To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - ślepa miłość do alkoholika

jeżykowa - Sob 26 Sty, 2013 14:44
Temat postu: ślepa miłość do alkoholika
Cześć wszystkim,
swój wątek zaczęłam w powitalni więc niektórzy może go kojarzą. Mój były już narzeczony z którym byłam ponad siedem lat jest alkoholikiem. Po os 2 miesięcznej rozłące dałam mu szansę bo bardzo go kocham i zamieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu. on wytrzymał 4 miesiące w trakcie których ja dbałam o dom, byłam mega szczęśliwa że w końcu mieszkam na swoim, podobało mi się zajęcie domowe choć dużo pracuję starłam się żeby wszystko było idealnie...on też się starał jednak alkohol wygrał teraz wiem że nie mogło być inaczej.

Analizując nasze wspólne życie nie mogę powiedzieć że nie byłam szczęśliwa, tak byłam.Jednak jego zapicia zaczęły się już po 1wszym miesiącu zniknął na 3 dni, oczywiście wrócił jak by nigdy nic i oczywiście pijany. Ma własną działalność jednak jego wszyscy koledzy to alkoholicy z których nie raz się naśmiewał ze jak oni tak mogą itp A sam był taki sam... Jesteśmy młodzi nie mamy dzieci, a nasz związek do tej pory był na odległość-może dlatego nie widziałam wszystkiego. Teraz myślałam ze będziemy mieli czas dla siebie jednak każda moja propozycja wyjścia czy to do rodziny czy do kina kończyła się odmową... czekałam cierpliwie jednak on wolał ten czas spędzać w domu bo oczywiście mógł spokojnie się napić...jak pije staje się potworem dokucza , wyzywa , naśmiewa się, jeździ po pijanemu. Po ostatnim jego wybryku tzn wyjściu z domu i pojechaniu pijanym i przyjechaniu w nocy po dokumenty od auta bo pojechał dalej z bratem do rodzinny co tez za kołnierz nie wylewa zrobił taka awanturę ze jak wyszedł zapukała do mnie policja...wstydziłam się wyjść przez blok. Wrócił na nast dzień i tak 2 dni leżał na łóżku i schodził co chwila do sklepu po alkohol, awantury nie było, unikałam go i rozmów, nie prosiłam żeby przestał myślałam ze sam będzie chciał, jednak na 3 dzień oznajmił ze w domu jest mu źle dlatego jedzie na malinę a mi powiedział ze jak wróci to ma mnie już tu nie być i groził mi, nie wytrzymałam psychicznie wyprowadziłam się do rodziców... i tak robiąc jeden krok do przodu zrobiłam 2 do tyłu....

Klara - Sob 26 Sty, 2013 14:53

jeżykowa napisał/a:
zrobiłam 2 do tyłu....

Wróciłaś do niego? :shock:

jeżykowa - Sob 26 Sty, 2013 15:18

Nie nie wracam. chodziło mi że teraz znów mieszkam z rodzicami , że nie wiem jak będzie wyglądało moje życie i za ile mi przejdzie to uczucie do niego...
Klara - Sob 26 Sty, 2013 15:33

Tak więc zrobiłaś krok do przodu :luzik:
Te dwa do tyłu zrobisz, jeśli do niego wrócisz.
Twoje życie z nim byłoby piekłem. Nie myśl o powrocie, ale zacznij pracę nad sobą tak, żeby następny którego poznasz też nie był jakimś emocjonalnym popaprańcem :(

staaw - Sob 26 Sty, 2013 15:34

jeżykowa napisał/a:
za ile mi przejdzie to uczucie do niego...

Tylko nie klinuj nim celownika nie naprostujesz...

pannamigotka - Sob 26 Sty, 2013 15:47

No właśnie.
Zastanawiałaś się, dlaczego się z nim związałaś? Jak wyglądał Twój dom rodzinny, czego szukasz w mężczyźnie? Rozstałaś się z alkoholikiem, ale co dalej? Nie sprawi to, że się nagle wyleczyłaś ze współuzależnienia, a może przyczyny są jeszcze inne- DDA, DDD? Ponieważ rozstanie z alkoholikiem nie rozwiązuje problemów, jakie być może masz sama ze sobą, polecam udanie się na terapię. Jak to mówią, kiedy masz w głowie chaos, przyciągasz 'świrów' i nie musi być to osoba uzależniona od alkoholu, ale z innymi dysfunkcjami.

ewa29 - Sob 26 Sty, 2013 16:13

A i nie koniecznie przyciągasz świrów możesz mieć normalnego faceta bez dysfunkcji i uzależnień ale z kolei jeżeli Ty nie poukładasz siebie i tak jak migota napisała nie skorzystasz z terapii to może być tak że taki facet dobry normalny poukładany od Ciebie odejdzie. To samo tyczy się mnie Ja już jestem po wczorajszej grupie terapeutycznej pierwszy raz w końcu i mam nadzieję że nie ostatni też polecam :]
jeżykowa - Sob 26 Sty, 2013 17:29

Byłam w poradni, rozmowa z panią psycholog wiele mi pomogła dostałam namiar na grupę Al-Anon i wybieram się tam w poniedziałek.Mam posłuchać innych historii aby utwierdzić się ze dobrze zrobiłam. Pani psycholog zaleciła mi żebym minimum do wakacji nie wchodziła w nowe związki choć szczerze mówiąc nie mam tego w głowie obecnie. Owszem czuję się osamotniona i nie jest łatwo ale chyba trzeba przeżyć teraz to cierpienie żeby nie zmarnować sobie życia...to mówi mi mój rozsądek ale serce bardzo boli...
pietruszka - Sob 26 Sty, 2013 18:35

Tak sobie myślę Jeżykowa, że to nie krok w tył a krok do przodu... I to duży...
Bo świadczy o tym, ze masz jeszcze minimum zdrowej miłości i szacunku do siebie... Zwykle w takich związkach się to wszystko traci... warz z instynktem przetrwania... niestety...

Z Al-anon - świetny pomysł...

Masz jeszcze zaplanowane kolejne spotkania z panią psycholog?

jeżykowa - Sob 26 Sty, 2013 18:53

Odeszłam bo nie mogłam znieść takiego traktowania, czułam się jak śmieć dosłownie ostatni tydzień w tamtym mieszkaniu razem z nim i kiedy pojechał chlać to istny horror. Nawet nie wiem jak miałam siłę się spakować tym bardziej że przyjechał w trakcie przeprowadzki zalany na szczęście nie zrobił awantury bo byłam z tata i bratem, potem wyszedł z słowami "ja jestem chorym człowiekiem", jak ost raz się widzieliśmy był trzeźwy przyjechał po klucze... usłyszałam"ja nie chciałem żebyś się wyprowadziła ja byłem tak pijany że nie wiem co mówiłem" mogłaś czekać jak wrócę" normalnie jak można kogoś tak traktować kogoś co podobno się kocha. Teraz wiem że usunął mnie bo byłam przeszkodą w piciu i tak naprawdę liczy się dla niego tylko alkohol i towarzystwo z meliny.

Pani psycholog powiedziała żebym zajrzała do niej za jakiś czas i opowiedziała co u mnie słychać. Teraz czekam na to spotkanie Al-anon mam nadzieję ze doda mi sił.

KICAJKA - Sob 26 Sty, 2013 20:07

Faktycznie mądry krok do przodu :okok:
Skorzystaj z różnych form pomocy a wtedy sama poczujesz
czy to był dobry wybór czy nie :tak:

jeżykowa - Nie 27 Sty, 2013 21:19

Niedziela to chyba najgorszy dzień dla mnie po rozstaniu, cały dzień chodzę i staram się o nim nie myśleć, na chwilę się udaje po czym płaczę...jest mi ciężko. Gdyby nie jego uzależnienie bylibyśmy tacy szczęśliwi nic nam nie brakowało. Czemu tak musi być, trudno mi się pogodzić z tą sytuacją.
Klara - Nie 27 Sty, 2013 21:38

jeżykowa napisał/a:
Gdyby nie jego uzależnienie bylibyśmy tacy szczęśliwi nic nam nie brakowało.

Tego nie wiesz...
Moja mama mawiała, że człowiek po pijanemu mówi to, co myśli jako trzeźwy.
Akurat mój ojciec bywał pijany sporadycznie i wtedy głośno wyznawał mamie miłość, czego nie robił jako trzeźwy, bo wówczas był nie do zniesienia.

Najczęściej bywa odwrotnie i Ty właśnie tego doświadczyłaś.
Prawdopodobnie, gdyby nagle przestał pić, byłby nie do poznania.
Nie masz czego żałować.

jeżykowa - Nie 27 Sty, 2013 21:46

Z moim esk bywało różnie gdy pił mało włączała mu się wielka love, ale jak miał ciąg to był straszny. Ogólnie jest nerwowym człowiekiem może to już skutki picia czasem denerwował się byle *p****.

Powiedziałam sobie że on dla mnie umarł bo tak to właśnie czuję.

staaw - Pon 28 Sty, 2013 21:57

Klara napisał/a:
Moja mama mawiała, że człowiek po pijanemu mówi to, co myśli jako trzeźwy.

Nie wiem jak inne człowieki, ale ja tylko po pijanemu mówiłem co naprawdę myślę...

jeżykowa - Pon 28 Sty, 2013 21:58

Dziś przełamałam pierwsze lody i poszłam na spotkanie Al-anon, wszyscy mile mnie przyjęli, wysłuchałam różnych historii i przeżyć i podzieliłam się troszkę swoją. Wiele zaczynało się od tego ze nie przyszłam na początku tu dla siebie...i tak zastanawiam się nas sobą czy ja szukam pomocy dla siebie ze chcę się wyrwać tej karuzeli, próbuję znaleźć wewnętrzny spokój, czy może ja tam jestem jednak dla niego? boję się że nie wytrwam że jak by wrócił i zaczął przepraszać to bym uległa. Na szczęście się nie odzywa z resztą w większości wypadków to ja chciałam się pogodzić bo nie umiałam funkcjonować bez niego. Jednak za wiele się wydarzyło odeszłam,ale zaraz myśl może da mu to do myślenia, pomyśli że tak nie powinien żyć bo przecież krzywdzi również siebie. Bo wiem że nie przestanie pić dla nikogo tylko dla siebie.

Jednak wiedzieć wiele to nie to samo co się z tym pogodzić...muszę więc nad tym pracować.

Klara - Wto 29 Sty, 2013 08:05

jeżykowa napisał/a:
muszę więc nad tym pracować.

Powtórzę pytanie za Pannąmigotką:
pannamigotka napisał/a:
może przyczyny są jeszcze inne- DDA, DDD?

Sprawdź sobie, czy masz cechy DDA/DDD: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=988

jeżykowa - Wto 05 Lut, 2013 23:29

Cytat:
pannamigotka napisał/a:
może przyczyny są jeszcze inne- DDA, DDD?


Wiecie co nie wiem u mnie w domu tata ma problem z alkoholem, choć nie pamiętam awantur jednak kontakt z nim miałam bardzo mały może to jakiś sygnał dlaczego wybierałam sobie takiego partnera :?

W pon byłam na drugim spotkaniu tym razem otwartym Al-anon, odwiedził nas jeden alkoholik opowiadając o sobie w jego historii zobaczyłam Ł. To całkowicie coś innego słyszeć dlaczego ktoś pije.Z drugiej strony, nie pocieszyło mnie to że krzywdę jaką wyrządzał bliskim zrozumiał dopiero po rozmowie z psychologiem i wielu spotkań AA, dociera do mnie że Alko maja ogromny problem z emocjami.

Po spotkaniu czuję się lepiej jednak zauważyłam że coraz częściej płaczę wiem nie minęło dużo czasu a jak nie potrafię po protu o tym zapomnieć, mam gonitwę myśli :( raz mi się przypomina jak było mi dobrze i czuję się strasznie samotna a za chwilę że przecież co jeszcze musiałabym przeżyć gdybym została z nim. Jejku jakie to wszystko jest pogmatwane. Ogarnia mnie złość że ja mnie to spotkało że inni których znam nie maja takich problemów, że gdyby nie jego choroba to wszystko było by dobrze. Wiadomo problemy życia codziennego ale to wg mnie w ogóle nie można porównać do sytuacji z picia alko. Jestem na razie na poziomie raczkowania tzn, staram się pogodzić z sytuacją i że jestem bezsilna :shock:

Troszkę się rozpisałam choć wiem że piszę chaotycznie bo to co czuję też jest nadal niepoukładane w mojej głowie.

pietruszka - Śro 06 Lut, 2013 00:12

jeżykowa napisał/a:
bo to co czuję też jest nadal niepoukładane w mojej głowie.

a to całkiem normalne jezykowa, co się z Tobą dzieje... Poszukaj sobie w necie coś o etapach godzenia się ze stratą... To normalne fazy: zaprzeczenie, złość(w tym bunt), smutek, targowanie się, a dopiero później ma szansę przyjść faza akceptacji.

Trochę o stratach, żałobie (bo proces przeżywana straty to właśnie rodzaj żałoby) znajdziesz na przykład tu:
http://www.prometea.pl/in..._zal_po_starcie

Wiem po sobie, że świadomość tego, co ze mną się dzieje, kiedy przeżywam stratę, choć nie gasi bólu, to pozwala mieć więcej dla siebie wyrozumiałości.

dromax - Śro 06 Lut, 2013 12:43

jeżykowa napisał/a:
Gdyby nie jego uzależnienie bylibyśmy tacy szczęśliwi nic nam nie brakowało. .

:| Gdyby babcia miała wąsy to by dziadkiem była....
:| Chory związek jest zawsze chory i doprowadza do dysfunkcji.

ja - Śro 06 Lut, 2013 14:22

jeżykowa napisał/a:
Gdyby nie jego uzależnienie bylibyśmy tacy szczęśliwi nic nam nie brakowało. .


Tak, tak. Nam też do szczęścia brakuje tylko szczęścia. Nie wiesz tego jak by było bez uzależnienia. I się nie zastanawiaj bo uzależnienie już zawsze będzie między wami.

pterodaktyll - Śro 06 Lut, 2013 14:33

dromax napisał/a:
Gdyby babcia miała wąsy to by dziadkiem była....

Trudno się z Kolegą nie zgodzić w tej kwestii :mgreen:

jeżykowa - Śro 13 Lut, 2013 22:13

Hej,

Minął miesiąc po rozstaniu chodzę nadal na spotkania Al-anon, mam dni ze jestem pełna entuzjazmu a czasem mam doła. Poza tym zaczęłam jakoś dziwnie się zachowywać, łamię swoje zasady, robię rzeczy o które bym siebie nie podejrzewała i najgorsze nie mam wyrzutów sumienia. Powiedzcie czy mieliście podobne sytuacje po rozstaniu z alko??? czy to ma coś wspólnego?

pterodaktyll - Śro 13 Lut, 2013 22:41

jeżykowa napisał/a:
zaczęłam jakoś dziwnie się zachowywać, łamię swoje zasady, robię rzeczy o które bym siebie nie podejrzewała i najgorsze nie mam wyrzutów sumienia.

Nie lekceważ pokusy bo na drugi raz nie przyjdzie i co wtedy zrobisz? ;)

jeżykowa - Śro 13 Lut, 2013 22:47

czyli mam się nie przejmować? wszystko ze mną w porządku?
pterodaktyll - Śro 13 Lut, 2013 22:49

jeżykowa napisał/a:
czyli mam się nie przejmować? wszystko ze mną w porządku?

Ja bym się nie przejmował........A właściwie to jakie zasady łamiesz? :mysli:

jeżykowa - Śro 13 Lut, 2013 22:54

Hmmmmm po prostu doskwiera mi samotność i chodzi o bliskie relacje damsko-męskie. Zawsze byłam bardzo ostrożna i niedostępna.
Janioł - Śro 13 Lut, 2013 22:57

jeżykowa napisał/a:
Zawsze byłam bardzo ostrożna i niedostępna.
to można zmienić na wersję light - ostrożna i dostępna ;)
pterodaktyll - Śro 13 Lut, 2013 22:59

jeżykowa napisał/a:
chodzi o bliskie relacje damsko-męskie. Zawsze byłam bardzo ostrożna i niedostępna.

Z tymi relacjami to może odrobinę uważaj, bo możesz mieć nieco "skrzywiony celownik" po takim związku jaki miałaś, a co do tej niedostępności? Eeee tam, duża dziewczynka jesteś to pewnie wiesz co robisz ;)

jeżykowa - Śro 13 Lut, 2013 23:14

Bo ja nie mam ochoty na nowy związek tylko czasem na odrobinę "czułości" bez zobowiązań. Nio to mnie uspokoiliście :)
pterodaktyll - Śro 13 Lut, 2013 23:14

jeżykowa napisał/a:
ja nie mam ochoty na nowy związek tylko czasem na odrobinę "czułości" bez zobowiązań.

No popatrz......mam dokładnie to samo :mgreen:

zagubiona2 - Czw 14 Lut, 2013 23:32

Jeżykowa, wszystko się ułoży!
Ja też jestem w takiej samej sytuacji jak Ty. Jakiś czas temu wyprowadziłam się od faceta, który pił, zabijał się, chciał mi nawet poderżnąć gardło.
Pomimo tego, że spędziliśmy ze sobą 3 lata i tak jak Ty uważam, że gdyby nie pił to bylibyśmy cudowną parą, to myślę, że dobrze postąpiłam. Trochę dychnęłam, trochę się zregenerowałam i nie jest tak źle!
Poza tym też brakuje mi bliskości, szukam jej - znajduję i wcale nie mam wyrzutów sumienia! :)
Trzymam kciuki, żeby Ci się wszystko ułożyło :)

wojtek3213 - Pią 15 Lut, 2013 06:29

jeżykowa napisał/a:
Bo ja nie mam ochoty na nowy związek tylko czasem na odrobinę "czułości" bez zobowiązań. Nio to mnie uspokoiliście :)


Nigdy nie zrozumiem kobiet !!! Mówią że kochają , a po miesiącu łamią zasady !!! Nie żebym potępiał , zwyczajnie nie rozumiem .... :mysli:

Klara - Pią 15 Lut, 2013 08:40

wojtek3213 napisał/a:
Mówią że kochają , a po miesiącu łamią zasady !!!

Wojtek, o jakich zasadach można mówić gdy się jest w związku z czynnym alkoholikiem!? :shock:

pietruszka - Pią 15 Lut, 2013 09:10

wojtek3213 napisał/a:
Mówią że kochają , a po miesiącu łamią zasady !!!

a jaka może być "czułość" w związku z czynnym alkoholikiem?
Czemu mam wrażenie, że jakoś strasznie osobiście odebrałeś to Wojtku-Lolku? :mysli:

A poza tym, z tego co pamiętam, to jeżykowa rozstała się ze swoim narzeczonym, więc Twoja uwaga jest jakby nie na miejscu?

pterodaktyll - Pią 15 Lut, 2013 11:31

wojtek3213 napisał/a:
Nigdy nie zrozumiem kobiet !!!

A potrzebne Ci to do czegoś? Kobiety należy kochać i uwielbiać a nie rozumieć i nie pytaj nawet dlaczego. BO TAK MA BYĆ!!!! :p .......... ;)

wojtek3213 - Pią 15 Lut, 2013 21:11

Napisałem !!!- nie potępiam ludzi ,zachowań, bo każdy jest kowalem własnego życia , rozumiem że każdy potrzebuje przytulenia , miłości etc.
Wiem że z alkoholikiem nie da się żyć ,- no właśnie nie da się żyć ???? :mysli: Nie wiem chyba to dla mnie za ciężkie ,mieszanie choroby alkoholowej z miłością , chorobowo rzecz ujmując , alkoholizm chyba jest groźniejszy , od raka , paraliżu , kalectwa , bo w tych chorobach jest jeszcze cień nadziei że ukochana osoba przy Tobie zostanie ,- zatem czym faktycznie jest miłość ???? Czym jestem starszy tym bardziej się przekonuję do tezy, że prawdziwej miłości nie ma, na tym padole łez . Jak jest,- to tylko zapewne w obliczu Stwórcy :zalamka:

pterodaktyll - Pią 15 Lut, 2013 21:43

wojtek3213 napisał/a:
alkoholizm chyba jest groźniejszy , od raka , paraliżu , kalectwa , bo w tych chorobach jest jeszcze cień nadziei że ukochana osoba przy Tobie zostanie ,- zatem czym faktycznie jest miłość ???? Czym jestem starszy tym bardziej się przekonuję do tezy, że prawdziwej miłości nie ma, na tym padole łez . Jak jest,- to tylko zapewne w obliczu Stwórcy

Iiiii tam.............

Scarlet O'Hara - Sob 16 Lut, 2013 22:33

Tytuł Twojego wątku przypomniał mi o pewnej bajce :D
Wiesz czemu miłość jest ślepa i szalona?
"posłuchaj tego"

- Bajka o Miłości i Szaleństwie -


Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot.
I tak: Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci, Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało: - Pobawmy się w chowanego!
Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi, a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:
- W chowanego? A co to takiego?
- To zabawa - wyjaśniło żywo Szaleństwo - polegająca na tym, iż ja zakryję sobie oczy i powoli zacznę liczyć do miliona.

W międzyczasie wy wszyscy dobrze się schowacie, a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was odnaleźć.
Pierwsze z was, na którego kryjówkę trafię, zajmie moje miejsce w następnej kolejce.

Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii, Radość podskakiwała tak wesoło, iż udało się jej przekonać do gry Wątpliwość, a nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować.
Jednakże nie wszyscy chcieli się przyłączyć.
Prawda wolała się nie chować, w końcu i tak zawsze ją odkrywano.
Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia, ale tak naprawdę w głębi duszy gryzło ją, iż pomysł wyszedł od kogo innego.
Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować.

- Raz, dwa, trzy - zaczęło liczyć Szaleństwo.
Najszybciej schowało się Lenistwo, osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień.
Wiara pofrunęła do nieba, a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu, który z kolei wspiął się o własnych siłach hen!
Na sam szczyt najwyższego drzewa.
Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca,
gdyż wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne dla przyjaciół: krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piękności, dziupla - w sam raz dla Nieśmiałości, motyle skrzydła stworzono dla Zmysłowości, powiew wiatru okazał się natomiast najlepszy dla Wolności.
W końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca.
Z kolei Egoizm znalazł sobie, jak sądził, wspaniałe miejsce: wygodne i przewiewne, a co najważniejsze - przeznaczone tylko, tylko dla niego.
Kłamstwo schowało się na dnie oceanów, a może skłamało i tak naprawdę ukryło się za tęczą? Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć, wskoczyli w sam środek wulkanu.
Niestety wyleciało mi z pamięci, gdzie skryło się Zapomnienie, lecz to przecież mało ważne.
Gdy Szaleństwo liczyło dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć
Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć sobie odpowiedniego miejsca.
W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik dzikich róż i schowała się wśród ich krzaczków.
- Milion - krzyknęło na końcu Szaleństwo
i dziarsko zabrało się do szukania.
Od razu, rzecz jasna, odnalazło schowane parę kroków dalej Lenistwo.
Chwilę potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem.
W ryku wulkanów wyczuło natomiast obecność Pasji i Pożądania.
Następnie, przez przypadek, odnalazło Zazdrość, co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu.
Egoizmu nie trzeba było wcale szukać, gdyż jak z procy wyleciał ze swej kryjówki, kiedy okazało się, iż wpakował się w sam środek gniazda dzikich os.
Trochę zmęczone szukaniem Szaleństwo przysiadło na chwilę nad stawem i w ten sposób znalazło Piękność.
Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Wątpliwości, która, niestety, nie potrafiła się zdecydować, z której strony płotu najlepiej się ukryć.
W ten sposób wszyscy zostali znalezieni: Talent wśród świeżych ziół, Smutek - w przepastnej jaskini, a Zapomnienie... cóż, już dawno zapomniało, iż bawi się w chowanego.
Do znalezienia pozostała tylko Miłość.
Szaleństwo zaglądało za każde drzewko, sprawdzało w każdym strumyczku, a nawet na szczytach gór i już, już miało się poddać, gdy odkryło niewielki różany zagajnik.
Patykiem zaczęło odgarniać gałązki...
Wtem wszyscy usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu.
Stało się prawdziwe nieszczęście!
Różane kolce zraniły Miłość w oczy.
Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro, zaczęło prosić, błagać o przebaczenie, aż w końcu poprzysięgło zostać przewodnikiem ślepej z jego winy przyjaciółki.
I to właśnie od tamtej pory, od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego, Miłość jest ślepa i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo.
M.Podleśnyhttp://www.kedzierzyn.gsi.pl/bajki_z_moralem/miedzy_nami_bajka_o_milosci_i_szalenstwie.htm

jeżykowa - Nie 17 Lut, 2013 23:43

Hej wam :)
Scarlet O'Hara nie znałąm tej bajki i faktycznie pasuje do mojego wątka.

Jeśli chodzi o moje dalsze przemyślenia to dziś stwierdziłam że lepiej się już nigdy nie zakochiwać bo brak miłości = brak bólu i rozczarowań....eh dziś mój alko się odezwał oczywiście był bardzo miły i że jakbym to ja się nie wyprowadziła to było by dobrze, i ten tekst że gdybym go nie denerwowała to by nie pił i jego zaprzeczanie że on nie jest chory. Wiecie jak się cieszę że mogę tu na forum poczytać poza tym grupa Al-anon, po raz pierwszy nie czuję się odpowiedzialna za to że on pije, napisałam mu że ja z jego piciem nie mam nic wspólnego.I nie czuję się winna to dla mnie wieka ulga zawsze udało mu się mnie przekonać że to moja wina. A tym razem czuję spokój, wiem też że nadal pije teraz to sobie tłumaczy że nie ma sensu w życiu. Odpisałam mu że to jest jego życie ze ma je tylko jedno i może z nim robić co chce.

Wiem że nie powinnam z nim pisać już raz próbował ze mną złapać kontakt wtedy mi się udało nie odpowiedzieć, ale dziś jakoś chyba z ciekawości co u niego odp... troszkę jednak mnie to kosztowało... :|

jeżykowa - Sob 23 Lut, 2013 13:22

Boże daj mi siłę.

Wczoraj mój eks wydzwaniał do mnie z wielkim przypływem miłości i tęsknoty ale, kiedy nie chciałam z nim rozmawiać zapytał czy przyjdę na jego pogrzeb. Szantaż emocjonalny...wiem..Dziś znów mi ciężko. Mówił że mnie kocha i jak mu jest ciężko że nie ma po co żyć że wszystko mu się sypie...Znowu czuję obawę, boję się samej siebie, on chyba wykorzystuje moje dobre serce choć byłam jak nigdy stanowcza to on i tak nie dawał za wygrane i był miły. Co mam o tym wszystkim sądzić? :roll: Pomóżcie :szok:

inka70 - Sob 23 Lut, 2013 13:26

jeżykowa napisał/a:
Co mam o tym wszystkim sądzić?
manipulacją tu pachnie i to dużą
jeżykowa - Sob 23 Lut, 2013 13:42

Po co mu ta manipulacja? tak trudno zrozumieć Alko
Klara - Sob 23 Lut, 2013 13:43

jeżykowa napisał/a:
Co mam o tym wszystkim sądzić? :roll:

Nic...
Nie odbieraj telefonów, a najlepiej - zablokuj jego numer jeśli masz w telefonie taką opcję.

staaw - Sob 23 Lut, 2013 13:45

jeżykowa napisał/a:
Po co mu ta manipulacja?

Żeby miał kto po piwo chodzić i łóżko pościelić...

jeżykowa - Sob 23 Lut, 2013 13:53

Kod:
Żeby miał kto po piwo chodzić i łóżko pościelić...
Jestem na ziemi, nie ma co się łudzić

olga - Sob 23 Lut, 2013 13:56

Mój eks zaczął mnie szaleńczo kochać od momentu kiedy wyraźnie poczuł, że wielkimi krokami zbliża sie koniec mieszkania pod jednym dachem. Wcześniej jakoś tej miłości w sercu swoim nie miał. :roll: Łatwo wyciągnąć wnioski, prawda?
jeżykowa - Sob 23 Lut, 2013 14:00

Kod:
Łatwo wyciągnąć wnioski, prawda?


Łatwiej by na pewno było jak bym go nie kochała, a tak zawsze ta nadzieja, choć jak mówią,że nadzieja matka głupich.

staaw - Sob 23 Lut, 2013 14:05

jeżykowa napisał/a:
Kod:
Żeby miał kto po piwo chodzić i łóżko pościelić...
Jestem na ziemi, nie ma co się łudzić

A on też jest na ziemi?
Nie gniewaj się że żyje w iluzji, taka jego choroba...

esaneta - Sob 23 Lut, 2013 15:05

jeżykowa napisał/a:
Łatwiej by na pewno było jak bym go nie kochała, a tak zawsze ta nadzieja,

też tak myślałam, ale z czasem uświadomiłam sobie, ze kocham wyobrażenie o nim.
Nie chciałam juz kochać mrzonki i poszłam na terapię.

olga - Sob 23 Lut, 2013 15:43

jeżykowa napisał/a:
nadzieja matka głupich.


nioo ale na szczęście umiera....w końcu....
a potem..... drggb

inka70 - Sob 23 Lut, 2013 15:45

olga napisał/a:
nioo ale na szczęście umiera....w końcu....
a potem.....
mocne :rotfl:
pterodaktyll - Sob 23 Lut, 2013 16:05

jeżykowa napisał/a:
Co mam o tym wszystkim sądzić?


jeżykowa napisał/a:
Szantaż emocjonalny..

Po co pytasz skoro sama wiesz? :mysli:


Klasyka gatunku jak mawia pewien klasyk ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group