To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

INNE UZALEŻNIENIA - Kompulsywne objadanie się słodyczami

głęboka otchłań - Pon 02 Sty, 2012 11:01
Temat postu: Kompulsywne objadanie się słodyczami
Jak w temacie.
Otwarcie przyznaje, że mam ten problem od wielu lat. Mam 31 a obżeram się odkąd pamiętam. Zawsze lubiłam słodycze. Były one moim lekiem na zło. To coś podobnego jak u alkoholika, często czuję, że wcale nie jestem od nich lepsza, może nawet gorsza.
Kiedy jest mi zle bo np. bywały stresujące momenty w pracy, pokłociłam sie w domu, ktoś mnie wkurzył, lub tak bez powodu, szłam i kupował 20 -30 dkg ciastek, jakoś czekoladę i zajadałam to ... w ukryciu przed rodzicami, dogadzałam sobie, kiedy jadła 5 10 ciastko czułam ulgę.. czułam sie słodko, problemy ... wydawało mi sie.. a co... problemy sa byly i bedą... skutek.. duża nadwaga.. niechęc do swojego ciała, obrzydzenie, zniechęcenie, ktore sama na własne zyczenie sobie zafundowałam.
Najgorsze jest to, że robię to notorycznie i sprawia mi to przyjemność, lubie jeść słodycze, jestem już tak przecukrzona:(. Chciałabym przestać, owszem podejmowałam próby ale po krótszym bądz dłuższym czasie kończyły się one fiaskiem. Nie wytrzymywałam.
Wtedy jadłam i czułam tą błogość..
Czy ktoś z Was forumowiczów również ma podobny problem ze słodyczami? Jak sobie z tym radzi.
Dodam tylko, że zaczęłam zajadać alkoholizm rodzciów, w którymś momencie pojawiła się myśl skoro oni hlają to ja mogę sprawiać sobie przyjemność słodyczami, a co tam.
Mam wyrzuty sumienia, ale usprawiedliwiam się i w gruncie rzeczy .

moonyain - Pon 02 Sty, 2012 11:16

Z tego co piszą, to mechanizm tego kompulsywnego objadania się jest taki sam jak w przypadku alko czy innych uzależnień.
Czyli wychodzi na to, że jeśli chciałabyś to opanować, to musisz całkowicie zrezygnować ze słodyczy i wysokokalorycznego jedzenia.

głęboka otchłań - Pon 02 Sty, 2012 11:21

Tak jak napisałam ja lubie słodycze bo są słodkie, jedzenie np owoców, które mają dużo cukrów typu winogrona, banany też sprawia mi przyjemność, ale np grejfrutów już nie ( bo gorzkie). Najgorsze jest to, że jak usiąde to wcinam całą torebkę ciastek, tabliczkę czekolady, nie umiem przestać, zostawiać na póżniej, nasycam się do całkowitego przecukrzenia i robię to w ukryciu, potajemnie kupuje:(
moonyain - Pon 02 Sty, 2012 13:20

Jak już się obżerać to już lepiej tymi owocami... Próbowałaś całkowicie zrezygnować ze słodyczy? Udało się w ogóle na chociaż jakiś czas?
Klara - Pon 02 Sty, 2012 14:55

Aniu!
Mechanizmy są podobne jak w wypadku innych uzależnień i tu też pomaga program 12 kroków.
Z tym problemem lepiej się chyba oddać w ręce Anonimowych Żarłoków: http://www.anonimowizarlocy.org/

Wiedźma - Pon 02 Sty, 2012 16:28

Ja mam podobny problem i kompletnie sobie z nim nie radzę.
Zaczynam się rozglądać za jakąś terapią :oczy:
Może ktoś coś wie na ten temat?

Klara - Pon 02 Sty, 2012 16:57

Tu jest dość ciekawa, choć krótka rozmowa na ten temat:
http://www.anonimowizarlo...er=asc&start=30
A tu, adresy mityngów:
http://anonimowizarlocy.org/mitingi.php

Flandria - Pon 02 Sty, 2012 16:58

objadanie się słodyczami to nie alkoholizm, nie musisz odstawiać słodyczy ...

podstawowa sprawa - wywal wyrzuty sumienia
zaufaj swojemu organizmowi - masz ochotę na słodycze? być może Twój organizm potrzebuje magnezu zawartego w czekoladzie, albo jakichś innych mikroelementów, które tam są

wyrzuty sumienia - w moim przypadku - sprawiały tylko to, że czułam się podle i sięgałam po następną tabliczkę czekolady itp Droga donikąd.
Skoro słodycze poprawiają Ci nastrój - to są dobre. [koniec kropka] :mgreen:

problem z ewentualną nadwagą - rozwiązuj przede wszystkim sportem. Przywiązywanie wagi do diety, zdrowego odżywiania itp - w moim przypadku prowadziło do innej skrajności - anoreksji (choć na szczęście przechodziłam to łagodnie). Im więcej myślisz o jedzeniu, o tym czy za dużo zjadłaś, czy to co jesz jest zdrowe czy nie, ile ma kalorii itp prowadzi do obsesji innego rodzaju. Koniec końców - dopada cie efekt jojo i "zabawa" rozpoczyna się od początku.

Odchudzanie dietą nie sprawia, że ciało wygląda ładnie. Można się "dorobić" problemów z włosami, paznokciami, zębami czy nawet kośćmi.

Sport - jakikolwiek - sprawia, że produkowane są endorfiny - uszczęśliwiacze. W przeciwieństwie do słodyczy to uszczęśliwienie nie powoduje nadwagi, ale wręcz przeciwnie - kształtuje sylwetkę. A przy okazji też siłę charakteru potrzebną do codziennych zmagań z różnego rodzaju problemami.

Nie wiem co na to Anonimowy Żarłocy, ale jeśli pierwszy krok w AŻ brzmi:
1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec jedzenia, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
to drugi, w moim odczuciu powinien brzmieć:
2. Uwierzyliśmy, że sport może przywrócić nam zdrowie. :mgreen:

Trochę sobie żartuję, ale coś w tym jest co napisałam - sprawdziłam na sobie i polecam :skromny:

Gruntowne rozwiazanie problemu to terapia.

pietruszka - Pon 02 Sty, 2012 17:10

Wiedźma napisał/a:
Może ktoś coś wie na ten temat?

akurat ze słodyczami nie mam problemu (za to Pietruszek ojej - dobrze, że fizycznie pracuje), jakoś udało mi się ograniczyć, pod warunkiem, że nie znajdują się w zasięgu mojego wzroku na moim stole... Ale nie pójdę do sklepu i nie kupuję - okazuje się, że mogę żyć bez czekolady (czasem pozwolę sobie na mały batonik raz na miesiąc średnio chyba), całej nie kupuję, bo pewnie nie poradziłam sobie...
Większy problem mam z innymi przekąskami, jak się dorwę to...
Dla mnie najważniejsze to nie kupować i nie mieć w domu... Ale i tak widzę, ze jedzeniem reguluję sobie uczucia... paradoksalnie poczucie winy, że tak przytyłam po rzuceniu palenia najłatwiej jest mi "zajeść". Nie jest to nic dziwnego, bo... na przykład słodycze zwiększają produkcję serotoniny (i tu przestawiłam się na orzechy, suszone owoce - przynajmniej mają trochę większą wartość odżywczą niż puste kalorie jak sam cukier, gorzej bo trudno mi opanować ilość zjedzonych orzeszków - sprawdzają się orzechy włoskie w skorupce - zmęczę się zanim zjem kilkanaście). Jedzenie poprawia samopoczucie, sama odkryłam też inną jego funkcję - "obdarowuję" jedzeniem, tych których kocham, gotowanie dla kogoś jest dla mnie formą okazywania miłości, dość niezdrową jednak.
Anonimowych żarłoków podczytuję, jest u mnie w mieście grupa, dojrzewam...
Choć nie ukrywam, że liczę , czy czegoś mi nie poradzi lekarka, do której idę w styczniu. Bo teraz nie jem tak dużo jak kiedyś, a coś mi się porobiło z metabolizmem. Ledwo co mogę utrzymać wagę. I tak dobrze, bo po świętach tylko 0,5 kg nadwyżki. A przyznam się, że pochłonęłam znacznie więcej niż zwykle. I jak głupia szukam jednak fizycznej przyczyny mojej otyłości. Jak alkoholik chciałabym znaleźć "magiczną tabletkę". Chociaż ja wiem, jak schudnąć. W końcu to zrobiłam. Niestety wiem też jaki smak ma yoyo, kiedy w jeszcze szybszym czasie nadrabia się z nawiązką cały trud odchudzania. I jak to boli. Dlatego chcę mieć jednak w zanadrzu jakąś zewnętrzną opiekę lekarską. A jeśli wykluczę jakąś ewentualną fizyczną przyczynę, to będę szukać jakieś psychoterapii.

Wiedźma - Pon 02 Sty, 2012 17:55

Klara napisał/a:
http://www.anonimowizarlo...er=asc&start=30

Znam to forum, nawet jestem na nim zarejestrowana,
tylko już bardzo dawno nic tam nie pisałam - moderacja za bardzo się czepia :mgreen:

głęboka otchłań - Pon 02 Sty, 2012 18:09

Klara dziękuje Ci bardzo za rady, w wolnej chwili przejrze, może sie zaloguje i zastanowię się jak to rozwiązać. Dziś nie jadłam jeszcze nic słodkiego, tylko pomarańcze i już mnie nosi...:(
staaw - Pon 02 Sty, 2012 20:09

Flandra napisał/a:
objadanie się słodyczami to nie alkoholizm, nie musisz odstawiać słodyczy ...

Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym twierdzeniem...
Ja mogę nie jeść słodyczy przez długi czas... Jednak kiedy pojawią się w domu, nie mają szansy doczekać następnego dnia...
Mówią że w domu alkoholika niema alkoholu.... u mnie niema również słodyczy...
Wszystko co kupione, tego samego dnia znika w strasznym tempie, nawet często się później źle czuję...

ulena - Pon 02 Sty, 2012 20:15

staaw napisał/a:
Ja mogę nie jeść słodyczy przez długi czas... Jednak kiedy pojawią się w domu, nie mają szansy doczekać następnego dnia...

ha u mnie jest tak z kiełbasą , nie jem i nie kupuję , a jak jest to znika... w moich czeluściach ... i JESTEM UZALEŻNIONA OD KIEŁBASY ojojoj

staaw - Pon 02 Sty, 2012 20:19

Jednak to były jaja :bezradny:
Przepraszam...

ulena - Pon 02 Sty, 2012 20:21

staaw napisał/a:

Nie nazwał bym tego uzależnieniem.
:lol2: :]
ulena - Pon 02 Sty, 2012 20:23

no tak tylko potem mam niezły trening przez moje "grzechy nieumiarkowania"
Flandria - Pon 02 Sty, 2012 20:24

staaw napisał/a:
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym twierdzeniem...

jakoś to przeżyję ...
(chyba)

a tak serio
słodycze (a przynajmniej zdecydowana większość z nich) nie zmieniają świadomości
można - nawet kompletnie tego nie kontrolując - jeść słodycze i nie martwić się, że następnego dnia nie będziemy pamiętać co nawyprawialiśmy :wysmiewacz:
I w tym kontekście napisałam, że objadanie się słodyczami to nie alkoholizm.

staaw - Pon 02 Sty, 2012 20:27

Flandra napisał/a:

słodycze (a przynajmniej zdecydowana większość z nich) nie zmieniają świadomości
można - nawet kompletnie tego nie kontrolując - jeść słodycze i nie martwić się, że następnego dnia nie będziemy pamiętać co nawyprawialiśmy

Jednak ja nie mogę powiedzieć sobie "zjem tylko ten malutki kawałeczek"...
Muszę zjeść wszystko... :bezradny:

Radzę sobie z tym tak, że nie trzymam w domu słodyczy, kupuję tylko tyle ile potrzeba w danej chwili, na dziś...

Flandria - Pon 02 Sty, 2012 21:02

staaw napisał/a:
Jednak ja nie mogę powiedzieć sobie "zjem tylko ten malutki kawałeczek"...
Muszę zjeść wszystko...

wolna wola to coś co sobie trzeba wypracować
sama nie spadnie z nieba :bezradny:

a tak z ciekawości - w terapii alko nie macie czegoś takiego jak ćwiczenie wolnej woli?
choćby na cukierkach?

staaw - Pon 02 Sty, 2012 21:08

Flandra napisał/a:
a tak z ciekawości - w terapii alko nie macie czegoś takiego jak ćwiczenie wolnej woli?choćby na cukierkach?

Ja nie miałem... Kiepskim jestem jednak przykładem, gdyż przerwałem terapię na rzecz AA...

A na cukierkach to ja sobie mogę bezsilność udowadniać a nie wolę ćwiczyć... :wysmiewacz:

(bloga sam se znalazłem)

gregor71 - Pon 02 Sty, 2012 21:15

głęboka otchłań napisał/a:
w ukryciu przed rodzicami, dogadzałam sobie,

Ja na dodatek przed braćmi ukrywałem się.W moich czasach nie było często słodyczy.
Wtedy wystarczał mi cudowny słodki cukier puder.Nie spasłem się ale zęby masakra. 8|

moonyain - Pon 02 Sty, 2012 21:28

Flandra napisał/a:
objadanie się słodyczami to nie alkoholizm, nie musisz odstawiać słodyczy ...


Wiadomo, że nadużywanie słodyczy nie będzie się wiązało z takimi konsekwencjami jak nadużywanie wódy, ale mechanizm uzależnienia jest bardzo podobny.
Przecież u niej te słodycze to jak u alkoholika powiedzmy piwo. Alkoholik mówi sobie, że wypije jedno, a kończy na 10. No ewentualnie jak jeszcze nie dzisiaj, to w ciągu kilku dni "zaciągnie". Podobnie tutaj nasza bohaterka- nie potrafi kontrolować tego ile tych ciastek je. Gdyby skończyła na jednym ciastku to by wszystko było ok, natomiast nie skończy, bo jest uzależniona(kompulsywne objadanie się) i to kolejny raz skończy się wyrzutami sumienia, złym samopoczuciem itd
Dlatego- wóz albo przewóz- albo jeść albo nie jeść, nie ma nic pomiędzy.

Flandria - Pon 02 Sty, 2012 21:39

moonyain napisał/a:
i to kolejny raz skończy się wyrzutami sumienia, złym samopoczuciem itd


nie musi kończyć się wyrzutami sumienia

pisałam wcześniej
zamiast robić sobie wyrzuty, ze zjadło się 10 ciastek a nie 1 - można sobie pomyśleć, że najwyraźniej te ciastka były naszemu organizmowi potrzebne.
Nasze organizmy są mądrzejsze od nas - jeśli potrzebujemy jakichś składników mineralnych - mamy apetyt, na konkretne produkty spożywcze.

Można się delektować ciastkami, cieszyć się ich smakiem, wyglądem itp. I nie ważne czy zjadło się ich 2 czy 50.
Taka postawa (sprawdziłam) prowadzi do tego, że prędzej czy później kończy się kilku ciastkach.
edit:
kończy się na kilku zamiast na 50 :mgreen:

zimna - Pon 02 Sty, 2012 21:41

:oczy:
staaw - Pon 02 Sty, 2012 21:44

Flandra napisał/a:
nie musi kończyć się wyrzutami sumienia

U mnie kończy się wyrzutami sumienia, przecież miało być i dla dzieci...
Flandra napisał/a:

Nasze organizmy są mądrzejsze od nas - jeśli potrzebujemy jakichś składników mineralnych - mamy apetyt, na konkretne produkty spożywcze.

Mój organizm mądrzeje zbyt późno... Dobrze jak się kończy na wyrzutach sumienia a nie..... treści żołądkowej....

gregor71 - Pon 02 Sty, 2012 21:49

Gdzieś czytałem,że jak się nieodpowiednio odżywiamy to wtedy jest apetyt na słodycze,gdy zaczniemy odpowiednio dla siebie sie odżywiać apetyt na słodycze znika.Tylko kto ma ustalić co jest odpowiednie?
moonyain - Wto 03 Sty, 2012 18:51

Flandra napisał/a:
Można się delektować ciastkami, cieszyć się ich smakiem, wyglądem itp. I nie ważne czy zjadło się ich 2 czy 50.


Ja się będę przy swoim rozumowaniu upierał :)
Niech sama założycielka tematu spróbuje delektować się ciastkami i zobaczy czy dzięki temu delektowaniu przestanie się się objadać;]...

gregor71 napisał/a:
Gdzieś czytałem,że jak się nieodpowiednio odżywiamy to wtedy jest apetyt na słodycze


Coś w tym jest. Jak się nieodpowiednio odżywiasz, to pomiędzy posiłkami czujesz "mały głód". Wtedy niektórzy sięgają po owoce, warzywa, inni po słodycze, bo to najszybszy sposób na pozbycie się tego małego głoda. Gdyby odżywiać się w ten sposób, by między posiłkami być sytym, to ochota na słodycze na pewno będzie mniejsza.

Flandria - Wto 03 Sty, 2012 19:07

moonyain napisał/a:
Niech sama założycielka tematu spróbuje delektować się ciastkami i zobaczy czy dzięki temu delektowaniu przestanie się się objadać

ani odstawienie ciastek, ani odstawienie alkoholu ani odstawienie czegokolwiek od czego jest się uzależnionym nie rozwiązuje problemu ...
choć początkowo może się tak wydawać

moonyain - Wto 03 Sty, 2012 19:13

Flandra napisał/a:
ani odstawienie ciastek, ani odstawienie alkoholu ani odstawienie czegokolwiek od czego jest się uzależnionym nie rozwiązuje problemu ...
choć początkowo może się tak wydawać


Z kolei NIE odstawienie spowoduje jeszcze głębsze brnięcie w nałóg.

gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 19:19

W ciagu dnia słodycze mnie nie interesują.Dopiero wieczorem albo w wolny dzień zażeram się.Często odwlekam tą chwilę by jeszcze bardziej poczuć to.
Kiedyś nie jadłem trzy miesiace mięsa.Nie miałem wtedy apetytu na słodycze.Jadłem sporo orzechów.Słodkie są i maja sporo białka.
Czyli zmiana odżywiania to jak terapia dla alkocholika.

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 19:21

gregor71 napisał/a:
Kiedyś nie jadłem trzy miesiace mięsa


a można spytać czemu??

gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 19:25

Bo mięso a szczególnie zmieszane z węglowodanami tworzy bardzo trudną do strawienia mieszankę.Organizm miast zwalczać infekcje i inne ważniejsze sprawy robić.Traci większość energii na trawienie.
gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 19:43

staaw napisał/a:
Zmieszane z węglowodorami uwodnionymi również...

które znacząco polepszają trawienie mięsa. :wysmiewacz:

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 19:46

że też wcześniej nie zauważyłam tego tematu! :shock:
w przypadku wszystkich zaburzeń odżywiania pomocne są pamiętniki odżywiania. próbowałaś kiedyś zapisywać to co jesz?
czasami mówi się na to metoda A B C - zapisujesz ILE zjadłaś, oraz co zdarzyło się PRZED i PO zjedzeniu pokarmu

w dużym skrócie
A- (od antecedents) czyli fakty zdarzenia emocje poprzedzajace zjedzenie posiłku
B - (od bahavior) - zachowanie, ilość zjedzonego pokarmu i sposób w jaki został zjedzony
C - (consequences) - to co czujesz myślisz i robisz po zjedzeniu


polecam. bardzo pomaga ale trzeba być systematycznym. no i nic nie zastąpi terapii...

gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 19:52

kas25 napisał/a:
próbowałaś kiedyś zapisywać to co jesz?

Nie próbowałam,systematyczność jest moim wrogiem,ale pamiętam jak się czuję po zjedzeniu czegoś,lata doświadczeń,i tego nie jem.
Jak byłem w twoim wieku :) to mogłem szklanki jeść i nic mi nie było.Drut kolczasty też pewnie bym strawił wtedy.

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 20:07

wiesz gregor71, z zaburzeniami odżywiania to jak z alkoholizmem. nie tylko ciało choruje ale przede wszystkim umysł i dusza. żadne racjonalne argumenty nie trafią. ostatnio eksperymentują z nową metodą leczenia,której myślą przewodnią jest co? Credo spokoju! "Akceptuj ze spokojem to czego nie możesz zmienić miej odwagę zmieniać to co możesz zmienić i pogłębiaj mądrość by odróżnić jedno od drugiego."
gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 20:24

kas25 napisał/a:
nie tylko ciało choruje ale przede wszystkim umysł i dusza. żadne racjonalne argumenty nie trafią


Źródło wikipedia.
Racjonalizacja (od łac. ratio, rozum) - w psychologii jeden z mechanizmów obronnych - pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często także przed własną świadomością.

Dwie typowe odmiany racjonalizacji zostały nazwane "kwaśnymi winogronami" i "słodkimi cytrynami".
Kwaśne winogrona to uznawanie za nieważny cel, którego nie osiągnęliśmy.
Słodkie cytryny to wmawianie sobie, że przykre zdarzenia i sytuacje, będące naszym udziałem są w rzeczywistości przyjemne.

endriu - Wto 03 Sty, 2012 21:31

kompulsywne - to słowo prześladuje mnie od jakichś 3 tygodni kiedy terapeuta mnie zapytał czy miałem kompulsywne zachowania ostatnio,
i nie wiedziałem o co mu chodzi bo nie znałem tego słowa :wysmiewacz:
A chodziło mu o te moje zachowania związane z seksem...
To słowo, mam wrażenie, ostatnio stało się modne.

staaw - Wto 03 Sty, 2012 21:41

endriu napisał/a:

A chodziło mu o te moje zachowania związane z seksem...
To słowo, mam wrażenie, ostatnio stało się modne.

sex? :mysli:

zimna - Wto 03 Sty, 2012 21:47

endriu napisał/a:
A chodziło mu o te moje zachowania związane z seksem...

Wydaje mi się że to jest bardzo typowa reakcja - natychmiastowe rozładowanie napięcia. :mysli:

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 22:13

kas25 napisał/a:
w dużym skrócie
A- (od antecedents) czyli fakty zdarzenia emocje poprzedzajace zjedzenie posiłku
B - (od bahavior) - zachowanie, ilość zjedzonego pokarmu i sposób w jaki został zjedzony
C - (consequences) - to co czujesz myślisz i robisz po zjedzeniu

Dziękuję, Kas! :buziak:
Coś mi to co prawda przypomina, ale jakoś nie skojarzyłam,
żeby wykorzystać to do kompulsywnego obżarstwa :zeby:
Już sobie zrobiłam tabelkę w Excelu i spróbuję poprowadzić taki dzienniczek :cwaniak:

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 22:15

A to znacie?
kas25 - Wto 03 Sty, 2012 22:20

Wiedźma, dietetyka a szczególnie ta kliniczna to mój konik więc jeśli chcesz zawsze służę pomocą :buziak:
staaw - Wto 03 Sty, 2012 22:25

kas25 napisał/a:
Wiedźma, dietetyka a szczególnie ta kliniczna to mój konik więc jeśli chcesz zawsze służę pomocą :buziak:

Kasiu, muszę zrzucić 15kg (chyba 15.... 180 cm wzrostu i 95 kg) ...
(tylko nie każ mi iść na mityng anonimowych obżartuchów :prosi: )

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 22:28

staaw napisał/a:
muszę zrzucić 15kg


musisz czy chcesz :D

gregor71 - Wto 03 Sty, 2012 22:28

staaw napisał/a:
180 cm wzrostu i 95 kg) ...

Ja 180*90.Teorię mam opanowaną.10 za dużo.
Wola i Ochota nie wiem czego mi brak.

staaw - Wto 03 Sty, 2012 22:31

kas25 napisał/a:
staaw napisał/a:
muszę zrzucić 15kg


musisz czy chcesz :D

Żona mi dokucza... 325t5
A i ten piwny brzuszek mi samemu dokucza... :oops:
Co ciekawe, kiedy byłem czynny, nadwagi nie miałem...
Wiem, żal za stratą...

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 22:31

kas25 napisał/a:
Wiedźma, dietetyka a szczególnie ta kliniczna to mój konik więc jeśli chcesz zawsze służę pomocą :buziak:

Tak? No to super! :cwaniak:
Masz jakieś rady albo wskazówki dot. kompulsywnego obżarstwa? To dawaj!

Moje obżarstwo nachodzi mnie zwykle wieczorami, no i najchętniej żrę słodycze zv4v
Gdy już wpadnę w kilkudniowy ciąg, to przerwać go mogę jedynie głodówką :?
Właśnie teraz sobie ją zaserwowałam dla wyjścia ze świątecznego szaleństwa...

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 22:35

staaw napisał/a:
Kasiu, muszę zrzucić 15kg

Ty chcesz kogoś zabić? :szok:

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 22:38

Wiedźma napisał/a:
Moje obżarstwo nachodzi mnie zwykle wieczorami, no i najchętniej żrę słodycze zv4v
Gdy już wpadnę w kilkudniowy ciąg, to przerwać go mogę jedynie głodówką

Na jakiś słodki detoks wyskocz, co się będziesz sama katować. Teraz to jest trendy, ludzie zamiast papierosa "terapeutyczną gumę" żują to i słodki detoks ktoś Ci może zrobić :mgreen:

zimna - Wto 03 Sty, 2012 22:45

Kas jeżeli to nie jest zbyt osobiste pytanie to jaki masz BMI?
Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 22:50

zimna napisał/a:
Na jakiś słodki detoks wyskocz

Bardzo chętnie. Gdzie robią? :mgreen:

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 22:52

Wiedźma napisał/a:
Gdzie robią? :mgreen:

U Bliklego na ten przykład a może gdzieś bliżej masz do jakiejś cukierni :mgreen:

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 22:53

:amasz:
kas25 - Wto 03 Sty, 2012 22:54

Wiedźma napisał/a:
Masz jakieś rady albo wskazówki dot. kompulsywnego obżarstwa? To dawaj!


to super w wolnej chwili napiszę co nie co.

Wiedźma napisał/a:
Moje obżarstwo nachodzi mnie zwykle wieczorami


tak zwany zespół nocnego jedzenia. własnie ZESPÓŁ. oficjalnie alkoholizm o też zespół (uzależnienia od alkoholu). dlatego tak jak w przypadku picia, kompulsywnego jedzenia nie wyleczy się tylko dietą :bezradny:

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 22:55

zimna napisał/a:
Kas jeżeli to nie jest zbyt osobiste pytanie to jaki masz BMI?


hm a po cóż Ci ta wiedza :D

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 22:58

kas25 napisał/a:
w wolnej chwili napiszę co nie co.

Czekam z niecierpliwością :cwaniak:

:
kas25 napisał/a:
kompulsywnego jedzenia nie wyleczy się tylko dietą :bezradny:

Tak właśnie myślałam... :mysli:
W takim razie jak to się leczy? Jakaś terapia?

zimna - Wto 03 Sty, 2012 22:59

kas25 napisał/a:
hm a po cóż Ci ta wiedza :D

A tak se chciałam sprawdzić poziom i kierunek twojej specjalizacji :skromny:

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 23:05

kas25 napisał/a:
kompulsywnego jedzenia nie wyleczy się tylko dietą

Może ktoś mnię objaśnić w końcu co to jest te kompulsywne obżarstwo? :mysli:
I z czym to się je? :bezradny:

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 23:06

Wiedźma napisał/a:
Tak właśnie myślałam...
W takim razie jak to się leczy? Jakaś terapia?


są różne głównie terapia poznawczo-behawioralna lub psychoterapia interpersonalna.
ja ostatnio dużo czytałam o nowej metodzie ale nie wiem czy jest już stosowana w Polsce -terapia akceptacji i zaangażowania. i oczywiście opieka dietetyka (sprawdzonego).

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 23:08

Czyli regularna terapia... :|
Samodzielnie nic się nie da zrobić? :wstyd:

Marc-elus - Wto 03 Sty, 2012 23:09

Wiedźma napisał/a:
Samodzielnie nic się nie da zrobić?

A co, myślisz że jesteś "innym obżartuchem"? :wysmiewacz:

Wiedźma - Wto 03 Sty, 2012 23:10

Marc-elus napisał/a:
A co, myślisz że jesteś "innym obżartuchem"? :wysmiewacz:

No tak sobie właśnie pomyślałam :wstyd:
Jestem lepszym obżartuchem.

Marc-elus - Wto 03 Sty, 2012 23:12

Wiedźma napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
A co, myślisz że jesteś "innym obżartuchem"? :wysmiewacz:

No tak sobie właśnie pomyślałam :wstyd:
Jestem lepszym obżartuchem.

Potrafisz sobie wyobrazić że na takiej terapii popsują Ci komfort wieczornych uczt? :shock:

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 23:13

Wiedźma napisał/a:
tak sobie właśnie pomyślałam :wstyd:
Jestem lepszym obżartuchem.

Jak chcesz to mogę to potwierdzić :mgreen:

staaw - Wto 03 Sty, 2012 23:13

Te BMI to jakieś nieludzkie wymysły... 72 kg mam ważyć? :glupek:
Przecież ja szybciej umrę :bezradny:

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 23:13

Marc-elus napisał/a:
Potrafisz sobie wyobrazić że na takiej terapii popsują Ci komfort wieczornych uczt?


:buahaha:

moonyain - Wto 03 Sty, 2012 23:14

Wiedźma napisał/a:
Samodzielnie nic się nie da zrobić?


Oczywiście, że się da. Ja nie raz widziałem jak ludzie chudli po kilkanaście albo nawet po kilkadziesiąt kg. SAMI. Bez żadnych terapii, terapeutów, odwyków itd.
Klucz to odpowiednia dieta i ilość ruchu. No i oczywiście odpowiednio silna wola. Moi drodzy, to nie jest alkoholizm, z tym można poradzić sobie samemu :)

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 23:19

staaw napisał/a:
Te BMI to jakieś nieludzkie wymysły... 72 kg mam ważyć?
Przecież ja szybciej umrę


no w Twoim przypadku Stasiu maksymalnie 80 8)

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 23:21

moonyain napisał/a:
Klucz to odpowiednia dieta i ilość ruchu. No i oczywiście odpowiednio silna wola. Moi drodzy, to nie jest alkoholizm, z tym można poradzić sobie samemu


noo nie zgodzę się. powiesz coś takiego anorektyczce?

moonyain - Wto 03 Sty, 2012 23:25

kas25 napisał/a:
noo nie zgodzę się. powiesz coś takiego anorektyczce?


Jak przyjdzie tu jakaś to owszem, powiem fsdf43t

kas25 - Wto 03 Sty, 2012 23:30

moonyain napisał/a:
Jak przyjdzie tu jakaś to owszem, powiem


fsdf43t na pewno posłucha
a wiesz że dzięki Tobie i Kamilowi odkryłam cudowny sposób na głody?! :okok:

tylko tak wczoraj przesadziłam że nie mogę się dzisiaj ruszać :mgreen:

staaw - Wto 03 Sty, 2012 23:32

kas25 napisał/a:
staaw napisał/a:
Te BMI to jakieś nieludzkie wymysły... 72 kg mam ważyć?
Przecież ja szybciej umrę


no w Twoim przypadku Stasiu maksymalnie 80 8)
Z tym się jeszcze mogę zgodzić... 15 kg tłuszczu do wywalenia...
moonyain - Wto 03 Sty, 2012 23:48

kas25 napisał/a:
a wiesz że dzięki Tobie i Kamilowi odkryłam cudowny sposób na głody?! :okok:

tylko tak wczoraj przesadziłam że nie mogę się dzisiaj ruszać :mgreen:


no i prawidłowo :) jak człowiek cały czas czymś zajęty, to nie ma czasu dopuszczać do siebie głupich myśli :p

pterodaktyll - Wto 03 Sty, 2012 23:56

staaw napisał/a:
15 kg tłuszczu do wywalenia...

Może lepiej zamroź, a nuż się do smażenia przyda :mgreen:

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 01:16

Wiedźma napisał/a:
A to znacie?

co to ? :shock:

szczerze mówiąc to jestem przerażona tą "tapetą motywacyjną"

kiedy miałam zaburzenia odżywiania ciągle myślałam o jedzeniu
pierwszą myślą rano było "co by tu zjeść"
jak się głodziłam to i tak ciągle siedziałam w kuchni i gotowałam dla całej rodziny
całe życie krążyło wokół jedzenia tudzież niejedzenia

mam wrażenie, że taka tablica powiększa tylko problem kojarząc uczucia z jedzeniem 8|

jak się wyzwoliłam z zaburzeń odżywiania to przestałam myśleć ciągle o jedzeniu, zaczęłam po prostu żyć
zadowolenie z sylwetki przyniósł sport, ruch na świeżym powietrzu itp


Wiedźma napisał/a:
Gdy już wpadnę w kilkudniowy ciąg, to przerwać go mogę jedynie głodówką
Właśnie teraz sobie ją zaserwowałam dla wyjścia ze świątecznego szaleństwa...

a w ten sposób nie załatwiasz sobie przypadkiem "komfortu obżarstwa"?
pewnie weszło Ci już w nawyk, że można głodóweczką zniwelować jego skutki, więc motywacja do nieobjadania się, ćwiczenie wolnej woli - zerowe 8|

Borus - Śro 04 Sty, 2012 06:34

pterodaktyll napisał/a:
staaw napisał/a:
15 kg tłuszczu do wywalenia...

Może lepiej zamroź, a nuż się do smażenia przyda

...albo dla sikorek, jak przyjdzie mróz... ;)

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 10:40

Flandra napisał/a:
co to ? :shock:
szczerze mówiąc to jestem przerażona tą "tapetą motywacyjną"

Dostałam ją mailem z pewnego portalu żywieniowego, na którym jestem zarejestrowana.
Mi się to trochę kojarzy z diagramem emocji mającym ułatwiać prowadzenie dzienniczka uczuć.

Flandra napisał/a:
a w ten sposób nie załatwiasz sobie przypadkiem "komfortu obżarstwa"?
pewnie weszło Ci już w nawyk, że można głodóweczką zniwelować jego skutki, więc motywacja do nieobjadania się, ćwiczenie wolnej woli - zerowe 8|

Pewnie tak właśnie jest. Wiem, że to nie jest sposób na pozbycie się kompulsji,
ale na dzień dzisiejszy nie znalazłam lepszego rozwiązania :bezradny:

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 13:24

Wiedźma napisał/a:
Wiem, że to nie jest sposób na pozbycie się kompulsji,
ale na dzień dzisiejszy nie znalazłam lepszego rozwiązania

akurat głodówka rozwiązuje problem nadmiaru kilogramów (tudzież nadmiaru treści w układzie pokarmowym), a kompulsje (wiem po sobie) wręcz pogłębia

organizm traktowany głodówkami prędzej czy później będzie próbował najeść się na zapas

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 13:30

Ale gdybym nie robiła głodówek, byłabym już szersza niż wyższa.
Nie musisz mnie przekonywać, że jest to nie najlepsze rozwiązanie, bo o tym wiem,
jednak doraźnie ciągle je stosuję z braku innego.

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 13:46

Wiedźma napisał/a:
Ale gdybym nie robiła głodówek, byłabym już szersza niż wyższa.

niekoniecznie - może byłoby Ci łatwiej kontrolować kompulsywne jedzenie

poza tym: basen, bieganie, modny teraz nordic walking (czy jak to się pisze), fitness klub, striptease aerobik (można w necie znaleźć :mgreen: ), spacery, zwykłe brzuszki przed tv, tenis, sprzątanie :mgreen: - form ruchu jest tyle, że na pewno znalazłabyś coś dla siebie
a sport ujędrnia ciało, głodówki wręcz przeciwnie

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 13:53

Flandra napisał/a:
może byłoby Ci łatwiej kontrolować kompulsywne jedzenie

Próbowałam - nie jest łatwiej.
Żaden wysiłek fizyczny nie wchodzi w grę - też próbowałam i nie wyszło.

Czy ktoś mi może polecić jakąś terapię?

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 13:58

Wiedźma napisał/a:
Czy ktoś mi może polecić jakąś terapię?


zgłoś się do ośrodka leczenia nerwic czy czegoś takiego
mają tam full komplet - nerwice, zaburzenia osobowości, zaburzenia odżywiania

10 tygodni pieprzenia o problemach dzień w dzień od poniedziałku do piątku :mgreen:
grupy są otwarte, więc nie da się ich zamknąć z powodu zbyt małej liczby osób
ktoś odchodzi - na jego miejsce wskakuje następna osoba

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 14:01

Dziękuję :)
Flandria - Śro 04 Sty, 2012 14:02

Wiedźma napisał/a:
Żaden wysiłek fizyczny nie wchodzi w grę - też próbowałam i nie wyszło.

żeby mówić o efektach trzeba ćwiczyć przez co najmniej kilka miesięcy, tłuszcz spala się najefektywniej po ok. 45 minutach, więc trzeba ćwiczyć jednorazowo co najmniej godzinę.

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 14:11

Wiem o tym, Flandro, jednak żeby efekt był trwały, trzeba całkiem zmienić styl życia na aktywny.
Ja nienawidzę aktywności fizycznej, a zatem musiałabym resztę życia spędzić w dyskomforcie
katując się czynnościami, których nie cierpię. Nie zamierzam zadawać gwałtu sobie samej.
Gdybym miała uprawiać samogwałt, to są na to przyjemniejsze sposoby :skromny:

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 14:12

Wiedźma, jeśli Twój problem polega tylko na niewłaściwych nawykach i zachowaniach żywieniowych to wystarczą wizyta u dietetyka i regularne ćwiczenia. Jeśli jest to coś więcej, a chodzi mi o emocje, to potrzebna jest terapia.

Tutaj taki prosty i krótki teścik (pewnie juz go znasz)

Masz przynajmniej 2 razy w tygodniu napady objadania się, które polegają na zjadaniu bardzo dużej ilość żywności w ciągu około 2-godzin?
Czy podczas napadu nie kontrolujesz tego co i w jakich ilościach jesz?
Czy napady kompulsywnego jedzenia przygnębiają cię?
Czy jesteś w stanie zjadać te same produkty szybciej niż wcześniej?
Czy jesz dopóki nie pojawi się ból?
Czy masz napad nie kiedy czujesz głód, ale wtedy gdy jesteś zestresowana lub smutna?
Czy jesz w samotności tylko dlatego, że jesteś zawstydzona ilością spożywanych pokarmów?
Czy po napadzie objadania się czujesz się zdenerwowana, winna lub zdołowana?

yul-ya - Śro 04 Sty, 2012 14:14

Wiedźma napisał/a:
Czy ktoś mi może polecić jakąś terapię?

A próbowałaś CAŁKOWICIE wykluczyć słodycze z diety? Jeżeli nie masz tendencji do objadania się innymi produktami, to wykluczenie słodyczy może być rozwiązaniem. Podobno zresztą po dwóch tygodniach odstawienia traci się zainteresowanie słodkim smakiem.
Ja niestety mogę się objadać wszystkim :( Moja metoda to właściwie lekkie głodzenie się non-stop. No i zero ziemniaków, ryżu, makaronu i pieczywa.

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 14:15

kas25 napisał/a:
Czy jesteś w stanie zjadać te same produkty szybciej niż wcześniej?

:shock:
kas25 napisał/a:
Czy jesz dopóki nie pojawi się ból?

:shock: :shock: :shock:

Ate - Śro 04 Sty, 2012 14:18

kiedys juz pisalam o tym , najlepszym sposobem jest spozywanie jak najmniejszej ilosci weglowodanow, tylko kurcze one wlasnie smakuja najlepiej. jak sie jest glodnym najdac sie najlepiej bialkiem..a nie zapychac weglowodanami, ja po ostatnim szalenstwie jedzeniowym, od wczoraj tak robie, zobaczymy efekty :)
Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 14:23

Masz przynajmniej 2 razy w tygodniu napady objadania się, które polegają na zjadaniu bardzo dużej ilość żywności w ciągu około 2-godzin? - TAK

Czy podczas napadu nie kontrolujesz tego co i w jakich ilościach jesz? - z trudem, ale wydaje mi się, że to kontroluję

Czy napady kompulsywnego jedzenia przygnębiają cię? - raczej nie

Czy jesteś w stanie zjadać te same produkty szybciej niż wcześniej? - nie wiem, postaram się to zaobserwować, ale generalnie szybko jem

Czy jesz dopóki nie pojawi się ból? - NIE

Czy masz napad nie kiedy czujesz głód, ale wtedy gdy jesteś zestresowana lub smutna? - TAK

Czy jesz w samotności tylko dlatego, że jesteś zawstydzona ilością spożywanych pokarmów? - jem w samotności, bo wszystko robię w samotności

Czy po napadzie objadania się czujesz się zdenerwowana, winna lub zdołowana? - mam poczucie winy, że znów nie wytrzymałam



No i jak to wygląda? :drapie:

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 14:26

yul-ya napisał/a:
A próbowałaś CAŁKOWICIE wykluczyć słodycze z diety?

Udawało mi się to, ale na krótko - przy najbliższym stresie leciałam do cukierni po bezy
tłumacząc to tym, że uchronią mnie one przed głodem alkoholowym.
No tak sobie to racjonalizowałam :wstyd:

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 14:30

Wiedźma napisał/a:
No i jak to wygląda?


Myślę, że spokojnie zmiana pewnych małych przyzwyczajeń wystarczy. I fajnie by było gdybyś jednak przekonała się do jakiegoś sportu :buziak:

Prowadzisz dzienniczek?

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 14:35

Cytat:
Myślę, że spokojnie zmiana pewnych małych przyzwyczajeń wystarczy

Czyli terapia mi niepotrzebna?
A jak zmienić te przyzwyczajenia? I jak rozpoznać, które należy zmienić?

kas25 napisał/a:
fajnie by było gdybyś jednak przekonała się do jakiegoś sportu

Nic z tego ffg65

kas25 napisał/a:
Prowadzisz dzienniczek?

Ten wczorajszy - odżywiania?
No jeszcze nie, bo póki co mam drugi dzień głodówki.
Ale jak już ją skończę, to zamierzam poprowadzić.

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 14:35

Ate napisał/a:
najlepszym sposobem jest spozywanie jak najmniejszej ilosci weglowodanow

serio? :shock:
przecież węglowodany są podstawą piramidy żywieniowej 8|

Ate - Śro 04 Sty, 2012 14:39

Flandra napisał/a:
Ate napisał/a:
najlepszym sposobem jest spozywanie jak najmniejszej ilosci weglowodanow

serio? :shock:
przecież węglowodany są podstawą piramidy żywieniowej 8|
byly, dzis sie od tego odchodzi, podstawowym zrodlem energii powinny byc bialka, jak je sie duzo bialek praktycznie nie mozna utyc bo sa bardzo sycace, zjedz 200 gr steka, a zjedz 200gr pieczywa jasnego, zobaczysz roznice, mieso bedzie Cie trzymalo wiele godzin, pieczywo bardzo krotko, wiec znowu siegasz po jedzenie
kas25 - Śro 04 Sty, 2012 14:43

Wiedźma napisał/a:
A jak zmienić te przyzwyczajenia? I jak rozpoznać, które należy zmienić?


Wiedźma mam propozycję.
Ja Ci coś wyślę na skrzynkę, a Ty to do 15 stycznia będziesz wypełniała dzień po dniu (zapisujesz wszystko!!! w s z y s t k o) afc4fvca

A ja później na to zerknę i wypiszę Ci kilka wskazówek. Dla mnie to czysta przyjemność. Co Ty na to?

yul-ya - Śro 04 Sty, 2012 14:55

Wiedźma napisał/a:
tłumacząc to tym, że uchronią mnie one przed głodem alkoholowym.
No tak sobie to racjonalizowałam

No tak, to mi nie przyszło do głowy.. Są priorytety i mam wrażenie, że to dobrze, może nawet wcale nie racjonalizacja.

Poza tym rozumiem doskonale. W momencie, kiedy ucięłam swoją uzależniającą relację - zaczęłam się objadać, siedzieć non-stop w necie, wydawać kasę kupując sobie mnóstwo ciuchów, a potem nie mając za co kupić jedzenia... i jeszcze parę rzeczy by się znalazło :( W jakimś stopniu trwa do dzisiaj :(

Ate - Śro 04 Sty, 2012 15:07

yul-ya napisał/a:
wydawać kasę kupując sobie mnóstwo ciuchów
tez tak mam, cierpie na zakupoholizm, ewidentnie, z tym ze nie kupuje tylko dla siebie samej ale jeszcze dzieciakom, ostatnio jak robilam porzadki w szafie malego, doliczylam sie ponad 30 par spodni, to nie jest normalne 8|
Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 15:43

kas25 napisał/a:
Wiedźma mam propozycję.
Ja Ci coś wyślę na skrzynkę, a Ty to do 15 stycznia będziesz wypełniała dzień po dniu (zapisujesz wszystko!!! w s z y s t k o) afc4fvca
A ja później na to zerknę i wypiszę Ci kilka wskazówek. Dla mnie to czysta przyjemność. Co Ty na to?

Zgoda, wysyłam Ci na PW mój adres mailowy.
Tylko czy moja obecna głodówka nie zakłóci tego testu?

pietruszka - Śro 04 Sty, 2012 15:55

Wiecie co, ja powoli dochodzę do wniosku, że akurat u mnie większym problemem jest aktywność fizyczna. I też przełamanie do niej niechęci. Tym bardziej, że znów czuję wstyd, żeby pojawić się w siłowni, wybrać się na basen (a mam zagwarantowany karnet przynajmniej na pierwszy miesiąc). Nie mogę się przełamać. A przecież kiedyś byłam dość aktywną osóbką. Inni wylegiwali się na plaży a mnie ciągnęło na spacer. Jak wlazłam na parkiet to mnie siłą musieli ściągać... Może nie byłam tytanem sportu, ale do kanapowców raczej nie należałam...

Więc zaplanowałam sobie zwiększenie ilości spacerów (chociaż jak łatwo sobie popuścić, bo brzydka pogoda). Kupiłam krokomierz i niestety zwykła moja aktywność faktycznie niewielka jest :oops:

No ale wczoraj dałam do wiwatu - spacer 8,5 km po mieście. Efekt: zdarty pęcherz na pięcie (a nie czułam), i trochę bolą mnie dzisiaj mięśnie (i odrobinę kolana, ale myślałam, ze będzie gorzej). I tradycyjnie ważę prawie kilogram więcej. :wysmiewacz: U mnie po wysiłku woda zatrzymuje się w organizmie (ktoś mi mówił, że w mięśniach :shock: ale tyle?). Jutro zleci... No ale miałam do spaceru fajne towarzystwo i zleciało pomimo zmęczenia. Samej mi się mało chce chodzić. Może odkryłam metodę? Nie chodzić samej? Tylko zwykle nie mam koło siebie towarzystwa chętnego na spacery. Pietruch pracuje fizycznie i zwykle nie ma siły na dodatkowe dawanie sobie w kość.

Wiele zdrowszych nawyków w odżywianiu zmieniłam w czasie ostatniej batalii: ograniczyłam cukier (nie słodzę kawy, herbaty), bardzo ograniczyłam słodycze (a raczej dostęp do nich, nie trzymam w domu, gorzej jak Pietruch coś przyniesie), jem więcej warzyw, nieco ograniczyłam węglowodany na korzyść białka - jem sam biały serek zamiast "dogryzać" go pieczywem, staram się jeść więcej ryb, jem śniadania, piję więcej płynów, głównie wody niegazowanej, coś tam się na plus zmieniło).

Niestety jeść nadal lubię i często nie kontroluję ilości jedzenia - mam rozepchany żołądek. No i niestety "wróciło mi się" (ciekawe dlaczego jak coś jest nie tak- to od razu chętniej używa się form bezosobowych, by zwalić odpowiedzialność na coś zewnętrznego) podjadanie, podskubywanie poza posiłkami, typu przechodzę koło lodówki... a coś tam...zjem, banana na przykład, suszone żurawiny.... i co z tego, jak często to są to bardziej zdrowe kalorie niż kawałek placka drożdżowego? Ech...

najgorszy u mnie jest chyba problem z motywacją :?

Po ostatnim wyczynie odchudzania, w które włożyłam tyle energii, spadek motywacji, chęć do odpoczynku od diety i klops... yoyo z nawiązką... i teraz mam "łapki opadają"... i lęk, że zamiast zrzuconych kg... będzie ich jeszcze więcej... a przecież starałam się zrzucać nie za szybko, powoli, do 4kg na miesiąc... smutno mi... ma ktoś coś na motywację i smutek? :(

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 16:18

pietruszka napisał/a:
ma ktoś coś na motywację

na motywację:
- karnet na basen/fitness klub itp
ale absolutnie nie za darmo :mgreen:
musi kosztować, bo inaczej nie ma wartości a tym samym nie motywuje

- towarzystwo - ktoś, kto też chce ćwiczyć i umówienie się z nim choćby na spacer już zmusza do ruszenia tyłka sprzed tv/komputera/książki itp

- muzyka - łatwiej się biega, ćwiczy i w ogóle rusza w rytm czegoś co się lubi :muza:

to takie najważniejsze

muzyka i towarzystwo działa też na smuteczki :)

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 16:23

Flandra napisał/a:
towarzystwo

Tak. O wiele łatwiej się coś robi gdy ktoś zmobilizuje. Mi się nie chce - ktoś mi powie "nie marudź, idziemy" i na odwrót. Poza tym już podczas przerwy w ćwiczeniach/bieganiu/pływaniu milej jest gdy można z kimś pogadać, dopingować się, porównać rekordy. fsdf43t

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 16:25

Marc-elus napisał/a:
gdy można z kimś pogadać

w bieganiu tempo pt. "takie, że możesz rozmawiać" jest podobno idealne :)
zastępuje pulsometr czy coś w tym rodzaju :mgreen:

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 16:28

Flandra napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
gdy można z kimś pogadać

w bieganiu tempo pt. "takie, że możesz rozmawiać" jest podobno idealne :)
zastępuje pulsometr czy coś w tym rodzaju :mgreen:

Tu akurat się nie zgodzę, bo rozmawiając tracisz oddech, staje się nieregularny... no ale offtop kulturystyczny jest w trollowni, więc to nie miejsce na takie rozważania.... :)

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 16:32

Marc-elus napisał/a:
bo rozmawiając tracisz oddech, staje się nieregularny


ja bardzo szybko tracę oddech. zatyka mnie zaczyna kłóć w płucach i sapię jak lokomotywa :mgreen: pewnie przez papierochy :mysli:

yul-ya - Śro 04 Sty, 2012 16:59

pietruszka napisał/a:
Po ostatnim wyczynie odchudzania, w które włożyłam tyle energii, spadek motywacji, chęć do odpoczynku od diety i klops...

Kiedyś mi ktoś powiedział: "Jak masz zaburzenia odżywiania i skłonność do tycia, to musisz być właściwie całe życie na diecie, nie ma tak, że kończysz i wracasz do normalnego jedzenia"
I to niestety w moim przypadku się sprawdza. I właściwie się z tym pogodziłam. A nawet znajduję masochistyczną przyjemność w katowaniu siebie (chyba skutek krótkiego epizodu anoreksji i trochę dłuższego bulimii) :(
Ja akurat bardzo lubię wysiłek fizyczny (na granicy uzależnienia). Ale jeżeli jem zbyt dużo to nie równoważy on pochłoniętych kalorii. Czyli jednym słowem jedzenie połowy porcji + sport. Oto proste rozwiązanie i jakie trudne jednocześnie :?

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 17:20

Marc-elus napisał/a:
Tu akurat się nie zgodzę, bo rozmawiając tracisz oddech

:shock:

offtop czy nie offtop
biegania uczyli mnie maratończycy :skromny:

uwielbiam biegać i rozmawiać i nie tracę wtedy oddechu

szymon - Śro 04 Sty, 2012 17:23

kas25 napisał/a:
pewnie przez papierochy


i wódkę

zimna - Śro 04 Sty, 2012 17:55

Nasza Wiedźma to naprawdę wyjątkowa kobieta, odchudza się kilka dni po ślubie, w życiu o czymś takim, nie słyszałam. :mgreen:
To chyba dobry prognostyk na przyszłość związku. :)

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 18:16

Ate napisał/a:
Flandra napisał/a:
Ate napisał/a:
najlepszym sposobem jest spozywanie jak najmniejszej ilosci weglowodanow

serio? :shock:
przecież węglowodany są podstawą piramidy żywieniowej 8|
byly, dzis sie od tego odchodzi, podstawowym zrodlem energii powinny byc bialka, jak je sie duzo bialek praktycznie nie mozna utyc bo sa bardzo sycace, zjedz 200 gr steka, a zjedz 200gr pieczywa jasnego, zobaczysz roznice, mieso bedzie Cie trzymalo wiele godzin, pieczywo bardzo krotko, wiec znowu siegasz po jedzenie

Ate, nie masz racji.
Podstawą zdrowego żywienia jest zbilansowana dieta. Do tego żeby zdrowo się odżywiać potrzebne są i białka i węglowodany, w odpowiednich proporcjach. Nawet lipidy(tłuszcze) są potrzebne, wiele witamin o wiele lepiej się wchłania w obecności tłuszczu. Oczywiście są różne tłuszcze.

Mniemam że teorie "biało zamiast węglowodanów" zaczerpnęłaś z "cudownej" diety białkowej, zwaną dietą Dukana. Poczytaj o szkodliwości nadmiaru białka na nerki.

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 18:19

Flandra napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Tu akurat się nie zgodzę, bo rozmawiając tracisz oddech

:shock:

offtop czy nie offtop
biegania uczyli mnie maratończycy :skromny:

uwielbiam biegać i rozmawiać i nie tracę wtedy oddechu

Ja też znam paru, muszę się zapytać. Nawet jeżeli, to nie sądzę żeby amator, który nie będzie pod okiem profesjonalisty, potrafił biegać i rozmawiać mając jednocześnie regularny oddech.

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 18:26

Marc-elus napisał/a:
Nawet jeżeli, to nie sądzę żeby amator, który nie będzie pod okiem profesjonalisty, potrafił biegać i rozmawiać mając jednocześnie regularny oddech.

ja nie pamiętam dokładnie, ale chyba zajęło mi niecały miesiąc (kilka tygodni) dojście do takiego stanu
i to od totalnego zera
pierwszy raz przebiegłysmy jakieś 400 metrów i miałyśmy jęzory do samej ziemi :mgreen:

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 18:29

zimna napisał/a:
Nasza Wiedźma to naprawdę wyjątkowa kobieta, odchudza się kilka dni po ślubie, w życiu o czymś takim, nie słyszałam. :mgreen:

Uważasz, że po ślubie już nie trzeba się starać? :roll:

zimna - Śro 04 Sty, 2012 18:34

Wiedźma napisał/a:
zimna napisał/a:
Nasza Wiedźma to naprawdę wyjątkowa kobieta, odchudza się kilka dni po ślubie, w życiu o czymś takim, nie słyszałam. :mgreen:

Uważasz, że po ślubie już nie trzeba się starać? :roll:

Trzeba, trzeba ale żeby tak od razu, ale Ty zmotywowana jesteś......
no zazdroszczę troszkę :skromny:

pietruszka - Śro 04 Sty, 2012 18:55

yul-ya napisał/a:
Kiedyś mi ktoś powiedział: "Jak masz zaburzenia odżywiania i skłonność do tycia, to musisz być właściwie całe życie na diecie, nie ma tak, że kończysz i wracasz do normalnego jedzenia"

Jednak kiedy ograniczałam jedzenie to zauważyłam, że moje myśli krążą w wokół jedzenia... :( aż do niezdrowej obsesji z patrzeniem na zegarek czy mogę już zjeść, czy nie? Chodziłam głodna i wściekła... A wcale nie byłam na jakieś rygorystycznej diecie, choć starałam się nie przekraczać 1500 kcal, max 1800 kcal. Zresztą teraz zazwyczaj jem też mniej więcej tyle (no chociaż w święta :oops: ) po prostu tak mniej więcej ... no i w miarę udaje mi się utrzymać wagę - nie rośnie w tak zastraszającym tempie. W czasie yoyo (kilka miesięcy zimowych w zeszłym roku do wiosny) dostałam świra i nie mogłam się pohamować z jedzeniem, zupełnie jakby mi rozum odebrało :wysmiewacz: I całe odchudzanie diabli wzięli. I dodali nie mało. 8|
U mnie niestety nie jest to kwestia 2, 5 czy nawet 10 kg :( . U mnie to nie nadwaga, a otyłość. I zrobiłam to sama sobie w trzy lata po rzuceniu papierosów. Ważę więcej niż przed odchudzaniem. Cały czas myślę nad metodą, jak się odchudzać by nie zahaczać o obsesję na punkcie jedzenia. Bo naprawdę jest wiele ciekawszych rzeczy o których wolę myśleć i się zajmować niż myśli o jedzeniu. No ale przestaję myśleć - tyję, bo się nie kontroluję. Zaczynam się kontrolować - zaczynam popadać w obsesję na punkcie żarcia. I tak w kółko. :oops:

Jras4 - Śro 04 Sty, 2012 18:56

ojezu a co to ma za znaczenie kto ile waży ..
głęboka otchłań - Śro 04 Sty, 2012 19:06

Znowu dzisiaj kupiłam sobie orzeszki w czekoladzie i rogaliki kokosowo-karmelowe w czekoladzie. Znowu zajadam:(. Coraz częściej czuje.. jak jem, że jest mi tak niemiłosiernie słodko, wręcz aż nie dobrze. Jak zjem to mam wyrzuty sumienia, pomarańcze czy mandarynki mi nie wystarczają. Jest mi z tym zle, od nowego roku miałam przestać, a ciągle to robie:(. U mnie z mieście nie ma anonimowych żarłoków:(. Chyba sama sobie nie poradzę z tym problemem.
sabatka - Śro 04 Sty, 2012 19:16

Jras4 napisał/a:
ojezu a co to ma za znaczenie kto ile waży ..

jak ktoś waży 35 kg za dużo to ma duże znaczenie

zimna - Śro 04 Sty, 2012 19:17

pietruszka napisał/a:
Ważę więcej niż przed odchudzaniem. Cały czas myślę nad metodą, jak się odchudzać by nie zahaczać o obsesję na punkcie jedzenia. Bo naprawdę jest wiele ciekawszych rzeczy o których wolę myśleć i się zajmować niż myśli o jedzeniu. No ale przestaję myśleć - tyję, bo się nie kontroluję. Zaczynam się kontrolować - zaczynam popadać w obsesję na punkcie żarcia. I tak w kółko. :oops:

Pietruszka jeżeli jesteś zdrowa i sprawna a Pietruszkowemu nie przeszkadzają twoje krągłości, to po co się tak dręczyć ?
A i w większe kłopoty można wpaść :tak: :tak:

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 19:18

zimna napisał/a:
ale Ty zmotywowana jesteś......

No a jak mam nie być zmotywowana, skoro mój Wiedźmowaty Wiking jest szczuplutki -
nie chcę, żebyśmy wyglądali razem jak Flip i Flap :?

sabatka - Śro 04 Sty, 2012 19:19

Wiedźma napisał/a:
jest szczuplutki -

słonko a zktórej strony ty nie jesteś szczuplutka?? bo na zdjęciach się nie dopatrzyłam

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 19:20

sabatka napisał/a:
na zdjęciach się nie dopatrzyłam

Bo ja się dobrze maskuję 3r23

zimna - Śro 04 Sty, 2012 19:21

Wiedźma napisał/a:
skoro mój Wiedźmowaty Wiking jest szczuplutk

Też lubie szczupaczków :mgreen:

sabatka - Śro 04 Sty, 2012 19:21

no jak byś się dobrze postarała to byś się za warkoczem skryła :)
moonyain - Śro 04 Sty, 2012 19:26

yul-ya napisał/a:
Podobno zresztą po dwóch tygodniach odstawienia traci się zainteresowanie słodkim smakiem.


Ja właśnie jestem w trakcie atakowania tych 2 tygodni- dziś 9 dzień bez słodyczy. Za parę dni będę mógł potwierdzić albo zaprzeczyć, że się traci zainteresowanie :D

sabatka - Śro 04 Sty, 2012 19:28

ja też się objadam. u mnie nie jest problemem słodycz ale ilość.

ciągle dużo do ostatniego okrucha.

wstyd mi

głęboka otchłań - Śro 04 Sty, 2012 19:28

moonyain napisał/a:
yul-ya napisał/a:
Podobno zresztą po dwóch tygodniach odstawienia traci się zainteresowanie słodkim smakiem.


Ja właśnie jestem w trakcie atakowania tych 2 tygodni- dziś 9 dzień bez słodyczy. Za parę dni będę mógł potwierdzić albo zaprzeczyć, ż


Ja nie trace zainteresowania słodkim smakiem nawet po miesiącu, czy dwóch..

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 19:39

yul-ya napisał/a:
Kiedyś mi ktoś powiedział: "Jak masz zaburzenia odżywiania i skłonność do tycia, to musisz być właściwie całe życie na diecie, nie ma tak, że kończysz i wracasz do normalnego jedzenia"


ja bym powiedziała odwrotnie
tak jak alkoholik ogłasza swoją bezsilność wobec alkoholu, ja ogłaszam swoją bezsilność wobec odchudzania i diet wszelakich
Nie potrafię się odchudzać. Prowadzi to prędzej czy później do jakiegoś rodzaju obsesji.
Tak więc jeśli mam ochotę o siebie zadbać - ćwiczę, uprawiam różne sporty. Polecam :)
yul-ya napisał/a:
Podobno zresztą po dwóch tygodniach odstawienia traci się zainteresowanie słodkim smakiem.

no nie wiem :roll:
ja miałam sny słodyczowe :mgreen:
budziłam się później i zastanawiałam czy to było naprawdę (założyłam się z koleżanką, że nie będę przez pół roku jadła żadnych słodyczy i bałam się, ze przegrałam zakład)
Pamiętam z tego okresu zapach ciastek (wąchać w końcu mogłam :mgreen: )
Cały eksperyment - suma sumarum nie jadłam słodyczy przez okrągły rok - skończył się potężnym wilczym głodem. Nie wiem ile przytyłam, ale nie jadłam jednego ciastka, ale od razu całą blachę :wysmiewacz:

pietruszka - Śro 04 Sty, 2012 19:43

zimna napisał/a:
to po co się tak dręczyć ?

bo mnie stawy i kręgosłup bolą, mam zadyszkę już jak wtoczę się na I piętro, jestem zagrożona cukrzycą i innymi choróbskami związanymi z otyłością, a jednak chcę trochę pożyć, mam mniej energii, jestem apatyczna, no i co nie mniej ważne - otyłość koszmarnie wpływa na poczucie własnej wartości. Przez większość życia nie przejmowałam się wagą. Bardzo długo byłam w normie... No może w ciągu ostatniej dekady troszkę przeskoczyłam normę do małej nadwagi, ale biust swoje waży ;) Ba... wszystkie moje koleżanki żyły dietami i odchudzaniem... a ja wcinałam kolejną porcję szarlotki ciesząc się życiem. No i rzuciłam palenie, na zapalenie krtani wzięłam glikokosterydy i... 30 kg w 3 lata.
Niestety teraz to już nie przelewki :(

Ate - Śro 04 Sty, 2012 19:45

Marc-elus napisał/a:
Ate, nie masz racji.
Podstawą zdrowego żywienia jest zbilansowana dieta. Do tego żeby zdrowo się odżywiać potrzebne są i białka i węglowodany, w odpowiednich proporcjach. Nawet lipidy(tłuszcze) są potrzebne, wiele witamin o wiele lepiej się wchłania w obecności tłuszczu. Oczywiście są różne tłuszcze.

Mniemam że teorie "biało zamiast węglowodanów" zaczerpnęłaś z "cudownej" diety białkowej, zwaną dietą Dukana. Poczytaj o szkodliwości nadmiaru białka na nerki.
Otoz wyobraz sobie ze nie,nie chodzi mi o diete Dukana, zreszta nawet jej nie znam,to ze odchodzi sie od zapychania weglowodanami wiadomo od lat i ze ich nadmiar powoduje otylosc i mase tzw chorob cywilizacyjnych . tak ogromna ilosc weglowodanow jaka sobie serwuje wspolczesny czlowiek jest zupelnym zaprzeczeniem nawykow zywieniowych wytworzonych przez ludzkosc na przestrzeni tysiecy lat. Czlowiek od zawsze zywil sie przede wszystkim bialkiem i tluszczem wlasnie, weglowodany "weszly" stosunkowo niedawno.Masz racje ze tluszcze sa potrzebne, pisalam jednak o bialku jako GLOWNYM zrodle energii, potem tluszcze a na koncu wegle.
zimna - Śro 04 Sty, 2012 19:50

Ate napisał/a:
tak ogromna ilosc weglowodanow jaka sobie serwuje wspolczesny czlowiek jest zupelnym zaprzeczeniem nawykow zywieniowych wytworzonych przez ludzkosc na przestrzeni tysiecy lat. Czlowiek od zawsze zywil sie przede wszystkim bialkiem i tluszczem wlasnie, weglowodany "weszly" stosunkowo niedawno.Masz racje ze tluszcze sa potrzebne, pisalam jednak o bialku jako GLOWNYM zrodle energii, potem tluszcze a na koncu wegle.

O nareszcie :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 20:04

yul-ya napisał/a:
Kiedyś mi ktoś powiedział: "Jak masz zaburzenia odżywiania i skłonność do tycia, to musisz być właściwie całe życie na diecie, nie ma tak, że kończysz i wracasz do normalnego jedzenia"


To jest najprawdziwsza prawda i potwierdzi to każdy, kto chociaż trochę się zna na dietetyce.

Flandra napisał/a:
suma sumarum nie jadłam słodyczy przez okrągły rok


Jeszcze przed chwilą każdy miał w tym temacie problem z nadmiernym jedzeniem słodyczy, a teraz nagle jacy wszyscy mocni się zrobili :mgreen:

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 20:10

moonyain napisał/a:
Jeszcze przed chwilą każdy miał w tym temacie problem z nadmiernym jedzeniem słodyczy, a teraz nagle jacy wszyscy mocni się zrobili :mgreen:

Jako alkoholiczka robiłam sobie wielomiesięczne przerwy w piciu.
I co w związku z tym? Byłam mocna? :roll:
Ze słodyczami jest podobnie - po takim roku ich niejedzenia delikwent rzuca się na nie jak dziki.
I na tym między innymi polega ten problem.

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 20:15

moonyain napisał/a:
Jeszcze przed chwilą każdy miał w tym temacie problem z nadmiernym jedzeniem słodyczy, a teraz nagle jacy wszyscy mocni się zrobili

nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi
miałam kilkanaście lat kiedy miałam zaburzenia odżywiania i po jakimś czasie się z tym uporałam

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 20:17

Wiedźma napisał/a:
Jako alkoholiczka robiłam sobie wielomiesięczne przerwy w piciu.
I co w związku z tym? Byłam mocna? :roll:
Ze słodyczami jest podobnie - po takim roku ich niejedzenia delikwent rzuca się na nie jak dziki.
I na tym między innymi polega ten problem.


No i ja o tym mówię od początku. Skoro krótkie przerwy w jedzeniu słodyczy nie pomagają, dłuższe to samo, a w dodatku po przerwie w jedzeniu jest jeszcze gorzej, to jaki z tego wniosek??
Jeśli chcecie pozbyć się problemu jedzenia nadmiaru słodyczy to musicie z nich zrezygnować CAŁKOWICIE.

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 20:32

moonyain napisał/a:
Jeśli chcecie pozbyć się problemu jedzenia nadmiaru słodyczy to musicie z nich zrezygnować CAŁKOWICIE.

taaaa
a jeśli ktoś ma zaburzenia odżywiania - takie ogólne, nie dotyczące tylko słodyczy, ale w ogóle jedzenia, to powinien CAŁKOWICIE zrezygnować z jedzenia? :wysmiewacz:


napisałam to już wcześniej, napiszę jeszcze raz
CAŁKOWICIE to można zrezygnować z odchudzania, diet i kontrolowania jedzenia

sabatka - Śro 04 Sty, 2012 20:36

moonyain napisał/a:
Jeśli chcecie pozbyć się problemu jedzenia nadmiaru słodyczy to musicie z nich zrezygnować CAŁKOWICIE.

a jeśli nie jedząc słodyczy zjadam kilo marchewki albo co gorsza ziemniaków??

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 20:46

sabatka napisał/a:
a jeśli nie jedząc słodyczy zjadam kilo marchewki albo co gorsza ziemniaków??


Marchewka na zdrowie Ci wyjdzie, a co do ziemniaków, to najpierw idz, zjedz kilogram, wróć i dopiero porozmawiamy :wysmiewacz:

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 21:00

Flandra napisał/a:
a jeśli ktoś ma zaburzenia odżywiania - takie ogólne, nie dotyczące tylko słodyczy, ale w ogóle jedzenia, to powinien CAŁKOWICIE zrezygnować z jedzenia?


Flandra, ja Cię nie chcę urazić, ale ktoś to chyba musi w końcu powiedzieć.
W tym temacie wypisujesz takie bzdury, że czytać się tego nie da.
Radzisz kobiecie, która obżera się ciastkami i ma z tego powodu moralniaka by jadła mniej i się tym nie przejmowała. Przecież ona nie może tego zrobić, nie może ograniczyć tej ilości ciastek, w przeciwnym razie wpadła by na to sama już 100 lat temu i nie zakładała tego tematu. Ona nie może tego ograniczyć bo JEST UZALEŻNIONA, a Ty jej piszesz żeby się pilnowała i nie przejmowała wyrzutami sumienia :D Dziewczyno, opanuj się.

Druga sprawa.
Flandra napisał/a:
yul-ya napisał/a:
Kiedyś mi ktoś powiedział: "Jak masz zaburzenia odżywiania i skłonność do tycia, to musisz być właściwie całe życie na diecie, nie ma tak, że kończysz i wracasz do normalnego jedzenia"


Ty wiesz co to jest tak zwany efekt jo-jo?? To jest to, co dosięga każdego gdy po schudnięciu wraca do normalnych nawyków żywieniowych. Kiedy schudniesz musisz cały czas trzymać odpowiednią dietę, bo w przeciwnym wypadku wrócisz do poprzedniego wyglądu. Ty z kolei piszesz, że :
Cytat:
CAŁKOWICIE to można zrezygnować z odchudzania, diet i kontrolowania jedzenia


Po tym jasno widać, że masz zerowe albo niewielkie pojęcie na temat dietetyki.
Że miałaś w wieku kilkunastu lat jakieś tam zaburzenia odżywiania, to nie myśl, że teraz jesteś wyrocznią w tej dziedzinie. Nie wiem kto Ci takich rzeczy naopowiadał, o których teraz piszesz, ale wiem, że wypisujesz BZDURY i nie pomagasz osobom w tym temacie, a powiedziałbym, że nawet szkodzisz fsdf43t

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 21:03

Ate napisał/a:
ogromna ilosc weglowodanow jaka sobie serwuje wspolczesny czlowiek jest zupelnym zaprzeczeniem nawykow zywieniowych wytworzonych przez ludzkosc na przestrzeni tysiecy lat. Czlowiek od zawsze zywil sie przede wszystkim bialkiem i tluszczem wlasnie, weglowodany "weszly" stosunkowo niedawno.Masz racje ze tluszcze sa potrzebne, pisalam jednak o bialku jako GLOWNYM zrodle energii, potem tluszcze a na koncu wegle.

Tak, w obecnych czasach zbyt dużo węgli jest, prawda. Jednak sądzę że przy średniej aktywności fizycznej, a właściwie jej ograniczeniu, stawianie białka za główne źródło energii, potem tłuszczów a dopiero węglowodanów, to pomyłka.
Odłączam się od dyskusji, proponuje lekturę nt bilansu energetycznego, poszczególnych składowych i ich proporcji.

zimna - Śro 04 Sty, 2012 21:09

moonyain napisał/a:
Radzisz kobiecie, która obżera się ciastkami i ma z tego powodu moralniaka by jadła mniej i się tym nie przejmowała.

Widzisz bo ten moralniak możne by początkiem większych problemów.
A co do reszty po prostu słodycze są szkodliwe i mnie powinno się ich jeść, zwłaszcza jeśli to sprawia problem. Zwróćcie uwagę na etykiety, cukier dodawany jest dziś do wszystkiego. 8|

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:10

moonyain, a Ty skąd wiesz czy szkodzę czy nie?
miałeś zaburzenia odżywiania i się z nimi uporałeś?
alkoholizm to nie to samo

pamietam, że nawet zazdrościłam alkoholikom, bo rozwiązanie ich problemu wydawało się takie łatwe - po prostu przestać pić
nie da się przestać jeść

pietruszka - Śro 04 Sty, 2012 21:13

Flandra napisał/a:
nie da się przestać jeść

jak to się nie da? A Wiedźma? ;)

zimna - Śro 04 Sty, 2012 21:14

Marc-elus napisał/a:
Tak, w obecnych czasach zbyt dużo węgli jest, prawda. Jednak sądzę że przy średniej aktywności fizycznej, a właściwie jej ograniczeniu, stawianie białka za główne źródło energii, potem tłuszczów a dopiero węglowodanów, to pomyłka.
Odłączam się od dyskusji, proponuje lekturę nt bilansu energetycznego, poszczególnych składowych i ich proporcji.

Marcel
Przyswajanych węglowodanów nie jesteś w stanie policzyć, przemycane są wszędzie. :uoee:

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:14

pietruszka napisał/a:
jak to się nie da? A Wiedźma?

ona się żywi jakąś praną :mgreen:

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 21:17

Flandra napisał/a:
moonyain, a Ty skąd wiesz czy szkodzę czy nie?


Jak się takich rad nasłuchają, to obawiam się, że to na zdrowie może im nie wyjść...
Coś komuś SZKODZI, a Ty radzisz by to dalej jadł/a i nie przejmowała się wyrzutami sumienia.
Albo, że jak ktoś już schudnie to może znowu żreć tak jak dawniej :shock:

Ja nie mówię, że jestem jakimś specjalistą, ale tu nie trzeba być specjalistą żeby widzieć, że to co piszesz nie trzyma się kupy. I nie trzeba mieć w przeszłości żadnych zaburzeń żywienia żeby mieć podstawową wiedzę na temat dietetyki.

Flandra napisał/a:
pamietam, że nawet zazdrościłam alkoholikom,


Masz czego zazdrościć...

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:19

moonyain napisał/a:
Albo, że jak ktoś już schudnie to może znowu żreć tak jak dawniej

pokaż mi gdzie tak napisałam

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 21:20

zimna napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Tak, w obecnych czasach zbyt dużo węgli jest, prawda. Jednak sądzę że przy średniej aktywności fizycznej, a właściwie jej ograniczeniu, stawianie białka za główne źródło energii, potem tłuszczów a dopiero węglowodanów, to pomyłka.
Odłączam się od dyskusji, proponuje lekturę nt bilansu energetycznego, poszczególnych składowych i ich proporcji.

Marcel
Przyswajanych węglowodanów nie jesteś w stanie policzyć, przemycane są wszędzie. :uoee:

Nie wiem, wiem jak kiedyś bilansowałem sobie dietę(gdy ćwiczyłem). Kolejność wg procent wagi w pożywieniu była taka: węgle > białko > tłuszcze. Na początku schudłem na tej diecie, potem zacząłem zdrowo rosnąć.
Nawet przy braku ćwiczeń nikt mi nie wmówi że lepiej jeść więcej tłuszczów niż węglowodanów, tzn wg wagi w pożywieniu.

gregor71 - Śro 04 Sty, 2012 21:22

sabatka napisał/a:
a jeśli nie jedząc słodyczy zjadam kilo marchewki albo co gorsza ziemniaków??

Ziemniaki bez sosu jedz do oporu to nie problem.
Warzywa też.
Taczka sałaty ma tyle kalorii co tabliczka czekolady.
więc hulaj dusza w ogródku.

zimna - Śro 04 Sty, 2012 21:23

Marc-elus napisał/a:
Nawet przy braku ćwiczeń nikt mi nie wmówi że lepiej jeść więcej tłuszczów niż węglowodanów

Nikt nic takiego nie mówi :shock:

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 21:23

pietruszka napisał/a:
Flandra napisał/a:
nie da się przestać jeść

jak to się nie da? A Wiedźma? ;)

Ale Wiedźma to tylko tak przez tydzień.
Raz się udało 9 dni...

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 21:24

Flandra napisał/a:
miałam kilkanaście lat kiedy miałam zaburzenia odżywiania i po jakimś czasie się z tym uporałam


sama?

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:26

gregor71 napisał/a:
Ziemniaki bez sosu jedz do oporu to nie problem.
Warzywa też.
Taczka sałaty ma tyle kalorii co tabliczka czekolady.
więc hulaj dusza w ogródku.


jedzenie dużej ilości warzyw wyrabia nawyk ciągłego jedzenia
i człowiek jest ciągle głodny
i ciągle musi jeść
efekt:
ciągła koncentracja na jedzeniu
a ponieważ osoba z zaburzeniami odżywiania nie potrafi kontrolować tego co je, prędzej czy później sięga po to co w lodówce, szafce itp
tyle, że tym razem w większych ilościach 8|

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 21:27

Flandra napisał/a:
jedzenie dużej ilości warzyw wyrabia nawyk ciągłego jedzenia
i człowiek jest ciągle głodny
i ciągle musi jeść


nie zgodzę się. to źródło błonnika, który daje m.in. uczucie sytości

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 21:28

zimna napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Nawet przy braku ćwiczeń nikt mi nie wmówi że lepiej jeść więcej tłuszczów niż węglowodanów

Nikt nic takiego nie mówi :shock:


Ate napisał/a:
pisalam jednak o bialku jako GLOWNYM zrodle energii, potem tluszcze a na koncu wegle

Jeżeli przyjmiemy iż tłuszcze dają średnio 2x więcej energii z grama niż węglowodany, trzeba by ich jeść więcej niż 50% wagi węgli. Dalej jakoś tego nie widzę.... :bezradny:

Drugi raz już dziękuje, temat jest mi trochę znany, ale ekspertem nie jestem.

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 21:29

Flandra napisał/a:
moonyain napisał/a:
Albo, że jak ktoś już schudnie to może znowu żreć tak jak dawniej

pokaż mi gdzie tak napisałam


Proszę bardzo:

Flandra napisał/a:
napisałam to już wcześniej, napiszę jeszcze raz
CAŁKOWICIE to można zrezygnować z odchudzania, diet i kontrolowania jedzenia


Flandro, coś tutaj kręcisz fsdf43t Mówisz, że uporałaś się z zaburzeniami żywienia, a radzisz by całkowicie rezygnować z diet, odchudzania itp? Przecież to w linii prostej prowadzi do powrotu tych zaburzeń. To jest logiczne tak jak to, że po nocy następuje dzień. Jeśli przestaniesz o siebie dbać, to zaraz znowu się zapuścisz i tak jest nie tylko z odżywianiem, ale ze wszystkim.

Wiesz co, napisz może co Ty za zaburzenia miałaś? I czy to nie przypadkiem to te "zaburzenia", które prawie każda nastolatka w wieku dojrzewania ma? :p

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:30

kas25 napisał/a:
sama?

sama
tzn. pomogło kilka programów w tv
i pewnie też miała na to wpływ zmiana otoczenia

kompulsywne jedzenie przestało być problemem, ale pojawiły się inne 8|
nerwica serca itp

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 21:31

12-15 energii powinno pochodzić z białek, 20-35% z tłuszczów, najwięcej zaś 45-65% z węglowodanów.ale to nadal tylko teoria :bezradny:
Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:32

kas25 napisał/a:
nie zgodzę się. to źródło błonnika, który daje m.in. uczucie sytości

ja po marchewce byłam non stop głodna
i rozszerzyłam sobie żołądek tym ciągłym chrupaniem

kas25 - Śro 04 Sty, 2012 21:33

Flandra napisał/a:
ja po marchewce byłam non stop głodna
i rozszerzyłam sobie żołądek tym ciągłym chrupaniem


to bardzo dziwne :mysli:

Marc-elus - Śro 04 Sty, 2012 21:35

Apropos marchewki, to jeżeli dobrze pamiętam indeks glikemiczny surowej i gotowanej marchwi jest diametralnie różny... to jako ciekawostka. :)
Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 21:37

Marc-elus napisał/a:
indeks glikemiczny surowej i gotowanej marchwi jest diametralnie różny.

Tak - i dlatego po gotowanej można faktycznie szybciej odczuwać głód.
Po surowej - niekoniecznie.

moonyain - Śro 04 Sty, 2012 21:38

Flandra napisał/a:
sama
tzn. pomogło kilka programów w tv


Popatrz, a mówiłaś, że alkoholikom zazdrościsz. A alkoholik nie ma tak łatwo, że może wytrzeźwieć sam przy pomocy programów Tv;]

zimna - Śro 04 Sty, 2012 21:38

kas25 napisał/a:
Flandra napisał/a:
ja po marchewce byłam non stop głodna
i rozszerzyłam sobie żołądek tym ciągłym chrupaniem


to bardzo dziwne :mysli:

Moim zdaniem zupełnie normalne .


p.s już wiem że nie jesteś ano :lol2:

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:38

moonyain napisał/a:
Proszę bardzo:

Flandra napisał/a:
napisałam to już wcześniej, napiszę jeszcze raz
CAŁKOWICIE to można zrezygnować z odchudzania, diet i kontrolowania jedzenia


ale to nie znaczy żreć jak dawniej ...

często można przeczytać na tym forum, że na początku alkoholik wszędzie widzi alkohol i ludzi pijacych
a po jakimś czasie tego już nie zauważa

i tak samo jest z kontrolowaniem jedzenia, dietami itp
pilnowanie diety, skrupulatne kontrolowanie tego co się je to tak jakby wszędzie widzieć alkohol i zagrożenia (no bo przecież to i to ma tyle i tyle kalorii, za dużo zjadłam, utyję, czyli ogólnie masakra)

brak tej kontroli, nie przywiązywanie wagi do diety sprawia, że kalorie obojętnieją i po prostu się je śniadanie, obiad, kolację itp

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:41

kas25 napisał/a:
to bardzo dziwne

ale czemu dziwne?
marchewka ma jakieś 30 kalorii (sprawdziłam właśnie)
żeby osiągnąć dzienną dawkę 1500 kalorii trzeba zjeść tego aż 5 kilo 8|

pterodaktyll - Śro 04 Sty, 2012 21:43

Flandra napisał/a:
marchewka ma jakieś 30 kalorii (sprawdziłam właśnie)
żeby osiągnąć dzienną dawkę 1500 kalorii trzeba zjeść tego aż 5 kilo

Tylko po co to komu potrzebne? :mysli: ................... :bezradny:

Flandria - Śro 04 Sty, 2012 21:43

swoją drogą, jak się wcześniej je 5 kilo ciastek to trudno nie być głodnym nawet po tak gigantycznej ilości marchwi :mgreen:
kas25 - Śro 04 Sty, 2012 21:44

zimna napisał/a:
p.s już wiem że nie jesteś ano


:shock: a skąd ten pomysł?

wiesz piłam piwo wódkę a tooo tyyyyyle kalorii :mgreen:
nawet kiedyś wymyśliłam dietę 1000 kcal (4 piwa) fsdf43t

Wiedźma - Śro 04 Sty, 2012 21:48

kas25 napisał/a:
nawet kiedyś wymyśliłam dietę 1000 kcal (4 piwa) fsdf43t

Ja też - dwie duże bezy z kremem :mniam:

pterodaktyll - Śro 04 Sty, 2012 21:50

I po jaką cholerę ja to wszystko czytam, normalnie ślinotoku zaraz dostanę.............muszę do lodówki iść, może coś na ząb będzie :uoee:
moonyain - Śro 04 Sty, 2012 21:52

Flandra napisał/a:
moonyain napisał/a:
Proszę bardzo:

Flandra napisał/a:
napisałam to już wcześniej, napiszę jeszcze raz
CAŁKOWICIE to można zrezygnować z odchudzania, diet i kontrolowania jedzenia


ale to nie znaczy żreć jak dawniej ...


Aha, czyli powinienem się domyślić, że jak piszesz CAŁKOWICIE z czegoś zrezygnować, to wcale nie masz na myśli, że całkowicie :)

Mi się nie chce sprzeczać i nie zamierzam tego robić, więc napiszę od razu, że mam wrażenie, że te zaburzenia, które rzekomo miałaś były tylko wymysłem dojrzewającego umysłu. Dlatego by się ich pozbyć wystarczyła telewizja, która jak nie od dzisiaj wiadomo- ma bardzo duży wpływ na nastolatków :p
No bo spójrzmy prawdzie w oczy- przy takim poziomie wtajemniczenia w sprawy dietetyczne nie miałabyś szans wyjść z żadnych zaburzeń odżywiania...

gregor71 - Śro 04 Sty, 2012 21:52

Kilogram lodów typu cassatte to jest dietta.
Klara - Śro 04 Sty, 2012 21:57

Czytam sobie to co piszecie, jak różne są doświadczenia i jak każdemu coś innego pomaga, no i tym się kierował gość, który postanowił zrobić pieniądze na innym pomyśle: http://www.grupakrwi.info.pl/
Swego czasu kupiłam sobie nawet jego książkę i argumenty które przytacza, wydają się logiczne.
Zabrakło mi jednak samozaparcia, żeby sprawdzać to na sobie przez dłuższy czas.

Ate - Śro 04 Sty, 2012 22:37

Flandra napisał/a:
moonyain napisał/a:
Mi się nie chce sprzeczać i nie zamierzam tego robić, więc napiszę od razu, że mam wrażenie, że te zaburzenia, które rzekomo miałaś były tylko wymysłem dojrzewającego umysłu. Dlatego by się ich pozbyć wystarczyła telewizja, która jak nie od dzisiaj wiadomo- ma bardzo duży wpływ na nastolatków

och oczywiście
byłam najzwyklejszą nastolatką na świecie mieszkającą co prawda z agresywnym ojcem alkoholikiem, który się do mnie dobierał, babcią z alzheimerem, która nieźle fiksowała, współuzależnioną matką, która nie potrafiła mówić tylko wrzeszczała a moje zaburzenia odżywiania wynikały tylko i wyłącznie z tego, że czytałam "bravo" i "popcorn"
a zdiagnozowal to jakis lekarz? Pytam calkiem powaznie o te zaburzenia.
moonyain - Czw 05 Sty, 2012 00:12

Flandra napisał/a:
Ate napisał/a:
a zdiagnozowal to jakis lekarz? Pytam calkiem powaznie o te zaburzenia.

nie, nie byłam wtedy ani u lekarza ani u psychologa


Czyli te zaburzenia odżywiania to nie były zaburzenia odżywiania, ale wołanie o pomoc, próba zwrócenia na siebie uwagi.
Albo jakaś niechęć do jedzenia wywołana stresem.

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 00:14

moonyain napisał/a:
Czyli te zaburzenia odżywiania to nie były zaburzenia odżywiania, ale wołanie o pomoc, próba zwrócenia na siebie uwagi.
Albo jakaś niechęć do jedzenia wywołana stresem.

moonyain, rozśmieszasz mnie :mgreen:

szymon - Czw 05 Sty, 2012 00:16

Flandra napisał/a:
rozśmieszasz mnie


śmiech to zdrowie cg45g cg45g cg45g

zimna - Czw 05 Sty, 2012 00:16

moonyain napisał/a:
Czyli te zaburzenia odżywiania to nie były zaburzenia odżywiania, ale wołanie o pomoc, próba zwrócenia na siebie uwagi.
Albo jakaś niechęć do jedzenia wywołana stresem.

Nie sądzisz że każde zaburzenie odżywiania ma psychologiczne podłoże ?
Zarówno objadanie się jak i wszystkie około anorektyczne. Tak myślę :(

Ate - Czw 05 Sty, 2012 00:18

moonyain napisał/a:
Czyli te zaburzenia odżywiania to nie były zaburzenia odżywiania, ale wołanie o pomoc, próba zwrócenia na siebie uwagi.
Albo jakaś niechęć do jedzenia wywołana stresem.
nie no Moonyain, obiektywnie teraz, jedno nie wyklucza drugiego, to ze nie bylam u onkologa nie zanczy ze nie mam raka, ale to bylby Flandra ewenement ze dalas sobie zupelnie sama rade z tak powaznym problemem, mowie serio
zimna - Czw 05 Sty, 2012 00:25

Dla mnie to coś zupełnie nowego i jak czytam ten wątek to naprawdę widzę mechanizmy podobne do tych alko- no chyba że sobie jaja robicie. :mysli:
Ate - Czw 05 Sty, 2012 00:28

zimna napisał/a:
Dla mnie to coś zupełnie nowego i jak czytam ten wątek to naprawdę widzę mechanizmy podobne do tych alko- no chyba że sobie jaja robicie. :mysli:
powody wszystkich nalogow sa wlasciwie takie same...
zimna - Czw 05 Sty, 2012 00:30

Ale w zaburzeniach około anorektycznych mechanizmy są inne i chyba nie można podociągnąć tych zaburzeń po uzależnienie. 8|
Flandria - Czw 05 Sty, 2012 00:33

Ate napisał/a:
ale to bylby Flandra ewenement ze dalas sobie zupelnie sama rade z tak powaznym problemem, mowie serio

no, ale przecież ja sobie nie dałam z tym rady w 100%
przestałam mieć problem z zaburzeniami odżywiania, bo zrozumiałam, że problem wynika z odchudzania, diet itp
pomogła też zmiana środowiska - mieszkałam w akademiku, wśród normalnych [w miarę :mgreen: ] ludzi

psychikę miałam nadal rozwaloną - nieudany związek, problemy, przecież nie zalogowałam się na tym forum dlatego, że cudownie się samouzdrowiłam :mgreen:

moonyain - Czw 05 Sty, 2012 00:36

Ate napisał/a:
to ze nie bylam u onkologa nie zanczy ze nie mam raka


no z tym się zgodzę

A tak poza tym to ja już swoje w tym temacie powiedziałem, uważam, że nie było żadnych zaburzeń odżywiania.
Więcej nie zamierzam drążyć.

pietruszka - Czw 05 Sty, 2012 00:38

zimna napisał/a:
w zaburzeniach około anorektycznych

najogólniej
coś jest w nieporządku (boję się, mam poczucie winy, wstydzę się, itp. ) - szukam ulgi - znajduję ją (w alkoholu, kontroli wagi, zachowaniach kompulsywnych, itd...)

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 01:00

moonyain napisał/a:
uważam, że nie było żadnych zaburzeń odżywiania.

no skoro Ty tak uważasz, to na pewno nie było :mgreen:

kas25 - Czw 05 Sty, 2012 01:04

Flandra napisał/a:
przestałam mieć problem z zaburzeniami odżywiania


a jeśli tak nie jest? albo wróci pod inną postacią i ze zdwojoną siłą?

Kulfon - Czw 05 Sty, 2012 01:28

kas25 napisał/a:
Flandra napisał/a:
przestałam mieć problem z zaburzeniami odżywiania


a jeśli tak nie jest? albo wróci pod inną postacią i ze zdwojoną siłą?

Czarnowidzctwo, a kysz :czaruje:

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 01:41

kas25 napisał/a:
a jeśli tak nie jest? albo wróci pod inną postacią i ze zdwojoną siłą?

ano wróciło, zupełnie pod inną postacią, choć schemat właściwie ten sam
dlatego szukałam dla siebie pomocy na tzw. terapii DDA

Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 06:44

Flandra napisał/a:
moonyain napisał/a:
uważam, że nie było żadnych zaburzeń odżywiania.
no skoro Ty tak uważasz, to na pewno nie było :mgreen:

Widzisz, Flandro - nie tylko Ty umiesz diagnozować przez neta :mgreen:

yul-ya - Czw 05 Sty, 2012 10:14

głęboka otchłań napisał/a:
Ja nie trace zainteresowania słodkim smakiem nawet po miesiącu, czy dwóch..


Flandra napisał/a:
ja miałam sny słodyczowe
budziłam się później i zastanawiałam czy to było naprawdę (założyłam się z koleżanką, że nie będę przez pół roku jadła żadnych słodyczy i bałam się, ze przegrałam zakład)
Pamiętam z tego okresu zapach ciastek (wąchać w końcu mogłam )
Cały eksperyment - suma sumarum nie jadłam słodyczy przez okrągły rok - skończył się potężnym wilczym głodem. Nie wiem ile przytyłam, ale nie jadłam jednego ciastka, ale od razu całą blachę


Widocznie różne są reakcje - ja po jakimś czasie niejedzenia słodyczy zupełnie straciłam nimi zainteresowanie. Polecam więc każdemu spróbować - a może też tak zadziała.
Oczywiście w momencie kiedy znowu zjadłam pierwszy kawałek czekolady, wszystko wróciło.

Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 10:18

A ja dzisiaj przerwałam głodówkę po dwóch dniach, bo bierze mnie jakieś choróbsko
i nie da rady się leczyć na pusty żołądek :bezradny:

yul-ya - Czw 05 Sty, 2012 10:25

Wiedźma napisał/a:
ja dzisiaj przerwałam głodówkę po dwóch dniach, bo bierze mnie jakieś choróbsko
i nie da rady się leczyć na pusty żołądek

Powtórzę za kimś, kto tu już coś takiego napisał: Wiedźmo, wyglądasz pięknie, przecież widzę na zdjęciach :)
Więc przerwanie głodówki za bardzo Ci nie zaszkodzi ;) Zdrowiej :cacy2:

szymon - Czw 05 Sty, 2012 10:28

Wiedźma napisał/a:
bierze mnie jakieś choróbsko


nie piła eliksiru? :amasz:

Wuśka. - Czw 05 Sty, 2012 11:16

Wiedźma napisał/a:
bierze mnie jakieś choróbsko


:pocieszacz: :buziak:

nie piła eliksiru?

No przecież nie mogła na pusty żołądek. :skromny:

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 11:18

szymon napisał/a:
nie piła eliksiru?
Wuśka. napisał/a:
nie piła eliksiru?

Wypiliśmy..........na weselu...... :p

Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 12:01

szymon napisał/a:
nie piła eliksiru? :amasz:

Mikstury, Młody, mikstury.
Właśnie dlatego głodować przestała, żeby miksturę brać mogła.

moonyain - Czw 05 Sty, 2012 12:22

Flandra napisał/a:
no skoro Ty tak uważasz, to na pewno nie było :mgreen:


Albo jednak jeszcze muszę coś wtrącić :p

A co, ja Ci mam wierzyć na słowo, że rzeczywiście miałaś te zaburzenia i samodzielnie z nich wyszłaś i dlatego teraz jesteś specjalistą w tej dziedzinie i możesz wszystkim dawać rady?;)

To tak jakbym ja teraz napisał, że zdiagnozowałem u siebie raka. Ale nie idę z tym do lekarza. Lepiej :mgreen: Miesiąc się podleczam za pomocą herbatek i ziółek, na które przepisy podali w Dzień Dobry TVN i po tym miesiącu okazuje się, że jestem zdrowy jak ryba. No i co teraz, nie wyleczyłem się z raka i to w dodatku samodzielnie?? Przecież ja tego raka miałem, a teraz nie mam.

Twoja historia jest tak samo wiarygodna jak to, co napisałem wyżej :/
W taki sposób to każdy sobie może nawymyślać chorób, a później nadać jakichś cudownych właściwości uzdrawiających...

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 12:24

Czy głodówka pomoże w walce z alkoholizmem, paleniem papierosów i lekomanią?

Gdy ustanie wydzielanie kwasu solnego - a dzieje się tak w drugim lub trzecim dniu głodówki - następują istotne zmiany w przewodzie pokarmowym. W tym czasie zanika pociąg do nałogów - palenia papierosów, alkoholu, narkotyków. Nawet nałogowcy odstawiają używki. A dzieje się to bez żadnych objawów abstynencji, które są na ogół najtrudniejszą do przekroczenia przeszkodą do rozstania z nałogiem.

Jest to też jedyny moment, w którym można odstawić wszystkie leki: hormonalne, sterydowe, nasercowe, także bez żadnych objawów abstynencji. Odstawić można także leki przeciwbólowe. Dlatego, że w czasie głodówki aktywizują się receptory wydzielające substancje zwane endorfinami, które blokują ból. Głodówka może więc chronić ciężko chorego pacjenta przed przyjęciem nowych dawek toksyn zawartych w lekach. Około 10-12 dnia głodówki - jeśli ktoś był dużym nałogowcem - mogą wystąpić wymioty. Jest to bardzo pozytywny czynnik pozwalający się lepiej oczyszczać organizmowi.

Najlepszym, optymalnym czasem do pozbycia się nałogów jest głodówka 20-to dniowa. Po głodówce nie występuje głód alkoholowy, nikotynowy, czy inny na poziomie fizycznym. Natomiast ważne jest, aby przygotować się psychicznie do nowej sytuacji. Często alkohol, czy inne używki są tematem zastępczym, pomagają rozładować sytuację, odnaleźć się w rzeczywistości, której nie możemy sprostać, czy załatwiają nam jakiś wewnętrzny, ukryty na dnie duszy problem. W czasie wyciszenia się podczas głodowania dobrze byłoby więc także przyjrzeć się spokojnie swoim problemom.

źródło: http://glodowka.pl/podstrona.php?dzial=pytania

zdaje się, że głodówka to cudowny sposob na wszystko :wysmiewacz:

wampirzyca - Czw 05 Sty, 2012 12:28

ja wolałabym chyba bardziej objadanie sie niz picie :uoee:
Flandria - Czw 05 Sty, 2012 12:31

moonyain napisał/a:
Twoja historia jest tak samo wiarygodna jak to, co napisałem wyżej


zastanawiam sie właśnie Ci przytoczyć "trzy słowa do ojca prowadzącego" czy opowiedzieć kawał o wężu

powstrzymuje mnie jedynie to, że dostałabym od Yurry (tudzież Wiedźmy) szmatę :mgreen:

sabatka - Czw 05 Sty, 2012 13:34

Flandra napisał/a:
gdy ustanie wydzielanie kwasu solnego - a dzieje się tak w drugim lub trzecim dniu głodówki - następują istotne zmiany w przewodzie pokarmowym. W tym czasie zanika pociąg do nałogów - palenia papierosów, alkoholu, narkotyków. Nawet nałogowcy odstawiają używki. A dzieje się to bez żadnych objawów abstynencji, które są na ogół najtrudniejszą do przekroczenia przeszkodą do rozstania z nałogiem.


jak ja bym chciała sobie tak pogłodować

nie umiem niestety :(
Cytat:
moonyain
poczułam się dotknięta twoim postem typu to spróbuj zjeść...
nie będe się udzielać więcej w tym temacie.
czy tylko alkoholicy mają prawo do problemów i leczenia?

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 13:57

sabatka napisał/a:
jak ja bym chciała sobie tak pogłodować


w tym samym tekście napisano:
Cytat:
Nie polecamy głodówek dla osób poniżej 25 roku życia.

Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 14:58

Cytat:
Nawet nałogowcy odstawiają używki

Hehe, jasne - na czas głodówki.
Alkohol to mogłam odstawiać z palcem w d..., a z papierosami to już nie było tak łatwo.
Bywało, że głodowałam i paliłam jednocześnie. Wiem, że to absurdalne, ale tak właśnie było.

Robiłam wiele głodówek na przestrzeni lat mojego picia i jakoś mnie one nie uleczyły z żadnego uzależnienia.
Tak więc do uniwersalności głodówek należy podchodzić z pewną rezerwą -
oczywiście nie ujmując im wielu różnych zalet.

yoytek - Czw 05 Sty, 2012 15:03

Wypraktykowałem głodówki jednodniowe- dość drastyczne, z użyciem poprzedniego dnia środków przeczyszczających. U mnie było to konieczne, bo wieczorem następnego dnia bolała mnie głowa.
Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 15:08

Środki przeczyszczające są konieczne w każdej głodówce, niezależnie od czasu jej trwania.
Organizm ma podczas głodówki spalać złogi i nadmiar tłuszczu ze swoich tkanek,
a nie rozpraszać się na "obsługę" zawartości jelit.

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 15:43

Wiedźma napisał/a:
Środki przeczyszczające są konieczne w każdej głodówce, niezależnie od czasu jej trwania.
Organizm ma podczas głodówki spalać złogi i nadmiar tłuszczu ze swoich tkanek,
a nie rozpraszać się na "obsługę" zawartości jelit.


jeśli stosujesz głodówkę, a tym samym środki przeczyszczające po każdej większej "uczcie" to mnie się to kojarzy z bulimią 8|

może jestem przewrażliwiona

yoytek - Czw 05 Sty, 2012 16:29

Flandra napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Środki przeczyszczające są konieczne w każdej głodówce, niezależnie od czasu jej trwania.
Organizm ma podczas głodówki spalać złogi i nadmiar tłuszczu ze swoich tkanek,
a nie rozpraszać się na "obsługę" zawartości jelit.


jeśli stosujesz głodówkę, a tym samym środki przeczyszczające po każdej większej "uczcie" to mnie się to kojarzy z bulimią 8|

może jestem przewrażliwiona

Środki przeczyszczające przyjmujesz przed głodówką, a nie po jedzeniu.

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 16:42

yoytek napisał/a:
Środki przeczyszczające przyjmujesz przed głodówką, a nie po jedzeniu


Wiedźma napisał/a:

Gdy już wpadnę w kilkudniowy ciąg, to przerwać go mogę jedynie głodówką :?
Właśnie teraz sobie ją zaserwowałam dla wyjścia ze świątecznego szaleństwa...

yoytek - Czw 05 Sty, 2012 17:12

Flandra napisał/a:
yoytek napisał/a:
Środki przeczyszczające przyjmujesz przed głodówką, a nie po jedzeniu


(...)

Przepraszam powinienem napisać: JA przyjmuję PRZED głodówką, czyli NIE na wskutek obżarstwa.

pterodaktyll - Czw 05 Sty, 2012 17:36

Łomatko, to tak się już przeżarliście, że potrzebne Wam odpowiednie środki? :szok:
Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 17:54

Flandro, zdecydowanie wyciągasz zbyt daleko idące wnioski.
Nie przeczyszczam się po każdym obżarstwie, bo nie po każdym obżarstwie stosuję głodówkę -
nie każde moje obżarstwo jest wielodniowym ciągiem.
I nie każda moja głodówka następuje po ciągu obżarstwa.
Połączyłaś dwa fakty, o których napisałam, a które istnieją niezależnie od siebie.
Środki przeczyszczające stosuję na rozpoczęcie głodówki jako jej integralną część,
a nie po obżarstwie, żeby sobie ulżyć.
Poza tym w bulimii jeszcze istnieje prowokowanie wymiotów, czego ja nie robię.

Flandria - Czw 05 Sty, 2012 18:05

Wiedźma napisał/a:
Poza tym w bulimii jeszcze istnieje prowokowanie wymiotów, czego ja nie robię.

niekoniecznie
można prowokować wymioty, można używać środki przeczyszczające (o czym na swoje szczęście nie wiedziałam)
problem bulimii (z tego co mi wiadomo) sprowadza się do dwóch spraw - niekontrolowanego jedzenia, i spowodowanej wyrzutami sumienia próby cofnięcia skutków

Wiedźma napisał/a:
Flandro, zdecydowanie wyciągasz zbyt daleko idące wnioski.

nie wyciągnęłam wniosków :) napisałam tylko, że mam takie skojarzenia :skromny:

Wiedźma - Czw 05 Sty, 2012 18:12

Flandra napisał/a:
problem bulimii (z tego co mi wiadomo) sprowadza się do dwóch spraw - niekontrolowanego jedzenia, i spowodowanej wyrzutami sumienia próby cofnięcia skutków

Moje używanie środków przeczyszczających nie jest spowodowane wyrzutami sumienia,
tylko instrukcją przeprowadzania głodówki :mgreen:

moonyain - Pią 06 Sty, 2012 11:46

Ktoś "pociął" ten temat? Bo części wypowiedzi nie ma :p
Wiedźma - Pią 06 Sty, 2012 11:55

Moderator zwyczajowo wywalił offtopicki do śmieci. A co? :roll:
moonyain - Pią 06 Sty, 2012 13:10

A nic, zniknęły wpisy, które nie zgadzały się z "dobroczynnymi właściwościami głodówek". Ktoś jak tu wejdzie to jeszcze pomyśli, że te głodówki to lek na całe zło tego świata :mgreen:
Wiedźma - Pią 06 Sty, 2012 14:18

Może ich autorzy ustawili wygaszanie postów i dlatego zniknęły.
To częsta praktyka ostatnio i - moim zdaniem - zdecydowanie nadużywana przez niektórych
oraz nieumiejętnie stosowana przez innych :?

yuraa - Pią 06 Sty, 2012 14:23

moonyain napisał/a:
Ktoś "pociął" ten temat? Bo części wypowiedzi nie ma

wywaliłem troche śmieci
tam tylko jeden twój post jest
http://komudzwonia.pl/vie...p=360481#360481

staaw - Pią 06 Sty, 2012 14:28

Wiedźma napisał/a:
zdecydowanie nadużywana przez niektórych

Zgadzam się w 100% :okok:
Wiedźma napisał/a:
oraz nieumiejętnie stosowana przez innych :?

:oops: może ja już nie będę nic wygaszał...

pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 14:31

staaw napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
oraz nieumiejętnie stosowana przez innych :?

:oops: może ja już nie będę nic wygaszał..

Jak to mówią? :mysli: Uderz w stół czy cuś takiego.......... :p

yuraa - Pią 06 Sty, 2012 14:33

pterodaktyll napisał/a:
Uderz w stół

z kieliszka się uleje

staaw - Pią 06 Sty, 2012 14:38

pterodaktyll napisał/a:
staaw napisał/a:

:oops: może ja już nie będę nic wygaszał..

Jak to mówią? :mysli: Uderz w stół czy cuś takiego.......... :p

Właściwie przemyślałem sprawę...
Nie znalazłem ani jednego racjonalnego powodu by ułatwiać życie komukolwiek.
Nawet Pteromodowi, którego szanuję i cenię, jednak czasem mam ochotę by był bardziej zmęczony bo nie nadążam....

pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 14:44

staaw napisał/a:
Nawet Pteromodowi, którego szanuję i cenię,

Nie sądzicie, że on się po prostu podlizuje? :mysli:
staaw napisał/a:
czasem mam ochotę by był bardziej zmęczony bo nie nadążam....

HaLT!!!!! :evil2"

staaw - Pią 06 Sty, 2012 14:46

pterodaktyll napisał/a:
HaLT!!!!!

Jaki HALT? Ja widzę że Ty ciągle nienapasiony latasz.... :bezradny:

pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 14:52

staaw napisał/a:
Ty ciągle nienapasiony latasz...

Jaki tam nienapasiony. Obiad właśnie zjadłem i tak sobie myślę, że może by jaki deserek i tak kompulsywnie się oźreć........... :mniam:


Mam głoda!!! Idę do lodówki........... :rotfl:
Cholera, za późno te ciasto se upiekłem a gorące szkodzi (podobno) a może nie szkodzi? :mysli:

beata - Pią 06 Sty, 2012 14:54

pterodaktyll napisał/a:
a gorące szkodzi (podobno)
Wystaw za okno.Przestygnie szybciej. :roll:
pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 15:01

beata napisał/a:
Wystaw za okno.Przestygnie szybciej.

Eee aż taki kompulsywny to nie jestem, poczekam........będzie lepiej smakowało :mniam:

staaw - Pią 06 Sty, 2012 15:04

Przyznaj że boisz się by ktoś tego ciasta Ci nie zwinął...
pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 15:05

staaw napisał/a:
Przyznaj że boisz się by ktoś tego ciasta Ci nie zwinął...

nie przyznam........ :p

staaw - Pią 06 Sty, 2012 15:13

Nie będę rozwijał teo tematu, za godzinę będę wychodził a pewnie by ktoś do nas z analizą samotnego jedzenia w ukryciu chciał dołączyć...
pterodaktyll - Pią 06 Sty, 2012 15:14

staaw napisał/a:
pewnie by ktoś do nas z analizą samotnego jedzenia w ukryciu chciał dołączyć...

To niech sobie wyłącza, za godzinę to ja też wychodzę :mgreen:

jal - Sob 14 Lip, 2012 10:04

Jestem kompulsywnym żarłokiem... od roku uczęszczam na spotkania grupy AŻ którą założyliśmy w naszym małym grajdołku,jest nas 17 osób.
Mitingi AŻ mamy w każdy piątek a po mitingu zostajemy na warsztaty kroków AŻ - w każdym miesiącu omawiamy inny krok.

Do następnego spotkania bez obżerania. :)

Jędrek - Sob 14 Lip, 2012 11:57

jal napisał/a:
Jestem kompulsywnym żarłokiem

taaaa..... zwłąszcza nażreć się musze na noc.... żeby spokojnie usnąć....
Dawniej żłopałem piwska, teraz wrzucam coś.... na siłę się hamuję, co by nie było za dużo....jeszcze dużo pracy przede mną. Mózg mam zryty :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group