ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Mała świadomości o alkoholizmie wśród psychiatrów?
Dziubas - Nie 13 Maj, 2012 00:15 Temat postu: Mała świadomości o alkoholizmie wśród psychiatrów? Przypomniał mi się mój pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Trafiłem tam w "depresji" po kilku/nastu dniowym ciągu,
z 3.40 we krwi.
Lekarze o wyżej wymienionej specjalności leczyli mnie
farmakologicznie z tejże przypadłości. Na początek odtrucie, a potem zestaw leków na depresję. O dziwo, żaden nie wspomniał nawet o terapii uzależnień.
Nawet przy wypisie nie dostałem takiej informacji, dostałem tylko skierowanie na dalsze leczenie ambulatoryjne.
Czy świadomość psychiatrów jest tak niska?
staaw - Nie 13 Maj, 2012 00:25 Temat postu: Re: Mała świadomości o alkoholizmie wśród psychiatrów?
Dziubas napisał/a: | Czy świadomość psychiatrów jest tak niska? |
Nie wiem...
Ja trafiłem do szpitala z myślami samobójczymi. W epikryzie stało "epizod depresyjny, leczenie (nazwa leku) wskazane dalsze leczenie w poradni uzależnień".
Ten sam lekarz przyjmuje w poradni uzależnień, przy każdej wizycie pytał mnie czy jestem w terapii, odpowiadałem że nie, przepisywał lek i na tym wizyta się kończyła.
Kiedy zacząłem terapię, też wrażenia na nim nie zrobiło, wpisał coś w kartę, dał receptę...
Myślę że psychiatra ma za zadanie przepisywać leki, a od leczenia uzależnień są terapeuci.
Oczywiście spotkałem się z przypadkami przepisywania alkoholikom leków uzależniających, to uważam za błąd w sztuce...
Dzisiaj myślę że pomógł mi osiągnąć moje dno...
Gonzo.pl - Nie 13 Maj, 2012 00:34
Leczyłem się u psychiatry na depresję od 2004 roku. Leczenie polegało na zapisywaniu latami tego samego leku, pewnie brałbym go do końca życia, oraz zwolnień chorobowych wtedy, kiedy tylko sobie zażyczyłem. O swoim piciu nie mówiłem, nawet nie zdawałem sobie sprawy z uzależnienia. To, że łączę leki z alkoholem, lub nie biorę ich wcale, łatwo sobie tłumaczyłem.
Kiedy w 2008 roku byłem już w takim złym stanie psychicznym i materialno - bytowym, że odważyłem się powiedzieć, że piję nałogowo dzień w dzień od ponad dwóch lat, pani doktor stwierdziła, ze po mnie nie widać, żebym pil. A poza tym ona mnie leczy z depresji, a nie z picia.
Po miesiącu, kiedy straciłem dach nad głową i cały dobytek, a na skończenie ze sobą nie miałem ochoty, krzykiem wymusiłem na tej samej lekarce skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Doradziła mi tylko, że mam mówić o myślach samobójczych, inaczej mnie nie przyjmą.
W szpitalu w Świeciu też musiałem panią ordynator przez ponad miesiąc przekonywać, że potrzebuję leczenia odwykowego. Przeważyło chyba to, ze w dzień przed wypisem wróciłem z przepustki pod wpływem alkoholu. W sumie to piłem już od tygodnia, tylko nigdy mnie nie złapali.
EDIT: Dodam, że odbywając terapię stacjonarną, byłem tez pod stałą opieką psychiatry w tymże ośrodku. Pod jej kontrolą leki antydepresyjne odstawiłem już po pół roku. Do dzisiaj nie mam żadnych objawów depresji.
W poradni także panią doktor wymieniłem na lepszy model. Lekarzowi powiedziałem o wszystkich swoich przypadłościach i problemach życiowych. Kontrolne wizyty mam co dwa miesiące i za każdym razem pyta mnie o terapię, o stany depresyjne, o głody alkoholowe.
Pyta też o moje sprawy osobiste, jak sobie radzę w życiu. Jestem bardzo zadowolony ze zmiany lekarza.
Podsumowując... Tak, uważam, że wiedza o alkoholizmie wśród psychiatrów jest nikła. Ale widzę też, jak wiele zależy od tego, ile ja zechcę lekarzowi powiedzieć.
Jeśli przy pierwszej wizycie, do ankiety podałem, że nie nadużywam alkoholu, to czegóż chcieć....
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 01:20
Ja zawsze bede zywil wdziecznosc do psychiatry za bardzo dobry srodek antydepresyjny. Bardzo mi to bylo potrzebne. Łagodny stary lek. A mi psychiatra mowil, zebym nie mowil, ze mam mysli samobojcze bo wyląduje na oddziale psychiatrycznym zamknietym.
Gonzo.pl - Nie 13 Maj, 2012 01:32
A ja tam właśnie chciałem "wylądować", jak Ty to nazywasz. Bo uważam, że to szpital, jak każdy inny i tam uzyskam pomoc w mojej chorobie. I tak właśnie się stało.
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 01:43
Kiedys sluchalem kolege ktory odbywal detoks na oddziale psychiatrycznym zamknietym. Z tego co mowil w zasadzie zdrowy czlowiek by tam zwariowal. Nagminne wzajemne okradanie sie pacjentow. Ja bylem w tym szpitalu na zwyklym otwartym odwyku. W Choroszczy, co moglem zauwazyc- np totalny brak ciszy nocnej, non stop grało radio. Swiatlo gaszono o 3 nad ranem albo i póżniej. Powszechnie przepisywano tam od siebie prace pisemne. Sorry burdel łamany przez rozpiździel. + kompletne olewanie mitingow.
Wiedźma - Nie 13 Maj, 2012 07:51
jamesjamesbond napisał/a: | mi psychiatra mowil, zebym nie mowil, ze mam mysli samobojcze bo wyląduje na oddziale psychiatrycznym zamknietym. |
A miałeś takie myśli?
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 08:15
Prawie zawsze mam je kiedy pije. Taka panika.
Choc gdzies tam w glembii czuje ze to tylko takie uzalanie sie.
I od mysli do czynu nie dojdzie. Takie iluzje.
Mam do nich sklonnosc, do oszukiwania sie.
Wiedźma - Nie 13 Maj, 2012 08:42
I ten psychiatra zalecił Ci zatajać myśli samobójcze przed innymi lekarzami?
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 09:28
Tak, to taka starsza pani powinna byc juz na emeryturze. Zawsze ją lubilem. Jak i calą ekipe z tej poradni. +źywiłem autentyczną wdziecznosc za ten psychotrop. Łagodny srodek. Podnosi nastroj. Czasem mam wrazenie ze gdyby nie to lekarstwo zwariowałbym, z tego wszystkiego. Moze to iluzje ale mialem ciezkie zycie- takie "powody" do picia.
Wiedźma - Nie 13 Maj, 2012 09:40
Wiesz, Bond - nie mnie kwestionować podanie psychotropu alkoholikowi, bo to nie moje kompetencje,
ale zalecenie przez psychiatrę zatajania faktu myśli samobójczych w celu uniknięcia oddziału zamkniętego
to już się nie mieści w moim pojmowaniu etyki lekarskiej
Nie wiem, czy podziwiać poczucie odpowiedzialności za życie pacjenta tej pani,
czy ubolewać nad jej beztroską i wiarą we własną nieomylność.
A gdybyś rzeczywiście popełnił samobójstwo?
kamo - Nie 13 Maj, 2012 09:58
W 2004 roku udałem się do psychiatry gdyż bałem się o swoje życie.Próbowałem dzień wcześniej odebrać sobie życie.Gdy wytrzeżwiałem uslyszałem że powinienem iść,w pierwszej chwili pomyślałem że to bzdura ale jak się trochę zastanowiłem to stwierdziłem że coś jednak jest na rzeczy i poszedłem.Po krótkiej rozmowie ani Psychiatra zaproponowała mi rozmowę z psychologiem.Zgodziłem się,po krótkiej rozmowie usłyszałem pytanie czy nie mam problemu z alko.Zaprzeczyłem,w tedy nawet mi przez głowę nie przechodziło że mogę być alkoholikiem.Stwierdzono u mnie zaburzenia emocjonalne na tle depresyjnym.Nie wiem czy pani doktor czegoś się domyślała ale skoro zaproponowała mi rozmowę z psychologiem to coś było na rzeczy.Usłyszałem też że psychiatra jest od leczenia lekami a psycholog pomaga w określeniu stanu pacjenta.W tedy to psycholog mnie zdiagnozował a psychiatra mi leki wypisał.Miałem wrażenie że lekarz nie wiedział co ze mną począć i dla tego mnie do psychologa wysłała.Połaczenie psychiatra +psycholog zdało egzamin.To było w przychodni.Będąc w szpitalu psychiatrycznym odniosłem wrażenie że psychiatrzy wiedzą co mówią i robią ale i tak zawsze posiłkowali się opinią psychologa
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 10:22
Mi pierwszy napodkany psychiatra z mety powiedzial ze jestem alkoholikiem. Ot po prostu trzesly mi sie rece. Wystarczylo. Normalnie nie doprowadzam sie do takiego stanu, ale wtedy tak bylo.
Jacek - Nie 13 Maj, 2012 10:41
jamesjamesbond napisał/a: | Moze to iluzje ale mialem ciezkie zycie- takie "powody" do picia. |
Bondziu ,nie ma żadnego powodu do picia "alkoholu"
jedyny to że organizm musi mieć dostarczoną wodę źródlaną
a twoje "ciężkie życie" to nic innego jak strach przed stanięcie oko w oko z problemem - i jedynie ucieczka w alkohol przed tym problemem
a zaś tłumaczenie że to powód taki - a w głowie i myśli obronne tłumaczą że to taki powód
i to się nazywa iluzją, gdyż sam siebie oszukujesz przyznając że to nie ty a sytuacja jaka ciebie spotkała
Wiedźma napisał/a: | Nie wiem, czy podziwiać poczucie odpowiedzialności za życie pacjenta tej pani, |
podejrzewam że i tu oddziaływała iluzja pacjenta (takie zrozumienie pacjenta)
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 14:19
Bo Jacek problem jest ciezki. Ja ozeniłem sie wbrew- oglednie mowiąc- patologicznej nienawisci tesciów. I to przenioslem sie dokladnie na przekątną Polski, gdzie zawzięcie zapracowałem na swoj alkoholizm. Ten alkohol to byla moja jedyna rozrywka- kope czasu pracowalem na 1.5 etatu, ciezko. Wiem uzalam sie ale jestem- na wlasną prosbę- na krawędzi alkoholowej. Niby pare dni nie pije ale mam dosc. Dobrze ze zona mi jeszcze sporo pomaga. Jutro idę na terapię, wiem ze mi jest potrzebna ale nie bardzo w nią wierzę. Za duzo bylo nie udanych terapii, daremnych mitingow. Na dokladke zbraklo mi antydepresantow, ktore od lat biorę.
Jacek - Nie 13 Maj, 2012 15:02
jamesjamesbond napisał/a: | Bo Jacek problem jest ciezki. |
alkohol również
a w połączeniu to razem,zwiększa ciężar podwójnie - a nie go zmniejsza,czy też eliminuje
dlatego należy tak jak jedno,również drugie,się przeciw stawić temu
a nie z jednego w drugie ratować ucieczką
bo przed problemem nie uciekniesz,a alkoholem jeno zwiększysz
sam teraz widzisz doszedł problem alkoholowy,a pierwszy nie rozwiązany
jamesjamesbond napisał/a: | Jutro idę na terapię, |
idź
ale nie tylko po to aby iść,lub też aby swoje racje przedstawiać
wsłuchaj się w słowa terapeuty-tki , i pomyśl co z tym zrobić
im bardziej się będziesz w tym rozwijał,to musi przyjść do głowy jakieś rozwiązanie i sukces leczenia
Gonzo.pl - Nie 13 Maj, 2012 15:13
jamesjamesbond napisał/a: | Jutro idę na terapię, wiem ze mi jest potrzebna ale nie bardzo w nią wierzę |
Życzę Ci ciężkiej pracy nad sobą.
szymon - Nie 13 Maj, 2012 15:28
jamesjamesbond napisał/a: | Jutro idę na terapię, wiem ze mi jest potrzebna ale nie bardzo w nią wierzę |
życzę przebudzenia
jeden łapie sam o co chodzi, drugi łapie za pierwszym razem, trzeci potrzebuje kilka prób, czwarty kilkanaście, na kilkadziesiąt brakuje życia, tak to działa
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 15:46
Dziękuję, niestety lekko nie będzie.
Czemu to na mnie trafiło- na własną prośbę bida. Długie lata "specjalizowałem" się w piwie, to jakby osłabia czujność. Nie jest dobrze.
Niby niedaleko mi do siły wyższej, niby niedaleko mi na AA, ale strasznie jestem zakłamany.
Gonzo.pl - Nie 13 Maj, 2012 15:48
Nie oskarżaj się chłopie, nie użalaj, tylko do roboty.
zobacz ile osób Ci kibicuje.
szymon - Nie 13 Maj, 2012 16:09
inaczej
jamesjamesbond napisał/a: | niestety lekko nie będzie |
będę zap****** ze wszystkich sił nad sobą, nawet jeśli lekko nie będzie
jamesjamesbond napisał/a: | Nie jest dobrze |
aktualnie jest nie za ciekawie, ale od teraz zaczynam poprawiać to wszystko, co mi przeszkadza w sobie.
jamesjamesbond napisał/a: | Niby niedaleko mi do siły wyższej |
siła wyższa jest w Tobie, zadaj jej pytanie, ale nie teraz, nie za 5min.
zadaj jej pytanie jak bedziesz spokojny, wyciszony, trzeźwy kilka dni, zadaj jej pytanie tak szczerze i najgłębszej szczerości wymagaj od siebie
jamesjamesbond napisał/a: | Czemu to na mnie trafiło |
otrzymasz odpowiedź: ja już wiem, dlaczego to na mnie trafiło, bym poprzez chorobę, zrozumiał, jaki ja na prawdę jestem, dostaniesz masę fajnych wskazówek, do samego siebie, by iść na terapię, mitingi, do kościoła, by spotkać się z przyjaciółmi i porozmawiać... o co tu chodzi ze mną? co jest nie tak?
tam wszędzie dostaniesz wskazówki, narzędzia, nawet odpowiedzi,
od Ciebie zależy tylko, co z nimi zrobisz, czy zostawisz je w rowie, czy będziesz je trzymał ze sobą.
jamesjamesbond - Nie 13 Maj, 2012 16:33
kas25 napisał/a: | Cytat: | kas25: "no to chyba lekka przesada że znowu banujecie Iras |
jamesjamesbond, co to niby ma być????????
|
A nie wiem chyba cos takiego napisałaś.
Jakbym się pomylił to sorry.
Dawno te stopke wkleiłem.
matiwaldi - Nie 13 Maj, 2012 17:00
jamesjamesbond napisał/a: | Dziękuję, niestety lekko nie będzie.
Czemu to na mnie trafiło- na własną prośbę bida. Długie lata "specjalizowałem" się w piwie, to jakby osłabia czujność. Nie jest dobrze.
Niby niedaleko mi do siły wyższej, niby niedaleko mi na AA, ale strasznie jestem zakłamany. |
nie poznaję Cie James .....ale takiego szczerego wolę......teraz jest mi dużo bliżej do Ciebie
pterodaktyll - Nie 13 Maj, 2012 18:17
jamesjamesbond napisał/a: | Jutro idę na terapię, wiem ze mi jest potrzebna ale nie bardzo w nią wierzę. |
Jeśli znowu założysz sobie, że mają cię na tej terapii leczyć, to nie ma to rzeczywiście większego sensu, bo jak sam piszesz;
jamesjamesbond napisał/a: | Za duzo bylo nie udanych terapii, |
Może wreszcie zadaj sobie pytanie co było przyczyną, że były nieudane. Nie było przypadkiem tak, że uważałeś, że to Ciebie mają leczyć.? Terapia ma dać ci do ręki "narzędzia" żebyś się nimi posługiwał w codziennym życiu. Terapeuci nie przeżyją Twojego życia za Ciebie i nie mają wpływu na jego jakość. Ty jesteś dysponentem tego życia. Jeśli to zrozumiesz to może wreszcie terapia będzie udana. Powodzenia życzę i mądrych wyborów (jak mawia klasyk)
rufio - Nie 13 Maj, 2012 20:37
jamesjamesbond napisał/a: | kope czasu pracowalem na 1.5 etatu, |
Jak piłem tak samo pracowałem te 0,5 szło na przelew teraz mam 2 etaty i ... nie pije bo szkoda mi pieniędzy - za dużo wysiłku mnie kosztuje zarobienie ich - ( m.in. to jest powód do nie picia ) aczkolwiek jak to teraz pisze może to na te chwile najpoważniejszy powód .
jamesjamesbond napisał/a: | Za duzo bylo nie udanych terapii, |
Bo traktujesz to jako przerwę - odpoczynek . Potraktuj ja poważnie to i ona ( terapia ) potraktuje CIĘ POWAŻNIE .
prsk
|
|