ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wystawiam się Wam tutaj na żer
druzers - Pon 26 Lis, 2012 20:20
Witaj, Krzysztofie!
Krzysztof 41 napisał/a: | Czy aby na pewno chcesz już trzeźwieć? |
Ja, to na razie chcę wy-trzeźwieć.
Co do dalszych wyborów, to wiem wiem jakie są. I nie jestem też coraz młodszy, tylko coraz starszy (i coraz głupszy za to) i generalnie za chwilę nie będzie co odbudowywać z mojego "zakonserwowanego alkoholem" organizmu.
A i sił nie będzie, żeby do jakiegoś życia "pracadom" wrócić gdyby następna taka wycieczka.
Ja to wszystko wiem, tylko jeszcze nie wiem, czego chcę. Nie będę, póki co nic deklarował przyszłość. Zwłaszcza w skołowanym i przerażonym jeszcze dość stanie umysłu.
Na razie - na pewno chcę być trzeźwy - słynne camelowe 24h. To i jestem.
Krzysztof 41 - Pon 26 Lis, 2012 20:27
druzers napisał/a: | na pewno chcę być trzeźwy - słynne camelowe 24h. |
No i tak trzymaj
A jak będzie Ci się chciało chlać to łap za butelkę mineralki wlewaj w siebie aż będziesz pełny i zajmij umysł czymś co odsunie Cię od picia alko. czytaj Dekadencję pomaga i to bardzo.
Trzymam kciuki za Ciebie
druzers - Pon 26 Lis, 2012 20:39
Tajga napisał/a: | Jako ta pominięta |
NANA napisał/a: | dziękuję Ci , za to pominięcie |
Litości, za dużo tych ócz zabójczych! Wiem, że sobie zasłużyłem ignorancją swą bezduszną Biję się w pierś mą wątłą. I w drugą też.
Ale naprawdę zaraz zacznę mieć sesję-ob, że wszystko i zewsząd się na mnie paCZy.
A nie wyglądam dziś, oj nie wyglądam. (albo wygladam - jak obraz rozpaCZy)
I generalnie naprawdę jestem chorobliwie nieśmiały bez alkoholu i złapię zaraz głoda...
Nie no - spOKO - wszyscy jesteście kochani, że zawitaliście.
druzers - Pon 26 Lis, 2012 20:41
Krzysztof 41 napisał/a: | No i tak trzymaj |
Dzięki - to też pomaga.
Ale wszak to takie "dekadenckie"
smokooka - Pon 26 Lis, 2012 20:41
Fajny masz styl nawijki.... taki "mój".
Dziwię się jednak strasznie, że na trzeci dzień ZA masz taki humorek, erudycję i kojarzysz fakty.
Jo-asia - Pon 26 Lis, 2012 20:42
druzers napisał/a: | Ale naprawdę zaraz zacznę mieć sesję-ob, że wszystko i zewsząd się na mnie paCZy. |
powinieneś czuć się dumny, że tak Wszyscy zabiegają o Twoje względy
matiwaldi - Pon 26 Lis, 2012 20:50
Jo-asia napisał/a: | powinieneś czuć się dumny, że tak Wszyscy zabiegają o Twoje względy |
nie wszyscy,nie wszyscy..........
cześć druzers,
fajnie ,że dzisiaj nie pijesz ......
pterodaktyll - Pon 26 Lis, 2012 20:53
druzers napisał/a: | pterodaktyl, |
No patrzaj narodzie jak to mnie spostponował ten Druzus!!!!
Przez JEDNO "L" do mnie pisze niecnota jedna
A poza tym wszystko w porządku. Witam
rybenka1 - Pon 26 Lis, 2012 21:01
Witaj Sylwester fajnie nawijasz
wampirzyca - Pon 26 Lis, 2012 21:03
Rybko bo to Sylwester ...
druzers - Wto 27 Lis, 2012 02:27
smokooka napisał/a: | Dziwię się jednak strasznie, że na trzeci dzień ZA masz taki humorek, erudycję i kojarzysz fakty. |
yyy... ale, że co - to komplement, czy zarzut?
Nie chciałabyś mnie widzieć za to .
Generalnie, to ja ostatni weekend bylem pomiędzy waleniem głową w ścianę, gapieniem się w sufit a kuchennym nożem.
Ach, tyle, że po poprzednim weekendzie, przez następny cały tydz. (pon - czw.) "zmniejszałem dawki" i to nawet radykalnie... Może i bym nie zmniejszał, ale kończyła się kasa.
Na piątek nie miałem już nic. ZA bez znieczulenia.
Lewe oko stupor, prawe obłęd, a potem na zmianę.
I żeby nie oszaleć do końca... mam taki stolik jak szpitalny na kółkach przy łóżku z laptopem. I klawiaturę bezprzewodową, tudzież myszkę.
Może mi odbiło, ale wklepałem: alkoholizm forum. Wyskoczyło tego (hop siup) sporo, ale... urzekła mnie pewna nazwa. Taka "moja"
Miałem poszukać czegoś o "depresji alkoholowej" ale...
Anobo, tak poza tym, to ja zazwyczaj w takich sytuacjach xionszki czytam. Albo lukam sitcomy. Tu, w Ang. nie mam biblioteki, ebook mi się rozładował, a Comedy Channel puszczał same stare odcinki. No to jw. net - alkoholizm forum i intrygująca nazwa. I zamiast szukać tematycznie (owej presji-de) odkryłem, że pewne watki maja w uj stron. To prawie jak xionszka - pomyślałem. Zacząłem wybierać te najdłuższe. I to było to! Po prostu - wciągały mnie historie. A niektóre strony były tak absorbujące, że mózg mi się pięknie zaczął "sklejać". I - właśnie - język! Nie spodziewałem się, że na "alkoholicznym" forumie trafię tylu ludzi mówiących takim MOIM właśnie językiem. Musiałem przestać "jęczeć" i dorównać do poziomu. W sumie nawet wpadłem w coś w rodzaju euforii (i chyba mnie jeszcze trzyma). A "skojarzenia" w HydeParku, w które bawił się bodaj Pterodaktyll z paroma osobami, no to już zupełnie było MOJE... W ogóle dekadencka załoga mnie niemal przekonała, że warto trzeźwieć... .Wiem - trochę to pachnie "elitarnym alkoholizmem" - nic nie poradzę.... Za to, wierzaj mi, w pozostałych aspektach, gdy tak leżałem w barłogu od tygodnia, nic już nie pachniało "elitarnym alkoholizmem"
A stronka o "depresji alkoholowej" znalazła się sama w niedziele ok. północy. I nic mi to nie dało, co to był "spór akademicki", a może i teonielogiczny(?) -czy jestże taka cholera, czy ni cholery. Tom się zdecydował - mając już przez foruma odpowiednio podkręcony mózg, że kliknę coś... No i tak już officjalnie zadebiutowałem.
Nad ranem skleciłem jeszcze owo powitanie z "kontrowersyjną" listą (i chyba nie tylko listą)... I masz - nie wyeali mnie. Chyba tylko po to, żeby mnie teraz opieprzać, że tego nie, tamtej niet...
Ale bez przesady z tym - jak to było: muchomorkiem, erupcją i kojarzeniem fruktów. Nie każ mi ronić dziś testów na IQ, czy grac w szachmaty. Iść w szmaty mogę co najwyżej. A gdy poszedłem po ten chleb (i tylko chleb : ) to kasjerce płaciłem drobnymi z minutę :
A - no i język. Niestety - jestem tu dwa lata. W tym czasie 4 zapicia (pomiędzy nimi "kontrolowana" szklaneczka łiskacza dziennie, czy tam ululubionego gatunku piwa /oops - przepraszam za wyłowywacze/ No, w każdym razie wychodzi mi masakra raz na kwartał. A w dodatku straty coraz większe, aż do kompletnych. Przynajmniej w kwestii materialnej. tak, że na ululubione międzywczasy i tak już mnie nie będzie stać... A - miało być o języku. No to "pada" mi na język totalnie. I to coraz bardziej. Ale angielski. Przylatując tu, był całkiem high level sophisticated, teraz to nawet "indiański" chyba nie jest.
Co do polskiego - maskuję się za tymi "fajnymi nawijkami". Uwierz mi, w tych "okolicznosciach przyrody" nie chciała byś ze mną wbić na Skype. Ob-raz dwa CZy - rozpaCZy.
druzers - Wto 27 Lis, 2012 02:28
Jo-asia napisał/a: | powinieneś czuć się dumny |
dum dum dum dum....
druzers - Wto 27 Lis, 2012 02:34
matiwaldi napisał/a: | fajnie ,że dzisiaj nie pijesz ...... |
Za to ostatnio bardzo niefajnie piłem. Wiec wolę pobyć tu z Wami. Lepiej. Jeszcze nie dobrze, ale lepiej.
druzers - Wto 27 Lis, 2012 02:37
pterodaktyll napisał/a: | No patrzaj narodzie jak to mnie spostponował |
Oj tam oj tam, sorry, Pterrodaktylu
Druzus
druzers - Wto 27 Lis, 2012 02:46
rybenka1 napisał/a: | Witaj Sylwester fajnie nawijasz |
Witaj Rybko:)
Za to Wy - ryby podobno głosu nie macie... Więc: "cicho w sieć"?
Don't worry - dziś jest dzień dużych "oków" - nie dasz się złapać
Wiedźma - Wto 27 Lis, 2012 07:43
druzers napisał/a: | przepraszam za wyłowywacze |
Wyzwalacze, Druzers, wyzwalacze!
Halibut - Wto 27 Lis, 2012 11:33
druzers napisał/a: | Wystawiam sie tu Wam w sumie na żer, |
Cześć;
Widzę, że twój instynkt przetrwania został już mocno przytępiony, pijesz destrukcyjnie, jak piszesz samobójczo. Piszesz również, że twój wiek oraz kondycja psychiczna i fizyczna wskazują, że prawdopodobnie przed Tobą ostania szansa, ale decyzję o zaprzestaniu picia i podjęcia leczenia odkładasz na później, jak trochę wytrzeźwiejesz, niczego sobie nie obiecujesz i nic nie zakładasz. Nie dostrzegam w tobie determinacji, przekonania a może wiary w swoje siły. To tak jak by z tyłu twojej głowy była zgoda na picie, na prostą drogę do degradacji a może śmierci. Być może tu leży problem, łatwiej pić i zapić się na śmierć, uciec od problemów i życia niż walczyć z własnymi ułomnościami. Ale mimo wszystko humor Ci dopisuje i dobrze, chcesz sobie trochę pogadać, trochę się podroczyć, ale ja czuję się trochę tak jak bym gadał z potencjalnym trupem i to jest przykre. Mam nadzieje, że Cię nie uraziłem.
aazazello - Wto 27 Lis, 2012 14:01
witaj
druzers - Wto 27 Lis, 2012 14:35
Halibut napisał/a: | Mam nadzieje, że Cię nie uraziłem. |
Witaj Halibucie!
W niczym. Diagnoza trafna. Zresztą trudno chyba urazić kogoś (przynajmniej mnie), gdy jest na dnie (przynajmniej ja).
Może gdybym był znów "królem życia", z dobra pracą, szklaneczką ..., brylującym w pubach i wyrywającym laski, to bym kozaczył (mimo ewidentnego destrukcyjnego "stylu" picia).
Jako, że to pieśń przeszłości, to cóż- ja, Alkoholik Sylwester próbuję przynajmniej uczyć się pokory, nie tracąc przy tem godności osobistej (o ile jeszcze ja mam).
druzers - Wto 27 Lis, 2012 14:43
Halibut napisał/a: | Widzę, że twój instynkt przetrwania został już mocno przytępiony, |
To teraz od początku (-ów).
Myślę, że mój instynkt przetrwania został przytępiony już we wczesnej młodości. Wiesz -poza wcielana w czyn: "żyj szybko, kochaj mocno, u m i e r a j młodo".
Gdy pierwsza, a może i druga młodość minęła, to powtarzałem potem (kozaczenie, nie?), że 2 pierwsze postulaty spełniłem, trzeciego się nie udało (choć bardzo się starałem), więc teraz muszę za to pokutować. Choć "broni" nie składam.
Żałosne nie? Ot taka kwestia (nie)dojrzałości.
Jo-asia - Wto 27 Lis, 2012 14:47
druzers, że się tak wtrącę... a Ty dalej w przedpokoju (powitalni) może czas się rozgościć na salonach i Swój temat otworzyć zapraszam
druzers - Wto 27 Lis, 2012 14:49
Halibut napisał/a: | Piszesz również, że twój wiek oraz kondycja psychiczna i fizyczna wskazują, że prawdopodobnie przed Tobą ostania szansa |
I zmanierowany ze mnie człek do szczętu. Ileż to już razy lądowałem na dnie, przerażony i bez perspektyw, ale albo los ze mnie drwił, albo co, bo zawsze jakoś znów wspinałem się na inny szczyt... I znów kolejny upadek, jeszcze bardziej bolesny... I tak w (błędne/obłędne) kółko...
Owszem, zdawałem sobie sprawę, że kiedyś będzie ten "o jeden most za daleko". Pewnie ten, pod kto.rym wyląduję ostatecznie.
druzers - Wto 27 Lis, 2012 14:54
Jo-asia napisał/a: | może czas się rozgościć na salonach |
Dziękuję za zaproszenie. Onieśmiela mnie jednak fakt, że nie mam odpowiedniego fraka. Wszak to forum Wolnych od alkoholu. Ja jestem "zniewolony wolny". Tzn. bez alkoholu 6 dzień, z założeniem na najbliższe 24h (o tak), ale bez żadnych deklaracji.
druzers - Wto 27 Lis, 2012 14:59
Halibut napisał/a: | prawdopodobnie przed Tobą ostania szansa, |
"prawdopodobnie" - właśnie... a może jeszcze raz spróbować (po "mojemu")... Jakiś tam, żałosny, bo żałosny, potencjał wciąż, we mnie drzemie... Tylko ten strach, a może po prostu zmęczenie, przed kolejnym upadkiem...
yuraa - Wto 27 Lis, 2012 15:29
druzers napisał/a: | a może jeszcze raz spróbować (po "mojemu"). |
tego nikt Tobie zabronic nie może, piszesz że forum nocami całe przeczytaleś to wiesz jak to zwykle sie kończy.
ja osobiście jednego co żałuje to że mogłem wcześniej w trzeźwość wystartować.
i jak znam masę niepijących nikt nie mówi że w sam czas sie leczyć poszedł.
jakbys się jednak zdecydował oprócz forum z kimś na żywo pogadać
http://aa-pik-wielkabrytania.org.pl/
druzers - Wto 27 Lis, 2012 16:16
Dzięki yuraa... Może może... sam już nie wiem, bom na rozdrożu... To może, gdy juz to będzie BEZdroże...
druzers - Wto 27 Lis, 2012 16:17
Halibut napisał/a: | ]decyzję o zaprzestaniu picia i podjęcia leczenia odkładasz na później, jak trochę wytrzeźwiejesz, niczego sobie nie obiecujesz i nic nie zakładasz. |
Trochę to jednak rozgraniczam: decyzję o zaprzestaniu picia i podjęcia leczenia.
W sumie nigdy nie podjąłem tej pierwszej. Choć coraz częściej było już tak, ze przecież miałem okresy (powiedzmy na przestrzeni ostatnich 20 lat) beż żadnego alkoholu, okresy z dawkami nieupijającymi (nazwijmy ja tak - picie "kontrolowane" hehe), okresy, gdy się upijałem, ale jednorazowo i nie leciałem w przepaść (ciąg), no i okresy runięcia.
Bo to przecież nie do końca tak z tym symbolicznym "pierwszym kieliszkiem".
Dygresja (może niepotrzebna... chociaż) - pierwszy kieliszek zamieniłbym na co innego, bo nie przepadam za wódką. Ale te pierwsze ("nieupijające"), to co lubię mogłem sobie nieraz serwować i miesiącami całymi. I śmiałem się w tedy z hasła, ze "wystarczy jeden itd."..
Tyle, że zawsze kiedyś przychodził dzień, że "niech to wszystko szlag trafi, mam ochotę się zalać w trupa, bo..." I tu zawsze był jakiś koronny argument. No bo przecież w życiu trafiają się chwile, że "szlag człowieka trafia". Tyle, że jak już mnie wtedy trafił, z zalaniem w trupa, to ten trup potrafił być trupem przez najbliższe tygodnie, a nawet miesiące. A gdy potem wracał do życia, to to już tez nie było życie, które miał wcześniej, i które przecież tak bardzo kochał, cenił i takie tam...
Czy ja piszę zrozumiale?
Konkludując: gdybym się zdecydował na kompletną rezygnację z alkoholu, byłoby mi szczerze żal tych chwil z ulubionym trunkiem (jakoś się wówczas czułem "uszlachetniony" i "jak człowiek" i ja przecież piję "nie byle co", rozkoszując się smakiem i jest to przecież jeden drink dziennie i - patrzcie i klękajcie narody - przecież można tak, mimo ze jestem alkoholikiem, któremu "zdarzało się" wpadać w ciągi... Tak, byłoby mi tego naprawdę brak...
Oczywiście, znawcy tematu zaraz złapią się za głowy i walną mnie w łeb, że przecież, to już nawet nie tylko prosta droga do zapicia totalnego, to jest autostrada bez ograniczenia prędkości... No i ze sam tyle razy się przekonałem, czym to się kończy, że jak mogę być takim debilem, żeby wciąż brnąć w to samo.
A w moje durnej głowie wciąż będzie to rozgraniczenie, ze przecież tamto, to było wypicie drinka, dla relaksu, dla smaku i by "poczuć się jak człowiek", a to drugie, to co innego - zachlałem się BO. Bo spotkał mnie jakiś cios życiowy, a ja nie wytrzymałem (bo taki nadwrażliwy przecież jestem), a że popłynąłem totalnie, no to pech straszny i okrutny, miałem nadzieję, że nie, no ale ja jestem ALKOHOLIKIEM, to tak, wiem, to było straszne ryzyko, podjąłem je, przegrałem, Fu.K, muszę coś zrobić z tą moja wrażliwością i następnym razem być twardym (hehe).
Konkludując w dalszym ciągu. Ech, "ciągu". Ciągi to masakra, nigdy nie wiem, czy przeżyję, a nawet jak, to nigdy nie wiem, czy potem jeszcze będzie warto żyć . (Tak jak teraz, zresztą).
Upijać się, nawet jednorazowo nie cierpię. kiedyś lubiłem (byłem młody, potrafiłem nieźle "nawywijać" i rano obudzić się z satysfakcją, nierzadko nie sam i pamiętając wszystko), ale ostatnie lata - po prostu zeszmacenie z urwanym filmem i wstydem za to co "nawywijałem". Wiec - nie cierpię, "wyrosłem z tego", jaki ze mnie dojrzały facet ach i och...
Drink szlachetnego ulubionego trunku - uwielbiam. Żal, bo teraz tez nie mam. Ale nawet, jakbym miał, to bym nie tknął, bo to wymaga odpowiedniej oprawy, ha. Oprawa się roztrzaskała.
Ale została jeszcze opcja - nie pić w ogóle. I tu, ciekawa sprawa - pamiętam takie okresy. I było fantastycznie. W sumie tak, jak z przerwa na "szlachetny trunek", ale ta przerwa, tak naprawdę gdyby jej nie było, też by było fantastycznie. Zastąpiłbym ją czym innym, co mi przez te pół godzinki sprawi przyjemność. Tak, mógłbym żyć bez alkoholu.
Co do leczenia... Trochę już nieśmiało wyraziłem moje zdanie w powitalnym poście. Ośmielić się śmielej? Najkrócej "styl życia": "terapia + AA", ze zgłębianiem "wiedzy tajemnej" potrzebnej do.. sorry, już chciałem napisać "walki" z alkoholem... potrzebnej do... hmmm... poznawania samego siebie i wszystkich mechanizmów, które "nakłaniają" mnie do picia, więc trzeba unikać tego wielce podstępnego wroga, podąż nasza droga, bo my wiemy jak to zrobić, byś nie sięgnął po kieliszek, BA - wiemy jak prowadzić godne życie wraz z rozwojem duchowym i na każdej jednej płaszczyźnie. Jak żyć, by nie rządził tobą alkohol. Poddaj się i oddajterapii, biegaj na AA, najlepiej codziennie, bo bez tego w każdej chwili mozesz zapić... nie rozpoznasz (jakże często podstępnie ukrytych) oznak głodu itede itepe... wiec chodź z nami, bo to droga sprawdzona... jesli "spróbujesz sam", to będzie to jedynie d...ścisk, po którym ia tak wcześniej, czy później...
I co zrobić, gdy mi po tej drodze nie po drodze, taki ze mnie pieprzony indywidualista. Żałosny i na dnie. W dodatku alk tak juz zezrł mi mózg, że będzie się bronił rekoma i nogami i nie da sie rozbroic przez JEDYNE i sprawdzone przecież metody.... Dobra, mógłbym tak belkotac dalej, broniąc się, bądx atakując, sam juz nie wiem...
ALE wlazłem ci ja wpostpijanym zwidzie na tych "pieprzonych" dekadentow i ot - zaskoczenie przede wszystkim - że to wcale nie sa ludzie, z ktolrymi by mi nie było po drodze. Inaczej - kurde - w sumie moze nawet mogłoby być.. yh
Rozpisałem się tyrochę... Mam nadzieje, że nie uraziłem.
druzers - Wto 27 Lis, 2012 16:26
Halibut napisał/a: | Nie dostrzegam w tobie determinacji, przekonania a może wiary w swoje siły. To tak jak by z tyłu twojej głowy była zgoda na picie, na prostą drogę do degradacji a może śmierci. |
Zgoda na picie... chciałoby się... Sił brak. Degradacja już nastąpiła. Może nastąpi jakaś, skromna chociaz, regeneracja. Śmierć? Póki co, znów przezyłem. I wcale nie podoba mi się w jakim g...nie wyladowałem
Jo-asia - Wto 27 Lis, 2012 16:33
druzers napisał/a: | I wcale nie podoba mi się w jakim g...nie wyladowałem |
to może wreszcie spróbuj z niego wyleź - tak dla odmiany
Klara - Wto 27 Lis, 2012 16:57
druzers napisał/a: | To może, gdy juz to będzie BEZdroże... |
Nie widzisz, bo Ci nawet na wzrok padło.
Już jesteś na BEZdrożu.
Dziwne, że także nie czujesz....
...bagienka pod butami
druzers - Wto 27 Lis, 2012 17:11
Halibut napisał/a: | Być może tu leży problem, łatwiej pić i zapić się na śmierć, uciec od problemów i życia niż walczyć z własnymi ułomnościami. |
Ot durny ja durny... Ja to nawet, długie lata, traktowalem wręcz w kategoriach zdrady! Polegnę (na polu /nie/chwały) pod sztandarem alkoholu, ale "zlamać" się nie dam!
Toz to bohaterstwo, nie strach, nieprawdaz?
Po kolejnych upadkach ten sztandar zaczał mi juz nie tyle ciazyc, co jakos tak.. wstyd trochę... I wcale niepotrzebny w sumie... A moze by tak sobie "kontrolowanie" jeszcze coś posączyć... A może niekoniecznie... Tak fajnie przeciez było, jak nie piłem-... Co jeszcze mogłbym "w zamian"...
Błagam, nie, tylko nie "iść na miting" (sorry)
Spoko, wystarczy kubek dobrej kawy... Kurde, chwilowo(?) moze być podła - brak kasy. Da radę. Na alk tym bardziej nie ma
Kurde no, na mitingach po-daja kawę. Może lepciejszą... Ale 2h? I jak nie spotkam tam dekadentow, tylko... (no tak, bo ja przeciez jestem ten "lepszy alkoholik"):buahaha:
Tak czy owak - kolejne 24h bez alkoholu.
Z przymusu materialnego? Czy tylko?
Muszę żyć bez alkoholu... e tam, cos by się wykombinowało... Zawsze "sie wykombinuje"... 3 miesiace byłem kiedys bezdomnym w Pl., piłem denaturat i "zawsze sie wykombinowało"...
Mogę żyć bez alkoholu. TAK, to z poprzedniego postu.
Tak i trochę nie tak, bo znowu pokozaczyłem... To byla taka wizja mnie, znowu "w swoim świecie".. lajcik, wracam z pracy, ide "pomieszkać", zamiast drinka siadam sobie z kawką... just relax
A tu świat, (bez przesady, "tylko" ten mój) runął... a za chwilę może runąć jeszcze bardziej. Co wtedy? Pić już do końca? Na to zawsze znajda się środki? Tu w UK też ?(nie próbowałem).
Za to tu w UK nie sprobuje terapii, bo mnie nie stac - ha, ale ze mnie spryciarz.
Iść do AA? Co AA pomoże bezdomnemu człowiekowi?
I warto tak wtedy temu bezdomnemu zyc, bez picia?
Za to z pamięcia o "chwale przeszłości"? Warto żyć w ogole?
Już za późno, bo (nie) pić?
druzers - Wto 27 Lis, 2012 17:15
Klara napisał/a: | Dziwne, że także nie czujesz....
...bagienka pod butami |
Ano czuję czuję... Bagienko ma jeszcze to do siebie, ze od niego sie nie odbijesz.
Kurdę, chyba łapię dola...
Klara - Wto 27 Lis, 2012 17:17
druzers napisał/a: | Bagienko ma jeszcze to do siebie, ze od niego sie nie odbijesz. |
To zależy, czy zaraz wyskoczysz, czy jeszcze poczekasz, aż Cię wciągnie
druzers - Wto 27 Lis, 2012 19:25
Halibut napisał/a: | Ale mimo wszystko humor Ci dopisuje i dobrze, chcesz sobie trochę pogadać, trochę się podroczyć, ale ja czuję się trochę tak jak bym gadał z potencjalnym trupem i to jest przykre. |
"Odpisał" chyba.. Ten humor, znaczy...
Pogadał, podroczył, przejrzał na oczy i sie przeraził...
Potencjalny trup, niby z martwych wstał, po ostatnim chlaniu, ale życie to to też jeszcze nie jest...
Co dalej?
Nie piję 24 h dzień 6
Do pracy nie chodzę, bo nie mam.
Nie, nie wylali mnie, bo zachlałem.
Zwolnili, bo... gadałem za duzo... Po polsku... Z kumplem. Kumpla też zwolnili, ale on lepiej ustawiony, ma tu rodzinę, nie zginie...
Zwolnili, zacząłem chlać. (heh - nie ma to, jak się doczekać okazji, nieprawdaż?) Jasne, że miała być tylko flaszka, by "odreagowac"...
Skończyło sie, gdy przepiłem wszystkie pieniądze.
Ocknięcie wśród dekadentów... Co dalej?
Srodki do zycia mogę pozyczyc jedynie od "lichwiarza"... Na miesiąc wystarczy. Oddać będzie trzeba... Trzeba zapłacić czynsz, bo lanlord wy***przy na bruk...
Trzeba znaleźć pracę.
Pieprzona prowincja. Zwłaszcza, gdy człowiek "niezmotoryzowany"..
Jest praca, w okolicy, ale nawet głupim autobusem sie nie dojedzie, bo nie..
Tu autobusy nie wożą ludzi do pracy...
Skąd wziąc 1000 fuli na przeprowadzke, jak lichwiarz daje tylko 400... znikąd
Matnia... Pozyczyc od lichwiarza i sie zapić (za 400 moze by sie udało)
Pożyczyc i "spieprzyć" do Polski? I co? Wrócic na ulicę, gdzie na denaturat zawsze sie uzbiera?
F...g shit
Jutro i tak trzeba bedzie pożyczyc.. zostało tylko masło...
Pieprzona prowincja
Grupy AA... polskie... search... najblizsza w duzym mieście, godzine autobusem stad... niedziela 20... upa blada - nie bedzie jak wrocić...
angielskie... looknijmy... w mojej dziurze...
haha, kto mi powiedział, że jest "u baptystow"... baptyści, owszem, spotykają sie na herbatkę w niedzielę, po swojej mszy...
u mnie nie ma... w miasteczku obok, co to mozna dojsc piechotą, nie ma...
łolelele - są - 10 mil stąd
Poniedziałek 19.30, piątek 19.45
w jedna strone autobus.. w druga 10 mil pieszo??
By wypic kawę z trzeźwiejacymi alkoholikami Angolami?
Matnia... Tak wiem wiem, że na własne zyczenie itede...
Jak i to, że każdy alkoholik musi dotknąć wreszcie swego dna, albo zapić się na śmierć... Przezyłem.. a kuku, czy to zycie?.. aha, to dno
Co dalej, jakieś propozycje? Terapia? AA?
Sorry, za te gorzkie żale, powygłupiałem, to ja się wczoraj... Błysnąłem, czym tam błysnałem i zgasłem... Załamałem się... I pewnie gdybym miał co dzis pić, to bym pił... no fakt, zawsze jeszcze mogę wykombinować...
poczekać do jutra? pojutrze? moje urodziny...
k...a, jak ja nienawidzę uzalac sie nad sobą
nie wiem.. po prostu, nie wiem corobic,, i w dodatku chyba jeszcze blokuje mnie przeraźliwy strach
smokooka - Wto 27 Lis, 2012 19:35
druzers? Czyli Dr Users? Będziesz nas leczył? Masz jakieś niezawodne metody?
druzers - Wto 27 Lis, 2012 19:41
smokooka napisał/a: | Masz jakieś niezawodne metody? |
Ja to chemik jestem. Od chemii stosowanej też. Metody zawodne. Taki zawód. Zawodny zawodnik ze mnie chyba.
Marc-elus - Wto 27 Lis, 2012 19:55
Wiesz, jak Cię czytam, to mam deja vu.
Nie obrażaj się, chce Ci powiedzieć tylko że te wszystkie "terapia? to może później" i "najbliższa grupa AA jest na księżycu" słyszeliśmy tu wiele razy.... skutek zawsze ten sam.
Kopia z kopii zrobionej z kopii.... tak to wygląda.
Znam ludzi którzy i po 100km w jedną stronę jeździli, żeby na miting pójść, także wybacz, nie pierdziel, to nie telenowela, gdzie główna bohaterka puszcza się ze wszystkimi, ale jej "książę" wierzy rytualnym piskom "Ja nie jestem taka....".
Klara - Wto 27 Lis, 2012 20:01
Szukaj pomocy na miejscu:
http://www.barkauk.org/ne...????????-?????/
bunia - Wto 27 Lis, 2012 20:07
Witaj
ARTURO - Wto 27 Lis, 2012 21:02
Witaj ! - byłem bardzo podobny do Ciebie kilka lat temu - teraz terapia , mitingi AA i od tego czasu same zmiany na lepsze , sukcesy ... uwierz że można jeszcze wszystko naprawić i wyjść na prostą ( wiek mamy podobny )
Powodzenia !
Jras4 - Wto 27 Lis, 2012 21:16
witaj ja Ci pomoge bo ja umiem uzdrawiac i pomagac
druzers - Wto 27 Lis, 2012 23:26
No to się porobiło! PterodaktyLL wystawił mnie TU rzeczywiście na żer z cichego zakątka w powitalni i nie dość, że sam się prosiłem, to jeszcze wywołałem wilka z lasu (witaj Jras4). Strach się bać.
Dopiero zauważyłem przeprowadzkę, więc powoli ogarniam...
Klara dzięki za namiary na barkę! Tonący barki się chwyta
Witam też cały "gang" spod znaku terapia+AA.
Z prostych deklaracji (moich) na dziś, to oczywiście 24h bez alkoholu.
terapia + AA jako zbawienna recepta na wszystko... powoli powoli, mózg mi się jeszcze lasuje...
Zmiany na lepsze, sukcesy. Prawie się czuję, jakbym w totka wygrał.
Huśtawka nastrojów się mi włączyła - po wczorajszym brylowaniu towarzyskim, że tak to ujmę, dziś mniejsze lub większe doły, a tu proszę proszę. Brać dekadencka dłoń pomocną wyciąga, z hasłami wiadomymi.
A ja tu sobie dopiero wbijam do głowy, jak tu z ulubionych drinków zrezygnować i z przekonaniem zadeklarować, że alkohol, czy to w formie rozrywkowej, czy "co by się zapić na śmierć", to może już niekoniecznie. A nawet koniecznie niekoniecznie, albo i koniecznie - nie.
Wszędzie można dotrzeć na terapię, czy do najbliższych, choćby i "najdalszych" AAowców... jak się chce, albo jak człek na kolana padnie, bo gotów wszystko zrobić, by wyzwolić się...
Toż ja to wiem, że losy nasze pijackie podobne, jak i (nie)chęć zaangażowania się w "t. +AA"
Nawet miło wspominam czasy własnej terapii ... nieco mniej z mitingów... fakt faktem - takiej bandy jak Wy, tam nie spotykałem.
To Wy mi tu w głowi zapijaczonej "mieszacie", że miast być straceńcem itede itepe., to może lepiej do takiej fajnej trzeźwej bandy przystać.
lotus - Wto 27 Lis, 2012 23:44
Witaj jeszce raz Druzers
Chciałam tak coś od siebie dodać…( chociaż może tak trochę bezprawnie ponieważ jestem moim krzyżem są narkotyki i jestem dzieckiem alkoholików)… dodać na temat mitingów i terapii….
Żebyś może pomyślał o tym jak o okazji na wysłuchanie innej perspektywy na temat podobnego do Twojego problemu, widzianego oczami innych… Nikt nikomu niczego nie wciska po prostu dzieli się przeżyciami…
Terapia… okazja do wyrażenia siebie … do samopoznania. …
druzers - Wto 27 Lis, 2012 23:47
A widzisz, aż tu się zabłąkałem
losowynick - Wto 27 Lis, 2012 23:52
druzers napisał/a: | Halibut napisał/a: | ]decyzję o zaprzestaniu picia i podjęcia leczenia odkładasz na później, jak trochę wytrzeźwiejesz, niczego sobie nie obiecujesz i nic nie zakładasz. |
Trochę to jednak rozgraniczam: decyzję o zaprzestaniu picia i podjęcia leczenia.
W sumie nigdy nie podjąłem tej pierwszej. Choć coraz częściej było już tak, ze przecież miałem okresy (powiedzmy na przestrzeni ostatnich 20 lat) beż żadnego alkoholu, okresy z dawkami nieupijającymi (nazwijmy ja tak - picie "kontrolowane" hehe), okresy, gdy się upijałem, ale jednorazowo i nie leciałem w przepaść (ciąg), no i okresy runięcia.
Bo to przecież nie do końca tak z tym symbolicznym "pierwszym kieliszkiem".
Dygresja (może niepotrzebna... chociaż) - pierwszy kieliszek zamieniłbym na co innego, bo nie przepadam za wódką. Ale te pierwsze ("nieupijające"), to co lubię mogłem sobie nieraz serwować i miesiącami całymi. I śmiałem się w tedy z hasła, ze "wystarczy jeden itd."..
Tyle, że zawsze kiedyś przychodził dzień, że "niech to wszystko szlag trafi, mam ochotę się zalać w trupa, bo..." I tu zawsze był jakiś koronny argument. No bo przecież w życiu trafiają się chwile, że "szlag człowieka trafia". Tyle, że jak już mnie wtedy trafił, z zalaniem w trupa, to ten trup potrafił być trupem przez najbliższe tygodnie, a nawet miesiące. A gdy potem wracał do życia, to to już tez nie było życie, które miał wcześniej, i które przecież tak bardzo kochał, cenił i takie tam...
Czy ja piszę zrozumiale?
|
No widzisz, jakbym czytał trochę o sobie, no może że z racji wieku i automatycznie mneijszego doświadczenia te bycie trupem u mnie nie trwa aż tyle. Ale generalne, do czego zmierzam to tak samo mam, to znaczy - te okresy picia mniejszego, pseudo kontroli, abstynencji a suma sumarum kończy się zawsze w ten sam sposób, nawaleniem się mocno bo cośtam, i tu tysiąc powodów, najczęściej bo relaks mi się należy, bo to bo tamto, chociaż ostatnio to już widzę że to po prostu alkoholizm jest i nie da się już samemu oszukiwać, nie ma tego komfortu picia na szczęście, również dzięki temu forum. Chciałem tylko napisać że mimo różnego nas wieku podobne efekty mamy.
Trzymam kciuki i wszystkiego dobrego. Za siebie i za ciebie Bo jak wiesz sam mam wiele pracy przed sobą że to tak nazwę.
druzers - Wto 27 Lis, 2012 23:56
losowynick napisał/a: | Trzymam kciuki i wszystkiego dobrego. Za siebie i za ciebie |
Spoko.. fajnie, że wpadłeś tu. I co? Dalej unikasz terapii? Bo wiesz, ja przynajmniej kiedyś tam spróbowałem (i nawet wytrwałem do końca).
losowynick - Śro 28 Lis, 2012 00:04
Unikam z tym że no nie chwalę się ale realnie ograniczyłem moje picie można powiedzieć że więcej czasu nie pije niż pije, ale niestety trwałej abstynencji nie udaje mi się osiągnąć, może jakoś do tego dojrzeje. Jakieś tam postępy są bo kiedyś to co dzień co wieczór browary dzień w dzień. Druga sprawa czy to postępy pozorne czy nie. Jedno jest pewne matematycznie piję mniej i rzadziej, ale niewątpliwie alkoholikiem jestem, bo mam cały repertuar cech i objawów.
lotus - Śro 28 Lis, 2012 00:04
Problem z mitingami czy z terapią jest tak jak ze wszystkim… ma się w związku z tym jakieś oczekiwania… które są następnie albo spełnione albo często nie… bo ludziska mają tendencję tkwienia w swoim punkcie widzenia…
druzers - Śro 28 Lis, 2012 00:09
lotus napisał/a: | bo ludziska mają tendencję tkwienia w swoim punkcie widzenia |
Zakładasz, ze należy "tkwić" w "nieswoim" punkcie widzenia?
lotus - Śro 28 Lis, 2012 00:12
Nie... wcale nie...
Może źle to wyraziłam…
Chodzi mi bardziej o tkwieniu w określonych oczekiwaniach na temat czegoś, czy opinii na temat czegoś… a z tym jest jak z wiedzą… zawsze jest coś nowego do poznania…
druzers - Śro 28 Lis, 2012 00:15
losowynick napisał/a: | Unikam z tym że no nie chwalę się ale realnie ograniczyłem moje picie można powiedzieć że więcej czasu nie pije niż pije, ale niestety trwałej abstynencji nie udaje mi się osiągnąć, |
Mam rozumieć, że celem jest trwała abstynencja, do której zmierzasz? A póki co ograniczasz browary, bo nie potrafisz kompletnie nie pić? Czy - po prostu - nie chcesz, bo żal? I w ogóle dają Ci te browary jakąś frajdę, czy pijesz, bo nie możesz przestać?
druzers - Śro 28 Lis, 2012 00:18
lotus napisał/a: | Nie... wcale nie... |
Wiedziałem wiedziałem... podroczyłem się trochę...
Moje oczekiwania były raczej chore
pterodaktyll - Śro 28 Lis, 2012 00:21
1. Nieświadoma niekompetencja
Zaprzeczasz wszem i wobec, że masz problem, np. alkoholowy
2. Świadoma niekompetencja
Zaczynasz zauważać swój problem ale nie masz najmniejszego zamiaru go rozwiązywać, bo jeszcze nie poniosłeś z tego powodu większych strat i nie chcesz rezygnować z tego
3. Świadoma kompetencja
Wiesz, że masz problem i pracujesz nad rozwiązaniem go
4. Nieświadoma kompetencja - realizacja zadania jest twoją drugą naturą - potrafisz wykonywać je z łatwością.
Na którym poziomi widzicie się panowie?
Pastel - Śro 28 Lis, 2012 00:27
druzers napisał/a: | Trochę to jednak rozgraniczam: decyzję o zaprzestaniu picia i podjęcia leczenia.
W sumie nigdy nie podjąłem tej pierwszej. |
Luzik - ja też rozgraniczam.
Ale dopóki nie podejmiesz tej pierwszej decyzji to ten Twój dylemat jest bezcelowy:
druzers napisał/a: | co zrobić, gdy mi po tej drodze nie po drodze |
bo co to w tym momencie za różnica, skoro Ty nie chcesz przestać pić?
losowynick - Śro 28 Lis, 2012 00:29
Ostatnio żyję w trybie nie pije jakiś okres staram się nie pić jest ok funkcjonuję normalnie a później jak zwykle mnie ciśnie i się łamie wypijam coś później znów na drugi dzień coś i tak aż do tego że stwierdze że nie, no przecież ja pić nie chce. Ostatnio trwało to tylko 5 dni po 28 dniach niepicia. Powiem Ci że jak się łamie wracają wcześniej te same mechanizmy alkoholowe i dają niby pozorną ulgę aby po chwili przekonać się że alko to nie dla mnie.
Wiesz ogólnie to co ja mam w twoim temacie pisać jeśli przedemną samym dużo pracy, no ale cóż mogę napisać nie czuje się kompetentny do udzielania rad, ale powiem jedno nie pij (wiem wiem puste słowa śmiesznie brzmią od kolesia który sam ma z tym problem) i miej siłę zmieniać życie na lepsze. Zachlanie się nic nie da to wyjście ostatnie. I w ogromnych cierpieniach, więc nie myśl że picie rozwiąże jakiś problem. Nikt ci pomnika nie postawi za to że się rozpijesz na amen, tu jest gra o nasze życie, tu żarty się kończą mimo że możemy sobie wesoło pisać.
lotus - Śro 28 Lis, 2012 00:29
druzers napisał/a: |
Wiedziałem wiedziałem... podroczyłem się trochę...
|
No… bo za raz dam klapsa w tyłek…
losowynick - Śro 28 Lis, 2012 00:30
Te tylko 5 dni śmiesznie to zabrzmiało wiem ale mimo wszystko że to chore jest to i tak się cieszę że tylko 5 dni...
druzers - Śro 28 Lis, 2012 00:34
A propos "wyliczanki" od Pterodaktylla
Nie ma takiego punktu.
Problem to ja mam taki, ze ślepy by zauważył.
O stratach nie wspomnę
A zatem wiem.
Czy pracuję? Ano kombinuję jak koń pod górę, wychodzi na to.
Jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko.
Szarpanina taka.
Jo-asia - Śro 28 Lis, 2012 00:37
druzers napisał/a: | Ano kombinuję jak koń pod górę, wychodzi na to.
Jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko.
Szarpanina taka. |
i po co Ci to...
podejmij decyzję raz a dobrze, a tak, to Ci wychodzi
druzers napisał/a: | Szarpanina taka. |
a można...sam czytałeś Dekadentów, więc wiesz...
druzers - Śro 28 Lis, 2012 00:55
Jo-asia napisał/a: | i po co Ci to... |
Gra z życiem w butelkę.
Niektórzy mówią jeszcze "no risk, no fun"
I takie tam.
Generalnie fajni ci dekadenci. Ale wciąz" mam obiekcje, czy by mnie kręcił taki "narzucony model życia"
Jo-asia - Śro 28 Lis, 2012 00:58
druzers napisał/a: | Ale wciąz" mam obiekcje, czy by mnie kręcił taki "narzucony model życia" |
a ten co masz teraz?
to niby jaki jest?
nie narzucony?
z wyboru...niby tak Ci się chce pić
lotus - Śro 28 Lis, 2012 01:03
druzers napisał/a: | Jo-asia napisał/a: | i po co Ci to... |
Gra z życiem w butelkę.
Niektórzy mówią jeszcze "no risk, no fun"
I takie tam.
Generalnie fajni ci dekadenci. Ale wciąz" mam obiekcje, czy by mnie kręcił taki "narzucony model życia" |
Ale czy masz “fun” pijąc?
“narzucony styl życia” stwierdziłam ostatnio to nie moja trzeźwość tylko uwięzienie w krainie konsumeryzmu…
druzers - Śro 28 Lis, 2012 01:25
lotus napisał/a: | Ale czy masz “fun” pijąc? |
raczej fanfaronadę.
Pastel - Śro 28 Lis, 2012 02:34
losowynick napisał/a: | Ostatnio żyję w trybie nie pije jakiś okres staram się nie pić jest ok funkcjonuję normalnie a później jak zwykle mnie ciśnie i się łamie wypijam coś później znów na drugi dzień coś i tak aż do tego że stwierdze że nie, no przecież ja pić nie chce. |
Też miałem takie momenty, że mnie 'cisnęło'. I przeważnie tam był 'powód' mojego picia. Zacząłem się sobie bacznie przyglądać, analizować swoje zachowanie w takich momentach, zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Z czasem nie tylko te odpowiedzi znajdowałem, ale również potrafiłem znaleźć wyjście z problemu, który był powodem moich 'ciśnień'. Jeszcze później eliminowałem problem zanim zmuszony byłem go rozwiązywać, nie dopuszczam obecnie aby się te ciśnienia rozrastały. I nie mam z tym jakiegoś większego problemu. Teraz zamiast do baru, idę z synem do lunaparku na kolejkę górską.
Jeśli te momenty w których mnie ciśnie próbowałbym 'przetrzymać' to pewnie bym się męczył, a wcześniej czy później i tak napił. A w międzyczasie uprzykrzał życie wszystkim dookoła.
Pede.
losowynick - Śro 28 Lis, 2012 07:44
druzers napisał/a: | Jo-asia napisał/a: | i po co Ci to... |
" mam obiekcje, czy by mnie kręcił taki "narzucony model życia" |
a Twój Cię kręci? No proszę Cię. Masz takie ewidentne straty widoczne z powodu Twojego picia - czyż nie?
Marc-elus - Śro 28 Lis, 2012 08:26
druzers napisał/a: | "narzucony model życia" |
Druzers, narzucony model życia to masz teraz.
Masz przymus picia.
Jak będziesz chciał trzeźwieć, to nikt Ci tego nie będzie narzucał, będziesz sam, z własnej nieprzymuszonej woli, z uśmiechem, szedł na terapię czy do AA, a chociażby na spacer o świcie, powitać trzeźwy dzień....
szymon - Śro 28 Lis, 2012 08:43
nic się nie dzieje, nic się nie dzieje
wali wóde i piwsko codziennie, pisze połowę prawdy, rejestruje sie jeden z drugim na forum alkoholowym, targuje się, obiekcje ma... i bardzo dobrze, świetnie!
ja jestem zwolennikiem tzw "*j****" - zrozumie jak poczuje.
oczywiście życzę, żeby zrozumiał przed poczuciem
Marc-elus - Śro 28 Lis, 2012 08:49
druzers napisał/a: | Gra z życiem w butelkę.
Niektórzy mówią jeszcze "no risk, no fun"
I takie tam. |
Tylko alkoholik jest w stanie wymyślić coś takiego.
Znasz kogoś, kto dla "no risk, no fun" dałby sobie wszczepić raka? Albo zachorować na białaczkę?
Masz śmiertelną chorobę, która, nie leczona, zanim Cię zabije, upodli Cię i przysporzy męczarni.
"No risk, no fun".
Halibut - Śro 28 Lis, 2012 11:17
Cytat: | nie wiem.. po prostu, nie wiem corobic,, i w dodatku chyba jeszcze blokuje mnie przeraźliwy strach |
Witaj wśród swoich. Wreszcie przerwałeś chocholi taniec i powiedziałeś coś o swoich prawdziwych emocjach. Może tak trzeba było zacząć. Bo to właśnie jest punkt krytyczny. Żeby się przebudzić trzeba doznać cierpienia, które zasygnalizuje, że coś w naszym życiu lub z nami jest nie tak, a potem trzeba mocno wysilić szare komórki, bo alkohol jest tylko narzędziem w rękach znacznie potężniejszych sił niszczących nas od środka. Ale żeby się skonfrontować z wewnętrznymi problemami potrzebna jest trzeźwość, odstawienie uśmierzaczy. Wtedy dopiero poczujesz gdzie są prawdziwe rany. Tylko świadomość może nas wyzwolić Doktorze Users.
aazazello - Śro 28 Lis, 2012 11:18
szymon napisał/a: | wali wóde i piwsko codziennie, pisze połowę prawdy, rejestruje sie jeden z drugim na forum alkoholowym, targuje się, obiekcje ma |
deja vu,
tam gdzie mam wrażenie niefrasobliwości i nieautentyczności atramentu szkoda
lotus - Śro 28 Lis, 2012 12:01
Halibut napisał/a: | Ale żeby się skonfrontować z wewnętrznymi problemami potrzebna jest trzeźwość, odstawienie uśmierzaczy. Wtedy dopiero poczujesz gdzie są prawdziwe rany. Tylko świadomość może nas wyzwolić Doktorze Users. |
Święte słowa….
pterodaktyll - Śro 28 Lis, 2012 17:20
druzers napisał/a: | Jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko. |
Wielu już próbowało.........
druzers napisał/a: | wciąz" mam obiekcje, czy by mnie kręcił taki "narzucony model życia" |
A któż niby ten model miałby Ci narzucić jak nie Ty sam.............
Małgoś - Śro 28 Lis, 2012 20:39
pterodaktyll napisał/a: | 4. Nieświadoma kompetencja - realizacja zadania jest twoją drugą naturą - potrafisz wykonywać je z łatwością. |
Możliwe dopiero po zmianie wzorców, ale panowie są dopiero na etapie 1 lub 2
druzers napisał/a: | Nie ma takiego punktu.
Problem to ja mam taki, ze ślepy by zauważył.
O stratach nie wspomnę
A zatem wiem.
Czy pracuję? Ano kombinuję jak koń pod górę, wychodzi na to.
Jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko. |
Czyli jesteś 2 tylko nie chcesz iść dalej...
Małgoś - Śro 28 Lis, 2012 20:46
druzers napisał/a: | mam obiekcje, czy by mnie kręcił taki "narzucony model życia" |
A jaki to jest model? I kto go narzuca?
Pastel - Czw 29 Lis, 2012 06:26
Halibut napisał/a: | Żeby się przebudzić trzeba doznać cierpienia, które zasygnalizuje, że coś w naszym życiu lub z nami jest nie tak, a potem trzeba mocno wysilić szare komórki, bo alkohol jest tylko narzędziem w rękach znacznie potężniejszych sił niszczących nas od środka. Ale żeby się skonfrontować z wewnętrznymi problemami potrzebna jest trzeźwość, odstawienie uśmierzaczy. Wtedy dopiero poczujesz gdzie są prawdziwe rany. Tylko świadomość może nas wyzwolić |
Pozwolisz, że się podpiszę pod tym.
Najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin Druzers.
Dajesz radę?
piotr7 - Czw 29 Lis, 2012 07:13
Ja tez nie w powitalni
Wszystkiego Najtrzezwiejszego
Halibut - Czw 29 Lis, 2012 09:40
Druzers pewnie zanurzył się w krynicy zapomnienia, ale w końcu będzie musiał otworzyć oczy i znowu zobaczy przed sobą bramy piekieł. Druzers wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, życzę Ci dużo siły i mądrych wyborów.
smokooka - Czw 29 Lis, 2012 09:43
Dr Users, jest pan pilnie potrzebny do przyjęcia życzeń urodzinowych. Dobrych, mądrych wyborów życzę!
lotus - Czw 29 Lis, 2012 11:04
Życzę wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, lekkości butu i właściwych dla Ciebie wyborów
Jo-asia - Czw 29 Lis, 2012 11:49
pomyślności i dobrych wyborów
losowynick - Czw 29 Lis, 2012 12:49
Druzers z tej euforii z radości czytania na forum coś zaniemówił
losowynick - Czw 29 Lis, 2012 12:50
Druzers Wszystkiego najlepszego niech to będą najmądrzejszcze urodziny w twoim życiu i na trzeźwo oraz bez kaca na drugi dzień
druzers - Czw 29 Lis, 2012 13:11
lotus napisał/a: | lekkości butu |
Ech, ta nieznośna lekkość butów...yyy...buntów...
no nieważne - niech będzie bootoo
druzers - Czw 29 Lis, 2012 13:13
Za dotychczasowe życzenia dzięki wielkie.
Jestem, żyję, trzymam się trzeźwo (dzień 6).
Wpadnę tu jeszcze później (po więcej )
Halibut - Czw 29 Lis, 2012 13:28
druzers napisał/a: | (dzień 6). |
Gratulacje.
lotus - Czw 29 Lis, 2012 13:39
druzers napisał/a: |
Ech, ta nieznośna lekkość butów...yyy...buntów...
no nieważne - niech będzie bootoo |
Miało być: bytu…. Lekkość bytu!
Śpeiszyłam się … nieprzeczytałam po sobie
Ale lekkość buntów też może być… podoba mi się!
Halibut - Czw 29 Lis, 2012 13:44
lotus napisał/a: | Ale lekkość buntów też może być… podoba mi się! |
A mnie się bardziej podoba się lekkość butów.
losowynick - Czw 29 Lis, 2012 13:47
druzers napisał/a: |
Jestem, żyję, trzymam się trzeźwo (dzień 6).
|
super oby tak dalej
Marc-elus - Czw 29 Lis, 2012 13:53
druzers napisał/a: | Jestem, żyję, trzymam się trzeźwo (dzień 6) |
Tylko, wzorem Najwyższego, nie rób sobie odpoczynku(od trzeźwości) dnia siódmego....
Gratulacje.
lotus - Czw 29 Lis, 2012 14:00
Halibut napisał/a: |
A mnie się bardziej podoba się lekkość butów. |
Już nie wiem na co mam się zdecydować!
Niech bedą to więc życzenia:
Lekkości bytu…
Lekkości buntów… oraz lekkości butów!
Wsystkie tsy….
Borus - Czw 29 Lis, 2012 15:32
Wszystkiego dobrego, Druzers...
druzers - Czw 29 Lis, 2012 15:56
lotus napisał/a: | Miało być: bytu…. Lekkość bytu! |
Wiem, co miało być. Kunderą się zaczytywałem namiętnie.
U mnie tak obecnie, to raczej "Życie jest gdzie indziej"...
A no i u mnie miało być dzień 7-my! 7, a nie 6! Tydzień mija. Urodziny bez alk.
Enja - Czw 29 Lis, 2012 16:18
druzers napisał/a: | Tydzień mija. |
druzers napisał/a: | Urodziny bez alk. |
to życzę Ci następnych urodzin z rocznicą (+tydzień) i jeszcze raz wszystkiego najlepszego
Wiedźma - Czw 29 Lis, 2012 17:28
Ale tutaj nie byłeś: Druzersa urodziny .
lotus - Czw 29 Lis, 2012 18:28
druzers napisał/a: |
Wiem, co miało być. Kunderą się zaczytywałem namiętnie. |
Ja również
druzers napisał/a: |
Tydzień mija. Urodziny bez alk. |
No i jak Ci mija dzień?
druzers - Czw 29 Lis, 2012 23:38
lotus napisał/a: | No i jak Ci mija dzień? |
Minął. Looknąłem cały sezon serialu ulubionego... Choć może nie powinienem(?), bo alk leje się tam strumieniami... Ale co se będę przyjemności w ur odmawiał.
pietruszka - Czw 29 Lis, 2012 23:42
druzers napisał/a: | bo alk leje się tam strumieniami... Ale co se będę przyjemności w ur odmawiał. |
znaczy się na sucho pijesz?
A tak na serio. Wszystkiego najlepszego
druzers - Czw 29 Lis, 2012 23:45
Wiedźma napisał/a: | Ale tutaj nie byłeś: Druzersa urodziny . |
Dzięki za podpowiedź, bo bym się nie spodziewał (aż) takiej fety!
A za życzliwe życzenia Wszystkim serdeczna Siła Wyższa zapłać, zarówno tu, na "żerze" i jak i... zaraz tam wskoczę i się pokłonię wdzięcznie a szarmancko.
druzers - Pią 30 Lis, 2012 00:45
smokooka napisał/a: | druzers? Czyli Dr Users? |
Druzers w urodzinowym klimacie dziś jeszcze, więc sobie poswawoli do woli:
"gramatyczniej" by było Dr User, bo suffix ("zarostek") "-s" świadczy o tym, że to plural (l.mn.)
No i racja to - liczba mnoga, czyli/bo rozdwojenie jaźni: klasycznie - (trzeźwy) Dr Jeckyll i (pijany) Mr Hyde. Więc jest nas(mnie) dwóch.
A tak "propo" ulubionych seriali - czy ktoś pamięta jeszcze the Fraggle Rock? "Fraglesi", to się po polsku bodaj nazywało. Chociaż "gramatyczniej" byłoby "Fragle", oczywiście.
Ale mniejsza o nich. Były tam tez takie małe ludki w kaskach, które nie zajmowały się niczym innym tylko budowaniem jakiś , nikomu poza nimi (i samym budowaniem) niepotrzebnych konstrukcji. Te ludki, to byli Doozers'i (czyt. duzersi). Mnie tez kiedyś po budowach ganiało (taaa... szkoła życia i ...).
No i z takich to konotacyj imię me forumowe, cbdo.
lotus - Pią 30 Lis, 2012 11:18
druzers napisał/a: |
A tak "propo" ulubionych seriali - czy ktoś pamięta jeszcze the Fraggle Rock? |
Pamiętam, pamiętam…. Też namiętnie ogłądałam tylko, że nie przypominam sobie aby się tam alkohol strumieniami lał
Pozdrawiam cieplutko
druzers - Pią 30 Lis, 2012 14:51
lotus napisał/a: | nie przypominam sobie aby |
Oj, teraz Ty się droczysz. Fraglesi byli, w tym kontekście w puli ulubionych, a nie, że...
A ja dziś dzień nr 8. Andrzejki, początek weekendu i luzik bezalkoholowy.
lotus - Pią 30 Lis, 2012 15:39
druzers napisał/a: |
Oj, teraz Ty się droczysz. Fraglesi byli, w tym kontekście w puli ulubionych, a nie, że...
|
Tak troche…
Uwielbiałam Fragelsów i Kunderę też, minęła kupa lat od kiedy oglądałam to pierwsze i czytałam to drugie… chyba odnajdę tytuły Kundery, które mam w swojej biblioteczce….
No to teraz powiedz mi jaki serial oglądałeś cały dzień skoro mamy podobne gusty czytaniowo telewizyjne…
druzers napisał/a: |
...Andrzejki... |
Trzeba będzie powróżyć…
druzers - Pią 30 Lis, 2012 15:45
lotus napisał/a: | chyba odnajdę tytuły Kundery, które mam w swojej biblioteczce…. |
hah, to tak w ramach trzeźwienia i tematu moich wynurzeń tu?
Napiszę na pw, bo to offtopic zupełny. Wczoraj sobie mogłem pozwolić, bo tak urodzinkowo było.
Janioł - Pią 30 Lis, 2012 15:47
lotus napisał/a: | Trzeba będzie powróżyć… | wróżby by się spełniły muszą zaisntnieć w wigilię Św.Andrzeja , dziś już po ptokach
druzers - Pią 30 Lis, 2012 15:53
Janioł napisał/a: | dziś już po ptokach |
Dobrze, ze nie po Janiołach
BTW - dzięki za wczorajsze życzenia, bo zdaje się mailem dostałem od Cię, a nie zdążyłem jeszcze odpisać.
wampirzyca - Wto 04 Gru, 2012 19:28
no i kolego gdzie się podziewasz
esaneta - Sob 08 Gru, 2012 22:33
pewnie odleciał
leon - Śro 19 Gru, 2012 22:22
Jak zyjesz Kolego?
leon - Śro 19 Gru, 2012 23:12
pterodaktyll napisał/a: | Sam też żarłeś |
Ja nie nalezalem
losowynick - Śro 19 Gru, 2012 23:36
Odważny był, wystawił się ale nie spodziewał się konsekwencji
dziadziunio - Śro 19 Gru, 2012 23:41
.................................................Amen.....................................................
miłego.................
|
|