czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Siła choroby zwanej alkoholizm
losowynick - Pią 09 Lis, 2012 09:00 Temat postu: Siła choroby zwanej alkoholizmNic dodać nic ująć
http://www.gp24.pl/apps/p...LUPSK/121109591pterodaktyll - Pią 09 Lis, 2012 09:03 Słaby zawodnik, mógł przecież złapać 0,75l a nie połówkę Marc-elus - Pią 09 Lis, 2012 09:33 Wiele lat temu, w "bloku obok", była podobna historia.
"Chłopaki" balowali, w tygodniu, koło południa, napitek im się skończył.
Poszli więc do sklepu, takiego osiedlowego marketu, i wynieśli skrzynkę piwa. Normalnie, przy akompaniamencie krzyków Pań z obsługi. Wrócili "na chatę", dosłownie 200m dalej.
Minęło pół godziny, do sklepu przyjechała policja, przyjęła zgłoszenie, pojechała.
Skrzynka piwa nie starcza na długo, więc po następnych dwóch godzinach, powtórka.
Jednak tu już nie poszło tak łatwo, policja przyjechała i od razu chłopaków zwinęła. Ktoś z obsługi zauważył gdzie poszli z drugą skrzynką.losowynick - Pią 09 Lis, 2012 09:51 Marc-elus ty to masz wersje taką ala komiczną można powiedzieć, bo ta moja taka bardziej hardcorowa.piotr7 - Pią 09 Lis, 2012 09:52 Przebiegłość alkoholików jest jest jak kosmos nie ograniczona.
Mój kolega ma mały sklepik z alkoholem , dwa razy sie zdarzyło że facet łapał flachę przed zapłatą i w nogi .Warunek - lato muszą być otwarta drzwi .Marc-elus - Pią 09 Lis, 2012 09:56
losowynick napisał/a:
Marc-elus ty to masz wersje taką ala komiczną
Nie takie komiczne.
Pomyśl o sposobie myślenia(a raczej nie-myślenia), dla nich istniała tylko ta skrzynka, jedna czy druga.
Cały świat, łącznie z konsekwencjami ich "wypadu" do sklepu, nie istniał.
Nie kryli się, tylko ryms, do sklepu jak do siebie, i do domu .losowynick - Pią 09 Lis, 2012 09:58 No zgadza się z tej strony patrząc to faktycznie zero do śmiechu.lotus - Pią 09 Lis, 2012 10:03 Hmmm....
Te opowieści niby troche rozśmieszają a jednak są bardzo smutne. Ja kiedyś będąc w lokalnym supermarkecie też byłam świadkiem podobnej sytuacji. Facet wziął z półki butelkę taniego choć mocnego wina i nawet poszedł za niego zapłacić do kasy. Ponieważ jego płatność kartą została niezaakceptowana on dał w nogi i zamknął się w toalecie dla niepełnosprawnych gdzie owe wino wypił po czym powiedział, że g***o go obchodzi, że wezwano policję.
Oj silny to nałóg… silny…
dziadziunio - Pią 09 Lis, 2012 10:10
piotr7 napisał/a:
kosmos nie ograniczona
Kosmos to się zdarzył w Kanie Galilejskiej..
Tam bowem po dziesieciu dniach uroczystosci weselnych, u przebudzonych biesiadników pojawiać zaczął się kosmiczy kac gigant...Wody, wody poczeli wołać dookoła..........Niech ktoś przyniesie nam wody........Tylko na Boga, nie posyłajcie po nią już....................................... Chrystusa...............................
lotus - Pią 09 Lis, 2012 10:27
dziadziunio napisał/a:
piotr7 napisał/a:
kosmos nie ograniczona
Kosmos to się zdarzył w Kanie Galilejskiej..
Tam bowem po dziesieciu dniach uroczystosci weselnych, u przebudzonych biesiadników pojawiać zaczął się kosmiczy kac gigant...Wody, wody poczeli wołać dookoła..........Niech ktoś przyniesie nam wody........Tylko na Boga, nie posyłajcie po nią już....................................... Chrystusa...............................
Dziadziunio jesteś lekiem na całe zło…yuraa - Pią 09 Lis, 2012 11:14 jest zaje.... scena w temacie z filmu Constantine
tu akurat z idiotycznym komentarzem jakiegoś d***
Tajga - Pią 09 Lis, 2012 14:08
lotus napisał/a:
Te opowieści niby troche rozśmieszają a jednak są bardzo smutne.
I jakże prawdziwe.
Dla czynnego alkoholika nie ma rzeczy niemożliwych.
Dwadzieścia parę lat temu codziennie w drodze do sklepu
kupowałam "małpkę", czasem pół litra wódki, zależy ile kasy miałam.
Nie obchodziło mnie to, że jest 8 rano, ludzie biegną na pociąg.
Zero wstydu i w głowie jedna myśl...dojechać jak najszybciej do pracy.
Jednak pewnego razu miałam tak silne pragnienie,że z piwem w torebce
weszłam do publicznego szaletu.
W kabinie zorientowałam się, że przecież nie mam czym otworzyć.
Butelka to była, pamiętam nawet że brązowa.
Wyszłam, i poprosiłam pana który tam pracował o otwieracz.
Wtedy to było tak naturalne, jak pytanie o godzinę. aazazello - Pią 09 Lis, 2012 14:24
pterodaktyll napisał/a:
Słaby zawodnik, mógł przecież złapać 0,75l a nie połówkę