ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - "CO SIĘ MUSI STAĆ, ŻEBYŚ PRZESTAŁ/-A PIĆ?"
Jędrek - Nie 07 Sie, 2011 14:17 Temat postu: "CO SIĘ MUSI STAĆ, ŻEBYŚ PRZESTAŁ/-A PIĆ?" Pijemy, próbujemy przestać pić, przestajemy pić, wracamy do picia, trzeźwiejemy...
Jędrek - Nie 07 Sie, 2011 14:26
Tematyczne pytanie zadał mi na mojej pierwszej terapii terapeuta, gdy wątpiłem....
Pomyślałem wtedy: "Dlaczego mam przestać pić" powinienem się zapytać o to jego...Pewnie by mnie zapytał: "A dlaczego tu jesteś?"
Najbardziej mnie dziwi, że 19 lat piłem nie żałując sobie, wykorzystując każdą nadarzającą się okazję i nigdy, ale to nigdy nie przyszło mi do głowy zastanowić się nad sensem picia.
To był mój sposób na życie: zapijanie lęków, smutków, radości, zdenerwowania, niepowodzeń....To był mój lek na całe zło tego świata....A zło było wszędzie...
I najlepsze, że nie wiem tak do końca co wpłynęło ostatecznie na to, że DZIŚ NIE PIJĘ... I nie wiem, czy w przyszłości do tego nie wrócę.....Czy moja świadomość jest ostateczna??? Czy to tylko taki kilkuletni kaprys chorego umysłu???
Słyszę wokół: "Musisz być czujny", "Musisz pracować nad sobą", " Kto stoi w miejscu, ten się cofa"....A ja tak nie lubię jak mi się mówi co mam robić
pterodaktyll - Nie 07 Sie, 2011 14:39
Jędrek napisał/a: | ja tak nie lubię jak mi się mówi co mam robić |
A wiesz, jak wytrzeźwiałem wreszcie, to też uważam, że sam kieruję swoim życiem i "dobrych rad" nie słucham
staaw - Nie 07 Sie, 2011 15:27
Ja nie potrafię odpowiedzieć dzisiaj na to pytanie. Ostatnie miesiące przed pójściem do szpitala pamiętam jak przez mgłę... Nie wiem nawet czy wszystkie zdarzenia które pamiętam wydarzyły się na prawdę czy były snem, amokiem poalkoholowym. Łaziłem po torach, nie zabiłem się tylko z powodu lęku przed bólem...
Sen mieszał się z rzeczywistością, "byłem" w miejscach do których nie byłbym w stanie dojechać i wrócić jednej nocy, rano zastanawiałem się czy jeszcze żyję...
W czasie jednego takiego amoku, za namową życzliwej osoby której wylałem swe żale poszedłem do szpitala.
Musiałem przysięgnąć że pójdę więc przysiągłem. Co mi zależy... Pogadają i odeślą mnie do domu, są na świecie bardziej chorzy niż ja, a ja sumienie będę miał czyste. Zrobiłem co w mojej mocy...
Zawiodłem się. Mimo że alkomat wskazywał jeszcze promile przyjęli mnie na oddział...
Zadzwoniłem do domu że jakiś czas nie będzie mnie w domu, bo jestem w psychiatryku...
Jędrek - Nie 07 Sie, 2011 16:46
pterodaktyll napisał/a: | A wiesz, jak wytrzeźwiałem wreszcie, to też uważam, że sam kieruję swoim życiem i "dobrych rad" nie słucham |
To Ty już zdrowy jesteś- gratuluję
Ja to myslę że będę trzeźwiał aż do śmierci...No chyba, że zapiję, czego na dzisiaj nie chcę.
Jędrek - Nie 07 Sie, 2011 16:49
staaw napisał/a: | Ja nie potrafię odpowiedzieć dzisiaj na to pytanie. Ostatnie miesiące przed pójściem do szpitala pamiętam jak przez mgłę... Nie wiem nawet czy wszystkie zdarzenia które pamiętam wydarzyły się na prawdę czy były snem, amokiem poalkoholowym...
Zawiodłem się. Mimo że alkomat wskazywał jeszcze promile przyjęli mnie na oddział...
|
Dziś też wracając do swojego ostatniego okresu picia dziwię się jak żyłem...Niby byłem, a tak jakoś nieobecny....
Słyszałem, że z promilami odsyłają...że trzeba być "czystym" przy przyjęciu....Ciekawy przypadek (o ile to przypadek)
staaw - Nie 07 Sie, 2011 18:01
Jędrek napisał/a: | Słyszałem, że z promilami odsyłają...że trzeba być "czystym" przy przyjęciu....Ciekawy przypadek (o ile to przypadek) | Też tak słyszałem, dla tego poszedłem. Dla świętego spokoju....
Później widziałem jeszcze kilka takich przypadków...
Za każdym razem byli to ludzie gdzie obok alkoholizmu występowały inne głębokie zaburzenia psychiczne...
|
|