To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - złoty środek na walkę z syndromem zacierania śladów pod dywa

głęboka otchłań - Wto 13 Gru, 2011 20:50
Temat postu: złoty środek na walkę z syndromem zacierania śladów pod dywa
Witajcie.

Mieszkam z rodzicami ( z pewnych względów poniekąd niezależnych ode mnie nie mogę narazie się wyprowadzić i usamodzielnić finansowo). Oboje piją, dużo ( nie chce pisać o szczegółach, wiem, że dużo to pojęcie względne). Mam pewien problem, który gołym okiem widać było już nie co wcześniej, ale poprzez rozmowy z terapeutką oraz moją przyjaciółką bardziej go sobie uświadomiłam. Pewnie to nie nowość: mam syndrom zacierania śladów, sprzątania, matkowania im, opiekowania się i stwarzania tym wspaniałych warunków do picia. Wiem, że pomagam im w piciu. Próbowałam nawet ćwiczeniami, kiedy wieczorem piją zostawiać wszystko na ławie, nie zmywać, nie poprawiać, nie układać, nie odprowadzać do łóżka. Wytrzymywała -1 próba 2 godziny, 2 próba- 2 dni, skapitulowałam. Terapuetka uświadamia mi, że żyje ich życiem, jestem jak bluszcz który się obwija. Problem w tym, że nie umiem wytrwać by totalnie olać ich picie, swój rytm dnia podporządkowuje rytmowi ich picia, ugłaskuje wszystko, żyje w zakłamaniu, bo wiedzą sąsiedzi jak kto siedzi, nie tylko sąsiedzi. Podjęłam sie chodzenia na terapie, chce chodzić także na spotkania z psychologiem, zaczęłam trochę czytać literatury o współuzależnieniu i AA- ale to za mało , ja powinna czynami to traktować tylko nie umiem, nie wiem czy to z przyzwyczajenia, z lęku czy może z nadopiekuńczości.
Pytam się Was drodzy forumowicze - szczególnie Ci współuzaleznieni jak wy radzicie są z podobnymi problemami, mieszkając z rodzicami alkoholikami. Przecież ja też żyje w tym mieszkaniu, nie mogę bytować w chlewie, żygocinach, brudzie, smrodzie, sprzatam by mieć czysto. Ostatnio usłyszałam, że to tylko moje usprawiedliwienie, bo tak naprawde sprzatam bo chce, jestem jak ta pijawka.
Proszę o konstruktywne wypowiedzi , bez żartów w stosunku do mojej osoby.

DanaN - Wto 13 Gru, 2011 21:01

głęboka otchłań napisał/a:
z pewnych względów poniekąd niezależnych ode mnie

a jakie to względy?
według mnie najlepszym jest wyprowadzenie się... nie patrzenie na to wszystko, odebranie komfortu picia

staaw - Wto 13 Gru, 2011 21:03
Temat postu: Re: złoty środek na walkę z syndromem zacierania śladów pod
głęboka otchłań napisał/a:
Próbowałam nawet ćwiczeniami, kiedy wieczorem piją zostawiać wszystko na ławie, nie zmywać, nie poprawiać, nie układać, nie odprowadzać do łóżka. Wytrzymywała -1 próba 2 godziny, 2 próba- 2 dni, skapitulowałam. Terapuetka uświadamia mi, że żyje ich życiem, jestem jak bluszcz który się obwija.

Zupełnie jak ja z piciem... Mogłem kontrolować max tydzień....
głęboka otchłań napisał/a:

Podjęłam sie chodzenia na terapie, chce chodzić także na spotkania z psychologiem, zaczęłam trochę czytać literatury o współuzależnieniu i AA- ale to za mało , ja powinna czynami to traktować tylko nie umiem, nie wiem czy to z przyzwyczajenia, z lęku czy może z nadopiekuńczości.

Chodzisz tylko na indywidualną? Może warto również na grupową. Nauczysz się słuchać co inni mają do powiedzenia, nie tylko ci którym na to pozwalasz...
głęboka otchłań napisał/a:

Przecież ja też żyje w tym mieszkaniu, nie mogę bytować w chlewie, żygocinach, brudzie, smrodzie, sprzatam by mieć czysto.

Dla czego nie sprzątasz u siebie? Znaczy.... dla czego się jeszcze nie wyprowadziłaś?

pterodaktyll - Wto 13 Gru, 2011 21:06

głęboka otchłań napisał/a:
Terapuetka uświadamia mi, że żyje ich życiem, jestem jak bluszcz który się obwija. Problem w tym, że nie umiem wytrwać by totalnie olać ich picie, swój rytm dnia podporządkowuje rytmowi ich picia, ugłaskuje wszystko, żyje w zakłamaniu,

Zadaj sobie może pytanie na ile ta sytuacja jest dla Ciebie dyskomfortowa. Czy na pewno chcesz zmian w swoim życiu? Czy jesteś na nie gotowa?

głęboka otchłań - Wto 13 Gru, 2011 21:09

Nie możecie uszanować tego, że nie chciałam mówić dlaczego się nie mogę wyprowadzić. Nie możecie do jasnej ciasnej.. świezbi was i ciekawi..... Nie wyprowadziłam się bo nie jestem w stanie się utrzymać, a nie jestem w stanie bo fizycznie nie mogę podjąć pracy, a nie mogę bo... nie będe o tym mówić! Chodzę na indywidualną, bo to dopiero początek, być może terapeutka po zebraniu większej grupy i upewnieniu się, że jestem już przygotowana do grupowej skieruje mnie na nią.
Sprzątam u siebie, ale w pozostałych pokojach również bo inni przychodzą, przecież nie będzie chlewu.

głęboka otchłań - Wto 13 Gru, 2011 21:11

staaw napisał/a:
Nauczysz się słuchać co inni mają do powiedzenia, nie tylko ci którym na to pozwalasz...


Uważasz, że słucham tylko tych którym na to pozwalam?

staaw - Wto 13 Gru, 2011 21:19

głęboka otchłań napisał/a:
staaw napisał/a:
Nauczysz się słuchać co inni mają do powiedzenia, nie tylko ci którym na to pozwalasz...


Uważasz, że słucham tylko tych którym na to pozwalam?
Zauważyłem tylko pewną nerwowość w obec ludzi mówiących rzeczy niewygodne...
DanaN - Wto 13 Gru, 2011 21:20

głęboka otchłań napisał/a:
ciekawi.....

nie ciekawi.. tyko pełniejszy obraz pozwala lepiej ogarnąć problem... i tym samym ewentualnie bardziej wesprzeć

głęboka otchłań - Wto 13 Gru, 2011 21:37

staaw napisał/a:
Zauważyłem tylko pewną nerwowość w obec ludzi mówiących rzeczy niewygodne...


Jest raczej znerwicowanie "trwającą sytuacją domową".

DanaM napisał/a:
tyko pełniejszy obraz pozwala lepiej ogarnąć problem... i tym samym ewentualnie bardziej wesprzeć


Wolę narazie nie opowiadać zbyt wiele bo to intymne rzeczy

głęboka otchłań - Śro 14 Gru, 2011 01:17

Wiecie co, prześledziłam forumi odniosłam takie wrażenie, że do innych którzy tu piszą zwracacie sie ciepło, uprzejmie, nie zadajecie niewygodnych pytań, nie czepiacie sie , nie strofujecie , nie łapiecie za słówka. Przeczytałam swoje watki, ile w nich krytyki z waszej strony, i takiego podejścia na anty do mnie, zarzucania mi róznych rzeczy, cech, cytowania poj wypowiedzi w celu pokazania, tej złej strony.
Sadziłam że logujac sie tu znajde zrozumienie, a jedyne co spotkałam to brutalną krytykę, czepialstwo i antypatyczne nastawienie do mojej osoby przez Moderatorów i stałych bywalców z duzym stażem.
Przykro mi poprostu jak widzę ze są równi i równiejsi.


Zaraz podniosą sie gormyy...

kosmo - Śro 14 Gru, 2011 06:21

Żadne gromy się nie podniosą...
Nie jesteś jedyna na forum, do której czasami kieruję ostrzejsze słowo, więc argument "równi, równiejsi" odpada... Ja po prostu nie znoszę takiego gdybania i niezdecydowania...
A co do krytyki, każdemu nowemu trochę się obrywa, nie tylko Tobie.

Mówisz o cytowaniu..., mnie na przykład w ten sposób łatwiej się odpowiada na posty...
Masz chyba 31 lat, jeśli dobrze zapamiętałam, a mieszkasz z rodzicami i nie jesteś w stanie sama się utrzymać, widzisz... dla mnie to niepojęte, być może dlatego tak dociekam, dlaczego nie możesz się wyprowadzić...
Musi być jakaś ważna przyczyna, inaczej dawno byś uciekła z tego piekła...
W każdym razie zapamiętaj, że nawet jeśli szorstko się do Ciebie odezwę, to nie ze złośliwości, a raczej z troski o kolejną ofiarę alkoholu...

staaw - Śro 14 Gru, 2011 06:59

głęboka otchłań napisał/a:
Sadziłam że logujac sie tu znajde zrozumienie, a jedyne co spotkałam to brutalną krytykę

Mylisz zrozumienie z wazeliniarstwem....
Lubisz być oszukiwana? Niestety, ja JUŻ nie oszukuję, zbyt dobrze znam tę chorobę...

głęboka otchłań - Śro 14 Gru, 2011 07:03

staaw napisał/a:
Lubisz być oszukiwana? Niestety, ja JUŻ nie oszukuję, zbyt dobrze znam tę chorobę...



Panie Wszystko Mądry nie wychylaj się tak do przodu bo ci tyłu zabraknie.

staaw - Śro 14 Gru, 2011 07:17

:bezradny:
i tak Cię lubię, że będzie dobrze- nie powiem. Będzie coraz gorzej chyba że zaczniesz słuchać...

Igiel28 - Śro 14 Gru, 2011 07:20

Witaj Aniu:D ja tez jestem tu niejako nowy i nie zgadzam sie z Toba w duzej mierze..
Wiekszosc postow z cytatami Twoich wypowiedzi odbierasz jako atak na Twoja osobe ,naruszenie Twojej prywatnosci.A ja widze ze poprostu Forumowicze staraja Ci sie pomoc ,i stad ta ich dociekliwosc i tyle pytan.Ja w pelni Cie rozumiem apropos mieszkania z rodzicami. Ja przez moje picie stracilem mieszkanie ,rodzine i niezaleznosc finansowa.Znow mieszkam u rodzicow.Bardzo chcialbym sie wyprowadzic ,ale nie moge sobie teraz na to pozwolic.Moj terapeuta,ludzie z grupy wsparcia,przyjaciele z AA czesto sugeruja mi bym sie wyprowadzil bo sytuacja w domu wplywa na mnie bardzo zle...i co mam sie na nich wsciekac,obrazac?Ja caly czas ucze sie sluchac bo wiem ze moj mozg czesto dziala przeciw mnie samemu.Ciesz sie ze tak dociekaja i dopytuja ,bo zawsze dobrze miec trzezwe oczy obok siebie.

Marc-elus - Śro 14 Gru, 2011 07:23

głęboka otchłań napisał/a:
odniosłam takie wrażenie, że do innych którzy tu piszą zwracacie sie ciepło, uprzejmie, nie zadajecie niewygodnych pytań, nie czepiacie sie , nie strofujecie , nie łapiecie za słówka.

Haha, tu się całkowicie mylisz, te żarty u Ciebie w temacie to przedszkole w porównaniu z tym co czasem ktoś przeczyta na forum w swoim temacie....
Ciesz się że userki Tomoe nie ma z nami, zjadła by Cię na śniadanie.... :zeby:

evita - Śro 14 Gru, 2011 08:01

głęboka otchłań napisał/a:
jedyne co spotkałam to brutalną krytykę

prawdziwa cnota krytyk się nie boi :)
Myślę, że w Twoim przypadku zaczynasz się denerwować wówczas gdy zostajesz "zdemaskowana". Forumowicze zauważają w twoim zachowaniu coś o czym ty dobrze wiesz ale ... zamiatasz to pod dywan udawając, że przecież ze mną jest wszystko ok :bezradny: a prawda niestety nieraz zaboli jeszcze. No ale po to tutaj chyba się zalogowałaś tak ? żeby obnażyć swoją osobistą prawdę i posłuchać głosów rozsądku gdzieś z boku ?
Chyba każdy z nas przyjmował tutaj dzielnie krytykę na swoją klatę, mniej dzielni odpadli w przedbiegach.

Jonesy - Śro 14 Gru, 2011 12:04

Tak sobie czytam te posty wszystkie, i doszedłem do takiego głupiego wniosku, że jedyną osobą, która się wciąż ciska i czepia każdego, jest sama autorka :bezradny:

Dodatkowo jeszcze bym dodał, że 3 zaczęte tematy, które już żyją własnym życiem nie wniosły nic w temacie jej współuzależnienia, a jedynie głupkowate pyskówki.

Ale to ja tak to zauważyłem, może mam nawrota jakiego akurat :mysli:

pterodaktyll - Śro 14 Gru, 2011 12:06

Jonesy napisał/a:
może mam nawrota jakiego akurat

To może go pod ten dywan schowaj............. ;)

Jonesy - Śro 14 Gru, 2011 12:16

Kurde, no nie czaję bazy,
autorka tematu:
- ma 31 lat,
- jest sprawna fizycznie - sprząta w domu, przenosi "zwłoki" do łóżka i tak dalej
- jest w miarę inteligentna - umie czytać, pisać, korzystać z internetu, a więc obsługiwać komputer,
- jest wygadana,
- nie ma dzieci w wieku niemowlęcym, ani starszych dzieci doświadczonych chorobami.

Nie mogę pojąć jak spełniając powyższe nie można zarobić na własny tyłek :bezradny:

kahape - Śro 14 Gru, 2011 12:41

głęboka otchłań napisał/a:
Proszę o konstruktywne wypowiedzi , bez żartów w stosunku do mojej osoby.
niestety, nic nie da się zrobić :pocieszacz: Jaka ty biedna. Musisz opiekować się rodzicami, pomagać im, sprzątać.... Nie możesz iść do pracy.
Wyprowadzić się ???? :boisie: Zwariowałaś??? I zostawić ich samych sobie??? Zginą bez ciebie.

Czy teraz pasuje ci odpowiedź?

pozdr i życzę mądrych decyzji.

Jonesy - Śro 14 Gru, 2011 12:59

Właśnie, a co ona taka cięta na niego?
Zna go skądś?

Gonzo.pl - Śro 14 Gru, 2011 13:34

Cytat:
Tak sobie czytam te posty wszystkie, i doszedłem do takiego głupiego wniosku, że jedyną osobą, która się wciąż ciska i czepia każdego, jest sama autorka

Popieram.
Teraz mi się oberwie za cytowanie...
Autorka po prostu chce, by forum było kolejnym elementem jej współuzależnienia. By pisano jej, że prawidłowo postępuje, użalano sie nad nią, jaka jest biedniutka i jakie ma ciężkie zycie.
By mogła trwac w tym bezruchu.

Flandria - Śro 14 Gru, 2011 15:10

głęboka otchłań napisał/a:
Wiecie co, prześledziłam forumi odniosłam takie wrażenie, że do innych którzy tu piszą zwracacie sie ciepło, uprzejmie, nie zadajecie niewygodnych pytań, nie czepiacie sie , nie strofujecie , nie łapiecie za słówka. Przeczytałam swoje watki, ile w nich krytyki z waszej strony, i takiego podejścia na anty do mnie, zarzucania mi róznych rzeczy, cech, cytowania poj wypowiedzi w celu pokazania, tej złej strony.

jesteś nowa na forum, więc tego nie widzisz, ale akurat w tym wątku (innych chyba nie czytałam) odezwali się do Ciebie sami alkoholicy
dopiero później 2 współuzależnione (Evita i Kahape)

więcej osób w podobnej do Twojej sytuacji znajdziesz na innym forum np. dda.pl, ale tu znajdziesz więcej fachowców - ludzi, którzy wiedzą "z czym się je" alkoholizm i współuzależnienie

trzymam za Ciebie kciuki :kciuki:

głęboka otchłań - Śro 14 Gru, 2011 20:40

Witajcie.

Przeczytałam sobie jeszcze raz dziś na świeżo moje wątki.
Jonesy napisał/a:
3 zaczęte tematy, które już żyją własnym życiem nie wniosły nic w temacie jej współuzależnienia, a jedynie głupkowate pyskówki




Jonesy napisał/a:
jedyną osobą, która się wciąż ciska i czepia każdego, jest sama autorka

Jonesy napisał/a:
3 zaczęte tematy, które już żyją własnym życiem nie wniosły nic w temacie jej współuzależnienia, a jedynie głupkowate pyskówki


Prawda, gorzka ale prawda.

kahape napisał/a:
Jaka ty biedna. Musisz opiekować się rodzicami, pomagać im, sprzątać.... Nie możesz iść do pracy.
Wyprowadzić się ???? Zwariowałaś??? I zostawić ich samych sobie??? Zginą bez ciebie.

Czy teraz pasuje ci odpowiedź?


Tak, myślę , że tego oczekiwałam , przyklaśnięcia:(
Gonzo.pl napisał/a:
Autorka po prostu chce, by forum było kolejnym elementem jej współuzależnienia. By pisano jej, że prawidłowo postępuje, użalano sie nad nią, jaka jest biedniutka i jakie ma ciężkie zycie.
By mogła trwac w tym bezruchu.


Tak myślę:(
Jonesy napisał/a:
- ma 31 lat,
- jest sprawna fizycznie - sprząta w domu, przenosi "zwłoki" do łóżka i tak dalej
- jest w miarę inteligentna - umie czytać, pisać, korzystać z internetu, a więc obsługiwać komputer,
- jest wygadana,
- nie ma dzieci w wieku niemowlęcym, ani starszych dzieci doświadczonych chorobami.

Nie mogę pojąć jak spełniając powyższe nie można zarobić na własny tyłek


Nie jestem sprawna fizycznie, W kwietniu miałam operację, torbiel podpajęczynówki- około 6 cm uciskająca pień mózgu i mózdzek od tyłu. We wrześniu ponowny rezonans, okazało, się że torbiel spowrotem jest ma około 3 cm i przemieszcza się na prawą stronę. Prawodopodobnie kolejna reoperacja na przełomie marca/kwietnia 2012. Mam orzeczona czasową niezdolność do pracy i stopień niepełnosprawności. ( Nie piszę tego, byście mi współczuli ale żebyście wiedzieli, że ciężko mi podjąć pracę, a jeśli już to musi być ona dostosowana do mojej choroby - zle się wyraziłam może. Z tego względu nie mogę wyprowadzić się, bo nie utrzymam się sama

kosmo - Śro 14 Gru, 2011 20:50

A jakieś świadczenia z tytułu niepełnosprawności, na przykład renta...?
Kiedy byłam pół roku na L4 po operacji na raka skóry, to zaproponowano mi przejście na rentę... :mysli:
Nie zgodziłam się, ale później chwilę żałowałam, bo byłam bardzo słaba... :(
Doszłam do siebie po następnej połowie roku... :)

głęboka otchłań - Śro 14 Gru, 2011 20:52

Krytyka przeważnie jest niewygodna i "kole w oczy". Wasze komentarze w sotosunku do tego co pisałam odbierałam jako ataki presonalne na swoją osobę.
Dziś odbyłam kolejną rozmowę z swoją terapeutką, dotknęłyśmy zupełnie nowego problemu mojej osobowości. Najważniejszym jest to aby zaczęła rozumieć siebie, akceptować, dostrzegać to czego wcześniej nie widziałam, uświdamiała sobie nie właściwe postępowanie. Abym wreszcie zaczeła poprostu wcielać w życie czynami, a nie tylko o nich mówić. Pracuje nad tym by to zmienić.

kosmo - Śro 14 Gru, 2011 20:56

głęboka otchłań napisał/a:
Krytyka przeważnie jest niewygodna i "kole w oczy". Wasze komentarze w sotosunku do tego co pisałam odbierałam jako ataki presonalne na swoją osobę.
Dziś odbyłam kolejną rozmowę z swoją terapeutką, dotknęłyśmy zupełnie nowego problemu mojej osobowości. Najważniejszym jest to aby zaczęła rozumieć siebie, akceptować, dostrzegać to czego wcześniej nie widziałam, uświdamiała sobie nie właściwe postępowanie. Abym wreszcie zaczeła poprostu wcielać w życie czynami, a nie tylko o nich mówić. Pracuje nad tym by to zmienić.

Wiesz..., tak myślę, ze nie jesteś jedyną, która nie lubi krytyki, nawet tej konstruktywnej... :mysli:
Ja też jestem strasznie wredna, kiedy ktoś mi mówi niewygodne słowa..., to znaczy... byłam... (mam nadzieję...) 325t5

zimna - Śro 14 Gru, 2011 21:46

Bardzo dobrze Aniu że się otworzyłaś :brawo:
evita - Śro 14 Gru, 2011 21:46

głęboka otchłań napisał/a:
Najważniejszym jest to aby zaczęła rozumieć siebie, akceptować, dostrzegać to czego wcześniej nie widziałam, uświdamiała sobie nie właściwe postępowanie

dzisiaj w pewnym programie ktoś coś bardzo mądrze powiedział, a leciało to mniej więcej tak :

"jeśli mamy problemy ze sobą to jesteśmy kupą. Śmierdzimy. Śmierdząc nie jesteśmy w stanie przekonać kogokolwiek do tego żeby nas polubił, pokochał, zaakceptował bo przecież bardzo śmierdzimy ! Zacznijmy kochać siebie, zaakceptujmy swoje potrzeby, zacznijmy szanować siebie samego a wówczas przestaniemy śmierdzieć i tylko wtedy jesteśmy w stanie zacząć godnie żyć i współżyć"

bardzo mi się spodobały te słowa i faktycznie świetnie oddają to co się z nami dzieje. Bez względu na to czy jesteśmy alko, współ czy dda-ddd ;)

Ja jeszcze nie tak dawno baaaardzo śmierdziałam :szok: teraz wokół mnie unosi się delikatny ale jednak smrodek :uoee: no ale ... wierzę, że wkrótce nadejdzie dzień gdy zacznę pięknie pachnieć :mgreen:

zimna - Śro 14 Gru, 2011 21:59

No nie rozumiem takiego myślenia, o sobie, o kimkolwiek

evita napisał/a:
"jeśli mamy problemy ze sobą to jesteśmy kupą. Śmierdzimy. Śmierdząc nie jesteśmy w stanie przekonać kogokolwiek do tego żeby nas polubił, pokochał, zaakceptował bo przecież bardzo śmierdzimy !


Skąd w takim razie tyle współ zakochanych po uszy, w których trzeba kamieniami rzucać żeby się odczepili, zdziwiła byś się jak wiele osób wale nie trzeba przekonywać (też są kupami?) .
Sory ale jak dla mnie to niesmaczne.

evita - Śro 14 Gru, 2011 22:13

zimna napisał/a:
Skąd w takim razie tyle współ zakochanych po uszy

współzakochanych ? czy aby na pewno ? nie sądzisz, że to nie miłość tylko jakiś substytut miłości ? nie czarujmy się :) w tych przypadkach nie ma mowy o normalnej, zdrowej miłości ;)

słowa, które zacytowałam wypowiedziała pani psycholog w kierunku człowieka, który podobnie jak i my "niedomaga" ;)

zimna - Śro 14 Gru, 2011 22:27

Tak rozumiem ale to okropne jakieś, można używać nieco subtelniejszych środków wyrazu.
Nie wiem może wyjdę na nadwrażliwą tępą królewnę ale nie mogę zrozumieć jak myślenie o sobie jako o kupie pomoże komuś podnieść się z upadku. ceewd
A o tym co miłością jest a co nie nawet nie śmiem się wypowiadać ale dla nich (współ) to miłość wystarczy, poczytać posty ;)

pterodaktyll - Śro 14 Gru, 2011 22:30

zimna napisał/a:
Tak rozumiem ale to okropne jakieś, można używać nieco subtelniejszych środków wyrazu.

To jest jedna z metod działania na wyobraznię............

evita - Śro 14 Gru, 2011 22:34

zimna napisał/a:
dla nich (współ) to miłość wystarczy, poczytać posty

nooo ... ja jeszcze nie tak dawno też kochałam :) można by wręcz powiedzieć, że na zabój :szok: ktoś kogoś pewnie by zabił jakby tak dalej ta "sielanka" trwała :wysmiewacz:
zimna napisał/a:
nie mogę zrozumieć jak myślenie o sobie jako o kupie pomoże komuś podnieść się z upadku

pterodaktyll napisał/a:
To jest jedna z metod działania na wyobraznię

i już uzyskałaś odpowiedź. A jak ty przedstawiłabyś to swoimi słowami ? oczywiście tak żeby dotarło to do delikwenta i żeby zrozumiał w czym rzecz.

zimna - Śro 14 Gru, 2011 22:36

pterodaktyll napisał/a:
To jest jedna z metod działania na wyobraznię............

Ostatnio Gonzo tak działał majtkami w parku-wstrząsające :shock:
Dzisiaj Evita z tą kupą a ja biedna mam wobraźnie że hej :szok: :szok:

evita - Śro 14 Gru, 2011 22:39

zimna napisał/a:
a ja biedna mam wobraźnie że hej

ja też mam dość spory zasób wyobraźni ale bez przesady :lol2:

Gonzo.pl - Śro 14 Gru, 2011 22:44

Gonzo nie uznaje owijania w majtki ani bawełniane, ani żadne inne.
Gonzo kradł, rzygał pod stolik, zabierał kufle z piwem tym, którzy poszli tańczyc, szczał w łózko. Co do innych spraw, to nie będę ranił wrażliwych ocząt...

Marc-elus - Śro 14 Gru, 2011 22:47

Gonzo.pl napisał/a:
zabierał kufle z piwem tym, którzy poszli tańczyc

Kurde, że też ja na to nie wpadłem. :nerwus:

zimna - Śro 14 Gru, 2011 22:47

Marc-elus napisał/a:
Widać że na alkoholika działają majtki

O na Ciebie też podziałały :lol:

Jonesy - Śro 14 Gru, 2011 23:15

Gonzo.pl napisał/a:
zabierał kufle z piwem tym, którzy poszli tańczyc


heheh, miałem dwóch takich kumpli :)
Jak już weszli na imprezę to zawsze się jakoś nachlali...

A teraz na poważnie, do autorki tematu.
Dziękuję za wyjaśnienie, zamknęłaś mi gębę skutecznie.
Wiem jak cieżko uzyskać orzeczenie o inwalidztwie, jak ciężko je utrzymać i jak ciężko otrzymać jakieś świadczenia - teściu przerabia ten temat z kręgosłupem. Beznadzieja.

Niestety, i to jeszcze gorsze - pozostawanie pod jednym dachem z dwójką ludzi, którzy są Twoimi rodzicami tylko na papierze, bo nie w czynach, to najgorsze co możesz sobie zrobić.

Szczerze Ci współczuję. Wciąż muszę się uczyć i pamiętać, że są ludzie którzy mają o wiele bardziej pod górkę ode mnie.

:kwiatek:

Gonzo.pl - Śro 14 Gru, 2011 23:18

Jonesy napisał/a:
heheh, miałem dwóch takich kumpli :)
Jak już weszli na imprezę to zawsze się jakoś nachlali...

A teraz na poważnie,

Widzisz... Dla mnie to jest ku***sko poważne.
Obojętnie, czy dotyczy mnie, czy kogoś innego.
Może kiedyś to zrozumiesz.

Jonesy - Śro 14 Gru, 2011 23:23

Gonzo.pl napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
zabierał kufle z piwem tym, którzy poszli tańczyc

Kurde, że też ja na to nie wpadłem.

Się wiele musisz nauczyć. :p


Tu wyglądasz najkurewściej poważnie...


A dla mnie to nie było poważne i nie pisałem o Tobie, tylko o dwóch kretynach co pracowali w Sphinksie. Zresztą, żaden z nich nigdy nie twierdził że był uzależniony, chociaż fetę żarli na śniadanie i zapijali gorzałą.
Napisałbym Ci też o makabresce, bo inaczej nie mozna nazwać, wybrania się z takimi "dżentelmenami" na seans do kina, a dokładniej na "Pasję". Zaczęli mi ryczeć i smarkać, że "biedną bozinkę" tak maltretują te "gupie ch** żydowskie" i tak dalej. Oczywiście byli dosyć ostro "nażarci" i "nachlani" :bezradny:

Gonzo.pl - Śro 14 Gru, 2011 23:43

Jonesy napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
zabierał kufle z piwem tym, którzy poszli tańczyc

Kurde, że też ja na to nie wpadłem.

Się wiele musisz nauczyć. :p


Tu wyglądasz najkurewściej poważnie...

jakoś nie zdanżam za Tobą... fsdf43t
Cytat:
A dla mnie to nie było poważne i nie pisałem o Tobie, tylko o dwóch kretynach co pracowali w Sphinksie. Zresztą, żaden z nich nigdy nie twierdził że był uzależniony, chociaż fetę żarli na śniadanie i zapijali gorzałą.
Napisałbym Ci też o makabresce, bo inaczej nie mozna nazwać, wybrania się z takimi "dżentelmenami" na seans do kina, a dokładniej na "Pasję". Zaczęli mi ryczeć i smarkać, że "biedną bozinkę" tak maltretują te "gupie ch** żydowskie" i tak dalej. Oczywiście byli dosyć ostro "nażarci" i "nachlani"

Tu w sumie też... Bo nie wiem jakie wnioski miałbym wyciągnąć...
Śmiać się razem z Tobą... Czy też od razu chciałbyś ich dobić....
Raczej rzadko czynny alkoholik zdaje sobie sprawę z uzależnienia i z tego, ze jego zachowanie nie jest dla nikogo poza nim smieszne.
Dlatego bardzo mnie dziwi, ze jest to smieszne dla Ciebie.

DanaN - Śro 14 Gru, 2011 23:46

zimna napisał/a:
to okropne jakieś, można używać nieco subtelniejszych środków wyrazu.

jak w reklamie...
im bardziej durna tym bardziej się ją zapamięta i tym więcej się o niej mówi... i o to chodzi..

Flandria - Śro 14 Gru, 2011 23:47

evita napisał/a:
jeśli mamy problemy ze sobą to jesteśmy kupą

:szok:

wolę łagodniejszą formę ...

"Pewien Australijczyk odkrył, że przed jego domem ktoś wysypał tonę krowiego łajna. Smród był straszny. Zrozpaczony próbował się dowiedzieć dlaczego coś takiego go spotkało. Żaden z sąsiadów nie widział kto to zrobił, nie była w stanie też określić tego policja. Australijczyk został sam z tym problemem. Po pewnym czasie sąsiedzi przestali go lubić, przyjaciele zaczęli go omijać, bo smród unoszący się z nad tego g***a przesiąkł go całego i on sam strasznie śmierdział. Ciągle zastanawiał się „dlaczego ja??” i coraz bardziej się wstydził swojego przykrego zapachu i pogrążał w samotności a i niechęć ludzi wobec niego coraz bardziej się zwiększała. Pewnego dnia spróbował jednak przeanalizować swoją sytuację. Zadał sobie pytanie - mam tonę g***a, co mogę z tym zrobić? I wpadł na pomysł, że to łajno będzie świetnym nawozem w jego ogrodzie. Następnego roku cieszył się nie tylko dobrymi relacjami z sąsiadami i przyjaciółmi, ale również wyjątkowo dobrymi owocami! :) "

tekst: Ajahn Brahm
tłumaczenie: Flandra :skromny:
źródło: http://flandra.wordpress....powiedzialnosc/

pterodaktyll - Śro 14 Gru, 2011 23:48

Gonzo.pl napisał/a:
jakoś nie zdanżam za Tobą...

Ja z kolei "nie bardzo łapię" o co Tobie chodzi.......... :bezradny:

Gonzo.pl - Śro 14 Gru, 2011 23:52

Wiesz Flandro, co mi to przypomina?
"I żyli długo i szczęśliwie. Z tym, ze każde osobno." ;) To Maria Czubaszek.
Oj, zeby życie było takie proste, jak te recepty i cytaty.
Bajka się kończy, kiedy Kopciuszek poślubia księcia.
Ale wtedy zaczyna się zycie.

zimna - Śro 14 Gru, 2011 23:55

DanaM napisał/a:
zimna napisał/a:
to okropne jakieś, można używać nieco subtelniejszych środków wyrazu.

jak w reklamie...
im bardziej durna tym bardziej się ją zapamięta i tym więcej się o niej mówi... i o to chodzi..

Dokładnie tak myślę
Mój syn kiedyś jak chciał zrobić wrażenie, to wbiegał do pokoju i krzyczał: majtki , siku kupa! I zachwycony czekał na reakcję no ale miał wtedy trzy lata.

Jeżeli chodzi o panią pscholog, to kompletnie nie rozumiem tego błyskawicznego przejścia od jesteś śmierdzącą kupą do pokochaj siebie. czar mary?

pterodaktyll - Śro 14 Gru, 2011 23:58

zimna napisał/a:
Jeżeli chodzi o panią pscholog, to kompletnie nie rozumiem tego błyskawicznego przejścia od jesteś śmierdzącą kupą do pokochaj siebie.

Mam wrażenie, że żeby dokładnie pojąć o co w tym wszystkim chodzi, należałoby wysłuchać tego "na żywo". Przekaz, zwłaszcza netowy, bywa dość złudny czasem......... :bezradny:

Flandria - Czw 15 Gru, 2011 00:19

Gonzo.pl napisał/a:
Oj, zeby życie było takie proste, jak te recepty i cytaty.
Bajka się kończy, kiedy Kopciuszek poślubia księcia.
Ale wtedy zaczyna się zycie.


nie wiem o co chodzi Ci z kopciuszkiem i księciem :bezradny:

mnie się wydaje, że właśnie tak jest - że jeśli przezwyciężamy jakieś problemy (mniej lub bardziej śmierdzące) to stajemy się silniejsi
natomiast uciekanie przed problemami, szukanie winnego, zadawanie pytań "dlaczego ja?" itp sprawia tylko tyle, że niepotrzebnie "taplamy" się w gównie ...

Gonzo.pl - Czw 15 Gru, 2011 00:23

Cytat:
nie wiem o co chodzi Ci z kopciuszkiem i księciem

Życie zaczyna się tam, gdzie kończa sie bajki. :)

Flandria - Czw 15 Gru, 2011 00:26

Gonzo.pl napisał/a:
Życie zaczyna się tam, gdzie kończa sie bajki.

mnie czasem potrzebna jest jakaś bajka, zeby chciało mi się wyjść z łóżka :bezradny:

Gonzo.pl - Czw 15 Gru, 2011 00:29

Flandra napisał/a:

mnie czasem potrzebna jest jakaś bajka, zeby chciało mi się wyjść z łóżka

A mnie, żeby do niego iść :lol:

Jonesy - Czw 15 Gru, 2011 00:29

Gonzo dzisiaj jest ale sceptyczno-poważny. Albo poważno-sceptyczny.

Chill buddy...

Gonzo.pl - Czw 15 Gru, 2011 00:33

Jonesy napisał/a:
Gonzo dzisiaj jest ale sceptyczno-poważny. Albo poważno-sceptyczny.

Zupełnie źle. Jedynka. ;)
Odbija mi szajba na całego. Kpiny se robię. :wysmiewacz:

Jonesy - Czw 15 Gru, 2011 00:42

Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Gonzo dzisiaj jest ale sceptyczno-poważny. Albo poważno-sceptyczny.

Zupełnie źle. Jedynka. ;)
Odbija mi szajba na całego. Kpiny se robię. :wysmiewacz:


Endriu by powiedział że pewnikiem masz nawrota albo głoda jakiego :mysli:
Spadam spać. Też idź - już dawno po bajce.
Chyba że masz satelite - to bajki są do rana :P

Gonzo.pl - Czw 15 Gru, 2011 00:45

Jonesy napisał/a:
pewnikiem masz nawrota albo głoda jakiego

Eeee... Bo mam humor?
To dobry objaw. Pewnie kazdy ma inaczej.
Zaraz ide, jeszcze coś robie w necie.

głęboka otchłań - Pon 26 Gru, 2011 09:25

Ponieważ mój "główny tytuł" postu odszedł nieco na dalszy plan, wywiazała się dyskusja, a wręcz swobodne żarty odbiegające od problemu postanawiam odświeżyć swój wątek i wrócić do swojego kluczowego problemu- zacierania śladów.
Po wczorajszej rozmowie z forumowiczem, stwierdziłam, że jak drastycznie nie mogę przestać to choć małymi kroczkami. Będe wykonywać swoistego rodzaju próby: nie mycia kieliszków i szklanek po wypiciu alko przez rodziców, nie ścierania kurzy codziennie z regałów, notorycznego nie poprawiania rozrzuconych rzeczy, nie odkurzania dywanów (choć jeszcze nie kupiłam odkurzacza, ale mam szczotkę na kijku z polecenia Ptero).
Zobaczymy jak te ćwiczenia mi wyjdą.. oj ciężko będzie...

staaw - Pon 26 Gru, 2011 09:35

głęboka otchłań napisał/a:
Zobaczymy jak te ćwiczenia mi wyjdą.. oj ciężko będzie...

Będzie ciężko... :bezradny:
Równie ważne jak zdobywanie kolejnych przyczółków, jest obrona własnych pozycji...
Lepiej zmienić coś małego, gdzie będziesz mogła konsekwentnie bronić swoich racji, niż rewolucja z której się ze wstydem wycofasz...

Ja zawsze działałem na zasadzie rewolucji, co kończyło się.... jak zawsze... :bezradny:

(że ludzie żartują w Twoim temacie... widać dobrze się z Tobą czują.... możesz wypalić jakiegoś żarta by Staśkowi w pięty poszło...)

Gonzo.pl - Pon 26 Gru, 2011 09:55

głęboka otchłań napisał/a:
drastycznie nie mogę przestać to choć małymi kroczkami. Będe wykonywać swoistego rodzaju próby:
.
Picia nie rzuci sie po trochu, nie przestanie sie palic metoda zmniejszania dawki.
Tak i tutaj, moim zdaniem, taka metoda nic nie da. Oni nawet tego nie zauwazą.
Cały Twój post aż krzyczy, ze nie ma w Tobie decyzji zmiany czegokolwiek. I ze mysisz się do tego zmuszać.

pterodaktyll - Pon 26 Gru, 2011 11:10

głęboka otchłań napisał/a:
Zobaczymy jak te ćwiczenia mi wyjdą.

Mam wrażenie, że tzw "bokiem"
głęboka otchłań napisał/a:
stwierdziłam, że jak drastycznie nie mogę przestać to choć małymi kroczkami. Będe wykonywać swoistego rodzaju próby: nie mycia kieliszków i szklanek po wypiciu alko przez rodziców, nie ścierania kurzy codziennie z regałów, notorycznego nie poprawiania rozrzuconych rzeczy, nie odkurzania dywanów

To, moim zdaniem, takie "ukłony w ciemności" wykonasz..............efekt jak sama wiesz, żaden
głęboka otchłań napisał/a:
mam szczotkę na kijku z polecenia Ptero).

Jeżeli tak słuchasz moich sugestii, to lepiej przywal swoim pijakom po łbie tym kijem, to osiągniesz znacznie lepszy skutek, niż te pozorowane posunięcia, jakie chcesz zastosować. Myślę, że oni nawet tego nie zauważą, że nie sprzątasz itd......

głęboka otchłań - Wto 03 Sty, 2012 09:43

Witajcie.

Zastanawiałam się w którym, ze swoich wątków mam umieścić TO ZDARZENIE i doszłam do wniosku, że ten będzie odpowiedni.
Otóż moi rodzice jak codziennie zresztą wczoraj sobie pohlali. Nie będe obwijać w bawełnę, wypili 0,7 l plus ćwiartka czyli 1 l na dwoje. Matka miała trudności ze wstaniem ale jakoś poszła do łóżka. Ja leżałam w swoim pokoju przed kompem, tak po około godzinie słyszę potężny huk. Wyszłam z pokoju, patrzę matka leży jak długa na podłodze, przewróciła się bo chciała iść do łazienki. Chciałam ją podnieść. Nie pozwoliła mi, wstała jakoś sama, po czym zamiast iść do łazienki poszła do kuchni i w amoku wysikała się koło i na kosz do śmieci. Stałam i na to patrzyłam. Piszę to Wam, bo takie sytuację są dla mnie nowe, ja do tej pory nie spotykałam się z niekontrolowanymi zachowaniami rodziców, generalnie było tak, że jak popili to powiedzmy sobie RACZEJ na spokojnie kładli się spać. Ojciec jest bardziej spokojny, kiedy wypije zasypia w fotelu, matka mniej, zdarza jej się robić różne rzeczy np kłaść się na podłodze i całować psa, leżeć wymachiwać rękoma jak by uprawiała czary. Wychodzić z psem na osiedle i wdawać sie po pijaku w dyskusje z sąsiadami.
Oczywiśćie ja sprzątnełam te siki, ale sprzątając to docierały do mnie przebłyski- Boże to dopiero początek góry lodowej, jeśli ona zaczyna robić takie rzeczy to co będzie dalej.
Dla większości z Was może wydać się to powszednością, ale ja dopiero takich zachowań doświadczam, jest to dla mnie nowość, w sensie przeraża mnie i nie wiem jak reagować, wściekam się, staję się agresywna, nienawidzę ich a potem wszystko ze mnie opada. Wiem, że nie powinnam tego sprzątać, tym bardziej, że matka wparowała do mnie do pokoju o 3 nad ranem skacowana i pyta się co znaczy ten worek ze śmieciami w przedpokoju, ja jej na to, że to twoje siki, a ona zaczęła mnie zmyślać, twierdzić, że kłamię, że to nieprawda, że chce ją upokorzyć, i że w końcu sama nasikałam. Powiedziłam jej , że żałuje że to sprzątnełam bo by zobaczyła na własne oczy, stwierdziłam, że od tej pory będe nagrywać komórką jej ekscesy by rano jej to pokazywać na dowód, że to nie ja jestem chora. Powiedziała mi , że zniszczy mi telefon. Oni chcą ze mnie zrobić osobę psychiczną, ojciec powiedział, że założy mi niebieską kartę i wyśle do psychiatry.
Terapię mam dopiero 9 stycznia ale napawno powiem o tym zdarzeniu terapeutce, by mi powiedziała jak reagować.
Wiem , że większość z Was przywoła to, co na forum obiecywałam, że nie będe sprzątać po nich, że się zmienię. Kolejny raz sama sobie zaprzeczyłam:(, złamałam się, i wdałam w utarty schemat. A tak wyszło na to, że matka się nie sisikała, a ja wymyśliłam całą historię skoro dowodów nie ma:(

esaneta - Wto 03 Sty, 2012 10:06

głęboka otchłań napisał/a:
żałuje że to sprzątnełam bo by zobaczyła na własne oczy,

Właśnie Aniu, pozwól im zobaczyć, co robią. Jeśli sprzątasz po nich, to po przebudzeniu skąd mają wiedzieć, że coś złego zrobili?

głęboka otchłań napisał/a:
od tej pory będe nagrywać komórką jej ekscesy by rano jej to pokazywać na dowód

Bardzo dobry pomysł, ja nie ruszam sie w domu bez telefonu. daje mi poczucie bezpieczeństwa w sytuacji gdy mój Pan X zamknie mnie np. w pralni mogę zadzwonic do dzieci, by mi otworzyły, mogę również wezwać policje na pomoc, gdy robi się groźnie i po trzecie włączam dyktafon i rejestruję zachowania męża.
Jako nowość zamierzam wprowadzić nagrania video :mgreen: przy najblizszej okazji (choć wolałabym, by ta okazja sie jednak nie przydarzyła).

Gonzo.pl - Wto 03 Sty, 2012 19:48

Dziewczyny, po co Wy to sobie robicie?
Jest jakieś logiczne wytłumaczenie?

głęboka otchłań - Wto 03 Sty, 2012 19:52

Ale co Gonzo robimy? Bo ja nie rozumiem. :oops:
Pati - Wto 03 Sty, 2012 19:53

Uważam,że pewnie jeszcze nie raz wpadniesz spowrotem w utarty schemat.
Najważniejsze,że wyciągasz wnioski.
Następnym razem postaraj się powstrzymać od sprzątania.
Niech rodzice sami ponoszą konsekwencje picia bo sprzątając Ty je poniosisz :uoee:
I masz rację będzie jeszcze gorzej te siuśki to dopiero początek tego co Ciebie czeka jak zostaniesz w tym domu
:bezradny:

Gonzo.pl - Wto 03 Sty, 2012 19:54

Cytat:
Ale co Gonzo robimy? Bo ja nie rozumiem.

Tak właśnie myślałem i dlatego tak, a nie inaczej napisałem.
Nie widzisz, nie rozumiesz, że to Ty sama robisz sobie krzywdę? Nikt inny.

Mysza - Wto 03 Sty, 2012 19:57

Cytat:
Dziewczyny, po co Wy to sobie robicie?
Jest jakieś logiczne wytłumaczenie?

z tego samego powodu, dla którego alkoholik pije alkohol
choroba Gonzo...to wystarczające wytłumaczenie?

staaw - Wto 03 Sty, 2012 20:00

myszaczek napisał/a:
choroba Gonzo...to wystarczające wytłumaczenie?

Gdyby to było tłumaczenie, powinienem dzisiaj stać pod sklepem...

Gonzo.pl - Wto 03 Sty, 2012 20:04

Cytat:
choroba Gonzo...to wystarczające wytłumaczenie?

To żadne wytłumaczenie....

Mysza - Wto 03 Sty, 2012 20:16

Gonzo.pl napisał/a:
To żadne wytłumaczenie....

skoro dla Ciebie to nie wytłumaczenie...to pytaj dalej....
może ktoś Ci ...logicznie odpowie
a najlepiej...zapytaj o to terapeutę od współuzależnienia, on powinien dać wyczerpującą odpowiedż i może z nim będziesz w stanie się zgodzić...

OSSA - Wto 03 Sty, 2012 22:17

Gonzo.pl napisał/a:
Dziewczyny, po co Wy to sobie robicie?
Jest jakieś logiczne wytłumaczenie?


Gonzo ja sprzątałam nie dla niego, tylko dla siebie. Mam tylko jedną kuchnię i łazienkę, jemu było dokładnie wszystko jedno mogło tam leżeć g*** na samym środku , natomiast ja i synowie musieliśmy korzystać, bo w przeciwieństwa do mena chodziliśmy do pracy , szkoły. Powiesz trzeba było zostawić , spoko ale mieliśmy srać w krzakach , a myć się w kałuży pod blokiem, albo czekać aż on rozniesie to po całym mieszkaniu. Okien też nie dało się otworzyć w całym mieszkaniu, zwłaszcza w zimie.

OSSA - Wto 03 Sty, 2012 22:25

myszaczek napisał/a:
.
ONA SOBIE ROBI KRZYWDĘ...BO NAJPRAWDOPODOBNIEJ TO JEJ NAJPIERW ZROBIONO KRZYWDE..


Niestety mam inne doświadczenia , ani ja , ani men nie jesteśmy DDA . On miał wszystko synek dyrektora,same piątki , studia zagranicą tam zaczął pić dla zabawy, dla towarzystwa, efekt oprócz dyplomu zamiłowanie do dobrych trunków. Z czasem wszystko jedno jakich byle procenty były.

DanaN - Wto 03 Sty, 2012 22:29

OSSA napisał/a:
ani ja , ani men nie jesteśmy DDA

a nie jesteś DDD?
OSSA napisał/a:
tam zaczął pić dla zabawy, dla towarzystwa, efekt oprócz dyplomu zamiłowanie do dobrych trunków. Z czasem wszystko jedno jakich byle procenty były.

myślę że zamiłowanie do dobrych trunków ma jednak swoje podłoże... nie bierze się z niczego

Mysza - Wto 03 Sty, 2012 22:34

OSSA napisał/a:
, ani ja , ani men nie jesteśmy DDA .

też nie jestem DDA...tylko czemu ma to dowodzić?
OSSA napisał/a:
On miał wszystko synek dyrektora,same piątki , studia zagranicą tam zaczął pić dla zabawy,

a może po prostu....miłości mu brakowało???
skąd takie ostateczne stwierdzenie, że miał wszystko? skąd to wiesz, byłas przy nim od kołyski?....
problem alkoholizmu raczej nie bierze się z ...morowego powietrza 8|

staaw - Wto 03 Sty, 2012 22:36

myszaczek napisał/a:
a może po prostu....miłości mu brakowało???

Dobrze to znam... :bezradny:
Miłość to zabawki, komputer telewizor... bo rodzie nie mają czasu zarabiając na miłość dziecka...

Żeglarz - Wto 03 Sty, 2012 22:39

myszaczek napisał/a:
skąd Gonzo taki wniosek, że ...cokolwiek
Gonzo.pl napisał/a:
Mówimy o niezrozumieniu prostej ironii, pytania retorycznego.

Uogólnienia (cokolwiek, zawsze, każdy itd,), ironia, pytania retoryczne stosowane w rozmowie są przeważnie raniące.
Jeżeli Gonzo stosujesz ten sposób komunikacji to i reakcja do niego jest adekwatna i nie powinieneś się temu dziwić.
Jeżeli stosujesz tego typu zwroty nie chcąc zranić swojego rozmówcy do doradzam pogłębienie swojej wiedzy na temat komunikacji werbalnej.
Jeżeli natomiast taką wiedzę posiadasz i nadal to stosujesz, to pozostawiam to bez komentarza, a Twoich rozmówców zachęcam do ignorowania tych wypowiedzi, bo to jest jedyny sposób na zaprzestanie tego typu praktyk.

Lila - Wto 03 Sty, 2012 22:40

OSSA napisał/a:
men nie jesteśmy DDA


nie trzeba być DDA, żeby się uzależnić.

OSSA napisał/a:
On miał wszystko synek dyrektora,same piątki , studia zagranicą


Pieniądze, stanowisko, czy piątki w szkole to nie jest wszystko. Mitem jest, że alkoholik to ktoś, kto mieszka na ulicy itd.
Czasem to "wszystko" może być właśnie podłożem uzależnienia, bo być może nie miał najważniejszego - akceptacji, miłości...
Na początku trzeźwienia się tego nie rusza, niektórzy uważają, że to wspiera mechanizmy obronne choroby. Jednak na terapii pogłębionej okazuje się, że jednak pewne przyczyny były...

Mysza - Wto 03 Sty, 2012 22:42

staaw napisał/a:
Miłość to zabawki, komputer telewizor... bo rodzie nie mają czasu zarabiając na miłość dziecka...

ale za to później Staawciu...dziecko pije, albo się narkotyzuje, albo ma jeszcze inne nałogi ...bo miało "wszystko i wszystkiego"...tyle, że mu się ... niekontrolowanie ulało...i robi sobie samo krzywdę, by po czasie usłyszeć ..."po co sobie to robisz?"
dobra, wiem...generalizuję :)

DanaN - Wto 03 Sty, 2012 22:44

staaw napisał/a:
Miłość to zabawki, komputer telewizor... bo rodzie nie mają czasu zarabiając na miłość dziecka...
nie maja czasu dla dziecka, bo dom budują... bo zarabiają pieniądze. W międzyczasie dziecko wychowuje dziecko (swoje rodzeństwo - bo mama zajęta pracą) a efekt jest taki, że jedno z dzieci wychodzi za mąż za alko... a drugie jest alko. (taka moja historia osobista)
Brak miłości to "kalectwo" dla dzieci

OSSA - Wto 03 Sty, 2012 22:58

głęboka otchłań napisał/a:

Wiem , że większość z Was przywoła to, co na forum obiecywałam, że nie będe sprzątać po nich, że się zmienię. Kolejny raz sama sobie zaprzeczyłam:(, złamałam się, i wdałam w utarty schemat. A tak wyszło na to, że matka się nie sisikała, a ja wymyśliłam całą historię skoro dowodów nie ma:(


Głęboka nie wymyśliłaś tego sobie zachowanie twoich rodziców świadczą o rozwoju choroby alkoholowej, możesz nie sprzątać i szczerze nie powinnaś tego robić. Tylko jak mieszkać na trzeźwo w takim mieszkaniu :bezradny: .

Moi synowie mieli do mnie pretensje, że ojciec pije , choć większość "niedogodności" zycia z alk. brałam na siebie , zamiatałam problem pod dywan , sprzątałam, by dzieci tego nie widziały. Kiedyś nie wytrzymałam synowie byli już dorośli , mieliśmy jechać razem na wycieczkę on zapił, zostawiłam go w domu z chłopakami i pojechałam sama.

Oczywiście przez te kilka dni pił, chłopaki dopiero wówczas zobaczyli na własne oczy, jak zachowuje się ojciec, oni nie sprzątali po nim.

To było dobre doświadczenie dla wszystkich, synowie przestali mnie do mnie pretensje, on został sam w swoich za*** gaciach, nie mógł zaprzeczyć faktom , to było jego dno.

OSSA - Wto 03 Sty, 2012 23:14

myszaczek napisał/a:

problem alkoholizmu raczej nie bierze się z ...morowego powietrza 8|


Nie wiem z czego i szczerze mało mnie to obchodzi , dlaczego on zaczął pić i kiedy się uzależnił

Ja poznałam faceta, u którego choroba była w pełni rozwinięta i dwadzieścia lat związku szukałam przyczyny. Czułam się winna , że nie kochałam wystarczająco, nie dbałam i nie upilnowałam. .......... Dzięki terapii uznałam swoją bezsilność wobec jego choroby. Przestałam go zmieniać i analizować jego życie. To dorosły facet ma swój rozum jeśli nawet rodzice go skrzywdzili lub ktoś inny, to nikt nie dal mu prawa by krzywdził własna rodzinę. :mysli: :mysli: :mysli: :mysli: :mysli: :mysli:

OSSA - Wto 03 Sty, 2012 23:19

Lila napisał/a:


Pieniądze, stanowisko, czy piątki w szkole to nie jest wszystko. Mitem jest, że alkoholik to ktoś, kto mieszka na ulicy itd.
.


A wiesz dlaczego nie mieszka na ulicy ?
Bo znajdzie się jakaś współuzależniona ( matka, żona, kochanka) , która przygarnie , opierze, da jeść, załatwi urlop w pracy, da pieniądze. Jak takiego wspomagacza zabraknie to albo alk. ląduje na ulicy , albo na AA, no jeszcze istnieje wyjście ostateczne.

Lila - Czw 05 Sty, 2012 17:40

OSSA napisał/a:
A wiesz dlaczego nie mieszka na ulicy ?


dlaczego? pisałaś, chyba o swoim mężu?

OSSA napisał/a:
matka, żona, kochanka


a także ojciec alkoholika, mogą być współpracownicy, którzy również wspierają np. szefa alko., który ich zatrudnia itd. itp.

OSSA - Czw 05 Sty, 2012 18:00

Lila napisał/a:
OSSA napisał/a:
A wiesz dlaczego nie mieszka na ulicy ?


dlaczego? pisałaś, chyba o swoim mężu?

OSSA napisał/a:
matka, żona, kochanka


a także ojciec alkoholika, mogą być współpracownicy, którzy również wspierają np. szefa alko., który ich zatrudnia itd. itp.


W pewnym sensie, mój men niezależnie od swojego nałogu zawsze pracował i zawsze dawał kasę na utrzymanie dzieci.

On ma uzależnienie krzyżowe albo pił , albo pracował na dwa etaty, z jednego kasa na domu, z drugiego :flacha:
Od naszego rozwodu nie pije (poza epizodem we wrześniu br.)

głęboka otchłań - Pią 06 Sty, 2012 10:44

Witajcie.

Problem w tym, że ja chyba NIE ROZUMIEM jednej podstawoej kwestii: że jestem BEZSILNA wobec ich picia. Niby mówię , że jestem bezsilna, ale do mnie to nie dociera, może inaczej nie umiem się z tym pogodzić, ciągle wydaje mi się, że przestaną, opamiętają się, że wszystko wróci do normy. Tak wiem system iluzji i zaprzeczeń. To sprzątanie to takie- zmywam kieliszki, szklanki, wycieram ławę, matka ojciec śpią, pozornie wszystko wydaje mi się normalne, ba.. problemu nie ma posprzatne. Nie sprzatając muszę patrzec na te syfy, bo duzo przebywam w domu. Wiem, że co poniektorym z Was ten mój problem ze niemożnością sprzatania może wydać sie dziwny, ba nawet podejrzany, ale na tą chwilę jest to coś z czym sobie kompletnie nie radzę, wychodzi na to, że samoczynnie, podświadomie wychodzę z pokoju i jak ten robot machinalnie sprzatam. Dziś jest dzień kiedy obiecałam sobie, że tego nie zrobię, wiem, że bedzie mnie skrecać.. korcić.. będzie mnie to prześladować, dudnić w głowie: tam jest syf, kieliszki idz to posprzataj, to nie może zostać, a jak by ktoś nagle przyszedł to co? Zobaczy to... a jak oni się obudzą i zobaczą oooo Anka nie posprzatała co się stało... stałam się dla nich na własne zreszta życzenie i przyzwolenie taką kuchtą, która, sprząta, zmienia pościel, odkurza, zmywa podłogi, ceruje podarte koszulki. Cały mój świat koncentruje się wokól tego by w domu było czysto, by nie było oznak alkoholizmu, wiem iluzja, a butelki w koszu, a pijany ojciec, matka . Terpeutka już mi kilkakrotnie tłumaczyła, poruszałysmy ten problem a ja dalej jak wół, uparta swoje. Co musi się takiego stać, żebym obudziła się z letargu, zrozumiała to... i wcieliła w czyny, bo nie rozumiem skoro ciągle robie sobie na przekór a może mi tak wygodnie. Aha.. i forum traktuje też jako CZESC terapii, jako miejsce gdzie moge to wywalić, bo 1 h 1 raz na tyg na terapii to za mało dla mnie:(. chciałabym mieć też więcej takich realnych znajomych z forum, bo to inaczej niż wirtualnie.

OSSA - Pią 06 Sty, 2012 10:49

Głęboka dlaczego nadal z nimi mieszkasz :szok:
głęboka otchłań - Pią 06 Sty, 2012 10:51

bo nie mam pieniedzy zeby sie wyprowadzic, nie pracuje,
Klara - Pią 06 Sty, 2012 11:23

głęboka otchłań napisał/a:
Co musi się takiego stać,

głęboka otchłań napisał/a:
nie mam pieniedzy zeby sie wyprowadzic, nie pracuje,

Tu masz odpowiedź, co NAJPIERW powinnaś zrobić.

Jeśli wyjdziesz do pracy, nie będziesz widziała tego syfu, a gdy wrócisz do domu zmęczona, jedynym Twoim marzeniem będzie odpoczynek.
W końcu będziesz sprzątała tylko u siebie, a może nawet będziesz mogła wynająć sobie jakiś pokoik...

Pati - Pią 06 Sty, 2012 17:27

Głęboka ja też miałam ten sam problem z kompulsywnym zachowaniem(sprzątaniem) czy jak to się zwie :wysmiewacz:
Odkurzałam codziennie aż mi się rzygać czasem chciało :rzyga:
Było czyściutko a ja i tak wyciągałam ten odkurzacz i dalej.....
Mało tego obrazek na ścianie jak krzywo wisiał to go dotąd poprawiałam aż był prościutko a i tak byłam niezadowolona.
Gdy miałam gości i ktoś mi coś przestawił to nie mogłam się doczekać aż wyjdą i to poprawię :szok:
Po takich jazdach byłam padnięta jakbym w kamieniołomach pracowała przez cały dzień.
Marnowałam na to wszystko energię,którą mogłam wykorzystać na coś innego np.spacery,jazdę na rolkach lub plotki z koleżankami.
W końcu przetłumaczyłam mojej głowie,że jak nie posprzątam a czas poświęcę moim dzieciom to nic się nie stanie,świat mi się nie zawali :nie:
Zaczęłam wychodzić do ludzi i tak powolutku,pomalutku,dzień po dniu minęło.
Nawet czasem nie sprzątam z braku czasu lub ostatnio modnego na tym forum lenistwa. :oops: :wysmiewacz:
Więc chcę w końcu napisać,że będzie ok jak zaczniesz wychodzić z domku(spacer,kino) spotykać się z ludźmi.
:pocieszacz:

olka - Pią 06 Sty, 2012 18:44

Mieszkam z siostrą czynną alkoholiczką i jej partnerem.Oni na piętrze ja na parterze.Dzielimy wspólnie kuchnie i łazienkę niestety.Kiedy wróciłam do domu dostawałam szału na widok butelek pod zlewem,brudnej podłogi w kuchni,czy umywalki w łazience,a ja przed momentem posprzątałam...Gdy zaczynałam się kłócić usłyszałam,że ma to w d***...Przestałam sprzątać za nimi.Ostatnio cała wanna była we krwi bo po pijaku walła gdzieś i głowe rozwaliła,zostawiłam to tak do rana,nie był to przyjemny widok,ale dałam rady...rano wstała i sprzątała efekty swojego pijaństwa.Przed kolędą wokół domu pełno flaszek po piwie wódce i ja to miałam zbierać...Absolutnie!!!!Tak to zostało!Trudno co tam ksiądz sobie pomyślał,nie będę sprzątać czegoś co nie jest moje!!!!!Nie da się inaczej!!!Za mną też sprzątali,prali,po urlop dzwonili,lewe zwolnienia załatwiali itdJak przestali po jakimś czasie błagałam,żeby mnie zawieżli na leczenie...Więc jaki z tego wniosek...
głęboka otchłań - Pią 06 Sty, 2012 20:02

Właśnie wróciłam z długiego spaceru ze swoja koleżanka. Oczywiście jak wyszłam z domu to oni zaczeli pić. Wypili dużżżooo. Moja koleżanka A na pożegnanie powiedziała mi : tylko nie sprzątaj. Pamiętaj. Wróciłam, wykąpałam się. Zostawiłam kieliszki szlanki butelki wódki tak jak oni to zostawiali. Mało tego poszłam do pokoju, ogladałam chwilę tv, zerkając na to. Teraz jestem u siebie w pokoju. Dziwnie się czuje, tak mocno mnie korci, żeby iść i to ogarnąc. Czuje wewnętrzny niepokój, coś dziwnego w głowie, ale obiecałam sobie, że od dziś zaczynam. Musze się przełamać, wiem, że to dla mojego dobra.. jakiego dobra.. paranoja. Dzis znowu długo dyskutowałam ze swoja A o sytuacji rodzinnej. Znalazłam u Siebie w mieście Grupę Al Anon ( Klara dziękuje) myśle, żeby iśc na spotkanie, oprocz terapii. Nie wiem czy wytrwam do wieczora, on długi, czy nagle wewnetrzne ja nie rozkaze mi iśc i sprzatać kieliszki, szklanki, niedopite butelki wódki, poprawic nakrycia i znowu zatrzec slad.. przeciez jest tak ładnie czysto,, nie ma problemu, oni spia... nic ze uhlani, przeciez na pozor wszystko wyglada tak cacy... na pozór ktory sama stwarzam dla wlasnego bezpiecznestwa? No w kazdym razie nie wiem.. narazie sie trzymam.
Klara - Pią 06 Sty, 2012 20:07

głęboka otchłań napisał/a:
tak mocno mnie korci, żeby iść i to ogarnąc

Niech Cię ręka boska broni!! :nono:

Babeta35 - Pią 06 Sty, 2012 20:12

Nie rób nic, postaraj się wytrzymać....tylko dzisiaj,jutro będzie nowy dzień. :) :) :)
głęboka otchłań - Pią 06 Sty, 2012 20:20

No narazie znalazłam sobie zajecie w postaci rozmowy z kolegą na skype, zreszta sam mi powiedział, że jak nachodzi mnie myśl, żeby posprzatac, to mam mu dac znac i on juz mi wyperswaduje z główki to.

Dzięki Dziewczyny za ciepłe słowa

ulena - Pią 06 Sty, 2012 20:24

Głęboka to posiedź tutaj z nami aż padniesz i opowiadaj o tym co myślisz co czujesz i nie wstawaj od kompa i NIE IDŹ TAM :pocieszacz:
Babeta35 - Pią 06 Sty, 2012 20:24

głęboka otchłań napisał/a:
rozmowy z kolegą na skype
można? można!!!!
Jak mi przychodzi coś głupiego do głowy to robię tak jak Scarlett-pomyślę, zrobię,zadzwonię, umęczę się ale jutro, na mnie działa może na Ciebie też.

Nie wiem czy chodzisz na terapię DDA-ja od września i mam dzięki temu mega wsparcie wśród moich dziewczyn, znaja mnie świetnie, moje problemy słabości itp.itd.
Zawsze mogę do którejś zadzwonić i pogadać, dostać radę albo poządny opierdziel.Niesamowite mam w nich wsparcie.Dziewczyny są w różnym wieku przedział od 25-47 lat, polecam taka terapię.

OSSA - Pią 06 Sty, 2012 20:40

głęboka otchłań napisał/a:
bo nie mam pieniedzy zeby sie wyprowadzic, nie pracuje,


dlaczego jesteś młoda ?

Głęboka nie wiem gdzie mieszkasz, ale może warto zmienić :mysli:

olka - Pią 06 Sty, 2012 20:46

Ja bym już nie wylazła z tego pokoju...U mnie tez znów na pietrze jazda,zresztą jak co dzień...Słuchawki na uszy i nie ma mnie w tym realnym świecie...
olga - Pią 06 Sty, 2012 20:51

głęboka otchłań napisał/a:
bo nie mam pieniedzy zeby sie wyprowadzic, nie pracuje,



Szukaj pracy, pieniądze pozwolą Ci się usamodzielnić. Praca to pierwszy i najważniejszy krok w kierunku zmiany Twojej sytuacji.

olka - Pią 06 Sty, 2012 20:55

Tylko Ania czeka,aż robota do domu przyjdzie i jeszcze zapyta czy zechciała by pracować...Sorry Anka,ale ja tak to widze.
Wuśka. - Pią 06 Sty, 2012 20:55

Powinnaś znaleźć pracę jak najszybciej.Zmienisz otoczenie, poznasz nowych ludzi, nie będziesz tyle myślała nad tym co się dzieje w domu.
Jak zajmiesz się pracą to nie będziesz miała na to czasu.
Ja dzięki pracy bardzo dużo zyskałam.

pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 21:20

Babeta35 napisał/a:
Zawsze mogę do którejś zadzwonić i pogadać, dostać radę albo poządny opierdziel.
:mysli:
OSSA - Pią 06 Sty, 2012 21:42

olka napisał/a:
Tylko Ania czeka,aż robota do domu przyjdzie i jeszcze zapyta czy zechciała by pracować...Sorry Anka,ale ja tak to widze.


Aniu na terapii poznałam młodą dziewczynę jej rodzice byli ... , wystraszona, zaniedbana całkowicie zależna od nich. Wmówili jej, że do niczego się nie nadaje, nie warto szukać pracy bo t...k... nikt nie zatrudni. Nie wiem jak się znalazła w naszej grupie bardzo mało mówiła o sobie, ale dzięki terapii zaczęła się zmieniać , znalazła pracę może nie szczyt marzeń, ale miała własne pieniądze , z czasem wynajęła sobie samodzielny pokój, spotkałam ją jakiś czas temu w galerii handlowej, w której pracowała. To zupełnie inna osoba.

głęboka otchłań - Sob 07 Sty, 2012 08:37

No i przetrwałam. Nie sprzątnęłam tych pieprzonych kieliszków i butelek. Chyba dzięki koledze, długo rozmawialiśmy na skype, wręcz ululał mnie do snu. Choć nie powiem, bo kiedy zamykałam oczy to ze świadomością, że TO TAM STOI. Budziłam się kilkakrotnie w nocy, ten widok mnie prześladował. Ok. Jeden dzień zliczony, ale co z dzisiaj, jutro, pojutrze. Jest mi cieżko. Może co poniektórym problem mój może wydać się błahy ale dla mnie to jest bariera niemal nie do przeskoczenia ( może tylko wyolbrzymiam , bo tak łatwiej?). Nie wiem co czuje, z jednej strony się cieszę bo choć raz od dlugiego, długiego czasu ZOSTAWILAM TO, jeden raz zawalczylam ze swoja pokusa, żeby nie sprzatnąc, a z drugiej strony.... jest mi zle, czuje się podle. Zobaczymy jak będzie dziś.
Chciałabym, żeby to mi weszło w krew, Wczoraj nie zostawili jeszcze takiego syfu, kieliszki na stole, szklanki tez, buteli pod stołem ale co bedzie jesli bedzie gorszy syf?

Klara - Sob 07 Sty, 2012 08:45

Cytat:
No i przetrwałam.

Aniu! :brawo:
głęboka otchłań napisał/a:
co bedzie jesli bedzie gorszy syf?

Po prostu będzie jeszcze gorszy syf!
Twoi rodzice muszą go zobaczyć i poczuć, a Ty energicznie zabierz się do szukania pracy.
Nie będziesz miała czasu na myślenie o tym syfie.

OSSA - Sob 07 Sty, 2012 08:50

głęboka otchłań napisał/a:
No i przetrwałam.



To ,ze nie sprzątałaś po pijanych rodzicach to dobrze, czy posprzątają sami nie wiem, ale dlaczego nie szukasz pracy :krzyk: :krzyk:
Masz ponad 30 lat i jak długo zmierzasz mieszkać w tym "pieprzonym syfie"?

głęboka otchłań - Sob 07 Sty, 2012 10:19

OSSA - nie wiem ile zamierzam.. naprawdę nie wiem cf2423f :beczy:
OSSA - Sob 07 Sty, 2012 11:44

głęboka otchłań napisał/a:
OSSA - nie wiem ile zamierzam.. naprawdę nie wiem cf2423f :beczy:


Aniu przestań użalać się nad sobą tylko zacznij szukać pracy dla siebie.
Szczerze było mi ciebie żal, ale jak przeczytałam, że 30 kobieta mieszka z rodzicami i żyje na ich koszt, całe współczucie mi przeszło. :bezradny:

Gdybyś była 13 letnia dziewczynką, mogłabym to zrozumieć , ale masz 31 lat. Nie masz żadnych ambicji, masz zamiar pasożytować na koszt rodziców. Pewnie nawet ci to odpowiada utrzymują ciebie z poczucia winy, może potrzebują kuchtę w domu, ty nie musisz zarabiać na siebie :mysli: , bo biedna DDA jesteś.
:mgreen:
Aniu ja tego nie kupuję, mam dorosłych synów, uczą się i zarabiają na swoje potrzeby.
Fakt bałaganiarze z nich straszni :bezradny:

Pati - Sob 07 Sty, 2012 18:44

głęboka otchłań napisał/a:
No i przetrwałam.

No i brawo.
Zuch dziewczynka :okok:
A teraz posłuchaj uważnie cioci Pati :wysmiewacz:
Proszę iść jutro do sklepu i kupić sobie piękny zeszycik i napisać takie zdanie:,, JA ANIA DZISIAJ SPRZĄTAM TYLKO W SWOIM POKOJU''
i trzymaj się tego choćby nie wiem co
No i tak 20 razy dziennie przez 21 dni przed spaniem lub tuż po przebudzeniu.
Acha no i napisz to w trzech osobach.
Ja Ania.....
Ty Ania.....
Ona Ania.....
;)

głęboka otchłań - Wto 10 Sty, 2012 17:41

Witajcie.

Mam koszmarny humor. Dziś nigdzie nie wychodziałam, nie byłam na dworzu. Ojciec z matką właśnie siedzą w pokoju, dopili jedną flaszke, ojciec wysyła matkę po następną. Jest we mnie wściekłość, najchętniej to zaciukałabym ich, Dostałam od terapeutki zadanie wczoraj - przez tydzień niech mnie ręka boska broni, żebym posprzatała po ich piciu, mam nie sprzatać, maja wstac i sami zoabczyc, co zostawili,.... głowa mnie boli, jest mi niedobrze, 4 noc z koleii nie śpię. Wkurza mnie to wszystko. Jestem zła, kipię aż ze hlają... że to co wypili im nie wystarcza, że chcą jeszcze zeby urżnać sie i zasnąc... żeby niczego nie czuć... a gdzie w tym wszystkim ja? Czy pomysleli choc raz o mnie , że sprawia mi to bol, ze sie z tym nie godze, nie.. bo to pieprzeni egoisci, liczy sie tylko to by napic sie wódki.. uśmieżyc zyciowy bol, flustracje, niepowodzenia. Bezsens. Rano jak wytrzezwieja jeszcze idzie z nimi pogadac, ale kiedy zbliza sie 15 16 zaczynam sie bac.. znowu ten sam scenariusz, pieprzone martwe koło.... dzien w dzień tydzień po tygodniu. Wódka to wszystko dla nich. Pracuja tylko by miec kasę na swój przysmak. Nie nawidze ich..

Pati - Wto 10 Sty, 2012 17:58

Nie masz wpływu na to co robią Twoi rodzice :bezradny:
DanaN - Wto 10 Sty, 2012 18:06

głęboka otchłań napisał/a:
Czy pomysleli choc raz o mnie ,

A czy Ty myślisz o sobie?

głęboka otchłań - Wto 10 Sty, 2012 18:14

Zaczełam myśleć.. troche.
DanaN - Wto 10 Sty, 2012 18:15

głęboka otchłań napisał/a:
Zaczełam myśleć.. troche.

to już coś...

staaw - Wto 10 Sty, 2012 18:16

głęboka otchłań napisał/a:
Zaczełam myśleć.. troche.

A za rodziców myślą o Tobie ciocia Danusia i wujek Staś...

DanaN - Wto 10 Sty, 2012 18:20

staaw napisał/a:
myślą o Tobie ciocia Danusia

to prawda, codziennie...
Myślę Ania o tym czy i jak Ci się udaje dbać o siebie

głęboka otchłań - Wto 10 Sty, 2012 18:35

Chyba się ze mnie nabijacie:( właśnie sie uspokajam ścierając kurze. Jutro ide na Al Anon- jak będzie to spotkanie.
staaw - Wto 10 Sty, 2012 18:36

Nie nabijam się Aniu... Na prawdę masz we mnie przyjaciela... :)
(co nie znaczy niestety, że zawsze będę Cię głaskał. Ale na tym polega przyjaźń...)

olka - Wto 10 Sty, 2012 18:48

głęboka otchłań napisał/a:
że chcą jeszcze zeby urżnać sie i zasnąc... żeby niczego nie czuć...
po to pije alkoholik.
olga - Wto 10 Sty, 2012 19:11

Uciekaj dziewczyno szukać roboty. Będąc w pracy nie będziesz myślała o rodzicach i ich pijaństwie. Mając własne pieniądze będziesz mogła się uniezależnić, może się wyprowadzisz. Przecież nie masz obowiązku mieszkania z nimi i troszczenia sie o nich, niech się sami o siebie zatroszczą. Ty powinnaś zadbać o siebie.
DanaN - Wto 10 Sty, 2012 19:22

głęboka otchłań napisał/a:
Chyba się ze mnie nabijacie:(

absolutnie nie
Pisałam poważnie. Jest tak jak piszę powyżej. myślę o Tobie, jak sobie radzisz.
Ania dużo racji jest w tym co pisze Olga. Praca pozwala w jakiś sposób się odciąć.

OSSA - Wto 10 Sty, 2012 19:47

staaw napisał/a:
głęboka otchłań napisał/a:
Zaczełam myśleć.. troche.

A za rodziców myślą o Tobie ciocia Danusia i wujek Staś...


Staaw nie zapominaj , że Ania ma 31 lat nie jest już skrzywdzonym, małym dzieckiem pozostawionym samym sobie przez złych pijących rodziców.
Osoba w tym wieku powinna ponosić odpowiedzialność za swoje życie i zarabiać na swoje utrzymanie. No chyba, że jest chora i nie zdolna do samodzielnej pracy. Tylko wówczas jestem w stanie zrozumieć czekanie na cud.

staaw - Wto 10 Sty, 2012 19:50

OSSA napisał/a:
No chyba, że jest chora i nie zdolna do samodzielnej pracy. Tylko wówczas jestem w stanie zrozumieć czekanie na cud.

Wiele się nie pomyliłaś ciociu Elu...
Jednak towarzysz Stalin mawiał że cuda się nie zdarzają, samemu trzeba zrealizować plan...

olga - Wto 10 Sty, 2012 19:59

Aniu, praca jest jedynym wyjściem z sytuacji. Zacznij od jutra. Siądź na internecie i przejrzyj ogłoszenie, weź kartkę, spisz numery i dzwoń. Nie pilnuj rodziców, bo sama wiesz, że ich nie upilnujesz. Jak będziesz pracować to i przymus sprzątania przycichnie z braku czasu i zmęczenia.
DanaN - Wto 10 Sty, 2012 20:03

OSSA napisał/a:
że Ania ma 31 lat nie jest już skrzywdzonym, małym dzieckiem pozostawionym samym sobie przez złych pijących rodziców.
Osoba w tym wieku powinna ponosić odpowiedzialność za swoje życie

Ela przyznam Ci tu rację. Nie spojrzałam na problem w ten sposób i to chyba mój błąd.

OSSA - Wto 10 Sty, 2012 20:07

staaw napisał/a:
samemu trzeba zrealizować plan...


Dokładnie to miałam na myśli.

Dlatego ja zawsze pracowałam, moje dzieci chodziły do żłobka, przedszkola itd.... , pensja często starczała mi tylko na opłaty , ale miałam co najmniej 8 godzin z normalnymi ludźmi, musiałam się skupić na swoich obowiązkach. Mało tego to również jego motywowało do pomocy w codziennych domowych obowiązkach.
Gdybym musiała przez cały dzień przyglądać się pijącemu człowiekowi, czuć smród, beki, pierdy to skończyłabym za :krata: lub w gumowych ścianach.

kahape - Śro 11 Sty, 2012 11:25

OSSA napisał/a:
Ania ma 31 lat nie jest już skrzywdzonym, małym dzieckiem pozostawionym samym sobie przez złych pijących rodziców.
a ja się zgadzam całkowicie z Elą. Pierwsze pieniądze zarobiłam mając 15 lat. Dla mnie to wtedy była duża frajda.
głęboka otchłań napisał/a:
głowa mnie boli, jest mi niedobrze, 4 noc z koleii nie śpię. Wkurza mnie to wszystko. Jestem zła, kipię aż ze hlają... że to co wypili im nie wystarcza, że chcą jeszcze zeby urżnać sie i zasnąc... żeby niczego nie czuć... a gdzie w tym wszystkim ja? Czy pomysleli choc raz o mnie , że sprawia mi to bol, ze sie z tym nie godze, nie.. bo to pieprzeni egoisci,
patrzysz na nich z pozycji dziecka, małego dziecka które czeka na mamusię i tatusia.
Nie rozumiem, dlaczego rodzice mają się opiekować, troszczyć o dorosłą kobietę.
Odchowali i git. Teraz moga zajmowac sie tylko sobą- a że wybrali chlanie..... cóż, ich sprawa.
OSSA napisał/a:
No chyba, że jest chora i nie zdolna do samodzielnej pracy.
skoro trzaska na kompie, to już jakaś praca by się dla niej znalazła.
Zawsze jest jakieś rozwiązanie, tylko trzeba.... chęci. Masz je Aniu? Żeby zacząć nowe życie?
pozdr

głęboka otchłań - Śro 11 Sty, 2012 16:22

No ładnie moje Drogie Koleżanki forumowe mnie PIONIZUJCIE :D
kahape - Śro 11 Sty, 2012 16:49

Bo leżysz plackiem i dajesz po sobie deptać. cf2423f cf2423f
Potem strasznie narzekasz, że ci ciężko.
Wstań!!!! Kobieto!!!! I zacznij własne życie!!!! Z godnością i honorem.
Odwalona :mgreen: , w szpileczkach :mgreen: , z uśmiechem na twarzy....
Miotła, ściera .....won!!!!
Czas na Ciebie!!!!
pozdr

OSSA - Śro 11 Sty, 2012 17:59

Aniu piszesz , że ciebie nie rozumiem masz rację. Oczywiście jeśli ci to pomoże mogę :cacy: :pocieszacz: :buziak: :bezradny:
Tylko czy z tego powodu twoi rodzice przestaną pić ? czy choroba sama przejdzie?

Nie!!!!
Zastanów się co możesz zrobić w swojej sytuacji.
Szczerze życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
:kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:

głęboka otchłań - Śro 11 Sty, 2012 23:45

Chciałam się Wam pochwalić- tak pochwalić- byłam dzisiaj 1 raz na grupie Al Anon.
W tym miejscu chciałam podziękować KLARZE- Klaro- dziękuje za bodzieć, za link, za pomysł.
Chciałabym się jeszcze przemóc mentalnie- i podjąc decyzję, że jadę na zlot, spotkać się z Wami, poznać.
Dziś kolejny - drugi już raz nie sprzątnełam butelki i kieliszków.
Zaczynam więcej wychodzić do ludzi, Jutro zamierzam iśc na mszę Odnowy w Duchu Swietym, nowo poznałe koleżanki z Al Anon mnie zaprosiły.
Planuje jeszcze jedno indywidualne spotkanie z uczestnikiem tego forum, być może teraz na dniach.
Ważne, że coś DRGNĘŁO.

Gonzo.pl - Śro 11 Sty, 2012 23:47

Super :okok:
beata - Śro 11 Sty, 2012 23:48

głęboka otchłań napisał/a:
byłam dzisiaj 1 raz na grupie Al Anon.
Gratuluję Ci serdecznie. :brawo:
głęboka otchłań napisał/a:
ziś kolejny - drugi już raz nie sprzątnełam butelki i kieliszków
:brawo:
głęboka otchłań napisał/a:
Ważne, że coś DRGNĘŁO.
I tak trzymaj. :okok:
Borus - Czw 12 Sty, 2012 07:02

:okok: :)
Wuśka. - Czw 12 Sty, 2012 07:09

:okok: :kciuki: :buziak:
Klara - Czw 12 Sty, 2012 07:47

głęboka otchłań napisał/a:
byłam dzisiaj 1 raz na grupie Al Anon.

No, nareszcie :okok: :buziak:
Tylko nie pozostań na tym etapie!
Idź za ciosem i ruszaj na poszukiwanie pracy :tak:

esaneta - Czw 12 Sty, 2012 15:10

głęboka otchłań napisał/a:
Dziś kolejny - drugi już raz nie sprzątnełam butelki i kieliszków.

:shock: Aniu, to Ty?
Jestem pod wrażeniem :)

pietruszka - Czw 12 Sty, 2012 15:18

no dziewczyno idziesz jak burza :) :brawo:
pterodaktyll - Czw 12 Sty, 2012 17:57

esaneta napisał/a:
głęboka otchłań napisał/a:
Dziś kolejny - drugi już raz nie sprzątnełam butelki i kieliszków.

:shock: Aniu, to Ty?
Jestem pod wrażeniem
pietruszka napisał/a:
dziewczyno idziesz jak burza :) :brawo:

Mała rzecz a jakże cieszy :mgreen:

DanaN - Czw 12 Sty, 2012 19:10

głęboka otchłań napisał/a:
chciałabym się jeszcze przemóc mentalnie- i podjąc decyzję, że jadę na zlot, spotkać się z Wami, poznać.

bodziec !!! nad czym Ty się zastanawiasz???
Gdybym miała tak blisko jak Ty, byłabym na początku listy...
Byłam na mini zlocie... wrażenia super !!!
głęboka otchłań napisał/a:
Ważne, że coś DRGNĘŁO.

SUPER

DanaN - Czw 12 Sty, 2012 19:12

Klara napisał/a:
Idź za ciosem

święte słowa....

pterodaktyll - Czw 12 Sty, 2012 22:09

DanaM napisał/a:
Byłam na mini zlocie... wrażenia super !!!
:mysli:
DanaN - Czw 12 Sty, 2012 22:12

pterodaktyll napisał/a:
DanaM napisał/a:
Byłam na mini zlocie... wrażenia super !!!
:mysli:

no coo !!! ??? 8)

pterodaktyll - Czw 12 Sty, 2012 22:44

DanaM napisał/a:
no coo !!! ???

Masz na myśli wrocławski zlocik ? :)

kahape - Pią 13 Sty, 2012 13:59

11 stycznia napisałaś
głęboka otchłań napisał/a:
byłam dzisiaj 1 raz na grupie Al Anon.
głęboka otchłań napisał/a:
Jutro zamierzam iśc na mszę Odnowy w Duchu Swietym, nowo poznałe koleżanki z Al Anon mnie zaprosiły.
dzisiaj jest 13 stycznia. Jak spędziłaś ten czas? Siedzisz w domu i czekasz, czy może pod urzędem pracy za ofertami?
pozdr

DanaN - Pią 13 Sty, 2012 16:01

pterodaktyll napisał/a:
Masz na myśli wrocławski zlocik ?

:tak:

kahape - Wto 17 Sty, 2012 12:31

pietruszka napisał/a:
idziesz jak burza
błysnęło, zagrzmiało i... zdechło.

Ja myślałam, że ty zaczynasz poważnie, jak .....dorosła kobieta.
A ty podskoczyłas jak mała dziewczynka na skakance.
Szkoda. Może następnym razem. Nie tracę nadziei.
pozdr i życzę mądrych decyzji.

pterodaktyll - Wto 17 Sty, 2012 21:05

kahape napisał/a:
błysnęło, zagrzmiało i... zdechło.

Ja myślałam, że ty zaczynasz poważnie, jak .....dorosła kobieta.
A ty podskoczyłas jak mała dziewczynka na skakance.

Może poczytaj najpierw co się stało a potem dopiero osądzaj dziewczynę. Taka moja mała sugestia............

kahape - Śro 18 Sty, 2012 10:40

pterodaktyll napisał/a:
najpierw co się stało
a co się stało? Mówisz o nie sprzątnięciu kieliszków i pierwszej wizycie na alanon?

Też chodziłam na alanon. Wtedy nie było terapii.
Ale niestety, musiało minąć jeszcze kolejne 10 lat jego chlania, żeby w moim życiu nastąpiły zmiany. Zaczęły się od ....terapii.
To jest najlepsze rozwiązanie (moim zdaniem, oczywiście). Stanąć oko w oko z terapeutą.
Wtedy cuda wychodzą na światło dzienne.

Aniu, ruszaj, ruszaj, zbyt dużo czasu już Ci uciekło. Nie daj się, do cholery, nie daj!!!!!!
pozdr


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group