czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Coś mnie drażni.
jolkajolka - Śro 18 Sty, 2012 20:17 Temat postu: Coś mnie drażni.Tak sobie myślę,że najwyższy czas założyć własny wątek z prawdziwego zdarzenia. Zaobserwowałam u siebie "zmęczenie materiału". Mam wrażenie,że wszystko mam "pod górkę". Syna opuścił pierwszy animusz do leczenia, mój facet nie ma w zasadzie pracy,mamie odrasta nowotwór (łagodny, na szczęście), sąd oddalił mój wniosek, w pracy zrobiło się do d..y, a do kompletu uszczęśliwia mnie swoim przyjazdem koleżanka, dla której muszę zmienić weekendowe plany. Myślę,że nie pomaga mi to,że właściwie nie bywam sama. Zawsze lubiłam mieć kilka godzin tylko dla siebie, a teraz jak mój facet siedzi w chałupie na okrągło, brak mi tego. Jedną z moich kompulsji po otrzeźwieniu było, a w zasadzie jest, oglądanie filmów. Teraz nie mam kiedy, bo lubię to robiś w samotności. Zostały mi tylko książki, ale czuję niedosyt. I złapałam się na tym,że jestem rozdrażniona,gdzieś zaczyna znikać mój wewnętrzny spokój. Tak naprawdę nie wiem, po co to piszę, bo nie spodziewam się cudownych środków pomocowych,ale chyba jest mi to potrzebne. I przepraszam za tasiemcowego posta Pati - Śro 18 Sty, 2012 20:32
jolkajolka napisał/a:
I przepraszam za tasiemcowego posta
Eeee tam tasiemcowego yoytek - Śro 18 Sty, 2012 20:32 Usłyszałem kiedyś takie zdanie, którego sens mniej więcej brzmi: Jeśli nie wiesz czego chcesz, to otoczenie zorganizuje to za Ciebie.jolkajolka - Śro 18 Sty, 2012 20:41
yoytek napisał/a:
Usłyszałem kiedyś takie zdanie, którego sens mniej więcej brzmi: Jeśli nie wiesz czego chcesz, to otoczenie zorganizuje to za Ciebie.
No tak, tylko żeby mi to otoczenie jakiegoś nawrotu nie zorganizowało... yoytek - Śro 18 Sty, 2012 20:45
jolkajolka napisał/a:
yoytek napisał/a:
Usłyszałem kiedyś takie zdanie, którego sens mniej więcej brzmi: Jeśli nie wiesz czego chcesz, to otoczenie zorganizuje to za Ciebie.
No tak, tylko żeby mi to otoczenie jakiegoś nawrotu nie zorganizowało...
A tego nie możesz być pewna. Ja się chronię przed toksycznymi sytuacjami i stronię od trudnych ludzi. Nawet na tym forum włączyłem już ignora , ale ciiiiiiolka - Śro 18 Sty, 2012 20:57
yoytek napisał/a:
Ja się chronię przed toksycznymi sytuacjami i stronię od trudnych ludzi.
ale nie zawsze się tak da.W pracy nie wybieram sobie ludzi,a spędzam z nimi większą częśc dnia.yoytek - Śro 18 Sty, 2012 21:49 To prawda, więc na to jest modlitwa o pogodę ducha i kilka innych narzędzi.
Pewnie nie rozpatrzymy tu wszystkich możliwości...Alkoholik72 - Czw 19 Sty, 2012 06:39 Tak naprawdę wszystko zależy od mojego sposobu widzenia.. patrzenia. Mogę się dołować że córka ma zapalenie płuc - ale mogę się też cieszyć że wraca do zdrowia i ma tatę który się nią zajmuje najlepiej jak umie, Mogę się dołować że żona po operacji nie jest jeszcze w pełni sprawna - albo się cieszyć że moja wspaniałą kobieta tak dzielnie znosi trudności i to że dzisiaj mogę być odpowiedzialny mężem i ją wspierać w trudnych chwilach, że może mi zaufać, że mogę zdjąć z niej część obowiązków. Mogę też wnerwiać się że w pracy mam urwanie głowy - ale mogę też być wdzięczny że mam tak pasjonującą pracę w której jak tylko mam ochotę - mogę pracować dłużej i zarabiać dodatkowe porządne pieniądze, mogę dołować się pogarszającym stanem zdrowia moich rodziców - albo cieszyć się że dzisiaj mogę z nimi spędzać więcej czasu, stanowić ich oparcie i pomagać tak jak mogę, mogę się wkurzać że wczoraj przyszli znajomi a ja miałem inne plany na wieczór - albo się cieszyć że dzisiaj jestem lubiany i mam wielu znajomych i przyjaciół którym mogę w różny sposób pomóc. Mogę mieć doła bo nie odpocząłem wieczorem - albo cieszyć się że przyjaciel w potrzebie do mnie zadzwonił i otrzymał wsparcie przez co nadal jest trzeźwy. Mogę wnerwiać się że w aucie pada mi sprzęgło tylko.. po co? Auta się psują, a moje jest i tak wyjątkowo odporne :)
Co do samotności.. kiedyś uwielbiałem być sam - abym mógł robić to na co miałem ochotę - grać, czytać, oglądać, palić ( o piciu nie wspomnę..) - dzisiaj jestem szczęśliwy - bo jestem otoczony wieloma wspaniałymi ludźmi którzy nie wachają się do mnie zadzwonić, przyjść, którzy lubią przebywać w moim otoczeniu. Potrzebę samotności wypełniła wielka wdzięczność do innych, poczucie że jestem im potrzebny , lubiany... Nauczyłem się dawać siebie - ale do tego najpierw musiałem się polubić i zaakceptować.I codziennie podejmować konkretne działania. .
Mam pogodę ducha - i wierzę że mnie nie opuści - o ile będę o nią codziennie dbał i po prostu robił swoje. To wszystko co robić powinienem i co dał mi program wspólnoty. Życie jest wspaniałe, radosne i kolorowe - z wszystkimi problemami, kłopotami i troskami. Jest - gdy zadbam o moje zdrowie, o stan ducha i zapomnę o swoich chciejstwach, gdy nie pozwolę by moje wady kierowały moimi poczynaniami. .. Ale wiem też że mały kroczek dzieli mnie od powrotu do tamtego sposobu myślenia, użalania się nad swoim losem..wystarczy że na chwilę zapomnę kim jestem, kim byłem, jak postępowałem i .. dam sobie małe przyzwolenie na zaprzestanie korzystania z narzędzi które mam...
Pozdrawiam
Jerzyviolkademolka - Czw 19 Sty, 2012 10:57 Hejka!Tak se pomyślałam,że nie brak samotności(halt podobno samotność szkodzi?),ale bezruch drugiej połowy może być powodem Twojego rozdrażnienia.Mój też nie robi i to doprowadza mnie do nerw strasznych.Polepszyło m i się jak była zajawka,że pójdzie coś dorobić grosza. Nic z tego nie wyszło i znów mnie bierze i to pioruńsko/Pozdro kosmo - Czw 19 Sty, 2012 11:08
Alkoholik72 napisał/a:
Tak naprawdę wszystko zależy od mojego sposobu widzenia.. patrzenia.
To zabrzmiało, jak recepta na szczęście...
A ja po przeczytaniu, wzruszyłam się i jakoś mokre oczy mi się zrobiły...
I prawdę powiedziawszy, bardzo mi pomogłeś, gdyby nie to, że wątek należy do Emi, dałabym Ci punkt pomocowy... jolkajolka - Czw 19 Sty, 2012 21:35
violkademolka napisał/a:
Hejka!Tak se pomyślałam,że nie brak samotności(halt podobno samotność szkodzi?),ale bezruch drugiej połowy może być powodem Twojego rozdrażnienia.Mój też nie robi i to doprowadza mnie do nerw strasznych.Polepszyło m i się jak była zajawka,że pójdzie coś dorobić grosza. Nic z tego nie wyszło i znów mnie bierze i to pioruńsko/Pozdro
Wiesz,tu nawet nie chodzi o bezruch, bo on ma jedną małą pracę (za małe pieniążki) a szuka takiej z prawdziwego zdarzenia. Niestety w jego wieku już nie jest to takie proste. Wszyscy chcą pięknych i młodych Mnie po prostu potrzeba kilku chwil dla siebie, w ciszy,bez telewizora...
Ale w końcu przyjdzie wiosna i zaczną się wyjazdy na ryby. Wtedy odsapnę.
Tylko teraz trochę się duszę...
I kiepsko sypiam... jolkajolka - Czw 19 Sty, 2012 21:36
kosmopolitanka napisał/a:
wątek należy do Emi
Bardzo przepraszam, ale on jest mój kosmo - Pią 20 Sty, 2012 06:27
jolkajolka napisał/a:
Bardzo przepraszam, ale on jest mój
No tak, to ja przepraszam, ale jestem strasznie zakręcona przez moje psy i czytając oganiam się od małego (strasznie cholera zawzięta i gryzie niemiłosiernie), wybacz więc to niedopatrzenie... jolkajolka - Pią 20 Sty, 2012 17:02
kosmopolitanka napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Bardzo przepraszam, ale on jest mój
No tak, to ja przepraszam, ale jestem strasznie zakręcona przez moje psy i czytając oganiam się od małego (strasznie cholera zawzięta i gryzie niemiłosiernie), wybacz więc to niedopatrzenie...
W związku z gryzieniem... wybaczam
Ale protestuję przeciwko ubliżaniu zwierzątku. To na pewno słodkie maleństwo jest kosmo - Pią 20 Sty, 2012 20:28
jolkajolka napisał/a:
To na pewno słodkie maleństwo jest
W albumie jest w całej okazałości...
Słodziuteńki, jak śpi i żreć nie woła jolkajolka - Pią 20 Sty, 2012 20:34 Miałam rację słodziak miś jolkajolka - Pią 20 Sty, 2012 20:42 Byłam dziś sama kilka godzin. Wreszcie! Troszkę nadrobiłam zaległości filmowe. Ale może jeszcze jutro się uda. Tak mi tego było trzeba, aż mi teraz lepiej Tak sobie myślę,że ciężko mi dogodzić. Jak mój facet jeżdził w delegacje, to czekałam z utęsknieniem na jego powrót. Teraz,gdy jest ciągle w domu,marzę o tym,żeby być sama chociaż kilka godzin. I jeszcze ta praca. Wszystko mnie tam drażni, nie lubię tam chodzić, sztucznie się do wszystkich uśmiechać. Chyba coś ze mną nie tak...pterodaktyll - Pią 20 Sty, 2012 20:49
jolkajolka napisał/a:
Chyba coś ze mną nie tak.
Jakbyś się z nami jutro spotkała, to byśmy Cie migiem "naprostowali" rufio - Pią 20 Sty, 2012 21:01 Jolka nie Ty pierwsza nie ostatnia z takimi odczuciami - ja również to mam - mam na to rozwiązanie ( syn mi podpowiedział ) ide do biblioteki - tam jest spokój i cisza - tam mozna odpocząc - można poczytac i poogladac film lub coś w tym rodzaju . Nie drogie a korzystne . To moje a może i Tobie sie to spodoba ?
prskjolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 14:03 Gość odjechał. Nawet było miło. Aż mi głupio,że nie chciało mi się jej przyjmować. Jedynie żałuję,że zazębiło się to ze zlotem, bo z Wami też bym pewnie miło czas spędziła. Ale też i humor mam dziś lepszy, może nie powinnam być takim odludkiem? Sama nie wiem...
A co do biblioteki, Rufio, to może i niegłupi pomysł.ja bardzo dużo czytam. Ale lubię własny domek, lubię czytać w swoim ulubionym fotelu. Myślę,że tyle już się w życiu naszalałam,że teraz trudno mnie wygnać z domu. Gdyby mi ktoś dziesięć lat wstecz powiedział,że będę domatorem, to bym się obśmiała po kokardę. A teraz to norma... Jacek - Nie 22 Sty, 2012 14:20
jolkajolka napisał/a:
może nie powinnam być takim odludkiem? Sama nie wiem...
Jola samotność z wolna zabija
no to teraz wiesz i znasz odpowiedź
to jak rzucę hasło zlatujemy się
to siem nie zastanawiaj ,jeno myśl o wrażeniu jak siem ze mną witasz yoytek - Nie 22 Sty, 2012 14:37 i wrażeniu jakie wywołaszjolkajolka - Nie 22 Sty, 2012 17:01 Jacku,ja już sie cieszę na myśl,że kiedyś dane mi będzie poznać człowieka, dzięki któremu,pierwsze kroki na tym forum były dla mnie ciekawym doświadczeniem. I nie żartuję teraz. Cały czas pamiętam Twoje posty,skierowane nie tylko do mnie, ale bardzo mi pomocne.
A co do wrażenia,jakie ja mam wywrzeć, to, kolego Yoytek,zaczynam się wahać,czy faktycznie się pokazać. Mówiłam,że introwertyk jestem... yoytek - Nie 22 Sty, 2012 17:35 zrup się na bustfo
http://bykom-stop.avx.pl/Jacek - Nie 22 Sty, 2012 18:22
jolkajolka napisał/a:
Jacku,ja już sie cieszę na myśl,że kiedyś dane mi będzie poznać człowieka, dzięki któremu,pierwsze kroki na tym forum były dla mnie ciekawym doświadczeniem. I nie żartuję teraz.
o kurde ale mnie walnęłaś komplementa
Joluś dziękuję ,idę żonie powiedzieć bo ona to uważa że moje słowa są głupie
czasem nawet zanim siem odezwę
żartuję chociaż coś w tym jest
jolkajolka napisał/a:
A co do wrażenia,jakie ja mam wywrzeć, to, kolego Yoytek,zaczynam się wahać,czy faktycznie się pokazać. Mówiłam,że introwertyk jestem...
no to jest nas dwóch
za nim jednak odpowiedziałem musiałem skorzystać z wiedzy wujka google ze znaczenia słowa introwertyk
Jolka jak się spotka takich dwóch introwertyków - to będziemy se mieli wiele do powiedzenia
na podobnej zasadzie działa grupa aa-owska
każdy mówi o sobie o swych przeżyciach i to się udziela drugiemu i też ma coś do powiedzenia
więc również liczę na wspólne spotkanie ,już siem nie mogę doczekać yoytek - Nie 22 Sty, 2012 20:02 Zakładamy II -identyczni introwertycyjolkajolka - Pon 23 Sty, 2012 21:14 Cały tydzień zapowiada się nerwowo. Czekam na pewną przysługę, któta ktoś mi obiecał,i nerwy mnie biorą,bo czasu coraz mniej. Kolejny raz przekonuję się o słuszności powiedzenia "umiesz liczyć,to licz na siebie". I jeszcze czekam na zaległą kasę, echo w portfelu,a dłużnik się nie kwapi. A, i jeszcze łeb mi pęka...Ale to chyba nerwy. Alkoholik72 - Pon 23 Sty, 2012 21:22 Chm.. jakoś kiedyś nigdy nie przejmowałem się długami i tym co tam u wierzyciela... :)jolkajolka - Śro 25 Sty, 2012 22:11 Dobrze,że mam koleżankę z AA, z którą regularnie, co tydzień, chodzę na spacery. Takie minimityngi Wczoraj sie wygadałam i troszkę mi lepiej. Jutro część kasy ma spłynąć. Tak,że w prozaicznej sferze zycia nieco pozytywniej jolkajolka - Pią 27 Sty, 2012 20:43 Znów wszystko do d..y. To znaczy moje samopoczucie. Aż głupio sie przyznać, ale marzę o dobie samotności. Nie wiem, czemu mnie tak teraz naszło, nigdy tak tego nie czułam. Ale też nigdy mój facet tyle czasu nie spędzał w domu. Dziś miałam byc sama kilka godzin wieczorem, ale nastapiła zmiana planów, zreszta niespodziewana. Rozsiadłam się w fotelu, wrzusiłam film,a tu po półgodzinie - powrót. No taka byłam zła, jakby nie wiem co się stało. I chociaz minęło juz półtorej godziny, nadal jestem rozdrażniona. Najgorsze,że nie wiem, jak mogę sobie pomóc, tak lubiłam być ciagle w dobrym humorze. A teraz dół za dołem...kosmo - Pią 27 Sty, 2012 20:47 Wyślij Go po złote runo... gg4g5Klara - Pią 27 Sty, 2012 20:52
jolkajolka napisał/a:
tak lubiłam być ciagle w dobrym humorze. A teraz dół za dołem...
Jeśli to jest nawrót....? jolkajolka - Pią 27 Sty, 2012 20:53
Klara napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
tak lubiłam być ciagle w dobrym humorze. A teraz dół za dołem...
Jeśli to jest nawrót....?
A diabli wiedzą? pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 21:02
Cytat:
Klara napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
tak lubiłam być ciagle w dobrym humorze. A teraz dół za dołem...
Jeśli to jest nawrót....?
A diabli wiedzą?
Ty nie bądź taka "nawrócona". Przecież to normalne, że nie na wszystko mamy wpływ i trzeba się czasem z tym pogodzić (ogłosić bezsilność?) a nie kombinować jak "koń pod górkę"jolkajolka - Pią 27 Sty, 2012 21:18 Masz rację, Pteruś, tylko szlag mnie trafia,że nie mogę sobie z tymi uczuciami poradzić. Na rozum to ja wiem, ze to sa drobiazgi i że nawet idiotycznie jest o tym gadać. Ale tak w środku mam taki dyskomfort, ehhhpterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 21:25
Tak naprawdę nie wiem, po co to piszę, bo nie spodziewam się cudownych środków pomocowych
Ty tam już wiesz po co to piszesz A może nie tyle po co, a dlaczego
A jeżeli nie wiesz, to się dowiesz.
"Szukajcie a znajdziecie", "pukajcie a będzie Wam otworzone", "proście, a będzie Wam dane".... "Bóg pomaga tym, którzy sami sobie starają się pomóc"....czy coś takiego....
"BĄDŹ UWAŻNA- STARAJ SIĘ BYĆ SZCZĘŚLIWA"pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 09:03
Jędrek napisał/a:
"BĄDŹ UWAŻNA- STARAJ SIĘ BYĆ SZCZĘŚLIWA"
Fajnie udzielać innym dobrych rad no nie? Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 10:38 Cudzysłowy wstawiłem, gdyż są to cytaty....którymi ja próbuję, staram sie żyć.Jacek - Sob 28 Sty, 2012 10:57
jolkajolka napisał/a:
Na rozum to ja wiem, ze to sa drobiazgi i że nawet idiotycznie jest o tym gadać.
Jolka,a wcale że nie
tak samo jak ważne są drobiazgi które nas cieszą
tak samo są ważne drobiazgi idiotyczne,o których warto pogadać
a tak właściwie wyrzucić je z siebie
po za tym wyrzucając je z siebie jest lepiej niż je kumulować w sobie
wyrzucając - szukasz pomocy
szukasz u drugiego człowieka potwierdzenia o racji że są złe
gdy je w sobie gnieździsz - szukasz tego rozwiązania w sobie,załamujesz się bo nie czujesz potwierdzenia ,czujesz że jesteś sama
przychodzą najgorsze myśli
więc podziel się tymi drobiazgami - ulży imJędrek - Sob 28 Sty, 2012 11:08
Jacek napisał/a:
po za tym wyrzucając je z siebie jest lepiej niż je kumulować w sobie
wyrzucając - szukasz pomocy
szukasz u drugiego człowieka potwierdzenia o racji że są złe
gdy je w sobie gnieździsz - szukasz tego rozwiązania w sobie,załamujesz się bo nie czujesz potwierdzenia ,czujesz że jesteś sama
przychodzą najgorsze myśli
więc podziel się tymi drobiazgami - ulży im
Kolejna dziś oczywistość, którą mi tłukli do głowy ludzie z AA od trzech lat...
Wczoraj to zrobiłem w wątku bezsilność...i dziś już mi sie nie chce pyskować ani "intelektualizować"....wszystko znowu proste i jasne....i kolejne doświadczenie... i dzisiaj może sie wyśpię
NIkt tak do mnie nie trafia jak drugi alkoholik.jolkajolka - Sob 28 Sty, 2012 18:19
Narastanie uczucia złości bez określonego powodu. Trudności w jej rozpoznawaniu
Ucieczka w samotność
Irytowanie się na członków rodziny i przyjaciół bez powodu.
Poczytam jeszcze i przyjrzę się temu. Dzięki, Wiedźmo Żeglarz - Sob 28 Sty, 2012 19:39
yoytek napisał/a:
Ja się chronię przed toksycznymi sytuacjami i stronię od trudnych ludzi
olka napisał/a:
ale nie zawsze się tak da.W pracy nie wybieram sobie ludzi,a spędzam z nimi większą częśc dnia.
yoytek napisał/a:
na to jest modlitwa o pogodę ducha i kilka innych narzędzi.
Polecam książkę "Emocjonalne wampiry". Tam tych narzędzi jest co niemiara. jolkajolka - Sob 28 Sty, 2012 19:46 "Podstawą charakteryzowania wszystkich wzorców jest to, że wampiry emocjonalne widzą świat inaczej niż pozostali ludzie. Ich postrzeganie jest zniekształcone przez pragnienie realizowania nieprzemyślanych i niemożliwych do osiągnięcia celów. Takie osoby oczekują od wszystkich poświęcenia im całkowitej i wyłącznej uwagi. Oczekują doskonałej miłości, która nigdy nie żąda niczego w zamian. Chcą życia wypełnionego radością i emocjami. Chcą także mieć kogoś, kto zajmowałby się wszystkim, co jest trudne albo nudne. Wampiry wyglądają jak dorośli ludzie, ale w środku nadal są malymi dziećmi."
Nie bardzo łapię,Żeglarzu. Kogo masz na myśli? Żeglarz - Sob 28 Sty, 2012 19:58
jolkajolka napisał/a:
Kogo masz na myśli?
To co podałaś jest tylko małą cząsteczką tego co reprezentują Wampiry emocjonalne. Są wśród nich paranoicy, tyrani, uwodziciele itd. W sumie jest kilkanaście scharakteryzowanych typów wampirycznych zachowań. Tekst przytoczony przez Ciebie odnosi się tylko do jednego z nich.
Małe streszczenie polecanej przeze mnie książki jest tutaj http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3213pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 22:34
Żeglarz napisał/a:
Polecam książkę "Emocjonalne wampiry". Tam tych narzędzi jest co niemiara.
Nie mogłem Cię zawieść Żeglarz - Nie 29 Sty, 2012 00:10
pterodaktyll napisał/a:
Nie mogłem Cię zawieść
Oczekiwałem
Ująłeś to bardzo obrazowo jolkajolka - Wto 31 Sty, 2012 21:00 Zadziwiające jest to, jak dobrze mi robią spotkania z moją AAkoleżanką. Po takim półtorejgodzinnym spacerze czuję się jak po mityngu. Doszłam do wniosku,że pomimo tych wszystkich "dołów" i tak żyje mi się zdecydowanie spokojniej. Nie szarpię się z codziennymi problemami, jak to robiłabym kiedyś. Raczej godzę się z tym, co przynosi życie. I najlepsze w tym wszystkim jest to ,że już nie muszę mieć racji. Kiedyś dałabym się posiekać na kawałki, byleby tylko dowieść swoich racji. A teraz , z przeproszeniem, mi to wisi
Aha, już mi lepiej, bo mój facet jutro zaczyna pracę. Nie będzie mi już tak śniedział w fotelu i obrastał pajęczyną. A ja mam jutro i pojutrze wolne!!! Będę wreszcie troszkę SAMA!!! cool - Śro 01 Lut, 2012 20:04
jolkajolka napisał/a:
Po takim półtorejgodzinnym spacerze czuję się jak po mityngu. Doszłam do wniosku,że pomimo tych wszystkich "dołów" i tak żyje mi się zdecydowanie spokojniej. Nie szarpię się z codziennymi problemami, jak to robiłabym kiedyś.
witaj ja przedwczoraj bylem u kolegi z którym 6 lat temu bylem w terapi takie rozmowy są budujące a jaka że są osoby z grupy które też się trzymają niepiją i potwierdzają że bez alko. można żyć superJędrek - Nie 05 Lut, 2012 09:39
jolkajolka napisał/a:
I złapałam się na tym,że jestem rozdrażniona,gdzieś zaczyna znikać mój wewnętrzny spokój. Tak naprawdę nie wiem, po co to piszę, bo nie spodziewam się cudownych środków pomocowych,ale chyba jest mi to potrzebne. I przepraszam za tasiemcowego posta
Kiedy zaczynam zbaczać z trzeźwiej drogi....
pojawia się rozdrażnienie, złość, zawziętość, intelektualizowanie, czepianie się, chęć bycia samemu, lenistwo....
Nie lubię coraz bardziej tych stanów.Jędrek - Nie 05 Lut, 2012 09:42
jolkajolka napisał/a:
Kiedyś dałabym się posiekać na kawałki, byleby tylko dowieść swoich racji. A teraz , z przeproszeniem, mi to wisi
Bardzo mi to bliskie...
To ja byłem najmądrzejszy, to ja wiedziałem najlepiej, to wszystko miało być po mojemu a kto tak nie myślał ten wróg....
A teraz mi ...nie wisi.....
Po pierwsze skupiam się na sobie, a ponieważ nie mam podzielnej uwagi resztę pozostawiam swojemu losowi Urszula - Nie 05 Lut, 2012 11:04
jolkajolka napisał/a:
Kiedyś dałabym się posiekać na kawałki, byleby tylko dowieść swoich racji. A teraz , z przeproszeniem, mi to wisi
Mam to samo!
Po jakimś tam okresie mego trzeźwienia doszłam do wniosku, że wyżej własnego odbytu nie podskoczę, więc nawet się nie staram.
Chociaż... czasami wiem, że to właśnie ja mam rację. Poddaję się, bo chyba lepiej żyć z uśmiechem, niż polec z honorem.
Dotyczy to jednak tylko drobiazgów, bo o sprawy prawdziwie ważne gotowa jestem walczyć do ostatniej kropli krwi!!!jolkajolka - Śro 08 Lut, 2012 21:01 Ludzie mnie drażnią. Coś ewidentnie jest nie tak. A jednocześnie do nawrotu nie bardzo mogę dopasowac moich objawów. Tak bym chciała zmienić pracę, ale brak mi odwagi i samozaparcia. Poza tym juz nieco za stara jestem. Marzy mi się emerytura... cool - Śro 08 Lut, 2012 21:06
jolkajolka napisał/a:
A jednocześnie do nawrotu nie bardzo mogę dopasowac moich objawów. Tak bym chciała zmienić pracę, ale brak mi odwagi i samozaparcia.
moża poprostu gorszy dzień ,tak bywa , a z pracą teraz to naprawde trzeba spokojnie decyzje podejmować ,chyba że ma się znajomości pozdrawiam Jędrek - Śro 08 Lut, 2012 21:07
jolkajolka napisał/a:
Tak bym chciała zmienić pracę, ale brak mi odwagi i samozaparcia. Marzy mi się emerytura...
jeszcze parenaście lat.... samozaparcie jest mi potrzebne do wytrzymania w pracy , a nie do szukania nowej.
Prawie trzy lata temu powiedziałem szefowi, że rezygnuję ze swojego stanowiska, bo mam dość...
poszliśmy do Dyrektora Technicznego i wyłuszczyłem wszystko.
Poczułem ulgę, że będe to miał za sobą. Następnego dnia jednak poczułem niepokój... no ale stało się...
Jakiś czas potem zmieniono Zarząd... no i moja rezygnacja została uznana za niebyłą...
Powinienem się uprzeć i iść do nowego technicznego????
Czy może pogodzić się i zacząć szukać pozytywnych stron swojej pracy???jolkajolka - Śro 08 Lut, 2012 21:28 U mnie nie ma pozytywnych stron. Tylko ciężka,niewdzięczna robota, za coraz mniejsze pieniądze. I coraz gorzej ze zdrowiem... I brak widoków na jakąkolwiek poprawę.
Ehh, nie będę narzekać, bo dobrze,że mam tę pracę i mam z czego żyć. Tylko ja jej tak nienawidzę cool - Śro 08 Lut, 2012 21:32 [quote="jolkajolka"]bo dobrze,że mam tę pracę i mam z czego żyć.[/quote
to Jolu pozytyw ważne aby starać się pozytywnie myśleć choć to niełatwe będzieJędrek - Śro 08 Lut, 2012 21:38
jolkajolka napisał/a:
Tylko ciężka,niewdzięczna robota, za coraz mniejsze pieniądze. I coraz gorzej ze zdrowiem...
Zasadniczo każdy może powiedzieć tosamo... nawet tępo zapatrzony w telewizor portier narzeka, że mało zarabia.... szukanie pozytywnych stron może się okazać zaskakujące...
No a Nawrocik już Ci zacytował....jolkajolka - Śro 08 Lut, 2012 21:41 Właściwie to ja zawsze staram sie myśleć pozytywnie. Tylko już sił brakuje pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 21:45
jolkajolka napisał/a:
zawsze staram sie myśleć pozytywnie. Tylko już sił brakuje
To "wyłącz" na chwilę chociaż to myślenie. Świata nie zbawisz ani swojego bytu też nie polepszysz....................
...........Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu........................... Jacek - Śro 08 Lut, 2012 21:47
jolkajolka napisał/a:
Ludzie mnie drażnią.
a mnie tam nie są wstanie
cheba że ja sam im na to pozwolę
jolkajolka napisał/a:
Ehh, nie będę narzekać, bo dobrze,że mam tę pracę i mam z czego żyć.
a tu podobnie myślimy
no bo po co narzekać,przeca życie takie krótkie
szkoda by je zmarnować na takie narzekania
ja tam się ciesze z tego co mam kelpi - Śro 08 Lut, 2012 21:59 Hmm..Jeśli jesteś pewna że to chodzi o pracę, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie troszke sie rozejrzeć, nigdy nic nie wiadomo, może coś innego sie znajdzie a od samo dyskretne rozejrzenie sie po rynku nie powinno zaszkodzic jolkajolka - Czw 09 Lut, 2012 21:57 Dziś zebrałam się na odwagę. Zapisałam się na "audiencję" u dyrektora na wtorek. Chcę pogadać o przeniesieniu do innego działu. Co prawda widoki na razie są marne, ale trzeba chwytać byka za rogi. Będę się sama lepiej czuła, jeśli coś zacznę robić. Siedzeniem na d..e i użalaniem się nic nie zmienię. Właściwie to od razu mi lepiej. cool - Czw 09 Lut, 2012 22:00 i oto chodzipterodaktyll - Czw 09 Lut, 2012 22:04
jolkajolka napisał/a:
Właściwie to od razu mi lepiej.
Oczywiście. Przecież podjęłas decyzję i wprowadziłaś ją w życie. Tak to działa.......jolkajolka - Czw 09 Lut, 2012 22:08 Jednak zanim dotarłam do sekretarki to miałam takie sercałomoty jak na ciężkim kacu
Ale nie zeżarła mnie, wręcz przeciwnie,była bardzo miła. Raz kozie śmierć, byle do wtorku. cool - Czw 09 Lut, 2012 22:16
jolkajolka napisał/a:
Ale nie zeżarła mnie, wręcz przeciwnie,była bardzo miła. Raz kozie śmierć, byle do wtorku.
JA jak mature pisałem 2 lata temu to miałem podobnie
mimo stresu fajne odczucie że się odwarzyłem nie uciekłem KICAJKA - Pią 10 Lut, 2012 10:54
jolkajolka napisał/a:
Będę się sama lepiej czuła, jeśli coś zacznę robić. Siedzeniem na d..e i użalaniem się nic nie zmienię. Właściwie to od razu mi lepiej.
Och Jolka ,Jolka cuś tam w środku u Ciebie zadziałało jolkajolka - Czw 16 Lut, 2012 21:28 Jestem już po rozmowie z dyrektorem,po złożeniu podania o przeniesienie i po strachu
Teraz pozostaje tylko czekać na miejsce. W firmie mają być jakieś rotacje, sporo ludzi wybiera się na emeryturę, więc może jakaś szansa będzie. Nie wiadomo tylko kiedy, ale ważne,że już pierwszy ruch zrobiłam i z tym mi lepiej. Co prawda niektórzy twierdzą, że wybieram się z deszczu pod rynnę, ale mnie nie chce się wierzyć,że może być gorzej
Tymczasem samopoczucie zwyżkuje jolkajolka - Pon 20 Lut, 2012 21:28 Myślę sobie,że niedługo już czas na kolejne zapicie mojego faceta. Bo to w kwietniu minie czas zaszywki. Ciekawa jestem, jak długo wytrzyma, bo odgraża się,że teraz pić nie będzie. Rzucił palenie z nowym rokiem i obawia się ,że jak zacznie pić to i papierosy wrócą. Interesujące są te mechanizmy, on teraz naprawdę wierzy w to,że pić nie będzie. Do tego jeszcze nowa praca... A najciekawsze w tym wszyskim jest to,że wcale się tym nie martwię. Przynajmniej na razie KICAJKA - Wto 21 Lut, 2012 11:28
jolkajolka napisał/a:
ważne,że już pierwszy ruch zrobiłam i z tym mi lepiej.
A co...
"do odważnych świat należy"
Pierwszy krok zrobiony
jolkajolka napisał/a:
A najciekawsze w tym wszyskim jest to,że wcale się tym nie martwię. Przynajmniej na razie
Ino już myślę ....
Co będzie to będzie,nie warto sie martwić,
nie masz na to wpływu,a na to co masz
- już zrobiłaś i możesz robić dalej jolkajolka - Śro 22 Lut, 2012 18:14 Masz rację, Kicajko, myślę o tym. Ale inaczej nie potrafię, to jakoś samo nachodzi. Jednakowoż.... naprawdę podchodzę do tego jakoś spokojniej niż zazwyczaj. Może to tak na razie,nie wiem, zobaczę jolkajolka - Sob 10 Mar, 2012 18:49 Wczoraj dostałam zaproszenie na "babskie" spotkanie z koleżankami z mojego "poprzedniego" życia. Złapałam się na tym,że błyskawicznie zareagowałam kłamstwem, które pomogło mi wykręcić się os tej imprezy. I nie chodzi tu o to, że koleżnki piją alkohol podczas takigo spotkania. Zdałam sobie sprawę z trgo,że ja nie mam o czym z nimi rozmawiać,że to dla mnie strata czasu. Ta przeszłość już dla mnie nie ma znaczenia, a właściwie ma, ale tylko negatywne i raczej nie chcę do tego wracać. Zadziwiło mnie tylko to,że z taką łatwością skłamałam i nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Cóż,nikt nie jest doskonały... cool - Sob 10 Mar, 2012 18:52
jolkajolka napisał/a:
Zadziwiło mnie tylko to,że z taką łatwością skłamałam i nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Cóż,nikt nie jest doskonały...
ale zadbałaś o siebie ale moim zdaniem kłamstwo ma krótkie nogi i dla zadbania o siebie wolę się ujawnić dlaczego nie pije
pozdrowionkajolkajolka - Sob 10 Mar, 2012 21:59
nawrocik napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Zadziwiło mnie tylko to,że z taką łatwością skłamałam i nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Cóż,nikt nie jest doskonały...
ale zadbałaś o siebie ale moim zdaniem kłamstwo ma krótkie nogi i dla zadbania o siebie wolę się ujawnić dlaczego nie pije
pozdrowionka
Nie, to nie tak, one wiedzą, że ja nie piję. Już nawet kilka razy spotkałyśmy się przez te lata mojej trzeźwości. Tylko teraz już mi się po prostu nie chce, nie mam z nimi wiele wspólnego, nie mamy wspólnych tematów. Poza tym, one przypominają mi o przeszłości, a ja wolę żyć juz swoim nowym życiem. A przecież nie mogę im powiedzieć,że spotkanie z nimi byłoby dla mnie stratą czasu. Nie chcę im robić przykrości. Po cichu liczę,że te znajomości umrą śmiercią naturalną... jolkajolka - Pon 12 Mar, 2012 21:07 Ja to mam fart. Dziś pożegnałam sie z terapeutą od współuzależnień, bo zmienia robotę. Ledwo zaczęłam sie do niego przyzwyczajać, a tu pozamiatane. I teraz muszę zaczynać od nowa cały proces, co dla takiej introwertyczki jak ja jest cholernie trudne. Gdyby nie zależało mi na terapii syna chyba dałabym sobie spokój.jolkajolka - Czw 15 Mar, 2012 21:53 Mój facet szykuje się jutro na spotkanie z kumplami. Coś mi się zdaje,że skończy się esperalowa abstynencja, bo to już czas chyba,a jeśli nie, to końcówka. Ja już czas jakiś obserwuję zmianę w jego zachowaniu, tak,że chyba nawet za bardzo się nie zdziwię. Cóż,pewnie jak co roku, ta sama bajka...jolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 10:37 No i zaczęła się coroczna huśtawka. Wrócił w nocy,nie wiem o której, bo spałam. Rano łeb go napierniczał, wziął tabletkę i wrócił do łóżka. Na razie nie wspomina o kontynuacji, ale to dopiero początek dnia. W poniedziałek do roboty, to nowa praca,jak nawali, to może ją stracić. Ale myślę sobie,że to byłoby nawet dobre, bo do tej pory prześlizgiwał się bezboleśnie z tymi swoimi corocznymi ciągami. Gdyby narobił sobie gdzies wstydu, może by mu to wyszło na dobre. Trochę się denerwuję, bo w chałupie unosi się "swojski" zapach, ale chyba z każdym rokiem mniej mnie to obchodzi. Co ma być to będzie, jak zwykle pewnie skończy się zaszywką. Prędzej, czy później... evita - Sob 17 Mar, 2012 10:44
jolkajolka napisał/a:
Na razie nie wspomina o kontynuacji,
i oby tak pozostało jolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 11:15
evita napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Na razie nie wspomina o kontynuacji,
i oby tak pozostało
Ucho! Wstał i leci po piwo. Bo musi sie wykurować do poniedziałku evita - Sob 17 Mar, 2012 11:22
jolkajolka napisał/a:
Wstał i leci po piwo. Bo musi sie wykurować do poniedziałku
o szlak pozostaje więc czekać aż
jolkajolka napisał/a:
skończy się zaszywką.
Jak on długo wytrzymuje między jednym a drugim zaszyciem ?jolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 13:02 Ostatnio chyba kilka tygodni nie miał ciągu,tylko kilka spotkań z kolegami. A potem tydzień solidnego ciągu,zaszywka i spokój na 11 miesięcy, bo tyle zwykle wytrzymuje. Wszystko wskazuje na to,że scenariusz się nie zmieni.Wiedźma - Sob 17 Mar, 2012 14:54 A nie masz możliwości wyprowadzić się gdzieś do czasu kolejnej wszywki?
Przecież przebywanie z nim w czasie jego ciągu jest dla Ciebie niebezpieczne pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 15:00
Wiedźma napisał/a:
przebywanie z nim w czasie jego ciągu jest dla Ciebie niebezpieczne
Myślę, że jolka już się "zahartowała" .........w końcu to już tyle razy.........może spowszednieć.............OSSA - Sob 17 Mar, 2012 15:28
pterodaktyll napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
przebywanie z nim w czasie jego ciągu jest dla Ciebie niebezpieczne
Myślę, że jolka już się "zahartowała" .........w końcu to już tyle razy.........może spowszednieć.............
Ptero to nigdy nie powszednieje , przy najmniej u mnie jego "akcje " wyprowadzają mnie z równowagi. Na zmiany zachowania reaguje niczym meteopata na zmianę pogody.
Jolkajolka jolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 15:30 Nie chcę się wyprowadzać, bo diabli wiedzą, co bym zastała po powrocie. A tak, to jakoś "przyzwoicie" wygląda,nikogo nie sprowadza, pije sam i chyba szybciej to leci.
Ptero, masz rację. Chyba już się zahartowałam, to już szósty raz,odkąd jestem trzeźwa, już tak mocno tego nie przeżywam. W zasadzie wiem co się wydarzy i staram się wyciszyć emocje. No i nie zmieniam swoich codziennych zadań,nie dostosowuję ich do jego picia. Zostawiam go samemu sobie,niech sobie radzi. Oprócz tego,że pije,to jest nieuciążliwy, nie kłóci się,nie robi awantur. Jedynie siedzi w swoim fotelu,pije i śmierdzi Ale to jeszcze przede mną,na razie dopiero początek. Wypił 3 piwa i śpi. Na moje oko teraz jeszcze ciągu nie będzie. A paradoksalnie wilałabym,żeby już był,bo miałabym to szybciej z głowy... olka - Sob 17 Mar, 2012 15:50 Mieszkam z siostrą która pije.Jakiś czas temu nie umiałam znieść smrodu jak sobie "grzańca" robiła,czy jak pijana przechodziła obok,czuć było na kilometr.Dziś mi to już nie przeszkadza,nie mam złości.Patrze na nią z żalem i czuje jedynie bezsilność.Kiedy widzę jak stacza się po równi pochyłej to boli,ale nie jestem w stanie nic zrobić.pomimo przykrości jakie spotykają mnie z jej strony(rozumiem jej zachowanie)kocham ją i trudno mi emocjonalnie w to nie wchodzić czasami,ale już nie chcę za wszelką cenę za nią wytrzeżwieć...zostawiłam ją sobie samej,bo wiem,że inaczej nie da się.Jacek - Sob 17 Mar, 2012 16:08
jolkajolka napisał/a:
No i nie zmieniam swoich codziennych zadań,nie dostosowuję ich do jego picia.
wiesz Joluś,ja też tak miałem ,prucz tego jednego
obiadki,pranko zawsze były i są
ale to jedno się zmieniło,już w tedy gdy piłem się moja pani zbuntowała
i powiedziała któregoś razu - od dziś śniadanko do pracy robisz sobie sam
i tak zostało do dziś
dziś i tak zrozumiałem że w koncu ze mnie dorosły człowiek i sobie mogę sam i po co ma specjalnie wstawać
ale wtenczas wystąpił we mnie żal po stracie
Joluś może jest coś w twoich codziennym programie zajęć ,co mogłabyś zmienić na niekorzyść partnera
tak aby jemu było żal stracić bezpowrotnie,lub na czas pożałowań
aby widział że to jego nawet i grzeczne siedzenie w fotelu jest tylko przyjemnością dla niegojolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 18:03 Wiesz, Jacuś, dałeś mi do myślenia. Muszę się nad tym zastanowić. Będzie trochę ciężko,bo u nas obowiązki raczej podzielone, ale na pewno coś się znajdzie. Coś na pewno wymyślę. Dzięki pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:30
OSSA napisał/a:
to nigdy nie powszednieje , przy najmniej u mnie jego "akcje " wyprowadzają mnie z równowagi. Na zmiany zachowania reaguje niczym meteopata na zmianę pogody.
Delikatnie zwracam Ci uwagę, że to Twój wybór...............dlaczego więc się nie "zahartujesz"?pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 18:33
jolkajolka napisał/a:
Ptero, masz rację.
Jolka!! Niedawno powiedziałem komuś, że do du** z takim życiem i chyba muszę i Tobie to powiedzieć. To kompletna beznadzieja a nie życie. Sorry..........
jolkajolka napisał/a:
jest nieuciążliwy, nie kłóci się,nie robi awantur. Jedynie siedzi w swoim fotelu,pije i śmierdzi Ale to jeszcze przede mną,na razie dopiero początek. Wypił 3 piwa i śpi. Na moje oko teraz jeszcze ciągu nie będzie. A paradoksalnie wilałabym,żeby już był,bo miałabym to szybciej z głowy.
Czy to naprawdę uważasz za udany związek i życie?jolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 20:43
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ptero, masz rację.
Jolka!! Niedawno powiedziałem komuś, że do du** z takim życiem i chyba muszę i Tobie to powiedzieć. To kompletna beznadzieja a nie życie. Sorry..........
jolkajolka napisał/a:
jest nieuciążliwy, nie kłóci się,nie robi awantur. Jedynie siedzi w swoim fotelu,pije i śmierdzi Ale to jeszcze przede mną,na razie dopiero początek. Wypił 3 piwa i śpi. Na moje oko teraz jeszcze ciągu nie będzie. A paradoksalnie wilałabym,żeby już był,bo miałabym to szybciej z głowy.
Czy to naprawdę uważasz za udany związek i życie?
Pewnie uznasz mnie za idiotkę, ale tak. Chciałabym sie z tym facetem zestarzeć i dlatego mam nadzieję,że kiedyś dojrzeje do terapii. Zanim bedzie za późno... pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 20:50
jolkajolka napisał/a:
Pewnie uznasz mnie za idiotkę, ale tak.
Dlaczego, przecież to Twoje życie i Ty nim kierujesz tak jak uważasz............
jolkajolka napisał/a:
Chciałabym sie z tym facetem zestarzeć i dlatego mam nadzieję,że kiedyś dojrzeje do terapii. Zanim bedzie za późno.
Podobno nadzieja umiera ostatnia jolkajolka - Sob 17 Mar, 2012 20:55
pterodaktyll napisał/a:
Podobno nadzieja umiera ostatnia
Podobno.... Jacek - Nie 18 Mar, 2012 00:26
jolkajolka napisał/a:
Wiesz, Jacuś, dałeś mi do myślenia. Muszę się nad tym zastanowić. Będzie trochę ciężko,bo u nas obowiązki raczej podzielone, ale na pewno coś się znajdzie. Coś na pewno wymyślę. Dzięki
Jolka za co tego punktola mnie przypięłaś
przeca ja ci jeno kłopotliwe przysporzyłem,za co teraz musisz myśleć jolkajolka - Nie 18 Mar, 2012 08:54
Jacek napisał/a:
Jolka za co tego punktola mnie przypięłaś
przeca ja ci jeno kłopotliwe przysporzyłem,za co teraz musisz myśleć
Myślenie ma przyszłość
A pomoc to pomoc! Punktol należy się
Dziś już spokój, jedziemy na działkę trochę porządków wiosennych porobić. Teraz dopadły go refleksje, po co pił i taki ładny dzień zmarnował. Zamierzam napomknąć o terapii,ale marne szanse,obawaim się. Zaraz zasłoni się pracą, bo wstaje o 3.30 i wraca o 16 00, więc nie ma czasu. Ale przynajmniej spróbuję.jolkajolka - Nie 18 Mar, 2012 20:20 Dzień minął bardzo przyjemnie, porobiliśmy porządki na działce, rozpoczęliśmy sezon grillowy, przewietrzyliśmy dom i ...zapomniałam, że miałam zagadać z nim o ewentualnej terapii. Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale naprawdę wyleciało mi to z głowy. Czemu moja podświadomość spłatała mi takiego psikusa-nie wiem. Może po prostu nie chciałam psuć tak miłej atmosfery? Już całkiem głupia jestem rufio - Nie 18 Mar, 2012 22:11
jolkajolka napisał/a:
Już całkiem głupia jestem
Bez " już" i bez " całkiem " reszta się zgadza
Bo JolkaJolka i w dzień i w nocy sobie dogadza
Bo to miło tak starości dożyć
I w lekkim maraźmie do tego stanu przeżyć
Bo zdarzają się dni miłe
Chwile - chwile - chwile
Bo takie chwile to pragnienie
Czemu e moge miec marzenie ?Jacek - Nie 18 Mar, 2012 22:24
jolkajolka napisał/a:
Może po prostu nie chciałam psuć tak miłej atmosfery?
ależ to normalne że gdy przyjemnie to nam czas szybciej i nie ubłagalnie płynieJacek - Nie 18 Mar, 2012 22:29
jolkajolka napisał/a:
Myślenie ma przyszłość
nooo,,,o ból głowy cheba
jolkajolka napisał/a:
A pomoc to pomoc! Punktol należy się
no jak ci już tak zależy,,,to lepiej byś placka upichciła
a tak się składa że wybieram się do stolicy (tylko że jeszcze o tym nie wiem )jolkajolka - Pon 19 Mar, 2012 21:30 Jak to tak, Jacuś? Wybierasz się, a nie wiesz o tym? Proszę jaśniej, bo nie rozumiem. Na kiedy ten placek ma być? jolkajolka - Pią 23 Mar, 2012 20:37 Zanosi się na trzeźwy weekend. Teraz twierdzi, że już pić nie będzie
A ja tak sobie będę czekać na następny raz...
Wolałabym mieć już z głowy kolejne jego zaszycie i spokój na kolejny rok. Ale nie, on postanowił zostać twardzielem. Jakoś w to nie wierzę, już niejednego takiego solistę widziałam. I koniec zawsze był taki sam.Ale na terapię to on czasu niem, tak jak się spodziewałam... jolkajolka - Sob 24 Mar, 2012 21:39 HA! Wiedziałam, że tak będzie! Ja do pracy, a gościu piwkuje. Odreagowuje ciężki tydzień Ciekawe jak będzie jutro Jacek - Sob 24 Mar, 2012 23:13
jolkajolka napisał/a:
Na kiedy ten placek ma być?
nie kuś,dziewczyno nie kuś
bo jo tam przekupny nie jestem
jolkajolka - Pon 26 Mar, 2012 09:53
Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Na kiedy ten placek ma być?
nie kuś,dziewczyno nie kuś
bo jo tam przekupny nie jestem
jolkajolka - Pon 26 Mar, 2012 09:55 Niedziela minęła bezalkoholowo. Czyli czekam dalej. Cholera mnie bierze,że nie potrafię się tak całkiem zdystansować rufio - Pon 26 Mar, 2012 09:58 Jolka to Ty szczęśliwa jesteś skoro nie masz żadnych innych zmartwień .jolkajolka - Pon 26 Mar, 2012 10:01
rufio napisał/a:
Jolka to Ty szczęśliwa jesteś skoro nie masz żadnych innych zmartwień .
Mam, Rufio, mam ...
Ale staram się myśleć pozytywnie
Tylko czasem pewne rzeczy są jakbu ciut poza mną.rufio - Pon 26 Mar, 2012 10:09
jolkajolka napisał/a:
Mam, Rufio, mam ..
To zajmij się tymi na które możesz mieć wpływ lub możesz coś z tym zrobić a" nie zawracaj Wisły kijem "pterodaktyll - Pon 26 Mar, 2012 11:26
jolkajolka napisał/a:
staram się myśleć pozytywnie
Twój optymizm zaczyna mnie powoli przerażać jolkajolka - Nie 01 Kwi, 2012 20:10 Mój facet pije od piątku. A ja chyba złapałam doła. Załatwił sobie wolne jutro w robocie, bo optymistycznie zakłada,że we wtorek pójdzie do pracy. Dobrze,że cały weekend pracowałam, to nie musiałam tego w kółko wąchać. I do piątku włącznie prawie mnie w domu nie będzie. Wolałabym,żeby zawalił tę robotę, może wreszcie miałby jakieś szkody związane z piciem,bo jak na razie udaje mu się idealnie prześlizgiwać nad tym.jolkajolka - Wto 03 Kwi, 2012 19:57 No i nic.Dalej pracuje,wytrzeźwiał po weekendzie,tylko zamienił się z kolegą na 2 dyżury,żeby całkiem dojść do formy. No i już pić nie zamierza
Żałuję tylko,że jeszcze nie złapał ciągu,bo ja znów w zawieszeniu...
Ale to zapewne kwestia czasu evita - Wto 03 Kwi, 2012 19:59
jolkajolka napisał/a:
bo ja znów w zawieszeniu...
sama go zaszyj i będziesz miała spokój ! na obołek dasz radę jolkajolka - Wto 03 Kwi, 2012 20:55
evita napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
bo ja znów w zawieszeniu...
sama go zaszyj i będziesz miała spokój ! na obołek dasz radę
jolkajolka - Śro 04 Kwi, 2012 20:22 Nie do wiary,jaki pijacki umysł jest przebiegły!!! Mój facet znalazł nową pracę od maja. A obecną kończy 15-go kwietnia. I już wiem,kiedy będzie ciąg Jeśli wszystko pójdzie zgodnie ze schematem, to w maju będę mieć spokój. Chyba, że się przeliczę cool - Śro 04 Kwi, 2012 20:24
Cytat:
Nie do wiary,jaki pijacki umysł jest przebiegły!!!
ano jest czasami sam siebie nie rozumiem , i na trzeźwo
pozdrawiam Marc-elus - Czw 05 Kwi, 2012 06:07
jolkajolka napisał/a:
Nie do wiary,jaki pijacki umysł jest przebiegły!!! Mój facet znalazł nową pracę od maja. A obecną kończy 15-go kwietnia.
A może tak się ułożyło po prostu a tylko inny umysł doszukuje się we wszystkim drugiego dna? jolkajolka - Czw 05 Kwi, 2012 08:31
Marc-elus napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Nie do wiary,jaki pijacki umysł jest przebiegły!!! Mój facet znalazł nową pracę od maja. A obecną kończy 15-go kwietnia.
A może tak się ułożyło po prostu a tylko inny umysł doszukuje się we wszystkim drugiego dna?
A wiesz, że to wcale niewykluczone... jolkajolka - Pią 06 Kwi, 2012 21:23 Dziś jest taki wieczór,że zaczynam rozumieć ludzi w depresji. Chyba powinnam i ja pójść do lekarza. bo chyba nie jest ze mną najlepiej... Coraz częściej niz mi się nie chce...
Stary znów poszedł na wódkę, a ja zjadłam kubeł lodów i idę spać yuraa - Pią 06 Kwi, 2012 21:35
jolkajolka napisał/a:
Mój facet pije od piątku
jolkajolka napisał/a:
No i już pić nie zamierza
jolkajolka napisał/a:
I już wiem,kiedy będzie ciąg
jolkajolka napisał/a:
Stary znów poszedł na wódkę,
jolkajolka napisał/a:
w maju będę mieć spokój.
witaj JolkaJolka widzę że niedawno pojawiłas sie na forum i zapewne niewiele wiesz o chorobie alkoholowej.
proponuje na początek poczytać ogólno dostępne tematy.
JaKaJA - Pią 06 Kwi, 2012 21:50 jolu,przeraża mnie to co czytam
Ty nie widzisz jak bardzo Mu pomagasz w piciu? godzisz się na takie schematy więc po co Ona ma je zmieniać? jemu tak wygodnie i dobrze i ma pewność,że go nie zostawisz skoro tyle razy już "ćwiczył" na Tobie różne opcje
Wybacz,ze to piszę ale chyba sama nie chcesz zobaczyć co się dzieje
Przytulam Cię mocno skarbie i wiesz,zastanawiam się ile TAKICH świąt,weekendów masz zamiar jeszcze wytrzymywać?Jacek - Pią 06 Kwi, 2012 22:54
yuraa napisał/a:
JolkaJolka widzę że niedawno pojawiłas sie na forum i zapewne niewiele wiesz o chorobie alkoholowej.
eeetam ja myślę ze Jolka nie jedno wie i dlatego tak długo już tu z nami
jeno serce nie sługa - czy jakoś tak pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 22:57
Jacek napisał/a:
serce nie sługa - czy jakoś tak
A może ona ma taki masochistyczny charakter i nie może żyć bez takich "wyskoków" partnera? Jacek - Sob 07 Kwi, 2012 09:51
jolkajolka napisał/a:
Stary znów poszedł na wódkę, a ja zjadłam kubeł lodów i idę spać
dobra,powiem tak - a nie lepiej by było tym kubłem lodów się z kimś dzielić
nie jedna osoba współuzależniona by ci tu przytakiwała na tak
ja jednak nie wiem,a jedynie mogę się domyślać,jaki to bul czuła moja współuzależniona żona,gdy podjęła decyzję opuszczenia mnie
wiem że długo tę decyzje podejmowała,ale w końcu podjęła i to uczyniła
aby,(nazwijmy sobie symbolicznie ten kubeł z lodami) zrozumieć że nie warto ze mną ten kubeł z lodami dzielić
Tobie również coś od życia się należy,a z twoich słów ,wnioskuję że zaczynasz to rozumieć
jednak bul jaki wiąże się z myślą opuszczenia ukochanego,wstrzymuję tę decyzje
ale z twoich słów mój wniosek że coraz bardziej ci to doskwiera
więc pytam - ile tych kubełków lodów chcesz konsumować na lepszy humor,na coś co ma ci zastąpić złe chwile,i wreszcie zasłonić oczy,na to co się dzieje
gdy moja żona odeszła - i przez to dostałem od niej dużego kopa w "du**sko"
zrozumiałem że miłość dla mnie jest ważniejsza od flaszki
zdecydowałem że już nie będę chlał,brał do ręki i gardła alkoholu
było już za późno - chociaż jak się okazało dało mnie to niezłą szkołę i czas do przemyślenia
a jej,ile jej to dało???
może nie tyle ile zaplanowała ... ale dopięła swego
małpa jedna ale za tą ją kocham,bo i ja z tego skorzystałem
o wiele więcej niż by się wydawało - bo nie tylko kroczę po drodze trzeźwości
ale nauczyłem się myśleć trzeźwo
Joluś życzę abyś dobrych wyborów podjęłajolkajolka - Pon 09 Kwi, 2012 11:14 Dziekuję Wam, za cenne sugestie. Na rozum to ja to wszystko wiem , jedynie z uczuciami gorzej. Cięzko mi podjąć drastyczną decyzję, a właściwie nie ciężko, a niewykonalnie jak na razie. Pewnie powinnam pognać go z chałupy i wtedy przekonałabym się, jakie on ma priorytety. Ale ze mnie taka *p****, że nie potrafię. Moja terapeutka, która postawiła mnie na nogi w chorobie twierdziła,że jestem przypadkiem niereformowalnym w tej dziedzinie. Nie jestem klasycznie współuzależniona, bo w moich relacjach z partnerem nie ma ani trochę nienawiści. W naszym związku nigdy nie było agresji, bez względu na to czy piliśmy oboje, czy w pojedynkę. I tak jest do dziś. U mnie wtedy, gdy on pije, jest tylko wielki smutek. A teraz doszła choroba syna i wszystko zbiera się do kupy Flandria - Pon 09 Kwi, 2012 12:38
jolkajolka napisał/a:
U mnie wtedy, gdy on pije, jest tylko wielki smutek
depresja/wielki smutek to kierowanie złości na samą/samego siebie
Złość - na innych, na sytuację itp jest naszym sprzymierzeńcem, dodaje sił do działania. Depresja, smutek - odwrotnie
jolkajolka napisał/a:
Nie jestem klasycznie współuzależniona, bo w moich relacjach z partnerem nie ma ani trochę nienawiści.
ale to nie znaczy, że nie jesteś współuzależniona
Trudno się cieszyć jeśli ktoś bliski pije, ale popadanie w stany depresyjne z tego powodu w moim odczuciu świadczy o problemie ...
jolkajolka napisał/a:
Pewnie powinnam pognać go z chałupy i wtedy przekonałabym się, jakie on ma priorytety.
to jest dosyć szokujące
raczej spodziewałabym się zdania "i wtedy nie wpadałabym w depresję z jego powodu". Jakie znaczenie mają jego priorytety jeśli jego zachowanie tak fatalnie na Ciebie oddziałuje?Estera - Pon 09 Kwi, 2012 12:50
jolkajolka napisał/a:
Nie jestem klasycznie współuzależniona, bo w moich relacjach z partnerem nie ma ani trochę nienawiści. W naszym związku nigdy nie było agresji, bez względu na to czy piliśmy oboje, czy w pojedynkę. I tak jest do dziś.
a że tak spytam: co ma piernik do kaloryfera? dlaczego uważasz, że "klasyczne współuzależnienie", jak to nazywasz, musi się wiązać z nienawiścią w związku?
W moim współuzależnieniu chodziło przede wszystkim o to, że brałam na siebie odpowiedzialność za jego zachowanie, humory, chamskie odzywki, obwiniałam się, że mu nie pomagam wystarczająco i nie jestem wystarczającym wsparciem i dlatego pije ( ). Mój smutek i pogrążanie się w depresji wynikało z poczucia winy wobec niego. Teraz już wiem, że nie mogłam NIC zrobić dla niego, ale mogłam dla siebie. Odeszłam.
I nienawiść czy agresja niewiele tu miały do rzeczy. Dopiero w którymś momencie zaczęły mieć dla mnie znaczenie, bo przestałam dawać sobą manipulować.
sabatka - Pon 09 Kwi, 2012 13:01 każde współuzależnienie jest inne tak jak każdy alkoholik.Estera - Pon 09 Kwi, 2012 13:05 racja ale jednak mechanizmy są podobne sabatka - Pon 09 Kwi, 2012 13:09
Estera napisał/a:
ale jednak mechanizmy są podobne
tak
tyle że nie każdy alko musi bić żeby być alkoholikiem i wpółuzależnić swoją kobieteEstera - Pon 09 Kwi, 2012 13:15 czyli chodzi nam o to samo bo właśnie starałam się napisać, że współuzależnienie nie musi być jednoznacznie powiązane z nienawiścią czy agresją.jolkajolka - Pon 09 Kwi, 2012 20:36
Estera napisał/a:
czyli chodzi nam o to samo bo właśnie starałam się napisać, że współuzależnienie nie musi być jednoznacznie powiązane z nienawiścią czy agresją.
Wiem,że nie musi. Ale wiem też,że nieco inaczej wygląda współuzależnienie zdrowej osoby i alkoholika, a inaczej trzeźwego i czynnego alko. Ja po prostu wiem, jak czuje się alkoholik, ponieważ sama nim jestem. I wiem, że każdy ma swoją metodę walki z nałogiem. Ja wybrałam terapię, on esperal. Czy wobec tego powinnam wymagać, aby robił tak jak ja? Myslę,że dla mnie byłoby to lepsze, ale jego dwie terapie zakończyły się fiaskiem i jedynie esperal spełnia swoją rolę. Tylko niestety ten czas pomiędzy jest dla mnie teraz trudny, sądzę,że kłopoty z synem zaważyły na mojej odporności na stres. Przez ubiegłe lata radziłam sobie z tym znacznie lepiej, obecnie czuję,że mam już za dużo cudzych problemów na głowie,że ja gdzieś w tym wszystkim znikam.rufio - Pon 09 Kwi, 2012 21:28 Jolka przeczytałem co napisałaś i zacząłem się zastanawiać co Ci odpisać i całkowicie bezmyślnie zacząłem się wpatrywać na Twój awatar i nagle zacząłem łapać dwuistość Twego obrazka i czy u Ciebie tez taka dwuistość uczuć ?Jacek - Pon 09 Kwi, 2012 21:32
jolkajolka napisał/a:
Ja wybrałam terapię, on esperal. Czy wobec tego powinnam wymagać, aby robił tak jak ja?
tak,wiesz przecież że tak
i nie chodzi mnie o metodę rodzaju działania
tylko o dążenie do działania
pod słowem - "wiesz że należy ci się coś od życia" kryje się nie tylko:
wspaniałe przeżyte chwile
ale również bomba zegarowa...jaką w tej chwili jest on dla ciebie
Joluś zrobimy tak ...skup się na tym że jesteś trzeźwą alkoholiczką i niech tak zostanie
nie bierz na siebie wszystkich problemów na raz
skoncentruj się na tych rzeczach na które masz wpływ
a przede wszystkim nie niszcz siebieFlandria - Pon 09 Kwi, 2012 22:12
jolkajolka napisał/a:
Ja po prostu wiem, jak czuje się alkoholik, ponieważ sama nim jestem.
nieprawda
wiesz jak Ty się czułaś, nie masz pojęcia co czują inni alkoholicy, każdy ma swoją własną historię, swoje własne życie, swoje własne uczucia.
Nie wiesz nawet jakie ten facet ma "priorytety", nie masz pojęcia co on czuje. Nie jesteś nim.
jolkajolka napisał/a:
Ale wiem też,że nieco inaczej wygląda współuzależnienie zdrowej osoby i alkoholika, a inaczej trzeźwego i czynnego alko.
chodzi Ci o to, że trzeźwego alko łatwiej pociągnąć na dno niż zdrową osobę? jolkajolka - Pon 09 Kwi, 2012 22:31
rufio napisał/a:
Jolka przeczytałem co napisałaś i zacząłem się zastanawiać co Ci odpisać i całkowicie bezmyślnie zacząłem się wpatrywać na Twój awatar i nagle zacząłem łapać dwuistość Twego obrazka i czy u Ciebie tez taka dwuistość uczuć ?
Nie bardzo rozumiem. Czemu dwoistość uczuć? Ja raczej znam swoje uczucia...chyba. A że sarna w wilczej skórze, cóż to raczej tylko żart jolkajolka - Pon 09 Kwi, 2012 22:33
Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ja wybrałam terapię, on esperal. Czy wobec tego powinnam wymagać, aby robił tak jak ja?
tak,wiesz przecież że tak
i nie chodzi mnie o metodę rodzaju działania
tylko o dążenie do działania
pod słowem - "wiesz że należy ci się coś od życia" kryje się nie tylko:
wspaniałe przeżyte chwile
ale również bomba zegarowa...jaką w tej chwili jest on dla ciebie
Joluś zrobimy tak ...skup się na tym że jesteś trzeźwą alkoholiczką i niech tak zostanie
nie bierz na siebie wszystkich problemów na raz
skoncentruj się na tych rzeczach na które masz wpływ
a przede wszystkim nie niszcz siebie
Ty, Jacku, zawsze wiesz co odpowiedzieć.
Dziękuję. jolkajolka - Pon 09 Kwi, 2012 22:35
Flandria napisał/a:
chodzi Ci o to, że trzeźwego alko łatwiej pociągnąć na dno niż zdrową osobę?
Nie, chyba nie ma reguły. Ale relacje pomiędzy osobami są inne. I to nie ja wymysliłam,tak już po prostu jest, przynajmniej według terapeutów, z którymi sie stykałam.Jędrek - Pon 09 Kwi, 2012 22:36
jolkajolka napisał/a:
A że sarna w wilczej skórze, cóż to raczej tylko żart
No żesz. Zawsze myślałem, że to wilk po prostu....
Cicha woda Albo Głośna Cicha woda Flandria - Pon 09 Kwi, 2012 22:43
jolkajolka napisał/a:
Nie, chyba nie ma reguły. Ale relacje pomiędzy osobami są inne.
wiesz o tym, że "Koniec współuzależnienia" napisała kobieta, która miała problem z uzależnieniem?
Poradziła sobie ze swoim uzależnieniem a później wpadła jak śliwka w kompot we współuzależnienie.
Wyszła z tego dzięki terapii i Al-Anon, a później napisała książkę.
Nie dzieli w niej współuzależnionych na tych co wcześniej byli uzależnieni i innych.Jacek - Wto 10 Kwi, 2012 00:30
jolkajolka napisał/a:
Ty, Jacku, zawsze wiesz co odpowiedzieć.
Dziękuję.
Jolka,uwierz nie było to łatwe,nie wiedziałem jak to odbierzesz
a zanim wysłałem to z dwa lub trzy razy zmieniałem ,a i tak ciut wyszło chaotycznie
po za tym nie zawsze wiem co odpowiedzieć ,nie wiem też jak ci pomóc w sprawie syna
tym bardziej wiem jak się z młodymi źle dogadać -najczęściej nadawa-ją na innej fali
gdy tu u siebie z moją młodzieżą mnie się uda zwrócić uwagę do posłuchu chodź raz
to raz na ruski rok i jestem w tedy pełen heepijolkajolka - Wto 10 Kwi, 2012 13:40
Flandria napisał/a:
Poradziła sobie ze swoim uzależnieniem a później wpadła jak śliwka w kompot we współuzależnienie..
Dlatego właśnie chodzę na terapię dla współuzależnionych. Żeby nie znaleźć się na miejscu tejże śliwki
A książki nie znam, właściwie moja znajomośc fachowej literatury ogranicza sie do "Wielkiej Księgi".jolkajolka - Sob 14 Kwi, 2012 19:41 W środę odwołali mi zajęcia i chyba trochę mi tego brakuje. Dobrze,że w poniedziałek mam warsztaty z komunikacji, to trochę kontaktu ze współuzaleznionymi złapię
We wtorek terapeutka, we środę zajęcia i jakoś tydzień zaliczę. Co prawda dziś miło sobota spędzona, byliśmy na działce sadzić badyle, ale jutro mój facet ma ostatni dzień pracy i będzie się żegnał. Właściwie, to mam nadzieję, że może się "rozkręci" z racji tego,że nie musi latać do roboty. Popiłby tydzień, potem standardowo zaszywka i uff...luzik.
Ale to tylko moje życzenia... smokooka - Sob 14 Kwi, 2012 19:43 Jolka, Ty tego swojego faceta to olewasz, czy sama wierzysz w zaszywki?jolkajolka - Sob 14 Kwi, 2012 19:53
smokooka napisał/a:
Jolka, Ty tego swojego faceta to olewasz, czy sama wierzysz w zaszywki?
Nie,nie olewam. Ale jeśli już siedem lat tak działa, a zawalił dwie terapie i nie chce o nich więcej słyszeć, to wolę jak stosuje tę metodę niż żadną. Ostatecznie to są jego wybory, nie moje.smokooka - Sob 14 Kwi, 2012 19:54 No ok, skoro do niego nie dociera nic innego... zapijał zaszywki?jolkajolka - Sob 14 Kwi, 2012 20:01
smokooka napisał/a:
No ok, skoro do niego nie dociera nic innego... zapijał zaszywki?
Zawsze "rusza" jak mija 11-cie miesięcy,delikatnie zaczynając od piwa i sprawdza,jaka reakcja. To już taki rytuał. Potem kilka tygodni sie mota, pije- nie pije, aż wreszcie łapie około tygodniowy ciąg, dzwoni do lekarza i załatwia sprawę. Przynajmniej tak było dotychczas, zobaczę jak tym razem sie odbędzie. Wiesz, jak nie mam szansy na to,żeby zaczął się leczyć, to wolę już taką opcję. Wtedy żyjemy normalnie, on pracuje, jest spokojny, nie mamy większych problemów. Ot,życie... smokooka - Sob 14 Kwi, 2012 20:02 Słyszałam raz o takim gościu jolkajolka - Wto 17 Kwi, 2012 07:05 Chyba się zaczęło. A przynajmniej na to wygląda. Wczoraj wrócił ze służbowego spotkania nieco wstawiony, z zakupionym piwem. Rano, nawet nie wiem o której, to piwo wypił i teraz śpi. Ja, około 13-tej wychodzę, więc myślę sobie,że pewnie zakupi coś do picia. Chyba będę zawiedziona, jeśli tak się nie stanie. Jeśli nie będzie ciągu, nie będzie motywacji do działania. Cholera, tak bym chciała,żeby tym razem chociaż udało mi się go wepchnąć na detoks...smokooka - Wto 17 Kwi, 2012 07:14 Nie rozumiem Cię Jolka, sama koncentrujesz się na piciu. Jak chcesz utrzymać trzeźwość i leczyć współuzależnienie?
co się chyba zaczyna??? tak naprawdę co się zaczyna???jolkajolka - Wto 17 Kwi, 2012 07:24
smokooka napisał/a:
Nie rozumiem Cię Jolka, sama koncentrujesz się na piciu. Jak chcesz utrzymać trzeźwość i leczyć współuzależnienie?
co się chyba zaczyna??? tak naprawdę co się zaczyna???
Rok w rok przeżywam to samo, więc chyba nieco już się z tym otrzaskałam. Po prostu ciąg się zaczyna,wolę już mieć to z głowy, niż czekać. Nie ukrywam,że nieco mi to komplikuje życie, więc chciałabym zamknąć sprawę, jak zwykle. Pomimo tych kilku lat, kiedy jestem trzeźwa, ciut mi przeszkadza smród alkoholu w domu. Więc nie dziw mi się, że chcę mieć to już za sobą...smokooka - Wto 17 Kwi, 2012 07:28 Masz bardzo "swoje" podejście do całej tej Waszej sprawy i masz do tego prawo, ale zrozumieć to jest mi trudno. Ja widzę tu masochistyczną chęć przeżywania koszmarów. Ale każdy ma inną wytrzymałość i swój rozum. Ciekawe jak podziękuje Ci syn?
Jolka racjonalizujesz każdy swój idiotyczny pomysł, aby usprawiedliwiać swój masochizm i jego zaszywki, które g***o dają w leczeniu alkoholizmu. Obawiam się, że mimo że jak piszesz wybrałaś terapię to ona Tobie też g. dała, skoro siedzisz sobie i liczysz tylko ile piw, ile alkoholu przyniesie Twój mąż do domu, ile czasu będzie pił i jak to będzie w ogóle.
Życzę jak najlepiej, ale Ty tak naprawdę nie robisz kompletnie nic dla siebie, piszesz tylko o nim, a jego historia nic mnie nie obchodzi. Wolałabym poczytać Twoją. Nie zmienia to faktu, że czytając o Twoim życiu uczę się kim nie chcę być i jest to dla mnie bardzo wartościowe.
Pytam się tylko - czy Ty chcesz być takim anty-przykładem dla innych uzależnionych i współuzależnionych? I drugie pytanie - skąd czerpiesz inspirację i wiedzę?Klara - Wto 17 Kwi, 2012 07:31
jolkajolka napisał/a:
Rok w rok przeżywam to samo, więc chyba nieco już się z tym otrzaskałam.
Jolka! Jesteś STRASZLIWIE współuzależniona i łudzisz się, że ten tydzień ciągu będzie trwał zawsze, że zawsze będzie wszywka - tydzień ciągu - wszywka.
Tymczasem w tym roku tego picia było już więcej i Twojego zmartwienia i Twojego wyzwalacza też.
Całkiem nie bierzesz pod uwagę rozwoju choroby i tego, że ten facet kiedyś zmieni swój styl picia, bo tak się musi kiedyś stać
Musiałam to napisać, chociaż kiedyś dałaś mi do zrozumienia, żeby Ci nie zawracać głowy tymi *p****, bo Ty i tak wiesz co robić.
Od tamtego czasu nie odzywałam się u Ciebie, bo i po co.... Linka - Wto 17 Kwi, 2012 07:37
jolkajolka napisał/a:
Rok w rok przeżywam to samo, więc chyba nieco już się z tym otrzaskałam
z tym się nie da otrzaskać, trudno jest mnie jako osobie nieuzależnionej, a jeżeli w grę wchodzi jeszcze własna trzeźwość
a gdzie w tym wszystkim jest Twój syn?jolkajolka - Wto 17 Kwi, 2012 08:40 O moim synu piszę w wątku pod tytułem "mój syn". On ma 28 lat i z nami nie mieszka. A Ja, cóż, pewnie jestem współuzalezniona, dlatego chodzę na terapię. I nie wiem lepiej,jak mi tu sugerujecie, bo wtedy jaki sens miałoby pisanie w tym watku. A wątek założyłam po to, aby właśnie mieć się gdzieś wygadać,żeby ulżyć swoim emocjom. I wszelką krytykę przyjmuję z pokorą. I wątek jest właśnie o moim facecie, bo te emocje są dla mnie trudne, i dlatego o tym piszę. Zdaję sobie sprawę, że to mało atrakcyjny temat, ale mnie pomaga. Jasne,że najprościej byłoby wywalić gościa z domu, przekreślić 15 lat wspólnego życia, ale ja,paradoksalnie, jeszcze do tego nie dojrzałam. Nie zarzekam się, nie wiem, co będzie w przyszłości. Na dzień dzisiejszy,niestety, trzymam się schematu Adalbert - Wto 17 Kwi, 2012 12:22 Witaj jolkajolka,
Wydaje mi się, że rozumiem Cię w tym momencie, bo "godzisz się z tym czego zmienić nie możesz"
Inna sprawa to, że chyba nie umiałbym tak żyć.
Serdeczności.jolkajolka - Wto 17 Kwi, 2012 20:45 Pogadałam sobie trochę z terapeutką i faktycznie widzę róznice pomiędzy terapeutami alko a terapeutami od uzaleznień krzyżowych. Ci drudzy nie są tak nieprzejednani i wymagający. Raczej są bardziej otwarci na człowieka, nie mają takich drastycznych wymagań. Ale i opieprzyć potrafią. Mam dużo postanowień, tylko nie wiem, jak z wykonaniem będzie...jolkajolka - Czw 19 Kwi, 2012 19:11 Miałam już o tym moim nieszczęsnym alko nie pisać, bo niektórych to drażni, ale pomyslałam,że w końcu to mój wątek i nie trzeba tego czytać. A ja się trochę muszę "wygadać" bo mi z tym łatwiej. Trochę mnie nerwy ponoszą, wydaje mi się, ze tym razem mam mniejszą odporność. Może to dlatego,że syn choruje? W końcu to dopiero cztery dni picia, a mnie się wydaje,że minęło z piętnaście. Szczęsliwie codziennie chodzę do pracy, to nie muszę kołkiem w domu siedzieć. Kiedyś,dawno temu,jak on pił, to ja, durna, brałam urlop,żeby go pilnować. Teraz natomiast tak kombinuję,żeby jak najmniej być w domu. Cały weekend pracujący przede mną,mam nadzieję, ze już w tych dniach sprawa się posunie do przodu. I jeszcze pies chory... smokooka - Czw 19 Kwi, 2012 19:15 Jolka to nie tak, że mnie to drażni, a poza tym to oczywiście Twój wątek i możesz pisać przecież wszystko co Ci przyniesie ulgę.
Ale skoro piszesz na forum, to przecież każdy też może się wypowiedzieć, a Ty wcale nie musisz się tym przejmować.
No co Ty Jolka, ja tylko ciekawa jestem opowieści o Tobie na pierwszym planie.Flandria - Czw 19 Kwi, 2012 19:20
jolkajolka napisał/a:
I jeszcze pies chory...
a co się dzieje psiakowi?pterodaktyll - Czw 19 Kwi, 2012 20:06
jolkajolka napisał/a:
I jeszcze pies chory...
Szkoda zwierzaka..........jolkajolka - Czw 19 Kwi, 2012 20:17 A pies, a właściwie suka,ma 3,5 roku i podejrzenie nowotwotu podniebienia. Jeszcze nic pewnego, dopiero biopsja przed nami. Tylko szlag mnie trafia, bo poprzednią straciliśmy przez nowotwór mózgu w wieku niespełna lat siedmiu. I może to wszystko do kupy składa się na moje gówniane samopoczucie. A men cierpi,że pies chory,ino wytrzeźwieć nie może. A ja tak latam pomiędzy synem,psem i robotą,że już zakręty w powietrzu robię. Ale może to i lepiej, bo mniej czasu zostaje na myślenie o głupotach. Chociaż,jak tak się przyjrzę, na tego mojego,jaki on śliczny po gorzale, to i pić się odechciewa...Flandria - Czw 19 Kwi, 2012 20:19
jolkajolka napisał/a:
A pies, a właściwie suka,ma 3,5 roku i podejrzenie nowotwotu podniebienia. Jeszcze nic pewnego, dopiero biopsja przed nami. Tylko szlag mnie trafia, bo poprzednią straciliśmy przez nowotwór mózgu w wieku niespełna lat siedmiu.
o kurcze, współczuję
i trzymam kciuki, żeby to jednak nie był nowotwór ...wampirzyca - Czw 19 Kwi, 2012 20:25 Myslę że właśnie powinnaś pisać o tym co cię denerwuje ....o mężu też bo on jest częścią twojego życia.......
wiem sama że jak popiszę tutaj ......napiszę co mi leży na sercu ...to mi lżej o wiele .....lżej jolkajolka - Czw 19 Kwi, 2012 20:46 No właśnie ,jak tak sobie poklepię w te klawisze, to mi jakoś lżej na sercu. A zwłaszcza,że ja nie chodzę na mityngi. To właściwie mój jedyny kontakt z AA. Nie licząc mojej najlepszej psiapsiółki, z którą chadzam na cotygodniowe spacery pterodaktyll - Czw 19 Kwi, 2012 20:56 Kiedy wreszcie do diabła spotkasz się z nami w Wa-wie? Nieomal co tydzień jakieś spotkania robocze dekadentów się odbywają......... (przewaznie u Charliego) jolkajolka - Czw 19 Kwi, 2012 21:22
pterodaktyll napisał/a:
Kiedy wreszcie do diabła spotkasz się z nami w Wa-wie? Nieomal co tydzień jakieś spotkania robocze dekadentów się odbywają......... (przewaznie u Charliego)
A kto to Charlie? I skąd mnie o tym wiedzieć?
A zresztą jest szansa,że od maja zmienię ciut robotę, to nie będę pracować na wariackich papierach, to i zaplanować coś dam radę...pterodaktyll - Czw 19 Kwi, 2012 21:28
jolkajolka napisał/a:
kto to Charlie?
Wytworna cukiernia gdzies pod mostem ino nie wiem jakim. Towarzystwo warszawskie jak tu zajrzy to Ci powie
Ja tam trafiam wg wskazań GPS jolkajolka - Wto 24 Kwi, 2012 07:50 Już po wszystkim. Zaszywka była wczoraj wieczorem. Ale są plany,że pójdzie na terapię od maja, jak zacznie nową pracę i sprawdzi grafik. Sczerze mówiąc nie bardzo wierzę,ale cóż pożyjemy, zobaczymy. Tymczasem lecę do roboty. Ale już humor mam inny, wiosna, chce się żyć evita - Wto 24 Kwi, 2012 08:04
jolkajolka napisał/a:
Już po wszystkim
więc jest okazja do złapania oddechu na jakiś czas jolkajolka - Śro 25 Kwi, 2012 21:09 Osiem dni tyrałam bez przerwy. Teraz wreszcie cztery dni wolne i jutro wreszcie jedziemy na działkę. Odpocznę od cywilizacji i od neta. Już sie nie mogę doczekać, ale mój facet ma do nadrobienia sprawy służbowe, więc pewnie wyruszymy najwcześniej około południa. Ale wracam dopiero w niedzielę. Nie ma to jak posiedzieć w krzakach jolkajolka - Pon 30 Kwi, 2012 21:25 Tak mi teraz dobrze, spokojnie. Jak sobie przypominam ten niedawny chaos, to aż mi się wierzyć nie chce. Teraz po prostu sielanka. Wszystko można planować, nic sie nie wali, nic nie zaskakuje. Ehhh,gdyby tylko chciał się trochę poterapeutyzować, to mogłoby tak być bez zachowywania corocznego cyklu. I obyłoby się może bez kolejnch szram na du...
Ale na razie chęć do terapii jakby nieco osłabła. Nie wiem czy teraz naciskać, czy odpuścić...Cóż,pomyślę po powrocie do normalności po długim weekendzie...A tymczasem poodpoczywam trochę, mam wrażenie,że powinnam esaneta - Pon 30 Kwi, 2012 21:26 Jolka, a ktora to juz jego blizna?jolkajolka - Pon 30 Kwi, 2012 21:33
esaneta napisał/a:
Jolka, a ktora to juz jego blizna?
Wiesz co, chyba już straciliśmy rachubę. Ale on zaszywał się jeszcze wtedy,kiedy ja o żadnym leczeniu nie chciałam słyszeć,więc razem z tymi siedmioma w ostatnich latach to będzie pewnie z 10-11 razy. Na tym "obecnym" pośladku ma 5 blizn. Właśnie mu tłumaczyłam, że niedługo miejsca zabraknie. Jeśli oczywiście przeżyje kolejny ciąg esaneta - Pon 30 Kwi, 2012 21:36 alez rekordzista z niego A czy te okresy pomiędzy kolejnymi zaszyciami się nie skracają?pterodaktyll - Pon 30 Kwi, 2012 21:39
jolkajolka napisał/a:
Właśnie mu tłumaczyłam, że niedługo miejsca zabraknie.
Ileż razy to słyszałem od (wtedy jeszcze mojej) żony
Blizny odniesione "w boju" to powód do dumy pterodaktyll - Pon 30 Kwi, 2012 21:40
esaneta napisał/a:
alez rekordzista z niego
Przez skromność nie powiem ile razy ja to robiłem............... esaneta - Pon 30 Kwi, 2012 21:48 a ja przez grzecznosc nie będę dopytywac pterodaktyll - Pon 30 Kwi, 2012 21:49
esaneta napisał/a:
ja przez grzecznosc nie będę dopytywac
Lepiej nie pytaj................ esaneta - Pon 30 Kwi, 2012 21:55 no przeciez nie pyam, sam probujesz mnie sprowokowac bym zapytala a Ty mialbys okazję się pochwalic, ale nie ze mnb te numery Dziubas - Pon 30 Kwi, 2012 21:57
pterodaktyll napisał/a:
esaneta napisał/a:
alez rekordzista z niego
Przez skromność nie powiem ile razy ja to robiłem...............
Uuu... To ja z moimi, to zwykły amator jestem szymon - Pon 30 Kwi, 2012 21:59 pewnie chodzi o enterprajs pterodaktyll - Pon 30 Kwi, 2012 22:00
esaneta napisał/a:
mialbys okazję się pochwalic,
Zeby było czym chociaż............ kosmo - Wto 01 Maj, 2012 09:31
pterodaktyll napisał/a:
Lepiej nie pytaj...............
Niooooooo
Dawaj...
Ile to razy Cię ranili na froncie...? pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 09:58
kosmopolitanka napisał/a:
Ile to razy Cię ranili na froncie...?
Poczytaj moje tematy z lat wcześniejszych...............dlugixp - Wto 01 Maj, 2012 10:05
pterodaktyll napisał/a:
Poczytaj moje tematy z lat wcześniejszych...............
W poważnych działach dlugixp - Wto 01 Maj, 2012 10:26
pterodaktyll napisał/a:
dlugixp napisał/a:
Pogięło Cię ???
Prawie 12 000 postów ???
W poważnych działach
Dlatego tylko te ująłem w podsumowaniu
Do całej reszty, zer by nie starczyło kosmo - Wto 01 Maj, 2012 10:29
Cytat:
Poczytaj moje tematy z lat wcześniejszych...............
dlugixp napisał/a:
Dlatego tylko te ująłem w podsumowaniu
Do całej reszty, zer by nie starczyło
_________________
Idę, odrobię pracę domową...
A szlag trafi moje randkę w ciemno, ale co tam, czego nie robi się dla idei... pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 10:32
dlugixp napisał/a:
Dlatego tylko te ująłem w podsumowaniu
To zawęź poszukiwania do działu alkoholizm. Tak dużo tego nie ma i nie zawracaj mi głowy w ten świąteczny poranek ........ jolkajolka - Wto 01 Maj, 2012 16:02
esaneta napisał/a:
alez rekordzista z niego A czy te okresy pomiędzy kolejnymi zaszyciami się nie skracają?
Jak na razie jeszcze nie...jolkajolka - Wto 01 Maj, 2012 16:04
pterodaktyll napisał/a:
esaneta napisał/a:
ja przez grzecznosc nie będę dopytywac
Lepiej nie pytaj................
No przestań się krygować i napisz ile
Ja jutro znów jadę w krzaki, będę bez neta przez kilka dni i będę mieć sporo do przeczytania. I bez tych 12000 postów... pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 16:08
jolkajolka napisał/a:
przestań się krygować i napisz ile
Kilkanaście razy...........nic nie pomagało, zawsze wracałem do picia jolkajolka - Wto 01 Maj, 2012 16:20
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
przestań się krygować i napisz ile
zawsze wracałem do picia
To tak jak mój facet. Ale Ty w końcu zmądrzałeś i znalazłeś swój sposób na trzeźwienie. Może i jemu się uda, chociaż w tym temacie jestem sceptyczna.pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 16:22
jolkajolka napisał/a:
Ty w końcu zmądrzałeś
Bardzo krótko przed tym końcem................pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 16:23
jolkajolka napisał/a:
Może i jemu się uda
Mnie wytrącono całkowicie komfort picia, a Twojemu............?esaneta - Wto 01 Maj, 2012 19:17
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Może i jemu się uda
Mnie wytrącono całkowicie komfort picia, a Twojemu............?
Mnie wytrącono całkowicie komfort picia, a Twojemu............?
No popatrz Pterek.....nie odpowiedziała
Odpowie,odpowie,na spacerze była
Faktem jest,że komfort picia to on ma. Przyznaję,że to moja wina
Wiecie, w tym tkwi jeszcze moje poczucie winy. Był taki czas,że kiedy on był zaszyty,ja w najlepsze piłam. I wtedy on koło mnie chodził, wszystko robił w domu,łącznie z zakupami alkoholowymi. A teraz mnie się wydaje,że teraz ja powinnam w taki sposób się odwdzięczyć. Wiem, że to chore... Dziubas - Wto 01 Maj, 2012 19:50
jolkajolka napisał/a:
I wtedy on koło mnie chodził, wszystko robił w domu,łącznie z zakupami alkoholowymi. A teraz mnie się wydaje,że teraz ja powinnam w taki sposób się odwdzięczyć. Wiem, że to chore...
Ja pierdziu!! jolkajolka - Wto 01 Maj, 2012 19:57
Dziubas napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
I wtedy on koło mnie chodził, wszystko robił w domu,łącznie z zakupami alkoholowymi. A teraz mnie się wydaje,że teraz ja powinnam w taki sposób się odwdzięczyć. Wiem, że to chore...
Ja pierdziu!!
Bardzo proszę wyjaśnić, w jakim kontekście to ja pierdziu bo nie kumam Dziubas - Wto 01 Maj, 2012 20:01 Ja pierdziu, nigdy tak dobrze nie miałem
Moja współ mnie zaniedbywała kosmo - Wto 01 Maj, 2012 20:16
Dziubas napisał/a:
Moja współ mnie zaniedbywała
jolkajolka - Wto 01 Maj, 2012 20:36
Dziubas napisał/a:
Ja pierdziu, nigdy tak dobrze nie miałem
Moja współ mnie zaniedbywała
pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 21:24
jolkajolka napisał/a:
Był taki czas,że kiedy on był zaszyty,ja w najlepsze piłam. I wtedy on koło mnie chodził, wszystko robił w domu,łącznie z zakupami alkoholowymi. A teraz mnie się wydaje,że teraz ja powinnam w taki sposób się odwdzięczyć.
To ja sugeruję wizytę u specjalisty jakiegoś. Jolka!!! Bój się Boga!!! Czy przeczytałaś to co napisałaś???!!!!!! szymon - Wto 01 Maj, 2012 21:26
pterodaktyll napisał/a:
Jolka!!! Bój się Boga!!!
albo jakkolwiek go pojmuje Mysza - Wto 01 Maj, 2012 21:51
Dziubas napisał/a:
Ja pierdziu, nigdy tak dobrze nie miałem
Moja współ mnie zaniedbywała
i może dzięki temu...masz mniej szwów na siedzeniu...
tym bardziej, że ponoć wszywki miały bardzo szkodliwy wpływ na Twoje zdrowie kosmo - Wto 01 Maj, 2012 21:57
Mysza napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Ja pierdziu, nigdy tak dobrze nie miałem
Moja współ mnie zaniedbywała
i może dzięki temu...masz mniej szwów na siedzeniu...
tym bardziej, że ponoć wszywki miały bardzo szkodliwy wpływ na Twoje zdrowie
Kłamiesz alkoholiku jeden, toż to sama troska, chyba coś tu nie gra... pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 22:02
Mysza napisał/a:
ponoć wszywki miały bardzo szkodliwy wpływ na Twoje zdrowie
Dziubas - Wto 01 Maj, 2012 22:03
Mysza napisał/a:
wszywki miały bardzo szkodliwy wpływ na Twoje zdrowie
Wątpisz w to? Dziubas - Wto 01 Maj, 2012 22:39
jolkajolka napisał/a:
Był taki czas,że kiedy on był zaszyty,ja w najlepsze piłam. I wtedy on koło mnie chodził, wszystko robił w domu,łącznie z zakupami alkoholowymi. A teraz mnie się wydaje,że teraz ja powinnam w taki sposób się odwdzięczyć. Wiem, że to chore...
Tak "łopatologicznie". On będąc zaszyty kupował alkohol, bo pił "na sucho".
Teraz Ty robisz to samo jolkajolka - Śro 02 Maj, 2012 10:15 Ale,niestety,Polfa wznowiła produkcje leku i jak na razie moj facet trzyma sie "swojej" metody. Na wczorajszym spacerze poruszyłam temat terapii i otrzymałam odpowiedź,że później,bo nie wie w jakim systemie będzie pracował. Szczerze wątpię w tę terapię w jego wykonaniu. Próbowałam chociaż namówić go na mityngi,ale niestety ma negatywne wspomnienia i nie chce. Zasłania się tym,że ja nie chodzę i nie dociera do niego argument,że ja przez pierwsze cztery lata swojego trzeźwienia w miarę regularnie tam bywałam.szymon - Śro 02 Maj, 2012 18:53
jolkajolka napisał/a:
otrzymałam odpowiedź,że później
jolkajolka napisał/a:
bo nie wie
jolkajolka napisał/a:
ma negatywne wspomnienia i nie chce
jolkajolka napisał/a:
nie dociera do niego argument
jak będzie chciał to pójdzie i na terapie i na mitingi,
jak będzie chciał to zacznie się zmieniać też w środku,
jak będzie chciał to wszyje sobie podwójną dawkę esperalu,
jak będzie chciał to grzmotnie browara
moim zdaniem esperal to bańka mydlana,
która sztucznie nie dopuszcza alkoholu do organizmu,
niestety działa to też w drugą stronę,
nie wypuszcza go na zewnątrz,
jeżeli nie poznałbym podstaw alkoholizmu, jaki jest prezentowany na terapii,
jeżeli nic ze sobą bym nie robił, w sensie pracy nad sobą,
żyłbym jak podłączony do respiratora,
moim zdaniem nie tędy droga,
jednak esperal pomaga utrzymać na początku abstynencję,
to takie przedszkole,
terapię traktuję jak podstawówkę,
to ode mnie zależy czy będę chciał być inżynierem, profesorem czy skończyć zawodówkę.jolkajolka - Nie 06 Maj, 2012 15:29 No to wyglada na to,że mój facet utknął w przedszkolu pterodaktyll - Nie 06 Maj, 2012 15:32
jolkajolka napisał/a:
wyglada na to,że mój facet utknął w przedszkolu
Zapomniałaś dodać, że jesteś tam "przedszkolanką" jolkajolka - Nie 06 Maj, 2012 20:15
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
wyglada na to,że mój facet utknął w przedszkolu
Zapomniałaś dodać, że jesteś tam "przedszkolanką"
Co prawda, to prawda jolkajolka - Śro 16 Maj, 2012 18:28 Coś ostatnio znów aktualizuje mi się temat mojego wątku. Znów marzy mi się ciut samotności. Praca mojemu facetowi nie wypaliła, ma tylko tą starą robotę, którą w zasadzie wykonuje siedząc w chałupie. A mnie się chce trochę sam na sam ze sobą. jolkajolka - Śro 23 Maj, 2012 21:21 Szczęsliwie już pojutrze na urlop... wlod - Pią 01 Cze, 2012 09:16 Temat postu: Szymonie to tak nie jestz moich doświadczeń esperal pomaga raczej kazdemu.Mam kolegę chociaz mial abstynencji kilka lat nadal sie zaszywal.i ja nie widze w tym nic nagannego gdyz kazdy ma prawo do swojego sposobu aby niepić .A widzialem jak esperal zabija,gdyz esperal z alkoholem zabija.
Wiem gdyz trzykrotnie zapilem antikol i myślę ze dzieki silnemu sercu zyjeyuraa - Pią 01 Cze, 2012 09:58
wlod napisał/a:
z moich doświadczeń esperal pomaga raczej kazdemu.
wlod napisał/a:
widzialem jak esperal zabija,gdyz esperal z alkoholem zabija.
Włodek zdecyduj sie, pomaga czy zabija ?
ilu znasz takich co im pomógl? a ilu zabitych ?Jacek - Pią 01 Cze, 2012 10:27
wlod napisał/a:
z moich doświadczeń esperal pomaga raczej kazdemu
a wziąłeś to pod uwagę
wlod napisał/a:
Wiem gdyz trzykrotnie zapilem
piotr7 - Pią 01 Cze, 2012 11:51 powtórzę się,ale ten w tabletkach nie działa na wszystkich
w trzecim dniu brania, po godzinie zaaplikowałem sobie alko.
mam taki podły charakter ,muszę wszystko sprawdzić,liczyłem na coś strasznego a tu nic.
zupełnie nic. czyli reakcja organizmu jest ,niestety,indywidualnaWiedźma - Pią 01 Cze, 2012 12:07
piotr7 napisał/a:
ten w tabletkach nie działa na wszystkich
Na mnie działał
Przed zbliżającą się imprezą zrobiłam sobie kilkudniową przerwę w braniu, żeby móc spokojnie się napić.
No i się napiłam, po czym nabrałam kolorków jak ta zorza wieczorna na zachodniej stronie nieba
a serce chciało mi się urwać z aorty - obciach jak cholera i cała impreza na nic.
Aż strach pomyśleć co by było bez tej przerwy w braniu piotr7 - Pią 01 Cze, 2012 12:32 słyszałem o takiej reakcji i chyba chciałem wywołać ją u siebie
niestety zapiłemTajga - Pią 01 Cze, 2012 12:34
piotr7 napisał/a:
powtórzę się,ale ten w tabletkach nie działa na wszystkich
Jest esperal w tabletkach??????
Do połykania??? Wiedźma - Pią 01 Cze, 2012 12:39
Tajga napisał/a:
Jest esperal w tabletkach??????
Inaczej się nazywa, ale działa podobnie, tylko nieco łagodniej.Tajga - Pią 01 Cze, 2012 12:48 To chyba wtedy chodzi o Antikol.
To się połyka.piotr7 - Pią 01 Cze, 2012 13:18 substancja aktywna jest taka samaTajga - Pią 01 Cze, 2012 13:26 No domyślam się.
Kiedyś łykałam Antikol, ale mi coś szkodził
Co to była wtedy za komedia, jak chodziłam na te "połyki"pterodaktyll - Pią 01 Cze, 2012 14:22
Tajga napisał/a:
Kiedyś łykałam Antikol, ale mi coś szkodził
Co to była wtedy za komedia, jak chodziłam na te "połyki"
Ja dostałem coś takiego do domu, żebym nie musiał do tej przychodni latać. Cyrk był jak cholera, równie dobrze można było dać małpie brzytwę do ręki, efekt byłby ten sam.........to ci było dopiero "kontrolowane picie" pterodaktyll - Pią 01 Cze, 2012 14:23
wlod napisał/a:
esperal pomaga raczej kazdemu.
Raczej się z tym jednak nie zgodzę............esaneta - Sob 02 Cze, 2012 18:23
pterodaktyll napisał/a:
Cyrk był jak cholera, równie dobrze można było dać małpie brzytwę do ręki, efekt byłby ten sam.........to ci było dopiero "kontrolowane picie"
szymon - Sob 02 Cze, 2012 18:25 jesteś Wielki, Wielki Ptaku jolkajolka - Wto 12 Cze, 2012 14:07 Wróciłam z urlopu. Tak mi było dobrze w tych krzakach. A tu z powrotem kierat. Miałam nadzieję, że trochę mi wróci chęć do pracy ale się przeliczyłam. Nic się nie zmieniło,nadal nie cierpię swojej roboty Ehhh,gdyby tak cud sie stał i zmiana pracy załatwiłaby się sama...Ale cudów nie ma...Trza tyrać i cieszyć z tego, co sie ma. Jednakowoż to konflikt intrapsychiczny...czy jakoś tak pterodaktyll - Śro 13 Cze, 2012 07:59
jolkajolka napisał/a:
to konflikt intrapsychiczny...czy jakoś tak
Nieee....to najzwyklejsze lenistwo grzesiek - Śro 13 Cze, 2012 10:48 jolkajolka- ja zawsze powtarzam,że ile to się trzeba na tyrać ,żeby dziadkiem zostać.
Wszystko zależy od podejścia do sprawy. Ja siedząc w domu dłużej niż jeden dzień,to sam sobie wymyślam roboty,bo nie potrafię wysiedzieć i się nudzić. Nie musi to być od razu ciężka praca, wystarczy żeby była pożyteczna.jolkajolka - Śro 13 Cze, 2012 21:15
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
to konflikt intrapsychiczny...czy jakoś tak
Nieee....to najzwyklejsze lenistwo
Otóż to! I idąc tym tropem pochorowałam się i mam zwolnienie pterodaktyll - Czw 14 Cze, 2012 08:18
jolkajolka napisał/a:
idąc tym tropem pochorowałam się i mam zwolnienie
Siła autosugestii jest niezmierzona. Szybkiego powrotu do zdrówka jolkajolka - Sob 16 Cze, 2012 19:22
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
idąc tym tropem pochorowałam się i mam zwolnienie
Siła autosugestii jest niezmierzona. Szybkiego powrotu do zdrówka
Już mi lepiej dzięki.
Dziś trochę pobyczyłam sie na słoneczku,posłuchałam ptaków. Tego słoneczka brakowało mi na urlopie, to teraz chłonę ile mogę. Ino bez fanatyzmu, coby się nie strzaskać na buraka piotr7 - Sob 16 Cze, 2012 19:27 czemu ?
ja lubię burakijolkajolka - Sob 16 Cze, 2012 19:37
piotr7 napisał/a:
czemu ?
ja lubię buraki
Ja też
Ale nie na swojej facjacie jolkajolka - Nie 01 Lip, 2012 20:52 Całe szczęście,że mam jeszcze kilka dni wolnego i mogę znów wyjechać w krzaki. Mimo długiego odpoczynku od roboty,nie poprawiło to mojego stosunku do pracy. Chyba jest gorzej niz myślałam. Z przeniesienia na razie nici,pewnie trzeba będzie trochę się poleczyć...Romuald - Śro 04 Lip, 2012 12:59 Polecam Bieszczady, albo spokojniej góry. Nie polecam abcostraniec, czyli poza Polska .jolkajolka - Nie 08 Lip, 2012 17:38 No i jutro znów do kołchozu. Uff,ale chociaż pogodę miałam jak drut. Wracam jak z tropików, a to tylko nasza krajowa opalenizna Jednakowoż takie upały to też nadmiar łaskawości. Człowiek siedzi jak w piecu hutniczym. Gdyby nie Pilica,przyszłoby zdechnąć z gorąca...jolkajolka - Pon 13 Sie, 2012 21:18 Jakoś ostatnio rzadko tu zaglądam. A jak juz jestem to jedynie po to, aby poczytać. Nie chce mi się pisać,udzielać w wątkach. Zastanawiam się, czy to już objaw całkowitego wyleczenia czy raczej powód do niepokoju. Ale humor w realu mi dopisuje,często teraz mam okazje wyjeżdżć w swoje krzaki, odpoczywam od ludzi. Co prawda juz końcówka takiej laby, ale cóż, takie życie. Gdyby nie terapia dla współuzależnionych chyba zapomniałabym,że jestem alkoholiczką... Krzysztof 41 - Pon 13 Sie, 2012 21:51
jolkajolka napisał/a:
Nie chce mi się pisać,udzielać w wątkach
Też ostatnio tak mam
jolkajolka napisał/a:
odpoczywam od ludzi
To jest przyczyna
jolkajolka napisał/a:
czy raczej powód do niepokoju
Zobaczymy. yuraa - Wto 14 Sie, 2012 00:12
jolkajolka napisał/a:
Nie chce mi się pisać,udzielać w wątkach. Zastanawiam się, czy to już objaw całkowitego wyleczenia czy raczej powód do niepokoju.
kolejne puzzle zostały ułóżone, wszystko na swoim miejscu.
trzeba by trudniejszej bardziej ciekawej planszy poszukać.
też tak mam, wydaje się że wszystko co bym mógł napisać juz napisałem teraz tylko się powtarzampiotr7 - Wto 14 Sie, 2012 06:44 Zauważam u siebie podobny stan, ale wydaje mi się że to jest związane z wewnętrznym wyciszeniem.Tak to widzę u mnie.kosmo - Wto 14 Sie, 2012 08:04
yuraa napisał/a:
też tak mam, wydaje się że wszystko co bym mógł napisać juz napisałem teraz tylko się powtarzam
I powtarzaj bez końca, każdemu nowemu, który tu zawita...
Pamiętam siebie, potrzebowałam takich właśnie tekstów. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo...
Na początku zawsze jest ciężko, bardzo ciężko, a świadomość, że ktoś tam jest, czyta i komentuje bardzo pomaga w utwierdzeniu się w tym, że decyzja, moja decyzja o końcu picia, początku leczenia była, jest słuszna.
Ps. Tylko błagam, nie pisz tak obrazowo o piciu "cofniętego", bo będę rzygolić... jolkajolka - Nie 19 Sie, 2012 07:13
piotr7 napisał/a:
Zauważam u siebie podobny stan, ale wydaje mi się że to jest związane z wewnętrznym wyciszeniem.Tak to widzę u mnie.
Może i można to nazwać wyciszeniem...Ale czuję także radość z tego,że mogę wszystko postrzegać na trzeźwo. Że pomimo problemów, które mam, a nie jest ich mało, mogę z tzreźwą głową stawić im czoła. I nie brak mi kontaktów z "przyjaciółmi" z "poprzedniego życia", ale także nie brak mi mityngów. Jakoś tak sobie poukładałam moje bycie na świecie,że tylko mam nadzieję na jego trwanie w obecnym kształcie jolkajolka - Nie 19 Sie, 2012 20:32 Jutro mam wizytę kwalifikacyjną do warsztatów asertywności. Jeszcze nie skończyłam warsztatów komunikacji i rozwiązywania konfliktów, a już pchają mnie na następne. Niedługo tak sie wyterapeutyzuję,że "mucha kuca" Jednakowoż wolałabym mieć zdrowego syna i nie kontaktować sie z poradnią dla rodzin narkomanów. Ale przyznać muszę,że te zajęcia dały mi ogromną wiedzę. I bardzo lubię tam chodzić Jędrek - Nie 19 Sie, 2012 21:18
jolkajolka napisał/a:
Zastanawiam się, czy to już objaw całkowitego wyleczenia..
jolkajolka napisał/a:
...chyba zapomniałabym,że jestem alkoholiczką...
jolkajolka napisał/a:
....czy raczej powód do niepokoju
KICAJKA - Wto 21 Sie, 2012 09:44
jolkajolka napisał/a:
przyznać muszę,że te zajęcia dały mi ogromną wiedzę. I bardzo lubię tam chodzić
To chodź i się naumiej tak co...
"nikt Ci nie podskoczy",
wszystko z korzyścią dla Ciebie
i jeszcze frajda,jeśli się podoba jolkajolka - Nie 26 Sie, 2012 15:30 Załapałam sie na warsztaty asertywności. Wyszło mi,że większość ludzi chodzi mi po głowie. Startujemy chyba 6 września i potrwa to pięć miesięcy. Wychodzi na to,że przez pewien czas będę bywać w tej poradni 3 razy w tygodniu. Gdyby nie to,że trafiłam tam przez uzależnienie mojego syna, byłabym z tego bardzo zadowolona. Tak wiele rzeczy tam poznałam, tak różnych od terapii dla alkoholików. Niewiarygodne ile rzeczy o sobie nie wiedziałam...A ile jeszcze przyjdzie mi w sobie pozmieniać KICAJKA - Nie 26 Sie, 2012 19:13
jolkajolka napisał/a:
Tak wiele rzeczy tam poznałam, tak różnych od terapii dla alkoholików. Niewiarygodne ile rzeczy o sobie nie wiedziałam...A ile jeszcze przyjdzie mi w sobie pozmieniać
Jolu ja od 25 lat pracuję nad tym,by moje życie było dobre,coraz lepsze,
wiem że jeśli mnie jest dobrze to moim bliskim również.
Tu na forum też wiele korzystam,dzięki czytaniu innych.
Coraz więcej wiem,coraz więcej rozumiem -
myślę,że całkiem dobrze sobie radzę ale...
zawsze może mnie coś zaskoczyć,
więc dobrze mieć cały czas "zabezpieczenie" pod ręką.
Ważne,żeby Tobie było w tym wszystkim dobrze
jolkajolka - Czw 13 Wrz, 2012 10:36 Dziś zaczynam zajęcia z asertywności. Trochę mam pietra,bo wyszło ,że z moją asertywnością nie jest najlepiej. A w zasadzie całkiem do d..y. No cóż, mam pięć miesięcy,żeby to zmienić.
No i może jest szansa,na wyrwanie się z tej pokręconej roboty. Jeszcze nie chcę zapeszać,ale mam nadzieję na zmiany...Więc może coraz mniej rzeczy będzie drażnić pterodaktyll - Czw 13 Wrz, 2012 10:44
jolkajolka napisał/a:
Dziś zaczynam zajęcia z asertywności.
Można powiedzieć, że specjalnie się nie spieszyłaś z tym, ale jak to powiadają, lepiej późno niż wcale jolkajolka - Czw 13 Wrz, 2012 10:53
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Dziś zaczynam zajęcia z asertywności.
Można powiedzieć, że specjalnie się nie spieszyłaś z tym, ale jak to powiadają, lepiej późno niż wcale
Bardzo przepraszam,idę "normalnym" trybem,przynajmniej w tej placówce. Może mylisz z TAZĄ, a to nie to samo. Tamte zajęcia dla alko zaliczyłam w pierwszym roku terapii,ale nie na wiele mi się zdały. Dość powiedzieć,że po tym miałam jeszcze dwa zapicia...pterodaktyll - Czw 13 Wrz, 2012 11:02
jolkajolka napisał/a:
Bardzo przepraszam,idę "normalnym" trybem,przynajmniej w tej placówce.
Miałem raczej na mysli Twoje "przeboje" z synem i w tym kontekście pisałem jolkajolka - Czw 13 Wrz, 2012 20:38
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Bardzo przepraszam,idę "normalnym" trybem,przynajmniej w tej placówce.
Miałem raczej na mysli Twoje "przeboje" z synem i w tym kontekście pisałem
Aaaa, to przepraszam,źle zrozumiałam
Po pierwszych zajęciach stwierdzam,że baaaardzo są mi potrzebne. Ale było ciekawie, więc z przyjemnością będę kontynuować.jolkajolka - Pią 14 Wrz, 2012 21:10 A dziś, po pierwszym pourlopowym dniu pracy, mam doła jak studnia...Dora - Pią 14 Wrz, 2012 21:13 Rozumiem cię :przytula: Sama mam problem z dzieckiem szymon - Pią 14 Wrz, 2012 21:30
jolkajolka napisał/a:
mam doła jak studnia...
jest tam woda czy pusto jest? ile dryn ? jolkajolka - Nie 16 Wrz, 2012 18:44 Tak się zastanawiam, z której strony los mi jeszcze zamierza dowalić. To chyba sprawdzian na pogodę ducha. Okazało sie,że pies chory na babeszjozę. Dobrze,że wporę połapałam się w objawach, więc rokowania są dobre. Ale nerwy trochę nam poszarpało... Za to syn jakoś się otrząsnął,zrobił porządek w pokoju,co było nie do pomyślenia, przez ostani rok conajmniej i pojechał dziś na cmentarz do ojca,czego nie robił od kilku lat pewnie. Czyli w jednej przestrzeni emoconalnej mam lepiej, a w drugiej gorzej...Wiedźma - Nie 16 Wrz, 2012 19:19
Cytat:
pies chory na babeszjozę.
A co to za nowa franca? (by Konopielka)Marc-elus - Nie 16 Wrz, 2012 19:24
Wiedźma napisał/a:
Cytat:
pies chory na babeszjozę.
A co to za nowa franca? (by Konopielka)
Psia choroba, przenoszona przez kleszcze.... uszkadza narządy, nie leczona kończy się śmiercią....endriu - Nie 16 Wrz, 2012 19:26 pies chory i od razu
"los mi dowalił"
"poszarpało mną"
co sie na tym świecie dzieje? swallow - Nie 16 Wrz, 2012 23:08 Z moich zajęć z asertywności najbardziej pamiętam kwestię:
że cała sztuka polega na tym, żeby mówić nie kiedy się myśli "nie" i mówić tak - kiedy się myśli "tak" ....jolkajolka - Pon 17 Wrz, 2012 16:37
endriu napisał/a:
pies chory i od razu
"los mi dowalił"
"poszarpało mną"
co sie na tym świecie dzieje?
Oj tam,oj tam!
Nie zauważyłeś,że druga część wypowiedzi była pozytywna
A poza tym nie mną poszarpało ino nam nerwy...Ale będzie dobrze - mam nadzieję jolkajolka - Pon 17 Wrz, 2012 16:38
swallow napisał/a:
że cała sztuka polega na tym, żeby mówić nie kiedy się myśli "nie" i mówić tak - kiedy się myśli "tak" ....
tylko to nie takie proste...dla mnieJacek - Pon 17 Wrz, 2012 18:03
jolkajolka napisał/a:
pies chory na babeszjozę.
a jakie są objawy,jak je rozpoznać ???
uściski dla Ciebie i psiaczka jolkajolka - Pon 17 Wrz, 2012 18:32
Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
pies chory na babeszjozę.
a jakie są objawy,jak je rozpoznać ???
uściski dla Ciebie i psiaczka
Objawy początkowe są mało charakterystyczne,pies jest apatyczny i nie chce jeść,cały czas śpi. Potem dołączają sie wymioty,krwiomocz i biegunka,ale to już zaawansowana choroba i szanse na przeżycie drastycznie spadają. Może to się wydać śmieszne, ale mnie zaniepokoiła pozycja, w jakiej moja suka spała przez cały dzień, cały czas na boku,czego w zasadzie nigdy wcześniej nie obserwowałam. I dlatego szybko dostała lek zabijający pierwotniaki, więc ma duże szanse na wyzdrowienie.
Dzięki za uściski piotrAA82 - Pon 17 Wrz, 2012 18:35 A jakiej rasy masz psa? Bo ja mam 3 letniego kundelka, ktoś go wyrzucił jak miał 3 tygodnie w lesie i mama go przygarnęła. Ale fajna z niego psina smokooka - Pon 17 Wrz, 2012 18:35 Jolcia, posmyraj psinę ode mnie za uszkiem, oby szybko doszedł do siebie jolkajolka - Pon 17 Wrz, 2012 18:43
piotrAA82 napisał/a:
A jakiej rasy masz psa? Bo ja mam 3 letniego kundelka, ktoś go wyrzucił jak miał 3 tygodnie w lesie i mama go przygarnęła. Ale fajna z niego psina
4-letnia suka Husky, tylko taka bezrodowodowa,trochę przerośnięta, z zawielkimi uszami. Ale kochana... jolkajolka - Pon 17 Wrz, 2012 18:44
smokooka napisał/a:
Jolcia, posmyraj psinę ode mnie za uszkiem, oby szybko doszedł do siebie
że cała sztuka polega na tym, żeby mówić nie kiedy się myśli "nie" i mówić tak - kiedy się myśli "tak" ....
tylko to nie takie proste...dla mnie
Nie jest łatwo to fakt, ale warto potrenować od najprostszych spraw, mniej "wybuchowych", zobaczysz, że umiejętność ta sprawi Ci ulgę, że jesteś w zgodzie z samą sobą. Wtedy zrobisz się odważniejsza, zobaczysz że to nie boli i spokojnie następnym razem zakomunikujesz swojej koleżance, że tym razem nie może być Twoim gościem bo tak i tak...bez owijania i godzenia się na coś, co potem Cię przytłacza Jacek - Wto 18 Wrz, 2012 15:18
jolkajolka napisał/a:
taka bezrodowodowa,trochę przerośnięta, z zawielkimi uszami. Ale kochana...
a moja to taka rodowodowa,jakoś tak siem wydłużyła,i cheba mnie nie kocho - bo co rano szczeko na mnie jolkajolka - Wto 18 Wrz, 2012 15:37
Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
taka bezrodowodowa,trochę przerośnięta, z zawielkimi uszami. Ale kochana...
a moja to taka rodowodowa,jakoś tak siem wydłużyła,i cheba mnie nie kocho - bo co rano szczeko na mnie
Eeeee tam,nie znasz się, szczeka bo kocha... Jacek - Wto 18 Wrz, 2012 15:41
jolkajolka napisał/a:
Eeeee tam,nie znasz się, szczeka bo kocha...
już ja siem znam
nie kocho i tyle i tylko wodzi tymi czornymi ślepiami za mną,jak bym jej wode z miseczki wypił jolkajolka - Sob 22 Wrz, 2012 20:37 Pies już zdrowy,za to ja zasmarkana. Ale mnie przynajmniej nic nie grozi, poza glutem do pasa. Brakuje mi czasu dla siebie i znów marzy mi się samotny wieczór, może jakie domowe spa alboco... Zdecydowanie jestem monotematyczna w tym względzie, ale zauważyłam,że wtedy gdy życie dostarcza mi emocji pojawia się pragnienie odreagowywania w samotności. I z dala od pracy, co na razie nie jest wykonalne. Zresztą ani jedno,ani drugie. W związku z tym posiłkuję się lodami w ilościach iście przemysłowych co powodyje poprawę humoru i brak współpracy z wagą jolkajolka - Śro 03 Paź, 2012 21:08 Niw chciało mi się dziś pójśc na spotkanie terapeutyczne. Mało brakowało,a zaczęłabym się doszukiwać drugiego dnamalbo jakiego innego głodu. A to raczej zmęczenie po ciężkim dniu w pracy. Cóż, zobaczę jutro,czy dotrę na zajęcia z asertywności. Jak nie,trzeba szukać przyczyny...jal - Czw 04 Paź, 2012 00:43 Nie chciało mi się... oby to nie było kombinowanie ?
Pozdrawiam ciepło Jras4 - Czw 04 Paź, 2012 09:10
Cytat:
jakie domowe spa alboco..
Wole ,,albo co ,,jolkajolka - Czw 04 Paź, 2012 20:34
jal napisał/a:
Nie chciało mi się... oby to nie było kombinowanie ?
Pozdrawiam ciepło
Może tak,może nie,sama nie wiem
Ale dziś byłam na zajęciach z asertywności i poszłam tam z miłą chęcią. Nawet nie dostałam palpitacji serca podczas "publicznego" występu podczas ćwiczeń, co jest moim niemałym sukcesem... A jutro mam indywidualne spotkanie z terapeutką współuzaleznień i raczej też nie nawalę... jolkajolka - Sob 24 Lis, 2012 15:41 Tak rzadko jakoś ostatnio tu zaglądam,że zaczęłam się zastanawiać nad przyczynami takiego zachowania. Czyżby mój pogięty umysł próbował coś mi zasugerować? Czy siedem tat trzeźwienia to kryzysowy czas dla zapicia? No i miałam dwa sny alkoholowe w dość krótkim czasie, w zasadzie bez przyczyny? A przecież w moim życiu teraz same pozytywne zmiany. Udało się z pracą, poprawiłam swój status społeczny legalizując związek. Może to z euforii te sny? Co prawda zdechł nam samochód i trochę kasy trzeba wyłożyć na naprawę,więc ta euforia tak też nie do końca. A może ja tylko szukam drugiego dna, tam gdzie go nie ma???rufio - Sob 24 Lis, 2012 16:04 Kryzysy
- 2 lata
- 5 lat
- 7
- 12
- 15
przyczyny różne - od poczucia misji poprzez zadufanie- zmęczenie - znudzenie - przesyt .jolkajolka - Sob 24 Lis, 2012 16:24
rufio napisał/a:
Kryzysy
- 2 lata
- 5 lat
- 7
- 12
- 15
przyczyny różne - od poczucia misji poprzez zadufanie- zmęczenie - znudzenie - przesyt .
Czyli może coś w tym jest... rufio - Sob 24 Lis, 2012 16:30 Jest - na zajęciach na grupie IV ( Grupa rozsądnego trzeźwienia ) mamy taka grupę to już wyższa szkoła jazdy omawiane były te przypadki -udowodnili nam czarno na białym ale przypadki są indywidualne .Wiedźma - Sob 24 Lis, 2012 17:20
rufio napisał/a:
Kryzysy
- 2 lata
- 5 lat
- 7
- 12
- 15
O!
A z czego to wynika?
Bo niektóre mogą z astrologii -
- 2 lata - cykl Marsa
- 7 lat - kwadratura Saturna
- 12 lat - cykl Jowisza (ale żeby tu kryzys?)
- na 5 i 15 lat wytłumaczenia nie mam
...sorry, nie mogłam się powstrzymać
Ale prawdę mówiąc zaintrygowałeś mnie, Rufik - mógłbyś przybliżyć zagadnienie?Wiedźma - Sob 24 Lis, 2012 17:21
jolkajolka napisał/a:
poprawiłam swój status społeczny legalizując związek
O, to tak jak ja
Gratuluję pchor - Sob 24 Lis, 2012 18:00
Wiedźma napisał/a:
na 5 i 15 lat wytłumaczenia nie mam
taki program był 5-10-15 może tak ? tyle że 10 jest szczęśliwa w niektórych krajach więc wykreślono z tabeli. rybenka1 - Sob 24 Lis, 2012 18:39 Joluś GRATULUJĘ . staaw - Sob 24 Lis, 2012 18:40
Wiedźma napisał/a:
Ale prawdę mówiąc zaintrygowałeś mnie, Rufik - mógłbyś przybliżyć zagadnienie?
W necie znalazłem tylko że w tych okresach powinno się przechodzić również kryzysy małżeńskie...Wiedźma - Sob 24 Lis, 2012 18:40
pchor napisał/a:
taki program był 5-10-15 może tak ?
Jestem jednak skłonna poczekać na interpretację Rufia,
tym bardziej, że ja też zbliżam się do siódemki - mam nadzieję, że szczęśliwej
staaw - Sob 24 Lis, 2012 18:43
Wiedźma napisał/a:
że ja też zbliżam się do siódemki - mam nadzieję, że szczęśliwej
Moja (nieco spóźniona) dwójeczka wygląda jak zjazd z Gubałówki na rowerze bez kierownicy...
Euforia na przemian z depresją nawet kilka razy dziennie...
Byle do jutra, wtedy będę mógł się napić, dzisiaj jeszcze nie chcę...Borus - Sob 24 Lis, 2012 18:50 U mnie, po piątce bez zmian.
Wiatry słabe i umiarkowane, ciśnienie w normie... Tajga - Sob 24 Lis, 2012 18:56 Myślałam, że to o kryzysy w małżeństwie chodzi...
A to o co innego
Osobiście znam sporo ludzi którzy zapili po 8 latach.
Ze mną włącznie yuraa - Sob 24 Lis, 2012 18:59 zbliżam się do 10 ,
nuda panie, nuda nic sie nie dzieje.
jedziem z zona na trzeźwe potańce z okazji andrzejekMarc-elus - Sob 24 Lis, 2012 19:03 Wyliczanie cykliczności czegokolwiek na przestrzeni lat ma sens, gdy jest jakiś wpływ astronomii na tą zależność. Jakoś w tym wypadku nie chce mi się w to wierzyć.
Jak pójdziemy tą drogą to zapicia podczas pełni będziemy wróżyć....
A jeszcze dalej to dojdziemy do wniosku że najlepszy czas na rozpoczęcie trzeźwienia to rok przestępny.... Wiedźma - Sob 24 Lis, 2012 19:04
Borus napisał/a:
Wiatry słabe i umiarkowane
Pogratulować - w tym wieku Wiedźma - Sob 24 Lis, 2012 19:05
Marc-elus napisał/a:
najlepszy czas na rozpoczęcie trzeźwienia to rok przestępny....
Eeeee tam...
Każden jeden Nów jest dobry pterodaktyll - Sob 24 Lis, 2012 22:16 Przeskoczyłem dopiero czwórkę to chyba jeszcze mam czasu nieco na te "wstrząsy" KICAJKA - Sob 24 Lis, 2012 23:14
Wiedźma napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
poprawiłam swój status społeczny legalizując związek
O, to tak jak ja
Gratuluję
No i ja - podwójnie nawet
Gratuluję jolkajolka - Nie 25 Lis, 2012 17:48 O,widzę,że różne punkty widzenia. Cóż,na razie tak naprawdę nie doszukuję się nie wiadomo czego. Tak mnie tylko ciut zaniepokoiły te dwa sny alkoholowe. Zwłaszcza,że w jednym szalenie smakowała mi whisky...Ale poza tym,samopoczucie mam bardzo dobre. Więc może mnie ten siedmioletni kryzys oszczędzi?
Aaaa, i dzięki, dziewczyny, za życzenia. jolkajolka - Sob 08 Gru, 2012 16:49 Sny się już nie pojawiły,więc chyba kryzys minął. O ile to był kryzys...Chyba po prostu miałam gorszy czas, bo teraz jest bardzo ok. Chodząc na zajęcia z asertywności spotykam się z ludźmi,którzy właściwie cały czas są nieszczęsliwi. I zastanawiam się, jak bardzo ciężko jest tak żyć. Ja miewam chwile zwatpienia,ale one szybko mijają,cieszę się ze swojej trzeźwości i patrzę z optymizmem w przyszłość. To smutne,że ludzie tak cierpią,nie widzą sensu w swoim życiu,nie potrafią czerpać żadnej radości z dnia codziennego...cool - Sob 08 Gru, 2012 16:56
jolkajolka napisał/a:
Ja miewam chwile zwatpienia,ale one szybko mijają,cieszę się ze swojej trzeźwości i patrzę z optymizmem w przyszłość
i oto chodzi mimo wszystko myśleć optymistycznie jolkajolka - Pon 17 Gru, 2012 20:32 I znów zbliżają się święta, i znów powoli cholera mnie bierze. Tak się zastanawiam,czy ja kiedyś polubię ten czas? Ale raczej jak do tej pory nie polubiłam, to chyba nie ma już szans...Te wszystkie bombardowania mikołajowo - choinkowe przyprawiają mnie o ból głowy. Wpadam w klasyczny dół. Nauczyłam się już tym nie martwić, bo z doświadczenia wiem,że mniej więcej 26-go już zaczyna odpuszczać. A teraz, po prostu zaczynam odliczać godziny endriu - Pon 17 Gru, 2012 20:34 co Wy tymi świętami się tak nakręcacie? nie rozumiem tego...jolkajolka - Pon 17 Gru, 2012 20:40
endriu napisał/a:
co Wy tymi świętami się tak nakręcacie? nie rozumiem tego...
Nie "wy", tylko ja i nie nakręcam, tylko rzygam...endriu - Pon 17 Gru, 2012 20:47 był też temat w DDA o świętach... wszyscy tam rzygają świętami pterodaktyll - Pon 17 Gru, 2012 21:13 Jolka! Masz Ty jakiś wpływ na to czy te Święta będą czy nie? jolkajolka - Pon 17 Gru, 2012 22:47
pterodaktyll napisał/a:
Jolka! Masz Ty jakiś wpływ na to czy te Święta będą czy nie?
No nie mam,nie mam,wiem. Ale mogę sobie trochę pojęczeć na moim ulubinym forum,prawda? Jak tak sobie troche ponarzekam, to mi się lepiej robi. pterodaktyll - Pon 17 Gru, 2012 22:52
jolkajolka napisał/a:
mogę sobie trochę pojęczeć na moim ulubinym forum,prawda?
Święta prawda rybenka1 - Pon 17 Gru, 2012 23:02 Joluś,Swieta miną i ludzie znormalnieja ,tzn .będą jęczeć ile kasy udali na bezsensowne rzeczy . ich problem nie nasz jolkajolka - Wto 18 Gru, 2012 07:57
rybenka1 napisał/a:
Joluś,Swieta miną i ludzie znormalnieja ,tzn .będą jęczeć ile kasy udali na bezsensowne rzeczy . ich problem nie nasz
Masz rację, tylko ja tak nie lubię czuć się zdołowana, a ten czas tak mi robi. I to w zasadzie od wczesnych lat, na dobrą sprawę nie mogę sobie przypomnieć ,kiedy ta niechęć się zaczęła. Odkąd pamiętam,świętom zawsze towarzyszył cyrk związany z bieganiem od domu do domu,ani minuty spokoju,nawet nie pamiętam,żebym jakoś specjalnie cieszyła się z prezentów. Ehhh,szkoda gadać... grzesiek - Wto 18 Gru, 2012 10:25
jolkajolka napisał/a:
Odkąd pamiętam,świętom zawsze towarzyszył cyrk związany z bieganiem od domu do domu,ani minuty spokoju,nawet nie pamiętam,żebym jakoś specjalnie cieszyła się z prezentów. Ehhh,szkoda gadać...
Czas to zmienić i mieć na to wpływ.
Ten okres można spędzić jak jeden z 52 weekendów w roku.
Nie robię świąt,nie wychodzę do rodziny,czy znajomych, nie odbieram telefonu, wyjeżdżam np. w góry,albo zamykam się w domu z książką i niech czas mija.
Zawsze jest jakieś wyjście,a innymi się nie przejmuj.jolkajolka - Śro 19 Gru, 2012 21:31 Dziś byłam na wigilii w poradni dla współ, grzie się obecnie terapeutyzuję. Po raz pierwszy zdecydowałam się pójść na taką imprezę, do tej pory zawsze tego unikałam. I,o dziwo, nie żałuję. Było bardzo miło,tym razem nie poruszałyśmy tematu naszych chorych dzieci,tylko gadałyśmy na luźne tematy. Zdałam sobie sprawę, że ja nigdy w życiu nie byłam na żdnej oficjalnej wigilii. Zawsze uciekałam, nawet wtedy,kiedy jeszcze nie zdawałam sobie do końca sprawy ze swojego ateizmu. A dziś , proszę, przełom. Poszłam i dobrze się bawiłam. Cóż,zmiany są w życiu niezbędne. jolkajolka - Sob 22 Gru, 2012 18:09 Ufff. Odbębniłąm dzisiejszy dyżurek i teraz cztery dni wolne. Szkoda tylko, że muszę wyłazić z domu w wigilię,najchętniej bym się okopała w chałupie i nosa z niej nie wytykała. Ale cóż, tak się nie da, trzeba ciut sie uspołeczniać. Dobrze,że juz chociaż prezenty zakupione, bo w sklepach prawdziwy dom wariatów. Że o cenach nie wspomnę...jolkajolka - Sob 29 Gru, 2012 15:37 Jak to dobrze,że już po świętach.W tym roku nie bardzo sie udały, bo połowa rodziny powalona grypą.Ale prezenty rozdane,wszyscy zadowoleni. A najbardziej ja,że już po wszystkim. Nastrój wraca do normalnego poziomu jolkajolka - Śro 20 Lut, 2013 07:55 Tak mnie wczoraj naszła refleksja, jak , pomimo różnic, ludzie potrafią dobrze się dogadywać. Moja koleżanka 16-tego miała 8 rocznicę trzeźwienia. mnie kilka miesięcy temu stuknęła 7. I tak sobie myślę,jakże różne są nasze metody. Ona - zagorzały mityngowiec- udziela się,prowadzi mityng, była mandatariuszem, pełniła dyżury pod telefonem. A ja...w zasadzie nic. Przez pierwsze 3 lata trochę pomityngowałam i tyle. A mimo to świetnie się rozumiemy, prowadzimy wspaniałe dyskusje. Ona jest wierząca, ja nie. I to też nam nie przeszkadza. Nawet nie omijamy tematu wiary, a i tak potrafimy się zrozumieć. Jest jeszcze wiele dziedzin, w których mamy odmienne poglądy, a mimo to nasza przyjaźń trwa. Czy ktoś z Was ma podobnie? Bo sądzę,że wielki wpływ na nasze zachowanie ma wspólna choroba. Ja kiedyś nie byłam tak ugodowa... yuraa - Śro 20 Lut, 2013 08:11 to tylko potwierdza że każdy musi znaleźć swoja drogę.
Ona mitynguje a pewnie nawet nie wie że są fora alkoholowe
kiedys siedziałem w punkcie kontaktowym AA przy forum
wpadł koleś rzucił okiem i pyta
-co to za gra ?
Jacek - Śro 20 Lut, 2013 08:50
jolkajolka napisał/a:
Bo sądzę,że wielki wpływ na nasze zachowanie ma wspólna choroba.
neu to jedynie was zbliża tematycznie
a całą resztę to wyrozumiałość,poświęcenie temu ma najważniejszy punkt
to jest to że chcecie tego i wyrozumiale bez uporu rozumiecie że nie należy narzucać swego (sposobu)
rozumiecie na wzajem swoje potrzeby i że nie należy tego zmieniać,co najwyżej doradzić - a czy będzie przyjęte i jak,to właśnie szanujecie bez poprawek
tak przy okazji
jolkajolka napisał/a:
mnie kilka miesięcy temu stuknęła 7.
fiu fiu fiu jolkajolka - Śro 20 Lut, 2013 16:53
Pewnie macie, chłopaki, rację. Ale to miłe,że pomimo dużych różnic dwie osoby porafią się dogadać.yeti - Śro 20 Lut, 2013 18:07
jolkajolka napisał/a:
Bo sądzę,że wielki wpływ na nasze zachowanie ma wspólna choroba. Ja kiedyś nie byłam tak ugodowa...
Krzysiek,trzeźwiejacy alkoholik,współuzależniony,despota,no i paskudny jak YETI.
Ja trzeźwieję bez terapeuty -człowieka,wybrałem na terapeute Boga,moja luba natomiast wybrała terapeutów ludzkich,mitingi i jeszcze cos tam no i to forum.Efekty są bo jestesmy trzeźwi,ale gadać ze soba to nie potrafimy wcale,dwa granaty z powyjmowanymi zawleczkami co chwila jakas afera.Dopiero wczoraj okazalo się po kilkugodzinnej szczrej,spokojnej i pokornej rozmowy chyba udało sie nam wypracować wspólny kompromis,na jak długo??? nie mamy pojęcia ,uczymy się zycia w tym innym świecie i mamy nadzieję,że nam sie uda póki co jest sukces jolkajolka - Śro 20 Lut, 2013 20:34
yeti napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Bo sądzę,że wielki wpływ na nasze zachowanie ma wspólna choroba. Ja kiedyś nie byłam tak ugodowa...
Krzysiek,trzeźwiejacy alkoholik,współuzależniony,despota,no i paskudny jak YETI.
Ja trzeźwieję bez terapeuty -człowieka,wybrałem na terapeute Boga,moja luba natomiast wybrała terapeutów ludzkich,mitingi i jeszcze cos tam no i to forum.Efekty są bo jestesmy trzeźwi,ale gadać ze soba to nie potrafimy wcale,dwa granaty z powyjmowanymi zawleczkami co chwila jakas afera.Dopiero wczoraj okazalo się po kilkugodzinnej szczrej,spokojnej i pokornej rozmowy chyba udało sie nam wypracować wspólny kompromis,na jak długo??? nie mamy pojęcia ,uczymy się zycia w tym innym świecie i mamy nadzieję,że nam sie uda póki co jest sukces
Może to poprostu jeszcze za wcześnie? Może więcej czasu Wam potrzeba. Ja też tak błyskawicznie nie złagodniałam To był cały proces, a teraz sama się zobą zachwycam,że taka ze mnie spoko babka Chyba każdy znajdzie swoją drogę, mam nadzieję, że i Wy znajdziecie płaszczyznę porozumienia. Trzymam kciuki pterodaktyll - Śro 20 Lut, 2013 22:08
yeti napisał/a:
trzeźwieję bez terapeuty -człowieka,wybrałem na terapeute Boga,
Tobie się wydaje, że dobry Pan Bóg nie ma nic lepszego do roboty jak pilnować Twojego trzeźwienia???!!!! Boga na terapeutę sobie wybrał..........no niech ja skonam
yeti napisał/a:
Krzysiek,trzeźwiejacy alkoholik
Mam pewne wątpliwości......
yeti napisał/a:
współuzależniony,despota,
A to na pewno......
yeti napisał/a:
paskudny jak YETI.
Eeee tam, kwestia gustu rybenka1 - Śro 20 Lut, 2013 22:26 Pteruś nic dodac i nic ując jolkajolka - Nie 24 Lut, 2013 21:10 Obejrzałam dziś "Uwagę" na TVN o Ilonie Felicjańskiej i naszły mnie znów refleksje na temat naszej choroby. Byłyśmy razem na terapii, wiele lat temu. Ja jeszcze jakiś czas "walczyłam", ale w końcu mi się udało. A ona jeszcze tyle lat zmagała się z chorobą i właściwie dopiero od niedawna jakoś się ogarnęła.Mam nadzieję, że tym razem jej się uda. Ale to pokazuje,jak niewielu osobom, statystycznie, udaje się skorzystać z terapii. Wygląda na to,że jestem szczęściarą Janioł - Pon 25 Lut, 2013 06:42
jolkajolka napisał/a:
Ale to pokazuje,jak niewielu osobom, statystycznie, udaje się skorzystać z terapii.
a ja napiszę tak , nie lubię zwrotu "uda się" "nie uda się" w odniesieniu do trzeżwienia , terapii jak ktoś mówi ,pisze, że może się uda zazwyczaj myślę sobie że jednak nie, na trzeźwość trzeba sobie zapracować tak w terapii jak i w życiu , Felicjańska być może dopiero teraz zapracowałapterodaktyll - Pon 25 Lut, 2013 11:43
Janioł napisał/a:
Felicjańska być może dopiero teraz zapracowała
Jakoś w to nie bardzo chce mi się wierzyć, jak czytam co ona opowiada na temat swojej choroby........Słoneczko - Pon 25 Lut, 2013 11:47
jolkajolka napisał/a:
Ale to pokazuje,jak niewielu osobom, statystycznie, udaje się skorzystać z terapii.
Sądzę, ze wystarczy bardzo chcieć jolkajolka - Pon 25 Lut, 2013 18:53
pterodaktyll napisał/a:
Janioł napisał/a:
Felicjańska być może dopiero teraz zapracowała
Jakoś w to nie bardzo chce mi się wierzyć, jak czytam co ona opowiada na temat swojej choroby........
Szczerze mówiąc,myślę podobnie. Zwłaszcza, jak usłyszałam,że ona jeszcze walczy z alkoholizmem. U mnie zadziałało jak się poddałam... pannamigotka - Pon 25 Lut, 2013 19:45
jolkajolka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Janioł napisał/a:
Felicjańska być może dopiero teraz zapracowała
Jakoś w to nie bardzo chce mi się wierzyć, jak czytam co ona opowiada na temat swojej choroby........
Szczerze mówiąc,myślę podobnie. Zwłaszcza, jak usłyszałam,że ona jeszcze walczy z alkoholizmem. U mnie zadziałało jak się poddałam...
Przecież ona pije jolkajolka - Pon 25 Lut, 2013 20:27
pannamigotka napisał/a:
Przecież ona pije
Oooo! Tego nie wiedziałam. Ja tylko w niedzielę Uwagę obejrzałam i mi się terapia przypomniała. Myślałam,że to aktualny program jest