To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Inny punkt widzenia

bradolfpittler - Czw 19 Sty, 2012 16:37
Temat postu: Inny punkt widzenia
Moi drodzy. Jak pisałem w postach „powitalnych” nie nazywam siebie ani żadnego z was alkoholikiem, bo po prostu nie wierzę w dogmat dozgonności tej choroby. Rzecz jasna reakcja forumowiczów mogła być tylko jedna: „kolejny zatwardziały pijak nie chce przyjąć do wiadomości kim jest i dokąd zmierza”. Rozumiem wasz punk widzenia. Ostrzegacie mnie w najlepszej wierze i doceniam to. Większość z was ma duży staż w różnego rodzaju terapiach grupach AA itd. Tym samym jakakolwiek inna droga wydaje wam się nie do pomyślenia, a jeśli już to może prowadzić wyłącznie do zguby. Przykro mi to mówić, ale bardzo zawężony horyzont myślenia. Tak jak ludzie są różni, tak różne są możliwości zmiany, zwłaszcza w tak specyficznej "branży" gdzie wiele dzieje się w głowie. W tej chwili nie piję, bo wiem że zatrułem się określoną substancją chemiczną i mój organizm musi się zregenerować. Po drugie jest to „odklejanie” picia od określonych sytuacji, czyli zwykła zmiana przyzwyczajenia. Co więcej, nie mam z tym absolutnie” żadnego problemu, tak na poziomie emocjonalnym ( nie ciągnie mnie), ani somatycznym ( żadnych , potów, bezsenności, nerwicy, braku łaknienia, nadciśnienia ) Jak sobie radzę ? Bardzo proszę. Otóż człowiek, tak jak każdy żywy organizm na tej planecie jest z biologicznego punktu widzenia reaktorem dla funkcjonowania którego niezbędne są określone substancje chemiczne. Chlany w nadmiarze alkohol powoduje wypłukanie z organizmu tychże. Nie będę pisał o szczegółach, odsyłam do tekstu: http://www.doctoryourself.com/alcoholism.html
Dodatkowo w formie naturalnej, czyli poprzez intensywny trening ( m.in. bieganie) dostarczam do organizmu odpowiedzialne za dobre samopoczucie endorfiny i serotonionę.
To na poziomie czystej chemii, ale też chemią jesteśmy. Założyłem też sobie pewne sportowe cele, które wykluczają picie w trakcie przygotowań – to na poziomie motywacji.
Efekt jest taki , że czuję się dobrze, funkcjonuję normalnie bez pomocy z zewnątrz, i narzucania określonych procedur, sposobów postępowania. Tyle na dzisiaj. Jeśli pozwolicie będę z wami, bo widzę tu znakomite grono zacnych ludzi, którzy przeczołgali się przez nie jeden syf i chcą pomóc innym. Nikogo nie namawiam do kopiowania mojej drogi. To co działa na mnie nie musi się sprawdzić w wypadku innych ludzi.
Szacunek i do następnego ;)

szymon - Czw 19 Sty, 2012 16:53

bradolfpittler napisał/a:
Ostrzegacie mnie w najlepszej wierze i doceniam to


cześć, jestem tutaj niecały rok, nie piję ponad rok.
raz w miesiącu wpada tutaj na forum jak tajfun ananasek z podobnymi poglądami.
napisze kilkanaście postów i słuch o nim zanika.

bradolfpittler napisał/a:
Jeśli pozwolicie będę z wami, bo widzę tu znakomite grono zacnych ludzi, którzy przeczołgali się przez nie jeden syf i chcą pomóc innym


ja polecam to, co mi pomaga a nie to, o czym wszyscy piszą.
przypadkiem jest to, ze piszemy wspólnie o terapii, mitingach, grupach pomocowych.


z tego co ja zrozumiałem, chcesz się regenerować przez dwa miesiące i przez miesiąc pić.
i tak wkoło Macieju...
nie piszesz jak długo piłeś, jakie ilości, od kiedy masz problem, dlaczego się zarejestrowałeś, tylko prezentujesz dziewiczą drogę.
powodzenia fsdf43t

Olin - Czw 19 Sty, 2012 17:32

bradolfpittler napisał/a:
Co więcej, nie mam z tym absolutnie” żadnego problemu, tak na poziomie emocjonalnym ( nie ciągnie mnie), ani somatycznym ( żadnych , potów, bezsenności, nerwicy, braku łaknienia, nadciśnienia )

No,mnie tez nie ciagnelo.Mam nawet tu swoj temat pt.:Nie mam zespoly abstyneneckiego?Nie mialam go w poczatkowej fazie odstawienia alkoholu(zadnych glodow,zlego samopoczucia,trudnosci w zasypianiu,nerwowosci),karuzela zaczela sie po dwoch miesiacach od zaprzestania picia.Wiec jeszcze wszystko przed Toba,czego Ci nie zycze.

bradolfpittler napisał/a:
Dodatkowo w formie naturalnej, czyli poprzez intensywny trening ( m.in. bieganie) dostarczam do organizmu odpowiedzialne za dobre samopoczucie endorfiny i serotonionę.
To na poziomie czystej chemii, ale też chemią jesteśmy.

Jestesmy chemia dlatego organizm ktory przyzwyczail sie do skladu chemicznego alkoholu,nie tak latwo potem moze sie bez tego obyc.Trening to dobry sposob na
dostarczenie organizmowi endorfin,jednak organizm przyzwyczajony do innego zwiaku chemicznego(zawatego w alkoholu)szybko odkryje ze to nie to samo i sam trening przestanie wystraczac.Jezeli bedziesz na siebie patrzyl tylko z punktu widzenia czystej chemi,i nie zwracal uwagi na to ze masz tez duchowa strone,daleko tak nie zajedziesz.Bo czlowiek ma tez dusze,emocje,uczucia i to trzeba leczyc w alkoholizmie.Bo jak sam piszesz chemie da sie jakos ,czyms tam zastapic,lecz bez rownoczesnego ;leczenia chorych emocji;,nic z tego nie wyjdzie,bo emocji i swoich odczuci nie wylaczysz ani nie wymienisz.

No chyba ze Ty faktycznie jestes tylko czysta chemia,bez uczuc,emocji.Zwyklym zwiazkiem chemicznym ktory nic nie czuje.

Powodzenia mimo wszystko.

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 17:40

Bardzo to fajne co napisałeś o tej chemii, motywacji i co tam jeszcze. Negować tego nie można. Jest tylko jeden drobny problem w tym wszystkim, otóż alkoholizm to choroba umysłowa i na poziomie umysłu należy ją leczyć. Sama chemia tu na pewno nie wystarczy i to jest Twój błąd w założeniu a na pewno wiesz, że fałszywa teza prowadzi niestety do fałszywych wniosków i zamiast pomagać to przeważnie szkodzi. Zresztą nie jesteś tutaj ani pierwszy ani zapewne ostatni, który chce "zrewolucjonizować" metody wychodzenia z tego nałogu. Jeśli o mnie chodzi, to mam juz tak serdecznie dosyć "eksperymentów" na swoim organizmie, że poprzestanę jednak na tym, jak to określasz;
bradolfpittler napisał/a:
bardzo zawężony horyzont myślenia.

Bo tak jest dla mnie po prostu bezpieczniej. niemniej jednak będę się przypatrywał jak sobie z tym wszystkim radzisz............

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 17:50

bradolfpittler napisał/a:
Większość z was ma duży staż w różnego rodzaju terapiach grupach AA itd. Tym samym jakakolwiek inna droga wydaje wam się nie do pomyślenia, a jeśli już to może prowadzić wyłącznie do zguby. Przykro mi to mówić, ale bardzo zawężony horyzont myślenia.

Przykro mi to mówić, ale najbardziej horyzont myślenia zawęża alkohol.
Pamiętaj o tym. :)
Potrafi np spowodować "amnezje" o ważnych faktach.
Teraz piszesz
bradolfpittler napisał/a:
nie mam z tym absolutnie” żadnego problemu, tak na poziomie emocjonalnym ( nie ciągnie mnie), ani somatycznym ( żadnych , potów, bezsenności, nerwicy, braku łaknienia, nadciśnienia )(...)Efekt jest taki , że czuję się dobrze, funkcjonuję normalnie bez pomocy z zewnątrz, i narzucania określonych procedur, sposobów postępowania. Tyle na dzisiaj.

A trzy dni temu pisałeś
bradolfpittler napisał/a:
Zapijałem, miałem ciągi, ZA, odtrucia 4x w ciągu 12m-cy, ostatnio 1-go stycznia br.

Rozumiem że myślisz że fakt iż "już wydobrzałeś", świadczy o tym że jesteś "innym alkoholikiem".
Niestety, tak nie jest. :)

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 17:51

Olin napisał/a:
Jestesmy chemia dlatego organizm ktory przyzwyczail sie do skladu chemicznego alkoholu,nie tak latwo potem moze sie bez tego obyc.

Litości Olin. Chemią może i jesteśmy ale nie próbuj wmawiać sobie i innym, że organizm potrzebuje trucizny, bo przecież zgodzisz się ze mną, że alkohol to jest trucizna. Uzależnienie powstaje w mózgu i to mózg a właściwie jego podświadoma część daje sygnał, że potrzebuje natychmiastowego rozładowania napięcia i to w jedyny sposób jaki zna

bradolfpittler - Czw 19 Sty, 2012 17:55

szymon napisał/a:

z tego co ja zrozumiałem, chcesz się regenerować przez dwa miesiące i przez miesiąc pić.
i tak wkoło Macieju...

?

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 17:56

bradolfpittler napisał/a:
szymon napisał/a:

z tego co ja zrozumiałem, chcesz się regenerować przez dwa miesiące i przez miesiąc pić.
i tak wkoło Macieju...

?

To proste, 4x odtrucia w ciągu roku... daje uśredniony "cykl 3miesięczny". :D

Olin - Czw 19 Sty, 2012 18:05

pterodaktyll napisał/a:
Litości Olin. Chemią może i jesteśmy ale nie próbuj wmawiać sobie i innym, że organizm potrzebuje trucizny, bo przecież zgodzisz się ze mną, że alkohol to jest trucizna. Uzależnienie powstaje w mózgu i to mózg a właściwie jego podświadoma część daje sygnał, że potrzebuje natychmiastowego rozładowania napięcia i to w jedyny sposób jaki zna


Najpierw napisales ze organizm nie potrzebuje trucizny a zaraz potem napisales ze jednak potrzebuje tej trucizny zeby rozladowac napiecie?

Pozatym ja nic nikomu nie wmawiam :szok: .

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 18:09

bradolfpittler napisał/a:
Jak pisałem w postach „powitalnych” nie nazywam siebie ani żadnego z was alkoholikiem

twój umysł tobą manipuluje
jeśli to zrozumiesz,to będzie już tylko z górki

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 18:10

Olin napisał/a:
Najpierw napisales ze organizm nie potrzebuje trucizny a zaraz potem napisales ze jednak potrzebuje tej trucizny zeby rozladowac napiecie?

Nie zrozumieliśmy się, ja napisałem, że podświadomość potrzebuje a nie organizm. Podświadomość to nie organizm w jego fizycznym zrozumieniu

Olin - Czw 19 Sty, 2012 18:24

pterodaktyll napisał/a:
Nie zrozumieliśmy się, ja napisałem, że podświadomość potrzebuje a nie organizm. Podświadomość to nie organizm w jego fizycznym zrozumieniu


Niestety alkoholizm jest tak zlozona choroba ze czlowiek uzaleznia sie od niego i psychicznie i fizycznie(czyli chemicznie).Te wszystkie objawy abstynenckie,typu derliki,spadki nastroju,hustawki nastroju,halucynajce....to wlasnie uzleznienie fizyczne od alkoholu.Te objawy po pewnym czasie mija,lecz pozostaje jeszcze uzaleznione myslenie,podswiadomosc,chore emocje,ktore tez nalezy leczyc.Bo bez tego zapicie murowane,nawet jezeli juz organizm odzwyczai sie od alkohlu jako zwiazku chemicznego.

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 18:26

Olin napisał/a:
Te wszystkie objawy abstynenckie,typu derliki,spadki nastroju,hustawki nastroju,halucynajce
Olin napisał/a:
.to wlasnie uzleznienie fizyczne od alkoholu.

Ejże......a nie psychiczne właśnie? :)

Olin - Czw 19 Sty, 2012 18:31

pterodaktyll napisał/a:
Ejże......a nie psychiczne właśnie?

Ejze,Ptero nie wierze ze nie wiesz ze organizm uzaleznia sie od alkoholu fizycznie(jako od zwiazku chemicznego) i psychicznie czyli alkoholu jako pocieszacza,rozladowywacza emocji itd.

cool - Czw 19 Sty, 2012 18:43

Witaj Bradolfpitter twoje nowatorskie sposoby są ciekawe tylko skąt te detoksy?????? moim zdaniem ja wolę zostać przy aa terapi znam ludzi z twoim podejsciem i będocych na du-ścisku i z moich obserwacji są to ludzie nie do życia zadufani w sobie ale jak to sie mówi każdy ma swoją drogę do trzeźwienia a doteko czytając co piszesz bardzo intalektualnie podchodzisz pozdrawiam powodzenia
Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 19:03

pterodaktyll napisał/a:
Chemią może i jesteśmy ale nie próbuj wmawiać sobie i innym, że organizm potrzebuje trucizny, bo przecież zgodzisz się ze mną, że alkohol to jest trucizna. Uzależnienie powstaje w mózgu i to mózg a właściwie jego podświadoma część daje sygnał, że potrzebuje natychmiastowego rozładowania napięcia i to w jedyny sposób jaki zna

O matko! Znów zaczynamy? :zalamka: Mi się już nie chce.
Powiem tylko, że podzielam zdanie Olin na ten temat.

Krzysztof 41 - Czw 19 Sty, 2012 19:15

Jacek napisał/a:
twój umysł tobą manipuluje

Raczej on próbuje manipulować swoim umysłem że to niby tylko chemia że jest zdrowy i niezależny i tak do następnego zapicia bo wiecie chemia jak to chemia uzależnia. :bezradny:

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 19:23

bradolfpittler napisał/a:
funkcjonuję normalnie bez pomocy z zewnątrz,
bradolfpittler napisał/a:
będę z wami, bo widzę tu znakomite grono zacnych ludzi, którzy przeczołgali się przez nie jeden syf i chcą pomóc innym.

Nie zdanżam :lol: za Twoim tokiem myślenia....

olka - Czw 19 Sty, 2012 19:27

Będzie może rok mijał jak trafiłam na prywatną terapie do pewnej podobno bardzo dobrej psycholog,psycholog kliniczny,psycholog od uzależnień itd.Nie będę pisać nazwiska,bo nie wypada.W każdym bądz razie siostra mnie do niej zapisała i tak co poniedziałek mając w zębach 80zł samochód po mnie podjeżdzał i jechałam na ową sesję.Na trzeciej,czy na czwartej sesji pani doktor oznajmiła,że zna alkoholików,którzy na dzień dzisiejszy potrafią napić się lampki wina,czy kufel piwa...jednym słowem potrafią kontrolować picie.Uzasadniła,że stało się to wówczas,kiedy ci alkoholicy pozałatwiali i poukładali sobie przeszłość innymi słowy zaakceptowali wsio w sobie i w innych.Ta pani doktor obudziła we mnie demona...do dziś mój chory umysł pamięta słowo w słowo co mówiła,dlatego też miałam takie opory jeżeli chodzi o terapię.Nie wierzę w te bzdury!!!!Dla mnie Oli alko i narkomanki nie ma innej drogi jak przebywanie z innymi alko,nark.Teraz rozpoczęłam terapie,która pokazuje mi czego potrzeba mi się nauczyć,zrobić,bym potrafiła funkcjonować w społeczeństwie trzeżwa,nie miałam się kiedy tego nauczyć,piłam od 14 roku życia.Więc rozwój osobisty na tym etapie się zatrzymał.Tak ja to widze.
gregor71 - Czw 19 Sty, 2012 19:44

bradolfpittler
Podaj konkretne sposoby oprócz biegania i zaparcia w nie piciu z powodu celu wystartowania w kolejnym biegu.
Proszę bez teorii.Konkrety.Zarzuć mnie pomysłami.
bradolfpittler napisał/a:
bo po prostu nie wierzę w dogmat dozgonności tej choroby.

I co z tego wynika?Jakieś lekarstwo podrzuć.

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 20:27

Krzysztof 41 napisał/a:
Raczej on próbuje manipulować swoim umysłem że to niby tylko chemia że jest zdrowy i niezależny

Krzysiu,a co sobie myślałeś w momencie zapicia po tych 9 latach
czy nie były to myśli wypływające z pod świadomości
czy jednak świadomie zapiłeś i dobrze wiedziałeś co robisz i jaki będzie rezultat
bo jednak jeśli to była myśl wypływająca z pod świadomości,to twój umysł próbował coś ukryć
coś nie dopuścić do świadomości
i tak właśnie jest w przypadku bradolfpitiego - nie dopuszcza do swego rozumku pewnych świadomości
nawet tego nie próbuje - więc tak jak by umysł jego manipulował
a on nie jest w stanie tego zauważyć i to się nazywa że przywarł do tej swojej złotej myśli czyli się od niej uzależnił i w ten sposób nie rusza z miejsca

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 20:39

Olin napisał/a:
Ejze,Ptero nie wierze ze nie wiesz ze organizm uzaleznia sie od alkoholu fizycznie(jako od zwiazku chemicznego) i psychicznie czyli alkoholu jako pocieszacza,rozladowywacza emocji itd.

do życia potrzebuję - wody,chleba i powietrza
jeśli to chemia to jestem od niej uzależniony
a od wszystkiego innego uzależniam się psychicznie
alkohol jako odczyn chemiczny ma na mnie jedynie wpływ oddziałując tak że nie potrafię przejść prosto po białej Lini
i to że na drugi dzień miałem piekielnego kaca
jak tłumaczyć by inaczej że na moje jakieś tam 10 letnie chlańsko nie spotkało mnie nic typu derliki ,padaczki alkoholowej
z przykrością muszę przyznać że ten no tam Pteryll ma rację
no cheba że obaj się mylimy w przypadku nauki że to było jeszcze przed nami :skromny:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 20:41

Wiedźma napisał/a:
Powiem tylko, że podzielam zdanie Olin na ten temat.

A czy ja się upieram? :bezradny: .... :skromny:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 20:42

Jacek napisał/a:
z przykrością muszę przyznać że ten no tam Pteryll ma rację
no cheba że obaj się mylimy w przypadku nauki że to było jeszcze przed nami

Jacuś.............a może by tak wypróbować, najlepiej na własnym organizmie c44vc g45g21

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 20:44

Jacek napisał/a:
jak tłumaczyć by inaczej że na moje jakieś tam 10 letnie chlańsko nie spotkało mnie nic typu derliki ,padaczki alkoholowej

A miałeś zespół abstynencyjny? Gwarantuje Ci że nawet jeżeli nie, to miałbyś gdybyś pił ciągami, choć niektórzy co "idą w cug" podobno go nie mają, jakieś cudaki z nich. :)
ZA nie da się wytłumaczyć "wypłukaniem" z organizmu witamin i minerałów, bo przecież nie następuje dopóki alkoholik pije. Następuje gdy organizmowi, fizycznie, zaczyna brakować alkoholu.

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 21:23

Marc-elus napisał/a:
A miałeś zespół abstynencyjny? Gwarantuje Ci że nawet jeżeli nie, to miałbyś gdybyś pił ciągami,

tak piłem ciągami
i tu w połowie przyznaję ci rację
w drugiej połowie to co przypominało zespół abstynencyjny to raczej organizm się bronił
wykazując to bólami i wymiotami

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 21:28

Marc-elus napisał/a:
ZA nie da się wytłumaczyć "wypłukaniem" z organizmu witamin i minerałów, bo przecież nie następuje dopóki alkoholik pije. Następuje gdy organizmowi, fizycznie, zaczyna brakować alkoholu.

nie stop nie przyznaję ci nawet w tej połowie
każdy bul sygnalizuje ostrzegawczo że dzieje się coś niedobrego
a klin to leczy ale czy uzależnia
gdy by uzależniał to bym nie mógł z tego już wyjść
a jednak odstawiłem i żyję

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 21:31

pterodaktyll napisał/a:
Jacuś.............a może by tak wypróbować, najlepiej na własnym organizmie c44vc g45g21

Witusiu ...........mam nadzieję że zaś mnie o tym opowiesz :skromny:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:35

Jacek napisał/a:
Witusiu ...........mam nadzieję że zaś mnie o tym opowiesz

Naprawdę interesują Cie takie stare wspomnienia? :mysli:

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 21:35

Marc-elus napisał/a:
bo przecież nie następuje dopóki alkoholik pije. Następuje gdy organizmowi, fizycznie, zaczyna brakować alkoholu.

i dlatego jest takie popularne stwierdzenie
że u alkoholika następuje myśl strachu odstawienia alkoholu
myśl - powstaje w głowie,nie wspomagana chemią

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 21:36

pterodaktyll napisał/a:
Naprawdę interesują Cie takie stare wspomnienia? :mysli:

Wituś przestań,no cheba niechcesz zastosować nowych doświadczeń :p

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 21:37

Jacek napisał/a:
to co przypominało zespół abstynencyjny to raczej organizm się bronił
wykazując to bólami i wymiotami

Przed czym się bronił organizm? Przed alkoholem?
To dlaczego po klinie wszystko przechodziło, zamiast się nasilać?

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:42

Wiedźma napisał/a:
Przed czym się bronił organizm? Przed alkoholem?

Przed trucizną.........
Wiedźma napisał/a:
dlaczego po klinie wszystko przechodziło, zamiast się nasilać?

Ponownie zatruty organizm.........nic nie przechodziło

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 21:43

Jacek napisał/a:
każdy bul sygnalizuje ostrzegawczo że dzieje się coś niedobrego
a klin to leczy

Jacek napisał/a:
i dlatego jest takie popularne stwierdzenie
że u alkoholika następuje myśl strachu odstawienia alkoholu
myśl - powstaje w głowie,nie wspomagana chemią

Kurcze, aż się muszę zapytać kogoś kompetentnego, nie mówię że na 100% mam racje, ale chcesz mi powiedzieć że się tak bałem że nie mogłem jeść, wymiotowałem, pociłem się jak *** w kościele, oraz miałem resztę tych "wspaniałych" uczuć? :roll:
To co mają powiedzieć Ci hardcorowcy co nawet po paru dniach detoxu im to nie przechodzi? Przestraszyli się aż tak?

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 21:44

pterodaktyll napisał/a:
Ponownie zatruty organizm.........nic nie przechodziło

Przecież klinowanie to część ciągu, a miałeś ZA podczas ciągu?

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:44

Jacek napisał/a:
cheba niechcesz zastosować nowych doświadczeń

Już mi zbrzydły eksperymenty na własnej skórze :uoee:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:46

Marc-elus napisał/a:
miałeś ZA podczas ciągu?

Oczywiście, tylko, że natychmiast go zapijałem, żeby się nie rozwinął .....o ile byłem jeszcze w stanie pić

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 21:49

pterodaktyll napisał/a:
Oczywiście, tylko, że natychmiast go zapijałem, żeby się nie rozwinął .....o ile byłem jeszcze w stanie pić

Czyli klin "pomagał".....
Ja tam sądzę jak Wiedźma....
Gdzieś od kogoś słyszałem że organizm włączał alko do swojego metabolizmu, a to chyba objaw uzależnienia fizycznego by był....

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 21:52

pterodaktyll napisał/a:
Ponownie zatruty organizm.........nic nie przechodziło

Przechodziły objawy. Przechodził dyskomfort.
Nie przeczę, że organizm był zatruty, podobnie jak umysł.
Tym niemniej alkohol był włączony w metabolizm i traktowany przez organizm
tak jak inne substancje niezbędne do funkcjonowania i pozbawienie go jej kończyło się niekiedy tragicznie.
Na tym właśnie polega uzależnienie fizyczne - jego irracjonalizm - że organizm domaga się trucizny.
Dusza, umysł i podświadomość też się domagają (uzależnienie psychiczne), ale tego zdaje się nie poddajesz w wątpliwość...

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 21:55

Wiedźma napisał/a:
Przed czym się bronił organizm? Przed alkoholem?

Ewuś co robił organizm ???
"Bronił" prawda
fakty mówią za siebie
Wiedźma napisał/a:
To dlaczego po klinie wszystko przechodziło, zamiast się nasilać?

Ewuniu a gdzie w tym się mieści uzależnienie
rosołki,zupki po ogórkach i takie tam też wspomagały
a czy też je zaliczysz do swoich myśli o uzależnieniu od nich???

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:57

Marc-elus napisał/a:
Czyli klin "pomagał".....

Nie rozumiemy się. ZA oznacza, że organizm zaczyna sie od trucizny uwalniac. To chyba oczywiste. Wiąże się to z bardzo nieprzyjemnymi stanami fizycznymi i co wtedy kombinuje mózg? to co zwykle, natychmiast sobie ulżyc w jedyny sposób, jaki zna podświadomość alkoholika a więc napić się. Ot i cały "metabolizm" Organizm jest skutkiem natomiast przyczyną jest mózg i jego podświadomość. Nigdy nie mówiłeś: umre jak się nie napiję? A to oznacza, że Twój mózg kombinował jak się natychmiast pozbyć nieprzyjemnego samopoczucia

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 21:58

Wiedźma napisał/a:
alkohol był włączony w metabolizm i traktowany przez organizm

Raczej wydalany............

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:00

Jacek napisał/a:
rosołki,zupki po ogórkach i takie tam też wspomagały
a czy też je zaliczysz do swoich myśli o uzależnieniu od nich???

Ale rosołku nie piłeś przez tydzień bez przerwy.
I po odstawieniu rosołku delirka Cię nie trzepała.
Ani nawet po wodzie łod łogórków.
Więc nie widzę tu żadnej analogii do alkoholu.
A że to i owo wspomaga? Nie zaprzeczam. Ale nic nie zastąpi klina :evil2"

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:00

Wiedźma napisał/a:
Na tym właśnie polega uzależnienie fizyczne - jego irracjonalizm - że organizm domaga się trucizny.

Chcesz powiedzieć, że organizm wysyła sygnały do mózgu?

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:02

Marc-elus napisał/a:
Gdzieś od kogoś słyszałem że organizm włączał alko do swojego metabolizmu, a to chyba objaw uzależnienia fizycznego by był....

Tomeczku,nie tak dawno zapiłeś i co tam się wtenczas w tobie odezwało
to coś co nazywamy rozumkiem ???
czy może żołądeczek malutkiego klinika siem domagał ???

szymon - Czw 19 Sty, 2012 22:03

chorujecie na to samo? :lol2:
pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:04

szymon napisał/a:
chorujecie na to samo? :lol2:

Tak, ale każdy inaczej :mgreen:

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:07

Wiedźma napisał/a:
A że to i owo wspomaga? Nie zaprzeczam. Ale nic nie zastąpi klina

zgadza się
zupką łod łogórków leczyłem siem w domu przy żonie
poza domem i jak było na ... to klinem
ale wszystko było w głowie i to on wolał klina łod łogórów znaczy zupki

dlugixp - Czw 19 Sty, 2012 22:11

pterodaktyll napisał/a:
Chcesz powiedzieć, że organizm wysyła sygnały do mózgu?


Tak...
Tak jak przy skaleczeniu czy przy oparzeniu...
Sygnał idzie do mózgu a później do chorego miejsca wraca w postaci bólu...

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:14

dlugixp napisał/a:
Tak jak przy skaleczeniu czy przy oparzeniu...

Mam pewne wątpliwości.

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:15

pterodaktyll napisał/a:
Chcesz powiedzieć, że organizm wysyła sygnały do mózgu?

Oczywiście.
Mózg steruje procesami organizmu, musi się zatem z organizmem komunikować. W obie strony.
Organizm zgłasza zapotrzebowanie, a mózg kontroluje jego zaspokajanie.

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:18

Wiedźma napisał/a:
Ale rosołku nie piłeś przez tydzień bez przerwy.
I po odstawieniu rosołku delirka Cię nie trzepała.

Ewuś nie wiem jak piłaś ty,nie wiem jakie miałaś ciągi
za to wiem jakie były u mnie
były one tygodniowe ,a w sobotę rano trzepała mnie delirka
i respekt przed żoną nie pozwalał iść na klina
a w niedzielę już podleczony ,i wyobraś sobie że w dalszym ciągu respekt przed żoną zabijał ochotę i chemię do napicia
właściwie to nie wiem czy ochotę czy chemię
no a w poniedziałek jak bym po dziesięciu latach z poprawczaka wyszedł
pełen luz,żadna dilerka żadna chemia
a tu ktoś hasło rzuca - "zdało by się cóć wypić "
i jak myślisz że to chemia mnie pchała w te chęci
bo ja jestem pewien że mój chory umysł się domagał

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:25

Jacuś, to może umówmy się tak - u Ciebie domagał się chory umysł, a u mnie chory organizm.
I przy tym pozostańmy, a przynajmniej ja pozostanę, bo nie mam ochoty
po raz już nie wiem który prowadzić tej samej rozmowy...

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:27

Wiedźma napisał/a:
Organizm zgłasza zapotrzebowanie, a mózg kontroluje jego zaspokajanie.

Jednak myślę, że jest odwrotnie. Nie ma takiej możliwości żeby organizm sam z siebie domagał sie trucizny, to samo zresztą działa przy paleniu. To nie organizm się domaga......

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:28

:bezradny: :milczek:
pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:31

Ostatnia rzecz. Czy to organizm domaga się alkoholu podczas nawrotu czy jest to kwestia psychiki?

Wszyscy działamy w schemacie; MYŚL UCZUCIA EMOCJE DZIAŁANIE, nie na odwrót :bezradny:

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:32

Wiedźma napisał/a:
Jacuś, to może umówmy się tak - u Ciebie domagał się chory umysł, a u mnie chory organizm.

o nie :nerwus: tak szybko cię nie puścimy
a ja i Pteruś przed kim będziemy się przechwalali swą wiedzą i mądrością :skromny:

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 22:32

Ptero napisał/a:
ZA oznacza, że organizm zaczyna sie od trucizny uwalniac. To chyba oczywiste.

Acha i tak mu dobrze że ledwo żyjesz? Daj spokój.
Organizm krzyczy żeby otrzymać następną dawkę, to wszystko.
Jacek napisał/a:
Tomeczku,nie tak dawno zapiłeś i co tam się wtenczas w tobie odezwało
to coś co nazywamy rozumkiem ???
czy może żołądeczek malutkiego klinika siem domagał ???

Tak, ale tu zadziałało uzależnienie psychiczne.
To nie oznacza że się człowiek nie uzależnia fizycznie.

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:34

Marc-elus napisał/a:
Organizm krzyczy żeby otrzymać następną dawkę, to wszystko.

i tu sobie pozwolę przypomnieć już wspomniany soczek po łogórkach

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:36

Marc-elus napisał/a:
Acha i tak mu dobrze że ledwo żyjesz? Daj spokój.
Organizm krzyczy żeby otrzymać następną dawkę, to wszystko.

Mylisz pojęcia......to nie organizm "krzyczy", tylko podświadomość alkoholowa, która zna tylko jeden sposób aby uwolnić się natychmiast od tego dyskomfortu i stąd ten "krzyk"

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 22:37

Jacek napisał/a:
były one tygodniowe ,a w sobotę rano trzepała mnie delirka

Jacku... wcześniej napisałeś że nie miałeś delirek.... Sorry, bawię się w Jonesa fsdf43t
Jacek napisał/a:
jak tłumaczyć by inaczej że na moje jakieś tam 10 letnie chlańsko nie spotkało mnie nic typu derliki

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:38

Marc-elus napisał/a:
To nie oznacza że się człowiek nie uzależnia fizycznie.

fizycznie tyż :tak:
gdy miałem fuchę taką jedno dniową i nie czułem przez cały dzień w tej pracy
fizycznego pociągu co ja pierwsze kupię za te zarobione pieniądze
a raczej umysł nie dawał mnie spokoju przez cały czas pracy i se wyobrażał jak najszybszy koniec pracy i jak już wydaję tę kase

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 22:39

Jacek napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Organizm krzyczy żeby otrzymać następną dawkę, to wszystko.

i tu sobie pozwolę przypomnieć już wspomniany soczek po łogórkach

Soczek jedynie uzupełniał witaminy i mikroelementy, dlatego było tylko "troszkę" lepiej...

Masakra - Czw 19 Sty, 2012 22:40

bradolfpittler napisał/a:

Moi drodzy. Jak pisałem w postach „powitalnych” nie nazywam siebie ani żadnego z was alkoholikiem, bo po prostu nie wierzę w dogmat dozgonności tej choroby. Rzecz jasna reakcja forumowiczów mogła być tylko jedna: „kolejny zatwardziały pijak nie chce przyjąć do wiadomości kim jest i dokąd zmierza”. Rozumiem wasz punk widzenia. Ostrzegacie mnie w najlepszej wierze i doceniam to. Większość z was ma duży staż w różnego rodzaju terapiach grupach AA itd. Tym samym jakakolwiek inna droga wydaje wam się nie do pomyślenia, a jeśli już to może prowadzić wyłącznie do zguby. Przykro mi to mówić, ale bardzo zawężony horyzont myślenia. Tak jak ludzie są różni, tak różne są możliwości zmiany, zwłaszcza w tak specyficznej "branży" gdzie wiele dzieje się w głowie. W tej chwili nie piję, bo wiem że zatrułem się określoną substancją chemiczną i mój organizm musi się zregenerować. Po drugie jest to „odklejanie” picia od określonych sytuacji, czyli zwykła zmiana przyzwyczajenia. Co więcej, nie mam z tym absolutnie” żadnego problemu, tak na poziomie emocjonalnym ( nie ciągnie mnie), ani somatycznym ( żadnych , potów, bezsenności, nerwicy, braku łaknienia, nadciśnienia ) Jak sobie radzę ? Bardzo proszę. Otóż człowiek, tak jak każdy żywy organizm na tej planecie jest z biologicznego punktu widzenia reaktorem dla funkcjonowania którego niezbędne są określone substancje chemiczne. Chlany w nadmiarze alkohol powoduje wypłukanie z organizmu tychże. Nie będę pisał o szczegółach, odsyłam do tekstu: http://www.doctoryourself.com/alcoholism.html
Dodatkowo w formie naturalnej, czyli poprzez intensywny trening ( m.in. bieganie) dostarczam do organizmu odpowiedzialne za dobre samopoczucie endorfiny i serotonionę.
To na poziomie czystej chemii, ale też chemią jesteśmy. Założyłem też sobie pewne sportowe cele, które wykluczają picie w trakcie przygotowań – to na poziomie motywacji.
Efekt jest taki , że czuję się dobrze, funkcjonuję normalnie bez pomocy z zewnątrz, i narzucania określonych procedur, sposobów postępowania. Tyle na dzisiaj. Jeśli pozwolicie będę z wami, bo widzę tu znakomite grono zacnych ludzi, którzy przeczołgali się przez nie jeden syf i chcą pomóc innym. Nikogo nie namawiam do kopiowania mojej drogi. To co działa na mnie nie musi się sprawdzić w wypadku innych ludzi.
Szacunek i do następnego



Czesc nazywam sie Bartek i zlamalem reke. Nie nazywam sie jednak polamancem bo wierze, ze dzieki sportowi uda mi sie ten poblem rozwiazac. Wiem, ze sa wsrod Was ludzie ktorzy wielokrotnie sie polamali i z dobrego serca radza mi pojsc do chirurga gdyz te droge znaja jako jedyna. Przykro mi to pisac ale ten punkt widzenia jest bardzo zawezony. Jako czlowiek skladam sie z chemii i jak dostarcze jej duzo do organizmu to moj problem sie rozwiaze. Wczesniej ladowalem w szpitalach i reanimowano mnie w przypadku powiklan po zlamaniu, krwotokow czy goraczki. Tym razem stawiam sobie cele sportowe ktore maja mi pomoc w zdrowieniu.
Aha, zapomnialem o najwazniejszym- reke zlamalem 15 dni temu i dzis czuje sie swietnie bez pomocy z zewnatrz. Jest cudownie. Naturalnie nikogo nie namawiam do kopiowania mojej drogi bo to co dziala na mnie (po niebywalym okresie 15 dni) nie musi dzialac na Was.


Tak Twoj post wyglada oczami czlowieka, ktoremu udalo sie wyrwac z tego zakletego swiata, czego i Tobie zycze...

dlugixp - Czw 19 Sty, 2012 22:41

pterodaktyll napisał/a:
MYŚL UCZUCIA EMOCJE DZIAŁANIE


a MYŚL nie bierze się przypadkiem z tego, że organizm się domaga ? :mysli:
Mówię w tym konkretnym przypadku...
U mnie, podczas gdy miałem "trzęsawki", poty itd... dopiero pojawiała się myśl...
To wtedy potrzebowałem dostarczyć organizmowi chemii, trucizny, czy jak kto tam alkohol zwie.
Jak byłem "suchy" i pojawiała się okazja do picia, to wtedy chciałem wprowadzić swój stan umysłu w błogi stan.
Więc sądzę, że koło się zamyka i każda wersja jest po trosze właściwa...

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 22:41

Jacek napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
To nie oznacza że się człowiek nie uzależnia fizycznie.

fizycznie tyż :tak:
gdy miałem fuchę taką jedno dniową i nie czułem przez cały dzień w tej pracy
fizycznego pociągu co ja pierwsze kupię za te zarobione pieniądze
a raczej umysł nie dawał mnie spokoju przez cały czas pracy i se wyobrażał jak najszybszy koniec pracy i jak już wydaję tę kase

Widać Szymon ma racje.... jesteś innym alkoholikiem. :p

Ja mówię pas, proponuje podzielić temat, jesteśmy w wątku który będzie uczył jak kontrolować, nie zaśmiecajmy go.... :lol2:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:45

dlugixp napisał/a:
MYŚL nie bierze się przypadkiem z tego, że organizm się domaga ? :mysli:
Mówię w tym konkretnym przypadku.

Absolutnie nie. Wyobraź sobie, że na stole stoi alkohol. Dopóki nie pomyślisz o nim, że np. warto byłoby się napić, to może tak stać do końca świata. Najpierw MUSI być myśl żeby w konsekwencji było działanie. Nie na odwrót

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:46

Marc-elus napisał/a:
Jacku... wcześniej napisałeś że nie miałeś delirek.... Sorry, bawię się w Jonesa

i tu mnie masz :oops:
widzisz Tomku jedynie jak mogę to tłumaczyć to moją niewiedzą na ten temat
bo ja sobie wyobrażam dilerke jako coś poważnego,żuca człowiekiem a nawet dochodzi do przywiązania pasami do łóżka
a ja to taką tam miałem jak po lekkim wietrzyku
no cóż mój błąd skojarzeń
jednak uważam że alkohol (chemia) to spowodowała
ale nie uzależniła
bo gdy bym był rozsądny to bym nie dopuszczał do powtórek takich sytuacji dilerii
a mój umysł machał na to ręką i chciał dalej i więcej

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:47

Marc-elus napisał/a:
nie zaśmiecajmy go.

Tym razem nie ma mowy o jakimkolwiek śmieceniu a najwyżej jutro Yourra podzieli temat......

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:47

pterodaktyll napisał/a:
Ostatnia rzecz. Czy to organizm domaga się alkoholu podczas nawrotu czy jest to kwestia psychiki?

Naprawdę ostatnia?
Podczas nawrotu jest to wyłącznie kwestia psychiki.
Kwestia fizyczna jest tylko w stanie czynnego alkoholizmu.
Tak tak - w stanie zatrucia. Organizm broni się przed zatruciem akceptując truciznę.
Taka kolaboracja z wrogiem. Wówczas następuje podniesienie tolerancji organizmu na alkohol.
To jest właśnie metoda samoobrony organizmu przed toksyną.
Przyszło mi teraz na myśl porównanie ze szczepionką - wprowadzamy do organizmu wirus,
a organizm "uczy się go" i w samoobronie wytwarza przeciwciała - wirus przestaje być groźny.
Możemy wtedy przebywać w zawirusowanym otoczeniu specjalnie nam to nie zagrozi.

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:48

Marc-elus napisał/a:
Soczek jedynie uzupełniał witaminy i mikroelementy, dlatego było tylko "troszkę" lepiej...

i był zdrowszy,a jednak umysł chory domagał się trucizny

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 22:49

pterodaktyll napisał/a:
Najpierw MUSI być myśl żeby w konsekwencji było działanie.

Filozoficznie to zabrzmiało... fsdf43t
Tak, ale zrozum, że np
-w nawrocie masz tak: myśl->działanie.
-a gdy masz głód fizyczny to tak: impuls fizyczny->myśl->działanie.

Cholera, no nic, tak jak mówiłem zapytam się specjalistów. Tylko czy Oni się ze sobą zgadzają? :lol:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:50

Wiedźma napisał/a:
Naprawdę ostatnia?

Powiedzmy, że ostatnia na dzisiaj :mgreen:

dlugixp - Czw 19 Sty, 2012 22:50

pterodaktyll napisał/a:
Najpierw MUSI być myśl żeby w konsekwencji było działanie.


Jeśli mnie telepie, to mój organizm wpłynie na mózg, abym wyciągnął rękę po tą butelkę...
Naprawdę obydwoje mamy rację...
:)

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:53

Marc-elus napisał/a:
gdy masz głód fizyczny to tak: impuls fizyczny->myśl->działanie.

Figę z makiem. żołądek wydziela substancje trawienne pod wpływem bodźców, które dostaje od mózgu a nie na odwrót. to takie trudne żeby zrozumieć. Ja to wszystko o czym piszę przetestowałem przecież na sobie i swoim alkoholizmie i myslę, że jak do tej pory z niezłym skutkiem

bradolfpittler - Czw 19 Sty, 2012 22:53

http://forum.gazeta.pl/fo...e_sie_udac.html
pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:53

dlugixp napisał/a:
Jeśli mnie telepie, to mój organizm wpłynie na mózg, abym wyciągnął rękę po tą butelkę...

W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót.

dlugixp - Czw 19 Sty, 2012 22:55

pterodaktyll napisał/a:
Ja to wszystko o czym piszę przetestowałem przecież na sobie i swoim alkoholizmie


a według Ciebie, to ja na kim "testowałem" ? :roll: :/

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:55

Wiedźma napisał/a:
Organizm broni się przed zatruciem akceptując truciznę.

Objawy ZA nazywasz akceptacją czy ja czegoś nie rozumiem?

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:55

Wiedźma napisał/a:
Tak tak - w stanie zatrucia. Organizm broni się przed zatruciem akceptując truciznę.

słowo broni ani słowo akceptuje nie oznacza uzależnia

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:56

dlugixp napisał/a:
Jeśli mnie telepie, to mój organizm wpłynie na mózg, abym wyciągnął rękę po tą butelkę...

A jeśli butelki nie ma w zasięgu, to szybkim truchtem popędzisz do sklepu. Nawet nocnego.
I nie widok butelki będzie tu impulsem dla powstania myśli o piciu.

Marc-elus - Czw 19 Sty, 2012 22:56

pterodaktyll napisał/a:
żołądek wydziela substancje trawienne pod wpływem bodźców, które dostaje od mózgu a nie na odwrót

A skąd mózg wie że coś jest w żołądku? Domyślił się bo wcześniej pomyślał że je? To co z umieszczaniem balona po którym zmniejsza się łaknienie?

Ptero, dość bo schodzimy na gastrologie.... g45g21

Jest uzależnienie psychiczne i fizyczne!!! Houk!!!! :nerwus:

szymon - Czw 19 Sty, 2012 22:57

pterodaktyll napisał/a:
Wszyscy działamy w schemacie; MYŚL UCZUCIA EMOCJE DZIAŁANIE, nie na odwrót


uwaga: nie wymyśliłem tego tylko przepisałem :p

niewiedza jest przyczyną działania
działanie jest przyczyną świadomości
świadomość jest przyczyną nazwy
nazwa jest przyczyną zmysłów
zmysł jest przyczyną kontaktu
kontakt jest przyczyną doznania
doznanie jest przyczyną pragnienia
pragnienie jest przyczyną lgnięcia
lgnięcie jest przyczyną istnienia
istnienie jest przyczyną narodzin
narodziny są przyczyną starości i śmierci, żalu i cierpienia. :mgreen:

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 22:57

dlugixp napisał/a:

pterodaktyll napisał/a:
Ja to wszystko o czym piszę przetestowałem przecież na sobie i swoim alkoholizmie


a według Ciebie, to ja na czyim "testowałem" ?

Na pewno na swoim ale tu przecież chodzi o wyciągnięcie wniosków z tego a nie o "test".

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 22:58

Marc-elus napisał/a:
Widać Szymon ma racje.... jesteś innym alkoholikiem. :p

kochany Szymuś :skromny:

dlugixp - Czw 19 Sty, 2012 22:58

Wiedźma napisał/a:
A jeśli butelki nie ma w zasięgu, to szybkim truchtem popędzisz do sklepu. Nawet nocnego.
I nie widok butelki będzie tu impulsem dla powstania myśli o piciu.


:okok: ...zgadza się... :)

Marc-elus napisał/a:
Jest uzależnienie psychiczne i fizyczne!!! Houk!!!!


Już to próbowałem wtrącić kilka postów wcześniej - niestety z marnym skutkiem :/

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 22:59

pterodaktyll napisał/a:
Objawy ZA nazywasz akceptacją czy ja czegoś nie rozumiem?

Objawy ZA są skutkiem braku zaakceptowanej substancji.


Jacek napisał/a:
słowo broni ani słowo akceptuje nie oznacza uzależnia

Owszem, nie są to synonimy, ale w tym konkretnym przypadku właśnie to oznacza.

bradolfpittler - Czw 19 Sty, 2012 23:04

Ludzie! Odnoszę wrażenie, że lwia część waszej aktywności to uprawianie na różne sposoby tematu "nie picia". Odliczanie dni bez alko, terapie, AA, udzielanie się na forum. To też jakiś hobby.
pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 23:04

Ja ogłaszam bezsilność wobec tego czy najpierw było jajko czy najpierw kura...... :bezradny:
Sorry ale człowiek (i alkoholik też) kieruje się bodźcami a nie odruchami bo nie jest amebą (chyba, że w ostatnim stadium choroby) :p

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 23:05

bradolfpittler napisał/a:
To też jakiś hobby.

A coś Ty myslał.......... :mgreen:

bradolfpittler - Czw 19 Sty, 2012 23:05

http://www.parpa.pl/download/SP/abstynencja11.pdf
Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 23:05

pterodaktyll napisał/a:
Ja to wszystko o czym piszę przetestowałem przecież na sobie i swoim alkoholizmie i myslę, że jak do tej pory z niezłym skutkiem

A ja - to o czym piszę - na sobie. I też mam się dobrze :mgreen:

Jacek - Czw 19 Sty, 2012 23:06

Wiedźma napisał/a:
dlugixp napisał/a:
Jeśli mnie telepie, to mój organizm wpłynie na mózg, abym wyciągnął rękę po tą butelkę...

A jeśli butelki nie ma w zasięgu, to szybkim truchtem popędzisz do sklepu. Nawet nocnego.
I nie widok butelki będzie tu impulsem dla powstania myśli o piciu.

krok pierwszy mówi
1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
a to by znaczyło że chory jest umysł i pcha ciało do nocnego sklepu

pterodaktyll - Czw 19 Sty, 2012 23:06

Wiedźma napisał/a:
Objawy ZA są skutkiem braku zaakceptowanej substancji.

Są skutkiem uwalniania sie organizmu od trucizny :)

Masakra - Czw 19 Sty, 2012 23:06

pterodaktyll napisał/a:
Sorry ale człowiek (i alkoholik też) kieruje się bodźcami a nie odruchami bo nie jest amebą

Nadrzednym czynnikiem dzialan czlowieka jest potrzeba, rozumiana jako brak czegos... :mgreen:
Wiec jesli czuje potrzebe dajmy na to napicia sie (rownie dobrze moze byc zjedzenia kanapki z makrela) a w moim zasiegu nie ma zrodla tego to kierowany ta potrzeba zakladam klapki (tak wiem, ze jest zima) i ide o 5 rano na drugi koniec miasta po flaszke :evil2"

Gonzo.pl - Czw 19 Sty, 2012 23:06

Sygnały motoryczne a sygnały metaboliczne

Podwzgórze stanowi część mózgu, która odpowiada za koordynowanie i nadzorowanie wielu życiowych czynności. Do podwzgórza, na różne sposoby, docierają sygnały, które odpowiadają za zmniejszenie bądź zwiększenie apetytu.

Jedną z pierwszych informacji, która dociera do mózgu jest informacja motoryczna, która wiąże się z obkurczaniem oraz rozszerzaniem ścian żołądka. Jeżeli nic nie jemy, wówczas dochodzi do obkurczenia ścian. Wówczas do mózgu zostaje wysłany sygnał (wysyłają go mechanoreceptory), że jesteśmy głodni. Jeżeli coś zjemy, wówczas ściany żołądka rozszerzają się. Gdy żołądek się już wypełni, wówczas do mózgu przedostaje się informacja, iż nie jesteśmy głodni. Trwa to najczęściej kilkanaście minut. Z tego też powodu należy jeść bardzo powoli oraz wstawać od stołu z lekkim niedosytem.

Do mózgu mogą być wysyłane również sygnały metaboliczne. Gdy organizm strawi już posiłek, we krwi następuje wzrost poziomu produktów stanowiących produkty przemian metabolizmu białek, węglowodanów oraz lipidów. Wysoki poziom tych produktów (aminokwasów, glukozy, wolnych kwasów tłuszczowych) daje sygnał uczucia sytości. Jeżeli produkty te zostaną zużyte, wówczas organizm zaczyna odczuwać głód.

http://tabletkinaodchudza...lodu-i-sytosci/

yuraa - Czw 19 Sty, 2012 23:06

bradolfpittler napisał/a:
http://forum.gazeta.pl/fo...e_sie_udac.html

no ale w ciążę byś zajść musiał :wysmiewacz:
przestań tu archiwalia wyciągać, gdzie dzisiaj jest ta antreportas?
a reszta uczestników dyskusji jakoś do dziś nie poszla w jej ślady.
po prostu nie piją i nie myślą o kontrolowaniu

szymon - Czw 19 Sty, 2012 23:08

bradolfpittler napisał/a:
http://www.parpa.pl/download/SP/abstynencja11.pdf


mi jak się chciało pić to pismo święte przeczytałem - czekała nagroda, liter.

Wiedźma - Czw 19 Sty, 2012 23:08

pterodaktyll napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Objawy ZA są skutkiem braku zaakceptowanej substancji.

Są skutkiem uwalniania sie organizmu od trucizny :)

Ogłaszam swoją bezsilność wobec impregnacji Ptera! 2ff3

dlugixp - Czw 19 Sty, 2012 23:09

Gonzo.pl napisał/a:
Jedną z pierwszych informacji, która dociera do mózgu jest informacja motoryczna, która wiąże się z obkurczaniem oraz rozszerzaniem ścian żołądka. Jeżeli nic nie jemy, wówczas dochodzi do obkurczenia ścian. Wówczas do mózgu zostaje wysłany sygnał (wysyłają go mechanoreceptory), że jesteśmy głodni. Jeżeli coś zjemy, wówczas ściany żołądka rozszerzają się. Gdy żołądek się już wypełni, wówczas do mózgu przedostaje się informacja, iż nie jesteśmy głodni.


...a jednak w tą stronę też działa :P

Estera - Czw 19 Sty, 2012 23:09

proponuję rozszerzyć temat wątku na: Inny punkt widzenia - rozważania filozoficzne :wysmiewacz:
kosmo - Pią 20 Sty, 2012 06:59

szymon napisał/a:
mi jak się chciało pić to pismo święte przeczytałem - czekała nagroda, liter.
:buahaha: :smieje: :smieje: :smieje: :smieje: :smieje:
violkademolka - Pią 20 Sty, 2012 09:12

Witaj w tematowni.Obiecałeś i czas znalazłeś.Ucieszyła mnie twoja obecność tutaj i zaraz lecę poczytać co tam napisałeś,jaki jest Twój plan.Pa pa,letę :)
Kujawiak - Pią 20 Sty, 2012 09:44

Nauka zna wiele cudownych przypadków ozdrowień z różnych chorób m. in. z alkoholizmu, ale jest to procent, promil lub jeszcze mniej.
Zacytuję lekarza "Zawsze powtarzam wszystkim tym, którzy wspominają o "woli" w tej chorobie, żeby wypróbowali swojej "woli" na jakiejś innej, mniej poważnej chorobie, najlepiej na biegunce - efekt takich doświadczeń zawsze bywa spektakularny i bardzo przekonywujący. "(oczywiście chodzi o alkoholizm).
Ostatnio w TVN pokazywali hindusa co kilkadziesiąt lat nie pije i nie je, i udowodnił to! Proszę Adolfie nie jedz i nie pij jak on... :roll:

violkademolka - Pią 20 Sty, 2012 10:19

Cytat:
http://www.doctoryourself.com/alcoholism.html
Hmmm,10 latek minęło i jakoś o ozdrowieńcach nie słychać.Gdyby to było możliwe to pazerni lekarze czy kliniki prywatne nabijały by sobie kabzy,a my alkoholicy zamiast tu sobie gaworzyc pilibyśmy przy na wysokich stołkach naszą gorzałkę bawiąc się setnie,do woli bez kacy,moralniaków,strat prac czy rodzin. :szok:
Ajajaj!Ale się podnieciliście.Moim zdaniem nie ma tematu.Kieruje nami choroba(faktem jest to chor.psychiczna nie obrażając nikogo) i tyle.Jak to działa?Na AA mówią nie myśl,nie zastanawiaj sie tylko działaj.Tyle o podtemacie,a teraz parę słow do bradolfpittlera.Biednyś ty i nie gotowy.Z twoim rozumem i intelektem to książki możesz pisać,ale w chorobie to Ci tylko zaszkodzi.Nie osiągnąłeś jeszcze swojego dna i moim skromnym zdaniem(pewnikiem jest ze nikt cie nie przekona)jeszcze twój czas nie nadszedł na trzeżwienie.Pozdrawiam fanka terapii :szok:

violkademolka - Pią 20 Sty, 2012 10:26

Kujawiak napisał/a:
swojej "woli" na jakiejś innej, mniej poważnej chorobie, najlepiej na biegunce
Zarąbiaszcze sprawdzanie swojej woli.I tak ma się moja silna wola do leków i alkoholu :brawo:
Janioł - Pią 20 Sty, 2012 11:07

violkademolka napisał/a:
Zarąbiaszcze sprawdzanie swojej woli
wolę to człowiek ma silną,tylko zwieracze słabe fsdf43t
pterodaktyll - Pią 20 Sty, 2012 11:12

Andrzej napisał/a:
violkademolka napisał/a:
Zarąbiaszcze sprawdzanie swojej woli
wolę to człowiek ma silną,tylko zwieracze słabe

a organizm pić chce............. :bezradny:

Jacek - Pią 20 Sty, 2012 13:55

pterodaktyll napisał/a:
A jak myslisz dlaczego użyłem słowa "organizm"? g45g21

Pterusiu a jak myślisz,co nasi wczorajsi rozmówcy by sądzili o uzależnieniu od
no właśnie tych od co to się uzależnili od jedzenia,albo jeszcze lepiej hazardziści
czy też by im przypisali chemię :skromny:

Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 14:09

Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
A jak myslisz dlaczego użyłem słowa "organizm"? g45g21

Pterusiu a jak myślisz,co nasi wczorajsi rozmówcy by sądzili o uzależnieniu od
no właśnie tych od co to się uzależnili od jedzenia,albo jeszcze lepiej hazardziści
czy też by im przypisali chemię :skromny:

Rozumiem że interesuje Cię to gdyż ilość placków w Twoim życiu wykracza sporo poza normę.... fsdf43t

Jacku, co do Anonimowych Żarłoków, to ciężko mi się wypowiadać. Sądzę że to zachowanie ma podłoże tylko w psychice, choć np objadanie się słodyczami(które to mogą stymulować wydzielanie endorfin) pewnie może mieć i jakieś "podłoże fizyczne" po części.

Hazardziści są uzależnieni od emocjonalnego "haju", tu chyba nie ma wątpliwości. Z resztą, mnie hazard nigdy nie pociągał, zupełnie go nie rozumiem, ale...

Dlaczego ja zauważyłem u siebie "ciągoty" do szybkiej jazdy? Przecież to nie głód fizyczny.... jednak chory mózg domaga się "adrenalinki"....

Organizm to fizyka, on jest domem dla naszego umysłu. Jedno nie istnieje bez drugiego. Jedno wpływa na drugie, w obydwu kierunkach.
Gdy cierpi umysł, krzyczy ciało, i na odwrót.....

szymon - Pią 20 Sty, 2012 14:20

Marc-elus napisał/a:
Organizm to fizyka, on jest domem dla naszego umysłu. Jedno nie istnieje bez drugiego. Jedno wpływa na drugie, w obydwu kierunkach.
Gdy cierpi umysł, krzyczy ciało, i na odwrót.....


doskonale Pan to zauważył :mysli:

bo arbitralne koncepcje na temat materii czy ciała i wszystkie te idee odnoszące się doń
mają się jak urojenie czy wysychająca o poranku rosa :uoee:

bradolfpittler - Pią 20 Sty, 2012 16:56

violkademolka napisał/a:
Cytat:
http://www.doctoryourself.com/alcoholism.html
Hmmm,10 latek minęło i jakoś o ozdrowieńcach nie słychać.Gdyby to było możliwe to pazerni lekarze czy kliniki prywatne nabijały by sobie kabzy,

A nie widzisz jak sobie teraz tę kabzę nabijają kliniki, psychologowie, lekarze? Jaki interes jest dla nich lepszy od chorego do końca życia? Błąd metodyczny polega na tym, że o ludziach, którzy wyszli z nałogu i funkcjonują jako nie alkoholicy nie słychać, bo zwyczajnie nigdy nie uczestniczyli w programach typu AA zakładających bycie alkoholikiem do końca dni swoich. Kto zacz się przestał pojawiać ten chleje albo nie żyje. Innej opcji ni ma. Oczywiście terapie i AA są metodą dla ludzi, którzy inaczej nie potrafią, jeśli przynosi to dla nich pozytywne efekty, znakomicie.

Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 17:03

bradolfpittler napisał/a:
Jaki interes jest dla nich lepszy od chorego do końca życia?

Otóż w Polsce jest tak że terapia dla alko jest refundowana w 100% przez NFZ, a po jej zakończeniu alkoholik praktycznie nie musi się już tam zjawiać(o ile nie ma potrzeby), wg Ciebie przestaje być "klientem". :)
Gdzie tu klient "na całe życie"? :roll:
bradolfpittler napisał/a:
zwyczajnie nigdy nie uczestniczyli w programach typu AA

Acha... to AA ciągnie kasę od biednych alko czy NFZu? :roll:

yoytek - Pią 20 Sty, 2012 17:10

Mają granty
Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 17:18

yoytek napisał/a:
Mają granty

Finansowe, jak to sugeruje autor tematu?
Co do pozafinansowych, to zauważ że takie rzeczy jak np udostępnienie sali jest pomocą, owszem, ale w całości idzie to na "cele statutowe". A właściwie jeden cel.

Nie znam struktury finansowej AA "gdzieś tam w świecie", wiem trochę jak funkcjonuje pojedyncza grupa w Polsce. Chciałbym żeby wszystko było tak transparentne. :)

bradolfpittler - Pią 20 Sty, 2012 17:25

a kasa NFZ jest gorsza ? Wizyty u psychologa nie są darmowe i nie refundowane z NFZ, wiec specjalista nie musi się martwić o kontrakt. AA jak najbardziej, dla ludzi którym to odpowiada, czują się w tym dobrze i jest skuteczne ( 7%), ale i dla 1% warto żeby coś takiego funkcjonowało. Natomiast nie jest to jedyny sposób na normalne, zdrowe życie.
Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 17:25

Siódma Tradycja mówi:
Każda grupa powinna być samowystarczalna i nie powinna przyjmować dotacji z zewnątrz.
W grupach funkcjonujących zgodnie z tradycjami AA nie zdarza się, by korzystały z sali bez zapłaty. Byłoby to własnie przyjmiwanie dotacji i uzależnianie się od własciciela sali.

yoytek - Pią 20 Sty, 2012 17:40

Moje życie jest zdrowe pod warunkiem, że przestrzegam zaleceń dla niepijących alkoholików. No ale ja się uznałem ...
Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 17:41

bradolfpittler napisał/a:
a kasa NFZ jest gorsza ? Wizyty u psychologa nie są darmowe i nie refundowane z NFZ, wiec specjalista nie musi się martwić o kontrakt.

Ależ masz spiskową teorię, zaraz powiesz że wszyscy lekarze pracujący w szpitalach i przychodniach tylko czyhają na kasę NFZ....
Ja cały czas mówię o "państwowej" terapii, do "prywatnych" się nie odnoszę.
bradolfpittler napisał/a:
AA jak najbardziej, dla ludzi którym to odpowiada, czują się w tym dobrze i jest skuteczne ( 7%)

Skąd masz dane tych 7%? Z czata na WP? Bo AA nie prowadzi "statystyk skuteczności", gdyż nie ma jak jej zmierzyć...
Gonzo.pl napisał/a:
W grupach funkcjonujących zgodnie z tradycjami AA nie zdarza się, by korzystały z sali bez zapłaty. Byłoby to własnie przyjmiwanie dotacji i uzależnianie się od własciciela sali.

Tak, ale ja bardziej myślałem o tym że pieniądze które bierze np kościół za "wynajęcie" sali danej grupie to zupełnie nierynkowa wartość.... Co prawda wiem ile płacą tylko 3grupy w moim mieście....

Jacek - Pią 20 Sty, 2012 17:43

Marc-elus napisał/a:
Rozumiem że interesuje Cię to gdyż ilość placków w Twoim życiu wykracza sporo poza normę.... fsdf43t

a wyobraź sobie że nie
zawsze nad tym panowałem ,choć przyznam że czasem występowało to z ryzykiem
mogę przybliżyć stosunek moich odczuć do jedzenia słodyczy
a przypomina jak u ciebie te "ciągoty" do szybkiej jazdy
mam ciągoty do słodyczy,ale nie na tyle abym tym nie kierował
abym za wszelką cene poświęcenia ostatniego grosza zamiast potrzebnego do życia ,chleba kupował za ostatnie pieniądze słodycze
podkreślę również że na stole może leżeć czekolada najlepszego gatunku
na wysokości mojego wzroku - ja jej nie ruszę jak również ona mnie
ale może być w postaci nie realnej,takiej na zdjęciu ciacho z bitą śmietaną i mase słodkiej masy to ja poczuje ssanie na żołądku
będzie to za mną chodziło w postaci "zjadło by się cóś"
a ryzyko prze zemnie wspomniane występuje wówczas gdy jest godzina 21
a mnie ni stąd ni z owąt najdzie ochota na słodycze
ide do lodówy biorę dwa jaja,około pół kilo cukru i kog-luje moglu-je
i mimo wstępnego pomyślunku ryzykuję że mogę się obudzić w nocy z lekkim bólem żołądka
i od cały mój nałóg co do słodyczy
czasem tym kieruje czasem głód przezwycięży rozsądek
ale nie widzę w tym chemii
podobny stosunek mam do leków
człowiek - jo :skromny: robi się ,no stażeje siem
no i coraz częściej go nawiedzają bóle tu i ówdzie - najczęściej głowa
ale ja nie zażyję leków uśmierzających ból
i tu ta moja historia jest odwrotna niż uzależniająca
ale opierająca się na działaniu umysłu
i nic wspólnego przy tym niema związku ze straszkiem przed uzależnieniem
po prostu w moim umyśle zakodowałem sobie inny strach
z pewnością niektórzy zlotowicze zauważyli moje braki w uzębieniu
pewnie spowodowane z częstego spożywania słodyczy - no ale nie o tym
takie braki robiły się stopniowo a co przy tym idzie to ból unerwienia zębowego
i zamiast się podleczyć jakąś tableteczką ,to u mnie się uruchamiał w umyśle gdzieś pod słyszane zdanie - "Tabletka na jedno pomaga na drugie szkodzi"
ja do tego stopnia się od tej myśli uzależniłem
że jak doskwierał ból nie brałem leków,a że bałem się borowania
kazałem rwać ,ale na zastrzyk :skromny:
i od chemia rozkładana w umyśle
Marc-elus napisał/a:
Organizm to fizyka, on jest domem dla naszego umysłu. Jedno nie istnieje bez drugiego.

a powiedz mnie mój drogi co to za organ co to niby myśli sercem
no bo tyle się mówi myśli sercem - myśl płynąca od serca a serce przeca nie myśli
więc z jakiego organu płyną takie sercowe myśli i uczucia
ja ci powiem
to to samo miejsce gdzie się nazywa myślenie rozsądne
gdzie myśli przed wypowiedzią i pchane ciało do działania są filtrowane

Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 17:49

Zaskoczyło mnie zwłaszcza stwierdzenie, ze kwestie opłat za sale są "pozafinansowe"....
Nie są....
Tak, to prawda, opłaty nie są wysokie, mogą być też płacone "w naturze", np. sprzataniem osrodka. Moja grupa macierzysta w ramach zapłaty zaopatruje recepcję ośrodka w broszury i ulotki dla nowych pacjentów. Inna grupa, za sugestia księdza dokonuje wpłat na hospicjum.
Wielu księży oczywiscie chce sale udostępniac darmo, z chęci pomocy. Dobry rzecznik grupy potrafi wyjaśnic zasady działania grupy, zaprosić na miting i nawiązać satysfakcjonującą współpracę.

Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 17:50

Jacuś, ja tylko żartowałem z tymi ciastami.... :oops:
Jacek napisał/a:
co to za organ co to niby myśli sercem

Wiesz skąd to "poetyckie" określenie?
Moim zdaniem od tego że gdy jest nam źle to "serce boli", gdy jesteśmy podekscytowani z radości to "serce się raduje" itd...
Po prostu nasze emocje mają wpływ na działanie serca.
Właściwie to sądzę iż w ten sposób mózg np "daje znać" że dzieje się coś złego(tak naprawdę nie boli Cię serce tylko zwoje nerwowe w pobliżu serca) lub przygotowuje ciało do określonego stanu.... :)
Znowu wchodzimy w działania poszczególnych organów, nie jestem fizjologiem... 8|

Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 17:55

Gonzo.pl napisał/a:
Zaskoczyło mnie zwłaszcza stwierdzenie, ze kwestie opłat za sale są "pozafinansowe"....
Nie są....

Hmmm to ja inaczej rozumiem wyrażenie "grant niefinansowy", a do niego nawiązałem.
Grant to pomoc(w tym wypadku "pozafinansowa") mająca za zadanie wspomożenie danego celu, oczywiście "dana" danej organizacji lub człowiekowi... czy jakoś tak. :)

Gonzo.pl - Pią 20 Sty, 2012 17:59

Grantem pozafinansowym mogą byc wyniki badań naukowych, dostęp do nowej technologii, tak ja to rozumiem. mogę sie mylic.
darmowa sala zas pozostawia konkretne finanse w budzecie.

Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 18:02

Gonzo.pl napisał/a:
Grantem pozafinansowym mogą byc wyniki badań naukowych, dostęp do nowej technologii

Przecież mają tak samo wymierną wartość jak lokal raz w tygodniu... Dobra, nie wiem kto ma racje, nie dzielmy włosa na czworo... :D

pterodaktyll - Pią 20 Sty, 2012 19:25

bradolfpittler napisał/a:
o ludziach, którzy wyszli z nałogu i funkcjonują jako nie alkoholicy nie słychać, bo zwyczajnie nigdy nie uczestniczyli w programach typu AA zakładających bycie alkoholikiem do końca dni swoich.

A ty znasz takich, jeśli wolno spytać?

rufio - Pią 20 Sty, 2012 20:52

Bradolf jednym z przykładów którymi chcesz udowodnic ,że mozna przestać pić jest artykuł o kobiecie ktora piła i niby potem kontrolowała swe picie - w tym przypadku to był mus i to taki pozytywny mus - ciąża - była na tyle rozsadna , że skoro jest w niej nowe życie to da mu szanse na zdrowy rozwój 0 dała - Policzmy
- Ciąża - 9 m-cy
- Karmienie ok 3 m-cy czyli rok - Nie piła nie dlatego , że nie chciała tylko dlatego , że nie mogła . Nie powinna . Potem niby wróciła do niby kontrolowanego picia ale po poznaniu tej choroby zrozumiała , że nie ma picia i dała sobie spokój .
Moja konkluzja jest taka , że sa przypadki ( co juz wcześniej napisałem ) , że bez terapii mozna przestać pic i nie wrócic ale do tego są potrzebne bodźce zewnetrzne - choroba - smierć kogoś bliskiego i przejecie w zwiazku z tym pewnych obowiązków które uniemożliwiaja picie - ciąża . To nie jest świadome i dobrowolne podjecie decyzji i zaprzestanie picia to sa decyzje które zapadaja poza nami - wymuszone życie . I niektórzy juz nie wracaja do nałogu bo zadaja sobie sprawe , że to nie idzie w parze a niektórzy po unormowaniu sytuacji wracaja i to z wielkim animuszem bo nie rozumieja mechanizmów tej choroby .

bradolfpittler - Sob 21 Sty, 2012 09:36

Gdybym nie miał kilku przykładów w swoim otoczeniu, nie szukałbym ich na siłę w necie. Przecież nie każdy , kto przeginał pałę, nawet ostro, trafia na terapię. Według większości z was to nieuchronny wyrok śmierci, poprzedzony zesłaniem na śmietnik. Owszem bywa i tak, ale są to przypadki ekstremalne. U większości ludzi stary, dobry instynkt samozachowawczy powoduje, że z większym lub mniejszym trudem radzą sobie sami. I to są właśnie prawdziwi "anonimowi" alkoholicy. Niektórzy w obawie przed nawrotem choroby odstawiają alko na zawsze, inni potrafią używać alkoholu jak każdy inny zdrowy człowiek.
Gonzo.pl - Sob 21 Sty, 2012 09:43

Adolf, co ciebie obchodzą przykłady, przypadki, większość, mniejszość, instynkt, prawdziwi, nieprawdziw alkoholicy,którzy, niektórzy?
Bo zajmując sie którymi niektórymi nie musisz zajmować się sobą. To jeden z podstawowych mechanizmów twojego uzależnionego myślenia.

Po owocach ich poznacie..... :p

pterodaktyll - Sob 21 Sty, 2012 10:03

bradolfpittler napisał/a:
Gdybym nie miał kilku przykładów w swoim otoczeniu, nie szukałbym ich na siłę w necie.

Co Ty właściwie chcesz udowodnić i dlaczego zamiast zająć się sobą, ciągle usiłujesz zwekslować dyskusję na tory inni, prawdziwi alkoholicy, nieprawdziwi alkoholicy itd itd..........

bradolfpittler - Sob 21 Sty, 2012 10:04

"uzależnione myślenie, nie jesteś gotowy na trzeźwienie, nie osiągnąłeś swojego dna" i inne takie. Umówmy się na mniej teorii z terapii, więcej przykładów z praktyki. Potraktuję zatem ten wątek jako rodzaj bloga, w którym będę opisywał swój własny konkretny przypadek OK ?
pterodaktyll - Sob 21 Sty, 2012 10:10

bradolfpittler napisał/a:
Umówmy się na mniej teorii z terapii, w

Kolego.......to nie teoria tylko własne przemyślenia o odczucia tych, którzy już przeszli całą ta drogę terapeutyczną i mówią do Ciebie na podstawie własnych przeżyć. Jaka teoria.? Jedyna jaka tu zauważam to Twoja, bo jeszcze jej empirycznie na swoim grzbiecie nie sprawdziłeś a inni już, owszem i dlatego piszą Ci to, co piszą.
bradolfpittler napisał/a:
Potraktuję zatem ten wątek jako rodzaj bloga, w którym będę opisywał swój własny konkretny przypadek OK ?

Jak najbardziej, zresztą to Twój wątek :)

Jacek - Sob 21 Sty, 2012 13:15

pterodaktyll napisał/a:
bradolfpittler napisał/a:
o ludziach, którzy wyszli z nałogu i funkcjonują jako nie alkoholicy nie słychać, bo zwyczajnie nigdy nie uczestniczyli w programach typu AA zakładających bycie alkoholikiem do końca dni swoich.

A ty znasz takich, jeśli wolno spytać?

Witusiu,ja sam znam takowych
i podejrzewam że ty też
szkoda mnie ich tylko że nie funkcjonuje to u nich na stałe

Gonzo.pl - Sob 21 Sty, 2012 13:18

Ja swoje przykłady z praktyki podaję od dnia zarejestrowania się na forum.
Kolej na Ciebie

jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 14:37

bradolfpittler napisał/a:
A nie widzisz jak sobie teraz tę kabzę nabijają kliniki, psychologowie, lekarze? Jaki interes jest dla nich lepszy od chorego do końca życia? Błąd metodyczny polega na tym, że o ludziach, którzy wyszli z nałogu i funkcjonują jako nie alkoholicy nie słychać, bo zwyczajnie nigdy nie uczestniczyli w programach typu AA zakładających bycie alkoholikiem do końca dni swoich. Kto zacz się przestał pojawiać ten chleje albo nie żyje. Innej opcji ni ma. Oczywiście terapie i AA są metodą dla ludzi, którzy inaczej nie potrafią, jeśli przynosi to dla nich pozytywne efekty, znakomicie.

Z tą kabzą to może przesada ale fakt istnieje skłonność do traktowania potrzeby terapii jak dogmat. Zresztą te dogmaty w historii bywały różne i metody terapii uchodzące niegdyś za OK obowiązujące, obecnie odeszły w zapomnienie. Można liczyć tylko na to że istnieje w tych przemianach jakiś postęp.

Mi osobiście w terapiach przeszkadzało zawsze pewne uprzedzenie do takiego typu psychologicznego człowieka- młoda absolwentka psychologi, czasami są to niezbyt znośnie snobowate pindowate królewny, czasami. Ale to tylko uprzedzenie gotów jestem je przemóc.

wampirzyca - Sob 21 Sty, 2012 14:48

Czytam tak ciebie i czytam i tak sobie myślę chłopie weź ty się za siebie w końcu ....a nie trać czasu i energii na wyszukiwanie artykułów o kontrolowanym piciu ............chcesz być królikiem doświadczalnym ? a jak tak dalej będziesz się zastanawiać to kontrolować będą ale lekarze twoje parametry życiowe na ojomie pozdrawiam :)
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 14:58

Wampirku miły ale sądząc po ilości stron temat ma powodzenie, akurat nie kontrola picia mnie tu interesuje, bo w nią nie wierzę na przykładzie własnych zdecydowanych doświadczeń.

Jednak wokół "innego punktu widzenia" przewija się sporo ciekawych dygresji- warto to czytać.

wampirzyca - Sob 21 Sty, 2012 15:12

tak np uzależnienie fizyczne czy psychiczne ......................u mnie na pewno psychiczne jak napisałam w pamiętniku brak mi alkoholu ale nie mam objawów fizycznych tylko żal po stracie głównie imprez ale i tego mam nadzieję się kiedyś pozbyć z mojej głowy sc43545
violkademolka - Sob 21 Sty, 2012 16:31

bradolfpittler napisał/a:
Według większości z was to nieuchronny wyrok śmierci, poprzedzony zesłaniem na śmietnik.
Ale proszę o przykad z naszych wtpowiedzi potwierdzający ten wpis....jakoś się gubisz,wykrecasz....Typowe pijne myślenie sory ale tak to widzę.
violkademolka - Sob 21 Sty, 2012 16:37

TErapia to po prostu łatwiejszy start do trzezwego życia,a AA to nasza tabletka brana tylko 1x w tygodniu dla zdrowotności a nie na śmietnik.Straszne,mam taki wątek tu(alkoholik w oczach jinnych).Może Twoja opinia tam się znajdzie jako oceniającego Nas.Zapraszam.....ale nie wiem czy przeczytam,Strach się bać :szok:
yuraa - Sob 21 Sty, 2012 17:51

bradolfpittler napisał/a:
Gdybym nie miał kilku przykładów w swoim otoczeniu, nie szukałbym ich na siłę w necie. Przecież nie każdy , kto przeginał pałę, nawet ostro, trafia na terapię. Według większości z was to nieuchronny wyrok śmierci, poprzedzony zesłaniem na śmietnik. Owszem bywa i tak, ale są to przypadki ekstremalne. U większości ludzi stary, dobry instynkt samozachowawczy powoduje, że z większym lub mniejszym trudem radzą sobie sami. I to są właśnie prawdziwi "anonimowi" alkoholicy. Niektórzy w obawie przed nawrotem choroby odstawiają alko na zawsze, inni potrafią używać alkoholu jak każdy inny zdrowy człowiek.

Bradolfie, wciąż szukasz ludzi pasujących do jakiejś tam założonej tezy.
odrzucasz sprawdzona drogę i uparcie twierdzisz że pojdziesz swoją.
idź i melduj co czas jakiś o postępach
ale i o porażkach
szczerze

skąd wiesz jak jest u wiekszości ludzi? na jakiej podstawie tak twierdzisz?

ja jestem przykładem takiego co nie dał rady sam , kilkanaście razy próbowałem
i zawsze w błoto zaryłem za każdym razem głębiej i pewnie bym już nie żył gdybym dalej sam próbował. ale to ja bym nie zył. o innych się nie wypowiadam
a od kiedy poszedłem na terapie i AA- nie piję i żyję, całkiem dobrze mi sie żyje.
popatrz- dziesięć sylwestrów na trzeźwo przeżylem
nadal bywam na spotkaniach AA, rzadziej ale bywam
w tym roku tylko raz byłem

Jędrek - Sob 21 Sty, 2012 18:33

yuraa napisał/a:
ja jestem przykładem takiego co nie dał rady sam , kilkanaście razy próbowałem


Ale twardziel. Ja po drugim zapiciu leków psychotropowych wymiękłem zupełnie.
Sformatowałem sobie mózg i zacząłem posłusznie jak robot wykonywać zalecenia i polecenia i rady....
A 19 lat uważałem się za twardziela i sądziłem, że nie ma na świecie takiej rzeczy, z którą bym sobie nie poradził.
Bo przeciaż nie da to się tylko parasola w du*** otworzyć....

bradolfpittler - Sob 21 Sty, 2012 23:02

Dzień całkiem przyjemny. Dwa treningi, w południe lekkie bieganie, wieczorem cross fit - są postępy jakieś 20 % od ubiegłego tygodnia. Dodatkowo w przerwie między treningami robiłem za pociągowego do sanek swoich dla dziecków. Czuję się zatem tak jak lubię: nap****la i ciągnie mnie dokładnie wszystko, od włosów, po paznokcie u nóg. Głowa za to jest wyluzowana a oddech głęboki. Bajki na dobranoc opowiadam dzieciakom już z taką swadą jak po dwóch "primatorach 24" ( rewelacyjne piwo, mocne jak diabli ale naturalnie uważone bez rasowania spirytusem jak kipery czy inny szajs ) A propo, myśli o piwku były, nie powiem. W końcu weekend jedno czy dwa na wieczór, czemu nie. Ale w domu szlaban. Co zatem? Sklep pod nosem, pijalka jeszcze bliżej, w perspektywie spacer z psem. Nic prostszego prawda, sytuacja wymarzona. Tyle że mordowni nienawidzę, a perspektywa łojenia w piwnicy, na klatce schodowej, w samochodzie czy suszarni ( o tak, spacerek z pieskiem stwarza wiele możliwości ) zupełnie nie współgrała z moim nastrojem tego wieczoru. Więc jak na zdeklarowanego pijaka przystało, zwyczajnie dałem sobie spokój. Be z żalu, bez wysiłku, bez poczucia straty czy popełnienia innego heroizmu. Wiem, prawdopodobnie jest to jakiś objaw zbliżającego się armagedon. Zapewne po czymś takim nie ma już dla mnie ratunku. Coś jak śmiertelnie ranny żołnierz czuje błogi spokój tuż przed zgonem.
Jutro du** nie ruszam na żadne fikołki, chyba że dziecka wypędzą mnie na sanki, a śniegu coraz więcej, przynajmniej nie zaryję w błocie ...

Gonzo.pl - Sob 21 Sty, 2012 23:07

Być może dla Ciebie ten post jest o treningach.
Dla mnie jest on o alkoholu i piciu. I to ze szczegółami.
Bo to, niestety, zaprząta twoją głowę.

bradolfpittler - Sob 21 Sty, 2012 23:10

Gonzo.pl napisał/a:
Być może dla Ciebie ten post jest o treningach.
Dla mnie jest on o alkoholu i piciu. I to ze szczegółami.
Bo to, niestety, zaprząta twoją głowę.

O treningach mogę dużo dłużej, bardziej wyczerpująco i ciekawiej jesli takie jest zapotrzebowanie. Miałem wrażenia ze to forum kręci wokół tematów przynajmniej luźno związanych z piciem lub nie piciem alkoholu ?

Gonzo.pl - Sob 21 Sty, 2012 23:15

I myślisz, że tu znajdziesz amatorów na to tak pięknie przez Ciebie reklamowane "piwko"?
Pomyliły Ci sie tematy związane z alkoholem z tęsknotami za nim. :)

bradolfpittler - Sob 21 Sty, 2012 23:24

Nic mi się nie pomyliło. Na Boga. Ja nikogo nie zachęcam picia czegokolwiek - choć Primatora gorąco polecam. Tęsknoty za nim nie odczuwać nie muszę, bo jest w sklepie w zasięgu wzroku, czynne do 24, a potem przez całą dobę kilkaset metrów dalej. wiem już od was że zmierzam prosto na dno ,ale teraz przepraszam, bo chcę trochę poczytać przed snem ( O Aleksandrze Wielkim i jego ojcu Filipie, i o ich pijackich libacjach w przerwach miedzy kolejnymi podbojami - ku***, chyba do Pytii Delfickiej jeździli na terapię ) Ach, jak ja lubię pijaków :radocha:
Jacek - Sob 21 Sty, 2012 23:25

bradolfpittler napisał/a:
a śniegu coraz więcej

zazdroszczę - u mnie szaro 5jsdf

rufio - Sob 21 Sty, 2012 23:27

Do cholery z tym śniegiem - ciekawe jak bedzie jutro w pracy ? OJ BEDZIE SIĘ DZIAŁO 8|
rybenka1 - Sob 21 Sty, 2012 23:30

Ja mam wolnę ,śpię do oporu . :hura: snieg ,pada ,pada i pada . :wysmiewacz:
Jacek - Sob 21 Sty, 2012 23:33

ide do okna zerknąć zaraz
może tam i u mnie biało :skromny:

dtstgseete - Sob 21 Sty, 2012 23:48

Czesc
Gdy przeczytalem tytułowego posta tego tematu, to poczulem jakas taka zlosc, chec skompromitowania wypowiedzi, wyszukania bledu w wizji, którą podał autor. A zaraz pozniej sie tego zawstydziłem, bo przeciez co mi do tego? Pozniej zastanawialem sie skad taka reakcja moja i doszedlem do wniosku, ze mam cos z garem, ze tak przezywam czyjes wizje.
Tak czy owak dopisuję i mój komentarz (ktory zgadza sie z niektorymi wypowiedziami).
Ciekawe, ze kiedys mialem wizje i argumenty podobne do tych przedstawionych przez autora tematu. A teraz w tę wizje nie wierze. W pewnym momencie życia porzucilem ją i teraz mam inną. Inną i już.
W wizji, którą obecnie wierzę dozgonnośc picia niekontrolowanego (destrukcyjnego czy jak to tam nazwac - w skrocie choroby) jest dla mnie jakby na marginesie, jest pewnym wnioskiem, wynikiem doświadczenia wielu osób. NIE ZAUWAZYLEM, BY BYL TO DOGMAT. Są dwie możliwości: jest dozgonna albo nie jest. Do tego doczhodzi to, że dla jednego osobnika moze byc dozgonna a dla drugiego osobnika nie. A po drugie - jedyny sposob by sie przekonac, to jest wypic - a - bedac dzis w miare przytomnym - odmawiam wykonania takiego eksperymentu na sobie. Wszedzie slysze, ze ci, którzy ,,poswiecili sie dla dobra nauki'' i sprobowali - no nieciekawie sie dla nich skonczylo. Wiec bardzo prosze, by mnie nikt do tego nie namawiać i polecać, bo byc może dla kogoś to żart, a dla mnie może być to sprawa zycia i smierci.
Co do chemii - obserwuje u siebie objawy uzaleznienia od hazardu. Potrafie sobie wyobrazic tez uzaleznienie od objadanie się. Nie znam się, ale trudno mi uwierzyć w to, ze coś tam wyplukuje sie z organizmu gdy klikam myszą na komputerze grając w pokera.
Treningi i takie tam - wierzę, że to pomaga. Z drugiej strony grając w pokera doswiadczylem momentu, że gralem 20 godzin na dobe. Przez wiele godzin w trakcie tej gry mowilem sobie, ze powinienem wstac i zjesc - bez skutku. Albo wysikać się chocby - zawsze dobiegałem w ostatniej chwili. A co dopiero mowic o zmobilizowaniu sie do treningu czy wyjscia z domu!
Nie piję pewien czas i zdarzają mi sie momenty myslenia o spożyciu alkoholu. Wychwycilem dwie postacie. Pierwsza bywa gdy czuję sie zdrowy - w dobrym nastroju (NIE EUFORII) po prostu zrownowazony - to mysle sobie - chyba juz jestem zdrowy - moze by sie napic browarka - teraz na pewno nic by mi sie nie stało... A druga to wtedy, gdy jestem rozbity, zmiażdżony rozwalony czyms (sam na sobie sie zawiodlem lub zawiodlem sie w moich kalkulacjach dotyczacych swiata zewnetrznego). Wtedy mam ochote sie nawalic tak, by sie poczołgać, potarzać w krzakach i postać- jak kiedyś - pod sklepem w błogim stanie koncentracji na puszce piwa (stojącej za szybą lub trzymanej już w dłoni).
I na koniec znany żarcik. On jest o mnie. O tym, jakie myslenie mogłoby się włączyć po alkoholu u mnie: Dwóch kolesi rozochoconych flaszką kombinuje jak tu dalej wypic. Na kreche sie nie dało ani w sklepie ani na melinie. Jeden mówi: na zwrotnicy jest cysterna z alkoholem - dawaj garnek. Drugi mowi: garnek? wiadro bierzemy. Ale ty.. to jest metylowy - od niego sie ślepnie. Przez chwile więc są zafrasowani no tak, kurcze ślepym zostać?? W koncu jeden z nich decyduje: Ty - przecież tyle mamy już lat - wszystko w zyciu juz widzielismy - idziemy''.

kosmo - Nie 22 Sty, 2012 06:59

Cytat:
Miałem wrażenia ze to forum kręci wokół tematów przynajmniej luźno związanych z piciem lub nie piciem alkoholu ?

To źle myślałeś, może byś tak oszczędził mi tych szczegółów na temat swoich tęsknot... :tupie:

Kujawiak - Nie 22 Sty, 2012 09:08

bradolfpittler napisał/a:
Więc jak na zdeklarowanego pijaka przystało, zwyczajnie dałem sobie spokój. Be z żalu, bez wysiłku, bez poczucia straty czy popełnienia innego heroizmu. Wiem, prawdopodobnie jest to jakiś objaw zbliżającego się armagedon. Zapewne po czymś takim nie ma już dla mnie ratunku. Coś jak śmiertelnie ranny żołnierz czuje błogi spokój tuż przed zgonem.

Żartujesz sobie z głodu, który pokonałeś wprawdzie bez problemu, gloryfikujesz swój ulubiony alkohol, uważam, że za jakiś czas stwierdzisz, że jesteś wyleczony i już możesz pić "kontrolowanie". Zaczniesz od małej ilości pierwszego dnia i nim się spostrzeżesz wylądujesz po raz kolejny na detoksie... Czego Ci nie życzę, za to życzę miłej i trzeźwej niedzieli. :)

violkademolka - Wto 24 Sty, 2012 12:52

Dziś wtorek już i ciszaaaaaaaaaaaaaa jak makiem zasiał.Co jest grane????????? :szok:
pterodaktyll - Wto 24 Sty, 2012 22:36

violkademolka napisał/a:
wtorek już i ciszaaaaaaaaaaaaaa jak makiem zasiał.Co jest grane?????????

Pewnie |testuje swoją teorię :mgreen:

Janioł - Wto 24 Sty, 2012 22:36

pterodaktyll napisał/a:
teorię
tylko ciekawe co teoria na to ?
pterodaktyll - Wto 24 Sty, 2012 22:58

Andrzej napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
teorię
tylko ciekawe co teoria na to ?

Pewnie jak zwykle rozmija się z praktyką........... :bezradny:

Kujawiak - Śro 25 Sty, 2012 08:54

Nie chcę być złym prorokiem, ale chyba Adolf popłynął. Mam nadzieję, że nie.
yoytek - Śro 25 Sty, 2012 09:42

Ja tam się nie współuzależniam :)
bradolfpittler - Śro 25 Sty, 2012 22:47

bradolfpittler napisał/a:
Kto zacz się przestał pojawiać ten chleje albo nie żyje. Innej opcji ni ma.

No i muszę zacząć od zacytowania własnego postu. Proszę państwa. Myślę, że należy się posunąć krok dalej i powiedzieć sobie szczerze" Kto się udziela i uczestniczy systematycznie, ten chce w ten sposób stworzyć pozory nie picia, bo w rzeczywistości chleje lub nie żyje bardziej od tego, który się nie pojawia"
Słowo daję, nie zapisywałem się do "alkoholików", nie odebrałem legitymacji na czerwonej poduszce złotem obszytej, ani nie składałem dozgonnych ślubów pozostawania alkoholikiem. Dlatego też, nie czuję tego zaszczytnego obowiązku regularnych, udokumentowanych wpisem wizyt na forum.
Bardzo przepraszam za sarkazm, wszystkich chorych, cierpiących ludzi którzy mogą czuć się w ten sposób dotknięci. Niemniej mam wrażenie, że środowisko "aktywistów" stworzyło w tej branży rodzaj kasty hierarchów, którzy strzegą dogmatów i srogo piętnują odszczepieńców. Wszelka apostazja wiąże się ekskomuniką i strąceniem do piekieł.
Ja tym czasem boczkiem, cichcem poza głównym nurtem nauki kościoła idę sobie. Idę sobie jak bardzo wielu „niezrzeszonych” dojrzałych ludzi, którzy potrafili w porę wyciągnąć wnioski i własnymi siłami, bądź z pomocą rodziny oraz własnej aktywności pokonać swoje słabości i dojść do zdrowia.

Masakra - Śro 25 Sty, 2012 22:55

No dobrze masz swoja droge. Zapytam wiec co takiego sie dzieje, ze myslisz ze zdrowiejesz? tzn co robisz? co zmieniasz? ile juz ta droga przynosi Ci korzysci ze jestes z niej zadowolony? Bo ja np szedlem pewna droga 6 miesiecya potym nastepne 6 zanim zrozumialem ze to droga do nikad... Pytam jak najbardziej powaznie
olka - Śro 25 Sty, 2012 23:58

bradolfpittler napisał/a:
Niemniej mam wrażenie, że środowisko "aktywistów" stworzyło w tej branży rodzaj kasty hierarchów, którzy strzegą dogmatów i srogo piętnują odszczepieńców.
poniekąt się z tym zgadzam!!!
Marc-elus - Czw 26 Sty, 2012 07:46

Nikt jakoś nie zauważa że oni, Ci "dogmatycy", nie piją.
Natomiast Ci co gadają o dogmatykach, alternatywnych sposobach leczenia, chleją w najlepsze, prędzej czy później.
Znikają z forum i nie piszą ani słowa, pewnie wiodą cudowne życie bez alkoholu i jest ok, tak?
Nie. :)

Sam kiedyś pisałem o dogmatykach..... :)
Potem się okazało, że mieli racje.... ja nie miałem.

Dziubas - Czw 26 Sty, 2012 07:56

Marc-elus napisał/a:
Nikt jakoś nie zauważa że oni, Ci "dogmatycy", nie piją.
Natomiast Ci co gadają o dogmatykach, alternatywnych sposobach leczenia, chleją w najlepsze, prędzej czy później.
Znikają z forum i nie piszą ani słowa, pewnie wiodą cudowne życie bez alkoholu i jest ok, tak?
Nie. :)

Sam kiedyś pisałem o dogmatykach..... :)
Potem się okazało, że mieli racje.... ja nie miałem.
Cóż, jednych "leczy" esperal, innych bieganie. Ja jestem za leniwy na bieganie, a na esperalu parę razy się przejechałem :mgreen: Więc przystąpiłem do dogmatyków :mgreen:
Jonesy - Czw 26 Sty, 2012 07:58

bradolfpittler napisał/a:
bradolfpittler napisał/a:
Kto zacz się przestał pojawiać ten chleje albo nie żyje. Innej opcji ni ma.

No i muszę zacząć od zacytowania własnego postu. Proszę państwa. Myślę, że należy się posunąć krok dalej i powiedzieć sobie szczerze" Kto się udziela i uczestniczy systematycznie, ten chce w ten sposób stworzyć pozory nie picia, bo w rzeczywistości chleje lub nie żyje bardziej od tego, który się nie pojawia"
Słowo daję, nie zapisywałem się do "alkoholików", nie odebrałem legitymacji na czerwonej poduszce złotem obszytej, ani nie składałem dozgonnych ślubów pozostawania alkoholikiem. Dlatego też, nie czuję tego zaszczytnego obowiązku regularnych, udokumentowanych wpisem wizyt na forum.
Bardzo przepraszam za sarkazm, wszystkich chorych, cierpiących ludzi którzy mogą czuć się w ten sposób dotknięci. Niemniej mam wrażenie, że środowisko "aktywistów" stworzyło w tej branży rodzaj kasty hierarchów, którzy strzegą dogmatów i srogo piętnują odszczepieńców. Wszelka apostazja wiąże się ekskomuniką i strąceniem do piekieł.
Ja tym czasem boczkiem, cichcem poza głównym nurtem nauki kościoła idę sobie. Idę sobie jak bardzo wielu „niezrzeszonych” dojrzałych ludzi, którzy potrafili w porę wyciągnąć wnioski i własnymi siłami, bądź z pomocą rodziny oraz własnej aktywności pokonać swoje słabości i dojść do zdrowia.


No masz, następny erudyta forumowy. A Ty jaki masz numer? 006? 008?
Nigdy mnie to nie przestanie dziwić - najpierw wymęczony na kacu czy innym moralniaku rejestruje się na forum. Trzęsącymi się łapkami wklepuje na klawiaturze "pomóżcie", a za parę dni, jak organizm się w miarę naprostuje, rozdaje liście na prawo i lewo. że niby go nagabują, że napadają, że kontrolują. Więc wyobraź sobie, że właśnie Ci pomagają. Ale prawda jest taka, że za długo wbrew Tobie samemu, pomagać Ci nie będą. I za czas jakiś, gdy zatrzęsą się rączki, znowu wklepiesz na klawiaturze "witam znowu. Pomóżcie..."

Co się zresztą dziwić - sam tę drogę przeszedłem :bezradny:

wampirzyca - Czw 26 Sty, 2012 08:30

Co wy chcecie od niego przecież chłopok siedzi i kontroluje picie dlatego nie ma czasu wejsc na foruma :)
szymon - Czw 26 Sty, 2012 09:36

wampirzyca napisał/a:
nie ma czasu wejsc na foruma


przecież to nie oznacza picia czy nie picia - obecność na forum oznacza trzeźwość?

wampirzyca - Czw 26 Sty, 2012 09:45

szymon napisał/a:
przecież to nie oznacza picia czy nie picia - obecność na forum oznacza trzeźwość?



ło matko :szok: masz zły dzień dzisiaj to zrób cos miłego dla siebie pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group