To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Jestem współuzależniona :(

zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 12:31
Temat postu: Jestem współuzależniona :(
Witajcie
Na imię mam Sylwia i jestem współuzależniona,jestem mamą 4 chłopców Mój moż jest zdiagnozowanym alkoholikiem,jednak uważa,że jemu terapia jest nie potrzebna
Od 6 miesięcy zaczęłam szukać pomocy dla siebie i mojej rodziny.zaczęło się od tego iż jeden z moich synów jako 5 latek poszedł do "zerówki"i wszystkie dzieci dostały do wypełnienie kwestionariusz w którym należało napisać czym dziecko sie interesuje ,kiedy jest smutne, kiedy szczęśliwe itp. To był dla mnie koszmar siedziałam nad tą kartką i nie miałam zielonego pojęcia co napisać ,to było straszne kiedy uświadomiłam sobie że nic nie wiem o swoich dzieciach czułam się podle.Do tego MÓJ MĄŻ powtarzał że mam problem i powinnam coś z nim zrobić bo On już dłużej tego nie zniesie ("nadmierna kontrola,zazdrość,traktowanie gorzej niż psa,robienie w około"lipy"")No i ja chcąc ratować związek i rodzinę wybrałam się do psychiatry ,bo naprawdę zaczęłam się zastanawiać czy jest ze mną coś nie tak.I tam właśnie usłyszałam o współuzależnieniu.Pamiętam jak mąż czekał na diagnozę ,w ciągu 2 godz dzwonił chyba z 5 razy żeby dowiedzieć się na co jestem chora.To co usłyszał baaardzo mu się nie spodobało a szczególnie to że po wizycie u lekarza podreptałam do Poradni terapii uzależnień i współuzależnienia od alkoholu.Jak ja próbowałam przekonywać terapeutki ,że przecież to nie możliwe że On upija sie tylko 2-3 razy w miesiącu a przecież to normalne że facet musi się napić ,a to że w domu codziennie wypija po pracy 1-2 piwa a weekendy ciut więcej to przecież nic złego.To tam otworzyły mi się oczy skierowano mnie na terapię dla ofiar przemocy chodziłam tam z przerwami 2 miesiące bo zawsze było coś pilniejszego do zrobienia,poza tym żle się tam czułam Panie podpowiedziały że lepszym dla mnie rozwiązaniem byłaby terapia dla współuzależnionych
od listopada chodzę na terapie znalazłam miejsce gdzie każdy mnie rozumie,gdzie mogę się wygadać .Mój M nie pije od półtora miesiąca na terapie chodził nie będzie bo nie jest alkoholikiem uważa że skoro nie pije to wszystko powinno być jak kiedyś oczywiście poza kontrolami i lataniem za nim,że On się tak stara o ja taka MENDA wredna Nie potrafię z nim rozmawiać ostatnia dał mi tydzień na zastanowienie się czego chcę,bo powiedziałam, że nie wiem czy Go kocham czy po prostu to uzależnienie od Niego bo On nie wie co ma dalej bo robić chce być z nami ale nie na takich warunkach.a musi wiedzieć jak najszybciej,czy coś z tego będzie czy ma się dalej "starać"i żeby się nie okazało że On się będzie starał a Ja po pół roku stwierdzę zę Go nie kocham i żegnaj.Nie jestem gotowa na takie rozmowy właściwie to na jakiekolwiek.Próbuje jakoś to wszystko ogarnąć ale to takie trudne najgorsze w tym wszystkim jest chyba poczucie winy za to co zrobiłam dzieciom że pozwalałam na to tak długo

pterodaktyll - Wto 10 Sty, 2012 12:41

Witaj Zuzia haha. rozgość sie zaraz penie wpadnie całe współuzaleznione towarzystwo i "dobierze się" do Ciebie :mgreen:
Marc-elus - Wto 10 Sty, 2012 12:49

Cześć Zuzia, Tomek z tej strony, alkoholik. :)
zuziahh napisał/a:
bo On nie wie co ma dalej bo robić chce być z nami ale nie na takich warunkach

Nie pozwalasz mu się nawalić co drugi dzień? Co z Ciebie za żona? :lol:

bunia - Wto 10 Sty, 2012 12:51

Witaj Zuzia :)
kosmo - Wto 10 Sty, 2012 12:54

Witaj zuziahh... :)
Żeglarz - Wto 10 Sty, 2012 12:58

Witaj Zuzio :)

Bardzo dobre kroki podjęłaś. :brawo:
Jesteś na początku drogi zdrowienia. Bądź cierpliwa, nie oczekuj natychmiastowych efektów. Terapia może potrwać ze dwa lata, czasami dłużej. Mi udało się w 1,5 roku, ale i tak musiałem jeszcze się dużo uczyć we własnym zakresie.
Widzę, ze rozpoznałaś swoje mechanizmy współuzależnieniowe. To jest bardzo ważne, to jest podstawa na której można dalej budować.
Czy jesteś od męża uzależniona materialnie?

Dobrze, że trafiłaś na to forum. Jest tu wiele osób z olbrzymią wiedzą i doświadczeniem niosących sobie wzajemnie pomoc. pewnie za chwile sie odezwą. Czuj się u nas jak w domu :)

Pozdrawiam,
Paweł - współuzależniony

sabatka - Wto 10 Sty, 2012 13:00

cześć Zuziu
też jestem współuzależniona i też mam męża alkoholika, tyle że mój uznał swoją chorobę i próbuje ją "leczyć" terapią.

zimna - Wto 10 Sty, 2012 13:04

Witaj Zuziahh :)
Zimna , alkoholiczka DDA

zuziahh napisał/a:
najgorsze w tym wszystkim jest chyba poczucie winy za to co zrobiłam dzieciom że pozwalałam na to tak długo


Jesteś świetną matką , wielki szacun że wbrew wszystkiemu sama się ogarnęłaś, wczas.
A Twój małżonek ma jeszcze długą drogę przed sobą , śpieszy mu sie żeby miał powód do picia, a jak by co to i tak sobie zajdzie, bo nie wiem: szurasz kapciami w kuchni.
Pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki, dzielna kobitka z Ciebie :buzki:

zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 13:23

Żeglarz napisał/a:

Czy jesteś od męża uzależniona materialnie?

Właściwie to nie jestem na razie jestem na urlopie wychowawczym do listopada

Wuśka. - Wto 10 Sty, 2012 13:24

Witaj, Sylwia.
zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 13:25

Marc-elus napisał/a:
Cześć Zuzia, Tomek z tej strony, alkoholik. :)
zuziahh napisał/a:
bo On nie wie co ma dalej bo robić chce być z nami ale nie na takich warunkach

Nie pozwalasz mu się nawalić co drugi dzień? Co z Ciebie za żona? :lol:

No wredna bladź jak to mój Pan mawia a do tego jeszcze nie pierze i nie gotuje franca jedna :)

sabatka - Wto 10 Sty, 2012 13:30

zuziahh napisał/a:
mój Pan

mój też próbował być panem kiedyś... na dobre mu to nie wyszło :wysmiewacz:

Żeglarz - Wto 10 Sty, 2012 13:41

zuziahh napisał/a:
nie pierze i nie gotuje

To TY już jesteś prawie zdrowa ;)
Jeżeli jestes niezależna to się nie oglądaj na męża tylko rób swoje. Rób to co uważasz za dobre dla Ciebie i Twoich dzieci. Nie dawaj się szantażować.

Chcę Ci pogratulować 4 chłopaków :brawo:
Napewno będziesz z nich dumna, a oni z Ciebie za to co teraz robisz dla Was.
W jakim są wieku?

Babeta35 - Wto 10 Sty, 2012 13:50

Cześć :)
Beata współuzależniona teraz już od córki, DDD.
Zostań z nami a dostaniesz duuuuużo wsparcia, trzymaj się :skromny:

Klara - Wto 10 Sty, 2012 14:08

Witaj Zuziu - Sylwio :)

zuziahh napisał/a:
czy coś z tego będzie czy ma się dalej "starać"

Niech sobie robi co chce, i tak długo tych starań nie będzie podejmował niezależnie od Twoich zapewnień.
Jeśli powiesz, że go kochasz, upije się ze szczęścia, a gdy stwierdzisz, że nie - z żalu.
Efekt ten sam.

Kiedy mój mąż - alkoholik informował mnie, że ON TU JEST KRÓLEM i jego pozycja w tym domu powinna być najważniejsza odpowiadałam, że w takim razie JA (jako jego żona) JESTEM KRÓLOWĄ i jestem mu równa :mgreen:

zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 14:12

odkąd zaczęłam swoją walkę o siebie mój M wariuję nie rozumie czego ja od Niego chcę czemu to robię PRZECIEŻ NIE PIJE, przecież właśnie tego chciałam.I tak oto mam zakaz wyjazdów ( mieszkamy na wsi ) Tak być nie będzie teraz ja tu rządzę- jego słowa.Ostatnio wymyślił sobie że jedzie ze mną na terapie bo On jest uzależniony ode mnie,oczywiście jak przyszła pora wyjazdu zrezygnował.Acha i na pewno mam kochanka bo to nie możliwe żebym tak nagle się zmieniła
zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 14:16

Żeglarz napisał/a:
Chcę Ci pogratulować 4 chłopaków
Napewno będziesz z nich dumna, a oni z Ciebie za to co teraz robisz dla Was.
W jakim są wieku?

1,5 roku 5,9 ,14

Klara - Wto 10 Sty, 2012 14:24

zuziahh napisał/a:
Ostatnio wymyślił sobie że jedzie ze mną na terapie bo On jest uzależniony ode mnie,oczywiście jak przyszła pora wyjazdu zrezygnował.Acha i na pewno mam kochanka bo to nie możliwe żebym tak nagle się zmieniła

To jest normalny repertuar.
Czuje się zagrożony, bo się zmieniasz i on traci komfort picia.
Nie daj się zastraszyć. On nie ma prawa ograniczać Twojej wolności.
Byłoby dobrze, gdyby to sobie uświadomił.
Chodzisz na terapię, ale to przecież on dał ten pierwszy impuls, żebyś poszła do lekarza, więc niech teraz weźmie na klatę konsekwencje :lol:

Żyj sobie spokojnie Zuziu, rób swoje i po prostu to, co on Ci sączy do jednego ucha, wypuszczaj drugim.

Babeta35 - Wto 10 Sty, 2012 14:24

zuziahh napisał/a:
na pewno mam kochanka
alkocholizm i zespół Otella, częste połączenie, współczuję
yuraa - Wto 10 Sty, 2012 14:41

Witaj Sylwio

no niestety ale nawali sie i to szybko
i
powie że to przez Ciebie

rób swoje, możesz zmienić tylko siebie.

Krzysztof 41 - Wto 10 Sty, 2012 14:50

Witaj Sylwio :)
Krzysztof alkoholik.

głęboka otchłań - Wto 10 Sty, 2012 14:52

Witaj Sylwia- z tej strony Ania - DDA i współuzależniona od pijących rodziców.


Dobrze,że podjęłaś terapie ale tak jak napisał Żeglarz to proces długotrwały. Ja też się o tym przekonuje, że to nie będzie zaraz, naraz, teraz, juz.
Fajnie, że trafiłaś na forum. Tu też otrzymasz wsparacie. Najważniejszym to zadbać o siebie i dzieci.

Marc-elus - Wto 10 Sty, 2012 14:55

Klara napisał/a:
Jeśli powiesz, że go kochasz, upije się ze szczęścia, a gdy stwierdzisz, że nie - z żalu.

Można cytować Klaro?

zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 15:01

yuraa napisał/a:
powie że to przez Ciebie

mam tego świadomość ,właściwie wiem ,że to tylko kwestia czasu ,ostatnio usłyszałam ,że robię wszystko aby przeszkodzić mu w jego abstynencji bo on dla mnie nie pije a mi to wisi
a ja mu na to- NIE PRZE ZEMNIE PIJESZ I NIE DLA MNIE PRZESTANIESZ

Klara - Wto 10 Sty, 2012 15:06

Zuziahh napisał/a:
a ja mu na to- NIE PRZEZE MNIE PIJESZ I NIE DLA MNIE PRZESTANIESZ

Zuch Dziewczyna :okok:

Marc-elus napisał/a:
Można cytować Klaro?

Wyjaśnij, czemu pytasz?

Marc-elus - Wto 10 Sty, 2012 15:15

Klara napisał/a:
Wyjaśnij, czemu pytasz?

Spodobało mi się, w prosty i bardo jasny sposób obrazuje bezpośredni wpływ drugiej osoby na picie/niepicie czynnego alkoholika.

evita - Wto 10 Sty, 2012 15:16

witaj zuziahh :)
Ewa - podobnie jak ty współuzależniona ;)

zuziahh napisał/a:
ostatnio usłyszałam ,że robię wszystko aby przeszkodzić mu w jego abstynencji bo on dla mnie nie pije

a bo to pierwszy raz tak usłyszałaś ? Zapewne nie pierwszy i nie ostatni z tą róznicą, że wcześniej pewnie uwierzyłaś w to co słyszałaś mając wyrzuty sumienia z powodu tego, że jesteś złą żoną i matką a teraz ? Teraz już sama wiesz w czym rzecz i o co lotto w tym całym współuzależnieniu ;) Pozostaje więc podążać jedyną słuszną drogą :)

Klara - Wto 10 Sty, 2012 15:21

Marc-elus napisał/a:
Spodobało mi się

drggb

Obawiałam się, ze mi zarzucisz zołzowatość i wolałam się upewnić :oops:

dromax - Wto 10 Sty, 2012 15:31

ZUZIACH.
Z zainteresowaniem przeczytalem o twojej sytuacji.
fsdf43t Bardzo trafnym posunięciem byla twoja terapia dla WSPÓŁUZALEŻNIONYCH.
:/ ZACHOWANIA twojego mena są dość standardowe. zachowuje się dokladnie tak jak na alkoholika przystało. Nic nowego pod słońcem.
8) To ty znając już podstawy uzależnień stwierdzasz, że on jest uzależniony. On oczywiście normalnie zgodnie z zasadą iluzji, zakłamania i zaprzeczeń - ZAPRZECZY.
cf2423f tY MOZESZ MU OŚWIADCZYĆ:
Nie daję zgody na alkohol w naszym domu, ani w tobie ani w naszym małżeństwie i rodzinie! Po prostu nie godzę się na to!
Nie jest dla mnie istotne czy ty uznajesz siebie za uzależnionego czy też nie. Ja uznaję, że jesteś uzależniony - to wynika z mojej wiedzy w temacie i twoich zachowań. Dlatego korzystam z terapii.\
Ty masz wybór: alkohol albo rodzina.

szymon - Wto 10 Sty, 2012 15:39

Klara napisał/a:
JESTEM KRÓLOWĄ i jestem mu równa


dawno nie przeczytałem czegoś tak pięknego 98l9i






cześć Sylwia!!

rufio - Wto 10 Sty, 2012 15:54

szymon napisał/a:
dawno nie przeczytałem czegoś tak pięknego

To umiejetnośc czytania jest Ci znana / :szok:

zuziahh - Wto 10 Sty, 2012 16:05

Jesteście kochani :) a teraz spadam do miasta po zakupy i jakąś lekturę do czytania
po powrocie znowu usłyszę ,że się LOCHAĆ byłam :lol2:

Ate - Wto 10 Sty, 2012 16:22

Czesc Zuziu, madra dziewczyna z Ciebie.

Monika-alkoholiczka

Izzy - Wto 10 Sty, 2012 17:22

witaj Zuziu :)
Pati - Wto 10 Sty, 2012 18:19

Witam Cię Zuziu :)
Nie daj sobą manipulować :okok:
Zawsze znajdzie jakiś powód żeby się napić.
Ty kochana rób swoje a nim się nie przejmuj :pocieszacz: :buzki:

dromax - Wto 10 Sty, 2012 18:23

Nie daję zgody na alkohol w naszym domu, ani w tobie ani w naszym małżeństwie i rodzinie! Po prostu nie godzę się na to!
Nie jest dla mnie istotne czy ty uznajesz siebie za uzależnionego czy też nie. Ja uznaję, że jesteś uzależniony - to wynika z mojej wiedzy w temacie i twoich zachowań. Dlatego korzystam z terapii.\
Ty masz wybór: alkohol albo rodzina.

Borus - Wto 10 Sty, 2012 18:33

Cześć Zuziu... :)
KICAJKA - Wto 10 Sty, 2012 18:35

Witam Cię Sylwio :)
zuziahh napisał/a:
a ja mu na to- NIE PRZE ZEMNIE PIJESZ I NIE DLA MNIE PRZESTANIESZ

To mi się podoba-madrze prawisz :okok:

olga - Wto 10 Sty, 2012 18:50

cześc Zuzia - Olga współ. Rób swoje, nie żyj nadzieją, bo to zgubne.
Jacek - Wto 10 Sty, 2012 20:24

cześć Sylwio :)
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem

tyber - Wto 10 Sty, 2012 20:27

Zuziu-Sylwio witaj, i staraj się zrobić wszystko by ratować swoje dzieci, by potem one po takich forach nie szukały pomocy jako DDA :) pozdrawiam Cie serdecznie i powodzenia, trzymam kciuki (wszystkie cztery)
Gonzo.pl - Wto 10 Sty, 2012 23:19

Witaj Zuziu. :)
Gonzo alkoholik.

grzesiek - Śro 11 Sty, 2012 15:38

[quote="zuziahh"] On nie wie co ma dalej bo robić chce być z nami ale nie na takich warunkach.a musi wiedzieć jak najszybciej,czy coś z tego będzie czy ma się dalej "starać"i żeby się nie okazało że On się będzie starał a Ja po pół roku stwierdzę zę Go nie kocham i żegnaj[/quote

Witaj zuzuahh-Grzesiek alkoholik.
Chłopu widocznie się spieszy.Siedzi na d*** i nie wie kiedy będzie mógł sie znowu napić. Teraz to on się nie stara tylko męczy bez alkoholu, Ty przejmując stery domowego okrętu zburzyłaś mu postument przywódcy i nie dajesz mu komfortu do dalszego picia,bo nagle przestało Ci się to podobać.
Nie odpuszczaj,on i tak zapije a winą obarczy Ciebie. Ty mając świadomośc że ratujesz siebie i dzieci możesz wygrać tą batalię o normalne życie.

Lenka - Śro 11 Sty, 2012 15:52

Cześć Zuziu :)
Niczym się nie przejmuj, dbaj o siebie i swoich czterech muszkieterów :mgreen:

Lenka alkoholiczka

zuziahh - Śro 11 Sty, 2012 18:23

Witajcie
wczoraj wieczorem chwilę rozmawialiśmy (ciekawa byłam co wymyślił)
na początek zapytał czy długo mam zamiar TAK się zachowywać ,a za chwile stwierdził ,że jego problemem jestem Ja ,że to przeze mnie pije -nie dopytywałam dlaczego.powiedziałam że nad naszym wspólnym byciem razem zacznę myśleć po terapii Jego oczywiście i że nie dam się wkręcić w jego gierki

Dzisiaj byłam złożyć pozew o alimenty a w piątek jadę do Gminnej Komisji...zafunduje Mężusiowi przymusowe leczenie,może akurat coś mu w głowie zostanie A jak nie to przynajmniej będę miała świadomość że coś zrobiłam

ulena - Śro 11 Sty, 2012 19:16

Witaj Zuzia!!! Ulka DDA, zona alkoholika i sama uzależniona . Tak trzymaj i pamiętaj - robisz to dla siebie i chłopaków . Pamiętam gdy byłam nastolatką to ojciec alkoholik - no cóż pijak więc niczego od niego nie oczekiwałam - ale przez wiele lat miałam mamie za złe wręcz jej nienawidziłam, że to ONA nam dzieciakom zgotowała ten los, myśląc tylko i troszcząc sie o pijaka bardziej niż o nas , teraz wiem ,że była współ . Z dzieciństwa pamiętam tylko "cicho , ojciec śpi, bądźcie grzeczni, bo ojciec się zdenerwuje " Ty kochana teraz już wiesz , że masz siebie , a dzieci mogą liczyć tylko na Ciebie więc się lecz , bo DOBRA MATKA TO ZDROWA MATKA, a osoba współuzależniona jest tak samo chora jak alkoholik. Trzymaj sie cieplutko :buziak: :buzki:
pterodaktyll - Śro 11 Sty, 2012 21:31

zuziahh napisał/a:
.zafunduje Mężusiowi przymusowe leczenie,

To nie takie proste............
zuziahh napisał/a:
może akurat coś mu w głowie zostanie

Specjalnie bym na to nie liczył na Twoim miejscu...........
zuziahh napisał/a:
jak nie to przynajmniej będę miała świadomość że coś zrobiłam

Tylko właściwie po co? Żeby się na nim odegrać za swoją krzywdę?

Żeglarz - Czw 12 Sty, 2012 00:51

zuziahh napisał/a:
...zafunduje Mężusiowi przymusowe leczenie,może akurat coś mu w głowie zostanie A jak nie to przynajmniej będę miała świadomość że coś zrobiłam

Do piątku jeszcze daleko. Przemyśl to jeszcze raz, co Tobą kieruje. Czy chęć pomocy mężowi, czy Twoje mechanizmy współuzależnieniowe.

Gonzo.pl - Czw 12 Sty, 2012 02:43

No, Ty mi sie podobasz.
Choć ja alkoholik jestem ;)

zuziahh - Pią 13 Sty, 2012 11:49

pterodaktyll napisał/a:
zuziahh napisał/a:
.zafunduje Mężusiowi przymusowe leczenie,

To nie takie proste............
zuziahh napisał/a:
może akurat coś mu w głowie zostanie

Specjalnie bym na to nie liczył na Twoim miejscu...........
zuziahh napisał/a:
jak nie to przynajmniej będę miała świadomość że coś zrobiłam

Tylko właściwie po co? Żeby się na nim odegrać za swoją krzywdę?

Wiem że proste nie będzie ,ale to leczenie obiecałam już ponad miesiąc temu .spokojnie zakomunikowałam że jeśli wróci do domu pijany zakładam sprawę o alimenty a następne zapicie poskutkuje przymusowym leczeniem ponieważ nie będę patrzeć jak niszczy Siebie
Odgrywać się nie mam zamiaru przecież nic mi to nie da ,a na swoją krzywdę ja również pracowałam te 10 lat może nieświadomie ale jednak to nie tylko Jego wina ,również moja że tak długo na to pozwalałam.Staram się nie wracać do tego co było oczywiście nie chcę zapomnieć co by nie powielać tych samych schematów ,próbuje na nowo poskładać sobie życie tym razem jak należy.

kosmo - Pią 13 Sty, 2012 11:53

zuziahh napisał/a:
próbuje na nowo poskładać sobie życie tym razem jak należy.

I na tym powinnaś się skupić najbardziej, nie ma u nas jeszcze takiej mocy, aby kogoś wysłać na przymusowe leczenie, chyba że pośrednikiem będzie sąd... :mysli:

Kujawiak - Sob 14 Sty, 2012 08:41

Witam!
Trzymam kciuki za twoje wyleczenie i przyszłość 4 muszkieterów. Historie takie jak ta utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem idąc na terapię przed założeniem rodziny. Gwoli wyjaśnienia jestem niepijącym alkoholikiem.

jamesjamesbond - Sob 14 Sty, 2012 10:18

kosmopolitanka napisał/a:
zuziahh napisał/a:
próbuje na nowo poskładać sobie życie tym razem jak należy.

I na tym powinnaś się skupić najbardziej, nie ma u nas jeszcze takiej mocy, aby kogoś wysłać na przymusowe leczenie, chyba że pośrednikiem będzie sąd... :mysli:

Skuteczność przymusowej terapii jest wątpliwa. Ja bym zaproponował najpierw AA.

Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 15:59

Dziubas napisał/a:

Terapeuta się znalazł :wysmiewacz: :wysmiewacz:

:buahaha:

zuziahh - Sob 14 Sty, 2012 16:44

jamesjamesbond napisał/a:
kuteczność przymusowej terapii jest wątpliwa. Ja bym zaproponował najpierw AA.

Próbowałam nawet był na rozmowie z terapeutą który potwierdził że jest alkoholikiem ale stwierdził ze g***o się ta Baba zna i że jest pier...nięta.Po moich namowach trafił nawet na grupę wsparcia ,ale powiedział że nie będzie tam chodził bo nie będzie z siebie idioty robił
Dodam jeszcze że zajęcia AA odbywają dosłownie 2 kroki od domu jakieś 30 metrów ale prowadzi je ta sama terapeutka która Go diagnozowała

Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 16:49

zuziahh napisał/a:
Dodam jeszcze że zajęcia AA odbywają dosłownie 2 kroki od domu jakieś 30 metrów ale prowadzi je ta sama terapeutka która Go diagnozowała

Mitingów AA nie prowadza terapeuci. W mitingach AA uczestniczą wyłącznie alkoholicy. W mitingach otwartych mogą uczestniczyć także osoby zainteresowane tematem, np. rodzina.
Także grup wsparcia, samopomocowych nie prowadzą terapeuci.
Terapeuci prowadzą terapie odwykowe w osrodkach leczenia uzależnien.

Janioł - Sob 14 Sty, 2012 16:53

Gonzo.pl napisał/a:
Także grup wsparcia, samopomocowych nie prowadzą terapeuci.
oj, oj moją prowadzi i to na terenie ośrodka gdzie kiedys była izba wytrzeźwień
Gonzo.pl - Sob 14 Sty, 2012 16:59

Cytat:
oj, oj moją prowadzi

Tak, są takie grupy, u nas w klubie abstynenta też jest.
To się nazywa grupa wsparcia, ale zasady ma bardziej grupy terapeutycznej, z tym że skupia sie na bieżacych problemach.
A jak jest na Twojej?

zuziahh - Pon 16 Sty, 2012 19:25

19 a mojego M jeszcze nie ma chyba zapił :( Niby byłam na to przygotowana ale dopóki nic się nie działo byłam w miarę spokojna -już nie jestem nasłuchuje może podjechał patrze przez okno -ale nie to nie On znowu moje myśli krążą tylko wokół Niego to uczucie niepokoju i napięcia ta niepewność są straszne ,nie chcę się tak czuć jak by mi ktoś tępą łyżką w brzuchu skrobał.Normalnie (tzn. do tej pory )już bym za Nim jeździła dzwoniła może udało by mi się Go znaleźć byłabym spokojniejsza mając Go na oku.Myślałam że mam wystarczająco dużo siły żeby temu sprostać , że już nie będę się tak czuć chyba byłam zbyt pewna siebie.WYĆ MI się chcę :beczy: :zalamka:
KICAJKA - Pon 16 Sty, 2012 19:32

zuziahh napisał/a:
nasłuchuje może podjechał patrze przez okno -ale nie to nie On znowu moje myśli krążą tylko wokół Niego to uczucie niepokoju i napięcia ta niepewność są straszne ,nie chcę się tak czuć jak by mi ktoś tępą łyżką w brzuchu skrobał.Normalnie (tzn. do tej pory )już bym za Nim jeździła dzwoniła może udało by mi się Go znaleść byłabym sopkojniejsza mając Go na oku.Myślałam że mam wysrarczając dużo siły żeby temu sprostać ale że już nie będę się tak czuć
To się leczy na terapii i/lub na grupach Al_anon :pocieszacz:
Typowy objaw współuzależnienia :tak:

zuziahh - Pon 16 Sty, 2012 19:43

KICAJKA napisał/a:
To się leczy na terapii i/lub na grupach Al_anon
Typowy objaw współuzależnienia

Wiem wiem od 2 miesięcy chodzę na grupę wsparcia dla współuzależnionych

KICAJKA - Pon 16 Sty, 2012 19:46

Cytat:
Wiem wiem od 2 miesięcy chodzę na grupę wsparcia dla współuzależnionych
To fajnie tylko trzeba słuchać i słyszeć, a w życie wprowadzać konsekwentnie :tak:
Powodzenia :kciuki:

Klara - Pon 16 Sty, 2012 20:19

zuziahh napisał/a:
nie chcę się tak czuć jak by mi ktoś tępą łyżką w brzuchu skrobał

To minie. Daj czasowi czas :pocieszacz:

zuziahh - Pon 16 Sty, 2012 20:36

Klara napisał/a:
To minie. Daj czasowi czas
Klara napisał/a:
To minie. Daj czasowi czas

Mam nadzieje ,chociaż patrząc wstecz jest dużo lepiej niż do tej pory jestem w domu nie wydzwaniam nie jeżdżę nie szukam.na razie siedzę i się zastanawiam czy nie leży gdzieś w rowie albo na drzewie .Dzisiaj spadł śnieg i slisko jest a auto nie całkiem sprawne,próbuje się czymś zająć ale i tak kręcę się w kółko :/

Estera - Pon 16 Sty, 2012 20:41

Zuzia, on zakłada, że u Ciebie wszystko ok i się nie odzywa, więc Ty przyjmij takie samo założenie i spróbuj skupić się na czymś innym :pocieszacz:
Klara - Pon 16 Sty, 2012 20:43

Wiesz, tak niestety jest, że alkoholikowi potrzebny jest mocny wstrząs, żeby się ocknął i przyznał do problemu. Jeśli by się więc obudził gdzieś w rowie, czy w izbie wytrzeźwień, mógłby to być zwrot w Waszym życiu.
Póki co, spróbuj sobie wyobrazić, że wyjechał gdzieś daleko i że jesteś pozostawiona sama sobie.
Poukładaj sobie co możesz zrobić w życiu bez niego i ODDZIEL SIĘ OD NIEGO.
Pewnie się okaże, że więcej możesz niż Ci się wydaje.

zuziahh - Pon 16 Sty, 2012 21:00

Klara napisał/a:
Wiesz, tak niestety jest, że alkoholikowi potrzebny jest mocny wstrząs, żeby się ocknął i przyznał do problemu. Jeśli by się więc obudził gdzieś w rowie, czy w izbie wytrzeźwień, mógłby to być zwrot w Waszym życiu.

Na izbie był nie raz jak zabrali mu prawko za jazdę pod wpływem to miałam nadzieję że to Go otrzeźwi ale złapali go 2 raz też pod wpływem po 2 miesiącach.

Krzysztof 41 - Pon 16 Sty, 2012 21:12

zuziahh napisał/a:

Na izbie był nie raz jak zabrali mu prawko za jazdę pod wpływem to miałam nadzieję że to Go otrzeźwi ale złapali go 2 raz też pod wpływem po 2 miesiącach.

To wszystko to jest nic zbyt mało boli jak straci wszystko to dopiero zaboli tylko nie ma gwarancji że to poskutkuje, więc zajmij się sobą i swoim życiem a jego olej.

zuziahh - Pon 16 Sty, 2012 21:20

Krzysztof 41 napisał/a:
zajmij się sobą i swoim życiem a jego olej.

Próbuje :? może na razie trochę nieudolnie ale z czasem na pewno będzie lepiej

Krzysztof 41 - Pon 16 Sty, 2012 21:26

zuziahh napisał/a:
będzie lepiej

Tak będzie lepiej małymi kroczkami do przodu, musisz tylko być konsekwentna w dążeniu do swojego celu.

Klara - Pon 16 Sty, 2012 21:27

zuziahh napisał/a:
z czasem na pewno będzie lepiej

Na pewno!
Masz to jak w banku, tylko ODDZIEL SIĘ OD NIEGO! Zrzuć tego garba ze swoich pleców! Wyprostuj się! :pocieszacz:

maja25 - Wto 17 Sty, 2012 00:40

zuziahh napisał/a:
na razie siedzę i się zastanawiam czy nie leży gdzieś w rowie albo na drzewie .Dzisiaj spadł śnieg i slisko jest a auto nie całkiem sprawne,próbuje się czymś zająć ale i tak kręcę się w kółko

Zuziu szkoda zawracać sobie głowę czymś na co i tak nie masz wpływu,ja w takich momentach powtarzałam sobie "To dorosły facet,dzieci są w domu" :)

zuziahh - Wto 17 Sty, 2012 09:15

maja25 napisał/a:
Zuziu szkoda zawracać sobie głowę czymś na co i tak nie masz wpływu,ja w takich momentach powtarzałam sobie "To dorosły facet,dzieci są w domu"

Też w kółko to sobie powtarzam, ale cholernie trudno nie myśleć .Nie wrócił na noc do domu do pracy też nie pojechał,martwię się do tej pory rzadko kiedy nie wracał ,tyle że na ogół Go przywoziłam więc pewnie dlatego.Chyba jeszcze nie zaakceptowałam Jego choroby jeszcze za mało o niej wiem

esaneta - Wto 17 Sty, 2012 09:29

Klara napisał/a:
ODDZIEL SIĘ OD NIEGO


Zuziu, kilka mscy temu Klara napisała to do mnie, sama kiedys dawno temu dostała od kogos tę wskazówką. Dla mnie te słowa są jak modlitwa, za każdym razem kiedy było mi ciężko, powtarzałam sobie - ODDZIEL SIĘ - dzisiaj juz to wręcz czuję.
Skieruj swoje mysli i działania w innym kierunku. Nie ma tekiej rzeczy na świecie, którą mogłabys zrobić, by on skończył pić.
Przytulam mocno :pocieszacz:

maja25 - Wto 17 Sty, 2012 09:45

esaneta napisał/a:
Nie ma tekiej rzeczy na świecie, którą mogłabys zrobić, by on skończył pić.

Tak ,tak .
Ale jest mnóstwo ,które możesz zrobić aby pomóc sobie ,ale głowa musi patrzeć w inną stronę,da się .....naprawdę i warto :D

Kujawiak - Wto 17 Sty, 2012 10:14

Dzieci są bezpieczne, a nim się nie przejmuj to jego wybór i jego życie, a swoim zachowaniem chce Ci udowodnić, że to twoja wina, że on pije. A to nie Twoja wina!
KICAJKA - Wto 17 Sty, 2012 12:07

zuziahh napisał/a:
Chyba jeszcze nie zaakceptowałam Jego choroby jeszcze za mało o niej wiem
Wystarczy,że wiesz o tym,że to choroba śmiertelna,postępująca :tak:
Można postęp powstrzymać ale -Ty nie masz na to wpływu :tak:
On i tylko on sam może to powstrzymać jeśli bardzo będzie chciał
i sam osobiście zajmie się pomaganiem sobie,
szukając pomocy i podejmując leczenie :tak:

zuziahh - Wto 17 Sty, 2012 13:02

przed chwilą dzwoniła koleżanka że mężuś u braciszka "na melinie "siedzi ,rozwalił auto :brawo: .Ja głupia się zamartwiam ze może coś mu się stało a On się świetnie bawi.Jego szef do mnie dzwonił pytał co się z nim dzieje bo w pracy jest potrzebny a tel on niego nie odbiera.powiedziałam prawdę że się napił i nie mam zielonego pojęcia co się z nim dzieje bo nie wrócił na noc do domu.Czasem mam ochotę mu o wszystkim powiedzieć żeby wiedział (że nie ma prawka ,że jest chory,Szef nic nie wie więc mój M jeździ po części do innego miasta a to pracowników do lasu zawieść a to po szefa podjechać )Tylko po co?
esaneta - Wto 17 Sty, 2012 13:30

zuziahh napisał/a:
Ja głupia się zamartwiam ze może coś mu się stało

Powiedz szczerze, czy to piewrszy raz sie o niego zamartwiałaś, podczas kiedy on w najlepsze sie bawił?

zuziahh napisał/a:
Tylko po co?

Zamiast tego proponowałabym darowanie sobie roli pośrednika miedzy szefem a mężem. To jego życie, jego praca, niech sam sie tym zajmie.
A Ty, Kochana zajmij sie sobą - to dobrze robi. :)

maja25 - Wto 17 Sty, 2012 17:51

zuziahh napisał/a:
Ja głupia się zamartwiam

Nie Zuziu absolutnie nie jesteś głupia!!! Absolutnie tak nie myśl :evil:
Jesteś mądra, fajna ,ale...... chora,terapia, praca nad sobą i .....będzie dobrze ;)

zuziahh - Wto 17 Sty, 2012 19:48

Wrócił bydlak o 15 Z uśmiechem na ustach mówi wrócił twój kryminalista Ponoć noc spedził na komisariacie za wszczecie bójki w mojej obronie oczywiście bo znajomy nie oddał mi pieniędzy a On postawił sobie za cel odzyskanie tych pieniędzy Na chlanie mu pewnie brakło
Klara - Wto 17 Sty, 2012 20:03

Zuzia, czy Ty masz rozdzielność majątkową i alimenty na dzieci?
zuziahh - Wto 17 Sty, 2012 20:54

Klara napisał/a:
Zuzia, czy Ty masz rozdzielność majątkową i alimenty na dzieci?

pozew o alimenty złożyłam w zeszłym tygodniu a rozdzielności jeszcze nie mam ale myślę nad tym

Klara - Wto 17 Sty, 2012 21:07

zuziahh napisał/a:
rozdzielności jeszcze nie mam ale myślę nad tym

A czy nie można połączyć tych dwóch spraw tak, żeby załatwić to równocześnie?

olga - Śro 18 Sty, 2012 09:51

Klara napisał/a:
To minie. Daj czasowi czas


Opisywałam moją historię oddzielenia się od mojego alko ale napiszę jeszcze raz bo może nie miałaś okazji przeczytać.
Po raz enty wieczorem nie ma go w domu. Myślę, martwię się, minuty mijają, dzwonię, nie odbiera, dzwoni teściu i jego prośba: jedź. No dobra pojadę, przywiozę, zabiorę pieniądze jeśli zarobił, nie przepił, nie zgubił. Syn też prosi żebym jechała. Wychodzę na przystanek, autobusu nie ma, dopiero za jakieś 20 min. jest 9 wieczorem, zima, ciemno, nikogo na przystanku a ja mam 1 zmianę i muszę wstać 4.20. Myślę: zadzwonię do znajomej, zawiezie mnie samochodem, waham się - wstyd obcym ludziom głowę zawracać, nie. Stoję jeszcze chwilę i nagle oświecenie: co? ja mam jeździć za nim. Wracam do miłego ciepłego jasnego mieszkania i jest mi dobrze, niepokój mija, mam go w nosie. Myję się, kładę do łóżeczka i nie czekam. Ogarnia mnie spokój. Jestem u siebie w swoim własnym mieszkaniu, mogę się wyspać i iść jutro do pracy. Przyszedł sam bez mojej pomocy.
Od tamtej pory przestałam dzwonić, jeździć, przyprowadzać niepokoić się a z czasem myśleć.

olga - Śro 18 Sty, 2012 10:24

Napisałam to ku pokrzepieniu, żebyś wiedziała, że ten czas nadejdzie.
zuziahh - Śro 18 Sty, 2012 11:16

olga411 wiem ze za każdym razem będzie lepiej To był mój pierwszy raz od kiedy wprowadziłam "nowe" zasady"Nie pił 52 dni ale się nie leczył więc wiedziałam że jest to tylko przerwa w piciu i że to tylko kwestia czasu aż zapije.Tak jak pisałam do tej pory zawsze za nim jeździłam,szukałam dzwoniłam a kiedy udało mi się Go znaleźć błagałam żeby wrócił ze mną do domu.tym razem zostałam w domu i próbowałam nie myśleć i powiem Wam ,że nie było tak najgorzej, było trudno ale dałam radę i wiem że następnym razem będzie łatwiej.
olga - Śro 18 Sty, 2012 11:23

następnym razem oglądaj telewizję, czytaj książkę, albo siedź na forum i stawiaj kawkę w knajpce u Ptera - to najlepsze lekarstwo na myślenie o czymś innym
maja25 - Śro 18 Sty, 2012 18:31

zuziahh napisał/a:
było trudno ale dałam radę i wiem że następnym razem będzie łatwiej.

pewnego dnia wzruszysz po prostu ramionami
bo będziesz miała dużo przyjemniejsze rzeczy do zrobienia niż zajmowanie się alko.Na pewno jest coś co lubisz robić prawda?

Izzy - Śro 18 Sty, 2012 19:16

dziewczyny dobrze prawią, zrób sobie listę pary rezcy, które lubisz robić, ale nie miałaś czasu i gdy go nie ma, a masz czas wykorzystaj go dla siebie :) o wiele lepiej się poczujesz :]
zuziahh - Sob 21 Sty, 2012 21:53

Witajcie
W środę byłam w Gminnej Komisji.... Skierowałam męża na leczenie,przeszłam się przy okazji na Komisariat nie było Go tam więc chlał.niedawno stwierdził ,że to zapicie uświadomiło mu że ma problem i na tym się skończyło Właściwie wcale nie rozmawiamy po pracy zajada "obiad"i zalega na łóżku i z pilotem w łapie zasypia i tak wygląda dzień ojca 4 dzieci

Ja w ciągu tych ostatnich dni jakaś taka do niczego jestem nic mi się nie chce, DOŁA MAM.W poniedziałek wybieram się na pierwsze spotkanie Al-Anon ,Pytałam też moją terapeutkę o jakieś spotkania dla chłopców szczególnie dla najstarszego 14 latka bo buntować mi się ostatnio zaczął,poleciła mi jakąś panią psycholog która pracuje z młodzieżą.Zobaczymy co z tego wyjdzie młody na spotkanie wyraził chęć więc mam nadzieje że coś z tego wyjdzie.

Gonzo.pl - Sob 21 Sty, 2012 21:57

Zuziu, załatwiłaś tak wiele ważnych spraw, a teraz zrób coś dla siebie, dla swojego relaksu.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 22:11

zuziahh napisał/a:
Pytałam też moją terapeutkę o jakieś spotkania dla chłopców szczególnie dla najstarszego 14 latka

Zuziu, dla dzieci jest Alateen:
http://www.al-anon.org.pl/alateen.html
chociaż dla takiego młodzieńca to bardziej DDA/DDD:
http://www.dda.pl/index.p...id=77&Itemid=53
Może akurat jest gdzieś w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania?
No i oczywiście psycholog jak najbardziej.
Trzymaj się! Stopniowo będziesz coraz spokojniejsza i poczujesz się lepiej :pocieszacz:

zuziahh - Sob 21 Sty, 2012 22:19

Klara napisał/a:
zuziahh napisał/a:
Pytałam też moją terapeutkę o jakieś spotkania dla chłopców szczególnie dla najstarszego 14 latka

Zuziu, dla dzieci jest Alateen:
http://www.al-anon.org.pl/alateen.html
chociaż dla takiego młodzieńca to bardziej DDA/DDD:
http://www.dda.pl/index.p...id=77&Itemid=53
Może akurat jest gdzieś w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania?
No i oczywiście psycholog jak najbardziej.
Trzymaj się! Stopniowo będziesz coraz spokojniejsza i poczujesz się lepiej :pocieszacz:


Pytałam mojej terapeutki Alateen prawdopodobnie nie ma ale dałam mi cynk gdzie się dowiedzieć ,DDA ona sama prowadzi :mysli: hmmm muszę zapytać

Klara - Sob 21 Sty, 2012 22:25

zuziahh napisał/a:
Alateen prawdopodobnie nie ma

Może nie zauważyłaś - jeśli zjedziesz na dół strony, to zobaczysz czy jest, bo tam są adresy i godziny mitygów.

zuziahh - Sob 21 Sty, 2012 22:34

Klara napisał/a:
zuziahh napisał/a:
Alateen prawdopodobnie nie ma

Może nie zauważyłaś - jeśli zjedziesz na dół strony, to zobaczysz czy jest, bo tam są adresy i godziny mitygów.

Mieszkam w okolicach Słupska ,nic nie znalazłam

Klara - Nie 22 Sty, 2012 09:44

zuziahh napisał/a:
nic nie znalazłam

Tym się specjalnie nie martw, bo Twój syn już się na pewno nie uważa za dziecko i Alateen mogłoby mu nie odpowiadać.
Jeśli DDA jest prowadzone przez terapeutkę, to być może jest to terapia, a nie grupa samopomocowa i to też nie jest złe.
Grupy samopomocowe jakoś łatwiej zawiązują się w dużych miastach - nie wiem czemu, bo problem istnieje wszędzie.

zuziahh - Nie 22 Sty, 2012 19:28

Normalnie zaraz wybuchnę mój M od rana się czepia ze robię co chcę i nie liczę się z Jego zdaniem , :[ przed chwilą wyrwał mi kluczyki od auta z ręki i z perfidnym uśmiechem powiedział już sobie nie pojeździsz to był twój ostatni wyjazd, byłam u koleżanki na kawie z dzieciakami oczywiście Teraz coś przy aucie majstruje nie wiem co bo nie chcę tam iść bo jestem taka wściekła ,że chyba do rękoczynów by doszło.szlag mnie zaraz trafi
Klara - Nie 22 Sty, 2012 19:34

zuziahh napisał/a:
Normalnie zaraz wybuchnę mój M od rana się czepia ze robię co chcę i nie liczę się z Jego zdaniem , :[

Robi wszystko, żebyś zwróciła na niego uwagę.
Alkoholik musi być przecież w centrum zainteresowania rodziny, musi być pępkiem świata.
Wokół niego wszystko musi się kręcić, a Ty zburzyłaś mu ten komfort.
Trzeba było się uśmiechnąć i spokojnie powiedzieć, że świetnie, że będziesz jeździła autobusem - będzie taniej, albo będziesz chodziła pieszo - będzie dłużej.

Współczuję Ci Zuziu, ale naucz się traktować jego zachowania tak, jak na to zasługują.

yuraa - Nie 22 Sty, 2012 19:35

boi się i ze strachu gryzie
zuziahh napisał/a:
czepia ze robię co chcę i nie liczę się z Jego zdaniem

czy on w swoich zachowaniach bierze pod uwagę Twoje zdanie ??

zuziahh - Nie 22 Sty, 2012 19:53

Klara napisał/a:
Trzeba było się uśmiechnąć i spokojnie powiedzieć, że świetnie, że będziesz jeździła autobusem - będzie taniej, albo będziesz chodziła pieszo - będzie dłużej.

Kurde właśnie taniej nie będzie jedynie dłużej do miasta mam 20 km więc wizja zakupów i autobusu wogóle mi się nie widzi.

Klara - Nie 22 Sty, 2012 20:01

zuziahh napisał/a:
do miasta mam 20 km więc wizja zakupów i autobusu wogóle mi się nie widzi.

Jasne, ale dobrze jest nadrabiać miną.
W wypadku mojego męża takie moje zachowanie było skuteczne.
To, czego chciał mnie (na złość) pozbawić, wracało na swoje miejsce.

Poza tym "robisz co chcesz" bo jesteś JEGO żoną i jeśli on może robić co chce, to Ty masz takie same prawa.
(Jeśli ON jest królem, to Ty - JEGO żona jesteś królową, no nie? :D )

kosmo - Nie 22 Sty, 2012 20:17

zuziahh napisał/a:
Teraz coś przy aucie majstruje nie wiem co bo nie chcę tam iść

Chyba nie psuje auta...?

zuziahh - Nie 22 Sty, 2012 20:17

Cytat:
(Jeśli ON jest królem, to Ty - JEGO żona jesteś królową, no nie? )

Oczywiscie
Jednak On uważa że ja zawsze robiłam co chciałam tylko On biedny musi robić co ja mu każe (tu odzywa się moja nad kontrola)Od Nowego Roku zajmuję się sobą( przynajmniej próbuje)zero kontroli nawet ze sobą nie rozmawiamy.

Klara - Nie 22 Sty, 2012 20:27

zuziahh napisał/a:
zero kontroli nawet ze sobą nie rozmawiamy.

No i on czuje się nieswojo, bo nie ma na kogo obarczyć winą za swoje zachowanie, więc robi wszystko, żebyś się wściekła i żebyś zaczęła mu "narzucać tę swoją wolę".
Te "zarzuty", to standard, w każdym razie ja to doskonale znam ze słyszenia.

esaneta - Nie 22 Sty, 2012 22:09

Klara napisał/a:
Te "zarzuty", to standard, w każdym razie ja to doskonale znam ze słyszenia.

ja niestety z autopsji :(
zuziu, jutro napiszę Ci coś więcej ze swoich doświadczeń, bo po wczorajszym zlocie, to głowa "nie moja"

Krzysztof 41 - Pon 23 Sty, 2012 00:16

zuziahh napisał/a:
przed chwilą wyrwał mi kluczyki od auta z ręki i z perfidnym uśmiechem powiedział już sobie nie pojeździsz to był twój ostatni wyjazd

Takie jest działanie alkoholika daje Ci do zrozumienia że ma więcej do gadania niż ty będzie tobą manipulował na różne sposoby abyś tylko zwróciła uwagę, chce doprowadzić do awantury szuka pretekstu do zapicia a potem będzie jaki to on biedny żona robi mu awantury czepia się na każdym kroku.
Olej go nie reaguj śmiej mu się w oczy jak nie daje samochodu zamów taxi, rób swoje i żyj dla siebie i dzieci a jego odstaw na boczny tor a długo nie pociągnie.
Musisz zacząć dyktować warunki mężczyzna w domu jest głową fakt ale kobieta jest szyją co tą głową kręci.

Klara - Pon 23 Sty, 2012 07:48

esaneta napisał/a:
Klara napisał/a:
Te "zarzuty", to standard, w każdym razie ja to doskonale znam ze słyszenia.

ja niestety z autopsji :(

Pisząc "ze słyszenia" miałam na myśli to, że moje uszy to słyszały jak do mnie i o mnie mówił pijany mąż :tak:

jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 08:02

"Zarzuty" pijanego... na pewno są mniej wartościowe ale mogą mieć pewną rację. Zresztą pijak czasem stawia też zarzuty na trzeźwo. Zarzuty stawiają sobie też współmałżonkowie w zupełnie trzeźwych stadłach- no ale wtedy wiadomo przynajmniej odpada ten czynnik zdenerwowania wywołany alkoholizmem. Można się trochę starać, zwłaszcza z dystansu- bo na gorąco się nie da- pomyśleć nawet nad sensem zarzutów męża.
Klara - Pon 23 Sty, 2012 08:09

dfgth6
James! Jeśli się będziesz wypowiadał w sprawach o których nie masz pojęcia, będziesz miał zablokowany dostęp do działu Współuzależnienie!

TO JEST OSTATNIE OSTRZEŻENIE!!!

jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 08:19

Myślę że Al-anonka powinna być mniej drzaźniwa. Przeczytaj mój post- na pewno jest spokojny pojednawczy i wyważony. Machaj sobie tą żółtą kartką z większym umiarem. Mam wrażenie że tobie zależy raczej na zaostrzaniu relacji między małżonkami i rozwiązaniach typu olej go. Może najlepiej zrób sobie w stopce jakiś stały odnośnik do poradnika jak się rozwieść.

Moja postawa jest dość tendencyjna ale myślę że to niegłupia pozytywna tendencja- delikatnie doradzać to co zbliża i jednoczy oraz doprowadza do choćby minimalnego pojednawczego dialogu. Jeśli to wydaje ci się wykluczać moją obecność w tym dziale- to gratuluję działania na drodze uzdrawiania małżeństw.

Klara - Pon 23 Sty, 2012 08:27

jamesjamesbond napisał/a:
delikatnie doradzać to co zbliża i jednoczy oraz doprowadza do choćby minimalnego pojednawczego dialogu.

Zapamiętaj sobie ten tekst:
Z AKTYWNYM ALKOHOLIKIEM NIE MA DIALOGU!!!!

Więcej nie będę z Tobą dyskutowała i przy Twojej następnej próbie porad, spełnię obietnicę.

Bez odbioru!

olga - Pon 23 Sty, 2012 09:12

jamesjamesbond napisał/a:
doprowadza do choćby minimalnego pojednawczego dialogu


pojednawczy dialog z pijącym:
- gdzie wychodzisz?
- jedno piwko jeszcze kupię
- ależ kochanie wypiłeś już 6
- na jeszcze jedno mam chęć
- nie chodź, tak dużo szkodzi
-mnie nie szkodzi, nie będę mógł spać jak nie wypiję
-dam ci moją tabletkę
- mnie tabletki nie pomagają, muszę wypić
- no już dobrze kochanie jak musisz to idź

yuraa - Pon 23 Sty, 2012 09:25

jamesjamesbond napisał/a:
Myślę że Al-anonka powinna być mniej drzaźniwa

człowieku Ty wciąż lecisz tekstami bez sensu

to mi przypomina takie do dziecka
-usmiechnij sie
-nie złośc się
-nie możesz tak sie czuć
-nie becz bo to przecież nie boli

Klaro daj mu czerwona kartkę i napisz jak ma sie z nią czuć

rufio - Pon 23 Sty, 2012 09:35

Bond z Toba tojest niezły cyrk wypowiadasz sie na tematu ma ktore czytałes gdzies w jezyku suahili .
Jaki dialog / Jakie wywazone zdania ? Z czynnym nie rozmawia sie wcale albo w tonie oznajmujacym i nic wiecej .Dialog to mozna prowadzic z gosciem który juz cos łapie o co chodziw tej chorobie wiesz co wkleje tu pewne przemyslenia .
Jest to długie ale warto przeczytac - może troche pomoże i raczej co nieco rozjasni .

"Mam nadziej ze bedzie na temat "


"Z uzaleznionymi, z alkoholikami jest tak, ze chore jest to
co najbardziej ich, to, co czyni ich tym, kim sa (czy raczej byli a
teraz nie sa) - ich wlasna osobowosc.
I wlasnie dlatego tak trudno, wrecz niemozliwe wytlumaczyc
alkoholikowi, ze jest chory, gdyz nie jest chora ani jego reka,
noga, glowa, brzuch, czyli cos, co moze on zlokalizowac, ogarnac
wlasnym rozumem, lecz chory jest wlasnie ten rozum, z emocjami,
mysleniem, uczuciami wlacznie, czyli chory jest wlasnie ten
instrument, ktory sluzy do rozpoznania wlasnej sytuacji.

Dla alkoholika wszystko jest mniej lub wiecej w porzadku. Na tym
niestety polega ta choroba. To nie jest jego wybor, ze on zlosliwie
postanawia wykorzystywac nieszczescie bliskich dla siebie, lecz on
po prostu nie jest w stanie pojac, ze jest jego zrodlem.

Abysmy sie dobrze rozumieli: pisze o alkoholiku, ktory chwilowo nie
pije, czyli pozornie jest trzezwy i wydawaloby sie, ze powinien
myslec logicznie. Jednak tak nie jest. Na tym wlasnie m.in. polega
uzaleznienie. Gdyby nie bylo tego elementu uzaleznienia, alkoholik
po prostu przemyslalby sprawe i nie siegnal wiecej po butelke.
Chocby dlatego, ze budzi sie obity, obolaly, bez forsy, pomijam juz
inne sprawy bolesne, jak tragedia rodzinna, ale "na zdrowy rozum"
powinny wystarczyc te wszystkie ciosy, ktore alkoholik osobiscie
zbierze na swoj grzbiet oijac, aby wiecej nie pic. A jednak znów
pije. Czyli "zdrowego rozumu" brak. A gdzie tu do zdolnosci
kierowania sie wzgledami wobec bliskich, uczuciami itd. - po prostu
to wszystko jest chore.

Alkoholik jest niezdolny do kompleksowego i logicznego myslenia.
Jego reakcje na sytuacje sa raczej spontaniczne, szczere, ale
krotkotrwale. Przy tym - wbrew pozorom - czesto przezywa bardzo
gleboko sytuacje, jednak jest wobec nich bezradny. Sa to dramatyczne
procesy, trudno to opisac w skrocie, ale to cala lawina
niekontrolowanych emocji. Czesto brakuje mu rzeczy najistotniejszej:
swiadomosci zarzucanych mu czynow.
"Jego przy tym nie bylo" Ze
urwany filmn pozbawil go zdolnosci kontroli wlasnych czynow, wierzyc
mu sie nie chce. Jemu samemu wierzyc sie nie chce, ze zrobil to czy
tamto. Jego duma wyklucza taka mozliwosc.
Nie musza to byc rzeczy dramatyczne, wystarczy przylapanie na
klamstwie skadinad slownego czlowieka, czy podobne sytuacje, ta
zdrowa czesc osobowosci broni sie przed zarzutami, i tak coraz
bardziej wypacza sie kontakt z otoczeniem, z jednej strony alkoholik
kocha swoich bliskich, lubi swoich przyjaciol, z drugiej staje sie
jezem iglastym, nie chce slyszec opowiesci o sobie, a gdy sa one
zbyt drastyczne (choc prawdziwe) zaczyna ich autorow widziec jako
wrogow, oszczercow, klamcow. I tak dalej, i tym podobne.
Stosunki z otoczeniem redukuja sie do powierzchownosci. Jego
rozumienie otoczenia redukuje sie do obserwacji powierzchownosci.
Jest dobrze, gdy dzieci sie usmiechna. To znaczy, ze juz wybaczyly,
ze jest wszystko w porzadku. Wiec moze trzeba im kupic drogi
prezent, wtedy sie usmiechna.
Jest dobrze, gdy zona sie usmiechnie. To znaczy, ze sie nie gniewa i
kocha. Wiec trzeba jej przyniesc duzy bukiet kwiatow. Kupic piecyk
mikrofalowy. Wtedy sie usmiechnie.
Jest dobrze, gdy koledzy w pracy sie smieja, znaczy, ze lubia. Wiec
alkoholik staje sie swietnym opowiadaczem kawalow, dusza towarzystwa.

Takie zycie to stale, niesamowite napiecie. Obserwacja reakcji, min, wyrazow twarzy, wieczny brak zaufania do otoczenia, do siebie,
wieczna potrzeba "dawania" zamiast swobodnego zycia. Dalam przyklad
usmiechow, ale alkoholik podobnie staje sie pilnym pracownikiem, bo
gdy szef chwali, jest dobrze. Staje sie czasem perfekcjonista. Po
prostu przestaje zyc wlasne zycie, zaczyna grac role, jakie wedle
jego wyobrazenia oczekuje od niego otoczenie.

Trudno wytrzymac takie napiecie. Nigdzie, ani w pracy, ani w domu
nie czuje sie lubiany, kochany, wszedzie czuje sie wykorzystywany,
bacznie obserwowany, czuje presje wymagan, jakie wedle jego
wyobrazenia stawia swiat.

Jest jedyny srodek, ktory daje odprezenie. Wlasciwie wystarczy jeden lyk i juz jest cieplo, luzno, dobrze, szczesliwie, ale za chwile
trzeba lyknac znowu.

Przez pewien czas alkoholik usprawiedliwia sobie ten lyk faktem, ze
zaharowywuje sie dla rodziny, ktora tylko wymaga od niego (tak mu
sie wydaje), ktora czeka na nowa mikrofalowke, gre komputerowa,
lalke Barbie, kieszonkowe, forse na fryzjera, a on, poniewaz bardzo
kocha rodzine, wszystko to daje rodzinie, mimo zmeczenia, bolu
glowy, krzyzy, a w zamian ma tylko nowe oczekiwania.

I jeszcze wieczorem w lozku zona czeka na orgazm, nawet ta nie mozna
sie rozluznic, trzeba opozniac wlasna przyjemnosc, trzeba uzywac
roznych technik, zeby pokazac zonie, ze ja kocha, zeby miala orgazm.
I jeszcze udawac,ze jest przyjemnie, jak ona tak nieudolnie drapie
palcami... Bo moglaby sie obrazic, gdyby jej cos powiedziec, a
poniewaz sie ja kocha, no to sie tego nie chce.

Naprawde, jedyna, ktora daje spokoj, ulge, odprezenie i niczego nie chce w zamian, jest wodka.

Oczywiscie u kazdego alkoholika szczegoly moga wygladac zupelnie
inaczej. Sadze jednak, ze popadanie w chorobe osobowosci, w jej
wypaczenie, jest podobne: izolacja wobec otoczenia, odczuwanie go
jako ciezar (przy wielkiej nieraz milosci dla bliskich!) a z drugiej
strony awansowanie alkoholu do rangi naleznego prawa, naleznej ulgi.
Przy tym odbieranie zarzutow za alkoholowe wyczyny jako ataku na
jedyna przyjemnosc, jedyna rzecz w zyciu, ktora jest naprawde
bezinteresowna. Jako zazdrosc o ta ulge, zamach na ten "azyl"
upojenia.

Jakby to w szczegole nie wygladalo, pomoc musi przyjsc z zewnatrz i to fachowa. Poza tym wszelkie tlumaczenia bliskich powoduja, ze
alkoholik cofa sie kolejny krok w swoj "azyl" traktujac je jako
ponowny zamach zazrosnych, chciwych, chcacych go jedynie wykorzystac bliskich.Tak, albo cos podobnego.

Gra nie toczy sie tylko miedzy żoną i mezem, w grze jest jeszcze ktos
trzeci, najsilniejszy: alkohol. Bezinteresowny, zawsze gotowy dac
ukojenie, blogosc, spokoj, jak kochanka.

Trzeba fachowca, ktory obnazy ta kochanke i pokaze mezowi, ze to
stara, chciwa prostytutka, ktora chce zagarnac wszystko." _________________
"Ludzie sa szczęśliwi na tyle na ile sobie pozwolą" "Masz to na co godzisz

zuziahh - Pon 23 Sty, 2012 10:58

rufio napisał/a:
Jaki dialog / Jakie wywazone zdania ? Z czynnym nie rozmawia sie wcale albo w tonie oznajmujacym i nic wiecej .Dialog to mozna prowadzic z gosciem który juz cos łapie o co chodziw tej chorobie

Masz całkowitą rację,u mnie każda dyskusja kończy się dokładnie tak samo bo TO PRZEZ CIEBIE jak byś mnie nie wkur..... to bym nie pił,jak mnie wczoraj wkurzyłaś to miałem takie ciśnienie że ....(powiedziałam żeby po sobie pozmywał we wtorek jadł flaki zostały w garnku i zaczęły żyć własnym życiem :? )Nie radzi sobie kompletnie a nie da Sobie wytłumaczyć że potrzebuje pomocy,bo czy on wygląda jak te "menele" spod sklepu.Nie pije i nawet nie myśli o piwie (w tygodniu mnie zapytał czy czuję od niego wódę bo śmierdzi mu cały czas)Niby wie że coś tam jest z Nim nie tak ale ALKOHOLIK co to to nie.wiec zapytałam PO CO TY PIJESZ a On na to że nie wie że z PRZYZWYCZAJENIA!!! bo musi 1-2 razy w miesiącu zgona zaliczyć normalnie ręce opadają Powiedziałam że dopóki nie weźmie się za Siebie i nie pójdzie na terapie nie będziemy rozmawiać.

esaneta - Pon 23 Sty, 2012 11:40

Nie rzucam słów na wiatr, więc:
Mój staż z alko to 19 lat. Dzieci prawie 18 i prawie 17 lat. Terapetyzuję się od blisko 2 lat.
Całe moje zycie z nim to standard rodziny dotknietej alkoholizmem.
Mąż zaszywał się, podejmował i przerywał terapie, bywał na mityngach AA, miał dłuższe i krótsze okresy abstynencji i ciągów.
A ja przez te wszystkie lata próbowałam go oduczyć picia. Spalałam się przy tym i cierpiałam. A dzieci? No cóż, dbałam o ich techniczne potrzeby. Zawsze był obiad, wszystko uprane, poprasowane, zebrania w szkołach zaliczone. Sądziłam, ze jest OK.
Aż przyszedł czas, kiedy dowiedziałam się, że mój syn jest uzależniony od narkotyków.
Przezyłam SZOK, uświadomiłam sobie, że tracę dziecko.
Wówczas odpusciłam sobie męża.
Odwróciłam się od jego picia/niepicia i zwróciłam w kierunku dzieci, nie zapominając oczywiście o SOBIE. Moje relacje z dziecmi poprawiają się zdecydowanie a ja sama dobrze się w tej roli czuję. Polecam :)

yuraa - Pon 23 Sty, 2012 12:15

zuziahh napisał/a:
jak byś mnie nie wkur..... to bym nie pił,jak mnie wczoraj wkurzyłaś to miałem takie ciśnienie że

to zwykłe przeżucanie odpowiedzialności na Ciebie
na drugi raz powiedz mu;
-ja cię nie wk...m , to ty się wk...asz

sabatka - Pon 23 Sty, 2012 12:17

esaneta napisał/a:
Odwróciłam się od jego picia/niepicia i zwróciłam w kierunku dzieci, nie zapominając oczywiście o SOBIE. Moje relacje z dziecmi poprawiają się zdecydowanie a ja sama dobrze się w tej roli czuję.


B R A W O

zuziahh - Śro 25 Sty, 2012 09:42

Witajcie
jestem po pierwszym spotkaniu z Al-Anonkami uczucia miałam mieszane czułam się bardzo nieswojo nie wiem dlaczego,dziewczyny bardzo miłe, cały czas byłam spięta po wizycie dopadła mnie rezygnacja poczucie beznadziejności myślę że kolejnym razem będzie lepiej
W czwartek lecę z młodym do psychologa, moja terapeutka mi poleciła, a że akurat wizyty wypadają w czwartek i są w tym samym budynku co moja grupa nie będę musiała kombinować ,będziemy jeździć razem Od lutego w naszej świetlicy wiejskiej będą prowadzone zajęcia socjoterapeutyczne więc zapisałam całą trójkę chłopaków

Wczoraj były u mnie Panie z GOPS-u w celu spożądzenia wywiadu w związku ze skierowaniem mojego Mirosława na leczenie poszło gładko założyły mi od razu Niebieską Karte ,w trakcie wywiadu zadzwonił Mirek był zdziwiony czego One u nas chcą -no to mu powiedziałam (wcześniej oczywiście komunikowałam że to zrobię ale był przekonany że to tylko moje gadanie)zapytał kiedy jedzie na "wczasy" a jak mu powiedziałam że najpierw to będą chcieli żeby" dobrowolnie" poddał się leczeniu rzucił słuchawką bo mu ciśnienie podniosłam.Czekałam z lekkim niepokojem aż wróci spodziewałam się że rozpęta się armagedon wrócił godzinę wcześniej niż zwykle ,ale o dziwo był pozornie spokojny i zapytał czy jestem z siebie zadowolona ( chyba nie do końca mi wierzył że to zrobiłam i ciekaw jest co jeszcze wymyślę.Nie minęło pół jak zapukał Dzielnicowy chciał pogadać z moją "gorszą" połową.
trochę mnie wkurzył bo zaczął mu gadać o wszywce że powinien ze może to by było jakieś rozwiązanie że powinien pójść przynajmniej raz w tygodniu na AA.Nie wiele wiedział o tej chorobie .Jedyne co dobre z tego spotkania to to że powiedział że będzie miał na oku to czy Mężuś jeździ autem i lepiej żeby nie siadał za kierownicę.Wieczorem właściwie w nocy 24 już była rozmawiać mu się zachciało Powiedział że zniszczyłam mu życie że przeze mnie legło w gruzach był nienaturalnie spokojny była w szoku koniecznie chciał wiedzieć co jeszcze mu zaserwuje>żal mi Go było po raz kolejny udało mu się wpędzić w poczucie winy,lada dzień dostanie wezwanie na sprawę o alimenty To Go chyba dobije.wiem że to jego konsekwencje ale mimo to mam wątpliwości czy to coś zmieni , chociaż z drugiej strony wiem ze robię dobrze

esaneta - Śro 25 Sty, 2012 09:46

zuziahh napisał/a:
mam wątpliwości czy to coś zmieni

Tym sobie główki nie zaprzataj, to jego choroba, jego konsekwencje i niech sam sie tym zajmie.
A Ty myśl o SOBIE, to Tobie ma byc dobrze. Duzo juz zrobiłaś, gratuluję. :)

Klara - Śro 25 Sty, 2012 09:57

zuziahh napisał/a:
Powiedział że zniszczyłam mu życie że przeze mnie legło w gruzach

To jego "życie", to komfort picia - odebrałaś mu go :tak:

Może przyjdzie refleksja, a może nie...., ale to już jego problem.

Żeglarz - Śro 25 Sty, 2012 09:58

Zuzia, jest SUPER i tak trzymaj :okok:

A poczucie winy to On powinien mieć, a nie Ty.
Tak naprawdę to swoim postępowaniam działasz na jego korzyść, dla jego zdrowia. Dzięki Tobie będzie miał szansę przejrzeć na oczy. Czy z tego skorzysta, to już inna sprawa. Ale jeżeli tego nie zrobi, to przecież nie Ty będziesz temu winna.

Poczucie winy, to racjonalnie rzecz biorąc ostatnia rzecz, którą powinnaś odczuwać. Ale wiem jak działają te mechanizmy, sam się z tym mocno borykałem w swoim czasie.

zuziahh - Śro 25 Sty, 2012 13:53

esaneta napisał/a:
Tym sobie główki nie zaprzataj, to jego choroba, jego konsekwencje i niech sam sie tym zajmie.

wiecie On doskonale wie jak mnie podejść dzwonił do mnie niedawno z pretensjami że przeze mnie nie miał jak jechać do pracy bo policja po wsi rano jeździła i jak Go złapią to popamiętam to spokojnie gamoniowi mówię że jak by nie chlał i nie zabrali by mu prawka to mógłby sobie spokojnie jeździć Ale do niego nie dociera :szok: bo gdybym Go nie zgłaszała to by jeździł spokojnie oskarża mnie o wszystko, już nie mogę tego słuchać jak się nie puszczam to rujnuje Mu życie :beczy:

esaneta - Śro 25 Sty, 2012 14:06

zuziahh napisał/a:
On doskonale wie jak mnie podejść dzwonił do mnie niedawno z pretensjami że przeze mnie

Nie ma w tym nic nadzwyczajnego Zuziu, standardzik.
Mój Pan X tez mnie zasypywał takimi telefonami i zarzucał wszystkie plagi świata.
Powiem Ci jaki sobie na to wypracowałam patent; najprostszy z mozliwych - przestałam odbierac jego telefony. na początku zapełniał mi skrzynkę i wyżywał się na automatycznej sekretarce, potem smsy różnej tresci od gróźb, po wyznania o swoim płomiennym uczuciu do mnie. Jednak kiedy nie widział żadnej reakcji z mojej strony, po prostu odpuścił po pewnym czasie. A ja mam spokój. :)

Klara - Śro 25 Sty, 2012 16:12

Zuziu, tu są najważniejsze rzeczy, które powinnaś wiedzieć: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Nie zadręczaj się tym, co on mówi, bo alkoholik musi mieć winnego swojego picia, a Ty jesteś najlepszym celem do obwiniania.
Co zrobić gdy telefonuje, to już wiesz, a gdy w domu będzie Cię oskarżał, po prostu wyjdź z pomieszczenia, albo puszczaj mimo uszu.
NIE TŁUMACZ SIĘ! On i tak nie słucha tych tłumaczeń.

Anonymous - Pią 10 Lut, 2012 21:13

Cześć Zuziu :)

Jestem pod ogromnym wrażeniem, tego, co już zrobiłaś :brawo: .

Jesteś bardzo mądrą i wartościową Kobietą. Jestem przekonana, że Twoi synowie kiedyś będą Ci wdzięczni za to, że zadbałaś o poprawę jakości ich i swojego życia, a nie litowałaś się nad pijącym mężem/ojcem, który niszczył Wasze życie.

Moja matka robiła odwrotnie i między innymi dlatego nie utrzymuję z nią kontaktów (tak jak z ojcem).
Efekty alkoholu w naszej rodzinie odczuwam do dzisiaj:-(, ale jestem przekonana, że bedzie dobrze.

Twoje dzieci mają szczęście, że mają taką mamę.


pozdrawiam cieplutko :)

zuziahh - Pią 09 Mar, 2012 11:19
Temat postu: Doła mam :(
witajcie
wczoraj się dowiedziałam że moja grupa dla współ...... zastaje zamknięta jak mówiła terapeutka z powodu cięć Jestem załamana nie ma w pobliżu żadnej innej,boję się i jest mi z tym źle :beczy: :zmeczony:

esaneta - Pią 09 Mar, 2012 11:26

zuziahh napisał/a:
jest mi z tym źle


:pocieszacz: Zuziu, a może jakiś AlAnon?

zuziahh - Pią 09 Mar, 2012 11:42

esaneta napisał/a:
zuziahh napisał/a:
jest mi z tym źle


:pocieszacz: Zuziu, a może jakiś AlAnon?

Tak jest AlAnon w tej samej miejscowości co moja dotychczasowa grupa (25km od mojej wiochy) ale jakoś mam wrażenie że nie wiele mi to daje byłam na 3 spotkaniach ale wychodziłam z poczuciem pustki miałam wrażenie że to stracone 2 godz i kasa na paliwo Pewnie będę tam chodzić bo nic innego mi nie zostanie,ale to już nie to co grupa

esaneta - Pią 09 Mar, 2012 11:55

Zuziu, jeszcze cos mi wpadło między moje zwoje mózgowe.
Zaraz Ci napiszę fsdf43t tylko coś zrobię

esaneta - Pią 09 Mar, 2012 12:38

Pomyslałam sobie, żebyście może wraz z dziewczynami z grupy napisały jakąś petycję, pismo, prosbę, do organu nadrzędnego (NFZ?).
Warto spróbowac cos takiego wysmarować, żeby Wam nie zamykano grupy, bo ..... (i tu mozecie wypisać dlaczego), zapytać, czy jest jakaś szansa by te grupę utrzymać, jakie warunki należałoby spełnić . Może za mało osób przychodzi i dlatego nie chcą wydawac na to środków? Wówczas warto sie rozejrzec po okolicy i poszukać brakujących potrzebujacych duszyczek. Nie wiem, to takie moje gdybanie.
Umów sie na spotkanko gdzies na mieście z dziewczynami z Twojej grupy i zróbcie sobie burzę mózgów - może coś się w główkach zrodzi.
Ja dokładnie tak bym zrobiła.
Główka do góry :)

grzesiek - Pią 09 Mar, 2012 14:58

esaneta napisał/a:
Umów sie na spotkanko gdzies na mieście z dziewczynami z Twojej grupy i zróbcie sobie burzę mózgów - może coś się w główkach zrodzi.
Ja dokładnie tak bym zrobiła.
Główka do góry :)

zarejestrować "stowarzyszenie" ,w sądzie,KRS,i z Urzędu gnimy można uzyskać lokal oraz fundusze na organizację pożytku publicznego tak jak kluby abstynenta. polescam :)

zuziahh - Wto 27 Mar, 2012 21:38

Witajcie
Niestety nasza grupa odeszła w zapomnienie
jestem zła :[ To przecież my najczęściej "motywujemy"naszych alkoholików do leczenia a teraz mam wrażenie jakbyśmy były nieważne NFZ jakiś tam punktów na tą grupę nie przyznał.Nasza terapeutka próbowała coś wykombinować ale się nie udało jedyne udało się załatwić to 1 godz w miesiącu indywidualnie :zalamka:

Klara - Śro 28 Mar, 2012 06:58

zuziahh napisał/a:
Niestety nasza grupa odeszła w zapomnienie

Załóżcie grupę Al-Anon.
Tu możesz uzyskać szczegółowe informacje http://www.al-anon.org.pl/ zadając pytanie osobie będącej na dyżurze.
Tu: http://www.al-anon.org.pl/kontakt.html jest numer telefonu do biura Służb Krajowych Al-Anon.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group