HydePark - Bardzo dawno, bardzo daleko i bardzo wysoko....
montreal - Pon 22 Paź, 2012 14:37 Temat postu: Bardzo dawno, bardzo daleko i bardzo wysoko.... Nie ukrywam, że Wasze odpowiedzi w tym temacie mogą pomóc mnie w napisaniu pewnego czegoś. Nie ukrywam także, iż jeśli owo "coś" pojawi się w sieci, w posłowiu napiszę, że dziękuję wspaniałym, doświadczonym ludziom za dekadentyzm i... za coś jeszcze.
Wy, Matki dzieciom i Ojcowie rodzin! Jakie bajki opowiadaliście swym szczeniętom na dobranoc? Czy czytaliście? Czy opowiadaliście? Wymyślaliście swoje własne historie z morałem, czy też korzystaliście z tych, które już od wieków wychowywały pokolenia dzieciąt?
Czy korzystaliście z czegoś innego opowiadając poza słowami?
I w ogóle: jakie bajki pozostały w Waszych, nieraz już srebrzystych, głowach?
(Chciałbym napisać obszerny artykuł/felieton na temat bajek na dobranoc.)
Z góry dziękuję za jakiekolwiek posty pod tym tematem.
pietruszka - Pon 22 Paź, 2012 17:24
montreal napisał/a: | I w ogóle: jakie bajki pozostały w Waszych, nieraz już srebrzystych, głowach? |
Pamiętam mojego ojca, jak opowiadał nam bajki o zmyślonym przez siebie Czerwonym Kopytku... To był jelonek, który miał jakieś dziwaczne przygody. I codziennie były nowe przygody. Sama się zastanawiam, gdzie ojciec zgubił tę swoją wrażliwość. Dziadek też opowiadał bajki, ale już konkretnie nie pamiętam jakie. Widać w mojej rodzinie to była męska sprawa. A co dziwne - kobiety niby większe humanistki...
Janioł - Pon 22 Paź, 2012 17:38
A ja pamiętam jak mój ojciec a później i ja do znudzenia opowiadał bajkę że już od jutra przestaje pić
KICAJKA - Pon 22 Paź, 2012 17:47
Ja nie wymyślałam bajek -moja córcia wolała prawdziwe historie z życia mojego, rodziny, ogólnie co było nim przyszła na świat.
Bajki były czytane:Andersen,Grimm, Perrault,inne były wtedy mało dostępne na rynku.
Ewy Szelburg - Zarembiny-" Kije Samobije" i inne
Konopnickiej -"O krasnoludkach i sierotce Marysi"
Leśmiana - "Przygody Sindbada Żeglarza"
Kiplinga- "Księga dżungli","Druga księga dżungli" i "Takie sobie bajeczki"
No i śpiewanie różnych piosenek-kołysanek znanych od dziecka,
jak i różnych innych, które znałam od rodziców -bardzo,bardzo starych(dziś już prawie sprzed 100 lat)
Przyznaję,że większość była jej wyboru - po mojej korekcie treści,
w zależności od wieku - do 5 roku życia
Potem czytała sama
smokooka - Pon 22 Paź, 2012 18:12
Ja zasadniczo sobie czytałam sama. Kochałam taką księgę, której nie ma już w domu, była staruteńka i zniszczona (nie wiem co się z nią stało). O ile dobrze pamiętam to były "Klechdy domowe", ale to co obecnie znajduję to zupełnie nie to, albo moja małoletnia wyobraźnia pozostawiła tak niesamowite obrazy, że współcześnie kompletnie nie czuję tego samego. Kochałam się też w Królowej Śniegu i ogólnie w Andersenie.
Niestety kompletnie nie mam talentu do opowiadania bajek z głowy. Nikt w mojej rodzinie tego też nie robił. Czytam czy czytałam synom różne klasyki. Jakoś bałam się jednak czytać starszemu synowi jak był maluchem "Królową Śniegu", bo to bajka o głównie samotności w moim odczuciu. Poczekałam, aż starszy syn czytał już sam co chciał. A uwielbiał Kubusia Puchatka, generalnie chłopak czyta jak karabin, szybko i ze zrozumieniem. Natomiast maluszek jest maluszkiem i czytuję mu krótkie wierszyki też trzymając się klasyki. Na nic dłuższego nie ma jeszcze cierpliwości, nie usiedzi w miejscu dłużej niż minutkę.
Tajga - Pon 22 Paź, 2012 18:34
Moja córka zawsze chciała żebym je opowiadała zmyślone bajki.
To leciało, o huśtawce która w nocy jest smutna i zła,
i nie wolno w dzień do niej podchodzić i bujać pustą, bo w złości uderzy dziecko.
O łyżeczkach które płaczą w szufladzie, bo dzieci nie chcą jeść,
i łyżeczki czują się niepotrzebne....i takie tam inne, codziennie zmyślone bajki
zmyślałam, a i tak nie chciała spać
esaneta - Wto 23 Paź, 2012 07:29
Smokooka, dokładnie tak samo jak ja ja równiez zaczytywałam się w klechdach, podaniach ludowych, basniach - do dzis znam po trosze historie wielu miast, regionów wyczytaną z podań.
Andersen? Po przeczytaniu "Małej syrenki" wyłam jak bóbr - myslałam, ze bajki zawsze kończą się Happy Endem. Sama dzieciom nie czytałam, nie opowiadałam bajek
nie umiałam chyba, albo nie widzaiłam takiej potrzeby ogarnieta swoim współ* mnie tez nie czytano
|
|