To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Kogo zniszczył alkohol mnie czy jego?

dream - Śro 10 Paź, 2012 21:42
Temat postu: Kogo zniszczył alkohol mnie czy jego?
Witam.Żyję z alkoholikiem od parunastu lat. Uważałam się za silną osobę. Myślałam, że swoim uporem pomogę jemu i naszej rodzinie. Dziś straciłam nadzieję.
Spisaliśmy intercyzę i mamy rozdzielność majątkową. Wystraszył się że wszystko straci i podjął leczenie w ośrodku zamkniętym - na ile lat to pomogło? Na rok . Przeszłam już trochę z nim - agresywne zachowanie względem mojej osoby i dzieci, obelgi psychiczne, utratę jego pracy, wypadek samochodowy męża (auto nasze do kasacji- prowadził kolega), kredyty na alkohol i gry hazardowe itp. Cały czas żyłam nadzieją,że to co razem przeszliśmy czegoś go nauczy i nie wróci do alkoholu. Nic z tych rzeczy! zaczął pić, ale teraz nauczył się zaprzeczać.Ostatnio miał napad padaczki alkoholowej. Ile nie pił? Pięć dni. Nie wierzę że z tego można wyjść, chociaż tak bardzo tego pragnęłam - dla nas, dla dzieci,
dla szczęścia.....

yuraa - Śro 10 Paź, 2012 21:51

witaj dream :)

rzeczywiście piękny sen miałaś. wiesz że możesz zmieniać tylko siebie ?
jak poszedł na leczenie ze strachu przed Twoimi działaniami a Ty potem dałas sie ugłaskać to i masz efekty.
nie przestanie pić jesli czegoś naprawdę nie straci

pterodaktyll - Śro 10 Paź, 2012 21:54

Witam kolejną zbłąkaną duszyczkę :)
dream napisał/a:
Ile nie pił? Pięć dni. Nie wierzę że z tego można wyjść,

Gdybym nie wierzył to pewnie nie pisałbym tutaj teraz :)

olga - Śro 10 Paź, 2012 21:55

witaj :buzki:
Każda z nas przeszła droge ze swoim alko zanim sie obudziła

dream - Śro 10 Paź, 2012 22:02

Ja nie dałam się ugłaskać. Na leczenie poszedł sam - a więc chciał i potrafił wytrzymać jakiś okres czasu. Ja chciałam nas ratować :|
olga - Śro 10 Paź, 2012 22:05

Chodzisz na terapię?
szymon - Śro 10 Paź, 2012 22:07

dream napisał/a:
chciał i potrafił wytrzymać


wytrzymać to można 3 min jak chce się sikać
tutaj trzeba naprawdę CHCIEĆ zmienić całe swoje życie

yuraa napisał/a:
nie przestanie pić jesli czegoś naprawdę nie straci

a ja jestem żywym przykładem ;)
żona odeszła, przestałem pić dla niej
teraz się rozwodzimy, dalej nie pije, bo CHCĘ być wolny od alkoholu

witam na forum - szymek alko

dream - Śro 10 Paź, 2012 22:09

Nie chodzę na terapię, gdyż jestem osobą publiczną. Znam niektóre osoby pracujące w takich ośrodkach, i nie mam odwagi tam pójść jako ta, która potrzebuje pomocy.
pterodaktyll - Śro 10 Paź, 2012 22:11

dream napisał/a:
Nie chodzę na terapię, gdyż jestem osobą publiczną.

To ma być jakiś argument? :szok:
A to, że najprawdopodobniej pół miasta wie, że masz taki problem i nic z tym nie robisz to nic?

olga - Śro 10 Paź, 2012 22:11

:mysli: każdy człowiek niekiedy potrzebuje pomocy
w czym widzisz problem?

yuraa - Śro 10 Paź, 2012 22:14

dream napisał/a:
Nie chodzę na terapię, gdyż jestem osobą publiczną.

a tym samym Twój men jest małzonkem osoby publicznej i poszedł.
z marnym skutkiem na razie ale był.

ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 22:16

Witaj Ewa współ. Bez terapii nie dasz rady ogarnąć takiego życia jakie ci alko i Twoim dzieciom zgotował :) nie ważne kim jesteś czy osobą publiczną czy nie a Twój alko najwyraźniej nie chce przestać pić i nie widzi problemu.Jeszcze nie dawno upierałam się co do pójcia na terapię czy al anon a teraz żąłuję że tak późno zaczęłam.
dream - Śro 10 Paź, 2012 22:22

Ja rozumiem, że na pewno wszyscy wiedzą dookoła o naszym problemie, a ja udaję że nikt nie wie. Ten strach chyba tkwi we mnie, że mnie będą pokazywać palcami - mojemu mężowi będzie to obojętne, a ja już żyję wewnętrznie z piętnem męża alkoholika.
leon - Śro 10 Paź, 2012 22:23

Czesc dream
ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 22:25

Nie chcę ci doradzać ani zmuszać ale powiem tylko od siebie ZAjmij się sobą i dziećmi a będzie ci lżej :) a to czy Twój alko pije czy nie to niech na razie cię najmniej obchodzi zostaw to jemu bo to jego przecież problem po prostu staraj się nie zamyślać co robi Twój alko bo ty i tak na niego nigdy nie będziesz miała wpływu a jego nie uzdrowisz ani za niego nie wytrzeźwiejesz.
olga - Śro 10 Paź, 2012 22:27

dream napisał/a:
a ja już żyję wewnętrznie z piętnem męża alkoholika.


piętno? :mysli: no widzisz :bezradny: ja nie czuje sie napietnowana
okres wstydu mija, gdy sobie uzmysłowisz, ze to jego wstyd a nie Twój, przecież to on pije, nie Ty. Nie jesteście jednym ciałem, ale dwiema odrębnymi istotami i każde z Was ponosi konsekwencje swojego postepowania.

ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 22:33

Musisz sobie zdać sprawę jak silne jest uzależnienie od alkoholu to tak jak np lubisz mięso a ktoś by ci nagle kazał przejść na wegetarianizm siedzisz przy stole gdzie w większości przeważają wędliny i aż ci pachnie a ty nie możesz jej zjeść bo ktoś ci zakazał to samo jest z alkoholem trudno jest alkoholikowi się nie napić jak w około widzi alkohol w sklepie w reklamie pewnie też ma kolegów z którymi kontakt utrzymuje.Taki alko musi sam chcieć przestać pić i wtedy taką terapie podejmuje z własnej nie przymuszonej woli i zmienia wtedy całkowicie swoje życie zaczyna wszystko od nowa.Często jest też tak że kiedy alko widzi że żona jego podjęła terapie to zaczyna zastanawiać się dlaczego a zwłaszcza wtedy kiedy zauważa u niej zmiany w zachowaniu w stosunku do niego samego i jakby sam zauważa że on sam też ma problem ale to nie od razu tak być musi i okazać się może że podejmie tarapię tak jak żona ale to nie koniecznie u wszystkich tak być musi.Mogę się mylić
pterodaktyll - Śro 10 Paź, 2012 22:40

ewa29 napisał/a:
alko musi sam chcieć przestać pić i wtedy taką terapie podejmuje z własnej nie przymuszonej woli i zmienia wtedy całkowicie swoje życie zaczyna wszystko od nowa

A jeżeli współuzalezniona żona nie podejmie na czas odpowiedniej terapii, to ma w domu zupełnie innego, nowego, mimo, że znanego jej od lat, faceta, którym do tej pory "kręciła" jak chciała a teraz nagle sie okazało, że nic z tego bo facet zaczyna też stawiać swoje warunki i najczęściej wtedy następuje wielkie BUUUM

ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 22:43

Ale Ty jego życia nie zmienisz on sam tylko ma do tego prawo bo to jest jego życie ale Ty możesz swoje poprawić polepszyć nie licząc na niego aż się opamięta.Zgadza się że to jak on żyje wpływa na Ciebie i na dzieci dlatego uważam że grupa wsparcia jest jak najbardziej na miejscu ale to Ty decydujesz.
Pozdrawiam
:)

ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 23:10

Powiem jeszcze że możesz męża zgłaszać na komisję d.s rozwiązywania problemów alko chodzi o to aby pokazać jemu że nie godzisz się i nie tolerujesz jego picia że to ci wręcz przeszkadza i on musi poczuć bata nad sobą bo jeśli nie będzie czuł bata to myśli że dobrze robi pijąc.
ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 23:14

pterodaktyll napisał/a:
Sorry aleś Ty naiwna.........


Na jednych działa taki bat a na innych nie koniecznie

ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 23:18

Mam w swojej grupie al-anon kobitkę która zgłasza męża notorycznie i często jest tam wzywany i jak tylko dowiaduje się że ma się tam stawić wtedy i wtedy to jest wzorowym mężem i ona stwierdziła że może jej alko załapie za którym razem że ma problem.Bo Ja osobiście o swoim alko wolę się nie wypowiadać bo on nie boi się niczego zresztą sam to udowadniał i pokazywał więc to takie moje zdanie ale to on ale nie każdy widać taki musi być
ewa29 - Śro 10 Paź, 2012 23:21

Można próbować takie moje zdanie :) ale nie zapominać o sobie i dzieciach :)
szymon - Śro 10 Paź, 2012 23:48

ewa29 napisał/a:
jak tylko dowiaduje się że ma się tam stawić wtedy i wtedy to jest wzorowym mężem


tru tu tu tu - majtki z drutu

pietruszka - Czw 11 Paź, 2012 00:38

Ewa akurat uważam, że jedyny sens zgłaszania na takie przymusowe leczenie jest wtedy gdy
1. jest jakaś szansa, że pójdzie się leczyć ( nie wypisze się tego samego dnia po zgłoszeniu, a może) a rodzina ma ochotę odpocząć psychicznie i w spokoju zaplanować dalsze kroki :evil: to jest szansa na krótki "urlop od fizycznej obecności" alkoholika w domu. W tym czasie można spokojnie złożyć pozew o rozwód, rozdzielność majątkową, alimenty i naładować akumulatory i choćby sprawdzić, czy naprawdę "tak tęskni się" za swoim alkoholikiem
2. żona chce mieć poczucie, że zrobiła WSZYSTKO i chce dla spokoju własnego sumienia to zrobić

Cześć Dream :)
dream napisał/a:
nie mam odwagi tam pójść jako ta, która potrzebuje pomocy.

wstyd za picie jest JEGO to on pije i on za nie odpowiada, jest osobą dorosłą, a nie dzieckiem, którego jesteś opiekunem
To nie wstyd pójść po pomoc, gdy ma się męża chorego na alkoholizm, moim zdaniem dzisiaj to odpowiedzialność za życie swoje i dzieci, tam nauczysz się też jak zadbać o zdrowie swoich dzieci, by maksymalnie zniwelować szkody, jakie wyrządziło życie z alkoholikiem w ich psychice.

I każda z nas na początku się wstydzi, boi - to normalne. A ile ja osób publicznych spotkałam na terapiach, mitingach Alanon. To żaden wstyd się leczyć, to wyraz dojrzałości i odpowiedzialności. :kciuki: I możesz też zacząć od Al-anon. Byłaś kiedyś?

Janioł - Czw 11 Paź, 2012 07:11

dream napisał/a:
Nie wierzę że z tego można wyjść, chociaż tak bardzo tego pragnęłam
problem w tym że on tego nie pragnie i koniec tematu
Klara - Czw 11 Paź, 2012 07:50

Witaj Dream :)

Właściwie moi przedmówcy powiedzieli wszystko, co bym chciała Ci powiedzieć na wstępie, ale dołączę do ich sugestii, żebyś ruszyła po pomoc do fachowców.

Sama też w takiej mojej mikroskali jestem osobą publiczną, a ponieważ mieszkam blisko dużego miasta, to żeby Broń Boże nie spotkać nikogo znajomego, na pierwszy mityng Al-Anon wybrałam się do śródmieścia. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że inni mogą myśleć to samo. No i podczas przerwy zderzyłam się z... najbliższym sąsiadem, który był tam na mityngu AA :D
Żeby było jeszcze ciekawiej, na pierwsze spotkanie na terapii grupowej wkroczyła do sali moja koleżanka z branży, która mi zawsze imponowała swoim obyciem w tzw. "wielkim świecie", rozległymi znajomościami, i sukcesami zawodowymi oraz opowieściami o szczęśliwej rodzinie.
Po chwili konsternacji (gdy mnie zobaczyła), przeistoczyła się - zresztą tak samo jak ja - w kupkę nieszczęścia.
Tę opowieść snuję dlatego, żeby Ci uświadomić, że wokół Ciebie jest mnóstwo ludzi którzy nie radzą sobie w życiu i którzy udają się po pomoc tam, gdzie będą zrozumiani i gdzie tę pomoc mogą uzyskać.
Tobie też radzę się tam zwrócić i nie obawiaj się tego, że będziesz wytykana palcami. To jest błąd w myśleniu. Jeśli nawet kiedyś "jedna pani - drugiej pani...", to za chwilę Twój temat zejdzie z wokandy, panie zajmą się kim innym, a Ty pomożesz sobie i dzieciom.

Jacek - Czw 11 Paź, 2012 08:04

dream napisał/a:
Ja rozumiem, że na pewno wszyscy wiedzą dookoła o naszym problemie, a ja udaję że nikt nie wie.

uwierz,podobnie myśli alkoholik
dlatego trudno po takim myśleniu wyeliminować problema
witaj dream :)

Jo-asia - Czw 11 Paź, 2012 10:39

Witaj. :)
dream napisał/a:
Nie wierzę że z tego można wyjść, chociaż tak bardzo tego pragnęłam - dla nas, dla dzieci,
dla szczęścia.....

dream napisał/a:
Nie chodzę na terapię, gdyż jestem osobą publiczną. Znam niektóre osoby pracujące w takich ośrodkach, i nie mam odwagi tam pójść jako ta, która potrzebuje pomocy

To jak zamierzasz sobie pomóc?
Mężowi nie pomożesz, a co z Tobą dziećmi?
Czy to, że jesteś osobą publiczną ma Ci w tym przeszkodzić? a może właśnie pomoże?
Twoje życie i Twój wybór :)

Tomasz Lis na żywo
Może nie ma to związku z Tobą, ale ten wywiad bardzo mnie poruszył - jakoś tak zawsze myślałam, że osoby publiczne nie spotyka taki los :(

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 11:11

pietruszka napisał/a:
Ewa akurat uważam, że jedyny sens zgłaszania na takie przymusowe leczenie jest wtedy gdy
1. jest jakaś szansa, że pójdzie się leczyć


Uważam że to tylko i wyłącznie od niego samego zależy czy się zgodzi poddać leczeniu przymusowemu a wtedy na pewno jest jakaś szansa na zmianę. Ale nie widzę problemu w tym aby zgłaszać alko na komisję d.s rozwiązywania problemów alkoholowych. To tylko moje zdanie. Pozdrawiam :)

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 11:21

Dodam że wstyd to jest kraść. A Ja na al anon mam kobitki które mnie dobrze znają z pracy mimo iż minęło kilka lat odkąd w tej firmie nie pracuję i czego mam się wstydzić skoro one mają ten sam problem jak my wszystkie współuzależnione a Ty po prostu jeszcze nie dojrzałaś i każda wymówka jest dobra tak jak alko nie dojrzał do decyzji o leczeniu i znajdzie każdą wymówkę i ucieka od problemu a same problemy się nie rozwiążą a recepty na uzdrowienie naszych alko nigdzie nie ma nawet na takich terapiach czy mitingach każdy sam musi chcieć żeby zmienić swoje życie i iść właściwymi torami nam nic do tego my możemy zadbać tylko i wyłącznie o siebie i dzieci to wszystko jest możliwe rzeczy które były lub są dla nas nie możliwe w pewnym momencie stają się możliwe ale nic samo się nie zrobi :)
olga - Czw 11 Paź, 2012 11:37

ewa29 napisał/a:
czy się zgodzi poddać leczeniu przymusowemu


każdy nacisk rodzi opór, dlatego efekty są wątpliwe

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 11:46

olga411 napisał/a:
każdy nacisk rodzi opór, dlatego efekty są wątpliwe


Dlatego napisałam że to od alko zależy a nie od nas czy podejmie się leczenia przymusowego i wiem że na to wpływ ma tylko sam alko..

olga - Czw 11 Paź, 2012 11:47

Cytat:
czy podejmie się leczenia przymusowego

jeśli z własnej (czyli nieprzymuszonej) woli podejmie to to nie będzie przymusowe leczenie tylko dobrowolne

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 11:55

olga411 napisał/a:
to nie będzie przymusowe leczenie tylko dobrowolne


no tak dobrowolne :)

olga - Czw 11 Paź, 2012 12:00

ewa29 napisał/a:
olga411 napisał/a:
to nie będzie przymusowe leczenie tylko dobrowolne


no tak dobrowolne :)


no to jaki jest sens przymusowej?

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 12:02

Cytat:
recepty na uzdrowienie naszych alko nigdzie nie ma nawet na takich terapiach czy mitingach

Ale przynajmniej tam uczą jak właściwie postępować wobec alkoholika aby jemu nie szkodzić :) bo wiele rzeczy można robić nieświadomie a tym samym szkodzić alkoholikowi.

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 12:05

olga411 napisał/a:
no to jaki jest sens przymusowej?


Chodziło mi o leczenie zamknięte że jeżeli alko podejmie taką decyzję sam to ok bo jeżeli zostanie przymuszony przez kogokolwiek innego niż on sam to efekty są wątpliwe :)

pietruszka - Czw 11 Paź, 2012 13:18

olga411 napisał/a:
no to jaki jest sens przymusowej?

wcześniej napisałam - chwila odpoczynku dla rodziny :evil2" - to jest ewentualny sens
Ewa- mam prośbę - staraj się w cytacie czyjeś osoby przytaczać pełny sens wypowiedzi, bo czasem zbyt poszatkowane w cytacie wypowiedzi zmieniają sens ego, co chciała powiedzieć dana osoba. Osobiście mam nadzieję, że to drobne przeoczenie, a nie celowa manipulacja? ;)

Osobiście widzę różnicę pomiędzy :

Cytat:
1. jest jakaś szansa, że pójdzie się leczyć ( nie wypisze się tego samego dnia po zgłoszeniu, a może) a rodzina ma ochotę odpocząć psychicznie i w spokoju zaplanować dalsze kroki :evil: to jest szansa na krótki "urlop od fizycznej obecności" alkoholika w domu.


a

ewa29 napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Ewa akurat uważam, że jedyny sens zgłaszania na takie przymusowe leczenie jest wtedy gdy
1. jest jakaś szansa, że pójdzie się leczyć


A tak przy okazji to ja widzę zasadniczą różnicę pomiędzy "pójdzie się leczyć", a "zechce się leczyć"

olga - Czw 11 Paź, 2012 13:22

pietruszka napisał/a:

olga411 napisał/a:
no to jaki jest sens przymusowej?

wcześniej napisałam - chwila odpoczynku dla rodziny :evil2" - to jest ewentualny sens


Wiem Pietruszko. Ja to doczytałam. Przyznaję Ci rację. To samo czułam, gdy mój alko miał iść na zamkniętą. Chodziło mi o to żeby Ewa doszła do takich wniosków.

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 15:34

ewa29 napisał/a:
możesz męża zgłaszać na komisję d.s rozwiązywania problemów alko chodzi o to aby pokazać jemu że nie godzisz się i nie tolerujesz jego picia że to ci wręcz przeszkadza i on musi poczuć bata nad sobą bo jeśli nie będzie czuł bata to myśli że dobrze robi pijąc.


Ja nie zaczynałam tematu od przymusowego leczenia.

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 15:36

zaczęła olga i Ty piertruszko
ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 15:59

pietruszka napisał/a:
Osobiście mam nadzieję, że to drobne przeoczenie, a nie celowa manipulacja? ;)


oczywiście że nie manipulacja ;)

KICAJKA - Czw 11 Paź, 2012 18:09

Kogo zniszczył alkohol mnie czy jego?

Alkohol niszczy jego,Ciebie,całą rodzinę -
każdy ma problem ale każdy jest inny.
Leczenie zaczęłam od siebie,bo mnie było źle
i nauczyłam się,że to nie mój wstyd mieć męża
alkoholika to jego wstyd i jego problem.
A moim problemem było nie dać się zniszczyć przez alkohol mena,
dlatego ja dla siebie szukałam pomocy -znalazłam.
Po wielu latach mam fajną rodzinkę i od kilkunastu lat
trzeźwego męża.
Każde z nas przeszło swoją drogę leczenia. :)

ulena - Czw 11 Paź, 2012 19:03

Ech jakze to wszystko jest powtarzalne, jak ja widzę w tobie dream siebie sprzed 1,5roku szukając na forum odpowiedzi jak pomóc alkoholikowi i oczywiście oburzenie -jak to ja mam szukać dla siebie pomocy? przecież to on ma problem, a teraz...teraz jestem szczęśliwa, że trafiłam tutaj, trafiłam na grupę wsparcia, gdzie podstawa jest całkowita anonimowość i pomimo, że mąż sie nie leczy to jednak zapija zdecydowanie rzadziej i w domu nie ma awantur , ja zaakceptowałam fakt, że nie chce podjąć leczenia , pomimo,że jest cięzko chory to jednak jest to jego życie , jego wybór, a ja zajęłam się sobą i już tak nie boli . Uwierz jest to do zrealizowania, każda z nas tutaj jest tego przykładem , ja kiedyś wylądowałam w psychiatryku po próbie samob ójczej jak już nie mogąłm sobie poradzić, a też "byłam osobą silną" , a teraz tryskam usmiechem , radością i nie są to żadne bzdety tylko tak to działa.ZAJMIJ SIE SOBĄ, a odzyskasz spokój
dream - Czw 11 Paź, 2012 20:49

Jutro wybieram się do ośrodka po pomoc dla mnie. Myślę jednak co bedzie jak on nie podejmie leczenia, czy można żyć obok siebie w jednym mieszkaniu? To chyba nie jest najlepszy scenariusz.
Klara - Czw 11 Paź, 2012 21:01

dream napisał/a:
czy można żyć obok siebie w jednym mieszkaniu?

Przerobiłam to i nikomu nie polecam.
Radzę Ci jednak, żebyś działała z głową i najpierw zaplanowała ewentualną ewakuację, a później krok po kroczku, konsekwentnie wykonywała plan.

olga - Czw 11 Paź, 2012 21:01

Z czynnym alko pod jednym dachem? Nieciekawa perspektywa. Ja wybrałam radykalne rozwiązanie. Zostałam z dziećmi a on się wyprowadził.
ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 21:12

olga411 napisał/a:
Z czynnym alko pod jednym dachem? Nieciekawa perspektywa.


Jeśli będę miała swoje mieszkanie to też głęboko się zastanawiam czy przyjmę sebe do siebie boję się tego kroku jak cholerka bo od sierpnia nie mieszkamy razem on mieszka u babci swojej. :) Zgadzam się z Tobą Olga :)

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 21:15

:)
dream napisał/a:
Jutro wybieram się do ośrodka po pomoc dla mnie.


Super mały kroczek do przodu :hura: :)

pietruszka - Czw 11 Paź, 2012 21:16

ewa29 napisał/a:
Super mały kroczek do przodu :hura: :)

dla mnie ten pierwszy okazał się największy i najważniejszy, bez niego nie byłoby dalszego ciągu , trzymam kciuki dream :kciuki: (weź chusteczki i lusterko i nie maluj się za mocno :) )

ewa29 - Czw 11 Paź, 2012 21:25

Cytat:
trzymam kciuki dream :kciuki:


Ja też będzie dobrze poczujesz ulgę zobaczysz :kciuki: :)

ewa29 - Czw 18 Paź, 2012 21:07

Witaj :) co u Ciebie mam nadzieję że nie zwątpiłaś w siebie i poszłaś na terapie :) Jak będziesz mogła to się odezwij :) Pozdrawiam :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group