To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - picie kontrolowane - aneks

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 18:26
Temat postu: picie kontrolowane - aneks
Zacznę od tego że nie piję od prawie miesiąca i nie zamierzam tego robić , jednak prawdą jest że temat pobudził moje myśli , jak pisałem przez ostatni rok wypiłem trzy razy , ani razu się nie upijając , wypijając po dwa trzy piwa , nie wzbudzilo to u mnie fizycznych objawów uzależnienia ale rozwaliło moja psychikę dokładnie choć paradoksalnie teraz wiem że to doświadczenie mnie wbrew pozorom wzmocniło, w tych trzech przypadkach udało mi sie mieć kontrolę nad tym robię , wiem zaraz sie odezwa głosy że prędzej czy później popłyniesz ale tak naprawdę kiedy jest to prędzej czy później. Zdaję sobie sprawę że wtykma kij w mrowisko ale ciekawy jestem opini
wolf - Śro 25 Mar, 2009 18:30

a czemu rozwalilo to Twoja psychike?
czyzby u podstaw tego stanu----lezal dogmat: picie kontrolowane to mitologia
a kto zaczyna pic ponownie.itd etc

Andrzej?.........masz p[oczucie winy ,ze zrobiles cos zlego pod wplywem alkoholu?
masz poczucie winy, ze kogos tutaj oklamales?
czy masz poczucie winy, ze sie w ogole napiles?
a moze?.............masz poczuce winy, ze poczules sie fajnie po piwie------i obylo sie bez innych konsekwencji kanonicznych?

stiff - Śro 25 Mar, 2009 18:47

Twoja historia obala wiele mitów dotyczących trzeźwości...
A kiedy sie tak głębiej zastanowić, to może być niebezpieczna dla tych co jeszcze maja cicha nadzieje, ze można... :roll:
Napisz może, co takiego wspaniałego poczułeś po wypiciu pierwszego piwa, ze sięgnąłeś po następne...

Anonymous - Śro 25 Mar, 2009 19:20

stiff napisał/a:
A kiedy sie tak głębiej zastanowić, to może być niebezpieczna dla tych co jeszcze maja cicha nadzieje, ze można...


nie wpędzaj go w poczucie winy za potencjalnych gości którzy niby po tym zapiją, każdy ma swój rozum i to raczej sprawa tego kogoś czy wypije czy nie wypije- i żaden "andrzej" gdy ktos naprawdę nie będzie chcial pić nie zmieni jego decyzji

wolf - Śro 25 Mar, 2009 19:34

utopia napisał/a:
każdy ma swój rozum i to raczej sprawa tego kogoś czy wypije czy nie wypije


amen
i to powinno byc jako ----krok pierwszy trzexwy

reszta to bzdety

Beniamin - Śro 25 Mar, 2009 20:00

Uważałem i sądzę tak nadal, iż jak to nazywamy zapijanie i powroty do trzeźwienia utwierdzają nas w przekonaniu że potrafimy kontrolować nasze picie. To co napisałeś jedynie mnie utwierdza w tym przekonaniu. To samo moim zdaniem dotyczy „głaskania” osoby której zdarzyło się zapić. Moim zdaniem zwiększa to „komfort” takiej sytuacji jednocześnie nie pozwalając odczuć konsekwencji takiego czynu. Dlatego uważam iż mimo odczuwania sympatii, czy uczucia solidarnośći z tą osobą należy oczywiście w granicach rozsądku „karcić” taką osobę.
Pytasz Andrzeju „kiedy jest to prędzej czy później”. Odpowiedź jest w Tobie.
Co do reszty zgadzam się z Utopią, każdy ma swój rozum. Dodam, i mam nadzieję że uczymy się na błędach. Cudzych również.

stiff - Śro 25 Mar, 2009 20:00

utopia napisał/a:
nie wpędzaj go w poczucie winy za potencjalnych gości którzy niby po tym zapiją,

Nie to było moim zamiarem... :roll:
utopia napisał/a:
każdy ma swój rozum

Pewnie tak... :p

wolf - Śro 25 Mar, 2009 20:03

Beniamin napisał/a:
Pytasz Andrzeju „kiedy jest to prędzej czy później”. Odpowiedź jest w Tobie.


raczej poza Nim.............dowie sie w swoim czasie
lub nie dowie

tak tez moze byc

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 21:36

Cytat:
czy masz poczucie winy, ze sie w ogole napiles?
tak bo gdzieś "straciłem" te ponad 11 lat abstynencji
Cytat:
Napisz może, co takiego wspaniałego
ulgę , potężne uczucie ulgi
Beniamin - Śro 25 Mar, 2009 21:41

Trzeźwienie możesz rozpocząc od nowa, z nauką którą z tej lekcji pobrałeś.

andrzej napisał/a:
w tych trzech przypadkach udało mi sie mieć kontrolę nad tym robię


jeżeli to będzie tym wnioskiem z lekcji. To zacznij od nowa. Moim zdaniem twoje trzeźwienie stoi nadal pod znakiem zapytania. Tak uwżam.

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 21:45

Beniamin napisał/a:
Moim zdaniem twoje trzeźwienie stoi nadal pod znakiem zapytania.
jak każdego z nas , bo na tą przypadłość nikt gwarancji nie daje, zacząłem od nowa jak napisałem nie pije miesiąc , mało fakt ale zeby dojśc do następnych ponad 11 lat trzeba mieć ten prawie miesiąc , no i prawdę mowiąc niezly rekord sobie wyśrubowałem do pobicia fsdf43t
Jagna - Śro 25 Mar, 2009 21:48

Andrzej, dobry pomysł :) Każda motywacja jest dobra, jeśli tylko prowadzi do celu :)
Janioł - Śro 25 Mar, 2009 21:49

Jagna napisał/a:
ndrzej, dobry pomysł
troche sportowa ale to zawsze na mnie działało
Beniamin - Śro 25 Mar, 2009 21:53

andrzej napisał/a:
jak każdego z nas ,


To oczywiste.

andrzej napisał/a:
Beniamin napisał/a:
Moim zdaniem twoje trzeźwienie stoi nadal pod znakiem zapytania.


Pisząc to odnosiłem się do sytuacji w której zaczniesz wierzyć w swoją "kontrolowalność". Tak napisałeś Andrzeju. I własnie w tym przypadku mam spore wątpliwości.

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 21:58

Beniamin napisał/a:

Pisząc to odnosiłem się do sytuacji w której zaczniesz wierzyć w swoją "kontrolowalność
ja w nią nie wierze ja to zrobiłem ale wiem czym to dla mnie skończylo się parenaście lat temu - pół rocznym nie przerwanym ciągiem , zawsze twierdziłem że jak zazcznę pic po tylu latach abstynencji to autodestrukcja nastąpi bardzo szybko ale nic takiego się nie stało , wręcz przeciwnie
Jagna - Śro 25 Mar, 2009 22:04

Andrzeju, ale niech Cie to nie omami, tak teraz jest, ale nie wiesz co mogłoby byc dalej, gdybyś kontynuował picie...może lepiej nie próbować, i nic nie potwierdzać. Zwłaszcza, że napisałeś , że psychicznie Cie to szarpnęło.
Beniamin - Śro 25 Mar, 2009 22:06

andrzej napisał/a:
zawsze twierdziłem że jak zazcznę pic po tylu latach abstynencji to autodestrukcja nastąpi bardzo szybko ale nic takiego się nie stało , wręcz przeciwnie


Sorki pisze to specjalnie: "a co ? pomogło to zapicie ? nie było autodestrukcji ? była autokreacja ?"

No własnie .... nie wiem jakie wnioski z tego wyciągasz ale życzę Tobie by były dobre, dla Twego trzeźwienia.

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:06

Jagna napisał/a:
może lepiej nie próbować,
nie zamierzam , tym bardziej że moja sytuacja , rodzinna i zawodowa jest raczej do bani więc w niczym mi to nie pomoże a ulgę poczuje jak wyprostuje cokolwiek
Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:09

Beniamin napisał/a:
a co ? pomogło to zapicie ?
paradoksalnie tak , przynajmniej przypomniałem sobie o swojej alkoholowej tożsamości i o tym jakim sukinsynem można być pijąc lub myśląc po pijanemu (wcale nie uzywając alkoholu) , wszystko co Cie nie zabije tylko Cię wzmocni
Jagna - Śro 25 Mar, 2009 22:11

Andrzeju, zapytam Cię o coś, ciekawi mnie to , Twoje doświadczenie...
Zanim zapiłeś po tylku latach. Jak ostatnio dbałeś o swoją trzeżwość, czy robiłeś cokolwiek? Jakieś mitingi, spotkania za znajomymi z branży, literatura... indywidualny terapeuta, HALT ? Podziel się tym, proszę. Może to być ważne dla kogos z nas, na przyszłość, na teraz.

Wiedźma - Śro 25 Mar, 2009 22:14

andrzej napisał/a:
potężne uczucie ulgi

To by znaczyło, Andrzeju, że Twoja abstynencja bardzo Cię męczyła. Czy tak?
A jeżeli tak, to dlaczego? Co w niej było takiego, czy może raczej - czego w niej brakło?

Ja moje zaprzestanie picia odczuwam jako ulgę, jakbym zrzuciła z pleców ogromny ciężar.
Z tego co piszesz wynika, że w Twoim przypadku było odwrotnie...
A może nie? Może u Ciebie początek abstynencji był podobny jak u mnie?
Kurde, chciałabym wiedzieć czego powinnam unikać, by nie doświadczyć tego co Ty :|

Beniamin - Śro 25 Mar, 2009 22:15

andrzej napisał/a:
Beniamin napisał/a:
a co ? pomogło to zapicie ?
paradoksalnie tak , przynajmniej przypomniałem sobie o swojej alkoholowej tożsamości i o tym jakim sukinsynem można być pijąc lub myśląc po pijanemu (wcale nie uzywając alkoholu) , wszystko co Cie nie zabije tylko Cię wzmocni


jak tak, to tak, rudy lisek rudy ptak

szkoda tylko że Musiałeś sobie to przypominać, szkoda tego czasu :( ale jak mawia moja sklepowa .... POWO

Tak mnie zastanawia, czy Wiesz dlaczego to się stało ? Rutyna ? Nie wiem.
Chętnie bym się dowiedział, ku przestrodze.

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:15

Jagna napisał/a:
Jak ostatnio dbałeś o swoją trzeżwość, czy robiłeś cokolwiek?
krótko rzecz ujmując większość działań to po wojskowemu była pozoracja pola walki , od czasu do czasu gdzies chodziłem ale tylko po to by przekonac sie że daje sobie rade , troche nabić swoje ego i nic dalej , dwa tygodnie temu pan psycholog do którego sie udałem stwierdził że cofnąłem sie w tym co przez te lata zrobilem o jakieś 10 lat
Wiedźma - Śro 25 Mar, 2009 22:16

andrzej napisał/a:
wszystko co Cie nie zabije tylko Cię wzmocni

Oj, Andrzej - akurat w kontekście Twojego powrotu do picia to ten slogan nie bardzo jest na miejscu :?

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:19

Wiedźma napisał/a:

To by znaczyło, Andrzeju, że Twoja abstynencja bardzo Cię męczyła. Czy tak?
nie znalazłem albo nie chciałem znależć sposobu na inne rozwiązanie swoich kłopotów i tyle , kanalowe myslenie, pycha i pare innych grzechów alkoholika , trzeżwość nie ciążyła mi bo tak naprawde przez wiele lat alkohol nie był mi do niczego potrzebny więc był dla mnie nie obecny
Jagna - Śro 25 Mar, 2009 22:22

andrzej napisał/a:
pan psycholog do którego sie udałem stwierdził że cofnąłem sie w tym co przez te lata zrobilem o jakieś 10 lat


Czyli powrót na start. Jak to się mówi...zaczynasz od początku. Ale najwazniejsze, że zaczynasz. Cieszę się Andrzej :)

Nik@ - Śro 25 Mar, 2009 22:23

andrzej, cieszę sie, że się odezwałeś wreszcie :)
stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:26

andrzej napisał/a:
dwa tygodnie temu pan psycholog do którego sie udałem stwierdził że cofnąłem sie w tym co przez te lata zrobilem o jakieś 10 lat

Sranie w banie, ze sie tak nieładnie wyrażę...
To przez te 10 lat zasypywałeś gruszki w popiele czy żyłeś.To nie mityng AA , ze trzeba uszczęśliwić gawędź kajając się , ze zapiłeś...
Wypadek przy pracy, a swoje lekcje dobrze przez te lata odrobiłeś, bo nie poszedles po bandzie i nie wróciłeś do punktu wyjścia...

stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:28

Jagna napisał/a:
Czyli powrót na start. Jak to się mówi...

To obiegowy slogan krążący w niektórych kręgach ,który z rzeczywistością niewiele ma wspólnego...

Jagna - Śro 25 Mar, 2009 22:29

stiff napisał/a:
To obiegowy slogan krążący w niektórych kręgach ,który z rzeczywistością niewiele ma wspólnego...

Tak ? Ja wolę jednak nie sprawdzać czy to slogan, czy prawda.

stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:32

Jagna napisał/a:
Ja wolę jednak nie sprawdzać czy to slogan, czy prawda.

Mi nie chodzi o sprawdzanie, ale jeżeli juz ktoś zrobił ten fałszywy krok, to nie znaczy, ze automatycznie przekreślił cały dorobek trzeźwego życia...

Nik@ - Śro 25 Mar, 2009 22:33

Jagna napisał/a:
stiff napisał/a:
To obiegowy slogan krążący w niektórych kręgach ,który z rzeczywistością niewiele ma wspólnego...

Tak ? Ja wolę jednak nie sprawdzać czy to slogan, czy prawda.


...jeśli można mówić o "sloganach" w takim kontekście....to one też bywają PRAWDĄ... tylko się wypaczają...

Jagna - Śro 25 Mar, 2009 22:34

stiff napisał/a:
ze automatycznie przekreślił cały dorobek trzeźwego życia...


Nikt nie mówił o przekreślaniu, podejrzewam ze ten psycholog, również nie. Chodzi o powrót do starych schematów myslowych, działania. Doświadczenie zostaje, osiągnięcia również, wiedza nabyta też, ale co z tego jak nieradzenie sobie z życiem i emocjami, jak kiedyś.

stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:37

stara@ napisał/a:
.to one też bywają PRAWDĄ...

Zręczna manipulacja może doprowadzić do niewiarygodnych wniosków...
A zwłaszcza wtedy,gdy nie ma możliwości udowodnić, ze to prawda nie jest... :roll:

Nik@ - Śro 25 Mar, 2009 22:38

stiff napisał/a:
Zręczna manipulacja może doprowadzić do niewiarygodnych wniosków...
A zwłaszcza wtedy,gdy nie ma możliwości udowodnić, ze to prawda nie jest...


:) coś w tym stylu :)

stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:38

Jagna napisał/a:
Chodzi o powrót do starych schematów myslowych, działania.

Gdyby do nich naprawdę wrócił, to teraz nie byl by tutaj...

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:38

stiff napisał/a:
to nie znaczy, ze automatycznie przekreślił cały dorobek trzeźwego życia..
u mnie niestety utrata tego dorobku mam na myśli rodzinę, pracę no ukochana piłkę była wyzwalaczem i kiedy juz dotarły do mnie słowa pana psychologa .... mocno wryły sie w pamięc
Ate - Śro 25 Mar, 2009 22:40

Wlasnie dzis na terapii mielismy prawie identyczny przyapdek, facet ktory zapil po 10 latach opowiedzial jak to sie stalo, on po prostu starcil czujnosc i myslal ze uda mu sie pic kontrolowanie.
Wiecie co, z tym ze sie startuje od zera to tez takie przeklamanie prawdy, bo 10 lat zycia w trzezwosci to jest ogromna czesc zycia w ogole, jesli ktos jest alkoholikiem, liczy sie kazdy dzien abstynencji, bo kazdy dzien to mala wygrana , tak ja to widze.

Nik@ - Śro 25 Mar, 2009 22:40

andrzej napisał/a:
u mnie niestety utrata tego dorobku mam na myśli rodzinę, pracę no ukochana piłkę była wyzwalaczem i kiedy juz dotarły do mnie słowa pana psychologa .... mocno wryły sie w pamięc


niektóre rzeczy czasem wyglądają groźnie, możesz jeszcze część spraw naprawić, poprawić...ponoć: wszystko się da...czyż nie?

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:42

stara@ napisał/a:
.czyż nie?
na razie zostaje przy tym
stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:44

andrzej napisał/a:
u mnie niestety utrata tego dorobku mam na myśli rodzinę, pracę no ukochana piłkę była wyzwalaczem

Dokładnie to było wyzwalaczem, a nie wydarzyło sie dlatego, ze piłeś...
Uporządkowane fakty świadczą o tym, ze to sytuacja cie przerosła, ale w porę opanowałeś emocje,a wiedza zgromadzona przez lata zapobiegła katastrofie...
Dzis już nie masz złudzeń, ze alko cos za Ciebie załatwi i masz to zakodowane, aby mieć motywacje, by w porę wyhamować.
Wiesz przecież czym mogło sie to skończyć i gdybyś pil dalej to juz świadomie, a nie wypadek przy pracy, by byl...

Jacek - Śro 25 Mar, 2009 22:44

coś napiszę więcej ale na razie to mnie poruszyło
utopia napisał/a:

nie wpędzaj go w poczucie winy za potencjalnych gości którzy niby po tym zapiją,

sam autor jakiejś wypowiedzi nie odpowiada za czyn odbiorcy,ale słowa mogą być zachętą
z czego również i autor jak decyduje się na wypowiedz chyba ma swój rozum i zdaje sobie sprawę swego przekazu

stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:46

Ate napisał/a:
bo kazdy dzien to mala wygrana , tak ja to widze.

Podobnie do tego podchodzę...

stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:48

andrzej napisał/a:
na razie zostaje przy tym

Posklecasz klocki i ruszysz z miejsca... :D

Wiedźma - Śro 25 Mar, 2009 22:49

andrzej napisał/a:
trzeżwość nie ciążyła mi bo tak naprawde przez wiele lat alkohol nie był mi do niczego potrzebny

Przez 11 lat wszystko Ci szło jak z płatka? :shock:
I dopiero teraz wyłożyłeś się na pierwszym niepowodzeniu? No trudno w to uwierzyć.

Myślę, że jednak wcześniej świetnie sobie bez alkoholu radziłeś z przeciwnościami losu.
Co zatem zawiodło, że w pewnym momencie alkohol okazał się potrzebny?

Nik@ - Śro 25 Mar, 2009 22:51

stiff napisał/a:
Ate napisał/a:
bo kazdy dzien to mala wygrana , tak ja to widze.

Podobnie do tego podchodzę...


bo nasze życie przecież skałda się i z małych sukcesów, i tych dużych...ale i z porażek...
jedne się duże inne małe, a tak naprawdę to tylko my sami je widzimy takimi jakie są...nie zawsze obiektywnie potrafimy je ocenić, ale je mamy :)

Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:52

Cytat:
Przez 11 lat wszystko Ci szło jak z płatka?
jasne że nie bywało różnie ale wiedziałem co i jak , teraz niby też wiedziałem ale nie wiem skąd włączyło sie irracjonalne robienie na przekór i autodestrukcja, co zawiodło z duzo na raz strat ważnych rzeczy i świadomośc że mimo wszystko musze sobie dać z tym rade sam
Jagna - Śro 25 Mar, 2009 22:53

Naturalnie, że każdy trzeźwy dzień to wygrana, dla siebie, dla rodziny... 11 lat daleś siebie rodzinie trzeżwego, odpowiedzialnego, to co osiągnąleś nie poszło na marne. Szkoda jedynie byś tego nie kontynuował. I o tym mówiłam.

Jednak nieraz słyszałam o zapiciach po wielu latach trzeźwości i... nieumiejętności powrócenia do stanu sprzed zapicia. Często poczucie straty i winy jest tak ogromne, że niemal utrudnia powrót do życia w ogóle. Dlatego cieszy mnie, że Andrzej zastopował to toczące się koło, ja wierzę i życzę mu żeby wskoczył znowu na właściwe trybiki.

Ate - Śro 25 Mar, 2009 22:54

i emocje, emocje, to temat na osobny watek :) to emocje powoduja zapicia po tylu latach , zawsze jakies ogromne 8| Czy adekwatne do wydarzen ( sic ! :oops: ) to juz zuplenie inna sprawa
Janioł - Śro 25 Mar, 2009 22:57

Ate napisał/a:
Czy adekwatne do
nawet bardzo adekwatne
stiff - Śro 25 Mar, 2009 22:57

Jagna napisał/a:
Często poczucie straty i winy jest tak ogromne, że niemal utrudnia powrót do życia w ogóle.

W takiej sytuacji, to trzeba ,jak mi sie wydaje, szybko sie pozbierać i przestać przeżywać i opłakiwać swoje zapicie, a z jeszcze większą siłą chwycić byka za rogi i odbudować co sie da, a jesli nie wszystko sie da, to pozostaje sie z tym pogodzić i rozpocząć cos nowego...

Ate - Śro 25 Mar, 2009 22:59

andrzej napisał/a:
nawet bardzo adekwatne
to Ty tak myslisz, to nie musi byc obiekytwna prawda , jesli jest sie samemu w centrum pewnego ciagu wydarzen czesto traci sie obiektywizm i potrzebny dystans do oceny sytuacji, i dlatego tak bardzo sobie cenie terapie,zdanie innych osob, z boku, czasami mnie sama zaskakujace
Nik@ - Śro 25 Mar, 2009 22:59

Ate napisał/a:
i emocje, emocje
to dopiero zmora :)
Ate - Śro 25 Mar, 2009 23:01

stara@ napisał/a:
to dopiero zmora :)
Stara, wez mi lepiej nic nie mow 8|
Janioł - Śro 25 Mar, 2009 23:04

Ate napisał/a:
to Ty tak myslisz,
przede wszystkim czuje ,tyle tylko ze moje uczucia nie trafiły
stiff - Śro 25 Mar, 2009 23:13

Ate napisał/a:
czasami mnie sama zaskakujace

To akurat mnie nie dziwi... :p

Jagna - Śro 25 Mar, 2009 23:14

andrzej napisał/a:
tyle tylko ze moje uczucia nie trafiły


Gdzie miały trafic, albo w co, kogo? Uczucia sa nasze, my czujemy...Sam wiesz, że nie ma złych uczuć, są tylko te bardziej przykro odczuwane. Jakiś zawód Andrzeju ?

Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 19:52

andrzej napisał/a:
przede wszystkim czuje ,tyle tylko ze moje uczucia nie trafiły


rozwiniesz to jakoś? czy temat się wyczerpał Andrzeju?

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 19:57

stara@ napisał/a:
rozwiniesz to jakoś?
rozczarowanie , beznadzieja tylko tyle to co miało byc światełkiem w tunelu przysypał gruz rzeczywistości ,ale uciekło gdzieś postawione na początku

paradoksalnie teraz wiem że to doświadczenie mnie wbrew pozorom wzmocniło, w tych trzech przypadkach udało mi sie mieć kontrolę nad tym robię , wiem zaraz sie odezwa głosy że prędzej czy później popłyniesz ale tak naprawdę kiedy jest to prędzej czy później ?

Wiedźma - Czw 26 Mar, 2009 20:12

andrzej napisał/a:
paradoksalnie teraz wiem że to doświadczenie mnie wbrew pozorom wzmocniło, w tych trzech przypadkach udało mi sie mieć kontrolę nad tym robię

No nie wiem, Andrzej, czy rzeczywiście Cie to wzmocniło; może masz takie poczucie,
ale myślę, że to raczej racjonalizacja tego co zrobiłeś.
Jednak jeśli czujesz sie wzmocniony, to dobrze by było,
gdybyś wykorzystał te (pozorną :roll: ) siłę do rozpoczęcia wszystkiego od nowa.
Myślę, że potrafisz tego dokonać, masz za sobą lata doświadczeń, bagaż wiedzy, a to przecież nie w kij dmuchał!
Cieszę się, że się opamiętałeś, bo to Twoje niedawne oświadczenie o dokonanym wyborze... :szok:
...szkoda gadać...
A z tą rzekomą kontrolą to daj sobie siana. To bardzo złudne poczucie i jeśli o tym zapomniałeś,
to znaczy, że Twoje opamiętanie się jest jeszcze bardzo chwiejne i niepewne :?
Nie daj się, Andrzeju, zwieść temu, co Ci podpowiada siedzący z tyłu głowy :evil:

yuraa - Czw 26 Mar, 2009 20:21

Twierdzisz że Cię wzmocniło, być może . Nie znam cię na tyle by to oceniać.
tyle wiem ile napiszesz
andrzej napisał/a:
w tych trzech przypadkach udało mi sie mieć kontrolę nad tym robię

znaczy nad piciem?????????
czy też chcesz powiedzieć że kontrolowałeś swoje postępowanie identycznie jak wtedy gdy nie piłeś.
to po ch** ta abstynencja???

spotkałem paru takich co po zapiciu mówili podobnie:
dużo mi to dało, teraz widzę to inaczej, czegoś się nauczyłem, itp.

mówili bo coś trzeba mówić a ja patrzyłem z boku i nigdy nie odważyłem się powiedzieć : ale pi***olisz facet

na forum łatwiej...

Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 20:22

...czasem też jest tak, że celowo rozwalamy (lub nic nie robimy i patrzymy jak się rozwalają) sobie pewne sprawy (małżeństwo, przyjaźnie, pracę) żebym mieć spokój... wiadomo po co

trudniej jest coś naprawić, a zepsuć baaaardzo prosto...

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 20:30

yuraa napisał/a:
czy też chcesz powiedzieć że kontrolowałeś swoje postępowanie identycznie jak wtedy gdy nie piłeś.
chcę tylko powiedzieć że udało mi sie wypic kontrolowanie ta trzy razy nic więcej i podkreślam słowo udało ,
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 20:33

andrzej napisał/a:
podkreślam słowo udało


bałabym się tak ryzykować... :(

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 20:38

Cytat:
bałabym się tak ryzykować..
ja tez się bałem pamiętam ten moment gdzie po wypiciu tych dwóch piw stałem tak jakby w rozkroku i miłem podjąc decyzje iśc pic dalej z kolegami z drużyny czy wrócić do domu i chyba właśnie strach przed tym co może się stac zwyciężył, poszedłem do domu
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 20:43

wpadło mi to zupełnie przypadkiem "w ręce" ...to żadna aluzja Andrzeju....

http://www.youtube.com/watch?v=kvYo6KiMT8U

stiff - Czw 26 Mar, 2009 20:48

stara@ napisał/a:
wpadło mi to zupełnie przypadkiem "w ręce"

Nie wierze w przypadki tego typu, ale materiał wart głębszego przemyślenia... :roll:
Mam na myśli każdego z nas...

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 20:48

:cry:
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 20:50

"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/

nie wstałem z pustymi rękami , sorki Klaro za te pożyczkę

Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:05

andrzej napisał/a:
nie wstałem z pustymi rękami ,
a za jakimi Andrzej??? Ale tak szczerze?
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:12

umazanymi w błocie ale nie pustymi i właściwie to tak naprawdę jedyne co mam , niewiele jak na początek ale chyba wystarczy .........musi
stiff - Czw 26 Mar, 2009 21:15

andrzej napisał/a:
umazanymi w błocie ale nie pustymi i właściwie to tak naprawdę jedyne co mam ,

I taki pozostaniesz jeśli nie zaczniesz myśleć pozytywnie... :roll:
Ogarnij sie zajmij głowę konkretnymi działaniami, aby ułożyć sobie życie...

Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:16

andrzej napisał/a:
umazanymi w błocie ale nie pustymi i właściwie to tak naprawdę jedyne co mam , niewiele jak na początek ale chyba wystarczy .........musi
czyli co teraz? placzemy dalej czy juz styka powoli? Co?
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 21:16

wstać, popatrzeć i umyć....
Beniamin - Czw 26 Mar, 2009 21:19

andrzej napisał/a:
to co miało byc światełkiem w tunelu przysypał gruz rzeczywistości


a to to ciekawe jest ....

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:20

umyte , gotowe do ...nie wiem jeszcze czego ale czeka je ciężka praca tylko nie bardzo wiem czy jeszcze mi sie chce i w imię czego
montreal - Czw 26 Mar, 2009 21:20

Światełko w tunelu, to reflektor nadjeżdżającego pociągu...
:)

Beniamin - Czw 26 Mar, 2009 21:20

Ate napisał/a:
czyli co teraz? placzemy dalej czy juz styka powoli? Co?


:okok:

Beniamin - Czw 26 Mar, 2009 21:23

andrzej napisał/a:
nie wiem jeszcze czego ale czeka je ciężka praca tylko nie bardzo wiem czy jeszcze mi sie chce i w imię czego


Wybacz dosadność. Podobna rozmowa była tu prowadzona jakiś czas temu.
Coś Ty robił do tej pory ? Zmarnowałeś ten czas ?

Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 21:23

andrzej napisał/a:
tylko nie bardzo wiem czy jeszcze mi sie chce i w imię czego


takie gadanie mnie wkurza...

Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:23

andrzej napisał/a:
nie bardzo wiem czy jeszcze mi sie chce i w imię czego
w Imie CIEBIE Andrzej
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:26

jasne ale może to i żałosne ale jak ma się 44 lata nic poza debetem na koncie i zaczyna się wszystko od nowa bez punktu oparcia (oczywiscie poza tym szanownym forum fsdf43t ) to nie wyglada to tak prosto
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:26

stara@ napisał/a:
takie gadanie mnie wkurza...
mnie też ale na dzis tak jest
montreal - Czw 26 Mar, 2009 21:28

"Mikołaj. Wszyscy cierpią." - "Biały" Krzysztofa Kieślowskiego.
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:29

montreal napisał/a:
"Mikołaj. Wszyscy cierpią."
mnie cierpienie przerosło
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 21:30

andrzej napisał/a:
mnie cierpienie przerosło


d*** d***....


sorki Andrzeju

Beniamin - Czw 26 Mar, 2009 21:31

andrzej napisał/a:
jasne ale może to i żałosne ale jak ma się 44 lata nic poza debetem na koncie i zaczyna się wszystko od nowa bez punktu oparcia (oczywiscie poza tym szanownym forum fsdf43t ) to nie wyglada to tak prosto


A jak 5 minut do końca meczu przegrywacie trzema btramkami to schodzisz z boiska ?

Nie bądź BABA, Wyjdź do innych alko a przekonasz się z JAKICH kłopotów mozna wyjść. Jak NIEWIELE można mieć, icieszyć się w tym trzeźwieniem.

montreal - Czw 26 Mar, 2009 21:33

Andrzej! Japko zjedz!
("Starless" King Crimson)

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:33

stara@ napisał/a:
sorki Andrzeju
nie ma przebacz ale tak to widzę masa wydumanego albo rzeczywistego ale cierpienia i moment ulgi po wypiciu tak to zadziałało u mnie
Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:36

andrzej napisał/a:
to nie wyglada to tak prosto
teraz dam z grubej rury, najwyzej sie obrazisz
andrzej napisał/a:
żałosne ale jak ma się 44 lata nic poza debetem na koncie i zaczyna się wszystko od nowa bez punktu oparcia
wiesz ja mialam kiedys bardzo ciezki okres w zyciu, i nie widzialam juz wyjscia poza jednym jakim, chyba nie musze mowic, ( nie, nie chodzilo o alkohol, chodzilo a zakonczenie tego calego bezsensu) przyjechala do mnie moja przyjaciolka z Polski, znienanacka, po prostu wyszarpala mnie z domu, zreszta trudno nie bylo bo bylam w stanie letargu od wielu tygodni . "jedziemy do mnie " zakomunikowala, i tak bylo mi wszystko jedno . Jechala jednak w innym kierunku, i tak mi to wisialo . Po wielu godzinach : "dobra, wysiadaj" Za reke wprowadzila mnie do Kliniki Onkologii i Hematologii dzieciecej w Prokocimiu, ktos z jej dalekiej rodziny mial tam chore dziecko, to dziecko juz nie zyje. Ale wiesz co, ta wizyta uratowala wtedy moje zycie. Czasami taki wstrzas uswiadamia nam pewne sprawy.
Jagna - Czw 26 Mar, 2009 21:38

andrzej napisał/a:
jasne ale może to i żałosne ale jak ma się 44 lata nic poza debetem na koncie i zaczyna się wszystko od nowa bez punktu oparcia (oczywiscie poza tym szanownym forum ) to nie wyglada to tak prosto


Duby smalone Andrzeju, sorki, ale nie wytrzymałam.
Myślisz, że ja nie mam debetu na koncie???Utrzymuję sie zupełnie sama...uprzedzam pytania.
Że nie zaczynałam po mojej porąbanej przeszlości niemal wszystkiego od początku?
A dzieci, przecież masz DZIECI ! Czy to nie jest najlepszy motyw, ta miłość o której pisaleś, że dla niej wytrzeźwialeś, dzieci i miłość do nich. Nie jesteś małym chłopcem, ani starym ramolem, w każdym wieku można zacząć wszystko do nowa. A może taka Twoja droga, nie użalaj się , to już za długo Andrzej...za długo.

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:42

Ate napisał/a:
Czasami taki wstrzas uswiadamia nam pewne sprawy.
jasne zawsze można podbudowac się tym że inni mieli gorzej i dali radę , inni bardziej cierpią ale problem w tym że czasami łatwiej pomóc innym niż sobie, przychodziły mi różne mysli po łbie i te najczarniejsze też , tylko nie da się tego załatwić jednym pstryknięciem na to trzeba czasu przynajmniej mnie , boje sie samotności , tego że nie będę miał z czego sie utrzymać , zapłacic alimentów i jeszcze paru pierdół i stąd brak różowych barw w mojej tęczy
Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:45

andrzej napisał/a:
jasne zawsze można podbudowac się tym że inni mieli gorzej i dali radę
nie o to mi chodzilo, nie pocieszanie sie ze inni maja jeszcze gorzej , tylko to ile jest warte wlasne zycie, wtedy uswiadomilam sobie jak bardzo jest cenne widzac gasnace oczy tych biednych dzieciakow.
Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:46

A jesli zrozumiesz jak wiele warte jest Twoje zycie w tej samej sekundzie zaczniesz sie podnosic.
Jagna - Czw 26 Mar, 2009 21:47

andrzej napisał/a:
boje sie samotności , tego że nie będę miał z czego sie utrzymać , zapłacic alimentów i jeszcze paru pierdół i stąd brak różowych barw w mojej tęczy


To mozesz wyjechac popracowac poza kraj, tak jak niektórzy nasi emigranci, to nie koniec świata, 2 godziniki lotu i jesteś w Polsce z poworotem...
Alimenty...zasądzają Ci tyle -na ile zarabiasz, teraz utzrymujesz dom, dzieci, siebie i żonę , to sam również dasz radę. Jeśli się zakochałeś idź temu na przeciw, skoro powrotu do malżeństwa nie ma, nie męczcie się wtedy oboje. Bądź dorosły chłop.

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 21:51

Cytat:
To mozesz wyjechac popracowac poza kraj,
przerabiam i ten wariant ale jak na razie bez rezultatu jak i cała reszta poza tym że jestem trzeżwy
Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:52

andrzej napisał/a:
przerabiam
nie przerabiaj tylko ZROB cokolwiek, cos, ale zrob
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 21:56

Ate napisał/a:
nie przerabiaj tylko ZROB cokolwiek, cos, ale zrob


Ate, nie unoś się :) powściągnij emocje :) :wysmiewacz:

Ate - Czw 26 Mar, 2009 21:58

nie no , luzik, ale taki fajny facet a taka du** 8| Rusz sie Andrzej, zycie ucieka 8|
montreal - Czw 26 Mar, 2009 21:59

A życie to jak kenijski biegacz...
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 22:00

montreal napisał/a:
A życie to jak kenijski biegacz...


strzał w 10 :)

Janioł - Czw 26 Mar, 2009 22:00

Ate napisał/a:
Rusz sie Andrzej, zycie ucieka
tylko dlaczego przede mną ? fsdf43t
Jagna - Czw 26 Mar, 2009 22:01

andrzej napisał/a:
przerabiam i ten wariant ale jak na razie bez rezultatu


Też tak przerabiałam i tuptałam w miejscu caaaałe lata i ryczałam w poduchę, jak to mi źle na świecie. Bo mi było, naprawdę źle, teraz już wiem że na własne życzenie.
Nie gadaj tylko tylko działaj w koncu. Zrób plan na najbliższe dni,, i realizuj to, pamiętasz przecież jak to się robi. RÓB.

Ate - Czw 26 Mar, 2009 22:01

andrzej napisał/a:
tylko dlaczego przede mną ?
bo na to pozwalasz.
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 22:04

Ate napisał/a:
bo na to pozwalasz.
nie odpuścisz ? i dobrze . w końcu nikt nie obiecywał że będzie lekko , a co do planów to mam bardzo realne , przeprowadzka w weekend ,to mnie na razie absorbuje
Ate - Czw 26 Mar, 2009 22:05

andrzej napisał/a:
nie odpuścisz ?
nie zadawaj mi glupich pytan :roll: rozumiem ze jak nie dostaje komunikatow to tego dnia pijesz, tak? :roll:
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 22:07

nie, nie napiłem się od tamtego czasu a z komunikatami różnie bywa
montreal - Czw 26 Mar, 2009 22:08

Albo trochę to życie "pobiłeś", że teraz przed tobą tupocze. jest jeszcze opcja taka, że życie ucieka specjalnie, zeby jakoś Cię zmotywować do tego, żebyś je gonił. Gadałem kiedyś z takim jednym życiem (każden ma przecież swoje!). było to życie niejakiego Waldka. Życie Waldka uciekało przed Waldkiem specjalnie, zeby właśnie niejako zmusić do większego wysiłku i zmotywować.
- I co z tym twoim Waldkiem? - spytałem to życie Waldka.
- Nie wiem - odpowiedziało. - Chyba miał inne sprawy.

Ate - Czw 26 Mar, 2009 22:08

tak tylko sie pytam :roll:
Janioł - Czw 26 Mar, 2009 22:11

montreal napisał/a:
- I co z tym twoim Waldkiem? - spytałem to życie Waldka.
- Nie wiem - odpowiedziało. - Chyba miał inne sprawy.
Monti nie wiem jak prawa autorskie ale chyba to sobie na czole wytatuuje
montreal - Czw 26 Mar, 2009 22:12

Spko. Zgodę daję. Z takim tatuażem twoje życie Cię znajdzie szybciej, jak się zgubisz.
:)

Klara - Czw 26 Mar, 2009 22:15

Monti, to jest najlepszy Twój tekst z tych, które dotąd czytałam :D
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 22:16

montreal napisał/a:
Z takim tatuażem twoje życie Cię znajdzie szybciej, jak się zgubisz.


a na ręce jeszcze numer do mamy...tak na wszelki wypadek, gdyby się zgubił :)

sorki, ale nie mogłam się powstrzymać :evil2"

montreal - Czw 26 Mar, 2009 22:19

A jak, andrzeju będziesz chciał pomocy przy szukaniu, to pamiętaj: nigdy nie krezycz "pomocy!", tylko "pali się!" wtedy będZie git.
:)

Ate - Czw 26 Mar, 2009 22:20

stara@ napisał/a:
a na ręce jeszcze numer do mamy...tak na wszelki wypadek, gdyby się zgubił :)
hahahahahah :rotfl:
wolf - Czw 26 Mar, 2009 22:24

Ate napisał/a:
nie no , luzik, ale taki fajny facet a taka du** Rusz sie Andrzej, zycie ucieka

patrzcie ja.........jaka madra
nie pije sama 6 tygodni lacznie z jutro
wy***przyla sie na prostej drodze.........a teraz sie wziela za doradztwo personalne facetowi co nie pil 10 lat

nieco proporcji zalecam coponiektorym....

kurde...........sam sie wypieprzalem tyle razy, popijalem wiecej lat niz Ty Ate masz w metryce pewnie
itd etc

sa poprostu takie stany ducha i emocji.............ze czlowiek ma z du*** dobre rady, rozsadek i caly swiat
najchetniej by sie zapil na amen
lub chocby na godzine..........by zapomniec

i tyle

ani Andrzeja nie rozgreszam. ani go nie tule czule
jest dorosly------w dodatku facet

ale nie przeginajcie............niektorzy

co wolno woznemu.nie wolno cieciowi

Ate - Czw 26 Mar, 2009 22:28

wolf napisał/a:
ale nie przeginajcie............niektorzy

co wolno woznemu.nie wolno cieciowi
ale Andrzej tego chce, spytaj go :)
wolf napisał/a:
nie pije sama 6 tygodni lacznie z jutro
tylko nie 6 8| bedzie juz 7 :)
Jagna - Czw 26 Mar, 2009 22:28

Wolfie, w tej branży nieraz sponsorowany zostaje sponsorem- wstawki o stażach, sa takie nie hallo. 8|
Beniamin - Czw 26 Mar, 2009 22:30

no coż :?
Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 22:30

Ate napisał/a:
tylko nie 6 bedzie juz 7


chyba coś przegapiłam...

Ate - Czw 26 Mar, 2009 22:31

stara@ napisał/a:
chyba coś przegapiłam...
8|

nie :lol:

Nik@ - Czw 26 Mar, 2009 22:33

Jagna napisał/a:
nie hallo


nie HALO Jagno :) :evil2"

Jagna - Czw 26 Mar, 2009 22:37

No to nie halo :mgreen:
stiff - Czw 26 Mar, 2009 22:37

montreal napisał/a:
Światełko w tunelu, to reflektor nadjeżdżającego pociągu...

ty to optymista jesteś... g45g21

wolf - Pią 27 Mar, 2009 06:51

tu nie chodzi Jagno o przeliczanie licznika stazu- na trzexwogodziny
ale odrobine rozsadku, samokrytycznosci i........jakby co powidziec?

rozumu

faktem jest /zakladam ze to prawda-inaczej kazda rozmowa w necie nie mialaby sensu/...........: Andrzej nie pil 10 lat -bedac alkoholikiem
dla wiekzosci z nas, z tego forum-----to "sen srebrny salomei"
co sie takiego musialo stac zatem w zyciu faceta. ze po tylu latach abstynencji-postanowil experymentowac, lub zwyczajnie przestalo mu zalezec?

nie chodzi mi o detale z jego zycia........nie jstem ciekawski.

a moze?...........Andrzej naprawde osiagnal stan umozliwiajacy picie kontrolowane?

to w koncu jego brocha. i jego zycie
ale dobrze zachowac proporcje...........bo gupie jest, gdy nowicjusz co ledwo nauczyl sie wiazac kilka wezlow ratowniczych i obslugiwac czekan..........wymadrza sie , bo jakis stary wywalil sie na ostrym podejsciu pod Materhorn.

o to mi biega.
a te texty: "sponsorowany bywa sponsorem".........sa dla mnie osobiscie bezprzedmiotowe.........dlatego sie do nich nijak nie odniose :wysmiewacz:

Anonymous - Pią 27 Mar, 2009 09:13

yuraa napisał/a:
spotkałem paru takich co po zapiciu mówili podobnie:
dużo mi to dało, teraz widzę to inaczej, czegoś się nauczyłem, itp.


a ja wierzę że niektórzy muszą jeszcze raz wypić żeby się czegoś nauczyć, może właśnie tego że alkohol nic nie zmieni na dobre w ich życiu- może taka lekcja jest niektórym potrzebna, może oto chodzi w tej "nauce"

Anonymous - Pią 27 Mar, 2009 09:21

druga sprawa jest taka, że mam wrażenie, że nam bardziej picie andrzeja zburzyło piękny obrazek niż jemu samemu

z perspektywy czasu sobie myślę że , jakie my mamy prawo aby go oceniać, zmuszać do czegokolwiek- wiele razy mówiłam ludzikom przysłowie :

'chcesz być szczęśliwy? to bądź"
zmienię je na potrzeby nasze

"chcesz pić? to pij"

Janioł - Pią 27 Mar, 2009 09:25

utopia napisał/a:
druga sprawa jest taka, że mam wrażenie, że nam bardziej picie andrzeja zburzyło piękny obrazek niż jemu samemu
zburzyło na pewno obrazek ale i no właśnie zastanawiam się czy to zapicie było konsekwencja czy też przyczyną tego co się stało tak naprawde miesza mi się to wszystko i już chyba nie mam ochoty dochodzi gdzie i jak , teraz zostało mi tylko iść do przodu
montreal - Pią 27 Mar, 2009 09:34

Myślę, iż każdemu Alkoholikowi może sie zdarzyć. Utopia może mieć rację, dlatego to my mamy większa ochotę pisania o tym, niż Endrju. wolf też miał rację pisząc mniej czy więcej o kompetencjach.
Ale największą rację miał sam Andrzej, któren chciał o tym rozmawiać. Ja traktuję to jako rodzaj zaufania nam powierzonego. Że Andrzej chce o tym gadać właśnie z nami.
Nie jestem autorytetem. Moje niepicie to zaledwie kilka miesięcy przeżytych w bólach tego, iż chyba wypić się chce. Z drugiej strony traktuję to forum jako coś w rodzaju wspólnoty, gdzie każden powiedzieć może co chce. I może poprosić lub zarządac rozmowy na swój temat. myślę tak, że gdybyśmy byli portalem zajmującym się cięciem wodą, czy też obróbką skrawaniem, bylibyśmy całkiem inni.

Anonymous - Pią 27 Mar, 2009 09:44

no obróbka skrawania jest dziedziną w której wiele mogę powiedzieć :P

chodzi o to, że być może nie ma co wracać do przeszłości- nie ma co walić po oczach tą 10-tką- było minęło- będzie chciał coś zmienić to zmieni - nie to umrze no tak to wygląda a my możemy się tylko przyglądać bo tak naprawdę z momentem wyłączenia strony mało nas obchodzi co gdzie kiedy i z kim- zajmujemy się swoim życiem i prawidłowo - tak to powinno wyglądać

montreal - Pią 27 Mar, 2009 10:04

Nie do końca tylko swoim życiem. Rozmawiając, udzielając rad gadamy o czyimś życiu. Chcemy pomóc - spoko. Gorzej, kiedy zaczynamy na czyjeś życie patrzeć poprzez swoje palce.
Andrzeju? Pomagamy Ci?
:)

Janioł - Pią 27 Mar, 2009 10:10

jasne że tak , czasami stąpanie po ziemi bywa trudne a z wami jest to mozliwe
yuraa - Pią 27 Mar, 2009 10:11

utopia napisał/a:
bo tak naprawdę z momentem wyłączenia strony mało nas obchodzi co gdzie kiedy i z kim- zajmujemy się swoim życiem i prawidłowo - tak to powinno wyglądać

i to jest cała kwintesencja, wychodzę z mityngu i nie rozkminiam w głowie przypadku Bolka, Heńka czy Baśki, wracam do swojej rzeczywistości.
no czasem cos ta,m zostaje w głowie z wypowiedzi czy w realu czy z przeczytanych tutaj.

jestem bezsilny wobec tego co drugi człowiek zrobi

ale trochę jednak obchodzi mnie co tu się dzieje
wyjeżdżam na łykend i niepokój czuję, będzie mi was brakowało

wolf - Pią 27 Mar, 2009 10:11

utopia napisał/a:
z momentem wyłączenia strony mało nas obchodzi co gdzie kiedy i z kim- zajmujemy się swoim życiem i prawidłowo - tak to powinno wyglądać


nie zawsze tak jest
czesc z nas autentycznie sie poznala---czesc ma potrzebe komunikacji na poziomie nieco blizszym niz netowe pogaduchy.no wiecie co mam na mysli

ale tak sobie mysle..........obojetne:
w necie
w realu...........nic za nikogo nie wymyslimy
a doradztwo tez jest jakies takie maloskuteczne..........chyba , ze dotyczy spraw stricte wymiernych
niestety nasze zycie ,ani alkoholizm wymierny nie jest

znalem takich co zaryli ryjem w trumne od gorzaly, a wcale nie byli cymbalami
znam takich co pija ostro-zbyt ostro nawet-----ale co jakis czas robia wielkie hamowanie-------i kurde.......zycie im plynie calkiem niexle
znam tez na przyklad samego siebie.............kilka razy pic mi sie chcialo przez ostatni czas.........nic nadzwyczajnego w koncu dla alkoholika
lecz.........pomyslalem sobie : przeciez ni umiesz Darek pic jak normalni ludzie. nigdy zreszta nie umiales--wypijesz jedno i wszystklo pojdzie w diably

ale wiecie co?.........calkiem mozliwe ,ze po 10 latach niepicia-ostrosc rysow pijanstwa sie lagodzi, itd etc.pamiec zaciera zle ,a pozostawia dobre:
czyli..............alkohol pomaga

i takie tam

powiem Wam jak jest ze mna za 9 lat :wysmiewacz:

montreal - Pią 27 Mar, 2009 10:12

Oczywiście, że jesteśmy bezsilni, Yuraa. Ale czasami chcemy i gadamy o innych. Nieraz również oceniając, prawda?
stiff - Pią 27 Mar, 2009 10:12

andrzej napisał/a:
teraz zostało mi tylko iść do przodu

I tego właśnie się trzymaj... :D

wolf - Pią 27 Mar, 2009 10:13

montreal napisał/a:
Nieraz również oceniając, prawda?


tak :D

wolf - Pią 27 Mar, 2009 10:17

stiff napisał/a:
I tego właśnie się trzymaj


przyznam ,ze pare razy musialem sie mocno trzymac sciany----by isc do przodu
o poreczy na schodach nie wspomne

a moze to nie byla porecz, tylko kraweznik ? :wysmiewacz:

yuraa - Pią 27 Mar, 2009 10:17

oczywiście że oceniamy, ja oceniam
choć to nie po aowsku
byłem w armi to złota myśl generała Wojciecha J. wisiała w sztabie gdzie jako podoficer na odprawy chadzałem

" każdy robi swoje,
każdy jest oceniany i sprawdzany"

wolf - Pią 27 Mar, 2009 10:19

yuraa napisał/a:
oczywiście że oceniamy, ja oceniam


i cale szczescie Yura..........oczywiscie Twoje

bo gdybys nie ocenial------wpadlbys w studzienke ---------i nawet nie musialbys wykonac 12 krokow by tam wleciec
wystarczy jeden.........nieoceniony

stiff - Pią 27 Mar, 2009 10:26

montreal napisał/a:
Ale czasami chcemy i gadamy o innych.

Tylko ,ze to gadanie o innych w określonych sytuacjach jest związane z nami, z naszym niepokojem, jak my możemy się zachować w podobnej sytuacji...Na dziś mam rożne zawirowania w życiu, co nie powoduje jednak we mnie chęci poprawy samopoczucia przez
wypicie...
Parę lat temu musiałem uznać swoja bezsilność wobec alkoholu i przyjąłem to za pewnik, aby nie pozostawić miejsca na eksperymenty...
Ale przecież nic nie jest dane nam na zawsze, a tylko my decydujemy o swoim trzeźwym życiu...

Nik@ - Pią 27 Mar, 2009 19:09

wolf napisał/a:
ale dobrze zachowac proporcje...........bo gupie jest, gdy nowicjusz co ledwo nauczyl sie wiazac kilka wezlow ratowniczych i obslugiwac czekan..........wymadrza sie , bo jakis stary wywalil sie na ostrym podejsciu pod Materhorn.


i zaraz mi się przypomina to co się "posypało" pamiętnego dnia... feralnego, zwał jak zwał

Endrju, ja tam Ci nie pomogę, ale durnej muzy zawsze posłuchać możemy :)

Nik@ - Pią 27 Mar, 2009 19:33

wolf napisał/a:
mozesz jasniej ?


jasne Wolfie, miałam na myśli "mądrości" które w odpowiedzi na posta Andrzeja zostały napisane... przede wszystkim chodzi mi o słowa tych osób, które w teorii są mocne natomiast z praktyką jest znacznie gorzej...

Beniamin - Pią 27 Mar, 2009 19:43

stara@ napisał/a:
które w teorii są mocne natomiast z praktyką jest znacznie gorzej...


jeżeli w teorii są marne to pewnie zapijają biedactwa :D

Nik@ - Pią 27 Mar, 2009 19:47

a to jest już ich sprawa
stiff - Pią 27 Mar, 2009 19:52

Beniamin napisał/a:
jeżeli w teorii są marne to pewnie zapijają biedactwa

Sadze, ze mało sensowne są dywagacje w tym temacie i to tylko strata czasu... :roll:

Beniamin - Pią 27 Mar, 2009 19:52

racja Stiff
Bebetka - Pią 27 Mar, 2009 19:57

stara@ napisał/a:
chodzi mi o słowa tych osób, które w teorii są mocne natomiast z praktyką jest znacznie gorzej...

Mam podobne zdanie. Nie wypowiadam się dlatego w tym temacie. Moja półroczna abstynencja to zbyt mało. Chociaż swoje zdanie mam, dlaczego nie! Tylko po co dyskutować o czymś, w czym mam jeszcze zbyt małe doświadczenie :?

wolf - Pią 27 Mar, 2009 20:01

Bebetka napisał/a:
w czym mam jeszcze zbyt małe doświadczenie


i slusznie
jak bedziesz obchodzila 50-lecie abstynencji
wysle Ci z zaswiatow-list gratulacyjny:
"gratuluje-nie grzesz wiecej-tu nic nie ma ..wolf"

stiff - Pią 27 Mar, 2009 20:02

Bebetka napisał/a:
Moja półroczna abstynencja to zbyt mało.

Zbyt mało na co... :roll:

Bebetka - Pią 27 Mar, 2009 20:03

wolf napisał/a:
jak bdzie obchodzila 50-lecie abstynencji
wysle Ci z zaswiatow-list gratulacyjny:

dobre i to.... :lol:
wolf napisał/a:
"gratuluje-nie grzesz wiecej-tu nic nie ma ..wolf"

a to juz stwierdzisz jak tam kiedyś będziesz... :lol:

Janioł - Sob 28 Mar, 2009 08:42

a tak a pro po udzielania rad , mój terapeuta twierdził że nawet nie piją dziesieć lat jedyną rzeczą która mnie dzieli od pijących jest jeden kieliszek i ja przekroczyłem tą bariere , ale tak mi sie wydaje że tylko te kilkunastoletnie doświadczenie pozwoliło zatrzymać sie
Jacek - Sob 28 Mar, 2009 09:35

andrzej napisał/a:
ale tak mi sie wydaje że tylko te kilkunastoletnie doświadczenie pozwoliło zatrzymać sie

tak wydaje Ci się
masz poprostu rozum na swoim miejscu
przecie gdy zaczynałeś to miałeś kiedyś 1 dzień --2 dzień i tak doszedłeś do paro lecia
i to przez chęć nie picia i rozsądek ,a dopiero na drugim miejscu korzystanie z doświadczenia

wolf - Sob 28 Mar, 2009 21:34

Andrzej.....wroc na ziemie
z tej podrozy
zapiles nie zapiles co za roznica..........problemem chyba nie jest akurat nawjazniejszym .
nie masz wiekszych zmartwien teraz na glowie?........tylko dywagacja i chciwe czytanie co inni alko sadza o Twoim "przypadku"

rozumiem dzien, dwa.........a niech tam........nawet dwa tygodni :D
ale ile mozna..........gdybym tak rozpamietywal, sam bym sie pewnie napil ponownie.........od cisnienia empirycznego. w ramach dzielenia sie doswiadczeniem

Jacek - Sob 28 Mar, 2009 22:31

wolf napisał/a:
zapiles nie zapiles co za roznica.

a Andzejka to przytłacza-sorki nie doczytałem,choć staram się jak najwięcej ,ale i tak zabiorę głos
moje zapicie to było zapicie,choć o wiele-wiele krótszy miałem staż ale ciągłem go aż pół roku i kto wie czy bym nie do dziś gdyby nie ta sprawa rozwodowa co ją tak wspominam i to jest ważne ,że się opanowałem i to co zyskałem
a zapiłem z kumplem,który wtenczas się tak użalał
-ty to zapiłeś pół oku a ja dwa i pół
-a ja jemu na to-a co za różnica do alkoholika
--dodam jeszcze że ja do dziś nie piję,a On od lipca ubiegłego roku bo śmierć jemu zabroniła

Jagna - Nie 29 Mar, 2009 01:24

Pogaduszki około tematyczne przeniosłam tu http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=673

"Jestem blondynem"

wolf - Nie 29 Mar, 2009 16:42

Jacek napisał/a:
a Andzejka to przytłacza

tego to ja nie wiem, co go przytlacza
ale wiem co go przytloczyc dopiero moze :wysmiewacz:

stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:46

Andrzeju..

Po cóz przyznawałes sie do upadku swego na tym Forum..?? To nonsens..

Wystawiasz sie na tylko pastwe mentorów i rozanielonych i rozleniwionych panienek.. :p

TRZYMAJ SIĘ...

Jacek - Czw 02 Kwi, 2009 17:30

stern napisał/a:

Po cóz przyznawałes sie do upadku swego na tym Forum..??

a ja myślę że Andrzeja stać na takie przemyślane dojrzałe decyzje

Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 17:38

może Andy nie zna pojęcia "odwaga cywilna" :/
bazy - Czw 02 Kwi, 2009 20:48

A kto ma na tyle odwagi cywilnej aby tu pisac pod własnym nazwiskiem i zdjeciem w avatarze?

Pani Utopio te nózki zmysłowe należa do Pani?

Janioł - Czw 23 Lut, 2017 03:03

Jacek napisał/a:
a ja myślę że Andrzeja stać na takie przemyślane dojrzałe decyzje
na tamten czas nie było mnie na nie stać ale fajnie poczytać ile to wiary we mnie mieliśćie. W niedługim czasie po pisaniu tego wpadłem w prawie ośmiomiesięczny ciąg I skończyłem go w styczniu 2010 ale Jacku Twoja wiara we mnie nie poszła na marne dziś wiem że stać mnie na dojrzałe decyzje
Jacek - Czw 23 Lut, 2017 14:41

Janioł napisał/a:
na tamten czas nie było mnie na nie stać ale fajnie poczytać ile to wiary we mnie mieliśćie.

"wiara" nie kończy się na jednym słowie "wiara"
czasem wymawiając to słowo "wiara" nam coś przypomina - w którym kierunku iść
a idąc ,,, potykamy się,zbieramy doświadczenia
wtedy mamy jakiś bagaż - "bagaż doświadczeń"
wtedy jesteśmy gotowi podjąć dojrzałe decyzje
wiara to przebyta droga

a teraz nie powiem
Jacek napisał/a:
a ja myślę że Andrzeja stać na takie przemyślane dojrzałe decyzje

tero powiem
no i co??? miałem racje :skromny:

Janioł - Czw 23 Lut, 2017 14:55

miałeś ... :brawo: Ty !
Jacek - Czw 23 Lut, 2017 19:50

widzisz,drogi przyjacielu
nie zupełnie w tym rzecz
ja miałem swoją drogę,
swoje potknięcia,
i przez ten czas cały - była wiara
wierzyłem sobie
choć długo to trwało - nadeszło
wierząc w siebie,wierzysz innym
bo wiesz że w wierze siła ,którą dokonujesz sam

endriu - Nie 26 Mar, 2017 15:02

Janioł napisał/a:
dziś wiem że stać mnie na dojrzałe decyzje


jakie to ostatnio dojrzałe decyzje podjąłeś?

Janioł - Nie 26 Mar, 2017 15:07

dzisiaj co najmniej dwie, na 8 minut przed końcem meczu prowadziliśmy 2:1 i najpierw dość instynktownie ale przy dobrym refleksie obroniłem strzał z dwóch metrów a jakieś dwie minuty później wyczekałem napastnika przeciwnej drużyny do końca i ponownie obroniłem w dobrym stylu strzał z 8 metra , dzięki tym dwóm dojrzałym i mądrym decyzjom dowieźliśmy zwycięstwo do końca
endriu - Nie 26 Mar, 2017 15:19

super :okok:

gratuluję Janioł, :)

Ate - Nie 26 Mar, 2017 15:38

Janioł napisał/a:
dzisiaj co najmniej dwie, na 8 minut przed końcem meczu prowadziliśmy 2:1 i najpierw dość instynktownie ale przy dobrym refleksie obroniłem strzał z dwóch metrów a jakieś dwie minuty później wyczekałem napastnika przeciwnej drużyny do końca i ponownie obroniłem w dobrym stylu strzał z 8 metra , dzięki tym dwóm dojrzałym i mądrym decyzjom dowieźliśmy zwycięstwo do końca
to ja za czirliderke robie 54k9l 54k9l 54k9l
wolfik - Śro 14 Cze, 2017 10:02
Temat postu: Re: picie kontrolowane - aneks
Janioł napisał/a:
Zacznę od tego że nie piję od prawie miesiąca i nie zamierzam tego robić , jednak prawdą jest że temat pobudził moje myśli , jak pisałem przez ostatni rok wypiłem trzy razy , ani razu się nie upijając , wypijając po dwa trzy piwa , nie wzbudzilo to u mnie fizycznych objawów uzależnienia ale rozwaliło moja psychikę dokładnie choć paradoksalnie teraz wiem że to doświadczenie mnie wbrew pozorom wzmocniło, w tych trzech przypadkach udało mi sie mieć kontrolę nad tym robię , wiem zaraz sie odezwa głosy że prędzej czy później popłyniesz ale tak naprawdę kiedy jest to prędzej czy później. Zdaję sobie sprawę że wtykma kij w mrowisko ale ciekawy jestem opini



mialem podobnie w kontekscie narkotykow.
ale z alkoholem bylo inaczej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group