To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Kiedy bedzie lepiej?

zimna - Sob 17 Gru, 2011 12:08
Temat postu: Kiedy bedzie lepiej?
Wczoraj wróciłam zgoniona do domu ucieszyłam się że jestem w końcu głodna i cos nawet zjadłam, później długa relaksująca kąpiel, melisa, dowlekłam się do łóżka szczęśliwa że jestem tak skonana, że na pewno zaraz usnę no i znowu d***a mimo potwornego zmęczenia nie mogłam zasnąć całe godziny. Rano obudziłam się tak samo męczona jak się położyłam. Nie mam już sił, wglądam gorzej niż jak piłam. Jestem już bardzo zmęczona, apatyczna. Kiedy to się skończy? :zmeczony: :zmeczony: :zmeczony: :zmeczony:
staaw - Sob 17 Gru, 2011 12:23

Czytałaś? Oczywiście podane okresy podane sa orientacyjnie...
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=17728#17728

Jacek - Sob 17 Gru, 2011 12:25

zimna napisał/a:
Nie mam już sił, wglądam gorzej niż jak piłam. Jestem już bardzo zmęczona, apatyczna. Kiedy to się skończy?

bo to nie ciało jest zmęczone
a twoja psychika
to ona to powoduje i to od niej zaczni swe polepszenie i nastawienie
pamiętaj choroba alkoholowa to nie tylko choroba ciała
ale również umysłu i duszy

zimna - Sob 17 Gru, 2011 12:39

Tak cztałam, ja chyba przecztałam już wszystko co jest w necie. Po prostu nie spodziewałam się takiego zmęczenia, jaka to podstępna choroba jeszcze nie dawno przychodziły mi myśli że nie jestem alkoholiczką że spanikowałam po ostatnim zapiciu że to ostrzegacza, później poszłam na spacer i zauważyłam kobietę która coś piła i przyłapałam się że zaglądam co ona …tam.. .ma.. czy aby nie piwo….(wiecie takim wyostrzonym zwierzęcym czujnym spojrzeniem) :shock:
Wiem że to choroba dusz ale niestety wiem też, że leczenie trwa lata. A ja nie mam sił.
:zmeczony:

staaw - Sob 17 Gru, 2011 12:43

zimna napisał/a:
przyłapałam się że zaglądam co ona …tam.. .ma.. czy aby nie piwo….(wiecie takim wyostrzonym zwierzęcym czujnym spojrzeniem)

Też tak miałem... Teraz uśmiecham się w myślach kiedy widzę jak ktoś pije po kryjomu w autobusie i myśli że nie widać :lol2:
Nadchodzi taki czas że usiądziesz na zgrzewce piwa i nie zauważysz co jest w tych puszkach...
Daj sobie czas, nie wszystko na raz... :buziak:

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 12:49

Nie oczekuj spektakularnych postępów od razu.
Prawda jest taka, że niektóre rzeczy przychodzą same z czasem, nie da się ich wypracować, nie przyjdą od zaraz choćbyś mocno się starała. Daj sobie chwilę....

Pamiętaj również, że choć pomożesz postępować naprzód, to i możesz się cofać. To cofanie może przyjść natychmiast, wystarczy iść do sklepu.....

:pocieszacz:

EDIT: odszedłem od pisania posta na chwilę i już Stasiu napisał co trzeba... :)

zimna - Sob 17 Gru, 2011 12:52

Oczywiście czasem pojawia mi sie w różnych sytuacjach błysk w głowie „flacha” ale szybko mija. A co dziwne mam takie poczucie, że wale nie mam ochoty się napić, że jak by coś stało obok kto bym nie ruszła. no paranoja
A najgorsze że czytam, analizuję, tłumaczę sobie – jesteś alkoholiczką to tak wgląda …..a mój łeb i tak swoje. cr4c

staaw - Sob 17 Gru, 2011 12:58

zimna napisał/a:
A co dziwne mam takie poczucie, że wale nie mam ochoty się napić, że jak by coś stało obok kto bym nie ruszła. no paranoja

To nie jest dziwne... Mózg potrzebuje alkoholu, po dobroci nie dasz, więc próbuje podstępem...
Coś jak lis koło kurnika...

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 13:01

zimna napisał/a:
czasem pojawia mi sie w różnych sytuacjach błysk w głowie „flacha”

To całkiem normalne przy krótkim stażu niepicia. Kwestia to Ty z tymi myślami zrobisz. Zauważasz je, wiesz do czego prowadzą, więc nie jest źle....
zimna napisał/a:
jesteś alkoholiczką to tak wgląda …..a mój łeb i tak swoje

Oczekujesz że jak zaakceptujesz swój alkoholizm to nie będziesz miała takich myśli? Oj, żebyś się nie pomyliła.... Ja zaakceptowałem swoją chorobę, a i tak czasem coś głupiego mi chodzi po głowie...
Będą coraz rzadziej z czasem... moim zdaniem powinnaś iść na terapie, mi dużo daje.....

zimna - Sob 17 Gru, 2011 13:02

staaw napisał/a:
Mózg potrzebuje alkoholu, po dobroci nie dasz, więc próbuje podstępem...
Coś jak lis koło kurnika...

Tak ja często piłam jak byłam zmęczona na "szybki relax" :wysmiewacz:

zimna - Sob 17 Gru, 2011 13:07

Marc-elus napisał/a:
moim zdaniem powinnaś iść na terapie, mi dużo daje.....

Tylko że ja chodzę na terapie indywidualną od roku ( nie uzależnień ,klasyczną) dużo wypracowałam ze swoją terapeutką, wiele sobie uświadomiłam ona już mnie dobrze zna wiele o mnie wie. Bardzo bym nie chciała zaczynać z kimś innym od nowa( bo za nim zaufam i się otworzę znowu minie rok- u mnie z tym bardzo ciężko) A to trwa i trwa.......

staaw - Sob 17 Gru, 2011 13:11

zimna napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
moim zdaniem powinnaś iść na terapie, mi dużo daje.....
Bardzo bym nie chciała zaczynać z kimś innym od nowa( bo za nim zaufam i się otworzę znowu minie rok- u mnie z tym bardzo ciężko) A to trwa i trwa.......

Terapia o której mówi Tomek, przypomina mityng AA, z tym że prowadzący jest terapeutą uzależnień, przekazuje wiedzę, później inni mówią jak to rozumieją, zadają pytania...
To duże przybliżenie tego co Ciebie czeka...
Nie jest ważne by terapeuta Cię rozumiał, ważne jest byś Ty mówiła tak by wszyscy inni Cię rozumieli...

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 13:15

zimna napisał/a:
chodzę na terapie indywidualną od roku ( nie uzależnień ,klasyczną

No właśnie... a wiesz że np psychiatra a psychiatra przy leczeniu uzależnień to duża różnica? Tak samo sądzę że jest z terapeutami.
zimna napisał/a:
Bardzo bym nie chciała zaczynać z kimś innym od nowa( bo za nim zaufam i się otworzę znowu minie rok- u mnie z tym bardzo ciężko)

A skąd wiesz? Ja, zanim poszedłem na terapie, w życiu bym nie powiedział że mogę mieć dobry kontakt z terapeutą, tak jak mam ze swoją... W ogóle byłem anty-terapeutowy, no ale to pewnie kwestia choroby... Pewnie to też zależy na kogo trafisz....

zimna - Sob 17 Gru, 2011 13:23

Sama nie wiem, porozmawiam o tym ze swoją terapeutką, bo słyszałam że nie można ciągnąć dwóch jednocześnie. Rozumiem że żeby dostać się na terapie uzależnień trzeba się zgłosić do ośrodka (jakiegokolwiek?), dać się zdiagnozować, czekać na termin. I cała ta sytuacja nie jest już niestety anonimowa. Co dla mnie jest pewnym problemem. 8|
Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 13:52

zimna napisał/a:
I cała ta sytuacja nie jest już niestety anonimowa. Co dla mnie jest pewnym problemem.

Tu jest pies pogrzebany... :)
Tak, możesz spotkać sąsiada na terapii. Sąsiadka może pracować na rejestracji w poradni.
Z tym że przecież wiesz, sąsiad to nie problem, jak go spotkasz to nic takiego, znaczy się też jest uzależniony. Sąsiadka-rejestratorka również się nie zdziwi, bo wie że ta choroba dotyka wielu ludzi, nie operuje stereotypami które tkwią w społeczeństwie.


Problemem jest to że przed grupą ludzi staniesz jako alkoholiczka? Czemu? Przecież to też alkoholicy, często znają z doświadczenia takie strony tej choroby o których Ty nie masz pojęcia, w najgorszym koszmarze Ci się nie przyśniły...

zimna - Sob 17 Gru, 2011 14:05

Marc-elus napisał/a:
Tu jest pies pogrzebany...

Nie Marcel ten pies zdechł dawno i śladu po mim nie ma?
Ja już to przerabiałam przed pierwszym mitingiem. A do obaw powody mam zupełnie pragmatyczne. 8)

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 14:08

zimna napisał/a:
A do obaw powody mam zupełnie pragmatyczne.

Hmmm pracujesz w służbach specjalnych? Masz certyfikat do ściśle tajnych rzeczy i "prześwietlają" Cię co roku?
Jeżeli nie to nie masz się czego martwić, przecież informacja że się leczysz nie jest ogólnodostępna, nawet na życzenie rodziny nikt nie odpowie czy faktycznie jesteś pacjentem.

zimna - Sob 17 Gru, 2011 14:27

Marcel ale Ty ciekawski jesteś :skromny:
Marc-elus napisał/a:
nawet na życzenie rodziny nikt nie odpowie czy faktycznie jesteś pacjentem.

-no i choćby tu praktyka pokazuje co innego. :tak:

staaw - Sob 17 Gru, 2011 14:30

zimna napisał/a:
Marcel ale Ty ciekawski jeteś

Idzie śladami innej ciekawskiej koleżanki...
Do dziś masuje skopaną pupę kiedy przypomni sobie jej nick... :rotfl:

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 15:24

zimna napisał/a:
no i choćby tu praktyka pokazuje co innego.

U mnie w poradni to nie do pomyślenia żeby ktoś ujawnił dane chorego. Ściśle przestrzegają zasad, np nawet pół cukierka terapeuta nie przyjmie jako prezent od pacjenta.
zimna napisał/a:
Marcel ale Ty ciekawski jesteś

Nie ciekawski, tylko wiem jak to działa. Tak się składa, że może jakieś 0,5% pacjentów ma obiektywne obawy przed terapią. Natomiast pewnie ze 29,5% ma obawy "urojone".
Rozumiem że należysz do tego 0,5%.... ja należałem do tych 29,5%. :)

Nie wiesz "jak to się odbywa", a obiekcje masz.... ciekawe skąd? Bo nie z doświadczenia. :D

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 15:25

staaw napisał/a:
Do dziś masuje skopaną pupę kiedy przypomni sobie jej nick...

Wtedy mówiłeś że pojedynek jest wyrównany... :lol:

staaw - Sob 17 Gru, 2011 15:28

Marc-elus napisał/a:
staaw napisał/a:
Do dziś masuje skopaną pupę kiedy przypomni sobie jej nick...

Wtedy mówiłeś że pojedynek jest wyrównany... :lol:

Wyrównany był...
Lecz czas pokazał kto odnosił większe straty... :p

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 15:34

staaw napisał/a:
Lecz czas pokazał kto odnosił większe straty...

Nie zgadzam się. :nie:
Nie było żadnych strat. Natomiast Tomoe osiągnęła "umiarkowany" sukces. Jestem tu gdzie jestem.
Z resztą, to zasługa wielu osób. Twoja również.

staaw - Sob 17 Gru, 2011 15:39

Marc-elus napisał/a:
Natomiast Tomoe osiągnęła "umiarkowany" sukces.

:buziak:

zimna - Sob 17 Gru, 2011 15:48

Marc-elus napisał/a:
Nie ciekawski, tylko wiem jak to działa. Tak się składa, że może jakieś 0,5% pacjentów ma obiektywne obawy przed terapią. Natomiast pewnie ze 29,5% ma obawy "urojone".
Rozumiem że należysz do tego 0,5%.... ja należałem do tych 29,5%.

Nie wiesz "jak to się odbywa", a obiekcje masz.... ciekawe skąd? Bo nie z doświadczenia.

Ałłłaaa :amasz:
Marcel życie bywa skomplikowane. Jak możesz wiele stracić to sto razy się zastanowisz za nim zaryzykujesz :milczek: Chodzę na terapie do psychoterapeutki doświadczonej, wpisanej na listę,pracującej pod superwizją PTP itd. (wiem że na uzależnieniowej to nie jest regułą) i zatanawiam się 97 raz. :tak:

Marc-elus - Sob 17 Gru, 2011 15:54

zimna napisał/a:
Ałłłaaa

Przepraszam... :)
zimna napisał/a:
Jak możesz wiele stracić to sto razy się zastanowisz za nim zaryzykujesz

Możesz stracić WSZYSTKO, jak nie zaczniesz się leczyć. Są różne opinie, ale moim skromnym zdaniem samo AA to może być za mało. Z resztą, wielu czynnych AA ma zaliczoną terapie, sądzę że większość.

zimna - Sob 17 Gru, 2011 17:12

Tak wiem, że mogę stracić wszystko dlatego się leczę, terapia,AA, forum i co tylko będzie trzeba, uzależnieniowa terapia też (prwatna cf2423f )
Dzięki wszystkim, dostałam oklep (no oklepik) i odrazu mi lepiej :hura:

Jacek - Sob 17 Gru, 2011 18:02

zimna napisał/a:
Tylko że ja chodzę na terapie indywidualną od roku

ty zimniutka :nono:
to ty nie wiesz że masz współpracować,że coś sama masz wyłuskać
bo inaczej nici,nawet gdy byś zmieniła terapeutę
ja już ci napisałem,to choroba nie tylko ciała
ale i umysłu i duszy
skoncentruj się na umyśle
bo to tam siedzi całe zmęczenie a nawet niechęć do rozwoju
do pracy nad sobą
rusz troszku móżdżkiem a po jakimś czasie będzie to widoczne
ja miałem ułatwione zadanie ,gdyż żona odeszła,a ja za wszelką cenę nie chciałem pić
chciałem jej pokazać że nie piję i takie zachowanie odrywało mnie od tego że nie miałem napływu myśli się napić ani tak zwanych głodów
jednak nie zaniechałem na tym ,na tych myślach
postanowiłem nad trzeźwością pracować i wybrałem się na grupe AA
i sam wyciągałem z wiadomości co tylko było można
bo wiedziałem że mimo braku chęci zapicia i braku głodów
już wcześniej przechodziłem jak również terapię
i przyszedł czas w którym to omamiła moją świadomość - podświadomość
i padłem jak betka ,i teraz każdy taki znak z podświadomości zaraz reaguję świadomością typu - "Jacek na co ty liczysz" - "alkoholiku jeden :skromny: "
pomaga :)

zimna - Sob 17 Gru, 2011 18:21

Jacek napisał/a:
ty zimniutka :nono:
to ty nie wiesz że masz współpracować,że coś sama masz wyłuskać

Ja skupiam się na umyślę staram się wyłuskiwać co się da, mam świadomość że, picie było objawem, skutkiem problemu ukrytego głęboko. Zdaje sobie sprawę że dopóki nie uporządkuje spraw które zamknęłam w sobie jak w słoiku i całe lata udawała że nie istnieją, dopóty będzie ciężko i będą nawroty. Wszystko trzeba przeżyć i nie da się od tego uciec. I wszystkiego nauczać od nowa. A jeżeli to wiem to może teraz będzie lepiej ale nic samo się nie zrobi.
Cytat:
"Jacek na co ty liczysz" - "alkoholiku jeden :skromny: "

właśnie :rotfl:

Jacek - Sob 17 Gru, 2011 19:06

zimna napisał/a:
Zdaje sobie sprawę że dopóki nie uporządkuje spraw które zamknęłam w sobie jak w słoiku i całe lata udawała że nie istnieją, dopóty będzie ciężko i będą nawroty.

wręcz przeciwnie,moja droga
po pierwsze ja mówię o problemie alkoholowym
a nie przyczynie,jakim ten alkohol był zapijany
i te dwie sprawy należy odrużniać
a po drugie nie możesz mówić że
zimna napisał/a:
dopóty będzie ciężko i będą nawroty.

bo w ten sposób myślenia sobie wyolbrzymiasz problem i zostawiasz furtkę do zapicia
bo podświadomości dajesz do zrozumienia że ona tam jest
problem należy rozwiązać i nikt nie mówi że będzie to łatwe
lecz równolegle trzeba sobie zdać że problem ten dał również ucieczkę w popijanie alkoholu a z czasem przemienił się już w picie nałogowe
tak było u mnie,poczęstowano mnie alkoholem gdzie zauważyłem że on zabija moją nieśmiałość
i takie picie towarzyskie pomagało
lecz z czasem stało się powodem na życie ,przerosło w picie nałogowe z którego nie mogłem (nie chciałem) się wyrwać
dziś gdy nie piję wiem dobrze że moja nieśmiałość nie rozwiązał alkohol
jedynie hamował mój wstyd przed śmiałością
dlatego uważam żebyś spojrzała na te dwa problemy oddzielnym okiem
że alkohol do funkcjonowania w życiu nie jest potrzebny

zimna - Sob 17 Gru, 2011 19:19

Jacek napisał/a:
wręcz przeciwnie,moja droga
po pierwsze ja mówię o problemie alkoholowym
a nie przyczynie,jakim ten alkohol był zapijany
i te dwie sprawy należy odrużniać
a po drugie nie możesz mówić że
zimna napisał/a:
dopóty będzie ciężko i będą nawroty.

bo w ten sposób myślenia sobie wyolbrzymiasz problem i zostawiasz furtkę do zapicia
bo podświadomości dajesz do zrozumienia że ona tam jest
problem należy rozwiązać i nikt nie mówi że będzie to łatwe
lecz równolegle trzeba sobie zdać że problem ten dał również ucieczkę w popijanie alkoholu a z czasem przemienił się już w picie nałogowe..........dlatego uważam żebyś spojrzała na te dwa problemy oddzielnym okiem
że alkohol do funkcjonowania w życiu nie jest potrzebny

Hylę czoła Jacek, :kwiatek: dałeś mi duuużo do myślenia. Dzięki :buzki:

ulena - Sob 17 Gru, 2011 19:29

Witaj Zimna i zapamiętaj sobie , żę:
Alkohol jest wspaniałym środkiem rozwiązującym.
rozwiązuje on małżeństwa,
rodziny,
przyjaźnie,
konta bankowe,
komórki
wątrobowe i mózgowe

Nie rozwiązuje tylko
żadnych problemów


A niestety problemy były zawsze i łudź się że jak przestaniesz pić to się skończą jeśli nie te to inne i trzeba nauczyć sie je rozwiązywać a nie szukać ucieczki dlatego wszelkie trzeba korzystać ze wzszyskiego co się da, znajomy alkoholik powiedział że jeden próbuje terapii, drugi AA trzeci zwraca się do swego Boga a najlepiej wychodzi na tym ten , który korzytsa ze wszystkich trzech, a tyu skoro chcesz zostać tylko przy tej terapeutce to chyba jednak zostawiasz sobie furtki no to życzę bezsilności oraz Pogody Ducha żona alkoholika

jolkajolka - Sob 17 Gru, 2011 19:36

Alkoholik to taka dziwna postać. Chciałby szybko rozwiązywać swoje problemy,dlatego sięga po alkohol jako ekstra szybko działający środek. I w abstynencji też by tak chciał,żeby szybko było lepiej. A tak się nie da. Ja na swoje spokojne noce, wyspane poranki i optymistyczne dni czekałam ponad pół roku. Ale sie doczekałam. :)
ulena - Sob 17 Gru, 2011 19:46

no właśnie bo to tak chop na krowę już jest cielę ja teżbym chciała być taka całkiem heppi i nie wspópłuzależniona a najlepiej to od wczoraj i już spoko a tu niestety trza i w cierpliowść sie uzbroić a i upaśc też zdarzy się czasem nie ma to tamto
zimna - Sob 17 Gru, 2011 19:47

ulena napisał/a:
znajomy alkoholik powiedział że jeden próbuje terapii, drugi AA trzeci zwraca się do swego Boga a najlepiej wychodzi na tym ten , który korzytsa ze wszystkich trzech, a tyu skoro chcesz zostać tylko przy tej terapeutce to chyba jednak zostawiasz sobie furtki

Sorry Ulena (współ prawda) napisałam że chodzę na terapię i AA.

staaw - Sob 17 Gru, 2011 19:52

zimna napisał/a:
chodzę na terapię
Tylko że to nie jest terapia uzależnień...
To troszkę tak jakbyś miała pretensje że bolą Cię zęby a przecież chodzisz do ginekologa...

zimna - Sob 17 Gru, 2011 19:55

staaw napisał/a:
Tylko że to nie jest terapia uzależnień...
To troszkę tak jakbyś miała pretensje że bolą Cię zęby a przecież chodzisz do ginekologa...

Ale chodzę na AA a to nie Anonimowi Akrobaci :skromny:

staaw - Sob 17 Gru, 2011 19:56

zimna napisał/a:
chodzę na AA

I słusznie czynisz...

kiwi - Nie 18 Gru, 2011 09:26

Ja rowniez podobnie jak Jolkajolka na spokojne noce i naprawde wyspane poranki czekalam tez okolo pol roku !!!!!!!
Ale sie oplacalo !!!!!
Milej trzezwej niedzieli
zyczy Kiwi

Jędrek - Nie 18 Gru, 2011 09:56

zimna napisał/a:
Jestem już bardzo zmęczona, apatyczna. Kiedy to się skończy?


Biorąc pod uwagę swoje doświadczenie skończy się jak się skończy "d***"
Mi sie skończyła depresja, strach i zmęczenie po dwóch latach.

zimna - Nie 18 Gru, 2011 11:57

Dzień dobry :)
Dzieki wszystkim za pomoc.
Na no to czekam na lepsze czasy. 23r
A dziś jest nawet fajny dzień rano słonko, nawet trochę pospałam , wieczorkiem idę na miting –super. Przedświąteczne szaleństwo w tym roku przechodzę łagodniej (wjeżdżam a święta :hurra: ) jest dobrze, oby jak najdłużej
Miłego pa :sun:

Olin - Nie 18 Gru, 2011 14:38

Fajnie ze Ci dzisiaj lepiej i radosc bije z twojego posta.

Ja mam na odwrot,sypiam dobrze i dlugo,lecz i tak jestem caly czas zmeczona.Pokladam sie w dzien,chodze taka zmaczona i rozlazla ,chociaz w nocy spie jak zabita.Moglabym teraz spac 24-na dobe i tylko na siusi wstawac.Nic mi sie nie chce i nawet swiatecznych porzadkow nie zaczelam.Brak mi enegri. :zalamka:

U mnie sypie snieg,sypie to malo powiedziane.Wczoraj mielismy burze sniezna i nie nadazamy odsiniezac.Rano odsniezylam schody,teraz znowu ich nie widac i dalam sobie spokoj,bede z domu na naratach wyjezdzac :wysmiewacz: .Garazu nie moge odkopac,odsniezarka nie daje rady,a mialam na przedswiateczne zakupy jechac :( .

Trzymaj sie cieplutki i ciesz sie fajnym dniem. :)

zimna - Nie 18 Gru, 2011 16:04

Witaj Olinko
Fajnie że wpadłaś już się martwiłam co tam u Ciebie a Ty biedna zaspana z żywiołem walczysz- no nie zazdroszczę, wiem co znaczy przekopywać się przez zaspy. Oj przydałoby się trochę słonka, mi bardzo potrzeba. Zimą mam takie poczucie jakby ktoś mi nad głową powiesił brudną ścierkę.
Pozostaje marzyć o lazurowym oceanie i gorącym piasku g4g412
Słonka Ci życzę na niebie i w serduchu :sun:
Trzymaj się

zimna - Pon 19 Gru, 2011 14:04

No niestety dziś osiągnęłam apogeum.
Wczoraj byłam na AA i jakoś cały czas byłam na nie, nawet jak czytałam dezyderatę to wdawało mi, że kompletnie nie rozumiem tego co czytam, jakbym miała blokadę na mózgu -same naiwne komunały itd. Później porozmawiałam z ludźmi i było ok.
Niestety miałam bardzo ciężkie spotkanie w domu i wszystko wzięło w łeb.
Rano kolejny telefon i już oblała mnie fala wszechogarniającej nienawiści aż zaczęło mną telepać, kompletna rezygnacja poddaje się i wtedy zaświtała mi myśl:
krocz spokojnie pośród zgiełku –

czary :sabat:

Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 14:13

Magia.... :)
Zobacz co Wiedźma ma w podpisie pod każdym postem.... kiedyś rozumiałem tylko pierwszą część tego, teraz rozumiem też drugą, która pochodzi z Dezyderaty.

Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 14:22

Heh, ja miałem to samo jak kilka pierwszych razy słyszałem Dezyderatę,
"no klepią jakieś farmazony w które dziecko by nie uwierzyło", ale któregoś dnia znalazłem w necie pełen tekst modlitwy i zacząłem ją czytać kilka razy i zastanawiać się nad tym.. Po jakimś czasie przestał dla mnie to być stek bzdur. I mam to samo, nieraz jakieś zdania z literatury AA, czy słowa usłyszane na mitingu pojawiają się w mojej głowie w kontekście różnych sytuacji dnia codziennego...
P.s. A z Dezyderaty najczęściej sobie przypominam ten fragment o głupcach i ignorantach :mgreen:

Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 14:28

Jeżu88 napisał/a:
z Dezyderaty najczęściej sobie przypominam ten fragment o głupcach i ignorantach

Bo ich pełno wokoło.... :lol:

zimna - Pon 19 Gru, 2011 14:29

Moje "twory " mają dziś niezły bal
(fizycznie się źle czuje, mam regularną telepkę, lęki -jak po zapiciu - a ja ani kropelki, drugi tydzień właśnie dziś mija)
vz4

yuraa - Pon 19 Gru, 2011 18:27

Jeżu88 napisał/a:
P.s. A z Dezyderaty najczęściej sobie przypominam ten fragment o głupcach i ignorantach :mgreen:

no cóż życie przed Tobą Jeżu,
mi juz najczęściej pojawia się:
...przyjmuj pogodnie to co lata niosą....

moonyain - Pon 19 Gru, 2011 19:30

zimna napisał/a:
oblała mnie fala wszechogarniającej nienawiści aż zaczęło mną telepać


jak to się mówi: "lepiej bym tego nie napisał" :p

ostatnio miałem coś podobnego, dzisiaj znowu coś w tym stylu mnie zaczęło łapać
próbowałem jakoś wyładować tą nienawiść, ale to nie jest takie proste jak myślałem, jeszcze wtedy się nie udało
dzisiaj już wiem, że to odczucie opuszcza mnie dopiero wtedy, kiedy jestem kompletnie zmęczony, po prostu muszę się wyładować aż do tego stopnia, że pot leje się ze mnie strumieniami, a ja nie mam siły prosto utrzymać rąk i muszę siedzieć, bo ból nóg nie pozwala na normalne stanie.
Może to i trochę masochizm, ale co zrobić, na pewno lepsze to niż wyżywanie się na ludziach itp Jedni piją hektolitrami melisę, inni zajadają się słodyczami, mnie niestety słodycze w większych ilościach zamulają, a melisa nie pomaga, dlatego szukam innych sposobów.

Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 19:42

A może lepiej skupić się na tym, aby przeciwdziałać takim uczuciom zamiast
walczyć ze skutkami? :mysli:

Jędrek - Pon 19 Gru, 2011 19:44

Jeżu88 napisał/a:
P.s. A z Dezyderaty najczęściej sobie przypominam ten fragment o głupcach i ignorantach :mgreen:


Bo zawsze będą lepsi lub gorsi od Ciebie...
A ja jako zawzięty alkoholik zawsze widziałem tych gorszych. Bo lepsi byli lepsi i to godziło w moje przerośnięte ego :)

Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 19:49

U mnie cholercia było inaczej. Ja porównywałem się do tych "lepszych"
co skutkowało niskim poczuciem wartości i doskonale komponowało się z moją agresją... 8|

zimna - Pon 19 Gru, 2011 20:39

Jeżu88 napisał/a:
A może lepiej skupić się na tym, aby przeciwdziałać takim uczuciom zamiast
walczyć ze skutkami? :mysli:

Masz jakiś pomysł? Dawaj :lol2:

ulena - Pon 19 Gru, 2011 20:43

kupić sobie manekina i rozwalać mu wtedy łeb na kawałki albo jakis inny przedmiot -byle martwy- zastawy stołowej nie polecam bo się cholerstwo dość szybko tłucze i zanim człek się zmęczy to już wszsytkie talerze wybite a złość dalej w człeku siedzi
ulena - Pon 19 Gru, 2011 20:45

aa tak wogóle to witaj Zimna
zimna - Pon 19 Gru, 2011 20:47

ulena napisał/a:
kupić sobie manekina i rozwalać mu wtedy łeb na kawałki albo jakis inny przedmiot -byle martwy- zastawy stołowej nie polecam bo się cholerstwo dość szybko tłucze i zanim człek się zmęczy to już wszsytkie talerze wybite a złość dalej w człeku siedzi
No nie wiem, jakoś to nie w moim stylu gg4g5
Jeżu88 - Pon 19 Gru, 2011 20:47

Też miewałem takie ataki nienawiści do tego stopnia że miałem zaciśnięte pięści i byłem gotów rzucić się na kogoś bez przyczyny. Bywało że specjalnie prowokowałem awanturę np. potrącając kogoś barkiem :roll: Teraz staram się nazywać wszystkie uczucia które we mnie zachodzą, racjonalizować i zastanawiać nad nimi... W chwili maxymalnego gniewu idę do jakiegoś odludnego miejsca (np. kibelek) i zamykam oczy, wyciszam się. Czasem modlę i przechodzi. Serio. Pewnie są miejsca gdzie uczą kontroli emocji (terapie?).
ulena - Pon 19 Gru, 2011 20:49

ale Zimna teraz na poważnie tobie się zaczął suchy kac objawy takie jak po zapiciu biegnij lepiej na miting dziś jutro i wywalaj z siebie tą złość trzymaj się cieplutko( miałam problemy z własnym piciem chociaż nie skończyło sie uzależnieniem więc co nie co wiem)
zimna - Wto 20 Gru, 2011 12:50

Przeniesione do śmietniczki http://komudzwonia.pl/vie...477&view=newest
tam możemy sie realizować :paker:

moonyain - Wto 20 Gru, 2011 16:25

yuraa napisał/a:
no bo to jest forum nie siłowniane


W pewnym sensie to tu każdy trenuje siłę.... woli :)

zimna - Pon 26 Gru, 2011 21:44

Czasem zdarza się tak ,że życie zwala się na głowę a ciosy padają ze wszystkich stron, wtedy czuję jakby jakaś potężna siła zawzięła się, żeby mnie zniszczyć, nie wiem może to potrzebne, bo jednak podnoszę się i ta myśl żeby nie poddać się ,że „nie wszystko stracone, wola nie skruszona ”...i niemal czuję jak rosnę w silę.
I czasem jest tak że wszystko układa się niespodziewanie jak za dotknięciem czarodziejskiego zaklęcia,- bez mojego udziału i tylko patrzę zdumiona.
Tak właśnie czuję się teraz i myślę że alkohol już nigdy nie będzie mi potrzebny. Niemniej miną lata zanim zrozumiem o co chodzi w tym zakręconym życiu.
U mnie w tej chwili (mimo okropnej grypy) wszystko jest tak jak być powinno i szczerze życzę tego wszystkim. :buzki:
(oczywiście za wyjątkiem grypy) :skromny:

moonyain - Wto 27 Gru, 2011 19:49

zimna napisał/a:
myślę że alkohol już nigdy nie będzie mi potrzebny.


Też tak myślałem, a jak się skończyło? Straciłem pracę, minęły dwa dni i ani się obejrzałem, a już stałem w monopolowym po alko. To jest podstępna choroba.

Poza tym to chyba zaczął Ci się miesiąc miodowy.

Olin - Śro 28 Gru, 2011 12:52

Co tam u Ciebie?Mam nadzieje ze juz jestes zdrowa.Jak sobie radzisz?
Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 13:01

zimna napisał/a:
czuję jakby jakaś potężna siła zawzięła się, żeby mnie zniszczyć

Ktoś mądry powiedział: Alkoholik to taki "zwierz" który jest mistrzem w zadawaniu sobie bólu i widzenia wszystkiego na czarno.
Oczywiście miał na myśli to iż jesteśmy w stanie postrzegać w szczególny - negatywny sposób rzeczywistość, co prowadzi do zapicia. Twój umysł nawet w letni dzień, gdy świeci słońce i lekki, ciepły wiaterek rozwiewa włosy, problemów nie ma, może wszystko to inaczej zinterpretować.
Słońce razi, wiatr wysusza skórę(poza tym wiało gdy był najgorszy dzień twojego życia, zaczynasz "pamiętać" go jakby był wczoraj i jeszcze sobie dołożysz tej "czerni" w tamtym dniu), problemów nie ma ale zaraz się pojawią, a poza tym nie wykorzystałam tylu szans w życiu, dlaczego nie pić? Przecież Ci wariaci w AA nie piją i jacy są? Żałośni.

zimna - Śro 28 Gru, 2011 17:01

Witam.
Niestety Olinko jestem ciągle chora.
Dzisiaj musiałam się zawlec (a raczej to co ze mnie zostało) na terapie, no i oczywiście jestem bogatsza o nowe genialne teorie. Na przykład moja choroba możne być podświadomą ucieczką, a nie zdrowieje żeby dociągnąć do Sylwestra i nie musieć nigdzie iść. :rotfl:
Poza tym wyhodowałam w sobie wielgachnego ochroniarza który nie pozwala mi na żadna słabość a teraz tym alkoholizmem to go naprawdę wkurzyłam.
Najgorsze jest to że to wszystko może być prawda :mysli:

endriu - Śro 28 Gru, 2011 17:10

mnie po jakimś czasie nie picia
zaczynało wszystko po kolei boleć
to kolano, to przepuklina, to głowa co rozwaliłem po pijaku
organizm domagał się "znieczulacza"
bo dawniej jak mnie coś bolało to po alkoholu przechodziło jak ręką odjął...

dromax - Śro 28 Gru, 2011 17:18

zimna napisał/a:
Wiem że to choroba dusz ale niestety wiem też, że leczenie trwa lata. A ja nie mam sił.
:zmeczony:

8) Pozostaje ci tylko 2 możliwości:
1. Utrzymać abstynencję i leczyć ducha
2. Rozpocząć czynny alkoholizm dalej - czyli pić...pić...pić...i się zapić!
:uoee: masz wolną wolę - to ty DECYDUJESZ.

Olin - Śro 28 Gru, 2011 17:37

Marc-elus napisał/a:
Ktoś mądry powiedział: Alkoholik to taki "zwierz" który jest mistrzem w zadawaniu sobie bólu i widzenia wszystkiego na czarno.
Oczywiście miał na myśli to iż jesteśmy w stanie postrzegać w szczególny - negatywny sposób rzeczywistość, co prowadzi do zapicia.

Swieta prawda to co napisales.Ja tak zylam.Slonce swiecilo to mnie razilo,pozatym balam sie ze pewnie zaraz zajdzie i spadnie deszcz i bedzie zle no to pilam.Gdy bylo zle,to zawsze myslalam ze bedzie jeszcze gorzej i pilam.Zamiast cieszyc sie sloncem poki swieci,a gdy pojawialy sie chmury(klopoty)to zamiast probowac je rozwiazywac to tez pilam bo wszystko w czarnych kolorach widzialam.
Teraz na szczescie mi to mija.

Zimna jezeli ta grypa ma Cie uchronic przed wyjsciem na Sylwka i piciem,no to kurcze pierwszy raz w zyciu komus tego zycze ale choruj do samego Sylwesta :skromny: .Ja tez w tym roku nigdzie sie nie wybieram i wcale nie mam zalu z tego powodu.Posiedze w domku przed telewizorem z kubkiem goracej herbaty i bedzie milo i cieplutko.Tego Ci zycze chocbys miala pod kolderka lezec.
A propo herbaty to wiesz ze mam teraz w szafce z siedem rodzai chyba i wieczorami wypijam lityr roznych herbat na melisie konczac.Dzisiaj sie zastanawialam czy od melisy moge sie uzaleznic?Pewnie moge ale wole takie uzaleznienie niz inne. :wysmiewacz:

zimna - Śro 28 Gru, 2011 17:42

U mnie tak było ze zmęczeniem (piłam jak byłam zmęczona), jak odstawiłam alkohol to dwa tygodnie byłam potwornie zmęczona, do dziś zdarzają mi się napady bezpodstawnego zmęczenia.
Olin - Śro 28 Gru, 2011 18:00

zimna napisał/a:
U mnie tak było ze zmęczeniem (piłam jak byłam zmęczona), jak odstawiłam alkohol to dwa tygodnie byłam potwornie zmęczona, do dziś zdarzają mi się napady bezpodstawnego zmęczenia.


Mialam i mam idetycznie.Wczesniej bylam zla na siebie ze jestem zmeczona i taka rozmemlana i odpoczywac nie umialam,no bo przeciez ja nie moglam byc zmeczona :nerwus: .Na zmeczenie bylo piwo,na jakis czas dawalo energie ale potem powodowalo ze bylam zmeczona jeszcze bardziej i tak w kolko.
Teraz jak jestem zmeczona to odpoczywam i juz.Niech sie wali i pali,niech bedzie np. nie posprzatane w domu,ja sie klade i odpoczywam z ksiazka i kubkiem herabty,oczywiscie :mgreen: .W taki sposob szybciej sie regeneruje i potem mam wiecej sily aby zrobic to co mialam do zrobienia.A jak juz cos robie to staram sie to robic powoli a nie jak dotychczas wszystko szybko i na wariackich papierach.Teraz robie wszystko wolniej a i tak w sumie robie to sprawniej i bez zbednego przemeczenia,jak wczesniej.

zimna - Śro 28 Gru, 2011 18:05

Ja pierwszy raz od 8 lat pozwoliłam sobie pochorować, po prostu nie wstałam z łózka ( nie byłam w stanie) i ojej okazało się że świat się nie zawalił. :wysmiewacz:
staaw - Śro 28 Gru, 2011 18:06

zimna napisał/a:
świat się nie zawalił.

Dobrze sprawdź, może gdzieś zaczął się walić... :rotfl:

Olin - Śro 28 Gru, 2011 18:17

zimna napisał/a:
Ja pierwszy raz od 8 lat pozwoliłam sobie pochorować, po prostu nie wstałam z łózka ( nie byłam w stanie) i ojej okazało się że świat się nie zawalił. :wysmiewacz:

Usmiechnelam sie szeroko jak to przeczytalam.Jakbym czytala o sobie.Ja z miesiac temu tez mialam potezna grype,caly tydzien mnie trzymalo.I wtedy pierwsz raz w zyciu pozowlilam sobie lezec poprostu.Tez bylam zdziwiona ze swiat sie nie zawalil.Malo tego,Olinkowy posprzatal i obiady robil(z mrozonek ale bylo co jesc :mgreen: ),syn psy wyprowadzal,karmil koty......Wczesniej,nigdy bym do czegos takiego nie dopuscila i nie wiem z jaka goraczka,robilam to wszystko i jeszcze do pracy latalam,bo przeciez zawali sie bezemnie.Robilam to i bylam nieszczesliwa ze musialam to robic,slaba chora.Ostanio poprostu chorowalam i bardzo sie zdziwilam ze nic sie nie zawalilo :lol2: .

wampirzyca - Śro 28 Gru, 2011 18:26

to mnie nic nie chce złapać od lat nie mam nawet przeziębienia jak jakiś robocop :)
ulena - Śro 28 Gru, 2011 18:37

wampirzyca napisał/a:
to mnie nic nie chce złapać od lat nie mam nawet przeziębienia jak jakiś robocop

hohoho i co mają bidne robocopy zrobić??? ja też jestem taki robocop ale ostatnio po prostu jak jestem zmęczona to mówię głośno i wyraźnie i idę odpocząc , a niedawno to z uśmiechem na twarzy -udawanie jaka jestem dzielna i silna i zawsze mam siły- więc Wampirzyca tak rób jak ja i naprawde świat się nie wali

zimna - Śro 28 Gru, 2011 18:50

Olin napisał/a:
Wczesniej,nigdy bym do czegos takiego nie dopuscila i nie wiem z jaka goraczka,robilam to wszystko i jeszcze do pracy latalam,bo przeciez zawali sie bezemnie.Robilam to i bylam nieszczesliwa ze musialam to robic,slaba chora.Ostanio poprostu chorowa

No tak jak u mnie :wysmiewacz:
Oj też marze o Sylwku z herbatką w łapce :prosi: Może dadzą mi spokój.

Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 18:51

zimna napisał/a:
Olin napisał/a:
Wczesniej,nigdy bym do czegos takiego nie dopuscila i nie wiem z jaka goraczka,robilam to wszystko i jeszcze do pracy latalam,bo przeciez zawali sie bezemnie.Robilam to i bylam nieszczesliwa ze musialam to robic,slaba chora.Ostanio poprostu chorowa

No tak jak u mnie :wysmiewacz:
Oj też marze o Sylwku z herbatką w łapce :prosi: Może dadzą mi spokój.


My na Sylwka zrobimy zapiekankę, jakąś sałatkę i obowiązkowo dzbanek zielonej herbaty... życie jest piękne.... :)

zimna - Śro 28 Gru, 2011 18:56

Marc-elus napisał/a:
My na Sylwka zrobimy zapiekankę, jakąś sałatkę i obowiązkowo dzbanek zielonej herbaty... życie jest piękne.... :)

Zapiekanka blee
zielona herbata bllllllleeee
Polędwiczka w wiśniach i herbata czarna jak smoła...... oj tak bym chciała :skromny:
Choruje dalej :cwaniak:

Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 18:59

zimna napisał/a:
Zapiekanka blee
zielona herbata bllllllleeee

Widocznie masz zaburzenia smaku, za krótko trzeźwiejesz... :wysmiewacz:
zimna napisał/a:
herbata czarna jak smoła

To będzie zaraz po zielonej lub przed.... generalnie tylko za białą nie przepadam. I żadnego cukru, zagłusza smak herbaty.....

zimna - Śro 28 Gru, 2011 19:04

Jak można porównywać polędwice w wiśniach do zapiekanki, no jak .I jeszcze zarzucać brak smaku . :nerwus:
A może kubeczki smakowe sobie gorzałą wypaliłeś :figielek:

Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 19:07

zimna napisał/a:
Jak można porównywać polędwice w wiśniach do zapiekanki, no jak .I jeszcze zarzucać brak smaku . :nerwus:
A może kubeczki smakowe sobie gorzałą wypaliłeś :figielek:

Lubisz tą polędwice na wiśniach bo pewnie kiedyś lubiłaś wiśniówkę.... :p
Tylko się jeszcze nie zdradź że ciasto z jagodami lubisz.... fsdf43t

zimna - Śro 28 Gru, 2011 19:12

Nie, ja pijałam napoje cytrusowe.
A ciast nie jadam.: gg4g5

moonyain - Śro 28 Gru, 2011 19:12

Marc-elus napisał/a:
Oczywiście miał na myśli to iż jesteśmy w stanie postrzegać w szczególny - negatywny sposób rzeczywistość, co prowadzi do zapicia. Twój umysł nawet w letni dzień, gdy świeci słońce i lekki, ciepły wiaterek rozwiewa włosy, problemów nie ma, może wszystko to inaczej zinterpretować.


Nie będę oryginalny jeśli napiszę, że czuję się jakbym czytał dokładnie o sobie. Pamiętam na wiosnę miałem tak, że jeśli była ładna pogoda, ciepło, to od razu myślałem, żeby napić się gazowanego napoju procentowego, bo przecież nic lepiej nie gasi pragnienia. Z kolei jeśli padał deszcz, to mówiłem, że jest "pogoda barowa", a co w taką pogodę się robi? Wychodzi z domu, zakłada kaptur na głowę, idzie do najbliższego sklepu po butelke i wraca do domu.

zimna - Śro 28 Gru, 2011 19:19

moonyain napisał/a:
Nie będę oryginalny jeśli napiszę, że czuję się jakbym czytał dokładnie o sobie. Pamiętam na wiosnę miałem tak, że jeśli była ładna pogoda, ciepło, to od razu myślałem, żeby napić się gazowanego napoju procentowego, bo przecież nic lepiej nie gasi pragnienia. Z kolei jeśli padał deszcz, to mówiłem, że jest "pogoda barowa", a co w taką pogodę się robi? Wychodzi z domu, zakłada kaptur na głowę, idzie do najbliższego sklepu po butelke i wraca do domu.

No ja tak nie miałam nie pozwalam sobie na jakieś tam zachcianki z powodu pogody lub nastroju, wszystko miałam precyzyjnie, wręcz matematycznie wyliczone ,kiedy mogę się napić ile wytrzymam bez , jak długo będę się leczyć itd.
No ale odstępstwa zaczęły się zdarzać i kalendarzyk coraz bardziej napięty. :rotfl:

Marc-elus - Śro 28 Gru, 2011 19:24

zimna napisał/a:
wszystko miałam precyzyjnie, wręcz matematycznie wyliczone

Tzw "logistyka alkoholika".
Ostatnio Stasiowi pokazywałem dystans jaki pokonywałem i w tym czasie wypijałem 200ml... wszystko idealnie obliczone. Kurde, jakie to chore....

zimna - Pią 30 Gru, 2011 12:53

A propos Olinkowej koleżanki od kieliszka, przypomniało mi się jak to było ze mną.
Jak to jest z przyjaciółmi którzy zawsze sie z nami świetnie bawili, stali za nami murem, dopóki piliśmy.
Mam taką serdeczną przyjaciółkę , oczywiście wiele razem wypiłyśmy (on tylko piątkowo z małymi odstępstwami)
Kiedy kilka miesięcy temu próbowałam ograniczyć picie i akurat byłam umówiona że przyjadę do Niej na weekend, weszłam i od razu mówię ze nie pije bo muszę ograniczyć itd., no i wielkie rozczarowanie :szok: , tak się przygotowała, taką zrobiła aprowizacje.
I widzę jak przebiera kopytkami i paluszkami i ten rozbiegany wzrok.
Nagle dzwoni telefon znajomi, (bardzo przez nią nielubiani) zapraszają wszystkich do siebie, (wiadomo na co) i ona dostała amoku porostu :lol2: No chodź, no chodź !
Zawinęłam się na pięcie, do auta i wróciłam o domu (a mam do Niej 25 km w jedną stronę),
A ona zabrała dzieci i pojechała tam, autobusem -nie dowiozłam jej.
Przykre to bardzo i takie niesmaczne :nie:

moonyain - Pią 30 Gru, 2011 16:35

Eeee tam. Ja jak ktoś przychodził i napić się ze mną nie chciał to montowałem sam. Dla mnie to nie był żaden problem.
zimna - Pią 30 Gru, 2011 17:58

moonyain napisał/a:
Eeee tam. Ja jak ktoś przychodził i napić się ze mną nie chciał to montowałem sam. Dla mnie to nie był żaden problem.

Ja uwielbiałam pić sama, ale tak przy kimś trzeźwym to chyba bym nie chciała.
Myślałam że możemy fajnie razem spędzić czas bez alkoholu :glupek:
A tak poza tym, to dla wielu samotne picie jest jakąś barierą psychologiczną, stąd na siłę szukanie towarzystwa.
A teraz nawet nie mam ochoty do Niej zadzwonić, nie mam ochoty spotykać ludzi którzy kojarzą mi się z piciem .
Nawet jak na forum otwieram jakiś post, w którym ktoś pisze że pije, to natychmiast zamykam. dsv5gh

Jeżu88 - Pią 30 Gru, 2011 18:45

zimna napisał/a:
nie mam ochoty spotykać ludzi którzy kojarzą mi się z piciem .

I właśnie ta selekcja następująca w wyniku trzeźwienia jest fajna i wyjątkowo pożyteczna.
Z kilku znajomości co prawda ja zrezygnowałem, jednakże większość towarzystwa jakoś
sama poznikała od kiedy przestałem pić. Trudno, pozostali dzięki temu wartościowi ludzie.

moonyain - Pią 30 Gru, 2011 19:45

Pamiętam Jeżu, kiedyś pisałeś gdzieś, że niektórzy znajomi mają Cię za "nieszkodliwego dziwaka"(albo jakoś tak) przez to , że nie pijesz. Doskonale to teraz rozumiem, bo chyba mam z niektórymi podobnie.
"No co ty, w sylwestra nawet się nie napijesz"? Patrzą wzrokiem jakby ducha zobaczyli.

zimna - Pią 30 Gru, 2011 20:02

moonyain napisał/a:
"No co ty, w sylwestra nawet się nie napijesz"? Patrzą wzrokiem jakby ducha zobaczyli.

Tak naprawdę to jest problem, jeżeli jest się w pijącym towarzystwie to swoją trzeźwością normalnie pluje się im w twarz :stres:
Ja naprawdę nie wiem jak to będzie, mam pomysła żeby dalej chorą udawać.
No nie mogę sobie tego wyobrazić.
Nie wiem, morze się ujawnię i o północy wykrzyknę jestem alkoholiczką :krzyk:
I wrócę boso z dynią w ręku zv4

dlugixp - Pią 30 Gru, 2011 20:07

zimna napisał/a:
I wrócę boso z dynią w ręku


;)

Jeżu88 - Pią 30 Gru, 2011 20:14

zimna napisał/a:
Nie wiem, morze się ujawnię i o północy wykrzyknę jestem alkoholiczką

Nie boisz się linczu? :gonia:
A ja w Sylwka zamierzam walnąć jakąś petardę ( jako żołnierz mam zapędy piromańskie 34vcdc :mgreen: ) i iść spać... Rok temu wyszedłem z mieszkania w którym trwała impreza na spacer ponad dwu godzinny. Jutro spędzę go sam. Boję się iść na Sylwka gdzie piją.

Marc-elus - Pią 30 Gru, 2011 20:14

zimna napisał/a:
Ja naprawdę nie wiem jak to będzie, mam pomysła żeby dalej chorą udawać.
No nie mogę sobie tego wyobrazić.

Pamiętaj, że nic nie musisz tłumaczyć. Masz prawo nie pić, to Twoja sprawa dlaczego.
Nie ma co udawać... tzn kłamać. Już lepiej nic nie mówić poza "Dziękuje, nie pije".
Ja tam nie kłamie, zbyt dużo w życiu nakłamałem.....

zimna - Pią 30 Gru, 2011 20:25

Jeżu88 napisał/a:
A ja w Sylwka zamierzam walnąć jakąś petardę

Ja mam cała artylerię. I też postaram się zostać w domu . :)
Marc-elus napisał/a:
Już lepiej nic nie mówić poza "Dziękuje, nie pije".

Marcel jak tak powiem to co-najwyżej posikają się ze śmiechu
Taki los 23r
Okopuje się w domu . :)

dlugixp - Pią 30 Gru, 2011 20:30

zimna napisał/a:
jak tak powiem to co-najwyżej posikają się ze śmiechu


To powiedz - Ok, napiję się z Wami, ale macie kilka tygodni wolnego ? Bo to tyle potrwa...

gregor71 - Pią 30 Gru, 2011 20:33

zimna napisał/a:
jeżeli jest się w pijącym towarzystwie to swoją trzeźwością normalnie pluje się im w twarz
Ja nie wytrzymuję przewagi mentalnej pijących.Unikam nie ze strachu.Ta ich przewaga jest nie do zniesienia.
zimna - Pią 30 Gru, 2011 20:34

dlugixp napisał/a:
To powiedz - Ok, napiję się z Wami, ale macie kilka tygodni wolnego ? Bo to tyle potrwa...

Obawiam się że znalazłoby się wielu chętnych :evil2"

staaw - Pią 30 Gru, 2011 20:35

zimna napisał/a:
dlugixp napisał/a:
To powiedz - Ok, napiję się z Wami, ale macie kilka tygodni wolnego ? Bo to tyle potrwa...

Obawiam się że znalazłoby się wielu chętnych :evil2"

Ja dodałem "ale ty stawiasz"... Koleś wymiękł... :rotfl:

dlugixp - Pią 30 Gru, 2011 20:38

Marc-elus napisał/a:
Stary dobry Mario....


Tak :)
W moim "okręgu" tekst się sprawdził :)

zimna - Pią 30 Gru, 2011 20:38

Cytat:
Cytat:
Ja dodałem "ale ty stawiasz"... Koleś wymiękł... :rotfl:
_________________

Też nie zadziała zv4

zimna - Pią 30 Gru, 2011 20:40

Marc-elus napisał/a:
W przypadku Zimnej to musi powiedzieć: dobra, pijemy, ale każdy samemu, po kryjomu w oddzielnym pokoju.... :p

g45g21 g45g21 g45g21 g45g21 g45g21
Genialne..

zimna - Pią 30 Gru, 2011 20:46

Mimo wszystko zostanę w domu, nie mam ochoty patrzeć na pijących ludzi.
No denerwują mnie :wysmiewacz:

moonyain - Pią 30 Gru, 2011 20:47

Jeżu88 napisał/a:
Boję się iść na Sylwka gdzie piją.


Ja tak samo i też się do tego przyznaje. Nie wiem czy dałbym radę wysiedzieć z pijącymi. Wolę tego nie sprawdzać.
Jeśli już mam być szczery, to wydaje mi się, że by mnie kur**ca strzeliła;]

yuraa - Pią 30 Gru, 2011 20:50

ja mam znajomka co na taki wypadek nosi ze soba strzykawke z olejem
i mówi nachalnemu
-walniesz dwa centy w żyłę ?
nie chcesz? no co ty?

Marc-elus - Pią 30 Gru, 2011 20:51

moonyain napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
Boję się iść na Sylwka gdzie piją.


Ja tak samo i też się do tego przyznaje. Nie wiem czy dałbym radę wysiedzieć z pijącymi. Wolę tego nie sprawdzać.
Jeśli już mam być szczery, to wydaje mi się, że by mnie kur**ca strzeliła;]

Księżycowy, nie o to tylko chodzi....
Wysiedzieć to pewnie byś wysiedział, jednak co to za sztuka siedzieć jakby Cię wkurzali?
Poza tym nie wiadomo jakby to zadziałało w świetle następnych dni, mega-głodzisko mogłoby Cię dopaść po np tygodniu....

moonyain - Pią 30 Gru, 2011 21:19

Marc-elus napisał/a:
Wysiedzieć to pewnie byś wysiedział, jednak co to za sztuka siedzieć jakby Cię wkurzali?


W sumie racja... Wysiedzieć pewnie dałbym radę, ale co to za siedzenie, co to za przyjemność, kiedy cały czas trzeba na siebie uważać... Nie będę zgrywał twardziela i udawał nie wiadomo jak zahartowanego.
Od wczoraj źle się czuję... dopiero dzisiaj zacząłem łączyć to z sylwestrem...

staaw - Pią 30 Gru, 2011 21:22

moonyain napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Wysiedzieć to pewnie byś wysiedział, jednak co to za sztuka siedzieć jakby Cię wkurzali?


W sumie racja... Wysiedzieć pewnie dałbym radę, ale co to za siedzenie, co to za przyjemność, kiedy cały czas trzeba na siebie uważać...

Ja na imprezach szukam gromadki kobiet i dzieci.... Zawsze chętnie przygarną pijaka, a z kobietami nigdy się nie nudzę.... :rotfl:

gregor71 - Pią 30 Gru, 2011 21:31

zimna napisał/a:
Mimo wszystko zostanę w domu, nie mam ochoty patrzeć na pijących ludzi.
No denerwują mnie

Dobra decyzja.
Kładą mnie na łopatki tymi swoimi wywodami i sztucznym rozluźnieniem.

'Jak ja nie cierpię "pijaków"'

jolkajolka - Pią 30 Gru, 2011 21:40

Ja,odkąd trzeźwieję,cenię sobie święty spokój :)
I świeżą pościel w moim łóżku,w noc sylwestrową.
I wstaję w Nowy Rok wyspana,bez kaca, z satysfakcją,że kolejny rok trzeźwy za mną :)

gregor71 - Pią 30 Gru, 2011 21:46

jolkajolka napisał/a:
I świeżą pościel w moim łóżku,w noc sylwestrową.

w zeszłym roku poszedłem spać o 22 trzeźwy.

Jeżu88 - Pią 30 Gru, 2011 21:50

1. Co to za przyjemność siedzieć wśród pijących będąc trzeźwym...
2. Imprezę na d*** może i przeżyję, ale później by mnie zaatakowało znienacka i ciężko mogło by być.
staaw napisał/a:
Zawsze chętnie przygarną pijaka, a z kobietami nigdy się nie nudzę

I znów przewaga trzeźwości nad pijaństwem. :p

Jeżu88 - Pią 30 Gru, 2011 21:52

jolkajolka napisał/a:
Ja,odkąd trzeźwieję,cenię sobie święty spokój
I świeżą pościel w moim łóżku,w noc sylwestrową.
I wstaję w Nowy Rok wyspana,bez kaca, z satysfakcją,że kolejny rok trzeźwy za mną

:okok: i kwiatek ode mnie za ten post :kwiatek:

Jonesy - Pią 30 Gru, 2011 23:00

My nigdzie nie idziemy. Były jakieś propozycje ze strony żony, że może jakiś dla niepijących sylwester, albo coś w tym stylu. Ja podziękowałem. Nasz kolega Andrzej mógłby paść trupem, jakby się dowiedział, że powiedziałem żonie - "masz ochotę iśc? Idź z koleżankami i się zabaw dobrze".
Ale przecież ona też nie pije, ot po prostu chciała potańczyć.
Prawda jest taka, że nie czuję się na siłach. Nie byłoby to dla mnie komfortowe ani przyjemne. Wolę w domu posiedzieć. Mam na sylwestra plecy na siłowni, bieg 10 km, robię rybkę w warzywach na kolację, usypiamy dzieci, dobry film, budzimy dzieci, składamy życzenia i oglądamy pokaz ogni, i usypiamy znowu dzieci.
Za to w nowy rok jedziemy na basen!!!

zimna - Pią 30 Gru, 2011 23:24

Uświadomiłam sobie że nigdy nie byłam na trzeźwej imprezie, o sylwku nie wspomnę.
Mam nadzieję że, kiedyś to nie będzie taki dziwny nieokreślony czas i tez będę mogła się bawić w sylwka z innymi ale dziś sobie tego nie wyobrażam.
Na juto ciesze się że będę z synem wstrzeliwać fajerwerki, race, petardy itd. Rano rozpracowujmy instrukcje :shock:

gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 12:10

zimna napisał/a:
Uświadomiłam sobie że nigdy nie byłam na trzeźwej imprezie, o sylwku nie wspomnę.

Jedyna impreza na której byłem trzeźwy to moje wesele.Do dziś nie wiem jak to się stało.I nie picie i ten ślub.
Ale pamiętam,było fajnie na trzeźwo.To ponad moje siły powtórzyć ten wyczyn.

yuraa - Sob 31 Gru, 2011 12:25

gregor71 napisał/a:
Jedyna impreza na której byłem trzeźwy to moje wesele

no i po co było ślubować ??
bys w alkoholizm nie popadl
a tak masz :wysmiewacz:

DanaN - Sob 31 Gru, 2011 12:27

gregor71 napisał/a:
I nie picie i ten ślub

wygląda jakby to się łączyło... i to dobre i to dobre

gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 12:29

yuraa napisał/a:
no i po co było ślubować ??

Człowiek w stresie różne głupoty robi,albo chciałem mięć obiekt chędorzenia w zasięgu i po ręką. :boisie:

zimna - Sob 31 Gru, 2011 16:23

Wczoraj kładłam się spać spokojna, zaczęłam myśleć o tym jak miną mi ten miesiąc ( jutro) niepicia. Czuje się świetnie , jestem spokojna, wszystko ok. jakby alkohol nie był problemem,
Nie mam ochoty się napić, wcale itd -wiec o co chodzi, może przesadziłam, jest mi dobrze, jest bezpiecznie.
Potem pomyślałam że mogę iść na tego sylwka, nic sie nie stanie, nawet jak wzniosę toast szampanem no to co ? Już sobie ustaliłam że rano wcisnę sie do znajomej fryzjerki, już wszystko we mnie tańczy i nagle....... Zobaczyłam to w środku, w mojej głowie, przyczajone małe czarne „paskudztwo” (a więc to ty, to o to chodzi)
Siedzi przyczajone w kąciku, czarne kosmate i groźne, patrzy na mnie szyderczo i czeka....... O rzesz ty sk*******snku. Znalazłam Cię!!!

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 16:30

Podstępny drań, nie? zczc
jolkajolka - Sob 31 Gru, 2011 16:32

Jeżu88 napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ja,odkąd trzeźwieję,cenię sobie święty spokój
I świeżą pościel w moim łóżku,w noc sylwestrową.
I wstaję w Nowy Rok wyspana,bez kaca, z satysfakcją,że kolejny rok trzeźwy za mną

:okok: i kwiatek ode mnie za ten post :kwiatek:


Dziękuję uprzejmie. :)

zimna - Sob 31 Gru, 2011 16:35

Jeżu88 napisał/a:
Podstępny drań, nie? zczc

Kolejna lekcja trzeźwienia- lekcja pokory :tak:

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 16:51

Fajnie, że spostrzegłaś się w porę i wyczułaś gnoja. Ja siedzę sam w domu i czuję że mnie
trochę nosi. :oops:

kas25 - Sob 31 Gru, 2011 16:53

zimna, Jeżu88,
mam podobnie :oops:

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:00

Po prostu takie jakieś przyzwyczajenie kurde że koniec roku = schlanie.
Wszędzie walą fajerwerki, poszedłem do sklepu każdy z wódą w koszyku.
Ale to tylko uczucia, nic więcej i damy radę. najwyżej przycupnie człowiek na Dekadencji.

kas25 - Sob 31 Gru, 2011 17:07

ciężki ten dzień, cholernie :roll:
nie sądziłam, że tak będzie. zaplanowałam każdą godzinę, ale nie mogę się na niczym skupić.

Marc-elus - Sob 31 Gru, 2011 17:08

Wczoraj mi do głowy zapukało: jutro sylwester, mój Przyjaciel przyjedzie, widujemy się raz na miesiąc-dwa, a piliśmy ostatnio razem z 5lat temu, a może tak z nim wypije ze dwa drinki, przecież On nietrunkowy, tylko po dwa wypijemy, pełna kultura....
Mam to gdzieś :evil2"

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:12

Może gdyby było z kim posiedzieć to by inaczej to wyglądało. Nic, trzeba będzie dres
założyć i do parku dać sobie wycisk mały :cwaniak:

kas25 - Sob 31 Gru, 2011 17:18

Do południa szykowałam się na sylwestra nawet 2 razy :roll: pomyślałam, że przecież nie muszę wypić, a może tylko takie jedno piwko.
aaaaaha akurat

może i ja odkurzę swoje dresy :skromny:

staaw - Sob 31 Gru, 2011 17:19

Kamil, Kaśka... może razem pobiegacie?
kas25 - Sob 31 Gru, 2011 17:28

staaw, hehe taa i stworzymy warsaw alcohol-free patrol aż strach się bać :lol:
Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:29

kas25 napisał/a:
Do południa szykowałam się na sylwestra nawet 2 razy pomyślałam, że przecież nie muszę wypić, a może tylko takie jedno piwko.

O nie, ja to staram się nawet takich myśli nie dopuszczać.
Nawet do sklepu to niemal biegiem leciałem żeby jak najszybciej wrócić do domu.
Żeby mnie nic nie podkusiło i żebym nie zakupił niczego.
staaw napisał/a:
Kamil, Kaśka... może razem pobiegacie?

Nie mam nic przeciwko. Park Szczęśliwicki o zmierzchu jest naprawdę cudowny 8)

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:30

kas25 napisał/a:
warsaw alcohol-free patrol
:buahaha:
Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:31

Albo: Zrób sobie zdjęcie z trzeźwymi w Sylwestra. Kto by nie chciał? To prawie jak fota z UFO.
Zarobiłby człowiek jeszcze na tym...

zimna - Sob 31 Gru, 2011 17:36

Jeżu88 napisał/a:
Fajnie, że spostrzegłaś się w porę i wyczułaś gnoja. Ja siedzę sam w domu i czuję że mnie
trochę nosi. :oops:

Ponieważ moje paskudztwo, próbowało podstępem i nie wyszło teraz to już ordynarnie wali z buta .
Mam mega gołda ( to mój pierwszy :paluszkiem: , z natychmiastową potrzebą realizacji)

Nie piję dziś , :dokuczacz:

staaw - Sob 31 Gru, 2011 17:42

zimna napisał/a:

Mam mega gołda ( to mój pierwszy :paluszkiem: , z natychmiastową potrzebą realizacji)

:pocieszacz:

Na odwrócenie uwagi...


kas25 - Sob 31 Gru, 2011 17:42

Jeżu88 napisał/a:
Albo: Zrób sobie zdjęcie z trzeźwymi w Sylwestra. Kto by nie chciał? To prawie jak fota z UFO.
Zarobiłby człowiek jeszcze na tym...


z trzeźwymi i to w naszym wieku!!!!
n i e w y k o n a l n e :rozpacz:

staaw - Sob 31 Gru, 2011 17:43

kas25 napisał/a:

z trzeźwymi i to w naszym wieku!!!!
n i e w y k o n a l n e :rozpacz:

Czego się mażesz Kasiu :nono:
Kamil nawet nie zauważy że jesteś starsza...

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:43

Gdyby głodzisko miało postać materialną, wyglądał by pewnie tak:
zimna - Sob 31 Gru, 2011 17:44

Jeżu88 napisał/a:
Albo: Zrób sobie zdjęcie z trzeźwymi w Sylwestra. Kto by nie chciał? To prawie jak fota z UFO.
Zarobiłby człowiek jeszcze na tym...

Jeżu ty masz łeb do interesu, zasuwajcie na szczęśliwicki, ja wam klientów podeślę serio -dziś miałam tam być. :radocha:

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:45

staaw napisał/a:
Kamil nawet nie zauważy że jesteś starsza...

Dla Kamila wiek nie ma znaczenia zv4

Marc-elus - Sob 31 Gru, 2011 17:50

Meldować mi się co godzinę, czy nikt nie skusił się! :nerwus:
Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 17:53

Tak jest, Panie Pułkowniku !!! zvrrv
kas25 - Sob 31 Gru, 2011 18:02

a tak poważnie to trochę mi smutno, że muszę siedzieć w domu :oops:
z dala od ludzi, znajomych, przyjaciółki
czuję pustkę małą tęskonotę za życiem
mam wrażenie, że przez to, że jestem chora marnuję swoją młodość :rozpacz:

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 18:10

Kaśka, pewnie że fajnie byłoby pójść sobie na imprezę pobawić się, powygłupiać...
Ale ja zdałem sobie sprawę z tego, że dla mnie tych rzeczy już nie ma (imprez z alko itd.)
Ja nie potrafię już pić tak jak inni. I nie chcę sie w tym utwierdzać.
Prowadzę już inne życie. Pewne sprawy sobie poukładałem już w głowie i pogodziłem sie z nimi

staaw - Sob 31 Gru, 2011 18:11

Nie taki głód straszny....


Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 18:13

staaw napisał/a:
Nie taki głód straszny....

Hehe, i pośmiać sie z niego można :mgreen:

staaw - Sob 31 Gru, 2011 18:17

Jeżu88 napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie taki głód straszny....

Hehe, i pośmiać sie z niego można :mgreen:

Pani Głodowej też terapia by się przydała....

Marc-elus - Sob 31 Gru, 2011 18:17

kas25 napisał/a:
trochę mi smutno, że muszę siedzieć w domu :oops:
z dala od ludzi, znajomych, przyjaciółki
czuję pustkę małą tęskonotę za życiem

Tak tak, to też właśnie Ciebie podchodzi, tylko w bardziej wymyślny sposób....
Tęsknisz za kacem, zespołem abstynencyjnym, rzeczami które wyprawiałaś po alko? Czy "na chwilę" o nich zapomniałaś?

zimna - Sob 31 Gru, 2011 18:19

kas25 napisał/a:
mam wrażenie, że przez to, że jestem chora marnuję swoją młodość
A chlanie nie było by marnowaniem, Kasia już swoje wypiłaś, tle.
Teraz pora wymyślać inne rozrywki
No choćby tu na forum mamy przecież, kącik kulinarny, koło gospodyń itp :sabatka: 3rf3g
A serio to teraz masz czas na poznanie siebie, może odkryjesz jakaś pasje, zacznij o sportu to pomaga i ludzie sa fajni i nie piją ( za bardzo).

Jeżu88 - Sob 31 Gru, 2011 18:22

zimna napisał/a:
A serio to teraz masz czas na poznanie siebie, może odkryjesz jakaś pasje
:okok:
staaw - Sob 31 Gru, 2011 18:22

zimna napisał/a:
koło gospodyń itp :sabatka: 3rf3g

:tak:
Czasem można znaleźć dziewczynę przed trzydziestką która umie nawlec igłę...

kas25 - Sob 31 Gru, 2011 18:31

Marc-elus napisał/a:
Tęsknisz za kacem, zespołem abstynencyjnym, rzeczami które wyprawiałaś po alko? Czy "na chwilę" o nich zapomniałaś?


na chwilę chwilę. noo kolejny raz dałam sobie odpowiedź jak mocne jest to chore myślenie i jak szybko i prościutko się w nie wchodzi :szok:
ale już koniec z tym cczxc

Marc-elus - Sob 31 Gru, 2011 18:46

kas25 napisał/a:
na chwilę chwilę. noo kolejny raz dałam sobie odpowiedź jak mocne jest to chore myślenie i jak szybko i prościutko się w nie wchodzi

Dlatego potrzebna jest terapia, AA, "żywy" kontakt z innymi trzeźwiejącymi alko....
Dobra, już nie nudzę, w końcu mamy Sylwestra....

zimna - Sob 31 Gru, 2011 18:51

Marc-elus napisał/a:
a może tak z nim wypije ze dwa drinki, przecież On nietrunkowy, tylko po dwa wypijemy, pełna kultura....
Mam to gdzieś :evil2"

No, to straszne bydle jest :bezradny:

Marc-elus napisał/a:

Dobra, już nie nudzę, w końcu mamy Sylwestra.... Obrazek Obrazek

O Jessu to już :shock:

moonyain - Sob 31 Gru, 2011 19:08

Hej, jest tu ktoś??
Ten sylwester to jest coś strasznego. Co chwila te petardy, gdzieś u sąsiadów muzyka leci, już mordy drą na ulicy. Wczoraj źle się czułem, teraz jest dużo gorzej. Zaraz chyba wybuchne. Aż mi prawa powieka co chwile drga :shock:

Dzisiaj nawet śmieci nie poszedłem wynieść żeby nie ryzykować. Ktoś inny musiał pójść.

staaw - Sob 31 Gru, 2011 19:11

moonyain napisał/a:
Co chwila te petardy, gdzieś u sąsiadów muzyka leci, już mordy drą na ulicy.

Mam podobnie... :pocieszacz:

zimna - Sob 31 Gru, 2011 19:13

:chmura:
No i na co mi przyszło M E L I S A N A ....... zv4
Może coś innego, melisa z gruszka, melisa z pigwą, melisa z pomarańczą -
- No los niczego mi nie oszczędzi dfg566
Gdzie ten Jonsio se to wcierał ? :mysli:

staaw - Sob 31 Gru, 2011 19:20

Taka zwykła melisa.... najlepiej doustnie....
kas25 - Sob 31 Gru, 2011 19:20

moonyain napisał/a:
Wczoraj źle się czułem, teraz jest dużo gorzej.


też z każdą godziną czuję się coraz gorzej. oszaleć można :wiking:

moonyain - Sob 31 Gru, 2011 19:21

Mi ta melisa nigdy nie pomagała. Ale tonący brzytwy się chwyta... Ide parzyć :p
gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 19:22

kas25 napisał/a:
też z każdą godziną czuję się coraz gorzej. oszaleć można

jesteś całkowicie sama?

gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 19:24

Ja dzisiaj sie obrzeram nie wiem jaki głód zajadam już od fajek czy alko?
gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 19:28

Ja też i żadnego Polaka w pobliżu.Do granicy z 500 km.Ale nie jest źle.
A jak byłem w Twoim wieku,ach...

zimna - Sob 31 Gru, 2011 19:29

Dlaczego nikt mi nie powiedział że Sylwester jest taki straszny h6h5g
DanaN - Sob 31 Gru, 2011 19:35

zimna napisał/a:
że Sylwester

zimna zapraszamy do knajpy Ptera :)

gregor71 - Sob 31 Gru, 2011 19:43

Trzeba pierwszego sylwestra zażreć na sen.
kas25 napisał/a:
nie dobijaj

Nie dobijam.Nie miałem takiej świadomości nie miałem żadnej świadomości.
Ty masz nie poddaj się.Namieszaj z jedzeniem,dostaniesz sraczki i odechce Ci się głupot. :wysmiewacz:

zimna - Sob 31 Gru, 2011 19:47

DanaM napisał/a:
zimna napisał/a:
że Sylwester

zimna zapraszamy do knajpy Ptera :)

Bardzo dziękuję , :skromny: na pewno wpadnę,
ale teraz muszę się ogarnąć bo mi odbija 34t5hsdd

moonyain - Sob 31 Gru, 2011 19:49

Ogarniaj się, ogarniaj, przecie za pare godzin mamy Nowy Rok witać;]
moonyain - Nie 01 Sty, 2012 12:48

I jak tam, daliście radę? Pytanie głównie do Dekadentów z tym krótszym stażem trzeźwienia. Mam nadzieję, że nikomu się noga nie powinęła...

W moim wypadku o dziwo melisa trochę pomogła, nie wiem dokładnie ile jej wypiłem, bo nie liczyłem tych kubków. W nocy miałem sny z alkoholem w roli głównej i dzisiaj mnie potwornie suszy, nawet wydaje mi się, że mam usta popękane jak po popijawie. Ale myślę, że teraz to już będzie z górki.

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 12:58

moonyain napisał/a:
W nocy miałem sny z alkoholem w roli głównej i dzisiaj mnie potwornie suszy

Sny alkoholowe i suchy kac to objawy głodu, uważaj na siebie bo to może nie być koniec...

U mnie goście poszli po 2 do domu, było bardzo fajnie. Pół butelki wina poszło, na dwie osoby, ja dotrzymywałem towarzystwa niepijącej żonie mojego Przyjaciela. :)

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:58

moonyain napisał/a:
I jak tam, daliście radę? Pytanie głównie do Dekadentów z tym krótszym stażem trzeźwienia. Mam nadzieję, że nikomu się noga nie powinęła...



Melduję się trzeźwa i nie podwinięta... :tak:

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 13:00

Witaj, witaj Księżycowy. Melduję się trzeźwy i w dobrym nastroju. O wiele lepszym niż wczoraj. dfg56s
staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:01

Marc-elus napisał/a:
ja dotrzymywałem towarzystwa niepijącej żonie mojego Przyjaciela.
Nadal jest Twoim przyjacielem? :mysli:
staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:02

kosmopolitanka napisał/a:
podwinięta...

Mówi się podkasana....

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 13:07

Ciekawe jak tam czują się dziewczyny- Kasia i Zimna :mysli:
kas25 - Nie 01 Sty, 2012 13:15

Czuję się dzisiaj fantastycznie! g4g412
Jestem z siebie dumna i z Was też :mgreen:

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 13:29

staaw napisał/a:
kosmopolitanka napisał/a:
podwinięta...

Mówi się podkasana....

joł... :buziak:

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 13:30

kas25 napisał/a:
Czuję się dzisiaj fantastycznie! g4g412
Jestem z siebie dumna i z Was też :mgreen:

Kasiu, może na ten czas poprzestań na sobie... :)

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 13:32

kas25 napisał/a:
Czuję się dzisiaj fantastycznie!
Jestem z siebie dumna i z Was też

No i git! Fajne to uczucie satysfakcji- piękny dzień, który można jakoś fajnie wykorzystać,
zamiast zdychać na kacu i walczyć z moralniakami...

moonyain - Nie 01 Sty, 2012 13:32

Marc-elus napisał/a:
Sny alkoholowe i suchy kac to objawy głodu, uważaj na siebie bo to może nie być koniec...


Wiem i uważam. Mam nadzieję, że za rok sylwester nie będzie na mnie już takiego wrażenia robił.

Obecność sprawdzona i frekwencja wysoka :mgreen: Tzn brakuje jeszcze zimnej, ale wydaje mi się, że odsypia, a na siłę nie będziemy z łóżek wyciągać :p

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 13:33

staaw napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
ja dotrzymywałem towarzystwa niepijącej żonie mojego Przyjaciela.
Nadal jest Twoim przyjacielem? :mysli:

Żonę można zmienić, a dobra przyjaźń zostaje na całe życie... :lol:

Jonesy - Nie 01 Sty, 2012 13:33

Spałem jak aniołek... Już od 22:00 :mgreen:

O północy wstaliśmy z dziewczynami, obejrzeliśmy ognie i do wyrka spowrotem.
A o 4 rano po szwagra jechałem.
I znowu spać.
Teraz też bym sobie pospał najchętniej, ale po obiedzie na basen jedziemy.

moonyain - Nie 01 Sty, 2012 13:36

Jeżu88 napisał/a:
Fajne to uczucie satysfakcji- piękny dzień, który można jakoś fajnie wykorzystać,
zamiast zdychać na kacu i walczyć z moralniakami...


Albo jeszcze lepiej- kontynuować sylwestra...

Byłeś wczoraj faktycznie biegać Jeżu??

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 13:37

Jeżu88 napisał/a:
No i git! Fajne to uczucie satysfakcji- piękny dzień, który można jakoś fajnie wykorzystać,
zamiast zdychać na kacu i walczyć z moralniakami...


Dokładnie! Tak też zrobię ;-)

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 13:38

moonyain napisał/a:
Byłeś wczoraj faktycznie biegać Jeżu??

Byłem, byłem. Pomogło mi to, zmęczyłem się dzięki czemu lepiej się spało. I nie miałem
tyle czasu na myślenie o głupotach.

Borus - Nie 01 Sty, 2012 13:43

Marc-elus napisał/a:
Żonę można zmienić,


:nie: co najwyżej wymienić... ;)

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 13:44

Borus napisał/a:
Żonę można zmienić,


co najwyżej wymienić...

A ja bym chciał taką jedną, na całe życie... :p

moonyain - Nie 01 Sty, 2012 13:46

Jeżu88 napisał/a:
Byłem, byłem. Pomogło mi to, zmęczyłem się dzięki czemu lepiej się spało.


Szacun :)
Ja się po południu zmachałem na siłce. A przed pójściem spać porządnie pokój wywietrzyłem i zmieniłem pościel. Ktoś pisał żeby tak zrobić. Niby *p****, ale pomagają zasnąć.

zimna - Nie 01 Sty, 2012 13:48

Dzieńdoberek :aniolek:
Melduję się posłuszne, byłam trzeźwiuteńka jak marcowy świt. sv4v
Mimo że towarzyszyłam mi osoba, która zalała się w trupa ( to słaby widok.). To czuje się świetnie przynajmniej narazie.
Paluchy też mam wszystkie ale mało brakowało.

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 13:51

moonyain napisał/a:
Szacun
Ja się po południu zmachałem na siłce. A przed pójściem spać porządnie pokój wywietrzyłem i zmieniłem pościel. Ktoś pisał żeby tak zrobić. Niby *p****, ale pomagają zasnąć.

A dziękuję fsdf43t Ty zrobiłeś siłkę w Sylwka, także to też wyczyn moim zdaniem...
O, i Zimna się zameldowała :brawo: i też trzeźwa... Fajnie że to przetrwaliśmy i już za nami.

Olin - Nie 01 Sty, 2012 13:56

Ja tez sie bardzo ciesze ze przetrwalismy.I ze juz po.Nie dalam sie glodowi i bylam trzezwa.Ciesze sie ze raszta tez sie trzymala.
rufio - Nie 01 Sty, 2012 14:00

Czolem bando - fajnie , że daliście radę teraz będzie lepiej i łatwiej - już wiecie jak to jest - ja swój pierwszy tez pamietam byliśmy z przyjaciółmi w Spodku na koncercie - powiedzieli jeżeli mi ( nam ) to pomóc to oni również nie bedą pić i było zajefajnie - teraz już mam za sobą sześć trzeźwych sylwestrów - juz sie nie boję i chodze na zabawy i zawsze w tym samym gronie i jest cool .prsk
Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 14:01

rufio napisał/a:
byliśmy z przyjaciółmi w Spodku na koncercie - powiedzieli jeżeli mi ( nam ) to pomóc to oni również nie bedą pić

Fakt, to prawdziwi przyjaciele...

Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 14:02

Olin napisał/a:
Ja tez sie bardzo ciesze ze przetrwalismy

Niby tak, ale nie sztuka "przetrwać". Sztuka żyć normalnie, dbać o siebie tak żeby głód nie męczył.
Tak czy inaczej, wszystkiego najlepszego wszystkim w trzeźwym Nowym Roku. :)

moonyain - Nie 01 Sty, 2012 14:06

Jeżu88 napisał/a:
Ty zrobiłeś siłkę w Sylwka, także to też wyczyn moim zdaniem...


Bo tak jak napisałeś- trzeba się zmęczyć, żeby łatwiej zasnąć i nie myśleć o głupotach. Zawsze siłke+ rowerek treningowy robie w takie dni :p

zimna napisał/a:
Melduję się posłuszne, byłam trzeźwiuteńka jak marcowy świt


Ok, jak wszyscy cali i zdrowi, to można spokojnie odejść od komputera :D Idę na skoki rzucić okiem, odkąd Małysz przestał skakać to nie oglądam, ale dzisiaj mam przeczucie, że będzie jakiś sukces.

Jeżu88 - Nie 01 Sty, 2012 14:09

Borus napisał/a:
Masz tylko jeden sposób

Zastrzelić się po nocy poślubnej...

Po trupach do celu :evil2"

Olin - Nie 01 Sty, 2012 14:22

Marc-elus napisał/a:
Olin napisał/a:
Ja tez sie bardzo ciesze ze przetrwalismy

Niby tak, ale nie sztuka "przetrwać". Sztuka żyć normalnie, dbać o siebie tak żeby głód nie męczył.
Tak czy inaczej, wszystkiego najlepszego wszystkim w trzeźwym Nowym Roku. :)


No ja tej sztuki jeszcze nie umiem.Ucze sie dopiero.Sylwestra na wdechu przezylam i musialm sie trzymac,doslowinie.Najwazniejsze ze sie przytrzymalam i wytrwalam.Teraz mam mocny fundament aby dalej nad trzezwoscia pracowac.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 14:24

Byle do 24 stycznia...
Olin - Nie 01 Sty, 2012 14:28

staaw napisał/a:
Byle do 24 stycznia...


To jeszcze 24 dni,duzo czasu na prace.

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 14:31

Olin napisał/a:
staaw napisał/a:
Byle do 24 stycznia...


To jeszcze 24 dni,duzo czasu na prace.


Olinko a co jest 24 stycznia. Zaczynasz terapię? :buziak:

Olin - Nie 01 Sty, 2012 14:32

kas25 napisał/a:
Olin napisał/a:
staaw napisał/a:
Byle do 24 stycznia...


To jeszcze 24 dni,duzo czasu na prace.


Olinko a co jest 24 stycznia. Zaczynasz terapię? :buziak:

23 stycznia mam urodziny.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 14:38

Jak mnie zaczynało już męczyć pijaństwo, uświadamiałem sobie że właściwie piję całą wiosnę... Urodziny, popularne imieniny, Wielkanoc...

No latem, wiadomo. Urlop, ciepło, pić się chce...
Smutna, szara jesień, trzeba by na poprawę nastroju...
Zima... W zimę nie piję.... w Boże Narodzenie.... Do Wigilii z trudem siadam...

Tak to życie pijackie się kręci, od okazji do okazji...

kas25 - Nie 01 Sty, 2012 14:41

Olin napisał/a:
23 stycznia mam urodziny


:buziak: dobrze wiedzieć

Olin - Nie 01 Sty, 2012 14:44

staaw napisał/a:
Tak to życie pijackie się kręci, od okazji do okazji...

Slusznie zauwazyles ze zycie pijackie tak sie kreci.Od okazji do okazji.Zycie trzezwiejacego kreci sie innaczaj.Kreci sie od pokonywania glodow poprzez prace nad trzezwoscia do wytrzezwienia.

zimna - Nie 01 Sty, 2012 14:52

Cytat:

23 stycznia mam urodziny.

A ja 26 stycznia
"Wodnik to taki mroczny i wilgotny znak."

Olin - Nie 01 Sty, 2012 15:36

Zimna no to terz juz wiem dlaczego sie rozumiemy bez slow.My jestesmy z pod tej samej gwizdy.Z pod ciemnej gwiazdy ;) :lol2: .
zimna - Nie 01 Sty, 2012 15:48

Olin napisał/a:
My jestesmy z pod tej samej gwizdy.Z pod ciemnej gwiazdy

I wszystko jasne :)
Ja kretynka zrobiłam jednak wczoraj coś głupiego :oops: , obiecałam snowi że nie będę palić ( palę od 2 miesięcy po długiej przerwie) wiem że to nie najlepszy moment ale nie dawał mi żyć 43f3

Olin - Nie 01 Sty, 2012 17:31

zimna napisał/a:
Ja kretynka zrobiłam jednak wczoraj coś głupiego , obiecałam snowi że nie będę palić ( palę od 2 miesięcy po długiej przerwie) wiem że to nie najlepszy moment ale nie dawał mi żyć

No to nie masz wyjscia,musisz przestac palic.
Heh ale latwo mi sie to napisalo,tylko ze wiem ze wykonac trudniej.

Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 20:56

moonyain napisał/a:
W moim wypadku o dziwo melisa trochę pomogła, nie wiem dokładnie ile jej wypiłem, bo nie liczyłem tych kubków. W nocy miałem sny z alkoholem w roli głównej i dzisiaj mnie potwornie suszy, nawet wydaje mi się, że mam usta popękane jak po popijawie. Ale myślę, że teraz to już będzie z górki.

Czy mogę wiedzieć (bo nie piszesz) jak spędziłeś Sylwestra? Czy był alkohol?
Bo jakiś niepełny jak dla mnie ten wpis.

moonyain - Nie 01 Sty, 2012 22:50

Gonzo.pl napisał/a:
Czy mogę wiedzieć (bo nie piszesz) jak spędziłeś Sylwestra? Czy był alkohol?
Bo jakiś niepełny jak dla mnie ten wpis.


A o czym tu pisać? Nie wychodziłem z domu nawet. Siedziałem na necie do chwilę po pierwszej. Od czasu do czasu włączałem dla odmiany telewizor. Po pierwszej zachciało mi się spać to się nie opierałem. Nie, nie piłem.

Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 22:55

Chłopie.... Wiem, że nie piłes. Nie czuj się urażony :lol:
Pytałem, czy przebywałes z pijacymi. Nie czytam wszystkich zaległosci na forum, jeszcze co... :p
Bo taki silny masz ten głód, chciałem poznac przyczyny.

zimna - Nie 01 Sty, 2012 23:16

Ja rozpoczęłam rok od mityngu, 1 stycznia, pierwsze czytanie.
Było nas siedmioro, prawie sami młodzi ludzie plus zastępczy prowadzący. Większość z nich już kiedyś widziałam ale nikt sie wcześniej nie odzywał, dziś wszyscy gadaliśmy jak najęci a wszystko było jak samo składająca się układanka.
Tego co dziś spotkało mnie na AA nie mogę określić inaczej jak cód.
Staaw jak Cię dorwę to nie ręczę za siebie, że mnie tam zaprowadziłeś :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki:

Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 23:17

zimna napisał/a:
cód.

A co to jest

moonyain - Nie 01 Sty, 2012 23:17

Też nie wiem do końca jak to wytłumaczyć. Nie miałem wczoraj kontaktu z pijącymi, tzn rodzice mieli jakąś tam butle szampana, która cały dzień się chłodziła w lodówce, ale ja nie widziałem jak pili. Kilka dni temu postałem trochę z kolegami, oni popijali. Może to przez to, chociaż mi to nie przeszkadzało, a oni nawet nie proponowali picia. Bardziej wydaje mi się, że to przez to otaczające "sylwestrowe szaleństwo". Chyba wiesz o co chodzi. Wszyscy naokoło się nakręcają, a to przenosi się i na Ciebie.
Marc-elus - Nie 01 Sty, 2012 23:17

Cytat:
Tego co dziś spotkało mnie na AA nie mogę określić inaczej jak cód.

Pisz co się działo.... :cwaniak:

Gonzo.pl - Nie 01 Sty, 2012 23:19

moonyain napisał/a:
Chyba wiesz o co chodzi.

Wiem dokladnie.... Moj pierwszy Sylwester byl 3 miesiace po zaprzestaniu picia. Ale to moja glowa to nakrecala....

zimna - Nie 01 Sty, 2012 23:24

Gonzo.pl napisał/a:
zimna napisał/a:
cód.

A co to jest

Podkreślone na czerwono ale przetłumaczę dla Ciebie
CUD

staaw - Nie 01 Sty, 2012 23:29

zimna napisał/a:
Staaw jak Cię dorwę to nie ręczę za siebie, że mnie tam zaprowadziłeś

Zaraz będzie że i kieliszek Ci ukradłem... :rotfl:

Tak... Dzisiejsze medytacje i pierwszy krok.... :chmurka:
Ja sobie to dzisiaj przeczytałem pod kątem mojej trzeźwości nikotynowej...
Ostatnim razem zgubił mnie właśnie pierwszy papieros, ostatnie dwa miesiące kaszlałem podczas palenia mimo to paliłem dalej...
Bezsilny jestem, ale nie bezbronny... :wiking:

zimna - Nie 01 Sty, 2012 23:56

Marc-elus napisał/a:
Cytat:
Tego co dziś spotkało mnie na AA nie mogę określić inaczej jak cód.

Pisz co się działo.... :cwaniak:


Było super. I bez ironizowania był element stricte cudowny.
Chyba przyjdzie mi opuścić szeregi agnostyków
Przyszłam za wcześnie i przy wejściu drogę zagrodziła mi Matka Boska Fatimska,
która to jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pojawia sie w co ciekawszych momentach mojego życia.
No i siedziałyśmy tak obie jakiś czas, później przyszedł ksiądz, nie wiem jak to sie stało ale zaczęliśmy rozmawiać o Janie od Krzyża i snach. Wszystko było jakieś nierzeczywiste, miałam wrażenie że zaraz zniknie.
A później ten niesamowity mityng.
Coś się we mnie zmieniło nie wiem jeszcze co, ale czuje że to coś fundamentalnego,pierwotnego.
Zobaczmy :mysli:

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 00:26

zimna napisał/a:
przy wejściu drogę zagrodziła mi Matka Boska Fatimska

Kurde, jak ja nie idę na miting to akurat musi być Matka Boska Fatimska? :nerwus:

staaw - Pon 02 Sty, 2012 00:27

Każdego tygodnia siadasz dokładnie pod tabernakulum...
Promieniowanie Miłości robi swoje...
Na Ciebie też przyjdzie czas...

zimna - Pon 02 Sty, 2012 00:28

Może Tobą ktoś inny się zajmuje :lol2:
pterodaktyll - Pon 02 Sty, 2012 00:28

Marc-elus napisał/a:
Kurde, jak ja nie idę na miting to akurat musi być Matka Boska Fatimska?

Musisz się widocznie bardziej starać......sama nie przyjdzie, znasz przecież powiedzenie, że jak nie chce przyjść góra do Mahometa itd. :bezradny:

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:29

Siema Czuby .. jak po świętach
Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 00:29

zimna napisał/a:
Może Tobą ktoś inny się zajmuje :lol2:

Racja, co ja bym z Fatimską porabiał, wole ze św. Krzysztofem. :p

staaw - Pon 02 Sty, 2012 00:30

Marc-elus napisał/a:
wole ze św. Krzysztofem. :p

:tak:
Jak ostatnio jechaliśmy to zamykał oczy...

zimna - Pon 02 Sty, 2012 00:31

Marc-elus napisał/a:
wole ze św. Krzysztofem. :p

Dokładnie o Nim pomyślałam ale ugryzłam sie w palec
Coś musi być na rzeczy? :)

staaw - Pon 02 Sty, 2012 00:32

Jras4 napisał/a:
Siema Czuby .. jak po świętach

Witaj Mroczny...
Nie przytyłem, nie głodowałem...
Z narodzenia Pana cieszą się żywioły...

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:33

http://www.youtube.com/wa...feature=related
zimna - Pon 02 Sty, 2012 00:33

Jras4 napisał/a:
Siema Czuby .. jak po świętach

Super. Jaras właśnie o Tobie pomyślałam .
O jeju chyba zostałam medium. :shock:

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:34

Ja gotowałem a nawet przytyłem ..chyba ,, a co mi tam ...
Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 00:38

Cytat:
O jeju chyba zostałam medium.

Zdarzają się takie przypadki, alkohol widocznie dotąd blokował Twe zdolności.... :akysz:

staaw - Pon 02 Sty, 2012 00:39

Nie mów że po odstawieniu można mieć haluny... :szok:
Mnie ominęło :beczy:

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:40

zimna napisał/a:
właśnie o Tobie pomyślałam .
pożyczysz 5 zł ..?
Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:40

Zara !! jak o mnie myslałaś jak na forum jestes kilka dni i sie nieznamy ... no brudzia nie piliśmy .. to co jest grane
zimna - Pon 02 Sty, 2012 00:41

pterodaktyll napisał/a:
Musisz się widocznie bardziej starać......sama nie przyjdzie, znasz przecież powiedzenie, że jak nie chce przyjść góra do Mahometa

Do mnie sama przychodziła, i to nie raz.
Kiedyś jechałam autem z Panem z którym nie powinnam , to zamknęli mi szlaban na drodze, przed samym nosem bo właśnie przechodziła. A ja niestety i tak później pojechałam dalej :(

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:41

Tomek co to za obrazki czy zostałeś Masonem ?
zimna - Pon 02 Sty, 2012 00:42

Jras4 napisał/a:

Zara !! jak o mnie myslałaś jak na forum jestes kilka dni i sie nieznamy ... no brudzia nie piliśmy .. to co jest grane

No właśnie dziwne :shock:

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 00:44

Jras4 napisał/a:
Tomek co to za obrazki czy zostałeś Masonem ?

Iras, milcz niedowiarku!!! Ja chodzę na tą samą grupę AA, opowiem o Tobie... hmmmm... temu kogo ja zobaczę.... :D

Jras4 - Pon 02 Sty, 2012 00:46

Marc-elus napisał/a:
ą grupę AA, opowiem o Tobie..
A czy niemasz juz o kim opowiadać tylko o pjiaku ? i to ze wsi .. ...jednak masz slady po chlaniu
zimna - Pon 02 Sty, 2012 00:51

Jras4 napisał/a:
jednak masz slady po chlaniu

Dziś dowiedziałam się że coraz więcej przychodzi do AA, ludzi którzy w życiu nie mieli kaca, ani nie urwał im się film. :szok:
A ja się chwaliłam że w życiu nie wypiłam kieliszka wódki, taka niby wyjątkowa alkoholiczka jestem :wysmiewacz:

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 00:55

zimna napisał/a:
coraz więcej przychodzi do AA, ludzi którzy w życiu nie mieli kaca, ani nie urwał im się film

Aaaaa rozumiem.... no na terapii też takich mamy, prędzej uwierzę że z Matką Boską Fatimską pili.... :mgreen:
Tak działa ta choroba, to mechanizm iluzji i zaprzeczeń .

zimna - Pon 02 Sty, 2012 01:01

Marc-elus napisał/a:
zimna napisał/a:
coraz więcej przychodzi do AA, ludzi którzy w życiu nie mieli kaca, ani nie urwał im się film

Aaaaa rozumiem.... no na terapii też takich mamy, prędzej uwierzę że z Matką Boską Fatimską pili.... :mgreen:
Tak działa ta choroba, to mechanizm iluzji i zaprzeczeń .

Nie wiem pisze co słyszałam. :bezradny:

gregor71 - Pon 02 Sty, 2012 06:14

zimna napisał/a:
Dziś dowiedziałam się że coraz więcej przychodzi do AA, ludzi którzy w życiu nie mieli kaca, ani nie urwał im się film.

To czego oni szukają martyrologii?

Jonesy - Pon 02 Sty, 2012 09:31

gregor71 napisał/a:
zimna napisał/a:
Dziś dowiedziałam się że coraz więcej przychodzi do AA, ludzi którzy w życiu nie mieli kaca, ani nie urwał im się film.

To czego oni szukają martyrologii?


Widocznie taka moda jakaś nowa :bezradny:

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 09:38

Jonesy napisał/a:
Widocznie taka moda jakaś nowa

Bartek, to stara metoda.... dlatego właśnie nie sądzę żeby można się było opierać na samym AA. Wiedzy o mechanizmach się tam nie zdobędzie. Co to jest nawrót się nie dowiesz. Nie będziesz wiedział co to dzienniczek uczuć(którego sam nie prowadzę 8| )
Z resztą, nie pierwszy raz to da się zaobserwować.
Nie chce od razu czegoś kategorycznie pisać, bo mnie tam nie było, ale tak to właśnie widzę.

zimna - Pon 02 Sty, 2012 09:43

Marc-elus napisał/a:
nie sądzę żeby można się było opierać na samym AA. Wiedzy o mechanizmach się tam nie zdobędzie. Co to jest nawrót się nie dowiesz. Nie będziesz wiedział co to dzienniczek uczuć(którego sam nie prowadzę 8| )

Opowiadał też chłopak że po 6 latach abstynencji dostał takiego nawrotu że zrobił 90 w 90 dni. A psychiatra doradził mu żeby poszedł na DETOX :szok:
No mnie to wiele nauczyło. 8|

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 09:54

zimna napisał/a:
A psychiatra doradził mu żeby poszedł na DETOX :szok:
No mnie to wiele nauczyło. 8|

Psychiatra być może źle nie radził. Istnieje coś takiego jak "suchy detox". Człowiek idzie na odtrucie gdy nie pił. Rzadko się zdarza, bo i pacjent bardzo rzadko się decyduje.
Mało na ten temat wiem, trzeba by zapytać kogoś lepiej poinformowanego.

zimna - Pon 02 Sty, 2012 10:01

Tak rozumem , i on poszedł na detox
Po prostu mnie to zszokowało,ta choroba to to masakra
ale niesamowite jest to że facet nie poddał się a wszystko ( jak to wżyciu bywa) zawaliło mu się wtedy na głowę.
Nie zapił, wyszedł z tego ff4ghh ff4ghh ff4ghh

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 10:07

zimna napisał/a:
Po prostu mnie to zszokowało,ta choroba to to masakra
ale niesamowite jest to że facet nie poddał się a wszystko ( jak to wżyciu bywa) zawaliło mu się wtedy na głowę.
Nie zapił, wyszedł z tego

Tak, to pokazuje jaka ta choroba może być.... Powinni tej opowieści wysłuchać wszyscy co to "sami dadzą radę". Wszyscy Ci którym nie po drodze na terapie i do AA.
Jeden na sto nie będzie pił. Ja nie liczę że będę tym jednym procentem. Kiedyś liczyłem, nauczyłem się na własnej skórze że nie jestem.

Acha, jeżeli to kolega o którym myślę, to młody facet. Napisałem to do tych co im się włączyło myślenie "a pewnie to jakich stary chlor co pił 30lat, ja jestem inny".

zimna - Pon 02 Sty, 2012 10:10

Marc-elus napisał/a:
Acha, jeżeli to kolega o którym myślę, to młody facet.

Młody :tak:

Jonesy - Pon 02 Sty, 2012 10:13

Oczywiście, Tomek, przecież ja nigdy nigdzie nie napisałem, że na terapię nie pójdę.
Pisałem tylko, że w danej chwili, przy obecnej pracy, byłoby to mocno kłopotliwe i zakończyłoby się moim zwolnieniem.
Chcąc być nawet szczery z wami wszystkimi, najchętniej bym na tę terapię poszedł. Poważnie. I nie piszę tego na odczepne, staram się być szczerym maksymalnie od jakiegoś czasu - paradoksalnie o wiele lepiej się wtedy czuję wewnętrznie. Poszedłbym, ale nie pójdę.
Bo mam lęk, że jest kryzys i pracy nowej nie znajdę.
Bo kozaczenie i załatwianie sobie zwolnienia w momencie brania kredytu hipotecznego jest moim zdaniem nieco nienormalne. Bo boję się że jednak nie jestem takim dobrym fachowcem jak myślę że jestem i pracy nie znajdę, albo jak znajdę to będę zarabiał mniej.
Co poradzę, jestem tylko człowiekiem.
Ktoś napiszę - bez terapii zaczniesz pić i i tak wszystko stracisz. Tak, to prawda, bez terapii mogę się napić, jest to bardziej prawdopodobne niż napicie po terapii. Ale oba zjawiska występują. Muszę mieć nadzieję i wiarę, że się uda i pić nie będę, bo bez tego to wszystko nie ma sensu.
Póki co idzie dobrze. Dzisiaj wstałem trzeźwy. I do teraz nie piję. Co będzie jutro? Zobaczę jutro.

Aha, przez to ostatnie dziwne przygadywanki o głodach i nawrotach, miałem poważne obawy, czy pisać, że sylwestra przespałem. Bo bałem się że zaraz ktoś podchwyci i napisze że nie umiałem sobie poradzić z sylwestrem na trzeźwo i poszedłem spać. A ja po prostu po tym jak odwiozłem szwagra, byłem w kościele podziękować Bogu za wszystko co z jego pomocą udało mi się w tym roku mijającym osiągnąć i poczułem się tak jakoś spokojny i wyciszony, że mi się usnęło ni z tego ni z owego. Przy żonie i dzieciach. I tak sobie razem spaliśmy (żona też zasnęła) do północy.


Natomiast co do tego co napisałem o modzie - była moda na niepalenie, jest moda na niepicie. Ludzie będą przyłazić na aa, bo chodzą masowo do terapeutów. Ludzie pogubieni w życiu, bo non stop pracują, nie mają przyjaciół ani znajomych, nie mają rodzin. I nagle budzą się rano i są tak zagubieni jak dzieci. Idą do terapeuty (bo taka moda) a ten szuka i szuka. I nagle pada pytanie - " ja jak z piciem" i odpowiedź i rozwiązanie są od razu - "tak, piję sam w domu, na stres". Dla terapeuty nie ważne czy dużo, czy nie, bo oto znajduje się rozwiązanie dla tego człowieka, któremu po prostu potrzeba towarzystwa. Dostaje więc "przekaz" do aa. Idzie na miting i widzi towarzystwo ludzi, którzy wspierają się nawzajem, pomagają sobie. I wystarczy tylko, że taki delikwent powie "jestem alkoholikiem" i jak za dotknięciem różdżki nagle należy do jakieś grupy. Do grupy, która ma cele, program, plan i członków, którzy są dla siebie przyjaciółmi - troszczą się, słuchają, pomagają. A że nigdy się nie upił do nieprzytomności, nigdy kaca nie miał? To co, i tak się nikt nie spyta.
Pochodzi rok, i potem rezygnuje, bo staje się to nudne, w końcu ma już znajomych, wie jak ich szukać, uczy się jak rozmawiać. A alkoholikiem nie jest. Tylko samotnym i zagubionym.
Dlatego napisałem, że to taka moda.

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 10:24

Jonesy napisał/a:
przecież ja nigdy nigdzie nie napisałem, że na terapię nie pójdę

Przecież ja nie "do Ciebie" pisałem.... fsdf43t
Jonesy napisał/a:
Bo mam lęk, że jest kryzys i pracy nowej nie znajdę.

Ciężkie czasy, co zrobić.... :bezradny:
Jonesy napisał/a:
jest moda na niepicie. Ludzie będą przyłazić na aa, bo chodzą masowo do terapeutów. Ludzie pogubieni w życiu, bo non stop pracują, nie mają przyjaciół ani znajomych, nie mają rodzin. I nagle budzą się rano i są tak zagubieni jak dzieci.

Jones, ja tak tego nie dostrzegam.... Jakoś nie widziałem ani jednego na terapii który rzeczywiście "nie ma problemu" a tylko szuka towarzystwa.
Typowy przykład, jak sam widziałem: facet przyszedł na terapie, ale przecież "on nie ma problemu, w weekend sobie ze trzy piwka chlapie, to nie alkoholizm".
W ciągu następnych paru miesięcy z Jego opowieści wychodzi: ma założoną niebieską kartę za przemoc w domu. Były cztery wizyty mundurowych, zawsze on "był po piwie i posprzeczał się z żoną". Był dwa razy w izbie wytrzeźwień. Wyrzucili go z pracy bo "parę razy nie był w poniedziałek".
Przecież on "nie ma problemu". :)
Ten sam mechanizm się kłania.

zimna - Pon 02 Sty, 2012 10:30

No nie wiem nie czuje się kompetentna że by stwierdzić kto jest alko a kto nie . Mnie też to zdziwiło ale ktoś tych ludzi zdiagnozował i skierował na terapie uzależnień.
Z własnego doświadczenia wiem że terapeuta nie zdawał mi takich pytań, sama do tego doszłam .
A jeżeli miała bym sugerować się tym co jest typowe w alko, to siebie też bym wykluczyła z miejsca, z wielu powodów : np. nigdy nie miałam ciągu.
A jak ktoś jest samotny zagubiony to myślę że poszukałby sobie jakiejś bardziej prestiżowej grupy do "utożsamienia się "

Jonesy - Pon 02 Sty, 2012 10:33

Ja sobie przed tą wizytą w kościele, jak szwagra wiozłem, powspominałem moje Sylwestry poprzednie.
Zdecydowanie mam problem z alkoholem, bez dwóch zdań. :mgreen:

endriu - Pon 02 Sty, 2012 10:57

Jonesy napisał/a:
Ludzie będą przyłazić na aa, bo chodzą masowo do terapeutów. Ludzie pogubieni w życiu, bo non stop pracują, nie mają przyjaciół ani znajomych, nie mają rodzin. I nagle budzą się rano i są tak zagubieni jak dzieci. Idą do terapeuty (bo taka moda) a ten szuka i szuka. I nagle pada pytanie - " ja jak z piciem" i odpowiedź i rozwiązanie są od razu - "tak, piję sam w domu, na stres". Dla terapeuty nie ważne czy dużo, czy nie, bo oto znajduje się rozwiązanie dla tego człowieka, któremu po prostu potrzeba towarzystwa. Dostaje więc "przekaz" do aa. Idzie na miting i widzi towarzystwo ludzi, którzy wspierają się nawzajem, pomagają sobie. I wystarczy tylko, że taki delikwent powie "jestem alkoholikiem" i jak za dotknięciem różdżki nagle należy do jakieś grupy. Do grupy, która ma cele, program, plan i członków, którzy są dla siebie przyjaciółmi - troszczą się, słuchają, pomagają. A że nigdy się nie upił do nieprzytomności, nigdy kaca nie miał? To co, i tak się nikt nie spyta.

tutaj Jonesy przesadziłeś, po prostu pieprzysz jak potłuczony,
nie chodzisz na mityngi to skąd to wiesz?
ja chodzę i nikogo takiego nie spotkałem,
to tylko Twoja teoria nie wiem z czego wyciągnięta, masz takie doświadczenia?

Jonesy - Pon 02 Sty, 2012 11:04

Tak, to moja teoria. W odpowiedzi na mój post, że jest moda na niepicie. W odpowiedzi na post o tym, że pojawia się coraz więcej ludzi na mitingach aa, którym nigdy się film nie urwał i nigdy nie mieli kaca. A mimo to chodzą.
Widziałeś "Fight Club" ???
Jak nie, to obejrzyj. A jak widziałeś, to obejrzyj jeszcze raz, ale już nie pod kątem tępego mordobicia, a dramatu psychologicznego.

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 11:08

Jonesy napisał/a:
Widziałeś "Fight Club" ???

Ja widziałem, wiele razy, Świetny film.
Wiem o co Ci chodzi, ale sam nie zauważyłem takich ludzi, czy to na mitingu czy na terapii. Być może ktoś się zdarzy, ale sądzę że prawie wszyscy Ci co "nie mają problemu" to jednak go mają.... w końcu w filmie na tych grupach też 99,9% jednak była tam słusznie. :)

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 11:09

Cytat:
Nie wiem pisze co słyszałam.


I w terapii, i w AA i w większości na Forum bazuje się na własnych doświadczeniach i na doświadczeniach innych.
Ale łatwo przy tym wpaść w pseudo-intelektualne teorie, co to jedna pani powiedziała drugiej pani...

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 11:19

zimna napisał/a:
A jeżeli miała bym sugerować się tym co jest typowe w alko, to siebie też bym wykluczyła z miejsca, z wielu powodów : np. nigdy nie miałam ciągu.

No tak, ale jednocześnie jedne z osiowych objawów alkoholizmu:
- silna, natrętna potrzeba spożywania alkoholu ("głód alkoholu").
- zawężenie repertuaru zachowań związanych z piciem alkoholu do 1 - 2 wzorców.(np picie "po kryjomu")
- upośledzona zdolność kontrolowania picia alkoholu.

Ja też nie mam wszystkich z osiowych objawów alkoholizmu, a jednak alkoholikiem jestem.
Z resztą, najlepiej Ci powie terapeuta od uzależnień. Inni terapeuci mają znikomą widzę, tak sądzę.....

rufio - Pon 02 Sty, 2012 11:55

Kiedy będzie lepiej ?
Co to może znaczyc ? Lepiej tzn .trzeżwiej ? Lepiej tzn. weselej ?
Ja tam jestem zdiagnozowanym i dyplomowanym alkoholikiem i mam to w serdecznym poważaniu , że nim jestem .Pare lat spedziłem aby sie do tego przyzwyczaic - przyzwyczaiłem sie i mam spokój - może to jest odpowiedz na pytanie- kiedy bedzie lepiej ?
Może o to chodzi - o przyzwyczajenie ? Podobno przyzwyczajenie jest druga naturą człowieka ? Jezeli tak to znaczy , że u mnie sa dwie natury
1. Jestem alkoholikiem
2 . Przyzwyczaiłem sie do tego , ze jestem alkoholikiem .


zimna napisał/a:
czy można być alko, jeżeli w życiu nie miało sie kaca ani urwanego filmu ?

Można - ja tam kaca miewałem rzadko można powiedzieć , że nie miewałem poniewaz nie dopuszczałem do niego - całe m-ce na lekkim rauszu więc kiedy miał być ( ten kac )
?A co do urwanego filmu ? Tu tez mozna podywagowac - chociaż to juz bliższe prawdy , że zdarzały sie - aczkolwiek ( sadząc po sobie ) nieraz tekst " urwał mi sie film " raczej bym był skłonny uzanac za próby zepchniecia wydarzeń na inna płaszczyzne . Przeciez lepiej udac , ze nie pamietam niz tłumaczyc sie ze swych zachowań . Przeciez tak jest lepiej - dla wiekszośći a szczególnie dla tego co nawywijał dzień przedtem .

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 11:56

Acha, jeszcze odnośnie "kaca": wiele osób sądzi że nie miało zespołu abstynencyjnego, a jednie kaca. Błąd. Skąd mają wiedzieć że mieli ZA, jak na terapii nie byli?
U mnie na grupie część ludzi na zajęciach o ZA, zapytana na początku czy mieli, odpowiedziała że nie.
Po tych zajęciach terapeutka specjalnie zapytała raz jeszcze. :)
Jakieś 3/4 z nich stwierdziło że jednak mieli.

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 12:00

Cytat:
Cytat:
Nie wiem pisze co słyszałam.



Cytat:
I w terapii, i w AA i w większości na Forum bazuje się na własnych doświadczeniach i na doświadczeniach innych.
Ale łatwo przy tym wpaść w pseudo-intelektualne teorie, co to jedna pani powiedziała drugiej pani...

Zimna ode mnie odpowiedź już dostałaś. Ale, że się dopominasz powtórzyłem ją.
Po pierwsze nie wiem skąd taka teoria i która pani z warzywniaka ją wymyśliła...
Ale to i tak mało istotne.
Zajmowanie się takimi wydumanyni tematami, roztrząsanie ich, nazywa się intelektualizowaniem i jest jednym z mechanizmów choroby alkoholowej. Służy odwracaniu uwagi od siebie i swojej choroby, także minimalizowaniu jej. I prowadzi do picia. I po to właśnie Twój umysł popycha Ciebie do poruszania tego tematu już kolejny dzień.

Jonesy - Pon 02 Sty, 2012 12:02

No to ja Ci napiszę Zimna, że można być alkoholikiem nie mając kaca ani nie upijając się w trupa. Można przez parę lat pić codziennie po 3, 4 piwa. Albo butelkę wina. I tak przyzwyczaić organizm do alkoholu, że bez tej dawki możesz mieć typowe objawy dla alkoholika, łącznie z delirium.
Niestety, nie przeszedłem tego sam i nie znam nikogo takiego, nie byłem też na mitingu ani na terapii, więc nie powinnaś przykładać za wielkiej wagi do tego co piszę.
Mimo to jednak, korzystam z tego że jestem użytkownikiem forum i mogę tu swoje opinie i poglądy wyrażać.

rufio - Pon 02 Sty, 2012 12:02

zimna napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
No to o czym oni mają rozmawiać?

Może ciężkim nawrocie po latach abstynencji i urojonym alkoholizmie, taka moja nieśmiała sugestia. :paluszkiem:

Jest pewien odsetek tzw . suchych alkoholików którzy po ilus tam latach kiedy maja wrażenie , że juz sa bezpieczni i doszli do pewnej granicy - pewnego zakresy swoich zdolności nagle czuja pustke emocjonalna - wtedy wracaja do AA i pewnych wyuczonych schematów - niby nic im juz nie jest ale - czegos im brakuje - czego ? Tego na te chwile nie wiem - moze za jakis czas ja tez będe miał taka potrzebe ? Chyba raczej nie - moze tym brakujacym czyms jest Dekadencja ? I dlatego nie odczuwam zadnej pustki ?
A co do uyrojonego alkoholizmu to cos w tym jest .
Jak sie nie ma czego sie lubi to lubi co sie ma -
W tym przysłowiu tkwi czastka tego urojenia .

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 12:19

Jonesy napisał/a:
można być alkoholikiem nie mając kaca ani nie upijając się w trupa. Można przez parę lat pić codziennie po 3, 4 piwa. Albo butelkę wina. I tak przyzwyczaić organizm do alkoholu, że bez tej dawki możesz mieć typowe objawy dla alkoholika, łącznie z delirium.

Racja, tacy chyba też mogą być. No ale powiedzenie "nie mam kaca" gdy się miało ZA(bo tak rozumiem "delirkę" którą napisałeś, o prawdziwej nawet nie chce myśleć) traci sens, bo to o wiele bardziej poważne niż kac....

Generalnie, dla mnie niepodważalnym punktem jest to po co się piło. Tylko że trudno wymagać od niektórych dobrego wniosku, po co właśnie....

zimna - Pon 02 Sty, 2012 12:22

Cytat:
I po to właśnie Twój umysł popycha Ciebie do poruszania tego tematu już kolejny dzień.

A tak serio
Kolejny dzień ? Aż przejrzałam cały wątek i nic takiego nie zauważałam. Poruszam może Twoim zdaniem wydumane tematy ale nie żeby nie myśleć o swojej chorobie tylko żeby, ją przemyśleć.
I dowiedzieć się ile mogę od takich co wiedzą więcej
Nie wchodzę na forum żeby udowadniać swoją elokwencje i pokazywać wszystkim ich słabości. Zajmuje się tym co mi ma pomóc, bo innym pomóc nie potrafię.
I dla mnie temat czy jestem alko nie jest wydumany :skromny:

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 12:31

Cytat:
Kolejny dzień ?

Tak, kolejny dzień. Wczoraj wieczorem trwała dyskusja na ten sam temat. Jeśli można nazwac to dyskusja...
Cytat:
I dla mnie temat czy jestem alko nie jest wydumany

Nie, Ty sie zajmujesz jakimś "Onymi" co to mieli lub nie mieli kaca itp.
To jest właśnie odwracanie swojej własnej uwagi od swojego własnego picia.
I jest to silniejszy od Ciebie mechanizm Twojej choroby. Zachęcam do uczestnictwa w terapii. Z naciskiem na "uczestnictwo". Czyli słuchanie, mówienie, aktywny udział. I szczerość przed samą sobą i innymi.

zimna - Pon 02 Sty, 2012 12:38

Gonzo.pl napisał/a:
Ty sie zajmujesz jakimś "Onymi" co to mieli lub nie mieli kaca itp.

Ale wydaje mi się ze na tym polega pomoc innych alkoholików np. na AA że odnajduję w nich siebie i uczę się czegoś o sobie.

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 12:42

Czyli mam rozumieć, że dopiero zastanawiasz się, czy jestes alkoholiczką?
I decyzję podejmiemy przez głosowanie?

Marc-elus - Pon 02 Sty, 2012 12:43

Gonzo.pl napisał/a:
Nie, Ty sie zajmujesz jakimś "Onymi" co to mieli lub nie mieli kaca itp.
To jest właśnie odwracanie swojej własnej uwagi od swojego własnego picia.

Eeetam, po prostu mało wie więc pyta, bo chce wiedzieć więcej.
Ja też lubię sobie poteoretyzować czasem. Ja miałem kaca, urwany film, ZA, ciągi.... wątpliwości nie mam żadnych i nic nie odwracam. :)

zimna - Pon 02 Sty, 2012 12:43

Gonzo.pl napisał/a:
I decyzję podejmiemy przez głosowanie?
:wysmiewacz:
staaw - Pon 02 Sty, 2012 12:47

Gonzo.pl napisał/a:
Czyli mam rozumieć, że dopiero zastanawiasz się, czy jestes alkoholiczką?
I decyzję podejmiemy przez głosowanie?
wydaje mi się że styczeń to dobry czas na pierwszy krok...
szymon - Pon 02 Sty, 2012 12:50

staaw napisał/a:
styczeń to dobry czas na pierwszy krok...


doskonały...
krótki dzień, długie wieczory, pogoda wiosenna, błociaro, idealny na postawienie pierwszego kroku :]

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 12:51

Cytat:
wydaje mi się że styczeń to dobry czas na pierwszy krok...

Wydaje mi się, że każdy czas jest dobry na pierwszy krok. Nie trzeba czekac do stycznia.
;)

zimna - Pon 02 Sty, 2012 12:52

Tylko ile razy można stawiać ten pierwszy krok :mysli:
Ech...... chyba pójdę po dyplom bo widzę że, bez tego tylko sie będę szarpać. :)

rufio - Pon 02 Sty, 2012 13:01

zimna napisał/a:
Tylko ile razy można stawiać ten pierwszy krok

Ja go stawiałem trzy razy - pierwsze dwa były potknięciami lub szuraniem - trzeci to juz był prawidłowy .
Pytaj - pytaj - nie ma głupich pytań sa tylko idiotyczne odpowiedzi .prsk

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 13:03

zimna napisał/a:
chyba pójdę po dyplom

Ja sobie bardzo chwalę to, że na poczatku trafiłem na tzw. oddział dzienny, czyli codzienną dochodzącą terapię. Codzienny kontakt z terapeutą, z grupą, usystematyzowane wiadomości, przerabianie ich we własnym życiu. Dla mnie dwiw godziny terapii co tydzień byłoby zbyt mało. I to nie dlatego, że taki ciężki byłe (też, też) ale dlatego, ze chciałem na maxa przyswajac to wszystko co może mi pomóc.

Aaaaa, też zaskoczyłem dopiero za trzecim razem. Trwało to ponad 3 lata

zimna - Pon 02 Sty, 2012 13:35

No już wszystko jasne już wiem skąd ten mój dzisiejszy stan (od samiuśkiego ranka)
Minął miesiąc abstynencji –no i myśl może nie jestem alko może, sobie uroiłam ( jeszcze wczoraj dałabym się pokroić że jestem )
. A kuku a dziś co jest -poniedziałek –i pojawia sie mój wyzwalacz po miesięcznej przerwie.
:kustyk:
Jestem już sobą strasznie zmęczona, najchętniej kopnęła bym sie w d***e i wyrzuciła na śmietnik, weźcie ja ode mnie, niech mnie już nie dręczy :zmeczony:

Gonzo.pl - Pon 02 Sty, 2012 13:38

Mnie na początku bardzo szkodziły takie "punkty graniczne" - miesiąc, pół roku (wcześniej zapiłem po pół roku), pierwsza rocznica, mitingi rocznicowe.
Ale to wszystko rodzi sie w głowie, w myslach.

Alkoholik72 - Pon 02 Sty, 2012 16:30

Zimna.. żeby się tak dało .. ale się nie da.
Może ja zadam głupie pytanie.. Pytasz ile razy można stawiać ten pierwszy krok.. - to może ja zapytam - czemu nie postawisz po pierwszy drugiego.. potem trzeciego...
Trzeźwienie to działanie ... zaraz za pierwszym powinien iść drugi... inaczej nie będzie dobrze . Wiem że jak się zatrzymuję to tak jak bym jechał po ruchomych schodach jadących w przeciwnym kierunku.. jak stoję to się szybko cofam.. jak idę powoli to stoję.. dlatego szczególnie na początku trzeba naginać :) :)
Wiesz.. weź kartkę i wypisz wszystkie rzeczy które uważasz że trzeba robić by trzeźwieć - lub o których słyszałaś że inni stosują by trzeźwieć - np. .. terapia, spotkania wspólnoty aa, czytanie literatury tematycznej, modlitwa, medytacja, spotkania z drugim alkoholikiem, rozmowy telefoniczne, realizacja programu zdrowienia ze sponsorem, pomoc drugiemu alkoholikowi, bezinteresowna pomoc innemu człowiekowi, itd itd itd...
A potem na koniec każdego dnia stawiaj krzyżyk tam - gdzie wykonałaś krok do przodu..
Jak kiedyś było mi źle - i nie wiedziałem czemu.. zastanawiałem się: przecież ja robiłem wszystko co powinienem - tak mi się wydawało.. Noo właśnie -wydawało - bo nie robiłem tak naprawdę nic poza stwarzaniem pozorów i utrzymywaniem kiepskiej abstynencji - a tak się na dłuższą metę nie da.
Zastanów się chłodno - czy na trzeźwienie przeznaczasz przynajmniej tyle czasu jak kiedyś na ukrywanie problemu... Co więcej - przez internet nie da się wytrzeźwieć.. on może pomóc - ale trzeźwieć i działać trzeba w realnej rzeczywistości...
Pozdrawiam ciepło
Jerzy

staaw - Pon 02 Sty, 2012 19:53

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
wydaje mi się że styczeń to dobry czas na pierwszy krok...

Wydaje mi się, że każdy czas jest dobry na pierwszy krok. Nie trzeba czekac do stycznia.
;)

Tym bardziej nie trzeba czekać, gdyż sam przyszedł w huku petard niedawno...
Nie słyszałeś? :szok:

zimna napisał/a:
Tylko ile razy można stawiać ten pierwszy krok

Bezsensownie (czy aby na pewno?) stawiałem kilka razy...
Dzisiaj, uczciwie i świadomie stawiam go 3 raz... Coś jak odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych podczas bierzmowania...
Pamiętam jak Tomoe dyskutowała na ten temat... Byłem wśród tych co ją krytykowali, uważałem że pierwszy krok (może chodziło o 4 lub 5) powinno się robić raz, cóż, tylko krowa podobno nie zmienia poglądów....

zimna - Wto 03 Sty, 2012 09:11

Gonzo.pl napisał/a:
To jest właśnie odwracanie swojej własnej uwagi od swojego własnego picia.
I jest to silniejszy od Ciebie mechanizm Twojej choroby.

Dzięki Gonzo
Oczywiście miałeś rację, całe to gadanie o czyimś urojonym alkoholizmie( oczywiście miałam 100 % pewność że takie głosy będą) miało na celu dojście, tędy i owędy do tego że ja też sobie swój uroiłam. zvx54gs

Kujawiak - Wto 03 Sty, 2012 09:24

zimna napisał/a:
miało na celu dojście, tędy i owędy do tego że ja też sobie swój uroiłam. zvx54gs

Nie uroiłaś sobie alkoholizmu, Ty go masz.

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 11:12

Kujawiak napisał/a:
zimna napisał/a:
miało na celu dojście, tędy i owędy do tego że ja też sobie swój uroiłam. zvx54gs

Nie uroiłaś sobie alkoholizmu, Ty go masz.

Bardzo słuszna uwaga............ :)

zimna - Śro 04 Sty, 2012 17:19

No i jestem po terapii, wnioski
nie picie to jeszcze nie trzeźwienie - odkrywcze.
mam takie wrażenie jakbym przez ostatnie dziesięć lat była pijana, niewiele pamiętam
Obudziłam sie i patrzę w okół : :zdziwko:
Dziecko coś tam kojarzę.
Ale co to za dom? co to za facet? co to za pies?
Co ja tu robię ? Jak to się stało ?
:panic:

staaw - Śro 04 Sty, 2012 21:12

Spokojnie, też tak miałem... :pocieszacz:
Teraz zaczynam sobie przypominać dawno zatarte fakty ze swojego życia... :bezradny:

endriu - Śro 04 Sty, 2012 21:47

zimna napisał/a:
No i jestem po terapii

co to za terapia?
ile razy w tygodniu?
grupowa?

pterodaktyll - Śro 04 Sty, 2012 21:49

:lol2: :lol2: :rotfl: :rotfl:

zimna - Śro 04 Sty, 2012 21:57

Indywidualna ,raz tygodniu
Ale tyle mi teraz zaczęło wyłazić ,tyle rzeczy teraz widzę, że naprawdę strach dalej . :shock:

szymon - Śro 04 Sty, 2012 22:12

zimna napisał/a:
Ale tyle mi teraz zaczęło wyłazić ,tyle rzeczy teraz widzę, że naprawdę strach dalej


moja skromna i jeszcze niezgłębiona wiedza podpowiada mi, że choroba na którą cierpisz, MOŻE pokazać Ci prawdziwe, drugie, swoje lepsze JA.

obawy, strach, zniechęcenie
bo przecież brak jakichkolwiek pozytywów oprócz nie bolącej z rana głowy.
widzisz zło jakie robiłaś sobie, rodzinie, bliźniemu.
doskonale!
bo właśnie przez to, możesz odkryć bardzo szybko, załapać, że tak naprawde nie jesteś zła, a twoje zachowanie czy czyny, postępowanie były złe.
troszeczkę czasu upłynie, zanim z samego dna powolutku zacznie wypływać twoje prawdziwe ja na powierzchnię.
sama to zauważysz :uoee:

zimna - Śro 04 Sty, 2012 22:21

To nie jest tak że widzę zło które wyrządziłam.
Ja widzę że kompletnie nie miałam wpływu na swoje życie, jakby mnie nie było. cf2423f
Byłam plastikową laką .

szymon - Śro 04 Sty, 2012 22:23

zimna napisał/a:
Byłam


a teraz kim jesteś?
popatrz co sama napisałaś chyba nawet nieswiadomie, dla ułatwienia zaznaczyłem to wyżej :]

zimna - Śro 04 Sty, 2012 22:29

szymon napisał/a:
zimna napisał/a:
Byłam


a teraz kim jesteś?
popatrz co sama napisałaś chyba nawet nieswiadomie, dla ułatwienia zaznaczyłem to wyżej :]

Dziś :

gregor71 - Śro 04 Sty, 2012 22:41

zimna napisał/a:
Dziś :

WIesz kim możesz być. 8|

zimna - Śro 04 Sty, 2012 22:44

gregor71 napisał/a:
zimna napisał/a:
Dziś :

WIesz kim możesz być. 8|

No umieram z ciekawości?

gregor71 - Śro 04 Sty, 2012 22:51

zimna napisał/a:
No umieram z ciekawości?

Skąd ta pewność że już nie jestes tą plastikową?
A będziesz tą na jaką Cie stać,jak Ci będzie zależało,że nie będziesz tym czym byłaś ,bo przecież nie byłaś kimś.Cały czas piszę byłaś bo już nie jesteś.

zimna - Śro 04 Sty, 2012 22:57

gregor71 napisał/a:
nie będziesz tym czym byłaś ,bo nie kimś.

Gregor nareszcie (to była kwestia czasu, wiedziałam to pierwszego dnia jak się pojawiłeś), wstawiam Ci -ignora-( jesteś pierwszy -gratulacje)-żegnam.

gregor71 - Śro 04 Sty, 2012 23:26

Teraz jestem innym człowiekiem.Zmieniłem się.g***o prawda.Chciałbym by tak było.Tak,nie piję.I co dalej.
Praca,praca bez gwarancji sukcesu.
Po miesiącu nie picia na innym forum pisałem o odmiennych stanach świadomości.
Tak mi namieszał alko.
Nikt nie lubi krytyki.Cieżko mi przyjmować krytyczne informacje zwrotne.Bolą,czasem bardzo,ale ma boleć.Po przemyśleniu przyznaję rację.
Dając mi ignora moim zdaniem powinnaś dodać:co ty wiesz o trzeźwieniu głąbie bez AA I terapii.Kolorowych marzeń życzę.
Nie widzę Twoich obrońców.

Jonesy - Śro 04 Sty, 2012 23:41

gregor71 napisał/a:

Nie widzę Twoich obrońców.


Są, są. Ale dziewczyna dobrze sobie radzi, po co jej przeszkadzać...

pterodaktyll - Śro 04 Sty, 2012 23:46

gregor71 napisał/a:
Dając mi ignora moim zdaniem powinnaś dodać:co ty wiesz o trzeźwieniu głąbie bez AA I terapii.Kolorowych marzeń życzę.
Nie widzę Twoich obrońców.

Gregor, najczęściej gadamy sobie "na luzie" nawet w sprawach poważnych ale to nie znaczy, że można tak napastliwie, a tak odbieram Twój post.....

gregor71 - Śro 04 Sty, 2012 23:59

Ok luz to luz teraz wiem ok.O którego posta chodzi?Pierwszego czy ostatniego?Myślę że o pierwszego.
gregor71 - Czw 05 Sty, 2012 00:06

pterodaktyll napisał/a:
Tego zacytowanego przeze mnie.

No to muszę to przemyśleć.Czyli ten pierwszy miał ziarno prawdy?

Alkoholik72 - Czw 05 Sty, 2012 05:25

Zimna... gratuluję działania. Tylko się nie zatrzymuj i krocz dalej. Doświadczenia wielu z nas pokazują że terapia raz w tygodniu to za mało. Ale przekonać się będziesz musiała o tym sama. Nie będę reklamował programu wspólnoty AA. To bez sensu. Tą robotę odwala za nas sam alkohol i następstwa jego stosowania. Nic skuteczniej nie przekuje ludzi do nas niż właśnie on :) :)
A co do forum.. jest to zgromadzenie wielu osób. I jak w każdej społeczności ( a co dopiero alkoholików cheche..) są różni ludzie. Bierz dla siebie to co dobre, resztę przeczytaj i przemyśl. Każdy z nas ma swoją drogę trzeźwienia. Każdy z nas jest inny, ma indywidualne doświadczenia - ale też .. mamy naprawdę wiele wspólnych doświadczeń.
Dlatego też nikt nie potrafi zrozumieć alkoholika jak inny alkoholik.
Jestem przeciwnikiem ataków - bo przynoszą często więcej szkody niż pożytku. Każdy z nas po prostu musi do pewnych założeń sam dojść. Nie łatwa toi często bolesna droga. czasami można ją odrobinę uprościć czy skrócić - słuchając doświadczeń innych. Ale to tylko ode mnie zależy czy jestem w stanie z tego skorzystać.
Myślę że najlepszym nauczycielem jest życie . A sędziom Bóg. Ja nie będę oceniać jak ktoś trzeźwieje, jaki ma punkt widzenia czy zasób wiedzy. Bo kim jestem by oceniać? Nie odnajdę w publikacjach naukowych prac podpisanych moim nazwiskiem w temacie alkoholizmu.... Mogę tylko podzielić się swoim doświadczeniem - i służyć pomocą. A jeżeli chodzi o ocenę kto ma rację.. proponuję wrócić do tematu za rok - gdzie sama spojrzysz na swój dzisiejszy punkt widzenia .
Wiesz.. jak czytam swoje wypociny sprzed 4 lat gdy pisałem program wspólnoty - czasami zaczynam się śmiać, czasami zastanawiam się jak mogłem być taki zakłamany.. jak mogłem tak sobą manipulować, jak ... . Ech. ale to moje doświadczenia.
Gregor71 - odebrałem oba twoje posty delikatnie ujmując jak pterodaktyl. Nie polemizuję czy masz rację czy nie. Ale...
Pozdrawiam ciepło
Jerzy

zimna - Czw 05 Sty, 2012 09:08

Alkoholik72 napisał/a:
Zimna... gratuluję działania. Tylko się nie zatrzymuj i krocz dalej. Doświadczenia wielu z nas pokazują że terapia raz w tygodniu to za mało. Ale przekonać się będziesz musiała o tym sama. Nie będę reklamował programu wspólnoty AA.


Teraz będę chodziła dwa razy w tygodniu :mgreen: .
A jutro możne uda mi się pójść na intergrupe, chciała bym" wyrwać sobie "jakąś trzeźwą kobitkę, co by mnie wsparła w takich dniach jak wczorajszy. Bo u nas na AA ostatnio sami faceci.
Jeżeli chodzi o wsparcie to dla mnie jest trudne to, że nie mam jak się odwdzięczyć za to co otrzymuję od innych. Jest mi niezręcznie zawracać sobą komuś głowę i nic nie dać w zamian. :wstyd:

Jonesy - Czw 05 Sty, 2012 09:12

pterodaktyll napisał/a:
gregor71 napisał/a:
Dając mi ignora moim zdaniem powinnaś dodać:co ty wiesz o trzeźwieniu głąbie bez AA I terapii.Kolorowych marzeń życzę.
Nie widzę Twoich obrońców.

Gregor, najczęściej gadamy sobie "na luzie" nawet w sprawach poważnych ale to nie znaczy, że można tak napastliwie, a tak odbieram Twój post.....


Czytam to i czytam i jakoś tak nie mogę pozbyć się wrażenia, że pisząc o głąbie bez AA i terapii, Gregor miał na myśli siebie, a nie Zimną... :bezradny:

Kujawiak - Czw 05 Sty, 2012 09:19

zimna napisał/a:

Jeżeli chodzi o wsparcie to dla mnie jest trudne to, że nie mam jak się odwdzięczyć za to co otrzymuję od innych. Jest mi niezręcznie zawracać sobą komuś głowę i nic nie dać w zamian. :wstyd:

Na razie bierz tzn. korzystaj z pomocy innych, a jak sama dojdziesz do "stabilnej" trzeźwości zaczniesz dawać innym.

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 09:25

Jonesy napisał/a:
pisząc o głąbie bez AA i terapii, Gregor miał na myśli siebie, a nie Zimną.

Może spytaj na prive Gregora.............

Jonesy - Czw 05 Sty, 2012 09:29

pterodaktyll napisał/a:
Jonesy napisał/a:
pisząc o głąbie bez AA i terapii, Gregor miał na myśli siebie, a nie Zimną.

Może spytaj na prive Gregora.............


A po co? Dostał po łapach i starczy. Nic mi do niego.

zimna - Czw 05 Sty, 2012 09:36

Kujawiak napisał/a:
zimna napisał/a:

Jeżeli chodzi o wsparcie to dla mnie jest trudne to, że nie mam jak się odwdzięczyć za to co otrzymuję od innych. Jest mi niezręcznie zawracać sobą komuś głowę i nic nie dać w zamian. :wstyd:

Na razie bierz tzn. korzystaj z pomocy innych, a jak sama dojdziesz do "stabilnej" trzeźwości zaczniesz dawać innym.

Tak mam nadzieję że dojdę.
Ale trudno jest zadzwonić do kogoś prawie obcego , późnym wieczorem, zabierać mu jego prywatny czas , przeszkadzać rodzinie. Nawet jak było mi bardzo ciężko np. wczoraj nie mogłam się na coś takiego zdobyć. :nie:

olka - Czw 05 Sty, 2012 09:50

Witam.Mi też było ciężko i to bardzo.Wydawało mi się,że po 22:00 to już absolutnie nie będe dzwonić,bo naruszam czyjąś prywatność...Tylko ciekawe czemu jak byłam nawalona to w d..... miałam całą prywatnośc!!!Dzwoniłam i bełkotałam do telefonu,a niech by mi się który rozłączył....I jak to sobie przypomniałam popuściły blokady.Kiedys o 2:00 w nocy dzwoniłam,do pół godziny nałogi byłi u mnie,uratowali mnie i teraz już nie mam oporów!!!
staaw - Czw 05 Sty, 2012 09:50

Uwierz że ktoś dał Ci swój numer by pomóc... sobie. Dzisiaj brzmi to niedorzecznie, ale kiedyś sama dasz komuś swoją komórkę. Tak to działa...
zimna - Czw 05 Sty, 2012 09:53

olka napisał/a:
...Wydawało mi się,że po 22:00 to już absolutnie nie będe dzwonić,bo naruszam czyjąś prywatność...Tylko ciekawe czemu jak byłam nawalona to w d..... miałam całą prywatnośc!!!Dzwoniłam i bełkotałam do telefonu,a niech by mi się który rozłączył...

O jesuuu też tak kiedyś zrobiłam
Matko jak ja głupia jestem :glupek:

olka - Czw 05 Sty, 2012 10:05

Tak to działa ta nasza choroba ;) ,ale ważne,że uczymy się nawzajem od siebie.
zimna - Czw 05 Sty, 2012 10:07

olka napisał/a:
Tak to działa ta nasza choroba ;) ,ale ważne,że uczymy się nawzajem od siebie.

Nawzajem od siebie i o sobie -no masakra. :shock:

gregor71 - Czw 05 Sty, 2012 12:26

Jonesy napisał/a:
Czytam to i czytam i jakoś tak nie mogę pozbyć się wrażenia, że pisząc o głąbie bez AA i terapii, Gregor miał na myśli siebie, a nie Zimną...
pterodaktyll napisał/a:
Może spytaj na prive Gregora.............


Wyraźnie napisałem że Zima powinna dopisać do swojego postu właśnie to zdanie,bo przecie ona ma terapię i AA,ja nie.
Szymon napisał jej czy na pewno była a już nie jest,ale inaczej.Nie dotarło to do niej,no to napisałem prosto z mostu.
Alkoholik72 napisał/a:
A jeżeli chodzi o ocenę kto ma rację.. proponuję wrócić do tematu za rok - gdzie sama spojrzysz na swój dzisiejszy punkt widzenia .

To niewyjaśnialny problem kwadratury koła.

Zimna nakryła sie kołderką swoich zaprzeczeń i jej dobrze z tym.
Wczoraj zrewałem jej nakrycie.Oślepiło ją światło i dostała dreszczy od zimna prawdy bolesnej bez głaskania i iluzji.
Ludzie tego nie lubią,więc zajmę się sobą.Odnosić do innych postaram się opisując własne doświadczenia.

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 12:32

gregor71 napisał/a:
Wyraźnie napisałem że Zima powinna dopisać do swojego postu właśnie to zdanie,bo przecie ona ma terapię i AA,ja nie.

Słyszałes o takim słowie jak "sarkazm"?

gregor71 - Czw 05 Sty, 2012 12:38

pterodaktyll napisał/a:
Słyszałes o takim słowie jak "sarkazm"?

Podobno nie ma nic gorszego jak wyjaśnianie czegoś co kiedyś gdzieś palnęło.Nic z tego nie wynika.

Olin - Czw 05 Sty, 2012 12:40

gregor71 napisał/a:
Zimna nakryła sie kołderką swoich zaprzeczeń i jej dobrze z tym.
Wczoraj zrewałem jej nakrycie.Oślepiło ją światło i dostała dreszczy od zimna prawdy bolesnej bez głaskania i iluzji.
Ludzie tego nie lubią,więc zajmę się sobą.Odnosić do innych postaram się opisując własne doświadczenia.


Gregor ja mam wraznie ze Ty jestes strasznie juz zmeczony,sflustrowany ta swoja trzezwoscia.NIe dziwie Ci sie bo bez pomocy to naprawde trudno.Lecz to Cie nie usprawiedliwia zebys napadal na innych.Pisal jakies bzdury i zucal sie na kazdego z pazurami kto ma AA i terapie.Ty masz tylko prace,i z czego co piszesz to nie daje Ci ona satysfakcji i zapewnienia sukcesu.Moze wlasnie powinnes to zmienic i postawic ta prace na ostanim miejscu przed leczeniem.Lecz to Twoje zycie i wybory.Po postach widac jak sie miotasz i wlaczysz z choroba a nie leczysz sie z niej.Dlatego pewnie tez jestes zly jak komus sie udaje i widzi sens w swoim dazeniu do trzezwosci.Daj spokuj chlopie i zajmij sie soba.

Olin - Czw 05 Sty, 2012 12:52

Zimna czytalam Cie wczoraj i masz takie same ;dylematy; jak ja.Gdy pisalas ze nagle Ci sie oczy otworzyly i zobaczylas swiat bez tej alkoholowej mgly,to jest to swiat ktorego tak naprawde nie znasz a jednak to Twoj swiat.Tak nami zadzil alkohol i tak nam wypaczal widzenie ze teraz zauwazamy jak bardzo bylysmy bezwolnne,jak te lalki plastikowe,pod jego wplywem.Mi tez mgielka z oczu opada i chwilami siwat mnie oslepia swoimi barwami i jasnoscia,czego wczesniej nie widzialam,bo przyslanil mi to wszystko alkohol i bylam dokladnie jak zvx54gs .
Co do telefonow do kogos po pomoc,to tez nie moge sie przelamac.Nawet ostanio gdy mialam gloda,ktos zaproponowal mi rozmowe przez skypa.A ja nie potrafilam.Myslalam sobie,kurcze co ja komus du** bede zawracac swoimi porblemami i plakac mu na skyp 8| .Tego tez musze sie nauczyc.

gregor71 - Czw 05 Sty, 2012 12:52

Olin napisał/a:
Ty masz tylko prace,i z czego co piszesz to nie daje Ci ona satysfakcji i zapewnienia sukcesu.

Nigdzie nie napisałem tak o swojej pracy.
Kocham swoją pracę.To moje hobby.Na dodatek za to dobrze płacą.Ideał.
Realizuję się.To praca daje mi dużo siły do życia.
Olin napisał/a:
Daj spokuj chlopie i zajmij sie soba.


To napisałem w poprzednim poście i tak zrobię.
Dzięki za poparcie mnie w tym postanowieniu.

Oceniłaś mnie na całej lini.Do przemyślenia to mam.

Pozdrawiam.

Olin - Czw 05 Sty, 2012 13:05

gregor71 napisał/a:
Teraz jestem innym człowiekiem.Zmieniłem się.g***o prawda.Chciałbym by tak było.Tak,nie piję.I co dalej.
Praca,praca bez gwarancji sukcesu.

O.k ,myslalam ze piszesz tu o swojej zawodowej pracy.Jezeli nie to piszesz tu o pracy nad soba i swoja trzezwoscia.To nie zmienia faktu ze jestes juz trzezwoscia bardzo zmeczony skoro pracujesz nad nia i nie widzisz gwarancji sukcesu.Nie wierzysz ze mozna sie zmienic i zmienic swoje zycie bo stoisz w miejscu.Niestety pewnie dlatego ze jestes sam i nikt nie pokazuje Ci drogi jakbys mogl sie dalej rozwijac w swojej trzezwosci.Jak tak dalej bedziesz na zacisnietych zebach lecial to i zawodowa praca przestanie Ci przynosic przyjemnosc.Ale tak jak pislam Twoje zycie i Twoje wybory.Tylko nie potrzebnie przelewasz swoja zlosc na innych.

Dopisze tylko:moze zacznij sie uczyc jezyka karju w ktorym mieszkasz i jego dialektow.To Cie rozwinie i znajdziesz nastepna zecz ktora moze dac satysfakcje,bo na samej pracy zawodowej to dlugo nie pojedziesz.Trzeba sie rozwija i ciagle znajdowac nowe zeczy ktore beda dawaly satysfakcje bez alkoholu.A jeszcze bys na tym skozystal bo na bawarskie AA moglbys chodzic jezeli bys chcial i nie mialbys problemu ze nie rozumiesz.

zimna - Czw 05 Sty, 2012 14:01

Olin napisał/a:
Zimna czytalam Cie wczoraj i masz takie same ;dylematy; jak ja.Gdy pisalas ze nagle Ci sie oczy otworzyly i zobaczylas swiat bez tej alkoholowej mgly,to jest to swiat ktorego tak naprawde nie znasz a jednak to Twoj swiat.Tak nami zadzil alkohol i tak nam wypaczal widzenie ze teraz zauwazamy jak bardzo bylysmy bezwolnne,jak te lalki plastikowe,pod jego wplywem.Mi tez mgielka z oczu opada i chwilami siwat mnie oslepia swoimi barwami i jasnoscia,czego wczesniej nie widzialam,bo przyslanil mi to wszystko alkohol i bylam dokladnie jak zvx54gs .


Dokładnie tak Olinko,
Czym dalej wchodzę w terapie i otwieram się tym bardziej sobie uzmysławiam jak daleko byłam od rzeczywistości, jakie ucieczki sobie organizowałam. Całkowicie zrzuciłam z siebie odpowiedzialność za swoje życie i żyłam a jak pięciolatka prowadzona za rączkę przez "tatusia"
Ale teraz chcę już sama o sobie decydować. Przyjęcie tego wszystkiego jest bardzo trudne emocjonalnie. Wszystkiego muszę uczyć się odnowa.
Cytat:
Co do telefonow do kogos po pomoc,to tez nie moge sie przelamac.Nawet ostanio gdy mialam gloda,ktos zaproponowal mi rozmowe przez skypa.A ja nie potrafilam.Myslalam sobie,kurcze co ja komus du** bede zawracac swoimi porblemami i plakac mu na skyp 8| .Tego tez musze sie nauczyc.

Mi dało do myślenia to co napisała Olka- :mgreen:
A co tam u Ciebie Olinko, dalej męczą Cię głody
Ja głodów nie mam, przynajmniej nie mam chęci napicia się.
Teraz bardziej martwię się jedzeniem :(
Pozdrawiam :buzki:

Olin - Czw 05 Sty, 2012 15:55

U mnie o.k od Sylwestrowej nocy mam wytchnienie bo glod mnie nie sciga i nie mam ochoty na napicie sie.Tak samo jak TY(znowu tak samo,oj chyba ten sam znak zoodiaku ma tu znaczenie ze przezywamy i mamy bardzo podobnie),teraz obawiam sie o jedzenie,bo apetyt mam duuuzzyy a w mysl HALT,staram sie byc najedzona,no i o wage zaczelam sie obawiac.Ja zrownowazylam moj apetyt tym ze staram sie wiecej ruszac,z psem obowiakowo codziennie na godzine na spacer ide.Moj syn zaczal trenigi biegow i jak wczoraj siedzialam na hali na terning patrzac to juz sie zmeczylam :wysmiewacz: ,ale mysle o czyms dla siebie.Moze jakies studio fitnes.Ale to zobacze,bo nie chce sobie tez za duzo na barki klasc zebym sie pod ciezarem nie zalamala.

Ja to bylam straszna egoistka,jak mi cos nie pasowalo to nogami tupalam i sobie piwko kupywalam nie patrzac na nikogo.Dokladnie jak mala dziewczynka.Za to chlalam jak stara :blee: .

Fajnie ze sobie radzisz i idziesz do przodu.Wodniczki sa bardzo elastyczne i potrafia szybko przystosowac sie do nowych sytuacji,jezeli tego chca. :buzki:

yoytek - Czw 05 Sty, 2012 16:46

Olin napisał/a:
U mnie o.k od Sylwestrowej nocy mam wytchnienie bo glod mnie nie sciga i nie mam ochoty na napicie sie.Tak samo jak TY(znowu tak samo,oj chyba ten sam znak zoodiaku ma tu znaczenie ze przezywamy i mamy bardzo podobnie)(...)

Ten znak zodiaku nazywany jest alkoholizmem. :)

Olin - Czw 05 Sty, 2012 17:30

yoytek napisał/a:
Ten znak zodiaku nazywany jest alkoholizmem.

Zapewne.I to jest ta podstawa co nas laczy w chorobie alkoholowej.Ja jednak mysle ze pewne cechy charakteru tez moga byc wspolne dla urodzonych pod jedna gwiazda i dlatego tez moze to miec znaczenie w przezywaniu roznych zeczy.Oczywiscie nie nalezy tego traktowac zbyt serio albo bazowac tylko na horoskopach.We wszystkim umiar.

zimna - Czw 05 Sty, 2012 17:56

Olin napisał/a:
(znowu tak samo,oj chyba ten sam znak zoodiaku ma tu znaczenie ze przezywamy i mamy bardzo podobnie),teraz obawiam sie o jedzenie,bo apetyt mam duuuzzyy a w

No to w końcu mamy inaczej bo ja nie mogę jeść, dziś się strasznie ucieszyłam bo zjadłam jabłko i kawałeczek czekolady. Super co :wysmiewacz: staram się pchać węgle żeby nakręcić apetyt ale nie wychodzi :(
Wiesz jak chwilowo przytyjesz, to zawsze możesz schudnąć wiec to nie jest katastrofa, daj sobie trochę luzu a potem na siłkę ( na pewno znajdziesz coś dla siebie ) Jak będziesz gotowa daj znać chętnie doradzę.
Olin napisał/a:
Wodniczki sa bardzo elastyczne i potrafia szybko przystosowac sie do nowych sytuacji,jezeli tego chca.
i podobno zawsze spadamy na cztery łapy -oby. :mgreen:
Ciesze się że u Ciebie już ok. damy radę
Pozdrawiam
:buzki:

Olin - Czw 05 Sty, 2012 20:41

No to w kwesti jedzenia wodniki sa inne :wysmiewacz: .Wiesz podesle Ci moj apetyt,ja go nie chce.Wez sobie.
zimna - Czw 05 Sty, 2012 20:44

Dzięki
Chyba dotarł, bo właśnie wrąbałam sałatkę :lol2:

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 21:11

Olin napisał/a:
Wiesz podesle Ci moj apetyt,ja go nie chce.Wez sobie.
zimna napisał/a:
Dzięki
Chyba dotarł, bo właśnie wrąbałam sałatkę

:buahaha:

Olin - Pią 06 Sty, 2012 22:10

Wysylam Ci apetyt Zimna.Sory ze tak pozno,ale wczesniej nie mialam czasu.Smacznego :mgreen:
Jonesy - Pią 06 Sty, 2012 22:51

Kurde, przez pomyłkę do mnie chyba wysłałaś. Głodny sięzrobiłem jak cholera, a w kuchni pełen pakiet popcornu :beczy:
A ja mam redukcję do końca lutego :beczy: :beczy:

zimna - Pią 06 Sty, 2012 23:07

Dzięki Olinko
Ach.... ja dziś prawie nic, dwa jajka na miękko wmuszone :(
Kurcze tak już się podtuczyłam trzy miesiące doprowadzałam się do formy, i teraz to gubię.
A poza tym fatalnie się czuje i do d***y.
Jonsio ja tą redukcję to za Ciebie w tydzień zrobię.
Od poniedziałku siłownia to może będę jadła.

Olin - Sob 07 Sty, 2012 15:58

Hei Zimna,apetyt przesylam :)
Ja jem i chudne.Dzisiaj stanelam na wadze i mam trzy klio mniej :shock: ,pomimo tego ze niczego sobie nie odmawiam.Zjedz cos dzisiaj dobrego i pozywnego :buzki:

zimna - Sob 07 Sty, 2012 16:12

Olin napisał/a:
Hei Zimna,apetyt przesylam :)
Ja jem i chudne.Dzisiaj stanelam na wadze i mam trzy klio mniej :shock: ,pomimo tego ze niczego sobie nie odmawiam.Zjedz cos dzisiaj dobrego i pozywnego :buzki:


Zaczynam się Ciebie bać, nie wiem jak to robisz ale właśnie jem zupę :buzki:
ps
Chudniesz przez stres. ale widzę że jesteś w świetnym nastroju. :)
A temu facetowi co się gapił to pewnie po prostu wpadłaś w oko. :lol2:
Pozdrawiam
:buzki:

Olin - Sob 07 Sty, 2012 16:27

zimna napisał/a:
A temu facetowi co się gapił to pewnie po prostu wpadłaś w oko.
Pozdrawiam

Ale on mi nie :p .Gdyby bylo innaczej to nie mialabym moze takiego z tym problemu :wstyd: .

Fajnie ze jesz.Moja telepatia dziala :mgreen: :wysmiewacz: .

zimna - Sob 07 Sty, 2012 16:31

Olin napisał/a:
Ale on mi nie :p .Gdyby bylo innaczej to nie mialabym moze takiego z tym problemu :wstyd: .

Oj tam niech se chłopina popatrzy, co mu będziesz żałować. :cyce:
Ps.
Czekaj jak to było " i nie dręcz się tworami wyobraźni" jakoś tak. :mysli:

Olin - Sob 07 Sty, 2012 16:34

zimna napisał/a:
Czekaj jak to było " i nie dręcz się tworami wyobraźni" jakoś tak.

O,to dobre jest :okok: .

zimna - Pon 09 Sty, 2012 00:18

Wracając z mityngu , jak zwykle rozmyślałam o dzisiejszym temacie i jakie znaczenie ma siła woli,- ludzie głównie opowiadali o tym jak zapili po kilku latach abstynencji i jak wtedy nadrabiali ten czas niepicia
I tak jadę sobie i myślę, no moje picie zaczęło być "niebezpieczne" jakieś 3-4 lata temu , zaczęło się dziać coś naprawdę niepokojącego.
Ale zaraz jak to było wcześniej.
Piłam na imprezach , normalnie jak wszyscy, może trochę więcej i w "między czasie " wyszłam za mąż , później ciąża - i po imprezach -w sumie ponad 2 lata ( ciąża i karmienie).
A co zrobiłam dwa dni po odstawieniu dziecka, poszłam na imprezę z której mój mąż prawie nie wyniósł...... i jak to było dalej.....to był urlop. I co, pamiętam któregoś dnia spadłam i omal nie połamałam żeber i później znowu jakieś upadki po pijaku , wiele obrażeń przywiozłam z tego urlopu..... 8| czyżbym była w regularnym ciągu?. :szok:
tak a propos " nigdy nie klinowałam nie miałam ciągów." :shock:

Borus - Pon 09 Sty, 2012 06:25

zimna napisał/a:
tak a propos " nigdy nie klinowałam nie miałam ciągów."

Jak to z czasem otwierają się oczy? :mysli:

szymon - Pon 09 Sty, 2012 06:41

zimna napisał/a:
rozmyślałam o dzisiejszym temacie i jakie znaczenie ma siła woli,- ludzie głównie opowiadali o tym jak zapili po kilku latach abstynencji i jak wtedy nadrabiali ten czas niepicia


moim zdaniem, myślenie o tym, co będzie za kilka lat, to niepotrzebna gimnastyka dla mojego umysłu.
skoncentruj się głównie na tym, co TERAZ robisz, myślisz, mówisz.
a o przeszłości wystarczy pamiętać, nie zadręczaj się nią. :skromny:

Marc-elus - Pon 09 Sty, 2012 07:29

zimna napisał/a:
" nigdy nie klinowałam nie miałam ciągów."

Tak jak ja nie miałem poważniejszych strat.... g***o prawda. 8|
Przez pierwsze pół roku trzeźwienia tak myślałem. To pokazuje jak się optyka zmienia.
Teraz już wiem że mam straty i to niemałe. Nie materialne, a czy wszystko można kupić?

yoytek - Pon 09 Sty, 2012 09:11

Faza muru przy odstawieniu alkoholu trwa około roku czasu.
Olin - Pon 09 Sty, 2012 13:23

Zimna pilam tak samo jak Ty.Nawet przerwe ne wczesne macierzynstwo mialam taka sama.Lecz juz teraz wie ze ja zawsze pilam ;niebezpiecznie;,nie od trzech lat ale zawsze od pierwszego kieliszka w wieku 15 lat.No ja tez nie klinowalam nigdy,czasami udawalo mi sie nie upic za bardzo na dyskotece i mialam sily do domu wrocic na wlasnych nogach,domu nie zniadbywalam,pracowalam........Lecz ja wiem ze bylam w poteznym nalogu,pomimo ze sie po rowach nie walalam,bo cale zycie wokol alkoholu sie krecilo i plan tygodnia zawsze ustawialam tak zeby miec chociaz dwa dni mozliwosci uchlania sie.Nie jest wazne ile sie pilo,wazne jest czy to sterowalo naszym zyciem,niby normalnym zyciem z rodzina i znajomymi.....ale tylko niby normalnym bo flaszka byla rola glowna w zyciu,a wykonywanie obowiazkow,praca,wychowanie dziecka bylo tylko dodatkiem do pijanego zycia ktore planowalam tak zeby moc sie napic,w spokoju ducha i poczuciu dobrze spelnionych obowiazkow wobec rodziny i innych.
Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 13:26

Cytat:
Faza muru przy odstawieniu alkoholu trwa około roku czasu.

realnie mniej więcej tak.
Podręcznikowo od 46 do 120 dnia abstynencji.
No i u każdego inaczej to wyglada. :)

yoytek - Pon 09 Sty, 2012 14:05

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
Faza muru przy odstawieniu alkoholu trwa około roku czasu.

realnie mniej więcej tak.
Podręcznikowo od 46 do 120 dnia abstynencji.
No i u każdego inaczej to wyglada. :)

Chciałem tylko zaznaczyć, że przerwa w piciu nie jest brakiem ciągu.

Gonzo.pl - Pon 09 Sty, 2012 14:08

:tak:
zimna - Pon 09 Sty, 2012 15:02

Marc-elus napisał/a:
zimna napisał/a:
" nigdy nie klinowałam nie miałam ciągów."

Tak jak ja nie miałem poważniejszych strat.... g***o prawda. 8|
Przez pierwsze pół roku trzeźwienia tak myślałem. To pokazuje jak się optyka zmienia.
Teraz już wiem że mam straty i to niemałe. Nie materialne, a czy wszystko można kupić?

Nie mogę pojąć, że ja tego wszystkiego jeszcze niedawno- nie widziałam :glupek:

Marc-elus - Pon 09 Sty, 2012 16:25

zimna napisał/a:
Nie mogę pojąć, że ja tego wszystkiego jeszcze niedawno- nie widziałam

Choroba, tak to już jest.... na pocieszenie powiem Ci że zdrowi ludzie, nie-alkoholicy, też żyją w świecie iluzji, też mają mechanizmy... trochę inne(choć niekoniecznie), o różnym natężeniu, w zależności od "pacjenta".... :)

Jędrek - Pon 09 Sty, 2012 16:50

Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
Faza muru przy odstawieniu alkoholu trwa około roku czasu.

realnie mniej więcej tak.
Podręcznikowo od 46 do 120 dnia abstynencji.
No i u każdego inaczej to wyglada. :)


No właśnie. ja sobie postawiłem mur na dwa lata.
...przyznanie sie do bezsilności to była trudna dla mnie rzecz...

Alkoholik72 - Pon 09 Sty, 2012 17:51

Zimna.. na pocieszenie powiem ci że jeszcze wiele przed tobą... Ja do dzisiaj poznaję siebie, swoje zachowania, sposób myślenia. I ciągle odnajduję coś nowego - co nie zawsze mi się podoba. 8)
Sokrates napisał "Wiem że nic nie wiem" - i ze mną jest podobnie. Im więcej poznaję , im dłużej nad sobą pracuję - tym więcej widzę w sobie rzeczy które muszę poprawić by być takim - jakim chcę :) :)
Pozdrawiam ciepło
Jerzy

zimna - Pon 09 Sty, 2012 18:03

Marc-elus napisał/a:
zdrowi ludzie, nie-alkoholicy, też żyją w świecie iluzji, też mają mechanizmy... trochę inne(choć niekoniecznie), o różnym natężeniu, w zależności od "pacjenta"..

Alkoholik72 napisał/a:
Im więcej poznaję , im dłużej nad sobą pracuję - tym więcej widzę w sobie rzeczy które muszę poprawić by być takim - jakim chcę :) :)


Dopiero teraz zaczynam rozumieć o co chodzi ludziom którzy "dziękują za swoją chorobę" :mysli:

yoytek - Pon 09 Sty, 2012 18:13

zimna napisał/a:
(..)

Dopiero teraz zaczynam rozumieć o co chodzi ludziom którzy "dziękują za swoją chorobę" :mysli:

Ano właśnie to wcale nie jest na wyrost i nie bajka o lisie i winogronach :)

Olin - Wto 10 Sty, 2012 09:22

Zimna podsylam apetyt z rana.Dobre sniadanko zjedz.
Zycze Ci bardzo milego dnia !

zimna - Wto 10 Sty, 2012 14:04

Dzisiaj po przeglądnięciu forum zrobił mi sie strasznie smutno.
Wychodząc z wątku chłopaka który jest jakoś wewnętrznie zrezygnowany, poczułam jakbym ( nie chce nikogo urazić) ale miałam nieodparte poczucie jakbym, zostawiała kogoś w hospicjum.
Może to lęk o moje własne życie ?
Mam nadzieję że uda mi się z tego "wyjść" że nam wszystkim sie uda.

Gonzo.pl - Wto 10 Sty, 2012 14:24

Największą pomocą są życzliwi ludzie obok.
Ale chyba i tak każdy musi sam z tego wyjść....

Olin - Wto 10 Sty, 2012 15:45

zimna napisał/a:
Dzisiaj po przeglądnięciu forum zrobił mi sie strasznie smutno.
Wychodząc z wątku chłopaka który jest jakoś wewnętrznie zrezygnowany, poczułam jakbym ( nie chce nikogo urazić) ale miałam nieodparte poczucie jakbym, zostawiała kogoś w hospicjum.
Może to lęk o moje własne życie ?
Mam nadzieję że uda mi się z tego "wyjść" że nam wszystkim sie uda.


Zimna,niestety inny czlowiek nic nie moze pomoc innemu,jezeli on tego nie zachce lub nie umie pomocy przyjac i pewnie dobrze o tym wiesz.Ja tu na forum tez bardzo sie emocjonalnie angazowalam w kazdy problem kogos innego i to bardzo zle na mnie wpywalo,bo empatycznie przejmowalam na siebie czyjes smutki.Teraz tez sie angazuje emocjonalnie,lecz staram sie nie przyjmowac na siebie czyis uczuc.Modlitwa o pogode ducha,pomaga mi wtedy.Bo probuje komus pomoc,wesprzec,lecz gdy to sie nie udaje to jestem swiadoma ze nic wiecej juz nie moge zmienic.

Nie smutaj sie :pocieszacz: ,wszytko bedzie dobrze.

zimna - Wto 10 Sty, 2012 17:31

To jest terapeutyczne działanie forum.
Nic nie dzieje sie bez powodu, emocje które wywołują w mnie historie innych ludzi są albo ucieczką od mojego problemu albo jego symptomem.
Juto idę na terapie i moja podświadomość dobrze wie co mnie czeka. Będe musiała zacząć od punktu w którym skończyłam poprzednią czyli od mojego ojca.
Stąd to dzisiejsze poczucie, że zostawiam kogoś w hospicjum,-nic nie można już zrobić i wiem co będzie dalej...
Kiedy z moim ojcem naprawdę nie można było już wytrzymać, zawinęłam młodszego brata i wyprowadziłam się , zostawiłam go samego.
Oczywiście po jakimś czasie, - zachlał się.
Znalazł go koleżka od kieliszka zadzwonił do mnie, przyjechałam i zobaczyłam ojca ...
Nic nie dzieje sie bez powodu, trzeba się uważnie obserwować i wszystko staje się jasne .
Pozdrawiam .
:buzki:

zimna - Śro 11 Sty, 2012 11:00

Dzisiaj obudziłam sie z poczuciem strasznego lęku, boje się że się napije. Nawet nie czuję potrzeby napicia sie, tylko strach że to zrobię
Że w końcu mój porąbany łeb, tędy i owędy zaprowadzi mnie do sklepu. Boje się że się napije i że w końcu się zapije jak tatulo.
Widzę że coś niedobrego ze mną się dzieje.
Nie wierze sobie za grosz i zrobię wszystko żeby do tego nie dopuścić.
:panic:

Gonzo.pl - Śro 11 Sty, 2012 12:34

Cytat:
Nie wierze sobie za grosz i zrobię wszystko żeby do tego nie dopuścić.

czyli co robisz?
trzymaj się mała :)

Wuśka. - Śro 11 Sty, 2012 13:41

:pocieszacz: :pocieszacz:
Olin - Śro 11 Sty, 2012 17:06

Zimna trzymaj sie cieplutko.Wiesz ja tez mam dzisiaj gorszy dzien.Trzeba to poprostu przezyc a jutor bedzie lepiej.
:pocieszacz: :pocieszacz:

ulena - Śro 11 Sty, 2012 19:21

Zimna wiesz ja sobie zaczęłam oglądać zdjęcia sprzed3 lat z imprezek i był tam film też ze mna w roli głownej bełkoczącej i "wesołej" brrrrrrrr od razu mnie siekło i wiem , że już tak nie chcę wyglądać . Wiem jak można się WESOŁO bawić bez alkoholu różnica taka, że nie robię z siebie błazna :pocieszacz: :pocieszacz:
zimna - Śro 11 Sty, 2012 19:29

Wielkie dzięki wszystkim
:buzki: :buzki:
Taki dzień i autko mi dziś się popsuło :szok:
Wróciłam z terapii, pójdę jutro na cmentarz do rodziców , nie jest to łatwe ale trzeba przez to przejść . Zakopałam to w sobie i myślałam że zapomniałam.
Wszystko teraz mi się przypomina : mój ojciec też próbował nie pić, nie nawalał się co dzień od czasu do czasu pił po dwa trzy dni i potem 2-3 miesiące przerwy, tak to pamiętam, a jak nie pił, był nie do zniesienia.
a jego koniec -czasem myślę że to zaplanował. jakiś czas podobno nie pił później wziął kredyt gotówkowy i po tygodniu już nie żył.
Czego nie mogę zmienić muszę zostawić za sobą i zaakceptować było jak było.
Ważne jest tu i teraz. :)

ulena - Śro 11 Sty, 2012 19:30

zimna napisał/a:
Ważne jest tu i teraz. :)

Właśnie i CHWAŁA CI ZA TO kobieto , że i tu i teraz :) :) :)

espresso - Śro 11 Sty, 2012 22:25

Ja też miałam ciężki dzień dziś, faza muru - akceptacja spadku nastroju i niezakopania się we własnych smutkach. Wyszłam do ludzi, a jutro na mityng.
Dzięki temu, że znalazłam to forum i czytałam Wasze wpisy, przetrwałam ten dzień.

pterodaktyll - Śro 11 Sty, 2012 22:32

espresso napisał/a:
Ja też miałam ciężki dzień dziś, faza muru - akceptacja spadku nastroju i niezakopania się we własnych smutkach. Wyszłam do ludzi, a jutro na mityng.
Dzięki temu, że znalazłam to forum i czytałam Wasze wpisy, przetrwałam ten dzień.

Wszyscy zaczynamy podobnie...... :pocieszacz:

zimna - Śro 11 Sty, 2012 22:45

Napisz coś o sobie espresso (uwielbiam :) )
c4fscs

espresso - Śro 11 Sty, 2012 22:54

:D dziękuję!
Straciłam uważność i zły nastrój rozprzestrzenił się na całą moją przestrzeń i szukałam przyczyny, która jest taka oczywista. Dziwiąty miesiąc trzeźwości, terapia indywidualna - bardzo pomaga, ale Wy ludzie trzeźwi bardzo potrzebni jesteście też.
To poczucie przeżycia podobnego. Świadomość, że bez względu na wszystko - MOŻNA.

zimna - Śro 11 Sty, 2012 23:05

Terapia uzależnień w ośrodku?
espresso - Śro 11 Sty, 2012 23:31

Tak, indywidualna terapia uzależnień w Centrum Terapii Uzależnień, dwa razy w tygodniu.
Olin - Czw 12 Sty, 2012 09:19

Hei Zimna
Zycze Ci dzisiaj lepszego dnia niz wczoraj.Podsylam apetyt.
Pozdrawiam cieplutko :buzki:

Olin - Wto 17 Sty, 2012 20:57

Zimna ja jestem a Ty?Co tam u Ciebie?
violkademolka - Śro 18 Sty, 2012 09:40

Witaj!Czytam ten temat i nasuwa mi się myśl:terapaia,ale jaka.Jesteśmy chore na alkoholizm,najpierw rok terapii od uzależnień,a po roku dopiero problemy dzieciństwa,komunikacji,samopoznania i tak dalej.Ja Violka alkoholiczka i lekomanka w terapii znajduję olbrzymią pomoc,ona pomaga mi zrozumieć,pogodzić się,a w rezultacie wyciszyć i uspokoić skołataną psyche 30 toma latami picia.Ludzie z jakimi przebywam na terapii dają mi nieocenioną wiedzę,utożsamiam się z nimi,tak jak na aa,ale tu jakby bliżej,większe zaufanie i pod okiem super terapeutów ,nieraz alkoholików terapeutów.Dla mnie Ci ostatni są najwspania;lsi bo z wiedzą w parze idzie własne doświadczenie.Porozmawiaj ze swoją terapeutką(myślę ze ona wie o twojej chorobie)i zadecydujcie co ważniejsze dla Ciebie.Pozdrawiam cieplutko i daj znać na czym stanęłaś. :) p.s.
violkademolka - Śro 18 Sty, 2012 09:47

Trzymaj się i uwierz w śiebie i terapię.Viola alkoh.i lek.zagorzła fanka terapii grupowej. ;)
pterodaktyll - Śro 18 Sty, 2012 09:55

violkademolka napisał/a:
zagorzła fanka terapii grupowej.

A jakiego koloru macie szaliki? :mysli:

Wiedźma - Śro 18 Sty, 2012 10:04

pterodaktyll napisał/a:
A jakiego koloru macie szaliki? :mysli:

Żółte :oczy:

yoytek - Śro 18 Sty, 2012 11:32

Wiedźma napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
A jakiego koloru macie szaliki? :mysli:

Żółte :oczy:

Idąc dalej : wersja jeszcze z Czterech Pancernych

violkademolka - Czw 19 Sty, 2012 11:07

yoytek napisał/a:
A jakiego koloru macie szaliki?
Do wyboru do koloru,byle nie było na nich butelki :szok: Czy to satysfakcjonuje? :foch: HiHiHiBuziaki i wstępujcie do "klubu"kto szalik ma ;)
Jonesy - Czw 19 Sty, 2012 11:20

bartes123@interia.pl - odezwij się małpko jedna, bo nijak kontaktu z Tobą nie ma, a nie ma z kim o kulturystyce pogadać.
Olin - Czw 19 Sty, 2012 17:53

Zimna,podejrzewam dlaczego nie chcesz tutaj pisac.
Mi jednak Ciebie brakuje.Jak masz ochote to mozesz sie do mnie odezwac na gg 33210535.
Tesknie :beczy: za Toba.

zimna - Czw 19 Sty, 2012 18:40

Olin napisał/a:
Zimna,podejrzewam dlaczego nie chcesz tutaj pisac.

Cześć
:kwiatek:
Nie pisze, bo to szkodzi mojemu trzeźwieniu :wysmiewacz: i tle.
Na nikogo sie nie obraziłam, ani nie nafochałam to mój problem i już. :mysli: Nie mam dystansu, angażuje się emocjonalnie itd. poziom dyskusji w której wzięłam udział mówi sam za siebie. :szok:
Priwa wyłączyłam żeby nie stał się zakulisową areną do obrabiania komuś tyłka, przez osoby nie mające odwagi zabrać głosu publicznie. Albo ma się zdanie i wraża publicznie albo nie. :milczek:
Sobie po trzeźwieje po cichutku dobrze mi to zrobi :skromny:
A poza tym wszyscy z powodzeniem obejdą się bez moich" mądrych rad". ( poradzić to mogę na siłowni trochę się znam i krzywdy nikomu nie zrobię)
Bardzo się cieszę Olinko że tak dobrze Ci idzie. :) przyjemnie sie czyta Twoje posty. :okok: :brawo:
U mnie tez wszystko ok.
Pozdrawiam wszystkich.
:papa: :papa:
Bardzo proszę Admina o zamknięcie mojego wątku :buzki:

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 18:46

zimna napisał/a:
Bardzo proszę Admina o zamknięcie mojego wątku :buzki:

Proszę bardzo.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group