HydePark - nawaleni Niemcy i Angole
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 12:33
Ate napisał/a: | [
Tutaj w TV Majorke pokazuja z zupelnie z innej strony, tysiace nachlanych Niemcow, party calymi nocami |
U nas w Polsce też dziennikarze ostrzegają turystów przed tą wyspą i przed watahami pijanych, krzykliwych Niemców. Oto przykład artykułu na ten temat:
"Niemieckie wakacje
Jaka jest różnica między wielbłądem a niemieckim turystą? Wielbłąd może chodzić dwa tygodnie bez picia, a Niemcy odwrotnie - kpią Hiszpanie z gości z Niemiec.
Niemieckie szczęście pod hiszpańskim niebem ma długość ośmiu kilometrów. Tyle liczy Playa de Palma na Majorce, na której urlopowicze piją tanią sangrię z wiader, śpią, znów piją i znów śpią.
Majorkę Niemcy traktują jak siedemnasty land RFN. Tu przyjeżdżają się wyszaleć lub zamieszkać. Choć dochodzi do konfliktów, korzyści są wspólne: jedni mogą się wyżyć, inni mają pracę i strumień euro. Na wyspie liczącej 790 tys. mieszkańców przebywa w ciągu roku aż 3,3 mln Niemców.
Siedemnasty land
Playa de Palma to rząd knajp, barów i restauracji, wpisanych w słoneczno-morski pejzaż. Jak mówią Niemcy, raj na ziemi. Swego czasu politycy bawarskiej CSU snuli nawet plany odkupienia od Hiszpanii wyspy za 80 mld marek.
Raj na Majorce odwiedza rzesza urlopowiczów żądnych rozluźnienia zasad moralnych. Z powodu alkoholowo-seksualnych ekscesów gości z RFN były hiszpański minister turystyki Celesti Alomar rzucił kilka lat temu hasło: "Klasa, nie masa".
Mimo starań nie udało mu się jednak przekształcić wyspy w oazę snobów z grubymi portfelami. Przeciwnie, w "siedemnastym landzie" zadomowiła się także rosyjska mafia i - jeśli wierzyć lokalnym gazetom - wzrosły prostytucja, sutenerstwo, złodziejstwo, handel narkotykami i pranie pieniędzy. Nie udało się nawet wyegzekwować zakazu sprzedaży plastikowych wiader, z których goście żłopią wino na plaży.
W sondażu instytutu Forsa Niemcy przyznali samokrytycznie, że na urlopach najbardziej irytuje ich zachowanie pobratymców. Dla 55 proc. największym powodem do zdenerwowania bywa pijaństwo, 52 proc. narzeka na ich krzykliwość, a 32 proc. na ścisk przy bufecie. Aż 11 proc. ankietowanych potwierdziło, że przynajmniej raz brało udział w kłótniach i bójkach. Jeszcze gorszy obraz przedstawiło badanie instytutu TNS Emnid, zlecone przez biuro podróży TravelChannel: za zachowanie rodaków za granicą "przynajmniej raz" wstydziło się 63 proc. ankietowanych. Niemców drażnią też brytyjscy goście, z którymi od lat toczą "wojnę leżakową" o miejsca na plaży, zbyt głośni Holendrzy oraz Rosjanie, którzy zdążyli zdobyć palmę pierwszeństwa w gronie uciążliwych turystów. Gazeta "Bild am Sonntag" poświęciła aż cztery strony ich "szturmowi" na ciepłe kraje. Tekst pod tytułem "Urlop z Rosjanami włącznie" zaczynał się znamiennym zdaniem: "Raz, dwa, tri - na zdorowje".
Autor: Piotr Cywiński
Źródło: Tygodnik "Wprost"
Flandria - Wto 02 Sie, 2011 12:50
Tomoe napisał/a: | U nas w Polsce też dziennikarze ostrzegają turystów przed tą wyspą i przed watahami pijanych, krzykliwych Niemców. |
a w Krakowie i Wrocławiu anglicy nie są obsługiwani w lokalach
w życiu nie pojadę z tego powodu ani do Krakowa, ani do Wrocławia
mogłabym jeszcze spotkać jakichś pijanych angoli
Ate - Wto 02 Sie, 2011 12:57
Tomoe napisał/a: | Niemieckie szczęście pod hiszpańskim niebem ma długość ośmiu kilometrów. Tyle liczy Playa de Palma na Majorce, na której urlopowicze piją tanią sangrię z wiader, śpią, znów piją i znów śpią.
Majorkę Niemcy traktują jak siedemnasty land RFN. Tu przyjeżdżają się wyszaleć lub zamieszkać. Choć dochodzi do konfliktów, korzyści są wspólne: | w tutejszych mediach nie uswiadczysz w sumie innych wiadomosci od tego rodzaju. Dlatego mam juz podswiadomie awersje do Majorki, ale moze wystarczyloby tak sobie zaplanowac urlop ( chociazby unikajac skupisk szalonych Niemcow ) by przezyc fajne wakacje..
Uropy na Majorke sa tutaj NAJTANSZYMI urlopami ze wszystkich mozliwych oferowanych przez biura podrozy ... To i cale masy Niemcow tam jezdza w sumie praktycznie tylko po to by sie wyszalec...
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 12:57
Flandra napisał/a: |
a w Krakowie i Wrocławiu anglicy nie są obsługiwani w lokalach
|
Serio?
A na jakiej podstawie?
Sprawdzają dokumenty każdemu gościowi który mówi po angielsku?
Toż to dyskryminacja!!!
Marc-elus - Wto 02 Sie, 2011 13:03
Eeetam, wszędzie są regiony gdzie są takie sytuacje.
Jak byłem w zeszłym roku na Rodos to wyraźnie widać było, choć wyspa mała i dość spokojna w porównaniu z Majorką, to jej północna część(a w szczególności wschodnie wybrzeże) jest opanowane przez szalejących turystów. Jedna wielka balanga, dobrze że tam nie mieszkałem.
Za to południe - bajka. Małe zatoczki gdzie można opalać się cały dzień i nie widzieć człowieka, szlaki na których jest pusto, małe knajpki w których tylko miejscowi siedzą....
koka - Wto 02 Sie, 2011 13:04
Flandra napisał/a: | a w Krakowie i Wrocławiu anglicy nie są obsługiwani w lokalach |
Chyba powinnaś przyjechac do Krakowa i zobaczyć ile kasy zostawiają Anglicy chociażby w księgarni w której pracuję. W niektórych lokalach nawaleni Anglicy to owszem. Ale nie można uogólniać, jest masę kulturalnych turystów
Flandria - Wto 02 Sie, 2011 13:07
http://wiadomosci.gazeta....09,4922717.html
Ate - Wto 02 Sie, 2011 13:08
koka napisał/a: | zobaczyć ile kasy zostawiają Anglicy chociażby w księgarni w której pracuję | kupuja polskie ksiazki?
koka - Wto 02 Sie, 2011 13:09
Kupują wersje anglojęzyczne, a i swoje angielskie też kupują, nie wszyscy chleją w hotelu, niektórzy czytają książki
Ate - Wto 02 Sie, 2011 13:11
Flandra napisał/a: | a w Krakowie i Wrocławiu anglicy nie są obsługiwani w lokalach
w życiu nie pojadę z tego powodu ani do Krakowa, ani do Wrocławia
mogłabym jeszcze spotkać jakichś pijanych angoli | a wlasnie ja identycznie myslalam o Majorce, a winne temu sa media, ktore generalizuja, pokazuja TYLKO wady pewnych miejsc, co, okazuje sie ( chociazby z postow Kiwi) nie ma nic wspolnego z obiektywnym opisem rzeczywistosci
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 13:13
Niestety, Flandro, dostęp do archiwalnych artykułów z wyborczej jest płatny. A ja aż tak nie pałam chęcią poznania obyczajów pijanych Anglików w Krakowie.
Kiedyś mieszkałam w Warszawie w Alei Róż, tuż obok brytyjskiej ambasady.
Wiem jak się zachowują Anglicy po pijanemu.
Ale ponieważ sama jeszcze wtedy piłam i urządzałam zakrapiane imprezy, zachowanie sąsiadów z ambasady mi nie przeszkadzało.
Marc-elus - Wto 02 Sie, 2011 13:17
Ate napisał/a: | a wlasnie ja identycznie myslalam o Majorce |
Nie ma co porównywać Majorki z Krakowem, ta pierwsza jest molochem nastawionym na dojenie właśnie hałaśliwych turystów. Choć na pewno i ma też spokojne miejsca.
Flandria - Wto 02 Sie, 2011 13:27
Tomoe napisał/a: | dostęp do archiwalnych artykułów z wyborczej jest płatny. A ja aż tak nie pałam chęcią poznania obyczajów pijanych Anglików w Krakowie. |
chodziło mi o sam tytuł artykułu
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 13:30
A ja myślałam, Flandro, że chcesz wskazać źródło, z którego pochodzą podane przez ciebie informacje o nieobsługiwaniu Anglików w krakowskich i wrocławskich lokalach.
Flandria - Wto 02 Sie, 2011 13:40
nie pamiętam źródła, zresztą telewizyjne było
link znalazłam "na szybko"
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 13:47
kiwi napisał/a: | Mozna spedzic przepiekny urlop bez alkoholu....ja tak mialam.
Kiwi |
I to jest ważne, a nie jacyś tam nawaleni Niemcy i Angole.
Flandria - Wto 02 Sie, 2011 13:52
Tomoe napisał/a: | I to jest ważne, a nie jacyś tam nawaleni Niemcy i Angole |
super, że to napisałaś
może jednak pojadę do tego Krakowa kiedyś?
Ate - Wto 02 Sie, 2011 13:55
Flandra napisał/a: | może jednak pojadę do tego Krakowa kiedyś?
| a ja na Majorke
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 14:21
No tak, ty z Niemiec masz bliżej na Majorkę niż do Krakowa.
kiwi - Wto 02 Sie, 2011 16:49
To prawda Majorka ma u niektorych okropna slawe "pijana wyspa",jest w Palma de Majorka piekny kawalek plazy nazywa sie Ballerman gdzie nie widzi sie nic z pieknosci tej wyspy bo od rana do rana bary potwierane i tylko pijani tam sa,oczywiscie ja tam nie bylam bo po co ? Ja z przewodnikiem zwiedzilam Katedrale La Seu,naprawde cudowne stare miasto (duzo bardzo muzulmanskich budowli a jakie ciekawe,dlugo oni okupowali ta wyspe,byli to piewsi turysci ale tak im sie podobalo ze zostali na prawie 500 lat....hi...hi...) i port,bez alk.mam inne zainteresowania,inne wymagania i ja naprawde dobrze bylam przygotowana co chce zobaczyc czy zwiedzic a co nie.Calego swiata to ja nie chce zmienic,ale bardzo dbam o swoja trzezwosc i omijam pijackie miejsca.
Zawsze trzeba z czegos zrezygnowac na rzecz czegos innego.....mnie moja trzezwosc sie bardzo podoba......i ja jej bardzo pilnuje i dobrze i wygodnie i spokojnie mi z nia......i wcale nie nudno.
Kiwi
Tomoe - Wto 02 Sie, 2011 16:51
kiwi napisał/a: | Calego swiata to ja nie chce zmienic,ale bardzo dbam o swoja trzezwosc i omijam pijackie miejsca. |
|
|