To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - Prawdziwe życie po czterdziestce

Żeglarz - Nie 01 Sty, 2012 10:26
Temat postu: Prawdziwe życie po czterdziestce
OSSA napisał/a:
gregor71 napisał/a:
Nie wiem czy jest taki wątek o zyciu prawdziwym po czterdziestce.


Może warto założyć .


Moje zaczęło się od wysokiego C.
W 40-te urodziny dowiedziałem się o zdradzie mojej żony 8|
Teraz się z tego śmieję (a nawet jestem wdzięczny, bo zmusiło mnie to do gruntownej zmiany swego życia - jak się okazuje - na lepsze), ale świat mi się wówczas zawalił.
Nastąpiła wówczas kulminacja mojego współuzależnienia, po której "wytrzeźwiałem". No, jeszcze trochę trzeźwieję.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 10:49

Ja ratując mojego męża do wiedziałam się, że powinnam się leczyć bo jestem współuzależniona. Pomyślałam , że terapce odbiło ja tak święta bez żadnych nałogów mam się leczyć, ale posłuchałam i zaczęłam chodzić na terapię. Dzieci były już na tyle duże, że mogłam je zostawić same bez obaw. Terapia zmusiła mnie do zmiany mojego nastawienia do życia, więcej jest ja, niż oni (synowie i men). Moje potrzeby stały się ważne, jak nie ma siły odpuszczam zgodnie z tym co mówią synowie "dom to nie muzeum".
Masz rację Żeglarzu zmiana naszego nastawienia to proces nic nie dzieje się od razu. Ja też "trzeźwieje" po woli, czasem się cofam, ale takie jest życie, nie mam siły na kolejną rewolucję.
Z perspektywy czasu nie żałuję, że się rozwiodłam i nie żałuje, że mieszkamy nadal razem. Rozwód pozwolił ustalić na nowo zasady, granice wzajemnej tolerancji, on ma więcej obowiązków w domu i może dzięki temu mniej czasu na picie. (Jest trzeźwy od pamiętnego powrotu z wakacji). Nic nie planuje , na nic nie liczę cieszę się chwilą, tak jest prościej, w razie czego mniej boli.

olga - Nie 01 Sty, 2012 10:54

Ta 40 - tka to chyba rzeczywiście jest przełom. Mój alko upadł całkiem, ja musiałam przyjąć wszystko na swoje barki, podjęłam wiele ważnych decyzji, przeszłam od silnego współuzależnienia do uniezależnienia( co nie znaczy, że całkiem zdrowa jestem)
staaw - Nie 01 Sty, 2012 10:59

Ja tam będę się martwił jak spotkam wreszcie tę czterdziestkę...
kosmo - Nie 01 Sty, 2012 11:04

staaw napisał/a:
Ja tam będę się martwił jak spotkam wreszcie tę czterdziestkę...


Oby nie ryczącą ... :smieje:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 11:06

kosmopolitanka napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja tam będę się martwił jak spotkam wreszcie tę czterdziestkę...


Oby nie ryczącą ... :smieje:

Przynajmniej nie będzie tak nudno jak na końskich szerokościach....

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 11:09

staaw napisał/a:
kosmopolitanka napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja tam będę się martwił jak spotkam wreszcie tę czterdziestkę...


Oby nie ryczącą ... :smieje:

Przynajmniej nie będzie tak nudno jak na końskich szerokościach....


Ty nie bądź taki ogier... :foch1:

Dzięki, wiesz za co...? :buziak:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 11:10

kosmopolitanka napisał/a:
wiesz za co...?

Pojęcia nie mam... :bezradny:
(nawet jak bym wiedział to się nie przyznam)

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 11:32

staaw napisał/a:
Ja tam będę się martwił jak spotkam wreszcie tę czterdziestkę...
nie bój się , to nie boli :skromny: :skromny:
gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 11:58

Miesiąc temu przekroczyłem tą magiczną liczbę.Zaczynam nowe życie to pewne.,ale teraz na spokojnie.Nie biorę już udziału w wyścigu szczurów.Czas mam na wszystko.Odwlekam mój rozwój,ale powoli bez pośpiechu,samotnie brnę ku wyzwoleniu.
OSSA - Nie 01 Sty, 2012 12:01

gregor71 napisał/a:
bez pośpiechu, samotnie brnę ku wyzwoleniu.


bez pospiechu :okok: , ale czemu samotnie ?

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:03

gregor71 napisał/a:
Odwlekam mój rozwój, [...] brnę ku wyzwoleniu.

Czy to się aby nie kłóci ze sobą...? Taka ambiwalencja..., a może asekuracja... :mysli:

esaneta - Nie 01 Sty, 2012 12:06

staaw napisał/a:
Ja tam będę się martwił jak spotkam wreszcie tę czterdziestkę...

Stasiu, to ja z Tobą jej poszukam :)

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:06

Samotnie bez żywych ludzi Polaków.Za to jestem TU.
kosmopolitanka napisał/a:
Czy to się aby nie kłóci ze sobą...? Taka ambiwalencja..., a może asekuracja...

Jestem prokastrynatem,odwlekaczem,na drugie mam później albo maniana.

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:09

gregor71 napisał/a:
Samotnie bez żywych ludzi Polaków.Za to jestem TU.
kosmopolitanka napisał/a:
Czy to się aby nie kłóci ze sobą...? Taka ambiwalencja..., a może asekuracja...

Jestem prokastrynatem,odwlekaczem,na drugie mam później albo maniana.

Miło mi, ja Grażyna, ale na pierwsze i ostatnie... :)
Nie osiągniesz za wiele taką postawą biernego patrzenia i chcenia, bez ochoty na tort... :mysli:

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 12:15

gregor71 napisał/a:
Samotnie bez żywych ludzi Polaków.Za to jestem TU.



Na który biegun się wyprowadziłeś?? Ostatnio trochę podróżowałam i naszych rodaków wszędzie pełno, :luzik:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:16

kosmopolitanka napisał/a:
Nie osiągniesz za wiele taką postawą biernego patrzenia i chcenia, bez ochoty na tort...

Zawsze jest coś"ważniejszego",milszego.Robię te rzeczy które dają spokój.
Nie spieszę się ,ale ta praca nad sobą zakłóca mój ład i porządek.
Wiem wszystko prawie się tu kłóci ze sobą.

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:17

OSSA napisał/a:
Na który biegun się wyprowadziłeś?? Ostatnio trochę podróżowałam i naszych rodaków wszędzie pełno,

Są Polacy ale nie znaja tego problemu.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 12:20

gregor71 napisał/a:
OSSA napisał/a:
Na który biegun się wyprowadziłeś?? Ostatnio trochę podróżowałam i naszych rodaków wszędzie pełno,

Są Polacy ale nie znaja tego problemu.


może dlatego , że jesteś , jak sam napisałeś

"prokastrynatem"

( bo to ładniej brzmi, nie umiesz się zabrać za siebie i pracować nad sobą)

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:24

gregor71 napisał/a:
kosmopolitanka napisał/a:
Nie osiągniesz za wiele taką postawą biernego patrzenia i chcenia, bez ochoty na tort...

Zawsze jest coś"ważniejszego",milszego.Robię te rzeczy które dają spokój.
Nie spieszę się ,ale ta praca nad sobą zakłóca mój ład i porządek.
Wiem wszystko prawie się tu kłóci ze sobą.


W drugim zdaniu wyrzuć "ale", a w trzecim zadbaj o spokój właśnie... :)
A potem już tylko do przodu, bez asekuracji i furtek otwartych, bo odwrotu raczej nie przewidujesz..., mam nadzieję... :nono:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:25

OSSA napisał/a:
bo to ładniej brzmi, nie umiesz się zabrać za siebie i pracować nad sobą

Masz rację.Mówię sobie jestem taki biedny sam muszę sobie radzić.
Pewnie będąc w kraju znalazłbym tysiące innych równie dobrych wymówek.
Dziękuję Ci.

szymon - Nie 01 Sty, 2012 12:26

oj jak to dobrze, że mam do tego czasu tyle czasu :cwaniak:
nie pozwolę mu uciec

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:27

kosmopolitanka napisał/a:
bo odwrotu raczej nie przewidujesz..., mam nadzieję...

W życiu.Najwyżej z powodu mojego lenistwa,pojadę na sile zwieraczy,co będzie ostatecznością.

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:30

gregor71 napisał/a:

W życiu.Najwyżej z powodu mojego lenistwa,pojadę na sile zwieraczy,co będzie ostatecznością.

Ja na Twoim miejscu poszukałabym jeszcze jakichś wspieraczy, ale na dwóch nogach... :tak:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:33

kosmopolitanka napisał/a:
Ja na Twoim miejscu poszukałabym jeszcze jakichś wspieraczy, ale na dwóch nogach...

Najbliższy mityng 200 km w Monachium. :(
Dostałem na priv numer do faceta co tu się zajmuje tymi sprawami.
W poniedziałek dzwonię.

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:36

gregor71 napisał/a:

W poniedziałek dzwonię.

No w końcu jasna i precyzyjna odpowiedź... :tak: :pocieszacz:
Powodzenia... :)

staaw - Nie 01 Sty, 2012 12:37

Gregor.... czemu szukasz facetów od "tych" spraw, miast samemu zorganizować jakąś grupę?
Gdzie jak gdzie, ale w Bawarii to klientów Ci nie zabraknie...

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 12:39

staaw napisał/a:
Gregor.... czemu szukasz facetów od "tych" spraw, miast samemu zorganizować jakąś grupę?
Gdzie jak gdzie, ale w Bawarii to klientów Ci nie zabraknie...
:smieje: :smieje: :smieje:
kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:40

staaw napisał/a:
Gregor.... czemu szukasz facetów od "tych" spraw, miast samemu zorganizować jakąś grupę?
Gdzie jak gdzie, ale w Bawarii to klientów Ci nie zabraknie...

Oooooooooo
Właśnie... :cwaniak:
Bier się do roboty... :prosi:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 12:50

Nie chce mi sie czasem sobą zająć,a jeszcze miałbym orgznizować?

Wolę kobiety w tych sprawach. :skromny:

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:53

gregor71 napisał/a:


Wolę kobiety w tych sprawach. :skromny:


Uuuuuuu
Widzę, lubisz na leniuszka... ? :cwaniak: :smieje: :smieje: :smieje:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 12:53

gregor71 napisał/a:
Wolę kobiety w tych sprawach.

Łatwiejsze są? :wysmiewacz:

Tak poważniej, zorganizowanie grupy AA to żadna filozofia... Zajmie Ci 3 godziny w tygodniu.
To chyba lepiej niż jechać 200 km...

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 12:56

staaw napisał/a:

To chyba lepiej niż jechać 200 km...

Staś, jaki Ty czasami naiwny... :wysmiewacz:
Widzisz, że mamy do czynienia z leniuszkiem... :mysli:
Cza by go pogłaskać odpowiednio... :cwaniak:
Ano wyciągaj akcesoria..., dla mnie bicz... :mniam:

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 12:59

staaw napisał/a:
gregor71 napisał/a:
Wolę kobiety w tych sprawach.

Łatwiejsze są? :wysmiewacz:

Tak poważniej, zorganizowanie grupy AA to żadna filozofia... Zajmie Ci 3 godziny w tygodniu.
To chyba lepiej niż jechać 200 km...


chyba w tym problem, że kolega nie chce nic ze sobą zrobić , a 200 km to wymówka ..., będzie 5km to też źle bo za blisko, bo znajomego można spotkać.
Staaw dobrze wiesz jak działa ten mechanizm, ma nawet odpowiednią nazwę.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:00

Ja dzisiaj czytałem o uznawaniu bezsilności.... :bezradny:
Gdzie mnie tam biczować? :mysli:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 13:03

staaw napisał/a:
Łatwiejsze są?

Nie próbowałem z facetem,więc co z ludzkich zachowań jest mi obce.
Obecnie jestem wyposzczony i te pienkne oczy którymi prowokujecie mnie do eksplozji,a klawiartury nie mam zapasowej.
kosmopolitanka napisał/a:
Uuuuuuu
Widzę, lubisz na leniuszka... ?

Na pralce wirującej też jest fajnie.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:05

Widzisz... tak w żarcikach sugeruję Tobie że jeżeli AA nie chce przyjść do Ciebie, zrób sobie własne. To naprawdę nic trudnego, a profity wielkie...
gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 13:07

OSSA napisał/a:
bo znajomego można spotkać.

W porzedniej pracy u Polaka po kolejnej bumelce powiedziałem,że jestem alkoholikiem.Bez wstydu.To że jestem zrozumiałem 15 lat temu.

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 13:09

staaw napisał/a:
To naprawdę nic trudnego, a profity wielkie...

Odpowiem całkowicie wprost.Nie chce mi się.Przystąpiłbym do jakiejś grupy,piszę szczerze,ale tu nie ma rzadnej.

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 13:11

gregor71 napisał/a:

Na pralce wirującej też jest fajnie.

http://www.smog.pl/wideo/..._dla_doroslych/

staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:18

gregor71 napisał/a:
Przystąpiłbym do jakiejś grupy,piszę szczerze,ale tu nie ma rzadnej.
Tobie się nie chce... Może spróbuj namówić kogoś innego...
Często słyszę biadolenie że niema grupy AA... W mieście pełno alkoholików i biedaki nie mają gdzie pójść...
Tymczasem wystarczy zebrać dwie osoby i wynająć pokoik na 2 godziny w tygodniu...
Grupa na którą obecnie chodzę umierała, bywało że siedział sam prowadzący.... dzisiaj kwitnie... Grupa AA to nie jacyś tam ONI... To MY, dwóch lub więcej alkoholików spotykających się w celu zachowania trzeźwości...

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 13:21

staaw napisał/a:
Grupa AA To MY, dwóch lub więcej alkoholików spotykających się w celu zachowania trzeźwości...


Mądrze prawisz... :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 13:26

staaw napisał/a:
To MY, dwóch lub więcej alkoholików spotykających się w celu zachowania trzeźwości...

Jest tu facet z 17-letnim starzem trzeźwości,ale od trzynastu lat nie ma kontaktu z AA.Piewsze cztery lata aktywnie uczestniczył w ruchu.Później wyjechał za granice i przestał.

kosmo - Nie 01 Sty, 2012 13:27

gregor71 napisał/a:

Jest tu facet z 17-letnim starzem trzeźwości,ale od trzynastu lat nie ma kontaktu z AA.Piewsze cztery lata aktywnie uczestniczył w ruchu.Później wyjechał za granice i przestał.

I co w związku z tym... :mysli:

staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:28

gregor71 napisał/a:
Jest tu facet z 17-letnim starzem trzeźwości,ale od trzynastu lat nie ma kontaktu z AA.

Mówimy o dwóch różnych rzeczach... Ja zrozumiałem że w przeciwieństwie do tego faceta, AA jest Ci potrzebne, tylko daleko masz...

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 13:42

Według zasad AA trzeba mieć pół roku brania udziału w mityngach,ja nie mam.Byłem na dwu.Tamten kolega ma,i jeszcze nie wiem co w związku z tym.Dużo przeszkód.
Dla chcącego nic trudnego.No właśnie...
Dobrze i wskazane mieć jakieś podstawy z terapii i nie tworzyć wypaczeń na początku.
Ja mam "wiedzę" z internetu.

staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:48

gregor71 napisał/a:
Według zasad AA trzeba mieć pół roku brania udziału w mityngach,ja nie mam.

Weź mi przypomnij ile Bil z Bobem mieli chodzenia nim założyli własną grupę... :mysli:

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 13:51

gregor71 napisał/a:
Według zasad AA trzeba mieć pół roku brania udziału w mityngach,ja nie mam.Byłem na dwu.Tamten kolega ma,i jeszcze nie wiem co w związku z tym.Dużo przeszkód.
Dla chcącego nic trudnego.No właśnie...
Dobrze i wskazane mieć jakieś podstawy z terapii i nie tworzyć wypaczeń na początku.
Ja mam "wiedzę" z internetu.


Prawdziwe życie po czterdziestce- nic nie mogę, sam wymyślam trudności, dobrze jest jak jest. :zalamka: :zalamka: :bezradny:

Ja zmieniłam myślenie :lol2: moje życie zależy ode mnie, robię co chcę bez krzywdy dla innych, nie kontroluje mena.

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 13:52

Poddaję się jak coś zrobię to napiszę o tym.Wasze argumenty są nie do obalenia. 8| ;)
staaw - Nie 01 Sty, 2012 13:54

Gregor... Nie chodzi byś robił coś na czym się nie znasz...
Wystarczy że poszukasz takiego co się zna...
Z pewnością jest gdzieś blisko, tylko nie wie że Ty też chcesz...
:pocieszacz:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 14:05

szczęście jest blisko ,a wiary w siebie mi nie brak.Nadzieja matką głupich,ale umiera ostatnia.
Żyję jeszcze na przekór trefnym kartom otrzymanym od losu.
Nie poddam się.
Uff...

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 14:07

OSSA napisał/a:
Prawdziwe życie po czterdziestce- nic nie mogę, sam wymyślam trudności, dobrze jest jak jest.

To nie jest oczywiście tak.
Te kopy w d**ę so potrzebne.Dzięki. :)

yuraa - Nie 01 Sty, 2012 14:38

gdzieś literaturze AA czytałem że płynął sobie niepijący transatlantykiem
i źle mu było, wszedzie pijacych widział
napisal na kartce
PRZYJACIEL BILLA PILNIE POSZUKIWANY
nalepił na drzwiach kajuty i już wieczorem odbył sie mityng

czarna róża - Nie 01 Sty, 2012 14:51

Prokrastynacja lub zwlekanie..w psychologii patologiczne przekładanie spraw na pózniej..,przejawia się w różnych dziedzinach życia,bywa też nazywana syndromem studenta..
Prokrastynator ma problem z zabraniem sie do pracy i odkłada ją na póżniej, zwłaszcza gdy nie widzi natychmiastowych efektów,prokratynatorów często uznaje się za leni i przypisuje się brak ambicji i silnej woli,dopiero niedawno uznano to za aburzenie psychologiczne.

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 14:59

czarna róża napisał/a:
Prokrastynator ma problem z zabraniem sie do pracy i odkłada ją na póżniej

Z pracą nie mam takich problemów,bo praca daje mi natychmiastowe efekty.

Natomiast praca nad sobą każe długo czekać na efekty,na dodatek nie wiadomo dokładnie jakie te efekty będą.Lepszy wróbel w garści na początek.
Ja wróbla nie mam dla wyjaśnienia. :)

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 15:00

Wrócę do tematu z pytaniem zasadniczym:
Czy to prawda,że gdy się budzimy rano po czterdziestce i nic nas nie boli to już nie żyjemy? :wysmiewacz:
Ja tak mam,bo nie dbam o siebie,nie ćwiczę itpe bo mi się nie chce.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 15:05

czarna róża napisał/a:
dopiero niedawno uznano to za aburzenie psychologiczne.


kiedyś nie było dysgrafii i innych dys..... funkcji, teraz dzieciak bazgrze (często) z lenistwa, a rodzice biegną do poradni by mu odpowiednie zaświadczenie załatwić.

Tylko kiedyś trzeba dorosnąć ( patrz tytuł tematu) i wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 15:08

gregor71 napisał/a:

Czy to prawda,że gdy się budzimy rano po czterdziestce i nic nas nie boli to już nie żyjemy? .


Ja tam żyję całkiem fajnie :P :P

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 15:27

OSSA napisał/a:
Ja tam żyję całkiem fajnie

Ja też nie narzekam strasznie,ale według średniej życia w Plsce to już z górki :(

mam.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 15:42

gregor71 napisał/a:
OSSA napisał/a:
Ja tam żyję całkiem fajnie

Ja też nie narzekam strasznie,ale według średniej życia w Plsce to już z górki :(

mam.


co z tego :mysli:

są ludzie którzy zawsze mają pod górkę :dokuczacz:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 15:50

OSSA napisał/a:
są ludzie którzy zawsze mają pod górkę

Ja nie miałem,a do szkoły autobusem.
Teraz prawdziwe prawie świadome życie.

koka - Nie 01 Sty, 2012 15:54

gregor71 napisał/a:
Czy to prawda,że gdy się budzimy rano po czterdziestce i nic nas nie boli to już nie żyjemy?


nieprawda, tak jest, ale po pięćdziesiątce ;) zaczyna się od okularów które trzeba ze sobą zawsze mieć :szok: :)

Klara - Nie 01 Sty, 2012 16:18

gregor71 napisał/a:
Czy to prawda,że gdy się budzimy rano po czterdziestce i nic nas nie boli to już nie żyjemy? :wysmiewacz:

Też to słyszałam przed czterdziestką, a w przeddzień czterdziestych urodzin wylądowałam na chirurgii z "rozlanym" (czy pękniętym - nie wiem, jak to się fachowo nazywa) wyrostkiem :mgreen:

Dziubas - Nie 01 Sty, 2012 16:24

gregor71 napisał/a:
Wrócę do tematu z pytaniem zasadniczym:
Czy to prawda,że gdy się budzimy rano po czterdziestce i nic nas nie boli to już nie żyjemy? :wysmiewacz:
Ja tak mam,bo nie dbam o siebie,nie ćwiczę itpe bo mi się nie chce.

Do moich 41-ch nic mnie nie bolało (byłem znieczulony), przestałem chlać i się zaczęło, bule krzyża, zmęczenie, itp. Jak ja się teraz ,,cieszę" z tych buli :radocha:

Borus - Nie 01 Sty, 2012 17:11

gregor71 napisał/a:
Czy to prawda,że gdy się budzimy rano po czterdziestce i nic nas nie boli to już nie żyjemy?

Nieprawda, ale należy się nad tym zastanowić... ;)

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 17:15

A kryzys wieku śrdeniego też nie prawda? :wysmiewacz:
olga - Nie 01 Sty, 2012 17:35

gregor71 napisał/a:
A kryzys wieku śrdeniego też nie prawda?


Prawda, prawda. Bilans zaczęłam robić trochę przed 40 - tką. Zupełnie nieświadomie. Wcale nie myślałam o tym, że to pora, samo jakoś to przyszło. Wyszedł in minus niestety. A z bólami to było tak: pamiętam, jeszcze byłam niedużym dzieckiem, jak moja babcia rano po wstaniu z lóżka narzekała, że ją krzyż boli, stawy bolą. Nie mogłam się nadziwić, jak to rano może coś boleć, teraz już wiem. I pamiętam jeszcze maść żmijną w takim małym, blaszanym pudełeczku.
Wszystkiego dobrego po 40 - tce życzę

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 17:35

gregor71 napisał/a:
A kryzys wieku śrdeniego też nie prawda? :wysmiewacz:



OSSA - Nie 01 Sty, 2012 17:37

olga411 napisał/a:
. I pamiętam jeszcze maść żmijną w takim małym, blaszanym pudełeczku.


mój men taką maść stosuje , ale on jest 55+ :wysmiewacz: ,

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 17:38

Jak jak ja nie cierpie być po czterdziestce,powiedział smerf maruda,a może powiedział jak ja nie cierpię pytań.
gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 17:43

olga411 napisał/a:
I pamiętam jeszcze maść żmijną w takim małym, blaszanym pudełeczku.

I pamiętam tak"pachną?"starsi ludzie.Jak byłem w podstawówce to 8 klasa sama starość była.

olga - Nie 01 Sty, 2012 17:47

gregor71 napisał/a:
jak ja nie cierpie być po czterdziestce,



Ja tam cierpię. Wszyscy mi dają 25 - 30 lat. Żebym jeszcze taka młoda duchem była. Chociaż mam koleżankę, która ma 21 lat. Dobrze sie dogadujemy, oczywiście nie o wszystkim z nia gadam, ale lubię młodzież.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 17:49

gregor71 napisał/a:
Jak jak ja nie cierpie być po czterdziestce,


Ja wręcz przeciwnie od 20 -40 tki- men , dzieci i walka o jego trzeźwość.
Kilka lat temu stanęłam pod murem - zawodowym musiałam się przekwalifikować, prywatnie terapia, zmiana na wszystkich frontach i udało się. Wiele lat pracy nad sobą , ciągłe podnoszenie poprzeczki, czasem się cofam, mam chwile zwątpienia, ale jak sobie przypomną siebie z przed kilku lat :nerwus: :beczy: j67j6 :nie:

gregor71 - Nie 01 Sty, 2012 17:51

olga411 napisał/a:
Ja tam cierpię.

Ja też.
To smerfowi Ossy coś sie nie podoba.

olga - Nie 01 Sty, 2012 17:53

OSSA napisał/a:
men , dzieci i walka o jego trzeźwość.


Ja dokładnie tak samo. Przekroczyłam 40 i odpuściłam. Jest mi lepiej. Jeszcze tylko stabilizacja w pracy by się przydała.

OSSA - Nie 01 Sty, 2012 18:04

gregor71 napisał/a:
olga411 napisał/a:
Ja tam cierpię.

Ja też.
To smerfowi Ossy coś sie nie podoba.


Chyba mnie źle zrozumiałeś , dla mnie lepsze życie zaczęło się kilka lat temu.

gregor71 - Pon 02 Sty, 2012 07:32

OSSA napisał/a:
Chyba mnie źle zrozumiałeś , dla mnie lepsze życie zaczęło się kilka lat temu.

Na pewno.
Patrzę w przyszłość z optymizmem.Jest wiele spraw przyziemnych,finansowych,niezałatwionych,czasem gnębiących i to nie pozwala mi czerpać pełni radości z życia po życiu alkoholowym.Jeszcze przyjdzie na to czas. :)

zimna - Pon 02 Sty, 2012 08:45

OSSA napisał/a:
gregor71 napisał/a:
Jak jak ja nie cierpie być po czterdziestce,


Ja wręcz przeciwnie od 20 -40 tki- men , dzieci i walka o jego trzeźwość.
Kilka lat temu stanęłam pod murem - zawodowym musiałam się przekwalifikować, prywatnie terapia, zmiana na wszystkich frontach i udało się. Wiele lat pracy nad sobą , ciągłe podnoszenie poprzeczki, czasem się cofam, mam chwile zwątpienia, ale jak sobie przypomną siebie z przed kilku lat :nerwus: :beczy: j67j6 :nie:

Kobiety są niesamowite, mądre, silne.
Czasami widzę jak w okolicach 40-stki jakaś zahukana, bidula -otrząsa się i robi generalny porządek w swoim życiu, a po roku jest nie do poznania .
Piękna , silna, mocno stojąca a na nogach. Kończy kurs, idzie na studia, uczy się języka albo jeszcze coś tam. To bardzo budujące. :lol2:

gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 16:27

Żeglarz napisał/a:
W 40-te urodziny dowiedziałem się o zdradzie mojej żony

Ja dowiedziałem się tydzień przed 38 urodzinami,że musimy sie rozstać,bo się zakochała.Nie byłem święty,ale ale poprostu sie nie spodziewałem.
Przeżyłem wtedy największe głody i nawet chlanie nie zagłuszało ich.
Teraz każdy głód w porównaniu z tamtymi to pikuś.
Rozpoczałem wtedy czwarte życie,samotne.
Teraz próba trzeźwienia czyli lajf pięć. :)

evita - Wto 03 Sty, 2012 16:58

moje życie po 40-tce ? To była jedna wielka tragedia :szok: odkąd tu jestem jest o niebo lepiej i wiele się zmieniło :) i jedynie żal pozostał, który mnie ciągle trapi - czemu ja wcześniej nie otwarłam te swoje ślepia na tyle szeroko żeby zobaczyć cały świat w zasięgu ręki :zalamka:
endriu - Wto 03 Sty, 2012 17:11

a ja chlałem od 30 do 42,
na 40 urodziny postanowiłem przestać pić i jak widać chlałem jeszcze 2 lata
między 30 a 40 miałem dwa w jednym
wyszumienie się młokosa i kryzys wieku średniego
bo do 30 byłem porządnym facetem
nie piłem i nie zdradzałem i nie wyszumiałem się
tak se to tłumacze... :wysmiewacz:

gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 17:21

evita napisał/a:
i jedynie żal pozostał, który mnie ciągle trapi - czemu ja wcześniej nie otwarłam te swoje ślepia na tyle szeroko żeby zobaczyć cały świat w zasięgu ręki

Mi zostało poczucie winy.
Jeśli żałuję to tego co mogłem zrobić a nie tego co zrobiłem.
To moja wina że się uzależniłem,ale też nie moja bo nie wiedziałem,że się uzależnię gdy zaczynałem pić.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group