ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - NAMOWY
pier - Pią 06 Kwi, 2012 16:46 Temat postu: NAMOWY Jak skutecznie zbywać namowy innych do wypicia alkoholu?
Jonesy - Pią 06 Kwi, 2012 16:56
Nie słuchać
Marc-elus - Pią 06 Kwi, 2012 16:56
Nie musisz iść tam gdzie namawiają......
Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 17:04
Unikać namawiających.
Mieć swoje własne zdanie.
Umiejętności asertywnego odmawiania możesz nauczyć się na terapii.
pier - Pią 06 Kwi, 2012 17:04
Świąteczny stół tego mam unikać
pier - Pią 06 Kwi, 2012 17:05
chodzę tylko nAA
Gonzo.pl - Pią 06 Kwi, 2012 17:07
Na mitingu AA zawsze możesz poddać taki temat i posłuchać jak inni sobie z tym radzą.
Ja nie unikam świątecznego stołu. Nie mam powodu. Wybieram takie miejsca i takich ludzi, gdzie nie ma alkoholu.
cool - Pią 06 Kwi, 2012 17:07
pier napisał/a: | Świąteczny stół tego mam unikać |
hej
ja na początku , śniadnie świąteczne jadłem ale jak pojawiło się alko .to unikałem dalej tam siedzięć ,wolałem wyjść i nie przyglądać się jak piją
Pastel - Pią 06 Kwi, 2012 17:12
Ja mówię, że nie piję, bo swój limit alkoholu już w życiu wypiłem.
A jak towarzystwo jest bardziej zaufane to mówię, że nie piję, bo alkoholik pić nie powinien - i tu przy okazji świdruje wzrokiem alkoholików lub adeptów do tej zaszczytnej choroby. Zwłaszcza tych namawiających
Jacek - Pią 06 Kwi, 2012 17:47
pier napisał/a: | Jak skutecznie zbywać namowy innych do wypicia alkoholu? |
zbyt skupiasz się na namawiających
zadaj sobie pytanie - czy ja chcę pić???
i jeśli będziesz dążyła do pomyślanej odpowiedzi i na niej ci będzie zależało
to obojętnie jak padnie, czy na tak,czy na nie
to na niej ci powinno zależeć
Janioł - Pią 06 Kwi, 2012 17:48
pastel napisał/a: | przy okazji świdruje wzrokiem alkoholików lub adeptów do tej zaszczytnej choroby. Zwłaszcza tych namawiających | po co ? by poczuć sie lepiej czy napompować sie ich zmieszaniem ipoczuć wyższość ?
Pastel - Pią 06 Kwi, 2012 18:03
Andrzej napisał/a: | po co ? by poczuć sie lepiej czy napompować sie ich zmieszaniem ipoczuć wyższość ? |
Nie, z nadzieją, że któryś się opamięta i dojdzie do wniosku, że też pić nie powinien. Albo przynajmniej do alkoholu nie będzie namawiać innych.
Jacek - Pią 06 Kwi, 2012 18:28
Andrzej napisał/a: | pastel napisał/a:
przy okazji świdruje wzrokiem alkoholików lub adeptów do tej zaszczytnej choroby. Zwłaszcza tych namawiających
po co ? by poczuć sie lepiej czy napompować sie ich zmieszaniem ipoczuć wyższość ? |
ooo tak
chociaż nie,ja w tym widzę że oni widzą w tej mej słabości - tyle odwagi że się do tego przyznaję i w tych oczach to zmieszanie ,i to daje mnie pewność że dokonuję dobrego wyboru nie sięgając po kielicha
pterodaktyll - Pią 06 Kwi, 2012 18:47
pier napisał/a: | Jak skutecznie zbywać namowy innych do wypicia alkoholu? |
To zależy wyłącznie od Ciebie i od tego czy rzeczywiście nie będziesz chciał pić. Nikt nikomu na siłę alkoholu do gardła nie wlewa, przymusu picia z okazji świąt też nie ma.............
JaKaJA - Pią 06 Kwi, 2012 21:57
Przypomniały mi się święta rok temu,odmówiłam spotkań i wizyt w miejscach gdzie wiedziałam,że będą pili,zostałam sama z córką (mąż był w pracy) teściowa mówi :przyjeżdzajcie,myślę sobie Oni nie piją więc jadę,wchodzę a tam jajeczka śniadanko srutututu babcia dziadek,milusio...a po śniadanku teściowa do dziadka to co?? walniemy po maluchu spadłam z krzesła z wrażenia
Odmówiłam grzecznie a po którymś z ich "maluchów" wymiękłam i poprosiłam teścia by nas odwiózł mówiąc,że do kościoła idziemy z małą.
Z tej traumy długo nie mogłam się otrząsnąć
Jędrek - Sob 07 Kwi, 2012 00:16
pier napisał/a: | Jak skutecznie zbywać namowy innych do wypicia alkoholu? |
skutecznie... czyli ostatecznie....czyli tak, żeby namawiający nie mieli wątpliwości, że nie chcesz pić
kosmo - Sob 07 Kwi, 2012 08:31
Ja pamiętam ostatni 14. października.
Jak zwykle w ten dzień, dyrcia zabrała nas do lokalu na uroczysty obiad i małe co nieco...
Długo, bardzo długo się wahałam...
Iść czy nie iść...
Nie wierzyłam sobie, że zdołam się powstrzymać, nawet, jeśli nikt by mnie nie namawiał, ot co, a nie piłam od 6. sierpnia, więc krótki okres tego mojego zdrowienia, czy drogi ku niemu...
Poszłam, znałam schemat uczty, więc wiedziałam, że najpierw będzie obiad, potem ciasta i kawa, a na końcu zakąski i poleje się wóda strumieniami, wszak święto wielkie nastało...
W trakcie zajadania się ciastem zadzwoniłam po syna, przyjechał, pożegnałam się grzecznie, poszłam do samochodu, a z tyłu głowy miałam myśl, że jeszcze trochę, a sama podeszłabym do baru i poprosiła o napój, wcale nie "czysty"...
Od tamtej pory tak właśnie robię, kiedy wóda jedzie na stół, ja grzecznie wstaję i żegnam towarzystwo, tylko teraz już nie mam żadnych głupich myśli.
Ot, cieszę się, że chociaż jestem alko, to daję radę i niech tak zostanie, bo nie chcę, aby to wóda za mnie myślała i mną władała...
Powodzenia i radosnych, trzeźwych, ale przede wszystkim zdrowych świąt...
Obcy - Sob 07 Kwi, 2012 15:02
cześć Pier.
Ja na początku wymawiałem się złamanym zębem ale po 3 miesiącach to nuż było ostro naciągane.
Z kolegami nie mam problemu bo wiedzą ze nie pije bo jestem alkoholikiem wiec tylko od czasu do czasu jak się spotkamy pod blokiem bo skądś wracam pada pytanie " I co ruszyłeś??' Na co ja odpowiadam ze nie. Choć na początku póki im nie powiedzeniem o swojej chorobie byli bardzo nachalni i miałem problem w odmawianiu.
Ze świątecznym stołem to sam ma problem. U mnie wóda pojawia się od razu biesiady. A o mojej chorobie nie wiem czy wszyscy wiedzą ( na pewno wie matka, brat i bratowa).
W tym roku to nawet nie będę miał problemu bo po jajeczku od stołu odchodzę ( nie czuje się zbyt mile widziany przy świątecznym stole).
W poprzednie święta po prostu zjadłem i odszedłem od stołu choć i tak za długo siedziałem bo wóda się lała. Po prostu staram się nie siedzieć tam gdzie piją. Bo mnie to nadal rusza. Jak stary w kuchni pije to ja unikam wychodzenia z pokoju do niezbędnego minimum.
Z tego co mi mówili w ośrodku i co sam zdążyłem przećwiczyć to zdecydowanie odmawiać. Ja nie kręcę już bo nie może jutro itp. Po prostu nie pije bo nie chce. I nie wdaje się w głupie dyskusje czemu to ja nie chce.
Jakoś jeszcze nikt nie namówił mnie do złamania abstynencji. Tylko mi się ta sztuka samemu udała.
|
|