To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

12 KROKÓW - tajemnica mityngu

jolkajolka - Czw 30 Cze, 2011 10:51

Jonesy napisał/a:
jolkajolka napisał/a:

Miałam takiego kolegę na jednej z terapii. Twierdził,że jego wiara nie pozwala mu na nie przyjmowanie takiej komunii. I że to wino to tylko symbol,nie picie alkoholu.


O ja pierdzielę, czego to te alkoholiki nie wymyślą :zemdlal:


Dokładnie. A wczoraj byłam na moim minimityngu z koleżanką alkoholiczką i ona opowiedziała mi podobny przykład z ostatniego mityngu, na którym była. Otóż pewien chłopak opowiadał,że również przyjmował komunię w takiej podwójnej postaci i traktował to jako ceremoniał,a nie zagrożenie dla siebie. Po jakimś czasie zaczął z premedytacją ustawiać się na końcu kolejki,bo to skutowało dopiciem kielicha do końca. Reszty możecie się domyślić,nie pije już 3 miesiące i nie przyjmuje komunii w tej postaci.

Jonesy - Czw 30 Cze, 2011 11:13

Ja słyszałem inną historię z moich okolic. Facet był alkoholikiem. Miał żonę. Żona jak to żona, marudziła mu, głowę suszyła, na terapię wywaliła, słowem, wszystko to co robią żony zaawansowanych czynnie alkoholików. Aż w końcu zmarła. Po jakimś czasie od śmierci żony koleś tak się "ustawił" że trafił na detoks a potem na oddział. I na oddziale powiedział coś, po czym ludziom kopary opadły - powiedział, że w sumie to cieszy się że ona zmarła. Teraz przynajmniej każdy go żałuje, każdy go rozumie, na gorzałę mu forsę da. Bo przecież tak mocno ją kochał, że po jej śmierci bez niej żyć nie może...
Cieszył się ze śmierci żony, mieści się wam to w głowach???

yuraa - Czw 30 Cze, 2011 11:40

jolkajolka napisał/a:
Dokładnie. A wczoraj byłam na moim minimityngu z koleżanką alkoholiczką i ona opowiedziała mi podobny przykład z ostatniego mityngu, na którym była. Otóż pewien chłopak opowiadał,że również przyjmował komunię w takiej podwójnej postaci

ciekawe , bo niedawno kolega opowiadal że przyjął komunikant maczany w winie i mial chęć od razu to wypluć, ale jakoś przełknął i mial spieprzony cały dzień

yuraa - Czw 30 Cze, 2011 11:42

Jonesy napisał/a:
Aż w końcu zmarła.

aja znam takiego co przestał pić jak dotarło do niego że zona dyndająca na sznurku to nie przywidzenie.
powiesiła się biedna kobieta

szymon - Czw 30 Cze, 2011 12:12

yuraa napisał/a:
powiesiła się biedna kobieta
a teraz będzie coś optymistycznego, jak to potrafia trzeźwiec alkoholicy
kiwi - Czw 30 Cze, 2011 14:08

przeczytalam tutaj to wszystko .....i Wam wszystkim co do tej pory tu napisali i dopisali cos to sie bardzo dziwie i wogle tego nie rozumiem !!!!!!
Blanet pisze ze wybral droge Krucjaty,jak juz pisalam to nie bylaby droga dla mnie.....ale jemu pomaga i On nie pije alk......a o to chyba wlasnie chodzi,zyc trzezwo.
Nie chodze na grupe AA,ale wiem ze co tam uslyszysz czy zobaczysz to ma "podobno tam zostac",a tu WSZYSCY czytaja co ktos powiedzial na grupie.Anonimowosc,to tylko nie podanie (chwilowo)imienia,bo cala sytuacja zostala napisana czy opisana,czy opowiedziana dalej......i nikt nie zwraca na to uwagi !!!!!!!!!! gdzie jest Wasza czujnosc ??!!
Jedno zaprzecza drugiemu.......ciagle sie czegos nowego ucze.
Milego trzezwego dnia
zyczy kiwi

ZbOlo - Czw 30 Cze, 2011 14:15

kiwi napisał/a:
a tu WSZYSCY czytaja co ktos powiedzial na grupie.Anonimowosc,to tylko nie podanie (chwilowo)imienia,bo cala sytuacja zostala napisana czy opisana,czy opowiedziana dalej......i nikt nie zwraca na to uwagi !!!!!!!!!! gdzie jest Wasza czujnosc ??!!

...to fakt, że podstawą mityngów jest ich anonimowość... ale przyznam się, że nie zauważyłem "sprawozdań z mityngów AA" kogokolwiek z Dekadencji...

Marc-elus - Czw 30 Cze, 2011 14:18

kiwi napisał/a:
ale jemu pomaga

Tyle ile On nie pije to ja mogę na "d***" polecieć, wybacz nie lubię tego określenia ale dobrze obrazuje pewne rzeczy....

ZbOlo napisał/a:
przyznam się, że nie zauważyłem "sprawozdań z mityngów AA" kogokolwiek z Dekadencji...

Ja również.... :roll: hihi :mgreen:

Tomoe - Czw 30 Cze, 2011 14:45

ZbOlo napisał/a:
podstawą mityngów jest ich anonimowość...


OK, ale anonimowość to nie jest to samo co konspiracja.
AA nie jest tajną organizacją i nie działa w ukryciu.
Nie posługuje się szyframi ani siatką szpiegowską.
Zarówno literatura AA, jak i miejsca oraz godziny spotkań wszystkich grup AA są powszechnie dostępne. Na spotkanie można wejść prosto z ulicy.
Natomiast w dwóch tradycjach AA mówiących o anonimowości chodzi tylko o dwie rzeczy:
O ochronę danych osobowych pozwalających na identyfikację osób uczestniczących w mityngach oraz o nieujawnianie własnych danych osobowych (jako członka AA) na forum publicznym - czyli w prasie, radiu i telewizji. :)

ZbOlo - Czw 30 Cze, 2011 14:50

Tomoe napisał/a:
O ochronę danych osobowych pozwalających na identyfikację osób uczestniczących w mityngach oraz o nieujawnianie własnych danych osobowych (jako członka AA) na forum publicznym - czyli w prasie, radiu i telewizji. :)

...to miałem na myśli... :tak:

kiwi - Czw 30 Cze, 2011 15:02

Yuraa,na tej stronie zalaczyl cytat,w ktorym jest napisane kolezanka opowiada kolezance zaslyszana sytuacje z mityngu,i ta kolezanka opisuje to tu na forum jako przyklad.
I do tego "przykladu"sa tu komentarze.Jest to zgodne z anonimowoscia AA,to juz ZbOlo powinnes mi wytlumaczyc Ty,lubie proste nie skomplikowane sprawy.
Blanet nie jest na "dopusciku",on sobie juz odpuscil....Hi...Hi...,wybral dla siebie taka droge a nie inna, ma prawo !!!!!
Ja uwazam,ze kazdy zna siebie najlepiej,on wybral dla siebie to co jest dobre dla niego.....
zycze wszystkiego najlepszego kiwi

kiwi - Czw 30 Cze, 2011 15:09

fajnie i dziekuje Tomoe,ze mi ta anonimowosc AA wytlumaczylas.Wszystko mozna dalej opowiadac,wszystkie zaslyszane historie czy problemy czy radosci,tylko nie powiedziec imienia tej osoby......ja to nazywam ploty !!!!!!
Serdecznie pozdrawiam
milego dnia zycze Kiwi

Tomoe - Czw 30 Cze, 2011 19:13

kiwi napisał/a:
w ogle tego nie rozumiem !!!!!!



Tak, to prawda.
W ogóle tego nie rozumiesz!!!!!! :)

kiwi napisał/a:
ja to nazywam ploty !!!!!!


A proszę cię bardzo, możesz to sobie nazywać jak chcesz!!!!!! :)




Miłego wieczoru :)

jolkajolka - Czw 30 Cze, 2011 21:37

kiwi napisał/a:
Nie chodze na grupe AA,ale wiem ze co tam uslyszysz czy zobaczysz to ma "podobno tam zostac",a tu WSZYSCY czytaja co ktos powiedzial na grupie.Anonimowosc,to tylko nie podanie (chwilowo)imienia,bo cala sytuacja zostala napisana czy opisana,czy opowiedziana dalej......i nikt nie zwraca na to uwagi !!!!!!!!!! gdzie jest Wasza czujnosc ??!!
Jedno zaprzecza drugiemu.......ciagle sie czegos nowego ucze.
Milego trzezwego dnia
zyczy kiwi


Wydaje mi się,że opowiadając zasłyszaną historię zachowałam wszelkie zakłady anonimowości. Nawet żadnego imienia nie wymieniłam,miejsca,gdzie odbywa się mityng,ba,nawet miasta. Wobec powyższego,nie mam poczucia złamania czyjejś anonimowości. Nie dajmy się zwariować.

rejek - Pią 01 Lip, 2011 06:26

jolkajolka napisał/a:


Wydaje mi się,że opowiadając zasłyszaną historię zachowałam wszelkie zakłady anonimowości.


Hmmm... u mnie na koniec mityngu padają takie,mniej więcej słowa "wszystko co zostało tu powiedziane ,niech tu pozostanie"

Co to jest WSZYSTKO?

ZbOlo - Pią 01 Lip, 2011 06:30

rejek napisał/a:
Co to jest WSZYSTKO?

...myślę, że wszystko co mogłoby zidentyfikować uczestnika mityngu...

rejek - Pią 01 Lip, 2011 06:32

ZbOlo napisał/a:

...myślę, że wszystko co mogłoby zidentyfikować uczestnika mityngu...


:lol: :lol: Zbolo ty jakimś znanym politykiem jesteś ??? :wysmiewacz:

ZbOlo - Pią 01 Lip, 2011 06:34

rejek napisał/a:
Zbolo ty jakimś znanym politykiem jesteś ???

:skromny: w końcu ktoś musiał ryj świni przynieść do studia TV... :wysmiewacz:

Tomoe - Pią 01 Lip, 2011 07:52

rejek napisał/a:

Hmmm... u mnie na koniec mityngu padają takie,mniej więcej słowa "wszystko co zostało tu powiedziane ,niech tu pozostanie"


A ty mimo to tak otwarcie piszesz na forum, co się tam mówi?
Łamiesz zasady swojej grupy!!!
STRASZNE!!!! NIE WSTYD CI??? :szok:

Jonesy - Pią 01 Lip, 2011 08:08

Oto cytat z filmu "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły"

"Poznaję te działa.
To Perła.
"Czarna Perła"?
Słyszałem opowieści. Ten okręt rabował statki i palił miasta przez 10 lat...
...nie pozostawiając nikogo przy życiu.
Nikogo? W takim razie ciekawe, skąd biorą się te opowieści?"

Jak to się ma do problemu anonimowości i tajemnicy mitingu? Ano tak, że skoro wszystko co na mitingu ma być objęte tajemnicą, to skąd ludzie w ogóle wiedzą co jest na takich mitingach??? Nie popadajmy w skrajności. Ja rozumiem, że jak pójdę na miting i spotkam tam Jacka (piszę o nim akurat dlatego, że prawie jedno miasto) to nie będę łaził potem po znajomych i mówił o nim i o tym co gadał na mitingu. Nie powiem nikomu nawet skąd go znam. I Jacek zrobi to samo. Ale jeżeli Jacek opowie, że słyszał na mitingu, jak jeden facet opowiadał że modele statków robi itd, to się na niego nie pogniewam, bo i za co? O mnie nie ma ani słowa, tylko o jakimś facecie.

A ja myślałem że źródło uzależnienia leży w mózgu i w świadomości. A tymczasem w duszy jak się okazuje. Czyli w czymś, czego posiadanie przyjmujemy "na wiarę", bo nikomu nie udało się do tej pory udowodnić faktu posiadania owej duszy. Podobnież jak nikt nie udowodnił życia po śmierci, czy reinkarnacji. Nie uwierzę że alkoholizm to choroba mojej duszy i że popadłem w niego bo się od Boga oddaliłem. Ilu jest księży, co wieżą w Boga, prowadzą msze, a są alkoholikami?
Ja myślę o tym w kategorii takiej, że wpadłem w alkoholizm bo w jakimś stopniu byłem upośledzony. Upośledzony pod kątem i odporności na używki, odporności na popadnięcie w nałóg oraz odporności na powiedzenie "nie" w określonym momencie. Moja dusza, czy ją posiadam czy też nie, nie miała tu nic do rzeczy.

Podobnież ustosunkowuję się do zdania, że wiara w Boga leczy z chorób. Gdyby Blanet napisał, że wiara ma moc wyleczenia z choroby, przyznałbym rację. Ale wiara, a nie wiara w Boga. Bo niejednokrotnie udowodniono, że podając placebo pacjentom, którzy głęboko byli przekonani, a więc wierzyli że zażywają lek, polepszało się. Niektórym... Poza tym, patrząc w ten sposób i analizując fakty, możemy wszędzie znaleźć przykłady na pasujące nam teorie. Wiara w Boga nie leczy. Człowiek leczy. - Lekarz leczy. Strażak ratuje z ognia. Policjant ratuje przed przestępcą. Pilot ląduje samolotem. Nie Bóg, człowiek i jego umiejętności. Bo jakby Bóg latał, to zamiast iść do szkoły dla pilotów, chodziłoby się do odpowiedniego zakonu.

Jest Bóg, który nas stworzył, to dla mnie fakt. Fakt tak niezaprzeczalny, że nigdy nie będę z nim się kłócił. Nawet nie fakt, a absolut. Ktoś musiał wszystko zapoczątkować - stworzyć ten pierwszy atom i jakoś to popchnąć - dać energię. To był Bóg. A co dalej? Dał nam największe z darów, jakie można dać żywej istocie - wolną wolę i prawo do wiary. Zaś co my z tym dalej robimy, zależy tylko od nas. Tak więc, tak samo jak Bóg nikogo w alkoholizm nie wepchnął, nikogo nie dotknął chorobą, nikogo nie zabił, tak Bóg nikogo z alkoholizmu nie wyleczy, nie uzdrowi cudownie czy nie ożywi.

Zaś teoria, że za to co robimy za życia, spotka nas nagroda lub kara po śmierci? Tak długo, jak trzyma to świat w ryzach i chroni nas przed wymordowaniem się nawzajem, tak długo ta teoria mi pasuje. Z czymś takim jak wiara jest jeden zabawny paradoks - tak samo jak nie da się udowodnić, że coś istnieje i przez to musimy brać to na wiarę, tak samo niemożliwym jest udowodnienie, że to coś nie istnieje.

To tyle moich piątkowych rozmyślań.

Tomoe - Pią 01 Lip, 2011 08:22

O anonimowości jest mowa w 11 i 12 Tradycji.
Znaczenie tych tradycji jest wyjaśnione w kilku pozycjach aowskiej literatury.
NIGDZIE w tych dwóch tradycjach ani w aowskiej literaturze nie jest napisane, że poza mityngami nie wolno mówić ani słowa o tym, co się dzieje na mityngach.
Takie "nakazy milczenia" to doprowadzanie anonimowości do absurdu, czyli zwykła nadinterpretacja zasad obowiązujących w AA.

Warto się zastanowić, PO CO jest potrzebna anonimowość, Z JAKICH POWODÓW ją wprowadzono i DO CZEGO ona SŁUŻY członkom Wspólnoty? :)

Oczywiście AA uznaje alkoholizm nie tylko za chorobę duszy, lecz za chorobę ciała, umysłu i duszy.
Jest mowa o tym już w pierwszym i drugim kroku.
Bóg w Programie 12 kroków nie jest Bogiem jednej religii, lecz wyznawca każdej religii może w nim odnaleźć swojego Boga. Chrześcijanin też. Chrześcijanin w AA śmiało może uznać, że jego Bóg z Programu 12 kroków ma na imię Jezus Chrystus. Natomiast jed nej rzeczy robić mu nie wolno: narzucać drugiemu alkoholikowi ze Wspólnoty swojej religii i swojej wizji Boga.
Dlatego wbrew pozorom ateiści i agnostycy łatwiej odnajdują się w AA niż nachalni "ewangelizatorzy". :)

Flandria - Pią 01 Lip, 2011 12:50

Jonesy napisał/a:
A ja myślałem że źródło uzależnienia leży w mózgu i w świadomości. A tymczasem w duszy jak się okazuje. Czyli w czymś, czego posiadanie przyjmujemy "na wiarę", bo nikomu nie udało się do tej pory udowodnić faktu posiadania owej duszy. Podobnież jak nikt nie udowodnił życia po śmierci, czy reinkarnacji. Nie uwierzę że alkoholizm to choroba mojej duszy i że popadłem w niego bo się od Boga oddaliłem. Ilu jest księży, co wieżą w Boga, prowadzą msze, a są alkoholikami?


To bardzo ciekawe co napisałeś ... daje do myślenia ...
Tyle, że żeby wyciągnąć jakieś konstruktywne wnioski, trzeba by porozmawiać z księdzem, który został alkoholikiem.
Może jednak taki ksiądz zgubił gdzieś swoją duchowość ?
Może tak naprawdę nigdy jej nie miał ?

Zdaje się, że duchowość to coś więcej niż wiara w Boga, w to, że stworzył świat itd. W duchowości chyba nie ma znaczenia jak i kiedy powstał świat, ważne jest to, w jaki sposób Siła Wyższa wpływa na nasze życie tu i teraz ...

staaw - Pią 01 Lip, 2011 13:09

Właściwie to ja te cząstkę która odróżnia nas od zwierząt nazywam duszą...
Ktoś może to nazwać jaźnią, świadomością czy czymś innym. Jednak myślę że mówimy o tym samym...
Choroba rozwija się nie wtedy kiedy jesteśmy daleko od Boga, a wtedy kiedy nie żyjemy zgodnie z własnym sumieniem...

Znam jednego księdza alkoholika...
http://la-pet.blogspot.co...po-alkohol.html

Gdzieś w TVN-ie był film z Jego i jeszcze 2 księży udziałem...

Tomoe - Pią 01 Lip, 2011 13:11

Jednego księdza alkoholika znam z mityngów, ale nic więcej nie powiem... :milczek:

PS. A ksiądz Brząkalik był w Katowicach archidiecezjalnym duszpasterzem trzeźwości. :)

ZbOlo - Pią 01 Lip, 2011 14:21

Tomoe napisał/a:
Jednego księdza alkoholika znam z mityngów, ale nic więcej nie powiem... :milczek:

....ja też byłem na mszy, która rozpoczęła się od "...mam na imię i jestem alkoholikiem..."

rejek - Pią 01 Lip, 2011 18:30

Tomoe napisał/a:
rejek napisał/a:

Hmmm... u mnie na koniec mityngu padają takie,mniej więcej słowa "wszystko co zostało tu powiedziane ,niech tu pozostanie"


A ty mimo to tak otwarcie piszesz na forum, co się tam mówi?
Łamiesz zasady swojej grupy!!!
STRASZNE!!!! NIE WSTYD CI??? :szok:


Tak łamię -bo ja rozumiem co znaczy słowo WSZYSTKO . Nie ma interpretacji jak w sprawozdaniach sejmu.

Nie swojej grupy bo takowej nie mam i nie jest mi wstyd -wszak alkoholikiem jestem a alkoholizm ryje beret.


Pozdro

jolkajolka - Pią 01 Lip, 2011 21:05

Na mityngach,w których brałam udział,padały tylko słowa o zachowaniu anonimowości osób i sytuacji tu załyszanych. Nie było mowy o WSZYSTKIM! Widocznie , co kraj,to obyczaj,przysłowiowo...
jamesjamesbond - Czw 26 Sty, 2012 06:20

jolkajolka napisał/a:
Jonesy napisał/a:
jolkajolka napisał/a:

Miałam takiego kolegę na jednej z terapii. Twierdził,że jego wiara nie pozwala mu na nie przyjmowanie takiej komunii. I że to wino to tylko symbol,nie picie alkoholu.


O ja pierdzielę, czego to te alkoholiki nie wymyślą :zemdlal:


Dokładnie. A wczoraj byłam na moim minimityngu z koleżanką alkoholiczką i ona opowiedziała mi podobny przykład z ostatniego mityngu, na którym była. Otóż pewien chłopak opowiadał,że również przyjmował komunię w takiej podwójnej postaci i traktował to jako ceremoniał,a nie zagrożenie dla siebie. Po jakimś czasie zaczął z premedytacją ustawiać się na końcu kolejki,bo to skutowało dopiciem kielicha do końca. Reszty możecie się domyślić,nie pije już 3 miesiące i nie przyjmuje komunii w tej postaci.


Na św. Jana bodajże ksiądz wszystkim daje posmakować wino z kielicha mszalnego i nawet nie trzeba być w łasce uświęcającej- podobne dylematy.

akacja46 - Śro 08 Lut, 2012 16:25

A gdzie ta tajemnica mityngu?

A.

jolkajolka - Śro 08 Lut, 2012 20:56

akacja46 napisał/a:
A gdzie ta tajemnica mityngu?

A.


Jakiś problem? Toż nikt tu imion ani charakterystyki osób nie przytacza...

yoytek - Śro 08 Lut, 2012 23:07

jolkajolka napisał/a:
akacja46 napisał/a:
A gdzie ta tajemnica mityngu?

A.


Jakiś problem? Toż nikt tu imion ani charakterystyki osób nie przytacza...

Przychylam się do zdania Akacji: sytuacja jest zbyt charakterystyczna. Wolałbym nie przeczytać o swoich wyczynach w necie opisywanymi przez kogo innego, bo być może mniej opowiem na następnym mitingu (co będzie niezbędne do trzeźwości).

jolkajolka - Czw 09 Lut, 2012 22:03

yoytek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
akacja46 napisał/a:
A gdzie ta tajemnica mityngu?

A.


Jakiś problem? Toż nikt tu imion ani charakterystyki osób nie przytacza...

Przychylam się do zdania Akacji: sytuacja jest zbyt charakterystyczna. Wolałbym nie przeczytać o swoich wyczynach w necie opisywanymi przez kogo innego, bo być może mniej opowiem na następnym mitingu (co będzie niezbędne do trzeźwości).


No cóż, każdy ma prawo do własnej opinii. Ale idąc tym tropem nic bym o sobie tu nie napisała, bo może ktoś mnie rozpoznać. Jednakowoż podjęłam takie ryzyko i chyba nie żałuję... :]

yoytek - Czw 09 Lut, 2012 22:38

jolka do kwadratu- to co ty ze swoimi danymi zrobisz jest twoją wolą i prawem.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group