WSPÓŁUZALEŻNIENIE - borderline
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 20:19 Temat postu: borderline Witam wszystkich tych, którzy borykają się nie tylko z uzależnieniem partnera, ale również z chorobą która nazywana jest borderline. Uzależnienie jest często następstwem tego problemu. Jestem mężatką od 16 lat i te spokojne chwile są świętem. Mam wrażenie, że ciągle walczę nie mogąc logicznie pojąć zachwania mojego męża. Wiem, że to niemożliwe, że ja zdrowa nigdy nie zrozumiem tego, co dzieje się w jego głowie, jednak cały czas z uporem maniaka styaram się to zrobić. Mąż przeszedł już dwa leczenia zamknięte na oddziale nerwicowym i wydaje mi się, że mało to daje. Nadal czuję się manipulowana, zastraszana i osaczona.
Jesli ktoś ma w tek kwestii jakieś doświadczenie to z chęcią podzielę się swoim.
Dora - Wto 18 Wrz, 2012 20:29
Ja cięrpię na Bordeline, ale na pewno ta choroba nie kwalifikuje do zamykania. Jeśli ktoś się czuje osaczany to właśnie ja, mam wrażenie że każdy mnie krzywdzi, otacza, obmawia, ja tylko uciekam i się chowam... To nie jest choroba agresji, raczej ułudy... Zresztą wkleje Ci stronę..
Dora - Wto 18 Wrz, 2012 20:30
http://pl.wikipedia.org/w...typu_borderline
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 20:37
Dziękuję za stronę bardzo dużo już o tym czytałam. Wiem,że nie macie łatwo, że ciągle borykacie się z własnymi emocjami. Ja nie mogę jednak już znieść tego ciągłego manipulowania i agrsji, które dotykają mnie każdego dnia. Nigdy nie jestem pewna czy za chwile będzie uśmiechnięty, czy wyzwie mnie od najgorszych i winą za zło całego świata obarczy mnie. Raz jestem jego wrogiem raz przyjacielem choć staram się i zapewniam, że rozumiem, że pomogę, że kocham.
Dora - Wto 18 Wrz, 2012 20:45
Więc odejd, żyć tak się nie da.. Wiem po sobie, myśmy powinni być sami. Niszczymy życie każdemu i to z premedytacją. I mamy za to jeszcze pretensje. Daj sobie spokój z tym człowiekiem.
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 20:52
ja go kocham jestesmy ze sobą już 16 lat. Bardzo duż o tym czytałam, uczyłam się jak z tym żyć. Czy nie chciałabys być pewna, że jest ktoś, kto kocha cię pomimo choroby? Wiem, że się tym okaleczam jednak choroba to choroba i zawsze mam nadzieję, że z moim wsparciem mu się uda. Nie wiem tylko czy on to docenia.
Dora - Wto 18 Wrz, 2012 21:00
Nie docenia, zawsze będziesz histeryczką i wariatką
pannamigotka - Wto 18 Wrz, 2012 21:10
Dora napisał/a: | ale na pewno ta choroba nie kwalifikuje do zamykania. |
Wielu kwalifikuje, fakt- nie wszystkich.
Dora napisał/a: | To nie jest choroba agresji. |
Ależ jest, to przecież jeden z podstawowych objawów:
niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów (ang. frequent displays of temper), stały gniew, powtarzające się bójki),
cytat z wikipedii, ze strony, którą podałaś
Ewo, współczuję. Niestety alkohol często ma działać autodestrukcyjnie, taką pełni rolę u chorych, jak i inne środki chemiczne czy ryzykowne zachowania. Nie można wytrzeźwieć bez psychoterapii, czyli zlikwidowania 'przyczyny', ale równolegle należy podjąć leczenie w poradni odwykowej i rozpocząć mityngi.
Wiem, że się tym okaleczam
No właśnie. Dobrze, że już to wiesz. Od tego wszystko się zaczyna, od uświadomienia, co sama robisz źle.
Ja do pewnego momentu sądziłam, że robię wszystko dobrze, przecież to nie ja jestem ta zła w związku
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 21:16
On nie ma problemu z alkoholem. Nie raz miał takie momenty, że był trzeźwy przez pół roku i też w tym czasie robił terapię. Nikt z zajmujących się nim psychiatrów ani psychoterapeutów nie stwierdził alkoholiżmu.
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 21:18
Oj Dora nie pocieszasz mnie, ale dobrze to usłyszeć od kogoś po drugiej stronie. A czy wogóle jest sposób na to by wam pomóc?
pannamigotka - Wto 18 Wrz, 2012 21:21
ewa34 napisał/a: | On nie ma problemu z alkoholem. |
Aha, po przeczytaniu pierwszego posta sądziłam, że jednak ma.
Klara - Wto 18 Wrz, 2012 21:22
ewa34 napisał/a: | Nikt z zajmujących się nim psychiatrów ani psychoterapeutów nie stwierdził alkoholiżmu. |
Czy był między nimi choć jeden specjalista od uzależnień?
Dora - Wto 18 Wrz, 2012 21:24
Nie, ja siedzę sama, jedna córka uciekła do internatu, mama wyjechała do włoch. Ta najmłodsza ma silny charakter, może szybko jej nie zniszczę... Mąż uciekł w inny związek, ma uległą zonę i dwóch synów, nie kontaktujemy się..
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 21:24
Często traktuje alkohol jako lekarstwo, by przyćmić emocje, jednak to wydaje mi się "czekoladka dla zestresowanej kobiety". Myślę,że w taki sposób go traktuje i chyba nie tylko ja ale i lekarze.
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 21:31
To nie jest ci łatwo. Wiesz, ja zawsze patrze na was "borderów" trochę przez pryzmat tego, że jest to choroba. Sama borykałam sie z tym, że jestem DDA i z bulimią. Wiem, że czasem człowieka trzeba zaakceptować takim jakim jest i nawet w bestii można odnaleźć odobinę delikatnego człwieka, który męczy się starsznie sam ze sobą. Nikt przecież świadomie nie wybiera choroby jesteście na nią skazani. tak jak mi zafundował bulimię mój ojciec, tak was też ktoś kiedyś skrzywdził i to nie sprawiedliwe by skazywać kogoś przez to na wieczne potępienie i brak miłości.
Dora - Wto 18 Wrz, 2012 21:34
Przestało mnie to martwić, żyję już tylko egoistycznie dla siebie. Nie szukam zwiąku, córki i mąż odeszli. Jestem sama i tak zostanie, i tak chcę...
pietruszka - Wto 18 Wrz, 2012 21:35
Pamiętam, że na starym Sosie pisała dziewczyna - alkoholiczka i Bordeline. Zdaje się, że oprócz terapii alkoholizmu podjęła terapię borderline.
Tu jest forum poświęcone między innymi borderline:
http://www.bipolardisorder.fora.pl/
A u nas sprawdź sobie, czy masz cechy współuzależnienia w naszym Niezbędniku
http://komudzwonia.pl/vie...b4ec35fd8c226d5
Klara - Wto 18 Wrz, 2012 21:40
Ewo, znalazłam cytat, pasujący jak ulał do Twojego opisu.
Nawet zdanie, które wytłuściłam jakby żywcem wyjęte z tego, co pisałaś.
Być może przyda Ci się ten artykuł - na dole jest link.
"Opisuje Pani aktualny problem z alkoholem, tak jakby miała Pani nad nim całkowitą kontrolę i traktowała go jako swego rodzaju środek leczniczy, „mniejsze zło” niż zachowania autodestrukcyjne. Są to jednak pozory - alkohol będzie zajmował w Pani życiu coraz większą role, prowadząc do degradacji psychiki i całego organizmu. Podstawową formą leczenia uzależnienia jest psychoterapia i aby była skuteczna, konieczna jest sprawna pamięć i myślenie, co jest częstym problemem w zaawansowanym uzależnieniu."
Źródło: http://portal.abczdrowie....od-uzaleznienia
pannamigotka - Wto 18 Wrz, 2012 21:54
ewa34 napisał/a: | Często traktuje alkohol jako lekarstwo, by przyćmić emocje |
uuu, bardzo ryzykowne.
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 22:26
wiem, że to bardzo ryzykowne, w aki sposób najłatwiej się uzależnic ale takie osoby nie dbają o to, dla nich najważniejsze jest to, że w danym momenci czują ulgę
Janioł - Wto 18 Wrz, 2012 22:29
Przełom luty-marzec 2008 roku ,autokar wiozący nas z meczu w Kutnie , sięgam po puszkę z piwem ,pije , przychodzi myśl - Co się stało ? Po co to zrobiłem? – wypijam drugie – Co teraz będzie ? – żeby się tylko nie wydało ,trzeba o tym zapomnieć i właściwie bym o tym zapomniał gdyby nie późniejszy ośmiomiesięczny ciąg i temat tej pracy.
Wiele razy na ten temat myślałem, ale tak naprawdę bałem się chyba sięgnąć sedna sprawy bo pewnie po raz kolejny przyszłoby mi zmierzyć się z prawdą , że znów coś zawaliłem i nie dałem rady ,że zaniedbałem i straciłem wartości które trzymały mnie w trzeźwości.
Pamiętam bardzo dobrze jednak wielkie napięcie jakie mi towarzyszyło na moment przed wypiciem, uczucie takiej nie opisanej złości, poczucia krzywdy, niesprawiedliwości, bezradności, poczucia winy , lęku i osamotnienia które to uczucia targały mną aż do fizycznego bólu , przyszła wtedy myśl że może choć na chwilę piwo pomoże i …………pomogło bo poczułem ulgę której w żaden inny sposób nie byłem w stanie sobie przynieść.
to z pamiętnika na temat ulgi
ewa34 - Wto 18 Wrz, 2012 22:37
Masz rację ta ulga jest tylko chwilowa, a prowadzi do nieszczęścia. Zdaję sobie sprawę, że z czsem to przestanie być jego lekarstwo, a stanie się jego wrogiem. Teraz jednak powinnam sie zająć sobą bo tylko tak mogę mu pomóc, a w szczególności sobie i dzieciom.
Żeglarz - Śro 19 Wrz, 2012 08:04
ewa34 napisał/a: | Teraz jednak powinnam sie zająć sobą |
No właśnie, cała uwaga w tym wątku skupiła się na Twoim mężu, a powinna na Tobie.
Jak w realu.
Ale takie są początki. Z czasem to się odmieni. Jaki to będzie czas zależy tylko od Ciebie.
ewa34 - Śro 19 Wrz, 2012 08:32
Od samego rana do pznego wieczora wiecznie jestem skupiona na nim. to takie uczucie jakby zawładnął nie tylko moją uwagą ale i ciałem i duszą. Już tak naprawdę nie wiem kim jestem. Nie wiem czy wogóle istnieje. Jako dziecko byłam manipulowana przez matkę, potem przez męża. Małe dzieci też potrzebują uwagi. Teraz kiedy już dorosły troszkę dochodzą do mnie pewne uczucia. Zaczynam szukać siebie. Każdego dnia modlę się o spokojny dzień, o to by obudził się z uśmiechem a nie pyzą. Tylko dlaczego mój nastrój ma zawsze być warunkowany tym jego. Ciężko wstawać z takim napięciem, szczególnie kiedy od rana budzą mnie smsy przychodzące od jego nowej "przyjaciólki". To nie jest dobry początek dnia. A z drugiej strony to dlaczego tak oscentacyjnie to robi.
Nie ważne muszę się od tego odciąć, bo zaczynam wariować.
Wczoraj nie miałam czasu by poprzeglądać forum i moje wpisy są może takie nie przemyślane, bardzo emocjonalne.
Pozdrawiam idę do pracy, a mój małżonek oczywiście będzie spał do 11
Klara - Śro 19 Wrz, 2012 08:42
ewa34 napisał/a: | muszę się od tego odciąć, bo zaczynam wariować. |
Myślę, że na początek przyda Ci się wiedza, którą zgromadziliśmy w naszym NIEZBĘDNIKU WSPÓŁUZALEŻNIONYCH: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Szczególnie zachęcam Ciebie do przeczytania "Zaczarowanego koła zaprzeczeń".
Jo-asia - Śro 19 Wrz, 2012 08:44
ewa34 napisał/a: | Już tak naprawdę nie wiem kim jestem. |
Rozpoczynając terapię, myśląc o przeszłości, granica pomiędzy mną a mężem - dla mnie - była jakby nie widoczna, to jakby on to ja i na odwrót.
Z czasem zaczęłam się od niego "odklejać", skupiłam się na sobie i swojej trzeźwości - wybierałam zachowania, działania, które były dobre wyłącznie dla mnie, niekiedy "raniły" jego.
Teraz moja "granica", staje się coraz wyraźniejsza
gdy wywołuje u mnie poczucie winy, to sprawdzam czy jest adekwatne i dopiero działam dalej
olga - Śro 19 Wrz, 2012 08:51
Jo-asia napisał/a: | Teraz moja "granica", staje się coraz wyraźniejsza |
niekiedy jest tak, że on przestaje istnieć w myślach, uczuciach, pamieci.....
tak sie da, jest to możliwe
smokooka - Śro 19 Wrz, 2012 08:56
Ewunia, mi się bardzo podoba Twój dzisiejszy wpis. Po pierwsze - jest przede wszystkim o Tobie. Po drugie, dzięki temu, że ukazałaś swoje myśli, stałaś się dla mnie bliższa, bliższa zwykłej współuzależnionej. To Ty tutaj, w swoim wątku, jesteś ważna, a nie Twój mąż, czy będzie miał ogromnego pryszcza na nosie, czy będzie alkoholikiem, narkomanem, przestępcą, borderline, przemocowcem, seksoholikiem, czy każdym z nich po trochu. Jeśli jego postępowanie działa na Ciebie i dzieci tak jak opisałaś to jesteś we właściwym miejscu.
Nie bój się zostać sama z odpowiedzialnością za dzieci i dom. Podejrzewam, że i tak jesteś z tym wszystkim sama, a na dodatek masz odcięte skrzydła obecnością męża stosującego wobec Ciebie przemoc emocjonalną. Tak się nie da żyć i nie ma żadnego powodu, aby tkwić w destrukcyjnym dla Ciebie układzie. Chyba że jesteś masochistką i sadystką wobec dzieci. Ale o to Cię nie podejrzewam
Jędrek - Śro 19 Wrz, 2012 15:40
ewa34 napisał/a: | Wiem, że to niemożliwe, że ja zdrowa nigdy nie zrozumiem tego, co dzieje się w jego głowie..... |
Podobno nie ma ludzi zdrowych.... są tylko nie zdiagnozowani
Ja chory nigdy nie zrozumiem, co dzieje sie w głowie mojej żony
Jędrek - Śro 19 Wrz, 2012 15:42
ewa34 napisał/a: | A z drugiej strony to dlaczego tak oscentacyjnie to robi. |
ewa34 napisał/a: | Od samego rana do pznego wieczora wiecznie jestem skupiona na nim. |
skoro jesteś skupiona na nim..... to wszystko może się wydawać ostentacyjne...
ewa34 - Śro 19 Wrz, 2012 21:13
do Klary:
dziękuję za testy
wczoraj mąż zrobił je wszystkie i doszedł do wniosku, że nie ma się na co oglądać i coś z tym zrobić
zapisał się na terapię uzależnień, idzie w piątek na pierwsze spotkanie, bo uważa, że dopuki nie będzie trzeźwo myślał to nie poradzi sobie ze swoim borderem
Klara - Śro 19 Wrz, 2012 21:17
ewa34 napisał/a: | zapisał się na terapię uzależnień, idzie w piątek na pierwsze spotkanie, bo uważa, że dopóki nie będzie trzeźwo myślał to nie poradzi sobie ze swoim borderem |
Noooo, jestem w takim szoku że nie zważając na mój wiek podeszły poproszę Cię chyba, żebyś go mocno i serdecznie ucałowała.
Jak to mówią młodzi i piękni - pełen szacun dla niego
ewa34 - Śro 19 Wrz, 2012 21:26
Prawda, że potrafi zaskoczyć?! Przekazałam uściski miał minę tak dumną jak małe dziecko, które dobrze wykonało zadanie i pochwaliła go pani w szkole
Klara - Śro 19 Wrz, 2012 21:28
ewa34 napisał/a: | miał minę tak dumną jak małe dziecko, które dobrze wykonało zadanie |
No tak, ale teraz dopiero zaczną się schody.
Oby je pokonał
staaw - Śro 19 Wrz, 2012 21:29
Ewo... Zazwyczaj to Klara pisze, ale jak dla mnie coś za szybko zrozumiał...
Za mocno nie chwal jeszcze małżonka... dla jego dobra...
pterodaktyll - Śro 19 Wrz, 2012 21:31
staaw napisał/a: | jak dla mnie coś za szybko zrozumiał... |
Mam takie podobne wrażenie ale może nie znamy całej sytuacji tak dokładnie jak Ewa.........
staaw - Śro 19 Wrz, 2012 21:32
pterodaktyll napisał/a: | staaw napisał/a: | jak dla mnie coś za szybko zrozumiał... |
Mam takie podobne wrażenie ale może nie znamy całej sytuacji tak dokładnie jak Ewa......... | Myślę że jako alkoholicy, znamy dokładniej...
pterodaktyll - Śro 19 Wrz, 2012 21:35
staaw napisał/a: | Myślę że jako alkoholicy, znamy dokładniej.. |
Nie można wykluczyć takiej ewentualności i pewnie dlatego też mam takie, dość mieszane uczucia, jak czytam to co Ewa pisze
leon - Śro 19 Wrz, 2012 21:38
pterodaktyll napisał/a: | Nie można wykluczyć takiej ewentualności i pewnie dlatego też mam takie, dość mieszane uczucia, jak czytam to co Ewa pisze |
Wszystko to w niebywale szybkim tepie poszlo..ale nie zapeszam,zycze powodzenia
ewa34 - Śro 19 Wrz, 2012 21:47
Często zastanawiał się nad tym czy nie ma z tym problemu ale psychiatrzy wciskali mu, że nie ma problemu, że musi się zjąć swoją nerwicą i tak dalej. Zawsze zbywali go, nie słuchają co się do nich mówi. Kiedy zrobił testy to całą noc myślał i dumał i zadzwonił do mojego znajomego, który jest terapeutą porozmawiali i tamten namówił go na wizytę. Nie zrobił tego oczywiście entuzjastycznie, bronił się jeszcze i wahał ale w końcu się zdecydował. Znajomy tłumaczył, że dopuki zapija emocje, które odkrywane są na innych terapiach to nie poradzi sobie z nimi bo nie są tak naprawdę przepracowane tylko stłumione. No i spróbuje. Dobre i to na początek.
ewa34 - Śro 19 Wrz, 2012 21:51
Podobnie było z moim współuzależnieniem. Mówiłam pani psychiatrze, że potrzebuję takiej terapi. Ta jednak traktowala mnie jak debilkę nie wiedzącą o czym mówi. Po rozmowie z osobą, która żyje w podobnym związku i czuje się już dużo lepiej zdecydowalam się na to by jednak spróbować.
Klara - Czw 20 Wrz, 2012 07:33
staaw napisał/a: | Zazwyczaj to Klara pisze, ale jak dla mnie coś za szybko zrozumiał... |
Ucieszyłam się, że się nie broni, tylko z marszu postanowił spróbować.
Szczerze mówiąc, to ucieszyłam się także dlatego, że jakoś tak "na moje wyszło" i bo jednak alkohol ma znaczący wpływ na jego chorbę.
Żeglarz - Czw 20 Wrz, 2012 07:53
staaw napisał/a: | jak dla mnie coś za szybko zrozumiał... |
Borderzy mają to do siebie, że funkcjonują w samych skrajnościach nie znając środka. Albo tylko dobrze, albo tylko źle, albo na górze, albo na dole, albo z lewej, albo z prawej, albo w euforii, albo w depresji, dzisiaj białe, jutro to samo jest czarne, dzisiaj pełna akceptacja, jutro całkowita dewaluacja. Nie ma stanów pośrednich. Stąd ich perfekcjonizm z jednej strony, a totalny chaos z drugiej.
Jest duże prawdopodobieństwo, że jutro, pojutrze, za tydzień lub za miesiąc stwierdzi, że już jest wszystko ok, że sie pomylił, a te testy tak naprawdę są do d...y.
Ewo nie rób sobie nadziei bo będziesz sie huśtała na męża huśtawce nastrojów i będzie Ci z tym źle. Jak mu się uda to fajnie, a jak nie to jego jest problem.
Musisz nauczyć sie żyć spokojnie mimo jego huśtawki nastrojów. Z pewnościa pomoże Ci w tym terapia.
Powodzenia
pietruszka - Czw 20 Wrz, 2012 11:44
Żeglarz napisał/a: | Musisz nauczyć sie żyć spokojnie mimo jego huśtawki nastrojów. Z pewnościa pomoże Ci w tym terapia. |
Potwierdzam, tym bardziej, że nawet podjęcie abstynencji wcale nie sprawia, ze nagle jest miód, cud i lukrowane orzeszki. Czasem dopiero zaczynają się schody (u mnie ten najgorszy okres trwał o ile dobrze pamiętam trzy miesiące). Okazało się, że na trzeźwo to dopiero był nie do zniesienia I pamiętam, co mi wtedy najbardziej pomagało - intensywne rzucenie się w pomaganie samej sobie - Al-anon, własna terapia i całe to słynne "zajmowanie się sobą", na siłę, z zaciśniętymi zębami, na przekór, byleby zatrzymać chaos w głowie, galopujące myśli ( o nim, oczywiście o nim ) i nie dać się zwariować. Najważniejsze to to co Ty zdecydowałaś robić - i tego warto się kurczowo trzymać. Jego decyzje nie zwalniają Ciebie z pracy nad sobą i odpowiedzialności za własne zdrowie.
ewa34 - Czw 20 Wrz, 2012 12:34
Macie oczywiście rację. Ja postanowiłam zrobić wszystko by pomóc sobie, a to że on się zapisał to tylko "efekt uboczny". Nie robię sobie wielkich nadziei, bo boję się znowu rozczarować. Dobrze, że coś robi. Mam jednak świadomość tego, że borderzy mają to do siebie, że co chwilę zmieniają zdanie. Momentami myślę, że to tylko strach, że zmieni się mój stosunek do niego i kolejna manipulacja. Pokażę wszystkim jaki jestem dobry i odważny to dadzą mi spokój.
Wasze wypowiedzi są takie rozsądne, choć bolesne. Mam nadzieję, że też tak się nauczę reagować. Jak to robicie, że nie ruszają was humory waszych partnerów i ich manipulacje? Ja ciągle cała się gotuję albo staram się wszystko ugłaskać. To śmieję się, to znowu denerwuję by za chwilę się rozpłakać bo jakiś jego tekst zabolał jak wbity w serce sztylet. To taka ciągła karuzela uczuć. Już mi się wszystko w głowie kręci i nie wiem co mam myśleć, co jest dobre, a co złe, co jest moralne, a co nie, co jest ograniczaniem i kontrolowaniem, a co nie. W każdym słowie i zachowaniu doszukuję się manipulacji bo nie wiem co jest prawdą. Czasem mam wrażenie, że już sama zwariowałam.
DanaN - Czw 20 Wrz, 2012 12:49
ewa34 napisał/a: | Jak to robicie, że nie ruszają was humory waszych partnerów i ich manipulacje |
mnie pomogła terapia dla wspóluzależnionych
dzięki terapii potrafiłam odciąć się od mojego manipulatora
co prwada rozstaliśmy się, ale (a może dzięki temu) jakość mojego życia poprawiła się znacznie
pietruszka - Czw 20 Wrz, 2012 12:58
ewa34 napisał/a: | Jak to robicie, że nie ruszają was humory waszych partnerów i ich manipulacje? |
Do pewnego stopnia - to chyba nikt nie jest całkiem odporny na tzw. humory najbliższych. Ale fakt, raczej szybko po mnie spływa, kiedy Pietruch ma swoje gorsze dni, humorki, stresiki, i takie tam. Kiedyś potrafiłam się nakręcić jego złym samopoczuciem i trwać w tym kilkanaście godzin, a nawet dni. Teraz zwykle konstatuję - to jest Twoje samopoczucie, twoja złość, Twoje zdenerwowanie, nic mi do tego... i zajmuję się swoimi sprawami. Ale samo to nie przyszło - mi w tym pomogła terapia, uczenie się słuchania własnego ciała, wsłuchania się we własne uczucia, nauczenie się szacunku do tego, co się we mnie dzieje. Kiedyś jak wchodziłam do pokoju pełnego smutnych ludzi - uważałam, ze też powinnam od razu stawać się smutna (nawet jak mi było nie najgorzej). Moje współodczuwanie było chore do granic możliwości. I w tym wszystkim właśnie brakowało JA i szacunku do tego JA, do własnych uczuć, emocji. Już nie muszę czuć tak, jak czują Inni, czuję "po swojemu". Ale kiedyś bardziej żyłam tym, co czują Inni, mnie tam prawie nie było, bo nauczyłam się być taka, jak (wydawało mi się ) chcieliby widzieć mnie INNI.
Po to (między innymi) też jest terapia.
smokooka - Czw 20 Wrz, 2012 13:01
Pięknie to wytłumaczyłaś Pietrusiu, ja też skorzystam
ewa34 - Czw 20 Wrz, 2012 20:53
czuję dokładnie to samo.Zawsze zwracałam uwagę na to co czują inni, a mnie w tym wszystkim nie ma. Kto zainteresuje się tym co ja czuję jak nie ja sama, choć miło byłoby miec kogoś kogo będzie to interesowało.
esaneta - Sob 22 Wrz, 2012 08:11
ewa34 napisał/a: | Jak to robicie, że nie ruszają was humory waszych partnerów i ich manipulacje? |
Ja również podpisuję się pod wypowiedzią Pietruszki.
Kiedy mojego męża "bierze", to po pierwsze przypominam sobie, że jest chory a w tej chorobie tak już po prostu jest, po wtóre to nie moje stany tylko jego, więc mu je zostawiam a sama zajmuję się sobą i swoimi sprawami.
NIGDY nie pozwalam sobie na to, żeby moje stany były zależne od jego stanów.
No i witaj Ewo, bo nie miałam jeszcze okazji Cię przywitać, choć od początku Cię podczytywałam
wampirzyca - Sob 22 Wrz, 2012 12:32
ja to przeczytałam o tym bordelaine i wypisz wymaluj pasuje do mnie
olga - Sob 22 Wrz, 2012 12:37
do mnie troche też na prawdę
wampirzyca - Sob 22 Wrz, 2012 12:39
kurcze zawsze miałam huśtawki nastrojów już od dziecka....zawsze było coś ze mną nie tak
staaw - Sob 22 Wrz, 2012 12:58
Ja, kiedy przeczytałem podręcznik do interny, tylko raka szyjki macicy u siebie nie znalazłem...
Właściwie macicy też nie...
Ostrożnie z tymi autodiagnozami...
pietruszka - Sob 22 Wrz, 2012 13:27
staaw napisał/a: | Ja, kiedy przeczytałem podręcznik do interny, tylko raka szyjki macicy u siebie nie znalazłem... |
to się chyba nazywa jakoś chorobą studentów medycyny, czy jakoś tak ....
ewa34 - Nie 23 Wrz, 2012 16:34
To prawda, że nie można tak od razu diagnozować u siebie tak poważnej choroby. Zmiany nastroju miwamy wszyscy, a i upirdliwy też każdy potrafi być, szczególnie jak nas coś gryzie. Ja też nie jestem święta i nie raz i nie dwa dałam mojemu borderowi w kość. Gdybyśście cierpieli na to zaburzenie to z pewnością ktoś zwróciłby wam na to uwagę, bo wytrzmanie z taką osobą graniczy z cudem. To jak przebywanie z wrednym, rozpuszczonym nastolatkiem, który ma świadomość, że jest pełnoletni i może robić co chce, a posprzać po jego "imprezie" musi niestety partner.
Jo-asia - Nie 23 Wrz, 2012 16:37
ewa34 napisał/a: | posprzać po jego "imprezie" musi niestety partner |
musi?
a co by było gdyby sam posprzątał?
sory nie wiele wiem o bordeline, a to zdanie mnie zaintrygowało
Żeglarz - Nie 23 Wrz, 2012 16:46
Jo-asia napisał/a: | a co by było gdyby sam posprzątał? |
Tak, to jest dobre pytanie, na które warto, abyś Ewo sobie odpowiedziała.
ewa34 - Pon 24 Wrz, 2012 20:18
Szczerze mówiąc to nie wiem co by było. Nigdy nie zostawiłam go samego z tym bałaganem i to mój błąd, dobrze o tym wiem Ale to się skończy
Klara - Pon 24 Wrz, 2012 20:37
ewa34 napisał/a: | Ale to się skończy |
Dla utwierdzenia się w tym przekonaniu zachęcam Cię do przeczytania "Zaczarowanego koła zaprzeczeń" http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559
To elementarz.
pterodaktyll - Pon 24 Wrz, 2012 20:38
ewa34 napisał/a: | Nigdy nie zostawiłam go samego z tym bałaganem i to mój błąd, dobrze o tym wiem Ale to się skończy |
Uwierzę jak zobaczę
Żeglarz - Wto 25 Wrz, 2012 08:18
pterodaktyll napisał/a: | Uwierzę jak zobaczę |
Wówczas już nie będziesz musiał wierzyć, bo będą to fakty
ewa34 - Pon 08 Paź, 2012 08:50
Witam wszystkich po zjeździe
Niestety nie miałam miłego poranka. Od samego rana napięta atmosfera. Wyobraźcie sobie, że przywiózł mi od swojej "przyjaciółki" prezencik. Jak można być aż tak perfidnym! Jak go zniszczyłam i podarłam z wściekłości, to był jeszcze zdziwiony, że mnie to złości i obraził się na śmierć. Zabrał oscentacyjnie resztę swoich rzeczy i przenosił je do swojego gabinetu. Ja oczywiście nie zareagowałam niech idzie. No i teraz się nie odzywa tylko chodzi z miną skrzywdzonego i burczy pod nosem, że to moja wina i wyciąga sytuacje z przeszłości, Nie mówi tego wpros do mnie tylko burczy.
Zaraz się spakuję i idę na zakupy żeby go nie widzieć, a potem do pracy.
Mam już tego serdecznie dość!
ewa34 - Pon 08 Paź, 2012 08:57
Ptero nagadaj mi jeszcze i najlepiej nakrzycz to będę miała siłe wynieść go trochę dalej niż do gabinetu
Mam wrazenie, że ktoś powinien mnie walnąć kilka razy w twarz to może bym się obudziła! Ale niestety walnąć się muszę sama i zabrać do przprowadzania dalej idących zmian
olga - Pon 08 Paź, 2012 08:57
Hej Ewuś
Zajmij sie swoimi sprawami aby oderwać mysli od tej sytuacji. Nie daj się wciągać w nic nie wnoszące wymiany zdań.
pterodaktyll - Pon 08 Paź, 2012 09:39
ewa34 napisał/a: | Ptero nagadaj mi jeszcze i najlepiej nakrzycz |
A proszę bardzo.....
ewa34 napisał/a: | Mam wrazenie, że ktoś powinien mnie walnąć kilka razy w twarz |
Mówisz-masz....
Wystarczy czy jeszcze przełożyć Cie "przez kolano"?
olga411 napisał/a: | Zajmij sie swoimi sprawami aby oderwać mysli od tej sytuacji. Nie daj się wciągać w nic nie wnoszące wymiany zdań. |
I to natentychmiast!!!!!
ewa34 - Pon 08 Paź, 2012 12:55
pterodaktyll napisał/a: |
Wystarczy czy jeszcze przełożyć Cie "przez kolano"?
|
Wystarczy, już staję na nogi i biorę się do roboty
ewa34 - Wto 09 Paź, 2012 08:58
Hej, hej
Po otrzymaniu paru razów zabrałam się do pracy i pozbierałam się
Wieczorem postawiłam stanowcze warunki. Nie mam zamiaru znosić zdrady! Obiecuje i obiecuje, a potem i tak robi swoje, a potem jeszcze muszę słuchać opowieści bo przecież on chce być szczery Nie ważne co ja w tym momencie czuje, ważne, że uspokoi swoje sumienie. Postawiłam ultimatum i mam zamiar się tego trzymać! Co innego mieć grupę osób wspierających się a co innego wyjazdy na noc tylko we dwoje, jeszcze z alkoholem! Zobaczymy czy jest w stanie się tego trzymać, znając konsekwencje swoich czynów. Dopuki nie zobaczę, że robi coś dla swojego wyzdrowienia i swojego dobra, oszukując siebie i mnie to nie ma co liczyć na moje wsparcie. Tylko ciężką pracą może coś naprawić i odzyskać moje zaufanie. Nic innego nie wchodzi w grę. a na razie będę się trzymać z daleka, dbać o swoje samopoczucie i chodzić na terapię.
olga - Wto 09 Paź, 2012 09:02
tak trzymaj i nie odpuszczaj, nie sprawdzaj, nie pilnuj, nie rozliczaj, nie karz i nie nagradzaj. Zostaw go z tym, zachowaj duży dystans może wyjdzie mu to na zdrowie, a Tobie na pewno.
pterodaktyll - Wto 09 Paź, 2012 09:25
ewa34 napisał/a: | Po otrzymaniu paru razów zabrałam się do pracy i pozbierałam się |
Normalnie cud.........
adin......dwa.........tri...........czetyry........
pterodaktyll - Wto 09 Paź, 2012 09:26
ewa34 napisał/a: | Dopuki nie zobaczę, że robi coś dla swojego wyzdrowienia i swojego dobra, oszukując siebie i mnie to nie ma co liczyć na moje wsparcie. Tylko ciężką pracą może coś naprawić i odzyskać moje zaufanie. Nic innego nie wchodzi w grę. a na razie będę się trzymać z daleka, dbać o swoje samopoczucie i chodzić na terapię. |
Cieszę się, bądź KONSEKWENTNA!!!!
ewa34 - Nie 14 Paź, 2012 21:02
Witajcie wszyscy
U mnie tydzień rewelacja Cały czas do przodu. W głowie mi się kręci od przemyśleń, ale jest dobrze! Nastrój świetny i udziela się całej rodzinie. Byliśmy na zlocie anime z dziećmi Świetna zabawa! Mój mąż wychodzi z siebie żeby było miło i cały czas się podlizuje, Ale mam radochę. Najważniejsze, że ja i córki dobrze się bawiłyśmy. Poświęcam im teraz bardzo dużo czasu, a Daniel niech wychodzi z siebie tak długo, aż stanie obok.
Linka - Nie 14 Paź, 2012 21:10
ewa34 napisał/a: | Najważniejsze, że ja i córki dobrze się bawiłyśmy |
I niech tak już zostanie
ewa34 - Czw 18 Paź, 2012 17:51
Hej hej
Jak widać u mnie uśmiech na twarzy
Ostatnio jakoś sobie radzę. Dużo czytam forum i staram się sobie to wszystko poukładać w głowie. Od czasu jak postawiłam stanowcze granice jest lepiej. Mój mąż nie jest typowym uzależnieniowcem i moje problemy troszkę się różnią od tych, o których tu czytam. Byłam na spotkaniu z terapką, która wyjaśniła mi wiele odnośnie postępowania z takimi osobami jak on. Pilnie odrabiam lekcje i widzę, że to przynosi zadowalające efekty. Uczę się jak rozmawiać i postępować by nie brać wszystkiego do siebie. Mam go traktować jak nastolatka, któremu trzeba jasno wyznaczać granice i to działa
Najważniejsze, że uczę się też jak nie brać wszystkiego do siebie. To tak jak z moimi córkami. Rozmawiam, ale nie przejmuję się wszystkimi fochami. Po prostu macham ręką na wiele jęków i w środku, tak w żołądku nie odczuwam lęku. Robię się spokojniejsza! To, że ma swój kąt tylko pomaga i jednej i drugiej stronie, bo ma gdzie uciekać jak czuje, że emocje biorą górę. Ja dzięki temu nie stoję wtedy na drodze i mogę zająć się sobą i dziećmi. Idzie na dól pomyśli uspokoi się i za chwilę jest już lepiej. Czemu nie zrobiłam tego wcześniej, to rewelacyjna metoda, żeby się nie ranić na wzajem. Niby nić oddzielne pokoje na oddzielnych piętrach, a tak dużo! Jest spokojniej i widzimy się tylko wtedy, kiedy ma dobry nastrój i już nie przekracza mojej granicy, nie może wtargnąć tam ze swoimi burzami emocjonalnymi. Kiedy ja natomiast czuję, że zaraz wybuchnę to też mam gdzie się skryć i nie drążę tematu tylko idę do siebie i robię sobie dobrą herbatkę i przeczekuję już bez robaka w żołądku. Cały czas chodzi na terapię i widzę, że po małym kroczku, ale idzie do przodu. Coś się w nim otwiera, bo mówi, że ma koszmary związane z dzieciństwem i matką. Okazuję wsparcie ale postawiłam tarczę, dzięki której czuję się bezpieczniejsza i szczęśliwsza
ewa34 - Czw 18 Paź, 2012 18:01
AAAAA!
Odnośnie "przyjaciółki" to wyjaśniliśmy sobie parę spraw i mam nadzieję, że ten temat już nie powróci, bo był niepotrzebnie tak poplątany, że chyba sam się w tym pogubił. Teraz rozplątaliśmy co nieco i niech tak zostanie(tak piszę trochę tajemniczo, ale to skomplikowana sprawa jak wszystko w tej chorobie)
Klara - Czw 18 Paź, 2012 19:18
ewa34 napisał/a: | Odnośnie "przyjaciółki" to wyjaśniliśmy sobie parę spraw |
Ewo, słyszałaś o SLAA? http://www.slaa.pl/
ewa34 - Pią 19 Paź, 2012 13:34
Dziękuję Klaro za stronę. Myślę, że oboje moglibyśmy się nad nią zastanowić. I znowu wracamy do dzieciństwa. Trochę na ten temat poczytałam i widzę, że cały problem w naszym dzieciństwie. Ja miałam ojca alkoholika i matkę manipulantkę, która stale płakała w poduszkę, a mąż straszną matkę, paranoiczkę która raz za to samo karała drastycznie by za chwilę to samo pochwalić. A jego ojciec? Pod kapciem cały czas w pracy albo na usługach mamusi Widzę teraz wyraźnie, że bez przepracowania sobie rodziców nigdzie nie dojdziemy. Ja zrobiłam dda i mam tatę z głowy została mi mama. Mój mąż musi również taką terapię przejść bo to główne źródło problemów
ewa34 - Czw 25 Paź, 2012 13:45
Hej Hej to znowu ja.
Na razie u mnie spokojnie i cały czas do przodu. Dużo ostatnio czytam i forum i książek, mózg mi się gotuje Na szczęście jest w domu spokój. Z mężem widzę się tylko przelotem i wtedy kiedy mamy na to ochotę. Jak nie ma mnie cały czas pod ręką, to nie obrywam za każdym razem jak mu coś na nos usiądzie Wieczory są takie spokojne, że aż mi dziwnie Co najciekawsze to, to,że ostatnio kilka razy zaspałam i dzieci same wstawały i mnie budziły. To mi się nigdy nie przytrafiało. Chyba jestem tak zrelaksowana, że nie słyszę budzika, odsypiam 15 lat Rano kiedy schodzę do gabinetu to już tam mam do czynienia z Danielem, ale teraz bez stresu: wspólna kawka i do pracy Mąż nie popija teraz emocji więc też jest spokojniejszy, chodzi na terapię i dużo pracuje, a wieczorami widzę, że się uczy niemieckiego.
Ja w każdym razie staram się by na górze było miło i spokojnie , a jak ja jestem miła to i jemu się to udziela choć troszeczkę.
I tak sobie żyjemy i się kulamy, ale ważne, że do przodu a nie do tyłu Zobaczę gdzie nas to zaprowadzi, teraz już nie boję się żadnego z kierunków.
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 09:08
Cześć Ewo . Jak ujawniła się choroba u twojego męża ? Jak czytam twój post to mam wrażenie , że u mojego może to nie być tylko alkoholizm .
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 09:23
Witam
Czytam i czytam i włos mi się coraz bardziej jeży -czy możecie mi powiedzieć jak ta choroba się zaczyna to znaczy czy na początku naszego związku mogło jej nie być lub była uśpiona i czy dopiero po czasie mogła się zacząć ujawniać ?
Klara - Nie 28 Paź, 2012 09:27
Inko, wybierz sobie dowolny artykuł, albo przeczytaj kilka: https://www.google.pl/sea...iw=1068&bih=889
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 09:45
Czytam tylko nie mogę się doczytać czy jest to choroba postępująca w sęsie czy te objawy mogą się nasilać i czy przez jakiś czas mogły nie być dla rodziny zauważalne
Klara - Nie 28 Paź, 2012 09:49
inka70 napisał/a: | czy jest to choroba postępująca |
Może tu:
http://pedagogium.pl/publ...y_Skrzynski.pdf
http://www.psychologia.ed...onality-em.html
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 10:08
Dziękuje
Żeglarz - Nie 28 Paź, 2012 11:32
inka70 napisał/a: | jak ta choroba się zaczyna to znaczy czy na początku naszego związku mogło jej nie być lub była uśpiona i czy dopiero po czasie mogła się zacząć ujawniać ? |
W prostych słowach jest to bardzo głęboka niedojrzałość emocjonalna objawiąjąca się bardzo silną potrzebą zaspokajania swoich niedojrzałych emocjonalnych potrzeb.
Napisałem bardzo silną, bo jest to siła prawie nie do zatrzymania.
Może ona być niewidoczna w młodym wieku, bo tego typu zachowania u młodych ludzi są częste i uważane za normalne. Jednak im człowiek starszy wiekiem tym takie nieznośne, niedojrzałe zachowanie stają się bardziej "dziwne".
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 13:30
Żeglarz napisał/a: | Jednak im człowiek starszy wiekiem tym takie nieznośne, niedojrzałe zachowanie stają się bardziej "dziwne". | Dziwne to mało powiedziane . Mój obecnie zachowuje się tak jakby miał naście lat ( ma 43 ). Jak zakładaliśmy rodzinę 22 lata temu to był 100 razy bardziej odpowiedzialny i dorosły niż w chwili obecnej.Wtedy ja pewnie wielu rzeczy w jego zachowaniu nie widziałam dopiero z czasem oczy zaczęły mi się otwierać . Myślę , że duży wpływ na jego zachowanie miała zmiana pracy na bardziej stresującą plus alkohol i trochę władzy i już gotowa mieszanka wybuchowa .Do tego dochodzi pokręcone dzieciństwo i żyje sobie teraz taki duży chłopczyk .Do tego chce żeby go traktować jak dorosłego - makabra.
olga - Nie 28 Paź, 2012 13:31
inka70 napisał/a: | był 100 razy bardziej odpowiedzialny i dorosły niż w chwili obecnej. |
On jest chyba czynnym alko, nieprawdaż?
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 13:42
Tak . Tylko nawet na ostatniej grupie jak opowiadałam w jaki sposób on pije ( raz na 1 lub 2 tygodnie ) i jeszcze kilka innych jego zachowań to psycholog doradziła abym pogadała z jego psychiatrą ( obecnie jest na 12 tygodniowej terapi nerwic ) bo z nim coś oprócz alkoholu jest nie halo.
olga - Nie 28 Paź, 2012 13:45
inka70 napisał/a: | psycholog doradziła abym pogadała z jego psychiatrą |
Ty jesteś jego opiekunem prawnym?
olga - Nie 28 Paź, 2012 13:47
Jak sobie przypomne zachowania mojego alko Były one wynikiem nadużywania alkoholu.
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 13:49
olga411 napisał/a: | Ty jesteś jego opiekunem prawnym | Nie . Chce tylko wiedzieć w jakim miejscu sie znajduje i czy jego zachowanie moze byc niebezpieczne dla mnie i dla dzieci
olga - Nie 28 Paź, 2012 13:52
inka70 napisał/a: | Chce tylko wiedzieć w jakim miejscu sie znajduje |
Najlepiej dla Ciebie będzie jak skupisz sie na sobie a nie na nim.
A co do Twojego alko chyba nie tędy droga. Mój tez leczył depresję i nerwicę i odpłynął
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 14:03
Jestem na etapie myślenia i robienia wszystkiego dla mnie i dla dzieci muszę tylko zabezpieczyć tyły bo to wyjątkowo cwana i przebiegła osóbka
Żeglarz - Nie 28 Paź, 2012 14:38
inka70 napisał/a: | czy jego zachowanie moze byc niebezpieczne dla mnie i dla dzieci |
Czy jest agresywny?
Czy niebezpieczne dla życia?
Bo dla zdrowia, szczególnie psychicznego, napewno jest niebezpieczne. Najskutecznieszą metodą jest odłączenie się emocjonalne od niego, od jego zachowań i postawienie bardzo wyraźnych nie przekraczalnych granic. One nie mogą wpływać na Twój i Twoich dzieci nastrój i samopoczucie. Żeby tak było potrzebna jest praca nad sobą. Nie pamiętam, ale chyba już to robisz.
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 15:00
Bardzo ciężko jest się odłączyć mieszkająć pod jednym dachem. Jak powiedzieć 5 letniemu dziecku , że boję się ją gdzieś z tatusiem puścić bo jest nieprzewidywalny ?A w sądzie to chyba też mi tak na buzię nie uwierzą tylko muszę mieć jakieś dowody czy świadków - jak na razie to mam mentlik w głowie i próbuje go poukładac
Żeglarz - Nie 28 Paź, 2012 18:38
inka70 napisał/a: | mam mentlik w głowie i próbuje go poukładac |
Już raz go poukładałaś i to całkiem niedawno
inka70 napisał/a: | moje życie w najbliższym czasie ulegnie radykalnej zmianie. Powoli przygotowuje siebie i dzieci do nadchodzących zmian . Trochę to potrwa ale mam pewien plan-
1.Zrobić rozdzielńość majątkową iwystąpić o alimenty
2.Rozwieść się
3.Sprzedać dom i pójść na swoje (myślę że to będzie najtrudniejsze ) |
Tego się trzymaj.
Chodź na terapię, żeby utrzymywać drogę własnego zdrowienia i konsekwentnie realizuj swój plan zmiany życia.
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 18:56
Żeglarz napisał/a: | Tego się trzymaj | Innego wyjścia już nie mam .Strach przed nowym i niepewność tego co będzie jutro trochę mnie paraliżuje ale wiem że mam wsparcie tu na forum i na grupie - dam rade .
olga - Nie 28 Paź, 2012 19:02
inka70 napisał/a: | Strach przed nowym |
Każdy boi się "nowego". Ja też sie bałam......
Dasz radę.
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 19:10
Mam nadzieje .Mój piękny skutecznie zaniżył mi samoocene .Wydaje mu się , że jest taki super gośc , że ja go nigdy nie zostawie bo takiego drugiego to ze świecą szukać . A on to co innego -na niego to już sznur panienek czeka
Jo-asia - Nie 28 Paź, 2012 19:12
inka70 napisał/a: | .Mój piękny skutecznie zaniżył mi samoocene .Wydaje mu się , że jest taki super gośc , że ja go nigdy nie zostawie bo takiego drugiego to ze świecą szukać . A on to co innego -na niego to już sznur panienek czeka |
tak choćbym mojego słyszała
Dasz radę
dromax - Nie 28 Paź, 2012 19:16 Temat postu: Re: borderline
ewa34 napisał/a: | Mąż przeszedł już dwa leczenia zamknięte na oddziale nerwicowym i wydaje mi się, że mało to daje. . |
Niestety - tacy nieszczęśnicy istnieją...
inka70 - Nie 28 Paź, 2012 19:16
W tej swojej głupocie nie dopuszcza myśli , że komuś może chodzić o coś innego w życiu niż dobra zabawa (w jego rozumieniu -panienki , imprezy )A i pochwalić się rodziną można -bo przecież jest .
Żeglarz - Nie 28 Paź, 2012 21:47
Dużo jest jeszcze w Tobie złości. To pokazuje jak żywe są jeszcze Wasze relacje.
Pracuj nad tym, żeby uwolnić się emocjonalnie od Niego. Wówczas nie będzie Ciebie bolało i złość również minie.
Ale wiem, że to jest proces niełatwy i dosyć długi, bo sam go przebrnąłem. Ale na końcu jest nagroda w postaci przepięknego wewnętrznego spokoju.
ana - Wto 30 Paź, 2012 21:44
Żeglarz napisał/a: | Pracuj nad tym, żeby uwolnić się emocjonalnie od Niego. Wówczas nie będzie Ciebie bolało i złość również minie.
Ale wiem, że to jest proces niełatwy i dosyć długi, bo sam go przebrnąłem. Ale na końcu jest nagroda w postaci przepięknego wewnętrznego spokoju. |
trzymam Cię za słowo! szczególnie za ten spokój wewnętrzny.
staaw - Wto 30 Paź, 2012 21:53
ana napisał/a: | trzymam Cię za słowo! szczególnie za ten spokój wewnętrzny. |
Znaczy... To Żeglarz będzie odpowiedzialny jeżeli spokoju nie osiągniesz?
inka70 - Wto 30 Paź, 2012 22:19
Złość to coś nad czym bardzo trudno mi zapanować. Trudno mi się pogodzić , że muszę zmienić bardzo wiele w moim życiu rzeczy , których zmieniać bym nie chciała np miejsce zamieszkania. Najbardziej chyba to , że moje dzieci nie mają spokojnego dzieciństwa . Szczególnie irytuje mnie piękny kiedy widzę jak manipuluje dziećmi .
Klara - Śro 31 Paź, 2012 08:32
inka70 napisał/a: | Trudno mi się pogodzić , że muszę zmienić bardzo wiele w moim życiu rzeczy , których zmieniać bym nie chciała np miejsce zamieszkania. |
Czy wydarzyło się nagle coś dramatycznego Inko?
inka70 - Pią 02 Lis, 2012 21:14
Piękny jest obecnie w odwrocie . Ja jestem ta zła czepiam się i do tego wytykam i udowadniam mu kolejne kłamstwa. Przyjeżdża w niedzielę i jest niby z rodziną a tak naprawdę obok i to co mnie wkurza to to że nie rozumie po co to robi. Jak znalazł kolejną pocieszycielke to mógłby się ode mnie odczepic
ewa34 - Nie 04 Lis, 2012 10:16
On się tak łatwo nie odczepi. On chce mieć ciastko i zjeść ciastko. Mój zawsze ma pretensje do zasad panujących w naszej części świata. Buntuje się, że tak nie powinno być facet powinien mieć kilka kobiet! Mówi, że uwielbia kobiety i różnorodność i że to bez sensu by musial z tego zrezygnować. Przecież on nikogo nie krzywdzi tym, że kogoś ma, bo przecież dla mnie jest miły i wtedy się bardziej stara i lepiej mu wszystko idzie więc czemu się czepiam. Mam mu dać wolność a on mnie będzie na rękach nosić. Nie rozumie jak mu mówię, że ja mu niczego nie zabraniam, może robić co chce, ale mi to nie pasuje i nie chcę w tym po prostu uczestniczyć. Mowię, że w takim razie to ja odejdę i będzie mógł robić co chce, że to jego wybór.
na takie słowa wpada w panikę i mówi, że nie chce podejmować takich decyzji strasznych i dlaczego musi, bo tak mogloby przecież być fajnie a ja wszystko psuję.
Teraz ma pocieszycielkę, która trochę go już poznała i jak ja postawiłam granicę, że nie ma wyjazdów na noc to ona się stosuje a mój się wścieka. odgraża się, że jak nie ona to znajdzie się inna, która będzie chciała seksu, albo i trzecia i czwarta. Nie ma szacunku do żadnej z nas, ważne, że zostaną zaspokojone jego potrzeby emocjonalne, bo wbrew pozorom nie chodzi o seks tylko o bezgraniczne oddanie bez granic i warunków. My natomiast jesteśmy ostoją, którą trzeba mieć bo to daje bezpieczeństwo, że zawsze jest ktoś poza tymi dziewczynami kto jest czymś stabilnym zawsze w tym samym miejscu gdzie można wrócić.
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 10:20
ewa34 napisał/a: | Mój zawsze ma pretensje do zasad panujących w naszej części świata. Buntuje się, że tak nie powinno być facet powinien mieć kilka kobiet! Mówi, że uwielbia kobiety i różnorodność i że to bez sensu by musial z tego zrezygnować. |
Może wyślij go do Emiratów albo Arabii Saudyjskiej, czy gdzieś w tamte rejony świata, niech się tam realizuje jak mu pasuje
Klara - Nie 04 Lis, 2012 10:48
Inka70 i Ewa34
Dziewczyny, czy nie da się tych waszych "Pięknych" wystawić energicznie za drzwi razem z walizkami?
Jak widać nie ma co liczyć na to, że wyjdą sami.... a może Wam w gruncie rzeczy pasuje taki układ?
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 11:13
Klara napisał/a: | wystawić energicznie za drzwi | zawsze wraca jak bumerang Klara napisał/a: | a może Wam w gruncie rzeczy pasuje taki układ | nie pasuje a wrecz powiem zabija moja psychikę . rozwala też moje relacje z innymi ludżmi np. jak ktoś jest dla mnie miły to ja od razu zastanawiam się czego ode mnie chce . W tym tygodniu mam dwie ważne rozmowy ( z prawnikiem i psychiatrą ) i licze na to że oni pomogą mi wyjść z tej patowej sytuacji . oczywiście nie liczę na cud tylko na jakieś rady bo wiadomo , że główną robote muszę wykonać sama .
esaneta - Nie 04 Lis, 2012 11:16
Przerażające to, co piszecie dziewczyny
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 11:20
pterodaktyll napisał/a: | Może wyślij go do Emiratów albo Arabii Saudyjskiej | a czym sobie nieszczęśnicy zasłużyli , żeby zsyłać na nich tę plage
Klara - Nie 04 Lis, 2012 11:21
inka70 napisał/a: | zawsze wraca jak bumerang |
Sama miałam z tym problem, ale powtórzę za innymi którzy to z dobrym skutkiem przećwiczyli - Inko, pewnie brakuje Ci K O N S E K W E N C J I!
OSSA - Nie 04 Lis, 2012 11:22
ewa34 napisał/a: | Teraz ma pocieszycielkę, która trochę go już poznała i jak ja postawiłam granicę, że nie ma wyjazdów na noc to ona się stosuje a mój się wścieka. |
Ewa nie wiem czy dobrze rozumiem twój parter na kochankę i ty o wiesz , stawiasz granice????????? kiedy może pojechać do niej i ciebie zdradzać ............................
staaw - Nie 04 Lis, 2012 11:23
Klara napisał/a: | Inko, pewnie brakuje Ci K O N S E K W E N C J I! |
Że o ślusarzu nie wspomnę.
Choć wiele współcośtam potrafi sama wymienić zamki w drzwiach, trudność mają tylko w wyborze najlepszego dnia do tej roboty...
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 11:23
ewa34 napisał/a: | On się tak łatwo nie odczepi | to już sobie uświadomiłam jakieś dwa lata temu . Uświadomiłam sobie też , że już nic do niego nie czuję (ewentualnie litość ) i to , że chcę od niego tylko tego aby dał mi spokój .
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 11:25
inka70 napisał/a: | czym sobie nieszczęśnicy zasłużyli , żeby zsyłać na nich tę plage |
Chyba raczej nieszczęśnice a nie nieszczęśnicy bowiem, o ile dobrze czytam Ewę 34, to jej mąż gustuje jednak w płci odmiennej a nie swojej
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 11:34
Klara napisał/a: | pewnie brakuje Ci K O N S E K W E N C J I! | To na pewno .Ale po tym jak dwa lata temu przez kilka dni żyłam jak w amerykańskim filmie sensacyjnym też trochę się boje . Bo w nim żyje dwoch facetów i nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi przemiana . Jak jest w odwrocie jak obecnie sprawnie mi idzie odcinanie się od niego byle tylko nie zechciał wracać bo to horror ( błaganie , prośby ,grożby że się zabije bo nie ma po co żyć -w jego rodzine niestety doszło do samobójstw , granie na emocjach dzieci - ochyda ) . Trzymajcie kciuki żeby tym razem mi się udało.
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 11:35
pterodaktyll napisał/a: | Chyba raczej nieszczęśnice | Ok
staaw - Nie 04 Lis, 2012 11:49
inka70 napisał/a: | Trzymajcie kciuki żeby tym razem mi się udało. |
Nie uda się
Na zmiany musisz sama zapracować...
Najtrudniejsze są pierwsze decyzje, później jest coraz łatwiej...
ewa34 - Nie 04 Lis, 2012 11:49
Osso
nie potrafię cytować
Nie wiem nawet jak ją nazwać czy to kochanka(bo jak nazwać dwoje ludzi z osobowością niedojrzałą i chorych)On poznał ją na terapii zamkniętej ma tą samą diagnozę. Zaczęło się tak, że była ich cała grupa i bardzo się wspierali, widziałam jak to dobrze na niego wpływało. Potem już się reszta wykruszyła i zostali we dwoje.
Nie chciałam go pozbawiać tamtych ludzi, starszych bardziej doświadczonych w swojej chorobie, a te granice pojawiły się jak zrobiło się dziwnie. Przedtem wyjeżdżali wszyscy razem tak jak my na zlot i to było przecież ok. Ostatnio jednak dwa razy pojechali tylko sami na noc i to już mi nie pasuje. Nie rozumiem też po co, naszemu seksowi niczego nie brakuje a ona jest dużo starsza i taka zwykła przeciętna, żaden cud. Stąd te granice.
Może niedokładnie opisuję i ciężko mnie zrozumieć. Po prostu za daleko to zaszło i postawiłam warunek, że jak będą nocki i seks to ja w trybie natychmiastowym odchodzę. Teraz i tak jestem na etapie tego by jak najszybciej się go pozbyć z domu chociaż staramy się to wszystko jakoś łatać, ale już nie podchodzę do tego tak emocjonalnie i czekam na efekty obecnej terapii trzeźwo obserwując. Od czasu jak mieszka w gabinecie to zaczyna mi być coraz lepiej i powoli dojrzewam do tego co nieuniknione chyba w naszym przypadku.
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 11:58
ewa34 napisał/a: | i czekam na efekty obecnej terapii trzeźwo obserwując | Tak ,tak sztukę obserwacji opanowałam do perfekcji . Chyba dlatego ,że bacznie wszystko cichaczem obserwuje niewiele sytuacji mnie zaskakuje a to dobrze bo jak wiem co się bedzie działo ( jego zachowanie mozna przewidziec bo robi pewne rzeczy szablonowo i np jak cos robi nie tak a ja zwrócę mu na to uwagę to jest od razu atak ) to trochę mniej boli
ewa34 - Nie 04 Lis, 2012 12:05
Dzięki tym obserwacjom znam go bardzo dobrze i nie jest w stanie mydlić mi oczu. Ja nie mam pewności czy do tego seksu doszło, ale dobrze go znam i wiem na co go stać. Poza tym nikt mi nie wciśnie, że dwoje dorosłych ludzi wynajmuje wspólny pokój w hotelu i kupuje dobre wino tylko po to by patrzeć sobie w oczy i się wspierać psychicznie. Aż taką kretynką nie jestem by w to wierzyć
esaneta - Nie 04 Lis, 2012 12:08
ewa34 napisał/a: | Aż taką kretynką nie jestem by w to wierzyć |
i co zamierzasz z tym zrobić?
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 12:10
ewa34 napisał/a: | czekam na efekty obecnej terapii trzeźwo obserwując. |
inka70 napisał/a: | sztukę obserwacji opanowałam do perfekcji . |
ewa34 napisał/a: | Dzięki tym obserwacjom znam go bardzo dobrze i |
Może dość tych obserwacji dziewczyny a pora na jakieś konkretne decyzje. samym obserwowaniem to raczej niczego nie zdziałacie.
A do tego tak pięknie się same oszukujecie.....
inka70 napisał/a: | bacznie wszystko cichaczem obserwuje niewiele sytuacji mnie zaskakuje a to dobrze bo jak wiem co się bedzie działo ( jego zachowanie mozna przewidziec bo robi pewne rzeczy szablonowo i np jak cos robi nie tak a ja zwrócę mu na to uwagę to jest od razu atak ) to trochę mniej boli |
Cytat: |
Dzięki tym obserwacjom znam go bardzo dobrze i nie jest w stanie mydlić mi oczu. |
Po co Wam to???!!!
ewa34 - Nie 04 Lis, 2012 12:14
Co mam zamiar z tym zrobić? Jeszcze nie wiem dojrzewam powoli do tego co konieczne, oszukując się, że w międzyczasie zdarzy się cud i jakoś damy radę rozwiązać wszystkie problemy.
Wiem,że to bez sensu
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 12:16
ewa34 napisał/a: | Wiem,że to bez sensu |
To jeszcze to zaakceptuj .......
ewa34 - Nie 04 Lis, 2012 12:21
pterodaktyll napisał/a: | ewa34 napisał/a: | Wiem,że to bez sensu |
To jeszcze to zaakceptuj ....... |
Kiedy tak fajnie żyć w iluzji, bo wtedy nie trzeba podejmować decyzji. Najłatwiej ją odsuwać w nieskończoność
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 12:26
pterodaktyll napisał/a: | Po co Wam to???!!! | Chyba po to żeby nie zwariować . Jak patrzę z perspektywy czasu dodokonałam już wielu rzeczy łącznie z tym ,że już umie odróżniać uczucia , wiem co czuje . Gdyby nie zdarzyło się to wszystko i gdybym dalej nie widziała jego drugiego ja pewnie siedziała bym i pochlipywała za utraconą miłością . A tak wiem że jej nie ma nie ma o co walczyć więc układam swój świat - może trochę powoli ale logicznie . Mam wokól siebie ludzi , którzy mnie wspierają i pomagają jak mam doła . Już nie czekam na to co zrobi . pterodaktyll napisał/a: | samym obserwowaniem to raczej niczego nie zdziałacie | ale dzięki temu mogę uprzedzić jego ruch i odpowiednio się ustawić do sytuacji a to już naprawde duzo .
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 12:31
ewa34 napisał/a: | tak fajnie żyć w iluzji, bo wtedy nie trzeba podejmować decyzji. |
Wiem, ale wiem również i o tym, że w końcu życie wystawia "rachunek" za takie odsuwanie decyzji w nieskończoność i niestety z lichwiarskim procentem
ewa34 - Nie 04 Lis, 2012 12:32
Muszę kończyć bo czeka mnie straszny obowiązek URODZINY TEŚCIOWEJ
Trzymajcie za mnie kciuki żeby mnie stamtąd nie zabrali bo do Kodzborowa blisko
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 12:33
inka70 napisał/a: | pterodaktyll napisał/a:
samym obserwowaniem to raczej niczego nie zdziałacie
ale dzięki temu mogę uprzedzić jego ruch i odpowiednio się ustawić do sytuacji |
Skoro nie masz nic lepszego do roboty to rzeczywiście.........
Cytat: | to już naprawde duzo . |
Ale ciągle o wiele za mało. Przy takich okazjach zawsze mówię, że do du** z takim życiem
pterodaktyll - Nie 04 Lis, 2012 12:34
ewa34 napisał/a: | czeka mnie straszny obowiązek URODZINY TEŚCIOWEJ |
Wyrazy współczucia
esaneta - Nie 04 Lis, 2012 12:35
potrzymam ja na szczęście wyzwoliłam się z moich wątpliwych obowiązków względem teściowej brrrrrrrrrrrrrr.....to był koszmar, długoletni koszmar, na który sama się skazałam
inka70 - Nie 04 Lis, 2012 13:30
pterodaktyll napisał/a: | du** z takim życiem | Też tak myślę . Czuje sie jak na wojnie- albo on mni albo ja jego -a tak naprawde to jestem pokojowo nastawiona i nie potrafie walczyć. Chociaż wiem , że walcze w słusznej sprawie o godne życie dla mnie i dzieci to nie jest łatwo . Do tego przeciwnik przebiegły .Wychowano mnie , że trzeba być miłym ,wyrozumiałym , pomagającym innym człowiekiem a do takiego typa trzeba by było być potworem -a to mi średnio wychodzi .Ale dajesz mi dużo do myślenia , chyba rzeczywiście muszę przyśpieszyć .
ewa34 - Wto 06 Lis, 2012 19:35
hej hej
Muszę przyznać, że od czasu jak zaczęłam się oddzielać od mojego mena okazało się, że mam bardzo dużo znajomych. Wszyscy zaczęli się odzywać i zapraszać mnie to tu to tam. Nie wiem skąd to wszystko. Czy z mojej większej otwartości czy z tego że go po prostu nie lubią, a jak zaczynam się ruszać bez niego to sypią się zaproszenia
Ostatnie lata siedziałam zamknięta albo wychodziliśmy razem do znajomych. Czasem tylko poszłam gdzieś z dziećmi. poza tym cały czas pracowałam od pon do sob, a w niedzielę padałam na twarz. Teraz mam wolne soboty i nie przepracowuję się tak bardzo, już nie muszę bo pospłacałam trochę długów i wychodzę na prostą Mam więc czas na relaks.
pterodaktyll - Wto 06 Lis, 2012 21:49
ewa34 - Wto 06 Lis, 2012 21:59
Dziękuję Ptero za pochwałę chociaż ktoś docenia moje małe kroczki
pterodaktyll - Wto 06 Lis, 2012 22:04
Ja lubię czytać jak ktoś staje na nogi, a zwłaszcza jeśli znam osobiście. Fajnie, że zaczynasz sobie radzić z tym całym życiowym bałaganem
KONSEKWENCJA, KONSEKWENCJA
ewa34 - Wto 13 Lis, 2012 15:30
Witam po jakimś czasie
Stawiam krok po kroku na drodze oddzielenia. Ostatnio doszliśmy wspólnie po długich rozmowach, że mój mąż ze swoją chorobą po prostu nie nadaje się do życia w rodzinie. Denerwuje się o każdy *p****. Wszystko musi mieć pod kontrolą, a z dziećmi się tak nie da! Dlatego zdecydowaliśmy, że będzie szukać pracy poza miejscem zamieszkania, bo tu i tak nic nie może znaleźć. Jak Znajdzie pracę, to poszuka jakiegoś pokoju do wynajęcia i będziemy widywać się tylko w weekendy. To będzie chyba najlepsze rozwiązanie. Nie rozejdziemy się w kłótni, będziemy się spotykać ale nie możemy mieszkać razem. W niedziele lub soboty wybierze my się do kina albo na spacer i to wszystko. Nie wiem co czuję po tej decyzji niby dobrze ale żle, boję się
Dziś znowu wściekł się bo dzieci coś tam nabałaganiły w garderobie. Nic strasznie wielkiego a dostał takiego szału, że myślałam, że wyjdzie z siebie. Na szczęście dzieci nie było, a zanim wrócą to mu przejdzie.
Wiem, że muszę się trzymać tej decyzji ale jest mi ciężko bo czuję, że coś się kończy. Lubię go i lubię spędzać z nim czas ale życie na codzień jest po prostu nie do wytrzymania! Ja cały czas trzymam się tych miłych chwil i nie wiem jak będę się czuć jak go nie będzie blisko
pietruszka - Wto 13 Lis, 2012 15:37
ewa34 napisał/a: | ale jest mi ciężko bo czuję, że coś się kończy. |
Pamiętaj, że w każdym końcu jest nowy początek
ewa34 - Wto 13 Lis, 2012 15:43
Tak pamiętam, jednak ciężko mi w tej chwili dostrzec pozytywy tego początku.
pietruszka - Wto 13 Lis, 2012 16:26
ewa34 napisał/a: | Tak pamiętam, jednak ciężko mi w tej chwili dostrzec pozytywy tego początku. |
To też normalne. Masz prawo czuć smutek i żal, a nawet złość. To są etapy przeżywania straty. I to są normalne uczucia w tej sytuacji.
Trzymaj się i dbaj o siebie.
pannamigotka - Wto 13 Lis, 2012 16:32
Ewo, myślę, że to bardzo dobra decyzja. Zyskasz spokój, a to bezcenne. Życzę dużo siły.
Dora - Wto 13 Lis, 2012 16:45
Też popieram, znam to z autopsji i dobrze wiem jak ciężko żyje się z taką osobą..
ewa34 - Wto 13 Lis, 2012 16:47
Dziękuję Wam za słowa wsparcia
Wiem, że to nie oznacza jeszcze, że tak zostanie, że będziemy się widywać i spędzać ze sobą tylko te dobre chwile opuszczając te złe. Tak to niby ma być ale jak będzie nie wiem. Myślę, że i tak prędzej czy pozniej nasze drogi się całkiem rozejdą. Jaki to związek, taki na weekendy. To takie trochę jak sztuczne podtrzymywanie życia przez respirator. No ale cóż, kto wie może to przyniesie więcej zadowolenia niż jestem teraz w stanie sobie wyobrazić. Na wyjście z tej choroby nie ma co liczyć, a jedynie na podleczenie. Dobrze, że nie pije, bo myśli jaśniej i chyba wcale go tak strasznie nie ciągnie. Emocje jednak przeżywa teraz jeszcze silniej i to męczy wszystkich. Mówi, że nie może nas narażać na takie huśtawki. Boi się, że jak tu będzie w takich stanach to go znienawidzimy i wtedy już wcale nie będziemy chcieli z nim kontaktu. Woli być miłym i uśmiechniętym tatą na weekend niż katem na codzień
ewa34 - Czw 18 Kwi, 2013 16:34
Witam wszystkich serdecznie
długo nie pisałam ponieważ baaardzo dużo się u mnie działo. Muszę przyznać, że dużo dobrego
Od czasu kiedy odstawiłam męża na boczny tor wszystko zaczęło się układać lepiej. Nagle zaczął na mnie inaczej patrzeć i bardziej się starać.
Ostatnie ferie były jak drugi miesiąc miodowy
Bardzo się zmieniło jego zachowanie! Z alkoholem sobie radzi, nie zapija dołów i emocji! Z chorobą też już coraz lepiej widzę, że baaardzo się stara i jest zawzięty w swoim zdrowieniu!
A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE! OD TYGODNIA JEST W NIEMCZECH W PRACY! Jestem w szoku bo mój mąż, który ma problem z fobią społeczną sam załatwił sobie pracę rehabilitanta i pojechał! Nie dość, że pojechał to jest zadowolony i poradził sobie ze wszystkim! SZOK!
Czasem jednak warto mieć marzenia
Teraz tylko trzymajcie kciuki za to, by tak było nadal pomimo wzlotów i upadków (które na pewno będą, bo nie ma tak dobrze)
pozdrawiam wszystkich i gorąco całuję
olga - Czw 18 Kwi, 2013 16:37
Klara - Czw 18 Kwi, 2013 16:39
ewa34 napisał/a: | Jestem w szoku bo mój mąż, który ma problem z fobią społeczną sam załatwił sobie pracę rehabilitanta i pojechał! Nie dość, że pojechał to jest zadowolony i poradził sobie ze wszystkim! SZOK! |
No i popatrz! Wystarczyło, żebyś mu wreszcie pozwoliła zrzucić krótkie spodenki
Witaj ponownie.
Trzymam kciuki za powodzenie
pannamigotka - Czw 18 Kwi, 2013 18:34
Cześć, fajnie że jesteś. Tylko co u Ciebie?! Pisałaś tylko o nim. Jest fajnie, bo nie pije i podjął pracę? Ja rozumiem, że to ważne, ale napisz coś o sobie
inka70 - Sob 20 Kwi, 2013 14:03
powodzenia.
ewa34 - Nie 21 Kwi, 2013 17:06
Pytasz co u mnie?
Ja ogólnie nie narzekam W pracy sobie radzę i z dziećmi też dobrze i dbam teraz o siebie
Chodzę na spacery i robimy sobie z córkami dni babskie z maseczkami i thrillerami i schudłam 8 kilo więc do szczęścia brakowało mi tylko tego by trochę poskromić emocjonalność mojego męża teraz myślę, że jakoś już damy radę
Żeglarz - Nie 21 Kwi, 2013 21:35
W końcu chodzi o to, żeby być szczęśliwym. Skoro teraz jesteś to tak trzymaj dalej
ewa34 - Pon 22 Kwi, 2013 08:42
Pytasz co u mnie?
Ja ogólnie nie narzekam W pracy sobie radzę i z dziećmi też dobrze i dbam teraz o siebie
Chodzę na spacery i robimy sobie z córkami dni babskie z maseczkami i thrillerami i schudłam 8 kilo więc do szczęścia brakowało mi tylko tego by trochę poskromić emocjonalność mojego męża teraz myślę, że jakoś już damy radę
|
|