To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - dzień matki (moje odczucia)

wrotka - Sob 26 Maj, 2012 21:50
Temat postu: dzień matki (moje odczucia)
musiałam założyć ten temat ponieważ trochę źle się z tym czuję że nie mogę wysłać matce nawet życzeń a musiałam o tym napisać i się wygadać chociaż wam ona cały czas najeżdża na mnie do mojej bratowej i nie wiem co mam robić kiedy Mietek składał swojej mamie życzenia było mi smutno, że ja nie mam takiej możliwości nie wiem co mam robić jeszcze sobie z tym nie radzę i co roku mam te same uczucia czy to dzień matki czy dzień ojca, jest mi przykro i smutno :beczy: . ciężko mi jest z tego powodu bo znowu od jakiegoś czasu myślę o tym co jest w domu i znowu się sama nakręcam :nerwus: .
endriu - Sob 26 Maj, 2012 21:53

no ja się też dzisiaj nieswojo czułem
wrotka - Sob 26 Maj, 2012 21:54

endriu napisał/a:
no ja się też dzisiaj nieswojo czułem


czemu?
ale co nie masz kontaktu z rodziną???????? 8|

Klara - Sob 26 Maj, 2012 21:56

Monik20 napisał/a:
nie mogę wysłać matce nawet życzeń

Moim zdaniem, jeśli źle się z tym czujesz, to znając adres rodziców, wysyłaj im co roku życzenia pocztą.
Kup w tym celu ładną kartkę, pięknie wypisz życzenia i wrzuć do skrzynki.
Bratowej nie słuchaj. Gdyby była mądra, nie powtarzałaby Ci tego, co Twoja mama w złości wygaduje.

Gonzo.pl - Sob 26 Maj, 2012 21:58

Monik20 napisał/a:
nie mogę wysłać matce nawet życzeń

Możesz :)

milutka - Sob 26 Maj, 2012 21:59

Monik20 napisał/a:
nie mogę wysłać matce nawet życzeń
nie możesz?-przestań proszę ....nie chcesz ..a to już jest spora różnica :roll:
endriu - Sob 26 Maj, 2012 22:00

pierwszy dzień matki po samobójczej śmierci mojego brata,
nie chciało mi się iść z tymi życzeniami ale córa mnie wygoniła,
no i był płacz, i szybko wyszedłem...

wrotka - Sob 26 Maj, 2012 22:01

Gonzo.pl napisał/a:
Możesz :)


z jednej strony mogę a z drugiej strony wiem że to nie ma sensu dwa razy jak wysłałam to napisała mi że nie jest moją matką i mam sobie ku*** znaleść inną matkę :(

Gonzo.pl - Sob 26 Maj, 2012 22:03

To ty chronisz siebie, myślisz tylko o sobie, endriu. :shock:
Albo tchórzysz.

staaw - Sob 26 Maj, 2012 22:03

Moniś, ja po kilkunastu latach półtora roku temu odnowiłem kontakty z tatą.
Wyjaśniliśmy sobie co było źle...
Z mam została mi tylko teściowa...

endriu - Sob 26 Maj, 2012 22:04

całkiem możliwe Gonzo.pl,
milutka - Sob 26 Maj, 2012 22:05

Monik20 napisał/a:
z jednej strony mogę a z drugiej strony wiem że to nie ma sensu dwa razy jak wysłałam to napisała mi że nie jest moją matką i mam sobie ku*** znaleść inną matkę :(
bardzo ją skrzywdziłaś ?
wrotka - Sob 26 Maj, 2012 22:06

staaw napisał/a:
Z mam została mi tylko teściowa...


:( :( a to przepraszam ale ja bym chciała wysłać jej te życzenia tylko jak mi dwa lata temu tak napisała ja pisałam już to jak ty byś zrobił na moim miejscu ????????? :mysli:

staaw - Sob 26 Maj, 2012 22:08

Wysłał bym kartkę...
Za rok też...

Nie dzwonił bym...

wrotka - Sob 26 Maj, 2012 22:09

milutka napisał/a:
bardzo ją skrzywdziłaś ?


po prostu bolało ją to że jak się wyprowadziłam z domu nie wysyłałam jej pieniędzy a tego ode mnie oczekiwała ze swoją mama (a moją babcią) :szok:

kosmo - Sob 26 Maj, 2012 22:09

milutka napisał/a:
bardzo ją skrzywdziłaś ?
To oni ją skrzywdzili. :uoee:
staaw - Sob 26 Maj, 2012 22:10

Z moją mamą nie zdążyłem się pogodzić, trzeźwieć zacząłem po jej śmierci...
wrotka - Sob 26 Maj, 2012 22:10

Cytat:
Nie dzwonił bym...


ja też nie dzwoniłam ona po dostaniu tej kartki dzwoniła do mnie z takimi tekstami niestety

milutka - Sob 26 Maj, 2012 22:14

Monik20 napisał/a:
po prostu bolało ją to że jak się wyprowadziłam z domu nie wysyłałam jej pieniędzy a tego ode mnie oczekiwała ze swoją mama (a moją babcią) :szok:
:shock: ...i dlatego się Ciebie wyrzekła ? :roll: ...to jest jakieś chore jak dla mnie ...Uważam że powinnaś sobie była już dawno z mamą to wyjaśnić ,nie wiem czemu ale mam wrażenie że i Ty nie jesteś bez winy -no ale nie mnie oceniać .....Pamiętaj Monik -matkę się ma tylko jedną :pocieszacz:
cool - Sob 26 Maj, 2012 22:22

milutka napisał/a:
...to jest jakieś chore jak dla mnie




dla mnie też :(

milutka napisał/a:
..Uważam że powinnaś sobie była już dawno z mamą to wyjaśnić ,


tam się nie da wyjaśnić trzeba czasu chyba :mysli:

milutka napisał/a:
.Pamiętaj Monik -matkę się ma tylko jedną :pocieszacz:


moim zdaniem rodzic powinien być przykładem (ale w życiu różnie bywa)

staaw - Sob 26 Maj, 2012 22:25

nawrocik napisał/a:
moim zdaniem rodzic powinien być przykładem (ale w życiu różnie bywa)

Znam ciężar, kiedy rodzic, nawet nie idealny, umrze niepogodzony z dziećmi... :bezradny:

Linka - Sob 26 Maj, 2012 22:28

Moniś kiedyś napisła:
"dlaczego jest tak że nie mogę przestać myśleć o domu???
wiecznie myślami jestem co tam u matki, rodzeństwa, ojca i całej rodziny nie myślę o tym że mam swoje życie mimo że w domu miałam tak że matka wyzywała mnie, brata i te małe rodzeństwo od różnych wiecznie było że nic nie potrafię, do niczego się nie nadaję itd. długo by było pisać."
:pocieszacz:
nie wyobrażam sobie, że można tak traktować własne dzieci

cool - Sob 26 Maj, 2012 22:31

staaw napisał/a:
Znam ciężar, kiedy rodzic, nawet nie idealny, umrze niepogodzony z dziećmi... :bezradny:


czasami słuchałem ludzi w podobnych sytuacjach na terapii , i wiem że nie jest łatwo

i być może dlatego nie do końca wiem co w tym temacie ująć ja mam rodziców nie są idealni (takich ludzi chyba niema ) ale staram się mnieć teraz do nich dystans odwiedzić ich ale żyć swoim życiem

staaw - Sob 26 Maj, 2012 22:35

nawrocik napisał/a:
staram się mnieć teraz do nich dystans odwiedzić ich ale żyć swoim życiem
To jest zdrowe zachowanie. Masz WŁASNE życie, ale staruszkom należy się też coś od Ciebie (byle nie Twoim i rodziny kosztem)...
cool - Sob 26 Maj, 2012 22:57

staaw napisał/a:
ale staruszkom należy się też coś od Ciebie


chciałbym kiedyś do tego dorosnąć :)

kamo - Sob 26 Maj, 2012 23:08

Ja kocham swoją mamę ale ona mnie nie.Coż poradzić,próbowałem za wszelką cene mieć z nią jak najlepsze relacje.W dużej mierze miałem oczekiwania że jak się będę starał to i ona mnie pokocha albo choć troche będzie się mną interesowała.Itu cały problem miałem oczekiwania.
Nie jestem w stanie sprawić by mnie kochała jeśli ona nie chce.
Jedyne co mogłem zrobić to odpuścić i tak zrobiłem,zerwałem z nią kontakty ale myślę o niej.
Było też wiele sytuacji w moim życiu że mógłbym powiedzieć że mnie skrzywdziła ale to już za mną i nie wracam do tego bo i po co.
Nie złożyłem jej życzeń .Matkę ma się tylko jedną lecz trudno mi powiedzieć wszystkiego najlepszego gdy w pamięci mam jej słowa że jestem niechcianym dzieckiem.

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 07:49

kamo napisał/a:
Matkę ma się tylko jedną
Slogan, który jest klepany przy każdej okazji...
Niekoniecznie też prawdziwy, bo ile jest dzieci, które zostały tylko urodzone przez tę jedyną matkę, ile jest takich, które zostały podrzucone do okna życia, a ile jeszcze takich na śmietnikach, w lesie, w bagnie, w torbie foliowej...

Na miłość i szacunek trzeba sobie zasłużyć, nie ma tych uczuć z urzędu, obligatoryjnie, bo ona mnie urodziła...

Ja tak miałam z ojcem, owszem, nawet biologicznym, a kiedy odszedł w zaświaty, ja odetchnęłam z ulgą i nie czuję żadnych, ale to żadnych wyrzutów sumienia, nie brakuje mi go i nie żałowałam ani chwili, że przed jego śmiercią nie pogodziłam się z nim, bo to byłoby fałszywe... :uoee:

staaw - Nie 27 Maj, 2012 09:01

kosmopolitanka napisał/a:

Na miłość i szacunek trzeba sobie zasłużyć
Według mnie dotyczy to obu stron. Mama była despotką a ja nie umiałem KONSTRUKTYWNIE się temu przeciwstawić. Stąd wojny...
Z dzisiejszą wiedzą myślę że dał bym radę zachować POPRAWNE stosunki bez wzajemnego ranienia....

cool - Nie 27 Maj, 2012 09:07

staaw napisał/a:
Z dzisiejszą wiedzą myślę że dał bym radę zachować POPRAWNE stosunki bez wzajemnego ranienia...


masz rację , ale jeżeli jedna strona zawsze ,będzie wracać do tego co było to raczej się nie da (nawet rozmową)
a zwłaszcza jak rodzic żyje w własnym zaburzonym świecie myśleniu :mysli:

staaw - Nie 27 Maj, 2012 09:18

nawrocik napisał/a:
(nawet rozmową)

Akurat rozmowa (nie mylić z bajdurzeniem w hydeparku) nie jest moją najsilniejszą stroną. Ja dzisiaj wysyłam jasny komunikat czego sobie nie życzę i CZYNAMI udowadniam że dam radę...
Z silnie współcośtam teściową się udaje, też walczyliśmy...

Prosty przykład:
Mam dwoje dzieci, jedno chore, mama chętnie opiekowała się córą, bo ładna można się pochwalić w towarzystwie, synka nie brała, bo przeszkadza (ADHD to mały pikuś jak go co napadnie)...
Ja na to pozwalałem by mieć spokój...
Mimo choroby, coraz bardziej widzę jakie on ma głębokie uczucia, nie wiem jak dalece go tym skrzywdziłem. Wystarczyło powiedzieć że mam dwoje dzieci, bierzesz w komplecie lub żadnego i po sprawie...

kamo - Nie 27 Maj, 2012 09:26

kosmopolitanka napisał/a:
kamo napisał/a:
Matkę ma się tylko jedną
Slogan, który jest klepany przy każdej okazji...
Niekoniecznie też prawdziwy, bo ile jest dzieci, które zostały tylko urodzone przez tę jedyną matkę, ile jest takich, które zostały podrzucone do okna życia, a ile jeszcze takich na śmietnikach, w lesie, w bagnie, w torbie foliowej...

Na miłość i szacunek trzeba sobie zasłużyć, nie ma tych uczuć z urzędu, obligatoryjnie, bo ona mnie urodziła...

Ja tak miałam z ojcem, owszem, nawet biologicznym, a kiedy odszedł w zaświaty, ja odetchnęłam z ulgą i nie czuję żadnych, ale to żadnych wyrzutów sumienia, nie brakuje mi go i nie żałowałam ani chwili, że przed jego śmiercią nie pogodziłam się z nim, bo to byłoby fałszywe... :uoee:


W sumie to masz racje.Myślę że to stwierdzenie "matkę ma się tylko jedną" u mnie wynika z oczekiwań wobec niej-by obdarzyła mnie matczyną miłością i bezwarunkowo mnie kochała.
Tego od niej nigdy nie nie dostałem.
Myślę że jeszcze do końca nie zaakceptowałem decyzji jaką podjełem i nie do końca wyzbyłem się oczekiwań wobec matki.
Widocznie potrzebuję jeszcze czasu.
Dzięki za spostrzeżenie Kosmopolitanko :mgreen:

cool - Nie 27 Maj, 2012 09:35

staaw napisał/a:
Z silnie współcośtam teściową się udaje, też walczyliśmy...


może się tak kiedyś stanie umnie :)


staaw napisał/a:
czego sobie nie życzę i CZYNAMI udowadniam że dam radę...
Z silnie współcośtam teściową się udaje, też walczyliśmy...


ja stosuje podobnie
Cytat:
Wystarczyło powiedzieć że mam dwoje dzieci, bierzesz w komplecie lub żadnego i po sprawie...
_________________


to fakt moim zdaniem tak powinno być ,aby nie tworzyło się różnicowanie dzieci , ja jako dziecko tego doświadczyłem i nie jest to przyjemne

tak czytając ciebie Staaw nasóneło mi się , po ostatniej rozmowie z moją mamą że coś dzieje się z moim słuchem usłyszałem , że głośno muzyki kiedyś słuchałem i nie rozumiem po co wracać do tego co było (i emocje za tym poszły)

staaw - Nie 27 Maj, 2012 09:36

kamo napisał/a:
u mnie wynika z oczekiwań wobec niej-by obdarzyła mnie matczyną miłością i bezwarunkowo mnie kochała.

Teraz jesteś dorosły, sam możesz obdarzyć kogoś miłością...
W "prymitywnych" kulturach matka opiekuje się chłopcem do kilku(nastu) lat i na tym jej rola się kończy...

Na innym forum przeczytałem rozpacz matki, bo jej synek się przewrócił i ma straszną ranę, a mąż pijak nie mógł zawieść na pogotowie...

Kiedy wreszcie dotarli, lekarz założył jeden szew i wygonił do domu...

Następna co wychowuje kalekę emocjonalnego, pomyślałem sobie...

Facet to myśliwy i wojownik, niezależnie co o tym myślą feministki, długo propaganda wspierała model maminsynka, a teraz rozpacz w kratkę że prawdziwych facetów już niema...

Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 09:48

Nie chce mi się dzisiaj pisać o swoich kontaktach z matką. Akurat dzisiaj, kiedy przeprowadzam się do tego mieszkania.
Dzisiaj widzę, że mnie pomogło uznanie swojej bezsilności - nie zmienię jej, nie doczekam się dobrego słowa, o miłości nie wspominając. Wtedy pozbyłem się poczucia krzywdy, żalu, nienawiści. Mogłem zerwać kontakty, które mi szkodziły. Zerwać także więzi psychiczne.
Poczuć się dorosłym, odpowiedzialnym za siebie.
Pewnie, że lepiej jest jeśli te stosunki uda się naprawić, zmienić. Ale bez uznania tej bezsilności tego też nie da się zrobić. Nie można zabiegać bez końca o miłość, to już przerabialiśmy. :)

kamo - Nie 27 Maj, 2012 09:52

staaw napisał/a:
kamo napisał/a:
u mnie wynika z oczekiwań wobec niej-by obdarzyła mnie matczyną miłością i bezwarunkowo mnie kochała.

Teraz jesteś dorosły, sam możesz obdarzyć kogoś miłością...
W "prymitywnych" kulturach matka opiekuje się chłopcem do kilku(nastu) lat i na tym jej rola się kończy...

Na innym forum przeczytałem rozpacz matki, bo jej synek się przewrócił i ma straszną ranę, a mąż pijak nie mógł zawieść na pogotowie...

Kiedy wreszcie dotarli, lekarz założył jeden szew i wygonił do domu...

Następna co wychowuje kalekę emocjonalnego, pomyślałem sobie...

Facet to myśliwy i wojownik, niezależnie co o tym myślą feministki, długo propaganda wspierała model maminsynka, a teraz rozpacz w kratkę że prawdziwych facetów już niema...


Przeczytaj dokładnie co napisałem.Nie zalezy mi na tym żeby mnie niańczyła.Pisałem w kontekście człowieka który nigdy nie został obdarzony żadnym uczuciem przez rodziców i pozostawionym samemu sobie.
Nie żyjemy w jakiejś tam kulturze tylko w Polsce więc nie wciskaj mi tu jakiś głodnych kawałków.

Z tego co piszesz to prawdziwy facet nie ma uczuć.
Ja uważam inaczej
Nie dbasz z żoną o swoje dzieci?
Nie mówisz im że je kochasz?
Jeśli tak to można to nazwać że darzysz je ojcowską miłością.

cool - Nie 27 Maj, 2012 09:53

Gonzo.pl napisał/a:
Poczuć się dorosłym, odpowiedzialnym za siebie.


wydaje mi się że to jest bardzo ważne :) czy bezsilności nie wiem ja wiązałbym to bardziej z czymś na co nie mam wpływu ;)

staaw - Nie 27 Maj, 2012 09:57

kamo napisał/a:
Z tego co piszesz to prawdziwy facet nie ma uczuć.

Wręcz przeciwnie. Honor, odpowiedzialność, opiekuńczość... To bardzo męskie uczucia...
kamo napisał/a:

Nie dbasz z żoną o swoje dzieci?
Nie mówisz im że je kochasz?
Jeśli tak to można to nazwać że darzysz je ojcowską miłością.

Ja je bardzo kocham, jednak ta miłość objawia się inaczej niż miłość matczyna...
One ode mnie nie oczekują przytulenia i wypłakania, one potrzebują wzorców i rozwiązań.
Taka według mnie jest biologiczna rola ojca...

staaw - Nie 27 Maj, 2012 10:07

kamo napisał/a:
Pisałem w kontekście człowieka który nigdy nie został obdarzony żadnym uczuciem przez rodziców i pozostawionym samemu sobie.


Może ustalmy, czego DZISIAJ, jako DOROŚLI ludzie potrzebujemy do matki?
Przeszłości nie zmienimy, przyszłość możemy mieć jaką przygotujemy dzisiaj...

kamo - Nie 27 Maj, 2012 10:07

staaw napisał/a:
kamo napisał/a:
Z tego co piszesz to prawdziwy facet nie ma uczuć.

Wręcz przeciwnie. Honor, odpowiedzialność, opiekuńczość... To bardzo męskie uczucia...
kamo napisał/a:

Nie dbasz z żoną o swoje dzieci?
Nie mówisz im że je kochasz?
Jeśli tak to można to nazwać że darzysz je ojcowską miłością.

Ja je bardzo kocham, jednak ta miłość objawia się inaczej niż miłość matczyna...
One ode mnie nie oczekują przytulenia i wypłakania, one potrzebują wzorców i rozwiązań.
Taka według mnie jest biologiczna rola ojca...

Ja właśnie tego nigdy od matki czy ojca nie miałem.
Bardzo tego chciałem i nic.To mój problem bo z jednej strony wiedziałem że i tak ani kapki uczucia od matki nie dostane.
Zaakceptowanie tego nie jest takie łatwe i jak pisałem wcześniej potrzebuję jeszcze na to trochę czasu.

staaw - Nie 27 Maj, 2012 10:09

kamo napisał/a:

Zaakceptowanie tego nie jest takie łatwe i jak pisałem wcześniej potrzebuję jeszcze na to trochę czasu.

Świetnie Ciebie rozumiem :pocieszacz:

Do czego Ci mama DZISIAJ jest potrzebna?
Wszystko co (nie)robiła kiedy byłeś mały, umiesz już sam...

kamo - Nie 27 Maj, 2012 10:14

staaw napisał/a:
kamo napisał/a:
Pisałem w kontekście człowieka który nigdy nie został obdarzony żadnym uczuciem przez rodziców i pozostawionym samemu sobie.


Może ustalmy, czego DZISIAJ, jako DOROŚLI ludzie potrzebujemy do matki?
Przeszłości nie zmienimy, przyszłość możemy mieć jaką przygotujemy dzisiaj...

Zgadzam się.
Próbowałem naprawić relacje z matką ale to nie wykonalne więc odpuściłem choć bardzo chciałem by było inaczej.
I tu jest mój problem bo jeszcze do końca się z tym nie pogodziłem.
Staram się żyć swoim życiem i z czasem przyjdzie akceptacja takiego stanu rzeczy.

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 10:23

staaw napisał/a:
Z dzisiejszą wiedzą myślę że dał bym radę zachować POPRAWNE stosunki bez wzajemnego ranienia....
Stasiu i wracamy do źródła, bo...
Które dziecko, powtarzam, dziecko ma taką wiedzę...?
staaw napisał/a:
Według mnie dotyczy to obu stron.
A tu już pieprzysz, bo...
Każde dziecko kocha bezwarunkowo i bezinteresownie, ale do czasu...
Jeśli trafi mu się toksyczny rodzic/rodzice, to nawet największe chęci nie pomogą...
Znam z autopsji, niestety... :(

staaw - Nie 27 Maj, 2012 10:26

kosmopolitanka napisał/a:
staaw napisał/a:
Z dzisiejszą wiedzą myślę że dał bym radę zachować POPRAWNE stosunki bez wzajemnego ranienia....
Stasiu i wracamy do źródła, bo...
Które dziecko, powtarzam, dziecko ma taką wiedzę...?

Kosmuś, ja jeszcze w wieku 37 lat byłem dzieckiem i nie miałem tej wiedzy, więc uważam że mylisz pojęcia...

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 10:35

staaw napisał/a:

Kosmuś, ja jeszcze w wieku 37 lat byłem dzieckiem i nie miałem tej wiedzy, więc uważam że mylisz pojęcia...
Nie mylę, bo...
Chodzi mi o to, że być może nasze wspomnienia się różnią...
Nie umiem tego wyrazić, co w tej chwili myślę, może stąd nasze niezrozumienie, jednak głównie idzie mi o to, że niektórzy rodzice nie sprawdzają się w żadnym okresie i że tak powiem konfiguracji... No nie, teraz to na pewno mnie nie zrozumiesz... :uoee:

Powiedz mi czy w wieku 37 lat piłeś?

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 10:38

To, co dostajemy od rodziców w dzieciństwie i młodości najbardziej rzutuje na nasze własne już relacje z innymi, w tym naszymi dziećmi, a przyznasz chyba, że z wiedzą na temat komunikacji jest krucho wtedy... ;) Więzi tworzy się całe życie i od dorosłych, rodziców w głównej mierze zależy, kto wyrośnie z takiego Stasia, Grażynki czy innego kurdupelka... :)
staaw - Nie 27 Maj, 2012 10:44

kosmopolitanka napisał/a:

Nie umiem tego wyrazić, co w tej chwili myślę, może stąd nasze niezrozumienie, jednak głównie idzie mi o to, że niektórzy rodzice nie sprawdzają się w żadnym okresie i że tak powiem konfiguracji...

Uważam, że od KAŻDYCH rodziców można się emocjonalnie uwolnić, odciąć pępowinę, spotykać się dwa razy w roku lub wcale (jeżeli jest taka wola).
Bez złości, zawiści, wypominania krzywd...
kosmopolitanka napisał/a:

Powiedz mi czy w wieku 37 lat piłeś?

Tak. Choć zaczynałem to zmieniać...
Paradoksalnie w tym czasie zmarła moja mama, która robiła wszystko bym nie dał sobie rady w życiu. Bym ciągle potrzebował jej pomocy, którą ona wydzielała małą łyżeczką...

Można powiedzieć że przeżywałem osiemnastkę 20 lat później....

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 10:49

staaw napisał/a:

Uważam, że od KAŻDYCH rodziców można się emocjonalnie uwolnić, odciąć pępowinę, spotykać się dwa razy w roku lub wcale (jeżeli jest taka wola).
Bez złości, zawiści, wypominania krzywd...
Teraz Ty mylisz odcięcie pępowiny z odrzuceniem ze strony rodziców... Jasne, zawsze można to zrobić, ale nie mówimy tutaj o maminsynkach, tylko o normalnych dzieciakach, które potrzebują zawsze miłości i wsparcia... I żeby było jasne, nie mam tu na myśli wsparcia finansowego.
staaw napisał/a:

Tak. Choć zaczynałem to zmieniać...
No widzisz, dość późno, a mnie chodzi o to, że nie wszystkie dzieci umieją radzić sobie ze zniewoleniem... Wiem ja i Ty też zapewne, że słowa ranią bardziej niż klaps... ;)
staaw - Nie 27 Maj, 2012 10:55

kosmopolitanka napisał/a:
Teraz Ty mylisz odcięcie pępowiny z odrzuceniem ze strony rodziców...

Dzisiaj uważam że jeżeli ktoś mnie odrzuca, sam nie wie co traci. Jest to JEGO problem.
Ja sobie poradzę, niezależnie od tego czy mnie rodzice kochają czy nie...

Jedynym uczuciem którego ciężko było mi się pozbyć, to żal za spieprzone dzieciństwo, nawet na tym forum są posty z czasów kiedy jeszcze się nie pogodziłem z tym...

Gonzo.pl - Nie 27 Maj, 2012 11:05

Po śmierci matki dowiedziałem się od ciotki czegoś, co może wyjaśniać, dlaczego taka była, dlaczego żyła nienawiścią.
Nie zamierzam w to wnikać, nie zamierzam jej usprawiedliwiać, nie zamierzam nad nią się litować.
To zamknięty rozdział.

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 11:05

staaw napisał/a:
Dzisiaj uważam że jeżeli ktoś mnie odrzuca, sam nie wie co traci. Jest to JEGO problem.
Staś, dzisiaj znasz swoją wartość, ale w dzieciństwie nie rozumiałeś postępowania mamy, ja ojca... Do tego stopnia, że znienawidziłam go za to, jaki był, a matki nie rozumiałam dlatego, że nie ochroniła mnie przed ojcem...
Teraz i ja na nią patrzę inaczej i potrafię z nią rozmawiać, ale popatrz, będzie u mnie o 14.00 a ja czuję się jakoś dziwnie. Nie ma tej beztroskiej radości, która powinna towarzyszyć spotkaniom matki i córki, matki i dziecka, niezależnie od wieku... :(

staaw - Nie 27 Maj, 2012 11:10

Grażynko, czasem piszesz że spotykasz się z rodziną "bo trzeba", ja to czynię "bo chcę"...
Widzę że nie domknęłaś tego rozdziału, nadal masz żal...
Zapraszałaś mamę, czy przyjeżdża bo ONA chce, a Ty nie masz nic do gadania?
Może nadal czujesz się dzieckiem? :mysli:

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 11:22

staaw napisał/a:
Widzę że nie domknęłaś tego rozdziału, nadal masz żal...
Mam i chyba się go nie wyzbędę, nie umiem oszukiwać siebie i innych, nie chcę...
staaw napisał/a:
Grażynko, czasem piszesz że spotykasz się z rodziną "bo trzeba", ja to czynię "bo chcę"...
Tu chodziło mi o tak zwane zloty czarownic... nie cierpię tego, bo zwykle nie ma o czym rozmawiać, a ostatnio usłyszałam, że mam raj na ziemi, bo znowu szykuje mi się dwa miechy leniuchowania... :tupie: N
staaw napisał/a:
Zapraszałaś mamę, czy przyjeżdża bo ONA chce, a Ty nie masz nic do gadania?
Nie zapraszałam, ale zwykle ona nie potrzebuje zaproszenia, wie o tym, że zawsze moje drzwi są dla niej otwarte.
staaw napisał/a:
Może nadal czujesz się dzieckiem? :mysli:
Za każdym razem, kiedy ja do niej, albo ona do mnie przyjeżdża... Cholera i najczęściej bywa mi z tym uczuciem dobrze... :uoee:
staaw - Nie 27 Maj, 2012 11:27

To kiedy obchodzimy Twoją osiemnastkę? :)
(Czyli kiedy powiesz: "Nie idę na zlot czarownic, bo strasznie u was nudno, spotkajmy się za tydzień w cukierni... )

kosmo - Nie 27 Maj, 2012 11:28

staaw napisał/a:
To kiedy obchodzimy Twoją osiemnastkę? :)
Przy okazji następnego zlotu, znaczy 1. lipca :)
Toffi - Nie 27 Maj, 2012 12:32

"matkę ma się tylko jedną"

mnie babcia wychowała, matka mieszkała w tym samym domu, ale jakoś niewiele interesowała się dziećmi. babcia jest mi bliska jak mama jednak czegoś mi brak.. wypychała matkę na zakupy, na wywiadówki, do lekarza ze mną, kazała ją szanować bo to matka- zawsze miałam na to silną niezgodę.
wczoraj oglądając zdjęcia koleżanki z wnusiem, aż łezka mi poleciała... zazdroszczę jej córce takiej prawdziwej mamy, mamy od A do Z

mam jeszcze taką "przyszywaną mamę", mamę koleżanki, z którą zawsze można pogadać, można na nią liczyć, doradzi, pomoże. wczoraj byłam u niej, strasznie się stęskniłam. u babci też byłam. natomiast za matką, która mnie urodziła nie tęsknię w ogóle, nie mam potrzeby składać jej życzeń.


żalu, złości do niej też mało jakoś, od kiedy poczułam się zupełnie bezsilna wobec niej, porzuciłam nadzieję, że zacznę ją interesować.

staaw - Nie 27 Maj, 2012 12:36

Toffi napisał/a:
za matką, która mnie urodziła nie tęsknię w ogóle, nie mam potrzeby składać jej życzeń.

Według mnie to jest w porządku, ponieważ:
Toffi napisał/a:

żalu, złości do niej też mało jakoś, od kiedy poczułam się zupełnie bezsilna wobec niej, porzuciłam nadzieję, że zacznę ją interesować.


Złość najbardziej szkodzi nam samym. Druga strona często nawet o tym nie wie...

cool - Nie 27 Maj, 2012 13:02

kosmopolitanka napisał/a:
staaw napisał/a:
Widzę że nie domknęłaś tego rozdziału, nadal masz żal...
Mam i chyba się go nie wyzbędę, nie umiem oszukiwać siebie i innych, nie chcę...


ja mam podobnie :( w relacjach z matką rozmawiam ale to jest nie do końca szczere ( mimo wszystko nie chcę oszukiwać siebie ) i pokazywać że niby w rodzinie jest ok
ja n ie pracowałem nad tym z moim terapeutą ,dopiero to mam mieć ruszone . wiem tylko jedno nie chcę już pielegnować złości do rodziców

Obcy - Nie 27 Maj, 2012 18:31

"matkę ma się tylko jedną"
Od razu na myśl mi przyszło "Czcij matkę i ojca swego bo bez nich nie było by cie tu kolego".
Wybaczcie ale dla mnie to zwykle brednie. Kolejny "święty" slogan typu rodziców trzeba zawsze szanować, o rodzinie nie mów się źle.... i wracamy do "średniowiecza" typu Pani Dulskiej.
Kiedyś czytałem artykuł o dzieciach z domu dziecka, 10 lat powiedział o sobie:
"Jestem gó***m. Nic nie znaczącym gó***m które wypadło z du** matki".
Odrzucenie ze strony rodzica jest straszne dla dziecka i rani na cale życie.
Ja w tym roku nie złożyłem życzeń. nie bee stawał i udawał. Nie che.
Nie umiem jej wybaczyć wielu rzeczy.
Rodzic to osoba która kocha, wspiera, uczy, wychowuje...
U mnie była i jest nienawiść ze strony ojca, terror psychiczny i fizyczny z jego strony, terror psychiczny ze strony matki... manipulacje uczuciami, żądania bezwzględnego posłuszeństwa..itp
Częściowo wiem co czujesz Moni.
Staaw.
Co do twojego konstruktywnego stosunku do rodzica.
Jest jedna odwieczna prawda.
POROZUMIENIE MIEDZY DWOMA ZWAŚNIONYMI STRONAMI MOŻE BYĆ TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZY CHĘCI ZAWARCIA GO OBU STRON.
Nie da się zmusisz kogoś do chęci porozumienia.
A co do tego wypominania przeszłości. Mam prawo stanąć naprzeciw rodzica i powiedzieć mu co czuje, bo robił kiedyś tak i tak i ze mam wobec niego za to zal. W wielu terapiach jest to bardzo potrzebne.
Co innego zachowanie typu nie chcesz mamo mi z dziećmi posiedzieć?? a jak miałem 10 lat ty to i oto.
Złość bywa potrzebna. Znowu teza i dzielenie uczuć na dobre i złe??
W ośrodku powtarzano nam często.
"nie ma nic złego ze czujesz złość, zazdrość czy jakiekolwiek inne uczucie. Złe może być wyrażanie go. Ale uczucia są i nie mamy wpływu na to jakie się pojawią. mamy wpływ na to jak sobie z nimi poradzimy".
Ile razy jestem u brata czuje zazdrość. ze jemu się powiodło, udało jakoś to życie ułożyć a mi nie. czułem tak już 10 lat temu, czuje to dziś. 10 lat temu często sie z byle powodu z nim kłóciłem dziś się nie kłócę. 10 lat temu nie dawałem sobie prawa do tego uczucia bo jak można zazdrościć bratu? Bo zazdrość kojarzyła mi się ze złymi czynami. jak komuś zazdrościsz to mu szkodzisz, starasz się zniszczyć powód zazdrości - tak kiedyś sądziłem ze jest. Niedawno brat wymienił sobie meble ( przy okazji kino domowe itp). Zazdrościłem mu tego jak zobaczyłem i zazdroszczę. ale nie poszedłem z młotkiem do niego, nie miałem chorych pretensji że sobie wymienił. Po prostu to uczucie jest i niech se będzie. Kiedyś może popchnie mnie do działania bym i ja sobie kupił kino domowe.
Wiem Moni ze ci przykro patrzeć, na innych którzy mają "normalnych" rodziców. I moim zdaniem masz prawo tak się czuć. Trudno jest wysłać życzenia po odpowiedzi z dwóch lat.
Mam nadzieje chociaż że to ze tu napisałaś o tym co czujesz dało ci choć odrobinę ulgi.

Bajam - Pon 25 Cze, 2012 10:33

Hej. Ja właśnie znowu jestem w konflikcie z matką. Mimo, że na zewnątrz u mnie jest wszystko w porządku, niby niczego od niej nie oczekuję to jednak ciągle o tym myślę. Powiedziałam co czuję, ona tego nie przyjęła, znowu chciała wywołać we mnie poczucie winy i to w najgorszy moim zdaniem sposób - dołując mnie jako matkę. Wiem, że nie ma racji. Mam dość jeżdżenia po sobie jak po burej suce. Tylko dlaczego, czekam ciągle na jej telefon? I tak zagłębiając się w to bardziej chyba wiem - żebym teraz ja mogła jej dokopać i powiedzieć, że niczego od niej nie oczekuję. Chore co? Ale jedno wiem - dość wywoływania we mnie poczucia winy i traktowania mnie jak gówniarę. Nigdy nie miałam wspierającej matki - pora się z tym pogodzić. Tak tylko chciałam się wygadać :roll: Pozdrawiam
pterodaktyll - Pon 25 Cze, 2012 10:34

Cytat:
chciałam się wygadać :roll: Pozdrawiam

To najlepszy sposób na wyładowanie emocji. Pozdrawiam również :)

wrotka - Pon 25 Cze, 2012 18:51

Bajam napisał/a:
Chore co? Ale jedno wiem - dość wywoływania we mnie poczucia winy i traktowania mnie jak gówniarę.



nie prawda to nie jest chore ja to sobie tłumaczę że raczej nie normalne z moimi uczuciami co do matki ale jak to mówią ja jej nie zmienię i nie mam wpływu na jej zachowanie a siebie jak najbardziej mogę zmienić i podejście jakie jest do całej tej sytuacji :szok:

Bajam - Śro 27 Cze, 2012 07:33

Monik20 napisał/a:
ja jej nie zmienię i nie mam wpływu na jej zachowanie a siebie jak najbardziej mogę zmienić i podejście jakie jest do całej tej sytuacji

Masz całkowitą rację Monik. Szkoda tylko, że rozumiemy to dopiero po wielu kopach, które nam rodzice fundują. Ale tłumaczę sobie to schematem w jakim żyłam od dzieciństwa. Ciężko coś zmienić jeśli uważasz to za naturalne. Jeżeli rodzic od dzieciństwa daje Ci do zrozumienia, że sobie nie poradzisz to stajesz się kaleką. A rodzic ma potwierdzenie swojej teorii. Ale na szczęście przychodzi refleksja. :) I powiem Wam, że mimo tego, że w stosunkach z matką chyba tak źle jeszcze nie było to sama ze sobą czuję się o wiele lepiej. Pozbyłam się tego ciężaru odpowiedzialności, że dobra relacja z rodzicami zależy wyłącznie ode mnie. I tego się trzymajmy ;) Pozdrawiam

staaw - Śro 27 Cze, 2012 07:35

Wczoraj dowiedziałem się że ktoś kogo miałem za skończonego pijaka, nie pije od Wielkanocy...
Umarła mu matka i musiał zacząć sam myśleć co będzie na obiad...

Bajam - Śro 27 Cze, 2012 08:00

staaw napisał/a:
Umarła mu matka i musiał zacząć sam myśleć co będzie na obiad...


brutalnie, ale jak się chce (musi) to się da..

staaw - Śro 27 Cze, 2012 09:56

Miałem podobnie, dla tego tak mnie poruszyła ta wiadomość.
michaltadeusz - Wto 02 Paź, 2012 23:30

da się to przejść... ja też się odciąłem od rodziny, na początku nie było łatwo, ale jakoś przeszedłem do tego jak do normy... czasem jest przykro, że w dzień ojca się nie ma do kogo odezwać, a i świąt z rodziną nie spędzam... ale z drugiej strony oni też do mnie życzeń nie wysyłają
wrotka - Śro 03 Paź, 2012 18:52

michaltadeusz napisał/a:
da się to przejść... ja też się odciąłem od rodziny, na początku nie było łatwo, ale jakoś przeszedłem do tego jak do normy... czasem jest przykro, że w dzień ojca się nie ma do kogo odezwać, a i świąt z rodziną nie spędzam... ale z drugiej strony oni też do mnie życzeń nie wysyłają


dokładnie ja to zrozumiałam tylko chyba zbyt późno 8|

olga - Śro 03 Paź, 2012 18:59

wrotka napisał/a:
zbyt późno

nigdy jest nie zbyt późno żeby było za późno

wrotka - Czw 04 Paź, 2012 11:29

olga411 napisał/a:
nigdy jest nie zbyt późno żeby było za późno


:) ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group