WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Dawno nie pisałam
Elissa25 - Czw 24 Sty, 2013 14:42 Temat postu: Dawno nie pisałam Pewnie dlatego, że tyle się tego nagromadziło. A może i dlatego, że od półtora roku chodzę na terapię w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dziennym i moja potrzeba wygadania się zostaje zaspokojona na 2 sesjach tygodniowo.
Ogólnie odkąd tu dotarłam rozstałam się z ojcem mojego dziecka, o czym wiecie, poznałam kogoś innego, kto był dla Emilki jak ojciec, miałam psychozę, trafiłam do szpitala na zamknięty, potem na otwarty z diagnozą ChAD, umarł mi ojciec, a za niedługo, po powrocie znad morza, zostawił mnie ten facet. Obecnie jestem na rencie, ciągle się z jakąś instytucją sądzę, jeżdżę na otwarty i spotykam się z kimś sporadycznie, ale ponownie to jest trudna relacja, ponieważ on deklaruje, że nadal mieszka ze swoją byłą partnerką. Moja terapeutka mówi, że jest to relacja na wzór tej, jaką miałam z rodzicami w dzieciństwie.. Byli niedostępni i dlatego teraz tak na to reaguję.
Klara - Czw 24 Sty, 2013 17:36
Witaj Elissko po długiej przerwie
Powiedz mi, na kiego potrzebne Ci są związki z góry skazane na niepowodzenie?
Lubisz być raniona?
Słoneczko - Czw 24 Sty, 2013 18:22
Elissa25, Witaj
Elissa25 - Czw 24 Sty, 2013 19:21
Klara napisał/a: | Powiedz mi, na kiego potrzebne Ci są związki z góry skazane na niepowodzenie? |
Mój ostatni związek nie był z góry skazany na niepowodzenie. Zapowiadał się pięknie... Choć może weszłam w niego za wcześnie, bo on był chwilę przed rozwodem i los żony go jeszcze ruszał do tego stopnia, że kiedyś zastanawiał się czy ona pojechała do swoich rodziców i zaproponował byśmy pojechali pod mieszkanie, które wynajmowała by to sprawdzić. I pojechaliśmy. A następnym razem zaproponował mi bym zrobiła zdjęcie jego żonie i kochankowi, bo mogło mu się to przy rozwodzie przydać. Ponownie nie odmówiłam. Chyba nie potrafię się o siebie zatroszczyć. Finał tego był taki, że on przy mnie wyleczył się z tamtego uczucia i wszedł w nowe, niestety nie ze mną. Choć ze mną też. Na chwilę.
Bardzo potrzebuję by ktoś był obok. Może nie rzucam się na pierwszego lepszego, bo spotkałam się z paroma i zawsze mi coś nie pasowało. Dopiero ten 37 latek mieszkający u byłej przypadł mi do gustu.
Muszę to wszystko przepracować na terapii.
matiwaldi - Czw 24 Sty, 2013 23:31
Elissa25 napisał/a: | Bardzo potrzebuję by ktoś był obok. |
też tak miałem......oddałbym rękę za ostatnią partnerkę ......
a teraz bym bez ręki chodził........
Elissa25 napisał/a: | Muszę to wszystko przepracować na terapii |
to jest dobry pomysł !!!
ewa34 - Pią 25 Sty, 2013 08:04
Witaj
Czy zastanawiałaś się czego szukasz w mężczyźnie? Dlaczego właśnie ten Cię zainteresował? Wybierasz facetów na rozstaju dróg, skrzywdzonych i zawiedzionych. W takim momencie życia sami nie wiedzą czego chcą. Może masz potrzebę zaopiekowania się nimi. Wchodzisz w związki z facetami, którzy są pokiereszowani i jeszcze nie poukładani po ostatnim związku. Taka sytuacja nie wróży dobrze niestety.
pietruszka - Pią 25 Sty, 2013 22:53
Cześć Elissko, miło Ciebie widzieć
jest taka teoria, że czasem wybieramy osoby w jakiś sposób niedostępne uczuciowo (czynni alkoholicy, czy inni pokręceni) bo... podświadomie mamy taki lęk przed bliskością, że szukamy czegoś, kogoś, co pozwoli nam siebie w chory sposób ochronić siebie przed otwarciem. Z tym, że emocjonalne straty są jeszcze gorsze...
Elissa25 - Nie 03 Lut, 2013 19:44
Wiem, że to nie jest portal porad prawnych, ale wiem, że siedzi tu sporo mądrych i doświadczonych przez los ludzi. Przez ZUS także.
Jutro znowu mam rozprawę z ZUSem.
Na początku zeszłego roku byłam na świadczeniu rehabilitacyjnym, przyznanym grudzień-maj 2012. W styczniu poszłam do pracy, o czym powiadomiłam ZUS. W kwietniu poszłam ponownie na L4, ponieważ dowiedziałam się, że nie dostanę kolejnej umowy.
W październiku dostałam na piśmie, że świadczenia były nienależnie pobrane. Sugerowali mi złożenie wniosku o świadczenie rehabilitacyjne, który już złożyłam. W październiku otrzymałam na komisji 6 miesięcy świadczenia rehabilitacyjnego, który oni zaliczyli maj-listopad. Miałam obiecane, że wezmą pod uwagę zarobki z 2 zakładu, znacznie wyższe, jednak wzięli z 1, wskutek czego wyszłam prawie na 0 (zabrakło 1zł) i od połowy sierpnia do końca świadczenia nie otrzymywałam żadnego świadczenia.
Oddałam sprawę do sądu. Radca, która pisała mi odwołanie po przeczytaniu odpowiedzi ZUS nie wiedziała, co powiedzieć. Zgodziła się tylko ze mną, że mogę się opierać na tej obietnicy co do wyższych zarobków.
Jestem załamana.
pterodaktyll - Nie 03 Lut, 2013 21:04
O swoich doświadczeniach z ta pop****oną instytucją nawet nie będę pisał. Przygotuj się na najgorsze, to mniej zaboli..........
Elissa25 - Nie 03 Lut, 2013 21:43
pterodaktyll napisał/a: | O swoich doświadczeniach z ta pop****oną instytucją nawet nie będę pisał. Przygotuj się na najgorsze, to mniej zaboli.......... |
Wiem, Ptero. Poprzednią sprawę przegrałam z ZUSem w 2 instancjach.
|
|