To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Poważny problem

fiveseven - Pią 04 Sty, 2013 23:51
Temat postu: Poważny problem
Witam się z wami wszystkimi serdecznie! ;)

Jest to mój pierwszy post na tym forum i za bardzo nie wiedziałem w jakim dziale mam opisać swój problem (myślałem nad powitalnią ale zdecydowałem się napisać tutaj także jeśli nie ten dział to z góry przepraszam).
Mam 23 lata, które niedawno skończyłem i data ta właśnie poniekąd spowodowała w mojej głowie pewną myśl "człowieku ty masz już 23 lata popatrz na siebie nic nie zrobiłeś przez ten czas, jesteś nikim, jesteś dnem, nie masz pracy, rzuciłeś szkołe, itp zrób coś ze sobą w końcu".
Swój pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku 8 lat, wtedy ze swoimi kolegami równolatkami wypiliśmy flaszke która ktoś tam od rodziców ukradł (co dla mnie teraz jest nie do pojęcia jak takie małe dzieci mogły pić wodke z gwinta); pierwsze zatrucie alkoholem, wymioty itp.
W okresie gdzieś lat 13 -14 już tam się zaczęło podpijać jakieś piwo, papierosy wiadomo jak to jest; szkoła średnia już picie częstsze imprezki, dziewczyny jak to nastolatek.
Po skończeniu szkoły średniej zaczeło się prawdziwe picie tzn picie na drugi dzień rano, ciagi alkoholowe utrate filmy, picie gdziekolwiek aby tylko się napić, kołowanie każdego grosza aby nazbierać na jakiś trunek...
Zaczęło się to prawie 5 lat temu i od tamtej pory jest non stop coraz gorzej picie juz nawet nie tygodniami, bo bywały okresy że potrafiło się pić 2 miesiące bez przerwy.
Jest tragicznie wręcz teraz ze mną, nie przypominam sobie czy w ogole dłuzej niż 2 tygodnie nie miałem w ustach alkoholu. Ostanio zaczeło mi juz odbijac tzn rzucanie krzesłami w domu wybijanie szyb bedąc na kacu itp, Jakieś ogolne zobojętnienie do całego świata, znajomych liczy się tylko aby się nachlać, zasnąć gdzieś na klatce, mieć pourywane dni, tygodnie z życia, nic nie obchodzi kompletny kołowrotek w głowie.
Moje picie wyglądają w ten sposób ze tydzień dwa pije 2-3 dni odpoczynek, zespoł odstawienia odejdzie i znowu to samo i tak w kołko, na tych 2-3 dniowych mękach "nie pije wiecej pier****'' ale dochodze do siebie i jest to samo. Wiele razy się przymierzałem aby przestać pić, chociaż nawet ograniczyć to picie ale na dobrych chęciach to stawało.
Bywały próby zajęcia się sportem, biegami dokładniej to parę razy pobiegałem, nie piłem, czułem się wtedy świetnie jak młody Bóg ale raz gdy wychodziłem biegać spotkałem znajomych idących do baru i tak moja przygoda na bieganiu i nie piciu sie skończyła...
Większość, ktoś powiedziałby że wszyscy moi znajomi również są alkoholikami(chociaż żaden nie przyzna sie do tego (tak jak i ja do nie dawna bym sie nie przyznał) ze jest alkoholikiem, "jaki ja tam alkoholik że popiłem pare dni przestań' , "no przestań przecież ja nie pije" osoba pijąca piwo, "oj tam już sobie setki po robocie nie moge strzelić". Przez alkohol straciłem jedynego przyjaciela, który chciał mi pomóć w rzuceniu picia, uswiadamiał mi ze cos sie ze mna dzieje, ale wtedy ja miałem jego i jego mądrości głęboko gdzieś a teraz szczerze nie mam z kim pogadać nawet bo tylko przy nim mogłem się otworzyć....
Będąć pod wypływem narobiłem niezliczoną ilość durnot ile było "moralniaków" itp tego nawet nie bede wypisywał bo to nie ma sensu. Ukońćzenie 23 lat i ostatnie wydarzenia tknęły mnie żeby zrobić coś ze sobą, bo czuje że tracę kontrole już nie nad swoim piciem ale życiem..
Nie piję od 2 stycznia. Wtedy myśałem już że umrę chyba mało kiedy miałem takie zejście alkoholowe, żebym sobie 4 kroplówek nie zaaplikował to nie wiem....Chciałem jechać na detoks ale nie przyjęli by mnie bo miałem jescze ‰ w wydychanym powietrzu. Potem dostałem kilka zaproszeń na nachlanie się ale powiedziałem sobie : "NIE PIJE KONIEC JUZ!!!"
Aktualnie zespół abstynencyjny jest już mniejszy. Pare godzin które przespałem w nocy to śniło mi się jak pije wóde, piwo.. Cały czas jestem na głodzie alkoholowym tylko skręca aby się napić ale staram się wmawiać, że jakieś g***o nie moze zawładnąć moim życiem, umysłem, że tylko ja sam muszę nim pokierować.
Na razie 3 dni juz nie pije i to jest właśnie najtrudniejsze dla mnie bo już dobrze zaczynam się czuć i z kolei w głowie mysli "oj tam z jedno mozna wypić" ale staram sie je jakos zabic myslec "nie nie musisz, to ci nie potrzebne, patrz to co z toba robi" ale jest strasznie ciężko...
Zerwałem kontakt ze znajomymi. Dochodzi kolejny problem świeta bożego narodzenia za 3 dni mam to ciężka próba przede mną... Faza mojej choroby to napewno juz faza krytyczna a moze jestem już jedną nogą w chaotycznej? Nie wiem jak sobie mam pomóc(jakieś terapie, AA,), staram się zobaczyć czy uda mi się samemu rzucić picie chociaż tych razów rzucania picia było tyle, że razczej nie...
Samo napisanie na forum jest dla mnie dużym krokiem do przodu, podzielenie się z kimś swoim problemem. Nie mam praktycznie nikogo z kim mógłbym pogadać ale nawet podczas pisania tego posta jest mi już jakoś lżej na sercu... Z góry przepraszam za składnie i interpunkcje. :)

Janioł - Pią 04 Sty, 2013 23:52

sie masz 57 -Andrzej Alkoholik Janioł- wita
leon - Sob 05 Sty, 2013 00:00

Czesc
rybenka1 - Sob 05 Sty, 2013 00:03

Witaj .
Enja - Sob 05 Sty, 2013 00:05

fiveseven, witam Cię :)

Dobrze, że piszesz :okok: a pogadać mógłbyś na mityngu AA. Myślałeś o tym?

Jonesy - Sob 05 Sty, 2013 00:08
Temat postu: Re: Poważny problem
Witaj młody kolego!

fiveseven napisał/a:
Dochodzi kolejny problem świeta bożego narodzenia za 3 dni mam to ciężka próba przede mną...


Tu Cię mogę nieco uspokoić - święta akurat masz już z głowy - przepiłeś je, następne dopiero za jakieś 350 dni...

Co do pozostałej reszty - tylko specjalista może Ci pomóc w tej początkowej fazie. I terapia na oddziale zamkniętym.
Walcz o życie chłopie, boś młody, a warto żyć!

Enja - Sob 05 Sty, 2013 00:10

Jonesy napisał/a:
święta akurat masz już z głowy - przepiłeś je


a może kolega jest prawosławny :mysli:

pterodaktyll - Sob 05 Sty, 2013 00:10

Witam :)
fiveseven - Sob 05 Sty, 2013 00:11

Nie wiem zbytnio na jakiej zasadzie dziłaja te mityngi..
Jonesy święta mam 7 stycznia boże narodzenie kościoł prawosławny :P

Enja - Sob 05 Sty, 2013 00:19

Tu są lepsi specjaliści od AA niż ja i pewnie się odezwą

na razie podrzucam Ci to, co znalazłam. Poszukaj sobie jakiegoś mityngu w pobliżu Ciebie

http://www.alkoholizm.info.pl/mitingipl.html

fiveseven - Sob 05 Sty, 2013 00:23

znalazłem coś u siebie w mieście ale nie rozumiem o co chodzi "wszystkie zamknięte" czym się różni otwarty mityng od zamkniętego?
Tajga - Sob 05 Sty, 2013 00:30

fiveseven napisał/a:
czym się różni otwarty mityng od zamkniętego?

Na miting otwarty może wejść każdy, na zamknięty tylko
osoby przyjęte do wspólnoty AA.
Możesz iść na zamknięty i zostaniesz przyjęty. :)

Enja - Sob 05 Sty, 2013 00:31

na zamknięty mają wstęp tylko osoby mające problem alkoholowy - czyli alkoholicy - czyli Ty.

na otwarty mogą wejść ludzie, którzy nie są alkoholikami. Często są to osoby np. związane z alkoholikami


o, widzę że Tajga była szybsza :) i dokładniejsza

Czarny - Sob 05 Sty, 2013 00:33

Cytat:
znalazłem coś u siebie w mieście ale nie rozumiem o co chodzi "wszystkie zamknięte" czym się różni otwarty mityng od zamkniętego?
Cześć :D Mam na imię Krzysiek i jestem alkoholikiem.Zamknięte to dla takich jak Ty czy ja...alkoholików, jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia. Na otwarte może wejść każdy. Powodzenia :okok:
emeryt - Sob 05 Sty, 2013 00:50

Wita Cie alkoholik Krzysztof :D Napisales ze nie pijesz od 2 stycznia i ze zespol abstynencyjny jest juz mniejszy.Uwazaj zespol abstynencyjny moze sie dopiero zaczac .Mnie dopadl w trzecim tygodniu ,prawie umarlem!Lec na miting!
Borus - Sob 05 Sty, 2013 07:32

Cześć 57... :)
jal - Sob 05 Sty, 2013 08:13

Witaj...
Samemu może Ci być bardzo trudno utrzymać abstynencję... ale rozumiem Twój pomysł na spróbowanie samemu nie pić - wielokrotnie próbowałem z wiadomym skutkiem. :(
Gdy Ci to nie wyjdzie,nie zwlekaj z pójściem po pomoc do specjalistów i AA - ja poszedłem i żyję :)

Krzysztof 41 - Sob 05 Sty, 2013 08:19

Witaj :)
matiwaldi - Sob 05 Sty, 2013 08:40

cześć 8)

fiveseven napisał/a:
żebym sobie 4 kroplówek nie zaaplikował to nie wiem..


a mogę wiedzieć jak to zrobiłeś .......????
czyżbyś je wypił........????





Cytat:
Tu Cię mogę nieco uspokoić - święta akurat masz już z głowy - przepiłeś je, następne dopiero za jakieś 350 dni...


nie wszyscy obchodzą święta tak jak Ty .....!!!
są inne miary czasu i wyznania...........

Jo-asia - Sob 05 Sty, 2013 09:12

Witaj fiveseven, :)
Jo-asia - Sob 05 Sty, 2013 09:38

czytając..pomyślałam o Tobie :)
tak właśnie, było ze mną..

Codzienne Refleksje AA
5 stycznia
CAŁKOWITA AKCEPTACJA

Alkoholik nie wyobraża sobie życia bez alkoholu. Pewnego dnia nie będzie umiał wyobrazić sobie życia ani z alkoholem ani bez niego. Wtedy dopiero, jak mało kto, pozna, co to jest samotność. Wówczas uświadomi sobie, że znalazł się na skraju przepaści. Będzie życzył sobie już tylko śmierci.

Anonimowi Alkoholicy, STR. 132 – 133

Tylko alkoholik potrafi zrozumieć dokładnie znaczenie takiego stwierdzenia jak powyższe. Podwójne przesłanie, które czyniło ze mnie niewolnika picia, wprawiło mnie także w przerażenie i zagubienie. “Jeśli się nie napiję, to umrę” współzawodniczyło z “Jeśli będę dalej pił, to alkohol mnie zabije”. Obie te obsesyjne myśli coraz bardziej przybliżały mnie do dna. A sięgnięcie dna zaowocowało całkowitą akceptacją mojego alkoholizmu – bez najmniejszych nawet zastrzeżeń – która była absolutnie niezbędna dla mojego zdrowienia. Nigdy w życiu nie znajdowałem się w trudniejszym i bardziej kłopotliwym położeniu; ale jak się później okazało, dylemat ten był konieczny, jeżeli miałem odnieść sukces “na Programie”.
źródło Codzienne refleksje

soulsavers - Sob 05 Sty, 2013 10:27

Cześć. Wita nie wiele starszy alkoholik.

Bardzo dobre miejsce wybrałeś do podzielenia się swymi problemami

endriu - Sob 05 Sty, 2013 12:28

Kod:
Alkoholicy unikają odpowiedzialności - najczęściej używając słów (zawsze, wszędzie, było się, piło się, człowiek się upił itp.) to mówienie o wszystkich a nie o sobie.


fiveseven cały Twój pierwszy post jest w tym stylu

fiveseven napisał/a:
już tam się zaczęło podpijać jakieś piwo
fiveseven napisał/a:
zaczeło się prawdziwe picie tzn picie na drugi dzień rano, ciagi alkoholowe utrate filmy, picie gdziekolwiek aby tylko się napić, kołowanie każdego grosza aby nazbierać na jakiś trunek...

fiveseven napisał/a:
Zaczęło się to prawie 5 lat temu i od tamtej pory jest non stop coraz gorzej picie juz nawet nie tygodniami, bo bywały okresy że potrafiło się pić 2 miesiące bez przerwy.

Małgoś - Sob 05 Sty, 2013 12:49
Temat postu: Re: Poważny problem
fiveseven napisał/a:
Witam się z wami wszystkimi serdecznie! ;)

Jest to mój pierwszy post na tym forum i za bardzo nie wiedziałem w jakim dziale mam opisać swój problem (myślałem nad powitalnią ale zdecydowałem się napisać tutaj także jeśli nie ten dział to z góry przepraszam).
Mam 23 lata, które niedawno skończyłem i data ta właśnie poniekąd spowodowała w mojej głowie pewną myśl "człowieku ty masz już 23 lata popatrz na siebie nic nie zrobiłeś przez ten czas, jesteś nikim, jesteś dnem, nie masz pracy, rzuciłeś szkołe, itp zrób coś ze sobą w końcu".
Swój pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku 8 lat, wtedy ze swoimi kolegami równolatkami wypiłem flaszke która mój kolega od rodziców ukradł (co dla mnie teraz jest nie do pojęcia jak takie małe dzieci mogły pić wodke z gwinta); pierwsze zatrucie alkoholem, wymioty itp.
W okresie gdzieś lat 13 -14 już zacząłem podpijać jakieś piwo, papierosy wiadomo jak to jest; szkoła średnia już picie częstsze imprezki, dziewczyny jak to nastolatek.
Po skończeniu szkoły średniej zacząłem prawdziwe picie tzn picie na drugi dzień rano, miałem ciagi alkoholowe utrate filmy, piłem gdziekolwiek aby tylko się napić, kołowałem każdego grosza aby nazbierać na jakiś trunek...
Zacząłem prawie 5 lat temu i od tamtej pory jest non stop coraz gorzej picie juz nawet nie tygodniami, bo bywały okresy że potrafiłem pić 2 miesiące bez przerwy.
Jest tragicznie wręcz teraz ze mną, nie przypominam sobie czy w ogole dłuzej niż 2 tygodnie nie miałem w ustach alkoholu. Ostanio zaczeło mi juz odbijac tzn rzucanie krzesłami w domu wybijanie szyb bedąc na kacu itp, Jakieś ogolne zobojętnienie do całego świata, znajomych liczy się tylko aby się nachlać, zasnąć gdzieś na klatce, mieć pourywane dni, tygodnie z życia, nic nie obchodzi kompletny kołowrotek w głowie.
Moje picie wyglądają w ten sposób ze tydzień dwa pije 2-3 dni odpoczynek, zespoł odstawienia odejdzie i znowu to samo i tak w kołko, na tych 2-3 dniowych mękach "nie pije wiecej pier****'' ale dochodze do siebie i jest to samo. Wiele razy się przymierzałem aby przestać pić, chociaż nawet ograniczyć to picie ale na dobrych chęciach to stawało.
Bywały próby zajęcia się sportem, biegami dokładniej to parę razy pobiegałem, nie piłem, czułem się wtedy świetnie jak młody Bóg ale raz gdy wychodziłem biegać spotkałem znajomych idących do baru i tak moja przygoda na bieganiu i nie piciu sie skończyła... (wybrałem picie)
Większość, ktoś powiedziałby że wszyscy moi znajomi również są alkoholikami(chociaż żaden nie przyzna sie do tego (tak jak i ja do nie dawna bym sie nie przyznał) ze jest alkoholikiem, "jaki ja tam alkoholik że popiłem pare dni przestań' , "no przestań przecież ja nie pije" osoba pijąca piwo, "oj tam już sobie setki po robocie nie moge strzelić". Przez alkohol straciłem jedynego przyjaciela, który chciał mi pomóć w rzuceniu picia, uswiadamiał mi ze cos sie ze mna dzieje, ale wtedy ja miałem jego i jego mądrości głęboko gdzieś a teraz szczerze nie mam z kim pogadać nawet bo tylko przy nim mogłem się otworzyć....
Będąć pod wypływem narobiłem niezliczoną ilość durnot ile było "moralniaków" itp tego nawet nie bede wypisywał bo to nie ma sensu (wstydzę się, nie chcę pamietać). Ukońćzenie 23 lat i ostatnie wydarzenia tknęły mnie żeby zrobić coś ze sobą, bo czuje że tracę kontrole już nie nad swoim piciem ale życiem..
Nie piję od 2 stycznia. Wtedy myśałem już że umrę chyba mało kiedy miałem takie zejście alkoholowe, żebym sobie 4 kroplówek nie zaaplikował to nie wiem....Chciałem jechać na detoks ale nie przyjęli by mnie bo miałem jescze ‰ w wydychanym powietrzu. Potem dostałem kilka zaproszeń na nachlanie się ale powiedziałem sobie : "NIE PIJE KONIEC JUZ!!!"
Aktualnie zespół abstynencyjny jest już mniejszy. Pare godzin które przespałem w nocy to śniło mi się jak pije wóde, piwo.. Cały czas jestem na głodzie alkoholowym tylko skręca aby się napić ale staram się wmawiać, że jakieś g***o nie moze zawładnąć moim życiem, umysłem, że tylko ja sam muszę nim pokierować.
Na razie 3 dni juz nie pije i to jest właśnie najtrudniejsze dla mnie bo już dobrze zaczynam się czuć i z kolei w głowie mysli "oj tam z jedno mozna wypić" ale staram sie je jakos zabic myslec "nie nie musisz, to ci nie potrzebne, patrz to co z toba robi" ale jest strasznie ciężko...
Zerwałem kontakt ze znajomymi. Dochodzi kolejny problem świeta bożego narodzenia za 3 dni mam to ciężka próba przede mną... Faza mojej choroby to napewno juz faza krytyczna a moze jestem już jedną nogą w chaotycznej? Nie wiem jak sobie mam pomóc(jakieś terapie, AA,), staram się zobaczyć czy uda mi się samemu rzucić picie chociaż tych razów rzucania picia było tyle, że razczej nie...
Samo napisanie na forum jest dla mnie dużym krokiem do przodu, podzielenie się z kimś swoim problemem. Nie mam praktycznie nikogo z kim mógłbym pogadać ale nawet podczas pisania tego posta jest mi już jakoś lżej na sercu... Z góry przepraszam za składnie i interpunkcje. :)


Zaakceptuj że o sobie piszesz, to Twoje życie i Twoje doświadczenia. To Ty (nie świat) pijesz.
I to Ty podejmujesz decyzje o sobie... co dalej?

A w ogóle to witaj :)

Pastel - Sob 05 Sty, 2013 12:49

Witaj fiveseven. :)
piekna lasiczka - Sob 05 Sty, 2013 13:59

Hej hej :)

emeryt napisał/a:
Uwazaj zespol abstynencyjny moze sie dopiero zaczac .Mnie dopadl w trzecim tygodniu


A moj sie zaczal i nie moze sie skonczyc (2 miesiace)... Nie jestem do konca pewna czy to zespol abstynencyjny czy cos innego bo dopiero ide na konsultacje ale napeawno od alkoholu :/

piotr7 - Sob 05 Sty, 2013 15:29

Witaj

Myślę że powinieneś jak najszybciej postarać się o terapie zamkniętą.
Bo za kilka dni dasz się przekonać podświadomości że jedno piwo itd.

Szkoda Twojego czasu na tym świecie

fiveseven - Sob 05 Sty, 2013 16:09

matiwaldi kroplówki oczywiście dożylnie, studiowałem ratownictwo medyczne...
Najbliższy mityng u siebie w mieście mam dopiero we wtorek :/ a nie miałem możliwości pojechać do innego miasta (zabrane prawko za alkohol).
Dzień starałem się aktywnie spędzic aby odciąć sie od mysli o napiciu się, długi spacer z psem na świeżym powietrzu, posprzątałem i przemeblowałem pokój, troche lekkich ćwiczeń: pompek brzuszków i czuje się dobrze jak na razie..
Wszystkim dzięki wielkie za wpisy :]
piotr7 nie wiem może masz rację co do tej terapii zamkniętej ale staram sobie wmówić, że sam sobie dam rade :|

pterodaktyll - Sob 05 Sty, 2013 16:18

fiveseven napisał/a:
staram sobie wmówić, że sam sobie dam rade

To właściwie tak jak byś się już napił...........

jolkajolka - Sob 05 Sty, 2013 17:32

fiveseven napisał/a:
ale staram sobie wmówić, że sam sobie dam rade :|


Nie chcę być złym prorokiem,ale czarno widzę... :(
A przy okazji - witam!

fiveseven - Nie 06 Sty, 2013 00:08

Udało mi się dzisiaj odmówić alkoholu :hura: . Wpadł do mnie kumpel który wyjeżdża za granice i proponował nachlanie sie no bo "on wyjeżdża i trzeba wypic coś" po paru odpowiedziach "nie nie pije" udało się pożegnaliśmy się i koniec. Kiedyś nigdy nie odmawiałem alkoholu zero asertywności...
emeryt - Nie 06 Sty, 2013 00:48

To bardzo wazny KROK,pamietaj ,zeby nastepnym razem tez tak zrobic ;)
endriu - Nie 06 Sty, 2013 07:44

fiveseven napisał/a:
Udało mi się dzisiaj odmówić alkoholu

to dzisiaj suchy kac będzie :lol:

jal - Nie 06 Sty, 2013 07:59

fiveseven napisał/a:
Udało mi się dzisiaj odmówić alkoholu :hura: . Wpadł do mnie kumpel który wyjeżdża za granice i proponował nachlanie sie no bo "on wyjeżdża i trzeba wypic coś" po paru odpowiedziach "nie nie pije" udało się pożegnaliśmy się i koniec. Kiedyś nigdy nie odmawiałem alkoholu zero asertywności...


Każda odmowa jest sukcesem !
Jeśli zdobędziesz się kiedyś na powiedzenie : Nie piję, jestem alkoholikiem ! - to rozpocznie się Twoje zdrowienie...

Powodzenia :)

staaw - Nie 06 Sty, 2013 09:28

jal napisał/a:

Każda odmowa jest sukcesem !
Jeśli zdobędziesz się kiedyś na powiedzenie : Nie piję, jestem alkoholikiem ! - to rozpocznie się Twoje zdrowienie...

Powodzenia :)

Dokładnie.
Ja czasam mówię "dobra napijemy się, ale zamykamy się gdzieś na tydzień i Ty stawiasz, inaczej nie umiem pić"

staaw - Nie 06 Sty, 2013 09:47

Akurat w odmawianiu ważniejsza jest wiarygodność od treści przekazu.
Jeżeli ludzie znają mnie jako człowieka z poczuciem humoru, starannie ubranego, nikt nie uwierzy jeżeli powiem grobowym głosem "nie piję bo jestem alkoholikiem"

wampirzyca - Nie 06 Sty, 2013 09:57

fiveseven napisał/a:
matiwaldi kroplówki oczywiście dożylnie, studiowałem ratownictwo medyczne...



kiedyś ty zdążył to studiować ... :roll:

emeryt - Nie 06 Sty, 2013 11:47

Staaw,ciekawa teoria.Czyli pan profesor chirurg ,ktory kiedys byl zreszta moim klientem :lol2: :lol2: Ateraz spotykamy sie na mitingach i on ubiera sie w bardzo drogie garnitury i dodatki ,to myslisz ,ze nikt mu nie wierzy ,ze nie pije bo jest alkoholikiem?Ja mu wierze!! :evil:
staaw - Nie 06 Sty, 2013 12:05

Ja też bym mu uwieżył, ale tylko dla tego że wiem jak niewiele brakowało bym sam wyglądał jak STEREOTYPOWY alkoholik. Nie mogę jednak wymagać by pijący normalnie odróżniali pijaka od alkoholika. Tak na marginesie: na teorię mam alergię...
emeryt - Nie 06 Sty, 2013 12:11

Ja tez mialem .Ale to sie zmienilo
emeryt - Nie 06 Sty, 2013 12:13

Przepraszam,a kto to taki :"STEREOTYPOWY ALKOHOLIK?
staaw - Nie 06 Sty, 2013 12:33

emeryt napisał/a:
Przepraszam,a kto to taki :"STEREOTYPOWY ALKOHOLIK?
Przypomnij sobie jak sam wyobrażałeś sobie alkoholika nim nabyłeś wiedzę o chorobie...
emeryt - Nie 06 Sty, 2013 12:49

Ja dokladnie pamietam.Moze mi nie uwierzysz.Dla mnie alkoholik to byl taki jak Ja.Rano tona masci dla sportowcow ,zeby nikt nie widzial opuchnietej MORDY,czysta koszulka,i litr perfum,zeby nikt nie czul odoru alko,[zalosne]w dzien liczenie godzin,zeby szybko w domu sie napic.Reszta to zwykle pijusy.Tak odpowiedzialem na pytanie.
staaw - Nie 06 Sty, 2013 13:04

A zanim zacząłeś pić? Jak sobie wyobrażałeś alkoholika?
emeryt - Nie 06 Sty, 2013 13:10

No wlasnie tak .Myslalem ,ze alkoholizm to choroba ludzi dobrze sytuowanych.Politykow ,prawnikow,lekarzyi takich jak Ja zwyklych pracujacych ,ktorym starcza do pierwszego.Dopiero wiedza jaka nabylem pokazala mi,ze na lawce w parku tez moze lezec alkoholik!!
Małgoś - Nie 06 Sty, 2013 13:25

Alkoholik to człowiek jak każdy inny...
Różnimy się stylem życia, osobowością, ale choroby dotykają każdego bez wyjątku. Nie ma znaczenia czy to choroba ciała czy duszy...

emeryt - Nie 06 Sty, 2013 13:34

I oto wlasnie mi chodzi :skromny: I nie jest to zadna teoria lylko prawdziwe ZYCIE.
Franc - Nie 06 Sty, 2013 13:44

Małgoś napisał/a:
Alkoholik to człowiek jak każdy inny
Alkoholizm to choroba, cukrzyca też ale jak cukrzyk złamie diete to pogrożą mu palcem a jak alkoholik zapije to ?
Małgoś - Nie 06 Sty, 2013 13:47

Franc napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Alkoholik to człowiek jak każdy inny
Alkoholizm to choroba, cukrzyca też ale jak cukrzyk złamie diete to pogrożą mu palcem a jak alkoholik zapije to ?


cukrzyk też może umrzeć...
Różnicą jest to, że cukrzyca to choroba ciała, alkoholizm - umysłu.
Na marginesie dodam tylko, że ja wszystkie choroby ciała wiążę z umysłem ale to nie ten temat :>

Franc - Nie 06 Sty, 2013 13:53

Małgoś napisał/a:
Różnicą jest to, że cukrzyca to choroba ciała, alkoholizm - umysłu.
Ale obydwie te choroby prowadzą do śmierci ,czyli według mnie cukrzyk który lamie dietę też ma coś nie teges skoro ją łamie :mysli:
Małgoś - Nie 06 Sty, 2013 14:04

Franc napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Różnicą jest to, że cukrzyca to choroba ciała, alkoholizm - umysłu.
Ale obydwie te choroby prowadzą do śmierci, tyle że według większości to alkoholik jest ten zły


Bo takimi schematami ludzie się kierują zapominając że cukrzyk też często sam doprowadza się do choroby. Alkoholik tak samo. Niby nieświadomie, a jednak balansuje po równi pochyłej :bezradny:
A kręgosłup? Swojego czasu pojawiły się bilbordy z hasłem "na choroby kręgosłupa pracujesz sam". I co? Nic, ludzie i tak nie dbają o siebie.
Bycie zdrowym, zadowolonym człowiekiem to świadomość przede wszystkim. A jak ją powszechnie osiągać jak zewsząd zalewa nas błędny, pokręcony przekaz?

Franc - Nie 06 Sty, 2013 14:14

Małgoś napisał/a:
Bycie zdrowym, zadowolonym człowiekiem to świadomość przede wszystkim
Fajnie to ujęłaś :okok:
pterodaktyll - Nie 06 Sty, 2013 14:31

Franc napisał/a:
ak cukrzyk złamie diete to pogrożą mu palcem a jak alkoholik zapije to ?

Też mu pogrożą choć nie takim samym palcem zczc

staaw - Nie 06 Sty, 2013 14:38

Małgoś napisał/a:

Bycie zdrowym, zadowolonym człowiekiem to świadomość przede wszystkim. A jak ją powszechnie osiągać jak zewsząd zalewa nas błędny, pokręcony przekaz?

Wyrzuciłem telewizor i ignoruję bilbordy. Pomogło :radocha:

Małgoś - Nie 06 Sty, 2013 19:02

staaw napisał/a:
Wyrzuciłem telewizor i ignoruję bilbordy. Pomogło


Ja tylko to drugie...
Telewizora młody używa do gier.
Ale jak nabędę większy monitor to TV też oleję :p

Dominik - Pon 07 Sty, 2013 01:03

Witam. Dominik - Alkoholik
Czereśniara - Nie 13 Sty, 2013 12:04

Hej fiveseven. Jestem alkoholiczką . Pamiętam jak mieszkałam jeszcze na stancji i przygotowywałam się ostatnim tchem do matury kiedy do mnie chcieli wparować dawni przyjaciele z flaszką. Gdybym nie zadzwoniła do drugiego trzeźwego alkoholika i poprosiła o pomoc co mam zrobić w takiej sytuacji pewnie poszłabym na maturę pijana . Na mitingach dostaję szkołę życia i darmowe wykłady , mam prawdziwych przyjaciół , ciocie , wujków hahaha jak w rodzinie . :lol2:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group