To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Do poczytania, do przemyślenia... - Człowiek nie musi być uzależniony do końca życia?

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 10:52
Temat postu: Człowiek nie musi być uzależniony do końca życia?
Czy terapeuta uzależnień łamie tabu?

http://wyborcza.pl/1,7547...lkoholizm_.html

staaw - Pią 21 Gru, 2012 11:07

Zastąpienie produktu naturalnego, chemicznym świństwem które maskuje problem i nie wiadomo jak działa na dłuższą metę.
Już wolał bym bimber z kartofli pędzić w piwnicy...

Tylko że na bimbrze farmaceuci nie zarobią... :bezradny:

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 11:29

staaw napisał/a:
Tylko że na bimbrze farmaceuci nie zarobią...


Wiesz, mnie tam farmacja w tym tekście nie interesuje, kto chce niech łyka, jeśli pomoże a wszystko jest lepsze od chlania na umór. Mnie zaskoczyły inne śmiałe tezy, np. "Pacjentom zawsze powtarzam: nie ma reguły, która pozwoli wrócić do kontrolowanego picia czy brania. Choć nie ukrywam, że istnieją osoby, którym to się udaje." lub "Człowiek nie musi być uzależniony do końca życia. Spotkałem ostatnio swojego byłego pacjenta, który przyznał, że jest smakoszem wina, od 10 lat nie wpadł w ciąg. Dlaczego mam mu nie wierzyć?"

staaw - Pią 21 Gru, 2012 11:56

Wiesz... Ja jestem świeżo po lekturze książki St Lema "Kongres futurologiczny", pięknie opisany jest tam świat którego niedostatki są maskowane przez psychotropy...

Nie zgadzam się z tezą, że można wrócić do picia kontrolowanego, można wypijać kieliszek wina i uzupełniać go tabletką, co nie oznacza że wypiłem mniej. Poprostu zażyłem dwie substancje zamiast jednej.
Nie żygam, nie mam zaburzeń równowagi ani halunów (właściwie haluny są pod tytułem "piję kontrolowanie")

Czy jednak jestem przez to szczęśliwszy? Nadal jestem chory i potrzebuję znieczulacza...

smokooka - Pią 21 Gru, 2012 11:57

Znam kogoś co bierze B..... Najpierw się podjarałam, że takie coś jest, oczywiście. Jednak sobie pomyślałam i zmieniłam zdanie. Szkoda gadać, mechanizmy choroby pod wpływem tego leku robią co chcą w głową, zero trzeźwienia, pitolenie głupot i pijane zachowania. Niby to lepsze od chlania na umór, ale wszystko dopóki rozbuchany alkoholik nie pomyśli, że nawet jak się nachla to ten lek ma i mu cudownie pomoże jak się odechce pić. To zależy czy ktoś w ogóle rozumie po co mu ta abstynencja, co to znaczy trzeźwienie itd. A to że pan hamerykancki dochtór tak zachwala lekarstwo na rozkurcz mięśni do rozmywania głodów alkoholowych świadczy o nim. A jak? Każdy ma swoje z pewnością opinie na ten temat. Z deszczu pod rynnę powiedziałabym.
Słoneczko - Pią 21 Gru, 2012 12:01

:roll:
aazazello - Pią 21 Gru, 2012 12:15

staaw napisał/a:
jestem świeżo po lekturze książki St Lema "Kongres futurologiczny"

Ijon Tichy żyje jeszcze?

staaw - Pią 21 Gru, 2012 12:20

aazazello napisał/a:
staaw napisał/a:
jestem świeżo po lekturze książki St Lema "Kongres futurologiczny"

Ijon Tichy żyje jeszcze?

Nie zdradzę zakończenia, może ktoś zechce przeczytać... :milczek:

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 12:22

smokooka napisał/a:
Z deszczu pod rynnę powiedziałabym

Jasne, ale nie w tym rzecz, zresztą facet mówi wprost, że farmaceutyki są pomocną rzeczą podczas terapii. Mnie interesuje coś innego, stąd pytanie, przed linkiem do tekstu. Jest to pierwszy głos licencjonowanego terapeuty uzależnień, który oficjalnie mówi o możliwości picia kontrolowanego. Nie zaleca tego, chociaż jako narkoman, sam od czasu do czasu pije. Twierdzi natomiast, że są ludzie, którzy wrócili do picia kontrolowanego, czyli zostali świeżymi ogórkami i to jest złamanie terapeutycznego tabu.

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 12:27

staaw napisał/a:
Nie zdradzę zakończenia, może ktoś zechce przeczytać...

Przecież wiadomo, że zabił kamerdyner :mgreen:

Pytam, bo Lem to jeden z moich ulubionych autorów, a że u niego wszystko jest możliwe i żyje własnym życiem, więc i Ijan Tichy mógł rozpocząć własne, niezależne od autora życie. :D

staaw - Pią 21 Gru, 2012 12:33

aazazello napisał/a:
facet mówi wprost, że farmaceutyki są pomocną rzeczą podczas terapii.

W moim przypadku zdecydowanie szkodziły. Brałem inny typ leków, antydepresanty, jednak kolorowały mi świat do tego stopnia, że dość szybko stawałem się pyszny...
Odstawiłem bez konsultacji z lekarzem, może nie było to mądre jednak skuteczne...

Dzisiaj używam np kawy, czy napojów energetycznych dla ich smaku. Zauważyłem coś dziwnego: mogę wypić kawę przed samym snem i śpię bardzo dobrze, podczas gdy żonka po kawie nie uśnie kilka godzin...
No ale ona kawę pije nie dla smaku lecz by się obudzić. Aż tak silnie działa sugestia?

aazazello napisał/a:
to jest złamanie terapeutycznego tabu.

Ja myślę że złamanie etyki zawodowej dla zdobycia... nie wiem, może rozgłosu, może kasy...

staaw - Pią 21 Gru, 2012 12:37

aazazello napisał/a:
Pytam, bo Lem to jeden z moich ulubionych autorów

Moim też. Jednak do książek bardziej filozofujących niż "Solaris" (właściwie już tej nie rozumiałem), dorosłem dopiero niedawno. Nawet "Bajki robotów" dzisiaj odczytuję na nowo...

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 12:38

staaw napisał/a:
podczas gdy żonka po kawie nie uśnie kilka godzin...
No ale ona kawę pije nie dla smaku lecz by się obudzić. Aż tak silnie działa sugestia?

Kawę z kofeiną mogę wypić najpóźniej do 11 przed południem, w innym wypadku mam noc z głowy. Tak długo organizm rozkłada kofeinę. Ten typ tak ma.

staaw napisał/a:
Ja myślę że złamanie etyki zawodowej

Myślę, że jednak nie, ponieważ facet zrobił to publicznie, więc łatwo byłoby skreślić go, w takim przypadku, z listy terapeutów.

staaw - Pią 21 Gru, 2012 12:43

aazazello napisał/a:
facet zrobił to publicznie, więc łatwo byłoby skreślić go, w takim przypadku, z listy terapeutów.

Tu już wchodzimy na grząski grunt. Nie wszystko co jest nieetyczne lub niemoralne w potocznym odczuciu, jest jednocześnie naruszeniem prawa czy kodeksu etycznego zawodu zaufania publicznego...

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 12:52

staaw napisał/a:
Nie wszystko co jest nieetyczne lub niemoralne w potocznym odczuciu, jest jednocześnie naruszeniem prawa czy kodeksu etycznego zawodu zaufania publicznego...

W potocznym odczuciu, masz rację. Na terapii, terapeuci półgębkiem, dwuznacznie, dawali do zrozumienia, że i owszem, że zdarza się, jednak nikt nie powiedział tego otwartym tekstem. Sądzę, że terapeuci maja świadomość, że możliwe jest odrodzenie świeżego ogórka, tylko z powodów terapeutycznych, słusznie zresztą, milczą na ten temat lub zaprzeczają. Dlatego terapeucie za napisanie tego wprost nie grożą żadne sankcje.

staaw - Pią 21 Gru, 2012 13:10

aazazello napisał/a:
Sądzę, że terapeuci maja świadomość, że możliwe jest odrodzenie świeżego ogórka

Ja też tak myślę.
Jest możliwy powrót do picia kontrolowanego, wymaga jednak zmiany POWODU dla którego człowiek sięga po alkohol. Myślę że tabletkami zrobić się tego nie da, potrzebna jest psychoterapia mocniej przewracająca mózg na drugą stronę, niż potrzebna do zaprzestania picia.

Ja nie wiem czy mógłbym pić kontrolowanie, nie znajduję jednak żadnego POWODU aby to sprawdzać, poprostu stan trzeźwości jest mi miły i mam w tym stanie większą wydajność (cokolwiek przez to rozumiesz)

aazazello - Pią 21 Gru, 2012 13:20

staaw napisał/a:
Jest możliwy powrót do picia kontrolowanego

Ja pozostanę sceptyczne, chociaż kibicuję FC Halibut, niech wygra ligę mistrzów.

staaw napisał/a:
Ja nie wiem czy mógłbym pić kontrolowanie, nie znajduję jednak żadnego POWODU aby to sprawdzać

Mnie interesuje, dlaczego trzeźwiejący alko sięga po ten pierwszy kieliszek. Zapija. Czy tak robi ktoś kto przenicował swój mózg, czy też alko w nawrocie?

staaw napisał/a:
mam w tym stanie większą wydajność (cokolwiek przez to rozumiesz)

Rozumiem, co mam nie rozumieć. Mam tylko nadzieję, że poszedłeś w jakość a nie w ilość :mgreen:

staaw - Pią 21 Gru, 2012 13:38

aazazello napisał/a:
Mnie interesuje, dlaczego trzeźwiejący alko sięga po ten pierwszy kieliszek. Zapija. Czy tak robi ktoś kto przenicował swój mózg, czy też alko w nawrocie?

Nie mam doświadczenia z zapiciem po długiej abstynencji, jednak przez pewien czas udawało mi się na tyle kontrolować picie, że nie kolidowało to z moją pracą. Szefowie wiedzieli że jestem alko...
Jednak wykożystywali mnie (na trzeźwo również uważam że postępowali po q***u), moje dobre (głupie) serce a ja starałem się wykonywać coraz więcej obowiązków wbrew sobie.
Za każdym razem kiedy obiecywałem że coś zrobię, czułem niepokój, no ale ja poradzę sobie. Rodzina musi przecież z czegoś żyć.
Zacząłem popijać przed pracą, na trzeźwo już nie mogłem tam wytrzymać, wreszcie tama pękła.
Najlepszego pracownika wywalili z hukiem, a inne olewusy zostały. Na trzeźwo również uważam że kto tam lepiej się ustawił, mógł brać pieniądze tylko za to że jest...

Podsumowując, moim powodem zapicia była niska samoocena i chęć dogodzenia wszystkim...
Wpadłem w pułapkę przekonania że jak będę debeściak, to świat się zmieni.
Ja chciałem żeby świat się zmienił...

Tempe - Pią 21 Gru, 2012 13:59
Temat postu: Re: Człowiek nie musi być uzależniony do końca życia?
[quote="aazazello"]Czy terapeuta uzależnień łamie tabu?

Kiedyś terapeucie uzależnień który to chodził na ten sam mityng AA na który ja chodzę, powiedziano żę niedługo wynajdą tabletkę na alkoholizm i on nie będzie miał pracy.
Wtedy Sławek (terapeuta) spytał się czy wynajdą tabletkę na szczerość i prawdomówność.
Usłyszał że nie ma i w najbliższej przyszłości nie będzie takich tabletek.
Wtedy Sławek odpowiedział, że o pracę się nie martwi, bo alkoholizm, narkotyki i inne uzależnienia to po prostu jedna wielka nieszczerość i zakłamanie.
Jeśli jesteśmy szczerzy wobec siebie i innych, to uzależnienie nam nie grozi.

Tempe - Pią 21 Gru, 2012 14:01

staaw napisał/a:
Wiesz... Ja jestem świeżo po lekturze książki St Lema "Kongres futurologiczny", pięknie opisany jest tam świat którego niedostatki są maskowane przez psychotropy...


W moim podpisie jest jedna z myśli Stanisława Lema...

pannamigotka - Pią 21 Gru, 2012 16:31

smokooka napisał/a:
zero trzeźwienia, pitolenie głupot i pijane zachowania.

No tak, ale z kolei mężowie 2 znajomych, którzy nie piją od 4 lat, pracują nad sobą, starają się, ale tak samo pitolą pijacko, zachowują się tak samo, jak pili. W kwestii trzeźwości nic się nie zmieniło...

pterodaktyll - Pią 21 Gru, 2012 16:35

Znowu ten święty Graal alkoholików.........naiwniaki :rotfl:
Tempe - Sob 22 Gru, 2012 07:53

pannamigotka napisał/a:
smokooka napisał/a:
zero trzeźwienia, pitolenie głupot i pijane zachowania.

No tak, ale z kolei mężowie 2 znajomych, którzy nie piją od 4 lat, pracują nad sobą, starają się, ale tak samo pitolą pijacko, zachowują się tak samo, jak pili. W kwestii trzeźwości nic się nie zmieniło...


Zmieniło się niesamowicie.
Bo oni nie piją. To bardzo dużo - nie pić.
Nie można zaniżać tego sukcesu. Nie pić 4 lata - to mistrzostwo świata.
Nie każdy chce się zmieniać, ważne że nie zatruwa organizmu alkoholem i to jest najważniejsza zmiana.
Człowiek który nie pije nie leży w swoich szczochach i rzygowinach. Nie chodzi obeszczany.
Nie jest okradany i bity przez małolatów, gdy wraca nocą do domu nachlany i kiwający się.
Człowiek który nie pije nie zaczepia i nie obraża ludzi po pijaku i nie ma większych konfliktów z prawem, a jeśli ma to po trzeźwemu jakoś z nich wybrnie.
Mógłbym tak pisać dużo.
Niejeden chciałby nie pić 4 lata i mu nie wychodzi. Być trzeźwym to jest piękna sprawa.

pannamigotka - Sob 22 Gru, 2012 09:16

Tempe napisał/a:

Niejeden chciałby nie pić 4 lata i mu nie wychodzi. Być trzeźwym to jest piękna sprawa.

Ja myślę, że oni nie trzeźwieją, choć bardzo się starają. Ale abstynencję- fakt faktem- zachowują. To jest niezaprzeczalny sukces.

A co z osobami, które tej abstynencji nie potrafią zachować,a chcą i nic im nie pomaga?

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 09:40

Tempe napisał/a:
Nie można zaniżać tego sukcesu. Nie pić 4 lata - to mistrzostwo świata.

A cóż to za sukces......?
Tempe napisał/a:
Człowiek który nie pije nie leży w swoich szczochach i rzygowinach. Nie chodzi obeszczany.
Nie jest okradany i bity przez małolatów, gdy wraca nocą do domu nachlany i kiwający się.
Człowiek który nie pije nie zaczepia i nie obraża ludzi po pijaku i nie ma większych konfliktów z prawem, a jeśli ma to po trzeźwemu jakoś z nich wybrnie.

To po prostu normalny człowiek i gloryfikowanie tego stanu rzeczy uważam za grubą przesadę
Tempe napisał/a:
Niejeden chciałby nie pić 4 lata i mu nie wychodzi

Bo tak naprawde to tego nie chce..........
Tempe napisał/a:
Być trzeźwym to jest piękna sprawa.

Owszem ale głównie to normalność i kwestia wyborów życiowych

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 09:42

pannamigotka napisał/a:
A co z osobami, które tej abstynencji nie potrafią zachować,a chcą i nic im nie pomaga?

Migota! Chcieć to móc! Skoro ja potrafiłem przestać po blisko 30 latach chlania to i inni pewnie też potrafią, jeśli tylko naprawdę zechcą

staaw - Sob 22 Gru, 2012 09:58

pterodaktyll napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
A co z osobami, które tej abstynencji nie potrafią zachować,a chcą i nic im nie pomaga?

Migota! Chcieć to móc! Skoro ja potrafiłem przestać po blisko 30 latach chlania to i inni pewnie też potrafią, jeśli tylko naprawdę zechcą

Nie zgadzam się z Tobą, w uzależnieniu nie istnieje słowo "chcę", musi być strata przewyższająca korzyści...
Z alkoholem mi jakoś poszło... z fajkami, mimo że chcę, ni pierona :bezradny:
Próbowałem już wszystkiego prócz hipnozy, w domu i pracy jestem prześladowany...
A teoretycznie powinno być łatwiej niż z gorzałą, co?

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 10:10

staaw napisał/a:
w uzależnieniu nie istnieje słowo "chcę",

Ja napisałem, że "potrafiłem" a nie, że chciałem, a zresztą gdybym naprawdę nie chciał, to całe to trzeźwienie można by było między bajki włożyć
staaw napisał/a:
z fajkami, mimo że chcę, ni pierona

Ty się najpierw sam siebie spytaj czy naprawdę chcesz, bo zaraz Ci napiszę, że skoro mnie po blisko40 latach palenia ot tak z dnia na dzień udało się rzucić to co wtedy powiesz? Jeszcze raz powtarzam, CHCIEĆ TO MÓC!!! i..........tej wersji będę się trzymał

staaw napisał/a:
teoretycznie powinno być łatwiej niż z gorzałą, co?

Ni kuta........chyba jeszcze trudniej ale na pewno to nie wiem :p

leon - Sob 22 Gru, 2012 11:00

staaw napisał/a:
A teoretycznie powinno być łatwiej niż z gorzałą, co?

U mnie odwrotnie,fajki rzucilem 9 lat temu w jeden dzien po 28-miu latach palenia,a z gorzala oporniej...

staaw - Sob 22 Gru, 2012 11:13

leon napisał/a:
fajki rzucilem 9 lat temu w jeden dzien po 28-miu latach palenia,a z gorzala oporniej...

Potrafisz wykazać swoje różnice w stratach/motywacji do rzucenia fajek i gorzały?

leon - Sob 22 Gru, 2012 11:26

Mysle,ze gorzala jest mi po prostu blizsza.Zmienia psychike bardziej niz fajki,zmienia stan umyslu chwilowy,podczas konsumpcji i generalnie,dlugofalowo.Fajki zucilem,bo palilem 30 dziennie,pol paczki bez jedzenia co rano do kawy,kaszel mnie dobijal,refluks tez..nie moglem umyc zebow,bo na pawia sie zbieralo,itd.Z gorzaly podczas 35 lat chlania sa wieksze straty,wszystkich nie bede opisywal generalnie powazne klopoty prawne,rodzinne i prawie smiertelny wypadek 12 lat temu na statku na dopingu ,ostatnia strata to zdiagnozowana polineuropatia i chyba renta z tego powodu.
Pastel - Sob 22 Gru, 2012 11:35

pterodaktyll napisał/a:

Tempe napisał/a:
Niejeden chciałby nie pić 4 lata i mu nie wychodzi

Bo tak naprawde to tego nie chce..........

pterodaktyll napisał/a:
gdybym naprawdę nie chciał, to całe to trzeźwienie można by było między bajki włożyć

pterodaktyll napisał/a:
Skoro ja potrafiłem przestać po blisko 30 latach chlania to i inni pewnie też potrafią, jeśli tylko naprawdę zechcą

pterodaktyll napisał/a:
Jeszcze raz powtarzam, CHCIEĆ TO MÓC!!! i..........tej wersji będę się trzymał

:brawo:
Widzę, że z uwagą czytasz pastelowe posty. :P

Idziesz dobrym torem - następnym etapem jest dojście do wniosku, że zdanie:
"Alkoholizm to choroba nieuleczalna, postępująca i śmiertelna."
zawiera w sobie aż 4 nieprawdy. To tak odnośnie głównego tematu. :skromny:

:mgreen:

Pede.

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 15:44

pastel napisał/a:

Idziesz dobrym torem - następnym etapem jest dojście do wniosku, że zdanie:
"Alkoholizm to choroba nieuleczalna, postępująca i śmiertelna."
zawiera w sobie aż 4 nieprawdy. To tak odnośnie głównego tematu

Na to, to na pewno nie dam się nabrać, bowiem moim (i nie tylko moim) zdaniem, alkoholizm to właśnie choroba nieuleczalna, postępująca a w konsekwencji śmiertelna i...........tej wersji będę się trzymał. To tak odnośnie tematu :mgreen:

Janioł - Sob 22 Gru, 2012 18:38

pterodaktyll napisał/a:
alkoholizm to właśnie choroba nieuleczalna, postępująca a w konsekwencji śmiertelna
nie leczony dodałbym (leczony = terapia,AA,praca nad sobą, etc.,etc.)
pannamigotka - Sob 22 Gru, 2012 22:48

Poważnie to jest aż tak łatwe? Chcieć to móc?
Przez te 30 lat po prostu świadomie chlałeś, a jak tylko zapragnąłeś przestać to cyk- i po sprawie?
Ja myślę, że to nie jest takie łatwe, ale pytanie- czy chcę to rozgryzać, rozumieć... nie. To nie mój problem, ale cieszę się, że Tobie się udało. że są osoby, którym się udaje. To jest godne podziwu, nawet jeśli to takie proste- bo wystarczy chcieć.

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 22:51

pannamigotka napisał/a:
Poważnie to jest aż tak łatwe? Chcieć to móc?

Wręcz przeciwnie. Problem polega na tym, ze na początek trzeba CHCIEĆ, a mnie dojście do tego "Chcieć" zabrało jakieś 6 do 8 lat a już wtedy widziałem, ze coś nie "halo" ze mną

Małgoś - Sob 22 Gru, 2012 23:02

pannamigotka napisał/a:
pytanie- czy chcę to rozgryzać, rozumieć... nie. To nie mój problem


W pewnym sensie to również Twój problem
Ja akurat chcę wiedzieć na co choruje mój partner, bo wtedy wiem z czym mam do czynienia również ja, mogę działać od swojej strony i nawet może pomoc tym samym jemu.
I zgadzam się że chcieć to móc.
Ale gadamy tu chyba o substytucie alkoholu, substancji która może wyjątkowo opornym na terapię, zmiany czyli chcącym pić, ćpać pomóc nie zapić lub zaćpać się na śmierć. Natomiast ta tabletka nie leczy :]

staaw - Sob 22 Gru, 2012 23:10

Ja właściwie od początku wiedziałem że piję inaczej niż wszyscy. Już w wieku 20 lat zrobiłem pierwszy rachunek dla czego na wiosnę piję więcej (urodziny, zaraz później imieniny, imieniny kolegów i oczywiście koleżanek), jak tak sobie zacząłem obliczać, doszedłem do wniosku że właściwie niema okresu kiedy piję mniej...

Dopiero kilkanaście lat później wydażyło się COŚ BARDZO ZŁEGO, ponieważ ja nie chciałem żeby to COŚ BARDZO ZŁE mną zawładnęło i unicestwiło, zacząłem CHCIEĆ to zmienić.
Okazało się że szanse mam mizernie małe, jednak udało się...

pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 23:18

pannamigotka napisał/a:
czy chcę to rozgryzać, rozumieć... nie. To nie mój problem,

Alkoholizm to choroba CAŁEJ rodziny, a nie tylko alkoholika......

pannamigotka - Nie 23 Gru, 2012 13:22

pterodaktyll napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
czy chcę to rozgryzać, rozumieć... nie. To nie mój problem,

Alkoholizm to choroba CAŁEJ rodziny, a nie tylko alkoholika......

Natomiast nie ma takiej siły, żebym to ja go namówiła na chcenie. Właściwe myślenie i postępowanie całej rodziny- ok, ale poza tym niewiele mogę zrobić, bo nie mam na to wpływu. Nie ma się co zadręczać, że przeze mnie pije, że mogłam coś zrobić, a nie zrobiłam albo zrobiłam a mogłam nie robić... Ja jemu zostawiam trzeźwienie, jemu zostawiam decyzje, to nie dziecko. Kiedy prosi o coś np żebym kupiła kilka zgrzewek coli- ok, jeśli mówi, że nie pójdzie ze mną na urodziny mojego taty- szanuję, ale to są jego decyzje. Ja mam swoje problemy i na tym się skupiam, na moim leczeniu (dzięki któremu uczę się, jak życie ma wyglądać), ale wspieram go- tyle mogę dać, niewiele więcej...

Marc-elus - Sob 12 Sty, 2013 15:09

http://zdrowie.gazeta.pl/...l#BoxSlotII3img
Dziubas - Sob 12 Sty, 2013 15:58

Komentarze, jak zwykle, bezcenne :p
Jacek - Sob 12 Sty, 2013 16:40

pannamigotka napisał/a:
Natomiast nie ma takiej siły, żebym to ja go namówiła na chcenie.

namówić,może i nie
lecz każdy ma taką siłę ,,takie cóś na czym jemu zależy - i to jest właśnie to w co należy uderzyć
moja żona też nie wiedziała co to takiego i po długich próbach jakich tylko mogła dokonać
zmęczona i zawiedziona postanowiła zabrać dzieci i odejść
i to było "to" coś co powinna zrobić na samym początku
zawsze byłem taki hard,taki cwaniak,a w tym momęcie poczułem się jak bezradne małe dziecko,któremu zabrano lizaka

esaneta - Nie 13 Sty, 2013 09:51

Cytat:
Głód alkoholowy, stany lękowe, będące pierwotnym źródłem problemów,


34dd


:zemdlala:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group