To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Oczekiwania wobec innych ludzi

Toffi - Sob 28 Sty, 2012 22:47
Temat postu: Oczekiwania wobec innych ludzi
Oczekiwania wobec innych ludzi.

taki właśnie temat poruszam ostatnio z moją terapeutką. wraz z rozwijaniem się współuzależnienia, rosły też moje oczekiwania wobec innych ludzi i jest to dosyć bolesna sprawa, kiedy dotyczy rodziny..

terapeutka mi mówi,że im mniejsze oczekiwania, tym mniej rozczarowań. ale nie bardzo udaje mi się iść tą drogą, bo z drugiej strony wydaje mi się, że im mniejsze oczekiwania tym gorsza jakość życia.

co myślicie o oczekiwaniach wobec najbliższych?

Krzysztof 41 - Sob 28 Sty, 2012 22:58

Toffi napisał/a:
im mniejsze oczekiwania, tym mniej rozczarowań

Też tak myślę :)
Toffi napisał/a:
im mniejsze oczekiwania tym gorsza jakość życia.

Niekoniecznie powiedział bym raczej brak więzi uczuciowych :bezradny:

pietruszka - Sob 28 Sty, 2012 23:10

Toffi napisał/a:
Oczekiwania wobec innych ludzi.

Teraz myślę, że najważniejsze, to nie mieć nierealistycznych oczekiwań od ludzi. Bo przykładowo oschły i emocjonalnie zablokowany człowiek nie zmieni się (choćby się miało nie wiadomo jak silne oczekiwania) w ciepłego, pozwalającego na bliskość, nieuzewnętrzniającego swoje uczucia, itd. itp. Zero oczekiwań=zero rozczarowań.

Krzysztof 41 napisał/a:
Toffi napisał/a:
im mniejsze oczekiwania tym gorsza jakość życia.

Niekoniecznie powiedział bym raczej brak więzi uczuciowych :bezradny:

Niekonicznie -dla mnie do danie innemu człowiekowi wolności, prawa do bycia takim jak jest, a nie takim żeby przystawał do naszych wyobrażeń. Fakt to trudne, ale może to włąśnie forma takiej głębokiej i dojrzałej miłości? :mysli:

olka - Sob 28 Sty, 2012 23:13

Ja staram się nie oczekiwać od innych,a jeżeli już czegoś oczekuję od np.mojego partnera to mu o tym mówię.
Toffi - Sob 28 Sty, 2012 23:17

hmm..
a jak się ma powiedzmy realistyczne oczekiwania? np. co do zmiany zachowań innych ludzi?
powiedzmy, żeby mąż nie palił przy mnie fajek?

pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 23:19

pietruszka napisał/a:
-dla mnie do danie innemu człowiekowi wolności, prawa do bycia takim jak jest, a nie takim żeby przystawał do naszych wyobrażeń. Fakt to trudne, ale może to włąśnie forma takiej głębokiej i dojrzałej miłości?

Masz cholerną rację. I w tym, że to trudne i że to naprawdę wysoka jakość uczuć...........

pietruszka - Sob 28 Sty, 2012 23:22

Toffi napisał/a:
powiedzmy, żeby mąż nie palił przy mnie fajek?

a to już kwestia asertywności i bronienia własnych praw. Z tym, że asertywność też zakłada prawo innej osoby do odmowy naszym "chciałoby się". W innym przypadku to agresja lub uległość, ale nie asertywność.

Toffi - Sob 28 Sty, 2012 23:26

pietruszka napisał/a:
Z tym, że asertywność też zakłada prawo innej osoby do odmowy naszym "chciałoby się".

tak też myślę, że z tym mam właśnie problem- żeby akceptować to, że ktoś mi mówi po prostu NIE, ktoś bliski mówi mi NIE

pietruszka - Sob 28 Sty, 2012 23:37

Toffi napisał/a:
ktoś bliski mówi mi NIE

spoko, może masz po prostu skłonności przywódcze? ;)

pterodaktyll - Sob 28 Sty, 2012 23:47

Toffi napisał/a:
mam właśnie problem- żeby akceptować to, że ktoś mi mówi po prostu NIE, ktoś bliski mówi mi NIE

A to nie jest przypadkiem tak, że chciałabyś "zjeść ciastko i mieć ciastko"?

Toffi - Nie 29 Sty, 2012 18:29

pterodaktyll napisał/a:
A to nie jest przypadkiem tak, że chciałabyś "zjeść ciastko i mieć ciastko"?

kto by nie chciał ;)
ale tak poważnie, to zastanawiam się, czy nie warto zrezygnować z oczekiwań, które w sumie przynoszą tylko ból i zgodzić się na to, że kontakty z rodziną nie będą zbyt bliskie. jako,że niedawno były Święta- no nie jest fajnie mieć rodzinę taką w sumie obcą, mało ciepła i wsparcia, zrozumienia. chciałabym ocieplić kontakty, ale powoli przekonuję się, że to może byc niemożliwe. :(

pietruszka - Nie 29 Sty, 2012 20:05

Toffi napisał/a:
nie warto zrezygnować z oczekiwań,

warto...
czasem odkrywam, że właśnie wtedy kiedy nie mam oczekiwań, życie i inni ludzie mnie pozytywnie zaskakują, a poza tym nie tracę energii szukając czegoś, czego nie ma - mogę wtedy poświęcić czas na coś z większym pożytkiem dla siebie.

Choć nie ukrywam jeszcze czasem zdarza mi się, że chciałbym, żeby on, ona, oni... byli by, zrobiliby, chcieliby, itd... No cóż, nikt nie jest doskonały :bezradny:

Obcy - Nie 29 Sty, 2012 23:32

pietruszka napisał/a:
czasem odkrywam, że właśnie wtedy kiedy nie mam oczekiwań, życie i inni ludzie mnie pozytywnie zaskakują, a poza tym nie tracę energii szukając czegoś, czego nie ma - mogę wtedy poświęcić czas na coś z większym pożytkiem dla siebie.


A jak się pozbyć oczekiwań??

Marc-elus - Nie 29 Sty, 2012 23:33

Obcy napisał/a:
pietruszka napisał/a:
czasem odkrywam, że właśnie wtedy kiedy nie mam oczekiwań, życie i inni ludzie mnie pozytywnie zaskakują, a poza tym nie tracę energii szukając czegoś, czego nie ma - mogę wtedy poświęcić czas na coś z większym pożytkiem dla siebie.


A jak się pozbyć oczekiwań??

Dać innym prawo do bycia takimi jakimi są......

Flandria - Nie 29 Sty, 2012 23:57

Obcy napisał/a:
A jak się pozbyć oczekiwań??


po pierwsze: masz swoje prawa i prawdopodobnie nikt za Ciebie o nie nie zadba, musisz to zrobić sama :bezradny:
np. to palenie przy Tobie - moim zdaniem jest nie fair, bierne palenie może mieć przecież poważne skutki :/
jeśli mąż, mimo Twoich nalegań, nadal pali przy Tobie, zadbaj o swoje zdrowie i po prostu wyjdź
poza tym - jeśli czegoś chcesz to mów o tym innym, nie ma co liczyć na to, że myślenie telepatyczne istnieje :mgreen:

mnie o tym przypomina m.in. ten dowcip:
Niedźwiedź postanowił zrobić sobie listę zwierząt, które zje. Podchodzi do niego jeleń i pyta:
- Niedźwiedź, jestem na tej liście?
- Jesteś – odpowiada mu niedźwiedź.
- To daj mi 15 minut żebym pożegnał sie z rodziną.
Minęło 15 minut i niedźwiedź zjadł jelenia. Po chwili podchodzi lis i pyta niedźwiedzia:
- Niedźwiedź, jestem na liście?
- Jesteś – odpowiada niedźwiedź
- To daj mi 15 minut żebym pożegnał sie z rodziną.
Minęło 15 minut i niedźwiedź zjadł lisa. W końcu przychodzi zajączek i pyta niedźwiedzia:
- Niedźwiedź, jestem na liście?
- Jesteś.
- A możesz mnie wypisać?
- Pewnie! A czemu nie!


po drugie: inni ludzie też mają swoje prawa,
obserwuj się, obserwuj swoje myśli, uczucia - zwracaj uwagę na to czy przypadkiem w danej sytuacji nie czujesz się źle, bo czegoś od kogoś oczekujesz ... i jeśli tak, to przypomnij sobie wtedy, że nie ma sensu zadręczać się oczekiwaniami

Toffi - Pon 06 Lut, 2012 20:25

pietruszka napisał/a:
Toffi napisał/a:
Oczekiwania wobec innych ludzi.

Teraz myślę, że najważniejsze, to nie mieć nierealistycznych oczekiwań od ludzi. Bo przykładowo oschły i emocjonalnie zablokowany człowiek nie zmieni się (choćby się miało nie wiadomo jak silne oczekiwania) w ciepłego, pozwalającego na bliskość, nieuzewnętrzniającego swoje uczucia, itd. itp. Zero oczekiwań=zero rozczarowań.




takie właśnie nierealistyczne oczekiwania siedzą we mnie odnośnie rodziców- i chyba o to chodziło głównie mojej terapeutce. niby wiem, jaka jest moja matka i jaki jest ojciec i czego mogę się spodziewać po nich, a jednak nie mogę się z tym pogodzić i pragnę, by byli opiekuńczy na przykład i troskliwi i boli mnie, że nie interesują się mną za bardzo. to naprawdę takie dziecinne..

Klara - Pon 06 Lut, 2012 20:33

Toffi napisał/a:
pragnę, by byli opiekuńczy na przykład i troskliwi i boli mnie, że nie interesują się mną za bardzo

Zawsze tacy byli?

Toffi - Pon 06 Lut, 2012 20:40

tak
Klara - Pon 06 Lut, 2012 20:44

No, to nie masz co oczekiwać zmiany tym bardziej, że teraz uważają Cię za dużą dziewczynkę i można przypuszczać, że sami myślą (albo niedługo zaczną) podobnie jak Ty i od Ciebie oczekują/będą oczekiwali troski i zainteresowania.

To smutne, ale chyba powinnaś się z tym pogodzić :pocieszacz:

evita - Pon 06 Lut, 2012 20:50

Toffi, swego czasu przerabiałam podobne rozterki do twoich. Jak już do tej mojej głupiej łepetyny dotarło to, że jestem współuzależniona a mój mąż to alkoholik, próbowałam im to wręcz książkowo wytłumaczyć. A brzmiało to mnie więcej tak :
- wasz zięć to nie jest taki se zwykły pijak :P
- dotychczas się nie użalałam bo mi było wstyd ale było tak i tak (ogólnie bardzo nieciekawie i nadawało się to pod konkretny paragraf)
- no i co najważniejsze ... ja jestem już mądra i wszystko wiem więc dostosujecie się do mojej wiedzy !

Zbombardowałam ich tymi moimi mądrościami :p ci ludzie (moi rodzice) przyjęli do swego grona czyli naszej rodziny mojego męża i żyli nieświadomi tego co się naprawdę u nas działo przez wiele lat. To są starsi ludzie wychowani w innych realiach życia i innej kulturze, dla nich to był taki szok, że początkowo byli wręcz przeciwko mnie :shock: no ale ... od jakiegoś czasu dozuję im rozkosze życia z mężem alkoholikiem :) i im mniej przy tym płaczu i łkania a więcej rzeczowych rozmów, które to jednocześnie tłumaczą im, że taki to już przywilej czynnych alkoholików a będzie jeszcze gorzej, mnie się z moimi rodzicami żyje lepiej :)
Nie możesz wymagać żeby nagle wszyscy wszystko zrozumieli tak jak i ty zapewne potrzebowałaś czasu, żeby wszystko pojąć :)

Toffi - Pon 06 Lut, 2012 20:54

na to wygląda Klaro. dzięki za przytulasa :)
Toffi - Pon 06 Lut, 2012 21:01

dokładnie Evitko tak :)

oczekiwałam wsparcia u rodziców w związku z alkoholizmem męża i moim kręćkiem wokół męża, ale nici z tego..
potem dowiedziałam się, że terapia mogłaby im dużo uświadomić i wreszcie uzdrowić to nasze życie rodzinne-oczekiwałam więc, że pójdą na terapię-ale nie chcą...a ja im bardziej się staram ich uświadomić, tym bardziej się frustruję 8|

evita - Pon 06 Lut, 2012 21:23

daj sobie spokój :) w ten sposób nie zwyciężysz :bezradny: jeśli twoi rodzice są tacy jak moi to ja ci sprzedam gotowca sprawdzonego na moim przypadku :) przestań z nimi walczyć, nie ma sensu ! będą się gryźć w sobie i stresować myśląc : "przecież to moja córka, kochamy ją ale ten jej mąż to wcale nie taki zły przecież ! może jej odbiło ? "
A biorąc pod uwagę fakt jak alko potrafią świetnie manipulować ludźmi to z góry jesteś postawiona na przegranej pozycji. Wiem, że to boli niestety :/ ale jesteś, tak jak i ja zbyt mało zdolna bestia ;)
Ja, jak już widziałam, że przegrywam przestałam cokolwiek się żalić i prostować ich sposób myślenia. Ale wcześniej zasiałam ziarenko niepokoju jednak. Coraz częściej mamcia zaczęła w trakcie rozmów o byle czym swoje podpytywanki. Nie tylko mnie sondowała ale i dzieci. Po ok. roku chyba zaczęli się zastanawiać czy ja aby nie mam racji : później to już szło z górki i uwierzyli w 100 % bez większych zabiegów z mojej strony. Teraz jest najgorzej :/ wiedzą, że byałm i jestem bardzo pokrzywdzona a jeszcze bardziej ich wnuki. Boli ich to strasznie ale jednocześnie walczą ze stereotypami. Mąż, żona i dzieci. Tak być powinno. A tu im się wali wszystko na głowę bo jednak nie do końca jest tak jakby sobie to wymarzyli.
Ale czy ty i ja właśnie tak wyobrażaliśmy sobie nasze dorosłe życie ? Najpierw miało być pięknie a później normalnie. Nie było ani pięknie a i do normalności wiele brakowało więc czas, żeby choć w maleńkiej części nasi rodzice też to zrozumieli.

milutka - Śro 08 Lut, 2012 22:39

Toffi napisał/a:
a ja im bardziej się staram ich uświadomić, tym bardziej się frustruję 8|
...tylko zastanawiam się po co ty ich chcesz uświadamiać ?czy to Ci do szczęscia potrzebne ?...nie rozumiem ....a czy to nie jest czasem tak ,że szukasz w ich reakcji usprawiedliwienia dla siebie ,swojego postępowania wobec męża alkoholika ?...Toffi -ja już to przerabiałam i zapewniam Cię ,że tak właśnie jest :pocieszacz:
Toffi - Czw 09 Lut, 2012 21:02

milutka, chciałabym by mój ojciec alkoholik i matka współuzależniona poszli na terapię, bo ciężko mi się z nimi żyje (mieszkamy w jednym domu), nie są to szczęśliwi ludzie, wiecznie się kłócą i uważają że tak ma wyglądać ich życie dalej.. a ja wiem, że życie tak wcale nie musi wyglądać

a odnośnie tego,że oczekiwałam wsparcia, kiedy mąż nie panował nad piciem... w końcu to moi rodzice, z kim miałam rozmawiać o tym, co się dzieje? nie obwiniam ich za to, że nie mogę na nich liczyć nigdy, po prostu tak jest i to jest bolesne jak rodzina po prostu się odwraca i ma cię w d..

Toffi - Sob 11 Lut, 2012 12:48

pracuję nad asertywnością, bo okazuje się, że wiele bolesnego zamieszania wynika z tego, że nie stawiam granic. lub nie dbam o swoje granice i oczekuję, że rodzina będzie się z nimi liczyła a to przecież moje zadanie- troszczyć się o siebie i nie pozwalać wchodzić sobie na głowę
Toffi - Wto 21 Lut, 2012 16:13

póki co, życie pokazuje, że jest mi o niebo lepiej nie mieć oczekiwań wobec rodziców. nie w..m się tak:) a jak będą chcieli mnie czymś obdarować, to i tak to się stanie. przyjemne zaskoczenie przeżyję:)
Żeglarz - Wto 21 Lut, 2012 20:04

Toffi napisał/a:
póki co, życie pokazuje, że jest mi o niebo lepiej nie mieć oczekiwań wobec rodziców

Pozytywne doświadczenie jest bezcenne w dokonywaniu kolejnych wyborów.
Zapamiętaj to odczucie, bo z czasem spowszednieje, a wówczas mogą wrócić stare nawyki.
Życzę Ci wewnętrznego spokoju :)

Toffi - Śro 22 Lut, 2012 18:22

dziękuję, póki co jest ok:)
Toffi - Śro 22 Lut, 2012 18:33

Klara napisał/a:
No, to nie masz co oczekiwać zmiany tym bardziej, że teraz uważają Cię za dużą dziewczynkę i można przypuszczać, że sami myślą (albo niedługo zaczną) podobnie jak Ty i od Ciebie oczekują/będą oczekiwali troski i zainteresowania.

To smutne, ale chyba powinnaś się z tym pogodzić :pocieszacz:



moi rodzice raczej dużo ode mnie oczekują też. i też jest wielkie halo, jak mówię "Nie" i mam inne zdanie.

ale skupiam się teraz na "dużej dziewczynce". jestem już "duża". jestem dorosła i chcę być odpowiedzialna za siebie i swoje działania, plany, wybory.. oczekuję pomocy od rodziny, bo przestałam sobie radzić, problemy mnie przerosły. trochę chyba jednak jest tak, że zasłaniam się chorobą i zamiast wziąć się w garść czekam, liczę na wsparcie i pomoc.

Klara - Śro 22 Lut, 2012 19:43

Toffi napisał/a:
problemy mnie przerosły. trochę chyba jednak jest tak, że zasłaniam się chorobą

W takim wypadku oczekuje się wsparcia od rodziny, a od rodziców szczególnie.
Może oni nie zauważają tego, że sobie nie radzisz?
Może wydaje im się, że ciągle jesteś silna?
Może należałoby wyraźnie poprosić o pomoc wraz z instrukcją: Nie radzę sobie z tym, tym i tym.... pomóżcie!

Toffi - Śro 22 Lut, 2012 19:50

no właśnie Klaro już to przerobiłam.

lepiej mi jak polegam na sobie a od nich nic nie oczekuję. oczywiście mówię czasem, że to czy to bym chciała, proszę o kupienie lekarstwa np. jak jestem przeziębiona, czy podłączenie gazu, bo sama nie umiem. na ogół takie drobne przysługi spełnią, ale przecież głównie chodziło mi o zainteresowanie, okazanie troski, poczucie, ze jak będzie naprawdę mi źle to mogę liczyć nawet na poświęcenie ze strony rodziców- czasu, pieniędzy. a tego nie ma i lepiej mi będzie już tego nie oczekiwać.

Toffi - Sob 17 Mar, 2012 22:50

nerwowy dzień dzisiaj miałam..
bo oczekiwałam, że komornik to instytucja działająca zgodnie z prawem, a chyba tak nie do końca jest..
mąż sprzedał samochód 28 lutego, komornik 5 marca przysłał papiery zajęcia konta i auta z dniem 1 marca. mąż zadzwonił, by wyjaśnić, że auto sprzedał- komornik, że ok, poprosi tylko umowę. umowę dostarczyłam 9 marca, ale nie dostałam żadnego potwierdzenia, że ją dostarczyłam i to chyba mój błąd, bo 12 marca komornik przysłał drugie pismo, że zajmuje samochód z dniem 1 stycznia 1900r. na piśmie tym nie ma pieczęci komornika jak na wszystkich poprzednich tylko pieczęć i podpis asesora. taki błąd przypadkiem? nie wiem, olać to dziwne pismo? czy jednak lepiej złożyć wniosek w sądzie o zwolnienie spod egzekucji z zabezpieczeniem powództwa? obawiam się, ze taki wniosek kosztuje

evita - Sob 17 Mar, 2012 22:58

Toffi napisał/a:
olać to dziwne pismo?

ja bym odpisała, wysyłając na adresata ! perfidnie, z premedytacją i z wysublimowaną ironią wytykając wszystkie błędy w tym piśmie jakie otrzymałaś :uoee: debilizm śmiechu warty :roll: ze szczególnym uwzględnieniem daty :p załącz jeszcze odpis aktu urodzenia swego i męża :wysmiewacz:

Toffi - Czw 29 Mar, 2012 08:53

parę ładnych godzin spędziłam w necie odnośnie tego komornika, no i wyjaśnianie tego pisma chyba nic by nie dało. nie liczy się data zajęcia a data dowiedzenia się o zajęciu. kupujący złożył wniosek o zwolnienie spod egzekucji i po tygodniu komornik umorzył egzekucję.
Toffi - Sob 05 Maj, 2012 10:05

miałam mały dołek, tak mnie te wszystkie problemy przerosły.. choroba męża, komornik, niemiłe zachowanie otoczenia, brak kasy..
na coś to było potrzebne- uświadomiłam sobie, że mam wpływ na to kogo wpuszczam do mego życia. staram się wziąć odpowiedzialność za swoje życie i dobre samopoczucie w swoje ręce, a nie oczekiwać, że inni o to zadbają.

ewa29 - Pią 07 Gru, 2012 22:19

Witaj Aguś przykro mi :( że u Ciebie tak się popaprało w tym życiu i rozumiem jak się czujesz ale Agnieszko przecież wiadomo że to nie ty napaprałaś Ty zrobiłaś dużo dobrego w końcu nie masz czego żałować i uważam że i tak jesteś wygrana :okok: :pocieszacz: :buziak:
ewa29 - Pią 07 Gru, 2012 22:22

Wracaj do Nas tu na forum wiem że być może masz inne zdanie ale Ja często bywam tutaj a poza tym uważam że tu naprawdę są fajni ludzie lubią też dać kopa :wysmiewacz: ale to takiego na rozpęd :wysmiewacz: no już nie smuć się Aguś :pocieszacz: :buziak:
ewa29 - Wto 09 Lip, 2013 17:37

Witaj Aguś :) Może czasem odwiedzisz chociaż swój wątek :prosi: , bo tak jakoś milej by się zrobiło :buzki:
Ps Napisz jak tam pupil trzymam :kciuki: :kciuki: :kciuki:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group