czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Mam pytanie do współuzależnionych.
pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 09:52 Temat postu: Mam pytanie do współuzależnionych.Mam pytanie do współuzależnionych.
Zadzwoniła moja eks, bo się dowiedziała, że jadę z córką do lekarza a raczej zawożę ją do przychodni bo złapała jakąś grypę czy cuś i zażądała? poprosiła? żebym dziecko zmusił do wzięcia skierowania do pulmonologa. Na moje twierdzenie, że dziecko jest już raczej dorosłe i przeważnie wie co robi, odpowiedziała "bo ona na pewno nic nie powie lekarzowi". "Dziecko" ma 24 lata i przyznam że nieco zbaraniałem.........rozwód był jakieś 2,5 roku temu. Czy to jakieś mechanizmy współuzależnienia czy jaka inna zaraza........ esaneta - Wto 20 Wrz, 2011 10:08
pterodaktyll napisał/a:
Czy to jakieś mechanizmy współuzależnienia czy jaka inna zaraza........
Zdecydowanie to pierwszepterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 10:15
esaneta napisał/a:
Zdecydowanie to pierwsze
Tak też myślałem........ta kobieta chyba już do końca świata będzie w tym tkwić....... Dzięki Whiplash - Wto 20 Wrz, 2011 10:29
esaneta napisał/a:
Zdecydowanie to pierwsze
Ptero, powiem Ci moim subiektywnym okiem, że chyba niekoniecznie... 24 letniemu człowiekowi może to najnormalniej nie przyjść do głowy, a ja np. w wieku 32 lat dowiedziałem się, żę taki lekarz jak pulmunolog istnieje i czym się zajmuje... Jak przez 3 miesiące mojej córki od kaszlu nie mogliśmy uleczyć Więc czasem nawet, jeśli to "mechanizmy" to nie należy lekceważyć, bo może to się zgubne w skutkach okazać...pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 10:57
Whiplash napisał/a:
nawet, jeśli to "mechanizmy" to nie należy lekceważyć, bo może to się zgubne w skutkach okazać...
Ja o tym wiem pytałem w innym kontekście a i znam przecież swoją córkę "od małego" że tak powiem Whiplash - Wto 20 Wrz, 2011 11:34
pterodaktyll napisał/a:
wiem pytałem w innym kontekście
Pomyślałem o tym, jak już wysłałem posta, a że w robocie jestem, to zanim znów dopadłem do kompa to już nie zedytowałem esaneta - Wto 20 Wrz, 2011 13:54
Flandra napisał/a:
np. Wojciech Eichelberger w "Zdradzonym przez ojca"
Dzięki Flandro za polecenie arcyciekawej lektury. Juz przeczytałam. Teraz biorę na warsztat kolejne Twoje propozycje.pietruszka - Wto 20 Wrz, 2011 14:50
pterodaktyll napisał/a:
"bo ona na pewno nic nie powie lekarzowi". "Dziecko" ma 24 lata i przyznam że nieco zbaraniałem
klasyka nadkontroli i nadopiekuńczości. Nie wiem, czy ciebie to pocieszy - wynika zwykle z wyuczenia (któryś z rodziców eks tak miał lub oboje), jest wyrazem miłości i troski (cóż trochę wnerwiającym wyrazem), objawem lęku, najbardziej wkurzającym osobę będącą przedmiotem (nie podmiotem) kontroli.
Mój ojciec (rocznik 38') do tej pory potrafi zadzwonić w niedzielę i zapytać się, czy może nie przeszłabym się do kościoła (mimo, ze wie, że od blisko 20 lat tam nie chodzę) tak czuje się odpowiedzialny za moje chrześcijańskie wychowanie, to samo zresztą dotyczy mojego związku, zdrowia, pracy, itd. Jedyne co mi pozostało, to go zaakceptować i zmienić własny stosunek do jego zachowań. Czasem po prostu trenuję na im asertywność, czasem po prostu podchodzę obojętnie (cóż ), czasem perfidnie wykorzystuję ( czasem faktycznie skorzystam z jego chęci pomocy, ale już bez poczucia winy), czasem tylko już wnerwiam się, ale to wtedy gdy mam słabszy dzień i coś w sobie ewidentnie zaniedbam (ale też zwykle daje sobie prawo do bycia zlawirowaną i szybciej dochodzę do siebie po takich akcjach). Zwykle po prostu muszę być czujna na jego manewry Ale przed terapią... Oj.... bywało boleśnie...pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 19:31
a myślałeś, że samo zniknie, no może po latach ze sklerozą. Chociaż jak przypomnę sobie moją 97-lettnią babcię, jak pouczała mamę i ustawiała ją po kątach, ech... Co ciekawe, moja mam w tym wszystkim natomiast zawsze gdzieś w tle, czasem bym nawet chciała, żeby wykazała więcej zainteresowania moją osobą pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 19:47
pietruszka napisał/a:
myślałeś, że samo zniknie,
Nieee....tak mnie ten telefon od byłej zastanowił. Popatrz jakie to wszystko silne jeszcze po takim czasie, zwłaszcza, że nie pierwszy raz w jakichś dziwnych sprawach do mnie dzwoni.........pietruszka - Wto 20 Wrz, 2011 19:49 Się lepiej Pteruś uodpornij pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 19:59
pietruszka napisał/a:
Się lepiej Pteruś uodpornij
Gdybyś była tak uprzejma powiedzieć jeszcze na co???? pietruszka - Wto 20 Wrz, 2011 20:04
pterodaktyll napisał/a:
Gdybyś była tak uprzejma powiedzieć jeszcze na co????
a co ty myślisz, ze to ostatni kontakt, przecież "macie wspólne dzieci, i ponosicie współodpowiedzialność i przecież wspólnie się martwicie o nie... " Bo to że dzieci już dorosłe dla osoby nadopiekuńczej zwykle nie ma znaczenia i pewnie jeszcze nie raz usłyszysz: "Zrób coś z tym, z nim, z nią... przecież jesteś ojcem". Obym się myliła pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 20:09
pietruszka napisał/a:
pewnie jeszcze nie raz usłyszysz: "Zrób coś z tym, z nim, z nią... przecież jesteś ojcem". Obym się myliła
Musze przyznać, że dałaś mi nieco do myślenia............
Napisz coś w jakimś moim temacie bo tu nie mogę "kliknąć" pietruszka - Wto 20 Wrz, 2011 20:37
pterodaktyll napisał/a:
bo tu nie mogę "kliknąć"
sam się kliknij co ty myślisz, ze dla klikania się tak produkuję pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 20:45
pietruszka napisał/a:
co ty myślisz, ze dla klikania się tak produkuję
Wobec tego inaczej......jak mogę Ci podziękować? staaw - Wto 20 Wrz, 2011 20:51 Znajdź post Pietruchy w jakimś swoim temacie i kliknij
Z tego co wiem, umiesz również inaczej wyrażać swoje uczucie do kobiety pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 20:56
staaw napisał/a:
umiesz również inaczej wyrażać swoje uczucie do kobiety
...i dwa rozwody... pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 21:12
Borus napisał/a:
..i dwa rozwody..
Tyż praktyka...... staaw - Wto 20 Wrz, 2011 21:14
Borus napisał/a:
...i dwa rozwody...
Ile narzeczonych? pterodaktyll - Wto 20 Wrz, 2011 21:18
staaw napisał/a:
Ile narzeczonych?
Przyznaję się wyłącznie do tego co i tak można udowodnić Wiedźma - Śro 21 Wrz, 2011 06:20 Teraz już jest to Twój temat, Ptero i możesz do woli klikać w nim punkty pomocowe.
A swoją drogą nie rozumiem, dlaczego zadałeś to swoje pytanie
w komentarzach do pamiętników zamiast w dziale Współuzależnienie małami - Śro 21 Wrz, 2011 06:29
pterodaktyll napisał/a:
Na moje twierdzenie, że dziecko jest już raczej dorosłe i przeważnie wie co robi, odpowiedziała "bo ona na pewno nic nie powie lekarzowi". "Dziecko" ma 24 lata i przyznam że nieco zbaraniałem
Rodzice często tak mają, nawet gdy dzieci są dorosłe, lubią ich pouczać, zawsze wiedzą lepiej, lubią się wtrącać, powiedziałabym nawet, że większość znanych mi rodziców tak ma. To, że dziecko kończy 18 lat często nie ma znaczenia.Gonzo.pl - Śro 21 Wrz, 2011 08:27
pterodaktyll napisał/a:
.ta kobieta chyba już do końca świata będzie w tym tkwić.
Skądś jej się to wzięło, nie sądzisz?Żeglarz - Śro 21 Wrz, 2011 08:51
pterodaktyll napisał/a:
żebym dziecko zmusił do wzięcia skierowania do pulmonologa
To jest kwestia być może słów.
Jeżeli faktycznie było "Zmusił" - faktyczny objaw kontroli
Jeżeli by było "zwrócił uwagę na" - może być zdrowa troska
pterodaktyll napisał/a:
jakie to wszystko silne jeszcze po takim czasie
Owszem silne. To jest we krwi.
Wczoraj odwiedziła mnie moja żona. A że na dworze było ciepło to się spociła, że aż bluzkę miałą mokrę. To ja do niej mówię przebierz się bo będziesz chora. Ona - nie, samo wyschnie. To ja jej już wyciągam bluzkę na przebranie - i wtedy zajarzyłem co ja robię! Automat kontroli!!!
Czy Twoja żona przerabiała swoje mechanizmy współuzależnienia? Jeżeli nie, to wogóle sobie nie zdaje z tego sprawy, że kontroluje innych i uważa, że robi dobrze, bo to przecież wypływa z troski.Żeglarz - Śro 21 Wrz, 2011 08:58
małami napisał/a:
To, że dziecko kończy 18 lat
18 lat to jeszcze małolat
Nie wiem, kto wymyślił, że w takim wieku człowiek jest już dorosły? Nawet dziewczynom do dorosłości jeszcze daleko (no może niektóre, jakieś wyjątkowe), ale chłopacy, to jeszcze dzieciaki.
Fakt, ze wielu nawet po 30-ce takimi pozostaje. pietruszka - Śro 21 Wrz, 2011 08:59
małami napisał/a:
o, że dziecko kończy 18 lat często nie ma znaczenia.
podobnie jak i to, ze dziecko skończy lat 40 małami - Śro 21 Wrz, 2011 09:22
Żeglarz napisał/a:
18 lat to jeszcze małolat
Chodziło mi o to, że 18 latek/latka to osoba pełnoletnia, a pełnoletność symbolizuje dorosłość choć często z dorosłością nie ma nic wspólnego
pietruszka napisał/a:
podobnie jak i to, ze dziecko skończy lat 40
dokładnie tak pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 09:43
Wiedźma napisał/a:
nie rozumiem, dlaczego zadałeś to swoje pytanie
Bo ja przeważnie pytam tam gdzie jestem a nie latam jak jakiś latawiec żeby o coś spytać pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 09:45
Gonzo.pl napisał/a:
Skądś jej się to wzięło, nie sądzisz?
Owszem miała dwóch mężów i obaj alkoholicy.........pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 09:49
Żeglarz napisał/a:
Czy Twoja żona przerabiała swoje mechanizmy współuzależnienia?
Coś Ty...przecież, zgodnie z jej twierdzeniem to ja jestem chory a nie ona. Żadne tłumaczenia nie docierały i nie docierają a żeby było "weselej" ma partnera, tym razem z problemami psychicznymi..........Wiedźma - Śro 21 Wrz, 2011 10:51
pterodaktyll napisał/a:
Bo ja przeważnie pytam tam gdzie jestem a nie latam jak jakiś latawiec żeby o coś spytać
Wokół siebie też masz taki bałagan jaki wytwarzasz na forum? pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 10:53
Wiedźma napisał/a:
Wokół siebie też masz taki bałagan jaki wytwarzasz na forum?
Wpadnij przy okazji i sama zobacz. KICAJKA - Śro 21 Wrz, 2011 11:08 Ptero-przecież istnieje coś takiego jak asertywność -Ty odpowiadasz za siebie a skoro masz dobre relacje z dziećmi to pozwalasz im brać odpowiedzialność za siebie Z tego co piszesz to wygląda na nadopiekuńczość razem z aktywnym współuzależnieniem
Niestety moja córcia trafiła napodobną sytuację w rodzinie swojego chłopaka-mama rządzi ojcem,synem 24lata-chce moją córką 23lata (uważa że ja za bardzo pozwoliłam swojemu dziecku na decydowanie samodzielne w jej życiu) ingeruje ustarszego syna i jego dziewczyny choć od lat mieszkają z dala od niej-na szczęście potrafią się odciąć.
Niestety Twoja żona ma problem ale Ty musisz nauczyć się odcinać od tego -nie daj się zwariować Mysza - Śro 21 Wrz, 2011 11:14
pietruszka napisał/a:
Czasem po prostu trenuję na im asertywność, czasem po prostu podchodzę obojętnie (cóż ), czasem perfidnie wykorzystuję ( czasem faktycznie skorzystam z jego chęci pomocy, ale już bez poczucia winy), czasem tylko już wnerwiam się, ale to wtedy gdy mam słabszy dzień i coś w sobie ewidentnie zaniedbam (ale też zwykle daje sobie prawo do bycia zlawirowaną i szybciej dochodzę do siebie po takich akcjach). Zwykle po prostu muszę być czujna na jego manewry Ale przed terapią... Oj.... bywało boleśnie...
jakie to znajome... chociaż u mnie często jeszcze niestety kończy się nerwówka, a później...dochodzeniem do siebie....
Ostatnio obserwując i słuchając moją mamę doszłam do wniosku, że ona żyje życiem: mojego ojca, swoich dwóch córek i jednego wnuka...czasem życiem zięciów...pewnie od czasu do czasu ... czyimś jeszcze....prawie jak kot.... szkoda, że nigdy nie swoim...
a nie wychowywała się w rodzinie alkoholowej, nie żyła z alkoholikiem....pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 11:16
KICAJKA napisał/a:
Twoja żona ma problem
Wiem Kicka, ale............to już nie mój problem
KICAJKA napisał/a:
musisz nauczyć się odcinać od tego
Wydaje mi się, że jak na razie "panuję nad tym", zresztą ja mam taką filozofię postępowania z bądź co bądź dorosłymi ludźmi, jakimi są już wszystkie moje dzieci, że "nie pcham się przed szereg" i spokojnie czekam. Jak mają jakiś problem, to przeważnie same przychodzą do mnie a pobożne życzenia mojej "byłej" między bajki wkładam (choć czasem zębami przy tym zgrzytam)KICAJKA - Śro 21 Wrz, 2011 11:20
Cytat:
Jak mają jakiś problem, to przeważnie same przychodzą do mnie a pobożne życzenia mojej "byłej" między bajki wkładam (choć czasem zębami przy tym zgrzytam)
I bardzo dobrze pietruszka - Śro 21 Wrz, 2011 11:24
pterodaktyll napisał/a:
(choć czasem zębami przy tym zgrzytam)
to nie zgrzytaj, bo Ci się szkliwo zetrze
wiem łatwo się mówi, ale takiej osoby się nie zmieni, jedyne co pozostaje się uodpornić. U mnie widzę duży sukces co relacji wobec mojego taty: czas "wnerwienia" po skrócił się z tygodnia, do godziny, czasem kilkunastu minut, a czasem udaje mi się całkiem nie wnerwić. No trening asertywności też mi pomógł... kilka zachowań najbardziej wnerwiających się skończyło: na przykład przestał otwierać moje listy (a jeszcze się czasem zdarzy, że jakiś urzędowy trafia na mój adres rodzinny).rufio - Śro 21 Wrz, 2011 13:03 To zadne uzależnienie ani współ - pół i jeszcze jakies inne dziurdymaństwo - Twoja była uwaza że jestes d*** i masz tak odkorowany mózg że nie jestes w stanie spełniąc pewnych rzeczy a do doradzania i to w ogóle sie nie nadajesz .Ot i cała fizolofia tego telefonu . A reszte to sobie dospiewaj bo za duzo bedzie gwiazdek jak napisze wiecej .prskBabeta35 - Śro 21 Wrz, 2011 13:14 Ptero a moim zdanie była to zwyczajna troska matki o zdrowie dziecka.Dorosłego a jednak dziecka, ja to co napisałeś raczej tak bym nazwała.Borus - Śro 21 Wrz, 2011 14:19
Babeta35 napisał/a:
była to zwyczajna troska matki o zdrowie dziecka
...to dzwoni się do dziecka a nie do taty, bo dziecko jednak jest dorosłe... pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 19:48
Borus napisał/a:
..to dzwoni się do dziecka
Nie ma takiej potrzeby, bo dziecko mieszka z matką Borus - Śro 21 Wrz, 2011 20:06 W takim razie chciała Cię tylko wkurzyć... pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 20:17
Borus napisał/a:
W takim razie chciała Cię tylko wkurzyć...
Szkoda, że jej się nie udało.......... rufio - Śro 21 Wrz, 2011 20:28
pterodaktyll napisał/a:
jej się nie udało.....
Nie tak do końca troche Ci wody zamąciła . pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 20:29
rufio napisał/a:
troche Ci wody zamąciła .
Nie...raczej mnie to zastanowiło.....rufio - Śro 21 Wrz, 2011 20:31 Jeden ciort - i o to chodziło jak powiedzieli skinhedzi do Chrystusa .pterodaktyll - Śro 21 Wrz, 2011 20:32
rufio napisał/a:
i o to chodziło jak powiedzieli skinhedzi do Chrystusa .