czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jak i kiedy powiedzieć o uzależnieniu ?
emigrantka - Czw 19 Sty, 2012 10:35 Temat postu: Jak i kiedy powiedzieć o uzależnieniu ?Hej
Od jakiegoś czasu jestem sama , ale kiedyś mam nadzieję poznać kogoś
no tak właściwie to poznałam ,jednak nie wiem jeszcze co z tego się
''urodzi'' czy będziemy chcieli być razem czy nie , wszystko jest w bardzo wczesnym stadium.On nie jest alkoholikiem ,jednak sam nie spożywa alkoholu ze względów zdrowotnych
Jak zacząć rozmowę ,jak przygotować siebie i jego do takiego tematu ,bo to oczywista oczywistość ,że powiedzieć o tym muszę.Jak to przeprowadzić i który moment jest najodpowiedniejszy ? a może już powinnam ?pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 10:41 Ja bym nie planował aż tak bardzo. Myślę, że powinnaś to zrobić tak "jak Ci serce dyktuje" a nie podchodzić do tego tak "naukowo". violkademolka - Czw 19 Sty, 2012 10:42 Witaj Emigrantko.
Cytat:
emigrantka napisał/a:
a może już powinnam ?
No jasne,na samym początku jak przyszła zajawka,że to może być to.Zaczynanie przemilczeniem(kłamstwem)rodzi ryzyko na przyszłość.Mówiąc mu to dodatkowo oprócz ulgi sobie zobaczysz czy mu nzprawde zależałoby na Tobie.Odwagi i powodzonka. wampirzyca - Czw 19 Sty, 2012 10:42 Emigrantko myslę że powiedz na poczatku i zobaczysz co facet zrobi bo potem jak sie zaangazujecie to może miec pretensje ze mu nie powiedziałaś...................a zwiazki oparte na kłamstwie wcześniej czy póżniej się rozpadają...................pozdrowionka ale to moje zdanie zrobisz jak bedziesz uważała za słuszne kosmo - Czw 19 Sty, 2012 10:49
emigrantka napisał/a:
jednak sam nie spożywa alkoholu ze względów zdrowotnych
Kto wie, może te względy zdrowotne, to właśnie choroba alko... ?
Myślę, że powinnaś powiedzieć na samym początku, jeszcze zanim się bardziej zaangażujesz uczuciowo, bo wtedy w razie W mniej będzie bolało...
Szczęścia życzę... Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 15:51
emigrantka napisał/a:
Od jakiegoś czasu jestem sama , ale kiedyś mam nadzieję poznać kogoś
A co się stało z Twoim mężowatym? Jędrek - Czw 19 Sty, 2012 16:24 A co Ci serce dyktuje?? Prawda i szczerość potrafi mnie zaskoczyć efektami...Olin - Czw 19 Sty, 2012 17:47 Ja powiedzialam na samym poczatku ze mam problem z alkoholem.Wtedy sama jeszcze nie zdawalam sobie sprawy ze to alkoholizm,lecz juz bylam swiadoma ze cos jest nie tak,ze nie pije ;normalnie;.To bylo pare lat temu,ale dzieki temu ze powiedzialam Olinkowemu odrazu o problemie,on potem nie byl zaskoczony,problemem.Jak to sie mowi:widzialy galy co braly .Powiedzialam bo ja tez nie chcialabym sie dowiedziec o jakims problemie,chorobie od faceta,dopiero gdybym sama sie domyslila lub po czasie jakbym sie juz zaangazowala.Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 22:09 Ja mówie na poczatku, nie od razu, ale w takim momencie, by nie stało sie to tajemnicą do wyjawienia, ale było narmalną sprawą.Masakra - Czw 19 Sty, 2012 22:49
emigrantka napisał/a:
no tak właściwie to poznałam ,jednak nie wiem jeszcze co z tego się
''urodzi'' czy będziemy chcieli być razem czy nie , wszystko jest w bardzo wczesnym stadium.On nie jest alkoholikiem ,jednak sam nie spożywa alkoholu ze względów zdrowotnych
Jak zacząć rozmowę ,jak przygotować siebie i jego do takiego tematu ,bo to oczywista oczywistość ,że powiedzieć o tym muszę.
Jesli poznalas dopiero co, to nie masz o czym innym myslec? Ja np jak kogos poznaje to mysle jakby tu zrobic zeby przeniesc te znajomosc do pokoju nocnego, zastanawiam sie jaka ta osoba jest, co mnie w niej interesuje, intryguje... a nie *p**** sobie glowe zaprzatam
Oprocz tego, ze jestes alkoholiczka, to jestes czlowiekiem, jestes kobieta i na pewno masz o sobie tysiac innych ciekawych rzeczy do powiedzenia... a alkoholizm jest tylko jedna z nich.
Powiem Ci z doswiadczenia, ze ja jak poznalem kobiete jakis czas temu, po prostu zachowywalem sie jak normalny czlowiek. Ani sie z tym nie afiszowalem ani nie krylem specjalnie. Jak znalismy sie troche bardziej i blizej, wtedy uznalem, ze ta osoba jest warta tego zeby wiedziec o mojej chorobie i wtedy podczas szczerej rozmowy to powiedzialem i wytlumaczylem w kilku zdaniach na czym ta choroba polega.
Dlaczego nie zrobilem tego od razu? Myslisz ze to nie fair? a fair byloby jakby ta osoba slyszac, ze jestes alkohliczka poleciala stereotypem i skojarzyla Cie z menelem i ku*** nie wiedzac tak naprawde nic o tej chorobie ani nie wiedzac jakim wspanialym jestes czlowiekiem?
Tak w/g siebie postapilem uczciwie i dalem jej wybor.emigrantka - Czw 19 Sty, 2012 23:58 Masakra, tak myślę bardzo podobnie do Ciebie ,niech ten ktoś pozna mnie na tyle aby w rezultacie ,mieć wybór czy jestem zachodu warta ...
Wiedźma napisał/a:
A co się stało z Twoim mężowatym?
mężowaty był moim największym wyzwalaczem ,..pozbyłam sie zagrożeniaWiedźma - Pią 20 Sty, 2012 00:12
emigrantka napisał/a:
mężowaty był moim największym wyzwalaczem ,..pozbyłam sie zagrożenia
Rozumiem.
To podobnie jak ja kiedyś...gabra - Sob 21 Sty, 2012 23:42
Cytat:
Jak zacząć rozmowę ,jak przygotować siebie i jego do takiego tematu ,bo to oczywista oczywistość ,że powiedzieć o tym muszę.Jak to przeprowadzić i który moment jest najodpowiedniejszy ? a może już powinnam ?
_________________
Poruszyłaś bardzo poważny problem i zarazem temat. Rozumiem że Twój partner i jego bliscy nie wiedza o Twoim uzależnieniu. Reakcja na taką wiadomość może być różna. Jeśli chodzi o mnie
to na wiadomość że jestem uzależniona od alkoholu reakcja mężczyzny była negatywna a niektórzy byli wręcz w szoku. Tylko jeden chłopak powiedział mi ze On akceptuje to czym inni pogardzają.
Mam ten sam problem co Ty jak i kiedy to powiedzieć a może poczekać aż facet się zakocha. Czy wtedy będzie mu łatwiej zaakceptować taki stan czy może będzie rozczarowany i będzie cierpiał jeszcze bardziej. Od dawna zadaje sobie to samo pytanie jak i kiedy powiedzieć i strasznie się boję.
Kobiecy alkoholizm jest ukrywany i nie akceptowany nie rozumiany wręcz tępiony dlatego mówienie o nim jest bardzo trudne i wstydliwe. Trzeba pamiętać że kłamstwo ma krótkie nogi. Że lepsza najgorsza prawda niż kłamstwo.
Spróbuj delikatnie zapytać co On myśli o uzależnieniach a głównie od alkoholu czy to potępia czy traktuje jako chorobę. Czy związał by się z uzależniona kobietą. Ukrycie choroby alkoholowej przez jednego z małżonków jest podstawą do unieważnienia małżeństwa Mi już jeden facet powiedział że czuje do mnie odrazę mimo że nie chodzę pijana,brudna i śmierdząca i nie ważne że chcę się zmienić. Już nade mną postawiono krzyżyk.
Nie chcę tu nikogo straszyć bo nie wiem jaka będzie reakcja Twojego partnera. Wszystko zależy od wiedzy jaką posiada na temat uzależnienia i oczywiście jego uczucia do Ciebie. W moim domu alkoholizm jest traktowany z pogardą
moi rodzice i siostra nie piją Ja piłam za nich wszystkich. Bardzo żałuję że 2, 5 czy 10 lat temu nie myślałam tak jak dziś. Że Chce nie pić.cool - Nie 22 Sty, 2012 09:01 Cześć moim zdaniem ważna jest uczciwość wiadomom trzeba spostrzeć czy jest to osoba ktura wzbudza zaufanie i czy warto otym muwić odrazu . ja jestem w związku od trzch lat i otwarcie mojej nażyczonej powiedzialem o swoim uzależnieniu co ciekawe poznalem sie znią w momecie kiedy zapilem i jak puźniej strwierdzila że woli mnie jak niepije jeżeli cyhodzi o innych np. jej rodzina nieakceptuje tego że jestem alkoholikiem ale to ich problem ale mimo wszysdtko to ty decydujesz czy i kiedy mowic o swoim uzależnieniu pozdrawiam serdeczaniegabra - Nie 29 Sty, 2012 14:29 Rozmawiałam dziś rano z moim znajomym na gg. W pewnej chwili zadałam mu pytanie .
„Czy szanuje ludzi uzależnionych od alkoholu i czy traktuje to jako chorobę”
Odpowiedział ku mojemu zdziwieniu że szanuje.
Pytam Go dalej. „Czy czy chciałbyś mieć taką partnerkę czy w jakiś sposób by Ci to przeszkadzało że jest uzależniona” Odpowiedział że chciałby mieć i nie ma to dla niego żadnego znaczenia.
Dalej pyta.”A o co chodzi” ja odpowiadam o mnie bo jestem uzależniona od alkoholu.
Zaskoczył mnie pytaniem „Czy się leczę” odpowiedziałam że idę na odwyk w lutym.
Jestem bardzo zaskoczona taka postawą. Nie jeden facet by zaraz zerwał znajomość na wieść o takim problemie. Myślę sobie że Ja chyba trochę przesadzam z tym że jestem przegrana w oczach każdego mężczyzny bo jestem uzależniona od alkoholu .Przegrana również w oczach ludzi tym bardziej że jestem kobietą. Oczywiście miałam już sytuacje że jakiś facet mnie nie chciał bo się bał zaryzykować ze mną. Miałam też sytuacje że ktoś od razu mnie odtrącił.
Kiedyś sobie powiedziałam że nigdy bym się nie związała z niepijącym alkoholikiem bo to ryzyko. Taki facet może mnie za sobą pociągnąć jak zacznie pić. Przecież taki mężczyzna co pije nawet czasem jeszcze szybciej mnie wciągnąć może w picie niż taki co w ogóle nie pije.
Od niedawna zmieniłam zdanie. Taki niepijący alkoholik jest 1000 razy lepszy od nie jednego co wypije trzy razy w roku lub w ogóle nie pije.
Terapeutka na Detoxie nam powiedziała:
Jesteście Wspaniali.
Jesteście Kochani.
Jesteście Wartościowi.
Zasługujecie na Wszystko co Najlepsze.cool - Nie 29 Sty, 2012 16:57 Od niedawna zmieniłam zdanie. Taki niepijący alkoholik jest 1000 razy lepszy od nie jednego co wypije trzy razy w roku lub w ogóle nie pije.
witam troche zaprzeczające zdanie pozdrawiamcool - Nie 29 Sty, 2012 16:58 sory ale nie umialem wyodrębnić cytatugabra - Nie 29 Sty, 2012 18:02
Nie bardzo rozumiemdtstgseete - Nie 29 Sty, 2012 19:05 Uwazam jak Gonzo. Mowie o tym przy pierwszej nadarzającej sie okazji, w pierwszym momencie, w ktorym rozmowa jest o sprawach osobistych. Oczywiscie nie w taki bezceremonialny narzucający się sposób, że przy powitaniu wrzeszczę ,,czesc/dzien dobry - jestem alkoholikiem''. Zawsze udaje mi sie znaleźć moment w pracy (nawet przy rozmowie o pracy), na uczelni i w luznych rozmowach z napotkanymi ludzmi. Nie wstydze sie tego i nawet kiedys, gdy nie uwazalem sie za alkoholika nie unikalem tematu, że lubie sobie pochlać. Od kiedy mam za sobą pewien okres abstynencji informuję o tym ,że nie piję jakis czas - z radością i satysfakcją (nie powiem ,,z dumą'', bo wiem, jak kruchym kwiatkiem jest moja abstynencja).
Mam pewne obserwacje na temat tego, co wynika z wyznania, że jest się alkoholikiem.
1. Otwiera parasol nade mną - nikt mnie nie zaprosi na wódeczkę. Ludzie życzliwi taktownie i z troską ominą temat ,,wyjscia na balangle'' Ludzie mniej życzliwi beda mieli pretekst do złośliwości. Ale TEŻ OMINĄ MNIE. Gdzies na forum pisalem juz o tym, że namawianie mnie do picia to dla kogoś może żart - a dla mnie być może sprawa życia i śmierci - i to raczej dociera do ludzi każdego pokroju.
2. Alkoholik BYWA postrzegany jest jako czlowiek zly, krnąbrny, który może ukraść, nagle wywrócić wszystko do góry nogami. Niestabilny emocjonalnie. A jednocześnie słaby i przegrany. Kiedy wyjawilem przelozonemu w trzeciej rozmowie (pierwsza okazja, gdy tematy byly osobiste), że jestem alkoholikiem - wypalił mi wprost: ,,gdybym wiedział na początku, to nie przyjąłbym pana...''
Kiedyindziej na rozmowie o prace w urzędzie ktos sie mnie zapytal czym Pan sie zajmowal ostatnio i odpowiedzialem - głównie moim zdrowiem bo jestem alkoholikiem - na drugi dzien już w calym wydziale wrzało (urząd to środowisko przesadzone i plotkarskie). Zostalem przyjęty, ale dano mi wyraznie do zrozumienia, że ,,z łaski''. W razie nieporozumien bylem pierwszy, żeby na mnie nawrzeszczeć. Zwolnilem sie po 3 miesiącach sam. Panie były oburzone na moją... niewdzięczność hehe
Gdy poznaje nowych ludzi towarzysko, to dość szybko mówię o tym, że jestem alkoholikiem. Głównie dlatego, że jest to najważniejszy dla mnie temat. Wychodzi niejako naturalnie - wokół tego (czyli mojej choroby) kręci sie moje życie - niestety czy stety ale tak jest.
Jestem alkoholikiem. Oznacza to, że jestem uzależniony. A to z kolei oznacza, że jestem niestabilny emocjonalnie. Dla mojego ewentualnego partnera (w życiu czy biznesie) oznacza to pewne ograniczenia i powazne utrudnienia. Analogicznie, jak związek z czlowiekiem niepełnosprawnym fizycznie oznacza łatwe do przewidzenia utrudnienia (te mniej łatwe do przewidzenia też). Jestem mocno przekonany, że osoba wiążąca się z alkoholikiem MA TRUDNIEJ, niż ta wiążąca się z osobą zdrową. Na marginesie: znam wiele wiele osób także niealkoholików i nie każdego z nich nazwałbym ,,zdrowym''.
Na związek czy partnerstwo decydują się dwie dorosłe osoby (czy tam jakby to ładniej ująć - dusze i serca tych osób ) i jest to ich odpowiedzialność. Mysle, ze taka informacja o moim charakterze profilu emocjonalnym jest dla potencjalnego partnera wazna. Nie chodzi o to, by spekulowac ,,co on na to'' czy próbować zamanipulować z nim z tym problemem, lecz o to by przed podjeciem decyzji mój rozmówca miał pełną informację o swoim ,,kontrahencie'' Podobno czasem wychodzą przy tym całkiem nieoczekiwane ciekawe sytuacje! cool - Nie 29 Sty, 2012 19:24 witaj chodzi mi o początek zdania
Cytat:
że taki niepijący alkoholik jest 1000 razy lepszy od
nie jednego co pije trzy razy w roku
Cytat:
lub w ogóle nie pije
pozdrawiamjolkajolka - Nie 29 Sty, 2012 22:10 Ja nikomu nie mówię, jeśli nie muszę, lub nie czuję takiej potrzeby. Nie widzę powodu,żeby o tym trabić na prawo i lewo. W końcu to moja choroba, cukrzycą tez bym się nie chwaliła.rufio - Nie 29 Sty, 2012 22:13 Ja tylko informuje , ze nie piję . Reszte zostawiam informowanym . Nie wnikam w ich spekulacje .gabra - Pon 30 Sty, 2012 05:08
jolkajolka napisał/a:
Ja nikomu nie mówię, jeśli nie muszę, lub nie czuję takiej potrzeby. Nie widzę powodu,żeby o tym trabić na prawo i lewo. W końcu to moja choroba, cukrzycą tez bym się nie chwaliła.
Oczywiście masz rację.Po co dawać komuś powód do plotek i zartów.Jednak przyszły partner czy partnerka musi wiedzieć.Lekarz również u mnie na razie tylko Internista wie.Ginekologowi i Endokrynologowi jeszcze nie powiedziałam a wkrótce do nich idę na wizytę. gabra - Pon 30 Sty, 2012 05:17
dtstgseete napisał/a:
2. Alkoholik BYWA postrzegany jest jako czlowiek zly, krnąbrny, który może ukraść, nagle wywrócić wszystko do góry nogami. Niestabilny emocjonalnie. A jednocześnie słaby i przegrany. Kiedy wyjawilem przelozonemu w trzeciej rozmowie (pierwsza okazja, gdy tematy byly osobiste), że jestem alkoholikiem - wypalił mi wprost: ,,gdybym wiedział na początku, to nie przyjąłbym pana...''
Niestety ale to bolesna prawda.Myślę że podejście do choroby alkoholowej zmieni się jak zaczną o tym uczyć w szkołach i na lekcjach religii!!!jamesjamesbond - Pon 30 Sty, 2012 07:39
gabra napisał/a:
Niestety ale to bolesna prawda.Myślę że podejście do choroby alkoholowej zmieni się jak zaczną o tym uczyć w szkołach i na lekcjach religii!!!
Oj długo to potrwa zanim będą o tym "uczyć". W ogóle ten problem powinien być bardziej realnie przybliżany, zwłaszcza młodzieży zanim ktoś się uzależni lepiej aby był dobrze uświadomiony jak łatwo wpaść w alkoholizm.
A mówić że się jest alkoholikiem- nigdy. Pamiętam takie dwie rozmowy u mnie w pracy. Słyszane przeze mnie ot tak z boku. Rozmowy ludzi naprawdę fajnych i na poziomie. Tam wspominano, że ktoś był na terapii- ten fakt był podawany jako objaw skrajnej degeneracji i upadku oraz potępienia. Tak że nigdy bym się nie pchał z przyznawaniem się do nałogu w gronie osób spoza AA czy terapii.kosmo - Pon 30 Sty, 2012 08:31
gabra napisał/a:
Niestety ale to bolesna prawda.Myślę że podejście do choroby alkoholowej zmieni się jak zaczną o tym uczyć w szkołach i na lekcjach religii!!!
Zapewniam Cię, że uczą, są nawet programy i projekty, do których szkoły przystępują i realizują je...
Moja szkoła również...
Ale najwięcej nauk pobiera dziecko z domu...cool - Pon 30 Sty, 2012 08:54 Ale najwięcej nauk pobiera dziecko z domu...[/quo
wpelni sie z tym zgadzam pamietam jak mlody chlopak w szkole bylem uczony o zagrożeniu alkocholem ale co stego żeczywistośc i otoczenie pokazywalo mi co innego .Najgorsze jest to że z pokolenia na pokolenie to przenioslem mimo że jako dorastajocy chlopak obiecalewm sobie ze umnie bedzie inaczej powielalem pijackie zachowania jak pilem . teraz dopiero jak przestalem pić alko. i toche terapi zaznalem to widze A co ważniejsze dopiero teraz moge dokonać zmiany juz na treżwo i przerwać tradycjie pijacką i to podwarunkiem że niebede pil pozdawiamgabra - Pon 30 Sty, 2012 10:09
jamesjamesbond napisał/a:
Rozmowy ludzi naprawdę fajnych i na poziomie. Tam wspominano, że ktoś był na terapii- ten fakt był podawany jako objaw skrajnej degeneracji i upadku oraz potępienia.
Jak Ja powiedziałam komuś że idę na odwyk to usłyszałam odpowiedz."To Ty aż tak pijesz" On nie rozumie że na odwyk można iść równiez mając długi okres abstynencji po to aby uzyskać informacje o chorobie alkoholowe. Jak byłam na terapi dochodzącej to dowiedziałam sie o programie HALT do głowy by mi nie przyszło że jak się jest najedzonym,wypoczetym nie ma się ochoty na alkohol.Ludzie myślą że jak ktoś idzie na odwyk to juz jest największy degenerat. Tak samo jak odwyk na Kolskiej gdzie Ja idę kojarzy się wielu osobą żle bo jest tam Izba wytrzeźwień.Jak ktoś ma wymagania co do rodzaju odwyku to niech idzie do Instytutu gdzie Woronowicz wykłada.
Jestem uzależniona od alkoholu nie zrobiłam tego celowo co mam zrobić:szczelić sobie w łeb,zamieszkać w lesie,zamknąć się w zakonie i pokutować do końca życia za to.Żeby zrozumieć chorobę alkoholową trzeba to tego dojrzeć emocjonalnie.emigrantka - Pon 30 Sty, 2012 10:14 gabra, ja nie używam słowa odwyk ,można to chyba powiedzieć w sposób mniej ''drastyczny''chyba lepiej brzmi coś takiego
-mam problem z alkoholem muszę się leczyć
przeciętny śmiertelnik zauważy, że owszem jest problem ,ale zauważy też ,że coś z tym robisz,,,,
a reszta już nie zależy od nasgabra - Pon 30 Sty, 2012 10:17
kosmopolitanka napisał/a:
Ale najwięcej nauk pobiera dziecko z domu...
Tak.I jak słyszy od rodziców że alkoholik to najgorszy człowiek to i On tak zacznie uważać i przekarze to swoim dzieciom.Oczywiście nie zawsze tak musi sie dziać.pterodaktyll - Pon 30 Sty, 2012 10:21
Cytat:
Jestem uzależniona od alkoholu nie zrobiłam tego celowo co mam zrobić:szczelić sobie w łeb,zamieszkać w lesie,zamknąć się w zakonie i pokutować do końca życia za to
Nie. Odpowiedzieć, "przykro mi nie piję ze względu na swoją chorobę" i na tym koniec. Na pytanie jaka to choroba, odpowiadasz krótko, alkoholizm. Jeśli "uszczęśliwisz" w ten sposób kogoś taką informacją, to on ma problem co z tym zrobić a nie Ty. Zresztą spróbuj, w moim wykonaniu działa i nie widzę powodu, żeby nie zadziałało u Ciebie. Jedna drobna uwaga. Musisz być w tym przekonywująca, bo inaczej nikt w to nie uwierzy.Marc-elus - Pon 30 Sty, 2012 10:23 Gabrysiu, ja mam same "dobre" doświadczenia jeśli chodzi o mówienie ludziom że chodzę na terapie.
Zazwyczaj reakcja jest podobna: Ty!?!?
Tak, ja, Tomek - alkoholik.
Ludzie są zaciekawieni, czasem o coś pytają, więc grzecznie wtedy tłumaczę że alkoholik to nie tylko ten co leży w rowie....
Oczywiście, nie wywieszam sztandaru "alkoholik" na balkonie.
Pewnie może się zdarzyć że ktoś za moimi plecami mnie obgada, ale przecież to nieważne. Ważniejsze jest to że Ci ludzie już nie będą częstować mnie alkoholem, gdy mnie zapraszają to czasem uprzedzają że będzie alkohol.
Ciekawa sytuacja mnie spotkała z "dalszymi znajomymi". Moja Pani powiedziała im(mnie przy tym nie było) że chodzę na terapie i nie pije. Przy następnej wizycie u nich(było parę osób) nikt mi nie zaproponował alko, ale też nikt nie skomentował. Dopiero pod koniec spotkania(gdy wszyscy wyszli) pani domu nieśmiało powiedziała: "Wiesz, nie wiem, może nie powinnam, ale powiedz, jak wygląda taka terapia? Mój brat pije bardzo dużo...." Wywiązała się rozmowa, w której usłyszałem że to musi być bardzo ciężko powiedzieć innym że się leczę, że to odwaga, jak to pani domu chciałaby żeby ten brat zaczął się leczyć itd...
Jak to ludzie mało rozumieją.... Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 11:03 Nigdy nie spotkała mnie niemiła sytuacja w związku z tym, ze nie piję, w związku z tym, że się leczę, w związku z tym, ze jestem alkoholikiem.
Pracując jeszcze niedawno przy szkoleniach unijnych, poznawałem wiele osób. Kilka dni spędzonych w grupie skutkowało często kontaktami prywatnymi, zaproszeniami do lokalu, na piwo. Kiedy mówiłem, ze nie piję, ZAWSZE słyszałem - to pójdziemy na kawę. Nie - ty pójdziesz na kawę, a ja na piwo. Po prostu ludzie nieuzależnieni pić nie muszą...
Przebywając wśród osób mi znanych, w pracy, w szkole otwarcie mówię o uzależnieniu, terapii. Skutkuje to często zainteresowaniem, rozmowami, prośbą o kontakt, o pomoc komuś....
Jedną miałem sytuację.... Komuś mogłaby sprawić problem, dla mnie jest po prostu humorystyczna
Nowo poznana osoba proponuje wybranie się na piwo. Mówię, że nie piję alkoholu wcale.
Ale wcale, a wcale?
No wcale, to znaczy wcale, prawda?
Ale piwa też nie?
Wtedy już padło moje pytanie - a piwo to alkohol?
No tak, ale w sylwestra też nic?
I tu mi samo wyszło z ust - Ale ja się z Tobą na sylwestra nie wybieram.
Sytuacja ta śmieszyła mnie wtedy, śmieszy i dziś.Dziubas - Pon 30 Sty, 2012 11:10
Marc-elus napisał/a:
"Wiesz, nie wiem, może nie powinnam, ale powiedz, jak wygląda taka terapia? Mój brat pije bardzo dużo...."
Mam podobne doświadczenia. Kilku kumpli z dzielnicy, z którymi zdarzał mi się pić, na wieść że nie piję i się leczę, pytają "jak to się robi". Na moją odpowiedź,co i jak i że trzeba "nie chcieć pić", pada często "ja też bym nie chciał". Odpowiadam zawsze "no to nie pij" gabra - Pon 30 Sty, 2012 11:31 Wy moi Kochani jesteście mężczyznami a męski alkoholizm jest bardziej naturalny i jakoś inaczej przyjmowany przez społeczeństwo. Kobiecy alkoholizm jest potępiany, pijany ojciec ujdzie w tłoku a pijana kobieta,żona i matka to katastrofa. gabra - Pon 30 Sty, 2012 11:40
pterodaktyll napisał/a:
Jedna drobna uwaga. Musisz być w tym przekonywująca, bo inaczej nikt w to nie uwierzy.
Czyli co mam mówić? Jak byłam na Detoxie to terapeuta powiedział że jak ktoś Go pyta dlaczego nie pije to odpowiada:Mam alergie na C2H5OH a że nie każdy wie co to oznacza dalej juz o nic nie pyta.Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 11:42 Jakoś dziwnie kręceniem i wstydzeniem się pachnie mi ta odpowiedź.gabra - Pon 30 Sty, 2012 11:44
Gonzo.pl napisał/a:
Jakoś dziwnie kręceniem i wstydzeniem się pachnie mi ta odpowiedź.
Moja odpowiedz?szymon - Pon 30 Sty, 2012 11:45 nie pije i już,
jestem alkoholikiem i nie piję,
nie muszę się tłumaczyć przed Tobą,
co z tego, że Ty nie rozumiesz tego, wystarczy jak ja rozumiem i jest mi z tym bardzo dobrze,
w 90% jest to skuteczne, choć na początku było ciężko, po prostu nie odpowiadałem na zaczepki.
teraz już nie mam pytań tego typu... no chyba, ze ktoś mnie w ogóle nie zna, wtedy on nie drąży tematu Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 11:52
gabra napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Jakoś dziwnie kręceniem i wstydzeniem się pachnie mi ta odpowiedź.
Moja odpowiedz?
Nie. Ten text terapeuty.gabra - Pon 30 Sty, 2012 12:04
Gonzo.pl napisał/a:
Nie. Ten text terapeuty.
Facet sporo nie pije ponad 20 lat może nie chce wszystkim ogłaszac że jest alkoholikiem bo i po co.Dziubas - Pon 30 Sty, 2012 12:41
gabra napisał/a:
:Mam alergie na C2H5OH a że nie każdy wie co to oznacza dalej juz o nic nie pyta.
Gonzo.pl napisał/a:
Jakoś dziwnie kręceniem i wstydzeniem się pachnie mi ta odpowiedź.
Moim zdaniem to oznaka braku akceptacji samego siebie, swojej choroby. Mój opiekun powiedział, że trzeba wybaczyć samemu sobie, nie rozgrzeszać się, ale wybaczyć tak jak wybaczamy innym. gabra - Pon 30 Sty, 2012 13:08
Dziubas napisał/a:
Moim zdaniem to oznaka braku akceptacji samego siebie, swojej choroby.
Po co ma wszystkim mówić że jest alkoholikiem.Wystarczy że powie że nie pije i basta.
Mówienie o tym wszytkim przy każdej okazji jest głupie i nieodpowiedzialne ,chyba że ktos chce być w centrum uwagi i mówi o ty specjalnie.
Przykładowo jestem na weselu i co mam ogłosic przy stole że nie pije bo jestem alkoholiczką, wtedy bedzie sie o mnie więcej gadało niź o młodej parze. Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 13:17
gabra napisał/a:
.Wystarczy że powie że nie pije i basta.
Ale on nie mówi, że nie pije.
Celowo podaje wzór chemiczny, by jego rozmówca nie wiedział o co chodziDziubas - Pon 30 Sty, 2012 13:22
gabra napisał/a:
Po co ma wszystkim mówić że jest alkoholikiem
W moim poście nie ma ani słowa o przyznawaniu się wszystkim do alkoholizmu. Poddałem pod rozwagę przyczynę oporu przed przyznaniem się przed samym sobą. Napisałem wcześniej, że nie rozgłaszam tego wszem i wobec, i nie robię sobie "ołtarzyka" ze swojego alkoholizmu. Są jednak sytuacje w życiu, w których informuje o mojej chorobie dla własnego bezpieczeństwa. gabra - Pon 30 Sty, 2012 13:24
Gonzo.pl napisał/a:
Ale on nie mówi, że nie pije.
Raz mówi że nie pije a innym razem podaje wzór chemiczny.Przynajmniej nam tak mówił.Każdy niech mówi co chce jak ktoś mu proponuje alkohol najważniejsze żeby czuł się z tym dobrze. To tylko mąż mojej siostry nie pyta nikogo tylko od razu nalewa z flaszki. Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 13:41
gabra napisał/a:
Przynajmniej nam tak mówił.Każdy niech mówi co chce jak ktoś mu proponuje alkohol najważniejsze żeby czuł się z tym dobrze.
Nie, nie mogę się z Toba zgodzić.
Na przykład mówienie - dzisiaj nie piję, bo sie źle czuje, nie piję, bo biorę antybiotyk i tym podobne są zwykłym okłamywaniem. Nie, nie rozmówcy, ale siebie. Sa manipulacja uzaleznionego umysłu.
Dowiesz sie wielu rzeczy na terapii, na razie to sa tylko twoje spekulacje.Estera - Pon 30 Sty, 2012 14:09 Dodam swoje pięć groszy z trochę innej strony.
Ja od dawna, mimo że nie jestem alkoholiczką, alkoholu nie piję, nie lubię i nie używam w żadnej postaci (nawet czekoladek czy innych temu podobnych wynalazków). Pracuję w specyficznym środowisku, gdzie większość pije lub popija, bo to taki sznyt. Za każdym razem jak odmawiam mówiąc, że w ogóle nie piję alkoholu, jest totalne zdziwienie i pytania dlaczego po co i jak tak można żyć Nie zamierzam się wszystkim tłumaczyć, że mam głęboki uraz do trunków jako współuzależniona. Mówię, że nie piję, bo nie.
Napisałam to nie w celach porównawczych, bo wiem, że to zupełnie inna sytuacja niż Wasza, ale po to, żeby pokazać, że nawet niepijący niealkoholicy są traktowani jako podejrzane dziwolągi gabra - Pon 30 Sty, 2012 14:29
Estera napisał/a:
niepijący niealkoholicy są traktowani jako podejrzane dziwolągi
Święta Prawdagabra - Pon 30 Sty, 2012 14:33
Gonzo.pl napisał/a:
Nie, nie mogę się z Toba zgodzić.
Nie mam zamiaru nikogo okłamywać ani też tłumaczyć powodu dla którego nie piję.
Jak będę w takiej sytuacji to powiem że nie piję i tyle.grzesiek - Pon 30 Sty, 2012 14:50 Estera,fajny przykład,widzisz nasze społeczeństw w tych co nie piją zaraz widzi dziwaków czy
odmieńców. Ludzie nawet jak nie muszą ,bo nie są uzależnieni to piją, by poprawić sobie humor,lepiej sie bawić , spędzać czas,odprężać. Nie muszą,ale nie potrafią inaczej.
Wyobrażmy sobie wesele, ja odmawiam,mówię nie pije i bawię się,tańcze,żartuję, i jest o.k.
Dla innych to samo wesele jest dopiero wtedy super,jak oprócz zabawy wszyscy dobrze się nachleją i zachowują się jak zwierzęta. Gdyby na takiej imprezie nie byłoby alkoholu to mało kto by przyszedł lub wysiedział do północy.
TO co dla mnie jest fajne, dla innych co najmniej dziwne lub nienormalne.
Ja w towarzystwie mówię nie dziękuję nie piję . Nie mój problem co pomyślą inni.KICAJKA - Pon 30 Sty, 2012 14:55
Estera napisał/a:
Ja od dawna, mimo że nie jestem alkoholiczką, alkoholu nie piję, nie lubię i nie używam w żadnej postaci (nawet czekoladek czy innych temu podobnych wynalazków).
I ja mam tak samo od 28 lat nie używam pod żadną postacią,
nawet dezodoranty bezalkoholowe
Tylko jakoś nikt nie traktował mnie jak dziwoląga ani w pracy ani w towarzystwie
W rodzinie i wśród znajomych też miałam i mam takie osoby,
które z wyboru są niepijące i nie mają z tym problemu Dziubas - Pon 30 Sty, 2012 14:56
gabra napisał/a:
Jak będę w takiej sytuacji to powiem że nie piję i tyle.
Nie pijąca kobieta jest bardziej tolerowana w naszym społeczeństwie niż nie pijący mężczyzna. Mężczyźni częściej mają okazję do "tłumaczenia" się z niepicia.Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 14:59 A ja sobie myślę, że to tylko nasze obawy i nasze przewrażliwienie. Nasz wstyd?
Moja siostra nie piła alkoholu nigdy. Spróbowała pół kieliszka wina mając może 17 lat i od tego czasu alkoholu nie tknęła.
I nie sądze, by miała jakieś problemy związane z odmawianiem, tłumaczeniem.....
Nie pije i już.Marc-elus - Pon 30 Sty, 2012 15:02 Tu chyba działa mechanizm "tylko winny się tłumaczy".
Założę się że najwięcej problemu z "tłumaczeniem się" ma alkoholik, gdy jest to problem, ale tylko u niego w głowie.
Jak nie ma problemu, nie tłumaczy się.
Ja tam takie sytuacje traktuje z humorem, wiem że nie powinienem, ale bawi mnie to że prawda zaskakuje ludzi, to nie ja jestem zakłopotany w razie czego, ale oni....Flandria - Pon 30 Sty, 2012 15:27
grzesiek napisał/a:
Wyobrażmy sobie wesele, ja odmawiam,mówię nie pije i bawię się,tańcze,żartuję, i jest o.k.
Dla innych to samo wesele jest dopiero wtedy super,jak oprócz zabawy wszyscy dobrze się nachleją
ktoś kiedyś zrobił badania (na studentach )
zaproszono ludzi do baru, na koszt eksperymentatorów dostawali piwo (bez ograniczeń)
świetnie się bawili, dostali wypieków, poprawiły im się humory, rozluźniły się konwenanse itp
nie zachowywali się co prawda jak zwierzęta, ale może dlatego, że byli filmowani
na koniec "imprezki" dowiedzieli się, że tylko niektórzy z nich naprawdę pili alkohol
zdecydowana większość piła piwo BEZalkoholowe
upili się samą sugestią, że piją alkoholszymon - Pon 30 Sty, 2012 15:43
Flandra napisał/a:
upili się samą sugestią, że piją alkohol
podświadomość ich upiła....
nie robili badań na multilotku? Flandria - Pon 30 Sty, 2012 15:51
szymon napisał/a:
nie robili badań na multilotku?
co masz na myśli?szymon - Pon 30 Sty, 2012 16:14
Flandra napisał/a:
szymon napisał/a:
nie robili badań na multilotku?
co masz na myśli?
miliard w środę, miliard w sobotę... mozna by coś podświadomie wygrać pterodaktyll - Pon 30 Sty, 2012 16:56
szymon napisał/a:
miliard w środę, miliard w sobotę..
Raczej frajer w środe, frajer w sobotę.
szymon napisał/a:
mozna by coś podświadomie wygrać
Niooo....dudka na fujarce Flandria - Pon 30 Sty, 2012 17:08
szymon napisał/a:
mozna by coś podświadomie wygrać
takich badań było więcej
jak nie wierzysz w efekt alkoholowego placebo (i znasz angielski) to sobie poczytaj np. tu: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/3035442.stm szymon - Pon 30 Sty, 2012 17:40
Cytat:
jak nie wierzysz
nie wyśmiewam Twojego postu tylko sposób przeprowadzania badań i ich wyniki.
dziękuję za linka podukom to może co sklece gabra - Pon 30 Sty, 2012 17:42
Cytat:
upili się samą sugestią, że piją alkohol
Fajny masz awatar Flandro taki zarozumiały i zbyt pewny siebie.
Nie lubię Cię wiem że lubisz dowalać innym i zrobiłaś tak osobie którą lubię i szanuję!!!Flandria - Pon 30 Sty, 2012 18:05
gabra napisał/a:
Fajny masz awatar Flandro taki zarozumiały i zbyt pewny siebie.
Nie lubię Cię wiem że lubisz dowalać innym
wow, jak miło
gabra napisał/a:
zrobiłaś tak osobie którą lubię i szanuję!!!
tzn. komu i gdzie?gabra - Pon 30 Sty, 2012 18:10
Flandra napisał/a:
tzn. komu i gdzie?
Ja już wiem komu.Zaraz dostaniesz ignora!!!szymon - Pon 30 Sty, 2012 18:49
gabra napisał/a:
Zaraz dostaniesz ignora!!!
ja raz zignorowałem wszystkich na tym forum... później troszeczkę smutno mi było gabra - Pon 30 Sty, 2012 19:04 Muszę uciekac do pracy.Miłego wieczoru Wszystkim.Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 19:48 Flandro, jak mogłaś?
Flandria - Pon 30 Sty, 2012 21:18
Gonzo.pl napisał/a:
Flandro, jak mogłaś?
ale że co?
chodzi Ci o ten efekt placebo? Gonzo.pl - Pon 30 Sty, 2012 21:31 Nie!!!!
O biedną znieważoną i te która poczuła się współzniewazona. pterodaktyll - Pon 30 Sty, 2012 21:34
gabra napisał/a:
Fajny masz awatar Flandro taki zarozumiały i zbyt pewny siebie.
zupełne przeciwieństwo Flandry dtstgseete - Wto 31 Sty, 2012 12:38 Wracając do tematu...
Moj punkt widzenia pasuje do tego, co czytam w postach Gonza, Marcelusa i Dziubasa . Łącznie z tym, że w kontaktach towarzyskich spotykam sie z reakcjami niedowierzania wesołkowatego ,,No co ty??'' ,,Jaja sobie robisz..."
Zreszta nie dowierzano w moją mroczną stronę nawet w czasach gdy chlałem. Gdy mialem przerwy miedzy jednym piciem a drugim, to nie bylo po mnie widać źe chlam po kilka dni do masakrycznych stanów, w których nie potrafie stac na nogach, nie mam kontaktu z otoczeniem, tarzam sie po krzakach, rowach, właże w dziwne miejsca, spadam ze schodów... Wierzyli tylko ci, ktorzy albo zobaczyli na wlasne oczy, albo - jak np psycholodzy, pracownicy socjalni - rozumieli, ze miłość do gorzały nie musi miec prostego do zaobserwowania odbicia w powierzchownosci, sposobie bycia itp. W tych przerwach w chlaniu nawiązywalem żywe relacje z różnistymi urzednikami, kierownikami, profesorami czy prezesami przy zalatwianiu roznych spraw. Zauwazylem tez i przyzwyczailem sie, ze ważne są dla nich perspektywy wspolpracy i konkretnych rezultatów, niz to, czy mam takie czy inne ,,zamilowania'' czy choroby - to bylo wazne tylko na tyle, o ile moglo kolidowac. Dlatego zupelnie prosto (podobnie chyba jak Gonzo Marcelus i Dziubas) traktuje to, jak i kiedy mowic o uzaleznieniu. Temat mnie zaciekawil, bo skutki mogą być różne, takie hmm... obyczajowe więc czuję ten dylemat i chetnie sie wypowiedzialem... cool - Śro 01 Lut, 2012 21:44
gabra napisał/a:
Przykładowo jestem na weselu i co mam ogłosic przy stole że nie pije bo jestem alkoholiczką, wtedy bedzie sie o mnie więcej gadało niź o młodej parze.
witaj uwierz mi że niebyłem w centrum uwagi na weselu mojej siostry gdy powiedziałem że nie pije alko. wręcz przeciwnie dziwili się że można bawić się na trzeźwo bez alko. fakt że to już mialem 18 miesięcy abstynecji. niestety moim błedem wtedy było to że poczułem się zapewnie i za pół roku po weselu zapiłEMŻeglarz - Śro 01 Lut, 2012 22:04
Estera napisał/a:
Mówię, że nie piję, bo nie.
A ja mówię, że nie piję bo jestem harcerzem. Wtedy to dopiero są w szoku Flandria - Czw 02 Lut, 2012 01:25
Żeglarz napisał/a:
A ja mówię, że nie piję bo jestem harcerzem. Wtedy to dopiero są w szoku
ja nie polecam mówić komukolwiek, że nie pije się z powodu przestrzegania buddyjskich wskazań
Patrzą na człowieka jak na kosmitę
Dlatego mówię, że nie mam ochoty na alkohol - co też jest prawdą ARTURO - Czw 02 Lut, 2012 06:26 Dobre z tym harcerzem !
- chyba to wprowadzę :
powiem prosto - że nie piję , a jak będą dociekać to powiem że jestem jak w/w
w przypadku gdy będą ,, upierdliwi " to -
arivederci e grazie Marc-elus - Czw 02 Lut, 2012 07:11
Flandra napisał/a:
ja nie polecam mówić komukolwiek, że nie pije się z powodu przestrzegania buddyjskich wskazań
Patrzą na człowieka jak na kosmitę
Flandro, czy naprawdę Ci to przeszkadza?
Ja, gdy ktoś patrzy na mnie jak na kosmitę, myślę sobie: jaki biedny człowiek, zniewolony przez stereotypy...Flandria - Czw 02 Lut, 2012 14:57
Marc-elus napisał/a:
Flandro, czy naprawdę Ci to przeszkadza?
o polityce i religii lepiej nie dyskutować kkk - Czw 02 Lut, 2012 15:03 Napisze z własnego podwórka , niespełna 2 miesiące temu poznałam pewnego chłopaka, jedno, drugie, trzecie spotkanie. Oby dwoje od samego poczatku czulismy się przy sobie dobrze, tylko ja nie do końca umiałam cieszyc się mijającymi wspólnymi bardzo miłymi chwilami. (Miałam w głowie mysl poznając go, że pozowle mu się najpier poznac, a za jakis czas poinformuje go o swojej chorobie), jednak serce nie bylo w zgodzie z głową. Postanowiłam powiedziec, wcześniej prosząc o wsparcie i doświadczenie moja sponsorkę. Usłyszałam od niej cos w stylu: powiedz, ale nie dorabiaj do tego ideologii.. bez dorabiania do tego jakiejs otoczki, tłumaczen. Kiedy spotkalismy się po raz 4, zaczełam rozmowe od słów miej wiecej: wiesz to co Ci się tak bardzo we mnie podoba(spokój, ciepło, zrozumienie, rónowaga)nie wzieło się we mnie znikąd, jestem trzeźwiejącą alkoholiczka, nie pije ponad 3 lata, i czynne uczestnictwo we Wspolnocie AA, sprawiło ze dziś jest własnie taką kobieta. Rekacja: Kamila dziękuje za szczerość, nie liczy sie dla mnie to co było, chciałbym abysmy patrzyli na to co bedzie. Prosze o trochę wiecej informacji na ten temat, bo chciałbym jakos móc pomóc, a nie przeszkadzac w tym co robisz. Dodałam że zamierzam uczeszczac na mitingi, pełnić dalej słuzbę, i spotykac się ze sponsorką realizując program AA - bo to jest dla mnie moje byc albo nie byc - tym samym dla NAS ... jestem dziś szczęsliwa, mijają kolejne dni, mam wsparcie, zrozumienie, akceptację.... grzesiek - Czw 02 Lut, 2012 15:36
kkk napisał/a:
Rekacja: Kamila dziękuje za szczerość, nie liczy sie dla mnie to co było, chciałbym abysmy patrzyli na to co bedzie. Prosze o trochę wiecej informacji na ten temat, bo chciałbym jakos móc pomóc, a nie przeszkadzac w tym co robisz.
Okazuje sie że nie wszyscy mają pokojarzone że, alkoholik to margines społeczny.gabra - Pią 03 Lut, 2012 16:40
kkk napisał/a:
Rekacja: Kamila dziękuje za szczerość, nie liczy sie dla mnie to co było, chciałbym abysmy patrzyli na to co bedzie. Prosze o trochę wiecej informacji na ten temat, bo chciałbym jakos móc pomóc, a nie przeszkadzac w tym co robisz. Dodałam że zamierzam uczeszczac na mitingi, pełnić dalej słuzbę, i spotykac się ze sponsorką realizując program AA - bo to jest dla mnie moje byc albo nie byc - tym samym dla NAS ... jestem dziś szczęsliwa, mijają kolejne dni, mam wsparcie, zrozumienie, akceptację....
To wielka szcześciara z Ciebie oby takich mężczyzn było więcej.
Myślę że uczucie do drugiej osoby ma duży wpływ na zaakceptowanie nałogów u tej osoby.cool - Pią 03 Lut, 2012 16:57
gabra napisał/a:
Myślę że uczucie do drugiej osoby ma duży wpływ na zaakceptowanie nałogów u tej osoby.
Moim zdaniem tak z tym że ja nieodwarzyłbym sie na związek z osobą uzależnioną gdy ja jestem uzależniony ???? ale to tylko moje zdanie pterodaktyll - Pią 03 Lut, 2012 17:00
nawrocik napisał/a:
ja nieodwarzyłbym sie na związek z osobą uzależnioną gdy ja jestem uzależniony ????
Po pierwsze "złoty środek" na to nie istnieje a po drugie, dlaczego używasz ?? Pytasz kogoś czy jesteś uzależniony czy sam nie identyfikujesz się jeszcze z chorobą cool - Pią 03 Lut, 2012 17:08
pterodaktyll napisał/a:
dlaczego używasz ?? Pytasz kogoś czy jesteś uzależniony czy sam nie identyfikujesz się jeszcze z chorobą
jak najbardziej się idetyfikuje gdyż wiem że jak zapomne że jestem alko. to wruce do picia mój zwiozek obecny niejest z osobą uzależnioną .i myślę ze monika jest dlamnie miejszym zagrożeniem choć niebronie jej w towarzystwie wypić piwa gdyż ona niejest winna temu ze ja mam problem gabra - Pią 03 Lut, 2012 17:12
nawrocik napisał/a:
Moim zdaniem tak z tym że ja nieodwarzyłbym sie na związek z osobą uzależnioną gdy ja jestem uzależniony ???? ale to tylko moje zdanie
A to czemu nie ??? Czego się obawiasz? Wstydzisz się z taką kobietą pokazać rodzinie? Za kogo Ty się masz.Wiem że to zreguły mężczyźni nie chcą się wiązać z uzależnionymi kobietami.Myślę że to nie wynika ze strachu ale raczej ze wstydu.Ktoś może powiedzieć takiemu gościowi"Mało to jest normalnych kobiet, po co Ci taka pijanica,narkomanka czy lekomanka"
Dziś związała bym się z niepijącym alkoholikiem, chociaż jeszcze kilka lat temu byłam takim związkom PRZECIWNA.cool - Pią 03 Lut, 2012 17:19 myśle że związek osób uzależnionych jest dla obu stron zagrożeniem że wrucą do picia
może też dlatego ze już widziałem takie zwiozki i niebyly one trwale wcześniej czy później kączylo się na piciu alko. możliwe że sie myle??????gabra - Pią 03 Lut, 2012 17:21
Cytat:
.i myślę ze monika jest dlamnie miejszym zagrożeniem choć niebronie jej w towarzystwie wypić piwa gdyż ona niejest winna temu ze ja mam problem
_________________
To Ty chodzisz w miejsca gdzie pije się alkohol? Skoro Twoja Monika pije piwko.gabra - Pią 03 Lut, 2012 17:23
nawrocik napisał/a:
myśle że związek osób uzależnionych jest dla obu stron zagrożeniem że wrucą do picia
może też dlatego ze już widziałem takie zwiozki i niebyly one trwale wcześniej czy później kączylo się na piciu alko. możliwe że sie myle??????
Ty niepoważny jesteś. Ty szybciej zapijesz przy tej Twojej dziewczynie niż przy osobie nie pijacej wogóle.cool - Pią 03 Lut, 2012 17:26
gabra napisał/a:
To Ty chodzisz w miejsca gdzie pije się alkohol? Skoro Twoja Monika pije piwko.
czasami gdzieś na dysco lub gdy jestem w domu rodzinym a tam piją
choć wszystko w granicach rozsądku jeżeli czuje sie niepewnie to unikam takich sytuacjigabra - Pią 03 Lut, 2012 17:30
Cytat:
czasami gdzieś na dysco lub gdy jestem w domu rodzinym a tam piją
choć wszystko w granicach rozsądku jeżeli czuje sie niepewnie to unikam takich sytuacji
_________________
mietek
Powiedz mi a jak ta Twoja ukochana wpadnie w nałóg od tego piwkowania.Co wtedy zrobisz? Zostawisz Ja ? To będzie zagrożenie dla Ciebie przecież?cool - Pią 03 Lut, 2012 17:30
gabra napisał/a:
Ty niepoważny jesteś. Ty szybciej zapijesz przy tej Twojej dziewczynie niż przy osobie nie pijacej wogóle
sorki ale się z tobą niezgodze ja już raz zapilem po 21 miesiącach i to wtedy gdy bylem sam ale mam np. takie zasady że idę gdzieś sie pobawić ale miting jeden przynajmiej w tygodniu to obowiozekpterodaktyll - Pią 03 Lut, 2012 17:31
nawrocik napisał/a:
gabra napisał/a:
To Ty chodzisz w miejsca gdzie pije się alkohol? Skoro Twoja Monika pije piwko.
czasami gdzieś na dysco
Po co kusisz los?Masakra - Pią 03 Lut, 2012 17:32
kkk napisał/a:
jestem dziś szczęsliwa, mijają kolejne dni
A mowilem Ci dziolcho, ze w koncu i Tobie sie ulozy
Ciesze sie, ze wszystko w porzadku i ze masz bliska osobegabra - Pią 03 Lut, 2012 17:32
nawrocik napisał/a:
sorki ale się z tobą niezgodze ja już raz zapilem po 21 miesiącach i to wtedy gdy bylem sam ale mam
Wtedy to czyja była wina?cool - Pią 03 Lut, 2012 17:36
gabra napisał/a:
Powiedz mi a jak ta Twoja ukochana wpadnie w nałóg od tego piwkowania.Co wtedy zrobisz? Zostawisz Ja ? To będzie zagrożenie dla Ciebie przecież
monika odkąt jest zemną wlaśnie mniej pije i umie żyć bez piwa faktycznie dziwne jest że poznalem się z nią gdy zapilem i od ponad trzech lat mieszkamy razem prawde muwiąc nieobawiam się że monika przymie mogłaby sie uzależnić ok lece na miting wruce do rozmowy późniejcool - Pią 03 Lut, 2012 17:37
gabra napisał/a:
Wtedy to czyja była wina?
moja za pewnie się czulemgabra - Pią 03 Lut, 2012 17:41
nawrocik napisał/a:
monika odkąt jest zemną wlaśnie mniej pije i umie żyć bez piwa
Mniej pije?
Cytat:
prawde muwiąc nieobawiam się że monika przymie mogłaby sie uzależnić ok lece na miting wruce do rozmowy później
_________________
Jak się może przy Tobie uzależnić to chyba nie jest zaraźliwe? Będzie chciała pić piwo to nic jej nie zrobisz.cool - Pią 03 Lut, 2012 19:46
pterodaktyll napisał/a:
Po co kusisz los?
to prawda to jest kuszenie losu też mam dylemat ale uważam że moja nażyczona niepowinna ponosić kosekwecji że ja jestem alkoholikiem.wprawdzie mam w niej bardzo duże wsparcie w trzeźwieniu chodzimy wspólnie na mitingi otwarte aby przybliżyć jej moją chorobe.Gonzo.pl - Pią 03 Lut, 2012 19:55
nawrocik napisał/a:
to jest kuszenie losu też mam dylemat ale uważam że moja nażyczona niepowinna ponosić kosekwecji że ja jestem alkoholikiem.
Osoba, która nie jest uzależniona, pić nie musi i nie odczuwa z tego powodu zadnej straty. Jesli bedzie chciała, spotka sie z przyjaciółkami przy piwie.
Myśle, ze to Twoje uzależnione myślenie powoduje, ze Ty przejmujesz się jej "stratą", nie ona.cool - Pią 03 Lut, 2012 20:00
Gonzo.pl napisał/a:
Myśle, ze to Twoje uzależnione myślenie powoduje, ze Ty przejmujesz się jej "stratą", nie ona
to prawda niepomyślałem otym w ten sposób i coś jest na rzeczy???Dziubas - Pią 03 Lut, 2012 20:03 Ja, jak zaszyty byłem, żonce piwo kupowałem regularnie Masakra - Pią 03 Lut, 2012 20:04
pterodaktyll napisał/a:
Po co kusisz los?
Ja tez czasem chodze na dyskoteki bo na tym imho polega normalne zycie. Oczywiscie mam cel w jakim tam ide i na tym sie skupiam Gonzo.pl - Pią 03 Lut, 2012 20:12
nawrocik napisał/a:
to prawda niepomyślałem otym w ten sposób i coś jest na rzeczy???
Pisałem juz o takim przypadku.
Doświadczony w trzeźwości aowiec poznał pania i nagle na mitingach zaczął mówić, ze przeciez nie moze jej ograniczać, musi iść z nią na stary Rynek, niech sobie kobiecina piwo wypije.
Ewidentnie sie tłumaczył. sam przed sobą.
Zakochany jest jak pijany. cool - Sob 04 Lut, 2012 09:58
Gonzo.pl napisał/a:
Zakochany jest jak pijany.
to fakt ponad trzy lata temu euforia ,zakochanie stan jak na haju
ale naten czasu już trzeba żyć żeczywistością choć nadal fajnie ale bez eufori dtstgseete - Nie 05 Lut, 2012 15:08 Martwilbym sie obciazajac bliska mi osobe ograniczeniami i trudnościami zwiazanymi z moimi uzaleznieniem (chwiejnością emocjonalną).
Jednocześnie nie czuje sie takim masterem i twardzielem, by beztrosko wziac na siebie odpowiedzialnosc podołania objawom uzaleznienia u bliskiej mi osoby. Nawet, jesli to osoba trzezwiejaca.
Znam potege uzaleznienia - choroby emocji i duszy i przeraza mnie ona jak jakis mroczny labirynt.
I tak mijaja dni w samotnosci Byc moze czas abstynencji i zdrowienia zrobi ze mnie zdrowszego - nabiore zdrowej odwagi (byle nie brawury). Licze na moja Sile Wyzsza, ktorej powierzylem moje zycie i zdrowie. kkk - Pon 06 Lut, 2012 10:46
dtstgseete napisał/a:
Martwilbym sie obciazajac bliska mi osobe ograniczeniami i trudnościami zwiazanymi z moimi uzaleznieniem (chwiejnością emocjonalną).
Rany czytam i nie wierze... faktem jest iż z bycia z osobą uzależnioną wypływają pewne ograniczenia, ale na miłość Boską... jest napisane w naszej literaturze... że postępując zgodnie z programem mam wielkie szanse na powrót do zdrowego, trzeźwego stanu ducha i umysłu... ponadto mam wrażenie czytając Twoje posty że traktujesz "nie picie" jako wadę a nie zaletę. Polecam poznanie i stosowanie programu, przychodzi równowga, spokój, radość. Ponadto każdy człowiek, bez względu na to czy jest alkoholikiem czy nie, ma swoje gorsze dni, czas. Może warto o tym pamiętac i nie zrzucac wszystkiego na garb alkoholizmu.kosmo - Pon 06 Lut, 2012 10:59
Cytat:
Może warto o tym pamiętac i nie zrzucac wszystkiego na garb alkoholizmu.
No właśnie, jestem tego samego zdania, nie jestem pępkiem świata, aby moja choroba zmuszała do podporządkowywania się wszystkiego i wszystkich "pod nią"... pterodaktyll - Pon 06 Lut, 2012 11:01
kkk napisał/a:
każdy człowiek, bez względu na to czy jest alkoholikiem czy nie, ma swoje gorsze dni, czas. Może warto o tym pamiętac i nie zrzucac wszystkiego na garb alkoholizmu.
Kamila, z przyjemnością czytam co piszesz kkk - Pon 06 Lut, 2012 11:06
No już dobrze, ale pamiętaj, że zbytnia skromność to nie taka znowu zaleta, bo nieco "trąci" niskim poczuciem własnej wartości. Pamiętam Cię z dawniejszych czasów. Niebo a ziemia, uwierz mi moonyain - Pon 06 Lut, 2012 11:13
dtstgseete napisał/a:
Martwilbym sie obciazajac bliska mi osobe ograniczeniami i trudnościami zwiazanymi z moimi uzaleznieniem (chwiejnością emocjonalną).
dtstgseete napisał/a:
Znam potege uzaleznienia - choroby emocji i duszy i przeraza mnie ona jak jakis mroczny labirynt.
Mnie z kolei przeraża trochę to co piszesz... Wiadomo, że uzależnienie nie działa na naszą korzyść, jeśli chodzi o zawieranie nowych znajomości, ale musisz starać się żyć mimo niego. Przecież jeżeli kogoś poznasz, to nie musisz od razu mówić, że jesteś uzależniony i jesteś alkoholikiem. Wtedy faktycznie tą osobę możesz odstraszyć. Dopiero w pewnym momencie, kiedy zauważysz, że możesz jej zaufać, wtedy może nastąpić ta chwila szczerości z Twojej strony. Nie od razu. Może i się mylę, ale takie jest moje zdanie na ten temat.kkk - Pon 06 Lut, 2012 11:14
pterodaktyll napisał/a:
Pamiętam Cię z dawniejszych czasów. Niebo a ziemia, uwierz mi
Ptero 3 letnie, nic nie robienie, samowola i samoradzenie spowodowało że duchem byłam już w knajpie...na trzeźwo sięgnełam dna emocjonalnego, duchowego, przestraszyłam sie ze nie pije a moje życie sie w zasadzie nie zmienia, ja równiez. Powiedziałam dośc, poszłam poprosic o pomoc, i dziś staram sie z tej pomocy korzystac... jak korzystam i podążam za programem to w moim życiu jest dobrze pterodaktyll - Pon 06 Lut, 2012 11:16 .......... dtstgseete - Pon 06 Lut, 2012 14:46
kkk napisał/a:
jest napisane w naszej literaturze... że postępując zgodnie z programem mam wielkie szanse na powrót do zdrowego, trzeźwego stanu ducha i umysłu...
(...)
Polecam poznanie i stosowanie programu, przychodzi równowga, spokój, radość.
Tak. Dziekuje. Zgadzam sie. Moje spojrzenie wygląda na obrzydliwie zachowawcze, takie wycofane, suche i w ogole przygnebiające w porownaniu z Twoim - żywym i optymistycznym.
Ale... jak bardzo podobnie do Ciebie wyrazam nadzieje na zdrowienie (cytaty Twojej wypowiedzi i to, co napisalem na koncu mojego poprzedniego posta). Niech Moc bedzie z nami
kkk napisał/a:
mam wrażenie (...) że traktujesz "nie picie" jako wadę a nie zaletę
Yyyy jestem zaskoczony taka interpretacją... To dla mnie dziwaczne i niezrozumiale stwierdzenie. W tej sprawie slyszalem ciekawa opinie, ze samo niepicie nie oznacza automataczynie zdrowienia, tzn podobno choroba moze postepowac mimo abstynencji. Takie stwierdzenie uwazam za ciekawe, ale to przeciez co innego, niż uznanie niepicia za wade...emigrantka - Śro 07 Mar, 2012 09:14 Jestem zaś w ,wróciłam powiedzieć ,że powiedziałam
Mój Kotuś ,był zaskoczony ,powiedział,że pomoże mi ,we wszystkim bo mnie kocha oczywiście ktoś bliski w mojej sytuacji jest czymś niezastąpionym ..
powoli zaczynam kierować własnym życiem cudowne uczycie ..pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 09:21
emigrantka napisał/a:
,wróciłam powiedzieć ,że powiedziałam
Ale nie piszesz co powiedziałaś
emigrantka napisał/a:
Mój Kotuś ,był zaskoczony ,powiedział,że pomoże mi ,we wszystkim bo mnie kocha
O którym mówisz bo siem nieco zagubiłem grzesiek - Śro 07 Mar, 2012 10:22
kkk napisał/a:
Powiedziałam dośc, poszłam poprosic o pomoc, i dziś staram sie z tej pomocy korzystac... jak korzystam i podążam za programem to w moim życiu jest dobrze
brawo jesteś żywym przykładem dla tych,którzy szukają własnej drogi do trzeźwości. Nie można bać się i wstydzić prosić o pomoc.Pomoc jest w zasięgu ręki ,tylko trzeba tą rękę wyciągnąć z kieszeni.
powodzenia i pogody ducha.emigrantka - Śro 07 Mar, 2012 12:40
Ale nie piszesz co powiedziałaś
emigrantka napisał/a:
Mój Kotuś ,był zaskoczony ,powiedział,że pomoże mi ,we wszystkim bo mnie kocha
O którym mówisz bo siem nieco zagubiłem
_________________
Pteruś powiedziałam o tym że jestem trzeźwiejącą alkoholiczką , no bo chyba w ciąży nie jestem........?? aczkolwiek wszystko się może zdarzyć . Zgubiony ?.....no przecież prawie poprosiłam Cię o rękę ,ale zostałam odrzucona pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 13:02
emigrantka napisał/a:
przecież prawie poprosiłam Cię o rękę ,ale zostałam odrzucona
Nie przesadzaj...zostałaś prawie odrzucona dtstgseete - Czw 21 Lis, 2013 10:22
Cytat:
Martwilbym sie obciazajac bliska mi osobe ograniczeniami i trudnościami zwiazanymi z moimi uzaleznieniem (chwiejnością emocjonalną).
Jednocześnie nie czuje sie takim masterem i twardzielem, by beztrosko wziac na siebie odpowiedzialnosc podołania objawom uzaleznienia u bliskiej mi osoby. Nawet, jesli to osoba trzezwiejaca.
No i zostalo mi dane planowac wspólną przyszłość z osobą uzależnioną
Poczulem sie masterem i twardzielem
Borykac sie z zadaniami wynikajacymi z uzaleznienia i wynikajacego ze zwyklego zabiegania o byt i porzadek w naszym zyciu.dtstgseete - Nie 08 Gru, 2013 12:50
emigrantka napisał/a:
...bo chyba w ciąży nie jestem........?? aczkolwiek wszystko się może zdarzyć...
A teraz - po przeszło półtora roku? Mam nadzieje, ze pozytywnie emigrantka - Śro 11 Gru, 2013 21:59 Po 1,5 roku znów jestem sama, ale tym razem dobrze mi z tym. TYM razem czuję ,że chyba faktycznie muszę zrobić najpierw porządek ze sobą,,,albo juz na zawsze sama pozostane na grzyb mi facet dtstgseete - Sob 14 Gru, 2013 06:44
Po co facet? Najpierw do rozmnozenia sie (mam na mysli metode tradycyjna, staroswiecka przez bara bara; w odroznieniu od innych jakie wypracowala nauka). Pozniej jako zywy przyklad dla dziecka jak nie nalezy zyc. A pozniej jako dziadek dla wnukow, jesli dluzej pociagnie - to jako pradziadek dla prawnukow. No a pozniej zeby te wnuki i prawnuki mialy miejsce do pielgrzymowania co roku w dniu 1 listopada.piotr7 - Sob 14 Gru, 2013 06:56 Czasami facet jest przyjacielem i bywa tez tak że udziela wsparcia .Szymon88 - Sob 14 Gru, 2013 07:37
piotr7 napisał/a:
Czasami facet jest przyjacielem i bywa tez tak że udziela wsparcia .
Też oglądałem ten film emigrantka - Śro 18 Gru, 2013 19:38
dtstgseete napisał/a:
Najpierw do rozmnozenia sie
nie planuję rozmnażania się
piotr7 napisał/a:
Czasami facet jest przyjacielem i bywa tez tak że udziela wsparcia .
mam wspaniałych przyjaciółeremita - Czw 19 Gru, 2013 09:29 Po co facet... póki co sami panowie odpowiadają
Może my rzeczywiście do niczego nie jesteśmy potrzebni?
Raz, dwa trzy - masz 20 sekund by wymienić 5 wynalazczyń w historii ludzkości Jo-asia - Czw 19 Gru, 2013 10:15
dtstgseete napisał/a:
Po co facet?
po nic
on, nie jest po coś
po prostu.. fajnie jak jest Ann - Czw 19 Gru, 2013 10:19
dtstgseete napisał/a:
Po co facet?
żeby mnie od czasu do czasu powkurzał. Szymon88 - Czw 19 Gru, 2013 13:30 eremita, a Einstein? Einstein była kobietą!emigrantka - Czw 19 Gru, 2013 22:18 [/quote]
Ann napisał/a:
żeby mnie od czasu do czasu powkurzał
eremita napisał/a:
Może my rzeczywiście do niczego nie jesteśmy potrzebni?
piotr7 napisał/a:
Czasami facet jest przyjacielem i bywa tez tak że udziela wsparcia
dtstgseete napisał/a:
Po co facet?
Jo-asia napisał/a:
po nic
Nie rozumiem ,,Was
ja poprostu narazie nie potrzebuję faceta
skupiam się na sobie i pracy nad sobą
poznaję się i chcę zmieniać .
A czy kobieta musi być wsparta na męskim ramieniu ??
ja sobie radę dam pterodaktyll - Czw 19 Gru, 2013 22:23
emigrantka napisał/a:
A czy kobieta musi być wsparta na męskim ramieniu ??
to męskie ramie ma być wsparciem dla kobiety pterodaktyll - Czw 19 Gru, 2013 22:25
emigrantka napisał/a:
ja sobie radę dam
emigrantka - Czw 19 Gru, 2013 22:43 pterodaktyll,
CZYTAŁEŚ ''przebudzenie'' tam napisane jest wyraznie ,że nie powinnam oczekiwać wsparacia od nikogo ,,i coś w tym jestpterodaktyll - Czw 19 Gru, 2013 22:47
emigrantka napisał/a:
CZYTAŁEŚ ''przebudzenie''
A gdzież bym tam śmiał.........nie dla moich niegodnych pterodaktyllowych oczu taka mądra księga
emigrantka napisał/a:
napisane jest wyraznie ,że nie powinnam oczekiwać wsparacia od nikogo
Chyba Cie pan Bóg opuścił, że o rozumie już nie wspomnę
emigrantka napisał/a:
coś w tym jest
Ino co? ..... emigrantka - Czw 19 Gru, 2013 22:54
pterodaktyll napisał/a:
Ino co?
pterodaktyll napisał/a:
mądra księga
zaprzeczasz sam sobie
jak przeczytasz to pogadamy
''Przebudzenie'' Antoni de Mellopterodaktyll - Czw 19 Gru, 2013 22:57
emigrantka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Ino co?
pterodaktyll napisał/a:
mądra księga
zaprzeczasz sam sobie
Jakos tego nie widzę
emigrantka napisał/a:
jak przeczytasz to pogadamy
''Przebudzenie'' Antoni de Mello