Kraj Rad - Rozwod, alimenty, podziału majątku
michal22 - Sob 02 Lut, 2013 22:23
pterodaktyll napisał/a: | michal22 napisał/a: | nie mam zielonego pojęcia, jak zadecydować. Wolę już, żeby sąd i żona zadecydowali za mnie. Tak bezpieczniej i nie mam ryzyka, że źle zainwestuję czy że się pomylę. |
No to jeszcze będziesz musiał zaakceptować wszystkie konsekwencje jakie na Ciebie spadną, bo to że spadną jest tak pewne, jak to, że 2+2=4 i wcale nie jestem pewien czy Ci się to spodoba, ale to Twoje życie i Twoje wybory. |
Czy masz na myśli coś jeszcze oprócz alimentów, podziału majątku i statusu "rozwiedziony"?
Ew. czy chodzi Ci o konsekwencje typu ojcowanie dzieciom "na odległość" i raczej "dorywczo" niż tj teraz?
pterodaktyll - Sob 02 Lut, 2013 22:34
michal22 napisał/a: | Czy masz na myśli coś jeszcze oprócz alimentów, podziału majątku i statusu "rozwiedziony"? |
Uważasz, że to mało? Do tego podzielone tak, jak sobie druga strona życzy? No, no........
michal22 - Sob 02 Lut, 2013 22:48
pterodaktyll napisał/a: | michal22 napisał/a: | Czy masz na myśli coś jeszcze oprócz alimentów, podziału majątku i statusu "rozwiedziony"? |
Uważasz, że to mało? Do tego podzielone tak, jak sobie druga strona życzy? No, no........ |
Przy rozwodzie bez orzekania o winie miałoby być podzielone tak, jak sobie żona życzy?
Wg prawnika, albo zostanę z mieszkaniem i spłacam żonę, albo żona zostaje z mieszkaniem i spłaca mnie. Obydwie opcje mi pasują. Z żoną planuję je jednak sprzedać i podzielić się adekwatnie. Żeby było ciekawiej, pozew rozwodowy dziwnie zbiegł się w czasie z dokonaną przeze mnie spłatą ze spadku po ojcu jakichś 60% kredytu hipotecznego. Kasa jest teoretycznie do odzyskania, bo pieniądze ze spadku nie wchodzą do wspólnego majątku, ale nawet jak nie odzyskam tego - to mnie 50% zadowala, fajne pieniądze na nowy start w życie.
A co do konsekwencji... a czy to ode mnie zależy? To co, bazując na lęku mam udawać, że kocham żone? Ani mi się śni.
pterodaktyll - Sob 02 Lut, 2013 22:51
michal22 napisał/a: | Przy rozwodzie bez orzekania o winie miałoby być podzielone tak, jak sobie żona życzy? |
Wina nie ma znaczenia przy podziale majątku, to dwie różne sprawy, natomiast alimenty i ewentualne późniejsze roszczenia to już inna bajka
szymon - Sob 02 Lut, 2013 23:12
michal22 napisał/a: | Generalnie to tak se myślę, że jak nie zacznie mnie błagać o to, żebym do niej wrócił, to znajdę sobie młodszą i założę z nią drugą rodzinę, stać mnie |
alez pewnie, NIE POMNIEJSZAJ SIE, BO NIE JESTES ZNOWU TAKI WIELKI
rejek - Nie 03 Lut, 2013 22:48
pterodaktyll napisał/a: |
Wina nie ma znaczenia przy podziale majątku, |
prawda
pterodaktyll napisał/a: | to dwie różne sprawy, |
nieprawda -podział można przeprowadzić na sprawie rozwodowej.Zaoszczedzi to kosztów kolejnej sprawy oraz adwokatów -O ile obie strony sa zgodne co do swoicz roszczeń.
michal22 napisał/a: | pozew rozwodowy dziwnie zbiegł się w czasie z dokonaną przeze mnie spłatą ze spadku po ojcu jakichś 60% kredytu hipotecznego. Kasa jest teoretycznie do odzyskania, bo pieniądze ze spadku nie wchodzą do wspólnego majątku, |
prawda to jest udokumentowane pochodzenie srodków wiec w zasadzie żona powinna ci spłacić 10% i wyniesc sie z chaty.
Wez dobrego papugę -jak umiejetnie poprowadzi sprawe to powiesz jej cześć i wystawisz walizki na ulicę jak bedzie fikać .
I jeszcze dług wobec ciebie jej zostanie.
Sytuację wyjsciową masz "miodzio"
Pozdro
szymon - Nie 03 Lut, 2013 23:15
rejek napisał/a: | pterodaktyll napisał/a:
to dwie różne sprawy,
nieprawda -podział można przeprowadzić na sprawie rozwodowej.Zaoszczedzi to kosztów kolejnej sprawy oraz adwokatów -O ile obie strony sa zgodne co do swoicz roszczeń.
|
to napisze WAM jaka jest najprawdziwsza prawda
rozwód i podział majątku nie maja KOMPLETNIE nie wspólnego ze sobą
podział majątku można przeprowadzić u notariusza lub sądownie przed lub po rozwodzie.
np gdy strony są zgodne, można to zrobić u notariusza 10 lat przed rozwodem lub 50 lat po rozwodzie
jeżeli strony nie są zgodne i jedna ze stron, koniecznie chce podzielić majątek, jednocześnie się rozwodząc np z winy drugiej strony, wtedy można to zrobić w trakcie rozwodu, wtedy niepotrzebnie bijemy KABZĘ prawnikom za to, ze nie potrafimy sie wspólnie "dogadać" czy podzielić
uwaga: przy każdej walce, nawet wygranej trzeba mieć świadomość utraty pewnych sił, jak to na polu wali się dzieje... zarówno wygrany jak i przegrany, żeby coś z garnka wyjąc musi do niego włożyć
rejek - Pon 04 Lut, 2013 00:01
szymon napisał/a: | rozwód i podział majątku nie maja KOMPLETNIE nie wspólnego ze sobą |
Art. 58 § 3 k.r.o. stanowi, że § 3. na wniosek jednego z małżonków sąd może w wyroku orzekającym rozwód dokonać podziału majątku wspólnego, jeżeli przeprowadzenie tego podziału nie spowoduje nadmiernej zwłoki w postępowaniu.
szymon napisał/a: |
podział majątku można przeprowadzić u notariusza lub sądownie przed lub po rozwodzie. |
Zgodnie z art. 566 k.p.c. wniosek w sprawie o podział majątku wspólnego po ustaniu wspólności majątkowej między małżonkami należy złożyć przed właściwy jest sąd miejsca położenia majątku.
Szymon -"nalezy" trzeba rozumiec że należy a nie ze mozesz jak chcesz np u notariusza -notariusz ci wszystko klepnie bo mu zapłacisz % od kwoty.A potem po np. 10 latach sie exa rozmysli i ci zgodnie z k.p.c. - odbierze.
Bo musisz miec wyrok prawomocny sadu .
szymon napisał/a: |
to napisze WAM jaka jest najprawdziwsza prawda |
nie pisz herezji ,jak sie nie orientujesz,bo jeszcze ktoś w to uwierzy i moze sobie przyszłość "finansowa" spierniczyć na nowej drodze zycia.
To ze jedna strona czegoś od strony prawnej nie wie a druga np nie walczy o to co może wyrwać nie zawsze sie zdarza.
szymon - Pon 04 Lut, 2013 07:32
rejek napisał/a: |
nie pisz herezji ,jak sie nie orientujesz,bo jeszcze ktoś w to uwierzy i moze sobie przyszłość "finansowa" spierniczyć na nowej drodze zycia.
To ze jedna strona czegoś od strony prawnej nie wie a druga np nie walczy o to co może wyrwać nie zawsze sie zdarza. |
Panie Rejek, nie pisze herezji (znam znaczenie tego słowa)
W Polsce NIE MA przymusu podziału majątku wspólnego między małżonkami przed sądem!
podział majątku wspólnego można zrobić na 3 sposoby
- sądownie
- u notariusza
- umowa między stronami, którą łatwo podważyć
JA wybrałem z byłą żoną, podział majątku wspólnego u notariusza,
wcześniej miałem tez rozdzielność majątkową, tylko dlatego, że świetnie się dogadywaliśmy i oboje wiedzieliśmy czego chcemy.
Notariusz kosztował mnie około 2 500pln (podatek ustawowy od wartości dzielonego majątku, który notariusz pobiera + opłaty stałe)
Notariusz informuje właściwe organy... US, wydział sądowych ksiąg wieczystych
Podział majątku wspólnego przed rozwodem, to było dobre rozwiązanie dla nas oboje.
Załatwiając w taki sposób całą sprawę, zaoszczędziłem sobie i byłej małżonce niepotrzebnego stresu przed sądem.
Oboje wiedzieliśmy czego chcemy, zarówno dzieląc majątek jak i rozwodząc się - takie zgodne decyzje zdarzają się w przyrodzie, nie trzeba walczyć na miecze przed sądem.
dodatkowo podaję link do pozwu/odp na pozew jaki wniosłem
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7019
odsyłam do lektury 46 K.r.io. (patrz rozdział 4.1.)
z drugiej strony przyznaję Ci rację, ze wszystko można podważyć, apelować, interweniować i sądzić się do utraty sił, zdrowia czy nawet końca życia.
Ja wybrałem spokój, prawdę, życzliwość, współpracę
rejek - Pon 04 Lut, 2013 08:57
szymon napisał/a: | Panie Rejek, nie pisze herezji (znam znaczenie tego słowa) |
Sorki tzn to miało znaczyc "nie podawaj niepewnych sposobów"
szymon napisał/a: | podział majątku wspólnego można zrobić na 3 sposoby
- sądownie
- u notariusza
- umowa między stronami, którą łatwo podważyć |
Notariusza tak samo łatwo podważyć .
To jest jak ze spadkiem -ty możesz zapisać majątek u notariusza komu chcesz,zapłacić notariuszowi % za to a on i tak cie nie poinformuje ze rodzina ma i tak prawo do zachowku w skutek przepisu wyzszego .
Takie jest prawo w pl zeby podatki spływały ze spraw ,sadów,adwokatów,notariuszy itp.
Ja dalej twierdze ze jak nie masz wyroku sądu to nie mozesz byc pewny dnia i godziny.
Zreszta jak cytowałem wczesniej podział przeprowadza sad o notariuszu nic w przepisach nie ma.
szymon - Pon 04 Lut, 2013 10:05
rejek napisał/a: |
Ja dalej twierdze ze jak nie masz wyroku sądu to nie mozesz byc pewny dnia i godziny.
Zreszta jak cytowałem wcześniej podział przeprowadza sad o notariuszu nic w przepisach nie ma. |
jest w przepisach ale już mi się nie chce szukać... przecież to nie istotne ani dla mnie, ani dla Ciebie
z wyrokiem SĄDU jest tak, ze możesz się odwołać, składać apelacje, kasacje... nawet do Sądu Najwyższego (nawet jest przykład w sieci) ... także spać spokojnie też nie możesz, jak Twoja była wynajmie dobrą papuge, to po Rejku - ojejku
dziękuję za wymianę doświadczeń
pterodaktyll - Pon 04 Lut, 2013 10:09
rejek napisał/a: | Ja dalej twierdze ze jak nie masz wyroku sądu to nie mozesz byc pewny dnia i godziny. |
Z wyrokiem też...........
wszystko można podważyć
Janioł - Pon 04 Lut, 2013 10:10
pterodaktyll napisał/a: |
wszystko można podważyć | daj ci mi tylko punkt oparcia
Marc-elus - Pon 04 Lut, 2013 10:13
rejek napisał/a: | Notariusza tak samo łatwo podważyć . |
Akt notarialny nie tak łatwo podważyć.... no, ale załóżmy że tak....
Dlatego bardzo ważny jest fakt szymon napisał/a: | Notariusz informuje właściwe organy... US, wydział sądowych ksiąg wieczystych
|
Trzeba przypilnować notariusza, czy dokonał zmian, bo zdarza się(wcale nie tak rzadko) że tego nie zrobi......
Ma na to jakiś czas, maksymalnie chyba 6mieś, ale dokładnie nie pamiętam.
Dalej śpisz już spokojnie, na tyle na ile pozwala Ci sumienie.....
szymon - Pon 04 Lut, 2013 13:11
Marc-elus napisał/a: |
Trzeba przypilnować notariusza, czy dokonał zmian, bo zdarza się(wcale nie tak rzadko) że tego nie zrobi......
|
miesiąc od notariusza, miałem akt własności w ręku, wypis z rejestru gruntów też
Jo-asia - Pon 04 Lut, 2013 18:31
Tak się zastanawiam, może ktoś z Was wie, co przy rozwodzie z kredytami?
Jak dzieli się koszty?
tylko tego się dorobiłam w małżeństwie
OSSA - Pon 04 Lut, 2013 18:58
Jo-asia napisał/a: | Jak dzieli się koszty? |
Z tego co wiem, kredyt nie znika po rozwodzie ...wspólny dług wspólna odpowiedzialność chyba, że dogadacie się inaczej.
Miałam wspólny kredyt na samochód, ponieważ on zabrał auto i to dług też spłacał, ale w przypadku jakiś zaległości w każdej chwili komornik mógłby zająć moje pobory.
Na szczęście on jest jeśli chodzi o zobowiązania, jak nie miał pieniędzy to mnie uprzedzał i wolałam mu pożyczyć na ratę niż użerać się z bankami. Na szczęście auto zostało spłacone i mogę spać spokojnie. Teraz każdy odpowiada za siebie.
esaneta - Pon 04 Lut, 2013 19:01
To zalezy co to za kredyt. Dla banku obydwoje małzonkowie są stronami umowy nawet po rozwodzie. W przypadku długoletnich hipotecznych dobrze byłoby, gdyby małzonkowie się dogadali, kto się wyprowadza ze wspólnego gniazda. Wówczas druga połowa za zgodą banku przepisuje pozostalą do spłaty częsc na siebie (musi miec zdolnosc kredytową) no i jeszcze kwestia spłaty małzonka, który się wyprowadził. Ale to juz banku nie interesuje
OSSA - Pon 04 Lut, 2013 19:05
esaneta napisał/a: | gdyby małzonkowie się dogadali, |
Z tym zawsze jest największy problem, często ludzie nie chcą się dogadać, wydają majątek na długotrwałe spory sądowe, a na koniec bank zabiera im mieszkanie, samochód ..... czy co tam mają za długi .... jeden i drugi zostaje z niczym.
Ja jestem akurat zwolenniczką ugody w kwestiach finansowych z mojego punktu widzenia tak jest po prostu taniej.
Jo-asia - Pon 04 Lut, 2013 19:22
Hmm
mam tego dość sporo, w różnych bankach, jedne są na mnie a inne na niego, niestety te większe i dłuższe (nie hipoteka) na mnie
no właśnie, on u mnie tylko na jednym jest podpisany
czy to jakaś różnica czy nie ważne, w myśl zasady małżeństwo=wspólne
OSSA - Pon 04 Lut, 2013 19:48
Jo-asia napisał/a: | no właśnie, on u mnie tylko na jednym jest podpisany |
Kiedyś dobrą zasadą banków było, że współmałżonek musiał się zgodzić na zaciągnięcie kredytu przez męża/ żonę. Z tego co wiem dziś taka zgoda nie jest wymagana dla kredytów do ..... kwoty. Problem w tym, że takich kredytów po 2000/ 3000 można mieć kilka jednocześnie i robi się
Mój men w ten sposób narobił sobie poważnych kłopotów, do dziś to się odbija czkawką. Dlatego między innymi się rozwiodłam, nie chciałam odpowiadać za długi, zaciągane bez mojej zgody i wiedzy.
Joasiu proponuję rozmowę z mężem i nie ma co chować głowy w piasek trzeba iść do banków tam pracują ludzie, który ci doradzą co możesz zrobić w twojej sytuacji.
Może zaproponują ci jakiś kredyt konsolidacyjny z dłuższym okresem spłaty
Jo-asia - Pon 04 Lut, 2013 20:11
OSSA napisał/a: | Joasiu proponuję rozmowę z mężem |
narazie to tak, zbieram informacje..jakby co
jednak do banku pójdę i się dowiem
|
|