To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Straciłam tyle lat....

Enika - Sob 30 Cze, 2012 16:19
Temat postu: Straciłam tyle lat....
Siegnęłam dzisiaj dna swojej bezsilności...
obudziły mnie odgłosy torsji dochodzacych z łazienki dzisiejszego ranka, poszłam do pokoju Gasiora (tak nazywam mojego kochanego męża , a jego chlanie gęganiem) by sprawdzić czy wszystko w porządku, i oczywiscie zastałam spuchnieta gębę z piwkiem w kuflu w dłoni.O 9-tej rano !!! Chwila szarpaniny by odebrac kufel, udało sie . wylanie do zlewu w kuchni, plus sprawdzenie zawartości lodówki , oczywiscie pełnej piwnego śniadania (kiedy on zrobił zakupy , wczoraj tu było jedzenie, moje zdziwienie)
Zaczęła się "pogadanka " (podniesionymi głosami oczywiście) co mysle o płynnych śniadaniach , jego podsumowaniach jaką to uciażliwa żoną jestem...

Mam depresję , tak stwierdził lekarz i przepisał leki antydepresyjne , od lutego tego roku juz nic mi się nie chce , wychodzę rzadko , nawet kąpię się dopiero jak już poczuję swój smród, średnio raz na dwa tygodnie (ja, czyścioch, pedantka , zadbana i ładna kobieta kiedyś :/ ) , właśnie straciłam prace na zasadzie porozumienia z pracodawcą, głownie przez moje przedłuzajace sie zwolnienie lekarskie , chcieli mnie miec z głowy , cóż , kariery i tak nie robiłam.
Straciłam 18 lat z człowiekiem który walczy o kufel z piwem na śniadanie, dobry, pracowity człowiek... Któremy życzyłam aby utonął w morzu kiedy poszedł pływać ..
Co mnie przy nim trzyma ? Nie mam pojęcia . Przeszło 2 lata temy przeniosłam sie do drugiego pokoju , tu śpie , przebywam . mam łóżko ,biurko, komputer i świat fantazjii w grze mmo , która daje mi ukojenie i iluzje że jestem kimś innym
Tylko że dziś dopadła mnie przerażajaca prawda , spojrzałam na siebie z boku , i nie chce mi się dłużej żyć
Gąsior głosno ogłaszał kilka razy ostatnio , że nie zrobie z niego abstynenta ,że problem jest ze mną ,że jestem psychiczna
Cóż.. dałam sie 'wrobić" na wzięcie wspólnego kredytu na mieszkanie 5 lat temu .. a już wtedy mogłam spakować torbe do mojego autka i uciekać , gdy rozwiązanie wspólnego wynajmu było łatwizną , rozwód kwestią chwili , gdyz dzieci nie mamy (córeczka zmarła jako wcześniak 12 lat temu).. tylko że to dobry kochany człowiek , pracowity,przystojny ,inteligentny , itp, itd
Gąsior "odpreżył" sie wiosną , po paru miesiącach iluzji że szanuje nasza ciezka prace i moze nie pic , od tej przeklętej wiosny 5 lat temu systematycznie nasz balans schodzi w dół , mimo moich i jego nadgodzin i całkiem niezłych wtedy pensji .. jestesmy prawie bankrutami ..
" o czym ty mówisz ? zapierda..m jak osioł, to ty teraz nic nie zarabiasz , wyciagam nas na prostą ... " - słowa Gasiora , który jest też osłem jak widac , bo tepy i uparty
Od dwóch lat śpię w drugim pokoju , na gościnnej sofce , bo przeszkadzał mi co weekendowy smród , wiec zero seksu i poczucia że jeszcze jesteśmy sobie bliscy
Miałam nadzieję że leki antydepresyjne mi pomogą , że zbiorę siły i coś zadecyduję , tylko że ja wcale nie czuję się lepiej ....

pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 16:30

Enika napisał/a:
Siegnęłam dzisiaj dna swojej bezsilności...

Witaj Eniko. To dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że to już dno. Od tej pory możesz już tylko "płynąć" w górę i uratować ze SWOJEGO życia tyle ile się jeszcze da :)

Klara - Sob 30 Cze, 2012 16:31

Witaj Eniko :)

Nie jesteś sama!
Na początek spraw sobie jakąś przyjemność - przygotuj coś smacznego, postaw koło klawiatury.
Tylko jej nie zalej i nie zasyp okruchami! :nono:
Następnie poczytaj nieco o sobie: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
...po lekturze (albo w trakcie, w formie przerywnika - jak sobie chcesz), pogadaj sobie z nami.

pietruszka - Sob 30 Cze, 2012 16:37

Enika napisał/a:
Co mnie przy nim trzyma ?

współuzależnienie?

Witaj Eniko :)
Też kiedyś doszłam do mojego dna... wtedy też otworzyłam oczy... napisałam na forum, zaczęłam chłonąć wiedzę o alkoholizmie, poszłam na Al-anon, terapię, postawiłam ultimatum (chociaż wtedy bardziej dla czystego sumienia - wtedy chciałam po prostu odejść)... akurat u nas tak się zdarzyło, że zdrowiejemy razem... I dziś po ponad sześciu latach na pewno jestem w innym miejscu niż wtedy...

Żeglarz - Sob 30 Cze, 2012 16:40

witaj Eriko :)
leki Ci nie pomogły, czy widzisz coś innego co mogłoby Ci pomóc?

Paweł - współuzależniony

sabatka - Sob 30 Cze, 2012 16:45

Cześć Eniko

Deszcz też będzie przez ciebe padał, nie daj się wbić w poczucie winy. alkoholicy lubią się wywyższać poniżając innych.
Witaj wśród nas
Sabatka współuzależniona 8)

Krzysztof 41 - Sob 30 Cze, 2012 16:49

Witaj Eriko :)
Enika napisał/a:
Chwila szarpaniny by odebrac kufel

Po jaką cholerę ?
Napiszę krótko olej go i zajmij się sobą, ignoruj nie wdawaj się w dyskusję, przecież i tak żyjecie niby razem a jednak osobno, daj sobie spokój z Gąsiorem i zajmij się sobą a zobaczysz że życie jeszcze może być piękne :tak:
Krzysztof alkoholik :)

szymon - Sob 30 Cze, 2012 17:01

Enika napisał/a:
Gąsior głosno ogłaszał kilka razy ostatnio , że nie zrobie z niego abstynenta


i tu ma gość rację, nie ma takiej siły na świecie, by za niego coś zrobiła :|

Enika napisał/a:
to dobry kochany człowiek , pracowity,przystojny ,inteligentny

Enika napisał/a:
Któremy życzyłam aby utonął w morzu kiedy poszedł pływać ..


czegoś tu nie rozumiem, Ty masz większy problem od niego, możesz się nim (współuzależnieniem) zając :)

witaj na forum - szymek alkoholik

yuraa - Sob 30 Cze, 2012 18:18

witaj Enika
Enika napisał/a:
Chwila szarpaniny by odebrac kufel

po co, człowieku po co szarpiesz się ?
chcesz mu zabrać coś co jest dla niego najważniejszą rzecza na swiecie.
czy wylanie piwa do zlewu cokolwiek zmieni?
wierzysz w to?
możesz zmienić tylko i wyłącznie siebie

Jacek - Sob 30 Cze, 2012 18:54

cześć :)
Mysza - Sob 30 Cze, 2012 18:57

Witaj :)

Enika napisał/a:
Chwila szarpaniny by odebrac kufel, udało sie . wylanie do zlewu w kuchni, plus sprawdzenie zawartości lodówki ,

Enika napisał/a:
Zaczęła się "pogadanka " (podniesionymi głosami oczywiście) co mysle o płynnych śniadaniach

Eniko....po co tracisz siły na szarpanie, skoro
Enika napisał/a:
od lutego tego roku juz nic mi się nie chce , wychodzę rzadko , nawet kąpię się dopiero jak już poczuję swój smród, średnio raz na dwa tygodnie (ja, czyścioch, pedantka , zadbana i ładna kobieta kiedyś ) , właśnie straciłam prace na zasadzie porozumienia z pracodawcą, głownie przez moje przedłuzajace sie zwolnienie lekarskie , chcieli mnie miec z głowy , cóż , kariery i tak nie robiłam.

może lepiej swoją siłę w lepszy, inny sposób spożytkować?

Aśka współuzależniona...
P.S. też kiedyś wylewałam rożne trunki...
kompletna głupota z mojej strony :glupek:

pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 19:00

Mysza napisał/a:
. też kiedyś wylewałam rożne trunki...
kompletna głupota z mojej strony

Nie da się ukryć :glupek:

wlod - Sob 30 Cze, 2012 19:50
Temat postu: wylewanie trunkow
Tez tak bym postąpil gdyz mieli umowe skoro uzalezniony umowy nie dotrzymuje ponosi konsekwencje.Bardzo prawidlowy odruch .
pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 19:59

Enika napisał/a:
Miałam nadzieję że leki antydepresyjne mi pomogą , że zbiorę siły i coś zadecyduję , tylko że ja wcale nie czuję się lepiej ....

Leczyłaś skutki a nie przyczyny więc i efekt mizerny

pietruszka - Sob 30 Cze, 2012 19:59

Cytat:
wylewanie trunkow

a alkoholik i tak wykombinuje kasę, by nadrobić podwójnie wylany alkohol, nawet długi zaciągnie, lub ukradnie...
ech

pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 20:01

wlod napisał/a:
uzalezniony umowy nie dotrzymuje

A tak z ręką na sercu......widziałeś żeby uzależniony dotrzymywał jakichkolwiek umów? o ile sobie przypominam swoje pijane życie, to coś takiego nie wchodziło w rachubę. Wylewanie to akt bezsilności drugiej strony a nie żaden prawidłowy odruch, moim zdaniem oczywiście

rufio - Sob 30 Cze, 2012 20:06

Mysza napisał/a:
też kiedyś wylewałam rożne trunki...

Próbowałaś zafortepianić słonia /


wlod napisał/a:
.Bardzo prawidlowy odruch .

Wlod - pierwsze godziny upału a Tobie już fatamorgany na widnokręgu się pokazały ?

KICAJKA - Sob 30 Cze, 2012 20:23

Witaj Eniko :)
Ja nie wylewałam,nie chowałam,pieniędzy nie zabierałam
w domu nie zamykałam,jeść nie dawałam jak pił,
jak forsę stracił to też nie pomagałam,
pracę tracił - również nie pomagałam.
Nigdy nie ukrywałam jego picia,spraw za niego nie załatwiałam,
gdy zaczynał "jazdy " znikałam z jego życia.
Chcąc nie chcąc pomogłam sięgnąć dna -
w międzyczasie trafiłam na Al-anon
(szukałam dla siebie pomocy a w tamtych latach nic innego nie było)
Dziś mam niepijącego od 18 lat męża.
Większość współ próbuje ratować uzależnionego zamiast siebie -smutne.
Życzę Ci abyś potrafiła pomóc SOBIE :)

Mysza - Sob 30 Cze, 2012 20:31

rufio napisał/a:
Próbowałaś zafortepianić słonia /

całkowicie niepotrzebnie, bo okazało się, że słoń...potrafił się lepiej zająć swoim problemem, kiedy przestałam mu przeszkadzać ;)

rufio - Sob 30 Cze, 2012 20:34

No Kocur się odezwał i te inne zagubione słuchać co ten Myszo-kot preoruje
ulena - Sob 30 Cze, 2012 20:35

Witaj Eniko!!!! Nic nie możesz zrobić Twój mąż jest osoba dorosłą i decyduje sam za siebie, a Ty również decydujesz sama za siebie idź na terapię dla współuzależnionych , alanon tratuje siebie, nie uciekaj w świat gier komputerowych, wyjdź z domu , a przekonasz się, że oprócz szarości dnia i czarnej barwy rozpaczy są jeszcze inne kolory. Uwierz, że możesz coś zrobić ze swoim życiem , uwierz że tylko Ty możesz to sprawić , by Twój dzien był dobrym dniem ale wiedz, że sama nic nie zrobisz , że jeśli nie poszukasz na zewnatrz pomocy to w Twoim pokoju nikt ci jej nie udzieli. Pozdrawiam Ulena współuzależniona :pocieszacz: :pocieszacz:
Gaja - Sob 30 Cze, 2012 20:39

Ja również cie powitam Eniko

Gaja wspóluzależniona

ulena - Sob 30 Cze, 2012 20:42

Cytat:
Straciłam tyle lat....

to nie trac więcej

pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 20:43

ulena napisał/a:
alanon tratuje siebie,

Łomatko!!! Że nas pijących, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale takiej autodestrukcji to już nie g45g21

rufio - Sob 30 Cze, 2012 20:46

Dlaczego nie ? Te co przeżyją to dopiero twarde sztuki - strach się nie tylko bać ale i żyć .


prsk :evil2"

rufio - Sob 30 Cze, 2012 20:56

Eniko nie zrozum nas tu źle al jak pójdziesz na AL to nauczysz się dystansu do wszystkiego łącznie z Sobą - nie mówiąc o Twoim " nieboraku"
Gaja - Sob 30 Cze, 2012 20:58

Co wy gadacie :szok: Nie wprowadzajcie biednej dziewczyny w błąd. Al-anon nie jest do tępienia ani nie dawania żyć alkoholikom. Wielu alkoholików powinno dziękować, że ich zona tam w porę trafiła, aby uczyć się wybaczenia dla niego i przestała być taka bezsilna w konsekwencji odbierając mu komfort picia a nierzadko stając się dla niego wzorem jak odnaleźć się w AA.
rufio - Sob 30 Cze, 2012 21:08

Gajo przeczytaj dokładnie post Uleny - jej literówke .
Gaja - Sob 30 Cze, 2012 21:50

rufio napisał/a:
Gajo przeczytaj dokładnie post Uleny - jej literówke .


Widziałam jej literówkę. I ja rozumiem, że to żart, ale nowa dziewczyna co tu przyszła z problemem może nie wiedzieć

rufio - Sob 30 Cze, 2012 21:51

Wiem dlatego napisałem ten post wyżej
pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 21:52

Gaja napisał/a:
ja rozumiem, że to żart, ale nowa dziewczyna co tu przyszła z problemem może nie wiedzieć
rufio napisał/a:
Eniko nie zrozum nas tu źle al jak pójdziesz na AL to nauczysz się dystansu do wszystkiego łącznie z Sobą - nie mówiąc o Twoim " nieboraku"

jak sądzisz dlaczego Rufio to napisał? :)

olga - Sob 30 Cze, 2012 22:05

Witaj Eniko
wlod - Sob 30 Cze, 2012 22:06

[quote="pterodaktyll"]
wlod napisał/a:
uzalezniony umowy nie dotrzymuje

A tak z ręką na sercu......widziałeś żeby uzależniony dotrzymywał jakichkolwiek umów? o ile sobie przypominam swoje pijane życie, to coś takiego nie wchodziło w rachubę. Wylewanie to akt bezsilności drugiej strony a nie żaden prawidłowy odruch, moim zdaniem oczywiście[/quote
Wiesz ja takich znam i to spora jest grupa
Nie pije dzisiaj

Gaja - Sob 30 Cze, 2012 22:08

Pamiętam kiedy ja szukałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania a było to ponad rok temu. Nic nie wiedziałam o Al-anon, dowiedziałam się o nim na forum, które zresztą znalazłam całkiem przypadkowo. Powoli otrzymywałam odpowiedzi, bo nie wiedziałam że mój alkoholik wcale nie taki wyjątkowy, że inne przechodziły dokładnie to samo, odpowiadały kiedyś dokładnie na te same pytania. Wiem jak ze łzami pisałam pierwszego posta, zupełnie załamana i nie widząca pomysłu na dalsze życie. Dzisiaj jestem silniejsza, mogę się pośmiać z literówki. Ale odniosłabym wrażenie, że Al-anon to taki ku-klux-klan na alkoholików a tak nie jest. Nie chcę zaśmiecać jej wątku. Przyszła tu po pomoc, bo sama nie ma już siły, odpływa w wirtualny świat. Możemy podpowiedzieć co wiemy i o to chodzi. Żarty są fajne o ile druga osoba je zrozumie i tez będzie się śmiała. Może reaguję absurdalnie, ale od kilku dni obserwuję jak jakiś żarcik, nieopatrznie wypowiedziane słowo przeradza się w zupełnie niezrozumiałą dla mnie lawinę.
Gaja - Sob 30 Cze, 2012 22:11

Eniko, :pocieszacz: będzie dobrze.
olga - Sob 30 Cze, 2012 22:13

Źle już jest, później może być tylko lepiej, tylko trzeba zacząc zmieniać to "źle".
pterodaktyll - Sob 30 Cze, 2012 22:14

wlod napisał/a:
Wiesz ja takich znam i to spora jest grupa

Widać jestem a właściwie byłem niechlubnym wyjątkiem, ale nie neguję, że istnieją czynni alkoholicy, którzy dotrzymują umów ze swoimi partnerkami, że nie będą pili w jakichś tam określonych sytuacjach. Ja takich wszakże nie znam..........

rufio - Sob 30 Cze, 2012 22:14

Enika oderwij się od tych gier i pokaz swą twarz .
Gaja - Sob 30 Cze, 2012 22:15

Marc-elus napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
ulena napisał/a:
alanon tratuje siebie,

Łomatko!!! Że nas pijących, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale takiej autodestrukcji to już nie g45g21

Nie staraj się zrozumieć al-anonek..... :rotfl: :rotfl: :rotfl:


No popatrz, a mnie ciągle wbijają do głowy: "Nie staraj się zrozumieć alkoholika" :rotfl:

Enika - Nie 01 Lip, 2012 11:12

Dziękuję za miłe powitanie , prawie całą noc czytałam , nie miałam pojecia ze tyle o mnie napisano 8| , wiec albo mam dodatkowo hipochondrie , albo zbyt pózno sie tu zalogowalam
Jacek - Nie 01 Lip, 2012 11:26

Enika napisał/a:
albo zbyt pózno sie tu zalogowalam

każdy ma swój czas :)
najważniejsze aby go nie przegapić

Dziubas - Nie 01 Lip, 2012 11:39

To nie hipochondria, tylko mechanizmy w tych chorobach są takie same.
Cześć Enika :)

Klara - Nie 01 Lip, 2012 12:20

Enika napisał/a:
nie miałam pojecia ze tyle o mnie napisano 8|

Mam nadzieję, że podczas czytania dotarła do Ciebie prawda o tym, że nie jesteś w sytuacji bez wyjścia i że tempo wychodzenia z niej zależy głównie od Ciebie?

Enika - Nie 01 Lip, 2012 13:22

czuje sie jakbym dostala oswiecenia po tej lekturze .. najgorsze jest to ze nie mam tak naprawde pojecia od czego zaczac "sprzatanie" w tych gruzach , bo to ze zwiazek w ktorym jestem jest ruina ktorej nie ma juz co odbudowywac to pewne
Linka - Nie 01 Lip, 2012 13:29

Enika napisał/a:
najgorsze jest to ze nie mam tak naprawde pojecia od czego zaczac "sprzatanie" w tych gruzach

od wyjścia z domu,
od zrobienia czegoś tylko dla siebie, od wyjścia do ludzi, terapii, mitingów, przyjaciółki,

Klara - Nie 01 Lip, 2012 13:39

Enika napisał/a:
nie mam tak naprawde pojecia od czego zaczac "sprzatanie" w tych gruzach

Proponuję - żadnych gwałtownych ruchów, prócz zostawienia alkoholika samemu sobie bez wylewania alkoholu, pogadanek, sprzątania po nim, prania mu i gotowania.
Większość z nas wychodziła na prostą po głębokich przemyśleniach i zaplanowaniu kolejności działań które były wprowadzane w życie już w trakcie lub po- terapii dla współuzależnionych: http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
Możesz też znaleźć przyjaciół i zrozumienie oraz wzory do przemyśleń lub naśladowania w grupie samopomocowej Al-Anon skupiającej osoby z tym samym problemem jak Twój/mój/nasz: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Z doświadczenia wiem, że połączenie tych dwóch form pomocy daje impuls do wielkich zmian i tego Tobie życzę.

olga - Nie 01 Lip, 2012 22:40

Straciłam tyle lat....


Zastanowiłam się nad tytułem wątku :mysli: czy straciłaś Ty? czy straciłam ja?
Nie rozpatruję tego co sie wydarzyło w moim życiu w kategoriach straty. Gdyby nie to nie byłabym ta sam Olgą, nie byłabym taka sama, nie byłabym w tym punkcie zycia. Doświadczenia życiowe uczyniły mnie takim a nie innym człowiekiem. Myslę, ze to sa moje zyski. A straty? może byłabym bogata, miała willę i trzy samochody a na wakacje jeździła na antypody :beba: Zawsze stałam twardo na ziemi.

Enika - Nie 01 Lip, 2012 23:31

Klara napisał/a:
Proponuję - żadnych gwałtownych ruchów, prócz zostawienia alkoholika samemu sobie bez wylewania alkoholu, pogadanek, sprzątania po nim, prania mu i gotowania


Gwałtowne ruchy wkrótce mogą okazać się nieodzowne . Po dzisiejszych rozmowach z pół-trzezwym mężem , prawdopodobnie będę musiała się przeprowadzić , szukać szybko pracy , by mieć jakiekolwiek środki do życia
Mam siostrę i brata , który pomoże na początku , ale to bedzie niesamowicie trudne wyzwanie dla mnie . Nie jestem już taka przebojowa i pewna siebie jak parę lat temu , a do tego mój organizm bardzo dziwnie reaguje na stres, przy trochę większym zdenerwowaniu drgają mi dłonie , czasami całe ciało , to jest żenujące.. mam na to leki od mojego lekarza , biorę je rzadko , bo jestem po nich śpiąca i nieobecna

Wiecie co jest najgorsze? Że jest mi go szkoda , strasznie mnie serce boli gdy tylko pomyślę , że wystarczyłoby aby chciał sie leczyć , i wytrwał w nie piciu , a prawdopodobnie bylibyśmy szczęśliwą parą , bo to dobry człowiek

Enika - Nie 01 Lip, 2012 23:52

olga411 napisał/a:

Zastanowiłam się nad tytułem wątku :mysli: czy straciłaś Ty? czy straciłam ja?
Nie rozpatruję tego co sie wydarzyło w moim życiu w kategoriach straty.


Od początku zdawałam sobie sprawę , że mój mąż to alkoholik , który na początku naszej znajomości, pózniej małżeństwa , miał kilka dość długich okresów całkowitej abstynencji , starał się , i to bardzo , walczyć z tą chorobą
Niestety nie zawsze radził sobie ze stresem , lub nudą ( tak - nudą !! , szczególnie kiedy miałam przez parę lat pracę za granicą i na czas 6-8 tygodniowych kontraktów byliśmy rozdzieleni ) wtedy popijał, lub jak sie bardziej rozprężył - chlał ..
Mieliśmy 2 bardzo poważne kryzysy w naszym związku , pierwszy po czterech latach znajomości , drugi ok 6-7 lat temu (jestesmy razem 18 lat). Oba kryzysy dotyczyły jego niecheci do leczenia i nawrotów chlania. Oba razy byłam prawie zdecydowana odejść , wtedy jeszcze pełna energi, przedsiębiorcza , ładna babka . I jego przekonywujące rozmowy i zapewnienia 8| .Zostałam , miałam nadzieję , że tym razem to mu się uda

Dlatego napisałam , że straciłam tyle lat , bo straciłam nadzieję , jego choroba wygrała
A ja przy okazji zrujnowałam siebie .Jestem w takim samym punkcie jak w tamte dwa kryzysy wczesniej , tylko starsza , bez energii i pewności siebie

Gaja - Nie 01 Lip, 2012 23:56

Enika, trochę szkoda że tak późno zawitałaś na forum. Nie wiem czy zdołam ci coś podpowiedzieć, ja sama jeszcze swoich spraw nie pozałatwiałam. Jedno jest pewne, niczego nie załatwisz jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki. Zmiany następują bardzo długo. Ja nim wykonałam jakiś ruch minęło bardzo dużo czasu. Również szukałam najpierw w necie co mam robić. Zaczęłam szukać kiedy alkoholik narobił takich problemów, że juz nie mozna było tego udźwignąć. Strasznie się wstydziłam, w końcu napisałam pierwszego posta. Dostawałam szybko odpowiedzi, ale nim sama siebie przekonałam że tak należy zrobić mijało wiele czasu. Z perspektywy czasu i tego co już wiem mogę powiedzieć, że takie szybkie odpowiedzi wynikają z tego, że ani ten mój alkoholik nie był wcale taki wyjątkowy ani historie jakich był autorem. Inne przerabiały to już wcześniej i teraz sprawdzone rozwiązania miały juz jak na tacy. Tylko brać. Ale wcześniej bardzo dużo czytałam, musiałam być pewna każdego ruchu, bo mamy trójkę dzieci a ich dobro mam w pierwszej kolejności na uwadze.
Jedna z najważniejszych zasad to nie rozmawiać z pijanym czy pół-trzeźwym jak napisałaś czyli niedopitym alkoholikiem. Niczego tak nie zyskasz.

Gaja - Pon 02 Lip, 2012 00:03

Przeczytaj post Klary a potem drugi raz i trzeci i znowu.
Poczytaj o współuzależnieniu nad działem, co to twarda miłość. Jest wiele informacji które musisz wiedzieć nim będziesz gotowa do podjęcia jakichś decyzji. Trochę szybko podjęłaś "rozmowy" z których on i tak nie wyciągnie żadnych wniosków. Ale jak powiedziałaś A musisz teraz powiedzieć B. Inaczej stracisz wiarygodność. A nigdy nie wolno rzucać słów na wiatr. I jeszcze inna ważna zasada to taka, że nigdy nie gróź tym czego nie potrafisz w swoim sumieniu zrobić.

Gaja - Pon 02 Lip, 2012 00:05

I jeszcze jedno ci powiem, jeden kredyt to pikuś ;) Mogło być o wiele wiele gorzej
Enika - Pon 02 Lip, 2012 00:32

Gaja napisał/a:
Trochę szybko podjęłaś "rozmowy" z których on i tak nie wyciągnie żadnych wniosków. Ale jak powiedziałaś A musisz teraz powiedzieć B. Inaczej stracisz wiarygodność. A nigdy nie wolno rzucać słów na wiatr


szybko ?
powiem prawdę , przez ok 4 dni w ubiegłym tygodniu miałam najgorszy spadek nastroju od czasu kiedy biorę antydepresanty .. przez te 4 dni dokładnie zaplanowałam swoje samobójstwo , kiedy w koncu zasnęłam na całe 48 godzin po tym myśleniu , po przebudzeniu czułam strach , prawie panikę .. przecież moja mama i tato sie zmartwią
jest mi wstyd swojej słabości
nie loguję się już do mojej ukochanej mmo (zaloguję sie oczywiście , tam mam znajomych , chyba jedynych pozostałych) ,szperam w necie , zalogowałam sie tu , czytam

wystraszyłam się siebie

Gaja - Pon 02 Lip, 2012 07:35

Dziewczyno, walcz o siebie, o spokój. Już zaczęłaś. Warto żyć. Dobrze że się tutaj zalogowałaś. Przekonałam się na własnej skórze, że dopiero jak zaczęłam prosić o pomoc to zaczęłam ją otrzymywać. Jeśli jesteś pewna rozwodu na 100 % a widzę że jesteś to złóż pozew o rozwód. A wiesz, że możesz wystąpić o alimenty na siebie? Wykażesz bez trudu, że nie jesteś w stanie pracować. Chyba powinnaś skupić się na leczeniu.
Klara - Pon 02 Lip, 2012 07:38

Enika napisał/a:
przez te 4 dni dokładnie zaplanowałam swoje samobójstwo

:pocieszacz:
Gdy kiedyś rozmawialiśmy na forum o tym kroku lub jego planowaniu, większość z uczestników przyznała się do prób, nieudanego wykonania, czy też planowania samobójstwa. Tak destrukcyjna dla uzależnionego i jego otoczenia jest ta choroba.
Jedno Ci powiem z doświadczenia: Żaden alkoholik NIE JEST WART tego, żeby z jego powodu popełniać samobójstwo.
Enika napisał/a:
Gwałtowne ruchy wkrótce mogą okazać się nieodzowne

Oczywiście jeśli masz wsparcie, nie czekaj i UCIEKAJ od niego najdalej jak się da.
Jednak oprócz tego kroku bardzo ważne jest dla Ciebie i dla Twojej przyszłości to, żebyś jak najszybciej podjęła terapię dla współuzależnionych.
Pomogą Ci tam wyprostować Twoje życie.
UWIERZ!!!! :buziak:

olga - Pon 02 Lip, 2012 07:57

Enika napisał/a:
wtedy jeszcze pełna energi, przedsiębiorcza , ładna babka .


Nie straciłaś swojej energii na zawsze, ona wroci jak tylko przestaniesz ja tracić na to co bezsensowne. A jeśli chodzi o urodę? Spójrz w lustro i uśmiechnij sie. Wiem, ze to trudno gdy sie jest w złej kondycji psychicznej, ale zobaczysz ładną kobietę :]

rufio - Pon 02 Lip, 2012 09:20

1 Mieszkanie przed czy po ślubie ? Jeżeli przed ślubem kto był właścicielem ?
2. Kredyt? Wspólny czy jedno z was je ma ?
3. Lekarz zaświadczenie - karta choroby - zdolność do pracy .
4 Zawitać do Alonek i zacząć oddychać - tam również pytać się o prawnika .
5. Jeżeli decyzja o rozwodzie to do końca do krwi ostatniej - nie ma że boli .
6 Zostawić kolesia w swoim smrodzie i nie przejmować się gadaniem .
Reszta potem jak będziesz informowała o kolejnych etapach działania i wykonanych działaniach . Chyba nie chcesz skończyć na życzeniach ?


prsk :evil:

olga - Pon 02 Lip, 2012 09:23

Ech, rufik, konkretny facet z Ciebie :mgreen:
rufio - Pon 02 Lip, 2012 09:47

Nauczyła mnie taka jedna z piersiami , że nie zmiłuj jak się chce codziennie patrzeć na słońce . Zanim wytrzeźwiałem dostałem taka szkołę , ze NIE MAM ZAMIARU DRUGI RAZ TEGO PRZEŻYWAĆ .

prsk :lol:

olga - Pon 02 Lip, 2012 09:54

:mysli: ja "mojego" niczego nie nauczyłam, ale to chyba dlatego, ze pie...ną siostrą miłosierdzia byłam
rufio - Pon 02 Lip, 2012 09:57

olga411 napisał/a:
pie...ną siostrą miłosierdzia byłam

Moja "siostrą" była ale nie koniecznie miłosierdzia raczej siostrzyczka z piekła rodem i chwała JEJ za to .

Mysza - Pon 02 Lip, 2012 10:02

olga411 napisał/a:
ja "mojego" niczego nie nauczyłam, ale to chyba dlatego, ze pie...ną siostrą miłosierdzia byłam


może... on niczego nie chciał się nauczyć, albo chciał za mało, za słabo? :mysli:

olga - Pon 02 Lip, 2012 10:09

Niczego nie załuję. Robiłam to co wtedy wydawało mi sie najlepsze. A że głupie było - teraz to wiem.
rufio - Pon 02 Lip, 2012 10:12

olga411 napisał/a:
A że głupie było - teraz to wiem.

Nie było głupie - było nie adekwatne do danej sytuacji . Niby to samo a jak brzmi fsdf43t

Mysza - Pon 02 Lip, 2012 10:17

olga411 napisał/a:
A że głupie było - teraz to wiem.

tak, robimy rożne głupstwa, pomagamy, dajemy komfort picia....i to tyle...
alko pije, albo przestaje pić i zaczyna się leczyć i trzeżwieć, ale tak jak nie przez nas pije, tak i nie dzięki nam przestaje...
pije bo chce/musi...i przestaje bo musi/chce...
możemy spróbowac go zmusić, wywrzeć jakiś wpływ/nacisk...ale to co on sam z tym zrobi ...to jego...
moim skromnym zdaniem...oczywiście :mgreen:

sabatka - Pon 02 Lip, 2012 10:19

kogo bardziej kochasz jego czy siebie??
kogo ON bardziej kocha ciebie czy butelki?
pzemyśl to

olga - Pon 02 Lip, 2012 10:23

sabatka napisał/a:
kogo ON bardziej kocha ciebie czy butelki?


To pytanie oczywiście do Eniki nie do mnie. Ja juz dawno wyciągnęłam wnioski :beba:

Linka - Pon 02 Lip, 2012 10:25

Enika napisał/a:
Miałam nadzieję że leki antydepresyjne mi pomogą , że zbiorę siły i coś zadecyduję

kiedyś , kiedy zaczęłam czytać to forum, ktoś napisał:

"Twoim największym problemem jest odpowiedzieć sobie na pytanie -
Dlaczego???? żyję z człowiekiem, który mnie oszukuje,
na którego nie mogę liczyc, nie mam do niego zaufania.... a jednak trwam przy nim.
Wciąż jestem i jestem i.... nie umiem odejść. Dlaczego?
Co daje mi taki związek?
Co daje mi taki facet-"nieobecny" bo nawalony, nieodpowiedzialny, beztroski...
Do czego tak naprawdę go ... potrzebuję?"

skopiowałam to sobie i czasem wracam jak jeszcze mam jakieś wątpliwości
Ps. niestety nie pamiętam kto to napisał

olga - Pon 02 Lip, 2012 10:28

rufio napisał/a:
Nie było głupie


Mądre nie było, bo kosztowało dużo zdrowia, czasu, energii, ale wtedy tego nie wiedziałam.
Terapka też nie powiedziała "nie rób tego", bo wiedziała, ze i tak muszę spróbować.

Uczmy sie na błędach innych, to najlepsza szkoła, żaden terapeuta nie nauczy tego co doświadczenie innych ludzi (to do Eniki).

Mysza - Pon 02 Lip, 2012 10:31

olga411 napisał/a:
Terapka też nie powiedziała "nie rób tego", bo wiedziała, ze i tak muszę spróbować.

Dokładnie tak, bo terapka nie przeżyje Twojego życia...jest Twoje więc chociaż przypuszczałaś, to jeszcze musiałaś/chciałaś się przekonać....że czegoś...jednak nie chcesz

olga - Pon 02 Lip, 2012 10:36

Mysza napisał/a:
więc chociaż przypuszczałaś, to jeszcze musiałaś/chciałaś się przekonać.


Ja z czystym sumieniem mogłam wziąć mazak i odkreślić tamten etap zycia, zrobiłam wszystko, nic wiecej sie nie dało :bezradny: Nie miałam wtedy świadomości, ze moja szarpanina nic dobrego nie przyniesie, a nawet gdybym miała to ja wiem czy nie chciałabym probować :bezradny:

rufio - Pon 02 Lip, 2012 10:37

olga411 napisał/a:
żaden terapeuta nie nauczy tego co doświadczenie innych ludzi (to do Eniki).

Ale żeby to zrozumieć i posmakować należy wyjść do tych ludzi - więc pupę w troki do Al marsz w rytmie marsza a nie w marsza pogrzebowego . Tam nie biją to tez do Eniki .
Ktoś może mi zadać pytanie dlaczego ja uzależniony pisze takie rzeczy w dziale dla współ ? Bo moja współ dała mi taką szkołę , że wiem jak się postawi taka to potrafi " ruszyć skałę z podwalin " ale musi postawić wszystko na jedna kartę - nie raz się wygrywa a nie raz przegrywa ale na koniec może powiedzieć z podniesiona głowa , ze zrobiła wszystko co mogła . W moim przypadku wygrała i ja tez .



prsk :lol:

Mysza - Pon 02 Lip, 2012 11:06

rufio napisał/a:
nie raz się wygrywa a nie raz przegrywa ale na koniec może powiedzieć z podniesiona głowa , ze zrobiła wszystko co mogła .

Rufio... jeśli ona zrobi wszystko "dla siebie"...to zgadzam się, ale jeśli robi "to wszystko" z myślą, że tak powinna, bo inni tak twierdzą, bo wtedy jest szansa, ze alko przestanie pic...to jeśli on nie przestanie...
nie wiem, czy potrafisz sobie wyobrazić...jej rozpacz, jej rozczarowanie, jej depresje, zawiedzione nadzieje....
jeśli ona robi coś tylko po to...by alko przestał pić...a nie z myślą o sobie, (jeśli w skrócie, jest to manipulacja...) to ja nie chciałabym poczuć tego co ona poczuje, jeśli alko nie przestanie...
wydaje mi się, że jest jeszcze dalej wtedy...niż była na początku...
potrzebna jest wiedza i przekonanie...że chcemy coś zrobić, a później dopiero działanie...mam wrażenie, że w innej kolejności wszystko to...stoi na głowie i nie ma, bądź ma znikome szanse powodzenia...i znowu jest uzależnione... od chęci/niechęci alko do przestania picia...

Enika - Pon 02 Lip, 2012 11:58

Przed chwilą zadzwonił z pracy mąż, i powiedział ,że chyba go sparaliżowało , bo nie może ruszać jedną dłonia , i że jego życie mu sie nie podoba ....
Zagrał naprawde z grubej nuty , bo u mnie przez pare minut włączył sie mechanizm obronny mojego męża
Macie 100 % racji że alkoholicy to bardzo dobrzy manipulatorzy
Mój nauczył sie dokładnie w które struny uderzac aby wychodziła nienudna melodia

Powiedziałam A , wiec chce tym razem powiedzieć B

olga - Pon 02 Lip, 2012 12:03

Enika napisał/a:
powiedział ,że chyba go sparaliżowało , bo nie może ruszać jedną dłonia ,


Biedny misio :mis: teraz powinnaś natychmiast jechać i użalić sie nad nim. Manipulant.

Jak mu sie życie nie podoba to niech se zmieni. Sam.

szymon - Pon 02 Lip, 2012 12:04

zaryzykuję: ile razy groził, ze popełni samobójstwo? zę nie może oddychać , ze to albo tamto? :uoee:
olga - Pon 02 Lip, 2012 12:13

Mój eks regularnie chodził "na tory" (linię kolejową mam w poblizu), na kamieniołom :beba: jakby co - żyje, aha :mysli: kilka razy zapijał się. Na śmierć.
Żeglarz - Pon 02 Lip, 2012 12:15

Enika napisał/a:
Zagrał naprawde z grubej nuty , bo u mnie przez pare minut włączył sie mechanizm obronny mojego męża
Macie 100 % racji że alkoholicy to bardzo dobrzy manipulatorzy

Tak Eniko,
moja żona 4 razy robiła markowane próby samobójcze. Za jednym razem zabrakło jej kilku minut, żeby przeszła na tamten świat.
Nawet w ten sposób próbowała mnie zmusić do wycofania się z decyzji o wyprowadzce z domu.

Przygotuj się na mocniejsze próby wywierania wpływu na Ciebie.
Powinnaś stanąć mocno na swoich własnych nogach. Podejmij terapię dla współuzależnionych. To naprawdę działa cuda, jeżeli zrobi się ją z przekonaniem.

I zapomnij o marzeniach o wspaniałym i dobrym człowieku, jakim jest Twój mąż w chwilach, gdy nie pije. Bo tego wymarzonego człowieka już nie ma. Pozostało tylko Twoje marzenie.

Potem napiszę Ci ścieżkę zmiany jaką mogłabyś podążyć. Działania ułożone w kolejności, żebyś opanowała chaos, który prawdopodobnie panuje obecnie w Twojej głowie.

Pozdrawiam, Paweł

Gaja - Pon 02 Lip, 2012 12:16

To wszystko jeszcze przed nią. Do tej pory nie musiał jej zatrzymywać przy sobie.

Enika, poczytaj sobie czym jest komfort picia. Ty mu go zaczęłaś burzyć. Oczami wyobraźni pewnie zobaczył jak zostaje sam, bez służby, bez obiadu itd. Jak musi tracić swój cenny czas w którym pił na takie przyziemne sprawy jak zrobienie sobie obiadu.
Teraz poczytaj sobie co może cię czekać żebyś była silna gdy to ciebie spotka. A spotka. ja myślałam, że przechodzę najgorszy koszmar z możliwych, bardzo się zdziwiłam, że nie jestem wyjątkowa, że to są mechanizmy u wszystkich alkoholików takie same. I są na to sprawdzone sposoby obrony. Trzymaj się.

rufio - Pon 02 Lip, 2012 12:25

Mysz chodzi mi właśnie o to , że Enika ma to zrobić dla SIEBIE nie dla kota Filemona czy biednego Misia dla SIEBIE Moja małżonka zaczęła robić dużo rzeczy dla Siebie a ja w momentach przytomności nieraz coś tam zauważyłem i zacząłem się czuć wyobcowany - na pytanie co jest ? Dostałem odpowiedź - wytrzeźwiej i zapraszam do tańca - minęło trochę czasu ale w końcu zacząłem działać aby uczestniczyć w tym tańcu . Gdybym nie poszedł w odpowiednie miejsce i nic bym nie ugrał to chociaż Ona mogłaby powiedzieć , że Ona wygrała . Bo w te klocki zawsze wygrywa ktoś -albo we dwoje albo Ona sama - bo zaczyna żyć inaczej tak jak sama chce .

Enika skoro potrafił wybrać nr telefonu do Ciebie to tak samo potrafi wybrać nr do pogotowia a gierkami się nie przejmuj - a jak je rozbroić - będę monotematyczny - idź na AL - tam dostaniesz spis gierek i sposoby ich ogrywania .


prsk :D

KICAJKA - Pon 02 Lip, 2012 17:56

rufio napisał/a:
Bo moja współ dała mi taką szkołę , że wiem jak się postawi taka to potrafi " ruszyć skałę z podwalin " ale musi postawić wszystko na jedna kartę - nie raz się wygrywa a nie raz przegrywa ale na koniec może powiedzieć z podniesiona głowa , ze zrobiła wszystko co mogła . W moim przypadku wygrała i ja tez .

Jak bym czytała mojego mężula - jeszcze dosadniej to określa :skromny:
A ja dokładnie wygrałam siebie -swój spokój,swój świat,inne życie...
A że on sam później zechciał wygrać siebie ...
Nam się udało - tylko do tego trzeba mieć serce jak głaz i twarde "cztery litery" :tak:

Enika napisał/a:
że jego życie mu sie nie podoba ....

Taką manipulecję znam dobrze...Żebranie o litość dla biednego misia albo szantażowanie.
Moją odpowiedzią było podawanie paska od spodni lub krawata :tak:

Borus - Pon 02 Lip, 2012 17:58

Cześć Eniko... :)
olga - Pon 02 Lip, 2012 22:24

KICAJKA napisał/a:
Moją odpowiedzią było podawanie paska od spodni lub krawata


:smieje: żartujesz? Ja tak daleko nie zaszłam. Jak mówił, że dzisiaj "idzie na tory" to życzyłam mu skuteczności w działaniu, bo słuchanie w pewnym momencie zaczęło mnie nudzić.

helka - Czw 26 Lip, 2012 14:50

halo halo Enika
Enika - Pon 22 Lip, 2013 03:52

hmm, wrocilam po dluuugim czasie , czytam swoj pierwszy post , i co ?
juz bez antydepresantow ale ciagle w tym samym idiotycznym punkcie zycia , u boku pijacego alkoholika (pije tylko czasami jak twierdzi ) :(

Szkoda , bo widac ze stracilam nastepny rok na zludzenia o jego leczeniu

Jo-asia - Pon 22 Lip, 2013 07:02

Enika napisał/a:
Szkoda , bo widac ze stracilam nastepny rok na zludzenia o jego leczeniu

nie żałuj, widocznie ten czas był Ci do czegoś potrzebny :)
pytanie, co dziś?
czy dziś, zrobisz krok...a może dalej chcesz czekać?
aż on się zmieni?
a może czas na zmiany w sobie?
miłego dnia :)

olga - Pon 22 Lip, 2013 07:05

na terapie poszlas? :roll:

edit. to pytanie oczywiscie do Eniki

Klara - Pon 22 Lip, 2013 07:44

Enika napisał/a:
ciagle w tym samym idiotycznym punkcie zycia

Eniko, zacznij się zajmować sobą.
WYŁĄCZNIE sobą.
Zarówno swoim współuzależnieniem jak i uzależnieniem, przy czym współuzależnienie jest chyba ważniejsze.
Wiem, że znasz jęz. angielski, ale gdybyś chciała iść na grupę polskojęzyczną, to na samym dole spisu masz wyszczególnione grupy angielskie: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Estera - Pon 22 Lip, 2013 09:28

Enika, zdajesz sobie sprawę, że Twoje życie może wyglądać inaczej??
to tylko i wyłącznie TWÓJ WYBÓR
:)

Scarlet O'Hara - Pon 22 Lip, 2013 15:18

Enika napisał/a:
Szkoda , bo widac ze stracilam nastepny rok na zludzenia o jego leczeniu


Widać ten czas był Ci do czegoś potrzebny i nie potępiajmy dawców złudzeń bo rozdają je zgodnie z zamówieniem.
Wierzymy w to co chcemy wierzyć a odzieranie ze złudzeń bardzo boli i chyba wszyscy się o tym doskonale przekonaliśmy.

Teraz trzeba oddzielić rzeczy ważne od mniej ważnych i zająć się sobą.
pozdrawiam cieplutko

Enika - Pon 22 Lip, 2013 15:41

Jo-asia napisał/a:

czy dziś, zrobisz krok...a może dalej chcesz czekać?
aż on się zmieni?


To prawda, caly czas sie czuje jak w poczekalni jakiejs
Ogladalam wczoraj bardzo inspirujacy film

Eat Pray Love z Julia Roberts

Zazdroszcze tej bohaterce odwagi

Linka - Pon 22 Lip, 2013 15:43

Enika napisał/a:
czytam swoj pierwszy post ,

to przeczytaj jeszcze nasze odpowiedzi :)

pannamigotka - Pon 22 Lip, 2013 15:46

Stanisław Lem

Nie żałuj, nig­dy nie żałuj, że mogłeś coś zro­bić w życiu, a te­go nie zro­biłeś. Nie zro­biłeś, bo nie mogłeś.

Enika - Pon 22 Lip, 2013 16:18

Hmmm, czyli wychodzi na to ze prawdopodobnie jedynym ratunkiem i szansa na bycie szczesliwym dla wspoluzaleznionego jest odejscie ze zwiazku z aktywnym alkoholikiem ?
A dla samego alkoholika szansa na leczenie i mozliwe zaleczenie tego nalogu ?

Takie nasunely mi sie wnioski po przeczytaniu wielu rad w postach na tym forum
Czy sie myle ?

Klara - Pon 22 Lip, 2013 16:29

Enika napisał/a:
prawdopodobnie jedynym ratunkiem i szansa na bycie szczesliwym dla wspoluzaleznionego jest odejscie ze zwiazku z aktywnym alkoholikiem ?

Ze szczególnym podkreśleniem słowa "prawdopodobnie".
Napisałabym, że jest na to większa szansa niż podczas pozostania nawet wtedy, gdy uda się "odciąć" i całkiem uniezależnić.
Ważna jest jednak praca nad sobą, czego Ty jak na razie nie słyszysz... :bezradny:
Enika napisał/a:
A dla samego alkoholika szansa na leczenie i mozliwe zaleczenie tego nalogu ?

Tak bywa i mamy nawet kilka przykładów na forum, ale tu też nie ma reguły :(

Enika - Wto 23 Lip, 2013 17:27

Klara napisał/a:
.
Ważna jest jednak praca nad sobą, czego Ty jak na razie nie słyszysz... :bezradny:


Co dokladnie masz na mysli mowiac "praca nad soba " ?

Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 17:30

Masz jakis problem Enika?
olga - Wto 23 Lip, 2013 17:33

terapia, alanon.......
zostaw Leona w spokoju, jemu nie pomozesz, on moze pomoc tylko sam sobie

Klara - Wto 23 Lip, 2013 17:41

Enika napisał/a:
Co dokladnie masz na mysli mowiac "praca nad soba " ?

Najpierw trzeba się dowiedzieć na czym polega uzależnienie i Twoja/moja/nasza dysfunkcja, a więc współuzależnienie, czyli zespół cech i zachowań charakteryzujących osoby żyjące w rodzinie z osobą uzależnioną.
Następnie podejmuje się pracę nad rozbrojeniem tych zachowań i nabyciem innych - zdrowych/zdrowszych.
Ponieważ tamte cechy nabywaliśmy przez dużą część naszego życia, to praca nad ich usuwaniem, też trwa dość długo, ale jest inspirująca i przynosi ulgę i radość.
W Polsce można podjąć terapię prowadzoną przez terapeutów uzależnień, refundowaną, w Ośrodkach Leczenia Uzależnień i przypuszczam, że w UK też nie ma z tym problemu dla Ciebie tym bardziej, bo jak wiem, znasz język.
Prócz tego odbywają się spotkania grup samopomocowych w których osoby żyjące w rodzinach z problemem alkoholowym dzielą się doświadczeniem, siłą i nadzieją. Są to spotkania grup Al-Anon i tych nie prowadzą terapeuci, lecz sami uczestnicy.
W UK są też grupy polskojęzyczne których adresy znajdziesz pod tym linkiem u samego dołu strony: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Enika - Wto 23 Lip, 2013 17:47

olga napisał/a:
jemu nie pomozesz, on moze pomoc tylko sam sobie


Tak , to wiem juz od dosc dlugiego czasu , a moje wspoluzaleznienie jeszcze mu szkodzi .

Bylam na dwoch spotkaniach alanon , oba organizowane w kosciele , jeden dosc daleko , wiec dalam sobie spokoj , bo dojazd za dlugi , a drugi wiecej sie nie odbyl bo kosciol wynajmuje teraz inne grupa
Przyznaje ze dalam sobie spokoj z ponownym szukaniem najblizszego alanon , bo i tak bedzie za daleko . O wiele wiecej jest grup AA niez dla wspol :(
Ale sporo jest tego typu forum ( hmm , nie wiem jak to w liczbie mnogiej , forow ? ) jak to , bylam aktywna na jednym angielskojezycznym jakis czas temu

staaw - Wto 23 Lip, 2013 17:51

Enika napisał/a:

moje wspoluzaleznienie jeszcze mu szkodzi .

Powiedziałbym: przeszkadza, uwiera.
Żebyś sobie nie pomyślała że przez Ciebie pije...

Klara - Wto 23 Lip, 2013 17:55

Enika napisał/a:
kosciol wynajmuje teraz inne grupa

...też Al-Anon?
Enika napisał/a:
dalam sobie spokoj z ponownym szukaniem najblizszego alanon , bo i tak bedzie za daleko

Jest takie powiedzenie: "Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu".
Jeśli znasz język, poszukaj angielskiego Al-Anonu. Może będzie bliżej.
Enika napisał/a:
Ale sporo jest jest tego typu forum

Owszem. Forum służy wymianie informacji, ale NIE ZASTĄPI kontaktu z żywym człowiekiem.
Odnoszę wrażenie, że Ty PRZEDE WSZYSTKIM i to szybko potrzebujesz profesjonalnej terapii :(

leon - Wto 23 Lip, 2013 18:04

Enika napisał/a:
ylam na dwoch spotkaniach alanon , oba organizowane w kosciele , jeden dosc daleko

A,czy moge sie dowiedziec,gdzie dokladnie te spotkania,bo z tego co papietam to wyslalem Ci linka z najblizszym mityngiem alanon w harlow z dogodnym parkingiem w shoping centre,gdzie zwyklismy do kina chodzic... :mysli: ,nigdy nie udalas sie na jakikolwiek meetyng,a zatem moze......

pannamigotka - Wto 23 Lip, 2013 18:55

Czy możecie załatwiać swoje sprawy w zaciszu domowym, kłamiecie, skarżycie jeden na drugiego... wyjaśnijcie sobie to w domu, idźcie na wspólną terapię, wybierzcie się razem na mityng. Nie wiem, czy forum jest dobrym miejscem na pranie brudów, dużo ludzi postronnych to czyta i wyciągnie to w pierwszym lepszym momencie.
leon - Wto 23 Lip, 2013 18:58

pannamigotka napisał/a:
Czy możecie załatwiać swoje sprawy w zaciszu domowym, kłamiecie, skarżycie jeden na drugiego... wyjaśnijcie sobie to w domu, idźcie na wspólną terapię, wybierzcie się razem na mityng. Nie wiem, czy forum jest dobrym miejscem na pranie brudów, dużo ludzi postronnych to czyta i wyciągnie to w pierwszym lepszym momencie.

nie czesto sie z Toba zgadzam,ale tu masz racje...niestety moja zona to zawzieta baba...

Klara - Wto 23 Lip, 2013 19:06

Leon, powtórzę tu za kimś, kto dziś dał radę Twojej żonie: Daj przykład, nie wykład.
Obydwoje wymawiacie sobie, że to drugie nie poszło na mityng, czy też poszło jeden raz.
Zacznij może od siebie, bo ktoś powinien ruszyć pierwszy.
Zwalaniem winy jedno na drugie niczego nie zwojujecie, bo w ten sposób stoicie w miejscu, zamiast coś z tym problemem robić.

pannamigotka - Wto 23 Lip, 2013 19:15

leon napisał/a:
nie czesto sie z Toba zgadzam,

Ja również rzadko się z Tobą zgadzam, szczególnie w Twojej niechęci do współuzależnionych (teraz rozumiem skąd ta niechęć :/ i to nie tylko po ostrym ataku Twojej żony, ale też po moich osobistych kontaktach z osobami głeboko współuzależnionymi) i w kwestii wyleczenia z alkoholizmu, ale ta sytuacja, myślę, że jest głeboko niesprawiedliwa.
Takie rzeczy powinno się załatwiać w domu. ja też tu czytałam wypociny Lukasza, który pisał po pijaku a wszyscy mu bili :brawo: i wspierali, a pisał takie bzdety, że zastanawiałam się, jak to możliwe, że nikt się nie zorientował. Ale to był jego temat, jego picie lub niepicie, miał prawo czuć się bezpieczne w swoim wątku.
Byłoby mi przykro, gdyby zaczął teraz pisać w moim wątku i wytykać mi jakieś sprawy.
Myślę, Leonie, że teraz trochę bardziej Cię rozumiem, bo z osobą, która nic nie robi ze swoim uzależnieniem, z pewnością ciężko się żyje i okazuje się, że jestes również osobą... współuzależnioną. I zapraszam Cię do napisania osobnego wątku w naszym dziale. :evil2" Widzisz, jak niewiele się różnimy :)
I jeśli pijesz- ok, ale przynajmniej co jakiś czas próbujesz coś zmienić. Nie mnie Cię osądzać. Masz prawo czuć się bezpiecznie na forum cokolwiek się dzieje w Twoim życiu, czy pijesz ćpasz, czy nie. Tu w tym dziale też mamy lepsze gorsze chwile- lepsze jak podejmujemy terapię, pracę nad sobą i gorsze, kiedy wracamy w stare schematy i ponosimy porażki.

Enika - Wto 23 Lip, 2013 23:05

leon napisał/a:
,nigdy nie udalas sie na jakikolwiek meetyng


Coz , szkoda nawet komentowac . Brak aktualnych danych o zonie siega w dosc odlegle terminy
Zawsze twierdzilam ze kiedy przestaniemy ze soba rozmawiac i zostana tylko tematy jak kwestia wyrzucenia smieci , czy kto pojdzie kupic chleb , to staniemy sie lokatorami i tak sie stalo
Problem z alanon w UK jest taki , ze ich po prostu jest bardzo malo , wiekszosc z listy ktora obdzwonilam byl nieaktualny , badz bardzo daleko . ten wspomniany przez leona byl tylko na papierze
A na meeting poszlam z siostra , hehe , czulabym sie nieswojo sama . Co zdziwilo mnie najbardziej , musialam sie wczesniej zdeklarowac ze bede , i podac swoje dane jak imie i nazwisko , numer telefonu , email , wiec nie bardzo wiem po co to A w wyrazie alanon .
Fakt ze to tylko podstawowe dane wiec nie bylo to problemem, ale jednak juz nie tak anonimowo jak myslalam
Szkoda ze polski alanon jest daleko , bo zawsze latwiej mowic o problemach we wlasnym jezyku , mentalnosc sluchaczy jest taka jak moja

ewa29 - Wto 23 Lip, 2013 23:42

leon napisał/a:
Enika napisał/a:
ylam na dwoch spotkaniach alanon , oba organizowane w kosciele , jeden dosc daleko

leon napisał/a:

A,czy moge sie dowiedziec,gdzie dokladnie te spotkania,bo z tego co papietam to wyslalem Ci linka z najblizszym mityngiem alanon w harlow z dogodnym parkingiem w shoping centre,gdzie zwyklismy do kina chodzic... :mysli: ,nigdy nie udalas sie na jakikolwiek meetyng,a zatem moze......

Witaj Eniko :) Ja tylko tak od siebie powiem, że pamiętam jak S. powiedział do mnie Ty też jesteś chora i powinnaś się leczyć :shock: ,a po chwili go :wysmiewacz: i odpowiedziałam ciekawe na co :wysmiewacz: , a On wejdź na neta i poczytaj o współuzależnieniu bo to Ciebie się tyczy no ale Ja dalej :foch: .. Po jego słowach i kilku dniach faktycznie dotarło do mnie że faktycznie nie tylko On ma problem,ale również Ja i dopiero po ponad roku od tamtej sytuacji zdobyłam się na szukanie pomocy dla siebie bo wcześniej myślałam że poradzę sobie sama... Niestety myliłam się, ale wymówki miałam zawsze pod ręką bo taka prawda, żeby tylko nie pójść bo co tam będzie dobrze, a tu coraz to gorzej było ze mną bo o S. nie wspomnę. Dlatego nic u Ciebie się nie zmieni jeśli nadal będziesz unikała problemu :( Mój S. co prawda nie wysyłał mnie uparcie bo chyba nie wiedział tak na serio czym to się może skończyć jak faktycznie pójdę po pomoc, a w momencie kiedy rozpoczęłam wpierw chodzenie na al-anon od sierpnia ub.r to nie ukrywam, ale zaczął się burzyć i nawet podejrzenia robił że chyba kogoś poznałam :wysmiewacz: bo że taka jakaś się inna zrobiłam dla niego, ale potem zaakceptował nawet terapie że na nią zaczęłam chodzić od stycznia b.r i tak jakoś od tego roku zaczął uczęszczać razem ze mną do klubu, byliśmy na mitingach otwartych na różnych bez alko imprezach czy to sylwester czy choinka dla dzieci czy też jajeczko bądź wycieczka z klubu. Najważniejsze to zacząć od siebie samego :) Nie oczekuj zmian u męża Eniko, bo z tego co wywnioskowałam to Tobie z pewnością by się też przydały i nie mówię tego w złym absolutnie zamiarze :) Póki Ty nie będziesz chciała tych zmian to nic samo się nie zrobi :) Trzymam mimo wszystko kciuki za Was :kwiatek:

pannamigotka - Śro 24 Lip, 2013 05:34

Enika, tak nie działa Al-anon.
Grupa, której reprezentacja nie stawi się na 2 zjazdach regionu jest wypisywana ze spisu grup, czyli znika z internetu.
Mogło być tak, że akurat nikt nie przyszedł, trzeba próbować zadzwonić na telefon regionalny i spytać, czy grupa działa.
Nikt nie pyta o dane osobowe, to niezgodne z tradycją, jedynym warunkiem uczestniczenia jest fakt, że ktoś bliski jest alkoholikiem. Trafiłaś gdzieś indziej po prostu.

Klara - Śro 24 Lip, 2013 07:10

Enika napisał/a:
musialam sie wczesniej zdeklarowac ze bede , i podac swoje dane jak imie i nazwisko , numer telefonu , email , wiec nie bardzo wiem po co to A w wyrazie alanon .

Jakoś trudno mi uwierzyć w to, co piszesz.
Al-Anon posiada swoje służby regionalne w których ktoś tam pracuje na etacie, ale poza tym inne osoby działają w nich głównie na zasadzie wolontariatu.
Tym bardziej w grupach - tam nie ma pracowników etatowych i mogło tak być, że akurat podany (prywatny) telefon był z jakiegoś powodu nieaktualny, niedostępny itd.
Na mityng po prostu się idzie i raczej się nie zdarza, żeby się nie odbywał.

Jest takie fajne powiedzenie: "Gdy wskazujesz kogoś palcem, trzy są skierowane na Ciebie"
Cały czas pokazujesz palcem na Leona. Na kogo są skierowane trzy inne palce Twojej ręki?

Enika - Śro 24 Lip, 2013 11:39

Klara napisał/a:

Jakoś trudno mi uwierzyć w to, co piszesz.


To juz powoli robi sie meczace , Klara
Nie jestem nastolatka ktora probuje oszukac rodzicow i palic , pic , lub cokolwiek innego za rogiem , zreszta nigdy nie bylam , bylam powaznym dzieckiem ,tzw. kujonem w szkole .
Moje doswiadczenia nawet jesli sa czasami inne niz wiekszosci , nadal sa tym co wlasnie mnie spotkalo , i nie widze powodu dla ktorego mialabym zmieniac je w moich opisach
Dla scislosci , adresy Alanon dostalam od swojej lekarki , ktora odwiedzalam w tamtym okresie mojego zycia co dwa tygodnie .
Jedyna wina , jesli juz tak usilnie ktos probuje znalezc cos w mojej osobie , jest to , ze faktycznie nie kontynuowalam tych spotkan i prawde mowiac , nawet nie pamietam teraz dlaczego .

Enika - Śro 24 Lip, 2013 12:21

Prawde mowiac to stracilam chec do szukania tutaj zrozumienia i jakiejkolwiek rady , szczegolnie po reakcjach i komentarzach w stylu : "jestem zniesmaczony/na " lub " niesmak pozostal " itp, itd
Przepraszam tych ktorych juz polubilam , bo nie chce generalizowac , sa tu rowniez wspaniali ludzie , ale duza wiekszosc wpada tu polukrowac sobie , albo posmiac sie lub dowalic drugiemu , ktory byc moze nie jest w danej chwili odporny na kopniaki

Doskonale zdaje sobie sprawe ze wrogiem i blokada do bycia szczesliwa , jestem ja sama , moj strach przed niewiadomym , a takze chorobliwa troska o czlowieka z ktorym tyle lat jestem
Najlepiej ( nie znaczy najlatwiej ) byloby posluchac rozumu , oraz rodziny i bliskich znajomych, , a nie serca czy sumienia , i po prostu odciac sie od alkoholika w sensie doslownym .
Tak jak usunac dziurawego zeba zamiast go plombowac

Wszyscy zniesmaczeni tutaj maja lub mieli zblizone problemy do mojej rodziny , jestem pewna ze konfrontacja z ich druga polowa bylaby podobna lub gorsza , wiec ich glupawe komentarze wzbudzaja u mnie zlosc na ich hipokryzje

smokooka - Śro 24 Lip, 2013 12:29

Enika napisał/a:
wiec ich glupawe komentarze wzbudzaja u mnie zlosc na ich hipokryzje
widzę że mój głupawy komentarz Cię wzburzył mocno, tak mi przykro. A co nazywasz hipokryzją? To że od ponad roku jesteś zarejestrowaną użytkowniczka i dopiero teraz piszesz kim jesteś? Nagle wyjeżdżasz z grubej armaty? Potrzebowałaś roku żeby podjąć jakąś grę z forumowiczami? Że niby ja na przykład miałabym się opowiedzieć za biednym Leonem albo za biedną Eniką? Ej no sorry, widać taka ze mnie głupawo komentująca hipokrytka, że kompletnie nie rozumiem co chciałaś osiągnąć waląc alkoholika publicznie w łeb? Może to Tobie potrzeba kopa abyś przestała plombować tego dziurawego zęba zamiast go usunąć? :)
Enika - Śro 24 Lip, 2013 12:48

Wspominalam juz o tym wczesniej , ale przypomne , bo nie chce mi sie kopac w postach , Zarejestrowalam sie tu bo bardzo potrzebowalam dobrego slowa i rady , ale ze wzgledu na to ze Leon po raz pierwszy w zyciu zrobil krok i naprawde chcial sie leczyc i szukac bratnich dusz na tym wlasnie forum , przenioslam sie na inne , angielskojezyczne , podobna budowa , z ta roznica ze jest tam o wiele wiecej par , gdzie oboje sa aktywni
Przenislam sie bo on o to prosil , ze bedzie sie czul niekomfortowo , nie ja

Po za tym ja nie chce tu prowadzic zadnej gry z forumowiczami , bo nie ma tu dla mnie nic co zapewni mi rozrywke , swoje rozrywki mam gdzie indziej
Tu miala byc nadzieja i zyczliwosc

MILA50 - Śro 24 Lip, 2013 12:54

Enika napisał/a:
ale duza wiekszosc wpada tu polukrowac sobie , albo posmiac sie lub dowalic drugiemu , ktory byc moze nie jest w danej chwili odporny na kopniaki



no tak Eniko...jak szybko wyrokujesz moim zd.bezpodstawnie.
Nie znalazłaś zrozumienia?dziewczyny wprost pisały o współuzależnieniu i drodze na,której
można z tego wyjść..To jest i zrozumienie i rada.Nie tego oczekiwałaś?Miałaś jakąś inną
wizję zrozumienia?Otoczyłaś się murem i jednego czego pragniesz to aby ON-MĄŻ się zmienił.Ty nie możesz bo...serce,sumienie...wygoda?niechęć do zmian w SOBIE?
Byłam tak jak Ty żoną alkoholika przez 29!lat....tak jak uciekłaś w swój świat ja uciekłam w alko.Zmarnowałam,nie przeżyłam wielu lat.....bo chciałam Jego zmiany ...

"Po co się budzić- jak tak dobrze się śni" J.Cortazar "Gra w klasy"

'

evita - Śro 24 Lip, 2013 12:55

Enika napisał/a:
Leon po raz pierwszy w zyciu zrobil krok

a ty Eniko nadal stoisz w miejscu :bezradny: a wlasciwie cofasz sie do tylu 8|

Enika napisał/a:
Tu miala byc nadzieja i zyczliwosc

Moze kiedys do ciebie dotrze, ze to co teraz uwazasz za gre to wlasnie jest zyczliwosc z naszej strony. Poki co wydaje sie, ze jestes na straconej pozycji i cokolwiek by ci nie napisac to odbierzesz jak atak na twoja osobe. Nie ma zatem sensu kontynuowac ta dyspute dopoki nie zaczniesz myslec realnie a nie wirtualnie gdzie to jak sama piszesz jest twoje najwieksze szczescie :P

Enika - Śro 24 Lip, 2013 13:00

smokooka napisał/a:
Że niby ja na przykład miałabym się opowiedzieć za biednym Leonem albo za biedną Eniką?


Jesli tak do tego podchodzisz , jak do jakiegos meczu pilki noznej w telewizji ,to sie nie dziwie ze show cie zawiodl
Tu nie o kibicowanie chodzi , a tym bardziej o ustalenie winnych
Wiedza kto jest winny nie zmieni tego gowna w ktorym oboje plywamy od dluzszego czasu

Nigdy nie powiedzialam zlego slowa o Leonie , bo to jest jeden z najbardziej wartosciowych ludzi jakich znam .
Kazdy z nas ma dwie strony charakteru , dobry i zly , i zalezy ktora jest pokazywana na codzien czesciej . To ta gorsza strona leona sprawia ze zycie jest nie do zniesienia , w sensie finansowym . Bo wiekszosc problemow zawsze rozbija sie o kase
Byloby mnie stac na o wiele wiekszy altruizm gdyby moje konto mialo plus a nie minus w bilansie miesiecznym

smokooka - Śro 24 Lip, 2013 13:04

Eniko, jesteśmy w podobnym wieku, widzę, że część doświadczeń mamy też mocno podobną, ja jestem współuzależniona, w terapii od półtora roku. W trakcie terapii skonfrontowałam się ze swoim uzależnieniem - też od alkoholu, ale miałam też "napady" zakupoholizmu, seksoholizmu, innych izmów, bo jestem zwykłym człowiekiem, pełnym sprzeczności, problemów emocjonalnych, potrzebującym czegoś dla zabicia niewygodnych emocji i kiedyś wciąż szukałam nowych kompulsywnych zachowań. Niezależnie od tego, jak bardzo Ci przykro, że nie dostałaś przytulenia, ciepła, nadziei i życzliwości (albo może nie zaważyłaś) myślę, że dla Ciebie dobrze się stało, że potrzebowałaś wykrzyczeć cały swój ból. Ja też musiałam to zrobić. Dziś już nie boli, popracowałam trochę nad sobą, nad swoją emocjonalnością, nad przeszłością i nad tym co sama w tym wszystkim robiłam. Ileż ja wściekłości wylałam na Bogu Ducha winnych ludzi w swoim życiu :szok: Mogę ich teraz tylko przeprosić za swoje słabości, ale nie czuję się winna, bo mam prawo popełniać błędy, nie widzieć właściwej drogi i błądzić. Byle z uporem nie popełniać tych samych błędów bez końca....
Ty zrobisz co zechcesz, ja na przykład wciąż jestem ze swoim alkoholikiem, sama jestem alkoholiczką, oboje nie pijemy, mi pękło półtora roku, jemu pół, nie chodzę wściekła, nie obwiniam całego świata za swoje "izmy" ani już nawet rodziców, a szczególnie matki. Żyję szczęśliwie ze swoją rodziną. Po prostu jestem pogodzona ze swoim życiem od początku i w całości. Dzięki tym przykrym doświadczeniom dziś jestem wspaniałą Agnieszką Smokooką, która choć lubi konkretnie powiedzieć co myśli to darzy Cię troską.

Klara - Śro 24 Lip, 2013 13:04

Enika napisał/a:
Tu miala byc nadzieja i zyczliwosc

Życzliwie i z troską o Ciebie więc Ci piszę, że w alkoholowej rodzinie chora jest cała rodzina, a nie tylko sam "winowajca".
Cała rodzina musi się więc leczyć. W tym wypadku Ty, Eniko jesteś pozostałą częścią rodziny.
To, że za wszelką cenę chcesz tego leczenia uniknąć świadczy wyłącznie o tym, jak bardzo jesteś chora.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak dobrze cię rozumiemy, lecz każdy tu wie, że głaskanie po główce na pewno Ci nie pomoże tym bardziej, że NIE CHCESZ się ruszyć po pomoc.
Nie pomoże Ci też obrażanie się i pokazywanie języka.
Mnie tam nic do tego. W końcu jesteś dorosła i możesz sobie dalej niszczyć życie, jeżeli tego chcesz.

Enika - Śro 24 Lip, 2013 13:07

MILA50 napisał/a:
Otoczyłaś się murem i jednego czego pragniesz to aby ON-MĄŻ się zmienił.Ty nie możesz bo...serce,sumienie...wygoda?niechęć do zmian w SOBIE?


Ja chce zeby maz sie zmienial , chce zeby przestal PIC !!!!

MILA50 - Śro 24 Lip, 2013 13:08

Enika napisał/a:
a chce zeby maz sie zmienial , chce zeby przestal PIC !

to pzwól mu na to-słoneczko on musi chcieć....

Klara - Śro 24 Lip, 2013 13:11

Enika napisał/a:
Ja chce zeby maz sie zmienial

Nie jesteś w stanie zmienić drugiego człowieka! NIE MASZ TAKIEJ MOCY!
Jedyną osobą którą możesz zmienić jesteś TY!
Po prostu zmiany zacznij od siebie.

Gdybym teraz pisała do Leona, napisałabym mu TO SAMO!

Enika - Śro 24 Lip, 2013 13:14

Mialo byc ze ja NIE CHCE zeby maz sie zmienial , tylko zeby przestal PIC !!!
Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 13:15

Enika jesli to ma byc konfrontacja co jest prawdą a co nie to można sie zalogowac na innym podobnym forum anonimowo i bez męża. Podobnie jak mąż i żona nie może chodzić do tego samego terapeuty podobnie i tu lepiej jak ka zde ma swoją grupę/ forum po to żeby nie było właśnie takich akcji. Prawdę znasz ty swoja a mąż swoją i nikt nie umie czytac w niczyich myslach ani nie siedzi w niczyjej głowie. Chodziłam kiedys na otwarte mitingi AA i był 1 w miesiącu a tak to są grupy tylko dla AA po to własnie zeby byc anonimowym, mieć jakieś poczucie bezpieczeństwa, przynalezności do wspólnoty/ nowej rodziny wśród ludzi, którzy to rozumieja , umieją pomóc , wesprzeć , pokazac drogę. Tam niejednokrotnie poruszane są sprawy o których lepiej jak ta druga strona nie wie. Poza tym jak wiadomo Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
MILA50 - Śro 24 Lip, 2013 13:17

Enika napisał/a:
tylko zeby przestal PIC !!!


nie ma pomyłki-bez zmiany w sobie nie wytrzeźwieje...a samo przestanie picia?/
może być gorzej niż jest....uwierz w jedno...kiedy zaczniesz pracowaC nad zmianami w SOBIE...wejdziesz w nową,pełną,fascynującą,podniecającą,zachwycającą wielowymiarowością jakość życia... :tak:

Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 13:20

Ja chciałam jeszcze zauważyc, że takie publiczne pranie brudów może byc powodem do picia, nie chcę powiedzieć , ze twoja wina tylko, że zapewniasz mu ten komfort picia i pomagac mu pic.
Enika - Śro 24 Lip, 2013 13:25

MILA50 napisał/a:
.uwierz w jedno...kiedy zaczniesz pracowaC nad zmianami w SOBIE...wejdziesz w nową,pełną,fascynującą,podniecającą,zachwycającą wielowymiarowością jakość życia... :tak:


Ups .... to brzmi jak obietnica wejscia w nowy swiat , tak mowi diler to potencjalnego konsumenta , hehehe

Sorki , wiem co chcesz mi powiedziec
Sek w tym ze cala prace nad soba i tak musi odrobic osoba zainteresowana , pijacy czy wspol.

Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 13:29

No wła śnie to co chcesz zrobić ze swoim problemem?
Enika - Śro 24 Lip, 2013 13:30

perełka napisał/a:
Ja chciałam jeszcze zauważyc, że takie publiczne pranie brudów może byc powodem do picia, nie chcę powiedzieć , ze twoja wina tylko, że zapewniasz mu ten komfort picia i pomagac mu pic.


Nawet jesli powodow do picia nie ma , maz na pewno je znajdzie albo wymysli . Jest mistrzem kreatywnosci
Teraz ma jeszcze nowe zabawki , doswiadczenia innych to jak czytanie gotowych recept na wykreowanie nowej wymowki

Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 13:31

Zapewne masz racje ja tego nie podważam ale po co mu dawać jeszcze jeden?
Enika - Śro 24 Lip, 2013 13:33

perełka napisał/a:
No wła śnie to co chcesz zrobić ze swoim problemem?


Mysle nad tym

Żeglarz - Śro 24 Lip, 2013 13:43

Enika napisał/a:
Ups .... to brzmi jak obietnica wejscia w nowy swiat , tak mowi diler to potencjalnego konsumenta , hehehe

Bo to jest obietnica wejścia w nowy świat :)
Ja w niego wszedłem i znam bardzo wiele osób, które do niego weszły.
I TY TEŻ MOŻESZ DO NIEGO WEJŚĆ !!! :)
Ale wiedzie do niego jedna tylko droga. Tą drogą jest odnalezienie szczęścia w sobie, niezależnie od innych ludzi, nawet tych najbliższych.
Jak je odnaleźć?
To jest wywód na długie godziny, ale jak dasz sobie czas i poczytasz bez emocji kolejne wątki osób współuzależnionych to receptę znajdziesz. I uwierzysz, że to jest możliwe!!!
Najprostszą receptą jaką mogę Ci dać na początek to (uwaga będę nudny) idź na terapię. Mi pomogła i pomaga wszystkim, którzy się w nią zaangażują.
I jedno Ci mogę zapewnić, że jak już ją przejdziesz to okaże się, że znajdujesz sie w zupełnie innym miejscu niż Ci się wydawało, że się znajdziesz. ALE BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWA. :) A oto w końcu chodzi.

Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 13:58

Ja wrócę do tej nagiej prawdy; nawet jeśli mąż podkoloryzował/ zmienil rzeczywistośc, nie napisał prawdy to kogo w gruncie rzeczy oszukał, z kim nie był szczery? tylko siebie prawda jak oliwa i tak w końcu ujrzy światło dzienne.
Tajga - Śro 24 Lip, 2013 14:01

Żeglarz napisał/a:
jak już ją przejdziesz to okaże się, że znajdujesz sie w zupełnie innym miejscu

Prawda to jest.
Kiedy miałam iść na terapię to płakałam ze strachu i buntu całą noc jak bóbr.
Kiedy skończyłam terapię, to wyłam z żalu że JUŻ koniec? :beczy:

Enika - Śro 24 Lip, 2013 14:49

Mowicie o terapi , a wiekszosc spotkan Alanon odbywa sie w kosciolach , tu gdzie mieszkam w dodatku innej wiary niz moja , tzn United Reformed Church , Methodist Church
Spotkanie ktore pamietam tez rozpoczelo i zakonczylo sie modlitwa ( oczywiscie po angielsku wiec nie tak jak mnie na religii uczono )
Do tego cala formula spotkania byla jakby zacheta do pogodzenia sie ze soba i polaczenia z "Higher Power" , oczywiste ze chodzi o Boga ,jakkolwiek go nie nazwie inna religia , chodzi o to samo

Jestem ochrzczona i bierzmowana , ale nie jestem praktykujacym katolikiem , wiec ten dodatkowy aspekt , jakby przymusowego nawrocenia sie , nie zacheca mnie do spotkan i "terapi"
Podoba mi sie zacheta Mila50 , ze wejde w nową, pełną, fascynującą, podniecającą, zachwycającą wielowymiarowością jakość życia , ale nie chce sie modlic , juz raczej wole sie zalogowac do mojej aktualnej gry MMO i byc ze znajomymi w tamtym swiecie na team speak

Czy jesli znajde spotkanie nie w kosciele , to terapia jest inna ?

Halloween - Śro 24 Lip, 2013 14:50

Tajga napisał/a:
Żeglarz napisał/a:
jak już ją przejdziesz to okaże się, że znajdujesz sie w zupełnie innym miejscu

Prawda to jest.
Kiedy miałam iść na terapię to płakałam ze strachu i buntu całą noc jak bóbr.
Kiedy skończyłam terapię, to wyłam z żalu że JUŻ koniec? :beczy:


Się Tajga ciesz że koniec i potrzeby na bis nie ma :luzik:
I niechaj tak pozostanie! howdh

Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 14:53

Terapia to leczenie ; jest temat i sie pracuje nie ma modlitwy. Różne są grupy wsparcia i różne grupy Al- Anon ale to dziewczyny z Al- Anonu napisze bo ja mało tak chodziłam.
Klara - Śro 24 Lip, 2013 15:07

Enika napisał/a:
Mowicie o terapi , a wiekszosc spotkan Alanon odbywa sie w kosciolach

Najpierw należy coś uporządkować, bo widać, że jeszcze jesteś zagubiona Eniko.

Terapia odbywa się w ośrodkach leczenia uzależnień pod okiem profesjonalnych terapeutów leczenia uzależnień.
Zwykle bywają spotkania indywidualne i grupowe.
Terapia trwa określony (przez ubezpieczalnię) czas.

Al-Anon to są grupy samopomocowe w których nawet zabroniony jest udział terapeuty czy psychologa jako informatora czy prowadzącego. Może jedynie uczestniczyć jako osoba dotknięta alkoholizmem kogoś bliskiego, co też się zdarza. Na grupy Al-Anon można uczęszczać, jak długo się chce.
Spotkania często (i u nas) bywają w salkach przy kościołach dlatego, że tam są najniższe ceny wynajmu. Jednak jakakolwiek zależność od księdza byłaby niezgodna ze statutem.
Jeśli komuś to nie odpowiada, szuka takiej grupy, która spotyka się na neutralnym terenie.
Modlitwa o pogodę ducha nie odnosi się do konkretnego Boga, lecz do siły wyższej jakkolwiek ją pojmujesz. Wiele osób na przykład milczy podczas jej odmawiania.

Sama swego czasu uczestniczyłam w mityngach grupy spotykającej się na neutralnym terenie. Osoby które przychodziły po raz pierwszy zachęcałyśmy, żeby niezależnie od tego czy im się podoba, czy nie, nie rezygnowały od razu, lecz pochodziły np. ze trzy miesiące i później zdecydowały czy im to odpowiada, czy nie.
Zwykle później zostawały i przyznawały się, że początkowo siedziały jak na tureckim kazaniu.

Tak to wygląda w ogólnym zarysie.
Ja ze swej strony gorąco Cię namawiam na profesjonalną terapię na początek.
Po terapii zdecydowałabyś, czy dodatkowe wsparcie na grupie Al-Anon jest Ci potrzebne, czy też nie.

olga - Śro 24 Lip, 2013 15:09

Enika napisał/a:
aspekt , jakby przymusowego nawrocenia sie , nie zacheca mnie do spotkan i "terapi"


ojeju jeju ale kobieto wymyslasz, nie chcesz, nie chodz, Twoja broszka
wiem sama po sobie, ze jak juz mialam dosyc tego koszmaru to nawet do samego diabla bym poszla po pomoc

Maciejka - Śro 24 Lip, 2013 15:10

u nas na terapii w kontrakcie był zapis żeby chodzic na Al- anon jako uzupełnienie terapii ale jak ktoś z jakichs względów nie mógł to nie wyrzucali z terapii.
Dziubas - Śro 24 Lip, 2013 15:21

Enika napisał/a:
juz raczej wole sie zalogowac do mojej aktualnej gry MMO i byc ze znajomymi w tamtym swiecie na team speak

Jasne, uciekaj. Tylko przed czym uciekasz?

Enika - Śro 24 Lip, 2013 16:02

Dziubas napisał/a:

Jasne, uciekaj. Tylko przed czym uciekasz?


To nie zadna ucieczka , po rostu zamiast tepo i ze znudzeniem patrzec w sufit lub sciane w moim pokoju , spedze mile czas ze znajomymi , z ktorymi mamy te sama pasje

olga - Śro 24 Lip, 2013 16:04

Zapominasz wtedy o problemach? Jesli tak - to jest ucieczka
pterodaktyll - Śro 24 Lip, 2013 16:04

Enika napisał/a:
NIE CHCE zeby maz sie zmienial , tylko zeby przestal PIC !!!


Och......jakże chciałbym dostać gwiazdkę z nieba............

Halloween - Śro 24 Lip, 2013 16:09

pterodaktyll napisał/a:
Och...jakże chciałbym dostać gwiazdkę z nieba...


Ile jesteś w stanie zapłacić? :cwaniak:

OSSA - Śro 24 Lip, 2013 16:12

pterodaktyll napisał/a:
Enika napisał/a:
NIE CHCE zeby maz sie zmienial , tylko zeby przestal PIC !!!


Och......jakże chciałbym dostać gwiazdkę z nieba............



Dziubas - Śro 24 Lip, 2013 16:26

Enika napisał/a:
zamiast tepo i ze znudzeniem patrzec w sufit lub sciane w moim pokoju , spedze mile czas ze znajomymi , z ktorymi mamy te sama pasje

jakoś mi się tak skojarzyło : "...a co mam robić,siedzieć w samotności? Z kumplami do baru pójdę... Przecież ja nie piję więcej od innych..."

Jacek - Śro 24 Lip, 2013 17:13

Enika napisał/a:
spedze mile czas ze znajomymi

przecież to złudzenie
podobnie myśli twój mąż ściskając w dłoni butelkę

Tajga - Śro 24 Lip, 2013 19:24

Halloween napisał/a:
Się Tajga ciesz że koniec i potrzeby na bis nie ma

To nie jest tak Halli, że jak koniec picia to i koniec wiedzy.
Jak są możliwości, to czemu się nie "dokształcać"?
Po tej alkoholowej terapii chodziłam sobie na inne, dla samej przyjemności bycia tm,
i poznawania siebie na każdych zajęciach.

pannamigotka - Śro 24 Lip, 2013 20:22

Al-anon jest niezwiązane z żadną religią.
Jeśli jakaś grupa namawia do nawrócenia, łamie tradycje.

ant69 - Pią 26 Lip, 2013 08:33

Enika napisał/a:
Ja chce zeby maz sie zmienial , chce zeby przestal PIC !!!!

To ma sens

ant69 - Pią 26 Lip, 2013 08:33

Enika napisał/a:
ja NIE CHCE zeby maz sie zmienial , tylko zeby przestal PIC !!!

... a to już nie ma sensu (czyt. jest niemożliwe)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group