czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - BEZSILNOŚĆ WOBEC ALKOHOLU
Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:17 Temat postu: BEZSILNOŚĆ WOBEC ALKOHOLUWitam wszystkich....
W skrócie:
1. Od paru miesięcy tłamsiłem temat pierwszego kroku ze sponsorem....
2. Uważam, że w tym okresie zaszło w mojej świadomości i życiu wiele pozytywnych zmian...
3. Ostatnio przyszedł czas na podsumowanie drobiazgowej pracy nad pierwszym krokiem..
4. Moje wnioski: Ja nie jestem tak zupełnie bezsilny wobec alkoholu....
Tak pomyślałem, co na ten temat mogliby napisać anonimowi forumowicze.
Proszę o dzielenie się doświadczeniem w temacie...
Pozdrawiam
"Lekko" zdezorientowanypterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 22:19
Jędrek napisał/a:
Ja nie jestem tak zupełnie bezsilny wobec alkoholu....
Jedno pytanie. Na czym opierasz to twierdzenie?Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:25
pterodaktyll napisał/a:
Jedno pytanie. Na czym opierasz to twierdzenie?
W skrócie się nie da....
Na paru miesiącach pracy pod okiem sponsora....
Dzisiaj go wytrąciłem z równowagi swoimi wnioskami.
MIeliśmy przejść do drugiego kroku, a ja powiedziałem, że mam wątpliwości...jak w temacie
Chciałbym skonfrontować temat na tym forum... może coś zwróci moją uwagę.... bo jak sądzę coś gdzieś spieprzyłem.Gonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 22:32 No, zaciekawiłeś mnie, nie powiem.
Ale jesli mam cos konfrontować, dyskutowac, przemyslac, to chciałbym wiedziec co. Bo nic nie napisałeś o tych swoich watpliwościach, a ja takowych nie mam.pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 22:36 No cóż....mnie już dawno wyjaśniono, że tej chorobie nie stawia się żadnych warunków, bo zawsze kończy się to tak samo dla tego, który usiłuje je postawić. Zresztą mam na co dzień przykłady i z realu i z netu, że tak jest w istocie, więc z przysłowiowym koniem "kopać się" nie zamierzam czego i Tobie życzę, bo mam wrażenie, że jest o dla nas jedyna droga żeby żyć.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:39
Gonzo.pl napisał/a:
Bo nic nie napisałeś o tych swoich watpliwościach, a ja takowych nie mam.
Jak to nic???
Wątpię, że jestem bezsilny wobez alkoholu. I kropka.
Coś Wam to mówi???
Nie chodzi mi o to, żeby przerabiać jeszcze raz pierwszy krok na forum forum
Bardziej myślałem o skojarzeniach jakie przychodzą ludziom z branży do głowy.
No nie wiem...Gonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 22:41
Jędrek napisał/a:
Wątpię, że jestem bezsilny wobez alkoholu. I kropka.
Czyli co?Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:43
pterodaktyll napisał/a:
Zresztą mam na co dzień przykłady i z realu i z netu
na co dzień???? Ups....Jak to na co dzień????
Z netu rozumiem, bo wchodzę prawie codziennie na to forum, ale w realu na co dzień???pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 22:44
Jędrek napisał/a:
Wątpię, że jestem bezsilny wobez alkoholu. I kropka.
To prawdę mówiąc, moim zdaniem, masz problem. Według mnie dopuszczanie do siebie jakichkolwiek wątpliwości można porównać do kropli drążącej skałę. Jaki jest tego finał, wszyscy wiemy........tak ja to widzępterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 22:45
Jędrek napisał/a:
w realu na co dzień???
Łomatko, tak się mówi. Nie odbieraj aż tak dosłownie.........Dziubas - Pią 27 Sty, 2012 22:45 Ogłosiłem swoją bezsilność wszem i wobec (również sobie) na pierwszym mitingu (a może wcześniej), przyjmując ją jako pewnik.
pterodaktyll napisał/a:
z przysłowiowym koniem "kopać się" nie zamierzam
Ani ja. Nie dawno zacząłem pracę ze sponsorem, z tego co zrozumiałem, nie ma On ochoty poświęcić kilku miesięcy na pierwszy krok Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:47
Gonzo.pl napisał/a:
Jędrek napisał/a:
Wątpię, że jestem bezsilny wobez alkoholu. I kropka.
Czyli co?
No i pogadaj tu z takim.
Czyli doszedłem do tego, że piłem bo chciałem....mniej więcej....
I że przerywałem jak chciałem....
I całe te przykłady, to były przypadki.... chociaż ostatnio mówiłem, że nie ma przypadków....i co????
I kurdwa zaczynam opisywać coś, czego nie chciałem robić....
Bo sądzę że się zakłamuję i myślę, że Was też mogę zakłamać.... bo już się kiedyś przekonałem jak potrafię nawymyślać....Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:49
pterodaktyll napisał/a:
Łomatko, tak się mówi. Nie odbieraj aż tak dosłownie.........
Łomatko, mówi się też że "jestem bezsilny" i co????
Tego też mam nie odbierać dosłownie?????yoytek - Pią 27 Sty, 2012 22:49
Jędrek napisał/a:
(...)
MIeliśmy przejść do drugiego kroku, a ja powiedziałem, że mam wątpliwości...jak w temacie
Chciałbym skonfrontować temat na tym forum... może coś zwróci moją uwagę.... bo jak sądzę coś gdzieś spieprzyłem.
Ja w piątym tygodniu terapii stacjonarnej zaparłem się i powiedziałem, że nie jestem alkoholikiem, więc mnie właściwie nie dziwi to co napisałeś- lepiej teraz, niż mówić coś wbrew sobie. Pierwszy krok robi się perfekcyjnie i bez niego nie wyobrażam sobie trzeźwości.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:51
pterodaktyll napisał/a:
To prawdę mówiąc, moim zdaniem, masz problem
Mhm...to to już chyba wiem....
Ale dziękuję za potwierdzenie Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:52
yoytek napisał/a:
Pierwszy krok robi się perfekcyjnie
podobno to fundament... mhm...Janioł - Pią 27 Sty, 2012 22:53
Jędrek napisał/a:
No i pogadaj tu z takim.
Czyli doszedłem do tego, że piłem bo chciałem....mniej więcej....
I że przerywałem jak chciałem....
jak tak gadałem , mój guru powiedział krotko " jak się jest w nawrocie to różnie głupoty się gada "Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:54
Dziubas napisał/a:
Ogłosiłem swoją bezsilność wszem i wobec (również sobie) na pierwszym mitingu (a może wcześniej), przyjmując ją jako pewnik.
Ja ją ogłaszałem od wyjścia z psychiatryka....ponad dwa lata temu....
Sądziłem ,że sponsor to formalność....pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 22:54
Jędrek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Łomatko, tak się mówi. Nie odbieraj aż tak dosłownie.........
Łomatko, mówi się też że "jestem bezsilny" i co????
Tego też mam nie odbierać dosłownie?????
" jak się jest w nawrocie to różnie głupoty się gada "
potwierdzam, że do niedawna identycznie myślałem.pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 22:56
Jędrek napisał/a:
ogłaszałem od wyjścia z psychiatryka....ponad dwa lata temu....
Ogłaszać to Ty sobie możesz, nawet wszem i wobec. Ty masz w to uwierzyć a nie gadać na tematyoytek - Pią 27 Sty, 2012 22:56 Z tego wniosek, że sponsor dobra instytucja. Wychwycił więcej niż terapia. Ja Ci zazdroszczę, że masz taką możliwość.Dziubas - Pią 27 Sty, 2012 22:57
Jędrek napisał/a:
Ja ją ogłaszałem
Co innego ogłaszać, a co innego przyjąć jako pewnik. Bez tego przyznania się przed samym sobą to ja bym dalej chlał Gonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 22:57 No i oto mi chodziło w tym "czyli".
Czyli, że w każdej chwili możesz iść sobie wypić kilka kielonków.
Przecież mnie to zwisa natką od marchewki, co Ty ze sobą zrobisz......
Jeśli taka Twoja wola, jeśli alkohol jest Ci tak potrzebny do czegoś....
Mnie kojarzy się tylko z utratą świadomości, jak przy narkozie. a cholernie boję się narkozy.
Kiedyś nie wyobrażałem sobie jakiejkolwiek czynności bez alkoholu. jedzenie, czytanie, rozmowa, zabawa,sex.
dzisiaj nie mogę wyobrazić sobie żadnej czynności, do której alkohol byłby mi potrzebny. Nie znajduję.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 22:58
pterodaktyll napisał/a:
manipulować Kolego, moim zdaniem rzecz jasna
podobno manipuklację mam opanowaną do perfekcji....dziś o tym gadaliśmy- w to też wątpię.... wątpiłem....ale podejrzenia po tym stwierdzeniu rosną Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:00
Gonzo.pl napisał/a:
Czyli, że w każdej chwili możesz iść sobie wypić kilka kielonków.
To nie doświadczenie, tylko prowokacjaJędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:01
yoytek napisał/a:
Z tego wniosek, że sponsor dobra instytucja. Wychwycił więcej niż terapia.
!!!!!!!!!!!STOP!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Na to nie wpadłem.... ale jaja....pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:02
Jędrek napisał/a:
podobno manipuklację mam opanowaną do perfekcji.
Ja też...... yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:03
Jędrek napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Czyli, że w każdej chwili możesz iść sobie wypić kilka kielonków.
To nie doświadczenie, tylko prowokacja
Gorzej jak prowokacja stanie się doświadczeniemJędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:03
pterodaktyll napisał/a:
Ty masz w to uwierzyć a nie gadać na temat
Wiesz gdzie ja miałem ludzi, którzy mi mówili co mam robić?????????
Ty masz się podzielić doświadczeniem...że tak powiem upierdliwie....pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:06
Jędrek napisał/a:
Ty masz się podzielić doświadczeniem...że tak powiem upierdliwie....
Równie upierdliwie Ci odpowiem, że już napisałem co o tym myślę a co Ty z tym zrobisz, to już Twój problem, bo to przecież Twoje a nie moje życie. Ja uwierzyłem w bezsilność............Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:07
Dziubas napisał/a:
z tego co zrozumiałem, nie ma On ochoty poświęcić kilku miesięcy na pierwszy krok
Każdy ma swoją drogę...ja mojemu jestem wdzięczny, bo mi dużo uświadomił.... w tydzień bym pewnie nie zakumał....bo ...bo wiesz czemu...yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:08 Też uważam, że łaski nie robisz. Trochę pokory to może załapiesz ten krok.yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:09 Wiem- zadufanieGonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 23:09 Prowokacja? Moja?
Czy manipulacja? Twoja?
Dla mnie to
Jędrek napisał/a:
Czyli doszedłem do tego, że piłem bo chciałem....mniej więcej....
I że przerywałem jak chciałem....
równa sie to
Cytat:
Czyli, że w każdej chwili możesz iść sobie wypić kilka kielonków.
Czego nie rozumiesz?Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:10
pterodaktyll napisał/a:
Równie upierdliwie Ci odpowiem, że już napisałem co o tym myślę a co Ty z tym zrobisz
Mhm... napisałeś, co myślisz, że mam robić.... dziękuję za radę.
Babcia mi kiedyś dawno temu mówiła, że mam chodzić do kościoła.
19 lat chodziłem do knajpy...co niedziela....tak sobie jej rady wziąłem do serca....
A miałem ją codzień w realu Dziubas - Pią 27 Sty, 2012 23:11
Jędrek napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Ogłosiłem swoją bezsilność wszem i wobec (również sobie) na pierwszym mitingu (a może wcześniej), przyjmując ją jako pewnik.
Ja ją ogłaszałem od wyjścia z psychiatryka....ponad dwa lata temu....
Sądziłem ,że sponsor to formalność....
To jest moje doświadczenie. Gdy przyznałem się do bezsilności to poczułem się lżej, zrzuciłem z siebie ciężar. O tym mówi pierwszy krok, według mnie. Ty zdaje się Jesteś daleko od tej " bezwarunkowej kapitulacji".olka - Pią 27 Sty, 2012 23:13 Nooo,całkiem niedawno na mitingu mówiłam,że z tą bezsilnością wobec alko jest u mnie totalnie na bakier,doszłam jednak do tego dlaczego...Mi bezsilność=słabość!!!A ja Ola alkoholiczka i narkomanka absolutnie nigdy nie pozwoliłam na to by być słabą.Całe życie słyszałam od ojca,że mam być twarda,twardo stąpać po ziemi,słabi giną itd.I tu u mnie jest pies pogrzebany.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:14
Gonzo.pl napisał/a:
Czego nie rozumiesz?
Nie rozumiem dlaczego nie chcę tego zrobić....
Znaczy nie chcę pić...wiem, że mi to nie potrzebne...
że coraz przyjemniej mi się żyje....
I nie rozumiem, po ch** mnie te wątpliwości naszły??!!!!olka - Pią 27 Sty, 2012 23:16
Jędrek napisał/a:
I nie rozumiem, po ch** mnie te wątpliwości naszły??!!!!
myślę,że tak naprawdę to tęsknisz za alko.Janioł - Pią 27 Sty, 2012 23:16
Jędrek napisał/a:
I nie rozumiem, po ch** mnie te wątpliwości naszły??!!!!
to cos z tematu chroniczność choroby alkoholowej czyli nawroty, głody i już jak przyszło tak odejdzie pod warunkiem że nie wypijeszyoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:17 Bezsilność wobec alkoholu to nie tylko tego, którego mogę JA wypić lub nie wypić. To także brak wpływu na wypicie/ nie wypicie przez kogoś drugiego. Podobno niektórzy weterani mawiają do takiego zucha: tam masz sklep- idź się dopij, ale ja ci tego nie mówiłem Dziubas - Pią 27 Sty, 2012 23:17
Jędrek napisał/a:
po ch** mnie te wątpliwości naszły
Gdy mnie nachodzą myśli o alko przypominam sobie straty spowodowane chlaniem, pomaga.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:18
olka napisał/a:
bezsilność=słabość!!!
hmmm....znaczy ,że mogłem się poczuć silny...hmmm...
Coś w tym jest...
Wiem doskonale, że byłem hardy i uważałem, że nie ma rzeczy z którą bym sobie nie poradził....hmmm I wiem, jak mną psychiatryk wstrząsnął...i zdołował....i sprowadził do parteru...a nawet niżej...Gonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 23:19
Andrzej napisał/a:
i już jak przyszło tak odejdzie
Samo??? Janioł - Pią 27 Sty, 2012 23:21
Gonzo.pl napisał/a:
Samo???
no jak to po nawrocie , przechodzi i już , ważne żeby o tym mówić i nie dać się zaczarować takiemu myśleniu.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:22
Dziubas napisał/a:
Gdy mnie nachodzą myśli o alko przypominam sobie straty spowodowane chlaniem, pomaga.
Panie kochany. Praca nad pierwszym krokiem zobligowała mnie do tego, żebym codzień myślał nad alko i analizował do czego mnie prowadziło bratanie się z nim...
pomaga....owszem....pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:22
Jędrek napisał/a:
Mhm... napisałeś, co myślisz, że mam robić.... dziękuję za radę.
A proszę bardzo........
Jędrek napisał/a:
Babcia mi kiedyś dawno temu mówiła, że mam chodzić do kościoła.
19 lat chodziłem do knajpy...co niedziela....tak sobie jej rady wziąłem do serca.
No i wyszło na to, że lepiej byłoby dla Ciebie, gdybyś jej posłuchał i do tej knajpy nie latał. Nie marudziłbyś teraz, że masz jakiś problem
Dobrych wyborów życzę, jak mawiał klasyk.........Gonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 23:22
Cytat:
no jak to po nawrocie , przechodzi i już
Nawroty same przechodza, jak katar tak?
to po cholerę ja dwa lata w terapii siedzę? yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:23 Dziwne ja powtarzam jak mantrę: nie kieruję swoim życiem i chyba w tle jest jakieś skojarzenie emocjonalne, bo mi przechodzą niebezpieczne myśli.Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:24
Gonzo.pl napisał/a:
Andrzej napisał/a:
i już jak przyszło tak odejdzie
Samo???
Też w to nie wierzę Gonzo.... chociaż z wiarą u mnie licho....jak sądzę...olka - Pią 27 Sty, 2012 23:24
Gonzo.pl napisał/a:
Nawroty same przechodza, jak katar tak?
to po cholerę ja dwa lata w terapii siedzę?
pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:25
yoytek napisał/a:
ja powtarzam jak mantrę: nie kieruję swoim życiem i
A ja wręcz przeciwnie i kieruję nim tak jak ja chcę a to wyklucza obecność alkoholu w nim.........olka - Pią 27 Sty, 2012 23:26
Gonzo.pl napisał/a:
Nawroty same przechodza, jak katar tak?
to po cholerę ja dwa lata w terapii siedzę?
a tak na poważnie,żebyś mógł teraz dzielić się wiedzą z nami yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:27
pterodaktyll napisał/a:
yoytek napisał/a:
ja powtarzam jak mantrę: nie kieruję swoim życiem i
A ja wręcz przeciwnie i kieruję nim tak jak ja chcę a to wyklucza obecność alkoholu w nim.........
Widać skutkują różne wariantypterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:28
yoytek napisał/a:
Widać skutkują różne warianty
Też sądzę, że najważniejszy jest efekt Janioł - Pią 27 Sty, 2012 23:29
Gonzo.pl napisał/a:
Nawroty same przechodza, jak katar tak?
a gdzie o tym napisalem ? napisalem o myślach które nachodzą w czasie nawrotu i o tym że jak już jest po nawrocie to one znikają , Gonzo ??? o co ci kaman ? sam ostatnio cięzko odpracowywałem z sponorem , terapeutka i kilkoma innymi trzeżwiejącymi mój nawrót i do głowy by mi nie przyslo tak pisać bo cięzko przeszedłem ten nawrót, odnosze wrażenie że ponownie szukasz tematu do zaczepekDziubas - Pią 27 Sty, 2012 23:29
pterodaktyll napisał/a:
yoytek napisał/a:
ja powtarzam jak mantrę: nie kieruję swoim życiem i
A ja wręcz przeciwnie i kieruję nim tak jak ja chcę a to wyklucza obecność alkoholu w nim.........
Bo w pierwszym kroku jest napisane " że przestaliśmy kierować", a nie, że nie będziemy nim kierować do końca naszych dni pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:29
Gonzo.pl napisał/a:
po cholerę ja dwa lata w terapii siedzę?
Też się nad tym zastanawiam? Nie możesz tak sam z siebie? Gonzo.pl - Pią 27 Sty, 2012 23:30 Ja mogę się podzielić swoim doświadczeniem, nie wiedzą.
Wiedzę o nawrotach można zdobyc na terapii, nawet na stronach internetowych. odniosłem sie do tego, z czym kompletnie się nie zgadzam.
W takim razie Andrzeju źle Ciebie zrozumiałem.
Jednak zarzucanie mi znowu jakichś zaczepek, kiedy sie z Toba nie zgadzam, jest spowodowane twoim przewrażliwieniem.
zwróć może na to uwagę.olka - Pią 27 Sty, 2012 23:31
Dziubas napisał/a:
Bo w pierwszym kroku jest napisane " że przestaliśmy kierować", a nie, że nie będziemy nim kierować do końca naszych dni
KURCZE BLASZKA to mi pasuje!!!Jędrek - Pią 27 Sty, 2012 23:32 Podsumowując:
1. Rady mam dalej w du***- czyli z pokorą licho...
2. Sponsor to nie formalność najwyraźniej
3. Chyba poczułem się pewnie i coś mi się w głowie przewraca.... o dopiciu się póki co nie myślę
ja powtarzam jak mantrę: nie kieruję swoim życiem i
A ja wręcz przeciwnie i kieruję nim tak jak ja chcę a to wyklucza obecność alkoholu w nim.........
Bo w pierwszym kroku jest napisane " że przestaliśmy kierować", a nie, że nie będziemy nim kierować do końca naszych dni
Tu są różne interpretacje. Ja podam swoją: nie kieruję, nie kierowałem i prawdopodobnie nie będę kierował swoim życiem. Jest wiele konsekwencji tak kategorycznego twierdzenia, których ja sam dotąd nie wyciągnąłem.pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:34
olka napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Bo w pierwszym kroku jest napisane " że przestaliśmy kierować", a nie, że nie będziemy nim kierować do końca naszych dni
KURCZE BLASZKA to mi pasuje!!!
Tylko drobna uwaga na dobry początek. Naucz się najpierw nim tak kierować, żeby przypadkiem "nie zabolało" yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:37 Podeprę się tymi rozważaniami:
http://www.alko.fora.pl/a...olikow,109.htmlDziubas - Pią 27 Sty, 2012 23:37
pterodaktyll napisał/a:
żeby przypadkiem "nie zabolało"
Dobra uwaga.yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:40 Nie wiem, czy nie padł rekord forum 1 post na minutę olka - Pią 27 Sty, 2012 23:43
pterodaktyll napisał/a:
Tylko drobna uwaga na dobry początek. Naucz się najpierw nim tak kierować, żeby przypadkiem "nie zabolało"
Ptero a już myślałam,że odnalazłam "złote jajo""!!! pterodaktyll - Pią 27 Sty, 2012 23:46
olka napisał/a:
już myślałam,że odnalazłam "złote jajo""!!!
Wiesz przecież, że nie istnieje............ yoytek - Pią 27 Sty, 2012 23:48 Takie jajo było u śp Riedla:
http://www.youtube.com/watch?v=J8GwpN272VEolka - Pią 27 Sty, 2012 23:48
pterodaktyll napisał/a:
Wiesz przecież, że nie istnieje............
no wiem Conradus78 - Pią 27 Sty, 2012 23:53 Tak sobie przeczytałem temacik i być może nie jestem w stanie napisać nic nowego, jakkolwiek jednak z krokiem pierwszym u mnie to jest tak: to, że jestem bezsilny wobec alkoholu, to jest fakt niezaprzeczalny, aksjomat. Niezależnie od tego, czy w to wierzę, czy nie. Niezależnie od tego, czy to przyznaję, czy nie. Krok ten nie dywaguje nad tym, czy jestem bezsilny i czy przestałem kierować moim życiem, czy też nie. Krok ten skupia się na tym czy to przyznałem, czy też nie. Innymi słowy, czy potrafię choć tej mierze spojrzeć na siebie możliwie obiektywnie, czy nadal chcę nurzać się w ułudzie swoich własnych wyobrażeń.pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 00:01 Twoje wyjaśnienie zaciemniło sprawę do reszty olka - Sob 28 Sty, 2012 00:05 Conradus MASAKRA!!!Jak dla mnie totalna czarna masa!!!Janioł - Sob 28 Sty, 2012 00:09
Jędrek napisał/a:
Podsumowując:
1. Rady mam dalej w du***- czyli z pokorą licho...
2. Sponsor to nie formalność najwyraźniej
3. Chyba poczułem się pewnie i coś mi się w głowie przewraca.... o dopiciu się póki co nie myślę
czyli klasyczny nawrót i nad czym tu deliberować ? yuraa - Sob 28 Sty, 2012 00:14 kiedyś tak sobie myślałem
nie piję = kieruję swoim życiem
i tak sobie raz szedłem w dzień piekny słoneczny ścieżką leśną na skróty.
i tak sobie rozkminiam
happy ,świetnie mi jest , nie pije i wsio sie uklada jak ja chcę,
nad wszystkim panuję i kieruję
i nagle wielki spróchniały konar wagi circa 80 kg postanowił odłamac się z drzewa i
łupnął metr przede mną
dwa kroki, sekunda i łeb by mi zmiażdżyło
i bym se kierowal dwa metry pod ziemią
mogę se planować postępowanie swoje , wybierać ścieżki którymi pójdę.
ale co sie na tych ścieżkach wydarzy to już ode mnie nie zależyMasakra - Sob 28 Sty, 2012 01:00 Przyznam szczerze, ze przeczytalem tylko 2 strony tego tematu. Dalej nie chcialo mi sie czytac tych bzdet
ale jeśli:
Jędrek napisał/a:
Moje wnioski: Ja nie jestem tak zupełnie bezsilny wobec alkoholu....
Byc moze wiec nie jestes alkoholikiem (alkoholik= bezsilnosc wobec alkoholu)
Sprobuj zatem pic w sposob kontrolowany, pamietajac czego sie dowiedziales o alkoholizmie. Jesli nie jestes bezsilny to bedziesz umial przestac kiedy chcesz i wypic tyle ile chcesz bez zadnych strat w zyciu osobistym, zawodowym, rodzinnym...
Tylko zastanow sie najpierw skad sie wziales na terapii odwykowej, bo tam z przypadku raczej nie biora. Przeanalizuj swoje picie, swoje poprzednie zycie ze sponsorem, po to go masz. A jesli to Cie nie przekona to sprawdz j/w
a tak prywatnie Ci powiem, ze stapasz po bardzo cienkim lodzie... i to jest niepokojace co wypisujeszyoytek - Sob 28 Sty, 2012 01:07 To spisek: odwykówki są pełne pomyłek, tak jak i więzienia niewinnych.Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 04:22 Obudziłem się z niepokojem....
Zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy: wczoraj napisałem słowo "bezradność"...., i przed umieszczeniem tematu się zawachałem (hałem ) i w efekcie zmieniłem na "bezsilność".
No więc wpisałem przed chwilą w wyszukiwarkę Google "bezsilność wiki" i na pierwszej pozycji wyrzuciło mi "wyuczona bezradność".... Kurdwa co za bzdura...cienki byłem z polskiego, ale może mi ktoś wytłumaczyć różnicę między słowami "bezsilność" i "bezradność"?? Bo mój internet ogłupiał razem ze mną chyba....
A tak poza tym na mityngu słyszałem wczoraj coś z tą bezradnością....
No i chyba już nie usnę.Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 04:24
Masakra napisał/a:
Byc moze wiec nie jestes alkoholikiem (alkoholik= bezsilnosc wobec alkoholu)
Sprobuj zatem pic w sposob kontrolowany, pamietajac czego sie dowiedziales o alkoholizmie. Jesli nie jestes bezsilny to bedziesz umial przestac kiedy chcesz i wypic tyle ile chcesz bez zadnych strat w zyciu osobistym, zawodowym, rodzinnym...
Tylko zastanow sie najpierw skad sie wziales na terapii odwykowej, bo tam z przypadku raczej nie biora. Przeanalizuj swoje picie, swoje poprzednie zycie ze sponsorem, po to go masz. A jesli to Cie nie przekona to sprawdz j/w
No masakra- same rady i spekulacje.
a może coś z doświadczenia własnego??Janioł - Sob 28 Sty, 2012 04:25
Jędrek napisał/a:
cienki byłem z polskiego, ale może mi ktoś wytłumaczyć różnicę między słowami "bezsilność" i "bezradność"??
chyba jestem równie cienki i nie wytlumaczę tego TobieDziubas - Sob 28 Sty, 2012 06:56 Bezsilny: "nieumiejący sobie z czymś poradzić, niemogący czemuś podołać"
Bezradny: "niemogący sobie poradzić w życiu lub trudnej sytuacji, świadczący o niemożności radzenia sobie"
Źródło "Słownik języka polskiego" PWN Gonzo.pl - Sob 28 Sty, 2012 06:59 Jesteś bezsilny wobec tego, że pada deszcz, nie zmienisz tego.
Ale bezradny wobec deszczu nie jesteś, możesz złożyc kalosza i zabrać parasol.
A zajmowanie sie sprawami ogólnymi, akademickimi dyskusjami, jest zaciemnianiem obrazu. Nazywa sie intelektualizacją i jest kolejnym objawem nawrotu.
Jędrek, pogadaj Ty z terapeuta...Jędrek - Sob 28 Sty, 2012 10:48
Dziubas napisał/a:
Bezsilny: "nieumiejący sobie z czymś poradzić, niemogący czemuś podołać"
Bezradny: "niemogący sobie poradzić w życiu lub trudnej sytuacji, świadczący o niemożności radzenia sobie"
No cóż... jestem bardzo skomplikowany w swoich manipulacjach...i chyba słownik języka polskiego jest dla mnie zbyt ubogi
albo zbyt trudny... bo dla zdrowych ludziJędrek - Sob 28 Sty, 2012 10:54
Gonzo.pl napisał/a:
Jesteś bezsilny wobec tego, że pada deszcz, nie zmienisz tego.
Ale bezradny wobec deszczu nie jesteś, możesz złożyc kalosza i zabrać parasol.
No i po co komu słowniki jak się ma alkoholika z doświadczeniem pod ręką...
Brakowało mi wyobraźni na taką oczywistość...dziękuję....
No więc się zastanowić muszę.... bo chyba po prostu nie umiem dobierać słów...
"Żaden ze mnie filolog"
No i przespać też się chyba musiałem....bo wczoraj był taki jakiś bogaty we wrażenia dzień...terapia, sponsor, mityng... zakałapućkałem się ....Masakra - Nie 29 Sty, 2012 23:41
Jędrek napisał/a:
a może coś z doświadczenia własnego??
Prosze bardzo- przed swoim ostatnim zapiciem przyszlo mi do glowy ze moze nie jestem alkoholikiem. Ze moze sie naczytalem i wmowilem sobie, bo jak ja taki mlody i fajny chlopak moge sie stawiac na jednej polce z degeneratami? Postanowilem sprawdzic swoja teorie (nawet przetlumaczylem sobie ze jak sie pomyle to tez tragedii nie bedzie bo zaczne odp oczatku trzezwiec).
Mialem wypic 2 piwa a zaczalem od pol litra wodki... oczywiscie wpadlem w ciag. Co najdziwniejsze nie zauwazylem nic podejrzanego w tym ze od razu kupilem wodke mimo ze umawialem sie ze soba na 2 piwa (a nic przez pol roku wtedy nie pilem)
Takze to sa moje spekulacje- ale Ty rob po swojemu, mi to powiewa szymon - Czw 02 Lut, 2012 00:27
yuraa napisał/a:
kiedyś tak sobie myślałem
nie piję = kieruję swoim życiem
i tak sobie raz szedłem w dzień piekny słoneczny ścieżką leśną na skróty.
i tak sobie rozkminiam
happy ,świetnie mi jest , nie pije i wsio sie uklada jak ja chcę,
nad wszystkim panuję i kieruję
i nagle wielki spróchniały konar wagi circa 80 kg postanowił odłamac się z drzewa i
łupnął metr przede mną
dwa kroki, sekunda i łeb by mi zmiażdżyło
i bym se kierowal dwa metry pod ziemią
mogę se planować postępowanie swoje , wybierać ścieżki którymi pójdę.
ale co sie na tych ścieżkach wydarzy to już ode mnie nie zależy
ciekawy przykład, staram się go zrozumieć, przełożyć na swoje drogę
masz na myśli "przeznaczenie", "siłę wyższą" jakkolwiek ją pojmujemy czy to po prostu "przypadek"?
wiesz... ja tam prosty chłop ze wsi... zrozumieć bym bardziej chciał yuraa - Czw 02 Lut, 2012 09:43
szymon napisał/a:
masz na myśli "przeznaczenie", "siłę wyższą" jakkolwiek ją pojmujemy czy to po prostu "przypadek"?
uważam że jest coś co determinuje mój los, kieruje moim życiem choć pozostawia mi jakieś tam pole manewru, może mi sie tylko tak wydaje że cos wybieram.
może jest tak że wszystko jest już ustalone a ja sie tylko szarpię i sie potem zastanawiam co by było gdybym wtedy poszedł w lewo a nie w prawo.
a co kieruje moim żywotem?
czy to los , przeznaczenie czy SW szeroko rozumiana ,
a może dybuk jaki wskoczyl do mojej osobowości czy też mędrzec z Biblioteki Liści Palmowych zapisał moje dalsze losy
skąd mam to wiedzieć
ale pieprzę z ranayoytek - Czw 02 Lut, 2012 10:38 Przepraszam za ciekawość, a z kim?szymon - Czw 02 Lut, 2012 11:14
yuraa napisał/a:
a co kieruje moim żywotem?
czy to los , przeznaczenie czy SW szeroko rozumiana ,
a może dybuk jaki wskoczyl do mojej osobowości czy też mędrzec z Biblioteki Liści Palmowych zapisał moje dalsze losy
skąd mam to wiedzieć
dlatego było moje pytanie, ponieważ JA nie uznaję polskiego tłumaczenia 12 kroków.
nie akceptuje drugiej części pierwszego kroku, że:
"przestaliśmy kierować własnym życiem"
ja mam inne zdanie na ten temat.
jeżeli za wszystkim co się zdarza (cyt. gałąź spadająca z drzewa) odpowiedzialna jest SW, przeznaczenie czy los
to to, czy ja będę dobry czy zły nie ma większego zanczenia
moje dni sa policzone, zapisane "gdzieś"
moje szczęście czy smutek jest z góry zaplanowany (?)
po co w takim razie moje starania i wysiłki, plany i marzenia, które mają za zadanie poprawić mój stan,
wszystko to, za co zabiegam stałoby się niepotrzebne bo i tak los/SW wie lepiej
analizując to, nie ma sensu działać i kierowac własnym życiem, bo wszystko z góry jest zaplanowane? no chyba nie
jeżeli wszysko co mam daje mi Pan Bóq czy inna siła, to pozostaje się podporządkować
gdzie tu jest nadzieja i kierowanie własnym życiem...
to ode mnie zależy co zrobię a nie od przypadku. Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 11:17
szymon napisał/a:
ponieważ JA nie uznaję polskiego tłumaczenia 12 kroków.
A jakie tłumaczenie uznajesz?
Wynika, że po prostu odrzucasz niewygodną Tobie, a integralną część Kroku.yuraa - Czw 02 Lut, 2012 12:02
szymon napisał/a:
JA nie uznaję polskiego tłumaczenia 12 kroków.
We admitted we were powerless over alcohol - that our lives had become unmanageable.
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
jedynie wytłuszczony fragment można by przetłumaczyć na staliśmy się zamiast będącego w polskim tłumaczeniu jesteśmy reszta jest OKJonesy - Czw 02 Lut, 2012 12:14
yuraa napisał/a:
szymon napisał/a:
JA nie uznaję polskiego tłumaczenia 12 kroków.
We admitted we were powerless over alcohol - that our lives had become unmanageable.
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
jedynie wytłuszczony fragment można by przetłumaczyć na staliśmy się zamiast będącego w polskim tłumaczeniu jesteśmy reszta jest OK
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestał on kierować naszym życiem. (dokładnie - nasze życie stało się trudne do kontrolowania (dla alkoholu))
Tak bym zrozumiał oryginał w tej mojej rudej, prostej łepetynie.Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 12:26 Rudy, to spora róznica w interpretacji...
Zmienia zupełnie sens.Marc-elus - Czw 02 Lut, 2012 12:34
Jonesy napisał/a:
że przestał on kierować naszym życiem.
Chyba raczej jednak "przestaliśmy kierować(dosłownie "zarządzać") naszym życiem".
Drugi człon zdania w oryginale nie mówi o alkoholu(choć wiadomo w domyśle co spowodowało taki stan).
Ja nie uczony w językach, ale tak to rozumiem.szymon - Czw 02 Lut, 2012 12:36
yuraa napisał/a:
(...) - that our lives had become unmanageable
no tak
tak było, nie kierowałem, nie panowałem, życie było chaotyczne, było nieogarnięcia.
czas przeszły
a nie
przyznaliśmy, (...), że przestaliśmy kierować swoim życiem
w takim razie jak przestaliśmy, to kto kieruje tym życiem? Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 12:37
Jonesy napisał/a:
(dokładnie - nasze życie stało się trudne do kontrolowania
Więc dla mnie, czy dla alkoholu?Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 12:41 Dokładnie chodzi mi o to, o czym pisze Szymon.
Ten konkretny zapis jestem w stanie zaakceptować, tylko pod warunkiem, że dotyczy tego, że pijąc nie kierowałem własnym życiem.
Teraz gdy nie piję, gdy jestem bezsilny wobec alkoholu, odzyskałem nad moim życiem kontrolę.
Szymon podszedł do sprawy z naukowego punktu widzenia i rozłożył zdanie na łopatki przez czasy, ja podszedłem w sposób chłopski. Prowadzi nas to do tej samej konkluzji - w drugiej części zdania chodzi o to, że kontroli nad naszym życiem nie mieliśmy wcześniej, zanim nie uznaliśmy bezsilności wobec alkoholu.Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 12:44
Cytat:
w takim razie jak przestaliśmy, to kto kieruje tym życiem?
A kierujesz?Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 12:46
Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
(dokładnie - nasze życie stało się trudne do kontrolowania
Więc dla mnie, czy dla alkoholu?
Oczywiście że skoro wcześniej to alkohol kontrolował moje życie, to po uznaniu mojej bezsilności wobec niego i zaprzestaniu walki z nim, a więc rozpoczęciu procesu trzeźwienia, utracił on (alkohol) jakąkolwiek kontrolę nad moim życiem, jaką miał wcześniej. Teraz to ja zaczynam kontrolować własne życie.Marc-elus - Czw 02 Lut, 2012 12:46
Jonesy napisał/a:
w drugiej części zdania chodzi o to, że kontroli nad naszym życiem nie mieliśmy wcześniej, zanim nie uznaliśmy bezsilności wobec alkoholu
Chyba trochę za daleko interpretujesz to zdanie, choć z sensem Twojej interpretacji się zgadzam. Jednak sądzę że auto miał na myśli:
Przyznaliśmy że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu(pauza) przestaliśmy kierować własnym życiem(w przeszłości, gdy piliśmy).
Nie wiązałbym sensu pierwszego i drugiego członu zdania w oryginale słowem "dopóki" lub "zanim".
Choć oczywiście to jest jasne(z punktu widzenia moich poglądów), to autor tego nie wiązał.
Co za rozważania, "co poeta miał na myśli"..... Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 12:49
Marc-elus napisał/a:
Jonesy napisał/a:
w drugiej części zdania chodzi o to, że kontroli nad naszym życiem nie mieliśmy wcześniej, zanim nie uznaliśmy bezsilności wobec alkoholu
Chyba trochę za daleko interpretujesz to zdanie, choć z sensem Twojej interpretacji się zgadzam. Jednak sądzę że auto miał na myśli:
Przyznaliśmy że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu(pauza) przestaliśmy kierować własnym życiem(w przeszłości, gdy piliśmy).
Nie wiązałbym sensu pierwszego i drugiego członu zdania w oryginale słowem "dopóki" lub "zanim".
Choć oczywiście to jest jasne(z punktu widzenia moich poglądów), to autor tego nie wiązał.
Co za rozważania, "co poeta miał na myśli".....
Oczywiście - przyznaliśmy się do bezsilności wobec alkoholu, przyznaliśmy się do tego, że nasze życie było poza naszą kontrolą.
Z naciskiem na słowo "było"
Koniec i kropka.Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 12:51
Cytat:
Z naciskiem na słowo "było"
Ani tam słowa "było", ani tym bardziej nacisku....
A kontrole nad własnym zyciem trzeba mozolnie odzyskać. to moje zdanie...Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 12:52
Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
w takim razie jak przestaliśmy, to kto kieruje tym życiem?
A kierujesz?
Nie wiem jak Szymon, ale ja kieruję.
Ja decyduję czy wstanę do pracy rano, ja decyduję czy będę pracował wydajnie, ja decyduję że nie napiję się po pracy, ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie (to dla Ciebie Gonzo ), ja decyduję jaki będę do bliskich, przyjaciół, obcych. Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
Bo gdy piłem, to wszystko było pod alkohol - jak wypiłem za dużo to zasypiałem do pracy, lub w ogóle się nie pojawiałem, jak się pojawiałem to albo skacowany albo myślałęm już o chlaniu, ja miałem gdzieś bliskich i całą resztę, bo chciałem tylko w spokoju się napić, ja decydowałem, że jak miałem gorączkę to piłem grzane piwo, a jak miałem katar to grzane piwo, a jak miałem grypę to herbatę ze spirytusem.Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 12:54
Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
Z naciskiem na słowo "było"
Ani tam słowa "było", ani tym bardziej nacisku....
A kontrole nad własnym zyciem trzeba mozolnie odzyskać. to moje zdanie...
szymon napisał/a:
yuraa napisał/a:
(...) - that our lives had become unmanageable
no tak
tak było, nie kierowałem, nie panowałem, życie było chaotyczne, było nieogarnięcia.
czas przeszły
a nie
przyznaliśmy, (...), że przestaliśmy kierować swoim życiem
w takim razie jak przestaliśmy, to kto kieruje tym życiem?
Masz w tym liceum angielskiego trochę Gonzo?
Może zdecyduj, żeby w swoim życiu poczytać o czasach w językach obcych?Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 12:56
Jonesy napisał/a:
ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie
O, to Ty nie tylko kierujesz... Ty Boską władzę masz
Jonesy napisał/a:
Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
No i decydujesz, czy zachorujesz, czy nie.... Marc-elus - Czw 02 Lut, 2012 12:58
Jonesy napisał/a:
Ja decyduję czy wstanę do pracy rano, ja decyduję czy będę pracował wydajnie, ja decyduję że nie napiję się po pracy, ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie (to dla Ciebie Gonzo ), ja decyduję jaki będę do bliskich, przyjaciół, obcych. Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
Bo gdy piłem, to wszystko było pod alkohol - jak wypiłem za dużo to zasypiałem do pracy, lub w ogóle się nie pojawiałem, jak się pojawiałem to albo skacowany albo myślałęm już o chlaniu, ja miałem gdzieś bliskich i całą resztę, bo chciałem tylko w spokoju się napić, ja decydowałem, że jak miałem gorączkę to piłem grzane piwo, a jak miałem katar to grzane piwo, a jak miałem grypę to herbatę ze spirytusem.
I ja się mogę pod tym podpisać.
Jednak, ciekawostką są ludzie którzy uznali bezsilność a mimo wszystko piją. Istnieją tacy. Z różnych względów. Nie walczą, wiedzą że alkohol to degeneracja i powolna śmierć, a mimo wszystko dalej piją. Samobójstwo na raty.
Ciężko mi to zrozumieć.... tak jakby życie, wszystko wokoło, stało się nieważne.Marc-elus - Czw 02 Lut, 2012 13:00
Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie
O, to Ty nie tylko kierujesz... Ty Boską władzę masz
Jonesy napisał/a:
Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
No i decydujesz, czy zachorujesz, czy nie....
He, no w takim sensie to niczym nie kierujemy, gdyż śmierć jest nieuchronna, ludzkość nie kieruje swoim losem zważywszy na to że kiedyś słońce się wypali.... Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 13:01 Jones i Marcelus.
Mam rozumieć, ze o swoich zapiciach także Wy decydowaliście i decydujecie, tak?
Fajnie se pogadać madre formułki. Ale życie je weryfikuje, niestety...Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 13:03
Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie
O, to Ty nie tylko kierujesz... Ty Boską władzę masz
Wiesz dobrze o co mi chodziło - będąc trzeźwym widzę i mam możliwość rozpoznania czy to czego doświadczam to może być głód, nawrót czy tylko rozdrażnienie, bo mnie coś zdenerwowało i tak dalej. Gdyby kontrolował mnie alkohol, po prostu napił bym się na nerwy, prawda?
Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
No i decydujesz, czy zachorujesz, czy nie....
A wiesz że w pewnym sensie tak - bo jak wracam do domu, to jestem ubrany w ciuchy, kurtkę, czapkę i tak dalej, a nie biegam w japonkach i bez koszulki przy -14 stopniach, dla hecy lub zabawy.
Bo jak mnie boli w boku, to nie piję żołądkowej gorzkiej, tylko idę do doktora się zbadać, co mi może być.
Bo decyduję czy i gdzie i z kim uprawiam seks bez zabezpieczenia czy nie, a jakbym był narąbany, to miałbym to gdzieś.
I tak dalej.
Ale generalnie i na poważnie, to mam taką samą kontrolę nad chorobą, jak nad pędzącym w moją stronę samochodem - żadną.Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 13:08
Gonzo.pl napisał/a:
Jones i Marcelus.
Mam rozumieć, ze o swoich zapiciach także Wy decydowaliście i decydujecie, tak?
Fajnie se pogadać madre formułki. Ale życie je weryfikuje, niestety...
Gonzo, nie wiem jak Marcelus, ale ja doskonale wiedziałem co będzie jak na zlot zajadę.
Ba, nawet myślałem nad tym czy by nie jechać, albo czy nie jechać w towarzystwie, chociażby żony.
W końcu jednak przekonałem siebie, że mogę jechać, bo przecież nic się nie stanie złego.
A co za tym idzie, przestałem uznawać bezsilność wobec alkoholu, bo sądziłem że bez problemu sobie poradzę. A skoro przestałem uznawać bezsilność, straciłem na powrót kontrolę nad swoim życiem, na rzecz alkoholu. Dlatego też to nie ja decydowałem o moim zapiciu. Ja tylko zdecydowałem o powrocie w utarte wcześniej, alkoholowe schematy. Bo mogłem nie jechać.
Trochę ta nasza rozmowa przypomina pigponga albo tenisa - odbijamy sobie piłeczkę w tę i we w tę.
A sedno jest jedno - pijąc nie mieliśmy kontroli nad własnym życiem.Marc-elus - Czw 02 Lut, 2012 13:09
Gonzo.pl napisał/a:
Mam rozumieć, ze o swoich zapiciach także Wy decydowaliście i decydujecie, tak?
Fajnie se pogadać madre formułki. Ale życie je weryfikuje, niestety...
Tak, to my decydujemy.
Decydujemy przykładając się do trzeźwienia, lub nie.
Decydujemy idąc na terapie, lub nie.
Decydujemy należąc do AA, lub nie.
Decydujemy zmieniając własne życie, lub nie....
A właściwie, lepiej napisać: mamy wielki wpływ na to. Tak jak każdy z alkoholików.Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 14:50
Jonesy napisał/a:
A sedno jest jedno - pijąc nie mieliśmy kontroli nad własnym życiem.
to wiemy....
Ale jak jest teraz?
od kiedy zaczęliśmy decydować i w jakim stopniu?
Nie wiem tego do końca...szymon - Czw 02 Lut, 2012 14:57 no... przepraszam, za zamieszanie ale myślę, że mój wcześniejszy post wywołał ciekawą dyskusję... Jonesy - Czw 02 Lut, 2012 15:52
Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
A sedno jest jedno - pijąc nie mieliśmy kontroli nad własnym życiem.
to wiemy....
Ale jak jest teraz?
od kiedy zaczęliśmy decydować i w jakim stopniu?
Nie wiem tego do końca...
Tam mnie się nie pytaj, raz że alkoholik jestem, a dwa informatyk Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 16:00
Jonesy napisał/a:
a dwa informatyk
No tak, to do mnie przemawia.
pterodaktyll - Czw 02 Lut, 2012 16:04 Wczoraj na mityngu, który miałem przyjemność prowadzić, dokładnie taka sama dyskusja się toczyła. Jeden kieruje, drugi nie kieruje bo siła wyższa za niego to robi, trzeci sam nie wie czy kieruje itd. Chyba najbliższe prawdy jest twierdzenie (moim zdaniem), że jednak kieruję swoim życiem a ponieważ znam ograniczenia jakie wynikają z mojej choroby, więc kieruję nim tak aby się "nie sparzyć".szymon - Czw 02 Lut, 2012 17:45
pterodaktyll napisał/a:
Chyba najbliższe prawdy jest twierdzenie (moim zdaniem), że jednak kieruję swoim życiem a ponieważ znam ograniczenia jakie wynikają z mojej choroby, więc kieruję nim tak aby się "nie sparzyć".
ja nie mam pretensji do tych co uważają, ze kierują sami sobą lub kieruje nimi SW, Pan Bóg lub inne kierowniczki.
każdy ma swoją głowę pterodaktyll - Czw 02 Lut, 2012 17:48
nawet nie szukałem... zacytowałem tylko dlatego, bo mi się podoba to co napisałeśpterodaktyll - Czw 02 Lut, 2012 18:05
szymon napisał/a:
zacytowałem tylko dlatego, bo mi się podoba to co napisałeś
Jędrek - Czw 02 Lut, 2012 20:42 No no....
A ja myślę...
I oczywiście pamiętam o tym że "na głowę jest kapelusz" Jędrek - Czw 02 Lut, 2012 20:50
Gonzo.pl napisał/a:
Jonesy napisał/a:
ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie
O, to Ty nie tylko kierujesz... Ty Boską władzę masz
Jonesy napisał/a:
Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
No i decydujesz, czy zachorujesz, czy nie....
Mała burza
A ja dorzucę co mi chodzi po głowie....
Jonesy, a gdybyś miał szanse zadecydować, czy zachorujesz czy nie??....
Bo ja myślę tak:
mam coś w rodzaju intuicji, szóstego zmysłu, przeczucia...lub z innego punktu widzenia kontaktu z siłą wyższą. Zaczynam stawiać między tym znak równości....a to z powodu tego, że moja wiara w moją nieomylność została bardzo nadwyrężona.
No i co.... I mam wybór....albo założę czapkę szalik i kalesony..., albo uznam, że jak zawsze jestem twardziel i nie będę się przejmował detalami....
No więc mam ten wybór.... w jaki sposób kierować....czy po swojemu...co mnie wykierowało do psychiatryka...czy kierować się podpowiedziami (intuicją, szóstym zmysłem, przeczuciem) i dzięki temu być może kurde osiągnąć ten stan o którym słyszałem wiele....yoytek - Czw 02 Lut, 2012 22:21 satori, a potem ciągła nirvana Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 22:24 Do tego to tylko mogę ciagle dążyć. Jędrek - Czw 02 Lut, 2012 22:34
yoytek napisał/a:
satori, a potem ciągła nirvana
Tego nie słyszałem...
Chodzi mi o niezmąconą pogodę ducha.
I stabilność emocjonalną...Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 22:38
Jędrek napisał/a:
niezmąconą pogodę ducha.
Czy to jest w ogóle możliwe do osiagniecia?
Jędrek napisał/a:
I stabilność emocjonalną...
Czy to DLA NAS jest możliwe do osiagniecia?Dziubas - Czw 02 Lut, 2012 22:41
Gonzo.pl napisał/a:
Jędrek napisał/a:
niezmąconą pogodę ducha.
Czy to jest w ogóle możliwe do osiagniecia?
Jędrek napisał/a:
I stabilność emocjonalną...
Czy to DLA NAS jest możliwe do osiagniecia?
Trzeba próbować Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 22:44 Próbuję Krzysztof 41 - Czw 02 Lut, 2012 22:44
Dziubas napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Jędrek napisał/a:
niezmąconą pogodę ducha.
Czy to jest w ogóle możliwe do osiagniecia?
Jędrek napisał/a:
I stabilność emocjonalną...
Czy to DLA NAS jest możliwe do osiagniecia?
Trzeba próbować
Odzyskałem wiarę i wierzę że tak Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 22:50
Krzysztof 41 napisał/a:
Odzyskałem wiarę i wierzę że tak
Miałem takie odczucia na poczatku terapii pogłębionej. poczucie rozwoju, zmiany, odkrywania siebie, poznawania swiata, zachwyt ludźmi.
Teraz często pospolitość skrzeczy, codzienność obciąża, ludzie zasmucają....Krzysztof 41 - Czw 02 Lut, 2012 22:52 Wiem i wszystko przyjmuję z pogodą ducha przecież świata nie zmienię a ludzi tym bardziej mogę zmienić tylko siebie i swoje podejście do życia. Dziubas - Czw 02 Lut, 2012 22:57
Krzysztof 41 napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Jędrek napisał/a:
niezmąconą pogodę ducha.
Czy to jest w ogóle możliwe do osiagniecia?
Jędrek napisał/a:
I stabilność emocjonalną...
Czy to DLA NAS jest możliwe do osiagniecia?
Trzeba próbować
Odzyskałem wiarę i wierzę że tak
Nawet 'tylko" próbować warto, to też może przynieść satysfakcje pterodaktyll - Czw 02 Lut, 2012 23:06
Gonzo.pl napisał/a:
ędrek napisał/a:
niezmąconą pogodę ducha.
Czy to jest w ogóle możliwe do osiagniecia?
Jędrek napisał/a:
I stabilność emocjonalną...
Czy to DLA NAS jest możliwe do osiagniecia?
Na oba pytania odpowiadam: TAK szymon - Czw 02 Lut, 2012 23:08
Ty mnie tu na fundusz nie bierz, ino pracuj ciężko nad sobą Dziubas - Czw 02 Lut, 2012 23:24
pterodaktyll napisał/a:
szymon napisał/a:
retoryczne pytania są łatwe
Ale odpowiedzi nie sa retoryczne
Gonzo.pl napisał/a:
Tobie chyba uwierzę, mój guru.
Ty mnie tu na fundusz nie bierz, ino pracuj ciężko nad sobą
Gonzo.pl - Czw 02 Lut, 2012 23:25 Cholerka, pracuję.
I wiesz, ze mam wrazenie,
A zresztą nie potrafie tego wyrazic, niewazne. Ważne ze ja wiem.kapelan - Pią 03 Lut, 2012 09:38
Jonesy napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Cytat:
w takim razie jak przestaliśmy, to kto kieruje tym życiem?
A kierujesz?
Nie wiem jak Szymon, ale ja kieruję.
Ja decyduję czy wstanę do pracy rano, ja decyduję czy będę pracował wydajnie, ja decyduję że nie napiję się po pracy, ja decyduję czy mam nawrota lub głoda czy nie (to dla Ciebie Gonzo ), ja decyduję jaki będę do bliskich, przyjaciół, obcych. Jeżeli zachoruję to ja decyduję czy iść do lekarza, czy kupić leki.
Bo gdy piłem, to wszystko było pod alkohol - jak wypiłem za dużo to zasypiałem do pracy, lub w ogóle się nie pojawiałem, jak się pojawiałem to albo skacowany albo myślałęm już o chlaniu, ja miałem gdzieś bliskich i całą resztę, bo chciałem tylko w spokoju się napić, ja decydowałem, że jak miałem gorączkę to piłem grzane piwo, a jak miałem katar to grzane piwo, a jak miałem grypę to herbatę ze spirytusem.
Witam
Myślę, że to jest trochę inaczej. Przestałem kierować swoim życiem, zanim zacząłem pić. Alkohol tylko "przejął" kontrolę nad moim życiem, dawał poczucie kierowania nim. Sam fakt zaprzestania picia nie spowodował powrotu umiejętności kierowania życiem. Dopiero praca nad sobą może to spowodować.Marc-elus - Pią 03 Lut, 2012 09:45
Cytat:
Przestałem kierować swoim życiem, zanim zacząłem pić. Alkohol tylko "przejął" kontrolę nad moim życiem, dawał poczucie kierowania nim. Sam fakt zaprzestania picia nie spowodował powrotu umiejętności kierowania życiem. Dopiero praca nad sobą może to spowodować.
Ciekawe i warte przemyślenia...Gonzo.pl - Pią 03 Lut, 2012 10:48
kapelan napisał/a:
Myślę, że to jest trochę inaczej. Przestałem kierować swoim życiem, zanim zacząłem pić. Alkohol tylko "przejął" kontrolę nad moim życiem, dawał poczucie kierowania nim. Sam fakt zaprzestania picia nie spowodował powrotu umiejętności kierowania życiem. Dopiero praca nad sobą może to spowodować.
I to jest własnie to, czego nie potrafiłem wyraziś.
Witaj Jonesy - Pią 03 Lut, 2012 11:38 A zatem straciliście kontrolę nad swoim życiem, zanim zaczęliście pić? I teraz usiłujecie się starać odzyskać tę kontrolę.
A gdzieś po drodze trafił się alkoholizm, tak?
No bo chyba ludzie którzy nie popadają w alkoholizm też mogą stracić kontrolę nad swoim życiem, skoro wy straciliście zanim popadliście, co?
To ja tego nie kupuję i nic nie będę przemyślał.
Bo co mają powiedzieć Ci, którzy twierdzą że alkoholikami są od urodzenia? Ja mogę tak powiedzieć, bo już pierwsze moje picie skończyło się zerwanym filmem, a potem była już tylko kontynuacja i podróż utartym szlakiem. A było to po podstawówce.
Skończyłem liceum pijąc.
Poszedłem na studia i je skończyłem pijąc.
Pracowałem pijąc.
Poznałem dziewczynę, zaręczyłem się i ożeniłem pijąc
Stałem się ojcem dwójki dzieci pijąc.
Czyli wszystko to, gdzie teraz jestem, osiągnął alkohol?
No chyba nie, wydaje mi się że w moim piciu doszedłem do etapu, że naprawdę tę kontrolę nad życiem utraciłem (powrót samochodem ze sklepu z piwem w ręku, podrzucanie dziecka na bani i cała reszta o której nawet nie chcę już pisać). I gdzieś po drodze zakołatało w tym łbie, że coś jest nie tak, że ja już tego nie kontroluję. I udałem się po pomoc. I teraz odzyskuję kontrolę nad wszystkim - ja zaczynam decydować, moje decyzje są podporządkowane temu co ja uważam, a nie alkoholowi. Póki co tak jest i będę się tego trzymał. I potwierdza to to co napisałem, że dopóki nie uznałem mojej bezsilności wobec alkoholu, dopóty on miał kontrolę nad moim życiem.
Dlatego też nigdy nie zgodzę się z tym, że utraciłem kontrolę nad życiem na długo zanim zacząłem pić. Nie, ja sam tę kontrolę nad życiem zacząłem oddawać w "ręce" alkoholu.
Z tym że zaczyna do mnie dochodzić coraz częściej fakt, że pomimo tej samej choroby, każdy z nas jest inny. Każdy z nas ma inną historię, każdy inaczej przeżywa to wszystko. Każdy wreszcie nieco inaczej sobie radzi z chorobą alkoholową. Chociaż leki są od wielu lat te same - mitingi, terapie, grupy, kontakt z trzeźwiejącym alkoholikiem.
Więc być może, że jedni z nas utracili kontrolę wcześniej, inni później, inni więcej inni mniej. I dobrze, czemu nie, tak może być przecież, prawda?Gonzo.pl - Pią 03 Lut, 2012 11:46 Jonesy ja znam swoje życie. Nie powiesz chyba że rzucanie pracy x razy pod rząd w wieku 16 - 18 lat jest kierowaniem własnym zyciem. A na pewno wtedy nie piłem.
Takich rzeczy w moim życiu było znacznie więcej...
Jonesy napisał/a:
A zatem straciliście kontrolę nad swoim życiem, zanim zaczęliście pić? I teraz usiłujecie się starać odzyskać tę kontrolę.
Tak.Marc-elus - Pią 03 Lut, 2012 11:50 Jones, ja to rozumiem tak: "błąd" w nas prawdopodobnie nastąpił zanim zostaliśmy alkoholikami.
Alkoholizm jest wynikiem tego błędu.
Ja z kolei nie kupuje teorii że urodziłem się alkoholikiem. Być może, otrzymałem w genach i dzieciństwie pewne predyspozycje, ale nie gwarantowały one alkoholizmu.Jonesy - Pią 03 Lut, 2012 12:02 Jak napisałem, każdy z nas jest inny.
Gonzo, ja pracy nie zmieniałem.
Od ogólniaka do teraz idę dosyć prostą ścieżką, zwiększając umiejętności, podnosząc kwalifikacje i awansując w obrębie zawodu wyuczonego.
Marcel - pijąc pierwszy raz w życiu w 8 klasie podstawówki (wcześniej nigdy alkoholu w ustach nie miałem) upiłem się. Miesiąc później na kolonii we Włoszech - piłem prawie codziennie.
W Liceum piłem kiedy tylko była okazja. Zazwyczaj albo ja się kończyłem albo pieniądze, sytuacje, że podziękowałem za dalsze biesiadowanie i odchodziłem od stołu - nie miały miejsca. W Sphinksie pracując jako kelner po 16 godzin dziennie przez 4-5 dni w tygodniu, doprowadzałem się do stanu takiego wyczerpania, że krew mi z nosa szła, a mimo to dzielnie chlałem dalej, zwykle po pracy aż do bladego świtu.
Pracując już jako informatyk zacząłem zauważać, że coś jest nie tak - stąd pierwsze próby "kontroli", "rzucania" i tak dalej. Oczywiście kończyło się to tak, że po 2, 3-tygodniowym d*** zapijałem ile wlezie. Wreszcie skończyło się na tym, że dostałem pozwolenie na picie w weekend, pod warunkiem że cały tydzień sucho. Jak każdy alkoholik oczywiście się tego chwyciłem i pod to tempo szło kilka lat mojego życia. Aż zacząłem tracić kontrolę, bo przecież było to nieuniknione.
No i jestem tu.
Ja się Marcel nie uzależniałem powoli, od piwka do piwka. Ja od pierwszego wypitego w życiu piwa, wiedziałem że to jest to - to mnie w życiu rajcuje To co, było to we mnie od zawsze, czy nie?szymon - Pią 03 Lut, 2012 12:07 Jonsey, podoba mi się to, że masz swoje zdanie na temat, że nie "boisz" sie go wyrazić na forum
zaczęła się od tego, że "przestaliśmy kontrolować swoje życie"
ja teraz kontroluję swoje życie - przynajmniej tak myślę.
ja nie kontrolowałem swojego życia jak piłem - tego jestem pewien
ja kontrolowałem swoje życie przed piciem - tego jestem pewien
napisałem, że "tak myślę" ponieważ, siedząc przed kompem szturcha mnie pokora po plerach by nie zacząć wypisywać farmazonów i dziewiczych myśli.
staram się zmieniać swoje życie z głową od kilku miesięcy. Jonesy - Pią 03 Lut, 2012 12:12
szymon napisał/a:
napisałem, że "tak myślę" ponieważ, siedząc przed kompem szturcha mnie pokora po plerach by nie zacząć wypisywać farmazonów i dziewiczych myśli.
staram się zmieniać swoje życie z głową od kilku miesięcy.
A powinien Cię szturchać wyrzut sumienia raczej, że zamiast uczciwie pracować oddajesz się urokom Dekadencji
Nie Szymon, ja się już nie boję wyrażać swojego zdania i swoich myśli. Strasznie się tego bałem gdy piłem, bo po pierwsze nie wiedziałem sam co gadam, a po drugie moje myśli były tak nieskładne i chaotyczne, że aż bolało je wydobywać na światło dzienne. A poza tym zupełnie nie kontrolowałem czasami tego co wyłazi mi z ust. Lub spod palców.
Teraz, to zupełnie co innego.Marc-elus - Pią 03 Lut, 2012 12:24
Jonesy napisał/a:
To co, było to we mnie od zawsze, czy nie?
Miałeś predyspozycje, tak samo jak pewnie i ja. Jednak, nie jesteś alkoholikiem od urodzenia(tak jak i ja). Alkoholikiem stałeś się gdy zakorzeniła się w Tobie "chęć" regulacji uczuć przez picie. A co to jest ta regulacja, poznałeś pewnie przy pierwszej "zwałce"....
Rozważania czysto filozoficzne Jonesy. Tak naprawdę ważniejsza jest przyszłość, choć ją raczej ciężko ułożyć bez zrozumienia przeszłości....szymon - Pią 03 Lut, 2012 12:25
Jonesy napisał/a:
zamiast uczciwie pracować oddajesz się urokom Dekadencji
ożesz Ty
a na powaznie...
świat iluzji był w mojej głowie, odkryłem to, ze on nie istnieje poza nią, to proste.
wszystko ma swoją przyczynę i skutek.
arbitralne koncepcje mają się jak bańka mydlana, ja jestem życiem a nie urok forum.kosmo - Pią 03 Lut, 2012 12:27
Cytat:
arbitralne koncepcje mają się jak bańka mydlana, ja jestem życiem a nie urok forum.
[(...) Tak naprawdę ważniejsza jest przyszłość, choć ją raczej ciężko ułożyć bez zrozumienia przeszłości....
Z obietnic trzeźwego życia:
Jeśli będziemy pracować starannie nad własnym rozwojem, doznamy cudownego zdumienia, jeszcze w połowie naszej drogi i poznamy:
- Co to jest ta nowa, nieznana wolność i prawdziwe szczęście,
- Nie będziemy ani żałować przeszłości, ani "zatrzaskiwać za nią drzwi"
- Zrozumiemy i przyswoimy sobie treść pojęcia "pogoda ducha"
-Doświadczymy, co znaczy "doznawać spokoju"
- Niezależnie od tego, jak głęboko dane nam było upaść, ujrzymy i zrozumiemy, że nasze doświadczenie może przynosić korzyść innym.
- Zniknie przykre uczucie bezużyteczności i ciągłe rozczulanie się nad sobą.
- Uwolnimy się od samolubstwa, znajdując w zamian zainteresowanie się sprawami naszych przyjaciół.
- Nasz egoizm rozpłynie się, opuści nas
- Zmieni się nasze nastawienie do życia, zmienią się także nasze oczekiwania.
- Opuści nas strach przed ludźmi i obawa przed jutrem.
- Nauczymy się jak radzić sobie w życiu z sytuacjami, które przedtem doprowadzały nas do picia.
- Uświadomimy sobie nagle, że oto Bóg czyni dla nas to, czego sami nie mogliśmy własnymi siłami nigdy zdziałać.
Wybór:
Wszystko co musisz uczynić, aby zmienić swoje życie, to zmienić swoje myślenie
... to naprawdę jest tak proste, ale nie zawsze łatwe
Wszystko co musisz uczynić, aby przestać czuć się źle, to - zacząć czuć się dobrze
... ale czuć się dobrze to nie jednorazowe
Jest to decyzja, którą podejmujemy minuta po minucie, dzień po dniu
... Jest to tworzenie.
Sposób na zmienianie świata, to - zmiana swojej postawy wobec niego
... nie jednorazowo, lecz cały czas.szymon - Pią 03 Lut, 2012 12:37
kosmopolitanka napisał/a:
Mógłbyś jaśniej...
idź na terapię, to Ci zryją beret do reszty
arbitralny - czyli taki, narzucający swoje zasady, decyzje, przemyślenia, niezgadzający się ze zdaniem większości
koncepcja - jakis pomysł, idea...
bańka mydlana - czyli coś ulotnego
urok forum - TWA
spójników i łączników nie tłumacze yoytek - Pią 03 Lut, 2012 12:44
Ja to skopiowałem ze strony http://dzienpodniu.orangespace.pl i mam zgodę autora, bo... to moja strona (na webparku od 2006 r.).
Edit: dodam, że tekst jest charakterystyczny, bo w Wielkiej Księdze na stronie 72 nie ma obietnic tak wyraźnie wypunktowanych.yoytek - Pią 03 Lut, 2012 12:50 To ja uzupełniłem szymon - Pią 03 Lut, 2012 12:51
Cytat:
To ja uzupełniłem
ładnie i mądrze to zrobiłeś Gonzo.pl - Pią 03 Lut, 2012 12:57 Yoytek, dzieki za przypomnienie obietnic.
Wiele z nich, może wszystkie, spełniło mi się podczas pracy nad Krokami.
A teraz chyba pora do niej wrócić, bo ta codzienna nie wystarcza.
a może nie wykonuję tej codziennej pracy? Dałem sie ponieść codzienności?kosmo - Pią 03 Lut, 2012 13:28
Cytat:
idź na terapię, to Ci zryją beret do reszty
arbitralny - czyli taki, narzucający swoje zasady, decyzje, przemyślenia, niezgadzający się ze zdaniem większości
koncepcja - jakis pomysł, idea...
bańka mydlana - czyli coś ulotnego
urok forum - TWA
spójników i łączników nie tłumacze
Podziwiam dowcip, ale mnie chodziło o tłumaczenie Twoich refleksji, nie dosłownie wyrazów...
A swoją drogą, świetna semantyka...
Nie mniej jednak dziękuję...
Ps. Bo wciąż uważam, że pod tym zdaniem kryje się drugie dno, ale może się mylę... szymon - Pią 03 Lut, 2012 15:24 a skąd ja mogę wiedzieć co babie siedzi w głowie i o co jej chodzi pterodaktyll - Pią 03 Lut, 2012 15:29
yoytek napisał/a:
Z obietnic trzeźwego życia:
Jeśli będziemy pracować starannie nad własnym rozwojem, doznamy cudownego zdumienia, jeszcze w połowie naszej drogi i poznamy:
- Co to jest ta nowa, nieznana wolność i prawdziwe szczęście,
- Nie będziemy ani żałować przeszłości, ani "zatrzaskiwać za nią drzwi"
- Zrozumiemy i przyswoimy sobie treść pojęcia "pogoda ducha"
-Doświadczymy, co znaczy "doznawać spokoju"
- Niezależnie od tego, jak głęboko dane nam było upaść, ujrzymy i zrozumiemy, że nasze doświadczenie może przynosić korzyść innym.
- Zniknie przykre uczucie bezużyteczności i ciągłe rozczulanie się nad sobą.
- Uwolnimy się od samolubstwa, znajdując w zamian zainteresowanie się sprawami naszych przyjaciół.
- Nasz egoizm rozpłynie się, opuści nas
- Zmieni się nasze nastawienie do życia, zmienią się także nasze oczekiwania.
- Opuści nas strach przed ludźmi i obawa przed jutrem.
- Nauczymy się jak radzić sobie w życiu z sytuacjami, które przedtem doprowadzały nas do picia.
- Uświadomimy sobie nagle, że oto Bóg czyni dla nas to, czego sami nie mogliśmy własnymi siłami nigdy zdziałać.
Wybór:
Wszystko co musisz uczynić, aby zmienić swoje życie, to zmienić swoje myślenie
... to naprawdę jest tak proste, ale nie zawsze łatwe
Wszystko co musisz uczynić, aby przestać czuć się źle, to - zacząć czuć się dobrze
... ale czuć się dobrze to nie jednorazowe
Jest to decyzja, którą podejmujemy minuta po minucie, dzień po dniu
... Jest to tworzenie.
Sposób na zmienianie świata, to - zmiana swojej postawy wobec niego
... nie jednorazowo, lecz cały czas.
Panowie!! Gdybyście jeszcze tylko zechcieli w to naprawdę uwierzyć, Wasze życie stało by się od razu prostsze i klarowniejsze i nie musielibyście tak dywagować nad wyższością świąt wielkiej nocy, nad świętami bożego narodzenia. Ja te zasady przetestowałem na sobie...... . Działa, działa jak cholernie dobrze naoliwiona maszyna yoytek - Pią 03 Lut, 2012 18:03 Można się przymierzyć do stopnia realizacji obietnic:
https://dzienpodniu2006.wordpress.com/Jędrek - Pią 03 Lut, 2012 21:20
pterodaktyll napisał/a:
Ja te zasady przetestowałem na sobie......
No a ja te zasady testuję na sobie...
I robię próby...i analizuję....
i coraz częściej dochodzę do wniosku, że na głowę jest kapelusz...no przynajmniej moją.
Bo znowu sie nakręciłem, namęczyłem, nakombinowałem i ostatecznie doszedłem do wniosku... że nie warto... główkować i trza uwierzyć
Oczywiście ostatecznie na dzień dzisiejszy... bo jutro może mi coś znowu "świetnego" wpaść do głowy Jędrek - Sob 04 Lut, 2012 15:19 Jeszcze mi pomogła dłuższa chwila zastanowienia nad:
PLUSY PICIA ALKOHOLU:
+ rozładowywał napięcie
+ dawał ukojenie
+ relaksował
+ ułatwiał kontaktyJędrek - Sob 04 Lut, 2012 15:23 MINUSY PICIA ALKOHOLU:
- rozładowywał napięcie chwilowo
- dawał ukojenie dopóki działał
- relaksował na początku picia
- brakowało pieniędzy na picie do woli
- rozrzutność podczas picia
- wyrzuty sumienia po rozrzutności w pijaństwie
- kac, przymulenie z rana przy codziennym piciu
- rozdrażnienie w pracy w drugiej części dniówki przy codziennym piciu
- po trzech latach picia nie chciało się z nikim gadać pijąc- picie w samotności
- z biegiem codziennego picia rosnąca frustracja do życia
- rozdrażnienie w stosunku do żony i dzieci
- brak możliwości bezstresowego prowadzenia samochodu przy codziennym piciu
- narastająca częstość konieczności picia
- brak możliwości funkcjonowania bez alkoholu z biegiem lat
- niemożność skupienia się bez codziennej dawki alkoholu
- ryzykanctwo
- brawura
- częste wyrzuty sumienia
No i tym sobie powinienem wytapetować pokój chyba...pterodaktyll - Sob 04 Lut, 2012 15:56
Jędrek napisał/a:
tym sobie powinienem wytapetować pokój chyba...
Nie masz jakiejś ładniejszej tapety?rufio - Sob 04 Lut, 2012 16:02 Na przykład taka
Jędrek - Nie 05 Lut, 2012 09:26
pterodaktyll napisał/a:
Jędrek napisał/a:
tym sobie powinienem wytapetować pokój chyba...
Nie masz jakiejś ładniejszej tapety?
No jest tysiące ładniejszych.
Ale póki co, muszę się nauczyć pamiętać!!!!
Bo wątpliwości do mnie łatwo wracają.... i rozdrażnienie....i złość....i zawziętość....
i zaczynam znowu pijane zachowania uskuteczniać....pterodaktyll - Nie 05 Lut, 2012 18:50
Jędrek napisał/a:
wątpliwości do mnie łatwo wracają..
Jakie wątpliwości. Czy jestes alkoholikiem czy nie?Jędrek - Nie 05 Lut, 2012 19:37
pterodaktyll napisał/a:
Jędrek napisał/a:
wątpliwości do mnie łatwo wracają..
Jakie wątpliwości. Czy jestes alkoholikiem czy nie?
Takie jak w wątku...
A poza tym na każdym kroku różne...
bo jestem niedowiarkiem i nie wierzę ludziom....
bo jestem leniwy i tak mi wygodniej....
i jestem zatwardziałym....nie wiem kim....chociaż wątpię już w to że w moim życiu zdarzają się przypadki.... czy też zbiegi okoliczności.krzysiek - Nie 05 Lut, 2012 19:44
Jędrek napisał/a:
Jeszcze mi pomogła dłuższa chwila zastanowienia nad:
PLUSY PICIA ALKOHOLU:
+ rozładowywał napięcie
+ dawał ukojenie
+ relaksował
+ ułatwiał kontakty
..ja nie wiem czemu piłem .. może tak mnie wychowano, może geny ..
- otępiał i dawał złudzenie relaksu (tępe siedzenie przed kompem czy TV, bezrozumne przewracanie kart lektury) do czasu aż musiałem coś dopić i szukać sposobu by oszukać najbliższych jakimś wyjściem z chaty i żłopaniem w klatce żeby nie widzieli ile tego przyjmuje... takie "rozładowywanie" napięcia
-ukojeniem było chwilowe zapomnienie o narastających problemach a nie było to zapomnienie nazbyt zapomnianym podczas picia, no u mnie tak nie było, kiedy byłem smutny pozostawałem smutny a kiedy wesoły piłem na wesoło.. teraz też tak mam bez picia.. ciekawe czemu
-o relaksacji już się napisałem
-kontakty alkohol ułatwiał szczególnie te niepożądane, niebezpieczne i wstydliwe dnia następnego a te dobre często musiałem przerywać aby nie palnąć czegoś i się nie wstydzić, to było paskudne kiedy musiałem wyjść z rodzinnej imprezy kiedy ta nabierała kolorów czy podczas zakończenia imprez sportowych jak się ewakuowałem cichcem tracąc świetną zabawę.. samo spożywanie % już było wystarczająco wstydliwe a co dopiero wygłaszanie pijackich "mądrości"... palić też przestałem ze wstydu
no wstydliwy jestem Jędrek - Nie 12 Lut, 2012 22:34
krzysiek napisał/a:
"mądrości"... palić też przestałem ze wstydu
no wstydliwy jestem
Ostatnie, czego sie wstydziłem, to kupić za dużo browców w jednej knajpie...
Więc zaliczałem czasami jednego dnia dwie...nie chodziłem dzień po dniu do jednej i tej samej...sam nie wiem dlaczego.
Podświadomie się ukrywałem... Taki wstydliwy byłem Jędrek - Wto 27 Gru, 2016 14:47 Jak doświadczyłem, to uwierzyłem... ale musiałem działać ... wg sugestii, wskazówek.... rad... bardziej doświadczonych ludzi.Thomasson - Śro 28 Gru, 2016 13:49 Chodzi o doświadczenie bezsilności?Jędrek - Śro 28 Gru, 2016 16:23
Thomasson napisał/a:
Chodzi o doświadczenie bezsilności?
Chodzi o zmianę sposobu myślenia i o dbanie, żeby nie utracić trzeźwego sposobu myślenia.