WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Błagam o pomoc dla tych, którzy nie chcą pomocy!
Merida - Sob 02 Mar, 2013 19:55 Temat postu: Błagam o pomoc dla tych, którzy nie chcą pomocy! Nie wiem, gdzie szukać pomocy. Proszę o jakiekolwiek rady.
Alkoholizm nie jest w moim domu, dotyczy mojej najlepszej przyjaciółki- osoby, która z całą pewnością jest współuzależniona. W związku z tym, że problem nie dotyczy bezpośrednio mnie, nie mam styczności z chorobą nie umiem dobrze zrozumieć sytuacji i udzielić odpowiedniego wsparcia, dlatego bardzo PROSZĘ O POMOC, osoby które mają więcej doświadczenia niż ja.
Tata mojej przyjaciółki jest od wielu lat alkoholikiem-od czasu do czasu potrafi się zawziąć i przez pewien okres powstrzymać się całkowicie od picia alkoholu, ale naturalnie zawsze do tego wraca. Przepija spore sumy pieniędzy, tracił pracę z powodu uzależnienia, urządzał awantury, kilkakrotnie stracił prawo jazdy, spowodował wypadek, odciął się od ojca- ( on też jest uzależniony) po rękoczynie oczywiście pod wpływem alkoholu, pod wpływem alkoholu bardzo źle odnosi się do swoich bliskich (awantury, poniżanie). Pomimo tego nie przyznaje się do uzależnienia, uważa, że kontroluje sytuacje, bo potrafi na jakiś okres przestać pić. Alkoholizm jednak jest tak duży, że wylądował w szpitalu z typowymi objawami fizycznymi alkoholizmu. Jednak w tej chwili bardziej chodzi mi o jego rodzinę niż o niego...
Życie mojej przyjaciółki jest całkowicie podporządkowane jego nastrojom ( czyt. okresom picia i niepicia). Zawsze wiem, że On jest w ciągu, bo ona wtedy śpi dosłownie wszędzie gdzie się da, w każdej możliwej chwili nawet nauczyciele zwracają na to uwagę. Nie chce z nikim rozmawiać na żaden temat, odcina się od całego świata. Nikt z otoczenia naturalnie nie wie o chorobie ojca bo jest to typowy temat tabu: Kryją ojca, załatwiają jego sprawy, starają się nie zapraszać nikogo do domu. Ona żyje w ciągu przerażeniu, że może go gdzieś spotkać w miejscu publicznym w złym stanie. Niedawno przełamała się i opowiedziała mi o tym problemie, o którym ja wiedziałam od dawna. Jednak jest totalnie zrezygnowana. Opowiadała o nieudanych próbach perswazji na ojca. Teraz nie wierzy, że to się kiedykolwiek zmieni. Namawiała mamę do rozwodu. Ona wierzy w zmianę, boi się tak radykalnych kroków, okropnie wstydzi się sytuacji- sytuacji która stopniowo narasta od 19 lat a teraz przechodzi apogeum. Są odcięci od jego rodziny- jego ojciec też jest alkoholikiem; jego żona nie chce pomóc wnuczkom ani matce.
Nie wiem jak można pomóc człowiekowi uzależnionemu, ale chcę przede wszystkim pomóc jej, jej mamie i siostrze. Moja przyjaciółka jest szalenie wrażliwa, odkąd jest pełnoletnia bierze całą sprawę na siebie, dba żeby nikt nie widział ojca w złym stanie, pociesza mamę, pomaga jej, namawia do radykalnych kroków. Ale jest w fatalnym stanie psychicznym, miała myśli, aby zrobić sobie coś złego... Naprawdę nie wiem jak jej pomóc. BŁAGAM POMÓŻCIE
staaw - Sob 02 Mar, 2013 19:58
Witaj Merido, jedyna pomoc jaką możesz ofiarować przyjaciółce to link do naszego forum...
Nic więcej nie jesteś w stanie zrobić, nawet nie dasz rady przekonać jej by się zalogowała jak się uprze...
Stanisław...
Klara - Sob 02 Mar, 2013 20:02
Możesz też dać swojej przyjaciółce adresy poradni leczenia uzależnień, w których osoby współuzależnione otrzymują pomoc w postaci terapii:
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
...lub/i dać namiary na mityngi grup samopomocowych Al-Anon, na których spotykają się osoby dotknięte problem alkoholowym w rodzinie:
http://www.al-anon.org.pl/spis.html
staaw - Sob 02 Mar, 2013 20:06
No tak... o linkach do alanonu i parpy zapomniałem...
Merida - Sob 02 Mar, 2013 20:10
Namawiałam ją do tego od dawna, jednak ona jest bardzo sceptycznie nastawiona do wszelkiego rodzajów poradnio i wiadomości z internetu- twierdzi, że to są kwestie teoretycznie, nikt nie rozumie jej sytuacji. Wiem, że bardzo potrzebuje rozmowy z osobą, która ma podobny problem, żeby zrozumieć, że nie może z tym walczyć sama, żeby szukać jakiś nowych rozwiązań skoro to co robili do tej pory nie przyniosła rezultatów, żeby w końcu skupiła się na sobie, a nie na Nim.
Dodam, że ona nie traktuje jego alkoholizmu jako choroby. Twierdzi, że skoro może przestać pić na jakiś czas, to gdyby chciał, mógłby się zmienić. Ma do niego ogromny żal.
Najgorszy jest ten jej wstyd, bierność, niechęć do jakiejkolwiek pomocy, a mnie przeraża ta moja bezradność.
yuraa - Sob 02 Mar, 2013 20:13
hej, a ta przyjaciólka wie że szukasz dla niej pomocy ?
czemu sama nie napisze na forum?
Cytat: | Nie chce z nikim rozmawiać na żaden temat, odcina się od całego świata.........jest szalenie wrażliwa |
a Ty widze doskonale znasz szczegóły nawet zbyt dokładnie.
leon - Sob 02 Mar, 2013 20:14
Czesc Merida
staaw - Sob 02 Mar, 2013 20:18
Merida napisał/a: | twierdzi, że to są kwestie teoretycznie, nikt nie rozumie jej sytuacji. |
Jest na tym forum kilka dziewcząt którym udało się PRAKTYCZNIE rozwiązać swój problem, tylko że one CHCIAŁY coś zmienić...
ps.
A jak przyjaciółka umawia się z chłopakiem, też prosi Ciebie o pośrednictwo?
Merida - Sob 02 Mar, 2013 20:20
Jak już wspominałam ona nie chce szukać żadnych informacji w internecie na ten temat, twierdzi, że próbowała wszystkich możliwych sposobów, nie chce słuchać o żadnych grupach wsparcia, bo nie widzi, że ona też ma ogromny problem z sobą. Ogólnie jest bardzo skryta, ma trudny charakter. A sytuację znam bo jestem jej przyjaciółką od jakichś 12 lat. Aktualnie namawiam ją na próbę skontaktowania się z poradnią, ale nie chce o tym słyszeć. Twierdzi, że On nie chce się leczyć to nie będzie- nie widzi, że problem ma również ona i jej mama jako osoby współuzależniony Do tej pory chciała walczyć- namawiała mamę do skierowania go na przymusowe leczenie, ale głównie aby trochę odsapnąć a nie liczy na jakąś zmianę.
pterodaktyll - Sob 02 Mar, 2013 20:24
Merida napisał/a: | ona nie chce szukać żadnych informacji w internecie na ten temat, twierdzi, że próbowała wszystkich możliwych sposobów, nie chce słuchać o żadnych grupach wsparcia, bo nie widzi, że ona też ma ogromny problem z sobą. Ogólnie jest bardzo skryta, ma trudny charakter. A sytuację znam bo jestem jej przyjaciółką od jakichś 12 lat. Aktualnie namawiam ją na próbę skontaktowania się z poradnią, ale nie chce o tym słyszeć. Twierdzi, że On nie chce się leczyć to nie będzie- nie widzi, że problem ma również ona i jej mama jako osoby współuzależniony Do tej pory chciała walczyć- namawiała mamę do skierowania go na przymusowe leczenie, ale głównie aby trochę odsapnąć a nie liczy na jakąś zmianę. |
To właściwie możesz sobie dać spokój z tą pomocą. Pomóc można jedynie temu, kto o tą pomoc prosi. W innym wypadku można narobić więcej szkód niż pożytku, a kto wie czy przypadkiem taka Twoja postawa nie zmusi jej do myślenia.....
staaw - Sob 02 Mar, 2013 20:24
Merido, sprawę można rozwiązać TYLKO na terapii współuzależnień i mityngu AlAnonu...
Musi tam pójść Twoja przyjaciółka, nikt za nią tego nie zrobi.
A co do przymusowego leczenia... jestem bardzo sceptyczny, mówiąc delikatnie...
Merida - Sob 02 Mar, 2013 20:25
Właśnie ona nie prosi o pośrednictwo, nie chce żadnej pomocy.
To ja wychodzę z inicjatywą żeby jakoś jej ulżyć, a nie wiem w jaki sposób mogę to zrobić. Próbuję szukać porad o osób bardziej doświadczonych choćby po to by znaleźć jakiś sposób na rozmowę z nią, próbę perswazji. Ona często mi powtarza, że ja nie rozumiem jej sytuacji, i ja nie mogę jej w tym doradzać bo nie wiem co ona czuje. Jestem po to by mogla mi się wygadać, ale na tym moja rola się kończy bo ja nie wiem co to jest życie z alkoholikiem i dlatego mówię o jakiś poradniach, forach, grupach wsparcia...- w tym jest problem.
yuraa - Sob 02 Mar, 2013 20:25
Merida napisał/a: | twierdzi, że próbowała wszystkich możliwych sposobów, |
ech nie wierzę naprawdę do wszystkich świętych sie już modliła ?
Cytat: | łączna liczba osób wyniesionych w ciągu 20 wieków chrześcijaństwa na ołtarze może dochodzić do 10 tysięcy. |
staaw - Sob 02 Mar, 2013 20:27
Merida napisał/a: | To ja wychodzę z inicjatywą żeby jakoś jej ulżyć, a nie wiem w jaki sposób mogę to zrobić. |
Nie możesz nic zrobić.
Brutalne ale prawdziwe.
To że się teraz nad nią litujesz, utwierdza ją w przekonaniu że jest bohaterką, podczas gdy jest tylko... nierozsądna...
Merida - Sob 02 Mar, 2013 20:37
Mówię: Twierdzi, nie znaczy, że tak było.
Ja wiem, że ona właśnie potrzebuje bardziej takiego brutalnego kopa niż litości, bo to motywuje do działania.
Parę miesięcy temu On po raz pierwszy podniósł rękę na mamę- wtedy dopiero ona oficjalnie- bez podtekstów opowiedziała mi o całej sprawie, co było dla niej bardzo trudne. Wtedy też jej mama po raz pierwszy opowiedziała koleżance, okazało się, że ma podobny problem.
Potem on wyjechał na parę miesięcy za granicę, one snuły plany jakiś tam nowych działań, rozważano rozwód, terapię cokolwiek. On wrócił, w rolę weszły emocje no i wszystko wróciło do nienormalnej normy.
Słoneczko - Sob 02 Mar, 2013 20:38
Witaj Merido.
Z twoich wypowiedzi mogę wywnioskować, że tak bardzo utkwiłaś w tej tajemnicy przed światem swojej przyjaciółki, że i to Tobie jest teraz potrzebna pomoc. Nabywasz cech współuzależnionej, tak, tak... wiem co mówię.
Swojej przyjaciółce nie pomożesz, zostało to juz tutaj wyżej napisane, ponieważ ona tej pomocy nie chce.
Zajmij sie sobą, swoim życiem, i zaproponuję odważnie tobie, byś to Ty jesli chcesz zadbać o siebie poszukała wsparcia w poradni uzależnień, podjęła terapię dla współuzależnionych i spotkała sie na grupie Al-Anon, posłuchała, otrzymała cenne sugestie.
Jesteś tak bardzo zaangażowana w życie tych ludzi, że zapomniałaś o sobie kochana.
Przemyśl - zadbaj o siebie, nim wsiąkniesz we współuzależnienie. Niekoniecznie dotyka ono wyłącznie rodziny spokrewnione, ale i sąsiadów, bliskich znajomych, współpracowników, itp...
Duszek - Sob 02 Mar, 2013 20:39
Merida napisał/a: | Właśnie ona nie prosi o pośrednictwo, nie chce żadnej pomocy.
To ja wychodzę z inicjatywą żeby jakoś jej ulżyć, a nie wiem w jaki sposób mogę to zrobić. Próbuję szukać porad o osób bardziej doświadczonych choćby po to by znaleźć jakiś sposób na rozmowę z nią, próbę perswazji. Ona często mi powtarza, że ja nie rozumiem jej sytuacji, i ja nie mogę jej w tym doradzać bo nie wiem co ona czuje. Jestem po to by mogla mi się wygadać, ale na tym moja rola się kończy bo ja nie wiem co to jest życie z alkoholikiem i dlatego mówię o jakiś poradniach, forach, grupach wsparcia...- w tym jest problem. |
Witam.
piszesz, że ona nie prosi o pomoc. Moja rada - jako osoby żyjącej z czynnym alkoholikiem jest taka, abyś nie wchodziła na siłę w jej życie. Nie zrozum mnie źle...
W moim życiu było dużo osób mi bliskich, które chciały dla mnie dobrze i za wszelką cenę chciały mi pomóc. Jak widzisz napisałam...było...już ich nie ma....A wiesz dlaczego?
To ja odsunęłam się od nich i miałam do nich żal że mi nie pomagały i nie wspierały a ciągle tylko słyszałam: "zostaw go', "on nie jest ciebie wart" itd. Minął czas a ja zrozumiałam ich intencję, tylko że teraz jest już za późno...
Po prostu bądź przy niej i wspieraj, ale nie doradzaj.
Może zaproponuj jakieś książki. Myślę, ze każdy musi dojrzeć do swoich decyzji...
Merida - Sob 02 Mar, 2013 20:48
To jest wszystko bardzo skomplikowane. Przed mamą ona jest właśnie tą bohaterką, ona namawia mamę do tego, by go zostawiła, zajęła się sobą. Mama argumentuje, że ona tak nie potrafi, że czuje się za niego odpowiedzialna. Potem ona rozmawia ze mną, chce mówić, ja słucham, słucham ona oczekuje rad, szuka wsparcia, tak jakby chciała szukać wsparcia ale jednocześnie mnie przekonuje o bezsensowności czegokolwiek. Wpada ze skrajności w skrajność. Albo ciągle siedzi w domu, żeby kontrolować sytuację, albo myśli o wyprowadzce, uwolnieniu się od tego wszystkiego. Przed nią studia i jest w dylemacie- zostać i troszczyć się o mamę czy wyjechać i w końcu trochę odpocząć. No, a ja jako jedyna osoba, która o tym wie, która się od nich nie odcięła, i która pomaga chronić tajemnicy właśnie coraz bardziej zaczynam w tym wszystkim tkwić
Sama powiedziała, że przez lata mi o tym nie mówiła, bo nie chciała mnie w to wciągać, wiedząc, że ja się zaangażuję, ale w końcu zdecydowała się powiedzieć bo nie dawała już rady. No cóż, jeszcze dwa tygodnie, on znowu wyjedzie za granicę do pracy na jakiś miesiąc- dla nich miesiąc spokoju, przemyśleń i po prostu szczęśliwego życia, ja może spróbuję jej podsunąć forum, jakąś stronę, ale najprawdopodobniej na niewiele to się zda. Trzeba być.
staaw - Sob 02 Mar, 2013 20:53
Merido... proponuję Tobie pójść na spotkanie AlAnonu, może coś zrozumiesz...
Koleżance możesz dać w prezencie książkę:
Zgadzam się z każdym słowem, a nawet przecinkiem który jest w tej książce...
Merida - Sob 02 Mar, 2013 20:57
W takim razie dziękuję za wszystkie rady. To co napisaliście z pewnością do przemyślenia dla mnie.
Duszek - Sob 02 Mar, 2013 20:57
Słuchaj nie uleczysz ani świata ani nikogo, kto tego nie chce...
Moje zachowanie kiedyś było podobne tzn. z jednej strony chciałam uciec jak najdalej i nigdy nie wracać a z drugiej czułam się taka potrzebna i przecież nie mogłam zostawić mojego biednego alkoholika A ile się żaliłam jaka to ze mnie "cierpiętnica". Nie wiem, być może i oczekiwałam laurów...Ale nie otrzymałam ich nigdy
Współuzależnienie....
I według mnie Twoja koleżanka też w tym tkwi i oprócz tego dochodzi DDA...
A więc pomoc specjalistów i to ona musi chcieć a nie TY.
staaw - Sob 02 Mar, 2013 20:58
Wróć i powiedz jak było...
pterodaktyll - Sob 02 Mar, 2013 20:58
Merida napisał/a: | To co napisaliście z pewnością do przemyślenia dla mnie. |
To na pewno, bo na to, że przemyśli to Twoja przyjaciółka to raczej marne szanse.
Duszek - Sob 02 Mar, 2013 21:03
staaw napisał/a: | Merido... proponuję Tobie pójść na spotkanie AlAnonu, może coś zrozumiesz...
Koleżance możesz dać w prezencie książkę:
Obrazek
Zgadzam się z każdym słowem, a nawet przecinkiem który jest w tej książce... |
Wiesz staaw myślę, że ta książka jest bardzo dobra ale na trochę dalszą i głębszą pracę nad sobą.
Proponowałabym coś "lżejszego"
Może np. "Zakuci w kajdany"K. Bosakowska, albo
"Buty mojego męża" - Anna Wasilewska Agnieszka Wesołowska.
staaw - Sob 02 Mar, 2013 21:05
Masz rację Duszyczko...
(ja tam wolę od razu w łeb, albo umrze albo zmądrzeje)
Słoneczko - Sob 02 Mar, 2013 21:05
Merida napisał/a: | Trzeba być. | Ty bądź kochana Nie pisz bezosobowo, bo jesteś kimś, jesteś sobą... a może juz nie?
Napiszę od siebie, widzisz, że utkwiłaś juz w tym, zaangażowałaś się, nim sie nie obejrzysz, a stracisz cenny czas, jaki powinnaś poświecić sobie i przestaniesz sie realizować. Twój czas zajmie ci tamta rodzina. Ty z ich powodu zaczynasz czuc sie współwinna, bo jesteś bezradna i nie możesz pomóc. Nie jesteś bezradna, zapewniam cię.
W większości przypadków, gdy osoby nie widzące problemu własnego pozostają same w sobie z problemem zaczynają szukać tej pomocy.
Tej pomocy udzielają fachowcy: terapeuci, psychologowie. Czy ty nimi jesteś?
Zaproponuj jej terapię, nic więcej nie możesz zrobić.
rufio - Sob 02 Mar, 2013 21:15
Błagam o pomoc dla tych, którzy nie chcą pomocy!
Merida - Sob 02 Mar, 2013 21:40
Może tytuł brzmi głupio, ale właśnie tak właśnie skojarzenie mam o tej całej sytuacji. Oni wszyscy pozornie odrzucają wsparcie jakiekolwiek, a zdecydowanie go potrzebują. Moja koleżanka jest taka, że zawsze powtarza mi jak nie to nie, nie rób, nie musisz, nie chcę, a potem, po czasie dopiero mi mówi, że jest mi wdzięczna, że coś tam zrobiłam, do czegoś ją przekonałam, ale zawsze na wstępie mówi, żeby z jakimkolwiek problemem zostawić ją samą.
pterodaktyll - Sob 02 Mar, 2013 21:43
Merida napisał/a: | zawsze na wstępie mówi, żeby z jakimkolwiek problemem zostawić ją samą |
Więc zrób coś dla siebie i choć raz zostaw ją z tym problemem......
rufio - Sob 02 Mar, 2013 21:47
Współczuciem NIC nie zyskasz - zacznij kpić - drwić - prowokować - pokaż lekceważenie
Chce pomoc ? Niech najpierw pokaże coś od Siebie . A tak apropo Ty nie masz swego życia ? Żadnych problemów - radości - smutków itp ? Jestem ciekaw jakby co to kto Ci pomoże ?
Jak na razie Jej nie pomagasz a SOBIE szkodzisz .No cóż Twe życie .
prsk
Jacek - Sob 02 Mar, 2013 21:51
cześć Merida
moja droga,alkoholizm to taka choroba co wszystkich w okuł do siebie przyciąga
- wpierw jest butelka,po niej pijak,a dalej ci co z nim żyją i przebywają
a to
Merida napisał/a: | To ja wychodzę z inicjatywą żeby jakoś jej ulżyć, |
jest dowodem na to co piszę powyżej
najnormalniej już cię wciągło w ten krąg
jedyny na to sposób,,,to nie walczyć z tym,a po prostu się odsunąć i zająć sobą ,,swoim życiem
jeśli nie już tobie siadło na psychice,to na pewno po krótce da jakie znaki
w końcu dręczy cię jak niszczy się na twoich oczach przyjaciółka
pannamigotka - Sob 02 Mar, 2013 21:55
Nie zadręczaj się jej problemami, żyj własnym życiem. Myślę, że nie przez przypadek tu trafiłaś. Powiedz coś o sobie .
A koleżance zaoferuj pomoc dopiero, jak sama o nią poprosi.
Merida - Sob 02 Mar, 2013 21:56
W tym macie niestety całkowitą rację. Słowa, które najczęściej słyszę od moich bliskich ,,To nie zbawisz całego świata" . Bardzo często mam tak, że problemy innych stają się moimi problemami, ciężko mi się zdystansować i tak jest od przypadkowo znalezionego kundla na ulicy któremu to muszę znaleźć dom, bo inaczej nie mogę spać w nocy po problemy przyjaciół i rodziny. Ale macie racje, spróbuję trochę inaczej do tego podejść. Jesteście bardziej doświadczeni i może faktycznie, nie można tak jak do tej pory, skoro to nie dało efektów.
rufio - Sob 02 Mar, 2013 21:57
Jacek napisał/a: | dręczy cię jak niszczy się na twoich oczach przyjaciółka |
To jeszcze nie jest najgorsze - "Dla towarzystwa niejeden dał się powiesić " Koleżanka pewnego dnia wyjedzie a Ty zostaniesz z ręką w g...
pterodaktyll - Sob 02 Mar, 2013 21:58
Zmieniać możesz wyłącznie siebie a nie ludzi którzy Cię otaczają
rufio - Sob 02 Mar, 2013 22:10
Gadzie przecież Ona się zmienia - z normalnej w ...." normalną " a może ze zdrowej w ... zdrową ale inaczej ? Szkoda tuszu .
prsk
pterodaktyll - Sob 02 Mar, 2013 22:56
rufio napisał/a: | Gadzie przecież Ona się zmienia - z normalnej w ...." normalną " a może ze zdrowej w ... zdrową ale inaczej ? |
Nie sa to najlepsze zmiany o ile mogę tak powiedzieć, ale..........."każdy pieprzy sobie to życie tak, jak potrafi.........."
rufio - Sob 02 Mar, 2013 23:38
"Jak sobie pościelisz takie będziesz miał odleżyny "
prsk
rybenka1 - Sob 02 Mar, 2013 23:41
olga - Nie 03 Mar, 2013 10:26
studentka? pracę na temat współuzależnienia piszesz?.....
yuraa - Nie 03 Mar, 2013 10:29
też mi taka myśl zaświtała
rufio - Nie 03 Mar, 2013 13:34
A może Merida pisze o Sobie tylko nie ma śmiałości - a może się tylko bawi >?Zresztą nieważne za 5 minut Jej już nie będzie .
ulena - Nie 03 Mar, 2013 21:05
rufio napisał/a: | za 5 minut Jej już nie będzie . |
I juuuuuuuuż nima
Merida - Nie 03 Mar, 2013 21:52
Nie rozumiem czemu tu są ciągle jakieś domysły, podejrzenia. Forum jest anonimowe, co myślę pozwala na szczerość i szczerą pomoc. Nie piszę, bo w zasadzie przedstawiłam zarys sytuacji, otrzymałam parę wskazówek, od soboty z nią nie rozmawiałam. Gdy u niej byłam, byłam świadkiem jak były urodziny jej młodszej siostry, kilka malutkich szalejących dziewczynek, a my z jej mamą siedziałyśmy w oknie i w stresie czy zaraz nie przyjdzie pijany on nie w stanie; no i tak pod wpływem emocji tu napisałam.
szymon - Nie 03 Mar, 2013 22:06
Merida napisał/a: | no i tak pod wpływem emocji tu napisałam |
czesc, chcesz o tym porozmawiac?
nie patrz krzywym okiem na tych starych wygów, co to podejrzewają zapalenie płuc po jednym kichnięciu
siadaj i opowiadaj dalej, jak Ci to pomaga to dajesz dziewczyno...
Duszek - Nie 03 Mar, 2013 22:11
Hej!
Poniżej wrzucam Ci odnośnik do fajnego (według mnie) "artykułu", który może naświetlić Ci sytuację:
http://www.zpow1.republika.pl/TERAPEUT.htm
Merida - Nie 03 Mar, 2013 22:42
Dziękuję. Przeczytałam. W sumie tak teraz zastanawiam się czy ona nie przewertowała jakiegoś forum, czy też książek. W rozmowie ze mną podawała bardzo podobne aspekty; ona jest świadoma, że robi źle że go kryje, itd. ale w praktyce nie potrafi tego zmienić, wie, że awantury nic nie dają, kazania nie trafiają ale nie potrafi się opanować.
Duszek - Nie 03 Mar, 2013 22:57
Merida napisał/a: | Dziękuję. Przeczytałam. W sumie tak teraz zastanawiam się czy ona nie przewertowała jakiegoś forum, czy też książek. W rozmowie ze mną podawała bardzo podobne aspekty; ona jest świadoma, że robi źle że go kryje, itd. ale w praktyce nie potrafi tego zmienić, wie, że awantury nic nie dają, kazania nie trafiają ale nie potrafi się opanować. |
Miałam kiedyś podobnie...tzn. dużą wiedzę z książek, artykułów, czasopism i wykładów...tylko nie potrafiłam tego zastosować w swoim życiu ....Brakowało również kogoś, z kim mogłabym o tym porozmawiać i przeanalizować "swoje myślenie".
Dziś już wiem, że rozmowa z terapeutą pomaga.
Merida - Nie 03 Mar, 2013 23:04
No właśnie chyba jedynym wyjściem jest jej namówienie na jakąś terapię, ale ona chociaż wie jak on na nią wpływa, wielokrotnie o tym mówiła, to o tego typu rzeczach nie chciała słyszeć. Teraz jest szczególnie ciężko, bo on sporo czasu nie pił, była z niego dumna, bardzo się cieszyła, zaczęli spędzać więcej czasu, gadać, no a tu takie bum. Rozczarowanie. Teraz w ogóle nie chciała o tym rozmawiać i nawet ciężko będzie poruszyć temat. Zastanawiam się czy nie poczekać z tą propozycją do jego wyjazdu, no ale zobaczymy jak się sprawa rozwinie.
Duszek - Nie 03 Mar, 2013 23:10
W jej zachowaniu widzę swoje dziecko kiedyś...
Kilka tygodni niepicia a potem bum...i tydzień poleciał i to WIELKIE rozczarowanie mojego dziecka...
Dziś już staram się z nią rozmawiać i trochę inaczej wszystko wygląda...
Merida - Pon 04 Mar, 2013 00:07
No właśnie to rozczarowanie jest najgorsze. Mamy paczkę znajomych z którą trzymamy od kilku lat. Oni teraz ciągle narzekają, że totalnie nie mają z nią kontaktu jest odcięta, ciągle na nią skaczą. Ja wcześniej przez długi okres walczyłam, żeby brała udział w życiu towarzyskim. Teraz ostatnio jak było dobrze to ona była duszą towarzystwa, bez żadnych tam namów. No a jak zrobiła się źle to wiadomo. Ostatnio nauczyciel przyszedł pytać czy nie jest chora, bo ta senność nie wygląda już na zwykłą senność tylko na coś chorobowego. No, a ona ostatnio uskarża się na jakieś bóle brzucha. Nie wiem czy można wszystko zrzucać na jedno, ale jak jechaliśmy na imprezę i spotkała przypadkiem tatę (trzeźwego z resztą), to długo potem jakoś nie mogła się uspokoić, a imprezę przesiedziała skręcając się z bólu brzucha właśnie.
W ogóle mam wrażenie, że jego porażkę odczytuje jako swoją. Jak nie pił to ciągle słyszałam, jak jest fajnie. Jak zaczął nie usłyszałam ani słowa. Usprawiedliwiała wszystkie te początkowe piwka.
pietruszka - Wto 05 Mar, 2013 15:04
Merida napisał/a: | No właśnie chyba jedynym wyjściem jest jej namówienie na jakąś terapię, |
A ja się coraz bardziej zastanawiam Merido, czy sama nie wykazujesz już cech współuzależnienia? Dałaś się wciągnąć w tę karuzelę, obracającą się wokół butelki...
|
|