To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

INNE UZALEŻNIENIA - ZAKUPY SPRAWIAJA, ZE CZUJE SIE SZCZESLIWSZA - ZAKUPOHOLIZM

Ate - Śro 11 Sty, 2012 16:00
Temat postu: ZAKUPY SPRAWIAJA, ZE CZUJE SIE SZCZESLIWSZA - ZAKUPOHOLIZM
Nikt nigdy nie zwrocil na to mojej uwagi, nie bede tez przytaczala definicji i objasnien z internetu.
Wyrobilam sobie swoje wlasne zdanie.
Nie , nie olsnilo mnie nagle ot tak samo z siebie, po prostu zaczely przychodzic rachunki 8| .. I zdarza sie jeszcze pare innych epizodow jasno dajacych mi do zrozumienia, ze cos jest nie tak.

Zawsze lubilam sie ladnie ubierac,dobrze wygladac i zawsze dbalam o to, zeby dzieciaki wygladaly jak ludzie. Ok, do tego momentu jest zdrowo. Zawsze lubilam miec fajne mieszkanie, w ktorym ja i moja rodzina bedziemy czuli sie przytulnie, domowo, cieplo. Wcale nie chodzilo o luksus ale o to cieplo...

Kiedys odkrylam swietne dla mnie tuniki, nie trzeba w tym udawac i sie nadymac , iz jest sie szczuplejsza niz jest, musza byc tylko ladne, no i z dobrego materialu. Pieknie splywaja po ciele, patrzacemu dajac ulude ze jestem szczuplejsza, mnie dajac ulude ze szczuplej wygladam.. Zaczelo sie kupowanie tunik.. Gdy zamawiam na ebayu ,by zaoszczedzic koszty wysylki ( o paranojo 8| ) zamawiam kilka( czasami kilkanascie ) rzeczy naraz. W sypialni mam dwie, przeznaczone na moje ubrania przeogromne szafy, kazda do sufitu i na cala szerokosc sciany, sa tak zawalone , iz nie moge czasami otworzyc drzwi.

Poniewaz chce by dzieciaki nie chodzily gole, trzeba nalezycie je ubrac. Maly uwielbia Cars, wiec wszystko ma z cars, pulowery, spodnie, skarpetki, podkoszulki, nawet majtki, ja po prostu sie ciesze gdy on sie cieszy.Ma tez tornister od nich i worek na kapcie, pudelko na sniadanie, butelke na picie . Sa to markowe art. wiec kosztuja wiecej :]

Skoro kupuje malemu nie moge odmowic starszym, poszlam na kompromis ze tylko sie dokladam, bo bysmy umarli z glodu 8|


Jak mowilam bardzo zalezy mi na tym , by dom wygladal przytulnie, robie mase rzeczy sama, ale jakis etniczny swiecznik kosztuje swoje, czy plachta hinduskiej tkaniny na zaslone tez nie jest za darmo, laze po flohmarktach i wywalam pieniadze.. wracajac odkladam zakupy do piwnicy, po czym o nich zapominam :shock:

Nagle po jakims czasie mam taka ilosc przedmiotow, ze musze je rozdawac. Pakuje w paczki nierozpakowane tuniki, jeszcze pozapakowywane *p**** z flohmarktu, czy ciuchy malego z metkami bo zanim zdazyl je zalozyc po prostu z nich wyrosl...

Dlaczego to robie? Dlaczego tyle kupuje?

Bo w chwili zakupu czuje sie dobrze, kupuje sobie dobre samopoczucie, a jak wiadomo dobre samopoczucie jest namiastka szczescia
:ate:

OSSA - Śro 11 Sty, 2012 18:39

Przez całe lata nic mi nie było potrzeba , zawsze dzieci dom itd. kiedy poszłam na terapię zaczęłam przeginać w drugą stronę. Początkowo byłam usprawiedliwiona po latach zaniedbań należała mi się wymiana garderoby, ale bez przesady kiedy zapełniłam szafę w swoim pokoju i ogromną szafę w przedpokoju , zaczęłam zawłaszczać przestrzeń synów. Oni na szczęście są asertywni i szybko wystawili mój kolejny zakup ze swoich szaf. Najgorzej, że coraz więcej banków wciskało mi kolejne karty kredytowe , takim plastykowym pieniądzem się łatwiej płaci, na szczęście :baba: :baba: opamięta się przy okazji kolejnych zakupów.
Weszłam do sklepu z butami , były piękne czarne skórzane czółenka , ale nie było mojego rozmiaru :beczy: :beczy: przyszłam do domu i otwarłam szafę. Dokładnie takie same buty z metką stały na półce w moim domu.

Kupiłam schowałam i zapomniałam. :bezradny: , to był sygnał dość , spłaciłam karty kredytowe , wypowiedziałam umowy w bankach. Teraz mam tylko jedną z małym limitem w razie W, jak nie mam pieniędzy w portfelu nie kupuję.

Janioł - Śro 11 Sty, 2012 18:51

Kolejnym z mechanizmów który dał mi we znaki to mechanizm który z niesamowitą siłą nakazywał mi lub też pchał do natychmiastowej zmiany nastroju i o ile gdy dopadnie mnie głod to gotowanie , chałwa czy nawet gra w pilkę która sprawia mi wiele przyjemności są w stanie dać mi chwilę radości i rozlużnienia oraz rzeczywiście pozwalają mi złagodzić skutki głodu i związanego z tym marnego samopoczucia o tyle w nawrocie działa to mniej więcej tak że kiedy po kłótni w domu lub innym wydarzeniu nagle mam silną potrzebę zrobienia sobie "dobrze" i kombinuje co zrobić , zdarza mi się że wpadam do sklepu kupuje coś co ma mi sprawić mi radość i na chwilkę tak jest a później jest jeszcze gorzej bo ostatnio dwukrotnie kupiłem sprzęt sportowy wydając trochę kasy i pojawiły się wyrzuty że zrobiłem to bez ustaleń z moja żoną a tak się umówiliśmy że gdy wydajemy powyżej 100 to sie o tym informujemy ( dolegliwości po kredytach kiedy piłem ) że znów zrobiłem coś poza jej plecami, albo opisywałem już ta historie kiedy wpadłem do sklepu i kupilem napój i wypilem go duszkiem i czekałem aż poczuję sie lepiej i byłem szczerze zdziwiony że się to nie stało .
Pewnie gdybym kupił te rzeczy o ile w ogóle bym je kupił sprawiły by mi one radochę o tyle w nawrocie powodują tylko frustrację i mało przyjemne uczucia

OSSA - Śro 11 Sty, 2012 19:06

Andrzej napisał/a:
frustrację i mało przyjemne uczucia


W mojej firmie z okazji świąt dostajemy karty z określonym limitem, od wielu lat obiecuję sobie , że nie wydam tych pieniędzy bez sensu. W tym roku było dokładnie tak samo, obiecywałam sobie i d*** . Wydałam nie wiem kiedy i nie wiem na co. Jaki obciach w sklepie odmowa zapłaty - brak środków na koncie.
Zaraz sobie wytłumaczyłam , że pewnie wszystko podrożało , przecież kupiłam proszki i mydła, itd. na pół roku :mgreen: tylko po co ?

zimna - Śro 11 Sty, 2012 19:53

Ja najpierw z nowej rzeczy cieszyłam sie tydzień ,
później dzień, jeszcze później cieszyłam się gdy wychodziłam ze klepu z nowym ciuchem.
A w końcu znajdowałam rzeczy z metka i nie pamiętałam kiedy je kupiłam.
i mi przeszło przestało działać :evil2"
A do dziś panie z butików do mnie sms -ują , że jest nowa super kolekcja to śmiać mi sie chce.
:wysmiewacz:

Ate - Śro 11 Sty, 2012 23:26

zimna napisał/a:
Ja najpierw z nowej rzeczy cieszyłam sie tydzień ,
później dzień, jeszcze później cieszyłam się gdy wychodziłam ze klepu z nowym ciuchem.
A w końcu znajdowałam rzeczy z metka i nie pamiętałam kiedy je kupiłam.
i mi przeszło przestało działać :evil2"
A do dziś panie z butików do mnie sms -ują , że jest nowa super kolekcja to śmiać mi sie chce.
DOKLADNIE! I ja tu widze analogie w alkoholu, gdy poczatkowo wystarczal drink by poprawic sobie nastroj,potem potrzebne byly dwa...
Andrzej napisał/a:
Pewnie gdybym kupił te rzeczy o ile w ogóle bym je kupił sprawiły by mi one radochę o tyle w nawrocie powodują tylko frustrację i mało przyjemne uczucia

Dla mnie osobiscie przeklenstwem dzisiejszych czasow sa zakupy online, bo kupuje bez zastanowienia sie , tak naparwde rzeczy ktorych wcale nie potrzebuje, mam troche gorszy nastroj, tak latwo przeciez wejsc na strone jakiegos domu wysylkowego i natychmiast poprawic sobie nastroj.
Na dzis mam okolo 5 tys €uro dlugow w domach wysylkowych 8| .

Faktem jest ze zastepuje jeden nalog , kolejnym 8| Mam tego swiadomosc i nie potrafie tego zmienic 8|

Ate - Śro 11 Sty, 2012 23:29

zimna napisał/a:
A w końcu znajdowałam rzeczy z metka i nie pamiętałam kiedy je kupiłam.
praktycznie mam tak na codzien, w ogole juz nie pamietam kiedy co zamowilam, bo nie chodzi o te rzecz, chodzi o ten kik, o te sekunde samego zakupu...czynnosc spelnila swoja role, poprawila mi nastroj, niewazne ze tylko na chwile ... rok temu w grudniu nie bylo dnia by nie przyszla paczka, teraz mam oczywiscie ogromne dlugi i cala mase niepotrzebnych rzeczy 8|
pterodaktyll - Śro 11 Sty, 2012 23:29

Ate napisał/a:
Faktem jest ze zastepuje jeden nalog , kolejnym 8| Mam tego swiadomosc i nie potrafie tego zmienic

Bo życie bez żadnego nałogu, prawdę mówiąc, jest takie nudne................ :bezradny:

Ate - Śro 11 Sty, 2012 23:31

pterodaktyll napisał/a:
Bo życie bez żadnego nałogu, prawdę mówiąc, jest takie nudne................ :bezradny:
aleprzykladowo moj kawowy nalog, gdyby ostal sie sam, mniej by mnie wyniosl Pterus :)
pterodaktyll - Śro 11 Sty, 2012 23:39

Ate napisał/a:
moj kawowy nalog, gdyby ostal sie sam, mniej by mnie wyniosl Pterus

Pracuj nad tym.......... :mgreen:

Ate - Śro 11 Sty, 2012 23:59

pterodaktyll napisał/a:
Ate napisał/a:
moj kawowy nalog, gdyby ostal sie sam, mniej by mnie wyniosl Pterus

Pracuj nad tym.......... :mgreen:
oczywiscie, zmniejsze ilosc wypijanych kaw :buahaha: :buahaha: :buahaha:
pterodaktyll - Czw 12 Sty, 2012 00:05

Ate napisał/a:
oczywiscie, zmniejsze ilosc wypijanych kaw

g45g21 g45g21 g45g21 :rotfl: :rotfl: :rotfl:


Dlaczego Ci nie wierzę? :p

Ate - Czw 12 Sty, 2012 00:14

:skromny: z ta iloscia kaw mnie przejrzales, oj Pterus, Pterus
OSSA - Czw 12 Sty, 2012 19:20

Ate napisał/a:
zimna napisał/a:
A w końcu znajdowałam rzeczy z metka i nie pamiętałam kiedy je kupiłam.
praktycznie mam tak na codzien, w ogole juz nie pamietam kiedy co zamowilam, bo nie chodzi o te rzecz, chodzi o ten kik, o te sekunde samego zakupu...czynnosc spelnila swoja role, poprawila mi nastroj, niewazne ze tylko na chwile ... rok temu w grudniu nie bylo dnia by nie przyszla paczka, teraz mam oczywiscie ogromne dlugi i cala mase niepotrzebnych rzeczy 8|


Nie wiem jak jest w Niemczech, ale w Polsce obowiązuje prawo, które chroni konsumenta jeśli kupuje coś przez internet.
Po prostu w ciągu 10 dni masz prawo zwrócić niepotrzebny towar, bez żadnego tłumaczenia , firma internetowa jest zobowiązana oddać kasę.
No oczywiście jest pewien kłopot trzeba iść na pocztę odesłać towar i zapłacić za przesyłkę , a później czekać na zwrot kasy.
Wiele sklepów internetowych na swoje sklepy w realu, ja często coś zamawiam w necie z dostawę do sklepu. Zanim dostarczą emocję opadają i widzę co kupuję, mogę przymierzyć i kupić lub zrezygnować bez żadnych kosztów.

Jest jeszcze drugie wyjście możesz wystawić niepotrzebne rzeczy na allegro lub jego niemiecki odpowiednik i sprzedać. Nie raz ze stratą ale zawsze jakieś euro odzyskasz.

yul-ya - Czw 12 Sty, 2012 19:38

pterodaktyll napisał/a:
Bo życie bez żadnego nałogu, prawdę mówiąc, jest takie nudne................ :bezradny:

Fakt niezaprzeczalny. A Tobie udaje się nie nudzić bez nałogów, czy trzymasz jakiś w zanadrzu? ;) Pytam, bo dla mnie nuda jest wciąż niestety problemem (nuda a raczej brak "haju")...

Janioł - Czw 12 Sty, 2012 19:56

yul-ya napisał/a:
bo dla mnie nuda jest wciąż niestety problemem
a wystarczy by nuda stała się nałogiem fsdf43t
zimna - Czw 12 Sty, 2012 20:52

Ate napisał/a:
Dla mnie osobiscie przeklenstwem dzisiejszych czasow sa zakupy online, bo kupuje bez zastanowienia sie , tak naparwde rzeczy ktorych wcale nie potrzebuje, mam troche gorszy nastroj, tak latwo przeciez wejsc na strone jakiegos domu wysylkowego i natychmiast poprawic sobie nastroj.

Ja akurat tego nie rozumiem. W necie kupowałam tylko rzeczy które gdzieś już obejrzałam.
Dla mnie zakupy to cały rytuał elegancki sklep, miła pani opowiadająca o tym jaką wyjątkową rzecz kupuję. Uwielbiam jakość muszę: dotknąć, przemierzyć , powąchać. :skromny:

pterodaktyll - Czw 12 Sty, 2012 22:17

yul-ya napisał/a:
Tobie udaje się nie nudzić bez nałogów, czy trzymasz jakiś w zanadrzu?

Kurde, "zastrzeliłaś" mnie tym pytaniem............chyba sie od dekadencji uzależniłem, moje dzieci to już się śmieją, jak widzą mnie przy kompie :mgreen:
Cytat:
dla mnie nuda jest wciąż niestety problemem

Dla mnie żadnym. Znakomicie czuję się np. w swoim towarzystwie i sądzę, że gdyby mnie w nim nie było, to strasznie bym się nudził :mgreen:
yul-ya napisał/a:
brak "haju")...

Akurat tego to już sobie w życiu tyle zafundowałem, że do niczego mi już niepotrzebny :mgreen:

Ate - Czw 12 Sty, 2012 23:44

OSSA napisał/a:
Nie wiem jak jest w Niemczech, ale w Polsce obowiązuje prawo, które chroni konsumenta jeśli kupuje coś przez internet.
Po prostu w ciągu 10 dni masz prawo zwrócić niepotrzebny towar, bez żadnego tłumaczenia , firma internetowa jest zobowiązana oddać kasę.
Tu jest takie samo prawo, jednak jak juz kupilam, nie cyrkuje z oddawaniem
OSSA napisał/a:
Jest jeszcze drugie wyjście możesz wystawić niepotrzebne rzeczy na allegro lub jego niemiecki odpowiednik i sprzedać. Nie raz ze stratą ale zawsze jakieś euro odzyskasz.
wiesz robie co innego, rozdaje te rzeczy. Chcoaiz pare miesiecy temu posprzedawalam nieco na ebayu i nawet niezle mi poszlo.
zimna napisał/a:
Ate napisał/a:
Dla mnie osobiscie przeklenstwem dzisiejszych czasow sa zakupy online, bo kupuje bez zastanowienia sie , tak naparwde rzeczy ktorych wcale nie potrzebuje, mam troche gorszy nastroj, tak latwo przeciez wejsc na strone jakiegos domu wysylkowego i natychmiast poprawic sobie nastroj.

Ja akurat tego nie rozumiem. W necie kupowałam tylko rzeczy które gdzieś już obejrzałam.
Dla mnie zakupy to cały rytuał elegancki sklep, miła pani opowiadająca o tym jaką wyjątkową rzecz kupuję. Uwielbiam jakość muszę: dotknąć, przemierzyć , powąchać. :skromny:
Tylko ja nie kupuje dlatego ze chodzenie po sklepach i przymierzanie sprawia mi przyjemnosc, nawet jak kupuje w sklepach praktycznie nigdy nie przymierzam 8| . Mnie sprawia przyjemnosc moment nabywania czegos, posiadania rzeczy ktora mi sie podoba, najgorsze ze jak juz ja mam, praktycznie trace nia zainteresowanie.
Krzysztof 41 - Czw 12 Sty, 2012 23:54

Cytat:
Tylko ja nie kupuje dlatego ze chodzenie po sklepach i przymierzanie sprawia mi przyjemnosc, nawet jak kupuje w sklepach praktycznie nigdy nie przymierzam 8| . Mnie sprawia przyjemnosc moment nabywania czegos, posiadania rzeczy ktora mi sie podoba, najgorsze ze jak juz ja mam, praktycznie trace nia zainteresowanie.

Tak moja droga zakupholiczko już wiesz że masz nowy nałóg, więc wiesz co masz robić dalej. :pocieszacz: :buziak:

pterodaktyll - Czw 12 Sty, 2012 23:58

Krzysztof 41 napisał/a:
moja droga zakupholiczko już wiesz że masz nowy nałóg, więc wiesz co masz robić dalej.

Życzymy owocnego wydawania pieniędzy..........Redakcja :mgreen:

Ate - Czw 12 Sty, 2012 23:59

pterodaktyll napisał/a:
Życzymy owocnego wydawania pieniędzy..........Redakcja :mgreen:
:buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha:
Krzysztof 41 - Pią 13 Sty, 2012 00:00

Cytat:
Życzymy owocnego wydawania pieniędzy..........Redakcja :mgreen:

Dobre :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha:

yul-ya - Pią 13 Sty, 2012 11:02

pterodaktyll napisał/a:
Dla mnie żadnym. Znakomicie czuję się np. w swoim towarzystwie i sądzę, że gdyby mnie w nim nie było, to strasznie bym się nudził

To już wiem do czego mam dążyć :) A nawet myślę, że malymi kroczkami to robię :)

OSSA - Pią 13 Sty, 2012 19:48

Ate napisał/a:
wiesz robie co innego, rozdaje te rzeczy. Chciaż pare miesiecy temu posprzedawalam nieco na ebayu i nawet niezle mi poszlo.


no jak się chcesz bawić w świętego mikołaja :bezradny:

ysae - Śro 17 Paź, 2012 16:32

Kompulsywne kupowanie nie przynosi mi strat finansowych, ale jest moim problemem. Wczoraj bylam po dluzszej przerwie w hipermarkecie, mialam na kartce okreslone praktyczne i potrzebne produkty (np. miarke, worki do odkurzacza, tasme do pakowania, herbate, ktorej gdzieindziej nie ma). Zakupy zrobilam w ramach tej listy, wszystko ok, ale caly czas dreczyla mnie chec posiadania wszystkiego i zal, ze nie moge kupic pod wplywem impulsu tego, co widze: wszystkich garnkow, szamponow, kwiatow. Ograniczone fundusze sa moim zbawieniem. Trzymam sie w ryzach, ale czuje te bezmierna zachlannosc.
JaKaJA - Śro 17 Paź, 2012 17:05

Bardzo długo tak miałam-zapasy jedzenia takie jakby wojna miała być 8| ciuchy,buty kupione i leżą bo szkoda (chodziłam w starych) i innych *p**** masa....zainteresowałam się mocniej o co chodzi i dziś wiem,że to pozostałości po domu rodzinnym 8| traumatyczne doświadczenia i bieda (strach przed tym) zostawiły ślad w postaci głosu w głowie :nigdy niczego nie może zabraknać! dzięki temu mam złudne poczucie bezpieczeństwa. Dziś już jest zdecydowanie lepiej niż było ale tylko dzieki temu,że narzuciłam sobie rygor i choć jest bardzo cięzko chwilami udaje mi sie wyjść ze sklepu z pojedyńczymi egzemplarzami tego co potrzeba,z jednym tylko "bonusikiem" :skromny: a to dla mnie wielki sukces!
ysae - Śro 17 Paź, 2012 17:23

Kazde slowo moje.
wampirzyca - Pią 19 Paź, 2012 19:42

a jak nazywa się obsesyjne dbanie o siebie i strach przed starzeniem się.... :roll:
Janioł - Pią 19 Paź, 2012 19:45

wampirzyca napisał/a:
a jak nazywa się obsesyjne dbanie o siebie i strach przed starzeniem się....
kryzys wieku średniego ? ;)
wampirzyca - Pią 19 Paź, 2012 19:59

Janioł napisał/a:
kryzys wieku średniego ?


Janiołku .. :) myślę że to nie to . :skromny:

Babeta35 - Pon 22 Paź, 2012 21:41

Ja natomiast zrobiłam sobie zamiennik-kocham kupować ciuch i buty.
Pasjami biegam do ciuchlandów, mimo że stać mnie na normalne sklepy, natomiast ciuchland daje mi haj, adrenalinę której w życiu codziennym się wyzbyłam a chyba mi jej brakuje.
Jestem bykiem i lubię mieć i posiadać, 100 par butów cóż i 101 się przyda.
Ale nałożyłam sobie rygor, biorę na zakupy 40 zł i jest to kwota nieprzekraczalna, a ile mam radochy, oczywiście nie wszystko co kupiłam na mnie pasuje bądź jest mi w tym do twarzy :oops: ale wtedu uszcżęśliwiam córkę, przyjaciółkę, dalsze i bliższe koleżanki.Polowania bo tak to można nazwać odbywają się w soboty, mój ostatni wspaniały zakup to piękne kozaki, nówki za 5 zł.Na mnie za duże ale na Młoda idealne.
I to jest już nałóg-ale nie mogę być przecież idealna :szok:

pterodaktyll - Pon 22 Paź, 2012 21:46

Babeta35 napisał/a:
to jest już nałóg-ale nie mogę być przecież idealna

Skończy Ci sie wolna kasa i będzie po nałogu :p

Babeta35 - Pon 22 Paź, 2012 22:03

Nie skończy, nie skończy sam dobrze wiesz że zawsze się jakaś ociupinka znajdzie, zresztą na fajach oszczędzam i to jest właśnie ta wolna kasa :skromny:
pterodaktyll - Pon 22 Paź, 2012 22:05

Kiedy o tym pogadamy...... :mgreen:
Babeta35 - Pon 22 Paź, 2012 22:11

Ptero to poważny temat, jako moderator powinieneś Fircyku o tym wiedzieć
Babeta35 - Pon 22 Paź, 2012 22:22

To zawsze możesz mi te 40 dychy przysyłać będę miała 80 i mój nałóg się rozwinie. :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
pterodaktyll - Pon 22 Paź, 2012 22:24

Babeta35 napisał/a:
zawsze możesz mi te 40 dychy przysyłać

I zaraz mi wmówisz, że Ci obiecałem te cztery dychy :rotfl: g45g21

Babeta35 - Pon 22 Paź, 2012 22:26

Nie wmówię ale nie będę się przed twoją szczodrością i gestem bronić. :skromny: :skromny: :skromny:
pterodaktyll - Pon 22 Paź, 2012 22:28

Babeta35 napisał/a:
Nie wmówię ale nie będę się przed twoją szczodrością i gestem bronić.
:buahaha: :okok:
esaneta - Wto 23 Paź, 2012 07:35

pterodaktyll napisał/a:
I zaraz mi wmówisz, że Ci obiecałem te cztery dychy

no ba....a te białe kozaczki? :mgreen:

pterodaktyll - Wto 23 Paź, 2012 08:18

esaneta napisał/a:
no ba....a te białe kozaczki?

I Ty Brutusowo przeciw mnie???? :szok:

pietruszka - Wto 23 Paź, 2012 11:40

esaneta napisał/a:
no ba....a te białe kozaczki? :mgreen:

:buahaha:

Linka - Wto 23 Paź, 2012 11:43

mnie też zakupy poprawiają humor, oczywiście uwielbiam ciucholandy :mgreen:
Tajga - Wto 23 Paź, 2012 12:45

Linka napisał/a:
oczywiście uwielbiam ciucholandy :mgreen:

Lubię Ciebie,wiesz Linka? 4g5

Małgoś - Wto 23 Paź, 2012 21:20

Ja mam pewnego hopla i nie wiem czy to jeszcze kolekcjonerstwo czy już nałóg.
Uwielbiam perfumy i u mnie to totalny odjazd. Aktualnie ze względów ekonomicznych jade na d*** i tylko od czasu do czasu coś niuchnę ale odkładam zakup na kiedyś tam...
Dla perfum jestem w stanie wydać ostatnie pieniądze, zadłużyć się, nie dojeść, nie kupić ciuchów (robiłam tak). Cena nie ma znaczenia ale im bardziej zapach mi się podoba tym bardziej go pragnę. Najgorzej jest z unikatami, bo te potrafię tropić tak długo aż wytropię i sprowadzić choćby z końca świata. Jeśli zapachu nie znam albo nie podoba mi się wtedy go nie pragnę.
Koszmarnym bólem jest dla mnie zmiana linii przez producenta. Miałam już takie doświadczenie, że polowałam, szukałam i w końcu znalazłam ale w międzyczasie firma zmieniła linię i to była porażka. Byłam wtedy autentycznie zdołowana.
Perfumy potrafią mi się śnić i dlatego zastanawiam się czy to nie jest nałóg. Ale nie mam czegoś takiego że kupuję i zapominam, nie używam. Potrafię za to oddać komuś buteleczkę czegoś, co nie podoba mi się już. Jednak nie przychodzi mi to łatwo. Gdybym miała więcej miejsca wszystko co nabyłam zachowałabym dla siebie - by mieć i moc od czasu do czasu użyć lub przynajmniej zbliżyć nos do buteleczki.
Takie niby nie groźne zwichnięcie z tymi perfumami, jednak w moim przypadku to coś więcej niż tylko kolekcjonerstwo. Moje myśli często bywają obsesyjne a czyny pozbawione rozsądku. W przypadku perfum tracę głowę całkowicie.

pterodaktyll - Wto 23 Paź, 2012 21:23

Małgoś napisał/a:
W przypadku perfum tracę głowę całkowicie.

Takie mocne? Szkoda że nie spróbowałem nigdy :p

OSSA - Wto 23 Paź, 2012 21:27

Małgoś napisał/a:
W przypadku perfum tracę głowę całkowicie.


Ja też ale jak moja koleżanka wyleje na siebie pół butelki perfum,
a ja mam alergię 5jsdf h6h5g g2edd3

;)

olga - Wto 23 Paź, 2012 21:31

OSSA napisał/a:
a też ale jak moja koleżanka wyleje na siebie pół butelki perfum,
a ja mam alergię 5jsdf h6h5g g2edd3


a ja się duszę 8|

Małgoś - Wto 23 Paź, 2012 21:31

pterodaktyll napisał/a:
Szkoda że nie spróbowałem nigdy


ja organoleptycznie też nie :p


OSSA napisał/a:
wyleje na siebie pół butelki perfum,


Ja tego też nie znoszę...
Ale to może się zdarzyć bo nos po ok dwóch tygodnia przyzwyczaja się di zapachu
i jeśli się nie zmieni.... można przedawkować 8)

Małgoś - Wto 23 Paź, 2012 21:33

olga411 napisał/a:
a ja się duszę

to tak jak moja mama
uzywała zapachów unisex..... :blee:

Dora - Wto 23 Paź, 2012 22:18

Mnie uczucie haju daje czynność, sprzątania, uporzadkowywania, tworzenia ładu wokół siebie. Lubie mieć wszystko poukładane w pudełeczkach, segregatorach. Coś pozmieniać czasem, przemeblować udekorować, przestawić. Czuję się wtedy przeszczęśliwa..
piotrAA82 - Śro 31 Paź, 2012 21:09

Ja mam mało pieniędzy i staram się je wydawać z głową, a do tego uczę się cały czas pokory, a trwonienie pieniędzy byłoby sprzeczne z pokorą, tak mi się wydaje :p Nie będziemy rozliczani z tego co mieliśmy, ale jacy byliśmy :p
Janioł - Śro 31 Paź, 2012 21:14

piotrAA82 napisał/a:
Nie będziemy rozliczani z tego co mieliśmy, ale jacy byliśmy
zależy kto będzie rozliczał ;)
pterodaktyll - Śro 31 Paź, 2012 21:21

Janioł napisał/a:
zależy kto będzie rozliczał

a ktoś będzie? :mysli:

piotrAA82 - Śro 31 Paź, 2012 21:25

Ja wierzę że tak :p
Tajga - Śro 31 Paź, 2012 21:25

pterodaktyll napisał/a:
a ktoś będzie?

Urząd Skarbowy? :wysmiewacz:

leon - Śro 31 Paź, 2012 23:45

Janioł napisał/a:
zależy kto będzie rozliczał ;)

Juz Wy Janiol Wiecie kto,chodza sluchy,ze Macie awansowac na archaniola,wiec przy zlobie... :evil:

zimna - Czw 01 Lis, 2012 10:17

Cytat:
Nie będziemy rozliczani z tego co mieliśmy, ale jacy byliśmy

Uwielbiam ubrania, buty, uwielbiam chodzić do fryzjera. I wiem, że to jest dobre, sprawia mi radość, ogromną przyjemność , pomaga bawić się i cieszyć swoją kobiecością. Kocham sukienunie ,buty, torebki itp zawsze tak było i lubię siebie taka, nigdy bym tego w sobie nie chciała zmienić . Mało tego, to pomaga mi być lepszym człowiekiem. grg45

olga - Czw 01 Lis, 2012 10:26

Mnie też kiedyś zakupy sprawiały wielką przyjemność. Brałam pensję, córkę i szłyśmy "trwonić" pieniądze. Kupowałam trzy bluzki w takim samym kolorze ale innym fasonie, dwie pary spodni w takim samym kolorze i fasonie itd. Mnóstwo radości w momencie zakupu a później refleksja: na cholerę mi tyle tego. Teraz ze względu na sytuację przyjęłam minimalistyczny styl życia i , co dziwne może, jest mi z tym dobrze. :]
milutka - Czw 01 Lis, 2012 21:56

Ja odkąd przeszłam tkzw" szkołę życia" nie lubię zakupów ,wybieram się na nie kiedy konkretnie mi czegoś brakuje ,,,często zdarzało się ,że spodobało mi się coś a nie mogłam sobie tego kupić bo musiałam bardzo przeliczać i oszczędzać ...wracałam do domu rozżalona i w ogóle ...niesmak pozostał ,,i teraz od kiedy pracuję ,radzę sobie lepiej finansowo nie mam jakiś ciągotek zakupowych ,wręcz nie lubię tego :roll:
Dora - Pią 02 Lis, 2012 07:38

Nie znoszę robić zakupów, jak juz musze to idę na targ i kupuję bez przymierzania, bo to jest druga rzecz której wręcz nienawidzę robić - przymierzać ! Zreszta wogóle ostatnio nic nie kupuję, chodze w kółko w tych samych ciuchach, nie chce mi się... Nic mi się nie chce, tylko dom, praca, jedzenie, spanie. I tak mi mija życie, bez uniesień - w zasadzie bez życia..
szymon - Pią 02 Lis, 2012 08:08

Dora napisał/a:
Nic mi się nie chce, tylko dom, praca, jedzenie, spanie


zdefiniowałaś przypadkowo fazę przystosowania

piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 08:29

Dora napisał/a:
Nic mi się nie chce, tylko dom, praca, jedzenie, spanie. I tak mi mija życie, bez uniesień - w zasadzie bez życia..


Faktycznie taka monotonia jest beznadziejna. Ja też tak funkcjonowałem przez jakiś czas ostatnio. Ale zacząłem wymyślać sobie różne zajęcia, które przerwały tą monotonię dnia codziennego, która mną zawładnęła. Niczego nadzwyczajnego nie robiłem, bo przykładowo więcej wychodziłem z psem na spacery, chodziłem sobie na spacery do lasu, co bardzo mnie uspokajało.

Dora - Pią 02 Lis, 2012 08:45

Nie chce mi się dosłownie nic, nawet na cmentarz nie poszłam wczoraj, wysłałam dzieci z lamkami i kwiatami, a ja przeleżałam cały dzień patrząc w sufit.. No ale to już temat nie o zakupach 8|
piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 08:51

Uważaj Dora bo wpadniesz w kolejny nałóg - nic nie robienia :p Musisz wykazać inicjatywę, aby przerwać ten stan rzeczy, bo szkoda na leżenie i spanie życia :lol:
wampirzyca - Pią 02 Lis, 2012 18:29

szymon napisał/a:
zdefiniowałaś przypadkowo fazę przystosowania


nie słyszałam o takiej fazie :roll:

ja też tak miałam Dora....myslałam sobie nic mnie nie czeka już dom ..praca..dom ....teraz mnie to cieszy...czuję się w domu bezpieczna...czasami sobie poleżę ...ale przeważnie mam mnóstwo zajęć i to takich co sprawiają mi przyjemność :)

a i poleniuchować czasami można a co...i na spacerek wyjść...teraz nie wiem co to nuda ...

a i w pracy mam nowe koleżanki ...ot popychamy pierdółki o kosmetykach..i innych bzdetach..potrafią również iść ze mną na kawę ..i wogóle nie gadają o alkoholu..
tak jak poprzednie toksyczne...jakoś cudownie los usunął je odemnie....same sprawy jakoś rozwiązują się na moją korzyśc................no ale to nie o zakupach...chociaż dziś byłyśmy w hurtowni bielizny i kosmetyków zaszalałam i jestem szczęśliwa... :radocha:

Dora - Pią 02 Lis, 2012 19:07

Ja nie mogę wyrwać się z tego stanu, marazm mnie dopadł na całego, może to jeszcze nie moja pora... 8|
piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 19:25

Dora napisał/a:
Ja nie mogę wyrwać się z tego stanu, marazm mnie dopadł na całego, może to jeszcze nie moja pora... 8|


Dora pewnie możesz, tylko musisz w to uwierzyć a na pewno się z niego wyrwiesz, postaraj się tylko ;)

Dora - Pią 02 Lis, 2012 19:26

Nie chce mi się :beba:
olga - Pią 02 Lis, 2012 19:32

:beba: przejdzie Ci, jeszcze niedawno mnie też sie nic nie chciało
myślałam, ze cierpie na syndrom chronicznego zmęczenia

piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 20:06

Cytat:
myślałam, ze cierpie na syndrom chronicznego zmęczenia


hehe Ja też nie tak dawno zdiagnozowałem to samo u siebie, po 1,5 miesiąca trzeźwienia. Przeszło faktycznie samo, bez większego zaangażowania z mojej strony.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group