To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - my dzieci DDA i nasze zaniedbane talenty..

wrzeciono - Sob 06 Paź, 2012 19:54
Temat postu: my dzieci DDA i nasze zaniedbane talenty..
Właśnie taki ważny temat chcę podjąć.
A tak w ogóle to witam. Jestem DDA.
Ojciec alkoholik - nie leczy się, ale "sam próbuje nie pić świadomy swej słabości" - taka tam ściema.
Matka - chodzi na jakieś tam mityngi.
I ja, zagubiona w tym wszystkim, córka, która nigdy nie była dzieckiem a teraz z "nie dziecka" ma być "dorosłą". Oczywiście nie mogłam być dzieckiem, bo kiedy? Trzeba się było rodzeństwem zająć, samemu wszystko zrobić, bo cały dom właśnie stał na głowie z powodu chlania ojca. A i szklanki stłuc nie było można, bo się dostawało wp******. I nie zawieźć rodziców w żadnym calu. Być przykładną uczennicą i tak dalej - bo to chyba dla mamy była ostatnia deska ratunku jak uratować pseudonormalność naszego domu.
Miałam marzenia. Miałam zdolności muzyczne. Bardzo chciałam żeby to był to coś. Niestety, rodzice jakoś za bardzo się nie przejęli mimo że wszyscy moi nauczyciele muzyki mówili im, żeby zadbali o mój rozwój. du**.
Teraz jestem prawie dorosła, próbuję cokolwiek nadrobić, chodzę, szukam. Bo nie chcę robić tego, co moi rodzice chcieliby żebym robiła. Chcę w końcu żyć swoim życiem i nie mieć pretensji do nich o to, że coś dla mnie wybrali. Chce mieć pretensje ewentualnie tylko do siebie.
A oni dalej to samo, mimo że teraz są już niby dojrzalsi. Cały czas odwodzą mnie od pomysłu kształcenia się w stronę muzyki a jeśli nie odwodzą to zupełnie ich to nie interesuje. Jesteśmy z trochę innych światów i oni nigdy nie mieli zbyt wielkich ambicji co do wykształcenia czy tam zainteresowań. Nie interesuje ich to. Kaprys.
A ja potrzebuję wsparcia, akceptacji. Wsparcia i akceptacji, których nigdy nie miałam. Wciąż ich potrzebuje mimo że już jestem niby :dorosła" - chociaż co się zmieniło? Nic, zawsze musiałam być.

Klara - Sob 06 Paź, 2012 20:02

Witaj Wrzeciono :)
wrzeciono napisał/a:
Cały czas odwodzą mnie od pomysłu kształcenia się w stronę muzyki a jeśli nie odwodzą to zupełnie ich to nie interesuje.

Czy jesteś już pełnoletnia?
Na czym chciałabyś grać, a może śpiewać?
Masz już zarys planu w tej mierze?

Nie wiem, która postawa jest lepsza/gorsza (niepotrzebne skreślić ;) ) - ta, gdy rodzice zniechęcają dziecko do jakiegoś działania uważając je za zły pomysł, czy ta, gdy rodzice zaspokajają swoje niespełnione marzenia i zmuszaj dziecko do aktywności np. muzycznej, tanecznej, sportowej...

Linka - Sob 06 Paź, 2012 20:08

wrzeciono napisał/a:
to zupełnie ich to nie interesuje

w całym tym moim zabieganiu, zapracowaniu, też nie zauważyłam, że mój syn ma talent muzyczny, a może nie ma, ale na pierwszą gitarę sam zarobił, znalazł instruktora i uparcie ćwiczy :szok:
i ciągle mnie zadziwia :)

wrzeciono - Sob 06 Paź, 2012 20:10

Pełnoletnia. Uczę się śpiewu, studiuję też kierunek okołomuzyczny.
Jednak cały czas słyszę, że nie powinnam. Że to kaprys, że pracy nie znajdę, że "nie będę szczęśliwa". I zaczynam im wierzyć. Skoro nikt we mnie nie wierzy, i ja przestaje. Zresztą trochę późno się za to zabrałam a więc i to trochę duże zaległości. Pracę rzeczywiście ciężko znaleźć, i jeśli chodzi o mój kierunek studiów a w śpiewie (który najbardziej kocham) ciężko dojść do takiego poziomu żeby się wybić (szczególnie zaczynając to robić mając jakieś 20 lat). No ale cóż, ja nie mogę inaczej, inaczej się uduszę. To jedyna rzecz, którą kocham bezwarunkowo.
Sprecyzowanych planów nie mam, to chyba cały problem.
Rodzice maja pretensje o to, że "nie jestem wdzięczna za to, że wychowali mnie na taką dobrą uczennicę". A ja byłam po prostu wzorowym bohaterem. I nie jestem wdzięczna.

wrzeciono - Sob 06 Paź, 2012 20:24

a czy powinnam?
Klara - Sob 06 Paź, 2012 20:30

wrzeciono napisał/a:
Uczę się śpiewu

U fachowca? W szkole muzycznej?
wrzeciono napisał/a:
kierunek okołomuzyczny.

? :mysli:

Linka - Sob 06 Paź, 2012 20:34

wrzeciono napisał/a:
I nie jestem wdzięczna.
Cytat:

a czy powinnam?

każda wdzięczność ma swoje granice

leon - Sob 06 Paź, 2012 20:34

czesc wrzeciono
Jacek - Sob 06 Paź, 2012 20:41

cześć :)
wrzeciono napisał/a:
w śpiewie (który najbardziej kocham)

wiesz co???
trzymam za ciebie kciuki
i wiesz co jeszcze???
gdy we mnie wszyscy zwątpili to ja w tedy najbardziej zawalczyłem o to co straciłem i najbardziej kochałem
a to co kochałem,było rodziną,straciłem ich bo piłem
kochałem i nigdy nie przestałem o nich walczyć
wygrałem bo przestałem pić
rodzina wróciła jesteśmy razem
a przegrał bym tylko wtedy,gdy bym zwątpił w siebie
i wtedy gdy bym nawet nie próbował sięgnąć po tę szansę
gdyż wtedy bym nigdy się nie dowiedział czy taką szansę miałem daną
pamiętaj :kciuki: :okok:

rufio - Sob 06 Paź, 2012 20:48

wrzeciono napisał/a:
Rodzice maja pretensje o to, że "nie jestem wdzięczna za to, że wychowali mnie na taką dobrą uczennicę". A ja byłam po prostu wzorowym bohaterem. I nie jestem wdzięczna.

Wychowali ? Dobry żart ( wic ) .Bądź konsekwentna teraz tak jak byłaś kiedyś ( około normalność) . Miej teraz " kawałek swej podłogi " . Mówią , że nie będzie z tego pieniędzy ? To im powiedz , że "pieniądze" to Twoja satysfakcja - Twoje " coś " i to ma być dla Ciebie a nie dla kogokolwiek . Czyż dla SAMYCH SIEBIE nie jesteśmy najważniejsi ?!

prsk :D

Klara - Sob 06 Paź, 2012 20:58

Przepraszam, że tak Cię wypytuję. Jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj na moje ostatnie pytania, bo właściwie chciałam się dowiedzieć, czy tylko zamierzasz i masz pretensje że Cię nie wspierają, czy już działasz.
Jeśli się już uczysz, to dobrze.
Nie wiem, czy do rodziców powinnaś mieć pretensje. Oni mają swoje doświadczenia i swoją wiedzę o życiu i to usiłują Ci przekazać, a Ty możesz już swoje życie kształtować po swojemu.
Jeśli masz wielki talent, oraz szczęście i znajdziesz się we właściwym czasie we właściwym miejscu i spotkasz właściwych ludzi, to zrobisz karierę.
Jeśli Twój talent jest duży, ale szczęście mniejsze, to w czasie studiów i nauki śpiewu orientuj się, jakie segmenty wiedzy którą zdobywasz można zastosować do zarabiania na życie.
Zawsze można znaleźć niszę gdzie jest źródło zarobku.
Coś o tym wiem :D

wrzeciono - Sob 06 Paź, 2012 21:43

już odpowiadam,
kierunek studiów - realizacja dźwięku,
śpiew - instruktor w Domu Kultury,
działam już, działam - tylko wciąż jeszcze za mało, ale szukam własnej drogi, myślę może o muzykoterapii lub kierunku jakoś związanym z muzyką, ale niekoniecznie wykonawstwem, bo wydaje mi się, że na osiągnięcie pewnego pułapu jest już za późno.

wrzeciono - Sob 06 Paź, 2012 21:44

właśnie o wypełnieniu tej niszy
wrzeciono - Sob 06 Paź, 2012 21:47

pretensje - powiedziałam im, że nie miałabym gdyby teraz zmieniło się ich podejście. mam młodszego brata, którego wychowują zupełnie inaczej - i który może być po prostu szczęśliwym dzieckiem, uczy się grać na gitarze, niedługo zacznie na perkusji, wszystko jemu umożliwiają.
Ja nie oczekuję cudów, tylko wiary we mnie. Przecież to o co teraz walczę, to to co straciłam z powodu ich niedojrzałości i całego tego bajzlu z alkoholizmem. Czy moje wymaganie wsparcia jest nie na miejscu?

olga - Sob 06 Paź, 2012 21:48

witaj :)
Krzysztof 41 - Sob 06 Paź, 2012 23:16

Cześć :)
wrzeciono napisał/a:
szczególnie zaczynając to robić mając jakieś 20 lat

Na spełnienie marzeń nigdy nie jest za późno.

Jacek - Nie 07 Paź, 2012 09:12

wrzeciono napisał/a:
że na osiągnięcie pewnego pułapu jest już za późno.

w pewnym sensie,właśnie zostałaś dostrzeżona
ja jedynie dostrzegam,jako stary ramol mówi młodej osobie że nigdy nie jest za późno
ważny jest czas tu i teraz i ważne aby sprawę wziąć w swoje ręce tu i teraz
no ale widzę że również dostrzega cię fachowy znawca dziedziny muzyki ,a jeśli i On ci doradza ... to coś w tym musi być że daje Tobie
wrzeciono napisał/a:
Ja nie oczekuję cudów, tylko wiary we mnie

Klara - Nie 07 Paź, 2012 09:36

wrzeciono napisał/a:
realizacja dźwięku,

Gdy skończysz, będziesz miała konkretny zawód, więc rodzice nie powinni się obawiać tego, że umrzesz z głodu, prawda?
wrzeciono napisał/a:
śpiew - instruktor w Domu Kultury,

To pewnie raczej piosenkarstwo, niż śpiew solowy?
W obu wypadkach dobrze jest pomyśleć o szkole muzycznej/studium piosenkarskim.

Edit:
wrzeciono napisał/a:
mam młodszego brata, którego wychowują zupełnie inaczej

Może dopiero teraz dojrzeli do rodzicielstwa? :(

KICAJKA - Nie 07 Paź, 2012 10:25

Witaj :)
pannaJot - Nie 07 Paź, 2012 10:31

Witaj Wrzeciono. Masz bardzo podobną historie do mojej, tylko ja z marzeń zrezygnowałam zupełnie. Zapomniałam nawet o czym marzyłam... 8| Bo dwóch młodszych braci ,jeden całkiem malutki, niemowlak, bo trzeba pomóc rodzicom w ich biznesiku, bo ...bo...bo. Ja nie miałam tyle siły, zeby zawalczyć o swoje marzenia. Nie dostałam sie na wymarzone studia, chciałam iśc na nie zaocznie, no ale nie wypada, nie można. Gdzie ich córeczka taka mądra na zaoczne studia :bezradny: No to poszłam na kierunek który nie do końca lubiłam ale dziennie. Dopiero teraz otwieram oczy na niektóre sprawy. Może nie spełnię tamtych marzeń, ale mam inne. Walcz o siebie. Kiedy wszyscy w Ciebie zwątpią sama nigdy nie wątp. Warto walczyć o siebie. Nawet kiedy czasami człowiek zostaje zupełnie sam... :buziak:
michaltadeusz - Nie 07 Paź, 2012 16:56

A ja z własnego doświadczenia powiem w ten sposób, chociaż pewnie powtórzę parę kwestii z mojego postu w POWITALNI

We mnie też mało kto wierzył, niby na początku mówili, żebym szedł na mój wymarzony kierunek, ale potem gdy powinęła mi się noga od razu spotkałem się z tekstami, żebym darował sobie studia, że jestem za głupi, że nie każdy musi być "magistrem". A ja nie, uparcie dążyłem do wyznaczonego sobie celu. Nie patrzyłem na ich krzywe miny, nie słuchałem tego co mówią; a jak ojciec odciął mnie od kasy stanąłem na głowie żeby ją skombinować (udało mi się utrzymać ze skromnych oszczędności, dodatkowej pracy i pożyczki). I co? Udało się; dzisiaj pracuję w swoim wymarzonym zawodzie i jestem naprawdę szczęśliwy. Od rodziny nie otrzymałem gratulacji (zresztą nie utrzymuję z nimi kontaktu) chyba głównie z powodu zawiści, iż mi jako jedynemu udało się skończyć studia, udało się zrealizować cel (w mojej rodzinie powszechny jest tzw, słomiany zapał).

Wystarczyło tylko obrać sobie ten cel i uparcie, konsekwentnie dążyć do jego realizacji. Trzeba tylko chcieć! :)

wrzeciono - Nie 07 Paź, 2012 23:05

Klara napisał/a:
wrzeciono napisał/a:
realizacja dźwięku,

Gdy skończysz, będziesz miała konkretny zawód, więc rodzice nie powinni się obawiać tego, że umrzesz z głodu, prawda?
wrzeciono napisał/a:
śpiew - instruktor w Domu Kultury,

To pewnie raczej piosenkarstwo, niż śpiew solowy?
W obu wypadkach dobrze jest pomyśleć o szkole muzycznej/studium piosenkarskim.

Edit:
wrzeciono napisał/a:
mam młodszego brata, którego wychowują zupełnie inaczej

Może dopiero teraz dojrzeli do rodzicielstwa? :(


raczej piosenkarstwo, szukam czegoś więcej ale 1. na szkołe muz. too late, jedynie prywatną a to jest mega mega wiele kasy; studium - jest tego może ze 2 w Polsce ;/ i miejsc może dla 20 osób. ale będę i tam pukała na pewno.
a jeśli się nie uda? to chyba zawsze można potraktować jako bardziej profesjonalnie uprawiane hobby, prawda?
Ja już postanowiłam walczyć, w końcu jest tylko jedno życie, w którym możemy lub nie robić to co lubimy. Na kompromisy jeszcze będzie czas (jeśli będzie konieczność).
Tylko chodzi mi o relacje z rodzicami, żeby się poprawiły, żeby wykazali jakieś zainteresowanie, zrozumienie. Ale wiem, mogę wpływać tylko na swoje decyzje i myślenie. Nic więcej. Wybieram się teraz na terapie DDA, bo czuję, że jest mi potrzebna. Mam w sobie tyle żalu do świata. I te wszystkie okropne cechy szarej smutnej myszy.

Dziękuję za wsparcie!
A chciałabym się dowiedzieć? A Wasze talenty i pozostawione gdzieś tam marzenia? Jakie są konkretnie?

pannaJot - Nie 07 Paź, 2012 23:23

Miałam być dziennikarką zwiedzającą świat. Chciałam się uczyć języków...Ale nigdy nie było- najpierw czasu, później już kasy, a później to i chęci...
wrzeciono - Nie 07 Paź, 2012 23:35

najpierw musimy odzyskać chęci a potem kroczek po kroczku to z marzeń, co się da!
Klara - Pon 08 Paź, 2012 06:58

wrzeciono napisał/a:
zawsze można potraktować jako bardziej profesjonalnie uprawiane hobby, prawda?

Jasne, że tak! :tak: :okok:
wrzeciono napisał/a:
na szkołe muz. too late

Z tego co wiem, to w wypadku gdy trafi się wybitny talent, wyjątek stanowi właśnie śpiew solowy.
wrzeciono napisał/a:
A Wasze talenty i pozostawione gdzieś tam marzenia?

Mój talent zauważyli rodzice i zajęli się nim, nie pytając mnie o zdanie.
Najpierw rozwijałam go, "bo tak", później lekko zmuszana, a w końcu z poczucia obowiązku, a więc zero pasji :bezradny:
Nie powiem - miałam (i mam) dzięki temu chleb, ale na rozwinięcie innych pasji nie miałam już czasu.

Jacek - Pon 08 Paź, 2012 09:02

wrzeciono napisał/a:
A chciałabym się dowiedzieć? A Wasze talenty i pozostawione gdzieś tam marzenia?

no więc co do talentu,to mam go wielkiego :skromny: jo żym nim jest :wstyd:
a co do marzeń,nigdy ich gdzieś tam nie zostawiłem
marzenia same w sobie są pikne - uznałem
i tak se w nich latam i latam - no w kosmos latam :skromny:
a takich z marzeń realniejszych,to się jakieś zawsze samo przy pląta :pies:

wrzeciono - Pon 08 Paź, 2012 11:42

Jacek napisał/a:

no więc co do talentu,to mam go wielkiego :skromny: jo żym nim jest :wstyd:
a co do marzeń,nigdy ich gdzieś tam nie zostawiłem
marzenia same w sobie są pikne - uznałem
i tak se w nich latam i latam - no w kosmos latam :skromny:
a takich z marzeń realniejszych,to się jakieś zawsze samo przy pląta :pies:


W czym konkretnie latasz, Jacku? :]

milutka - Pon 08 Paź, 2012 13:24

wrzeciono napisał/a:
A Wasze talenty i pozostawione gdzieś tam marzenia? Jakie są konkretnie?
Muzyka ...taniec :) zawsze miałam do tego ciągotki ...jednak na siłę poszłam za krawcową bo mama tak chciała ...nawet nie liczyło się to ,że zdałam egzamin do technikum ,przeniosła mnie do zawodówki bylebym była krawcową bo ten zawód ma przyszłość jak ona to twierdziła i nawet przekonywania ,że może jednak poszłabym za kucharkę bo bardziej już to wolę nie dały rady :roll: ...dziś umiem szyć nie powiem ale robię to tylko jak muszę -nie mam w tym kierunku jakiegoś zamiłowania -chociaż podobno dobrze to robię ;) by pracować tam gdzie pracuję poszłam specjalnie na kurs kucharski z obsługą kelnerstwa choć to co prawda nie jest szczyt moich marzeń ale póki co jest to na początek forma zarobku by się utrzymać a przy okazji spełniam się w tym co robię...marzy mi się kiedyś mieć swoją kawiarnię i w ogóle swoje gospodarstwo agroturystyczne i takie tam :) ale do tego jeszcze długa droga ....a muzyki słucham jedynie i się nią delektuję ;) i bardzo jestem dumna ze swoich synów którzy poszli w tym kierunku :) oni są uzupełnieniem moich marzeń i robię wszystko by mogli je realizować i nie utrudniam im tego :)
Jo-asia - Pon 08 Paź, 2012 14:45

wrzeciono napisał/a:
A Wasze talenty i pozostawione gdzieś tam marzenia? Jakie są konkretnie?

Moim marzeniem było stworzenie rodziny, takiej prawdziwej - nie takiej w jakiej ja wyrastałam.
Moja, miała być pełna miłości.
Talenty... lubię tańczyć i nawet mi to wychodzi ;)
Teraz nie marzę, stoję twardo na ziemi i bawię się w detektywa - "szukam Jo-asi" 3r23

wrzeciono - Pon 08 Paź, 2012 15:39

Jo-asia napisał/a:
wrzeciono napisał/a:
A Wasze talenty i pozostawione gdzieś tam marzenia? Jakie są konkretnie?

Moim marzeniem było stworzenie rodziny, takiej prawdziwej - nie takiej w jakiej ja wyrastałam.
Moja, miała być pełna miłości.
Talenty... lubię tańczyć i nawet mi to wychodzi ;)
Teraz nie marzę, stoję twardo na ziemi i bawię się w detektywa - "szukam Jo-asi" 3r23


I co, udało się? :)
przepraszam, że tak o wszystko wypytuję, ale forum przejrzałam nie całe (bo całego się nie da) i jestem jakby niedoinformowana na temat Was wszystkich, kim kto jest, co robi, jakie ma problemy itp :)

wrzeciono - Pon 08 Paź, 2012 15:40

milutka napisał/a:
....a muzyki słucham jedynie i się nią delektuję ;) i bardzo jestem dumna ze swoich synów którzy poszli w tym kierunku :) oni są uzupełnieniem moich marzeń i robię wszystko by mogli je realizować i nie utrudniam im tego :)


Zazdroszczę synom :]

Jo-asia - Pon 08 Paź, 2012 15:47

wrzeciono napisał/a:
I co, udało się?

dopóki nie wytrzeźwiałam, to w to wierzyłam ;)
nie, a powód - Jo-asia alkoholiczka.
Jednak, tak teraz myślę, jeszcze nic straconego, mogę spróbować jeszcze raz :)
kto mi zabroni ;)

Janioł - Pon 08 Paź, 2012 16:15

moim marzeniem oprócz bycia drugim Janem Tomaszewskim (ale wiocha ) było nie być takim jak ojciec(alkoholikiem) i tu też rozczarowanie
Jo-asia - Pon 08 Paź, 2012 17:46

Janioł napisał/a:
było nie być takim jak ojciec(alkoholikiem) i tu też rozczarowanie

O właśnie, o tym zapomniałam :skromny:
pocieszam się tym, że ja przynajmniej próbuję coś z tym robić ;) bo to, że jestem alkoholiczką, nie zmienię.

Małgoś - Pon 08 Paź, 2012 18:09

A ja nie mam zaniedbanych talentów tzn zawsze interesowałam się wszystkim i niczym :zalamka:
Jo-asia - Pon 08 Paź, 2012 18:12

Małgoś napisał/a:
A ja nie mam zaniedbanych talentów tzn zawsze interesowałam się wszystkim i niczym

:pocieszacz:
to chyba powód do radości? nic nie zaniedbałaś :)

Małgoś - Pon 08 Paź, 2012 18:34

Jo-asia napisał/a:
nic nie zaniedbałaś


Chcialabym by tak moglo być, ale niestety w zaniedbywaniu jestem wyjątkowo dobra :/

Kiedyś bardzo chciałam być wybitną gitarzystką basową, albo chociaż dobrą. Ale poprzestałam na słuchaniu bo do gry miałam zbyt drewniane palce. robiłam podejścia, ale zniechęcałam się jeszcze szybciej niż zaczynałam grać. :uoee:

Jacek - Pon 08 Paź, 2012 20:11

wrzeciono napisał/a:
W czym konkretnie latasz, Jacku? :]

w rakiecie rzecz jasna :] - ale tak jak napisałem w marzeniach,,a one są same w sobie wartością
bo bez nich to klapa
ale nie bierz Ty ze mnie przykładu,,,Ty to se realizuj te marzenia
napisałem ci też ze zemnie taki "talent" no bo mam taki co to do nich innych potrafię namówić
a sobie pozostawiam marzenia
ale nie wzdycham z ich powodów ,niezrealizowanych,,ja po prostu się nimi cieszę
to tak jak byś wieczorkiem letnim chodziła po bezwietrznym lesie
a gdy się marzenia spełniają,,to tak jak by w te za listowie wiatr za dmuchał
bo spełnione marzenia rodzą następne
a w tych nie spełnionych się nic nie psuje :skromny:

Jacek - Wto 09 Paź, 2012 09:40

i jeszcze jedno
dla mnie największą wartość,ma przyjaźń
tego marzenia nie spełnisz od tak - pstryk paluszkami ,, i już jest
tego nawet nie kupisz za największe pieniądze
ja to przeżyłem ,,,miałem w życiu swoje pięć minut
przyjaciel odszedł na wieczny meeting
pozostawił wiele miłych wspomnień,przeżytych razem
i tego mnie nie odbierze nikt
gdy masz przyjaciela ,, czujesz że masz wszystko
gonisz za pieniędzmi ,,, a gdy je wreszcie masz ,, czujesz pustkę,czujesz w sercu jakiś brak
gdy zrozumiałem ,że już miałem swe pięć minut
zrozumiałem że na nic mnie gonitwa za marzeniami
one by już mnie szczęścia nie dały - gdyż nigdy by nie przebiły wartości,tych pięciu minut jakie już doznałem
poniżej podaje przykład pewnej przyjaźni,która się wydarzyła naprawdę
"Philippe, bogaty arystokrata z Paryża, jest sparaliżowany w wyniku wypadku na paralotni i szuka opiekuna. Niespodziewanie do pracy zostaje przyjęty nie wykwalifikowany pielęgniarz z referencjami, ale pochodzący z Senegalu czarnoskóry złodziejaszek z przedmieść, Driss. Między dwoma mężczyznami wytwarza się specyficzna nić porozumienia."
nakręcono też film na podstawie tej historii "Nietykalni"
oraz książka tej historii pod ty. "Odmieniłeś moje życie"

wrzeciono - Śro 10 Paź, 2012 21:35

Czy terapia DDA pomoże mi w pogodzeniu się z takimi stanami rzeczy jak zaniedbania rodziców, zaniedbana zła przeszłość itp.? Napiszcie w czym Wam pomogła
pietruszka - Czw 11 Paź, 2012 00:55

wrzeciono napisał/a:
z takimi stanami rzeczy jak zaniedbania rodziców, zaniedbana zła przeszłość itp

Tak mi pomogła terapia mojego DDD - przeszłość teraz jest na swoim miejscu. Teraz jest TERAZ. Mi rodzice sprzed 30 lat to nie są już całkiem Ci sami rodzice, którzy żyją dzisiaj i mają o 30 lat więcej. A nad wieloma sprawami nadal pracuję. Bo na rozwój ma się całe życie :) :sun:

JaKaJA - Pią 12 Paź, 2012 18:28

witaj :)
NIGDY NIE JEST ZBYT PÓŹNO BY ROZWIJAC PASJE I MARZENIA!
Wiem coś o tym ;) i wiesz co Ci powiem,dopiero to zaczyna mieć smak,sęs i nadaje życiu barw kiedy jest właśnie takie wyczekane,wytęsknione i wywalczone :)
Ja swoje pasje zaczełam rozwijać po trzydziestce i tak się rozkręciłam,że ciągle mi mało :P i namawiam bardzo aktywnie starszych i młodszych do tego by nigdy nie rezygnowali z prób i realizacji tego,co zapomniane.
Mocno trzymam kciuki za ciebie i nie daj się nikomu i niczemu oderwać od tego co kochasz :)
Agnieszka alkoholiczka i dda

Słoneczko - Pią 14 Gru, 2012 00:41

Moim marzeniem było zostać weterynarzem - sprawdziłam sie jako wieczna opiekunka swoich piesków dwa żyły po grób, inne po drodze coś spotkało przedwcześnie przykrego. Zżycie sie przez 14 lat z psem - przyjaźń - bezcenne.
Chciałam uczyć sie również muzyki, grałam na gitarze, i piszę wiersze ot tak dla siebie - z przerwami ale piszę. Uwielbiałam rysować - moja szkoła nie wierzyła w moje talenty malarskie. Padało pytanie - kto ci pomógł? I zrezygnowałam z rysowania :( Dzieciństwo mnie skrzywiło i moje talenty bardziej artystyczne nie spełniły się poniekąd.

Życzę wszystkim, by nigdy nie rezygnowali z marzeń i kształcenia talentów - bezcenne.

ja - Wto 25 Gru, 2012 13:40

Ja do dzisiaj pamiętam jak tata miał mi podpisać kartę na koniec szkoły i zobaczył, że wpisałam "szkoła ogólnokształcąca" i zapytał a co po tym będziesz mieć. Ja naiwna powiedziałam, ze chce iśc na studia, na medycynę. To mu mina zrzedła i powiedział, ze nie stać go będzie na takie studia i ze lepiej technikum. I poszłam do technikum bo ja honorowa byłam zawsze. Jak nie to nie. :nie: Wtedy to mi podcięto skrzydła po raz pierwszy. Tylko w szkole się dziwili po co mi to technikum z takimi ocenami.

Aż tak byłam honorowa, że wyszłam za mąż w tym technikum i już nie musiał się martwić moimi studiami. Za to jaki był dumny jak jednak studiowałam. :bezradny:

staaw - Wto 25 Gru, 2012 13:50

Mi brakowało 3 miesięcy do osiemnastki kiedy przerwałem technikum i poszedłem do pracy...
ulena - Wto 25 Gru, 2012 17:50

Witaj Wrzeciono!!! Ja kochałam poezję, teatr, malarstwo, zajęła się mną wychowawczyni jeszcze w szkole podstawowej i, pomimo protestów dzieciaków z "lepszych domów" ,, ja dzieciak szykanowany w szkole za ojca alkoholika, wysttępowałam z tymi "lepszymi " i wystawiałam swoje prace, aż nadszedł czas dożynek gminnych gdzie recytującą mnie ujrzał mnie "ukochany tatuś" pijany jak bela i moje talenty szlag trafił gdy wdarł się na scenę , całując mnie i krzycząc do mikrofonu , że to jego ukochana córeczka. Od tamtej pory w kąt poszła nauka, zaczęły się wagary, punkowanie i mój powolny upadek. I ja również stałam się tym czym "mój tatuś"- alkoholiczką, a potem kolejne szkoły , z których mnie wyrzucano . Maturę zrobiłam mając 32lata, a nauka nigdy nie była dla mnie ciężka,więc studia zdawała bym spokojnie , bo ja ambitna bestia jestem, ale wtedy tej ambicji mi zabrakło, odebrano mi ją , a zresztą- ale po co?, dla kogo?.
Wrzeciono nie rezygnuj, nie słuchaj, że nie dasz rady, jesli czujesz, że to Twoje powołanie to nioe odpuszczaj, nie daj sobie niczego wmówić.

wrzeciono - Nie 27 Sty, 2013 03:18

Ulena, jaki piękny to post.
Dziękuję, co kilka dni muszę sobie przypominać żeby walczyc o swoje. Żeby nie zrezygnować. Żeby za kilka lat nie spojrzeć do tyłu i nie pomyśleć, że tyle mogłam zrobić. boje się ludzi, boje się niepochlebnych opinii, wstydzę się i przez to czuję, że nie nadaję. Jeżeli nie jestem w czymś geniuszem, nie wiem wszystkiego z danej dziedziny, to nie powiem nigdy że to moja dziedzina - bo boję sie że ktoś mi udowodni, że jednak się nie nadaję. Tak mam.

Anonymous - Pią 22 Mar, 2013 19:17

Talenty? Ja nie mogłem mieć talentów więc nie wiem czy jakiś mam. Musiałem być ten najgorszy choćby na siłę, żeby mamusia miała na kogo winę zwalić za wszystko. I byłem taki jak ona sobie życzyła. Ale i tak nigdy nie potrafiłem sprostać jej wymaganiom.

Ale miałem taki "dar", że chłonąłem wiedzę ZE ZROZUMIENIEM jak gąbka. Ludzie tak to określali. Z jednego z najgorszych uczniów w szkole w 4 klasie technikum wywindowałem na najlepszego przy praktycznie zerowym zaangażowaniu, po prostu zacząłem skupiać się na lekcjach i buntować "mamusi".

Teraz z tego daru (talentu do uczenia się, chwytania informacji) chyba nic już nie zostało. Mózg nieźle musiał ucierpieć po zabawie w alkoholika.

Pamiętam jak przyniosłem świadectwo, a matka na to "a ch** mnie obchodzą Twoje stopnie i tak jesteś śmieciem i skończysz jak ojciec gnoju, ch.. itp " Piłem potem piwo smutny i zastanawiałem się czemu przeciętnemu koledze rodzice kupili samochód za skończenie byle jak tej szkoły średniej a najlepszemu uczniowi w szkole mamusia nawet nie pogratulowała, czy tam powiedziała chociaż, że fajnie. :bezradny:

maria-1212 - Wto 26 Mar, 2013 13:08

Co do syndromu DDA - posiadam cechę, która przynosi wiele nieprzyjemnych konsekwencji psychologicznych...ale z drugiej strony prowadzi do wielu sukcesów...

Chodzi o to, że co nie osiągnę, przynosi mi radość tylko na chwilę i dalej czuję, że to za mało, aby stać się moim wyidealizowanym "Ja", który ukształtował się w okresie dojrzewania.

Pierwsze osiągnięcia - trzyletnie stypendia rektora dla najlepszych studentów - na początku cieszyło, szybko radość się skończyła (ale chociaż pieniądze wpływały), kolejne - podjęcie pracy w zawodzie kończąc dopiero studia licencjackie (pedagog), chwilowa radość i znów za mało...teraz jestem motywowana przez swoich nauczycieli akademickich do podjęcia pracy nauczyciela akademickiego i ukończenia studiów doktoranckich...pewnie i kolejne osiągnięcie - na jak długo ta radość wystarczy?

Problem nie tkwi w tym, co się ma i co się osiągnęło - tu chodzi o skrzywiony obraz siebie i chęć bycia pochwalonym przez ojca, który nie daje po sobie znać, że jest dumny choć trochę...

Zapraszam do wzięcia udziału w dyskusji i moim badaniu:

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7949


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group