czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - ODZYSKUJĘ SWOJE ZYCIE, JUŻ WIEM DO CZEGO DĄŻĘ
BARBARA - Nie 10 Lut, 2013 17:57 Temat postu: ODZYSKUJĘ SWOJE ZYCIE, JUŻ WIEM DO CZEGO DĄŻĘWitam. Znam was i czytam już rok tylko nie miałam odwagi pisaćBARBARA - Nie 10 Lut, 2013 17:58 Mam problemy z pisaniem bo mie wylogowujesmokooka - Nie 10 Lut, 2013 18:06 Baśka! Świetnie sobie radzisz pisz co u Ciebie pterodaktyll - Nie 10 Lut, 2013 18:07 Jak nie wiesz od czego zacząć, to najlepiej zacznij od początku a jeśli chcesz żeby Cię system nie wylogowywał, to przy logowaniu masz taki kwadracik "zaloguj mnie automatycznie przy każdej wizycie". Kliknij w niego przy logowaniu i powinno być OK. Krzysztof 41 - Nie 10 Lut, 2013 19:00 Witaj Barbaro BARBARA - Nie 10 Lut, 2013 19:10 Pterodaktylu dziękuje za radę twoje posty są bardzo pomocne i dużo osób cię ceni a ja dołączam do ich grona.pterodaktyll - Nie 10 Lut, 2013 19:12
BARBARA napisał/a:
dużo osób cię ceni a ja dołączam do ich grona.
Może najpierw daj mi się jakoś wykazać a nie tak a'priori dołączaj do tego zacnego grona BARBARA - Nie 10 Lut, 2013 19:27 Coś o sobie. 3 lata temu rozpoczęłam grupę wsparcia z terapęłtą a od września mam indywidualną.Od roku czytam forum. Dziś jestem już na dobrej drodze chociaż mąż nadal pije.Ja zaczynam żyć własnym życiem mam taką nadzieje.Jacek - Nie 10 Lut, 2013 19:57
BARBARA napisał/a:
Od roku czytam forum.
nu to już od roku mnie znasz BARBARA - Nie 10 Lut, 2013 20:02 tak jacku znaw was już od roku . Pterodaktylu miałam na mysli twoje wypowiedzi w innych wątkachJacek - Nie 10 Lut, 2013 20:05
BARBARA napisał/a:
tak jacku
nu to i pewnikiem wisz co lubie najbardziej na świecie DanaN - Nie 10 Lut, 2013 20:07
Jacek napisał/a:
wisz co lubie najbardziej na świecie
a co lubisz?
Cześć BasiuDanaN - Nie 10 Lut, 2013 20:11
Jacek napisał/a:
tyle tu siedzi ,a tak mało zoriętowano
no jakoś tak... DanaN - Nie 10 Lut, 2013 20:14
Jacek napisał/a:
nu lubie panie
bardzo lubie panie
tak właśnie się domyślałam Jacek - Nie 10 Lut, 2013 20:23
DanaM napisał/a:
tak właśnie się domyślałam
no i co związku z tym ??? BARBARA - Nie 10 Lut, 2013 21:52
Jacek napisał/a:
BARBARA napisał/a:
tak jacku
nu to i pewnikiem wisz co lubie najbardziej na świecie
Przepraszam za błąd zanim wysłałam ten post wylogowało mie z 10 razy no i wyszło jak wyszło ale obiecuje poprawę. A co lubiszrufio - Nie 10 Lut, 2013 22:01
I jeszcze pare malutkich Jacek - Nie 10 Lut, 2013 22:57
BARBARA napisał/a:
Przepraszam za błąd zanim wysłałam ten post wylogowało mie z 10 razy
ależ Basiu,nie przepraszaj za nieswoje
pewnie Ptero coś majstrował przy guzikach
BARBARA napisał/a:
A co lubisz
no skoro pytasz to powiem
no to co misie puchatki lubią najbardziej ,,małe co nieco KICAJKA - Pon 11 Lut, 2013 11:14
BARBARA napisał/a:
Dziś jestem już na dobrej drodze chociaż mąż nadal pije.Ja zaczynam żyć własnym życiem mam taką nadzieje.
Basiu ja zaczęłam swoje leczenie bez nadziei,że men przestanie pić,
po 7 latach dopiero załapał się na trzeźwość.
Ja tylko konsekwentnie wprowadzałam w życie ,to czego się nauczyłam
Tej cierpliwości,zwłaszcza do siebie i konsekwencji
w postępowaniu życzę Tobie dromax - Pon 11 Lut, 2013 17:12
BARBARA napisał/a:
Dziś jestem już na dobrej drodze chociaż mąż nadal pije.
To co on tam jeszcze robi w twoim domu? Spiętrzyć sukinkotowi kryzys!BARBARA - Pon 11 Lut, 2013 19:18
KICAJKA napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Dziś jestem już na dobrej drodze chociaż mąż nadal pije.Ja zaczynam żyć własnym życiem mam taką nadzieje.
Basiu ja zaczęłam swoje leczenie bez nadziei,że men przestanie pić,
po 7 latach dopiero załapał się na trzeźwość.
Ja tylko konsekwentnie wprowadzałam w życie ,to czego się nauczyłam
Tej cierpliwości,zwłaszcza do siebie i konsekwencji
w postępowaniu życzę Tobie
Serdecznie witam Kicajko moja nadzieja dotyczy już tylko mnie bo nie umiem być konsekwentna i wdrażać w życie tego co już wiemBARBARA - Pon 11 Lut, 2013 19:22
dromax napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Dziś jestem już na dobrej drodze chociaż mąż nadal pije.
To co on tam jeszcze robi w twoim domu? Spiętrzyć sukinkotowi kryzys!
Witam. Dom jest jego opiekuńcza mama się postarała żebym nie miała żadnych praw. A ja już mam rozdzielność więc dziś jestem a jutro nie wiem.ulena - Pon 11 Lut, 2013 20:24 Witaj Basiu!!! Najważniejsze to chyba zadać sobie pytanie - czy ja go jeszcze kocham czy to już tylko współuzależnienie ? Czy patrząc w przyszłość widzę siebie i jego (trzeźwego oczywiście jak to w marzeniach) czy chcę być z nim dla niego czy też ze względów innych? Jeśli szczerze sobie odpowiesz na te pytania to chyba będziesz wiedziała co zrobić. Ja wybrałam męża i dziś tego nie żałuję , dziś moje małżeństwo nabiera pełni i harmonii , a było kiepsko. Życzę mądrych , dobrych dla Ciebie , decyzji. Linka - Pon 11 Lut, 2013 20:31
ulena napisał/a:
Najważniejsze to chyba zadać sobie pytanie - czy ja go jeszcze kocham czy to już tylko współuzależnienie ?
no i jeszcze potrafić sobie na to odpowiedzieć,
ale prędzej, czy później odpowiedź się pojawia BARBARA - Pon 11 Lut, 2013 21:23 Witam Ulenko i Linko. Tak kocham go i jestem z nim dla niego ale patrząc w przyszłość widzę pustkę.Nie kochając nie mogłabym żyć razem obok siebie. On chodzi teraz na terapię ma 2 letni nakaz sądowy ale to już drugi raz. Puki co terapia i picie w kratkę. Na razie nie myślę o przyszłości uczę się żyć tu i terazBARBARA - Pon 11 Lut, 2013 21:25 Co oznacza napis nie czytany postpterodaktyll - Pon 11 Lut, 2013 21:26
BARBARA napisał/a:
jestem z nim dla niego ale patrząc w przyszłość widzę pustkę.
BARBARA napisał/a:
chodzi teraz na terapię ma 2 letni nakaz sądowy ale to już drugi raz. Puki co terapia i picie w kratkę.
Zwykle w takich wypadkach piszę, "do du** z takim życiem".....trudno to nawet normalnym życiem nazwać, moim zdaniem rzecz jasna, choć powiadają, że i do wrzoda na du*** można się przyzwyczaić........tylko po co?pterodaktyll - Pon 11 Lut, 2013 21:27
BARBARA napisał/a:
Co oznacza napis nie czytany post
To znaczy, że go jeszcze nie przeczytałas.BARBARA - Wto 12 Lut, 2013 19:02 Witam wiesz Ptero Ja mówię o tu i teraz a co będzie kiedyś tam nie wiem.pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 19:28
BARBARA napisał/a:
Ja mówię o tu i teraz a co będzie kiedyś tam nie wiem.
Powiadają, że szczęściu trzeba czasem nieco pomóc BARBARA - Wto 12 Lut, 2013 21:18 A masz jakiś przepis na szczęście to chętnie zastosuje pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 21:29
BARBARA napisał/a:
A masz jakiś przepis na szczęście
Niestety nie mam...
Trzeba szukać samemu BARBARA - Wto 12 Lut, 2013 21:52 No to ja już znalazłam takie ni duże ale jest '' dzieciaki zwierzaki i JA''pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 22:11
BARBARA napisał/a:
ja już znalazłam takie ni duże ale jest '' dzieciaki zwierzaki i JA''
Ja zamieniłem zwierzaka na wnuczkę a reszta taka sama BARBARA - Wto 12 Lut, 2013 22:17 U mnie jeden syn już żonaty ale do wnuków to trochę jeszcze nie dorosłam BARBARA - Śro 13 Lut, 2013 20:21 Oboje z mężem chodzimy do tej samej poradni on na grupę alko ja na indywidualną. Moja terapęłtka go zna no i ostatnio dużo o nim mówiłam że pije. Za sugerowała mi żeby go skonsultować z jego terapełtą ale ja się nie zgodziłam bo nie chcę się już nim dłużej zajmować. I teraz nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam bo dałam mu przykrywkę do picia, co wy na toBARBARA - Czw 14 Lut, 2013 19:22 Mąż ma terapię w poniedziałki i czwartki, pije prawie co tydzień od czwartku do soboty w niedzielę odpoczywa. Przeważnie to tylko 1lub kilka piw ale to nie ważne ile. Tylko ja i dzieci to widzimy bo jego matka to nawet na leżącego to powie że śpi a nie pijany. Do puki ja będę milczeć on bezpiecznie będzie pił. Nie wiem już co będzie dla mnie lepsze udawany spokój czy prawda pannamigotka - Czw 14 Lut, 2013 23:01
BARBARA napisał/a:
Do puki ja będę milczeć on bezpiecznie będzie pił.
Barbaro, brawa ode mnie za te słowa BARBARA - Pią 15 Lut, 2013 09:16
pannamigotka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Do puki ja będę milczeć on bezpiecznie będzie pił.
Barbaro, brawa ode mnie za te słowa
Czy to znaczy że podjełam słuszną decyzję że z nikim o jego piciu nie rozmawiamMarc-elus - Pią 15 Lut, 2013 09:23
BARBARA napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Do puki ja będę milczeć on bezpiecznie będzie pił.
Barbaro, brawa ode mnie za te słowa
Czy to znaczy że podjełam słuszną decyzję że z nikim o jego piciu nie rozmawiam
Cześć, Tomek jestem, alkoholik.
Odnośnie traktowania czynnego alkoholika:
http://www.youtube.com/watch?v=902YkCaZfcM
i ciąg dalszy tego samego:
http://www.youtube.com/watch?v=AgXLWifDt88BARBARA - Pią 15 Lut, 2013 18:09 No tak to teraz już wiem dla czego ta decyzja mnie tak uwierała kryłam go a myślałam że nie zajmuje się jego leczeniem żeby w końcu sam do czegoś doszedł. Chciałam żeby sam podjął decyzje trzeżwienia lub picia pannamigotka - Pią 15 Lut, 2013 19:04
BARBARA napisał/a:
kryłam go a myślałam że nie zajmuje się jego leczeniem żeby w końcu sam do czegoś doszedł.
Barbaro, ależ mi się podoba to co piszesz Po prostu trafiasz w samo sedno. Z takim myśleniem to zajdziesz naprawdę daleko.BARBARA - Pią 15 Lut, 2013 19:30
pannamigotka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
kryłam go a myślałam że nie zajmuje się jego leczeniem żeby w końcu sam do czegoś doszedł.
Barbaro, ależ mi się podoba to co piszesz Po prostu trafiasz w samo sedno. Z takim myśleniem to zajdziesz naprawdę daleko.
Dzięki Migotko dużo zawdzięczam waszemu forum dopiero tu zrozumiałam czego mi brakowało na grupie. Tam ciagle ktoś dochodził i miało się wrażenie że stoimy w miejscuBARBARA - Pią 15 Lut, 2013 19:41 Znalazłam to forum gdy już nie wiedziałam co ze sobą zrobić po prostu czytałam aż co kolwiek zaczeło docierać. pterodaktyll - Pią 15 Lut, 2013 21:38
BARBARA napisał/a:
czytałam aż co kolwiek zaczeło docierać.
No i co dotarło? BARBARA - Pią 15 Lut, 2013 21:55
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
czytałam aż co kolwiek zaczeło docierać.
No i co dotarło?
Tak dotarło żeby nie rzucać słów na wiatr bo alko nie usłyszy albo powie że nie zrozumiał.
a tak na poważnie to zawsze się długo zastanawiam zanim coś powiem odpowiemBARBARA - Pią 15 Lut, 2013 21:57 Poza tym to dwuznaczne pytanie nie wiem jak na nie odpowiedziećBARBARA - Pią 15 Lut, 2013 22:23 Dotarło za dużo za szybko naraz i narobiło więcej złego niż dobrego. Rozdrobniłam swoje całe życie w drobny mak. bez terapełty bo przerwałam nie umiałam się pozbierać zaczęłam pisać coś jakby pamiętnik potem dałam go terapeutce ale ona nic już mi potem nie pomogła. poczytała i oddała mówiąc pomyślę co z tobą zrobic. i tak myślała aż podzieliła grupę i ja poszłam do następnej pogłębionej z innym terapełtą.pterodaktyll - Pią 15 Lut, 2013 22:25
BARBARA napisał/a:
to dwuznaczne pytanie nie wiem jak na nie odpowiedzieć
Też dwuznacznie BARBARA - Pią 15 Lut, 2013 22:36 Jestem nie tylko współuzależniona ale też dda, u męża mieszkaliśmy obok jego ojca i dwóch braci alko.Jeden przestał dopiero po śmierci ojca ale nie był nie jest na żadnej terapii. A MATKA broniła alko jak nikt inny nie potrafiłby . I robi to do dziś. A moja utrzymuje 37 latka ze swojej emerytury a ojcu robi piekło bo on mu żałuje. jest jeszcze co opisywać ale ja już z tym się godze czego zmienić nie mogę.BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 15:00 Witam. Znalazłam pewien artykuł o ,,Obsesyjne uzależnienie od partnera,, Po przeczytaniu zrozumiałam swoje zachowanie do męża i ten przerażliwy strach przed tym że mogę go stracić. Nie wyobrażałam sobie że moje małżeństwo się rozpadnie. obsesyjne myśli ,,ja nie mogę go stracić,, Gdy by nie pił nic by się nie stało.Rozpaczliwe próby walki o powrót dawnych uczuć, okazywania ich, bliskości, To była droga przez piekło na własne życzenie, na szczęście w porę zrozumiałam że to nie tak ma wyglądać zdrowe życie w małżeństwie.Jacek - Nie 17 Lut, 2013 15:16
BARBARA napisał/a:
To była droga przez piekło na własne życzenie, na szczęście w porę zrozumiałam że to nie tak ma wyglądać zdrowe życie w małżeństwie.
i co teraz Basienko z tym zrobisz???BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 15:45 Nie mam zielonego pojęcia muszę to przetrawić i pomyślec
Wiem tylko że sama nie dam radyKlara - Nie 17 Lut, 2013 16:09
BARBARA napisał/a:
Nie mam zielonego pojęcia muszę to przetrawić i pomyślec
Jeśli - tak jak piszesz - czytasz nas od roku, to przypuszczam, że wiesz co Ci poradzimy? BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 16:24 Klaro zgadywać nie będę ale dochodzę do wniosku że powinnam zająć się sobą swoimi problemami które wychodzą jak grzyby po deszczu, a nie tym czy mąż przyznaje się do zapijania. Jego picie jego życie jego leczenie nie prze zemnie pije i nie dla mnie zacznie się leczyć. Przez prawie 4 lata się nim zajmowałam swoim kosztem
Teraz to juz kompletnie nie wiem co jest ze mną nie takJacek - Nie 17 Lut, 2013 16:31
BARBARA napisał/a:
4 lata się nim zajmowałam swoim kosztem
rzecz w tym aby nawet teraz za ten koszt nie brać żadnego rachunku
zupełnie co z nim związane zostawić jemu
a teraz zająć się jeno sobą
no na drodze wyjątku jaki placek dlo mnie by się zdał
łostatnie zdanie buł żart BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 16:46
Jacek napisał/a:
BARBARA napisał/a:
4 lata się nim zajmowałam swoim kosztem
rzecz w tym aby nawet teraz za ten koszt nie brać żadnego rachunku
zupełnie co z nim związane zostawić jemu
a teraz zająć się jeno sobą
no na drodze wyjątku jaki placek dlo mnie by się zdał
łostatnie zdanie buł żart
I tak zamierzam zrobić a on niech się sam tłumaczy bo wczesniej czy pużniej samo się wydaje. Po tym jak powiedziałam mojej terapce że nie będę z jego terapką rozmawiać on wszedł do gabinetu bo na mnie czekał a za nim weszła jego. Godzinę wcześniej skończyła się jego terapia a on zdążył już wypić piwo no i sam wszedł na minę.
a placuszki umiem piec smaczne pietruszka - Nie 17 Lut, 2013 17:03
BARBARA napisał/a:
a placuszki umiem piec smaczne
Basiu, teraz się nie odpędzisz od naszego Jacusia BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 17:11 a ciesze się bardzoBARBARA - Nie 17 Lut, 2013 18:46 A gdzie kiedy co i z kim. bo nie wiem o co chodzi.Nie wiem jak sie pisze znak zapytania taka jestem nie doinformowana. yuraa - Nie 17 Lut, 2013 18:55 najbliższy w majowy łykend
u Borusa
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7551milutka - Nie 17 Lut, 2013 19:00 Gdzie to masz Basieńko w temacie zlotów a co i z kim to już Twój wybór
Witam Cię serdecznie moja imienniczko Nie martw się ,że nie umiesz obsługi komputera ...ja prawie dwa lata temu tutaj się zalogowałam i nie potrafiłam kopletnie nic ...nie umiałam poruszać się po forum a jedno zdanie klekociłam 15min bo nie umiałam pisać na klawiaturze ...po jakimś czasie już opanowałam to do perfekcji ,godziny spędzone na tym forum pozwoliły mi się dokształcić tak więc wierzę ,że i Ty sobie poradzisz ale podpowiem Ci jeśli o pytajnik chodzi ...naciśnij klawisz shift i pytajnik jednocześnie BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 19:37 Witaj Milutka. Obsługi komputera uczyłam sie przy moim podopiecznym a on miał nie spełna półtora roku a był mądrzejszy ode mnie. A na ten zlot to dla mnie prawie koniec świata drogi mieszkam w połowie trasy warszawa/białystok. BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 19:41 Raz byłam koo Poznania w Ryczywole taka mała miescina. Miałam tam ciotkę zakonnicę teraz już tam nie mieszkamilutka - Nie 17 Lut, 2013 19:42
BARBARA napisał/a:
mieszkam w połowie trasy warszawa/białystok.
ojtam ojtam Basiu ,każdy powód jest dobry by nie jechać to nie żadna przeszkoda ...ja na pierwszy swój zlot jechałam tylko 12godz w temperaturze około 40%jaka była na zewnątrz i w aucie które prowadziłam ...ale zajechałam i do dziś mam miłe wspomnienia oraz satysfakcję z tego ,że pokonałam własny lęk i słabość a i odległość nie była aż tak wielka -wszystko można jak się chce ...aha ...a satysfakcja z poznania tych kochanych czubeczków osobiście nie ma żadnej ceny ....milutka - Nie 17 Lut, 2013 19:46 Aha Basiu i jeszcze jedno ...Jacusia załagodzisz plackiem z Lidla ewentualnie Biedronki ....
Jacuś pozdrawiam BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 19:49 Milutka nie szukam wymówki tylko po prostu nie stać mie na takie dalekie wycieczki Z pracy opiekunki nie na wiele mogę sobie pozwolić. Szukam innej ale u nas to nie łatwemilutka - Nie 17 Lut, 2013 20:10 Rozumiem :)zdaję sopbie sprawę jak trudno się żyje z czynnym alkoholikiem ,jak trudno jest sobie na cokolwiek pozwolić ...dla mnie strona finansowa również była barierom nie do przeskoczenia ale jakoś i z tym sobie poradziłam Basi -nic na siłę jednak chcę żebyś wiedziała ,że przy odpowiednim nastawieniu można sobie ze wszystkim poradzić
Mnie mój znajomy jak mu zaczynałam śpiewkę ,że nie mam pieniędzy ,a to ,że boję się jak zareaguje na mój wyjazd mąż ,a to ,że nie mam z kim dzieci zostawić spytał jak długo jeszcze będę sobie szukać wymówek ...,że robię wszystko by sama sobie przetłumaczyć ,że nie mam możliwości jechać ,że sama siebie przekonuję bo nie dokońca jest to prawdę ,że jeśli bym bardzo chciała jechać to bym sobie z tym poradziła wszystkim bo nie w takich opresjach przy alkoholiku byłam i dałam radę Wiesz okazało się ,że ten skubaniec miał rację BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 20:45 Wiesz Milutka masz rację. Wolne mogę wcześniej poprosić kasę odłożyć , ale ta trasa dojazdu trochę mie przeraża najgorszy powrót zaplanować pociągi. Kiedyś byłam sama we Włoszech powrót załatwiałam już z tamtad tez sama a teraz strach pomyśleć. staaw - Nie 17 Lut, 2013 20:48 Witaj Basiu, mnie z Warszawy cały wyjazd kosztował 300zł na dwie osoby...
Pociągów nie musisz planować, jeżdżą według własnego planu kilka dziennie...
(w jedną stronę samochodem)pterodaktyll - Nie 17 Lut, 2013 20:56
BARBARA napisał/a:
ta trasa dojazdu trochę mie przeraża najgorszy powrót zaplanować pociągi.
A gdzież Ty u diabła mieszkasz! Na antypodach jakichś? BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 20:58 Witaj Staw. narobiliście mi chęci. Gdybym miała samochód to byłoby prościej. Ale będę kombinować. Coś z tego może będzie. staaw - Nie 17 Lut, 2013 21:01
pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
Pociągów nie musisz planować, jeżdżą według własnego planu kilka dziennie...
(w jedną stronę samochodem)
Te pociągi tak tym samochodem jeżdżą?
W jedną stronę jechałem z Marcelem, a tylko wracałem pociągiem.
Też się bałem jechać pociągiem bo to strasznie skomplikowane wydawało mi się BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 21:02 Pteruś już pisałam po między warszawą a białymstokiem prawie po środku pterodaktyll - Nie 17 Lut, 2013 21:05
BARBARA napisał/a:
między warszawą a białymstokiem prawie po środku
W środku to Ostrów Mazowiecka jest i na pewno jest tam jakiś dworzec PKP a na pewno PKS pterodaktyll - Nie 17 Lut, 2013 21:06
staaw napisał/a:
się bałem jechać pociągiem bo to strasznie skomplikowane wydawało mi się
Mój Ty Boże....co ten alkoholizm z ludzi robi........... BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 21:07
staaw napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
Pociągów nie musisz planować, jeżdżą według własnego planu kilka dziennie...
(w jedną stronę samochodem)
Te pociągi tak tym samochodem jeżdżą?
W jedną stronę jechałem z Marcelem, a tylko wracałem pociągiem.
Też się bałem jechać pociągiem bo to strasznie skomplikowane wydawało mi się
Tak to i ja myslę ale samochodem nie mam prawa jazdy niestety, samochodu też nie mam własnegostaaw - Nie 17 Lut, 2013 21:10
pterodaktyll napisał/a:
Mój Ty Boże....co ten alkoholizm z ludzi robi...........
Nie alkoholizm a brak doświadczenia. Mieszkając w dużym mieście nie musiałem przejeżdżać pół Polski kiedy zapragnąłem kobiety...BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 21:11 Wiesz u mnie jest lepiej niż w Ostrowi bo i autobus do warszawy i wszystkie pociągi stają nawet te najszybsze ale sama się trochę boję tak daleko jechac pterodaktyll - Nie 17 Lut, 2013 21:15
BARBARA napisał/a:
sama się trochę boję tak daleko jechac
To umów sie z warszawiakami, do stolycy chyba sama jakoś dojedziesz, daleko to nie jest BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 21:24 Ok. Jak już zdecyduję to będę się umawiać, właśnie tak zaczęłam też myśleć. Dziękuję za to że mie namówiliście. Już prawiestaaw - Nie 17 Lut, 2013 21:26
BARBARA napisał/a:
Dziękuję za to że mie namówiliście.
Prawdę mówiąc to zbyt przekonująco się nie opierałaś...pterodaktyll - Nie 17 Lut, 2013 21:34
BARBARA napisał/a:
Już prawie
"Prawie" robi wielką różnicę BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 21:40 Mam trudności w kontaktach z obcymi i nigdy nie wiem co ktoś o mnie pomyśli. No i nie wiem co powiedzieć teraz Janioł - Nie 17 Lut, 2013 21:41
Cytat:
Mam trudności w kontaktach z obcymi
no to nas z forum masz z głowy tu sami swoi BARBARA - Nie 17 Lut, 2013 21:44 Mam wielkie trudności w podejmowaniu takich decyzji jak wyjazdy. dzięki Janiołpterodaktyll - Nie 17 Lut, 2013 21:46
BARBARA napisał/a:
Mam trudności w kontaktach z obcymi
A gdzie tu jacyś obcy są? Jacek - Nie 17 Lut, 2013 21:52
BARBARA napisał/a:
Milutka nie szukam wymówki
wszystkie pany mają auta,i jeszcze inteligęty psia sierść , jeno jak potrzebne to jakiś przybrak
siem Basiu nie martw ,ja mam jeszcze rowera jak by była potrzeba
milutka napisał/a:
Jacuś pozdrawiam
cześć Basiu staaw - Nie 17 Lut, 2013 21:53
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Mam trudności w kontaktach z obcymi
A gdzie tu jacyś obcy są?
Może chdzi o tę poczwarę co łazi koło Twoich postów?
Basieńko, to całkiem oswojone sworzonko Jacek - Nie 17 Lut, 2013 21:57
BARBARA napisał/a:
Dziękuję za to że mie namówiliście.
a niech już ci bedzie
znowu se który mojego pomysła zabrołBARBARA - Pon 18 Lut, 2013 16:15 Jacuś,Pteruś, Staś ale się uśmiałam z tych ostatnich postów.
Jesteście świetni
A Ja mam dziś świetny humor , moja terapka powiedziała że mogę już zacząć kroczyć samodzielnie czyli zakończyłam terapię dla współuzależnionych. Oczywiście zawsze mogę do nich przyjść jak tylko będę miała taką potrzebę. BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 09:36 Nie obiecuj mi wielkiej miłości,
Chcę uwierzyć w ostatni mój sen,
Kiedy byłam do bólu szczęśliwa,
I nie chciałam by zbudził mnie dzień...
Właśnie się obudziłam...
I nie zostało już nic...Jacek - Śro 20 Lut, 2013 09:59
BARBARA napisał/a:
Nie obiecuj mi wielkiej miłości,
Chcę uwierzyć w ostatni mój sen,
Kiedy byłam do bólu szczęśliwa,
I nie chciałam by zbudził mnie dzień...
żadne serce nie jest dość twarde
czy silne dostatecznie
by znieść tak dużo bólu
znieść tak dużo bólu
miłość jest jak chmura
niesie duży deszcz
Klara - Śro 20 Lut, 2013 10:33
BARBARA napisał/a:
Właśnie się obudziłam...
I nie zostało już nic...
Pisz Basiu, co się stało
P.S.
Nie zwracaj uwagi na facetów - przyjdzie Pietruszka, to ich stąd wyciepnie.
Oni potrafią zaśmiać każdy problem pannamigotka - Śro 20 Lut, 2013 13:22
BARBARA napisał/a:
Nie obiecuj mi wielkiej miłości,
Chcę uwierzyć w ostatni mój sen,
Kiedy byłam do bólu szczęśliwa,
I nie chciałam by zbudził mnie dzień...
Właśnie się obudziłam...
I nie zostało już nic...
Bardzo to prawdziwe, opis alkoholowego życia i tęsknoty za tym trzeźwym. pietruszka - Śro 20 Lut, 2013 20:06 Co tam Basiu, u Ciebie?BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 20:17 Jacuś nie mogę słuchać piosenek bo mi zabiera limit.
Klaro dzięki,nie zostało już nic bo nadzieja umiera ostatnia.
Dla niego liczy się już tylko alko matka i gospodarka jego rodziny.
Ja nie jestem mu już do niczego potrzebna a pijanego go nie chcę.Stwierdził że skoro zakończyłam terapię to powinnam wiedzieć jak z nim postępować. Ja powiedziałam że z pijanym się nie rozmawia a on że właśnie powinnam go wysłuchać bo on chce się prze demną otworzyć oczywiście pijany. Zakończyłam rozmowę włączając dyktafon od razu się uciszył i grzecznie zasnął.BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 20:26 Migotko ja już nie wiem za kim tęsknię i wiem że nie dostanę czego potrzebuję.
Dziś zastałam go tak pijanego jak weszłam do domu a ze mną wszedł syn,on zaczął szukać zaczepki u syna więc zadzwoniłam do pani kurator i poprosiłam o wizytę. Była widziała a rano zadzwoni do jego poradni zgłosić że pije no i już śpi a ja mam spokojny wieczór. skończą się kłamstwa na terapii.pannamigotka - Śro 20 Lut, 2013 20:28
BARBARA napisał/a:
zadzwoniłam do pani kurator i poprosiłam o wizytę.
przynajmniej nie od niego...
Basiu niestety to tak jest, ze obudzenie się, zobaczenie prawdy boli no ale z drugiej strony... życie w iluzji też nie jest najlepszym pomysłem a tak jest szansa na zmianę sytuacji, na działanie...BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 20:38 Jutro będzie ciąg dalszy bo kuratorka go grzecznie poprosiła żeby jutro na terapii się przyznał ale on jest w takim stanie że na pewno nie pojedzie a ona i tak go zgłosi. A jak mu będzie za mało to mogę mu jeszcze jednego kuratora dołożyć od znęcania a i jeszcze dzielnicowy ale wtedy to już zostanie mi wyprowadzka.Klara - Śro 20 Lut, 2013 20:47
BARBARA napisał/a:
wtedy to już zostanie mi wyprowadzka.
Jeśli możesz, to zrób to jak najszybciej Jacek - Śro 20 Lut, 2013 20:50
BARBARA napisał/a:
ja mam spokojny wieczór
super i rób tak dalej,,a On wcześniej zrozumie swoje błędy,lub i też nie zapragnie ich zauważyć
ale to już jego będzie problem
BARBARA napisał/a:
Jacuś nie mogę słuchać piosenek bo mi zabiera limit.
a co to znaczy,bo siem nie orientuję w tych limitach???
a tak to możesz
[img]04 - Nazareth - Love Hurts .mp3[/img]BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 21:04 Limit to tak jak by abonament w telefonie.
Wyprowadzić się nie mam gdzie na wynajem mnie nie stać, do rodziców to z deszczu pod wodospad tylko teraz to matka współ zaczyna kłótnie.A syn stwierdził że nie będzie się tułał po wynajmach bo jemu się tu należy jak nie powtórzę co.pannamigotka - Śro 20 Lut, 2013 21:05 Barbaro, prawo stoi po Twojej stronie, dlaczego to Ty miałabyś się wyprowadzać?BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 21:10 Właśnie to mu powtarzam od lat jak mu ciasno to może się przenieść piętro niżej do mamusi moja za daleko mieszka a on nawet nie musi się pakować, no i się temat zamyka bo mamcia go takiego ni chce pterodaktyll - Śro 20 Lut, 2013 22:18 Może zepchnij ze schodów i niech leci do tej swojej mamusi.BARBARA - Śro 20 Lut, 2013 22:27 Pteruś zabiję........ a siedzieć pójdę za męża
Już on nie długo sam zacznie z nich spadać w takim stanie jak dziś a mamusia długie uszy ma ale ręce krótkie i nie sięgnie złapać.
Żarty żartami ale mi nie jest do śmiechu po prawie 25 latach razempterodaktyll - Śro 20 Lut, 2013 22:35
BARBARA napisał/a:
... a siedzieć pójdę za męża
Siedzi się za niewinność przeważnie
BARBARA napisał/a:
Żarty żartami ale mi nie jest do śmiechu po prawie 25 latach razem
Mnie też nie było do śmiechu jak się rozwodziliśmy po 23 latach małżeństwa, ale nie ma co robić z tego tragedii. Po tylu latach to najczęściej już raczej coś w rodzaju umowy cywilnej, a nie emocjonalny związek dwojga ludzi. Zadaj sobie pytanie, jakie jeszcze uczucia żywisz do niego, o ile jeszcze w ogóle żywisz jakieś serdeczniejsze uczucia, poza tymi, które wywołuje w Tobie jego pijaństwo....Linka - Czw 21 Lut, 2013 09:53
BARBARA napisał/a:
Żarty żartami ale mi nie jest do śmiechu po prawie 25 latach razem
mnie też nie było do śmiech, przeżyliśmy razem 23 lata,
robiłam wszystko aby udowodnić sobie i światu, że przecież nie mogłam
dokonać tak złego wyboru
pomyliłam współuzależnienie, potrzebę bliskości z miłością...
zaprzeczałam oczywistym faktom, ale do czasu....
Zdarzył się taki moment, że uświadomiłam sobie, że poszłabym za każdym, kto da mi poczucie bezpieczeństwa, oparcie .
oczywistym było, że mąż mi tego nie jest w stanie dać, ani nikt inny , tylko ja sama...
do tego doszłam trochę później..
zaczęłam żyć osobno na ile to się dało w jednym domu, bez oczekiwań, rozmow, ustalania czegokolwiek, tłumaczenia...
czas oczekiwania na rozprawę był czasem potrzebnym mi na uzyskanie pewności, że ja już tak żyć nie chcęolga - Czw 21 Lut, 2013 10:01
Linka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Żarty żartami ale mi nie jest do śmiechu po prawie 25 latach razem
mnie też nie było do śmiech, przeżyliśmy razem 23 lata,
a ja z eksem 18 lat ale niczego nie żałuję, ani tych dobrych ani tych, które można by nazwać zmarnowanymi.... one chyba jednak nie są zmarnowane coś dobrego też z nich wynikło, tylko tych moich dwojga DDA mi żal Linka - Czw 21 Lut, 2013 10:05
olga napisał/a:
:mysli: coś dobrego też z nich wynikło,
ja mam czwórkę cudownych dzieciakow olga - Czw 21 Lut, 2013 10:16 Dzięki temu jestem taka jaka jestem - świadoma siebie.BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 10:32 We mnie jest bardzo duże poczucie odrzucenia nie tylko od męża, brak poczucia bezpieczeństwa, bliskości, bycia kochaną. Wiem że on już mi tego nie da. Nie potrafię zobaczyć siebie samej w przyszłości. Tutaj mam jeszcze dzieci. Na takich emocjach jak dziś nie mogę podjąć racjonalnej decyzji ale wierzę że mi się uda.olga - Czw 21 Lut, 2013 10:38 Bądź spokojna, to taki etap. Też tak się czułam jakieś dwa lata temu. To minie.
Jest takie powiedzenie "umiesz liczyć - licz na siebie". Nikt nie da ci tego czego sama nie masz w sobie. Poszukaj tego. Ty jesteś dla siebie najważniejsza, jesteś człowiekiem, kobietą, na pewno masz mnóstwo zalet. Skoncentruj się na sobie, rób sobie drobne przyjemności.BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 10:40 Serdeczniejsze uczucia poza tymi których mi brakuje i które wywołuje jego pijaństwo.
Coś w tym jest ale dziś nie mam siły się nad tym zagłębiać, z byt dużo bólu. Moja cicha nadzieja na dziś? zacząć życie osobno na ile się da w jednym domu bez oczekiwań rozmów.
Linko ja też bym tak chciała i dałaś mi nową nadzieję że można.olga - Czw 21 Lut, 2013 10:48 Z moich doświadczeń wynika, że życie pod jednym dachem z czynnym alko jest bardzo trudne i nie pozwala odzyskać równowagi psychicznej. Alko jest wyzwalaczem złych emocji i choćbyś nie wiadomo jak bardzo chciała odciąć się emocjonalnie to niestety nie da się.
Ja zaczęłam zdrowieć dopiero wtedy gdy eksa nie było już w domu.Linka - Czw 21 Lut, 2013 11:00
olga napisał/a:
życie pod jednym dachem z czynnym alko jest bardzo trudne i nie pozwala odzyskać równowagi psychicznej
w momencie, kiedy we mnie już nie wywoływał żadnych emocji,
zaczęłam słuchać moich dzieci:
one sobie z tym nie radzą, jest w nich ogrom żalu, złości, agresja...pterodaktyll - Czw 21 Lut, 2013 11:03
BARBARA napisał/a:
Moja cicha nadzieja na dziś? zacząć życie osobno na ile się da w jednym domu bez oczekiwań rozmów.
Śpieszę Cię wyprowadzić z błędu, NIE DA SIĘ..... staaw - Czw 21 Lut, 2013 11:04
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Moja cicha nadzieja na dziś? zacząć życie osobno na ile się da w jednym domu bez oczekiwań rozmów.
Śpieszę Cię wyprowadzić z błędu, NIE DA SIĘ.....
Dodatkowo mając jego mamusię za ścianą...Linka - Czw 21 Lut, 2013 11:18 panowie, z tego co Basia pisze wnioskuję, że mieszka w domu męża, a może nawet jego matki...nawet jak jego wyrzuci, teściowa zostanie...
powoli, jakieś wyjście z tej sytuacji musi być, ale nie kosztem Basi i jej dziecistaaw - Czw 21 Lut, 2013 11:29
Linka napisał/a:
jakieś wyjście z tej sytuacji musi być
U mnie było. Teściowa dobrowolnie umarła i skończył się koszmar mojej żony (częściowo też mój)...Klara - Czw 21 Lut, 2013 14:03
BARBARA napisał/a:
życie osobno na ile się da w jednym domu bez oczekiwań rozmów.
Przerobiłam na własnej skórze
To było wykańczające mimo, że nie miałam w pakiecie teściowej tak jak Ty Borus - Czw 21 Lut, 2013 16:19
pterodaktyll napisał/a:
NIE DA SIĘ.....
Być może DA SIĘ, ale ja NIE POTRAFIŁEM... BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 19:42 To co mam zrobic .Sama nie odejdę zostawiając dzieci . W nich jest bunt dla czego to one mają się tułac po wynajmach, płacic . Dopiero co zaczęły pracę. Syn ma żal że to ojciec powinien mu pomóc na starcie wspomóc, on dostał od swojego aż za dużo a swoim dzieciom każe płacic za to że ich wychował.
Dom jest współwłasnością z męża bratem, teściowa ma dozywotne użytkowanie a po niej trzeci brat. Ta darowizna to wojna w całej rodzinie jak zrobiłam rozdzielnośc majątkową , to teściowa wszczeła alarm że dzielę jej majątek. Dzieci nie odejdą a ja ich tu nie zostawię samych są jeszcze za młode na życie po kątach. nie wiem już co robi.staaw - Czw 21 Lut, 2013 19:49 Jeżeli zaczęły pracę to już nie dzieci...BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 19:49 Czasami myślę że on już się tak w tym wszystkim pogubił że nie ma szans z tego wyjśc do puki żyje jego matka. On jest marionetką w jej rękach do pracy na gospodarce z której jest po prostu okradany wszystko jest dzielone a praca tylko my bo tu mieszkamy to jest jedno błedne koło masakraLinka - Czw 21 Lut, 2013 19:55
BARBARA napisał/a:
są jeszcze za młode na życie po kątach.
dlaczego po kątach?
nie macie żadnej możliwości wynajęcia czegoś, co by Tobie i dzieciom odpowiadało?
nie wiem tylko gdybam , nie znam Twojej sytuacji fnansowej ani jakie masz dzieci i w jakim wieku.
czy masz prawo do części tego domu?Klara - Czw 21 Lut, 2013 19:55
BARBARA napisał/a:
Syn ma żal że to ojciec powinien mu pomóc na starcie
Jeśli syn jest dorosły, to ojciec już NIC nie musi. Nie ma takiego obowiązku.
BARBARA napisał/a:
Dom jest współwłasnością z męża bratem
W takim razie uciekaj stamtąd Basiu. No chyba, że liczysz na jakiś majątek w trudnej do określenia przyszłości, ale w atmosferze takiej, jaką opisujesz, prędzej się wykończysz niż czegokolwiek doczekasz BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 20:00
staaw napisał/a:
Jeżeli zaczęły pracę to już nie dzieci...
Masz rację 21i22 lata to nie dzieci.
syn pracuje bez umowy a córka w sklepie
Powiedzmy że je zostawię czy ty zostawił byś swoje bo nie poradziłeś sobie w życiu/?
Nie dośc że nie mają ojca to jeszcze matka ich zostawia i idzie układac sobie życie od nowa.
Może plote bzdury ale ja tak nie potrafię.
Na ważyłam sobie piwa to je wypiję : Linka - Czw 21 Lut, 2013 20:08 ja nie zostawiłam, moje dzieci mnie zostawiły
studiują w odległych miastach i widze je co kilka tygodni,
są praktycznie samodzielne, utrzymują się z tego co zarobiły w wakacje
i ze stypendium
też nie chcę opuścić domu, ale jest on własnością moją i męża, już byłego
nikt nie ingeruje w nasze życiestaaw - Czw 21 Lut, 2013 20:08
BARBARA napisał/a:
czy ty zostawił byś swoje bo nie poradziłeś sobie w życiu/?
Zostawił bym DOROSŁE dzieci by właśnie nauczyły się radzić sobie w życiu...Dziubas - Czw 21 Lut, 2013 20:10
BARBARA napisał/a:
Może plote bzdury ale ja tak nie potrafię.
Nie potrafisz, bo się nie nauczyłaś. Dzieci w tym wieku same powinny opuścić gniazdo rodzinne i to dla własnego dobra, a rodzice powinni je do tego zachęcić.
BARBARA napisał/a:
Nie dośc że nie mają ojca to jeszcze matka ich zostawia i idzie układac sobie życie od nowa
Jakie "zostawia",napisałaś jakbyś niemowlęta zostawiała w przytułku.
To wszystko co piszesz świadczy o twoim współuzależnieniu, o nie potrafieniu/nieznaniu innych zachowań/wzorców.Zgłoś się na terapię będzie Ci lżej dzieci "zostawić" (ciśnie mi się "w spokoju")BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 20:12 LINKO z pensji opiekunki góra 400 zł. nie wynajmę , dzieci nie chcą bo im się tu należy i nie dadzą się wyzucic nawet sądownie bo nikt nie ma takiego prawa. Gdyby mąż choc raz powiedział odejccie to by odeszły ale on już nie jest w stanie podjąc żadnej decyzji.
Mogę mu tylko postawic warunki albo my albo matka ale do tego potrzebuję siły potem niech się dzieje co chce.
Nie skażę siebie na dożywocie nawet dla dzieci.
Ja już się zgubiłam we własnych myślach Linka - Czw 21 Lut, 2013 20:14 Basiu, jesteś młodą kobietą,
dzieci już są dorosłe, co Cię powstrzymuje przed podjęciem innej pracy?Klara - Czw 21 Lut, 2013 20:18
BARBARA napisał/a:
dzieci nie chcą bo im się tu należy
Muszę Cię rozczarować Basiu.
Póki matka i ojciec żyją, dorosłym dzieciom nic się nie należy BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 20:22 Dziubas o jakiej terapii mówisz. Miałam grupę wsparcia z psychoterapełtką.
Właśnie ją zakończyłam ale kiedy dałam pani swoje zapiski nie wiedziała co ze mną zrobic? I tak od września przekazała mie innej pani . Dla tego zalogowałam się tu bo liczyłam na waszą pomoc w poskładaniu siebie w całośc po terapi.BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 20:35 No tak teraz to mam już kompletny bigos w głowie tylko go doprawic.
Linko tak chcę podjąc pracę. Może to wymówka ale mam tylko podstawówkę , żadnego konkretnego doświadczenia zawodowego a wszędzie gdzie byłam to albo minimum zawodowe albo nie ma przyjęc, albo praca dla meżczyzn a najlepiej za łapówkę....
Od roku staram się o pracę w sklepach ale często przyjmują na starz młodych.Linka - Czw 21 Lut, 2013 20:44 a jakaś zaoczna szkoła dla dorosłych?
myślałaś o tym?BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 20:55 Tak , na szkołę trzeba też pieniądze czyli najpierw praca a dopiero inne plany. Niestety bez pracy cokolwiek zaplanuję to nie wyjdzie.pannamigotka - Czw 21 Lut, 2013 21:02 Pytałaś w MOPS-ie o pomoc?Linka - Czw 21 Lut, 2013 21:11
BARBARA napisał/a:
Tak , na szkołę trzeba też pieniądze
zdaje się, że jest spora oferta bezpłatnego kształcenia dla dorosłych,
poszukaj w necie, w gminie, Mopsierufio - Czw 21 Lut, 2013 21:22 Aby sie uczyc nie trzeba żadnych pieniędzy tylko odrobina zainteresowania gdzie znależć szkołę i nic więcej .BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 22:04
pannamigotka napisał/a:
Pytałaś w MOPS-ie o pomoc?
Nie ale u nas to nawet z małymi dziećmi trudno o ich pomoc ale właśnie się dowiedziałam wczoraj że jego kuratorka tam pracuje to mam okazje się dopytaćBARBARA - Czw 21 Lut, 2013 22:09
Linka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Tak , na szkołę trzeba też pieniądze
zdaje się, że jest spora oferta bezpłatnego kształcenia dla dorosłych,
poszukaj w necie, w gminie, Mopsie
Po podstawówce to nie ma wyboru. U nas jest płatne liceum.
A dalej to Warszawa lub Białystok.BARBARA - Czw 21 Lut, 2013 22:20 Może ja najpierw pomyślę co chce i mogę zrobić a potem jak to zrealizować. Za dużo i za szybko jak dla mnie się dzieje.KICAJKA - Pią 22 Lut, 2013 17:41 Basiu "nie od razu świat zbudowano"
Po jednej rzeczy,na spokojnie,
pomyśl,rozważ co i jak.
Tu jest nas pełno i każdy ma inny
lub podobny pomysł.
To Ty i tylko Ty
wybierzesz sobiez tego to,
co Tobie będzie pasowało BARBARA - Sob 23 Lut, 2013 21:18
Nie jestem gotowa na tak poważne decyzje jak wyprowadzka, rozstanie.
Nawet nie wiem a może wiem że tego nie chcę.pterodaktyll - Sob 23 Lut, 2013 21:22 Jest takie powiedzenie dość słuszne zresztą. "Jak sobie spieprzysz życie, takie będziesz miał (a)".BARBARA - Sob 23 Lut, 2013 21:51 Gdy bym chciała spieprzyć to bym tu nie przyszła.Zawsze podejmowałam decyzje pod czyjeś zachowanie, sugestie i były tragiczne w skutkach, nie mam na myśli was tylko bliskie otoczenie, rodzinę. Moją decyzją była sprawa w sądzie jedna, druga,potem komisja, rozdzielność majątkowa. To musi być mój czas i moja decyzja taka już jestem, pytam o radę apotem sama wybieram co zrobię. Czy trzeba mie od razu skreślać?pterodaktyll - Sob 23 Lut, 2013 21:53
BARBARA napisał/a:
Czy trzeba mie od razu skreślać?
Nie to miałem na myśli pisząc Ci te słowa..........
BARBARA napisał/a:
To musi być mój czas i moja decyzja
Jest to rzecz oczywista.........BARBARA - Sob 23 Lut, 2013 21:56 Tak to zrozumiałam że już nic ze mnie nie będzie [poczucie odrzucenia]staaw - Sob 23 Lut, 2013 22:02
BARBARA napisał/a:
Tak to zrozumiałam że już nic ze mnie nie będzie [poczucie odrzucenia]
Basiu... Z pewnością z Ciebie coś będzie, jednak najwyraźniej musisz jeszcze pocierpieć.
A szkoda życia...pterodaktyll - Sob 23 Lut, 2013 22:48
BARBARA napisał/a:
Tak to zrozumiałam że już nic ze mnie nie będzie [poczucie odrzucenia]
Pogadamy na zlocie..........ten net jednak czasem "wykoślawia" przekaz inka70 - Nie 24 Lut, 2013 07:43
pterodaktyll napisał/a:
Pogadamy na zlocie
kiedy i gdzie są organizowane zloty i kto może w nich uczestniczyć?pterodaktyll - Nie 24 Lut, 2013 09:42 Masz tu linka.....Inka
http://komudzwonia.pl/vie...p=555927#555927
W zlocie może uczestniczyć każdy user forum jeśli tylko ma na to ochotę BARBARA - Pon 25 Lut, 2013 22:06 Wróciłam dziś z pracy i już w progu córka mie woła.
-Mamo dostaniesz szoku, nie uwierzysz...
-Pytam co się stało że tak prawie krzyczysz...
-A ona mówi- mąż ci naczynia zmywa,chyba pierwszy raz od ślubu...
-Odpowiadam-no kiedyś zmywał,ale wchodzę do kuchni i nie wierzę własnym oczom... pterodaktyll - Pon 25 Lut, 2013 22:09
BARBARA napisał/a:
wchodzę do kuchni i nie wierzę własnym oczom.
Już szykuje sobie grunt pod następne picie, nie masz się co cieszyć............też tak kombinowałem, klasyka gatunku BARBARA - Pon 25 Lut, 2013 22:18
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
wchodzę do kuchni i nie wierzę własnym oczom.
Już szykuje sobie grunt pod następne picie, nie masz się co cieszyć............też tak kombinowałem, klasyka gatunku
On nie szykuje gruntu pod picie tylko pije i wieczorem kolacyjki gotuje dla usprawiedliwienia picia, a zmywania nie tykał od x lat bo to babska robota. nie wiem co to miało być ale nie dociekam. Dziś miał terapię po ostatnim zapiciu może mu coś przestawili , jakieś coś ? Słoneczko - Pon 25 Lut, 2013 22:21
BARBARA napisał/a:
Dziś miał terapię po ostatnim zapiciu może mu coś przestawili , jakieś coś ?
Oj pterku, pterku popraw się... Tobie jeno jedno w głowie pterodaktyll - Pon 25 Lut, 2013 22:54
Słoneczko73 napisał/a:
Tobie jeno jedno w głowie
Eeee.......jeszcze coś by się znalazło Słoneczko - Pon 25 Lut, 2013 22:57
pterodaktyll napisał/a:
coś by się znalazło
pterodaktyll - Pon 25 Lut, 2013 22:59 Nad czym tak Słońce dumasz? Słoneczko - Pon 25 Lut, 2013 23:04 Zaintrygowało mnie słowo "coś"... pannamigotka - Wto 26 Lut, 2013 08:00
BARBARA napisał/a:
Dziś miał terapię po ostatnim zapiciu |
Ponoć najlepiej trafić od razu na terapię po ostrym zapiciu, kiedy włącza się poczucie winy i ponoć jest to najlepszy moment, aby wypaść z karuzeli i zacząć trzeźwieć. To też jedyny dobry moment, aby zacząć z alko rozmawiać i ew. pomóc np dać nr tel do poradni. Ale Twój mąż pije Basiu, więc nie wiem, jak to się ma do Twojej sytuacji, nie wiem, czy można pić i trzeźwieć... A z drugiej strony trzeźwienie to jest proces....a z trzeciej strony to wygląda jak szykowanie gruntu pod ostre chlanie.pietruszka - Wto 26 Lut, 2013 12:33 ech... ja bym się cieszyła, gdyby mąż jako stały punkt swojego dnia na przykład uznał pomoc w domu poprzez przejęcie cześć obowiązków domowych. W przypadku czynnego alkoholika takie jednorazowe akcje zwykle są jakąś odmianą manipulacji.
Nie chcę Cię martwić Barbaro, ale wiem z doświadczenia, że podniecanie się takim jednorazowym wyskokiem, nie jest dla Ciebie zdrowe... Bo to wchodzenie w rytm jego szaleńczego obłędu "od jest dobrze do jest tragicznie". I fundujesz sobie niezdrową huśtawkę emocjonalną. Co innego, jeśli zacznie to robić regularnie - wtedy być może będzie to objaw tego, że zmienia się mu "w głowie".
Co nie zmienia stanu rzeczy, że spokojnie możesz mu podziękować i powiedzieć, że to miłego z jego strony. Ale bez skakania wokół, jaki to z niego bohater. Pomoc ze strony męża/partnera traktuję jako coś normalnego (oczywiście mówię tu o zdrowszych osobnikach )olga - Wto 26 Lut, 2013 12:49 Mój eks mył podłogę na kolanach podczas gdy ja nakładam ścierkę na szczotkę.....on chciał żeby podłoga była dokładniej wymyta...... i co z tego wynikło?..... pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 20:52
olga napisał/a:
.on chciał żeby podłoga była dokładniej wymyta...... i co z tego wynikło?....
Zdarł lakier? olga - Wto 26 Lut, 2013 20:55
pterodaktyll napisał/a:
Zdarł lakier?
nio panele do wymianyBARBARA - Wto 26 Lut, 2013 21:30 Nie chce już porad co może znaczyć jego zachowanie. Ja nie wiem już jak mam żyć najlepiej to chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi i nic nie czuć, nie myśleć nie widzieć nie słyszeć.... Klara - Wto 26 Lut, 2013 21:34
BARBARA napisał/a:
najlepiej to chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi i nic nie czuć,
...ale z powodu porad, które Ci nie pasują, czy z powodu jednego pijanego faceta?pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 21:34 Aaa..........nic już nie powiem poza tym, ze rzeczywistość bywa bolesna, co absolutnie nie oznacza, że nie można jej w jakiś sposób kształtować według swoich potrzeb. Trzeba tylko odrobinę odwagi żeby podejmować jakieś decyzje i nieco konsekwencji w ich realizacji.........Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 21:42
BARBARA napisał/a:
chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi i nic nie czuć, nie myśleć nie widzieć nie słyszeć....
Eeee tam gadanie... Wsłuchaj się w siebie
BARBARA napisał/a:
nie wiem już jak mam żyć
niech ci się zachce byc szczęśliwą dla siebie, zadbaj o siebie BARBARA - Wto 26 Lut, 2013 21:47 Nie chcę porad na jego temat tylko pomocy jak dalej żyć. Jestem ze wszystkim sama nie mam nikogo z kim mogłabym poprostu pogadać pobyć. Nie mam dokąd iść tylko praca i dom w którym nie mam siły żyć.Klara - Wto 26 Lut, 2013 21:51
BARBARA napisał/a:
Nie chcę porad na jego temat
To jest słuszna decyzja
BARBARA napisał/a:
jak dalej żyć
Zacznij żyć DLA SIEBIE.
Od strony "technicznej": możesz zamieszkać w osobnym pokoju?BARBARA - Wto 26 Lut, 2013 21:54 Nie mam osobnego pokoju, żyć dla siebie jeszcze nie potrafięKlara - Wto 26 Lut, 2013 21:58
BARBARA napisał/a:
żyć dla siebie jeszcze nie potrafię
Kiedyś powinnaś zacząć, więc może od tej chwili zacznij sobie powtarzać: "Oddziel się od niego".
Zacznij też główkować, jak tego rzeczywiście dokonać.BARBARA - Wto 26 Lut, 2013 22:03 Ale od czego zacząć jak przetrwać te pierwsze dni,Klara - Wto 26 Lut, 2013 22:07 Chodzi o to, żebyś się oddzieliła mentalnie.
Żebyś przestała żyć rytmem zapić i przerw w piciu, żebyś zrobiła coś TYLKO DLA SWOJEJ PRZYJEMNOŚCI i nie zwracała uwagi na to, czy Twoje pomysły podobają się komuś, czy nie.Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:09 Basiu, tak mi się nasuwa pytanie: czy terapia jaką podejmowałaś i ukończyłaś była rzeczywiście terapią dla współuzależnionych?
Czy chodzisz na grupę wsparcia Al-Anon? Jeśli nie, to warto jej poszukać. W Al-Anon odnajdziesz siebie, poczujesz się jak w rodzinie i uda ci się pokochać i siebie i zycie i podejmować decyzje, uwierzysz w siebie. Mnie się to udało, a byłam w podobnym punkcie z podobnymi emocjami jak ty.
I nie pisz, że chcesz zniknąć, bo mam nadzieję, ze spotkamy sie w realu na jakimś zlociku
BARBARA - Wto 26 Lut, 2013 22:21 Nie wiem jaka jest u was terapia o której mówicie u mnie jest tylko grupa wsparcia z terapełtą . Ciągle to samo, co się wydarzyło w ostatnim tygodniu i jak się z tym czułaś. cały czas mi czegoś w tym brakowało. Ja robiłam wszystko żeby go nie stracić ale wiem to dopiero dziś, nie umiem żyć sama i wpadam w panikę na samą myśl o tym ,dla mnie to przerazajace że nie będę z nim. paraliżuje mie strach że to już koniec. Nie umiem tego dobrze wytłumaczyć,Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:45 Basiu ja piszę o grupie ale nie wsparcia tylko grupie terapeutycznej w poradni uzależnień. Terapeuta tez się pyta co sie wydarzyło w moim życiu, ale i stosuje wobec mnie program terapeutyczny, przekazuje wiedzę, podaje przykłady, dodaje sugestie, rozmawia z każdym z nas osobno, daje czasami kopa na kolejny tydzień do przemyśleń. Na mnie to najlepiej działa taaaki kop...to plus tej terapii, wracam na terapię z podniesioną głowę i przyznaję rację terapeucie.
Dziś jestem tu i teraz, a moje myślenie skierowałam w 100% na siebie.
Wyjęłam w końcu watę z uszu i wsadziłam ją sobie w usta - pomogło staaw - Wto 26 Lut, 2013 22:55
Słoneczko73 napisał/a:
Wyjęłam w końcu watę z uszu i wsadziłam ją sobie w usta - pomogło
I to po zlocie się stało, więc Basiu pod żadnym pozorem nie spotykaj się z nikim z foruma, a zwłaszcza z mężczyzną.
Nie dość że najesz się waty to jeszcze myślenie do góry kołami Ci wywrócą...Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 23:06
staaw napisał/a:
I to po zlocie się stało, więc Basiu pod żadnym pozorem nie spotykaj się z nikim z foruma, a zwłaszcza z mężczyzną.
Nie dość że najesz się waty to jeszcze myślenie do góry kołami Ci wywrócą...
pannamigotka - Wto 26 Lut, 2013 23:20
BARBARA napisał/a:
Nie wiem jaka jest u was terapia o której mówicie u mnie jest tylko grupa wsparcia z terapełtą .
to w jakimś klubie?
Terapia jest na NFZ, w poradni leczenie uzależnień, dajesz kartę czipową (przynajmniej na śląsku) i leczysz się tak jak u neurologa czy lekarza domowego. Poszukaj terapii w swoim regionie, tu spis placówek a na tej samej str poszukaj listy polecanych terapeutów
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10BARBARA - Śro 27 Lut, 2013 18:06 Słoneczko u mnie jest otwarta grupa wsparcia z terapełtą dochodząca. To znaczy że prawie co tydzień ktoś dołączał do grupy i temat się powtarzał, to była grupa wstępna. Od września miała być grupa pogłębiona ale panie zrezygnowały, nie miały już czasu i tak zostałam na indywidualnej. A teraz sprawdzali karty i doszli że te z nas co były od początku są już gotowe radzić sobie same. A innych ośrodków dla uzależnionych i współ. w moim rejonie nie ma.BARBARA - Śro 27 Lut, 2013 18:14 A na al anon nie mam dojazdu, spotkania są wieczorem a autobusów o tej porze już nie ma. No i ja do 17,18 pracuje . Muszę sobie radzić bez nich z tym co już dostałam i z wami.Linka - Śro 27 Lut, 2013 18:24 Basieńko, powoli, jak nie masz oddzielnego pokoju, to może choć własne łóżko.
mój były sam się z łózka wyprowadził, jak zobaczył, że z seksu nici...
a w czasie kiedy on siedzi przed telewizorem, ja czytam, gotuję jak mam ochotę,
siedzę na tym forum albo rozmawiam z dziećmi na mniej lub bardziej ważne tematy..
po prostu mam więcej czasu dla siebie
Cytat:
A na al anon nie mam dojazdu, spotkania są wieczorem a autobusów o tej porze już nie ma.
idzie wiosna, może rowerem mogłabyś podjechać, wiele dziewczyn tak robi
poza tym nie musisz tam być co tydzień, nie ma takiego obowiązku..
życie jest pełne niespodzianek, ja na Al-anon spotkałam dziewczyny z sąsiednich wsiBARBARA - Śro 27 Lut, 2013 18:45 [quote="Linka"]Basieńko, powoli, jak nie masz oddzielnego pokoju, to może choć własne łóżko.
mój były sam się z łózka wyprowadził, jak zobaczył, że z seksu nici...
a w czasie kiedy on siedzi przed telewizorem, ja czytam, gotuję jak mam ochotę,
siedzę na tym forum albo rozmawiam z dziećmi na mniej lub bardziej ważne tematy..
po prostu mam więcej czasu dla siebie
Linko rowerem ponad 15 km. pracując do 18
Własne łóżko mam już od dawna tylko mój błąd że pijanego odsyłałam na drugie a potem pozwalałam wracać. Kiedy on ogląda telewizję ja mam komputer ale to właśnie nas od siebie oddaliło on uciekał w ekran ja znalazłam swójBARBARA - Śro 27 Lut, 2013 18:48 Nie wyszło mi cytowanie nie wiem jak się cytuje część postu a nie cały.Linka - Śro 27 Lut, 2013 18:50
BARBARA napisał/a:
Kiedy on ogląda telewizję ja mam komputer ale to właśnie nas od siebie oddaliło on uciekał w ekran ja znalazłam swój
u mnie było tak samo, ale nie to nas oddaliło,
oddaliła nas choroba alkoholowaLinka - Śro 27 Lut, 2013 18:53
BARBARA napisał/a:
Nie wyszło mi cytowanie nie wiem jak się cytuje część postu a nie cały.
zaznaczasz wybrany fragment i w oknie na dole strony klikasz "cytowanie selektywne"Słoneczko - Śro 27 Lut, 2013 21:57
BARBARA napisał/a:
To znaczy że prawie co tydzień ktoś dołączał do grupy i temat się powtarzał, to była grupa wstępna. Od września miała być grupa pogłębiona ale panie zrezygnowały, nie miały już czasu i tak zostałam na indywidualnej. A teraz sprawdzali karty i doszli że te z nas co były od początku są już gotowe radzić sobie same. A innych ośrodków dla uzależnionych i współ. w moim rejonie nie ma.
Basiu, śmiem uważać, ze ta grupa nie wniosła do twojej główki ważnego przekazu terapeutycznego
Dopóki tutaj jesteś i zanim znajdziesz terapię z prawdziwego zdarzenia wcześniej, czy później, czerp wiedzę z forum, posilaj się doswiadczeniami, wdrazaj w życie tyle ile zdołasz, a powolutku małymi kroczkami odnajdziesz siebie i swój spokój.
Ja chciałam bardzo zmian, minęło prawie trzy lata, ale udało mi się, ale wciaz pracuje nad sobą i tobie się uda kochana, nie ma rzeczy niemożliwych, wystarczy chcieć, pamietaj o sobie Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 07:00 Ja na terapię dojeżdżałam 50 km a były kobiety, które miały i 80 do Białegostoku do Poradni uzależnienia i współuzależnienia.BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 08:49 Ja wiem że mój problem jest we mnie, nie wdrażałam tego co dostałam na terapii w życie na bieżąco. Brakuje mi pracy nad emocjami, uczuciami,podejmowanie decyzji i konsekwentne się jej trzymanie i przedewszystkim pracy w grupie. Dużym błendem jest rezygnacja z terapii gdy partner przestaje pić, tak było u nas ciągłe problemy z zgraniem grupy żeby było z kim ją prowadzić. przychodziły znikały znowu wracały, i tak wszystko kręcilo się w kółko. A pogłębiona niestety nie doszła do skutku bo już mogą same a i nfz ogranicza czas terapi.Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 09:24 Nie wiem jak jest teraz. Ja chodziłam na terapię rok, najpierw na grupę wstępną 10 spotkań a potem na pogłębioną i w sumie zajęło to rok. Potem można było zrobić sobie warsztaty min. z asertywności, poprawić relację z dziećmi, popracować nad lękiem i złością.BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 10:35 Perełko u mnie jest tylko to co dostałam i nic wiecej nie dostanę. Nie chcę już tego roztrząsać bo wszystko zależy od naszego podejścia. Jak teraz o tym myślę to ja nie byłam do końca szczera ze sobą. Na ostatnim spotkaniu usłyszałam coś takiego od terapełtki że
co kolwiek ona mi powie zasugeruje ja to przyjmę przemyślę i zrobię po swojemu w swoim czasie i tak mi wychodziło faktycznie, tylko zbyt długo się namyślam, zanim podejmę decyzję.
Ale wtedy i ona i ja mamy pewność że będę w niej konsekwentna. Takie ostateczne decyzje podejmuję dopiero jak już wiem że nie mam już nic do stracenia i co kolwiek zrobię to się z tego nie wycofam.Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 11:28 Basia ja cię do niczego nie namawiam. Chciałam zaznaczyć, że można skorzystać z prawdziwej terapii jak uznasz, że jest ci potrzebna. To jest inna praca jak indywidualnie.
Na mojej grupie były kobiety, które przerywały terapię i potem do niej wracały nie raz do innej poradni.
Co do terapeutek to też się na nich przejechałam i już tak nie wierzę w to co mówią bez zastrzeżeń sprawdzam u innej jak potwierdzi to odpuszczam a jak nie to idę gdzie indziej.
Podam ci przykład tzw. specjalistów. Jak moja córka po próbie leżała w szpitalu psychiatrycznym w mazowieckim dla młodzieży to tam p. psycholog i psychiatra były pewne, że ma zaburzenia ze spektrum autyzmu a okazało się, że ma taki temperament. Chcę powiedzieć, że psycholog to też człowiek i może się mylić i nie wszystko wie.
Skąd wiesz, że więcej nie dostaniesz jak nawet nie chcesz pomyśleć żeby spróbować jeszcze raz gdzie indziej kiedyś tam? Poza tym kto powiedział, że z terapii można skorzystać tylko raz? Przecież we współuzależnieniu też są nawroty i powrót do starych nawyków.BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 11:58 Powiem tak jak powiedziała terapeltka na ostatnim spotkaniu.
"przegladałam ostatnio wszystkie karty choroby i aż się zdziwiłam, ty już zaczełaś 4 rok terapi, aż dziwne że żadna kontrola tego nie zauważyła i nas nie ukarali.Terapia trwa 1,5 roku a wy już tyle czasu chodzicie, ale patrząc na przebieg leczenia jedni potrzebują więcej czasu inni mniej. Jak uznasz że potrzebujesz pomocy to możesz się ze mną skontaktować.''
Ale dla mnie takie chodzenie jest gorsze niż wcale bo nie można chodzić w kratkę a mi to napewno nie pomaga.Dla tego wolę już sama sobie radzić z jej ewentualną pomocą jak już bede musiałaBARBARA - Czw 28 Lut, 2013 13:12
pannamigotka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Dziś miał terapię po ostatnim zapiciu |
Ponoć najlepiej trafić od razu na terapię po ostrym zapiciu, kiedy włącza się poczucie winy i ponoć jest to najlepszy moment, aby wypaść z karuzeli i zacząć trzeźwieć. To też jedyny dobry moment, aby zacząć z alko rozmawiać i ew. pomóc np dać nr tel do poradni. Ale Twój mąż pije Basiu, więc nie wiem, jak to się ma do Twojej sytuacji, nie wiem, czy można pić i trzeźwieć... A z drugiej strony trzeźwienie to jest proces....a z trzeciej strony to wygląda jak szykowanie gruntu pod ostre chlanie.
Coś w tym znalazłam.
W poniedziałek miał terapię był po zapiciu.
We wtorek była kuratorka powiedziała że zgłasza to do sądu. Ja po jej wyjściu, rozmawiałam z nią chwile bez niego ,po czym on zapytał o czym rozmawiałyśmy. Pociągęłam tą rozmowę on się nie zgadzał ze mną zaczął oskarżać obwiniać mie, był zdziwiony że czuję się odrzucona jak by to usłyszał pierwszy raz, powiedziałam więcej o tym jak się z tym, tą sytuacją czuję itd.
A on stwierdził że się nie dogadamy bo on ma swoje zasady i nigdy z nich nie zrezygnuje[picie i gospodarka w połączeniu przywiązania do rodziców}, a my mamy swoje zasady i stoimy przy nich jak wryci i ani nasz ruszyć, on się nie będzie przed nami płaszczyć , to my mamy mu pokazać że nam zależy. Widziałam w nim wyrażny niepokój.
On widzi we mnie więcej zmian niż ja sama, twierdzi że to wszystko dzieje się przez terapię , że mi mówią co mam robić, a on tak nie chce i chce jak normalny człowiek wypić kiedy i ile chce.BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 13:17 Dopiero teraz widzę że ja idę cały czas w dobrym kierunku ale zachowuje się jak nie widoma, szukam potwierdzenia u innych , czy to jest moje światełko w tunelu które w końcu zobaczyłam ?Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 13:17
BARBARA napisał/a:
a on tak nie chce i chce jak normalny człowiek wypić kiedy i ile chce.
tak normalny może tak ale on jest alko i mu zaszkodzi nie ostatni kieliszek tylko pierwszy.Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 13:21
BARBARA napisał/a:
Dopiero teraz widzę że ja idę cały czas w dobrym kierunku ale zachowuje się jak nie widoma, szukam potwierdzenia u innych , czy to jest moje światełko w tunelu które w końcu zobaczyłam ?
Moim zdaniem tu chodzi o zaufanie do siebie. Ja też tak miałam aż terapeutka powiedziała na grupie; im bardziej ufamy sobie tym mniej pytamy innych czy postępujemy właściwie.BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 13:22 Perełko ja potrzebuję rad do mojego zachowania i myślenia przedewszystkim. Czy ja idę dobrym tokiem myśleniaMaciejka - Czw 28 Lut, 2013 13:24 Tak idziesz dobrym kierunku to jest ten tok myślenia BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 13:25 [quote="perełka"]
BARBARA napisał/a:
Dopiero teraz widzę że ja idę cały czas w dobrym kierunku ale zachowuje się jak nie widoma, szukam potwierdzenia u innych , czy to jest moje światełko w tunelu które w końcu zobaczyłam ?
Moim zdaniem tu chodzi o zaufanie do siebie. Ja też tak miałam aż terapeutka powiedziała na grupie; im bardziej ufamy sobie tym mniej pytamy innych czy postępujemy właściwie.[/quo
te]
Perełko właśnie takich porad i uwag potrzebuję jak najwięcej , uwag o moich w tym uczuciach, poczuciu itd. dzięki.BARBARA - Czw 28 Lut, 2013 13:27 No wkońcu się uśmiechnełam sama do siebie, Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 13:41 Basia jeszcze jedno, żeby dostrzec zmiany u siebie to trzeba czasu dla każdego we wlasnym tempie. Jak ja zaczęłąm się zmieniać i poprawiać relacje to też tego nie widziałam chociaż dla innych to było jasne jak słońce.
BARBARA napisał/a:
On widzi we mnie więcej zmian niż ja sama, twierdzi że to wszystko dzieje się przez terapię ,
te słowa mężą mówią, że zmiany w tobie są a , że najciemniej pod latarnią w pozytywnym sensie to czasem ciężko to dojrzeć.Klara - Czw 28 Lut, 2013 14:43
BARBARA napisał/a:
Czy ja idę dobrym tokiem myślenia
Moim skromnym zdaniem, dopóki nie zechcesz wyskoczyć z tego bagienka, które należy do Twojego męża, szwagra i teściów, tak długo nawet najpoprawniejszy tok myślenia nic w Twoim życiu nie zmieni.
Czy na tej terapii usłyszałaś może takie zdanie, że zmieniać możesz TYLKO SIEBIE?
Twój mąż może (ale nie musi) podążyć za Tobą też się zmieniając.
Jednak gdy przeczytałam, że on przeciwstawia swoje zwyczaje Waszym (domyśliłam się, że Twoim i dzieci), to powiem Ci na ucho, że marnie widzę ciąg dalszy Twojego życia w tym domu Maciejka - Czw 28 Lut, 2013 14:44 Potrzebujesz rad czy dobrze myślisz, tak? A może zamiast rad odpowiedzieć sobie na te pytania i samej zdecydować czy idziesz w dobrym kierunku. Napiszę jednym zdaniu bo mnie leń opanował
Czy moje myślenie oparte jest na racjonalnych faktach, pozwala mi chronić moje życie i zdrowie, pozwala mi osiągać moje ważne cele, pozwala mi unikać niepożądanych konfliktów, odczuwać takie emocje jakie chcę odczuwać?
Jeśli odpowiedź na te pytania brzmi tak to zmierzasz we właściwym kierunku i kroczysz Tą drogą co trza. BARBARA - Nie 03 Mar, 2013 13:38
Klara napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Czy ja idę dobrym tokiem myślenia
Moim skromnym zdaniem, dopóki nie zechcesz wyskoczyć z tego bagienka, które należy do Twojego męża, szwagra i teściów, tak długo nawet najpoprawniejszy tok myślenia nic w Twoim życiu nie zmieni.
Czy na tej terapii usłyszałaś może takie zdanie, że zmieniać możesz TYLKO SIEBIE?
Twój mąż może (ale nie musi) podążyć za Tobą też się zmieniając.
Jednak gdy przeczytałam, że on przeciwstawia swoje zwyczaje Waszym (domyśliłam się, że Twoim i dzieci), to powiem Ci na ucho, że marnie widzę ciąg dalszy Twojego życia w tym domu
Tak Klaro wiem że dopóki tu mieszkam nic się nie zmieni bo tu liczą się ich tradycje a nas [mie i męża] nie ma. Mąż nie jest w stanie się od matki oddzielić i samodzielnie decydować.
Na terapii słyszałam że mogę zmienić tylko siebie ale był ciąg dalszy [że on za mną podąży] a że może nie chcieć już nie chciałam słyszeć.
Wczoraj usłyszałam od niego że jak mu organizm odmówi posłuszeństwa to głowa zrozumie że nie może no i tu już zaniemówiłam. BARBARA - Nie 03 Mar, 2013 13:49
perełka napisał/a:
Czy moje myślenie oparte jest na racjonalnych faktach
Tak a reszta do przemyślenia przede mną.BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 15:38 Witam W Tę mrożną i śnieżną niedzielę. Wiecie co zaczynam doceniać życie w pojedynkę mimo że razem. Nie ma we mnie już poczucia żalu że wychodzę gdzieś sama, nie mam potrzeby tłumaczenia gdzie i po co i bardzo dobrze się z tym czuję.olga - Nie 10 Mar, 2013 16:12 Słoneczko - Nie 10 Mar, 2013 17:15
BARBARA napisał/a:
nie mam potrzeby tłumaczenia gdzie i po co i bardzo dobrze się z tym czuję.
BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 17:38 Jeszcze nie dawno każdy wieczór był koszmarem przesiedzianym w ciszy.
Teraz czuję taki fajny spokój , nie ciągnie mnie żeby sprowokować rozmowę, nie mam poczucia odrzucenia że nie chce ze mną rozmawiać.
Wracam z pracy , jem kolację i odpoczywam bez wyrzutów sumienia że nie mamy o czym rozmawiać.
Nie straszę że zgłoszę do poradni i jest mi obojętne czy się wyda, nie mam wewnętrznej potrzeby aby to robić, i w końcu uznałam swoją bezsilność wobec jego choroby.Słoneczko - Nie 10 Mar, 2013 17:40
BARBARA napisał/a:
w końcu uznałam swoją bezsilność wobec jego choroby.
to kroczek, by osiągnąć to co chcesz dla siebie, teraz twój czas... wykorzystaj go BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 17:56
Słoneczko73 napisał/a:
BARBARA napisał/a:
w końcu uznałam swoją bezsilność wobec jego choroby.
to kroczek, by osiągnąć to co chcesz dla siebie, teraz twój czas... wykorzystaj go
Tak Słonko kiedyś patrząc w przyszłość widziałam pustkę, teraz widzę siebie , może samą ale już nie samotną. Wiem jak chcę żyć i będę do tego dążyć.
Nawet mój syn który bardzo chciał zostać tutaj , miał plany związane z tym domem zaczyna planować swoje życie na własną rękę.To mie cieszy bo nie ma nic cenniejszego niż życie własnym życiem a nie uzależnianie się od ojca czy męża. Linka - Nie 10 Mar, 2013 18:36
BARBARA napisał/a:
Jeszcze nie dawno każdy wieczór był koszmarem przesiedzianym w ciszy.
albo niedzielne popołudnie....pamiętam
potem jak on siedział przed telewizorem , ja czytałam książki
i choć uwielbiam czytać, z początku wolałabym ten czas z nim spędzić..
potem dopiero przyszła radość z robienia tego co lubię, ale już bez męża..
spotkania ze znajomymi, wyjścia do teatru z koleżanką, wieczorne rozmowy z dziećmiBARBARA - Nie 10 Mar, 2013 18:53 Właśnie tak Linko. Nawet teraz on ogląda telewizję a ja bujam w internecie i nie mam poczucia winy że marnuję czas zamiast coś robić, teraz nawet bałagan mi nie przeszkadza, nie szukam sobie zajęcia na siłę. endriu - Nie 10 Mar, 2013 18:55
BARBARA napisał/a:
Jeszcze nie dawno każdy wieczór był koszmarem przesiedzianym w ciszy.
Teraz czuję taki fajny spokój , nie ciągnie mnie żeby sprowokować rozmowę, nie mam poczucia odrzucenia że nie chce ze mną rozmawiać.
Wracam z pracy , jem kolację i odpoczywam bez wyrzutów sumienia że nie mamy o czym rozmawiać.
Nie straszę że zgłoszę do poradni i jest mi obojętne czy się wyda, nie mam wewnętrznej potrzeby aby to robić, i w końcu uznałam swoją bezsilność wobec jego choroby.
lubię czytać takie posty
brawo BasiuBARBARA - Nie 10 Mar, 2013 18:57 Momentami czuję taką radość w sobie jaką daje widok świecącego słońca za oknem , za takim spokojem tęskniłam. BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 18:59 Dzięki Endriu olga - Nie 10 Mar, 2013 19:07
BARBARA napisał/a:
teraz nawet bałagan mi nie przeszkadza,
Bardzo lubię tekst tej piosenki
Janioł - Nie 10 Mar, 2013 19:10 Bo tylko ten kto ma bałagan w sobie , szuka porządku na zewnątrzScarlet O'Hara - Nie 10 Mar, 2013 19:13
łoj matko ja bym zwariowała w takim chlewie ale czasem miewam bałagan i taż mi to dynda ale trwa to co najwyżej 1 dzeń później już mnie szarpie. BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 19:16 Świetne a najbardziej ten tańczący bobas, uwielbiam takie dzieciaki beztroskieBARBARA - Nie 10 Mar, 2013 19:20 U mnie bałagan to za zwyczaj nie zmyte naczynia taka ze mnie bałaganiara olga - Nie 10 Mar, 2013 19:27 ja sprzątam raz w tygodniu staaw - Nie 10 Mar, 2013 19:42
Janioł napisał/a:
Bo tylko ten kto ma bałagan w sobie , szuka porządku na zewnątrz
Bardzo dobrze to ująłeś... BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 20:17
staaw napisał/a:
Janioł napisał/a:
Bo tylko ten kto ma bałagan w sobie , szuka porządku na zewnątrz
Bardzo dobrze to ująłeś...
Coś w tym jest ja zawsze zaczynałam dzień sprzątaniem miałam wszystko po kolei zaplanowane ,a teraz mogę raz w tygodniu i wcale nie ma takiego bałaganu jak mi się wydawało, najdrobniejszy okruch mi przeszkadzał, taka byłam dokładna perfekcjonistka. pterodaktyll - Nie 10 Mar, 2013 20:36
olga napisał/a:
ja sprzątam raz w tygodniu
Łomatko!!! nie masz nic lepszego do roboty? staaw - Nie 10 Mar, 2013 20:38
BARBARA napisał/a:
taka byłam dokładna perfekcjonistka.
Według mnie to nie perfekcjonizm a ucieczka...Słoneczko - Nie 10 Mar, 2013 21:02
olga napisał/a:
Bardzo lubię tekst tej piosenki
Janioł napisał/a:
Bo tylko ten kto ma bałagan w sobie , szuka porządku na zewnątrz
nie tylko mój Janiołku, nie tylko ja mam porządek i w swojej główce i w mieszkanku jestem jakaś wybrakowana chyba? w piwnicy tez lubię wiedzieć, gdzie co jest
staaw napisał/a:
Według mnie to nie perfekcjonizm a ucieczka...
ale, ale bez przesady ja - Nie 10 Mar, 2013 21:16 Mi nie przeszkadza bałagan jeśli mam inne, ważniejsze rzeczy do zrobienia. Ale jak już ogarnę je to wtedy furczy. Bo odpoczynek tylko w uporządkowanym miejscu. A i jak się uczyłam to też musiałam mieć czysto.Eila - Nie 10 Mar, 2013 21:38
Janioł napisał/a:
Bo tylko ten kto ma bałagan w sobie , szuka porządku na zewnątrz
BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 21:40
staaw napisał/a:
BARBARA napisał/a:
taka byłam dokładna perfekcjonistka.
Według mnie to nie perfekcjonizm a ucieczka...
Dziś to wiem ale kiedyś każdy dzień, każdy powrót do domu zaczynałam od sprzątania, w regałach wszystko pod linijkę poukładane i to mi już zostało do dziś. Wszystko było na swoim miejscu ,jak bym podświadomie robiła pod coś, żeby czegoś uniknąć,jak bym chciała mieć wszystko zrobione żeby nie odwracało mojej uwagi od?
Zanim przyszedł wieczór nie miałam już nic do zrobienia tylko czas dla[męża?] nie wiem jak to wytłumaczyć. BARBARA - Nie 10 Mar, 2013 21:46 Mogłabym to porównać do takich przygotowań przed uroczystością, gościem, jak bym usuwała wszystkie przeszkody żeby mie nic nie rozpraszało, bezwiednie ścierałam po każdym okruchy ze stołu ,regału...BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 10:40 Witam , choć za oknem świeci słońce ja czuję smutek. W nocy nie mogłam spać, wróciły przykre myśli, smutek, żal, dla czego nie którzy ludzie nie umieją kochać, nie doceniają tego co mają,niszczą wszystko wokół siebie. Mam dzisiaj dołek,chce mi się płakać, w nocy same łzy mi leciały z oczu tak bo prostu, nie miałam siły ani potrzeby ich hamować, chwila bezsensu. Idzie wiosna a we mnie jesień, zawsze cieszyłam się taką chwilą a dziś nie umiem DanaN - Nie 17 Mar, 2013 10:49
BARBARA napisał/a:
chce mi się płakać, w nocy same łzy mi leciały z oczu tak bo prostu, nie miałam siły ani potrzeby ich hamować, chwila bezsensu
i takie chwile bywają...
ale one mijają, czasem szybciej czasem wolniej...
na tę chwilę trzeba je po prostu przeżyć
endriu - Nie 17 Mar, 2013 10:54
BARBARA napisał/a:
dla czego nie którzy ludzie nie umieją kochać, nie doceniają tego co mają,niszczą wszystko wokół siebie.
ja tak robiłem bo byłem chory a nie wiedziałem o tym,
no i dno pomaga...BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 11:10 Tak, pozwalam sobie na takie przeżywanie, przechodzą prze ze mnie różne emocje, nie uciekam przed nimi bo i tak by wróciły, ale brakuje mi wsparcia w realu, kogoś kto potrafi wysłuchać, zrozumieć,doradzić i nie oceniać.
Nie wiem już co ze sobą robić nie umiem być sama ze sobą, tak po prostu tu i teraz. Klara - Nie 17 Mar, 2013 11:12
BARBARA napisał/a:
Nie wiem już co ze sobą robić nie umiem być sama ze sobą, tak po prostu tu i teraz.
Basiu, chodzisz na mityngi Al-Anon?BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 11:19 Czyje dno Endriu bo ja już nie wiem , czasami mam ochotę wyjść przed siebie gdzie mnie oczy poniosą i nigdy nie wrócić .
Nawet komputer jest przeciwko mnie nie mogę wysyłać ciągle tylko zaloguj ....albo jakiś id nie prawidłowyBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 11:22 Nie Klaro bo u nie mam czym dojechać i pracuję do 16, 18 wieczórBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 11:34 Siedzę przy tym komputerze i same łzy mi się cisną do oczuKlara - Nie 17 Mar, 2013 11:49
BARBARA napisał/a:
pracuję do 16, 18 wieczór
Jeśli pamiętam, pracujesz jako opiekunka. Czy nie masz możliwości regulowania godzin pracy?
Odległość od Twojej miejscowości do miejsca mityngu jest duża?
BARBARA napisał/a:
Nawet komputer jest przeciwko mnie nie mogę wysyłać ciągle tylko zaloguj
Jeśli jest komunikat o nieprawidłowym ID, to z mojego doświadczenia wynika, że wystarczy odświeżyć stronę.
Żeby nie logować się często, podczas pierwszego logowania kliknij kwadracik przy zdaniu: "Zaloguj mnie automatycznie przy każdej wizycie".olga - Nie 17 Mar, 2013 12:00 pomyśl poważnie nad terapią bo ona jest niezbędna dla zdrowienia i odzyskiwania równowagi emocjonalnejBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 12:08
Klara napisał/a:
BARBARA napisał/a:
pracuję do 16, 18 wieczór
Jeśli pamiętam, pracujesz jako opiekunka. Czy nie masz możliwości regulowania godzin pracy?
Odległość od Twojej miejscowości do miejsca mityngu jest duża?
BARBARA napisał/a:
Nawet komputer jest przeciwko mnie nie mogę wysyłać ciągle tylko zaloguj
Jeśli jest komunikat o nieprawidłowym ID, to z mojego doświadczenia wynika, że wystarczy odświeżyć stronę.
Żeby nie logować się często, podczas pierwszego logowania kliknij kwadracik przy zdaniu: "Zaloguj mnie automatycznie przy każdej wizycie".
Nie mogę regulować godzin bo rodzice nie pracują na zmiany tylko codziennie tak samo.
Do mityngu mam ok 20 km a autobusy jeżdżą według szkoły ostatni wraca o 18.30 i tylko dni szkoły
Za nim wyślę posta to loguję, odświeżam stroną wysyłam i tak w kółko a dziś to chyba ze 20 razy każdy ,nic tu na niego nie działa.
Kiedyś proponowałam terapełtce założenie jakiejś grupy typu al anon u nas tu gdzie ona ma gabinet , one przyjmują 2 dni w tygodniu , ale stwierdziła że tu nikt nie przyjdzie bo ludzie będą plotkować BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 12:15
olga napisał/a:
pomyśl poważnie nad terapią bo ona jest niezbędna dla zdrowienia i odzyskiwania równowagi emocjonalnej
Olga ja myślę poważnie ale tu nawet w ośrodku uzależnień terapeutki nie utrzymały ,nawet nie miały szansy stworzyć grupy pogłębionej bo panie już się wyleczyły i nie potrzebują więcejpannamigotka - Nie 17 Mar, 2013 12:16 Barbaro, załóż sama taką grupę albo poszukaj kogoś kto chodził już na Al-Anon i wie z czym to się je.olga - Nie 17 Mar, 2013 12:18 a chodziłaś na wstępną?BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 12:19 [quote]Kiedyś proponowałam terapełtce założenie jakiejś grupy typu al anon u nas tu gdzie ona ma gabinet , one przyjmują 2 dni w tygodniu , ale stwierdziła że tu nikt nie przyjdzie bo ludzie będą plotkować
Właśnie w tym gabinecie spotykają się panowie z AA i jakoś im plotki nie przeszkadzają ale panie są jakieś inne ....?
BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 12:22
olga napisał/a:
a chodziłaś na wstępną?
Tak 3 lata dochodząca już o tym wspominałam.olga - Nie 17 Mar, 2013 12:22 prawda jest taka, że baby częściej przejmują się tym "co ludzie powiedzą?"
łojeju jaki to wstyd przyznać się, że chłop pije, ale jak pije to nie wstyd, bo problem pod poduszką i wszyscy udają, że jest ok.Dziubas - Nie 17 Mar, 2013 13:43
BARBARA napisał/a:
Właśnie w tym gabinecie spotykają się panowie z AA
Cześć.
Przejdź się na otwarty mityng do nich, może pomogą Ci założyć grupę,skontaktują z innymi współ... , chociażby ze swoimi partnerkami.Klara - Nie 17 Mar, 2013 14:04
BARBARA napisał/a:
Nie mogę regulować godzin bo rodzice nie pracują na zmiany tylko codziennie tak samo.
Sądziłam, że jesteś opiekunką z opieki społ. i pomagasz osobom starszym.
Jeśli to opieka nad dziećmi, to rzeczywiście inna sprawa.
Dziubas ma rację.
Zacznij chodzić na mityngi otwarte AA.
Zobaczysz, na czym polega praca na krokach, bo w podobny sposób pracuje się na stopniach Al-Anon.
Spokojnie możesz napisać do biura Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/kontakt.html Możesz napisać maila, możesz napisać pocztą, możesz też zadzwonić. Na pewno przyślą Ci materiały, a może nawet kogoś, kto wprowadzi Cię w temat.
Tam pracują bardzo normalne żony, czy też byłe żony/partnerki alkoholików, które wiedzą z czym się borykasz.
Piszę to z pełnym przekonaniem, bo był czas, gdy miałam z nimi osobisty kontakt.
Jeśli w dalszym ciągu wyrzuca Ciebie z forum, wejdź w swój profil u góry strony klikając tę ikonkę: i przy takim poleceniu:
Cytat:
Zezwól na autologowanie tylko z ostatniego adresu IP:
Jeżeli adres IP będzie inny niż adres IP ostatniej wizyty wymaga ręcznego logowania. Wyłącz to TYLKO wtedy jeżeli masz zmienne IP i jest dla Ciebie kłopotem ręczne logowanie. Funkcja ta w dużym stopniu zabezpiecza twoje konto.
Zaznacz opcję "Nie"
Powinno pomóc. W każdym razie u mnie pomogło BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 15:11
Dziubas napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Właśnie w tym gabinecie spotykają się panowie z AA
Cześć.
Przejdź się na otwarty mityng do nich, może pomogą Ci założyć grupę,skontaktują z innymi współ... , chociażby ze swoimi partnerkami.
Wiesz co nie wiem czy oni mają otwarte spotkania ale fakt warto tam zajrzeć, może mnie nie wygonią ,ale na pytania odpowiedzą. I jeszcze porozmawiam z panią z gminy z komisji bo ona tam zatrudnia terapeutkę to więcej się dowiem.
Gorzej jak ich też już tam nie będzie bo to jesienią zaczęli ale na pewno tam pójdę.BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 15:20 Dzięki Klaro zaznaczyłam NIE zobaczę jak będzie.olga - Nie 17 Mar, 2013 15:22
BARBARA napisał/a:
Gorzej jak ich też już tam nie będzie
gorzej nie bedzie jak pójdziesz i sie wszystkiego dowieszDziubas - Nie 17 Mar, 2013 15:23
Zacznij chodzić na mityngi otwarte AA.
Zobaczysz, na czym polega praca na krokach, bo w podobny sposób pracuje się na stopniach Al-Anon.
Nie wszędzie są wszystkie mityngi otwarte (raczej jest to rzadkość)* a kroki się robi (najczęściej) na zamkniętych.
Jasne, można zobaczyć jak to wygląda, ale nie wiem, czy można znaleźć pomoc na AA mając inny problem.
Ja bym jednak szukała jakiejś grupy Al-Anon, może na tej grupie ktoś dojeżdża samochodem przez Twoją miejscowość, u nas tak właśnie się to odbywa i wiele kobiet by nie jeździło, gdyby nie pomoc zmotoryzowanych koleżanek.
Na Ukrainie kobiety często jadą cały dzień, bardzo wiele kilometrów, bo grup jest niewiele, ale wiedzą, że pomoc jest im potrzebna.
A napisz o co chodzi z tą Twoją terapią? To jest terapia w Poradni Leczenia Uzależnień? Nie daje żadnych efektów? Chodzisz już tam przecież 3 lata, to bardzo długo...
*rzadkość u mnie w regionie, widzę że u Ciebie wiele jest otwartych...Iwa - Nie 17 Mar, 2013 15:34 A miting a Al-anon to -to samo?
Bo, jak jak terapeutki spytałam o miting, to ta do mnie, że to są ''spotkania grupowe, bo miting, to z angielszczyzny" endriu - Nie 17 Mar, 2013 15:39
BARBARA napisał/a:
Czyje dno Endriu bo ja już nie wiem
chodziło mi o dno alkoholika,
moje dno pomogło mi zacząć się leczyćpannamigotka - Nie 17 Mar, 2013 15:41
Iwa napisał/a:
A miting a Al-anon to -to samo?
Bo, jak jak terapeutki spytałam o miting, to ta do mnie, że to są ''spotkania grupowe, bo miting, to z angielszczyzny"
hmmm...
mityng al-anon
a jeśli z terapeutką to:
terapia grupowa/indywidualna na NFZ/ prywatnie i o to pewnie chodziło Twojej terapeutce
albo mityng w klubie, ale to nie jest Al-Anon, terapia tak do końca w zasadzie też nie...
Najlepiej sprawdzić na stronie parpy czy dany ośrodek jest polecany i czy terapeuta jest tym mającym kwalifikacjeolga - Nie 17 Mar, 2013 15:42
endriu napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Czyje dno Endriu bo ja już nie wiem
chodziło mi o dno alkoholika,
moje dno pomogło mi zacząć się leczyć
współuzależnione też mają swoje dno od którego muszą się odbić żeby podjąć decyzję
u mnie takim dnem była kradzież 50 zł z mojego portfela, tego nie wytrzymałam, wezwałam policję, zgłosiłam kradzież i więcej do domu nie wpuściłamIwa - Nie 17 Mar, 2013 15:45
pannamigotka napisał/a:
Iwa napisał/a:
A miting a Al-anon to -to samo?
Bo, jak jak terapeutki spytałam o miting, to ta do mnie, że to są ''spotkania grupowe, bo miting, to z angielszczyzny"
hmmm...
mityng al-anon
a jeśli z terapeutką to:
terapia grupowa/indywidualna na NFZ/ prywatnie i o to pewnie chodziło Twojej terapeutce
albo mityng w klubie, ale to nie jest Al-Anon, terapia tak do końca w zasadzie też nie...
Najlepiej sprawdzić na stronie parpy czy dany ośrodek jest polecany i czy terapeuta jest tym mającym kwalifikacje
Dzięki; wiem, że z terapeutą na NFZ - raz w tygodniu;
Wiem, że to jest główna siedziba ośrodku (ma kilka).Iwa - Nie 17 Mar, 2013 15:46
olga napisał/a:
endriu napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Czyje dno Endriu bo ja już nie wiem
chodziło mi o dno alkoholika,
moje dno pomogło mi zacząć się leczyć
współuzależnione też mają swoje dno od którego muszą się odbić żeby podjąć decyzję
u mnie takim dnem była kradzież 50 zł z mojego portfela, tego nie wytrzymałam, wezwałam policję, zgłosiłam kradzież i więcej do domu nie wpuściłam
Olga, właśnie dziś czytałam dalej o Twoich ''przebojach'' z eksem i doszłam do tego momentu z kasiurką olga - Nie 17 Mar, 2013 16:02 Ja wiedziałam, że on mi pieniądze podkrada ale to były drobniaki na jedno czy dwa piwa.
To byłam w stanie znieść. Grubsze pieniądze przed nim chowałam ale co to było za życie do du** z takim życiem jak mawia nasz forumowy klasykDziubas - Nie 17 Mar, 2013 16:03
pannamigotka napisał/a:
Jasne, można zobaczyć jak to wygląda, ale nie wiem, czy można znaleźć pomoc na AA mając inny problem.
Najlepiej sprawdzić, tak zrobiła Luana : http://komudzwonia.pl/vie...der=asc&start=0BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 16:15 Te ustawienie nie działa Klaro ale trudno jakoś będzie
ale to chyba nie jest problem z samym logowaniem tylko wysyłaniem bo jestem zalogowana a nie mogę wysłać BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 16:18 Migotko o terapi już pisałam poczytaj.
Dziubas tej grupy nie ma w spisie ale może jest nie oficjalna o wszystko zapytam terapkę i panią z komisji bo to ona wynajmuje pokój w ośrodkupannamigotka - Nie 17 Mar, 2013 16:21
BARBARA napisał/a:
Migotko o terapi już pisałam poczytaj.
Dziubas tej grupy nie ma w spisie ale może jest nie oficjalna o wszystko zapytam terapkę i panią z komisji bo to ona wynajmuje pokój w ośrodku
To pewnie nie jest AA więc i pracy na krokach tam nie ma. To pewnie jakiś Klub Abstynenta?
Wiem, że pisałaś o terapii, ale nie wiem, dlaczego po 3 latach nie ma efektów.BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 16:26 Mój region to Ostrów maz. tu jest najwięcej osób ale z tej mojej dziury to się wstydzą a wsoboty i niedzielę nie ma dojazdu tylko tak jak szkoła. Czuję się jak bym chciała coś nie mozliwego z tą terapią
Co to jest ID bo tylko przez niego przez podgląd mogę wysyłać ale to też żadko wyskakujeDziubas - Nie 17 Mar, 2013 16:28
pannamigotka napisał/a:
nie wiem, czy można znaleźć pomoc na AA mając inny problem.
pannamigotka napisał/a:
Nie wszędzie są wszystkie mityngi otwarte (raczej jest to rzadkość)*
pannamigotka napisał/a:
To pewnie nie jest AA więc i pracy na krokach tam nie ma
O jezu
Migota, skąd u Ciebie tyle "wiary"
Jak Baśka nie sprawdzi to się nie dowie.BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 16:35
Cytat:
Wiem, że pisałaś o terapii, ale nie wiem, dlaczego po 3 latach nie ma efektów.
_________________
Migotko 3 lata słuchania co zrobili alko bez konkretnej pracy nad sobą, to jest grupa wsparcia dochodząca ciągle ktoś nowy , wracanie od początku dla tego większość z niej uciekała, a chodziłam 3 lata bo lubiłam tam chodzić ale efekty z czego , samego bycia na niej. jak dałam terapeutce swoje zapiski takie rozdrobnienie siebie na kawałki to nie wiedziała co ze mna zrobic a mi już sie znudziło powtarzać w kółko to samopannamigotka - Nie 17 Mar, 2013 16:42
BARBARA napisał/a:
Cytat:
Wiem, że pisałaś o terapii, ale nie wiem, dlaczego po 3 latach nie ma efektów.
_________________
Migotko 3 lata słuchania co zrobili alko bez konkretnej pracy nad sobą, to jest grupa wsparcia dochodząca ciągle ktoś nowy , wracanie od początku dla tego większość z niej uciekała, a chodziłam 3 lata bo lubiłam tam chodzić ale efekty z czego , samego bycia na niej. jak dałam terapeutce swoje zapiski takie rozdrobnienie siebie na kawałki to nie wiedziała co ze mna zrobic a mi już sie znudziło powtarzać w kółko to samo
A już rozumiem. Z tymże to była bardziej grupa wsparcia z terapeutą. Nie dziwię się szczerze, że może to nie dawać żadnych efektów. Tak na prawdę nie wiadomo kto tam 'leczy' czy leczy bardziej alko czy współ.
Poszukaj jednak w tych polecanych przez parpę plus Al-Anon. Wiem, że dla Ciebie kwestie finansowe i dojazdy są przeszkodą, ale chociaż spróbuj. Dla siebie.BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 16:43 Dowiem się na pewno Dziubasku choćbym miała na głowie stanąć, w końcu będę miała co robić , czym się zająć pannamigotka - Nie 17 Mar, 2013 16:47
Dziubas napisał/a:
Migota, skąd u Ciebie tyle "wiary"
To pewnie moje wychodzenie ze współuzależnienia... zajście ze świata 'wiary' i 'nadziei' na ziemię. Fakt, czasem take zderzenie boli, ale warto
To znaczy mam do zażycia konkretne pigułki aby wyzdrowieć i trzeba się dokładnie dowiedzieć jakie pigułki są najlepsze i je zażywać regularnie.Dziubas - Nie 17 Mar, 2013 16:56
pannamigotka napisał/a:
. zajście ze świata 'wiary' i 'nadziei' na ziemię.
Wydje mi się, że mylisz wiarę z oczekiwaniami Klara - Nie 17 Mar, 2013 16:59
BARBARA napisał/a:
Dziubas tej grupy nie ma w spisie
Luana mieszka w Niemczech.
Dziubasowi pewnie bardziej chodziło o to, że Luana znalazła pomoc i wsparcie właśnie w grupie AA.
Basiu, wyczyść jeszcze historię przeglądania i posprzątaj dysk.
Jeśli to nie pomoże, to napisz do Wiedźmy - może co poradzi na Twój problem.BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 17:21 Klaro ja zaznaczyłam ale się nie wysłało dopiero teraz się udało zmienić jak ten post pujdzie to będzie dobrze jak nie to będę dalej próbować ale z córką bo sama nie umiem więcejBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 17:22 Tamten poszedł ten na próbę czy się udaBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 17:26 no i niciBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 17:28 Dziubas o co chodziło z tą wiadomością bo nie wiem nie rozumiemBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 17:48 Pokazuje mi sie taki napis
;sesja połączenia wygasła lub numer ID sesji jest nie prawidłowy;
nawet na zalogowanym
po tym wchodzę na podgląd i czasami się wyśleBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 17:57 Przeglądarkę wyczyściłam , na razie mnie nie wylogowujepietruszka - Nie 17 Mar, 2013 19:17 Basiu, a w jaki sposób łączysz się z siecią?
A znalazłaś gdzieś w okolicy jakąś inną grupę AA? Może to pomysł, żeby zajrzeć na ich miting otwarty? I popytać się na przerwie, jak radzą sobie żony alkoholików? Może która dojeżdża samochodem na mitingi? Czy terapię? I byłaby możliwość zabrania się razem? Popytaj. Znałam dziewczynę, która na mitingi DDA dojeżdżała 70 km, bo rzeczywiście nie miała nic bliżej. Żeby móc dojeżdżać zdecydowała się na dodatkowe zajęcie, by mieć kasę na dojazdy. Dla mnie była wzorem determinacji. (szczególnie, gdy mi się nie chciało po pracy jechać na miting na 18-tą)pannamigotka - Nie 17 Mar, 2013 19:32
Dziubas napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
. zajście ze świata 'wiary' i 'nadziei' na ziemię.
Wydje mi się, że mylisz wiarę z oczekiwaniami
Dlaczego?BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 19:53
pietruszka napisał/a:
Basiu, a w jaki sposób łączysz się z siecią?
Nie wiem jak to powiedzieć ale włączam komputer, wpisuje hasło i łącze z internetem, potem forum
Znalazłam inne grupy ale najpierw pójdę do swojej terapeutki popytam, tak będzie najszybciej,może będzie wiedziała kto jeżdzi gdzie indziej. Na grupie były panie z poza rejonu może u nich coś jest.Mam trzy miejscowości do wyboru do dwóch dojazd pociągiem a tych nie brakujeBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 19:55 Nie byłam tu dwie godz, córka zmieniała stronę a mnie nie wylogowało i wysłało przez podgląd tak jak wcześniej pisałam nie wiem co jestesaneta - Nie 17 Mar, 2013 20:00 Barbaro, a do Wyszkowa masz daleko? Poznałam kiedys tamtejsze AlAnonki, wspaniałe kobiety BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 20:14 Czy daleko nie wiem ale dojazd z przesiadką w godzinach dziennych, do ostrowi 20 km,zacznę poszukiwania od najbliższychesaneta - Nie 17 Mar, 2013 20:42 a wiesz, ze ja codziennie do pracy dojezdzam 36 km? W jedną stronę.Linka - Nie 17 Mar, 2013 20:49
Cytat:
a wiesz, ze ja codziennie do pracy dojezdzam 36 km? W jedną stronę.
Esa, z Radomia do Warszawy ludzie dojeżdżają codziennie pociągiem i nie ma z tym problemu,
problemem za to ogromnym jest wydostać się ze wsi wieczorem do miasta odległego o 10 km
no i jeszcze wrócić...
bez samochodu nie mam szans
przepraszam, że nie w swoim temacie, ale takie są realiaBARBARA - Nie 17 Mar, 2013 20:53 Kochani ja na prawdę rozumiem że al anon może mi pomóc.
Rano do pracy wychodzę o 11, kończę miedzy 16.30 a 18 nie mogę z niej zrezygnowac bo nie miałabym co jeść dosłownie.
Potem mogę jechać gdziekolwiek. Z domu do autobusu mam 4 km. rowerem do pociągu też,, muszę to do pasować, zgrać w czasie ,
Obiecuję wam i sobie że na pewno coś znajdę, idzie wiosna dni co raz dłuższe będzie dobrze BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 20:57
Linka napisał/a:
Cytat:
a wiesz, ze ja codziennie do pracy dojezdzam 36 km? W jedną stronę.
Esa, z Radomia do Warszawy ludzie dojeżdżają codziennie pociągiem i nie ma z tym problemu,
problemem za to ogromnym jest wydostać się ze wsi wieczorem do miasta odległego o 10 km
no i jeszcze wrócić...
bez samochodu nie mam szans
przepraszam, że nie w swoim temacie, ale takie są realia
Dzięki LinkoDuszek - Nie 17 Mar, 2013 21:25
BARBARA napisał/a:
Kochani ja na prawdę rozumiem że al anon może mi pomóc.
Rano do pracy wychodzę o 11, kończę miedzy 16.30 a 18 nie mogę z niej zrezygnowac bo nie miałabym co jeść dosłownie.
Potem mogę jechać gdziekolwiek. Z domu do autobusu mam 4 km. rowerem do pociągu też,, muszę to do pasować, zgrać w czasie ,
Obiecuję wam i sobie że na pewno coś znajdę, idzie wiosna dni co raz dłuższe będzie dobrze
Jak będzie Ci już bardzo źle to znajdziesz na pewno... Wiem to z własnego doświadczenia. Ja dojeżdżam ok. 45 km i też jest ciężko (dziecko, praca, finanse), ale chcę zmian w sobie i swoim życiu.BARBARA - Nie 17 Mar, 2013 21:33
Duszek napisał/a:
Jak będzie Ci już bardzo źle to znajdziesz na pewno
Nie wiem jak to rozumieć, pisząc że będzie dobrze miałam na myśli że wiosna tuż tuż, lepsza pogoda, dłuższe dni, lepszy humor i dla tego łatwiej mi będzie dojeżdżać.Duszek - Nie 17 Mar, 2013 22:09
BARBARA napisał/a:
Duszek napisał/a:
Jak będzie Ci już bardzo źle to znajdziesz na pewno
Nie wiem jak to rozumieć, pisząc że będzie dobrze miałam na myśli że wiosna tuż tuż, lepsza pogoda, dłuższe dni, lepszy humor i dla tego łatwiej mi będzie dojeżdżać.
Basiu ja Cię rozumiem, gdyż sama miałam ciężko sytuację odnośnie terapii a właściwie dojazdów i powiązanych z nią spraw (zimna i trzeba napalić w kominku, a to lekcję dziecku trzeba pomóc, a to kasa itd... ) Ta sytuacja bardzo mnie irytowała tzn. to, że mieszkam w takiej dziurze, gdzie o wszystko trudno...Ale było mi już tak źle i bałam się że jeszcze jakiś głupi pomysł wpadnie mi do głowy, że bez względu na wszystko chcę chodzić na terapię...BARBARA - Sob 23 Mar, 2013 17:49 Witam. Jestem dziś po wstępnej rozmowie z koleżanką o założeniu u nas grupy, mamy się spotkać i obgadać dokładnie i potem przedstawić temat terapeutce. A dziś mile mie zaskoczyła pani kurator, bo właśnie o tym samym pomyślała, że właśnie my obie mogłybyśmy coś takiego zapoczątkować, czyli mamy jej poparcie a ona pracuje opiece. Dziubas - Sob 23 Mar, 2013 18:19
BARBARA napisał/a:
Witam. Jestem dziś po wstępnej rozmowie z koleżanką o założeniu u nas grupy, mamy się spotkać i obgadać dokładnie i potem przedstawić temat terapeutce. A dziś mile mie zaskoczyła pani kurator, bo właśnie o tym samym pomyślała, że właśnie my obie mogłybyśmy coś takiego zapoczątkować, czyli mamy jej poparcie a ona pracuje opiece.
Cudownie
Kuratorka i terapka mogą za "naganiaczy" robić BARBARA - Sob 23 Mar, 2013 18:37 Kuratorka właśnie to chyba miała na myśli bo powiedziała że ma kilka błądzących owieczek, a terapeutka to my liczymy że nam pomoże w całej organizacji, panie będą miały więcej zaufania jeśli ona nas poprze. endriu - Sob 23 Mar, 2013 20:27 a to ma być grupa terapeutyczna czy al-anon?BARBARA - Sob 23 Mar, 2013 20:47 Endriu nie wiem co nam z tego wyjdzie ale ja myślałam zacząć grupę samopomocową,ale jak by doszły panie które nie miały jeszcze żadnej terapii to możemy sobie nie dać same rady, także zobaczymy co nam doradzi terapeutka. Potem myślałam o wprowadzeniu kogoś właśnie z al anon.Klara - Sob 23 Mar, 2013 21:07 Basiu, jeśli grupę będzie prowadziła terapeutka, będzie to grupa wsparcia.
Zasadą Al-Anon jest to, że nie ma w niej żadnych etatowych prowadzących, są tylko osoby z problemem alkoholowym w rodzinie.
Jednak klasyczne Al-Anon rządzi się ustalonymi zasadami, z którymi trzeba się zapoznać.
Jeśli grupa ma być w oficjalnym spisie, powinna być zgłoszona do "Stowarzyszenia Służb Grup Rodzinnych Al-Anon" i wówczas można liczyć na pomoc w początkach pracy grupy.BARBARA - Sob 23 Mar, 2013 21:20 Klaro terapeutki potrzebujemy do zorganizowania grupy i lokalu.
Ja myślałam zacząć od grupy samopomocowej bez terapeutki i jak już zaczniemy się spotykać to będziemy planować dalej.
Najważniejsze to zacząć i zebrać chętneBARBARA - Sob 23 Mar, 2013 21:24 Grupę wsparcia z terapeutą to już musiała by pani z komisji organizować, tylko co nam z tego, my chcemy kontynuować terapię także wolimy same, tylko nie wiem co nam zaproponują.Linka - Sob 23 Mar, 2013 21:27 Grupę samopomocową Al-anon mogą zapoczątkować choćby 2 osoby,
ważne, żeby o wybranej godzinie ktoś zawsze był,
nie musicie czekać aż zbierze się większa grupa, to nie terapiaBARBARA - Sob 23 Mar, 2013 21:32 Tak linko, jak dostaniemy lokal to będzie początek i o to nam chodzi a terapeutka nam podeśle inne panie bo dla nas dwu to gmina raczej nie da lokalu za darmo. Ten lokal jest w ośrodku zdrowiaLinka - Sob 23 Mar, 2013 21:54 na wszelki wypadek możesz napisać lub zadzwonić do Stowarzyszenia http://www.al-anon.org.pl/
powinni udzielić Ci informacjistaaw - Nie 24 Mar, 2013 00:09
BARBARA napisał/a:
gmina raczej nie da lokalu za darmo.
Jeżeli to ma być grupa AlAnon to zgodnie z siódma radycją powinnyście płacić za lokal lub spotykać się we własnym...
7. Każda grupa powinna być całkowicie samowystarczalna i nie przyjmować
pomocy materialnej z zewnątrz.pannamigotka - Nie 24 Mar, 2013 09:13
staaw napisał/a:
BARBARA napisał/a:
gmina raczej nie da lokalu za darmo.
Jeżeli to ma być grupa AlAnon to zgodnie z siódma radycją powinnyście płacić za lokal lub spotykać się we własnym...
7. Każda grupa powinna być całkowicie samowystarczalna i nie przyjmować
pomocy materialnej z zewnątrz.
My spotykamy się w lokalu, który sprzątamy raz na jakiś czas i to jedyna forma zapłaty.staaw - Nie 24 Mar, 2013 09:22
pannamigotka napisał/a:
My spotykamy się w lokalu, który sprzątamy raz na jakiś czas i to jedyna forma zapłaty.
I bardzo dobrze, sprzątacie więc nikt wam łachy nie robi, w jakiś sposób płacicie...Scarlet O'Hara - Nie 24 Mar, 2013 09:37
BARBARA napisał/a:
Witam. Jestem dziś po wstępnej rozmowie z koleżanką o założeniu u nas grupy, mamy się spotkać i obgadać dokładnie i potem przedstawić temat terapeutce.
Basiu widzę ,że działasz gratuluję.Trzymam kciuki.pannamigotka - Nie 24 Mar, 2013 10:04 Ja też się dołączam do
Jeśli miałaby to być grupa Al-Ano, to raz na jakiś czas trzeba jeździć na region, tam też wozisz część uzbieranych pieniędzy, dodatkowo musisz zamawiać literaturę Al-Anon i ściśle przestrzegać zasad Al-Anon, to nie mogą być pogaduchy przy kawce Warto też pojeździć na inne grupy, zobaczyć jak funkcjonują.
Ale polecam bardziej niż grupę terapeutyczną z terapeutką- Al-Anon też ma swój program zdrowienia i działa, pomaga członkom, więc warto. Fajnie, że uwierzyłaś w siebie.yuraa - Nie 24 Mar, 2013 10:20
BARBARA napisał/a:
raczej nie da lokalu za darmo. Ten lokal jest w ośrodku zdrowia
u nas w podobnej sytuacji, grupa AA "płaciła" za wynajem pomieszczenia wykładając przy wejściu ulotki :Czy AA może Ci pomóc, Nowicjusz pyta i Rzut oka na AA.
ulotki schodziły na bieżąco w ilości za 30-40 zł/mscBARBARA - Nie 24 Mar, 2013 11:46 Dziękuję za wsparcie ale puki co na dziś, koleżanka nie ma czasu się spotkać, więc czekam do środy na spotkanie z terapeutką.BARBARA - Nie 24 Mar, 2013 11:52 Myślę że na początek to najlepiej zacząć od samodzielnej grupy z tymi co już ukończyły terapię, bo te panie co nic jeszcze nie miały ,może powinny popracować choć trochę z terapeutką?Klara - Nie 24 Mar, 2013 12:02 Basiu, terapia nie jest niezbędna do uczestnictwa w Al-Anon.
To nie jest to samo.
Może byś się jednak przejechała na jakiś mityng, żeby zobaczyć różnicę?Jacek - Nie 24 Mar, 2013 12:23
Klara napisał/a:
Może byś się jednak przejechała na jakiś mityng, żeby zobaczyć różnicę?
i nabyła w pierwej jakich doświadczeń zanim tak samodzielnie ruszyszBARBARA - Nie 24 Mar, 2013 12:42
Klara napisał/a:
Basiu, terapia nie jest niezbędna do uczestnictwa w Al-Anon.
To nie jest to samo.
Może byś się jednak przejechała na jakiś mityng, żeby zobaczyć różnicę?
Klaro ja wiem że terapia nie jest nie zbędna ale ja nie czuję się na siłach żeby zaczynać z kimś kto nie wie co to jest współuzależnienie. Dlatego chciałabym zacząć z tymi po terapii, zapoznać się z al anon i dopiero przekształcić samopomoc na al anon.
Jak już będzię chociaż dwie osoby tz. ja i koleżanka bo nie jestem jej pewna, ciągle nie ma czasu na spotkania z nikim,czasami myślę że unika, jak już ją spotkam na ulicy to mówi tylko o nim.
Sama z sobą tego nie zaczne a innych po terapii tu nie ma, są w trakcie terapii.
A jak mam sama organizować że może coś kiedyś to wolę znależć sobie al anon i dojeżdżać do nichKlara - Nie 24 Mar, 2013 14:09
BARBARA napisał/a:
A jak mam sama organizować że może coś kiedyś to wolę znależć sobie al anon i dojeżdżać do nich
To jest najlepsza myśl
...bo musisz wiedzieć, że ta która trafia na Al-Anon wcale nie musi wiedzieć wcześniej, że jest współuzależniona, a ani Tobie, ani nikomu innemu nie wolno na mityngu zastępować terapeuty.
Takie są zasady.
Osoby obecne na mityngu dzielą się z sobą doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Mówią wyłącznie o sobie, o swoim doświadczeniu i swoich przemyśleniach.
Nie krytykują i nie oceniają innych.
Praca na mityngach oparta jest o 12 stopni Al-Anon.endriu - Nie 24 Mar, 2013 19:42
BARBARA napisał/a:
ja nie czuję się na siłach żeby zaczynać z kimś kto nie wie co to jest współuzależnienie
a jak Bill z Bobem zaczynali to wiedzieli co robić żeby nie pić?
Bill i Bob odbyli ze sobą wiele rozmów, mówiąc zasadniczo tylko o swoim piciu, i ze zdziwieniem stwierdzili, że te rozmowy pomagają im zachować abstynencję.BARBARA - Nie 24 Mar, 2013 20:56
endriu napisał/a:
Bill i Bob odbyli ze sobą wiele rozmów, mówiąc zasadniczo tylko o swoim piciu, i ze zdziwieniem stwierdzili, że te rozmowy pomagają im zachować abstynencję.
Klara napisał/a:
nikomu innemu nie wolno na mityngu zastępować terapeuty.
Takie są zasady.
Endriu właśnie o coś takiego mi chodzi ale ważne jest żeby inne panie nie traktowały nas jak właśnie terapeutki, jak napisała Klara tylko dla tego że my jesteśmy po terapii. A obawiam się że tak może być z tymi paniami które przyjdą po raz pierwszy w ogóle.
Chcemy być traktowane na równi ze wszystkimi uczestnikami grupy.BARBARA - Sob 13 Kwi, 2013 20:52 Dołączyłam do galerników, jak tylko zrobię kilka fotek to wstawię, ale proszę o jakieś instrukcje jak wstawiać z telefonu.BARBARA - Sob 20 Kwi, 2013 20:44 Dawno tu nie pisałam, moje plany założenia grupy zawieszone.
Koleżanka z którą to planowałam w wielką sobotę pożegnała swojego męża, bardzo przykra i nie do opisania sytuacja. Ale odczekam trochę i będę działać.
Dziś przeniosłam się ze swoim łóżkiem do pokoju syna, to mój pierwszy krok, mały ale pewny. Dla męża to straszny na krzyczał się jak bym się wyprowadzała z domu na zawsze Dla mnie to pierwszy krok do wolności.Linka - Sob 20 Kwi, 2013 20:46
BARBARA napisał/a:
Dziś przeniosłam się ze swoim łóżkiem do pokoju syna, to mój pierwszy krok, mały ale pewny.
nie taki mały zważywszy na reakcję męża pterodaktyll - Sob 20 Kwi, 2013 20:47
BARBARA napisał/a:
Dla mnie to pierwszy krok do wolności.
Najtrudniejszy jest ten pierwszy, później idzie coraz lepiej, wiesz ....jedna decyzja pociąga za sobą następną itd itd.......Bądź konsekwentna w tym co robisz BARBARA - Sob 20 Kwi, 2013 20:56 Po tym jak wczoraj się wobec mnie zachował po pijanemu oczywiście, włączyła mu się taka manipulacja że poczułam dosłownie jak w oczy robi ze mnie wariatkę, jedyne co mogłam zrobić to nie reagować, nie okazać że to ma na mnie jakiś wpływ ale miałam ochotę skoczyć mu do gardła, a powstrzymała mnie świadomość że to manipulacja w czystej postaci.
Dla tego się przeniosłam, nie będę musiała przebywać z nim w jednym pokoju i w końcu mam ciszę.BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 20:46 Muszę to z siebie wyrzucić bo mie rozniesie. Mąż po7 tygodniach przerwy w terapii ,prawie takim samym ciągu był dziś na spotkaniu z terapeutką.Teraz zaproponował mi i dzieciom że on pomyśli o leczeniu w szpitalu bo w ośrodku mu terapia nie pomaga,ale chce żebyśmy zajeli się jego gospodarką. po tym wszystkim co od niego usłyszałam ,jak się prawie wyprowadziłam bez zastanowienia daje mi taką propozycję
Chciałam mu powiedzieć że jak naprawdę będzie chciał jechać to nie będzie się oglądał ani na nas ani na gospodarkę ale nie powiedziałam bo wiem że dla niego liczy się tylko ona.
Zapytałam tylko co zrobi jak się nie zgodzimy, że znowu będzie moja wina jak się nie zgodzę. Linka - Pon 22 Kwi, 2013 20:50 jestem ze wsi, wiem, że teraz czas na zasiewy
nie wiem ile macie ziemi...
już jutro ta terapia?staaw - Pon 22 Kwi, 2013 20:52 Basiu... czy prócz Ciebie jest ktoś kto się zajmie gospodarką?
Czy masz gdzie się wyprowadzić i UTRZYMAĆ?
Pomysł z zamkniętą terapią wydaje mi się dobry, jednak jest małe "ale ", jeżeli alkoholik stawia warunki to jeszcze nie wypił ile mu pisane...BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:00
Linka napisał/a:
już jutro ta terapia?
_________________
Nie jutro on dopiero dziś doszedł do takich wniosków z terapeutką tą samą u której ja chodziłam przez zimę.Dziś jeszcze pił. Ja na samą myśl o tej gospodarce dostaję delirki, bo ona jest ważniejsza od wszystkiego ,z niej nie zrezygnuje a z nas tak.BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:04
staaw napisał/a:
Basiu... czy prócz Ciebie jest ktoś kto się zajmie gospodarką?
Czy masz gdzie się wyprowadzić i UTRZYMAĆ?
Pomysł z zamkniętą terapią wydaje mi się dobry, jednak jest małe "ale ", jeżeli alkoholik stawia warunki to jeszcze nie wypił ile mu pisane...
Ja mu nie zrobię w polu koniem, jeden syn pracuje w wojsku 20 kl. od domu a drugi u sąsiada w warsztacie samochodowym.
Ja wiem że to tylko na pokaz jeszcze tydzień temu krzyczał że mam mu wycofać przymusowe leczenie z sąduLinka - Pon 22 Kwi, 2013 21:04 Basiu, pewnie wiedziałaś o tym jak za niego wychodziłaś,
dziś na wsi zostają tylko pasjonaci,
bo coraz trudniej wyżyć z kawałka ziemi, ale znam takich, którzy kochają to co robią.
zapewne zima to był najlepszy czas na terapię, a teraz...
BARBARA napisał/a:
Ja wiem że to tylko na pokaz jeszcze tydzień temu krzyczał że mam mu wycofać przymusowe leczenie z sądu
czyli manipulacja, żeby mieć argument na "nie"pterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:06 Dziwne to wszystko..........dlaczego nie powiesz mu wyraźnie, że masz w głębokim poważaniu jego gospodarkę i jego obietnice, że pójdzie na terapię. Mam wrażenie, że jesteś manipulowana jak cholera i co gorsza, dajesz się w to wszystko wpuszczać, jak to mówią "bez mydła"Dziubas - Pon 22 Kwi, 2013 21:08
BARBARA napisał/a:
Teraz zaproponował mi i dzieciom że on pomyśli o leczeniu w szpitalu bo w ośrodku mu terapia nie pomaga,ale chce żebyśmy zajeli się jego gospodarką
Pieprzenie w bambus i manipulacja, moim zdaniem oczywiście, i test , jak daleko może się posunąć.staaw - Pon 22 Kwi, 2013 21:10 Nie odpowiedziałaś na drugie pytanie: czy jesteś w stanie utrzymać się po wyprowadzce?BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:11 O jeżdził bo musiał dlatego mu nic nie pomaga. Ja już nie mam siły na żadne rozmowy z nim bo to tylko jego warunki. Gdyby się umówił na to leczenie i odjeżdzając poprosił o zajęcie się na czas jego leczenia to bym uwierzyła że mu zależy , ale jak on pod wpływem terapeutki prosi wiedząc że już nasza rodzina wisi na włosku to nie wiem co mam zrobić.pterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:13
BARBARA napisał/a:
rodzina wisi na włosku to nie wiem co mam zrobić.
to proste.......przeciąć ten włosek i la finita komedia Linka - Pon 22 Kwi, 2013 21:17
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
rodzina wisi na włosku to nie wiem co mam zrobić.
to proste.......przeciąć ten włosek i la finita komedia
Ptero, to nie jest proste, jest trudne, ale nie niemożliwe
takie jest moje zdanieBARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:23 Linko przed i po ślubie nie było mowy o gospodarce dopiero 10 lat temu teście przepisali na 2 synów wiedząc że ja się nie zgadzam i nie licząc się z moim zdaniem.
Pteruś on bardzo dobrze zna moje zdanie ale nie przyjmuje go do wiadomości , po pijanemu tylko krzyczy że jak nie to wy.....Każda rozmowa o gospodarce kończy się awanturą bo ja nie mam prawa mieć swojego zdania, bo liczy się tylko praca na gospodarce a moje słowa są traktowane jako lenistwo bo mi się nie chce wolę sobie posiedzieć przy komputerze.
Dziubas i inni macie rację że to manipulacja ale jak mu to mówię to wpada w furię.
Stasiu jak bym się wyprowadziła to sobie poradzę finansowo chociaż jedyne co to na razie mogę do rodzicówpterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:25
BARBARA napisał/a:
jak bym się wyprowadziła to sobie poradzę finansowo chociaż jedyne co to na razie mogę do rodziców
to na co jeszcze czekasz, na cud jakiś?BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:30 To nawet nie jest gospodarka 1 koń i jakieś 3 h ziemi nie znam się na tym.
Tylko dla czego to ja mam przeciąć, dla czego to ja mam zakończyć, powiedzieć koniec i usłyszeć że to mi nie zależało że to wszystko przezemnie itd.staaw - Pon 22 Kwi, 2013 21:31
BARBARA napisał/a:
jak bym się wyprowadziła to sobie poradzę finansowo chociaż jedyne co to na razie mogę do rodziców
To ja bym się nie zastanawiał, z własnego doświadczenia wiem że trzeźwienie najlepiej wychodzi kiedy niema już żadnego wyjścia awaryjnego...pterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:32
BARBARA napisał/a:
Tylko dla czego to ja mam przeciąć, dla czego to ja mam zakończyć, powiedzieć koniec
Bo alkoholik tego na pewno nie zrobi mając taki komfort picia jaki ma teraz.
BARBARA napisał/a:
usłyszeć że to mi nie zależało że to wszystko przezemnie i
No i niech se chłopina pogada.....staaw - Pon 22 Kwi, 2013 21:33
BARBARA napisał/a:
Tylko dla czego to ja mam przeciąć, dla czego to ja mam zakończyć, powiedzieć koniec i usłyszeć że to mi nie zależało że to wszystko przezemnie itd.
Bo umiejętne podsycanie poczucia winy jest podstawowym sposobem na picie do końca życia...BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:40 Ale jak odejdę i coś się stanie to to poczucie winy mnie wykończy.
Jak wróci do tej rozmowy to mu powiem że albo zrobi co chce dla siebie bez stawiania gospodarki przede mną albo wszystko nie ma sensu i to koniec naszego małżeństwa.pterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:43
BARBARA napisał/a:
jak odejdę i coś się stanie to to poczucie winy mnie wykończy.
a co niby może się stac poza tym, że odchodząc wytrącisz mu komfort chlania i może wreszcie zrobi użytek z tej kapusty, co niektórzy nazywają głową.....
BARBARA napisał/a:
Jak wróci do tej rozmowy to mu powiem że albo zrobi co chce dla siebie bez stawiania gospodarki przede mną albo wszystko nie ma sensu i to koniec naszego małżeństwa.
Czemu w to nie wierzę.......... leon - Pon 22 Kwi, 2013 21:44
Cytat:
Ale jak odejdę i coś się stanie to to poczucie winy mnie wykończy.
Przeciez Ty nie jestes przyczyna rozstania,wiec dlaczego poczucie winy z Twojej strony Dziubas - Pon 22 Kwi, 2013 21:44
BARBARA napisał/a:
Ale jak odejdę i coś się stanie to to poczucie winy mnie wykończy.
Po pierwsze: nie pisz scenariuszy, nie obwiniaj się. Co się ma stać, to się stanie.
Po drugie: cokolwiek on zrobi, zrobi to na własną odpowiedzialność, dorosły jest.
edit: patrzajta, same alkoholiki rady dają staaw - Pon 22 Kwi, 2013 21:45
BARBARA napisał/a:
Ale jak odejdę i coś się stanie to to poczucie winy mnie wykończy.
Jeżeli pójdziesz na terapię i będziesz SŁUCHAĆ co tam mówią, zrozumiesz że to jedyne co mogłaś zrobić w tej sytuacji...rufio - Pon 22 Kwi, 2013 21:46 Tia
-Koklusz
-Gradobicie na Saharze
-Brak orgazmu u labradora Piłsuckiego
- Zaginięcia w Trójkącie Bermudzkim
I wymyśl sobie cos tam jeszcze . E tam.
prsk BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:53 Jestem już zmęczona życiem życiem jego rodziny, jego matki,jego gospodarką,jego problemami. chciałabym w końcu odnależć siebie i zobaczyć kim ja jestem, jaka jestem.
On od dłuższego czasu chciał ze mnie zrobić kopię jego matki żebym była i robiła tak jak ona. ale ja nie jestem nią , nie jestem jego matką tylko sobą Baśką której on już nie widzi. Dla tego wszystko nie ma sensu .
Leon dla mnie decyzja o rozstaniu jest nie sprawiedliwa bo to nie ja do tego doprowadziłam tylko jego picie dla tego jest mi tak trudno odejść bo to ja odejde nie on.pterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:56
BARBARA napisał/a:
dla mnie decyzja o rozstaniu jest nie sprawiedliwa bo to nie ja do tego doprowadziłam tylko jego picie dla tego jest mi tak trudno odejść bo to ja odejde nie on.
Nie, nie dlatego. Nie potrafisz podjąć żadnej decyzji i to jest główny powód dla którego jeszcze tkwisz w tym chorym związku.BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:56 Ja wiem że to jedyne ale nie umiem się z tym pogodzićleon - Pon 22 Kwi, 2013 21:57
Cytat:
Leon dla mnie decyzja o rozstaniu jest nie sprawiedliwa bo to nie ja do tego doprowadziłam tylko jego picie dla tego jest mi tak trudno odejść bo to ja odejde nie on.
Jesli odejdziesz to z Jego winy,nie Twojej,wiec gdzie masz problem?BARBARA - Pon 22 Kwi, 2013 21:58 Ja już podjełam decyzję tylko nie mam odwagi się do niej przyznać.pterodaktyll - Pon 22 Kwi, 2013 21:59 No to bierz się za tego konia i oraj, siej i co tam jeszcze w tej gospodarce trzeba robić, jak Twój pan i władca zechce udać się na kolejną terapię co by se odpocząć od chlania i mieć kolejny "argument" do dręczenia CiebieLinka - Wto 23 Kwi, 2013 05:22 Basiu. ja myślałam, ze to naprawdę jakaś gospodarka
ale 3 ha, to teraz ogródek działkowyBARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 06:41
leon napisał/a:
Przeciez Ty nie jestes przyczyna rozstania,wiec dlaczego poczucie winy z Twojej strony
Bo ja nigdy nie chciałam tej gospodarki , mówiłam mu to a on odwracał że ja to chce tylko po leżeć nic nie robić i kasę zbierać której też nie miał bo tak na prawdę to gospodarką żądzi matka. Wychodziło tak że jak chce z nim być to mam pracować a jak nie pracuję to mi na nim nie zależy i wynocha. Teraz wiem że to manipulacja ale nie mam siły się przez to przebić bo dla niego nie ma nic ważniejszego, borze w co ja się wpakowałam.BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 06:49
pterodaktyll napisał/a:
No to bierz się za tego konia i oraj, siej i co tam jeszcze w tej gospodarce trzeba robić, jak Twój pan i władca zechce udać się na kolejną terapię co by se odpocząć od chlania i mieć kolejny "argument" do dręczenia Ciebie
Nie po tym co juz zostało powiedziane , moje argumenty do niego nie docierają, a on ma tylko jeden że ona jest dla niego bardzo ważna że nie może z niej zrezygnować, a tym wszystkim kieruje mamusia on jest od niej uzależniony. Ostatnio mu powiedziałam że on już ode mnie się odwrócił i wrócił do matki, z nią jest emocjonalnie a ze mną tylko fizycznie bo przecież to jego dom.pannamigotka - Wto 23 Kwi, 2013 07:29
pterodaktyll napisał/a:
No i niech se chłopina pogada.....
Też nie widzę przeciwwskazań. Ty się Basiu tak przejmujesz jego słowami, myślami, chęciami?
Zajrzeć w siebie możesz jak jeszcze z nim jesteś, to nie on jest powodem tego, że po tylu latach terapii jeszcze nie zajrzałaś. Zajrzenie w siebie bywa bolesne.BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 07:48 Może nie tyle przejmuję się jego słowami jak tym że on ma inna wizję naszej przyszłości a ja inną. Ja już nie chcę nic od jego matki nie chcę tej gospodarki, tylko chcę normalnie pracować i z tej pracy się utrzymać ja swojej on swojej. A on się tak uczepił tej ziemi jak by już nic innego nie miał, bo on chce coś mieć jak by nie mógł normalnie zarobić, wszystko co mamy to z pracy zawodowej a nie z gospodarki.On i jego matka często powtarzali, tłumaczyli że przecież wszystko zrobione , zadbane a ja gadam że on pije, on się tym usprawiedliwiał. To była jego deska ratunku do picia pannamigotka - Wto 23 Kwi, 2013 08:03 To jaką widzisz przyszłość swoją? On musi porzucić gospodarkę, którą kocha i dom rodzinny? Tylko to jedno wyjście? Zupełnie się rozminęliście. Jest jakakolwiek szansa na kompromis? Rozwiązań jest wiele.
Czy może gospodarka do pretekst, żeby od niego odejść? Wydaje mi się, że tego chcesz i masz pełne prawo odejść od czynnego alko i manipulanta. Ale wtedy trzeba podjąć decyzję a na to (uwaga, stałe hasło współuzależnionych) NIE JESTEŚ GOTOWA. Gotowa możesz się nie stać do śmierci więc jak rozwiązać tę sytuację... Do tego musisz dojść sama...BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 08:16
pannamigotka napisał/a:
To jaką widzisz przyszłość swoją? On musi porzucić gospodarkę, którą kocha i dom rodzinny? Tylko to jedno wyjście? Zupełnie się rozminęliście. Jest jakakolwiek szansa na kompromis? Rozwiązań jest wiele.
Czy może gospodarka do pretekst, żeby od niego odejść? Wydaje mi się, że tego chcesz i masz pełne prawo odejść od czynnego alko i manipulanta. Ale wtedy trzeba podjąć decyzję a na to (uwaga, stałe hasło współuzależnionych) NIE JESTEŚ GOTOWA. Gotowa możesz się nie stać do śmierci więc jak rozwiązać tę sytuację... Do tego musisz dojść sama...
Gospodarka jest współwłasnością z jego bratem ale do pracy i utrzymania jej jesteśmy my a korzystają wszyscy z jego rodziny.
Dom jest współwłasnością z jednym bratem a drugi ma dożywocie po matce a ona ma dopiero 70 tak że tu nic nie jest tylko nasze, a na kompromisy to szłam do tej pory.
A teraz albo wyprostuje sprawy spadkowe czarno na białym to moje to ich i nic innym do tego albo zostanie z tym bałaganem sam bo ja mam dość jego nie zdecydowania co jest czyje komu i td.
I to jest sedno naszych kłótni. Migotko ty to potrafisz zadać konkretne pytanie olga - Wto 23 Kwi, 2013 08:22 Ta gospodarka to przykrywka. On wykorzystuje ja w manipulacji Toba.
BARBARA napisał/a:
on ma inna wizję naszej przyszłości
On ma wizje przyszlosci? zapomnij. Moze ma wizje jak ciezko trzezwieje.....
BARBARA napisał/a:
on się tak uczepił tej ziemi jak by już nic innego nie miał, bo on chce coś mieć jak by nie mógł normalnie zarobić
No bo nie moglby normalnie zarobic. Nie jest w stanie podjac zadnej decyzji, nie chce zmian bo sie ich boi, a i po co ma cos zmieniac jak tak mu dobrze.BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 08:26 Dwa lata temu podpisałam mu zgodę na kredyt właśnie między innymi na notariusza ale jak mamcia usłyszała to zaniemówiła i się nie zgodziła zmienić współwłasności na własność . Mąż nie pracuje od grudnia 11 roku i jest na moim i dzieci utrzymaniu, i nas szantażuje razem ze swoja matką że skoro on tyle lat na nas pracował to teraz my mamy na niego a ona ma tu dożywocie to jej się należy utrzymanie za darmo.Wniosek jest taki że ja z dziećmi mam utrzymać jego , gospodarkę i płacić za utrzymanie wszystkiego, jemu się noga powinęła ....pannamigotka - Wto 23 Kwi, 2013 08:30
BARBARA napisał/a:
ma tu dożywocie to jej się należy utrzymanie za darmo.
Nie jestem prawnikiem, ale z tego co wiem, to oznacza, że ma prawo do śmierci mieszkać w wyznaczonym przez notariusza pokoju/ pokojach, może korzystać z łazienki, kuchni, wszystko jest w akcie. To nie oznacza, że musicie ją żywić i ubierać olga - Wto 23 Kwi, 2013 08:33 Basiu, z tego co wyczytalam, masz gdzie wracac. Rzuc to wszystko, jego i te jego "gospodarke" w pis.... i wracaj na razie skadzes przyszla. Byle uciec. Z czasem, jak sie wyciszysz, uspokoisz, zycie samo zacznie przynosic rozwiazania. Tzn. Ty bedziesz rozwiazywac swoje problemy ale nawet nie bedziesz wiedziala kiedy. Dlaczego nie bedziesz wiedziala? Bo to co teraz jest niemozliwe stanie sie latwe, tylko zrzuc ciezar pijaka z siebie.olga - Wto 23 Kwi, 2013 08:37
BARBARA napisał/a:
skoro on tyle lat na nas pracował to teraz my mamy
Oni wszyscy chyba to samo gadaja, nie wiem czy pod budka z piwem jaka szkola funkcjonuje?...... Moj eks tez sie bronil mowiac, ze on przeciez tyle lat rachunki placil to teraz ja powinnam poplacic a on powinien miec spokojna glowe. Jak przysunelam kopa w du** tak wiecej juz nie wrocil.pannamigotka - Wto 23 Kwi, 2013 08:38
olga napisał/a:
to co teraz jest niemozliwe stanie sie latwe, tylko zrzuc ciezar pijaka z siebie.
Napisała Basia: Nie jestem gotowa.
Tłumaczę ze współuzależnieniowego na zdrowy: Moje współuzależnienie, uzależnienie od alkoholika nie pozwala mi na zostawienie go, chcę być przy nim, choć mnie rani, choć go nie kocham, choć nie mamy wspólnych celów, choć przeszkadza mi jego picie. Myśl o rozstaniu przeraża mnie, nie zrobię tego, będę tkwić przy nim do śmierci i cierpieć do śmierci.
Tylko Basiu- to można zmienić, uwierz. Tak jak można odstawić papierosy, butelkę, narkotyki, leki, tak można odstawić alkoholika. Olga jest tego przykładem.pannamigotka - Wto 23 Kwi, 2013 08:39
olga napisał/a:
nie wiem czy pod budka z piwem jaka szkola funkcjonuje?.....
A może funkcjonuje! A oni nie piją a uczą się pilnie BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 08:40
pannamigotka napisał/a:
To nie oznacza, że musicie ją żywić i ubierać
Tego nie ale płacić za światło i opał tak a u niej jeszcze pomieszkują synowie tego drugiego, zostanie w tym domu to istne bagno dla tego
olga napisał/a:
Rzuc to wszystko, jego i te jego "gospodarke" w pis.... i wracaj na razie skadzes przyszla. Byle uciec. Z czasem, jak sie wyciszysz, uspokoisz, zycie samo zacznie przynosic rozwiazania. Tzn. Ty bedziesz rozwiazywac swoje problemy ale nawet nie bedziesz wiedziala kiedy. Dlaczego nie bedziesz wiedziala? Bo to co teraz jest niemozliwe stanie sie latwe, tylko zrzuc ciezar pijaka z siebie.
_________________
panta rhei
olga - Wto 23 Kwi, 2013 08:41
pannamigotka napisał/a:
A oni nie piją a uczą się pilnie
Eeee no co Ty, to sa lekcje gdzie trzeba duzo mowic, uczyc sie fraz, zwrotow na pamiec wiec i gardlo trzeba przeplukac bo zasycha olga - Wto 23 Kwi, 2013 08:44
BARBARA napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
To nie oznacza, że musicie ją żywić i ubierać
Tego nie ale płacić za światło i opał
Niczego nie musisz. Masz prawo i obowiazek wobec siebia aby zyc godnie i byc spokojna.BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 08:46
olga napisał/a:
tyle lat rachunki placil to teraz ja powinnam poplacic
Sęk w tym że płacił jego ojciec a ja dokładałam ile mogłam ale to też była moja wina bo on wypłatę oddawał a że nie starczało to już nie jego wina , a teraz ktoś musi ten obowiązek przejąć po jego ojcu no i padło na mnieolga - Wto 23 Kwi, 2013 08:50
BARBARA napisał/a:
padło na mnie
Ty to wszystko przyjmujesz? Uwazasz, ze to jest ok? Ulozyl sobie synek zycie ze hoho. Tatus, mamunia, teraz Ty a on nic nie musi, nie ma zadnego obowiazku. Gospodarke mu prowadz, rachunki plac a on nic. Pic nie umierac BARBARA - Wto 23 Kwi, 2013 08:59
olga napisał/a:
BARBARA napisał/a:
padło na mnie
Ty to wszystko przyjmujesz? Uwazasz, ze to jest ok? Ulozyl sobie synek zycie ze hoho. Tatus, mamunia, teraz Ty a on nic nie musi, nie ma zadnego obowiazku. Gospodarke mu prowadz, rachunki plac a on nic. Pic nie umierac
Na takie argumenty on ma tylko jedną odpowiedż ;przecież on zapi.... na nas wszystkich , on chce coś mieć a my tylko leżeć.
ALE koniec , dłużej nie dam sobą manipulować.olga - Wto 23 Kwi, 2013 09:05
BARBARA napisał/a:
Na takie argumenty on ma tylko jedną odpowiedż
Alkoholik ma bardzo ubogi repertuar. Powtarza w kolko to samo jak mantre. Nie sluchaj i nie daj sie wpedzac w poczucie obowiazku wobec niego. Ty masz obowiazek tylk jeden. Dbac o siebie.BARBARA - Pon 23 Wrz, 2013 20:59 Witam. Dawno mnie nie było ale jestem, żyje ,i mam się dobrze .Żyję swoim życiem, płacę tylko swoje rachunki, dbam o siebie, nie siedzę już w dołku z alko, w końcu odcinam się emocjonalnie, a było ciężko. Nie pozwalam już wchodzić nikomu w swoje życie z buciorami. Nawet teściowa już mnie nie nachodzi tylko manipuluje alko ale do mnie nie ma już dostępu. Ostatnio przeczytałam książkę ,, Toksyczne słowa,, agresja w związku. Otworzyła mi oczy na to co przykrywał jego alkoholizm, na agresję słowną przykrytą słowami kocham. Bardzo mi pomogła zrozumieć dla czego nie mogłam się pogodzić z tym co mnie spotyka.Klara - Wto 24 Wrz, 2013 07:27 Masz Basiu jakieś plany na przyszłość?
Jesteś młodą kobietą. Chcesz tak tkwić w tym nieprzyjaznym domu?BARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 08:36 Tak Klaro mam już plany, z końcem roku kończy mi się obecna praca, dzieci samodzielne, chcę wyjechać do warszawy tam znależć pracę i wynająć mieszkanie. Tak zrobiła moja siostra i ja do niej dołączam, wspólnie wynajmiemy będzie taniej i razniej. Moje małżeństwo już praktycznie się rozpadło, to co on mówi i robi mie w tym utwierdziło, z pijanym nie chcę już być a on nie zamierza skończyc. Żyjemy w dwóch różnych światach których nie da się połączyć a ja do jego świata już nie wrócę, jest mi dobrze samej, i zauważyłam że ja zawsze lubiłam być sama ze sobą,teraz mogę wreszcie zacząć żyć, przestałam już czekać i uczę się żyć i patrzeć w przyszłość. A najważniejsze dla mnie jest to że wiem już czego nie chcę i czego chcę. Idę w swoją stronę.olga - Wto 24 Wrz, 2013 08:37
BARBARA napisał/a:
chcę wyjechać
BARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 08:42 Dzięki Olga mam nadzieję na wasze wsparcie i cieszę się że tu trafiłam. Dużo tu znalazłam dla siebie i dopiero teraz dociera do mnie to co miałam na terapii. Kiedy na nią chodziłam to tylko zbierałam wiadomości a teraz wdrażam je w życie. Lepiej pużno niż wcale.olga - Wto 24 Wrz, 2013 08:49 Zmieniaj swoje życie teraz wszystko przed Tobą. Uwierz w to, że wiele możesz, bądź odważna. Za rok lub dwa, gdy wspomnisz przeszłość nie będziesz mogła uwierzyć, że ta przeszłość jest Twoja własna. Będziesz wtedy innym człowiekiem, wolnym, szczęśliwym.smokooka - Wto 24 Wrz, 2013 08:49 Basiu
BARBARA napisał/a:
Kiedy na nią chodziłam to tylko zbierałam wiadomości a teraz wdrażam je w życie. Lepiej pużno niż wcale.
tu na forum Estera ma takie motto, które idealnie pasuje w tej sytuacji:
"żeby zrozumieć trzeba poczuć, mija godzina, potem następna, następna i kolejna, aż w końcu... mija tyle godzin, ile trzeba"olga - Wto 24 Wrz, 2013 08:53
smokooka napisał/a:
Estera ma takie motto,
przyjęłam je i ja, baaardzo mi pomogłoBARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 08:56 Tak dziewczyny wszystko w swoim czasie nic na siłę, nie warto się spieszyć bo się potkniesz, tak było ze mną chciałam już a teraz myślę, mówię i robię po kolei a nie od razu robię i się przewracam na każdym kroku.BARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 09:00 Mąż często mi powtarzał ,,masz 40 lat a zachowujesz się jak coś tam nie pamiętam,,
Ale Ja mam dopiero 40 lat i nie zamierzam zmarnować kolejnych 40.Maciejka - Wto 24 Wrz, 2013 09:04 Basia nie warto słuchać majaków alkoholika ważne co ty myślisz na swój temat a poza tym każdy sądzi wdł siebie.olga - Wto 24 Wrz, 2013 09:13
BARBARA napisał/a:
Ja mam dopiero 40 lat
masz dopiero 40 i najlepsze dopiero przed TobąBARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 09:21 Perełko Olgo dokładnie tak myślę esaneta - Wto 24 Wrz, 2013 18:11
BARBARA napisał/a:
Ale Ja mam dopiero 40 lat i nie zamierzam zmarnować kolejnych 40.
a ja mówię, że w najgorszym razie jestem na półmetku a przede mna ten zdecydowanie lepszy, przyjemniejszy dystans BARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 18:30 quote="esaneta"]przyjemniejszy dystan[/quote]
DOKŁADNIE życie zaczyna się po 40, dzieci samodzielne, mają swoje życie partnerów dobrze sobie radzą więc trzeba zacząć korzystać z życia. Za młodych lat nie zdążyłam to teraz wykorzystam czas jak najlepiej dla siebie. BARBARA - Wto 24 Wrz, 2013 19:18 Ok Mati będę pamiętała, jakie rozrywki lubisz BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 19:22 Witam. Znalazłam ciekawą książkę ,,Miłość i strach,, a w niej opis osobowości np. osobowość uległa. Dokładnie tak jak w opisie się od jakiegoś czasu czuję i bardzo mie to męczyło.
,,Uległy, jego odrębność polega na tym że jednostronnie ,,oddaje się, zamiast również czynić coś innego, pozwala dzwonić do siebie rozśmieszać się i przegadać.Jego dzień składa się z czekania, nadziei i życzeń. Otrzymuje coś jeśli jakaś sprawa mu się uda, ponieważ wszystkie siły poświęcają znajdywaniu innych ludzi którzy chcieliby wziąć udzia w jego grze polegającej na uzależnieniu ich i dawaniu im czegoś lub otrzymywaniu od nich. Twierdzi jestem pokorny i niczego nie wymagam, a jednak wymaga wszystkiego, spełnienia tęsknot, zaspokojenia życzeń, szczęścia w życiu. I tak funkcjonuje w społeczeństwie. Im bardziej z czegoś rezygnuje tym trudniej pozbyć się tego człowieka.Jego partner szybko dochodzi do tego wniosku.Do tego anielskiego charakteru pasuja mężowie wyemancypowanych kobiet lub rozczarowane żony głupich mężów. Uległy właśnie się tego boi, obawia się samotności poniewaz właśnie ona i skutki samodzielnych decyzji wywołują u niego uczucie strachu o byt. Odczuwanie bliskości i ciepła, pewność, że posiada kogoś bliskiego mu wystarcza.Jest ekspertem od unikania kłótni, dostosowania się, artysta w rozpieszczaniu kogoś innego. o jedno tylko błaga,,proszę nigdy mnie nie opuszczaj, nie zostawiaj mnie samego,,
Tak mi się to skojarzyło z moim współuzależnionym zachowaniem.BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 19:30 Jeśli partner nie bierze udziału w tej grze jednostronnej powoduje tragiczne rozczarowanie i łamie uległemu serce do czasu aż nie znajdzie on nowej ofiary. Ów najczęsciej drugiego partnera zamiast wyciagnac wnioski z zerwanego zwiazku i wreszcie dojrzec.
,,Miłość i strach,, Stephan LermerKlara - Sob 16 Lis, 2013 20:04
BARBARA napisał/a:
osobowość uległa
Tak sobie czytam to co dziś piszesz Basiu, a teraz przyszło mi do głowy coś takiego:
Postawiłaś sobie diagnozę i teraz nic innego Ci nie pozostało jak zacząć leczyć tę "chorobę"
Jak tam wygląda Twoja terapia?BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 20:25 Nie jestem w terapii. Klaro ja tego nie traktuję jako diagnozy ale dało mi to dużo do myślenia, czy taka sie urodziłam, czy tego nauczyło mnie dzieciństwo dda, czy wyuczyło współuzależnienie. Faktycznie coś w tym widze. Terapii u nas już nie ma dla współ. bo pani kierownik stwierdziła że już nam wystarczy za długo trwała na koszt NFZ. A teraz kłucą się między sobą że nie wiadomo komu zaufać. Po za tym taka terapia jak tam była do mnie nie trafiała, była dla mnie jak by obok, i nie chcę już żadnejBARBARA - Sob 16 Lis, 2013 20:30 Ja chyba rzeczywiscie się tak zachowywałam od czasu jego pobytu w szpitalu na terapii na której nie został bo zrezygnował a czekał na nią 5 tygodni na detoksieKlara - Sob 16 Lis, 2013 20:32
BARBARA napisał/a:
ja tego nie traktuję jako diagnozy
Tak to nazwałam (trochę z przymrużeniem oka), bo być może doszłaś do tego, co Ci najbardziej doskwiera.
BARBARA napisał/a:
nie chcę już żadnej
Błąd
Jeśli poprzednia terapia była byle jaka, byłoby warto zrobić dobrą.
Nie powiesz mi, że nie ma w zasięgu Twoich możliwości dojazdowych większego miasta, gdzie mogłabyś coś znaleźć.
Choćby dobrą grupę Al-Anon.
Na moją grupę niektóre dziewczyny dojeżdżały po 70 km w jedną stronę.BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 20:34 Wszystko co się ze mną dzieje zaczęło się od jego zamknięcia. Dociera do mnie bardzo powoli i sama sobie jakoś z tym radzę ale jestem już za silna żeby się poddać i za słaba na samodzielnośćBARBARA - Sob 16 Lis, 2013 20:40 Klaro pracuję od 11 wychodzę z domu wracam na 18, zarabiam 400 do 500 zł , maż nie pracuje ,,popija,, najlepszy i najdalszy dojazd to w stronę Warszawy. Jestem już tak zniechęcona do wszystkiegoKlara - Sob 16 Lis, 2013 20:43
BARBARA napisał/a:
najlepszy i najdalszy dojazd to w stronę Warszawy.
...a najbliższy nie mniej dobry? Siedziba powiatu?
Nie da się tak skumulować zajęć, żeby je poprzesuwać na wcześniejsze godziny lub inne dni?BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 20:53 Mój rejon odpada a najlepszy dojazd miałabym właśnie w kierunku warszawy. U nas nie ma nic bliżej a al anon jest wieczorami nie stety bez dojazdu. Pracuję jako opiekunka do dziecka do końca roku potem chciałam wyjechać do warszawy do siostry ale ona wynajmuje pokój i nie jest w nim sama.Jak zmienię pracę koo domu to wogule nigdzie się nie ruszę czuję się beznadziejnieKlara - Sob 16 Lis, 2013 21:03
BARBARA napisał/a:
Pracuję jako opiekunka do dziecka
Rozumiem
BARBARA napisał/a:
400 do 500 zł
Da się żyć za TAKIE pieniądze? BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 21:23 Nie mam innych więc muszę ale tylko podstawowe potrzeby. Spaprałam sobie życie i jestem z tym sama a maż tylko pretensje że nikt mu nie chce pomóc. Wygaduje a sam nic nie robi, ze mną naprawdę jest żle że nie umiem się z tego wyrwac, boję się podjać jakąkolwiek decyzję bo jak odejdę to już nie będę mogła wrócić, a do konca życia wynajmowac nie wyrobię psychicznieKlara - Sob 16 Lis, 2013 21:33
BARBARA napisał/a:
do konca życia wynajmowac nie wyrobię psychicznie
To akurat rozumiem, bo i mnie takie same myśli powstrzymywały od odejścia, ale dziewczyny wokół mówiły, że to błąd, bo spokój i lepsze życie jest ważniejsze niż własność w postaci mieszkania.
A nie mogłabyś że tak powiem stopniować trudności? - To znaczy że na początek mieszkając jeszcze na miejscu poszukać sobie lepszej pracy gdzieś po drodze do Warszawy, ale na tyle blisko, żebyś mogła dojeżdżać...BARBARA - Sob 16 Lis, 2013 22:06 Najlepszą pracę mogę mieć koło domu i od tego chce zacząć od nowego roku tylko muszę wychodzić ją sobie u nich a potem jak się wzmocnię finansowo mogę pomysleć o czymś więcej. Na razie trzymam się tej myśli i czytam, czytam wszystko co znajde ciekawego.
Tyle i aż tyle, zaczęłam robić na drutach ,wynajduję sobie różne zajecia ale czasami mie nosiBARBARA - Sob 16 Lis, 2013 22:43 Czytanie pomaga mi w odnajdywaniu kawałków mojego życia które się rozpadło jak puzle,i zrozumieć swoje zachowania, schematy w jakich żyłam od dzieciństwa do dziś. Jak znajduje coś takiego jak dziś , to tak jak by cząstki mnie wskakiwały na swoje miejsce,i spadaja kolejne maski. milutka - Sob 16 Lis, 2013 23:50
BARBARA napisał/a:
Czytanie pomaga mi w odnajdywaniu kawałków mojego życia które się rozpadło jak puzle,i zrozumieć swoje zachowania, schematy w jakich żyłam od dzieciństwa do dziś. Jak znajduje coś takiego jak dziś , to tak jak by cząstki mnie wskakiwały na swoje miejsce,i spadaja kolejne maski.
...trzymaj się Basiu i szukaj rozwiązań takich z którymi dasz sobie radę psychicznie a nie tylko fizycznie ,,,Taki alkoholik w domu potrafi odebrać czasem siły do czegokolwiek ,,,ale nie zatrzymuj się ,szukaj tych rozwiązań BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 11:53 Milutka dziękuję.
Tak sobie myślę, ojca miałam tylko fizycznie i to przeważnie pijanego, kiedy poznałam męża zakochałam się od pierwszej chwili, ale gdy chciał odejść byłam już w ciąży. 9 miesięcy strachu, płaczu żeby mnie nie zostawił( tak jak ojciec?).
Po ślubie wszystko się uspokoiło dopóki nie wrócił strach przed kolejnym porzuceniem.
Jak to wszystko się pokrywa, sama w dzieciństwie, samotna w związku z teściową między nami, która miała tak samo spaprane małżeństwo jak ja i zrobiła wszystko żeby synuś do niej wrócił emocjonalnie bo na niego przeniosła swoje uczucia, tylko on jej został w domu.
A teraz chodzi za nim jak cień i buntuje,, z taką rodziną jak ty masz to czeka cię straszna bieda ,straszna ,,
A JA już nie walczę, nie mam siły udowadniać i wiem że nie muszę że zasługuję na miłość, poddaje się. Tylko muszę się zmusić do bycia konsekwentną a to najtrudniejsze dla mnie, nawet nie mam z kim porozmawiać szczerze bez udawania że nie mam żadnego problemu milutka - Nie 17 Lis, 2013 12:37
BARBARA napisał/a:
Tylko muszę się zmusić do bycia konsekwentną a to najtrudniejsze dla mnie, nawet nie mam z kim porozmawiać szczerze bez udawania że nie mam żadnego problemu
Rozumiem Cie i to bardzo Mnie konsekwencja bardzo dużo kosztowała ,teraz z perspektywy czasu mam wrażenie ,że robiłam to wszystko jak zaprogramowany robot ,wiedziałam ,że nie mogę straszyć już męża bo to błędne koło tylko jak coś powiem muszę to zrealizować ...i tak zrobiłam ,gdy teraz po tej terapii zapił ,wyrzucilam wszystkie jego ubrania na dół ,tak rozmawialiśmy ,że wraca ale pod warunkiem ,że jak zapije wyrzucę go z góry ,ze wspólnego mieszkania i w sumie życia ...zrobiłam to konsekwentnie ale rozsypałam się po tym kolejnym razie na kawałki ,pewnie przyczyniły się do tego również inne sprawy ,że podświadomie wierzyłam ,że już teraz to się wszystko zmieni i będzie już dobrze ...sama sobie te emocje zafundowałam bo nie bylam konsekwentna i w sumie sama siebie oszukałam Basiu już gdzieś wspomniałam i powtórzę ...sama siebie nie poznaję i podziwiam i nie przypuszczałam ,że to powiem ta terapia mi na prawdę pomaga ,teraz widzę różnice między indywidualną -ta mi więcej póki co daje od tej grupowej -ale i ta zawsze mi daje do myślenia i wyciągam wnioski z niektórych wypowiedzi ...i co jeszcze zauważyłam ,nie szukam już zrozumienia u koleżanek ,nawet wczoraj byłam u koleżanki i wracając do domu stwierdziłam ,że nie pamiętam kiedy nam się tak fajnie rozmawiało ,zawsze tylko mówiłyśmy o moim mężu ,o moich problemach -tak jakoś chyba szukałam u niej wsparcia a tu się okazało ,że rozmowa o mężach koleżanek jest równie ciekawa hahah a tak poważnie czuję sie sama lepiej ,że mówię o swoich problemach komuś kto się na tym zna i widzę ,że te rozmowy mi pomagają a uwierz mi ,że miałam tysiące powodów ,że nie mam jak tam jechać ,zapisać się ,brak pieniędzy na dojazdy ,brak czasu ,a to dzieci nie mam z kim zostawić,miszkam jakieś 24km od kielc -wyzwanie duże i koszta ...ale przestało być to dla mnie wyzwaniem Basienko .."STRACH MA WIELKIE OCZY staaw - Nie 17 Lis, 2013 13:24
BARBARA napisał/a:
Konsekwentna muszę być w nie wchodzeniu w toksyczne zachowania, w kółko popełniam tan sam błąd i oczekuję że tym razem będzie już dobrze jednocześnie będąc świadoma że nie będzie i tu muszę dać sobie kopa.
Basiu, największy błąd popełniasz przymierzając się do tej konsekwencji jak do czegoś supertrudnego nad czym latami będziesz musiała pracować.
Weź jakieś proste zadanie wymagające konsekwencji i dające w krótkim czasie gratyfikację. Później trudniejsze...
Za rok dotrzymasz każdego zobowiązania o ile będziesz chciała...BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 13:39 Staw napisałam post i część ze środka mi skasowało nie wiem jak i go skasowałam, ale złapałeś z niego to co najważniejsze. Ja jestem strasznie spięta i skupiona na tym co robie że zachowuję się jak robot.
milutka napisał/a:
Mnie konsekwencja bardzo dużo kosztowała ,teraz z perspektywy czasu mam wrażenie ,że robiłam to wszystko jak zaprogramowany robot ,wiedziałam ,że nie mogę straszyć już męża bo to błędne koło tylko jak coś powiem muszę to zrealizować ..
Nie mam siły zeby się w końcu tego puścić i uwolnić, zabiera mi to całą moją energię, zamieniam złe myśli na pozytywne działania jak robot aby tylko nic nie czuć, żeby nie bolałostaaw - Nie 17 Lis, 2013 13:43
BARBARA napisał/a:
Nie mam siły zeby się w końcu tego puścić i uwolnić, zabiera mi to całą moją energię
Nie sądzisz że to zdanie jest bez sensu?
Gdybyś nie miała siły, wreszcie byś puściła.
Niech się dzieje co chce, ja padam na r... buźkę...BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 13:45 Czuję się jak bym wisiała nad przepaścią i boję się spojrzeć w duł żeby zobaczyć jak daleko jest dno. Może to właśnie będzię moim dnem,. skok w przepaść, przeżyję albo nie.
Boje się nawet spróbować, boję się własnego cienia staaw - Nie 17 Lis, 2013 13:51
BARBARA napisał/a:
skok w przepaść, przeżyję albo nie.
Tak wyglądało moje dno. Bałem się świata na trzeźwo a pijany już długo bym nie pożył...
Powodzenia na nowej drodze życia BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 13:53
staaw napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Nie mam siły zeby się w końcu tego puścić i uwolnić, zabiera mi to całą moją energię
Nie sądzisz że to zdanie jest bez sensu?
Gdybyś nie miała siły, wreszcie byś puściła.
Niech się dzieje co chce, ja padam na r... buźkę...
Dla mnie ma
nie mam siły się w końcu puścić bo całą energię zabiera trzymanie się żeby nie spaść
już sama nie wiem czy ma, to jakieś błędne koło, zaprzeczam sama sobie,jak zwariuję to już nic nie będzie ważneBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 13:59
staaw napisał/a:
BARBARA napisał/a:
skok w przepaść, przeżyję albo nie.
Tak wyglądało moje dno. Bałem się świata na trzeźwo a pijany już długo bym nie pożył...
Powodzenia na nowej drodze życia
Dzięki Stasiu chyba zaczyna mi coś świtać w głowie,
,,Puścić stare znależć nowe, albo wypuścić, jeśli wróci było moje, jeśli nie to nigdy nie było,,
wypuścić wszystko z rąk, poprostu wypuścić staaw - Nie 17 Lis, 2013 14:02
BARBARA napisał/a:
nie mam siły się w końcu puścić bo całą energię zabiera trzymanie się żeby nie spaść
Mimo wszystko proponuję byś się puściła.
Krócej boli.
Na dobrą sprawę jeszcze nie umarłaś a już nie żyjesz. Teraz możesz już tylko albo całkiem umrzeć albo wrócić do życia...
Wiem, wiem, to jak z pójściem do dentysty, często "lepiej" nie spać tydzień na przeciwbólowych niż zdecydować się na wyrwanie...staaw - Nie 17 Lis, 2013 14:07 Sam z siebie taki mądry nie jestem, sporo wyczytałem tutaj:
Uzależnienia od dłubania w nosie, przez relacje, leki, hazard do narkomanii... za wszystko odpowiada jeden mechanizm: zawsze uważamy że mamy zbyt mało i świetnie sobie sami byśmy sobie poradzili gdybyśmy mieli więcej...pietruszka - Nie 17 Lis, 2013 14:07 Spokojnie Basiu, jest szansa, że nie zwariujesz. I to duża szansa. Pamiętam tamten stan bezradności, takiego zawieszenia w próżni, w takim kokonie, we mgle. Ale da się z tego wyjść
Co do konsekwencji. Myślałam, że nie potrafię, nie umiem być konsekwentna. Wpierw sobie obiecałam, że konsekwentnie przejdę grupę wstępną na terapii, potem że co jak co, ale skończę terapie pogłębioną, jednocześnie jednak chodząc cały czas na Al-anon. I udało, się i dowiedziałam się, że naprawdę potrafię coś konsekwentnie doprowadzić do końca. I zwyciężyłam wtedy w sobie skłonność do chwytania wielu srok za ogon, bo jak się obudziłam, to chciałam jeszcze to i tamto, a dobrze byłoby jeszcze coś, ale jakoś tak uparcie, bo złożyłam sobie obietnicę, dociągnęłam terapię do końca. I to było dobre dla mnie. Wiem, że potrafię być konsekwentna aż do bólu. I dziś wiem, że potrafię przekuć to też na inne dziedziny życia.
Trzymam kciuki Basiu, Ty też potrafiszBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:11 Tak właśnie robiłam dosłownie (z dentystą)i w życiu, zanim coś zrobię to muszę się upewnić że to boli i trzeba z tego co boli zrezygnować
znęcam się sama nad sobą i użalamBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:21 Staś poszukam tej książki w bibliotece.
Pietruszko jak mam dobry nastrój to
pietruszka napisał/a:
skłonność do chwytania wielu srok za ogon, bo jak się obudziłam, to chciałam jeszcze to i tamto, a dobrze byłoby jeszcze coś, ale jakoś tak uparcie, bo złożyłam sobie obietnicę, dociągnęłam terapię do końca. I to było dobre dla mnie. Wiem, że potrafię być konsekwentna aż do bólu. I dziś wiem, że potrafię przekuć to też na inne dziedziny życia.
Ale to takie trudne, najmniej to jestem konsekwentna wobec siebie bo zawsze dostawałam to co chciałam, albo tak mi się tylko wydawało że mampietruszka - Nie 17 Lis, 2013 14:24
BARBARA napisał/a:
Ale to takie trudne
Pewnie, że trudne, ale wiesz jaka satysfakcja? mamaleonka - Nie 17 Lis, 2013 14:28
BARBARA napisał/a:
Puścić stare znależć nowe, albo wypuścić, jeśli wróci było moje, jeśli nie to nigdy nie było,,
To jest własnie najtrudniejsze , boisz się ale trzyma Cie strach , że może jednak nie wróci .. . Ja nie jestem gotowa żeby wupuścic i się o tym przekonać , i równiez nie mam siły by dalej się trzymacBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:29 Chciałabym zmienic tytuł mojego wątku, może zmieni mi się myślenie i w końcu będę wiedziała od czego zacząć. Cały czas się zastanawiam od czego zacząć zmiany i trzymam się tego jak mantry. Stasiu może ty mi podpowiesz na jaki ? w nawiązaniu do dzisiejszej rozmowy ?staaw - Nie 17 Lis, 2013 14:30 Mam dość staaw - Nie 17 Lis, 2013 14:32 I lepiej nie zmieniaj nazwy, tylko załóż drugi temat a ten zamknij...BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:35 Wiem Pietruszko aż mnie cieszy na tą myśl jak życie może byc cudowne .
Mamoleonka przeczytaj moje wpisy od wczorajszego dnia i weż sobie do serca że naj bardziej krzywdzimy same siebie
mamaleonka napisał/a:
. Ja nie jestem gotowa żeby wupuścic i się o tym przekonać , i równiez nie mam siły by dalej się trzymac
_________________
Ja tak żyję i znęcam się nad sobą od ponad roku, nie wartoBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:39
staaw napisał/a:
Mam dość
CZEGO masz dość tego że mi pomogłeś swoimi dzisiejszymi słowami
A tytuł naprawdę chcę zmienić na bardziej budującypietruszka - Nie 17 Lis, 2013 14:41
BARBARA napisał/a:
A tytuł naprawdę chcę zmienić na bardziej budujący
zbuduj sama - to w końcu twoje życie, prawda?zołza - Nie 17 Lis, 2013 14:41
BARBARA napisał/a:
A tytuł naprawdę chcę zmienić na bardziej budujący
Więc moze " WIEM DO CZEGO DĄŻE"
Powodzenia Basiu staaw - Nie 17 Lis, 2013 14:50
BARBARA napisał/a:
staaw napisał/a:
Mam dość
CZEGO masz dość tego że mi pomogłeś swoimi dzisiejszymi słowami
A tytuł naprawdę chcę zmienić na bardziej budujący
Mam dość... tytuł taki proponuję...
Według mnie dobrze działa na padświadomość i zwiększa motywację...staaw - Nie 17 Lis, 2013 14:51
pietruszka napisał/a:
BARBARA napisał/a:
A tytuł naprawdę chcę zmienić na bardziej budujący
zbuduj sama - to w końcu twoje życie, prawda?
Nie da się ukryć że zapędziłem się z dobrymi radami.
Dzięki za kubełek zimnej wody... BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:53 ODZYSKUJĘ SWOJE ZYCIE, JUŻ WIEM DO CZEGO DĄŻĘ
Dzięki dziwczyny
tylko jak to zmienić kto moze to zrobićDziubas - Nie 17 Lis, 2013 14:55
BARBARA napisał/a:
może zmieni mi się myślenie
BARBARA napisał/a:
aż mnie cieszy na tą myśl jak życie może byc cudowne .
Zastąp "może" na "jest"
Taki mały trening BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 14:58
staaw napisał/a:
Mam dość... tytuł taki proponuję...
Według mnie dobrze działa na padświadomość i zwiększa motywację...
_________________
Stasiu na mnie to nie działało od kilku lat powtarzam że mam dość ale dzięki BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 15:02 Tak Dziubas życie jest cudowne BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 15:10 Stasiu poproszę o link do tej książki na chomiku.
Dziubas posłucham jak przejdę na drugie łącze internetu.
Dziękujępietruszka - Nie 17 Lis, 2013 15:18
BARBARA napisał/a:
tylko jak to zmienić kto moze to zrobić
czary mary i już BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 17:13
BARBARA napisał/a:
Czuję się jak bym wisiała nad przepaścią i boję się spojrzeć w duł żeby zobaczyć jak daleko jest dno. Może to właśnie będzię moim dnem,. skok w przepaść, przeżyję albo nie.
Dziubas to jest o tym, aż się udławiłam kawą jak obejrzałam ale już się nie wycofam spróbuję przez to przejść, chcę to zrobić, czuję że za tym kryje się spokój i to piękne życie które na mnie czeka.
Pietruszko, Stasiu dzięki OSSA - Nie 17 Lis, 2013 17:25
BARBARA napisał/a:
tylko jak to zmienić kto moze to zrobić
TY , tylko ty , jesteś odpowiedzialna za swoje życie i jak mawia nasz forumowy moderator , każdy pieprzy sobie życie tak jak umieBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 17:44 Ossa ja pytałam o zmiane tytułu watku a nie życiaBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 17:51 Dzięki Ossa OSSA - Nie 17 Lis, 2013 18:12 BARBARA, przepraszam nie śledziłam twojego wątku zbyt uważnie, dlatego moja uwaga nie była zbyt trafna.BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 21:30 Moje zdrowie ? nie wiem , mam tyle różnych dolegliwości że wyszła by z nich litania.
Babskie sprawy, serce, nerwy, wszystko się miesza , jak bym zaczeła jeszcze tym się martwić to psychiatryk murowany, narazie wolę tego nie ruszać.
Czasami zastanawiam się czy to już menopauza czy depresja bo objawy są podobne a do tego kołatanie serca od lat może od tarczycy,a może nerwica , czasami mam lekkie duszności, zasycha mi w gardle jak zaczynam się z nim kłucić a nawet tylko długo coś mówić...nie wiem co jeszcze . No i wyszła litania BARBARA - Nie 17 Lis, 2013 21:34 wszystko graBARBARA - Nie 17 Lis, 2013 21:39 Ide spać cały dzień przed kompem w okularach wysiadają mi oczy i pęka głowa.
Dobranoc i cieszę się że tu wróciłam. jestem lżejsza o kilo emocji BARBARA - Wto 18 Mar, 2014 16:53 Tak dawno mie tu nie było, ale czas działa na moją korzyść. Podjęłam decyzję, zaczynam poszukiwania pracy w Warszawie, na razie będę dojeżdżała a z czasem pomyślę co dalej. Dzieci już samodzielne, na tyle że mają już własne auta, jestem z nich dumna że umieją liczyć na samych siebie, nie oglądając się na czyjąkolwiek pomoc. Teraz chcę zająć się sobą, wyjść z dołka i w końcu poczuć życie.
Alko tonie już sam, z mamusi pomocą, kopie pod nim a on nawet jej w tym pomaga, ale mie to już nie dotyka, mam swoje plany i zrobię wszystko żeby dotrzymać sobie słowa, nie dam się utopić. Klara - Wto 18 Mar, 2014 17:53
BARBARA napisał/a:
Podjęłam decyzję, zaczynam poszukiwania pracy w Warszawie
To jest bardzo dobry pomysł i krok w kierunku pełnego uniezależnienia się.
Basiu, daleko będziesz musiała dojeżdżać (to znaczy - ile masz km do pokonania?)BARBARA - Wto 18 Mar, 2014 18:07 Klaro do warszawy 100 i do pociągu 3 ale już kiedyś jeździłam no i nie będę patrzeć na pijaną mordkę a to największy plus.Klara - Wto 18 Mar, 2014 18:13
BARBARA napisał/a:
do warszawy 100 i do pociągu 3
Nooo, to będziesz miała nie lada zaprawę przed pracą i po niej, ale myślę, że gdy już ją znajdziesz i się trochę wzmocnisz finansowo, to sobie poradzisz nawet z jakimś mieszkaniem na obrzeżach (poza W-wą na pewno tańsze), prawda?BARBARA - Wto 18 Mar, 2014 18:19 Dokładnie tak myślę Klaro najpierw praca usamodzielnienie a potem dalsze planypterodaktyll - Wto 18 Mar, 2014 18:31
BARBARA napisał/a:
do warszawy 100 i
Też tak kiedyś jeździłem do pracy........da się przeżyć. Powodzenia BARBARA - Wto 18 Mar, 2014 19:47 Wolę tak jeździć niż całymi dniami tak jak teraz siedzieć i patrzeć jak się men zapija, i może jeszcze przeniosę się do rodziców to men straci już resztki komfortu bo nie będę musiała mu płacic rachunków. A w ogole to w końcu czuję się wolna emocjonalnie, już nie pamiętałam jak to jest. BARBARA - Wto 18 Mar, 2014 20:02 No, fajnie BARBARA - Wto 18 Mar, 2014 20:04 I jest jeszcze jedna dodatkowa frajda będę miała możliwość spotkać się z kimś z was kto mieszka w pobliżu Warszawy, esaneta - Śro 19 Mar, 2014 20:27
BARBARA napisał/a:
Klaro do warszawy 100 i do pociągu 3
Basiu, a Ty tak chcesz codziennie?
Ja dojeżdżam codziennie 40 w jedną stronę i przyznam szczerze, że to męczarnia - zajmuje mi to średnio ok 1,5 godziny x 2.
Może lepiej byłoby, gdybys wynajęła sobie jakis pokoik w okolicach W-wy lub w samej W-wie. Trafiają się okazje.BARBARA - Czw 20 Mar, 2014 12:01
esaneta napisał/a:
Basiu, a Ty tak chcesz codziennie?
Esanetko nie codziennie, myślę o pracy w szpitalu na zmiany, a na zimę faktycznie myślę coś wynająć.BARBARA - Sob 26 Kwi, 2014 18:50 Witam w ten ponury dzień ,pasuje do mojego nastroju. Od świąt mieszkam w osobnym pokoju, ale nie jest to powód do radości. Z pracą w Warszawie nic nie wyszło,puki co nie mam żadnej, sytuacja w domu nie przyjemna. Drugi syn wyprowadził się z domu, została tylko córka, ale na zimę planujemy obie też się wynieść. Klara - Sob 26 Kwi, 2014 19:05 Szukałaś pracy jako opiekunka do dziecka?
Jeśli uznasz, że jestem zbyt wścibska, to nie odpowiadaj.BARBARA - Sob 26 Kwi, 2014 19:11
Klara napisał/a:
Szukałaś pracy jako opiekunka do dziecka?
Nie, to miała być praca w szpitalu.BARBARA - Sob 26 Kwi, 2014 19:16 Nawet na krawcową mie nie chcieli bo nie uczą od podstaw, nie mają czasu przyuczać, wychodzi mi że tylko do opieki nad dziećmi się nadaję. Teraz to już na nic nie mam siły.Klara - Sob 26 Kwi, 2014 19:17
BARBARA napisał/a:
Nie, to miała być praca w szpitalu.
Aha.
Jesteś pielęgniarką?
Może jednak szukałabyś na własną rękę i na początek jakiejkolwiek pracy z myślą, że będziesz szukała dalej takiej, która Ci najbardziej odpowiada?BARBARA - Sob 26 Kwi, 2014 19:24
Klara napisał/a:
Może jednak szukałabyś na własną rękę i na początek jakiejkolwiek pracy
Zawsze szukam na własną rękę, na niczyją nie mam co liczyć, i tylko jakiejkolwiek bo nie mam żadnego zawodu.Dla tego najczęściej pracowałam jako opiekunka do dzieci.
Spaprałam sobie życie....Klara - Sob 26 Kwi, 2014 19:29
BARBARA napisał/a:
Spaprałam sobie życie....
Jeszcze możesz je sobie poprawić. Jesteś wystarczająco młoda żeby zdobyć jakiś zawód
Nie wiem, czy mam wystarczająco dobry odbiór różnych wiadomości, ale zdaje mi się, że dobra - a wiec polecana wśród znajomych - opiekunka do dzieci może w Warszawie zarobić więcej niż salowa w szpitalu, a i ubezpieczenie jej zapłacą.zołza - Sob 26 Kwi, 2014 19:29
BARBARA napisał/a:
Zawsze szukam na własną rękę, na niczyją nie mam co liczyć, i tylko jakiejkolwiek bo nie mam żadnego zawodu.
Myślałaś o zrobieniu jakiegoś kursu? Jesteś ( nie wypominając ) po 40-stce . Możesz skorzystać z bezpłatnych szkoleń z projektów unijnych . Enja - Pon 28 Kwi, 2014 17:24
BARBARA napisał/a:
tylko do opieki nad dziećmi się nadaję
opieka nad dziećmi to ciężka i odpowiedzialna praca i bardzo wiele osób się do tego nie nadaje (np. ja ). Jeżeli naprawdę umiesz i chcesz to robić, to jesteś do przodu.
W Warszawie i podwarszawskich miejscowościach można znaleźć oferty dla opiekunki do dzieci z zamieszkaniem i utrzymaniem (plus wynagrodzenie). Albo dla opiekunki do starszej osoby chodzącej.
Wczoraj z ciekawości zapytałam wujka Googla i trochę tego jest. Mogłabyś zadzwonić i chociaż zorientować się jakie są warunki.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 17:59 Nie chcący usłyszałam słowa taściowej do męża, chciał od niej na piwo,a ona stwierdziła że jak ja mu załatwię że go zamkną na leczenie (niczego takiego nie robię tylko kurator sądowy mu tym zagroziła), to ona zabierze mi dwa pokoje i sprowadzi sobie wnuczków tego syna co ma współwłasność.
Nie rozumiem samej siebie, dla czego nie mam odwagi od niego odejść, tkwię w miejscu pomimo bólu jaki mi to sprawia. Zrobiłam już wszystko co mogłam i co zaplanowałam, dzieci samodzielne,jestem psychicznie zablokowana, ale z drugiej strony, mam oddzielny pokój, spokój, w miare ciszę w domu, nie ma awantur, krzyków, kłótni, tylko to jego picie mie dobija. Ja już chyba przestaję słyszec samą siebie jak bym zanikała emocjonalnie, nawet to co już osiągnęłam mie nie cieszy.
Wspólnie z kolezanką i pomocą terapeutki składamy podanie do gminy o pomoc w założeniu grupy wsparcia prowadzonej przez terapeutkę.Gdyby nie te knucia za moimi plecami teściowej to nie zrobiłabym już nic, wszystko zaczyna tracić sens, nawet praca którą mi obiecał sąsiad w bliskim czasie mie nie cieszy, mogłabym opłacać sobie ubezpieczenie w KRUS.Powoli tracę chęci do życia Maciejka - Sob 10 Maj, 2014 18:04 BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 18:12 Od jakiegoś czasu mówię już na głos o rozwodzie z nadzieją że kiedyś to do mnie dotrze że to jedynę zdrowe rozwiązanie dla mnie esaneta - Sob 10 Maj, 2014 18:38 Basiu, a może praca z dala od domu z możliwością zamieszkania byłaby dobrym rozwiązaniem na początek?
Jest sporo tego typu ofert w sieci. Myślałaś o czymś takim?BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 18:45 Esa myślę o tym od dawna tylko boję się że już mogę nie mieć do czego wracać, znając teściową to spełni swoje grożby bo będzie się bała mieszkać z pijanym synusiem i zajmie moje rzeczy a ja nie po to dbałam o mieszkanie żeby to teraz oddac obcym dla mnie ludziom. Wiem że maż by nic nie zrobił, jestem w totalnej dziurze i nie radzę już sobie z tym co ona wyprawia, topi syna w alkoholu , rozwala rodzinę, ta baba przed niczym się nie cofnie esaneta - Sob 10 Maj, 2014 18:50
BARBARA napisał/a:
nie po to dbałam o mieszkanie żeby to teraz oddac obcym dla mnie ludziom
przecież ono nawet nie jest Twoje....Teściowa może spełnić swoje groźby nawet jak w nim będziesz.
EDIT: zabieraj wszystko, co masz najwartościowsze i zmykaj stamtąd, rozpocznij nowe życie Klara - Sob 10 Maj, 2014 18:51 Basiu, ja nie odeszłam od męża.
Nie mieszkałam z teściową, tylko we własnym domu, właściwie nie było awantur, choć parę razy wzywałam policję, żeby im zapobiec, miałam swój pokój, nikt mi nie przeszkadzał i "tylko" mąż pił, czasem przemykał do łazienki, robił sobie coś do zjedzenia w kuchni i znikał pozostawiając po sobie smród.
W końcu zmarł z przepicia.
Mam spokój, żyję jak chcę, ale mniej więcej trzy lata po jego śmierci organizm zaczął pokazywać to, co do tej pory ukrywało się pod napięciem mięśniowym i jakąś taką szczególną czujnością która była potrzebna do trzymania się w pionie.
Po prostu zaczęłam chorować i jest w tym chyba pewna prawidłowość, bo wielokrotnie słyszałam od osób współuzależnionych, że gdy rozładował się już stres, bo odeszły od alkoholika, to zaczynały tamten stan odchorowywać.
Chcę powiedzieć, że jesteś jeszcze młoda i im szybciej pozwolisz sobie na spokojne życie, tym większa szansa, że wyjdziesz z tego (że tak powiem) "cało", bo jeszcze będziesz mogła się zregenerować.
Weź to pod uwagę, zmobilizuj się i zacznij działać w kierunku poprawy swojego życia.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 18:55 Przecież nie pójdę pod most jest jeszcze córka, syn wyprowadził się do dziewczyny ,mieszkają bez ślubu, córka też już planuje wyprowadzkę do chłopaka, nie tak to miało wyglądac. OSSA - Sob 10 Maj, 2014 18:56 BARBARA, powiedz teściowej, że poszukasz sobie pracy z dala od domu i wówczas ciężar niańczenia i utrzymywania dorosłego synka spadnie na jej głowę. Wnuczki raczej nie będą chciały mieszkać pod wspólnym dachem z pijanym wujkiem.
Siostra mojego mena przed naszym formalnym rozwodem też się odgrażała, że przyjedzie i zrobi ze mną porządek. przecież mieszkanie jest wspólne i on ma prawo mieszkać. Powiedziałam jej "mieszkać tak, ale nie chlać, srać gdzie popadnie, jak ma ochotę to go zapakuję do auta i zostawię pod jej drzwiami". Od tamtej pory zerwała z nami wszelki kontakt nawet telefoniczny na pięć lat. Dopiero w ubiegłym roku jak jej komornik zapukał do drzwi przypomniała sobie o jedynym bracie, chciała od niego pożyczyć kasę. Nie miał, bo dał synowi na wesele. Później miał wypadek i nie było wiadomo czy będzie mógł chodzić. Siostrzyczka przestała dzwonić, bo po co jeszcze okazałoby się, że wymaga opieki.
Łatwo doradzać , oceniać , a niańczyć pijaka o wiele trudniej.JaKaJA - Sob 10 Maj, 2014 18:57 a w zasadzie czego się boisz Basiu ? BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:04
OSSA napisał/a:
BARBARA, powiedz teściowej, że poszukasz sobie pracy z dala od domu i wówczas ciężar niańczenia i utrzymywania dorosłego synka spadnie na jej głowę. Wnuczki raczej nie będą chciały mieszkać pod wspólnym dachem z pijanym wujkiem.
Jej to nie przeszkadza i tak mu na wszystko daje, alkohol , papierosy, opłaty na gospodarkę, ostatnio nawet za prąd placi sama bo ja już odmówiłam płacenia, kiedyś nawet powiedziała ze mie i dzieci wyrzuci a jemu się krzywda nie stanie bo ona nic do niego nie ma, dziś stwierdziła że musi iść do sadu na mnie bo jak to może być zebym ja go straszyła policją, sądem, kuratorem, ona jest nie obliczalna.OSSA - Sob 10 Maj, 2014 19:06
Klara napisał/a:
Mam spokój, żyję jak chcę, ale mniej więcej trzy lata po jego śmierci organizm zaczął pokazywać to, co do tej pory ukrywało się pod napięciem mięśniowym i jakąś taką szczególną czujnością która była potrzebna do trzymania się w pionie.
Masz rację, ja po ciągach mena, jak dzieci były małe byłam skupiona i nie pozwalałam sobie na chwilę słabości. On przestawał pic, a ja czułam kaca, osłabienie, jakby ktoś ze mnie spuścił powietrze.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:08
JaKaJA napisał/a:
a w zasadzie czego się boisz Basiu ?
Czego ? że zostanę sama, bezdomna, i bez grosza, to wszystko mie tak paraliżuje że boje się cokolwiek zrobićMaciejka - Sob 10 Maj, 2014 19:14 A ja przeciwnie jak juz poukladałm sobie sprawy to odzylam przestałam chorowac . Jak mieszkałam razem z mężem to bylam ciągle na lekach.OSSA - Sob 10 Maj, 2014 19:15
BARBARA napisał/a:
to nie przeszkadza i tak mu na wszystko daje, alkohol
No cóż miłość matki jest czasami ślepa, ale ty jesteś tylko żoną i nie masz obowiązku rezygnować z własnego życia, by twój mąż mógł chlać dalej. Tak jak napisała wcześniej Klara alkoholizm jest chorobą śmiertelną i co będzie kiedy twój facet się w końcu zapije. Teściowa i jego rodzinka wyrzucą ciebie z domu za jakiś czas i jeszcze zrobią winną, że zachlał się przez ciebie.
Teraz masz dopiero 43 lata, wszystko możesz zacząć od nowa, z każdym rokiem będzie trudniej.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:22 Perła nie jestem na lekach i nie czuję takiej potrzeby, po prostu wiem że z tej sytuacji jest już tylko jedno wyjscie, rozwód z jego winy.
Tylko boję się odejść, że mogę żałować odejścia, że mogę stracić wszystko co mam i do końca życia tułać się po obcych ludziach, wynajmach, sama się nakręcam. Mam nadzieję że uda nam się założenie grupy wsparcia bo to dla mnie jedyna pomocJaKaJA - Sob 10 Maj, 2014 19:25
BARBARA napisał/a:
Czego ? że zostanę sama, bezdomna, i bez grosza, to wszystko mie tak paraliżuje że boje się cokolwiek zrobić
masz dzieci więc sama nie będziesz, bezdomna już jesteś w ajkimś sensie bo mieszkasz u tesciowej,bez grosza i tak jesteś widze gorsze rzeczy : strach,upokorzenie,beznadzieje,poniżenie ,ciagłe zagrożenie itd. wiem jak przeraza nowe,nieznane,ale uwierz mi że nigdy nie dowiesz się co jest za drzwiami zanim ich nie otworzysz to TY decydujesz jak wyglada Twoje zycie,zostając w tym ukladzie godzisz się na to co masz teraz Maciejka - Sob 10 Maj, 2014 19:25 Basia ja napisałam o sobie , ze ja bylam na lekach nie ty. Tu nie ma nic o tobie.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:26
OSSA napisał/a:
BARBARA napisał/a:
to nie przeszkadza i tak mu na wszystko daje, alkohol
No cóż miłość matki jest czasami ślepa, ale ty jesteś tylko żoną i nie masz obowiązku rezygnować z własnego życia, by twój mąż mógł chlać dalej. Tak jak napisała wcześniej Klara alkoholizm jest chorobą śmiertelną i co będzie kiedy twój facet się w końcu zapije. Teściowa i jego rodzinka wyrzucą ciebie z domu za jakiś czas i jeszcze zrobią winną, że zachlał się przez ciebie.
Teraz masz dopiero 43 lata, wszystko możesz zacząć od nowa, z każdym rokiem będzie trudniej.
Jestem tego bardzo mocno świadoma ale jednocześnie przerażona , a strach puki co jest silniejszy i mnie jeszcze paraliżuje. Man nadzieję że na terapii się wzmocnię i przestanę w końcu się baćKlara - Sob 10 Maj, 2014 19:31 Kto to pisał? Chyba Pannamigotka: BÓJ SIĘ I RÓB!BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:33 Perełko ja też napisałam o sobie , a to że nie jestem na lekach to traktuje jako swój mały sukces, że nie dałam im się złamać
JaKaJA napisał/a:
widze gorsze rzeczy : strach,upokorzenie,beznadzieje,poniżenie ,ciagłe zagrożenie itd
Przed tym wszystkim uciekam bo jeszcze bardziej mie dołujeBARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:38 Kiedy tak myślę o sobie jak by z boku to ja najpierw robię potem myślę, a najwięcej to chyba zrobiłam właśnie ze strachu że bedzie gorzej , jestem jak by w dwóch osobach, ta rozsadna działa a ta zagubiona przejmuje na siebie wszystkie złe emocje, czasami trudno mi zrozumieć jaka naprawdę jestem Estera - Sob 10 Maj, 2014 19:39
BARBARA napisał/a:
Jestem tego bardzo mocno świadoma ale jednocześnie przerażona , a strach puki co jest silniejszy i mnie jeszcze paraliżuje. Man nadzieję że na terapii się wzmocnię i przestanę w końcu się bać
Basiu, a odwróć sobie tę sytuację. Zrób taką małą wizualizację na własny użytek: zostajesz w tym domu, przestajesz myśleć o wyprowadzce, strach przed nowym zwyciężył, dzieci są dorosłe i poszły swoją drogą. Co czujesz widząc w głowie taki obrazek? i przede wszystkim co jest na tym obrazku? nie musisz tu odpowiadać. po prostu pomyśl co wywołuje większy strach: zostać czy iść? i ponieważ roztaczasz dość negatywną wizję tego, co będzie po wyprowadzeniu się z domu, proponuję przyjąć dla równych szans taki sam poziom pesymizmu w drugim obrazie.Estera - Sob 10 Maj, 2014 19:42
BARBARA napisał/a:
to że nie jestem na lekach to traktuje jako swój mały sukces, że nie dałam im się złamać
a moim zdaniem sięgnięcie po leki nie dowodzi niczego poza tym, że chce się sobie samemu pomócBARBARA - Sob 10 Maj, 2014 19:58
Estera napisał/a:
Co czujesz widząc w głowie taki obrazek? i
Widzę siebie dokładnie tak jak teraz , samą w osobnym pokoju, z tymi samymi uczuciami coraz bardziej rozgoryczoną i rozdartą psychicznie, jego pijanego...
Estera napisał/a:
co wywołuje większy strach: zostać czy
odejść
bardziej boję się zostać...
Ja już teraz nie wytrzymuję bycia razem ale obok, to jest nie do wytrzymania, jesteśmy razem w jednym domu a ja nawet nie mogę go dotknać, przytulić tak po prostu, to mnie najbardziej boli,jeśli cię dobrze zrozumiałam to właśnie tak to widzę, muszę o tym jeszcze pomyślećBARBARA - Sob 10 Maj, 2014 20:02
Estera napisał/a:
a moim zdaniem sięgnięcie po leki nie dowodzi niczego poza tym, że chce się sobie samemu pomóc
Esa byłam kiedyś na lekach, wtedy naprawdę bałam się o siebie, teraz ich nie potrzebuję.OSSA - Sob 10 Maj, 2014 20:17
BARBARA napisał/a:
Ja już teraz nie wytrzymuję bycia razem ale obok,
Tylko jak nic z tym nie zrobisz , to i tak wcześniej czy później zostaniesz sama. Dzieci ułożą sobie życie i nie bardzo będą miały ochotę ciebie odwiedzać zwłaszcza ze swoimi partnerami.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 20:23 Na razie podejmę tą pracę u sąsiada , od lutego będę mile widziana w mojej ostatniej pracy jako opiekunka na kolejne kilka lat nawet, a na zimę odejdę do rodziców, takie miałam plany jeśli nic do zimy się nie zmieni. Bardzo mi pomogła ta rozmowa, uspokoiłam się, mam jeszcze nadzieje ze moje życie poukładam jak najlepiej dla siebie bez względu co się stanie z nimBARBARA - Sob 10 Maj, 2014 20:31 [quote="OSSA"]ylko jak nic z tym nie zrobisz , to i tak wcześniej czy później zostaniesz sama[/quote
Ta myśl nie daje mi spokoju i najbardziej stawia do pionu, do groma nie jestem taka najgorsza zebym musiała skazywać się na takiego faceta.Czasami świta mi myśl i widzę siebie samą, w cichym spokojnym i czystym domku z dala od tego piekiełka....
To takie ciche moje marzenie...OSSA - Sob 10 Maj, 2014 21:04
BARBARA napisał/a:
Czasami świta mi myśl i widzę siebie samą, w cichym spokojnym i czystym domku z dala od tego piekiełka....
Jeśli sama o siebie nie zadbasz , nikt tego za ciebie nie zrobi, tylko w bajkach pojawiał się rycerz na białym koniu i uwalniał księżniczkę zamkniętą w wysokiej wieży.
W życiu jak sobie zorganizujesz życie tak będziesz miała. Nawet , żeby wygrać w lotka najpierw trzeba iść i kupić kupon. BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 21:21
OSSA napisał/a:
W życiu jak sobie zorganizujesz życie tak będziesz miała. Nawet , żeby wygrać w lotka najpierw trzeba iść i kupić kupon.
Tylko dla czego tak trudno zrobic ten pierwszy krok , ja nawet w totka nigdy nie grałam bo nie wierzyłam że wygram BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 21:29
pterodaktyll napisał/a:
daleko nie uciekłaś od tego wszystkiego
Uciekam myślami, myślisz że poczucie wstydu, poniżenia,upokorzenia,przegranej pomogą mi czy zdołują.OSSA - Sob 10 Maj, 2014 21:31
BARBARA napisał/a:
Tylko dla czego tak trudno zrobic ten pierwszy krok
Gdybym wiedziała nie tkwiłabym w toksycznym związku tyle lat. Odskocznią od życia była praca , która dawała kopa, musiałam się skupić na tym co robię i nie mogłam za bardzo użalać się nad sobą. Pewnie w innej sytuacji bym zwariowała, takie dwa równoległe światy. Men i jego akcje, praca z fajnymi ludźmi, dzieci teraz już dorosłe i samodzielne.OSSA - Sob 10 Maj, 2014 21:35 BARBARA ty nie masz czego się wstydzić, twój mąż jest dorosły i wbij sobie do tej ślicznej główki , każdy odpowiada za siebie. Nie jesteś odpowiedzialna za jego picie i zachowanie.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 21:38 No właśnie, nie chcę żyć w toksycznym związku ani uciekać przed nim w pracę bo praca trwa kilka godzin i trzeba wrócić do domu. Chciałabym aby samo życie dawało mi radość z istnienia, tak po prostu żyć czego dziś nie umiemBARBARA - Sob 10 Maj, 2014 21:46 Nie wstydzę się za jego picie i zachowanie, tylko tego że po tylu latach nie jestem dla nich nic warta,bo dla nich liczą się pieniądze Tak naprawdę to ona się wstydzi tego że ja pokazuję i mówię wprost jaka jest prawda, to ona wstydzi się przyznać że ma syna alko bo co ludzie powiedzą, nie ja, właśnie to do mnie dotarło, to ona robi wszystko zeby mie uciszyć żeby nikt się nie dowiedział , ja nie mam się czego wstydzić.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 21:49
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
Uciekam myślami
Nie to żebym krytykował ale mam nieodparte wrażenie, że taka "ucieczka" może być przyczyną i początkiem różnych dewiacji psychicznych. Bez obrazy.....
Być może ale dla mnie ma odwrotne działanie, puki co nie zwariowałam.....OSSA - Sob 10 Maj, 2014 21:49
BARBARA napisał/a:
uciekać przed nim w pracę bo praca trwa kilka godzin i trzeba wrócić do domu.
Fakt trzeba wrócić do domu, ale myślisz co zrobić na obiad na następny dzień, jak się ubrać, itd. masz kasę i powoli stajesz się niezależna, a takimi ludźmi znacznie trudniej manipulować.
Nie wiem może ja choruję na pracoholizm, ale lubię, to co robię, ludzi z którymi współpracuję,odkąd wróciłam do pracy po 3,5 zwolnieniu znowu mam plany i marzenia.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 21:54
OSSA napisał/a:
Fakt trzeba wrócić do domu, ale myślisz co zrobić na obiad na następny dzień, jak się ubrać, itd. masz kasę i powoli stajesz się niezależna, a takimi ludźmi znacznie trudniej manipulować.
Fakt nie myślałam o tym w ten sposób tylko
OSSA napisał/a:
Nie wiem może ja choruję na pracoholizm
Właśnie tak, mój mąż od picia ucieka w pracę, jego cała rodzina zachowuje się jak pracoholicy ciagle tylko praca, mogli by 24 na dobę.
I chyba właśnie to wywołuje u mnie poczucie wstydu, zawsze ubliżali mi że jestem nie robem, że nic mi się nie chce, nigdy nie liczyli się z moimi uczuciami, planami tym co dla mnie było ważne...OSSA - Sob 10 Maj, 2014 21:58
BARBARA napisał/a:
właśnie to do mnie dotarło, to ona robi wszystko zeby mie uciszyć żeby nikt się nie dowiedział , ja nie mam się czego wstydzić.
Widzisz wszyscy doskonale wiedzą o piciu twojego męża, ale póki jesteś z nim teściowa może powiedzieć pije, bo ty.... przez ciebie .... Kiedy zaczynasz szukać pomocy i trudniej jest ci to wmówić, poczucie winny. Teściowa nie ma odwagi przyznać się przed sobą, że źle wychowała dziecko, a z drugiej strony boi się, że jak go zostawisz to on się zapije na śmierć. Będzie robić wszystko byś była przy nim.
Przecież syn nie jest alkoholikiem, bo ma rodzinę, żonę, czasami nawet pracuje.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 22:00
OSSA napisał/a:
ale lubię, to co robię,
Chciałabym tak, robić to co lubię a nie to co inni uważają za ważneOSSA - Sob 10 Maj, 2014 22:01
BARBARA napisał/a:
planami tym co dla mnie było ważne...
Czas to zmienić Basiu, jak będą się czepiać powiesz jestem zmęczona, wróciłam z pracy, a tak tego że dbasz o dom pewnie nikt nie zauważa. Jakieś duchy sprzątają gotują, piorą i dbają o dom.OSSA - Sob 10 Maj, 2014 22:05
BARBARA napisał/a:
OSSA napisał/a:
ale lubię, to co robię,
Chciałabym tak, robić to co lubię a nie to co inni uważają za ważne
Basiu to nie tak, że zawsze robię to co lubię, w pracy wkurzają mnie kolejne papierologie, zestawienia, wykresy, które tak naprawdę niczemu nie służą. Czasem się śmieję, że to przerost formy nad treścią, ale ........ i tak wolę to niż siedzenie w domu. Czekanie kiedy wróci pan i władca, przyniesie kasę , czy ..... a tak nie ważne co on zrobi i tak będę miała na podstawowe produkty. Czasem nawet na drobne przyjemności.BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 22:08
OSSA napisał/a:
. Będzie robić wszystko byś była przy nim.
Ale własnie robi wszystko żebym odeszła, tylko że nie mówi do mnie tylko do niego na mnie
OSSA napisał/a:
Przecież syn nie jest alkoholikiem, bo ma rodzinę, żonę, czasami nawet pracuje.
Czy możliwe że w tak pokrętny sposób chce jakoś na niego wpłynać, straszy, mówi ;przestań pić a ja na nią naskarżę ze cie straszy policją; tak dziś do niego powiedziała.Przecież to nie normalne....BARBARA - Sob 10 Maj, 2014 22:16 Jesli lubisz swoją pracę, nawet jeśli czasami cię wkurza to z chęcią wychodzisz z domu , wiem bo tak miałam, pracowałam w sklepie, szefowa była czasami wredna ale gdyby była możliwość to bym do niej wróciła ale niestety zamkneła sklep.
OSSA napisał/a:
. i tak wolę to niż siedzenie w domu. Czekanie kiedy wróci pan i władca, przyniesie kasę , czy ..... a tak nie ważne co on zrobi i tak będę miała na podstawowe produkty. Czasem nawet na drobne przyjemności.
To miałam na myśli Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 06:10 OSSA - Nie 11 Maj, 2014 07:37
BARBARA napisał/a:
Czy możliwe że w tak pokrętny sposób chce jakoś na niego wpłynać
Twoja teściowa pewnie nigdy nigdzie nie chodziła na terapię i zwyczajnie nie wie jak powinna postąpić. Z jednej strony to syn, własne dziecko, które pewnie kocha ponad życie, miłością ślepą. Jeśli coś mówi przeciwko tobie to z rozpaczy i bezradności, szuka winnego gdzieś, bo dzięki temu łatwiej jej się żyje.
Sama mam dwóch dorosłych synów, na szczęście żaden nie ma kłopotów z alkoholem, ale nie wiem jakbym postąpiła gdyby ..... choć na dziś nie mogę sobie tego wyobrazić w najgorszych snach.
ps. próbowałaś nią szczerze porozmawiać, jak kobieta z kobietą, bez wzajemnych pretensji , oskarżeń. We dwie mogłyście o wiele więcej zdziałać.BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 09:42
OSSA napisał/a:
Twoja teściowa pewnie nigdy nigdzie nie chodziła na terapię
Nie chodziła i nawet nie wie że ja chodziłam. Nawet by nie poszła bo wstyd , jak jego zabrali na leczenie to do swojej rodziny powiedziała że go zamkneli (tak jak by do więzienia), a do terapeutki że dla niej to tak jak by on już nie żył, nawet by tak wolała. Dla niej to okropny wstyd, teraz widzę że próbuje ten wstyd przerzucić na mnie, jak zacznę się wstydzić to będę milczeć, a ja nigdy nie umiałam kłamać i ukrywać prawdy jak wygląda i co robi jego picie z całą rodziną. Nawet nie mogła znieść wyprowadzki naszego syna, jak ja mogłam na to pozwolić. Teraz już rozumiem skąd bierze się u mnie poczucie wstydu, jak sama z kimś rozmawiam to tego nie czuję.
OSSA napisał/a:
. próbowałaś nią szczerze porozmawiać, jak kobieta z kobietą
Między nami nigdy nie było takich relacji, zawsze zachowywała się wobec mnie jak pani na włościach i traktowała jak nie posłuszną służącą. Jak mieszkasz to rób to co my jak nie to wynocha. Kiedyś terapeutka powiedziała że ona zachowuje się jak bym była jej rywalką. Nigdy nie zaakceptowała mie jako jego żony, nie zgadzała się na nasz ślub, nawet chciała abym usuneła ciążę. Z tego jej całe zachowanie do mnie. Dziś nawet bym nie próbowała z nią tak rozmawiać bo wszystko by przekazała dalej na cała rodzinę w swojej zmienionej wersji.Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 09:49
BARBARA napisał/a:
Między nami nigdy nie było takich relacji, zawsze zachowywała się wobec mnie jak pani na włościach i traktowała jak nie posłuszną służącą. Jak mieszkasz to rób to co my jak nie to wynocha. Kiedyś terapeutka powiedziała że ona zachowuje się jak bym była jej rywalką. Nigdy nie zaakceptowała mie jako jego żony, nie zgadzała się na nasz ślub, nawet chciała abym usuneła ciążę. Z tego jej całe zachowanie do mnie. Dziś nawet bym nie próbowała z nią tak rozmawiać bo wszystko by przekazała dalej na cała rodzinę w swojej zmienionej wersji.
_________________
Skąd ja to znam.....wypisz wymaluj jakby obrazek matka moja- babka. ech..... BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 09:57 Dzięki Perła, Ossa , takie rozmowy pomagają wiele więcej zobaczyć, brakuje mi takich ludzi jak wy tutaj OSSA - Nie 11 Maj, 2014 10:45 BARBARA od nie dawna jestem teściową, staram się jak mogę nie wtrącać się w życie młodych nie proszona. Szczerze mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała stawać po żadnej stronie, bo nie wiem jakbym się zachowała.OSSA - Nie 11 Maj, 2014 10:53
BARBARA napisał/a:
Dla niej to okropny wstyd, teraz widzę że próbuje ten wstyd przerzucić na mnie, jak zacznę się wstydzić to będę milczeć,
Mój men jest wykształconym facetem, śp. tatuś dyrektor , śp. mamusia nauczycielka on dość szybko zaczął chlać, kazali mu wy*dalać na drugi koniec Polski , byle się ich znajomi nie dowiedzieli jak zachowuje się synek. Po śmierci teściowej my nie mieliśmy własnego mieszkania, men zapytał "tato, czy możemy zamieszkać u ciebie". Pokazał nam drzwi, tak bardzo się bał wstydu w swojej lokalnej społeczności, robił wszystko byle nikt się nie dowiedział o kolejnych odwykach syna. Jak próbowałam coś powiedzieć, proś o pomoc , przestał teść odbierać ode mnie telefony.
Chciał mieć święty spokójBARBARA - Nie 11 Maj, 2014 11:13
OSSA napisał/a:
BARBARA od nie dawna jestem teściową, staram się jak mogę nie wtrącać się w życie młodych nie proszona. Szczerze mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała stawać po żadnej stronie, bo nie wiem jakbym się zachowała.
Ja jestem od 3 lat, mam takie samo zdanie jak ty, nie proszona nawet nie pytam jak będa chcieli mojej pomocy czy rady sami przyjdą.BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 11:17
OSSA napisał/a:
wstydu w swojej lokalnej społeczności, robił wszystko byle nikt się nie dowiedział o kolejnych odwykach syna
Jak mąż na czterech próbował wstać na nogi na środku ulicy pod naszą bramą na pasach, tak się składa że nam namalowano przed samą bramą, co mu się nie udało w środku dnia, to nie był gorszy wstyd od odwyku, tego nie mogę pojąć, co ona by zrobiła gdyby on sam poszedł na odwyk OSSA - Nie 11 Maj, 2014 13:10 BARBARA
Moja znajoma twierdzi, że jej mąż nie może chodzić na AA, bo on taki mądry, wykształcony nie będzie się ze "spitusami" zadawał. Nie ważne, że stoi z pijakami pod sklepem,przepija rentę, ona go utrzymuje, często leży na schodach pod domem i tak w jej oczach jest tym lepszym, bo jeszcze nie trafił na odwyk.
Mówię idź na terapię "po co, nie będzie słuchać jakiś smarkatych ....." ot świat iluzji i zaprzeczeń.
Zachowania i myślenia teściowej nie zmienisz, no chyba, że zmienisz teściową . Basiu skup się na sobie, nie naprawiaj innych, trzeba dać każdemu osiągnąć swoje dno.Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 13:28 Moim zdaniem Basia próbuje jakos mieszkac w tym domu bez naprawiania kogokolwiek oprócz siebie i boi sie wyjść z domu w znaczeniu mieszkać gdyż w takich warunkach powrót może okazać się niemo zliwy, tu chodzi o mieszkanie razem wjednym domu to zycie i dawanie żyć tylko , że z taką osobą takie życie pod jednym dachem graniczy prawie z cudem, Tu nie da się uniknąć spięć i scysji. Pytanie il,e można wytrzymać w takich warunkach, czy zyski nie przewyższają strat.BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 13:47 Perełko trafiłaś w samo sedno , lepiej nie umiałabym tego ująć. Teściowa jest nie obliczalna w słowach , alko to wykorzystuje, dostaje od niej kasę na wszystko, lawiruje między mną a nią aby jak najwięcej ugrać, nie stracić ani żony ani matki ani butelki. Tylko że ja już się odłączyłam od tego czworokąta , ale tak jak mówicie do puki tu jestem oni tego nie widzą.
OSSA napisał/a:
Basiu skup się na sobie, nie naprawiaj innych, trzeba dać każdemu osiągnąć swoje dno.
No własnie skupiam się na sobie ale ani mąż ani tesciowa tego nie rozumieją, ona nie ma swojego życia bo zawsze żyła życiem innych. Ja chcę tylko żyć według własnego sumienia, tak żeby mi było dobrze i tu tkwi haczyk, ona takiego życia nie zna i dopasowuje wszystkich do siebie, ona nawet kieruje życiem swojej bratowej i jej dzieci już dorosłych. Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 13:50
BARBARA napisał/a:
ona takiego życia nie zna i dopasowuje wszystkich do siebie, ona nawet kieruje życiem swojej bratowej i jej dzieci już
I to jestsedno problemu w tej całej sytuacji ; kto nie jest z nami jest przeciwko nam, albo jak wlazłaś między wrony to kracz jak i oni albo...... BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 13:56
perełka napisał/a:
to jestsedno problemu w tej całej sytuacji ; kto nie jest z nami jest przeciwko nam, albo jak wlazłaś między wrony to kracz jak i oni albo......
Perła
OSSA napisał/a:
Zachowania i myślenia teściowej nie zmienisz, no chyba, że zmienisz teściową
Chciałabym tylko żeby ona od......się od mojego małżeństwa i życia ze swoim może robić co chce. OSSA - Nie 11 Maj, 2014 14:00
BARBARA napisał/a:
Ja chcę tylko żyć według własnego sumienia, tak żeby mi było dobrze i tu tkwi haczyk
Basiu nie żebym się czepiała, ale póki nie znajdziesz pracy i nie będziesz niezależna finansowo teściowa będzie ci włazić z butami do twojego życia , wtrącać się i przesadzać twoje kwiatki.
Teraz napiszę jako matka i teściowa, mój syn nie mieszka ze mną, bardzo się starałam wynajęłam im mieszkanie, opłaciłam, kupiłam to co było potrzebne. Moja synowa była najbardziej nieszczęśliwą osobą, po jakiś dwóch miesiącach sami poszukali z synem coś innego, mniejsze mieszkanie w gorszej lokalizacji, ale znacznie tańsze, za które płacą sami.
Urządzili po swojemu, mnie się nie podoba, ale wcale nie musi, ważne, że oni są szczęśliwi, przychodzą na niedzielny obiad, czasem nas zapraszają do siebie. Bardzo szybko synowa postawiła granicę, na ile pozwoli mi mieszać w ich życiu. Ja to bardzo szanuję i teraz grzecznie pytam co potrzebujecie. Mówią nic, dziękujemy, to nie pcham się dalej.Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 14:06 Ossa nawet nie wiesz jak sie mylisz....Naprawdę sądzisz , ze jak nasza Basia znajdzie prace i nadal będzie mieszkać tam gdzie mieszka to teściowa zostawi ją w spokoju? Synkowi dzieje sie taka krzywda a synowka znalazła se pracę i ma go w tyle zamiast się nim zajmować itp i itd, Takim ludziom nikt nie dogodzi , im zawsze będzie coś nie pasowac chocby synowa czy zięć stali na uszach i poruszyli niebo i ziemie . To w tej konkretnej sytuacji teściowa ma powazny problem sama ze soba ale za nic do tego sie nie przyzna i nie wiem co musi się stać żeby w końcu to zrozumiała.BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 14:17
OSSA napisał/a:
Basiu nie żebym się czepiała, ale póki nie znajdziesz pracy i nie będziesz niezależna finansowo teściowa będzie ci włazić z butami do twojego życia , wtrącać się i przesadzać twoje kwiatki.
To czy ja pracowałam czy nie nie miało dla niej znaczenia, wtrącała się zawsze.
OSSA napisał/a:
po jakiś dwóch miesiącach sami poszukali z synem coś innego, mniejsze mieszkanie w gorszej lokalizacji, ale znacznie tańsze, za które płacą sami.
Po ślubie mąż starał się o mieszkanie zakładowe, ale ona zrobiła wszystko żeby zrezygnował, obiecała że z gospodarki zarobi na własny dom , bardzo szybko wprowadzili się do nowego domu żebyśmy my mogli wejsć do starego, po miesiącu przyszła komisja, wprowadziła ich do nas taka dumna, pokazała duże mieszkanie i przepadło nasze własne.
OSSA napisał/a:
Urządzili po swojemu, mnie się nie podoba
tu też prubowała wcisnąć swoje trzy grosze.
Ossa rozumiem co do mnie mówisz ale na takich ludzi jak ona to nawet kubeł zimnej wody by był za mało (musze kiedy sprawdzić)
OSSA napisał/a:
Ja to bardzo szanuję i teraz grzecznie pytam co potrzebujecie. Mówią nic, dziękujemy, to nie pcham się dalej.
Ona nie miała i nie ma szacunku dla nikogo, nawet swojemu mężowi powiedział że przyszedł do niej w podartej jednej koszuli....OSSA - Nie 11 Maj, 2014 14:21
perełka napisał/a:
o w tej konkretnej sytuacji teściowa ma powazny problem sama ze soba ale za nic do tego sie nie przyzna i nie wiem co musi się stać żeby w końcu to zrozumiała.
Perła ja wiem, że ty masz misję edukowania innych, ja mam w głębokim poważaniu co myśli o mnie rodzina mena. Nic od nich nie dostałam, nic im nie zawdzięczałam, na wszystko co mam zapracowałam sama, niechby mi ktoś przyszedł i przestawił jakiś wazonik.
Basia nie może pokazać teściowej drzwi bo mieszka u niej i jest od niej zależna, a to nie jest zdrowa sytuacja.Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 14:23 Ossa ja nie mam żadnej misji i bym chciała żeby to w końcu do ciebie dotarło. Piszę o tym ponieważ mój ojciec ma dokładnie tak samo jak teściowa naszej Basi i świetnie ją rozumiem ot i cała misja edukowania innych BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 14:24
perełka napisał/a:
synowka znalazła se pracę
Kiedy najstarszy syn był w 1i2 klasie podstawowej pracowałam w warszawie, mąż siedział na zasiłku,a teście się obrazili że zamiast pomagać im na gospodarce to poszła sobie do pracy...
przestali się do mnie odzywać, nigdy nie mogłam ich zrozumieć a teraz nawet nie chcę, chcę tylko prawa do własnego życia które ona próbuje mi odebrać....Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 14:26 Basia a teraz na poważnie ; Moze warto zrobić sobie listę zysków i strat i zastanowić się która opcja jest dla ciebie lepsza/ zdrowsza. Ta z mieszkaniem tam gdzie mieszkasz i w takich warunkach czy może ta z wyprowadzką do wynajętego kata ale bez teściowej pod dachem.BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 14:28 Ossa Perła nie kłóćcie się, obie mi bardzo pomagacie zrozumieć jej zachowania, nie stety dla niej co w jej domu to jej własność nawet ludzie, i nic tego nie zmieni.Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 14:32 Basia ja się z Elką nie kłocę tu występuje tylko różnica zdań i nie moja wina , ze Ela nie może znieśc że ja mam rację chociaż mi nieleży za bardzo na racji bo kto ma rację to stawia kolacje .....BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 14:33
perełka napisał/a:
Ta z mieszkaniem tam gdzie mieszkasz i w takich warunkach
tu cała lista strat
perełka napisał/a:
wyprowadzką do wynajętego kata ale bez teściowej pod dachem.
a tu cała lista zysków z jedną stratą (mąż) bo na pewno ze mną nie pójdzie, już mu to proponowałamBARBARA - Nie 11 Maj, 2014 14:35
perełka napisał/a:
bez teściowej pod dachem.
ta myśl już zasiała we mnie swoje ziarenko i jak znam siebie to coś z tego wyrośnie Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 14:37 Basia zrozumieć teściową mogą ci pomóć 2 ksiazki to ; Mamusiny syneczek nie pamiętam autora ona pomoże też trochę zrozumiec i męża i druga to ; Być matką dorosłych dzieci L. Mieścickiej - Mellibrudy ja z tej ksiazki korzystałam jak chciaąłm sobie poukładac a raczej przypomniec jak mają wyglądac moje relacje z dorosłymi dziećmi. W tej drugiej mozna poprzygladac się swoim schematom z dzieciństwa jak to np; mama była mamą, ciocią, synową czy jak u mnie babcia jaka była babką, teściową, matką jakie tole pełniłą i jakie wzorce porzekazała. Można tez przyjrzeć sie sobie jak wyglądają moje relacje w tych sferach , czy gaszę pożary czy moze je wzniecam.Maciejka - Nie 11 Maj, 2014 14:39
BARBARA napisał/a:
jak znam siebie to coś z tego wyrośnie
Trzymam kciuki OSSA - Nie 11 Maj, 2014 14:39 BARBARA może ja mam inne spojrzenie, na życie wyprowadziłam się z domu zaraz po maturze. Na wynajęty pokój z jedną małą walizkę, wszystko to mam zawdzięczam swojej 30 letniej pracy i nie pozwolę by ktoś mi mówił jak mam żyć i przestawiać w moim domu. Dlatego doskonale rozumiem synową, ona jest ambitna i wie czego chce.
Obserwuję natomiast bliską mi osobę, której rodzice kupili wszystko, teściowa wpada i opier**** zięcia przy gościach, bo źle obiera ziemniaki, mało tego z góry założyła, że jeden pokój jest dla niej na starość (jest w moim wieku). Na wakacje też młodzi nie mogą pojechać sami, bo mamusia wykupiła wczasy w pakiecie i nie wyobraża sobie spuścić z oka córkę jedynaczkę.
Coś za coś, albo dorabiam się sama i wara innym ode mnie, albo przyjmuję pomoc i w zamian tracę niezależność.
Nie można mieć i zjeść ciastka Klara - Nie 11 Maj, 2014 14:43
BARBARA napisał/a:
a tu cała lista zysków z jedną stratą (mąż) bo na pewno ze mną nie pójdzie
Jesteś pewna, że W TEJ SYTUACJI brak ciągle pijanego męża jest stratą?BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 14:59
Klara napisał/a:
BARBARA napisał/a:
a tu cała lista zysków z jedną stratą (mąż) bo na pewno ze mną nie pójdzie
Jesteś pewna, że W TEJ SYTUACJI brak ciągle pijanego męża jest stratą?
Klaro nie miałam na myśli pijanego, przy takiej matce to on nie ma szans zobaczyć siebie samego nie mówiąc o mnie, sama już się gubię we własnych myślach.Chciałabym tylko żeby jego decyzja czy zostać czy się wyprowadzić była podjęta na tle naszych relacji bez matkiKlara - Nie 11 Maj, 2014 15:03 Basiu, miałam identycznie i też myślałam, że alkoholik bez pijanego towarzystwa samoczynnie się uleczy.
To są tylko marzenia. Przestań się łudzić, bo mogłabyś się gorzko rozczarować.
Alkoholik, który nie chce siebie zobaczyć szybko znajduje sobie inne towarzystwo w którym czuje się lepiej niż przy żonie, która nie da wódki, a poza tym ma jakieś wymagania.
To tak nie działa jakbyś Ty tego chciała... BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 15:23 Wychodzi na to że zostało mi tylko to ostateczne wyjście, odejść....
Tak szczerze to ja bardziej boję się tego że ja naprawdę sobie poradzę sama niż że mi się może coś nie udać, boję się własnej samodzielności, zaradnosci, na siłę próbuję się do niego dostosować i dla tego jest mi z tym wszystkim zle nie wierzę we własne mysli, sama nie daję sobie szansy na normalne życie, bo to by było przyznanie się do porażki normalnie sama utrudniam sobie życie samej siebieKlara - Nie 11 Maj, 2014 15:44
BARBARA napisał/a:
bo to by było przyznanie się do porażki
...że nie udało Ci się uzdrowić alkoholika?
Nie Tobie jednej i nie traktuj tego jak porażki, tylko jak impuls do zmiany życia na lepsze.
BARBARA napisał/a:
normalnie sama utrudniam sobie życie
No właśnie...
Czy może Ci być gorzej niż jest teraz? BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 16:06
Klara napisał/a:
że nie udało Ci się uzdrowić alkoholika?
że moje małżeństwo tylko ja widziałam szczęśliwe, że naprawdę nie było takie jak ja je widziałam, że było iluzją, nie wiem brakuje mi słów żeby opisać to co czuję,było takie tylko moje, taki mój świat który sobie stworzyłam a teraz się rozpad jak by nigdy nie był prawdziwy
nie mogę uwierzyć że go już nie ma a może nigdy nie było.....BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 16:09
Klara napisał/a:
Czy może Ci być gorzej niż jest teraz?
gorzej może nie ale już nigdy nie będzie tak samo między nami, tego co było nie dz się już odbudować, taki mój żal po stracie.....Linka - Nie 11 Maj, 2014 20:03
BARBARA napisał/a:
że moje małżeństwo tylko ja widziałam szczęśliwe, że naprawdę nie było takie jak ja je widziałam, że było iluzją,
Basiu, też to przeżyłam, bolało jak ch***ra
ale przyszedł taki moment, że przestało BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 20:10
Linka napisał/a:
ale przyszedł taki moment, że przestało
Jakoś sobie nie umiem tego wytłumaczyć, wyobrazić BARBARA - Nie 11 Maj, 2014 20:13 Czemu ja nie mam koo siebie takich ludzi jak wy Linka - Nie 11 Maj, 2014 20:17 Ja już menopauzę u siebie zdiagnozowałam, tak mną telepnęło
jedno jest pewne, zaczęłam wtedy żyć tak, jakby jego już obok nie było...
tak bardzo bolało odzieranie z prawdy, że nie miałam już sił naprawiać męża,
musiałam po prostu zająć się sobąBARBARA - Nie 11 Maj, 2014 20:29
Linka napisał/a:
Ja już menopauzę u siebie zdiagnozowałam, tak mną telepnęło
Szczerze to ja też już się przebadałam, bo tak mnie nosiło.
Linka napisał/a:
jedno jest pewne, zaczęłam wtedy żyć tak, jakby jego już obok nie było...
Od tego muszę zacząć ,pierwszy krok już zrobiłam, oddzielny pokój, reszta przede mną, tylko konsekwencja jaszcze u mnie szwankuje, ale już jest mi dużo łatwiejBARBARA - Sob 28 Cze, 2014 18:55 Odprowadziłam dziś poraz ostatni moją przyjaciółkę, była dla mnie najbliższą osobą w ostatnim czasię, zawsze uśmiechnięta, miła, opiekuńcza,troskliwa. Przeżyłyśmy razem wspierając się dużo miłych i trudnych chwil,radości i smutków. Taka przyjażń nie zdarza się często, na zawsze pozostanie w mej pamięci właśnie taka radosna i uśmiechnięta. Maciejka - Sob 28 Cze, 2014 18:58 Mozna ci jakos pomóc? Potrzebujesz czegoś?Duszek - Sob 28 Cze, 2014 19:00 KaTre - Sob 28 Cze, 2014 19:06 BARBARA - Sob 28 Cze, 2014 19:12 Dziękuję dziewczyny , Perełko jedyne czego potrzebuję to siły żeby to wszystko co się ostatnio wydarzyło jakoś sobie poukładać, odeszła tak nagle że nikt nie może w to uwierzyć. Rok temu zmarł jej mąż.OSSA - Sob 28 Cze, 2014 19:22 Klara - Sob 28 Cze, 2014 19:54 [*]
Basiu Borus - Sob 28 Cze, 2014 20:08 BARBARA - Sob 28 Cze, 2014 20:18 Dziękuję że jesteście pietruszka - Sob 28 Cze, 2014 20:54 Basiu Słoneczko - Sob 28 Cze, 2014 20:57 BASIU esaneta - Sob 28 Cze, 2014 21:27 [*] MILA50 - Sob 28 Cze, 2014 21:41 [*]BARBARA - Nie 29 Cze, 2014 09:33 Dziękuje za wsparcie smokooka - Pon 30 Cze, 2014 10:18 [*]...rybenka1 - Pon 30 Cze, 2014 19:31 BARBARA - Pon 30 Cze, 2014 20:05 serdecznie wam dziękuję BARBARA - Śro 09 Lip, 2014 16:33 Potrzebuję wsparcia i rady. Dostałam pracę blisko domu i dobrymi warunkami umowy, ale bardzo stresująca warunki jak w obozie pracy nie przesadzając no i w połączeniu z sytuacją w domu, atmosferą, brakiem jakiegokolwiek wsparcia ze strony mena, wysiądę psychicznie, a jeszcze czeka nas remont w domu bez którego się nie obędzie przed zimą to będę tylko pracować na nie swój dom.A drugą propozycję dostałam od dobrej koleżanki, chce żebym się do niej przeprowadziła bo mieszka sama, i miałabym dobre warunki mieszkaniowe, spokój, i tam znalazłabym sobie pracę. No i sedno problemu, boję się podjąć ten krok i przenieść do niej i reakcji mena bo już mu kilka krotnie mówiłam że się wyprowadzę i znam jego zdanie na ten temat. Estera - Śro 09 Lip, 2014 17:11 Barbara, napisałaś, chyba podświadomie, tego posta w taki sposób, że ja czytając go spokojnie mogę wysnuć wniosek, że wiesz doskonale co chcesz zrobić, ale się tego boisz, więc radzić nie zamierzam Ale w zamian uwaga! będzie zlota myśl forumowa: bój się i działaj zołza - Śro 09 Lip, 2014 18:19 Basiu Pamiętasz jak zatytułowałaś swój temat ? Przypomnę Ci
" ODZYSKUJĘ SWOJE ZYCIE, JUŻ WIEM DO CZEGO DĄŻĘ "
Ty wiesz ...Ja wiem , że Ty wiesz
Cytat:
znam jego zdanie na ten temat.
A to powinno Ci już latać
Dobrej decyzji i konsekwencji w dążeniu do celu życzę Klara - Śro 09 Lip, 2014 18:58
zołza napisał/a:
Dobrej decyzji i konsekwencji w dążeniu do celu życzę
Podpisuję się pod tym ręcamy i nogoma BARBARA - Śro 09 Lip, 2014 19:46
Estera napisał/a:
wiesz doskonale co chcesz zrobić, ale się tego boisz, więc radzić nie zamierzam Ale w zamian uwaga! będzie zlota myśl forumowa: bój się i działaj
zołza napisał/a:
Ty wiesz ...Ja wiem , że Ty wiesz
Klara napisał/a:
Podpisuję się pod tym ręcamy i nogoma
Dzięki dziewczynki kochane, tego mi było trzeba BARBARA - Czw 10 Lip, 2014 13:13
Estera napisał/a:
bój się i działaj
boję się diabelnie ale działam,mieszkanie już załatwione, w niedzielę wyjeżdżam na tydzień na zarobek a potem przeprowadzka, ale jeszcze czeka mie rozmowa z mężem i tu panikuję, nie wiem jak mu to powiedzieć on się tego w ogóle nie spodziewa Estera - Czw 10 Lip, 2014 13:22
BARBARA napisał/a:
jak mu to powiedzieć
normalnie i spokojnie. najlepiej nie tłumaczyć się, nie zagłębiać się w meandry swoich decyzji, tylko po prostu zakomunikować i tyle. a panikujesz, bo boisz się tak naprawdę czego? jego reakcji? swojej reakcji?
umiesz powiedzieć z czego wynika Twoja panika? myślałaś o tym?Klara - Czw 10 Lip, 2014 13:24
BARBARA napisał/a:
jeszcze czeka mie rozmowa z mężem
Basiu, oczekujesz że pobłogosławi Cię na drogę?
Nie da się postawić go przed faktem dokonanym i wyjechać wtedy, gdy go nie będzie?
Jeśli będzie chciał wiedzieć dlaczego to zrobiłaś, to myślę, że znajdzie do Ciebie drogę.BARBARA - Czw 10 Lip, 2014 13:31
Estera napisał/a:
bo boisz się tak naprawdę czego? jego reakcji? swojej reakcji?
boję się bardziej swojej reakcji na jego reakcję, on mie zawsze tak zakrzykiwał oskarżeniami że ja się wycofywałam
Klara napisał/a:
Basiu, oczekujesz że pobłogosławi Cię na drogę?
no tego bym nie chciała
Klara napisał/a:
Nie da się postawić go przed faktem dokonanym i wyjechać wtedy, gdy go nie będzie?
wolałabym tak naprawdę to w ogóle nic nie mówićyuraa - Czw 10 Lip, 2014 14:19 ja przez te kilka lat niepicia przekonalem sie że najlepsze są krotkie , konkretne komunikaty.
bez tlumaczenia się drugiej osobie.
wszelkie próby rozkminiania jaka bedzie reakcja powodują tylko niepotrzebne nakręcanie się
i ból głowyBARBARA - Czw 10 Lip, 2014 15:00
yuraa napisał/a:
wszelkie próby rozkminiania jaka bedzie reakcja powodują tylko niepotrzebne nakręcanie się
i ból głowy
no właśnie juz mie rozbolała, i myślę że powiem tylko że wyjeżdżam do pracy a na jego pytania zawsze coś wymyślę na poczekaniu, on i tak nie słucha odpowiedzi bo słyszy to co chce usłyszeć, zestresowałam się tylko i bez sensuBARBARA - Czw 10 Lip, 2014 15:08 no i właśnie zapytał czy jadę robić badania, powiedziałam nie bo jadę do innej pracy, no i się dowiedziałam jaka to ja poj.... ana jestem, tak jak myślałam jedno pytanie i wiązanka, nie ma sensu niczego tłumaczyć ani komu, szlak by .......Klara - Czw 10 Lip, 2014 15:18
BARBARA napisał/a:
powiedziałam nie bo jadę do innej pracy, no i się dowiedziałam jaka to ja poj.... ana jestem, tak jak myślałam
Powiedział swoje, a Ty rób swoje i się nie przejmuj.
Pojedziesz, rozejrzysz się, zobaczysz czy dobrze się tam czujesz i albo zostaniesz, albo wypatrzysz inny sposób na życie...
Jesteś młoda Basiu, świat stoi przed Tobą otworem
Edit:
Czytałaś?
"Tak łatwo zapominamy, że rzeczy proste są zazwyczaj proste. Majstrujemy w temacie: ... a może... a gdyby... a jak mu pomóc...
Wybrał butelkę - pozwól mu na ten wybór - wolna wola- ma do tego prawo.
A my mamy prawo odejść i znaleźć własne szczęście."
Tu: http://www.komudzwonia.pl...p=714451#714451BARBARA - Czw 10 Lip, 2014 15:26
Klara napisał/a:
Jesteś młoda Basiu, świat stoi przed Tobą otworem
mam nadzieję że tak będzie,
Klara napisał/a:
Pojedziesz, rozejrzysz się, zobaczysz czy dobrze się tam czujesz i albo zostaniesz, albo wypatrzysz inny sposób na życie..
dokładnie taki mam plan a on niech myśli co chce, mam dość życia i usługiwania w cieniu butelki, gospodarki i mamusi jego BARBARA - Czw 10 Lip, 2014 15:34 Problem z głowy, nic więcej nie usłyszy na żadne pytanieolga - Czw 10 Lip, 2014 15:44 A po co Ty jemu w ogole cos mowisz? Traktuj go na tyle powaznie na ile on Ciebie traktuje BARBARA - Czw 10 Lip, 2014 15:49 Masz rację Olga
mam pytanie czy na tym forum jest ktoś z Sochaczewa, proszę na pw BARBARA - Sob 12 Lip, 2014 13:08 Pierwsze kroki zrobione, mieszkanie jest, samochód na przeprowadzkę jest, wyjazd do nowego życia za 2 tygodnie. I wiecie co , jestem panicznie zadowolona z tej decyzji, aby mi tylko nerwy nie puściły przy pakowaniu bo bez awantury się nie obejdzie to będę szczęśliwa chociaż wystraszona. Duszek - Sob 12 Lip, 2014 13:13 Cieszę się razem z Tobą Klara - Sob 12 Lip, 2014 15:36
BARBARA napisał/a:
aby mi tylko nerwy nie puściły przy pakowaniu bo bez awantury się nie obejdzie to będę szczęśliwa chociaż wystraszona.
Już teraz nastawiaj się na to, żeby nie podejmować żadnej wymiany zdań.
Nic. Gdyby ktoś zaczął Cię szarpać, wzywaj policję - to tak na wszelki wypadek.
A tak w ogóle, teraz się niczym nie przejmuj, nie kręć filmów. Będziesz reagowała jeżeli coś się na przykład wydarzy.
Odwagi i spokoju - tego Ci życzę Basiu BARBARA - Sob 12 Lip, 2014 15:56
Klara napisał/a:
A tak w ogóle, teraz się niczym nie przejmuj, nie kręć filmów. Będziesz reagowała jeżeli coś się na przykład wydarzy.
Odwagi i spokoju - tego Ci życzę Basiu
tak właśnie robię odganiam natrętne myśli i jestem spokojna, a jutro rano wyjeżdżam na tydzień a potem to już zleci czas na pakowaniu i sprzątaniu po sobie, będzie dobrze bo zle już było milutka - Sob 12 Lip, 2014 16:03
BARBARA napisał/a:
będzie dobrze bo zle już było
:).. powodzenia kochana i przytoczę słowa naszego sympatycznego kolegi ...Będzie Basiu dobrze bo dobrzy ludzie mają dobrze a źli muszą mieć źle -nie może być inaczej a tak w ogóle to Baśkito bardzo dzielne babki tylko o tym nie wiedzą BARBARA - Sob 12 Lip, 2014 16:07
milutka napisał/a:
Baśkito bardzo dzielne babki tylko o tym nie wiedzą
mój ojciec często mówił że Basia to zawsze sobie poradzi. BARBARA - Pią 18 Lip, 2014 16:15 Nie było mie 4 dni, wczoraj wróciłam, men się napił ale się nie odzywał. Ale dziś już z rana płacz a po chwili wyzwiska, zamknęłam się a on się uspał.W południe zaczął znowu wyzwał że jestem k....i jeżdziłam się k....no i on chce wiedzieć na czym stoi, więc powiedziałam że w ciągu tygodnia dam mu odpowiedz co zdecydowałam, był pijany i nie chciałam z nim rozmawiać . W końcu mówi żebyśmy go nie szukali i wyszedł ale ja nie zareagowałam więc wrócił i poszedł do mamusi no i ona poszła za nim, nie znalazła go wezwała naszego syna i on za nim poszedł a ja wezwałam policję. został zabrany. No i wyżyła się na mnie bo ja nie umiem z nim żyć ,ciągle mam pretensje, nie chce płacić za dom przyszłam tu tylko leżeć.Syn oczywiście wziął babcie i pojechali za nim jeszcze wykrzyczała mi że mu wczasy załatwiłam bo go wywożą odpowiedziałam że bardzo dobrze , może go w końcu wyleczą bo ona nie będzie miała do niego dostępu.
Wiem że nie mogę się teraz cofnąć, że będę i już jestem obwiniona o wszystko.
Teraz nie wiem jak się w stosunku do niej zachowywać jak będzie mi robić awantury Linka - Pią 18 Lip, 2014 16:20
BARBARA napisał/a:
Teraz nie wiem jak się w stosunku do niej zachowywać jak będzie mi robić awantury
Basiu, a musisz zostać w tym domu?BARBARA - Pią 18 Lip, 2014 16:40
Linka napisał/a:
Basiu, a musisz zostać w tym domu?
Jeszcze muszę do wtorku czekam na wiadomość w sprawie mieszkania jak dobrze pójdzie to się pakuje i za tydzień w niedziele wyjeżdżam. Musze ogarnąć mieszkanie co wziąć a co zostawić ale po dzisiejszym zdecydowałam że albo zabieram wszystko ze sobą a jak nie dam rady to wywiozę do kogoś na przechowanie, ale ten tydzień musze tu być żeby się pakować, po 26 latach trochę tego się nazbierało.olga - Pią 18 Lip, 2014 16:41 wyprowasz sie chyba przeciez? olga - Pią 18 Lip, 2014 16:42 tyle lat wytrzymalas, wytrzymasz i tydzien BARBARA - Pią 18 Lip, 2014 17:16
olga napisał/a:
tyle lat wytrzymalas, wytrzymasz i tydzien
musze wytrzymać, został zatrzymany w szpitalu i zostanie odwieziony do szpitala psychiatrycznego, mamusia zostawiła mu wyprawkęKlara - Pią 18 Lip, 2014 17:19 Będziesz mogła spokojnie się pakować zołza - Pią 18 Lip, 2014 17:21
BARBARA napisał/a:
musze wytrzymać, został zatrzymany w szpitalu i zostanie odwieziony do szpitala psychiatrycznego,
Dobrze sie stało Basiu Teraz po prostu nie daj sie prowokować teściowej i spokojnie ,powolutku sprzątaj swój swiat Mała - Pią 18 Lip, 2014 17:27 Jejku! Basiu - mówi się, że "do odważnych świat należy"! Basieńko - wzięłaś sprawy w swoje ręce i sama odwróciłaś złą monetę! Jesteś SUPER-Babka BARBARA - Pią 18 Lip, 2014 17:52
BARBARA napisał/a:
mamusia zostawiła mu wyprawkę
no i zwiał ze szpitala, bo miał jechać do Pruszkowa BARBARA - Pią 18 Lip, 2014 17:55
mala3440 napisał/a:
"do odważnych świat należy"!
ja im teraz pokarze jak wygląda mój świat olga - Pią 18 Lip, 2014 18:03 to sie mamusia ucieszy z powrotu synka niech go pod pierzynke schowaBARBARA - Pią 18 Lip, 2014 18:18 już się ucieszyła jak jej opowiadał jak lekarka udawała że nie widzi kazał mu się schować jak by go policja szukała olga - Pią 18 Lip, 2014 18:31 To dziwne jest, prawda? Tk saamo zachowywal sie moj tesc. Eks juz tam mieszkal i jego brat i bratowa wyganiali go na odwyk a tesc bronil go jak lew i krzyczal, ze Zbyszek nigdzie nie pojdzie Maciejka - Pią 18 Lip, 2014 19:59 To nie jest dziwne bo dla starszych ludzi to wciaz wstyd mieć dziecko alkoholika i zrobią wszystko żeby nie dopuścić żeby ten wstydliwy sekret się nie wydał.Duszek - Pią 18 Lip, 2014 20:06
BARBARA napisał/a:
Wiem że nie mogę się teraz cofnąć
I to jest dobra wiadomość
A tak poza tym to BARBARA - Pią 18 Lip, 2014 21:53
olga napisał/a:
tesc bronil go jak lew i krzyczal
teściowa jak od niego wróciła to powiedziała tak (znowu nie będzie pieniędzy)
ją obchodzi tylko gospodarka a on jest potrzebny do orania i płacenia, jego życie i zdrowie ją nie obchodzi, tak uzależnionej od życia z alkoholikami jak ona to chyba drugiej takiej nie ma, bo miała dwóch braci którzy się powiesili ale winna była zawsze żona chociaż jeden był kawaleremanuszka - Sob 19 Lip, 2014 11:06
BARBARA napisał/a:
Wiem że nie mogę się teraz cofnąć, że będę i już jestem obwiniona o wszystko.
Teraz nie wiem jak się w stosunku do niej zachowywać jak będzie mi robić awantury
Basiu , wiem ,ze to trudne ale ,oddziel sie od tej chorej kobiety mentalnie tak jak od alko , puszczaj mimo uszu jej gadke przeciez wiesz , ze ona Cie nie zrozumie , ona widzi tylko swego poszkodowanego synusia i wredna babe -czyli ciebie
Nie sluchaj jej ,puszczaj obok uszu nie daj jej sie sprowokowac , i tyle nic innego nie wymyslisz
martwi mnie troche postawa Twego syna ,ktory poslusznie drepcze za babcia i nawalonym ojcem .Taka ogromna machina wspouzaleznienia , pomagaczy, reni - Sob 19 Lip, 2014 11:55 Choć się ostatnio nie odzywam, to śledzę, co piszesz i trzymam za Ciebie.Słoneczko - Sob 19 Lip, 2014 18:47
anuszka napisał/a:
martwi mnie troche postawa Twego syna ,ktory poslusznie drepcze za babcia i nawalonym ojcem .Taka ogromna machina wspouzaleznienia , pomagaczy,
zgadzam się z Anuszką
Cytat:
Im dłużej „pomagamy” alkoholikowi żyć w świecie iluzji, tym gorzej dla niego.
a tym samym gorzej dla cierpiącego otoczenia, bowiem najbliżsi tkwią w kręgu zaprzeczeń i iluzji...BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 18:59
Cytat:
martwi mnie troche postawa Twego syna ,ktory poslusznie drepcze za babcia i nawalonym ojcem .Taka ogromna machina wspouzaleznienia , pomagaczy,
_________________
syn jest tak samo manipulowany przez babkę i ojca jak mąż przez matkę, zrobili mu już takie pranie że na mnie reaguje agresją, ostatnio prawie z nim nie rozmawiam , nie chcę nic na nim wymuszać. Mam nadzieje że kiedyś sam zrozumie.do moich rodziców powiedział że ja też jestem winna bo gdybym pracowała to nic by nie było. Ale niestety moja praca moje zarobki a nie mam zamiaru utrzymywać alko i całego domu z teściowej mieszkaniem czego mój syn nie rozumie. On mieszka u żony jej rodzice oboje pija ale od lat na wszystko pracuje jej matka a ojciec jest jak 2 letnie dziecko. Takie są skutki życia w z alko, a ten syn był zawsze lepiej lubiany przez męża i jego rodzinę, nawet na brata mówi do mnie twój synek , powtarza po tatusiu. Ale ja już nie mam na to wpływu, nie będę grać nim w 2 ognie. BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:02
Słoneczko napisał/a:
a tym samym gorzej dla cierpiącego otoczenia, bowiem najbliżsi tkwią w kręgu zaprzeczeń i iluzji...
_________________
Syn nigdy nie chciał słuchać a o rozmowie nie ma mowySłoneczko - Sob 19 Lip, 2014 19:04
BARBARA napisał/a:
Syn nigdy nie chciał słuchać a o rozmowie nie ma mowy
czyżby już tak mocno wpadł w sieć iluzji alko? BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:04
reni napisał/a:
Choć się ostatnio nie odzywam, to śledzę, co piszesz i trzymam za Ciebie.
Dziękuję wszystkim że was mam i zawsze mogę na was liczyć, wygadać się BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:07
Słoneczko napisał/a:
czyżby już tak mocno wpadł w sieć iluzji alko?
tak właśnie jest, powiedział nawet że nie wie za kim opstawać, chociaż ja mu nigdy nie powiedziałam żeby coś takiego robiłwampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:10 ale to dzieciak dda, i cęsto tak jest że dda mają wiksza pretensję do rodzica niepijącego i bierze się stronę alko
ale tak zo zapewne czuje, jak się niumiecie dogadać, zapewne czuje że możesz być na niego zła, za to, że jest za ojcem, osoby zwłaszcza dda zawsze są między młotem a kowadłemMaciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:16 BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:17
wampirkowa napisał/a:
ale tak zo zapewne czuje, jak się niumiecie dogadać, zapewne czuje że możesz być na niego zła, za to, że jest za ojcem, osoby zwłaszcza dda zawsze są między młotem a kowadłem
przed moim przeniesieniem się do drugiego pokoju po awanturze syn wykrzyczał mężowi że jak nie umiemy ze sobą żyć to powinniśmy się rozejść, a ja nigdy nie dałam mu odczuć że jestam na niego zła za jego kontakty z ojcem ale to że nie wie za kim iść to przecież mu nie powiem bo czułabym że nim manipulujęSłoneczko - Sob 19 Lip, 2014 19:20
BARBARA napisał/a:
powiedział nawet że nie wie za kim opstawać, chociaż ja mu nigdy nie powiedziałam żeby coś takiego robił
Basiu, dopóki twój syn sam nie dojrzeje i nie zauważy swoich zaburzeń nie masz wpływu na jego zachowanie, decyzje itp.
Wiem, ze to twój syn, ale daj czas czasowi, zajmij sie swoją przeprowadzką i żyj szczęśliwie z dala od dysfunkcyjnego środowiska.
Zyczę ci jak najlepiej. Kawał drogi wykonałaś w swoim życiu i ze swoim życiem i ze sobą.
I nie obwiniaj się kochana wampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:21 i dobrze ci powiedział
dzieci czasem są mądrzejsze od rodzicówMaciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:23 Basia Wampir ma racje i jej nie ma. To prawda , że dzieci czują złosc do rodzica niepijacego ale do pijacego też ją czuja. Rodzic pijany jest pijany i nie mogą tego mu powiedzieć bo nie ma sensu a ty nie pijesz i jestes pod ręką , nie umiem tego inaczej napisać. To nie prawda ,ze nie umiesz rozmawiać z dziećmi bo umiesz tylko bywa czasem tak , ze nie zawsze rozmowa jest możliwa. Uważam , ze i tak dobrze sobie radzisz w tej sytuacji.Maciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:26 Basia nie daj się wbić w poczucie winy ani bliskim ani tu na forum, tym co sami ze soba nie radzą. Zrobilaś wszystko co mogłaś, śyn jest dorosly i nie może domagac sie od ciebie uleczenia swojego bólu ani naprawiania ojca czy jego choroby.
Wampir przeginasz, zajmij sie swoim bólem zamiast odbijac to na innych.wampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:27 bo czasem dzieci nie chcą rozmawiać,
nie wiem jakoś jak ja mieszkałam z rodzicami to jakoś moja matka miała ochotę gadać ze mną jak nna to nie miałam ochoty choć czasem była to forma buntu bo jak ja potrzebowałam rozmowy to mieli mnie gdzieś obydwoje, albo matka 3 odsyłała mnie do ojca pijanego ze słowami nie jesteś moją córką idź do swego ojca
no cóż tak było u mniewampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:29 [quote="perełka.
Wampir przeginasz, zajmij sie swoim bólem zamiast odbijac to na innych.[/quote]
??????????????????????Maciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:29 To nie znaczy , ze możesz dawać takie rady innej mamie , nie jestes jej synem i nie siedzisz w jego głowie ani w sercu.wampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:31 a fakt nie jestem mamą i się nie znam prawda perełka
daj mi spokój, coKlara - Sob 19 Lip, 2014 19:31 Wy sobie przypadkiem nie zacznijcie udowadniać tego, która ma rację, bo każda patrzy na to ze swojego punktu widzenia.
Basia podjęła trudną decyzję, dla Niej jest to jedyne dobre wyjście, ale ma też swoje konsekwencje.
Jedną z nich jest złość syna i Basia nie ma wyjścia - musi przyjąć to "na klatę" i robić swoje tym bardziej, że syn jest dorosły i ma swoją rodzinę.Maciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:33 Spokojnie Klara ja napisałam juz co miałam do powiedzenia a z Wampirem nie bedę dyskutowac bo po co.BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:38
Słoneczko napisał/a:
Basiu, dopóki twój syn sam nie dojrzeje i nie zauważy swoich zaburzeń nie masz wpływu na jego zachowanie, decyzje itp.
dokładnie tak myśle
Słoneczko napisał/a:
I nie obwiniaj się kochana
nie mam poczucia winy poprostu jest mi przykro przez jego zachowanie ale ma już 26 lat i jego wybór jak się zachować
perełka napisał/a:
Basia Wampir ma racje i jej nie ma. To prawda , że dzieci czują złosc do rodzica niepijacego ale do pijacego też ją czuja. Rodzic pijany jest pijany i nie mogą tego mu powiedzieć bo nie ma sensu a ty nie pijesz i jestes pod ręką , nie umiem tego inaczej napisać. To nie prawda ,ze nie umiesz rozmawiać z dziećmi bo umiesz tylko bywa czasem tak , ze nie zawsze rozmowa jest możliwa. Uważam , ze i tak dobrze sobie radzisz w tej sytuacji.
Rozmawiam tylko wtedy kiedy mam pewność że zostanę dobrze zrozumiana a nie oceniana, z resztą się zgadzam z tobą PerełkoMaciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:44 Wiesz Basia ja tez mam czasem trudności z porozumiem z dziećmi tez patrzą przez swój ból i mówią nie chcę z tobą rozmawiać. Ja wtedy to akceptuje jak dzieicę bedzie gotowe to same sie odezwie tylko ja w takich momentach mawiam zwykle; I tak ci e kocham , nie możesz mnie zranić , pamietaj , ze jestem i koniec rozmowy a dziewczyn a i tak przyjdzie prędzej czy póxniej. Jej wola jej decyzja. Ma do tego prawo ale nie moz emnie obrażac i grac na moich uczuciach.BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:45
perełka napisał/a:
Basia nie daj się wbić w poczucie winy ani bliskim ani tu na forum, tym co sami ze soba nie radzą
dziś już nikt nie wbije mie w poczucie winy a ja nie odpowiadam za czyjeś uczucia a wampirkowa jak nie umie sobie radzić i nigdy nie będzie na moim miejscu to nie sobie czuje co chce sama odpowiada za swoje uczuciaMaciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:47 O i tak trzymaj. fakt faktem , ze przegięła i posunęła sie za daleko.BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:48
Klara napisał/a:
Wy sobie przypadkiem nie zacznijcie udowadniać tego, która ma rację, bo każda patrzy na to ze swojego punktu widzenia.
Basia podjęła trudną decyzję, dla Niej jest to jedyne dobre wyjście, ale ma też swoje konsekwencje.
Jedną z nich jest złość syna i Basia nie ma wyjścia - musi przyjąć to "na klatę" i robić swoje tym bardziej, że syn jest dorosły i ma swoją rodzinę.
tak właśnie myślę, każda decyzja ma swoje konsekwencjewampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:50 Barbara tak samo jak twój syn sobie nie radziwampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 19:52
perełka napisał/a:
O i tak trzymaj. fakt faktem , ze przegięła i posunęła sie za daleko.
perła też przeginasz wobec mnie ale co tam tobie wolnoBARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:55 Z dwójką młodszych zawsze rozmawiamy szczerze każdy mówi to co myśli bez obawy że ktoś się obrazi, tylko ten najstarszy był zawsze najlepszy dla rodziny męża poprostu pozwalał i pozwala sobą manipulować i często mam wrażenie że nie umie im odmówić a jak ma ich dość to też na nich wrzeszczy on jest taki od małego i chyba ma to po właśnie ojcuIlona - Sob 19 Lip, 2014 19:55 Basiu,czy Twój syn zna Twoje plany wyprowadzkowe?BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 19:58
wampirkowa napisał/a:
Barbara tak samo jak twój syn sobie nie radzi
ja sobie radze tylko inni już nie radzą sobie z nową jaMaciejka - Sob 19 Lip, 2014 19:59 Basia najstarsze dziecko zwykle najwięcej wchłania tego bagna w siebie , u mnie jest podobnie z najstarsza mam najwięcej trudności, manipuluje ile wlezie i nie bierze opowiedzialności za swoje poetępowanie ale już wypracowalm i na to sposób, póki co sie sprawdza. Po prostu powiedziaąłm jej , z eteraz jest doorsła i ja nie będę brałą odpowiedzialności z ajej bol i uczucia i nie bede jej kryc i brac udzał w jej girkach. Jak o tym zapomni to dostaje po łapach , paę dni sie nie odzywa a potem mamo zadzwon do mnie.BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:01
Ilona napisał/a:
Basiu,czy Twój syn zna Twoje plany wyprowadzkowe?
Nie nie zna ale pozna jak już będę znała wszystkie szczegóły wtedy powiem tak i tak podjęłam decyzjęBARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:04 Perełko mój syn już trzy lata jest żonaty i z nami nie mieszka, tylko u teściów a wyżej pisałam jak to wyglądaIlona - Sob 19 Lip, 2014 20:10 Tak spytałam,bo jeśli by wiedział,to może stąd ta złość na Ciebie...
Ja Ci bardzo gratuluję tej decyzji o wyprowadzce i trzymam kciuki,żeby Ci się wszystko udało.
I za Ciebie mam taką satysfakcję, na myśl,jak im szczena opadnie...
Będą musieli nowego kozła ofiarnego szukać....może to im oczęta otworzy,ale to już ich broszka
BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:10 od kiedy ja się zaczęłam zmieniać tak mąż zaczął go przeciągać na swoją stronę a pozostała dwójka zawsze ma swoje zdanie i nie dali sobą manipulować może dla tego że ja mówię im jak ja to widzę i dużo z tego co się dowiedziałam z terapiiMaciejka - Sob 19 Lip, 2014 20:14 To tym bardziej nie ma prawa ukłądac ci życia a zapewnienie o miłości dzieciom jest zawsze potrzebne. Moje córki tez ze mna nie wszystkie mieszkają a jedna ponad rok mieszkała z chłopakiem i zapewnienie , ze mamie nie jest obojętna i jakby co to moż eprzyjsc było jej potrzebne.
Wiesz o co ma największy żal do rodziców moje rodzeństwo? O to , że nie interesują sie ich losem , czy oni żyja , czy gniją tylko to dzieci mają obowiazek interesowania się rodzicami. Czują sie niekochane i to jest prawda. Myślę , że ty bardzo kochasz swoje dzieci.BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:20
Ilona napisał/a:
I za Ciebie mam taką satysfakcję, na myśl,jak im szczena opadnie...
sama nie mogę się doczekac żeby zobaczyć ich miny , dokładnia wiedzą tylko młodszy syn i córka ale nikomu nie mówią chociaż im nie broniłamwampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 20:20 a gdzie pisze że to dzieci mają obowiązek opiekowac się rodzicami ?????Ilona - Sob 19 Lip, 2014 20:25
BARBARA napisał/a:
młodszy syn i córka
One zostają,czy idą z Tobą ?BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:27
perełka napisał/a:
Myślę , że ty bardzo kochasz swoje dzieci.
traktuję wszystkie jednakowo, kiedy najstarszy mówi na młodszego twój syn to ja odpowiadam ty też jesteś mój, w pewnym sensie wiem co on może czuć i jestem z nim szczera , staram się wykorzystać każda okazje kiedy ze mna rozmawia na jaki kolwiek temat żeby nie czuł się w żaden sposób odrzucony i on o tym wie tylko tatuś to taka zawiedziona nadziejaBARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:30 tak sobie pomyślałam że kiedyś to ja łagodziłam wszystkie konflikty w domu a teraz ja się zmieniam i on się gubi i na swój sposób teraz on próbuje łagodzić
tylko że już nie ma czego no i sobie nie radzi wampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 20:33 js jeszcze do postu Perełki o tym źe to dzieci mają obowiązek sie opiekować swymi rodzicami,
jak moze rodzic wumagać od dziecka opieki na starość jak np w moim wypadku nie dał nic nawet szacunku ksztyny miłości i ciepła,BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:34
Ilona napisał/a:
One zostają,czy idą z Tobą ?
Niestety młodszy też już z nami nie mieszka od wielkanocy, jest u swojej dziwczyny tylko pracuje po sąsiedzku więc jest tu codziennie, a córka zamierza też iść do chłopaka .Także mąż zostanie z mamusią Klara - Sob 19 Lip, 2014 20:35
wampirkowa napisał/a:
jeszcze do postu Perełki o tym źe to dzieci mają obowiązek sie opiekować swymi rodzicami,
Przeczytaj dokładnie!
Perełka napisała, że Jej rodzice tak uważają.
A teraz przestań już zaczepiać, bo następny post w tym temacie da Ci ostrzeżenie.Ilona - Sob 19 Lip, 2014 20:37 Basieńko,toś Ty wolna jak ptak....
Moje dzieciaki jeszcze uczące się,ale bardzo je dopingowałam aby zdawały na studia magisterskie w W-awie (dostały się córka na SGH,a syn na SGGW ). Moim celem było to,żeby wyrwały się z domu,odpoczęły od...i rozwinęły samodzielnie skrzydła.
Ja teraz też mogę swoje swobodnie rozwinąć... BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:38
wampirkowa napisał/a:
dzieci mają obowiązek sie opiekować swymi rodzicami,
Tak właśnie myśli moja teściowa i robi z mężem wszystko co chce a on nie umie się postawić z poczucia winy chyba BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 20:46 zgadza się Ilonko wampirkowa - Sob 19 Lip, 2014 20:48 ja wiesz jak zaputałam Barbaro o tym gdzie napisane jest że ro dzieci powinny się opiekować się rodzicami????BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 21:03
Ilona napisał/a:
a teraz też mogę swoje swobodnie rozwinąć...
no to może razem gdzieś polecimy Ilona - Sob 19 Lip, 2014 21:11 Jak mówią nigdy nie mów nigdy...:)
Może też się do W-awy wybiorę,chyba,że m wyprowadzę ...BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 21:13
Ilona napisał/a:
Może też się do W-awy wybiorę
zrobimy zlot w wawie ? Ilona - Sob 19 Lip, 2014 21:20
BARBARA napisał/a:
zrobimy zlot w wawie ?
Nie każ mi tylko umawiać się konkretnie,bo ja od dwóch lat do Lichenia jadę
Całe życie to był jeden grafik...,a teraz Boże totalna dezorganizacja ,ale jaka miła BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 21:25
Ilona napisał/a:
Nie każ mi tylko umawiać się konkretnie,bo ja od dwóch lat do Lichenia jadę
Ja wyląduję albo w wawie albo w sochaczewie mam nadzieję na sochaczew takie były plany więc jak by byli chętni których tu nie znalazłam to ja jestem za zlotem w wawie
Ilona napisał/a:
Całe życie to był jeden grafik...,a teraz Boże totalna dezorganizacja ,ale jaka
super OSSA - Sob 19 Lip, 2014 21:31
Ilona napisał/a:
Moim celem było to,żeby wyrwały się z domu,odpoczęły od...i rozwinęły samodzielnie skrzydła.
Moim nie było , ale jakoś samo tak wyszło syn się ożenił i zamieszkał z żoną, młody bywa w domu, ale tak naprawdę pomieszkuje u panny, co z tego wyjdzie zobaczymy. Uważam, że obaj są już na tyle dorośli by wziąć odpowiedzialność za własne życie, będą potrzebować pomocy wiedzą, że zawsze na mnie mogą liczyć. Teraz jest czas dla mnie, już dość prałam, gotowałam niańczyłam, mają dwie zdrowe ręce i głowę na właściwym miejscu niech sobie radzą.BARBARA - Sob 19 Lip, 2014 22:26 mąż zapytał czy zamierzam mu wywiać, powiadziałam tak i bardzo stanowczo przedstawiłam co o tym myślę
nie zostanę tu choćby nie wiem co się działo, to on ma tutaj posprzątać nie jaMała - Nie 20 Lip, 2014 00:34 Basieńko Suuuper sobie radzisz!
Ja wiem, że to tylko SIĘ WYDAJE takie proste do zrealizowania ale Ty - Ruszyłaś Kobietko z kopyta do przodu i tak trzymaj! A ja trzymam za Ciebie kciuki! Słoneczko - Nie 20 Lip, 2014 09:48
BARBARA napisał/a:
zrobimy zlot w wawie ?
Jak coś, to ja się piszę na taki wypadzik Słoneczko - Nie 20 Lip, 2014 09:50
BARBARA napisał/a:
bardzo stanowczo przedstawiłam co o tym myślę
nie zostanę tu choćby nie wiem co się działo, to on ma tutaj posprzątać nie ja
Miło sie czyta twoje posty Basiu BARBARA - Nie 20 Lip, 2014 12:22
Słoneczko napisał/a:
Jak coś, to ja się piszę na taki wypadzik
no to może po wakacjach jak już się wszyscy wywczasują
Słoneczko napisał/a:
:brawo: Miło sie czyta twoje posty Basiu
w końcu poczułam się wolna, nie taka przyklejona emocjonalnie jak bluszcz, i przestałam się tego uczucia bać Klara - Nie 20 Lip, 2014 13:51
BARBARA napisał/a:
w końcu poczułam się wolna
Świetne uczucie, prawda? anuszka - Nie 20 Lip, 2014 14:50 Basiu Ty sama wiesz co jest najlepszedla Ciebie i Twego zycia i rob tak , duzo juz zrobilas , naprawde
Mysle, ze Twoj syn sie troche mota miedzy Toba i ojcem.Jest rozdarty miedzy mlotem i kowadlem . ty robisz slusznie poprostu nie ingierujesz w kontakty dzieci z ojcem , ja tez tego nie robie , Wiedza, ze jest chory na alkoholizm , rozmawiamy o tym ale jak chca z nim pogadac , przytulic sie jak jest trzezwy -szczegolnie corka ja w ta nie ingeryje -bo to jest ichbojciec -alkoholik ale innego miec nie beda;
Nawet w sadzie powiedzialam , ze jak maz bedzie trzezwy zawsze moze za ich zgoda sie z nimi widywac i ja nic nie mam do tego ;
Wiec dobrze robisz Basiu , syn dorosly facet -moze za siebie zadecydowac samBARBARA - Pią 25 Lip, 2014 16:50
BARBARA napisał/a:
Ja wyląduję albo w wawie albo w sochaczewie mam nadzieję na sochaczew takie były plany
Plany były ale się skończyły. Moja pseudo koleżanka jest kompletnie nieodpowiedzialną osobą. Namawiała mie kilka miesięcy na to mieszkanie, jak ja się zdecydowałam to ona wywinęła mi numer. Na czas moich odwiedzin u niej miała swoje wnuki, no i wydała wszystkie pieniądze przeznaczone na początek w nowym mieszkaniu tz. czynsz i utrzymanie do czasu zarobienia pierwszych pieniążków już tam na miejscu. Po za tym zamierzała sprowadzić na zimę do nas swojego męża z o czym wcześniej nie było mowy. No i koniec bajki o nowym początku.Jest takie powiedzenie ,, umiesz liczyć licz na siebie,, aż nie chce myśleć co by było gdybym powiedziała mężowi zanim się upewniłam Klara - Pią 25 Lip, 2014 16:53 Basia, szukaj pracy i wynajmij coś samodzielnie.
Np. pracujesz w Warszawie, a pokój wynajmujesz powiedzmy gdzieś w promieniu 20 km, bo tam jest taniej.
Kombinuj! BARBARA - Pią 25 Lip, 2014 17:01
Klara napisał/a:
Kombinuj!
brakuje mi już pomysłów, chciałabym w końcu zacząć żyć a nie ciągle myśleć, kombinować, lawirować, chwilowo mam dośćKlara - Pią 25 Lip, 2014 17:06
BARBARA napisał/a:
żyć a nie ciągle myśleć, kombinować, lawirować,
Skarbie, życie to też myślenie, kombinowanie, a gdy trzeba to i lawirowanie, jednak żeby coś ustalić trzeba najpierw DZIAŁAĆ, a nie czekać żeby zadziałał za Ciebie ktoś inny, bo widzisz, jak to się kończy.
Nikt obcy wobec Ciebie nic nie musi. To Ty powinnaś sama o siebie zadbać.olga - Pią 25 Lip, 2014 17:12 Kilka lat temu moja kolezanka - wspolpracownica wyjechala do Warszawy. Szukala w gazecie z ogloszeniami pracy w sklepie i pokoju. Umowila sie telefonicznie, spakowala swoje rzeczy i wyjechala.BARBARA - Nie 24 Sie, 2014 16:22 http://www.deon.pl/inteli...ne-zwiazki.htmlBARBARA - Czw 28 Sie, 2014 19:52 mam dość samej siebie, jestem żałosna, do niczego się już nie nadaję, nic mi nie wychodzi i nic już nie ma dla mnie sensu ani znaczenia, nawet nie wiem po co to piszę, po co tu jestem
wszystko się dla mnie skończyło została pustka, chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi i juz nigdy nie wrócićpterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 19:53
BARBARA napisał/a:
chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi i juz nigdy nie wrócić
To nie tak łatwo..........BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 19:55 wystarczy jeden krokpterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 19:57
BARBARA napisał/a:
wystarczy jeden krok
Trzeba mieć w sobie dużo odwagi i desperacji żeby go zrobić.....BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:01 odciełam się juz od wszystkie, nikt nie zwraca uwagi co robię i gdzie jestem więc nic nie stoi na przeszkodzie a przyszości dla siebie już nie widzę, co mi zostaje , tylko odejść tam z kat nikt nie wracapterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 20:06
Cytat:
przyszości dla siebie już nie widzę,
Ja bym się na Twoim miejscu jeszcze raz dokładnie rozejrzał...........
Cytat:
Życie znowu wstępuje w ciebie,gdy się dziwisz,że każdego poranka pojawia się światło. Jesteś szczęśliwy,ponieważ twoje oczy widzą,twoje dłonie czują a twoje serce bije
...........
Popełnić nieodwracalne i pozostawić najbliższych to ostateczność...........rufio - Czw 28 Sie, 2014 20:07
Cytat:
BARBARA
mam dość samej siebie, jestem żałosna, do niczego się już nie nadaję
Jak mówił Wielki Szu skoro tak - to tak .
Chociaż sadząc z ekspresji wypowiadanych słów nie jest tak źle . Czuć ( w/g mnie ) bunt i nie zgodę na ten stan Skoro jesteś tu gdzie jesteś i czujesz to co czujesz spróbuj odwrócić rzeczywistość - przecież ( podobno ) już gorzej nie może być a skoro nie może tzn , że nie może .
prsk BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:12 moje oczy już nic nie widzą, dłonie czują tylko to co muszą a serce czasami tak wali jak by chciało wyskoczyć, coraz częściej więc nawet ono mi sprzyja może się rozpaśćBARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:14 ale ja już nic nie chce czuc , po prostu przestac czuc cokolwiekpterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 20:16
BARBARA napisał/a:
ja już nic nie chce czuc , po prostu przestac czuc cokolwiek
a co się właściwie wydarzyło, ze taka desperacja Cię ogarnęła? Nic nie dzieje się przecież bez przyczyny....BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:17
rufio napisał/a:
już gorzej nie może być a skoro nie może tzn , że nie może .
ale ja już nic nie chce czuc , po prostu przestac czuc cokolwiekBARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:21
pterodaktyll napisał/a:
a co się właściwie wydarzyło
wszystko w co kiedys wierzyłam dla kogoś było przymusem , żyłam wierząc , ufając myśląc że jest bo tego chce, a było bo musiałemwampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 20:24 Basia, piszesz, że jesteś " mam dość samej siebie, jestem żałosna, do niczego się już nie nadaję, nic mi nie wychodzi i nic już nie ma dla mnie sensu ani znaczenia, nawet nie wiem po co to"
a wiesz, ze tylko Ty tak myślisz/
Ajki piszesz to oznacza, że jednak nie wszystko jest dla ciebie obojętne,
Basiu jak masz takie myśli, to pędź jak najszybciej do terapeuty lub psychologa, i do lekarza psychiatry.
nie wolno bagatelizować takich rzeczy
jak piszesz to wołasz o pomoc,
jesteś młodą kobietą, nie patrz na innych czy zauważają to czy tamto, czy ciebie zauważają, tak mają ludzie, zajęci sa własnym życiem i
Ty Basiu tez powinnaś no dobra niedobre słowo, zająć sie swoim zdrowiem i życiem
Ja wiem co oznacza czarna dziura, ale wiesz czemu jest ta czarna dziura, bo w tym momencie jesteś sama, na tę czarna dziurę pomocni są ludzie, ja ja się chciałam zabić też byąl czarna dziura, a wokól byli ludzie, mogłam wyjśc z domu pójśc tam czy tam, a dokonałam najgorszego wyboru,
wyboru tego, że no teraz nie mogeę adoptować dziecka,
Basiu, z szpitalu poznałam wiele osób takich jak ja, a jedna wspólna rzecz nas łaczyła ogromne poczucie osamotnienia. osamotnienie to nie to samo co samotność czy bycie samemu.
Basiu, osoba niepełnosprawna sparalizówany Pan z Jastrzębia Zdroju, który chciał umrzeć a sam tego zrobić nie potrafił wiec poprosił sąd o eutanazję, i jak się okazało, że żyje tylko z rodzicami, że nie ma z nikim kontaktu, ze jest osamotniony i gdy to się zmieniło chce żyć, studiuje, ma pracę, jest wolontariuszem,
Basiu ja bym cie chciął przytulić wypić z tobą kawę pogadać ale jestem tylko na forum, i nie jest to możliwe, ale rozumiem, i wiem jak to jest i nie powiem ci że wszystko sie ułoży, bo to jeszcze bardzm iej spotęguje twój stan czarnodziurostwa wie, jedno że oprócz tej czarnej dziury są ludzie,rufio - Czw 28 Sie, 2014 20:26 No to nie
- czuj
- nie myśl
- nie zastanawiaj się
- nic nie rób
Nikt ani nic Cie do niczego nie zmusza
- egzystuj , bądź ptakiem , mgłą , snem , utopią bo niewidzialna jak Sama mówisz już jesteś .Zostaw , nie oglądaj się za Siebie - idź na przód - dokąd ?
Czy to ważne ?! " Weź podróżny stary worek i butelki coli dwie " .Czy coś - ktoś Cię trzyma?
prsk pterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 20:27
BARBARA napisał/a:
wszystko w co kiedys wierzyłam dla kogoś było przymusem , żyłam wierząc , ufając myśląc że jest bo tego chce, a było bo musiałem
Piszesz tak enigmatycznie, że nawet nie wiem co odpowiedzieć............rufio - Czw 28 Sie, 2014 20:31 Ptero przecież napisała jasno i wyraźnie .pterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 20:31
rufio napisał/a:
Ptero przecież napisała jasno i wyraźnie .
Mówię o przyczynach a nie skutkach.........wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 20:33 Basia znowu jakaś manipualcja chorego człowieka, musiał to kiepski z niego facet nie daje ci się,
soreczki czy ty go przywiązałaś do kaloryfera, że musiał z Tobą być,
Basia, mrożenie nic nie da, wiesz zamrożenie jest najgorszą rzeczą ale jak to piszesz to jednak czujesz więc nie jest źle,
wiesz Tu zapewne są setki ludzi którzy chcieli nie czuć a by nie czuć weszli w nałóg,
Basiu to co czuejsz jest normalne, i nie ma złych emocji i masz do nich prawo,BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:34 byliśmy razem 26 lat gdyby nie wóda dalej byłoby razem a on mi mówi że wszystko musiał, pracować, zarabiać, utrzymywać dzieci , jak można być z kimś z musu tyle latwampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 20:35 Basiu czy ty żyłaś dla kogoś??? czy dla siebie???BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:37 [quote="pterodaktyll"]Mówię o przyczynach [/quote
czego przyczyny , nie rozumiemrufio - Czw 28 Sie, 2014 20:39 Barbaro - kobieto o pewnych zaletach i wadach - jeszcze dajesz się wkręcać w takie gadki ? Źle a nawet bardzo źle odrobione lekcje . Czego się spodziewałaś - wdzięczności ?wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 20:41 Basia, wiesz soreczki ale powiem tak, dajesz się manipulować,
stop co musiał, kurde maiął dzieci miał dom to był to kurde jego zasmolony obowiązek
No i dałaś się wkręcić w słowa swego byłego, no tak on biedaczek tak się zacharowywał, a ty go zostawiłaś, bo on przecież mogł po takiej harówce se wypić, Tylko w zdrowych rodzinach jakoś ludzie pracują wychowuja dzieci, czasem muszą ale nie muszą przecież wspomagać sie alkoholem.
Basiu, rozwód rozstanie jest jak żałoba, trzeba czasu, przejść przez wszystkie etapy jest ich pięć, by zacząć żyć,pterodaktyll - Czw 28 Sie, 2014 20:42
Cytat:
byliśmy razem 26 lat gdyby nie wóda dalej byłoby razem a on mi mówi że wszystko musiał, pracować, zarabiać, utrzymywać dzieci , jak można być z kimś z musu tyle lat
Jeśli uwierzyłaś w takie gadki to daruj...........rufio - Czw 28 Sie, 2014 20:46
pterodaktyll napisał/a:
Jeśli uwierzyłaś w takie gadki to daruj...........
A najlepiej to zdejmij stringi i usiądź na desce wysypanej rozbitym szkłem i nabitej gwoździami . O matko jak 13 latka ( nie obrażając 13 latek ).
Znaczy Barbara nie Gad
prskwampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 20:46 Basiu ja jako DDA jak zmusiłam ojca do leczenia to ojciec wyrecytował ile to dla mnie zrobił kurcze a ja taka niewdzięczna chce go wysłac do psychiatryka na leczenia,
oj było mi cieżko oj bardzo pojechał mi tak po emocjach że hej,
Basia twój były zrobi to samo co MI ojciec,
chciał i to uzyskał byś czuła się winna beznadziejna i wogóle jak to ujełaś nic ci nie wychodzi
kurcze nie wychodzi, przeżyłąś, wychowałaś dzieci, Basia odważylaś się odejść, zawalczyć o siebie Basia wiesz ile Kobiet nie robi nic by poprawić swoje życie a ty robisz fakt niełatwo ale robisz. zobacz ile zrobiłaś.BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:47
wampirkowa napisał/a:
terapeuty lub psychologa, i do lekarza psychiatry.
nie wolno bagatelizować takich rzeczy
nie mam , to co mogłam dojść zlikwidowali a 100 km nie mam siły jeżdzić ani za co
wampirkowa napisał/a:
zająć sie swoim zdrowiem i życiem
jakim życiem wszystko było kłamstwem, ja już nie mam siły
rufio napisał/a:
ktoś Cię trzyma?
moje chore ja
ja już nie wiem co ze sobą zrobić jest mi tak zle i nie wiem dlaczego nie mogę z tąt odejśc, nie wiem co mie tu trzyma ,może właśnie to że nie wierzę że to siędzieje naprawdę że to wszystko było kłamstwem a ja w tym czułam się bezpieczna bo nie wiedziałamrufio - Czw 28 Sie, 2014 20:49 Wampirku masz nie masz racji
"du** już poszła a głowa została "wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 20:56 Powiem tak wiesz, że twoje emocje mu głęboko powiewają, Ty się meczysz, strasznie rozpaczasz a On to ma gdzieś,
i Ty jego słowa też powinnaś mieć gdzieś, trudne bo sam aprzyjmuję słowa które nie powinny mnie ranić, a jednak ranią
teraz coś spoza emocji??
powiedziła ci że musiał, ale pomyśl, ile on tego musiał???
przecież jak w rodzinie alkoholowej to większość obowiązków schodzi na osobę niepijącą,
ech Basiu popatrz przecież to co on powiedział, bo to nie prawda.BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 20:58
rufio napisał/a:
Czego się spodziewałaś - wdzięczności ?
szczerości nie udawania
wampirkowa napisał/a:
Tylko w zdrowych rodzinach jakoś ludzie pracują wychowuja dzieci,
od tego byłam ja bo on nie miał czasu, jaka ja byłam ślepa
wampirkowa napisał/a:
rozwód rozstanie jest jak żałoba
jaki rozwód ,padłabym trupem przed sądem zanim bym weszła ze strachu , ja nie mogę uwierzyć że to wszystko się dzieje
Cytat:
Basia twój były zrobi to samo co MI ojciec,
chciał i to uzyskał byś czuła się winna beznadziejna i wogóle jak to ujełaś nic ci nie wychodzi
kurcze nie wychodzi, przeżyłąś, wychowałaś dzieci, Basia odważylaś się odejść, zawalczyć o siebie Basia wiesz ile Kobiet nie robi nic by poprawić swoje życie a ty robisz fakt niełatwo ale robisz. zobacz ile zrobiłaś.
_________________
może masz rację, dziękuję Marysiuwampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:02 jasne kłamstwem Basia, jakim kłamstwem,
co ty gadasz, odbierasz wszystko przez pryzmat nieudanego związku,
co dzieci są kłamstwem, wiesz jak je ranisz,
co ty jesteś kłamstwem, Basia proszę cię, jakie kłamstwo
Basia, masz zapewne dorosłe dzieci,
Nie wiem gdzie mieszkasz ale zapewne lekarz psychiatra to nie 100 km,
Basia, Możesz iśc do Mopsu, czasem i tam są psycholodzy, ale jest pracownik socjalny i chociażby pogadać,
A ja gdybym się tak strasznie męczyła pojechałabym te 100 km i poszła na oddział,wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:05 Basia ty nie masz rozwodu????
matko kobieto, masz rozdzielność chociaż???
Proszę cię no teraz mnie szokło,
Basia, leć do Gopsy Mopsu, i zrób porządek a na początek uspokój się ,
bo nic ci to nie pomaga
Basia ty od osoby chorej na alkoholizm oczekujesz szczerości????
no proszę cię,rufio - Czw 28 Sie, 2014 21:07
BARBARA napisał/a:
jaki rozwód ,padłabym trupem przed sądem zanim bym weszła ze strachu
To z życia czy tez z Matrixa ? Tak było czy tez to Sobie wyobraziłaś ?
Pamiętaj , że słowa w języku polskim ułożone w odpowiedniej kolejności , w dany szyk mają u osoby do której są kierowane mają wywołać ściśle określoną ,oczekiwaną reakcje i tylko od tej osoby która to słucha zależy czy osoba wypowiadająca te słowa uzyska zamierzony efekt .BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 21:09
Cytat:
Jeśli uwierzyłaś w takie gadki to daruj...........
_________________
to nie jego gadki tylko moje odczucia
rufio napisał/a:
A najlepiej to zdejmij stringi i usiądź na desce wysypanej rozbitym szkłem i nabitej gwoździami . O matko jak 13 latka ( nie obrażając 13 latek ).
no dziękuję bardzo , dostarczyłam ci dobrej zabawy
ja naprawde nie wiem co ze sobą zrobić ,nie wiem co mie trzyma albo wiem tylko nie dopuszczam tego do świadomości, dołowanie siebie wychodzi mi najlepiej. Dziś powiedział że on chce wyjść z dołka, odpowiedziałam tak , chcesz po moich plecach wyjść a mie zakopać , zakończyłam rozmowę mówiąc że nie chcę mieć nic więcej z nim wspólnego i boję sięczy w tym wytrwam wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:10 Pamiętaj , że słowa w języku polskim ułożone w odpowiedniej kolejności , w dany szyk mają u osoby do której są kierowane mają wywołać ściśle określoną ,oczekiwaną reakcje i tylko od tej osoby która to słucha zależy czy osoba wypowiadająca te słowa uzyska zamierzony efekt .
lowam cię za te słowawampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:13 Barbara
to nie jego gadki tylko moje odczucia, o to jest to co pużniej napisał Rufio
Pamiętaj , że słowa w języku polskim ułożone w odpowiedniej kolejności , w dany szyk mają u osoby do której są kierowane mają wywołać ściśle określoną ,oczekiwaną reakcje i tylko od tej osoby która to słucha zależy czy osoba wypowiadająca te słowa uzyska zamierzony efekt .BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 21:16
wampirkowa napisał/a:
Basia ty nie masz rozwodu????
nie mam
wampirkowa napisał/a:
masz rozdzielność chociaż???
to mam
Cytat:
Pamiętaj , że słowa w języku polskim ułożone w odpowiedniej kolejności , w dany szyk mają u osoby do której są kierowane mają wywołać ściśle określoną ,oczekiwaną reakcje i tylko od tej osoby która to słucha zależy czy osoba wypowiadająca te słowa uzyska zamierzony efekt .
_________________
jak mam to rozumieć, że sama wszystko sobie wmawiam wczuwam wto co słyszę jak bym to na sobie wymuszała ?BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 21:19
rufio napisał/a:
"du** już poszła a głowa została "
nie było to miłe ale dotarło dosłowniewampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:22 nie on tak formuuje słowa by wywołać określoną reakcję u Ciebie, dobrze wie co cię doprowadzi do rozpaczy, u tu sa te twoje odczucia,
a słowa mówione przez niego dla osby nieuwikłanej nie współ były by tylko nieznaczące, dla ciebie są jak strzał y prosto w serce, i je interpretujesz bardzo emocjonalnie, i od Ciebie zależy jak je odboerzesz,
wypróbuj tak metodę, jak zaczyna manipulować tobą olej to, spróbuj odebrać to jako informację jak w wiadomościach, Przecież jak On widzi jak to na Ciebie działa to co rusz będzie takimi słowami bombardował,BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 21:26
wampirkowa napisał/a:
nie on tak formuuje słowa by wywołać określoną reakcję u Ciebie, dobrze wie co cię doprowadzi do rozpaczy, u tu sa te twoje odczucia,
bo dobrze wie gdzie zaboli a ja sama mu się podaje na tacy , głowa mie boli aż mi nie dobrze
sama się nad sobą znęcam ?wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:28 Basia no trochęwampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 21:33 Basia podam ci przykład Rufio, zapewne nie miał złych intecjii, napisał słowa, które cię bardzo dotkneły, ze niby miał ubaw z Ciebie, ale widzisz to jest tylko twój odbiór to tylko ty tak zdefiniowałaś, a
miałam tak ostatnio, zażarowano z biegnącej drogi a ja to odebrałam, ze znowu ktoś mi wytknął błąd
ale to ja miałam takie odczucie które się wzueło z niskiego poczucia własnej wartości.
musiąłm to przetrawić, by nie strzelić focha.BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 22:17
wampirkowa napisał/a:
wypróbuj tak metodę, jak zaczyna manipulować tobą olej to,
przeważnie tak robię, ale ja zaczynam się wkręcać jak alkoholik na głodziei chyba tak właśnie mam, nie chcę odejść od niego dla tego to wszystko robię, zaczęłam się zachowywać tak jak on kiedyś żeby zwrócić na siebie jego uwagę, wiem że nie da mi tego co bym chciała a i tak się nie poddaje, , naprawdę jestem jak alko na głodziewampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 22:20 i do póty bedziesz na głodzie, bo on nie da ci tego co rt chcesz będziesz cierpiała,wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 22:22 jak kto mówią musisz sama sobie tefo dostarczyć,
tyle i aż tyle do tego trzeba terapii i odpępnienia się od toksycznego człowiekaszika - Czw 28 Sie, 2014 22:28
BARBARA napisał/a:
sama się nad sobą znęcam ?
Basiu tak... sama się znęcasz nad sobą...
jak ja to dobrze znam...
zapewniam, że z tego sie da wyjść... choc to niełatwe..BARBARA - Czw 28 Sie, 2014 22:29 Marysiu terapie już przeszłam znam wszystko na pamięć tylko nie ma we mnie zgody na rozstanie jak mu zawsze powtarzałam że ja z alko ślubu nie brałam i tu pies pogrzebany, od kogo odejść
Cytat:
i do póty bedziesz na głodzie, bo on nie da ci tego co rt chcesz będziesz cierpiała,
_________________
nie da bo go nie ma a z tym co jest to ja nie chcę wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 22:34 no to dlaczego jesteś na głodzie jak nie chcesz???
wiesz może trzeba jeszcze raz zrobić terapię,
odchodzisz do męża alkoholika,
jak nie możesz odejśc tak wiesz fizycznie to choć mentalnie
Basia, przecież was już nie ma , dawno się wszystko rozlazło,
Basia boisz się bo nie wiesz jak będzie,
Leprze znane zło od nieznanego dobra,
Basiu pogody ducha,wampirkowa - Czw 28 Sie, 2014 22:43 no dobrze jednego nie rozumiem ale, może jutro do tego wrócę,
bo nie rozumiem dlaczego nie możesz odejść jakbyś była przykuta do tego swego męża alkoholika,
matko nierozumiem Basia masz jeszcze instynkt samozachowawczy ????She - Pią 29 Sie, 2014 07:05 Barbaro, witaj
Jeżeli nie masz pomocy w pobliżu miejsca zamieszkania pomocy zobacz tu:
http://niebieskalinia.info/placowki/lista.php
Oprócz placówek jest też telefon, zadzwoń może na niebieską linię?
Wszystkie sprawy i wątpliwości możesz też omówić z konsultantami Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" - 801 12-00-02
e-mail: niebieskalinia@niebieskalinia.info
Nasze Prawa
Każdy człowiek ma prawo do godnego życia.
Godność oznacza szacunek do samego siebie. Dzięki niej każdy z nas może podejmować samodzielne i korzystne dla siebie decyzje, dokonywać świadomych wyborów i realizować ważne dla siebie cele.
Godność wiąże się ze świadomością przysługujących każdemu z nas praw osobistych. Tych praw nikt nam nie może odebrać.
Karta Praw Każdej Jednostki Ludzkiej
Zamieszczony poniżej katalog praw jednostki opracowała amerykańska organizacja PASA, zajmująca się działaniami na rzecz ochrony praw człowieka.
Każdy ma prawo do:
Myślenia - czasami - wyłącznie o sobie,
Proszenia o wsparcie psychiczne, gdy tego potrzebuje,
Krytycyzmu i wyrażania swojego protestu,
Własnych opinii i przekonań,
Błędów w dochodzeniu do prawdy,
Zwracania się do kogoś o pomoc w rozwiązywaniu własnych problemów,
Mówienia: „nie, dziękuję", „proszę mi wybaczyć, ale nie...",
Niesłuchania rad innych i pójścia własną drogą,
Samotności nawet, gdy inni potrzebują jego towarzystwa,
Własnych odczuć nawet, gdy dla innych są one bezsensowne,
Zmiany swojego zdania i sposobu postępowania,
Negocjowania zmian, gdy nie odpowiadają mu realia.
Nigdy nie musisz:
Być w 100% doskonały,
Iść z tłumem,
Cenić destrukcyjnych osób,
Prosić o coś ludzi nieżyczliwych,
Przepraszać za bycie sobą,
Pokazywać wszystkich swoich możliwości,
Czuć się winnym za swoje pragnienia,
Uczestniczyć w niemiłych sytuacjach,
Rezygnować dla innych ze swojej tożsamości,
Podtrzymywać niekorzystnych związków,
Robić więcej niż pozwalają ci na to możliwości,
Robić czegoś, na co naprawdę nie masz ochoty,
Przystosować się do niezrozumiałych wymogów,
Dawać czegoś, czego nie chcesz dać,
Obciążać siebie za złe zachowanie innych,
Zapominać o sobie, bo inni tak chcą.
Co to jest autonomia osobista?
Autonomia to niezależność, ustanawianie norm dla siebie samego, stan samodzielności, niepodległości, możliwość decydowania o sobie. Daje nam poczucie wolności i samostanowienia o sobie jako niepodległej, niezależnej jednostce. Daje poczucie wpływu i MOCY.
Odczuwanie własnej autonomii, jest bardzo ważne dla każdego z nas. Dzięki niej mamy siły i chęć do życia.
Rozwojowi autonomii osobistej sprzyjają:
- miłość i akceptacja samego siebie - swoich uczuć, potrzeb, wartości, możliwości, wyborów;
- świadomość swoich uczuć, potrzeb, mocnych i słabych stron;
- znajomość i akceptacja swoich zalet i wad;
- umiejętność zaakceptowania każdego pojawiającego się uczucia, np.: spostrzegam swoją złość, rozumiem, że jest sygnałem niezaspokojonej potrzeby. Przyjmuję ją i nie ukrywam jej, ani nie próbuję udawać, że jestem zawsze zadowoloną ze wszystkiego osobą, która niczego od nikogo nie potrzebuje. Wiem, że potrafię się złościć i nie mam sobie tego za złe. Staram się skorzystać z „podpowiedzi' o co mi chodzi tak, by lepiej radzić sobie w życiu i w kontaktach z innymi ludźmi. Umiem wyrażać złość nikogo nie raniąc.
Dzięki przeżywaniu uczuć, dzięki ich akceptacji, zdobywamy wiedzę o nas samych, co jest ważnym elementem rozwoju autonomii osobistej;
umiejętność rozpoznawania i dbanie o zaspokajanie swoich potrzeb;
zaufanie do siebie i swoich odczuć;
danie sobie prawa do spontanicznego reagowania, wypowiadania myśli;
umiejętność czerpania radości ze swoich uczuć i zaspokajania swoich potrzeb;
umiejętność radzenia sobie z niezaspokojonymi potrzebami;
gotowość podjęcia ryzyka do działania.
Autonomia wiąże się także z podejmowaniem wyborów, ryzyka i odpowiedzialnością.
Wzięcie odpowiedzialności za swoje zachowanie często wymaga pewnego wysiłku.
Łatwiej jest obarczać odpowiedzialnością okoliczności zewnętrzne, czy inne osoby za własne niepowodzenia np. „zbiłam swoje dziecko, bo było niegrzeczne". Zdarza się, że chcąc uniknąć konsekwencji naszego postępowania przerzucamy odpowiedzialność na inne osoby, organizacje, społeczność itp. Ale takie postępowanie, choć przynosi pewną chwilową ulgę, przyczynia się do tego, że oddajemy władzę nad sobą danej osobie, organizacji, czy społeczności.
Możemy nad tym pracować, bo człowiek uczy się „bycia wolnym" w ciągu całego życia.
Czy sobie to uświadamiamy, czy nie - stale dokonujemy wyborów: podejmujemy ryzyko, rezygnujemy z czegoś, wybieramy nową drogę.
Warto pamiętać, że nie podejmowanie decyzji, też jest decyzją.
OSOBA AUTONOMICZNA:
- ma poczucie więzi z ludźmi, nie boi się bliskich związków, jednocześnie umie zachować dystans i poczucie własnej odrębności;
- umie bronić swoich granic;
- w obronie swoich granic i swojej indywidualności nie rani nikogo, szanuje granice i odrębność innych ludzi, jednocześnie potrafi wyrazić własne zdanie.
PAMIĘTAJMY, ŻE:
Być autonomicznym to:
- być autorem i architektem siebie samego!
- żyć bardziej twórczo, odpowiedzialnie, swoim życiem!
- wybrać siebie i pomóc sobie w odzyskaniu godności
PRZE - MOC
to bezprawne działanie jednej osoby przeciwko mocy osobistej drugiej.
PO - MOC
to wszelkie działania, które pozwalają na odbudowanie wewnętrznej mocy każdego człowieka tak, aby potrafił samodzielnie kierować swoim życiem, chronić się przed przemocą i żyć godnie.
Opracował: Zespół Stowarzyszenia "Niebieska Linia"rufio - Pią 29 Sie, 2014 07:10 Barbro ani sie z Ciebie nie nabijam ani żartuje - próbuje znaleźć jakiś przykład który odda nonsens Twych działań i pozostanie przy niby " lubym " .Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie siądzie goła pupa na rozbitym szkle przedzielonym wbitymi gwoździami a Ty robisz to codziennie .Skoro jak Sama piszesz jest źle - dno i 3 metry mułu - to dlaczego nie odwrócisz się i zamkniesz drzwi z drugiej strony ? Każda inna sytuacji powinna być lepsza . A może jak piszą dziewczyny rzeczywiście jesteś masochistka i lubisz znęcać się na Sobą ? Jeżeli tak - to w porządku mój gołąbku - życzę dużo wrażeń takich i siakich.
prsk She - Pią 29 Sie, 2014 07:40
BARBARA napisał/a:
nie ma we mnie zgody na rozstanie
Co Cię trzyma przy osobie która dawno temu zostawiła Ciebie i Twoje uczucia a pokochała flaszkę?
I tak żyje sobie do dziś, nie licząc się z Tobą?
Naprawdę lubisz kopać siebie?
Nie wierzę...
Naprawdę nie widzisz tego wszystkiego Basiu?BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:07
wampirkowa napisał/a:
no to dlaczego jesteś na głodzie jak nie chcesz???
bo nie mam tego czego chcę, a on mi wmawia że jeszcze się nic nie skończyło, tego nie umiem odbić od siebie bo chciałabym żeby wrócił ten którego ja znałam ?
wampirkowa napisał/a:
jak nie możesz odejśc tak wiesz fizycznie to choć mentalnie
Basia, przecież was już nie ma , dawno się wszystko rozlazło,
tak ja chcę odejść, wszystko za sobą zamknąć zakończyć przeszłość ale on mi tą drogę zasłania nie dopuszcza do niej
wampirkowa napisał/a:
bo nie rozumiem dlaczego nie możesz odejść jakbyś była przykuta do tego swego męża alkoholika,
matko nierozumiem Basia masz jeszcze instynkt samozachowawczy ????
na to nie umiem odpowiedzieć BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:10
Cytat:
zapewniam, że z tego sie da wyjść... choc to niełatwe..
_________________
daj mi chociaż jedną wskazówkęszika - Pią 29 Sie, 2014 09:19 a jesteś na pewno na to gotowa?BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:19
She napisał/a:
Oprócz placówek jest też telefon, zadzwoń może na niebieską linię?
She telefon mam do terapeutki ale ja znam jej odpowiedzi wiem co od niej usłyszę, to we mnie jest problem żeby zrobić ten pierwszy krok, tylko nie wiem jak , jakich słów użyć żeby on zrozumiał i się odemnie odkleił, pozwolił mi żyć samej tak poprostu chociaż przez jakiś czas, zebyśmy oboje mogli zobaczyć jak to będzie, a napewno będzie lepiej niż jest teraz
She napisał/a:
Każdy ma prawo do:
Myślenia - czasami - wyłącznie o sobie,
Proszenia o wsparcie psychiczne, gdy tego potrzebuje,
Krytycyzmu i wyrażania swojego protestu,
Własnych opinii i przekonań,
Błędów w dochodzeniu do prawdy,
Zwracania się do kogoś o pomoc w rozwiązywaniu własnych problemów,
Mówienia: „nie, dziękuję", „proszę mi wybaczyć, ale nie...",
Niesłuchania rad innych i pójścia własną drogą,
Samotności nawet, gdy inni potrzebują jego towarzystwa,
Własnych odczuć nawet, gdy dla innych są one bezsensowne,
Zmiany swojego zdania i sposobu postępowania,
Negocjowania zmian, gdy nie odpowiadają mu realia.
na takie argumenty ma jedną odpowiedz,, ktoś ci nakład do głowy,,BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:27
She napisał/a:
Nigdy nie musisz:
Być w 100% doskonały,
Iść z tłumem,
Cenić destrukcyjnych osób,
Prosić o coś ludzi nieżyczliwych,
Przepraszać za bycie sobą,
Pokazywać wszystkich swoich możliwości,
Czuć się winnym za swoje pragnienia,
Uczestniczyć w niemiłych sytuacjach,
Rezygnować dla innych ze swojej tożsamości,
Podtrzymywać niekorzystnych związków,
Robić więcej niż pozwalają ci na to możliwości,
Robić czegoś, na co naprawdę nie masz ochoty,
Przystosować się do niezrozumiałych wymogów,
Dawać czegoś, czego nie chcesz dać,
Obciążać siebie za złe zachowanie innych,
Zapominać o sobie, bo inni tak chcą.
no tak właśnie powinnam robić, a najlepiej jak bym była kopią cienia jego matki, wiem że to chore ale nie umiem już sobie z tym radzićBARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:31
rufio napisał/a:
Skoro jak Sama piszesz jest źle - dno i 3 metry mułu - to dlaczego nie odwrócisz się i zamkniesz drzwi z drugiej strony ? Każda inna sytuacji powinna być lepsza
bo nie mam już siły chcę żeby sobie poszedł w diabły wtedy ja sobie spokojnie wstanę i zacznę żyć samaShe - Pią 29 Sie, 2014 09:32
BARBARA napisał/a:
na takie argumenty ma jedną odpowiedz,, ktoś ci nakład do głowy,,
A jaka jest TWOJA odpowiedź? Brałaś pod uwagę fakt że Ty też masz prawo do własnej odpowiedzi?
Po co przedstawiasz argumenty alkoholikowi który i tak niczego nie chce oprócz flachy?BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:33
She napisał/a:
Co Cię trzyma przy osobie która dawno temu zostawiła Ciebie i Twoje uczucia a pokochała flaszkę?
teraz to on trzyma się mie ,ja już nic nie wiemBARBARA - Pią 29 Sie, 2014 09:37
She napisał/a:
A jaka jest TWOJA odpowiedź? Brałaś pod uwagę fakt że Ty też masz prawo do własnej odpowiedzi?
to są moje słowa i moje uczucia a nie czyjeś taka jest moja odpowiedz ale odbija się od niego jak od szkła
idę zmyć sobie głowę i przemyśleć tz umyćpietruszka - Pią 29 Sie, 2014 10:21
BARBARA napisał/a:
hcę żeby sobie poszedł w diabły wtedy ja sobie spokojnie wstanę i zacznę żyć sama
tylko jemu jest dobrze, a Tobie chyba nie? Po co on ma coś zmieniać, skoro jemu jest wystarczająco dobrze?BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 10:43
szika napisał/a:
a jesteś na pewno na to gotowa?
tak jestem gotowa, chcę z tego wyjść, tylko ja już sama nie umiem , potrzebuję kogoś kto mie poprowadzi, wyprowadzi,może za rękę, czuję się jak zgubione dziecko we mgle
ja cały czas sobą manipuluję teraz to zobaczyłam szika - Pią 29 Sie, 2014 11:15 przewodnikiem to ja nie umiem być... więc prosze nie traktuj tego tak...
tu i tak wszystko zalezy od Ciebie i od Twojej gotowości...
userzy słusznie tu piszą, że sama kreujesz swoją rzeczywistość, ja sie pod tym podpisuję, zreszta juz sama to widzisz...
miałam podobnie...
powiem tak: bardzo dobrze, że zaczęłas pisac...
sama widzisz, że gdy piszesz a potem czytasz siebie to masz ogląd jakby innej osoby, prawda?
więc pisz, pisz i pisz zwłaszcza wtedy gdy nachodzą Cie te najgorsze stany...
to do czego chcę Cie zachęcić to obserwowanie swoich mysli...
to myśli tworzą emocje... od myśli się wszystko zaczyna...
mnie pomogło gdy zaczęłam się sobie przyglądac jakby z boku, zaczęłam obserwować... zaczęło wtedy do mnie docierać że tak naprawdę to ja sobie sama robię kaszanę...
no i jeszcze jedna sprawa, bardzo wazna...
moje emocje, te przykre, jak i zdarzenia, które mnie raniły brały się z tego, że ja na nie czekałam... spodziewałam się ich, podobnie jak Ty tworzyłam scenariusze... podświadomie ściągałam to na siebie i... i dostawałam to czego chciałam...
kiedy przestałam się z tym kłócic i otworzyłam się na te rzeczy... ale bez poczucia winy, bez oceniania... jakbym patrzyła na druga osobę potrzebującą pomocy... wtedy ruszyłam z miejsca...She - Pią 29 Sie, 2014 11:31
BARBARA napisał/a:
na takie argumenty ma jedną odpowiedz,, ktoś ci nakład do głowy,,
Basiu nie rozumiem. Ty masz taką odpowiedź czy Twój mąż?
Napisałaś "ma" czyli w domyśle - mąż.
Jeżeli pisałaś o sobie to pozwól "nakłaść sobie do głowy" a potem usiądź sama za sobą, poczytaj i pomyśl nad tym co zostało do Twojej głowy wrzucone.
BARBARA napisał/a:
potrzebuję kogoś kto mie poprowadzi
Nikt Cię nie jest w stanie poprowadzić tylko Ty masz w sobie taką moc.
Nie ma osoby która przeżyje Twoje życie za Ciebie.
Terapeutka może wskazać Ci jedynie drogę i możliwości a wybór którędy pójdziesz należy do Ciebie.pterodaktyll - Pią 29 Sie, 2014 12:16
BARBARA napisał/a:
chcę żeby sobie poszedł w diabły wtedy ja sobie spokojnie wstanę i zacznę żyć sama
A kuku..... Po prostu chcesz żeby ktoś za Ciebie podjął decyzję. Jak znam czynnych alkoholików (nie pytaj skąd ich znam) to się nigdy nie doczekasz. Żaden ale to absolutnie żaden z nich nie będzie takim idiotą żeby sobie popsuć taki komfort picia jaki mu teraz zapewniasz.olga - Pią 29 Sie, 2014 12:56 Basiu, Ty z nim jeszcze rozmawiasz? oczekujesz jakis efektow tych rozmow?
BARBARA napisał/a:
chcę żeby sobie poszedł w diabły
sorry ale o ile sie nie myle to Ty mieszkasz w jego rodzinnym domu............w zwiazku z tym Ty powinnas sie wyprowadzic....wampirkowa - Pią 29 Sie, 2014 12:58 Barbara, sorki ale wiesz cierpisz, chcesz by on se poszedł, przedtem piszesz że chcesz go takiego jak przed tem przedtem czyli wtedy kiedy zaczoł, pić,
Basia, do sądu po rozwód nie pójdziesz bo padnaiesz, Basia podam ci przkład kogoś kogo nie ma, Mama mojej kolezanki, zawsze mówiła nie opuszczę domu tyle w niego włożyłam to on niech się wyniesie, i wiesz co się stało po kilku atach spakowała manatki i się wyprowadziła zostawiła w ...uj wszystko i zawalczyła o siebie,
Ja dda, ja tez włozyłam w chatę tyle, zrobiłam centralne ogrzewanie, i wiesz co odeszłam z jedną walizką do bezdomnych a potem na stancję.
Basia co cię trzyma???
piszesz nie masz sił ależ masz siły bo gdybyś ich nie miała to byś tam nie siedziała,
potem piszesz że on Ci nie pozwala, Jeszcze raz piszę czy ty jesteś przywiązana do niego czy do kaloryfera, a może cię przetrzymuje, Jeśłi tak to trzeba to zgłosić na policję,
Tak naprawdę to ty się sama przywiązałaś
To co kolega napisał wyżej to zgadzam się w 100%, oczekujesz od osoby pijanej szczerości, czy tego by się wyniósł przecież jemu jest fajnie, ma wszytsko, i jeszcze osobę, na której likwiduje swe nerwy.
Basia poszukujesz kogoś kto cię poprowadzi za rękę, no sory nkogo takiego nie znajdziesz
oki przyszłabym do Ciebie, wziełabym cie za rączkę, ale ty na to Po co na co nic to nie zmieni, ja chce jego sprzed jak zaczoł pić, i co ja na siłe będę cie ciągnąć no soreczki ale się nie da.
Basia, ja miałam kilka lat temu cięzki epizod depresji, wiesz moje życie ogranoczało się do łożka, jedyna aktywnośc to pójscie do toalety, powiem szczerze że gdyby toaleta była w łóżku to i bym tam się załatwiała, W pewnym momencie jak się skończyło w szystkow domu o suche zo można było zjeść, jak zaczełam słabnąć pomyślałam albo tu zdechnę, albo wtanę, wyjdę i poproszę o pomoc, wstałam zadzwoniłam, i odrazu trafiłam do szpitala
każdy musi choć troszkę chcieć, troszkę,
Basia, ja bym się wyprowadziła, żyła skromnie w spokoju.
Mówisz, że wiesz co by powiedziała terapeutka, no na niebieskiej linii tez by ci pokazali gdzie pójśc, podali adresy ale nikt by nie przyjechał i zrobił coś za Ciebie,
Basia, ja na twoim miejscu poszłabym się położyć na oddział psychitryczny, wdrozyli by leczenie, zobaczyłabyś trochę wszystko w innym świetle i nakierowana na właściwe tory własne tory.
Basia od Ciebie to zależy.BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 13:07
szika napisał/a:
sama kreujesz swoją rzeczywistość, ja sie pod tym podpisuję, zreszta juz sama to widzisz...
tak już to zauważyłam
szika napisał/a:
bardzo dobrze, że zaczęłas pisac.
bałam się to robić
szika napisał/a:
sama widzisz, że gdy piszesz a potem czytasz siebie to masz ogląd jakby innej osoby
ja jestem jak by mnie nie było, jak bym była za szkłem, nie wiem jak to opisać
szika napisał/a:
więc pisz, pisz i pisz zwłaszcza wtedy gdy nachodzą Cie te najgorsze stany...
to do czego chcę Cie zachęcić to obserwowanie swoich mysli...
to myśli tworzą emocje... od myśli się wszystko zaczyna...
sziko bardzo często jak tu coś piszę, nawet u innych osób to mam poczucie że nikt tego nie widzi jak by nikt nie czytał, nie odpowiadał
szika napisał/a:
mnie pomogło gdy zaczęłam się sobie przyglądac jakby z boku, zaczęłam obserwować... zaczęło wtedy do mnie docierać że tak naprawdę to ja sobie sama robię kaszanę...
ja się zamknęłam w sobie, jakbym weszła w siebie i nie widzę siebie tak z boku
szika napisał/a:
podświadomie ściągałam to na siebie i... i dostawałam to czego chciałam...
dokładnie tak się dzieje
Cytat:
kiedy przestałam się z tym kłócic i otworzyłam się na te rzeczy... ale bez poczucia winy, bez oceniania... jakbym patrzyła na druga osobę potrzebującą pomocy... wtedy ruszyłam z miejsca...
_________________
najpierw muszę się otworzyć na siebie, być świadoma siebie, może to mie trzyma w miejscu, nie wiem czy to co napisałam trzyma się kupy BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 13:17
She napisał/a:
BARBARA napisał/a:
na takie argumenty ma jedną odpowiedz,, ktoś ci nakład do głowy,,
Basiu nie rozumiem. Ty masz taką odpowiedź czy Twój mąż?
Napisałaś "ma" czyli w domyśle - mąż.
mąż na moje słowa mówi że to ktoś mi je włożył do głowy , że to nie są moje bo ja taka nie jestem (bo takiej mie nie zna)
pterodaktyll napisał/a:
A kuku..... Po prostu chcesz żeby ktoś za Ciebie podjął decyzję
niech on ją podejmie za siebie a mi pozwoli za siebie bo to on chce decydować za nas oboje bo ja jego zdaniem nie myślę samodzielnie tylko ktoś tz. terapia, koleżanki, komputer wkładają mi słowa do głowywampirkowa - Pią 29 Sie, 2014 13:18 A teraz ze strony DDA, wiesz jestem dorosłym dzieckiem alkoholika,
mnie nikt nie wpsierał ja musiałam sama na samym początku zawalczyć o sobie, najpierw nieudolnie najpierw chciałam wyleczyć ojca potem po długim okresie musiałam sama siebie wyleczyć.
I zawsze zadawałam pytanie dlaczego dorośli ludzie nieodchodza od siebie nienawidzą się kłócą, krzywdzą też dzieci,
Gdy czytam twoje słowa, czasami czuję złość, bo nie rozumiem.
mój facet nie pił ale tylko nie pił napewno ne był trzęźwy chodż miała 10 lat abstynencji, i jak mnie po raz 3 uderzył, wywaliłam go z domu, bolało, i to bardzo zapłaciłam za to wylądowaniem na kardiologii. podjełam taką decyzję,
ale to ja zrobiłam,
nikt inny
a psycholoszka pokazywał mi kilk adróg i kilka rozwiażań z trgoo jakiego wyboru dokonam ale wybór już był mój.
Basia, powiem tak mówisz o śłubie, Kiedyś w Skoczowie by ks. Zązel z Kamesznicy, duszpasterz rodzin trzeźwościowych, to on udziela ślubów osbom ktore chcą mieć wesele bezalkoholowe, i odezwała się kobieta, która rozwodziła się albo był apo rozwodzie, nie o to chodzi ale zadała pytanie czy dobrze robi bo to sakraemnt przysięga............. a on z prostotą że proszę pani, pani chłop dawno złamał przyżeczenie małżeńskie, że małżeństwa to już tu dawno nie ma, przecież nie ma ws łowach przysięgi małżeńskiej będę pił , będę cię ranił, będę krzywdził, nigdzie tam takich słów nie ma
bo nie ma więc co, ma pani być z kimś kto dawno ten sakrament ma w głebokim poważaniu,
oczekujesz by był inny, ok znam kogoś kto chciał męża sprzed picia, ale ona ona tak zrobiła, że chłop przestał pić.
zrobiła separację zrobiła sprawe o znecanie sie , chłop rafi do więzienia, nie gotowała obiadków, nie sprzatała nie robiła awantur, zaczeła zajmować się sobą, dziećmi, a chłopowi zostawiła jego problem,
wiesz co i wywalczyła chłopa z przed problemu alkoholowego, ale nie tego samego, oj nie, ale zrobiła wszystko, wszystko,
nie da się tylko chcieć bo to nie bajka i nie ma czarodziejskiej różdżki za dotknięciem której wszystko się zmieni.
Basia samo sie nie zrobi.BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 13:19
olga napisał/a:
powinnas
Olga nienawidzę tego słowa bo często słyszę je od teściowej pterodaktyll - Pią 29 Sie, 2014 13:19
BARBARA napisał/a:
niech on ją podejmie za siebie a mi pozwoli za siebie
No to ją podejmij. Co tu ma jego pozwalanie do rzeczy..............pterodaktyll - Pią 29 Sie, 2014 13:21
BARBARA napisał/a:
ja jego zdaniem nie myślę samodzielnie
A Twoim zdaniem myslisz samodzielnie czy nie?
A on mysli samodzielnie czy przez pryzmat swojej choroby?szika - Pią 29 Sie, 2014 13:24
BARBARA napisał/a:
ja jestem jak by mnie nie było, jak bym była za szkłem, nie wiem jak to opisać
doskonale znam ten stan... jakbym ja sama dla siebie była niedostępna, jakaś zapora, mur, którego nie umiałam przebic...
to sie odbywało małymi kroczkami...
kolejne sytuacje, kolejne mysli, kolejne emocje...
pytałam przyjaciół, osoby zyczliwe "dlaczego ja tak mam?"
dostawałam odpowiedzi, pomysły i zaglądałam do siebie, badałam teren... "czy rzeczywiście tak mam?"
i tak powoli, powoli, małymi krokami z czasem zaczęło to wychodzic...zaczęłam coraz bardziej ufać sobie samej, gdy przekonywałam się "no rzeczywiście tak jest!"
to nie było pstryk i już...olga - Pią 29 Sie, 2014 13:27
BARBARA napisał/a:
olga napisał/a:
powinnas
Olga nienawidzę tego słowa bo często słyszę je od teściowej
to byl skrot myslowy, skoro mieszkasz u niego to nie masz innego wyjscia jesli chcesz sie z nim rozstac..........a wiec - jesli chcesz sie z nim rozstac - powinnas sie wyprowadzic.............chyba, ze chcesz tak zyc dalej no to nie powinnas........wampirkowa - Pią 29 Sie, 2014 13:29 niech on ją podejmie za siebie a mi pozwoli za siebie bo to on chce decydować za nas oboje bo ja jego zdaniem nie myślę samodzielnie tylko ktoś tz. terapia, koleżanki, komputer wkładają mi słowa do głowy
Basia soreczki a ty nie masz swojej woli, to dziecku można coś kazać, ale dorosłej osoby
Basia naprawdę musisz wrócić na terapię, labo na alanon,
to ja jako dziecko ok dorosłe już nie pozwoliłam w pewnym momencie aby mnie niszczył
Soreczki, jak jaz aczełam coś robić to mnie nazywał psychiczną a robiłam mimo wszystko, jak mił w sądzie że uprawiam sex z psychiatrą, z policjantem robiłam mimo wszytko,
Basia piszesz niech on mi da spokój a wiesz że to samo on mówi swoim kolegom niech ona mi da spokój, nakłądli jej jakiś głupot do głowy,
Basia widzisz to ???
Basia, jesteś u Niego, wyprowadź mnie z błedu, bo trochę mi przypominasz kobiety z hostelu dla ofiar przemocy w rodzinie,
Kobiety w większości mieszkały na wsi u męża, kilkoro dzieci, i o samo mówiły niech on sie wyprowadzi niech on się wyniesie, i wiesz co tak sie bały odejść od chłopa że wracały,
i wracąły kolejny raz ze złamaną ręka, złamanym obojczykiem, ale jak się ich ktoś zapytał a gdzie ja sie podzieję, nie mam przecież nic,
Basia mam wrażenia że podobnie jest U CIebie,
ale wiesz to nie jste prawda,wampirkowa - Pią 29 Sie, 2014 13:31 POgody ducha BasiuBARBARA - Pią 29 Sie, 2014 13:49
wampirkowa napisał/a:
chcesz go takiego jak przed tem przedtem czyli wtedy kiedy zaczoł, pić,
przedtem to znaczy jak jeszcze nie pił, takiego za jakiego wyszłam, takiego go chcciałam
wampirkowa napisał/a:
zawalczyła o siebie,
teraz już chcę tylko siebie
wampirkowa napisał/a:
Tak naprawdę to ty się sama przywiązałaś
wampirkowa napisał/a:
Basia, ja na twoim miejscu poszłabym się położyć na oddział psychitryczny, wdrozyli by leczenie, zobaczyłabyś trochę wszystko w innym świetle i nakierowana na właściwe tory własne tory.
wiesz co na to powiedziała moja terapeutka, że choćby mie w więzieniu zamknęła, to i tak bym wyszła
nie wykluczam takiego wyjścia jeśli będę czuła że to już jedyne to się zamknę właśnie w psychiatrykuBARBARA - Pią 29 Sie, 2014 13:56
pterodaktyll napisał/a:
A Twoim zdaniem myslisz samodzielnie czy nie?
no teraz to dałeś mi do myślenia, część mie ta chora manipuluje tą zdrową, która chce wypłynąć na wierzch, tu myślę samodzielnieBARBARA - Pią 29 Sie, 2014 14:04
szika napisał/a:
jakbym ja sama dla siebie była niedostępna, jakaś zapora, mur, którego nie umiałam przebic...
ja mam tak jakbym była w środku czegoś, dla tego nie widzę w czym siedzę
olga napisał/a:
to byl skrot myslowy,
Olga rozumiem to
wampirkowa napisał/a:
Basia mam wrażenia że podobnie jest U CIebie,
ale wiesz to nie jste prawda,
ale ja nie mam gdzie iść, narazie nie pracuje, nie stać mie na wynajem i znowu zamykam się w kułeczku ,szlak by toShe - Pią 29 Sie, 2014 14:05
BARBARA napisał/a:
niech on ją podejmie za siebie a mi pozwoli za siebie
Basiu, do czego potrzebne Ci jest pozwolenie od alkoholika?
Czy Ty masz kilka lat że potrzebujesz pozwolenia na cokolwiek?
Czy mąż mówi Ci też kiedy możesz (i czy w ogóle) robić jakiekolwiek inne rzeczy na które masz ochotę?
BARBARA napisał/a:
bo to on chce decydować za nas oboje
A czego TY CHCESZ?
Zastanów się nad tym czego chcesz i zacznij działać.
Nic nie zrobi się samo, nikt za Ciebie niczego nie wykona...
BARBARA napisał/a:
przedtem to znaczy jak jeszcze nie pił, takiego za jakiego wyszłam, takiego go chcciałam
Ale tamtego człowieka już nie ma i nie będzie.
Nawet jeżeli przestałby pić i przeszedł terapię nie będzie taki jak kiedyś. Być może nigdy taki nie był, być może był tylko Twoim wyobrażeniem.
Myślałaś o tym w taki sposób?
BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 14:08 no i wracam do punktu wyjścia,cho.......ne zaczarowane koło zaprzeczeń
musze to przerwać, albo się zmusze albo nic nie zrobię BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 14:15
She napisał/a:
Basiu, do czego potrzebne Ci jest pozwolenie od alkoholika?
nie wiem ale coś w tym jest
She napisał/a:
Ale tamtego człowieka już nie ma i nie będzie.
Nawet jeżeli przestałby pić i przeszedł terapię nie będzie taki jak kiedyś. Być może nigdy taki nie był, być może był tylko Twoim wyobrażeniem.
Myślałaś o tym w taki sposób?
tak wiem o tym , tylko nie pozwalam sobie się po prostu poddać, pogodzić,zaakceptować że to już się stało, bo jestem odcięta od siebie, tej dorosłej, tej która we mnie walczy o każdy oddech z tą porąbana ja pterodaktyll - Pią 29 Sie, 2014 14:17
BARBARA napisał/a:
część mie ta chora manipuluje tą zdrową, która chce wypłynąć na wierzch, tu myślę samodzielnie
Wiesz jak to się nazywa? Schizofrenia.....BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 14:17 nic do mnie nie dociera BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 14:20
pterodaktyll napisał/a:
Wiesz jak to się nazywa? Schizofrenia.....
no dziękuję ja bym powiedziała rozdwojenie jazni
będę to wszystko czytać od poczatku do końca aż do skutku, aż dotre do samej siebie, szika - Pią 29 Sie, 2014 14:25 to kwestia nazewnictwa...
nazywasz to pozwoleniem a tak naprawde to Ci chodzi o to, aby to jego zachowania, działania sprawiły abyś poczuła się wolna...
tez tak miałam... "a niech najlepiej sobie kogoś znajdzie i odejdzie sam"...
wiem dlaczego tak miałam... bo wtedy mogłabym opłakiwać swój nieszczęsny stan, zwalić wszystko na niego, że to on, to on, to on...
ale przyznanie się do tego przed samą sobą kosztowało mnie trochę...pterodaktyll - Pią 29 Sie, 2014 14:26
BARBARA napisał/a:
ja bym powiedziała rozdwojenie jazni
Co nie zmienia faktu, ze jest to dysfunkcja psychiczna.......BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 14:30
szika napisał/a:
aby to jego zachowania, działania sprawiły abyś poczuła się wolna
szika jesteś wielka, nomalnie aż mi ulżyło jak to przeczytałam
szika napisał/a:
bo wtedy mogłabym opłakiwać swój nieszczęsny stan, zwalić wszystko na niego, że to on, to on, to on...
ale przyznanie się do tego przed samą sobą kosztowało mnie trochę...
szika ja już to wypłakałam właśnie i i chce z tym zkończyć i nie mogę, bo on zawsze coś, normalnie kamień z serca mi zdjełaś szika - Pią 29 Sie, 2014 14:40 Basiu bo to jest trudne aby samej przed sobą przyznac się że rozsiadam się w pozycji ofiary że wszystko zalezy od kogoś, nic ode mnie...
ja jak sobie to uświadomiłam to poczułam taką złość, że normalnie nosiło mnie...
"no jak to!? ja ofiara??? ja??? to ja się tak poświęcam i ja ofiara??"
wkurzyłam sie i powiedziałam sobie "o nie! ja ofiarą nie będę!"
no i jakoś tak... małymi kroczkami She - Pią 29 Sie, 2014 14:48 A ja Basiu bym powiedziała że jest to zaczarowane koło iluzji i zaprzeczeń.
Tak, to słynne koło o którym tyle się mówi na terapii...
Walcz o siebie bo warto!BARBARA - Pią 29 Sie, 2014 15:49
szika napisał/a:
ja jak sobie to uświadomiłam to poczułam taką złość, że normalnie nosiło mnie...
"no jak to!? ja ofiara??? ja??? to ja się tak poświęcam i ja ofiara??"
no to ja chyba właśnie sama z siebie robiłam ofiarę, żeby mie w końcu zaczął zauwarzać, okazał uczucia skoro mówi że kocha, a ja w to brnęłam , będę taka biedna to mnie przytuli ,boże jakie to żałosne :prosi o miłość
Cytat:
no i jakoś tak... małymi kroczkami
_________________
zaczne a właściwie to już zaczęłam, bo już nie proszę, nie wchodzę w jego ręce sama,od dłuższego już czasu, nawet mu to a może sobie powtarzam ,,nie będę za tobą chodzić ,,żebrać o uczucia,,już nie
She napisał/a:
Walcz o siebie bo warto!
wampirkowa - Pią 29 Sie, 2014 15:57 ale ja nie mam gdzie iść, narazie nie pracuje, nie stać mie na wynajem i znowu zamykam się w kułeczku ,szlak by to
Basia i to samo mówiły dziewczyny z hostelu,
Basia, są osoby które potrzebują poomocy starsze osoby w zamian za opiekę, można nawet wyjechać na 2 koniec polski,
ja kiedyś opiekowałam sie kimś osobą 90 letnią, miałam dach nad głową i jeszcze pieniążki za opiekę,
Basia można, można pójść po pomoc do MOpsu Gopsu, są instytucje kobiece, telefon i zadzwonić, napisac meila, napisać list wysłać,
Basia no proszę cięBARBARA - Pią 29 Sie, 2014 17:00 Marysiu jak powiedział rufio ,,du.. już poszła, głowa też do niej dołączy, tyle mogę sobie obiecać.
a w domu mam swój pokój, oddzielny on tu nie przychodzi , ciągłe myslenie że muszę odejść, wyprowadzić się było wbrew sobie dla tego tak się dla mnie skonczyło, zmuszałam się do odejścia, kolejna manipulacja mi sie włącza, nic juz nie pisze, chcę to wszystko sobie przyswoic, pomału bo znowu będzie ze się do czegoś zmanipulowałamBARBARA - Nie 31 Sie, 2014 08:17 Odwiedziłam wczoraj bibliotekę, wybrałam kilka książek , i najważniejszą ,,KONIEC WSPÓŁUZALEŻNIENIA,, a następna będzie,,Miłosna obsesja,, to książka o kobietach które tkwia w nieszczęśliwych związkach, nieudanych, autorka jest psychologiem-terapeutą.
Wczoraj po tygodniu siedzenia w domu w końcu pojechałam sobie na zakupy, do rodziców, no i do biblioteki. Dziś też zamierzam się wybrać, córcia w pracy, piękna pogoda za oknem trzeba korzystać ze słonka. wampirkowa - Nie 31 Sie, 2014 10:13 Basiu Brawo polecam jeszcze Kobiety które kochają za bardzo Norwood Robin świetna książka
polecam nie wiem czy mogę podać stronkę z PDF,
ale książka warto którą przeczytaćBARBARA - Nie 31 Sie, 2014 14:01 Marysiu już czytałam , wiesz ja w naszej bibliotece z działu psychologii, wyczytałam wszystko co wydało się mi ciekawe, większośc z tu polecanych, ale zaglądam i zawsze znajdę coś ciekawego w innych działach też . Bardzo lubię czytać , często miałam za to awantury nawet ale nikt mi nie zabroni. Ja za dużo chciałam na raz i za szybko, tak samo było z terapią, nazbierałam wiedzy aż mi się przelało, zamiast się na niej uczyć, a teraz będzie już pomału ale pewnie. anuszka - Nie 31 Sie, 2014 16:37 http://youtu.be/kdZolhyQEpI
-posluchaj prosze - Jacek - Nie 31 Sie, 2014 16:46
BARBARA napisał/a:
piękna pogoda za oknem trzeba korzystać ze słonka.
u mnie leje anuszka - Nie 31 Sie, 2014 16:50
Jacek napisał/a:
u mnie leje
a u mnie raz leje raz slonce grzeje BARBARA - Nie 31 Sie, 2014 16:52 żyj nawet jak nie masz nic....
piękne anuszka, dziękujęBARBARA - Nie 31 Sie, 2014 16:53 a ja mam słońce w duszy i za oknem dziś Jacek - Nie 31 Sie, 2014 16:56
anuszka napisał/a:
a u mnie raz leje raz slonce grzeje
a mnie odwiedził Stasiu - i ten deszcz przywiózł
ale odjeżdżając zabrał,bo już nie leje Jacek - Nie 31 Sie, 2014 16:57
BARBARA napisał/a:
a ja mam słońce w duszy
bo Ty dobra duszyczka jesteś BARBARA - Nie 31 Sie, 2014 16:59 Jacuś ja wiem o tymwampirkowa - Nie 31 Sie, 2014 18:24 Basiu coś dla ciebie a i dla innych
http://w812.wrzuta.pl/aud...07.2014_w_opoluBARBARA - Nie 31 Sie, 2014 18:35 nie mogę tego wysłuchać bo mi komp przerywa, mam za słaby internet do słuchania takich wywiadów wampirkowa - Nie 31 Sie, 2014 18:38 ech to jest spikerka Ireny
niestety nie mam z tego tekstuBARBARA - Nie 31 Sie, 2014 18:40 za niedługo zmienię internet na radiowy z lepszym zasięgiem to posłucham,BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 17:29 Czytam ,,Koniec współuzależnienia ,,
Poczucie niskiej wartości u współ. powoduje że takie osoby mają wyrzuty sumienia, poczucie winy z powodu wydawania na siebie pieniędzy,robienia czegoś dla rozrywki, dla siebie, zaspokojenia własnych potrzeb a nawet pracy zawodowej bo pracują dla siebie a nie dla innych. Tak stało się u mnie gdy podjęłam pracę zawodową zamiast zająć się gospodarką teściów jak ode mnie oczekiwano bez oczywiście mojej wiedzy na ten temat. Jak już zaczęłam pracować i nie miałam czasu na pracę w polu to teść się na mnie obraził, wtedy tego nie rozumiałam, dopiero po jakimś czasie.A potem podjęcie każdej kolejnej pracy było dla mnie jak coś strasznego, wynajdywałam przeróżne powody, że się nie nadaję, że mnie nie przyjmą bo coś tam , kompletnie przestałam siebie rozumieć. Dopiero to zdanie o poczuciu winy zaspokajania własnych potrzeb wywołało wspomnienie z przeszłości, że teść tak zareagowała na moją pracę.BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 17:36 Unikałam jak tylko mogłam rozmów o pracy ,wmawiałam sobie że się nie nadaje bo nie mam szkoły , doświadczenia,bałam się że sobie nie poradzę i się ośmiesze, że mie zaraz wyrzucą, najlepiej się czułam zajmując się dziećmi i domem , tu byłam chwalona , nawet podziwiana, świetna gospodyni, mam bardzo dobre podejście do dzieci .....BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 17:47 Przez bardzo długi czas,zastanawiałam się co jest ze mną nie tak że ja tak panicznie uciekam przed pracą a to wszystko przez poczucie winy wbite przez teścia, za to ze ją kiedyś wybrałam zamiast wkleić się w ich ramki, w ich wyobrażenie jak ma toczyć się moje życie, Ja już zaczęłam się za siebie wstydzić, bo wszyscy myślą że ja po prostu nie chcę pracować.Klara - Pon 08 Wrz, 2014 18:44 Basiu, wychodząc za mąż za chłopaka z gospodarstwa nie brałaś pod uwagę tego, że w tym gospodarstwie czeka Ciebie praca?
Ustalenia między Wami były inne, czy nie rozmawialiście o przyszłości?BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 19:12
Klara napisał/a:
Ustalenia między Wami były inne, czy nie rozmawialiście o przyszłości?
Klaro ani między nami ani nami i teściami nie było żadnych ustaleń. To teściowa zdecydowała że jej syn nie licząc się ze mna ani nie pytając się mie o zdanie nie może mieszkać w bloku, namawiała go do przeprowadzki do ich starego domu od moich rodziców. Wiedziała że mąż ma szanse dostać mieszkanie zakładowe, mieszkając u mnie. Ale ja postawiłam warunek męzowi że wprowadzam się z nim ale gospodarka mie nie interesuje, bo będę chciała pracować. A potem wyszło jak wyszło, mąż wszystko ustalał z rodzicami nawet kłócił się z nimi nic mi nie mówiąc o co chodzi.
Klaro ja to wszystko napisałam pod kontem mojego poczucia winy z powodu reakcji teścia na moją prace. Oni byli tak zapatrzeni w siebie i swoje życie że ja czułam się winna chcąc żyć inaczej, tak jak chciałam ja nie ktoś.BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 19:17 Ja nigdy bym tam nie poszła gdybym wiedziała że będę zmuszana do życia w ich cieniu jak oni karzą.
Tylko że nikt nigdy mie u nich nie szanował bo ukradłam im syna robiąc sobie z nim dziecko, nawet chcieli wymusić na mnie aborcję, bo nie wierzyli że jego i ich nie było stać wtedy na ślub.BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 19:22 A tak w ogóle to wtedy mąż jako pierwszy z czwórki dzieci się żenił, a gospodarka była teściów, to z niej mieli kasę na budowę domu jeszcze wtedy dopiero przykrytego dachem , to gdzie tu mowa o nas .Klara - Pon 08 Wrz, 2014 19:27 Rozumiem Ciebie, wiem o czym piszesz.
Zapytałam z ciekawości. Znałam takich ludzi, jak Twoi teściowie. Nie warto im nic tłumaczyć, bo i tak nie zrozumieją.
Twoje poczucie winy moim zdaniem jest bezzasadne i wydaje mi się, że nareszcie zaczęłaś dostrzegać swoją wartość.
Może wreszcie uwolnisz się z tych pęt jakie Ciebie tam trzymają?BARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 19:42
Klara napisał/a:
Nie warto im nic tłumaczyć, bo i tak nie zrozumieją.
Nie masz pojęcia jak cięzko mi było to zrozumieć
Klara napisał/a:
Twoje poczucie winy moim zdaniem jest bezzasadne i wydaje mi się, że nareszcie zaczęłaś dostrzegać swoją wartość.
Ja je sobie dopiero teraz uświadomiłam, jak sobie przypominam jak zaczęło się nasze małżeństwo , jak robiła teściowa żeby do niego nie dopuścić, i nie było nic co zrobiłam dobrze.
Cytat:
Może wreszcie uwolnisz się z tych pęt jakie Ciebie tam trzymają?
_________________
może wreszcie wszystko się zacznie układać, i się uwolnię, dopiero wszystko zaczyna mi się układać , zaczynam siebie rozumiec i widziecBARBARA - Pon 08 Wrz, 2014 19:44
Klara napisał/a:
Twoje poczucie winy moim zdaniem jest bezzasadne
teraz to wiemwampirkowa - Pią 19 Wrz, 2014 19:44 Basia co u CiebieBARBARA - Pią 19 Wrz, 2014 20:29 Marysiu, co u mnie , nic ciekawego , nic czym mogłabym się cieszyć czy pochwalić. Zajmuję się tym co jest mi potrzebne, czytam , jestem tutaj, czasami gdzieś pojadę, zadzwonię do koleżanki, no i czas leci do przodu.
Ogólnie jest dobrze, tylko brakuje mi ludzi w realu. Ostatnio skontaktowałam się z kolezanką z naszej grupy terapeutycznej, pogadałyśmy sobie . BARBARA - Wto 28 Paź, 2014 23:00 Miałam dziś super dzień. Poznałam trzy przemiłe osóbki którym bardzo dziękuję za bardzo miły i przyjemny spacer po stolicy. Wróciłam obolała i zmarznięta ale szczęśliwa. Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe towarzystwo i przyjemnie spędzony dzień.
,,Kto był ten wie a kto nie to nie ,, szika - Wto 28 Paź, 2014 23:09 no to teraz Basiu juz się nie wymigasz jak i te miłe osóbki na nastpenym zlocie zorganizujcie się i tez przyjedźcie!! plisss
cieszę sie, że miło spędziliście czas BARBARA - Wto 28 Paź, 2014 23:14 No nie wiem nie wiem ? Warszawa to nie Poznań a Licheń to już w ogóle daleko,ale może do lata coś sie wymyśli, może jakaś miła osóbka z wawy nas dowiezie szika - Wto 28 Paź, 2014 23:22 oj a sprawdz no na mapie chyba nie aż tak daleko my mamy chyba dalej...
Licheń jest szczególny... zlot zlotem..ale do bazyliki, na te mitingi warto chociaż zajrzeć... takiej atmosfery nie ma nigdzie... przynajmniej ja nie miałam okazji...:)BARBARA - Wto 28 Paź, 2014 23:34
Cytat:
Licheń jest szczególny... zlot zlotem..ale do bazyliki, na te mitingi warto chociaż zajrzeć... takiej atmosfery nie ma nigdzie... przynajmniej ja nie miałam okazji...:)
_________________
Z tym sie zgodzę, bardzo bym chciała tam z wami być, ale ode mnie do samej wawy jest 100 km, no i narazie fundusze nie pozwalają mi na takie wycieczki. Ale mam nadzieję że od wiosny będzie lepiej i tej mysli się trzymam.Mała - Czw 30 Paź, 2014 11:08 Basiu - to Ty też już wiesz, jakie to jest cudowne - znaleźć się wśród swoich
W tym roku ja tez jeszcze nie mogę ale w przyszłym - jeżeli Pchełka odczepi mi się od Cici - to kto wie?...
A w razie czego weźmiemy miotły i też dolecimy!!! Po sklepach jest pełno przecen, a jak ktoś głupio zapyta - "Pani sprząta, czy odlatuje?" - powiem: to drugie! wsiądę i polecę BARBARA - Czw 30 Paź, 2014 13:47 A może autostopem Mała - Czw 30 Paź, 2014 19:47 choćby furmanką! kiedyś w końcu dojedziemy...i na któryś zlot się załapiemy BARBARA - Czw 30 Paź, 2014 23:15 na któryś na pewno, abym tylko miała fundusze własne to na pewno, jak nie przestaną się zlatywać ?Mała - Pią 31 Paź, 2014 09:03 Myślę, że na któryś zdążymy - przecież Dekadencja będzie trwała "do końca świata i o jeden dzień dłużej!" BARBARA - Nie 09 Lis, 2014 21:36 Mam kolejną lekcję życia za sobą. Wczoraj miałam dobry humor no i pochwaliłam się swojemu alko że byłam w wawie spotkać się ze znajomymi z forum, no i może diabeł nie był by taki straszny gdyby to forum nie było anty alkoholowe. Wczoraj przemilczał, nawet ze mna pogadał a dziś się odegrał. Trudno , wyciągnę wnioski i będzie ,, nigdy nie mów alko nic co może być wykorzystane przeciwko tobie ,,pterodaktyll - Nie 09 Lis, 2014 21:39
BARBARA napisał/a:
wyciągnę wnioski i będzie ,, nigdy nie mów alko nic co może być wykorzystane przeciwko tobie ,,
To prawdę mówiąc, nie masz w ogóle o czym z nim gadać, bo absolutnie wszystko co powiesz, może być później użyte przeciwko Tobie i nie pytaj skąd taki pewny jestem tego co mówię.... BARBARA - Nie 09 Lis, 2014 21:44
pterodaktyll napisał/a:
To prawdę mówiąc, nie masz w ogóle o czym z nim gadać,
dokładnie, ma taką pamięć że byle drobiazg odwróci i oskarży ,to była ostatnia moja o mnie z nim rozmowa
pterodaktyll napisał/a:
nie pytaj skąd taki pewny jestem tego co mówię....
nie pytam , wiem , Klara - Nie 09 Lis, 2014 21:50
BARBARA napisał/a:
ma taką pamięć że byle drobiazg odwróci i oskarży ,to była ostatnia moja o mnie z nim rozmowa
Basiu, najlepiej się pokryć "teflonem" tak, żeby te ataki po Tobie spływały, bo nawet jeśli już mu niczego nowego nie powiesz, to i tak będzie powtarzał stare i wielokrotnie już wałkowane zarzuty.
W ostateczności powie, że Twoje wyjazdy oznaczają to, że masz kochanka (którego poznałaś na forum) i jak on w takich warunkach ma przestać pić....?BARBARA - Nie 09 Lis, 2014 21:56
Klara napisał/a:
najlepiej się pokryć "teflonem" tak, żeby te ataki po Tobie spływały
Klaro w zasadzie tak jest, nie ruszają mnie, tylko
Klara napisał/a:
nawet jeśli już mu niczego nowego nie powiesz, to i tak będzie powtarzał stare i wielokrotnie już wałkowane zarzuty.
Cytat:
W ostateczności powie, że Twoje wyjazdy oznaczają to, że masz kochanka (którego poznałaś na forum) i jak on w takich warunkach ma przestać pić....?
_________________
Tak samo pomyślałam, i już o niczym go nie będę informować, o tamtym wyjezdzie nie wiedział do wczoraj, diabeł mie chyba podkusił żeby mu powiedzieć.Klara - Nie 09 Lis, 2014 22:00
BARBARA napisał/a:
o tamtym wyjezdzie nie wiedział do wczoraj, diabeł mie chyba podkusił żeby mu powiedzieć.
Myślę, że i tak by się kiedyś dowiedział.
Chodzi mi o to, że Ty masz prawo do spędzania swojego czasu tak jak chcesz i nie ma znaczenia, czy to się mężowi podoba, czy też nie.
On Ciebie nie pyta o to, czy Tobie się podoba to, w jaki sposób on sobie organizuje swój czas.BARBARA - Nie 09 Lis, 2014 22:04 Dzięki wam i mojej wieloletniej pracy nad sobą zaczęłam się tak dobrze czuć sobą, że nie pomyślałam o ukrywaniu czegoś na swój temat.W końcu jestem dorosła i mam swoje prawa.Mała - Pon 10 Lis, 2014 00:10
BARBARA napisał/a:
zaczęłam się tak dobrze czuć sobą, że nie pomyślałam o ukrywaniu czegoś na swój temat
Basieńko!
Ja też robię często ten sam błąd:
pterodaktyll napisał/a:
wszystko co powiesz, może być później użyte przeciwko Tobie
ale trudno nie rozmawiać z kimś, kogo się widuje na co dzień...
"Teflon" więc najlepszy, jak radzi Klara...Choć czasem mam ochotę użyć go w inny sposób staaw - Pon 10 Lis, 2014 05:02
mala3440 napisał/a:
"Teflon" więc najlepszy, jak radzi Klara...Choć czasem mam ochotę użyć go w inny sposób
Teflon się do tego nie nadaje, guma lepsza...BARBARA - Pon 10 Lis, 2014 10:08
Klara napisał/a:
Chodzi mi o to, że Ty masz prawo do spędzania swojego czasu tak jak chcesz i nie ma znaczenia, czy to się mężowi podoba, czy też nie.
Właśnie tylko tle usłyszał, mam prawo chodzić i spotykać się z kim chcę, jestem dorosła i nie jestem ubezwłasnowolniona, a on nie ma prawa niczego mi zabronić.
Po czym poprosiłam o wyjście z mojego pokoju, próbował jeszcze potrzaskać drzwiami ale zapytałam też grzecznie czy chce dziś wyjechać, w końcu zamknął się u siebie i ucichł.
[quote="mala3440"]ale trudno nie rozmawiać z kimś, kogo się widuje na co dzień... dla mnie trudne nie jest nie rozmawiać, bo my już nawet nie mamy o czym, tylko właśnie jak czujesz się swobodnie to nie myślisz a tego mu nie powiem , a tego mu nie pokarze , znowu mam coś udawać.
Dla mnie trudne jest ograniczanie własnej swobody zachowania i wypowiedzi bo nigdy nie przewidzę jak on zareaguje i kiedy to zrobi tak jak powiedziała Klara
Klara napisał/a:
bo nawet jeśli już mu niczego nowego nie powiesz, to i tak będzie powtarzał stare i wielokrotnie już wałkowane zarzuty.
[quote="mala3440"]"Teflon" więc najlepszy, jak radzi Klara...Choć czasem mam ochotę użyć go w inny sposób [/quote
Po mojej takiej reakcji, zatrzymała mnie świadomośc konsekwencji, syn wyprowadził się z domu a ja zajęłam jego pokój z oddzielnym wejściem.
Mój kolejny krok będzie ograniczenie kontaktów do minimum, wczoraj też powiedziałam że z głupim nie będę rozmawiać bo jego zachowanie jest jak głupiego , zawsze mówiłam pijanego ale on nigdy nie czuje się pijany to moze głupi poskutkuje.
[quote="staaw"]Teflon się do tego nie nadaje, guma lepsza...[/quote
Mówisz Stasiu że guma lepsza, może faktycznie nie przepuszcza powietrza ale i zagłusza dzwięki anuszka - Pon 10 Lis, 2014 11:43
BARBARA napisał/a:
wczoraj też powiedziałam że z głupim nie będę rozmawiać bo jego zachowanie jest jak głupiego , zawsze mówiłam pijanego ale on nigdy nie czuje się pijany to moze głupi poskutkuje.
Basiu , skad ja to znam ? Nigdy nie wiem czy moje slowa dotarly kiedys do mego prawie ex-meza . Ja swoje -on swoje . Mowilam do slupa . Czyja to glupota -chyba moja byla ;ile lat mozna wyglaszac bylo monologi -bez zadnego odzewu . Chore myslenie , zapitych glowy mnie przeroslo.o mnie alko nie
Basiu , do mnie alko nie musi mowic otwierac buzi nawet , sam jego widok mowi sam za siebie -MAM WYCHRZANIOE NA WSZYSTKO-chce pic i tyle
Buziaki BARBARA - Pon 10 Lis, 2014 11:56
anuszka napisał/a:
Basiu , do mnie alko nie musi mowic otwierac buzi nawet , sam jego widok mowi sam za siebie -MAM WYCHRZANIOE NA WSZYSTKO-chce pic i tyle
A wszystko co powiesz wykorzystam przeciwko tobie. Maciejka - Pon 10 Lis, 2014 12:47
BARBARA napisał/a:
A wszystko co powiesz wykorzystam przeciwko tobie.
To nie tylko alko tak mają i nie tylko czynni. BARBARA - Pon 10 Lis, 2014 13:25
Cytat:
To nie tylko alko tak mają i nie tylko czynni.
_________________
wiem, perełko wiem, moja teściowa jest stokroć gorsza od pijanego alko Maciejka - Pon 10 Lis, 2014 13:28 Słyszałam gdzieś zdanie ; Współuzaleznienie to ciężka choroba.
Współuzależnienie to nie choroba tylko dysfunkcja ale doświadczenie i życie pokazuje . że czasem cięższa od uzaleznienia/ alkoholizmu. Jak pije to wiadomo , ze jest pijany a jak nie pije i zachowuje jakby był na haju to już cięzko i trudno to pojąć jak się nie wie o co chodzi w tym, te co ludzie powiedzą, niszczy gorzej jak flacha. i jeszcze ten wstyd , któym podszyte jest to przekonaie, DanaN - Wto 11 Lis, 2014 14:10
BARBARA napisał/a:
,, nigdy nie mów alko nic co może być wykorzystane przeciwko tobie ,,
odniosłam wrażenie że wszystko może być użyte tylko i wyłącznie przeciw jemu samemuBARBARA - Wto 11 Lis, 2014 14:16
DanaN napisał/a:
odniosłam wrażenie że wszystko może być użyte tylko i wyłącznie przeciw jemu samemu
idac jego tokiem rozumowania to tak , on się boi, ale niestety odreagowuje na mnieBARBARA - Wto 11 Lis, 2014 16:53
Klara napisał/a:
W ostateczności powie, że Twoje wyjazdy oznaczają to, że masz kochanka (którego poznałaś na forum) i jak on w takich warunkach ma przestać pić....?
długo nie musiałam czekać ,,tak mie upokorzyć, jezdzi do wawy się ku......przyjaciół se wymyśliła, gdybyś była żoną....jak tu być dobrym, jak tu nie pić, nie wku....się itd
powieszę sobie na wszystkich ścianach napis
,,ugryś się w język zanim coś powiesz,,
szlak by to wszystko trafił Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 16:56 Basia przejdź się na otwarty miting AA i zobaczysz, że czynny alko śpiewa podobną spiewke , mój tez tak mówił i wielu innych , ktorych znam. Dopiero jak zacznie pracowac nad soba to zmienia sposób mówienia i postępowania.Klara - Wto 11 Lis, 2014 17:01
perełka napisał/a:
przejdź się na otwarty miting AA i zobaczysz, że czynny alko śpiewa podobną spiewke
Właśnie dlatego napisałam Basi o tym. Jak myślisz, skąd wiedziałam, że padnie taki tekst??? Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:04 Odniosłam sie do Basi wypowiedzi nie do twojej. Nic nie myslę , Ty po prostu znasz to ze swojego podwórka , bo nie powiesz , ze Twoj mąz tak nie mówił. Ja nie znam czynnego alko , który nie puszcza takiej taśmy dopóki ma słuchaczy.BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:09 Perełko ja to wiem , nie muszę nigdzie chodzić, zacytowałam Klarę bo pierwsza ode mnie na to wpadła.
Napisałam to ku własnej przestrodze.
Dziś próbował rozmawiać ja nie chciałam dla tego się mści.BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:11 [quote="perełka"] Ja nie znam czynnego alko , który nie puszcza takiej taśmy dopóki ma słuchaczy.[/quote
]
tak tylko że ja już nie słucham a on myśli że tak i nadajeMaciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:12 Basia wiedziec to jedno a nie brac do siebie gadania czynnego alko to drugie. Mi jak tak mówił to pomagalo a czy to prawda, czy ja jestem ta panią? Wzruszałam ramionami i robiłam swoje. Jak za długo nadawał to brałam za telefon i dzwoniłam na 997 zawsze sutkowało i spokój byl......Klara - Wto 11 Lis, 2014 17:13
perełka napisał/a:
Ty po prostu znasz to ze swojego podwórka
No właśnie
perełka napisał/a:
bo nie powiesz , ze Twoj mąz tak nie mówił.
Nie, nie powiem Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:14
BARBARA napisał/a:
tak tylko że ja już nie słucham a on myśli że tak i nadaje
Nie słuchasz? A napisałąś , ze jednak słuchasz i zarzekasz się , ze więcej mu nic nie powiesz. do następnego razu?BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:20
perełka napisał/a:
Basia wiedziec to jedno a nie brac do siebie gadania czynnego alko to drugie. Mi jak tak mówił to pomagalo a czy to prawda, czy ja jestem ta panią? Wzruszałam ramionami i robiłam swoje. Jak za długo nadawał to brałam za telefon i dzwoniłam na 997 zawsze sutkowało i spokój byl......
Nie reaguje, nie mam niczego na sumieniu, nie jestem tą panią k ,wychodzę do siebie, a czasami jak przesadza to pytam czy chce wyjechać i kończy dyskusje.
Zastanawiam się nad wizytą u dzielnicowego, kuratorka nic nie reaguje, więc zajdę z innej strony, dawno go u nas nie było.Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:26
BARBARA napisał/a:
Nie reaguje
Ale Cie to rusza bo inaczej bys o tym nie pisała, wkurza cię , że wykorzystuje to usłyszy i próbuje manipulacji.
BARBARA napisał/a:
Zastanawiam się nad wizytą u dzielnicowego, kuratorka nic nie reaguje, więc zajdę z innej strony, dawno go u nas nie było.
Pogadac zawsze można z dzielnicowym.
A kuratorka jak to kuratorka zalezy na jaką się trafi. Jak mój miał to tez nie reagowała do czasu.BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:43
perełka napisał/a:
Nie słuchasz? A napisałąś , ze jednak słuchasz i zarzekasz się , ze więcej mu nic nie powiesz. do następnego razu?
Perła nie zrozumiałaś mie, jak włącza swoją płytę to ja idę do siebie i nie dyskutuję, a przez ścianę nic nie słysze, tylko że on cały czas nawija a że ja czasami po coś wchodzę do kuchni to on myśli że go słucham.
Albo przychodzi za mną i chce gadać wtedy go wypraszam dla tego słysze część jego gadania. A to że więcej mu nic nie powiem chodziło o to ze mu wcześniej w normalnej rozmowie coś powiedziałam o sobie. I postanowiłam że więcej nie bedzie między nami żadnych rozmów, tylko sprawy domowe.Nie wiem jak ci to inaczej wytłumaczyć.Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:45 Nie trzeba tłumaczyc zrozumiałam.
A on wcale nie mysli czy inaczej nie chodzi o to czy slyszysz czy nie tylko że może tym razem dasz się sprowokowac i on rozładuje trochę emocji twoim kosztem. To co , ze do tej pory ona nie reaguje spróbuje może tym radę sie uda.BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:48
perełka napisał/a:
Ale Cie to rusza bo inaczej bys o tym nie pisała, wkurza cię , że wykorzystuje to usłyszy i próbuje manipulacji.
No tu masz rację, nie reaguję na jego zaczepki ale wkurza mie ze ciągle muszę się przy nim trzymać za język i zastanawiać czy za dużo nie powiedziałamMaciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:51
BARBARA napisał/a:
No tu masz rację, nie reaguję na jego zaczepki ale wkurza mie ze ciągle muszę się przy nim trzymać za język i zastanawiać czy za dużo nie powiedziałam
Musisz przy nim sie pilnowąć czy po prostu z pijanym nie rozmawiam........
Przerabiałam to tez , te ciągłe pilnowanie się czy nie powiedziaąłm za dużo, co on z tym zrobi itd, a co mnie to obchodzi co on zrobi, co pomyśli. Czy ja musze informowac alko o swoim zyciu?staaw - Wto 11 Lis, 2014 17:51
A on wcale nie mysli czy inaczej nie chodzi o to czy slyszysz czy nie tylko że może tym razem dasz się sprowokowac i on rozładuje trochę emocji twoim kosztem. To co , ze do tej pory ona nie reaguje spróbuje może tym radę sie uda.
_________________
No dokładnie zabrakło mi tych słów.BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:55
perełka napisał/a:
Musisz przy nim sie pilnowąć czy po prostu z pijanym nie rozmawiam........
Jedno i drugie i nie ważne czy trzezwy czy pijanyBARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:56
staaw napisał/a:
Ależ reagujesz. Wkurzeniem...
ale on tego nie wieMaciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:58 Wiesz Basia, mam córke i ona jak była mniejsza to lubiła sobie mnie sprawdzać tak dla zabawy, w koncu nie wytrzymałam i zapytałam; K skoro wiesz , ze i tak nie zmienię zdania to czemu ciągle to robisz ? a ona na to; To co , ze 100 razy mówisz czy robisz tak samo w końcu mi się uda.
Podobnie alko , to ,ze się nie odzywa w koncu pęknie a on wtedy; a udało sie , wkurzła sie , BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 17:59 no to super Maciejka - Wto 11 Lis, 2014 17:59
BARBARA napisał/a:
ale on tego nie wie
Basia tu nie chodzi o niego tylko o ciebie, to ma po tobie spływac i skad wiesz , ze nie wie?staaw - Wto 11 Lis, 2014 18:00
BARBARA napisał/a:
staaw napisał/a:
Ależ reagujesz. Wkurzeniem...
ale on tego nie wie
To nieistotne.
Nawet gdyby wiedział... myślisz że odebrało by mu to sen?
Ty się wkurzasz, ryzykujesz wrzody, udar, zawał...
Nie reaguję, to dla mnie znaczy to samo co "olewam".
Ty se mów a ja zdrów...
Trudne ale możliwe...BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 18:01
perełka napisał/a:
asia tu nie chodzi o niego tylko o ciebie, to ma po tobie spływac
no to mam jeszcze dużo do zrobieniaMaciejka - Wto 11 Lis, 2014 18:02 To do roboty kolezanko , fajnie Stasiek to napisał, masz gotową receptę tylko zażyć lekarstwo.BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 18:04
staaw napisał/a:
Nie reaguję, to dla mnie znaczy to samo co "olewam".
Ty se mów a ja zdrów...
:
i będzie spokójBARBARA - Wto 11 Lis, 2014 18:08
perełka napisał/a:
fajnie Stasiek to napisał, masz gotową receptę tylko zażyć lekarstwo.
staaw napisał/a:
Ty se mów a ja zdrów...
to będzie moje motto od dziś staaw - Wto 11 Lis, 2014 18:10
BARBARA napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie reaguję, to dla mnie znaczy to samo co "olewam".
Ty se mów a ja zdrów...
W razie czego odpowiadasz jak za człowieka...
_________________
Oj Stasiu ja żartuję a ty mie straszysz, aj tamBARBARA - Wto 11 Lis, 2014 18:14
pterodaktyll napisał/a:
Marna pociecha......
to co mam powiedzieć , i tak wszystko obróci się przeciw mie pterodaktyll - Wto 11 Lis, 2014 18:15
BARBARA napisał/a:
to co mam powiedzieć , i tak wszystko obróci się przeciw mie
Ja nie o tym tylko o całej Twojej sytuacji. Dopóki będziesz mieszkać z nim pod jednym dachem to żadne zaklinanie rzeczywistości Ci nie pomoże.......BARBARA - Wto 11 Lis, 2014 18:17
pterodaktyll napisał/a:
Dopóki będziesz mieszkać z nim pod jednym dachem
Na własny mie nie stać, dzi nie mam nawet na chleb jak to się mówi, a tego nie przetnę na półBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 11:44 Ja się po prostu boję powiedzieć stanowczo co o tym myślę jemu prosto w oczy, znając siebie to będzie klapa. Nie umiem żyć sama, do niczego się nie nadaję, zmarnowałam sobie życie zakładając rodzinę w wieku 17 lat. A teraz stoję na pustkowiu bez żadnego drogowskazu, żadnego pomysłu i mam nadzieję ze cos mie rozjedzie i wszystko się wreszcie skończy. Mam dosć, a najbardziej samej siebie, jestem nic nie warta nikt mie nie chce zatrudnić do pracy bo nie mam żadnego doświadczenia. Nie chce żadnej litosci.Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 11:47
Basia nigdy nie jest tak źle żeby.....
to że na teraz nie widzisz wyjścia nie znaczy , ze zawsze tak będzie. Sama tak myślałam jeszcze kilka miesięcy temu i wyjście się znalazło jak popatrzylam w inną strone i odważyłam sie spróbowac.matiwaldi - Śro 12 Lis, 2014 11:49
BARBARA napisał/a:
Nie chce żadnej litosci.
to masz
BARBARA napisał/a:
Mam dosć, a najbardziej samej siebie
a ja Ciebie jeszcze nie ....................
pterodaktyll - Śro 12 Lis, 2014 12:50
BARBARA napisał/a:
znając siebie to będzie klapa.
BARBARA napisał/a:
Nie umiem żyć sama, do niczego się nie nadaję, zmarnowałam sobie życie
BARBARA napisał/a:
Mam dosć, a najbardziej samej siebie, jestem nic nie warta nikt mie nie chce zatrudnić do pracy bo nie mam żadnego doświadczenia.
A co poza tym słychać u Ciebie? Mała - Śro 12 Lis, 2014 14:52 Basiu - a poza tymczasami jeszcze myślę o sobie dokładnie w taki sposób, jak zacytował mój szanowny kolega Dr. Ptero
A dziś z samego rana dostałam "bombą" między oczy.
Przyjaciółka przeczytała mi artykuł o DDA...kurczę, wypisz wymaluj ja ! Typowe myślenie DDA
Ręce mi opadły...A z oczu spadły klapki
pora sie za siebie wziąść! BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 16:40 dzięki za kwiatki i przytulasy
pterodaktyll napisał/a:
A co poza tym słychać u Ciebie?
jestem beznadziejnym przypadkiem, jak nic nie wymyślę to sama ze soba zwariuje Klara - Śro 12 Lis, 2014 17:08
BARBARA napisał/a:
jestem beznadziejnym przypadkiem
Nic podobnego!
Myślę, że jesteś niesamodzielna.
BARBARA napisał/a:
jak nic nie wymyślę
Spróbuj wykonać takie ćwiczenie w wyobraźni: Zaplanuj sobie, co byś zrobiła, gdybyś nagle została sama - bez męża, bez teściowej, nawet bez dzieci w pobliżu.
Co musiałabyś zrobić w pierwszej, drugiej, trzeciej (itd....) kolejności, żeby się utrzymać i nie zginąć z głodu i z zimna.BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 17:16 Poczułabym ulgę ,że już nikt mie nie potępia, nie kontroluje , niczego odemnie nie chce....
poczułabym się w końcu bezpieczna
Klara napisał/a:
gdybyś nagle została sama - bez męża, bez teściowej, nawet bez dzieci w pobliżu.
bo właśnie tego najbardziej chcę, zostać w końcu sama żeby już nikt nic odemnie nie chciał
dopiero wtedy mogłabym zająć się sobą i tylko sobą tak jak ja tego potrzebuję, ale przecież nie sprawie zeby oni wszyscy znikneli żebym ja mogła wkońcu zaistniec, boże co się ze mną dzieje....Klara - Śro 12 Lis, 2014 17:20
BARBARA napisał/a:
bo właśnie tego najbardziej chcę, zostać w końcu sama żeby już nikt nic odemnie nie chciał
No dobrze, ale co zrobisz, jeśli na przykład nie będziesz miała dachu nad głową, jedzenia.....Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 17:20 Jestes zmęczona i czujesz bezradność , pragniesz odpocząć i pomyslec na spokojnie, moim zdaniem, moge się mylic.BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 17:21 ciagle ktoś czegoś ode mnie chce, wszystko muszę robic sama bo inaczej zarosło by brudem i jeszcze by mie o to obwinili. On nic nie będzie robił bo sie narobił na gospodarce i w domu nie będzie, są dwie baby, on wszystkich chował i utrzymywał a ja nic nie robię tylko w komputerze siedzę itd....BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 17:23
Klara napisał/a:
No dobrze, ale co zrobisz, jeśli na przykład nie będziesz miała dachu nad głową, jedzenia.....
przecież ja nie istnieje , nie jestem w stanie teraz o tym myśleć, jak sie nie obudzę to po co ....Linka - Śro 12 Lis, 2014 17:24 Basiu, oni nie znikną, ale Ty możesz zaistnieć
naprawdę możesz , od Ciebie tylko zależy gdzie postawisz granice,
przeczytaj może to co Wampirkowa napisała u Margo.
Jestes zmęczona i czujesz bezradność , pragniesz odpocząć i pomyslec na spokojnie, moim zdaniem, moge się mylic.
ja już na nic nie mam siły cały dzień siedzę tu z wami żeby nie ogłupiećLinka - Śro 12 Lis, 2014 17:28 Basiu, a byłaś może u psychiatry? może leki by się przydały?Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 17:28
Basia weź gdzieś rano wyjdź , może tam u Ciebie nie jest tak zimno jak tutaj a nawet to cieplej sie ubrac i przejsc gdzieś , głowe przewietrzyc .BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 17:35
Linka napisał/a:
Basiu, a byłaś może u psychiatry? może leki by się przydały?
nie nie byłam , czuję się jak zachipnotyzowana, wypieram wszystko z głowy żeby nie myśleć, coś mie blokuje i to cos jest głęboko ukryte a ja boję się w to zagłębiać i tak kółko się zamykaKlara - Śro 12 Lis, 2014 17:36
BARBARA napisał/a:
nie jestem w stanie teraz o tym myśleć,
Sądziłam, że Ciebie zmobilizuję do wyobrażenia sobie samodzielnego życia.
U mnie dzięki takim przemyśleniom zaczęło się oddzielanie od męża.
BARBARA napisał/a:
jak sie nie obudzę to po co ....
O, chciałabyś bez przerwy spać? Nie ma tak dobrze! Trzeba zaiwaniać! BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 17:41 na początku roku wszystkie osoby które mie rozumiały w których miałam wsparcie odeszły z mojego otoczenia
terapeutkę zwolnili z pracy, siostra wyjechała do wawy, przyjaciółka zmarła, zostałam sama jak na lodzie, wszystko się posypało, syn się wyprowadził, straciłam kompletnie grunt pod nogami i lecę w dół bez trzymanek...Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 17:43 To zwiewaj tez do stolicy , znajdziesz cos sobie, moze z siostra byś mogla mieszkac......BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 17:45
Klara napisał/a:
Sądziłam, że Ciebie zmobilizuję do wyobrażenia sobie samodzielnego życia.
gdybym tylko mogła siebie zobaczyć w samodzielnym życiu, właśnie to jest haczyk , ja siebie nie widzę jestem jak bym była duchem, tak to czujęKlara - Śro 12 Lis, 2014 18:02
BARBARA napisał/a:
na początku roku wszystkie osoby które mie rozumiały w których miałam wsparcie odeszły z mojego otoczenia
Współczuję Ci, Basiu
A teraz wytrzyj nos i popatrz: Straciłaś równowagę, bo nie masz się na kim wspinać. Jak bluszcz.
Widzisz to????
Jesteś dorosła i mogłabyś spróbować chodzić samodzielnie, bez podpórek.
BARBARA napisał/a:
gdybym tylko mogła siebie zobaczyć w samodzielnym życiu,
Spróbuj sobie na przykład wyobrazić co byś zrobiła, gdyby Ci się zepsuło żelazko, albo pralka....BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 18:24
Klara napisał/a:
Straciłaś równowagę, bo nie masz się na kim wspinać. Jak bluszcz
nie to nie to, one dawały mi poczucie bliskości , że nie jestem sama na świecie , że jest ktoś do kogo zawsze mogłam iść tak po prostu , posiedzieć, pogadać, pojechać gdzieś wyjść na spacer, rozumiały mie bez słów.
Lubię być sama ze sobą ale potrzebuje też towarzystwa innych ludzi, takich przy których moge byc sobąBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 18:29 Ja w relacjach z mężem czułam się jak tyczka dla niego, stroniłam od ludzi nie dopuszczałam nikogo do siebie od kat pamietam, to właśnie mąz był pierwszą osobą której pozwoliłam się do siebie zbliżyć, nie pozwałam sie nikomu nawet objąć, przy nim wszystko sie zmieniłoBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 18:31
Klara napisał/a:
gdyby Ci się zepsuło żelazko, albo pralka....
oddałabym do naprawy a jak nie to kupiła nowe, a prać lubię też recznieKlara - Śro 12 Lis, 2014 18:35
BARBARA napisał/a:
oddałabym do naprawy a jak nie to kupiła nowe, a prać lubię też recznie
O, widzisz...
Wyobraź sobie, że ja wpadałam w panikę na myśl, że coś takiego mogłoby się wydarzyć, bo mój mąż w przerwach między ciągami, wszystkie sprzęty sam naprawiał.
Ty byś sobie z tym poradziła, więc to już coś!
Kolejne pytanie ( )
Co byś zrobiła, żeby zarobić na chleb i coś do niego?BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 18:43
Klara napisał/a:
Co byś zrobiła, żeby zarobić na chleb i coś do niego?
poszła bym do pracy ale.....
właśnie sobie skojarzyłam że ja zawsze wybierałam pracę w której byłam sama np. opiekunka do dziecka, budka z chamburgery zapiekanki, przedstawiciel udzielający pożyczek w domu klijenta.
Tylko w sklepie spożywczym nie byłam sama i w pierwszy dzień chciałam zwiać bo własnie bałam się że sobie nie poradzę, tylko dla czego nie bałam sie tego w pozostałych pracach ?BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 18:46
Klara napisał/a:
bo mój mąż w przerwach między ciągami, wszystkie sprzęty sam naprawiał.
mój robił to tylko w pierwszych latach małżeństwa dopóki mieszkalismy sami w oddzielnym domu .
Gdzieś w tym wszystkim jest mój haczyk tylko co nim jestBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 18:51 Ja sobie radzę sama dopóki nikt niczego ode mnie nie chce bo to mnie wytrąca z równowagi, i zaczynam się gubić jakbym była jakimś trybikiem którego nie można trącać bo spadnie ? ale jak to się ma do bliskości i unikaniem jej do innych...She - Śro 12 Lis, 2014 18:57 Basiu a może boisz się... oceny? Może to jest powód dla którego unikasz bliskości?Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 18:58 i krytykiBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 19:05
She napisał/a:
Basiu a może boisz się... oceny? Może to jest powód dla którego unikasz bliskości?
Być może. Od dzieciństwa zawsze ktos przy mnie był ale tylko obok, bo jak coś się działo to ze sobą musiałam radzić sobie sama już od przedszkola. To co się w nim ze mną działo to był koszmar o którym z nikim nie rozmawiałam do dziś. Czy dla tego unikam ludzi, nie pozwalam sie do siebie zbliżyć ale też nie daję im od siebie odejść?She - Śro 12 Lis, 2014 19:14 Nie pozwalasz się do siebie zbliżyć bo boisz się że zostaniesz oceniona, odrzucona, znowu osamotniona... ale jednocześnie nie pozwalasz odejść bo chciałabyś... no właśnie Basiu, czego byś chciała?BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 19:25
She napisał/a:
pozwalasz odejść bo chciałabyś... no właśnie Basiu, czego byś chciała?
siebie jakakolwiek się okażę być, bo tak się chowałam ze już nie wiem kim jestem jaka jestem, widzę tylko jaką widzi mie rodzina mena, bezrobotna nic nie wartą bo nie mieli ze mnie korzyści. A ja sie schowałam i przestałam istnieć, ale to już za długo trwa i chcę juz wyjść tylko nie wiem kto wyjdzie kim się okażę być i tu sie blokujęBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 19:26
She napisał/a:
Nie pozwalasz się do siebie zbliżyć bo boisz się że zostaniesz oceniona, odrzucona, znowu osamotniona.
czy tak właśnie było kiedy weszłam do tej rodziny a właściwie to się wepchałam bez pytania czy mogę ?She - Śro 12 Lis, 2014 19:32
BARBARA napisał/a:
kim się okażę być
Będziesz sobą bo tylko sobą być możesz.
Wyjdź tylko z tej skorupy, nie bój się świata.
Uśmiechnij się do ludzi - odwzajemnią Twój uśmiech
Klara świetnie napisała w jednym z wątków - bój się i rób!
Chyba wiesz co miała na myśli?
BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 19:37
She napisał/a:
Klara świetnie napisała w jednym z wątków - bój się i rób!
Chyba wiesz co miała na myśli?
wiemBARBARA - Śro 12 Lis, 2014 19:53 Muszę to poukładać w logiczną całość
dzieciństwo- jak przedszkole
przedszkole - odtrącona przez inne dzieci,tolerowana przez wychowawczynię
szkoła - odtrącona przez kolegów i cześć koleżanek
wyjazd z domu do hufca - akceptowana, lubiana,na koniec wykorzystana przez jedną współpracownicę po przeniesieniu na inny oddział, zrezygnowałam wróciłam do domu, nie zaakceptowane przez rodziców
chłopak (mąż) po roku chciał mie zostawić ale już byłam w ciąży
ciąża -ślub zaplanowany przez matkę bo inne plany się nie udały,niezaakceptowany przez teściową
wprowadzka do teściów i tu się zaczeła próba wpasowania w ich ramki, a jak nie to wypad
mąż - akceptacja jego picia albo wypad
gdzie w tym wszystkim byłam ja, jak ja się w to wpakowałam, wszysy odbijali mie jak piłkęKlara - Śro 12 Lis, 2014 19:55
She napisał/a:
bój się i rób!
Nie jestem autorką tego powiedzenia. Pannamigotka użyła go na forum jako pierwsza.
Basiu, odśwież sobie Jej wątek.
Ona tam pisze o tym, jak się bała pracy na własny rachunek, a jednak bojąc się ruszyła i powiodło Jej się.
Skoro już kiedyś pracowałaś w różnych miejscach, spróbuj poszukać sobie właśnie takiej pracy, jaką już znasz, albo na razie TYLKO przeglądaj ogłoszenia, żeby się oswoić z tą myślą.BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 20:09 Ogłoszenia przeglądam, od wiosny mam obiecaną pracę i wtedy zaczną sobie opłacać krus o ile do tej wiosny wytrzymam, ale jak mi się coś trafi wcześniej pod warunkiem właśnie że nie jako znowu jakiś trybik w dużej firmie. No i jedna zagadka się rozwiązała, wiem dla czego uciekłam przed pracą w dużym zakładzie stolarskim, znowu by mie upchnęli jak trybik Maciejka - Czw 13 Lis, 2014 08:16 Życie nie jest zawiązane na kokardkę, ale nadal jest darem. Bez względu na to, jak się czujesz, wstań rano, ubierz się i pokaż się światu. Cuda czekają na Ciebie wszędzie.
[ Regina Brutt]Ate - Pią 14 Lis, 2014 08:43
perełka napisał/a:
Życie nie jest zawiązane na kokardkę, ale nadal jest darem. Bez względu na to, jak się czujesz, wstań rano, ubierz się i pokaż się światu. Cuda czekają na Ciebie wszędzie.
[ Regina Brutt]
Wow! Wydrukuje to sobieMała - Nie 16 Lis, 2014 00:29 Regina Brett
wspaniała i niesamowita w swoim podejściu do życia
BARBARA - Nie 16 Lis, 2014 19:31
Mała napisał/a:
Regina Brett
wspaniała i niesamowita w swoim podejściu do życia
no rzeczywiście pasuje do mnie jak ulał BARBARA - Śro 19 Lis, 2014 22:38 Dostałam dziś dobrą wiadomość. Jakiś czas temu powstała nowa grupa dla współ , terapia jest prowadzona w oparciu o program, nie wiem dokładnie jak to się odbywa, ale moja koleżanka która chodziła do tej terapeutki zapytała ją czy my możemy czasami się dołączyć. Dokładniej mówiąc ona robi co jakiś czas wykłady , no i chciałyśmy na nich być gdyby jakiś temat nas interesował. No i kierownik ośrodka na jej prośbę zgodził się abyśmy dołączyły do tej grupy, poniewarz od naszej terapii minęło już dużo czasu więc możemy do niej dołaczyć na stałe. Teraz siedzę i myślę po co ja chcę tam iść, siedzę w tym wszystkim juz 5 lat i nadal jestem w czarnej
Jaki sens ma wracanie tam Klara - Czw 20 Lis, 2014 08:04
BARBARA napisał/a:
Jaki sens ma wracanie tam
Może akurat usłyszysz coś, co sprawi, że wreszcie ruszysz do przodu?
Basiu, z pewnością czytałaś lub słyszałaś tę opowieść o człowieku, który miał pretensje do Boga, że jest biedny i że nawet w totka nie może wygrać.
Bóg się na to wkurzył i zagrzmiał z wysokości: "Ty daj mi wreszcie szansę i przynajmniej wypełnij ten kupon totka."zołza - Czw 20 Lis, 2014 08:07
BARBARA napisał/a:
Jaki sens ma wracanie tam
Może ? Kiedyś załapiesz Każdy ma swój czas She - Czw 20 Lis, 2014 08:24
BARBARA napisał/a:
Jaki sens ma wracanie tam
Baśka ile warte jest dla Ciebie Twoje życie? Twój komfort i spokój? Są bezcenne? Jeśli tak to masz odpowiedź na swoje pytanie
Ale... na terapii nie wystarczy być ciałem.
Terapia to praca nad sobą, tworzenie siebie od nowa wg własnych upodobań i przekonań, z wyłączeniem dotychczasowych kiepskich nawyków i przyzwyczajeń.
Uczenie się nowego na podstawie błędów własnych i cudzych.
To ciężka praca która często boli, bo jak ma nie boleć skoro widać jak na dłoni co robiło się nie tak, gdzie leży przyczyna takich a nie innych zachowań oraz wynikających z nich konsekwencji.
Działaj Basiu, brnij do przodu. Szkoda życia na zajmowanie się pijakiem, walcz o siebie!BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 09:53
Klara napisał/a:
Może akurat usłyszysz coś, co sprawi, że wreszcie ruszysz do przodu?
Na to po cichu liczę
zołza napisał/a:
Może ? Kiedyś załapiesz Każdy ma swój czas
She napisał/a:
Ale... na terapii nie wystarczy być ciałem.
Terapia to praca nad sobą, tworzenie siebie od nowa wg własnych upodobań i przekonań, z wyłączeniem dotychczasowych kiepskich nawyków i przyzwyczajeń.
Jest mi tak ciężko siebie przekonać że to nie będzie stracony czas , że tym razem się uda
Klara napisał/a:
Bóg się na to wkurzył i zagrzmiał z wysokości: "Ty daj mi wreszcie szansę i przynajmniej wypełnij ten kupon totka."
Spróbuję , teraz dam szansę sobie
Jesteście kochane BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 10:31 Zaczynam czytać książkę ,,Głębokie uzdrawianie emocji ,,Albert Ellis.
A to cytat z jej początku
,,Cele efektywnej psychoterapii i autoterapii są dwojakie: po pierwsze chodzi o to, by sobie mniej szkodzić, a po drugie o to, by móc żyć pełniej i szczęśliwiej. Kiedy się zadręczasz- depresją, gniewem, rozżaleniem- i gdy przejawia się to w twoim funkcjonowaniu- wycofujesz się,działasz kompulsywnie- żyjesz mniej szczęśliwie. Skuteczna psychoterapia powinna ułatwiać odrzucanie szkodliwych przekonań i zachowań, uczyć żyć pełniej w dążeniu do samorealizacji. Jeżeli nie osiągnie się pierwszego z wymienionych celów, to urzeczywistnienie drugiego, choć nie jest całkowicie wykluczone, okazuje się jednak niezmiernie trudne!,,
Chciałabym w końcu umieć się sama ze sobą dogadać, wiedzieć czego chcę i w końcu poczuć spokój, taki wewnętrzny, w sobie czy mi się uda Jo-asia - Czw 20 Lis, 2014 13:18 Ty...jesteś Kochana BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 15:18
Jo-asia napisał/a:
Ty...jesteś Kochana
Dzięki Joasiu ale za co te miłe słowa BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 15:33 Znalazłam w sobie coś za co jestem sobie wdzięczna, nie wiem czy to dobre słowo, jestem uparta i zawzięta, dzięki czemu szukam siebie wszędzie gdzie tylko mogę, skoro nie mogę znalezć siebie w sobie.
Mam nadzieję że to dobra droga do swojego Ja, narazie jedyna jaką widzę, a terapia pomoże mi przez nią przejść.Jo-asia - Czw 20 Lis, 2014 16:57
BARBARA napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Ty...jesteś Kochana
Dzięki Joasiu ale za co te miłe słowa
Za nic....
To świat...życie, czy..wstaw dowolne określenie, to mówi do Ciebie
Ja tylko...stwierdzam fakt...to co widzę Tosia - Czw 20 Lis, 2014 17:06 BARBARA, Uda Ci sie.. na pewno.Tylko uwierz w to BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 17:12
Jo-asia napisał/a:
Ja tylko...stwierdzam fakt...to co widzę
Duszek - Czw 20 Lis, 2014 18:41 Baśka Ty to się nie zastanawiaj tylko do przodu i marsz mi na tą terapię
Ja chodzę na terapię od ok. 1,5 roku ale dopiero teraz tak naprawdę czuję, że ją zaczynam... BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 19:39
Duszek napisał/a:
Baśka Ty to się nie zastanawiaj tylko do przodu i marsz mi na tą terapię
ok. już nie krzycz na mnie Duszku,
ja się już terapeutyzowałam trzy lata i dwa z wami pterodaktyll - Czw 20 Lis, 2014 21:07
BARBARA napisał/a:
ja się już terapeutyzowałam trzy lata i dwa z wami
Jakoś nie zauważyłem Pani u siebie w klinice......... ...... BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 22:13
pterodaktyll napisał/a:
Jakoś nie zauważyłem Pani u siebie w klinice......... ......
bo ja taki tajemniczy pacjent byłam co by mnie nikt nie widział pterodaktyll - Czw 20 Lis, 2014 22:14
BARBARA napisał/a:
bo ja taki tajemniczy pacjent byłam co by mnie nikt nie widział
Aaaaaaa, to ta Biała Dama to byłas Ty BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 22:17
pterodaktyll napisał/a:
Aaaaaaa, to ta Biała Dama to byłas Ty
A to jednak ktoś coś widział, ale to chyba tylko mój duch był pterodaktyll - Czw 20 Lis, 2014 22:18
BARBARA napisał/a:
to chyba tylko mój duch był
Dyć mówię przeca, że Biała Dama BARBARA - Czw 20 Lis, 2014 22:28 No dobra przyznaję, byłam, widziałam, ale nic nie słyszałam,wszystko przeszło obok mnie jak cień, a teraz zastanawiam się po co ja tam łaziłam
pterodaktyll napisał/a:
Dyć mówię przeca, że Biała Dama
no to teraz wiem ,,obecna nie przytomna,, BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 17:03 Mam problem, mąż dostał zaproszenie od teściów naszej córki na andrzejki oczywiście ze mną, tylko że ja z nim nigdzie nie chodzę. I teraz pytają mnie przez córkę czy przyjedziemy, nie wiem jak odmówić, co powiedzieć, nie wiem ile o nas im mówiła córka.Nie chcę się tłumaczyć ani opowiadać jak jest na prawdę.staaw - Wto 25 Lis, 2014 17:31 Basiu, chcesz iść?
Jeżeli nie, powiedz że nie przyjdziesz i po nerwach.
Bez tłumaczenia i tak swoje będą wiedzieć... BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 17:36
staaw napisał/a:
Basiu, chcesz iść?
Jeżeli nie, powiedz że nie przyjdziesz i po nerwach.
Bez tłumaczenia i tak swoje będą wiedzieć...
Właśnie córka powiedziała że jak nie przyjedziemy to się obrażą i więcej nas nie zaproszą.
Ku....dla czego znowu ja obrywamstaaw - Wto 25 Lis, 2014 17:43
BARBARA napisał/a:
Właśnie córka powiedziała że jak nie przyjedziemy to się obrażą i więcej nas nie zaproszą.
No i fajnie, jedna okazja do chlania dla męża mniej a tobie obciach oszczędzony.
Ja utrzymuję kontakty tylko z tą częścią rodziny z którą dobrze się czuję, resztę wykreśliłem z mojego życia lub traktuję jak dalekich znajomych...
BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:01
staaw napisał/a:
Ja utrzymuję kontakty tylko z tą częścią rodziny z którą dobrze się czuję, resztę wykreśliłem z mojego życia lub traktuję jak dalekich znajomych...
Ja mam tak samo z naszymi rodzinami ale tu chodzi o przyszłych teściów naszej córki.
staaw napisał/a:
No i fajnie, jedna okazja do chlania dla męża mniej a tobie obciach oszczędzony.
I tu będzie właśnie na odwrót,bo on nie widzi problemu , że od dawna nigdzie razem nie chodzimy nawet na ważne uroczystości, a teście córki o tym nie wiedzą. i to ja wyjdę na kogo ? chyba że powiem prawdę bez względu na to jak zostanie przyjęta,Jo-asia - Wto 25 Lis, 2014 18:06 Basiu....mój ojciec pił,
To ja mówiłam jaki jest i dlaczego, ja nie chcę aby go zapraszali. Oczywiście, tylko wtedy...gdy obecność mojej mamy była konieczna i ona sama..chciała tam być.staaw - Wto 25 Lis, 2014 18:09
BARBARA napisał/a:
chyba że powiem prawdę bez względu na to jak zostanie przyjęta,
Myślę że to dobra koncepcja.
Jeżeli to są przyszli teściowie, córka może czuć dyskomfort... narzeczony wie?
Myślę że najpierw ona powinna pogadać z chłopakiem...BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:18
Jo-asia napisał/a:
Basiu....mój ojciec pił,
Mój też ale moja matka nie miała takich problemów, jezdzili tylko do dziadków z tego co ja pamiętam.
Pomyślałam sobie że napisze delikatnie sms, że nie mogę przyjechać ze względów osobistych o których nie chcę rozmawiac przez telefon i że nie ma to nic wspólnego z nimi, BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:20
staaw napisał/a:
Jeżeli to są przyszli teściowie, córka może czuć dyskomfort... narzeczony wie?
Myślę że najpierw ona powinna pogadać z chłopakiem...
chłopak bardzo dobrze wie, nawet widział go w akcji, a córka stwierdziła ,,no i co on i tak pije ,,staaw - Wto 25 Lis, 2014 18:20
BARBARA napisał/a:
Pomyślałam sobie że napisze delikatnie sms, że nie mogę przyjechać ze względów osobistych o których nie chcę rozmawiac przez telefon i że nie ma to nic wspólnego z nimi,
Po co kłamać od razu na starcie?
Co napiszesz kiedy na wesele nie pójdziecie razem?
EDIT
Jak chłopak wie o co chodzi to wal prawdę prosto z mostu i nie kombinuj... zrozumieją...Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 18:22 Basia a oni zaprosili Cie smsem?staaw - Wto 25 Lis, 2014 18:24
perełka napisał/a:
Basia a oni zaprosili Cie smsem?
Słuszne pytanie, dla mnie sprawa drugorzędna, ale lepiej wychowani mogą bardziej o ten SMS się nafoczyć jak na odrzucenie zaproszenia...BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:26
staaw napisał/a:
Po co kłamać od razu na starcie?
Stasiu nie chcę kłamać, ale nie chcę też teraz o tym rozmawiać przez telefon, jak się spotkam innym razem bez okazji z samą teściowa to jej powiem o co chodzi i tyle.Na dzis nie widzę innego wyjścia , zostałam postawiona przed faktem i nikt się nia martwi co z tym zrobię.Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 18:27 Basia zaproszenie to nie przymuszenie albo z niego korzystasz albo nie i popieram tu Stasia winni sie tłumaczą. Nie ide i już .BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:28
perełka napisał/a:
Basia a oni zaprosili Cie smsem?
Nie , to mąż się z nimi widział i mi przekazał, a teraz ja mam zdecydować czy idziemy ....
Dzisiaj teściowa pisała sms i dzwoniła do córki pytając czy przyjedziemy...staaw - Wto 25 Lis, 2014 18:30
BARBARA napisał/a:
nikt się nia martwi co z tym zrobię.
I bardzo słusznie, to jest teraz Twój problem by się z tego z twarzą wymiksować.
Na prawdę nie masz możliwości podjechać do nich i załatwić sprawę osobiście?
W najgorszym razie przez telefon, nie wnikając zbytnio w szczegóły...
Ten SMS to rzeczywiście niegrzecznie będzie wyglądał...Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 18:34 Ten sms to zwyczajne uciekanie od niewygodnej sytuacji i nie rozwiazuje sprawy tylko jeszcze niepotrzebnie ją gmatwa.
Zauważyłam ostatnio , ze jak nie wiem jak sobie z czymś poradzić to najlepsze sa najprostsze rozwiazania, po prostu pytam i mówie , że tego i tego nie wiem i nikt się nie obraża a pomaga, wyjaśnia i rozwiazanie samo się znajduje.BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:38
staaw napisał/a:
I bardzo słusznie, to jest teraz Twój problem by się z tego z twarzą wymiksować.
Tak to jest mój problem aby wyjśc z tego cało, ale
staaw napisał/a:
Na prawdę nie masz możliwości podjechać do nich i załatwić sprawę osobiście?
W najgorszym razie przez telefon, nie wnikając zbytnio w szczegóły...
Nie mogę do nich jechać, a męza poproszę o załatwienie tej sprawy osobiście przez telefon , mógł od razu odmówić, a jak mi się trafi okazja to sobie z nimi szczerze porozmawiam.
perełka napisał/a:
Basia zaproszenie to nie przymuszenie albo z niego korzystasz albo nie i popieram tu Stasia winni sie tłumaczą. Nie ide i już
Tak zrobiłam, a wyszło jak wyszło Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 18:40
BARBARA napisał/a:
a męza poproszę o załatwienie tej sprawy osobiście przez telefon , mógł od razu odmówić,
I naprawde myślisz. że on Cię posłucha?Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 18:41 A nie lepiej wziąść sprawy w swoje ręce a nie kombinowac jak koń pod górę?staaw - Wto 25 Lis, 2014 18:45 Baśka
Wiem że się boisz (kiedyś też się bałem) ale weź wreszcie telefon do łapki i zadzwoń do tych ludzi.
Nic Ci (chyba) nie zrobią...BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:51
perełka napisał/a:
I naprawde myślisz. że on Cię posłucha?
Nie wiem , ale to ja zawsze wychodzę na tą co odmawia
perełka napisał/a:
wziąść sprawy w swoje ręce a nie kombinowac jak koń pod górę?
no właśnie chcę, ale nie przez telefon, to nie jest rozmowa na chwilę,,,,, sama już nie wiem
a teraz myślę, dzięki tej sytuacji zacznę w końcu mówic jak jest na prawdę wszystkim bez wyjątków, i tak w końcu obrywam i tak, za szczerośc BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 18:56
staaw napisał/a:
Baśka
Wiem że się boisz (kiedyś też się bałem) ale weź wreszcie telefon do łapki i zadzwoń do tych ludzi.
Nic Ci (chyba) nie zrobią...
Stasiu ty to wiesz kiedy co powiedzieć, to wszystko mie przerasta, nie mam już siły wyłazić z tych dołków w które ciągle wpadamMaciejka - Wto 25 Lis, 2014 18:57 Basia a może zrób tak;
weż kartkę i wypisz wszystkie możliwe rozwiazania tej sytuacji, potem pod kazdym z nich wypisz plusy i minusy i wybierz najlepsze dla siebie. Dobrym pomyslem jest tez zostawienie całej sprawy do jutra i przespaniu się z tym.staaw - Wto 25 Lis, 2014 18:58
BARBARA napisał/a:
to nie jest rozmowa na chwilę,,,,,
Dzień dobry, mam na imię Barbara, jestem żoną czynnego alkoholika.
Przepraszam że nie przyjdziemy do Państwa ale boję się że narobi mi obciachu.
Po za tym od dawna nie wychodzimy razem...
(czas 20 sekund)Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 19:00 Stasiek ja bym tak nie zrobiła to nie takie proste.BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 19:04
staaw napisał/a:
zień dobry, mam na imię Barbara, jestem żoną czynnego alkoholika.
Przepraszam że nie przyjdziemy do Państwa ale boję się że narobi mi obciachu.
Po za tym od dawna nie wychodzimy razem...
(czas 20 sekund)
no super Stasiu, tylko że ten pan teść też nie wylewa za kołnierz niestety i chyba tu jest dla mnie problem jak powiedzieć prawdę , ale nikogo nie urazić, nie znam go i nie wiem jak zostanę odebrana, bo na moje oko facet ma problem tylko nikt tego nie widzi jako problem ?staaw - Wto 25 Lis, 2014 19:05
perełka napisał/a:
Stasiek ja bym tak nie zrobiła to nie takie proste.
Małgoś, ja bym tak zrobił.
Ty podaj swoją wersję by Basia miała wybór.
Dla mnie ważniejsze jest by wreszcie wzięła ten telefon i , nawet głupio, coś do niego powiedziała.
Ile można się chować za alkoholizmem męża, zwalając na niego własny obowiązek (odmówienia)?Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 19:07 Dobra Stasiu ale mi się czas już kończy a na razie nie mam pomysłu jak to powiedzieć.Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 19:08 Poza tym jak napisała Basia, są ludzie i ludziska i ......BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 19:13 Jesteście kochani, ale ja nie zadzwonię dziś, muszę to przemyśleć , zadzwonię jutro, będę sama w domu nikt nie będzie słuchał a jak się wszyscy obrażą to ich sprawa , co kolwiek zrobię i tak bedzie zle albo oni albo jastaaw - Wto 25 Lis, 2014 19:14
BARBARA napisał/a:
co kolwiek zrobię i tak bedzie zle albo oni albo ja
Zrób coś co będzie dobre chociaż dla jednej osoby.
Najlepiej Ciebie Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 19:15 Basia myslę , ze to najlepszy Twój pomysł dzisiejszego wieczora.
A teraz już naprawde musze uciekac do pracy. BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 19:16
staaw napisał/a:
Ja tam bym raniutko schlał obu panów w dzień uroczystości
Jak znam swojego to tak będzie BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 19:19
staaw napisał/a:
Zrób coś co będzie dobre chociaż dla jednej osoby.
Najlepiej Ciebie
dla mnie z dwojga złego najlepsze to nie jechać, a konsekwencje będą takie same, jak nie tam to w domu i tak się napije a ja zaoszczędzę chociaż na kieszeni i tak pustej muzyka11111 - Wto 25 Lis, 2014 19:57 Basiu, a skoro nie chodzicie nigdzie razem z mezem, to dlaczego on wprost nie odmowil, czy ty mu to powiedzialas ze ktokolewiek kiedykolwiek to nigdzie razem nie idziecie? Znam dokladnie twoja sytuacje, jak to zrobic zeby nikogo nie urazic, zeby nikomu nie bylo przykro itd...itp. Ja zaczela bym od corki ze wie co dzieje sie w domu i miedzy rodzicami, porozmawaiaj z nia ze nie chodzi tylko o jej przyszle zycie czy tesciow ale tez o ciebie, nie chcesz byc niejako przymuszana do robienia rzeczy ktorych nie chcesz tylko dlatego zeby ladnie wyszlo, po corce porozmawialabym z corka i przyszlym zieciem razem jak sprawa wyglada i albo on to powie swoim rodzicom a jak nie to powiedziala bym krotko "maz ma problemy z alkoholem dlatego nie chodzimy w gosci w kazdym razie dziekuje za za proszenie i w przyszlosci na kawe chetnie sie z wami nie spotkam". No i najwazniejsze powiedziec glosno i wyraznie pewnie powtarzac bedziesz niejednokrotnie chodzi mi o meza; My razem nigdzie NIE chodzimy i NIE umawiaj wizyt bo JA NIE IDE.muzyka11111 - Wto 25 Lis, 2014 20:03 Basia oczywiscie z ta kawa to chodzilo mi ze chetnie sie spotkasz... BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 20:05
muzyka11111 napisał/a:
Basiu, a skoro nie chodzicie nigdzie razem z mezem, to dlaczego on wprost nie odmowil, czy ty mu to powiedzialas ze ktokolewiek kiedykolwiek to nigdzie razem nie idziecie?
nie wiem , bo nie widzi tego, a ja myśle że nie chce widziec , ale fakt nigdy mu nie nakazałam tak mówic ale czesto powtarzam że nigdzie z nim nie pójdę bo pije, tylko że jak to alko nie słyszy
resztą postu dałas mi dobrą radę, czas w końcu na poważną rozmowę nie tylko z córka ale z wszystkimi dziećmi, bo z kolei syn jak przychodzi w świeta to też przynosi alkohol....BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 20:07
muzyka11111 napisał/a:
Basia oczywiscie z ta kawa to chodzilo mi ze chetnie sie spotkasz...
szczerze to ja bym bardzo chętnie tam pojechała gdybym miała pewnośc że nie będzie slkoholu, ale nie mogę nokomu zakazac zwłaszcza w czyimś domu...
i to jest bardzo dobra myśl,muzyka11111 - Wto 25 Lis, 2014 20:31 Basia twoja sytuacja jak wiele naszych podobna…Ja w swoim zdroweiniu zaczelam glosno mowic czego nie lubie nie akceptuje nie bede robic itp. Powtarzalam wiele razy jak alko byl w okresie pijacym i troche mniej jak byl w okresie niepijacym (bo teraz wiem ze dalekie to bylo od trzezwienia..15 miesiecy nie chodzi mi tu o dlugosc tego okresu), przechodzilam stany nerwowe uczuciowe a takze zalowalam sie go ze on chcialby gdzies wyjsc czy ze ja chcialam sie spotkac z rodzina czy znajomymi, konczylo sie to zawsze bardzo podobnie plus po imprezowe kacowanie az do upojenia a potem ze kiedy to sie skonczy..?!!!!
Basia twoj maz bywa napewno czasem trzezwy wiec przy okazji takiej jak ta ze spotkal przyszlych tesciow i ci mowi o zaproszeniu powiedz ja nigdzie z toba nie ide pijesz robisz wstyd(albo Ii nie, tego nie wiem) nie chce tego i na przyszlosc nie rob dla mnie planow nie uwzgledciaj mnie w zadnych imprezach.
A z synem tak jak najbardziej jesli wie ze ojciec ma problem z alkoholem a mysle ze wie to napewno, powiedz ze takie spotkania czy swieta z alkoholem koncza sie:….i tu powiedz czym oraz przypomnij ze napewno pamieta takie swieta, i ze teraz chcesz spokojnych bezalkoholowych swiat bo ta butelka to tylko albo czesto poczatek(tak czesto bylo u mnie) do calych alkoholowych swiat, chcesz dzieci swieta atmosfere a nie pijanego meza przy choince, rozmawiaj spokojnie staraj sie bez emocji i placzu bo ten ostatni zle sie kojarzy dzieciom jak mama placze, ale jesli trzeba to placz…Syn powinien zrozumiec jesli nie…ale o tym moze pozniej jak napiszesz moze jeszcze do swiat jak poszly rozmowy…masz teraz ku temu swietna okazje, i wejscie w nowy rok z innymi “zasadami” najwazniejsze zebys to zrobila dla siebie i musisz byc pewna ze tak chcesz zyc…Powodzenia Basiu… Maciejka - Wto 25 Lis, 2014 21:55 Mi się przypomniała taka sytuacja.
Kuzynka zaprosiła nas na wesele, od razu powiedziałam , ze nie idę. Maz tego dnia 3 razy sie upijał i trzeźwiał i oczywiście nie poszedł. Wcześniej powiedział koledze , zę on sam to nie pójdzie bo nie jest kawalerem.BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 22:19 Pereułko jeśli ktoś zaprasza mie osobiście to od razu mówię o co chodzi, ale tu nawet się nie spodziewałam , wyszło przypadkiem bez mojego udziału, nawet nie wiedziałam że oni się spotkają bo to tez był przypadek,
trudno jutro zadzwonie i porozmawiampterodaktyll - Wto 25 Lis, 2014 22:20
BARBARA napisał/a:
jutro zadzwonie i porozmawiam
I to jest słuszna koncepcja BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 22:24 ptero przed chwila pomyślałam o tobie że mógłbyś tu zajrzeć doradzić coś pterodaktyll - Wto 25 Lis, 2014 22:28
BARBARA napisał/a:
mógłbyś tu zajrzeć doradzić coś
No przeca mówię, że to jedyna słuszna koncepcja. Dorosły człowiek zazwyczaj nie chowa głowy w piasek, tylko precyzyjnie i asertywnie odpowiada, że ma w du*** wizytę z ochlapusem gdziekolwiek i nigdzie nie pójdzie i w ogóle koniec tematu. muzyka11111 - Wto 25 Lis, 2014 22:29 Basiu ja tez pomyslalam o Pterku...lubie go czytac...a jeszcze jak to co sie czyta pomaga to tym lepiej... pterodaktyll - Wto 25 Lis, 2014 22:30
BARBARA napisał/a:
ptero przed chwila pomyślałam o tobie
muzyka11111 napisał/a:
Basiu ja tez pomyslalam o Pterku
Nic Wam więcej nie dolega? muzyka11111 - Wto 25 Lis, 2014 22:34
pterodaktyll napisał/a:
BARBARA napisał/a:
ptero przed chwila pomyślałam o tobie
muzyka11111 napisał/a:
Basiu ja tez pomyslalam o Pterku
Nic Wam więcej nie dolega?
Ja mysle ze jestem na dobrej drodze do wyzdrowienia...?!!! No to mi teraz poleciales...BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 22:35
pterodaktyll napisał/a:
wizytę z ochlapusem gdziekolwiek i nigdzie nie pójdzie i w ogóle koniec tematu.
też tak myślę , jutro sie okarze co oni myśla, co mam być to będzie w nosie z nimi, jak się obrażą to na przyszłośc nie zaproszą i będę miała spokój pterodaktyll - Wto 25 Lis, 2014 22:37
muzyka11111 napisał/a:
Ja mysle ze jestem na dobrej drodze do wyzdrowienia..
Potwierdzam Twoją diagnozę
Ino nie zbaczaj z tej drogi
muzyka11111 napisał/a:
No to mi teraz poleciales...
A tego to nie rozumiem, gdzie, ewent. po czym Ci tak poleciałem BARBARA - Wto 25 Lis, 2014 22:37
pterodaktyll napisał/a:
Nic Wam więcej nie dolega?
oprócz czytania a myślach chyba nie, a ciebie ściągnęłam myślami Maciejka - Śro 26 Lis, 2014 08:22
BARBARA napisał/a:
Pereułko jeśli ktoś zaprasza mie osobiście to od razu mówię o co chodzi, ale tu nawet się nie spodziewałam , wyszło przypadkiem bez mojego udziału, nawet nie wiedziałam że oni się spotkają bo to tez był przypadek,
trudno jutro zadzwonie i porozmawiam
To nie rozumiem w czym problem , jak bez twojego udziału to zwyczajnie starczy powiedzieć , ze niestety nie możesz bo np masz inne plany bez tłumaczenia , ze alkoholik , że sie upije i boisz się , ze się schla, zrobi cyrk. Jakie zaproszenie taka odpowiedź.BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 14:31 Dostałam prezent od mikołaja , pracę. Blisko domu dosłownie trzy minutki drogi, będę się opiekować miłym staruszkiem. Ale razem z radością przyszedł ten podstępny lęk, lęk przed nieznanym, strach o przyszłość, nie umiem go wyczuć co tak naprawdę znaczy.Przerażające uczucie, w nocy nie mogłam spać, co zamknęłam oczy to przejmował mie całą. W dzień jest dobrze ale wiem że jeszcze we mnie jest.Mała - Sob 06 Gru, 2014 15:59
BARBARA napisał/a:
Dostałam prezent od mikołaja , pracę. Blisko domu dosłownie trzy minutki drogi,
Basiu jesteś super!
BARBARA napisał/a:
lęk przed nieznanym
Basiu - zmieniasz się i zmieniasz swoje życie Wychodzisz do ludzi...
Znam ten lęk. Zawsze tak miałam gdy szłam do nowej pracy, w nowe towarzystwo...Przez długi czas nie podnosiłam głowy, choć wg.klientów sklepu, pralni, czy poczty - zawsze miałam uśmiech na twarzy
Powodem był mój brak wiary w siebie i własne siły. Paraliżujący strach, że nie dam sobie rady...A dawałam
Głowa do góry! Trzymam żebyś uwierzyła w siebie tak jak ja wierzę w Ciebie! smokooka - Sob 06 Gru, 2014 16:34 Super
lęk przed nieznanym w końcu odejdzie i zostanie tylko radość BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 16:52
Mała napisał/a:
Basiu - zmieniasz się i zmieniasz swoje życie Wychodzisz do ludzi...
Znam ten lęk. Zawsze tak miałam gdy szłam do nowej pracy, w nowe towarzystwo...Przez długi czas nie podnosiłam głowy, choć wg.klientów sklepu, pralni, czy poczty - zawsze miałam uśmiech na twarzy
Powodem był mój brak wiary w siebie i własne siły. Paraliżujący strach, że nie dam sobie rady...A dawałam
Głowa do góry! Trzymam żebyś uwierzyła w siebie tak jak ja wierzę w Ciebie!
Masz rację Mała tylko u mnie dochodzi jeszcze, nie jestem pewna, poczucie straty i pogodzenie się z nią, że to nowe to oznacza koniec starego, znanego w pewnym sensie poczucia bezpieczeństwa. Nowe oznacza samodzielne w pojedynkę, no i że to koniec nas. Pogodzenie z rzeczywistością , przykre BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 16:53
smokooka napisał/a:
lęk przed nieznanym w końcu odejdzie i zostanie tylko radość
mam taką nadzieję Klara - Sob 06 Gru, 2014 16:59
BARBARA napisał/a:
Nowe oznacza samodzielne w pojedynkę, no i że to koniec nas.
Już dawno wydawało mi się, że dobrze by było, żebyś w ten sposób patrzyła przed siebie, ale szczerze mówiąc, w tym wypadku nie rozumiem dlaczego tak myślisz.
Przecież po prostu podejmujesz pracę, w dodatku w pobliżu domu w którym mieszkasz.
No, chyba że się przeprowadzasz do tego starszego pana zołza - Sob 06 Gru, 2014 17:01
BARBARA napisał/a:
Nowe oznacza samodzielne w pojedynkę, no i że to koniec nas. Pogodzenie z rzeczywistością , przykre
Oznacza to też niezależność finansową , własne życie i sprawy , podbudowanie poczucia własnej wartości oraz niekręcenie się w kółko wokół alko i teściowej
Trzymam kciuki - będzie dobrze jesteś miła , sympatyczna i bardzo wrażliwa - na pewno to spodoba się staruszkowi pietruszka - Sob 06 Gru, 2014 17:09
BARBARA napisał/a:
lęk, lęk przed nieznanym,
Basiu, lęk w takiej sytuacji jest najnormalniejszą reakcją. Wiem, ze lęk jest trudno polubić, ale da się go oswoić Brak lęku w takiej sytuacji to mógłby być obajaw choroby, albo jakiejś dysfunkcji.
dzisiaj często jak się boję, oprócz samej akceptacji tej emocji, staram się znaleźć coś, co potrafi przesadny lęk oswoić. Bo zwykle jest takie coś. Była ciekawość - dlatego mimo klaustrofobii (a szczególnie lęku przed podziemiami, piwnicami) przemogłam się i zeszłam do Wieliczki, potem zwiedzałam nawet jaskinie, a nawet przeszłam (prawie na kolanach) bardzo niski i wąski korytarz w Twierdzy Kłodzkiej. Nie całkiem mi te lęki przeszły, ale już mnie nie paraliżują i nie mam ataków paniki w takich sytuacjach. Miałam ogromne lęki w pomieszczeniach zamkniętych na zamki, kłódki - to lęk wyniesiony z dzieciństwa, gdy przesiedziałam kilka godzin w zamkniętej łazience. Przyszły lata nastoletnie, pojawiła się chęć niezależności, podkreślenia swojej odrębności - sama zamknęłam drzwi do swojego pokoju, które wcześniej musiały być choć odrobinę odemknięte. O dziwo, z tych pozytywnych doświadczeń nauczyłam się czerpać dopiero na terapii, kiedy zrozumiałam te mechanizmy.
I to wcale nie oznacza, że boję się mniej, ale jak lęk się pojawia - łatwiej mi go osłabić, zmniejszyć przynajmniej do poziomu, że mogę działać. Oczywiście trudniej, gdy lęki są bardziej irracjonalne, lęki przed odrzuceniem, zawstydzeniem, niepowadzeniem, a przecież jest nawet podświadomy lęk przed sukcesem. I czasem nawet nie znam podłoża lęku, ale zawsze jest coś, co pozwala ten lęk zwyciężyć. To właśnie może być potrzeba bezpieczeństwa, także finansowego, potrzeba niezależności, itd... Taka przeciwwaga dla lęku. I czasem zajęcie się, zaopiekowanie tą stroną - pozwala mi na radzenie sobie z lękiem.
No i gratuluję Basiu BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 17:14
Klara napisał/a:
Już dawno wydawało mi się, że dobrze by było, żebyś w ten sposób patrzyła przed siebie, ale szczerze mówiąc, w tym wypadku nie rozumiem dlaczego tak myślisz.
Klaro ja też nie rozumiem dla czego wyjście do pracy budzi we mnie takie lęki, czasami przechodzą mi myśli takie jak bym miała już nie wrócić, wyjść, odejść. To ma silny zwiazek z rozpadem małżeństwa, i moze podświadomie przerzucam to na pracę, żeby nie wpaść w jakieś załamanie,przerzucam na to z czym wiem że sobie poradzę ? BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 17:16
zołza napisał/a:
Trzymam kciuki - będzie dobrze jesteś miła , sympatyczna i bardzo wrażliwa - na pewno to spodoba się staruszkowi
Dzięki, już sie spodobało BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 17:28
pietruszka napisał/a:
lęki w pomieszczeniach zamkniętych na zamki, kłódki - to lęk wyniesiony z dzieciństwa, gdy przesiedziałam kilka godzin w zamkniętej łazience
miałam może z 8 lat jak się zamknęłam na klucz a klucz wcisnęłam w pralkę całą pełną prania, no i ojciec musiał wyjąć szybke i mie przez ten oywór wyciągnać, do dziś mam aewrsję do zamykania drzwi ale tylko w łazience
pietruszka napisał/a:
podświadomy lęk przed sukcesem.
może mi o to chodzi, praca, pieniadze, samodzielnośc ,niezaleznośc,że już nie będę go potrzebować, nie będzie mi niezbedny do życia jak woda do picia
pietruszka napisał/a:
To właśnie może być potrzeba bezpieczeństwa, także finansowego, potrzeba niezależności, itd... Taka przeciwwaga dla lęku. I czasem zajęcie się, zaopiekowanie tą stroną - pozwala mi na radzenie sobie z lękiem
czyżbym przedtym uciekała Duszek - Sob 06 Gru, 2014 17:53 Basieńko super wiadomość
Już samo wyjście z domu poprawi Twoje samopoczucie. A do tego będziesz komuś potrzebna...zobaczysz będziesz się czuła inaczej BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 18:04
Duszek napisał/a:
A do tego będziesz komuś potrzebna...zobaczysz będziesz się czuła inaczej
to dobra myslDuszek - Sob 06 Gru, 2014 18:21
Basiu jeszcze jedno... wypisz sobie na kartce plusy i minusy tej sytuacji. W sumie wynik tego bilansu jest przewidywalny ale myślę, że pomoże Ci to przełamać lęk.OSSA - Sob 06 Gru, 2014 19:29
BARBARA napisał/a:
znanego w pewnym sensie poczucia bezpieczeństwa. Nowe oznacza samodzielne w pojedynkę, no i że to koniec nas. Pogodzenie z rzeczywistością , przykre
Trafiłaś w sedno, człowiek to taka istota, ze potrafi się dostosować do patologicznej sytuacji im dłużej to trwa tym bardziej się w tym odnajduje z czasem boi się żyć inaczej. Mnie już nie dobrego nie spotka.
Basiu życie w pojedynkę nie jest takie straszne, rano było mi smutno Mikołajki, a nikt o mnie nie pamięta, w południe telefon od synowej mamo jesteś w domu, bo chcieliśmy przyjść na herbatę. Spędziliśmy razem całe popołudnie, pogadaliśmy było na prawdę miło.Maciejka - Sob 06 Gru, 2014 20:05 Basia gratuluję zmian, to milowy krok. Jest jeszcze jedna rzecz, na która lepiej żebyś była przygotowana. Otóż wcale nie jest to rzadkością ale ci starsi panowie maja taką przypadlośc oczywiście nie wszyscy ale zdarza się i to nie rzadko. Chodzi mi o molestowanie , uważaj na to. JA też sie z tym zetknęłam i mi pomogła tu terapia i granice, ale próby były. Zwiazane to było z lekiem jaki pan przyjmował ale......
Nie było moim zamiarem cię wystraszyć czy zniechęcić, po prostu licz się z taka możliwością.BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 20:40 Dziękuję Perełko że mi o tym napisałaś, mam nadzieje że nic takiego się nie zdarzy
A na wiosnę wracam do dzieciaczków od kwietnia matylda35 - Sob 06 Gru, 2014 20:52 Ja również Basiu trzymam kciuki, bo z doświadczenia wiem jaki to jest ciężki kawałek chleba.BARBARA - Sob 06 Gru, 2014 20:54
nowe to oznacza koniec starego, znanego w pewnym sensie poczucia bezpieczeństwa
Ostatnio rozmawiałyśmy właśnie o tym z Przyjaciółką, również współ! Doszłyśmy wspólnie do wniosku, że MY, współ-, często wolimy tkwić w naszych toksycznych związkach, bo boimy się nowego...Że to taka nasza współ- cecha...Ale jak już ruszymy do przodu, to fiu-fiu! oj, dzieje się!
pietruszka napisał/a:
podświadomy lęk przed sukcesem
oj tak...
Pietrusiu - w pełni się zgadzam z Tobą!
Ja mam lęk wysokości i kiedyś - silną klaustrofobię...Osfoiłam już trochę te lęki...
O! Duszku - super ujęte w całość! BARBARA - Nie 21 Gru, 2014 14:11 Święta, święta, święta...
Kocham ten czas, to poczucie szczęścia czasami przyprószone przykrością ale jest ze mną zawsze,choćbym nie wiem jak była wściekła przed, to po ubraniu choinki nic nie jest w stanie zepsuć mi nastroju, magii tych cudownych Świąt Bożego Narodzenia.
Już dziś jestem szczęśliwa że są, ubrana choinka, wystrój pokoju,własny telewizor (od dobrej duszyczki dostałam cały zestaw),świąteczny nastrój, w domu spokój, cisza. Te święta może spędzę sama ze sobą, córka wyjeżdża, mąż zrobi co zechce, a ja mam dość udawania wspaniałej rodzinki, wolę być sama. Tylko jeszcze nie wiem o z wigilią, robić w domu, mąż ostatnio zepsuł cały nastrój upijając się przed samą kolacją.Mała - Pią 26 Gru, 2014 14:29 Hej Basiu i jak Wigilia?... BARBARA - Pią 26 Gru, 2014 20:58 Wigilia, Gosiu nie zrobiłam wigili w domu, córka pojechała do chłopaka na całe święta, młodszy syn uzgodniliśmy że nie będą przychodzić do nas tylko spędzili ją z rodziną synowej. Najstarszy zaprosił nas do siebie, ale mąż jest od nie wiem ilu dni, tygodni w ciągu, no i powiedziałam że jak chce to niech przyjedzie, zobaczy jak on wygląda,( zataczał się), i jak chce to go wezmie. No i go zabrał, widziałam że jest mu przykro, że nie może na niego patrzeć, mimo to wziął go.Tatuś oczywiście z flaszką za pazuchą. Trudno, poszłam tam tylko ze względu na syna. Wczoraj ten sam syn zaproponował że pojedziemy do moich rodziców, mąż pijany, pokazałam zdjęcie jak rano spał na podłodze dwie godziny , no i mówię do męża że nie chcę, aby jechał, to moja rodzina a on już się popisał w dzień wigili, poskarżył się synowi, no i ten się mie pyta czy może go wziąść, rób jak chcesz, bardzo szybko pożałował że go zabrał,bo musiał go odwiezć zanim usiedliśmy do stołu. Wiem że syn nie godzi się z tą całą sytuacją ale ja już nie dyskutuję z nim na temat tatusia, to on może zdecydować jak się zachować w takich sytuacjach, ja nie mam na to wpływu. Dziś teściowa zaprosiła nas do siebie, przyjechała reszta jego rodzeństwa, ale ja odmówiłam, nie poszłam, widziałam że mój syn też tam przyszedł, nie wchodzac do mnie. Trudno, jest dorosły, ale jest też pod wpływem ojca i babci. Resztę świąt byłam sama, nasłuchałam się kolęd za wszystkie czasy, kocham święta, i nikt mi tego nie odbierze.BARBARA - Śro 31 Gru, 2014 13:04 Moje postanowienia noworoczne, życzę sobie abym w nich wytrwała i dotrzymała sobie słowa
BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 13:03 Nowy rok a dla mnie początek nowego samodzielnego życia. Mam już narazie swój pokój, teraz kolej na następny krok samodzielne utrzymanie. Zaczynam oszczędzać pieniążki na własną lodówkę, potem na resztę sprzętu agd do samodzielnego mieszkania które już na mnie czeka. Do wielkanocy chciałabym już w miarę ogarnąć sytuację żeby się do niego przeprowadzić. To tyle na początek , mam cichą nadzieję ze mi się uda.sabatka - Pią 02 Sty, 2015 13:33 Basiu wszystko jest możliwe.:)OSSA - Pią 02 Sty, 2015 13:51 BARBARA, powodzenia Maciejka - Pią 02 Sty, 2015 14:06 Basiu jak nie tobie ma się udac to komu i jak nie teraz to kiedy...Klara - Pią 02 Sty, 2015 14:19 Ja też trzymam kciuki za powodzenie tego planu BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 15:31 Dzięki kobietki jesteście kochane, będzie mi teraz bardzo potrzebne wasze wsparcie i te kciuki Tosia - Pią 02 Sty, 2015 15:39 BARBARA, Jak ja bardzo Ci kibicuje! Uda Ci sie wszystko bo masz w sobie tyle sily! Basiu, az miala bym ochote wejsc w ten tablet i Cie usciskac tak mocno! ! BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 15:45 Jak mie szlak nie trafi do tej wielkanocy to nic mie nie powstrzyma przed tą wyprowadzką. Nie dość że sam robi kupę brudu i smrodu to jeszcze psa wprowadza podwórkowego, ubłoconego, ledwo go wyciągnęłam za drzwi. Pies młody ale duży patrzy tymi ślepiami miłosiernie a ja musiałam go na siłe wyciągać, masakra Kami - Pią 02 Sty, 2015 16:12 też trzymam Basiu zmykaj jak najszybciej z dala od tego smrodu BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 16:17 Dzięki Maciejka - Pią 02 Sty, 2015 16:34 Basia taka złosc/ niezgoda na taką sytuację jaką masz w domu może być dobrym motorem do działania takie nastawienie bojowe. Pamiętam jak kiedyś ja doszłam do takiego stanu albo albo i wtedy taka zlosc i lęk przed jeszcze większym bagnem pomogła mi zawalczyć o siebie i postawić właściwie wszystko na jedna kartę. Dziś wiem , ze warto było. Powodzenia Basiu.BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 16:42 Perła jestem dokładnie w takiej sytuacji jak opisałaś,nienawiść do brudu smrodu i mojego po nim sprzątania, jeszcze potrafi okna otwierać żeby wywietrzyć a potem mamuśka krzyczy że za dużo palę w piecu. Nie mam już żadnych chamulców, krzyczę jej wszystko prosto w oczy i odbijam się od ściany. Nie picie tylko zachowanie jest nie do zniesienia. Mogłabym iść już dziś tylko nie mogę teraz zabrać swoich mebli bo tam zaczęli remont , nie ma ogrzewania.Maciejka - Pią 02 Sty, 2015 16:46 Dasz radę a tesciowa przykłada rączkę do twojej wyprowadzki i o tym nie wie. Jej problem. To dobra sytuacja w sensie , że jestes pod ściana , nie ma innego wyjścia. Dostaną to czego chcieli oboje. BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 16:58
perełka napisał/a:
Dasz radę a tesciowa przykłada rączkę do twojej wyprowadzki i o tym nie wie. Jej problem. To dobra sytuacja w sensie , że jestes pod ściana , nie ma innego wyjścia. Dostaną to czego chcieli oboje.
wszystko będzie lepsze od życia z nimi Maciejka - Pią 02 Sty, 2015 17:09 I tak trzymaj a jak Cię najdzie chęć wycofania sie to napisz sobie jak wyglada Twoje zycie pod jednym dachem z nimi albo sobie przypomnij. Sytuacja moze zawsze się na jakiś czas uspokoić przecież. U mnie tak było jak tylko tata z synkiem czuli pismo nosem to w miare było spokojnie ale ja nie przy swoim albo na moich zasadach albo żegnaj.BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 17:44
perełka napisał/a:
ak Cię najdzie chęć wycofania sie to napisz sobie jak wyglada Twoje zycie pod jednym dachem z nimi
to napiszę tutaj bo tylko tu mam naprawdę wsparcie yuraa - Pią 02 Sty, 2015 17:51
BARBARA napisał/a:
Dzięki kobietki jesteście kochane
odezwę się bo nie tylko dziewczyny Ci kibicują.
takie wpisy jak ten o swiętach z pijakiem są dla mnie ważne.
przypominają, budzą wstyd ale sa potrzebneBARBARA - Pią 02 Sty, 2015 18:14
yuraa napisał/a:
nie tylko dziewczyny Ci kibicują.
Duszek - Pią 02 Sty, 2015 21:17 Basiu trzymam za realizację Twoich noworocznych postanowień. Nowy Rok nowe możliwości Powodzenia BARBARA - Pią 02 Sty, 2015 21:20
Duszek napisał/a:
Basiu trzymam
Dziękuję matylda35 - Sob 03 Sty, 2015 14:54 Basiu ja również trzymam BARBARA - Sob 03 Sty, 2015 15:07
matylda35 napisał/a:
Basiu ja również trzymam
Dziękuję, ale ręce was rozbolą od tego trzymania Jacek - Sob 03 Sty, 2015 15:10 Basiu uda się BARBARA - Sob 03 Sty, 2015 15:15
Jacek napisał/a:
Basiu uda się
nie ma innej opcji smokooka - Sob 03 Sty, 2015 16:05 Basia, super plany! BARBARA - Sob 03 Sty, 2015 20:28
smokooka napisał/a:
Basia, super plany!
Dajecie mi tak pozytywnego kopa że nie może się nie udać, jak nie dam rady sama finansowo to mam koleżankę która chce ze mną zamieszkać. smokooka - Sob 03 Sty, 2015 20:34
BARBARA napisał/a:
to mam koleżankę która chce ze mną zamieszkać.
ha! na początek to pewnie dobrze uważaj jednak, żebyś nadal to Ty rządziła swoim życiem ciężko się żyje z kimś obcym pod jednym dachem, ale jak będziesz bronić swoich granic to i to się ma prawo udać BARBARA - Sob 03 Sty, 2015 21:01
smokooka napisał/a:
ciężko się żyje z kimś obcym pod jednym dachem, ale jak będziesz bronić swoich granic to i to się ma prawo udać
myślę o niej ale tylko w ostateczności, bardzo chce zamieszkać tam sama bo ja już czuję się tak przytłoczona osobami które chciały rządzić moim życiem że jedyne o czyn marzę to zostać sama, a ta koleżanka ma bardzo przytłaczające zachowania. Czasami mam wrażenie że nie słucha co się do niej mówi, dla mnie jej zachowania są trochę toksyczne. Widzę w niej osobę bardzo uzależnioną od męża i tak szczerze to ona się dla mnie nie nadaje do wspólnego zamieszkania. To z nią miałam zamieszkać w Sochaczewie, i po kilku dniach zobaczyłam jak ona zachowuje się przy swoim mężu, to co zobaczyłam nie podobało mi się, ale tu nie chcę o tym pisać. Także zrobię wszystko aby zamieszkać sama, dzięki smoczku za to ostrzeżenie , dało mi dużo do myślenia.smokooka - Sob 03 Sty, 2015 21:05 Basiunia, tym bardziej więc ostrzegam, wampirów i manipulatorów łatwo ściągnąć w swoje otoczenie przy tak odważnych decyzjach i zmianach jakie planujesz.BARBARA - Sob 03 Sty, 2015 21:19
smokooka napisał/a:
wampirów i manipulatorów
Właśnie taką ja widze ale nie chcę jej oceniać, nie jestem psychjatrą, ona straciła syna i synową w wypadku zostawili dwoje malutkich dzieci które są w rodzinie zastępczej, mąż się nad nią kiedyś znęcał. Teraz bardzo się zmienił ale ona zachowuje się właśnie jak zacytowałam, jak to zobaczyłam w jej zachowaniu, pomyślałam że powinna się leczyć. Muszę sobie sama poradzić, na szczęście nic jej nie mówiłam, a jej propozycji nie przyjmuje.smokooka - Sob 03 Sty, 2015 21:21 Dla Ciebie to pewnie lepiej. A świata nie zbawisz, jeśli to w miarę bliska emocjonalnie osoba, może uda Ci się z nią porozmawiać, skłonić do przemyśleń, ale tylko w sposób nie raniący, nie zagrażający Tobie. Za siebie jesteś odpowiedzialna, za nią nie.pietruszka - Sob 03 Sty, 2015 21:46 Basiu, pamiętam, jak pracowałam nad IV stopniem Alanon przy pomocy takiej książeczki ze wskazówkami. Było tam pytanie, którego sens bardzo utkwił mi w pamięci: Czy przebywam z/otaczam się osobami zdrowymi emocjonalnie?". Wtedy byłam na etapie, że wszędzie widziałam osoby z dysfunkcjami, więc to pytanie mi trochę dręczyło. Dzisiaj z całą pewnością mogę powiedzieć, że znacznie bardziej mi po drodze po prostu z osobami zdrowymi emocjonalnie, a najbardziej z osobami zdrowiejącymi emocjonalnie, które dążą do dalszego rozwoju.BARBARA - Sob 03 Sty, 2015 22:09 Smoczku nie jestem dość stabilna emocjonalnie na taką rozmowę z nią, bardziej zaszkodziłabym sobie niż jej, ale już w zwykłych rozmowach z nią mówię jej szczerze jak coś mie w jej słowach albo zachowaniu drażni, na tyle się odważyłam broniąc swoich granic.
pietruszka napisał/a:
Czy przebywam z/otaczam się osobami zdrowymi emocjonalnie?
Ona jest jedyną osobą na którą ja tak reaguję, oczywiście po za teściową bo tej to nigdy nie strawie.
pietruszka napisał/a:
bardziej mi po drodze po prostu z osobami zdrowymi emocjonalnie, a najbardziej z osobami zdrowiejącymi emocjonalnie
No do tego to jeszcze nie doszłam , narazie dobrze czuję się z osobami które nie tylko znają moją sytuację ale też ją rozumieją, z którymi jestem szczera i nie muszę niczego ukrywac.BARBARA - Sob 14 Sty, 2017 12:29 Witam serdecznie w nowym roku. Dawno tu nie zaglądałam z powodu braku sprawnego sprzętu.
U mnie wszystko w porządku, pracuję, żyję w zgodzie ze ze sobą, nadal obok alko ale jest mi dobrze samej, i nie zamierzam wracać do wspólnego życia małżeńskiego.
Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego. Tosia - Sob 14 Sty, 2017 12:33 BARBARA, O Basiu, i Tobie zyczę w tym Nowym Roku jeszcze wiecej szczęścia i miłosci. Uściskistaaw - Sob 14 Sty, 2017 12:53 To dobrze Basiu że już sprzęt masz sprawny, cokolwiek itd.
Przytulam... pietruszka - Nie 15 Sty, 2017 09:18 Witaj Basiu. Nawzajem wszystkiego dobrego w tym roku. Mała - Nie 15 Sty, 2017 19:39 Barbarasmokooka - Nie 15 Sty, 2017 22:49 BARBARA - Pią 21 Lip, 2017 19:56 witam
olga - Pią 21 Lip, 2017 20:04 Powitać co u Ciebie?BARBARA - Pią 21 Lip, 2017 20:14 U mnie wszystko w porządku, żyję, pracuję, na nic nie mam czasu ale mam się dobrzeesaneta - Pią 21 Lip, 2017 20:16 O! Cześć Barbara BARBARA - Pią 21 Lip, 2017 20:21 Cześć esaMała - Pią 21 Lip, 2017 20:25 No nareszcie Basiu, pokazałaś się tutaj!
(od ponad dwóch tygodni mam w domu statek piracki zamiast łóżeczka - zarządzenie naszej trójki urwisów! )BARBARA - Pią 21 Lip, 2017 20:30 Witaj mała. Czekałas na mnie, może się zdzwonimy którejś niedzieli Tosia - Pią 21 Lip, 2017 21:30 BARBARA, O! super Cie widzieć,czytać, choć tak skromnie napisalaś.Pozdrawiam serdecznie Mała - Sob 22 Lip, 2017 12:17 BARBARA, a ja - ile razy patrzę do pokoju chłopców - tyle razy się
Ściskam mocno - oby dalej tak było - że radzisz sobie! (na razie tylko się domyślam i czekam na tel )BARBARA - Sob 22 Lip, 2017 19:39 Odezwę się przez fb