Powitalnia - Witam Wszystkich Serdecznie!
A_Fire_Inside - Wto 02 Paź, 2012 08:46 Temat postu: Witam Wszystkich Serdecznie! Witam serdecznie Wszystkich forumowiczów!
Zacznę od tego jak bardzo się cieszę, że znalazłem to forum - całkiem przypadkiem, poszukując plików medytacji 24h i Dzień po Dniu w formie plików pdf. tak żeby mieć zawsze pod ręką w telefonie.
Nazywam się Andrzej, mam 28 lat, pochodze z Lubartowa, obecnie mieszkam i pracuję w Lublinie. Jestem uzależniony - alkoholik i narkoman. Dziś mam 157 dzień (to juz ponad 5 mcy kalendarzowych!) i to nie tylko "suchej" abstynencji, ale także surowej i pięknej drogi Zdrowienia. Pięknie staram się celebrować każdą datę TRZEŹWIENIA z kobietą mojego życia, którą z reszta poznałem dzięki Wspólnocie NAw Lublinie, która jest również uzależniona. Wiem, że może nie powinienem sobie liczyć dni, by nie popadać w złudzenia siły i swojej pseudo kontroli, ale mnie to pomaga, pozwala mnie spojrzeć na to gdzie i kim jestem. Wiem także, że może związki pomiędzy uzależnionymi nie są zalecane, ale staramy się wzajemnie nie popadać w kompulsje, obserwujemy i rozmawiamy o swoich zachowaniach, uczymy sie je rozpoznawać i rozwiązywać na bieżąco.
Podejmowałem wielokrotnie próby zaprzestania zażywania, najdłużej wytrzymałem 4 lata (od śmierci Jana Pawła II do końca studiów). Po odejściu mojej pierwszej dziewczyny nie poradziłem sobie z życiem i nie zaakceptowałem świata takiego, jakim był i jest. Postanowiłem pokazać wszystkim co znaczy "na co mnie stać". Tak naprawdę 4 lata tylko utrzymywałem abstynencję, a właściwie te 4 lata były jednym wielkim nawrotem, który zakończył się ok. 18 miesięcznym opadaniem na samo dno. O te dno nigdy nie uderzyłem - znalazłem się od razu 2m pod mułem! Degradowałem siebie i innych, nie potrafiłem iść z podniesioną głową, właściwie to tylko tak sobie wmówiłem, by znaleźć wymówkę na to by nie zaprzestać takiego postępowania.
Rok temu w dn. 24.06 na jednej z imprez spotkałem kobietę, dzięki której tylko uświadomiłem sobie, że sam sobie za żadne skarby nie poradzę ze swoimi bardzo potężnymi uzależnieniami. Wtedy nie znałem jeszcze ich siły, choć znakomicie zdawałem sobie sprawę z tego kim ja jestem. Podjąłem kolejną próbę autoterapii - bez niczyjej pomocy, na własna rękę. Chciałem udowodnić sobie, innym, mojej ówczesnej kobiecie swoją siłę, choć zdawałem sobie co mi grozi.
Długo nie trzeba było czekać - zapiłem po miesiącu. Stało się tak jeszcze 2 razy. Zacząłem substancje zamieniać innymi środkami, próbując udowodnić kontrolę nad tym co zażywałem. Z tą dziewczyną byłem od 24.06.2011r., myślałem że się zakochałem, że to miłość na zabój. Tak naprawdę oczekiwałem na to by mi powiedziała, "że mogę, że mi wolno, że nie jestem uzależniony". Zamiast tego dosadnie doznawałem słów o tym jak bardzo źle zapędziłem się w myślach i oczekiwaniach. Bardzo mnie kochała, tak myślę. 28.04 tego roku odeszła ze słowami - "Kocham cię, ale jeśli zostanę wiem, że umrzesz. Zrób coś ze sobą, bo nie możesz zapraszać mnie do brudnego pokoju i kazać mi razem z Tobą w nim sprzątać. Zrób to sam! Wiem że dasz radę."
Na tamten czas zrobiłem to tylko dla niej, będąc pewnym, że ten koszmar się kiedyś skończy i znów będziemy razem. Postanowiłem zrobic to dla kogoś, skoro dla siebie nie potrafiłem.
02.05 poszedłem na swój 1 meeting NA w Lublinie, dzięki sugestiom brata, który zdrowieje od 9 lat. Tam odnalazłem swoją drogę na grupie Piramida (sobota w Lublinie) oraz Rejs (w czwartek). Rozpłakałem się jak dziecko, bo wiedziałem, że całe życie chciałem to zrobić.
Na kolejnych meetingach poznawałem kolejnych ludzi, słuchałem kolejnych historii - tak dowiedziałem się o terapii AA w ośrodku WOTUA w Lublinie. Zapisałem się na terapię dzienną w godz. 8-16, choć mało kto dawał mi jakąkolwiek szansę. Ja jednak zapisując się na terapię 15.05 nie robiłem tego dla siebie - miałem wrażenie że dziewczyna wróci. W pracy w korporacji, w potężnej ogromnej firmie, przyznałem się kim jestem, dzięki temu zarespektowano moje zwolnienie i pojawił się 1szy uśmiech z zewnątrz, pierwsze światełko. Zauważyłem, że można, że da się, że świat nie jest aż taki pokaleczony, że te rany są tylko we mnie.
Chodząc intensywnie na terapię, coraz mocniej uczestniczyłem we Wspólnocie, zacząłem podejmować służby, zaopatrzyłem się w dużo wartościowej literatury, medytacji. 02.06 poszedłem do spowiedzi świętej po 12 latach grzesznego życia, poświęciłem łańcuszek z medalikiem, zapragnąłem pojechać w intencji Zdrowienia na Jasną Górę - jednakże dzień przed stchórzyłem, może to i dobrze po za miesiąc zacząłem uczestniczyć w pierwszych piątkach miesiąca. Dzięki Wspólnocie i terapii poznałem swoich nowych przyjaciół - tym razem prawdziwych - trzeźwych i szczerych!
W połowie lipca skończyłem terapię dzienną, teraz kontynuuje terapię jak tylko mogę, w meetingach uczestniczę regularnie. Zrozumiałem, że bez kontaktu z innym uzależnionym moje Zdrowienie nie będzie możliwe. Doświadczyłem słów, że żadni terapeuci, psychologowie itp. nie są w stanie zastąpić mi meetingów.
2 miesiące temu zacząłem spotykać się i rozmawiać z koleżanka ze Wspólnoty - dziś jest to piękne uczucie, nie wyobrażam sobie by mogło być to cokolwiek innego, jesteśmy ze sobą juz ponad 2 miesiące, a ja w to nie wierzę co się dzieje ... Zakochałem się jak szalony
dziś już jestem na dobre w pracy, gram na perkusji (12 lat) wróciłem do koncertów (mimo, że występuje tam alkohol, ja jestem po tej drugiej stronie, nie potrafię wyzbyć się mojej pasji i tego co mogę dać soba na scenie), spotykam się z przyjaciółmi ze Wspólnoty w każdym możliwym tylko czasie, celebrujemy każdy nowy dzień, życie stało się prawdziwe, kolorowe, pełne Wdzięczności i Radości. Ostatnio rozpłakałem się po mszy, kiedy w kościele św. Rodziny w Lublinie (tu gdzie także modlił się Nasz Papież) śpiewały dzieci, a ja do niedawna pragnąłem śmierci, nie chciałem żyć. Takie stany teraz są dla mnie nowe, bo rozpoznaję je na trzeźwo. Dziś wiem, że mam problem nie tylko z alkoholem, ale jestem tez uzależniony od narkotyków tj. marihuana, amfetamina, LSD, halucynogeny...
Dziś jestem trzeźwy, dziś jestem pełen Wiary, chcę czynić Dobro, dziś chcę być sobą, bo tak właśnie chciałem żyć całe życie, czuję wolność wyboru, nie obawiam się, choć często jest trudno, ale dzięki Wspólnocie, dzięki intensywnej pracy wiem że DO CZASU KIEDY IDĘ TĄ DROGA NIE MAM SIĘ CZEGO OBAWIAĆ!!! Dziś już nie muszę uciekać przed samym sobą i mogę spojrzeć samemu sobie w oczy!
serdecznie Wam dziękuję że jesteście!!!
WŁAŚNIE DZISIAJ!!! DZISIAJ N.I.E.!!!
ps. przepraszam za objętość tematu - bardzo chciałem się tym z Wami podzielić, proszę o wyrozumiałość.
pterodaktyll - Wto 02 Paź, 2012 08:50
Witaj na pokładzie
olga - Wto 02 Paź, 2012 08:53
witaj
A_Fire_Inside napisał/a: | przepraszam za objętość tematu |
przeczytałam
piotr7 - Wto 02 Paź, 2012 08:58
Witaj
Zyczę Ci wytrwałości
Piotr alkoholik
Dziubas - Wto 02 Paź, 2012 09:04
Witaj
szymon - Wto 02 Paź, 2012 09:05
cześć - ja jestem szymek
Dora - Wto 02 Paź, 2012 09:07
Witaj Ziomalu
Wiedźma - Wto 02 Paź, 2012 09:16
Witaj A_Fire_Inside
Ja jestem Ewa - alkoholiczka i lekomanka
A_Fire_Inside napisał/a: | gram na perkusji (12 lat) wróciłem do koncertów (mimo, że występuje tam alkohol, ja jestem po tej drugiej stronie, |
Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że jest to bardzo ryzykowne zachowanie?
NANA - Wto 02 Paź, 2012 09:21
Witaj Andrzeju ...
leon - Wto 02 Paź, 2012 10:15
Czesc
Borus - Wto 02 Paź, 2012 10:55
Cześć Andrzeju...
KICAJKA - Wto 02 Paź, 2012 11:02
Witam Cię A_Fire_Inside
Czarny - Wto 02 Paź, 2012 11:28
Cześć Andrzej Krzysiek alkoholik z tej strony.
Janioł - Wto 02 Paź, 2012 12:36
Sie masz Andrzej (swoja droga noszący to to chyba sa naznaczeni alkoholizmem) -Andrzej Janioł Alkoholik , wita
Marc-elus - Wto 02 Paź, 2012 12:51
Cześć Andrzeju, Tomek z tej strony - alkoholik.
piotrAA82 - Wto 02 Paź, 2012 13:09
Witaj Andrzeju
Fajnie, że do nas dołączyłeś. Mnie się tam Twoje powitanie bardzo podobało .
Jędrek - Wto 02 Paź, 2012 14:46
Witam Andrzeju
Ja mam na imię Andrzej i jestem alkoholikiem
luana - Wto 02 Paź, 2012 15:16
A_Fire_Inside napisał/a: | ps. przepraszam za objętość tematu - bardzo chciałem się tym z Wami podzielić, proszę o wyrozumiałość. |
mnie wzruszyles
witaj
Jacek - Wto 02 Paź, 2012 16:20
cześć Andrzej
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
A_Fire_Inside - Wto 02 Paź, 2012 16:59
Dziękuje pięknie Wszystkim za huczne powitanie, bardzo jestem zadowolony, że Was tu znalazłem. Pozaglądam sobie tu w miarę czasu, będę Was odwiedzał. jestem na innym forum również, ale nie wiem czy można je tu reklamować.
Dziękuję za wszystkie posty - to bardzo miłe.
Wiedźma napisał/a: | Witaj A_Fire_Inside
Ja jestem Ewa - alkoholiczka i lekomanka
A_Fire_Inside napisał/a: | gram na perkusji (12 lat) wróciłem do koncertów (mimo, że występuje tam alkohol, ja jestem po tej drugiej stronie, |
Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że jest to bardzo ryzykowne zachowanie? |
Witam Ewo. Tak, zdaję sobie sprawę, że to bardzo niebezpieczne. Może nadmienię, że gram obecnie w 3 składach, poza tym pracuję i hobbystycznie gram także na akordeonie guzikowym i bębnach afrykańskich i perkusjonaliach. To nie tylko koncerty. Gram także po weselach. Praca stała w korporacji jest dla mnie głównym źródłem utrzymania, ale ze względu na potężne kredyty pozaciągane na studia i samodzielne życie (jestem na swoim od 18 roku życia), nieumiejętne decydowanie, nietrafione cele, spowodowały, że zacząłem grac także po weselach. Na chwile obecna nie znajduje innego zamiennika tak dużego zastrzyku gotówki. Rozumiem, że to wytłumaczenie, że to także część mojej choroby, ale nie potrafię porzucić zobowiązań i pogłębiać dołka finansowego. Dzięki takiemu - niejako choremu - modelowi działania jestem w stanie w miarę systematycznie spłacać kredyty i powolutku wychodzić na swoje. Poza tym - powiedzmy sobie szczerze - muzykowanie, granie na instrumentach nigdzie nie jest trzeźwe. Ja na szczęście trafiłem na ludzi nieuzależnionych, nie zażywających, wyrozumiałych wobec mojej choroby, więc starają się mi pomagać nie pijąc na weselach i koncertach, mimo że publika jest przecież pijana (na wesela w większości chodzi się by się zabawić a przy tym suto opić za darmo). Przed każdym występem mocno się obkładam - modlę się, koncentruję działania "w razie co" by móc do kogo zadzwonić, proszę w razie coś by ktoś czuwał jeśli poproszę go o to by po mnie przyjechał itp. Aczkolwiek przyznaję, że często to odchorowuję, że mam głody, przecież to b. silne wyzwalacze... to jakoś potrafię to bardzo skutecznie przetłumaczyć. W perspektywie jednak wiem, że będę musiał zmienić ten styl życia na lepszy, będę musiał twardo zadecydować i koniec.
Marc-elus - Wto 02 Paź, 2012 17:16
A_Fire_Inside napisał/a: | W perspektywie jednak wiem, że będę musiał zmienić ten styl życia na lepszy, będę musiał twardo zadecydować i koniec. |
Może zdążysz....
pannaJot - Wto 02 Paź, 2012 17:35
Witaj
cool - Wto 02 Paź, 2012 17:59
witaj
Krzysztof 41 - Wto 02 Paź, 2012 20:50
Cześć
rybenka1 - Wto 02 Paź, 2012 21:05
Witaj
Czarny - Wto 02 Paź, 2012 21:06
A_Fire_Inside napisał/a: | Przed każdym występem mocno się obkładam - modlę się, koncentruję działania "w razie co" by móc do kogo zadzwonić, proszę w razie coś by ktoś czuwał jeśli poproszę go o to by po mnie przyjechał itp. Aczkolwiek przyznaję, że często to odchorowuję, że mam głody, przecież to b. silne wyzwalacze... to jakoś potrafię to bardzo skutecznie przetłumaczyć. W perspektywie jednak wiem, że będę musiał zmienić ten styl życia na lepszy, będę musiał twardo zadecydować i | Moim zdaniem stąpasz po cienkim lodzie,zabezpieczasz sie na konkretna sytuację, dzień,a choroba bardzo często atakuje gdy się tego nie spodziewasz.Jak długo wytrzymasz, wytrwasz walcząc z objawami głodu na które z premedytacją się narażasz!? A co będzie z finansami, kredytami jak popłyniesz!?...czego Ci nie życzę. Zwolnij trochę .Wiesz że "będziesz musiał" zmienić styl życia, to zrób to puki nie jest za późno! Powodzenia
Wiedźma - Wto 02 Paź, 2012 22:39
A_Fire_Inside napisał/a: | Rozumiem, że to wytłumaczenie |
Jasne. Do mnie Twoje tłumaczenie może nawet dociera, ale nie do choroby.
Jakich byś nie użył argumentów, to ona i tak rządzi się swoimi prawami -
wyzwalacz zawsze pozostanie wyzwalaczem, na który Twój organizm będzie reagował w określony sposób.
Z chorobą nie da się targować bo jest bezwzględna i to ona dyktuje warunki. Jeśli zechcesz postawić swoje - przegrasz.
staaw - Śro 03 Paź, 2012 06:16
Witaj Andrzeju,
Stanisław...
A_Fire_Inside - Czw 04 Paź, 2012 00:32
Marc-elus napisał/a: | A_Fire_Inside napisał/a: | W perspektywie jednak wiem, że będę musiał zmienić ten styl życia na lepszy, będę musiał twardo zadecydować i koniec. |
Może zdążysz.... |
jakoś muszę dać radę!
A_Fire_Inside - Czw 04 Paź, 2012 00:41
Marc-elus napisał/a: | A_Fire_Inside napisał/a: | W perspektywie jednak wiem, że będę musiał zmienić ten styl życia na lepszy, będę musiał twardo zadecydować i koniec. |
Może zdążysz.... |
Czarny napisał/a: | A_Fire_Inside napisał/a: | Przed każdym występem mocno się obkładam - modlę się, koncentruję działania "w razie co" by móc do kogo zadzwonić, proszę w razie coś by ktoś czuwał jeśli poproszę go o to by po mnie przyjechał itp. Aczkolwiek przyznaję, że często to odchorowuję, że mam głody, przecież to b. silne wyzwalacze... to jakoś potrafię to bardzo skutecznie przetłumaczyć. W perspektywie jednak wiem, że będę musiał zmienić ten styl życia na lepszy, będę musiał twardo zadecydować i | Moim zdaniem stąpasz po cienkim lodzie,zabezpieczasz sie na konkretna sytuację, dzień,a choroba bardzo często atakuje gdy się tego nie spodziewasz.Jak długo wytrzymasz, wytrwasz walcząc z objawami głodu na które z premedytacją się narażasz!? A co będzie z finansami, kredytami jak popłyniesz!?...czego Ci nie życzę. Zwolnij trochę .Wiesz że "będziesz musiał" zmienić styl życia, to zrób to puki nie jest za późno! Powodzenia |
Wiedźma napisał/a: | A_Fire_Inside napisał/a: | Rozumiem, że to wytłumaczenie |
Jasne. Do mnie Twoje tłumaczenie może nawet dociera, ale nie do choroby.
Jakich byś nie użył argumentów, to ona i tak rządzi się swoimi prawami -
wyzwalacz zawsze pozostanie wyzwalaczem, na który Twój organizm będzie reagował w określony sposób.
Z chorobą nie da się targować bo jest bezwzględna i to ona dyktuje warunki. Jeśli zechcesz postawić swoje - przegrasz. |
jakoś muszę dać radę! wiem wszystko doskonale, co piszecie od dawna, wiem w co się na własne życzenie pakuję... właśnie! Wiem, a jestem bezradny, bo nie mogę zadecydować ostatecznie i powiedzieć "tak dalej być nie może". Czy to już nie jest chorobowe?! Klasyczny przykład... cóż, projekcja tego jak będzie to wyglądało, gdy znów będę musiał kombinować i każdy grosz składać do grosika, zastanawiać się jak podzielić, co pierwsze najważniejsze opłacić - mieszkanie? czy znów mam dzwonić do banku? etc... etc... znów dowalić sobie strzałem w kolano, bo to choroba mnie doi... sam już nie wiem co lepsze, nie wiem jaki jest bilans. Odpuszczam, poddaje się, zostawiam to, bo na chwilę obecną jedyne czego potrzebuję to oby nie było gorzej, więcej, mniej spokojnie... obym wypełniał 24 plan, tygodniowy, oby nigdy nie przestało mi się chcieć chodzić na meety, tak jak dziś.
Jeśli mi się nie chciało iść na meeting dzisiaj... po prostu pobiegłem, jak w powiedzeniu
ale dziękuję za te słowa, dobrze chociaż że im nie zaprzeczam
cool - Czw 04 Paź, 2012 00:46
A_Fire_Inside napisał/a: | bo to choroba mnie doi... sam już nie wiem co lepsze, nie wiem jaki jest bilans. |
hej to zrób na kartce bilans korzyści i strat z picia wtedy ci wyjdzie co lepsze
A_Fire_Inside - Czw 04 Paź, 2012 08:00
nawrocik napisał/a: | A_Fire_Inside napisał/a: | bo to choroba mnie doi... sam już nie wiem co lepsze, nie wiem jaki jest bilans. |
hej to zrób na kartce bilans korzyści i strat z picia wtedy ci wyjdzie co lepsze |
jasne że mam taki bilans, aktualizuję go co jakiś czas, wisi w pokoju wśród innych pomocnych kartek...
chodziło mi bardziej o to że ani jeden ani drugi rodzaj wyjścia nie jest w pełni rozwiązaniem. Na szczeście wesela ograniczyłem do minimum, a na koncertach jestem zawsze z ludźmi, którzy nie zażywają.
I tak sobie myślę, że jak narazie najgorsze co mógłbym zrobić to zacząć myśleć, że "już jestem zdrowy". Tego się boję, bo kiedyś nie zażywałem 4 lata, potem rok... i nauczony przeszłością doszukuję się wszędzie podstępu, co czasem jest uciążliwe nie tyle nawet dla mnie co dla innych.
pozdrawiam
milutka - Czw 04 Paź, 2012 08:18
Witaj Andrzeju Ale się fajnie Ciebie czyta Zrobiłeś dla siebie już tak dużo i przyznam ,że jestem spokojna o Ciebie bo wiem ,że w razie potknięcia bo w sumie stąpasz bo delikatnym gruncie - będziesz wiedział jak sobie pomóc bo Ty chcesz sobie pomóc i jak dla mnie w całej tej chorobie alkoholowej to jest najważniejsze Życzę powodzenia i pozdrawiam
A_Fire_Inside - Czw 04 Paź, 2012 08:48
milutka, dziękuje za ciepłe słówko!
Bardzo miło, kiedy ktoś mówi, że w Ciebie wierzy. Naprawdę!
Bardzo lobię czytać i pisać, dlatego myślę, że świetnie znajdę się w Programie NA, jestem na etapie poszukiwań sponsora. W weekend 12-14.10 będę uczestnikiem Ogólnopolskiego Zlotu Radości NA w Wojciechowie pod Lublinem, w którego organizację z resztą bardzo się zaangażowałem wraz ze Wspólnotą NA Lublin. Udało NAm się, jestem z tego bardzo dumny że z moimi kochanymi Narkomanami dobrnęliśmy tak daleko i że Zlot już tak blisko!
Czekam na niego równiez dlatego, że tam widze większa szansę na znalezienie sponsoringu, co w NA troszeczkę kuleje w Polsce, bo niewiele osób jest na Programie. Ja chcę, ja wiem, że mogę, JA WIEM, ŻE TO PO PROSTU DZIAŁA! Dlatego tak tego pragnę, skoro zawiodły wszystkie środki psychologii, psychiatrii, terapia przetarła mi szlak, to dlaczego mam nie zrobić więcej?!
Zrobię wszystko, co możliwe, aby pielęgnować Zdrowienie... I chociaż wiele we mnie jeszcze "mokej abstynencji", wiele we mnie mechanizmów i "pijanego" myślenia, to w miarę możliwości zdobywam się na coraz odważniejsze, piękniejsze decyzje. Coraz płynniej przez gardło przechodzi mi powiedzenie "Daj czasowi czas!", za co kiedyś zabiłbym słysząc te słowa
Tak jak kiedyś robiłem wszystko, by zniszczyć siebie i innych tak teraz podejmę wszelkie kroki, by moje życie miało większą wartość, a tym samym, bym mógł wybierać DOBRZE, a jak nie to chociaż lepiej
Pogody Ducha Kochani!
cool - Czw 04 Paź, 2012 08:59
A_Fire_Inside napisał/a: | i nauczony przeszłością doszukuję się wszędzie podstępu, co czasem jest uciążliwe nie tyle nawet dla mnie co dla innych.
|
to fakt ważne moim zdaniem aby pamiętać kim się jest i konsekwencje ostatniego picia to pomaga
ja sobie wbiłem do głowy co by nie było to nic nie jest warte aby wracać do picia choć wiadomo chwile ciężkie się zdarzają
bunia - Czw 04 Paź, 2012 09:09
Witaj Andrzeju
milutka - Czw 04 Paź, 2012 09:24
A_Fire_Inside napisał/a: | milutka, dziękuje za ciepłe słówko!
Bardzo miło, kiedy ktoś mówi, że w Ciebie wierzy. Naprawdę! |
Widzisz ...wielu się tutaj przewinęło którzy chcieli by ale ....no właśnie zawsze pozostawiają sobie jakąś furtkę i zawsze jest jakieś ale ....tak również było między innymi z Osą666 i naprawdę kilka osób na tym forum musiało trzeźwo stanąć na wysokości zadania by znalazł się on tam gdzie teraz jest ,,,siła jego manipulacji przede wszystkim samego siebie była duża ale najważniejsze ,że podjął słuszną decyzję i wydawało mi się ,że sam do końca nie był przekonany o słuszności swojej decyzji i poszedł za ciosem ...jednak fajnie ,że się na to zdecydował Ty sporo już dla siebie zrobiłeś i czuć tę determinację chęci lepszego trzeźwego życia tak więc trzymam kciuki
Ja jestem w sytuacji z tej drugiej strony gdzie raczej nikt z moich bliskich we mnie nie wierzy i to czasami boli ale dotarło do mnie ,że najważniejsze,że ja wierzę w samą siebie i dostrzegam plusy swojego postępowania ale to również dzięki wsparciu i wierze we mnie tutejszych userów Tak więc nie musisz mnie przekonywać jak bardzo jest miło
Wuśka. - Czw 04 Paź, 2012 09:28
Witaj, Andrzeju.
A_Fire_Inside - Czw 04 Paź, 2012 10:33
nawrocik napisał/a: | A_Fire_Inside napisał/a: | i nauczony przeszłością doszukuję się wszędzie podstępu, co czasem jest uciążliwe nie tyle nawet dla mnie co dla innych.
|
to fakt ważne moim zdaniem aby pamiętać kim się jest i konsekwencje ostatniego picia to pomaga
ja sobie wbiłem do głowy co by nie było to nic nie jest warte aby wracać do picia choć wiadomo chwile ciężkie się zdarzają |
dokładnie! - kiedy pomyślę, że wróciłbym do tego koszmaru to chyba równie dobrze wolałbym wziąć pistolet i od razu zrobić to, co i tak prędzej, czy później by mnie dosięgnęło.
Co do przeszłości - zgadzam się co do pamiętania, ale trzeba uważać by nie rozpamiętywać, myślę, że trzeba tez być w tej kwestii łagodnym dla samego siebie.
milutka, bardzo się cieszę, bo takie właśnie komentarze, jak Twój nie tylko powodują uśmiech we mnie, nie tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem na właściwej drodze, ale także pozwalają wybiec troszeczkę dalej - w tym pozytywnym sensie - bo wiem, że jest ktoś, kto czuje tak jak ja. To właśnie miałem na myśli pisząc, że bez innego uzależnionego polegnę, to wiem na pewno. I drugie, czego jestem pewien to to, że robię dobrze działając na maxa w kierunku Zdrowienia
dziś np. znów bardzo ucieszyła mnie myśl, że wstałem bez kaca, mogłem spokojnie zrobic śniadanie, nie trzęsły mi się ręce i powietrze w drodze do pracy pachniało prawdziwą, polska jesienią. A kiedyś? Nie ma co porównywać, co sie bardziej opłaci
Wiedźma - Czw 04 Paź, 2012 10:41
A_Fire_Inside, zachęcam Cię do założenia własnego tematu w dziale Alkoholizm i inne uzależnienia.
Powitalnia służy tylko do powitań i nie ma co zbyt długo się w niej zatrzymywać
A_Fire_Inside - Czw 04 Paź, 2012 11:16
ou rajt!
dzięki za info!
|
|