To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - wreszcie zniosłam to jajo

rw2010 - Wto 24 Maj, 2011 18:53
Temat postu: wreszcie zniosłam to jajo
Tak wreszcie zniosłam to jajo, noszone od 7 lat.
Ale po kolei. Zarabiam na życie rzemieślniczym pisaniem opowiadań do pism kobiecych. Zanim zgłosiłam się na terapię męczyłam się z jednym przez dwa miesiące. Od kiedy nie piję, zdarzył mi się miesiąc, kiedy spłodziłam dziewięć tekstów. Dziewięć!
A o napisaniu czegoś dla siebie, prywatnie, w ogóle nie było mowy. Nie miałam czasu, nastroju... Wymówki. Z kacem trudno mi się myślało, a kiedy byłam pijana - rzadko to, co napisałam, nadawało się do pokazania.
W każdym razie wypowiadam się, bo chce się pochwalić. Wreszcie spłodziłam swoje dzieło - pierwsza powieść napisana zupełnie na trzeźwo!
A propos, jako osobie piszącej wcale nie było mi łatwiej na terapii, gdzie trzeba pisać prace. Pisać i poprawiać, i znowu pisać, i znowu poprawiać...
Wcale, ale to wcale nie było mi łatwo, bo informacje zwrotne odbierałam jak krytykę mnie osobiście, mojego stylu, słownictwa, umiejętności itd.
Ale poradziłam sobie! Dumę czuję do dziś.
Mój terapeuta z kolei, gdy usłyszał o moim dziele, noszonym jak jajo wewnętrzne, którego nie mogłam znieść, co spotkanie pytał: co z twoją książką, z twoim skrzatami. Aż mnie drażnił, bo wiercił palcem w ranie. Od trzech lat już do niego nie chodzę, nie czuję takiej potrzeby, ale pytanie "co ze skrzatami", wciąż za mną łaziło. No i wreszcie się wzięłam, spięłam i skończyłam. Nazywa się to "Pierwsza z rodu Znjada". Jak ktoś lubi fantasy, może nabyć i poczytać:)

staaw - Wto 24 Maj, 2011 20:01

Te forum to słup ogłoszeniowy, czy co :mysli:
Marc-elus - Wto 24 Maj, 2011 20:02

Kasy brakuje, ciężkie czasy, promocje bez wysiłku i wydatków można sobie zrobić...
staaw - Wto 24 Maj, 2011 20:04

Tylko dla czego za Ewci pieniądze?
Wiedźma - Wto 24 Maj, 2011 20:05

Witaj, rw2010.
Widzę, że zapoznałaś się z naszymi zasadami, więc zapewne nie zdziwiło Cię,
że usunęłam z Twojego profilu nieregulaminowy link do komercyjnej strony.

Ale jeśli chcesz pogadać z nami o alkoholizmie, to zapraszam :mgreen:

Wiedźma - Wto 24 Maj, 2011 20:07

staaw napisał/a:
Tylko dla czego za Ewci pieniądze?

To o mnie? :drapie:
Nie za bardzo lubię to zdrobnienie, Stasiu -
źle mi się kojarzy :?

staaw - Wto 24 Maj, 2011 20:09

Ja tak mówię do żonki...
Obiecuję że do Ciebie już nie będę...

W zdrobnieniach imienia Ewa mistrzem jestem, nie chwaląc się :skromny:
Zauważyłaś że każde zdrobnienie jest dłuższe od oryginału?

yuraa - Wto 24 Maj, 2011 20:12

witaj Joanno :)





panowie spokojnie,
dziewczyna sie chwali ze nie pije i płodzi dziela literackie, to też sztuka.
i chwala jej za to że nie pije. twórczości nie znam na razie, moze poznam.
coś nadwrażliwi jesteście

Wiedźma - Wto 24 Maj, 2011 20:15

staaw napisał/a:
do Ciebie już nie będę...

Dziękuję h65hj
Wolę Ewka - tak do mnie mówili chłopacy w szkole,
a teraz mój facet tak do mnie mówi i czuje się wtedy młodsza fny

Marc-elus - Wto 24 Maj, 2011 20:19

yuraa napisał/a:
chwala jej za to że nie pije

Może więc powie o swoim niepiciu, a nie z komercją tu wlatuje, bez przywitania...

verdo - Wto 24 Maj, 2011 20:25

..."opowiesc o ludziach i skrzatach radzacych sobie w swiecie bez slonca"....-fajna fabula...

....a swistak siedzi i zawija te sreberka....

Kulfon - Wto 24 Maj, 2011 20:28

rw2010 to nazwa firmy pana oferujacego m.in ksiazke pani joanny :skromny:
Kulfon - Wto 24 Maj, 2011 20:30

verdo napisał/a:
..."opowiesc o ludziach i skrzatach radzacych sobie w swiecie bez slonca"....-fajna fabula...

....a swistak siedzi i zawija te sreberka....



no rzeczywiscie, Verdo :]

beata - Wto 24 Maj, 2011 21:18

Nie lubiem fantastyki :roll:
rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 08:01

Przykro, że odebraliście to jak spam. Po prostu rozpierała mnie radość, że wreszcie to zrobiłam, udało mi się. I pewnie, że chcę, żeby to jak najwięcej osób zobaczyło, może kupiło. Z czegoś żyć muszę, wolę z piasnia tego, co lubię, a nie z tego co muszę rzemieślniczo płodzić dla chleba. Łudziałam się, widać głupio, że mnie pochwalicie, a ktoś z ciekawości sięgnie zobaczyć, co spłodziłam. MOże komuć sprawiłabym radość tym, co napisałam? Szkoda, że chwalenie się trąci grzechem spamu. Widać źle zrozumiałam na terapii lekcje o asertyźmie, byciu dumny z siebie i swoich dokonań oraz dzieleniu się tym z innymi. Na przykład z tymi, którzy sądzą, że nic dobrego już ich nie czeka, że utkiwli w jakiejś czarnej dziurze beznadziei. Też w niej byłam. Może stąd pomysł na książkę o świecie bez słońca.
Pozdrawiam. A jeżeli Was uraziłam, obraziłam, zniesmaczyłam - przepraszam.

Marc-elus - Śro 25 Maj, 2011 08:04

rw2010 napisał/a:
że chwalenie się trąci grzechem spamu

To nie chwalenie się, tylko promocja, akcja marketingowa.

verdo - Śro 25 Maj, 2011 08:05

a inne pozycje o czym sa ?
sabatka - Śro 25 Maj, 2011 08:20

nie przesadzacie trochę? :mysli:
rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 08:26

Inne moje pozycje?
Wolę się upewnić, nim znowu dostanę w łeb za chwalenie się nie tym co trzeba. Sorry, promowanie, akcję reklamową i wciskanie wam "tureckiego dywanu". WIęc proszę o potwierdzenie.
Mam wrażenie, że alkoholik to już tylko o jednym może gadać. Wybrałam Hayde park, bo ja nie czuję się wyłącznie alkoholiczką; że tylko o tym gadać, to rozkminiać na wszelkie możliwe sposoby. Jestem również matką, żoną, mam psa, konia, królika i wyremontowaną łazienkę. Choć przyznaję, tych ostatnich sukcesów (od psa) nie miałabym, gdydbym nadal piła. Więc tak, jestem dumna z tego że nie piję. Pięć lat już prawie pławię się w tej dumie, radości i wolności od kaca. U mnie to nadal jest radosne, miesiąc miodowy wciąż trwa. Obyło się bez bólów trzeźwi, głodu fizycznego. Czasem mnie nosiło, wtedy brałam psa i szłam na długi spacer. A na początku szalałam po ciuchlandach - pięć godzin buszowania i byłam tak zmęczona, że niepokój mijał. W ogóle, jeżeli czegoś nie jestem pewna, to czy naprawdę nie piję, bo nie chcę, czy nie piję ze starchu. Boję się tego, co było. Na samą myśl, że mogłoby wyrócić, mam ciarki. Moje sny alkoholowe, miałam ze dwa, wyglądały tak, że jakaś siła przemocą wlewała mi alkohol do gardła. A ja się broniłam, krzyczałam i w końcu budziłam się przerażona. Więc tak to ze mną jest.

pterodaktyll - Śro 25 Maj, 2011 08:58

rw2010 napisał/a:
A jeżeli Was uraziłam, obraziłam, zniesmaczyłam - przepraszam.

Mnie ani nie obraziłaś ani nie uraziłaś ani nie zniesmaczyłaś więc przeprosin nie przyjmuję. :lol2:

pterodaktyll - Śro 25 Maj, 2011 09:00

rw2010 napisał/a:
Mam wrażenie, że alkoholik to już tylko o jednym może gadać.

Prawdziwy i klasyczny to tak ale................kto Ci powiedział, że tu sami klasyczni alkoholicy? Rozejrzyj się dokładnie to zobaczysz ile tu wesołych Czubeczków, nie wyłączając rzecz jasna, niżej podpisanego zfert

ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:01

rw2010 napisał/a:
Inne moje pozycje?

...może masz w planach napisanie jakiegoś kryminału - np. o mafii, to ja służę swoją wiedzą... ;) - witam.

pterodaktyll - Śro 25 Maj, 2011 09:02

rw2010 napisał/a:
jakaś siła przemocą wlewała mi alkohol do gardła. A ja się broniłam, krzyczałam

Hmmmm........no nie wiem czy bym się tak bronił.......ale za cholerę nic takiego nie chce mi się przyśnić :bezradny:

ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:02

pterodaktyll napisał/a:
Rozejrzyj się dokładnie to zobaczysz ile tu wesołych Czubeczków

...wesołych, zgoda..., ale dlaczego czubeczków....????

ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:03

pterodaktyll napisał/a:
no nie wiem czy bym się tak bronił

...dlatego Ci się nie śni...

Wiedźma - Śro 25 Maj, 2011 09:03

rw2010 napisał/a:
jestem dumna z tego że nie piję. Pięć lat już prawie pławię się w tej dumie, radości i wolności od kaca. U mnie to nadal jest radosne, miesiąc miodowy wciąż trwa. Obyło się bez bólów trzeźwi, głodu fizycznego. Czasem mnie nosiło, wtedy brałam psa i szłam na długi spacer. A na początku szalałam po ciuchlandach - pięć godzin buszowania i byłam tak zmęczona, że niepokój mijał. W ogóle, jeżeli czegoś nie jestem pewna, to czy naprawdę nie piję, bo nie chcę, czy nie piję ze starchu. Boję się tego, co było. Na samą myśl, że mogłoby wyrócić, mam ciarki. Moje sny alkoholowe, miałam ze dwa, wyglądały tak, że jakaś siła przemocą wlewała mi alkohol do gardła. A ja się broniłam, krzyczałam i w końcu budziłam się przerażona. Więc tak to ze mną jest.

I tak trzeba było zacząć :)
Później dostosować się do tej konkretnej ZASADY i nikt by Ci złego słowa nie powiedział.

To co? Zaczynamy od nowa?
Jeśli tak, zapraszam do Powitalni, albo od razu do działu Alkoholizm .

pterodaktyll - Śro 25 Maj, 2011 09:07

ZbOlo napisał/a:
ale dlaczego czubeczków..

Widziałeś kiedyś normalnego umysłowo alkoholika, że o współuzależnionych już nie wspomnę?? :mysli:
ZbOlo napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
no nie wiem czy bym się tak bronił

...dlatego Ci się nie śni...

Hiii na to nie wpadłem g45g21

Jras4 - Śro 25 Maj, 2011 09:10

rw2010 napisał/a:
dostanę w łeb
a masz siniaki .... wiesz co .dostane za to karkę zreszta niejedną tu ale pszestań piepszyć dobra fajnie że jesteś i że piszesz o tym co pszeżyłeś i co czuiesz ale komercia po 5 latach niepicia to pszesada to czym chcesz sie dzielić tym co piszesz czy tym że nie pjiesz ale to tak odemnie ...jednak szanuie ludzi kturzy piszą proze czy wiersze potem poddaią sie krytyce ..ci ostatni to debile ...
ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:11

pterodaktyll napisał/a:
Widziałeś kiedyś normalnego umysłowo alkoholika

... grg45 ...

ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:12

Jras4 napisał/a:
ci ostatni to debile ...

...tzn. poeci...???

Jras4 - Śro 25 Maj, 2011 09:13

nie krytycy bo ci nic nie piszą bo to debile
pterodaktyll - Śro 25 Maj, 2011 09:14

Jras4 napisał/a:
czym chcesz sie dzielić tym co piszesz czy tym że nie pjiesz

Czepiasz się szczegółów........ :p
Ze zdaniem na temat krytyków to akurat się zgadzam :mgreen:

ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:18

Jras4 napisał/a:
krytycy

..rozumiem...

Jras4 - Śro 25 Maj, 2011 09:20

Niezmienia to faktu że ludzi którzy piszą chocby do szuflady cenię i szanóię ....bo uważam że widzą oni magię tego świata ,ukryte piękno i sercem je opisuią ... pogoń za mamoną niewypaliła w nich wrażliwośći dlatego robie wielki ukłon w stronę nie tyle ich samych ale ich serca ...
ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 09:22

Jras4 napisał/a:
pogoń za mamoną niewypaliła w nich wrażliwośći dlatego robie wielki ukłon w stronę nie tyle ich samych ale ich serca ...

...ładnie napisane... podzielam Twoje zdanie...

rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 11:08

Kryminał to mi chodzi po głowie, ale nie o mafii. Raczej coś w stylu "loży niezwykłych dżentelmenów", gdzie bohaterowie mają "nieziemskie talenty" i muszą rozwikłać zgadkę śmierci młodej dziennikarki, która zajmowała się właśnie takimi "dziwnymi" osobami i zajawiskami.
A tak a propos krytyki. Jak trafiłam na terapię, usłyszałam od koleżeństwa, że będzie mi łatwiej w drugim etapie, gdy przyjdzie do pisania prac, bo umiem pisać. No i okazało się, że nic właśnie. Wcale nie było mi łatwiej, bo informacje zwrotne - przynajmniej na początku - odbierałam bardzo osobiście, jak krytykę mojego stylu, słownictwa, umiejętności. Od prowdzącej słyszałam w kółko, że chowam się za słowami, ironią, żartem, że wodolejstwo i kpina to moje mechanizmy obronne. NIe było ławto, choć, że znowu się pochwalę, ukończyłam terapię w 9 miesięcy, jako jedna, niestety, z nielicznych ze swojej grupy. Wykruszali się. A ja się czułam potem okropnie - rozczarowana, zawiedziona i też wkurzona, gdy na przykład w trakcie spceru z psem natykałam się na woniejącego kolegę albo na innego, zaczynającego dzień od piwa, albo kolejnego robiącego sobie wstyd w tramwaju. W pamięci wciąż miałam ich zapewnienia, ich wynurzenia... gdzie się podziały? Co gorsza, ja miałam dylemat - donieść czy nie? Bo jeden nadal, jak gdyby nic, chodził na terapię. I zdecydowałam się podzielić tym kłopotem na idywidualnym spotkaniu z moim terapeutą. Na marginesie, on najbardziej mnie pilił i wiercił mi w brzuchu dziurę, żebym skończyła "skrzaty". Raczej nie dlatego, że jest fanem fantasy, i pod koniec gadaliśmy najczęściej o książkach, ale dlatego, że swym psychologicznym nosem wyczuł, jakie to dla mnie ważne. Oraz trudne. By napisać coś swojego, dla siebie, i poddać owej krytyce, a nie nieco asekurancko schować do szufaldy, pieszcząc się myślą, że gdybym tylko to pokazała, gdyby mi się chciało, świat padłby na kolana. Powiedziałam niedawno mężowi, że jestem gotowa na sukces. A potem dodałam, że jestem gotowa również na porażkę. Co go uspokoiło:)

beata - Śro 25 Maj, 2011 11:11

pterodaktyll napisał/a:
że o współuzależnionych już nie wspomnę??
Dziękuję,że o mnie pamiętałeś. 34t5hsdd
beata - Śro 25 Maj, 2011 11:12

rw2010 napisał/a:
Kryminał
Kryminałów nie mogę czytać,bo za bardzo się niecierpliwię i po dwudziestej stronie lecę czytać zakończenie. :beczy:
ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 11:12

rw2010 napisał/a:
"loży niezwykłych dżentelmenów"

...u nas takich na pewno znajdziesz...

ZbOlo - Śro 25 Maj, 2011 11:13

beata napisał/a:
bo za bardzo się niecierpliwię i po dwudziestej stronie lecę czytać zakończenie.

... ;) ale z seksem masz inaczej ziomalko...? ;)

beata - Śro 25 Maj, 2011 11:14

ZbOlo napisał/a:
ale z seksem masz inaczej ziomalko
O seksie ,to ja nie czytam :p
sabatka - Śro 25 Maj, 2011 11:32

rw2010 napisał/a:
Co gorsza, ja miałam dylemat - donieść czy nie?

ja wlaśnie teraz też mam dylemat trzeźwiejący znajomy ostatnio mi się przyznał do picia. i teraz kwestia donieść czy nie??

Jras4 - Śro 25 Maj, 2011 11:39

Dziewy powiedzcie co wam da donos czy zmieni to wasze ego albo da wam to lepszy chumor ...ja znam taka sytacie tesz z terapi ..była taka Grazynka a jeden taki popijał se na terapi i ta doniosła a za miesiąc po terapi hlała wtedy każdy mówił ...o widzisz jaka dobrze jej tak ..ja radze zostawcie to ..
sabatka - Śro 25 Maj, 2011 12:02

właśnie o to chodzi że mi to nie da nic kompletnie. ani na plus ani na minus.
a ten ktoś może potrzebować żeby ktoś mu wylał wiadro lodowatej wody na łeb.

co jest gorsze? obojętność czy działanie (w sensie kop na rozpęd, nie głaskanie po główce)

w sumie i tak dopóki sam nie ułoży sobie klocków w głowie na właściwe miejsca to każdy z otoczenia może na uszach stawać i tak nic nie zmieni.

ja tak sobie myślę, że obojętność jest straszna i to bardzo.

ale alko mają inaczej no nie??

Jras4 - Śro 25 Maj, 2011 12:51

sabatka napisał/a:
co jest gorsze? obojętność czy działanie
to powiedz jemu w oczy a nie gdzieś tam komuś ...a to co innego
aazazello - Śro 25 Maj, 2011 13:24

Witaj :)

rw2010 napisał/a:
wzięłam, spięłam i skończyłam. Nazywa się to "Pierwsza z rodu Znjada"


Gratki, masz powód do dumy. Uwielbiam literaturę i mam słabość do pisarzy. Nie nabożny, ale wystarczający, aby zgłębiać ich myśli. Ty dodatkowo masz odwagę publicznie powiedzieć: Tak, ja Joanna Ł. jestem alkoholiczką. Duży szacunek.

rw2010 napisał/a:
Jak ktoś lubi fantasy

Jeszcze kilka lat temu zaczytywałem się literaturą fantasy. Szczególnie polską. Runa, Fabryka Słów. Wszystko. Terapia skutecznie wyprała mi mózg i pozbawiła czerpania przyjemności z czytania fantasy. Nie wiem dlaczego, ale przeszło, jak nożem uciął, ale przy naszej chorobie, kto wie, może wróci. Przyznać muszę, że nie chciałbym , ale cóż, może kiedyś przeczytam i twoją historię fantasy.

rw2010 napisał/a:
jako osobie piszącej wcale nie było mi łatwiej na terapii, gdzie trzeba pisać prace. Pisać i poprawiać, i znowu pisać, i znowu poprawiać

Tak...talent nie pomaga tam gdzie o szczerość i treść a nie forma jest istotna. :)

rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 16:29

Dzięki za miłe słowa. No bo miło być osobą szanowaną i podziwianą.
Co do publiczngeo przyznawania się do alkoholizmu. Na początku trzeźwienia uważałam, że wyłącznie moją sprawą jest, czy piję, czy nie piję, a jak nie piję to dlaczego. Tylko bliskim przyjaciołom i niektórym osobom w rodzinie przyznawałam się do tego, że wzięłam się za siebie. BYło to dla mnie aż tak intymne zwierzenie, coś jak wyznanie, czy wierzę w Boga albo jakie pozycje seksualne prefuruję, a których wprost nie znoszę.
Tyle, że potem odkryłam, jak powiedzenie prawdy, nawet lekko zawaolowanej, zamyka usta. Na imprezie wśród słabo znanych osób, mogłam do znudzenia powtarzać, że nie dziękuję, ja nie piję. I dalej narażać się na zaproszenia, zachęcanie, nagabywanie. Teraz rzucam tekstem z reguły zamykającym usta, czyli coś w deseń: "nie piję, w ogóle, niczego, bo dość już się w życiu napiłam i nabalowałam". Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby po takim wyznaniu, ktoś się jeszce ośmielił namawiać mnie do picia. WIęcej innych zniechęcają. Oswoiłam się z myślą o swojej chorobie, że nie wstydze się o tym mówić. Nie, żebym trąbiła na prawo i lewo, ale nie jest to dla mnie temat krępujący. W akceptacji pomogło mi zrozumienie, że jestem chora. Nie tylko w głowie, ale także fizycznie, no, że mam swego rodzaju alergię na alkohol. Czy można się wstydzić choroby? Jeżeli nic się z nią nie robi, jeżeli się jej nie leczy, to tak. Ale ja jestem alergiczką, która unika groźnego alergenu. Bardzo mi takie podejście pomogło, naprawdę bardzo. Cukrzyk unika cukru, chory na celiaklię - mąki pszennej, a ja nie tykam alkoholu. I już. Moge więc o tym mówić.

Marc-elus - Śro 25 Maj, 2011 17:08

rw2010 napisał/a:
Cukrzyk unika cukru, chory na celiaklię - mąki pszennej, a ja nie tykam alkoholu. I już. Moge więc o tym mówić.

:brawo:

Kulfon - Śro 25 Maj, 2011 17:31

czytam sobie ten temacik bo interesujacy sie zrobil ;)

ciekawi mnie pewna rzecz, ktora wiaze sie to jakby nie bylo z pierwszym postem pani joanny na naszym forum,
dlaczego taki nick i adres http do strony komercyjnej ... :roll:

przeciez mozna bylo w inny sposob sie nam tu "sprzedac" :mgreen:
tzn. wy/promowac wlasne dzielo literackie :skromny:


:kwiatek:

rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 21:22

Nick jest taki, bo joanna była zajęta. Poza tym, zrobiłam jak zrobiłam. Już tego nie zmienię. Trafiłam za to na pereferie, gdzie sobie siedzę, bo istotnie nagle fajny wątek się zrobił. Może z innego początku by się nie zrobił... Ale to też gdybanie.
Kulfon - Śro 25 Maj, 2011 21:31

Administratorka Wiedzma ma wladze absolutna, wiec i nick moze skorygowac ;)
pterodaktyll - Śro 25 Maj, 2011 21:33

Kulfon napisał/a:
Administratorka Wiedzma ma wladze absolutna,

Cuś jak Jowisz Gromowładny...... :skromny:

rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 22:10

Raczej Junona, też potrafiła być wiedźmą:)
A Kulfonowi odpowiem tak. Napisałam w notece o mojej książce, że jest to - między innymi - opowieść o tym, że Droga jest ważniejsza od Celu, do którego wiedzie.
Bez względu na cel, jak mnie tu przywiódł, droga poporowadziła w kierunku tej rozmowy, tych dialogów, spotkań, zwierzeń, uwag. I czy cel pierwotny nadal jest tak istotny?

Wiedźma - Śro 25 Maj, 2011 22:22

rw2010 napisał/a:
Raczej Junona, też potrafiła być wiedźmą

Proszę mnie tu nie porównywać do tej sekutnicy-zazdrośnicy! :tupie:
Ja jestem najłagodniejszą wiedźmą pod Księżycem
54rerrer

beata - Śro 25 Maj, 2011 22:27

Wiedźma napisał/a:
Ja jestem najłagodniejszą wiedźmą pod Księżycem
I najskromniejszą,zapomniałaś dodać :p
Wiedźma - Śro 25 Maj, 2011 22:29

Tyż 3r23
rw2010 - Śro 25 Maj, 2011 22:29

No fakt mitologiczny. Zazdrośnicą Junona była, że hej. Boską, ale sekutnicą, aż dziw, że taka zołza była jeszcze na dokładkę opiekunką ogniska domowego. No chyba że mi się coś pozajączkowało. Ale przy takim małżonku, który bzyka co się rusza, i to pod wszelaką postacią, deszczu, łabędzia, byka... to może nawet święta wredna by się zrobiła.
Wiedźma - Śro 25 Maj, 2011 22:34

No takie ognisko domowe, to tylko bogini była w stanie utrzymać :?
Proponuję Junonę (albo raczej Herę - wydanie greckie jakoś bardziej do mnie przemawia)
na patronkę Al-Anonek, nadaje się :mgreen:

beata - Śro 25 Maj, 2011 22:38

Wiedźma napisał/a:
na patronkę Al-Anonek, nadaje się
No wiesz? :foch:
Wiedźma - Śro 25 Maj, 2011 22:43

Hehe, coś nie tak, Beti? :gdera: :sabat: :baba:
beata - Śro 25 Maj, 2011 22:45

:foch:
pietruszka - Czw 26 Maj, 2011 16:41

Wiedźma napisał/a:
Proponuję Junonę (albo raczej Herę - wydanie greckie jakoś bardziej do mnie przemawia)
na patronkę Al-Anonek, nadaje się :mgreen:

no tak Teraz okaże się, ze Zeus pijakiem był :smieje:
No... w sumie... nektar popijał... :drapie:
Witaj Joanno :)

pterodaktyll - Czw 26 Maj, 2011 16:44

pietruszka napisał/a:
w sumie... nektar popijał...

Ambrozją zakąszając.... g45g21

pietruszka - Czw 26 Maj, 2011 16:46

No to jeszcze z niego nieanonimowy żarłok był :smieje:
pterodaktyll - Czw 26 Maj, 2011 16:51

pietruszka napisał/a:
to jeszcze z niego nieanonimowy żarłok był

Że o innym "holiźmie" nie wspomnę.... g45g21

pietruszka - Czw 26 Maj, 2011 16:54

pterodaktyll napisał/a:
Że o innym "holiźmie" nie wspomnę.... g45g21

Oj straszny. ".. holik" był z tego Zeuska. :szok:

pterodaktyll - Czw 26 Maj, 2011 16:57

pietruszka napisał/a:
straszny. ".. holik" był z tego Zeuska.

I na żadną terapię cholera nie chciał pójść :mgreen:

rw2010 - Czw 26 Maj, 2011 17:06

Bogowie nie chadzają na terapię z zasady, bo bogowie nie chorują, wszak są bogami. A te ich "izmy" to żadne nałogi tylko smakowanie życie śmiertelników. Cwaniaki.
Witaj, Pietruszko:)

staaw - Czw 26 Maj, 2011 17:09

rw2010 napisał/a:
Bogowie nie chadzają na terapię z zasady, bo bogowie nie chorują, wszak są bogami.
Jeden to chyba przerost wątroby miał :mysli:
Klara - Czw 26 Maj, 2011 17:33

staaw napisał/a:
Jeden to chyba przerost wątroby miał :mysli:

Jeśli o Prometeuszu myślisz, to miał on ją dziobaną przez sępy, a nie przerośniętą :lol:
No chyba, że Bachus.....

staaw - Czw 26 Maj, 2011 17:45

Te sępy to dziobały właśnie nadwyżki...

:chmurka: Jak miło pisać własną mitologię :chmurka:

Kulfon - Czw 26 Maj, 2011 18:57

rw2010 napisał/a:
Bez względu na cel, jak mnie tu przywiódł, droga poporowadziła w kierunku tej rozmowy, tych dialogów, spotkań, zwierzeń, uwag. I czy cel pierwotny nadal jest tak istotny?


teraz juz nie g45g21

i ciesze sie, ze sie u nas "zadomowilas" :skromny:

Wiedźma - Czw 26 Maj, 2011 19:25

pietruszka napisał/a:
Teraz okaże się, ze Zeus pijakiem był :smieje:

Hmmm.... no to może... :drapie: A Dionizos miał żonę? :mgreen:



Klara napisał/a:
Jeśli o Prometeuszu myślisz, to miał on ją dziobaną przez sępy, a nie przerośniętą :lol:

Wątroba Prometeusza miała niewiarygodną zdolność regeneracji -
oj, przydałaby się taka cecha niektórym z nas! :cwaniak:

staaw - Czw 26 Maj, 2011 19:31

Wiedźma napisał/a:
A Dionizos miał żonę?

Po co mu żona? Miał sok z winogron i umiał go przetwarzać na napój bogów.
Kobita by mu tylko gadała że za bardzo poświęca się eksperymentom biomedycznym :bezradny:

pterodaktyll - Czw 26 Maj, 2011 20:57

staaw napisał/a:
Kobita by mu tylko gadała że za bardzo poświęca się eksperymentom biomedycznym

No patrzaj przez tyle tysiącleci nic te kobiety się nie zmieniły :bezradny:

pietruszka - Pią 27 Maj, 2011 01:15

Wiedźma napisał/a:
A Dionizos miał żonę? :mgreen:

Po co? Miał bachantki. A to były całkiem rozrywkowe kobitki... lubiły rozrywać... :wysmiewacz:
Wiedźma napisał/a:
Wątroba Prometeusza miała niewiarygodną zdolność regeneracji -
oj, przydałaby się taka cecha niektórym z nas! :cwaniak:

żeby sobie zasłużyć, trzeba wpierw bogom ogień wykraść :smieje:
Ale nadawałby się Prometeusz na patrona tych co piją kontrolowanie i wierzą w nieskończoną moc regeneracji wątroby :smieje:
Jak się tak zastanowić to, to cała ta mitologia to wielka bajka o pijaństwie. Taki Orfeusz to chyba wciąż była na bani, jak tak wciąż sobie wył, że mu się zwidziało, że skały wokół niego tańczą, a później to uwierzył, że po po ukochaną do piekła idzie, no... klasyczne delirium .A pewnie ta jego Eurudyka po prostu spakowała manatki i uciekła do innego, bo kto wytrzyma jak mu ktoś się wciąż brzękoli nad uchem.
A taka Penelopa na przykład - klasyczna koalko, 20 lat czekała, aż mężuś z roboty wróci, znaczy się z wojny trojańskiej, a ten to nic, tylko co wyspa to knajpa, po jednej balandze u Kirke to mu się kumple w prawdziwe świnie pozamieniali, a co potem Odyś żonce naopowiadał, jak namanipulował, żeby bidulka nie krzyczała: powymyślał takie niestworzone historie o potworach, syrenach, jednookich ludożercach, wiatrach nieprzychylnych (tak panie dzieju, ale wiało jak wracał, ale duło, aż go zarzucało z jednego morza na drugie), nie tylko Odyś biedną Pelę wykręcił, ale jeszcze kilka pokoleń Greków powtarzało te pijackie brednie. :bezradny:

Borus - Pią 27 Maj, 2011 04:21

dobre... g45g21
ZbOlo - Pią 27 Maj, 2011 06:42

Cytat:
kilka pokoleń Greków powtarzało te pijackie brednie.

...mi też się nie chce wierzyć, że se uszy i oczy zakleił - a "małego" to pala przywiązał - jak syreny (tirówki) mijał po drodze.... hehehe.... ;)

pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 08:04

pietruszka napisał/a:
Taki Orfeusz to chyba wciąż była na bani,

Pietrucha!!!1 Coś z Seksmisją Ci sie pomieszało??? g45g21
Ale cały tekst normalnie boski, jesteś wielka :buzki: :buzki:

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 09:23

Pietrucha!!! :ohoho:
pietruszka - Pią 27 Maj, 2011 09:44

pterodaktyll napisał/a:
Pietrucha!!!1 Coś z Seksmisją Ci sie pomieszało??? g45g21

się literówek czepiasz sdfgdrg ... chociaż może i Orfeusz była kobietą? :wysmiewacz:

rw2010 - Pią 27 Maj, 2011 17:24

Czytywałam mitologię jako dziecko i była zachwycona. Ale potem przeczytałam jako dorosła kobieta i wnioski miałam smutne, na przykład, że Herkules był zwykłym głupkiem, a Penelopa pierwszą naiwną. Odyseusz cnotliwy przez te 20 lat nie był. No ale to samo miałam, kiedy przeczytałam Janka Muzykanta. W ogóle mu nie współczułam, tylko popłakałam się ze śmiechu. Ale może jakaś popsuta jestem.
pietruszka - Pią 27 Maj, 2011 18:36

rw2010 napisał/a:
cnotliwy

tylko właściwie nie jestem pewna, czy cnotliwość i cudzołóstwo jako pojęcie nie było wymysłem późniejszych wieków, przynajmniej jak przyjrzeć się temu, co wyprawiało się na Olimpie i w jego okolicach :)

pietruszka - Pią 27 Maj, 2011 18:38

rw2010 napisał/a:
Janka Muzykanta

mnie zawsze fascynowała Rozalka... w piecu... :wstyd:

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 18:41

pietruszka napisał/a:
Rozalka... w piecu... :wstyd:

No. I te zdrowaśki. Ile ich było? :mgreen:

pietruszka - Pią 27 Maj, 2011 18:43

Wiedźma napisał/a:
Ile ich było? :mgreen:

nie pamiętam,ale dużo, pewnie jakaś bolesna tajemnica :rety:

rw2010 - Pią 27 Maj, 2011 18:48

Rozalka w piecu? A czy to w "Antku" nie było?
Kurcze, aż tak zwichnięta nie jestem, by ryczeć ze śmiechu, kiedy dziewusię leczą mądre babki w piecu.

pietruszka - Pią 27 Maj, 2011 19:41

rw2010 napisał/a:
Rozalka w piecu? A czy to w "Antku" nie było?
Kurcze, aż tak zwichnięta nie jestem, by ryczeć ze śmiechu, kiedy dziewusię leczą mądre babki w piecu.

W Antku, w Antku... mnie tam zawsze fascynowały horrory. Kiedyś tu taka opowieść na Dekadencji pisana była... Ależ tam się krew lała :szok: Chociaż o ile pamiętam, to nikt tam zdrowasiek nie odmawiał :drapie:

pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 20:32

pietruszka napisał/a:
chociaż może i Orfeusz była kobietą?

Podobnie jak Curie-Skłodowska g45g21

staaw - Pią 27 Maj, 2011 20:33

pterodaktyll napisał/a:
pietruszka napisał/a:
chociaż może i Orfeusz była kobietą?

Podobnie jak Curie-Skłodowska g45g21
To akurat nie jest najlepszy przykład...
Żeglarz - Pią 27 Maj, 2011 20:33

Jras4 napisał/a:
nie krytycy bo ci nic nie piszą bo to debile
pterodaktyll napisał/a:
Ze zdaniem na temat krytyków to akurat się zgadzam

Tuskowi udało się ostatni zacytować ciekawe powiedzenie:
"Eunuch i krytyk z jednej są parafii, obaj wiedzą jak, ale żaden nie potrafi". :wysmiewacz:

pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 20:51

staaw napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
pietruszka napisał/a:
chociaż może i Orfeusz była kobietą?

Podobnie jak Curie-Skłodowska g45g21
To akurat nie jest najlepszy przykład..
g45g21 g45g21 g45g21
Żeglarz - Pią 27 Maj, 2011 20:53

pietruszka napisał/a:
co wyprawiało się na Olimpie i w jego okolicach

A Koryntianki ponoć były najfajniejsze ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group