czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Jakoś żyć - to co innego niż jakość życia
staaw - Nie 26 Sie, 2012 01:39 Temat postu: Jakoś żyć - to co innego niż jakość życia
majka mr napisał/a:
a jeszcze bardziej chcialabym, zeby ow ON zechcial poczytac to co tu zostalo powiedziane przez obie strony uzaleznienia
Majciu, to Ty nie jesteś prawie współuzależniona a siedzisz w tym po uszy...Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 01:48
Jo-asia napisał/a:
Jeśli ja się zmieniam to i moje uczucia się zmieniają, więc jaką mogę dać gwarancję, że moja miłość, którą ślubowałam 20 lat temu też się nie zmieni?
Ano... Ale Al-Anon jest aby zmieniały się obie strony. Jeżeli obie strony nad sobą pracują, uczucia obu stron sie zmieniają, dojrzewają, ewoluują.....Jeżeli tylko jedna strona zmienia swoje życie a druga bazuje na urazach, zranieniach, żalach i złości to jak się można dogadać.
"Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz".... się rozwijać, dojrzewać, wybaczać i.... przebudzić się ze swoich wyobrażeń..... ależ znowu uogólniam. Zaraziłem się
Ze strony Al-Anon:
"Dzielimy się wzajemnie naszym doświadczeniem, siłą i nadzieją. Twój postęp może się dokonać według twojego własnego sposobu i tobie właściwego tempa. My tylko zachęcamy, abyś wziął udział w naszej wspólnej sprawie."
A postępem nie jest wg mnie rozpamiętywanie przeszłości.staaw - Nie 26 Sie, 2012 05:05
Jędrek napisał/a:
Ale Al-Anon jest aby zmieniały się obie strony.
Uważam że nie. AlAnon jest właśnie dla współuzależnionych aby zmieniały SIEBIE oraz zaprzestały zmieniać PARTNERA...
Jędrek napisał/a:
Jeżeli obie strony nad sobą pracują, uczucia obu stron sie zmieniają, dojrzewają, ewoluują.....Jeżeli tylko jedna strona zmienia swoje życie a druga bazuje na urazach, zranieniach, żalach i złości to jak się można dogadać.
Nie można. Ja mam szczęście że żonka zaczęła dojrzewać wraz ze mną, na początku było ciężko. Ja wolałem odejść niż się napić "przez złą żonę"...
Jędrek napisał/a:
A postępem nie jest wg mnie rozpamiętywanie przeszłości.
Masz rację.
Problem w tym że uważam iż łatwiej jest wyjść z alkoholizmu niż współcośtam.
Powód jest prozaiczny, alkoholik odstawia gorzałę, nie chodzi w miejsca gdzzie pił i już ma jakąś podstawę do pracy nad sobą.
Podczas gdy osoba współuzależniona aby ZACZĄĆ zdrowieć, musi pogodzić się z całym swoim życiem, osobami, dzieciństwem...
A czymże jest nadmierna kontrola (podstawowy objaw współuzależnienia)?
Jest właśnie WIELKĄ NIEZGODĄ na otaczający świat...
Jako alkoholik nauczyłem się pewne rzeczy "olewać", jako człowiek trzeźwy, łatwiej jest mi odpuścić sobie coś czego zmienić nie mogę. Nie robię dopóki nie znajdę rozwiązania...
Współuzależniona przez lata robiła WIĘCEJ niż mogła i jeszcze dumna z tego była. Że taka silna, że zaradna. Wzbudzała tym podziw otoczenia...
A teraz co? Ma stać się słabą kobietką? NEVER
Alkoholik zazwyczaj był nieudacznikiem i ma stać się FACETEM Z NABIAŁEM, podczas gdy kobieta ma nagle stać się z BOHATERKI żoną swojego męża... Widzisz różnicę?
No i różnica w myśleniu...
Facet w DANEJ CHWILI pracuje nad JEDNYM zadaniem, kobieta jest niczym komputer kwantowy, przetwarza dane równolegle z olbrzymią prędkością...
Zresztą, obejrzyj sobie film, miało być śmiesznie wyszło prawdziwie...
Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 06:52
staaw napisał/a:
Uważam że nie. AlAnon jest właśnie dla współuzależnionych aby zmieniały SIEBIE oraz zaprzestały zmieniać PARTNERA...
Czyli że ja się źle wyraziłem albo Ty nie zrozumiałeś
Alkoholik zmienia siebie, partner siebie
Czyli obie strony
A co do różnicy jest faktycznie diametralna. Poza tym ja sie tak ściorałem, że już nie chcę do tego wracać...jak napisałem trzeźwość albo śmierć staaw - Nie 26 Sie, 2012 07:06
Jędrek napisał/a:
Alkoholik zmienia siebie, partner siebie
Tu się zgadzam.
Źle zrozumiałem Twój poprzedni post...Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 07:11
staaw napisał/a:
Tu się zgadzam.
Źle zrozumiałem Twój poprzedni post...
Uff... oduczyłem sie chyba cokolwiek tłumaczyć innym ludziom....
wyzwala to we mnie napięcie: czy aby teraz wystarczająco czytelnie napisałem (powiedziałem) i czy się ze mną zgodzi..... bo jak się nie zgodzi, to znowu rośnie frustracja i napięcie..." JAK TO ku*** NIE????????
zdecydowanie bezpieczniej jest dzielić się swoim doświadczeniem
hejstaaw - Nie 26 Sie, 2012 07:16
Jędrek napisał/a:
czy się ze mną zgodzi.....
A powinno obchodzić cię to?
Jak wglądała by rozmowa gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie?Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 07:24
staaw napisał/a:
Jak wglądała by rozmowa gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie?
Bo ja mam tak zwichrowane........ perfekcjonizm zakichany.... że sie nieczytelnie wyraziłem..... i obchodzi mnie to, bo na dziś bym po prostu olał, ale napięcie się pojawia....
"Twoja racja a mój spokój" mi się spodobało ale się jeszcze do końca nie przestawiłem w luźnych tematach Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 07:27
staaw napisał/a:
Jak wglądała by rozmowa gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie?
Jeżeli takie samo jak ja to spokojnie Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 09:34 Stasiu, a czy ty u siebie dostrzegasz cechy współuzależnienia i dedeostwa?
Bo mnie się wydaje, że ty nie jesteś tylko trzeźwym alko (choć widzę że tylko z tym określeniem się utożsamiasz) i że dobrze by było zajrzeć, co tam u ciebie było pod dnem butelki...
staaw - Nie 26 Sie, 2012 09:39
Tomoe napisał/a:
Stasiu, a czy ty u siebie dostrzegasz cechy współuzależnienia i dedeostwa?
Dedeostwa mniej, współuzależnienia i owszem...
Że głównie z alko się utożsamiam? Jak wypiję to umrę, z resztą jakoś można żyć eliminując pomalutku wady...EmEr - Nie 26 Sie, 2012 09:44
staaw napisał/a:
majka mr napisał/a:
a jeszcze bardziej chcialabym, zeby ow ON zechcial poczytac to co tu zostalo powiedziane przez obie strony uzaleznienia
Majciu, to Ty nie jesteś prawie współuzależniona a siedzisz w tym po uszy...
_________________
tego sie obawiam
troche czasu musialo uplynac, zeby sie zorientowac
nie mialam doczynienia bezposredniego z alkoholizmem poki nie poznalam Onego - 3 lata temu
naiwnie - jak wiekszac - myslalam, ze ja mu pomoge
no i dalam sie wmanewrowac - zwlaszcza, ze 'udowodnil', ze potrafi i chce sie leczyc - poszedl na spotkanie AA( kilka razy), utrzymywal kontakt z trzezwiejacymi, rok nie pil...
Dzis wiem, ze nie ja jego wyciagnelam - tylko on mnie wciagnal
Postanowilam tez byc egoistka - mam jedno jedyne zycie i nie chce go poswiecac komus kto mi mowi, ze przestanie pic,bo tylko teraz ze stresu itp i dodaje, ze wodeczka jest slodziutka jak paczki...
No i szlak mnie trafil - krok od milosci do nienawisci sie dokonal - czuje zlosc, ale nie na niego tylko na siebie
tyle osob mowilo, ostrezgalo, siedzialam przed kompem wiele godzin, zeby sie przekonanc, ze moje starania sa na nic - robie sobie pod gorke, spalam sie...
teraz czytam dalej forum - uwielbiam te slowne potyczki i uwagi - choc nie sa do mnnie skierowane to odbieram je jak listy do mnie pisane przez przyjaciol i wysylane przez poczte, ze znaczkiem na kopercie- jak za dawnych czasow
W zalozeniu mam nowe zycie - dla siebie nie dla niego
wiem, ze moge zostac potepiona przez rodzine Onego, ze sie odwracam od potrzebujacego, ale rospoczelam walke o siebie i dla siebie
uffTomoe - Nie 26 Sie, 2012 09:53
staaw napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Stasiu, a czy ty u siebie dostrzegasz cechy współuzależnienia i dedeostwa?
Dedeostwa mniej, współuzależnienia i owszem...
Że głównie z alko się utożsamiam? Jak wypiję to umrę, z resztą jakoś można żyć eliminując pomalutku wady...
Jakoś żyć - to co innego niż jakość życia.
Sądząc z twoich opowieści o relacjach z matką więcej w tobie tego dedeostwa niż sam dostrzegasz.
Jeśli twierdzisz że ze współuzależnieniem można "jakoś żyć eliminując pomalutku wady" to w jakim celu nalegałeś na to, żeby twoja żona się z tego leczyła? I w jakim celu motywujesz współuzależnione forumowiczki do leczenia?
Mów im to, co mówisz sobie: można z tym jakoś żyć, eliminując pomalutku wady.
Stasiu, będę szczera: na moje oko to co nosisz w sobie tak bardzo ci doskwiera, że to wypierasz, nie chcąc mieć z tym kontaktu. Natomiast kierujesz swój wzrok na inne osoby, u których to samo czego nie chcesz widzieć w sobie - widzisz i chcesz eliminować.
Mechanizm projekcji - tak to się nazywa.
Jesteś już trzeźwy wystarczający długo, żeby się solidnie i uczciwie zająć "Odnajdywaniem twojego indywidualnego JA".
Bo na razie stosujesz mechanizm ucieczki od twojego JA.
staaw - Nie 26 Sie, 2012 09:59
Tomoe napisał/a:
Jeśli twierdzisz że ze współuzależnieniem można "jakoś żyć eliminując pomalutku wady" to w jakim celu nalegałeś na to, żeby twoja żona się z tego leczyła?
Ponieważ chciałem by moje dzieci miały pełną rodzinę. Gdyby została w starych schematach pewnie bym odszedł...
Tomoe napisał/a:
Stasiu, będę szczera: na moje oko to co nosisz w sobie tak bardzo ci doskwiera, że to wypierasz, nie chcąc mieć z tym kontaktu.
Co konkretnie?
Tomoe napisał/a:
Jesteś już trzeźwy wystarczający długo, żeby się solidnie i uczciwie zająć "Odnajdywaniem twojego indywidualnego JA".
Jak?
Tomoe napisał/a:
Bo na razie stosujesz mechanizm ucieczki od twojego JA.
Myślę że odnajduję swoje JA...Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:10 Stasiu, wiedziałam że odbijesz piłeczkę i nie przyznasz mi racji.
Nie bawię się z tobą w ten sposób.
To byłaby dziecinada z mojej strony.
Powiedziałam ci co widzę i co myślę - bo ci dobrze życzę i chcę być wobec ciebie uczciwa.
Jeśli zechcesz i znajdziesz w sobie odwagę, zajmiesz się obydwiema swoimi dysfunkcjami i dasz sobie szansę na poprawę jakości swojego życia, zamiast "jakoś żyć" .
A jeśli nie zechcesz bądź nie znajdziesz w sobie odwagi - zatrzymasz się na swojej tożsamości alkoholika.staaw - Nie 26 Sie, 2012 10:14
Tomoe napisał/a:
Stasiu, wiedziałam że odbijesz piłeczkę i nie przyznasz mi racji.
Alu, zaręczam Tobie że pytania postawiłem bardzo poważnie i proszę o odpowiedź...Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:20
staaw napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Stasiu, będę szczera: na moje oko to co nosisz w sobie tak bardzo ci doskwiera, że to wypierasz, nie chcąc mieć z tym kontaktu.
Co konkretnie?
Tomoe napisał/a:
Jesteś już trzeźwy wystarczający długo, żeby się solidnie i uczciwie zająć "Odnajdywaniem twojego indywidualnego JA".
Jak?
OK, zatem odpowiadam po kolei, tak otwartym tekstem jak tylko się da:
Ad. 1. Co konkretnie? Twoje współuzależnienie i twoje dedeostwo.
Ad. 2. Jak? Najlepiej na specjalistycznej, profesjonalnej terapii.
A po szczegóły odsyłam do kolegi Żeglarza oraz do kolegi Rollinsa. Żeby nie było, że cię wrabiam w jakiś babski problem. Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:22 To jest temat "JA - odnaleźć swoje indywidualne JA".
Nie widzę offtopa. szymon - Nie 26 Sie, 2012 10:23
Tomoe napisał/a:
Nie widzę offtopa.
ALE JA WIDZĘ - to wątek nowego usera a nie klepanie Tomoe&StaawTomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:25 Przykro mi bardzo, Szymonie, że tak to widzisz.Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:28
Żeglarz napisał/a:
Od mojego dna minęło 4 lata z okładem.
Po dwóch latach wydawało mi się, że już jestem panem siebie. P 3 latach jeszcze miałem co nieco do zrobienia. Teraz po 4 latach nadal obserwuję, że ten proces posuwa się do przodu, ale jeszcze nie jest zakończony. Kolejne wydarzenia w moim życiu odsłaniają obszary, które jeszcze muszę przerobić.
Paweł - współuzależniony
To tak dla przemyślenia. staaw - Nie 26 Sie, 2012 10:29
Tomoe napisał/a:
Co konkretnie? Twoje współuzależnienie i twoje dedeostwo.
Aluś... To zbyt szerokie pojęcie, chodziło mi o konkretne przykłady...
Tomoe napisał/a:
Jak? Najlepiej na specjalistycznej, profesjonalnej terapii.
Na dzień dzisiejszy niemożliwe. Nie żebym się bał, ale jestem bardzo odporny na terapeutów i nie widzę sensu...
(całą terapię alko przepiłem, dopiero z AA i alkoforami zacząłem trzeźwieć)
Tomoe napisał/a:
Żeby nie było, że cię wrabiam w jakiś babski problem.
Odkąd zacząłem się przyznawać że miałem "kobiecy" model picia i nie nawyprawiałem większości rzeczy co moi koledzy po fachu, nie mam z tym problemu...Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:33 Zrobisz jak zechcesz.
A jak nie zechcesz - to nic nie zrobisz.
AA nie leczy ze wszystkiego, tylko z alkoholizmu. endriu - Nie 26 Sie, 2012 10:35
staaw napisał/a:
miałem "kobiecy" model picia i nie nawyprawiałem większości rzeczy co moi koledzy po fachu
nie byłeś agresywny?staaw - Nie 26 Sie, 2012 10:36 Tomciu... Na prawdę mi zależy żebyś (o ile zechcesz) podała mi konkretne przykłady zachowań.
Należysz do ludzi których zwrotki bardzo sobie cenię (choć nie zawsze uważam za słuszne)... staaw - Nie 26 Sie, 2012 10:37
endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
miałem "kobiecy" model picia i nie nawyprawiałem większości rzeczy co moi koledzy po fachu
nie byłeś agresywny?
Nie...
Czekałem aż wszyscy pójdą spać i dobijałem się przed kompem...Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 10:41
staaw napisał/a:
Tomciu... Na prawdę mi zależy żebyś (o ile zechcesz) podała mi konkretne przykłady zachowań.
Nie, Stasiu.staaw - Nie 26 Sie, 2012 10:41
endriu napisał/a:
a na imprezach masowych nie zaczepiałeś? nie chciałeś się bić?
Nie chodziłem, do dzisiaj nie lubię meczy, koncertów i czego tam jeszcze...
W pracy też wolałem pić sam...
Jedna lufka z kolegami.... a później z własnej butelki po kryjomu...endriu - Nie 26 Sie, 2012 10:43 staaw, kręcisz,
przecież wiele razy pisałeś, że imprezy masowe to dla Ciebie wyzwalacz bo tam piłeśstaaw - Nie 26 Sie, 2012 10:49
endriu napisał/a:
staaw, kręcisz,
przecież wiele razy pisałeś, że imprezy masowe to dla Ciebie wyzwalacz bo tam piłeś
Piłem... Kiedy zmusiłem się na koncert Europe 2 lata temu w Warszawie, po kilku miesiącach trzeźwości...
Chciałem zrobić przyjemność rodzinie, bo wiercili mi dziurę w brzuchu.
Pół godziny po rozpoczęciu koncertu zaczęło mnie nosić, hałas, spocone czuby pchające się na mnie... Poszedłem po kolę... i wróciłem rano...
Nauczyło mnie to że moja trzeźwość jest najważniejsza.... Teraz nie robię nic wbrew sobie...staaw - Nie 26 Sie, 2012 11:14
Tomoe napisał/a:
staaw napisał/a:
całą terapię alko przepiłem
I z tego powodu nie masz zaufania do terapeutów?
Nie miałem zaufania ZANIM poszedłem na terapię, zapicia tylko to potwierdziły.
Byłem bardzo odporny na teorię i tak mi zostało do dzisiaj...
Chciałbym zobaczyć jak mój terapeuta będąc bezdomnym wytrzyma bez picia, w AA spotkałem nie jednego takiego człowieka...
Takie przykłady do mnie przemawiają...Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 11:23 Stasiu, bardzo dużo racjonalizacji widzę u ciebie.
Z każdym twoim postem jest ich więcej.
Nie wiem przed czym się tak bronisz. Pewne jest dla mnie, że czegoś nie chcesz zobaczyć, do czegoś nie chcesz się przyznać, dlatego tak racjonalizujesz.
Dla mnie przerzucanie na terapeutów winy za to że ty piłeś podczas terapii - to zakłamywanie rzeczywistości i ucieczka przed twoją własną odpowiedzialnością.
Ale to tylko moje zdanie.
Nie rozumiem twojego podziału na picie "męskie" i "kobiece".
Ja bywałam agresywna pod wpływem alkoholu. Często piłam na imprezach, wśród ludzi. Ale podczas terapii nie piłam. Czy to oznacza że moje picie i trzeźwienie było i jest "niekobiece"?
Oczywiście jesli nie zrobiłeś terapii uzależnień - na poziomie podstawowym i pogłębionym - to żaden terapeuta nie dopuści cię do terapii współuzależnienia ani DDA, do której próbowałam cię zmotywować.
Nie ma zatem o czym mówić.
Zmykam. Pa.
Z mojej strony - pas. staaw - Nie 26 Sie, 2012 11:25 Dzięki Alu. I tak mi pomogłaś... Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 11:29 Stasiu, to zawsze działa w obie strony. endriu - Nie 26 Sie, 2012 14:47 tak staaw, w AA jest bezpiecznie, nikt nie zadaje trudnych pytań, nikt się nie czepia jak głupio gadam, nie ma niewygodnych zwrotek...
mimo tego ja chodzę na pogłębioną i wiercą mi tam dziurę w brzuchu, nieraz mam ochotę wyjść i nie wrócić, niedawno dostałem zwrotkę, że napisałem inżynierską pracę staaw - Nie 26 Sie, 2012 14:53
endriu napisał/a:
tak staaw, w AA jest bezpiecznie, nikt nie zadaje trudnych pytań, nikt się nie czepia jak głupio gadam, nie ma niewygodnych zwrotek...
Masz rację Endriu, z jednym małym wyjątkiem...
Na terapię musisz chodzić, bo Cię wywalą, na mityng chcę chodzić to chodzę, nie chcę- nikt za mną nie będzie płakał...
Czy uważasz że to jest bezpieczniejsze?
Ponad to w AA odnalazłem Boga.
Jemu nic nie nakłamię... endriu - Pon 27 Sie, 2012 17:04
staaw napisał/a:
na mityng chcę chodzić to chodzę, nie chcę- nikt za mną nie będzie płakał...
aleś Ty się wygodny zrobił w tym trzeźwieniu
mitingi, kiedy chcę,
zloty,
same przyjemne rzeczy
ale jak Ci to pomaga to super
widocznie terapeuci też Cię mieli dość staaw - Pon 27 Sie, 2012 17:17
endriu napisał/a:
widocznie terapeuci też Cię mieli dość
Terapeucie powiedziałem że szkoda JEGO czasu...
Proponował mi w grudniu pogłębioną, podziękowałem grzecznie...Jo-asia - Pon 27 Sie, 2012 22:23
staaw napisał/a:
Proponował mi w grudniu pogłębioną, podziękowałem grzecznie...
mnie odpowiada pogłębiona,
wygląda to podobnie do forum - nie tak jak na podstawowej;
terapeuta rzadko gada a to o czym mówimy samo jakoś tak wychodzi