To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moje uzależnienie - %

Aniołkowa - Wto 06 Mar, 2012 15:08
Temat postu: Moje uzależnienie - %
Jonesy, ja juz w styczniu nie pilam 3 tygodnie i tez mialam ambitny plan, nowy rok nowe zycie bede silna i srala-lala i co potem? w nagrode kupilam winko, tylko lampka miala byc a wieczorem juz lecialam do sklepu i tak do wczoraj w sensie teraz do niedzieli polecialo :|
dlatego mowie ze "ciezko", no boje sie strasznie..

Jonesy - Wto 06 Mar, 2012 15:24

Ale czego się boisz?
Ja jak jechałem na pierwszy miting, a było to już po tym jak wielokrotnie rzucałem, jak na płaczące dzieci swoje przysięgałem żonie, jak już się przyznałem przed sobą że jestem alkoholikiem, to jak jechałem na ten miting, to jakbym na szafot szedł się czułem normalnie...
I wiesz co się stało? Kolega ze wspólnoty wyszedł po mnie przed drzwi i podał mi rękę. Sam tam nie wszedłem, sam tylko wykrzyczałem że potrzebuję pomocy. No i sam tym ludziom zaufałem. I tak to leci, raz lepiej raz gorzej.

Bałem się po prostu tego, że już się nie nawalę. Takie to było przerażające dla mnie.
Teraz bałbym się, że się nie pozbieram jak bym nawalił i zapił. I stracił to wszystko na co pracuję. Ale pracuję, staram się, przebywam z grupą. I jakoś idzie.

OSSA - Wto 06 Mar, 2012 15:27

Aniołkowa napisał/a:

dlatego mowie ze "ciezko", no boje sie strasznie..
Aniołkowa nie wiem jak jest ciężko wstać na kacu , nigdy mi się jakoś nie zdarzyło. Miałam w życiu szczęście fajnych rodziców , ciepłe choć dość skromne dzieciństwo , żeby nie powiedzieć biedne.
Później postanowiłam zmienić (wychować) jednego i wdepnęłam w g***. Dlatego nie pomogę ci jak wyjść z choroby, nikt oprócz Ciebie nie może tego zmienić. Mało tego powinnaś to zrobić przede wszystkich dla siebie, oczywiście dzieci , facet , rodzina jest ważna i fajnie jak wspiera, ale tylko ty możesz tak naprawdę kierować własnym życiem. Żaden pomagier z boku nie zrobi tego dla siebie.

Tylko nie planuj za dużo, powoli lecz pewnie , skup się na dziś.
Dasz radę jesteś twarda babka :luzik:

Pisz szczerze, bo tylko wtedy uzyskasz pomoc, czasem Ci dokopią trudno, ale co nas nie zabije ......

Wierze w ciebie :buzki: i :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:

zimna - Wto 06 Mar, 2012 15:30

Aniołkowa napisał/a:
dlatego mowie ze "ciezko", no boje sie strasznie..

Ja też się bałam, przez pierwsze dni bardzo. I dobrze, trzeba ten pierwszy strach wykorzystać jako impuls do działania. :tak:
Zaczęłaś szukać pomocy ze strachu i bezsilności?
Jonesy napisał/a:
Teraz bałbym się, że się nie pozbieram jak bym nawalił i zapił. I stracił to wszystko na co pracuję.

I to jest ten drugi strach :bezradny:
ps.
Na AA się wybierasz?

Aniołkowa - Wto 06 Mar, 2012 21:34

zimna napisał/a:
Zaczęłaś szukać pomocy ze strachu i bezsilności?

ze strachu przed utrata rodziny, zostalam przyparta do muru, maz nie rozumiejac jeszcze wtedy moich skrajnych wahan nastroju wykrzyczal podczas zeszlotygodniowej klotni, ze jak czegos ze soba nie zrobie w ciagu kilku dni to sie wyprowadza (potem mi powiedzial ze by tego nie zrobil, ale juz nie wiedzial jak mnie zmusic), nastepnego dnia juz dzwonilam do poradni..
ugotowalam dzis z corcia obiad, potem ogladalismy z mezem jej polgodzinne tancowanie, zrobilam pranie, nigdzie sie nie spieszylam, nie czulam presji, nie balam sie ze mnie przylapie na drinku, zaplanowalismy niedzielne wyjscie, rodzinne
dobrze mi dzis :)

zimna, jesli mnie pytasz o te spotkania aa to tak, pierwszy raz mam zaplanowany w niedziele grupa kobieca co by bylo latwiej :)

Aniołkowa - Śro 07 Mar, 2012 08:09

przyszlam powiedziec dzien doberek :) jechalam dzis rano do pracy, wlaczylam sobie plyte 1,2,3 i darłam sie=spiewalam wnieboglosy, dobrze ze zimno i okna zamkniete bo inni uzytkownicy drogi mogliby tego nie wytrzymac :mgreen:
nocka lepsza niz wczoraj, ale glowa mnie znowu boli, nie wiem czy to z nadmiaru emocji czy brak % :?
za pare dni mam isc na pierwsze spotkanie aa, niby same kobitki, ale stresuje sie , musze tam cos mowic ? czy moge capnac gdzies z boczku i zobaczyc jak to w ogole wyglada ?
jak na razie strasznie mi sie to kojarzy scenami z filmow, wszyscy siedza w kolku i kazdy po kolei musi powiedziec "czesc, jestem X, jestem alkoholikiem.." a reszta mu chorem odpowiada "czesc X" :/

NINA - Śro 07 Mar, 2012 08:18

Aniołku nie stresuj się nic nie musisz mówić do puki nie będziesz gotowa , powiedz prowadzącemu na początku że jesteś pierwszy raz wszystko Ci wyjaśni ja na pierwszym tylko się przedstawiłam i o dziwo przeszło mi przez gardło mam na imię nina i jestem alkoholiczką .Na początku czyta się 12 kroków i zasady po kolei ale jeśli nie chcesz czytać to podajesz dalej
Aniołkowa - Śro 07 Mar, 2012 09:14

OSSA, do tej pory by byc bardziej pewna siebie, bardziej "atrakcyjna" w moim mniemaniu jako nowej osoby, odważniejszej, ktora maja inni poznac mialam %
zawsze jak mialam poznac kogos nowego to sobie popijalam zeby sie nie stresowac
na trzezwo to juz taka cwana teraz nie jestem
a kiedys bylam taka fajna, ludzie lubili mnie za tyle rzeczy,ot tak po prostu, zapomnialam juz o tym zupelnie :(

OSSA - Śro 07 Mar, 2012 09:27

Aniołkowa ty jesteś bardzo fajną osobą , tylko % nieco zmieniły twoją samooceną.

Jesteś jeszcze bardzo młoda i masz duże szanse na wyjście w tego bagienka. Wierze w ciebie ;)

Aniołkowa - Śro 07 Mar, 2012 12:02

OSSA napisał/a:
Aniołkowa ty jesteś bardzo fajną osobą

taaaak ? a skad wiesz ? :skromny: :buziak:
no nic, strach ma na pewno wielkie oczy, najwazniejsze ze tam dojde, ze usiade a potem bedzie co ma byc :)
u Was tez tak swieci za oknem ? skromnie sobie tlumacze ze jak tak swieci, tak mi prosto w oczy, to dla mnie, to dlatego ze teraz to caly wszechswiat bedzie mi sprzyjal :D

oby ten stan checi, euforii, zapału i woli walki nie zmalal, nie minal ..

pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 12:06

Aniołkowa napisał/a:
oby ten stan checi, euforii, zapału i woli walki nie zmalal, nie minal ..

To nie tak...........na tym możesz "pojechać" na początku ale bez solidnej podstawy i bazy terapeutycznej, to właściwie masz niewielkie szanse żeby ten stan utrzymać

Aniołkowa - Śro 07 Mar, 2012 14:26

pterodaktyll napisał/a:
bez solidnej podstawy i bazy terapeutycznej, to właściwie masz niewielkie szanse żeby ten stan utrzymać

za kilka dni spotkanie aa, juz wyznaczona kolejna wizyta u terapeuty i za tydzien pierwsze zajecia obowiazkowe - ponoc nie moge isc wczesniej bo nie widzialam jakiegos filmu, Bily chyba, mam tabelke, do tego trafilam tutaj
cos jeszcze moge zrobic ?

Janioł - Śro 07 Mar, 2012 14:32

Cytat:
cos jeszcze moge zrobic ?
nie pić ?
pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 14:34

Aniołkowa napisał/a:
cos jeszcze moge zrobic ?

Cierpliwie poczekać i konsekwentnie to wszystko realizować. To w sumie takie proste. podjąć konkretną decyzję, konsekwentnie ją realizować i nie uchylać się od konsekwencji podjęcia tej decyzji, ale...............niektórym to się udaje a innym niestety nie. Kwestia odpowiedniej motywacji.

Aniołkowa - Śro 07 Mar, 2012 22:41

Andrzej, oczywista oczywistosc, kolejny dzien zaliczony :)
pterodaktyll, mialam dzis chwile przerazenia.. sa tacy ktorzy nie pija kilka, kilkanascie lat, jakie to odlegle.. ale zaraz wrocilam na ziemie i zaczelam powtarzac - wygraj dzis, wygraj dzis, a teraz jak juz jest wieczor to sobie mowie - wygralam ten dzien, jutro tez bede sie starac, jak dzis :)
nie moge zrozumiec - na chwile obecna jak to jest ze sie mowi ze ngdy nie wolno mi tknac alko,chocby piwa na toast np, ja wiem ze tak trzeba, jasne, ale moj mozg tego nie ogrania
nie wiem jak Wam to wytlumaczyc..
postanowilam sie zmeczyc, przegrabilam z corcia caly ogrod, oczywiscie jej pomoc polegala na rozrzucaniu starej trawy, dzieki czemu aktualnie padam z fizycznego zmeczenia i jest mi z tym bardzo dobrze :) slubny mial krzyze pomasowac ale sie oddelegowal w objecia morfeusza jak poszlam obiad dokonczyc hahahah
wody mineralnej pije tyle ze zaraz bede wygladac jak wodnik szuwarek i cale dnie spedzac w wc :wysmiewacz: (terapeuta powiedzial ze mam mnostwo pic zeby nie poczuc uczucia pragnienia bo wtedy mozg pomysli ze chce sie napic a pierwsze do glowy przyjda % )
kurcze dziwnie jest jak w innym swiecie, ale wiecie co, mozg swoje wie, bylam w sklepie kupic kilka rzeczy do domu, chleb, mieso itp, nosz kurcze nie ma marketu bez alko, ominelam ten dzial szerokim lukiem, a tu nagle nie wiem skad w ulamku sekundy moje oczy wyhaczyly ze ktos rezygnowal i zle odstawil wino - polozyl je miedzy sokami do rozcienczania z woda
przeciez to prawie tak samo wyglada, a ja natychmiast to zauwazylam
smutno mi sie zrobilo, kolejny dowod..
oczy same lataja, przy kasie , slyszalam ze kilka kas obok ktos wyjmuje piwa z koszyka a potem zobaczylam, ale juz wiedzialam :(
pieprzona chemia mozgowa, czy to sie kiedys skonczy ??

no nic, w sobote jedziemy na urodziny, dzieciece ale tort musze sprawdzic czy krem nie z % (zalecenie terapeuty unikac % WSZEDZIE), a w niedziele rodzinna wycieczka na kulki, jakis obiad a potem lece na spotkanie
wiecie ze dopiero od lekarza sie dowiedzialam ze pawelek tofi ma 7% spirytu ???!!! :szok:
nic to, nauczylam sie czytac etykiety jedzenia w poszukiwaniu glutaminianow i innych syfow, to po prostu teraz dojdzie kolejny skladnik do sprawdzenia i tyle, nie ma sie co martwic
no i wszedzie gdzie pojedziemy jestem kierowca - ale sie podszkole ho ho ho ;)
oj zebym zaraz Aniołkową gadułą nie została :oops:
slodkich snow EKIPO wszelakiej pomocy ;)

Janioł - Śro 07 Mar, 2012 22:53

Aniołkowa napisał/a:
Andrzej, oczywista oczywistosc, kolejny dzien zaliczony
tak ale często że taka oczywista przestaje być zauważana i wiem z dośiadczenia ze czasami ten okres oczekiwania na terapię , mityng czy cokolwiek co ma się wydarzyć w związku z naszą trzeżwościa jest jednym z najtrudniejszych okresów i czasami pokusa bywa tak silna że nie ma przebacz, bo w perspektywie i w myślach jest pewnośc że coś robię i już zacząłem a tak naprawde to mam czas na to by może jeszcze raz .....
Aniołkowa - Śro 07 Mar, 2012 23:00

Andrzej, no to czekanie nie jest latwe :( dlatego zajecia sobie wynajduje, duzo, intensywnych, zmeczajacych i cialo i glowe, podobny system mialam jak bylam w zalobie, jak juz sie podnioslam, to robilam tak samo, duzo i intensywnie od obudzenia do polozenia bo wtedy glowa az tyle nie myslala o tym co bolalo najbardziej i szybciej dni mijaly
jutro juz czwartek :)

mariusz73 - Śro 07 Mar, 2012 23:01

czy to sie kiedys skonczy ??

minie kiedys,zresztą jak nie to nic strasznego też tak nie raz mam ;)
Ja ostatnio takiego miałem farta,byłem w markecie po bułki,ale wszystkie kasy były nie czynne i byłem z muszony iść tam gdzie alkohol.Też tak sie poczułem dziwnie,zaczołem tam sie jakoś krecić az wino stłukłem. :szok:
Czym predzej uciekłem nawet nie przeprosiłem,nie potrafiłem zachowac sie w takej sytuacji.Ja też duzo wody nie gazowanej na początku piłem mi nikt nie kazał,ale ja tak teskniłem za butelką,ale szuwarkiem nie zostałem :wysmiewacz: tak więc nie martw sie wszystko jest Ok.

szymon - Śro 07 Mar, 2012 23:04

Aniołkowa napisał/a:
pieprzona chemia mozgowa, czy to sie kiedys skonczy ??


wg mojej wiedzy nie.
nie znam osoby, która by nie pomyślała o alkoholu, nie wspominała, nie miała głodów, nawrotów, nie ma czegoś takiego, ze po 7,5 latach już jesteś "zdrowa"

ale możesz się nauczyć rozpoznawać i umiejętnie współżyć z tym gorszym ja w sobie.

mariusz73 - Śro 07 Mar, 2012 23:06

zmeczajacych i cialo i glowe

Ale program halt mówi też nie byc zbyt zmeczonym,podobniez mi alkoholikowi nie słuzy zmeczenie,takze ja tylko leże zimowa pora i odpoczywam. :) Tylko zonka jak tak patszy na mnie swoimi pieknymi oczami....a ja od razu krzycze takie mam zalecenia ha ha ha.

pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 23:21

Aniołkowa napisał/a:
nie wiem jak Wam to wytlumaczyc..

Nie musisz. Czy myślisz, że myśmy przez to nie przechodzili?
Cytat:
postanowilam sie zmeczyc, przegrabilam z corcia caly ogrod, oczywiscie jej pomoc polegala na rozrzucaniu starej trawy, dzieki czemu aktualnie padam z fizycznego zmeczenia i jest mi z tym bardzo dobrze
Aniołkowa napisał/a:
wody mineralnej pije tyle ze zaraz bede wygladac jak wodnik szuwarek i

A mówią, że nie mamy instynktu przeżycia......... :mgreen:

pterodaktyll - Śro 07 Mar, 2012 23:23

Aniołkowa napisał/a:
pieprzona chemia mozgowa, czy to sie kiedys skonczy ??

Nie sądzę, ale z czasem będzie Ci coraz mniej dokuczać :)

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 08:21

mariusz73, problem tez jest taki ze ja nie umiem odpoczywac, nie umiem sie relaksowac, moje cale zycie to ciagle trwanie w wielkim napieciu, skrajnym stresie lub depresji
nie wiem co to program halt, jestem dopiero/az po pierwszym spotkaniu z lekarzem ktory postawil diagnoze o uzaleznieniu
czuje sie zagubiona, jeszcze niedowierzam, taka glupiutka bardzo, wiem ze bedzie sie dziac, ze duzo teraz wokolo mnie sie bedzie dziac i bardzo sie tego boje
dzis mija dopiero 4 dzien bez %, czuje sie dobrze, ale widzicie juz sie martwie co bedzie np za tydzien
ja musze wywrocic swoje myslenie na lewa strone definitywnie, tyle ze nie zrobie tego jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, mam nadzieje ze lekarz mi pomoze

pterodaktyll napisał/a:
Czy myślisz, że myśmy przez to nie przechodzili?

ja mam metlik mysli, nie wiem co mam myslec o sobie o Was= o innych uazelznionych, nie umiem sobie wyobrazic jak bylo u Was jak bedzie ze mna, masakryczna karuzela :/
ja nigdy nie mialam sie taka stac bo gardzilam do bolu alkoholikiem ktorego mialam jako dziecko w domu :(

endriu - Czw 08 Mar, 2012 09:48

jak piłem to zapierniczałem na okrągło, ledwo przychodziłem z pracy szukałem sobie roboty, żeby się przy niej napić i żeby żona się nie czepiała,
jak przestałem pić nagle zrobiło mi się dużo czasu do zagospodarowania,
miałem poczucie winy, że leniuchuję, nic nie robię,
terapeutka mnie uświadomiła, że mam prawo do odpoczynku i poleniuchowania czasami,
po 10 miesiącach nie picia myślę, że doszedłem do jakiejś równowagi w tej sprawie, jest coś do zrobienia to nie marudzę tylko biorę się za to ale nie mam ciśnienia, żeby skończyć koniecznie dzisiaj i robić do oporu (ostatnio remontowałem sypialnię przez 2 tyg. ferii :) , nowe łóżko przetestowane :skromny: ), o HALT też dbam,
dzisiaj mam dość mocny katar, byłem na chwilę w pracy, zarządziłem i przyjechałem do domu się leczyć
dla Ciebie Aniołkowa

kelpi - Czw 08 Mar, 2012 09:56

Witaj Aniołkowa

Aniołkowa napisał/a:
nie wiem co to program halt


W początkowym okresie abstynencji staraj się unikać tych sytuacj.

Hungry - głodny
Angry - zły
Lonely - samotny
Tired - zmęczony

Odrzywiaj się regularnie i smacznie, żeby nie czuć głodu. Unikaj sytuacji, miejsc, osób wywołujących silne negatywne emocje, ale tez nie izoluj się i szukaj towarzystwa osób niepijących. Unikaj zmęczenia :skromny:

Chociaż co do ostatniego, to ja miałem podobnie jak ty i robiłem o wiele za dużo niż trzeba było, teraz to widzę i uczę się powoli odpuszczać ale nie wiem czy inaczej bym sobie poradził ;)

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 10:03

endriu, jak pilam, mialam plan, po pracy zakupy do domu i zaczynam, wszystko lezalo odłogiem, bo to bylo tak - ciagle czulam sie zmeczona przez picie oczywiscie, ale sobie wmawialam ze to przemeczenie , i kombinowalam - wypije troche stane na nogi bedzie wiecej sily bo tyyyle pracy w domu na którą, no z przemęczenia nie mam sily..
do pewnego momentu bylo dobrze, euforia, sily witalne, szczescie, ale potem byl o ten jeden kielich za duzo i juz rownia pochyla, znowu apatia, zmeczenie, dół emocjonalny i znow nic nie robilam :(
tak ciagle, ciagle w kolko, non stop
czulam jak stary skrajnie wycienczony czlowiek :(
nie chce sie juz tak czuc

maz powiedzial mi wczoraj ze bardzo teskni za swoja dziewczyna, ktora pisala , ktora duzo czytala ktora widziala rzeczy ktorych nie zauwazal nikt :beczy:

czy mam jeszcze szanse byc taka? czy nie za wiele zlego sie wydarezylodo pory by bylo juz za pozno ? czy nie za bardzo sie zmienilam ?
ehh

kelpi, o glodzie tez mi lekarz mowil i o tym by duzo pic wody min, stresu nie unikne - ta sytuacja jest mega stresujaca dla mnie, bardzo sie ciesze ze zaraz wiosna, potem lato, slonce duzo slonca, podejrzewam ze jesienia byloby mi trudniej bo jestem meteopatka i bardzo na mnie dziala zalamania pogody

mariusz73 - Czw 08 Mar, 2012 10:06

Hej aniołkowa spokojnie,dzis masz swieto mozesz odpocząc.
Na wszytko trzeba czasu,droga zdrowienia nie jest łatwa mi wszytko z trudem przychodziło ale wierzyłem i wierze że jutro bedzie lepiej.Ja przez pierwsze trzy dni to donikogo się nie odzywałem,po tygodniu poszedłem na miytyng.I tak po mału małymi kroczkami do przodu.Progam Halt to na terapi poznałem mówi mi on zebym dbał o siebie,żebym sie nie przemeczał :szok: ,nie był zły :radocha: nie był głodny zv4v i żbym nie odczuwał samotności :pies: Pozdrawiam i polecam mityngi,mi wspólnota dala nowe życie :brawo:

Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 10:13

kurcze, od razu wam ostrzegam - kilka słów przeszło w elaborat prawie. Kto nie ma lęku w sercu - zapraszam do lektury.
Ciebie zaś Aniołkowa nie tylko zapraszam ale i zachęcam.

Helloł kumpelo!
Po pierwsze primo - zaczynasz się niebezpiecznie i zupełnie niepotrzebnie nakręcać. Uspokój się, weź parę oddechów, trzy kroki w tył i popatrz na wszystko z dystansu. Nie myśl, że dopiero 4 dni nie pijesz, że tyle przed Tobą ciężkich chwil. Pomyśl za to, że od 4 dni jesteś trzeźwą, szczęśliwą kobietą, a przed Tobą wiele różnorakich wrażeń do przeżycia.
Po drugie primo - koniecznie poszukaj sobie grupy wsparcia, na pewno znajdziesz i wcale nie musisz być na konsultacjach terapeutycznych zanim dołączysz. A taka grupa to coś innego niż wspólnota aa (niektórzy nawet twierdzą, że spotkania grupy wsparcia są o wiele "smaczniejsze" od mitingów, ich forma też jest łatwiejsza do przyjęcia). Ja jeżdżę na taką grupę aż do Gostynia, ale wierz mi - to jest strzał w dziesięć.
Po trzecie primo - picie wody jest dobre, ale jak mawiała mi często i gęsto moja terapka, zresztą mawia wciąż - niech to nie będzie tak, że czeka na Ciebie jakaś "woda z biedrony", chociaż nie ubliżając piję po 2 butelki dziennie Oazy gazowanej :) . Ja wybrałem dla siebie Tonic "K...ya", czasem "S...sa" i nie ma opcji, żeby takiego napoju nie było w domu. Musisz przecież jakoś sobie wynagrodzić psychicznie stratę, przynajmniej na początku. Oczywiście unikaj trunków, jakie kojarzą Ci się z piciem, coby nie kusić.
Po czwarte primo -
H-ungry
A-ngry
L-onely
T-ired
Tych rzeczy powinnaś się wystrzegać, paradoks jest najlepszy, że tych rzeczy powinien wystrzegać się każdy normalny i zdrowy psychicznie człowiek, ale dopóki nie zostałaś alkoholiczką nie dowiedziałaś się o tym - są więc też i jasne strony tego bajzlu :)
Po piąte primo z kolei - w tej chorobie akurat, to co wydaje się atutem, może okazać się zgubą szybciej niż myślisz. Nie bez kozery mówi się że trzeźwego od pijącego dzieli jeden mały kieliszek i tak naprawdę czy nie pijesz dzień, tydzień, miesiąc, rok, dekadę - cały czas dokładnie taka sama ilość Cię dzieli. Ja już parę razy słyszałem o 10, 12 letnich abstynentach, którzy wpadli w pułapkę pychy i dumy - myśleli że już ok, że to za nimi, że wspólnota i wsparcie drugiego alkoholika jest już niepotrzebne - każdy jeden się przejechał na tym i każda jedna - to śmiertelna choroba, ale w tym znaczeniu że nie odpuści Ci aż do końca, ale ma tę przewagę nad innymi śmiertelnymi chorobami, że to Ty w dużej mierze decydujesz czy przeżyjesz życie do końca, czy jej ulegniesz.
Drugą niezwykle ważną zasadą jest to, że "dzisiaj i teraz nie piję" - nie myślisz o całym życiu, o latach, miesiącach - to "dzisiaj" się liczy dla Ciebie najbardziej na świecie. Rano wstajesz szczęśliwa żeś trzeźwa, wieczorem kładziesz się z uśmiechem, bo wiesz co robiłaś, gdzie się kładziesz i wiesz, że rano wstaniesz trzeźwa znowu i zacznie się kolejne dzisiaj. Gdy już to załapiesz, okaże się że masz niesamowitą siłę i potęgę w sobie, coś co mało kto ma i doświadcza - zaczniesz cieszyć się bieżącą chwilą, doceniać *p**** i odczuwać prawdziwą radość z życia.
Po pierwsze secundo znowu - ja przez pierwsze miesiące autentycznie idąc przez sklep, czy obok pijących odwracałem głowę albo omijałem łukiem. Działało to świetnie, jakkolwiek głupio by nie wyglądało z oddali. Nagle, po jakimś czasie okazało się, że tak naprawdę to mój mózg był nastawiony na wychwytywanie czegokolwiek co ma związek z alkoholem, nawet tak niezwykle rzadką okoliczność jak wino zaplątane w soki owocowe. Z czasem to minie, ja teraz nie jestem w stanie powiedzieć jakie są ceny piwa w sklepie, a pamiętam jak mnie Tomoe swego czasu zjechała, że przyglądam się gazetkom z Biedrony, że niby po oczach się alkohol rzuca.

Na koniec wreszcie - czytaj dużo forum - jest tu kawał życia opisany, z każdej możliwej strony. Ale prawda jest taka, że i tak wszystko musisz przećwiczyć na własnym grzbiecie. Jednakże lektura i pobyt tutaj znacznie Ci to wszystko ułatwią. Grupa wsparcia albo wspólnota aa to dodatkowe zabezpieczenie, taki Twój azyl, gdzie na pewno każdy Cię zrozumie, nawet jak męża już zacznie szlag brać albo Ciebie samą (wiem bo i to przećwiczyłem) - a tam zawsze możesz powiedzieć co Cię boli. No i terapeuta i terapia - o ile kontakt i rozmowa z terapeutą są bardzo ważne (ja widzę swoją co tydzień przed grupą i w czasie całego spotkania nam się przysłuchuje) to na terapię na przykład nie poszedłem. Miałem różne, wtedy bardziej, teraz już chyba mniej, z perspektywy czasu patrząc, ważne powody i odpuściłem. Jakoś tam sobie daję radę chyba, nie narzekam. Ale nigdy nie powiedziałem, że nie dotrę tam - kiedyś być może tak zrobię, na pewno wtedy, gdy terapeutka powie mi że trzeba, tak jej obiecałem.
Oczywiście nie piszę tego, żeby broń Boże odradzać Ci terapię, to na pewno same dobro i odbycie jej przyniesie same korzyści a żadnej straty, niemniej jednak sądzę, że nie w każdym przypadku jest konieczna (zależy oczywiście od "kariery alkoholowej" i ekscesów zainteresowanego). Ale jeżeli jesteś na nią zdecydowana - idź nie zastanawiając się ani chwili.
Coś jeszcze bym Ci napisał, ale obawiam się że mogę być źle zrozumiany. Z drugiej strony jednak Ptero zawsze prosi, żeby pisać o własnych doświadczeniach, więc czemu nie.
Opowiem Ci o moim pierwszym mitingu, abyś uniknęła może tych pułapek, w które ja prawie że wpadłem (bardzo mi pomógł po tym jeden kolega z grupy wsparcia).
Historię jak dotarłem na miting, pierwszy mój w życiu, opisywałem już nie raz - gdyby nie Dekadencja i Jacek to nie wiem czy i do dzisiaj bym tam trafił, niemniej jednak w parę minut po zarejestrowaniu się miałem już wszystkie namiary i dane, a także pomocną dłoń w postaci oferty wspólnego wyjścia na miting dnia następnego. Ta droga, te 10 km, które pokonałem samochodem ciągnęła się jak najdłuższa pielgrzymka w moim życiu a i tak o mało nie zwiałem. Wstyd, obawa przed przyznaniem się i ostateczna własna akceptacja choroby były tak wielkim ciężarem, że chciałem uciekać, targować się, błagać, tylko kogo, żeby nie, że się poprawię, że już nie będę pił, że sobie poradzę. Siła wyższa wtedy chyba a raczej Bóg, bo miting był przy kościele dała mi znak wtedy dzwoniąc przez Jacka do mnie. Wyszedł po mnie i pomógł mi próg przekroczyć.
I co się stało? Wyobraź sobie, że po tym wszystkim wróciłem do domu, po tym co widziałem, co słyszałem, po tym, wydawało by się pokornym pogodzeniu się z chorobą, rozmawiając z żoną powiedziałem, że nie jest tak źle, że ja wcale nie mam poważnego problemu, że tam każdy jeden zajechał o wiele dalej ode mnie. Wiele tygodni później, żona powiedziała mi w tajemnicy, że tak przerażona jak po usłyszeniu tych słów nigdy jeszcze nie była. Że pomimo tego wszystkiego co przeszliśmy ja znowu zaczynam kombinować. I tak było - alkohol mulił mi mózg, a mój pijany umysł był w tych pierwszych tygodniach moim najgroźniejszym przeciwnikiem. Dopiero spotkanie z grupą wsparcia, rozmowy z tymi ludźmi, takie szczere i w obie strony (co jest niemożliwe na mitingu chyba że w przerwę) spowodowały, że zauważyłem ludzi sukcesu, aktywnych zawodowo, usytuowanych, spełniających się rodzinnie, prężnych gospodarzy, właścicieli sklepów, nauczycielki, żołnierzy - ludzi takich samych jak ja, ale nie cierpiących z powodu alkoholizmu, a będących dumnymi z powodu tego, że są trzeźwi i żyją pełnią życia.
I wtedy coś załapałem.
A był to dopiero sam początek mojej drogi.


Ps. Miałem napisać kilka zdań, nawet nie wiedziałem kiedy to się tak rozrosło. Słowa same chyba mi spod palcy wypadały...

pterodaktyll - Czw 08 Mar, 2012 10:25

Jonesy napisał/a:
Miałem napisać kilka zdań,

Niooo........... :szok:

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 10:37

Jonesy, dziekuje :)
- czym sie rozni grupa wsparcia od wspolnoty aa (lekarz podal mi miejsce spotkan i termin grupy kobieciej ale nie wiem czy to to) gubie sie w tej nomenklaturze :/
- nie mam pic gazowanego na razie bo wszystkie drinki byly gazowane
mam pomysl na wynagradzanie sobie "straty" koktajlami owocowymi, sorbetami - zaraz sezon a ja kuchara niezla jestem ;)
dzis rano pomyslalam - jak fajnie miec sily zrobic sobie sniadanie i jeszcze pranie nastawilam i pamietalam o czym rozmawialam wieczorem z mezem i w co bawilam sie z corcia - masz racje to cudowne uczuce :)

grzesiek - Czw 08 Mar, 2012 13:33

Jonesy napisał/a:
zauważyłem ludzi sukcesu, aktywnych zawodowo, usytuowanych, spełniających się rodzinnie, prężnych gospodarzy, właścicieli sklepów, nauczycielki, żołnierzy - ludzi takich samych jak ja, ale nie cierpiących z powodu alkoholizmu, a będących dumnymi z powodu tego, że są trzeźwi i żyją pełnią życia.
I wtedy coś załapałem.
A był to dopiero sam początek mojej drogi.

Tych pare zdań :wysmiewacz: jakie napisałeś to sama konsystencja prawidłowego podejścia do trzeżwienia.
Ja na miting po bardzo długiej przerwie i destrukcyjnym piciu poszedłem z przyjacielem.
Podał mi rękę i pomógł za co jestem mu wdzięczny i zawsze na głos to powtarzam.
Uwierzyłem,poddałem się chorobie, uczę się pokory , nie zapominam kim jestem, robię wiele by trzeźwieć i normalnie żyć,na dobre i na złe. Rozważam nad emocjami i nad tym na co mam,a na co nie mam wpływu.Chcę być trzeźwy bo sprawia mi to przyjemność pod każdym względem, a mam to bo spełniłem jeden warunek na samym początku,poczułem pragnienie zaprzestania picia. Po tym nastąpiły kolejne kroczki zawarte w programie AA i poparte wiedzą z terapii pozwalają mi iść swoją drogą,bez zbaczania, ku trzeźwości.Wiara w to co robię, czyni cuda.To co kiedyś było nie możliwe ,staje się prawdziwe.

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 13:56

wyjasnicie mi te roznice pomiedzy grupa wsparcia a grupa aa ?

wlasnie sie dowiedzialam ze to spotkanie meza z kolegami z podstawowki (wspominal mi juz w styczniu) to juz w ten piatek, nie chce by nie poszedl, troche sie boje zostac sama, pierwszy wekend od dawna swiadomy bez % planuje, maz wroci pewnie po polnocy w sobote..
bedziecie tutaj, co ??

grzesiek - Czw 08 Mar, 2012 14:22

Cele i zadania grupy wsparcia.

Docieranie do ludzi uzależnionych, między innymi poprzez pracę streetworkerów (pracowników ulicy).
Dawanie wsparcia i pomoc osobom uwikłanym w problem uzależnienia i współuzależnienia.
Zachęcanie i stymulowanie do osobistej troski o właściwe relacje z Bogiem i ludźmi, wzrost duchowy i rozwój osobisty.
Wzbudzanie motywacji do podjęcia leczenia.
Motywowanie do zachowania abstynencji.
Współpraca z punktami konsultacyjnymi i ośrodkami odwykowymi.
Pomoc w kierowaniu do placówek specjalistycznych.
Pomoc w rozwiązywaniu bieżących problemów.
Organizowanie spotkań wolontariuszy i streetworkerów w celu wzajemnego wsparcia, wymiany doświadczeń, szkolenia.


Zasady obowiązujące na grupie wsparcia:

Przychodzenie pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających jest zabronione. Wyjątkowo osoba nietrzeźwa, która po raz pierwszy pojawiła się na grupie wsparcia, może w niej uczestniczyć biernie - nie zabiera głosu.
Podczas spotkania zabrania się palenia tytoniu, picia alkoholu, przyjmowania innych środków odurzających, używania wulgarnych słów, poniżania, przemocy psychicznej i werbalnej, czy gróźb przemocy.
Wszyscy uczestnicy grupy zobowiązani są do zachowania dyskrecji i niewynoszenia na zewnątrz spraw poruszanych na grupie, dotyczących bezpośrednio nas i naszych bliskich.
Każdy wypowiada się wyłącznie we własnym imieniu, mówi tylko o swoich doświadczeniach i uczuciach oraz wyraża tylko własne opinie.
Każdy ma obowiązek szanować wypowiedzi innych – gdy mówi jedna osoba, pozostali jej słuchają.
W czasie spotkania obowiązuje zasada "nie KOP" czyli: nie Krytykuj, nie Oceniaj, nie Pouczaj.
Zwracamy się do siebie bezpośrednio - mówimy do osoby, a nie o osobie.
Na grupie nie zajmujemy się problemami osób nieobecnych.
Każda osoba proszona jest o wniesienie do grupy tyle, ile będzie mogła.
Niedozwolone jest namawianie do całkowitej rezygnacji z fachowej pomocy: lekarza, psychologa, pedagoga, terapeuty, itp.

AA jest wspólnotą kobiet i mężczyzn uzależnionych od alkoholu, mająca na celu poprzez sugestie i doświadczenia innych alkoholików uświadomienia , jak radzić sobie z nałogiem opierając się na progranie AA jakim jest 12 kroków ( tak w skrócie)

zimna - Czw 08 Mar, 2012 14:27

"Anonimowi Alkoholicy są Wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu.

Jedynym warunkiem uczestnictwa we Wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki.

Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów. Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu."
Kochana idź na pierwszy mityng, z otwartym sercem i umysłem, czym jest wspólnota i będziesz przekonywać się każdego dnia.
PD

Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 14:55

W praktyce wygląda to tak (są to tylko i wyłącznie moje spostrzeżenia i to w dodatku osoby nieco uprzedzonej do formy mitingowej, więc proszę odpowiednio filtrować)
Miting aa (wspólnota aa):
- jak ktoś mówi, trzeba słuchać i nie przerywać do samego końca,
- nie można oceniać ani komentować tego co ktoś wcześniej powiedział,
- trzymanie się ścisłe 12 kroków i 12 tradycji - to one stanowią punkty przewodnie mitingu,
- brak jakiegokolwiek fachowego nadzoru nad grupą,
- podobno nietrzeźwa osoba może wejść ale nie może mówić,
- nie finansowane przez NFZ (nie wiem dokładnie jak finansowane, chyba ze składek)
- zagadnienie wspólnoty aa i mitingów jest o wiele bardziej rozbudowane i złożone i zapewne przeważają dobre i jasne aspekty, aczkolwiek ja za wiele ich dla siebie nie znalazłem. Do tego odstręczał mnie mocno problem, wielokrotnie tu zresztą poruszany, anonimowości. A jest conajmniej niski w małych miejscowościach.
Spotkanie grupy wsparcia:
- jak ktoś mówi i gada głupoty to się mu przerywa,
- jak ktoś skończy mówić, to w zasadzie mile widziane jest skomentowanie i odniesienie się do tego co powiedział, ale nie generalnie nie krytykujemy,
- nie ma określonych tematów, najczęściej jest to obiegówka - każdy po kolei zabiera głos i mówi jak minął tydzień, co go martwi, boli, cieszy, reszta słuchaczy komentuje i doradza,
- u nas nad wszystkim ma kontrolę terapeutka, która nad tą grupą ma nadzór,
- warunkiem koniecznym uczestniczenia w spotkaniu grupy jest trzeźwość w czasie trwania spotkania, nie ma ustępstw od tej zasady,
- finansowana z NFZ, stąd uczestnicy są spisywani przez terapeutkę,
- oczywiście jest też problem anonimowości, ale kontrola terapeuty i mniejsza ilość osób sprawia, że łatwiej nawiązać nić sympatii i zaufać innym osobom.
- po za tym wydaje mi się że każda grupa ma swój unikalny sposób działania, w końcu tworzą ją ludzie, którzy po jakimś czasie wspólnego trzeźwienia są bliscy sobie jak niemal rodzina.

Nie neguję, nie negowałem i nigdy nie będę negował idei, potrzeby i zasad działania wspólnoty aa, czy zasad funkcjonowania mitingów aa. Po prostu mnie osobiście taka forma nie podeszła, chociaż próbowałem kilka razy. Natomiast bez problemu odnalazłem się na grupie wsparcia, gdzie czuję się bardzo dobrze.
Stąd uważam, że należy wypróbować wszystkiego co się da, żeby trafić na najlepszy środek.

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 14:56

to ja juz sama nie wiem na co ja teraz pojde :szok:
Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 14:58

Aniołkowa napisał/a:
to ja juz sama nie wiem na co ja teraz pojde :szok:


Jak Cię terapeutka wysłała, to najprawdopodobniej jest to grupa wsparcia.
Bo z tego co wiem, to nie ma żeńskich mitingów aa... A w grupach wsparcia już taka dowolność chyba jest.

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 15:17

Jonesy, terapeuta, powiedzial ze jak decyduje sie na leczenie to musze zaliczyc dwanascie spotkan : "Program grupy wstepnej" - na to ide za jakis czas bo opuscilam 2 spotkanie film Billy a na kolejne mozna isc po zapoznaniu sie z tym filmem koniecznie

natomiast jak zapytalam czy sa jakies grupy kobiecie z takim samym problemem to podal mi adres i termin - teraz to wlasnie sprawdzilam i to spotkanie widnieje jako wynienione wsrod wielu innych "Spis Mityngow- Spis Grup Anonimowych Alkoholikow Intergrupy Wielkopolskiej"
tak jest napisane :szok:

zimna - Czw 08 Mar, 2012 15:33

Jonesy napisał/a:
Bo z tego co wiem, to nie ma żeńskich mitingów aa... A w grupach wsparcia już taka dowolność chyba jest.

Są, nie wiem czy tam gdzie mieszkasz. w wawie jest kilka grup kobiecych.

yuraa - Czw 08 Mar, 2012 15:38

są mityngi wyłącznie dla kobiet, mało ich jest ale są
np w Szczecinie jedna grupa "Perełki"

grzesiek - Czw 08 Mar, 2012 15:38

Aniołkowa napisał/a:
Spis Mityngow- Spis Grup Anonimowych Alkoholikow Intergrupy Wielkopolskiej"

czyli idziesz na miting AA. Jest to podobne do grupy wsparcia,lecz kieruje się troche innymi zasadami.
-nikt nie sprawdza obecności
-wystarczy być
-możesz słuchać,odzywać się jeśli masz na to ochotę
-przestrzegać zasad tam obowiązujących(anonimowość,nie krytykujemy,nie komentujemy innych,mówimy tylko o sobie i o swoich przeżyciach,doświadczeniach)

Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 15:53

A to o czym piszesz, że po obejrzeniu filmu i tak dalej - to mi wygląda na grupę terapeutyczną, innymi słowy na terapię dochodzoną chyba.
Grupa wsparcia to raczej nie jest.

Aczkolwiek trudno to określić, jak już mówiłem, grupy chyba mają to do siebie, że każda nieco różni się od innych. U nas na przykład nikt nie sprawdza obecności, co najwyżej Terapeutka spisuje kto jest, żeby do NFZ wysłać listę (w sprawie ubezpieczenia jakby coś się stało i tak dalej). Ale znowu kojarzy mi się, że każdemu nowemu tłumaczy że warunkami uczestnictwa w grupie jest trzeźwość, abstynencja oraz obecność na spotkaniach. Z tym że jak ktoś się parę tygodni nie pojawi, to nie wysłuchuje bury i ochrzanu.
Inna sprawa jest też z ludźmi co mają kuratora - Ci podobno wymagają sprawdzania obecności, ale chyba chodzi o kontrolę czy "delikwent" działa coś czy nic nie robi.

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 19:03

to moze zrobie tez tak ze jak pojde na ten mityng kobiecy to zapytam o grupe wsparcia w najblizszej okolicy? no kto jak kto ale te Panie chyba beda to wiedziec ..
na takich spotkaniach jest ktos kto prowadzi cale spotkanie, tak ? jesli jest to uderze do tej osoby wlasnie :)
Jonesy, ta terapia grupy poczatkujacej odbywa sie w poradni, tam gdzie przyjmuje lekarz i sklada sie z 12 spotkan z terapeuta, beda omawiame mechanizmy uzaleznienia, zmiany w organizmie i wiele innych, jesli dobrze zrozumialam to taka propedeutyka bedzie, medyczne/psychologiczne wytlumaczenie co to uzaleznienie, wytlumaczenie jak to sie dzieje z punktu idzenia medycznego ze uzaleznia itp
na pewno Wam opowiem :)

zimna - Czw 08 Mar, 2012 19:17

Aniołkowa napisał/a:
no kto jak kto ale te Panie chyba beda to wiedziec ..
na takich spotkaniach jest ktos kto prowadzi cale spotkanie, tak ?

"Te Panie " nie muszą wiedzieć, tak jest osoba prowadząca.
Twój terapeuta będzie wiedział gdzie jest najbliższa grupa wsparcia.
Ja jednak nie rozumiem po co Ci grupa wsparcia, skoro będziesz na terapii grupowej -tak zrozumiałam . :mysli:
ps.
Jonsio nie jesteś na terapii, i nigdy nie byłeś?

JaKaJA - Czw 08 Mar, 2012 19:21

Witaj Aniołkowa :) ))
Fajnie się Ciebie czyta :) Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki :)
Wiesz,ja na początku trzeźwienia (miałam jak ty nie umiałam na d**** usiedzieć spokojnie) by nie zwariować i zająć czymś głowę i ręce nauczyłam się szydełkować zaparłam się jak osioł,że się nauczę i udało się :mgreen: dziś nie rozstaję się z szydełkiem i znalazłam wiele innych pasji jakie rozwijam :)
znajdz cos "swojego",przypomnij sobie co kochałaś przed piciem i wróć do tego :)
Pozdrawiam A.

pietruszka - Czw 08 Mar, 2012 19:26

Aniołkowa napisał/a:
to ja juz sama nie wiem na co ja teraz pojde :szok:

ty się nie martw - pewne jest, ze spotkasz tam osoby podobne do siebie i mające ten sam problem :kciuki:

pterodaktyll - Czw 08 Mar, 2012 19:44

Aniołkowa napisał/a:
ja juz sama nie wiem na co ja teraz pojde

Idź na całość...... :mgreen:

Jędrek - Czw 08 Mar, 2012 19:46

pterodaktyll napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:
ja juz sama nie wiem na co ja teraz pojde

Idź na całość...... :mgreen:


W tą inną nieznaną stronę...w stronę słońca... :)

Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 21:46

zimna napisał/a:

Jonsio nie jesteś na terapii, i nigdy nie byłeś?


Nie Rybko, nie jestem.
Z początku się bałem że polegnę przy odnawianiu poświadczenia zaufania, a potem, znaczy teraz, jak mi przeszedł strach to jakoś tak idzie, że nie trzeba chyba :bezradny: Póki co...

yoytek - Czw 08 Mar, 2012 21:59

A gdzieś chodzisz? Czy tylko tak z ekranu?
Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 22:03

zimna napisał/a:
Ja jednak nie rozumiem po co Ci grupa wsparcia, skoro będziesz na terapii grupowej -tak zrozumiałam

ja juz sama sie gubie w tym wszystkim, dopytam dokladnie terapeute, wizyte mam za dwa tygodnie około, tak bedzie nalepiej, jak na razie mam za soba pierwsze poltorejgodzinne spotkanie z terapeuta zakonczone postawieniem przez niego diagnozy i skierowaniem mnie na obowiazkowy program grupy poczatkowej = 12 spotkan po 2 godziny
JaKaJA napisał/a:
nauczyłam się szydełkować

Ty sobie wyobraz ze jakies kiedys krzyżykami obrazy haftowalam ze o francuskim nie wspomne, obrus ode mnie tesciowa ma do dzis hahaha
chwilami mam wrazenie ze jestem smutnym czlowiekiem bez pasji, ale jestem pewna ze to wynik zmeczenia piciem, dam sobie czas, poprobuje roznego
pterodaktyll napisał/a:
Idź na całość......

to najpierw musze wyrzucic do smietnika ciagla potrzebe kontrolowania wszystkiego i przygotowania na kazda okazje :wysmiewacz:
u mnie goscie zapowiadaja sie jakis tydzien wczesniej, jak sie na cos umawiam to interesuja mnie wylacznie konkrety, kolezanka sie kiedys smiala ze umre wedlug wlasnego harmonogramu
kto mnie nauczy co to spontan (tak sie mowi?) ?? :lol: mozemy zaczac od teorii ;)

JaKaJA - Czw 08 Mar, 2012 22:10

Aniołku nic na wariata,powoli :)
Nie wierzę,że nie masz pasji i jesteś smutnym człowiekiem-poprostu zapomniałaś kim byłaś "dawniej" próba kontroli to też mój kawałek,ostatnio odkryłam,ze ja nawet sprzątam w określony sposób,w określonej kolejności i czasie :shock: :uoee: perfekcjonizm wynika z lęku wiesz? ale chyba nie powinnaś się tym zajmować jeszcze :)
nie chcesz mi wyhaftować obrazka??? ja nie umiem i wcale mnie to nie "kręci" ale podziwiam innych pracę ;)

Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 22:16

yoytek napisał/a:
A gdzieś chodzisz? Czy tylko tak z ekranu?


A kolega to nie poczytał o mnie nic a nic a się czepia. A nie ładnie - wystarczyło stronę wcześniej przeczytać o czym pisałem, już by wiedział, że co czwartek mam grupę wsparcia. Grupa ta prowadzona jest przez terapeutkę z którą to widzę się pół godziny przed grupą i gadamy sobie.
Z ekranu to sobie można na filmy albo na fajne laski popatrzeć.

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 22:20

JaKaJA napisał/a:
nie chcesz mi wyhaftować obrazka???

ze niby pobawic sie znow plotnem, muliną i tamborkiem ?? hmmm 8)
jak mialam dwadziescia pare to mnie to krecilo, wiesz, a teraz jakos tak mi glupio, ze niby jak stara baba sie poczuje, bez urazy do nikogo, rozumiesz ? :) ale pomysle ;) zostal mi koszyk nici, nawet hafciarkę ostatnio kupilam, drewniana, przecierana z lawendą :)
JaKaJA napisał/a:
w określony sposób,w określonej kolejności i czasie

to jeszcze niedawno mialam opanowane do takiej perfekcji ze nawet na totalnym kacu pamietalam rano zeby schowac pusta flaszke :/

uwielbiam gotowac-tworzyc, jestem pasjonatka, namietnie kolekcjonuje ksiazki kucharskie, mam ich juz jakies 500 sztuk :shock: ale nie takie kuchnia polska typu bigos, mam i kuchnie rosyjska i historia ryzu i nobel dla papryki takie inne dla pasjonatow wlasnie :) ksiazki z dusza :)
ale jak Ci tu wyslac np takie mufinki z serkiem kozim ?? hahaha

Jonesy - Czw 08 Mar, 2012 22:22

Aniołkowa napisał/a:

ale jak Ci tu wyslac np takie mufinki z serkiem kozim ?? hahaha


Nie, no nie wysyłaj jej - nie ufaj poczcie.
Ja podjadę i skosztuję i za Jaką też zjem. Mam certyfikaty i poświadczenia - jestem zaufania godzien :)

JaKaJA - Czw 08 Mar, 2012 22:25

mufinki z serkiem kozim???? :shock: jej a ja myślałam,że to ja jestem "kombinator' :wysmiewacz:
kochana chodz i o to by maksymalnie zająć ręce i umysł czymś przyjemnym by % nie korciły ;)
Puki co pisz,terapeutyzuj się i szukaj zajęcia a ja z chęcią za czas jakiś wymienię się z tobą"wytworami" ;) ))

Aniołkowa - Czw 08 Mar, 2012 22:28

Jonesy napisał/a:
Ja podjadę i skosztuję

a nasz kraj dlugi i szeroki ;)
JaKaJA napisał/a:
mufinki z serkiem kozim????

ostatnio odkrylam :) kto powiedzial ze maja byc tylko slodkie? a pizzowe jakie pyszne, no grzybowe itd itp :)
jak juz na slodko to polecam nadziewane nutella, gryziesz jeszcze cieple a tu ci cieknie rzeka nutelli ze srodka :skromny:
oczywiscie, ograniczona ilosc jednorazowego spozycia no chyba ze ktos kalorii nie liczy :)

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 09:49

czy ta hustawka emocjonalna jest normalna ?? w ciagu kilku minut potrafie byc i w stanie euforycznym i depresyjnym i w strachu i w zlosci i sama nie wiem czego jeszcze , strasznie to mna miota wszystko, dziwnie jest :/
wczoraj wieczorem jadlam kolacje i musialam zaczac plakac az mnie dusilo, potem bylo odrobine lzej
sa tez mommenty ze sie zastanawiam czy naprawde jestem uzalezniona czy nie jestem, przeciez nie pije piaty dzien, sama zdecydowalam, mam wole
:szok:

Linka - Pią 09 Mar, 2012 09:52

Aniołkowa napisał/a:
sama zdecydowalam, mam wole


gdybyś nie była uzależniona nie musiałabyś decydować po prostu byś nie piła

pterodaktyll - Pią 09 Mar, 2012 09:54

Aniołkowa napisał/a:
sa tez mommenty ze sie zastanawiam czy naprawde jestem uzalezniona

To najlepszy dowód na to, że jesteś. Tzw. normalny człowiek nie zastanawia się nad tym

Wiedźma - Pią 09 Mar, 2012 10:00

Aniołkowa napisał/a:
czy ta hustawka emocjonalna jest normalna ??

Po odstawieniu alkoholu - jak najbardziej.

zimna - Pią 09 Mar, 2012 10:14

Aniołkowa napisał/a:
sa tez mommenty ze sie zastanawiam czy naprawde jestem uzalezniona czy nie jestem, przeciez nie pije piaty dzien, sama zdecydowalam, mam wole
:szok:

To jest waśnie najgorsze w tej chorobie :zmeczony:
Aniołkowa przeczytałam co piszesz i powiem Ci tak -Ja nigdy w życiu nie wypiłam kieliszka wódki, nie klinowałam, nie piłam co dziennie itd. Nikt nigdy nie powiedział mi, że za dużo piję, że coś jest nie tak . I wiesz co -dziś nie mam najmniejszych wątpliwości że jestem uzależniona.
Myślę ze niedługo zdziwisz się, jak bardzo choroba Tobą zawładnęła. Oczy otwierają się z czasem. :shock:
Pij melisankę, idź na terapię i AA.
Idź śladami tych co szli przed Tobą i nie zabłądzili .
Pozdrawiam

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 10:30

zimna, mozna byc alkoholikiem nie pijac wodki ??
mi nawet dzis przemknela mysl ze moze przesadzam, moze sobie wmawiam, moze powiedzialam cos nie tak , moze wyolbrzymiłam - wprowadzilam w blad terapeute na podstawie czego zle mnie zdiagnozowal :(
no miotam sie jak motylek w zamknietym sloiku cf2423f
nadchodzi wekend , praktycznie kazdy byl % od kilku lat.. boje sie

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 10:34

Aniołkowa napisał/a:

mi nawet dzis przemknela mysl ze moze przesadzam, moze sobie wmawiam, moze powiedzialam cos nie tak , moze wyolbrzymiłam - wprowadzilam w blad terapeute na podstawie czego zle mnie zdiagnozowal :(


Aniołkowa napisał/a:
nadchodzi wekend , praktycznie kazdy byl % od kilku lat.. boje sie


Przeczytaj proszę jeszcze raz oba zdania Twoje...

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 10:36

Jonesy, :(
zimna - Pią 09 Mar, 2012 10:42

Jonesy napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:

mi nawet dzis przemknela mysl ze moze przesadzam, moze sobie wmawiam, moze powiedzialam cos nie tak , moze wyolbrzymiłam - wprowadzilam w blad terapeute na podstawie czego zle mnie zdiagnozowal :(


Aniołkowa napisał/a:
nadchodzi wekend , praktycznie kazdy byl % od kilku lat.. boje sie


Przeczytaj proszę jeszcze raz oba zdania Twoje...

Taaa i to jest nasza choroba w pełnej krasie :wysmiewacz:
Nie kombinuj, rób co ci mówią.
Na terapii wszystko skumasz - mam nadzieję :mysli:
:buzki:

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 10:44

Aniołkowa napisał/a:
mozna byc alkoholikiem nie pijac wodki ??
Można, pijąc inne napoje alkoholowe.
Aniołkowa napisał/a:
dzis przemknela mysl ze moze przesadzam, moze sobie wmawiam, moze powiedzialam cos nie tak , moze wyolbrzymiłam - wprowadzilam w blad terapeute
Zaczynasz manipulować, A jeżeli wprowadziłaś w "błąd" terapeutę, to znaczy, że go zmanipulowałaś.
Aniołkowa napisał/a:
nadchodzi wekend , praktycznie kazdy byl % od kilku lat.. boje sie
Czy niealkoholicy manipulują, boją się nadchodzącego weekndu? Raczej się cieszą z możliwości, które niesie, wypoczynku.
Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 12:54

2+2=4 :(
Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 12:57

Aniołkowa napisał/a:
2+2=4
Nie smuć się Aniołkowa, być może to równanie będzie najważniejszym i najlepszym w Twoim życiu :pocieszacz:
Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 13:23

Dziubas, czyli to moje niedowiarstwo i wahania to nic innego jak uwtierdzenie jeszcze w diagnozie ? kazdy tak mial?
macie racje pewnie zrozumiem te wszystkie mechanizmy jak pojde na te terapie grupowa

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 13:43

Aniołkowa napisał/a:
kazdy tak mial?
W pewnym sensie też tak miałem.
Aniołkowa napisał/a:
zrozumiem te wszystkie mechanizmy jak pojde na te terapie grupowa
Tak, na terapii zdobędziesz wiedzę o chorobie, a także uzyskasz "narzędzia" do radzenia sobie w "ciężkich" chwilach. Są jeszcze mitingi AA, czytałem, że się wybierasz. Dla mnie mitingi są bardzo ważne, to możliwość "pracy nad sobą", rozwoju, spotkania innych trzeźwych ludzi, spędzenia czasu bezpiecznie i zajęcie na "nudne" popołudnia. Wszystko przed tobą :)
Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 13:44

Słuchaj, do mnie to dotarło i uderzyło mnie mocno w łepetynę, gdy zdałem sobie sprawę z prostego faktu.
Myślałem sobie tak, a może ze mną nie tak źle, może parę lat, paręnaście, silna wola mi się wyrobi i nawyki i dam radę po piwku od czasu do czasu sobie wypić. I będę zdrowy już wtedy.
A figa.
Zdrowy człowiek przeżyje całe życie bez alkoholu i nawet przez sekundę nie zapłacze że go nie ma. Dlaczego? Bo go do niczego nie potrzebuje.
Czyli paradoksalnie - nie piję teraz i się leczę po to żeby wyzdrowieć i nie interesować się piciem do końca życia.

A skoro miałem i czasem miewam takie myśli, to najprostszy dowód że jestem alkoholikiem.
I już.

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 14:17

co to sie porobilo, ja nigdy nie chcialam taka byc, nie mialam taka byc :(
nawet mi do glowy nie przyszlo !!

zaczelam kupowac wodke bo nie musialam wlewac w siebie litrow wina, bo wychodzilo taniej i szybciej bo.. no walsnie kur** bo co, po co ???? niech mi ktos powie :(
od pol roku to byl staly punkt listy z zakupami, tak po prostu bez wielkich przemyslen plus cola oczywiscie, ani sie nie zastanawialam ani niczego sobie nie tlumaczylam, robiac zakupy nie mialam ani wyrzutow sumienia, nie czulam nic, jakbym wrzucala jablka do koszyka
no nie , bo jak wrzucam jablka to chociaz kombinuje jak je przyrzadze, a tu nic, totalne nic
i wracalam do domu... zanim corcia zdazyla zdjac kurtke ja juz bylam po setce
to uczucie lekko piekacego przelyku mowilo ze zaraz poczuje lepiej, mniej zmeczona, silniejsza, weselsza
pamietam teraz.. , byl kiedys taki moment, ze juz nie wybieralam wina ktore bedzie pasowalo do jedzenia, ani takiego, ktore mi bedzie smakowalo, ktore bedzie mozna degustowac, ja zaczelam przegladac etykiety w poszukiwaniu jak najwiekszej liczby %
boze az kreci mi sie w glowie !!!! jakby ktos mi siedzial na klatce piersiowej :(
najchetniej bym sie poryczala ale nie moge, co ja mowie poryczala, powyła, wydarla wnieboglosy !!!

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 14:24

mhm, ja od ochroniarzy kupowałem spirytus, bo 25 zyla za liter, zaczym go dorabiałem koniecznie dążąc do efektu, żeby pić bez popijania...
Ale to już była moja końcówka harcowania. może 5 tych butelek zdążyłem kupić...

Aniołkowa, to wszystko minie. To tylko ten Twój umysł robi Ci kuku. Musisz się odciąć od tego i będzie dobrze. Duży w Tobie jest żal po stracie - im szybciej minie tym będzie lepiej.

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 14:42

Jonesy, troche tych strat sie w moim zyciu uzbieralo, wiem jak boli strata rodziny-toksyczni, toksyczni, toksyczni-tesknie ale olałam juz dawno, tylko wnuczke teraz woze "na kawe" co by sie nacieszyli i tak tylko o nia pytaja w sumie, wiem jak boli strata-smierc dzieci, wiem jak bola stracone szanse-moglam isc na medycyne ale nie bylo kasy
a teraz nie rozumiem kompletnie co sie ze mna dzieje :(

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 14:52

No widzisz, moi nie docenili nawet tego, że im wnuczki woziliśmy na kawę. Czekali tylko aż sam z dziewczynkami przyjeżdałem i zaczynali festiwal żółci. A teraz nie potrafią nawet wpaść po małe, żeby w urodziny je zabrać na pizzę. Zresztą co ja mówię, małe - ich interesowała tylko i wyłącznie starsza córka, bo młodsza nie gadała za dużo bo za mała, to nie było się czym chwalić.

Żal masz po stracie bo alkohol odstawiłaś i temu się buntuje Twój umysł. To są ostatnie rozpaczliwe jego zagrania, jak z tego nie wyjdziesz szybko to będzie coraz gorzej, aż w końcu stwierdzisz, że życie jest tak beznadziejne i ty jesteś tak beznadziejna, że musisz się napić, bo i tak wszyscy mają Cię w du*** i po co to robić. I dlatego właśnie powinnaś zaiwaniać na pierwszy lepszy z brzegu miting. Chociażby i dzisiaj, a raczej lepiej żeby dzisiaj.

Poważnie mówię.

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 15:03

Jonesy, najblizszy mozliwy jest w niedziele i bede tam napewno, maz o tym wie i tez chce bym poszla, jutro na caly dzien wyjezdzamy wiec nie bede miala czasu na myslenie
w styczniu wytrzymalam 3 tygodnie z wlasnej woli i nic takiego sie nie dzialo, dlaczego ??
czy to chodzi o to ze teraz lekarz mi powiedzial czarno na bialym diagnoze i ja teraz analizuje to wszystko pod tym katem ?
Jonesy napisał/a:
Żal masz po stracie bo alkohol odstawiłaś i temu się buntuje Twój umysł

rekami i nogami bede sie bronic
pomalu sie uspokajam, za chwile jade po corcie, mam w planach potem lody i zakup krepy, trzeba pomalu okna stroic w jej pokoju na wielkanoc i na wiosne , bedzie sie dzialo :) potem maz wychodzi z kolegami wieczorem, ale spokojnie staram sie ogarniac ten temat, jest sterta prasowania, zalegla gesslerowa do obejrzenia, jeszcze nieotwarta paczka z nowymi ksiazkami lezy, dawno nie gralam w literaki online ,a kiedys bylam na prawde dobra :) jak mnie jeszcze bedzie nosic to zarobie w nocy mielone na obiad zeby sie przegryzlo :)
wiesz, ja chcialam Ci podziekowac, bardzo

no i przeciez forum czynne cala dobe ;)

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:07

http://intergrupa-wielkop...w-poznaniu.html
Jest kilka wcześniejszych :wysmiewacz:

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 15:09

Dziubas, dziekuje Ci bardzo, wiem, ale ja ten pierwszy raz na babsztylową chcialam pojsc co by sie bezpieczniej poczuc jak same jajniki beda wokolo ;)
Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:12

Wiem, wiem :cacy: Tak tylko w ramach przypomnienia, że istnieją, w razie "W" :skromny:
Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 15:13

Dziubas, noo, dobrze Was miec po ręką/myszką czy czym tam kto ma :)
Janioł - Pią 09 Mar, 2012 15:13

Aniołkowa napisał/a:
ale ja ten pierwszy raz na babsztylową chcialam pojsc co by sie bezpieczniej poczuc jak same jajniki wokolo ;)
taaaaaaak , bezpieczniej powiadasz ?
szczerze mówiąc towarzystwo odmiennej płci u mnie raczej powodowało większe poczucie bezpieczeństwa ale to ja tak mam , natomiast po tym co piszesz o tym co się z Tobą dzieje koleżanko Aniołkowa to zasuwaj gdziekolwiek i jak najprędzej wiem z doświadczenia że gdziekolwiek byś nie trafiła na mityng AA przyjęta zostaniesz z życzliwością .

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 15:16

Aniołkowa napisał/a:

w styczniu wytrzymalam 3 tygodnie z wlasnej woli i nic takiego sie nie dzialo, dlaczego ??


Bardzo proste - wtedy byłaś pewna, że jak wytrzymasz te 3 tygodnie, to sobie będziesz mogła wypić, bo udowodnisz że nie ma problemu :bezradny:
Teraz jest inaczej - starasz się zamknąć za sobą drzwi i zakluczyć je na klucz, a Twojemu umysłowi bardzo to nie w smak. Stąd takie fatalne samopoczucie.
Kolega znalazł Ci mitingi dzisiejsze. Przejdź się na któryś, a nawet poproś męża żeby Cię podwiózł i poczekał na zewnątrz - to może być emocjonalnie ciężkie przeżycie dla Ciebie. Ale pomoże, w tym momencie, tak kluczowym, powinnaś się chwytać każdej deski.
Zaproponowałbym Ci wspólne wybranie się na miting, ale naobiecywałem teściowi malowanie w domu i głupio byłoby się wykręcać. Ale jeżeli będziesz potrzebować to przedzwonię i malowanie przełożę na jutro.

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:17

Andrzej napisał/a:
gdziekolwiek byś nie trafiła na mityng AA przyjęta zostaniesz z życzliwością .
To fakt, a doświadczenia obydwóch płci wnoszą więcej, dla mnie oczywiście :skromny:
Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:18

Jonesy napisał/a:
Bardzo proste - wtedy byłaś pewna, że jak wytrzymasz te 3 tygodnie, to sobie będziesz mogła wypić, bo udowodnisz że nie ma problemu
Wyciągnąłeś mi to z ust ;)
Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 15:31

Dziubas napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Bardzo proste - wtedy byłaś pewna, że jak wytrzymasz te 3 tygodnie, to sobie będziesz mogła wypić, bo udowodnisz że nie ma problemu
Wyciągnąłeś mi to z ust ;)


Pewno, my sobie nawzajem to możemy ze 100% pewnością typować. Alkoholik alkoholika nie oszuka :skromny:

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 15:33

Koledzy (tak sie mowi czy Panowie czy jak ? :) ), zdaje sobie sprawe z tego ze macie racje bo wiecie duzo wiecej niz ja i dobrze mi doradzacie, ja zawalcze o siebie i swoje zycie, juz to robie, nie moge dzis jednak jechac na mityng - maz b dlugo czekal na wypad z kolegami z podstawowki - ostatnie dni byly dla niego na pewno masakrycznym przezyciem i nie wybaczylabym sobie gdyby mial nie pojsc, lepiej bede sie czula psychicznie jak on tam pojdzie i oddychnie od problemow w domu
my tu gdzie mieszkamy nie mamy zadnej rodziny, musimy sobie radzic
ja juz sie psychicznie na niedziele przygotowalam i nie bede czula sie bezpiecznie idac gdzie indziej, tak juz mam
pisalam o mojej potrzebie bycia przygotwana juz, ja mam wydrukowana mapke, mam wyznaczona trase, ustalony transport, czas - wiem gdzie jade i wiem ze beda tam same kobiety i to mi daje bardzo duze poczuce bezpieczenstwa, tak juz mam
zrozumcie - ja nie mam zamiaru rezygnowac !! z przyjemnoscia ciekawoscią i drobna doza niesmialosci stawiam sie na spotkaniu w niedziele :) amen

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:34

Jonesy napisał/a:
Pewno, my sobie nawzajem to możemy ze 100% pewnością typować
Te schematy się u nas powtarzają :skromny:
Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:37

Aniołkowa napisał/a:
ja nie mam zamiaru rezygnowac !! z przyjemnoscia drobna doza niesmialosci stawiam sie na spotkaniu w niedziele amen
Trzymam kciuki :okok: Pisz tu do nas, bo się martwić będziemy ;)
Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 15:40

Dziubas napisał/a:
Pisz tu do nas
juz wiem ze mi to pomaga, a ja teraz niczego tak bardzo nie potrzebuje jak pozytywnych, dobrych emocji i odczuc, poczucia nie bycia samej w problemie :)
jade :) na pewno bede pisac , tak latwo sie mnie teraz nie pozbedziecie, daliscie palec ale ja teraz to mam zamiar wziac cala reke !! :)

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 15:47

Aniołkowa napisał/a:
daliscie palec ale ja teraz to mam zamiar wziac cala reke !!
A bierz sobie, co mi tam, jak Ci pomaga :skromny:
Ja na miting lecę, tam ci rąk pomocnych cała kupa, to se odbiore :P

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 15:49

I ślicznie i już nic na siłę, jak sama obiecujesz że pójdziesz.
Będziesz miała nerwa, smutek czy inne diabelstwo, choćby i nudę, to wskakuj na forum i pisz, pisz, pisz.
Ja jak sobie trochę na forum popisałem, to jak na grupie pierwszy raz zacząłem opowiadać, to w szoku wszyscy byli ile nawijałem. A ja po prostu potrzebowałem to wszystko zrzucić, podzielić się z kimś. Forum mnie dobrze przygotowało.

A mąż przed testem jest i to dużym.
Moja żona alkoholu nie ruszyła o jeden dzień dłużej ode mnie od czasu jak przestałem pić. Taka cudowna kobita :okok:
Jak mu zależy na trzeźwej żonie to wróci raz dwa ze spotkania, trzeźwiutki, coby nie kusić losu.

endriu - Pią 09 Mar, 2012 18:19

Jonesy napisał/a:
Zaproponowałbym Ci wspólne wybranie się na miting, ale naobiecywałem teściowi malowanie w domu i głupio byłoby się wykręcać. Ale jeżeli będziesz potrzebować to przedzwonię i malowanie przełożę na jutro.

ale się Jonesy napalił...
ja tak się kiedyś na dwie userki z tego forum napaliłem to o mało do ich miasta nie pojechałem, ale to było w czasie nawrotu...

edit: Aniołkowa czemu ty piszesz % zamiast wóda, alkohol? coś się nie chcesz skonfrontować...

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 19:58

Jonesy napisał/a:
Zaproponowałbym Ci wspólne wybranie się na miting

przy okazji, wlasnie chcialam poruszyc te kwestie i poznac Wasze zdanie
co mialabym zrobic jesli nie byloby tego malowania u tescia ?
zgodzic sie? chcesz mi pomoc, ale Cie nie znam, jak sie postepuje w takich sytuacjach? uogolnie teraz - przeciez mozna trafic na naprawde roznych ludzi przeciez.. :roll:

Jonesy napisał/a:
A mąż przed testem jest i to dużym.

ja pomalu dozuje mu rozne informacje, nie mial pojecia o tym ze od 9 msc pilam wodke ,do niego jeszcze nie dotarlo, ma sporo na glowie w zwiazku z budowa i chyba nawet on sam nie chce by to nagle w 100% do niego dotarlo, rozumiem go , pogadam o tym z lekarzem
po wizycie u terapeuty, pomogl mi powywalac puste butelki, wylal swoja wodke ktora kiedys dostal od kumpli i lezala w lodowce, schowal kieliszki
zmienil sie, codziennie wieczorem poswieca mi czas, pyta co obejrzymy, jest troskliwy widze ze sie martwi ze wie ze stalo sie cos bardzo zlego
tym bardziej zrobie wszystko zeby ten stal sie utrzymal

endriu napisał/a:
Aniołkowa czemu ty piszesz % zamiast wóda, alkohol? coś się nie chcesz skonfrontować...

no wlasnie chyba sam sobie odpowiedziales
mija dopiero piaty dzien od diagnozy, myslisz ze w takim czasie moglo wszystko do mnie dotrzec? chyba temu lagodze sobie troche slownictwo..

maz juz pojechal, a ja z corcia oglalam bajki, no dobra ja pisze ona oglada, ale wczesniej bylysmy i na lodach i na zakupach :)
o dziwo jestem spokojna, tzn tak sie czuje, planuje jaki film obejrze i zastanawiam sie czy tak w ogole chce mi sie prasowac te kilimandżaro pod szafą :)
jeszcze jedno zaobserwowalam, odczuwam permanentny brak snu, tak sobie mysle ze to spanie po alkoholu to nie bylo spanie takie na poziomie gdzie organizm wypoczywa i sie regeneruje, teraz jest inaczej, mam lekko dziwne sny ale juz nie snia mi sie koszmary, rano wstaje mniej zmeczona a coraz bardziej wyspana z kazdym dniem
wiecie ze wlasnie przez ulamek sekundy teraz mi przemeknelo przez mysl, ze ma szanse mi sie udac choc tak naprawde nie mam pojecia co mnie czeka ?
taka malutka iskierka, cieplutkie swiatelko, dobre, spokojne i bezpieczne wlasnie troche rozmasowalo to moje skolatane serduszko :)

endriu - Pią 09 Mar, 2012 21:35

ja nie umawiam się przez forum,
robiłem to jak piłem, umawiałem się z kobietami przez internet na sex randki,
zdradzałem żonę, źle mi się to teraz kojarzy, tzn z piciem,

a jeśli chodzi o sen to na początku abstynencji miałem bardzo często sny alkoholowe, śniło mi się, że piłem i wstawałem rano jak na kacu i przestraszony,

fajnie, że masz wsparcie u męża, ja mam kochaną żonę, pomaga mi trzeźwieć :okok:

JaKaJA - Pią 09 Mar, 2012 21:35

Hej Aniołku :) )
Wszystko już zostało napisane :)
dodam tylko od siebie,że to czy na grupach są kobiety same czy mężczyźni nie ma znaczenia bo mechanizmy są takie same :)

endriu - Pią 09 Mar, 2012 21:43

u mnie kolejność była taka: forum, terapia i gdzieś tak w połowie 8 tygodniowej codziennej terapii zacząłem chodzić na mitingi, jak już wiedziałem co nieco o swojej chorobie. Po tej dziennej terapii chodzę na roczną grupę terapeutyczną raz w tygodniu, co dwa tygodnie spotkanie indywidualne z terapką
Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 21:48

JaKaJA napisał/a:
dodam tylko od siebie,że to czy na grupach są kobiety same czy mężczyźni nie ma znaczenia bo mechanizmy są takie same

no to juz wkrotce sie o tym przekonam :) jak raz pojde a mnie najdzie wczesniej to pojde tez moze gdzie indziej :)
wiecie ze ja tak sie zamurowalam ze praktycznie nie mam znajomych ?
boje sie ludzi, tyle razy maz mnie namawial chodz, poszukaj , idz, znajdz pasje poznaj ludzi itp itd a ja bylam tak przestraszona i zmeczona piciem ze nie mialam na to sily kompletnie
moze teraz kogos poznam z kim sie da zaznajomic, szkoda tylko ze w "takich" okolicznosciach

Dziubas - Pią 09 Mar, 2012 21:51

Aniołkowa napisał/a:
wiecie ze ja tak sie zamurowalam ze praktycznie nie mam znajomych ?
:tak:
Czas odnowić stare, nawiązać nowe?

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 22:02

Dziubas napisał/a:
Czas odnowić stare

nie, zdecydowanie nie, kojarza mi sie z rodzinna miejscowoscia i "domem" i calym tym bagnem jakie sie potem za mna ciagnelo :/
ale wiesz co ? tak naprawde to ja fajna dziewczyna jestem, madra , mila i uczynna, dobra, wrazliwa, znaczy taka bylam zanim... i chyba taka chce znowu byc :) wiec nowe znajomosci powinny sie garnac drzwiami i oknami :lol:

nie pytajcie mnie kiedy ostatnio powiedzialam o sobie cos milego :shock: no nie, to napewno uboczny skutek trzezwienia - prawienie samemu sobie komplementow :wysmiewacz:

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 22:46

endriu napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Zaproponowałbym Ci wspólne wybranie się na miting, ale naobiecywałem teściowi malowanie w domu i głupio byłoby się wykręcać. Ale jeżeli będziesz potrzebować to przedzwonię i malowanie przełożę na jutro.

ale się Jonesy napalił...


Ty, jednak w Twoim przypadku sprawdza się powiedzenie że im starszy tym głupszy.
To że Ty myślisz fiutem przy każdej okazji, to nie znaczy że każdy ma tak samo.
Niektórzy dochowują przysięgi małżeńskiej.

Sorry Aniołkowa, chciałem dobrze, chociaż też miałem wątpliwości czy to proponować. Po prostu u mnie to zadziałało, gdy ktoś wyciągnął rękę i zabrał na miting, sam bym nie poszedł. Chciałem dług spłacić w ten sposób. Nie potrzebuję chwytać się tak niskich akcji, jak podrywanie nowo zarejestrowanych użytkowniczek forum alkoholowego. Choć niektórym ciężko to zrozumieć. Ale aluzje zrozumiane, daję na wstrzymanie i będę stosował już teraz tylko stare dobre "mamnadziejowanie" oraz "będziedobrowanie" forumowe jako pomoc.

Ps. Tera już wiem z kim chciałeś zacząć tę burdę. Następnym razem dam Ci numer telefonu Endriu i powiadomisz mnie, to się pouzewnętrzniamy wspólnie.

Aniołkowa - Pią 09 Mar, 2012 22:54

Jonesy, nie spieszno mi do oceny innych ludzi, ze spokojem, zapytalam ogolnie jak postepowac w takich sytuacjach, bo ja sie tu dopiero odnajduje i myslalam ze byc moze w takich grupach istnieja jakies nieznane mi zasady, rozumiem teraz dlaczego to napisales i naprawde jestem Ci bardzo wdzieczna, to szalenie mile bylo, bales sie ze cos mi pojdzie dzis nie tak, bo czytasz co pisze, i sam znasz ten strach, ja to rozumiem :)
jesli zaproponowales wspolny miting znaczy ze wiesz z jakiej "okolicy" jestem, bede pamietala, na pewno :) przeciez nawet przypadkiem mozemy sie gdzies spotkac skoro to taki maly swiat :)
nie denerwujcie sie chlopaki na noc, mozecie mi pogratulowac bo szykuje sie pierwsza od dawna swiadoma bezalkoholowa nocka piatkowo-sobotnia, hura !! :)

Jonesy - Pią 09 Mar, 2012 23:12

Spokojna głowa koleżanko.
Pan który wyskoczył z tą nadinterpretacją słynie też z powiedzenia, że przed 40-tką nie da się trzeźwieć.
Od rzeczy gada, ale czasem ciśnienie podniesie...

Aniołkowa - Sob 10 Mar, 2012 07:53

Jonesy, ja swoj rozum mam :) i wiem ze chciales mi pomoc :)
bardzo mile uczucie, sobotni niekac , ehhh :mgreen:
troche znowu mnie boli glowa, taki sciskajacy bol jakbym czache miala za malą :/
pamietam jak mala wstawala czasami o 7, jak dzis, to ja nie moglam sie z wyra zwlec, na bank mialam jeszcze w czubie, ale nie wazne, bo..
LICZY SIE DZIS !!! i mam zamiar zaliczyc dzien 6 :hura: ktos sie przylacza ? 8)

endriu - Sob 10 Mar, 2012 08:11

Aniołkowa, miłego, trzeźwego dnia, przyłączam się

mnie głowa rano boli jak długo śpię, dlatego nawet w weekend wstaję przed 7.

Aniołkowa - Sob 10 Mar, 2012 08:31

endriu, no kurcze ja wlasnie nie spalalm dlugo, mysle ze poranne bole glowy to dlatego ze mozg musi sie przestawic, nic to jakiegos nurofena wrzuce po sniadaniu :) witaj :)
pterodaktyll - Sob 10 Mar, 2012 08:42

endriu napisał/a:
mnie głowa rano boli jak długo śpię,

A mnie wręcz przeciwnie :mgreen: Jakie te ludzie różne są :bezradny:

bunia - Sob 10 Mar, 2012 11:38

pterodaktyll napisał/a:
A mnie wręcz przeciwnie :mgreen: Jakie te ludzie różne są :bezradny:


.....bo ludzie różni są ................... :skromny:

Aniołkowa - Sob 10 Mar, 2012 21:55

melduje sie czysciutka jak zloto :) i nie chodzi o prysznic ktory wzielam przed chwila :lol:
kto by pomyslal ze na urodzinach czterolatka dorosli sobie wymysla piwo i zoladkowa :szok: ale wiecie co ? czulam sie nieswojo, ale nie zebym chciala sie napic, raczej nieswojo - nie chce na to patrzec, fuj , bee, ale potem to nawet nie zwracalam uwagi !! popijali na szczescie w kuchni - olałam to, na koniec pomagalam sprzatac, wyrzucilam puste puszki po piwie, ot tak, jak zuzyte serwetki czy resztki ciasta bez zadnych zbednych emocji :D z powrotem bylam kierowca i jechalo mi sie cudnie :radocha:

Wiedźma - Sob 10 Mar, 2012 22:19

Aniołkowa napisał/a:
wyrzucilam puste puszki po piwie, ot tak, jak zuzyte serwetki czy resztki ciasta bez zadnych zbednych emocji :D

Tak myślisz? Oj, żebyś się w ciągu kilku najbliższych dni nie przekonała, że to nie były serwetki... :|

Aniołkowa - Nie 11 Mar, 2012 07:59

Wiedźma, znaczy zanim bede cwaniakować to najlepiej pokornie poczekac na terapie grupowa co sie wszystiego dowiem, tak ?
Wiedźma - Nie 11 Mar, 2012 08:17

Na terapii się wszystkiego dowiesz, ale tymczasem możesz poczytać sobie ogólnie o alkoholizmie:
CO KAŻDY ALKOHOLIK WIEDZIEĆ POWINIEN , ze szczególnym naciskiem na
"Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików", "Zanim wypijesz - Piętnaście myśli pod rozwagę (...)" i "Głód alkoholowy".

Aniołkowa - Nie 11 Mar, 2012 08:24

Wiedźma, dziekuje :)
poprosze o potrzymanie kciukow wszystkich chetnych ;) nadal trwam w postanowieniu pojawienie sie dzisiaj na mityngu - znaczy ide :)

yoytek - Nie 11 Mar, 2012 09:17

Melduję, że trzymam się za paluszka
Borus - Nie 11 Mar, 2012 09:51

:okok:
Aniołkowa - Nie 11 Mar, 2012 10:33

dzieki wielkie :) po mityngu, wieczorem skrobne jak bylo :)
Wiedźma - Nie 11 Mar, 2012 11:24

No to ja też potrzymam :kciuki:
smokooka - Nie 11 Mar, 2012 11:32

I ja też, ja też :D
Klara - Nie 11 Mar, 2012 11:38

Aniołkowa napisał/a:
poprosze o potrzymanie kciukow wszystkich chetnych ;)

:kciuki:

kelpi - Nie 11 Mar, 2012 11:58

:okok:
szymon - Nie 11 Mar, 2012 12:03

Aniołkowa napisał/a:
po mityngu, wieczorem skrobne jak bylo


to ja Ci wieczorem napisze czy trzymałem czy nie :|

Dziubas - Nie 11 Mar, 2012 20:37

Aniołkowa :krzyk: Jak po mitingu?
smokooka - Nie 11 Mar, 2012 20:39

ANIOŁKOWA !!!! chcę puścić kciuki...
Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 09:47

juz jestem, przepraszam ze wczoraj nie napisalam, ale jak wrocilam do domu to mialam tak potworny bol glowy z tego wszystkiego ze marzylam tylko o lozku, jeszcze corcia miala temp wiec chcialam przy niej byc, ale po kolei
na miejscu bylam godzine przed czasem, poszlam do donalda napic sie herbaty i poczytac materialy ktore dostalam w poradni, ze spokojem, jeszcze raz
usiedzialam pol godziny, potem wydeptalam row marianski na ulicy przyleglej lazac w te i z powrotem
nie bylo zle, po prostu lazilam i czekalam na odpowiednia godzine, nie chcialam uciec
dziesiec minut przed poszlam, stanelam przed drzwiami dwie babeczki powiedzialy ze otwarte wiec weszlam, jak zamknely sie za mna drzwi spanikowalam, jedna dziewczyna spojrzala i sie pyta - pierwszy raz - kiwnelam glowa, i nadal stalam juz prawie pewna ucieczki, ale nagle pojawil sie jakis Pan, usmiechnal do mnie i zapytal czy na spotkanie - kiwnelam glowa, a on zaraz lekko popchnal mnie reka za plecami juz nie moglam uciec :)
weszlam do sali, zaraz podbiegla do mnie bardzo urocza i wesola Pani, przywitala sie zapytala czy pierwszy raz, zaraz poleciala mi zrobic herbaty, posadzila przy stole no i zostalam :)
o szczegolach - wiecie nie wolno mi mowic
ale...
zabralam glos juz na pierwszym mityngu !!! az oklaski dostalam ;)
bardzo cieplo dziewczyny/Panie mnie przyjely, nawet prosily bym przyszla na wtorkowy mityng w innym miejscu - tez kobiecy
jak kolo mnie przechodzily np idac na przerwe coróż ktoras mnie glaskala sie usmiechala, rozmawialy ze mna
nie zaluje ze poszlam
i wiecie co, dali mi 6 lat mniej niz mam !!! :) :)
moja kobieca proznosc zostala polechtana tak, ze na dlugi czas pławic sie bede w tych komplementach :skromny:

jeszcze jedno, zaskoczyla mnie ilosc "boga" w odczytywaniach materialow, wypowiedziach
ja z bogiem dosc mocno jestem poklocona
ale powiedziano mi ze to nie musi byc bog jako BOG z religii w szkole wielki kościelny
ten bog - to ma byc jakas moja sila wyzsza ktora znajde sobie gdziekolwiek w czymkolwiek bym mogla mu/temu "powierzać"
oj duzo musze sie jeszcze nauczyc o tym wszystkim, ale pomalutku
tydzien czysty mityng zaliczony hura ! :radocha: :radocha: :radocha:

kelpi - Pon 12 Mar, 2012 09:56

:brawo: :brawo: :brawo:

Najważniejsze że byłaś i jesteś zadowolona, a krokami i programem tak bardzo sie narazie nie przejmuj, wszystko przyjdzie z czasem :)

Janioł - Pon 12 Mar, 2012 09:59

Aniołkowa napisał/a:
eszcze jedno, zaskoczyla mnie ilosc "boga" w odczytywaniach materialow, wypowiedziach
ja z bogiem dosc mocno jestem poklocona
a to taki normalny stan na początku drogi , mało znam alkoholików którzy nie byliby pokłóceni z panem Bogiem ale uwierz mi na słowo da się z nim dogadać i wtedy wiele rzeczy staje się prostszych ja na początku usilnie zastępowalem slowo Bóg - Siłą Wyższą
Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 10:04

Andrzej napisał/a:
ja na początku usilnie zastępowalem slowo Bóg - Siłą Wyższą

cos mi sie widzi ze ze mna tez tak bedzie

bunia - Pon 12 Mar, 2012 10:06

Wielki szacun dla Ciebie ,że byłas na mitingu i zobaczyłas sama ,że nie jest tak strasznie
brawo :brawo: :brawo: :brawo: :okok: :okok: :okok: tak trzymaj :)

smokooka - Pon 12 Mar, 2012 10:06

Brawo Aniołkowa!!!!!! bardzo się cieszę, że trafiłaś :)
Janioł - Pon 12 Mar, 2012 10:07

Aniołkowa napisał/a:
cos mi sie widzi ze ze mna tez tak bedzie
i luzik , dojrzejesz to może wrócisz do słowa Bóg ja teraz to tlumacze tak że mityng z calym swoim dobrodziejstwem i tym duchowym i tym fizycznym to jest ta Siła Wyższa a dla mnie jako katolika ta Siła Wyższa to Bóg jakkolwiek go nie pojmuje
Wiedźma - Pon 12 Mar, 2012 10:43

:brawo:
grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 10:52

3 x BRAWO, że odważyłaś się i dotarłaś na miting, że już na pierwszym zabrałaś głos,co dla niektórych nie jest takie proste i że pozytywnie odebrałaś atmosferę tego miejsca.
Jeśli możesz to skorzystaj z propozycji i we wtorek też idź.
Jeśli chodzi o Boga , to ja jako katolik,rozgraniczam pewne sprawy. Dla mnie Siła Wyższa , jakkolwiek ją pojmuję , na mitingu to grupa i miejsce w którym się spotykamy,zaś wiara ,to
fakt zawierzenia i zaufania ludziom,którzy podali mi pomocną dłoń.O Bogu i wierze chrześcijańskiej myślę w kościele. :okok:

Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 11:00

dziekuje Wam bardzo za dobre slowa :) ja tez bardzo sie ciesze, a jeszcze bardziej cieszy mnie falkt ,ze za tydzien juz nie bede "pierwszy raz będąca" :lol:
szymon - Pon 12 Mar, 2012 11:07

sam byłem w szoku jak byłem pierwszy raz :)
to się pamięta do końca życia.
ciesze się, ze w Tobie coś się obudziło, bo obudziło?





PS
uważaj by Cię nie wkręcili w mycie szklanek...
mi to tak się spodobało na początku, że z pół roku myłem :p

Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 11:15

szymon napisał/a:
ciesze się, ze w Tobie coś się obudziło, bo obudziło?

obudzilo sie po rozmowie z lekarzem a teraz to mocno psie przeciagnelo i zabiera sie do roboty ;)
szymon napisał/a:
uważaj by Cię nie wkręcili w mycie szklanek...

sa dobrowolne dyzury, kiedys sie zglosze zeby mi glupio nie bylo ze ktos po mnie ciagle kubek myje ;)

szymon - Pon 12 Mar, 2012 11:24

idziesz w środę ? :skromny:
Dziubas - Pon 12 Mar, 2012 12:10

No i brawo :brawo: Pierwsze koty za płoty :mgreen:
Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 12:45

szymon napisał/a:
idziesz w środę ?

chyba masz na mysli wtorek ? :)
nie, ide w niedziele, ale na pewno trafie na wtorkowe spotkanie i to juz chyba za tydzien, mam zamiar umowic sie z jedna dziewczyna ktora tam chodzi i pojdziemy razem :)

Masakra - Pon 12 Mar, 2012 13:19

Ciesze sie, ze dotarlas. Masz szanse nie pic, a co najwazniejsze zmienic swoje zycie. Powiem tylko ze warto choc to slowo w pelni nie oddaje tych cudownych rzeczy, ktorych mozesz doswiadczac na trzezwo.Powiedz jeszcze tym wszystkim co sie boja "niewiadomo" (bo doskonale wiadomo) czego czy bylo tak strasznie i czy wyrywaja tam ludziom lby :mgreen:


szymon napisał/a:
uważaj by Cię nie wkręcili w mycie szklanek.

Kto szklanki myje ten nie zapije fsdf43t
Kazda sluzba jest po cos i kazda czegos uczy. Mycie szklanek jest rownie wazne jak sluzba powiernika bsk. Dla mnie to bardzo wartosciowa sluzba bo jest to lekcja pokory i sluzenia drugiemu czlowiekowi- jak dla mnie, niekwestionowany lamacz egoizmu i megalomanii :)

Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 13:57

Masakra napisał/a:
i czy wyrywaja tam ludziom lby

na tym mityngu na ktorym bylam nie urywali, nie wiem co bedzie za tydzien :wysmiewacz:

grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 14:05

Aniołkowa napisał/a:
ide w niedziele, ale na pewno trafie na wtorkowe spotkanie i to juz chyba za tydzien, mam zamiar umowic sie z jedna dziewczyna ktora tam chodzi i pojdziemy razem :)

dobrze kombinujesz, na mitingach poznaje się ludzi,z którymi można porozmawiać o chorobie,bo oni znają ją z autopsji i oprócz zrozumienia mogą zasugerować pomoc,zmiany myślenia itd. można znaleźć sobie sponsora do pracy nad programem,ale również zaopatrzyć się w kontakty(nr telefonu) z osobami,które w trudnych sytuacjach będą chciały z Tobą porozmawiać czy spotkać się.

Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 14:08

grzesiek napisał/a:
można znaleźć sobie sponsora do pracy nad programem

kompletnie nie wiem o co chodzi, mozesz mi naswietlic temat ? :szok:

grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 14:16

"Sponsor" ,to osoba,która posiada dłuższy staż trzeźwienia,opracowała program 12-tu kroków i chce pomóc w opanowaniu tej wiedzy drugiemu. Jest to osoba ,do której masz zaufanie i odwrotnie,będąca Twoim powiernikiem.Ktoś ,komu możesz powierzyć swoje sekrety,nie mówiąc o nich na mitingach.Osoba przewodnik ku trzeźwości.
Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 14:22

grzesiek, dziekuje :)
grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 14:29

Masakra napisał/a:
Kazda sluzba jest po cos i kazda czegos uczy. Mycie szklanek jest rownie wazne jak sluzba powiernika bsk. Dla mnie to bardzo wartosciowa sluzba bo jest to lekcja pokory i sluzenia drugiemu czlowiekowi- jak dla mnie, niekwestionowany lamacz egoizmu i megalomanii :)

dokładnie, u mnie na grupie dyżurny zmienia się co miesiąc, szklanki rzeważnie każdy myje po sobie,ale dyżurny robi kawę,herbatę, sprząta stoły, uzupełnia cukier i serwetki, rozkłada materiały ( arkusze 12 kroków i tradycji) czasem zamiata salę,wynosi śmieci,utrzymuje porządek w toalecie,zdarza się,że odśnieża przed wejściem.Uczy się pokory,empatii,pomocy innym i współżycia wśród trzeźwych.Dba o wspólne dobro. :)

grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 14:30

Aniołkowa napisał/a:
dziekuje :)

nie ma za co,wszystko przed Tobą,jeszcze dużo się nauczysz,dowiesz.Powodzenia,trzymam kciuki jak wszyscy tu obecni.

grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 15:09

jak sobie radzicie po tzw "roczku" trzeźwienia? czy jest łatwiej? Takie pytanie kiedyś padło na forum. Tą odpowiedź dzisiaj cytuję Tobie,bo dla mnie ona jest constans

W odpowiedzi na pytanie,muszę stwierdzić,że wiele czynników miało wpływ na moje trzeźwienie.
1- Chęć trzeźwienia,po kilku terapiach i wiecznych zapiciach,czas było uwierzyć ,że nikt nie jest w stanie mi pomóc i to czy będę trzeźwy zależy tylko ode mnie.
Uwierzyć ,że jestem bezsily wobec alkoholu i nie ma picia kontrolowanego.
Przestać walczyć z nałogiem,poddać się chorobie i stosować wszelkie zasady,by nie mieć pokus.( unikałem sytuacji i okazji gdzie mógł pojawić się alkohol,imprezy, spotkania itp. , CZYSTKA W DOMU I PRACY,)
2-MITINGI. Ja akurat uwierzyłem w siłę jaka zawarta jest w grupie trzeźwiejących alkoholików i nie wiążę tego z wiarą. Dla mnie "Siłą wyższą" jest właśnie moc grupy.
Wypowiedzi innych alko z różnym stażem,często dawały mi przykłady mojego postępowania i ułatwiało to uniknąć kolejnych błędów.Uważam,że grupa AA jest zbiorem najbardziej przyjaznych i spontanicznych ludzi jakich znam.Nie boję się użyć słowa PRZYJACIELE. Czasami bardziej pomocni niż rodzina,bo znają temat z autopsji.
3- Rodzina,też miała duży wpływ, jak na początku denerwowało mnie ich zaangażowanie w pomoc,tak po pewnej rozmowie powiedziałem,żeby nie przeszkadzali to pomogą.Mam teraz wsparcie,aprobatę bliskich,ale nie usilne,namolne wychowanie w "trzeźwości".
4-Ciągłe poszerzanie wiedzy na temat choroby,literatura AA.
5- Praca,unikanie okazji. To było trudne. W pewnym momencie powiedziałem,NIE PIJĘ.Ci co wnikali i pytali czy jestem chory usłyszeli -TAK jestem- ( nie kłamałem ) Tak już zostało do dzisiaj.
6-PO ROKU, cała systematyczność działania spowodowała,że to co robię czyli czytanie,mitingi,stało się tak oczywiste,weszło w krew,że nie liczę już dni. To jest codzienność,dla tego jest mi łatwiej,Dużo znajomych i bliskich wie że nie piję i nie proponują. Pokora i systematyczność to podstawa by uzyskać efekt,nic na siłę i powoli.
Zmiana myślenia i spokój.
7- Bardzo ważne jest to,żeby choć na chwilę nie ZAPOMNIEĆ że jestem alkoholikiem,bo chwile zapomnienia zawsze powodowały ZAPICIE.
TAK PO KRÓTCE. :wysmiewacz:

yuraa - Pon 12 Mar, 2012 15:13

ja bym poczekał z szukaniem sponsora aż do powiedzmy oswojenia się z ludźmi z AA
ale literaturę możesz zacząc już czytać, na początek proponuję
Życie w trzeźwości z podtytulem co robią AA by trwać w trzeźwości

literaturę kupisz na lewo od wejścia tam gdzie wczoraj byłaś :)

Aniołkowa - Pon 12 Mar, 2012 15:44

yuraa napisał/a:
literaturę kupisz na lewo od wejścia tam gdzie wczoraj byłaś

szpieg z krainy deszczowcow ? :lol:
ps nie przypominam sobie zeby az tak kolorowo bylo :mysli: ale ja to w ciezkim szoku bylam i ciemno sie robilo ;)
grzesiek, ja tez za rok wpisze jakies madrosci ku pamieci dla potrzebujacych, takie mam marzenie :)

grzesiek - Pon 12 Mar, 2012 15:50

Aniołkowa napisał/a:
ja tez za rok wpisze jakies madrosci ku pamieci dla potrzebujacych, takie mam marzenie :)

teraz dla Ciebie najważniejsze są 24 godz, co będzie za rok życie pokaże.Pamiętaj marzenia się spełniają,tylko trzeba dać im szansę. :)

yuraa - Pon 12 Mar, 2012 15:54

Aniołkowa napisał/a:
szpieg z krainy deszczowcow ? :lol:

byłem tam , koledzy z P. poprosili mnie o podzielenie sie doświadczeniem

Aniołkowa - Wto 13 Mar, 2012 08:28

no i uprzedzaliscie mnie ze sielanka euforyczna nie trwa wiecznie i bedzie roznie..
pare lat temu , kiedy bardzo intensywnie sie odchudzalam (sławetna dieta gdzie czerwone wino wytrawne oficjalnie dozwolone - od tego sie umnie zaczal kontakt z winem w wiekszej ilosci) mialam polroczny incydent bulimiczny
wczoraj wieczorem, drobna sprzeczka z mezem, kompletnie nie zwiazana z alkoholem
poryczalam sie strasznie , nagle poczulam sie potwornie przejedzona no i zwymiotowalam :(
glowa bolala mnie potem tak ze nie jestem w stanie opisac, wzielam apapy, mokry kompres na glowe i poszlam spac przed dziesiata
dzis obudzilam sie smutna, troche rozwalona, no i z bolem glowy
musze byc strasznie rozwalona skoro wracają sie takie historie
no nie zdawalam sobie z tego sprawy kompletnie i zaskoczylo mnie to potwornie :(

jedna bardzo wazna rzecz w tym wszystkim - ani przez sekunde nie pomyslalam o alkoholu, ani przez ulamek sekundy nie mialam ochoty sie napic, czulam sie bardzo smutna, rozżalona, ale kompletnie nie myslalam o alkoholu

smokooka - Wto 13 Mar, 2012 08:35

Aniołku do psychologa marsz!
Jonesy - Wto 13 Mar, 2012 08:40

Zaczyna się przejaśniać w głowie i z każdą chwilą uderza Cię coraz więcej, bo na więcej się otwierasz gdy głowa i uczucia nie tłumione przez alkohol.
I wracają też rzeczy, o których chciałaś zapomnieć.
Z niektórymi poradzisz sobie sama, z niektórymi nauczą Cię jak radzić na terapii. Niektóre jednak, zostaw specjalistom i zrób może to co radzi koleżanka powyżej mnie.

zimna - Wto 13 Mar, 2012 08:43

Aniołkowa napisał/a:
jedna bardzo wazna rzecz w tym wszystkim - ani przez sekunde nie pomyslalam o alkoholu, ani przez ulamek sekundy nie mialam ochoty sie napic, czulam sie bardzo smutna, rozżalona, ale kompletnie nie myslalam o alkoholu

Ta ale on pomyślał o Tobie bardzo ważna rzecz -to jest to że sobie szukasz już - bardzo ważnych rzeczy ( moja rada :nie wierz sobie jak wściekłemu psu)
Ps. dla odmiany ja potrafiłam przez dziewięć dni żywić się czekoladą - ściśle mówiąc trzema.
Pogody Ducha

Aniołkowa - Wto 13 Mar, 2012 08:43

oczywiscie, mam umowiona wizyte u swojego terapeuty
Jonesy napisał/a:
Zaczyna się przejaśniać w głowie i z każdą chwilą uderza Cię coraz więcej

no to bardzo powazne bitwy mnie czekaja

oj słodka ja bylam w swej euforycznej naiwnosci, az mi sie samej z siebie smiac chce
uprzedzaliscie, juz wiem ze mieliscie racje

grzesiek - Wto 13 Mar, 2012 11:59

Aniołkowa napisał/a:
no to bardzo powazne bitwy mnie czekaja

zgadza sie,organizm powraca do normy i domaga się katalizatora,który uśmierzał ból,tłumił emocje. Teraz masz skoki nastroju, bo możesz być radosna,ale i zła. Zauważasz te emocje tylko nie potrafisz sobie z nimi radzić.Czasem trzeba się zastanowić co mnie tak bardzo cieszy,co denerwuje, czemu tak to się objawia,jak nad tym zapanować?
Czy wszystko już osiągnęłaś by tak euforycznie się cieszyć? Czy potrzebnie się denerwujesz,może bezpodstawnie? To wszystko tak wygląda i tak się dzieje,bo organizm chce pić ,a ty mu to ograniczasz.To trzeba przeżyć,pracować nad tym,ale też rozmawiać o tym z najbliższymi,żeby wiedzieli,że to na razie jest poza twoją kontrolą.

Aniołkowa - Wto 13 Mar, 2012 12:39

grzesiek napisał/a:
To wszystko tak wygląda i tak się dzieje,bo organizm chce pić ,a ty mu to ograniczasz.

niech sobie chce !! g00wno dostanie !!!
:(

yuraa - Wto 13 Mar, 2012 12:56

jak to kiedys Tomoe pisała:
naturalnym stanem dla alkoholika jest stan upojenia a trzeźwość jest stanem sztucznym.
organizm alkoholika jego swiadomość i podswiadomość dąży do powrotu do normalności czyli uwalenia się.
utrzymywanie trzeźwości to oszukiwanie wlasnego organizmu i duuuuuzo czasu potrzeba by organizm przyzwyczaił sie że alkoholu nie ma i nie bedzie

ale dużo nie trzeba by sobie wszystko przypomniał,
jedna puszka piwa znaleziona na ścieżce rowerowej po trzech latach nie picia moze uruchomić ciąg mysli ,który wyprze całą wiedze z terapii
a w głowie świeci sie tylko jedna myśl
otwórz i wypij

resztką rozsądku *j****.....m tą puszką o asfalt i jakbym ze złego snu sie obudził

Aniołkowa - Wto 13 Mar, 2012 13:05

yuraa, dziekuje, no jak widac dzis mam jeden z tych slabszych , smutniejszych dni ktore mnie czekaja w tej calej walce o zycie, zdrowie i bog wie o co jeszcze
Jonesy - Wto 13 Mar, 2012 13:07

Aniołkowa napisał/a:
yuraa, dziekuje, no jak widac dzis mam jeden z tych slabszych , smutniejszych dni ktore mnie czekaja w tej calej walce o zycie, zdrowie i bog wie o co jeszcze


Dlaczego gorszy? Przecież kolejny trzeźwy! Naucz się widzieć szklankę nie do połowy pustą, ale w połowie pełną...

staaw - Wto 13 Mar, 2012 13:30

Może jednak nie szklanke...
Jonesy - Wto 13 Mar, 2012 13:46

staaw napisał/a:
Może jednak nie szklanke...


No przecież nie kufel albo kieliszek zaraz, ot szklankę, no kubek... filiżankę kawki? Ktoś ma ochotę na kawę??

Aniołkowa - Wto 13 Mar, 2012 13:53

staaw napisał/a:
Może jednak nie szklanke...

jak dla mnie to moze byc nawet sloik, wszystko jedno, jakos szklanka specjalnie mi sie z wodka nie kojarzy mimo ze jej uzywalam do picia
Jonesy napisał/a:
Ktoś ma ochotę na kawę??

biala, bez curku, najlpiej astra, poprosze :(

nawet mnie maz nie przytulil dzisiaj, a widzi ze markotna jestem, wie ze wczoraj plakalam, do d00py z tym wszystkim dzisiaj :(

grzesiek - Wto 13 Mar, 2012 14:14

yuraa napisał/a:
resztką rozsądku *j****.....m tą puszką o asfalt i jakbym ze złego snu sie obudził

efektowna ,ale i efektywna reakcja :brawo:
to powinno się nagrywać i pokazywać na terapiach :okok:

Jonesy - Wto 13 Mar, 2012 14:20

Aniołkowa napisał/a:


nawet mnie maz nie przytulil dzisiaj, a widzi ze markotna jestem, wie ze wczoraj plakalam, do d00py z tym wszystkim dzisiaj :(


No co Ty, ja po pierwszym miesiącu prawie żonę rozniosłem na strzępy za to ciągłe "łażenie na paluszkach" i "próbowanie nie denerwowania"... Powiedziałem w końcu żeby mnie zostawiła w świętym spokoju z tym moim trzeźwieniem i wspierała sobie z oddali i po cichu. Wtedy własnie wpadła na pomysł że w ramach wspierania z oddali też rezygnuje z alkoholu. Nic lepszego nie mogła zrobić - po pierwsze - wyeliminowaliśmy alkohol z naszego otoczenia, po drugie, każdego dnia widzę, że kompletnie jej to wisi czy pije czy nie i widzę jak powinna zachowywać się osoba zdrowa.

Być może mąż uznał, że nie będzie Cię drażnił i po prostu zszedł Ci z oczu :bezradny:

grzesiek - Wto 13 Mar, 2012 14:25

Aniołkowa napisał/a:
nawet mnie maz nie przytulil dzisiaj, a widzi ze markotna jestem,

przytuli tylko go uświadom,co się dzieje.
100% uczestnictwo w terapii i systematyczność na mitingach AA, zmieni Twoje zachowania,myślenie i sferę duchową. Zapanujesz nad tą dobrą"JA" a ta zła zostanie odsunięta.Teraz ta podwójna osobowość jeszcze walczy, TY powinnaś pomóc przechylić szalę w dobrym kierunku.
Pomyśl o czymś miłym. Pogoda się zmienia,będzie cieplej,może spacer, chwila na przyjemności, nie myśl ciągle jak Ci ciężko, a wpajaj sobie więcej optymizmu.Dzisiaj nie pijesz i to jest piękne,zawdzięczasz to sobie.

staaw - Wto 13 Mar, 2012 17:11

Jonesy napisał/a:

No co Ty, ja po pierwszym miesiącu prawie żonę rozniosłem na strzępy za to ciągłe "łażenie na paluszkach" i "próbowanie nie denerwowania"... Powiedziałem w końcu żeby mnie zostawiła w świętym spokoju z tym moim trzeźwieniem i wspierała sobie z oddali i po cichu.
Doskonale Cię rozumiem, mam podobnie...
NINA - Śro 14 Mar, 2012 08:51

Aniołku jak się czujesz mam nadzieję że dziś będzie dobry dzień trzymaj się :)
Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 09:26

hej :)
probowalam wczoraj wieczorem rozmawiac z mezem, i bardzo bolesnie zdalam sobie sprawe z tego jak wielka jest w nim niezgoda na to co sie stalo, jak bardzo to do niego nie dotarło - co sie stało,jak bardzo go to zaskoczylo, jaki ma w sobie ogromny zal na te cala sytuacje - ale kompletnie tego nie pokazuje , tlumi wszystko, nie przyznaje sie do tych uczuc, jak sie zdenerwuje to robi sie jeż - kluje, zagubiony jest jak ja, tyle ze nie chce sie do tego przyznac :(
zapytalam czy chce mnie przytulic - po chwili to zrobil, nie zmuszalam go do niczego wiecej, noc minela spokojnie
dzis rano, powiedzialam ze musze mu cos waznego powiedziec
spojrzalam mu prosto w oczy i powiedzialam "kochanie, jestem zdeterminowana do walki, nie chce zmarnowac ci reszty zycia, nie chce bys zalowal że ze mna jestes, bardzo chce cie miec po swojej stronie.." i mnocno sie w niego wtulilam
poczulam ze tez mnie mocno tuli, powiedzial, "nie stersuj sie tyle, dobrze..?"
glos mial taki cieply, kochajacy, taki dobry - jak ja bardzo nie chce tego ciepla stracic ... (
pozegnalismy sie usmiechem
nie moge nawalic, bo jego ciepliwosc tez ma swoje granice

NINA, bedzie dobry , musi byc :)

Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 09:37



Miłego oglądania jak nie widziałaś jeszcze :skromny:

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 09:54

Jonesy, nie widzialam, ale streszczenie, takie zyciowe mi sie wydaje ;)
Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 10:06

To gdzie Ty żyłaś?
Świetny film o kobiecie uzależnionej od alkoholu oraz o jej partnerze. I o drodze, jaką oboje musieli przejść, aby mieć szansę na happy end. To nie jest tak, że Ty w tym związku jesteś chora czy z defektem. Twój mąż jako osoba współuzależniona również jest tym problemem dotknięty. Co prawda to od niego zależy co z tym dalej zrobi, moja żona na przykład nic nie robiła, aż na studiach podyplomowych miała zajęcia z jakąś profesorką co o uzależnieniach i współuzależnieniach mówiła i oczy jej się dosyć otworzyły.
Większa część frustracji Twojego faceta polega teraz zapewne na tym, że nie ma bladego pojęcia co z tym fantem zrobić. Jak ma Ci pomóc? Jak to naprawić wszystko, a tak właśnie działa mózg faceta - szuka usterki źle funkcjonującym mechanizmie i usuwa ją. To nie tylko on musi zrozumieć Ciebie, ale też Ty jego. Musisz go uświadamiać i nierzadko hamować. Może się okazać nawet, że za miesiąc lub dwa przyjdzie do Ciebie i powie "no widzisz - jak chcesz to potrafisz, więc skończ z tymi głupotami o alkoholiźmie". Ktoś z nas tutaj miał tak, że jak szczerze powiedział o problemie ojcu, ten go wysłuchał, po czym zafrasowany zaproponował kielicha :bezradny:
Ja mam z tym cały czas problem - mówię żonie co i jak, jak się czuję, jak widzę to wszystko, ale czasem też mam takie wrażenie, że ona ma już trochę dosyć tego mojego gadania. Po czym za kilka dni przychodzi i sama się pyta co tam u mnie. Bardzo przeżyła to zapicie mojego kolegi z grupy, chociaż widziała go zaledwie raz i to przelotnie. Wie jednak, że znaliśmy się dobrze i dosyć się związaliśmy na tej grupie i widziała jak ja to przeżywam. Poza tym uzmysłowiło jej to, że i po półtora roku wszystko może się zdarzyć. A co dopiero jakby się dowiedziała że znam ludzi co po 12 latach zapijali... Dlatego uważam, że od czasu do czasu dobrze jest zabrać partnera/partnerkę na miting otwarty, żeby posłuchał tego i owego i otworzył oczy szerzej.
Wszystko będzie dobrze Aniołkowa, zobaczysz. Dużo rozmawiać, dużo się tulić i dużo bliskości. A on sam zobaczy w końcu Ciebie odmienioną.

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 10:17

Jonesy napisał/a:
skończ z tymi głupotami o alkoholiźmie

jak mu powiedzialam tydzien temu ze lekarz swteirdzil ze jestem uzalezniona i ze pojde na spotkanie alkoholiczek to mi powiedzial - "co ty gadasz , juz nie przesadzaj, przeciez nie jestes zadna alkoholiczka!! jak masz isc to idz, prewencyjnie"
Jonesy napisał/a:
Wszystko będzie dobrze Aniołkowa

i tego sie trzymam :)

Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 10:27

Aniołkowa napisał/a:
Jonesy napisał/a:
skończ z tymi głupotami o alkoholiźmie

jak mu powiedzialam tydzien temu ze lekarz swteirdzil ze jestem uzalezniona i ze pojde na spotkanie alkoholiczek to mi powiedzial - "co ty gadasz , juz nie przesadzaj, przeciez nie jestes zadna alkoholiczka!! jak masz isc to idz, prewencyjnie"


No, najwyraźniej jeszcze za mało mu narozrabiałaś i za mało mu obciachu narobiłaś :bezradny:

grzesiek - Śro 14 Mar, 2012 11:05

Aniołkowa napisał/a:
"nie stersuj sie tyle, dobrze..?"
glos mial taki cieply, kochajacy, taki dobry - jak ja bardzo nie chce tego ciepla stracic ... (
pozegnalismy sie usmiechem

Mąż jest zaskoczony,bo dla niego alkoholik,to brudny,śmierdzący,śpiący na ławce lub klatce schodowej z butelką niebieskiej cieczy.Brak świadomości można zmienić podsuwając literaturę do czytania.Nie musisz tego mu kazać,dawać pod nos jako lektura obowiązkowa,ale niech coś takiego leży gdzieś pod ręką obok gazety z programem tv.
Dobrze,że odważyłaś się porozmawiać i rób tak dalej,od czasu do czasu.Niech się oswoi i pozna symptomy uzależnienia,oswoi się z tym i zmieni podejście do sprawy.

pietruszka - Śro 14 Mar, 2012 11:22

Jonesy napisał/a:
Bardzo przeżyła to zapicie mojego kolegi z grupy, chociaż widziała go zaledwie raz i to przelotnie. Wie jednak, że znaliśmy się dobrze i dosyć się związaliśmy na tej grupie i widziała jak ja to przeżywam. Poza tym uzmysłowiło jej to, że i po półtora roku wszystko może się zdarzyć. A co dopiero jakby się dowiedziała że znam ludzi co po 12 latach zapijali...


Bo uruchamiają się wtedy silne odruchy lękowe. U mnie strach był tak duży, że bardzo trudno było sobie mi z nim poradzić, chociaż niewątpliwie pomagała mi w tym terapia i Al-anon, ale głowa mówiła swoje, a emocje swoje. Strach, że wróci "stare", wróci chaos, niepewność, nieprzewidywalność. Aże sobie z lękiem wtedy nie radziłam - zmieniałam go w złość. :oops:

U osób bliskich alkoholika też bardzo silne są mechanizmy iluzji i zaprzeczania (dowiesz się o nich Aniołkowa na terapii). Bo trudno zaakceptować, że ma się partnera/męża/ żonę alkoholika. Znam dziewczyny (oczywiście bez terapii), które ewidentnie miały mężów alkoholików, ale łatwiej im przechodzi przez usta choroba psychiczna jako powód rozstania, niż alkoholizm. Ot... taki mechanizm. :bezradny:

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 11:39

Jonesy napisał/a:
No, najwyraźniej jeszcze za mało mu narozrabiałaś i za mało mu obciachu narobiłaś

ja mu w ogole nigdy obciachu nie narobilam i nie narozrabialam, pilam w domu, w tygodniu wieczorami w wekndy zalezy czy musialam gdzies jechac
nie pilam olbrzymich ilosci, w tygodniu do 0,35 a wekendy roznie, ale trzymalam sie do samego wieczora i szlam po prostu spac, jak w dzien mi szumialo to mowilam ze jestem przemeczona, maz nie mial pojecia i nie wyczul ze pije i ze pije wodke przez te ostatnich kilka miesiecy, bylam dobra aktorka :/ ja bylam naprawde na samiutenkim pocztku wielkiego upadku, na szczescie ocknelam sie :|

Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 11:43

Słonko nie oszukuj się - to czuć. Jak położysz się spać, to po godzinie jest smród jak nie wiem. Nawet po tym "tylko 0,350" (zauważyłaś jak zaczynasz już pisać o tym "tylko"? wypijałam codziennie "tylko 0.350"...?)
Po prostu nie chciał widzieć, nie chciał uwierzyć, bagatelizował to póki szło, no i faktycznie - szybko się połapałaś że jest źle, zanim zaczęło rzeczywiście być źle...

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 12:06

Jonesy napisał/a:
zauważyłaś jak zaczynasz już pisać o tym "tylko"?

napisalam to bezwiednie, w sensie "ze nie bylo czym sie totalnie nawalic" by mogl zauwazyc jakies abstrakcyjne zachowanie

esaneta - Śro 14 Mar, 2012 12:07

Aniołkowa napisał/a:
Jonesy napisał/a:
zauważyłaś jak zaczynasz już pisać o tym "tylko"?

napisalam to bezwiednie, w sensie "ze nie bylo czym sie totalnie nawalic" by mogl zauwazyc jakies abstrakcyjne zachowanie


Myslę, że i jedno i drugie ma identyczny wydźwięk :?

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 12:36

esaneta napisał/a:
Myslę, że i jedno i drugie ma identyczny wydźwięk

czyli co ? jakis kolejny etap/objaw ? :szok:

Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 12:42

Czytaj i płacz...
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271

Ze szczególnym wskazaniem na:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=67278#67278

esaneta - Śro 14 Mar, 2012 12:55

Aniołkowa napisał/a:
czyli co ? jakis kolejny etap/objaw

nie wiem :bezradny: ani ja alko ani terapeuta, ja tylko upierdliwa współ jestem :evil2"
Ale tak identycznie obie te wypowiedzi odebrałam.

Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 12:58

esaneta napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:
czyli co ? jakis kolejny etap/objaw

nie wiem :bezradny: ani ja alko ani terapeuta, ja tylko upierdliwa współ jestem :evil2"
Ale tak identycznie obie te wypowiedzi odebrałam.


Dobrze odebrałaś, bo masz nosa jak to współ - minimalizowanie to się nazywa fachowo.

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 13:01

Jonesy napisał/a:
Czytaj i płacz...

o nie moj drogi, ja juz sie dosyc w zyciu naplakalam ! dobra rozumiem juz dlaczego tak powiedzialam mimo ze nie zdawalam sobie z tego sprawy, okej
teraz to ja porzadnie ze spokojem to wszystko przeczytam zeby zrozumiec jak dzialalam/jak dzialam, zeby sie bez sensu nie obwiniac a zaczac siebie rozumiec i naczyc sie reagowac i odpowiednio postepowac w okreslonych swoich zachowaniach ktore moga mnie zaskoczyc
przypomne sobie czybkie czytanie ze zrozumieniem :) ale plakac, o nie, juz nie mam zamiaru :D

Dziubas - Śro 14 Mar, 2012 13:01

Aniołkowa napisał/a:
czyli co ? jakis kolejny etap/objaw ?
Oczywiście! Zgadzam się z Jonesym, to mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Mi się też zdarza zaprzeczać:
- ja tak nie piłem
- piłem, ale nie do zgonu
- piłem, ale wstawałem do pracy
itp.
Na szczęście mam kogoś kto mnie na ziemie sprowadza :mgreen:

grzesiek - Śro 14 Mar, 2012 14:32

Aniołkowa napisał/a:
teraz to ja porzadnie ze spokojem to wszystko przeczytam
Aniołkowa napisał/a:
przypomne sobie czybkie czytanie ze zrozumieniem :) ale plakac, o nie, juz nie mam zamiaru :D

przeczytaj,jak trzeba to nawet kilka razy i zawsze do tego wracaj,nie zapominaj.
Nie ważne ile piłaś,czy 50g,czy 350g,czy 0,7l. dziennie,ale systematycznie,ciągle i zaczęło to stanowić problem w Twoim życiu.
Poprzednicy piszą o jednym z podstawowych mechanizmów,które u alkoholika występują.Ja też zawsze twierdziłem,że do puki stoję na nogach i coś robię ,to znaczy,że jest dobrze. Nie prawda,ale tak oszukiwałem siebie i innych.
Z chwilą gdy Twoja wiedza będzie większa , poczytasz,usłyszysz na terapii to zmienisz rozumowanie i postępowanie.Na to potrzeba dużo czasu , spokoju i pokory.
Mąż też to kiedyś zrozumie i uwierzy ,ale teraz najważniejsza jesteś Ty,twoja praca i determinacja, a rodzina chcąc Ci pomóc ,może cię wspierać ale niech nie przeszkadza.

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 14:38

grzesiek napisał/a:
a rodzina chcąc Ci pomóc ,może cię wspierać ale niech nie przeszkadza.

nie przeszkadza, to na chwile obecna dla mnie sila wyzsza ktora sprawia ze to co podjelam sie zrobic ma sens :)

grzesiek - Śro 14 Mar, 2012 15:07

Kiedyś w przyszłości,jak będziesz już zakorzeniona w grupie AA ,zaproś na nią męża,na tzw. miting otwarty.Niech zobaczy po co tam przychodzą ludzie i jak wyglądają.Co przeżyli i co robią by nie popełniać kolejnych życiowych błędów.
Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 22:02

grzesiek napisał/a:
Kiedyś w przyszłości,jak będziesz już zakorzeniona w grupie AA

bylam dopiero raz, troche dziwnie sie czulam - duzo boga i bardzo osobiste opowiesci, na chwile obecna slowo "zakorzenienie" jest bardzoo odlegle jesli w ogole nastapi
nie chce zgrywac cwaniary co rozumy wszystkie pozjadala, ale naprawde nie wiem jak dlugo bede chodzila na te spotkania AA, wiem ze sa ludzie uzaleznieni ktorzy nie chodza i zyja w trzezwosci
ja wiem ze mam problem, moje aktualne dzialania zmierzaja w kierunku uporania sie z nim, ale nie chce do konca zycia jakos wybitnie sie z tym obnosic,czy kazdej minuty poswiecac na zadreczanie sie w temacie alkoholu, pic nie bede, nigdy - taki mam plan, wystarczy, ze we mnie bedzie ta swiadomosc uzaleznienia i samozaparcie, pokora i duzo odbytej nad soba pracy ktora pozwoli mi zyc bez alkoholu
ja nie wiem czy dobrze sie wyrazilam, nie chce udawac w przyszlosci ze nie mam problemu, chce spokojnie zyc, nie chce zeby problem z alkoholem zdominowal moje dalsze zycie w calosci, zeby wszystko tłamsił
kurcze jak to prosto wytlumaczyc :roll:

staaw - Śro 14 Mar, 2012 22:09

Aniołkowa napisał/a:
pic nie bede, nigdy - taki mam plan, wystarczy, ze we mnie bedzie ta swiadomosc uzaleznienia i samozaparcie, pokora i duzo odbytej nad soba pracy ktora pozwoli mi zyc bez alkoholu

Aniołku... taki plan to ja miałem codziennie...
Jednak kiedyś usłyszałem (Tomoe) że naturalnym stanem alkoholika jest stan upojenia, na trzeźwość trzeba zapracować...
Puki co moje życie to potwierdza...

zimna - Śro 14 Mar, 2012 22:09

Spoko wszystko rozumiem pewnie nie tylko ja
A jak się dziś wieczorkiem czujesz ?

Klara - Śro 14 Mar, 2012 22:12

Aniołkowa napisał/a:
kurcze jak to prosto wytlumaczyc :roll:

Nie musisz tłumaczyć.
To znana opowieść tych, co się już nieco lepiej poczuli i wydaje im się, że już mają problem z głowy.
Są mocni i poradzą sobie dzięki tzw. "silnej woli".
Po jakimś czasie wracają stłamszeni.
Albo i nie.... :(

Dziubas - Śro 14 Mar, 2012 22:18

Aniołkowa napisał/a:
kurcze jak to prosto wytlumaczyc
Bardzo prosto: KOMBINUJESZ :nono:
Jonesy - Śro 14 Mar, 2012 22:23

Podręcznikowy przypadek. Czyli od roku co najmniej (mój przypadek) nic a nic się w tej chorobie nie zmieniło :)

Aniołkowa, myślisz że jesteś pierwsza co na to wpadłaś?
Pamiętaj, nie zrób tak, żeby Twój atut, czyli stosunkowo czyste konto stało się Twoją zgubą. Bo możesz zalogować się czasem w wieku 44 lat i napisac jakieś 30-latce "gdybym ja przestała jak miałam tyle lat co ty..."

A na koniec - nie denerwuj się tylko, tutaj są sami swoi, każdy z nas chce tylko Twojego dobra. Bo każdy z nas to już na własnym grzbiecie przerobił albo przerabia. Niestety jest to taka impreza, że mało kto wierzy na słowo i wszystko musi sprawdzić... :bezradny:

Aniołkowa - Śro 14 Mar, 2012 22:26

staaw napisał/a:
Aniołku... taki plan to ja miałem codziennie...

dzien po dniu, bede tak zyc dzien za dniem i niech mi sie uda..
zimna napisał/a:
A jak się dziś wieczorkiem czujesz ?

a dziekuje, bardzo dobrze :) w domu spokoj, z corcia upieklam fure ciastek czekoladowych i zrobilysmy trzy zajace tekturowe, zaczynamy robic ozdoby na swieta
Klara napisał/a:
To znana opowieść tych, co się już nieco lepiej poczuli i wydaje im się, że już mają problem z głowy.

ja pamietam, ze tej silnej woli mi zabraklo, nigdy o tym nie zapomne, mysle ze to dobry poczatek nauki pokory
Klara napisał/a:
Są mocni i poradzą sobie dzięki tzw. "silnej woli".

to ze zasugerowalam ze nie bede wiecznie chodzic na spotkania aa nie oznacza ze juz uwazam sie za wygraną, bylabym ostatnia idiotka gdyby taka mysl przemknela mi przez glowe
ja chce wierzyc ze mi sie uda, nie dlatego ze mija drugi tydzien bez picia i dobrze sie czuje ale dlatego ze podjelam decyzje , jedna z najwazniejszych w moim zyciu i zrobie wszystko w tym kierunku, odpowiedzialnie podejde i do terapi z lekarzem i do terapi grupowej, bede rowniez chodzila na spotkania aa czy mi sie podoba co tam sie mowi czy nie
wiem ze wielu "madrych" przede mna tu sie wypowiadalo podobnie i bardzo szybko wracali na zla droge by znowu tu przyjsc, ale ja chce całą sobą wierzyć ze w moim przypadku bedzie inaczej i to nie dlatego ze uwazam sie za lepsza, czy bardziej zmotywowana, czy twardsza, ale dlatego ze chce gleboko w to wierzyc, wierzyc w siebie, dla siebie..

smokooka - Śro 14 Mar, 2012 23:03

Aniołku kochany, Ty nie przekombinuj dziewczyno! Jesteś przemiła. wspierająca, ciepła, czuła, kulturalna, inteligentna, masz oczy dokoła głowy, dostrzeżesz każdą zbolałą duszyczkę i podasz jej rękę i dobre słowo - tak Cię widzę, choć jesteś tu chwilę i ja jestem chwilę. Ale to wszystko co piszę dotyczy CIEBIE TUTAJ w tych stanach psychiki w jakich nas odwiedzasz i którymi się z nami dzielisz, ale czy taka jesteś po alkoholu? Nie ryzykuj! Słuchaj doświadczonych i nie poczuj się zbyt pewnie! KRZYCZĘ NA CIEBIE!!! Bo bardzo Cię tu lubię...
Pastel - Czw 15 Mar, 2012 03:49

Aniołkowa napisał/a:

naprawde nie wiem jak dlugo bede chodzila na te spotkania AA, wiem ze sa ludzie uzaleznieni ktorzy nie chodza i zyja w trzezwosci
ja wiem ze mam problem, moje aktualne dzialania zmierzaja w kierunku uporania sie z nim, ale nie chce do konca zycia jakos wybitnie sie z tym obnosic,czy kazdej minuty poswiecac na zadreczanie sie w temacie alkoholu,
(...)
nie chce udawac w przyszlosci ze nie mam problemu, chce spokojnie zyc, nie chce zeby problem z alkoholem zdominowal moje dalsze zycie w calosci, zeby wszystko tłamsił

Doskonale Cię rozumiem. Na picie traciłem dużo czasu, energii i pieniędzy. Nie chcę być trzeźwy tylko po to, aby ten sam czas, energię i pieniądze tracić na terapię, mitingi i spotkania AA. Chcę zacząć normalnie żyć!

Aniołkowa napisał/a:

pic nie bede, nigdy - taki mam plan, wystarczy, ze we mnie bedzie ta swiadomosc uzaleznienia i samozaparcie, pokora i duzo odbytej nad sobą pracy

Ja też mam taki plan. Tylko, że nie jestem pewien na jak długo mi tego samozaparcia i pokory wystarczy. Z własnego doświadczenia wiem, że wola trzeźwienia z czasem się 'wypala'. Czytałem, że wiele osób motywują właśnie te wspomniane wcześniej terapie i mitingi. Ja nie chodzę, więc muszę sobie szukać motywacji gdzie indziej.
Aniołkowa napisał/a:

w domu spokoj, z corcia upieklam fure ciastek czekoladowych i zrobilysmy trzy zajace tekturowe, zaczynamy robic ozdoby na swieta

Ja próbuję tę wolę trzeźwienia znaleźć w takich obrazkach jak ten Twój, tylko, ze z mojego życia codziennego. Mi to pomaga, wycisza. Jest wspaniale, kiedy jestem trzeźwy...

Gonzo.pl - Czw 15 Mar, 2012 05:39

Aniołkowa napisał/a:
nie bede wiecznie chodzic na spotkania aa

Aniołkowa napisał/a:
mija drugi tydzien bez picia

Baaardzo dalekosiężne plany. Baaardzo wielka pewność siebie. Baaardzo realne przewidywania.
Też uważam, że nie będziesz długo chodzić na mitingi.
Tam spotykają się ludzie, którzy nie piją.

pastel napisał/a:
Na picie traciłem dużo czasu, energii i pieniędzy. Nie chcę być trzeźwy tylko po to, aby ten sam czas, energię i pieniądze tracić na terapię, mitingi i spotkania AA. Chcę zacząć normalnie żyć!

Na to normalne życie trzeba sobie samemu zapracować. I to solidnie.
Ale jak komuś szkoda kilku godzin w tygodniu, pozostaje życzyć mu wiele szczęścia.
Experymentatorom jest ono bardzo potrzebne.

Pastel - Czw 15 Mar, 2012 05:59

Gonzo.pl napisał/a:

pozostaje życzyć mu wiele szczęścia.
Experymentatorom jest ono bardzo potrzebne.

Całkowita zgoda. Myślę, że również 'nie-eksperymentatorom' jest ono bardzo potrzebne.

Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 08:16

smokooka napisał/a:
ale czy taka jesteś po alkoholu? Nie ryzykuj!

po alkoholu? jestem wredna, niemila, wiecznie zalamana, bardzo zbolała, nie ma MNIE po alkoholu, nie zamierzam ryzykowac, zbyt wiele mam do stracenia
dziekuje Ci bardzo za dobre slowo, jest bardziej niz na wage zlota :) nie oczekuje wylacznie glaskania, pisz co uwazasz za stosowne, to nie kacik przyjaciolki z poradami randkowymi , wiem ;)

pastel napisał/a:
Ja próbuję tę wolę trzeźwienia znaleźć w takich obrazkach jak ten Twój, tylko, ze z mojego życia codziennego. Mi to pomaga, wycisza. Jest wspaniale, kiedy jestem trzeźwy...


oj tak, po pijanemu nie ma ani na to sil ani checi, czerpie garsciami kazda sekunde trzezwo spedzonego czasu z corcia, jej spojrzenie, jej malutka raczka na moim policzku, ta glowka wtulona bezwarunkowo, a juz "kocham cie mamusia bo jestes dobra" sciska serce do odplywu calej krwi.. i chce sie krzyczec chwilo trwaj !! to jest wiecej niz motywacja

Gonzo.pl napisał/a:
Baaardzo dalekosiężne plany. Baaardzo wielka pewność siebie. Baaardzo realne przewidywania

tam bylo jeszcze napisane "zasugerowalam" a nie postanowilam, to zdaje sie wyklucza te "zbytnia pewnosc siebie " ;)
Gonzo.pl napisał/a:
Też uważam, że nie będziesz długo chodzić na mitingi.
Tam spotykają się ludzie, którzy nie piją.

nie znam Cie, jesli masz swoja wiedze na ten temat, doswiadczenie i wszystko co jest potrzebne do tego by wygrac w tej walce i juz o tym wiesz to chyle czola
ale prosze nie skreslaj mnie tak od razu po jednym dwoch zdaniach
nie z przekory do tego co napisales nie bede pic, ale z troski o wlasne zycie za ktore mam zamiar sie porzadnie zabrac i tego akurat jestem pewna
a co bedzie pokaze dzien za dniem
nie ja pierwsza uzalezniona mam takie plany i marzenia, ale co innego mi pozostaje? poddac sie na poczatku ? a jesli te marzenia, te plany dodaja mi sil jakich nigdy do tej pory nie mialam, to tez zbytnie cwaniactwo ?
ja wiem ze sa okreslone mechanizmy, ze etapy trzezwienia sa bardzo przewidywalne bo kiedys tam zostaly ustalone na podstawie pracy z osobami uzalenionymi
ale kurcze ja musze sie w tym wszystkim odnalezc JA , wlasnie JA bo to o mnie chodzi w tym calym zamieszaniu
z przyjemnoscia wyslucham dobrych rzeczowych porad, z uwaga poczytam o tym co moze mnie zaskoczyc, czemu nie dac sie przerosnac i jak w konkretnych sytuacjach mozna stosujac okreslone schematy postepowania sobie poradzic
ale w tym calym galimatiasie nie chce sie zgubic, nigdy mnie nie bylo tak bardzo jak teraz
Gonzo.pl,
".. tylko mnie nie dziel na wczoraj, na dzisiaj, na potem
tylko mi nie mow ze marzyc nie moge, bo to bylby koniec.."

pisz prosze , chetnie Cie poczytam i wezme maksymalnie wszytko to co mogloby mi pomoc i sie przydac :)
jak to mowil Pawlak "mądrego to i dobrze posłuchać" - tu jest duzo madrych ludzi, madrych swoim doswiadczeniem, dziekuje

dzis pierwsze spotkanie na terapii grupowej, pojde z przyjemnoscia, temat na cale dwie godziny "Moja motywacja do leczenia" - juz mam cos do powiedzenia na ten temat, zdecydowanie mam ! :D

zimna - Czw 15 Mar, 2012 09:00

Hej :)
Powodzenia, najważniejsze że chodzisz na terapie i AA.
Jezeli chodzi o plany to - najważniejsze tu i teraz
Leczysz sie i dobrze, zobaczysz jak będzie zmieniać Ci się optyka i plany też .
A życie jest piękne i zadziwiające- i możesz jeszcze, nie tylko chodzić na AA "wiecznie" i z radością- ale i prowadzić.
Pogody Ducha.

ps.
Na pewno będę Ci kibicować :hejka:

Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 09:25

zimna napisał/a:
Na pewno będę Ci kibicować

wzajemnie, moja droga, wzajemnie !!!!!!!!! :)

kelpi - Czw 15 Mar, 2012 09:34

Aniołkowa napisał/a:
nigdy mnie nie bylo tak bardzo jak teraz


Ahh... miodowy miesiąc :mgreen:

Aniołkowa wykorzystaj dobrze ten czas, bo nie bedzie trwał wiecznie, ale oby jak najdłużej :)

Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 09:37

kelpi napisał/a:
miodowy miesiąc

czytalam, czytalam ;) :przytul:

kelpi - Czw 15 Mar, 2012 09:44

Za pierwszym podejściem do terapi, taki baaaardzo powytywny okres trwał prawie 7 m-cy :D Ciekawe czy uda ci sie przebić :mgreen:
grzesiek - Czw 15 Mar, 2012 10:07

Zaczynasz powątpiewać Aniołku. Bardzo szybko,ale się nie dziwię,przecież w domu twierdzą,że przesadzasz z tym alkoholizmem,jesteś na rozdrożu.
Ja w podobny sposób myślałem dawno temu,a czytając Twoje słowa czuję jakby to było wczoraj.Osoba uzależniona,alkoholik taki jak ja nie ma takiej opcji by nie pić już nigdy,nie trzeźwiejąc.Zapał i silna wola maleją,dochodzi do tego pewność siebie w postanowieniu i wystarczy jedna sekunda,a zapicie gotowe.Ja chodząc na początku na mitingi też uważałem,że za dużo Boga w tym wszystkim. To dla tego,że pijąc nie żyłem z nim w zgodzie.
Jak chciałem przestać,to prosiłem tego Boga żeby mi pomógł.Żeby mi rękę wykręcił jak będę sięgał po flaszkę.
Wiara polega między innymi na tym,że Bóg przemawia przez ludzi i owi ludzie pomagają potrzebującemu.Mi pomógł alkoholik,zabrał mnie na miting AA.Tam poznałem innych,którzy też pomagają mi,innym nowo przybyłym,tym co zapili po jakimś czasie,bo byli zbyt pewni siebie.Jak często usłyszysz-"BÓG jak kolwiek go pojmujemy,czyli Siła Wyższa. Dla tego JA Grzesiek alkoholik często rozgraniczam swoją religię i Boga,od Siły Wyższej, którą dla mnie,na mitingu jest właśnie grupa ludzi mi pomagających.Bez nich sam na pewno nie dał bym rady trzeźwieć i zmieniać swoje życie.Zawierzając Bogu,zawierzam siebie Sile Wyższej,której mogę przekazać swoje troski,bolączki,radości i sukcesy.Słuchając wypowiedzi i sugestii innych dostaję pomoc i energię do trzeźwienia,działania,lepszego życia w radości ,spokoju i wytrwałości.Dzięki tym ludziom dzisiaj czuję się pełny werwy,radosny i szczęśliwy z trzeźwego życia.
Nigdy nie pomyślałem,że już nie muszę chodzić na mitingi ,bo już nie są mi potrzebne. Są potrzebne bo dzięki nim nie zapominam kim jestem,mogę pomagac innym,oddawać to co otrzymałem-trzeźwość.Chwile zapomnienia doprowadzały mnie do szybkiego zapicia.Ja nie chcę tego,nie eksperymentuje i nie zmieniam swojej recepty na trzeźwe życie bo ona mi pomaga,co oznacza że jest dobra.

smokooka - Czw 15 Mar, 2012 10:15

:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: Grzesiek
Aniołku, ja swojemu 4 lata temu też powiedziałam, że nie musi iść na terapię, ale jeszcze nie żyłam z nim pod jednym dachem, ba! nie byliśmy jeszcze parą. Twój mąż jak ktoś już Ci napisał ma inna wizję alkoholiczki i tyle. Boi się skonfrontować z tematem, a tym bardziej uznać siebie za współuzależnionego. On musi przejść swoją drogę bardzo podobną do Twojej, ale każde z Was osobno mimo, że razem :) Ciesz się, że kocha i nie nadużywaj tego NIGDY żeby nie cierpiał tak jak ja sobie to zgotowałam niewiedzą i strachem. CZTERY LATA dojrzewałam do zajęcia się sobą!

pterodaktyll - Czw 15 Mar, 2012 10:16

pastel napisał/a:
Na picie traciłem dużo czasu, energii i pieniędzy. Nie chcę być trzeźwy tylko po to, aby ten sam czas, energię i pieniądze tracić na terapię, mitingi i spotkania AA. Chcę zacząć normalnie żyć!

Możesz tą myśl rozwinąć? Jak ma wyglądać to normalne życie?

Jonesy - Czw 15 Mar, 2012 10:32

Bóg czy inaczej pojmowana Siła Wyższa obdarzył nas niesamowitym darem - wolną wolą i prawem do decydowania o sobie. Dlaczego Bóg miałby komukolwiek wykręcać rękę sięgającą po flaszkę? Przecież masz wolną wolę, możesz zdecydować iść po pomoc, przestać pić. Tak ja to pojmuję i w ten sposób w Boga wierzę i jestem mu codziennie wdzięczny. A dowodów na to że jest i czuwa miałem w życiu już tyle, że niejednego niedowiarka by przekonało, ale takiego który chce uwierzyć. Bo jak nie chce - nie musi - Wolna Wola :)
Ja też miałem okres że stwierdziłem że nie chce mi się w czwartek jechać na grupę. Potem znowu nie pojechałem, potem dwa razy grupa była odwołana (wakacje i tak dalej) - minął miesiąc bez kontaktu, a oczywiście na myśl o mitingu jakoś mnie odrzucało... Po tym miesiącu jak zacząłem mówić na grupie, to byłem jak dzikus jakiś, ani myśli zebrać do kupy, ani powiedzieć coś. Terapeutka powiedziała potem na koniec spotkania, że z całego tego bełkotu jedno zdanie miało sens "ależ mi was wszystkich brakowało".
Ja Aniołkowa, na własnej skórze przekonałem się że dla mnie nie ma trzeźwości bez grupy. Muszę mieć kontakt z drugim alkoholikiem. Nie tylko muszę, ale i chcę. Bo pożywiam się tym towarzystwem, bo jest ono dla mnie jak tabletka, którą muszę zażywać regularnie, jak dawka insuliny, pozwalająca normalnie funkcjonować cukrzykowi.
Mitingi, terapie i trzeźwienie wymagają kosztów, czasu i energii??? Poważnie tak uważasz kolego? Miting na który idziesz bezpłatnie, dobrowolnie i jeszcze kawy się możesz opić jak sknera jesteś? Grupa wsparcia refundowana z NFZ? Podobnie terapia? Energia? Żeby raz, dwa razy w tygodniu dwie godziny poświęcić na towarzystwo innych alkoholików to strata czasu i energii??? To porównujesz do przepitego weekendu? Ja każdego dnia nie mogę się nadziwić ile teraz mogę robić, ile mam siły, chęci, wyobraźni. A i tak mi czasu brakuje, tyle biorę - bo biorę zachłannie, po pierwsze żeby siebie nacieszyć tym ogromem zajęć, a po drugie żeby podziękować każdemu dookoła i Bogu że jestem trzeźwy i mam na to wszystko czas. To jest własnie najpiękniejsze w trzeźwieniu że jestem już panem samego siebie, teraz ja decyduję, ja mam czas, ochotę, energię i pieniądze.
I żeby nie było - dokładnie tak samo myślałem jak wy - przecież do końca życia nie będę siedział z tymi smutasami na mitingach, jak mam jeździć na grupę całe życie?, chcę trzeźwieć sam w spokoju i nie obnosić się z tym, nie chcę żeby każdy wiedział... i tak dalej.
I co, rok minął od decyzji niepicia, nawet teście nie wiedzą że się leczę, ale wiedzą że nie piję i są dumni i szczęśliwi, rodzeństwo i rodzice nie wiedzą, w pracy nikt nie wie. Ci "prawdziwi koledzy" co im powiedziałem, zeby być lojalnym już poszukali sobie innego "prawdziwego kolegę" do kielicha, a ja? Ja ma pełno zajeć, pełno towarzystwa, pełno wszystkiego.
A co najważniejsze, mam kochającą i wspierającą mnie rodzinę, żonę która zaczyna mi ufać na nowo, dzieci które mnie kochają i poza którymi świata nie widzę.

Czy uważam że poradzę sobie sam za ileś tam lat?
Nie mam żadnych, żadnych wątpliwości - bez towarzystwa drugiego trzeźwiejącego alkoholika jestem przegrany na samym starcie. Bo mogę nie pić i całe życie pewnie, może i tak się da, ale to jak iśc przez życie z bolącym zębem i być twardzielem, albo udać się do dentysty, zaborować i cieszyć się każdym dniem :)

:figielek:

pterodaktyll - Czw 15 Mar, 2012 10:38

Jonesy napisał/a:
Nie mam żadnych, żadnych wątpliwości - bez towarzystwa drugiego trzeźwiejącego alkoholika jestem przegrany na samym starcie. Bo mogę nie pić i całe życie pewnie, może i tak się da, ale to jak iśc przez życie z bolącym zębem i być twardzielem, albo udać się do dentysty, zaborować i cieszyć się każdym dniem

Wczoraj na mityngu wysłuchałem jak ktoś opowiadał o swoim zapiciu po ponad 22 latach!!!!! abstynencji. Gość mówił, że jego zdaniem zaczęło się to od opuszczania mityngów, lekceważenia objawów, bo przecież tyle lat był trzeźwy....... Skłoniło mnie to do poważnej refleksji nad siłą tych mechanizmów uzależnienia, które powodują, że nawet po tak długim czasie wystarczy właściwie chwila nieuwagi i ..................

Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 10:41

kelpi napisał/a:
Za pierwszym podejściem do terapi, taki baaaardzo powytywny okres trwał prawie 7 m-cy Ciekawe czy uda ci sie przebić

dzien po dniu dzien po dniu, bedziesz liczyl ze mna ? :)
smokooka napisał/a:
On musi przejść swoją drogę bardzo podobną do Twojej, ale każde z Was osobno mimo, że razem

to bardzo wazne co napisalas, dziekuje :)
smokooka napisał/a:

Ciesz się, że kocha i nie nadużywaj tego NIGDY

kolejne naduzycie i wiem ze to bedzie koniec, za duzo nam sie w zyciu nazbieralo a jego milosc moze nie wystarczyc, boje sie tego i to tez dobry straszak dla mnie, bo nie wyobrazam sobie zycia bez corci i jego w nierozlacznym pakiecie
pterodaktyll, az sie balam wejsc jak zobaczylam ze cos u mnie napisales :wysmiewacz:
mysle ze pastel'owi chodzilo o to ze nie chce by trzezwienie zdominowalo jego zycie=kazdy dzien=kazda godzine i minute bez alkoholu, trzezwienie znaczy=terapia, mityngi, spotkania z aa :mysli:

pterodaktyll - Czw 15 Mar, 2012 10:50

Aniołkowa napisał/a:
pterodaktyll, az sie balam wejsc jak zobaczylam ze cos u mnie napisales

Aż tak się boisz pterodaktylli? nie wierzę, toż to takie łagodne zwierzątka :mgreen:
Aniołkowa napisał/a:
mysle ze pastel'owi chodzilo o to ze nie chce by trzezwienie zdominowalo jego zycie=

Trzeźwienie samo w sobie nie może być celem życiowym bo ono ma służyć do osiągania tychże celów i być ich warunkiem. Jesli o to mu chodziło, to tak mało przejrzyście napisał (moim zdaniem( i stąd pytanie

Jonesy - Czw 15 Mar, 2012 10:52

Aniołkowa napisał/a:

kolejne naduzycie i wiem ze to bedzie koniec, za duzo nam sie w zyciu nazbieralo a jego milosc moze nie wystarczyc, boje sie tego i to tez dobry straszak dla mnie, bo nie wyobrazam sobie zycia bez corci i jego w nierozlacznym pakiecie


Nie, źle robisz. I zdarzy się że zapijesz i co? Spakuje walizki i pójdzie w długą? Bo "Ci nie wyszło"? I co wtedy zrobisz? Bo trzeźwiejesz dla męża i córki... Co zrobisz bez nich? Zaczniesz pić na nowo? Życie się skończy dla Ciebie? Zakoduj sobie raz i na zawsze w głowie Gosia - TRZEŹWIEJESZ DLA SIEBIE, a rodzinę masz w pakiecie z trzeźwością. To Twoja trzeźwość, ty trzeźwa jesteś w tym równaniu najważniejsza. Cała reszta to dodatki, ważne, niezwykle ważne, ale dodatki, bo bez Ciebie trzeźwiej nie będzie tego. Musisz jak najszybciej to zrozumieć, bo czasem się może okazać, że wypijesz z jakiegoś powodu to piwo i zaczniesz pić rozpaczliwie przez miesiąc, bo stwierdzisz, że już po zawodach. Podczas gdy mąż może będzie z córką czekał i czekał i się nie doczeka...
Przeszłaś już z etapu "zrobię wszystko", teraz jesteś na etapie "rzucam sobie kłody pod nogi". Tylko że to nie Ty znajdujesz te problemy wszystkie, to nie Ty wyszukujesz i analizujesz te wszystkie argumenty za odrzuceniem terapii i mitingów, to Twój umysł spragniony resetu, Twój organizm chcący swojej dawki witaminy "a" próbuje Cie tak zmanipulować. I im bardziej będziesz próbowała się wyinteligencić, tym szybciej Cię załatwi. Trzeźwienie jest proste jak konstrukcja cepa nie pić, korzystać ile się da z pomocy specjalistów, przestrzegać HALT, szukać towarzystwa drugiego alkoholika, zwracać uwagę na objawy nawrotu lub głodu. I nie trzeba wcale doktoratów pisać z wyższości trzeźwienia samemu, trzeźwienia przez internet, magicznych zaklęć, zaklinania i wszelkich innych mambo jambo...

Aniołkowa napisał/a:

mysle ze pastel'owi chodzilo o to ze nie chce by trzezwienie zdominowalo jego zycie=kazdy dzien=kazda godzine i minute bez alkoholu, trzezwienie znaczy=terapia, mityngi, spotkania z aa :mysli:


Przecież do jasnej i ciężkiej anielki, to własnie o to nam tu wszystkim chodzi żeby ta cała trzeźwość zdominowała nasze życie...

Czyli żebyśmy do końca naszych dni dożyli w trzeźwości.

zimna - Czw 15 Mar, 2012 11:14

Jonesy napisał/a:
Przecież do jasnej i ciężkiej anielki, to własnie o to nam tu wszystkim chodzi żeby ta cała trzeźwość zdominowała nasze życie...

Czyli żebyśmy do końca naszych dni dożyli w trzeźwości.

Amen we4ed
(ten wątek jest fascynujący, coś się dzieje niezwykłego, jestem strasznie ciekawa, co dalej? :wstyd: )

Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 11:18

pterodaktyll napisał/a:
Aż tak się boisz pterodaktylli?

tylko tych co maja 11 tys postow wzwyz ;)

Jonesy napisał/a:
TRZEŹWIEJESZ DLA SIEBIE, a rodzinę masz w pakiecie z trzeźwością
Jonesy napisał/a:
to Twój umysł spragniony resetu, Twój organizm chcący swojej dawki witaminy "a" próbuje Cie tak zmanipulować

Jonesy napisał/a:
trzezwienie jest proste jak konstrukcja cepa

czytam i przetrawiam, dziekuje :)

troszke to przerazajace ze to rzeczywiscie sa tak oczywiste schematy i Wy mozecie mi w punktach wymienic jak sie bede zachowywac co moge powiedziec jaki bedzie kolejny etap, jak podrecznik normalnie , czy mozna to uznac w takim razie za "normalne trzezwienie "? w sensie ze "jestem na dobrej drodze" ? :mysli:

zimna napisał/a:
ten wątek jest fascynujący, coś się dzieje niezwykłego, jestem strasznie ciekawa, co dalej?

nudyyyyy, trzezwosc, trzezwosc, trzezwosc :lol:

pterodaktyll - Czw 15 Mar, 2012 11:20

Aniołkowa napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Aż tak się boisz pterodaktylli?

tylko tych co maja 11 tys postow wzwyz
:bezradny:
Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 12:01

pterodaktyll, ojtam ojtam, zartowalam :skromny:
Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 12:03

Aniołkowa napisał/a:
pterodaktyll, ojtam ojtam, zartowalam :skromny:


edit: maz na jutro zalatwil opiekunke, idziemy wieczorem do kina i na kolacje :lol2: :lol2:
ostatnio, gdzies razem, wieczorem wyszlismy .... hmmm... eee.... wieki temu :szok:

smokooka - Czw 15 Mar, 2012 12:05

Tylko idźcie do donalda czy innego badziewia, gdzie alkoholu nie ma, bo zamiast się cieszyć możesz zupełnie nieświadomie zajmować się pijącymi cokolwiek, zamiast małżeńskim szczęściem, mówię poważnie. Jutro piątek - weekendu początek. Sto ostrzeżeń!
grzesiek - Czw 15 Mar, 2012 12:11

Cytat:
To jest własnie najpiękniejsze w trzeźwieniu że jestem już panem samego siebie, teraz ja decyduję, ja mam czas, ochotę, energię i pieniądze.
Jonesy napisał/a:
Czy uważam że poradzę sobie sam za ileś tam lat?
Nie mam żadnych, żadnych wątpliwości - bez towarzystwa drugiego trzeźwiejącego alkoholika jestem przegrany na samym starcie. Bo mogę nie pić i całe życie pewnie, może i tak się da, ale to jak iśc przez życie z bolącym zębem i być twardzielem, albo udać się do dentysty, zaborować i cieszyć się każdym dniem :)

podpisuję sie obiema rękami ( wykręcona ręka to tylko metafora mojego błagania o Bożą pomoc)
Jonesy napisał/a:
Gosia - TRZEŹWIEJESZ DLA SIEBIE, a rodzinę masz w pakiecie z trzeźwością.

Ja nie czuję się zdominowany przez to co robię dla swojego trzeźwienia.Jest to dla mnie codziennością ,czynnością taką samą jak jedzenie posiłków, mycie zębów, wychodzenie do pracy. To sprawia mi przyjemność ,a nie obciąża. Ja z ludźmi z AA spotykam się prywatnie, rozmawiamy o sprawach nie związanych z trzeźwieniem,pomagamy sobie w różnych obszarach życia,spędzamy razem wolny czas przy grillu,ognisku,na wycieczce,w kawiarni,w domu,w klubie ,na sylwestra, na zabawach , które są dla nas bezpieczne i dające satysfakcję i radość z życja.

Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 12:37

smokooka napisał/a:
Tylko idźcie do donalda czy innego badziewia

a fuj, pojdziemy do sprawdzonej chinskiej restauracji, tam tez praktycznie nie ma alkoholu, jeszcze nie widzialam zeby ktokolwiek tam pil ile razy bylismy :)
smokooka napisał/a:
Jutro piątek - weekendu początek. Sto ostrzeżeń!

mozesz mnie ostrzegac przed nadmiarem energii do fajnej bezalkoholowej zabawy i wypoczynku bo inaczej nie bedzie ;)

zimna - Czw 15 Mar, 2012 12:58

grzesiek napisał/a:
spędzamy razem wolny czas przy grillu,ognisku,na wycieczce,w kawiarni,w domu,w klubie ,na sylwestra, na zabawach , które są dla nas bezpieczne i dające satysfakcję i radość z życja.

Nie strasz dziewczyny :wysmiewacz:
Aniołkowa napisał/a:
maz na jutro zalatwil opiekunke, idziemy wieczorem do kina i na kolacje :lol2: :lol2:

Ja pierdziu :szok:
Aniołkowa napisał/a:
mozesz mnie ostrzegac przed nadmiarem energii do fajnej bezalkoholowej zabawy i wypoczynku bo inaczej nie bedzie


Aniołkowa - Czw 15 Mar, 2012 13:19

zimna napisał/a:
Ja pierdziu

znaczy ze dobrze ?
a ta karetka, to zenibyzeco ? :mysli:

Jonesy - Czw 15 Mar, 2012 14:05

Aniołkowa napisał/a:

troszke to przerazajace ze to rzeczywiscie sa tak oczywiste schematy i Wy mozecie mi w punktach wymienic jak sie bede zachowywac co moge powiedziec jaki bedzie kolejny etap, jak podrecznik normalnie , czy mozna to uznac w takim razie za "normalne trzezwienie "? w sensie ze "jestem na dobrej drodze" ? :mysli:


I tak i nie. Tak, jesteś na dobrej drodze. Nie, nie jest ona prosta - ma wiele oznakowanych i jeszcze więcej nieoznakowanych rozjazdów. My tutaj jesteśmy jak zbiór punktów POI (kto ma nawigację gps ten wie o co chodzi), ale tę bazę punktów POI trzeba aktualizować na bieżąco (już dobrze wiesz w jakich miejscach)...

JaKaJA - Czw 15 Mar, 2012 19:54

Aniołkowa brawo dziewczyno!!!!! nieustająco Ci kibicuję :D
ulena - Czw 15 Mar, 2012 20:45

Aniołkowa a gdzież Ty sie podziewasz ??? Hallooooooo !!!!!!!!!!Patrz w twoim wątku zadyma a Ciebie po prostu nima
Gonzo.pl - Czw 15 Mar, 2012 21:16

Jonesy napisał/a:
Przecież do jasnej i ciężkiej anielki, to własnie o to nam tu wszystkim chodzi żeby ta cała trzeźwość zdominowała nasze życie...

Czyli żebyśmy do końca naszych dni dożyli w trzeźwości.

:brawo: :brawo: :brawo: Chapeau bas :brawo: :brawo: :brawo:

Aniołkowa, moi przewspaniali dzisiaj koledzy napisali już wszystko, wiec krótko....
Walczyłem ja z alkoholem, oj walczyłem.... I zawsze mnie pokonał.... Kieliszek jest mały, a ze mną wygrywał... To jaki ja jestem maluśki?
Ileż można walczyć? Ileż można dostawać po ryju?
Zmądrzałem. Już wiem, ze nie wygram, że jestem bezsilny.
Już wiem, że jestem alkoholikiem dozgonnym. To mi szkodzi, tamto pomaga. Jak każdy chory, jak w każdej chorobie. Bo ja jestem chory i chcę dbać o siebie. Stosuje się do zasad, które mi polecono, które są sprawdzone.
O kurde, ja, wolny ptak, najmądrzejszy, wygadany, mam robić rzeczy, których nie rozumiem? Przecież ja tylko nie chcę pić, wychodzi mi to.
Ależ się buntowałem. I kończyło się głodami, użalaniem, nawrotem.
No to zacząłem stosować te sposoby i okazuje się, że one działają. Jak niewierny Tomasz musiałem dotknąć, by uwierzyć.
Czy ja jestem dla siebie surowy, czy zmuszam się do czegoś?
Nie, ja tylko dbam o siebie, z dnia na dzień coraz bardziej, bo z dnia na dzień lepiej mi się żyje.
Zaakceptowałem tez wiele innych rzeczy. Przede wszystkim siebie, swoje życie.
Już wiem, że Nobla nie dostanę, modelem nie będę, nie śpiewam też jak Iglesias.
Żadna ciocia z Ameryki spadku mi nie zostawi, rejs dookoła świata raczej też mnie ominie.
I najważniejsze - w Lotto na to wszystko też nie wygram.
Cieszę się więc coraz bardziej swoim życiem, kocham swoja pracę, chce mi się uczyć, rozwijać. Życie przynosi mi pozytywne niespodzianki, a ja staram się wyciągnąć z nich jak najwięcej. Doceniam piękno i serce ludzi, którzy są ze mną, koło mnie.
Uczę się tego człowieka, którym się staję.
Uczę się żyć.

Kiedy przestałem pić, prosiłem o pomoc. Lekarzy, terapeutów, innych alkoholików, Boga.
I nikt mi pomocy nie odmówił.
Nie myślałem wtedy, jak długo trwa terapia, kiedy mogę skończyć z mitingami, kiedy coś tam....
Pędziłem na terapię jak na skrzydłach. Od rana myślałem, jak to dobrze, ze mogę jechać na miting. Codziennie. Dwie godziny tramwajami.
Ja bym wtedy psie kupy jadł, żeby tylko nie pić.
Normalne życie?
Tak, wreszcie mam normalne życie.

No, to tak krótko. ;)

Cytat:

nie znam Cie jesli masz swoja wiedze na ten temat, doswiadczenie

Mam kilka fakultetów z chlania i kończę przedszkole trzeźwienia. :)

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 08:48

JaKaJA napisał/a:
Aniołkowa brawo dziewczyno!!!!! nieustająco Ci kibicuję

dziekuje !! :)
ulena napisał/a:
Aniołkowa a gdzież Ty sie podziewasz ??? Hallooooooo !!!!!!!!!!Patrz w twoim wątku zadyma a Ciebie po prostu nima

nie mialam juz sily wczoraj siadac do komputera, przezylam te grupe bardziej niz mityng
Gonzo.pl, doswiadczonego i warto poczytac :)
Gonzo.pl napisał/a:
Uczę się tego człowieka, którym się staję.
Uczę się żyć.

tego samego wlasnie pragne dla siebie

wczorajsza terapia grupowa, temat Moja motywacja do leczenia
mysle sobie pojde, bedzie wyklad, poslucham i wroce
ale nie, nie, trza bylo sie odezwac, popracowac z psychologiem, popracowac w grupie, zrobic rachunek sumienia
ciezka praca, wartosciowa, ale ciezka
wielu madrych rzeczy sie nasluchalam:
"przyszliscie tu ze strachu, wasza motywacja na chwile obecna jest lek, bo dostaliscie jakiegos kopa w tylek, czlowiek boi sie krotko, lek jest krotka motywacja, nie utrwali sie w takiej postaci"
wiec przyszlo sporzadzic liste "po co, dlaczego" "jakie osiagne zyski nie pijac-dla siebie"
stworzyla sie lista dluga, piekna, radosna, kolorowa, wartosciowa
uslyszalam
"na tym zbudujcie swoja motywacje do leczenia, na zyskach ktore jak zaczniecie pic-stracicie i ta cala cala piekna lista pojdzie do kosza, motywacja zbudowana na zyskach jest motywacja trwalsza, zdecydowanie bardziej trwala od tej ktora buduje sie na kruchym leku"
cos w tym jest..
mam te liste w torebce, dlugo tam pomieszka :)
bardzo przezylam spotkanie z ludzmi pijacymi 20 lat, jakby mnie ktos obuchem po lbie walnal, pomyslalam gdzie ja? co ja? z tym moim popijaniem wieczorami jak tu taki ogrom ludzkich tragedii, to nie tak ze czulam sie lepsza, to nie tak ze czulam sie nie miejscu... dotarlo do mnie ze taki zyciorys maja ludzie ktorzy nie maja szans, mozliwosci, lub nie chca zauwazyc problemu wczesniej z roznych powodow - ani sie tkne ich oceniac.. po prostu tak sie ulozylo ich zycie ze dzieścia lat poplynelo strumieniem
szok, patrzylam i myslalam, co by bylo gdybym ja nic nie zrobila bedac na takim etapie na jakim bylam, przeciez droga do upadku kazdego alkoholika jest taka sama - z dnia na dzien jest coraz gorzej, i gorzej i gorzej...
ciezko mi sie po tym przezyciu pozbierac, co innego czytac o tym, a co innego patrzec i sluchac czlowiek ktory jeszcze bardziej zagubiony niz ja siedzi o, na wyciagniecie reki...

kiedy wrocilam do domu, maz powiedzial mi ze w wekend przyjdzie trojka jego znajomych, ze fajnie ze bede mogla ich poznac, ma byc piekna pogoda przygotujemy gril
swietnie, pomyslalam, nowi ludzie , to moze byc bardzo pozywne doswiadczenie dla osoby ktora od zawsze unikala ludzi i ich sie bala
zapytalam czy przywioza alkohol
odpowiedzial - jeden bedzie kierowca a reszta nie wiem, ale czy to problem ze wypijemy piwko do grila?
powiedzialam: lepiej dla mnie zeby nie bylo w domu alkoholu.. to tez zalecenie terapeuty
uslyszalam: jak to gril bez piwa? to ty sie nachlewałaś, to ty masz sie zmienic, ja nie bede sie zmienial, to ty masz problem, nie ja
nie powiedzial tego agresywnie, raczej z irytacja i cieniem zalu (ale trzeba to chyba rozrzedzic w zwiazku z moja aktualna nadrwazliwoscia)
powiedzialam: czy to bedzie jakis problem jesli nie bedzie tego piwa, byloby mi latwiej
uslyszalam: nie przesadzaj nie bede zmienial swojego zycia, a jak chcesz to sama im to powiedz, ja juz tego piwa nie wypije bo bede mial do sluchania przez dwa tygodnie
odparlam: to nie tak, nic bym nie mowila
i zamilknelam, poczulam ze jak powiem cos jeszcze to sie poplacze a potem bylaby klotnia a potem znow czulabym sie znacznie gorzej a tego zdecydowanie nie chcialam

jak mam dotrzec do tego mojego jeża ...?
ciezkie ma ze mna zycie ten facet :(
czy ta moja trzezwosc, milosc, dobroc i spokoj ktory probuje wypracowac - czy to wystarczy ??

staaw - Pią 16 Mar, 2012 08:58

Nie docieraj Aniołku. Rób swoje...
smokooka - Pią 16 Mar, 2012 09:07

Zmieniając siebie zmienisz otaczającą Cię rzeczywistość, powoli lecz pewnie.
Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 09:33

staaw napisał/a:
Nie docieraj Aniołku. Rób swoje...

nie cierpie niepewnosci, nienawidze niepokoju, pytania same bombarduja mi glowe :/
smokooka napisał/a:
Zmieniając siebie zmienisz otaczającą Cię rzeczywistość, powoli lecz pewnie.

mam gleboka nadzieje ze zmieniam bo inaczej zatrace sens

Jonesy - Pią 16 Mar, 2012 09:38

No to niech sobie piją i niech grilla sami sobie przygotowują. Nie jesteś niczyją służącą, a jak mężowi tak ciężko nie pić, to niech sobie radzi sam. Czy jakbyś była cukrzykiem i musiała mieć specjalną dietę to też by Cię opierniczał non stop??
Odradzam, gorąco odradzam Ci tego grilla. Jest tu jedna koleżanka od grillowanych imprez, która często do Ciebie zagląda - ona może Ci potwierdzić jakim kuku kończą się takie zabawy.
Są fajne premiery kinowe w ten weekend - może się wybierz na 2 filmy pod rząd do CinemaCity, czy jak tam to się nazywa?
Albo do Browaru na zakupy i do kina.
Wrócisz po procederze jak już będą spać albo dogorywać i broń Boże żadnego sprzątania ani wywalania pustych puszek. Niech sobie sam sprząta po sobie.
1. Rozumiem zatem, że randka w chińskiej knajpce niespecjalnie się kroi, skoro kumple przybywają?
2. Będziesz miała nieźle pod górkę z tym Twoim facetem, ja mam tutaj niesamowicie łatwiej, ale moja żona widziała co się dzieje u mnie i u innych w swojej rodzinie wcześniej. A jej abstynencja jest największym jej wsparciem dla mnie.
Czasami pojawia się tu jeden dżentelmen z pieskiem w avatarze - on akurat zrezygnował ze związku po tym jak zaczął trzeźwieć - najwyraźniej po trzeźwemu inaczej wszystko widział. Nie musi, ale może być tak też u Ciebie, jesteś na to gotowa? Tylko że wtedy, będąc trzeźwą i rozstając się z mężem nie musisz się obawiać, że pozbawi Cię dziecka. Ale to czarne chmury i po co sobie nimi głowę zawracać w miesiącu miodowym.

I jeszcze tak szczerze Aniołkowa, Ty niby wszystko widzisz, wszystko rozumiesz, chcesz i tak dalej. Ale co chwila pojawiają się u Ciebie wpisy typu "tylko 0.375", "inni pili 20 lat", "mąż twierdzi że przesadzam". Od tego bliziutko już do "a może jestem zdrowa i tylko spanikowałam". Bo coś Ci powiem, czego najwyraźniej na tej grupie nie usłyszałaś - jak teraz coś sp****sz, to za 20 lat na innej grupie wsparcia, jakaś młoda, 30-letnia panna powie o Tobie - "jak to jej popłynęło 20 lat z wódą, jakie ja mam szczęście że tak szybko się ogarnęłam..." - myślisz że Ci ludzie z grupy od tak siedli sobie 20 lat temu odkręcili butelkę i teraz zakręcili? Że nie próbowali wielokrotnie sami, za namową rodziny, z przymusu, przestać pić? Zdajesz sobie sprawę z tego że to śmiertelna choroba? Twój mąż zdaje sobie z tego sprawę? Na razie jesteś na etapie igraszek i jedziesz na tym lęku, o czym Ci terapeuta mówił. To szybko minie. Najczęściej 2 tygodnie do miesiąca, jak organizm się odbuduje w miarę jako tako i zacznie się kozaczenie na nowo.

My to Aniołkowa wszystko przećwiczyliśmy już w każdej konfiguracji. Dowolnej. Bo to jest jedna z najbardziej przewidywalnych chorób.

Przepraszam, że zepsułem Ci nastrój, i tak już zepsuty po sprzeczce z mężem. Ale to też tak, że to co ja piszę tu na forum, pomaga mnie.

smokooka - Pią 16 Mar, 2012 09:38

Dopiero pisaliśmy Ci o Waszej miłości, Aniołku tylko głęboka wiara da Ci spokój. Nie myśl za dużo, niepotrzebnie się wkręcasz.
zimna - Pią 16 Mar, 2012 09:39

hejo :)
A co z dzisiejszym wyjściem do knajpy i jeszcze imprezka grillowa? :/
W niedziele masz chyba mityng ?
dbaj o siebie :)
Edit:
Jonesy napisał/a:
on akurat zrezygnował ze związku po tym jak zaczął trzeźwieć - najwyraźniej po trzeźwemu inaczej wszystko widział. Nie musi, ale może być tak też u Ciebie,

U mnie tak akurat,też tak jest.
No inaczej wygląda wszystko na trzeźwo :mysli:

zimna - Pią 16 Mar, 2012 09:49

Jonesy napisał/a:
Od tego bliziutko już do "a może jestem zdrowa i tylko spanikowałam" Bo coś Ci powiem, czego najwyraźniej na tej grupie nie usłyszałaś - jak teraz coś sp****sz, to za 20 lat na innej grupie wsparcia, jakaś młoda, 30-letnia panna powie o Tobie - "jak to jej popłynęło 20 lat z wódą, jakie ja mam szczęście że tak szybko się ogarnęłam..." - myślisz że Ci ludzie z grupy od tak siedli sobie 20 lat temu odkręcili butelkę i teraz zakręcili? Że nie próbowali wielokrotnie sami, za namową rodziny, z przymusu, przestać pić? Zdajesz sobie sprawę z tego że to śmiertelna choroba? Twój mąż zdaje sobie z tego sprawę? Na razie jesteś na etapie igraszek i jedziesz na tym lęku, o czym Ci terapeuta mówił. To szybko minie. Najczęściej 2 tygodnie do miesiąca, jak organizm się odbuduje w miarę jako tako i zacznie się kozaczenie na nowo.
My to Aniołkowa wszystko przećwiczyliśmy już w każdej konfiguracji. Dowolnej. Bo to jest jedna z najbardziej przewidywalnych chorób.

Kochany Aniołku pod każdy Jonsiowym słowem podpisuje się recamy i nogamy.
Musisz pamiętać , że to choroba nieuleczalna, postępująca, podstępna i śmiertelna.
Dbaj o swoja trzeźwość.

Jonesy - Pią 16 Mar, 2012 09:52

Oj Zimna ależ mamy fajną uzależnieniową nirwanę :)

I pomyśleć ile to się człowiek musi natłuc w życiu, nawstydzić, żeby się na koniec tak ślicznie zgadzać.

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 09:55

Jonesy napisał/a:
No to niech sobie piją i niech grilla sami sobie przygotowują.

bardzo chce ich poznac, uwielbiam gotowac i jestem łasa na komplementy - wiec mam szanse sie zrelaksowac
Jonesy napisał/a:
Rozumiem zatem, że randka w chińskiej knajpce niespecjalnie się kroi, skoro kumple przybywają?

dziewczyna i 2 chlopakow beda w niedziele, na obiad na tym grilu wczesnym popoludniem, dzis wyjscie aktualne
Jonesy napisał/a:
Będziesz miała nieźle pod górkę z tym Twoim facetem

nie minely dwa tyg od diagnozy, za tydzien ide do terapeuty zapytam i sie poradze jak do niego dotrzec
Jonesy, NIGDY PRZENIGDY nie ma takiej opcji bysmy nie mieli byc razem, niezaleznie od tego co mi na to odpowiesz i napiszesz ja nie dopuszczam do siebie w ogole takiego scenariusza, wiem ze mnie kocha, ja go tez, mamy dziecko, mnostwo wspolnych spraw, planow, marzen, chce wierzyc i wierze w to ze damy rade !!!
Jonesy napisał/a:
Bo coś Ci powiem, czego najwyraźniej na tej grupie nie usłyszałaś - jak teraz coś sp****sz, to za 20 lat na innej grupie wsparcia, jakaś młoda, 30-letnia panna powie o Tobie - "jak to jej popłynęło 20 lat z wódą, jakie ja mam szczęście że tak szybko się ogarnęłam..."

najwidoczniej zle to ubralam w slowa, bo o to mi chodzilo, ze juz nie ma odwrotu od terapii bo tak zle to sie moze skonczyc jak odpuszcze
Jonesy napisał/a:
Przepraszam, że zepsułem Ci nastrój, i tak już zepsuty po sprzeczce z mężem

to nie byla sprzeczka, raczej rozmowa, wymiana zdan
nie zepsules, dokladnie przeczytalam co napisales, mam nadzieje ze zrozumieniem
smokooka napisał/a:
Nie myśl za dużo, niepotrzebnie się wkręcasz.

czas nad tym popracowac, to moje analizowanie, domyslanie, wymyslanie - juz mnie meczy
zimna napisał/a:
A co z dzisiejszym wyjściem do knajpy i jeszcze imprezka grillowa?
W niedziele masz chyba mityng ?

jw dzis wyjscie, niedziela obiadowy gril, mityng jade na 17 :)

zimna - Pią 16 Mar, 2012 09:59

Jonesy napisał/a:
Oj Zimna ależ mamy fajną uzależnieniową nirwanę :)

I pomyśleć ile to się człowiek musi natłuc w życiu, nawstydzić, żeby się na koniec tak ślicznie zgadzać.

Najgorsze, że to i tak nic nie znaczy , każdego dnia trzeba zaczynać nowe 24 h
:tak:

wampirzyca - Pią 16 Mar, 2012 10:08

aniołkowa przeczytałam twój wątek cały i jedna myśl jaka mi towarzyszyła podczas czytania to że zapijesz ..............ale to tylko moje odczucie oparte na własnym doswiadczeniu
Jonesy - Pią 16 Mar, 2012 10:14

Czasami mi naprawdę Tomoe brakuje, ona była w tym niezastąpiona :beczy:

Aniołkowa napisał/a:

i zamilknelam, poczulam ze jak powiem cos jeszcze to sie poplacze a potem bylaby klotnia a potem znow czulabym sie znacznie gorzej a tego zdecydowanie nie chcialam


U mnie w domu rozmowy nie kończą się płaczem. Ale to nie jest normalny dom - ja jestem alkoholik a moja żona wpsółuzależniona :bezradny:

Aniołkowa napisał/a:

powiedzialam: czy to bedzie jakis problem jesli nie bedzie tego piwa, byloby mi latwiej
uslyszalam: nie przesadzaj nie bede zmienial swojego zycia, a jak chcesz to sama im to powiedz, ja juz tego piwa nie wypije bo bede mial do sluchania przez dwa tygodnie
odparlam: to nie tak, nic bym nie mowila


:bezradny:

Jeszcze raz to napisze, już ostatni, bo wejdziemy niepotrzebnie w fazę "pierdzenia w mąką" "mamnadziejowania" i "wierzężejania" - moja żona, gdy z nią rozmawiam jest dumna ze mnie i z mojego niepicia. Moje niepicie i trzeźwienie rzutuje na wszystkie praktycznie sfery naszego życia, ale jak to pisał Ptero, w tym sensie, że jest sposobem na radzenie sobie z problemami, na pracę, na relaks. Rozmawiamy z żoną o tym i nie zamiatamy tego pod dywan, bo oboje jesteśmy świadomi problemu, a przede wszystkim, co nie wiem kiedy się u nas pojawiło, jesteśmy świadomi tego, że to nie ja jestem winny temu, że zapadłem na chorobę alkoholową. Po prostu - stało się i już. Trzeba z tym żyć. Ona mnie nie obwinia o nic i ja też już teraz nie mam wyrzutów sumienia. Można powiedzieć, że trzeźwiejemy razem. W takim przypadku jestem gotowy stać murem za każdym, kto powie że rodzina pomaga w trzeźwieniu. Mnie pomaga niesamowicie, są moim motywatorem. Ale czy bez nich piłbym? Ja po prostu polubiłem już to moje życie na trzeźwo. A kiedyś Tomoe mi napisała, gdy życzyłem jej kolejnych 7 lat trzeźwych, że to nie jest tak, że jest coraz łatwiej, trzeźwość stałą się u niej stanem jakby naturalnym i po prostu teraz żyje. No ale ona była naprawdę wyjątkową kobietką.

Już Ci nic więcej nie napiszę Aniołkowa do końca weekendu, bo i po co. Każdy już powiedział swoje, inni jeszcze będą gadać. Ty już swoje wiesz i po kolei obracasz to tak jak Ci pasuje:
- wyjście do knajpy bo wam się należy, bo u chińczyka się nie pije...
- grill na którym musisz być, bo lubisz komplementy, poza tym koniecznie musisz poznawać nowych ludzi...
- bo wiesz co, ty chcesz poznać tych ludzi, prawda? Przecież to normalni, fajni ludzie, bez problemów, co to popić sobie mogą, pożartować, pogadać. Umierasz z tęsknoty, żeby do nich dołączyć. Bo masz w głowie cały czas "swoich znajomych" z tego koszmarnego snu i nas, tutaj Ci pierniczących non stop o strasznych rzeczach i o dolinie. I nie pasują Ci tacy znajomi, bo przecież Ty taka nie jesteś... Trochę niby tak, ale tylko troszkę. Tyci tyci. I zostaniesz na tym grillu na bank i na bank nie powiesz ani słowa o problemie, nie przejdzie Ci przez gardło powiedzieć, że w tym domu nie spożywa się alkoholu.

Nie gniewaj się tylko, po prostu fajna z Ciebie babeczka i szkoda by Cię było.

No to miłego weekendu Ci życzę i trzeźwych decyzji.

smokooka - Pią 16 Mar, 2012 10:16

Dobrze prawią doświadczeni ludzie!!!
wampirzyca - Pią 16 Mar, 2012 10:23

a poza tym zgadzam sie z jonseyem w 100 % nic dodac nic ująść
Jonesy - Pią 16 Mar, 2012 10:35

wampirzyca napisał/a:
a poza tym zgadzam sie z jonseyem w 100 % nic dodac nic ująść


ehh, pamiętam jak ktoś pisał, że terapka śmierdzi, że ludzie na grupie są be i tak dalej :pocieszacz:
Trzeba było dać czas czasowi. I sobie dać szansę przede wszystkim, co Kasia?

Ps. Nie napisałem nic do autorki wątku tym razem...

staaw - Pią 16 Mar, 2012 10:35

Właściwie wszystko powiedziane, prócz tego że faceci rzadko niańczą swoje zachlane żony, nie dają latami ostatniej szansy...
Tajga - Pią 16 Mar, 2012 10:43

Aniołkowa napisał/a:
smutniejszych dni ktore mnie czekaja w tej calej walce o zycie, zdrowie i bog wie o co jeszcze


Aniołkowa, moja Miła dziewczyno. Nie patrz na to w ten sposób. To nie jest walka. Z Naszą chorobą się nie da walczyć, trzeba ją zaakceptować. I jeszcze martwi mnie to, że Ty tak męża kochasz, i nawet w grillu weźmiesz udział, a On co dla Ciebie zrobi???

zimna - Pią 16 Mar, 2012 10:45

Aniołkowa napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Bo coś Ci powiem, czego najwyraźniej na tej grupie nie usłyszałaś - jak teraz coś sp****sz, to za 20 lat na innej grupie wsparcia, jakaś młoda, 30-letnia panna powie o Tobie - "jak to jej popłynęło 20 lat z wódą, jakie ja mam szczęście że tak szybko się ogarnęłam..."

najwidoczniej zle to ubralam w slowa, bo o to mi chodzilo, ze juz nie ma odwrotu od terapii bo tak zle to sie moze skonczyc jak odpuszcze

Jeszcze wtrącę na koniec, bo mam wrażenie że czegoś nie rozumiesz...
To że nie rezygnujesz z terapii i nawet ją ukończysz wcale nie znaczy, że nie będziesz chlać - to nie cudowna pigułka. Poczytaj, są ludzie i po ośmiu terapiach - osobiście takich znam.
Sama pisałaś : piłam codziennie, wódkę - ja nie i jest mi bardzo ciężko.
Nie wiem dlaczego już na samym początku nie stosujesz się do podstawowych zaleceń terapeuty. :bezradny:
Ale to twoje życie.
Dobrych wyborów we4ed

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 10:50

wampirzyca napisał/a:
aniołkowa przeczytałam twój wątek cały i jedna myśl jaka mi towarzyszyła podczas czytania to że zapijesz

ale kiedy? teraz, zaraz czy w ogole kiedys tam ?
Jonesy napisał/a:
U mnie w domu rozmowy nie kończą się płaczem. Ale to nie jest normalny dom - ja jestem alkoholik a moja żona wpsółuzależniona

tez miales tak na samym poczatku? pieknie slicznie cacy wspolpraca, trzezwienie zrozumienie i w ogole ? przeciez my musimy nauczyc sie zyc z tym ze mam problem, to jest jeszcze potwornie swieze
nie siadlam z zalozonymi rekami, nie olalam tematu nie zbagatelizowalam tego, zaraz sie zapisalam na kolejna wizyte, na miting polecialam na terapie grupowa - ani slowa nie wspomnialam ze to mi nie bedzie potrzebne, poszlam bez zadnej dyskusji bo to bylo i jest dla mnie oczywiste
Jonesy napisał/a:
wyjście do knajpy bo wam się należy, bo u chińczyka się nie pije...

nie zamierzam zamknac sie w domu i poglebiac w depresji, chce zyc, trzezwo zyc, nie rozumiem, co w tym zlego ze wyjdziemy razem do kina i na bezalkoholowa kolacje zaznaczam, jest mi to potrzebne bo zaraz oszaleje, rozumiesz?? ja sie dusze ta cala sytuacja tym co sie wokol mnie dzieje, dusze sie !!
Jonesy napisał/a:
grill na którym musisz być

nie musze, chce, bardzo chce, bo patrz wyzej - chce w koncu żyć !! kiedy pilam nigdy mnie nigdzie bylo, nie mialam szans poznac ludzi, nauczyc sie z nimi przebywac, nie chcialo mi sie i mialam to gdzies
nie chce sie juz wiecej chowac, nie chce lezec jak ryba wyrzucona na piasek ! przygotuje obiad, poznam ich pogadam z nimi, posmiejemy sie i tyle, co w tym zlego ? ja zwariuje rozumiesz, zwariuje jesli nie sprobuje normalnie zyc, normalnie=majac swiadomosc problemu alkoholowego=normalnie=trzezwo=wsrod zarowno chorych jak i zdrowych ludzi
tak !! nie przejdzie mi to przez gardlo !! bo czuje koszmarny wstyd, potworny, rozumiesz?? bo na terapi i mityngach potrafie wykrztusic na dzien dzisiejszy "uzalezniona", ale przeciez sie przyznalam tak? mam sobie plakat na plecach powiesic ?
Jonesy napisał/a:
nie pasują Ci tacy znajomi, bo przecież Ty taka nie jesteś

gdybym uwazala ze taka nie jestem to by mnie tu nie bylo
czy to oznacza ze wolno mi sie kontaktowac tylko z alkoholikami ??
zdecydowalam sie na te cala terapie zeby to wszystko ogarnac i zrozumiec bo wiem ze mam problem, nie neguje tego,chce nie pic, i bede robila wszystko by ten stan utrzymac chodzac po terapii na mityngi np
ale boze swiety w tym wszystkim chce po prostu zyc, zyc w koncu zyc jak inni chorzy na smiertelna chorobe ludzie ktorzy czerpia z zycia garsciami mimo swoich ograniczen

zimna napisał/a:
Nie wiem dlaczego już na samym początku nie stosujesz się do podstawowych zaleceń terapeuty

chodzi o to piwo? mam zamiar dzis wyslac sms zeby nie przynosili alkoholu

zimna - Pią 16 Mar, 2012 10:55

Aniołkowa napisał/a:

nie zamierzam zamknac sie w domu i poglebiac w depresji, chce zyc, trzezwo zyc, nie rozumiem, co w tym zlego ze wyjdziemy razem do kina i na bezalkoholowa kolacje zaznaczam, jest mi to potrzebne bo zaraz oszaleje, rozumiesz?? ja sie dusze ta cala sytuacja tym co sie wokol mnie dzieje, dusze sie !!

Chlać Ci się chce dziewucho!!!
Ja pass we4ed

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 10:58

zimna, ja jeszcze nie mam tej swiadomosci, ale jesli Ty wiesz ze tak jest i mnie przed tym ostrzegasz to wcale nie oznacza ze sie napije prawda ?
uprzedzaliscie ze trzezwienie nie jest latwe, ale to nie sprawi ze sie poddam, nie chce sie poddac

pannaJot - Pią 16 Mar, 2012 10:58

Aniołkowa posłuchaj innych. Drugi alkoholik jest jak lustro, odbija Twoje pragnienie. Ty ich nie widzisz bo żyjesz wciąż w mechanizmach, ale one są... Siedzą gdzieś w głębi Twojej głowy, czekają na najmniejszy błąd. Spotykaj się z ludzmi, jak najbardziej. Ale nie spotykaj sie z alkoholem bo oszalejesz z rozpaczy, że znowu pijesz i nawet nie wiesz jak to się stało
smokooka - Pią 16 Mar, 2012 10:58

Wiesz Aniołku, sama przeczytaj od deski do deski swój wątek, bo tematy były poruszone wszystkie, może na podstawie własnych wcześniejszych odpowiedzi zauważysz swoją butność. Ciekawe skąd się to bierze??? Wszyscy zaangażowani w Twoją sprawę wiedzą, a Ty? Cholera! Ty nie zaczynaj od "normalnego życia" bo nie ma czegoś takiego!!! Dla nas - uzależnionych i popapranych przez czyjeś uzależnienia - nie ma, sami sobie stworzymy może coś, co będzie znacznie odbiegało wartością od "normalności".
Jak się rozejrzysz, to ci "wszyscy normalni ludzie" piją piwo przy grillu :lol:
Trzeźwo to nie jest w naszej kulturze i naszym kraju "normalnie".
Obawiam się że "młoda" jesteś jeszcze, musisz dojrzeć, oby jak najszybciej. Nie widzisz szansy, jaką sama sobie dałaś.

smokooka - Pią 16 Mar, 2012 11:00

Do końca weekendu nie będę więcej Ci truć.
Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 11:11

smokooka napisał/a:
może na podstawie własnych wcześniejszych odpowiedzi zauważysz swoją butność

czy tylko ja poczatkujaca tak mam... ? :(
smokooka napisał/a:
Obawiam się że "młoda" jesteś jeszcze, musisz dojrzeć, oby jak najszybciej. Nie widzisz szansy, jaką sama sobie dałaś.

czy terapia, lekarz i mityngi - ulatwia mi zadanie ?
pannaJot napisał/a:
Ty ich nie widzisz bo żyjesz wciąż w mechanizmach, ale one są... Siedzą gdzieś w głębi Twojej głowy, czekają na najmniejszy błąd.

dzieki terapi mam poznac i zrozumiec te mechanizmy, czy o tym piszesz ?

tak sobie mysle, ze nie ja pierwsza jestem zagubiona na poczatku trzezwienia, butna? pewnie tak, zszokowana ? jeszcze bardziej, pokorna? na chwile obecna jak widac ani troche...
nikt mi nigdy nie pomagal w niczym, zdaje sobie sprawe z tego ze tu wiekszosc z Was chce mi pomoc, nauczcie mnie prosze jak te pomoc brac, miejcie dla mnie choc odrobine cierpliwosci, badzcie nadal prosze bezposredni - bo to ze przeczytam i zaboli i sie porycze to nic w porownaniu do stawki o jaka gram, a z czasem to wszystko do mnie dotrze , chce zrozumiec, zrozumiec jak Wy teraz to wszystko rozumiecie, potrzebuje czasu :(

smokooka napisał/a:
Do końca weekendu nie będę więcej Ci truć.

zostan prosze

grzesiek - Pią 16 Mar, 2012 11:14

Jonesy napisał/a:
Już Ci nic więcej nie napiszę Aniołkowa do końca weekendu, bo i po co. Każdy już powiedział swoje, inni jeszcze będą gadać.

brawo,brawo,ja też się powstrzymam, bo i tak sporo napisałem,a koleżanka zaczyna manipulować wywodami.
Jonesy,ja też przyznaję Ci 100% racji w każdym słowie, podobają mi się Twoje relacje z żoną, ja mam podobnie i zasadę,że rozmawiamy o wszystkim,choć czasem boli stosujemy oboje.To bardzo pomaga we wzajemnym wspieraniu się.(PARTNERSTWO)
ANIOŁKU, męża i jego gości nie zmienisz. Oni niech robią swoje,Ty rób to co powinnaś.
Im nie zabraniaj pić,bo jeszcze bardziej podrażnisz męża i zrazisz do siebie jego znajomych.Oni nie wiedzą ,że Ty masz problem.Ja po oficjalnym zapoznaniu i wymianie kilku zdań wyszedłbym pod pretekstem,lub po angielsku.
Życzę Ci powodzenia, na kolacji,na grillu, na nadchodzący weekend. Napisz jak się czujesz już po wszystkim, nie zapominaj o mitingu i o tym co dla Ciebie jest najważniejsze.

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 11:32

ja wiem, ze wiecie duzo, chcecie dobrze
troche tylko poczulam sie zaszczuta tym natlokiem rozumiem że waznych ,informacji :(

Tajga - Pią 16 Mar, 2012 11:39

:pocieszacz: No jak zaszczuta???
Nie mów głupstw.
My chcemy tylko oszczędzić Ci tego wszystkiego paskudnego, przez co sami przechodziliśmy.
Aniołku, jednak muszę Ci to napisać. NIE JESTEŚ JESZCZE W PEŁNI GOTOWA ŻEBY SKONFRONTOWAĆ SIĘ ZE SWOJĄ CHOROBĄ

grzesiek - Pią 16 Mar, 2012 11:39

Aniołkowa napisał/a:
troche tylko poczulam sie zaszczuta tym natlokiem rozumiem że waznych ,informacji :(

TO cofnij się o kilka stron i jeszcze raz poczytaj co Ci wszyscy radzą.

pannaJot - Pią 16 Mar, 2012 11:41

Aniołkowa na początku trzeźwienia najważniejsze jest odzyskanie zdrowego sposobu reagowania. To co s Tobą dzieje się aktualnie ja nazwałam kiedyś HURAOPTYMIZMEM! Jest fantastycznie, masz wrażenie, że możesz przenosić góry. A to nie jest prawdziwe zycie. To tez rodzaj ucieczki od problemów, kolorowanie tego co jest, myslenie życzeniowe, ja chcę i na pewno będę żyć inaczej. Daj sobie po prostu na wstrzymanie, poznaj trochę swoją chorobę, popracuj na terapii i wtedy decyduj czego tak naprawdę chcesz. Ja nie mówię, że masz zamknąc się w hermetycznym środowisku trzeźwiejących alko. Ale posłuchaj ich historii i rad.
smokooka - Pią 16 Mar, 2012 11:42
Temat postu: Re: Moje uzależnienie - %
Aniołkowa napisał/a:
Jonesy, ja juz w styczniu nie pilam 3 tygodnie i tez mialam ambitny plan, nowy rok nowe zycie bede silna i srala-lala i co potem? w nagrode kupilam winko, tylko lampka miala byc a wieczorem juz lecialam do sklepu i tak do wczoraj w sensie teraz do niedzieli polecialo :|
dlatego mowie ze "ciezko", no boje sie strasznie..

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 11:42

Tajga napisał/a:
My chcemy tylko oszczędzić Ci tego wszystkiego paskudnego, przez co sami przechodziliśmy

rozumiem, najwidoczniej ja tez musze przez niektore rzeczy sama przejsc :(
grzesiek napisał/a:
TO cofnij się o kilka stron i jeszcze raz poczytaj co Ci wszyscy radzą.

a mowiac wprost ?
smokooka, wtedy bylam sama z soba teraz rozpoczelam leczenie

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 11:43

pannaJot napisał/a:
Ale posłuchaj ich historii i rad.

to wlasnie robie teraz

zimna - Pią 16 Mar, 2012 11:59

Aniołkowa napisał/a:
Tajga napisał/a:
My chcemy tylko oszczędzić Ci tego wszystkiego paskudnego, przez co sami przechodziliśmy


rozumiem, najwidoczniej ja tez musze przez niektore rzeczy sama przejsc :(

Ach..... no to widzę, że już sie z tym wewnętrznie pogodziłaś -szkoda :bezradny:

ps. czytałam już ten ten tekst kilka razy, niedługo po nim, zazwyczaj ludzie znikają... oby nie na 20 na lat.

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 12:01

zimna napisał/a:
Ach..... no to widzę, że już sie z tym wewnętrznie pogodziłaś -szkoda

cokolwiek powiem to zle, to nie tak, to nie pasuje do tego co powinnam powiedziec :(
nie mialam nic zlego na mysli
ja juz nic nie wiem i nic nie rozumiem kurcze :(

zimna - Pią 16 Mar, 2012 12:05

Sory miałam sie zamknąć ,nie wyrobiłam, znowu (no ale na głodzie jestem :evil: , więc w mózgu budyń)
Wszystkiego dobrego, trzymaj sie :)
:milczek:

espresso - Pią 16 Mar, 2012 12:08

Aniołkowa, ja po kilku miesiącach dopiero zaczęłam się pojawiać w miejscach, w których piłam czy spotykać się ze znajomymi, którzy sączyli alkohol (pytali się mnie, czy mogą).
Bardzo chciałam, żeby "wrócić" do "normalnego" życia.
Powiem Ci, że te pierwsze doświadczenia BARDZO BYŁY TRUDNE. Świadomie w ogóle nie czułam nic, bo przecież wiedziałam, że NIE CHCĘ pić. I co? Stres przed wyjściem był podobny, jak podekscytowanie, kiedy jeszcze piłam i było wiadomo, że się napiję (wtedy), ból głowy... Sama sobie wyznaczyłam granicę, że jeśli tylko poczuję się niepewnie, to wychodzę i jadę do domu. Kilka osób które miały być na tego typu wyjściach, wiedziały, że nie piję i to dawało mi poczucie bezpieczeństwa, bo wiedziałam, że nie będą mnie namawiać na picie.
I udało się, ale było to trudne przekuwanie "starych nawyków na nowe", bo jednak nieuświadomiony żal za ALKO jest bardzo silny, nawet w tym czasie kiedy hurraoptymizm trzeźwości był i pewność siebie. Niektóre z tych spotkań okupowałam suchym kacem rano...

Więc naprawdę wiem, że musimy pamiętać, że NAM się często WYDAJE, a w momencie możemy poczuć się zupełnie inaczej, a przede wszystkim może uruchomić się po prostu silna chęć napicia.

Trzymam kciuki za spokojne spotkanie. Ja nie jestem zwolennikiem zupełnej izolacji od miejsc i sytuacji alko, ale trzeba być uważnym i za bardzo się ze sobą nie siłować i nie sprawdzać.

Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 12:19

zimna napisał/a:
Sory miałam sie zamknąć ,nie wyrobiłam, znowu

ja nie mam Ci za zle ze cos piszesz, tylko nie umiem ogarnac tych waszych wszystkich skrotow myslowych, jesli moge prosic piszcie jak "krowie na rowie" a nie np "zobacz co pisalas", "ja nie moge" itp nie umiem sie w tym odnalezc i tego rozszyfrowac :(

espresso napisał/a:
Trzymam kciuki za spokojne spotkanie. Ja nie jestem zwolennikiem zupełnej izolacji od miejsc i sytuacji alko, ale trzeba być uważnym i za bardzo się ze sobą nie siłować i nie sprawdzać.

dziekuje :)

wampirzyca - Pią 16 Mar, 2012 13:11

Aniołkowa napisał/a:
jak mam dotrzec do tego mojego jeża ...?
ciezkie ma ze mna zycie ten facet



Aniołkowa powiem ci tak mój mąż na poczatku mówił no co piwka sie nie mogę w domu napić...........przychodził w wekend ze szkoły wypity...........

mineło troche czasu zobaczył ze chodzę na terapię że sie zmieniam i

wogóle nie pije ............ale to był jego wybór nie mój

espresso - Pią 16 Mar, 2012 13:22

Aniołkowa, ja jeszcze chciałam dopisać, że to co napisałam - nie działo się często i po kilku miesiącach trzeźwości, a zaleceń które piszą Tobie bardziej doświadczeni i to co usłyszysz na terapii i grupie należy się trzymać.

Ja na początku trzeźwienia przez dwa miesiące musiałam być z moją mamą (czynną alkoholiczką, która bardzo mnie wspiera, ale u siebie problemu nie widzi...) i trzy dni wytrzymała bez piwa...a potem już popijała, w ogóle się ze mną nie licząc. Wytrzymałam wiedząc, że za chwilę wyjadę do siebie, ale było to najtrudniejsze moje doświadczenie - piwo w szafce, widok jej wstawionej czy pijanej :( były chwile, kiedy już było mi tak źle, że myślałam, że wezmę i się napiję, a co! Udało się nie i przekułam tą lekcję, jako doświadczenie przyjrzenia się osobie pijącej, czyli siebie w lustrze. Ale nikomu nie życzę takiego początku, bo jest to trudne i wystawia nas na poniesienie porażki...

Na pewno początki, to spędzanie czasu z bliskimi ludźmi, którzy wiedzą o uzależnieniu i czujesz się z nimi bezpiecznie oraz z trzeźwymi alkoholikami. Wiele się działo w mojej głowie, jakbym się rodziła na nowo, ale najbardziej to czułam się zagubiona...zresztą obecnie ponownie ;) chociaż minęło 10 miesięcy.

Piszę to po to, żebyś nie pomyślała, że spędzanie czasu "w obecności alkoholu" jest takie bezpieczne.

wampirzyca - Pią 16 Mar, 2012 13:29

Aniołkowa myslę również ze twój mąż nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego jaka to jest potworna choroba....musisz z nim duzo rozmawiać ja rozmawiałam mówiłam ze mnie ciągnie do alkoholu mówię kiedy mam głody mówie duzo mówię i zrozumiał w końcu ze to nie zarty że naprawdę jestem chora ale musiało upłynąć troche czasu :)
Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 13:46

wampirzyca napisał/a:
Aniołkowa powiem ci tak mój mąż na poczatku mówił no co piwka sie nie mogę w domu napić

pocieszylas mnie , juz myslalam ze u mnie to jakos wyjatkowo dno :)
espresso napisał/a:
ale najbardziej to czułam się zagubiona

mam dokladnie tak wlasnie teraz
espresso napisał/a:
Piszę to po to, żebyś nie pomyślała, że spędzanie czasu "w obecności alkoholu" jest takie bezpieczne

rozumiem, postaram sie miec bezpieczny dystans w rozumowaniu
wampirzyca napisał/a:
Aniołkowa myslę również ze twój mąż nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego jaka to jest potworna choroba

tez tak mysle, potrzeba czasu
dziekuje

pterodaktyll - Pią 16 Mar, 2012 18:48

Aniołkowa napisał/a:
dzis wyjscie, niedziela obiadowy gril, mityng jade na 17

Kaskaderka........... :szok:

pietruszka - Pią 16 Mar, 2012 19:27

pterodaktyll napisał/a:
Kaskaderka........... :szok:

może przeżyje :bezradny: a może potrzebuje jeszcze dotkliwiej poczuć, jaka to jest choroba.

Pamiętam, jak na początku niepicia Pietruchowego buntowałam się, dlaczego ja też mam żyć inaczej. To jego choroba, tyle czasu podporządkowywałam swoje życie jego chlaniu, to dlaczego teraz mam wyrzucać te piękne kieliszki, które tak chciałam mieć, dlaczego nie mogę spotkać się z koleżankami i wypić po lampce wina, dlaczego mam chodzić sama na imprezy rodzinne, gdzie jest alkohol i znosić te pytania, dlaczego jestem sama, itd... Byłam na terapii, rozumowo jakoś to ogarniałam, ale... wcale nie łatwo było wywrócić życie na drugą stronę. Też potrzebowałam czasu i nabrania dystansu wobec choroby i to nie swojej.

I takie pierwsze odkrycia: ja po imprezie firmowej po kilku lampkach wina, a to on budzi się na suchym kacu. Moja decyzja: owszem mogę wypić alkohol poza domem, ale śpię wtedy w innym pokoju.

Rodzinna impreza, na którą go zaciągnęłam: po godzinie, obsiedli go dwaj alkoholicy z mojej rodziny, on pomiędzy nimi z soczkiem pomarańczowym i te krople potu na głowie i lęk w oczach. I już dotarło do mnie, że to nie tędy droga.

Usiedliśmy, ustaliliśmy kilka spraw, do innych sama dojrzałam. Życie z alkoholikiem, nawet niepijącym wymaga pewnych kompromisów, ale to musi być decyzja obu stron.
I już się nie dziwię, że nie łazi ze mną na imprezy, gdzie jest alkohol, zwykle potrafimy znaleźć jakieś wspólne rozwiązanie, dobre dla obu stron. Albo składamy życzenia wcześniej przed imprezą, ewakuujemy się odpowiednio wcześnie, albo chodzę sama. Swojego czasu raz robiłam imprezę grillową dla znajomych, gdzie był alkohol, dogadaliśmy się, Pietruch spędził sobie czas ze znajomymi z terapii w mieście, ja na działce sobie pogrillowałam, choć wielkiej popijawy nie było.

Myślę Aniołkowa, że dla własnego bezpieczeństwa mogłabyś pogadać z terapeutką, czy byłoby możliwe takie jednorazowe spotkanie jego ze specjalistą, który pokrótce wyjaśnił by mu, co i dlaczego, jak mógłby Ciebie wspomóc, co jest wsparciem w tej chorobie. Może głos fachowca by do niego przemówił? Z tego co piszesz raczej trudno by go namówić na jakieś większe zainteresowanie Twoją chorobą - on chyba też się broni przed uznaniem swojej żony za alkoholiczkę. Dla wielu bliskich zaakceptowanie tej choroby jest ogromnie trudne, czasem nie wiem czy nie trudniejsze od samych chorych, szczególnie, gdy jeszcze w pełni nie odczuli na własnej skórze skutków choroby partnera.

pterodaktyll - Pią 16 Mar, 2012 19:32

Masz jak zwykle rację Pietruszeczko.
Aniołkowaa :krzyk: Zapamiętaj, że alkoholizm to choroba CAŁEJ rodziny a nie tylko tego, który pije

pietruszka - Pią 16 Mar, 2012 19:39

pterodaktyll napisał/a:
alkoholizm to choroba CAŁEJ rodziny a nie tylko tego, który pije

choć ponoć mężczyźni są mniej podatni na współuzależnienie, ale znam kilku takich ananasków. I jedno co pamiętam, często dla faceta to jakaś "wielka klęska życiowa", że mają żonę alkoholiczkę. I nawet jak nie pije to taaaki wstyd - żona alkoholiczka...
Nawet czasem sobie myślałam, że łatwiej mieć faceta alkoholika. Tak jakby kobiecie mogło się zdarzyć (znaczy się mąż alkoholik) a facetowi nie... :mysli:

Gonzo.pl - Pią 16 Mar, 2012 20:25

Aniołkowa, dzisiaj to ja naprawdę krótko i prosto z mostu, bo nie mam czasu

Jesteś na początku drogi.
- Albo chcesz trzeźwieć...
-Albo chcesz grillowac z pijącymi alkohol...
Na mój prosty rozumek tego nie pogodzisz.
Dla własnego dobra dokonaj wyboru.

Poznawanie ludzi z trzeźwieniem pogodzisz.
Grilla z trzeźwieniem pogodzisz.
Zabawę, tańce z trzeźwieniem pogodzisz.
Ja to robię cały czas.
Alkoholu z trzeźwieniem nie pogodzisz ni kuta...

Ja nic nie muszę. Nie muszę być na weselu, "bo wypada". Nie muszę być na imprezie firmowej, bo szef.... Nie muszę tolerować alkoholu w pracy.
A w swoim domu ja jestem gospodarzem. Nie goście.
To ja wybieram dokąd idę. To ja wybieram, z kim się spotykam. To ja wybieram sobie przyjaciół.
Bo to ja jestem najważniejszy.

smokooka - Pią 16 Mar, 2012 20:28

Gonzo, nawet dla mnie jakiś taki ważniejszy się zrobiłeś od razu :)
Bardzo dobra przemowa :brawo: :brawo: :brawo:

Gonzo.pl - Pią 16 Mar, 2012 20:37

I co niby mam teraz powiedzieć?
ulena - Pią 16 Mar, 2012 20:42

Aniołeczku mam nadzieję ,że dasz radę , że przetrzymasz . Widzisz najgorsze w przypadku takich -ja to nazywam niedokończonych alkoholiczek- jest to , że uważamy, że przecież my nie piłyśmy jak inni , no przecież nie chodziłam nawalona całymi dniami, przeważnie swoje obowiązki wypełniałam , a że czasami zapiłam oj tam toć przecież nie alkoholizm tylko zwykłe popijanie, tylko DLACZEGO tak bardzo chciałam zawsze być w towarzystwie osób pijących, dlaczego pociągały mnie imprezy , na których lał się alkohol(pomimo tego , że juz nie piłam no ale ja przestałam pić , by pomóc mężowi w trzeźwieniu, a nie dlatego , że mi moje picie przeszkadzało , bo nie i też na początku sie buntowałąm jak to , ja mam nie wypić? przecież to nie ja mam problem)ale po 3 latach nie picia okazało się , że to bywanie w towarzystwie osób pijących wcale nie było dobrym pomysłem i po tym jak mój mąż zapił to i ja miałam chęć sie napić , wtedy zrozumiałam , że jestem chora , a przebywanie w TOWARZYSTWIE ALKOHOLU powoduje u mnie zwykły nawrót choroby. Na szczęście nie wypiłam i to dzięki forumowiczom , bo siedziałam wtedy ciągle tutaj i pisałam , pisałam , pisałam odwelkając moment pojechania po alkohol, no i mnie również chroniła moja wiara oraz podpisana Krucjata Abstynencka i to mnie uratowało od napicia się. Teraz już unikam takich osób , unikam alkoholu przy mnie i jak tylko to możliwe znikam z takiego towarzystwa dla swojego własnego dobra.
Aniołkowa - Pią 16 Mar, 2012 23:44

wlasnie wrocilismy, bardzo dobrze sie czuje, potrzeba nam bylo chwili bysmy byli razem we dwoje :) kiedy wyjezdzalismy, maz powiedzial "tak bardzo sie ciesze, ta randka z toba jest warta kazdych pieniedzy" poczulam sie fantastycznie, taki komplement, po kilkunastu latach bycia razem :)
bylismy w kinie, film sredni ale my bawilismy sie swietnie, potem spacer (na dworze +11st) i spokojna wspolna sfinksowa (zmiana planow) kolacja
jutro caly dzien spedzimy razem, rodzinnie, ma byc piekna pogoda
a w niedziele bedzie gril, bez alkoholu
spokojnej nocy wam zycze bo ja dzis usne wtulona ,spokojna i zrelaksowana :)

edit: nie, nie zapomnialam ze jestem alkoholiczką !

dobranoc

Gonzo.pl - Pią 16 Mar, 2012 23:54

Cytat:
a w niedziele bedzie gril, bez alkoholu

No widzisz, jak to pięknie załatwiłaś.
Mąż zadowolony. Ze znajomymi żadnych problemów. Wszystko gładko poszło.
Tak prosta rozmowa, ze nawet nie warto o niej wspominać.
Super. Gratuluję.

A jeszcze piekniej byłoby, gdybym wierzył w to, co piszesz.

Aniołkowa - Sob 17 Mar, 2012 00:00

Gonzo.pl napisał/a:
No widzisz, jak to pięknie załatwiłaś.

ja wiem czy "pieknie" ? zwyczajnie
Gonzo.pl napisał/a:
Mąż zadowolony.

na pewno zrelaksowany i usmiechniety
Gonzo.pl napisał/a:
Ze znajomymi żadnych problemów

wyslalam sms ze prosze o nieprzynoszenie alkoholu na gril i tyle
Gonzo.pl napisał/a:
Super. Gratuluję.

nie za duzo tej wszechwylewajacej sie ironii ??
Gonzo.pl napisał/a:
A jeszcze piekniej byłoby, gdybym w to wierzyl

przeciez Cie nie zmusze, nie chcesz nie wierz, ani slowem z tego wszystkiego co do tej pory napisalam nie sklamalam
Tobie tez spokojnej nocy zycze

szymon - Sob 17 Mar, 2012 00:01

w niedzielę bedzie gril i to bez alkoholu...

czy ktoś mi wierzy? :skromny:

pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 00:04

Gonzo.pl napisał/a:
jeszcze piekniej byłoby, gdybym wierzył w to, co piszesz.

Nikt Cie do tego nie zmusza. Powściągnij tę ironię (taka dobra rada)

Gonzo.pl - Sob 17 Mar, 2012 00:16

Jakieś wytyczne, co mam myśleć i pisać otrzymam?
pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 00:24

Gonzo.pl napisał/a:
akieś wytyczne, co mam myśleć i pisać otrzymam?

Chcesz coś komuś udowodnić? Po co ten sarkazm? Lepiej się z tym czujesz?

JaKaJA - Sob 17 Mar, 2012 01:02

Gonzo głoda masz czy zazdrościsz Aniołkowej ??? :p
Wiedźma - Sob 17 Mar, 2012 05:53

Aniołkowa napisał/a:
wyslalam sms ze prosze o nieprzynoszenie alkoholu na gril

Goście pomyślą, że masz w domu taki zapas, że oni nie muszą przynosić! :smieje:

Aniołkowa - Sob 17 Mar, 2012 08:34

pterodaktyll napisał/a:
Powściągnij tę ironię (taka dobra rada)

bardzo Ci dziekuje...
Wiedźma napisał/a:
Goście pomyślą, że masz w domu taki zapas, że oni nie muszą przynosić!

dokladnie napisalam ".. i prosze bez napojow alkoholowych" - moim zdanie jasno wyraznie i na temat :)

dzien dobry, u Was tez tak pieknie swieci ? :) my wylegujemy sie we trojke w lozku wlasnie, za chwile zwleczemy sie na sniadanie potem wyjazd na budowe, moze jakies zakupy - czyli czeka nas totalne nickonkretnenierobienie :) pod wieczor mieso pomarynuje, ksiazke poczytam Starowicza o mezczyznach - zapowiata sie niezly odjazd :wysmiewacz: no a potem, potem to tajemnica :skromny:
mam swietny humor i dobre samopoczucie, nic alkoholowego mi sie nie snilo, zadnego udawanego kaca czy jak sie to nazywa nie mam (obok nas siedzial stolik z piwem na kolacji) - z przyjemnoscia opowiem o tym wyjsiu na jutrzejszym mityngu :)

Wiedźma - Sob 17 Mar, 2012 08:57

Aniołkowa napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Goście pomyślą, że masz w domu taki zapas, że oni nie muszą przynosić!
dokladnie napisalam ".. i prosze bez napojow alkoholowych" - moim zdanie jasno wyraznie i na temat :)

To był taki żarcik z mojej strony :luzik:

wampirzyca - Sob 17 Mar, 2012 10:54

ja też nie wierzę ale myślę że mam prawo po przeczytaniu myśleć chyba że to zabronione ale życzę ci jak najlepiej :)
Aniołkowa - Sob 17 Mar, 2012 20:29

Wiedźma, ;)
wampirzyca napisał/a:
ja też nie wierzę

prosbe mam, jesli chcesz wyrazic swoja opinie czy odniesc sie do tego co napisalam, pisz prosze konkretnie to co masz do powiedzenia, chetnie przeczytam
to ostatnie miejsce gdzie chcialabym sie czegos "domyslac" "wnioskowac po skrotach myslowych" itp
ja jestem na tak poczatkowym etapie ze kompletnie nie rozumiem wiekszosci Waszych zartow czy skrotow myslowych, bedzie mi znacznie latwiej jak bedzie napisane dokladnie :) dziekuje

dzisiejszy dzien minal nam bardzo rodzinnie, temp na dworze pogonila nas do lasu :) , wszystko co zalozylam wykonalam, mam dobry humor i przygotowalam dom na powitanie jutrzejszych gosci
jutrzejszy mityng bezwarunkowo do odbycia :)
milego wieczoru !!

Wiedźma - Sob 17 Mar, 2012 20:46

Ja też mam prośbę do Wampirzycy (choć wiem, że to nie miejsce ku temu, ale aż się prosi)
- Wampi, zacznij stosować znaki interpunkcyjne!
To już nie pierwszy raz, że z powodu braku przecinków, Twój wpis staje się niezrozumiały! :szok:

JaKaJA - Sob 17 Mar, 2012 20:50

Aniołku trzymaj się dzielnie :) ))
zimna - Sob 17 Mar, 2012 21:01

Hejo
U mnie, dziś było grillowanie - a później szarlotka,
no i chyba zaraz pójdę w kimonko :dusza: :wysmiewacz:
Również miłego wieczorku :)

wampirzyca - Sob 17 Mar, 2012 21:30

[quote="Wiedźma"]- Wampi, zacznij stosować znaki interpunkcyjne!
To już nie pierwszy raz, że z powodu braku przecinków, Twój wpis staje się niezrozumiały!


dobrze już dobrze, ale muszę poczytać o tych znakach interpunkcyjnych :wamp:

wampirzyca - Sob 17 Mar, 2012 21:33

Aniołkowa napisał/a:

prosbe mam, jesli chcesz wyrazic swoja opinie czy odniesc sie do tego co napisalam, pisz prosze konkretnie to co masz do powiedzenia, chetnie przeczytam



napiszę i owszem :) co miałam na myśli, ale nie teraz życzę udanego grillowania i słonecznej niedzieli :)

pterodaktyll - Sob 17 Mar, 2012 21:35

wampirzyca napisał/a:
muszę poczytać o tych znakach interpunkcyjnych

Wampi!! To nie są znaki oznaczania miejsc do wysysania......... :nono:

Wiedźma - Sob 17 Mar, 2012 21:39

wampirzyca napisał/a:
muszę poczytać o tych znakach interpunkcyjnych

:zemdlal:

wampirzyca - Sob 17 Mar, 2012 21:41

to był żart Wiedźmo widać mi nie wyszedł

wiem co to są znaki interpunkcyjne :foch1:

Wiedźma - Sob 17 Mar, 2012 21:48

Kamień z serca... :zmeczony:
Aniołkowa - Nie 18 Mar, 2012 09:15

zimna napisał/a:
U mnie, dziś było grillowanie - a później szarlotka,

no widze sezon zaczyna sie na calego :)
ja wczoraj wszystko pomarynowalam, dzis namoczylam juz patyki i tylko szaszlyki ponabijam, na szybko trzasne mufinki bananowe bo mi sie zapomnialo o dwoch bananach i nadaja sie tylko do takiej utylizacji :lol:
wampirzyca napisał/a:
napiszę i owszem co miałam na myśli, ale nie teraz

dziwna "strategia" i tak juz jestem poddenerwowana, "wiem ale nie powiem" z zyczeniami udanego nowego tygodnia :/ jak chcesz sie wypowiedziec prosze pisz od razu, takie "straszonko" niczego nie wnosi do dyskusji

wampirzyca - Nie 18 Mar, 2012 10:28

Aniołkowa napisał/a:
takie "straszonko" niczego nie wnosi do dyskusji


nie mam zamiaru nikogo straszyć :)

zadbaj o siebie na tym grillu

pozdrawiam i już cię nie męczę :)

zimna - Nie 18 Mar, 2012 10:41

Aniołkowa napisał/a:
prosbe mam, jesli chcesz wyrazic swoja opinie czy odniesc sie do tego co napisalam, pisz prosze konkretnie to co masz do powiedzenia

:roll:
Aniołkowa napisał/a:
dziwna "strategia" i tak juz jestem poddenerwowana, "wiem ale nie powiem" z zyczeniami udanego nowego tygodnia :/ jak chcesz sie wypowiedziec prosze pisz od razu, takie "straszonko" niczego nie wnosi do dyskusji

Zrób może regulamin pisania w Twoim wątku -będzie prościej, może również listę uprawnionych.
:szok:

Wiedźma - Nie 18 Mar, 2012 11:06

Aniołkowa napisał/a:
na szybko trzasne mufinki bananowe bo mi sie zapomnialo o dwoch bananach i nadaja sie tylko do takiej utylizacji :lol:

Jasne, szkoda wyrzucić, lepiej skarmić gośćmi! :wysmiewacz:


...jakby co - to był żart... fsdf43t

Aniołkowa - Pon 19 Mar, 2012 08:59

zimna napisał/a:
Zrób może regulamin pisania w Twoim wątku -będzie prościej, może również listę uprawnionych.

dlaczego jestes zlosliwa ? cf2423f nigdy zlym slowem Cie nie urazilam
przeciez chodzilo mi tylko o to ze nie "umiem sie jeszcze domyslec" jak ktos pisze skrotami
to takie straszne ze poprosilam o wytlumaczenie ? ze chce wiedziec konkretnie bo moze robie cos zle i bede miala szanse to naprawic, i pomoze mi to utrzymac trzezwosc ? tak ciezko Ci to zrozumiec, ze chce pojąć co sie ze mna dzieje i co sie jeszcze moze dziac , jak sobie radzic w stresowych trudnych sytuacjach ?

Wiedźma napisał/a:
Jasne, szkoda wyrzucić, lepiej skarmić gośćmi!

no tak, akurat w tym przepisie potrzebne sa "przejrzałe" banany" ;)

co do grila, niestety dwoch chlopakow przynioslo piwo, ale moj maz zaraz je schowal i wyjal dopiero po kilku godzinach jak pojechalam na mityng
bawilam sie bardzo dobrze pomimo ze dawno nie poznalam nowych ludzi nie pijac podczas lub przed spotkaniem
mityng - super, pojawily sie nowe nowe osoby, nabylam Zycie w trzezwosci (dziewczyny mi polecily) a potem polecaja Uwierzyc czy jakos tak - ponoc fajne dla kogos kto ma problemy z 3 krokiem czyli cos dla mnie :)
dzis terapia grupowa "Jak radzic sobie z objawami glodu alkoholowego i myslami o piciu" juz nie moge sie doczekac, mimo ze nie mam jak na razie "glodu" i jakichs natretnych mysli to bede wiedziala jak sobie poradzic jak cos takiego sie pojawi
za tydzien maz chce mnie zabrac na koncert fajnej kapeli, porozmawiam o tym z terpaeuta, chce wiedziec czy mi nie odradzi np
milego dnia wszystkim zycze :)

grzesiek - Pon 19 Mar, 2012 14:08

Witaj Aniołku w nowym tygodniu.
Fajnie,że weekend minął Ci przyjemnie. Zauważ że mąż zachował sie bardzo troskliwie i uchronił Cie przed widokiem pitego piwa. Nie popadnij tylko w euforię,że sobie poradziłaś i tak będzie zawsze.Owszem,jak będziesz pamiętać kim jesteś i nie obcować z alkoholem,to życie prywatne,towarzyskie będzie przyjemne. Dobry temat poruszycie na terapii,bardzo adekwatny do czasu i sytuacji w jakiej jesteś. Wiosna,lato, coraz więcej grilowania,spotkań,upalnych dni, trzeba wiedzieć jak sobie radzić,jak rozpoznawać głód alkoholowy,nawroty choroby,jak nie dopuszczać do zapicia.
Powodzenia i miłego dnia.

Aniołkowa - Pon 19 Mar, 2012 15:04

grzesiek, witaj :)
grzesiek napisał/a:
Nie popadnij tylko w euforię,że sobie poradziłaś i tak będzie zawsze.

tak, jasne, musze sie pilnowac na kazdym kroku
grzesiek napisał/a:
trzeba wiedzieć jak sobie radzić,jak rozpoznawać głód alkoholowy,nawroty choroby,jak nie dopuszczać do zapicia

nie mam bladego pojecia o tym wlasnie i dlatego tak sie ciesze na dzisiejsze zajecia :)
Tobie rowniez milego dnia zycze :)

pannaJot - Pon 19 Mar, 2012 16:37

Ja tam się nie pilnuję na każdym kroku. Ale staram się nie zapominac kim jestem Aniołku jak tak Ciebie czytam to siebie widze sprzed kilkunastu miesięcy...Kupa watpliwości, troche dumy, zadziora jestes- i fajnie bo ja tez poszłam swoją droga. Wszyscy wkoło krzyczeli idz na miting, rób to rób tamto, a ja skończyłam terapię, troche się douczyłam o tym co się ze mna dzieje, przyszła pora na AA... Dobrze że spotkałam mądrych ludzi na swojej drodze :skromny:
Aniołkowa - Pon 19 Mar, 2012 21:15

pannaJot napisał/a:
zadziora jestes- i fajnie bo ja tez poszłam swoją droga

nie zjadlam wszystkich rozumow, ale uwazam ze warto jest miec swoje zdanie bo jesli okaze sie ze mam zly tok myslenia to zawsze mam co zmienic ;)

bylam dzis na grupowej, osob zeszlo tyle ze miejsc ledwo starczylo
nie za bardzo moglam sie wypowiedziec bo uczucia glodu alkoholowego nie doznalam, wiec nie wiedzialam tez jak sobie z nim poradzic
ale bardzo uwaznie sluchalam tego co mowia inni
kazdy z nas dostal liste - dzienniczek objawow glodu do zaznaczania daty i godziny zeby moc zauwazyc i poznac w ogole jak moze objawiac sie ten glod, bo u kazdego moze byc roznie
mowilismy tez o tym jak ludzie radza sobie z glodem jak juz go rozpoznaja - staralam sie jak najwiecej zapamietac
panowie starsi "stazem i wiekiem" polecili mi pojscie na mityng spikerski gdzie wypowiadaja sie tez DDA - bo jednak musze gruntownie poznac swoj problem, a on nie ogranicza sie wylacznie do mojego picia
szukam wlasnie jakiegos z wieksza iloscia osob uczestniczacych i zamierzam pojsc :)
za kilka dni kolejne zajecia grupowe i wizyta u terapeuty, jak na razie wszystko co mam zaplanowane sie udaje w kwestii mojego leczenia i wizyt ktore w roznych miejscach musze odbyc
bardzo sie ciesze :)
pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze milego wieczoru :)

pannaJot - Pon 19 Mar, 2012 21:24

Aniołkowa to Ty i tak poszłaś po bandzie, dla mnie pójscie do terapeutki to było przeżycie jak skok na bungie :szok: . Potem przyszła pora na zajęcia na grupie.
Powiem Ci tylko jedno, jeżeli kilka osób krzyczy, że toniesz i lecisz w złym kierunku, to nie szukaj argumentów tylko łap za koło ratunkowe bo każdy taki przekaz kołem ratunkowym jest :pocieszacz:

Aniołkowa - Pon 19 Mar, 2012 21:32

pannaJot napisał/a:
bo każdy taki przekaz kołem ratunkowym jest

amen :)
przeciez juz pisalam ze pokory sie ucze.. ;) ta moja krnąbrność to troche z tej euforii aktualnej wynika, no poszlam do terapeuty, no chodze na te spotkania no nie chce mi sie pic - czego chciec wiecej ?
ja jeszcze nie wiem ze moze byc / bedzie gorzej, ze moge/poczuje sie zle i nie rozumiem , nie "wierze na slowo" jak ktos mi o tym mowi
jak kazdy potrzebuje czasu, potrzebuje przejsc przez kolejne etapy uczac sie z nimi radzic sobie (bron boze nie pisze o zapiciu-jako etapie koniecznym do przejscia brrrr)
domyslam sie ze ktoregos dnia przylece do watku z placzem i podkulonym ogonem bo poczuje sie zle
ale na chwile obecna to dla mnie "cos o czym czytam" i naprawde ciezko mi to zrozumiec
jutro zabieram sie za lekture zycia w trzezwosci bo dzis jestem padnieta
dlaczego zawsze po mityngu lub terapi grupowej czuje sie taka "zmeczona i pomięta psychicznie ?"

pannaJot - Pon 19 Mar, 2012 21:34

wiesz Aniolku to co dzieje się z Toba teraz to HURAOPTYMIZM :mgreen: Fajna sprawa, pamiętaj o tym co teraz czujesz bo kiedyś minie. I to jest normalne. Bo przecież trzeba zacząc po prostu żyć tym zwykłym życiem i nauczyć sie nim cieszyć. Ja do dzisiaj mam z tym problemy. Czasem zagalopuje sie w marzenia i wtopa :shock:
yuraa - Pon 19 Mar, 2012 21:44

Aniołkowa napisał/a:
panowie starsi "stazem i wiekiem" polecili mi pojscie na mityng spikerski gdzie wypowiadaja sie tez DDA

przypomniało mi się, chłopaki z Poznania zamieszczaja mityngi spikerskie w necie
i dali mi kiedyś link
http://spikerpoznan.pl/admin/podcast/?p=home

Dziubas - Pon 19 Mar, 2012 22:15

Aniołkowa napisał/a:
nie za bardzo moglam sie wypowiedziec bo uczucia glodu alkoholowego nie doznalam,
Ciekawe :mysli: Zanim po flaszkę wieczorem sięgałaś to nic nie czułaś? Nie oczekiwałaś momentu, w którym będziesz mogła sobie zaaplikować? :mysli:
Aniołkowa - Wto 20 Mar, 2012 08:47

yuraa, dziekuje :)

Dziubas napisał/a:
Zanim po flaszkę wieczorem sięgałaś to nic nie czułaś? Nie oczekiwałaś momentu, w którym będziesz mogła sobie zaaplikować?

to bylo na takiej zasadzie, po pracy lista zakupow w tym wodka, wracalam do domu rozpakowywalam zakupy, nalewalam sobie wodki i pilam, ot tak, jakby to byla czynnosc picia soku np
nie towarzyszyly mi takie emocje o jakich mowilismy wczoraj tzn poddenerwowanie, suchosc w ustach, zal, drzenie rak i wiele innych z glodu alkoholowego
pilam bezwiednie, tak po prostu

ale wiesz co, jak mialam za malo, to czulam silny przymus by isc po jeszcze i szlam - jesli to jest objaw glodu, to rzeczywiscie,juz sie z tym spotkalam
natomiast glodu podczas aktualnie trwajacej abstynencji nie doswiadczylam

cool - Wto 20 Mar, 2012 08:52

Aniołkowa napisał/a:
ale wiesz co, jak mialam za malo, to czulam silny przymus by isc po jeszcze i szlam - jesli to jest objaw glodu,


hej :)
to jest objaw głodu ,też tak miałem ,ale pierwsze rzeczywiste głody dopadłyn mnie na oddziale po 2 miesiącach nie picia , szok brak skupienia , i to uświadomiło mi co ja zapijałem nie chciałem tego czuć :)

Dziubas - Wto 20 Mar, 2012 09:25

Aniołkowa napisał/a:
to bylo na takiej zasadzie, po pracy lista zakupow w tym wodka, wracalam do domu rozpakowywalam zakupy, nalewalam sobie wodki i pilam, ot tak, jakby to byla czynnosc picia soku np
nie towarzyszyly mi takie emocje o jakich mowilismy wczoraj tzn poddenerwowanie, suchosc w ustach, zal, drzenie rak i wiele innych z glodu alkoholowego
pilam bezwiednie, tak po prostu

A co się działo gdy z jakiegoś powodu ten "cykl" został zakłócony,gdy nie mogłaś o "stałej" porze się napić?

rufio - Wto 20 Mar, 2012 10:24

Pomylone terminy - błędne nazewnictwo - to o czym pisze Aniołkowa i wy również tyczy sie okresu kiedy Aniołkowa piła trwale jak sama napisała " jak sok " teraz ma urlop a urlop jak sama nazwa wskazuje kiedyś się kończy - dla jednych po 3 tygodniach a dla innych po 3 m-cach . Wykorzystaj Aniele w spódnicy ten okres dobrze i zbierz jak najwięcej wiedzy na ten temat bo kiedy skończy się urlop może ale nie musi przyjść zmęczenie " pracą " .
Pilnuj dzienniczka i obserwuj siebie i w mare możliwości i chęci wpisuj swoje odczucia . To co teraz powiem zabrzmi dziwnie ale staraj się nie koncentrować za bardzo na nie piciu . Zbytnia koncentracja sprzyja obsesji a to już jest niebezpieczne - zaczniesz wszystkie Swoje działania i czynności kojarzyć z piciem-nie piciem . Sala krzywych luster jest fajna na chwile po pewnym czasie nudzi a nawet irytuje . Chodzisz już na terapie więc coś tam już wiesz - zastosuj w codzienności zasady i daj się zwariować . W życiu codziennym również stosujesz zasady bezpiecznego poruszania się po ulicy , chodniku - traktuj to jak zasadę czerwonego światła .

grzesiek - Wto 20 Mar, 2012 10:33

Aniołku,obecnie masz dobry humor,wszystko układa sie po twojej myśli i jest dobrze.
Może sie zdarzyć taki dzień,że nic ci sie nie będzie układało,wszystko na opak, plany sie rozsypią, wystąpi zdenerwowanie, złośc i wtedy może pojawić sie myśl- nie daję rady,muszę sie napić, może znajdziesz sie w sytuacji gdzie niespodziewanie ktoś zacznie polewać i postawi cie przed faktem,wypić czy nie, zassie w żołądku, myśli a może jednego, nawet jak nie wypijesz w tej chwili, to po jakimś czasie może nastąpić nawrót tych samych myśli, sen lub rozdrażnienie,które wystąpi bez powodu. Takie objawy mogą sie pojawić i wtedy trzeba zrobić coś co pomoże w przekierunkowaniu myśli na właściwe tory,nie myśląc o alkoholu zapobiec zapiciu.

Dziubas - Wto 20 Mar, 2012 10:54

Ja próbuje uzmysłowić Aniołkowej, że (być może) przeżywała już ten stan, a przypomnienie sobie jak się czuła, pomoże Jej rozpoznać objawy głoda, zanim ten na dobre zaatakuje :)
rufio - Wto 20 Mar, 2012 11:00

Dziubas napisał/a:
że (być może) przeżywała już ten stan, a przypomnienie sobie jak się czuła, pomoże Jej rozpoznać objawy głoda, zanim ten na dobre zaatakuje :)

Dziubas to nic nie da - bo chcemy porównać stan ciszy ze stanem huraganu - odczucia w okresie czynnego picia nie są adekwatne do odczuć które się pojawiają kiedy organizm zaczyna trzeźwieć - tu jest pole do popisu każdego organizmu indywidualnie i nie ma możliwości porównać Twego stanu do stanu Aniołkowej czy tez mego . To jest jak z nauka tańca jeden po kilku lekcjach już czuje rytm i potrafi do niego zastosować kroki innemu to zajmuje więcej a nie którzy nigdy nie naucza się tańczyć .

Dziubas - Wto 20 Mar, 2012 11:11

rufio napisał/a:
Dziubas to nic nie da - bo chcemy porównać stan ciszy ze stanem huraganu

Rufio, u mnie objawy są podobne do tych z okresu picia, "ssanie" w żołądku, rozdrażnienie. Dla mnie to sygnał, że "coś się dzieje".

Tajga - Wto 20 Mar, 2012 11:39

rufio napisał/a:
To jest jak z nauka tańca jeden po kilku lekcjach już czuje rytm i potrafi do niego zastosować kroki innemu to zajmuje więcej a nie którzy nigdy nie naucza się tańczyć .



Może być tez tak jak U MNIE. Po długim okresie abstynencji ( nie mylić trzeźwienia), pomyślałam, a może nie jestem alkoholiczką??? I poszłam, i kupiłam, i wypiłam zxczxc
Może być też tak, jak innym razem ,( ale tym razem krótszym okresie powstrzymywania się od picia alkoholu).... ( w dalszym ciągu nie mylić z trzeźwieniem) pomyślałam że potrafię pić kontrolowanie :zemdlal: I tak się "kontrolowałam", aż mało nie zeszłam. Za pierwszym razem, nie byłam dość wyedukowana, za drugim, za pewna siebie :zalamka:

Aniołkowa - Wto 20 Mar, 2012 11:40

Dziubas napisał/a:
A co się działo gdy z jakiegoś powodu ten "cykl" został zakłócony,gdy nie mogłaś o "stałej" porze się napić?

nie zawsze , ale czasami bylam rzeczywiscie poddenerwowana
rufio napisał/a:
Wykorzystaj Aniele w spódnicy ten okres dobrze i zbierz jak najwięcej wiedzy na ten temat

mam terapie indyw, grupowa, mityngi, ksiazki, Wasze wypowiedzi
rufio napisał/a:
staraj się nie koncentrować za bardzo na nie piciu

terapeuta mowil dokladnie to samo
grzesiek napisał/a:
Takie objawy mogą sie pojawić i wtedy trzeba zrobić coś co pomoże w przekierunkowaniu myśli na właściwe tory,nie myśląc o alkoholu zapobiec zapiciu.

wlasnie wczoraj o tym tez mowilismy na grupowej : telefon do kogos kto zrozumie, leciec na mityng, inne zajecie sobie poszukac, wysilek fizyczny - mam siebie obserwowac i dla siebie znalezc najlepsze dzialania ktore wycisza mysl o checi napicia sie
terapeuta mowila wczoraj ze ten glod i chec napicia sie nie trwa wiecznie ze jest to czasowe i jest jak fala ktora na koniec i tak sie rozbije o brzeg i jej nie ma po prostu
Dziubas napisał/a:
Ja próbuje uzmysłowić Aniołkowej, że (być może) przeżywała już ten stan, a przypomnienie sobie jak się czuła, pomoże Jej rozpoznać objawy głoda, zanim ten na dobre zaatakuje

po tym co napisales zastanowila sie tak na powaznie i rzeczywiscie: poddenerwowanie, nie moglam sobie miejsca poszukac, nie moglam sie na niczym skupic, chwilami wybuchowosc itp
rufio napisał/a:
w okresie czynnego picia nie są adekwatne do odczuć które się pojawiają kiedy organizm zaczyna trzeźwieć

ok, ale mysle ze moge pamietac o tym jak sie czulam pijac to moze sie tez pojawic teraz tylko np z wieksza sila
wczoraj bylo mowione zwlaszcza dla "świeżynek" obserwuj sie uwaznie, naucz sie siebie trzezwiejacego, wloz troche pracy i wysilku w rozpoznanie a potem to juz bedzie tylko latwiej bo i szybciej zauwazysz ze cos sie dzieje i szybciej bedziesz mogl/mogla zareagowac
pojutrze kolejny wazny temat
"Zalecenia dla trzezwiejacych alkoholikow"
zaczelam trzeci tydzien trzezwienia, wczoraj dowiedzialam sie ze najwiekszy spadek nastroju moze przypasc na 3 miesiac trzezwienia - ponoc jest jakas prawidlowosc- mozecie mi cos o tym opowiedziec ?

wampirzyca - Wto 20 Mar, 2012 12:03

Aniołkowa napisał/a:
wczoraj dowiedzialam sie ze najwiekszy spadek nastroju moze przypasc na 3 miesiac trzezwienia




ja tak mam czuje się od wczoraj koszmarnie , dzis zresztą też :uoee:

czytając twoje posty Aniołku z rozrzewnieniem przypominam sobie miesiąc miodowy........

szymon - Wto 20 Mar, 2012 12:20

wampirzyca napisał/a:
czytając twoje posty Aniołku z rozrzewnieniem przypominam sobie miesiąc miodowy........


ale chodzi o "ten" miesiąc miodowy czy tamten :skromny:

wampirzyca - Wto 20 Mar, 2012 12:23

szymon napisał/a:
ale chodzi o "ten" miesiąc miodowy czy tamten


o ,,ten'' :skromny:

tamtego juz nie pamiętam rg5th67j

szymon - Wto 20 Mar, 2012 12:26

wampirzyca napisał/a:
rg5th67j


rg5th67j

grzesiek - Wto 20 Mar, 2012 14:14

Zanim pójdziesz na kolejną terapie o temacie" zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików"
przeczytaj to http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271
zapewne to samo usłyszysz na terapii ,ale będziesz już coś wiedziała i możesz porównać teorie do wypowiedzi innych,ustosunkować się do tematu i uzmysłowić sobie jak to wdrożyć w życie codzienne.
Na razie nie zastanawiaj się co będzie za dwa miesiące,bo może być inaczej niż u innych. Możesz czuć sie dobrze,możesz myśleć że wszystko już wiesz i co dalej,możesz mieć doła i zastanawiać się po co to robisz? nie ma sensu zawracać sobie głowy gdybaniem, ważne jest dzisiaj,teraz, obecnie.

smokooka - Wto 20 Mar, 2012 14:18

24 godziny Aniołkowa !!!
rufio - Wto 20 Mar, 2012 15:43

U niektórych trzeźwiaków na początku każde - każdą zmianę nastroju podciągają pod głód a to w/g mnie jest naciągane - chowanie się za . Zrzucanie odpowiedzialności na to coś a nie na siebie i swoje nastroje . To ,że mnie głowa boli , ssie w żołądku itp to jeszcze nie znaczy , że mam głód - może być tego mnóstwo przyczyn - stres - po prostu zwykły głód - ciśnienie - wizyta teściowej - termin płatności raty a tu na koncie puchy itd . Nie można a nawet nie należy wszystko zrzucać na głód alkoholowy . To jest najprostsze a jednocześnie najbardziej niebezpieczne - tym można i niektórzy tak robią tłumaczą swoje lenistwo - lekceważenie codzienności - rozpościerają nad sobą wielki parasol ochronny tylko , że kiedyś spod niego trzeba będzie wyjść i im później tym bardziej nieporadniej - wtedy zapijają o brakuje siebie w tym wszystkim i swoich prawdziwych myśli i uczuć .
Jras4 - Wto 20 Mar, 2012 16:23

Rufio tak ale czy to nie jest tak że okres tszeżwienia ma tu coś do powiedzenia .bo jak Abstynent ma tak odrazu wiedzieć co jest głodem a co jest wymysłem
rufio - Wto 20 Mar, 2012 16:31

Istnieja przeciez materiały na temat rodzajów głodu ? A po za ty chodzisz na terapie ? To sie pytaj - ja sie pytałem do znudzenia . A w dzienniczku zapisuj i podawaj przykłady co sie działo na spotkaniach i dowiesz czy to głód czy tez wizytacja tesciowej powoduje migrene .
Aniołkowa - Śro 21 Mar, 2012 09:06

grzesiek napisał/a:
Zanim pójdziesz na kolejną terapie o temacie" zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików"

na pewno dzis poczytam, dziekuje :)
smokooka napisał/a:
24 godziny Aniołkowa !!!

to mi sie kojarzy jak jest czytane na poczatku mityngu o symbolach na stole ze wielblad jednogarbny potrafi 24 dni bez wody wiec my bedziemy potrafili 24h bez alkoholu - o to chodzi ?
Jras4 napisał/a:
jak Abstynent ma tak odrazu wiedzieć co jest głodem a co jest wymysłem

no wlasnie, tez sie zastanawialam, i terapeutka na grupowej jak zdarta plyta powtarzala - obserwowac, zapisywac, obserwowac, analizowac - az poznacie siebie i swoje objawy glodu nie mylac ich ze zwyklym zlym samopoczucim zwiazanym z czymkolwiek innym
milego dnia :)

smokooka - Śro 21 Mar, 2012 09:15

24 godziny to w skrócie "dziś nie piję" - łatwiej wyobrazić sobie że dam radę przez 24 godziny robić to, co mnie przeraża, że miałabym robić to przez całe życie.
Aniołkowa - Czw 22 Mar, 2012 10:36

smokooka napisał/a:
24 godziny to w skrócie "dziś nie piję"

dzieki :)
dzis terapia grupowa, bede na pewno :)
samopoczucie mam dobre zadnych spadkow nastroju jak na razie, milego dnia !!! ;)

JaKaJA - Pią 23 Mar, 2012 21:04

:) )))) Trzymam kciuki aniołku:)
smokooka - Pią 23 Mar, 2012 21:05

Aniołkowa, jak się czujesz?
Aniołkowa - Nie 25 Mar, 2012 07:35

czesc wszystkim :)
ten poczatek wiosny, zmiana czasu wahania pogody - to dla mnie jako meteopatki koszmar :/ ale do rzeczy
czwartkowa grupa zaliczona, zalecenia - oj tu byla dyskusja, dostalismy cala liste i mielosmy zaznaczyc co do nas przemawia na tak a co kompletnie na nie i potem o tych NIE dyskutowalismy - duzo emocji wzbudzil punkt: nie uzwaj perfumow, odswiezaczy i kosmetykow zawierajacych alkohol i modliwa o pogode ducha codziennie
kolejnego dnia wizyta u terapeuty, bardzo owocna ze tak powiem
abstynencje utrzymuje, nie ciagnie mnie
ale zauwazylam od kilku dni zmiane u siebie, nie czuje sie juz tak wybitnie fantastycznie, to jakby zaczela do mnie docierac otaczajaca mnie rzeczywistosc, zaczynam czuj sie inaczej, bywa ze sie zasmuce, ze zdenerwuje, ze odczuwam zmeczenie, ale takie inne, nie fizyczne, w pewnym momencie odczulam nawet niepokoj nie zwiazany z niczym konkretnym, taki "ogolny"
czyzby faza miesiaca miodowego sie skonczyla ??
dzis mityng pojde na pewno, jutro grupa
kolejne spotkanie z psychologiem za 4 tygodnie, ale aby uniknac takich dlugich odstepow zapisal mnie na 4 nastepne i mam nawet co kilka dni, ponoc to wazny czas ten poczatkowy i wiele spraw musimy omowic
milego dnia Wam zycze i dziekuje za troske jak mnie nie bylo :)

wampirzyca - Nie 25 Mar, 2012 10:18

Aniołkowa napisał/a:
nie ciagnie mnie



tylko pozazdrościć.....

Aniołkowa - Nie 25 Mar, 2012 20:36

wampirzyca napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:
nie ciagnie mnie

tylko pozazdrościć.....

dziekuje :) wiem ze to sie roznie bedzie zmieniac ale na razie tfu tfu

dzisiejszy mityng zaliczony, dostalam numer od osoby ktorej moge o kazdej porze dzwonic jak sie gorzej poczuje czy bede chciala sie napic czy bede chciala pomowic o swoim trzezwieniu, to osoba z wieloletnim doswiadczeniem, dzieścia lat niepicia, bardzo ciepla, sympatyczna
kiedy mnie dzis przytulila poczulam sie bardzo pozytywnie i bardzo "nie sama" :)
w planach mam kolejny dzien za dniem niepicia az do wekendu gdzie bardzo chce swietowac miesiac niepicia, tyle czasu to nie pamietam kiedy bylo, chyba ze 4 lata temu , to ekscytujace, wszystko wokolo sie zmienia, zdecydowanie wole czuc, nawet jesli nie wszystko co czuje to euforia :)
milego wieczoru :)

grzesiek - Wto 27 Mar, 2012 11:13

Aniołkowa napisał/a:
dzisiejszy mityng zaliczony,

fajnie Aniołku,że chodziśz na mitingi,nawiązujesz nowe znajomości,kontakty i integrujesz się z grupą. Jeśli mogę cos poradzić ,to nie zaliczaj tych mitingów, to nie gra komputerowa ,gdzie przechodzi sie na wyższy poziom.Po prostu uczestnicz w nich ciałem i duszą,bądź,słuchaj i mów, a najważniejsze wyciągaj wnioski z wypowiedzi innych,które mogą być treścią recepty na chorobę,którą jesteśmy obarczeni.
BARDZO fajnie,że masz nr tel. do osoby z dłuższym stażem trzeźwienia,podtrzymuj tą znajomość,rozmawiaj i w razie potrzeby dzwoń,bez oporów.Taki kontakt pomaga w trudnych chwilach szybciej niż 999. Powodzenia i pogody ducha na 24 godziny.

wampirzyca - Śro 28 Mar, 2012 07:48

Aniołkowa napisał/a:
dzisiejszy mityng zaliczony, dostalam numer od osoby ktorej moge o kazdej porze dzwonic jak sie gorzej poczuje czy bede chciala sie napic czy bede chciala pomowic o swoim trzezwieniu, to osoba z wieloletnim doswiadczeniem, dzieścia lat niepicia, bardzo ciepla, sympatyczna
kiedy mnie dzis przytulila poczulam sie bardzo pozytywnie i bardzo "nie sama"


:buziak: :buzki:

wampirzyca - Pią 30 Mar, 2012 06:55

Aniołkowa co tam u ciebie :)
Aniołkowa - Pią 30 Mar, 2012 18:34

grzesiek napisał/a:
Jeśli mogę cos poradzić ,to nie zaliczaj tych mitingów, to nie gra komputerowa

niefortunnie sie wyrazilam, to nie "zaliczanie=byle jakie odfajkowanie"

musze sie wam do czegos przyznac, nie bylo mnie kilka dni bo trawilam to bardzo i jeszcze ciezki temat doszedl na grupie i tragiczna historia i jeszcze, ale po kolei

nie musze mowic ze alkoholik kojarzy sie w spoleczenstwie jednoznacznie, jako osoba z niszy spolecznej niekoniecznie czysta czesto lezaca pod kioskiem itp itd - przepraszam za cytowanie takich obrazow..
nie bylam wyjatkiem, samo slowo alkoholik kojarzylo mi sie bardzo podobnie
kiedy bylam na mityngu na poczatku, spotykalam rozne osoby, roznych alkoholikow, ale dopiero na grupowej poznalam ich wiecej i nie chodzi ani o plec, ani o wiek, ale o pochodzenie, powod pojawienia sie na terapi..
kiedy wytlumaczono mi co to oznacza "z przymusu" (jakis czas temu), sadownie, nakaz, koniecznosc przy warunkowym zwolnieniu itp poczulam wstret, odraze, pomyslalam o tych osobach "ale alkoholicy z marginesu" a osobie "uzalezniona, nie mam takich historii, jestem lepsza"...
dopiero niedawno poczulam jak bardzo sie mylilam, jak bardzo poszlam w stereotypy, jak bardzo skrzywdzilam tych ludzi swoim wynioslym pomysleniem i zakatologowaniem ich jako gorszy gatunek
tak potwornie mi wsytd..
co sie zmienilo ze zmienilam myslenie, ze nagle mi wstyd i ze niby rozumiem ?
kilka dni temu na grupie usiadla na przeciw mnie osoba, ktora z wymienionych wyzej powodow pojawila sie w poradni, i zaczela o sobie opowiadac
o koszmarnie trudnym zyciu, o samotnosci, o paskudnych zrzadzeniach losu o pomylkach o bezradnosci..
z kazdym slowem mialam ochote zapasc sie pod ziemie, sama do siebie wyszeptalam "przepraszam" bo myslalam ze sie udusze od natloku mysli
strasznie mi z tym ciezko, jak moglam byc taka ograniczona i niesprawiedliwa
tak bardzo sie tego wstydze... :( bardzo
oj duzo jeszcze przede mna nauki pokory, juz taka zadziorna nie jestem, nie warto :(
wczoraj na grupowej okropnie dla mnie ciezki temat "rodzina alkoholika, wspoluzaleznienie dzieci"
na poczatek musialam sie zmierzyc ze swoja przeszloscia, z poczatkowa bezradnoscia matki jej strachem potem jej obojetnoscia, z tymi czternastoma latami bycia dzieckiem alkoholika
zmierzyc... - nie dalam rady, to temat na dlugie miesiace terapii juz wiem
kiedy przyszlo do spojrzenia ze swojej pozycji, poplakalam sie przy wszystkich, przeciez moglam swojej corci zgotowac podobny los, podobne przezycia
kompletnie sie zalamalam
walczylam o nia tak dlugo, tak dlugo na nia czekalam, zycie bym za nia oddala...
co sie takiego stalo ze to nie wystarczylo, ze tego nie pamietalam pijąc ???
nienawidze siebie, potwornie siebie nienawidze, nie zasluzylam na takie malenkie szczescie - tak pomyslalam
maz wczoraj zauwazyl ze jestem w bardzo kiepkim stanie, rozmawialismy, bardzo powaznie, probowal zrozumiec, juz nie zartowal juz nie negowal mojego uzaleznienia, zapytal tylko czy bede tak plakac po terpiach - odpowiedzalam ze tak bo musze wywalic te wszystkie bebechy by moc je wyszorowac poczyscic i powkladac do srodka bo o amputacji i zapomnieniu nie ma mowy
byl ze mna wczoraj, ze mna a nie obok, bardzo mi pomogl
dzis juz jestem spokojniejsza
na pewno na kazdego czlowieka spojrze juz zawsze z nalezytym szacunkiem bez przeswietlania jego zycia bo to CZLOWIEK przeciez, drugi czlowiek
sama sobie zgotowalam niezla lekcje..
wsytd zostanie na zawsze, ale to i dobrze, bede miala nauczke
to byl ciezki tydzien, wazny tydzien
nie pilam, nie chcialam
tak trudno zyc w rzeczywistosci , to juz nie wegetowanie obok niej
nie pije prawie 4 tygodnie, takiej przerwy nie mialam od 4 lat
hura
:(
jestem okropna :(

co do tragicznej historii, no ja poczulam sie tragicznie, na grupowej po przerwie, terapeutka weszla do sali i padlo pytanie "kto sie wyperfumowal?!" nie mialam pojecia o co chodzi zanim nie ustawiono mnie w kolejce do alkomatu..
pierwsze w zyciu "dmuchanie" potworny stres, metlik mysli, przeciez nikt nie pil, nie mozna, i potworny smutek, zal , bezradnosc i rozczarowanie kiedy sie okazlo kto sie napil
jakby ktos przez te ostatnie dni ciskal we mnie olowianymi kulkami raz za razem :(

zimna - Pią 30 Mar, 2012 19:05

Aniołkowa napisał/a:
tak trudno zyc w rzeczywistosci , to juz nie wegetowanie obok niej
nie pije prawie 4 tygodnie, takiej przerwy nie mialam od 4 lat
hura

Wszyscy przez to przechodziliśmy, wiem jak się czujesz to kolejny etap i ....minie . Będzie lepiej, poczujesz sie pewniej. Spokojnie :tak:
Gratuluje 4 tygodni, tak trzymaj :okok:
Pogody Ducha :)

Gonzo.pl - Pią 30 Mar, 2012 19:07

Tak trzymaj Aniołku. :okok:
Jonesy - Pią 30 Mar, 2012 19:51

Widzisz? Sprawiłaś że będę miał jeszcze jeden powód żeby cieszyć się dzisiaj kładąc się spać, że jestem trzeźwy.
Brawo!

Tajga - Pią 30 Mar, 2012 19:52

Aniołkowa napisał/a:
kilka dni temu na grupie usiadla na przeciw mnie osoba, ktora z wymienionych wyzej powodow pojawila sie w poradni, i zaczela o sobie opowiadac
o koszmarnie trudnym zyciu, o samotnosci, o paskudnych zrzadzeniach losu o pomylkach o bezradnosci..


Aniołku, to TY tam "siedziałaś". JA tam siedziałam, On tam siedział...to siedziała Nasza
przyszłość...na szczęście zatrzymana. :pocieszacz: :buziak:

Aniołkowa - Pią 30 Mar, 2012 20:02

Tajga, czulam sie potwornie :( cos w tym jest co napisalas... masz racje
Jonesy, Gonzo.pl, zimna, bardzo Wam dziekuje !!!
miesiac miodowy definitywnie uwazam za zakonczony
ale mysle, ze to dobrze, tak lepiej, inaczej nie uczylabym sie konfrontowac z rzeczywistoscia, z zyciem, z przeszloscia i terazniejszoscia
pomalu do mnie dociera na jakim "samym poczatku" bardzo dlugiej drogi jestem

grzesiek - Pią 30 Mar, 2012 20:21

Wiem jak przeżywasz ,to co robisz,a widzę i czytam,że robisz wiele ,by być trzeźwą.Cieszę sie,że się zmieniasz,już wiesz,że każdy alkoholik jest taki sam,tylko miejsca i okoliczności picia nas różnią. Fajnie,że bieżesz terapię na serio,bo to połowa sukcesu. Ja jutro idę na miting nocny,jak co miesiąc . Zaczynamy o 19,00 i do oporu,kończymy w nocy, ostatnio ok 02,30. Życzę wytrwałości i pogody ducha na kolejne 24 godziny.
Aniołkowa - Sob 31 Mar, 2012 06:40

grzesiek napisał/a:
Życzę wytrwałości i pogody ducha na kolejne 24 godziny.

bardzo Ci dziekuje :)

JaKaJA - Sob 31 Mar, 2012 22:50

Aniołkowa a ja jak zwykle : "brawo dziewczyno " ;)
Lubię Cię czytać,jesteś szczera i "widzę",że naprawdę chcesz trzeźwieć:)
Wiesz,ja do dziś łapię się na tym,ze jak wchodzę np.do sklepu i jest ktoś pod wpływem,to po pierwsze na kilometr wyczuję alko a po drugie krzywię się i aż mnie wstrząsa z odrazy,czasem mi bardzo głupio ale to silniejsze odemnie i puki nie poczuję zapachu to ok.myślę sobie ; patrz dokąd szłaś,jak ktoś już mocno posunięty w chorobie i poprostu mi szkoda tych ludzi.
Dziś byłam w wietnamskim barze na jedzonku przepysznym,mała buda2-3stoliki i weszła para :Ona ledwo na nogach stojąca,On też mocno zawiany i aż mi wstyd było bo podobno z taką odrazą się skrzywiłm,że wyszli :oops: mąż mi mówił,że minę miałam jakbym miała zaraz wstać i wyjść. Nie mogę sobie z tym poradzić,nienawidzę smrodu alko i już :? ktoś by powiedział-zapomniałaś? a ja własnie bardzo mocno pamiętam i boję się jak ognia,wiem już,że nie ma bata-zawsze przegram więc wolę unikać za wszelką cenę. Niewielu jest takich co to rozumieją ,nawet wśród alkoholików są tacy jacy mówią mi,że np.cukierki ze spirytem nic mi nie zrobią :roll: :wysmiewacz: ale w nosie z tym,mnie tak lżej i lepiej,ja już swoje wiem i tyle ;)

Aniołkowa - Nie 01 Kwi, 2012 07:35

JaKaJA napisał/a:
Aniołkowa a ja jak zwykle : "brawo dziewczyno "

:)
JaKaJA napisał/a:
aż mi wstyd było bo podobno z taką odrazą się skrzywiłm,że wyszli

obawiam sie ze mimo wszystko reaguje podobnie, te wole unikac takich nawianych ludzi, mysle ze to potworny strach powoduje takiego reakcje, nigdy wiecej
to naturalny odruch obronny organizmu, tak mi sie wydaje


wczoraj zabralam sie gruntowne wiosenno swiateczne porzadki
kiedy sprzatalam pod schodami znalazlam kilka porozwalanych torebek, kiedy je ukladalam jedna wydala mi sie ciezka
otworzylam zamek
w srodku w zawinietej reklamowce byla pusta butelka po wodce
nie musialam zagladac do reklamowki
jak otworzylam zamek juz wiedzialm
zamarlam ze strachu
pomyslalam - musze to natychmiast wyrzucic
ale od razu pojawila sie mysl : no gdzie to wyrzucisz ?? do kosza?? a jak maz najdzie? nie uwierzy Ci ze to stara butelka, albo najmniej bedzie bardzo niedowierzajacy !!
kiedy sobie zdalam z tego sprawe strach sie zwielokrotnil
tak bardzo nie balam sie dawno
nie zatesknilam, nie chcialam sprawdzic czy cos jeszcze jest, nawet nie otworzylam reklamowki, byl tylko paralizujacy strach przed zlamanym zaufaniem

w nocy spalam dobrze nie snil mi sie alkohol, ale co przezylam to moje :/

Tajga - Nie 01 Kwi, 2012 08:49

Aniołkowa napisał/a:
w srodku w zawinietej reklamowce byla pusta butelka po wodce


Ileż to pustych puszek znajdowałam w szafach :szok: Były dosłownie wszędzie, i poupychane na siłę w nieprawdopodobnych miejscach. Tak to jest...szybko wypić, a później byle z oczu zeszły. Tydzień po wyjściu z ciągu, po tygodniu chodzenia codziennie na mitingi znalazłam tez butelkę, ale pełną. Właściwie namacałam ją i nie chciałam sprawdzać czy to może jest ocet?? Co by robił ocet w pozycji leżącej zakitrany na końcu szafki kuchennej pod makaronami? :panic: Zadzwoniłam po kochaną sąsiadkę,( która mnie pilnowała jak się trzęsłam w zespole odstawienia). Uciekłam do pokoju, a Ona zabrała TO do siebie. Ze względu na smród nie kazałam jej tego wylewać u mnie.

JaKaJA napisał/a:
nawet wśród alkoholików są tacy jacy mówią mi,że np.cukierki ze spirytem nic mi nie zrobią :roll: :wysmiewacz:


Bardzo dokładnie oglądam takie cudo. Poczęstowana cukiereczkiem o którym nic nie wiem, trzymam go sobie w ręku, i później na osobności czytam skład.

zimna - Nie 01 Kwi, 2012 09:35

JaKaJA napisał/a:
mąż mi mówił,że minę miałam jakbym miała zaraz wstać i wyjść. Nie mogę sobie z tym poradzić,nienawidzę smrodu alko i już :? ktoś by powiedział-zapomniałaś? a ja własnie bardzo mocno pamiętam i boję się jak ognia,wiem już,że nie ma bata-zawsze przegram więc wolę unikać za wszelką cenę. Niewielu jest takich co to rozumieją ,nawet wśród alkoholików są tacy jacy mówią mi,że np.cukierki ze spirytem nic mi nie zrobią :roll:

Tajga napisał/a:
Poczęstowana cukiereczkiem o którym nic nie wiem, trzymam go sobie w ręku, i później na osobności czytam skład

Ja mam dokładnie tak jak Wy. :sztama:
A smród - wstrząsa mną z odrazy i nie potrafie tego ukryć g2edd3

Gonzo.pl - Nie 01 Kwi, 2012 09:56

Na początku swojej abstynencji gardziłem ludźmi pijanymi, brudnymi, śmierdzącymi.
Czułem się lepszy, ja przecież nie piję, pracuję nad sobą, każdy tak może, widocznie nie chce, widocznie mu tak dobrze....
Dziś wiem, co to znaczy przymus picia, dziś zdaję sobie sprawę, że i ja go miałem.
Dziś wiem, że pomogła mi moja Siła Wyższa, od pierwszego dnia, od pierwszej chwili.
Jest mi tych ludzi szczerze szkoda. Smutek mnie ogarnia za każdym razem i zastanowienie nad sobą.
Pisałem chyba o tym... W wigilię w autobusie, trzech pijanych bezdomnych.... Jeden aż sie przewrócił przy wysiadaniu... Usłyszałem tylko: "A tak, k..., chciałem iść na Pasterkę" i śmiech ludzi.
Ale ja tam słyszałem bezradne wołanie o pomoc.

Zapachu alkoholu też nie toleruję, słabo mi się robi, odchodzę, przesiadam się.
Myślę, że to nic dziwnego w kontekście Pierwszego Kroku.

zimna - Nie 01 Kwi, 2012 10:27

Niedawno w sklepie spotkałam znajomego (wcześniej prowadził dużą restauracje- już jej nie ma) widziałam go wcześniej jak pił, był w strasznym stanie -wiem od jego żony, że jakiś czas temu wrócił z odwyku i wszystko miało być super.
Zobaczyłam z daleka, jak kupuje jedno :uoee: piwo i natychmiast chowa pod płaszcz. I ten jego rozbiegany wzrok.
Wstrząsnęło mną to fizycznie, aż oparłam się o ścianę, nie mogłam powstrzymać łez.
I ten strach 8|

Dziubas - Nie 01 Kwi, 2012 11:22

Gonzo.pl napisał/a:
Zapachu alkoholu też nie toleruję,

Nie przeszkadza mi tak zapach alkoholu, choć nie czuję się komfortowo gdy go czuję.
Największe "wrażenie" robi na mnie zapach "przetrawionej" gorzały :szok: Pomijając sam fakt smrodu, jest mi strasznie głupio, że tak "pachniałem" wszystkim dookoła. Pamiętam jak żona narzekała na zapach w samochodzie, jak się zapierałem, że w samochodzie nie piłem, a to ja roztaczałem ten "wspaniały aromat" wokół siebie. Teraz to rozumiem, bo zacząłem czuć.

cool - Nie 01 Kwi, 2012 11:24

Cytat:
Nie przeszkadza mi tak zapach alkoholu, choć nie czuję się komfortowo gdy go czuję.


czyli tak do końca ,nie jest obojętny :)

Dziubas - Nie 01 Kwi, 2012 11:27

nawrocik napisał/a:
,nie jest obojętny

Oczywiście,że nie jest. Choć może to wynika z "zakodowanego" przestrzegania zaleceń?

Gonzo.pl - Nie 01 Kwi, 2012 11:30

Dziubas napisał/a:
zapach "przetrawionej" gorzały

W sumie to o to mi chodziło :)
Okazji do wąchania alkoholu sobie nie stwarzam. :) Ludzi nie uniknę....

grzesiek - Pon 02 Kwi, 2012 10:42

Cześć Aniołku, zaczynamy nowy tydzień i życzę Ci aby był trzeźwy i radosny.
Ja też miałem takie przypadki,że znajdowałem butelki,puste i czasem pełne,nie do pite, wyrzucałem je w strachu,ale zawsze przyznawałem się żonie,że była taka sytuacja i że powinna o tym wiedzieć ,że też może jej się to zdarzyć. Chciałem ją uświadomić,by nie miała pretensji,żalu czy obaw,że wypiłem.
Widok i zapach unoszący się od osób widzianych,spotkanych na ulicy też mnie odpychał,drażnił,ale to minęło z czasem. Podobnie jak Gonzo, tłumaczyłem sobie,że nie mam na to wpływu,że ktoś pije. Parę tygodni temu poznałem parę bezdomnych ludzi.Jak z nimi rozmawiałem byli trzeźwi,choć przyznali się ,że dzien wcześniej pili. Udało sie namówić ich na miting, dostali wsparcie duchowe, możliwość skorzystania z kąpieli,pralki, dostali pomoc materialną w postaci odzieży i od tamtej pory, ok.6 tygodni, nie piją,przychodzą na mitingi, kolega zaproponował im pracę w punkcie skupu złomu i wydają się szczęśliwi.
Pisze to ,bo chcę powiedzieć ,że czasem warto pomóc temu,co zbłądził,nie widzi sposobu na inne,lepsze życie,choć nie wygląda najlepiej i czuć od niego jeszcze nie przetrawiony alkohol.
Nie można tego robić na siłę i z uporem maniaka,ale czasem warto spróbować.

Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 07:54

Powieki pomału się podnoszą nie nienawidząc dźwięku budzika, najzwyczajniej ospale i tyle tylko. Całe ciało porannie się prężąc zmywa z siebie resztki spokojnego snu. Ciekawie przyjemne. Wstaję. Staję przy Tobie nowy dniu, nie na przeciw jak niedawno jeszcze. Fajna z nas para. Tak często ostatnio mnie zaskakujesz i ja zauważam to zaskoczenie i muszę coś z nim zrobić. Dziwne doświadczenie. Nie uciekam już przed tobą, nie boję się ciebie, trwaj dniu, na zdrowie, ja sobie poradzę.Chcę. Kanciasto gorzki kubek porannej kawy pity ze zdumieniem, bo ma smak. Jest i czas i miejsce na najzwyklejsze śniadanie. Jestem gotowa każdą posklejaną drobiną siebie, jestem gotowa. Czym mnie dziś zaskoczysz? Może jakieś drobne przemyślenie ostro stwiające do porządanego pionu? Może zagramy jak codzień ostatnio w świadomy bilans zysków i strat ? Nie pogardzę dobrym spojrzeniem, z lekka zawstydzonym uśmiechem odwzajemnie. Ucze się czuć od nowa. I łzę przyjmę i dam jej obeschnąć niech wytoczy cały ten żal i ówczesne cierpienie. Czas wyrzucić śmieci.Wyruszam w drogę w doborowym towarzystwie zdrowego niepokoju. Żegnaj paraliżujący strachu, nie zatęsknię za tobą zabójcza ruletko. Jak cię zwą ? Złapią- nie złapią ? Jadę i zauważam, fascynujące. Szalona karuzela dźwięków, kolorów, sytuacji, zdarzeń. Moja fascynacja nie ma granic, przeglądam na oczy. Co Ty na to dniu ? To rzeczywistość, powiadasz? Mówisz, że to zwyczajny dzień jak co dzień ? Ekscytujące! Nie pamiętam takiej siebie. Tak zaskoczonej oczywistością. Wiem co zostało za mną, muszę pamiętać, taki zdrowy straszak. Nie wiem co przede mną. Uczę się ciebie dniu dnia każdego, tak bezpieczniej. Chłonę godzinę po godzinie nie wyczekując już pijanego wieczora. Mam inne plany. Nie jest mi już po drodze ani ze zwodniczym upojeniem, ani z całą jego podstępną ekipą samych strat. Niczym gąbka nasiąkam dobrym i świadomym czasem spędzonym z rodziną, niech się przelewa, spragniona jestem po brzegi takiej dobroci. Wiesz dniu ? Jakby dłuższe się stały te twoje 24 godziny, niesamowite, na wszystko jest czas, jasne decydowanie zdrowo upaja. I wieczór masz przychylniejszy, nie jest on mi już wrogiem, podstępnym lontem lawiny samego zła. Przyznaję, wiele bitew przegrałam, trup porażek ścielił się gęsto na całej linii frontu codzienności. W porę jednak się wycofałam z tej śmiertelnej gry. Jestem gotowa na kolejne bitwy, te o swoje trzeźwe życie. I wygram tę wojnę, bo palę za sobą most za mostem wymówek, usprawiedliwień i tłumaczeń. Gdybyś zauważył dobry dniu dziwny niepokój lub zbyt długie moje zamyślenie, szepnij mi prędko proszę: "użyczam Ci pogody ducha byś pogodziła się z tym czego nie możesz zmienić i odwagi byś zmieniała to co możesz zmienić i niech nie zabrkanie Ci mądrości byś umiała odróżnić jedno od drugiego", a potem pozwól mi się wypłakać i wykrzyczeć i tul mnie proszę do utraty tchu, czuwaj przy mnie kiedy usnę i zbudź mnie nadzieją kiedy nastaniesz dnia kolejnego. Ja chcę żyć.

Życzę Wam wszystkim dobrego dnia :)

smokooka - Wto 03 Kwi, 2012 08:01

Cytat:
Gdybyś zauważył dobry dniu dziwny niepokój lub zbyt długie moje zamyślenie, szepnij mi prędko proszę: "użyczam Ci pogody ducha byś pogodziła się z tym czego nie możesz zmienić i odwagi byś zmieniała to co możesz zmienić i niech nie zabrkanie Ci mądrości byś umiała odróżnić jedno od drugiego", a potem pozwól mi się wypłakać i wykrzyczeć i tul mnie proszę do utraty tchu, czuwaj przy mnie kiedy usnę i zbudź mnie nadzieją kiedy nastaniesz dnia kolejnego. Ja chcę żyć.


No, nie powiem, w literackim nastroju się obudziłaś. Zatkało mnie.

Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 08:08

smokooka napisał/a:
No, nie powiem, w literackim nastroju się obudziłaś. Zatkało mnie.

kiedys, juz w liceum, pisalam bardzo duzo, potem prowadzilam nawet blog który pomogl mi w zalobie po smierci dzieci i pomagal innym osieroconym rodzicom
gdzies tam zawsze we mnie tkwila taka wrazliwa duszyczka :) fajnie jest siebie powitac na nowo, z powrotem :) nawet powiem że za taką sobą teskniłam ;)

matiwaldi - Wto 03 Kwi, 2012 08:17

Aniołkowa napisał/a:
Powieki pomału się podnoszą nie nienawidząc dźwięku budzika, najzwyczajniej ospale i tyle tylko. Całe ciało porannie się prężąc zmywa z siebie resztki spokojnego snu. Ciekawie przyjemne. Wstaję. Staję przy Tobie nowy dniu, nie na przeciw jak niedawno jeszcze. Fajna z nas para. Tak często ostatnio mnie zaskakujesz i ja zauważam to zaskoczenie i muszę coś z nim zrobić. Dziwne doświadczenie. Nie uciekam już przed tobą, nie boję się ciebie, trwaj dniu, na zdrowie, ja sobie poradzę.Chcę. Kanciasto gorzki kubek porannej kawy pity ze zdumieniem, bo ma smak. Jest i czas i miejsce na najzwyklejsze śniadanie. Jestem gotowa każdą posklejaną drobiną siebie, jestem gotowa. Czym mnie dziś zaskoczysz? Może jakieś drobne przemyślenie ostro stwiające do porządanego pionu? Może zagramy jak codzień ostatnio w świadomy bilans zysków i strat ? Nie pogardzę dobrym spojrzeniem, z lekka zawstydzonym uśmiechem odwzajemnie. Ucze się czuć od nowa. I łzę przyjmę i dam jej obeschnąć niech wytoczy cały ten żal i ówczesne cierpienie. Czas wyrzucić śmieci.Wyruszam w drogę w doborowym towarzystwie zdrowego niepokoju. Żegnaj paraliżujący strachu, nie zatęsknię za tobą zabójcza ruletko. Jak cię zwą ? Złapią- nie złapią ? Jadę i zauważam, fascynujące. Szalona karuzela dźwięków, kolorów, sytuacji, zdarzeń. Moja fascynacja nie ma granic, przeglądam na oczy. Co Ty na to dniu ? To rzeczywistość, powiadasz? Mówisz, że to zwyczajny dzień jak co dzień ? Ekscytujące! Nie pamiętam takiej siebie. Tak zaskoczonej oczywistością. Wiem co zostało za mną, muszę pamiętać, taki zdrowy straszak. Nie wiem co przede mną. Uczę się ciebie dniu dnia każdego, tak bezpieczniej. Chłonę godzinę po godzinie nie wyczekując już pijanego wieczora. Mam inne plany. Nie jest mi już po drodze ani ze zwodniczym upojeniem, ani z całą jego podstępną ekipą samych strat. Niczym gąbka nasiąkam dobrym i świadomym czasem spędzonym z rodziną, niech się przelewa, spragniona jestem po brzegi takiej dobroci. Wiesz dniu ? Jakby dłuższe się stały te twoje 24 godziny, niesamowite, na wszystko jest czas, jasne decydowanie zdrowo upaja. I wieczór masz przychylniejszy, nie jest on mi już wrogiem, podstępnym lontem lawiny samego zła. Przyznaję, wiele bitew przegrałam, trup porażek ścielił się gęsto na całej linii frontu codzienności. W porę jednak się wycofałam z tej śmiertelnej gry. Jestem gotowa na kolejne bitwy, te o swoje trzeźwe życie. I wygram tę wojnę, bo palę za sobą most za mostem wymówek, usprawiedliwień i tłumaczeń. Gdybyś zauważył dobry dniu dziwny niepokój lub zbyt długie moje zamyślenie, szepnij mi prędko proszę: "użyczam Ci pogody ducha byś pogodziła się z tym czego nie możesz zmienić i odwagi byś zmieniała to co możesz zmienić i niech nie zabrkanie Ci mądrości byś umiała odróżnić jedno od drugiego", a potem pozwól mi się wypłakać i wykrzyczeć i tul mnie proszę do utraty tchu, czuwaj przy mnie kiedy usnę i zbudź mnie nadzieją kiedy nastaniesz dnia kolejnego. Ja chcę żyć.



:okok:
pięknie piszesz ....

smokooka - Wto 03 Kwi, 2012 08:18

Pisałam wiersze, ale tylko samotna i nieszczęśliwa mam wenę. Mam więc nadzieję już ich nie pisać, choć też mi trochę tego brakuje. Tak samo mam ze słuchaniem muzyki. Kojarzy mi się dziś wyłącznie z depresyjnymi czasami, nie słucham więc bo wszystko wraca.
Nie wiem o co chodzi ale cholernie mi przykro z powodu dzieci....
W ub. roku bardzo przeżywałam śmierć dwójki obcych, nie znanych mi dzieciątek, do dziś bywam na cmentarzu u nich (podglądam też ich mamę na fb jak sobie radzi). Nie wyobrażam sobie jak można przetrwać i nie zwariować doświadczając odejścia własnych. W pewnym sensie to przejście na wyższy poziom dojrzałości dla osieroconego rodzica. Niewiele osób umie zrozumieć tę siłę jaka pozwala żyć dalej. Dobrze że jest taka Siła.

Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 08:24

smokooka napisał/a:
Nie wiem o co chodzi ale cholernie mi przykro z powodu dzieci....

moj pierwszy syn uczylby sie juz dawno w szkole byl skrajnym wczesniakiem, drugie i trzecie dziecko stracilam bardzo wczesnie, ostatni synek rowniez wczesniak szedlby do szkoly od wrzesnia teraz
smokooka napisał/a:
Nie wyobrażam sobie jak można przetrwać i nie zwariować

tez sobie nie wyobrazalam, za kazdym razem myslalam ze juz wiecej nie zniose
jestesmy jak guma, mozemy zniesc duzo cierpienia
smokooka napisał/a:
Pisałam wiersze, ale tylko samotna i nieszczęśliwa mam wenę.

tez tak mialam bardzo dlugo, teraz postanowilam wykorzystac swoje umiejetnosci i przekuc je na pozytywny tekst obrazujac to jak czuje sie teraz, chce znowu pisac, a skoro jest mi coraz lepiej to bede pisac o tym wlasnie :)

matiwaldi, dziekuje :)

smokooka - Wto 03 Kwi, 2012 08:37

Cholernie Ci współczuję Aniołkowa, rozumiem, czemu szukałaś zapomnienia, cieszę się, że wracasz do życia, martwię się o Ciebie, obserwuję i trzymam kciuki. Wierzę, że Tobie się uda trzeźwieć. Poświęcaj się temu w swoim tempie, nie zapominaj po co to wszystko. No i pisz dalej, bo bardzo klimatycznie to robisz.
Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 08:43

smokooka, :) twarda sztuka jestem ;)
grzesiek - Wto 03 Kwi, 2012 10:29

Aniołkowa napisał/a:
:) twarda sztuka jestem ;)

Tak to widać z wypowiedzi. Piekny tekst ,sama esencja trzeźwych 24 godzin.
Jeśli pozwolisz,to chciałbym to przedrukować i powiesić na tablicy w salce AA do poczytania i przemyślenia dla innych,( pliiiissss) :skromny:
JESTEŚ WIELKA!!! Miłego dnia :)

pannaJot - Wto 03 Kwi, 2012 10:32

Aniołkowa... Jestem pod wrażeniem i tekstu (co oczywiste) I TEGO JAK SOBIE RADZISZ... Szokujące i przerażające masz przeżycia. Rzeczywiście twarda sztuka z Ciebie. :kwiatek:
pterodaktyll - Wto 03 Kwi, 2012 10:33

:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:
Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 10:46

grzesiek napisał/a:
Jeśli pozwolisz,to chciałbym to przedrukować i powiesić na tablicy w salce AA do poczytania i przemyślenia dla innych

jak odpowiem, że będę zaszczycona to nie zabrzmi za bardzo ę ą ? ;)
pannaJot, grzesiek, pterodaktyll, a tak mnie dziś naszło :skromny:

grzesiek - Wto 03 Kwi, 2012 11:08

Dziekuję za autoryzację, to ja mam zaszczyt,podzielić się z innymi Twoim dziełem.
Dziękuję bardzo i proszę częściej i więcej. :okok: :kwiatek:

Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 11:32

grzesiek napisał/a:
proszę częściej i więcej

na zawolanie sie nie da, musze miec "taka chwile" ;)
ale nie ma sprawy, fajnie sie czuje, mysle, ze co jakis czas dam ujscie nowym, dobrym, pozytywnym emocjom :)

grzesiek - Wto 03 Kwi, 2012 11:50

Aniołkowa napisał/a:
ale nie ma sprawy, fajnie sie czuje, mysle, ze co jakis czas dam ujscie nowym, dobrym, pozytywnym emocjom :)

...a może jakiś tomik wydasz? przemyśl.
na początek można spróbować w wydawnictwach broszurowych,a nastepnie jako zbiór.

Tajga - Wto 03 Kwi, 2012 12:00

Piękne to co napisałaś Aniołku. Przeczytałam trzy razy.DZIĘKUJĘ. :buzki:
Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 12:06

grzesiek napisał/a:
...a może jakiś tomik wydasz? przemyśl.

dziekuje za komplement :)
Tajga, sama czytam co chwile i bardzo sie ciesze, doladowuje mnie to mocno :) pozdrawiam

ARTURO - Wto 03 Kwi, 2012 14:13

Aniołkowa - pięknie napisałaś , jestem pod wrażeniem ....
Szacuneczek .

Aniołkowa - Wto 03 Kwi, 2012 21:37

ARTURO, milo mi ze przeczytales :) mam zamiar to przeczytac na swiatecznym niedzielnym mitygu :) troche sie stresuje :skromny:
kas25 - Wto 03 Kwi, 2012 21:54

Aniołkowa, normalnie się wzruszyłam 5jsdf pięknie!
życzę Ci dobrej nocy

emigrantka - Wto 03 Kwi, 2012 22:00

Aniołkowa napisał/a:
ani z całą jego podstępną ekipą samych strat.
dobre
rufio - Wto 03 Kwi, 2012 22:10

No no fiu fiu - nieźle powiem więcej całkiem duże nieźle -
I takie małe porównanie - Ty i Głęboka - mniej więcej z wskazaniem na mniej na Ciebie przebywasz w gronie czubków i co ? Można - można jeżeli się chce i się słucha a ze słuchania wyciąga się nutki . Zajefajnie i trzym stery .

JaKaJA - Wto 03 Kwi, 2012 22:12

widzisz?? od razu mówiłam,że NA PEWNO masz jakieś talenta :mgreen: nie pomyliłam się wcale a wcale :brawo:
Aniołkowa - Śro 04 Kwi, 2012 17:53

JaKaJA, rufio, emigrantka, kas25, bardzo Wam dziekuje :)
JaKaJA napisał/a:
od razu mówiłam,że NA PEWNO masz jakieś talenta

no... mowia ze bardzo dobrze gotuje, nawet ze widac ze to moja pasja ;)

smokooka - Śro 04 Kwi, 2012 17:54

A co mi ugotujesz dzisiaj dobrego??? :)
zimna - Śro 04 Kwi, 2012 18:22

Aniołkowa napisał/a:
mowia ze bardzo dobrze gotuje, nawet ze widac ze to moja pasja ;)

Hejo :)
Należy sie jakieś ciacho, bo chyba Ci stuknął miesiąc abstynencji. :jezor:

Aniołkowa - Czw 05 Kwi, 2012 09:41

smokooka napisał/a:
A co mi ugotujesz dzisiaj dobrego??? :)

dzisiaj bede robic mufinki bananowe, bigos, galarete drobiowa i sledzie nastawie - czestuj sie :)
zimna napisał/a:
chyba Ci stuknął miesiąc abstynencji

taaaaaaaaak :) najwieksza przerwa od 4 lat !!!
moja opiekunka zaszczycila mnie przytulasem i podziwem w oczach na wtorkowym mityngu jajeczkowym :) myslalam ze pekne z dumy fsdf43t
moze jakis maly torcik trzasne ? maly biszkopt z czekolada, duzo czekolady :lol:

smokooka - Czw 05 Kwi, 2012 09:44

To ja czuję się zaproszona Aniołku :) tej galarety to na wynos wezmę też :) śledzika to bardziej wymoczonego lubię fsdf43t
Gratulacje moja droga, tak trzymać :brawo:
Co do torcika, to schowaj go tam, gdzie tylko my będziemy wiedziały :wysmiewacz:

zimna - Czw 05 Kwi, 2012 11:25

Aniołkowa napisał/a:
chyba Ci stuknął miesiąc abstynencji
taaaaaaaaak :) najwieksza przerwa od 4 lat !!!
moja opiekunka zaszczycila mnie przytulasem i podziwem w oczach na wtorkowym mityngu jajeczkowym :) myslalam ze pekne z dumy fsdf43t

Gratuluje :okok:
:kwiatek:

Gonzo.pl - Czw 05 Kwi, 2012 11:33

Gratulacje. :)


matiwaldi - Czw 05 Kwi, 2012 12:29

Aniołkowa napisał/a:
zimna napisał/a:
chyba Ci stuknął miesiąc abstynencji

taaaaaaaaak :) najwieksza przerwa od 4 lat !!!


:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

grzesiek - Czw 05 Kwi, 2012 13:02

Aniołku jeśli tak gotujesz jak piszesz to szacun i ukłony nosem do trotuaru. :)

Tak jak obiecałem powiesiłem wydruk Twojego tekstu na tablicy w salce mitingów.
Zrobiło to taka furorę,że muszę wydrukować tego więcej,bo indywidualni czytelnicy chcą to mieć na własność w domu.

JaKaJA - Czw 05 Kwi, 2012 18:28

:mgreen:
ANiołkowa tylko niech Cię nie podkusi sprawdzać,czy już Ci wolno ( ja miałam kiedyś taki pomysł po trochę ponad miesiącu :evil: )
A tak serio to ściskam Cię mocno i nieustająco kibicuję :) :buźki:

Aniołkowa - Sob 07 Kwi, 2012 09:17

smokooka napisał/a:
Co do torcika, to schowaj go tam, gdzie tylko my będziemy wiedziały

z tym calym dietowaniem i odchudzaniem aktualnie wyluzowalam, to nie jest dobry czas na poczatku trzezwienia by obarczac siebie jeszcze takim stresem :) bedzie lezal w kuchni na srodku stolu :)
JaKaJA, grzesiek, matiwaldi, Gonzo.pl, zimna, bardzo Wam dziekuje za prawdziwe slowa wsparcie i te gratulacje :) to tylko i az miesiac :)
grzesiek napisał/a:
Tak jak obiecałem powiesiłem wydruk Twojego tekstu na tablicy w salce mitingów.

bardzo sie ciesze, ja nie sadze bym na swoim poczatku drogi mogla komukolwiek pomoc z racji znikomego doswiadczenia, ale jesli komus po przeczytaniu cos sie w serduszku i duszy ruszy na plus to tym wiecej bede szczesliwa :)
JaKaJA napisał/a:
ANiołkowa tylko niech Cię nie podkusi sprawdzać,czy już Ci wolno

byl ulamek sekundy ze sie zastanawialam czy kiedys bede mogla choc piwo wypic, ale szybko postwilam sie do pionu, przeciez jestem chora, to choroba nieuleczalna, dosc dlugo juz sie oklamywalam, szybko przypomnialam sobie zyski z trzezwosci i to co mam do stracenia - reakcja byla jednoznaczna - NIE
wiem juz ze bedzie roznie, glod, nawroty i wiele innych sytuacji ktorych doswiadcze, mowia o tym na terapii, na dzien dzisiejszy dziekuje, nie pije :)
grzesiek napisał/a:
Aniołku jeśli tak gotujesz jak piszesz to szacun i ukłony nosem do trotuaru.

porobie troche zdjec i powklejam, jeszcze nie wiem jak to technicznie tu zrobic, ale postaram sie powklejac ;) jeszcze nie bylo kogos komu by nie smakowalo a to najwazniejszy komplement dla kucharza :)

zycze Wam spokoju, duzo sily, pysznego jedzenia i czego tylko sobie zazyczycie na te swieta :) pozdrawiam serdecznie :)

espresso - Sob 07 Kwi, 2012 09:33

Aniołkowa, gratuluję też :kwiatek: i wznoszę szklaneczkę soku warzywno-owocowego, na zdrowie :)
a wracając do diet... Gorąco polecam, jeśli masz czas i chęć - 2 litry dziennie, od rana właśnie świeżego soku (ja wrzucam marchew, buraka, selera odrobinę i jabłka; wszystko to teraz nawet tanie jest) i piję do południa. 1) oczyszcza świetnie wątrobę i po tygodniu poczułam przypływ energii, 2) naprawdę jak organizm wchłania wszystkie dobra, łatwo przyswajalne, to zmniejsza się łaknienie 3) poprawia bardzo koloryt cery ;)

Pięknych Świąt życzę :]

Aniołkowa - Sob 07 Kwi, 2012 19:13

wlasnie skonczylam, mimo ze nigdzie nie jedziemy nie moglam sie powstrzymac , zapach cieplego ciasta w domu, bukiet tulipanow, to jest to :)

pozdrawiam :)

edit: zdjec nie umiem robic, jak widac :lol: srebrne kulki na ciescie ukladala corcia, nie mialam sumienia jej odmowic :)

Aniołkowa - Śro 11 Kwi, 2012 22:12

u mnie nadal bezalkoholowo z czego bardzo sie ciesze
za kilka spotkan koniec terapii grupowej wstepnej i ustalimy z terapeuta co dalej, prawie na pewno posle mnie na terapie zaawansowana, trwa 3 miesiace, spotkania 2 x w tygodniu - tam czeka mnie pisanie jakichs "prac", nie wiem jeszcze o co chodzi ale tez grupowo i prowadzi psycholog

zauwazylam ze pojawiaja sie u mnie zachowania analogiczne do tych jak pilam tzn w jakiejs naglej chwili czuje przyplyw euforii, mnostwo sil i checi (tak mialam jak juz kupilam alkohol) i jakis czas potem, nie za dlugo nastepuje spadek nastroju (jak wtedy gdy przekroczylam granice "kolejnego kieliszka" )
o co chodzi ? az mialam dzis gesia skorke jak sobie zdalam z tego sprawe jakie to podobne zeby nie powiedziec identyczne :szok:
czy to mozg szaleje bo coraz dluzej jest bez alkoholu i to sa jego ostatnie podrygi do zmuszenia mnie do napicia sie ?
sprawdzilam dzienniczek objawow glodu, pare razy bylam bez powodu poddenerwowana, czulam duze zmeczenie mimo ze nic nie robilam i bylam wyspana
maz w swieta wypil dwa piwa jedno w niedziele kupil jak bylam jeszcze w domu a wypil jak poszlam na mityng a drugie w poniedzialek przy stole jak jedlismy, prosilam, ale nie udalo mi sie tym razem, zjadlam szybko i poszlam na gore i zamknelam temat
cos mi sie jednak wydaje ze to jakos powiazane wszystko jest tylko ja jeszcze z tego nie umiem sobie sprawy zdac, za krotko mam terapie i za malo wiem..

pterodaktyll - Śro 11 Kwi, 2012 22:16

Cześć Aniołku. Słusznie że nie lekceważysz takich objawów ale też nie zadręczaj się nimi. Staraj się raczej nie myśleć o nich w kontekście tego, że grożą "wybuchem" a raczej w kontekście lepszego czy gorszego nastroju, jak to w codziennym życiu bywa :mgreen:
Aniołkowa - Czw 12 Kwi, 2012 06:40

pterodaktyll napisał/a:
Staraj się raczej nie myśleć o nich w kontekście tego, że grożą "wybuchem" a raczej w kontekście lepszego czy gorszego nastroju, jak to w codziennym życiu bywa

i tego sie bede trzymala
tylko to podobienstwo mnie zmrozilo
ale to chyba przewrazliwienie na obecnym etapie :)
dziekuje

pterodaktyll - Czw 12 Kwi, 2012 09:55

Aniołkowa napisał/a:
to chyba przewrazliwienie na obecnym etapie

Jak to powiadają, lepiej dmuchać na zimne niż lekceważyć objawy, ale jak we wszystkim trzeba zachować pewien umiar. Wiesz przecież że takie same objawy mogą być przyczyną różnych chorób Powodzenia :)

grzesiek - Czw 12 Kwi, 2012 11:46

Witaj po świętach Aniołku. Ja miałem podobne odczucia, skoki nastroju i też mnie to męczyło.
Rozpatrując to z terapeutą, usłyszałem,że to reakcja organizmu i objawy odstawienne,ale ja wiem,że jak piłem to też miałem takie stany,radość przechodząca w smutek,złość, rozdrażnienie, tylko wtedy tego nie zauważałem,nie zastanawiałem się. Teraz to dostrzegam,wiem kiedy się cieszę i z czego,podobnie ze złością.Dostrzegając to zastanawiam sie i oceniam. Wiem z kąd to się bierze i co moge z tym zrobić

kamo - Czw 12 Kwi, 2012 11:56

grzesiek napisał/a:
Witaj po świętach Aniołku. Ja miałem podobne odczucia, skoki nastroju i też mnie to męczyło.
Rozpatrując to z terapeutą, usłyszałem,że to reakcja organizmu i objawy odstawienne,ale ja wiem,że jak piłem to też miałem takie stany,radość przechodząca w smutek,złość, rozdrażnienie, tylko wtedy tego nie zauważałem,nie zastanawiałem się. Teraz to dostrzegam,wiem kiedy się cieszę i z czego,podobnie ze złością.Dostrzegając to zastanawiam sie i oceniam. Wiem z kąd to się bierze i co moge z tym zrobić
zgadzam sie z tym co napisales.ja narazie nie moge z terapeuta porozmawiac ani isc na mityng i nosi mnie to jestem radosny a chwile pozniej sie denerwuje z byle powodu.
piotr7 - Czw 12 Kwi, 2012 17:52

Te wachania nastrojow beda sie pojawialy co jakis czas.Trzezwieje od siedmiu miesiecy,i po okresie miodowym,zaczolem odbierac kolejne dni,w sposob jak to pieknie opisalas.Nawet sie pytalem terapeltki czy jest to "normalne"I, nagle,odezwala sie niegrozna ale bolesna kotuzja stawu,zle przespana noc i sny alko.Uwazam ze ,chyba,niezaleznie,od starzu trzezwienia stabilnosc emocjonalna alkoholika jest bardzo delikatna.POZDROWIENIA pieknie zaczynasz trzezwiec.
Aniołkowa - Czw 12 Kwi, 2012 20:30

dziekuje Wam bardzo za dobre slowo :)
dzis na grupowej potwornie sie przestraszylam, omawialismy "brak kontroli"
na poczatku bylo zwyczajnie , nagle odezwal sie nowy pan i mowi : nie pilem 12 lat i zaczalem na nowo..
nie pamietam dokladnie co mowil dalej, przerazilam sie
ja, ktora uznala slabosc wobec alkoholu, poszla do psychologa, chodzi ladnie na terapie i mityngi i ladnie zapoznaje sie z otrzymywanymi materialami, ba, nawet czyta literature fachowa, ja ktora mam pieknie wyrysowana drabinke trzezwienia, liczaca na sukces okupiony ciezka praca nagle slysze ze mozna po kilkunastu latach zaprzepascic wszystko zapiciem
nie oceniam tego pana, nigdy w zyciu
przerazilam sie smiertelnie :(

cool - Czw 12 Kwi, 2012 20:34

Aniołkowa napisał/a:
przerazilam sie smiertelnie :(


ja też w takich sytuacjach tak odczuwam ,ale dla mnie jest to przestroga aby być czujnym i nie zapomnieć kim jestem :)

pterodaktyll - Czw 12 Kwi, 2012 20:35

Aniołkowa napisał/a:
nagle slysze ze mozna po kilkunastu latach zaprzepascic wszystko zapiciem

Też o tym słyszałem, widać rzeczywiście tak bywa...........
Aniołkowa napisał/a:
przerazilam sie smiertelnie

Też mnie czasem dopada, choć może nie aż tak "śmiertelnie"

szymon - Czw 12 Kwi, 2012 20:37

pterodaktyll napisał/a:
nie aż tak "śmiertelnie"


taki pół-zawałek :evil2"

pterodaktyll - Czw 12 Kwi, 2012 20:39

szymon napisał/a:
taki pół-zawałek :evil2"

Palpitacja........... :mgreen:

yuraa - Czw 12 Kwi, 2012 21:30

Aniołkowa napisał/a:
nagle odezwal sie nowy pan i mowi : nie pilem 12 lat i zaczalem na nowo..


co jest z tymi 12 latkami juz chyba po raz piaty słysze że 12 lat i zapił

Jonesy - Czw 12 Kwi, 2012 23:56

Dlatego własnie to się nazywa nieuleczalna choroba, z którą czasami można żyć. Jeśli się chce.
Janioł - Pią 13 Kwi, 2012 06:03

Aniołkowa napisał/a:
nie pilem 12 lat i zaczalem na nowo..
jakbym siebie słyszał 8|
Aniołkowa napisał/a:
liczaca na sukces okupiony ciezka praca nagle slysze ze mozna po kilkunastu latach zaprzepascic wszystko zapiciem
nie oceniam tego pana, nigdy w zyciu
przerazilam sie smiertelnie

bo na ten sukces pracowac trzeba nawet jak ma się te 12 lat i nie wolno odpuszczać

grzesiek - Pią 13 Kwi, 2012 10:19

nawrocik napisał/a:
ja też w takich sytuacjach tak odczuwam ,ale dla mnie jest to przestroga aby być czujnym i nie zapomnieć kim jestem :)

ot i cała mądrość. Nie ważne ile trzeźwiał,istotne,że w jednej chwili się zatrzymał,może pewność siebie, może chwilowy brak pokory?
To świadoma chęć napicia się,zgubne i rujnujące.
Taki przypadek,to dla mnie przykład,czego nie wolno robić,nie zapominać i być uważnym w każdej chwili. Ucze się na błędach,wolę jednak, jak to są błędy innych.Nie muszę tego powtarzać,naśladować ,kopiować ,a wyciągać wnioski.

rufio - Pią 13 Kwi, 2012 11:54

Kryzys - picie
- Po 2 latach
- po 5
- po 7
- po 12
- po 16
Największe prawdopodobieństwo jest w okresie między 7- 12 - jakoś takoś psychika zaczyna być niby pewna i zaczynają przeważać schematy pewności i rutyna - a nie raz i samochwalstwo czy jakoś takoś . Gdzieś to wyczytałem .
A po 16 to podobno skleroza - i dlatego niby sie zapija .

yuraa - Pią 13 Kwi, 2012 12:06

rufio napisał/a:
Największe prawdopodobieństwo jest w okresie między 7- 12

nie strasz mnie Rufio,
jestem dokładnie w połowie tego okresu

rufio - Pią 13 Kwi, 2012 12:18

Nie straszę - jest to udokumentowane na terapii nie jednej - coś tam w główce się przestawia i " hulaj dusza piekła nie ma "
Tajga - Pią 13 Kwi, 2012 12:18

rufio napisał/a:
Największe prawdopodobieństwo jest w okresie między 7- 12 - jakoś takoś psychika zaczyna być niby pewna i zaczynają przeważać schematy pewności i rutyna - a nie raz i samochwalstwo czy jakoś takoś .


W moim życiu DWA razy zdarzyło mi się zapić centralnie po 8 latach.
Pierwszy raz chyba ta rutyna....

Drugi raz, pewność że JA znajdę sposób na picie kontrolowane.

rufio - Pią 13 Kwi, 2012 12:19

Tajga napisał/a:
W moim życiu DWA razy zdarzyło się zapić centralnie po 8 latach.
Pierwszy raz chyba ta rutyna....

Drugi raz, pewność że JA znajdę sposób na picie kontrolowane.

To to własnie - Tajga tak

Whiplash - Pią 13 Kwi, 2012 12:21

rufio napisał/a:
Największe prawdopodobieństwo jest


Jakbym liczył na szczęście to dawno łaziłbym pijany... Nie o prawdopodobieństwo więc tu chodzi...

A skoro już chcemy dojść o co chodzi to to się nazywa statystyka...
A statystycznie, ja i mój pies mamy po trzy nogi :bezradny:

matiwaldi - Pią 13 Kwi, 2012 12:51

rufio napisał/a:
Kryzys - picie
- Po 2 latach
- po 5
- po 7
- po 12
- po 16
Największe prawdopodobieństwo jest w okresie między 7- 12 - jakoś takoś psychika zaczyna być niby pewna i zaczynają przeważać schematy pewności i rutyna - a nie raz i samochwalstwo czy jakoś takoś . Gdzieś to wyczytałem .
A po 16 to podobno skleroza - i dlatego niby sie zapija .


i właśnie dlatego ja nie piję tylko jeden dzień....

kant - Pią 13 Kwi, 2012 13:25

Przyznam Wam się, że gubię się w tym forum. Wchodzę i czytam o nawrotach po latach, a chwilę później znacznie dłuższą dyskusję na temat liczebności garnituru uzębienia u stworzenia, które jest krzyżówką ssaków naczelnych, kota, niezwykle mądrego psa oraz statystyki. To trochę za dużo jak na moje zdolności przyswajania pure nonsensu.

Wiem, że jak się wchodzi do czyjegoś domu, to się po prostu akceptuje reguły, które w nim panują. I to robię.

I wiem też, że rozmowa pomiędzy przyjaciółmi (bo chyba takimi jesteście w większości) ma to do siebie, że nie ma struktury i meandruje swobodnie pomiędzy wątkami, impresjami, dygresjami i innymi napadami myśli.

Ale zlitujcie się proszę czasami nad tymi, którzy wpadają tutaj dlatego, że prowadzicie jednak "dom otwarty"

Pół żartem, pół serio.

staaw - Pią 13 Kwi, 2012 13:28

kant napisał/a:

Ale zlitujcie się proszę czasami nad tymi, którzy wpadają tutaj dlatego, że prowadzicie jednak "dom otwarty"

:nie:
Niema litości. Znasz pojęcie "twarda miłość"?

rufio - Pią 13 Kwi, 2012 13:31

Kant za chwile bedzie porządek - przylecą miotły i ułożą tak jak powinno być - jestem zdziwiony , ze jeszcze ich nie ma .
A tak odnośnie pur nonsensu to coś w tym jest - I widzisz statystycznie między czymś a czymś sie zapija i statystyka również posłużyła nam do ilości zębów w pyskach - może to nie jest do końca powiązane ale statystyka tak już ma

smokooka - Pią 13 Kwi, 2012 13:37

Kant, dzięki takiemu pitoleniu to forum jest żywe, w przeciwieństwie do sztywniackich innych. Wybór każdy ma. A dzięki temu, że żywe to i informacje merytoryczne w większych ilościach i bardziej przyswajalne. Cóż że ze Szwecji.
Tajga - Pią 13 Kwi, 2012 13:43

kant napisał/a:

Przyznam Wam się, że gubię się w tym forum.


Przywykniesz, posiedzisz tu dłużej to nauczysz się czytać między wierszami, i wyłuskiwać to co dla Ciebie jest przydatne. Osobiście, gdybym miała czytać tylko o tym kto, ile, po co, z jakiej przyczyny, wypił, zapił...to bym się zanudziła.
Trzeźwienie to nie tylko %, to też statystyka 23r

piotr7 - Pią 13 Kwi, 2012 20:47

Rufio mnie przestraszyl,ja po piedziesiatce zaczynam mic skleroze to zapomne ze przestalem pic.
cool - Pią 13 Kwi, 2012 20:48

piotr7 napisał/a:
zapomne ze przestalem pic.



:mysli:

JAGODAAA - Pią 13 Kwi, 2012 21:06

[quote="Aniołkowa"].... Niczym gąbka nasiąkam dobrym i świadomym czasem spędzonym z rodziną, niech się przelewa, spragniona jestem po brzegi takiej dobroci. ...


Pamiętaj, że gąbka nasiąka do granic pojemności. Żeby nadal nasiąkać nowymi uczuciami, trzeba ją wycisnąć, przekazywać te uczucia innym.

Pogody ducha
:pocieszacz:

zimna - Pią 13 Kwi, 2012 21:18

JAGODAAA napisał/a:
Pamiętaj, że gąbka nasiąka do granic pojemności. Żeby nadal nasiąkać nowymi uczuciami, trzeba ją wycisnąć, przekazywać te uczucia innym.

ff4ghh ff4ghh ff4ghh

grzesiek - Sob 14 Kwi, 2012 10:48

a co słychać u Aniołkowej? Bo to chyba jej wątek. Jak trzeźwieje nasza koleżanka po trzydziestce? ( nie dotyczy wieku,ale chodzi o staż trzeźwienia :wysmiewacz: )
Aniołkowa - Sob 14 Kwi, 2012 21:02

JAGODAAA napisał/a:
Pamiętaj, że gąbka nasiąka do granic pojemności. Żeby nadal nasiąkać nowymi uczuciami, trzeba ją wycisnąć, przekazywać te uczucia innym.

przeczytalam to kilka razy i racja, cos w tym jest, dziekuje

grzesiek napisał/a:
a co słychać u Aniołkowej? Bo to chyba jej wątek. Jak trzeźwieje nasza koleżanka po trzydziestce? ( nie dotyczy wieku,ale chodzi o staż trzeźwienia )

wiek jak wiek wplywu nie mam zadnego :)
dziekuje, w miare dobrze, caly czas mam jednak te wahania nastroju od tej euforii gdzie nagle wszystko chce zrobic na raz i moge i mam checi i wiare do za chwilke spadku nastroju, gdzie nic mi sie nie chce, nie widze sensu danego dzialania (nie mowie o niepiciu) itp
musze obmyslec jakas strategie wobec meza, bo powiedzial ze ma dosyc gadania o alkoholizmie o tym co bylo na terapii itp
powiedzial: ty juz i tak nie bedziesz pila, ale ten twoj perfekcjonizm sprawia ze teraz to tez wszystko bedziesz robic na maksa i chodzic na te terapie i na te spotkania , nie jestes zadnym wielkim alkoholikiem i skoncz z tym perfekcjonizmem..
probowalam wytlumaczyc ze nie ma wielkich i malych alkoholikow, ze po prostu sa, ale potem sie wycofalam
musze to inaczej rozegrac :(

no i ten narastajacy strach przed smiercia, przed tym ze nie mam na to zadnego wplywu, ze nie wiem co bedzie dalej, ze bede musiala zostawic swoja corke, rodzine
cale zycie ciagle o cos walcze lub z czyms walcze, bardzo wiele mnie to kosztuje, a ta nieuchronnosc smierci, tego konca gdzie nie ma juz nic-przeraza mnie coraz bardziej i to juz nie sa zwyczajne obawy co bedzie dalej, mysle o tym bardzo czesto i bardzo zle to przezywam :(

Pastel - Nie 15 Kwi, 2012 01:13

Aniołkowa napisał/a:
ta nieuchronnosc smierci, tego konca gdzie nie ma juz nic-przeraza mnie coraz bardziej i to juz nie sa zwyczajne obawy co bedzie dalej, mysle o tym bardzo czesto i bardzo zle to przezywam

Aniołkowa napisał/a:
no i ten narastajacy strach przed smiercia, przed tym ze nie mam na to zadnego wplywu, ze nie wiem co bedzie dalej, ze bede musiala zostawic swoja corke, rodzine

Aniołkowa, Ty już nie masz innych problemów na głowie? Trzydziestka z małym hakiem na karku, a Ty się śmiercią martwisz? Co jeszcze? Głodujące dzieci w Afryce? :stres:
Więcej optymizmu dziewczyno, bo takie szukanie problemów prowadzi prosto do kieliszka. Ja się śmiercią nie przejmuje, bo z własnego doświadczenia wiem, że zawsze umiera kto inny :wysmiewacz: .
Uśmiechnij się Słońce i nie przejmuj się rzeczami, na które i tak nie masz wpływu. Co Ci tak spieszno na tamten świat? Nie ma lekko - jeszcze się będziesz musiała pomęczyć na tym ziemskim padole ;) , każdy by tak chciał - wziąć i umrzeć :) .
Spójrz pozytywnie w przyszłość, a wszystko się poukłada po Twojej myśli. Ja Ci cały czas bardzo kibicuję.
A mąż może się trochę 'zmęczył' Twoim trzeźwieniem? Może po prostu spróbuj trochę mniej mu o tym mówić? Nie wie o Twoim uzależnieniu tyle co Ty, to i bagatelizuje. Tylko Ty nie bagatelizuj! :prosi:
Trzym się ciepło!
c4fscs

matiwaldi - Nie 15 Kwi, 2012 06:32

Aniołkowa napisał/a:
musze to inaczej rozegrac


a może już nie graj,nie rozgrywaj..........tylko bądź sobą ....

Aniołkowa napisał/a:
cale zycie ciagle o cos walcze lub z czyms walcze


to może już nie walcz.....tylko żyj codziennością w zgodzie z sobą,bez szkody dla innych....

Aniołkowa napisał/a:
narastajacy strach przed smiercia


to właśnie śmierć nadaj sens naszemu życiu .........więc żyj tu i teraz i nie dręcz sie tworami wyobraźni......

Gonzo.pl - Nie 15 Kwi, 2012 06:35

Aniołkowa, ja już przestałem się przejmować, jaka pogoda będzie na moim pogrzebie... :p
Jesteśmy tylko małymi trybikami, inni poradzą sobie beze mnie.

Aniołkowa - Nie 15 Kwi, 2012 08:11

pastel napisał/a:
Więcej optymizmu dziewczyno

ta hustawka strasznie meczaca jest teraz :/
pastel napisał/a:
A mąż może się trochę 'zmęczył' Twoim trzeźwieniem? Może po prostu spróbuj trochę mniej mu o tym mówić?

swieta prawda, masz racje
ja jak zwykle potrzebuje pochwal i wiwatow ze robie cos dobrze
kiedys tak probowalam zmusic matke do kochania mnie i skonczylo sie na tym ze na kolejne swiadectwo z paskiem nawet nie spojrzala :(
matiwaldi napisał/a:
a może już nie graj,nie rozgrywaj..........tylko bądź sobą ....

no wlasnie, znacie ma tak krotko a tak dobrze :(
ciagle plan, jakas konkretna tresc najlepiej ustalona w konkretnym czasie, cos pewnego, najbardziej zmierzalnego, zadnych zmian i zaklocen po drodze..
wiecie, jako dziecko molestujacego alkoholika musialam znalezc sobie swoj wlasny inny swiat, taka furtke do miejsca ucieczki od tego co bylo, mialam rozne pomysly, glownie uciekalam w nauke ponad program, zawsze ponad plan bo to zajmowalo wiecej czasu, dluzej mnie w "domu" nie bylo, udzielalam sie gdzie tylko sie dalo, az do fizycznego zmeczenia, byle nie myslec :( nawet nocami siedzialam w wannie w lazience i czytalam ksiazki to byl moj swiat i tylko moj tam mnie nikt nie krzywdzil
wszystko co to zaburzalo i burzylo bylo kolejnym wrogiem
ja nie wiem czy to dobrze tlumacze, o wielu sytuacjach zapomnialam-wyparlam, teraz bede musiala to wzystko sobie przypomniec przekopac i zakopac porzadnie, no boje sie :( ale wiem ze bez tego nie zrozumiem co sie ze mna przez te 30 lat dzialo ze w koncu zaczelam pic :(
z tego co slyszalam za "chwile" pojde na grupe terapeutyczna zaawansowana i wlasnie tam na tych pisanych pracach tez sie rozlicza z przeszloscia, ja po prostu musze to zrobic bo sama sie bede caly czas zatruwac tym calym bagnem
prawda jest taka: nie umiem sie cieszyc, nie umiem sie relaskowac i odpoczywac, nie umiem wyluzowac, nie umiem odpuscic, mimo ze sa chwile euforii, checi i swietlanych planow - tak jak ta kiedy pisalam tekst o dniu 24h to zaraz potem wszystko leci w dol kurcze :/
czy tego moge sie jeszcze nauczyc ???

Gonzo.pl napisał/a:
Aniołkowa, ja już przestałem się przejmować, jaka pogoda będzie na moim pogrzebie...
Jesteśmy tylko małymi trybikami, inni poradzą sobie beze mnie.

ale ja nie chce umrzec, ja sie nie zgadzam :(

Estera - Nie 15 Kwi, 2012 08:14

nauczysz się :tak: :pocieszacz:
piotr7 - Nie 15 Kwi, 2012 08:19

To jest dosc powszechne ze nasi bliscy nie sa gotowi na taki intensywny sposob analizy .Tak naprawde to tylko alkoholik zrozumie alkocholika.Przyznala to nawet moja terapeutka .Ale zostaja jeszcze spotkania na grupie.
wampirzyca - Pon 16 Kwi, 2012 08:27

Aniołkowa napisał/a:
no i ten narastajacy strach przed smiercia, przed tym ze nie mam na to zadnego wplywu, ze nie wiem co bedzie dalej, ze bede musiala zostawic swoja corke, rodzine
cale zycie ciagle o cos walcze lub z czyms walcze, bardzo wiele mnie to kosztuje, a ta nieuchronnosc smierci, tego konca gdzie nie ma juz nic-przeraza mnie coraz bardziej i to juz nie sa zwyczajne obawy co bedzie dalej, mysle o tym bardzo czesto i bardzo zle to przezywam


Aniołkowa ja też miałam ostatnio takie mysli w piatek nawet pisałam o tym... :buziak:

Aniołkowa - Pon 16 Kwi, 2012 08:30

przed chwila zadzwonila do mnie osoba z terapi grupowej
pijana
ja nie wiedzialam co mowic co robic, wystraszylam sie, doslownie
po zakonczonej rozmowie, po chwili dzwonila kolejny raz
nie odebralam

co sie robi w takich sytuacjach ????
a jesli na kolejnym spotkaniu w poradni ta osoba powie "abstynencje utrzymalam" ??
niefajnie sie teraz czuje po tym telefonie, poddenerwowana, przestraszona, zmartwiona jak sobie ta osoba poradzi i co robi teraz 8|

wampirzyca - Pon 16 Kwi, 2012 08:30

Aniołkowa napisał/a:
ja jak zwykle potrzebuje pochwal i wiwatow ze robie cos dobrze


ja też ....jak cie czytam teraz to jakbym o sobie czytała :sun:

wampirzyca - Pon 16 Kwi, 2012 08:34

Aniołkowa napisał/a:
co sie robi w takich sytuacjach ????


Aniołkowa masz martwic sie o siebie ...masz mały okres trzeźwienia i nie powinnaś brac sobie odpowiedzialnosci za kogoś na swoją główkę.....

Nie odbieraj wiecej tego telefonu....rozmowa z pijana osobą niepotrzebnie cie nakręci i zdenerwuje

Gonzo.pl - Pon 16 Kwi, 2012 08:41

Zasady są takie, aniołku, że z pijanymi się nie rozmawia, pijanym się nie pomaga.
Zasady dla Twojego dobra.
Najlepiej telefonu nie odbierać, bo wyjaśnic cokolwiek takiej osobie się nie da.
Cytat:
a jesli na kolejnym spotkaniu w poradni ta osoba powie "abstynencje utrzymalam" ??

Taki jestem, że natychmiast bym wypalił odpowiedź :uoee:
Myślę, że ukrywanie tego jest także pomaganiem w piciu.
Tym bardziej, ze duszenie tego w sobie sprawiłoby mnie problemy emocjonalne.
Tamtej osobie to wisi. :)

zimna - Pon 16 Kwi, 2012 08:43

Aniołkowa napisał/a:
co sie robi w takich sytuacjach ????

Nie dobieraj telefonu, jej nie pomożesz a sobie zaszkodzisz.
Myśl o sobie i swojej rodzinie ,z pijanymi nie rozmawiaj to dla Ciebie niebezpieczne,
To ,że ona do Ciebie dzwoni w takim stanie to z jej strony świństwo.
3msię :)

Aniołkowa - Pon 16 Kwi, 2012 09:23

no ja jeszcze naiwna jestem i bardzo przejmujaca sie :/
balam sie tej osobie nawet powiedziec przez telefon ze wydaje mi sie=wiem=slysze ze jest pod wplywem alkoholu, ale ten bełkot byl jednoznaczny :( raz mowila ze pila wczoraj za chwile ze nie pila :( strasznie mi tej osoby zal
z drugiej strony, musze posluchac Was, to JA teraz jestem najwazniejsza, za krotki mam okres trzezwosci zeby ratowac innych
musze to w koncu zrozumiec, bo pewnie beda sie zdarzac takie sytuacje
ale dzisiaj bylam toatalnie zaskoczona, pewnie stad takie silne emocje :(

teraz sobie przypomnialam ze wczoraj tez mialam od niej nieodebrane polaczenie i wyslalam sms ze nie moge rozmawiac, ale potem juz sie nie kontaktowala
nie wiem teraz czy chciala sie napic i probowala do mnie dzwonic czy juz pila i dzwonila :(
nie mam zamiaru juz sie domyslac a tym bardziej nie bede miala zadnych wyrzutow sumienia ze wczoraj nieodebralam
to nie moja wina ze sie napila do jasnej chol... !!!

smokooka - Pon 16 Kwi, 2012 09:29

Aniołku, trzymaj się z daleka, to destrukcyjne działanie nacechowane egoizmem, właściwie nieważne czy chciała się napić czy się napiła wczoraj jak dzwoniła. Ta osoba wie do kogo powinna się zwracać, wie jaki staż trzeźwości masz, więc nie przejmuj się tylko przyjmij właściwą postawę wobec niej. Możesz też sobie o niej myśleć co chcesz i pewnie będziesz miała rację. Masz prawo być na nią zła i się odseparować, możesz zrobić wszystko co podpowiada Ci serduszko, byle to było w zgodzie z Twoją trzeźwością.
Gonzo.pl - Pon 16 Kwi, 2012 09:32

Oczywiście, że to nie Twoja wina.
Na mojej terapii mieliśmy w kontrakcie zakaz kontaktowania się prywatnie z innymi pacjentami, spotkań, chodzenia na kawę itp.
Oczywiście bardzo się buntowaliśmy, bo niby jak to tak, my chcemy się wspierać, razem łatwiej.
Zrozumiałem ten zakaz dopiero, kiedy uznałem, ze wolę marznąć czekając na autobusy, niz jeździć z kumplem.
Pokazywał nam po drodze wszystkie monopolowe, obgadał większość osób z terapii, a wszystko to przetykane ch... i k...
To była męczarnia.

grzesiek - Pon 16 Kwi, 2012 11:10

Aniołku,tak jak poprzednicy,ja też uważam,że z pijanym sie nie rozmawia,nie pomaga.Kto chciał się napić to sam zdecydował co zrobił i nie daj sie w to wciągnąć bo też możesz "popłynąć".
Jeśli chodzi o Twoje zachowania,postaraj sie planować dzień,swoje czynności.Nawet jak będziesz pełna euforii to stawaj się nad tym zapanować i uspokoić. Zawsze są sprawy ważne i ważniejsze, sama sobie ustalaj hierarchię i wykonuj jedną pracę po woli,ale dokładnie.
Jeśli masz doła i nic ci się nie chce, to tym bardziej rób zaplanowaną czynność.
Na początku trzeźwienia nie wymagaj zbyt wiele od męża.Ważne,że Ci nie przeszkadza w trzeźwieniu.Jego podejście jest inne ,bo żyje w niewiedzy,może kiedyś sam do tego dojdzie i zainteresuje się Twoim i nie tylko problemem.Bądź sobą i rub swoje.
Moja rodzina chciała mi bardzo pomagać na początku.To mnie denerwowało. Kiedyś powiedziałem,że jeśli chcą mi pomóc,to niech nie pomagają,a to da lepszy skutek.
POSŁUCHALI.

Jonesy - Pon 16 Kwi, 2012 12:59

Zapamiętaj sobie Małgosiu,
PRZEZ CIEBIE I TWÓJ BRAK ZAINTERESOWANIA MOŻE ZAPIĆ TYLKO JEDNA OSOBA - TY SAMA!!!
Za nikogo innego nie odpowiadasz. Choćby to był twój mąż, ojciec, brat, syn, córka, matka, siostra, kolega, koleżanka czy kochanek. Ty możesz się obwiniać o cokolwiek tylko w przypadku gdy sama zapijesz. Cała reszta to zwalanie winy na innych i szukanie wymówek.

Janioł - Pon 16 Kwi, 2012 13:00

Jonesy napisał/a:
Zapamiętaj sobie Małgosiu,
PRZEZ CIEBIE I TWÓJ BRAK ZAINTERESOWANIA MOŻE ZAPIĆ TYLKO JEDNA OSOBA - TY SAMA!!!
Za nikogo innego nie odpowiadasz. Choćby to był twój mąż, ojciec, brat, syn, córka, matka, siostra, kolega, koleżanka czy kochanek. Ty możesz się obwiniać o cokolwiek tylko w przypadku gdy sama zapijesz. Cała reszta to zwalanie winy na innych i szukanie wymówek.
ot , i mądrego warto poczytać
szymon - Pon 16 Kwi, 2012 13:02

Jonesy napisał/a:
mąż, ojciec, brat, syn, córka, matka, siostra, kolega, koleżanka czy kochanek.


a babcia z dziadkiem też? :roll:

Janioł - Pon 16 Kwi, 2012 13:02

szymon napisał/a:
a babcia z dziadkiem też? :roll:
i rzepka w ogrodzie
Aniołkowa - Pon 16 Kwi, 2012 14:35

wiecie co Wam powiem, macie racje
za chwile jade na grupową
rano powiedzialam tej osobie zeby nie przychodzila bo byla porzadnie nawalona i na pewno terapeutka by wyczula
nie wiem dlaczego ale stresuje sie ze ja zobacze za kilka dni na kolejnej grupowej
boje sie ze nie bede wiedziala jak sie wobec niej zachowac
nie wiem czy nawet bedzie pamietac ze do mnie dzwonila
dopiero co przezywalam tego pijanego pana ktory przyszedl na terapie a teraz to
ja sobie wymyslilam idelane trzezwienie bez zapijania
rzeczywistosc mnie stawia ladnie do pionu
:(
oj duzo jeszcze musze sie nauczyc, duuuzo

Gonzo.pl - Pon 16 Kwi, 2012 14:47

To właśnie jest nauka. Nauka dbania o siebie, nauka życia, nauka potęgi choroby.
yuraa - Pon 16 Kwi, 2012 20:06

ja kiedyś świeżym trzeźwiakiem jeszcze będąc szedłem z psem po osiedlu.
patrzę siedzi na ławce kolega z terapii, piwo pije.
zatrzymalem sie zanim mnie zobaczył.
pomyslalem chwilę, stwierdzilem że jak podejdę na pewno nam obu głupio będzie.
i poszedlem w drugą stronę.
kolega dalej kontynuowal terapię i nawet madrze gadał.
ja nic nikomu nie powiedziałem ale nauczyło mnie to że nie nalezy brać dosłownie wszystkiego co kto mówi.
moge wierzyć tylko sobie

zimna - Pon 16 Kwi, 2012 22:09

yuraa napisał/a:
moge wierzyć tylko sobie

Ja tam nawet sobie nie wierze :p

szymon - Pon 16 Kwi, 2012 22:13

zimna napisał/a:
yuraa napisał/a:
moge wierzyć tylko sobie

Ja tam nawet sobie nie wierze :p


moim zdaniem to podstawa - wzięcie odpowiedzialności za własne życie, na dobry początek swojej drogi :p :p

pterodaktyll - Pon 16 Kwi, 2012 22:19

szymon napisał/a:
wzięcie odpowiedzialności za własne życie, na dobry początek swojej drogi

Czasem lepiej wziąć............nogi za pas. :p :p :p

Jonesy - Pon 16 Kwi, 2012 23:32

U nas kiedyś na grupie terapka zaczęła maltretowac jedną członkinię. I to dosyć ostry magiel. Tak ostry, że chciałem wstać i powiedzieć żeby dali już jej spokój. Przecież ze łzami już w oczach się kobieta zapierała że jest ok, że ona nic.
I co? I alkomat się pojawił. No to ona że tylko łyżeczkę syropku, że naparstek, kieliszek do herbaty, pół grzanego piwa na gardło, jedno małe i tak dalej, po kolei odzierała się przed nami z godności targując się w stylu wytrawnego araba na tureckim straganie w Istambule...
I od tamtej chwili już tak za bardzo nie wierzę we wszystko.

jolkajolka - Wto 17 Kwi, 2012 07:16

Ja, na swojej drugiej terapii, też robiłam takie numery. To znaczy nigdy nie poszłam na zajęcia pijana, ale przez pierwsze miesiące zdarzało mi się zapić np. w weekend, po czym we wtorek szłam na grupę, jakby nic się nie wydarzyło. Musiało minąć jeszcze kilka ładnych miesięcy, zanim "zaskoczyłam" jak to działa. I szczęśliwie siódmy rok idzie :)
Aniołkowa - Wto 17 Kwi, 2012 07:20

maglowalismy ten temat wczoraj
na kazda swoja watpliwosc slyszalam glownie "przestan zbawiac swiat i martwic sie o wszystkich zacznij myslec o sobie i soba sie zajmij - taki zdrowy egoizm trzezwiejacego"
bardzo chce sie do tego dostowac, tak robic, kurcze ciezko po tylu latach przestac zbawiac swiat :/
ja nigdy o sobie nie myslalam, uwazalam ze nie jestem tego warta :(
ale sprobuje, chce i musze

smokooka - Wto 17 Kwi, 2012 07:25

Nie zapominaj Aniołku o sobie, a jakbyś miała zapominać to pamiętaj o córci. To ją ewentualnie masz zbawiać a nie obcych ludzi. To ona ma się w dorosłości czuć warta wszelkich starań, miłości i ona ma mieć wiarę że wszystko się uda. Ty ją tego nauczysz co później ona wniesie w swoje życie. Na Twoim przykładzie będzie sobie radzić z kontaktami z ludźmi, w pracy i w związkach. Dbanie o obcych ludzi, którzy mogą nieświadomie zrobić krzywdę Tobie jest pozbawione wszelkiego sensu.
rufio - Wto 17 Kwi, 2012 09:59

Aniołku już kiedyś o tym pisałem - raczej tego nie czytałaś a jeżeli to zawsze można przypomnieć
Mnie nauczyli podchodzić do każdej sytuacji pytaniem " CZY "
- CZY to mnie dotyczy ?
- CZY to ma wpływ na moje dziś ?
Jeżeli odpowiedź jest " TAK " wtedy zadaje sobie pytanie " JAK "
- JAK to rozwiązać ?
- JAKIE wprowadzić działania ?
Jeżeli odpowiedź brzmi "NIE " sprawę zostawiam na boku .
I to wszystko .

prsk

grzesiek - Śro 18 Kwi, 2012 13:17

Aniołkowa napisał/a:
bardzo chce sie do tego dostowac, tak robic, kurcze ciezko po tylu latach przestac zbawiac swiat :/
ja nigdy o sobie nie myslalam, uwazalam ze nie jestem tego warta :(

Widzisz to wszystko o czym mówiliśmy na forum potwierdziło sie na terapii, myśl o sobie ,Ty jesteś najważniejsza.A co do tego ostatniego pod zdania ,to uwierz ,że jesteś tego warta,że jesteś najważniejsza i cały ten świat jest dla Ciebie,a nie odwrotnie ,bo gdyby Ciebie nie było to on( świat ) byłby nie istotny dla twojej osoby.

Aniołkowa - Śro 18 Kwi, 2012 13:21

smokooka napisał/a:
Ty ją tego nauczysz co później ona wniesie w swoje życie

tak, i nigdy nie wolno mi o tym zapomniec

rufio napisał/a:
CZY to mnie dotyczy ?
- CZY to ma wpływ na moje dziś ?
Jeżeli odpowiedź jest " TAK " wtedy zadaje sobie pytanie " JAK "
- JAK to rozwiązać ?
- JAKIE wprowadzić działania ?
Jeżeli odpowiedź brzmi "NIE " sprawę zostawiam na boku .

to bardzo dobre jest i mi pasuje, dziekuje :)
grzesiek napisał/a:
uwierz ,że jesteś tego warta,że jesteś najważniejsza i cały ten świat jest dla Ciebie

to bedzie dluuuugi proces
no ale nie niemozliwy, prawda ? :)

Aniołkowa - Czw 19 Kwi, 2012 20:26

no i stalo sie to co przewidywalam
osoba ktora dzwonila do mnie kilka dni temu w stanie nietrzezwosci wypowiadajac sie na forum grupy wspomniala ze "abstynencje utrzymala"
zrobilo mi sie smutno i dziwnie
ale
nie moge jej pomoc
koniec kropka
to dobra lekcja dla mnie i musze o tym pamietac

wczoraj zaczelam czytac rehab, bardzo dobrze sie czyta, ciekawa ksiazka w kolejce czeka wielka ksiega i zycie w trzezwosci

cool - Czw 19 Kwi, 2012 20:33

Cytat:
osoba ktora dzwonila do mnie kilka dni temu w stanie nietrzezwosci wypowiadajac sie na forum grupy wspomniala ze "abstynencje utrzymala"


niestety tak bywa, ważne aby być samemu w porządku z samym sobą

rozumiem cię :) pozdrawiam

piotr7 - Czw 19 Kwi, 2012 20:41

Jak w tym zydowskim kawale-w geszewt to nawet tate nie ufaj.
Aniołkowa - Pią 20 Kwi, 2012 06:46

na wczorajszej terapii grupowej dowiedzialam sie ze to bardzo "normalne"=efekt mechanizmow choroby ze trzezwiejacy alkoholicy po pewnym czasie zaczynaja sie zastanawiac czy na pewno potrzebuja terapii , czy aby na pewno bylo tak zle ze trzeba bylo odstawic alkohol i zaczac leczenie
przeraza mnie to ze mnie samej np wczoraj i chwile wczesniej tez przemknela mysl o kontrolowanym piciu, silnej woli i "przesadzie w postepowaniu" :shock:
w ogole nie moglam nad ta mysla zapanowac, zadne racjonalne proby tlumaczenia sobie nic nie daly
caly czas mi sie kotlowalo: tyle juz ni pijesz, przeciez mozesz, do konca zycia daleko, mozesz nad tym zapanowac, wodki nie tkniesz, ale przeciez slabe wino, dasz rade to kontrolowac itp
nie chcialam tak myslec, naprawde !!
:szok: :szok:
8|
postanowilam pojsc w niedziele na mityng spikerski, musze sie postawic do pionu

kamo - Pią 20 Kwi, 2012 07:02

witaj :lol: mialem podobnie jak ty i tez bedac na terapii.nie ukonczylem jej i zlamalem abstynecje.gdy ponownie postanowilem zerwac z nalogiem zaczelem czesciej chodzic na mityngi AA i w takich trudnych momentach dla mnie jak ten odmawialem modlitwe o pogode ducha.wielokrotnie ja odmawialem az mysli ze moge kontrolowac picie odeszly.podswiadomie widzialem ze jestem alkoholikiem ale nie potrafilem sie do tego przyznac przed soba.ta modlitwa pomogla mi zaakceptowac to kim jestem. :lol:ukonczylem terapie i wiem ze przyjaciele z AA zawsze mi pomoga jesli powiem ze cos mnie trapi,tak taz robie bo jestem slabym czlowiekiem i bez drugiego alkoholika nie dam rady. :radocha:
wampirzyca - Pią 20 Kwi, 2012 07:02

Aniołkowa napisał/a:
zrobilo mi sie smutno i dziwnie


to tej osobie powinno być głupio ....a nie Tobie Aniołku.....jestes taka jak ja za bardzo ufam i wierzę ludziom

najwazniejsze ze jesteś ty w porządku i ty nie oszukujesz grupy i samej siebie ;) :buziak:


A co do watpliwości że możesz sie napić ...że moze przesadzasz.....mnie terapka powiedziała zebym w takich chwilach przypomniała sobie to najgorsze co mnie spotkało po alkoholu i co nieraz nawywijałam .....uwierz że pomaga....

Aniołku jak ogłosisz bezsilność ...poddasz się ...i przestaniesz walczyc to osiągniesz spokój ....dopóki tego nie zrobisz będziesz się miotac ...złoscić...a w walce z tym dziadostwem zawsze polegniemy pamietaj

Aniołkowa - Pią 20 Kwi, 2012 07:06

kamo napisał/a:
az mysli ze moge kontrolowac picie odeszly.

i niech sie tak stanie
wampirzyca napisał/a:
jestes taka jak ja za bardzo ufam i wierzę ludziom

tu mam paradoks bo ja sie ludzi boje, obawiam sie krzywdy, nie chcialam poznawac nowych ludzi w obawie przed bolem jaki moga mi zafundowac
a mimo to glupie zaufanie w takiej sytuacji i wiara w to ze ktos powie jednak prawde
chlopak na grupie powiedzial mi wczoraj - musisz miec dziewczyno troche bardziej twarda d***..kę bo sie wykonczysz i po co ci to ?
no mial racje, miał
wampirzyca napisał/a:
najwazniejsze ze jesteś ty w porządku i ty nie oszukujesz grupy i samej siebie

i tego sie trzymam nie sklamalam ani tu ani na grupie ani u lekarza ani na mityngach
gdybym klamala utrzymywalabym jakis chory swait iluzji zlozony z tych klamstw moglabym sie w koncu co jest prawda a co klamstwem - oj nie, dziekuje

Gonzo.pl - Pią 20 Kwi, 2012 07:09

Aniołkowa napisał/a:
tyle juz ni pijesz, przeciez mozesz, do konca zycia daleko, mozesz nad tym zapanowac, wodki nie tkniesz, ale przeciez slabe wino, dasz rade to kontrolowac

Takich myśli to nie miałem nigdy. Alkohol nie jest mi do niczego potrzebny, ani nie mam żadnych dobrych wspomnień z nim związanych. Ja jestem wręcz zachwycony swoim obecnym życiem. :)
Ale myśli o rzuceniu terapii, zmęczenie terapią, informacjami o chorobie, rozmowami o niej, myśli o zaprzestaniu mitingów, pewność, że dam sobie radę sam....
To wystepowało u mnie nie raz i "trzymało" tygodniami.

szymon - Pią 20 Kwi, 2012 07:32

Aniołkowa napisał/a:
tyle juz ni pijesz, przeciez mozesz, do konca zycia daleko, mozesz nad tym zapanowac, wodki nie tkniesz, ale przeciez slabe wino, dasz rade to kontrolowac itp
nie chcialam tak myslec, naprawde !!


ach... ja miałem podobnie, myśli miałem identyczne... moze "innej firmy piwko"...
myślę, ze to normalne stany gdy poczuje się trochę tzw mocy w tym co się robi.
i tutaj to mnie zgubiło :szok:
przecież dwa czy trzy miesiące nie piję to nic mi jedno piwko nie zrobi.
zrobiło i sponiewierało strasznie :(
wtedy nie wiedziałem, że tak to wszystko działa.
wtedy nawet nie wiedziałem, że zapijam, bo nie byłem tego świadomy :bezradny:
dopiero trzecie podejście jest w pełni świadome.

popatrz co napisałaś: " nie chcialam tak myslec, naprawde !! "
czy to Ty tak myślisz czy Twoja choroba?
jestem przekonany, że te myśli o winku to jednak choroba, ze to nie ty.
mi kolega wytłumaczył to tak, ze właśnie takie myśli są nie moje.
że to choroba za mnie myśli, że to normalne, ze tak właśnie się dzieje.
że najważniejsze by to prawdziwe Aniołkowe wiedziało o tym, że to choroba się oddzywa.
że warto o tym porozmawiac z drugim alkoholikiem, opowiedziec o tym na mitingu czy tutaj.

dobrych wyborów zyczę

Gonzo.pl - Pią 20 Kwi, 2012 08:07

szymon napisał/a:
dopiero trzecie podejście jest w pełni świadome.

A cóż to za nowa teoria?
Może jednak naprawdę lepiej skupić się na sobie? :)

Wiedźma - Pią 20 Kwi, 2012 09:10

Ja zrozumiałam, że Szymon właśnie o sobie napisał -
że dopiero jego trzecie podejście jest w pełni świadome.
Szymek, tak? :roll:

Gonzo.pl - Pią 20 Kwi, 2012 09:14

Być może chciał napisać o sobie.
Ja jestem prosty alkoholik, czytam to co widzę, nie to co kto myśli. :)

rufio - Pią 20 Kwi, 2012 09:16

Cytat:
dopiero po czterdziestce rg5th67j
_________________

To powtarzał ktoś kogo już nie ma i miał dużo racji .

szymon - Pią 20 Kwi, 2012 10:53

Wiedźma napisał/a:
Ja zrozumiałam, że Szymon właśnie o sobie napisał -
że dopiero jego trzecie podejście jest w pełni świadome.
Szymek, tak? :roll:


tak... :skromny:


PS
jeden minus zmazany :p

Jędrek - Pią 20 Kwi, 2012 12:40

zimna napisał/a:
Nieeee to nie możliwe, trzeźwieć można przecież, dopiero po czterdziestce


A niech tam... mi to pasuje :)

grzesiek - Pią 20 Kwi, 2012 13:22

Wiesz Aniołku, podobnie przeżywałem taki myśli,napić się,czy nie . Kiedy spróbowałem,to efekt upadku był jeszcze mocniejszy i trudniejszy. Uświadomiło mi to,że nie ma dla mnie picia kontrolowanego i pomogło zamknąć wszystkie furtki.Teraz wolę nie eksperymentować bo wiem co mnie spotka.Jest mi dobrze na trzeźwo więc nie zamierzam tego zmieniać.
rufio - Pią 20 Kwi, 2012 19:47

A tak właściwie to istnieje picie kontrolowane .
Polega na tym , że kontroluje się nie picie .

prsk

ulena - Pią 20 Kwi, 2012 21:03

Witaj Aniołku!!! Jak dobrze Cie tutaj spotkać :lol2: mnie na grupie też powiedzieli, jak Cie gnębi myśl o piciu zacznij intensywnie ciągle jakieś haseło sobie w myslach wypowiadać lub się modlić do swojej Siły Wyższej , na poczatku trudno się skupić , gdzieś sie rozbiegają słowa, myśli ale "Powoli lecz Pewnie" i tak zaczną Ci sie te słowa same myśleć, że zapomnisz o natretctwie tych złych , podstepnych mysli. Mnie czasem jak wpada mysl -przecież mały łyczek nie zaszkodzi- to zaczynam taką swoją "mantrę" i pomaga, a później na mityngu wywalam z siebie te chore mysli i wszystko sie normuje. Trzymaj się Aniołeczku cieplutko
Aniołkowa - Sob 21 Kwi, 2012 18:35

grzesiek napisał/a:
Uświadomiło mi to,że nie ma dla mnie picia kontrolowanego i pomogło zamknąć wszystkie furtki.

obym za bardzo nie chciala tego sprawdzic :(
mysli sa caly czas i natretnie kraza wokolo tego tematu
oj bardzo ucierpialaby na tym moja perfekcja, gdybym wypila
z drugiej strony jednak ta mysl "tylko odrobine", jak normalni inni ludzie
straszna kołomyja oszalec mozna :szok:
dobrze ze jutro mityng a za kilka dni psycholog i grupowa
dla przypomnienia - ostani raz wypilam 2marca

cool - Sob 21 Kwi, 2012 18:37

Aniołkowa napisał/a:
dobrze ze jutro mityng a za kilka dni psycholog i grupowa


hej spróbuj odwrócić uwagę ,innymi myślami jakąś przyjemnością czasami pomaga :)

rufio - Sob 21 Kwi, 2012 18:39

Aniołkowa napisał/a:
mysli sa caly czas i natretnie kraza wokolo tego tematu

Weź Ty się skoncentruj na prozie dnia codziennego a przestań koncentrować się na " nie piciu " .

gregor71 - Sob 21 Kwi, 2012 18:42

rufio napisał/a:
A tak właściwie to istnieje picie kontrolowane .
Polega na tym , że kontroluje się nie picie .

Kiedy chcę to to nie piję,a robię tak od dłuższego czasu i tak jest łatwiej niż w drugą stronę.

cool - Sob 21 Kwi, 2012 18:49

rufio napisał/a:
przestań koncentrować się na " nie piciu "


nie do końca się z tym zgodzę z własnego doświadczenia wiem że w pierwszym roku niepicia to był mój cel i na nim skoncentrowana uwaga , bo nic nie umiałem bez picia :)

pozdrawiam Rufio

rufio - Sob 21 Kwi, 2012 18:51

nawrocik napisał/a:
to był mój ce

Cel tak ale nie obsesja - istnieje jeszcze normalne życie .

cool - Sob 21 Kwi, 2012 18:52

rufio napisał/a:
istnieje jeszcze normalne życie .


masz racje jest jeszcze praca, czas wolny ,itp. :)

Jonesy - Sob 21 Kwi, 2012 20:53

Aniołkowa napisał/a:

oj bardzo ucierpialaby na tym moja perfekcja, gdybym wypila


Uważaj tylko, to bardzo trudno wytłumaczyć. A nie chciałbym zostać źle zrozumiany.
Jeżeli to co pisze może komuś zaszkodzić, od razu proszę moderację o usunięcie.
Ale moim zdaniem jest to diablo ważne, zwłaszcza dla kogoś, kto nigdy jeszcze zapicia nie doświadczył, a jest na początku drogi trzeźwienia.
Przynajmniej ja mam takie przemyślenia czasami.
Może się zdarzyć Aniołkowa, bo jesteśmy tylko ludźmi i do tego chorymi ludźmi. Może też nie i tego Ci gorąco życzę. Jednak gdy się zdarzy, pamiętaj o jednym, chyba najważniejszym - ewentualne zapicie to nie koniec świata - nie poddajesz się i nie wpadasz w ciąg, bo zmarnowałaś całą dotychczasową pracę - wstajesz, otrzepujesz się i żyjesz dalej, bo tak trzeba.
Ja nie namawiam nikogo, broń Boże, do zapicia "żeby mieć to już za sobą" - każdemu trzeźwiejącemu w swój sposób, a sposobów jest więcej niż kilka, życzę jak najlepiej. Życzę jak najmniej tych przykrych doświadczeń, bo są one straszne. Jazdy w głowie, wyrzuty sumienia, myśli, depresje - horror. Ale gdy to się zdarzy, a zdarzyć się może, najważniejsze to skoncentrować się na jak najszybszym powrocie.
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami."

goha - Sob 21 Kwi, 2012 23:10

Pisalam,ze jade do syna.jest u mojej mamy jako rodziny zastepczej.kiedy wezwala do mnie pogotowie lekarz zapytal czy ma sie kto nim zajac,ona sie zgodzila.po tym co mi lekarz powiedzial o mojej daleko posunietej marskosci watroby sama ja poprosilam,zeby zalatwic to sadownie.lekarz duzej nadzeji mi nie dawali.musialam go jakos zabezpieczyc przed domem dziecka.kocham go bardzo,mame tez za to co dla nas robi.
Aniołkowa - Wto 24 Kwi, 2012 19:16

Jonesy, zrozumialam, naprawde :) nic zlego nie powiedziales
goha, nie pomylilas watkow ? ;)
bylam dzis u psychologa, omowilam z nim ten problem, czuje sie lepiej choc nie twierdze ze mysli minely, ale ta rozmowa troche mi przejasnila
za dwa tygodnie przechodze na terapie grupowa zaawansowana

bylam na mityngu spikerskim
wypowiadal sie chlopak dda wspol i uzalezniony
wiele zla doswiadczyl od rodzicow, duzo przeszedl, bardzo sie z nim identyfikowalam, chcialam podejsc sie przedstawic i przywitac
ale on na samym koncu stwierdzil ze dluga droge przeszedl i teraz moze stwierdzic ze ma najwspanilaszych rodzicow na swiecie
jakby mnie ktos obuchem trzepnal :(
nie mialam juz zamiaru do niego podchodzic, jakby prysla banka mydlana
na dzien dzisiejszy dla mnie takie wyznania to ciezkie przezycie
na chwile obecna nie widze zadnej szansy na to bym kiedys spojrzala na swoje dziecinstwo inaczej niz na jedna wielka bolesna tragedie :(

piotr7 - Śro 25 Kwi, 2012 15:12

Aniołku ,często spotykam się z terminem"picie kontrolowane" i to używanym przez terapeutów,alkoholików również w literaturze.mówimy tu oczywiście opiciu osób uzależnionych od alkoholu.Uważam że to bzdura Alkoholik może najwyżej nie pić w sposób kontrolowany ,jak słusznie zauważył Rufio,a osoby nieuzależnione nie mają czego kontrolować.Testowałem na sobie tą wiedzę kilka razy.Zawsze kończyło się to zapiciem.I prawdą jest również to że za każdym razem podnosiłem się z większą motywacją do trzezwienia,ale poco to wszystko,szkoda na te eksperymenty czasu czyli życia.
Aniołkowa - Śro 25 Kwi, 2012 18:43

piotr7 napisał/a:
szkoda na te eksperymenty czasu czyli życia.

zapamietam to sobie :)

pterodaktyll - Śro 25 Kwi, 2012 18:47

Aniołkowa napisał/a:
piotr7 napisał/a:
szkoda na te eksperymenty czasu czyli życia.

zapamietam to sobie

Lepiej to od razu zastosuj, po co powielać cudze błędy? :)

Aniołkowa - Czw 26 Kwi, 2012 15:03

pterodaktyll napisał/a:
Lepiej to od razu zastosuj, po co powielać cudze błędy

wiesz jak to jest, ja to niby wszystko wiem a mozg swiruje :/
terapia jest przewidziana na dwa lata, troche sie boje co bedzie potem, taka niepewnosc o dalszy los
tak tak, trzeba sie zajac tym co teraz w tej chwili, danym dniem ;)
ale tak sobie tylko mysle ..

yuraa - Czw 26 Kwi, 2012 17:31

Aniołkowa napisał/a:
terapia jest przewidziana na dwa lata, troche sie boje co bedzie potem,

pamiętam, niemożliwość wyobrażenia sobie co to będzie jak pokończę terapie.
dwa lata -kosmiczny odcinek czasu,
a to tylko twory wyobraźni , po cóż się dręczyć nimi było.
teraz nie myślę co będzie za rok dwa czy dziesięć bo i po co.

pterodaktyll - Czw 26 Kwi, 2012 17:54

Aniołkowa napisał/a:
terapia jest przewidziana na dwa lata, troche sie boje co bedzie potem, taka niepewnosc o dalszy los

jesli mogę coś zasugerować, to lepiej zajmij się tym wszystkim na "tu i teraz" Na wybieganie w tak daleką przyszłość masz jeszcze czas..........

rufio - Czw 26 Kwi, 2012 19:12

Co będzie ?
Czy mi coś przybędzie ?
Jak to się ułoży ?
Może życie mi nie przyłoży ?
Myślenie zbędne .
Prognozy względne .
Przyszłość nie znana.
Szansa DZIŚ mi dana .
Dziś nie pic postanawiam.
Nad jutrem się nie zastanawiam .

JAGODAAA - Pią 27 Kwi, 2012 02:21

Aniołkowa napisał/a:
terapia jest przewidziana na dwa lata, troche sie boje co bedzie potem, taka niepewnosc o dalszy los
tak tak, trzeba sie zajac tym co teraz w tej chwili, danym dniem
ale tak sobie tylko mysle


Witaj :aniolek:
Nikt nam nie gwarantował, że trzeźwienie jest łatwe.
Niby głowa wie, bo logiki nas nauczono ale..... czegoś więcej tu potrzeba.

A taką ładną masz maksymę na swoich postach:
_________________
Cel osiągany jest lotem, w wyniku rejsu lub marszem. Miarowym następstwem kroków, w dowolnie wybranym czasie.

Janioł - Pią 27 Kwi, 2012 11:38

Aniołkowa napisał/a:
troche sie boje co bedzie potem,
potem jest .............normalnie ???? tak jest normalnie u nie jest normalnie po dwu latach ( z krótkimi przerwami ) pracy w terapii znormalniałem wrócilem do normalnych trzeżwych zachowań i mogę o sobie powiedzieć że biorę pełną odpowiedzialnośc za swoje życie i dlatego dalej chodze na mitingi i grupe wsparcia min.
Aniołkowa - Pią 27 Kwi, 2012 18:07

dziekuje za dobre slowa :)
w ciagu najblizszych dwoch tygodni czekaja mnie 2 sytuacje gdzie pojawi sie byc moze alkohol jesli nie uda mi sie w ogole uniknac bycia przy tym to ogranicze to do minimum
wiem co powiecie, ze mam nie isc i tam nie byc, nie chce wdawac sie w elaboraty i tlumaczyc calych sytuacji, alw czesc z was tez pewnie przyzna ze zdarza i zdarzaja sie takie wlasnie sytuacje i trzeba wypracowac swoj wlasny bezpieczny sposob postepowania zachowania sie i radzenia sobie z taka sytuacja
widzicie, czytacie, ze staram sie naprawde bardzo i powaznie podchodzze do sprawy, nie jestem jednak w stanie zamknac sie na 4 spusty i nagle zniknac
trzeba wypracowac zdrowy bezpieczny srodek
to tak jak alkoholik ktory w pracy ma do czynienia z alkoholem i nie moze jej zmienic z wielu racjonalnych powodow - on tez musi sobie poradzic

u mnie mysli dziwnych coraz mniej :) pogoda nastaraja bardzo optymistycznie
serdecznie wszystkich pozdrawiam :)

Gonzo.pl - Pią 27 Kwi, 2012 18:39

Aniołku, uważasz, że miałaś dość czasu, by wypracować sobie ten bezpieczny środek...
Twoje życie, Twoje wybory.
A to tłumaczenie z tym jakimś alkoholikiem to dla kogo? Dla mnie? Dla Ciebie? Jak myślisz?
Ludzie robią różne rzeczy, ale co to ma do Ciebie nie wiem....

Pozdrawiam Aniołku. :)

pterodaktyll - Pią 27 Kwi, 2012 19:00

Aniołkowa napisał/a:
czesc z was tez pewnie przyzna ze zdarza i zdarzaja sie takie wlasnie sytuacje i trzeba wypracowac swoj wlasny bezpieczny sposob postepowania zachowania sie i radzenia sobie z taka sytuacja

Należę właśnie do tej części. Uważaj na siebie :buziak:

Aniołkowa - Sob 28 Kwi, 2012 07:17

Gonzo.pl napisał/a:
Aniołku, uważasz, że miałaś dość czasu, by wypracować sobie ten bezpieczny środek...

tego jeszcze nie wiem
Gonzo.pl napisał/a:
A to tłumaczenie z tym jakimś alkoholikiem to dla kogo? Dla mnie? Dla Ciebie? Jak myślisz?

mysle ze dla mnie
pterodaktyll napisał/a:
Należę właśnie do tej części. Uważaj na siebie

jasne :)
milego slonecznego dnia Wam wszystkim zycze, kto ma ogrodek, to do roboty bo czas sprzyja i pora ku temu :)

Janioł - Sob 28 Kwi, 2012 09:16

Aniołkowa napisał/a:
- on tez musi sobie poradzic
nooo może zmienic prace
grzesiek - Sob 28 Kwi, 2012 11:12

Aniołkowa napisał/a:
trzeba wypracowac zdrowy bezpieczny srodek

Ja też tak sądzę, zawsze jest jakiś sposób,tylko trzeba go sobie wyrobić ,opanować i stosować w razie potrzeby.
Moja żona wie,że idąc ze mną na spotkanie,imprezę,może spodziewać się sytuacji,kiedy ja mówię dość wychodzę po angielsku i tyle. Jej tym nie obarczam, może zostać,wrócić ze mna ,jej wybór. Wiemy o tym oboje i nie mamy sobie za złe. Byłem już w różnych sytuacjach,na weselu, chrzcinach, 18-urodzinach i zawsze gdzies pojawiał się alkohol. Ważne,że ja spodziewałem sie tego,byłem świadomy i przygotowany na spotkanie wzrokowe,ale nie konsumpcję. Zawsze us€wałem sie na bok i nie miałem z tego powodu przykrości,zmiany nastroju czy obaw. Najważniejsze to nie dac sie zaskoczyć.

Aniołkowa - Sob 28 Kwi, 2012 17:35

Andrzej napisał/a:
nooo może zmienic prace

nie zawsze, osobiscie znam przyklad gdzie taka zmiana nie jest mozliwa z wielu racjonalnych i konkretnych powodow :(
grzesiek napisał/a:
Najważniejsze to nie dac sie zaskoczyć.

wiesz ze o tym tez pomyslalam ? tak sobie wywnioskowalam ze najgorsze to zaskoczenie wlasnie bo wtedy lek strach i brak racjonalnego podejscia

Gonzo.pl - Sob 28 Kwi, 2012 18:40

Aniołkowa napisał/a:
osobiscie znam przyklad gdzie taka zmiana nie jest mozliwa z wielu racjonalnych i konkretnych powodow

Wyrażajmy się ściśle i zgodnie z realiami.
Jakieś powody mogą utrudniać podjęcie decyzji i zmianę pracy. Ale co znaczy niemożliwe?
Przywiązanie chłopa do ziemi i niewolnictwo zniesiono już jakiś czas temu. :)

grzesiek - Nie 29 Kwi, 2012 11:11

Aniołkowa napisał/a:
osobiscie znam przyklad gdzie taka zmiana nie jest mozliwa

Sadze,że uciekanie niczego nie zmieni. Zmiana pracy,otoczenia,miejscowości. Bagaż jakimjest alkoholizm zawsze zabierzemy ze sobą.Lepiej zmienić własne postępowanie.

Gonzo.pl - Nie 29 Kwi, 2012 11:27

Nie chodzi o uciekanie, lecz o zadbanie o siebie i życie w komforcie psychicznym. Obojętne, czy dyskomfort sprawia obecność alkoholu w otoczeniu, czy szef mobber, czy jeszcze coś innego.
pterodaktyll - Nie 29 Kwi, 2012 11:31

grzesiek napisał/a:
Bagaż jakimjest alkoholizm zawsze zabierzemy ze sobą

Idąc dalej za tym porównaniem.... Jest pewna różnica w tym jak się go niesie. Np. na plecach trochę łatwiej niż w ręku, zwłaszcza gdy jest ciężki. Jeśli uda się "nadać go na bagaż", to jeszcze łatwiejsze jest "zabieranie ze sobą". Nieprawdaż?

JAGODAAA - Nie 29 Kwi, 2012 15:02

Aniołkowa napisał/a:
nie jestem jednak w stanie zamknac sie na 4 spusty i nagle zniknac
trzeba wypracowac zdrowy bezpieczny srodek


właśnie !!! :
Aniołkowa napisał/a:
trzeba wypracowac


Czy już czujesz się taka silna, żeby iść na imprezę między pijących ?
Na początku drogi próbowałam przebywać wśród pijących ale kiedy zaczęły pojawiać się suche kace i sny alkoholowe, zaczęłam się zastanawiać po co tam idę.
Dałam sobie odpowiedź: chciałam pochwalić się w dawnym środowisku jaka jestem silna, zaimponować im i sobie. Szybko zmieniłam swoje zasady i trzymam się ich do dziś.
Dla mnie najważniejsz jest moja trzeźwość, a przyjaciele i rodzina to uszanują.
Jeśli nie uszanują - to cóż to za przyjaciele?
Kto ci każe zamykać się w 4 ścianach czy na 4 spusty?
Cudownie można bawić się bez alkoholu wśród ludzi, którzy nie będą nakłaniać cię do picia.
Nie wiem jak w twoim środowisku ale u nas często organizowane są imprezy w plenerze i tańce w klubie abstynentya. Tam działąją i bawią się całe rodziny.

dfg56s

Aniołkowa - Czw 03 Maj, 2012 19:24

Gonzo.pl napisał/a:
Jakieś powody mogą utrudniać podjęcie decyzji i zmianę pracy. Ale co znaczy niemożliwe?

w takim wieku i tego rodzaju pracy z tak wysokim wynagrodzeniem ta osoba nie otrzyma - juz sie orientowala, zmiana pracy na ta o znacznie gorszych warunkach zdecydowanie pogorszylaby stan psychiczny i bytowy tej osoby a z takiego samopoczucia to tylko krok do wiadomo czego
mimo wszystko latwiej jest tej osobie walczyc nie rezygnujac ze standardow zycia do jakiego przywykla
mysle ze dobrze i konkretnie to wyjasnilam - tak to w tej sytuacji pewien rodzaj niewolnictwa niestety :(
JAGODAAA napisał/a:
wśród ludzi, którzy nie będą nakłaniać cię do picia.

mam ogromne szczescie znac ludzi wylacznie ludzi ktorzy nie namawiaja do picia w ogole
pilam sama, nikt nie widzial i nie wiedzial, na imprezach zawsze pilam bardzo malo, nikt mnie do niczego nie namawial

bylam na wyjezdzie u mnie wszystko w porzadku :) pozdrawiam!!!

Aniołkowa - Pią 04 Maj, 2012 08:46

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli uda się "nadać go na bagaż"

a wiesz moze, jak... ?

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 11:37

Aniołkowa napisał/a:
wiesz moze, jak... ?

Praca nad sobą i swoją podświadomością to właśnie to "nadawanie bagażu". Ja swój "nadałem" na tyle, że nie przeszkadza mi specjalnie w tej wędrówce przez trzeźwe życie :)
Skoro mnie się udało, to Ty nie jesteś na pewno gorsza.............
Dźwiganie tego wszystkiego i potykanie się o to co chwila, nie leży w mojej naturze ;)

Aniołkowa - Pią 04 Maj, 2012 18:08

pterodaktyll napisał/a:
Praca nad sobą i swoją podświadomością to właśnie to "nadawanie bagażu".

no czarna magia dla mnie to co piszesz, dla Ciebie to sformuowanie pod ktorym milion rzeczy sie kryje Tobie wiadomych
za kilka dni zaczynam grupowa zaawansowana z tymi pracami, piciorysami i mnostwem innych rzeczy, mysle ze po tej czesci terapii bede mniej wiecej wiedziala o co Ci chodzi :)

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 22:00

Aniołkowa napisał/a:
za kilka dni zaczynam grupowa zaawansowana z tymi pracami, piciorysami i mnostwem innych rzeczy, mysle ze po tej czesci terapii bede mniej wiecej wiedziala o co Ci chodzi

No fakt. Bez jakiejś dokładniejszej terapii samemu nie da rady ogarnąć tego wszystkiego.

Aniołkowa - Pon 07 Maj, 2012 10:48

nie pamietam szczegolow, bylo kilka osob, chyba jakies jedzenie, raczej nie uroczystosc
nie pamietam kto mi podal te butelke wina, pamietam ze sie zawahalam, a potem kolejny kadr to juz ten szum w glowie i pusta butelka pod stolem, sekundowy wyrzut sumienia i mysl - trudno stalo sie
taki mialam dzis sen
pierwszy raz od zaprzestania picia snilo mi sie ze pilam alkohol
dziwnie sie z tym czuje, tak niepewnie, troche zdezorientowana jestem
zastanawia mnie bardzo to "lekkie podejscie do sytuacji"
tylko minimalnie zawahanie, wypicie a potem sladowy sekundowy wyrzut sumienia
czy to moj mozg namawia mnie do napicia sie pokazujac taki lajtowy sen ??
dziwne to wszystko :szok:

pterodaktyll - Pon 07 Maj, 2012 10:58

Aniołkowa napisał/a:
czy to moj mozg namawia mnie do napicia sie pokazujac taki lajtowy sen ??

To odzywa sie Twoja podświadomość. Przestając pić odebrałaś jej "nagrodę", którą dostawała zawsze w sytuacjach stresowych a ponieważ jak na razie nie zaproponowałaś nic w zamian więc domaga sie od Ciebie twoja własna podświadomość alkoholowa żebyś ją zaspokoiła w jedyny znany jej sposób. Natura nie znosi próżni i dopóki nie znajdziesz dla siebie celów, które pochłoną Twój czas to musisz sie liczyć z takimi "wybrykami" swojego mózgu. Najlepiej chyba zająć się czymś innym i konkretnym tak, aby przestać zupełnie o tym myślec i skierować umysł na inne tory, tylko czy to potrafisz zrobić?

Aniołkowa - Pon 07 Maj, 2012 11:05

pterodaktyll napisał/a:
Najlepiej chyba zająć się czymś innym i konkretnym tak, aby przestać zupełnie o tym myślec i skierować umysł na inne tory, tylko czy to potrafisz zrobić?

obawiam sie ze jeszcze nie umiem
moje dazenie do perfekcji przekladajace sie na ciagle robienie wszystkiego na raz i czepianie sie nie ulatwia mi sprawy
jak mam znalezc substytut kiedy caly moj czas trace na takie miotanie sie, poprawianie i czepianie ? :( czysta skrajnosc
i chce sobie "cos" znalezc i sie boje
w lipcu wyjezdzam na tygodniowe wakacje, pomyslalam ze do tego czasu ladnie sie za siebie zabiore i z glowa zrzuce pare kilo co by sie lepiej poczuc
ale juz kiedys przegielam, otarlo sie o bulimie
nie wiem czy umiem zdroworozsadkowo sie czyms zajac
i chce i sie obawiam :(

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 11:07

A może miałaś kontakt z którymś wyzwalaczem w ciągu ostatnich paru dni?
Bo uzupełniając wypowiedź Ptera (z którą zgadzam się w 100%) dodam - co zapewne wiesz -
że sen alkoholowy często bywa objawem głodu alkoholowego.
Dobrze by było, żebyś przeanalizowała wydarzenia ostatnich dni
i jeśli znajdziesz ten wyzwalacz, to staraj się w przyszłości go unikać, o ile to możliwe.

pterodaktyll - Pon 07 Maj, 2012 11:16

Aniołkowa napisał/a:
moje dazenie do perfekcji przekladajace sie na ciagle robienie wszystkiego na raz i czepianie sie nie ulatwia mi sprawy

Wiesz, że to tez jakies objawy uzależnienia, tzw. "odrabianie strat" wynikających z picia........
Aniołkowa napisał/a:
jak mam znalezc substytut kiedy caly moj czas trace na takie miotanie sie, poprawianie i czepianie ?

To spróbuj przestać się zajmować tym wszystkim i spróbuj zrobić coś WYŁĄCZNIE dla siebie, żebyś się z tym dobrze poczuła
Aniołkowa napisał/a:
chce i sie obawiam

Nieumiejętnośc podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji z nich wynikających, to klasyczne objawy choroby i tu masz dopiero pole do popisu żeby nauczyć sie to zmieniać, najlepiej oczywiście przy pomocy specjalistów. Po co wyważać "otwarte drzwi" samemu?

pannaJot - Pon 07 Maj, 2012 11:17

Aniołku sny nie biorą się z niczego. Jest jakaś przyczyna. Nie zawsze ją od razu sobie uświadamiamy. Poszperaj sobie w głowie. Sen był skutkiem czegoś co się wydarzyło.
szymon - Pon 07 Maj, 2012 11:17

Aniołkowa napisał/a:
jak mam znalezc substytut kiedy caly moj czas trace na takie miotanie sie, poprawianie i czepianie ? :( czysta skrajnosc


patrz jak fajnie napisałaś - czysta skrajność.
to własnie połynęło od Ciebie.
widzisz, ze to co robi Ci głowa to jakiś obłęd.
wcale tak nie jest jak myślisz, a myśli Cie zabijają od środka, drąży co by tu zrobić, jak by to przerwać, porównania, oceny, normalnie jeden wielki kłęb myśli.

postaraj się to zauważyć, właśnie te myśli, stań obok nich, zauważ je.
jak to Ci się uda, poczujesz chwilową ulgę, poćwicz :skromny:

Aniołkowa - Pon 07 Maj, 2012 11:28

Wiedźma napisał/a:
A może miałaś kontakt z którymś wyzwalaczem w ciągu ostatnich paru dni?

we wtorek bylam swiadkiem jak maz mojej znajomej zrobil jej drinka i go pila chwile przy mnie, myslalam o tym potem w sensie ze lekko bylam poddenerwowana tym faktem - moze to to :mysli:
pterodaktyll napisał/a:
spróbuj zrobić coś WYŁĄCZNIE dla siebie

ciezka sprawa, ale nie niemozliwa
nigdy nic nie robilam dla siebie li tylko :(
co ja moglabym dla siebie zrobic.. ? zeby odpowiedziec na to pytanie musialabym sie zastanowic co mogloby mi sprawic przyjemnosc, ale wczesniej nauczyc sie te przyjemnosc przyjmowac i z niej czerpac
szymon napisał/a:
myśli Cie zabijają od środka, drąży co by tu zrobić, jak by to przerwać, porównania, oceny, normalnie jeden wielki kłęb myśli.

sama bym tego lepiej nie napisala :(
skrajne emocje nadal sa, nie tak czeste ale sa z euforii po smutek
szymon napisał/a:
poćwicz

jak tylka nie rusze to nic sie nie zmieni prawda ? :)

pterodaktyll - Pon 07 Maj, 2012 11:33

Cytat:

ciezka sprawa, ale nie niemozliwa
nigdy nic nie robilam dla siebie li tylko

Chyba czas najwyższy zacząć, nie sądzisz? :)
Aniołkowa napisał/a:
jak tylka nie rusze to nic sie nie zmieni prawda ?

Ani na odrobinę. Wszelka zmiana zacznie się dopiero wtedy, kiedy Ty będziesz tego chciała i ruszysz rzeczywiście ten swój tyłek :p

Aniołkowa - Pon 07 Maj, 2012 11:40

pterodaktyll napisał/a:
Chyba czas najwyższy zacząć, nie sądzisz?

no tak, tak, niby tak..
strasznie sie miotam w tym wszystkim
ja nawet nie umiem na spokojnie rozwalic sie we fotelu i sie zastanowic - co mi sprawi przyjemnosc, rozmarzyc sie i zrelaksowac, tak wiesz, jak "kazdy normany czlowiek"
moj maz twierdzi ze ja caly czas szukam problemu i jestem jednym wielkim napieciem, siadam i wstaje bo to papierek to skarpetka to znowu jak czegos nie zrobie to swiat sie zawali :( itp itp
ja zaraz natychmiast analizuje, przetwarzam, kombinuje, nakreslam wszystkie opcje za i przeciw
no jasna chol..a !! strasznie to irytujace jestalbo perfekcyjnie - a i tak nie wychodzi bo cyborgiem nie jestem, albo wcale i wtedy dolek - diabelski mlyn normalnie

szymon - Pon 07 Maj, 2012 11:41

Aniołkowa napisał/a:
skrajne emocje nadal sa, nie tak czeste ale sa z euforii po smutek


to co się dzieje w głowie, z naszym umysłem, z naszymi myślami - to nie my.
to umysł stwarza coś czego w rzeczywistości nie ma.
to są urojenia, które drążą kropla po kropli to co masz najcenniejsze w sobie.
wyobraź sobie, co by było, jakbyś przestała myśleć, projektować, użalać się.
nie oszukuj umysłu tylko go wyłącz na chwilę, poczujesz ulgę

jeżeli Ci się nie uda "wyłączyć" to znaczy, ze umysł używa Ciebie podstępnie a nie ty jego.
nie bądź niewolnikiem umysłu, bo to największa choroba.
uświadom sobie, że wszystko co pozytywne, miłość, twórczość, radość, spokój wewnętrzny jest w Tobie a nie w umyśle.

pterodaktyll - Pon 07 Maj, 2012 11:50

Aniołkowa napisał/a:
strasznie sie miotam w tym wszystkim

Twoje stany emocjonalne są "normalne" w sensie, że ta amplituda Twoich emocji skacze jak pchła po kanapie. Z czasem następuje "spłaszczenie" tych emocji na tyle, że zaczynamy bardziej spokojnie przyjmować wszystkie bodźce, jakie do nas docierają i reagujemy też w sposób bardziej stonowany. Wiąże się to ze spadkiem bodaj endorfin czy czegoś takiego, w organizmie. Tutaj tylko czas i specjaliści mogą pomóc, no i przede wszystkim Twoja chęć i determinacja, żeby zrobić z tym wszystkim porządek. Na "szybkiego" nic tu się nie da zrobić. Sprawdzone wielokrotnie......... :)

Aniołkowa - Pon 07 Maj, 2012 12:05

pterodaktyll napisał/a:
Tutaj tylko czas i specjaliści mogą pomóc

z tego co mowil psycholog terapia przewidziana jest na dwa lata, ide jutro pogadam z nim

Gonzo.pl - Pon 07 Maj, 2012 13:15

Aniołkowa, myślę, że to nie jest czas na diety, czas na naprawianie wszystkiego naraz w swoim życiu, co doprowadza właśnie do takiego miotania się. To jest czas na zajęcie się swoim alkoholizmem. Na wyciszenie swoich emocji. Na to, by nauczyć się radzić sobie z wyzwalaczami, z sytuacjami alkoholowymi, z trudnymi zdarzeniami. I też nie wszystko naraz, wszystko w swoim czasie.
Sen alkoholowy nie bywa, sen alkoholowy jest objawem głodu alkoholowego. I to całkiem zaawansowanym objawem. Tak zwanym stuprocentowym.
Powodem pojawienia się snu najczęściej, choć nie tylko, jest kontakt z alkoholem i pijącymi.
I tak zdaje się być w Twoim przypadku.
Sen może pojawić się nawet do 10 dni po takim zdarzeniu, dlatego możemy nie uświadamiać sobie, co go wywołało.
I ważne jest, by z każdego takiego trudnego okresu wyciągnąć naukę i kolejnym razem radzić sobie lepiej. Mnie trudne sytuacje dały najwięcej.
A jeszcze lepiej jest nauczyć się im zapobiegać. :)

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 15:17

Aniołkowa napisał/a:
we wtorek bylam swiadkiem jak maz mojej znajomej zrobil jej drinka i go pila chwile przy mnie, myslalam o tym potem w sensie ze lekko bylam poddenerwowana tym faktem - moze to to :mysli:

Moim zdaniem to wystarczy.
Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików mówią między innymi,
żeby unikać towarzystwa osób pijących - sama widzisz,
że nieprzestrzeganie ich skutkuje obudzeniem się głodu.

JAGODAAA - Pon 07 Maj, 2012 20:58

Aniołkowa napisał/a:
ja nawet nie umiem na spokojnie rozwalic sie we fotelu i sie zastanowic - co mi sprawi przyjemnosc, rozmarzyc sie i zrelaksowac, tak wiesz, jak "kazdy normany czlowiek"


Jestem przekonana, że są czynności, które lubisz robić, sport, który lubisz uprawiać, muzyka, której lubisz słuchać czy książki, które lubisz czytać.
Na początek to wcale nie muszą być wielkie wyczyny.
Ważne,żeby to był czas tylko dla ciebie, po którym się uśmiechniesz
i powiesz sobie - to była moja uczta dla duszy czy ciała.
:paker:

Na terapii z pewnością nauczą cię też tzw. treningów autogennych (?), pozwalających się wyciszać w dowolnej chwili.

Aniołkowa - Pią 11 Maj, 2012 13:03

no to bylam na tej zaawansowanej, musialam sie przedstawic i powiedziec cos wiecej o sobie
nawet nie wiem jak to sie stalo ale powiedzialam wszystko i o piciu i dda i molestowaniu i dzieciach i przemocy ktorej doznalam jako dziecko
na szali polozylam z jednej strony wstyd i zazenowanie a na drugiej chec zyskania pomocy, mozliwosc poradzenia sobie w koncu z tym wszystkim i ulozenia w glowie tego co trzeba by moc w koncu w miare normalnie zyc
potem osoby z grupy mialy sie do mnie wypowiedziec w odniesieniu do tego co mowilam
po swojej wypowiedzi bylam zdenerwowana roztrzesiona i bardzo chcialo mi sie plakac, ale dalam rade, potem bylo juz tylko lzej
juz wiem ze teraz to nie beda przelewki, to nie lajtowe zapoznawanie sie z mechanizmami i objawami uzaleznienia..
na kolejne spotkanie mamy przygotowac przyklady koncetrowania zycia wokol picia, trzeba usiasc i porzadnie pomyslec, tu sie juz niczego po łebkach nie da zalatwic...

u terapety bylam, omawialismy i sen alkoholowy i moj wyjazd na wakacje w lipcu
wyszlo ze lepszy scenariusz dla mnie to "zabezpieczony" wyjazd niz niepojechanie
mam ulozony plan, telefony do osob z aa, przygotowuje liste mityngow w okolicy urlopowej i przed samym wyjazdem jeszcze spotkanie u terapeuty

ogolnie u mnie wszystko w porzadku, czuje sie bardzo dobrze, pracuje nad swoim chorym perfekcjonizmem - uslyszalam ze nielatwo mi bedzie, ale przeciez nie moge sie poddac, prawda ? :)
no i uczenie sie odpoczywania, sprawiania sobie przyjemnosci i nie robienia z igieł wideł :skromny:
pozdrawiam Was bardzo serdecznie i dziekuje za wsparcie i wiadomosci :)

grzesiek - Sob 12 Maj, 2012 09:48

Witaj Aniołku, na terapii podstawowej poznałaś podstawowe tematy ,czym jest choroba ,jak się objawia i jak można ją zahamować. Teraz poznasz głębię tej choroby,jakie błędy popełniałaś,w jaki sposób i jak zmienić swoje postępowanie,myślenie,reagowanie.
Zauważyłem ,że robisz olbrzymie postępy. Rozmowa z terapeutą ukierunkuje Twoje postępowanie, ułatwi życie codzienne.Masz dobry plan na wyjazd,trzymaj się tego,odpocznij,wyluzuj i niczym się nie przejmuj.
Aniołkowa napisał/a:
nielatwo mi bedzie, ale przeciez nie moge sie poddac, prawda ? :)
no i uczenie sie odpoczywania, sprawiania sobie przyjemnosci i nie robienia z igieł wideł

...właśnie traktuj wszystko na luzie, wyciszenie,lenistwo i pogoda ducha to dobra recepta na poprawę samopoczucia i uspokojenia głowy.Oderwij się od codzienności i perfekcji.
powodzenia :)

Aniołkowa - Sob 12 Maj, 2012 16:19

grzesiek, bardzo Ci dziekuje za dobre i mile slowa :)
jutro jade na mityng jak to w niedziele ale na inny sobie pojde do grupy mieszanej
zauwazylam ze na tym moim dotychczasowym od ktorego zaczynalam zdarzaja sie i wypowiedzi i sytuacje do przewidzenia, mala grupa Ci sami ludzie
to nic zlego oczywiscie w sensie ze jest zgrana grupa osob
ale ostatnia rzecza jakiej potrzebuje to mityngowa monotnia
skoro juz ruszam tylek na te spotkania to niech chociaz produktywnie i przyjemnie spedze tam czas, prawda ?
a panowie nie tacy zli :skromny: juz sie nie zarzekam co do tylko i wylacznie tylko damskich grup aa :wysmiewacz:
jestem dzis w domu sama, rano pielilam ogrodek kilka godzin, potem drobne zakupy, teraz wypelnilam dom zapachem mufinek bananowo czekoladowych pije kawe i chyba odpoczywam :hura:

grzesiek - Nie 13 Maj, 2012 11:30

Fajnie,nowa grupa nowe doświadczenia. Odpoczywaj aktywnie,to bardzo dobre rozwiązanie. Jest spokój i radość z wykonanych prac. Miłej niedzieli
Aniołkowa - Wto 15 Maj, 2012 07:52

no i sie stalo, pierwszy raz poplakalam sie na grupie, posrod kompletnie obcych osob
myslalam sobie, temat jak temat, koncentrowanie zycia wokol picia, no chowalam te butelki, no zmienialam sklepy no wyrzucalam w roznych miejscach, napisze i przeczytam i tyle
ale zaczelo sie jak juz pisalam, dziwne uczucie, strasznie trudne to sie nagle zrobilo, a wydawalo sie takie banalnie proste, napisane kilku zdan przykladow
a podczas odczytywania to juz w ogole mnie przygniotlo, nie dosc ze widzialam co napisalam to jeszcze to slyszalam bo czytalam na glos przeciez
juz mi nie bylo tak lekko i do smiechu
przytloczylo mnie to strasznie, jakbym w pysk dostala tak bardzo czarno na bialym dotarlo do mnie jak BARDZO koncentrowalam swoje dzialania, swoje zycie na tym by picie zorganizowac i wszystko inne tym zwiazane :(
kiedy skonczylam, chcialo mi sie wyc z zalu i bezsilnosci
potem wypowiadala sie grupa w odniesieniu do tego co napisalam i opowiedzialam
pomalu schodzilo ze mnie powietrze
kiedy wracalam do domu czulam sie juz znacznie lepiej
spalam tak mocno i tak gleboko jakbym odsypiala maraton
nikt nie powiedzal ze bedzie latwo...

grzesiek - Wto 15 Maj, 2012 11:11

Aniołkowa napisał/a:
nikt nie powiedzal ze bedzie latwo...

Fakt,ale...
Aniołkowa napisał/a:
przytloczylo mnie to strasznie, jakbym w pysk dostala tak bardzo czarno na bialym dotarlo do mnie jak BARDZO koncentrowalam swoje dzialania, swoje zycie na tym by picie zorganizowac i wszystko inne tym zwiazane :(

...właśnie ale, uświadomiłaś sobie tym co przeczytałaś jak bardzo alkohol zawładnął Twoim życiem. Dopiero po przelaniu tego na papier,widać i słychać ile trudu,czasu i pieniędzy,oraz różnych kombinacji i sposobów ,wkładaliśmy w to by alkohol był zawsze z nami.By go mieć, wypić,by nie zabrakło.
Wydawało nam się ,że on nas uspokaja, odpręża, dodaje wigoru!? Guzik prawda,tak naprawdę byliśmy zaślepieni i nie znaliśmy innego sposobu na normalne życie.
Ciągłe skupienie,myślenie o piciu, o okazji , zabierało nam mnóstwo czasu i energii,która można poświęcić było na naprawdę przyjemne i pożyteczne sprawy.Dom,rodzina,dzieci,praca, przyjemności.
Wiem,jak bardzo to przeżyłaś,bo ja miałem podobnie,smutek,żal,ale te uczucia otwierają oczy i duszę,pomagają uświadomić sobie jak źle postępowaliśmy. Teraz możesz je zamienić na radość, zadowolenie i nawet odrobine dumy,że to widzisz, potrafisz o tym mówić i wyciągnąć z tego wnioski,by nigdy się nie powtórzyło, to co niby było przyjemne,a tak naprawdę było TRAGICZNE.
Piszę czasem w liczbie mnogiej ,bo utożsamiam się z tym co opisujesz i podobnie mnie to dotyczy,autopsja.

grzesiek - Śro 16 Maj, 2012 10:21

Czy minęło,już twoje przytłoczenie ? Nie zamartwiaj się przeszłością,tego już nie ma, to było i nie jesteś w stanie jej zmienić. Za to jesteś w stanie zapanować nad tym co jest obecnie, zmienić postępowanie,myślenie i nie popełnić tych samych błędów. Nauka,nauka,nauka...cel trzeźwość,która powinna być codziennością i sposobem życia.
Aniołkowa - Śro 16 Maj, 2012 18:33

grzesiek, dziekuje, tak zdecydowanie przytloczenie minelo :) najgorzej jak pisalam czulam sie podczas czytania, potem z chwili na chwile bylo juz coraz lzej
poznalam fajna osobe na grupie zaawansowanej, zauwazyla ze mam tendencje do obwiniania sie , pietnowania i bardzo mnie przed tym ostrzega caly czas, taki dobry duszek ktory swoje w zyciu przeszedl i sie chce jeszcze nade mna pochylic :)
aktualnie ostro planujemy z mezem wyjazd na wakacje, postanowilismy tydzien spedzic razem z corcia a tydzien tam gdzie juz bylo dawno ustalone z innymi osobami, juz sie nie moge doczekac duzo sobie obiecuje po tym wyjezdzie i w zakresie mojego odpoczynku i relaksu i w zakresie dania sobie rady :)

Dora - Śro 16 Maj, 2012 19:10

Fajnie że nie jesteś sama, ktoś Cię wspiera, rodzina.. :)
Aniołkowa - Śro 16 Maj, 2012 19:27

Miriam, mam nadzieje ze przy Twoim boku tez czuwa jakis dobry duszek :)
sama, to ja tylko umialam przekladac kolejne terminy niepicia...

Dora - Śro 16 Maj, 2012 19:33

Mam na imię Dorota :skromny: Tylko mama mnie wspiera, po za nią nikt nie wie że chodzę na terapię..
Edit: To już moje piąte podejście do trzeżwienia 8|

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 19:35

Aniołku, mnie najbardziej przybiła praca o tym jaka byłam żoną, córką, siostra a przede wszystkim jaka byłam mamą. Ryczałam jak pisałam, ryczałam jak czytałam na grupie...I kilk kolejnych dni. Wtedy jeden mądry człowiek napisał mi, ze mogę teraz pogrążyć się w rozpamiętywaniu i zadręczać poczuciem winy. Tylko gdzie wtedy dojdę? A mogę powiedziec sobie :Taka byłam, ale być już nie chcę.... Posłuchałam. I wciąż żyję
Aniołkowa - Czw 17 Maj, 2012 10:00

pannaJot napisał/a:
A mogę powiedziec sobie :Taka byłam, ale być już nie chcę....

wyryje to sobie porzadnie w tej mojej pokrzywionej mozgownicy , dziekuje !!! :przytul:

wczoraj sie dowiedzialam ze dziewczyna ktora trzezwieje podobny czas do mnie napila sie na wyjezdzie ktory jej odradzalam
i wiecie co?
splynelo to po mnie jak po kaczce
od razu jak mi powiedziala , pomyslalam - to JEJ problem
lepiej, dobrze mi z takim podejsciem :>

Jonesy - Czw 17 Maj, 2012 10:19

Aniołkowa napisał/a:

wczoraj sie dowiedzialam ze dziewczyna ktora trzezwieje podobny czas do mnie napila sie na wyjezdzie ktory jej odradzalam

...
Aniołkowa napisał/a:

aktualnie ostro planujemy z mezem wyjazd na wakacje, postanowilismy tydzien tam gdzie juz bylo dawno ustalone z innymi osobami, juz sie nie moge doczekac duzo sobie obiecuje po tym wyjezdzie i w zakresie mojego odpoczynku i relaksu i w zakresie dania sobie rady :)


Dostrzegasz jakąś analogię?
Dlaczego odradzałaś koleżance coś, czego sama się już nie możesz doczekać?

Aniołkowa - Czw 17 Maj, 2012 13:54

Jonesy napisał/a:
Dlaczego odradzałaś koleżance coś, czego sama się już nie możesz doczekać?

bo wyjezdzala kompletnie sama,dosc daleko, za granice, po lekkim zalamaniu nerwowym zwiazanym z odstawieniem alko do domu kolezanki majacej winnice w piwnicy swojego domu i pijacej, no i krotko po rezygnacji z terapii poczatkowej bo dostala dodatkowa prace

ja jade z rodzina, ze swiadomym mezem, ktory bedzie mnie wspieral, z lista mityngow, telefonami do aowcow , mam ustalone spotkanie z terapeuta zaraz przed i zaraz po wyjezdzie, odbywam zajecia na grupie i chodze na mityngi

widze roznice, znaczącą

Gonzo.pl - Czw 17 Maj, 2012 14:20

Pięknie, pięknie Aniołku. :)
Tyle, że nic nie napisałaś, czy będziesz przebywać wśród pijących. Jakie właściwie są te twoje plany urlopowe? Poza, oczywiście, "dawaniem sobie rady", czyli po mojemu sprawdzaniem się.
Ja owszem, Pantenol ze sobą zabieram, ale wolę uważać, żeby poparzenia się nie nabawić.
Czy z Pantenolem, czy bez, i tak boli.

Aniołkowa - Pią 18 Maj, 2012 07:18

Gonzo.pl, to oczywiste ze beda naokolo osoby pijace, nie ma hoteli dla niepijacych, pensjonatow dla niepijacych ani plaż dla niepijacych niestety
pierwszy tydzien tylko maz i corka, jesli juz nawet maz bedzie sie chcial napic piwa to nie zrobi tego przy mnie, drugi tydzien z dwiema parami znajomych pijacych normalnie ze tak powiem, ustalilam z mezem ze jesli juz beda pic "grupą" to wieczorami kiedy ja bede w pokoju kladla dziecko spac, maz postanowil wspolnie ze mna ze w naszym pokoju ani nie bedzie trzymany alkohol ani picia nie bedzie
jeszcze wczoraj z nim o tym wyjezdzie rozmawialam i zapytalam czy moge na niego liczyc jesli pojawi sie glod, i wiesz co powiedzial ?
"a co sie wtedy robi?"
wiec mu wszystko wyjasnilam a on odpowiedzial, ze jesli poczuje sie zle to on zrobi wszystko bym sie nie napila
uwazam ze to dobre zaplecze :)

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 07:26

Świata dla niepijących też nie ma.
Ale mi robi różnicę, czy jestem w kawiarni, restauracji na obiedzie, czy miałbym być na oktoberfest, lub pijackim grillu.

Z tego, co piszesz, zadbałaś o siebie i swoją trzeźwość.
Powodzenia. :luzik:

ojciec - Pią 18 Maj, 2012 08:00

jeśli nie wiesz dokąd idziesz, nigdy tam nie dojdziesz... na mojej grupie kilku kolegów zapiło zaraz po terapii. to po co ta terapia? -pomyślałem. -po co wbijać do głowy mądrości, po co się wybebeszać przy obcych ludziach? bałem się że też zapiję, bo 4 osoby zapiły zaraz po terapii a jedna w trakcie... załamany poszedłem na mityng. i spotkałem 40 osób które nie zachlały!!! i wolę być tym który nie zachla :D Pozdrawiam i miłego, trzezwego wypoczynku życzę! :okok:
Janioł - Pią 18 Maj, 2012 08:01

Aniołkowa napisał/a:
nie ma hoteli dla niepijacych, pensjonatow dla niepijacych ani plaż dla niepijacych niestety
są i na tym forum ktoś podawał taka informacje
Aniołkowa napisał/a:
o wieczorami kiedy ja bede w pokoju kladla dziecko spac, maz postanowil wspolnie ze mna ze w naszym pokoju ani nie bedzie trzymany alkohol ani picia nie bedzie
i leżąc tam w pokoju masz nadzieję że lejący alkohol będzie Tobie obojętny ?
yuraa - Pią 18 Maj, 2012 08:12

Andrzej napisał/a:
są i na tym forum ktoś podawał taka informacje

są , mam informacje o takich ośrodkach.
nie zamieszczam linka bo nie będę reklamował, ale cytat z oferty wypoczynku

Cytat:
Nie prowadzimy dyskotek, nasz ośrodek wolny jest od dymu tytoniowego i alkoholu, a korzystanie z naszych usług uwarunkowane jest zachowaniem trzeźwości i spokoju jako wyrazu szacunku dla innych gości.

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 09:32

I macie pełną rację. A w zeszłym roku u nas w ośrodku były prospekty biura podróży oferujące zagraniczne wycieczki bez alkoholu.
Aniołkowa - Pią 18 Maj, 2012 10:38

Gonzo.pl napisał/a:
Ale mi robi różnicę, czy jestem w kawiarni, restauracji na obiedzie, czy miałbym być na oktoberfest, lub pijackim grillu

zadnych fet zwiazanych z alkoholem, zadnych pijackich imprez :)

Andrzej napisał/a:
i leżąc tam w pokoju masz nadzieję że lejący alkohol będzie Tobie obojętny ?

ja nie zamierzam po uspieniu dziecka lezec i sie zastanawiac co i gdzie i kto pije :)
ksiazki, internet, dbanie o siebie (wiesz to manicure, to jakas maseczka itp ;) ), zaopatrzylam sie w muzyke relaksacyjna, terapeuta mowil o ptakach i wodzie, bedzie doskonala okazja do cwiczenia wyciszenia, picie bedzie jakis kawalek ode mnie, nie bede widziala balujacych osob siedzac na tarasie, nie ma tam burd i obowiazuje cisza nocna to porzadny hotel :)

Gonzo.pl napisał/a:
Z tego, co piszesz, zadbałaś o siebie i swoją trzeźwość.
Powodzenia.

i tego sie trzymam :)

grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 11:56

Aniołku,różne są sugestie i różne metody spędzania urlopu.Można też wybrać się do klasztoru na medytacje , wszystko zależy od podejścia,potrzeby i własnej woli.Nie należy też ,dać się zwariować.TRZEŹWIENIE to Twój problem i nie powinnaś uzależniać od niego swojej rodziny.
To ty dostosowujesz się do mich,a nie oni do Ciebie,choć wsparcie z ich strony-bezcenne.
Fajnie,że przygotowujesz się do wyjazdu,masz świadomość tego,że alkohol jest wszech obecny i stosuj się do zaleceń,by nie popełnić gafy. Powodzenia,trzymam kciuki.

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 12:00

grzesiek napisał/a:
To ty dostosowujesz się do mich,

A dlaczego? Jakieś rozwinięcie? To trzeba się do kogoś dostosowywać? :)

grzesiek napisał/a:
stosuj się do zaleceń,by nie popełnić gafy.

Grzesiek, zapicie to nie gafa. Takiego numeru z minimalizacją jeszcze nie słyszałem.

Janioł - Pią 18 Maj, 2012 12:03

grzesiek napisał/a:
TRZEŹWIENIE to Twój problem i nie powinnaś uzależniać od niego swojej rodziny.
du** blada i trele morele
Tajga - Pią 18 Maj, 2012 12:07

grzesiek napisał/a:
Nie należy też ,dać się zwariować.


Tak, ale nie na samym początku trzeźwienia. I jeszcze długo nie.

rufio - Pią 18 Maj, 2012 12:51

Na takie " szaleństwo " jak wyjazd na wczasy to ja sobie pozwoliłem po roku - jakoś wcześniej to sam sobie nie wierzyłem - ba wyjazd na wczasy ja do roku omijałem jakąkolwiek imprezę jak diabeł święconą wodę .
grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 13:43

Gonzo.pl napisał/a:
A dlaczego? Jakieś rozwinięcie? To trzeba się do kogoś dostosowywać?

a dla tego,że jeśli podjęli wspólną decyzję o wczasach,to rodzina nie musi stosowac sie do zaleceń terapeutycznych i stosować zasady dotyczące abstynencji.
Na temat zapicia nie napisałem ani słowa,więc gafa nie musi być zapiciem. Może być złym samopoczuciem,głodem,itp.
rufio napisał/a:
Na takie " szaleństwo " jak wyjazd na wczasy to ja sobie pozwoliłem po roku

a czego się bałeś? ja na wczasy pojechałem w 9-tym miesiącu trzeźwienia,byłem z rodziną.Mieszkałem w domu wolnostojącym,chodziłem na plażę,na deptak w Świnoujściu,w Międzyzdrojach,ale też na miting. JAKOŚ do dzisiaj jestem trzeźwy,nie zapiłem, trzeźwieję.
Zależało to tylko ode mnie,czy tak będzie jak jest. Nikt mi alkoholu do gardła nie wlewał nigdy i nikt nie podjął za mnie decyzji,że będę trzeźwiał.

rufio - Pią 18 Maj, 2012 13:52

grzesiek napisał/a:
a czego się bałeś?

Tu masz odpowiedź jeszcze raz
rufio napisał/a:
sam sobie nie wierzyłem

Nie czułem się ugruntowany wiedzą i co bardziej pewnością , że już mogę sobie pozwolić na takie " szaleństwo " . A od drugiego roku to już z pewnością i spokojem zacząłem jeździć po Europie i nie tylko .

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 13:58

grzesiek napisał/a:
a dla tego,że jeśli podjęli wspólną decyzję o wczasach,to rodzina nie musi stosowac sie do zaleceń terapeutycznych i stosować zasady dotyczące abstynencji.

Nie o to pytałem. Pytalem, dlaczego uważasz, ze osoba trzeźwiejąca, i to krotko, ma, powinna, musi (?) dostosowywać się do kogoś?
Cytat:

grzesiek napisał/a:
To ty dostosowujesz się do mich,

A dlaczego? Jakieś rozwinięcie? To trzeba się do kogoś dostosowywać? :)

grzesiek napisał/a:
Na temat zapicia nie napisałem ani słowa,

Masz rację, to ja tak zrozumiałem, przepraszam.
Ale znasz znaczenie slowa gafa?
Złe samopoczucie, głód alkoholowy to nie gafa.
Nawet siedzenie z pijącymi to nie gafa. To łamanie podstawowych zaleceń terapii.

grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 14:02

rufio ja chojrakowałem i zapijałem trzy razy , po terapii i kilku miesięcznej abstynencji.Trawło to 8 lat i gdy zacząłem kolejny raz trzeźwieć, zamknąłem wszystkie furtki,a krok pierwszy i drugi obrałem sobie za pewnik,bez możliwości zmiany. nie stosowałem już szarości ,tylko czarne lub białe,Trzeźwieję albo piję. Wybrałem trzeźwienie i nie widzę innej opcji.Tak mi teraz dobrze i już się nie boję ,bo wiem,że robię wszystko co pomaga mi trzeźwieć i utrzymac ten stan.
rufio - Pią 18 Maj, 2012 14:22

grzesiek napisał/a:
ja chojrakowałem i

A jak nazwać inaczej to , że ma się parę minut trzeźwości i wypuszcza się w świat bez nabytych odruchów warunkowych ?
Dlatego tez przez rok byłem w" zamkniętym kręgu" . A teraz hulaj dusza - piekło zostało w ... ......

grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 14:26

Gonzo.pl napisał/a:
Pytalem, dlaczego uważasz, ze osoba trzeźwiejąca, i to krotko, ma, powinna, musi (?) dostosowywać się do kogoś?

... jesteśmy blisko wspólnego toku myślenia ale...
napiszę inaczej... jeśli nie dostosować, to akceptować obecność bliskich i ich zachowania,które nie będą wykraczały po za ramy norm. Sama tęż,nie powinna narzucać swojego zachowania,cz postępowania innym. Powinna być sobą ,nie szkodząc innym, we wspólnym wypoczynku,na który się zgodzili i umówili. W innym wypadku powinni jechać każdy w swoją stronę i na inne wczasy,czy jakikolwiek rodzaj urlopu.

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 14:35

Ja po roku trzeźwienia z wyjazdu zrezygnowałem. Finansowo mógłbym jechać tylko do Gdańska, na tę działkę, na której piłem pół roku i w dodatku sam.
Po prawie dwóch latach czułem się gotowy tam jechać, tym bardziej, że tęskniłem za mitingami w Gdańsku. Nie wyszło.
Byłem dopiero teraz, na kilka dni i tak wyszło, że nie sam.

grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 14:47

Gonzo, ja na wczasy pojechałem nie dla tego,że chciałem sobie coś udowodnić.
Chciałem, po prostu odpocząć, spędzić wolny czas z rodziną, nie myśleć o pracy,długach,tylko być z nimi , blisko natury. Jadąc tam specjalnie nie szukałem noclegów w centrum miasta,chciałem na uboczu,by nie było hałasu i tłoku wczasowiczów. Znalazłem miejsce w jednakowej odległości od Świnoujścia jak i Międzyzdrojów. Było cicho i spokojnie. Dzika plaża i las. Oczywiście do miast też jęździłem , ale zawsze w każdej chwili mogłem wrócić do oazy spokoju. Tam nikt nie pił przy mnie,nie robił hałasu,a grilla robiłem z dziećmi i żoną .Tam też miałem czas na medytacje, czytanie kroków i fragmentów Wielkiej Księgi.

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 14:50

Ale ja napisałem o sobie. O swoim wyborze. :)
grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 14:54

Nawiasem mówiąc alkoholik to taka istota co wiele potrafi.Ostatnio kolega leżał w szpitalu.Gdy go odwiedziłem poprosił bym pozdrowił znajomych na grupie. Będąc na mitingu,przekazałem pozdrowienia,a w trakcie gdy mieliśmy odmówić modlitwę o Pogodę Ducha zadzwoniliśmy do niego i ustawiając telefon na głośno mówiący ,mógł przez chwilę być z nami i słyszeć fragment mitingu.Wiele rzeczy jest możliwych, tylko trzeba chcieć. :)
grzesiek - Pią 18 Maj, 2012 14:57

Gonzo.pl napisał/a:
Ale ja napisałem o sobie.

Wiem,rozumiem...
...a ja o swoim.
Każdy z nas jest trochę inny, łaczy nas wspólny mianownik- alkoholizm.

Aniołkowa - Sob 19 Maj, 2012 07:58

grzesiek napisał/a:
Gonzo, ja na wczasy pojechałem nie dla tego,że chciałem sobie coś udowodnić.
Chciałem, po prostu odpocząć, spędzić wolny czas z rodziną, nie myśleć o pracy,długach,tylko być z nimi , blisko natury.

niczego bardziej teraz nie pragne.. i wbrew pozorom, chce i bede czerpac z tego sile na dalsza droge

endriu - Nie 20 Maj, 2012 19:11

Dwa lata temu po 8 miesiącach abstynencji (jeszcze bez terapii) pojechałem na wczasy z rodziną.
Kilka pierwszych dni bez alkoholu. Wszędzie chodzimy razem.
W kolejny dzień rano poszedłem sam z synem na plażę. Po drodze kupiłem ćwiartkę tak żeby nie widział. Wypiłem ją jednym łykiem w WC.
Przyszła potem żona a ja trzymałem się na odległość. Później niby do WC a poszedłem na piwo. Potem awantura i do końca wczasów już nic.
Ale jak przyjechałem do domu to nadrabiałem przez następne 8 miesięcy chlaniem aż do dna.
Potem była już dekadencja, terapia i i AA.

grzesiek - Pon 21 Maj, 2012 10:36

Najwyraźniej Ty chciałeś się napić,do tego nie trzeba jechać na wczasy, szkoda kasy na podróż. Teraz już masz inne spojrzenie na to co robisz.
Tajga - Pon 21 Maj, 2012 10:45

endriu napisał/a:
Po drodze kupiłem ćwiartkę tak żeby nie widział. Wypiłem ją jednym łykiem w WC.


Jakże takie zachowanie jest mi bliskie.
Robiłam dokładnie to samo.
Kogo My chcieliśmy oszukać?
Chyba tylko SIEBIE... xc4fffv

Gonzo.pl - Pon 21 Maj, 2012 10:56

grzesiek napisał/a:
Najwyraźniej Ty chciałeś się napić

Nie wydaje mi się, żeby u alkoholika w grę wchodziło chcenie albo nie chcenie.
Wtedy nie byłoby zapić.
Dobrych chęci to ja miałem pełną gębę. Ale miałem też przymus picia.

grzesiek - Pon 21 Maj, 2012 11:14

Gonzo.pl napisał/a:
Nie wydaje mi się, żeby u alkoholika w grę wchodziło chcenie albo nie chcenie.

wchodzi ,wchodzi... tak jak chcę nie pić ,albo pije .
Wtedy Endriu jeszcze nie wiedział czego chce, był z rodziną, oni byli na wczasach ,a on na tzw. d***.Aż zwieracze nie wytrzymały.

Gonzo.pl - Pon 21 Maj, 2012 11:25

Czyli przymus picia.
Ja zwroty chciał - nie chciał rozumiem jako świadomą decyzję.
Chcę to idę - nie chcę to nie idę.
Chcę pić mleko, to piję - nie chcę pić mleka, wezmę herbatę. Bo pić muszę.
Moje zdanie jest takie, ze w przypadku alkoholika świadoma decyzja, czyli chcenie - nie chcenie, ma się nijak do tego, co każe mu podświadomośc.

grzesiek - Pon 21 Maj, 2012 11:30

wiem,rozumiem,tylko czy nie zdarzyło Ci sie w trakcie trzeźwienia,że Twoja podświadomość mówiła,napij sie ,a Ty tego nie zrobiłeś? Miałeś wybór?
Gonzo.pl - Pon 21 Maj, 2012 11:42

Ja mam wrażenie, że mój przymus picia odszedł ode mnie wraz z pierwszym dniem abstynencji. Nigdy nie miałem myśli o napiciu się. Czy to cud, czy moja praca nad nad zauważaniem głodu jak najszybciej, póki takich myśli nie ma :bezradny:

Miałem za to (po poprzednim leczeniu) sytuację odwrotną. Już o niej pisałem....
Nie piłem pół roku, dobrze mi się żyło, nie chciałem pić.
Był żużel akurat, znalazłem na trawniku pieniądze, papierosy i dwie puszki piwa. Automatycznie wrzuciłem je do torby. Wytłumaczyłem sobie, ze dam je sąsiadowi.
W domu dwie godziny biłem się z myślami. Pić nie chciałem, wstać nie mogłem.
Wypiłem oczywiście, kilka dni jeszcze starałem się kontrolować swoje picie (2 piwa dziennie) potem już półroczny ciąg. Zresztą ja każdego dnia tego ciągu nie chciałem pić.

I dlatego moje zdanie jest takie, a nie inne.
Bo nie piszę z książki, piszę o sobie.

grzesiek - Pon 21 Maj, 2012 11:51

Widzisz Gonzo mój przymus też minął dopiero po trzeciej terapii, długo musiałem do tego dochodzić. Ostatnio pojechałem do dentysty,póxniej spiesząc sie do pracy urwałem miskę olejową, nerwy,policja, naprawa auta,niespodziewane wydatki i myśl:" kiedyś bym się nachlał". W ułamku sekundy dotarło do mnie ,co ja mówię i o czym myślę. Oczywiście nie napiłem się, wszystko spokojnie załatwiłem i po sprawie. nie znaczy to ,że później nie myślałem o swoim zachowaniu i o słowach wypowiedzianych. Dla tego codziennie sie kontroluje i nie pozwalam sobie na zapomnienie kim jestem. Zbyt duża pewność siebie , pokonywała mnie wielokrotnie, więc teraz wole zapobiegać niż leczyć.
Gonzo.pl - Pon 21 Maj, 2012 12:01

Cytat:
moja praca nad nad zauważaniem głodu jak najszybciej, póki takich myśli nie ma

wygląda tak...
grzesiek napisał/a:
pojechałem do dentysty,póxniej spiesząc sie do pracy urwałem miskę olejową, :mysli: nerwy,policja, naprawa auta,niespodziewane wydatki i myśl:" kiedyś bym się nachlał"

Tam, gdzie wstawiłem emotkę zaczynam działać. Dalszych etapów - nerwów - u mnie nie ma.

Aniołkowa - Wto 22 Maj, 2012 08:32

endriu, przykro mi ze miales takie doswiadczenie urlopowe, naprawde
nie mniej jednak uwazam, ze jestem w troche innej sytuacji, ostro obstawiona terapia z kazdej strony od pierwszego dnia absytynencji, wiem ze malo czasu uplynelo, jadac na wakacje bede miala 4 miesiace niepicia, ale jestem porzadnie zdeterminowana i jak widac nie odpuszczam

endriu - Wto 22 Maj, 2012 11:38

brawo Aniołkowa, fajnie, że tak do tego podchodzisz i zadbałaś o swoją trzeźwość,
je też jadę w tym roku na wczasy i dobrze będę się rozglądał przy wyborze apartamentu w Chorwacji co by nie trafić na pijące towarzystwo...

choć na mnie pijący ale obcy ludzie nie działają jak wyzwalacz,
najgorzej jak znajdę się w sytuacji gdy ktoś znajomy pije,
ale ja wybieram się tylko z żoną i dziećmi, tak że koko koko euro spoko :)

Gonzo.pl - Wto 22 Maj, 2012 11:43

endriu napisał/a:
ale ja wybieram się tylko z żoną i dziećmi, tak że koko koko euro spoko

Hmmm... ten tego..... :p
endriu napisał/a:
Dwa lata temu po 8 miesiącach abstynencji (jeszcze bez terapii) pojechałem na wczasy z rodziną.
Kilka pierwszych dni bez alkoholu. Wszędzie chodzimy razem.
W kolejny dzień rano poszedłem sam z synem na plażę. Po drodze kupiłem ćwiartkę tak żeby nie widział. Wypiłem ją jednym łykiem w WC.

Lepiej być ostrożnym, niż coś zlekceważyć.

endriu - Wto 22 Maj, 2012 11:54

Gonzo.pl, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem co to alkoholizm, terapia, AA itp. i że w ogóle jestem chory i mam jakiś problem z alkoholem

teraz jestem ostrożny i nic nie lekceważę, nie bój...

yuraa - Wto 22 Maj, 2012 11:56

endriu napisał/a:
Dwa lata temu po 8 miesiącach abstynencji (jeszcze bez terapii) pojechałem na wczasy z rodziną.
Kilka pierwszych dni bez alkoholu. Wszędzie chodzimy razem.
W kolejny dzień rano poszedłem sam z synem na plażę. Po drodze kupiłem ćwiartkę tak żeby nie widział. Wypiłem ją jednym łykiem w WC.

a ja 9 lat temu po 8 miesiącach terapii pojechałem z rodzina do szwagra, lesniczego pod Kołobrzegiem.
po kilku dniach poszlismy ze szwagrem na polowanie wieczorem.
siedzimy na tej ambonie i J. wyciaga flaszke
- no szwagier, do rana i do domu daleko, nikt wiedział nie bedzie ze wypijesz.
- nie J. ja bede wiedział, ja naprawdę nie piję, bo chcem nie pić.


a na drugi dzień do Kolobrzegu na mityng sie udałem

Gonzo.pl - Wto 22 Maj, 2012 12:01

endriu , wiem. :luzik:
Ale przypomnieć, także sobie, nie zaszkodzi.

pannaJot - Wto 22 Maj, 2012 12:11

Aniołku jeśli marzysz o wczasach i odpoczynku to jedź i odpoczywaj. Zwracaj jednak uwagę na swoje reakcje. Uważaj na siebie i odpoczywaj :pocieszacz:
Aniołkowa - Wto 22 Maj, 2012 20:27

Cytat:
Aniołku jeśli marzysz o wczasach i odpoczynku to jedź i odpoczywaj. Zwracaj jednak uwagę na swoje reakcje. Uważaj na siebie i odpoczywaj

masz racje :)
tak dla formalnosci - nie uwazam sie za najmadrzejszy pepek swiata i wszystkich rozumow nie pojadlam
staram sie znalezc sposob na siebie dla siebie wlasnie :)
bylam dzis u psychologa na standradowym spotkaniu, przeczytalam swoj wczesniejszy tekst, wiecie, ten o Dniu, wczesniej jakos nie bylam na to gotowa
omawialismy zmiany zachodzace we mnie
plus taki ze zaczynam zauwazac Ja i dla tego Ja zaczynam robic rozne fajne rzeczy
dziwnie sie z tym czuje, ale podoba mi sie to uczucie
jestem na dobrej drodze co bedzie zycie pokaze

no i dzis dowiedzialam sie ze nie ma alkoholika, ktory w trakcie leczenia nie zapija , to po prostu jeden z objawow choroby
podlamalo mnie to troche, bo wiecie, ja taka perfekcyjnie zawsze przygotowana i ślicznie sie terapeutująca, a tu taki klops najpewniej mi sie kiedys tam przydazy
terapeuta powiedzial ze bedziemy bardzo pracowac nad przerabianiem teoretycznie takiej sytuacji bym nie popadla w ciag, jesli cokolwiek takiego sie wydarzy, bym umiala po fakcie rozpoznac co spowodowalo zapicie i wyciagnac wnioski na przyszlosc
no nic, na zapas sie nie martwie, nie ma sensu
wiem ze na pewno pojde na jesieni na terapie grupowa poziom III bo nie dosc ze to Uczucia to jeszcze moj terapeuta to prowadzi, bede sie tam dobrze czula, na pewno bezpiecznie
aktualnie na zaawansowanej przerabiamy proby picia kontrolowanego, bardzo ciekawy temat , a czytane prace tylko utwierdzaja mnie w przekonaniu ze wszyscy ale to wszyscy alkoholicy jestesmy w kwestii choroby i jej mechanizmow tacy sami niestety

no ale trzymajmy sie dzisiejszego trzezwego dnia i milego wieczoru kochani !! :)

Gonzo.pl - Wto 22 Maj, 2012 20:31

Aniołkowa napisał/a:
no i dzis dowiedzialam sie ze nie ma alkoholika, ktory w trakcie leczenia nie zapija , to po prostu jeden z objawow choroby
podlamalo mnie to troche, bo wiecie, ja taka perfekcyjnie zawsze przygotowana i ślicznie sie terapeutująca, a tu taki klops najpewniej mi sie kiedys tam przydazy

Nawet nie chce mi się komentować tej bzdury.
Szkodliwej dla Ciebie bzdury, jak już to widać w ostatnim zdaniu.

pannaJot - Wto 22 Maj, 2012 20:42

Aniołkowa napisał/a:


no i dzis dowiedzialam sie ze nie ma alkoholika, ktory w trakcie leczenia nie zapija , to po prostu jeden z objawow choroby



Aniołku. To NIE PRAWDA!. Nie ma alkoholika, który nie przechodzi nawrotu. To czy zapije czy nie zależy od niego samego.

Dziubas - Wto 22 Maj, 2012 20:42

Aniołkowa napisał/a:
terapeuta powiedzial ze bedziemy bardzo pracowac nad przerabianiem teoretycznie takiej sytuacji bym nie popadla w ciag

Aniołkowa. Ja bym zmienił tego tępego terapeutę. :uoee:
Sory za te ostre słowa, ale nie potrafię inaczej nazwać osoby, która "szerzy takie mądrości" :szok:

Gonzo.pl - Wto 22 Maj, 2012 21:04

Być może Aniołkowa, terapeuta mówił o NAWROCIE a nie o zapiciu.
Nawroty, owszem, są wpisane w naszą chorobę. ale nawrot nie musi kończyć sie zapiciem, można go przerwać w każdej chwili, nawet tej ostatniej.
Nawrót to nie to samo, co zapicie.

cool - Wto 22 Maj, 2012 21:10

Aniołkowa napisał/a:
no i dzis dowiedzialam sie ze nie ma alkoholika, ktory w trakcie leczenia nie zapija , to po prostu jeden z objawow choroby
podlamalo mnie to troche, bo wiecie, ja taka perfekcyjnie zawsze przygotowana i ślicznie sie terapeutująca, a tu taki klops najpewniej mi sie kiedys tam przydazy


dla mnie takie myślenie to otwieranie sobie furtki do zapicia ,ale to moje zdanie fakt ja zapiłem po 21 miesiącach ale wykorzystuje to aby nie popełnić podobnego błędu :)

endriu - Wto 22 Maj, 2012 21:21

Aniołkowa napisał/a:
nie ma alkoholika, ktory w trakcie leczenia nie zapija

a ja to kto?

Aniołkowa napisał/a:
najpewniej mi sie kiedys tam przydazy

Aniołkowa napisał/a:
przerabianiem teoretycznie takiej sytuacji bym nie popadla w ciag

przygotowujesz sie na jakieś picie, czy co?

Aniołkowa napisał/a:
ja taka perfekcyjnie zawsze przygotowana

perfekcjonizm zabija (zapija?)

goha - Wto 22 Maj, 2012 21:22

Ja tez zapilam cztery razy.na szczescie to byly takie chwilowki,bo moja mama od razu zgarniala mnie do siebie zebym dalej nie zapijala kolejnych kacy.kiedys na terapii uslyszalam ze jak zapijesz to od nowa odliczasz czas bez alkoholu.abstynwncja przed zapiciem juz sie nie liczy.zaczynasz od nowa.
Aniołkowa - Wto 22 Maj, 2012 21:26

Gonzo.pl napisał/a:
Być może Aniołkowa, terapeuta mówił o NAWROCIE a nie o zapiciu.

patrz, moze rzeczywiscie ja cos pokićkałam bo poza grupa Uczucia mam tez chodzic na grupe Nawroty :szok: ta nomenklatura jeszcze mnie ogłupia :oops:
a im dluzej o tym mysle tym bardziej jestem pewna ze zle cos napisalam, mam bardzo dobrego terapeute z ogromnym doswiadczeniem nabralam do niego zaufania i nie chce go zmieniac bo mi pomaga, wiem to i czuje
endriu napisał/a:
przygotowujesz sie na jakieś picie, czy co?

NIE mam zamiaru pic
endriu napisał/a:
perfekcjonizm zabija

taka madra to ja tez jestem :( myslisz ze tak na pstrykniecie pozbedne sie zatwardzilaych mechanizmow jakie w sobie wypracowywalam cale swoje zycie ?

rufio - Wto 22 Maj, 2012 21:29


endriu - Wto 22 Maj, 2012 21:31

:pocieszacz: no już dobrze, podoba mi się Twoja praca
Aniołkowa - Wto 22 Maj, 2012 21:32

rufio, ktory wers jest ze specjalną dedykacja? ;)
rufio - Wto 22 Maj, 2012 21:39

Twój wybór
Gonzo.pl - Wto 22 Maj, 2012 22:01

Aniołkowa napisał/a:
bedziemy bardzo pracowac nad przerabianiem teoretycznie takiej sytuacji bym nie popadla w ciag, jesli cokolwiek takiego sie wydarzy,

Mnie czegoś takiego na terapii nie uczono.
I cale szczęście.
Nauczono mnie za to, co robić, by to się nie zdarzyło.

Aniołkowa - Śro 23 Maj, 2012 06:59

Gonzo.pl, przeca pisalam ze pomylilam nawrot z zapiciem
musicie wziac na mnie poprawke, pomylilam sie 8|

Janioł - Śro 23 Maj, 2012 07:08

Gonzo.pl napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:
bedziemy bardzo pracowac nad przerabianiem teoretycznie takiej sytuacji bym nie popadla w ciag, jesli cokolwiek takiego sie wydarzy,

Mnie czegoś takiego na terapii nie uczono.
I cale szczęście.
Nauczono mnie za to, co robić, by to się nie zdarzyło.


Gonzo to też ale jak sie juz zdarzy to podstawa poleciec następnego dnia w miarę możliwości na trzeźwo do terapeuty, sponsora, przyjaciół z AA na mityng i przyznać się , ja tego nie zrobiłem i kosztowało mnie to 2 lata życia , tę więdzę też warto posiadać bo nie wiesz co będzie a i jeszcze jedno to że nauczono Ciebie co robić nie oznacza że tego nie zrobisz :)

pterodaktyll - Śro 23 Maj, 2012 10:21

Aniołkowa napisał/a:
dowiedzialam sie ze nie ma alkoholika, ktory w trakcie leczenia nie zapija

no to ja jestem w takim razie jakiś wyjątkowy. Wcale nie zapiłem ani podczas podstawowej ani pogłębionej. To ci dopiero sukces cg45g

yuraa - Śro 23 Maj, 2012 10:23

pterodaktyll napisał/a:
no to ja jestem w takim razie jakiś wyjątkowy

mi sie nawet nie chciało o tym gadać jaki to ja wyjatkowy

szymon - Śro 23 Maj, 2012 10:31

yuraa napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
no to ja jestem w takim razie jakiś wyjątkowy

mi sie nawet nie chciało o tym gadać jaki to ja wyjatkowy


cieniasy jesteście...
ja to nawet nie wiedziałem, ze można zapić podczas leczenia
kurde :nerwus:

yuraa - Śro 23 Maj, 2012 10:40

szymon napisał/a:
ja to nawet nie wiedziałem, ze można zapić podczas leczenia

przegapileś i żal teraz coś tam ściska :wysmiewacz:

szymon - Śro 23 Maj, 2012 10:46

yuraa napisał/a:
teraz coś tam ściska


chciałem zakomunikować wszystkim, że nic i nikt tamtego nie ściska...
wszystko w swoim czasie, jestem nad wyraz cierpliwy :skromny:
samo przyjdzie :p

Aniołkowa - Śro 23 Maj, 2012 11:21

Panowie, ze tak powiem, zejdzcie juz ze mnie, co ? ;)
wiem wiem Wam szanowanym dlugo trzezwiejacym alkoholikom nie myla sie nawroty z zapijaniem, ale sa takie nowalijki jak ja co sie guzik na trzezwieniu znaja i im sie zdarzaja POMYLKI :figielek:

pannaJot - Śro 23 Maj, 2012 11:28

Ważne, że te nowalijki potrafią przyznać się do pomyłki ;) .
Aniołku ważne ze teraz juz wiesz czym się różni zapicie od nawrotu prawda?

Nalc - Śro 23 Maj, 2012 11:54

A ja nie wiem czym sie różni zapicie od nawrotu. Czuje sie głupi i niedoinformowany.
szymon - Śro 23 Maj, 2012 11:57

Nalc napisał/a:
Czuje sie głupi i niedoinformowany.



Nalc - Śro 23 Maj, 2012 12:03

Dziękuje, znalazłem interesujący mnie fragment, acz nie poprzestane na nim i przeczytam reszte.
Aniołkowa - Śro 23 Maj, 2012 17:58

staaw napisał/a:
Chciałem tylko powiedzieć że lubię nowalijki. Ale skoro boli Cię głowa, poczekam...

nooo, to teraz beda gadac :rotfl:

Aniołkowa - Pią 25 Maj, 2012 08:10

przeczytalam swoj tekst o dniu na grupie zaawansowanej
kilka osob z grupy w wypowiedziach zwrotnych mowilo , ze obawia sie bym nie popadla w zbytnia euforie bo od tego juz tylko same klopoty
co o tym myslicie ?

Gonzo.pl - Pią 25 Maj, 2012 08:20

Szczerze? Tylko szczerze. :)
Ja to bardziej odbieram jako zbytnią pewność siebie.

piotr7 - Pią 25 Maj, 2012 08:25

po każdym mocno pozytywnym nakręceniu miałem sny alkoholowe :blee:
Aniołkowa - Pią 25 Maj, 2012 08:43

Gonzo.pl napisał/a:
Szczerze? Tylko szczerze. :)
Ja to bardziej odbieram jako zbytnią pewność siebie.

bardziej mialam na mysli : wiare w lepsze jutro
pewnosci siebie zdecydowanie mi brakuje
czuje strach, kiedy ktops mowi ze po jakims czasie abstynencji sie napil
nie jestem i nie chce byc cwaniarą

piotr7 - Pią 25 Maj, 2012 08:55

miałem na myśli taką sytuację ,gdy super się czuję,wszystko mi dzisiaj wyszło,nie myślałem o piciu ,pomogłem komuś w potrzebie i klops ,stałem w nocy w kolejce do monopolu.
całe szczęście że się obudziłem.

grzesiek - Pią 25 Maj, 2012 10:45

Aniołkowa napisał/a:
przeczytalam swoj tekst o dniu na grupie zaawansowanej
Aniołkowa napisał/a:
co o tym myslicie ?

Aniołku,ja jak pamiętasz bardzo byłem zachwycony tym tekstem,nawet go kopiowałem.
Żeby go dokładnie zrozumieć i ocenić przeczytałem go kila razy. Moim zdaniem,nie zauważyłem w nim niczego co by mogło zakłucić Twój rytm i spowodować popadanie w euforię ,czy samo zachwyt. Oceniłem go pozytywnie, bo tymi słowami ukazałaś ( po 30 dniach abstynencji) pewne zmiany jakie nastąpiły w Twoim życiu. Pokazałaś jak może zmienić się postrzeganie świata, w codziennym życiu będąc trzeźwym. Pokazałaś to,co obecnie widzisz, a czego nie dostrzegałaś będąc pod wpływem alkoholu.

Aniołkowa - Sob 26 Maj, 2012 13:57

wracajac do tematu , znaczy sie mnie :wysmiewacz:
wczoraj moj maz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyl, przyszedl i mowi tak : "jest sprawa, dostalem w prezencie alkohol, co mam z nim zrobic bo chce go wykorzystac w pozniejszym czasie"
tak bardzo sie ucieszylam, to jawnie oznacza ze interesuje go moje trzezwienie, ze mysli o mnie i szanuje moje zdanie :)
ustalilismy ze nie bedzie tego alkoholu w domu gdzies go wywiezie czy schowa
wazne jest to ze przyszedl do mnie z taka sprawa

w euforie jak na razie nie popadlam ;)
dzisiaj przylapalam sie na tym ze pomyslalam ze taka trzezwa sobota wypelniona jest roznymi rzeczami do zrobienia i spokojnie sobie mija a kiedy pilam to nie dosc ze nic nie zrobilam to jeszcze marnowalam caly dzien ktory mijal blyskawicznie, trwal znacznie krocej niz trzezwy
na jutro na terapie musze przygotowac jak alkohol wplynal na moje relacje :mnie, jako matki, zony, corki przyjaciolki itp w tym kontekscie
znow bedzie potwornie ciezko ...

Aniołkowa - Nie 27 Maj, 2012 07:31

jest usuniete kilka postow z mojego watku czy cos mi sie pomieszalo ? :szok:
Adalbert - Nie 27 Maj, 2012 08:01

Może były prace porządkowe :zamiata:
Urszula - Nie 27 Maj, 2012 10:41

staaw napisał/a:
Klara ma dobry zwyczaj, że wstawia linki jeżeli coś wywala. Może warto naśladować?
:tak:
:tak:
Z pewnością warto!
Mnie osobiście Klara bardzo pomogła!!! W różnych sytuacjach (niekoniecznie związanych z trzeźwieniem).
Klaro, jesteś WIELKA!!! :buzki:

Aniołkowa - Wto 29 Maj, 2012 08:38

normalnie zacynam sie bac a trzezwa jestem jak nigdy dotad, no znikaja posty jak nic :szok:
Gonzo.pl - Wto 29 Maj, 2012 08:45

Może sen miałaś... :mgreen:
Aniołkowa - Śro 30 Maj, 2012 09:28

maz zapomnial wywiezc butelke wermutu ktory dostal w ramach podziekowania, schowal pod regalem w garazu
pech chcial ze zauwazylam
nie wiem po jaka chol..ę, ale wzielam do lapy, odkrecilam i powachalam
dzisialam bezmyslnie i schematycznie :(
kiedy uderzyl mnie w nos ostry zapach alkoholu potwornie sie przestraszylam, poczulam sie jakbym zrobila cos strasznego, szybko zakrecilam butelke odstawilam, wyszlam z domu i wrocilam krotko przed powrotem meza
omowilismy te sytuacje
nigdy wiecej powtorki, maz byl zdziwiony moim zdenerwowaniem i roztrzesieniem, juz wie ze nie ma co...
dzis mi sie snilo ze opowiadalam na grupie ze wypilam alkohol, przyznawalam sie do zapicia
koszmarny sen, pelen wstydu, strachu i poczucia druzgocacej kleski
obudzilam sie strasznie zmeczona
do tego znowu zaczelam wymiotowac
zaplanowalam sobie ze do wyjazdu wakacyjnego zgubie pare kilo
na poczatku (koniec marca) wszystko bylo ok
teraz zaczyna sie robic tak jak z 4 lata temu, jak zjem cos czego w moim zalozeniu nie powinnam, to wymiotuje
wtedy sie tak zakrecilam ze wymiotowalam codziennie przez ladnych pare miesiecy
nie chce powtorki z rozrywki, musze porozmawiac o tym z terapeuta
koniec sielanki :(

Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 09:41

Czy Twój terapeuta wie, ze od dwóch miesięcy jesteś na diecie?
Cytat:
do tego znowu zaczelam wymiotowac

Wymioty są dla Ciebie czymś normalnym? :shock:
Nikt Ci nie powiedział, ze przy Twoim okresie abstynencji nie powinnaś stosować diety odchudzającej, ani np. rzucać palenia?

Sytuacja z butelką, Twój pęd do niej, sny alkoholowe, pokazuje, że jeśli szybko nie zaczniesz czegoś z tym robić, jesteś o krok od picia.
Tak, dobrze napisałem, jeśli nie zaczniesz, bo poza sloganami i banałami w gadce, jak to pięknie Ci idzie, nie widzę prawidłowych działań.
Oczywiście na wczasy nadal się wybierasz?
Życzę dużo szczęścia. Będzie Ci potrzebne.

endriu - Śro 30 Maj, 2012 09:50

Gonzo.pl napisał/a:
ani np. rzucać palenia?

no z tym to przesada

staaw - Śro 30 Maj, 2012 09:51

endriu napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
ani np. rzucać palenia?

no z tym to przesada

Nie Endriu.
Naprawdę rzucanie palenia w pierwszym roku abstynencji to duże ryzyko...

Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 09:52

endriu napisał/a:

no z tym to przesada

Twoim zdaniem :p

Utrudnia to i uniemożliwia zauważenie głodu alkoholowego. Dieta tak samo.

Aniołkowa - Śro 30 Maj, 2012 10:15

Gonzo.pl napisał/a:
Czy Twój terapeuta wie, ze od dwóch miesięcy jesteś na diecie?

jeszcze nie wie, nie sadzilam ze to istotne, chcialam cos "dla siebie" zrobic
powiem mu na najblizszej wizycie
Gonzo.pl napisał/a:
Wymioty są dla Ciebie czymś normalnym?

slyszales o bulimii?? to tez choroba tam nie ma mowy o normalnosci tak jak w alkoholizmie
musze sie zdiagnozowac w tym kontekscie
Gonzo.pl napisał/a:
poza sloganami i banałami w gadce, jak to pięknie Ci idzie, nie widzę prawidłowych działań

rozumiem ze terapia indywidualna, grupowa i mityngi to o kant roztrzaskac bo to sie nie liczy tak ?
a co do jak piszesz "sloganow i gadki" - chyba kazdy miewa hustawki nastroju, myslisz ze ja nie chce byc zdrowa ze sie nie staram ?? sa chwile kiedy wydaje mi sie ze wszystkim sobie poradze i gory moga przenosic i wierze w lepsze jutro, wlasnie takie chwile uwieczniam piszac pozytywnie - to zle ?
nie za szybko oceniasz i podsumowujesz?
nawet psycholog moja terapie przewiduje na dluzej niz 2 lata, bo nie tylko o alkohol chodzi
co do urlopu - tak wybieram sie i moj terapeuta o tym wie i juz o tym pisalam i zamierzam odpoczac, relaksowac sie i odetchnac od bieganiny dnia codziennego
Gonzo.pl napisał/a:
Życzę dużo szczęścia. Będzie Ci potrzebne.

szczescie nie ma nic do tego

Wiedźma - Śro 30 Maj, 2012 10:24

Dieta odchudzająca zwykle łączy się z odmawianiem sobie ulubionych potraw,
i ograniczaniem ilości pożywienia, co powoduje poczucie niedosytu, często wręcz głodu.
A to już stoi w sprzeczności z programem HALT.
Jakiekolwiek niedobory - choćby były fundowane sobie w słusznym celu -
podświadomość alkoholika utożsamia z głodem alkoholowym.
Na początku abstynencji, gdy jeszcze nie potrafisz świadomie rozpoznawać głodu
jest to stan bardzo niebezpieczny. Tak więc z rzucaniem palenia czy zrzucaniem nadwagi
lepiej poczekać - powiadają, że około 2 lat.

grzesiek - Śro 30 Maj, 2012 10:35

Aniołku ,nie denerwuj się. Jesteś na początku drogi do trzeźwości,każdy popełnia błędy i ty to zrobiłaś. Sądzę,że jeszcze nie jeden popełnisz,oby tylko nie skończyło się to zapiciem.
Złapałaś się na tym ,że jeszcze reagujesz automatycznie,czyli coś robisz,a dopiero o tym myślisz.
Porozmawiaj o tej sytuacji z terapeutą,na mitingu,ulżyj sobie.
Co do odchudzania,czy rzucania palenia,to popieram słowa przedmówców,że nie zaleca sie w pierwszym roku abstynencji,stosowania dwóch terapii na raz. Odchudzanie może np. zakłucac program HALT,a to jest nie wskazane,bo powoduje dyskomfort.
Nie podchodź do takich sytuacji zbyt nerwowo i emocjonalnie ,bo to też nie jest właściwe zachowanie. T o należy przeanalizować i nie powielać.
Miłego dnia.

p.s Gonzo - czyżby nie za ostro? nie każdy początkujący ma taka wiedzę jak Ty. Bez urazy.

Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 10:39

Aniołku, mój post nie był ocenianiem, nie był po to byś go odrzucała, tłumaczyła mi się, myślała o mnie. Był po to, byś pomyślała o sobie i swoim trzeźwieniu.
Nie zrobiłaś tego, zawsze prościej się oburzyć.

O czym Ty rozmawiasz z terapeutą, jeśli nie wie on o diecie, o ewentualnej bulimii...???
Zresztą pisanie o teraz bulimii odbieram jako tłumaczenie zaniedbań. Uzależnione tłumaczenie.
Cytat:
rozumiem ze terapia indywidualna, grupowa i mityngi to o kant roztrzaskac bo to sie nie liczy tak ?

Terapia to nie cudowna pigułka. Od chodzenia to można co najwyżej żylaków się nabawić.
Terapia działa, kiedy Ty działasz.




Cytat:
p.s Gonzo - czyżby nie za ostro? nie każdy początkujący ma taka wiedzę jak Ty.

A cóż tam ostrego Grzesiu? :shock:
Ma tej wiedzy nadal nie mieć? Chyba nie rozumiem....

grzesiek - Śro 30 Maj, 2012 10:59

Cytat:
Tak, dobrze napisałem, jeśli nie zaczniesz, bo poza sloganami i banałami w gadce, jak to pięknie Ci idzie, nie widzę prawidłowych działań.

Tak odebrałem ta ocene,a naprawde nie wiemy jak działa i czy to tylko slogany.
Zapewne wiesz,że w początkowej fazie terapii,nie wszystko od razu jest analizowane, przemyślane. Terapia to podanie pigułki,wiedzy,którą każdy musi rozgryźć indywidualnie.
Im bardziej gorzka tym lepza.
Niech się uczy.

Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 11:02

Cytat:
Im bardziej gorzka tym lepza.
Niech się uczy.

No właśnie.

pannaJot - Śro 30 Maj, 2012 11:06

Aniołku...Koniecznie powiedz terapeucie o wymiotach. Z tego co przeczytałam regulujesz uczucia jedzeniem dokładnie tak samo jak alkoholem. Bulimia u mnie zaczęla się już po zaprzestaniu picia. Jadłam bo nie mogłam pić. A potem toaleta bo tyłam 8| . No i leczę już dwa uzależnienia. Mechanizmy sa podobne, ale zupełnie inaczej jest z leczeniem kompulsywnego jedzenia. Może udaj się do dietetyczki?
Jonesy - Śro 30 Maj, 2012 11:49

Trochę racji mają Aniołkowa. Ja na przykład tak się zachłysnąłem moją trzeźwością, że nie było rzeczy, której bym nie chciał zrobić. Efektem były drobne długi oraz kupa zawalonych terminów. No i szybkie zniechęcenie do paru rzeczy.
Dopiero technika dwóch kroków w tył i przyjrzeniu się wszystkiemu z dystansu jakoś pomogła.
Też przeszedłem dietę redukcyjną, ale nie miałem problemów żadnych. A siłownia i bieganie pomagały mi rozładować nerwy. Tak mi zresztą zostało do dzisiaj, tylko zamiast diety na redukcję, jem za dwóch :) Ale apetyt jest, to czemu nie.
Zauważyłem też że masz podobnie jak ja - piszesz tu z nadzieją że podzielisz sie z problemem i bardzo nerwowo reagujesz na krytykę. Musisz zatem się zastanowić - czy uda Ci się zmienić odbiór i Twoje reakcje, czy pisanie o pewnych rzeczach sobie odpuścisz, bo komentarzy tu nie unikniesz. I nie pomogą ani ignory ani prośby o nie pisanie.
Ja osobiście, z racji tego, że nie uważam, że jak pokorne cielę mam wszystko znosić i robić dobrą minę do złej gry, a faktycznie różnie reaguję na wpisy, po prostu czasem sobie pisanie odpuszczam. Ale to mój sposób na forum i nerwówkę. A ja nie jestem po terapii, więc mogę nie mieć racji i to rozwiązanie po raz, że może nie być najlepsze, a po dwa, może nie być dobre dla Ciebie - musisz sobie sama to ułożyć.

Chociaż z drugiej strony, znam i taką osobę, co wszystkim mówi, że terapia działa cuda i z nikim się nie kłóci, to darła koty (osoba) z 3/4 forum już...

Aha - temat nie pisania o wszystkim na forum nie obowiązuje u terapeutki - tej to gadam wszystko bezapelacyjnie.

wampirzyca - Śro 30 Maj, 2012 15:25

Wiedźma napisał/a:
Dieta odchudzająca zwykle łączy się z odmawianiem sobie ulubionych potraw,
i ograniczaniem ilości pożywienia, co powoduje poczucie niedosytu, często wręcz głodu.
A to już stoi w sprzeczności z programem HALT.



to ja musiałabym już dawno zapić się na śmierć......bo muszę być na diecie cały czas .....i też mam ochotę na inne rzeczy chociazby pączka z marmoladą a nie mogę.. :bezradny:

Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 15:32

Wampi, naprawdę nie widzisz różnicy?
wampirzyca - Śro 30 Maj, 2012 15:54

Gonzo.pl napisał/a:
Wampi, naprawdę nie widzisz różnicy?


nie wiem .... :wstyd:

Gonzo.pl - Śro 30 Maj, 2012 15:59

Choćby to, ze Twoja dieta podyktowana jest koniecznością zdrowotną.
Jest zbilansowana, pełnowartościowa, możesz najadać się do syta.
Jej zadaniem jest rekonwalescencja.
Dieta odchudzająca ma zupełnie inne cele. A jeśli do tego jest jakimś "chałupnictwem"....

wampirzyca - Śro 30 Maj, 2012 16:04

No tak masz rację :tak:


a moją dietę muszę stosowac do końca żywota....no ale da się przywyknąć :)



Aniołkowa ...lepiej udaj sie do dietetyka .....on ci ułoży odpowiednią dietę ....nie jest to wcale droga wizyta ....a z pożytkiem dla ciebie..... :pocieszacz:

rufio - Śro 30 Maj, 2012 16:19

W pierwszym roku terapii - tak mnie nauczyli - masz mieć w nosie różne szmery bajery i inne rotwajlery - masz nauczyć się trzeźwienia i życia w nim a reszta przyjdzie później - a to co robisz Aniołku to prosta droga do niebytu ale to Twoje życie i Twoja bajka . Takie jest moje zdanie a przeważnie z nim ja się zgadzam co wcale nie musi być prawda w Twoim mniemaniu.

prsk

kelpi - Śro 30 Maj, 2012 17:50

A ja to widze tak, że chyba za dużo naraz chcesz ogarnąc i za szybko.
Jak przestałem myśleć tylko o piciu, jego konsekfencjach i troszki zobaczyłem co sie do okoła dzieje, to wszystko co zaniedbywałem, chciałem jak najszybciej nadrobic stracony czas. W moim przypadku wybór padł na prace i uniezależnienie się finansowe, chciałem jak najlepiej niestety jak sie to skończyło chyba nie musze mówić... :blee:

Aniołkowa - Czw 31 Maj, 2012 09:00

Wiedźma napisał/a:
Na początku abstynencji, gdy jeszcze nie potrafisz świadomie rozpoznawać głodu
jest to stan bardzo niebezpieczny. Tak więc z rzucaniem palenia czy zrzucaniem nadwagi
lepiej poczekać - powiadają, że około 2 lat.

dziekuje, tego nie wiedzialam
grzesiek napisał/a:
Nie podchodź do takich sytuacji zbyt nerwowo i emocjonalnie ,bo to też nie jest właściwe zachowanie.

no nie umiem kurcze nad tym za bardzo zapanowac jeszcze
Gonzo.pl napisał/a:
O czym Ty rozmawiasz z terapeutą, jeśli nie wie on o diecie, o ewentualnej bulimii...???

no troche tego jest a to tylko godzina nie o wszystkim jeszcze zdazylam powiedziedziec, o wymiotowaniu pare lat temu wspomnialam na pierwszej wizycie, nie wiedzialam ze to wroci
grzesiek napisał/a:
w początkowej fazie terapii,nie wszystko od razu jest analizowane, przemyślane

chwilami mam wrazenie ze mimo najszczerszych checi to i tak niektore dzialania sa haotyczne,3 czerwca minie dopiero 3 miesiac i tak juz cud ze ta cala alkoholowo chorobowa wiedza mnie nie przeraza bo na poczatku tak wlasnie bylo, ogrom informacji, ja mala i zagubiona posrodku tych wszystkich nazwań i okreslen , to trzeba to musisz tu powinnas tu zalecenia tam uwazaj, mozna oszalec
minie czas zanim zaczne analizowac,. przetwarzac, podsumowywac i co tam jeszcze
pannaJot, powiem powiem nie chce wpasc z deszczu pod rynne
Jonesy napisał/a:
bardzo nerwowo reagujesz na krytykę

no bardzo zle reaguje na krytyke, mam tak od dziecka
zawsze musialam byc najlepsza we wszystkim, tak chcialam zdobyc milosc matki, i jak ktos mnie krytykowal to mialam wrazenie ze od tej upragnionej milosci mnie oddala
Jonesy napisał/a:
czy pisanie o pewnych rzeczach sobie odpuścisz, bo komentarzy tu nie unikniesz

a da mi cos chowanie glowy w piasek ? komentarze sa zroznicowane wiec jak ktos powie mocno i dosadnie to potem ktos to zlagodzi swoim postem ;) nie jest zle :)
Gonzo.pl napisał/a:
A jeśli do tego jest jakimś "chałupnictwem

mam wyksztalcenie poniekad kierunkowe wiec zadnych wartosci odzywczych mi nie brakuje, ilosciowo tez nie ograniczam, problem polega na zjedzenie czegos z poza "listy" wtedy glowka szwankuje i tu jest problem..
kelpi napisał/a:
A ja to widze tak, że chyba za dużo naraz chcesz ogarnąc i za szybko.

kiedys chcialam byc idealnym dzieckiem, potem doszla zona matka pracownik kobieta i dlugo by wymieniac cos jeszcze, zawsze wszedzie wszystko :(
od bardzo bardzo niedawna nie nienawidze siebie a uwierz mi, pałałam do siebie zarliwa nienawiscia, nie tylko do zbrukanego ciala do calej siebie, im bardziej chcialam bym lepsza tym na wieksze trodnosci napotykalam bo po prostu sie nie da
uplynie duzo czasu zanim tak naprawde to do mnie dotrze
po terapi alkoholowej przechodze do drugiej czesci poradni, tam musze zalatwic reszte spraw tych niealkoholowych bo inaczej nigdy nie bedzie dobrze
trzydziesci pare ladnych lat sie mecze sama ze soba i z tym calym bagnem
nie zalatwie tego w trzy miesiace
dziekuje za to ze piszecie co myslicie, naprawde to doceniam
tylko wezcie na mnie poprawke, te mechanizmy sa potwornie silne i czesto zanim pomysle przemysle to reaguje impulsywnie

pterodaktyll - Czw 31 Maj, 2012 09:08

Aniołkowa napisał/a:
te mechanizmy sa potwornie silne i czesto zanim pomysle przemysle to reaguje impulsywnie

Daj czas czasowi.....truizm ale jakże trafny :)

Aniołkowa - Czw 31 Maj, 2012 09:11

pterodaktyll napisał/a:
Daj czas czasowi

jesli sie nie chce ciagle na siebie o cos wsciekac to chyba wlasnie tak trzeba :)

pterodaktyll - Czw 31 Maj, 2012 09:13

Aniołkowa napisał/a:
czesto zanim pomysle przemysle to reaguje impulsywnie

Jak będzie na odwrót to wtedy osiągniesz wreszcie spokój i dodatkowo poczujesz sie o wiele lepiej sama ze sobą. :)

smokooka - Czw 31 Maj, 2012 09:14

Aniołku, wspieram Cię dobrymi myślami i całym sercem. Wierzę, że bardzo chcesz uporządkować swoje sprawy. Wierzę, że jesteś na właściwej, trudnej ale satysfakcjonującej drodze.
szymon - Czw 31 Maj, 2012 09:15

Aniołkowa napisał/a:
bardzo zle reaguje na krytyke, mam tak od dziecka


wcale tak nie jest, tylko ty chcesz, żeby tak było

pannaJot - Czw 31 Maj, 2012 09:19

Aniołku. Od dzieciństwa wiedziałam,że żeby mnie ktos kochał musze być idealna. A nawet jak idealna byłam to i tak było za mało. Tato wymagał bezwzględnego posłuszeństwa. Wiec i córką byłam idealna. Zawsze czerwony pasek na świadectwie, zero problemów wychowawczych. Pomagałam, prałam, gotowałam, pracowałam za nich ale i tak było wiecznie za mało. Przeniosłam te schematy na swoje życie "dorosłe". Wyhodowałam tak wielka Pannę Perfekcję, że nie umałam normalnie przyjąc ani słowa krytyki. Wszystkie sugestie brałam za ataki na swoją osobe. Już jest lepiej. Nie tupie nogami i nie zabieram od razu zabawek z mojej piaskownicy.Ale potrzebowałam dużo czasu, żeby to zrozumieć.
Trzymam za Ciebie kciuki. Powiedz terapeucie. Ratuj swoje życie.

kamo - Czw 31 Maj, 2012 09:20

szymon napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:
bardzo zle reaguje na krytyke, mam tak od dziecka


wcale tak nie jest, tylko ty chcesz, żeby tak było


Ja kiedyś też tak myślałem a w rzeczywistości to co mi mówili inni to po to by zwrócić mą uwagę na problem lub na to co żle robie.
Myśle że nie potrafiłem obiektywnie odebrać tego co się do mnie mówi.Łatwiej to było podpiąć pod krytykę niż zrozumieć siebie i zaakceptować swoje wady

wlod - Czw 31 Maj, 2012 09:24
Temat postu: Wlasnie w tym wieku wystartowlem w trzezwe zycie
Sadze ze jest to dobry wiek na porzadki z alkoholem gdyz mnie tez bylo ciezko a postanowilem tez sobie ze jak odstawiam alkohol odstawiam leki i to postanowienie zostalo mi do dzisiaj Na grype stosuje zamiast lekow i zastrzykow robie sobie herbatę lipton do niej dodaje miod i zurawine oraz cytryne iod wielu lat przziebienie sie mnie nie ima.Odnosnie bessenności korzystam z poetgi woliPrzeczytalem kiedyś ksiazke Potega woli i dzięki niej potrafię zasnac kiedy chce i obudzić sie rowniez
Aniołkowa - Czw 31 Maj, 2012 09:40

szymon napisał/a:
wcale tak nie jest, tylko ty chcesz, żeby tak było

prosze wytlumacz mi co miales na mysli zanim zareaguje impulsywnie :)
pannaJot, to mialysmy bardzo podobnie...

zimna - Czw 31 Maj, 2012 09:46

Aniołkowa napisał/a:
trzydziesci pare ladnych lat sie mecze sama ze soba i z tym calym bagnem
nie zalatwie tego w trzy miesiace

Mi zrozumienie tego zajęło znacznie więcej czasu, wcześniej była frustracja i zaliczenie stanu depresyjnego.
-gratuluje Aniołku. :)

szymon - Czw 31 Maj, 2012 09:56

Aniołkowa napisał/a:
prosze wytlumacz mi co miales na mysli


jak sobie życzysz :dyga:
z natury jesteśmy idealni i dobzi :p
od dzieciństwa rodzice, przedszkole, szkoła wywierali na mnie wpływ
otoczenie gdzie mieszkałem, studiowałem też mnie czegoś tam nauczyły.
dlatego stwierdzenie "mam tak od dziecka" jest nie prawdą, bo od dziecka jesteś ideałem.
z czasem weszłaś w ramy, w szablon, w schemat swój życiowy i przyzwyczaiłaś się do niego... czyli "od dziecka tak mam"

postaraj się wieczorem zrelaksować, skoncentrować
i wyobrazić sobie, że wychodzisz sama z siebie...
wychodzi ten ideał i unosi się nad całym swoim życiem...
ten ideał lata ponad tym wszystkim, dzieciństwem, okresem młodzieńczym,
nawet tym wczorajszym dniem,
ten ideał widzi co było nie tak, bo sam jest ideałem.

zauważa to, co jest nie tak,
co można poprawić a z czym po prostu się pogodzić lub zaakceptować,
świetne ćwiczenie polegające na założeniu, ze jesteś ideałem :skromny:


EDIT
zapomniałem napisać, zę po tym lataniu ideał wraca do ciała, czyli do Ciebie...
jeszcze byś gdzieś odleciała albo co ...

kelpi - Czw 31 Maj, 2012 10:47

Nie bede pisal o tokszcynzm perfekcjonimie...

Aniokowa, po prostu przesól zupe czasem... :wysmiewacz:

grzesiek - Pią 01 Cze, 2012 10:45

Aniołku rozmawiałaś z terapeutą, o swoim incydencie? napisz jakie wnioski wyciągnęliście wspólnie.
Wracając do tematu, powiem,że zawsze miałem problem gdy zbyt dużo spraw nagromadzonych chciałem rozwiązać jednocześnie.
Od dawna piszę sobie grafik, co jest ważne a co ważniejsze ,układam kolejność działania i robię to systematycznie i po kolei ale dokładnie. Takie działanie bardziej mnie uspokaja i nie powoduje chaosu. Skupiam się na wykonaniu jednego zadania i nawet jak przedłuża sie to w czasie nie zaczynam następnego.
Kiedyś przez nawał pracy ,obowiązków nie mogłem spać ,bo myślałem co mam zrobić,czy zdążę,czy dam radę. Od kiedy piszę to na kartce ,wiem,że o niczym nie zapomnę,oczyszczam tym samym umysł i obarczam sprawami papier,a jak to się mówi "papier wszystko przyjmie".

ps.szymon ,co bierzesz,że tak wymłodniałeś,zdradź tajemną recepturę. :wysmiewacz:

piotr7 - Pią 01 Cze, 2012 12:01

musisz Aniołku pokochać zaakceptować siebie taką jaka jesteś teraz TRZEZWA
lepszą od tej przedtem
słuchaj wszystkiego tak jak byś stała obok i zanim odpowiesz czy zareagujesz chwilę poczekaj

grzesiek - Pią 01 Cze, 2012 12:12

szymon napisał/a:
90x miting
60x grupa
658x forum
ważna jest proporcja :skromny:

EFEKT PIORUNUJĄCY!!!! Super :)

grzesiek - Wto 05 Cze, 2012 09:38

Aniołku odezwij się. Co słychać?
Aniołkowa - Wto 05 Cze, 2012 19:22

kelpi napisał/a:
Aniokowa, po prostu przesól zupe czasem...

lepiej sama bym tego nie nazwala...
grzesiek napisał/a:
Aniołku odezwij się. Co słychać?

no jestem, ale nie czuje sie zbyt dobrze
powiedzialam na grupowej o nawrocie bulimii, zmartwili sie i tak jak tu mowili zeby jak najszybciej pogadac z terapeuta
mam nauczke na przyszlosc, nawet o *p**** bede mowic bo nigdy nie mam pewnosci co jest wazne a co nie :(
jestem smutna, przygnebiona, boje sie zeby to nie bylo powazniejsze niz te pare lat temu, przeciez teraz mam dosc mocno oslabiona psychike i kiepsko mi sie bronic
pociesza mnie fakt ze nie jestem teraz sama sa przy mnie specjalisci
jestem zmeczona
ale sie nie poddalam
walcze

grzesiek - Śro 06 Cze, 2012 10:47

Aniołkowa napisał/a:
pociesza mnie fakt ze nie jestem teraz sama sa przy mnie specjalisci

i bardzo dobrze, musisz dbać o swoje zdrowie, na pewno nie poradziłabyś problemom będąc pod wpływem alkoholu. Myśl trzeźwo, nie spiesz się ,a nadchodzący weekend poświęć na odpoczynek.

endriu - Śro 06 Cze, 2012 11:47

Aniołeczku całuski :buzki:

odpoczynek dobrze Ci zrobi
a jak odpoczniesz biernie to potem jakiś czynny sobie zafunduj jak dasz radę
mi się może uda w góry wyskoczyć choć na jeden dzień, w majowy weekend byłem i już tęsknię za tymi widokami

Aniołkowa - Czw 07 Cze, 2012 19:00

grzesiek napisał/a:
na pewno nie poradziłabyś problemom będąc pod wpływem alkoholu

i to sobie powtarzam..
endriu, czesc kolego :) odpoczynek, wiem, tyle ze ja caly czas nie nauczylam sie jeszcze odpoczywac, jestem bardzo zmeczona, wykanczaja mnie tez te wymioty :(
od jutra popoludnia do popoludnia niedzieli jestem sama z corcia, bo maz wyjezdza
postanowilam madrze rozplanowac sobie ten czas, zalatwie z corcia zalegle sprawy, troche jezdzenia bedzie, znajoma na grila zaprosila z checia przyjelam zaproszenie zeby sama nie siedziec
czas jakos szybciej zleci przynajmniej

Aniołkowa - Wto 12 Cze, 2012 10:03

ide dzis do terapeuty, zmeczona jestem strasznie tym wszystkim :( nawet przemeczona powiedzialabym, chwilowy koniec sielanki, tak sobie mysle.
Aniołkowa - Śro 13 Cze, 2012 13:13

ciezkie spotkanie, ale wartosciowe ze tak powiem, sporo nowych rzeczy sie dowiedzialam, terapeuta pokazal mi jak podzieli moja terapie co teraz przepracujemy a co musimy odlozyc na pozniej
w nocy snilo mi sie ze wypilam kieliszek wodki
to moj drugi sen alkocholowy
strasznie duzo mi sie na glowe teraz zwalilo kurcze :(
ale nadal nie pije, i dzis tez nie pije

zimna - Śro 13 Cze, 2012 18:15

Pamiętaj że to minie i będzie lepiej.
Powodzenia :pocieszacz:

JaKaJA - Śro 13 Cze, 2012 18:41

Aniołkowa skarbie czy Ty leczyłaś kiedyś bulimie? jeśli tak to zapewne wiesz,ze jej źródło często leży w perfekcjoniźmie a perfekcjonizm to nadmierna chęć kontrolowania wszystkiego-wagi ciała też ;)
Odstawiłaś alkohol,jesteś zagubiona,nie wiesz co się dzieje z Twoim ciałem,umysłem,emocjami,nie chcesz pić i nie pijesz więc umysł zredukował sobie napięcie wracając do znanego już-starego schematu i kontroli w postaci bulimii....Perfekcjonizm u osób uzależnionych często po odstawieniu np.alkoholu uderża ze zdwojoną siłą w postaci innych kompulsji lub skrajności,szukanie zamienników.
Ja kiedyś uciekałam w depresję,moja dawna przyjaciółka na przemiennie-bulimia,anoreksja-alkoholizm,kolejna znajoma-alko-leki-sex itd.
Cała sztuczka polega na tym by nauczyć się redukować napięcia w sposób nie zagrażajacy-bezpieczny i konstruktywny,mamy tendencje do przeginania w jakąś stronę więc uważność i dbanie o siebie to podstawa :)
Ja do dziś objadam się,wiem,że to kompulsja ale najbezpieczniejsza z tych jakie przychodzą mi do głowy czasem :skromny: a w skrajność nadal wpadam bo np.zapominam zjeść albo nie mam czasu na jedzenie a wieczorem nadrabiam. :oops: teraz już mniej ale kiedyś,kompletnie nie zwracałam uwagi na swoje potrzeby w tym jedzenia :|
Uważaj na siebie skarbie! :roll:

Aniołkowa - Czw 14 Cze, 2012 10:54

zimna, dzieki :)
JaKaJA, nie leczylam sie, piec lat temu po ok 7 miesiacach bulimicznych zachowan poradzilam sobie sama, teraz wrocilo
terapeuta tez mowil o sposobie kompulsywnego regulowania uczuc w zwiazku z brakiem alko, a o perfekcjonizmie nic mi nie mow, to tez przerabiamy caly czas,doszlo do tego ze musze pisac na koniec dnia blians tego dnia bo moim zdaniem nic nie bylo okej, a potem na kartce sie okazuje cos innego - troche pomaga, swiadomosci jeszcze nie zmienilo, ale bede tak robic dalej bo widze sens, teraz doszedl jeszcze syndrom dziecka zranionego
strasznie mnie to wszystko przytlacza , ta terapia, pisanie tych prac, koniecznosc "otwierania sie" powoduje ze wiele rzeczy zapomnianych wraca ze zdwojona sila, ja wiem ze to trzeba "przerobic" i tak ma byc, ale potwornie to ciezkie, chwilami czuje sie bardzo zagubiona, zmeczona i smutna
cwicze techniki relaksacyjne glownie wodospad no i teraz doszla wizualizacja znaku STOP w chwilach kiedy glupoty typu wymioty przychodza mi do glowy
naprawde czekam na ten urlop jak na zmilowanie boskie, srodek puszczy totalna cisza, mnostwo zwierzat, sama przyroda , bardzo chce naladowac akumulatory i sprobowac sie wyciszyc

JaKaJA - Czw 14 Cze, 2012 22:01

Aniołku a wiesz,że SAMO NIE ZNIKNIE?????
Bulimia jest bardzo cięzką chorobą (notabene-nie leczeona,śmiertelną) moim zdaniem powinnaś pogadać z terap. o tym i iść do psychiatry i specjalisty od bulimii/
wiem jak cięzko Ci jest,jakie to wszystko bolesne i dołujące ale uwierz mi,jeśli przez to przejdziesz twoje zycie zmieni się na lepsze!!!!
wiem,że brzmi to jak banał ale tak jest,trzeba trzeba tylko wypruć flaki na terapii,oczyścić je,zaszyć ranę i czekać aż zostanie tylko mała blizna ;) )))
Na pocieszenie powiem Ci,że zostałam sama kobieta i muszę przed moimi czubeczkami się uzewnętrzniać,nie muszę Ci chyba mówić jak mi czasem jest..... :roll:
Tulę Cię mocno,to minie jak wszystko :) )))))

Wiedźma - Czw 14 Cze, 2012 22:03

Aniołkowa napisał/a:
cwicze techniki relaksacyjne glownie wodospad

Adama Bytofa?
Świetny jest! :okok:

pannaJot - Czw 14 Cze, 2012 22:40

Aniołku troche inaczej pracuje się z uzależnieniem od alkoholu i z bulimią. Dla mnie ogromnym problemem była pułapka myśleniowa, że skoro mogę kontrolować jedzenie to alkohol także. Uważaj an siebie... Bo widocznie nie poradziłaś sobie z bulimicznymi zachowaniami wtedy te 5 lat temu. Coś zamiast wymiotów sobie wrzuciłaś. Teraz wraca.
Trzymam za Ciebie kciuki. Bo ciężko..Ale warto

Aniołkowa - Pią 15 Cze, 2012 10:01

JaKaJA napisał/a:
Aniołku a wiesz,że SAMO NIE ZNIKNIE?????

teraz juz tak, wiem
JaKaJA napisał/a:
trzeba tylko wypruć flaki na terapii

oj, nie takie "tylko" to okropnie ciezka sprawa jest, ale sama o tym wiesz
Wiedźma, nie wiem czy tego Adama, terapeuta nie mowil kto to wymyslil, polecil mi ja jako jedna z najbardziej skuteczna, dobrze sie sprawdzajaca wsrod takich nie mogacych usiedziec perfekcjonistow ;)
JaKaJA napisał/a:
powinnaś pogadać z terap. o tym i iść do psychiatry i specjalisty od bulimii/

rozmawialismy o tym, jestem przypadek zlozony ;) musielismy podzielic terapie na etapy, teraz najwazniejszy jest alkochol, dotykamy tylko bulimii w pewnym zakresie, cala reszta gruntownie i po kolei pozniej
od jesieni wchodze na grupe wysoko zaawansowana Uczucia, tam przepracuje porzadnie sfere psychiki uczuciowej a to jest bardzo mocno powiazane z bulimia wiec sie przyda jak nic
bardzo Wam dziekuje :)
odliczam dni do urlopu, naprawde, chce ciszy spokoju i swiezego powietrza, oj tak

JaKaJA - Pią 15 Cze, 2012 10:37

:buzki: powodzenia skarbie :buziak:
Wiedźma - Pią 15 Cze, 2012 12:35

Aniołkowa napisał/a:
Wiedźma, nie wiem czy tego Adama, terapeuta nie mowil kto to wymyslil, polecil mi ja jako jedna z najbardziej skuteczna, dobrze sie sprawdzajaca wsrod takich nie mogacych usiedziec perfekcjonistow ;)

Jeśli dobrze Ci robią takie ćwiczenia, to jest parę fajnych nagrań do ściągnięcia za free,
mogłabyś sobie w domu ćwiczyć (ja tak robię). Gdybyś chciała, to służę na PW adresem stronki "tego Adama" :mgreen:

Aniołkowa - Sob 16 Cze, 2012 18:49

Wiedźma, poprosze, bardzo chetnie
w sobote mam gastroskopie, lekarz chce sprawdzic stan przelyku i zoladka :(
trzymajcie kciuki prosze

Wuśka. - Sob 16 Cze, 2012 18:52

:kciuki: :pocieszacz:
pterodaktyll - Sob 16 Cze, 2012 18:55

Aniołkowa napisał/a:
w sobote mam gastroskopie,

Paskudne badanie..............trzymaj się :)

JaKaJA - Sob 16 Cze, 2012 20:33

bleeeee miałam raz i nie chcę więcej :boisie: dsv5gh
trzymaj się i zrób je-będziesz wiedziała co się dzieje z Twoim ciałem,to ważne :) )))
Przytulam Cię mocno:)

grzesiek - Czw 21 Cze, 2012 14:47

Hallo,Hallo !!!
Aniołkowa - Pon 25 Cze, 2012 19:09

juz jestem
tydzien temu wyladowalam przed polnoca w szpitalu w dosc powaznym stanie, stwierdzono zachłystowe zapalenie pluc :(
dzis wyszlam, jeszcze 2 tyg antybiotyki i do polrocznej rekonwalescencji
nie jestem w stanie wymienic wszystkich mysli jakie mi sie kolataly w glowie kiedy przez pierwsza dobe moje zycie bylo zagrozone cf2423f
nigdy nie bylam tak chora, bylam zagubiona, zdezorientowana i potwornie przerazona bo nie moglam oddychac
myslalam tylko o tym co byloby z moja coreczka, mezem jakby mnie zabraklo
szczescie udalo sie zatrzymac stan zapalny, pluco pomalu sie rozpręża
jestem bardzo zmeczona, oslabiona lekami, jeszcze troche mi sie ciezko oddycha
zachłystowe zapalenia płuc...
najprawdopodobniej podczas wymiotow tresc z zoladka dostala sie do pluca
sama zgotowalam sobie taki los
w zwiazku z powyzszym psychicznie jestem wrakiem
za kilka dni na szczescie mam wizyte u terapeuty
ani przez chwile nie myslalam o piciu, glodzie terapii itp
jak sie pozbyc tego druzgocacego poczucia winy ??!!
za tydzien wyjazd na wakacje, lekarz sie zgodzil pozmienialismy troche na bardziej "sanatoryjne" te wczasy

powiedzialam lekarzom o bulimii, nie powiedzialam o alkocholu
zeżarł mnie wstyd
czuje sie potwornie zagubiona

endriu - Pon 25 Cze, 2012 19:12

źle zrobiłaś, że nie powiedziałaś o alkoholu lekarzowi
przecież to na każdej terapii tłuką

Aniołkowa - Pon 25 Cze, 2012 19:13

endriu, myslisz ze nie wiem, nie dobijaj blagam :(
pterodaktyll - Pon 25 Cze, 2012 19:13

:pocieszacz: :buziak:
bunia - Pon 25 Cze, 2012 19:17

:pocieszacz: :buziak: :buzki: i szybkiego powrotu do zdrowia :)
Jędrek - Pon 25 Cze, 2012 19:19

Aniołkowa napisał/a:
endriu, myslisz ze nie wiem, nie dobijaj blagam

jak to wstyd??? A gdyby Cię nafaszerowali jakimiś alko...pochodnymi, to co by Cię zeżarło?????????!!!!!!!!!!!!!! A może już żre??

Aniołkowa - Pon 25 Cze, 2012 19:29

Jędrek, nie pilam od 3 marca, dzis tez nie pije
nie podano mi nic co mogloby zaszkodzic w abstynencji czy zle na mnie wplynac pod katem alkocholizmu, sprawdzilam dzis
wiem , po fakcie, trudno
napisalam co czulam - POTWORNY WSTYD - to wlasnie czulam, nie moglo mi to przejsc przez gardlo kiedy rzesza osob wokol mnie sie krecila
to sa moje uczucia, nie musisz ich rozumiec ani sie z nimi zgadzac

dziekuje Wam, ten urlop teraz jest w sama pore, doskonale warunki na powrot do zdrowia

Jędrek - Pon 25 Cze, 2012 19:42

Aniołkowa napisał/a:
doskonale warunki na powrot do zdrowia

No to zdrowia życzę.
Ale jeszcze przypomnę o małym drobiazgu....pewna choroba jest nieuleczalna podobno... Ja ostatnio nawet dentystce powiedziałem, że jestem alkoholikiem, bo wolę nie ryzykować jakichś znowu rozhuśtanych emocji i bezsennych nocy...

jolkajolka - Pon 25 Cze, 2012 19:59

Aniołkowa napisał/a:
powiedzialam lekarzom o bulimii, nie powiedzialam o alkocholu
zeżarł mnie wstyd
czuje sie potwornie zagubiona


Nie Ty jedna. :pocieszacz: Ja jeszcze żadnemu lekarzowi nie powiedziałam. Takie skrzywienie :bezradny:

JaKaJA - Wto 26 Cze, 2012 01:21

ANiołku kochany!!!! czy Ty dziecko chcesz naprawde zejść na tamten świat?????
przeraziłaś mnie,bo to znaczy,że Twoja bulimia jest bardzo,ale to bardzo niebezpieczna na teraz,na już.... 8|
Co do mówienia lekarzom,to ja osobiście mówię, uratowało mi raz tyłek bo nie dostałam leków zagrażających i nie odkarzali mnie przed zabiegiem niczym co ma alko,było zdumienie,niedowierzanie: PANI??? a jak to wpływa na to (leki) itd. a ja ze spokojem: maleńki wykładzik i spanko na czas zabiegu z poczuciem,że żrobiłam WSZYSTKO przy każdej wizycie u doktora od tamtej pory,wita mnie Jego bardzo szeroki uśmiech,a jak mi wyjechał z tekstem-już wiem,czytałem na ten temat poczucie,że zrobiłam COŚ dla siebie i innych ;) 8)
skarbie,wstyd to kraść i z d**** spaść :p :wysmiewacz:
Przytulam Cię mocno,dbaj o siebie-mufiny mi obiecałaś 8)

Aniołkowa - Wto 26 Cze, 2012 07:17

pierwsza noc od dawna w domu, obok w koncu spokojnie spiaca corcia, maz mowil ze wolala mnie kilka razy po nocach byla smutna.. moje malenstwo, co ja narobilam :(

musze poszerzyc leczenie w domu, bo po podaniu b silnych antyb dozylnie nabawilam sie zapal żyl powierzchownych (b czeste dzialnie niepozadane ale pluco pieknie podleczone, cos za cos :/ ), bol jak jasna chol..a, ale musze po prostu kupic jakas masc niesterodowa p-zalana z heparyna no i bandazowanie elastyczne
kurde, nie moge nawet pelnego kubka podniesc :( "dobrze" ze to lewa reka
doraznie w bolu 7-8pkt (na 10) moge wziac (...) bardzo uwazam i nie naduzywam, jak mniej boli wytrzymuje lub biore mala dawke (...)
sama sobie jestem winna
rozmawiali ze mna na oddziale tez o bulimii, bez oskarzania na szczescie, rzeczowo, z troska nawet
nie wolno mi zapedzic sie w kozi rog poczucia winy, bo to bedzie fatalne rozwiazanie, znowu zaczne siebie postrzegac wylacznie negatywnie i pol terapi pojdzie ...
terapeuta czeka na mnie, to dobrze
zdalam sobie sprawe ze nie umarlam w szpitalu od braku planowania, organizowania, dopracowywania cudownie nagle ulotnil sie perfekcjonizm na te chwile
co zrobilam jak mnie taksowka przywiozla do domu? (maz byl daleko niestety musial wyjechac) zaczelam ukladac i przestawiac rzeczy w kuchni, po swojemu zamiast sie polozyc
lekarz powiedzial "masz lezec i pachniec chociaz tydzien dwa" (b szybko sie mecze, jeszcze troche zle mi sie oddycha)
obiecalam, ze bardzo sie postaram
i ja naprawde chcialam, naprawde !!! cf2423f cf2423f cf2423f

Regulamin forum zabrania używania nazw leków.

wampirzyca - Wto 26 Cze, 2012 07:30

Aniołkowa napisał/a:
kurde, nie moge nawet pelnego kubka podniesc "dobrze" ze to lewa reka


nie dla mnie bo jestem leworęczna :)

Trzymaj sie Aniołku.....ja też byłam w szpitalu.niedawno ...ale jak wróciłam to sie połozyłam i odpoczywałam ..............a ty w kuchni przekładasz :amasz:

pamietaj !!!!!! masz tylko jedno życie nie dwa.....

zimna - Wto 26 Cze, 2012 10:34

Bardzo Ci współczuje.
Aniołkowa napisał/a:
przez pierwsza dobe moje zycie bylo zagrozone cf2423f
nigdy nie bylam tak chora, bylam zagubiona, zdezorientowana i potwornie przerazona bo nie moglam oddychac

i martwię sie o Ciebie
Aniołkowa napisał/a:
maz byl daleko niestety musial wyjechac

Czy ty Aniołku masz kogoś bliskiego w tych trudnych chwilach, życzliwego kto by wspierał ,a nie wpędzał w poczucie winy? Wiem ze to trudne ale teraz musisz myśleć przede wszystkim o sobie.

grzesiek - Wto 26 Cze, 2012 12:15

Bardzo Ci współczuję. Dbaj o siebie i wypoczywaj.Urlop dobrze Ci zrobi,
Aniołkowa - Śro 27 Cze, 2012 07:43

moj upragniony wyczekiwany i tak bardzo mi potrzebny wyjazd stoi pod ogromnym znakiem zapytania :beczy:
wczoraj biegiem lecialam do internisty, zwijalam sie z bolu, cala lewa reka odmowila wspolpracy, musze brak zastrzyki p-zakrzepowe w brzuch i jakies tabletki, za kilka dni mam badanie doplerowskie musza sprawdzic droznosc zyl i tetnic w tej rece
badanie w tym samym czasie co wizyta u terapety musialam wybrac, poniewaz jest zagrozenie oderwania sie skrzepow musialam zrezygnowac z wizyty u terapeuty, jesli znajdzie wolny termin zadzwoni do mnie
ja juz mam dosyc, serdecznie dosyc, nie mam sil, jestem na skraju depresji, dzis usnelam po czwartej, spalam godzine nic nie pomaga cf2423f

wampirzyca - Śro 27 Cze, 2012 08:15

Aniołku kochany ....z wyjazdem to nie za dobry pomysł ..zajmij sie swoim zdrowiem bo to najwazniejsze :buziak:

Ja jak mam dosc to sobie mówię -co nie dasz rady ty nie dasz rady pewnie że dasz!!!!

Wiedźma - Śro 27 Cze, 2012 08:39

Aniołku, masz dopiero 34 lata i Twój organizm jest już w takim stanie? Aż trudno uwierzyć...
Zadbaj o siebie, nie myśl o wyjazdach tylko o zdrowiu - ono jest najważniejsze.
I właśnie jego przede wszystkim Ci życzę :pocieszacz:

pietruszka - Śro 27 Cze, 2012 09:28

Cytat:
ja juz mam dosyc, serdecznie dosyc, nie mam sil, jestem na skraju depresji, dzis usnelam po czwartej, spalam godzine nic nie pomag

dużo zdrówka życzę Aniołku :pocieszacz:

smokooka - Śro 27 Cze, 2012 09:42

Aniołku, wierzę w Ciebie, poradzisz sobie. Jesteś wspaniałą, mądrą i doświadczoną kobietą, wyskrobiesz z siebie siły do unormowania sytuacji, zniesiesz cierpienia i bezsenność. Zawalczysz o siebie. Teraz wszystko może być trudniejsze, przez fazę muru, wszystkie kłopoty zdrowotne się ponakładały na siebie. Jesteś pod opieką lekarzy na szczęście. Ja życzę Ci też zdrowia, cierpliwości, dobrych lekarzy i Pogody Ducha. :pocieszacz: :buziak:
Aniołkowa - Śro 27 Cze, 2012 12:04

wampirzyca napisał/a:
z wyjazdem to nie za dobry pomysł

no wlasnie w taki sposob mialam rozpoczac rekonwalescencje, inne otoczenie, cisza
za moment przeprowadzamy sie do domu bo juz gotowy i mieszkanie w ktorym jeszcze jestesmy zaczyna mnie totalnie przytlaczac, balagan, kartony, porozkrecane niektore meble juz cf2423f mialam sie stad wyrwac, odetchnac, wydobrzeć..
wampirzyca napisał/a:
co nie dasz rady ty nie dasz rady pewnie że dasz!!!

od kiedy pamietam zawsze o cos walczylam udowadnialam zabiegalam i bylam dzielna
ja juz nie chce byc dzielna
chwilami chce sobie dac przyzwolenie na bycie slaba kobietka taka co trzeba poglaskac przytulic i dac sie jej wychlipać
Wiedźma, moj organizm jest w dobrym stanie, zachłystowe zapal pluc to skutek przypadkowej aspiracji, a zapal zyl to po prostu powiklanie po leczeniu
regularnie robie sobie badania i poza nie do konca zadowalajaca morfologia jest ok
smokooka, lekarzy mnostwo oj tak,nie chce powielac bledow z przeszlosci, zawsze wszyscy naokolo nigdy ja, chodzilam na pelnych obrotach niezaleznie od samopoczucia leczac sie lekami bez recepty
czas zadbac o swoje zdrowie na powaznie
oby te madrosci zostaly mi w glowie na dluzej
ludzie tyle sobie obiecuja w krytycznych sytuacjach a potem jak juz wszystko ok to bardzo szybko zapominaja i wracaja do starych nawykow i zachowan :(

Wiedźma - Śro 27 Cze, 2012 12:13

Aniołkowa napisał/a:
moj organizm jest w dobrym stanie, zachłystowe zapal pluc to skutek przypadkowej aspiracji, a zapal zyl to po prostu powiklanie po leczeniu
regularnie robie sobie badania i poza nie do konca zadowalajaca morfologia jest ok

Aha, czyli jest szansa, że szybko z tego wyjdziesz? :)

Aniołkowa - Śro 27 Cze, 2012 12:37

Wiedźma, lekarz mowil ze mam mlody silny organizm dlatego zagrozenie minelo tak szybko bo zareagowalam na leki, teraz w domu mam leki do brania jeszcze 2 tyg, pelna rekonwalescencja moze potrwac do pol roku no i moga pojawic sie trwale powiklania czyli zrosty opłucnej, pluco nie bedzie tak sprawne jak przed choroba bo jak sie fragment opłucnej przyklei do płuca to nie rozpręży sie tak jak powinno, ale to nie boli, moze prowokowac szybsze infekcje no i meczenie sie moze byc szybsze wiec da sie z tym zyc
o te zyly dowiem sie po tym badaniu usg ale jestem dobrej mysli bo bol jest lzejszy, moge trzymac kubek juz na przyklad :) swiatelko w tunelu eeech..

JaKaJA - Śro 27 Cze, 2012 12:42

no nie tak szybko,bo to co się stało to konsekwencja alkoholizmu i bulimii 8|
Nad tym powinnaś się supić przedewszystkim a nie nad wyjazdami,kartonami i innymi rzeczami.....Jeśli zaniedbasz teraz to co NAJWAŻNIEJSZE nic nie bedzie lepiej a wręcz przeciwnie 8| Wiedzma dobrze napisała,dziwiac się,że Twój organizm jest w TAKIM STANIE.....JEST W BARDZO ZŁYM STANIE Aniołku i nie powinnaś umiejszać tego co się stało -kiepska morfologia to też konsekwencja picia i bulimi,zapalenie płuc też itd.
WIesz,że Ci kibicuje bardzo ale na złe tory włazisz :uoee: olej te kartony,meble i inne g***a,nie zając nie ucieknie ;)
Uciekasz ale od siebie samej skarbie a tak się nie da. 8|
Depresja to też ucieczka wiesz ? :roll:

zimna - Pią 29 Cze, 2012 19:55

Co tam ?
Mam nadzieje, że lepiej -daj znać
Wszystkiego dobrego :kciuki:

Aniołkowa - Śro 04 Lip, 2012 10:06

nie ma urlopu, nie ma relaksu, nie ma zadnego wypoczynku, jest tylko potworny fizyczny bol i strach :(
w dzien wyjazdu prze siodma rano trafilam po raz drugi do szpitala, dopiero wczoraj mnie wypisali, dzis w nocy nawrot powiklan w stawach, bol nie do opisania, po poludniu rozpoczynam diagnostyke u reumatologa
jestem obolala, wykonczona ciaglym bolem, zawiedziona i na skraju depresji, nie tak to wszystko mialo byc :( :( :( :(
ustalilismy ze maz pojedzie sam z corka na druga czesc urlopu, bedzie tam rodzina i znajomi, ja nie dostalam zgody od lekarza na tak daleki wyjazd
nie mam juz sil na to wszystko kompletnie zaskoczyla mnie ta sytuacja i totalnie przerosla :(

JaKaJA - Śro 04 Lip, 2012 10:10

8| :buziak:
smokooka - Śro 04 Lip, 2012 10:10

Aniołeczku nasz kochany, przytulam Cię mocno, mocno i życzę samych właściwych o pomyślnych diagnoz, szybkiego powrotu do zdrowia i mnóstwa spokojnej trzeźwości. :buzki: :buzki: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak:
wampirzyca - Czw 05 Lip, 2012 14:17

Aniołku pociesze cię.........ja juz dochodziłam do zdrowia powoli po szpitalu ....poczułam sie zbytnio pewnie i wypiłam kawe mrożoną w Olsztynie....to co przezyłam z poniedziałku na wtorek to ja jedna wiem ból ...cierpienie ..straszne wymioty....na szczęscie wykaraskałam sie jakos że nie musiałam znów leżec w szpitalu......teraz od nowa kleik....sucharki ...delikatny obiad....o wakacjach nie mam co mysleć ....zreszta zamęczyłabym sie patrzeniem na innych jak jedza smakołyki....do du.....y to wszystko ...nie jestes sama ....nie ty sama cierpisz.....

ale znajduje pozytywy tego wszystkiego przynajmniej mam figure heh....trzymaj sie cieplutko jeszcze wszystko sie odmieni......zadbaj o zdrowie a na wakacje i ty i ja jeszcze pojedziemy z usmiechem :pocieszacz:

rufio - Czw 05 Lip, 2012 14:38

Zwykle tak bywa , że po odstawieniu " znieczulacza " czyli alkoholu nagle organizm po pewnym czasie zaczyna się " mścić " za lata zaniedbań - trzeba to ze spokojem przyjąć i przeboleć - sam to przeszedłem i żyje - spokojnie i nic na wariata - jeszcze masz przed sobą trochę lat .
wlod - Czw 05 Lip, 2012 16:28
Temat postu: Problemy zdrowotne
Mam też problemy zdrowotne,staram sie nie okazywac bolu ale jest coraz gorzej z rekami tak mnie wsciekle bola myślałem o operacji jednak lekarz dawal mi szansę sprawnych rak pól na pol inny natomiast stwierdził że nic sie nie da zrobic i tak zyję z ciaglym bólem.Faktem jet ze gdy przestałem pic przestałem brac jakiekolwiek leki.Nie wiem so mi przyszlosc przyniesie.Jeden plus zamieszkania w Gdyni to czyste powietrze.W mieście jest okolo 25stopni u mnie niecale 22 i ciagnie od morza zimne powietrzePozdrawiam i zycze zdrowia
jal - Sob 07 Lip, 2012 07:32

Ja natomiast jestem nadciśnieniowcem pierwotnym... zacząłem się leczyć kompleksowo po zaprzestaniu picia - jestem od 20 lat na prochach i jest mi z tym dobrze.
Miewam schorzenia kończyn dolnych,związanych być może z moją turystyką pieszą co niedziela rajd pieszy ok.20 km a ma przy tym nadwagę - jestem AŻ.
Zauważyłem ,że zmiany pogody nie są mi obojętne - rwie mnie w kościach.

Pozdrawiam,życząc zdrowia. :)

Aniołkowa - Sob 07 Lip, 2012 09:59

zeby mi ulzyc lekarka wstrzyknela mi blokade ze sterydow, moge w miare normalnie uzywac dloni, do tego sterydy doustne niestety :( kolejna wizyta z pelna diagnoza za tydzien
dodatkowo musialam zrobic w szpitalu dwa badania, wyniki za tydzien wlasnie, okaze sie na co choruje w temacie stawow, pluco ladnie sie goi, mam jeszcze antybiotyki
maz z corka wyjechal dzis rano, a ja czuje sie zagubiona, nigdy nic nie robilam dla siebie z mysla o sobie w sensie relaksu wypoczynku
nie umiem sie relaksowac nie wiem co moze mi sprawic przyjemnosc, tak po prostu..
wracaja za tydzien, a ja bardzo nie chce zmarnowac tego czasu

wampirzyca - Sob 07 Lip, 2012 12:27

ja Aniołku cały wekend siedzę sama ...........i wiesz czasu mi aż brak..........dziś robię sobie domowe SPA :wanna:

oglądam chirurgów na you tubie..... fsdf43t

i leniuchuję i dobrze mi z tym ...bo dawniej to tylko jedno mi do głowy przychodziło.....teraz spokojnie mogę siedzieć sobie sama i głupoty po głowie mi nie chodzą :)


Ale nie zawsze tak było...więc cię rozumiem że czujesz się samotnie.....i zagubiona.....poprostu przeznacz ten czas na odpoczynek tylko dla siebie :buziak:

Aniołkowa - Pon 09 Lip, 2012 18:17

jeszcze pare miesiecy temu gdybym sama zostala na tydzien, pewnie pilabym caly czas nie liczac sie z czasem ani brakiem zajec
przez te chorobe szpital te powiklania tak bardzo sie skupilam na leczeniu i zdrowieniu ze kompletnie "zapomnialam" o kwestii uzaleznienia, nawet pomyslalam przez ulamek skundy - "czy to mnie naprawde dotyczy" ? ale zaraz przypomnialam sobie (to skutecznie stawia do pionu) kilka najbardziej żenujacych i koszmarnych sytuacji jakie mi sie przytrafily kiedy mialam wypite, przypomnialam je sobie na terapi zaawansowanej przy pisaniu pracy i tak bardzo to przezylam ze postanowilam je zawsze sobie przypominac gdyby glupie mysli przychodzily do glowy
pomyslalam nawet - przeciez jakbym teraz kupila np wino i wypila to nikt by sie nie dowiedzial, ciekawe co by sie stalo, czy skonczyloby sie np na jednej lampce do kolacji czy butelce, czy umialabym sie napic "kulturalnie i zwyczajnie"
ale zaraz sie otrzasnelam i znowu przypomnialam sobie straty, ktore przeciez byly, ktore przeciez sie pojawily dlatego ze ja MAM problem z alkocholem
od razu pomyslalam ze nie warto, zdecydowanie teraz mi lepiej

spontanicznie pojechalam dzis do kosmetyczki, 3 godziny z glowy, relaks, samozadowolenie, za chwile zaczne pakowac kolejne rzeczy, troche jeszcze jestem slaba wiec nie bede wariowac, jakies ubrania, posciele itp, jutro zawioze do nowego domu, posiedze troche na swoim ogrodku, tam mi dobrze, tam jestem spokojna i czuje sie na swoim miejscu, bardzo na swoim miejscu
nowy dom nowy poczatek ? niekoniecznie chce tak myslec, juz kilkanascie poczatkow mialam kiedy to pojawialy sie kolejne daty niepicia zwiazane z roznymi sytuacjami, zdarzeniami, swietami
wole wiec tak nie myslec
mowie sobie - nowy dom, wiecej miejsca, cisza, spokoj, ot i tyle tylko, zadnych deklaracji zadnych obietnic zadnych gornolotnych planow, bo i po co ?
zyje sobie bez % juz ponad 4 miesiace, jakiegos ogromnego wysilku mnie to nie kosztowalo
za tydzien wracam na grupe i terapie

yuraa - Pon 09 Lip, 2012 20:31

Aniołku
przeczytałem i jakies dzwoneczki mi zadzwoniły alarmowe

czujności życzę

rufio - Pon 09 Lip, 2012 21:17

Biją dzwony :szok:
Aniołkowa - Pon 09 Lip, 2012 21:59

no ale ze dzwony, ze co ?
juz mowilam kiedys ze mnie trzeba prosto z mostu, malo domyslna w tych uzaleznieniowych skrotach myslowych jestem

sama zdaje sobie sprawe z tego ze mam bardzo trudny czas, ciezka choroba ktora nagle mnie przystopowala, kompletnie niespodziewanie, do tego koniec budowy, multum pracy, jestem tylko czlowiekiem, nie idealna maszynka automatycznie ustawiajaca sie w danej chwili na wskazane zachowanie i myslenie
nie pilam wczoraj nie pilam dzis i jutro tez nie pije

yuraa - Pon 09 Lip, 2012 22:06

takie wrażenie odnioslem że usiłujesz przekonać nas i siebie
że jest dobrze, ze radzisz sobie doskonale
ale nie bardzo w to wierzysz

a tu już niebezpiecznie sie robi
Cytat:
zadnych deklaracji zadnych obietnic zadnych gornolotnych planow, bo i po co ?

Aniołkowa napisał/a:
jutro tez nie pije

zimna - Wto 10 Lip, 2012 10:25

Aniołkowa napisał/a:
zyje sobie bez % juz ponad 4 miesiace

Gratulacje :brawo: :brawo: :okok:
Aniołkowa napisał/a:
jakiegos ogromnego wysilku mnie to nie kosztowalo

A mnie się wydawało że o mało nie umarłaś.
Tak czy siak ;
Wszystkiego dobrego :kwiatek:

grzesiek - Wto 10 Lip, 2012 14:39

Aniołku,najważniejsze dla mnie jest, że "dzisiaj nie piję" ,co będzie jutro nie wiem.
Takie myśli," może mnie to nie dotyczy" przeżywałem i eksperymentowałem,czyli piłem alkohol i udawadniałem sobie ,że DOTYCZY, ZAMIENIAŁO SIĘ TO W CIĄG.
Niech moje błędy będą dla Ciebie przykładem i daję słowo nie warto próbować,lepiej uczyć się na błędach cudzych-ty np. na moich.
Zmiana miejsca zamieszkania to fajna sprawa,nowy dom ,ogród,ale musiśz wiedzieć,że od choroby-alkoholizmu się nie ucieknie. Nie zostawisz jej w starych murach.Jedynie możesz zmienić swoje postępowanie i spowodować,że nowy dom będzie wolny od alkoholu.
Oby stał sie Twoją ostoją i azylem od nałogu-miejscem bezpiecznym dla Ciebie i rodziny.

JaKaJA - Wto 10 Lip, 2012 15:14

Aniołkowa napisał/a:
zyje sobie bez % juz ponad 4 miesiace, jakiegos ogromnego wysilku mnie to nie kosztowalo
toż to traby jerychońskie ;) )))
Jeśli dziś twierdzisz,ze Cię to niewiele kosztowało to wiedz,ze coś się dzieje :evil2" kosztowało Cię i to baaaaaardzo dużo,jeśli tak myslisz to Twój umysł cię robi w ciula ;) nie zaprzeczaj stanom jakie Cię dopadały bo tak zakłamujesz rzeczywitość a to prosta droga do flaszki. :/ twoje dywagacje świadczą o głodzie,moim zdaniem. Uważaj na siebie kochana :)

Aniołkowa - Śro 11 Lip, 2012 16:57

piszac o wysilku mialam na mysli porownanie siebie do innych znanych mi trzezwiejacych alkocholikow ktorzy doswiadczyli odtruwan na oddziale, delirek i takich glodow ze nie mogli z lozka wyjsc - o taki kontekst mi chodzilo kiedy pisalam ze nie kosztowalo mnie to wiele wysilku
wysilek moj byl bo chocby te mysli : dotyczy nie dotyczy, dwa razy snil mi sie alkochol i niefajnie sie potem czulam, no i chodzenie na terapie mityngi i grupe zaawansowana to przeciez jest jakis wysilek, moj wysilek wlasnie
uwazam ze w porownaniu do tego o ile teraz jest lepiej to ten wysilek jest naprawde "maly" i uwazam ze tym bardziej bylo warto
domyslam sie ze jeszcze nie raz zapytam sie czy dotyczy i co by bylo - to przeciez objaw choroby, musze tylko umiec sie zachowac i odpowiednio zareagowac
bardzo Wam dziekuje za wypowiedzi i troske, bardzo !! :)
czuje sie lepiej, troche stawy dokuczaja ale lada dzien wyniki i sie okaze co i jak i jakie leczenie bedzie
za kilka dni rodzinka wraca, szybko zlecialo bo ciagle cos robilam :)
pozdrawiam :)

szymon - Śro 11 Lip, 2012 17:11

pamiętac należy, że niezależnie od tego, kto ile się napracował...
na ilu terapich był, ile godzin go trzęsło na początku, jak ciężko pracował i dalej się stara...

mamy jednak coś wspólnego ze sobą - jeden kiliszek, jedno piwo, jedna lampka wina - prowadzi w jednym kierunku

wlod - Śro 11 Lip, 2012 20:30
Temat postu: Anilkowa
Korzytajac z swojego doświadczenia robisz ruch w dobrym kierunku.Ja czesto korzystam z tej formy wypoczynku i narazie ta forma mnie nie zawiodla.Czesto spedzam czas w miejscu ,ktorym lubie czyli ogrod i cisza stworzona przez przyrodę.Czasami korzystam i muzykoterapii,nawet obecnie.Mnie wycisza muzyka J.M.Jarre ale podobnie dziala na mnie gitara 12 strunowa w tle bębny-waspaniale wypoczywam Pozdrawiam
JaKaJA - Śro 11 Lip, 2012 21:51

Aniołku dbaj o sibiebie kochana :) ))
A ja tak się zastanawiam po co Ci te porównania? ja,zanim zapiłam tuż po terapii,miałam min. taką myśl w głowie-nie było ze mną tak źle,nie umrę przecież, jak się raz napiję,X czy Y to pewnie by już nie przeżył itd.....no i się napiłam :(
Ciesz się spokojem,ciszą,rób co lubisz i dogadzaj sobie ;)
I zdrówka skarbie :) ))

Aniołkowa - Czw 12 Lip, 2012 18:14

wszystko sie wali, wszystko sie sypie, nic nie jest tak jak powinno, odebralam wyniki ze szpitala dzisiaj, te stawy to nie chwilowy ostry stan, to powazna choroba nieuleczalna postepujaca i przewlekla :beczy: w poniedzialek lekarka ustali leczenie dodatkowo uklad odpornosciowy oszalal jest podejrzenie uszkodzenia sluchu dodatkowo, jutro rano mam badanie sluchu
czulam szum w uszach i uczucie jak pod woda, myslelismy ze to zanieczyszczenia w uszach albo jakis stan po lekach bo duzo ich jest, ale dzis laryngolog mnie zbadal i nie jest ciekawie
ja nie mam czterdziestu lat a wszystko mi sie posypalo w ciagu kilku tygodni
jestem totalnie zdruzgotana !!!! :beczy: :beczy: :beczy: :beczy: :beczy:
boje sie bardzo nie wiem co sie dzieje nic do mnie nie dociera nie wiem co bedzie, boje sie bolu i zaleznosci od innych ludzi
nie tak mialo byc !!! :beczy: :beczy:

smokooka - Czw 12 Lip, 2012 18:19

Aniołku :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: koniecznie powinnaś zasięgnąć konsultacji niezależnego lekarza w zupełnie innej placówce medycznej. Nawet nic nie mówiąc o tej diagnozie.
yuraa - Czw 12 Lip, 2012 18:20

trzymaj się Aniołku
Aniołkowa - Czw 12 Lip, 2012 18:27

smokooka, zdiagnozowal mnie trzeci lekarz i juz specjalista reumatolog, wyslano mnie do szpitala na oznaczenie konkretnych przeciwcial i wskaznikow i na podstawie tego wyniku ostatecznie powstala dzis koncowa diagnoza, na moje nieszczescie nie ma zadnej mozliwosci pomylki, dziesieciokrotnie przekroczona norma RF nie daje cienia watpliwosci :(
tak mnie "dusi" ze az mi slabo, jakby ktos na mnie usiadl, wyc mi sie chce, jestem taka bezsilna :(
jakbym jakis koszmarny film ogladala, to sie nie dzieje :(

pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 18:33

To normalne Aniołku, że się boisz w takiej sytuacji... Masz kogoś tam pod ręką (przyjaciółkę, kogoś z rodziny), kogo możesz teraz prosić o wsparcie, o to, żebyś miała możliwość wygadania się? I nie kręć czarnych scenariuszy... może dobrym pomysłem jest skonsultowanie wyników z innym lekarzem? A może leczenie będzie wdrożone na czas.
:mama: Dużo dobrej energii przesyłam

smokooka - Czw 12 Lip, 2012 18:35

Aniołku, strasznie mi przykro z powodu tej diagnozy. Z tego co wiem, o ile właściwie wnioskuję, że to RZS, chorzy mogą już liczyć na duży komfort życia, a jeszcze w tej chorobie są remisje pozwalające normalnie żyć. Staraj się nie panikować. Znajduj wiarygodne źródła informacji i nauczysz się jej.
Aniołkowa - Czw 12 Lip, 2012 18:44

pietruszka napisał/a:
Masz kogoś tam pod ręką

nie mam musze sobie poradzic sama
smokooka napisał/a:
to RZS

tak :(

Klara - Czw 12 Lip, 2012 18:49

Aniołku!
Przytulam :pocieszacz:

pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 18:50

Aniołkowa napisał/a:
tak :(

zdaje się, że ktoś na forum też na to choruje... :mysli:
Aniołkowa napisał/a:
usze sobie poradzic sama

masz jakiś miting w pobliżu? terapeutkę?
no i pisz tutaj, masz nas :pocieszacz:

esaneta - Czw 12 Lip, 2012 18:57

:przytul:
Borus - Czw 12 Lip, 2012 19:11

:pocieszacz:
NANA - Czw 12 Lip, 2012 19:16

Aniołku ,, :pocieszacz: nie taki diabeł straszny ... RZS - da się z tym żyć :tak:
zimna - Czw 12 Lip, 2012 20:43

:pocieszacz:
Aniołkowa - Pią 13 Lip, 2012 07:07

no i masakryczny stres zrobil swoje, snil mi sie w nocy alkochol, picie alkocholu a dokladniej jedzenie go :szok:
mialam setke wodki w malej butelce i kiedy przechylilam zeby wypic plyn nagle zamienil sie w skrzepowata galarete, poczulam potworne uczucie w buzi jak zamiast plynu wpadlo cos takiego, az sie teraz wzdrygam na samo wspomnienie, koszmarny sen :szok:
nie mialam rano objawow suchego kaca, przykro mi ze cos takiego mi sie przysnilo i wstret czuje do tego uczucia galarety, jakbym sama siebie odpychala i dobrze
we wtorek mam wiyte u swojego terapeuty, mamy mnostwo do uporzadkowania i obgadania

Czarny - Pią 13 Lip, 2012 09:15

Sny alkoholowe się zdarzały, zdarzają, i prawdopodobnie będą.Mnie paradoksalnie po mityngach gdzie wiele mówiono o zapiciach :)
pietruszka - Pią 13 Lip, 2012 09:16

Aniołkowa napisał/a:
we wtorek mam wiyte u swojego terapeuty,
to dobrze, Aniołku, dbaj o siebie :)

Mój Pietruch też się musiał szybciutko po zaprzestaniu picia zmierzyć z ogromnym dla niego stresem - jego mama miała udar i musiał się sam nią zająć (tylko on tu jest na miejscu) i tak sobie myślę, ze nie sztuka nie pić, gdy życie jest fajne, jest Ok, sztuką jest radzić sobie ze stresem, z nieszczęściami, wszelkimi wahnięciami w górę i w dół (i bezdenna rozpacz i wybujała euforia) na trzeźwo. Bo życie to nie tylko kimanie na błękitnej chmurce, ot choroby, inne nieszczęścia też są czymś co nam towarzyszy, tak jak radości i inne dobrostany i chyba o to chodzi, by godnie i świadomie przeżyć życie :pocieszacz:

wampirzyca - Pią 13 Lip, 2012 11:54

Aniołku jak ja cię rozumiem.........trzymaj się ........... :pocieszacz:
Aniołkowa - Pią 13 Lip, 2012 12:07

jestem po badaniach, jest mala dobra wiadomosc, nie mam uszkodzonego sluchu, sa podraznione przewody sluchowe lekkie zapalenie, mam nowe leki
jutro juz nie bede sama
musze znalezc sily na przeprowadzke, ciesze sie
co do diagnozy potrzebuje czasu, dam go sobie, tyle ile bedzie trzeba
wampirzyca napisał/a:
Aniołku jak ja cię rozumiem

zapraszam na pw , bede czekac :)

dziekuje Wam :)

Pastel - Sob 14 Lip, 2012 02:44

U mnie zdiagnozowano RZS w wieku 5 lat (!!!), poleżałem miesiąc w szpitalu, później przez kilka lat chodziłem na zastrzyki (co dwa tygodnie) i od niemal 30 lat choroba sobie smacznie śpi. Fakt, łupie mnie w kościach na zmianę pogody i nie mogę długo wysiedzieć ze zgiętymi kolanami (muszę co jakiś czas całkowicie wyprostować nogi), ale da się żyć. U każdego choroba ma inny przebieg, trzeba mieć nadzieję, że nie będzie tak źle. ;)
A co do snów, w których występuje alkohol - znikną jak przestaniesz się nimi przejmować. Odnoszę wrażenie, że masz zakodowane w głowie, że stres wywoła takie sny - to jest negatywna autosugestia. Wcale nie musi być Ci przykro z powodu tego co Ci się śni.
Czarny napisał/a:
Sny alkoholowe się zdarzały, zdarzają, i prawdopodobnie będą.Mnie paradoksalnie po mityngach gdzie wiele mówiono o zapiciach

No właśnie... :bezradny:

Zdrówka życzę! :)

Aniołkowa - Sob 14 Lip, 2012 08:20

pastel, teraz czekam na wizyte u specjalisty za dwa dni wszystkiego dokladnie sie dowiem, wampirka polecila mi forum jest ponoc dla rzs'owców, moze tam sie czegos ciekawego dowiem
masz racje ukazdego jest inny przebieg, ja jestem tak zaskoczona ze boje sie najgorszego, to normalne, strach plata figle
pozdrawiam was cieplutko :)
ps wczoraj roddzinka worcila w ramach niespodzianki, nie jestem juz sama !! :lol:

Borus - Sob 14 Lip, 2012 08:58

Aniołkowa napisał/a:
strach plata figle

...i wyobraźnia też... :mysli:

Czekanie na wyrok jest trudniejsze, niż zetknięcie się z rzeczywistością... :tak:

Jras4 - Sob 14 Lip, 2012 09:32

ale co ci jest bo tak gadasz jak byś miała wykitować na wczoraj
yuraa - Sob 14 Lip, 2012 12:30

Jras ale Ty leniwy jesteś.
nie chce ci sie kliknąć poprzednią strone i przeczytać

plusio - Sob 14 Lip, 2012 15:37

jej, zas moge pisac. ciekawe ile pociagne.
yuraa - Sob 14 Lip, 2012 15:41

plusio napisał/a:
zas moge pisac. ciekawe ile pociagne.

to tylko od ciebie zależy

Aniołkowa - Sob 14 Lip, 2012 20:44

Jras4 napisał/a:
gadasz jak byś miała wykitować na wczoraj

musze Cie rozczarowac nie umre, tylko moj komfort zycia najprawdopodobniej bardzo sie pogorszy rzutami, wiesz takie tam, dwa tygodnie temu na przyklad nie moglam sie sama ubrac, podniesc kubka z piciem, sam widzisz, zaden kosmos
tak sobie mysle ze odrobina empatii to by Cie nie zabila ..

Wiedźma - Sob 14 Lip, 2012 20:55

:pocieszacz:
szymon - Sob 14 Lip, 2012 21:12

Aniołkowa napisał/a:
odrobina empatii


uwaga: przyszła odrobina empatii :buziak: :pocieszacz: :buzki: 4g5 :cacy2:

Aniołkowa - Nie 15 Lip, 2012 08:34

Wiedźma, :)
szymon napisał/a:
uwaga: przyszła odrobina empatii

dziekuje, dziekuje za to ze od dawna sie tak nie smialam :)

Wiedźma - Nie 15 Lip, 2012 11:10

Aniołkowa napisał/a:
od dawna sie tak nie smialam :)

No widzisz, jak Ci niewiele potrzeba do szczęścia :sztama:

Ate - Wto 17 Lip, 2012 15:10

.Czesc, witam Cie serdecznie.
Aniolkowa, pozwo,l ze zapytam wprost ,niz przeczytam 52 strony Twojego watku Aniolkowa poczta pantoflowa dotarlo do mnie, ze rowniez jak u mnie zdiagnozowano u Ciebie RZS. Jesli tak, to kto to zdiagnozowal, na jakiej podstawie, czy bierzesz leki bazowe ( nie mam na mysli lekow przeciwbolowych i przeciwzapalnych)? Jesli bierzesz leki to jakie. W ogole jak sie czujesz. Wiesz ja tak wparowalam do Ciebie poniewaz sama mam rzs , w ciezkiej, agresywnej postaci i jak widzisz zyje do dzis, a nawet czasami odczuwam szczescie :) Bede sie cieszyla gdy mi odpowiesz.

Ate - Śro 18 Lip, 2012 10:13

Jeszcze raz ja :) Czy masz refundowane leki? Moglabym Ci zalatwic zupelnie za darmo lek o nazwie ************ Ewa nie wywalaj prosze tej nazwy, to nie zaden psychotrop. Ten lek bardzo mi pomogl, dzieki niemu nie wyladowalam na wozku. Dowiedz sie czy masz mozliwosc aby Ci go przepisano, jesli nie, pisz do mnie.
I jeszcze jedno, najwazniejsze, z RZSem da sie zyc, uwierz mi :)

Ate, proszę napisz do Aniołkowej na PW

Aniołkowa - Czw 19 Lip, 2012 08:09

Ate, dziekuje Ci za informacje
mam diagnoze na podstawie badan laboratoryjnych miedzy innymi rf i ccp, diagnoze postawil reumatolog z wieloletnim stazem
jestem juz po pierwszej dawce chemii do tego sterydy i pol reklamowki innych dodatkowych lekow
do podstawowej dawki chemi dojde na koniec sierpnia, zaczelam od 15mg
nie wiem czy moja postac jest agresywna czy nie wiem ze jestem na poczatku drogi i bardzo cierpie raz mniej raz bardziej
dzis boli bardzo, nie moglam rano otworzyc butelki z woda do popicia lekow cf2423f to strasznie dolujace jest
nie buntuje sie juz co do diagnozy, ale nie ma we mnie dlugo nie bedzie zgody na ograniczenia w funkcjonowaniu :(
bylam wczoraj u terapeuty, dzis wracam na grupowa
czuje sie jakbym byla potrzaskana na male kawaleczki :(
przeprowadzka trwa
w domu ciezka atmosfera przez to wszystko co sie nagromadzilo
strasznie mi smutno i ciezko :(

JaKaJA - Nie 22 Lip, 2012 15:50

:buziak: :buzki: przykro mi :( :pocieszacz:
Wuśka. - Pon 23 Lip, 2012 11:18

:pocieszacz:
olga - Pon 23 Lip, 2012 11:52

:pocieszacz: :buziak:
NANA - Pon 23 Lip, 2012 12:02

:pocieszacz: :buziak: ......
Pozdrawiam :buzki:

piotr7 - Pon 23 Lip, 2012 14:42

a to przypadkiem nie jest molestowanie? :hura:
JaKaJA - Pon 23 Lip, 2012 17:51

Aniołku jak tam???
martwię się :roll: :pocieszacz:

rybenka1 - Pon 23 Lip, 2012 20:45

:pocieszacz:
Aniołkowa - Śro 25 Lip, 2012 06:11

jestem jestem, caly czas jeszcze mam hustawke, chwilami bardzo boksuje sie z faktem choroby chwilami euforia i wierze ze znajda leki a jeszcze chwilami dolek bo dlaczego ja i dlaczego cos znowu mnie sie przydarza :(
jestem juz po kolejnej dawce chemi i zaczynaja sie uroki efektow ubocznych, nudnosci, bole watroby
pojutrze ide do laboratprium na bad czynnosciowe watroby, musze bo chemia moze niszczyc :/
ciagle jestem zmeczona czuje sie tak jakby czolg po mnie przejezdzal non stop, od sterydow caly dzien czuje glod, jem i jestem glodna, tak bardzo boje sie przytycia :/
wszystko to jest nie tak jak mialo byc :( \
na grupie bylam, u terapeuty bylam
potrzebuje czasu na to wszystko bo to jakis chol.rny koszmar jest :(

jal - Śro 25 Lip, 2012 06:19

Aniołkowa - wspieram ciepło. :)
smokooka - Śro 25 Lip, 2012 06:56

Aniołku przytulam Cię mocno :pocieszacz: :buziak:
Jonesy - Śro 25 Lip, 2012 07:49

Pamiętaj Małgosiu, że noc jest najciemniejsza tuż przed świtem.
Jeszcze troszkę wytrzymaj i zobaczysz, zacznie się robić coraz lepiej.

JaKaJA - Śro 25 Lip, 2012 20:40

kochanie rozumiem jak Ci ciężko ale nie poddawaj się!!! z całych sił walcz o siebie!
Przytulam Cię mocno,moooocno.... :pocieszacz:

smokooka - Pią 27 Lip, 2012 14:43

Aniołkowa Małgosiu, jak się masz? :pocieszacz:
Aniołkowa - Sob 28 Lip, 2012 22:56

czesc wszystkim
troche mi sie nazbieralo, przeprowadzke koncze wlasnie, badania musialam porobic przed kolejna chemia, za kilka dni kolejna porcja - wieksza, na grupe litraz robilam ..
okrutne tak widziec czarno na bialym cyfry, liczby sumy :(
sporo mnie kosztowalo napisanie tego, mocno to przezylam
jak inni czytali swoje, to dotarlo do mnie, ze bardzo wczesnie sie zabralam za siebie i dobrze, bardzo dobrze
jestem tak zmeczona ze nie moge usnac, wiem ze to niedobrze, ale rzeczy trzeba bylo poukladac, meble odkurzyc, minimum, ale w mojej sytuacji i tak powazny wysilek zwazywszy na fakt ze to moje minimum to wcale takie male nie jest, zajade sie kiedys na wlasne zyczenie, popaprany perfekconizm nawet choroba mnie nie moze ograniczyc, leki zmniejszaja bol i jazda dalej :(
czy ja kiedys bede umiala "odpuscic" jak kazdy normalny czlowiek ?? !! :(

jal - Nie 29 Lip, 2012 05:25

Aniołkowa - wspieram ciepło :)
smokooka - Pon 30 Lip, 2012 13:43

Aniołku a w czym szukasz oddechu, pocieszenia, radości? Wydaje mi się, że dla zachowania równowagi coś chciałabym znaleźć na Twoim miejscu, wśród tylu trudnych, nagłych i ciężkich spraw. Może napiszmy każdy coś od siebie, w czym znajduje spokój czy wesołość i może Małgosia coś znajdzie dla siebie?

1. wycieczki rowerowe i samotne i z rodziną
2. komedie
3. książki (najlepiej 15 raz czytane ulubione)

Aniołkowa - Śro 08 Sie, 2012 09:01

dziekuje Wam, za pw i za dobre slowa, dziekuje bardzo
u mnie bardzo zle i fizycznie i psychicznie :(
bol towarzyszy mi caly czas, budze sie z bolem i z nim zasypiam
bylam wczoraj u psychologa prowadzacego, oj ciezki mamy orzech do zgryzienia, kilka chorob na raz, terapie trzeba rozbudowac
przez zle samopoczucie fizyczne czuje sie fatalnie psychicznie, te wszystkie ograniczenia :( stalam sie ciagle zla, zrzedliwa, smutna, poddenerwowana
ja wiem ze musze czekac az leki zadzialaja, ale ja nie chce siebie takiej, nie ma we mnie zgody na to co sie dzieje, strasznie ciezkie to wszystko :(
nie pije od marca, teraz tym bardziej przez chemie alkohol calkowicie niewskazany, w zwszym tygodniu pomyslalam ze wypilabym sobie piwo, ale szybko mi to wylecialo z glowy, raz snil mi sie alkohol
wiem musze byc czujna, pamietam
chyba zaczne sobie powtarzac modlitwe o pogode ducha, potrzeba mi czegos takiego, duchowego chyba, moze to dobry moment by znalezc te swoja sile wyzsza... nie wiem, zobacze, sprobuje

pterodaktyll - Śro 08 Sie, 2012 10:08

Aniołkowa napisał/a:
zaczne sobie powtarzac modlitwe o pogode ducha, potrzeba mi czegos takiego, duchowego chyba, moze to dobry moment by znalezc te swoja sile wyzsza... nie wiem, zobacze, sprobuje

Mnie na nędzne stany psychiczne pomaga czasem Desiderata.........spróbuj :)
Pozdrawiam cieplutko :)

endriu - Śro 08 Sie, 2012 10:40

ja nie piję 15 miesięcy i co raz więcej mam chorób i co raz więcej mnie boli
alkohol to był dobry znieczulacz nic mnie nie bolało,

a teraz: blokady w obu kolanach - czekam na rezonans lewego (24 sierpnia), na rezonans prawego dopiero dostanę skierowanie we wrześniu bo nie można zrobić obu w jednym miesiącu bo nfz pieprzony każe wracać 700 zł :[
łokieć boli mnie już drugi miesiąc i nie przechodzi,
ucho po kąpielach w Adriatyku (już przeszło),
rano jak wstanę achillesy bolą jak cholera zanim rozchodzę,
przepuklina,
głowa kiedyś rozwalona po pijaku też się odzywa,
itd itp
pogody ducha,
mi też potrzeba
pozdr

wampirzyca - Śro 08 Sie, 2012 12:00

a ja wczoraj poszłam do dentysty myslałam ze mam piekne zabki..mysle ze dwa do leczenia...........dowiedziałam sie że prawie wszystkie co miałam leczone kanałowo...musza byc przeleczone jeszcze raz koszt 1 -1000 zł....a mam ich 4 na szczęście nie te z przodu bo nigdy mi sie nie psuły....ale przeciez musze wyleczyc żeby mi nie wyleciały.......jestem podłamana ...... :beczy:

bedę musiała chyba wziąsc jakąs pozyczkę bo znając zycie koszty sie zwiekszą z 5 tysiecy musze mieć na powalone zęby...boże :[

takze Aniołku nigdy nie jest tak zle zeby nie mogło byc gorzej ....trzym sie bedzie lepiej kiedys napewno :buziak:

Aniołkowa - Wto 14 Sie, 2012 11:30

u mnie bez zmian, chociaz w sumie od wczoraj jestem juz na wiekszej chemi i bardzo dokuczaja mi bole glowy i nudnosci, ogolne rozbicie, zlosc sprawia ze przemknelo mi przez mysl - po co to wszystko i tak wszystko do kitu jeszcze z ta abstynecja sie "mecze"
stalam przy czyims otwartym piwie przez chwilke doslownie, nie wypilam, ale nie wiem czy gdybym nie brala lekow to bym sie zastanawiala :(

szymon - Wto 14 Sie, 2012 11:31

Cytat:
stalam przy czyims otwartym piwie


to nie stój na drugi raz :skromny:

endriu - Wto 14 Sie, 2012 15:04

ja wczoraj robiłem pewne usługi w domu dziecka i za szafką u chłopaków była butelka piwa, sprawdziłem czy pusta, było połowe, już szedłem wychowawcy powiedzieć ale siem zatrzymałem i poszedłem swoją drogą :oops:
leon - Wto 14 Sie, 2012 15:09

endriu napisał/a:
ja wczoraj robiłem pewne usługi w domu dziecka i za szafką u chłopaków była butelka piwa, sprawdziłem czy pusta, było połowe, już szedłem wychowawcy powiedzieć ale siem zatrzymałem i poszedłem swoją drogą :oops:

tak samo bym postapil

Janioł - Wto 14 Sie, 2012 15:35

endriu napisał/a:
ale siem zatrzymałem i poszedłem swoją drogą
wystraszyłeś się że to wychowawcy ? ;)
Wiedźma - Wto 14 Sie, 2012 15:39

endriu napisał/a:
już szedłem wychowawcy powiedzieć ale siem zatrzymałem i poszedłem swoją drogą :oops:

Ale butelkę zostawiłeś, czy...? :roll:















...żartowałam :hihi:

JaKaJA - Wto 14 Sie, 2012 16:25

Aniołku przytulam :)
Jo-asia - Śro 15 Sie, 2012 14:01

ja odprężam się, wyciszam przy tej medytacji
zabiera mi pół godziny a daje spokój i przekierowuje moje myśli na inny tor :)
może Tobie też pomoże?

zmień swoje życie :)

trzymaj się :pocieszacz:

smokooka - Śro 15 Sie, 2012 20:28

Asiu, u mnie się nie wczytuje ten link, możesz sprawdzić czy jest ok? :)
Jo-asia - Śro 15 Sie, 2012 21:27

spróbuj teraz :)

zmień swoje życie :)

Aniołkowa - Nie 26 Sie, 2012 08:47

hej, witam, u mnie glownie sie kreci wokol rzs sila rzeczy, efelty uboczne po lekach fizjologicznie dobijaja i dominuja wszystko, wiem ze obie choroby musza isc rownolegle, ale potwornie ciezko to pogodzic, oswoic sie zaakcepowac i w calosci poddac sie leczeniu, faza lekkiego buntu nadal trwa, bol troche mniejszy, ale waga idzie w gore, wlosy wypadaja, koszmarne jak dla mnie :(
pic nie pije caly czas od 3 marca abstynencja trwa
wszystkiego dobrego Wam zycze !!

Jo-asia - Nie 26 Sie, 2012 09:12

Aniołkowa napisał/a:
pic nie pije caly czas od 3 marca abstynencja trwa

:brawo:
Cytat:
Cel osiągany jest lotem, w wyniku rejsu lub marszem. Miarowym następstwem kroków, w dowolnie wybranym czasie.

wszystkiego dobrego :pocieszacz:

Aniołkowa - Śro 05 Wrz, 2012 20:24

leczenie kazdej z chorob jakie posiadam trwa, co do uzaleznienia, abstynencja trwa, od 3 marca, wiec stuknelo pol roku, takiej przerwy nie mialam od 4-5 lat chyba
koncze grupe zaawansowana i przechodze na grupe nawroty, dobry kierunek , za kolejne pol roku grupa uczucia, ze spokojem
zaniedbalam mityngi, zamierzam to zmienic
co do rzs, bolowo lepiej, ale dokuczaja mi nudnosci i wlosy zaczely wypadac :( pojawila sie niedokrwistosc
juz az tak mnie to nie przytlacza, zaczynam sie godzic, gdzies za rogiem stoi pokora i czeka, juz wkrotce sie znow zaprzyjaznimy
potrzebuje jeszcze troche czasu, jak zawsze, ze wszystkim
co tam u Was ? nie doczytam wszystkiego, moze jakis ekespresowy skrot ? :)
milego wieczoru

Janioł - Śro 05 Wrz, 2012 20:30

Aniołkowa napisał/a:
moze jakis ekespresowy skrot ?
"oznacz wszystkie fora jako przeczytane " ;)
yuraa - Śro 05 Wrz, 2012 20:35

Aniołkowa napisał/a:
moze jakis ekespresowy skrot ?

możesz kliknąć np underground i na dole
zaznacz to forum jako przeczytane
z 500 ubedzie

JaKaJA - Śro 05 Wrz, 2012 21:38

cieszę się,że Cię widzę Aniołeczku :) )) :buziak: myślałam dziś o Tobie i oto jesteś :) )))
Aniołkowa - Pią 21 Wrz, 2012 19:16

ostatnio pare razy przemknelo mi przez glowe : co by sie stalo jakbym wypila ? czy umialabym pic kontrolowanie ? jak "normalny czlowiek" , a potem "czy ja na pewno mam az taki problem , moze przesadzam..? moze minelo ?
i mimo ze znam z terapii odpowiedzi na te pytania to i tak umysl plata figle ...
zaczelam grupe nawroty, mija ponad pol roku abstynencji
boje sie

Jo-asia - Pią 21 Wrz, 2012 22:36

Aniołkowa napisał/a:
boje sie

ja też się boję, mam ponad pół roku abstynencji :)
lubię swój strach, bo w takich chwilach jest dla mnie strażnikiem :)
bardziej boję się radości :(

Janioł - Pią 21 Wrz, 2012 22:57

Aniołkowa napisał/a:
mimo ze znam z terapii odpowiedzi na te pytania to i tak umysl plata figle ...
zaczelam grupe nawroty, mija ponad pol roku abstynencji
boje sie
na takie natrętne myslenie usłyszałem kiedys taka odpowiedź :
czasami napierwszą myśl nie masz wpływu za to masz wpływ co z ta myślą zrobisz
bądź szczególnie uważna i pociesz się tym że być może grupa nawrotów to dar od Boga , w tym miejscu i w tym czasie

piotrAA82 - Sob 22 Wrz, 2012 16:02

Ja też się boję, ale ostatnio zauważam że już jakoś coraz mniej. Wierzę coraz bardziej w to że się nie napiję i ta wiara ułatwia mi moje trzeźwienie. Podkreślam że wiara to nie to samo co pewność, której nigdy nie będę miał co do tego czy się kiedyś napiję czy też nie.
smokooka - Czw 15 Lis, 2012 10:00

Aniołku, co u Ciebie??? :)
Wiedźma - Czw 15 Lis, 2012 11:33

Biorąc pod uwagę jej ostatni post - może być nieciekawie :oczy:
Aniołkowa napisał/a:
ostatnio pare razy przemknelo mi przez glowe : co by sie stalo jakbym wypila ? czy umialabym pic kontrolowanie ? jak "normalny czlowiek" , a potem "czy ja na pewno mam az taki problem , moze przesadzam..? moze minelo ?
i mimo ze znam z terapii odpowiedzi na te pytania to i tak umysl plata figle ...
zaczelam grupe nawroty, mija ponad pol roku abstynencji
boje sie

Anioła, odezwij się.

smokooka - Czw 15 Lis, 2012 15:06

Aniołku, niezależnie od wszystkiego odezwij się...
yuraa - Czw 15 Lis, 2012 15:55

jak Aniolkowa ma na imię ?
mam jakieś kontakty tam gdzie chodziła na grupę

Jonesy - Czw 15 Lis, 2012 16:05

xxxxxxxx










Na prośbę Aniołkowej usuwam jej imię.
Proszę więcej nie używać go na forum.


Aniołkowa - Pią 23 Lis, 2012 08:52

musialam sobie zrobic odpoczynek od forum..
jestem i trzymam sie, nie pije caly czas, grzecznie chodze na grupe nawrotowa, samopoczuce rozne, duza hustawka, dobija mnie tycie posterydowe :( strasznie mnie to doluje :(
caly czas jakies tam mysli kraza po glowie, czy aby na pewno jestem uzalezniona, a moze by tak sprawdzic czy umiem juz pic, przeciez nie mozna tak w ogole nie pic do konca zycia wystraczy zachowac umiar
itd itp
ale jeszcze sie nie poddalam

smokooka - Pią 23 Lis, 2012 09:02

Aniołkowa napisał/a:
ale jeszcze sie nie poddalam


Tak trzymaj. Nie daj się głupim, uzależnieniowym myślom. Co niby w obliczu drugiej choroby miałoby Ci to dać i po co?

Tajga - Pią 23 Lis, 2012 09:17

Aniołkowa napisał/a:
caly czas jakies tam mysli kraza po glowie, czy aby na pewno jestem uzalezniona, a moze by tak sprawdzic czy umiem juz pic,

Czy zdrowy człowiek się nad TYM zastanawia?
Aniołku myśl o wszystkim,tylko już nie o TYM. :buzki:
I nie sprawdzaj!

pterodaktyll - Pią 23 Lis, 2012 09:27

Aniołkowa napisał/a:
moze by tak sprawdzic czy umiem juz pic,

To weź pod uwagę to, że alkoholizm jest chorobą nieodwracalną i postępującą. Przynajmniej tak twierdzą autorytety.
Aniołkowa napisał/a:
przeciez nie mozna tak w ogole nie pic do konca zycia

Wystarczy jak się dzisiaj nie napijesz.........
Aniołkowa napisał/a:
wystraczy zachowac umiar

Może lepiej zdrowy rozsądek
Pozdrawiam :)

piotr7 - Pią 23 Lis, 2012 11:15

Te myśli są najlepszym dowodem że w żadnym wypadku nie możesz się napić .

Ani kropelki .A tak na marginesie to też tak miałem .

Trzymaj się to przejdzie . :pocieszacz:

Aniołkowa - Pon 31 Gru, 2012 09:48

witajcie, nadal nie pije, ale musze przyznac ze mialam kilka bardzo ciezkich chwil, w swieta pito przy mnie wiec sie szybko ewakuowalam ale sama swiadomosc zle na mnie dzialala, prawie rok abstynencji a ja nadal tak intensywnie reaguje, czy to sie kiedys skonczy i bede zachowywac sie normalnie ?? od wczoraj jestem bardzo obolala ledwie ruszam rekoma, musialam zwiekszyc sterdy, do d00py z tym wszystkim :zalamka: skonczyla sie moja euforia i pisanie opowiadan jak to cudnie bede walczyc ile mam sily i w ogole jakie to wszystko jest cacy
nic nie jest cacy, czuje gorycz, poczucie niesprawiedliwosci i ogromny smutek

smokooka - Pon 31 Gru, 2012 10:09

Aniołkowa napisał/a:
nic nie jest cacy, czuje gorycz, poczucie niesprawiedliwosci i ogromny smutek


Czasem też tak czuję, ale uciekam z tego jak najszybciej. Też mam prawie rok trzeźwienia za sobą. Za dwa tygodnie mam nadzieję obchodzić rocznicę, zrobić ciasto jakieś, podzielić się nim na mitingu, bardzo mi ta myśl pomaga. Dziś odczuwam głód, uciekłam ze sklepu przed chwilą, poszłam po zwykłe zakupy a kobieta za mną wyłożyła na taśmę przy kasie całą baterię alkoholi. Ruszyło mnie to. No ale teraz będę podlegać trochę emocjom, bo wczoraj zmarła moja babcia. Nie dam się - tak zamierzam - uchwycić się tego co fajne, co osiągnęłam, co planuję, a nie grzebać się w swoich bólach, emocjach i głodach. Jak znajdę możliwość wyrwę się dziś na miting albo na dyżur telefoniczny, akurat mój J jedzie. Mam to szczęście i mam w sobie jakiś taki imperatyw, żeby natychmiast szukać rozwiązań i pomocy, zanim głód mi się rozbucha. Teraz śniadanko, potem pojadę po akt zgonu, żeby załatwiać dalej formalności pogrzebowe. Takie to życie jest pokręcone, żebym cały czas miała co robić i w czym się sprawdzać. Może i Ty masz tak, że wytchnienie po jednych kłopotach to czas przygotowania na następne...

Aniołku, w Nowym Roku, roku miłości 201<3 życzę Ci zdrowia i spokoju, by łatwiej przychodziły Ci każde 24 godziny i Pogody Ducha, abyś umiała odróżniać sprawy Twoje od nie Twoich. :buziak: :serce:

Zagubiona - Pon 31 Gru, 2012 10:32

Aniołkowa napisał/a:
skonczyla sie moja euforia i pisanie opowiadan jak to cudnie bede walczyc ile mam sily i w ogole jakie to wszystko jest cacy
nic nie jest cacy, czuje gorycz, poczucie niesprawiedliwosci i ogromny smutek

W prawdzie jestem uzależniona od czegoś innego i mam dopiero miesiąc odstawienia ale wiem co czujesz- mam teraz podobnie. Ale wierzę, a nawet mam pewność, że to minie, że będzie pięknie i radośnie i na trzeźwo.

wampirzyca - Pon 31 Gru, 2012 16:17

Myślę że to ciężki dzień dla niektórych z nas ...dla mnie też......święta jakieś łatwiejsze były .....ale jak to mówią pierwszy raz najgorszy a potem to już z górki będzie Aniołkowa :buzki: ja z a specjalnie też euforii nie czuję a myślałam że będzie inaczej...byle do jutra rana :)
Aniołkowa - Pon 14 Sty, 2013 18:55

witajcie, wielikimi krokami zblizam sie do rocznej abstynencji, koncze grupe nawroty, nastepne beda uczucia, potem jeszcze nie wiem, zobaczymy z terapeuta, "nalezy mi sie" jeszcze rok terapi wiec na razie jestem spokojniejsza, chemia ktora musze brac troche bardziej komplikuje mi zycie, borykam sie z wieloma innym problemami poza choroba alkocholowa, jest ciezko, chwilami nawet bardzo, ale jak widac trwam i mimo ze dosc czesto kraza mi po glowie mysli typu "czy aby na pewno jestem uzalezniona, co ja tu robie, nie jestem taka jak oni itp" to jednak nie ryzykuje i nie pije, zreszta przy lekach ktore biore to mogloby sie skonczyc bardzo zle
ucze sie siebie nienienawidziec, to jedno z trudniejszych zadan jakie mialam do wykonania, moje oczy nie umieja dopatrzyc sie "szklanki do polowy pelnej"...
serdecznie was pozdrawiam, dziekuje za pw i wszystkie zyczliwe slowa

smokooka - Pon 14 Sty, 2013 18:56

I bardzo dobrze Aniołkowa :) Tak trzymać! :buziak:
Pastel - Pon 14 Sty, 2013 19:11

Serdecznie pozdrawiam!
Pamiętam, że zaczynaliśmy w tym samym czasie. :)

Wiedźma - Pon 14 Sty, 2013 19:40

Aniołkowa napisał/a:
zblizam sie do rocznej abstynencji

To kiedy dokładnie ta rocznica? Bo nie mam w kapowniku...
Może wpiszę się TUTAJ .

Dziubas - Pon 14 Sty, 2013 20:29

Aniołkowa napisał/a:
ucze sie siebie nienienawidziec,

Może lepiej byłoby nauczyć się siebie kochać, a i pisze się łatwiej :p

pterodaktyll - Pon 14 Sty, 2013 21:59

Aniołkowa napisał/a:
ucze sie siebie nienienawidziec, to jedno z trudniejszych zadan jakie mialam do wykonania,

Może łatwiej Ci będzie jak zaczniesz akceptowac i polubisz siebie taką jaką jesteś
Aniołkowa napisał/a:
moje oczy nie umieja dopatrzyc sie "szklanki do polowy pelnej"

Załóż różowe okulary i dobrze się rozglądnij. Na bank gdzieś koło Ciebie stoi tylko jej nie potrafisz jeszcze zobaczyć
:mgreen:

Siema Aniołku. Miło czytać, że dajesz radę :)

Aniołkowa - Wto 26 Lut, 2013 11:47

hej :) czuje sie lepiej, przygotowuje sie do rocznicy to juz 4 marca, wiem ze to wazny dzien, czuje ze to wazna data, moze powinnam zrobic jakies podsumowanie ? :mysli:
na koniec roku moj terapeuta sie pochorowal nie bedzie go jeszcze do kwietnia, moze dluzej, jakos nie moge sie przelamac zeby wybrac innego na zastepstwo
przeraza mnie to ze wszystko bede musiala opowiadac od poczatku bo "nie zrozumie mnie"
mityngi tez opuszczam .. ale terapie grupowa kontynuuje,teraz ide na uczucia
zdaje sobie sprawe ze jeszcze rok terapii mi przysluguje potem nie wyjdzie mi na dobre uciekanie od tematu, bede potrzebowala AA dla wlasnego bezpieczenstwa
jednak nie moge robic nic wbrew sobie to juz wiem, ucze sie siebie sluchac, potwornie to trudne i skomplikowane :)
ale zycie mam jedno, ja jestem jedna
pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
dzis, jest dobrze :)

yuraa - Wto 26 Lut, 2013 12:03

fajnie że się odezwałaś.
pamietam jak mnie nosiło przed pierwszą rocznicą, myslałem że minie rok i nagle fanfary zagrają ulani broń zaprezentują czerwony dywan się rozściele.
a tu nic zwykły kolejny dzień.

smokooka - Wto 26 Lut, 2013 12:23

Aniołku, tak trzymaj, czuję duży spokój w Twoim poście i to mnie cieszy :) :buziak: :okok:
Aniołkowa - Wto 26 Lut, 2013 12:35

smokooka napisał/a:
czuję duży spokój w Twoim poście

oj tak, troche mi sie poukladalo :)

dziekuje Wam

grzesiek - Wto 26 Lut, 2013 13:01

Aniołkowa napisał/a:
przeraza mnie to ze wszystko bede musiala opowiadac od poczatku bo "nie zrozumie mnie"
mityngi tez opuszczam .. ale terapie grupowa kontynuuje,teraz ide na uczucia
zdaje sobie sprawe ze jeszcze rok terapii mi przysluguje potem nie wyjdzie mi na dobre uciekanie od tematu, bede potrzebowala AA dla wlasnego bezpieczenstwa

Witaj , dla własnego bezpieczeństwa powinnaś wznowić uczestnictwo w mitingach jak najszybciej, a ponowne opowiadanie "od nowa" terapeucie,to nic innego,tylko kolejne potwierdzenie własnej rzeczywistości, choroby,uzależnienia. O tym lepiej nie zapominać,pomaga w trzeźwieniu.
Podsumowanie roku trzeźwości,nie zly pomysł, warto wiedzieć jakie zyski masz po tym okresie,ale również należy się zastanowić czego nie zrobiłaś i na czym powinnaś się skupić obecnie. Powodzenia,a gratulację przekażę po upływie pełnego roku :kwiatek:

Aniołkowa - Śro 08 Maj, 2013 19:26

jestem, trwam w trzezwosci choc jest we mnie gleboki zal, tesknota, za byciem "normalnym czlowiekiem", brak jest we mnie akceptacji choroby
wczoraj wlaczylam sobie cykl reportarzy "Ja alkoholik" opowiadajacyh o kilkunastu mezczyznach, alkoholikach i ich drodze do trzezwosci
wylaczylam pierwszy odcinek po 5 minutach, poczulam niesmak i zdecydowany glos ze ja tak przeciez nie wygladam, ze nie jestem taka jak oni
to zupelnie normalne, mechanizm choroby daje o sobie znac, teraz mam juz duzo wieksza wiedze niz na poczatku drogi, widze to
odsapnelam, przemyslalam, przypomnialam sobie bilans strat, najgorsze kilka scen z "tamtych" czasow i juz wiem, ze musze miec sie na uwadze, ze to nie jest takie proste i ze caly czas jestem zagrozona
pytanie, czy chce stracic to co mam teraz ?
odpowiedz - nie chce
ratuje mnie racjonalne myslenie opierajce sie na tym wszystkim czego nauczylam sie na terapiach i ucze nadal
nie zjadlam wszystkich rozumow, ale zaczynam miec swiadomosc podstepnosci
a to juz cos, tego nie mialam i nie rozumialam
powoli sie to zmienia

pozdrawiam wszystkich :)

szymon - Śro 08 Maj, 2013 20:00

Aniołkowa napisał/a:
wylaczylam pierwszy odcinek po 5 minutach, poczulam niesmak i zdecydowany glos ze ja tak przeciez nie wygladam


podobnie miałem :beba:
ale jak juz się uświadomiłem, to oglądałem z perspektywy: "przecież ja mogłem tak mieć"
no i już mi się lepiej oglądało
jeden z lepszych dokumentów TVP moim zdaniem, jeszcze może "szczur w koronie"

Aniołkowa napisał/a:
pytanie, czy chce stracic to co mam teraz ?
odpowiedz - nie chce


dlaczego tracić? zyskiwać poprzez to co robisz, poprzez codzienne inwestowanie w siebie :skromny:

baracca - Czw 09 Maj, 2013 13:14

Aniołkowa napisał/a:
jestem, trwam w trzezwosci choc jest we mnie gleboki zal, tesknota, za byciem "normalnym czlowiekiem", brak jest we mnie akceptacji choroby

Aniołkowa, tak przez ciekawość zapytam - co to znaczy to bycie "normalnym czlowiekiem"?
I jak rozumiem to z powodu alkoholizmu?
I do czego Ci ta akceptacja choroby? Czy nie wystarczy po prostu świadomość, że jesteś chora, bez dorabiania do tego jakiejś ideologii? Czy jeśli masz nadciśnienie to musisz to jakoś akceptować czy po prostu stwierdzasz fakt i już?

grzesiek - Czw 09 Maj, 2013 13:49

Witaj Aniołku, fajnie że sie odzywasz.
Co do normalności to TY jesteś normalna.
Jedynie nie powinnaś spożywać alkoholu.
Ja do kiedy myślałem,że nie mogę pić ,też tak się męczyłem.
Teraz wiem, ja mogę wszystko,nawet pić nikt i nic mi NIE ZABRONI.
Ja po prostu chcę nie pić,chcę być trzeźwy,bo właśnie teraz moje życie jest normalne.
Nie usłane płatkami róż,nie mlekiem i miodem płynące,ale normalne,czasen smutne,czasem radosne, skromne i bogate na przemian,ale moje własne,kolorowe,bo teraz będąc trzeźwy to widzę.

Aniołkowa - Pią 10 Maj, 2013 05:57

baracca napisał/a:

Aniołkowa, tak przez ciekawość zapytam - co to znaczy to bycie "normalnym czlowiekiem"?

dla mnie to oznacza nie miec listy ograniczen i pilnowac sie na kazdym kroku :(
zazdroszcze ludziom ktorzy siadaja do obiadu wypijaja troche wina i tyle nie maja z tym zadnego problemu
czyli - ewidentny zal za strata mam
czuje rozgoryczenie, smutek, zlosc, bunt
umiem teraz nazwac to co czuje, i probuje juz nawet sie nad tym zastanawiac, interpretowac, analizowac
ucze sie rozumiec sama siebie, jeszcze lepiej mechanizmy
nie ma we mnie takiej prawdziwej pokory bo nie zaznalam dna, takiego ktore skutecznie odstraszyloby na reszte zycia
w pore rozpoznano u mnie uzaleznienie kiedy ja w ogole nie bylam tego swiadoma
i tak sobie mysle ze stad te problemy myślowo-emocjonalne, chec upewnienia sie czy na pewo jestem uzalezniona, sprobowania, a moze jednak sie uda, bo przeciez poltora roku terapi, bede sie kontrolowac , musze sprobowac wypic na przyklad lampke wina zeby sie upewnic ze jestem uzalezniniona itp itd
ja slyszalam ze czesto ludzie tak maja, takie myslenie, ze nie warto probowac bo efekt zawsze jest taki sam, nie ma kontrolowanego picia u osoby zdiagnozowanej jako uzalezniona
ale chwilami te mysli sa silniejsze, natretne, okropnie placza sie po glowie
i znow wracamy do mechanizmow, mozg zrobi wszystko zeby sie napic
musze to rozeznac, przeczekac, podejsc jak mnie ucza na terapii
nie wiem kiedy przestane sie boksowac, kiedy uznam swoja bezsilnosc wobec alkoholu - bo z tym chyba mam problem

piotr7 - Pią 10 Maj, 2013 06:26

Pełne zrozumienie pierwszego kroku i akceptacja informacji w nim zawartych otwiera drogę do trzezwienia.
A do obiadu zamiast lampki wina proponuje sok albo dobrą wodę :]

Dziubas - Pią 10 Maj, 2013 07:00

Aniołkowa, polecam książkę Beaty Pawlikowskiej "W dżungli podświadomości".
Autorka opisuje co dzieje się w jej( naszej ) podświadomości .

baracca - Pią 10 Maj, 2013 11:04

Dzięki Aniołkowa. Teraz mi się rozjaśniło.
Powodzenia życzę zatem i trzymaj się mocno.

Klara - Sob 11 Maj, 2013 08:06

Aniołkowa napisał/a:
baracca napisał/a:

Aniołkowa, tak przez ciekawość zapytam - co to znaczy to bycie "normalnym czlowiekiem"?

dla mnie to oznacza nie miec listy ograniczen i pilnowac sie na kazdym kroku :(

Aniołkowa, po przeczytaniu Twojego wyjaśnienia ustaliłam, że na świecie być może nie ma "normalnych" (wg. Twojego rozumienia) ludzi.
Mało jest takich, którzy nie muszą z czegoś rezygnować.
Pozostając w kręgu spraw związanych z pożywieniem, to rzeczywiście - niektórzy unikają alkoholu, ale np. mogą jeść co zechcą, a inni muszą ograniczać ilość jedzenia ze względu na skłonności do tycia, jeszcze inni muszą unikać nabiału, białego pieczywa, słodyczy..... lista ograniczeń jest niezmierzona.
Celowo nie wspominam o innych spotykających nas na każdym kroku ograniczeniach z którymi godzimy się bez szemrania, a związanymi z chorobami, z pełnionymi rolami społecznymi itp., bo przecież potrafisz je sobie sama dośpiewać.
Mam nadzieję, że jeśli zaakceptujesz fakt, że do obiadu wypija się kompot (tak jest u wszystkich, których ja znam) i że to nie jest żadne ograniczenie tylko norma, to poczujesz ulgę.

krystian12345 - Sob 11 Maj, 2013 08:53

Dla mnie nie jest normalne to że czegoś bardzo chce, ale nie mogę. Tylko bardziej normalne i naturalne jest to że nie muszę bo nie chce. I nie musze rozkminiać tego co mam wypić do obiadu, co wypada a co nie wypada, gdzie mam iść itp itd.
wampirzyca - Sob 11 Maj, 2013 11:12

Aniołkowa a ja ugotowałam kompocik truskawkowy...pyszny....polecam do obiadku..... :buziak: :buzki:
Aniołkowa - Wto 26 Lis, 2013 16:18

maj ?? dlugo mnie tu nie bylo :) trwam , daje rade, dni mijaja zwyczajnie, spokojnie, alkohol nie jest mi do niczego potrzebny
terapia juz prawie dwuletnia, pokazala mi jak sobie radzic z demonami przeszlosci inaczej, trudne, ale nie niewykonalne ;)
pozdrawiam :)

Pastel - Wto 26 Lis, 2013 16:20

Super! W końcu jakieś wieści od Ciebie. :)
:okok:
:kwiatek:

smokooka - Wto 26 Lis, 2013 16:21

Aniołkowa, fajnie że jesteś :)
Aniołkowa - Wto 26 Lis, 2013 16:25

smokooka, zeby nie powiedziec "wszelki duch.." ;) ha ha ha
jestem czysciutka jak lza, caly czas, niezmiennie :) a nie przychodzilam tu bo caly czas mniej lub bardziej borykam sie z uznaniem uzaleznienia, miewam watpliwosci, pytania, jak kazdy ;) chcialam odpoczac od forum, uznalam ze nie jest mi potrzebne, mialam \ mam terapie grupowa, indywidualna i tam sie dobrze czuje :)
Pastel, hej hop ;)
zblizaja sie wielkimi krokami dwa lata bez % :hura:

niedawno bylam w nawrocie, ale ladnie z tego wyszlam, moja praca, praca z terapetą i jest kolejny maly sukces :)

Wiedźma - Wto 26 Lis, 2013 16:37

O, Aniołkowa! :)
A już myślałam, że zapomniałaś o Dekadencji.

Aniołkowa napisał/a:
zblizaja sie wielkimi krokami dwa lata bez % :hura:

A kiedy konkretnie? :roll:

Pastel - Wto 26 Lis, 2013 16:38

Eee tam te Wasze nawroty. ;)

https://www.youtube.com/watch?v=vAqqBGSvlxA
:rotfl:

Cieszy mnie, że u Ciebie wszystko ok. :okok:

wolny - Wto 26 Lis, 2013 16:52

Pastel napisał/a:
Eee tam te Wasze nawroty.
Oj tam kurnia , Pastelu ,.wisz jak jest,.. symptomy,. objawy i takie tam.. to nie jest rozwiązanie problemu to nie jest usuwanie przyczyny ,.. ale o tych sprawach to siem trommmbi najgłośniej :mgreen:
szymon - Wto 26 Lis, 2013 17:02

Aniołkowa napisał/a:
pozdrawiam :)


HEJA :mgreen:

Aniołkowa - Sob 08 Lut, 2014 20:40

wolny napisał/a:
wisz jak jest,.. symptomy,. objawy i takie tam.. to nie jest rozwiązanie problemu to nie jest usuwanie przyczyny

coz, kazdy ma prawo miec swoj punkt widzenia :)

obrana przez mnie droga i kolejne etapy zdaja sie byc dobrymi wyborami, bo trwam nadal w trzezwosci i dobrze mi z tym :)
zakonczylam terapie indywidualna - decyzja wspolnie podjeta z terapeuta prowadzacym, jesli bede miala taka potrzebe zawsze moge sie z nim spotkac, moge tez pojsc na Asertywnosc, pomyślę :)

dawno nie czulam sie taka "stabilna", fajne zwykle odcienie szarego :) nic juz nie musi byc biale albo czarne, zadnych zgubnych skrajnosci
zaczelam lubic siebie, diametralna zmiana zwazywszy jaka nienawiscia siebie darzylam
czesto bywam po prostu spokojna, zycie plynie, codzienne czynnosci daja poczucie bezpieczenstwa
za miesiac mina 2 lata abstynencji
pozdrawiam :) :)

piotr7 - Sob 08 Lut, 2014 20:54

:brawo: :okok:
MILA50 - Sob 08 Lut, 2014 22:05

Aniołkowa napisał/a:
za miesiac mina 2 lata abstynencji


gratuluje i kolejnych 24 h
spokój i stabilność mnie osobiście także zawsze cieszy

yuraa - Sob 08 Lut, 2014 22:33

Aniołkowa napisał/a:
za miesiac mina 2 lata abstynencji

gratuluję 23 miesięcy :)

a mi w 2102 roku minie 100 lat. uwierzysz w moja deklarację ?

leon - Sob 08 Lut, 2014 22:41

Aniołkowa napisał/a:
za miesiac mina 2 lata abstynencji

:brawo: :>

Aniołkowa - Nie 09 Lut, 2014 14:59

yuraa napisał/a:
a mi w 2102 roku minie 100 lat. uwierzysz w moja deklarację ?

czyli , że co autor miał na myśli ??
pterodaktyll napisał/a:
KLAKIER!!!!!


jak zwykle znowu nic nie rozumiem
te wasze skory i skrotowce, zlote mysli znane nielicznej grupie , echhh widze ze nie na wiele sie zmienilo na forum w tym kontekscie

yuraa - Nie 09 Lut, 2014 15:20

Aniołkowa napisał/a:
czyli , że co autor miał na myśli ??

autor mial na mysli że nie ma pojęcia co będzie jutro pojutrze.
a wybieganie myslą miesiąc naprzód to juz futurystyka.
dziś nie pije i tego sie trzymam, zakładam że w przyszłosci też nie będe pił ale na pewno nie wiem.

leon - Nie 09 Lut, 2014 15:42

Aniołkowa napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
KLAKIER!!!!!


jak zwykle znowu nic nie rozumiem
te wasze skory i skrotowce, zlote mysli znane nielicznej grupie , echhh widze ze nie na wiele sie zmienilo na forum w tym kontekscie

O to juz musisz Ptera zapytac...,ja wyrazilem swoje uznanie dla twoich 23 miesiecy abstynencji,a interpretacja powyzszego jest juz jego tajemnica... :>

Jaś - Nie 09 Lut, 2014 21:57

Ja nie pije 17 dzien. Jest ciężko,szczegolnie godziny popołudniowe sa dla mnie trudne. Chwilami już chory umysl prawie wyprowadza mnie do sklepu. Jakos cos jednak sobie tlumacze,ale coraz trudniej. Silo wyzsza daj mi wytrwalosc w postanowieniu.
yuraa - Nie 09 Lut, 2014 22:02

Jaś napisał/a:
Silo wyzsza daj mi wytrwalosc w postanowieniu

hehe
Siła Wyższa działa kiedy kiedy człowiek działa

wolny - Nie 09 Lut, 2014 22:19

Jaś napisał/a:
Silo wyzsza daj mi
Sam fakt akceptacji Siły Wyższej jest już bardzo pomocny i pozytywny , reszta to tylko powierzyć jej problemy i nie wtrącać sie,. być spokojnym i pewnym rezultatu, nigdy nie powinno sie Jej narzucać co i jak ma być zrobione,. bo wtedy przejmujesz jej role i popularnie mówiąc pupa zimna , chyba nie sądzisz że twój rozum przewyższa Jego umysł?? ;)
Jaś - Nie 09 Lut, 2014 22:34

Dobrze ze we wtorek będę mogl pojsc na miting. Zauwazylem ze wychodzę ze spotkania AA mocno wyciszony,uspokojony,podniesiony na duchu. Jestem dumny z tych 17tu dni trzezwosci,choc łatwo nie jest. Wiem ze jak zaczne z nim choć jednym piwkiem , to znowu mnie znokautuje.
piotr7 - Pon 10 Lut, 2014 07:06

Jaś napisał/a:
znokautuje.


Bywa ze jest to nokaut smiertelny

Aniołkowa - Sob 24 Maj, 2014 16:26

minely i dwa lata i nawet ponad 2 miesiace na dokladke :)
jak widac mimo "wybiegniecia z wpisem o zliżającej się rocznicy, ciut do przodu" nie zapeszylam ;)
zycie i jest i się toczy dobrym torem, pozdrawiam :)

Wiedźma - Sob 24 Maj, 2014 22:43

Aniołkowa napisał/a:
minely i dwa lata i nawet ponad 2 miesiace na dokladke :)

Gratulacje, Aniłkowo! :brawo:

Podaj dokładną datę, to w przyszłości z tej okazji będziem imprezować :tri:

Aniołkowa - Pon 29 Cze, 2015 10:12

dzis mijają 3 lata i prawie 4 miesiące
a ja nadal sobie radze !!! raz jest lepiej raz gorzej, ale nauczylam sie radzic sobie z rzeczywistościa bez %
przez ten caly czas jestem jak kryształ ;)

na samym poczatku znalazlam tu sporo wsparcia i dobrego slowa, dlatego postanowilam napisac i dac znac ze trwam ;)
pisze rowniez dla tych co sa na poczatku swojej drogi i dla nich haslo "3 lata bez picia" wydaje sie byc czyms koszmarnie dalekim i nieosiagalnym - patrzcie - mozna :)
pozdrawiam wszystkich !!!

KaTre - Pon 29 Cze, 2015 10:23

Aniołkowa napisał/a:
dzis mijają 3 lata i prawie 4 miesiące
a ja nadal sobie radze !!! raz jest lepiej raz gorzej, ale nauczylam sie radzic sobie z rzeczywistościa bez %

- patrzcie - mozna :)


:brawo: :brawo: :brawo:
:okok:

smokooka - Pon 29 Cze, 2015 10:30

No fajnie fajnie :) A jak ego się czuje, co porabiasz, jak się wiedzie tak ogólnie?
rybenka1 - Pon 29 Cze, 2015 20:02

Aniołkowa :okok: :brawo: :brawo: :brawo: :buzki:
Aniołkowa - Wto 30 Cze, 2015 14:30

smokooka, caly czas ucze sie rozmawiac ze soba i sluchac siebie. Uwaznie odczuwam i obserwuje. Mysle ze tu tkwi moj klucz do sukcesu bo kiedys siebie w ogole nie bralam pod uwage :)
rufio - Wto 30 Cze, 2015 17:41

Fiu , fiu - no .


prsk :papa2:

Aniołkowa - Czw 19 Lip, 2018 22:47

Dawno mnie tu nie było :) przyszłam by sobie przypomnieć, by pamiętać, by nie zapomnieć. Niech czujność nie śpi a pamięć przywołuje konkretne obrazy. U mnie to działa, sprawdza się. Cały czas, korzystam z porad psychologa (nie AA) - praca na bieżąco :)
Ile to już będzie ? 6 lat i prawie 5 miesięcy :) nadal trwam, jak kryształ :)
Nie pamiętam już szczególów naszych rozmów na forum, nie kojarzę kto do mnie pisał wiadomości, ale zawsze będę pamiętała, że otrzymałam tu wsparcie, za co niezmiennie jestem wdzięczna :)
Pozdrawiam Was serdecznie :)

Wiedźma - Pią 20 Lip, 2018 04:49

No cześć Aniołkowa :)
Miło czytać, że sobie radzisz :okok:
To może wpadaj do nas częściej?

Aniołkowa - Pią 20 Lip, 2018 07:16

Witaj :) może trochę się boję ? Że jeśli zbyt intensywnie będę wałkowała temat to stracę całą pewność siebie ? Zacznę myśleć o alkoholu ? Nauczyłam się przez te lata terapii psychologicznej wsłuchiwać w siebie i swohe potrzeby. Opracowałam swój system. Przez te wszystkie lata nie tknęłam nawet cukierka z alkoholem :) do dziś wychodzę ze spotkania jeśli odczuję dyskomfort. Nie robię zakupów alkoholowych dla nikogo. W marketach omijam półki. I wiele, wiele innychdziałań opracowanych przeze mnie i dla mnie. Nie ogłaszam wssem i wobec uzależnienia, ale coraz śmielej przemycam drobne informacje. Wstydzę się, cały czas, ale już nie czuję się winna. Nie zaczęłam gorliwie wierzyć w boga, mam swoją wewnętrzną siłę wyższą.
Wiem, że mimo sukcesu który jest tu i teraz, nie wolno mi stracić czujności, bardzo tego pilnuję.
Wczoraj chciałam tu przyjść, miałam potrzebęby się pochwalić, usłyszeć pochwały :) taka forma wsparcia i podładowania baterii :)

Jras4 - Pią 20 Lip, 2018 07:27

a kopa w du** chcesz ?
Aniołkowa - Pią 20 Lip, 2018 07:31

Nie potrzebuję. Do mnie przemoc nie przemawia ;)
Jras4 - Pią 20 Lip, 2018 07:33

takiego śpica na dalsza droge
kiwi - Pią 20 Lip, 2018 10:36

Witaj Aniolkowa !
Przeczytalam z wielka przyjemnoscia ze Ci dobrze idzie .
I ze nadal trzezwo sobie zyjesz.
Fajna spokojna droge dla siebie sobie wypracowalas.
Tak trzymaj .
Milego trzezwego dnia zycze .

Wiedźma - Pią 20 Lip, 2018 11:24

Jras4 napisał/a:
a kopa w du** chcesz ?

A Ty? :amasz:

Wiedźma - Pią 20 Lip, 2018 11:28

Aniołkowa napisał/a:
trochę się boję ? Że jeśli zbyt intensywnie będę wałkowała temat to stracę całą pewność siebie ?

Myślisz, że na Dekadencji ktokolwiek jeszcze intensywnie wałkuje temat alkoholizmu? :glupek:
Zapomnij... :beba:

Aniołkowa - Pią 20 Lip, 2018 18:13

Jesteście kochani ;)

No co ty ?? Założyliscie kółko robótek ręcznych ?? Hahaha
Dla mnie to zawsze będzie forum aa :)

Jras4 - Pią 20 Lip, 2018 21:13

i znowu zaczynaćie głasnianie i wspulne płacze
Wiedźma - Pią 20 Lip, 2018 21:25

Aniołkowa napisał/a:
Założyliscie kółko robótek ręcznych ??

No prawie - widziałaś co mam w stopce? :dzierga:

Wiedźma - Pią 20 Lip, 2018 21:26

Jras4 napisał/a:
wspulne płacze

Żebyś zaraz Ty się nie rozpłakał, jak Ci przygrzmocę pałą! :laskabije:

Aniołkowa - Pią 20 Lip, 2018 22:43

Jras4 napisał/a:
wspulne płacze

Weź to popraw, bo aż mnie bolą te Twoje płacze :szok:

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 19:29

Kochani !!! Odpiszcie mi jak najprędzej !!! Zamówiłam przed chwilą wodę z lemonką i miętą a kelner przygotował zwykłe mohito. Upiłam 2 niewielkie łyki i coś mi nie pasowało, mąż sprawdził i potwierdził że coś może być nie tak, kelner się przyznał że się pomylił. Natychmiast pobiegłam do pokoju i zwymiotowałam wszystko co tylko było w żołądku. Jestem przestraszona i przerażona !!! Bĺagam powiedzcie że te 6,5 roku nie poszły na marne, że nadal mogę się chwalić każdym kolejnym dniem i odliczać dalej !!! Proszę odezwijcie się bo odchodzę od zmysłów że ktoś przez swoją niekompetencję mógłby zniweczyć moje wieloletnie starania :( :( :(
Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:02

Gdzie jesteście :( tak bardzo się boję :( :( siedzę i czekam ...
Whiplash - Śro 01 Sie, 2018 20:14

Luzuj porty :)

Nawet jakbyś nie zwymiotowała, to nic się przecież nie stało...

Za to masz naukę na przyszłość - nie ufać nikomu i niczemu :mgreen:
(to tak na szybko, żeby uspokoić, zaraz dopiszę pare słów)

Janioł - Śro 01 Sie, 2018 20:14

co zrobisz i jak podejdziesz do tego tak naprawde zależy tylko od Ciebie , pewne jest że nie "zmarnowałaś" tych lat ......pogadaj tak od serca z kimś bliskim z AA i idź do terapeuty to na pewno pomoże przetrważ ciężkie chwile
pterodaktyll - Śro 01 Sie, 2018 20:15

Zadzwoń do mnie za 15 min. tel masz na prive jak chcesz pogadać oczywiście.
Janioł - Śro 01 Sie, 2018 20:15

Aniołkowa napisał/a:
że ktoś przez swoją niekompetencję mógłby zniweczyć moje wieloletnie starania
a to nie do końca cała prawda , sa zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików by nie chodzić w miejsca gdzie podaje i pije się alkohol
Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:20

Tak bardzo Wam Dziekuje !!!
Jestem perfekcjonistką , te wszystkie lata pilnowałam się na każdym kroku, przy wypisywaniu recept, przy spotkaniach, mąż był wiecznym testerem pralinek, by szukać słodyczy bezpiecznych i tak dalej...
Przepełniała mnie duma, że nie miaĺam w ustach grama alkoholu. Dziś przez sekundę poczułam jakby ziemia usunęłami się spod nóg, aż pociemniało mi w oczach kiedy kelner przyznał się do pomyłki. Nie pamiętam jak biegłam do łazienki tak byłam wystraszona.

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:23

pterodaktyll napisał/a:
Zadzwoń do mnie za 15 min. tel masz na prive jak chcesz pogadać oczywiście.

Zapisałam, odpisaĺam :kwiatek:

Whiplash - Śro 01 Sie, 2018 20:23

1. Po pierwsze, nie ma się czym chwalić, czy to rok; 2,5; 6,5; 11 czy 20... Zawsze może być taki dzień, kiedy ta liczba nie będzie miała żadnego znaczenia.
2. Po drugie - nie napiłaś się, po prostu wypiłaś łyk czegoś, czego ani nie chciałaś, ani nie oczekiwałaś. Przypominam, że podobnie można się nachlać jedząc niektóre owoce...
3. Nie zmieniło to Twojego podejścia do picia (jak sądzę) więc tez nie zmieniło Ciebie, ergo - nic się nie stało.

a z moich diświadczeń to też kiedyś mi się zdażyło wydydnić niechcący nie ze swojej szklanki pół szklanki coli... wymieszanej 50:50 z wódką... skrzywiłem się tylko, zakląłem w duchu i przeszedłem do porządku dziennego. Poza tym, nieświadomy lekarz może Ci podać alkohol w celach leczniczych (w sensie jakichś leków na bazie alkoholu), czy to znaczy że złamie abstynencję? Nie! To co w Twojej głowie siedzi decyduje o tym, czy jesteś alkoholiczką, czy złamałaś abstynencję no i co z tym dalej powinnaś, chcesz, czy musisz robić (ten wybór również należy do Ciebie, czyli Twojej głowy :) )

Także ten, jak pisałem na wstępie - luzuj porty, nie ma co się napinać. :)

No i wiatrak włącz bo duchota ;)

PS.: No i z tym zaufaniem mam do dzisiaj... wącham i delikatnie smakuję zanim niepewny napój wypijam :)

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:25

Janioł napisał/a:
Aniołkowa napisał/a:
że ktoś przez swoją niekompetencję mógłby zniweczyć moje wieloletnie starania
a to nie do końca cała prawda , sa zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików by nie chodzić w miejsca gdzie podaje i pije się alkohol

Restauracja, kolacja pobytowa w hotelu
Uwierz mi, pilnuję się bardzo, inaczej nie odliczałabym 6,5 roku

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:30

Whiplash, dzuekuje !!!
Ps z nr 1 się nie zgadzam, chwalę się każdego roku, bo pracuję świadomie na to i bardzo się staram :)
Ps 2 zawsze mówię lekarzowi że nie przyjmę nic z alkoholem - i nie dostaję

W takim razie abstynencja trwa !!!!!
Pierwszy raz przez te wszystkie lata zdarzyła mi się taka sytuacja, nie byłam na to przygotowana, strach zwalił mnie z nóg. Sytuacja bez precedensu.
Jeszcze bardziej wzmogę czujność.

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:33

Janioł napisał/a:
pewne jest że nie "zmarnowałaś" tych lat .....

jeszcze łezki płyną mi ciurkiem, nie masz pojęcia jak bardzo chciałam to usłyszeć
jakbyście przecieli obręcz która mhie ściskała w oczekiwaniu na odpiwiedz...

Whiplash - Śro 01 Sie, 2018 20:43

Aniołkowa napisał/a:
Ps 2 zawsze mówię lekarzowi że nie przyjmę nic z alkoholem - i nie dostaję

Dopóki jesteś przytomna :roll:

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 20:54

Whiplash, racja, nie pomyślałam o tym...
Z tego co wiem leki zawierające alkohol to najczęsciej spray na gardło, roztwory do płukania itp wśród leków ratujących życie nie ma alkoholu

Może jakaś bransoletka z informacją, pomyślę..

Wiedźma - Śro 01 Sie, 2018 21:03

Oczywiście koledzy maja rację, złamanie abstynencji wynika ze świadomej decyzji,
tym niemniej ja od siebie dodam, że jednak kontakt z wyzwalaczem miałaś
i powinnaś teraz wzmóc czujność, bo demon może się obudzić.
Zadbaj o siebie, sprawdź czy narzędzia w skrzynce masz kompletne i sprawne,
przypomnij sobie w jaki sposób radziłaś sobie z głodem na początku trzeźwienia. Bo licho nie śpi :nono:
:evil2"

Aniołkowa - Śro 01 Sie, 2018 21:08

Wiedźma, święta prawda :kwiatek:
Na długo zapamiętam ten strach, niech mnie trzyma krótko.

pterodaktyll - Śro 01 Sie, 2018 21:11

Aniołkowa napisał/a:
Na długo zapamiętam ten strach, niech mnie trzyma krótko.

Strach to nie jest najlepsza motywacja, ale to tylko moje zdanie

Whiplash - Śro 01 Sie, 2018 22:13

pterodaktyll napisał/a:
ale to tylko moje zdanie

:nono: Nie tylko ;)

Janioł - Czw 02 Sie, 2018 05:23

Ale żeby nie było tak rózowo i słodko ( a dziś kiedy emocje opadną z lekka ) to zapewne znajdą się tacy którzy mają podejscie zero-jedynkowe i dla nich każde takie zdarzenie to jest zapicie z zerowaniem licznika .
Nie można odmówić racji takiej postawi bo jak by nie patrzeć napiłaś się alkoholu dobrowolnie i bez przymusu a czy nieświadomie to nie do końca zgadzam się z opinią Wiedźmy. Świadomie byłaś w miejscu gdzie podaje się alkohol i równie śiwdomie nie sprawdziłaś zawartości tego co będziesz spożywać .
Pamiętaj jednak że najważniejsze że nawet jeśli licznik masz wyzerowany to nie przekreśla to tego co przez te lata osiągnełaś. Być może to zdarzenia jest jak to zazwyczaj bywa " po coś" . Po co czas pokaże warto by zastanowić się czy to zdarzenie to nie jest efekt jakiegoś nawrotu którego samodzielnie nie potrafiłaś rozpoznać ale od tego są specjaliści. Jednym słowem , świat się nie zawalił choc lekko zdrżał w posadach ;) .......potknęłaś się to się podnieś załóż koronę i do przodu księżniczko

Aniołkowa - Czw 02 Sie, 2018 06:57

Janioł, nawet nie dopuszczam do siebie takiej możliwości że to zerowanie licznika. To byłoby załamanie nie do ogarnięcia i nie mówie tu o piciu, bo nie ma takiej możliwości = nie chcę.
Nie siedziałam w barze, poszłam zjeść hotelową kolację. Zgadza się mogłam poprosić męża o spróbowanie tej wody. Do głowy mi nie przyszło że jak powtórzyłam kelnerowi 2 razy że nie piję alkoholu on zrobi coś takiego.
Dziś rzeczywiście emocje już znacznie mniejsze. Nie zamierzam nigdy dobrowolnie napić się ani zjeść żadnego alkoholu, nie po to tyle lat tak iężko pracowałam. Cały czas jestem pod opieką psychologa - wiem że nie mam nawrotu.
Nie tylko strach mnie trzyma, mam kilka ważnych motywacji i to razem w kupie daje wynik świadomego niepicia.
Jeszcze raz bardzo wam dziękuję za wczorajszą rozmowę :kwiatek:

Janioł - Czw 02 Sie, 2018 07:23

Aniołkowa napisał/a:
To byłoby załamanie nie do ogarnięcia i nie mówie tu o piciu, bo nie ma takiej możliwości = nie chcę.
to tylko cyfra ........TYLKO !
Wiedźma - Czw 02 Sie, 2018 07:49

Janioł napisał/a:
to tylko cyfra

Ale dla niektórych bardzo istotna. Ja to rozumiem, też byłby mi bardzo szkoda mojej wypielęgnowanej dwunastki...

Janioł - Czw 02 Sie, 2018 07:56

Wiedźma napisał/a:
Ale dla niektórych bardzo istotna
Jasne że tak, też niechętnie pozbywam się mojej ósemki z niewielkim kawałkiem ;) ale zawsze pozostaje 24h i to też jest słuszna koncepcja
Wiedźma - Czw 02 Sie, 2018 08:38

Janioł napisał/a:
pozbywam się mojej ósemki

Jak to pozbywasz się? 34dd :zdziwko:

margo - Czw 02 Sie, 2018 09:50

Aniołków a, czy nie uważasz, że trochę przesadzasz z przywiązaniem do tego odliczania? Bo chyba w tym wszystkim najważniejsze jest to, że nie pijesz i że prowadzisz fajne, trzeźwe życie, prawda? Nie pijesz dla siebie, czy nie pijesz dla tych cyferek, które odliczasz i którymi możesz się później chwalić wszystkim na prawo i lewo? Odnoszę wrażenie, że bardziej zależy Ci na tym, żeby się pochwalić, że nie pijesz, niż na samym nie piciu. To odliczanie "licznika" jest oczywiście bardzo umowne i zależy jedynie od Ciebie i od Twojej interpretacji. Natomiast zastanów się - dlaczego aż tak miałabyś się załamać, jeśli ten niby licznik miałby się wyzerowac? Co by się z tego powodu zmieniło? Przecież nadal prowadziłaby a tak samo fajne, trzeźwe życie, prawda? Po prostu masz teraz nauczkę, żeby bardziej uważać. Zastanów się nad tym, dlaczego to by była aż taka tragedia, jeśli "licznik" by się wyzerował...

Ja osobiście jakoś szczególnie nie liczę. Wiem mniej więcej w którym roku i w którym miesiącu, ale nawet nie znam dnia. Nie jest mi to do niczego potrzebne. Jak ktoś pyta, to mniej więcej podam przedział czasu, ale nie żyje tym. Ja żyję teraz, swoim życiem. A nie odliczaniem. Bo w zasadzie co tu odliczac i do czego? Trzeba żyć zasada "dziś nie pije" i cieszyć się życiem... :) Powodzenia :okok:

Janioł - Czw 02 Sie, 2018 09:51

Wiedźma napisał/a:
Jak to pozbywasz się?
spokojnie .....niefortunne sformuowanie ......I pewnikiem przeszedłbym koło tego bez komentarza ale jak wiecie w tym "niefortunnym" sformułowaniu nie ma przypadku bo te są tylko w gramatyce..........abstynencji nie przerwałem jestem pod opieką specjalistów ale na wolności
Whiplash - Czw 02 Sie, 2018 10:55

A jak tak bardzo zależy Ci na cyferkach, to możesz zliczać dni...albo sekundy... będzie więcej. :roll:
Aniołkowa - Czw 02 Sie, 2018 13:40

Każdy jest inny i każdego co innego umacnia w trzeźwości. Dla mnie liczby są bardzo ważne, im dłużej tym bardziej jestem z siebie dumna, że się udało, że mogę. Owszem chwalę się i lubię pochwały i nie uważam tego za złe. Lubię usłyszeć że wykonałam dobrą robotę, że ktoś to docenia i zauważa.. Na mnie to działa i to się liczy. Jestem dzieckiem po przejściach o skrajnie niskim poczuciu własnej wartości. Znalazłam na siebie sposób, idę swoją drogą, jak widać już ładnych parę lat. Pod ręką mam psychologa który wyrównuje moje tory i zachęca do medytacji uważności - polecam bardzo :)
Whiplash, pozostanę przy odliczaniu lat i miesięcy, ale dziękuję za podpowiedź o sekundach - nie mniej jednak nadal byłby to ten sam czas ;)

margo - Czw 02 Sie, 2018 14:36

Jeśli wyzerowanie licznika dla Ciebie było by

Aniołkowa napisał/a:
To byłoby załamanie nie do ogarnięcia


to w mojej ocenie to kiepski fundament i umocnienie w trzeźwości :P Ale co kto lubi :mgreen: ja tylko wyraziłam swoją opinię ;)


ps. myślę, że nie skłamię mówiąc, że my tu wszyscy po przejściach, także tego :luzik:


Ciao :buzki:

Wiedźma - Czw 02 Sie, 2018 16:35

Janioł napisał/a:
spokojnie .....niefortunne sformuowanie

Ufff... :zmeczony:

pterodaktyll napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Janioł napisał/a:
pozbywam się mojej ósemki

Jak to pozbywasz się?

No pewnie musiał wyrwać :mgreen:

Znacznie bezpieczniej wyrwać osiemnastkę :mgreen:

Aniołkowa - Pon 06 Sie, 2018 20:18

Wiedźma, osiemnastki to nie wiedzą czego chcą :rotfl:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group