czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - przyjaciel na dobre i złe
kas25 - Nie 04 Gru, 2011 23:24 Żyję, a raczej dryfuję. Na razie nie piję. ale co z tego?
Chciałabym trzeźwieć tak jak Wy... podaliście mi proste rozwiązania. Wystarczy się do nich zastosować. Dla mnie to nie jest jednak proste. Nadal! Chociażby takie zerwanie wieloletniej przyjaźni!
Jestem już tym wszytskim zmęczona, zrezygnowana, odrętwiała i mam dość. Codziennie towarzyszą mi myśli o piciu. Im bardziej ich nie chciałam, tym więcej ich miałam. Im mocniej starałam się je zwalczyć, tym silniej się opierały. Wieczne przeciąganie liny.
Dlatego odpuszczam.
Dzisiaj się nie napiłam. I jest mi z tym dobrze. Ale czy jutro będzie podobnie? Możliwe że w końcu się napiję. Ale nie chcę się już nad tym zastanawiać,obiecywać sobie czegokolwiek, i wierzyć że się uda... walczyć. Nie mam już siły.staaw - Nie 04 Gru, 2011 23:26 Kasiu... tak sobie myślę że jeżeli dla tej przyjaciółki przyjaźń z Tobą jest tak samo ważna, to może ona zrezygnuje z picia w Twojej obecności?pterodaktyll - Nie 04 Gru, 2011 23:31
kas25 napisał/a:
Jestem już tym wszytskim zmęczona, zrezygnowana, odrętwiała i mam dość.
A co będzie za parę lat skoro już dzisiaj masz dość, jak mówisz............kas25 - Nie 04 Gru, 2011 23:41
staaw napisał/a:
Kasiu... tak sobie myślę że jeżeli dla tej przyjaciółki przyjaźń z Tobą jest tak samo ważna, to może ona zrezygnuje z picia w Twojej obecności?
to dość skomplikowane... picie zawsze było wpisane w naszą relację. zaczynając od wzajemnego wspierania się a kończąc na zabawie...staaw - Nie 04 Gru, 2011 23:43 Nie sądzisz że to dość egoistyczne podejście przyjaciółki? Dla czego to właśnie Ty masz rezygnować ze swoich (mam nadzieję że już swoich) zasad?kas25 - Nie 04 Gru, 2011 23:45
pterodaktyll napisał/a:
A co będzie za parę lat
za parę lat... oo jakie ja miałam wyobrażenia jak to będzie cudownie za parę lat. pewnie będę odkładała życie na później tak jak to robiłam i robię do tej pory... pterodaktyll - Nie 04 Gru, 2011 23:49
kas25 napisał/a:
oo jakie ja miałam wyobrażenia jak to będzie cudownie za parę lat.
Marzenia maja to do siebie że czasem się spełniają ale nie zawsze. Czasem trzeba im nieco pomóc................
kas25 napisał/a:
pewnie będę odkładała życie na później tak jak to robiłam i robię do tej pory.
Życie to nie ciasna koszulka, żebyś mogła je odłożyć na półkę, jak Cię uwiera.........Urszula - Pon 05 Gru, 2011 00:41
kas25 napisał/a:
Na razie nie piję. ale co z tego?
To z tego, że skoro nie pijesz, to już jest lepiej.
kas25 napisał/a:
Chciałabym trzeźwieć tak jak Wy...
Trzeźwiej więc!
Myślisz, że komukolwiek z nas jest łatwo? Że ktoś, kto powiedział sobie "od teraz nie piję", nigdy więcej nie odczuł głodu alkoholowego?
Ja często nawet wychodząc z mitingu AA miałam wielką ochotę wstąpić na piwo.
Teraz też, od paru dni, mam straszliwe głodzisko i kuśtykam po chałupie z ozorem na wierzchu.
Ale ani dziś, ani jutro się nie napiję, bo... szkoda byłoby stracić to, co już osiągnęłam.
A wierz mi, że moje obecne problemy są o wiele większej wagi, niż
kas25 napisał/a:
zerwanie wieloletniej przyjaźni!
Zresztą, coż to za "przyjaźń", która oparta jest na wspólnym chłeptaniu alko?
Piszesz:
kas25 napisał/a:
picie zawsze było wpisane w naszą relację.
No, to może najwyższy czas coś zmienić? Poprosić przyjaciółkę, by raczej wsparła Cię w trzeźwieniu?
Oj, coś mi się wydaje, że sama w tę przyjaźń nie wierzysz! Obawiasz się, że kiedy wykluczysz alkohol ze swego życia, "psiapsółka" odwróci się od Ciebie...
To na cholerę, dżumę i tyfus plamisty potrzebna Ci taka "psiapiółka"?!!! Kulfon - Pon 05 Gru, 2011 06:37 Ja stracilem bardzo wielu "przyjaciol", a raczej ta niby "przyjazn" umarla smiercia naturalna
A moj prawdziwy przyjaciel zretygnowal z % przy mnie dla mnie, a wypilismy razem moze wody przez 15 lat.Kulfon - Pon 05 Gru, 2011 07:03 *morze wódyszymon - Pon 05 Gru, 2011 07:31
kas25 napisał/a:
Dzisiaj się nie napiłam. I jest mi z tym dobrze. Ale czy jutro będzie podobnie?
na początku też tak mówiłem. to klucz do sukcesu.
przerażał mnie czes, co będzie za pół roku, za rok.
czy ja się nie napiję za rok czy za pięć lat? nie wiem tego.
jeżeli miałem gorszy dzień, wszystko waliło się na łeb na szyje
mówiłem sobie, dzisiaj się nie napiję!
pierwszy tydzień, dwa są najgorsze.
jeszcze cię "trzyma" alkohol, jeszcze nie wyszedł z ciebie.
zniechęcenie, brak motywacji, wszystko bezsensu na samiutkim poczatku jest normalne.
jeszcze bedziesz mieć taki okres za parę miesięcy.
to jest naprawdę wpisane w trzeźwienie - poczytaj jeszcze raz o FAZACH trzeźwienia tutaj!
idź na miting dzisiaj,
trzymam kciuki NINA - Pon 05 Gru, 2011 09:49 Kaśka nie osłabiaj mnie!!!!!!!!! nie możesz się poddać nie rozumiem że jak radzą ci inni nie możesz pogadać z przyjaciółką żeby cię wsparła i nie piła przy tobie .pomyśl----- jak jest naprawdę twoją przyjaciółką to nie mówiłaś jej o swoich problemach i obawach .
ukrywasz to przed nią a może wstydzisz się pogadać z nią o tym jeśli tak jest to według mnie nie przyjaźń tylko towarzystwo do pijanego bełkotu.
w twoim wątku ktoś napisał że nie powinnyśmy się wstydzić tego że chcemy się ratować i żyć w trzeźwości bo większy wstyd jest chyba uchlać się i narobić głupot albo nie pamiętać co się robiło niż odmówić picia .Jonesy - Pon 05 Gru, 2011 10:40 dwie sprawy ode mnie.
Pierwsza przykra - mój najlepszy przyjaciel, jakiego znałem od 5-latków w przedszkolu, całą podstawówkę, ogólniak w jednej ławce, potem studia spotkania 2 razy w tygodniu, prawie był świadkiem na moim weselu. Już nie jest moim najlepszym przyjacielem On nie ma problemu z alkoholem, a ja mam. Jemu nie przeszkadza alkohol a mnie tak. On nie wyobraża sobie wyjścia do miasta bez picia, a ja nie mam ochoty wychodzić z kimś kto pije. Gdzieś koło sierpnia ponabijał się ze mnie, że chyba się zaszyłem, bo inaczej to nie ma opcji żebym przestał pić... Takie życie Zresztą, najwyraźniej potrzebny mi był głównie jako kompan do wypicia. A ostatni mój okres picia, to raczej jednak picie w samotności.
Sprawa druga, zwana zasadniczą. Moim zupełnie prywatnym zdaniem, Katarzyna ma problem z motywacją. Bo każdy z was może nie wiadomo ile pisać, że przestał pić dla siebie, że trzeźwieje dla siebie, że "ja" jestem najważniejszy. Z mojego punktu widzenia jednak, trzeźwienie dla samego siebie ma taką szansę się udać, jak udaje się Katarzynie.
Ja trzeźwieję dla siebie, ale motywacją moją jest rodzina, praca, dom. Bez tych rzeczy byłoby mi niezwykle ciężko, żeby nie powiedzieć że niewykonalne by to było. Zresztą, gdyby nie żona pewnie do tej pory bym nie miał pojęcia że mam problem.
Tak więc Katarzyno, tak długo jak nie znajdziesz odpowiedniej motywacji oraz nie rozeznasz się kto jest Twoim prawdziwym przyjacielem a kto nie, nie masz zbyt wielu szans. W zasadzie wcale ich nie masz.
A to co teraz robisz, chociaż forumowicze piszą Ci, że najważniejsze że nie pijesz, to jedna wielka męczarnia. Ty powinnaś odczuwać radość z tego że jesteś trzeźwa, że wyrywasz się z niewoli. A tymczasem ty prezentujesz syndrom sztokholmski - nie chcesz się uwolnić, droczysz się z dręczycielem swoim i sama sobie zadajesz ból, tak psychiczny jak i fizyczny (poprzez choćby szkolenia z alkoholem). Ja Ci napiszę, że to co robisz nie jest dobre, dlatego choćby, że jak tama, którą usiłujesz budować, a która jest bardzo słabiutka, pęknie i dasz się ponieść, to jest ryzyko, że opijesz się za cały okres niepicia, a także ostro na zapas. I możesz czasem się nie obudzić z takiego opicia.
Nie można Katarzyno ratować komuś życia na siłę. Nawet sobie samemu.pterodaktyll - Pon 05 Gru, 2011 10:47 Jesuuu Jonesy, ale Ty gaduła jesteś.... Jonesy - Pon 05 Gru, 2011 10:52 Dobijemy z nią do setki i Yuraa zamknie ten cyrk.kas25 - Pon 05 Gru, 2011 10:54 Jonesy, zmroziły mnie Twoje słowa. i smutno mi jakoś. bo jak nie dla siebie to ja nie mam po co trzeźwieć niestety ale taka prawdapterodaktyll - Pon 05 Gru, 2011 10:59
kas25 napisał/a:
jak nie dla siebie to ja nie mam po co trzeźwieć
Jak Ci po kolei zacznie wysiadać wątroba, nerki i cała reszta to nagle się okaże, że jest po co trzeźwieć, tylko wtedy może być już za późno................Jonesy - Pon 05 Gru, 2011 11:01
kas25 napisał/a:
Jonesy, zmroziły mnie Twoje słowa. i smutno mi jakoś. bo jak nie dla siebie to ja nie mam po co trzeźwieć niestety ale taka prawda
Dla siebie masz trzeźwieć dziewczyno, ale nie motywuj trzeźwienia dla siebie, trzeźwieniem dla siebie.
Musisz znaleźć sobie jakiś cel, jakąś motywację, a Twoja trzeźwość niech będzie drogą do tego celu.
Moja trzeźwość na ten przykład jest mi niezbędna, bo bez niej nie miałbym rodziny (żona by mnie zostawiła i poszła w długą z dziećmi, straciłbym pracę i nie miałbym szans na budowę domu). W ten sposób trzeźwość sama w sobie nie jest moim celem, a sposobem na życie. W ten sposób, na trzeźwo, zupełnie inaczej radzę sobie z problemami, a raczej, wreszcie radzę sobie z problemami i kłopotami jakie mnie spotykają.
Oczywiście zaraz może ktoś napisać, że w pesymistycznym scenariuszu żona mimo wszystko może odejść, z pracy mogą mnie zwolnić lub firmę zlikwidować, i tak dalej.
Na tego typu teksty mogę też napisać, że może się okazać, że Majowie z grudniem 2012 roku mieli rację i wszystko pierdyknie.
Tak ja to widzę, a Ty wyczytujesz z tego co piszę tylko to co potrzebujesz. Czyli usprawiedliwienie do dalszego picia.
Szkoda.
Aha, tylko że ja nie jestem ani po ani w trakcie terapii
Może się więc zdarzyć, że brzydko się mylę. Tylko skoro tak jest, to dlaczego patrząc w lustro co rano mam taki dobry humor?Marc-elus - Pon 05 Gru, 2011 11:12 Napiszę ze swoich doświadczeń.
Gdy przestałem pić, zająłem się samym sobą, rzeczami które są dla mnie ważne: rodzina, praca, terapia.
Znajomi od kieliszka mnie nie nagabywali, a i ja nie zrobiłem nic żeby te znajomości podtrzymywać.
Po jakimś czasie, bez jakichkolwiek wątpliwości i sporów wewnętrznych, przestałem mieć ochotę na choćby telefon w tamtym kierunku.
Po co miałbym chcieć utrzymywać tamte kontakty? Przecież w większości to chodziło o picie, praktycznie 70-80% spotkań się tym kończyło.
Kasiu, ile procent spotkań w Twoją przyjaciółką było bez alkoholu? Ile spraw, poza wspólną zabawą, łączy Cię z tą przyjaciółką? Spraw, spotkań, wyjazdów które byłby bez alkoholu?
Być może, na trzeźwo, niestety ale okażę się że nie macie wspólnych tematów.
Wybierzesz picie i przyjaciółkę czy trzeźwienie?endriu - Pon 05 Gru, 2011 12:37
kas25 napisał/a:
i wierzyć że się uda... walczyć. Nie mam już siły.
mój brat też nie wierzył i nie miał siły i się powiesił...yuraa - Pon 05 Gru, 2011 12:55
endriu napisał/a:
mój brat też nie wierzył
a moj braciszek tez Andrzej zresztą, ostatnio do domu zajechał nie byle czym bo radiowozem i co ciekawe z gołą d**ą
spodnie mu sie dzieś zapodziały, pewnie źli ludzie mu zdjeli i jeszcze zadzzwonili po policjęJonesy - Pon 05 Gru, 2011 13:31 No to Katarzyno, póki Cię pały z gołym tyłkiem pod dom nie przywiozą, nie ma się czego bać.grzesiek - Pon 05 Gru, 2011 14:26 Kaska. Nie pijesz pare dni,a już myślisz co będzie za pół roku,a cholera wie.
Ty myśl i głośno powtarzaj " dzisiaj się nie napiję". Jutro jak wstaniesz trzeźwa też będzie dzisiaj.Nie planuj co będzie za jakiś czas.Jak będziesz trzeźwa rok to zaplanujesz sobie następny dzień....
Swojej przyjaciółce ( podobno) powiedz stanowczo,że możecie się spotykac ale bez alkoholu i na trzeźwo, w innym przypadku,nie ma możliwości spotkań.Nic jej nie tłumacz i się nie usprawiedliwiaj,jak to uszanuje to ok,a jak nie ,to będziesz wiedziała jaka to przyjaciółka,która potrzebuje tylko miejsca i towarzystwa do picia.Nie szukaj sobie furtek i okazji do picia.Uwierz ,że jesteś bezsilna i z alkoholem nie wygrasz. Nie szarp się.moonyain - Pon 05 Gru, 2011 17:21 Głupszej wymówki, niż ta z tą przyjaciółką to dawno nie słyszałem No ale cóż, jak ktoś sam nie chce sobie pomóc, to nie pomoże mu nikt.moonyain - Pon 05 Gru, 2011 17:30 Kojarze Tylko, że to ktoś chyba trochę na opak zrozumiał Marc-elus - Pon 05 Gru, 2011 17:37
moonyain napisał/a:
Tylko, że to ktoś chyba trochę na opak zrozumiał
Oj tam, gdy teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów.... NINA - Pon 05 Gru, 2011 18:09
moonyain napisał/a:
Głupszej wymówki, niż ta z tą przyjaciółką to dawno nie słyszałem No ale cóż, jak ktoś sam nie chce sobie pomóc, to nie pomoże mu nikt.
zgadzam się Tosia - Pon 05 Gru, 2011 18:26 kas25, ja zerwałam wszystkie znajomości , z ...przyjaciółmi, niestety od paru tyg jestem sama..ale szczęśliwa?
moonyain napisał/a:
Głupszej wymówki, niż ta z tą przyjaciółką to dawno nie słyszałem
penie nie miałes przyjaciół , bo to naprawę trudne zerwać wieloletnią przyjaźń wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 18:30 to ja tak to wszystko czytam i chyba męża będę musiała zmienić bo odkąd pamiętam to razem siadaliśmy wieczorami w piątki czy soboty i drinkowalismy, w dodatku sam zwrócił mi uwagę ze mam problem pół roku temu a niedawno wino mi kupił , no i piwko codzień pije fakt piwsko mnie akurat nie rusza no ale jednak nie zrezygnował dla mnie z niczego no i co wy na to?
Mam zerwać 20 letnie małżeństwo ....? bo wiem ze on piwkować nie przestanieMarc-elus - Pon 05 Gru, 2011 18:33
Tosia napisał/a:
bo to naprawę trudne zerwać wieloletnią przyjaźń
Czytaj dokładnie... jeżeli to przyjaźń przez wielkie P, to Przyjaciółka może spokojnie zrezygnować z picia przy Kasi.
A jeżeli nie może, jeżeli ta "przyjaźń" opiera się na wspólnym piciu, jeżeli to wymysł Kasi że to Przyjaźń a tak naprawdę ma się sprowadzać do jednego, to.... nie jest Przyjaźń.
Przyjaźń to piękna rzecz między dwojgiem ludzi, no chyba że tutaj to związek między Kasią i gorzałą, taka "przyjaźń" też jest wytrzymała, może przetrwać terapie, najgorsze upokorzenia i porażki, najbardziej oczywiste wnioski jej nie zerwą....
Jak to ktoś kiedyś powiedział... "Najważniejsza jest osobowość, to dzięki niej trwają związki...."
Gorzała, ta to ma osobowość..... Marc-elus - Pon 05 Gru, 2011 18:36
wampirzyca napisał/a:
Mam zerwać 20 letnie małżeństwo ....? bo wiem ze on piwkować nie przestanie
A powiedziałaś mu wprost że pracuje w ten sposób na Twój powrót do picia pełną parą? Na rozwój Twojej choroby w stadium o jakim raczej nie będzie chciał słuchać?Tosia - Pon 05 Gru, 2011 18:40
Marc-elus napisał/a:
Czytaj dokładnie...
czytam.. ale jesli ktos nie ma , prawdziwego przyjaciele..nie zrozumie...ja do dziś zastanawiam się czy dobrze zrobiła..zrywając wszystko..a teraz?..
Kasiu wiem co czujesz..wiem, i wiem ze jest Ci ciężko ...no ale tylko Ty , musisz zdecydować..wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 18:52
Marc-elus napisał/a:
A powiedziałaś mu wprost że pracuje w ten sposób na Twój powrót do picia pełną parą? Na rozwój Twojej choroby w stadium o jakim raczej nie będzie chciał słuchać?
a myslisz że on ma 5 latek i o tym nie wie w dodatku przychodzi nawalony nieraz do domu bo to z kolegami wypije bo stres a to ciężki egzamin na studiach coraz wiekszą niechęć do niego przez to zaczynam odczuwać niestety
Myślę żeby to wszystko miało ręce i nogi to osoba trzezwiejaca jednak powinna mieć oparcie w drugim człowieku i ten człowiek powinien powstrzymać sie od picia jesli mu zależy na niejkosmo - Pon 05 Gru, 2011 19:22 Fiu fiu fiuuuuuu...
To ja jestem w czepku urodzone alkoholiczką...
Trzeźwą od 3 sierpnia alkoholiczką...
Miałam ten komfort, że moi przyjaciele i przyjaciółki żyli w błogiej nieświadomości ...
Jasne, zaraz pewnie mi ktoś napisze, że to nie byli przyjaciele, skoro nie zauważyli mojego codziennego chlania...
A owszem byli, zwłaszcza taka jedna, dzięki której jeszcze żyję i mogę tu kliknąć co nieco...
Ja Kasiu piłam sama, sama, sama...
Nikt oprócz mnie nie wiedział, że chlam co wieczór, wypijam pół butli wódy i jestem szczęśliwa, mogę wtedy zasnąć i zapomnieć o samotności i o tym, że rano muszę wstać do "porodu", bo każde takie budzenie się było dla mnie całe w bólach...
Nie, nie miałam kaca czy innych perturbacji w stylu rzygolenia czy bólu głowy...
Dla mnie samo wstawanie było bólem tak ogromnym, że miałam ochotę przestać w ogóle się obudzić...
Za to teraz, wiem jedno...
Jestem szczęśliwa dlatego, że budzę się rano i wiem, że mam coś do zrobienia, mam swój cel, jak napisał bodajże Marcel...
Mam teraz jeden naczelny cel... Doprowadzić swoich trzecioklasistów do egzaminu właściwego i pomóc im przebrnąć przez te eksperymenty, które funduje im po***rdolony rząd...
Mam kolejny... aby doprowadzić swoich uczniów do konkursu w rejonie i dać im wiedzę, aby mogli pojechać do województwa... i kolejny... przeprowadzić szóstoklasistów przez test w miarę bezboleśnie...
Cel...
Satysfakcja...
Uśmiech dzieciaków i młodzieży...
A na koniec znowu kubek w prezencie...
Nie, nie taki zwykły kubek..., tylko z napisem...:"Super pani nauczycielka"...
Kocham swoją pracę i nie mogłabym bez niej funkcjonować...
Dlatego popatrz Kasiu dookoła i poszukaj...
Ty też masz takie cele, a na początek wystarczy Ci jeden...
Mądrych wyborów życzę...Borus - Pon 05 Gru, 2011 19:23
wampirzyca napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
A powiedziałaś mu wprost że pracuje w ten sposób na Twój powrót do picia pełną parą? Na rozwój Twojej choroby w stadium o jakim raczej nie będzie chciał słuchać?
a myslisz że on ma 5 latek i o tym nie wie
Wnioskuję, że nie powiedziałaś... a może nie wiedzieć.
wampirzyca napisał/a:
przychodzi nawalony nieraz do domu bo to z kolegami wypije bo stres a to ciężki egzamin na studiach
Moim zdaniem jest na dobrej drodze do uzależnieia
wampirzyca napisał/a:
coraz wiekszą niechęć do niego przez to zaczynam odczuwać niestety
Tego pewnie też mu nie powiedziałaś, więc moim zdaniem jedziesz na poczuciu winy Marc-elus - Pon 05 Gru, 2011 19:36
wampirzyca napisał/a:
a myslisz że on ma 5 latek i o tym nie wie
Jeżeli wie i nadal pije, to znaczy że wypicie jest ważniejsze od Twojego zdrowia...
Nie dziwię się że
wampirzyca napisał/a:
coraz wiekszą niechęć do niego przez to zaczynam odczuwać niestety
Choć z drugiej strony, sama pijesz "lampkę czy dwie" wina wieczorami, więc nie wiem dlaczego on miałby być abstynentem....wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 19:41 n[quote="Marc-elus"]Choć z drugiej strony, sama pijesz "lampkę czy dwie" wina wieczorami, więc nie wiem dlaczego on miałby być abstynentem....[/quote
masz rację .... ale kiedy nie piłam wogóle i chodziłam na spotkania i do terapeutki postępował tak samo przez tydzień zdołał się powstrzymać w czerwcu od niepicia no ale mniejsza o mnie to wątek kasi i nie bedziemy moich problemów roztrząsać
pozdrawiam cie kasiuKulfon - Pon 05 Gru, 2011 19:44 wampirzycao wiesz o tym, ze ty swoja osoba dajesz Kasi nadzieje na kontrolowane picie ... wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 19:47
Kulfon napisał/a:
wampirzycao wiesz o tym, ze ty swoja osoba dajesz Kasi nadzieje na kontrolowane picie ...
uwierz mi ze nie kasia wie o czym mówię ......endriu - Pon 05 Gru, 2011 20:07 wampirzyca, ale ty nie jesteś chora przecież...wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 20:10 nie ma picia kontrolowanego ...........to oszukiwanie siebie niech nikt w to mi nie wierzy że mi wystarcza jedna lampka wina napisałam to na przekór jonseyowi nie wiem dlaczego zresztą tak i jak te dwie wieczorkiem ...........to jest torturowanie siebie i to na własne życzenie nie będę teraz wyjaśniac czy sie tłumaczyć ale niech wszyscy sobie to uświadomią...co wierzą jeszcze w takie bajki jak picie kontrolowaneKulfon - Pon 05 Gru, 2011 20:16 Ty o nich tylko pisalas, czy je faktycznie "czasami" wypijasz ?... bo nie kumam
Ciezko jes byc swietym grzeszac ....Jędrek - Pon 05 Gru, 2011 20:18
endriu napisał/a:
kas25 napisał/a:
i wierzyć że się uda... walczyć. Nie mam już siły.
mój brat też nie wierzył i nie miał siły i się powiesił...
Bo to trudne jest...uwierzyć, że się da równocześnie poddając się i nie walcząc...Ja zawsze szarpałem tą swoją kierownicą...Sam nie chciałem poddać sie dwa lata i kisiłem się w depresji na d***...
"szukajcie a znajdziecie". Tak. Szukałem i mogę powiedzieć , że znalazłem...wyjście z d*** i z depresji...a teraz szukam dalej...bo wędrówką dziwną życie jest człowieka... i zaczyna mnie wciągać to szukanie...czasem coś wydaje się że znalazłem...A TU ZIUUUU i nie ma....coś jak z gonieniem króliczka
Nie mam szans go złapać, ale gonienie (szukanie) daje mi radość i satysfakcję.Borus - Pon 05 Gru, 2011 20:20
wampirzyca napisał/a:
niech nikt w to mi nie wierzy że mi wystarcza jedna lampka wina
Ciekaw byłem, czy i kiedy to napiszesz... wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 20:20
Kulfon napisał/a:
Ty o nich tylko pisalas, czy je faktycznie "czasami" wypijasz ?... bo nie kumam
Ciezko jes byc swietym grzeszac ....
kulfon to nie mój wątek.....po co to rozstrząsać przez 100 stron jak sens jest najważniejszy że nie ma kontrolowanego picia a niektórzy muszą się o tym przekonać sami na własnej skórze aby uwierzyć i tylemoonyain - Pon 05 Gru, 2011 20:23
Tosia napisał/a:
czytam.. ale jesli ktos nie ma , prawdziwego przyjaciele..nie zrozumie..
czytaj ze zrozumieniem;]
Kaśka póki co nie wie czy to jest jej prawdziwa Przyjaciółka, czy tylko przyjaciółka od kielicha i dobrej zabawy, więc pisanie tu o zrywaniu PRAWDZIWEJ PRZYJAŹNI jest nie na miejscu.wampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 20:24
Borus napisał/a:
Ciekaw byłem, czy i kiedy to napiszesz...
napisałam bo zrozumiałam swój nietakt Borus - Pon 05 Gru, 2011 20:27
wampirzyca napisał/a:
nietakt
Można to i tak nazwać... kosmo - Pon 05 Gru, 2011 20:30
wampirzyca napisał/a:
Borus napisał/a:
Ciekaw byłem, czy i kiedy to napiszesz...
napisałam bo zrozumiałam swój nietakt
Delikatnie...
Teraz rozumiem Wampirku Twoje aluzje co do sądzenia wg siebie... Jeżu88 - Pon 05 Gru, 2011 20:37
moonyain napisał/a:
Kaśka póki co nie wie czy to jest jej prawdziwa Przyjaciółka, czy tylko przyjaciółka od kielicha i dobrej zabawy, więc pisanie tu o zrywaniu PRAWDZIWEJ PRZYJAŹNI jest nie na miejscu.
Nie, Kasia wie że to nie jest jej prawdziwa przyjaciółka tylko się tego jeszcze boiwampirzyca - Pon 05 Gru, 2011 20:38
kosmopolitanka napisał/a:
Teraz rozumiem Wampirku Twoje aluzje co do sądzenia wg siebie...
to dobrze Tosia - Pon 05 Gru, 2011 20:45
moonyain napisał/a:
czytaj ze zrozumieniem;]
czytam ze zrozumieniem , bo sama to przeszłam..zerwałam wszystkie znajomości z pijącymi ,no i jestem teraz sama..bo tych trzeźwych nie ma ..Tosia - Pon 05 Gru, 2011 20:52 KASIU, obojętnie co mówią, myslą inni ,,ja wiem ze jest Ci trudno zerwać wieloletnią znajomość , jakkolwiek do niej podchodzisz..bo bycie w tym wszystkim samej , jest chyba najgorsze..Trzymam kciuki, byś podjęła najlepszą dla siebie drogę ..bez wódy, i żalu za nią..Lenka - Pon 05 Gru, 2011 21:32
kas25 napisał/a:
walczyć. Nie mam już siły
Po 98 stronach wątku już powinnaś zaskoczyć, że trzeźwieć zaczniesz, jak przestaniesz walczyć.....
kas25 napisał/a:
Jestem już tym wszytskim zmęczona, zrezygnowana, odrętwiała i mam dość.
Czym jestes zmęczona ? Paroma mitingami ? Parodniowymi przerwami w piciu ? Sama piszesz :
kas25 napisał/a:
podaliście mi proste rozwiązania....Wystarczy się do nich zastosować
...wystarczy, Kasiu. Jak się ma chęć.....Nie jest proste? A za miesiąc....rok...będzie prostsze? Nie będzie. Ale możesz poczekać, żeby się sama przekonać....tylko po co?
kas25 napisał/a:
zerwanie wieloletniej przyjaźni!
Przyjażń ? A co to jest za przyjaźń, którą trzeba zerwać z powodu choroby? Co to za przyjaciółka, która nie chce wesprzeć Cię w chorobie....Bo przecież Ty jesteś chora, prawda?
Ja, jednak, podejrzewam co innego. Wy obie jesteście chore na tę samą chorobę. Ty zaczynasz widzieć problem, ona jeszcze nie. I tu pies pogrzebany. Jeśli przyjaciółka nie zechce leczyć się razem z Tobą, to przynajmniej powinna uszanowac Twój wybór trzeźwej drogi ( o ile go dokonałaś ). W przeciwnym wypadku, słowo "przyjaźń" jest jakimś nieporozumieniem.
Przemyśl to Kasiu, no chyba, że " dla kompanii dał się Cygan powiesić..."....
pterodaktyll - Pon 05 Gru, 2011 21:46 Eeeech......szkoda gadać.........nie masz żadnego odnośnika do trzeźwego życia a więc i motywacja praktycznie żadna. Nie poznasz już tych wyższych uczuć, miłości, macierzyństwa, bo to wszystko zanim poznałaś, już zabrał Ci alkohol a więc staczasz się coraz szybciej po tej "równi pochyłej" i za chwilę już nie będziesz w stanie się zatrzymać a na końcu już czeka na Ciebie................
Twoje życie, Twoje wybory.......................jolkajolka - Pon 05 Gru, 2011 22:10
Tosia napisał/a:
moonyain napisał/a:
czytaj ze zrozumieniem;]
czytam ze zrozumieniem , bo sama to przeszłam..zerwałam wszystkie znajomości z pijącymi ,no i jestem teraz sama..bo tych trzeźwych nie ma ..
To tak, jak ja. Ale nie żałuję.Jonesy - Pon 05 Gru, 2011 22:20
pterodaktyll napisał/a:
Eeeech......szkoda gadać.........nie masz żadnego odnośnika do trzeźwego życia a więc i motywacja praktycznie żadna. Nie poznasz już tych wyższych uczuć, miłości, macierzyństwa, bo to wszystko zanim poznałaś, już zabrał Ci alkohol a więc staczasz się coraz szybciej po tej "równi pochyłej" i za chwilę już nie będziesz w stanie się zatrzymać a na końcu już czeka na Ciebie................
Twoje życie, Twoje wybory.......................
Tak. tak, tak, tak.
Niegłupio gada ten Pan.Janioł - Wto 06 Gru, 2011 03:25
wampirzyca napisał/a:
co wierzą jeszcze w takie bajki jak picie kontrolowane
pytanie brzmi : A w co Ty wierzysz ?grzesiek - Wto 06 Gru, 2011 11:08
Tosia napisał/a:
zerwałam wszystkie znajomości z pijącymi ,no i jestem teraz sama..bo tych trzeźwych nie ma ..
Są tylko trzeba ich poszukać,sami do Ciebie nie przyjdą.
Nie rób z siebie cierpiętnicy bo przestałaś pić.Jak się chce, to się znajdzie tylko trzeba się ruszyć,a nie siedzieć z założonymi rękoma.Jonesy - Wto 06 Gru, 2011 11:30 Ja poznałem wielu sympatycznych ludzi na grupie wsparcia. Spotykamy się teraz częściej niż tylko w czwartek, bo i w sobotę na kawie i tak dalej.
Mam też znajomych w pracy.
Mam znajomych z branży modelarskiej.
A poza tym żonę i dzieci.
Wydaje mi się że moja przestrzeń jest i tak przepełniona ludźmi.
"Przyjaciel" byłby mi chyba potrzebny tylko po to, żebym miał pretekst zalać pałkę, żeby mnie potem przenocował, coby mnie żona sponiewieranego nie widziała.
Poza tym, przez te 30 lat życia tyle już "wspaniałych" i "wielkich" przyjaźni mi się pokończyło, że byłbym naiwniakiem wierząc, czy myśląc, że to ja mam robić wszystko by przyjaciele się mnie trzymali. Zresztą jak już wspominałem, pierwszym "rozliczeniem" przyjaźni jest małżeństwo, a następnym dzieci i zobowiązania. I wtedy przyjaźń, tak pielęgnowana cotygodniowymi popijawami, wyjazdami i tak dalej, nieco blednie. Zaczyna się praca, kredyty, dom, zwykłe zmęczenie. I po prostu nie ma już czasu. Jeżeli przyjaciele się rozumieją, to przyjaźń przechodzi na zupełnie inny etap. Jeżeli nie, coś się kończy, coś się zaczyna.
Ty Kasiu po prostu nie chcesz zamknąć pewnego okresu w swoim życiu.
Ja Ci się nawet nie dziwię. Masz 25 lat, sama się utrzymujesz, stać Cię, jesteś światowa, bez zobowiązań i masz sobie odmawiać picia, imprezowania? To się w głowie nie mieści. W Twoich butach będąc zapewne sam bym tkwił w tym samym miejscu co i Ty.
Niestety Kasiu, świat jest tak zrobiony, że za wszystko przychodzi zapłacić, wcześniej czy później. A zapamiętaj sobie jedno - im mniej masz, tym mniej będziesz miała do stracenia.
Zgaśniesz i nikt nawet nie zauważy.
No to setna strona leci.
Ale ja jakoś nie umiem przejść obojętnie obok tematu Katarzyny moonyain - Wto 06 Gru, 2011 12:13
Jonesy napisał/a:
tyle już "wspaniałych" i "wielkich" przyjaźni mi się pokończyło, że byłbym naiwniakiem wierząc, czy myśląc, że to ja mam robić wszystko by przyjaciele się mnie trzymali
Mam podobne zdanie. Przyjaźń to może i była, ale w podstawówce. Później każdy już zaczął iść w swoją stronę, praca, rodzina itd, coraz mniej czasu wolnego, przez co wszystkie "przyjacielskie" więzy zostają bardzo mocno rozluźnione. Taka jest kolej rzeczy. Będąc dorosłym człowiekiem mówienie o jakichś tam wielkich przyjaźniach to nic innego jak zwykłe pieprzenie głupot. Owszem, wiadomo, że każdy ma mniej czy więcej znajomych, z którymi co jakiś czas się spotyka ale czy spotkanie się z kimś co jakiś czas żeby pogadać, napić się kawy czy piwa albo pójść na imprezę to jest właśnie przyjaźń?
W takich przyjacielskich więzach(moim zdaniem) tkwią przede wszystkim ludzie, którzy nie do końca radzą sobie w życiu, "przyjaźnią" próbując zapełnić miejsce, w którym powinna się znajdować rodzina.wampirzyca - Wto 06 Gru, 2011 12:20
Andrzej napisał/a:
pytanie brzmi : A w co Ty wierzysz ?
to nie mój wątek .......pozdrawiam Tosia - Wto 06 Gru, 2011 12:30
grzesiek napisał/a:
Nie rób z siebie cierpiętnicy
nie robię , mówiłam Tylko Kasi ze można zerwać wieloletnie znajomości..skoro ta znajomość mnie zabija
grzesiek napisał/a:
Jak się chce, to się znajdzie tylko trzeba się ruszyć,a nie siedzieć z założonymi rękoma.
..tak masz rację , musze bardziej wymachiwać rękoma może mnie ktoś zobaczy
Kasiu.. ja Wierzę w Ciebie , i Mikołajkowo ślę Ci ..dużo , dużo wiary W siebie Jonesy - Wto 06 Gru, 2011 12:41
wampirzyca napisał/a:
Andrzej napisał/a:
pytanie brzmi : A w co Ty wierzysz ?
to nie mój wątek .......pozdrawiam
Ale napisz mi tylko Wampi (bo do pamiętników pozbawiłem się dostępu bezpowrotnie)
Propagujesz taki styl fatalistyczny, dobrze zrozumiałem?
Masz świadomość, że picia kontrolowanego nie ma, że jedna - dwie lampki przyniosą więcej cierpienia niż przyjemności, a mimo to od czasu do czasu dwie lampki przed snem - dobrze zrozumiałem?
I do tego mąż, który najwyraźniej ma gdzieś to że masz problem. O ile masz problem.
Bo ja na przykład Wampi miałem problem. Ja go nie widziałem a moja żona tak. Ja twierdziłem i to jej, że muszę sobie popić, bo nie nie uprawiamy miłości, a ja tego potrzebuję i tak "żądze zagłuszam" Jak zacząłem coś z tym robić, to sam osobiście tu pisałem, że nie zrobię przecież cierpiętnicy z żony, że nie mogę jej nic zabraniać, ani teściom, i tak dalej.
I co się okazało? To żona pierwsza przyszła do mnie i powiedziała że ona też nie będzie piła. Nie żeby mi było raźniej, ale żeby samą sobą udowodnić mi że to jest możliwe. I tak pijemy tego Kinleya z wodą gazowaną i cytrynką wspólnie.
Z tego co piszesz, a nie jestem osamotniony w tym, wychodzi na to, że jesteś jedyną osobą która jest świadoma Twojego problemu. Poszedłbym o krok dalej - stwierdziłbym, że tak naprawdę Twój maż nie wie kompletnie nic, o tym co się z Tobą dzieje. Tak jakby kiedyś powiedział Ci, że za dużo pijesz, Ty byś mu przyznała rację i temat zakończony u niego.
Znaczy, za mało nawywijałaś. Ten etap też przeszedłem, jak pełen poświęcenia "rzucałem picie z miłości wielkiej do żony" i w nagrodę za dwa tygodnie sama uradowana leciała do sklepu kupić mi piwko, bo w nagrodę, że tak dobrze mi idzie. Ona mi jedno, a ja sobie 8 i była imprezka. A rano zarzekałem się nad apapem, że "tylko jedno kochanie, to co mnie kupiłaś...". Kilka razy to łyknęła, nawet kilkanaście, a potem skończyło się rejestracją na Dekadencji.
Takie mnie własnie myśli nachodzą jak Ciebie czytam.
A piszę do Ciebie, bo znowu coś pisałaś, że na przekór mnie pisałaś. Mnie ani nikomu na złość nie robisz. Tylko sobie.Gonzo.pl - Wto 06 Gru, 2011 13:03
moonyain napisał/a:
Będąc dorosłym człowiekiem mówienie o jakichś tam wielkich przyjaźniach to nic innego jak zwykłe pieprzenie głupot.
Cytat:
W takich przyjacielskich więzach(moim zdaniem) tkwią przede wszystkim ludzie, którzy nie do końca radzą sobie w życiu, "przyjaźnią" próbując zapełnić miejsce, w którym powinna się znajdować rodzina.
Współczuję.
Myślę, że nie wiesz nic o przyjaźni.
Do przyjaźni trzeba dorosnąć. Trzeba umieć dać coś z siebie.moonyain - Wto 06 Gru, 2011 13:10
Gonzo.pl napisał/a:
Współczuję.
Myślę, że nie wiesz nic o przyjaźni.
Takie jest moje zdanie, a wiem na ten temat dużo więcej niż się spodziewasz.
Nie żyję w próżni, a jakoś naokoło nie widzę ludzi, którzy tak wspaniale się ze sobą przyjaźnią. Prawdziwa przyjaźń to utopia, w zdecydowanej większości przypadków jedna albo druga strona ma w tym jakiś interes, a gdy to się kończy, to i kończy się przyjaźń.Gonzo.pl - Wto 06 Gru, 2011 13:15
Cytat:
przyjaźń to utopia, w zdecydowanej większości przypadków jedna albo druga strona ma w tym jakiś interes, a gdy to się kończy, to i kończy się przyjaźń.
Jak ty doskonale wiesz, czym inni się kierują....
Ale Tu widać Twoje intencje, nie ich.Whiplash - Wto 06 Gru, 2011 13:18
Cytat:
- Mam inny pomysł,
zabawmy się w rozkazy.
- Jak to jest? - pytam.
- Przysięgamy sobie posłuszeństwo i ty wypełniasz moje rozkazy, a ja twoje. Chcesz?
- Yhm...
- Ale to niezupełnie jest zabawa.
- To znaczy, że co?
- Bo przysięga obowiązuje na całe życie.
- Niech sobie obowiązuje - mówię.
- A jak rozkażę ci coś strasznego?
- Co na przykład?
- No... mogę ci kazać rzucić się pod pociąg.
- To wezmę i się rzucę - mówię. Ewa poważnieje.
- Mówisz serio? Kiwam głową.
- Naprawdę rzucisz się pod pociąg?
- Jeśli ty będziesz chciała, żebym nie żyła, to trudno.
- Nie wierzę ci - mówi Ewa.
- To każ mi się teraz rzucić pod pociąg. Czy jak się rzucę, to uwierzysz?
Ewa patrzy na mnie długo, gryząc wargę.
- Wierzę ci - mówi w końcu. - I pamiętaj, ty też możesz mi rozkazać, co tylko
zechcesz.
- A jeśli każę ci rzucić się pod pociąg? - pytam. Ewa nie odpowiada od razu. Patrzy na
mnie dziwnym wzrokiem, oddychając szybko.
- Tak - mówi. - Przysięgam na wszystko, że wypełnię każdy twój rozkaz. Teraz ty.
- Przysięgam na wszystko - mówię - że wypełnię każdy twój rozkaz.
- To mogą być jakieś straszne rzeczy - mówi Ewunia.
- Trudno - mówię. - Jak przysięga, to przysięga.
Patrzymy sobie w oczy. Ewa drży leciutko i to jej drżenie i mnie się udziela. Boję się
razem z nią, a jednocześnie jakoś mi słodko i cudnie, jak nigdy dotąd. Ewa bierze mnie za
ręce.
Tomasz Tryzna - Panna Nikt.
Zacytowałem ten fragment, bo chciałem napisać że z prawdziwym przyjacielem można zagrać w tą grę. I niczym to nie grozi. Ja gram od 13 lat.moonyain - Wto 06 Gru, 2011 13:24
Gonzo.pl napisał/a:
Jak ty doskonale wiesz, czym inni się kierują....
A jak ty dobrze wiesz co ja wiem o przyjaźni
Obserwując ludzi, nietrudno zauważyć, że rzadko kiedy ich relacje są bezinteresowne i nie oparte tylko na możliwości odniesienia jakichś korzyści, ale na chęci poznania drugiego człowieka, niesienia mu pomocy w razie potrzeby itd. A tym właśnie przyjaźń się powinna charakteryzować. Nie mówię, że prawdziwa, wieloletnia przyjaźń nie istnieje, bo istnieje, ale w bajkach Disneya. W prawdziwym życiu występuje tak często jak woda na pustyni.
Masz pierwszy z brzegu przykład- w tym temacie. Była wspólna zabawa, była przyjaźń, nie ma alko, nie ma przyjaźni??Gonzo.pl - Wto 06 Gru, 2011 13:33
Cytat:
Obserwując ludzi, nietrudno zauważyć,
W przeciwieństwie do Ciebie, trudno mi zauważyć czym kierują się ogólnie pojmowani przykładowi ludzie w przyjaźni.
Za to zauważam czym Ty się kierujesz.
Ja piszę o sobie i swoich przyjaźniach.Marc-elus - Wto 06 Gru, 2011 13:33
moonyain napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Współczuję.
Myślę, że nie wiesz nic o przyjaźni.
Takie jest moje zdanie, a wiem na ten temat dużo więcej niż się spodziewasz.
Nie żyję w próżni, a jakoś naokoło nie widzę ludzi, którzy tak wspaniale się ze sobą przyjaźnią. Prawdziwa przyjaźń to utopia, w zdecydowanej większości przypadków jedna albo druga strona ma w tym jakiś interes, a gdy to się kończy, to i kończy się przyjaźń.
Prawdziwa przyjaźń jest rzeczą rzadką, ale istnieje coś takiego.
Ludzie nadużywają słowa przyjaźń, ale nie przesadzajmy że to utopia.
Jest rodzaj "mody", że kto chce być "trendy i jezzy" to ma wielu "przyjaciół", tabuny znajomych, kumpli i kumpelek, ziomali itd.
Jakie to szczęście że ja nie muszę tworzyć takiego obrazu siebie... Jonesy - Wto 06 Gru, 2011 13:35
Whiplash napisał/a:
Cytat:
- Mam inny pomysł,
zabawmy się w rozkazy.
- Jak to jest? - pytam.
- Przysięgamy sobie posłuszeństwo i ty wypełniasz moje rozkazy, a ja twoje. Chcesz?
- Yhm...
- Ale to niezupełnie jest zabawa.
- To znaczy, że co?
- Bo przysięga obowiązuje na całe życie.
- Niech sobie obowiązuje - mówię.
- A jak rozkażę ci coś strasznego?
- Co na przykład?
- No... mogę ci kazać rzucić się pod pociąg.
- To wezmę i się rzucę - mówię. Ewa poważnieje.
- Mówisz serio? Kiwam głową.
- Naprawdę rzucisz się pod pociąg?
- Jeśli ty będziesz chciała, żebym nie żyła, to trudno.
- Nie wierzę ci - mówi Ewa.
- To każ mi się teraz rzucić pod pociąg. Czy jak się rzucę, to uwierzysz?
Ewa patrzy na mnie długo, gryząc wargę.
- Wierzę ci - mówi w końcu. - I pamiętaj, ty też możesz mi rozkazać, co tylko
zechcesz.
- A jeśli każę ci rzucić się pod pociąg? - pytam. Ewa nie odpowiada od razu. Patrzy na
mnie dziwnym wzrokiem, oddychając szybko.
- Tak - mówi. - Przysięgam na wszystko, że wypełnię każdy twój rozkaz. Teraz ty.
- Przysięgam na wszystko - mówię - że wypełnię każdy twój rozkaz.
- To mogą być jakieś straszne rzeczy - mówi Ewunia.
- Trudno - mówię. - Jak przysięga, to przysięga.
Patrzymy sobie w oczy. Ewa drży leciutko i to jej drżenie i mnie się udziela. Boję się
razem z nią, a jednocześnie jakoś mi słodko i cudnie, jak nigdy dotąd. Ewa bierze mnie za
ręce.
Tomasz Tryzna - Panna Nikt.
Zacytowałem ten fragment, bo chciałem napisać że z prawdziwym przyjacielem można zagrać w tą grę. I niczym to nie grozi. Ja gram od 13 lat.
O cholera,
jest źle - nie mam przyjaciela!
jest gorzej - mam przyjaciółkę!!!
tragedia - to moja żona...
esaneta - Wto 06 Gru, 2011 13:37
Marc-elus napisał/a:
Jest rodzaj "mody", że kto chce być "trendy i jezzy" to ma wielu "przyjaciół", tabuny znajomych, kumpli i kumpelek, ziomali itd.
Czytałam gdzieś ostatnio wyniki badań na temat przyjaźni wśród młodzieży w wieku 14-17 lat (chyba ) i na pytanie o liczbę przyjaciół padały naprawdę niesamowite odpowiedzi. Wśród nich "nie mam facebooka", albo "400-500" Marc-elus - Wto 06 Gru, 2011 13:40
Whiplash napisał/a:
Zacytowałem ten fragment, bo chciałem napisać że z prawdziwym przyjacielem można zagrać w tą grę. I niczym to nie grozi.
Nic dodać, nic ująć.
Możesz spokojnie powiedzieć "tak", zanim o coś poprosi, ma tyle taktu i jest prawdziwym Przyjacielem, żeby nie poprosić o coś czego nie będziesz chciał zrobić.olga - Wto 06 Gru, 2011 13:41
Jonesy napisał/a:
O cholera,
jest źle - nie mam przyjaciela!
jest gorzej - mam przyjaciółkę!!!
tragedia - to moja żona...
To wielkie szczęście Jonesy. Mój już były mąż chyba nigdy nie był moim przyjacielem, a o tym marzyłam.
Za to mam dwie przyjaciółki, którym się wypłakiwałam w rękaw i pozwoliłam popłakać w swój, takie na dobre i złe. Wiedziałam, że to co się między nami mówi to jak kamień w wodę.Marc-elus - Wto 06 Gru, 2011 13:42
esaneta napisał/a:
na pytanie o liczbę przyjaciół padały naprawdę niesamowite odpowiedzi
Oczywiście, "przyjaźń" przez internet, a potem takie kwiatki wychodzą jak ostatnio, co się okazało: kobita romansowała przez dwa lata z facetem, tylko przez GG i SMS, a potem okazało się że to druga kobita....
"Przyjaźń".... Gonzo.pl - Wto 06 Gru, 2011 13:42 To może ja, trawestując wcześniejszą wypowiedź Moona...
Uwazam, że osoby które żyją wyłącznie w rodzinie i dla rodziny, nie potrafią nawiązywać prawidłowych relacji społecznych i uczuciowych.
To bardzo bezpieczne przytulić się do żonki, jak kiedyś do mamusi i nie wychodzić na ten zły świat...Jonesy - Wto 06 Gru, 2011 13:52
Gonzo.pl napisał/a:
To może ja, trawestując wcześniejszą wypowiedź Moona...
Uwazam, że osoby które żyją wyłącznie w rodzinie i dla rodziny, nie potrafią nawiązywać prawidłowych relacji społecznych i uczuciowych.
To bardzo bezpieczne przytulić się do żonki, jak kiedyś do mamusi i nie wychodzić na ten zły świat...
Jeszcze mnie napisz, że żeby dobrze trzeźwieć muszę sobie znaleźć przyjaciela od serca...
Żartuję oczywiście, bo przypuszczam, że i Ty napisałeś to żartobliwie.
Marku, z przyjaźnią jest jak z miłością. Nie szuka się jej za wszelką cenę. Ona przychodzi. Trzeba tylko umieć uchwycić moment kiedy.
edit
Co to kurna, znaczy "trawestując"?????olga - Wto 06 Gru, 2011 14:02
To dla Kasi z życzeniami aby umiała odróżnić przyjaźń od "przyjaźni"moonyain - Wto 06 Gru, 2011 14:24
Gonzo.pl napisał/a:
W przeciwieństwie do Ciebie, trudno mi zauważyć czym kierują się ogólnie pojmowani przykładowi ludzie w przyjaźni.
Ja tu nie mam na myśli jakichś ogólnie pojmowanych przykładowych ludzi, tylko osoby, które naprawdę istnieją, ludzi z krwi i kości, których znam. Nie będę ich przecież wymieniał z imion i nazwisk. Kiedyś, było tak, że ktoś miał wielu "przyjaciół", bo miał fajny komputer albo dlatego, że miał sporo gier i pożyczał. Wraz z wiekiem przyczyny tej "przyjaźni" się zmieniły oczywiście. Teraz te same osoby się spotykają(albo i nie) żeby razem iść na imprezę czy wypić, bo nie każdy potrafi sam. Później rozchodzą się, każdy w swoją stronę i nie interesują się swoim losem, więc gdzie tu mowa o jakiejś przyjaźni, która ponoć powinna bazować na wzajemnym wsparciu, oparciu w drugim człowieku itd. Nikt nie porusza tematów osobistych, bo pozostałych one po prostu nie interesują- i czy to jest przyjaźń?
Dlatego nie mów mi, że nic nie wiem o przyjaźni i piszę o ludziach z kosmosu, bo piszę o sytuacjach, które znam od podszewki
Tak jest wszędzie, wiem, bo przebywałem w niejednym otoczeniu- jedne studia, drugie studia, zagranica i wszędzie sytuacje te się powtarzały, więc nie mów mi, że piszę o jakichś odosobnionych przypadkach
Gonzo.pl napisał/a:
Za to zauważam czym Ty się kierujesz.
Nigdzie nie napisałem czym ja się kieruję, a nie możesz tego wywnioskować po tym co sądze o innych.wampirzyca - Wto 06 Gru, 2011 14:48
Jonesy napisał/a:
wychodzi na to, że jesteś jedyną osobą która jest świadoma Twojego problemu
a to chyba najważniejszeJonesy - Wto 06 Gru, 2011 14:59
wampirzyca napisał/a:
Jonesy napisał/a:
wychodzi na to, że jesteś jedyną osobą która jest świadoma Twojego problemu
to się jeszcze okarze jolkajolka - Wto 06 Gru, 2011 19:05 Miałam raz przyjaciółkę....
Zostałam wy....a bez mydła.
I tak się skończył mój sen o przyjażni.
Jedyna korzyść: nigdy więcej!Gonzo.pl - Wto 06 Gru, 2011 22:01
jolkajolka napisał/a:
Miałam raz przyjaciółkę....
Zostałam wy....a bez mydła.
I tak się skończył mój sen o przyjażni.
Jedyna korzyść: nigdy więcej!
Ja uważam, że jeśli ktoś okazał się parapetem i to wcale nie jedna osoba w moim życiu, to jeszcze nie powód bym miał nikomu nie ufac, zamykać się w sobie i mieć poczucie krzywdy.
Tamte osoby pewnie g.. sobie z tego robią, a ja miałbym to przeżywać?
Byłoby to po prostu trwanie nadal w jakimś chorym związku i chorych emocjach.
Nie mów, że straciłeś przyjaciela;
zrozum, że go nigdy nie miałes.
(no i jest problem, bo nie pamiętam czyj to cytat )NINA - Wto 06 Gru, 2011 22:17 Mi z grona przyjaciół została jedna .
to prawda że jak zmienia nam się życie to powoli i przyjaciele jakoś gdzieś umykają .Alkoholik72 - Wto 06 Gru, 2011 22:55 Pod koniec mojego picia pozostały mi 2 osoby których uważałem za przyjaciół. Jednej zaufałem gdy byłem na odwyku - i mocno dostałem tym po moim głupim łbie... wykorzystał mnie tak jak tylko mógł... drugiej przez prawie rok trzeźwienia nie spotkałem.. po prostu nie byłem towarzyszem już do wspólnych spotkań - wybierał te osoby z którymi mógł się napić....
Ale czy mogę ich osądzać? Nie , ponieważ ja także wykorzystywałem wiele, wiele osób. Odtrącałem te niewygodne, które nie chciały grać w moim przedstawieniu - a pozostawiałem tylko te które postępowały tak jak mi się podobało - i które dawały się wykorzystywać.
Ale to nie było tak że spotykałem samych złych ludzi. To było tak że ci dobrzy - nie mogli znaleźć się w kręgu moich znajomych. Odpychałem ich i odtrącałem. A ci którzy dawali mi znać że coś dzieje się ze mną nie tak - natychmiast stawali się moimi wrogami...
Niestety - mój sposób postępowania spowodował i w tej sferze olbrzymie spustoszenia.
Przyjaźń, poświęcenie, szczerość - to były dla mnie puste, nic nie znaczące slogany. Tak naprawdę nie wiedziałem nawet co znaczą.
Jednym z darów wspólnoty było to - że nagle otoczyli mnie ludzie którym na mnie zależało, do których mogłem zadzwonić w środku nocy z problemem i nigdy nie usłyszałem złego słowa. Ludzie na których się nigdy nie zawiodłem. Zacząłem nazywać ich moimi przyjaciółmi. Zaczęliśmy wspólnie spędzać czas, spotykać się pomiędzy mitingami. Oczywiście wśród nich był ten jeden powiernik - mój sponsor do którego czuję największą sympatię i wdzięczność . Przyszedł czas gdy zacząłem sam pomagać, pracować z podopiecznymi, służyć we wspólnocie. Niesamowita radość z tego że jestem potrzebny, że mam wokoło siebie wielu ludzi którym mogę zaufać i którzy mi ufają.. Ale czegoś mi brakowało. Trochę czasu musiało upłynąć nim zrozumiałem czego.
Wiecie.. uwielbiałem pomagać, poświęcać się, ratować, rozmawiać, spędzać czas z kimś.. pod warunkiem że był to drugi alkoholik. Dla reszty ludzi nadal pozostawałem nieufny, zadufany, pyszny. Witałem z otwartymi ramionami przyjaciela który po raz 6 w ciągu 3 miesięcy zapijał i gadał takie *p**** że słuchać się ich nie dało - a za 3 godziny ochrzaniać młodego pracownika w pracy który popełnił jakiś drobny błąd.
Aż zrozumiałem.. ja znowu robiłem to co mi się podobało - jednocześnie odrzucając wiele rzeczy które powinienem robić choć nie miałem na nie ochoty.
Bo świetnie się trzeźwiało wśród ludzi ze wspólnoty, świetnie realizowałem program na mitingu jednakże za drzwiami... było różnie. I musiałem popełnić jeszcze dużo błędów nim zrozumiałem, że Program realizuje się właśnie poza tymi drzwiami.. w domu, w pracy, na ulicy.. że mój Bóg każe mi uczyć się kochać innych ludzi a nie innych alkoholików. Drobna subtelna różnica. Zrozumienie tego było fundamentalne dla mojego dalszego trzeźwienia.
Kiedyś usłyszałem - że trzeźwiejącego alkoholika można poznać po tym że ma przynajmniej jednego prawdziwego przyjaciela wśród nie alkoholików. Oj wiele prawdy jest w tym zdaniu zawartej. Bardzo wiele. Musiałem dużo w sobie zmienić ( i nadal zmieniam) by kogoś takiego mieć... nie musiałem daleko szukać. Tym kimś jest moja żona. Ale bym śmiał ją tak nazywać - musiałem nauczyć się tego wszystkiego, co straciłem w czasach chlania - uczciwości, przyjaźni, miłości, odpowiedzialności, poświęcenia...
Bo we wspólnocie przyjacielem nazywa mnie i wieloletni znajomy , i człowiek którego widziałem 2 razy w życiu podczas mitingu. Ja też tak robię.. W zewnętrznym świecie trzeba sobie na to zasłużyć.
W modlitwie A De Sait Exuperiego znajduje się fragment :
"Wiesz, jak bardzo potrzebujemy przyjaźni.
Spraw, abym dorósł do najpiekniejszego, najtrudniejszego,
Najbardziej ryzykownego i najdelikatniejszego przedsiewziecia w życiu."
Przy okazji dla wszystkich zamężnych i żonatych... gorąco polecam obejrzenie filmu razem we dwoje - "Ognioodporny" .. do ściągnięcia na Youtube... Polecam wersję z duubingiem ( choć lektor jest kiepski.. ) - napisy zbyt szybko się zmieniają.
Nie znam nikogo komu nie zakręciła się łza..
Ja też taki byłem -jak bohater tego filmu.. a Wy?Jonesy - Wto 06 Gru, 2011 22:59
Alkoholik72 napisał/a:
Przy okazji dla wszystkich zamężnych i żonatych... gorąco polecam obejrzenie filmu razem we dwoje - "Ognioodporny" .. do ściągnięcia na Youtube... Polecam wersję z duubingiem ( choć lektor jest kiepski.. ) - napisy zbyt szybko się zmieniają.
Nie znam nikogo komu nie zakręciła się łza..
Ja też taki byłem -jak bohater tego filmu.. a Wy?
byłem z żoną na tym filmie w ramachakcji 'randka małżeńska" po projekcji dotaliśmy jeszcze fajne pytania takie trochę terapeutyczne do obgadania na randce po filmie a w międzyczasie w radio można było posłuchać ludzi zaproszonych do studia którzy tez odpowiadali na takie pytaniaJonesy - Śro 07 Gru, 2011 15:40 Właśnie kończę oglądać ten film i zostało jakieś 15 minut. Mam nadzieję że całą opowieść nie skończy się nagłym zgonem któregoś z głównych bohaterów...Jonesy - Śro 07 Gru, 2011 15:49 ufff, na szczęście tylko, lub aż happy end.Gonzo.pl - Śro 07 Gru, 2011 16:01
Cytat:
to ja tak to wszystko czytam i chyba męża będę musiała zmienić bo odkąd pamiętam to razem siadaliśmy wieczorami w piątki czy soboty i drinkowalismy, w dodatku sam zwrócił mi uwagę ze mam problem pół roku temu a niedawno wino mi kupił , no i piwko codzień pije fakt piwsko mnie akurat nie rusza no ale jednak nie zrezygnował dla mnie z niczego no i co wy na to?
No to macie jeszcze głupsze tłumaczenie picia, niż przyjaciółka...grzesiek - Śro 07 Gru, 2011 16:06
Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
to ja tak to wszystko czytam i chyba męża będę musiała zmienić bo odkąd pamiętam to razem siadaliśmy wieczorami w piątki czy soboty i drinkowalismy, w dodatku sam zwrócił mi uwagę ze mam problem pół roku temu a niedawno wino mi kupił , no i piwko codzień pije fakt piwsko mnie akurat nie rusza no ale jednak nie zrezygnował dla mnie z niczego no i co wy na to?
No to macie jeszcze głupsze tłumaczenie picia, niż przyjaciółka...
Mąż błysnął,jak mało który... zauważył problem,ale nie u siebie, a potem dolewa oliwy do ognia.
Wspólnie we dwoje, to mogą sobie" grupę wsparcia" stworzyć. Gonzo.pl - Śro 07 Gru, 2011 16:10
grzesiek napisał/a:
Mąż błysnął,jak mało który...
Wiesz, męża nie zmieni (chyba, że na innego), ale siebie mogłaby...
Zamiast traktować to jako tłumaczenie...grzesiek - Śro 07 Gru, 2011 16:14 Najpierw trzeba chcieć...a następnie zmieniając siebie,można ustalic pewne zasady,by i mąż się zmienił. W innym przypadku ,on zawsze będzie wyzwalaczem etatowym.Jonesy - Śro 07 Gru, 2011 22:59
Kupiłem kwiatek.
I posprzątałem wszystko w pokoju.
Poskładałem wyprane rzeczy dziewczynek do szuflad.
No i oczywiście że przeprosiłem. Tak na wszelki wypadek.
Więcej nie piszę...esaneta - Czw 08 Gru, 2011 11:18
Andrzej napisał/a:
byłem z żoną na tym filmie w ramachakcji 'randka małżeńska
Też byłam na takiej randce, ale z kuzynką, bo nam się mężowie znowu popili.
Wyglądało to troszkę komicznie, bo byłysmy tam jedyna niemieszaną parą.
Film piękny, no i faktycznie od któregos momentu nawet panowie przestali ukradkiem ocierac łzy a pan który siedział obok mnie to nawet czapki w tym celu uzywał. Jonesy - Pią 09 Gru, 2011 00:12 Fireproof był fajnym filmem. Ale mocno naiwnym. Nie ukrywam, że właśnie takie lubie - w filmach powinny być happy endy.
Polecam, happy endu brak - tylko brud, smród i dwoje wypalonych ludzi którzy próbują za wszelką cenę...wampirzyca - Pią 09 Gru, 2011 12:03
Gonzo.pl napisał/a:
Wiesz, męża nie zmieni (chyba, że na innego), ale siebie mogłaby...
Zamiast traktować to jako tłumaczenie...
_________________
wiesz masz racjęOlin - Pią 09 Gru, 2011 12:33 Kasiu przyjacielem jest ten co Cie rozumie.Twoja kolezanka nie rozumiala ze cierpisz jak pijesz.Ona nawet kolezanka nie byla,bo gdyby nia byla to by teraz Cie wspierala z calych sil zebys pozbyla sie tego z czym sie zle czujesz.
Nie masz sily walczyc,bo wlaczysz i tracisz sily na walke ktora jest bezsensu.Bo z alkoholem nie wygrsz.Ja tez ostanio zaczelam znowy walczyc z alkoholem i zlymi emocjami.Final walki byl taki ze skonczylam z glowa w kiblu.Na szczecie po tym nokaucie juz nie mialam sily na walke i zaszlam z ringu.
Kasiu masz dla kogo trzezwiec,to jest ktos bardzo wazny,czyli Ty sama.
Nie skupiaj sie tak bardzo na niepiciu,poprostu zajmij sie czyms innym.Napewno masz swoje marzenia.Zacznij je realizowac.Powoli spokojnie bez pospiechu i oczekiwnia na natychmiastowy efekt.
Nie skupiaj sie tak bardzo na niepiciu,poprostu zajmij sie czyms innym.Napewno masz swoje marzenia.Zacznij je realizowac.Powoli spokojnie bez pospiechu i oczekiwnia na natychmiastowy efekt.
i własnie to do mnie ostatnio dotarło. jest sporo rzeczy, które naprawdę coś dla mnie znaczą. muszę po prostu d z i a ł a ć
wierzę że pomoże mi to ruszyć w nowym kierunku.. pozdrawiamMarc-elus - Pią 09 Gru, 2011 13:05
kas25 napisał/a:
Olin napisał/a:
Nie skupiaj sie tak bardzo na niepiciu,poprostu zajmij sie czyms innym.Napewno masz swoje marzenia.Zacznij je realizowac.Powoli spokojnie bez pospiechu i oczekiwnia na natychmiastowy efekt.
i własnie to do mnie ostatnio dotarło. jest sporo rzeczy, które naprawdę coś dla mnie znaczą. muszę po prostu d z i a ł a ć
wierzę że pomoże mi to ruszyć w nowym kierunku.. pozdrawiam
A ja mam odmienne zdanie...
Jeżeli zajmiesz się po prostu życiem, polegniesz.
Musisz zająć się też swoim alkoholizmem, mam na myśli terapię czy AA, przestrzeganie HALTu, nabywanie wiedzy i związanego z tym doświadczenia jak przeciwdziałać pewnym rzeczom, żeby nie pić.
Nie mówię że masz zająć się tylko "terapeutyzowaniem", bo pewnie przesada też jest zła.
Jednak dalsze życie po prostu tylko z hasłem "nie pije" czy też nawet wprowadzanie zmian ale bez tych rzeczy o których napisałem, to widmo nieodległej porażki.kas25 - Pią 09 Gru, 2011 13:53
Marc-elus napisał/a:
Jeżeli zajmiesz się po prostu życiem, polegniesz.
Musisz zająć się też swoim alkoholizmem
nie zrezygnuję z meetingów.
dzięki Tomek Olin - Pią 09 Gru, 2011 14:49
Marc-elus napisał/a:
kas25 napisał/a:
Olin napisał/a:
Nie skupiaj sie tak bardzo na niepiciu,poprostu zajmij sie czyms innym.Napewno masz swoje marzenia.Zacznij je realizowac.Powoli spokojnie bez pospiechu i oczekiwnia na natychmiastowy efekt.
i własnie to do mnie ostatnio dotarło. jest sporo rzeczy, które naprawdę coś dla mnie znaczą. muszę po prostu d z i a ł a ć
wierzę że pomoże mi to ruszyć w nowym kierunku.. pozdrawiam
A ja mam odmienne zdanie...
Jeżeli zajmiesz się po prostu życiem, polegniesz.
Musisz zająć się też swoim alkoholizmem, mam na myśli terapię czy AA, przestrzeganie HALTu, nabywanie wiedzy i związanego z tym doświadczenia jak przeciwdziałać pewnym rzeczom, żeby nie pić.
Nie mówię że masz zająć się tylko "terapeutyzowaniem", bo pewnie przesada też jest zła.
Jednak dalsze życie po prostu tylko z hasłem "nie pije" czy też nawet wprowadzanie zmian ale bez tych rzeczy o których napisałem, to widmo nieodległej porażki.
No to mamy jednak takie samo zdanie.Gdy pislam zeby nie skupiac sie tak bardzo na nie piciu to wlasnie chodzilo mi o to ze trzeba robic wiele innych zeczy a nie tylko miec w glowie haslo ;nie pije; i tylko na tym sie skupiac.Nie napisalam ze zeby wytrzewiec trzeba sie ;tarapeutyzowac;bo to przeciez jasne.Napisalam o spelnieniu marzen,bo tak jak piszesz nie mozna tylko nie pic,albo tylko sie terapeutyzowac.Trzeba tez zyc.moonyain - Pią 09 Gru, 2011 23:30 By nie myśleć o alkoholu, trzeba zająć swoje myśli czymś innym. Zauważyłem, że niepijący alkoholicy często mają jakieś hobby, które pochłania im mnóstwo wolnego czasu. Takie przykłady wzięte z życia- u nas tutaj jeden facet urządza sobie jakieś wycieczki górskie, drugi na rowerze setki kilometrów pokonuje.
Zresztą sam na swoim przykładzie zauważyłem, że jak mam za dużo wolnego czasu, to zaraz głupie myśli mi do głowy przychodzą;]wampirzyca - Sob 10 Gru, 2011 17:20
moonyain napisał/a:
ak mam za dużo wolnego czasu, to zaraz głupie myśli mi do głowy przychodzą;]
mnie teżkiwi - Sob 10 Gru, 2011 17:55 Dla Wampirzycy polecam ksiazki czy filmy (bo juz 4 sa) o wampirach,ale tez i innych moga zainteresowac,w to wierze bo sama sie chwilowo tym interesuje.....Hi...Hi...
Ja uwazam ze na wolne dni,godziny czy wieczory czy urlopy czy teraz co beda niedlugo Swieta....trzeba sie przygotowac !!!!!! Zaplanowac czas !!!!! To jest bardzo wazne !!!!!
Milego udanego wieczoru zyczy Kiwi
U mnie na planie dzisiaj druga czesc wampirkow.moonyain - Sob 10 Gru, 2011 18:07 Nie cierpię Zmierzchu kiwi - Nie 11 Gru, 2011 19:30 Moonyain....ja polubilam i podobaly mi sie te trzy czesci sagi....Zmierzch,Ksiezyc w nowiu,Zacmienie......i ostatnia jeszcze nie widzialam ale chce zobaczc i bardzo bardzo lubie jak sie pozytywnie konczy.....Hi...Hi....
czwarta i ostatnia .....Przed switem.
Zamiast nudne samotne wieczory.....kino z kolezanka albo milym kolega....Hi...Hi...
Spacer po swiatecznie oswieconym miescie......
Jednego przyjaciela na dobre i zle.....naprawde fajnie miec !!!!!
Milego trzezwego wieczoru zyczy KiwiNINA - Pon 19 Gru, 2011 08:04 Kasiu Kasiu gdzie jesteś ???????? szymon - Pon 19 Gru, 2011 08:14
NINA napisał/a:
gdzie jesteś
a jak myślisz?Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 08:25 Pracuje nad tym żeby dno osiągnąć? wampirzyca - Pon 19 Gru, 2011 08:56 kiwi obejrzałam całą sagę zmierzchu uwielbiam filmy o wampirach
całuskiBorus - Pon 19 Gru, 2011 11:34
wampirzyca napisał/a:
uwielbiam filmy o wampirach
Swój do swoich ciągnie... Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 13:35 A mnie- mimo, że Kasi na żywo nigdy nie poznałem- jest jakoś cholernie smutno
z tego powodu, że się poddała i zniknęła stąd...
Myślałem, ja głupi, że świadomość swojego problemu
to już połowa sukcesu. Mam nadzieję że kiedyś, może i obita i poturbowana
ale mądrzejsza o ten upadek powróci tutaj i znów zacznie walczyć o nowe życie... Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 13:41
Jeżu88 napisał/a:
świadomość swojego problemu
to już połowa sukcesu
Alkoholizm to bardzo "elegancka" choroba. Potrafi zracjonalizować picie a świadomość o chorobie może jeszcze w tym pomóc.
Myślę(a właściwie: mam nadzieje) że Kasia wróci niedługo, poobijana, z paroma guzami więcej... szkoda jednak tego czasu. Będzie startować z tego samego punktu, z założeniem że nie zrobi sobie z życia pobojowiska. Jak zrobi, to być może niektórych rzeczy nie da się naprawić....Jonesy - Pon 19 Gru, 2011 13:49 Powie wtedy "jaka ja byłam głupia, ile bym dała żeby wtedy sobie odpuścić".
Ale jak jesteś młody i pełen życia, bez zobowiązań, a każdy dookoła się bawi na całego, to nie w głowie Ci mitingi aa, detoksy, dołki i inne "nieprzyjemności".
Wy patrzycie na nią i zazdrościcie - taka młoda, przestanie pić i całe życie przed nią.
Ona patrzy na was i sobie myśli - jeszcze mam czas, jeszcze mogę się napić.
I takie tragiczne błędne koło się kula i raz na wozie raz pod wozem.Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 13:50 Hmm, fakt, odpowiedzialność za swoje picie można niejako
"przerzucić" na alkoholizm i usprawiedliwić nim swoje alko-wojaże...
Jeżeli to ma jej pomóc, to może niech dostanie parę kopów od losu więcej
ale niech to nie będą rzeczy nieodwracalne i niech za bardzo nie wpłyną
na jej przyszłość w sensie negatywnym... Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 13:59
Jeżu88 napisał/a:
dostanie parę kopów od losu więcej
ale niech to nie będą rzeczy nieodwracalne i niech za bardzo nie wpłyną
na jej przyszłość w sensie negatywnym...
A jak wpłyną na Jej przyszłość, w sensie negatywnym, zawsze w razie czego będzie miała powód do kontynuowania picia..... moonyain - Pon 19 Gru, 2011 14:22
Jeżu88 napisał/a:
A mnie- mimo, że Kasi na żywo nigdy nie poznałem- jest jakoś cholernie smutno
Mi podobnie, szczególnie, że to jest osoba w bardzo podobnym do mnie wieku, a z takimi najłatwiej się utożsamiać. Niestety, mimo, że internet ma sporą moc oddziaływania, to jednak oczywiście często niewystarczającą żeby kogoś na właściwe tory naprowadzić.
I jeszcze ta przyjaciółka Kasi, która na pewno nie dosyć, że trzeźwienia nie ułatwia, to jeszcze utrudnia.
Ale to temat o przyjaciołach, więc napiszę Wam, że mnie ostatnio pozytywnie coś zaskoczyło. Nie ma co wszystkich znajomości spisywać od razu na straty. Okazało się, że mam bardzo dobrego kumpla, który mnie rozumie, a właściwie to, że ja już nie chcę pić. Rozmawiałem z nim ostatnio na ten temat. Przez lata wypiliśmy morze wódki, nieraz jeden drugiego musiał holować i on chyba też połapał się w tym, do czego to wszystko nas prowadzi. Mogę się z nim spotkać i wiem, że nie będzie namawiał na żadne "piwko", bo wie, jak by to się mogło skończyć. Po prostu ta relacja, na szczęście nie opiera się na alkoholu, bez picia jest normalny kontakt. Czasem "czegoś" brakuje, ale ja nie narzekam, bo cieszy mnie to, że jest ktoś, kto potrafi się powstrzymać od picia, nawet kiedy wszyscy piją.Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 14:50 No to Księżycowy, pozostaje mi pozazdrościć..
Jeżeli chodzi o resztkę moich znajomych która jeszcze pozostała,
to na zrozumienie liczyć niestety nie mogę. Jedynie na małą dawkę tolerancji.
Ot, niegroźny czubek moonyain - Pon 19 Gru, 2011 20:43 Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie chamy i cwaniaki uznawani są za zbawców, a ludzie nie pijący często za "dziwolągów". Z tym nie można nic zrobić, więc jedynym co pozostaje to się z tym pogodzić.
Ja wyszedłem z założenia, że nie chcę nikogo ograniczać, bo przecież kto będzie wolał spędzać czas z niepijącym kolegą, kiedy zawsze można np na imprezę iść. Dlatego jakby to powiedzieć... nie szukałem na siłe znajomych, nie namawiałem do zachowania abstynencji, bo w pewnym sensie pogodziłem się z tym, że mogę zostać outsiderem. Wśród starych znajomych trudno znaleźć abstynentów, a mnie jakoś nie ciągnie do szukania nowych znajomości.
Na szczęście czasem nie taki diabeł straszny, ten kumpel zadzwonił pierwszy. Powiedział, że on też już nie chce pić, a właściwie ten temat rozmowy pojawił się z czasem. Ja oczywiście nie uzależniam swojej trzeźwości od niego, ale fajnie by było, gdyby było nas dwóch. Z tego co opowiadał to ma podobne objawy dzień po wypiciu, jak ja i temat alkoholizmu u niego w rodzinie też nie jest obcy. Z resztą pamiętam, że kiedyś jak ja zapierałem się i nie piłem albo nie piłem bo byłem chory, to on bardzo czesto też potrafił nie pić, nawet jak mu ktoś piwo stawiał. Zdarzało się też i tak, że był jako jedyny trzeźwy w towarzystwie.
Ale podsumowując- ja na nic nie liczę, w razie czego nie chcę się zawieść, to jest jego sprawa co będzie dalej robił, jednak może jak ja nie będę pił, to on też. Taka mała "grupa wsparcia". Czas pokaże. Tyle.Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 21:46
moonyain napisał/a:
ludzie nie pijący często za "dziwolągów".
eeeetam, to tylko nasze przewrażliwione odczucia. Tak też myslałem, okazało sie to nieprawdą, nikt nie uważa mnie za dziwaka.
moonyain napisał/a:
Z tym nie można nic zrobić, więc jedynym co pozostaje to się z tym pogodzić.
eeeetam, można. Wystarczy byc normalnym, być sobą, nikogo nie udawać, nikogo nie nawracac na siłę.
moonyain napisał/a:
a mnie jakoś nie ciągnie do szukania nowych znajomości.
eeeetam, nie trzeba szukać, wystarczy być otwartym, wyjść do ludzi, być sobą, słuchać innych.
to tylko nasze przewrażliwione odczucia. Tak też myslałem, okazało sie to nieprawdą, nikt nie uważa mnie za dziwaka.
Może inaczej, teraz przyszło mi coś takiego do głowy... Ludzie, którzy nie piją, nie mając ku temu wyraźnego powodu są uważani za dziwolągów. Co innego jak ktoś ma jakiś powód- np jest alkoholikiem albo jest kierowcą. Pamiętam jak kiedyś jeden kolega opowiadał, że na imprezę wzięli kolesia, który normalnie nie imprezuje, wtedy jakoś się tak nawinął, dał namówić i go zabrali. Po drodze w monopolowym nakupował piw, ale wypił tylko jedno i to bardzo powoli, a resztę rozdał. Kumpel powiedział dosłownie "on to jakiś dziwny jest".
Później dowiedziałem się, że ten koleś, którego zabrali na tą imprezę jest jakimś sportowcem i wypicie przez niego kilku piw spowodowałoby spadek formy. Założę się, że gdyby on wtedy przyznał się tam na zabawie, że coś trenuje, to ludzie prędzej by zrozumieli, że nie chce pić. Oczywiście jakieś natręty by namawiały, ale nawet takim łatwiej byłoby zrozumieć.
Tak samo jak ktoś na jakiejś imprezie, powiedzmy weselu przyzna się, że jest alkoholikiem, wtedy ludzie zrozumieją dlaczego nie pije i nie będą na tyle nachalni, jacy by byli gdyby się do tego nie przyznał. Z resztą sam kiedyś byłem na normalnym sylwestrze, gdzie wszyscy pili, a ja nie mogłem. Męczyli mnie, namawiali i dopytywali się dlaczego się nie napiję i to wszystko niemal całkiem skończyło się z momentem kiedy przyznałem się, że jestem chory na to i na to, biorę leki i po prostu nie mogę się napić, bo źle to się może skończyć.Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 22:47
moonyain napisał/a:
, to ludzie prędzej by zrozumieli, że nie chce pić.
eeeetam, a co mnie ludzie? Ja żyję dla siebie, a nie dla ludzi.moonyain - Pon 19 Gru, 2011 22:58
Gonzo.pl napisał/a:
a co mnie ludzie? Ja żyję dla siebie, a nie dla ludzi.
Gonzo.pl napisał/a:
nikt nie uważa mnie za dziwaka.
Chcąc, nie chcąc ludzie Cię obchodzą. W przeciwnym wypadku nie wiedziałbyś czy mają Cię za dziwaka czy nie. A Ty wiesz, że nie mają, co jest dowodem na to, że znasz ich zdanie na swój temat, a więc Cię ono interesuje Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 23:01 eeeetam, to mnie nie znasz.rybenka1 - Pon 19 Gru, 2011 23:06
Gonzo.pl napisał/a:
eeeetam, to mnie nie znasz.
ja Cię znam . Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 23:07
Cytat:
ja Cię znam
Ty mnie dobrze znasz....moonyain - Wto 20 Gru, 2011 10:14
Gonzo.pl napisał/a:
eeeetam
Za taką dyskusję to ja dziękuje grzesiek - Wto 20 Gru, 2011 15:40 moonyain-czytam co piszesz i nasunął mi się przykład taki :
-na imprezie siedzi gośc ,który nie pije, coś przekąsi ,pożartuje, potańczy,zapali.
Dosiada się do niego niepalący, wstawiony gość i mówi:
-napij się ze mną
-odpowiedż-nie piję
- ale napij się ,ze mną
- znowu nie
po kilku prośbach niepijący nie wytrzymał i mówi do podpitego,namolnego gościa;
-zapalisz-odpowiedź- nie palę
-ale zapal
- nie, a coś ty sie uparł na to palenie?
Wszystko zależy co, kto chce zrozumieć a czego nie.
Ja nie muszę się tłumaczyć z tego,dla czego nie piję,a osoby trochę myślące i kulturalne
nie powinny dociekac dlaczego,tylko to uszanować.moonyain - Wto 20 Gru, 2011 16:00 Jasne, że nie musisz się nikomu z niczego tłumaczyć, ale wtedy będzie większe prawdopodobieństwo(moim zdaniem) tego, że zostaniesz uznany za dziwaka, a w dodatku co chwilę ktoś Cię będzie namawiał, bo "może ze mną się napijesz"?
grzesiek napisał/a:
a osoby trochę myślące i kulturalne
nie powinny dociekac dlaczego,tylko to uszanować.
Zawsze znajdzie się jakiś natręt, poza tym kultura i ogłada często znikają wraz ze wzrostem we krwi promili .Marc-elus - Wto 20 Gru, 2011 16:03
moonyain napisał/a:
będzie większe prawdopodobieństwo(moim zdaniem) tego, że zostaniesz uznany za dziwaka
Jeżeli ten kto proponuje nie rozumie tego że mam prawo nie pić i nie tłumaczyć się z tego to mam gdzieś jego zdanie, może mnie mieć za wielbłąda. Tyczy się to też reszty osób będących w pobliżu.
Nie przejmuj się za bardzo tym co ludzie mówią.....yuraa - Wto 20 Gru, 2011 16:33 temat wciąż wałkowany na alkoforach
a jak sobie wspomnę czasy pijackie swoje to mało mnie obchodziło jak gość mowil że nie pije,
frajer to nie pije, wiecej dla mniegregor71 - Sob 31 Gru, 2011 19:46
kas25 napisał/a:
Na razie nie piję. ale co z tego?
Bardzo dużo.Nabierasz smieszej chęci potencjalnej abstynencji.
Głowa w górze?kas25 - Wto 03 Sty, 2012 21:14 mam od wczoraj kryzys. trochę spraw zwaliło mi się na głowę i żyję teraz w ogromnym stresie.na dodatek prawdopodobnie zostanę bez pracy. na razie jakoś się trzymam ale jest ciężko endriu - Wto 03 Sty, 2012 21:17
kas25 napisał/a:
zostanę bez pracy
no to na terapię szybciej się udasz przynajmniej NINA - Wto 03 Sty, 2012 21:18 Kasiu nie myśl o tym co będzie myśl tu i teraz jestem trzeźwa staaw - Wto 03 Sty, 2012 21:30
kas25 napisał/a:
mam od wczoraj kryzys. trochę spraw zwaliło mi się na głowę i żyję teraz w ogromnym stresie.na dodatek prawdopodobnie zostanę bez pracy. na razie jakoś się trzymam ale jest ciężko
Puki masz umowę... leć na terapię dzienną, zwolnienie L4, kasa z ZUSU... ja nie miałem tak dobrze...Olin - Wto 03 Sty, 2012 22:48
kas25 napisał/a:
mam od wczoraj kryzys.
staaw napisał/a:
kas25 napisał/a:
mam od wczoraj kryzys. trochę spraw zwaliło mi się na głowę i żyję teraz w ogromnym stresie.na dodatek prawdopodobnie zostanę bez pracy. na razie jakoś się trzymam ale jest ciężko
Puki masz umowę... leć na terapię dzienną, zwolnienie L4, kasa z ZUSU... ja nie miałem tak dobrze...
Dobrze Staaw radzi.No Kasiu do dziela skoro i tak chyba zostaniesz bez pracy,to co Ci teraz zalezy zeby sobie na zwolnieniu lekarskim zaczac sie leczyc?Terapia Ci napewno pomoze,staniesz na nogi i wtedy lepsza prace znajdziesz,jakby Ci zwolnili jednak.Przemysl to dokladnie.kas25 - Wto 03 Sty, 2012 22:59 pójdę na zwolnienie, terapia,wyjdę i co? bez pracy, bez środków do życia? gdzie wtedy się udam po terapii? pod most?olka - Wto 03 Sty, 2012 23:12 Kiedy byłam na odwyku była tam dziewczyna w podobnej sytuacji,a moze i gorszej.Jedyne co miała to stara turystyczną torbę,pare w niej szmat,bo ciuchami juz tego nie można było nazwać.Bez dachu nad głową,bez pracy,zero nic...Na odwyku poznała wielu ludzi,dobrych,poczciwych,trzeżwiejących alkoholików.Pomogli jej na starcie.Do dziś nie pije.Ma prace,ma wynajęte M i na wtedy mówiła tylko,że chce przestać pić....To był dla niej piorytet i do dziś dnia tak jest!!!Podziwiam ją bardzo!!!!szymon - Wto 03 Sty, 2012 23:12
kas25 napisał/a:
bez pracy, bez środków do życia? gdzie wtedy się udam po terapii? pod most?
a skąd wiesz jak jeszcze nie poszłaś?
po co sobie wymyślasz takie głupoty...
ja jako całkowicie "inny" i "lepszy" alkoholik od wszystkich pozostałych podobnie mówiłem.
bo mnie zwolnią, a co bedzie jak się dowiedza że kierownik w firmie (z poważaniem) ma takie problemy, że bedą mnie wytykac na ulicy palcami itp *p****.
poszedłem, nie zwolnili, szef zrozumiał, nie uwierzył ale powiedział, ze jak chce to moge se chodzić gdzie chce, nawet mnie zwalnił godzinke bym dojechał popołudniami...
i zleciało tak 3 miesiące... a później poł roku... a później rok
ale ty jeszcze Katarzyno nie osiągnęłas tego czego potrzeba, by w podskokach za***rdalac na terapie, z radością z niej wychodzić i odliczać dni kiedy się zacznie, kiedy będzie kolejne spotkanie... pisałem tutaj o terapii popołudniowej.
życze Ci, by jak najszybciej dotarło do Ciebie, że masz problem i sama sobie z nim nie poradzisz ale sama musisz podjąć najwazniejszą decyzję Olin - Wto 03 Sty, 2012 23:28
kas25 napisał/a:
pójdę na zwolnienie, terapia,wyjdę i co? bez pracy, bez środków do życia? gdzie wtedy się udam po terapii? pod most?
Kasiu ale przeciez i tak chyba Cie zwolnia,wiec nie ma znaczenia czy pojdziesz na zwolnienie i terapie.Jezeli beda Ci mieli zwolnic to zwolnia.Nie pojdziesz na zwolnienie i terapie to zostaniesz bez srodkow do zycia i bez terapi a wtedy to nie wiem czy sobie z choroba poradzisz.Pojdziesz na zwolnienie i terapie to chociaz terapie zaliczysz i bedzie Ci latwiej uporac sie z utrata pracy i znalesc nowa.No przeciez tutaj rachunek strat i zyskow jest oczywisty.Zwolnienie lekarskie terapia,a jak Ci zwonia to chociaz terapie bede miala za soba.Jak na terapie nie pojdziesz to Ci zwolnia i zostaniesz z niczym.
Musisz Kasiu isc na terapie bo jak widac bardzo iracjonalnie myslisz a to tylko dlatego ze choroba przed terapia sie broni.Janioł - Wto 03 Sty, 2012 23:40
kas25 napisał/a:
pod most?
jak nie trafisz na terapie to pod ten most trafisz szybciej i w gorszym stanie czego oczywiście nie życzęJonesy - Śro 04 Sty, 2012 00:47
kas25 napisał/a:
na dodatek prawdopodobnie zostanę bez pracy. na razie jakoś się trzymam ale jest ciężko
A mozna Kasiu wiedziec z jakiej przyczyny stracisz prace? Nie zwalnia sie raczej kogos, kogo wysyla sie na szkolenia...
Wspolczuje Ci Kasiu. Zaczynasz tracic. Ale nie przez to Ci wspolczuje, a przez to, ze pomimo iz zaczynasz tracic, Ty sie nadal targujesz. Uwazaj,n zebys za czas jakis nie pisala, ze nie mozesz isc na terapie, bo musisz dobytku pod mostem pilnowac, bo Ci go rozkradna...
Sorry za brak polskich znakow, ale pisze z telefonu.Alkoholik72 - Śro 04 Sty, 2012 06:57 Cheche.. nie takich argumentów używałem które pozwoliły mi jeszcze choć chwilę pić i się oszukiwać
Wszystko zależy od tego czy dzisiaj jestem w stanie zrobić wszystko by trzeźwieć - czy nadal szukam argumentów na to żeby pewnych rzeczy nie musieć robić..
Kasiu - sama widzisz co się dzieje - i jak spróbujesz realnie do tego podejść - to zrozumiesz co mówią tu do ciebie wszyscy.. Jak nie podejmiesz konkretnych kroków i tak stracisz wszystko co masz.. i to pewnie szybciej niż spodziewasz...
Te rady nie biorą się z kosmosu - prawie każdy z nas przez to przechodził. Pamiętam swój sposób myślenia i rozumiem cię. Co nie zmienia faktu że przez tą drogę przeszedłem i polecam ją...
Jaki masz wybór?
CO zamiast tego?
Skoro to co robisz nie pomaga - musisz zadziałać pewniej.. mocniej.. szybciej...
Jak nie - szybko przekonasz się niestety jak to działa... I pewnie wrócisz tu kiedyś jeszcze - o ile będziesz jeszcze miała dostęp d kompa i netu...
Pozdrawiam cię... i proszę, pomyśl nad tym
JerzyJędrek - Śro 04 Sty, 2012 08:19
kas25 napisał/a:
pójdę na zwolnienie, terapia,wyjdę i co? bez pracy, bez środków do życia? gdzie wtedy się udam po terapii? pod most?
nie pójdziesz na zwolnienie, bez terapii, stracisz pracę i co? Bez pracy, bez środków do życia? A tu trzeba mieć za co pić? gdzie się wtedy udam bez terapii? pod most?
Wiele razy mi wbijali do głowy terapeuci: "Najważniejsze jest żeby nie pić". A żeby nie pić musiałem się zgłosić po pomoc, bo sam nie dałem rady.Jonesy - Śro 04 Sty, 2012 22:46 I co Katarzyno, doczekam się odpowiedzi na moje pytanie?
Bo skaczesz po forum niczym motylek, a swój domowy temat omijasz szerokim łukiem...endriu - Śro 04 Sty, 2012 22:48 czeka do czterdziestki z tym trzeźwieniemJonesy - Śro 04 Sty, 2012 22:51
endriu napisał/a:
czeka do czterdziestki z tym trzeźwieniem
Na Ciebie to ja już nie mam słów Gonzo.pl - Śro 04 Sty, 2012 22:58 endriu, to Ty mnie prosiłeś o tego linka?
http://www.miejski.pl/slowo-G%C3%B3wniarzkas25 - Śro 04 Sty, 2012 23:00
Jonesy napisał/a:
A mozna Kasiu wiedziec z jakiej przyczyny stracisz prace?
tak stracę pracę m.in. przez picie. zawaliłam kilka spraw i nie pojawiłam się raz czy dwa. aa i jeszcze byłam pod wpływem zadowolony?pterodaktyll - Śro 04 Sty, 2012 23:01
kas25 napisał/a:
stracę pracę m.in. przez picie. zawaliłam kilka spraw i nie pojawiłam się raz czy dwa. aa i jeszcze byłam pod wpływem
Nie Ty pierwsza ni ostatnia....................kas25 - Śro 04 Sty, 2012 23:04
pterodaktyll napisał/a:
Nie Ty pierwsza ni ostatnia....................
ano. trzeba płacić za głupotę szymon - Śro 04 Sty, 2012 23:04
pterodaktyll napisał/a:
Nie Ty pierwsza ni ostatnia....................
bałamuci kas25 - Śro 04 Sty, 2012 23:05
szymon napisał/a:
bałamuci
pterodaktyll - Śro 04 Sty, 2012 23:06
kas25 napisał/a:
ano. trzeba płacić za głupotę
Niby tak ale na to trzeba popatrzeć jak na konsekwencje, które trzeba ponieść w wyniku swojego postępowania i "przyjąć na klatę". Boli, ale w końcu przestanie Jonesy - Śro 04 Sty, 2012 23:38
kas25 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
A mozna Kasiu wiedziec z jakiej przyczyny stracisz prace?
tak stracę pracę m.in. przez picie. zawaliłam kilka spraw i nie pojawiłam się raz czy dwa. aa i jeszcze byłam pod wpływem zadowolony?
Nie, nie jestem zadowolony. Już Ci napisałem, że mi przykro i Ci współczuję. Wolałbym żebyś sobie tego nie robiła. Masakra - Czw 05 Sty, 2012 02:03
Jonesy napisał/a:
skaczesz po forum niczym motylek, a swój domowy temat omijasz szerokim łukiem
Za dietetyka robi w innym temacie Gonzo.pl - Czw 05 Sty, 2012 05:34 Alkohol to puste kalorie kas25 - Czw 05 Sty, 2012 09:04
Masakra napisał/a:
Za dietetyka robi w innym temacie
za jakiego znowu dietetyka
Gonzo.pl napisał/a:
Alkohol to puste kalorie
dziękuję, nie spożywam kas25 - Pią 06 Sty, 2012 21:10 kurde zaczyna do mnie docierac ze jestem w czarnej du***.
w pracy za dużo pracy (nawet po pracy), na jutro tyle do zrobienia a ja nie wyrabiam jestem przemęczona i znowu coś zawale
3 tygodnie na znalezienie nowej pracy (a jak się nie uda?),
wyczyszczone konto, spłata kredytu
i cholerne głody, najlepiej poszłabym teraz do sklepu i uchlała się do nieprzytomnościGonzo.pl - Pią 06 Sty, 2012 21:17
kas25 napisał/a:
najlepiej poszłabym teraz do sklepu i uchlała się do nieprzytomności
Przecież mozesz tak zrobić. Wtedy zapomnisz o
kas25 napisał/a:
3 tygodnie na znalezienie nowej pracy (a jak się nie uda?),
wyczyszczone konto, spłata kredytu
i będziesz przeszczęsliwa. A jak popijesz dłużej to i praca przestanie być istotna i konto i kredyt. I czynszu nie trzeba płacić, jak się mieszkania nie ma. Same pożytki.gregor71 - Pią 06 Sty, 2012 21:18
kas25 napisał/a:
najlepiej poszłabym teraz do sklepu i uchlała się do nieprzytomności
Nie zrobisz tego.Z
kas25 napisał/a:
3 tygodnie na znalezienie nowej pracy
Trochę optymizmu,uda się!
kas25 napisał/a:
cholerne głody
Włącz jakiś film,tylko nie "Zostawić Las Vegas"
i najedz sie czegoś kompulsywnie. kas25 - Pią 06 Sty, 2012 21:20
Gonzo.pl napisał/a:
Przecież mozesz tak zrobić.
mogę, ale nie chcę.Jeżu88 - Pią 06 Sty, 2012 21:21
kas25 napisał/a:
najlepiej poszłabym teraz do sklepu i uchlała się do nieprzytomności
No ja Ci dam!!!
kas25 napisał/a:
3 tygodnie na znalezienie nowej pracy wyczyszczone konto, spłata kredytu
No to dodaj do tego jeszcze meeega kaca i wyrzuty sumienia. Na pewno Ci to pomoże w rozwiązaniu tych spraw.Dziubas - Pią 06 Sty, 2012 21:22
gregor71 napisał/a:
Włącz jakiś film,tylko nie "Zostawić Las Vegas"
Najlepiej "Żółty szalik" Marc-elus - Pią 06 Sty, 2012 21:23 Kasiu, to Twój chory umysł tak przedstawia Ci sytuacje, że niby "jesteś w ciężkiej du...", po to żebyś poszła do sklepu.
Będziesz "w ciężkiej...." jak zaczniesz pić. Dopiero wtedykas25 - Pią 06 Sty, 2012 21:23
Dziubas napisał/a:
Najlepiej "Żółty szalik"
oglądałam. chyba już wszystkie takie filmy przerobiłamMarc-elus - Pią 06 Sty, 2012 21:26
Dziubas napisał/a:
gregor71 napisał/a:
Włącz jakiś film,tylko nie "Zostawić Las Vegas"
Najlepiej "Żółty szalik"
No pewnie, "trzeba się ratować".... Kasiu, Ty może nie oglądaj tego.....
gregor71 - Pią 06 Sty, 2012 21:33
kas25 napisał/a:
oglądałam. chyba już wszystkie takie filmy przerobiłam
Może Grzesio Halama Cię odciągnie od głupich myśli?
http://www.youtube.com/wa...5f9RVAAAAAAAABAJeżu88 - Pią 06 Sty, 2012 21:35 Dużo sił Ci Kaśka życzę w pokonywaniu problemów. Wierzę że wszystko
jakoś się ułoży i poradzisz sobie...
I wyłaź z tej d***y czym prędzej Jędrek - Pią 06 Sty, 2012 21:41
kas25 napisał/a:
chyba już wszystkie takie filmy przerobiłam
Chyba nie przerobiłaś, jak uważasz że jesteś w du***....
Ja sobie wbiłem do głowy, to co mi powiedział terapeuta. Najważniejsze nie pić. Zapiłem i przekonałem się że mogę mieć bardziej pr***ebane.
Nie chcę próbować jeszcze raz.kas25 - Pią 06 Sty, 2012 21:49
Marc-elus napisał/a:
Kasiu, to Twój chory umysł tak przedstawia Ci sytuacje, że niby "jesteś w ciężkiej du...", po to żebyś poszła do sklepu.
Będziesz "w ciężkiej...." jak zaczniesz pić. Dopiero wtedy
Jędrek napisał/a:
to co mi powiedział terapeuta. Najważniejsze nie pić.
będę się trzymała tych myśli.
Jeżu88 napisał/a:
Dużo sił Ci Kaśka życzę w pokonywaniu problemów. Wierzę że wszystko
jakoś się ułoży i poradzisz sobie...
dziękuję.olka - Pią 06 Sty, 2012 21:52 Kaśka 'zawsze tak nie będzie"!!!!!Jonesy - Pią 06 Sty, 2012 21:53 Powiedziałbym tak
Idź na miting. Jeszcze lepiej idź na grupę wsparcia, albo załatw sobie, póki masz jeszcze robotę...
A nie filmy oglądać o chlaniu.Gonzo.pl - Pią 06 Sty, 2012 22:01
Jonesy napisał/a:
Idź na miting. Jeszcze lepiej idź na grupę wsparcia,
Cytat:
A nie filmy oglądać o chlaniu.
olka - Pią 06 Sty, 2012 22:02 Kasiu Ty masz dopiero 25 lat wal na ten odwyk i zawalcz o swoje godne życie!!!!moonyain - Pią 06 Sty, 2012 22:34
kas25 napisał/a:
w pracy za dużo pracy (nawet po pracy), na jutro tyle do zrobienia a ja nie wyrabiam jestem przemęczona i znowu coś zawale
3 tygodnie na znalezienie nowej pracy (a jak się nie uda?),
Hmm oni Cię zwalniają, a Ty mimo to urabiasz się po pachy? Może mam złe podejście, ale na Twoim miejscu bym trochę wyluzował Nie mówię o totalnej olewce, ale o tym by się nie przemęczać.
Co Ci zrobią? Wywalą Cię? Przecież i tak już jesteś skreślona.staaw - Pią 06 Sty, 2012 23:15
olka napisał/a:
Kasiu Ty masz dopiero 25 lat wal na ten odwyk i zawalcz o swoje godne życie!!!!
I to jest najmądrzejsze wyjście...
Nie czekaj tych 3 tygodni, tylko leć na zwolnienie i terapię...
(masz umowę o pracę?)Olin - Sob 07 Sty, 2012 00:02 Kasiu Staaw dobrze pisze,nie czekaj az zostaniesz z niczym.Ja juz nie wiem jak mam Ci to wylumaczyc chyba bez sie nie obedzie.wampirzyca - Sob 07 Sty, 2012 13:25 boże ten żółty szalik film ta scena nie wiem dlaczego mnie tak rozśmieszyła dzisiaj chyba ze mną niedobrze mam różne stany raz się śmieje raz płaczę wampirzyca - Sob 07 Sty, 2012 13:45 ale wiem jedno że niech mi tylko przyjdzie myśl żeby się napić obejrzę tą scenę i napewno mi minie Dziubas - Sob 07 Sty, 2012 13:50
wampirzyca napisał/a:
ale wiem jedno że niech mi tylko przyjdzie myśl żeby się napić obejrzę tą scenę i napewno mi minie
Na mnie też tak działa.Jonesy - Sob 07 Sty, 2012 22:48
Dziubas napisał/a:
wampirzyca napisał/a:
ale wiem jedno że niech mi tylko przyjdzie myśl żeby się napić obejrzę tą scenę i napewno mi minie
Na mnie też tak działa.
A na mnie nie, dlatego omijam tego typu filmy szerokim łukiem. Może przez to, że lubiłem to oglądać upijając się samemu wampirzyca - Nie 08 Sty, 2012 11:59 o nie ten film akurat by mnie nawet z flaszką w reku przeraził .................ja piłam słuchałam muzyki na okrągło tej samej nie wiem konkretnie po co .......potrafiłam tak siedzieć dwie godziny na fotelu pić i słuchać piosenki np z filmu ,,Miłość w Nowym /Jorku i ryczeć dlatego oddałam ten film siostrzeJeżu88 - Nie 08 Sty, 2012 12:14 O matko, ja jakbym miał w takich cięższych chwilach oglądać takie filmy o piciu,
to bym chyba popadł w jeszcze większą deprechę . Nie lepiej jakąś komedię z happy endem? Albo w temacie- "Nazywam się Bill W.", film o alkoholiku, założycielu AA.
I zakończenie napawające optymizmem.Masakra - Wto 17 Sty, 2012 12:09 i co tam Kasiu u Ciebie...?violkademolka - Wto 17 Sty, 2012 12:19 ....aj,aj!Mnie jutro nie obchodzi,moja ulubiona myśl na ten temat :"Dziś jest owym jutrem o które martwiłam się wczoraj".Tu i teraz wtedy życie nie przecieka przez palce,na nic nie czekam,niczego nie wspominam i jest mi z tym dobrze,bo i tak nie mam na to co było czy będzie więkrzego wpływu.Stara maksyma mówi też tylko jeden dzień nie piję,dziś nie piję.Pomyśl chwilę nad tym,mi się udaje żyć dniem dzisiejszym,choć nie jest łatwo,ale na bank łatwiej niż żyjąc przeszłością czy przyszłością.Cieszmy się chwilą,tą trzezwą i realną.Pozdrawiam Violka kas25 - Wto 17 Sty, 2012 21:35 O czym tu opowiadać? Będę miała nową pracę, ale to prawdziwa porażka.
Mam wrażenie że moje życie rozsypuje się w drobny mak. Gdybym mogła zacząć od nowa zrobiłabym wszystko inaczej. Ale już za późno. Jestem w chwilowym dołku. Zamknęłam się w domu, nie wychodzę do ludzi i piję. Codziennie. Nie mogę dać sobie rady bez wypicia piwa, czy chociaż kilku kieliszków wina. Nie umiem siebie ogarnąć.
Nie wiem czemu, ale dość często tutaj zaglądam, nawet w takie dni jak teraz.szymon - Wto 17 Sty, 2012 21:42
kas25 napisał/a:
Nie mogę dać sobie rady bez wypicia piwa, czy chociaż kilku kieliszków wina.
hej kas25 !
każdy ma swój czas, do jednych dociera po miesiącu, do drugich dociera po roku, do innych w ogóle nie dociera
kas25 napisał/a:
Nie wiem czemu, ale dość często tutaj zaglądam
to tak jak ja Olin - Wto 17 Sty, 2012 21:54
kas25 napisał/a:
Gdybym mogła zacząć od nowa zrobiłabym wszystko inaczej
Ciagle mozesz to zrobic.Ciagle mozesz zaczac od nowa i zaczac robic tak jak Ty chcesz.
kas25 napisał/a:
nie wychodzę do ludzi i piję. Codziennie.
Przykro mi to pisac Kasiu ale widocznie nie osiagnelas jeszcze swojego dna i musisz spasc o wiele nizej a twoje zycie naprawde musi sie rozsypac w drobny mak zebys cos zrozumiala.Jacek - Wto 17 Sty, 2012 22:03
Olin napisał/a:
Przykro mi to pisac Kasiu
nie tobie powinno być przykro
a Kaśce ,że sobie życie uprzykrzayoytek - Wto 17 Sty, 2012 22:06
kas25 napisał/a:
O czym tu opowiadać? Będę miała nową pracę, ale to prawdziwa porażka.
Mam wrażenie że moje życie rozsypuje się w drobny mak. Gdybym mogła zacząć od nowa zrobiłabym wszystko inaczej. Ale już za późno. Jestem w chwilowym dołku. Zamknęłam się w domu, nie wychodzę do ludzi i piję. Codziennie. Nie mogę dać sobie rady bez wypicia piwa, czy chociaż kilku kieliszków wina. Nie umiem siebie ogarnąć.
Nie wiem czemu, ale dość często tutaj zaglądam, nawet w takie dni jak teraz.
Zalecenie jest ukryte w Twoim opisie:
Wyjdź z domu i idź do ludzi, którzy mogą Ci pomóc, a nie siedź w koszałkach -opałkach czyli w wirtualnej rzeczywistości. To może być dodatek, a nie zamiast życia.
Powodzenia Wojtek
Ps Ja właśnie wróciłem ze spotkania z moimi przyjaciółmi i nikt tam nie chlał - ja też nie. I już wiem, że dziś na 99% się nie napije.pterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 22:09
jest. przykro i smutnoOlin - Wto 17 Sty, 2012 22:25
kas25 napisał/a:
jest. przykro i smutno
i nadal nic nie chcesz z tym robic .Kasia ile czasu ty juz sie szarpiesz,dziewczyno?Ile jeszcze bedziesz sie szarpac?Az do dna?Wyobrazasz sobie swoje dno?Jacek - Wto 17 Sty, 2012 22:28
kas25 napisał/a:
jest. przykro i smutno
no to cię przytulam i ściskam
i zapraszam do działu zlotowców ,może coś tam cię przekona wyjść do ludzirybenka1 - Wto 17 Sty, 2012 22:29 Kasiu NINA - Wto 17 Sty, 2012 22:31 Kasiu przecież przerabiasz to już tyle razy czy po każdym napiciu się Twoje problemy zniknęły czy masz jeszcze większe ? weź się w garść i bądź jutro trzeźwa idź po pomoc kas25 - Wto 17 Sty, 2012 22:34 Starałam się Olin. Ale załamały mnie ostatnie miesiące. Chciałabym wierzyć że to chwilowe.
Dziękuję kas25 - Wto 17 Sty, 2012 22:36
NINA napisał/a:
czy po każdym napiciu się Twoje problemy zniknęły czy masz jeszcze większe ?
a myślisz, że nie zdaję sobie z tego sprawy?pterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 22:37
NINA napisał/a:
idź po pomoc
Nie da rady.............Trzeba by było podjąc wreszcie decyzję a tego ona boi sie jak diabeł wody święconej. Nic zresztą dziwnego w tym nie ma. Alkoholizm to min. własnie nieumiejętność podejmowania jakichkolwiek decyzji i wręcz paniczny strach przrd konsekwencjami z nich wynikającymi, bo jak się powie wreszcie"A", to trzeba i "B" powiedzieć a to oznacza, że należy wreszcie zacząć kierować w jakiś sposób swoim życiem. Na to Kaśka na pewno nie jest jeszcze gotowa a poza tym jest jeszcze jedna sprawa, która jej to utrudnia.........ale nie wszystko na razOlin - Wto 17 Sty, 2012 22:39
kas25 napisał/a:
Chciałabym wierzyć że to chwilowe.
Bedzie takie,jezeli tego zechcesz Kasiu.Wierze ze Ci ciezko,ze nie masz latwo ale przeciez dobrze o tym wiesz ze alkohol niczego nie rozwiaze a wrecz poglebi zle samopoczucie i klopoty.No ale przeciez ty dobrze o tym wiesz.Mam nadzieje Kasiu ze wezmiesz sie w garsc.Jonesy - Wto 17 Sty, 2012 22:41
kas25 napisał/a:
Jacek napisał/a:
nie tobie powinno być przykro
a Kaśce
jest. przykro i smutno
Przykro i smutno Ci jest, bo
1. robotę straciłaś przez chlanie,
2. kasa się kończy na chlanie,
3. pójdziesz do byle jakiej roboty, żeby mieć na chlanie,
A powinno Ci być smutno że pi***olisz sobie życie i przykro, że robisz to na oczach tylu życzliwych Ci ludzi.
To było brutalne, a teraz jeszcze gorzej, żeby Cię obudzić:
4. tę byle jaką pracę też stracisz, przez chlanie
5. znajdziesz jeszcze gorszą pracę, żeby mieć na chlanie
6. Tę też stracisz i następne,
7. Mogę napisać do wyboru:
7a. odkryjesz, że można zarobić na chlanie nieco łatwiej
7b. zameldujesz się pod mostowem
8. za 20 lat zalogujesz się na Dekadencji czy innym forum alko, albo na mitingu i jako stara, pomarszczona, pokopana przez los, ale trzeźwa i szczęśliwa 40-letnia staruszka zaczniesz mówić jakie piękne jest życie w trzeźwości i jak bardzo żałujesz tym, co mają szansę wyrwać się z tego szamba w wieku 25 lat...
Sorry Katarzyno, jesteś w głębokiej du***. Niestety, za młodaś i za głupiaś, żeby coś z tego zrozumieć. A skończy się to tak, że zostaniesz goła i śmierdząca pod mostem i nadal nie będziesz mogła pojąć, gdzie się wszystko *j****...pterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 22:44
Jonesy napisał/a:
skończy się to tak, że zostaniesz goła i śmierdząca pod mostem i nadal nie będziesz mogła pojąć, gdzie się wszystko *j****..
Zaglądałeś w "szklaną kulę"?Jonesy - Wto 17 Sty, 2012 22:48
pterodaktyll napisał/a:
Jonesy napisał/a:
skończy się to tak, że zostaniesz goła i śmierdząca pod mostem i nadal nie będziesz mogła pojąć, gdzie się wszystko *j****..
Zaglądałeś w "szklaną kulę"?
Zaraz zajrzę tam zakładając moje różowe okulary. Poczym zacznę pocieszać naszą biedną, nieszczęśliwą niebogę. Żeby się broń Boże nie załamała, bo tak ma źle na tym świecie okrutnym.yuraa - Wto 17 Sty, 2012 22:49 ja kiedys nie chciałem iść po pomoc do ludzi obeznanych z tematem
bo bałem sie że przestane pić
teraz nie pije i nadal spotykam się z takimi bo boje sie że
mógłbym wrocic do piciapterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 22:51
Jonesy napisał/a:
zacznę pocieszać naszą biedną, nieszczęśliwą niebogę. Żeby się broń Boże nie załamała, bo tak ma źle na tym świecie okrutnym.
Po co ten sarkazm? Myslisz, że jak jej "nawrzucasz" to zmienisz jej tok myslenia?Jonesy - Wto 17 Sty, 2012 23:04
pterodaktyll napisał/a:
Po co ten sarkazm? Myslisz, że jak jej "nawrzucasz" to zmienisz jej tok myslenia?
Nie szefie, myślę że w tym konkretnym aspekcie nic nie zmienię. Ale samopoczucie będę miał lepsze, że ją ostrzegłem. A nie klepiąc po pleckach do granicy przepaści delikatnie popychałem.szymon - Wto 17 Sty, 2012 23:10 jutro jadę do młyna Olin - Wto 17 Sty, 2012 23:13
Jonesy napisał/a:
Nie szefie, myślę że w tym konkretnym aspekcie nic nie zmienię.
Jonesy napisał/a:
A nie klepiąc po pleckach do granicy przepaści delikatnie popychałem.
Ja na poczatku wypowiedzi napisales ze nic nie zmienisz,to jakim cudem poprzez poklepywanie mozesz ja do granicy przepasci popychac?Albo nie da sie czegos zmienic,albo da sie cos zmienic?yoytek - Wto 17 Sty, 2012 23:17
pterodaktyll napisał/a:
yoytek napisał/a:
wiem, że dziś na 99% się nie napije.
to jakieś "dobrodziejstwo wątpliwości"?
A na teraz nawet 99,99%
Mawiają: nigdy nie mów nigdypterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 23:19
Jonesy napisał/a:
samopoczucie będę miał lepsze, że ją ostrzegłem.
Owszem ale myślę, że lepiej byłoby gdybyś ją ostrzegał przez pryzmat własnych doświadczeń w tej materiipterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 23:20
yoytek napisał/a:
na teraz nawet 99,99%
Jeszcze 40 minut i możesz powiedzieć, że na 100% Jacek - Wto 17 Sty, 2012 23:21
Jonesy napisał/a:
Ale samopoczucie będę miał lepsze, że ją ostrzegłem. A nie klepiąc po pleckach do granicy przepaści delikatnie popychałem.
nou Bartku
jeśli ktoś wyciąga rękę o pomoc ,należy go pokierować
a nie robić wyrzutyJonesy - Wto 17 Sty, 2012 23:32
Jacek napisał/a:
jeśli ktoś wyciąga rękę o pomoc ,należy go pokierować
a nie robić wyrzuty
Widzisz tu kogoś takiego Jacku?
Dobra, powodzenia Katarzyno i co ma być to będzie.
Póki Ty nie zechcesz, będzie coraz gorzej.Olin - Wto 17 Sty, 2012 23:41
Jonesy napisał/a:
Jacek napisał/a:
jeśli ktoś wyciąga rękę o pomoc ,należy go pokierować
a nie robić wyrzuty
Widzisz tu kogoś takiego Jacku?
Dobra, powodzenia Katarzyno i co ma być to będzie.
Póki Ty nie zechcesz, będzie coraz gorzej.
Ty myslis ze Kasia tu pisze bo co?Po co wchodzi na forum trzezwiejacych alkoholikow?
Bo jej sie nasze avatary podobaja?szymon - Śro 18 Sty, 2012 00:02
Cytat:
Bo jej sie nasze avatary podobaja?
kas25 - podobają Ci się nasze avatary? verdo - Śro 18 Sty, 2012 00:29
pterodaktyll napisał/a:
Owszem ale myślę, że lepiej byłoby gdybyś ją ostrzegał przez pryzmat własnych doświadczeń w tej materii
On wrozbita raczej.....a to pod mostem bedziesz spala,wozek inwalicki przpijesz,maz cie nozem zadzga..ipt.....wyobraznia nikogo nie wyleczysz.Do pisania czarnych scenariuszy to masz talent....Nie na tym trzezwosc polega,nie chodzi o strach,zobowiazania a samowolna chec zaprzestania picia.Innej drogi nie ma.......
Ale Kasia to juz komfort picia stracila ... ; )Olin - Śro 18 Sty, 2012 00:34 Ide spac,torta ktos podwedzil ,Kasia juz pewnie spi.Nic tu po mnie.Lecz jutro znowu wpadne Kasiu Cie pomeczyc troche .Mam nadzieje ze do tego czasu tort sie znajdzie,bo byl taki smakowity.Pewnie sie nie znajdzie tylko ktos go w ukryciu zje
Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego dla solenizanata.
Spij dobrze Kasiu.
dla wszystkich.yoytek - Śro 18 Sty, 2012 07:19
Olin napisał/a:
Ide spac,torta ktos podwedzil ,Kasia juz pewnie spi.Nic tu po mnie.Lecz jutro znowu wpadne Kasiu Cie pomeczyc troche .Mam nadzieje ze do tego czasu tort sie znajdzie,bo byl taki smakowity.Pewnie sie nie znajdzie tylko ktos go w ukryciu zje
Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego dla solenizanata.
Spij dobrze Kasiu.
dla wszystkich.
Zrobiliśmy na boku imprezkę:
http://komudzwonia.pl/vie...p=370869#370869violkademolka - Śro 18 Sty, 2012 08:20 Jesteś kobietą,a l k o h o l i c z k ą!!!!!!!!!!!!!!!!!To nie wstyd,ale że pijącą alkoholiczką to już co innego.Sorry,ale wogóle nie powinno ćię tu być gdy pijesz.Wszystko co piszesz odwróć na lewą stronę i masz receptę na ratunek.Chyba jesteś gotowa ,bo jednak tu zaglądasz a to świadczy o wołaniu o pomoc.Masz dość więc spróbuj dziś coś zrobisz nim łykniesz ten pierwszy łyk.W tym stanie pracę stracisz,a użalając się nad soba(właściwie to alkoholw tobie płacze)zniszczysz to co Ci zostało.Wiem bo po pierwszym zapiciu straciłam wszystko mając dzieki niepiciu wszystko.ViolkaTosia - Śro 18 Sty, 2012 11:09 kas25,
kas25 napisał/a:
a myślisz, że nie zdaję sobie z tego sprawy?
Ja , wiem że zdajesz sobie z tego sprawę ,wiem też ..że trudno robić to w pojedynkę ..
Pozdrawiam , ciepło grzesiek - Śro 18 Sty, 2012 15:05
kas25 napisał/a:
Zamknęłam się w domu, nie wychodzę do ludzi i piję. Codziennie. Nie mogę dać sobie rady bez wypicia piwa, czy chociaż kilku kieliszków wina. Nie umiem siebie ogarnąć.
NIE zamykaj się w domu ze swoimi problemami tylko wyjdź do ludzi , którzy mogą ci pomóc. Decyduj co dla Ciebie jest ważne picie cz normalne trzeźwe życie.
Decyduj sama.
a propos jeśli nie wychodzisz z domu ,to skąd masz alkohol? zapasy czy dobrze przygotowane zaopatrzenie przed zapiciem? PRZECZYTAJ I POSTARAJ SIĘ ZROZUMIEĆ.
i znowu odjechałem nie planowo Jacek - Śro 18 Sty, 2012 17:37
Jonesy napisał/a:
Jacek napisał/a:
jeśli ktoś wyciąga rękę o pomoc ,należy go pokierować
a nie robić wyrzuty
Widzisz tu kogoś takiego Jacku?
tak Bartusiu
to Ty , Ja
przeca nigdzie nie użyłem słowa że wyciągam rękę o pomoc
ale rejestrując się tu ,właśnie z takim zamiarem tu wlazłemMarc-elus - Wto 24 Sty, 2012 10:09 Jak tam Kasiu? Skrobnij słówko....kas25 - Wto 24 Sty, 2012 13:14 u mnie dobrze. dni mijają całkiem zwyczajnie i bez alkoholu. pozdrawiam Tomek Marc-elus - Wto 24 Sty, 2012 13:30 A założysz komentarze do pamiętnika? Chyba musisz o to poprosić Evite, lub sama, nie wiem....Marc-elus - Wto 24 Sty, 2012 13:40 Dobrze.... Masakra - Śro 25 Sty, 2012 00:22
kas25 napisał/a:
dni mijają całkiem zwyczajnie i bez alkoholu
Cos tym razem zamierzasz zrobic zeby tak pozostalo? kas25 - Śro 25 Sty, 2012 01:04
Masakra napisał/a:
Cos tym razem zamierzasz zrobic zeby tak pozostalo?
tak!Masakra - Śro 25 Sty, 2012 01:08 czy moge Pania prosic o podanie jakis szczegolow? bo ja strasznie ciekawski jestem, normalnie gorzej niz baba kas25 - Śro 25 Sty, 2012 01:15 a ja wstydliwa
mityngi a za niedługi czas terapia Masakra - Śro 25 Sty, 2012 01:19
kas25 napisał/a:
mityngi a za niedługi czas terapia
Mam dziwne uczucie deja vu...
Jakies kroki juz podjelas nadprzecietnie wstydliwa kobieto? o ile oczywiscie to nie tajemnica kas25 - Śro 25 Sty, 2012 01:34
Masakra napisał/a:
Jakies kroki juz podjelas nadprzecietnie wstydliwa kobieto? o ile oczywiscie to nie tajemnica
w piątek mityng. w weekend tyyż. Masakra - Śro 25 Sty, 2012 01:40
A tam jeszcze jakies inne slowo padlo? cos na "t"... jakas terapia czy jak to sie tam nazywa? moglabys tez kilka slow mi wytlumaczyc? to moze i ja pojde kas25 - Śro 25 Sty, 2012 01:49
Masakra napisał/a:
moglabys tez kilka slow mi wytlumaczyc? to moze i ja pojde
podobno działa
trzeba się przekonać na własnej skórze Masakra - Śro 25 Sty, 2012 01:52 a w niedlugim czasie tzn? Marc-elus - Śro 25 Sty, 2012 07:08
Masakra napisał/a:
a w niedlugim czasie tzn?
Są dwa scenariusze: po tym jak ostro nawywija lub wcześniej.
Innej możliwości nie ma. Masakra - Śro 25 Sty, 2012 16:08 co ciekawe na te pytanie odpowiedzi nie dostalem... czyli bez zmian Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 16:10 czego się spodziewałeś? Jonesy - Śro 25 Sty, 2012 16:13
Masakra napisał/a:
co ciekawe na te pytanie odpowiedzi nie dostalem... czyli bez zmian
Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 16:21 kas25 - Śro 25 Sty, 2012 20:33 rozumiem że tak reagujecie. znacie temat z autopsji. jednak decyzje dotyczące swojego życia będę podejmowała sama wiem czego chcę
dziękuję natomiast za każdą wskazówkę spostrzeżenia i rady
rozpocznę terapię podzielę się tym z Wami
pozdrawiam Tosia - Śro 25 Sty, 2012 20:50 Pozdrawiam Kasiu,
kas25 napisał/a:
rozpocznę terapię podzielę się tym z Wami
super Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 21:12
kas25 napisał/a:
jednak decyzje dotyczące swojego życia będę podejmowała sama wiem czego chcę
KROK PIERWSZY
„ Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że przestaliśmy kierować własnym życiem”…
W sumie to masz rację, skoro cały czas podejmujesz takie dobre decyzja, to na co Ci terapia....kas25 - Śro 25 Sty, 2012 21:29 Nie napisałam, że podejmuję DOBRE decyzje. Podejmuję decyzję dotyczące swojego życia. Każdego dnia. Mniejsze czy większe. Mam zamienić się w doskonałą pustkę? Podążać za głosem tłumu a nie serca?Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 21:32 mógłbym jedynie powtórzyć swój poprzedni post, więc pozostań przy swoim zdaniu.Klara - Śro 25 Sty, 2012 21:35
kas25 napisał/a:
Podążać za głosem tłumu a nie serca?
Tymczasem podążasz "za głosem" uzależnienia.
Nie wiedziałam, że to się nazywa sercem Masakra - Śro 25 Sty, 2012 22:28
kas25 napisał/a:
jednak decyzje dotyczące swojego życia będę podejmowała sama wiem czego chcę
dziękuję natomiast za każdą wskazówkę spostrzeżenia i rady
Skoro Ty to olewasz to ja tym bardziej
W koncu to nie ja za to zaplace a i specjalnie bliska mi pod zadnym wzgledem tez nie jestes... takze dla mnie strata zadna
Z takim podejsciem jednak jeszcze duzo spotkan z gleba Cie czeka
a decyzje fakt podejmujesz jednak ich trafnosc pozostawie juz bez komentarza
takze chcesz to umieraj Twoja wola Gonzo.pl - Śro 25 Sty, 2012 22:33 W tak miłych okolicznosciach przyrody minęło naszej Kasi pięć miesięcy gledzenia na forum.
Gratulacje.kas25 - Śro 25 Sty, 2012 22:40 każdy ma swoje tempo Gonzo. i każda historia jest inna. nie jesteś w mojej skórze. wiem, że sama abstynencja to nie wszystko. na terapię przyjdzie czas.olka - Czw 26 Sty, 2012 00:03
kas25 napisał/a:
na terapię przyjdzie czas.
Albo i nie!!!!Różnie bywa. Jacek - Czw 26 Sty, 2012 00:14
kas25 napisał/a:
Nie napisałam, że podejmuję DOBRE decyzje.
może tego nie widzisz,ale to poniżej zatwierdza że napisałaś
kas25 napisał/a:
Mam zamienić się w doskonałą pustkę? Podążać za głosem tłumu a nie serca?
I jak poszlo? Kiedy zaczynasz terapie? szymon - Wto 07 Lut, 2012 20:03
Masakra napisał/a:
Kiedy zaczynasz terapie?
kas25 napisał/a:
na terapię przyjdzie czas.
Masakra - Wto 07 Lut, 2012 22:14 No i cisza, Kaski brak, znow glowa w piasek a potym wroci za kilka dni i jak gdyby nigdy nic zacznie pisac w czyims watku zeby odwrocic od siebie uwage.
Doskonale Kasiu wiesz jaka bedzie Twoja przyszlosc prawda? Masz odpowiedz w watku Gabry...kas25 - Wto 07 Lut, 2012 22:33 byłam w pracy dlatego nie pisałam
ale fakt nie zapisałam się na terapię. jeszcze jest to dla mnie zbyt trudne.
na razie nie pije i to mi wystarcza.
i proszę darujcie sobie Wasze "a-nie-mówiłem" bo sama doskonale wiem że to stąpanie po cienkim lodzie.pterodaktyll - Wto 07 Lut, 2012 22:36
kas25 napisał/a:
wiem że to stąpanie po cienkim lodzie.
A wiosenka coraz bliżej i lód coraz cieńszy.......... kas25 - Wto 07 Lut, 2012 22:37
pterodaktyll napisał/a:
A wiosenka coraz bliżej i lód coraz cieńszy..........
wiem.Masakra - Wto 07 Lut, 2012 22:39 to nie jest zadne stapanie po cienkim lodzie to pewne utoniecie. Twoja sprawa jednak i Twoje zycie tylko pozniej sie nie zdziw jak stracisz kolejna prace albo godnosc kobiety...pterodaktyll - Wto 07 Lut, 2012 22:39 I co?kas25 - Wto 07 Lut, 2012 22:42 i zrobię coś z tym. ale dzisiaj mnie to przerosło yuraa - Wto 07 Lut, 2012 22:44
kas25 napisał/a:
na razie nie pije i to mi wystarcza.
wytłuściłem najważniejsze w tym zdaniu słowayuraa - Wto 07 Lut, 2012 22:46
kas25 napisał/a:
zrobię coś z tym. ale dzisiaj mnie to przerosło
a u mnie w jednym pubie wisi na ścianie napis
"jutro piwo za darmo"pterodaktyll - Wto 07 Lut, 2012 22:47
kas25 napisał/a:
zrobię coś z tym. ale dzisiaj mnie to przerosło
Ile razy już Cię to przerosło? Liczyłaś może? Ile razy jeszcze Cię przerośnie?Masakra - Wto 07 Lut, 2012 22:47
kas25 napisał/a:
ale dzisiaj mnie to przerosło
Ty po prostu nie chcesz przestac pic. Ty bys chciala pic tak zeby to Ci nie szkodzilo w zyciu a tak juz sie nie da. No coz ja tez Bogiem nie jestem i nie mam takiej mocy zeby Ci pomoc bo Ty sama nie chcesz i to jest sprawa kluczowa. Poniekad na wlasne zadanie bedziesz sie staczac coraz nizej ale jak juz mowilem- Twoj wybor. Papakas25 - Wto 07 Lut, 2012 22:53 i tak czuje się już wystarczająco beznadziejnie i do du**. naprawdę.
a jutro cholernie ciężki dzień przede mną.
nie piję i nie chcę pić. i zrobię coś z tym.Masakra - Wto 07 Lut, 2012 22:56 Masz tak tylko na swoje zyczenie. Nie leczysz choroby to odczuwasz objawy... to naprawde niczyja wina Kasiu
A teraz zmykam do lozeczka i powiem Ci, ze to moja najlepsza decyzja w historii mojego 26 letniego zycia, ze "dalem sie przekonac" Dobranoc pterodaktyll - Wto 07 Lut, 2012 22:57
kas25 napisał/a:
zrobię coś z tym.
Zrób, szkoda Twojego młodego życia, które może być jeszcze takie piękne jeśli tylko tego będziesz naprawdę chciała............. kas25 - Wto 07 Lut, 2012 23:01 juz mnie przekonaliście. muszę tylko wyłączyć myślenie, analizowanie, przełamać to coś co mnie blokuje, i po prostu tam pójść. nie dzwonić, umawiać się. iść i na nic się nie oglądać. jutro też spróbuję. dziękuję,. i dobranoc.Marc-elus - Śro 08 Lut, 2012 07:32 Ale z Was tępaki... po co kogoś namawiać/zmuszać do kroku?
Kasiu... pamiętaj, dziś nie pijemy. wampirzyca - Nie 11 Mar, 2012 10:05 Kasiu gdzie się podziewasz co się z Tobą dzieje? matiwaldi - Nie 11 Mar, 2012 13:40
wampirzyca napisał/a:
Kasiu gdzie się podziewasz co się z Tobą dzieje?
albo zapomniała hasła,albo o nas,albo o sobie i to jest chyba najgorsza alternatywa..... Jędrek - Nie 11 Mar, 2012 21:52
kas25 napisał/a:
jutro też spróbuję. dziękuję,. i dobranoc.
Ja może jutro spróbuję rzucić znowu palenie...kas25 - Pon 12 Mar, 2012 17:39 witajcie. nie zapomniałam o Was.
piszę teraz bo zapisałam się na terapię i dopiero dzisiaj miałam pierwszą wizytę. nie chciałam zapeszać. no i bałam się, że stchórzę. piszę bo wiem, że na siebie nie mogę liczyć.
powiem wprost terapeutka mi bardzo nie podpasowała. chyba nawet młodsza ode mnie i mam wrażenie, że g***o o tym wszystkim wie. dodatkowo przez czysty przypadek dowiedziałam się że to jej pierwszy dzień w pracy. otworzyłam się powiedziałam o sobie o tym jak naprawdę jest a ona prawie nic. nie powiedziała co myśli o tym co jej wydukałam, tylko tyle, że może stwierdzić, że jestem uzależniona, poinformowała mnie jakie mam możliwości i żebym wybrała. jestem teraz zła, rozżalona i mam mętlik. nie chcę tego spieprzyć.
dodam, że pierwsze co pomyślałam to to że to nie dla mnie. ale ja nie chcę rezygnować. nie mogę już tak dalej a sama nie umiem. myślę, żeby zapisać się do innej poradni??????szymon - Pon 12 Mar, 2012 17:48
kas25 napisał/a:
piszę teraz bo zapisałam się na terapię
nie wierze
kas25 napisał/a:
piszę bo wiem, że na siebie nie mogę liczyć.
umiesz liczyć? - licz na siebie
kas25 napisał/a:
terapeutka mi bardzo nie podpasowała
mi nie pasują antybiotyki i kwaśny syrop jak jestem przeziębiony
kas25 napisał/a:
g***o o tym wszystkim wie.
to i tak więcej niż Ty
kas25 napisał/a:
czysty przypadek
czysta to jest wódka
kas25 napisał/a:
nie chcę tego spieprzyć.
to od Ciebie zależy tylko czy to spieprzyszsmokooka - Pon 12 Mar, 2012 17:48 Terapeutka raczej nie jest młodsza od Ciebie, ciężko by jej było, ja też chodzę na terapię od niedawna, też terapeutka mi się nie podoba, ale nie dla terapeutki tam chodzę po pierwsze, tylko dla siebie, a po drugie - ja się na terapii nie znam, więc nie wiem jakie kolejne spotkania będą, więc nie rezygnuję. Z całą pewnością terapeuta najpierw musi dużo o Tobie wiedzieć (a skąd jak nie od Ciebie) więc musisz jej dużo powiedzieć na kilku sesjach, bo na jednej to się nie da, nieprawdaż? Potem prawdopodobnie poza indywidualnymi spotkaniami może polecić Ci też drugi rodzaj - terapię grupową z innym terapeutą, oni później pewnie wymieniają się spostrzeżeniami i pracują z Tobą i nad Tobą intensywniej, niż nam się może wydawać. Poza tym nie zapomnij, że terapia to nie trzy spotkania, tylko długi proces, trwający rok, a najczęściej dłużej niż rok. Żeby poznać mechanizmy choroby, potem siebie a potem jeszcze zmienić sposób myślenia i nawyki potrzeba dużo czasu, chlało się lub było zaburzonym w inny sposób latami długimi, to jakim cudem dojść do siebie można szybko?
pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że Twoje mądrzejsze "ja" nie pozwoli Ci spierniczyć pięknego młodego życia.szymon - Pon 12 Mar, 2012 17:52
smokooka napisał/a:
chlało się
nie chlało się tylko:
chlałam lub chlałemsmokooka - Pon 12 Mar, 2012 18:00 Ja akurat nie napiszę "chlałam", bom uzależniona ale współ. DDA i współuzależniona jestem. Aczkolwiek podobieństw w naszych chorobach jest wiele.kas25 - Pon 12 Mar, 2012 18:03 macie rację robię to dla siebie i muszę się tego trzymać.moonyain - Pon 12 Mar, 2012 18:08
kas25 napisał/a:
otworzyłam się powiedziałam o sobie o tym jak naprawdę jest a ona prawie nic.
kas25 napisał/a:
powiedziała co myśli o tym co jej wydukałam, tylko tyle, że może stwierdzić, że jestem uzależniona, poinformowała mnie jakie mam możliwości i żebym wybrała
Nie ma w tym nic dziwnego, u mnie było tak samo. Tak właśnie wygląda pierwsze spotkanie z terapeutą.Jędrek - Pon 12 Mar, 2012 20:16
kas25 napisał/a:
....chyba nawet młodsza ode mnie i mam wrażenie, że g***o o tym wszystkim wie. dodatkowo przez czysty przypadek dowiedziałam się że to jej pierwszy dzień w pracy....
Prawie jak Twój na terapii....zaczynacie razem i możecie sobie nawzajem wiele ofiarować...
Odnośnie tego ile ona wie, proponuje się wstrzymać z osądami. Myślę, że bardziej liczy się zaangażowanie...
I na pewno wie, że większość alkoholików to twardy orzech do zgryzienia kas25 - Pon 12 Mar, 2012 20:31 myślałam, że jak przyjdzie odpowiednia chwila postąpię tak jak trzeba i będzie tak jak trzeba. a mi nadal coś nie styka.
co jest. co jest nie tak?Dora - Pon 12 Mar, 2012 20:36 Nie wiem Kasiu, ale też mam z tym problem smokooka - Pon 12 Mar, 2012 20:42 Twój umysł poddany chorobie każe robić Ci odwrotnie niż lepsze "ja".kas25 - Pon 12 Mar, 2012 22:34 gdzie jesteście coo pogniewaliście się na mnie czy o co chodzi staaw - Pon 12 Mar, 2012 22:37 Jestem Kasiu, tylko nie bardzo wiem co powiedzieć... kas25 - Pon 12 Mar, 2012 22:39
staaw napisał/a:
Jestem Kasiu, tylko nie bardzo wiem co powiedzieć...
ja też tyle we mnie się dziejepterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 22:54
kas25 napisał/a:
myślałam, że jak przyjdzie odpowiednia chwila postąpię tak jak trzeba i będzie tak jak trzeba. a mi nadal coś nie styka.
co jest. co jest nie tak?
To jest tak.........Mamy tzw umysł świadomy i podświadomy. Nawet jeśli na poziomie umysłu świadomego chcesz skończyć z piciem, to Twoja podświadomość niestety już alkoholowa, opiera sie cały czas przeciwko temu, ponieważ podświadomość wybiera dla nas to, co jej zdaniem jest w obecnej chwili dla nas najlepsze. Co jest najlepsze dla alkoholika chyba nie muszę Ci tłumaczyć a ponieważ owa podświadomość w ok. 70% steruje naszymi poczynaniami, więc stąd biorą się te głody nawroty i ta chęć picia. podświadomości nie da sie wymazać, dlatego leczenie uzależnień jest tak cholernie trudne i skomplikowane, co nie znaczy, że jest niemożliwe.
Czy tłumaczę to jakoś zrozumiale czy jeszcze coś chciałabyś wiedzieć?staaw - Pon 12 Mar, 2012 22:56 Właśnie rozwinąłeś zdanie: Chce Ci się ciągle pić...
Tylko ja nie wiedziałem jak to wytłumaczyć...pterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 23:00
staaw napisał/a:
Właśnie rozwinąłeś zdanie: Chce Ci się ciągle pić...
Mi???? ależ nic podobnego............. kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:02 no chce mi się. a do następnej wizyty cały tydzień. boję się trochęstaaw - Pon 12 Mar, 2012 23:08
pterodaktyll napisał/a:
staaw napisał/a:
Właśnie rozwinąłeś zdanie: Chce Ci się ciągle pić...
Mi???? ależ nic podobnego.............
Droczysz się, o Kasi pisałem...
kas25 napisał/a:
no chce mi się. a do następnej wizyty cały tydzień. boję się trochę
Boisz się... Czy pamiętasz inne życie?
Ja po kilku miesiącach trzeźwienia wszedłem do sklepu nocnego (wracałem z pracy) i poprosiłem połówkę żołądkowej i resztę zakupów....
Później spojrzałem co przede mną leży i powiedziałem że za duży rachunek wyszedł więc z wódki rezygnuję. Wtedy jeszcze wstydziłem się że jestem alkoholikiem...pterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 23:08
kas25 napisał/a:
do następnej wizyty cały tydzień. boję się trochę
Istnieje coś takiego jak mityngi. W dużym mieście są na pewno codziennie..........ja w to na początku nie wierzyłem ale dzisiaj wiem, że to działaJędrek - Pon 12 Mar, 2012 23:09
kas25 napisał/a:
..... boję się trochę
Jest sporo ludzi na tym świecie, którzy przestali się bać. Idź do nich i korzystaj z doświadczenia.
Nosiłem ciało na mityngi i .... po długim przemyślaniu wreszcie "styknęło".
"Szukajcie, a znajdziecie", "pukajcie, a będzie Wam otworzone"....kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:15
staaw napisał/a:
Później spojrzałem co przede mną leży i powiedziałem że za duży rachunek wyszedł więc z wódki rezygnuję. Wtedy jeszcze wstydziłem się że jestem alkoholikiem...
nie mogłam dzisiaj znaleźć ulicy na której mieści się poradnia i zaczepiałam spotkanych ludzi. pytali a dokładnie który numer?? nie byłam w stanie odpowiedzieć. wstydzę się. i to bardzo.staaw - Pon 12 Mar, 2012 23:19
kas25 napisał/a:
wstydzę się. i to bardzo.
Wiem
Tylko ja przestałem NIEPIĆ (z przerwami na zapicia) a zacząłem TRZEŹWIEĆ kiedy przestałem się wstydzić...
Wiem że teraz napisałem coś, co trudno Ci zaakceptować...Jędrek - Pon 12 Mar, 2012 23:21
kas25 napisał/a:
wstydzę się. i to bardzo.
Jest sporo ludzi na tym świecie, którzy przestali się wstydzić....pterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 23:22
kas25 napisał/a:
wstydzę się. i to bardzo.
Właściwie to co jest większym wstydem. Uchlać się i leżeć gdzieś tam i wyglądać jakoś tam czy poprosić o pomoc w przezwyciężeniu choroby. Dlaczego nam się wydaje, że świat nie widzi nas spitych, obrzyganych i obeszczanych..................kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:24
pterodaktyll napisał/a:
Właściwie to co jest większym wstydem.Uchlać się i leżeć gdzieś tam i wyglądać jakoś tam czy poprosić o pomoc w przezwyciężeniu choroby.
powtarzałam to sobie cały dzień. ale i tak się wstydzę.Marc-elus - Pon 12 Mar, 2012 23:25
kas25 napisał/a:
staaw napisał/a:
Później spojrzałem co przede mną leży i powiedziałem że za duży rachunek wyszedł więc z wódki rezygnuję. Wtedy jeszcze wstydziłem się że jestem alkoholikiem...
nie mogłam dzisiaj znaleźć ulicy na której mieści się poradnia i zaczepiałam spotkanych ludzi. pytali a dokładnie który numer?? nie byłam w stanie odpowiedzieć. wstydzę się. i to bardzo.
A ja miałem akurat dobrą historie z szukaniem drogi do poradni, zgubiłem drogę gdy szedłem drugi raz, widzę przechodnia to podchodzę i pytam, gdzie jest ulica nr ten i ten... A ten mówi że tu takiego numeru nie ma na pewno, mieszka tu 17lat.... Było po nim wydać że musi pić więcej lat niż tu mieszka...pterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 23:25
kas25 napisał/a:
powtarzałam to sobie cały dzień. ale i tak się wstydzę.
ot babska logika..............
Jak to mawiała jedna z dawnych userek.Wstyd to ja mam pod spódnicą schowany................. szymon - Pon 12 Mar, 2012 23:27
kas25 napisał/a:
wstydzę się. i to bardzo.
aj tak, wiesz jak ja się wstydziłem?
tak się wstydziłem, jakbym chodził ze słoniem na głowie.
miałem wrażenie, że "oni" wszyscy już wiedza, bo się patrzą na mnie i takie tam
zmieniło się to wtedy, gdy zrozumiałem, ze to jest choroba jak każda inna.
jej nie widać do pewnego momentu.kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:28 i muszę się do czegoś przyznać.
bo ja to na tą terapię to zapisałam się w innym mieście. staaw - Pon 12 Mar, 2012 23:29
kas25 napisał/a:
bo ja to na tą terapię to zapisałam się w innym mieście.
I będziesz ją opuszczać bo za daleko, na bilet nie masz, praca wypadła?pterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 23:31
kas25 napisał/a:
ja to na tą terapię to zapisałam się w innym mieście.
Nie jesteś specjalnie oryginalna. Ja na ten przykład na odwyk pojechałem do innego miasta oddalonego o ponad 100 km od domu. Też działał ten wstyd o którym piszesz.........kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:32
staaw napisał/a:
I będziesz ją opuszczać bo za daleko, na bilet nie masz, praca wypadła?
nie! nawet nie dopuszczam tego do siebiestaaw - Pon 12 Mar, 2012 23:33 Kasiu, ja miałem 40 minut autobusem, jak deszcz padał, dzwoniłem że dziecka nie mam z kim zostawić...kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:33
pterodaktyll napisał/a:
Ja na ten przykład na odwyk pojechałem do innego miasta oddalonego o ponad 100 km od domu.
też mam coś ok 100 pterodaktyll - Pon 12 Mar, 2012 23:35
kas25 napisał/a:
też mam coś ok 100
Tyle tylko, że ja tam rzeczywiście pojechałem na prawie 8 tygodni
Jak będzie z Tobą? kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:36
staaw napisał/a:
Kasiu, ja miałem 40 minut autobusem, jak deszcz padał, dzwoniłem że dziecka nie mam z kim zostawić...
Stasiu ja nie mogę dopuścić do siebie takich scenariuszy! ja muszę tam chodzić choćbym miała wstawać o 5 zwlokę się albo nie pójdę w ogóle spać byle by jechać. ja już nie mam innego wyjścia.staaw - Pon 12 Mar, 2012 23:40 Ja, po okresie wielkiej skruchy i sumiennego wypełniania zaleceń terapeuty, miałem okres zadowolenia. No nie piję dwa miesiące, więc dzisiaj mogę odpuścić terapię...
Odpuściłem i świat się nie zawalił... Odpuszczałem następne rzeczy....
Aż przespałem się w hotelu dla pijaków...
Możesz podać JEDEN racjonalny powód dla którego będziesz miała inaczej?kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:41 to co robić????staaw - Pon 12 Mar, 2012 23:42 Podać Ci adres? (na PW)kas25 - Pon 12 Mar, 2012 23:43 tak
dziękuję wampirzyca - Wto 13 Mar, 2012 07:35 mnie też terapeutka nie pasowała Kasiu tyle ze to tak naprawdę dlatego ze mi prawdę w oczy mówiła teraz mi już pasuje wampirzyca - Wto 13 Mar, 2012 07:36
Cytat:
Wysłany: Wczoraj 23:41
to co robić????
chodzić na terapię i im ci się bardziej nie chce tym bardziej leciec tam w te pędymoonyain - Wto 13 Mar, 2012 15:33
kas25 napisał/a:
bo ja to na tą terapię to zapisałam się w innym mieście
ja też nie zapisałem się gdzieś w sąsiedztwie. pół godziny tramwajem dojeżdżam.Kulfon - Wto 13 Mar, 2012 15:48
moonyain napisał/a:
kas25 napisał/a:
bo ja to na tą terapię to zapisałam się w innym mieście
ja też nie zapisałem się gdzieś w sąsiedztwie. pół godziny tramwajem dojeżdżam.
nooooo, ja wybralem jak najblizej, coby doby zaoszczedzic oraz nie utrudniac sobie i tak, wtedy ciezkiego, zycia
na dodatek przy glownym szlaku, na wprost wyjscia z dworca autobusowego i kolejowego dlaczego o tym pisze bo czesto po terapi jeszcze gadalismy z godzine przed poradnia Dziubas - Wto 13 Mar, 2012 15:52
Kulfon napisał/a:
nooooo, ja wybralem jak najblizej, coby doby zaoszczedzic oraz nie utrudniac sobie i tak, wtedy ciezkiego, zycia
Ja też, mam 15min spacerkiem
A i "starych" znajomych można spotkać kas25 - Wto 13 Mar, 2012 20:30
moonyain napisał/a:
ja też nie zapisałem się gdzieś w sąsiedztwie
Kulfon napisał/a:
nooooo, ja wybralem jak najblizej,
Nie ważne gdzie nie ważne jak dla mnie ważne że zaczynam.
Będę miała problem z pogodzeniem pracy,dojazdów, terapii to wtedy to zmienię. Tak żem postanowiła i tak żem uczyniła konsultując to z terapeutą Masakra - Wto 13 Mar, 2012 22:29 no no... zaskakujesz mnie dziolcho
Ale z brawami zaczekam az faktycznie pojdziesz, zbyt dlugo znam alkoholikow
Nie mniej jednak wierze w CiebieGonzo.pl - Wto 13 Mar, 2012 22:52
kas25 napisał/a:
bo ja to na tą terapię to zapisałam się w innym mieście.
Kasiu, jeżeli Ty wreszcie nie przyznasz się sama przed sobą, nie będziesz gotowa na szczerość
wobec siebie i innych, to skończy się to wielkim boom...
A wtedy pewnie powiesz, że to terapia jest nieskuteczna.szymon - Wto 13 Mar, 2012 22:57 czesc Gonzo.pl
Kaśka!!!!
prosze słuchać się starszych kas25 - Wto 13 Mar, 2012 22:59 to prawda chyba mam jeszcze problem z akceptacją tej całej sytuacji. i siebie. i problemu.pterodaktyll - Wto 13 Mar, 2012 23:00
kas25 napisał/a:
mam jeszcze problem z akceptacją tej całej sytuacji. i siebie. i problemu.
Zaczniesz naprawde trzeźwieć dopiero wtedy, gdy zaakceptujesz bezwarunkowo tą rzeczywistość...........
Cześć Gonzo Gonzo.pl - Wto 13 Mar, 2012 23:04
szymon napisał/a:
czesc Gonzo.
pterodaktyll napisał/a:
Cześć Gonzo
Cześc kas25 - Wto 13 Mar, 2012 23:06
pterodaktyll napisał/a:
gdy zaakceptujesz bezwarunkowo tą rzeczywistość...........
staram się.NINA - Śro 14 Mar, 2012 08:29 Kasiulku co ja czytam coś ruszyło i tak trzymaj strasznie się cieszę i trzymam kciuki mocno mocno wampirzyca - Śro 14 Mar, 2012 08:41 kasiulka NINA - Śro 14 Mar, 2012 08:52 cześć wampirku kas25 - Śro 14 Mar, 2012 11:02 dziękuję NINA - Śro 14 Mar, 2012 11:16 kas25, Jras4 - Czw 15 Mar, 2012 13:14 Kaska a ja dał bym Ci po ryju
Za ten post czerwona kartka od Wiedźmykas25 - Czw 15 Mar, 2012 13:20 znowuuuu a za cóż tym razem!
nie no bez tej kartki Tomek tylko żartował! prawda Tomku? wampirzyca - Czw 15 Mar, 2012 13:21
Jras4 napisał/a:
Kaska a ja dał bym Ci po ryju
Marc-elus - Czw 15 Mar, 2012 13:23
kas25 napisał/a:
znowuuuu a za cóż tym razem!
nie no bez tej kartki Tomek tylko żartował! prawda Tomku?
Kaśka, tak sobie zdałem sprawę, że masz ok 100km do Iraska, to tam jeździsz na terapie?
Ewo, Oni chyba się znają, to tak gwoli wyjaśnienia....kas25 - Czw 15 Mar, 2012 13:27
Marc-elus napisał/a:
Kaśka, tak sobie zdałem sprawę, że masz ok 100km do Iraska, to tam jeździsz na terapie?
na terapię jeżdżę w rodzinne strony. a Tomek żartował.Marc-elus - Czw 15 Mar, 2012 13:33
kas25 napisał/a:
a Tomek żartował
Tego mi nie musisz tłumaczyć... a nawet jak nie żartował, to nie należy tego odczytywać tak jak to wygląda....kas25 - Czw 15 Mar, 2012 13:37
Marc-elus napisał/a:
Tego mi nie musisz tłumaczyć... a nawet jak nie żartował, to nie należy tego odczytywać tak jak to wygląda....
nie tłumacze. dobrze napisałeś. nie potrafiłam ubrać tego w słowakas25 - Sob 17 Mar, 2012 17:05 Obudziłam się przed chwilą i nie wiedziałam czy piłam czy może śniłam że piję. Było to straszliwie realne staaw - Sob 17 Mar, 2012 17:08 Miałem tak że do samochodu bałem się wsiąść, a żonę podpytywałem czy nigdzie nie wychodziłem w nocy....
(oczywiście tak by nie zrozumiała o co chodzi)
Uważaj na siebie... kas25 - Sob 17 Mar, 2012 17:29 Dziękuję Staaw będę uważaćcool - Sob 17 Mar, 2012 17:29
staaw napisał/a:
Uważaj na siebie...
hej Kas 25
też tak sądzę niestety takie sny się pojawiają , ale to mija po prostu uważaj na siebiezimna - Sob 17 Mar, 2012 17:37 Ja nie miałam snu w którym piłam,
tylko przygotowywałam sie i czekałam na - nalanie
A po dwóch dniach dostałam mega - jazdy
Zadbaj o siebie Kasiu, ja nie spodziewałam sie czegoś takiego i dopuściłam do stanu totalnego zjazdu
Pozdrawiam Christopher - Sob 17 Mar, 2012 17:38
Cytat:
Obudziłam się przed chwilą i nie wiedziałam czy piłam czy może śniłam że piję. Było to straszliwie realne
Biedactwo wampirzyca - Sob 17 Mar, 2012 17:44 kasiulka pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:22
kas25 napisał/a:
Obudziłam się przed chwilą i nie wiedziałam czy piłam czy może śniłam że piję. Było to straszliwie realne
To trzeba było zacytować klasyka........"miałem sen, piękny sen.........."
Sama widzisz jak podstępną potrafi być ta choroba
Jest sposób na to.....włóż jakiś dres i leć przed siebie aż do utraty tchu.........pomagakas25 - Sob 17 Mar, 2012 18:31 Ktoś mi kiedyś napisał "Alkoholik, to taki człowiek, który jak nie ma problemu, to go sobie wymysli, jak wymyśli, to musi go rozwiązać, a jak nie umie go rozwiązać, to użala się nad sobą i idzie się napić " Dałam sobie dzisiaj czas na użalanie, myślenie o wódzie to teraz mam . Ale chyba nie jest tak najgorzej skoro to dostrzegam. Normalnie wyszłabym "na spacer" ochłonąć i dziwnym trafem wróciłabym z buteleczkami. A potem jeszcze zdziwiłabym się "jak to się stało".
Ciekawe ile musi minąć trzeźwych weekendów żebym umiała normalnie je przeżywać. Liczba dwu- trzy- czy cztero- cyfrowa?
pterodaktyll napisał/a:
Jest sposób na to.....włóż jakiś dres i leć przed siebie aż do utraty tchu.........pomaga
tak też zrobię!
dziękuję staaw - Sob 17 Mar, 2012 18:34
kas25 napisał/a:
Ciekawe ile musi minąć trzeźwych weekendów żebym umiała normalnie je przeżywać. Liczba dwu- trzy- czy cztero- cyfrowa?
To zależy tylko od Ciebie. Konkretnie od Twojego nastawienia do trzeźwości...
Kiedy przestaniesz być trzeźwą ze strachu przed upiciem, a zaczniesz CHCIEĆ być trzeźwą...cool - Sob 17 Mar, 2012 18:35
kas25 napisał/a:
Ciekawe ile musi minąć trzeźwych weekendów żebym umiała normalnie je przeżywać.
też miałem ten problem na początku ale tu pomogło mi planowanie weekendów i pujście do szkoły zaocznie co 2 tygodnie weekend z głowy dasz rade więcej wiary w siebie Kas pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:37
kas25 napisał/a:
Ciekawe ile musi minąć trzeźwych weekendów żebym umiała normalnie je przeżywać. Liczba dwu- trzy- czy cztero- cyfrowa?
I jaką liczbę obstawiasz? cool - Sob 17 Mar, 2012 18:39
pterodaktyll napisał/a:
I jaką liczbę obstawiasz?
witaj Ptero licytacja
pozdrawiam pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:41
nawrocik napisał/a:
witaj Ptero licytacja
pozdrawiam
Witaj. Będziesz w środę na mityngu? cool - Sob 17 Mar, 2012 18:43
pterodaktyll napisał/a:
Będziesz w środę na mityngu?
Tak teraz przez te nauki przedmałżeńskie nie mogłem być pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:44 To pewnie się spotkamy cool - Sob 17 Mar, 2012 18:45 pewnie tak
pozdrawiamy serdecznie kas25 - Sob 17 Mar, 2012 18:47
staaw napisał/a:
Kiedy przestaniesz być trzeźwą ze strachu przed upiciem, a zaczniesz CHCIEĆ być trzeźwą...
już nie jedna osoba zwraca mi na to uwagę staaw - Sob 17 Mar, 2012 18:49 Widzę że się boisz... Ze strachu to się możesz napić a nie wytrzeźwieć... pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:54
kas25 napisał/a:
nie jedna osoba zwraca mi na to uwagę
Jako alkoholik nie masz już silnej woli ale masz wolną wolę i od Ciebie w dużej mierze w tej chwili zależy co zrobisz. Twoja podświadomość alkoholowa żąda abyś postąpiła tak jak do tej pory czyli żebyś się napiła natomiast na poziomie świadomym już wiesz, że to dla Ciebie jest cholernie niezdrowe. Stąd te rozjazdy psychiczne..........dopiero kiedy nauczysz się "manipulować" swoją podświadomością czyli:
kas25 napisał/a:
zaczniesz CHCIEĆ być trzeźwą...
wtedy będzie już łatwiej nad tym wszystkim panować.kas25 - Sob 17 Mar, 2012 18:54 Czyli co staaw - Sob 17 Mar, 2012 18:57 Dwa dialogi...
-Kaśka, napijesz się?
-O***eś kolo, za piękny dzień dzisiaj by se mózg lasować...
Widzisz różnicę?kas25 - Sob 17 Mar, 2012 19:12 boję się fakt. wstydzę nawet bardzo. mam wątpliwości. to wszystko prawda. ale coraz częściej pojawia się we mnie myślenie odpowiadające tej drugiej wersji. i trzymam się tej iskierkistaaw - Sob 17 Mar, 2012 19:13 moonyain - Sob 17 Mar, 2012 19:16
kas25 napisał/a:
Czyli co
Nikt nie powie Ci, że np musisz odczekać 3 weekendy albo jedenaście by w sobote przestać myśleć o wódzie, bo nikt nie wie ile Ty będziesz czasu potrzebowała by zmienić swoje myślenie. Ja miałem tak, że na początku cieszyłem się, że w sobote czy niedziele budzę się bez kaca i z dobrym samopoczuciem. Trudno mi było w to uwierzyć, bo przez ostatnie lata takie trzeźwe weekendy mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Po kilku tygodniach jednak moje myślenie zaczęło się zmieniać, nowy tryb życia zrobił się już "nudny"(?) i wtedy pojawiał się kryzys. Tak, że nie po tygodniu abstynencji czy po miesiącu trzeba na siebie uważać, trzeba to robić cały czas:Pwampirzyca - Nie 18 Mar, 2012 13:49
moonyain napisał/a:
kas25 napisał/a:
Czyli co
Po kilku tygodniach jednak moje myślenie zaczęło się zmieniać, nowy tryb życia zrobił się już "nudny"(?) i wtedy pojawiał się kryzys. Tak, że nie po tygodniu abstynencji czy po miesiącu trzeba na siebie uważać, trzeba to robić cały czas:P
właśnie dlatego trzeba planować wekendy , żeby nuda i rutyna nie prowadziła nas do myślenia wiadomo o czym.........
Kasiulka co tam porabiasz? kas25 - Nie 18 Mar, 2012 15:45 Hej Kasiu. Aaa czytam absolutnie wszystko, co mi w rękę wpadnie. Wieczorem wybiorę się do kawiarni na małe pogaduchy ze znajomą, no a od jutra znowu praca. A co Ty porabiasz w tak piękny dzień? Pozdrawiamwampirzyca - Nie 18 Mar, 2012 15:52 Kasiulka ...leniuchuję i obżeram się sernikiem na zimno , mam też chętkę na pizzę, ale nie wiem czy mi się chce ją robić
strasznie schudłam przez chorobę i chcę trochę przytyć.....bo w moim wieku to już nie za dobrze być zbytnio chudym Kasiu kas25 - Nie 18 Mar, 2012 16:01 Dbaj o siebie Kasiula wampirzyca - Nie 18 Mar, 2012 16:02
kas25 napisał/a:
Dbaj o siebie Kasiula
ty też Kasiulka Jras4 - Nie 18 Mar, 2012 23:57
Cytat:
Kasiulka .
kas25 napisał/a:
Kasiula
wampirzyca napisał/a:
ż Kasiulka
asz mdli ..co sie z wami dzjeieMasakra - Pon 19 Mar, 2012 00:42 Ja powiem ze swojego doswiadczenia ze kiedys za cholere nie potrafilem wyobrazic sobie weekendu na trzezwo. Piatek sobota rownalo sie impreza, chlanie i inne takie...
Jak mi kiedys kolega odpowiedzial na pytanie co bedzie robil w weekend, ze bedzie ogladal jakis film jak zawsze i pojdzie spac to nie moglem uwierzyc, a w glebi ducha muwspolczulem jakie on ma nudne zycie.
Dzis wiem, ze czas mozna spedzac inaczej- ze znajomymi (nie pijacymi) przed komputerem, mozna isc cos zjesc na miasto lub isc na dyskoteke (nie polecam w pierwszym okresie). Ciesze sie, ze pozbylem sie tego automatyzmu bo dawniej to juz od srody chodzilem nakrecony przed weekendem
Tak wiec wszystko mozna i nie oznacza to ze zycie musi byc nudne... tylko na wszystko trzeba troche czasu i odrobine pracy wampirzyca - Pon 19 Mar, 2012 08:42
Jras4 napisał/a:
asz mdli ..co sie z wami dzjeie
Aniołkowa - Pon 19 Mar, 2012 09:22
moonyain napisał/a:
Ja miałem tak, że na początku cieszyłem się, że w sobote czy niedziele budzę się bez kaca i z dobrym samopoczuciem
u mnie bylo/jest dokladnie tak samo, bardzo fajne uczucie i ile sil od rana kas25 - Sob 07 Kwi, 2012 07:34 trzeźwych, ciepłych, spokojnych, radosnych Świąt wampirzyca - Sob 07 Kwi, 2012 08:19 Kasiulka Tobie również tego życzę
Chociaż wczoraj i dzisiaj o Tobie myślałam i należy ci się ochrzan Marc-elus - Sob 07 Kwi, 2012 08:21 Kasiu, wesołych..... kas25 - Sob 07 Kwi, 2012 19:05 dziękuję pterodaktyll - Sob 07 Kwi, 2012 19:14
kas25 napisał/a:
trzeźwych, ciepłych, spokojnych, radosnych Świąt
Wzajemnie Kasiu. Masakra - Sob 07 Kwi, 2012 21:43 a powiedz Kaska jak Twoja terapia przy okazji? bo cos tam pisalas jakis czas temu w czyims watku, ze bylas umowiona...kas25 - Sob 07 Kwi, 2012 21:53 zaczęłam. ostatnio nie byłam.Masakra - Sob 07 Kwi, 2012 21:53 Znaczy poszlas ale nie chodzisz?kas25 - Sob 07 Kwi, 2012 21:58 szybko uciekłamMasakra - Sob 07 Kwi, 2012 21:59 hmm a mozesz powiedziec cos wiecej? tzn o ile nie masz nic przeciwko naturalnie. Na jaka terapie poszlas (tzn jak irodzaj) i ostatnio nie bylas, ostatnio tzn kiedy?i ile na nia chodzilas i ile juz nie chodzisz? I dlaczego ucieklas? co Ci sie w niej podobalo a co nie?rufio - Sob 07 Kwi, 2012 22:04 Bo terapia to taka dziwoląg - pić nie pozwalają - myśleć każą i jeszcze coś tam trzeba pisać - normalnie niewola -a kysz .
prskyuraa - Sob 07 Kwi, 2012 22:16 zdrowo przeżytych świąt życzę Kasiukas25 - Sob 07 Kwi, 2012 22:16 Dochodzona. Spotykałam się z terapeutą raz w tygodniu.
Blokadą było opowiadanie o sobie, odpowiadanie na te wszystkie pytania (wiem jak to brzmi). Ja,zawsze nastawiona na słuchanie, musiałam mówić .
Tak w skrócie
Brakuje mi poza tym motywacji.Masakra - Sob 07 Kwi, 2012 22:22 Ja tez na poczatku poszedlem na dochodzona indywudualna- myslalem wtedy, ze dobrze robie bo terapie przeciez jest terapia. Dzis wiem, ze wcale nie chcialem tam isc- mialem podkladke zeby sie ode mnie *p****, bo jak ktos spyta to przeciez na terapie chodze:) tylko kogo ja oszukiwalem? samego siebie...dzis to wiem.
Poszedlem na ta "terapie" raz, drugi, trzeci, za czwartym mi sie juz nie chcialo to chodzilem coraz rzadziej az w koncu wcale... i wiesz co sie stalo? napilem sie. Pozniej znow poszedlem na ta terapie i znow kombinowalem w ten sam sposob... i napilem sie.
Dopiero jak zrozumialem, ze to nie ja tu stawiam warunki, poszedlem na terapie grupowa to w koncu mi sie udaje nie pic.szymon - Sob 07 Kwi, 2012 22:27
Masakra napisał/a:
poszedlem na terapie grupowa to w koncu mi sie udaje nie pic.
grupowa, ambulatoryjna, zamknięta, wieczorna czy full HD - o tym samym tak jest mowa.
moim zdaniem nie "udaje Ci sie" - tylko Ty chcesz być trzeźwy.
tutaj jest zasadnicza różnica w rozumowaniurufio - Sob 07 Kwi, 2012 22:30
Masakra napisał/a:
mi sie udaje nie pic.
Udać to się może wykonanie piosenki a nie trzeźwienie . Nie szkodź Sobie Sam .
prskkas25 - Sob 07 Kwi, 2012 22:31
szymon napisał/a:
moim zdaniem nie "udaje Ci sie" - tylko Ty CHCESZ być trzeźwy.
Szymon ma racje. Mi jeszcze brakuje.
Czasami nie picie sprawia mi więcej bólu niż picie.
yuraa napisał/a:
zdrowo przeżytych świąt życzę Kasiu
Dziękuję Yuraa.Masakra - Sob 07 Kwi, 2012 22:38
rufio napisał/a:
Nie szkodź Sobie Sam
Po prostu nie chce czuc sie za pewnie...ale moze masz racje
szymon napisał/a:
grupowa, ambulatoryjna, zamknięta, wieczorna czy full HD - o tym samym tak jest mowa.
Oczywiscie, ze tak, to nie ma znaczenia. Ja napisalem terapie w nawiasie bo to ja poszedlen na "terapie" bo na terapie to ja isc nie chcialem i nawet sam Mojzesz by mi w tamtych dniach do glowy nie przetlumaczyl, bo ja po prostu tego nie chcialem
kas25 napisał/a:
Czasami nie picie sprawia mi więcej bólu niż picie.
To nie nie picie, tylko to co po trzezwemu widzisz,a widzisz sama siebie- to jest normalne i cholernie bolesne, ale tylko widzac jacy naprawde jestesmy, mozemy to zmienic. Uwierz, ze z czasem to mija,a w miejsce tego pojawia sie uczucie ogromnego szczescia i poczucia, ze sie naprawde zyje. Nie idzie tego odczuc pijac... Paradoksalnie ja pilem zeby nie slyszec, nie widziec i nie czuc... a to przed czym uciekalem okazalo sie czyms cudownym, bo wspaniale jest widziec, slyszec i czuc. Naprawde mozna zyc inaczej i co najwazniejsze, mozna zyc szczesliwie nie pijac ;]rufio - Sob 07 Kwi, 2012 22:44
Masakra napisał/a:
Po prostu nie chce czuc sie za pewnie...ale moze masz racje
Masz się CZUĆ PEWNIE , że jesteś i chcesz być trzeźwy
I nie może ale mam rację .
A pani 25 - cóż nie każdy potrafi i chce widziećstaaw - Sob 07 Kwi, 2012 23:48
rufio napisał/a:
Masz się CZUĆ PEWNIE , że jesteś i chcesz być trzeźwy
DOKŁADNIE TAK!
Ja jestem PEWIEN swojej trzeźwości... I od dnia kiedy poczułem się PEWNIE zacząłem trzeźwieć. Po roku systematycznego zapijania w trakcie terapii...Gonzo.pl - Nie 08 Kwi, 2012 06:40
Cytat:
Brakuje mi poza tym motywacji.
Rozumiem, że brakuje Ci motywacji, żeby nie pić...
To po co wprowadzasz sobie zamęt w głowie i się męczysz?
Całodobowe dziś też są czynne.
Trzeźwych świąt, Kaśka.cool - Nie 08 Kwi, 2012 06:58
Cytat:
Czasami nie picie sprawia mi więcej bólu niż picie.
hej
trzeźwych świąt Katarzyna , odnoszę wrażenie że nie masz przekonania do nie picia Jacek - Nie 08 Kwi, 2012 10:18
kas25 napisał/a:
Czasami nie picie sprawia mi więcej bólu niż picie.
Kasiu,nie ma takiej opcji aby nie picie bolało
nie picie ,jedynie sprawia że ten bul możemy dojrzećkas25 - Nie 08 Kwi, 2012 16:30
Jacek napisał/a:
kas25 napisał/a:
jestem
ooo Kaśka
to mnie nie ma kas25 - Pon 09 Kwi, 2012 23:57 co to jest wg Was ta twarda miłość wobec czynnego alkoholika i na czym polega?Jonesy - Wto 10 Kwi, 2012 21:47 yuraa, nie żebym się kłócił czy coś, ale wywaliłeś też moją odpowiedź na pytanie Kasi.kas25 - Wto 10 Kwi, 2012 21:51
Jonesy napisał/a:
yuraa, nie żebym się kłócił czy coś, ale wywaliłeś też moją odpowiedź na pytanie Kasi.
no własnie! gdzie ona jest!yuraa - Wto 10 Kwi, 2012 21:59 ja wiem i sie zastanawiałem od jakiego postu temat o wychowywaniu dzieci zacząć.
i wyszlo mi że najlepiej od tego z Twoją Jones odpowiedzią.
no ja juz nie cofnę, a nawet jakby ktoś cofnął to tamten temat ucierpiszymon - Wto 10 Kwi, 2012 22:31
kas25 napisał/a:
co to jest wg Was ta twarda miłość wobec czynnego alkoholika i na czym polega?
to moze ja się postaram odpowiedzieć, choć nie wiem czy to będzie dobry przykład.
na początku musiałabyś przeczytac mój wątek "startuje trzeci raz", pamiętnik i komentarze.
wtedy łatwiej zrozumieć można, to co zaraz napiszę.
to, ze piłem to wiesz.
zawsze jak kładliśmy się spać wieczorem, żona miała katar.
ciągle siąkała i siąkała, nawet zaczynało mnie to powoli irytować...
pewnego razu odkryłem, że to siąkanie, to nie katar ale cichy płacz do poduszki, codziennie, przez dwa lata małżeństwa!
potrafisz to sobie wyobrazić?
codziennie też stawiała mi warunek: masz przestać pić, bo ja tego dłużej nie wytrzymam!
postawiła mi ultimatum, że mam rok na zrobienie "coś" ze sobą.
nie wytrzymała roku, po 10 miesiącach spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i odeszła.
byłem pijany w tym dniu to za wiele nie pamiętam.
pamiętam za to jej wyjaśnienie, dlaczego odchodzi.
powiedziała, że dlatego, że mnie kiedyś kochała i możne nadal kocha, ale już przerosło ją to co robię z naszym życiem.
powiedziała: "może teraz się opamiętasz michaś" i wybiegła z domu, wsiadła do taksówki.
teraz po jakimś tam czasie wiem, że to co ona wtedy zrobiła, było dla mnie jak dar z nieba.
zrobiła to dlatego, bo wierzyła, że tylko taką drogą może do mnie trafić.
nie namowami, szantażem, prośbami, "wieczornym katarem", groźbami, wysyłaniem na terapie, szukaniem lekarzy, speców, cudotwórców i innych pierdzi mąk.
powiedziała mi to kilka miesięcy temu, że to było jedyne wyjście.
jak wiele musi przeżyć kobieta, by poprzez taki krok, dać szansę na trzeźwość mężowi.
teraz wiem, że uratowała mi życie, z miłości do mnie.
wiesz od kiedy nie piję?
nie od wtedy jak odeszła żona.
jeszcze chlałem z "żalu" jak to nazywałem kiedyś...
spałem po dwóch kieliszkach ze szwagrem kompletnie wstawionym - zgonem.
dopiero wtedy zrozumiałem 0,1% tego co przechodziła żona, kładąc się spać obok mnie.
od tamtej nocy postanowiłem dowiedzieć troszkę więcej o chorobie.
od tamtej nocy nie piję i chcę być trzeźwy.
jestem innym człowiekiem.
staram się zap****** codziennie nad sobą.
nie pierdzieć w głupio-madrych postach bo tego nie lubię.
nie pokazywać jaki to jestem trzeźwiak.
codziennie rano chce zmieniać swoje życie na lepsze!
codziennie rano proszę o to.
codziennie rano wstaję i wiem, że dzisiaj będę trzeźwy - dzisiaj nie piję!Wiedźma - Wto 10 Kwi, 2012 22:38 Szymuś kas25 - Wto 10 Kwi, 2012 22:55 dziękuję SzymonNANA - Wto 10 Kwi, 2012 23:01 .. Szymek .
Każdy dzień , to mój nowy dzień ... pterodaktyll - Wto 10 Kwi, 2012 23:24
szymon napisał/a:
jestem innym człowiekiem.
Mój szacunek............jesteś kas25 - Czw 19 Kwi, 2012 23:26 Chciałam napisać ze żyję, w wolnej chwili zaglądam na forum.
Pracowałam ostatnio po 13h i jestem straszliwie przemęczona. Od poniedziałku kolejny maraton. Trochę tak troszeczkę mam dość, ale obiecałam że pomogę. Ojjj marzy mi się nowa praca marzy. Ambitniejsza i lepiej płatna bo finansowo leżę. Szukam też jakiegoś pokoiku. Mogę przeprowadzić się do znajomych, ale czy to jest dobry pomysł sama nie wiem.
Jest tak - znowu zaczęłam popijać. Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze, ale z drugiej strony wieczór-bez przyprawia mnie o lekką panikę i frustrację. Tak, wydaje mi się, że jest mi z tym dobrze, a za chwilę zacznie być jeszcze lepiej. Boję się, że to urojenie, moje prywatne urojenie; że ta błogość to tylko wstęp, dalej już pójdzie lawinowo. Dalej już nawet, jeśli zmuszę się, aby wyrwać się z tego letargu - to będzie prowadzić prosto w dół. Nie pamiętam gdzie, ale niedawno przeczytałam, że alkoholik zachowuje się tak jakby miał oczy ale nie widzi, jakby miał uszy, ale nie słyszy.Pastel - Czw 19 Kwi, 2012 23:31
kas25 napisał/a:
Jest tak - znowu zaczęłam popijać. Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze, ale z drugiej strony wieczór-bez przyprawia mnie o lekką panikę i frustrację.
Ja obawiam się, że to może być właśnie to:
kas25 napisał/a:
Boję się, że to urojenie, moje prywatne urojenie; że ta błogość to tylko wstęp, dalej już pójdzie lawinowo.
Ja tak miewałem.
Po co Ci to?Klara - Pią 20 Kwi, 2012 07:25
kas25 napisał/a:
alkoholik zachowuje się tak jakby miał oczy ale nie widzi, jakby miał uszy, ale nie słyszy
...i nawet, kiedy leży w rynsztoku, patrzy na innych z góry matiwaldi - Pią 20 Kwi, 2012 09:01
Kasia jak to znowu....przeciez ty pijesz cały czas ...no moze króciutka przerwa
oj Kasia kasia ....ja tez tak mogłam wypic nawet lampkę wina i szłam spać ...ale potem to sie kumulowało i wczesniej czy pózniej piłam wiecej do upadłego...........nie myśl że wyzdrowiałaś Whiplash - Pią 20 Kwi, 2012 14:06 cool - Pią 20 Kwi, 2012 14:11
Cytat:
Jest tak - znowu zaczęłam popijać. Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze
jesteś Kasiu dorosła wiesz co robisz , widocznie swego nie wypiłaś
znowu zaczęłam popijać. Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze,
No to .......na zdrowie.............NANA - Pią 20 Kwi, 2012 23:32 Dora - Pią 20 Kwi, 2012 23:48 A dziś piątek, pracujesz ?Janioł - Pią 20 Kwi, 2012 23:50
Miriam napisał/a:
A dziś piątek, pracujesz ?
sobota dzis jestszalaput - Sob 21 Kwi, 2012 07:50 " przyjaciel to ktos kto wie o Tobie wszystko i nadal jest Twoim przyjacielem" wampirzyca - Sob 21 Kwi, 2012 08:49 Kasiula daj sobie szanse na prawdziwe życie .......matiwaldi - Sob 21 Kwi, 2012 08:51
Cytat:
Kasiula daj sobie szanse na prawdziwe życie .......
to jest prawda w Kasi życiu.....
kas25 napisał/a:
Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze
Tosia - Sob 21 Kwi, 2012 10:06 Kasiu ,wierz że bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki...ku lepszemu .Uwierz mi Kasiu za krótkie jest życie, na to by je ..tracić pijąc .
kas25 napisał/a:
Pracowałam ostatnio po 13h
Proszę nie pracuj tyle,bo się zarobisz na amen.. tez tak kiedyś szalałam z pracą ..i teraz,sama wiesz jak jest ...zwolnij troszkę Pozdrawiam Ciepło.Gonzo.pl - Sob 21 Kwi, 2012 10:16 Alkohol kosztuje....
To błędne koło.Jędrek - Sob 21 Kwi, 2012 18:00
kas25 napisał/a:
ale z drugiej strony wieczór-bez przyprawia mnie o lekką panikę i frustrację.
Podobno to choroba postępująca... "lekką" się może zmienić... o ile panika może być lekka
kas25 napisał/a:
niedawno przeczytałam, że alkoholik zachowuje się tak jakby miał oczy ale nie widzi, jakby miał uszy, ale nie słyszy.
.... nie wiem co napisać....dość było pisane kas25 - Sob 21 Kwi, 2012 22:09 No i zrobiłam sobie kuku. Nie mogę się zatrzymać. Dzisiaj miałam nie pić, ale nie dałam rady. Pobiegłam rano po butelkę. Nie mogłam zapanować ani nad sobą ani nad emocjami. Taka mnie złość trzymała przez cały dzień, myślałam, ze eksploduję. A jutro do pracy. Jak ja się boję jutra cool - Sob 21 Kwi, 2012 22:12
kas25 napisał/a:
A jutro do pracy.
kas25 napisał/a:
Jak ja się boję jutra
przed Kasiu pomyśleć trzeba było pterodaktyll - Sob 21 Kwi, 2012 22:13 Szkoda gadania..............szymon - Sob 21 Kwi, 2012 22:15
kas25 napisał/a:
Jak ja się boję jutra
znam sposób na głoda rufio - Sob 21 Kwi, 2012 22:16
kas25 napisał/a:
Jak ja się boję jutra
Ale jutro nie boi się Ciebie . Bo bez względu na to czy będziesz trzeźwa czy pijana jutro przyjdzie .Dziubas - Sob 21 Kwi, 2012 22:17
Cytat:
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:24
Żyję, a raczej dryfuję. Na razie nie piję. ale co z tego?
Chciałabym trzeźwieć tak jak Wy... podaliście mi proste rozwiązania. Wystarczy się do nich zastosować.
To tak w ramach przypomnienia, Jakbyś zapomniała kas25 - Sob 21 Kwi, 2012 22:17 nie wiem na co ja liczyłam że chyba tym razem będzie inaczejmatiwaldi - Sob 21 Kwi, 2012 22:21
Cytat:
nie wiem na co ja liczyłam że chyba tym razem będzie inaczej
jak to na co..... na to na razie....
kas25 napisał/a:
Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze,
ale się skończyło.......cool - Sob 21 Kwi, 2012 22:23
kas25 napisał/a:
że chyba tym razem będzie inaczej
i co jest ??????????szalaput - Sob 21 Kwi, 2012 22:25 "jak boje sie jutra"z kad ja to znam,
nie tylko jutra,ale tez ludzi,swiata,wszystkiego sie balem,jak tez konsekwencji swego picia sie balem,balem sie swojej slabosci,ze nie dotrwam do konca dnia w pracy,
coz slabosc psychiczna i fizyczna przekladala sie u mnie na leki,bo nie wierzylem w siebie,nie wierzylem sobie,wiele razy zawiodlem sam siebie,wiec jak mialem sie nie bac skoro sam siebie unicestwialem,
wiesz chyba ze alko ma cztery wyjscia:
smierc,
zaklad psychiatryczny
zaklad karny
ALBO PODJECIE LECZENIA
zeby podjac leczenie trzeba zaprzestac picia,szkoda zdrowia uwierz,ja lezalem umieralem,rozum stracilem,prace rodzine,torba i kij zostaly,i po co mi to bylo,
szkoda tych latJonesy - Sob 21 Kwi, 2012 22:26
matiwaldi napisał/a:
kas25 napisał/a:
Pozwalam sobie na drinka, piwo czasami dwa. Na razie jest mi z tym dobrze,
ale się skończyło.......
A tam się skończyło - piwo z rana jak śmietana i jedziemy pod hasłem "kac nie dogoni nas nigdy".
Przecież napisała że sobie radzi i kontroluje.
Sorry Kasia, ale skoro Ty masz swoje życie w du***, to czemu ja nie miałbym sobie pożartować?kas25 - Sob 21 Kwi, 2012 22:30
Jonesy napisał/a:
skoro Ty masz swoje życie w du***
nie jest tak Jonesy. tylko miałam ostatnio taki burdel w głowie, że nie wiedziałam jak go ruszyć, żeby się nie rozsypał. ja nawet nie umiałam wykonać żadnego ruchu. byłam całkowicie sparaliżowana.matiwaldi - Sob 21 Kwi, 2012 22:33
Cytat:
byłam całkowicie sparaliżowana.
to jak otwierałaś puszki......? podnosiłaś szklaneczkę ......?cool - Sob 21 Kwi, 2012 22:33
kas25 napisał/a:
tylko miałam ostatnio taki burdel w głowie, że nie wiedziałam jak go ruszyć, żeby się nie rozsypał. ja nawet nie umiałam wykonać żadnego ruchu.
szkoda cię , a teraz nie jesteś w rozsypce ??????????????
jak nie zaczniesz myśleć ,to będzie coraz to gorzej ,to twój wybórDziubas - Sob 21 Kwi, 2012 22:36
kas25 napisał/a:
miałam ostatnio taki burdel w głowie, że nie wiedziałam jak go ruszyć
Ja jak miałem burdel w głowie to wylądowałem (sam polazłem) w psychiatryku kas25 - Sob 21 Kwi, 2012 22:49 Wiedziałam ze tak będzie prędzej czy później. Nie wiem czemu jest we mnie tyle blokad i nie umiem się przełamać. Boże żeby tylko przetrwać jutrzejszy ranek, dzień, żeby się tylko nie napić znowu. Dziękuję że mogłam tu dzisiaj być.Dobrej nocy wszytskimcool - Sob 21 Kwi, 2012 22:50
kas25 napisał/a:
Nie wiem czemu jest we mnie tyle blokad i nie umiem się przełamać. Boże żeby tylko przetrwać jutrzejszy ranek, dzień, żeby się tylko nie napić znowu.
trzymaj się ,po prostu chce się ci dalej pićGonzo.pl - Sob 21 Kwi, 2012 23:43 pierdzenie w .... butelkę.
Szkoda moich oczu na czytanie.Gonzo.pl - Sob 21 Kwi, 2012 23:56 Wreszcie do kogos innego piszesz, nie do mnie. Choc jak zwykle o mnie . NANA - Nie 22 Kwi, 2012 00:01 Panowie ... jacy Wy jesteście wredni ... zero współczucia ... .... ..............................
POZDRAWIAM .... pterodaktyll - Nie 22 Kwi, 2012 00:03
NANA napisał/a:
Panowie ... jacy Wy jesteście wredni ... zero współczucia ..
NANA poczytaj sobie ten wątek od początku to zrozumiesz dlaczego wszystkim już łapy opadają..................
Jedyna rzecz jakiej jeszcze tu nie zrobiliśmy, to tłumaczenie za pomocą łopaty...............
To nie wredność tylko krzyk absolutnej niemocy z naszej strony..............Jonesy - Nie 22 Kwi, 2012 00:04 ej no, nie bądźcie "członki".
W końcu Katarzyna nie bez powodu uraczyła nas dzisiejszym wywodem - okażcie jej trochę współczucia - jutro idzie do pracy, to nie będzie mogła od rana walnąć klina i sponiewierać się przed obiadem. Będzie musiała mężnie przyjąć zespół abstynencyjny i być może nawet pozostać bez wspomagania aż do końca zmiany. A wy tu jej dokuczacie i dokuczacie.
Shame on you NANA - Nie 22 Kwi, 2012 00:05 Czytałam ... dlatego pozwoliłam sobie na - taki lekki sarkazm ... pterodaktyll - Nie 22 Kwi, 2012 00:08
NANA napisał/a:
pozwoliłam sobie na - taki lekki sarkazm ...
Też mi się tak wydawało ale wolałem się upewnić Gonzo.pl - Nie 22 Kwi, 2012 00:14
Cytat:
Forum Wolnych od Alkoholu Strona Główna » Sprawy trudne i poważne » ALKOHOLIZM i inne uzależnienia » przyjaciel na dobre i złe
Moi drodzy, tytuł tematu zobowiązuje.
Uszanujmy odpowiedzialnosc autorki.pterodaktyll - Nie 22 Kwi, 2012 00:19
Gonzo.pl napisał/a:
Moi drodzy, tytuł tematu zobowiązuje.
Uszanujmy odpowiedzialnosc autorki.
Mój drogi. Daj sobie na wstrzymanie, bo jak Ci wiadomo, nie masz wpływu na to co zrobi drugi człowiek a tym bardziej czynny alkoholik............szymon - Nie 22 Kwi, 2012 00:23
pterodaktyll napisał/a:
Jedyna rzecz jakiej jeszcze tu nie zrobiliśmy, to tłumaczenie za pomocą łopaty...............
a prosze wyjaśnić, bom nie słyszoł jeszcze łopatom jak sie tłumaczy.... matiwaldi - Nie 22 Kwi, 2012 00:23
Jonesy napisał/a:
ej no, nie bądźcie "członki".
W końcu Katarzyna nie bez powodu uraczyła nas dzisiejszym wywodem - okażcie jej trochę współczucia - jutro idzie do pracy, to nie będzie mogła od rana walnąć klina i sponiewierać się przed obiadem. Będzie musiała mężnie przyjąć zespół abstynencyjny i być może nawet pozostać bez wspomagania aż do końca zmiany. A wy tu jej dokuczacie i dokuczacie.
Shame on you
pterodaktyll - Nie 22 Kwi, 2012 00:36
szymon napisał/a:
bom nie słyszoł jeszcze łopatom jak sie tłumaczy.
zaraz..jak to było..............."żeby zrozumieć, trzeba poczuć"........., czy jakoś tak szymon - Nie 22 Kwi, 2012 00:40 aha
czyli mnie łopatom uczyli pterodaktyll - Nie 22 Kwi, 2012 00:42
szymon napisał/a:
czyli mnie łopatom uczyli
Pewnie trochę i łopatą......jak nas wszystkich piotr7 - Nie 22 Kwi, 2012 08:32 Ciekaw jestem czy wy w okresach nawrotów słuchaliście dobrych rad?cool - Nie 22 Kwi, 2012 08:35
piotr7 napisał/a:
Ciekaw jestem czy wy w okresach nawrotów słuchaliście dobrych rad?
byłem oporny ,ale słuchałem bo chciałem nie pić nawet się zamknołem na oddział aby nie zapić kamo - Nie 22 Kwi, 2012 08:48
piotr7 napisał/a:
Ciekaw jestem czy wy w okresach nawrotów słuchaliście dobrych rad?
ja nie sluchalem i zapilem.dzis juz nie kombinuje jak ktos kto nie pije Xlat.nawet jak mi to nie pasuje.w koncu mam wybor albo sie zastosuje do sugestii albo zapije.bylem juz na dnie ciezko sie z tamtad wygrzebacpiotr7 - Nie 22 Kwi, 2012 08:49 Bo Ty miałeś motywację.Mnie najbardziej przeraża jak czytam o tych niby próbach walki młodych wiekiem alkoholików.Całe ,ewentualnie,trzezwe życie przed nimi.A oni sie zapierają ,może piwko ?albo cóś innego no ale tylko raz na jakiś czas.Mają w d....e to co wielu z nas utraciło CZAS ,który nie wróci.cool - Nie 22 Kwi, 2012 08:51
kamo napisał/a:
ja nie sluchalem i zapilem
a faktycznie jednego też nie przed trwałem bo zapiłem ale i wtedy znalazłem inne uzależnienie dla zamiany i z dwoma sobie nie poradziłem .było to około 21 miesiąca Jonesy - Nie 22 Kwi, 2012 08:54
piotr7 napisał/a:
Ciekaw jestem czy wy w okresach nawrotów słuchaliście dobrych rad?
Katarzyna nie ma okresu nawrotu. Katarzyna jeszcze nie zaczęła trzeźwieć. Ani jednej minuty. Ona ma po prostu przerwy w piciu i jak ma doła, to potrzebuje bandy alkoholików, żeby ją poklepali po pleckach albo po d*** i obiecali "że wszystko będzie dobrze", że "musi dać radę", że "musi się postarać", bo jest wyjątkowa i dobra dziewczyna. A g***o prawda - jest jedną z wielu setek tysięcy dorosłych (dorosłych bo ma 26 lat na karku, więc młoda nie jest) alkoholiczek. A z Dekadencji sobie zrobiła taką przystań spokoju, gdzie może wpaść i się wypłakać, a znajdzie się zaraz ktoś kto ją przytuli.
Najlepsze jest to, że teraz pewnie następny epizodzik (bo tego inaczej nie można nazwać - ludzie tu na Dekadencji modlą się o to, żeby nie zdarzył się nawrót, żeby nigdy nie doświadczyć piekła zapicia, a ta sobie wchodzi regularnie i wypisuje *p**** o tym jak to sobie popija po lampce wina co wieczór i póki co jest dobrze - co to ku*** jest? test sponsorowany pod tytułem "ile dam radę popić"?) opisze już w pamiętnikach, żeby za dużo osób o tym nie wiedziało. A ja jestem za tym, żeby Evita wszystkie "zapite" i "nawrotowe" wpisy z pamiętników przenosiła tu do "alkoholizmu i uzależnień", żeby nie było potem, że osoba taka łazi po tematach i pisu pisu, a tymczasem w pamiętniku okazuje się że dramat, ale jest regulamin i nie można o tym otwarcie mówić.
Powiedziałem swoje, bo mi już ręce opadły na Katarzynę po raz nie wiem który.kamo - Nie 22 Kwi, 2012 08:56
piotr7 napisał/a:
Bo Ty miałeś motywację.Mnie najbardziej przeraża jak czytam o tych niby próbach walki młodych wiekiem alkoholików.Całe ,ewentualnie,trzezwe życie przed nimi.A oni sie zapierają ,może piwko ?albo cóś innego no ale tylko raz na jakiś czas.Mają w d....e to co wielu z nas utraciło CZAS ,który nie wróci.
motywacje?znasz piosenke dzemu "wysky moja zono"?moj ostatni ciag trwal rok.nie dalem rady sie zatrzymac.strach przed smiercia to byla moja motywacja.teraz mam innacool - Nie 22 Kwi, 2012 08:57
piotr7 napisał/a:
,trzezwe życie przed nimi.A oni sie zapierają ,może piwko ?albo cóś innego no ale tylko raz na jakiś czas
mechanizm choroby, nie wiem ale jak byłem w wieku 20-paru lat nie wyobrażałem sobie życia bez picia
piotr7 napisał/a:
.Mnie najbardziej przeraża jak czytam o tych niby próbach walki młodych wiekiem alkoholików
u mnie walka trwała kilkanaście lat ,dopiero swoje dno osiągnołem ,i trochę młode osoby rozumiem że to nie łatwo się pogodzić i nie pićGonzo.pl - Nie 22 Kwi, 2012 09:33
Jonesy napisał/a:
A ja jestem za tym, żeby Evita wszystkie "zapite" i "nawrotowe" wpisy z pamiętników przenosiła tu do "alkoholizmu i uzależnień", żeby nie było potem, że osoba taka łazi po tematach i pisu pisu, a tymczasem w pamiętniku okazuje się że dramat, ale jest regulamin i nie można o tym otwarcie mówić.
I ja jestem za tym.
Sensem istnienia tego forum jest miedzy innymi czytanie o upadkach i powstawaniu z nich.
Tak mnie, jak i, myślę, zaczynającym abstynencję może to bardzo pomóc.
A przydatnym do trzeźwienia jest głośne przyznanie się do picia, a nie wstyd, szeptanie po kątach i robienie z siebie innej postaci.
Pierwszy Krok się kłania.kas25 - Pon 23 Kwi, 2012 19:20 Nie wstydzę się tego że chciałam się dzielić tym co się u mnie dzieje, co czuję i przeżywam. Nie wstydze się bo robiłam to przede wszystkim dla siebie. Starałam się. Czasami szukałam wsparcia, i pocieszenia to prawda, ale przede wszystkim bardzo ważna była dla mnie świadomość, że mogę napisać to wszystko "komuś" kto przeszedł to samo, przeżył (przeżywa), czuje podobnie. I że dzięki temu będę mogła się odnaleźć. Rzeczywiście były to dość nieudolne próby i sama nic mądrego i chyba nawet tak do końca szczerego nie wnosiłam do dyskusji. Polubiłam to forum i Was. Szkoda że każda moja wypowiedź miała taki finał. To by było chyba na tyle.Janioł - Pon 23 Kwi, 2012 19:59
kas25 napisał/a:
Szkoda że każda moja wypowiedź miała taki finał. To by było chyba na tyle.
A jaki by miała mieć według Ciebie ?
Kasiuniu biedulko znów pijesz.Och !!! na pewnio następnym razem Ci się uda nie przejmuj sięwampirzyca - Pią 27 Kwi, 2012 11:03 No i Kasia nam sie obraźiła poczekam sobie na nią
a jak przyjdzie to Janioł - Pią 27 Kwi, 2012 11:35
wampirzyca napisał/a:
a jak przyjdzie to
no to nie przyjdzieAndreas - Pią 27 Kwi, 2012 20:08 Życze Ci Kaśka byś opamiętała się w porę.Miło by mi było jakby zaczynał ktoś z tego forum w tym samym czasie co ja.dlugixp - Pią 27 Kwi, 2012 20:12
Andreas napisał/a:
Miło by mi było jakby zaczynał ktoś z tego forum w tym samym czasie co ja.
Prawie wszyscy tu zaczynamy w tym samym czasie, co Ty... kolejne trzeźwe 24h Dora - Pią 27 Kwi, 2012 20:16
Andreas napisał/a:
Miło by mi było jakby zaczynał ktoś z tego forum w tym samym czasie co ja.
Ja, ja zaczynam, co prawda po raz piąty, oby skuteczny...szymon - Pią 27 Kwi, 2012 20:21
Miriam napisał/a:
Ja, ja zaczynam, co prawda po raz piąty, oby skuteczny...
jeden z pierwszym, drugi za 3, inny za 5-tym a niektórzy za 99 nie zakumają - taka to potęga alkoholu jestrufio - Pią 27 Kwi, 2012 20:22 ADHDAndreas - Pią 27 Kwi, 2012 20:52
Miriam napisał/a:
Ja, ja zaczynam, co prawda po raz piąty, oby skuteczny...
To jest nas dwóch, przydałby się nam trzeci muszkieter.Może Kaśka? Dora - Pią 27 Kwi, 2012 22:10 Jak jej złość przejdzie to może dołączy do nas Albo jak jej alko bardzo dopiecze kas25 - Sob 28 Kwi, 2012 18:20 ale ja się nie gniewam wcale a wcale
witaj Andreas, my się (chyba) jeszcze nie znamy wampirzyca - Sob 28 Kwi, 2012 18:24 kasia ...kasia bój się Boga wróciłaś smokooka - Sob 28 Kwi, 2012 18:30 Dajesz radę widzę, mam nadzieję, że na długo, na co najmniej 24 godziny Trzymam kciuki, bardzo Ci kibicuję.rufio - Sob 28 Kwi, 2012 18:38 Znowu się zaczyna - pitu pitu - jeszcze Jej rozłóżcie niebieski dywan bo czerwony już był.Dora - Sob 28 Kwi, 2012 19:16 Kasia, zaczynasz ze mną po raz piąty ? Będziemy się wspierać... To jak ? kas25 - Sob 28 Kwi, 2012 21:26 Dorota to nie gra zespołowa Zajmij się sobą a ja zajmę się sobą.
I przecież wiesz że życzę Ci jak najlepiej. Śledzę Twój temat itrzymam mocno kciukipannaJot - Sob 28 Kwi, 2012 21:41
Miriam napisał/a:
Kasia, zaczynasz ze mną po raz piąty ? Będziemy się wspierać... To jak ?
kas25 napisał/a:
Dorota to nie gra zespołowa Zajmij się sobą a ja zajmę się sobą.
a od kiedy wspieranie się to gra w zespole? Ja bez wsparcia innych alkoholików nie skończyłabym terapii nawet. szymon - Sob 28 Kwi, 2012 21:44
kas25 napisał/a:
Dorota to nie gra zespołowa
to taka swoistego typu odmowa... "jeszcze nie nastał mój czas" kas25 - Sob 28 Kwi, 2012 21:44
pannaJot napisał/a:
a od kiedy wspieranie się to gra w zespole? Ja bez wsparcia innych alkoholików nie skończyłabym terapii nawet.
nie to miałam na myśli. ale zarówno ja i Dorota dopiero zaczynamy. nie u mnie powinna szukać wsparcia.Gonzo.pl - Sob 28 Kwi, 2012 21:45 Terapia? Co za obcych słów używasz?
Kasia ma swoje ścieżki, niedługo stuknie dziesiąty miesiąc z puszką przed monitorem.pannaJot - Sob 28 Kwi, 2012 21:46 Kas a nie pomyślałaś że ona po prostu cos Ci dała? Zaoferowała?pannaJot - Sob 28 Kwi, 2012 21:47
Gonzo.pl napisał/a:
Terapia? Co za obcych słów używasz?
Kasia ma swoje ścieżki, niedługo stuknie dziesiąty miesiąc z puszką przed monitorem.
zdecydowanie przeczytam wątek od początku, bo widzę, że wpakowałam kij w mrowisko Dora - Sob 28 Kwi, 2012 22:05 Ok, dzięki za trzymanie kciuków, ja również potrzymam za Ciebie Jonesy - Sob 28 Kwi, 2012 22:15 Hahah, to już drugi wątek Kasi - w poprzednim trzeźwiała nieskutecznie przez 99 stron, więc założyli jej nowy...
Chociaż w sumie, jak przeczytasz ten, to poprzedni to ta sama kopia - Kasia się motywuje, "mamnadziejowcy" mają nadzieję, "wierzężejowcy" wierzą z całej siły i ogólne klepanie po pleckach i pierdzenie w mąkę, Kasia buja się po kilku wątkach gdzie "ma nadzieję" i "wierzy że", po czym daje w palnik, pokazuje się za parę dni, jak organizm nie daje rady, albo trzeba iśc do pracy, pożali się, dostanie ochrzan, pojawią się "mamnadziejowcy" i "wierzężejowcy" i Kasię "zmotywują" i obronią przed opieprzającymi "bo tak nie można, tak się nie godzi, Kasię trzeba na rękach nosić bo znowu nam zapije nie daj Boże" i tak w koło Panie Macieju...
Tak mniej więcej wygląda ostatnie 10 miesięcy życia Kasi
Coś mi Katarzyno umknęło?
Ale myślę Miriam, że co do jednego Kasia miała rację - póki co jest raczej naprawdę kiepskim kompanem do zaczynania ponownie a na dobre.Dora - Sob 28 Kwi, 2012 22:17 Nie Miriam - jestem Dorotaszymon - Sob 28 Kwi, 2012 22:20
Jonesy napisał/a:
i tak w koło Panie Macieju...
a kto to za gość? Gonzo.pl - Sob 28 Kwi, 2012 22:30 Maciej? Fernandos...
też w kolo Macieju....kas25 - Nie 06 Maj, 2012 12:10 Od kilku dni odczuwam dość ostry ból pod prawym żebrem. Szczególnie przy wysiłku fizycznym lub gdy nie jem kilka ładnych godzin. Podobnie jest gdy zapalę. Dzisiaj się trochę przedźwigałam i ledwo się ruszam. Nie piłam, dietę mam dosyć zbilansowaną. Czy ktoś tak miał?staaw - Nie 06 Maj, 2012 12:15 Wątroba oddycha...szymon - Nie 06 Maj, 2012 12:18
kas25 napisał/a:
Czy ktoś tak miał?
miałem tak, poszedłem do lekarza kas25 - Nie 06 Maj, 2012 12:23
szymon napisał/a:
poszedłem do lekarza
i co Wiedźma - Nie 06 Maj, 2012 12:23
staaw napisał/a:
Wątroba oddycha...
...z ulgą?
Ja nic takiego nie miałam.
Idź do lekarza.szymon - Nie 06 Maj, 2012 12:24
Cytat:
i co
i wróciłem cały Janioł - Nie 06 Maj, 2012 12:25 a nie było czasem tak ?
- Panie Loczku musimy wyciąć jedno płuco
- A co chore ?
- Nie , wątroba się nie mieścikas25 - Nie 06 Maj, 2012 12:26
Wiedźma napisał/a:
Idź do lekarza.
chyba będę musiała choć nie przepadam łazić do lekarzy. od razu łapie nerwa Wiedźma - Nie 06 Maj, 2012 12:28
kas25 napisał/a:
nie przepadam łazić do lekarzy
Do lekarza nie chodzi się dla przyjemności.
...no chyba, że przystojny jest... szymon - Nie 06 Maj, 2012 12:28
Andrzej napisał/a:
wątroba się nie mieści
mi to się mało co mieści
kas25 napisał/a:
chyba będę musiała
głupota jakaś, jakaś możliwość powiązana z koniecznościąkas25 - Nie 06 Maj, 2012 12:45
Wiedźma napisał/a:
...no chyba, że przystojny jest...
szymon napisał/a:
głupota jakaś, jakaś możliwość powiązana z koniecznością
za bardzo czepiasz się szczegółów szymon - Nie 06 Maj, 2012 12:49
kas25 napisał/a:
za bardzo czepiasz się szczegółów
to idź do lekarza jutro, powiedz, ze jesteś alkoholiczką, zrobi Ci badania.
i tyle filozofowania staaw - Nie 06 Maj, 2012 12:53
szymon napisał/a:
powiedz, ze jesteś alkoholiczką
Akurat ja bym nie powiedział, by nie kierunkować lekarza na konkretne rozpoznanie.
Tak na prawdę może to być wszystko łącznie z ciążą pozamaciczną, niech się lekarz sam wykaże inwencją... Gonzo.pl - Nie 06 Maj, 2012 12:55
szymon napisał/a:
to idź do lekarza jutro, powiedz, ze jesteś alkoholiczką, zrobi Ci badania.
Bardzo popieram, Kasiu, wtedy będziesz miała zrobione właściwe badania. kas25 - Nie 06 Maj, 2012 12:57 pójdę, choć liczyłam na jakieś domowe sposoby
wywary odwary itp. staaw - Nie 06 Maj, 2012 13:00
kas25 napisał/a:
pójdę, choć liczyłam na jakieś domowe sposoby
Kasiu, przez internet nikt poważny nie postawi diagnozy.
Pewnie jest to bzdet, ale może być objawem czegoś poważnego...kas25 - Nie 06 Maj, 2012 13:01
Marc-elus napisał/a:
Jak trafisz na kozaka to wykryje nie tylko ciąże pozamaciczną, ale też stwierdzi że to płód obcego....
szymon - Nie 06 Maj, 2012 13:09
kas25 napisał/a:
liczyłam na jakieś domowe sposoby
jedynym sposobem jaki znam, to na kolana i pasiorem wystrzelać rufio - Nie 06 Maj, 2012 15:38 Znam takich co modlitwa wszystko leczą wampirzyca - Nie 06 Maj, 2012 15:56 Kasiulka tam są również drogi żółciowe .....i woreczek żółciowy....leć do lekarza ....niech ci badania zleci kas25 - Śro 09 Maj, 2012 21:12 Żyję ostatnio w strasznym stresie i już nie daję rady. Mam nową przełożoną (na szczęście tylko tymczasowo) która zrzuca na mnie swoje obowiązki. Zatruwa mi każdy dzień pracy, jest uszczypliwa, złośliwa a ja reaguję albo skrajną agresją albo skrajną uległością. Okropnie mnie to wyprowadza z równowagi. Jestem kłębkiem nerwów i łapie przez to straszne głody. I co ja mam z taką gadziną począć pterodaktyll - Śro 09 Maj, 2012 21:18
kas25 napisał/a:
co ja mam z taką gadziną począć
Zaakceptować.....przecież i tak jej nie zmienisz. Możesz zmieniać wyłącznie siebie...........Gonzo.pl - Śro 09 Maj, 2012 21:22
kas25 napisał/a:
I co ja mam z taką gadziną począć
A jakbyś poczęła coś ze sobą?
Z radzeniem, sobie ze złością, z nakręcaniem się, ze stawianiem granic, z konstruktywnym rozładowywaniem stresu?
kas25 - Śro 09 Maj, 2012 21:31
pterodaktyll napisał/a:
Zaakceptować.....
Gonzo.pl napisał/a:
A jakbyś poczęła coś ze sobą?
Z radzeniem, sobie ze złością, z nakręcaniem się, ze stawianiem granic, z konstruktywnym rozładowywaniem stresu?
Chętnie pocznę tylko nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji tu i teraz. Bo naprawdę jeszcze dzień i dwa i uduszę ukatrupię ze skóry obedrę
Śmieję się, ale nie jest mi do śmiechu. Boję się że to będzie impuls i zrobię coś głupiego.szymon - Śro 09 Maj, 2012 21:37
kas25 napisał/a:
Boję się że to będzie impuls i zrobię coś głupiego.
szukasz impulsu i tyle moonyain - Śro 09 Maj, 2012 21:50
kas25 napisał/a:
zrobię coś głupiego
To jest bardzo możliwe jeśli nie radzisz sobie z własnymi emocjami. Ja kiedyś w pracy jednego dnia byłem niesamowicie nabuzowany. To był czas kiedy od kilku tygodni nie piłem. Jeszcze nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak "głód alkoholowy" i że właśnie w tym momencie on mnie dosięgnął. Najpierw zdenerwował mnie kierownik, bo kazał mi jeszcze coś zrobić zanim sobie pójdę na przerwę. Zrobiłem to, ale kiedy już schodziłem, to byłem tak nieprawdopodobnie naelektryzowany, że niewiele było trzeba żebym wybuchł. Na przerwie jeden facet się do mnie odezwał, powiedział coś takiego, w czym ja od razu wyczułem obraźliwą aluzję. Odpowiedziałem mu podniesionym tonem, już do niego podchodziłem, trudno mi opisać teraz słowami tą wściekłość... W ostatniej chwili zobaczyłem, że tam w pomieszczeniu oprócz nas jest jeszcze z 5-6 innych osób, wszyscy aż zamilkli. Czekali na rozwój wypadków... W ostatniej chwili się opamiętałem. Przyszła mi do głowy taka myśl, że zaraz mu zrobię krzywdę i skończy się moim wyrzucaniem z roboty i kto wie jakimi jeszcze konsekwencjami... Po chwili uspokoiłem się i usiadłem. Jeszcze przez następnych parę dni świadkowie tego zdarzenia dziwnie się na mnie patrzyli kiedy mnie mijali, ja jednak cieszyłem się, że tylko na tym się skończyło.
Krótko mówiąc- uważaj.yuraa - Śro 09 Maj, 2012 22:07
kas25 napisał/a:
Mam nową przełożoną (na szczęście tylko tymczasowo) która zrzuca na mnie swoje obowiązki. Zatruwa mi każdy dzień pracy, jest uszczypliwa, złośliwa
dwa razy zdarzyło mi sie miec kontakt z osobami straszliwie mnie irytującymi.
a po jakims czasie spotykałem ich w osrodku leczenia uzaleznien.
a podobno pomaga wyobrazić sobie takiego złośliwca w brudnych podartych gaciach albo zgoła bezkosmo - Czw 10 Maj, 2012 05:03
yuraa napisał/a:
a podobno pomaga wyobrazić sobie takiego złośliwca w brudnych podartych gaciach albo zgoła bez
I w skarpetkach, koniecznie czarnych... piotr7 - Czw 10 Maj, 2012 05:17 Kasiu posłuchaj starszego kolegi,który szefów różnych miewał.
Wyluzuj! Rób swoje a nowa się wyszumi.(choć kobity na stanowiskach są upierdliwe)kosmo - Czw 10 Maj, 2012 05:38
piotr7 napisał/a:
(choć kobity na stanowiskach są upierdliwe)
Podobnie, jak mężczyźni. piotr7 - Czw 10 Maj, 2012 06:46 Dobrego szefa można poznać po jego stosunku do podwładnych.W przypadku Kasi,tamtą panią to trochę przerasta.
Natomiast płeć ma niewielkie znaczenie ...pomijając okres przedmensrtruacyjny. Alkoholik72 - Czw 10 Maj, 2012 06:46 A z kosmitami to już całkiem przebąblane.. nawet szefowie kobiety mają na noc.
A tak poważniej Kasiu...to może nie zauważyłaś czy aby nie jesteś jakby bardziej nerwowa, rozdrażniona? Wiesz, u mnie kiedyś był taki moment gdy zacząłem sobie odpuszczać.. przestawałem robić to co zaplanowałem dla trzeźwości, nie miałem czasu na czytanie, spotkania, telefony.. na miting przychodziłem na połowę lub wcale - oczywiście przez brak czasu.. :) I wiesz co , wiat się strasznie zmieniał. Zaczęły się buntować sprzęty domowe - a to pralka, a to mikrofala, żona strasznie zmierzła się zrobiła, szef w pracy jakiś wredny czepiał się wszystkiego, ludzie w pracy nerwowi co chwile wrzaski , przekleństwa... znajomi jacyś inni nawet piesek ujadał jak wściekły. Trochę to musiało potrwać nim zrozumiałem. Zrozumiałem że .. ci wszyscy ludzie wokoło byli tacy sami jak zawsze - tylko ja się z byle powodu nakręcałem i często prowokowałem sytuacje. Musiałem zacząć zadawać sobie pytanie w każdym miejscy w którym pojawiały się u mnie emocje - co ja zrobiłem nie w porządku, co zawaliłem, co zrobiłem złego . Wnioski w pierwszym momencie mi się nie podobały :)
Dzisiaj w 95 % jak pojawiają się we mnie jakakolwiek złość - to mogę być pewien że ja jestem nie w porządku. Wystarczy przystanąć i się zastanowić. I zawsze coś znajduję. W sytuacji gdy mam czyste sumienie i jestem pogodnie nastawiony do życia - mało jest rzeczy które potrafią wyprowadzić mnie z równowagi. Nawet szef w pracy ( choć często się baaardzo stara) . Uśmiechem, pewnością siebie i odrobiną tolerancji okazało się że można góry przenosić. A już na pewno zaoszczędzić sobie wielu złych chwil w (bezpodstawnym) użalaniu się nad sobą. :)
Pozdrawiam ciepło
Jerzykas25 - Czw 10 Maj, 2012 08:05 dziękuję Wam! dobrze przeczytać takie słowa z samego rana.rufio - Czw 10 Maj, 2012 08:10 A może szefowa wymaga uczciwej pracy ? A może widzi , że możesz więcej pracować ? A może uważa , ze można Ci zaufać ?Kulfon - Czw 10 Maj, 2012 09:27 Kazdy powod jest dobry gdy "Lekarstwa" brakuje, recepte juz zna, pozostaje pytanie kiedy ... ?
Ile dni da rade z taka przelozona popracowac, by bez wyrzutow sumienia, w pelni usprawiedliwiona przed sama soba moc sie zresetowac .... grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 12:50 Pewnego czasu, w moim zawodowym życiu, miałem siedmiu szefów w ciągu 6 lat.
Obojętnie kto zajmował to stanowisko,ja robiłem swoje,a czasem i jego zadania. Jeśli doszło do sytuacji,że gość chciał udowodnić swoją wyższość,traktowałem jego zachowanie strajkiem włoskim i robiłem tylko swoje obowiązki,dokładnie, sumiennie i po woli . Po krótkim czasie gość zrozumiał,że praca zespołowa polega na partnerstwie,zaufaniu i zrozumieniu.Szybko wracał do pozycji wyjściowej i już było ok.Wiedział,że na dłuższą metę sam nic nie zdziała.kas25 - Czw 10 Maj, 2012 17:52 Nie chodzi o zakres obowiązków, ale o traktowanie. Macie rację robię swoje i tyle. Nie ma pracy po pracy, rozmyślania, gdybania. Zamieniłam się z koleżanką, będę miała dzień wolny. Odpocznę psychicznie, zajmę się swoim małym remoncikiem w mieszkaniu. Zobaczę co przyniosą kolejne dni. A jak nic się nie zmieni to postrajkuję po włosku hehe w imię sprawiedliwości miłego weekendu wszystkim. A ja idę rozkręcać meble kas25 - Nie 13 Maj, 2012 21:28 Dzisiaj dopadło mnie totalne rozmemłanie. Wylazły na światło dzienne stare niepozałatwiane sprawy, nieprzerobione uczucia, emocje. Mam chyba jakiś wrodzony (może nabyty?) defekt uciekania od wszystkiego i wszystkich. Spotka mnie coś złego i ja nie umiem tego normalnie przeżyć. Nigdy nie umiałam. Zareagować, popłakać się, zezłościć. Dużo rzeczy przyjmuje chłodno. Tak to wygląda z zewnątrz. Wychodzę na zimną sukę. Kaśki nigdy nic nie ruszy. Ja to sobie poradzę ze wszystkim. Chyba sobie dzisiaj nie radzę. I strasznie mi dziwnie, że się do tego przyznaję.Jras4 - Pon 14 Maj, 2012 11:53 Nie dziwi cie brak odpowiedzi ?
kas25 napisał/a:
Kaśki nigdy nic nie ruszy.
ruszy śmierć a od środka już nie żyjesz ..jesteś jak pusta muszla ..Janioł - Pon 14 Maj, 2012 11:56
kas25 napisał/a:
defekt uciekania od wszystkiego i wszystkich.
to nie defekt to efekt choroby zwanej alkoholizm , łatwiej nam alkoholikom uciekać w picie niż załatwiać cokolwiek i to nie tylko wtedy gdy pijemy, po zaprzestaniu picia na początku lub w nawrotach takie zachowanie jest właściwie normalne ale nie wróży nic dobregoJras4 - Pon 14 Maj, 2012 12:18
Andrzej napisał/a:
to nie defekt to efekt choroby zwanej alkoholizm ,
i lenistwemkas25 - Pon 14 Maj, 2012 12:21
Jras4 napisał/a:
i lenistwem
o masz ci los Gonzo.pl - Pon 14 Maj, 2012 12:24
kas25 napisał/a:
Dzisiaj dopadło mnie totalne rozmemłanie. Wylazły na światło dzienne stare niepozałatwiane sprawy, nieprzerobione uczucia, emocje. Mam chyba jakiś wrodzony (może nabyty?) defekt uciekania od wszystkiego i wszystkich. Spotka mnie coś złego i ja nie umiem tego normalnie przeżyć. Nigdy nie umiałam. Zareagować, popłakać się, zezłościć. Dużo rzeczy przyjmuje chłodno. Tak to wygląda z zewnątrz. Wychodzę na zimną sukę. Kaśki nigdy nic nie ruszy. Ja to sobie poradzę ze wszystkim. Chyba sobie dzisiaj nie radzę. I strasznie mi dziwnie, że się do tego przyznaję.
kas25 napisał/a:
Dzisiaj dopadło mnie totalne rozmemłanie. Wylazły na światło dzienne stare niepozałatwiane sprawy, nieprzerobione uczucia, emocje. Mam chyba jakiś wrodzony (może nabyty?) defekt uciekania od wszystkiego i wszystkich. Spotka mnie coś złego i ja nie umiem tego normalnie przeżyć. Nigdy nie umiałam. Zareagować, popłakać się, zezłościć. Dużo rzeczy przyjmuje chłodno. Tak to wygląda z zewnątrz. Wychodzę na zimną sukę. Kaśki nigdy nic nie ruszy. Ja to sobie poradzę ze wszystkim. Chyba sobie dzisiaj nie radzę. I strasznie mi dziwnie, że się do tego przyznaję.
...po co .....kas25 - Nie 27 Maj, 2012 16:37 Pomyślałam. "Jest źle, ale dam radę. Wiem co się dzieje, wyjdę na powierzchnię. "
Przecież znałam to wszystko.
Otwieram oczy i patrzę na zegarek. Przyglądam mu się i nie mogę doliczyć się ile to już trwa. Minął na pewno tydzień. Chyba dłużej. Przez ten czas próbowałam podnieść się każdego nowego dnia. Nie dałam rady. Dzisiaj nie mam siły. Nie mam siły się ruszać. Wszystko mnie boli. Każda komórka ciała. Każdy oddech. Tak bardzo boli mnie to na co patrzę.Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 16:40 Depresja, czy picie?kas25 - Nie 27 Maj, 2012 16:44
Gonzo.pl napisał/a:
depresja, czy picie?
picieGonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 16:47 gregor71 - Nie 27 Maj, 2012 16:48 Życie boli,a najczęściej sami je kujemy.
kas25 napisał/a:
Dzisiaj nie mam siły. Nie mam siły się ruszać. Wszystko mnie boli. Każda komórka ciała. Każdy oddech.
Poddajesz się w końcu?kosmo - Nie 27 Maj, 2012 17:51
kas25 napisał/a:
Pomyślałam.
Czyżby...?cool - Nie 27 Maj, 2012 18:27
kas25 napisał/a:
Tak bardzo boli mnie to na co patrzę.
patrzysz na to co robisz ??????????szymon - Nie 27 Maj, 2012 19:37 chciałabyś mieć kochającego męża, dzieci, dom i psa?rufio - Nie 27 Maj, 2012 19:44 Dziwnie się splatają ramy czasowe ...... i Kaśki - może maja jakąś więź telepatyczną ?
Ciekawy jestem co się prędzej znudzi - życie czy picie ?
rufio złamałeś punkt regulaminu W grupach Pisarzy Pamiętników i Galerników obowiązuje tajemnica -
nie wolno pisać na otwartym forum oraz poza nim, o tym co się przeczytało w dziale Pamiętników,
kas25 - Nie 27 Maj, 2012 20:01 starałam się spać. odpocząć. strasznie źle ze mną fizycznie. psychicznie też. próbuję nie pić ale mam wrażenie że zaraz oszaleję.
jest mi strasznie głupio że piszę o tym wszystkim. zawsze jest mi głupio. wy trzeźwiejecie, ciężko na to pracujecie, macie cele, coś sobą reprezentujecie. a ja. jak zwykle. lepiej nie mówić. wszystko wydaje się takie nieosiągalne.Wiedźma - Nie 27 Maj, 2012 20:06
kas25 napisał/a:
wszystko wydaje się takie nieosiągalne.
Masz rację - wydaje się.
Trzeźwość jest tak samo w zasięgi Twojej ręki jak i naszych.
Tylko od Ciebie zależy, czy tę rękę wyciągniesz.olka - Nie 27 Maj, 2012 20:20 Całkiem niedawno byłam w tych samych miejscach co Ty.
Po raz kolejny przeszłam piekło które sama sobie zafundowałam.
Jak się teraz mam zapytasz...Hm,spustoszenie na całym obszarze,ale każdego dnia staram się cegiełka po cegiełce odbudowywać to co zamieniłam w gruzowisko.Powoli,nie da się przyspieszyć.Dziś po raz pierwszy napisałam na forum,czy jest mi łatwo...nie!!
Nowi ludzie,ja obca dla siebie jeszcze,ale próbuje wrócić tam gdzie ludzie mnie rozumieją,akceptują.Nadal jest we mnie kupa buntu(totalnie nie rozumiem tego)nadal jeszcze się stawiam,pokazuję jaka to ja jestem silna...maska!!!Kasiu nikt nie wytrzeżwieje za nas i nikt za nas nie posprząta tego gruzowiska...Ja próbuję,spróbuj i Ty razem będzie nam łatwiej!!!kelpi - Nie 27 Maj, 2012 20:24
kas25 napisał/a:
wszystko wydaje się takie nieosiągalne
Ale jest osiagalne nieudacznik82 - Nie 27 Maj, 2012 20:33 kaska nie pitol glupot
Ja wale 3 dzien i nawet mi to nie pomaga, mam gozej od ciebie. Babo ty masz z kim porozmawiac? powiedz. Masz z kim pogadac? Bo ja nie mam.
Jesteem takim nieudacznikiem ze nawet wypic nie mam z kim. A moze jestem zbyt tempy zebu se jakiegos zula skolowac do picia. jestes baba, moze atrakcyjna, wyjdz se gdzies na podryw. Twoja samoocena wzrosnie. Picie nic nie zmieni. Mi nic nie zmienia, sam nie wiem po co chleje. Na trzezwo zle, po pijaku tez zle. Jak sie nacpam tez zle. I tak cale zycie kobieto. Po za tym nie sluchaj ich wszystkich, co oni ci poradzą? Nic. Twoje zycie jest tylko twoje, tak naprawde nikomu nie zalezy co zz toba sie dzieje. Boga nie ma. Uswiadom se to ze nikt z gory, z forum na ciebie nie patrzy. Taka prawda. Kazdy ma cie w du***.
Ostre slowa, ale postaraj sie zrozumiec. I wybacz moja ordynarnosc.
Mi jest kobieto tak ciezko ze se tego nie wyobrazisz nigdy. Probowalem do kogos dotrzec, chocby sie wyzalic, opowiedziec. Nikt mnie nie slucha. Kazdy ma mnie w du***. To forum tak naprawde odzwierciedla beznadziejnosc takich ludzi jak my.
Prosimy o pomoc, a nikt nam jej nie da. Zauwazylas ze kazdy z nich pisze najczesciej tylko jedno zdanie, nie majace sie w ogole do tematu rozmowy? Mozesz napisac i 2 strony, i tak napisza jedno. nie pij i wy.....j.
Ale rozumiem ich, oni sa po drugiej stronie zycia. Ja umieram i blagam o pomoc, ale oni nie pomoga, oni pisza nie dla ciebie, tylko dla siebie. Zrozum.
Ja jestem z Toba, ja rozumiem, ja cieplo cie przytulam. nie jestes sama. Trzymaj sie. Idz pod koldre, zimny wieczor, pomysl o tym co jest fajne. Albo popisz ze mna na gg. Chetnie bym z kims pogadal. Z kobieta nie gadalem juz pare lat. to moj gg. 11621453yuraa - Nie 27 Maj, 2012 20:42 nieudacznik82,
wyglądasz mi na plusia
ale 100%pewnosci nie mam to na razie popatrzękosmo - Nie 27 Maj, 2012 20:44 nieudacznik82, Mam nieodparte wrażenie, że ktoś tu się sklonował. Jędrek - Nie 27 Maj, 2012 20:45
nieudacznik82 napisał/a:
Ja umieram i blagam o pomoc, ale oni nie pomoga, oni pisza nie dla ciebie, tylko dla siebie. Zrozum.
Pomoc: terapia- zawodowcy, mityngi AA- inni trzeźwiejący alkoholicy....w grupie siła.
A o czym i dla kogo kto pisze nie mi oceniać...bo z biegiem trwającej abstynencji sposób myślenia mi się zmienia i za rok może sie okazać jak mało rozumiałem.kosmo - Nie 27 Maj, 2012 20:45
yuraa napisał/a:
ale 100%pewnosci nie mam to na razie popatrzę
A ja już mam, bo dwoje nas go skojarzyło z plusiem. kelpi - Nie 27 Maj, 2012 20:55 A nie zastanawia was to że plusio wraca, i jak nie drzwiami to oknem...kas25 - Nie 27 Maj, 2012 20:57 Plusio co ja Ci mogę dzisiaj odpisać Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 21:00 A na odwyk nie miałby bliżej?wampirzyca - Pon 28 Maj, 2012 13:31 Kasiu moja Kasiu......nie będę ci prawić morałów ....ani pisać nie pij ...bo sama wiem najlepiej że to nic nie daje .......
poczekam sobie spokojnie aż zrozumiesz ....tylko szkoda zdrowia Kasiu naprawdę .....
I nie prawda że nikomu tutaj nie zależy na Tobie ...nawet tak nie myśl moonyain - Wto 29 Maj, 2012 12:25 Kaśka uważa siebie za zbyt młodą i zbyt ładną żeby leczyć się na jakieś tam alkoholizmy. "Gdzie ja do tych alkoholików?? Przecież ja tak nie wyglądam!".
Taki jest jej problem, moim zdaniem.wampirzyca - Wto 29 Maj, 2012 13:29
moonyain napisał/a:
Kaśka uważa siebie za zbyt młodą i zbyt ładną żeby leczyć się na jakieś tam alkoholizmy. "Gdzie ja do tych alkoholików?? Przecież ja tak nie wyglądam!".
Taki jest jej problem, moim zdaniem.
taaaa.......a moim zdaniem inny kas25 - Śro 30 Maj, 2012 21:08 Dzięki wampirzyca, za dobre słowo Krzysztof 41 - Śro 30 Maj, 2012 21:16
moonyain napisał/a:
Kaśka uważa siebie za zbyt młodą i zbyt ładną żeby leczyć się na jakieś tam alkoholizmy. "Gdzie ja do tych alkoholików?? Przecież ja tak nie wyglądam!".
Taki jest jej problem, moim zdaniem.
Nie oceniaj innych względem siebie wampirzyca - Sob 09 Cze, 2012 20:57 Kasiulka a co u Ciebie... kas25 - Sob 09 Cze, 2012 21:06
wampirzyca napisał/a:
Kasiulka a co u Ciebie...
Cóż, w temacie picia na razie bez zmian.szymon - Sob 09 Cze, 2012 21:23
kas25 napisał/a:
w temacie picia na razie bez zmian.
to tak jak u mnie Wiedźma - Sob 09 Cze, 2012 21:48 Ale tylko teoretycznie.
W praktyce pewnie zupełnie odwrotnie