To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - akceptacja uzależnienia

Gabi74 - Sob 17 Gru, 2011 12:51
Temat postu: akceptacja uzależnienia
Witam, mam pytanie do osób uzależnionych - co Wam pomogło w zaakceptowaniu tego, że jesteście uzależnieni? Jeżeli ktoś chciałby podzielić się swoimi będę wdzięczna.
Janioł - Sob 17 Gru, 2011 13:02

Gabi74 napisał/a:
co Wam pomogło w zaakceptowaniu tego, że jesteście uzależnieni?
konsekwencje picia ale nie te na gorąco tuz po zaprzestanie , te które dotarły do mnie po pracy na mityngach i na terapii , zajęło mi to pół roku ale chyba nie do końca bo po paru latach zaponiałem o tym i zapiłem no teraz wróciłem do akceptacji mojego uzależnienia i nie szukam przyczyn bo jest jedna jestem chory
szymon - Sob 17 Gru, 2011 14:12

Gabi74 napisał/a:
co Wam pomogło w zaakceptowaniu tego, że jesteście uzależnieni


terapia.
jedno piwo to za dużo - dwa to za mało :mgreen:

Alkoholik72 - Sob 17 Gru, 2011 14:24

Terapia dała mi dużo do myślenia - po czym musiałem sobie udowodnić że naprawdę jestem..
Bolało oj bolało to udowadnianie...
Ale tak naprawdę zrozumiałem realizując program wspólnoty AA wraz z drugim człowiekiem - alkoholikiem ( zwanym we wspólnocie sponsorem).
Dopiero wtedy tak naprawdę szczerze byłem w stanie spojrzeć na własne życie, dokonania, sposób myślenia itd..
Co więcej - dzisiaj nie dość że w pełni zaakceptowałem swoją chorobę - to jestem bardzo wdzięczny za to że ją mam. Bo jestem szczęśliwym alkoholikiem. A jestem szczęśliwy tylko dlatego że osiągnąłem swoje dno, tyle nawyrabiałem w życiu że zmuszony byłem do tego by się zmieniać. Bo w trzeźwieniu nie chodzi o zaprzestanie picia.. jak pewnie wiesz. To jest konieczny pierwszy krok do prawdziwych wspaniałych zmian.
Jeżeli nie był bym alkoholikiem - nic nie było by zdolne do zmuszenia mnie do zmiany swojej postawy, spostrzegania innych ludzi, zmiany systemu wartości, do nauki by być człowiekiem...
Ale do tego każdy musi już dojść sam. Moją drogę opisałem w skrócie na swoim blogu - i tam też opisałem dokładniej co zmusiło mnie do działania - i co zrobiłem by pogodzić się z prawdą..

Janioł - Sob 17 Gru, 2011 14:27

Alkoholik72 napisał/a:
nic nie było by zdolne do zmuszenia mnie do zmiany swojej postawy,
a może byłbyś na tyle ok, że nie musiałbyś zmieniać i też byłbyś szczęśliwy ?
Alkoholik72 - Sob 17 Gru, 2011 14:46

CHeche.. taaa..
Nie mam wątpliwości. Wiem jak żyłem, czym się kierowałem, jak postępowałem od szczeniaka. I w wiele rzeczy nie mogę wplątywać alkoholu. Owszem z czasem stał się poważnym problemem - ale.. to ja postępowałem tak a nie inaczej.
Wszystko zależy oczywiście przez pojęcie "na tyle ok że nie musiałbym się zmieniać " :) :)
Wiesz. .zmiany rozwiązały większość problemów które mnie dotychczas dręczyły. Wdrażanie programu w życie i ciągła praca nad sobą pozwoliły mi uczyć się życia od nowa...
Tylko ten program na prawdę może realizować każdy z ludzi bez względu na wiek, płeć, rasę i ew. uzależnienia. Jest duże prawdopodobieństwo że pomógłby każdemu.
Tylko.. nie wyobrażam sobie siły która zmusiła by mnie do jego realizacji. Tego czy jakiegokolwiek innego. Wiesz.. jakoś nie znam zbyt wielu ludzi którzy zachowują się jak suk..... Gn....., deb.... - czyli tak jak ja się zachowywałem - i samodzielnie - ot tak, sami z siebie zechcieli by cokolwiek z sobą robić... Ja uważałem że jestem najmądrzejszy, wiedziałem najlepiej, i postępowałem ok ( tak się oszukiwałem..) - więc po co było by coś robić? Co mogło by spowodować bym zapragnął odzyskać wiarę, bym poznał swoje wady ( których nie miałem..) bym zapragnął z nimi walczyć bym.. ech..
Nie - nie alkohol był w moim życiu największym problemem. Alkoholizm był skutkiem mojego postępowania , moich wyborów, moich wad, mojego sposobu myślenia itd itd.. To był skutek a nie przyczyna.
I jestem dzisiaj tego pewny...

staaw - Sob 17 Gru, 2011 14:47

Alkoholik72 napisał/a:
To był skutek a nie przyczyna.
I jestem dzisiaj tego pewny...

Całkiem jak u mnie... :bezradny:

Alkoholik72 - Sob 17 Gru, 2011 14:48

I chyba dopiero w momencie jak to zrozumiałem - zaczęło się prawdziwe trzeźwienie. I całkowite pogodzenie się rzeczywistością.
Janioł - Sob 17 Gru, 2011 14:51

Alkoholik72 napisał/a:
Alkoholizm był skutkiem mojego postępowania , moich wyborów, moich wad, mojego sposobu myślenia itd itd.. To był skutek a nie przyczyna.
podchodze do tego inaczej alkohol rozwiązywał choć na chwilę lub też rzekłbym łagodził mój ból istnienia i niedostosowania do rzeczywistości na którą moja wrażliwość nie była gotowa lub tez nie dojrzała z powodu DDA i wszesnego kontaktu z alkoholem , to koncentracja wokół picia i flaszki robiła ze mnie drania, egoistę i złodzieja czyli kogoś kim nie byłem nie pijąc i którym mam nadzieję i już możliwość wybotu - nie będę
staaw - Sob 17 Gru, 2011 14:53

Alkoholik72 napisał/a:
I chyba dopiero w momencie jak to zrozumiałem - zaczęło się prawdziwe trzeźwienie. I całkowite pogodzenie się rzeczywistością.

Odstawienie kieliszka, to powrót do dnia wypicia pierwszego drinka, trzeźwienie to naprawianie czasów z PRZED picia... Tak ja to rozumiem...

Gabi74 - Sob 17 Gru, 2011 16:57

Odstawienie kieliszka, to powrót do dnia wypicia pierwszego drinka, trzeźwienie to naprawianie czasów z PRZED picia... Tak ja to rozumiem...[/quote]

Bardzo to trafnie ująłeś. Ja mam poczucie, że ze względu na to, że zaczęłam kontakt z alkoholem w wieku nastu lat nigdy nie dorosłam. Rozstanie z piciem i pójście na terapię daje mi szansę nareszcie na wejście w dorosłość.

Gabi74 - Sob 17 Gru, 2011 17:13

Andrzej napisał/a:
podchodze do tego inaczej alkohol rozwiązywał choć na chwilę lub też rzekłbym łagodził mój ból istnienia i niedostosowania do rzeczywistości na którą moja wrażliwość nie była gotowa lub tez nie dojrzała z powodu DDA i wszesnego kontaktu z alkoholem , to koncentracja wokół picia i flaszki robiła ze mnie drania, egoistę i złodzieja czyli kogoś kim nie byłem nie pijąc i którym mam nadzieję i już możliwość wybotu - nie będę[/quote]
właśnie często zastanawiam się jak to jest z tym robieniem z nas przez alkohol innych ludzi niz jesteśmy na trzeźwo.
w moim przypadku wyglądało to tak na trzeźwo - raczej zamknięta w sobie, spokojna dziewczyna pod wpływem alkoholu stawałam się kims zupełnie odwrotnym. zastanawiam się często teraz kiedy nie piję, gdzie jest tamta Dorota, której nie spotkałam juz od czasu kiedy nie piję. taka otwarta, wyluzowana (oczywiście często do przesady), roześmiana.

Jędrek - Nie 18 Gru, 2011 10:02

Gabi74 napisał/a:
co Wam pomogło w zaakceptowaniu tego, że jesteście uzależnieni? Jeżeli ktoś chciałby podzielić się swoimi będę wdzięczna.


Jakiś czas temu napisałbym, że drugie zapicie antydepresantów i pobyt w Szpitalu Psychiatrycznym. Ale jak tak teraz o tym myślę, to ostatecznie dwa lata depresji w abstynencji....licho było dojść do równowagi bez "pocieszacza" w formie alkoholu. Stąd chyba ( :) ) jestem uzależniony.
A teraz jestem świadomy coraz bardziej i sprawia mi coraz więcej satysfakcji życie i nie picie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group