To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - osoba nietrzeźwa na mityngu AA

Żbik - Śro 23 Lis, 2011 22:52
Temat postu: osoba nietrzeźwa na mityngu AA
Hej. Jak w temacie postu. Jak reagujecie na takich delikwentów? Wypraszacie? Zostawiacie bez prawa do zabierania głosu? Ostatnio byłem na mityngu i na pytanie prowadzącego: "Kto ma mniejszą abstynencję niż jeden miesiąc?" nikt nie podniósł ręki, a odór przetrawionego alkoholu czuć było na całej sali.
Z mojej strony muszę powiedzieć, że takie "zapachy" nie działają na mnie zbyt dobrze, a mój nos - odkąd nie piję - wyczuwa alkohol z dobrych paru metrów ;)

Pzdr.
Żbik

staaw - Śro 23 Lis, 2011 22:55

Na mojej grupie może taka osoba przebywać bez prawa głosu...
Wiem że w Warszawie są co najmniej dwie grupy, gdzie na życzenie właściciela sali, takie osoby nie mogą przebywać, jednak uważam że jest to sprzeczne z Tradycjami AA...

Żbik - Śro 23 Lis, 2011 23:01

Tzn. z tego co się orientuję, zgodnie z Tradycjami AA taka osoba ma prawo do uczestniczenia w mityngu bez prawa głosu, ale czy nie stanowi to zagrożenia dla innych trzeźwych osób będących na mityngu?
Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:17

a niby jak?
Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspolnocie jest szczera chec zaprzestania picia. To ze ktos jest pijany nie znaczy, ze nie chce przestac. Ja tez bedac nachlany plakalem (nawet tu na forum) ze nie chce pic

Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 23:19

jestem przeciwny przebywaniu takich osób na mitingach. Nie jest to zgodne z Tradycjami, jest to tylko manipulacja nimi.

3 Tradycja
Jedynym warunkiem przynależności do AA jest chęc zaprzestania picia.

Czy osoba pod wpływem alkoholu taka chęc wykazuje? Myślę, ze nie, niezależnie od tego co mówi.
W Bydgoszczy na żadnej grupie, a jest ich sporo nie może przebywac taka osoba.
Osoby śmierdzące alkoholem sa wypraszane.
Cała poprzednia zime na grupach burzliwie dochodzono do takiego stanowiska.
Miting ma byc miejscem bezpiecznym.
Alkoholik ma unikac pijanych, więc dlaczego miałby spotykac ich na mitingu?

yuraa - Śro 23 Lis, 2011 23:23

jedynym warunkiem przynależnosci do AA jest chęć zaprzestania picia.

kazdy ma prawo być i nikt go nie możę wyprosić, skąd wiadomo że wlaśnie od tego mityngu ten nietrzeźwy nie skonczy z piciem, przeciez on przyszedl po ratunek.
a jak ten co mocno trzeźwy obawia sie o swoja trzeźwość z powodu smrodu alkoholu to niech sam wyjdzie.
jesli chodzi oo wypowiadanie sie to tu rola prowadzacego -nie udziela mu glosu i tyle.

natomiast pytanie
Żbik napisał/a:
"Kto ma mniejszą abstynencję niż jeden miesiąc?"

nikt nie wie skąd sie wzięło w AA w naszym kraju i po co jest,
czy ma służyc wstępnej segregacji na tych lepszych i gorszych uczestnikow??
czy żeby ci z dluższą niż jeden miesiąc lepiej sie poczuli??
a czemu miesiąć a nie np 100 dni?

coraz więcej grup odchodzi od tego pytania

Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:23

Ja wiem co czulem bedac nawalonym gdy juz nie chcialem pic. To nie jest tak, ze nie wykazywalem checi... ja po prostu nie wiedzialem jak nie pic. W kazdym razie ja mialem taka osobe i jej nie wyprosilem. Co najwyzej odebralem glos gdy probowala prowokowac. Dzis ten gosc ma miesiac niepicia i mysle, ze to jest najlepszy dowod na to, ze postapilem slusznie.
staaw - Śro 23 Lis, 2011 23:24

Gonzo.pl napisał/a:
jestem przeciwny przebywaniu takich osób na mitingach. Nie jest to zgodne z Tradycjami, jest to tylko manipulacja nimi.

Masz własną wykładnię Tradycji? Na mityngu się nie pije, a co jeżeli właśnie człowiek wypił ostatniego browara i nie ma chęci na następne? Wyraża chęć i może przebywać na mityngu... według mnie.
Do Wisły mamy go wrzucić?

Poczytaj Marku literatury, bo widzę że własną zaczynasz pisać....

Masakra napisał/a:
Ja wiem co czulem bedac nawalonym gdy juz nie chcialem pic. To nie jest tak, ze nie wykazywalem checi... ja po prostu nie wiedzialem jak nie pic. W kazdym razie ja mialem taka osobe i jej nie wyprosilem. Co najwyzej odebralem glos gdy probowala prowokowac. Dzis ten gosc ma miesiac niepicia i mysle, ze to jest najlepszy dowod na to, ze postapilem slusznie.


I to jest najlepszy powód by nie skreślać ludzi po alkoholu...

Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 23:26

yuraa napisał/a:
skąd wiadomo że wlaśnie od tego mityngu ten nietrzeźwy nie skonczy z piciem, przeciez on przyszedl po ratunek.
a jak ten co mocno trzeźwy obawia sie o swoja trzeźwość z powodu smrodu alkoholu to niech sam wyjdzie

No właśnie, takie argumenty znam na pamięc i własnie je nazywam manipulowaniem tradycjami.
Bardziej obawiałbym sie o los osób takich jak np. Żbik (przykład), które pod wpływem i zapachu i widoku i własnych emocji mogą miting opuscić i , nie daj Boze, zacząć pic.

Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:27

yuraa napisał/a:
nikt nie wie skąd sie wzięło w AA w naszym kraju i po co jest

Ciesze sie, ze moja grupa jest liberalna. Nie pytamy kto ma miesiac abstynencji a kto 10 lat bo to nie jest wazne. Nie ma tez pytan czy alkohol jest problemem i blablabla. Wspolnota jest dla ludzi. Tak samo jak prawa i zasady sa dla ludzi a nie ma nic gorszego niz gosc z betonem w glowie co zinterpretuje cos po swojemu i sie kurczowo trzyma swojego zdania i za cholere nic do niego nie dociera

Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:30

Gonzo.pl napisał/a:
które pod wpływem i zapachu i widoku i własnych emocji mogą miting opuscić i , nie daj Boze, zacząć pic.

a slyszales o takim przypadku? Zeby ktos kto zobaczyl pijanego na meetingu powiedzial "dobra ja wychodze i ide se wychlac" Te wyzwalacze sa w naszej glowie i jesli ktos wyszedlby po takim czyms to napilby sie tez w sklepie stojac kolo pijanego czy widzac na ulicy puszke po piwie...
To ja mam sie nauczyc zyc kolo alkoholu a nie byc sedzia kto moze byc na meetingu a kto nie... Przeciez tu chodzi o to zeby wszyscy mieli te wspaniala mozliwosc trzezwienia, ktora my mamy.

Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 23:30

staaw, prosiłem wiele razy, na forum jestem Gonzo. Nie jestem dla Ciebie żaden Marku.
Z Twoim uzaleznionym mysleniem nie dyskutuje.
Jednoczesnie przyznaje, wiele się przy Tobie ucze. Zaczynam rozumieć współuzaleznione, które takie zachowania mają na codzień.
I tak jak inni pisz o sobie i swoich doświadczeniach, przestań zwracać sie do mnie.

Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 23:33

Cytat:
a slyszales o takim przypadku? Zeby ktos kto zobaczyl pijanego na meetingu powiedzial "dobra ja wychodze i ide se wychlac"

Nie wiem, co kto zrobił dalej, wiem ze kilka osób wyszło trzaskając drzwiami, gdyż pozwolono zostać osobie pijanej.

Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:35

Gonzo.pl napisał/a:
kilka osób wyszło trzaskając drzwiami, gdyż pozwolono zostać osobie pijanej
Pewnie tak. Kilka osob wyszlo tez gdy ktos cos powiedzial a jeszcze kilka przestalo chodzic na meetingi bo chodzi na nie osoba ktorej chca unikac... To problem tych osob. Ja wiem ,ze nie mam prawa dla nikogo byc sedzia
yuraa - Śro 23 Lis, 2011 23:36

to jeszcze wkleje pelną wersje trzeciej tradycji

Wersja pełna: Nasza wspólnota powinna obejmować wszystkich, którzy cierpią z powodu alkoholizmu. Toteż nie mamy prawa odrzucić nikogo, kto pragnie zdrowieć. Przynależność do AA nigdy nie powinna być uzależniona od posłuszeństwa czy pieniędzy. Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem, że jako grupa nie mają żadnych innych celów ani powiązań.

staaw - Śro 23 Lis, 2011 23:38

Masakra napisał/a:
nie ma nic gorszego niz gosc z betonem w glowie co zinterpretuje cos po swojemu i sie kurczowo trzyma swojego zdania i za cholere nic do niego nie dociera

Tacy ludzie również są potrzebni, pokazują jak kończy się odstawienie butelki zamiast trzeźwienia....
Nie chcę takim być...

Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:40

Wszyscy sa ptorzebni. Tacy co zapijaja, nawiedzeni czy betony :) Od kazdego mozna sie czegos nauczyc.
Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 23:43

Ja takie akademickie spory przerabiałem całą zimę, jak napisałem. Argumenty sa za i przeciw. swoja opinie wyrobiłem słuchajac i tych i tych, czytając literaturę, rozmawiając z osobami doswiadczonymi.
I, jak napisałem, w moim mieście nie ma grupy, która pozostawia pijanych.
Poza wszystkim jest jeszcze Sumienie Grupy. I jesli jednej osobie przeszkadza - niestety....
Niektórzy myla Sumienie Grupy z głosowaniem, wiekszościa. Nic bardziej mylnego.
A także jako prowadzacy czuje się zobowiazany do respektowania ustalen grupy.

staaw - Śro 23 Lis, 2011 23:44

Gonzo.pl napisał/a:
Niektórzy myla Sumienie Grupy z głosowaniem, wiekszościa. Nic bardziej mylnego.
Pewnie, najważniejsza jest mniejszość...
Whiplash - Śro 23 Lis, 2011 23:45

:mysli: a te całe AA (z całym należnym szacunkiem), to nie zaczęło się przypadkiem od browara na zmniejszenie skutków ZA?
Gonzo.pl - Śro 23 Lis, 2011 23:46

yuraa napisał/a:
Toteż nie mamy prawa odrzucić nikogo, kto pragnie zdrowieć.

Yuraa i to jest dla mnie podstawa.
Osoba pijana ma zmienioną swiadomośc, nie podejmuje swiadomych decyzji, z osobą pijana sie nie rozmawia.
A nawet dzis na forum to sie przewineło.
To moze zaprośmy Gabrę na miting. Masa, co Ty na to?

staaw - Śro 23 Lis, 2011 23:46

Whiplash napisał/a:
:mysli: a te całe AA (z całym należnym szacunkiem), to nie zaczęło się przypadkiem od browara na zmniejszenie skutków ZA?

:tak:
(to wstydliwie ukrywany sekret :milczek: )

staaw - Śro 23 Lis, 2011 23:47

Gonzo.pl napisał/a:
To moze zaprośmy Gabrę na miting. Masa, co Ty na to?

Ja zaprosiłem. Odmówiła...

Masakra - Śro 23 Lis, 2011 23:54

Gonzo.pl napisał/a:
To moze zaprośmy Gabrę na miting. Masa, co Ty na to?

Alez prosze bardzo. Jesli chce nie pic to ma prawo byc a bynajmniej nie mi o tym decydowac ani tym bardziej komus zabraniac

yuraa - Śro 23 Lis, 2011 23:56

staaw napisał/a:
(to wstydliwie ukrywany sekret :milczek: )

eh tak wstydliwie nikt tego nie ukrywa ale i nie eksponuje ,
w literaturz opisane jest dokładnie,
w Przekaż dalej
w dr Bob i dobrzy weterani
AA zaczęło sie wcześniej od pierwszej rozmowy Billa z Bobem ale to był prequell
potem dr Bob pojechał na kongres chirurgów i sie nawalil
wrócil dostal browara bo sie trząsl wypił i poszedl operować pacjenta.
i był to jego ostatni browar od dnia 10 06 1935 nie pil wiecej
i
ta data przyjmowana jest jako start AA

Masakra - Czw 24 Lis, 2011 00:02

a tak a propos
Bedzie ktos w zakroczymiu jutro? :mgreen:

Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 00:08

Masakra napisał/a:
Bedzie ktos w zakroczymiu jutro?

Powiedz mi w ogóle, w jakich okolicach to jest. Bo tyle słyszałem...

Masakra - Czw 24 Lis, 2011 00:12

gdzies kolo warszawy. Jutro zaczynaja sie dni skupienia.
Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 00:16

Tak, widziałem ulotki - zaproszenia.
Ja od wiosny zaczne jeżdzić do Suchej (to blisko) na Akademie Trzeźwego Życia.
Mam nagrania tych kazań-wykładów.

Masakra - Czw 24 Lis, 2011 00:20

Te listopadowe odbywaja sie w rocznice smierci Ojca Benignusa i prowadozne sa przez frupe Ster z Poznania. Bylem rok temu i bylo super
Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 00:23

no właśnie, wiem że w Zakroczymiu czesto cos sie odbywa. Od nas ludzie jeżdżą regularnie.
Sapcia - Czw 24 Lis, 2011 00:49

Ja
Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 00:51

Cytat:
Ja

A Ty "od nas"? :shock:

Sapcia - Czw 24 Lis, 2011 01:02

A "Fe"..... Gonzo. Nawet mnie pierwszy przywitałeś :krzyk:
Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 01:06

Chodziło mi "od nas" czyli z mojego miasta. O to pytam, bo mnie zdziwiło to "ja".
A to znaczy, ze bedziesz w Zakroczymiu, tak?

Sapcia - Czw 24 Lis, 2011 01:24

Tak, będę. Dzisiaj wyjeżdżam o 10 i właściwie powinnam iść spać, więc do poniedziałku :zlezka:
szymon - Czw 24 Lis, 2011 06:59

nie zniósłbym zapachu "przepracowanego" alkoholu na mitingu.
jeszcze nie teraz...
nie chodzę często ale na szczęście się nie spotkałem z takim przypadkiem.

nikt nikogo nie trzyma tam na siłę, można wejść i wyjść kiedy dusza zapragnie.
skorzystałbym z tego przywileju gdybym poczuł zagrożenie dla siebie.

nie projektuje 13 tradycji specjalnie dla siebie i "nietrzeźwych", którzy chcą być trzeźwi, akurat wtedy gdy są nietrzeźwi.
nawet jeśliby ich oświeciło w tym momencie.

grzesiek - Czw 24 Lis, 2011 12:19

Na miting mojej grupy przyszedł mężczyzna, zarośnięty, po piwie,zmarznięty. Poczułem alkohol.Grupa pozwoliła mu zostać.Poczułem złość nie na grupę ale na gościa,który spowodował,że zaburzył mój spokój. Myślałem o nim w trakcie mitingu i uświadomiłem sobie,że może te dwie godziny kiedy on jest z nami , to czas w którym nie sięga po alkohol,który przedłuży mu życie i pomoże coś zmienić. Minęło już dwa i pół roku, ów gość nie pije od tamtego dnia,na mitin przychodzi systematycznie 2 razy w tygodniu i twierdzi ,że wtedy podaliśmy mu ostatnią deskę ratunku,a on ją trzyma do diś.
Marc-elus - Czw 24 Lis, 2011 12:39

grzesiek napisał/a:
Na miting mojej grupy przyszedł mężczyzna, zarośnięty, po piwie,zmarznięty. Poczułem alkohol.Grupa pozwoliła mu zostać.Poczułem złość nie na grupę ale na gościa,który spowodował,że zaburzył mój spokój. Myślałem o nim w trakcie mitingu i uświadomiłem sobie,że może te dwie godziny kiedy on jest z nami , to czas w którym nie sięga po alkohol,który przedłuży mu życie i pomoże coś zmienić. Minęło już dwa i pół roku, ów gość nie pije od tamtego dnia,na mitin przychodzi systematycznie 2 razy w tygodniu i twierdzi ,że wtedy podaliśmy mu ostatnią deskę ratunku,a on ją trzyma do diś.

Fajnie że to napisałeś....

Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 12:56

Trudno, dla mnie jest to zapominanie o swoim trzeźwieniu, o swoim dobru, a stawianie wyżej czyjegoś wątpliwego dobra.
Nie chciałbym, aby osoby z krótką (czy nawet długą) abstynencją musiały dopisywać miting do listy miejsc niebezpiecznych.
Mówi im sie na terapii, by nawet w autobusie przesiadały się od pijanych, a tu miałyby z takim siedziec dwie godziny.
Ja szanuje Wasze zdanie, ale fachowcami nie jestesmy, ani Wy, ani ja.

Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 13:13

Dodam może, bo to wazne.
Z mojego miasta.
Gdy na mitingu pojawi sie osoba pijana, nie jest ona wyrzucana, czy wypraszana. Na boku wyjaśnia się jej zasady, pyta czy potrzebuje informacji, zaprasza na kolejny miting, daje spis mitingów.
I jak dla mnie, jest to wszystko, co możemy zrobić.
Zastanawia mnie co innego... Na jednym z mitingów, na inwenturze padło pytanie, czy jest ktos chetny do takiej służby, informowania pijanych. No i chętni byli.
Myślę że jak kogoś ciągnie do pijanych to i miting może byc okazją ;)

grzesiek - Czw 24 Lis, 2011 13:39

Gonzo.pl napisał/a:
pyta czy potrzebuje informacji, zaprasza na kolejny miting, daje spis mitingów.

...i przez takie podejście do potrzebującego zraża się go do grupy i często taki delikwent nie wraca.
NA kacu gdyby mi ktoś tak powiedział parę lat temu, to.pomyślałbym,że mam go w "przedłużeniu pleców" i poszedłbym po flaszkę!
Gonzo.pl napisał/a:
pyta czy potrzebuje informacji,
NIE POMOCY,bo informację gdzie jest miting już zdobył i odwagę żeby przyjść też.
grzesiek - Czw 24 Lis, 2011 13:45

Gonzo.pl napisał/a:
czy jest ktos chetny do takiej służby, informowania pijanych. No i chętni byli.
Myślę że jak kogoś ciągnie do pijanych to i miting może byc okazją ;)

...bzdura, do takiej służby zgłaszają się osoby świadome,że sobie z tym problemem poradzą,a nie początkujący , u których taka sytuacja może wywołać szybki głód.
Ponadto sa to sytuacje nie mające miejsca co miting.

Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 13:55

Cytat:
NIE POMOCY,

Nie, nie pomocy, bo pijanym sie nie pomaga.
Cytat:
Ponadto sa to sytuacje nie mające miejsca co miting.

To byś się zdziwił jak często potrafią sie zdarzac.
Widze tu bałagan w pogladach, powtarzanie zasłyszanych, utartych frazesów, zamiast własnych przemyśleń.
Jedno się mówi w jednym temacie - nie przebywam, nie polewam, nie rozmawiam i w ogóle jestem najlepszym trzeźwiejącym...
A co innego się mówi w innym temacie, bo niby sie Tradycji przestrzega...

grzesiek - Czw 24 Lis, 2011 14:49

Gonzo.pl napisał/a:
Widze tu bałagan w pogladach, powtarzanie zasłyszanych, utartych frazesów, zamiast własnych przemyśleń

Gonzo,ja nie uważam się za cudownego trzeźwiejącego, swoje przemyślenia zacytowałem.
Powiem tak,jeśli osoba pod wpływem jest na mitingu i nie zabiera głosu,nie przeszkadza,to lepiej niech będzie w tej sali niż ma pić w tym czasie. Wole takiego,bo on szuka realnej pomocy niż osobę ,która po 90 min. zajęć terapeutycznych idzie na piwo a na nasępnych zajęciach mówi,że utrzymuje trzeźwość . INACZEJ DZIAŁA MOJA ŚWIADOMOŚĆ jak ja pozwolę być w swoim otoczeniu osobie podpitej,będąc w gronie innych trzeźwych alkoholików,niż wejść nie świadomie w towarzystwo gdzie nagle ktoś wyjmuje alkohol i zaczyna wszystkim polewać.
Kiedyś napisałem,że teraz nie boję się iść na wesele,bo wcześniej przygotowuję się do tego psychicznie,ale jak tam jestem to wybieram grono osób nie pijących w tym otoczeniu.

Gonzo.pl - Czw 24 Lis, 2011 14:58

OK, ja rozumiem Twoje zdanie i je przyjmuje. Ja mam swoje.
Jak mówie, przerabialismy to w Bydgoszczy na "żywym organizmie", więc znam argumenty i ludzkie emocje.
Cytat:
Gonzo,ja nie uważam się za cudownego trzeźwiejącego,

Nie odnoś tego do siebie, to ogólne spostrzezenie, nawet nie z forum, a z życia.

Jędrek - Czw 24 Lis, 2011 16:45

Żbik napisał/a:
a mój nos - odkąd nie piję - wyczuwa alkohol z dobrych paru metrów


Mój nos to pikuś...ja spojrzę na cukierka i już widzę spirytus w nim zawarty...zwłaszcza jak się kiedyś obżarłem michałkami i dziwnie sie poczułem.
alkohol i odór są i będą...byle tego nie bagatelizować. Ja nie przeciągam przebywania w "takim towarzystwie", bo się to później odbija na moim nastroju. Na szczęście na mityngu jeszcze się nie zetknąłem z bliska z wyziewami...

staaw - Czw 24 Lis, 2011 19:18

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
NIE POMOCY,

Nie, nie pomocy, bo pijanym sie nie pomaga.

Najlepiej do Wisły wrzucać... Tylko czy Ty chciałbyś być tym wrzuconym?
Łatwo się dzisiaj mądralować, przypomnij sobie co czułeś na kacu....
Gonzo.pl napisał/a:

Widze tu bałagan w pogladach, powtarzanie zasłyszanych, utartych frazesów, zamiast własnych przemyśleń.
Jedno się mówi w jednym temacie - nie przebywam, nie polewam, nie rozmawiam i w ogóle jestem najlepszym trzeźwiejącym...
A co innego się mówi w innym temacie, bo niby sie Tradycji przestrzega...

Nigdy nie słyszałem o polewaniu na mityngu, natomiast rozmawiam z osobami pod wpływem alkoholu, nie widzę w tym nic zdrożnego.
Na imprezy gdzie jest alkohol również chodzę, znajduję sobie grupę niepijących a alkohol jest na stole, nie w mojej głowie...

Alkoholik72 - Pią 25 Lis, 2011 10:56

Witajcie..
Ktoś napisał że pianym się nie pomaga... chm.. zapraszam choćby do książki "Anonimowi Alkoholicy"... jest tam wiele przykładów że jednak można...
Owszem - nie ma sensu pomagać na siłę - ale gdy ktoś sam zwraca się o pomoc?
A czym jest przyjście na miting jak nie właśnie rozpaczliwym wołaniem o pomoc?
Na początku trzeźwienia byłem wrogiem wpuszczania osób nietrzeźwych.. dopóki się z tym nie zmierzyłem, nie zobaczyłem czym się kieruję w moich poczynaniach, nie poznałem lepiej programu, tradycji, nie przeczytałem kolejnych kilka razy "AA" i "12/12".. Oj zabolało mnie wtedy..
W skrócie wnioski do których doszedłem
1) Tradycja trzecia brzmi : "Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia" - nie stanowi ona o tym że przynależeć mogą tylko osoby które zaprzestały pić kilka dni wcześniej, które mają kota , 3 miesiące terapii w ośrodku x i udokumentowane pochodzenie aryjskie.. . Tradycja stanowi wyraźnie - że jeżeli ktoś chce zaprzestać picia - to to miejsce jest właśnie dla niego. I jestem szczęśliwy że przyszedł. Oczywiście w scenariuszu mojej grupy mamy zawarte stwierdzenie " Jeżeli na mitingu obecny jest ktoś kto w ciągu ostatnich 24 godzin pił alkohol - proszony jest o niewypowiadanie się w czasie mitingu" I to wszystko. Wcześnie zapis brzmiał inaczej - "Jeżeli na mitingu obecny jest ktoś kto w ciągu ostatnich 24 godzin pił alkohol MOŻE TU BYĆ, ale proszony jest o niewypowiadanie się w czasie mitingu" Jednogłośnie sumienie grupy podjęło decyzje o wykreślenie tych trzech niechlubnych słów.. Bo kim ja jestem - by decydować kto może a kto nie? Kim ja jestem by pozwalać lub zabraniać? Czy może być inny, większy dowód na chęć zaprzestania picia jak przyjście na miting?? Ja nie znam..
2) Zapach na mitingu.. smutno mi jak pomyśle jak często szukamy powodów dla których możemy nie pomagać innym ( co jest przecież głównym i jedynym celem wspólnoty) , jak porzucamy nasze idee, program, wszystko o czym tak pięknie mówimy na mitingach gdy tylko zagrożony jest nasz komfort... Wiem że zapach alkoholu jest nieprzyjemny. Rozsiewałem go wokół siebie przez 20 lat i wszyscy musieli go znosić czy tego chcieli czy nie. A teraz miałbym stwierdzić że mi przeszkadza? Co to za mentalność Kalego w najgorszym wydaniu. Nie wspomnę o tym że przecież zdarza się że kolega z pracy zionie alkoholem, że wielu z nas bywa czasami na imprezach alkoholowych - choćby urodzinach, że wielu używa wody kolońskiej że.... Właśnie .. tak łatwo kwitnąć i pięknie mówić o programie siedząc w ciepłym pachnącym pomieszczeniu przy kawce..
Ale.. przecież ja tam jestem nie tylko po to by mi pomagano - dzisiaj jestem tam przede wszystkim po to by pomagać. Więc jak ma się moja uczciwość , ja moje poświęcenie do drugiego człowieka, gdzie ta miłość o której tak dużo mówiłem - w sytuacji gdy odrzucam innego człowieka który może nie ma gdzie już pójść, któremu może zawalił się świat, który może się poddał.. który potrzebuje właśnie szklanki kawy i ciepłego słowa.. ?
Ech.. Przestańmy być Bogami.. spójrzmy czasami dalej niż do własnego pępka.., zamiast zadawać sobie pytanie - co możemy zrobić by nie pogorszyć sobie komfortu ze względu na takie coś co przyłazi i zionie alkoholem.. Pytamy podczas porannej modlitwy co jeszcze możemy zrobić dla człowieka który jeszcze jest chory - po czym gdy Bóg przyprowadza go do nas - wyrzucamy go bo śmierdzi...
3) Nie wiem jak wy - ale ja setki razy śmierdziałem alkoholem i inni musieli mnie tolerować, i nikt nigdy nie wyrzucił mnie z jakiegoś towarzystwa przez to.. A teraz ja alkoholik - chcę wyrzucać takich jak ja.. tylko na początku drogi???
4) Owszem - może lepiej nowicjusza nie sadzać obok takiej osoby ( zawsze może się przesiąść..) ale dla człowieka który rok - dwa realizuje program nie powinno być to zagrożeniem. Jeżeli jest - cóż.. może musi zabrać się do pracy i poszukać w sobie czego nie przepracował...?
5) Wiecie.. program i wiara każą mi kochać wszystkich ludzi.. nie tylko pachnącego ogolonego, schludnie ubranego alkoholika.. ale ciężko się przełamać co? Wiem, bo przez to przechodziłem. I wiele musiałem zmienić by dostrzec w leżącej pod śmietnikiem śmierdzącej istocie człowieka..
Zawsze jak mam wątpliwośći wracam do literatury... tam wszystko jest . Pytanie tylko czy chcę trzeźwieć, przestanę manipulować sobą i programem, i zacznę stosować się do niego w 100 % - a nie w 86% - które są dla mnie wygodne... Bo całe życie wybierałem to polepszało mój komfort - odrzucając całą resztę.. dzisiaj już tak nie chcę...

staaw - Pią 25 Lis, 2011 12:38

Ładnie powiedziane...
Dzięki...

Gonzo.pl - Pią 25 Lis, 2011 13:09

Alkoholiku72
od dawna mnie to nurtuje.. Kilka razy chciałem spytac, czy to na forum, czy na pw. Moze to jest ta okazja...
Gdzie jest rysa na tym szlachetnym diamencie? Nie ma?
Nie widze zadnych problemów, zadnych watpliwości, zadnych trudnosci w trzeźwieniu...
Raczej książkowe wypracowania, jak to jest pięknie, a przede wszystkim madrze i zgodnie z zasadami.
Brak mi tu zywego człowieka. :luzik:

szymon - Pią 25 Lis, 2011 13:22

staaw napisał/a:
dnie powiedziane...
Dzięki...


ja tez bym skromnie podziękował za post AA72

Jonesy - Pią 25 Lis, 2011 13:29

Jut kiedyś powiedziałem, powtórzę się, ale to nie hańba.
Jesteś bardzo mądrym człowiekiem Alkoholiku72.
Dzięki za ten post i inne.

Alkoholik72 - Pią 25 Lis, 2011 13:58

Gonzo - nie jestem diamentem. Jestem alkoholikiem który wiele musiał zniszczyć, wielu skrzywdzić , zranić, aby mógł wstać. Nic nie zmaże moich win. Nie tłumaczę ich.
Napisałem na swoim blogu
"4 lata temu byłem bankrutem, ścigany przez wszystkich możliwych komorników, z prawomocnymi "zawiasami" na karku ( 2 wyroki), nie widzącym sensu w życiu, chcącym popełnić samobójstwo, nie radzącym sobie z życiem w żadnym z jego aspektów, samotnym nieszczęśliwym człowiekiem z rozpadającą się rodziną, wypranym z wszelkich uczuć i odczuć... wrakiem faceta który z biedą skończył kiedyś zawodówkę i nie potrafił na siebie spojrzeć bez odrazy... "
Ja po prostu ... się poddałem. Próbowałem sam.. ale nie dałem rady - i upadłem.
I za każdym razem jak próbuję w jakikolwiek sposób manipulować sobą lub programem - dostaję tym w pysk. Ja już nie chcę.
Diament? pewnie nigdy nie stanę się diamentem. Jak na razie jestem w stanie węgla kamiennego ( minąłem fazę ropy.:) )
A tak poważnie - dużo więcej dzisiaj mówię na mitingach o swoich brakach niż o postępach. Bo jestem człowiekiem ułomnym. Popełniam błędy i staram się je potem naprawiać. I dzielę się tym co spostrzegłem u siebie - swoim doświadczeniem bo tylko to mam.
A jaki jestem naprawdę? To tylko może ocenić moja rodzina, koledzy w pracy, znajomi, podopieczni - z którymi spędzam czas, którzy bywają u mnie często w domu i widzą...
Dlatego jestem ostrożny w ocenach samego siebie. Mogę tylko przyjmować zwroty - np. krytykę dzięki temu wiem jaki mam obrać dalszy kierunek, gdzie mam braki.
A gdy wydaje mi się że jest już różowo - muszę dostać 2 szybkie w tył głowy bym zauważał co pominąłem.
Masz prawo - jak każdy inny czytelnik nie zgadzać się z moim zdaniem. Chętnie podejmę każdą ( byle konstruktywną ) polemikę. Zawsze mogę zaprosić do swojego domku na kawkę :) :) na miting swojej grupy ( "Pod Prąd") z Jastrzębia Zdroju ( niedziela 19.00 i dodatkowy w soboty o 19.00) gdzie wiele z tego - przynajmniej tego co pisałem o swojej grupie i jak pojmuję AA można zweryfikować.
Z drugiej strony.. wiesz.. wszystko można widzieć z różnych stron. Czytając z wielkiej księgi "AA" zwrot o tym że nie jesteśmy idealni że mamy tylko dążyć do ideału - przez pierwsze 2 lata dawałem sobie przyzwolenie na kilka swoich wad, na złe zachowania , na brak humoru, na zmęczenie, na manipulację, na grzech.. na... przecież nie jestem idealny.... Dopiero potem zrozumiałem manipulację - ja mam dążyć do ideału, nie mam prawa dawać sobie zgody na złe zachowania - niezgodne z zasadami których się trzymam. Ale jak się zdarzy nieświadomie złe zachowanie - cóż, nie jestem idealny, i wiem co muszę poprawić by być lepszy. Taki drobiazg a odwróciło moje spojrzenie na życie o 90 stopni..
I tak było z wieloma rzeczami.
Jedyne co mogę, to dawać świadectwo swoim życiem że można szczęśliwie żyć. Że można się zmieniać, że można nauczyć się kochać.. szanować, że....ech.. Że można z powrotem ze zwierzęcia stać się człowiekiem.
A co do wątpliwości co do mojej osoby : rozpatrz je w swoim sercu. Zapytaj swoją siłę wyższą. I pewnie dostaniesz odpowiedź..
Jeżeli coś Was jeszcze nurtuje - pytać bez ogródek. Tutaj, na priv , przez Bloga.. mogę podać telefon ( orange nosze przy tyłku- i mam dostęp wieczorami do PLAY :) :) ) Może utworzyć osobny temat chacha.. choć wiele o sobie napisałem na blogu...
Pozdrawiam wszystkich ciepło.
ps. Jeżeli jest ktoś kto przez 20 lat żył w zakłamaniu i strachu - potrafi docenić czyste sumienie i pogodę ducha. I zapragnąć tego na co dzień z całego serca.

Lenka - Pią 25 Lis, 2011 14:07

Cytat:
Alkoholik72


Dajesz piękny przykład wątpiącym. Dziękuję :)

Gonzo.pl - Pią 25 Lis, 2011 14:07

Dzięki za odpowiedź.
Ależ nie mam watpliwości co do Twojej osoby. Jednak to co piszesz na forum wydało mi się niepełnym obrazem, czemu dałem wyraz. :)
W polemiki nie widze powodu wchodzić, szanuję Twoje zdanie w temacie, ja mam swoje i chyba tak moze być, prawda?
Do Jastrzebia troche daleko, ale mój nr w Play Tobie podeslę.

Alkoholik72 - Pią 25 Lis, 2011 14:13

Gonzo - jeszcze jedno - pytasz o problemy wątpliwości - oczywiście mam ich wiele. I staram się rozwiązywać je na bieżąco . Co mnie dzisiaj nurtuje i zaprząta głowę - proszę :
1) Żona idzie 1 grudnia na operację, boję się o nią, trochę się denerwuję ale oddaję to Bogu. Zaplanowałem urlop tydzień po operacji by być w domu z dziećmi , potem tydzień przed świętami by móc dom przygotować do świąt.
2) W pracy mam lekki sajgon i chcieli by bym tu zamieszkał. Z jednej wyśmienicie - płacą normalne nadgodziny a pieniądze są bardzo potrzebne.. ale z drugiej zacząłem studia i mam tonę nauki - kiedy ? Na politechnice na wydz. elektrycznym nie ma zmiłuj... Co więcej w domu też mam swoje obowiązki - i jest czas gdy zaczynam mieć wrażenie że przestałem kontrolować to wszystko więc.. po prostu robię swoje jak najlepiej daję radę.
3) Zapił jedne z podopiecznych - nie wiem co się z nim dzieje, ( nie pierwszy raz...) i trochę się martwię.. Ale cóż.. nie mam na to wpływu.
4) Walczę z sobą co z jutrzejszą sobotą - patrz p. 2. Ale nie miałem wolnego weekendu od chyba 5 tygodni. ( praca lub studia..) więc.. pewnie przyjadę na noc by rano wrócić i się jutro pouczyć :) :)i pobyć z rodziną
5) Zastanawiam się nad sposobem rozmowy z córką ( 14 lat - więc to już w jej mniemaniu jest dorosła..) która reaguje tak jak kiedyś ja się zachowywałem.. kłamie, oszukuje, wypiera się, nie umie przyznać się do winy..ale to są konsekwencje tez mojego postępowania - i dzisiaj muszę udowadniać i pokazywać swoim postępowaniem że tamto było złe.. że można inaczej..
6) I wiele wiele innych.. i .. ALe dzisiaj po prostu to co potrafię staram się rozwiązywać, to na co nie mam wpływu staram się powierzać... Nie bez emocji ale.. jestem człowiekiem.

Gonzo.pl - Pią 25 Lis, 2011 14:15

No i teraz to widać. :luzik:
szymon - Pią 25 Lis, 2011 16:19

Gonzo.pl napisał/a:
No i teraz to widać. :luzik:


dla ciebie ma być widać?
dla siebie się to robi i nie ma konieczności epatować i "tryskac po ścianach" radosnym trzeźwieniem.

Gonzo.pl - Pią 25 Lis, 2011 17:20

Dodam coś w temacie, co zapominam napisać.
Mój wniosek, zdobyty w praktyce, nie w teoretycznych rozmówkach i nie od osób, które nigdy z pijanym na mitingu nie zetknęły sie.
Niezależnie, czy osoba pijana na mitingu pozostanie, czy nie, skutek jest zawsze jednaki.
Rozwalony miting, rozpalone emocje, skłóceni ludzie.
Co dało się zaobserwować także w tym wątku, niestety.
Ale że to zawsze te same osoby, z pokorą przyjmuję ze taka ich uroda :)
I że mimo obietnic, "nie mogą się powstrzymać". To cytat.

akacja46 - Sob 26 Lis, 2011 07:50

Poważny problem... :shock:


A.

Gonzo.pl - Sob 26 Lis, 2011 11:24

Cytat:
4) Owszem - może lepiej nowicjusza nie sadzać obok takiej osoby ( zawsze może się przesiąść..) ale dla człowieka który rok - dwa realizuje program nie powinno być to zagrożeniem. Jeżeli jest - cóż.. może musi zabrać się do pracy i poszukać w sobie czego nie przepracował...?

Poczytałem sobie uwaznie cały temat jeszcze raz. Owszem, ciekawy.
Ciekawe też, że argumenty Strażników Tradycji wszędzie takie same i wszędzie tak samo niespójne. To co odbierałem jako książkowe, takim odbieram nadal. Odniosę się tylko do tego zdania, dlatego że jest niebezpieczne.
Te same, co do słowa, argumenty "krwawiacych diakonów" padały w B. w stosunku do różnych osób. "Jak Ci to przeszkadza, to pracuj nad sobą".
Trudno o większą bzdurę. Takie słowa, owszem mogą zdeprymować osobę na poczatku drogi, i o to pewnie chodzi, ale i wprowadzić ją w błąd.
Nie słyszałem jeszcze, by celem pracy na Programie miało być przebywanie obok alkoholu, by Program oferował takie cele. Cóż niby nalezy przepracować, by siedzieć z pijanymi? A może coś należy przepracowac by pić kontrolowanie? Coś mi tu do tego zmierza...
Dla mnie alkohol zawsze bedzie zagrożeniem, a zgodnie z powyższym powinienem się tego wstydzić.
Skąd w ogóle wziąłeś sobie taki cel swojej pracy na Programie?
Z literatury ponoć.... Kolejny frazes powtarzany jak Polska długa i szeroka. Znam literaturę, korzystam z niej na co dzien, ale tego w niej nie znalazłem.
To tyle co do tego jednego zdania.

stanisław - Sob 26 Lis, 2011 18:27

Gonzo.pl napisał/a:
Dla mnie alkohol zawsze bedzie zagrożeniem, a zgodnie z powyższym powinienem się tego wstydzić.
Czytałem całą waszą dyskusje na ten temat z jednymi się zgadzam z drugimi nie . Gonzo ale czego mam się wstydzić , że nie pije ze jestem trzeżwy itp..
Gonzo.pl - Sob 26 Lis, 2011 18:37

stanisław napisał/a:
. Gonzo ale czego mam się wstydzić , że nie pije ze jestem trzeżwy itp..

Ależ mój cały post jest o tym, że się z tym nie zgadzam :shock:
Zresztą ja się tu odniosłem do jednego zdania, bo gdybym chciał do kazdego, miejsca by brakło.
Ogólny jednak wniosek mi sie nasuwa, że powinniśmy cały miting podporządkować osobie pijanej - przesiadać się, wychodzić. wdychać zapachy...
Jeszcze tego brakowało.

Alkoholik72 - Sob 26 Lis, 2011 18:52

Gonzo..
Bardzo przykro mi się zrobiło powiem szczerze gdy przeczytałem - jak bardzo manipulujesz moimi słowami. I to tylko dla tego by udowodnić swój punkt widzenia.. Cóż.. odniosę się do tego tylko w skrócie ;
1) Tradycji nie wymyśliłem ja . Tradycje to doświadczenia wielu , wielu lat i wielu tysięcy ludzi. Jak jesteś mądrzejszy niż oni - to je dowolnie interpretuj. Ja byłem mądrzejszy od wszystkich przez naście lat. I już nie chcę. Jeżeli uwierzyłem w program - staram się go stosować, uwierzyłęm w tradycje - staram się je stosować.. Tak jak pisze, tak jak ja je rozumiem. Bez manipulacji, krętactw, omijania niewygodnych fragmentów. Bo takie jest życie. Trzeźwe życie - którego pragnę.
Ale program i tradycje - to sugestie. Nie chcesz - nie musisz ich stosować. Niczego nie musisz :) :) Ja chcę - bo nie mam innej drogi.
2)Nigdzie nie zawarłem stwierdzenia że przebywanie z pianymi jest celem programu. Pieklisz się, wyrzucasz różne argumenty, puszczasz nawet jakieś bzdurne skojarzenia z piciem kontrolowanych ( cheche.. ale poszedłeś... nieźle musiałeś się nakręcić.. :) ) Ale twierdzę że przebywanie z pianymi jest nieraz koniecznym składnikiem niesienia posłania. Tego też w literaturze nie znalazłeś? Chm.. może mamy inną literaturę. Przewertuj jeszcze raz ( nie musisz - skoro cały czas z niej korzystasz..) .. jak nie znajdziesz - daj znać, przytoczę ci parę fragmentów...
3) Potwierdzam to co napisałem - człowiek realizujący program po roku - dwóch trzeźwienia nie powinien mieć oporów. Czemu? Bo jak by miał słuszne - i uzasadnione opory to cały nasz program i to wszystko o czym mówimy na mitingach było by kłamstwem.
Skoro odpycha człowieka tylko dlatego że jest wypity czy śmierdzi.. czy ma prawo mówić o miłości do drugiego człowieka? Czy odpychając kogoś ma prawo mówić o niesieniu posłania? Czy odrzucając czyjąś rękę - nie udowadnia jak wygląda jego powierzenie się bogu, jak spełnia jego wolę, jak wiele brakuje mu pokory dalej traktując się jak Boga oceniającego kto może kto nie..? Czy... ech... i tad długo by można...
Wiesz przyjacielu - byłem na kilku mitingach w których uczestniczyły osoby nietrzeźwe. I cieszę się że na nich byłem.
Naprawdę - przerażające i smutne jest to - jak szybko jesteśmy w stanie odrzucić wszystko czego uczy nas program, wszystko o czym tak pięknie mówimy na mitingach gdy tylko pojawia się jakiekolwiek zagrożenie naszego komfortu. Wyszukujemy z literatury kąski które potwierdzają to co chcemy usłyszeć - odrzucając ją jako całość, siedzimy w pachnących ciepłych salkach , pijąc kawusię, czasem zajadając się ciasteczkami i bajamy jak pięknie trzeźwiejemy, co też nie zrobiliśmy, co też nie przepracowaliśmy, jak pięknie niesiemy posłanie... itd.. Ale wystarczy że przyjdzie ktoś kto śmierdzi - i już nic nie jest ważne.. . Pocieszające jest to że chociaż nie chcemy ukamieniować tych śmierdzących alkoholików... :(
Gonzo - atakujesz, oceniasz, używasz słów typu : '' slogany, puste słowa,'' ironizujesz i krytykujesz.. Proszę tylko - następny raz przeczytaj dokładnie co piszę - i zastanów się nad tym . Chyba że i tak wiesz wszystko lepiej - bo ja nadal się uczę .. i będę uczył się jak Bóg pozwoli do końca życia.

Gonzo.pl - Sob 26 Lis, 2011 19:08

Alkoholik72, no tym razem to mi sie Twoja odpowiedż nie podoba...
Jest nie na temat, a jest o mnie. Ale to norma tutaj, jak brakuje argumentów.
Odniosłem się wyłącznie do Twoich słów.
Przykro Ci śię zrobiło - czyż to nie własnie manipulacja?
Cytat:
Pieklisz się, wyrzucasz różne argumenty,
nieźle musiałeś się nakręcić..

Czy to po sobie tak porównujesz? Bo ja tylko przedstawiam swój punkt widzenia. Myślałem, że także odniesiesz się do tego co piszę. Czekałem na Twoją odpowiedź. Ale nie taką.
Cytat:
Chyba że i tak wiesz wszystko lepiej

Właśnie tak zacząłem odbierac Ciebie i to co piszesz...
Ja czytam - ja wiem - ja wiem najlepiej.
Ja pracuję - ja wiem - ja wiem najlapiej.
A kto ma inne zdanie nie czyta, nie pracuje i nie wie.
I nie dopuszczasz normalnej rozmowy, jak widze.
Tak ładnie się zaczęło, a jednak cos skrzeczy...

Jonesy - Sob 26 Lis, 2011 21:32

Gonzo.pl napisał/a:

Nie słyszałem jeszcze, by celem pracy na Programie miało być przebywanie obok alkoholu, by Program oferował takie cele.


To teraz napiszę co JA sądziłem i sądzę.
JA sądzę, że to co robię dla siebie, grupa wsparcia, mitingi, literatura i forum mają mnie nauczyć jak żyć i sobie radzić w świecie, gdzie alkohol jest na wyciągnięcie ręki. Bo to ja mam problem z alkoholem a nie inni. I to ja muszę się z moją chorobą dostosować do świata, a nie świat do mnie. I prawdę mówiąc JA nie uważam, że doprowadzę się do stanu, gdzie będę pił kontrolowanie, ale JA mam nadzieję, doprowadzić swoją głowę do takiego stanu, że alkohol nie będzie mi szkodził, pod żadną postacią. JA mam nadzieję, że JA nauczę się żyć tak, jakby alkohol dla mnie nie istniał, chociaż on będzie, będą śmierdzieć ludzie, będą wypadki powodowane przez nietrzeźwych, będą reklamy, promocje, będą filmy, teledyski. Ale MNIE to nie będzie robić.
I tak sobie JA myślałem, że to o to chodzi w tym całym programie.
A jak miałem lub mam rację, to za jakiś czas zapach pijanego alkoholika na mitingu mi nie powinien przeszkadzać.

Chociaż przyznam, że póki co odór mi przeszkadza. Dlatego chodzę na grupę wsparcia, na której warunkiem koniecznym uczestniczenia jest trzeźwość.

Gonzo, napisałbym Ci po imieniu, gdyż Cię szanuję, ale podobno sobie tego nie życzysz. A więc Gonzo.pl, moja odpowiedź w żadnym razie nie jest atakiem. Są to po prostu moje przemyślenia na konkretne zdanie, jakie napisałeś. Wcale nie wyjęte z kontekstu.
Chyba że coś źle zrozumiałem. Wtedy wywalę Twój cytat i zostawię tylko swoje przemyślenia.

Gonzo.pl - Sob 26 Lis, 2011 21:42

Jonesy, ja się w pełni podpisuje pod Twoja wypowiedzią.
Poza jednym zdaniem.
Mnie alkohol i jego zapach nie przeszkadzał całe życie. Bardzo sie ciesze, ze wreszcie mi przeszkadza. I chcę by tak pozostało.
Oczywiście, że Przyjaciele, więc i Ty mogą zwracać sie do mnie po imieniu.
Wolałbym jednak poza forum, tutaj mam swój nick.

staaw - Nie 27 Lis, 2011 00:13

Jonesy napisał/a:

JA sądzę, że to co robię dla siebie, grupa wsparcia, mitingi, literatura i forum mają mnie nauczyć jak żyć i sobie radzić w świecie, gdzie alkohol jest na wyciągnięcie ręki. Bo to ja mam problem z alkoholem a nie inni. I to ja muszę się z moją chorobą dostosować do świata, a nie świat do mnie.

Dokładnie... :okok:

Alkoholik72 - Nie 27 Lis, 2011 00:40

Gonzo.. jesteśmy bardzo różni - i całe szczęście. Bo gdyby wszyscy patrzyli tak samo jak ja, widzieli to samo co ja , myśleli tak samo i to samo mówili - świat byłby tak nudny - że aż nie do wytrzymania. To jest forum gdzie można wymieniać swoje poglądy - co też robimy.
I zgadzam się z tobą że wszelkie osobiste wybiegi nie powinny mieć tu miejsca. Pozwoliłem sobie na nie ( przepraszam..) tylko dla tego że zacząłeś wkładać mi w usta wnioski - które mogły być sformułowane tylko przy dużej dozie negatywnych chęci... Cóż.. ty możesz mnie krytykować .. nazywać moje doświadczenie sloganami, itp.. Niech i tak będzie.
Jeżeli dzielę się z tobą tym co czuję - i uważasz to za manipulację.. - to uważaj dalej :) :) Sorki - ale nie widzę nic złego w wypowiadaniu swoich odczuć gdy czytam coś co powoduje właśnie np. "smutek.."
Nie rozumiem twojego stanowiska powiem szczerze..
Mój post był wyłącznie odpowiedzią na twoje wnioski - które wyciągnąłeś ponoć z treści mojego postu - do teraz nie wiem skąd. Może napisz choć na priva :) :) ...
Myślę że na tym zakończę tę dysputę. Ja uważam tak, wraz z sumieniem grupy prowadzimy mitingi tak i jesteśmy zadowoleni. Ty uważasz inaczej - i masz prawo do tego. To jest AA.
I możemy jeszcze przez miesiąc przerzucać się argumentami które już zaczynają przypominać pyskówkę. Niech każdy z czytelników rozpatrzy problem w swoim sumieniu - na bazie swoich i naszych doświadczeń. I chyba nie ważne który z nas ma rację - ważne jest by w tym wszystkim wygrał człowiek.. człowiek który potrzebuje pomocy.
Bo po to właśnie istnieje wspólnota. Bo za to ja .. tam gdzie jestem - jestem odpowiedzialny. Bo dzisiaj wreszcie mogę być za coś odpowiedzialny. Bo tego właśnie nauczyła mnie wspólnota.
Pozdrawiam
Jerzy

Gonzo.pl - Nie 27 Lis, 2011 06:25

Alkoholik72 napisał/a:
wnioski - które wyciągnąłeś ponoć z treści mojego postu - do teraz nie wiem skąd. Może napisz choć na priva :) :) ...

Ok, ale sporo tego będzie, bo na razie odniosłem się tylko do jednego, najwazniejszego, zdania. :lol: A przy niechęci mojego kręgosłupa do pisania długich postów, moze to potrwac.
Moje negatywne chęci są tylko Twoim odczuciem, ale nie mam na to wpływu.
Tak, widzę sporo sloganów, które nijak mają się do logiki.

Alkoholik72 - Nie 27 Lis, 2011 09:20

.... domyślam się że slogan dla ciebie to coś - czego sam nie stosujesz w życiu... a logikę - to oczywiście o twoją chodzi :) :) ..... :milczek:
Marc-elus - Nie 27 Lis, 2011 09:25

Alko72, po prostu stworzyłeś lepszą wersje "wizji o alkoholiku" niż Gonzo, zazdrosny jest... :lol:
staaw - Nie 27 Lis, 2011 09:41

Marc-elus napisał/a:
Alko72, po prostu stworzyłeś lepszą wersje "wizji o alkoholiku" niż Gonzo, zazdrosny jest... :lol:
:rotfl:
Do wieczorka Marcel, nikogo nie będziemy wyrzucać na deszcz...

Marc-elus - Nie 27 Lis, 2011 09:45

staaw napisał/a:
nikogo nie będziemy wyrzucać na deszcz...

Bo i tak nie pada.... fsdf43t

staaw - Nie 27 Lis, 2011 09:48

U mnie mokro i chmury... :bezradny:
Aż z domku nie chce się wychodzić...

Gonzo.pl - Nie 27 Lis, 2011 14:33

Marc-elus napisał/a:
"wizji o alkoholiku"

Pozdrawiam Wizjonerze, nie zapominaj o rzeczywistości. :p
Alko72, nielogicznosci sporo, a przy takim twoim podsumowaniu to chyba jednak tu je przedstawię anie na pw ;)

Alkoholik72 - Nie 27 Lis, 2011 16:03

Oczywiście. Cieszę się - bo kolejny raz zarzucasz mi nielogiczność... przy okazji zarzucasz mi że rzucam pustymi sloganami itd..
Tylko.. ja tak działam..tak żyję, moja grupa tak działa, wiele innych grup tak działa.. Bo można tak działać..bo powinniśmy tak działać ( moim zdaniem..).
Zapraszałem - i zapraszam nadal - wpadnij, zobacz, podziel się doświadczeniem, popatrz.. Nie mam nic do ukrycia. Podejmij działanie nim kolejny raz zarzucisz mi nieprawdę...
Ale w jednym muszę przyznać Ci rację - wciąż jest wielu wielu ludzi dla których miłość i szacunek dla drugiego człowieka, główny i jedyny cel wspólnoty którym jest pomoc człowiekowi walczącemu z chorobą alkoholową, walka z włąsnym egocentryzmem, zadufaniem i pychą, walka z własnymi słabościami i wadami, nauka życia w zgodzie z przyjętymi zasadami moralnymi itd.. są sloganami, pustymi słowami...
Tak jak dla niektórych sloganami są niewygodne kroki naszego programu, niewygodne tradycje które przeszkadzają w własnej wizji świata, tak jak nic nie znaczą trzy legaty naszej wspólnoty ...
Każdy z nas jest inny, każdy ma prawo wyboru. Ja uwierzyłem w program - i jestem z tego powodu szczęśliwy. Takim jaki jest, tak jak go stworzono, tak jak go opisano. Tak jak uwierzyłem w tradycje - nie raz stosując je uniknąłem wielu problemów, nie zrobiłem wielu złych rzeczy których później musiałbym żałować. Ale zdarzało mi się że postępowałem niezgodnie z nimi - i musiałem ponieść konsekwencje.
Pozdrawiam ciepło.

Gonzo.pl - Nie 27 Lis, 2011 16:06

:szok: ja jeszcze nie napisałem niczego, co wymagałoby jakiejkolwiek odpowiedzi, a co dopiero kolejnego wykładu :)
Marc-elus - Nie 27 Lis, 2011 16:07

Alkoholik72 napisał/a:
wciąż jest wielu wielu ludzi dla których miłość i szacunek dla drugiego człowieka, główny i jedyny cel wspólnoty którym jest pomoc człowiekowi walczącemu z chorobą alkoholową, walka z włąsnym egocentryzmem, zadufaniem i pychą, walka z własnymi słabościami i wadami, nauka życia w zgodzie z przyjętymi zasadami moralnymi itd.. są sloganami, pustymi słowami...

Nie po raz pierwszy i nie ostatni szczytna idea zostaje użyta dla własnych ambicji, połechtania własnego ego, pokazania innym jakie to z nich podłe i małe robaki....
"Psy szczekają, karawana idzie dalej....."

Gonzo.pl - Nie 27 Lis, 2011 16:16

Marc-elus napisał/a:
Alkoholik72 napisał/a:
wciąż jest wielu wielu ludzi dla których miłość i szacunek dla drugiego człowieka, główny i jedyny cel wspólnoty którym jest pomoc człowiekowi walczącemu z chorobą alkoholową, walka z włąsnym egocentryzmem, zadufaniem i pychą, walka z własnymi słabościami i wadami, nauka życia w zgodzie z przyjętymi zasadami moralnymi itd.. są sloganami, pustymi słowami...

Nie po raz pierwszy i nie ostatni szczytna idea zostaje użyta dla własnych ambicji, połechtania własnego ego, pokazania innym jakie to z nich podłe i małe robaki....
"Psy szczekają, karawana idzie dalej....."


A wiesz Marcel, że dokładnie tak samo to odebrałem. A jednak zupełnie inaczej ;)
Jako niezbyt eleganckie pokazanie mi przez alko72 że jego jest jejsze niz moje mojsze.

szymon - Nie 27 Lis, 2011 16:35

jesteś king gonzuś!!
Marc-elus - Nie 27 Lis, 2011 17:43

Gonzo.pl napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Alkoholik72 napisał/a:
wciąż jest wielu wielu ludzi dla których miłość i szacunek dla drugiego człowieka, główny i jedyny cel wspólnoty którym jest pomoc człowiekowi walczącemu z chorobą alkoholową, walka z włąsnym egocentryzmem, zadufaniem i pychą, walka z własnymi słabościami i wadami, nauka życia w zgodzie z przyjętymi zasadami moralnymi itd.. są sloganami, pustymi słowami...

Nie po raz pierwszy i nie ostatni szczytna idea zostaje użyta dla własnych ambicji, połechtania własnego ego, pokazania innym jakie to z nich podłe i małe robaki....
"Psy szczekają, karawana idzie dalej....."


A wiesz Marcel, że dokładnie tak samo to odebrałem. A jednak zupełnie inaczej ;)
Jako niezbyt eleganckie pokazanie mi przez alko72 że jego jest jejsze niz moje mojsze.

Każdy obiera jak mu wygodnie.... :) Ja tam na szczęście nie próbuje interpretować WK, Tradycji i Kroków, więc nie muszę oceniać, przekonywać i udowadniać. :D
Przypomniało mi się jak w Ślesinie szło sobie dwóch Panów chodnikiem, rozmawiali na temat "przecież nie wiemy na co idzie ta kasa zbierana na Intergrupie"....
Dało mi to dużo do myślenia, na temat "trzeźwych Panów - "działaczy AA"".....

yuraa - Nie 27 Lis, 2011 20:01

Marc-elus napisał/a:
"przecież nie wiemy na co idzie ta kasa zbierana na Intergrupie"....

a każdy AA ma prawo przyjśc na intergrupę i zażądać sprawozdania od skarbnika.
u nas tez pełno takich co to twierdza że intergrupa przejada pieniądze
a nigdy tam nie byli.
od 2005 jestem co miesiąc na intergrupie i zapewniam że pieniądze są wykorzystywane zgodnie z zasadami

Jras4 - Nie 27 Lis, 2011 20:36

Więc co do tematu ..,,Czy wywalic pjianego z mitingu czy nie ,, otuż tak wywalić
1 Daie on pszykład że można chlać i szukać pomocy po pjianemu co jak wiemy niepomaga wcale
2 bełgocze taki pszerywa wypowiedzi albo poprostu płacze co jednych wprawia w śmiech a innych w nerwy
3widok pjianego i jego smrud może świadczyć żle o danei grupie .

Yura co do inter grupy .. powiedz mi skąd maią pieniądze ??

yuraa - Nie 27 Lis, 2011 21:02

Jras4 napisał/a:
Yura co do inter grupy .. powiedz mi skąd maią pieniądze ??

z dobrowolnych wplat od skarbnikow grup uczestniczących w intergrupie
zwyczajowo 40% kapeluszowego

Jras4 - Nie 27 Lis, 2011 21:04

Acha ..czyli od ludzi ... i co się dzieje z pieniążkami dalei na co są wydawane ...??
yuraa - Nie 27 Lis, 2011 21:09

jutro napisze, zaraz do pracy sie wybieram
poczytaj sobie temat z przed 3 lat na razie
AA jakie znam

Gonzo.pl - Nie 27 Lis, 2011 21:21

yuraa napisał/a:
jestem co miesiąc na intergrupie i zapewniam że pieniądze są wykorzystywane zgodnie z zasadami

Podpisuje sie pod tym w pełni.
Ja jestem co dwa miesiace gdyż taki jest harmonogram spotkań Intergrupy Alfa :)

Alkoholik72 - Wto 29 Lis, 2011 04:47

Witajcie :)
Gonzuś.. codziennie zerkam na forum i czekam na argumenty które mi obiecałeś :)
A jako że jest to strona poświęcona osobie nietrzeźwej na mitingu - podzieliłem się tym jak to widzę, co stosuję w praktyce, co się u mnie sprawdza. Podałem fakty z mojego ( i nie tylko mojego ) życia. W zamian otrzymałem od ciebie kilka ocen mojej osoby i tego co piszę - nie zauważyłem żadnych logicznych kontrargumentów ( choć właśnie ich brak kilkakrotnie mi zarzuciłeś..) . Więc przestań proszę mnie oceniać - i może podejmijmy retoryczną polemikę dotyczącą tematu - a nie naszych przemyśleń i ocen dotyczących rozmówców.
Nie upieram się że moje musi być najważniejsze, najlepsze - jak tutaj zainsynuowałeś ( oczywiście nie tylko ty :) ) - chciałbym wysłuchać i Was - ale.. jakby nie mam chwilowo czego.
To nie ja stwierdziłem że bardzo ważne dla mojego zdrowienia zasady i sposoby postępowania - to slogany. To usłyszałem 2 krotnie o ile się nie mylę od ciebie. Więc skoro te zasady dla niektórych jest pustymi słowami - to tylko przyznałem ci rację - że są osoby dla których to wszystko się nie liczy.. czyż nie to dawałeś mi znać?
A wracając do meritum sprawy - odpowiedzcie mi proszę na kilka nurtujących mnie w związku z tą sprawą pytań :
1) Kto podejmuje decyzje na Waszych grupach o tym kto może być a kto nie na mitingu - przyjmijmy że przychodzi osoba od której czuć alkohol - kto decyduje że ta osoba ma opuścić miting? Prowadzący? mandatariusz? rzecznik? zwołujecie szybką inwenturę?
2) Czy macie jakieś jasne wytyczne komu pozwalacie zostać.. - czy jakakolwiek nutka nie przetrawionego alkoholu - np. człowiek wychodzący z tygodniowego ciągu a niepijący od poprzedniego dnia - ale od którego czuć jeszcze - może czy nie? Czy osoba która wypiła rano 2 piwa aby przestały mu się- trząść ręce - może czy nie? Może macie alkomat ( zakupiony z pieniędzy grupy? ) i powyżej np. 0.2% - do widzenia? Pytam bo na miting przychodzą osoby w różnym stanie... na tym polega nasza choroba..
3) Skąd wiecie kto będzie przeszkadzał Wam w prowadzeniu mitingu? Czy wystarczy zapach by kogoś skreślić czy musi się nieodpowiednio zachowywać? Kto przyjmuje na siebie odpowiedzialność za takie decyzje?

Owszem - zgadzam się z tym że osoby awanturujące się czy przeszkadzające w mitingu nie powinny w nim uczestniczyć. Raz zdarzyło się że byłem na mitingu na którym jedna osoba naprawdę przeszkadzała. I jak się okazało że przeszkadza - prowadzący po prostu zrobił przerwę wcześniej - na której przeprosiliśmy delikwenta , i zaprosiliśmy go na następny miting gdy będzie trzeźwy.
Zdarzyło się raz że piana osoba koniecznie chciała mówić - prowadzący udzielił jej głos na 2 minuty, wysłuchaliśmy co miała do powiedzenia, w przerwie otrzymała zwroty os osób które chciały jej odpowiedzieć. I po prostu prowadzący więcej nie udzielił jej głosu ( zgodnie z treścią naszego scenariusza).
A często bywa tak - że taka osoba przychodzi, posiedzi, wysłucha, w przerwie i po zakończeniu mitingu porozmawiamy z nią i .. nic się nie dzieje... Więc dlaczego te osoby skreślać?

Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 10:25

Ale Cię to męczy, widzę.
Napiszę, napiszę, jednak wracajac o 21 z pracy z rozwalonym kregosłupem, takiej przyjemnosci juz sobie nie funduje. ći którzy mnie znają, wiedza, ze dłuższa wypowiedz na komputerzejest u mnie wyjatkiem.
I znowu robisz to samo... W kilku postach odnosisz się do mojej osoby, pisząc jacy to niektórzy sa i jak postępują, jednoczesnie zarzucająsz to mnie.
Kilka Twoich logicznych argumentów już podważyłem, w związku z czym zacząłeś osobiste wycieczki, codziennie dirzucając jakis post, z którego nic nie wynika poza tym że Gonzo nie ma argumentów. A gdzie Twoje? Do moich także się nie odniosłeś.
W moich oczach ten obraz, który usiłowałes stworzyc, sam skresliłeś ostatnimi złosliwosciami.
Jednak wracają słowa Wieszcza
"Tak, by nam się serce śmiało do ogromnych, wielkich rzeczy. A tu pospolitość skrzeczy...".
St. Wyspiański

szymon - Wto 29 Lis, 2011 10:36

Cytat:
Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 10:36

Alkoholik72 napisał/a:
1) Kto podejmuje decyzje na Waszych grupach o tym kto może być a kto nie na mitingu - przyjmijmy że przychodzi osoba od której czuć alkohol - kto decyduje że ta osoba ma opuścić miting? Prowadzący? mandatariusz? rzecznik? zwołujecie szybką inwenturę?

Sumienie grupy. Dziwi mnie to pytanie
Alkoholik72 napisał/a:
2) Czy macie jakieś jasne wytyczne komu pozwalacie zostać.. - czy jakakolwiek nutka nie przetrawionego alkoholu - np. człowiek wychodzący z tygodniowego ciągu a niepijący od poprzedniego dnia - ale od którego czuć jeszcze - może czy nie? Czy osoba która wypiła rano 2 piwa aby przestały mu się- trząść ręce - może czy nie? Może macie alkomat ( zakupiony z pieniędzy grupy? ) i powyżej np. 0.2% - do widzenia? Pytam bo na miting przychodzą osoby w różnym stanie... na tym polega nasza choroba..

znam to z B. No trudno, znowu to napiszę. Osoby posługujace sie formułkami, nie potrafią sytuacji same przemyśleć, wyciagnąć wniosków. Bo formułka się skończyła.
Takie rozróznienia, to ja stosowałem w pijanym życiu....
łyknął sobie, wczorajszy, zawiany, podpity.....
Trzeźwemu nie przystoi.
albo piłeś albo nie piłeś. Nie ma pomiędzy.
Dziwi mnie to pytanie.
Cytat:
3) Skąd wiecie kto będzie przeszkadzał Wam w prowadzeniu mitingu? Czy wystarczy zapach by kogoś skreślić czy musi się nieodpowiednio zachowywać? Kto przyjmuje na siebie odpowiedzialność za takie decyzje?

Powtarzam - sumienie grupy. i proszę go nie mylić z głosowaniami i większością.
zbyt wiele było rozwalonych mitingów, zbyt wiele awantur. Tak, tak...

I powiem, że widziałem wielu pijanych, którzy chcieli być na mitingu.
Nigdy nie była to nowa osoba szukająca wyjścia z sytuacji.
Zawsze starzy wyjadacze, zapijający co chwilkę.

Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 10:49

Audycje dla zainteresowanych takimi tematami.
Chyba musze podkreslić, ze sa to rozważania, a nie żadne obowiązujace zasady.
W AA nie ma autorytetów. Nie sa nimi ani Bill i Bob, ani nawet literatura.

http://dzienpodniu.orangespace.pl/mit_eR.htm

Janioł - Wto 29 Lis, 2011 11:09

Gonzo.pl napisał/a:
I powiem, że widziałem wielu pijanych, którzy chcieli być na mitingu.
Nigdy nie była to nowa osoba szukająca wyjścia z sytuacji
to mamy różne doświadczenia i różne podejście, ja spotykałem takich którzy szukając ratunku a bojąc się wytrzeżwieć trafiali do AA na mityngi i jak to w życiu jedni zaczynali trzeżwieć inni wręcz przeciwnie, ja jestem zdania że nikt nie ma prawa wyrzucić pijanego jeśli stosuje się do ustalonych zasad, natomiast jeśli ktoś odczuwa z powodu pijanej osoby na mityngu dyskomfort to zawsze może wyjść , poprosić o pomoc i rozmowę innego uczestnika przecież w myśl jednej z zasad nikt nie odmówi mu pomocy
Ate - Wto 29 Lis, 2011 11:11

ja znam jednego chlopaka, ktory przez kilka miesiecy przychodzil na miting, ciagle pijac, pare razy bylo czuc od niego alkohol.. teraz nie pije nic juz 3 miesiace, musial dojrzec,.. Zobaczymy co bedzie, oby tak zostalo
Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 11:14

Andrzej napisał/a:
natomiast jeśli ktoś odczuwa z powodu pijanej osoby na mityngu dyskomfort to zawsze może wyjść ,

Dlaczego ktoś miałby wychodzic? Skąd Wy bierzecie te niecodzienne pomysły. Chciałbym wiedziec.Zastanów sie nad logicznościa tego.

Janioł - Wto 29 Lis, 2011 11:42

Gonzo.pl napisał/a:
Dlaczego ktoś miałby wychodzic?
a dlaczego nie ?
Gonzo.pl napisał/a:
.Zastanów sie nad logicznościa tego.
czego ? dla mnie na początku trudnym do zniezsienia był zapach alkoholu wydalany wraz z oddechem pijanego i kiedy mialem dośc po prostu wyszedłem uznając że dla mnie to dobre tu jest , Gonzo po raz kolejny próbujesz brać w tej chorobie wszystko na logikę , gdyby ta choroba jak i próby trzeżwienia były na tych zasadach oparte penie nie byłoby problemu uzależnienia i życie nie jest takie biało czarna jak TAK,TAK -NIE NIE
Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 11:44

Andrzej napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Dlaczego ktoś miałby wychodzic?
a dlaczego nie ?

I to jest ten mądry argument? Dzięki, tak właśnie myślałem...
Cytat:
czego ?

TWOJEGO myślenia jako trzeźwej osoby.

Alkoholik72 - Wto 29 Lis, 2011 15:50

Andrzejku.. chyba nie ma sensu.. ja już próbowałem.
Cóż, jak się okazało rzucam po prostu ciągle pustymi sloganami jak miłość, odpowiedzialność, .. opowiadam jakieś *p**** o jakichś tradycjach... normalnie same głupoty.. Wykazałem się kompletnym brakiem logiki w swych poczynaniach i jeszcze śmiałem zadać kilka głupich pytań które mnie nurtowały :) :) CO więcej w swej głupocie śmiałem się upomnieć o argumenty które pokażą mi swoją nielogiczność i udowodnią mi jak bardzo się mylę ... Niestety zamiast tego okazało się znowu że nawet pytania zadaję nielogiczne ;) :)..
Ech.. Dlatego wycofuję się z tej polemiki - bo nic dobrego nie przyniesie. Na szczęście wspólnota którą znam jest inna niż naszego przyjaciela...

Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 15:56

Alkoholik72 napisał/a:
Dlatego wycofuję się z tej polemiki -

tego także się spodziewałem.
przecież zawsze możesz napisać - Bo tak... Jak kolega.

Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 16:02

cokolwiek napiszę, nie otrzymuje od Ciebie merytorycznej odpowiedzi, innej propozycji, tylko rozwazania o niemiłosiernych ludziach. Mnie to daje niewiele, może Tobie podnosi samopoczucie, to proszę bardzo.
Alkoholik72 - Wto 29 Lis, 2011 16:13

Proszę.. zacytuj merytoryczne pytania które mi zadałeś na które nie otrzymałeś odpowiedzi...poza stwierdzeniami dotyczącymi dowolnej interpretacji tego co piszę..
Może coś przeoczyłem? Bardzo proszę ...

Gonzo.pl - Wto 29 Lis, 2011 20:42

Chodzi mi o to, ze gdy podwazam twoje opinie, np. pisząc że nie mozna podporzadkowywać mitingu osobom pijanym, reagujesz wyłącznie zawoalowanymi opiniamii o mnie, pod płaszczykiem zdania - są osoby, które...
Nie odnosisz się za to wcale do tego, co Ci niewygodne np. mojej opinii, iz stosujesz rozróżnienia rodem z kultury pijackiej.
Wiem też już skąd taka moja niechęc do pisania tego co i Tobie i sobie obiecałem. Wystarczy mi już to, co widzę. Cokolwiek bym napisał, ty masz swoje formułki, sztywne formułki. I nie chcesz poznać innego zdania, chcesz je osmieszyć, bo podważyć nie dajesz rady. Nie widzę więc sensu...

Ale nie o tym chciałem pisać.
Cieszę się, bo byłem na mitingu.
Cieszę się, bo był nowy uczestnik Wspólnoty.
Cieszę się, bo wśród zasad jasno powiedziano, że osoby pod wpływem alkoholu nie mogą przebywać na mitingu.
Cieszę się, bo na ponad 20 grup w moim miescie, żadna nie hołubi pijanych.
Cieszę się z dojrzałości trzeżwiejacych alkoholików.
Cieszę się, ze rok temu podczas burzliwych dyskusji na grupach, tylko trzy osoby w całym miescie prezentowały takie stanowisko i taki upór jak Ty.
Argumenty te same co do słowa, i w tym samym momencie im się kończyły. Jedna z tych osób nawet rwała się do bicia uczestnika mitingu. W obronie tradycji rzecz jasna.
Podobne zachowania, co prawda w warstwie słownej, zauważyłem tutaj.
A to nie jest rozmowa.

szymon - Wto 29 Lis, 2011 20:53

jaki wynik?

:mysli:

Alkoholik72 - Śro 30 Lis, 2011 07:12

Wiecie... Dziękuję.
Dziękuję bo znowu się czegoś nauczyłem. Po pierwsze aby nie wchodzić na forach internetowych w pyskówki i nie reagować na zaczepki. Bo to naprawdę do niczego dobrego nie doprowadzi. Zacząłem pojawiać się tutaj od półtorej miesiąca i traktowałem wypowiedzi na forum jak normalną rozmowę. A nie słusznie :) :) Chyba dopiero dotarła do mnie specyfika forum. I myślę że byłą to dobra nauczka. Mam nadzieję że nie popełnię więcej tego błędu.
Jeżeli chodzi o temat - chyba każdy tak naprawdę musi rozstrzygnąć w swoim sumieniu jak być powinno. Ale nie mogę polemizować o tym co by było gdyby.. jakby.. mogę pisać tylko o tym jak jest, o moich doświadczeniach, przeżyciach, o tym jak widzę problem i jak go pojmuję. Nie chcę nikogo do niczego przekonywać, udowadniać. Od podejmowania takich decyzji jest i tak sumienie grupy.

Był czas gdy byłem przeciwny dopuszczania nietrzeźwych na mitingi. Tłumaczyłem to sobie na wiele sposobów - o czym o ile się nie mylę już pisałem. Na dzisiaj uważam że nie mam prawa nikogo skreślać, odrzucać dlatego że śmierdzi.
Zdarza się że na moją grupę macierzystą przychodzi ktoś pod wpływem alkoholu - i zgodnie z decyzją sumienia mojej grupy - nie mamy prawa go wyrzucać. Prosimy tylko by nie zabierał głosu w czasie jego trwania. Oczywiście zdarzają się sytuacje gdy ktoś tam bełkota pod nosem, gdy ktoś chce zabrać koniecznie głos -( który może mu zostać udzielony lub nie - o tym decyduje prowadzący..), zdarzyło się kiedyś że prowadzący musiał wcześniej faktycznie ogłosić przerwę bo ktoś przeszkadzał. Wtedy proszony jest o nieuczestniczenie w drugiej części. Ale to są pojedyncze przypadki. Dużo częściej ktoś przychodzi, wysłucha, w przerwie możemy z nim porozmawiać...
Właśnie tak zaczął trzeźwieć jeden z moich podopiecznych który przyszedł parenaście godzin po przerwaniu 2 tygodniowym ciągu - wyglądając jak nieszczęście, czuć było opary nieprzetrawionego alkoholu itd.. Ale nie wyrzuciliśmy go i .. został. I jest z nami dotychczas. On po prostu nie miał już gdzie pójść, z kim porozmawiać...
I tak naprawdę osoba nietrzeźwa nie jest w stanie jak to ktoś określił - spowodować kłótni, rozwalić mitingu. My wiemy po co się spotykamy - i jedyne co może osiągnąć to w skrajności głupie uśmieszki pod nosem od niektórych uczestników.
Starając się żyć w zgodzie z programem i tradycjami wspólnoty - my podejmujemy taką decyzję. Ale faktycznie - jeżeli są grupy które nie radzą sobie z takim problemem, na których przyjście osoby nietrzeźwej uniemożliwia prowadzenie mitingu - i prowadzenie go nawet po opuszczeniu mitingu przez nią, gdy takie sytuacje powodują rozłam grupy, kłótnie i konflikty.. - może faktycznie lepiej gdy do tego nie dopuszczają. Nie chcę dywagować czemu tak się dzieje i czemu takie są konsekwencje.
Z jednej strony temat jest prosty - wystarczy przeczytać treść rozdziału 3 tradycji książki 12/12.. z drugiej ... Każdy ma prawo do własnej decyzji. Mój świat i moje życie stało się dużo prostsze i pozbyłem się wielu problemów gdy zacząłem stosować program i tradycje w całym swoim życiu - bez odrzucania tych które mi nie pasują.
Człowiek jest człowiekiem - bez względu na to w jakim miejscu swego życia się znajduje. Ja jestem alkoholikiem - i nie wolno mi o tym zapominać. Nie chcę już być Bogiem i decydować - kto może trzeźwieć a kto nie - bo czasami to decyzja kto może żyć a kto nie...
I na tym zakończę.
Jerzy

staaw - Śro 30 Lis, 2011 07:22

Alkoholik72 napisał/a:
Zacząłem pojawiać się tutaj od półtorej miesiąca i traktowałem wypowiedzi na forum jak normalną rozmowę. A nie słusznie :) :) Chyba dopiero dotarła do mnie specyfika forum. I myślę że byłą to dobra nauczka. Mam nadzieję że nie popełnię więcej tego błędu.

Moim zdaniem, nie zauważyłeś że są tu ludzie o różnym poziomie trzeźwości, wrażliwości i dojrzałości...
Cała tajemnica...

(Mnie też czasem ponosi... :pocieszacz: )

Alkoholik72 - Śro 30 Lis, 2011 09:23

Dzięki Staaw.
Masz rację. Na wszystko potrzeba czasu... .

szymon - Śro 30 Lis, 2011 09:41

Alkoholik72 napisał/a:
Na wszystko potrzeba czasu... .


kolego, jednemu czasu drugiemu oleju w głowie a trzeciemu jeszcze cos innego.
myślę, ze niekiedy zapominam, ze jestem oprócz alkoholikiem człowiekiem.
po co klepać i szczekać... 8|

Alkoholik72 - Śro 30 Lis, 2011 09:54

:) :) :oops:
Wiedźma - Śro 30 Lis, 2011 10:44

Alkoholik72 napisał/a:
Dziękuję bo znowu się czegoś nauczyłem. Po pierwsze aby nie wchodzić na forach internetowych w pyskówki i nie reagować na zaczepki. Bo to naprawdę do niczego dobrego nie doprowadzi. Zacząłem pojawiać się tutaj od półtorej miesiąca i traktowałem wypowiedzi na forum jak normalną rozmowę. A nie słusznie :) :) Chyba dopiero dotarła do mnie specyfika forum. I myślę że byłą to dobra nauczka. Mam nadzieję że nie popełnię więcej tego błędu.

To nie specyfika forum, to specyfika kontaktów interpersonalnych wogóle.
Na forum jak i w życiu - natykasz się na różne indywidua.
I tak tam, jak i tu trzeba robić swój prywatny odsiew z kim chcesz się kontaktować a z kim nie.
Napewno masz określone jakieś kryteria, więc jeśli widzisz, że ktoś ich nie spełnia -
nie wchodź w kontakt, jeśli ma Ci on nie służyć albo wręcz wyjść na złe.
Przecież nie ma obowiązku odpowiadania na pytania czy zaczepki.
Gadasz z kim chcesz, resztę możesz ignorować.
A na szczególnych natrętów ktoś wymyślił guziczek - i po zawodach.

Pozdrawiam :)

staaw - Śro 30 Lis, 2011 10:58

Wiedźma napisał/a:

A na szczególnych natrętów ktoś wymyślił guziczek Obrazek - i po zawodach.

Dla mnie dopiero zaczęły by się zawody... :bezradny:
Już wolę odpowiedniego guziczka w głowie poszukać... :lol2:

gabra - Pią 27 Sty, 2012 15:49

Muszę się przyznać że Ja również w latach 2003-06 chodziłam na mitingi często na kacu a jeszcze częściej pijana.
Często po prostu spałam i myślę że wiele osób miało ze mnie nie złą zabawę i dlatego nikt mnie nie wyprosił. Po co tam chodziłam myślę że po części aby być między ludźmi a po części miałam nadzieję że ktoś wreszcie wyciągnie do mnie rękę i powie dziewczyno idź na odwyk zmień swoje życie. Niestety nikt mi nie podał pomocnej dłoni . Dziś mimo że nie chodzę na mitingi to w życiu bym się tam nie pokazała wypita.
Mimo że na grupie AA może być osoba która piła przez ostatnie 24h alkohol to mnie taka osoba by przeszkadzała gdyby było czuć od niej alkohol. Nawet jadąc autobusem czuję obrzydzenie gdy wyczuwam odór alkoholu od kogoś. Osoba pod wpływem alkoholu nic z takiego mitingu nie wyniesie no może są wyjątki i ktoś tam przestanie pić bo Go nagle oświeci.
Ja również z takich mitingów nic nie wyniosłam jedynie to sobie wstydu narobiłam i AA-wy mieli się z kogo pośmiać.

yoytek - Pią 27 Sty, 2012 16:23

Ktoś kiedyś zrobił mi aluzję, że jestem wypity. Dobrze zapamiętałem te zdarzenie i wstydziłem się do momentu, kiedy zrozumiałem, że to choroba. Nikt mnie wtedy nie wywalił, a mógł, bo się odezwałem.
Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 05:19

yoytek napisał/a:
Ktoś kiedyś zrobił mi aluzję, że jestem wypity.


Na pierwszej terapii terapeutka mi to zasugerowała...ale się na nią wściekłem....
Sam kiedyś widziałem na mityngu gościa- cuda mu się z twarzą robiły.... wyglądał jak nawalony- a był trzeźwy....poza tym niektórzy się wodą kolońską pryskają.... a ja parę razy w życiu poczułerm alkohol ot tak.... więc nie wyciągam pochopnych wniosków.

Wiedźma - Sob 28 Sty, 2012 07:57

Jędrek napisał/a:
a ja parę razy w życiu poczułerm alkohol ot tak....

Dzienniczek głodu napisał/a:
6. Smak, zapach alkoholu, gdy go nie ma

jamesjamesbond - Sob 28 Sty, 2012 08:03

Ja pamiętam jak byłem pierwszy raz na terapii to tak z 3 osoby generowały zapach alko- nikogo nie wywalono. Jeden kolega zawsze przychodził w ciężkiej trzęsionce. Mi raz koleżanka na mitingu zwróciła uwagę, że trzęsą mi się ręce- zdarzało się. Raz poprosiłem kumpla, żeby mi zrobił herbatę- zrobił, ale z powodu trzęsienia nie mogłem jej wypić- nie utrzymałbym kubka w ręce.
yoytek - Sob 28 Sty, 2012 08:09

Na terapii stacjonarnej dość regularnie sprawdzano trzeźwość, i później to samo wprowadzono na ambulatoryjnej.
jamesjamesbond - Sob 28 Sty, 2012 08:30

Alkoholik72 napisał/a:

Był czas gdy byłem przeciwny dopuszczania nietrzeźwych na mitingi. Tłumaczyłem to sobie na wiele sposobów - o czym o ile się nie mylę już pisałem. Na dzisiaj uważam że nie mam prawa nikogo skreślać, odrzucać dlatego że śmierdzi.


Na ostatnim mitingu na którym byłem kolega się chwalił jak to wezwał policję aby wyrzucić 2 osoby z takiego centralnego klubu abstynenta w moim mieście, byli podcięci. Podobno się awanturowali. Szczerze mówiąc alkoholik nasyłający policję na alkoholika...- jakoś źle mi się kojarzy.

pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 09:10

jamesjamesbond napisał/a:
zczerze mówiąc alkoholik nasyłający policję na alkoholika...- jakoś źle mi się kojarzy.

Moim zdaniem to różne rzeczy Ci się źle kojarzą o ile nie są zgodne z Twoimi poglądami..........
jamesjamesbond napisał/a:
kolega się chwalił jak to wezwał policję aby wyrzucić 2 osoby z takiego centralnego klubu abstynenta w moim mieście, byli podcięci. Podobno się awanturowali.

Wygląda na to, że Twoim zdaniem powinien ich pogłaskać po główce i jeszcze po browarka skoczyć dla nich................
Dziwnie Ty moim zdaniem rozumujesz.........

gabra - Sob 28 Sty, 2012 09:22

jamesjamesbond napisał/a:
Szczerze mówiąc alkoholik nasyłający policję na alkoholika...- jakoś źle mi się kojarzy.


Ja sie z tym zgadzam, mogli ich wyprosić mało to silnych mężczyzn na mitingu a nie od razu policje wzywać. Ten kto ja wezwał chyba zapomniał jak sam kiedyś pił a teraz by chciał świat naprawiać
Moja terapeutka też na mnie bezczelnie wezwała grupę interwencyjną bo przyszłam podpita i trochę nawyzywałam pod ośrodkiem odwykowym.Niektórzy potrafią zrobić potworów z tych jeszcze pijących.

Kujawiak - Sob 28 Sty, 2012 09:23

Moim zdaniem takie osoby nie powinny przychodzić ani na mityngi AA, ani na terapię gdyż po pierwsze primo dekoncentrują innych uczestników swą obecnością i zapachem alkoholu, i po drugie primo postrzeganie świata nawet po małej dawce alkoholu jest zaburzone i swoimi wypowiedziami mogą zrobić krzywdę innym.
Wiedźma - Sob 28 Sty, 2012 09:53

gabra napisał/a:
mogli ich wyprosić mało to silnych mężczyzn na mitingu a nie od razu policje wzywać.

Gabra, to nie tak.
Ci silni mężczyźni na mityngu są trzeźwymi alkoholikami, którym bezpośredni kontakt z pijanym może zaszkodzić.
A konkretnie ich trzeźwości może zaszkodzić. Wyprowadzając pijaka, szarpiąc się z nim
siłą rzeczy narażaliby się na wdychanie alkoholowych miazmatów, co samo w sobie jest już wyzwalaczem głodu.
Poza tym sytuacja stresowa też wyzwala głód, więc w imię czego trzeźwi alkoholicy mają się na to narażać?
Ja uważam takie wzywanie policji za dbanie o swoją trzeźwość.

gabra - Sob 28 Sty, 2012 10:05

Kujawiak napisał/a:
Moim zdaniem takie osoby nie powinny przychodzić ani na mityngi AA, ani na terapię gdyż po pierwsze primo dekoncentrują innych uczestników swą obecnością i zapachem alkoholu, i po drugie primo postrzeganie świata nawet po małej dawce alkoholu jest zaburzone i swoimi wypowiedziami mogą zrobić krzywdę innym.



Zgadzam sie z tym w 100% Osoba pijana powinna zacząć od detoxu jak jest taka potrzeba a potem na odwyk zamknięty.
Osoba podpita idzie na grupę bo tak do końca nie wie co robi, wstyd został przełamany przez alkohol i jest jej wszystko jedna jaka będzie reakcja innych.Znam to bo również tak postepowałam. Są odwyki gdzie osoba wypita ma zakaz wstępu na miting. To sa wew.zarządzenia ordynatora lub kierownika oddziału.

Dziubas - Sob 28 Sty, 2012 10:09

Wiedźma napisał/a:
Ja uważam takie wzywanie policji za dbanie o swoją trzeźwość.
A ja uważam, że wzywanie policji do awanturujących się ludzi, nie zależnie pijanych czy trzeźwych powinno być normą społeczną, gdyż przy każdej "awanturze" jest zagrożenie utraty zdrowia lub życia.
Wiedźma napisał/a:
Ci silni mężczyźni na mityngu są trzeźwymi alkoholikami, którym bezpośredni kontakt z pijanym może zaszkodzić.

Oczywiście, nawet na ulicy omijam pijanych "szerokim łukiem", ponieważ nie jestem pewny ich reakcji (wiadomo co pijanemu do łba strzeli?). Miałem taką sytuację na terapii, przyszedł wcięty gość i coś mamrotał, bałem się, że wyniknie jakaś awantura, i jak na nią ja zareaguje. :szok:

cool - Sob 28 Sty, 2012 10:17

Witajcie wpelni sie zgadzam ze zdaniem że osoby po sporzyciu ni powinny uczestniczuć zarowno w terapi jak i na mitingach i nieprzekonuje mnie stwierdzenie ze lepiej niech bedzie na mitingu niż w knajpie????? bylem już na terapi gdzie czuć bylo alko. zero koncetracji na terapi a potem glod mialem . myśle że są miejsca jak detoks żeby dojść do siebie .wkącu osoba uzależniona sama odpowiada za swoje trzeźwienie i nie powinna narażać tych co chcą niepić a dodatkowo wzbudza brak zaufania w grupie pozdrawiam
kosmo - Sob 28 Sty, 2012 10:18

Cytat:
A ja uważam, że wzywanie policji do awanturujących się ludzi, nie zależnie pijanych czy trzeźwych powinno być normą społeczną, gdyż przy każdej "awanturze" jest zagrożenie utraty zdrowia lub życia.

Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości...
W ogóle myślę, że roztrząsanie tego, wyzywać czy nie wzywać, zwłaszcza na mitingu, jest niepotrzebnym biciem piany..., a Ci, którzy wątpią w oczywistą oczywistość niekoniecznie chcą trzeźwieć, albo są nietrzeźwi...
Houk...

Dziubas - Sob 28 Sty, 2012 10:19

kosmopolitanka napisał/a:
niekoniecznie chcą trzeźwieć, albo są nietrzeźwi...
:okok: Houk... cokolwiek miałoby to znaczyć :mgreen:
gabra - Sob 28 Sty, 2012 10:21

Cytat:
Ja uważam takie wzywanie policji za dbanie o swoją trzeźwość.
_________________

Racja.Ja mam jeszcze małe doświadzczenie w trzeżwości a właściwie to wogóle nie mam.Kieruje się sercem czesto a nie rozumem i myślę ze tracę przez to.Po prostu żal mi gościa bo wiem że policja potrafi być przemocowa wobec pijanych stłucza faceta i po co to mu.

pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 10:22

kosmopolitanka napisał/a:
myślę, że roztrząsanie tego, wyzywać czy nie wzywać, zwłaszcza na mitingu, jest niepotrzebnym biciem piany.

Też tak myślę.
kosmopolitanka napisał/a:
Ci, którzy wątpią w oczywistą oczywistość niekoniecznie chcą trzeźwieć, albo są nietrzeźwi.

Niekoniecznie. Jeżeli ktoś ma jeszcze dość krótki okres trzeźwienia, to podświadomie jeszcze identyfikuje się z pijącymi, nie ma w tym nic dziwnego. Pewne "spłaszczenie" emocji przychodzi dopiero po minimum roku trzeźwienia.

gabra - Sob 28 Sty, 2012 10:27

kosmopolitanka napisał/a:
ogóle myślę, że roztrząsanie tego, wyzywać czy nie wzywać, zwłaszcza na mitingu, jest niepotrzebnym biciem piany..., a Ci, którzy wątpią w oczywistą oczywistość niekoniecznie chcą trzeźwieć

Na swoją rodzinę też byś wezwała matkę,brata,siostrę watpię.

kosmo - Sob 28 Sty, 2012 10:28

pterodaktyll napisał/a:
Niekoniecznie.

Ptero, ja jestem trzeźwa od sierpnia, mam więc bardzo mały staż, ale wiem, że nachlany to nachlany, a trzeźwy, to trzeźwy...
Nic nie spłaszcza, chodzi tylko o nietykalność sk***ysyna, bo on tak sobie myśli...
Solidarność chlających jest mi znana, pisałam kiedyś o tym, jak poszłam do kumpla ojca, chciałam wezwać policję i co... i nic z tego nie wyszło...

szymon - Sob 28 Sty, 2012 10:28

Wiedźma napisał/a:
Ci silni mężczyźni na mityngu są trzeźwymi alkoholikami, którym bezpośredni kontakt z pijanym może zaszkodzić.


dlatego nie mam jakiejś wewnętrznej potrzeby pisać codziennie głupio-mądrych postów w dziale alkoholizm.
jednak lenistwo i oddalanie problemów od siebie, prowadzi do wejścia w ślepą uliczkę. :mysli:

Dziubas - Sob 28 Sty, 2012 10:30

gabra napisał/a:
Na swoją rodzinę też byś wezwała matkę,brata,siostrę watpię.
Jeżeli ich zachowanie "usprawiedliwiałoby" taką reakcję z mojej strony, to tak.
kosmo - Sob 28 Sty, 2012 10:30

Cytat:
Na swoją rodzinę też byś wezwała matkę,brata,siostrę watpię.

Wezwałabym, zwłaszcza na rodzinę, bo mój chlający ojciec zachowywał się jak zwierzę..., nie ubliżając zwierzętom, bo one chyba nie posuwają się do takich *ku****, do jakich posuwał się mój rodzony tatuś pijak...
W moim zasobie brakuje słowa, aby go nazwać tak, jak na to zasługiwał...
Na szczęście nie żyje...

gabra - Sob 28 Sty, 2012 10:54

Cytat:
chyba nie posuwają się do takich *ku****, do jakich posuwał się mój rodzony tatuś pijak...
W moim zasobie brakuje słowa, aby go nazwać tak, jak na to zasługiwał...
Na szczęście nie żyje...
_________________


Ok poddaje się.Mój Ojciec i Matka nie piją ale zachowuja się gorzej niż pijacy.
Jako dziecko widziałam do czego prowadzi pijaństwo .Często widziałam jak dwaj bracia mojego ojca szaleli po alkoholu jeden zmarł mając 40lat na raka.
Z ogromna radościa wezwę policję na tego pijaka i damskiego boksera męża mojej siostry.Oczywiście jak będzie ku temu okazja bo teraz mieszkam w Stolicy.Odechce mu się wariować.Mói rodzice bronią go i pomagają fin a ta łachudra kupuje drogi alkohol. :uoee:

Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 11:05

Cytat:

Ja pamiętam jak byłem pierwszy raz na terapii to tak z 3 osoby generowały zapach alko- nikogo nie wywalono.

U mnie na oddziale dziennym trzeźwość była sprawdzana codziennie alkomatem. Na dalszych etapach terapii okazjonalnie. Nie zdarzyło się by w terapii uczestniczyła osoba pijana. Wiem za to, ze były osoby, które piły w weekendy, lub brały zwolnienie od lekarza.
Nie widziałem, nie uczestniczyłem, więc nie moja to sprawa. Złamanie abstynencji nie musi skutkować wyrzuceniem z terapii, jest to traktowane indywidualnie.
jamesjamesbond napisał/a:
Szczerze mówiąc alkoholik nasyłający policję na alkoholika...- jakoś źle mi się kojarzy.

Jesteś kolejną osobą tutaj, której przestrzeganie zasad i przestrzeganie prawa źle się kojarzy. Ciekawe dlaczego.
Ja żyję zgodnie z prawem, przynajmniej teraz, i mnie policja kojarzy się bardzo dobrze.

Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 11:14

gabra napisał/a:

Na swoją rodzinę też byś wezwała matkę,brata,siostrę watpię.

To własnie Gabro zrobiłem, kiedy moja siostra, jeszcze przed pogrzebem matki okradała jej mieszkanie. I zrobiłem to całkiem na spokojnie. Dopilnowałem takze by został sporzadzony protokół.

Jonesy - Sob 28 Sty, 2012 12:06

Warunkiem uczestnictwa w spotkaniach mojej grupy wsparcia jest trzeźwość. Niestety jedna Pani ostatnio tego nie uszanowała. No i poproszono ją o opuszczenie.
A ja miałem przez krótki czas okazję poobserwować to żałosne zachowanie pijaka - iście w zaparte, kłamanie, chwytanie się każdej deski ratunku. W końcu już Pani owa twierdziła że syrop piła na spirytusie, bo jej ktoś taki pomysł podsunął. A początkowe tłumaczenia, że ona piwa nigdy by nie tknęła, zamieniła na "szklankę piwa wypiłam tylko, co to szklanka". Na szczęście wyszła, zanim z niej terapeutka wyciągnęła pełen litraż jaki spożyła...
Niemiłe doświadczenie, tym bardziej, że mam tak miękkie serce, że w końcu jej uwierzyłem. A ona nagle zaczęła o tych syropach i piwie... :bezradny:

jamesjamesbond - Sob 28 Sty, 2012 12:17

Gonzo.pl napisał/a:

Jesteś kolejną osobą tutaj, której przestrzeganie zasad i przestrzeganie prawa źle się kojarzy. Ciekawe dlaczego.
Ja żyję zgodnie z prawem, przynajmniej teraz, i mnie policja kojarzy się bardzo dobrze.


Kiedyś widziałem jak dzielna para policjantów, obróciła się na pięcie kiedy zobaczyli jak z dwóch oprychów koło domu towarowego napadło na spokojne małżeństwo. Albo też dwóch zestrachanych policjantów, którzy udawali że nie widzieli wielkiej biesiady alkoholowej na wolnym powietrzu. Wiesz nie jest to jakoś zawód cieszący się powszechnym szacunkiem... Te określenia potoczne na policję daleko odbiegają od szacunku.

No nie wiem kolega na mityngu powiedział że bardzo żałuje, że kiedyś uczestniczył w wyprowadzeniu z mityngu nietrzeźwej dziewczyny- powiedział, że już potem jej nie zobaczył, a niepokoił się o jej losy, może ten mityng dopomógł by jej w trzeźwości.

Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 12:33

jamesjamesbond napisał/a:
Kiedyś widziałem jak dzielna para policjantów, obróciła się na pięcie kiedy zobaczyli jak z dwóch oprychów koło domu towarowego napadło na spokojne małżeństwo. Albo też dwóch zestrachanych policjantów, którzy udawali że nie widzieli wielkiej biesiady alkoholowej na wolnym powietrzu.


Hej Bond.... policjanci też ludzie... może byli na interwencji u tego małżeństwa, albo znali tych oprychów, , albo nie mogli pić i dlatego nie zbliżali się do biesiady....
Może po prostu mieli pietra..... nigdy nie miałeś pietra???
To trza było wspomóc małżeństwo...i rozkurzyć biesiadę.... Może działać Bond zamiast obgadywać??
o!!!! Jeszcze mną telepie jednak....
Pozdrawiam
p.s. Nawet jak po pijoku spowodowałem wypadek, to nie miałem pretensji do Policji. Też mi się kojarzy bardzo dobrze. A opowieści tego typu kojarzą mi sie ze szmatławcami, których kiedyś kilka przeczytałem.
Jeszcze z życia wzięte: Kiedys szliśmy środkiem ulicy nawaleni jak szkopy...z pięciu nas było....ja mam 190cm... darliśmy się jak opętani. Podeszło do nas dwóch policjantów:
"Panowie- ludzie chcą spać, prosimy ciszej" "Ależ oczywiście...trata tata....spisali nas i uprzedzili, że jak będą dewastacje w tym okręgu to nas znajdą...
No i pożegnaliśmy się i poszliśmy śpiewając dalej szeptem :)
Już nie wspomnę, że kiedyś w nocy nas suka porozwoziła do domów- tez szliśmy środkiem dwupasmówki we czterech koło 4.00 rano.

Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 12:33

jamesjamesbond napisał/a:
Wiesz nie jest to jakoś zawód cieszący się powszechnym szacunkiem... Te określenia potoczne na policję daleko odbiegają od szacunku.

To zależy w jakim srodowisku się obracasz. W moim takich nie słyszę.
Ja raczej nie identyfikuję się z zakapturzonymi szesnastolatkami. Z panami z pijalni też nie.
A leserzy zdarzają się wszędzie, cwaniacy także, więc i w policji.

yoytek - Sob 28 Sty, 2012 12:46

Ja już nie wspominam moich ekscesów po pijaku. Po pierwsze widziałem je jako radosne i kolorowe, a cóż zazwyczaj była to łobuzerka, a po drugie już mi to nie jest potrzebna- żyję czym innym, niż odgrzewane sentymenta.
kosmo - Sob 28 Sty, 2012 12:48

Cytat:
No i pożegnaliśmy się i poszliśmy śpiewając dalej szeptem :)

Już nie wspomnę, że kiedyś w nocy nas suka porozwoziła do domów- tez szliśmy środkiem dwupasmówki we czterech koło 4.00 rano.

Najpierw się uśmieję z Cię, chciałabym obaczyć, jak Waść śpiewasz szeptem....

:smieje: :smieje: :smieje: :smieje: :smieje: :smieje:

A teraz powiem tylko tyle...
Kiedyś potrzebowałam lekarstwa dla mojego syna, bo miał zapalenie krtani i bez tegoż leku udusiłby się na moich rękach...
W desperacji pobiegłam na posterunek Policji i oni na sygnale mi owe lekarstwo dostarczyli...
Lekarz w tym czasie oglądał talerze od satelity i zapomniał o wezwaniu...
Ech..., długo by gadać...
Szacun dla Policji...

Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 12:49

yoytek napisał/a:
niż odgrzewane sentymenta.


odebrałem to do siebie....ale masz rację...to było we wątku "policja" o jaka miła i uczynna :)

kosmo - Sob 28 Sty, 2012 12:50

yoytek napisał/a:
a po drugie już mi to nie jest potrzebna- żyję czym innym, niż odgrzewane sentymenta.

Czasami jednak (chyba) warto wrócić do takich ekscesów, choćby ku przestrodze...? :mysli:

Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 12:52

kosmopolitanka napisał/a:
Najpierw się uśmieję z Cię, chciałabym obaczyć, jak Waść śpiewasz szeptem....


To znowu zabrzmi jak odgrzewane sentymenta, ale policjanci sie też obśmiali :)
Kilku byków przytupując usiłuje śpiewać szeptem....oczywiście za rogiem znowu zaczęliśmy się drzeć ;)

Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 12:55

Jędrek napisał/a:
yoytek napisał/a:
niż odgrzewane sentymenta.


odebrałem to do siebie..

Ja myślę, że słusznie :lol:

yoytek - Sob 28 Sty, 2012 12:55

kosmopolitanka napisał/a:
yoytek napisał/a:
a po drugie już mi to nie jest potrzebna- żyję czym innym, niż odgrzewane sentymenta.

Czasami jednak (chyba) warto wrócić do takich ekscesów, choćby ku przestrodze...? :mysli:

Dokładnie tak je traktuję.

yoytek - Sob 28 Sty, 2012 12:59

Jędrek napisał/a:
kosmopolitanka napisał/a:
Najpierw się uśmieję z Cię, chciałabym obaczyć, jak Waść śpiewasz szeptem....


To znowu zabrzmi jak odgrzewane sentymenta, ale policjanci sie też obśmiali :)
Kilku byków przytupując usiłuje śpiewać szeptem....oczywiście za rogiem znowu zaczęliśmy się drzeć ;)

Dobrze to wróćmy do tematy, chociaż.... :)
http://www.youtube.com/wa...d&v=WHcj6OBKLr0

szymon - Sob 28 Sty, 2012 12:59

jamesjamesbond napisał/a:
może ten mityng dopomógł by jej w trzeźwości.


co Ty się tak kolego drugim przejmujesz?
skąd wiesz, ze to "wyprowadzenie" z ziemi egipskiej jej nie pomogło?

najpierw ja - później reszta.

jamesjamesbond - Sob 28 Sty, 2012 13:03

Myślę że obecność na mityngu pomaga bardziej niż nieobecność na nim. Nic lepszego niż AA.
Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 13:11

Cytat:

Myślę że obecność na mityngu pomaga bardziej niż nieobecność na nim.

Teraz ja sobie dopiszę do złotych myśli

Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 13:13

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:

Myślę że obecność na mityngu pomaga bardziej niż nieobecność na nim.

Teraz ja sobie dopiszę do złotych myśli
Obrazek


To jedna z tych oczywistości, które mnie zaskakują... Sam bym na to nigdy nie wpadł.

Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 13:16

„Będąc w AA możesz stać się otwarty i prawdomówny,
ponieważ przestajesz robić rzeczy,
których musiałbyś się wstydzić”
Trzeźwe Myśli...tak mi się znalazło...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group