To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Dazenie do ...

stiff - Nie 12 Paź, 2008 12:18
Temat postu: Dazenie do ...
Kiedy piliśmy to wielu z nas żyło w przekonaniu ,ze jest człowiekiem doskonalonym ,a wręcz ideał...
Wiec kiedy wreszcie udało nam sie trwale zaprzestać picia zaczęliśmy dążyć do tego aby takimi sie stać ,jak nam sie kiedyś wydawało ,ze jesteśmy...
Niektórzy nazywają to rozwojem duchowym ,cokolwiek to znaczy :roll:
Ale w tym tkwi pewna pułapka , którą niepostrzeżenie sobie zastawiamy.Ja skupiłem sie na rzeczach w moim mniemaniu łatwo osiągalnych ,aby na początku trzeźwego życia nie zacząć wątpić w sens trzeźwego życia.Skoro nic nie wychodzi to po co sie męczyć... 2fd2f
Dopiero po pewnym czasie podnosiłem poprzeczkę,kiedy czułem ,ze byle niepowodzenie nie jest wstanie mnie załamać na tyle aby pomyśleć o alko...
Powiedzenie aby mierzyć siły na zamiary u mnie sie sprawdza i działa...
Pozdrawiam... :)

Wiedźma - Nie 12 Paź, 2008 17:37

stiff napisał/a:
Ja skupiłem sie na rzeczach w moim mniemaniu łatwo osiągalnych ,aby na początku trzeźwego życia nie zacząć wątpić w sens trzeźwego życia.Skoro nic nie wychodzi to po co sie męczyć... 2fd2f
Dopiero po pewnym czasie podnosiłem poprzeczkę,kiedy czułem ,ze byle niepowodzenie nie jest wstanie mnie załamać na tyle aby pomyśleć o alko...
Powiedzenie aby mierzyć siły na zamiary u mnie sie sprawdza i działa...

Tak mi się widzi, że te słowa powinna przemyśleć Ate... :roll:
Ate, dziewczyno, przecież Ty na samym początku swojego trzeźwienia
wzięłaś na siebie tyle, że doba Ci była za krótka.
Czy chciałaś nagle nadgonić te wszystkie przepite lata?
Przecież to nierealne, a na dodatek okazało się niebezpieczne :?
Odpuść sobie część obowiązków, zostaw tylko te najważniejsze,
a do tego na samym początku hierarchii ważności ustaw obowiązek wobec siebie,
bo jeżeli jego nie dopełnisz - pozostałe też diabli wezmą :evil:

montreal - Nie 12 Paź, 2008 18:24

A ja czuję gorycz. Zawsze mi się wydawało, że jestem inteligentny, że potrafię kontrolować i określać emocje. A tu du**. Zwłaszcza, że dopiero niedawno chyba do mnie doszło jak wielkie mam braki. Że uczucie, które dominowało ostatnio w moim życiu, to wstyd i plucie sobie w brodę. Myślę, że to dobry start. Chcę powiedzieć, że zostawiłem alkohol za sobą, ale nie wiem, czy w to wierzę, czy to tylko odczucie "wierzenia" w coś? Znów zaczynam intelektualizować... Ale to próba określenia siebie i odpowiedzenia sobie na jakieś chyba ważne pytania.
montreal - Nie 12 Paź, 2008 18:26

Dziś pół dnia opowiadałem Monice o sobie. Przyznałem się jej do wielu kłamstw. Dziś mogę o sobie mówić tylko złe rzeczy.
Wiedźma - Nie 12 Paź, 2008 19:30

montreal napisał/a:
Dziś mogę o sobie mówić tylko złe rzeczy.

Może to i dobrze, jeśli odczuwasz taką potrzebę... :roll:
Tylko żeby nie weszło Ci to w nawyk,
bo od takich autopołajanek możesz tylko stać się ich godzien :?
Albowiem słowo ciałem się staje...
- patrz podpis Jagny:
Cytat:
Myśl o rzeczach dobrych, a staną się rzeczywistością!
Nie myśl o rzeczach złych, by to nie one sie wydarzyły.
W każdej sekundzie życia jestes tym i robisz to, o czym myślisz.

Dopieprz sobie zatem dzisiaj, skoro musisz, ale tylko dzisiaj...
Jutro - głowa do góry! :D

rufio - Nie 12 Paź, 2008 20:00

Początek mojego nie picia to powrót do samego siebie - do tego abym mógł spojrzec na tego faceta w lustrze i nie przestraszyc sie . Pozbycie sie fizycznych objawów picia - podkrążonych oczu , opuchnietej twarzy , tych przekrwionych oczu , znużenia myslami , drżenia mięśni , suchości w ustach .Jak to juz opanowałem to nastepny etap - przypomnienie słów, okresleń , poprawy słownika i możliwość na nowo logicznego ciągu zdań . Jak to było juz w porządku to zacząlem na nowo używac uczuc , słów które okreslaja to co czuje - zdjęcie blokady na uczucia . Jak to sie udało - to zacząlem robic porządek z urzedami i piramida nie zapłaconych rachunków , podatków , długów . Rozmowy po urzedach w celu terminów spłat . Jak to juz miałem za soba to wtedy rozgladnąłem sie za sprawami codziennymi , jak je prowadzić zgodnie z nurtem dnia i z tym co Ja oczekuje od dnia codziennego .Tu jak zrobiłem porządek to wtedy zacząłem słuchac innych i być słyszanym przez innych .Poczatek był egoistyczny ale inaczej nie można , pomóc moge innym ale dopiero wtedy kiedy sam sobie juz pomoge i bede mógł spokojnie życ z samym soba . Bo inaczej to nie pomoge ani sobie ani innym - Kiedy potrafiłem juz nazywac wiele rzeczy ich imieniem a nie wymyslonym przez pijany umysl wtedy wiedziałem co dalej .I tak to tera leci - a słucham mnie słuchaja a sprawy tocza sie powoli i swoim rytmem z moja pomoca bo wiem jak to zrobic .Kolejnośc wcale nie musi być taka sama gdzie indziej - może byc inna - powinna - Nawet najkrótsza podróz zaczyna się od planowania i pierwszego kroku.
montreal - Nie 12 Paź, 2008 20:08

A dla mnie wszystkiego na razie jest za dużo. Za dużo myśli, problemów, poważnych rozmów, pokus. Wszystkiego. Może znów zapiję. Ale to jakies nowe uczucie. Nigdy nie miałem jeszcze aż takiego poczucia straty! Lat! Kasy! i to na trzeźwo i bez kaca. Nie wiem jak rozpocząć planowanie. Nigdy nie byłem ani skrupulatny, ani sumienny. Pracuję, mieszkam z kobietą. Ona sie zawsze wszystkim zajmowała. I o to tez mam do siebie pretensję. Tak. czuję żal i gorycz do siebie.
taki ósmy - Nie 12 Paź, 2008 20:31

Euforia i zbyt nadęte plany na przyszłośc !!
Kardynalny błąd, świeżo trzeżwiejących alkoholików.

Pierwsze lepsze życiowe niepowodzenie i ........... kicha :/
No bo jak to !! Ja nie piję juz dwa miesiące, tyle sobie zaplanowałem i staram sie to realizować, a świat nie chce sie do tego dostosować ?
Skąd tyle niesprawiedliwości ?

montreal - Nie 12 Paź, 2008 20:37

Ale ja nie wiem, czy zacząłem trzeźwieć?
rufio - Nie 12 Paź, 2008 20:43

Może mi uciekło - ale chodzisz na terapie ? Jeżeli tak to pogadaj na grupie lub z indywidualnym - jezeli nie to idz-
montreal napisał/a:
Za dużo myśli, problemów, poważnych rozmów, pokus.
Spróbuj to posystematyzować - wiem łatwo sie gada -
Weź kartke i spisz to co miota Ci sie w głowie- mysli ważne - wazniejsze i te takie nijakie .
montreal napisał/a:
takiego poczucia straty! Lat! Kasy! i to na trzeźwo i bez kaca.

Z tym sobie sam nie poradzisz - musisz o tym zacząć mówic - musisz nauczyc nazywac to po imieniu . Inaczej dostajesz szału i wcieklinzy . Ogłupiejesz . Mów do siebie - mow do swojej pani -
montreal napisał/a:
Nie wiem jak rozpocząć planowanie

Od planowania planu - masło -maslane - niekoniecznie . Zaplanuj to co chcesz zaplanowac - zacznij od dwóch -trzech rzecy nie więcej jak to zrobisz to weż na tepete - nastepne dwie - i tak powoli i po kolei . Nic na siłe i nic za szybko .

stiff - Nie 12 Paź, 2008 20:49

montreal napisał/a:
Ale ja nie wiem, czy zacząłem trzeźwieć?

A właściwie po co ci ta pewność ...Na początek wystarczy pozamykać furtki prowadzące do picia...
taki ósmy napisał/a:
Euforia i zbyt nadęte plany na przyszłośc !!

To było przyczyna pewnego mojego powrotu do picia...
Dopiero kiedy z przekonaniem zrobiłem to dla siebie ,nie oczekując przy tym uznania i podziwu od osób na których mi zależało,udało mi sie trwale przestać pic...

montreal - Nie 12 Paź, 2008 20:51

Dziś jestem na etapie gorzkiego wspominania. I dużo pytań... dużo...
Jagna - Nie 12 Paź, 2008 20:54

taki ósmy napisał/a:
Euforia i zbyt nadęte plany na przyszłośc !!
Kardynalny błąd, świeżo trzeżwiejących alkoholików.

Pierwsze lepsze życiowe niepowodzenie i ........... kicha :/


Może nieco ostro napisane, ale w tym właśnie rzecz.
Pamiętam, gdy kończyłam terapię polecono mi przygotować 3 plany.
Pierwszy krótkoterminowy-na najbliże dni, tygodnie.
Drugi średnioterminowy- na dalsze miesiące.
I ostatni trzeci- dalekośiężny- jak mam cel w życiu, czego chcę, kim chcę być itd.
Najważniejsze było zaplanowanie dosyc dokładne co do dnia, niemal godzin pierwszych dni, potem miesięcy w perspektywie.
Właśnie po to, by sie nie zapędzić w planowaniu, własnych oczekiwaniach a potem...rozczarowaniach z niespełnienia, niewypełnienia planu.
Na swój sposób AAowski program 24h jest tu słuszny, pomocny.
Ja co prawda nie rozpisywałam dnia co do godziny, ale każdego ranka mniej więcej ustalałam i nadal ustalam co chciałabym wykonać dzisiaj i staram sie tego trzymać.
Nie rwę włosów z głowy , gdy coś nie wyjdzie.
Ot, drobna korekta w planach.
To bardzo mnie wewnętrznie dyscyplinuje, bo jakoś z natury bywałam niesytematyczna, chaotyczna, mało pilna.
Czasami dopada mnie złość na siebie, że tyle poplanowałam, a tu "kicha".
Ale powoli, powoli-juz pozwalam sobie na NIEBYCIE perfekcjonistką i specjalistką w każdej dziedzinie.
I to nastawienie do życia, mówiąc najzwyczajniej- optymizm, nie huraoptymizm ale dobre nastawienie właśnie.
Kiedyś balam się dobrze nastawiać- żeby sie nie rozczarować potem.I tu był błąd w moim myśleniu.
Czarnowidztwo, użalanie sie nad sobą, poczucie osamotnienia( a sama się w to wpędzałam!), dowalanie sobie, krytykanctwo, ocenianie i szukanie winy w innych- to robilam iście perfekcyjnie.
Przyznam się teraz, że trudno mi było uznać te swoje przywary :stres: Ale jak te cholery nazwałam po imieniu, to łatwiej mi było je temperowac a z czasem zmieniać.
Wiele mam jeszcze do roboty :? I tu powoli przymierzam się do AAowskiego IV kroku.Jak zwał, tak zwał. Chodzi o dążenie do zmian ...w sobie.

rufio - Nie 12 Paź, 2008 20:56

montreal napisał/a:
gorzkiego wspominania.

To niech to wspomnienie będzie znakiem =STOP= jAK PRZYJDZIE OCHOTA NA PICIE - WSPOMNIJ CO CZUJESZ TERAZ .

rufio - Nie 12 Paź, 2008 20:58

stiff napisał/a:
nie oczekując przy tym uznania i podziwu od osób na których mi zależało,

A tak naprawde kogo to obchodzi = oprócz nas = czy piję czy nie !?

montreal - Nie 12 Paź, 2008 21:01

mocno dziś dostałem po łbie... nigdy nie miałem aż takiego doła. ja myślę, że ważne jest słuchanie innych. a ja chyba nigdy nie słuchałem rad. na terapii myślę, że trochę się poddałem, trochę traktowałem ją poważnie, ludzie tam o sobie gadali, ja gadałem o sobie, ale cały czas chyba starałem się mieć kontrolę nad "uzewnętrznieniem się". Nigdy nie pozwoliłem podejść do siebie za blisko.
taki ósmy - Nie 12 Paź, 2008 21:03

montreal napisał/a:
Dziś jestem na etapie gorzkiego wspominania.

Gorzkie wspomnienia najczęsciej konczą sie piciem. Nie wiem ile i jak w życiu nabroiłes, ale lepiej do tego nie wracać. Tylko jak to zrobić.Prawda ? :?

rufio - Nie 12 Paź, 2008 21:05

montreal napisał/a:
Nigdy nie pozwoliłem podejść do siebie za blisko.

No tos mi brat - początek terapii tak samo - owszem ale nie do konca - i omalo co bym popłynął - posłuchałem osobistej i wywaliłem wszystko z siebie - nie na grupie - najpierw u niej w gabinecie - potem powoli i na grupie i - nie bolało a pomogło i to jeszcze jak -

stiff - Nie 12 Paź, 2008 21:07

rufio napisał/a:
stiff napisał/a:
nie oczekując przy tym uznania i podziwu od osób na których mi zależało,

A tak naprawde kogo to obchodzi = oprócz nas = czy piję czy nie !?

Dokładnie tak ...Kiedy to sobie uzmysłowimy ,zaczynamy to robić tylko dla siebie i z myślą o sobie...
Z czasem i najbliżsi zauważa ,ze to nie jest nasza kolejna gra ,aby uśpić ich czujność... :okok:

montreal - Nie 12 Paź, 2008 21:09

Ja trafilem na bardzo fajną terapeutkę. Poza tym była bardzo ładna. I myślę, że doskonale wiedziała, że trzymam dystans. Na koniec terapii powiedziała, żebym bardziej ufał ludziom, którzy chcą mi pomóc. Potem był właśnie jeszcze trzeźwy rok. Myślę, ze wtedy jeszcze sobie ufałem. Dziś nie ufam sobie za cholerę.
stiff - Nie 12 Paź, 2008 21:14

montreal napisał/a:
Nigdy nie pozwoliłem podejść do siebie za blisko.

Myślę ,ze każdy na pewnym etapie do trzeźwego życia borykał sie z podobnym dylematem...Ale tak naprawdę to co chcemy o sobie powiedzieć tylko nam ma pomoc ,a pozostałych niewiele interesuje...Ja szukałem siebie w wypowiedziach innych...
A ci co probowali mnie oceniać spotykam teraz czasami w gorszym stanie jak mnie spotkali...
Mnie pewnie by już nie było gdybym nie zmienił swojego życia... :evil:

montreal - Nie 12 Paź, 2008 21:16

Słyszałem o takim prezypadku, że facet rzucił rodzinę, bo opacznie zrozumiał terapeutę.
stiff - Nie 12 Paź, 2008 21:19

montreal napisał/a:
Myślę, ze wtedy jeszcze sobie ufałem. Dziś nie ufam sobie za cholerę.

Myślę ,ze to nie polega na zaufaniu do siebie...Miast drążyć temat ,przestaw swoje myślenie na sprawy które udało Ci sie załatwić będąc trzeźwym...

montreal - Nie 12 Paź, 2008 21:24

napisalem kilka fajnych rzeczy. kilkoro ludzi zdołałem przekonać do czegoś dobrego. myślę, że na trzeźwo potrafię był czuły, troskliwy. Jestem chyba dobrym pracownikiem...
stiff - Nie 12 Paź, 2008 21:29

montreal napisał/a:
napisalem kilka fajnych rzeczy. kilkoro ludzi zdołałem przekonać do czegoś dobrego. myślę, że na trzeźwo potrafię był czuły, troskliwy. Jestem chyba dobrym pracownikiem...

I tu masz odpowiedz na swoje dylematy...
Powodzenia... fsdf43t

Ate - Nie 12 Paź, 2008 21:45

a ja sobie czytam i sie zastanawiam....
montreal - Nie 12 Paź, 2008 21:47

ja się już wolę nie zastanawiać. dla mnie to na dobre nie wychodzi. A ty, Ate? nad czym?
Ate - Nie 12 Paź, 2008 21:53

nad soba oczywiscie, co dokladnie sprawilo ze wypilam, gdzie tkwil blad,jak zachowac sie na przyszlosc, co jest wazniejsze od mniej waznego, bo nad tym czy jestem alkoholiczka juz nie musze 8|
montreal - Nie 12 Paź, 2008 22:04

jak długo nie piłaś?
Ate - Nie 12 Paź, 2008 22:09

od 16go maja
Anonymous - Pon 13 Paź, 2008 13:35

Ate napisał/a:
nad soba oczywiscie, co dokladnie sprawilo ze wypilam,


chciałas i juz- nad czym tu się zastanawiać- po prostu juz nie pij i kwita

rufio - Pon 13 Paź, 2008 21:02

utopia napisał/a:
chciałas i juz-

Chciałas upiec ciasto - upikłas
Chciałas kupic samochód - kupilas
Chciałaś sie napic - napiłas Tu nie ma zadnej filozofi - chce to robie = nie chce to nie robie - I to wszystko nie co dorabiac ideologii- kropka

stiff - Pon 13 Paź, 2008 21:06

rufio napisał/a:
Chciałaś sie napic - napiłas Tu nie ma zadnej filozofi - chce to robie = nie chce to nie robie -

Nic bardziej mylnego ...Zaczynasz pic choć wiesz jak to sie skończy,a oszukujesz siebie ,ze tym razem będzie inaczej... :roll:

Anonymous - Wto 14 Paź, 2008 07:27

stiff napisał/a:
Zaczynasz pic choć wiesz jak to sie skończy,a oszukujesz siebie ,ze tym razem będzie inaczej...


no ale my tu o "chceniu" - Twoja teoria nie zmienia teorii "chcenia"

rufio - Wto 14 Paź, 2008 10:44

stiff napisał/a:
pic choć wiesz jak to sie skończy

Nie tak do końca za kazdym razem jest inaczej niby tak samo ale jednak - wiesz jedno jak sie kończyło poprzednie jak bedzie teraz nie wiesz .
stiff napisał/a:
oszukujesz siebie ,ze tym razem będzie inaczej... :roll:

Nie oszukujesz - łudzisz sie - przeciez siadajac do pierwszego kieliszka - ma byc inaczej -
A jezeli nie będziesz chcial to i łudzenie jest niepotrzebne .

Anonymous - Wto 14 Paź, 2008 11:35

A co z przymusem picia?
Miliardy komórek domaga się swego .

Ate ... nie zrażaj się porażką.
Cudów nie ma !!!!!
Jednym uda się od razu ... inni muszą próbować aż do skutku.
Alkoholizm - to, bardzo często , sprawa życia i śmierci.
Nie wiem , czy żyłabym dzisiaj , gdybym nie przestała pić.
Podobnie jest z powrotem do picia.
Nie sądzę , bym drugi raz WSTAŁA.

Ale nie boję się , że wrócę do picia.
Nie ma takiej opcji.
I basta !!!! :->

kiwi - Sob 13 Lis, 2010 20:54

Stiff napisal :"Powiedzenie aby mierzyc sily na zamiary u mnie sie sprawdza ",i u mnie tez.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group