To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Zapijam samotność - boję się

DDD_Man - Sob 17 Gru, 2011 21:09
Temat postu: Zapijam samotność - boję się
Witajcie,

Swoje wojaże z alkoholem napisałem tutaj: http://www.komudzwonia.pl...der=asc&start=0


Teraz chciałbym opisać kolejny etap.

Jestem osobą bezdomną (choć wynajmuję pokój). Niemal codziennie mam styczność z bezdomnymi, którzy proponują mi alkohol, jednak nigdy z nimi nie piłem, toteż wśród nich uchodzę za osobę niepijącą.


Coraz częściej dokucza mi samotność i bardzo bolesne uczucie pustki i bezcelowości. Żyję z dnia na dzień na zasadzie przetrwania. Nie mam żadnych znajomych. To bardzo boli.
Coraz częściej chodzę do sąsiada alkoholika, aby móc z nim porozmawiać jak z ojcem (bardzo mi brakuje jeszcze z dzieciństwa normalnej relacji z ojcem).
I piję z tym alkoholikiem (oczywiście mu stawiam). Wiem, że źle robię, ale czuję, że jest to silniejsze ode mnie (nie samo picie, ale chodzenie do tego człowieka).

Inny mój rodzaj picia to picie w samotności. Alkohol ma po prostu jakoś wypełnić tę moją pustkę i wpędzić w sen (z zasypianiem mam ogromne problemy).


Nie ukrywam, że się boję, że albo będę albo już jestem alkoholikiem.
Choć z jednej strony prawie wszystko mi obojętne, to oprócz mojej depresji, lęków, DDD, nikotynizmu, doszedłby jeszcze alkoholizm?

Czuję się straceńcem. Nawet jakbym miał iść do szpitala "przezimować", to co dalej?
Mieszkanie w jakimś ośrodku pomocy społecznej?

Patrząc na moją pozycję społeczną (margines), mam 2 wyjścia: albo stać się takim bezdomnym jak ci "koledzy z centralnego" lub się podnieść.


Co może być takim punktem zaczepienia w mojej sytuacji? W sytuacji, gdy jestem zupełnie samotny, wszystkim obojętny i nie mam gdzie wrócić?


Może wydać Wam się to śmieszne, ale czasami myślę, żeby stanąć z kartką: DO ADOPCJI.


Co do mojego picia, to zapijam samotność. W ogóle nie tłumaczę tego, ale ja po prostu wyjścia nie widzę.

Tak bardzo mi brak ciepła rodzinnego.

bunia - Sob 17 Gru, 2011 21:39

Witaj DDD-Man :)
Gonzo.pl - Sob 17 Gru, 2011 22:27

Witaj DDD Manie.
Kiedy we wrześniu 2009 przestałem pić, nie miałem niczego...
Koczowałem w obcym miescie na działce, w szopie bez prądu, wody, kibelka.
I nie miałem do kogo gęby otworzyć.
Dzisiaj wynajmuję piękne mieszkanie, remontuję też mieszkanie po rodzicach, w którym niebawem zamieszkam. Powoli, po trochu, w miarę finansów. Mam rentę, mam prace.
Pakując już rozmaite rzeczy do przewiezienia, zdałem sobie sprawę, jak wiele już się dorobiłem przez te dwa lata.
Ale to tylko rzeczy materialne.
Najwazniejsze jest to, ze jestem trzeźwy, ze inaczej postrzegam siebie i swiat dookoła. Chce mi się żyć, chce mi się czekać na kolejny dzień, swiat stał się piękny.
Jest wokół mnie wiele życzliwych osób, przyjaciół, co to i pogadać można i pomogą w trudnych chwilach.
Nie potrafię pięknie pisać, ale ręczę Tobie swoją rozczochraną głową, że można i że warto.

Przemyśl podjęcie terapii zamknietej, przemyśl podjecie terapii dochodzącej.
A przede wszystkim od zaraz możesz korzystać z mitingów AA i dowiedziećsię co inni robią by nie pic. I jak żyją.
Powodzenia. :luzik:

DDD_Man - Sob 17 Gru, 2011 22:58

Gonzo.pl,

Czy sugerujesz, że mam asekuracyjnie nazwać się alkoholikiem i przystąpić do AA?

U mnie problemem osiowym jest depresja, DDD, lęki. A z nałogów to palenie papierosów. Poprzez palenie w ogóle zrozumiałem co to jest nałóg.

Ale boję się, że popadnę w alkoholizm, czuję, że balansuję na granicy.


Swego czasu, ok. 10 lat temu, gdy wracałem po imprezach zarzygany do domu też bardzo poważnie myślałem, że grozi mi alkoholizm.

Oby nie! To byłby dla mnie wyrok. Chyba nie chciałbym żyć, gdyby do moich diagnoz dołączył jeszcze alkoholizm.


Ale skoro uważasz, że powinienem asekuracyjnie przyjąć nazwę alkoholika, to ...
Ciekawe co na to inni.

Gonzo.pl - Sob 17 Gru, 2011 23:21

DDD_Man napisał/a:
Gonzo.pl,

Czy sugerujesz, że mam asekuracyjnie nazwać się alkoholikiem i przystąpić do AA?

Kpisz ze mnie, czy raczej z siebie, chłopie?

Z wcześniejszego watku:
Cytat:
Aby moi prześladowcy w LO dali mi spokój

czyli picie dla akceptacji towarzyskiej.
Cytat:
alkohol działa na mnie rozluźniająco, tzn. likwiduje (choć na chwilę) jakąś wewnętrzną blokadę do ludzi i eliminuje lęki

Cytat:
na chwilę zredukuje lęk.

Cytat:
Zacząłem się upijać i to bardzo,

Cytat:
piłem najczęściej w samotności,

Cytat:
W końcu wracałem zarzygany do domu.

Cytat:
Doskonale wiedziałem, że źle robię

Cytat:
mi też alkohol służył na rozluźnienie, ale nie jako złoty środek, ale ucieczka od rzeczywistego problemu.

Cytat:
piłem do tego stopnia, aż mnie ochrona klubu na butach wyprowadzała z lokalu (czasami byłem agresywny) lub aż nie mogłem ustać na własnych nogach i do akademika odprowadzali mnie koledzy.

Cytat:
podchodziłem do tego tak: jak już decyduję się na imprezę suto zakrapianą alkoholem, to piję na umór.

Cytat:
byłem agresywny i nie lubiłem sprzeciwu

Cytat:
Psycholog mi kiedyś powiedział, że jestem podatny na różne uzależnienia i jestem w grupie ryzyka

I z watku dzisiejszego:
Cytat:
Inny mój rodzaj picia to picie w samotności. Alkohol ma po prostu jakoś wypełnić tę moją pustkę i wpędzić w sen

Cytat:
Nie ukrywam, że się boję, że albo będę albo już jestem alkoholikiem.

Cytat:
Coraz częściej dokucza mi samotność i bardzo bolesne uczucie pustki i
prawie wszystko mi obojętne,

Cytat:
bezcelowości. Żyję z dnia na dzień na zasadzie przetrwania.

Cytat:
depresji,

Cytat:
Co do mojego picia, to zapijam samotność.

Cytat:
balansuję na granicy.

Cytat:
gdy wracałem po imprezach zarzygany do domu

Cytat:
Czuję się straceńcem.

Wszystko to są symptomy uzależnienia od alkoholu.
Ja niczego nie sugeruję i jak dla mnie to Ty możesz nigdzie nie chodzic i nadal udawac przed soba, ze nie masz problemu alkoholowego.
Według mnie przyczyną wielu z tych pozostałych problemów jest własnie alkoholizm.

szymon - Sob 17 Gru, 2011 23:26

spotkały się dwa bieguny na forum.
północ i południe, plus i minus, bedzie iskrzyć - zaprawdę powiadam wam!

pterodaktyll - Sob 17 Gru, 2011 23:28

szymon napisał/a:
spotkały się dwa bieguny na forum.
północ i południe, plus i minus, bedzie iskrzyć - zaprawdę powiadam wam!

Jakoś specjalnie mnie to nie wzrusza.... :bezradny:

Gonzo.pl - Sob 17 Gru, 2011 23:29

szymon napisał/a:
bedzie iskrzyć

A niby dlaczego?

DDD_Man - Sob 17 Gru, 2011 23:29

Gonzo.pl,

Nie kpię ani z Ciebie, ani z nikogo z forum, ani z siebie.

Wg Ciebie przyczyną moich problemów jest alkohol, a wg mnie (i moich byłych znajomych, bo się odciąłem) moja chora rodzina i DDD.

Rzekłbym, że alkohol jest skutkiem moich problemów, a nie przyczyną.

A że jestem na granicy, zgodzę się. Bo jestem podatny na uzależnienia. I bardzo bym chciał nie palić papierosów (na tym przykładzie zrozumiałem sedno uzależnienia).

Gonzo.pl - Sob 17 Gru, 2011 23:47

DDD_Man napisał/a:
Wg Ciebie przyczyną moich problemów jest alkohol, a wg mnie (i moich byłych znajomych, bo się odciąłem) moja chora rodzina i DDD.

Rzekłbym, że alkohol jest skutkiem moich problemów, a nie przyczyną.

Kiedy piłem, mówiłem to samo. zresztą cały ten wstretny swiat był przyczyna mojego picia.
Tak, ze ja dokładnie wiem o czym piszę.
Teraz, kiedy trzeźwieję, potrafię radzic sobie z problemami, takze z tymi, potrafię je realnie oceniac.
Ale te umiejętnosci daje mi terapia odwykowa, w której jestem od ponad dwóch lat.
Sorki, nie czytałem całego Twojego tematu wczesniejszego... Czy zrobiłes coś w kierunku terapii DDD, czy tak tylko popijasz te problemy?

Conradus78 - Nie 18 Gru, 2011 08:59

Witaj DDD_Man. Tak sobie czytam Twoje posty i pierwsze, takie emocjonalne skojarzenie, jakie ciśnie mi się na klawiaturę, to to, że widzę wołanie "zostawcie mi chociaż alkohol". A po co Ci tak bardzo za nim zależy? A co on takiego Tobie robi, że chcesz - bo chcesz - żeby Ci go zostawić. To tak, jakbyś nie potrafił się bez niego obejść, a to... to już wiesz co to jest. A do mnie nie przemawiają tezy typu 'na granicy' i takie tam. Dla mnie takie zwroty, to przejaw bardzo silnie działającego 'systemu iluzji i zaprzeczeń'. Tak sobie myślę, że jeżeli chcesz uzyskać odpowiedzi na de facto pytania, które sam stawiasz, nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko bardzo uważnie i uczciwie przyjrzeć się sobie. Bo cokolwiek napiszemy, prawdopodobnie nie trafi, albo pogłaszcze Cię po główce. W każdym razie trzymaj się i miej pogodę ducha.
Alkoholik72 - Nie 18 Gru, 2011 09:30

Witaj DDD_Man
Tak czytam, czytam.. napisz proszę czego od Nas oczekujesz? Że zdiagnozujemy twoją chorobę ? Że znajdziemy ci darmowe mieszkanie? Że znajdziemy rozwiązanie wszystkich twoich życiowych problemów? Że...
Wielu z nas było na dnie.. Sam doprowadziłem się do stanu w którym nie radziłem sobie z niczym, nie nie potrafiłem już zmusić się do jakiegokolwiek działania..
Piszemy, mówimy co robiliśmy by zmienić nasze życie, dzielimy się swoim doświadczeniem - bo to możemy. Bo nam tez ktoś pomógł.
Jeżeli nie jesteś alkoholikiem - nasze doświadczenia mało ci się przydadzą. Nie dlatego że nie dotykają twoich problemów - ale dlatego - że dopóki nie osiągniesz swojego dna, dopóki nie stracisz kompletnie wszystkiego, dopóki nie poddasz się i nie stwierdzisz że zrobisz wszystko by naprawić swoje życie - nikt nie zmusi cię do działania.
Masz wybór jak każdy z nas : możesz zacząć działać - iść na terapię, na miting AA, uznać swoją bezsilność i zacząć korzystać z narzędzi które są dostępne - albo może musisz zniszczyć jeszcze parę lat, może musisz wykończyć wątrobę.. może musisz trafić do psychiatryka z nieodwracalnymi zmianami organicznymi.. może musisz jeszcze kogoś skrzywdzić, zaprzepaścić parę szans na zmianę, może .. może..
Nie znam odpowiedzi na te pytania - na to możesz odpowiedzieć sobie sam.
Wszyscy mogą wrócić do zdrowia, wszystkie z twoich problemów można leczyć, zmieniać, naprawiać..ale nikt tego za ciebie nie zrobi.
Jedno jest pewne - jak nie zaczniesz działać - z każdym tygodniem, miesiącem, rokiem będzie tyko gorzej. I coraz trudniej będzie z tego wyjść.
Albo się poddasz i zapragniesz zmian - i zdecydujesz że zrobisz wszystko o możliwe by zmienić swoje życie - albo będziesz dalej stwarzał pozory działania, użalał się nad sobą, płakał jak ci źle, zasłaniał swoje problemy DDA, nieszczęściami, złymi ludźmi, pechem, itd itd.. i będziesz tonął coraz bardziej.
Bo tak działa moja choroba.. która jest dla wielu z nas śmiertelna...
Ale masz wybór.. zawsze masz wybór...
A jak nie jesteś alkoholikiem - to skoro po alkoholu robisz rzeczy które ci przeszkadzają, ponosisz konsekwencje picia itd.. to po prostu więcej nie pij.. Alergik nie chodzi na łąkę wąchać kwiaty - ale i nie ciągnie go tam...
Bez alkoholu da się żyć - i to życie może być wspanialsze niż mógłbym sobie tego wymarzyć (czego doświadczyłem)..Więc po prostu nie pij... Wcale.. i przekonaj się czy masz problem... Bo sam przyznasz że picie jest bez sensu - tylko pozornie poprawia humor - tak naprawdę alkohol jest silnym depresantem i pogarsza twój nastój.
Po prostu nie pij... lub wal na terapię lub do wspólnoty.. albo przekona się sam jak nisko można upaść..

Jędrek - Nie 18 Gru, 2011 09:40

Ale się Gonzo przyłożył do wyczerpania tamatu :)
Nie mam nic do dodania. Zasadniczo każdy diagnozę może sobie postawić sam, o ile się nie zakłamie, nie zminimalizuje i nie będzie myślał, że jak stawia to jeszcze nie jest alkoholikiem.
pojutrze będzie 1000 dni mojej abstynencji... i dzisiaj wiem, że dzięki terapii, religii i zwłaszcza AA żyje mi się coraz lepiej...i chcę tak żyć dalej...znaczy iść tą drogą dalej i pogłębiać swoją wiarę.
Pozdrawiam
Mam na imię Andrzej i jestem alkoholikiem

DDD_Man - Nie 18 Gru, 2011 13:02

Moi drodzy,

Dziękuję Wam za wpisy. Chciałbym, abyście nie myśleli, że chcę siebie oszukiwać. Gdyby tak było, nie pisałbym tutaj.

Obserwuję siebie i wiem, że niestety mam ciągoty do uzależnień, a przekonałem się o tym na podstawie tego ohydnego nałogu - palenia papierosów.

Jako, że prawie codziennie mam styczność z bezdomnymi alkoholikami, zapala się również u mnie lampka ostrzegawcza - uważaj na alkohol.

Kiedy sięgam po alkohol? Nie wtedy, gdy mi ktoś go podsunie. Nie szukam okazji. Sięgam po niego wtedy, gdy nie mogę ścierpieć samotności. I alkohol jest wtedy pomostem do ucieczki w sen, przyspiesza zasypianie.


Może dalej będziecie myśleć, że się zastawiam, że się tłumaczę. Naprawdę tak nie jest. Jestem szczery zwłaszcza do siebie. To, co chciałbym uzyskać to rzucenie papierosów i niestosowania alkoholu jako środka ucieczki, tudzież w ogóle nie stosowania alkoholu, bo i po co. Jak ktoś słusznie zauważył, działa on depresyjnie, co w moim przypadku tylko dolewa oliwy do ognia.

staaw - Nie 18 Gru, 2011 13:09

DDD_Man napisał/a:

Kiedy sięgam po alkohol? Nie wtedy, gdy mi ktoś go podsunie. Nie szukam okazji. Sięgam po niego wtedy, gdy nie mogę ścierpieć samotności. I alkohol jest wtedy pomostem do ucieczki w sen, przyspiesza zasypianie.

Czyniłem tak samo... Ja byłem samotny... wśród ludzi a samotny...
Potrzebowałem alkoholu coraz więcej, coraz trudniej było się obudzić...
W wieku 36 lat pierwszy raz mało się nie zabiłem...
Wtedy zacząłem się leczyć... do trzeźwienia jeszcze było daleko....

DDD_Man - Nie 18 Gru, 2011 13:11

Jeszcze 2. sprawy.

Co takiego alkohol mi robi, że chcę aby mi go zostawić?

Otóż nic, poza tym, że wpędza w sen. I naprawdę wcale nie chcę, aby mi go zostawiać. Na dzień dzisiejszy moim uzależnieniem jest palenie papierosów, które bezskutecznie próbuję rzucić.

Druga sprawa. Co zrobiłem w ramach terapii DDA. Były tylko mitingi, w które nie mogłem się wtopić. Terapia stricte DDA na razie odpada, gdyż nie mam ubezpieczenia.


Moim problemem jest to, że prawie nikt mi nie pasuje, nie odpowiada. Ale to też działa w drugą stronę, ja też prawie nikomu nie odpowiadam.
Poza tym mam problem z utrzymywaniem kontaktów. Przykład mamy tu na forum.
staaw i Marc-elus wyciągnęli do mnie rękę i odpowiedzieli na mój apel, a ja po czasie w ogóle się z nimi nie kontaktowałem, co nie oznacza, że o nich zapomniałem.

Mam nadzieję, że mi wybaczą.

staaw - Nie 18 Gru, 2011 13:17

DDD_Man napisał/a:
Mam nadzieję, że mi wybaczą.

Z mojej strony spoko... Pomóc Ci nie umiem, nie rozumiem Ciebie....

DDD_Man - Nie 18 Gru, 2011 13:24

staaw,

Widzisz, Ty nie rozumiesz, a co dopiero mieli powiedzieć sami DDA, których moje problemy też przerastały.

Taka ze mnie mieszanka DDD, depresji, borderline.

kosmo - Nie 18 Gru, 2011 13:28

DDD_Man napisał/a:
Jeszcze 2. sprawy.

Co takiego alkohol mi robi, że chcę aby mi go zostawić?

Otóż nic, poza tym, że wpędza w sen.

Dokładnie przez calutki rok tak sobie wmawiałam, pijąc codziennie, właśnie, aby zasnąć... :beczy:
Kłaniam się nisko... :)
Grażyna - alkoholiczka... :mgreen:

staaw - Nie 18 Gru, 2011 13:31

DDD_Man napisał/a:
Taka ze mnie mieszanka DDD, depresji, borderline.

Oczywiście zdajesz sobie sprawę że powinieneś coś robić by nie stać się mieszanką dla robaków przed czterdziestką...

DDD_Man - Nie 18 Gru, 2011 13:33

Aby była jasność. Nie piję codziennie, nie piję cyklicznie, nie mam ciągów.

Jeśli w ciągu miesiąca zdarzy mi się kilka razy wypić, to już jest dla mnie za dużo.

DDD_Man - Nie 18 Gru, 2011 13:36

staaw,

Tak. Zdaję sobie sprawę.
Mam super stancję, wręcz wymarzoną - oprócz tego, że trudno jest tu rzucić palenie, gdyż właścicielka pali jak smok.

Poza stancją nie mam nic i nikogo.

staaw - Nie 18 Gru, 2011 13:37

DDD_Man napisał/a:
Jeśli w ciągu miesiąca zdarzy mi się kilka razy wypić, to już jest dla mnie za dużo.
Ja już się przekonałem że nie ważne ILE piję, ważne dla czego...
Znam ludzi często nawalonych którzy, według mnie, nie spełniają kryteriów alkoholizmu...
Znam ludzi którzy pili niewiele i są alkoholikami w AA...

kosmo - Nie 18 Gru, 2011 13:43

DDD_Man napisał/a:
Aby była jasność. Nie piję codziennie, nie piję cyklicznie, nie mam ciągów.

Jeśli w ciągu miesiąca zdarzy mi się kilka razy wypić, to już jest dla mnie za dużo.

To znaczy, że nie codziennie masz problemy z zaśnięciem...?
Ja tylko mówię, jak było ze mną... :)

zimna - Nie 18 Gru, 2011 13:46

Cytat:
Ja już się przekonałem że nie ważne ILE piję, ważne dla czego...
Znam ludzi często nawalonych którzy, według mnie, nie spełniają kryteriów alkoholizmu...
Znam ludzi którzy pili niewiele i są alkoholikami w AA...

Kurcze jakie to niesprawiedliwe :beczy: :beczy: :beczy: 5jsdf

głęboka otchłań - Nie 18 Gru, 2011 14:04

DDD-Man dobrą masz tą stancję jeśli masz całkowity dostęp do netu. Właściwie to zaczęłam się zastanawiać czy to co piszesz nie jest jakąś podpuchą.. przecież można wymyśleć historię dodać trochę konfabulacji by sprawdzić reakcję AA i DDA na necie.
Równie dobrze może być to jakaś studnetka, która chce sprawdzić łatowiernośc osób wypowiadajacych się tu.
Z natury jestem nieufna i wszedzie i zawsze doszukuje się drugiego dna, podpuchy, prowakacji więc nie dziwcie się, że mi to do głowy przyszło. Wiele razy mnie podpuszczano, oszukiwano, wprowadzano w maliny, dlatego nie ufam!!!


Tak... już zaraz gromy jaśniste za moją wypowiedz.. lincz słowny i krytyka.

jolkajolka - Nie 18 Gru, 2011 14:05

Witaj DDD-Man. Nie mnie oceniać, ani stawiać diagnozy. Ale rozważ wizytę u terapeuty alko. On będzie wiedział, czy masz problem.
staaw - Nie 18 Gru, 2011 14:06

głęboka otchłań napisał/a:

Tak... już zaraz gromy jaśniste za moją wypowiedz.. lincz słowny i krytyka.

Rozczaruję Ciebie... :)

Widziałem DDMana na własne oczy, nie wygląda jak studentka....
Czy wszystko co pisze jest prawdą? Nie wiem.
Intuicja mi podpowiada, że wierzy w to co mówi...

głęboka otchłań - Nie 18 Gru, 2011 14:15

Staaw widziałam, że pierwszą wypowiedzią konfrontującą moją będzie twoja, wiedziałam:P)

Jeśli uraziłam DDDMana to przepraszam:( Z natury jestem podejrzliwa, wszędzie doszukuje się drugiego dna, tak sobie pomyślałam i impulsywnie napisałam, moim zamiarem nie było mącić na forum, czy obrażać kogoś..

NINA - Nie 18 Gru, 2011 14:31

Witam Cię DDD_Man,
DDD_Man napisał/a:
I alkohol jest wtedy pomostem do ucieczki w sen, przyspiesza zasypianie.
czyli rozumiem że pijesz codziennie albo rzadko śpisz
Marc-elus - Nie 18 Gru, 2011 14:43

staaw napisał/a:
Widziałem DDMana na własne oczy, nie wygląda jak studentka....

A szkoda... :lol:
staaw napisał/a:
wierzy w to co mówi...

Pewnie tak, z tym że dobrze napisałeś, to może nie być prawda... Z resztą, czym jest prawda? Czyż nie tym, w co się wierzy?

DDDManie, moim zdaniem użalasz się trochę nad sobą. Sam wiesz, możesz iść do poradni dla alkoholików i się zdiagnozować, do tego nie trzeba ubezpieczenia.
Tak powinieneś zrobić, zanim zaczniesz coś dalej. Będzie jasne jak to jest z Tobą, choć i diagnozy terapeutów bywają błędne.......

szymon - Nie 18 Gru, 2011 15:00

DDD_Man napisał/a:
Może wydać Wam się to śmieszne, ale czasami myślę, żeby stanąć z kartką: DO ADOPCJI.


cześć DDD człowieku :)
czytałem cię pół roku temu i czytam teraz...
jesteś całkowicie sam i potrzebujesz kolege, przyjaciela, rodziny...

ja bym naprawił najpierw siebie, zweryfikować to czy naprawde mam problem z alkoholem, bo jesli sie zastanawiasz nad tym, to może oznaczać problem, skocz do specjalisty najlepiej :)

wampirzyca - Nie 18 Gru, 2011 15:29

najbardziej rzuciło mnie się w oczy po przeczytaniu twojej historii oprócz ojca oczywiście ale to złożony problem i nie do rozpatrywania przeze mnie że byłeś i jesteś zdolny uczyłeś się dobrze ......a to dużo może z tego daru skorzystasz .....możesz jeszcze byc zupełnie innym człowiekiem a samotność z czasem jej już nie będzie :)
pterodaktyll - Nie 18 Gru, 2011 18:24

głęboka otchłań napisał/a:
. już zaraz gromy jaśniste za moją wypowiedz.. lincz słowny i krytyka.

Ty już po raz kolejny jak widzę wymyślasz "czarny scenariusz" co się z Tobą stanie i mam wrażenie, że po raz kolejny Twoje przewidywania biorą w łeb. Na wróżkę to się chyba nie nadajesz :p

pterodaktyll - Nie 18 Gru, 2011 18:28

DDD_Man napisał/a:
To, co chciałbym uzyskać to rzucenie papierosów

Banalnie prosta rzecz. Skoro mi się to udało po prawie 40!! latach palenia, to myślę, że i Ty nie powinieneś mieć z tym większych problemów, pod warunkiem, że będziesz tego bardzo chciał..........aha nie palę ok 8 miesięcy. Powodzenia. Chcieć, to móc...............

Gonzo.pl - Nie 18 Gru, 2011 20:16

DDDManie,
z jakichś nieznanych mi powodów wszedłes na forum alkoholowe, nie psychologiczne, nie DDD, nie depresja. Z jakichs nieznanych mi powodów założyłes temat w dziale Alkoholizm. Z jakichs nieznanych mi powodów (i wcześniej i teraz), przedstawiając się w pierwszych postach, akcentujesz i opisujesz swoje picie, niebezpieczne picie.
I natychmiast odrzucasz i ripostujesz wszelkie głosy zwracające uwagę na Twoje picie. A mówia one jednym głosem. Ty masz swój obraz sytuacji i zupełnie nie wiem, czego ode mnie (od nas) oczekujesz. Potwierdzenia? Oklasków?
Zwróciłem uwagę, ze obawiasz się iż masz kolejny nałóg, jeszcze ten pieprzony alkoholizm....
To tak, jak chory, który wie, że ma raka a nie idzie do lekarza, woli "nie wiedzieć" i umrzeć.
W kazdym poście podkreślasz, że twoim problemem jest palenie papierosów, nic innego....
jak zgrana płyta... tylko co z tego ma wynikać.
Okazuje się, że znam Twój wcześniejszy temat i to bardzo dobrze, był on pierwszym jaki czytałem na forum.
I mam wrażenie, że cofnąłem się w czasie....

Jonesy - Pon 19 Gru, 2011 09:41

DDD_Man napisał/a:

Jestem osobą bezdomną (choć wynajmuję pokój). Niemal codziennie mam styczność z bezdomnymi, którzy proponują mi alkohol, jednak nigdy z nimi nie piłem, toteż wśród nich uchodzę za osobę niepijącą.


DDD_Man napisał/a:

Mam super stancję, wręcz wymarzoną - oprócz tego, że trudno jest tu rzucić palenie, gdyż właścicielka pali jak smok.

Poza stancją nie mam nic i nikogo.


głęboka otchłań napisał/a:
DDD-Man dobrą masz tą stancję jeśli masz całkowity dostęp do netu. Właściwie to zaczęłam się zastanawiać czy to co piszesz nie jest jakąś podpuchą.. przecież można wymyśleć historię dodać trochę konfabulacji by sprawdzić reakcję AA i DDA na necie.
Równie dobrze może być to jakaś studnetka, która chce sprawdzić łatowiernośc osób wypowiadajacych się tu.
Z natury jestem nieufna i wszedzie i zawsze doszukuje się drugiego dna, podpuchy, prowakacji więc nie dziwcie się, że mi to do głowy przyszło. Wiele razy mnie podpuszczano, oszukiwano, wprowadzano w maliny, dlatego nie ufam!!!


Tak... już zaraz gromy jaśniste za moją wypowiedz.. lincz słowny i krytyka.


Nie nie, mnie też to zaczyna zastanawiać. Zawsze przy okazji gdy wpadnie ktoś zabiedzony, co ledwo koniec z końcem wiąże, nie ma na chleb lub jest bezdomnym, nie wiadomo co jeszcze, ale od rana do wieczora, ba nawet do nocy, drukuje jak opętany na necie.
No sorry, ale płacę swoje rachunki za internet i jestem informatykiem. Aby pisać posty musisz mieć:
a) prąd
b) łącze
c) sprzęt

A jako że jeszcze nigdy nie widziałem bezdomnego z laptopem, a już na bank z komputerem stacjonarnym, to poważnie, średnio w to wierzę.
Znaczy nie w samą osobę - dddman już namieszał u nas czas jakiś temu i było sporo hałasu jak pamiętam. Wydaje mi się po prostu, że ma "talent" do przekoloryzowania sytuacji.

Ale tak JA to widzę. Mogę się mylić. Chociaż wątpię.

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 14:00

Jonesy napisał/a:
Aby pisać posty musisz mieć:
a) prąd
b) łącze
c) sprzęt

Jones, dzisiaj z internetu korzystają wszyscy, włącznie z bezdomnymi.
W ośrodkach aktywizacji zawodowej, w centrach aktywizacji społecznej, w ośrodkach odwykowych utrzymywanych przez miasto sa BEZPŁATNE kawiarenki internetowe, z których każdy może korzystac do woli nawet cały dzień.
Taka kawiarenka jest w ośrodku gdzie poprzednio miałem terapię.

Jonesy - Pon 19 Gru, 2011 14:13

A bezdomni w nich sobie siedzą i napieprzają posty na forach.
Albo Demotywatory sobie oglądają...
Ale co tam, może i masz rację i tak jest.

Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 14:15

Bartek, przecież bezdomny nie oznacza pijany, śmierdzący i bez 2zł. na piwo.... To stereotyp, jak z alkoholikami....
Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 14:19

Marcel napisał, nie mam nic do dodania.
Bezdomnym można stac sę bardzo szybko i bardzo łatwo.

Jonesy - Pon 19 Gru, 2011 14:29

bezdomny - bez domu
bez domu - bez miejsca na sprzęt oraz bez adresu
bez adresu - bez prądu i internetu

albo ja jakoś źle pojmuję...

Tomek, nigdzie nie napisałem, że bezdomny to osoba pijana, żebrająca o dwa złote na piwo.
W moim mniemaniu, osobą bezdomną zostaje ktoś, kto jest w tak głębokiej du***, że nie ma domu ani środków na utrzymanie siebie. Zatem cały dzień stara się jakoś przeżyć, organizując pieniądze lub żywność, a przy braku zasobów finansowych jest to chyba trudne. W związku z tym logicznym mnie się wydało, że osoba bezdomna zwyczajnie nie ma czasu, na pisywanie na forach czy blogowanie (chociaż nie ukrywam, że ze społeczno - socjalnego punktu widzenia, taki pisany blog mógłby odnieść wiele dobrego). Najwyraźniej jednak jestem w błędzie i w dzisiejszych czasach bycie bezdomnym to po prostu status, jak na facebooku.
A ja naprawdę tym ludziom szczerze współczułem.

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 14:35

Jonesy napisał/a:
albo ja jakoś źle pojmuję...
Jonesy napisał/a:
nie ma domu ani środków na utrzymanie siebie.
Jonesy napisał/a:
bez domu - bez miejsca na sprzęt oraz bez adresu
bez adresu - bez prądu i internetu

Jezu, same stereotypy....
Potrafisz sobie wyobrazić człowieka, który przestał pić, leczy się , nawet się umył :wysmiewacz:
znalazł pracę, uczestniczy w normalnym życiu, wynajmuje jakąś klitkę...
I teraz, według Ciebie, co, ma zrobić jakiś pstryk - nie jestem bezdomnym?

Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 14:41

Jonesy napisał/a:
bezdomny - bez domu

Bardzo dobrze... z tym że ja inaczej rozumiem słowo "dom" w tym wypadku.
DDDMan jest bezdomny, mimo że ma gdzie mieszkać i "deszcz mu na głowę nie kapie".

Jonesy - Pon 19 Gru, 2011 14:47

bezdomny - bez domu.
Jak wynajmuje nie jest bezdomny.
Bo w takim razie w Polsce mieszka jakieś 50% bezdomnych, którzy wynajmują mieszkania...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bezdomno%C5%9B%C4%87

Marc-elus - Pon 19 Gru, 2011 14:49

Jonesy napisał/a:
Jak wynajmuje nie jest bezdomny.

I tu się różnimy w teorii... dla mnie bezdomność to stan ducha, nie zmienia tego umowa najmu.....

Jonesy - Pon 19 Gru, 2011 14:59

No przecież zaraz się we wszystkim nie musimy zgadzać.
Każdy z nas ma inny pogląd na rzeczywistość.
A że umiemy się dogadać i nie łapiemy za łby, to świadczy dobrze o nas.

DDD_Man - Pon 19 Gru, 2011 15:51

Odpowiadam na Wasze pytania i domysły.

Ktoś mi zarzucił, że skoro mam problemy z zaśnięciem, tzn. że mam je codziennie i w związku z tym codziennie piję, aby zasnąć.
Nieprawda. Choć problemy z zaśnięciem mam bardzo często, to piję tylko wtedy, gdy moja samotność tak mi dokucza, że potrzebuję szybkiej ucieczki w sen, a pomostem jest wtedy niestety alkohol.


Druga sprawa. Dlaczego pojawiłem się a forum, za pierwszym razem jak i tym razem.
Otóż nie jest to jedyne forum na którym piszę, a jest tu również dział DDA/DDD. I dlatego pojawiłem się na forum. Mało tego, na mój apel o zwykłe spotkanie nie odpowiedział żaden DDA tylko niepijący alkoholicy z tego forum.


Teraz odnośnie bezdomności. Mam mentalność zwykłego bezdomnego, tułacza. Też żyję na zasadzie przetrwania.
ALE! Mam zupełnie inne cele niż stereotypowy bezdomny - alkoholik. Moim celem jest godnie przetrwać w przeciwieństwie do stereotypów, wśród których przetrwanie to zdobycie pieniędzy na alkohol.

Bezdomność to nie tylko stan ducha i brak własnego domu. Jak wspomniałem, to też mentalność, utożsamianie się z tą grupą, a także odcięcie się od rodziny.
Również jest to zepchnięcie się na margines społeczeństwa, do którego i ja należę, chociaż nie jestem przestępcą.

Mnie właśnie ta samotność dobija. Ale nie tylko samotność. Najgorszy jest stan pustki, która u mnie charakteryzuje się tym, że tak naprawdę nie wiem, co chciałbym w życiu robić.
Stąd też jest permanentny stan wyczekiwania, nie wiadomo na co, a lata lecą, a ja kręcę się dookoła.

Dopiero jak człowiek jest rzeczywiście ubogi (biedny materialnie), to docenia wartość pieniądza. Bo choć pieniądze szczęścia nie dają, to temu szczęściu pomagają.


Ale moja bezdomność to mój wybór i ci, którzy mnie znają, twierdzą, że odcięcie się od psychopatycznego ojca było dobrą decyzją. Ale co dalej? Wizja dorobienia się przeze mnie mieszkania i założenia rodziny jest czarna.


Powtórzę to jeszcze raz. Z chęcią adoptowałbym się do jakiejś rodziny, która by mnie zaakceptowała (jako człowieka) i pokochała.

Może to brzmi śmiesznie i bajkowo, ale przynajmniej jestem szczery.

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 16:00

DDD_Man napisał/a:
Powtórzę to jeszcze raz. Z chęcią adoptowałbym się do jakiejś rodziny, która by mnie zaakceptowała (jako człowieka) i pokochała.

....Nosiła na rekach i pokłony biła....
Dorosły facet chce być adoptowany. Chce być dzieckiem.
na szczęście nasze prawo jest mądrzejsze i to wyklucza.
Dorośnij chłopie i sam stwórz sobie grupę towarzyską, znajdz przyjaciół, stwórz swoją rodzinę. a nie czekasz aż ktoś się Tobą zajmie.
To jest dorosłe.
Po tym co czytam, ja bałbym się z Tobą spotkać.
Przypomina mi się film "Poison Ivy". Polski tytuł "Trujący bluszcz".

ZbOlo - Pon 19 Gru, 2011 16:07

Gonzo.pl napisał/a:
Dorosły facet chce być adoptowany. Chce być dzieckiem.

...miałem podobnie... jest to ucieczka do czasów, kiedy było się pod opieką, ktoś (rodzice) podejmowali decyzję i brali za nią odpowiedzialność... myślę, że to w chorobie alkoholowej jest dość powszechne. Wtedy kiedy wszystko się wali na głowę, komornik ściga a przyszłość to "czarna dziura"... marzy się o kimś, który powie: "... nie martw się - będzie dobrze - kocham cię takiego jaki jesteś..". Czy to nie piękne! Odpowiedzialność i branie odpowiedzialności za swoje życie przychodzi z czasem....

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 16:16

Cóz, ja też marzę o bliskości, o miłości. o przyjazni.
Ale nie w taki sposób.
I nieskromnie dodam, ze wiele z tych marzeń realizuje.

DDD_Man - Pon 19 Gru, 2011 16:17

gonzo.pl i ZbOlo,

Nie rozumiemy się. Nie chodzi mi o to, żebym był na rękach noszony (cóż za wygodnictwo), ani o to, bym mógł na kogoś zrzucić odpowiedzialność za siebie.

Chodzi o to, że ja cokolwiek robiłem (np. uczyłem się) to dla rodziców: albo dla Mamy albo dla ojca. Robiłem obiady czy desery, dla rodziców. Aby im się przypodobać, bo oni lubili jak się im przypodobywałem.

Jak byłem np. przeziębiony, to kaszlałem dla Mamy, bo prosiła mnie o to, abym kaszlał. I jak zdrowiałem, to i Ona zdrowiała.

Odkąd Mamusia nie żyje, to zaczęło się właśnie życie dla życia, tzn. żyję bo żyję, nie mam dla kogo żyć. A dla siebie? To takie egoistyczne.

Dlatego potrzebuję drugiego człowieka jako motywatora. Niech będzie dla mnie najbardziej surowy, ale niech będzie ktoś, dla kogo mógłbym żyć.

ZbOlo - Pon 19 Gru, 2011 16:18

Gonzo.pl napisał/a:
Ale nie w taki sposób.

...ja opisałem patologię... łatwą ucieczkę w marzenia... z życiem trzeba inaczej, realnie...

Gonzo.pl - Pon 19 Gru, 2011 16:21

DDDMan
znowu walnąłeś swoje tłumaczenie, nie zwracając uwagi na meritum mego posta.

ZbOlo - Pon 19 Gru, 2011 16:23

DDD_Man napisał/a:
Dlatego potrzebuję drugiego człowieka jako motywatora

...to chyba każdy, potrzebuje "przejrzeć się w lustrze drugiej osoby"...

pietruszka - Pon 19 Gru, 2011 17:02

Wiesz DDDManie, dla mnie alkohol nie jest problemem, jakby dzisiaj zniknął ze sklepów to pewnie bym nie zauważyła. Tak samo jak mąka ziemniaczana, której w kuchni nie używam.

Palenie rzuciłam blisko 3 lata temu (bez miesiąca :skromny: ) i jak Ptero pisze - wcale nie jest to jakoś drastycznie trudne (tylko w głowie się ma zapisane, że to trudne).

Chcesz mieć przyjaciół, bliskich - wyjdź ze swego kokona. Trochę mnie zastanawia Twoja skłonność do utożsamiania się i przebywania wśród ludzi wyrzuconych (lub usuwających się) poza skraj społeczeństwa. Może w ten sposób karmisz swoje ego? Może nie czujesz się gorszy? Może budujesz na tym swoje poczucie wartości? W ten sposób uciekasz od realnych bliskich więzi? Bo to ludzie emocjonalnie niedostępni i tak?

Może czas pozbyć się syndromu ofiary i zacząć żyć?

Jędrek - Wto 20 Gru, 2011 10:15

DDD_Man napisał/a:
Nie rozumiemy się.


No. A co to znaczy??
Że oni nie chcą CIę zrozumieć jak sądzę...
Oni piszą swoje o swoim doświadczeniu jak sądzę...
Skąd ja to znam...dyskusja, przegadywania, pełna "kultura"...a i tak uważałem że to ja mam zawsze rację :)

głęboka otchłań - Wto 20 Gru, 2011 10:21

Ja się "solidaryzuje" w teorii z Jonesy. Nie wiem czemu, ale jakoś to co piszę DDMan wydaje mi się poprostu "podejrzane". Podzielam to co pisał Jonesy przywołując różne fakty. Poza tym z tego co piszę DDMan, jakiego słownictwa używa, jak argumentuje, jak "merytorycznie" w cudzysłowiu oczywiście prowadzi tu z forumowiczami dyskusję wygląda na to, że jest bardzo inteligentnym człowiekiem.
Nie umiem wytłumaczyć swojej podejrzliwości , ale jakoś wszystko mi się kupy nie trzyma- obraz DDA mającego ciągoty do alkoholu, bezdomnośc, wołanie o pomoc, częstotliwość pojawiania się na necie, bezproblemowy dostęp do niego.
Mam takie nieodparte wrażenie, że ktoś chce sprawdzać reakcję ludzi tu na forum, na ile i do czego się posuną, ich desperację, łatwowiernośc, solidarnośc z środowiskiem, aprobate bądz nie ( byc może mam sklonnośc do wymyslania kolejnych historii ale DDMan może byc np szanowanym profesorem jakieś uczelni, dziennikarzem, psychologiem, który udzielajac sie na forum prowadzi badania - tak , tak niedorzecznośc wiem- ja poprostu jestem podejrzliwa- piszcie na mnie co chcecie - zreszta sami widzicie, ze ja np mam problem z zapasowaym krytykowaniem siebie i szukaniem dziury gdzie jej nie ma, uzalaniem sie nad soba itp itd.

głęboka otchłań - Wto 20 Gru, 2011 10:31

Poza tym skoro się tak kłócicie z Jonsey, że myśli stereotypowo to ze mna też się kłócie bo ja to już wogóle JEDEN WIELKI, CHODZĄCY STEREPOTYP- też pojmuje bezdomnego tak jak opisał to J.
Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 10:38

No ja tam napisałem co myślę o tym konkretnym przypadku, gdyż śledziłem wystąpienie ddd_mana ostatnio na naszym forum.
Dyskusje, elaboraty i pierdzenie w mąkę. Na wszystko co mu się pisało odpisywał że jest biedny dda i ddd, potem pisał że alkoholicy go nie zrozumieją, że współuzależnione go nie zrozumieją, w końcu doszedł do budującego wniosku, że dda i ddd też go nie zrozumieją. Po czym ja doszedłem do wniosku, że on sam siebie nie rozumie, bo nie wie czego chce :bezradny:

Strasznie niestabilny jest ten Pan. Teraz jeszcze do tego wszystkiego dołożył alkoholizm i bezdomność, ale z alkoholizmu się od razu wycofał, bo traktuje go jako lek. Wciąż marudzi coś tam, że w każdej chwili przestanie pić, ale potrzebuje picia do zaśnięcia. Ja też potrzebowałem picia do wyluzowania się ale okazałem się alkoholikiem. Ddd_man z dobrotliwym uśmiechem na oskarżenia o alkoholizm zacznie wypisywać elaboraty o tym jaki to jest niezrozumiały, jak wszyscy na niego napadają, nie próbują mu pomóc.
W końcu zarzuci fochem i zniknie znowu na pół roku.
A następnie pojawi się i stwierdzi pewnie że tym razem jest współuzależniony.

Sorry DDD_Man, nie gniewaj się na mnie, ale tak własnie JA Cie postrzegam.

A tłumaczenie, że fizycznie nie jesteś bezdomny tylko psychicznie, to już w ogóle jakaś totalna ściema. Albo się kurna jest bezdomnym albo nie. Jak masz adres zameldowania i mieszkasz tam to bezdomny nie jesteś. Możesz być psychicznie outsider albo samotnik, ale nie bezdomny psychicznie.
A jak masz kłopoty z osobowością, to pomocy trzeba szukać u specjalisty od głowy, a nie na forach alkoholowych. My pomagamy sobie w problemach alkoholowych, a Ty podobno takowych nie masz. To nic dziwnego że narzekasz potem, że nikt Cię nie rozumie - nie po drodze nam z problemami po prostu :bezradny:

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 10:41

głęboka otchłań napisał/a:
Poza tym skoro się tak kłócicie z Jonsey, że myśli stereotypowo to ze mna też się kłócie bo ja to już wogóle JEDEN WIELKI, CHODZĄCY STEREPOTYP- też pojmuje bezdomnego tak jak opisał to J.


Ależ my się nie kłócimy - my jesteśmy tak naprawdę dobrzy znajomi. Tak dobrzy, że jak różnimy się w zdaniu lub opinii, nie boimy się tego sobie powiedzieć i napisać. To niesamowicie odpręża. I bardzo podnosi zaufanie między nami - ja wiem, że zawsze mi koledzy powiedzą prawdę, oni mogą liczyć na to samo. Ogólnie się rozumiemy - mamy podobne problemy wiodące - alkoholizm.
A DDD_Mana nikt nie rozumie, bo nie wiadomo jaki ma problem. Zresztą, on sam do końca nie wie. Ale na pewno walnie elaborat na parę stron na temat tego co go boli. Tylko że nic z tego nie wyniknie, oprócz tego, że nikt go nie rozumie...


PS. Klaro - popatrz jak ładnie piszę - nawet nie przeklinam, i przecinki i ortografia i w ogóle :)

Marc-elus - Wto 20 Gru, 2011 11:22

głęboka otchłań napisał/a:
wygląda na to, że jest bardzo inteligentnym człowiekiem.

I dlatego nie może być bezdomny i mieć kłopotów w kontaktach z ludźmi?

Ja poznałem DDDMana osobiście, więc daruj sobie teorie że to "studentka psychologii która sprawdza reakcje ludzi na forum".

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 11:40

No to ja to nieco wyjasnie Marcel, bo naprawdę, wydaje mi się że na pytanie co boli DDD_Mana jest odpowiedź w jego postach...

DDD_Man napisał/a:

Teraz odnośnie bezdomności. Mam mentalność zwykłego bezdomnego, tułacza. Też żyję na zasadzie przetrwania.
ALE! Mam zupełnie inne cele niż stereotypowy bezdomny - alkoholik. Moim celem jest godnie przetrwać w przeciwieństwie do stereotypów, wśród których przetrwanie to zdobycie pieniędzy na alkohol.


Znaczy że to ON myśli sobie że jest bezdomny, ale wcale nie uważa że jest bezdomny jak typowy bezdomny, on jest taki sobie specjalny bezdomny....

DDD_Man napisał/a:

Bezdomność to nie tylko stan ducha i brak własnego domu. Jak wspomniałem, to też mentalność, utożsamianie się z tą grupą, a także odcięcie się od rodziny.
Również jest to zepchnięcie się na margines społeczeństwa, do którego i ja należę, chociaż nie jestem przestępcą.


Tu z kolei przeczy obu definicjom z wikipedii - nie czuje się ani bezdomnym fizycznie, ani psychicznie. I znowu dodaje, że on sobie tak o sobie myśli, bo mu samotno...

DDD_Man napisał/a:

Najgorszy jest stan pustki, która u mnie charakteryzuje się tym, że tak naprawdę nie wiem, co chciałbym w życiu robić.
Stąd też jest permanentny stan wyczekiwania, nie wiadomo na co, a lata lecą, a ja kręcę się dookoła.


DDD_Man napisał/a:

Ale moja bezdomność to mój wybór i ci, którzy mnie znają, twierdzą, że odcięcie się od psychopatycznego ojca było dobrą decyzją.


Tu zaczyna się odpowiedź - tylko że to nie bezdomnośc jest DDD_Mana wyborem, jego wyborem jest to, że myśli o sobie że jest bezdomnym, bo to mu mocno ułatwia sprawę. a jaką sprawę? A taką:

DDD_Man napisał/a:

Ale co dalej? Wizja dorobienia się przeze mnie mieszkania i założenia rodziny jest czarna.


Bo Ci się najnormalniej w świecie nie chce du** ruszyć do roboty i zarobić na siebie i swoje marzenia. Ot i cała prawda. I dlatego też:

DDD_Man napisał/a:

Powtórzę to jeszcze raz. Z chęcią adoptowałbym się do jakiejś rodziny, która by mnie zaakceptowała (jako człowieka) i pokochała.


I zaczęła utrzymywać i tworzyć dom, w którym Ty mógłbyś ewentualnie coś tam porobić.

Wiesz co, może zostań u kogoś lokajem? Lokaj nie ma swojej rodziny - ma rodzinę Pana. Lokaj nie ma swojego domu - mieszka w domu Pana. Pana rodzina to jego rodzina, może tam pracować i się przypodobywać. O niczym nie decyduje - robi to co Pan nakazuje.

Może to odpowiedź na Twoje problemy co, ddd_manie? Tylko są dwa problemy:
1 mniej ważny - nie wiem czy jeszcze instytucja "lokaja" jest w obiegu w XXI wieku
2 ważniejszy:

DDD_Man napisał/a:

Najgorszy jest stan pustki, która u mnie charakteryzuje się tym, że tak naprawdę nie wiem, co chciałbym w życiu robić.
Stąd też jest permanentny stan wyczekiwania, nie wiadomo na co, a lata lecą, a ja kręcę się dookoła.



Tobie się po prostu, kurde, nie chce robić. I wolisz wymyślać setki teorii byleby tylko to zamaskować. A prawda jest taka, żeś nygus. Zwykły, normalny leń.


O, Marcel, teraz wyjaśniłem się jaśniej, dlaczego "bezdomność" ddd_mana mnie nieco drażni? I dlaczego uważam go za podejrzanego?

Marc-elus - Wto 20 Gru, 2011 12:12

Jonesy napisał/a:
O, Marcel, teraz wyjaśniłem się jaśniej, dlaczego "bezdomność" ddd_mana mnie nieco drażni? I dlaczego uważam go za podejrzanego?

Wiesz Jones, posłużę się przykładem "bezdomnego" trzeźwiejącego alkoholika którego znam.
Dlaczego napisałem "bezdomnego"? Bo być może nie uznasz go za naprawdę bezdomnego, ale ja tak.
Facet mieszka przy jakimś kościele, dostaje dach nad głową, jedzenie i coś na grzbiet w zamian za pracę którą robi przy kościele(sprzątanie i pracę porządkowe głownie).
Chyba nie ma kontaktu z rodziną(a przynajmniej nie w naszym rozumieniu tego słowa), krąg znajomych również na bardzo zawężony.
Jest sam, z możliwością utraty tego co ma gdy komuś zacznie przeszkadzać. Nie ma pracy w klasycznym rozumieniu tego słowa, a gdyby chciał podjąć to będzie miał trudności, bo bez meldunku/stałego lokum, specjalizacji, wiesz jak to wygląda
Jest bezdomny czy nie? Moim zdaniem tak. Nie ma stałych, pewnych podstaw do życia.
Z DDDManem jest podobnie.
Co do podjęcia stałej pracy... Jonesy, nie chce nikogo usprawiedliwiać, ale łatwo gadać jak ma się posadę. Ciężej ją dostać gdy umie się tylko coś co generalnie nie ma wzięcia na rynku.

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 12:25

Marc-elus napisał/a:
Jonesy napisał/a:
O, Marcel, teraz wyjaśniłem się jaśniej, dlaczego "bezdomność" ddd_mana mnie nieco drażni? I dlaczego uważam go za podejrzanego?

Wiesz Jones, posłużę się przykładem "bezdomnego" trzeźwiejącego alkoholika którego znam.
Dlaczego napisałem "bezdomnego"? Bo być może nie uznasz go za naprawdę bezdomnego, ale ja tak.
Facet mieszka przy jakimś kościele, dostaje dach nad głową, jedzenie i coś na grzbiet w zamian za pracę którą robi przy kościele(sprzątanie i pracę porządkowe głownie).
Chyba nie ma kontaktu z rodziną(a przynajmniej nie w naszym rozumieniu tego słowa), krąg znajomych również na bardzo zawężony.
Jest sam, z możliwością utraty tego co ma gdy komuś zacznie przeszkadzać. Nie ma pracy w klasycznym rozumieniu tego słowa, a gdyby chciał podjąć to będzie miał trudności, bo bez meldunku/stałego lokum, specjalizacji, wiesz jak to wygląda
Jest bezdomny czy nie? Moim zdaniem tak. Nie ma stałych, pewnych podstaw do życia.
Z DDDManem jest podobnie.
Co do podjęcia stałej pracy... Jonesy, nie chce nikogo usprawiedliwiać, ale łatwo gadać jak ma się posadę. Ciężej ją dostać gdy umie się tylko coś co generalnie nie ma wzięcia na rynku.


Mieszka pod Kościołem płacąc za mieszkanie czynnościami przy kościele. I założę się że ostatnie o czym myśli to netowanie czy pisanie elaboratów na forach. Ba, chociaż go nie znam, zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie ma na pewno komputera. Tak, Marcel - on jest bezdomny.
Natomiast DDD_Man mieszka na stancji - mieszkanie na stancji kosztuje i wynajmuje się je na zasadzie umowy. Kobita może mu podziękować, ale zameldować się może, tymczasowo. Stać go na stancje, stać go na komputer, stać go na internet. I to w Warszawie.
Widzisz "małą" różnicę???
Czy nadal jej nie widzisz, bo zaślepia Cię jedno osobiste spotkanie z biednym nygusem?

Marc-elus - Wto 20 Gru, 2011 12:49

Jones, jeszcze raz przeczytaj:
Marc-elus napisał/a:
Nie ma stałych, pewnych podstaw do życia


Jonesy napisał/a:
Czy nadal jej nie widzisz, bo zaślepia Cię jedno osobiste spotkanie z biednym nygusem?

Daj spokój z takimi wycieczkami, po prostu wiem o jego sytuacji trochę więcej niż Ty.... trochę, znaczy trochę.... fsdf43t

DDD_Man - Wto 20 Gru, 2011 14:13

głęboka otchłań,

Nie wiem dlaczego masz aż takie wielkie podejrzenia, co do mnie. Aczkolwiek trochę mi to schlebia (z tą inteligencją).

Wiem, że potrzebujesz zrozumienia. Może chciałabyś się z kimś z forum spotkać?
Ja na taką prośbę otrzymałem błyskawiczne odpowiedzi i poznałem dwóch forumowiczów na żywo.


Jonesy,

Uważam, że dodajesz. Pisałem o alkoholu, a daleki jestem by asekurować się alkoholizmem i dodawać sobie kolejne diagnozy, bądź być podatnym na diagnozowanie mnie przez forumowiczów.

Moim celem nie jest użalanie się, ale poznanie kogoś mentalnie podobnego.
Bo tylko bezdomny zrozumie bezdomnego. A wiem, że z tego stanu mało kto się podnosi (efekt przyzwyczajenia).
I nie tylko zrozumie, ale da wskazówki co dalej.

DDD_Man - Wto 20 Gru, 2011 14:30

Jonesy,

Jeszcze jedno. Z lokajem trafiłeś w samo sedno. Mimo, że się wykształciłem to podświadomie chciałbym być parobkiem u kogoś, służącym.

Nawet przez krótki okres byłem, ale czułem się wykorzystywany. Obiecano mi wiele, a w konsekwencji wykopano.

Wniosek taki, że nawet na służącego się nie nadaję.

Mimo mojej wątłej budowy, to chciałbym pracować na roli. Jak byłem dzieckiem to przez długie lata tak pracowałem na wakacje u rodziny.

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 15:10

DDD_Manie, więc na okolicznośc jakbyś nie zauważył - po raz kolejny uderzyłeś w forum dla alkoholików. Mało tego, tym razem posta napisałeś w konkretnym dziale - dziale dla uzależnionych od alkoholu
Nie dla współuzależnionych, czy dda, dla alkoholików.
Po czym z radością zaprzeczasz że jesteś alkoholikiem i coś tam sobie popierdujesz trzy po trzy.
Słuchaj, w tym dziale piszą ludzie, którzy mają konkretny problem - ten problem to alkoholizm. Nie raka, aidsa, zapalenie płuc, koklusz, bezdomność psychiczną, depresję poporodową czy pooperacyjną. Alkoholizm.
Nie jesteś alkoholik, to nie wiem czego tu szukasz.
Tyle w temacie mariolki.
A cała reszta to już tylko pierdzenie w mąkę.
Zawsze możesz wrzucić zdjęcie ręki, nogi, du** czy innej części ciała pokrytej sznytami i poprosić o pilny kontakt.
Zapijasz i czujesz że potrzebujesz gdzieś przynależeć? Wstąp do wspólnoty aa.
Ale prawda, Ty nie jesteś alkoholik.
Sam nie wiesz co jesteś i sam nie wiesz co jest z Tobą nie tak...

Marc-elus napisał/a:
Jones, jeszcze raz przeczytaj:
Marc-elus napisał/a:
Nie ma stałych, pewnych podstaw do życia




Czego kurna nie nie ma? Podstaw do życia? A Ty masz Marceli "podstawy do życia"?
Ej koledzy i koleżanki - macie "podstawy do życia"?

To jest tak samo Marcel jak w czasach gdy pracowałem w PUPie
Przyłaził gówniarz 20-letni i pi****ił trzy po trzy, że ma depresję i pracować nie może. I zasiłek potrzebuje.
Jak kurna 20-latek może mieć depresję? Od czego???

Marc-elus - Wto 20 Gru, 2011 15:53

Cytat:
Jak kurna 20-latek może mieć depresję? Od czego???

Nie potrafisz sobie wyobrazić takiej sytuacji? Ja z łatwością.... Co nie znaczy że wierze każdemu 20latkowi zgłaszającemu się po zasiłek "z depresją". :lol:

Jones, dalej się nie zrozumieliśmy, więc nie będę kontynuował tematu "bezdomności".
Nie wiem czy DDDMan chce normalnie pracować, czy nie, jednak nie wygłaszam tak kategorycznych sądów mając tak mało informacji, więc przestań szarżować..... :)

zimna - Wto 20 Gru, 2011 17:15

Marc-elus napisał/a:
nie wygłaszam tak kategorycznych sądów mając tak mało informacji,
:zdziwko:
Ja tam wierzę Jonsiemu - jest taki przekonujący, wie wszystko, podejrzewam że dorywczo pracuje jako wróżka Amanda na portalu czary-mary

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 17:38

dobra, jak dwóch mi mówi że mam ogon, to zaczynam rozglądać się za sianem do żarcia. I nerwowo przebieram kopytami.
Już się w tym temacie nie odzywam.
Moje zdanie jest jasno określone tutaj.

zimna - Wto 20 Gru, 2011 17:44

Jonesy napisał/a:
dobra, jak dwóch mi mówi że mam ogon, to zaczynam rozglądać się za sianem do żarcia. I nerwowo przebieram kopytami.
Już się w tym temacie nie odzywam.
Moje zdanie jest jasno określone tutaj.

O matko jednak święta to czas cudów!
Nie fochaj się Jonsiu :buziak:

Marc-elus - Wto 20 Gru, 2011 17:45

No, nie fochaj się fsdf43t .... odkąd brakuje Tomoe dobrze jak ktoś jasno i bez owijania w bawełnę przedstawia swoje stanowisko....
Szkoda że Jej nie ma.....

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 18:09

Toż się nie focham przecież. Poważnie uważam, że jak mi kilka osób mówi, że gadam głupoty, to co prawda nie wierzę im że gadam głupoty, ale przestają gadać dla niepoznaki :mgreen:

Ja w ogóle nie wiem co to fochać...

Idę walczyć z moim nowym nałogiem. Do wieczora pijuski moje kochane :buzki:

PS. Odkąd przestałem pić Marcel, nie boję się "walić prosto z mostu" Najczęściej teraz bywa tak, że miewam rację.

Klara - Wto 20 Gru, 2011 18:34

Jonesy napisał/a:
PS. Klaro - popatrz jak ładnie piszę - nawet nie przeklinam, i przecinki i ortografia i w ogóle :)

Noooo, jestem pod wrażeniem :brawo: :)

DDD_Man - Wto 20 Gru, 2011 18:55

Jonesy,

Popatrz biedny nygusie (jak mnie nazwałeś), spróbuj się postawić w następującej sytuacji:

Wynajmujesz w Warszawie stancję (pokój). Twój cały dorobek to waliza z rzeczami i rozpadający się laptop. Nie masz nikogo od kogo mógłbyś pożyczyć pieniądze na przeżycie, a wypłata w pracy najbliżej za miesiąc.

Co robisz? Chodzisz na jadłodajnie dla bezdomnych? Jeździsz na gapę? Żebrzesz czy kradniesz?

Twoje doświadczenia w pracy w PUPie wyczuliły Cię na prawdziwych nygusów, którzy nie chcą pracować, ale wydaje mnie się, że jesteś za bardzo ograniczony, by zrozumieć czym jest depresja (bez żadnych masek zasłaniania się).


Przedstawiasz świat bajkowo (umowa najmu i czasowy meldunek? chyba jesteś śmieszny).

Ale skoro dostęp do internetu i stancja w prestiżowej Warszawie jest dla Ciebie czymś, to powodzenia w Twojej dedukcji.


Dajesz przykład, że nigdy nie doświadczyłeś prawdziwego ulicznego życia, a dedukujesz zza biurka.

Spytaj staawa czy Marc-elusa, czy chcieliby żyć jak ja.
Bez urazy, ale wymiękłbyś na ulicy. Sama ulica pokazała jaki jestem, tylko teraz chciałbym się odbić od tego dna (mimo że nie upadłem [jeszcze?] najniżej).

Posmakuj ulicy, a później się w tych kwestiach wypowiadaj.

Jonesy - Wto 20 Gru, 2011 22:25

Nie, dziękuję kolego. Odpuszczę sobie "przeżywanie ulicy".
Wiesz czemu? Bo przez całe życie zap****** jak głupi - najpierw w szkole a potem na studiach. Wreszcie w kolejnych posadach. Których nie bałem się zmieniać.
Nie zawsze było lekko, ale nigdy się nie poddawałem, nawet jak zwiałem z domu na pierwszym roku studiów. I nie miałem nawet laptopa. Komórę i to co na grzbiecie. Szybko znalazłem prace jako kelner w Poznaniu. Drogo mnie to kosztowało, wciąż kosztuje, a jednak dałem radę.
Nie kozaczę i robię swoją robotę, a robię ją dobrze. Robię ją dobrze, bo ją szanuję i nauczyłem się, że sprawia mi przyjemność. W PUPie byłem informatykiem. Na 3/4 etatu przez pół roku za stażowe 500 złotych, potem za 750 zł. Jak podłapałem drugą robotę, to od ojca mojej dziewczyny pożyczyłem *j**** malucha i go opłaciłem i nim jeździłem. Potem podłapałem 3 robotę i zasuwałem od 6 rana do 18 wieczór. I depresja mnie nie napadła. To gdzie teraz jestem i co robię zawdzięczam sobie i tylko sobie. To że mogłem to stracić wszystko za pstryknięcie palcem - też sobie.
A jak stracę tę pracę, a stracić mogę, bo nic nie jest pewne w tych popieprzonych czasach, to wtedy poszukam kolejnej.
A jak będę musiał, to będę zasuwał na budowie, albo przy robieniu ulicy.
Ale nie siądę na du*** i nie będę piszczał, że mam depresję. Bo depresją się nie nażrę, choćby nie wiem jak była ciężka.

Poza tym kolego drogi mam żonę i dwójkę dzieci i nie mam czasu na jakieś zasmarkane depresje. Zostawiam to nygusom i ściemniaczom, co zamiast wziąć się za uczciwą pracę, wolą ściemniać i się użalać i wymyślać sobie coraz to nowsze schorzenia.

Depresje to może mieć facet, co mu wysiadł kręgosłup, ale mu si pracować bo nie dostał renty inwalidzkiej. A pracować nie może, bo nie dostanie zdolności. Taki może mieć depresję. Ale taki facet prędzej zakombinuje się na śmierć żeby coś zarobić, niż pomyśli o depresji - bo jak chcesz żyć godnie, to nie masz czasu na takie *p****.

Tak ja to widzę. Ja - alkoholik Bartek. Ale na pewno nie nygus.

Gonzo.pl - Śro 21 Gru, 2011 21:32

głęboka otchłań napisał/a:
jakoś to co piszę DDMan wydaje mi się poprostu "podejrzane". Podzielam to co pisał Jonesy przywołując różne fakty. Poza tym z tego co piszę DDMan, jakiego słownictwa używa, jak argumentuje, jak "merytorycznie" w cudzysłowiu oczywiście prowadzi tu z forumowiczami dyskusję wygląda na to, że jest bardzo inteligentnym człowiekiem

Pierwsze słyszę, by inteligencja wykluczała bezdomność. Uważasz, że bezdomnym sie rodzi, lub ze ktos decyduje się na bezdomność, czy picie denaturatu, bo tak lubi? To są ludzie tacy sami jak ja i Ty.
głęboka otchłań napisał/a:
( byc może mam sklonnośc do wymyslania kolejnych historii ale DDMan może byc np szanowanym profesorem jakieś uczelni, dziennikarzem, psychologiem, który udzielajac sie na forum prowadzi badania

Załóż osobny dział z mitami.
Cytat:
Bo tylko bezdomny zrozumie bezdomnego. A wiem, że z tego stanu mało kto się podnosi (efekt przyzwyczajenia).
I nie tylko zrozumie, ale da wskazówki co dalej.

http://komudzwonia.pl/vie...p=348621#348621
Jonesy napisał/a:
"bezdomność" ddd_mana mnie nieco drażni?

Cytat:
Jak kurna 20-latek może mieć depresję? Od czego???

Jonesy napisał/a:
Ale nie siądę na du*** i nie będę piszczał, że mam depresję.
Jonesy napisał/a:
nie mam czasu na jakieś zasmarkane depresje.
Jonesy napisał/a:
Zostawiam to nygusom i ściemniaczom,

Cytat:
Depresje to może mieć facet, co mu wysiadł kręgosłup, ale mu si pracować bo nie dostał renty inwalidzkiej. A pracować nie może, bo nie dostanie zdolności. Taki może mieć depresję.

Jedyne, co mógłbym napisać, nie przejdzie mi przez klawisze...

staaw - Śro 21 Gru, 2011 21:34

Gonzo.pl napisał/a:

Cytat:
Depresje to może mieć facet, co mu wysiadł kręgosłup, ale mu si pracować bo nie dostał renty inwalidzkiej. A pracować nie może, bo nie dostanie zdolności. Taki może mieć depresję.

Jedyne, co mógłbym napisać, nie przejdzie mi przez klawisze...

Żeby zrozumieć, trzeba poczuć... :bezradny:

Jędrek - Śro 21 Gru, 2011 21:37

Jonesy napisał/a:
To gdzie teraz jestem i co robię zawdzięczam sobie i tylko sobie.


Pewność siebie ze mnie uszła jak osiągnąłem swoje dno...
I mam nadzieję, że je osiągnąłem, bo gorszego sobie nie jestem w stanie wyobrazić

Gonzo.pl - Śro 21 Gru, 2011 21:38

staaw napisał/a:
Żeby zrozumieć, trzeba poczuć..

Można też nie wypowiadać się na tematy, których się nie zna, lub ma informacje od pani Zosi z warzywniaka.

Jonesy - Śro 21 Gru, 2011 22:58

Gonzo.pl napisał/a:
staaw napisał/a:
Żeby zrozumieć, trzeba poczuć..

Można też nie wypowiadać się na tematy, których się nie zna, lub ma informacje od pani Zosi z warzywniaka.


Można Gonzo, co pokazałeś udzielając się nadgorliwie w wątkach Izzy i Andrzeja.

forum internetowe ma tę dziwną "przypadłość" że daje mi prawo wypowiedzieć się w danym temacie. To nie miting aa, gdzie muszę siedzieć i słuchać, żeby ćwiczyć swoją pokorę.
Swoje zdanie wyraziłem. Takie mam i go nie zmienię.
Dla mnie koniec tematu.

ku***, bezdomność z wyboru...

DDD_Man - Śro 21 Gru, 2011 23:13

Jonesy,

Jak Ty mało, bogaty nygusie, wiesz o życiu. Z takim autorytarnym i teoretycznym podejściem byś długo na ulicy miejsca nie zagrzał.

Bo czym Ty możesz zaskoczyć giganta? Co Ty możesz mądrego wnieść w życie bezdomnych i biadolących na depresję nygusów?

"Dawać go tu!" Właśnie wróciłem z wigilii dla bezdomnych. Nagrałem Ci kolegów - też alkoholików (jak Ty), może będziesz tak odważny w swoich poradach na żywo?

Skoro Ty mogłeś wyjść na z nałogu, to i oni mogą, prawda? Wystarczy wyzwać ich od nygusów i dać im do myślenia.


Nawet nie masz pojęcia o złożoności problemu bezdomności. Ale zdania nie zmienisz! Ty wiesz lepiej jak uleczyć innych!

Jonesy - Śro 21 Gru, 2011 23:26

DDD_Man napisał/a:
Ty wiesz lepiej jak uleczyć innych!


A skąd. Nigdzie tak nie napisałem. Ty założyłeś wątek - miałeś prawo. Ja przeczytałem - miałem prawo.
To co mnie w nim rozdrażniło to opisałem - miałem prawo.
I tyle. Nie zamierzałem dyskutować.
Rób se ze swoim życiem co tam Ci się podoba. Jak Ci odpowiada bezdomność na życzenie - śmiało - droga wolna. Uważasz że to jest sposób na życie? To życzę Ci wymarzonego życia zatem.

Bogaty nygusie? Wyszedłem z nałogu? :brawo:

Jonesy - Śro 21 Gru, 2011 23:27

DDD_Man napisał/a:
Jonesy,

Jak Ty mało, bogaty nygusie, wiesz o życiu. Z takim autorytarnym i teoretycznym podejściem byś długo na ulicy miejsca nie zagrzał.



Już Ci napisałem - nie wybieram się tam. Nie wybierałem i wybierać nie zamierzam. Póki mi zdrowia i sił starczy w łapach i rozumu w głowie.

DDD_Man - Śro 21 Gru, 2011 23:30

Jonesy,

A co? Nie jesteś niepijącym alkoholikiem?

Czy nie uważasz, że każdy 20-latek, co nie miał złamanego kręgosłupa, nie może mieć depresji?


Może powinieneś uleczać nie tylko alkoholików, ale i 20-latków chorujących na depresję?

Pomyśl, daję Ci pomysł a biznes, byłbyś bogatym szarlatanem :lol:

NINA - Śro 21 Gru, 2011 23:33

DDD_Man napisał/a:
Jonesy,

Jak Ty mało, bogaty nygusie, wiesz o życiu. Z takim autorytarnym i teoretycznym podejściem byś długo na ulicy miejsca nie zagrzał.

Bo czym Ty możesz zaskoczyć giganta? Co Ty możesz mądrego wnieść w życie bezdomnych i biadolących na depresję nygusów?

"Dawać go tu!" Właśnie wróciłem z wigilii dla bezdomnych. Nagrałem Ci kolegów - też alkoholików (jak Ty), może będziesz tak odważny w swoich poradach na żywo?

Skoro Ty mogłeś wyjść na z nałogu, to i oni mogą, prawda? Wystarczy wyzwać ich od nygusów i dać im do myślenia.
jestem tego samego zdania co jonesy ,DDDMan masz problem to nie podlega dyskusji ale nie rozumiem jeśli nie jesteś alkoholikiem dlaczego nie poszukasz czegoś np.dla ofiar przemocy wobec rodziny wydaje mi się że tam byś był bardziej zrozumiany :pocieszacz:

Nawet nie masz pojęcia o złożoności problemu bezdomności. Ale zdania nie zmienisz! Ty wiesz lepiej jak uleczyć innych!

Jonesy - Śro 21 Gru, 2011 23:48

DDD_Man napisał/a:
Jonesy,

A co? Nie jesteś niepijącym alkoholikiem?

Czy nie uważasz, że każdy 20-latek, co nie miał złamanego kręgosłupa, nie może mieć depresji?


Może powinieneś uleczać nie tylko alkoholików, ale i 20-latków chorujących na depresję?

Pomyśl, daję Ci pomysł a biznes, byłbyś bogatym szarlatanem :lol:


Napiszę Ci to jeszcze raz, bo nie dotarło.
Nie uleczam alkoholików. Nie uleczam z depresji. Z wszelakich innych schorzeń również. Nie dopisuj niepotrzebnych teorii do swoich wniosków. I nie nazywaj mnie waść szarlatanem.
Ja tu jestem bo potrzebuję pomocy - bo mam konkretny problem z alkoholem. Dlatego piszę w dziale "Alkoholizm i inne uzależnienia" a nie w DDA lub DDD. A skoro i Twój wątek się tu znalazł, to go przeczytałem. Nie pomógł mi za bardzo, to się wypowiedziałem co mnie drażni.

A teraz masz coś w prezencie za szarlatana.
Takiś pomysłowy z biznesami? Sam skorzystaj, nie będziesz musiał od znajomych pieniędzy pożyczać na przeżycie...

NINA - Śro 21 Gru, 2011 23:48

ddd man nikt nie ma recepty jak uleczyć kogokolwiek można tylko radzić ,podpowiadać na swoim przykładzie co można zrobić a ja radzę Ci udaj się do poradni dla ofiar przemocy w rodzinie tam wydaje mi się będziesz bardziej zrozumiany niż tu :pocieszacz:
DDD_Man - Śro 21 Gru, 2011 23:54

Jonesy napisał/a:
A teraz masz coś w prezencie za szarlatana.
Takiś pomysłowy z biznesami? Sam skorzystaj, nie będziesz musiał od znajomych pieniędzy pożyczać na przeżycie...


Za biednego nygusa Ty jesteś bogatym nygusem. Więc jesteś wyżej.

Za szarlatana masz mnie za dłużnika? Na pewno nie Twojego. Nie robię już długów.
O reszcie zapomnij. Wiedzą tylko zaufani forumowicze, którzy mnie znają na żywo.

Po resztę zapraszam na ulicę. Na tresurę :wysmiewacz: Może wtedy spokorniejesz.

Jonesy - Czw 22 Gru, 2011 00:13

DDD_Man napisał/a:

Po resztę zapraszam na ulicę. Na tresurę :wysmiewacz: Może wtedy spokorniejesz.


Wiesz, kiedyś mi niezwykle mądry człowiek powiedział takie coś:
"nigdy nie równaj się w dół - zawsze w górę"
Za zaproszenie na ulicę podziękuję - ale zapraszam do siebie. Dasz radę w moim świecie?

staaw - Czw 22 Gru, 2011 06:41

Jonesy napisał/a:
"nigdy nie równaj się w dół - zawsze w górę"

Ktoś jeszcze mądrzejszy:
nie porównuj się z innymi, byś nie stał się próżny lub zgorzkniały...

Jędrek - Czw 22 Gru, 2011 07:30

Jonesy napisał/a:
to się wypowiedziałem co mnie drażni.


A jak mnie coś drażni, to to jest mój problem...
Ostatnio na mityngu jeden gość narzekał, że się przeklina...że on to robił i już nie robi...i mu to przeszkadza...
rozdrażniłmnie tym gadaniem i włączył mi się oceniacz: "Też się ideał znalazł..." i "Nie pamięta wół, jak cielęciem był"
A wracając z mityngu tak się zastanowiłem, że w ostatnich paru dniach z byle powodu k***...i na głos i w myślach....
No więc znowu się okazało, że "CO MNIE DOTYKA, TO MNIE DOTYCZY"

Jonesy - Czw 22 Gru, 2011 08:53

Jędrek napisał/a:

Ostatnio na mityngu jeden gość narzekał, że się przeklina...że on to robił i już nie robi...i mu to przeszkadza...


Nie jesteśmy na mitingu.

staaw - Czw 22 Gru, 2011 08:57

Czyli mamy zachowywać się jak dewoty? Inna moralność w kościele (mityngu) a inna w autobusie...
Jonesy - Czw 22 Gru, 2011 09:15

Stasiu, zachowuj się jak chcesz. Mnie chodziło tylko o to, co już wiele razy wspominałem. Forma mitingu mi nie odpowiada - nie lubię siedzieć, słuchać i "ćwiczyć pokory". Dlatego wolę spotkania grupy wsparcia oraz to forum.

Jak mnie coś drażni to o tym mówię. I lubię tak samo w drugą stronę - wtedy wiem co ludzi drażni, a każdego coś drażni, i na takie tematy nie rozmawiam z daną osobą.

Ja własnie nie zachowuję się jak dewota - ja staram się być sobą w 100%, nawet jeśli na forum. Taki jaki jestem tu, taki sam jestem w realu :bezradny:

staaw - Czw 22 Gru, 2011 09:24

Z Twojego posta wywnioskowałem że w różnych miejscach, jesteś kimś innym. Teraz rozumiem.
Jędrek - Czw 22 Gru, 2011 10:00

Jonesy napisał/a:

Ja własnie nie zachowuję się jak dewota - ja staram się być sobą w 100%, nawet jeśli na forum. Taki jaki jestem tu, taki sam jestem w realu (bezradny)
.

hmm... Ja nie znam siebie w 100%. Nawet na 100% nie potrafiłem sie oddać chlaniu....bo gdzies tam z tyłu głowy były zahamowania. TYlko dzięki temu, że je miałem piłem aż 19 lat i tylko dzięki temu, że je miałem przeżyłem i potrafiłem się zatrzymać....
A potrafiłem sie zatrzymać dlatego, że zwątpiłem w siebie i swoją nieomylność.
No i teraz nie powiem, że znam siebie. Moge powiedzieć, że poznaję siebie... prawdziwego siebie...a nie uciekającego od rzeczywistości, oceniającego, krytykującego, pouczającego wszystkich egocentryka.

pterodaktyll - Czw 22 Gru, 2011 10:16

Tiaaaa................"Powtórka z rozrywki" w całej krasie. Jakbym czytał dalszy ciąg tematu autorstwa DDD itd, który tu już raz się był objawił. :brawo: :brawo: :brawo:
Jonesy - Czw 22 Gru, 2011 11:06

Jędrek napisał/a:
Jonesy napisał/a:

Ja własnie nie zachowuję się jak dewota - ja staram się być sobą w 100%, nawet jeśli na forum. Taki jaki jestem tu, taki sam jestem w realu (bezradny)
.

hmm... Ja nie znam siebie w 100%. Nawet na 100% nie potrafiłem sie oddać chlaniu....bo gdzies tam z tyłu głowy były zahamowania. TYlko dzięki temu, że je miałem piłem aż 19 lat i tylko dzięki temu, że je miałem przeżyłem i potrafiłem się zatrzymać....
A potrafiłem sie zatrzymać dlatego, że zwątpiłem w siebie i swoją nieomylność.
No i teraz nie powiem, że znam siebie. Moge powiedzieć, że poznaję siebie... prawdziwego siebie...a nie uciekającego od rzeczywistości, oceniającego, krytykującego, pouczającego wszystkich egocentryka.


No przecież napisałem, że staram się być sobą w 100%, a nie że znam siebie, albo jestem sobą w 100%, prawda?

Jonesy - Czw 22 Gru, 2011 11:11

Klara napisał/a:

Jonesy napisał/a:
I lubię tak samo w drugą stronę - wtedy wiem co ludzi drażni

:nie: Wtedy zamykasz temat.

Edit:
Wygaszam post, gdyż jest on w temacie DDD_Mana.


Klaro, przecież ja już tyle razy pisałem, że aż robi się to nudne.
Komentarze do moich pamiętników zamknąłem, gdyż używałem ich do manipulowania wami. Czytałem co się komu podoba a co nie i starałem się dopasować w następnych wpisach.
Jak ktoś napisał mi że to a to go drażni, to po prostu w następnych wpisach tego tematu unikałem - dokładnie tak jak powyżej to opisałem - jak z kimś rozmawiam i wiem że go coś drażni - takich tematów nie poruszam.
Ucinając komentarze zacząłem pisać w pamiętnikach to jakim jestem naprawdę. Najwyraźniej jednak nikt tego nie chciał docenić i komentarze wróciły. To zamknąłem cały pamiętnik - i tak było bez sensu żebym go prowadził w formie przypodobania się.

szymon - Czw 22 Gru, 2011 12:02

Jonesy napisał/a:
Komentarze do moich pamiętników zamknąłem
:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Gonzo.pl - Czw 22 Gru, 2011 20:01

Jonesy napisał/a:
Można Gonzo, co pokazałeś udzielając się nadgorliwie w wątkach Izzy i Andrzeja.

I znowu piszesz, o czym nie wiesz i nie wiesz, o czym piszesz. To jest według Ciebie rzeczowa dyskusja w temacie?
Jonesy, zawsze czułeś się lepszy od innych. Wielokrotnie podkreslałes, ze miting prowadził traktorzysta i czego Ty masz się tam nauczyć. Nieprawdaz?
Piszesz, że na ulicę się nie wybierasz. Czy sądzisz, że cała reszta trafiła tam, bo lubi?
Daj Boże, byś nigdy nie musiał się o tym przekonać.
Ale szczypta szacunku dla ludzi nie zaszkodziłaby.

Jędrek - Czw 22 Gru, 2011 20:11

Jonesy napisał/a:
No przecież napisałem, że staram się być sobą w 100%


No przeciez napisałem, że nie znam sie w 100%...więc jak sie mam starać być kimś kim nie wiem, że jestem :)

Jonesy - Czw 22 Gru, 2011 21:09

Gonzo.pl napisał/a:

Jonesy, zawsze czułeś się lepszy od innych. Wielokrotnie podkreslałes, ze miting prowadził traktorzysta i czego Ty masz się tam nauczyć. Nieprawdaz?


Nie, ale wielokrotnie podkreślałem że nie pasuje mi forma mitingów. Nie mnie jednemu. Nawet znam kilku innych osobiście - nie piją po 3 -5 lat...


Gonzo.pl napisał/a:
Piszesz, że na ulicę się nie wybierasz. Czy sądzisz, że cała reszta trafiła tam, bo lubi?


Tym razem Ty nie wiesz o czym piszesz. Wydaje mi się że bezdomny z wyboru trafił tam bo lubi...

Gonzo.pl napisał/a:
Ale szczypta szacunku dla ludzi nie zaszkodziłaby.


Ci którzy zasługują na mój szacunek - mają go. Pozostali mogą a nawet muszą na niego zasłużyć. Działa to jednocześnie w drugą stronę - ja od nikogo szacunku nie oczekuję, o ile na niego nie zapracowałem.

Ostatni raz to podkreślę i jest to mój ostatni wpis w wątku DDD_Mana, który to wątek powinien z naszego działu wylecieć z hukiem, jako że sam autor stwierdzil że problemu z alkoholem nie ma.

Nie rozumiem jak zdrowy fizycznie dwudziestolatek może mieć depresję i nie rozumiem jak zdrowy psychicznie człowiek świadomie decyduje się być bezdomnym. Obydwa typy to dla mnie ściemniacze i obiboki. I pisze tu tylko o tych dwóch typach ludzi.

Nie wypowiadam się na temat depresji alkoholowej, poporodowej, pooperacyjnej i tak dalej. Nie wypowiadam się na temat bezdomności z przymusu, takim ludziom szczerze współczuję z całego serca. Nie współczuję natomiast i nie mam w ogóle szacunku dla kogoś, kto decyduje się świadomie być bezdomnym, bo mu tak łatwiej, kto decyduje się targnąć na swoje życie, bo mu się odechciewa czegokolwiek, i nie mam szacunku dla gówniarzy, którzy siedzą w domu i nic nie robią symulując choroby psychiczne.

I na tym basta z mojej strony. Dziękuję za rozmowę w tym temacie.

staaw - Czw 22 Gru, 2011 21:11

Jonesy napisał/a:

Nie rozumiem jak zdrowy fizycznie dwudziestolatek może mieć depresję

Ja miałem depresję będąc nastolatkiem. Tylko wtedy nazywano to fochami i leczono skórzanym paskiem... :bezradny:
Wtedy odkryłem królewskie, koniecznie w ciemnej butelce...

Gonzo.pl - Czw 22 Gru, 2011 21:22

Cytat:
Nie rozumiem jak zdrowy fizycznie dwudziestolatek może mieć depresję

Czy Ty w ogóle wiesz, co to jest depresja?
Depresja jest choroba, długotrwałą choroba, trudną w leczeniu i nie mającą konkretnych przyczyn powstawania. Są one najprawdopodobniej biologiczne. Doprowadza do samobójstw. To nie ględzenie paniusi, że jej się nie chce z pieskiem wyjść, bo ma "depresję".
Ja na przykład nie rozumiem, dlaczego dwuletnie dzieci choruja na nowotwory. A choruja.
Dodam, ze mnie się wydawało, ze jestem silny, radze sobie ze wszystkimi problemami. Depresja przyszła w jednej chwili. Nie mogłem wstać z łozka, nie miałem siły, ochoty na nic.
Do tego doszły inne objawy fizyczne - bóle serca, bóle głowy. silne lęki, bałem się wyjśc na ulicę bałem się zasnąć. Ale po co ja to pisze.... Po to żeby ktos to wykorzystał do wykpienia?

Cytat:
Człowiek, który do tej pory cieszył się życiem, patrzył na świat z optymizmem, wierzył w siebie, o wszystkim pamiętał - nagle to wszystko traci. Z prof. dr. hab. Stanisławem Pużyńskim, specjalistą w leczeniu depresji, rozmawia Wojciech Tochman
Podobno ktoś, kto nie cierpiał na depresję, nie potrafi tego stanu sobie wyobrazić. Dlaczego?
Bo zwykle nie postrzegamy depresji jako choroby.
A depresja jest chorobą?
Tak. Bliscy mówią choremu: weź się w garść. Nie histeryzuj, przestań. Sadzą, że to przejaw lenistwa, chwilowego rozklejenia, przejaw nieradzenia sobie, jakaś ucieczka od problemów życia codziennego. Kiedy żona mówi do męża, który ma depresję: "ty weź się w garść i idź do roboty, bo cię wyleją z pracy", to na pewno mu nie pomoże.
Depresja jest chorobą

DDD_Man - Nie 25 Gru, 2011 15:53

Witajcie,


Z okazji świąt (których i tak szczególnie nie obchodzę) chciałbym wszystkim piszącym w tym temacie i odwiedzającym go życzyć po prostu wszelkiego dobra.


Wszystkie rzeczowe wpisy w tym temacie (na forum również) dają mi dużo do myślenia. Bardzo interesujące jest to, jak mnie odbieracie na podstawie mojej tutejszej pisaniny, która ma na celu wierne odtworzenie moich problemów.

Bo tak naprawdę co jest moim głównym problemem? Nawet lekarze przez długie lata rozkładali i rozkładają ręce. I dla nich, i dla siebie i dla innych jestem człowiekiem zagadką.
A oznacza to tyle, że żadna z hipotetycznych diagnoz nie pasuje do mnie w 100% procentach.

Podam przykłady:

- depresja: przez kilka godzin czuję się jak szmata, a po kilku godzinach potrafię wstać i w miarę normalnie funkcjonować. Zaznaczam, że kilka lat temu (jeszcze przed zerwaniem więzi rodzinnych) miałem takie ciężkie epizody depresyjne, że potrafiłem tygodniami nie wychodzić z domu i miałem sporo prób samobójczych,

- fobia społeczna: raz wstydziłem się występować przed całą klasą (drętwienie, pocenie się, czerwienienie), a innym razem jak ręką odjął – żadnych jej objawów,

- zaburzenia osobowości: to mam stwierdzone klinicznie. Ale żaden lekarz nie ośmielił się, by konkretnie wskazać które. Finalnie mam stwierdzone zaburzenia osobowości mieszane z naciskiem na osobowość chwiejną emocjonalnie: typ impulsywny i borderline,

- zaburzenia adaptacyjne: stwierdzone klinicznie,

- syndrom DDD: stwierdzone klinicznie.


Przepisywane mi leki oczywiście pomagały, ale tak naprawdę przykrywały sedno moich problemów (no właśnie, co jest ich sednem?). Bo w zaburzeniach osobowości i DDD leki są tylko dodatkiem.


Przyznam szczerze, że już od dziecka czułem się inny niż wszyscy, kolokwialnie pisząc – niedorobiony. Mój ojciec ‘tresował’ mnie od małego pasem i stawiał się w domu za Boga.
Ja ten wzorzec powtarzałem i ‘tresowałem’ innych w szkole podstawowej tekstami typu: ‘Bogu się nie podoba, że palicie papierosy, Bogu się nie podoba, że przeklinacie itd.’
Poprzez moje powtarzanie patologicznych wzorców i przez to, że byłem przez długie lata najlepszym uczniem nie miałem w klasie normalnego życia.
Nie chcę się użalać, ale byłem wyszydzany i bity przez ‘kolegów’ klasowych. Przezywali mnie po prostu ‘innym’. Tak też się czułem.


Sytuacja diametralnie zmieniła się w liceum, gdy nie mogłem już znieść ciężaru prześladowań. Szukałem na siłę akceptacji poprzez przypodobywanie się kolegom i też z nimi popijałem, przeklinałem itd.



Z całą pewnością można o mnie powiedzieć, że jestem człowiekiem bez wyrazu. Tego swoistego wyrazu szukam w sobie od dzieciństwa i nie mogę znaleźć. Dokładnie pasuje do mnie powiedzenie; ‘wiem, że nic nie wiem’. Bo tak jest. Nie wiem, co chciałbym w życiu robić. Żyję na zasadzie przetrwania, żyję bo żyję. Notoryczna pustka i anhedonia. Nic nie cieszy, choć podobno mam choć smutne oczy to pełne nadziei i uśmiechu (uśmiech przez łzy?).

Jestem pełen skrajności, choć te negatywne wyciszyłem, właśnie poprzez ulicę (solidna lekcja pokory). Gdy byłem zbuntowanym nastolatkiem, to skrajności wręcz buzowały. Potrafiłem wyrwać się pierwszy by pomóc staruszce, która się przewróciła na ulicy, a za kilka godzin oberwać małżowinę uszną komuś kto źle na mnie spojrzał.

To już przeszłość, choć czuję, że negatywne emocje we mnie drzemią (np. mam tyle nienawiści to ojca, że … chyba z zimną krwią bym go ….).


To jest też odpowiedź dlaczego ludzie się mnie boją. Niski, niepozorny, a jednak w oczach (zwierciadle duszy?) ma coś co odpycha.


I w ten oto sposób niechciany przez innych, a jednocześnie nie umiejący nawiązywać trwałych relacji, życie przepływa między palcami.
Ktoś napisał, że mój temat z tego działu powinien wylecieć z hukiem. Nie uważam tak, gdyż wiem, że mam ciągoty do uzależnień: papierosy, a alkohol czyha i nie chcę go budzić, choć niby tego się nie kontroluje?

Wg niektórych brakuje mi zajęcia od świtu do nocy. Żeby zapełnić pustkę? Żeby ją rzekomo przykryć? Żeby o niej nie myśleć?
Nic z tego. To jest silniejsze i ten, który tego nie doświadcza na co dzień, nie zrozumie.
Bo jak zrozumieć kogoś kto niby kocha a jednocześnie nienawidzi?
Kogoś, kto lubi i nie lubi, który chce i nie chce?

Najmądrzejszym pytaniem, które zostało kilkakrotnie zadane przez całe moje 30-letnie życie było: ‘czego Ty chcesz?’.

To najmądrzejsze i najtrudniejsze pytanie. Bo odpowiedź jest prosta i szczera: nie wiem.


Już raz skutecznie mnie z forum wypędzono. Czyżby dejavu?

Jeszcze została psychoterapia kierunkowa – stricte DDA. Osoba, która mnie „dobrze” (dobrze to i ja sam siebie nie znam), stwierdziła, abym jej nie przeceniał. To mnie pocieszyła.


A mitingi i „sztuczna” – wg mnie – ich atmosfera w moim przypadku się nie sprawdziły.

Bo ja nie szukam pozorów piękna i półprawd, ale prawdziwego piękna i prawdy. Nie szukam tombaku, ale szczerego złota. Nie szukam imitacji bliskości poprzez trzymanie się z ręce i ściskanie, ale prawdziwej miłości.

Nie doceniam (tak szczerze) chęci pomocy, ale realną pomoc. Bo gdy wołałem o pomoc (zwykłe spotkanie na żywo) – było mi dane. Gdy kołatałem, otworzono mi. A ja właśnie jestem taki gość, który docenia z pozoru najmniejszy gest. Ale ten pozornie najmniejszy gest jest dla mnie największym. Nawet gdy finalnie stwierdzono, że „nie potrafimy Ci pomóc”. Nic bardziej mylnego. To już mi w pewnym sensie pomogło. Przywróciło wiarę w ludzi.

Często to powtarzam, a podmiotem domyślnym byli i są po prostu ludzie. Zwyczajni ludzie, których szukałem i szukam dalej. W końcu przecież też szukam siebie.

Pozdrawiam staaw’a, Marc-elusa i innych zwyczajnych Ludzi.

Jędrek - Nie 25 Gru, 2011 16:50

DDD_Man napisał/a:
Nie wiem, co chciałbym w życiu robić. Żyję na zasadzie przetrwania, żyję bo żyję....
Jestem pełen skrajności...
....negatywne emocje we mnie drzemią (.… chyba z zimną krwią bym go ….).

Ktoś napisał, że mój temat z tego działu powinien wylecieć z hukiem. ...

A mitingi i „sztuczna” – wg mnie – ich atmosfera w moim przypadku się nie sprawdziły.

....Nie szukam imitacji bliskości poprzez trzymanie się z ręce i ściskanie, ale prawdziwej miłości.

Nie doceniam (tak szczerze) chęci pomocy, ale realną pomoc. Bo gdy wołałem o pomoc (zwykłe spotkanie na żywo) – było mi dane. Gdy kołatałem, otworzono mi. A ja właśnie jestem taki gość, który docenia z pozoru najmniejszy gest. Ale ten pozornie najmniejszy gest jest dla mnie największym. .


1. Jak piłem, wiedziałem co chcę robić....i zraziłem sobie całą rodzinę, ludzi w pracy, przyjaciół...
2. "Od miłości do nienawiści jest jeden krok"- wiem to po tym jak znienawidziłem żonę...
3. Jeżeli komuś nie odpowiada tok Twojego rozumowania to uważam, że on sam ma problem: na pewno z tolerancją.
4. Ciekawy jestem skąd wiesz, że mityngi się nie sprawdziły.... Ja mogę powiedzieć, że u mnie siłownia się nie sprawdziła, bo po pewnym okresie uczęszczania klata mi tak urosła, że nie mogłem chodzić w moich ulubionych ciuchach :)
5. Trzymanie się za ręce uważam za bardzo ludzki odruch...w przeciwieństwie do trzymania za cycki
6. To pomagaj. Tu bezczelnie zacytuję pewną książkę: "...nie przemawiajcie z wyżyn moralizatorstwa..."

Klara - Nie 25 Gru, 2011 19:32

DDD_Man napisał/a:
Już raz skutecznie mnie z forum wypędzono.

To kłamstwo!
Sam się pożegnałeś, bo nie odpowiadało Ci to, co ludzie do Ciebie pisali, a nie pisali Ci tego, co Ty sobie ŻYCZYŁEŚ przeczytać, z tego wnioskuję, że Ty WIESZ, CZEGO CHCESZ.

Gonzo.pl - Nie 25 Gru, 2011 20:03

Mam nadzieję, ze Twoje życzenia sa skierowane także do mnie :lol:
Bardzo dziękuje i życzę Ci ciepła, bliskości i uczucia.
Ale moje życzenia nie są takie proste, o nie...
Życzę tobie, byś to Ty umiał dawać ciepło, bliskość i uczucia.

Będę chciał odpowiedzieć na Twój post. Ale nie dzisiaj.... Zbyt ważne rzeczy tam napisałes, chcę je lepiej zrozumieć.

Czy czytałes książkę "Lęk przed bliskością"? Chętnie Ci podeślę.
Tak, choć może się Tobie to wydać dziwne, ta Twoja potrzeba nałogowych uczuć jest spowodowana lękiem przed bliskoscią.

DDD_Man napisał/a:
Już raz skutecznie mnie z forum wypędzono. Czyżby dejavu?

Czytając Twój temat ponad pół roku temu i ponownie teraz, odniosłem takie samo wrażenie jak Ty. Nawet niedawno o tym pisałem.
Mnie na forum napisano: "Wynieś się i po kłopocie". :mgreen:
Właśnie - Ty sprawiasz kłopot ;) nie mieścisz się w ramkach, nie chcesz słuchać mundrych rad, nie jesteś spod sztancy, psujesz pejzaż.

A ja do zyczeń dla Ciebie dołożę, byś pozostał sobą. ;)


Marc-elus - Nie 25 Gru, 2011 23:26

Dziś napiszę krótko: nikt nikogo nie wypędzał. DDDManie, sam poszedłeś.
Jednak, żeby być sprawiedliwym, trzeba napisać że część forumowiczów, w ramach "przedstawiania własnych racji", czasem robi komuś "z ..... jesień średniowiecza".
Niestety, tak jest, a to oznacza że "bohater" może czuć się wypędzony lub zwyczajnie poczuć się źle. Granica między mówieniem rzeczy niewygodnych a glanowaniem jest cienka.

EDIT: nie pisałem o Gonzolu, Ten to aż się prosi czasem o glanowanie.... :p

Gonzo.pl - Nie 25 Gru, 2011 23:34

Marc-elus napisał/a:

EDIT: nie pisałem o Gonzolu, Ten to aż się prosi czasem o glanowanie....

Obiecanki cacanki... :wysmiewacz:
O mnie pisać nie możesz, bo mnie wtedy nie było jeszcze na forum.
A do swoich odczuć mam prawo. I do mówienia słów niewygodnych dla DDMana, i tych być moze niewygodnych komu innemu.
Akurat Twoje zachowanie w tamtym watku uwazam za nienaganne, więc się bujaj i nie podskakuj :dokuczacz:

EDIT:
Cytat:
za nienaganne,

Acz przeceniałes swoje mozliwosci.

DDD_Man - Nie 25 Gru, 2011 23:46

Gonzo.pl,

Dziękuję za życzenia. Książki nie czytałem i nie przepadam za ebookami (wolę "normalne").
Dodatkowo mam rozpadającego się laptopa, w którym co kilka minut wyłącza się matryca, więc pisanie i czytanie jest często irytujące.

Czekam z niecierpliwością na Twoje wnioski.


Co do mojego "wyrzucenia" z forum. Tak odszedłem sam po wpisach typu: "idź sobie stąd", "pisanie tutaj może ci zaszkodzić" itd.

Myślę, że Gonzo.pl i Marc-elus w miarę obiektywnie przedstawiają sytuację.

Zarzucanie mi kłamstwa przez moderatora pozostawię bez komentarza.

Ale nie twórzmy tematów pobocznych.

Marc-elus - Nie 25 Gru, 2011 23:57

DDD_Man napisał/a:
Tak odszedłem sam po wpisach typu: "idź sobie stąd", "pisanie tutaj może ci zaszkodzić" itd

Nie chce mi się wertować tamtego tematu, ale to chyba nie było tak że nagle ktoś Ci napisał "idź sobie stąd".
Raczej "dyskusja" najpierw "nabrała rumieńców", potem Ty też "oceniłeś" kogoś(a może jakość moderacji forum?) po czym dopiero było stwierdzenie że "jak się nie podoba to droga wolna".
Nie pamiętam, ale taki scenariusz parę razy widziałem, więc nie jest to tak że po prostu ni stąd ni zowąd ktoś piszę "idź sobie". Zazwyczaj obydwie strony eskalują konflikt.....

Jędrek - Pon 26 Gru, 2011 07:29

Marc-elus napisał/a:
ni stąd ni zowąd ktoś piszę "idź sobie".


Nie wiem co to za wątek, o którym piszecie, ale jakoś dziwnie to "idź sobie" kojarzy mi się ze złagodzeniem wulgaryzmu "wy***rdalaj", a to uważam może zmienić postać rzeczy :)
No bo jak coś mi nie pasowało, to zwykłem się tak nieuprzejmie zwracać....kiedyś na głos....dzisiaj jeszcze często w myślach.

endriu - Pon 26 Gru, 2011 09:29

DDD_Man, czy Ty masz jakiegoś stałego terapeutę? Mi bardzo pomaga rozmowa indywidualna rozmowa z terapeutką, OTWIERA MI OCZY na rzeczy, o których nie miałem pojęcia a równocześnie są takie proste. Niektóre Twoje problemy są podobne do moich, wcale nie jesteś wyjątkowy. Fachowiec może Ci pomóc a w AA czuję się w pełni akceptowany.
DDD_Man - Pon 26 Gru, 2011 16:11

Wczoraj dostałem prezent od staawa. Zadzwonił do mnie i zaprosił na miting AA. Nie umiałem odmówić (nie chciałem?) i pojechałem. Tym sposobem wyrwał mnie z mojej samotni (choć na chwilę). Dziękuję!


Pierwsze co rzuciło się w uwagę to wiek osób. Porównanie mam z mitingami DDA, gdzie średnia wieku była zdecydowanie niższa. Druga sprawa to przewaga płci męskiej na AA, podczas gdy na DDA zdecydowana przewaga jest płci żeńskiej.
I najważniejsze: stwierdzam, że alkoholicy to jednak dojrzali ludzie w porównaniu z DDA/DDD.
Byłem oczarowany głębią ich (alkoholików) wypowiedzi i przesłaniem (na mitingach DDA wyczuwałem powierzchowność i szczeniactwo).


Czy identyfikuję się z alkoholikami? Nie. Uważam, że to jeszcze nie jest docelowa grupa do której chciałbym trafić.

Gdybym ja miał stworzyć jakąś grupę to byłyby takie rygory przyjęcia do niej, że pewnie byłbym na niej sam.


Wspólną cechą wszelakich spotkań jest u mnie jedno. Gdy miting się kończy każdy wraca GDZIEŚ i o KOGOŚ (do żony, do rodziny, do znajomych).
Najpodlejszy dla mnie jest moment rozstań, pożegnań. Bo ja nie wracam do siebie, ani do kogoś. Wracam do swojej pustelni. Nikt kochający na mnie nie czeka.

Sposobem jest na to, że wmawiam sobie/urajam, że przecież i tak Bóg mnie kocha, więc nie jestem sam. Może to jest tanie i nie pomaga, ale tym się ratuję.


Kiedyś ktoś mi powiedział, że baby mi trzeba. Racja, ale ja już swoje wymagania ograniczyłem do minimum. Mi po prostu trzeba kogoś, by mnie pokochał i ze mną był. Ktoś kto by mnie zaakceptował i pomógł zdrowieć.

Czy jest tu ktoś, kto po mitingach wraca do pustego domu? Jak sobie radzi z myślą, że inni wracają do kochających żon?

Samotność mnie zabija.


A co do terapeutki, nie mam stałej. Było ich kilka, ale szybko mnie się nudziły. Mnie się wszystko szybko nudzi, a życie mnie się znudziło już jak miałem kilka lat.

staaw - Pon 26 Gru, 2011 16:18

DDD_Man napisał/a:
Sposobem jest na to, że wmawiam sobie/urajam, że przecież i tak Bóg mnie kocha, więc nie jestem sam.

A przyszło Ci do głowy że to może być prawda?
Na ziemskim padole też jest kilka osób mających Twój nr tel, Ty masz ich...
Wystarczy nacisnąć tą śmieszną zieloną słuchawkę....

Zamiast przeklinać ciemność, zapal świeczkę...

(nie wiem kto to powiedział, ale mędrcem w moich oczach jest)

Gonzo.pl - Pon 26 Gru, 2011 16:23

DDD_Man napisał/a:
podczas gdy na DDA zdecydowana przewaga jest płci żeńskiej.

A u nas wcale nie.... :)

pterodaktyll - Pon 26 Gru, 2011 19:17

DDD_Man napisał/a:
Czy jest tu ktoś, kto po mitingach wraca do pustego domu?

Owszem ja wracam i nie rozdzieram szat z tego powodu...........
DDD_Man napisał/a:
Sposobem jest na to, że wmawiam sobie/urajam, że przecież i tak Bóg mnie kocha, więc nie jestem sam.

Ja mam dla Ciebie pewną propozycję. Spróbuj na dobry początek zaakceptować i pokochać samego siebie, to pewnie będzie Ci łatwiej

kas25 - Pon 26 Gru, 2011 20:44

DDD man czasami wręcz nie mogę się doczekać kiedy wrócę do swojego pustego ale przytulnego domku! Ile ja wtedy mogę! Mogę posłuchać muzyki, czytać, tańczyć, (o zgrozo!) śpiewać we własnym dialekcie :rotfl: Całe życie uciekałam od samotności, uciekałam w tłum w mniej lub bardziej powierzchowne przypadkowe, innym razem wartościowe kontakty. Nieważne z kim, byle tylko były trwały wypełniały mnie. Teraz jakoś umiem docenić ciche mieszkanko i naprawdę zdarza się, że bardzo lubię taki dom fsdf43t

Pomyśl, że samotność może być drogowskazem. Wiem że jest ciężko, że czujesz lęk, smutek, ogromny strach. Ale może ma boleć? Może pomoże Ci coś odnaleźć? Kogoś?
Czemu jesteś samotny? Być może lepiej zapytać siebie kiedy jestem samotny i co powoduje że jestem samotny? No i jest jeszcze ta (jak to określił Stanisław) śmieszna zielona słuchawka. Na pewno jest ktoś kto czeka na wiadomość właśnie od Ciebie...

Pozdrawiam!

kiwi - Pon 26 Gru, 2011 20:53

Dobry wieczor DDD-Man !!!!!!
Ja rowniez wracam do swojego "pustego"mieszkanka.....i ciesze sie !!!!!!!!
Nawet na zadne grupy nie chodze i nie chodzilam.Ja po prostu lubie byc sama,mi to nie przeszkadza......jaka to frajda robic co sie chce i kiedy sie chce i jak sie chce.....mieszkac samemu to naprawde wygoda i przyjemnosc !!!!!!
Jak nie chcesz byc sam.....postaraj sie o malego pieska,czy kotka,czy kanarka,czy w sloiku zlota rybke.....pogadasz sobie z nia.....bedzie ci lepiej na sercu....ja tak mysle.
Ale moze na poczatek to jakiegos kwiatka......tez mozna i powinno sie z kwiatami rozmawiac.....ale to chyba Borus wie lepiej....on od drzew i roslinek jest....tak ja to zrozumialam ????!!!!!
Zycze powodzenia !!!!!!!
Milego wieczoru i trzezwego bez zapijania czegokolwiek zycze!!!!!!
Kiwi

staaw - Pon 26 Gru, 2011 20:59

kiwi napisał/a:
Ja rowniez wracam do swojego "pustego"mieszkanka.....i ciesze sie !!!!!!!!
A pan Roland? :mysli:
endriu - Pon 26 Gru, 2011 21:27

kiwi napisał/a:
Jak nie chcesz byc sam.....postaraj sie o malego pieska,czy kotka,czy kanarka,czy w sloiku zlota rybke.....

najpierw roślinkę, jak Ci nie uschnie to dopiero zwierzątko a na końcu człowieka...

to z filmu 28 dni z Sandrą Bullock

kiwi - Pon 26 Gru, 2011 21:30

Oczywiscie gwoli wyjasnienia dla milego pana Staawa......to je tak......Hi....Hi...Hi....
Pan Roland ma swoje mieszkanko a ja swoje......to takie fajne "wieczne randki"......ja lubie samotnosc i on tez......dlatego o ile wogle i czy naprawde cos wiecej bedzie......pokaza nastepne lata.....Hi....Hi...Hi...ja mam czas !!!!!!!!!!!!!! mi sie nie spieszy !!!!!!!
A wogle to ja uwazam ze kobieta dokladnie ja .....powinna miec co najmniej 4 milych partnerow jeden tylko dla kultury,drugi dla rozrywki,trzeci dla przyjemnosci i czwarty na nocne "czuwanie"......Hi....Hi....Hi..........jestem bardzo wymagajaca !!!!!!!! i dobrze mi z tym !!!!!!!
Dlatego DDD-Man ciesz sie i doceniaj i szanuj swoja chwilowa samotnosc !!!!!!
Usmiechnij sie i nie narzekaj ciagle na wszystko......jak ja tego nie lubie i nie znosze !!!!!!
Pozdrawia
Kiwi

staaw - Pon 26 Gru, 2011 21:32

kiwi napisał/a:

A wogle to ja uwazam ze kobieta dokladnie ja .....powinna miec co najmniej 4 milych partnerow jeden tylko dla kultury,drugi dla rozrywki,trzeci dla przyjemnosci i czwarty na nocne "czuwanie".....


j67j6

Borus - Pon 26 Gru, 2011 21:33

endriu napisał/a:
najpierw roślinkę,

Najlepiej kaktusa... :lol2:

staaw - Pon 26 Gru, 2011 21:33

endriu napisał/a:
DDD_Man napisał/a:
Wczoraj dostałem prezent od staawa. Zadzwonił do mnie i zaprosił na miting AA.

to straciłeś usera, który dawał cenne zwrotki na forum

Dla czego? :szok:

kiwi - Pon 26 Gru, 2011 21:46

Endriu,ja nie zrozumialam o co Ci chodzi,czy moglbys mi to wytlumaczyc......oczywiscie jak bys chcial,mial czas i ochote......nic na sile.....
Pozdrawia
Kiwi

endriu - Pon 26 Gru, 2011 21:50

kiwi, z tą roślinką?
oglądnij ten film

na terapii był tam alkoholik, który chciał się związać z kimś na stałe
dostał zadanie od terapeutów, żeby najpierw kupił sobie roślinkę i dbał o nią
jak mu po jakimś czasie nie uschnie będzie dopiero zdolny do związku,
jemu ciągle usychały...

Jonesy - Pon 26 Gru, 2011 21:54

Miałem już tu nie pisać, ale co tam, tak Cię lubię ddd-manie, mój Ty nieokreślony problemie, że spróbuję znowu Ci pomóc.
Po pierwsze - czy jesteś czy nie jesteś alkoholikiem.
Spróbuj zatem mój drogi ddd-manie nie pić kompletnie żadnego alkoholu przez okres 30 dni - właśnie od dzisiaj. Z sylwestrem, nowym rokiem, świętem trzech króli i tak dalej. Równo 30 dni. Jak wytrzymasz te 30 dni, daj znak na forum. Wtedy o coś Cię poproszę i zobaczymy czy jestes czy nie.
A jak nie uda się, wypijesz, albo poczujesz złość, albo się przekonasz, że to głupota, że jedno piwo nie nałóg, że drink nie alkohol a 50ml wódki z zamkniętymi oczami to nie picie, to wtedy mam dla Ciebie dobrą wiadomość - możesz ze spokojem chodzić na mitingi ze Stasiem.
To tylko dlatego to piszę, że tak Ci się bardzo na mitingu podobało, ale nie czujesz się jeszcze alkoholikiem.
Bo tobie się wydaje że to jakieś fanaberie Twoje - jak sobie powiesz że jesteś to będziesz.
A chwilowo nie jesteś, bo tak sobie mówisz. Nie rozumieją Cię lekarze, psychiatrzy, terapeuci Ci się nudzą, ludzie Ci się nudzą, nikt Cię nie rozumie. I problem leży w tym, że to Ty uważasz, że nikt Ciebie nie rozumie. Ja zaś uważam - że to Ty nikogo nie rozumiesz. Aby funkcjonować w społeczeństwie, trzeba coś od siebie zaoferować, coś robić. Osoba, która sama nie wie co chce robić, nie ma nic do zaoferowania, dlatego tak źle się czuje w społeczeństwie.
Ale przestając już pierdzieć w mąkę - zrób sobie ten test. Powaga.

kiwi - Pon 26 Gru, 2011 21:59

Endriu,dziekuje za szybka odpowiedz......film ogladalam.....naprawde dobry pomysl z ta roslinka !!!!!!!!
Mnie chodzilo o strate usera ?????!!!!!! przez to zaproszenie ?????!!!!!! jakie zaproszenie.....gdzie ta dziura ?????!!!!!!
Jakas zagmatwana sytuacja.....prosze o wytlumaczenie.
Borus......kaktusy sa dobre na wszystko......Hi....Hi....Hi....jestem tego samego zdania !!!!!!

endriu - Pon 26 Gru, 2011 22:01

kiwi napisał/a:
Mnie chodzilo o strate usera ?????!!!!!!

a to już sobie ze staawem wyjaśniliśmy na pw

Gonzo.pl - Pon 26 Gru, 2011 22:15

Endriu, ja popieram kiwi, tez mnie to ciekawi.
Czy mam rozumieć, ze uwazasz iz po nawiązaniu osobistego kontaktu traci sie obiektywiżm?
Czy o coś innego?

Marc-elus - Pon 26 Gru, 2011 22:17

Ja też jestem ciekaw o co chodziło z tą stratą, bo niezbyt potrafię sobie wyobrazić....
DDD_Man - Pon 26 Gru, 2011 23:40

Jonesy,

Zanim Ty coś pomyślisz to kto inny już to wdrożył. Już o tym pisałem. Chodzi o zaproszenie mnie na miting jako gość.
Przez jednego z alkoholików zostałem tam nazwany przyjacielem DDD. Tak miło nie byłem powitany na żadnym z mitingów DDD/DDA.

Nikt nie stawiał żadnych warunków, jakie Ty próbujesz stawiać. Ale zmartwię Cię: dla mnie niepicie to nie problem.
Problemem jest dla mnie moje prawdziwe uzależnienie – palenie papierosów. Pić nie muszę, palić – na razie – muszę.

Ale jeżeli ma to być zakład, to nie ma problemu. Gorzej byłoby, gdybyś zakazał mi palić. Wówczas albo bym Cię okłamywał, że nie palę, albo szczerze bym się przyznał, że na razie muszę palić, bo jestem uzależniony.


Staaw,

Tak, jest zielona słuchawka w telefonie. Ale po co dzwonić, jak nie będę wiedział co mówić, skoro wszystko mnie nudzi?
Ja prawie we wszystkim widzę prawie że bezsens, przemijanie. Nic dla mnie nie jest trwałe.
Poza tym telefon traktuję bardziej jako narzędzie interwencji: jeśli muszę, to dzwonię, jeśli nie - to nie.
Nie chcę być źle zrozumiany. Sam wiesz, że ja za normalny to nie jestem.




Co do pustki i samotności. Może Wy znosicie ją dobrze, ja źle, bardzo źle. Moje myślenie jest depresyjne. Jeśli pojawia się jakaś inicjatywa, pomysł, to zaraz mam myśli: „ale po co”, „i tak nie wyjdzie”, „to nie ma sensu”.


Cały czas próbuję sobie znaleźć grupę, której podzielałbym zainteresowania, problemy, pomysły na życie. I tak sobie myślę, że gdybym zebrał kilku „wariatów” z różnych grup, czy to AA, czy DDA, czy depresyjnych, czy nerwicowców, to powstałaby ciekawa grupa.

Problem jest w tym, że ja nie potrafię sprecyzować wymagań. Muszą to być osoby, które w pewien sposób mnie pociągają, oczywiście nie fizycznie.
Wówczas staawa i Marc-elusa (bo ich z tego forum znam na żywo) mianowałbym przywódcami grupy. Ale nawet oni już mnie mają dosyć.

Gonzo.pl - Pon 26 Gru, 2011 23:46

DDD_Man napisał/a:
Wówczas staawa i Marc-elusa (bo ich z tego forum znam na żywo) mianowałbym przywódcami grupy. Ale nawet oni już mnie mają dosyć.

Ale domagasz sie zapewnień i deklaracji :mgreen:
Nie widzisz tego (bo ja widzę), że ci pomagaja, pisza, pokazują, zapraszaja, interesuja?
Ale wiesz, myślę że nikt Cię za kazdym razem nie bedzie zapraszał, motywował i zabierał gdziekolwiek. trzeba troche samemu podziałac.

DDD_Man - Wto 27 Gru, 2011 00:02

gonzo.pl,

Widzę doskonale to, że mi pomagali i pomagają. Dziękuję im za każdym razem (nawet chyba za często).
Obiecany prezent nie wypalił. Dosłownie nie wypalił, rozpadający się laptop i problemy z nagrywarką. Ale jeszcze chyba zdążę się odwdzięczyć.


A tak w ogóle to idziesz dobrym tropem. Moim problemem jest też amotywacja i to odkąd pamiętam, czyli od wczesnych lat dzieciństwa.

Podam kilka teraźniejszych przykładów:
- po co ścielić łóżko po spaniu, jak i tak znowu będzie się kładło spać (swoją drogą "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz"),
- po co kupować nowe skarpety, jak można chodzić w dziurawych,
- po co kupować nowe ciuchy jak można kupić z lumpeksu,
- po co kupować nowe buty, jak można chodzić w podartych.

Itd. itd. To są jeszcze lajtowe przykłady.

Wiosną jak nosiłem jeszcze dłuższe włosy, to chodziłem rozczochrany. Dopiero wywiad do gazety i fotoreporter domyślnie zmotywował mnie, abym ułożył włosy do zdjęcia (był to wywiad o moim życiu na ulicy, jak się odbiję od dna, to może kiedyś się im podzielę na forum, o ile jeszcze tu będę).

pterodaktyll - Wto 27 Gru, 2011 00:05

DDD_Man napisał/a:
po co ścielić łóżko po spaniu, jak i tak znowu będzie się kładło spać (swoją drogą "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz"),
- po co kupować nowe skarpety, jak można chodzić w dziurawych,
- po co kupować nowe ciuchy jak można kupić z lumpeksu,
- po co kupować nowe buty, jak można chodzić w podartych.


A po co w ogóle żyć......... :bezradny:

Gonzo.pl - Wto 27 Gru, 2011 00:08

Cytat:
Podam kilka teraźniejszych przykładów:
- po co ścielić łóżko po spaniu, jak i tak znowu będzie się kładło spać (swoją drogą "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz"),
- po co kupować nowe skarpety, jak można chodzić w dziurawych,
- po co kupować nowe ciuchy jak można kupić z lumpeksu,
- po co kupować nowe buty, jak można chodzić w podartych.

Brakuje jednego...
Patrzajcie wszyscy, jaki jestem słodki.
Tylko czemu narzekasz?

DDD_Man - Wto 27 Gru, 2011 00:15

No właśnie, po co żyć, skoro i tak się umrze?


gonzo.pl,

Nie narzekam. Szukam odpowiedzi na te pytania. Te pytania nie wynikają z tego, że nie mam pieniędzy na nowe buty. Bo mam, i gdybym chciał, to bym sobie takie kupił.
Ale wolę sklejać setki razy, a kupię wtedy, gdy już nie będą się nadawały do chodzenia i przemakały.

Swego czasu chodziłem na zupy dla bezdomnych. Wolałem zjeść z nimi, niż kupić sobie na mieście. Dlaczego? Sam nie wiem. Na pewno nie dlatego, że dla bezdomnych to za darmo. Ich jakość (wodnistość) też pozostawiała wiele do życzenia.

A jednak! Jestem poryty maksymalnie.

zimna - Wto 27 Gru, 2011 00:18

DDD_Man napisał/a:
Dopiero wywiad do gazety i fotoreporter domyślnie zmotywował mnie, abym ułożył włosy do zdjęcia (był to wywiad o moim życiu na ulicy, jak się odbiję od dna, to może kiedyś się im podzielę na forum, o ile jeszcze tu będę).

Mam wrażenie, pewnie mylne ale jednak nieodparte, że sprawia Ci jakąś perwersyjną przyjemnośc epatowanie swoim "upadkiem " :mysli:

Jonesy - Wto 27 Gru, 2011 00:21

To nie był zakład, to była umowa. A więc obiecujesz online i przy świadkach - od dzisiaj nie pijesz 30 dni?
DDD_Man - Wto 27 Gru, 2011 00:29

Jonesy,

Może być od dzisiaj, może być od kiedy proponujesz. Nigdy nie liczyłem ile w ogóle nie piłem, ale z tego co sobie przypominam, to potrafiłem np. pół roku nie pić żadnego alkoholu.
Bo po co?

I nie robię tego dla Ciebie czy kogokolwiek innego z forum. Robię to dla siebie.
Szkoda, że z papierosami nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie; "po co palę?".

Jonesy - Wto 27 Gru, 2011 00:31

Wiesz, ja to zaproponowalem, bo tytuł wątku, jaki sam wybrałeś to "zapijam samotność - boję się", a nie "palę z samotności - boję się" :bezradny:
DDD_Man - Wto 27 Gru, 2011 00:36

Boję się, bo mam ciągoty do uzależnień i w związku z tym jestem w grupie ryzyka.

Może jeszcze przyjdzie czas, że będę Wam dziękował, że w porę mnie ostrzegliście.

A piszę najbardziej szczerze jak potrafię i jak czuję. Nie czuję się alkoholikiem, ale czuję, że mogę nim być. A że nigdy się nie wie, kiedy się granicę przekroczy, to lepiej w ogóle nie pić.

endriu - Wto 27 Gru, 2011 07:01

Gonzo.pl napisał/a:
Endriu, ja popieram kiwi, tez mnie to ciekawi.
Czy mam rozumieć, ze uwazasz iz po nawiązaniu osobistego kontaktu traci sie obiektywiżm?
Czy o coś innego?

coś w tym jest
odkąd spotkałem się ze staawem przestał pisać w moich tematach
i zastanawiałem się czy uznał, że już mi nie potrzebne zwrotki bo jestem taki mądry?
ale nie, okazało się, że stałem się cyniczny i wstydził mi się to powiedzieć...
albo bał się mnie urazić...
a ja się przecież nie obrażam
a najbardziej lubię zwrotki co mnie bolą
taki masochista jestem...

jolkajolka - Wto 27 Gru, 2011 09:42

DDD_Man napisał/a:
Boję się, bo mam ciągoty do uzależnień i w związku z tym jestem w grupie ryzyka.

Może jeszcze przyjdzie czas, że będę Wam dziękował, że w porę mnie ostrzegliście.

A piszę najbardziej szczerze jak potrafię i jak czuję. Nie czuję się alkoholikiem, ale czuję, że mogę nim być. A że nigdy się nie wie, kiedy się granicę przekroczy, to lepiej w ogóle nie pić.


Może ja durna jestem, ale mam wrażenie,że TY napawasz się swoim upadkiem. Czy naprawdę nikt nie jest w stanie Ci pomóc? Przecież jest trochę specjalistów dla uzależnionych i współuzależnionych. I płacić za to nie trzeba, trzeba tylko poszukać...

moonyain - Wto 27 Gru, 2011 20:14

DDD_man Ty pracujesz?? Z czego się utrzymujesz?
rufio - Wto 27 Gru, 2011 21:49

moonyain napisał/a:
Z czego się utrzymujesz?

Z narzekania
jolkajolka napisał/a:
mam wrażenie,że TY napawasz się swoim upadkiem

To jego zawód :roll:

DDD_Man - Wto 27 Gru, 2011 22:05

Na szczęście jeszcze z tego całego forumowego motłochu było mi dane poznać dwóch wielce wartościowych ludzi: staaw'a i Marc-elusa.

Lepsze 2 szczere perły niż reszta forumowej imitacji.

Pomimo, że nie mam zapędów homoseksualnych, to szkoda, że nie dane mi było lepiej poznać Gonzo.pl
Też się wydaje być szczerym facetem. Pozdrawiam Cię.


Resztę motłochu żegnam, na czele z fałszywą moderacją.

Tak naprawdę, to zalogowałem się ponownie tylko o to, aby odświeżyć kontakt z 2 forumowymi perłami (nie miałem odwagi, by zadzwonić).

Jeśli ktoś się czuje urażony nazwą motłoch, to ma się czuć urażony. Znaczy to tyle, że jest to racją.


Szkoda, że Wasza internetowa odwaga nie pozwoliła Wam, by jasno powiedzieć, że nie jestem tu mile widziany.

A poza tym to nie zawracajcie sobie mną głowy.

Zmiana hasła na przypadkowe i kasacja maila.

Od teraz możecie się cieszyć.

dlugixp - Wto 27 Gru, 2011 22:09

DDD_Man napisał/a:
całego forumowego motłochu


Tak mnie jeszcze nie nazywano :lol2: cg45g cg45g cg45g

szymon - Wto 27 Gru, 2011 22:14

tu nie dostaniesz pomocy DDmanie bo jesteś naprawdę chory...

masz pretensję, do ludzi że się z ciebie naśmiewają

ty nie chcesz pomocy

uwierz, zaufaj komukolwiek, może wtedy zauważysz poprawę :mysli:

endriu - Wto 27 Gru, 2011 22:17

ja się nie czuję urażono bo mi się należy
głęboka otchłań - Wto 27 Gru, 2011 22:17

DDD_Man napisał/a:
reszta forumowej imitacji
DDD_Man napisał/a:
Jeśli ktoś się czuje urażony nazwą motłoch, to ma się czuć urażony. Znaczy to tyle, że jest to racją.
DDD_Man napisał/a:
Szkoda, że Wasza internetowa odwaga nie pozwoliła Wam, by jasno powiedzieć, że nie jestem tu mile widziany.

A poza tym to nie zawracajcie sobie mną głowy.
DDD_Man napisał/a:
Od teraz możecie się cieszyć.


Jak bym czytała siebie sprzed kilku dni. :skromny:

Conradus78 - Wto 27 Gru, 2011 22:22

Cóż... bycie motłochem w oczach jednego nieokreślonego za bardzo człowieka (bo trudno i ryzykownie napisać, alkoholika, czy dziecka alkoholika, czy dziecka dysfunkcyjnego, czy czegokolwiek jeszcze, więc tak nie napiszę), to bardzo niska cena za to, że mogę utożsamiać się w zdrowieniu z tej jakże perfidnej choroby z resztą zdrowiejącego motłochu.
Przypomniał mi się taki bardzo stary film pt. 'kosmiczne jaja'. Padło tam pytanie 'Ile lebieg mamy na pokładzie?' a chwilę później 'Strzelać lebiegi!!!'

Borus - Wto 27 Gru, 2011 22:26

DDD_Man napisał/a:
A poza tym to nie zawracajcie sobie mną głowy.

Mówisz - masz...

Marc-elus - Wto 27 Gru, 2011 22:28

dlugixp napisał/a:
DDD_Man napisał/a:
całego forumowego motłochu


Tak mnie jeszcze nie nazywano :lol2: cg45g cg45g cg45g

Eeetam, Iras nazywa wszystkich motłochem gdy ma "narodowościowo-patriotyczne uniesienia".... fsdf43t

Olin - Wto 27 Gru, 2011 22:29

DDD_Man,dziekuje ci za motloch,lecz nie czuje sie urazona.Zal mi Ciebie,bo jestes naprawde chory,a pierwszym objawem choroby jest to ze sklada sie odpowiedzialnosc na wszystko i na wszystkich za swoje zycie.Oczekuje sie od innych ze beda ci pomagac a uzalanie sie nad samym soba nie ma konca.Ty sie naprawde upajasz tym ze taki biedny jestes,zamiast robic cos w kierunku zeby to zmienic.Nic nikomu w zyciu z nieba nie spada,kazdy musi sobie zapracowac na swoj wlasny los i swoje wlasne zycie.

DDD_Man potrzebujsze pomocy niewatpliwe,pomocy fachowcow.Na forum to jednynie mozesz znalesc przyjaciol,znajomych co najwyzej(i to nie zawsze),ale nigdy nie znajdziesz tu pomocy ktorej potrzebujesz bo od tego sa terapie uzaleznien , DDA......Nie myl tego ze ludzie siedza na forum zeby Ci pomoc,od tego sa psychiatrzy i terapeuci.

Jonesy - Wto 27 Gru, 2011 22:39

endriu napisał/a:
ja się nie czuję urażono bo mi się należy


Ty jesteś arcymistrz motłochu. Tobie się całe zło świata należy :bezradny:
Zatem odchodzi z naszego działu alkoholik ddd-man, który nie był alkoholikiem, bo go to nie kręciło, a jedynie palaczem nałogowym. Był też bezdomnym z wyboru i nie rozumianym przez cały świat wiecznym dzieckiem. Znalazł na Dekadencji dwie perły i gonza. Powinszować.

Do usłyszenia za pół roku - zapewne w dziale "współuzależnienie" tym razem...

rufio - Wto 27 Gru, 2011 22:43

Dobre - zawsze odkrywcy sa mili widziani
Znóe sie czegos o sobie dowiedziałem .
Warto Cie bylo posłuchac i poczytac a teraz idz i głos prawde swa w innych krainach .

yuraa - Śro 28 Gru, 2011 01:03

DDD_Man napisał/a:
Resztę motłochu żegnam, na czele z fałszywą moderacją

nie powiem by mi sie miło zrobiło
ale jakaś nauka z tego płynie, dziękuję DDD

a ha i nie próbuj wchodzić tu po raz trzeci bo jeśli jeszcze będę tu moderacją może i fałszywą ale moderacją
wszelkie pisanie ci uniemożliwię
żegnam

temat zamykam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group