To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jakby przypadkiem się noga potknęła...

Mario - Nie 21 Sie, 2011 06:33
Temat postu: Jakby przypadkiem się noga potknęła...
pigula41 napisał/a:
facet po 1 detoxie miał 4 lata abstynencji

No i pieknie. Widać, że potrafi nie pić.
Za wyjątkiem Tomoe, chyba żaden z powyższych mądrali, nie zdołał bez gorzały jeszcze, wytrzymać tyle czasu. Trochę to w połaczeniu z tym co piszą , zgrzyta. :mgreen:

Wiedźma - Nie 21 Sie, 2011 07:05

Mario napisał/a:
Za wyjątkiem Tomoe, chyba żaden z powyższych mądrali, nie zdołał bez gorzały jeszcze, wytrzymać tyle czasu

Co Ty powiesz?
Ja nie piję szósty rok, Stiff - siódmy.
Andrzej ma jedenastoletnie doświadczenie (inna sprawa, że przerwane).
Mądralo.

Mario - Nie 21 Sie, 2011 07:19

Wiedźma napisał/a:

Ja nie piję szósty rok, Stiff - siódmy

No tak, przeoczyłem. Przepraszam.
Rozumiem jednak, że jakby przypadkiem Wam wszystkim się noga potknęła, to potulnie spakujecie manatki, ucałujecie w czółka wasze drogie dzieci, oddacie klucze od domu waszym współuzależnionym, a sami pójdziecie się powiesić :|

Bo przecież do końca życia, nie zwiążecie się już z nikim innym. Odpowiedzialność przede wszystkim !! :roll:

Wiedźma - Nie 21 Sie, 2011 07:37

Cytat:
Rozumiem jednak, że jakby przypadkiem Wam wszystkim się noga potknęła, to potulnie spakujecie manatki, ucałujecie w czółka wasze drogie dzieci, oddacie klucze od domu waszym współuzależnionym, a sami pójdziecie się powiesić :|

Ja jestem dawno po rozwodzie, mieszkam sama, moje dziecko jest dorosłe.
Stiff ma tak samo, nie wiem jak Andrzej...
Ja nie piję dla samej siebie, gdybym (tfu! tfu! tfu!) zapiła - zrobiłabym krzywdę samej sobie.
Więc nadal nie wiem, co próbujesz tu udowodnić ceewd

Mario - Nie 21 Sie, 2011 08:11

Cytat:
Ja jestem dawno po rozwodzie, mieszkam sama, moje dziecko jest dorosłe

Wiem. Ale teoretycznie istnieje możliwośc, że jakoś sobie jeszcze życie ułożysz.
Spotkasz tego jedynego, połówkę jabłka swego, ukochanego misia, wymarzonego mena.

Nie pijesz jeszcze roczek , dwa lub cztery. Zapijasz - bo to się ponoć alkoholiczkom zdarza- i płyniesz miesiąc czy dwa.
Potem oczywiście piszesz łzawy pożegnalny list a w nim wyjaśniasz misiowi, że dla waszego związku nie ma już szans i odchodzisz bo zapiłaś.
Nie ma już dla was najmniejszych perspektyw przecież :/ :|

Wiedźma - Nie 21 Sie, 2011 08:21

Mario napisał/a:
Zapijasz - bo to się ponoć alkoholiczkom zdarza

Po co teoretyzujesz?
Jestem trzeźwa i taką mam zamiar pozostać. I Twoje krakanie jest co najmniej nieeleganckie.
To, że Tobie zdarza się zapijać nie znaczy, że mi też się to zdarzy. Mocno wierzę w to, że nie.
Bronisz alkoholika, bo bliski Ci jest jego punkt widzenia - i tyle.
Ja uciekałam od pijącego męża, gdy już sama nie piłam - mój punkt widzenia jest taki
i próbuję ostrzec kobietę przed doświadczaniem horroru życia z czynnym alkoholikiem.

Mario - Nie 21 Sie, 2011 08:36

Wiedźma napisał/a:


Ja jestem dawno po rozwodzie, mieszkam sama

Cytat:
Stiff ma tak samo

A wiesz co ? Przyszła mi do głowy w związku z tym, ciekawa myśl. Ciekaw jestem co jest tego przyczyną ?
Być może jest tak, że cos takiego się z człowiekiem tak bardzo cnotliwym w trzeżwości dzieje, że staje sie mało atrakcyjny dla innych.

Dziwnym się wydaje przecież fakt,, że ci bardziej grzeszni nie mają aż takich trudności z próbami układania sobie życia również w tej sferze.A powinno byc przecież dokładnie odwrotnie :roll:

Wiedźma - Nie 21 Sie, 2011 08:45

A nie przyszło Ci do głowy, że może to być kwestia odpowiedzialności w tym pierwszym przypadku,
i jej braku - w drogim?

Mario, proponuję przenieść się z tą rozmową gdzie indziej, bo już się rozkręca akademicka dyskusja
i zaśmiecamy wątek nowej userki :?

Bebetka - Nie 21 Sie, 2011 08:59

Mario napisał/a:
Dziwnym się wydaje przecież fakt....(.......)

Faktem jest również to, że najczęściej ci grzeszni, jak to nazwałeś czynny alkoholizm, trafiają na kobiety z syndromem DDA lub współuzależnione :roll:

Mario - Nie 21 Sie, 2011 09:20

Skoro tak jest to po co nie pić ? Samemu można być , równie dobrze i pijąc. Ja nie piję dlatego , aby z kimś być. Samotnośc wybitnie mi nie służy :)
yul-ya - Nie 21 Sie, 2011 09:27

Mario napisał/a:
Ja nie piję dlatego , aby z kimś być. Samotnośc wybitnie mi nie służy :)

To chyba dosyć obciążające dla tego kogoś z kim jesteś. Przynajmniej dla mnie by było :(

Mario - Nie 21 Sie, 2011 09:32

yul-ya napisał/a:
To chyba dosyć obciążające dla tego kogoś z kim jesteś

Nie wiem.Nie mnie o to pytaj. Nie można być sędzią we własnej sprawie.
Ale z drugiej strony, czy moja chęć niepicia, może być dla kogoś obciążeniem ? Dlaczego niby ?

aazazello - Nie 21 Sie, 2011 09:40

Mario napisał/a:
Ale z drugiej strony, czy moja chęć niepicia, może być dla kogoś obciążeniem ? Dlaczego niby ?

Myślę, Mario, że po prostu niefortunnie sformułowałeś zdanie i stąd nieporozumienie

Mario napisał/a:
Ja nie piję dlatego , aby z kimś być

Widzisz, można z tego wyciągnąć wniosek, że jedyny powód dla którego nie pijesz, to chęć przebywania z kimś. Można pomylić skutek z przyczyną.
Jeśli jednak nie sformułowałeś źle zdania, to przychylam się do wypowiedzi Yul-yi.

yul-ya - Nie 21 Sie, 2011 09:51

Mario napisał/a:
Ale z drugiej strony, czy moja chęć niepicia, może być dla kogoś obciążeniem ? Dlaczego niby ?

Załóżmy, że jestem z kimś takim, kocham go i czuję się kochana. Ale też wiem, że on nie pije dlatego, żeby być ze mną, dlatego że nie chce być sam. To wiążące i "szczepiające" tych dwoje. A miłość (dla mnie) to nie dwie połówki jabłka, to raczej dwa oddzielne jabłka toczące się w tym samym kierunku ;) Tylko wtedy mogę się czuć bezpiecznie w związku.

jorgus777 - Nie 21 Sie, 2011 11:07

yul-ya, Masz prawo wypisywać te swoje przemyślenia o dwóch w jednym,ale dopóty dopóki nie zrobisz czego tylko i wyłącznie dla siebie to zapomnij o efektach, i nie pisz tu o miłości i innych takich d*** że można nie pic dla kogoś lub dla czegoś bo tu są ludziska co już zęby na tym zjedli i doskonale wiedzą ze jeżeli nie przestaniesz pic tylko i wyłącznie czyniąc to dla siebie to nici z niepicia AMEN
Tomoe - Nie 21 Sie, 2011 12:19

Mario napisał/a:
Ja nie piję dlatego , aby z kimś być. :)


Czyli, jak rozumiem, zakładasz z góry i godzisz się z tym, że gdy wrócisz do picia, zostaniesz sam.

yul-ya - Nie 21 Sie, 2011 12:24

jorgus777 napisał/a:
yul-ya, Masz prawo wypisywać te swoje przemyślenia o dwóch w jednym,ale dopóty dopóki nie zrobisz czego tylko i wyłącznie dla siebie to zapomnij o efektach, i nie pisz tu o miłości i innych takich d*** że można nie pic dla kogoś lub dla czegoś bo tu są ludziska co już zęby na tym zjedli i doskonale wiedzą ze jeżeli nie przestaniesz pic tylko i wyłącznie czyniąc to dla siebie to nici z niepicia AMEN

jorgus777, zgadzam się z Tobą w zupełności :roll:

Janioł - Nie 21 Sie, 2011 12:28

nie wiem o co kaman ? i co Mario próbuje udowodnić ale żonę mam tę samą i dzieci też, i z ostatniego oglądania Wszyscy jesteśmy Chrystusami zapamiętałem to że najchętniej pozałatwiałbym wszystkie ziemskie sprawy i .....no właśnie byle nikogo nie krzywdzić
jorgus777 - Nie 21 Sie, 2011 12:55

yul-ya, Nie wiem czy zauważyłaś że ludzie jakoś tak dziwacznie podchodzą do życia nie kochając samych siebie chcą obdarować innych miłością a jak można podarować coś czego nie posiadamy
Borus - Nie 21 Sie, 2011 14:11

Tomoe napisał/a:
Mario napisał/a:
Ja nie piję dlatego , aby z kimś być. :)


Czyli, jak rozumiem, zakładasz z góry i godzisz się z tym, że gdy wrócisz do picia, zostaniesz sam.

...ale tylko do czasu znalezienia następnej naiwnej... :cwaniak:

yul-ya - Nie 21 Sie, 2011 14:16

jorgus777 napisał/a:
Nie wiem czy zauważyłaś że ludzie jakoś tak dziwacznie podchodzą do życia nie kochając samych siebie chcą obdarować innych miłością

Owszem zauważyłam. Sama jestem tego żywym dowodem. Ale od jakiegoś czasu jest zaczyna mi być dobrze samej (ze sobą), może więc coś się zmienia. Bycie w związku przestało być dla mnie sensem życia. I jasno sobie uświadomiłam, że
jorgus777 napisał/a:
jak można podarować coś czego nie posiadamy
.
No właśnie, sens życia jest zupełnie gdzie indziej.

jorgus777 - Nie 21 Sie, 2011 14:25

yul-ya, Ja nie twierdzę że związki są złe ale najpierw trzeba nauczyć się kochać samego siebie. Samotność to też nic dobrego prawda?
jorgus777 - Nie 21 Sie, 2011 14:26

Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą
yul-ya - Nie 21 Sie, 2011 14:41

jorgus777 napisał/a:
Samotność to też nic dobrego prawda?

Oczywiście, że nie. Ale nie zawsze bycie samej równa się byciu samotną. A żeby polubić siebie trzeba trochę ze sobą pobyć.
Natomiast zgadzam się, że człowiek nie jest stworzony do samotności i bez dobrego związku życie jest dużo uboższe. Tylko, że właśnie nie można oczekiwać, że związek ma wypełnić i zapełnić wszystko.
jorgus777 napisał/a:
najpierw trzeba nauczyć się kochać samego siebie.

stanisław - Nie 21 Sie, 2011 16:34

Mario napisał/a:
Rozumiem jednak, że jakby przypadkiem Wam wszystkim się noga potknęła, to potulnie spakujecie manatki, ucałujecie w czółka wasze drogie dzieci, oddacie klucze od domu waszym współuzależnionym, a sami pójdziecie się powiesić :|
Ja bym tak nie postąpił ale są różne przypadki czy ty wiesz jak ciężko się wraca po zapiciu jakiego się ma kaca moralnego , zresztą nie picie jest łatwe ale trzeżwienie to jest zmiana siebie swoich zachowań zmiana swojego ja. Spróbuj trzeżwieć
Krzysztof 41 - Pią 26 Sie, 2011 07:54

Mario napisał/a:
Ja nie piję dlatego , aby z kimś być.

I tu jest pies pogrzebany pierwsza zasada NIE PIJĘ DLA SIEBIE tak jest u mnie i tego się trzymam a dopiero wtedy kobieta która jest z tobą Ci pomoże bo nie jest sztuką nie pić dla kogoś sztuką jest przestać pić dla siebie.
I szkoda Mario że jeszcze nie pojąłeś tej zasadniczej różnicy w zaprzestaniu picia.

ZbOlo - Pią 26 Sie, 2011 07:59

Krzysztof 41 napisał/a:
NIE PIJĘ DLA SIEBIE tak jest u mnie i tego się trzymam a dopiero wtedy kobieta która jest z tobą Ci pomoże bo nie jest sztuką nie pić dla kogoś sztuką jest przestać pić dla siebie.

...podobnie jest z tą mądrością "ludową" - "nie szukaj kobiety, szukaj pieniędzy - wtedy kobieta się sama znajdzie"...

Bebetka - Pią 26 Sie, 2011 08:01

ZbOlo napisał/a:
"nie szukaj kobiety, szukaj pieniędzy - wtedy kobieta się sama znajdzie"...

Dobre i coś w tym jest rg5th67j

ZbOlo - Pią 26 Sie, 2011 08:13

Bebetka napisał/a:
Dobre i coś w tym jest rg5th67j

...na pewno, znam to z autopsji... ;)

dromax - Pią 26 Sie, 2011 19:47

Wiedźma napisał/a:
Jestem trzeźwa i taką mam zamiar pozostać. .

No nie wiem czy jestes już trzeźwa. Na pewno utrzymujesz abstynencję ale to o trzeźwosci jeszcze nie świadczy.

Wiedźma - Pią 26 Sie, 2011 21:53

dromax napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Jestem trzeźwa i taką mam zamiar pozostać. .

No nie wiem czy jestes już trzeźwa. Na pewno utrzymujesz abstynencję ale to o trzeźwosci jeszcze nie świadczy.

Masz jakieś wątpliwości co do mojej trzeźwości?
A przepraszam, na czym je opierasz?

JaKaJA - Pią 26 Sie, 2011 21:57

tu też kwasy???? :shock:
:uoee:

Jędrek - Czw 08 Wrz, 2011 14:07
Temat postu: Re: Jakby przypadkiem się noga potknęła...
Mario napisał/a:
pigula41 napisał/a:
facet po 1 detoxie miał 4 lata abstynencji

No i pieknie. Widać, że potrafi nie pić.
Za wyjątkiem Tomoe, chyba żaden z powyższych mądrali, nie zdołał bez gorzały jeszcze, wytrzymać tyle czasu. Trochę to w połaczeniu z tym co piszą , zgrzyta. :mgreen:


Och co za wątek teoretyzująco- spekulujący
Jakby przypadkiem się noga potknęła...
Dla mnie nie ma już przypadków
Jak sie potykam na ulicy to znaczy, że nie jestem "na tu i teraz" i nie patrzę pod nogi...
No a własnie słysze Krzyśka alkoholika z Anty radia mówiącego: "Jak ja słyszę o przypadku zapicia po wielu latach to odpowiedź dla mnie jest prosta: czegoś zaniedbał.
Nikt nikomu alkoholu na siłę nie wlewa...."
I tego że akurat słucham teraz audycji z 3 kwietnia czytając ten wątek też nie uważam za przypadek...prawdopodobnie powinienem na coś zwrócić uwagę u siebie...
To se spekulujta dalej coponiektórzy filozofowie domorośli...

jolkajolka - Sob 10 Wrz, 2011 08:24
Temat postu: Re: Jakby przypadkiem się noga potknęła...
Mario napisał/a:
pigula41 napisał/a:
facet po 1 detoxie miał 4 lata abstynencji

No i pieknie. Widać, że potrafi nie pić.
Za wyjątkiem Tomoe, chyba żaden z powyższych mądrali, nie zdołał bez gorzały jeszcze, wytrzymać tyle czasu. Trochę to w połaczeniu z tym co piszą , zgrzyta. :mgreen:


Zaraz, zaraz! mnie też się szóstak zbliża! Wypraszam sobie ;)

grzesiek - Sob 10 Wrz, 2011 08:49

Mario napisał/a:
Ja nie piję dlatego , aby z kimś być

......czyli nie trzeźwiejesz, nie pijesz dla kogoś , a to nie ma nic wspólnego z abstynencją stosowaną

Gonzo.pl - Sob 10 Wrz, 2011 09:04

Mario napisał/a:
Za wyjątkiem Tomoe, chyba żaden z powyższych mądrali, nie zdołał bez gorzały jeszcze, wytrzymać tyle czasu. Trochę to w połaczeniu z tym co piszą , zgrzyta.

Mario, wszystko ma swój początek i każdy kiedyś zaczyna, nie sądzisz?
wazna jest jakość trzezwego życia.
Jakbym miał mieć X lat abstynencji, a być smutnym małym człowieczkiem to wielkie dzięki...

pterodaktyll - Sob 10 Wrz, 2011 09:41

jolkajolka napisał/a:
mnie też się szóstak zbliża!

Chcesz powiedzieć, że już tyle czasu się tak męczysz? :szok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group