To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wyleczony alkoholik

pterodaktyll - Śro 20 Mar, 2013 19:37

wolny napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Chyba, że ktoś udowodni, że alkoholizm można definitywnie wyleczyć ..........


Ewentualnie jeżeli ktoś udowodni że to jest nie możliwe !!

O to należałoby spytać dziesiątki tysięcy tych, którzy próbowali tzw. "picia kontrolowanego", czy rzeczywiście się z tego alkoholizmu wyleczyli.

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 19:53

pterodaktyll napisał/a:
O to należałoby spytać dziesiątki tysięcy tych, którzy próbowali tzw. "picia kontrolowanego", czy rzeczywiście się z tego alkoholizmu wyleczyli.

To warunkiem wyleczenia jest umiejętność picia kontrolowanego? :shock: :evil2"
Coś nie tak dzisiaj z formą u Ciebie Ptero. :mgreen:

Janioł - Śro 20 Mar, 2013 19:55

Pastel napisał/a:

To warunkiem wyleczenia jest umiejętność picia kontrolowanego? :shock: :evil2"
a jakie inne kryterium uznać za zasadne ? ale fakt że ja raczej użyłbym sformułowania "powrót do picia kontrolowanego"
endriu - Śro 20 Mar, 2013 19:56

wg mnie to wyleczony byłby taki co by mógł wypić jedną lampkę szampana w sylwestra czy tam przy innej okazji
Pastel - Śro 20 Mar, 2013 20:08

Janioł napisał/a:
a jakie inne kryterium uznać za zasadne ? ale fakt że ja raczej użyłbym sformułowania "powrót do picia kontrolowanego"

Czyli wychodzi na to, że jestem też narkomanem, bo nie umiem kontrolowanie brać narkotyków?
Jeśli ktoś rzucił np. palenie to musi palić po kilka w miesiącu, by udowodnić, że pozbył się nałogu? Co Wy, Panowie? Zaćmienie jakieś macie? :roll:

pterodaktyll - Śro 20 Mar, 2013 20:13

Pastel napisał/a:
To warunkiem wyleczenia jest umiejętność picia kontrolowanego?

Po pierwsze napisałem "tzw. picia kontrolowanego", które, jak sam wiesz nie istnieje, a po drugie, skoro twierdzisz, że jesteś wyleczony z alkoholizmu, to wypij ten przysłowiowy kieliszek i opowiedz nam później w jakiej będziesz formie. Człowiek wyleczony, a więc zdrowy, może przecież sobie od czasu do czasu wypić. Nieprawdaż? ;)

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 20:13

Janioł napisał/a:
a jakie inne kryterium uznać za zasadne ?

Nie spożywanie alkoholu. Alkoholik jest alkoholikiem, bo pije. Jeśli nie pije i nie musi tego stanu sztucznie (poprzez jakiekolwiek oddziaływanie) utrzymywać to alkoholikiem nie jest. I dorabianie teorii nie jest potrzebne. :p

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 20:14

pterodaktyll napisał/a:
Człowiek wyleczony, a więc zdrowy, może przecież sobie od czasu do czasu wypić. Nieprawdaż?

W żyłę też sobie może dać. I zapalić. Pytanie tylko - po co? :roll:

endriu - Śro 20 Mar, 2013 20:14

Pastel napisał/a:
Czyli wychodzi na to, że jestem też narkomanem, bo nie umiem kontrolowanie brać narkotyków?
Jeśli ktoś rzucił np. palenie to musi palić po kilka w miesiącu, by udowodnić, że pozbył się nałogu?


no tak to ja na to uzależnienie nie patrzyłem :mysli:

jednak narkotyków to nie ma co porównywać do powszechnie dostępnego i obecnego alkoholu, a co do palenia, ja nigdy nie paliłem, ale zdarzyło mi się parę razy sztachnąć, spróbowałem nie posmakowało i nie palę

staaw - Śro 20 Mar, 2013 20:14

Według mnie wyleczenie oznacza brak chęci spożywania alkoholu.
Zarówno z kontrolą jak i bez...
Pozbycie się żalu za tzw. stratą...
Jaka strata? Że rano kaca nie mam? Że mózg zaczyna pracować przed rozpoczęciem pracy?

endriu - Śro 20 Mar, 2013 20:17

Pastel napisał/a:
Alkoholik jest alkoholikiem, bo pije. Jeśli nie pije ... to alkoholikiem nie jest


bzdura, nieprawda

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 20:20

staaw napisał/a:
Według mnie wyleczenie oznacza brak chęci spożywania alkoholu.
Zarówno z kontrolą jak i bez...
Pozbycie się żalu za tzw. stratą...
Jaka strata? Że rano kaca nie mam? Że mózg zaczyna pracować przed rozpoczęciem pracy?

:brawo:
Endriu
Wykropkowałeś najważniejsze: "i nie musi tego stanu sztucznie (poprzez jakiekolwiek oddziaływanie) utrzymywać".

pterodaktyll - Śro 20 Mar, 2013 20:20

Pastel napisał/a:
W żyłę też sobie może dać. I zapalić. Pytanie tylko - po co?

Bo wie, że nie grożą mu żadne konsekwencje poza ewentualnym kacem.
Pastel napisał/a:
Alkoholik jest alkoholikiem, bo pije. Jeśli nie pije i nie musi tego stanu sztucznie (poprzez jakiekolwiek oddziaływanie) utrzymywać to alkoholikiem nie jest.

Idąc dalej za Twoją myślą. Skoro ten ktoś nie jest alkoholikiem, to może sobie wypić, bo przecież niczym mu to nie grozi. Czy Ty w ogóle wiesz co piszesz?

Janioł - Śro 20 Mar, 2013 20:23

Panowie poszliśmy trochę innym tokiem myslenia i pewnie stąd te różnice pisząc o tzw. wyleczeniu miałem na myśli wszystkich tych co twierdzili że sa wyleczeni i pili , łącznie ze mną , dla mnie ta choroba jest nie uleczalna .
staaw - Śro 20 Mar, 2013 20:23

endriu napisał/a:
Pastel napisał/a:
Alkoholik jest alkoholikiem, bo pije. Jeśli nie pije ... to alkoholikiem nie jest

bzdura, nieprawda

Jak nazwać moją przypadłość?
Mogę nie jeść czekolady miesiąc, ale jeżeli mam, nie spocznę puki papierki nie zostaną...

Jestem czekoladoholikiem?
Nie mam przymusu jedzenia, jedynie zerwane hamulce, jak już zacznę nawet dzieciom podkradam... :oops:

Janioł - Śro 20 Mar, 2013 20:24

staaw napisał/a:
Mogę nie jeść czekolady miesiąc, ale jeżeli mam, nie spocznę puki papierki nie zostaną.
to się nazywa kompulsywne zachowanie , Staawie nie mieszaj dwóch różnych systemów monetarnych
endriu - Śro 20 Mar, 2013 20:25

eee, to wg Staawa i Pastela ja już jestem wyleczony,
spełniam te kryteria :lol:

staaw - Śro 20 Mar, 2013 20:27

Janioł napisał/a:
dla mnie ta choroba jest nie uleczalna .

Bo jak byś się wyleczył to chętnie byś se chlapnął?
Według mnie w tym miejscu jest główny, obok nieuczciwości wobec siebie i innych, powód zapić po latach...

Janioł - Śro 20 Mar, 2013 20:29

staaw napisał/a:

Bo jak byś się wyleczył to chętnie byś se chlapnął?
bo spróbowałem i wiem , chlapnąłem nawet przez pierwszy rok pięć lub sześć razy ...kontrolując by po tym przez osiem miesięcy przeżywać gehennę
staaw - Śro 20 Mar, 2013 20:36

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Mogę nie jeść czekolady miesiąc, ale jeżeli mam, nie spocznę puki papierki nie zostaną.
to się nazywa kompulsywne zachowanie , Staawie nie mieszaj dwóch różnych systemów monetarnych

Zdarza mi się kupić jeden batonik i za pół godziny lecieć do sklepu po jeszcze, podobnie robiłem z gorzałą.
Może ja i alkoholikiem byłem kompulsywnym... :mysli:

W zachowaniu kompulsywnym jesz po coś, ssanie masz PRZED rozpoczęciem jedzenia, u mnie włącza się po zjedzeniu, nawet zapach pobudza do zjedzenia...

(pewnie że są różnice, żeby czekolada mniej zmienia stan świadomości i moralność... ale ja widzę podobne mechanizmy braku kontroli)

Jo-asia - Śro 20 Mar, 2013 20:39

Tak się zastanawiam...co za znaczenie ma czy uznam się za wyleczoną...czy nadal uważam się za alkoholiczkę, która nie chce pić alkoholu :bezradny:

w pierwszym przypadku, nie przywiązuję wagi już do alkoholu żadnego
i tu moje "dysfunkcje" mogą zakłócić moje życie..moje nie picie..a całą uwagę skupiam na rozwoju osobistym
w drugim przypadku, przywiązuję uwagę do pierwszego kieliszka
i tu, boję się pierwszego kieliszka i tu, całą uwagę skupiam na nie piciu

próbuję zrozumieć obie opcje...dobrze kombinuję?

piotr7 - Śro 20 Mar, 2013 20:42

Joasiu bardzo dobrze
staaw - Śro 20 Mar, 2013 20:46

Joasiu, według mnie kombinowanie nic nie da.
To trzeba poczuć, czy chcesz resztę życia spędzić na leczeniu czy szukać nowych wyzwań.
Nie wszyscy są liderami, zdobywcami, odkrywcami...
Są tacy którzy najlepiej czują się w celi klasztoru o surowej regule lub salce mityngowej...

Tak czy inaczej pić nie powinnaś choć możesz :p

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 20:46

Jo-asia napisał/a:
próbuję zrozumieć obie opcje...dobrze kombinuję?

:okok:
Ja najpierw próbowałem zrozumieć, a później wybrać tę lepszą. ;)

staaw - Śro 20 Mar, 2013 20:49

Pastel napisał/a:
wybrać tę lepszą.

Wcale nie uważam że wybrałeś lepszą, wybrałeś swoją...

Jo-asia - Śro 20 Mar, 2013 20:54

ok, bo ja w słowie "wyleczona" boję się, że pomyśle, że mogę pić kontrolowanie :oops:
jeśli jednak wiem, że alkohol nie jest mi do niczego potrzebny, że mi szkodzi
porównam np do uczulenia na truskawki....zdrowa jestem jak ich nie jem, mogą sobie być, leżeć...jak ich nie ruszam one mi krzywdy nie zrobią...nie chce ich jeść, bo wiem czym mi to grozi i żyje sobie tak obok nich?
czy o takie podejście chodzi?

pterodaktyll - Śro 20 Mar, 2013 20:56

Jo-asia napisał/a:
czy o takie podejście chodzi?

Mniej więcej tak. Cała reszta to tylko spór o słowa......

Jo-asia - Śro 20 Mar, 2013 21:02

pterodaktyll napisał/a:
Mniej więcej tak. Cała reszta to tylko spór o słowa......

tak coś czułam :skromny:
ważne, że zrozumiałam :tak:

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 21:03

staaw napisał/a:
Wcale nie uważam że wybrałeś lepszą, wybrałeś swoją...

Jasne, jasne. :okok: Lepszą dla mnie. 8)

Jo-asia napisał/a:
jeśli jednak wiem, że alkohol nie jest mi do niczego potrzebny, że mi szkodzi

Dokładnie. To po co go pić? Przecież to trucizna jest. Nie mam na niego alergii - nawet się nie zastanawiam nad tym pod tym kątem. :bezradny:

Jo-asia - Śro 20 Mar, 2013 21:05

Pastel napisał/a:
To po co go pić? Przecież to trucizna jest. Nie mam na niego alergii - nawet się nie zastanawiam nad tym pod tym kątem. :bezradny:

mnie tak łatwiej było to zobrazować :skromny:

leon - Śro 20 Mar, 2013 21:08

Pastel napisał/a:

To warunkiem wyleczenia jest umiejętność picia kontrolowanego? :shock: :evil2"

No nie dokladnie,bo jezeli jestem wyleczony,to logicznie rozumujac nie jestem juz alkoholikiem i idac dalej tym tokiem rozumowania nie mysle nawet o kontrolowaniu alkoholu,gdyz przestaje on byc priorytetem w moim zyciu i staje sie nie bardziej wazny jak mleko,cukierki,czy zwykle jadzenie...,itd :>

ulena - Śro 20 Mar, 2013 21:11

Jo-asia napisał/a:
mnie tak łatwiej było to zobrazować

i oto właśnie chodzi by sobie zobrazowac po swojemu te nasze podejście do choroby, bo każdy z nas jest innyi dla jednych alergia bedzie dobrym słowem , a dla innych nic znaczyła nie bedzie. Ja swoj alkoholizm postrzegam jako robaka , który powoli wżerał sie w mój mózg, moje ciało, moja duszę i powoli niszczyl moje całe wnetrze i trzeba bylo mi wiele siły i odwagi by rozciąć moje 'ja" robala wyrzucić , zaszyć i nauczyc się wszelkich metod robactwa w jaki sposób wnikają w mój srodek i chronić to moje "ja" wszelkimi dostepnymi metodami ciągle bedąc uważnym na wszystko co może zagrozić zagnieżdzeniem się robala.

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 21:22

leon,
Tak jak piszesz. :okok:
Dla mnie jest to jeszcze mniej ważne niż mleko czy jedzenie. Na dzień dzisiejszy jestem tak samo zainteresowany piciem alkoholu jak np. tłuczeniem się cegłą po głowie w celu 'złapania fazy'. Obie czynności są tak samo absurdalne. :szok:
Ciekawe, czy mi się to podejście kiedyś zmieni. :mysli:

wampirzyca - Śro 20 Mar, 2013 21:25

ja na butelkach alkoholu widzę trupie czachy...takie jak na truciźnie.....i wiem że trucizną dla mnie jest....a po co mam wlewać w siebie truciznę?

czy ktoś napił by się trucizny...... :mysli: przecież wiadomo że wtedy umrze w męczarniach.....


może to i masło maślane ...ale dla mnie ma to sens i się sprawdza....u mnie rzecz jasna....

Jacek - Śro 20 Mar, 2013 22:24

Jo-asia napisał/a:
ja sobie zdaję sprawę, że to nie alkohol jest moim problemem a ja sama..

brawo Joasiu :brawo:
ja również uważam że alkohol "sam w sobie,nie stanowi zagrożenia dla mnie" a ja sam
jednak Andrzeja słowa
Janioł napisał/a:
niepotrzebny nie oznacza obojętny,

i tu mają swoje znaczenia dla mnie
nie mogę zapomnieć o mojej chorobie,że ona we mnie tkwi,muszę o tym pamiętać - a więc nie mogę być obojętny

Jacek - Śro 20 Mar, 2013 22:36

Pastel napisał/a:
Alkoholik jest alkoholikiem, bo pije. Jeśli nie pije i nie musi tego stanu sztucznie (poprzez jakiekolwiek oddziaływanie) utrzymywać to alkoholikiem nie jest.

Pastelku,pamiętasz pierwsze nauki jazdy na rowerku,ile to razy było kolanko obtłuczone
aż w końcu chwyt tej równowagi,i ta radość pierwszej jazdy i ten wiatr we włosach i żadnej już podpórki nóżkami
i żadnych bocznych kółek,,tylko ty rowerek i ta pewność żadnego zachwiania
a gdy na lata odstawisz ten rowerek to co,,już żeś nie rowerzysta???
a może przez te latka się zapomniało o równowadze???
niestety podobnie się ma do picia alkoholu
pamiętam te pierwsze jazdy zwane "piciem towarzyskim",,a zamiast poobijanych kolan
ten obolały żołądeczek
gdy bym dziś siadł do takiego towarzystwa,,,zamiast równowagi,stracił bym ją - ale jazda by była nie zapomnianą

Pastel - Śro 20 Mar, 2013 23:02

Jacek napisał/a:
gdy bym dziś siadł do takiego towarzystwa,,,zamiast równowagi,stracił bym ją

Ja nie jestem taki pewien czy bym ją stracił. :skromny:
Tyle, że mnie nie interesuje nawet sprawdzanie tego, mnie to jest niepotrzebne, ja jestem zdrowy. Gdybym chciał sprawdzić "co by było gdyby" to bym się napił.
Gdybym poszedł do kasyna, może zagrał bym raz czy dwa, a może siedział tam aż bym przerżnął swoje portki - nie wiem. Ale ta niewiedza nie czyni ze mnie hazardzisty.
Wiem - z hazardem nigdy nie miałem problemu, a z alkoholem i owszem, ale te dwa nałogi na obecną chwile są mi tak samo obojętne. Po co mam na siłę i wbrew wszelkim przesłankom mianować się alkoholikiem? :szok:

Jacek - Czw 21 Mar, 2013 00:16

Pastel napisał/a:
Po co mam na siłę i wbrew wszelkim przesłankom mianować się alkoholikiem? :szok:

a czy ja ci tego nakazuję??? :szok:
"Ja" jedynie mogę sobie takowego tytułu nadać ,co i uczyniłem
i jednocześnie nie mam teraz problema,gdy kto zada mnie pytanie co ja robię na tym forum

feeblesoldier - Czw 21 Mar, 2013 00:34

staaw napisał/a:

Zdarza mi się kupić jeden batonik i za pół godziny lecieć do sklepu po jeszcze, podobnie robiłem z gorzałą.
Może ja i alkoholikiem byłem kompulsywnym... :mysli:


kurczę, skąd ja to znam! :) . jak już zacznę jeść, to lecę równo, aż nie wyjem tych wszystkich smacznych rzeczy z lodówki. no i z piciem podobnie...
jakby nie patrzeć, taka kompulsywność może objawiać się w różnych dziedzinach życia..

feeblesoldier - Czw 21 Mar, 2013 00:35

Pastel napisał/a:
Tyle, że mnie nie interesuje nawet sprawdzanie tego, mnie to jest niepotrzebne, ja jestem zdrowy. Gdybym chciał sprawdzić "co by było gdyby" to bym się napił.


ale to w takim razie nie odczuwasz w ogóle jakiejś potrzeby..? jeśli tak, to Twoje szczęście..

leon - Czw 21 Mar, 2013 00:39

Pastel napisał/a:
Ciekawe, czy mi się to podejście kiedyś zmieni. :mysli:

No,nie wiem,czy endriu nie wyweszy prawdopodobnego gloda u Ciebie w niedalekiej przyszlosci :mysli: :>

endriu - Czw 21 Mar, 2013 06:18

hej, ja skończyłem z głodami :nerwus:
wolny - Czw 21 Mar, 2013 06:36

Mam pytanie , bo nie bardzo rozumiem ,.. to do czego my jako ci którzy doświadczali alkoholizmu lub go doświadczają ,..do czego zmierzamy,.. jaki mamy cel ??
Bo mnie to wygląda na : "Jak być zdrowym, będąc jednocześnie chorym " lub " Jak być chorym zachowując w pełni zdrowie"
A może jedynie chodzi o tą etykietkę alkoholik.
Kiedyś wyczytałem że najpoważniejszą przeszkodą w pojęciu Boga jest samo słowo Bóg. Coś w tym jednak jest ???? :mysli:

Jo-asia - Czw 21 Mar, 2013 08:14

wolny napisał/a:
A może jedynie chodzi o tą etykietkę alkoholik.

................i o rozumienie tej etykiety
jaki ma dla mnie sens słowo alkoholik?
ułatwia porozumiewanie się ze światem...używając tego słowa łatwiej jest rozmawiać o problemie...
alkoholik, dla mnie to...używając mojej przenośni :skromny: z alergią na truskawki...alergik
nie jest dla mnie etykietą, która ma wymiar oceny...jakiejkolwiek
podobnie mam z pojęciem "dysfunkcji"....używając jej zawężam krąg myślowy odbiorcy
a używając np słownika wolnego...powiedziałabym...nieobudzony :skromny:

a wracając do tematu....
tak sobie myślę, że doskonała to ja nigdy nie będę...mojej dysfunkcji (wolny czytaj ego ;) )...nie pozbędę się nigdy do końca życia...więc warto mi mieć tę lampkę kontrolną i pamiętać, że alkohol to trucizna
dla mnie istotne, że nie chce aby był moim tematem przewodnim mojego życia
jak to zaś się ma do mityngów czy terapii, uczestnictwa tam?
ano, tam są fajni ludzie...tam szybciej i łatwiej jest mi rozmawiać o moich dysfunkcjach...tam częściej spotykam tych, którzy podobnie jak ja...pracują nad swoim rozwojem
i znowu...pod tą etykietą, kryje się łatwiejszy dostęp do informacji, których potrzebuję

ale się rozpisałam :szok:

wolny - Czw 21 Mar, 2013 08:22

Jo-asia napisał/a:
.mojej dysfunkcji (wolny czytaj ego ;) )...nie pozbędę się nigdy do końca życia.

Tego akurat nie byłbym aż tak pewien ? Znając twoje samozaparcie w dążeniu ku światłu trzeźwości jednak przewiduje unicestwienie tego EGO, w twoim przypadku .
A słowa to tylko słowa , pomagają w porozumiewaniu sie,.. ale czy odzwierciedlają rzeczywistość ?
Gorsza sprawa jak etykietka jest utożsamiana z JA,.. :mysli: ,.. to katastrofa ,..ale co ja tam wiem??? :mysli: :mysli: :bezradny:

endriu - Czw 21 Mar, 2013 08:24

Jo-asia napisał/a:
jaki ma dla mnie sens słowo alkoholik?
ułatwia porozumiewanie się ze światem...


tylko, że zwykły zdrowy człowiek nie wie kto to jest alkoholik

przykład:
wchodzę do apteki i proszę o syrop na kaszel bez alkoholu
pani aptekarka:
- taki dla cukrzyków?
ja
- nie, dla alkoholików,
pani wielkie oczy, grzebie, szuka, nie wie,
a ja w końcu:
- niech pani da obojętnie jaki na suchy kaszel,
czytam ulotkę a tama jakieś metylany czy inne, takie...

nażarłem się w końcu czosnku i się poprawia :lol:

jal - Czw 21 Mar, 2013 08:25

Jestem alkoholikiem dzisiaj... jutro nie wiem,mogę się nie obudzić.
Żyję dniem dzisiejszym... dzisiaj nie podnoszę pierwszego kieliszka i staram się nie okłamać Boga,siebie i drugiego człowieka - nieraz mi się udaje. :)

Jo-asia - Czw 21 Mar, 2013 08:59

endriu napisał/a:
tylko, że zwykły zdrowy człowiek nie wie kto to jest alkoholik

czy to znaczy, że ja jestem niezwykła :skromny: dziękuję ;)
to też kolejna etykieta i tak naprawdę, to problem tego, kto tego nie wie a nie mój
Tobie ta wiedza jest potrzebna...i ją wykorzystujesz dla siebie
wolny napisał/a:
Gorsza sprawa jak etykietka jest utożsamiana z JA,

i tu się zgadzam...wiem sama po sobie...jak trudno ją odkleić...jej się pozbyć i nie mam tu na myśli "alkoholik"

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 09:09

Pastel napisał/a:
ja jestem zdrowy.


Pastel napisał/a:

Po co mam na siłę i wbrew wszelkim przesłankom mianować się alkoholikiem? :szok:


Skoro jesteś taki zdrowy, to co robisz na tym forum? Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi. Nie szkoda Ci czasu na przesiadywanie na forum dla chorych ludzi?
Jak masz grypę i wyzdrowiejesz to też udzielasz się potem na forum o grypie?

Jo-asia - Czw 21 Mar, 2013 09:16

PSG-1 napisał/a:
Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi.


wiem, że Twoja odpowiedź nie jest skierowana do mnie...
jestem alkoholiczką...nie czuję się z tego powodu gorsza od innych

Jacek - Czw 21 Mar, 2013 09:25

wolny napisał/a:
"Jak być zdrowym, będąc jednocześnie chorym " lub " Jak być chorym zachowując w pełni zdrowie"

to się nazywa - "zakładanie maski" udając kogoś kim tak naprawdę by się chciało być

pterodaktyll - Czw 21 Mar, 2013 09:28

PSG-1 napisał/a:


Skoro jesteś taki zdrowy, to co robisz na tym forum? Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi. Nie szkoda Ci czasu na przesiadywanie na forum dla chorych ludzi?


To jest naprawdę dobre pytanie...... :okok:

szymon - Czw 21 Mar, 2013 10:14

to jakbym nie był alkoholikiem, to nie mógłbym tu przesiadywać i pisać?
pterodaktyll - Czw 21 Mar, 2013 10:19

szymon napisał/a:

to jakbym nie był alkoholikiem, to nie mógłbym tu przesiadywać i pisać?

Jeszcze tylko wyjaśnij jako kto? Były alkoholik? Jeszcze nie alkoholik? Czy tak żeby sobie podyrdymalić z nudów np?

Jacek - Czw 21 Mar, 2013 10:23

szymon napisał/a:
to jakbym nie był alkoholikiem,

a co Ty tak oficjalnie,,bez żadnej maski,,tak na łoczach wszystkich??? :shock:

szymon - Czw 21 Mar, 2013 10:30

odpowiedzcie na pytanie a nie pieprzcie 3 po 3

mógłbym czy nie mógłbym?

pterodaktyll - Czw 21 Mar, 2013 10:33

szymon napisał/a:
odpowiedzcie na pytanie a nie pieprzcie 3 po 3

Jak na razie to Ty pieprzysz i to tak, że łapy opadają.........

szymon - Czw 21 Mar, 2013 10:35

skoncentruj sie Ptero i odpowiedz, czy mógłbym czy nie?
Jacek - Czw 21 Mar, 2013 10:40

szymon napisał/a:
a nie pieprzcie 3 po 3

że niby jaaaaaaaaaaaaaaaaa :uoee: :[ :nerwus: :blee:

leon - Czw 21 Mar, 2013 10:44

endriu napisał/a:
hej, ja skończyłem z głodami :nerwus:

Trzymam za slowo :>

szymon - Czw 21 Mar, 2013 10:48

nie nudzę, tylko zadałem konkretne pytanie:

czy jakbym nie był alkoholikiem, to czy mógłbym pisać czy nie...


nie interesuje mnie to, czy ktoś sie czuje alkoholikiem czy nie czuje...
czy jest czy nie jest
czy jest chory czy zdrowy

ale jak czytam pytanie: "po co piszesz jak nie jesteś chory" i jeszcze poparcie z Twojej strony: "no właśnie" to dla mnie jest to co najmniej nie na miejscu

był chory, ozdrowiał i se pisze.... i niech pisze jak najwięcej, bo ma do tego prawo

Czarny - Czw 21 Mar, 2013 10:48

PSG-1 napisał/a:
Skoro jesteś taki zdrowy, to co robisz na tym forum? Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi. Nie szkoda Ci czasu na przesiadywanie na forum dla chorych ludzi?
A może to nasz forumowy kolega odczuwa nieodpartą chęć niesienia kaganka oświaty wśród tej alkoholowej społeczności, która tu snuje jakieś dziwne wywody np. o bezsilności, utracie kontroli, daje się wykorzystywać zorganizowanej grupie terapeutów i sekciarzy z AA???? :szok:
Jacek - Czw 21 Mar, 2013 10:50

szymon napisał/a:
to jakbym nie był alkoholikiem, to nie mógłbym tu przesiadywać i pisać?

czasem siem zdarza,że matematyk ma zastępstwo w lekcji muzyki
uwielbiam takie lekcje :cwaniak: można wtęczas się coś dowiedzieć o przyrodzie :mgreen:

pterodaktyll - Czw 21 Mar, 2013 10:55

szymon napisał/a:
jak czytam pytanie: "po co piszesz jak nie jesteś chory" i jeszcze poparcie z Twojej strony: "no właśnie" to dla mnie jest to co najmniej nie na miejscu

Dla mnie z kolei nie na miejscu są wywody typu wyzdrowiałem, nie jestem alkoholikiem. Sam wiesz, że to totalna bzdura a w dodatku jakaś zbłąkana duszyczka to przeczyta i co gorsza w to uwierzy. Słusznie napisał PSG. Człowiek zdrowy nie siedzi na forum alkoholowym bo i po co miałby siedzieć, a zaprzeczanie swojej chorobie, jak to czyni nasz kolega, jest właśnie jednym z jej objawów, co zresztą też wiesz.

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 12:06

pterodaktyll napisał/a:
Dla mnie z kolei nie na miejscu są wywody typu wyzdrowiałem

Każdemu według potrzeb :P

A na serio.
Czyż nie wyzdrowiałem? (w sensie pozbyłem się "obsesji picia")
Teraz moim "problemem" jest uporanie się z moimi "demonami",
czyli z sobą samym, z tym co popychało mnie do alkoholu,
z własnym EGO. Teraz rozbrajam ten "granat",żeby w przyszłości nie piz... ł.
Nie picie alkoholu stało się dla mnie czymś naturalnym i oczywistym,
i żebym się nie napił nie trzeba mnie wiązać jak wilkołaka w czasie pełni.

pterodaktyll napisał/a:
jakaś zbłąkana duszyczka to przeczyta

Zawsze "nowemu" będę "klepał", że najprostszą drogą jest terapia i mityngi AA ("praca" na programie 12-tu kroków,najlepiej ze "sponsorem"),bo mi to pomogło.

grzesiek - Czw 21 Mar, 2013 12:27

Dziubas napisał/a:
Czyż nie wyzdrowiałem?


NIE !!! ZAHAMOWAŁEM rozwój mojej choroby ...ponadto
(w sensie pozbyłem się "obsesji picia")
Teraz moim "problemem" jest uporanie się z moimi "demonami",
czyli z sobą samym, z tym co popychało mnie do alkoholu,
z własnym EGO. Teraz rozbrajam ten "granat",żeby w przyszłości nie piz... ł.
Nie picie alkoholu stało się dla mnie czymś naturalnym i oczywistym,
i żebym się nie napił nie trzeba mnie wiązać jak wilkołaka w czasie pełni.

pterodaktyll napisał/a:
jakaś zbłąkana duszyczka to przeczyta

Zawsze "nowemu" będę "klepał", że najprostszą drogą jest terapia i mityngi AA ("praca" na programie 12-tu kroków,najlepiej ze "sponsorem"),bo mi to pomogło.
zgadzam się w 100%

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 12:45

grzesiek napisał/a:
NIE !!! ZAHAMOWAŁEM rozwój mojej choroby ..

Znowu napiszę "każdemu wg.potrzeb",
a o kwestię nazewnictwa nie ma się co spierać (moim zdaniem :mgreen: )

endriu - Czw 21 Mar, 2013 14:31

szymon napisał/a:
to jakbym nie był alkoholikiem, to nie mógłbym tu przesiadywać i pisać?

no mógłbyś jakbyś był współuzależniony albo DDA

wolny - Czw 21 Mar, 2013 17:21

Dziubas napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Dla mnie z kolei nie na miejscu są wywody typu wyzdrowiałem

Każdemu według potrzeb :P

A na serio.
Czyż nie wyzdrowiałem? (w sensie pozbyłem się "obsesji picia")
Teraz moim "problemem" jest uporanie się z moimi "demonami",
czyli z sobą samym, z tym co popychało mnie do alkoholu,
z własnym EGO. Teraz rozbrajam ten "granat",żeby w przyszłości nie piz... ł.
Nie picie alkoholu stało się dla mnie czymś naturalnym i oczywistym,
i żebym się nie napił nie trzeba mnie wiązać jak wilkołaka w czasie pełni.

pterodaktyll napisał/a:
jakaś zbłąkana duszyczka to przeczyta

Zawsze "nowemu" będę "klepał", że najprostszą drogą jest terapia i mityngi AA ("praca" na programie 12-tu kroków,najlepiej ze "sponsorem"),bo mi to pomogło.


OD TEJ CHWILI JESTEŚ MOIM KUMPLEM BEZ WZGLĘDU NA WSZYSTKO!!!! :okok:

wolny - Czw 21 Mar, 2013 17:41

Może i nie chodzi o nazewnictwo,... a może jednak chodzi ????
Czym innym jest twierdzenie : Ja, jestem alkoholikiem. ,
Czym innym zaś : Doświadczam alkoholizmu.
Czym innym jest: Ja jestem abstynentem
Czym innym: Doświadczyłem alkoholizmu, czy doświadczałem alkoholizmu.
Jeżeli przyjmiemy taki tok rozumowania to ktoś kto doświadczał alkoholizmu jest ekspertem w tej dziedzinie i mimo że jest zdrowy , bo go już nie doświadcza to jednak jego wiedza jest jak najbardziej przydatna na forum ludzi których ten problem dopadł . Taki ktoś jest praktykiem nie teoretykiem więc co w tym dziwnego że chce sie podzielić swoimi doświadczeniami z innymi. A może taki ktoś jest tu nie potrzebny gdyż wiedza teoretyczna( akademicka) przeżywasz jego doświadczenie, no jeśli tak to jasna sprawa że większość niepotrzebnie tu klika. Ale ja na ten przykład,.. gdybym był właścicielem piekarni to do pracy przyjąłbym o wiele szybciej człowieka doświadczonego bez wykształcenia ale prawdziwego piekarza, aniżeli docenta doktora habilitowanego w dziedzinie chemii spożywczej czy piekarnictwa bo mnie jego świstki mało interesują gdyż o pieczeniu chleba to on g***o wie bo nigdy ani jednego sam nie upiekł, a jak nawet upiekł to tylko jeden . I proszę bez ironii, szyderstwa i głupowatych uwag, albo walta z grubej rury ile wlizie bo głupiemu to i tak wsio ryba hihihiih :P :luzik: :luzik:

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 18:14

Różnica między między zdrowym abstynentem a "wyleczonym alkoholikiem" jest taka, że jak ten abstynent chlapnie 50 to nic mu nie będzie, a ten "wyleczony alkoholik" nawet po 20 latach jak chlapnie 50 to skończy się jak zwykle.

Różnica jest już w fizjologii organizmu, który inaczej reaguje na alkohol. Organizm jest "zdeformowany".

Wyleczyć to tam się można ze sposobu myślenia, czyli swojej dysfunkcji emocjonalnej.

Ale alkoholik nigdy nie będzie już zdrowym człowiekiem, przynajmniej fizjologicznie. No nie oszukujmy się.

P.S. Abstynentem będzie kierować zwykła obojętność co do picia. A temu "zdrowemu" alkoholikowi zawsze pozostanie gdzieś w pamięci to jak pił, taki zamaskowany strach w podświadomości.

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 18:28

PSG-1 napisał/a:
w podświadomości.

Dla tego trzeba postępować świadomie,(a podświadomość z czasem się "nauczy")
wg. schematu:
zdarzenie-emocja-świadomość-reakcja.
Gdy dopuszczam podświadomość do głosu, to dzieją się "cuda" :szok:

rejek - Czw 21 Mar, 2013 18:34

pterodaktyll napisał/a:


Po pierwsze napisałem "tzw. picia kontrolowanego", które, jak sam wiesz nie istnieje, a po drugie, skoro twierdzisz, że jesteś wyleczony z alkoholizmu, to wypij ten przysłowiowy kieliszek i opowiedz nam później w jakiej będziesz formie. Człowiek wyleczony, a więc zdrowy, może przecież sobie od czasu do czasu wypić.


Ptero ja jestem alkoholikiem ,chociaż NFZ zmienił mi "chorobę alkoholową" na "picie szkodliwe" czyli de facto "uleczył" choroby podobno nieuleczalnej :D .
Wypijam czasem ten w.wym kieliszek albo lampkę wina (bo tak wypada ,biznes,etc)
Czuje się wtedy normalnie-nie przywiązuję do tego wagi -dzieje sie to mimochodem nie dramatyzuję przez miesiąc, jak niektórzy po nadgryzieniu czekoladki z rumem
Ale dalej czuję się alkoholikiem ,natomiast opusciła mnie obsesja picia -ja to tak nazywam .
Nie stawiam sobie barier i zakazów co do picia ale przez ok 4 lata nigdy nie wypiłem sam ,zawsze to z jakiejś okazji (ważnej okazji ,jak już sie nie mozna było wykrecić inaczej) -a moje picie wczesniej było takie "narkomańskie" samotnie,szybko,do nieprzytomności,żeby nie myśleć,odpłynąć.
Jak miałem wszywki to sobie taki stan fundowałem kompilacjami różnych prochów.
A teraz jakoś nie ciągnie mnie żeby się wkręcić w letarg czy za pomocą prochów czy wódy.
A zaręczam ci że ja sam mówię i myslę o sobie alkoholik z pełnym przekonaniem - w sumie nie wiem nawet czemu -ale po prostu tak czuję i już.

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 18:36

PSG-1 napisał/a:
Różnica między między zdrowym abstynentem a "wyleczonym alkoholikiem" jest taka, że jak ten abstynent chlapnie 50 to nic mu nie będzie, a ten "wyleczony alkoholik" nawet po 20 latach jak chlapnie 50 to skończy się jak zwykle.

Wg. mnie stało się w obydwóch przypadkach, bo jeżeli ktoś jest abstynentem i wypił, to złamał swoje zasady, oszukał sam siebie.

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 18:39

Na detoksie poznałem pewnego człowieka. Z sąsiedniej wsi. Rozmawiałem z nim sporo, powiedział, że 12 lat nie pił bo kiedyś terapia mu pomogła. Z czasem nauczył się nawet polewać na imprezach, zobojętniał mu alkohol. W trakcie swojej trzeźwości poznał przyszłą żonę, dorobił się dwójki dzieci, domu itp. No i jakoś tak wyszło, że napił się jednego piwa z kolegą. Kolega wypił jedno a on... Ponad miesiąc chlał dzień w dzień, rodzina nie wiedziała co się z nim dzieje. Aż w końcu przyniosło go dwóch chłopa na detoks bo z przepicia nawet chodzić nie potrafił.

To tylko tak na potwierdzenie. Zresztą każdy z nas wie zapewne na własnym przykładzie, że kontrolowane picie nie istnieje.

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 18:42

Dziubas tak, ale mi chodziło w tym przykładzie o reakcję organizmu :) Ten co był abstynentem chlapnie 50, złamał swoje zasady i STOP. A ten wyleczony, będzie walił i walił... Nawet jak pierwszego dnia machnie tylko 50 to drugiego machnie już flaszkę, czyż nie?
rejek - Czw 21 Mar, 2013 18:46

PSG-1 napisał/a:
Zresztą każdy z nas wie zapewne na własnym przykładzie, że kontrolowane picie nie istnieje.


Owszem istnieje ale jest bardzo nieprzyjemne i męczące -więc poco się męczyć albo iść na całość -albo nie pić nic.
Podobnie jak nie ma już ,przyjemnego i na pełnym luzie picia po terapii .

rejek - Czw 21 Mar, 2013 18:48

PSG-1 napisał/a:
A ten wyleczony, będzie walił i walił...


Ja nie walę ,jest mi to obojętne,ale ja nie jestem wyleczony -nooo chyba że NFZ się nie myli :D

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 18:53

PSG-1 napisał/a:
A ten wyleczony, będzie walił i walił...

Nie koniecznie,jeżeli wypił np.przez przypadek, to może się świadomie zatrzymać.
Jeżeli wypił i poszedł w cug, to albo robi to świadomie, albo wpadł w "manipulacje" podświadomości :bezradny:

(moim zdaniem, oczywiście :mgreen: )

wampirzyca - Czw 21 Mar, 2013 18:55

rejek napisał/a:
Owszem istnieje ale jest bardzo nieprzyjemne i męczące -więc poco się męczyć albo iść na całość -albo nie pić nic.
Podobnie jak nie ma już ,przyjemnego i na pełnym luzie picia po terapii .



i z tym się zgodzę w 1000 procentach....

potrafiłam jak się zaparłam wypić lampkę wina....i udawać że to mi wystarczy ....a w duchu miałam jedno marzenie....o jednym tylko myślałam..... :/

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 19:00

PSG-1 napisał/a:
chodziło w tym przykładzie o reakcję organizmu

A o jaką?
Wysypkę, ślinotok?
To o czym piszesz nie leży w
PSG-1 napisał/a:
w fizjologii organizmu
,
ale w sferze umysłu, wg. mnie.

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 19:18

Dziubas napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
chodziło w tym przykładzie o reakcję organizmu

A o jaką?
Wysypkę, ślinotok?
To o czym piszesz nie leży w
PSG-1 napisał/a:
w fizjologii organizmu
,
ale w sferze umysłu, wg. mnie.


Hehe myślę, że reakcja organizmu nie jest aż tak widoczna. Po prostu zdeformowane neuroprzekaźniki produkujące dopaminę czy inne hormony dostaną do obiegu starą substancję i będą domagać się więcej.
No a poza tym czytałem o najnowszych odkryciach co do spalania samego alkoholu w organiźmie zdrowej osoby a alkoholika. U alkoholika alkohol oprócz na aldehyd octowy rozkłada się na coś tam jeszcze co jeszcze bardziej nakręca go do picia, tak już zostaje nawet po latach. Czytałem o tym parę miesięcy temu, znajdę to wkleję!

endriu - Czw 21 Mar, 2013 19:32

rejek napisał/a:
Owszem istnieje ale jest bardzo nieprzyjemne i męczące


jak jest nieprzyjemne i męczące to znaczy, że nie istnieje

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 19:33

PSG-1 napisał/a:
coś tam jeszcze co jeszcze bardziej nakręca go do picia

Tak, na tęsknotę,żal,samotność, poczucie winy,lęk,urazę....

JaKaJA - Czw 21 Mar, 2013 19:35

:shock: :shock: :shock: a ktoś może mi w dwu zdaniach wyjaśnic po co wam te bicie piany? :mysli: ktoś marzy o wyleczeniu czy jak? bo nic nie skumałam z tych dywagacji na temat wyższości alkoholika wyleczonego od kontrolującego ;) :p
endriu - Czw 21 Mar, 2013 19:40

spytaj Ptera, to on założył temat :mgreen:
rejek - Czw 21 Mar, 2013 19:43

endriu napisał/a:
jak jest nieprzyjemne i męczące to znaczy, że nie istnieje


To ja ci powiem jak ja kontrolowałem picie przed moim 1,2...50..entym dnem.
Jak np miałem rano coś załatwić a wieczorem chciałem się "tylko podleczyć" no bo przecież rano muszę itd...
To piłem np setkę i myslałem może jescze jedna,ale nie no nie moge jutro muszę ,ale może jescze jedną ,nie no jutro będzie czuć ,no dobra jescze 50 ,chlup ,może jeszcze jedną ,nie no jak to będzie jutro -50 chlup -a ch...j nie idę tam jutro ,teraz pójdę na całość.
I wtedy czułem jak na mnie spływa bogi spokój i luz .
Nawet jak nie miałem wódy w domu to się spokojnie ubierałem i szedłem spacerkiem do sklepu ,wszystko na luzie ,zupełny chilout.

Kontrolowanie to męczarnia .A po podjęciu decyzji ze spiję się do upadłego, kompletny spływ napięcia luzik,brak galopady mysli w głowie .

Chyba ze ktoś inaczej pojmuje "kontrolowanie"

rejek - Czw 21 Mar, 2013 19:48

JaKaJA napisał/a:
a ktoś może mi w dwu zdaniach wyjaśnic po co wam te bicie piany?


Rozmawiamy na tematy nas interesujące -wydaje się że po to jest forum.
Dla mnie biciem piany jest np radzenie każdemu nowemu,czy staremu userowi żeby udał się na terapię czy na mityng - tylko poprostu milczę w tym temacie jak nie mam nic do powiedzenia.
Nie napisze "po co bijecie pianę -mozna to sobie wygooglac albo przyswoic z innych postów"
Chyba każdy może się wypowiadac w temacie w jakim ma życzenie?

endriu - Czw 21 Mar, 2013 19:48

ja inaczej, ale nie będę dalej ciągnął tego bo to nie ma sensu
leon - Czw 21 Mar, 2013 19:48

rejek napisał/a:

Owszem istnieje ale jest bardzo nieprzyjemne i męczące -więc poco się męczyć albo iść na całość -albo nie pić nic.

Tez sie z powyzszym zgadzam w calosci.

staaw - Czw 21 Mar, 2013 19:52

PSG-1 napisał/a:

Skoro jesteś taki zdrowy, to co robisz na tym forum? Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi.

Akurat ja znalazłem kilku normalnych ludzi na forum dla alkoholików, po za forum nie spotkałem nikogo...

staaw - Czw 21 Mar, 2013 20:04

grzesiek napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Czyż nie wyzdrowiałem?


NIE !!! ZAHAMOWAŁEM rozwój mojej choroby ...ponadto
(w sensie pozbyłem się "obsesji picia")
Teraz moim "problemem" jest uporanie się z moimi "demonami",
czyli z sobą samym, z tym co popychało mnie do alkoholu,
z własnym EGO. Teraz rozbrajam ten "granat",żeby w przyszłości nie piz... ł.
Nie picie alkoholu stało się dla mnie czymś naturalnym i oczywistym,
i żebym się nie napił nie trzeba mnie wiązać jak wilkołaka w czasie pełni.

A jak już rozbroisz ten granat, powbijasz osikowe kołki demonom i wampirom, poczujesz się zdrowy?
Według mnie chodzi o to że jeżeli pozbędziesz się tego co pchało Cię do alkoholu, nigdy więcej się nie napijesz....

A świeżakowi zawsze będę powtarzał terapia (mniej), mityngi i forum bardzo mi pomogły wyjść z obsesji picia...

(no i ostrzegam przed p****m, ale coraz bardziej się przekonuję :p )

staaw - Czw 21 Mar, 2013 20:08

PSG-1 napisał/a:
Różnica między między zdrowym abstynentem a "wyleczonym alkoholikiem" jest taka, że jak ten abstynent chlapnie 50 to nic mu nie będzie, a ten "wyleczony alkoholik" nawet po 20 latach jak chlapnie 50 to skończy się jak zwykle.

A możesz mi wytłumaczyć po jaką cholerę zdrowy człowiek ma pić truciznę?
Czasy kiedy pito wino bo od wody można było umrzeć dawno minęły...

Janioł - Czw 21 Mar, 2013 20:13

staaw napisał/a:

A jak już rozbroisz ten granat, powbijasz osikowe kołki demonom i wampirom, poczujesz się zdrowy?
widzisz Stasiu tak to jest z alkoholikami - nami choć nie wszystkimi - że jak szukają powodu swojego picia zaraz próbują go wyeliminować i to dobrej wierze tak zwanego rozwoju osobistego i dośc cżesto wpadają w tę pułapkę że prowadzi to ich prosto do zapicia bo przeca tak się rozwineli że polikwidowali wszelkie deficyty ze teraz już można pić spokojnie dla tego jek już kiedyś pisałem mnie powody mojego picia nie są potrzebne do niczego natomiast powód zapicia czyli w moim przypadku ZANIEDBANIE I UTRATA ALKOHOLOWEJ TOŻSAMOŚCI w pamięci ma być przestrogą by więcej do picia nie wracać
Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 20:14

staaw napisał/a:
Według mnie chodzi o to że jeżeli pozbędziesz się tego co pchało Cię do alkoholu, nigdy więcej się nie napijesz..

...pod warunkiem, że będziesz świadomy :mgreen:

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 20:18

staaw napisał/a:

A możesz mi wytłumaczyć po jaką cholerę zdrowy człowiek ma pić truciznę?


Spytaj tego zdrowego... Moja wypiła ostatnio piwo prawie rok temu na festynie, nie pytałem czemu...

JaKaJA - Czw 21 Mar, 2013 20:19

rejek napisał/a:
Dla mnie biciem piany jest np radzenie każdemu nowemu,czy staremu userowi żeby udał się na terapię czy na mityng - tylko poprostu milczę w tym temacie jak nie mam nic do powiedzenia
Pokaż mi choć jednego zdiagnozowanego alkoholika jaki KONTROLUJE picie bo ja nie znam ani jednego ;) chyba mamy skrajnie różne definicje pojęcia "kontrola " fsdf43t
staaw - Czw 21 Mar, 2013 20:19

Janioł napisał/a:
jak szukają powodu swojego picia zaraz próbują go wyeliminować i to dobrej wierze tak zwanego rozwoju osobistego i dośc cżesto wpadają w tę pułapkę że prowadzi to ich prosto do zapicia bo przeca tak się rozwineli że polikwidowali wszelkie deficyty ze teraz już można pić spokojnie

Właśnie nie rozumiem jak można pragnąć pić spokojnie jeżeli moim powodem picia było zerowe poczucie własnej wartości a na kacu ujemne...
Wszystko co dobrego mnie spotkało osiągnąłem po trzeźwemu a złe rzeczy ograniczyłem do minimum dzięki temu że jestem trzeźwy...

endriu - Czw 21 Mar, 2013 20:23

staaw napisał/a:
(no i ostrzegam przed p****m, ale coraz bardziej się przekonuję :p )


staaw, możesz napisać przed czym ostrzegasz? bo niezakumałem...
nie wiem co w te gwiazdki wstawić

Janioł - Czw 21 Mar, 2013 20:25

z listu Andrzeja Alkoholika do Alkoholu (prawie jak ewangelia) :

Tak było na początku i troszkę później, kiedy przynosiłeś radość , poczucie siły, przy Tobie znikała nieśmiałość, niemożliwe stawało się możliwe ale im dłużej trwała nasza znajomość tym to co dawałeś to było już tylko wspominanie radości i szczęścia aż w końcu odebrałeś mi ją.
Jak nadopiekuńcza matka zamykając przed światem swoje dziecko ,pozbawiłeś mnie radości z wychowywania dzieci, z bycia dobrym mężem i pracownikiem, radości z grania w moją ulubiona piłkę a najgorsze jest o że odebrałeś mi coś najważniejszego – możliwość życia własnymi wyborami.
Kontakt z Tobą pozbawił mnie możliwości życia w roli ojca dbającego o żonę i dom, ojca wychowującego dzieci, pracownika z premia za dobrą pracę i bramkarza którego interwencje wzbudzały uznanie kolegów i przeciwników na boisku.
I kiedy już kontakty z Tobą odebrały mi to wszystko to Itak było Ci mało, bo zostałeś jedynym środkiem na mój ból istnienia i jedynym, choć dobrze zamaskowanym przez wszystkie mechanizmy źródłem tego bólu.
Nie chcę przezywać paradoksów z Tobą związanych, stałem się dzięki kontaktom z Tobą własnym ojcem którym przysięgałem nigdy się nie stać , dawałem mi poczucie wolności zniewalając mnie jeszcze bardziej, doprowadzając do codziennego przezywania koszmaru klęski, upadku, taplania się w nieustannym poczuciu winy oferując w zamian coraz krótsze chwile ulgi i dłuższe cierpienia.
Rozstaliśmy się już kiedyś na długo, to był dobry dla mnie czas, choć nie tylko miodem i mlekiem płynący, ale to był mój czas, nie byłem mi potrzebny bo nauczyłem się sam dokonywać wyborów i ponosić za nie odpowiedzialność.

może Stasiu to pomoże Ci zrozumieć

staaw - Czw 21 Mar, 2013 20:27

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
(no i ostrzegam przed p****m, ale coraz bardziej się przekonuję :p )


staaw, możesz napisać przed czym ostrzegasz? bo niezakumałem...
nie wiem co w te gwiazdki wstawić

Takie lekarstwo na alkoholizm, jeszcze w fazie testów, ale conajmniej jeden alkoholik je stosujący miał niedawno rocznicę....

Janioł - Czw 21 Mar, 2013 20:29

albo ten fragment :

Przełom luty-marzec 2008 roku ,autokar wiozący nas z meczu w Kutnie , sięgam po puszkę z piwem ,pije , przychodzi myśl - Co się stało ? Po co to zrobiłem? – wypijam drugie – Co teraz będzie ? – żeby się tylko nie wydało ,trzeba o tym zapomnieć i właściwie bym o tym zapomniał gdyby nie późniejszy ośmiomiesięczny ciąg i temat tej pracy.
Wiele razy na ten temat myślałem, ale tak naprawdę bałem się chyba sięgnąć sedna sprawy bo pewnie po raz kolejny przyszłoby mi zmierzyć się z prawdą , że znów coś zawaliłem i nie dałem rady ,że zaniedbałem i straciłem wartości które trzymały mnie w trzeźwości.
Pamiętam bardzo dobrze jednak wielkie napięcie jakie mi towarzyszyło na moment przed wypiciem, uczucie takiej nie opisanej złości, poczucia krzywdy, niesprawiedliwości, bezradności, poczucia winy , lęku i osamotnienia które to uczucia targały mną aż do fizycznego bólu , przyszła wtedy myśl że może choć na chwilę piwo pomoże i …………pomogło bo poczułem ulgę której w żaden inny sposób nie byłem w stanie sobie przynieść.

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 20:30

Janioł napisał/a:
Tak było na początku i troszkę później, kiedy przynosiłeś radość , poczucie siły, przy Tobie znikała nieśmiałość, niemożliwe stawało się możliwe

A możesz rozwinąć dlaczego tak było ? :prosi:

staaw - Czw 21 Mar, 2013 20:35

Janioł napisał/a:
albo ten fragment :

Przełom luty-marzec 2008 roku ,autokar wiozący nas z meczu w Kutnie , sięgam po puszkę z piwem ,pije , przychodzi myśl - Co się stało ? Po co to zrobiłem? – wypijam drugie – Co teraz będzie ? – żeby się tylko nie wydało ,trzeba o tym zapomnieć i właściwie bym o tym zapomniał gdyby nie późniejszy ośmiomiesięczny ciąg i temat tej pracy.

Ja nadal upieram się przy twierdzeniu że ta puszka piwa to pikuś przy innych rzeczach które zaniedbałeś, bardzo mi pomogłeś pisząc o tym...
(chyba w pamiętnikach, więc oględnie się wyrażam)

Janioł - Czw 21 Mar, 2013 20:38

staaw napisał/a:
że ta puszka piwa to pikuś przy innych
w moim przypadku to mega pucha mega PANDORY
rejek - Czw 21 Mar, 2013 20:38

JaKaJA napisał/a:
chyba mamy skrajnie różne definicje pojęcia "kontrola "


"Kontrolowane picie" -slogan raczej terapeutyczny rzadziej aowski.
Zauważ ze występuje raczej w tej formie z przedrostkiem "próby"
Czyli próby kontrolowanego picia -próby które w domysle są skazane na niepowodzenie.Bo są próbami.Nie są kontrolowanym piciem -jak ktoś "kontroluje swoje picie to nie jest alkoholikiem.A jak jest alkoholikiem to przestał kontrolować jeżeli chodzi o ilości itp ble ble ble (ter)
Koleżanko nie przerzucam się sloganami,to nie terapia,to forum gdzie można myśleć i pogadać ponad "ramami" i "schematami" programowymi.
Więc jaką ty masz definicję "kontroli"
Ja tylko taką jak napisałem wyżej

staaw - Czw 21 Mar, 2013 20:43

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
że ta puszka piwa to pikuś przy innych
w moim przypadku to mega pucha mega PANDORY

Na pewno to była pierwsza Pandora, czy ostatnia która przechyliła szalę?
Jaki był ciąg zdarzeń prowadzący do otwarcia tej puszki?

rejek - Czw 21 Mar, 2013 20:44

staaw napisał/a:

Ja nadal upieram się przy twierdzeniu że ta puszka piwa to pikuś przy innych rzeczach które zaniedbałeś,


No własnie puszka czy seta -skoro nie wystarczy "zakręcić butelki" skoro trzeba sie leczyć,terapeutyzowac,chodzić na aa,zmieniac swoje życie,prostować przeszłosć,zmieniać przyszłość -to rzeczywiście jak ktoś tylko nie pije to znaczy ze się niszczy i wszystko wokół.
To może lepiej jak wypije tylko ta puszkę raz na rok skoro nie może inaczej -a pozostałe będzie kontynuował?
Z plusów dodatnich i ujemnych wyjdzie mu lepiej wypić :D

Dziubas - Czw 21 Mar, 2013 20:47

staaw napisał/a:
Jaki był ciąg zdarzeń prowadzący do otwarcia tej puszki?

Pewno taki...
Janioł napisał/a:
uczucie takiej nie opisanej złości, poczucia krzywdy, niesprawiedliwości, bezradności, poczucia winy , lęku i osamotnienia które to uczucia targały mną

Toż to cały zestaw demonów, wampirów i wilkołaków.Ach ta podświadomość :szok:

Janioł - Czw 21 Mar, 2013 20:47

staaw napisał/a:
Jaki był ciąg zdarzeń prowadzący do otwarcia tej puszki?
półtora roku zaniedbań, odejście od "ja alkoholik" , pycha ( czyli deficyty (pozornie) wyrównane) , odejście od systemu wartości a później egoizm wynikający z tego że przeca już żem jest prawie ideał doprowadził mnie do tego że sam sobie najlepszym lustrem (przed tym olałem inne) i tunelowym mysleniem doprowadziłem sie do takiego stanu jaki opisałem przed wypiciem pierwsze puszki pandory
Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 20:50

Kiedyś miałem znajomych i spotykaliśmy się w pubach/pizzeriach. Oni siedzieli, rozmawiali, uśmiechali się, śmiali przy piwie/soku. Jak już mieli to piwo to potrafili go męczyć kilka godzin i nie dopijać nieraz. Ja siedziałem i sztucznie się uśmiechałem myśląc tylko o tym jak tu dyskretnie dostarczyć sobie następnego kufla z poczuciem wstydu i zazdrości, że nie umiem się tak uśmiechać jak oni.

Potem też miałem znajomych, spotykaliśmy się w jednym i tym samym barze albo za sklepem, czasem jakaś melina. Tylko oni się już nie uśmiechali. A ja czułem się dobrze, bo nie czułem przy nich wstydu, zazdrości i nie musiałem uśmiechać się sztucznie. Tam nie musiałem się "kontrolować".

staaw - Czw 21 Mar, 2013 21:01

Dziubas napisał/a:
staaw napisał/a:
Jaki był ciąg zdarzeń prowadzący do otwarcia tej puszki?

Pewno taki...
Janioł napisał/a:
uczucie takiej nie opisanej złości, poczucia krzywdy, niesprawiedliwości, bezradności, poczucia winy , lęku i osamotnienia które to uczucia targały mną

Toż to cały zestaw demonów, wampirów i wilkołaków.Ach ta podświadomość :szok:

Dokładnie...
Tylko że nie nazwał bym tego podświadomością a zaniedbaniami całkiem świadomymi...

wampirzyca - Czw 21 Mar, 2013 21:01

ja byłam sprytniejsza.... :roll: .....nim szłam z koleżankami do pabu...to już wcześniej wprawiałam się w stan błogości....jak miał nadejść piątek to aż piszczałam w duchu z radości....potem klasyka wracałam do domu dętka....

ale kończyłam na piątku długie lata....potem to już nie był tylko piątek...ale i sobota od rana.. potem niedziela....poniedziałek dogorywanie na kacu w pracy...po pracy...ulga....że jeszcze tylko 4 dni i już piątek.....a zaczynałam już w czwartek...delikatnie 2 lampki wina bo do pracy rano....no i piątek...byle wytrzymać do 15.30.....i do sklepu....wcześniej wytrzymywałam jak wracałam ze sklepu z butelką do 17 a potem to wbiegałam po schodach i w pospiechu otwierałam drzwi .......po co to napisałam nie wiem ....ale widzę teraz jaki to kanał i straszna męczarnia była :/

i nijak w tym kontroli się nie mogę dopatrzeć... :mysli:

rejek - Czw 21 Mar, 2013 21:09

wampirzyca napisał/a:
..delikatnie 2 lampki wina bo do pracy rano...

A to?Nie myslałas nigdy ze szkoda ze nie mozesz łyknac 3 lampki?I nigdy sie nie złamałas?Zawsze były TYLKO dwie?

JaKaJA - Czw 21 Mar, 2013 21:13

rejek napisał/a:
Koleżanko nie przerzucam się sloganami,to nie terapia,to forum gdzie można myśleć i pogadać ponad "ramami" i "schematami" programowymi.
Więc jaką ty masz definicję "kontroli"

Kolego,jestem alkoholiczką jaka chce umrzeć trzeźwa,zatem pojęcie "próby kontroli" lub "kontrola" picia sa pojęciami jakie wywaliłam ze słownika jakiś czas temu a to tylko dla tego,że przestałam słuchać opowieści wszystkich myślacych "ponad ramami i schematami" a dywagacje na ten temat przestały być mi potrzebne do czegokolwiek bo szcześliwie nie piję fsdf43t

wampirzyca - Czw 21 Mar, 2013 21:15

rejek napisał/a:
A to?Nie myslałas nigdy ze szkoda ze nie mozesz łyknac 3 lampki?I nigdy sie nie złamałas?Zawsze były TYLKO dwie?


wtedy jeszcze się nie złamałam ...bo do pracy samochodem jechałam rano...

a myślałam o trzeciej....a nawet i czwartej.....ale na myślach kończyłam...

ale nie rozumiem pytania? co to ma teraz za znaczenie

wampirzyca - Czw 21 Mar, 2013 21:26

mało z tego nieraz przyjeżdżałam do pracy i rano wchodziłam na papierosa...tam nieraz częstowano mnie jednym kieliszkiem np. cytrynówki...i na tym kończyłam.....na dany dzień.....

co nie zmienia faktu że jestem alkoholiczką...bo w piątek zawsze piłam do upadłego...no i dalszy schemat opisałam w poprzednim poście....

rejek - Czw 21 Mar, 2013 21:30

wampirzyca napisał/a:
wtedy jeszcze się nie złamałam ...bo do pracy samochodem jechałam rano...

a myślałam o trzeciej....a nawet i czwartej.....ale na myślach kończyłam...

ale nie rozumiem pytania? co to ma teraz za znaczenie


Ja tu widze kontrolę chce wypic 3,4 ale musze sie ograniczyć do 2 .Jak dla mnie to kontrola nad iloscią wypijanego alkoholu.
A mówisz że ty jej nie widzisz.
JaKaJA napisał/a:
zatem pojęcie "próby kontroli" lub "kontrola" picia sa pojęciami jakie wywaliłam ze słownika

Tak własnie myslałem.
Więc czemu piszesz o czymś czego dla ciebie nie ma?
Piszesz" nic "o "niczym"?
Forma dowartościowania? zaistnienia?zabrania głosu o niczym?
Nie przejmuj się wielu "trzezwiejących" tak ma.
Widzę to czesto na mityngach .
Pozdrowka

JaKaJA - Czw 21 Mar, 2013 21:43

rejek :papa:
ant69 - Czw 21 Mar, 2013 21:51

rejek napisał/a:
Nie przejmuj się wielu "trzezwiejących" tak ma.
Widzę to czesto na mityngach .
Pozdrowk
.... następny...
Jacek - Czw 21 Mar, 2013 21:56

grzesiek napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Czyż nie wyzdrowiałem?


NIE !!! ZAHAMOWAŁEM rozwój mojej choroby

"Ja" to nazywam,przerwą,,po między ostatnim piciem a następnym
a dbam o to,aby to następne jak najdalej wydłużyć - może się i uda że nigdy nie nastąpi
i tu śmiem nazwać rzecz po imieniu - kto o to nie zadba ... i tu się kłaniają wspomniane słowa Andrzeja
Janioł napisał/a:
niepotrzebny nie oznacza obojętny,

myślę że moje śmiałe słowa,oczywiście mówię tu o samym sobie
- już raz miałem przerwę,pomiędzy ostatnim a następnym
i to następne wcale nie musiało się zdarzyć,,gdy bym tylko zadbał o to
no cóż :bezradny: jedno doświadczenie więcej
- Doświadczenie - po którym teraz inaczej spoglądam na swoją chorobę
a jedno co mnie dało,takie lekceważenie,to - no i tu zapiera mnie dech w piersi
gdyż wiem co straciłem
przerwę miałem jakieś pół roku,i tak wiele się zdarzyło,tak wiele naprawiłem i odzyskałem rodzinę
i mogło to dalej trwać,ale nie,mój umysł pchany przez myśl podświadomości
wypatrzył coś innego i skuszony,świadomie sięgnąłem po ten jeden o wiele za dużo - kieliszek
i zawaliłem wszystko,to "Ja" sam ,nie żaden alkohol
wszystko na co już tak ładnie zapracowałem - zaufanie
kto mnie teraz zawierzy???
dziś już bardzo długo ta przerwa trwa od ostatniego kieliszka
ale raz złamane,już nigdy nie odzyskam
dlatego wolę na zimne dmuchać,wolę nazwać się chorym
niż wrócić do rynsztoka
Dziubas napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Dla mnie z kolei nie na miejscu są wywody typu wyzdrowiałem

Każdemu według potrzeb :P

Sławku,ja jestem wesołym chłopcem i bardzo lubię se żarty
ale to,jest akurat dla mnie zbyt poważne,nie stać mnie tu na żart
ja mojej żonie powiedziałem wprost - "nie będę cię kłamał ,jestem chory
jestem alkoholikiem,i w każdej chwili mogę wrócić do picia ... jednak to wyznanie nie ma oznaczać że ja chcę wrócić do picia,może wreszcie uda mnie się być lepszym
kiedyś tobie zaprzysięgałem ze już więcej nie będę pił,lecz nigdy słowa nie dotrzymałem ,potem przepraszałem,prosiłem o wybaczenie i ciągle tak w kółko historia się powtarzała
dziś mówię tylko że zmieniłem otoczenie,dziś chodzę na meeting,tam sobie rozmawiam i wymieniam doświadczenia o utrzymaniu trzeźwości
możesz mnie zabronić wyjść,,,prócz tego jednego - gdy nadejdzie wtorek,godzina 18"

pamiętam,nie odpowiedziała nic
przecież tyle jej krzywd wyrządziłem
i nagle by miała mnie zaufać,,że ja zrobię tak jak mówię ze dotrzymam słowa,że jestem zdrowy,że ma jeszcze raz wrócić do tego wszystkiego
nie lubię mówić o moim stażu,,ale dziś z dumą powiem - nie piję 14 lat :]
i wiem dobrze dlaczego mnie się to udało
korzystam z doświadczeń innych ,, tych którzy przede mną powiedzieli
większe szanse masz tylko wtenczas,gdy w pełni korzystasz z programu AA-owskiego
opowiedziałem jakiś urywek swojego życia , nie wiem czy moje słowa komuś pomogą,czy wzruszą,czy też uśmiech na twarzy wyrośnie komuś
również nie mówię że ktoś ma tak samo robić
powiem jeszcze raz,to tylko opowiedziany kawałek moich przeżyć

wolny - Czw 21 Mar, 2013 22:36

Tak wiele słów i opowieści o tym alkoholu , a czy ktoś może sobie wyobrazić że wstaje rano a tu informacja w mediach że alkohol zniknął z powierzchni Ziemi,.. nie istnieje i jest już nie do odtworzenia , totalna apokalipsa alkoholowa,. nie ma i nie będzie już w żadnej formie,. znika definitywnie bez szans na powrót na tę planetę,. aby nie było że ktoś coś tam ,nie ma takich opcji??? Czy to by było straszne ?? czy też nie ?? A może to byłby kataklizm dla całej ludzkości ??? Może ludzkość wyginęła by jak te dinozaury,.. bo alkohol zniknął z powierzchni Ziemi ??? :mysli:
Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 22:41

Szpitale przepełnione ludźmi z diagnozą ZA

A mi wisi czy by był czy nie... Byle to jakoś wpłynęło pozytywnie na rynek pracy...

Anonymous - Czw 21 Mar, 2013 22:57

ICD-10
F10.3
Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu (zespół abstynencyjny)

Z mojej wiochy to by się tak na oko z 50 chłopa nadawało (tych widocznych)... :evil: Ale tym razem bez mojego udziału :evil2" :mgreen:

Dziubas - Pią 22 Mar, 2013 00:18

Jacek napisał/a:
Sławku,ja jestem wesołym chłopcem i bardzo lubię se żarty
ale to,jest akurat dla mnie zbyt poważne,nie stać mnie tu na żart

Jacku, ja to całkiem poważnie napisałem.
"Każdemu wg.potrzeb", czyli,
"Jak sobie wymyślisz tak będziesz miał" (ktoś tak napisał kiedyś :mysli: )




:mgreen:

Jacek - Pią 22 Mar, 2013 08:18

Dziubas napisał/a:
Jacku, ja to całkiem poważnie napisałem.

ależ Sławku,ja cię nie krytykuję
twoje słowa mnie dały wenę do wypowiedzi i napisałam jak to się ma do mojej osoby( o swoich odczuciach)
pamiętajmy dbamy o siebie,o swoje poczucie (nie narzucając innym,,a jedynie sugestia)

pannamigotka - Pią 22 Mar, 2013 10:05

endriu napisał/a:


jednak narkotyków to nie ma co porównywać do powszechnie dostępnego i obecnego alkoholu,

Alkohol to JEST narkotyk i to po metamfetaminie i heroinie jednym z najbardziej uzależniających.

staaw - Pią 22 Mar, 2013 10:28

pannamigotka napisał/a:
Alkohol to JEST narkotyk i to po metamfetaminie i heroinie jednym z najbardziej uzależniających.

Powiedział bym raczej że alkohol jest najpodstępniej uzależniającym narkotykiem...

Do tego ogólnie dostępny, społecznie akceptowany, czasem uważany za niezbędny...

Tylko mi tu nie pitolić że jak jest w sklepie to nie trucizna, palenie tytoniu też do niedawna było w dobrym tonie a dzisiaj coraz bardziej tępione jest... :laskabije:

leon - Pią 22 Mar, 2013 10:40

pannamigotka napisał/a:

Alkohol to JEST narkotyk

Alkohoh to alkohol,a narkotyk to narkotyk,jestem alkoholikiem,ale rowniez w latach 90-tych mieszalem alko z amfa i koksem,alkohol i narkotyki sa substancjami oduzajacymi,uzalezniajecymi(amfa i koks wielokrotnie szybciej uzalezniaja niz alko,i szybciej zabijaja),lecz inaczej dzialaja ma system nerwowy,powoduja inne reakcje organizmu ludzkiego i tylko laik,wrzuci je do jednego kotla :>

staaw - Pią 22 Mar, 2013 10:43

leon napisał/a:
lecz inaczej dzialaja ma system nerwowy,powoduja inne reakcje organizmu ludzkiego i tylko laik,wrzuci je do jednego kotla

Jakoś mi obojętne w jaki sposób mnie coś zabija, jeśli można wolałbym szybciej... :prosi:

leon - Pią 22 Mar, 2013 10:44

staaw napisał/a:
Jakoś mi obojętne w jaki sposób mnie coś zabija, jeśli można wolałbym szybciej... :prosi:

Daj se w zyle zloty strzal :>

smokooka - Pią 22 Mar, 2013 10:44

leon napisał/a:
tylko laik,wrzuci je do jednego kotla


Według tego co piszesz, musiałabym zmienić terapeutów.

leon - Pią 22 Mar, 2013 10:46

smokooka napisał/a:
leon napisał/a:
tylko laik,wrzuci je do jednego kotla


Według tego co piszesz, musiałabym zmienić terapeutów.

Moze czas na to,nie maja na czym doktoratow robic,wiec przekombinowuja :>

smokooka - Pią 22 Mar, 2013 10:48

Może zaproponujesz mi takich, którzy nie przekombinowują? Straciłam rok, rozumiesz, nie mam czasu tracić następnych lat, na odkrywanie czy akurat ci nowi są lepsi.
leon - Pią 22 Mar, 2013 10:51

smokooka napisał/a:
Może zaproponujesz mi takich, którzy nie przekombinowują? Straciłam rok, rozumiesz, nie mam czasu tracić następnych lat, na odkrywanie czy akurat ci nowi są lepsi.

Kazdy kowalem swego losu jest,to co pisze to z zycia wziete,nie od terapelty wiedza :>

Dziubas - Pią 22 Mar, 2013 10:51

leon napisał/a:
,alkohol i narkotyki sa substancjami oduzajacymi,

Dokładnie.
Moje uzależnienie nie wzięło się z substancji i nie jest dla mnie ważne jaką substancję stosowałem ("złapałem" najłatwiej dostępną).

leon - Pią 22 Mar, 2013 10:56

Dziubas napisał/a:
leon napisał/a:
,alkohol i narkotyki sa substancjami oduzajacymi,

Dokładnie.
Moje uzależnienie nie wzięło się z substancji i nie jest dla mnie ważne jaką substancję stosowałem ("złapałem" najłatwiej dostępną).

Zgadzam sie z Toba Dziubas,ja tylko zaznaczylem,ze alko i narko inaczej dzialaja na organizm ludzki,np,po wciaganiu duzej ilosci koksu bylem na "chodzie" kilka dni,po samym alko zasniesz po duzej ilosci,itd...,rozumiesz... :>

staaw - Pią 22 Mar, 2013 11:00

leon napisał/a:
po wciaganiu duzej ilosci koksu bylem na "chodzie" kilka dni,po samym alko zasniesz po duzej ilosci,itd...,rozumiesz...

A jakie były różnice podczas odstawienia?

pannamigotka - Pią 22 Mar, 2013 11:03

leon napisał/a:
tylko laik,wrzuci je do jednego kotla :>

Ale alkohol to jest narkotyk i to nie jest wiedza tajemna, tylko powszechnie dostępna, to jest fakt, nawet jeśli Leon napisze, że jest inaczej, a dowodem na to ma być fakt, że po koksie czuł się inaczej :D :D .
Każdy narkotyk działa inaczej, w innym tempie uzależnia, inaczej działa na cały organizm, nie tylko OUN.

smokooka - Pią 22 Mar, 2013 11:07

Leon ma swoje zdanie, ja mam swoje, każdy ma swoje. Dyskusji na temat czy alkohol to narkotyk jest w necie mnóstwo i nie widzę powodu prowadzić następnej. :)
pannamigotka - Pią 22 Mar, 2013 11:09

Pewnie, nawet KK ma swoje zdanie w tym temacie. Więc dyskusja rzeczywiście bezsensowna. Ja tylko wklejam artykuł.
http://portalwiedzy.onet....10491,info.html

leon - Pią 22 Mar, 2013 11:12

staaw napisał/a:
leon napisał/a:
po wciaganiu duzej ilosci koksu bylem na "chodzie" kilka dni,po samym alko zasniesz po duzej ilosci,itd...,rozumiesz...

A jakie były różnice podczas odstawienia?

Po ciagach samego alko,nawet wielomiesiecznych nie potrzebowalem pomocy medycznej(moze marynarski nawyk,na statkach codziennie chodzisz do roboty,a po pracy pijesz w kabinie i wstajesz do roboty),natomiast po koksie,amfie i alko odpuszcaanie jest wielokrotnie gorsze,raz pamietam po kilkodniowce ledwo dotarlem do szpitala,padlem na recepcji,krwotok z nosa mialem,zdretwialem od pasa w gore,dali mi kroplowke i po paru godzinach zdolowany browara saczylem,strasznie cisnienie krwi mi skakalo,mimo,ze nie mam klopotow z sercem...

staaw - Pią 22 Mar, 2013 11:47

leon napisał/a:
staaw napisał/a:
leon napisał/a:
po wciaganiu duzej ilosci koksu bylem na "chodzie" kilka dni,po samym alko zasniesz po duzej ilosci,itd...,rozumiesz...

A jakie były różnice podczas odstawienia?

Po ciagach samego alko,nawet wielomiesiecznych nie potrzebowalem pomocy medycznej

Po ostatnim ciągu czułem że umieram, a był stosunkowo krótki, może tydzień...

leon - Pią 22 Mar, 2013 11:56

staaw napisał/a:
leon napisał/a:
staaw napisał/a:
leon napisał/a:
po wciaganiu duzej ilosci koksu bylem na "chodzie" kilka dni,po samym alko zasniesz po duzej ilosci,itd...,rozumiesz...

A jakie były różnice podczas odstawienia?

Po ciagach samego alko,nawet wielomiesiecznych nie potrzebowalem pomocy medycznej

Po ostatnim ciągu czułem że umieram, a był stosunkowo krótki, może tydzień...

Po 12 flaszkach ,niby tylko 9 dni,a pawie z krwia i nie tylko byly,lecz bez medyka sie obeszlo.Po prochach bylo wielokrotnie gorzej,uwierz staaw,a bylem wtedy duzo mlodszy...

Jacek - Pią 22 Mar, 2013 12:19

leon napisał/a:
(amfa i koks wielokrotnie szybciej uzalezniaja niz alko,i szybciej zabijaja),lecz inaczej dzialaja ma system nerwowy,powoduja inne reakcje organizmu ludzkiego i tylko laik,wrzuci je do jednego kotla :>

masz rację Leonie ,jestem w tym laikiem
jednak mój punkt widzenia widzi to zupełnie inaczej
widzę to tak że jednak ktoś z fachowców w tej dziedzinie połączył te działania pewnie ku twojemu zdziwieniu
a był to fachowiec z dziedziny uzależnień narkotykowych
nie znam gościa ,, pewnie ty też nie ,, za to obaj o nim z pewnością słyszeliśmy
któregoś pewnego dnia takowy gościu wpadł na to że jeżeli meetingi i kroki AA-owskie pomagają na uzależnienie,to dlaczego by i ich nie stosować do uzależnień typu narkotyk
tak więc coś je łączy,i "ja" wolę wypowiadać się z tej strony

leon - Pią 22 Mar, 2013 12:44

Jacek napisał/a:
tak więc coś je łączy,i "ja" wolę wypowiadać się z tej strony

Mysle,ze idea tego forum,jest wymiana doswiadczen na temat nas nurtujacy i jak dlugo dyskusja bedzie sie toczyla w sposob kulturalny,ja bede jej czescia.Mamy na te kwestie inny poglad i dobrze,bo co to za dyskusja,gdy wszyscy spiewaja jednym glosem :>

Jacek - Pią 22 Mar, 2013 20:53

leon napisał/a:
Mysle,ze idea tego forum,jest wymiana doswiadczen na temat nas nurtujacy

oczywiście że tak Leonie, :przytul: :zgoda: dfg56s

jolkajolka - Pon 25 Mar, 2013 08:16

pannamigotka napisał/a:
Pewnie, nawet KK ma swoje zdanie w tym temacie. Więc dyskusja rzeczywiście bezsensowna. Ja tylko wklejam artykuł.
http://portalwiedzy.onet....10491,info.html

No cóż, w zasadzie nic nowego, niemniej jednak warto przeczytać :)

GregoRR - Śro 27 Mar, 2013 12:19

Moję zdanie jest krótkie i zwięzłe na ten temat;Ten kto potrawi pić kontrolowanie,nie jest po prostu alkoholikiem,tylko mu się tak wydajeże jest chory na chorobę alkoholową,gdzieś tam coś usłyszał pochodził na Mitngi lub terapię,albo do psychologa,a wiadomo że po wypełnieniu testów na alkoholizm-wynika ,że 90% ludzi jest alkoholikami_testy są tak poukładane,że nie da rady niczego przeskoczyć.
wolny - Śro 27 Mar, 2013 12:47

Grregorrii, A po jake cholere komuś te testy jak on nie czuje że jest uzależniony gdzie czuje się należy rozumieć jako problem, Jaki człowiek ot tak sobie dla jaj idzie na jakieś testy które akurat nie dotyczą jego. To tak jak ty poszedłbyś na badania macicy której nie posiadasz ??
A co do testów to masz racje bo 99% ludzi posiada jakieś uzależnienia hihiihh :blee:

GregoRR - Śro 27 Mar, 2013 12:57

wolny napisał/a:
Grregorrii, A po jake cholere komuś te testy jak on nie czuje że jest uzależniony gdzie czuje się należy rozumieć jako problem, Jaki człowiek ot tak sobie dla jaj idzie na jakieś testy które akurat nie dotyczą jego. To tak jak ty poszedłbyś na badania macicy której nie posiadasz ??
A co do testów to masz racje bo 99% ludzi posiada jakieś uzależnienia hihiihh :blee:


wolny Dokładnie tak jest jak piszesz,ten kto jest uzależniony,sam o tym powinien wiedzieć,Ja kiedyś też w to wątpiłem,powiem ci tak dawno temu miałem ponad 8 mieś.abstynencji czystej,więc w poniedziałek po pracy kupiłem sobie 2 piwka wypiłem i nie załapałem,ale za tydzień przez 2dni tak dałem ognia,że mordą w ziemię zaryłem-TAK wygląda kontrolowane picie,mało tego mój znajomy miał abstynencji 16lat i w rocznicę postanowił się napić i powiedział że znowu wypije po 16-nastu latach,nie pił może z miesiąc,ateraz od kilku miesięcy pije codzinnie,nie upija się ale pije,a testy to dla mnie śmieci więcej nic,liczy się tylko mój własny rozum.

wolny - Śro 27 Mar, 2013 13:02

Grregorrii napisał/a:
liczy się tylko mój własny rozum.

Zgadza się,.. ale po ten rozum,.. to najchętniej sięgamy jeżeli już nasze cierpienie jest w stadium ekstremalnym!!DNO :okok: :okok:

wolny - Śro 27 Mar, 2013 13:05

O tym właśnie napisałem w swoim temacie w Trollowni , że ja wcale nie chciałem być zdrowy i od tego należałoby zaczynać !
rejek - Śro 27 Mar, 2013 16:29

Grregorrii napisał/a:
Ten kto potrawi pić kontrolowanie,nie jest po prostu alkoholikiem,tylko mu się tak wydajeże jest chory na chorobę alkoholową

Wiec może Yura powinien zmienic tytuł topicu na "Zle zdiagnozowany alkoholik" :lol:

Grregorrii napisał/a:
gdzieś tam coś usłyszał pochodził na Mitngi lub terapię,albo do psychologa

... i niepotrzebnie poutrzymywał abstynencję przez parę lat i zlasował sobie mózg dążąc do "trzeżwosci" (Lasowanie mózgu polegałoby na niepotrzebnym terapeutyzowaniu się -no to coś jak ukochane porównanie alko=cukrzyca czy niecukrzyk jakby sobie ładował codziennie insulinę byłboby to dla jego organizmu obojętne?)
Hmmm patrząc na co niektórych ta teoria by pasowała...trzyma się kupy, może coś w tym jest?

wolny - Śro 27 Mar, 2013 20:22

rejek,
rejek napisał/a:
Hmmm patrząc na co niektórych ta teoria by pasowała...trzyma się kupy, może coś w tym jest?


No bo i jest , a ile ludzi bierze prochy od bólu głowy tak profilaktycznie i terapeutycznie, głowa to ich cały czas boli chociaż faktycznie i nie boli,.. ale boli, a ilu jest wiecznie chorych na urojone choroby,.. oni nawet nie będąc cukrzykami to by se chętnie te insulinę wstrzykiwali, też tak terapeutycznie i profilaktycznie bo oni przypuszczają że mają cukrzyce. Są też ludzie bardzo podatni na sugestie innych,.. wspomnisz o grypie,. a on już chory na grypę, wspomnisz o ADHD a on idzie i terapii szuka bo go już dopadło więc nic w tym dziwnego nie widzę że ktoś kto jest nadwrażliwy na rożnego tego typu przypadłości a jest to nic innego jak strach,.. będzie się leczył na alkoholizm mimo tego że alkoholikiem nie jest, ale co mu tam ktoś drogę będzie prostował,.. on jest i już. :blee:

szymon - Śro 27 Mar, 2013 20:23

wolny napisał/a:
głowa to ich cały czas boli chociaż faktycznie i nie boli,.. ale boli


mistrz :lol: .... o paaaaaaaaaaaanie sdf4t

wolny - Śro 27 Mar, 2013 20:29

rejek, A zwróć uwagę ilu tu jest takich co z aureolą alkoholika śmigają i po realu i po terapiach i po mitingach, i co uważasz ze to normalny objaw jest i zdrowy ??/ nie powiedziałbym tego ??? Ale co mnie to obchodzi jest jak jest !
Ciekawe dlaczego tak chętnie nie obwieszczają światu jestem upośledzony w stopniu umiarkowanym ??? , albo jestem samobójcą, jak narazie sie zatrzymałem,.. na jak długo to tego jeszcze nie wiem ? :szok: :szok:

rejek - Śro 27 Mar, 2013 20:34

wolny napisał/a:
a ilu jest wiecznie chorych na urojone choroby,.

Dobra Wolny to mam III akt tego teatru (topicu)
Tytuł brzmi
"Alkoholik urojony"
Może sobie te głody i nawroty wmawiamy tak jak piszesz wyżej?
Wszakże historia zna podobno nawet "ciąże urojone" gdzie kobiecie na skutek przekonania że jest w ciąży brzuch rośnie i mleko wypływa.
A i o swędzeniu odciętej nogi czy ręki tez słyszałem.
Może ten cały alkoholizm to sen wariata i sposób na zarobek dla terapeutów i osrodków?Wystarczyłby gaz,pała i zimna woda do wylaczenia z jakiejkolwiek formy alkoholizmu?

wolny - Śro 27 Mar, 2013 20:47

rejek, Spokojnie ja tylko wspomniałem że są takie przypadki,.. nie uogólniłem że wszyscy ulegają urojeniom,. ale że są i takie przypadki,..czy tego nie zauważyłeś?,. a może przeoczyłeś umyślnie ??
Co zaś tyczy się kwestii zarobku,.. to tu się zgodzę i nie ma tu w tym nic nadzwyczajnego kasiora płynie szerokim strumieniem temu chyba nie zaprzeczysz ??? :mysli:
Z uzdrawianiem są jedynie problemy bo jak uzdrowić nieuleczalne hihihihiih :bezradny:

wolny - Śro 27 Mar, 2013 20:51

Zresztą po jake cholere uzdrawiać stały dopływ gotówki to tak jakby na pustyni jedyne źródło wody zabetonować !! :wysmiewacz:
endriu - Śro 27 Mar, 2013 21:36

wolny napisał/a:
Ciekawe dlaczego tak chętnie nie obwieszczają światu jestem upośledzony w stopniu umiarkowanym ??? , albo jestem samobójcą, jak narazie sie zatrzymałem,.. na jak długo to tego jeszcze nie wiem ?


bo to byłoby zwalanie odpowiedzialności za siebie na chorobę,

uwaga jestem samobójcą! zejdźcie mi z drogi bo się zabiję

albo, jestem upośledzony, nie mogę pracować jak zdrowy człowiek...

wolny - Śro 27 Mar, 2013 22:21

endriu, Oj Jędruś,.. coś wydumujesz jakieś niestworzone rzeczy ??!! :bezradny:
GregoRR - Śro 27 Mar, 2013 22:24

Jedni nie piją bo po alkoholu dostają świra,inni bo im zdrowie nie pozwala,jeszcze inni bo rodzina nie chce,Ja uważam że jestem alkoholikie bo nie potrawię wypić jednego piwa bo piję dotąd aż padnę i to samo z innymi trunkami alkoholowymi,i nie wieżę w kontrolowane picie jeśli ktoś jest na prawdę akoholikiem,a to że ktoś się reklamuje że jest alkoholikiem,to jego sprawa widocznie się z tego cieszy,bo ja się z tego nie cieszę,bo chciałbym umieć normalnie wypić,ale niestety nie mogę i muszę się z tym pogodzić.
GregoRR - Śro 27 Mar, 2013 22:29

wolny napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
liczy się tylko mój własny rozum.

Zgadza się,.. ale po ten rozum,.. to najchętniej sięgamy jeżeli już nasze cierpienie jest w stadium ekstremalnym!!DNO :okok: :okok:

Dokładnie i każdy ma swoje dno,jedni chorują inni tracą rodziny itd.,nie ma co się rozpisywać ja sam musiałem dotknąć dna żeby rozumu mi trochę przybyło.

szymon - Śro 27 Mar, 2013 22:52

używanie czerwonego koloru powinno być tylko dla zarządu forum :uoee:

mieni mi się w oczach [by Klara]

GregoRR - Śro 27 Mar, 2013 23:19

szymon napisał/a:
używanie czerwonego koloru powinno być tylko dla zarządu forum :uoee:

mieni mi się w oczach [by Klara]


Właśnie nie wiem jak mam zmienić ten kolor,jestem moderatorem na kilku forach_związanych w ogóle z inną tematyką,ale tam są całkowicie inne ustawienia.

staaw - Czw 28 Mar, 2013 05:25

Grregorrii napisał/a:
Ja uważam że jestem alkoholikie bo nie potrawię wypić jednego piwa bo piję dotąd aż padnę i to samo z innymi trunkami alkoholowymi,i nie wieżę w kontrolowane picie

Ja byłem alkoholikiem dopóki chciałem wypić jedno piwo i nauczyć kontrolować picie.

Prócz tego że nie umiem pić, nie umiem jeszcze:
-ruszać lewym uchem (prawym zresztą też)
-jeździć czołgiem
-wyszywać kwiatków na serwetkach

... i jeszcze wielu innych rzeczy nie umiem, co nie czyni mnie osoby chorej, po prostu akceptuję moje ograniczenia...

Janioł - Czw 28 Mar, 2013 05:38

staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem
na pewno ?
staaw - Czw 28 Mar, 2013 05:40

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem
na pewno ?

Z całą pewnością mam poważniejsze problemy niż alkoholizm...

endriu - Czw 28 Mar, 2013 06:18

staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem

coś Ci się stało? h65hj

wolny napisał/a:
Oj Jędruś,..

oj wolny, to jest podstawa na terapii ale skąd Ty to możesz wiedzieć :bezradny:

wolny - Czw 28 Mar, 2013 06:33

endriu, Jędruś ,.. ty to chyba mnie uważasz za niemowlaka co?/ :figielek:
A ja nie z pierwszej łapanki :luzik: :luzik:
Lubie cie więc ci napiszę że od jakiegoś czasu jestem uczciwy wobec siebie i innych ludzi więc nie owijam w bawełnę tylko nazywam rzeczy po imieniu>
Alkohol = trucizna
Spożywanie trucizny = śmierć
Świadome zażywanie trucizny = samobójca
Zażywanie trucizny dla potrzeb jakichś tam = wariat
Więc co tu będziemy terapeutyzować ??? :mgreen:

staaw - Czw 28 Mar, 2013 06:36

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem

coś Ci się stało?

Tak...
Zrozumiałem że celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.
Na dłuższą metę prowadzi do nawrotu lub rozpadu więzi rodzinnej...

Ile można mieć biednego, chorego faceta w domu? Anioł by tego nie wytrzymał a co dopiero śmiertelna kobieta...

wolny - Czw 28 Mar, 2013 06:42

staaw, :brawo: :brawo: :brawo: :luzik: :luzik:
rufio - Czw 28 Mar, 2013 06:44

staaw napisał/a:
celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.

w/g mnie raczej narcyzmu - czyli wyjątkowości , niepowtarzalności itp jednym słowem eee tam .

prsk :glupek:

wolny - Czw 28 Mar, 2013 06:52

rufio, g45g21 g45g21 g45g21 Cóż za wyjątkowy alkoholik jezdem w swej nadętej niepowtarzalności ff4ghh ff4ghh ff4ghh ff4ghh ff4ghh
A dlaczego nie wariat samobójca ??hihihihiih Wiem ,.. brzydko brzmi hihihihihihih zfert

rejek - Czw 28 Mar, 2013 07:02

Cytat:
Zrozumiałem że celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.

Staaw popieram w całosci.
Tylko gdzie się teraz wyleczyć z egoizmu który jak wszystkim wiadomo jest podstawą terapii i jest tam od pierwszej minuty wpajany alkoholikowi?
Są takie terapie ? Ja bym chetnie skorzystał.

Marc-elus - Czw 28 Mar, 2013 07:05

rejek napisał/a:
Są takie terapie ?

Zdrowy rozsądek... i przyzwoitość... wystarczy.

staaw - Czw 28 Mar, 2013 07:16

... Mi wystarcza przestreganie dekalogu...
Marc-elus - Czw 28 Mar, 2013 07:27

staaw napisał/a:
... Mi wystarcza przestreganie dekalogu...

To to samo, tylko się nazywa Dekalog.....

wolny - Czw 28 Mar, 2013 07:32

rejek napisał/a:
Tylko gdzie się teraz wyleczyć z egoizmu

Nigdzie sie nie wyleczysz bo to przypadłość ludzka potrzebna do przetrwania gatunku hihihi
EGO można jedynie zniwelować do minimum, a to dość prosta sprawa trzeba tylko chcieć, a jak to zrobić to już inna para galotów ?? :mysli: :>

smokooka - Czw 28 Mar, 2013 08:25

staaw napisał/a:
endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem

coś Ci się stało?

Tak...
Zrozumiałem że celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.
Na dłuższą metę prowadzi do nawrotu lub rozpadu więzi rodzinnej...

Ile można mieć biednego, chorego faceta w domu? Anioł by tego nie wytrzymał a co dopiero śmiertelna kobieta...


Ale z Ciebie mądry facet w długich spodniach :brawo:

Klara - Czw 28 Mar, 2013 08:34

wolny napisał/a:
Ciekawe dlaczego tak chętnie nie obwieszczają światu jestem upośledzony w stopniu umiarkowanym ???

Upośledzony w stopniu umiarkowanym nie jest w stanie ocenić w jakim stopniu jest ograniczony. Po prostu nie wie, że (nic) nie wie. Często więc głosi swoje brednie, albo po prostu dyrdymali i cieszy się, że go słychać...

Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 08:46

Grregorrii napisał/a:
Jedni nie piją bo po alkoholu dostają świra,inni bo im zdrowie nie pozwala,jeszcze inni bo rodzina nie chce

... a inni ze świadomego wyboru.

Grregorrii napisał/a:
chciałbym umieć normalnie wypić

Żal po stracie się to nazywa.
Grregorrii napisał/a:
niestety nie mogę i muszę się z tym pogodzić.

Grregorrii, taka moja sugestia, powróć do pierwszego kroku.

endriu - Czw 28 Mar, 2013 08:48

hej, staaw, to, że dotarlo do Twojego mózgu, że jesteś egoistą i celebrujesz swoją chorobę nie oznacza, że byłeś alkoholikiem i już nim nie jesteś...
endriu - Czw 28 Mar, 2013 08:50

wolny napisał/a:
Świadome zażywanie trucizny = samobójca


tak, jestem samobójcą ale nie celebruję tego i nie obwieszczam wszystkim dookoła...

olga - Czw 28 Mar, 2013 08:53

wolny napisał/a:
rejek napisał/a:
Tylko gdzie się teraz wyleczyć z egoizmu

Nigdzie sie nie wyleczysz bo to przypadłość ludzka potrzebna do przetrwania gatunku hihihi


nie po to się uczyłam egoizmu żeby się teraz go wyzbywać :roll:
:mgreen:

staaw - Czw 28 Mar, 2013 09:01

smokooka napisał/a:

Ale z Ciebie mądry facet w długich spodniach

Dużo zawdzięczam mądrej kobiecie która nigdy nie próbowała chodzić w moich spodniach gdy leżały nieużywane...

pterodaktyll - Czw 28 Mar, 2013 09:10

staaw napisał/a:
Dużo zawdzięczam mądrej kobiecie która nigdy nie próbowała chodzić w moich spodniach gdy leżały nieużywane...

Zawdzięczasz o wiele więcej. Powinieneś się cieszyć, że ich nie "sprzedała".....

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 09:37

O czym tutaj jest wgl mowa... Wszyscy jesteśmy alkoholikami! I tak już musi być i wszyscy sami sobie na to zapracowaliśmy. :okok:

Np jak dokąd sięgam pamięcią zawsze od matki słyszałem, że jestem alkoholikiem i nim zostanę, skończę pod sklepem itp. Nie wiem, miałem 10? 11 lat? Zawsze to słyszałem. Pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku 16 lat. Na okrągło miałem wpajane do łba, że zostanę pijakiem i skończę pod sklepem jak ojciec. Teraz mam 22 lata i wszystko straciłem.

Ale to tylko ja jestem wszystkiemu ABSOLUTNIE WSZYSTKIEMU WINIEN. Tego przynajmniej nauczyłem się na tym forum. Ah i nawet nie mogę mieć pretensji do nikogo ;) Ba nawet dyskusja na ten temat jest zbędna i niewskazana.

Należy podporządkować się przykazaniom terapeutów i AA czy chce się czy nie.

Ja dostałem warunek jak byłem u lekarza pracy: albo łapówa albo idziemy na terapię i po terapii będę mógł dopiero ubiegać się o kolejny raz o uprawnienia do prowadzenia pojazdów.

Z innej beczki:
517zł badania + drugie tyle łapóweczka nazywana "kawą", których nie miałem
w związku z tym kazała przyjść za rok, mimo że dostałem pismo że nie mogą mi w ciągu 3 lat wydać na nowo uprawnień. Tak ale mam przyjść mimo wszystko do lekarza i wyj***ć znów po roku 517zł tylko po to żeby dowiedzieć się, że nie dostanę uprawnień? Najlepiej z alkoholika zrobić niedojdę życiową tak żeby dalej cierpiał i było mu jeszcze ciężej. Tak, żeby tonął w długach.

No ale, Każdy jest sam sobie winien.

Pamiętam jak kiedyś miałem 16-17 lat dzwoniłem na tą błękitną czy tam niebieską linię. Zapłakany mówię babce do słuchawki, że u mnie jest coś nie tak w domu, że potrzebuję pomocy. babka do mnie przez telefon, że mam sobie poszukać innego mieszkania. Ja pi***ole :luzik:

System skazuje alkoholika na wieczną mękę.

olga - Czw 28 Mar, 2013 09:39

aleś Ty jest umęczony :zemdlal:
wolny - Czw 28 Mar, 2013 09:51

Klara napisał/a:
wolny napisał/a:
Ciekawe dlaczego tak chętnie nie obwieszczają światu jestem upośledzony w stopniu umiarkowanym ???

Upośledzony w stopniu umiarkowanym nie jest w stanie ocenić w jakim stopniu jest ograniczony. Po prostu nie wie, że (nic) nie wie. Często więc głosi swoje brednie, albo po prostu dyrdymali i cieszy się, że go słychać...

Powiem raz i uczciwie, masz jakieś aluzje do mojej osoby to twój problem i katuj sie nadal !
Drugie,..ja jak bym słuchał nadal takich wyucunych akademickich pierduł , to pewnikiem już bym dawno nie żył ,..masz prawo wygłaszać te swoje pseudo naukowe wywody mnie nic do tego,.. ale kieruj je do osób które chociaż je potraktują poważnie, bo ja niestety takie dyrdymaly jak je nazywasz, to traktuje jako osobliwości bez znaczenia ! :bezradny:

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 10:09

olga napisał/a:
aleś Ty jest umęczony :zemdlal:


No widzisz nie tylko Ty byłaś umęczona ze swoim zapewne uzależnionym mężem. Wyobraź sobie, że alkoholicy też potrafią mieć nieźle zryty beret, przez współuzależnione matki/żony. A Tobie co mówili na terapii? Że on sobie jest sam winien tak? A nie powiedzieli Ci, że skoro tak Ci źle z nim to sama jesteś sobie winna wszystkiemu i nie możesz mieć do męża żadnych pretensji że pije bo nikt ani nic Ci nie kazało z nim być? Pytam bo jestem ciekaw czego uczą na takich terapiach dla współ.

Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 10:15

PSG-1 napisał/a:
Wszyscy jesteśmy alkoholikami! I tak już musi być

Mam propozycję, pisz o sobie. Wiem,że łatwiej jest utożsamiać się z grupą, ale uwierz mi, to do niczego nie prowadzi. Trzeba brać odpowiedzialność za własne decyzje.


PSG-1 napisał/a:
Najlepiej z alkoholika zrobić niedojdę życiową tak żeby dalej cierpiał

PSG-1 napisał/a:
System skazuje alkoholika na wieczną mękę.

Pretensje do całego świata? Jak to się ma do tego:
PSG-1 napisał/a:
Każdy jest sam sobie winien.

To pewno sarkazm?

Mi zabrali prawo jazdy dwa lata temu i bardzo mi to komplikuje życie.
Nie obwiniam jednak "systemu",bo to nie "system" jechał po pijaku, tylko ja.
Więc nie graj biednego misia,tylko weź to na klatę i poszukuj rozwiązań, alternatywy.

Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 10:18

PSG-1 napisał/a:
Pytam bo jestem ciekaw czego uczą na takich terapiach dla współ.

Z tego co wiem, mniej więcej to mówią:
PSG-1 napisał/a:
powiedzieli Ci, że skoro tak Ci źle z nim to sama jesteś sobie winna wszystkiemu i nie możesz mieć do męża żadnych pretensji że pije bo nikt ani nic Ci nie kazało z nim być?

Uczą brać odpowiedzialność za siebie, swoje wybory i swoje niedociągnięcia.

szymon - Czw 28 Mar, 2013 10:22

uwaga, będzie komunikat: uwielbiam użytkownik tegoż forum 433
Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 10:25

Tak przepraszam, tylko JA. :okok:
Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 10:34

PSG-1 napisał/a:
Tak przepraszam

Za co?

PSG-1 napisał/a:
tylko ja jestem wszystkiemu ABSOLUTNIE WSZYSTKIEMU WINIEN. Tego przynajmniej nauczyłem się na tym forum

A ja nie jestem (nie wpuszczaj się w poczucie winy) :p
Jestem odpowiedzialny za swoje wybory i ponoszę ich konsekwencje. Tylko tyle.

PSG-1 napisał/a:
nawet dyskusja na ten temat jest zbędna i niewskazana.

Nie zgadzam się z twoim stwierdzeniem :p

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 10:40

A tak z innej beczki zastanawiam się teraz. Dlaczego z reguły dzieci z takich rodzin gdy już dochodzi do rozwodu trafiają do tych biednych poszkodowanych życiem matek zbeszczeszczonych przez mężów pijaków?

Przecież one są tak samo upośledzone emocjonalnie i nieodpowiedzialne jak Ci co piją i robią takie samo pranie z mózgu dziecku jęcząc na swoje przegrane życie przez męża pijaka? Taka znerwicowana panna może tak samo nakrzyczeć na dziecko, zbić go i zgnoić za byle co jak na***any tatuś.

Ciekawe :|

Jo-asia - Czw 28 Mar, 2013 10:41

PSG-1, a ja Ci dziękuję
dzięki Tobie, mnie dziś oświeciło
wina i kara.......to ja.....moje postrzeganie
winie się...a później za to karzę...........
Dziubas napisał/a:
Jestem odpowiedzialny za swoje wybory i ponoszę ich konsekwencje. Tylko tyle.

nic dodać nic ująć.........

olga - Czw 28 Mar, 2013 10:47

PSG-1 napisał/a:
No widzisz nie tylko Ty byłaś umęczona ze swoim zapewne uzależnionym mężem.


Chłopie ogarnij sie i przestań jojczyć. Użalanie się nad sobą jeszcze nikomu nic dobrego nie przyniosło natomiast działanie jak najbardziej tak. Ja, prawdopodobnie jak większość userów pochodzę z dysfunkcyjnego domu. Jeszcze niedawno słyszałam od swojego ojca: "...gdybyś była inna...". To znaczy co? miałam nadal tkwić w tym bagienku razem z dziećmi? Nikt mi nic nie kazał ani nie radził. Męczyłam sie aż stwierdziłam dość. Rozwiodłam się, przepędziłam na cztery wiatry, mieszkam sama z dziećmi, pracuję. Kiedyś w sferze marzeń był wyjazd za granicę, teraz jest w sferze konkretnych planów, myślę, że w ciągu najbliższych miesięcy będzie w sferze realizacji. Czego i tobie życzę. Olga.

olga - Czw 28 Mar, 2013 10:51

PSG-1 napisał/a:
Dlaczego z reguły dzieci z takich rodzin gdy już dochodzi do rozwodu trafiają do tych biednych poszkodowanych życiem matek zbeszczeszczonych przez mężów pijaków?


bo lepsza trzeźwa, znerwicowana ale odpowiedzialna matka niż pijany, żyjący w swoim urojonym swiecie tatuś :bezradny

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 10:56

Cytat:
Chłopie ogarnij sie i przestań jojczyć.


No gdzieś muszę się wyjojczeć na terapię jeszcze nie chodzę to mi forum zostało... :evil2"

Cytat:
PSG-1, a ja Ci dziękuję


Cieszę się, że komuś w czymś chociaż moje pokłady dyrdymalenia pomogły.

Cytat:
Jestem odpowiedzialny za swoje wybory i ponoszę ich konsekwencje. Tylko tyle.


To prawda... :okok:

wolny - Czw 28 Mar, 2013 10:57

olga napisał/a:
znerwicowana ale odpowiedzialna

Nie za mocne te argumenty mimo wszystko, nie mogę nijak połączyć znerwicowany z odpowiedzialnym, bo ja na ten przykład to jakoś dziwnym trafem w momentach znerwicowania to popełniam największe :bezradny: babole ,.. no ale przecież wszyscy nie są tacy jak ja ! :bezradny:

staaw - Czw 28 Mar, 2013 10:59

olga napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
Dlaczego z reguły dzieci z takich rodzin gdy już dochodzi do rozwodu trafiają do tych biednych poszkodowanych życiem matek zbeszczeszczonych przez mężów pijaków?


bo lepsza trzeźwa, znerwicowana ale odpowiedzialna matka niż pijany, żyjący w swoim urojonym swiecie tatuś
Nie zgadzam się z tym twierdzeniem, znerwicowane mamusie katują w białych rękawiczkach, boli tak samo, ale czy dom dziecka jest rozwiązaniem?
olga - Czw 28 Mar, 2013 11:00

Zapewniam Cię, że można być znerwicowanym i odpowiedzialnym.
olga - Czw 28 Mar, 2013 11:01

staaw napisał/a:
Nie zgadzam się z tym twierdzeniem,


Staśku a czy Ty myślisz, że ja nie zapłaciłam swoim zdrowiem?
ps. dzieci nie katuję. :(
ani fizycznie ani psychicznie

szymon - Czw 28 Mar, 2013 11:03

ehhh :zmeczony:

lepszy nadupcony sk***iel, obejszczany gnoj od znerwicowanej baby?
chyba sami nie wierzycie w to co piszecie

smokooka - Czw 28 Mar, 2013 11:04

Jak to wszystko czytam to mi wychodzi, że nigdy nie byłam alkoholiczką. Bo gdybym była to przecież też musiałabym brać udział w tym całym jojczeniu i epatowaniu. A może to nie alkoholizm jest chorobą a jojczenie? Malkontenci mogliby być wysyłani do przymusowych robót w ośrodkach Monaru. :mgreen:
olga - Czw 28 Mar, 2013 11:05

chyba należałoby wyjaśnic pojęcie "znerwicowana"
olga - Czw 28 Mar, 2013 11:05

smokooka napisał/a:
Malkontenci mogliby być wysyłani do przymusowych robót w ośrodkach Monaru.


:brawo:

wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:06

olga napisał/a:
Staśku a czy Ty myślisz, że ja nie zapłaciłam swoim zdrowiem?

To Olu jest cena, cena za wytrwałość w byciu z alkoholikiem. Za wszystko trzeba płacić cenę . Za odwlekanie w decyzjach też trzeba płacić cenę, za nadzieje,. za wszystko ,.dosłownie za wszystko,. tylko czy to coś jest warte takiej ceny ??? :mysli:

olga - Czw 28 Mar, 2013 11:08

wolny napisał/a:
tylko czy to coś jest warte takiej ceny ??? :mysli:


mądry Polak po szkodzie (w tym wypadku Polka) :bezradny:
wiesz o tym, że nadzieja umiera ostatnia....

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 11:15

staaw napisał/a:
ale czy dom dziecka jest rozwiązaniem?


Ja się tak zastanawiam, czy gdybym był w domu dziecka pod opieką psychologa/terapeuty byłbym innym, lepszym człowiekiem? Myślę że tak, bo takie piekło co ja w domu przeżyłem z nieleczącą się mamusią współuzależnioną to nikomu bym nie polecił.

staaw napisał/a:
znerwicowane mamusie katują w białych rękawiczkach, boli tak samo,


W moim przypadku nawet gorzej. Jak ojciec walił to nienawidziłem go, ale on z reguły tylko spał i chlał i dawał jakieś tam pieniądze. Nie było go. Matka była cały czas i to ona pod przykrywką pokrzywdzonej wyrządzała największą krzywdę. Bo ona była, wrzeszczała, biła, karciła. Ojciec tego nie robił bo chlał.

Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 11:16

olga napisał/a:
nadzieja umiera ostatnia....
... a jak już umrze,to nich się nigdy na nowo nie narodzi :hura:
Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 11:21

PSG-1 napisał/a:
Ja się tak zastanawiam, czy gdybym był w domu dziecka pod opieką psychologa/terapeuty byłbym innym, lepszym człowiekiem?

Przeszłości nie zmienisz,możesz jedynie starać się stać się lepszym teraz.

wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:21

smokooka napisał/a:
Wolny, a co się da? Ze mną?


:mysli: :bezradny: :bezradny: Wybacz ale tu już musisz sama siebie określić ;) :mgreen:

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 11:22

Ogólnie cała rodzinka do domu dziecka. "Dorosłych" rodziców zamknąć na terapiach na rok, żeby wydorośleli. Dzieci do domu dziecka, aby wychowywali ich odpowiedzialni ludzie. AMEN.
wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:22

Dziubas, a jak mu sie na przykład teraz nie chce to co mu zrobisz ???hihihi 8| :lol2: :lol2:
smokooka - Czw 28 Mar, 2013 11:23

wolny napisał/a:
smokooka napisał/a:
Wolny, a co się da? Ze mną?


:mysli: :bezradny: :bezradny: Wybacz ale tu już musisz sama siebie określić ;) :mgreen:
Znaczy, że co? Wyrażasz opinię, że ze mną to się nie da, a potem chowasz się cały w piasek? Zawiodłeś mnie :beczy:
wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:25

smokooka, ale mi głupio pogubiłem sie , nie dziw się ale oszołomy tak majo że a tammm hihihihi
Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 11:28

PSG-1 napisał/a:
Ogólnie cała rodzinka do domu dziecka. "Dorosłych" rodziców zamknąć na terapiach na rok, żeby wydorośleli. Dzieci do domu dziecka, aby wychowywali ich odpowiedzialni ludzie. AMEN.

Możesz przerwać to "koło", zasuwaj na terapię i ucz się "dorosłości" ;)

staaw - Czw 28 Mar, 2013 11:28

olga napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie zgadzam się z tym twierdzeniem,


Staśku a czy Ty myślisz, że ja nie zapłaciłam swoim zdrowiem?
ps. dzieci nie katuję. :(
ani fizycznie ani psychicznie

wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:29

Dziubas napisał/a:
Przeszłości nie zmienisz,możesz jedynie starać się stać się lepszym teraz.

Toć pisze że co mu zrobisz jak mu sie teraz nie kce być lepsiejszym , a może by mu tak klapsa palnąć po gołej co??? g45g21

olga - Czw 28 Mar, 2013 11:33

Generalizujesz Stasiu. Nie wszystkie katują swoje dzieci. Nie raz słyszałam od koleżanek z w pracy "Olga ja tobie zazdroszczę Ty taka bez nerwów jesteś, zawsze spokojna" a we mnie się kotłuje tylko umiem to zamaskować. Wychodzi wszystko. Na plecach.
wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:37

Ciekawe co robią współ w temacie wyleczonych ???? :szok: :boisie2: :boisie2: no i nie wyleczeni też ??? :figielek:
smokooka - Czw 28 Mar, 2013 11:38

wolny napisał/a:
Ciekawe co robią wsół w temacie wyleczonych ???? :szok: :boisie2: :boisie2:
Znowu się mnie czepiasz? Jestem też współuzależniona :skromny:
wolny - Czw 28 Mar, 2013 11:39

smokooka napisał/a:
Znowu się mnie czepiasz?

Ja sie czepiam ja ??? :buzki:

pterodaktyll - Czw 28 Mar, 2013 12:06

wolny napisał/a:
Ciekawe co robią współ w temacie wyleczonych ????

Mój temat a ja nie mam nic przeciwko temu :tupie:

staaw - Czw 28 Mar, 2013 12:14

Olciu ja piszę z pozycji dziecka oddanego "z urzędu" niezrównoważonej matce mimo że ojciec miał lepsze warunki...
olga - Czw 28 Mar, 2013 12:40

Twój ojciec nie nadużywał? :mysli:
staaw - Czw 28 Mar, 2013 12:46

olga napisał/a:
Twój ojciec nie nadużywał?
Nie. Jedynym jego grzechem było że pracował od rana do nocy by do czegoś dojść (a może przed czymś uciec? )
pannamigotka - Czw 28 Mar, 2013 13:36

Cytat:
niebieską linię. Zapłakany mówię babce do słuchawki, że u mnie jest coś nie tak w domu, że potrzebuję pomocy. babka do mnie przez telefon, że mam sobie poszukać innego mieszkania. Ja pi***ole

Ja w podobnym wieku odważyłam się i zadzwoniłam na policję. Powiedziałam, że matka ma atak szału, że się boję, że taty nie ma w domu. On na to: a jest pijana? Mówię, że nie. A chora psychicznie? Nawet nikogo nie wysłał. Potem już nie dzwoniłam, tylko uciekałam z domu, nieraz przez okno, bez butów itp Ja się po pomoc zgłosiłam, tylko mi jej nie udzielono. Takie są znerwicowane, TYLKO znerwicowane mamusie. Tata alkoholik, ale przy nim czułam się bezpiecznie :tak:

Jacek - Czw 28 Mar, 2013 14:01

staaw napisał/a:
Ile można mieć biednego, chorego faceta w domu? Anioł by tego nie wytrzymał a co dopiero śmiertelna kobieta...

Stasiu to po jakie licho swą lube wciąłeś tu na forum???
moja luba mnie pomaga,w sposób że mnie nie pomaga
swego czasu jeździła ze mną do Lichenia na zloty,ale więcej to ja z nią przesiadywałem na meetingach Alanowskich
spytałem ją tylko raz - czy chce ze mną jechać na zlot forumowy ,, odpowiedziała - to są twoje sprawy
Ona mnie nie zostawiła,jest ze mną
ja jestem trzeźwym,mężem,ojcem
a alkoholikiem ,po prostu jestem,bo ponoć zostaje się nim do końca (...)
choć jestem chory na tę chorobę,,staram się trzymać równowagę
piłem sam,więc i trzeźwością zajmuję się sam
a żona,,,a żona po prostu to rozumie i to cała jej rola
a moją rolą,na pewno nie jest jej ciąganie w to
już raz to zrobiłem

staaw - Czw 28 Mar, 2013 14:23

Jacku, moja ukochana jest na forumie bo mnie znerwiało jak zerkała mnie przez ramię z czego się ryję jak głupi do telewizora...
Jacek - Czw 28 Mar, 2013 14:31

staaw napisał/a:
Jacku,

Stasiu, :skromny:

endriu - Czw 28 Mar, 2013 17:09

staaw, a Ty chodzisz jeszcze na mitingi?
staaw - Czw 28 Mar, 2013 17:20

Nie...
endriu - Czw 28 Mar, 2013 17:22

acha, to teraz rozumiem... :|
szymon - Czw 28 Mar, 2013 17:28

endriu napisał/a:
to teraz rozumiem...


wiesz jak to jest...
szukasz czegoś, odnajdujesz to, spoczywasz pod drzewem w cieniu...
siedzisz tak tydzień, dwa tygodnie...
mijają miesiące
później zaczynają koło Ciebie siadać ludzie...
coraz więcej ludzi
następnie wokół Was budują świątynie

jest MOC :mgreen:

wolny - Czw 28 Mar, 2013 17:58

szymon, :szok: :szok: TY niczym mnich buddyjski gadasz , dobrze się czujesz Szymonku ? Czy jakaś nostalgia cie dopada ? :dokuczacz: :dokuczacz:
GregoRR - Czw 28 Mar, 2013 19:19

staaw napisał/a:
endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem

coś Ci się stało?

Tak...
Zrozumiałem że celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.
Na dłuższą metę prowadzi do nawrotu lub rozpadu więzi rodzinnej...

Ile można mieć biednego, chorego faceta w domu? Anioł by tego nie wytrzymał a co dopiero śmiertelna kobieta...


Zgadza się staaw,bo w moim przypadku żona chce wykorzystać do sprawy rozwodowej właśnie to że jestem alkoholikiem,ale nie wie o tym,że to mój +bo jestem,ale nie piję.
I zgadzam się z tym że celebrowanie tej choroby może doprowadzić do rozpadu więzi rodzinnej bo u mnie to jest jedna z przyczyn rozwodu,ale pamiętam sam dla siebie że jestem alkoholikiem i to wystarczy,nie muszę tego ogłaszać,ani wypisać sobie na czole,wystarczy że wiem i wiem co mam robić w razie nawrotów itd.A gdybym mógł cofnąć czas to nigdy bym się żonie z niczego nie zwierzył,wiedziała by tylko tyle że się leczę_nic po zatym,a wyjawianie żonie swoich słabości do niczego dobrego nie doprowadzi-piszę o swoim przypadku,bo nie wszystkie kobiety są takie same_proste i logiczne.

wolny - Czw 28 Mar, 2013 19:22

Grregorrii, A co gusta jej sie zmieniły ?? No i nie pisałem że miłość to tylko Boży atrybut !!! :mysli: :mysli:
GregoRR - Czw 28 Mar, 2013 19:38

wolny napisał/a:
Grregorrii, A co gusta jej sie zmieniły ?? No i nie pisałem że miłość to tylko Boży atrybut !!! :mysli: :mysli:


Haha wolny dobre pytanie,gdybym to ja znał na nie odpowiedz,to bym się cieszył,nie wiem zmieniła się po prostu o 180* może kogoś ma,zmieniła się od kąd poszła dalej się kształcić i poznała koleżanki tgz.Singielki(rozwódki),jest dzieckiem DDA ojciec jej pił,może się obawiała,że i ja zacznę,za dużo jej opowiadałem i za bardzo ufałem_teraz sobie to dopiero uświadamiam.

staaw - Czw 28 Mar, 2013 20:20

endriu napisał/a:
acha, to teraz rozumiem...

Niczego nie rozumiesz Endriu... :bezradny:

Na razie powiem tyle że Wspólnota bardzo mi pomogła trzeźwieć lecz dzisiaj nie zaspokaja żadnej mojej potrzeby. Mój rozwój duchowy poszedł w zupełnie innym kierunku.

Więcej na razie nie powiem by nie namieszać Ci w głowie... :p

Dobra... dorzucę jeszcze to...
Anthony de Mello napisał/a:

Pewien starszy dżentelmen, puka do drzwi swojego syna, który mocno śpi i mówi „Jamie, obudź się!”
A Jamie na to ” Ja nie chcę wstawać tato”
Staruszek na to „Wstawaj, musisz iść do szkoły!”
A Jamie mówi „Ja nie chcę iść do szkoły”
„Dlaczego nie?” – pyta staruszek
„Bo….po pierwsze – tam jest nudno, a po drugie – wszystkie dzieci mi dokuczają, a po trzecie – nienawidzę szkoły”
Starszy Pan na to:” Dam ci trzy powody, dla których musisz iść do szkoły”

1. To twój obowiązek
2. Masz 45 lat
3. Ponieważ jesteś tam dyrektorem!

wolny - Czw 28 Mar, 2013 20:31

staaw, I tak,. o wiele za dużo powiedziałeś !!!! ;)
rejek - Czw 28 Mar, 2013 22:21

szymon napisał/a:

lepszy nadupcony sk***iel, obejszczany gnoj od znerwicowanej baby?


To ja mam konkretne pytanie.
Czy współuzależnienie to choroba?
Czy ma jakis nr statystyczny NFZ?

szymon - Czw 28 Mar, 2013 22:32

rejek napisał/a:
szymon napisał/a:

lepszy nadupcony sk***iel, obejszczany gnoj od znerwicowanej baby?


To ja mam konkretne pytanie.
Czy współuzależnienie to choroba?
Czy ma jakis nr statystyczny NFZ?


- a do czego Ci to jest potrzebne, ten numerek?
- do argumentu
- :blee:

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 22:37

Cytat:
Sądzimy, że nie należy uważać współuzależnienia za jednostkę chorobową, są to natomiast zaburzenia funkcjonowania w wyniku reakcji przystosowawczych na stres. W międzynarodowym systemie klasyfikacji ICD 10 możemy znaleźć kilka jednostek chorobowych, które bardzo często ujawniają się w obrębie tego zaburzenia psychologicznego.
W związek, który przekształca się w patologiczny, może wejść zarówno osoba z problemami osobistymi i zaburzeniami emocjonalnymi, jak i osoba zdrowa. O tym, czy stanie się współuzależniona, będzie decydowało tylko to, czy potrafi zmienić lub opuścić ten układ czy też się do niego przystosuje.



Cytat:
Z uwagi na to, że współuzależnienie nie występuje w ICD X często diagnozowane jest jako F 43 - długotrwałe zaburzenia posttraumatyczne (poststresowe).

rejek - Czw 28 Mar, 2013 22:39

Grregorrii napisał/a:
w moim przypadku żona chce wykorzystać do sprawy rozwodowej właśnie to że jestem alkoholikiem,ale nie wie o tym,że to mój +bo jestem,ale nie piję.

Grzegorz sugeruje zmianę prawnika bo ten cię okłamuje ,albo przyjął zła linie walki w sadzie,albo chcesz specjalnie poniesc porażkę na sprawie.
To że jesteś alkoholikiem stawia cię na sprawie rozwodowej na przegranej pozycji juz na starcie -nie jest wazne czy sie leczysz albo ze nie pijesz 20 lat-ty jesteś "patologia społeczna" może w stanie wegetatywnym ale zawsze gotow a do przejscia w stan czynny.
Spróbuj np wystapić o prawo jazdy na autobus i zaznacz tam sobie ten kwadracik ze "
stwierdzono uzależnienie od alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu" i zobacz czy prawko dostaniesz ,możesz sobie tam przyniesc z tone zaswiadczen ze nie uzywasz od 20 lat i sie leczysz .
Lepiej się nie przyznawaj ,powiedz ze pijesz codziennie ,normalnie jak każdy katopolak.

Anonymous - Czw 28 Mar, 2013 22:42

Cytat:
Spróbuj np wystapić o prawo jazdy na autobus i zaznacz tam sobie ten kwadracik ze "
stwierdzono uzależnienie od alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu" i zobacz czy prawko dostaniesz ,możesz sobie tam przyniesc z tone zaswiadczen ze nie uzywasz od 20 lat i sie leczysz .


M.in. dlatego system ssie

rejek - Czw 28 Mar, 2013 22:51

szymon napisał/a:
- a do czego Ci to jest potrzebne, ten numerek?
- do argumentu
- :blee:


Gdyż zakładając że wspóluzależnienie jest chorobą psychiczną -logika nakazuje- powodowany troską o młode pokolenie katopolaków ,nie powinno się ich zostawiać ani nadupconemu sk***ielowi vel obejszczanemu gnojowi ,ani znerwicowanej babie tylko od razu odbierac i osadzać w bidulu.
Gdzie będą mieć wrezscie szczęsliwe dzieciństwo.
Qrde dlaczego tego jeszcze nasz rząd nie wymyslił ???
A oszczedność na zlikwidowaniu terapii DDA,DSA,DPPzKA,DMWAWR itp poszłaby w miliardy wpływów do budzetu

pterodaktyll - Czw 28 Mar, 2013 22:53

rejek napisał/a:
Qrde dlaczego tego jeszcze nasz rząd nie wymyslił ???

Jak to nie wymyślił? Chyba TV nie oglądasz :p

leon - Czw 28 Mar, 2013 22:55

rejek napisał/a:
A oszczedność na zlikwidowaniu terapii DDA,DSA,DPPzKA,DMWAWR itp poszłaby w miliardy wpływów do budzetu

:rotfl: :rotfl:

wolny - Pią 29 Mar, 2013 09:47

rejek napisał/a:
pokolenie katopolaków

W du** węża,.. jak to dobrze że ja z opcji wolnych i przynależę do populacji istot wszechświata,... tego i innych! :luzik: :radocha:

Jacek - Pią 29 Mar, 2013 18:17

Grregorrii napisał/a:
w moim przypadku żona chce wykorzystać do sprawy rozwodowej właśnie to że jestem alkoholikiem

miałem podobnie
a po pierwszej sprawie,zaraz po wyjściu,zdziwiona żona rzekła do mnie
- co oni ci mogą zrobić,ty im do wszystkiego się przyznajesz
te słowa zapamiętałem dokładnie słowo w słowo,miały i one wpływ na dalsze moje zachowania i rozwój na mej drodze trzeźwości

GregoRR - Pią 29 Mar, 2013 21:26

rejek napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
w moim przypadku żona chce wykorzystać do sprawy rozwodowej właśnie to że jestem alkoholikiem,ale nie wie o tym,że to mój +bo jestem,ale nie piję.

Grzegorz sugeruje zmianę prawnika bo ten cię okłamuje ,albo przyjął zła linie walki w sadzie,albo chcesz specjalnie poniesc porażkę na sprawie.
To że jesteś alkoholikiem stawia cię na sprawie rozwodowej na przegranej pozycji juz na starcie -nie jest wazne czy sie leczysz albo ze nie pijesz 20 lat-ty jesteś "patologia społeczna" może w stanie wegetatywnym ale zawsze gotow a do przejscia w stan czynny.
Spróbuj np wystapić o prawo jazdy na autobus i zaznacz tam sobie ten kwadracik ze "
stwierdzono uzależnienie od alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu" i zobacz czy prawko dostaniesz ,możesz sobie tam przyniesc z tone zaswiadczen ze nie uzywasz od 20 lat i sie leczysz .
Lepiej się nie przyznawaj ,powiedz ze pijesz codziennie ,normalnie jak każdy katopolak.


Nie twierdzę,że wygram sprawę bo się leczę,ale walczę o dzieci i byliśmy przecież wszyscy badani przez psychologów sądowych i oni uznali,że dzieci powinny być pod moją opieką,tylko wdedy będę miał dozur kuratora_a po dzisiejszym Mitingu powiem wam,że przemyślam dużo spraw i zastanawiam się nawet nad tym,żeby zakończyć to wojnę z żoną,dać jej wolną rękę i dbać tylko o swoje trzezwienie,a dzieci jeżeli będą pod jej opieką i podrosną to same przyjdą do mnie,a ona zobacze jak sobie poradzi z dwójką dzieci.

staaw - Pią 29 Mar, 2013 21:31

Grregorrii napisał/a:
[zastanawiam się nawet nad tym,żeby zakończyć to wojnę z żoną,dać jej wolną rękę i dbać tylko o swoje trzezwienie,a dzieci jeżeli będą pod jej opieką i podrosną to same przyjdą do mnie,a ona zobacze jak sobie poradzi z dwójką dzieci.
Dzieci są również Twoje, jeżeli niezależni ludzie twierdzą że Ty lepiej ich wychowasz, może warto...
GregoRR - Pią 29 Mar, 2013 21:42

Cytat:
jeżeli niezależni ludzie twierdzą że Ty lepiej ich wychowasz


Dokładnie tak właśnie twierdzą nie zależni ludzie nie tylko psycholodzy sądowi,ale także ci kturzy znają nasze małżeństwo,bo praktycznie zawsze ja dbałem bardziej o dzieci,a one to pamiętają i na szczęście nie pamiętają jak piłem.

Jo-asia - Sob 30 Mar, 2013 09:17

Grregorrii napisał/a:
walczę o dzieci

rób co do tej pory...tylko nie walcz
mnie walka kojarzy się z zabieraniem komuś czegoś...po to aby mi nie zabrano...to nie kończący się krąg a do tego nikt nie wygrywa...wszyscy tracą,
aby to przerwać...walkę zamieniłam na akceptację...szczerość wobec siebie i innych

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 13:56

Jo-asia napisał/a:
Grregorrii napisał/a:
walczę o dzieci

rób co do tej pory...tylko nie walcz
mnie walka kojarzy się z zabieraniem komuś czegoś...po to aby mi nie zabrano...to nie kończący się krąg a do tego nikt nie wygrywa...wszyscy tracą,
aby to przerwać...walkę zamieniłam na akceptację...szczerość wobec siebie i innych


Mądrze napisałaś-daje mi dużo do myślenia :tak:

yuraa - Pon 01 Kwi, 2013 21:37

Pastel napisał/a:
Po co mam na siłę i wbrew wszelkim przesłankom mianować się alkoholikiem?

to zdanie Pastelu napisałeś 20 marca, ostatnie Twoje na forum.
dzis w nocy Cię widzialem, nic sie nie odezwałeś
jak tam ci w tej Katalonii ?

szymon - Pon 01 Kwi, 2013 21:52

yuraa napisał/a:

jak tam ci w tej Katalonii ?


o mnie to już się nikt nie zapyta :rozpacz:

staaw - Pon 01 Kwi, 2013 21:56

Jak tam Szymku, śniło Ci się ostatnio coś nieprzyzwoitego?
szymon - Pon 01 Kwi, 2013 22:00

a dobrze, dziękuje :skromny:
staaw - Pon 01 Kwi, 2013 22:05

Jak miło jest uszczęśliwiać ludzi...
(Neron oddając Ligię Winicjuszowi za nałożnicę)

Wiedźma - Nie 07 Kwi, 2013 11:34

yuraa napisał/a:
jak tam ci w tej Katalonii ?

Odpowiedź Pastela przeniesiona TUTAJ

Pastel - Śro 10 Kwi, 2013 23:59

Tematem alkoholizmu i pochodnymi zajmuje się od ponad roku i czekałem, pytałem oraz sam usilnie poszukiwałem argumentów, które by świadczyły, że:
Alkoholizm to "choroba (1) postępująca(2), nieuleczalna (3!) i w konsekwencji śmiertelna(4)." - moim zdaniem powyższe zawiera 4 stwierdzenia i wszystkie 4 są nieprawdziwe (choć każde z nich w innym stopniu).

Wielokrotnie prosiłem, ale nikt z tak twierdzących nie potrafił podać argumentu na te hipotezy, a przedstawiane są one (te hipotezy) jako prawda objawiona jedynie słusznej linii w trzeźwieniu.
Na początku nawet byłem skłonny w to uwierzyć, jednak nie dostałem żadnych konkretów, a na słowo to ja nie wierzę. W dodatku z czasem zaobserwowałem na własnej skórze, ze jest zupełnie inaczej.
Na potwierdzenie tych "jedynie słusznych twierdzeń" wiecznie słyszałem (czytałem) tylko dwa argumenty:
Pierwszym z nich jest "bo ja tak mam/miałem to i Ty będziesz tak miał", czyli jednym słowem mierzenie innych własną miarą. Takie: "Ja jestem nieporadny to i Ty musisz być. Bądź nieporadny, będzie nam razem raźniej. Nie chcesz być nieporadny? To skończysz w rynsztoku, więc mądrych wyborów życzę." Sprytne trzeba przyznać, ale jak się temu przyjrzeć to naiwne i szkodliwe dla całej reszty, która nieporadna nie jest.
Jak kto zaczyna zadawać niewygodne pytania to pojawia się drugi uniwersalny argument – byli alkoholicy są tylko na cmentarzu. Nie ma wyleczonych, więc wyleczyć się nie da.
Jednak ci ludzie, którzy tak twierdzą ograniczają się do poszukiwania tych wyleczonych (ozdrowiałych lepiej brzmi) wśród trzeźwiejących alkoholików zapominając o całej reszcie realnego świata. Tymczasem tacy ludzie istnieją i jest ich całkiem sporo, jednak by ich zauważyć trzeba odrzucić slogany i zacząć myśleć, a to chyba niektórych najwyraźniej boli. Ludzie, którzy poradzili sobie z nałogiem co rusz pojawiają się zarówno na tym jak i na innych forach, ale albo jest ban, albo zarzut szkodzenia innym, albo robienie z delikwenta wariata, zaśmiewanie tematu etc. W ostateczności co chwila pytania "to po co tu wchodzisz", a więc próby odstraszenia. Chyba tylko po to, by dalej spokojnie powtarzać te swoje niemające pokrycia w rzeczywistości hasła o nieuleczalności alkoholizmu. I kiedy pojawia się następny osobnik przeczący tym teoriom kabarecik leci od nowa – "nikomu się nie udało (jakby tu się miało cokolwiek udawać) wyleczyć z alkoholizmu, a przynajmniej tu na forum takich nie ma". Jasne kurde, że nie ma, bo tu nie bardzo jest takich miejsce i są usuwani lub sami odpuszczają.
Cytat:
Po prostu zdeformowane neuroprzekaźniki produkujące dopaminę czy inne hormony dostaną do obiegu starą substancję i będą domagać się więcej.
No a poza tym czytałem o najnowszych odkryciach co do spalania samego alkoholu w organiźmie zdrowej osoby a alkoholika. U alkoholika alkohol oprócz na aldehyd octowy rozkłada się na coś tam jeszcze co jeszcze bardziej nakręca go do picia, tak już zostaje nawet po latach. Czytałem o tym parę miesięcy temu, znajdę to wkleję!

To plotki są. :lol: Znów "gdzieś czytałem, ale nie pamiętam", "ktoś mówił, ale nie wiem kto"... Już kilka razy spotkałem się z podobnymi tłumaczeniami, a jak ktoś podawał w końcu jakieś źródło, to wychodziło na to, ze albo błędnie zrozumiał, albo sobie coś dodał, albo okazywało się, że mowa jest o czynnych alkoholikach.
Tylko krowa nie zmienia poglądów, wiec powtarzam tu po raz kolejny: SPRAWDZAM! I jeśli ktoś poda konkrety to ja chętnie zweryfikuję swoje spojrzenie na ten temat. Choć przyznam, że teraz będzie ciężko, bo moje własne doświadczenie mówi mi coś innego.
Takie bujdy o nieuleczalności alkoholizmu to można tylko wcisnąć alkoholikowi po świeżo osiągniętym dnie, bo takowy jest najbardziej podatny na manipulacje. A później klientowi "już tak zostaje".
Twain mawiał, że "Oszukać ludzi jest łatwiej niż uświadomić im, że zostali oszukani."
rejek napisał/a:
Może ten cały alkoholizm to sen wariata i sposób na zarobek dla terapeutów i osrodków?Wystarczyłby gaz,pała i zimna woda do wylaczenia z jakiejkolwiek formy alkoholizmu?

Heh, nie potwierdzam, nie zaprzeczam. 8)

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 00:17

staaw napisał/a:
no i ostrzegam przed p****m, ale coraz bardziej się przekonuję

Każdy powinien (jeśli chce oczywiście ;) ) znaleźć swój własny P……n. Ja jestem zdania, że jeśli miałbym trzeźwieć tak jak Ty, to jest to taki sam absurd jak Ty miałbyś wytrzeźwieć tak, jak ja. :bezradny:

rejek napisał/a:
Wypijam czasem ten w.wym kieliszek albo lampkę wina (bo tak wypada ,biznes,etc)
Czuje się wtedy normalnie-nie przywiązuję do tego wagi -dzieje sie to mimochodem nie dramatyzuję przez miesiąc, jak niektórzy po nadgryzieniu czekoladki z rumem
Ale dalej czuję się alkoholikiem ,natomiast opusciła mnie obsesja picia -ja to tak nazywam .
Nie stawiam sobie barier i zakazów co do picia ale przez ok 4 lata nigdy nie wypiłem sam ,zawsze to z jakiejś okazji (ważnej okazji ,jak już sie nie mozna było wykrecić inaczej)

To, o czym piszesz to jest moim zdaniem właśnie picie kontrolowane. Nie rozumiem dlaczego się 'zapierasz' i próbujesz zmienić trochę definicję - pewnie masz swoje powody. Ja nie wnikam, ale istotne dla mnie jest to, o czym piszesz.
Ja we wrześniu ubiegłego roku poczułem, że wszystko, czego się dowiedziałem nt. alkoholizmu zaczyna układać mi się w jedna całość - ja o tym mówię, że "zrozumiałem". Gdybym alkoholizm uważał za chorobę mógłbym napisać wyzdrowiałem. Billa W. podobno 'oświeciło' na detoksie - każdy ma prawo nazywać to jak chce. ;)
Po tym wydarzeniu postanowiłem, że dopuszczę możliwość picia w moim przypadku. I tak sobie to wyobrażałem jak piszesz Ty. Dałem sobie zielone światło na picie jakichś tam niewielkich ilości alkoholu. Czasem, bo wypada, czasem dla świętego spokoju, a czasem, bo po prostu mam taką ochotę i kropka. Na forum o tym nie pisałem, bo dopiero jazda by była, że tu pić przyszedłem :) ale skoro poruszyłeś ten wątek...
Minęło już ładnych kilka miesięcy i nic się nie wydarzyło - powody do picia by się przecież znalazły (jak zawsze :) ), ale ja nie bardzo widziałem sens. Ot po prostu - nie chce mi się, przecież nie będę się zmuszał. Nie tęsknię za piciem, nie brakuje mi tego, a wręcz przeciwnie. Dla mnie to zwykła trucizna - uboczny efekt fermentacji. Pić mam to? Równie dobrze mógłbym się błota napić. Albo gorącej smoły :wysmiewacz: Sformułowanie "alkohol konsumpcyjny" to dla mnie oksymoron jak 'sucha woda' czy 'gorący lód'.
Staaw to ładnie opisał:
staaw napisał/a:
Właśnie nie rozumiem jak można pragnąć pić spokojnie jeżeli moim powodem picia było zerowe poczucie własnej wartości a na kacu ujemne...
Wszystko co dobrego mnie spotkało osiągnąłem po trzeźwemu a złe rzeczy ograniczyłem do minimum dzięki temu że jestem trzeźwy...

Być może kiedyś w przyszłości znów popadnę w nałóg - przecież to możliwe - ale na dzień dzisiejszy nie jestem alkoholikiem i nie chodzi mi tu o etykietki itp. - zwyczajnie nie mam podstaw by tak twierdzić.
I ja tu nie odkrywam żadnej Ameryki. To, ze alkoholizm jest "nieuleczalny" to mit i nie ma się czym ekscytować. Ekscytują się ci, którzy jeszcze tęsknią, bo dla nich wyleczyć się = iść pić, a moim zdaniem to idealnie pokazuje jak daleko im do normalnej trzeźwości. :(

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 00:20

Jacek napisał/a:
dlatego wolę na zimne dmuchać,wolę nazwać się chorym
niż wrócić do rynsztoka

No i masz do tego pełne prawo. To jednak nie świadczy o nieuleczalności alkoholizmu. Ja wolę nazywać się zdrowym niż wrócić do rynsztoka. Jak byłem 'chory' to piłem.
Cytat:
Tak wiele słów i opowieści o tym alkoholu , a czy ktoś może sobie wyobrazić że wstaje rano a tu informacja w mediach że alkohol zniknął z powierzchni Ziemi,.. nie istnieje i jest już nie do odtworzenia , totalna apokalipsa alkoholowa,.

Dobre! Mnie się nasuwa pytanie: co by robili ci wiecznie trzeźwiejący? Nadal by się 'leczyli'?
wolny napisał/a:
wspomnisz o grypie,. a on już chory na grypę, wspomnisz o ADHD a on idzie i terapii szuka bo go już dopadło więc nic w tym dziwnego nie widzę że ktoś kto jest nadwrażliwy na rożnego tego typu przypadłości a jest to nic innego jak strach,.. będzie się leczył na alkoholizm mimo tego że alkoholikiem nie jest, ale co mu tam ktoś drogę będzie prostował,.. on jest i już.

Zgadza się. A przy okazji co do grypy – 5 lat temu byłem chory na grypę, po 3 latach znów zachorowałem. Nie sądzę jednak bym przez te 3 lata był chory, nie leżałem w łóżku przez ten okres, co by znów gorączki nie dostać i nie popierdzielałem w wełnianej czapce latem w celu 'dmuchania na zimne'.
wolny napisał/a:
Alkohol = trucizna
Spożywanie trucizny = śmierć
Świadome zażywanie trucizny = samobójca
Zażywanie trucizny dla potrzeb jakichś tam = wariat
Więc co tu będziemy terapeutyzować ???

Ewentualnie te "potrzeby jakieś tam". Nie sądzę tylko, że musi to trwać 'do usranej śmierci'. ;)
smokooka napisał/a:
Jak to wszystko czytam to mi wychodzi, że nigdy nie byłam alkoholiczką.

:milczek:

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 00:25

PSG-1 napisał/a:
co robisz na tym forum?

W życiu nawet do głowy by mi nie przyszło, aby się zastanawiać nad motywami, dla których ktoś inny wchodzi, czyta czy też pisuje na forum. To pewnie przez to, że ja się zajmuje sobą, a nie innymi i wszelkim pytającym mnie o motywy mojej obecności tutaj polecam to samo. Tymczasem czytam znów:
pterodaktyll napisał/a:
Dla mnie z kolei nie na miejscu są wywody typu wyzdrowiałem, nie jestem alkoholikiem. Sam wiesz, że to totalna bzdura a w dodatku jakaś zbłąkana duszyczka to przeczyta i co gorsza w to uwierzy. Słusznie napisał PSG. Człowiek zdrowy nie siedzi na forum alkoholowym bo i po co miałby siedzieć, a zaprzeczanie swojej chorobie, jak to czyni nasz kolega, jest właśnie jednym z jej objawów, co zresztą też wiesz.

Jeżeli to, że jestem szczęśliwy, po moim alkoholizmie nie zostało ani śladu czuje się dobrze, poukładałem swoje życie, nie patrzę w przeszłość, z wszelkimi problemami natury alkoholowej poradziłem sobie w sposób pragmatyczny i ze stoickim spokojem to dla niektórych argumenty, by stwierdzić, że fakt mojego istnienia może komuś zaszkodzić; natomiast powtarzanie autorytarnym tonem w kółko tych samych pesymistycznych sloganów, przestarzałych mitów etc. i cytowanie klasyków z bożej laski jest "pomocne" to ja współczuję pokiereszowanego sposobu pojmowania rzeczywistości. Broń mnie Panie Boże przed takimi "pomagającymi"! Pal licho, jeżeli takie rzeczy sugeruje jakiś 'krwawy diakon' z TWA, ale kiedy pisze to sam moderator forum we własnej osobie … nieładnie Panie Moderatorze.
Chciałbym (po raz kolejny) przypomnieć, ze jest to forum "wolnych od alkoholu" - ja jestem wolny od alkoholu w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jacek napisał/a:
nie mam teraz problema,gdy kto zada mnie pytanie co ja robię na tym forum

Spoko, ja też nie, jak widzisz. :P 8)
PSG-1 napisał/a:
Wszyscy jesteśmy alkoholikami! I tak już musi

Jaaaasne. :P :lol:
PSG-1 napisał/a:
Ba nawet dyskusja na ten temat jest zbędna i niewskazana.

Proste rozwiązanie - nie dyskutuj. Szkodzi Ci – nie czytaj. :evil2"
Innym prawa do dyskusji nie odbieraj i będzie git.
To naprawdę proste. :p 8)

wolny - Czw 11 Kwi, 2013 05:08

Cytat:
Jeżeli to, że jestem szczęśliwy, po moim alkoholizmie nie zostało ani śladu czuje się dobrze, poukładałem swoje życie, nie patrzę w przeszłość, z wszelkimi problemami natury alkoholowej poradziłem sobie w sposób pragmatyczny i ze stoickim spokojem to dla niektórych argumenty, by stwierdzić, że fakt mojego istnienia może komuś zaszkodzić; natomiast powtarzanie autorytarnym tonem w kółko tych samych pesymistycznych sloganów, przestarzałych mitów etc. i cytowanie klasyków z bożej laski jest "pomocne" to ja współczuję pokiereszowanego sposobu pojmowania rzeczywistości. Broń mnie Panie Boże przed takimi "pomagającymi"! Pal licho, jeżeli takie rzeczy sugeruje jakiś 'krwawy diakon' z TWA, ale kiedy pisze to sam moderator forum we własnej osobie …

Czysta poezja!!! :brawo:
I czy to nie miłe jest poczytać trzeźwego faceta! :brawo:
Tak trzymaj S !!! :luzik: :luzik:

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 08:36

Pastel napisał/a:
nieładnie Panie Moderatorze.

Nieładnie Panie Pastel. Jako alkoholik i to wcale "nie były" nie zgadzam się z tym co znowu głosisz, bo o ile dla Ciebie ta droga może jest i dobra (pogadamy o tym np. za rok lub dwa) to jeżeli wchodzi na forum ktoś, kto dopiero co przestał pić, to takie wywody dla jego podświadomości, to jak woda na młyn do dalszego chlania. Może byś to wreszcie łaskawie zrozumiał, a tak na marginesie, co do tego ma właściwie to, że moderatorem jestem?

yuraa - Czw 11 Kwi, 2013 09:57

Pastel napisał/a:
Alkoholizm to "choroba (1) postępująca(2), nieuleczalna (3!) i w konsekwencji śmiertelna(4)." - moim zdaniem powyższe zawiera 4 stwierdzenia i wszystkie 4 są nieprawdziwe

masz rację
widziałem jak umierał mój brat, w karcie zgonu napisali
"zanik czynności życiowych mózgu w wyniku niedokrwienia spowodowanego rozległym zawałem serca."
ani słowa o alkoholizmie wyobraź sobie

milego trzeźwego dnia Pastelu

Wiedźma - Czw 11 Kwi, 2013 10:28

Pastel napisał/a:
I kiedy pojawia się następny osobnik przeczący tym teoriom kabarecik leci od nowa – "nikomu się nie udało (jakby tu się miało cokolwiek udawać) wyleczyć z alkoholizmu, a przynajmniej tu na forum takich nie ma". Jasne kurde, że nie ma, bo tu nie bardzo jest takich miejsce i są usuwani lub sami odpuszczają.

Wypraszam sobie takie wyssane z palca insynuacje!
Nikogo z naszego forum nie usunęłam za stosowane przez niego metody
radzenia sobie z alkoholizmem, ani za jego poglądy na ten temat.
Jeżeli czegoś nie wiesz, to się dowiedz zanim napiszesz, inaczej jest to pomówienie,
za które następnym razem dostaniesz czerwoną kartkę!

:yellow:

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 11:36

Jak grochem o ścianę... :bezradny:
pterodaktyll napisał/a:
bo o ile dla Ciebie ta droga może jest i dobra

A dla Ciebie dobra jest inna. Twoja jest lepsza? W czym?
pterodaktyll napisał/a:
pogadamy o tym np. za rok lub dwa

Rok temu pisano mi to tu to samo. :p
pterodaktyll napisał/a:
to jeżeli wchodzi na forum ktoś, kto dopiero co przestał pić, to takie wywody dla jego podświadomości, to jak woda na młyn do dalszego chlania

Jakie wywody? Że nie piję i czuję się zdrowy? Mam wrażenie, że nie czytasz tego, co piszesz. Ktoś, kto przestał dopiero co pić, zacznie znów chlać, bo ktoś inny (w tym przypadku ja) wyzbył się nałogu? To brednie są.
yuraa,
Oczywiście, że od picia alkoholu można umrzeć. Od obżarstwa, palenia nikotyny i wielu innych również. Nie znaczy to jednak, że obżarstwo/nikotynizm to "choroba nieuleczalna, postępująca i w konsekwencji śmiertelna". To, że ktoś umarł od nadmiernego spożywania alkoholu (sam znałem takich) to nie znaczy, że ktoś inny nie może się pozbyć nałogu. :roll:
Wiedźma,
Przepraszam za zwrot "są usuwani" :oops: . Zamienię go na "są wypraszani" i dodam, że m.in. przez moderatora. :/

wolny - Czw 11 Kwi, 2013 12:01

Pastel napisał/a:
Ktoś, kto przestał dopiero co pić, zacznie znów chlać, bo ktoś inny (w tym przypadku ja) wyzbył się nałogu? To brednie są.


To nie brednie hihihihi jeno logiczne myślenie hihihiihih No bo ten drugi, co to znowu zaczął bo ty sie wyzbyłeś, przestraszy sie,.że też może się wyzbyć,.. i z tego wszystkiego to on woli sie nie wyzbywać,.. bo on woli chlać !!!! g45g21

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 12:21

wolny napisał/a:
bo on woli chlać

No to jak tak, to nawet przykucie do kaloryfera nie pomoże. :wysmiewacz:
:okok:

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 13:39

Pastel napisał/a:
Alkoholizm to "choroba (1) postępująca(2), nieuleczalna (3!) i w konsekwencji śmiertelna(4)." - moim zdaniem powyższe zawiera 4 stwierdzenia i wszystkie 4 są nieprawdziwe (choć każde z nich w innym stopniu).

1. "Choroba"- kwestia nazewnictwa, nie "leczona", "zatrzymana", prowadzi do p. 4.
2. "Postępująca"-jak najbardziej, jak nie "zatrzymana" to... patrz wyżej .
3. "Nieuleczalna"-to taki straszak jest. Tak jak piszesz: manipulacja.
4. "Śmiertelna"-jak nie "leczona/zatrzymana", to jak najbardziej śmiertelna (dwa przykłady z rodziny i jeden kolega).
Pamiętasz "betoniarkę"? Przerwać można w każdej fazie i w każdej fazie można powrócić.

Zgadzam się z tym co piszesz o manipulacji. Moim zdaniem całe "leczenie" alkoholizmu jest oparte na manipulacji, a osiąga się dobry skutek, jeżeli "pacjent" potrafi się sam zmanipulować, zmienić myślenie/postrzeganie :mgreen:
Moim zdaniem każdy ma indywidualną drogę do ... "trzeźwości/uleczenia/zaleczenia/itp" i jeżeli komuś jest potrzebny straszak w postaci "choroba-postępująca-nieuleczalna-śmiertelna" to OK . Innemu będzie potrzebna pamięć o tym, co narobił po pijaku,jeszcze innemu "świadomość".
Wszystkie te "metody" to,moim zdaniem, automanipulacja.

Ja chodziłem na terapię 6-miesięcy, przerwałem. Na mityngi staram się chodzić przynajmniej raz w tyg., czytam literaturę AA i nie tylko. A wszystko po to żeby nauczyć się żyć "normalnie"- odpowiedzialnie,poukładać sobie w głowie (zmanipulować się :mgreen: ), myśleć pozytywnie, rozpoznawać swoje emocje.
I jeszcze jedno. Nic co słyszę,co czytam, nie przyjmuje jako dogmat.Interpretuje po swojemu i "czerpię" to co mi jest potrzebne.

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 13:53

Dziubas,
Zgadzam się jak najbardziej z tym, co napisałeś. Prezentujesz trochę odmienny od mojego sposób postrzegania problemu jednak, jak widać, konsensus jest możliwy. :okok:
Sądzę, że dlatego:
Dziubas napisał/a:
Nic co słyszę,co czytam, nie przyjmuje jako dogmat.

:brawo:
Ot, trzeźwego przyjemnie poczytać. ;)

wolny - Czw 11 Kwi, 2013 14:23

Dziubas, Pastel, :okok: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:
Jestem z Wami !!!!! :hura:

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 14:42

A tak w temacie - zrobiłem sobie testa dzisiaj. :mgreen:
Konkretnie "Audit" zalecany zarówno przez WHO jak i przez 'PARPAę':
http://www.wyhamujwpore.pl/Survey/test
Odpowiedziałem zgodnie z prawdą na pytania i otrzymałem wynik:

TWÓJ WYNIK: PONIŻEJ 8 PUNKTÓW
Jeśli jesteś pewien, że odpowiedziałeś poprawnie i szczerze na wszystkie pytania - możesz być spokojny.
Twoje picie nie powinno skutkować problemami ani dla ciebie, ani dla innych, zwłaszcza jeśli w pytaniach 4,5 i 6 odpowiedziałeś „nigdy".
Jeśli pijesz alkohol często - zachowaj co najmniej dwa dni abstynencji w tygodniu, najlepiej dzień po dniu.
Powstrzymaj się od picia w okresie ciąży, karmienia piersią, przyjmowania leków wchodzących w reakcję z alkoholem, kierowania pojazdami i w innych sytuacjach, gdy picie nawet niewielkich ilości alkoholu pociąga za sobą ryzyko szkód dla ciebie lub innych.
Nie zwiększaj ilości i częstotliwości picia.
Nie namawiaj do picia tych, którzy nie piją.


No... to jak już nawet testy mówią, że mogę być spokojny...
8) :p

Klara - Czw 11 Kwi, 2013 14:58

Dziubas napisał/a:
Nic co słyszę,co czytam, nie przyjmuje jako dogmat.Interpretuje po swojemu i "czerpię" to co mi jest potrzebne.

Ja Was MĄDRALE odsyłam do wątku Małgoś - pisze tam o tym jak się to mądrzenie skończyło u Jej partnera 8|

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 15:01

Klara, a co ma cytat z mojego postu do tego co napisałaś? Bo, ni w ząb, nie rozumiem :mysli:
wolny - Czw 11 Kwi, 2013 15:09

Dziubas, :buahaha: To już jest jakaś paranoja :bezradny: :bezradny: :mysli: :mysli:
Klara - Czw 11 Kwi, 2013 15:11

Dziubas napisał/a:
co ma cytat z mojego postu do tego co napisałaś?

Nie wiem, czy śledziłeś wpisy Małgoś.
Był okres, kiedy ze zrozumieniem traktowała to, że jej partner zrezygnował z terapii i z zachwytem wyrażała się o tym, że zaczął "po swojemu" dbać o siebie i swoją trzeźwość.
Nie wiem ile to trwało - zdaje się, że czas jakiś - ale w końcu facet zapił, a Małgosi zawalił się świat.

Zacytowałam Ciebie, bo Twoje słowa znalazły chwalców, a Ty wpisujesz się w ich mądrości.

Ciekawe, czy Mysza ma już zapaloną czerwoną lampkę :(

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 15:12

Pastel napisał/a:
jak już nawet testy mówią, że mogę być spokojny...

Ja też :hura: :p

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 15:14

Klara napisał/a:
w końcu facet zapił, a Małgosi zawalił się świat.

Los :bezradny:
Przecież zapicie jest wpisane w chorobę (tak niektórzy piszą) :p

Klara - Czw 11 Kwi, 2013 15:21

Dziubas napisał/a:
Los :bezradny:

Echhhh.... :zalamka:

wolny - Czw 11 Kwi, 2013 15:27

Klara napisał/a:
że zaczął "po swojemu" dbać o siebie i swoją trzeźwość.

Niby co to jest to po swojemu ??? Raczej trzeba by użyć słowa "olał " po swojemu hihih
Przecież Dziubas nic nie pisał o żadnej terapii ani o jej zaczęciu ani o porzuceniu, napisał jedynie że niczego z docierających do niego informacji nie traktuje jak dogmatu i tyle, to co ma wspólnego zapicie jakiegoś tam faceta z przetwarzanymi informacjami i jak je ktoś przetwarza,.. to ja też tego nie mogę pojąć , a ten facet to pewnikiem w ogóle sie odciął od informacji i efekt jest jaki jest ,tak ja myślę, ale mogę się mylić !!! :mysli:

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 15:43

Klara napisał/a:
Dziubas napisał/a:
Los :bezradny:

Echhhh.... :zalamka:

:pocieszacz:
bedzie dobrze

Może mnie źle odebrałaś.
Pisząc "los" miałem na myśli to, co już nie raz pisałem. ŚWIADOMOŚĆ.
Dla mnie są dwa wyjścia, albo świadomie nie piję, albo podejmuje świadomą decyzję o napiciu się i przyjmuje wszystkie konsekwencje zapicia :bezradny:
Nie dopuszczam do siebie myśli o nieświadomym sięgnięciu po alkohol.
Uważam, że ludzie, którzy mówią o nieświadomym wypiciu, manipulują, próbują pozbyć się w ten sposób poczucia winy,zrzucają odpowiedzialność na "pomroczność jasną".

Takie jest moje zdanie na temat zapić.

wolny - Czw 11 Kwi, 2013 15:49

Cytat:
"Niczego nie oczekuje, niczego się nie boję,
jestem wolny" N.Kazantzakis

No kurcze teraz mam pewne wątpliwości ??? :mysli:

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 15:52

Dziubas napisał/a:

Ja też :hura: :p

Gratuluję! :okok:

wolny napisał/a:
Niby co to jest to po swojemu ??? Raczej trzeba by użyć słowa "olał " po swojemu hihih

:brawo:

Może w ogóle pozamykać wszystkie bary, bo to przecież wylęgarnie alkoholików? A protestującym pokazywać alkoholika (pijącego oczywiście) i pitolić jakie to on spustoszenie poczynił w życiu swoim i innych przez to,że do baru chodził i tam pił. :glupek:
Ci, co trzeźwieją wg 'jedynie słusznej linii' też zapijają, więc zapytam po raz kolejny:
Dlaczego, jeśli zapija alkoholik trzeźwiejący wg 'jedynie słusznej linii" to to jest wina alkoholika, a jak zapija alkoholik trzeźwiejący 'po swojemu' to jest to wina sposobu trzeźwienia?

Klara - Czw 11 Kwi, 2013 16:02

wolny napisał/a:
Przecież Dziubas nic nie pisał o żadnej terapii ani o jej zaczęciu ani o porzuceniu,

Dziubas napisał/a:

Ja chodziłem na terapię 6-miesięcy, przerwałem.

Mysza - Czw 11 Kwi, 2013 16:02

Ha Klarciu, widzę, że wywołałaś mnie do odpowiedzi ;)

Klara napisał/a:
Ciekawe, czy Mysza ma już zapaloną czerwoną lampkę


Nie zapalają mi się żadne lampki, bo i jakie miałyby się mi zapalać?
Alkoholizm...wyleczony czy nie... to sprawa Dziubasa.
Ja alkoholiczką nie jestem, ja współuzależnioną byłam, ale uważam że się wyleczyłam.
Nie jestem "przywiązana" do Dziubasa, ani do jego choroby.
Jestem wolną osobą podejmującą własne decyzje, każdego dnia i przy okazji każdej sytuacji, która tego wymaga.
Od pamiętnego 13 stycznia 2011 nie zdarzyło się abym pomyślała ....co będzie jeśli się Dziubas napije...?
Ja wiem co będzie i nie czuję potrzeby niecierpliwie czekać żeby się przekonać co się wydarzy.
Dawniej sama bym pewnie nie uwierzyła, ale przyszedł taki czas i trwa .... i nie zajmują mnie myśli o tym czy Dziubas się napije, czy nie. I to jest moja normalność.

A tak na marginesie...ponieważ nasze myśli kształtują naszą rzeczywistość, to... Dziubas nie pije a ja wyleczyłam się ze współ....cośtam :)

Klara - Czw 11 Kwi, 2013 16:07

Mysza napisał/a:
wyleczyłam się ze współ....cośtam :)

Cieszę się Mysza.... :buziak:

...i życzę Ci, abyś nie musiała tej pewności konfrontować z rzeczywistością.

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 16:09

Mysza,
:brawo:
Dziubas,
Normalnie pozazdrościć takiej 'churri'! ;)

P.S. Dopiero teraz Was skojarzyłem. :shock:

Mysza - Czw 11 Kwi, 2013 16:34

Klara napisał/a:
Cieszę się Mysza....

...i życzę Ci, abyś nie musiała tej pewności konfrontować z rzeczywistością.


Bardzo dziękuję :buziak:
też sobie życzę jak najlepiej, a wszystkim dookoła mnie bliższym i dalszym znajomym pomyślności :buzki:

Jacek - Czw 11 Kwi, 2013 16:36

Dziubas napisał/a:
Może mnie źle odebrałaś.

Sławku,nie wiem skąd Janeczka ma taką wiedzę,,ale ma cholerną rację
może to przewrażliwione lata,obserwacji wspólnego życia dzielonego z alkoholikiem
ale przyznaję jej rację,skądkolwiek ją wzięła
widzisz Sławku
Dziubas napisał/a:
Dla mnie są dwa wyjścia, albo świadomie nie piję, albo podejmuje świadomą decyzję o napiciu się i przyjmuje wszystkie konsekwencje zapicia :bezradny:

jeśli tego nie przeszedłeś ,to nie wiesz o czym mówisz (( zwróć jednak uwagę że podkreśliłem "jeśli"))
Dziubas napisał/a:
Nie dopuszczam do siebie myśli o nieświadomym sięgnięciu po alkohol.

widzisz Sławku ,ja również uważam niedopuszczalną o nieświadomym sięganiu po alkohol
jednak to nie jest tak do końca :nie:
bo w danym momencie gdy to się dzieje,ta świadomość jest uśpiona
dlatego komuś kto nie potrafi tego wyłowić będzie uważał że sięgał po alkohol nieświadom
dlatego na terapii tak dużo mówią o rozpoznawaniu i dostrzeganiu własnych uczuć,doznań i odczuć i aby je wyłowić w porę i rozróżniać
- na samym początku,ktoś kto kończy terapie i idzie w rzeczywistość z uczuciem pewności że nie zapije -- to niemalże pewnikiem zapija
takie odczucie pewności oszukuje swoją świadomość do biernej obrony przed tą świadomością na dalszy ciąg zdarzeń w życiu
jednym słowem uśpiona świadomość zaczyna kombinować (i tego delikwent się nie spodziewał takowego zbiegu wydarzeń przyszłych,gdy wychodził z terapii)
- drugi przypadek,gdy ktoś inny ukończył terapie i ma wyjść - ma obawy spotkania z rzeczywistością
taki ma więcej możliwości bycia w trzeźwości ,,gdyż on chce być trzeźwym i o to będzie walczył
widzisz Sławku w obu przypadkach są świadomi swych czynów
ale żaden ich nie widzi
a już można se wyobrazić jak bardzo uśpiona jest świadomość gdy nami targa jakieś drastyczne zdarzenie
przechodziłem takie cuś ...
i uratowało mnie to że potrafiłem odróżnić i wyciągnąć z pełną świadomością konsekwencje,wydarzeń jakie by odniosły po sięgnięcie po alkohol
i tu nastąpił zwykły "strach" przed tymi konsekwencjami
dlatego ja nie obawiam się go nazwać po imieniu ... mam cykora po sięganie alkoholu
mam również cykora czy kiedyś tam moja podświadomość nie uśpi mojej świadomości
ale za to ten straszek napędza moją czujność i jest dobrze

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 16:37

UWAGA BĘDZIE HIT

Każde, dosłownie każde "wyrzeczenie", lub inaczej "ograniczenie", zanika wprost proporcjonalnie do jego akceptacji.
;)

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 16:54

Pastel napisał/a:
Jakie wywody? Że nie piję i czuję się zdrowy? Mam wrażenie, że nie czytasz tego, co piszesz.

I vice versa. To nie ja piszę, że terapie są do niczego i niczego nie dają a dla takiego "świeżaka" każdy pretekst do oszukiwania samego siebie jest dobry.
Pastel!! Jeżeli wyleczyłeś się z tego całego alkoholizmu, to czemu do cholery nie sprawdzisz tego na sobie i nie wrócisz w sposób kontrolowany do dawnych zwyczajów, przecież zgodnie z Twoją teorią niczym Ci to nie grozi, bo już się wyleczyłeś. Czy Ty w ogóle rozumiesz słowo "wyleczony"?
Pastel napisał/a:
jak już nawet testy mówią, że mogę być spokojny...
8) :p

No to niczym Ci ten "eksperyment" na własnej skórze nie grozi, prawda?

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 17:09

pterodaktyll napisał/a:
I vice versa.

:pilka:
pterodaktyll napisał/a:
To nie ja piszę, że terapie są do niczego i niczego nie dają

A to już jest 'obracanie kota ogonem. :evil2"
pterodaktyll napisał/a:
to czemu do cholery nie sprawdzisz tego na sobie i nie wrócisz w sposób kontrolowany do dawnych zwyczajów, przecież zgodnie z Twoją teorią niczym Ci to nie grozi, bo już się wyleczyłeś.

Ty jesteś byłym nikotynistą, dlaczego nie zaczniesz palić po kilka w tygodniu?
Nie wracam do dawnych zwyczajów, bo one doprowadziły mnie do tego, że popadłem w alkoholizm. Głupcem będę jeśli zacznę robić znów to samo.
Niczym mi nie grozi, bo strat nie przewiduję, ale nie mam żadnych zysków 'dzięki' piciu. Możesz mi wytłumaczyć: Po co ja mam pić? :roll:

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 17:18

Pastel napisał/a:
jesteś byłym nikotynistą, dlaczego nie zaczniesz palić po kilka w tygodniu?

Bo oczywistym dla mnie jet, że nie potrafię tego zrobić, więc nawet nie próbuję, a czy jestem "byłym" czy :niebyłym", to tylko gra słów i sam doskonale wiesz, że ktoś kto raz popadł w nałóg to ma go "na karku" do końca życia i żadne, najbardziej wydumane teorie, tego nie zmienią
Pastel napisał/a:
Nie wracam do dawnych zwyczajów, bo one doprowadziły mnie do tego, że popadłem w alkoholizm.

Przecież nie musisz......możesz przecież używać alkoholu jak normalny człowiek skoro się z tego alkoholizmu wyleczyłeś

Pastel napisał/a:
Możesz mi wytłumaczyć: Po co ja mam pić

Bo ludzie zdrowi, a za takiego się przecież uważasz, mogą sobie pozwolić na kieliszek czy szklaneczkę alkoholu i chyba temu nie zaprzeczysz. Jeżeli nie możesz tego zrobić, to proszę Cię, nie uważaj się za wyleczonego bo to bzdura jest.

Jacek - Czw 11 Kwi, 2013 17:27

Pastel napisał/a:
Alkoholizm to "choroba (1) postępująca(2), nieuleczalna (3!) i w konsekwencji śmiertelna(4)." - moim zdaniem powyższe zawiera 4 stwierdzenia i wszystkie 4 są nieprawdziwe (choć każde z nich w innym stopniu).

ja te (4) punktory sprowadzę do jednego
a więc słyszałeś o czymś takim jak "kac" (kociokwik)
każdy alkoholik go ma,nieprawdaż???
a ile to razy do niego się wracało ,, pomimo obietnic że już nigdy więcej
czyż to nie chore zachowanie???
takowe postępowanie???
jakieś nieuleczalne???
a żołądeczek popluwał ni żółcią ni czymś tam,,,taka jego powolna śmierć
"kac" takie tam nic
to było wczoraj,dziś już mogę

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 17:28

pterodaktyll napisał/a:
i sam doskonale wiesz

Taaa. :p
pterodaktyll napisał/a:
możesz przecież używać alkoholu jak normalny człowiek skoro się z tego alkoholizmu wyleczyłeś

I używam. Dziś zakrapiałem synowi pępek 70% alkoholem.

pterodaktyll napisał/a:
Bo ludzie zdrowi, a za takiego się przecież uważasz, mogą sobie pozwolić na kieliszek czy szklaneczkę alkoholu i chyba temu nie zaprzeczysz.
:mgreen:
Ja też mogę. 8)

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 17:31

Cytat:
Ja też mogę.

No to na zdrowie i nie powiem, żebym Ci specjalnie zazdrościł..........nie ma czego :mgreen:

Jacek - Czw 11 Kwi, 2013 17:33

Pastel napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Bo ludzie zdrowi, a za takiego się przecież uważasz, mogą sobie pozwolić na kieliszek czy szklaneczkę alkoholu i chyba temu nie zaprzeczysz.
:mgreen:
Ja też mogę. 8)

no cóż,,skoro tak to ja se idę do innego działu
bo o czym byśmy se tu nie powiadali,to i tak każdy znas będzie to inaczej sprzecznie rozumował :papa:

endriu - Czw 11 Kwi, 2013 17:43

he, he, Pastel, nawąchałeś się spirytusu i już Cie smaki naszły :lol:

i od razu pijane wywody, żal czytać coś takiego...

aha, ja zacząłem pić jak mi się dziecko urodziło, więc lepiej uważaj


Dziubas :shock: , mi się lampka zapaliła...

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 17:46

pterodaktyll napisał/a:
No to na zdrowie

Widzisz, właśnie na tym m.in. polega zdrowie, że zdrowy człowiek może też alkoholu odmówić. Choćby dlatego, że nie ma ochoty. I nie musi to być wyuczony przymus zbudowany na strachu przed powrotem do chlania. Tak po prostu - nie chce mi się, nie mam okazji, potrzeby, chęci - to nie piję.

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 17:49

Pastel napisał/a:
właśnie na tym m.in. polega zdrowie, że zdrowy człowiek może też alkoholu odmówić. Choćby dlatego, że nie ma ochoty. I nie musi to być wyuczony przymus zbudowany na strachu przed powrotem do chlania. Tak po prostu - nie chce mi się, nie mam okazji, potrzeby, chęci - to nie piję.

:papa2:

wolny - Czw 11 Kwi, 2013 18:08

Dziubas, Ja osobiście sprawdziłem na sobie że każde wyrzeczenie to jednak jest jeszcze gorszym przywiązaniem niźli było, czyli to wszystko czego się wyrzekam wiąże się ze mną jeszcze bardziej i mocniej , tak często jest w życiu z alkoholem na czele , tak że jak ktoś sie czegoś boi wyrzeka się tego a nie zdaje sobie sprawy że wiąże się z tym czymś jeszcze silniej. Czy da się akceptować wyrzeczenie tego nie wiem , lepiej jest chyba zaakceptować to coś,..niźli się tego czegoś wyrzekać,.. aby potem to coś akceptować tak myślę ale ,.. nie wiem na 100% :bezradny:
pietruszka - Czw 11 Kwi, 2013 18:17

Pastel napisał/a:
Widzisz, właśnie na tym m.in. polega zdrowie, że zdrowy człowiek może też alkoholu odmówić. Choćby dlatego, że nie ma ochoty. I nie musi to być wyuczony przymus zbudowany na strachu przed powrotem do chlania. Tak po prostu - nie chce mi się, nie mam okazji, potrzeby, chęci - to nie piję.

o ja tak mam... nie mam ochoty na alkohol to nie piję... no... ale ja nie jestem alkoholiczką... :roll: a może Pastel Ty sobie wmówiłeś ten cały alkoholizm?

endriu - Czw 11 Kwi, 2013 18:20

Klara napisał/a:
odsyłam do wątku Małgoś


czy to o ten chodzi? http://komudzwonia.pl/vie...der=asc&start=0

Jo-asia - Czw 11 Kwi, 2013 18:27

Taka dyskusja mnie ominęła :(
mam choć wnioski dla siebie.....świadomość a ego...jak rozpoznać?..jak odróżnić?..jak uniknąć własnej manipulacji?..no jak?
nasuwa mi się jedno....świadomość nie szuka poklasku....nie unosi się pychą...
resztę znacie.... :)

leon - Czw 11 Kwi, 2013 18:27

endriu napisał/a:
i już Cie smaki naszły :lol:

:nono:

endriu - Czw 11 Kwi, 2013 18:32

leon, no co, przecież Pastel nie ma głodów ani nawrotów bo jest wyleczony, może mieć tylko smaka :lol:
wolny - Czw 11 Kwi, 2013 18:34

No nie jestem taki pewien czy ten co to może sobie pozwolić na wypicie lampki trucizny jest całkowicie zdrowym na umyśle ???!! Zdrowi nie piją trucizny ich jadłospis nie przewiduje trucizn w żadnej postaci !! Przecież nic nie stoi chyba na przeszkodzie aby se też i płynu hamulcowego chlasnął szklanice bo on zdrowy, ale jakoś nie słyszałem aby zdrowi na umyśle zażywali truciznę i szukali okazji do samobójstwa pijąc truciznę taką czy śmaką , chyba pojęcia mi się pomyliły , gdyż nie wiem już kto jest ten zdrowy, a kto ten szajbus ??? Zmuszanie sugestią zdrowego aby robił z siebie próbówkę chyba też nie jest zbyt zdrowym objawem,..u sugerującego??? Ale ja to już nic nie wiem i dobrze mi z tym !!! :luzik:
yuraa - Czw 11 Kwi, 2013 18:47

Pastel napisał/a:
są usuwani lub sami odpuszczają.
Przepraszam za zwrot "są usuwani" :oops: . Zamienię go na "są wypraszani" i dodam, że m.in. przez moderatora.

konkretnie Pastelu, przyklad usunięcia lub wyproszenia przez moderatora.
czy kiedykolwiek ktokolwiek zasugerowal Tobie żeś na tym forum ze swoimi poglądami niemile widziany ?
albo komu innemu ?

leon - Czw 11 Kwi, 2013 18:51

endriu napisał/a:
leon, no co, przecież Pastel nie ma głodów ani nawrotów bo jest wyleczony, może mieć tylko smaka :lol:
Oboje wiemy,ze to z merytorycznego punktu widzenia,da sie podciagnac pod wykrywanie... :>
Klara - Czw 11 Kwi, 2013 18:59

endriu napisał/a:
czy to o ten chodzi?

Owszem, ale w tym wątku jest głównie początek i (chyba) koniec tego związku.
W czasie kiedy partner przestał pić, Małgosia zastanawiała się czy jest bardziej współ* czy bardziej. Wówczas udzielała się głównie w dziale "Alkoholizm" i to raczej tam padały pełne entuzjazmu opinie o własnej drodze trzeźwości którą wybrał jej men.

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 19:00

pietruszka napisał/a:
a może Pastel Ty sobie wmówiłeś ten cały alkoholizm?

Wmawiał bym sobie teraz gdybym twierdził, że nadal jestem alkoholikiem. Rok temu tak różowo nie było. cf2423f

piotr7 - Czw 11 Kwi, 2013 19:28

Pastel bardzo się cieszę że panujesz nad piciem.Tak to nazwę żeby ominąć termin alko.Nie bardzo natomiast rozumiem dlaczego tak się emocjonujesz( nie mówię nakręcasz)
Ja nie piję bo nie chcę,jestem trzezwy nie tylko alkoholowo ale również emocjonalnie i nie staram się wcisnąć mojej drogi do normalności jako jedynej słusznej.
A może jest tak że ty sam musisz siebie przekonywać .

GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 19:29

leon napisał/a:
endriu napisał/a:
leon, no co, przecież Pastel nie ma głodów ani nawrotów bo jest wyleczony, może mieć tylko smaka :lol:
Oboje wiemy,ze to z merytorycznego punktu widzenia,da sie podciagnac pod wykrywanie... :>


Skoro tak-To nie jest alkoholikiem!!!_albo tego jeszcze nie wie,że nim jest.

piotr7 - Czw 11 Kwi, 2013 19:31

Sięgnij Grregorrii głębiej w ten wątek
Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 20:12

piotr7 napisał/a:
Nie bardzo natomiast rozumiem dlaczego tak się emocjonujesz

Nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz, ze się emocjonuje? :mysli:
piotr7 napisał/a:
nie staram się wcisnąć mojej drogi do normalności jako jedynej słusznej

Ja też nie - nie bardzo rozumiem co to ma wspólnego z tematem. :mysli:
piotr7 napisał/a:
A może jest tak że ty sam musisz siebie przekonywać .

A Ty zaś o mnie. A argumentów brak. Jak zwykle. :bezradny:

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 20:32

Pastel napisał/a:
, właśnie na tym m.in. polega zdrowie, że zdrowy człowiek może też alkoholu odmówić. Choćby dlatego, że nie ma ochoty. I nie musi to być wyuczony przymus zbudowany na strachu przed powrotem do chlania.

Że tak nieśmiało zapytam, u Ciebie to jest ten brak ochoty, czy ten strach przed powrotem do chlania?

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 20:45

pterodaktyll,
Brak ochoty/okazji/potrzeby. To chyba oczywiste czytając moje posty? :roll: Może niejasno się wyrażam? :/
Nie uważam natomiast, że to normalne, że człowiek zdrowy pije alkohol. Może tak być lecz niekoniecznie.

emigrantka - Czw 11 Kwi, 2013 20:49

pterodaktyll napisał/a:
Że tak nieśmiało
nieśmiały ??
pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 21:05

Pastel napisał/a:
Nie uważam natomiast, że to normalne, że człowiek zdrowy pije alkohol.

Sugerujesz, że znaczna część populacji ludzkiej to nienormalni? (nie mam na myśli oczywiście tych przebrzydłych alkoholików, bo oni z "definicji są nienormalni) ;)

Wiedźma - Czw 11 Kwi, 2013 21:10

Pastel napisał/a:
Przepraszam za zwrot "są usuwani" :oops: . Zamienię go na "są wypraszani" i dodam, że m.in. przez moderatora. :/

Tak??? :shock:
Kto, kogo i za co wyprosił z naszego forum?
Mnie nic o tym nie wiadomo, a poza tym nawet gdyby ktoś coś takiego zasugerował,
nie miałoby to żadnej mocy sprawczej. Więc przestań dyrdymalić, Pastelu, pókim cierpliwa :notak:

Pastel - Czw 11 Kwi, 2013 21:18

pterodaktyll,
Sugerujesz, że spożywanie trucizny w ilościach wywołujących... już sam wiesz co wywołujących, jest normalne? Czy ktoś, kto nigdy nie pił alkoholu jest alkoholikiem, bo go nie pije? Ptero, przecież to się kupy nie trzyma. Ja już pisałem (a Ty nieuważnie czytasz pastelowe posty :mgreen: ), że pojęcie 'alkohol konsumpcyjny' to dla mnie oksymoron. Równie dobrze muchomor mógłby być konsumpcyjny jeśli będziemy go spożywać w ilościach wywołujących jedynie halucynacje. To, że ludzkość to robi nie znaczy, że jest to normalne. Poza tym normalne np. w Polsce, a już w Arabii Saudyjskiej takie normalne nie jest.
A wreszcie - rozmawiamy o rzekomej nieuleczalności alkoholizmu, a nie o tym czy picie alkoholu jest normalne. :skromny: Chcesz bym zaczął pić by być 'normalny'? :shock:

rejek - Czw 11 Kwi, 2013 21:22

yuraa napisał/a:
konkretnie Pastelu, przyklad usunięcia lub wyproszenia przez moderatora.
czy kiedykolwiek ktokolwiek zasugerowal Tobie żeś na tym forum ze swoimi poglądami niemile widziany ?
albo komu innemu ?

Yura sorry spoko z ciebie gosc ale Pastel ma rację.
Sam usuwałeś posty za (cyt z pamieci bo mam tego gdzies kopie ,tylko nie moge znalezc,bo taki fajny to był bełkot jak w przemówieniach KC za komuny)
"post uznany za niezgodny z linią forum i usunięty i coś o powodzie szkodliwego wpływu na nowych userów"
I to nie była moja wypowiedz-zeby nie było ze cos mam do ciebie.
Poszukaj sam jak chcesz bo szukajka jest do dooopy ,albo moje szare komórki tak woda zezarła ze nie umiem jej obsłuzyć.
Pozdro Rejas

Wiedźma - Czw 11 Kwi, 2013 21:25

rejek napisał/a:
Sam usuwałeś posty

Rejku, ale mowa jest o usuwaniu, czy też wypraszaniu userów, a nie postów.

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 21:27

Pastel napisał/a:
Sugerujesz, że spożywanie trucizny w ilościach wywołujących... już sam wiesz co wywołujących, jest normalne?

Pastel!!! o ile cofniesz się o jakieś dwie strony, to przeczytasz, że pisałem o kieliszku lub szklaneczce. Gdzieś Ty wyczytał, że pisałem o jakichś "hurtowych" ilościach spożycia..........chyba, że Twoja podświadomość (alkoholowa ) tak to odczytała ;)

yuraa - Czw 11 Kwi, 2013 21:29

zgadza się pojedyńczy post od czasu do czasu wywalę
do śmietnika
tekst taki kiedyś wpisałem owszem
ale my tu o wypraszaniu userow z całym ich dobytkiem a nie pojedyńczych postach

rejek - Czw 11 Kwi, 2013 21:34

Pastel napisał/a:
Chcesz bym zaczął pić by być 'normalny'? :shock:

Co niektórzy sugerują taki test .
To tak jakbys sie po grypie przespał na sniegu zeby sprawdzić czy jesteś ,napewno wyleczony. :wysmiewacz:
Kuzwa juz to kiedyś pisałem przy jakiejs okazji- po co burzysz dobrze zbudowaną konstrukcję teorie o nieuleczalnosci,postepowosci,smiertelności itd?
Wiesz ze wiara w nią trzyma co niektórych przy trzezwosci a idac dalej życiu?
I to co piszę to nie szyderstwo.
Ten aksjomat daje im cel i kierunek.
Idz na mityng a znajdziesz tam napewno pare takich osób .To syndrom mohera i rydzyka.Nisza w której te dwa byty sie dobrze porozumiewają .Babci nikt juz nie chce słuchac,nie ma z nia o czym gadać,itd,ale jak zadzwoni do RM ktos jej powie "siostro" pochwali .pogada chwile .I ona zyje dla tej chwilii za nią rente sle .I obie strony sa happy.I tak ma byc bo obu stronom jest potrzebne to "coś"

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 21:36

Pastel napisał/a:
rozmawiamy o rzekomej nieuleczalności alkoholizmu

No to przecież cały czas Ci usiłuję Ci wytłumaczyć, że uprawiasz gierki słowne a w rzeczywistości absolutnie każda, nawet najmniejsza próba "kontrolowanego picia" w Twoim czy moim wykonaniu jest prostą drogą do samounicestwienia się i doskonale zresztą o tym wiesz, a usiłujesz cały czas dorobić do nieuleczalnej choroby, jakąś teorię o wyleczeniu z alkoholizmu. Dlatego piszę, że skoro jesteś wyleczony, to możesz wypić ten kieliszek i nie będzie to miało żadnego trującego wpływu na Twoje zdrowie czy życie. (Kieliszek a nie całą flachę od razu). Jeżeli jest inaczej to niczego nie wyleczyłeś i w moim przekonaniu dalej usiłujesz "targować się" z nieuleczalną chorobą. Jest różnica między abstynentem z wyboru a abstynentem z konieczności, chociaż obaj nie piją. Nieprawdaż? :)

rejek - Czw 11 Kwi, 2013 21:38

Cytat:
zgadza się pojedyńczy post od czasu do czasu wywalę
do śmietnika
tekst taki kiedyś wpisałem owszem
ale my tu o wypraszaniu userow z całym ich dobytkiem a nie pojedyńczych postach


„Przyznanie się do błędu nie poniża, jest aktem odwagi; przeciwnie – postawa wykrętna jest przejawem tchórzostwa.”
Tadeusz Czeżowski

Nooo dobra Yuraa :zgoda:

GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 21:40

Nawet nie czytałem w tej chwili co kto pisał,ale dla mnie nie ma wyleczonego alkoholika_jest zaleczony,ale nigdy nie wyleczony_to tylko Moja opinia i to jest moja ostatnia wypowiedz w tym temacie. :tak:
pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 21:40

Cholera!!! Sami cudownie wyleczeni tutaj!!! Czas chyba spadać bo jeszcze kogoś zarażę tym swoim nieuleczalnym alkoholizmem..... ;)
GregoRR - Czw 11 Kwi, 2013 21:44

pterodaktyll napisał/a:
Cholera!!! Sami cudownie wyleczeni tutaj!!! Czas chyba spadać bo jeszcze kogoś zarażę tym swoim nieuleczalnym alkoholizmem..... ;)


Prawda,a może znają też sposób na Nowotwory :mysli: dla mnie koniec tego tematu.

rejek - Czw 11 Kwi, 2013 21:45

pterodaktyll napisał/a:

No to przecież cały czas Ci usiłuję Ci wytłumaczyć, że uprawiasz gierki słowne a w rzeczywistości absolutnie każda, nawet najmniejsza próba "kontrolowanego picia" w Twoim czy moim wykonaniu jest prostą drogą do samounicestwienia się i doskonale zresztą o tym wiesz, a usiłujesz cały czas dorobić do nieuleczalnej choroby, jakąś teorię o wyleczeniu z alkoholizmu. Dlatego piszę, że skoro jesteś wyleczony, to możesz wypić ten kieliszek i nie będzie to miało żadnego trującego wpływu na Twoje zdrowie czy życie. (Kieliszek a nie całą flachę od razu). Jeżeli jest inaczej to niczego nie wyleczyłeś i w moim przekonaniu dalej usiłujesz "targować się" z nieuleczalną chorobą. Jest różnica między abstynentem z wyboru a abstynentem z konieczności, chociaż obaj nie piją. Nieprawdaż? :)


Dobra to niech tu ktoś napisze ze mnie czy Pastela czy usera x ,y,czy z od razu pierwszy kieliszek czy flacha spusci po rowni pochylej wprost na cmentarz.
I dawac mi tu komisję ,stawke zakładu ustalimy na pare tys i możemy sie popróbować.
Ja mam wrazenie ze Pastel poprostu usiłuje przekazac ze nie zawsze ten jeden kieliszek pozabija kazdego alko.
Ale tez nie znaczy to ze kazdy ma próbowac bo i po co jak mu dobrze bez chemii?

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 21:49

rejek napisał/a:
niech tu ktoś napisze ze mnie czy Pastela czy usera x ,y,czy z od razu pierwszy kieliszek czy flacha spusci po rowni pochylej wprost na cmentarz.

Nie Skarbeńku. Pierwszy nie spuści Cię z równi pochyłej ani na cmentarz, ale najprawdopodobniej uruchomi w Twojej mózgownicy te schematy, które w pocie czoła sam sobie wypracowałeś latkami picia, a ciąg dalszy możesz sobie sam "dośpiewać" :p

rejek - Czw 11 Kwi, 2013 21:53

Cytat:
Rejku, ale mowa jest o usuwaniu, czy też wypraszaniu userów, a nie postów.
_________________

Zeby jeszcze byc scisłym odniosłem się do tego co Yuraa napisał czyli słowo "poglądy"
Dla mnie post wyraza moje poglądy na sprawe ,skoro jest usuniety z dopiskiem "niezgodne z linią forum" odbieram to jako usunięcie własnie moich poglądów .
Oczywiscie chodzi o post innego usera jak juz nadmieniałem,nie o mnie ,ale tak jakos mi się ta cenzura wbiła do przechlanego cwiercmózgu i gdzies tam siedzi
Wiedzma :buziak:

rejek - Czw 11 Kwi, 2013 21:56

Cytat:
Za takie groszaki to nie mam zamiaru iść do pierdla za zabójstwo :p

No wiec spróbuj .
Dygasz?Przed czym?Ze ci sie teoria(zycie) rozsypie?
Pozdro spadam spać

pterodaktyll - Czw 11 Kwi, 2013 21:58

rejek napisał/a:
Dygasz?Przed czym?Ze ci sie teoria(zycie) rozsypie?

Za bardzo te swoje trzeźwe życie pokochałem żeby je w idiotyczny sposób na szwank narażać.
Pozdro, też spadam

Dziubas - Czw 11 Kwi, 2013 22:01

wolny napisał/a:
Dziubas, Ja osobiście sprawdziłem na sobie że każde wyrzeczenie to jednak jest jeszcze gorszym przywiązaniem niźli było, czyli to wszystko czego się wyrzekam wiąże się ze mną jeszcze bardziej i mocniej , tak często jest w życiu z alkoholem na czele , tak że jak ktoś sie czegoś boi wyrzeka się tego a nie zdaje sobie sprawy że wiąże się z tym czymś jeszcze silniej. Czy da się akceptować wyrzeczenie tego nie wiem , lepiej jest chyba zaakceptować to coś,..niźli się tego czegoś wyrzekać,.. aby potem to coś akceptować tak myślę ale ,.. nie wiem na 100% :bezradny:

Dlatego ująłem te słowa w cudzysłów, nie specjalnie miałem czas, żeby się zastanowić nad dokładniejszym ich doborem :okok:

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 02:11

Mysza napisał/a:
Ha Klarciu, widzę, że wywołałaś mnie do odpowiedzi ;)

Klara napisał/a:
Ciekawe, czy Mysza ma już zapaloną czerwoną lampkę


Nie zapalają mi się żadne lampki, bo i jakie miałyby się mi zapalać?
Alkoholizm...wyleczony czy nie... to sprawa Dziubasa.
Ja alkoholiczką nie jestem, ja współuzależnioną byłam, ale uważam że się wyleczyłam.
Nie jestem "przywiązana" do Dziubasa, ani do jego choroby.
Jestem wolną osobą podejmującą własne decyzje, każdego dnia i przy okazji każdej sytuacji, która tego wymaga.
Od pamiętnego 13 stycznia 2011 nie zdarzyło się abym pomyślała ....co będzie jeśli się Dziubas napije...?
Ja wiem co będzie i nie czuję potrzeby niecierpliwie czekać żeby się przekonać co się wydarzy.
Dawniej sama bym pewnie nie uwierzyła, ale przyszedł taki czas i trwa .... i nie zajmują mnie myśli o tym czy Dziubas się napije, czy nie. I to jest moja normalność.

A tak na marginesie...ponieważ nasze myśli kształtują naszą rzeczywistość, to... Dziubas nie pije a ja wyleczyłam się ze współ....cośtam


Poezja... :muza:

Jednak i współuzależnienie bywa uleczalne, choć śmiem twierdzić że znacznie rzadziej niż alkoholizm...

GregoRR - Pią 12 Kwi, 2013 02:41

Cytat:
stawke zakładu ustalimy na pare tys i możemy sie popróbować.


Mogę kogoś unicestwić ale myśącego,żeby wiedział co go czeka,tylko broń Boże krecika,bo on ma troszkę miej rozumu niż człowieczek. :cwaniak:

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 04:33

Strażniczka stosu- odpowiedzialna funkcja kobiety wciąż czynnie współuzależnionej.
Za cel stawia sobie pilnowanie by niepijący alkoholik nie podnosił zbyt wysoko głowy i przypiekał się równomiernie na stosie za dawne sprawki.
Jednocześnie poświęcająca całą uwagę by zbyt mocno się nie przypalił, bo co będzie jeżeli biedaczek zapije?
Jednocześnie dbająca o stałe podsycanie poczucia winy by czasem nie zaczął myśleć samodzielnie i nie uciekł...

(definicja własna)

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 05:15

pterodaktyll napisał/a:
Sugerujesz, że znaczna część populacji ludzkiej to nienormalni? (

A to ty o tym nie wiedziałeś że tak jest ???? Zdumiewające ??? :szok: :szok:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 05:33

staaw napisał/a:
Strażniczka stosu- odpowiedzialna funkcja kobiety wciąż czynnie współuzależnionej.
Za cel stawia sobie pilnowanie by niepijący alkoholik nie podnosił zbyt wysoko głowy i przypiekał się równomiernie na stosie za dawne sprawki.
Jednocześnie poświęcająca całą uwagę by zbyt mocno się nie przypalił, bo co będzie jeżeli biedaczek zapije?
Jednocześnie dbająca o stałe podsycanie poczucia winy by czasem nie zaczął myśleć samodzielnie i nie uciekł...

(definicja własna)

:buahaha: NIby śmieszne ale jakie prawdziwe ,...staaw , zasługujesz na nagrodę Pulitzera czy jakoś tak !!!! :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 06:08

:? Wiadomo,. to jest forum, gdzie zderzają się rożne opinie, doświadczenia, poglądy, itd itp.
Możemy tutaj dyskutować do woli i sie przekonywać wzajemnie do swoich racji, krążąc wokół tematu kto tu jest chory, a kto zdrowy. Czy to ma sens , czy prawo wszechświata przewiduje chorowanie dajmy na to w sensie alkoholizmu?? ?? Czy raczej ludzie to wydumali??? Wystarczy rozejrzeć się w koło, czy zwierzęta są alkoholikami , czy rośliny też popadają w ten nałóg, nic dosłownie nic nie ma z tym problemu... tylko człowiek !!!!
Czy natura rozpacza nad tym że ja chlam lub że sobie nogę siekierą *p****, aby mieć jedną krótszą, a drugą taką samą bom zdurniał do reszty,.. nie, nie nie , bo ma to w przysłowiowej du*** za przeproszeniem. Człowiek se ubździł w tym popapranym mózgu że jest pępkiem świata oderwanym od wszystkiego co stworzone, odszczepieniec inaczej, jełop ,, i ptero sie zastanawia czy większość populacji jest nienormalna ,.. oczywiście że tak,... jest nienormalna !!!,. i o to co poniektórym chodzi aby taka była właśnie. W naturze wszystko jest samonaprawialne , lub zostaje unicestwione i też nikt się tym nie przejmuje, czy ktoś lub coś ma pretensje do mamy rybki która część swego potomstwa zjadła, aby to potomstwo które pozostało mogło sobie żyć ,nie,.. nikt nad tym sie nie zastanawia, takie jest prawo natury , to to czy ja sie sam unicestwię to ktoś sie nad tym będzie rozwodził , no może najbliżsi se stypę urządzą a po roku to nawet nie wspomną że żyłem, więc albo zdrowy jestem albo chory albo zwariowałem?? ;) ;)

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 06:25

A najlepiej to jakby nam te gęby ktoś w końcu pozamykał i myślenie wyłączył . Wszyscy byśmy pewnie ozdrowieli!!! :okok:
I ten pieprzony zwrot "to moje " jakoś by trzeba było wymazać ze słownika ludzkiego !!!
Bo nic nie jest moje, jeżeli już to otrzymałem coś na czas użytkowania,.. nawet nalepkę z napisem inteligentny,..inaczej hihihih :luzik:

Jo-asia - Pią 12 Kwi, 2013 06:37

staaw napisał/a:
Jednak i współuzależnienie bywa uleczalne, choć śmiem twierdzić że znacznie rzadziej niż alkoholizm...

i nie raz zadaje sobie pytanie...dlaczego?
i najczęściej nasuwa mi się jedna odpowiedź.....alkoholik, częściej znajduje powód do zmian, w sobie a współ...szuka przyczyn na zewnątrz :(

endriu - Pią 12 Kwi, 2013 06:51

staaw napisał/a:
Strażniczka stosu- odpowiedzialna funkcja kobiety wciąż czynnie współuzależnionej.
Za cel stawia sobie pilnowanie by niepijący alkoholik nie podnosił zbyt wysoko głowy i przypiekał się równomiernie na stosie za dawne sprawki.
Jednocześnie poświęcająca całą uwagę by zbyt mocno się nie przypalił, bo co będzie jeżeli biedaczek zapije?
Jednocześnie dbająca o stałe podsycanie poczucia winy by czasem nie zaczął myśleć samodzielnie i nie uciekł...

(definicja własna)


Rozumiem, że mówisz o swoich doświadczeniach?

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 07:08

Endriu piszę o obserwacjach własnych. Osobisty model nazwałbym "adoratorką pomnika"...
wolny - Pią 12 Kwi, 2013 07:40

staaw napisał/a:
Osobisty model nazwałbym "adoratorką pomnika"...


Aaa,.. Ty Stasiu w roli pomnika ty występujesz ??? I bardzo mi się to sformułowanie podoba,. gdyż co poniektórzy muszą mieć bardzo duży obiekt przed oczami, aby zdołali sobie uzmysłowić że ktoś jest coś wart i że może mieć własne różne mądre spostrzeżenia życiowe, w innych przypadkach zachowuje zwyczajny i jego zdaniem najbardziej prawidłowy styl , czyli ignorancja totalna, co u nienormalnych jest oczywiście stanem normalnym !!! :rotfl:

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 07:41

staaw napisał/a:


Jednak i współuzależnienie bywa uleczalne, choć śmiem twierdzić że znacznie rzadziej niż alkoholizm...

Co w przypadku, kiedy współuzależniona przebudzi się, kopnie w cztery litery swojego alkoholika,
spakuje manatki, i zacznie nowy rozdział swojego uratowanego życia?
Dalej jest współcośtam?
Nie jest uleczona?
Nawet z nowym nie - alkoholikiem?
Raczej to nie jest choroba dożywotnia :mysli: ....jaką niewątpliwie jest alkoholizm.

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 07:49

Tajguś, właśnie o to chodzi by ten nowy nie był alkoholikiem ani innym wymagającym niańczenia popaprańcem...
wolny - Pią 12 Kwi, 2013 07:54

Tajga napisał/a:
Nie jest uleczona?
Nawet z nowym nie - alkoholikiem?

Nie wiadomo czy ten nowy nie jest obiektem kolejnego uzależnienia( przywiązania), zgodnie z powiedzeniem "zamienił stryjek...." ?? To , się dopiero okaże ??? I nigdy nie mów nigdy.
Nie chodzi mi tu o to czy ktoś dobrze robi czy źle bo to życie pokaże czy moja decyzja była prawidłowa czy też nie . Nie wiadomo czy kopniecie w cztery litery nie okaże się kolosalnym błędem myślowym, gdyż najczęściej takie destrukcyjne działania obracają sie przeciwko nam samym, no różnie to bywa??? Ja byłbym bardziej wstrzemięźliwy w ocenie przyszłości??? Ale to ja bym był ?? :mgreen:

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 07:54

No, ale czy ta "była współcośtam" nadal jest chora, czy jest wyleczona????
pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 08:01

wolny napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Sugerujesz, że znaczna część populacji ludzkiej to nienormalni? (

A to ty o tym nie wiedziałeś że tak jest ????


Cytat:
ptero sie zastanawia czy większość populacji jest nienormalna

Jeżeli na podstawie mojego pytania do pastela wywnioskowałeś, że ja się zastanawiam czy ludzkość jest normalna czy nie, to .........gratuluję sukcesu .....w myśleniu :p

pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 08:02

Tajga napisał/a:
czy ta "była współcośtam" nadal jest chora, czy jest wyleczona????

To zależy od tego w jakim stanie jest to "cośtam" :p

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 08:05

pterodaktyll napisał/a:
To zależy od tego w jakim stanie jest to "cośtam" :p

W stanie używanym, towar przechodzony z drugiej ręki. ;)

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 08:06

Tajga napisał/a:
No, ale czy ta "była współcośtam" nadal jest chora, czy jest wyleczona????
Wyleczona, przynajmniej dopuki jakiś zabiedzony wyzwalacz nie wmówi jej że tylko ona nadaje sens jego nędznemu życiu...
Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 08:10

staaw napisał/a:
Wyleczona, przynajmniej dopuki jakiś zabiedzony wyzwalacz nie wmówi jej że tylko ona nadaje sens jego nędznemu życiu...

To TU mi dałeś do myślenia....muszę się zastanowić.

pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 08:14

Tajga napisał/a:
..muszę się zastanowić.

Nie musisz. Jak sobie przypomnę swoją "byłą', to Stasiu ma całkowitą rację............

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 08:16

Tajga napisał/a:
No, ale czy ta "była współcośtam" nadal jest chora, czy jest wyleczona????

A to to już chyba jeno zainteresowany najlepiej będzie wiedział ???

ulena - Pią 12 Kwi, 2013 08:24

wolny napisał/a:
jeno zainteresowany

no jeżeli ona jest wsppółcośtam to nie
wolny napisał/a:
zainteresowany
a raczej zainteresowana, boć przeca nikt nikomu w głowie nie siedzi więc skąd on może wiedzieć , że ona już nie a może jednak tak, a może.... h :wysmiewacz:
Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 08:33

pterodaktyll napisał/a:
Nie musisz.

Muszę, bo zaczyna się stawianie mi pomnika,
i teraz nie wiem, czy to jest miłość, czy to jest kochanie
a może to manipulowanie? :bezradny:

pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 08:51

Tajga napisał/a:
zaczyna się stawianie mi pomnika,

I jak się z tym czujesz?

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 08:55

pterodaktyll napisał/a:
Jeżeli na podstawie mojego pytania do pastela wywnioskowałeś, że ja się zastanawiam czy ludzkość jest normalna czy nie,


Żartujesz chyba ,.. ty to stwierdziłeś jednoznacznie tym pytaniem,.. :mgreen: a nie że się zastanawiasz !!! :mgreen:
Pastel zasugerował w swej wypowiedzi właśnie fakt że większość jest nienormalna, więc ty zwyczajnie zadając to swoje pytanie poddałeś w wątpliwość jego jakże trafne sugestie !!! Czyli jak to jest ?? ja mam coś nie tak pod sufitem ?? też tak może być ?? :bezradny:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 08:59

Tajga napisał/a:

Muszę, bo zaczyna się stawianie mi pomnika

Współ nigdy pomnikiem być nie może , jeżeli już,.. to fundamentem , i jak będzie z kiepskiego materiału to pomnik długo nie przetrwa !! :bezradny: :bezradny:

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 09:03

Tajguś bycie pomnikiem tylko na początku jest fajne... :pocieszacz:
wolny - Pią 12 Kwi, 2013 09:07

pterodaktyll napisał/a:
Pytaniem sie pyta a nie stwierdza...

Dobra,. dajmy już spokój temu wszystkiemu bo na dodatek to słowo "pyta" jakoś dziwnie mi się kojarzy hihihih :figielek:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 09:10

staaw napisał/a:

Tajguś bycie pomnikiem tylko na początku jest fajne... :pocieszacz:

Na pieszczoty go zebrało ?? W tak ważnym momencie życia fundamen.... ;) ;)

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 09:12

pterodaktyll napisał/a:
I jak się z tym czujesz?

Zaczyna mnie to denerwować :blee:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 09:13

pterodaktyll napisał/a:
wygaszaj te posty nie na temat jeśli można prosić

Jak ja nie umiem kurna ?? Skoro pisze że wygaśnie za 0 dni to ja myślę że zaraz wygaśnie ?? A to nie tak chyba jest ??? :bezradny:

pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 09:16

Tajga napisał/a:
Zaczyna mnie to denerwować :blee:

To czemu tego nie powiesz temu komuś...........

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 09:20

pterodaktyll napisał/a:
To czemu tego nie powiesz temu komuś...........

Mówię, mówię, działa na parę godzin :bezradny:
Dobrze, że nie jest na forum, bo by też mówił, że zna
"wyleczoną alkoholiczkę" :glupek:

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 09:22

wolny napisał/a:
Współ nigdy pomnikiem być nie może

Wolny...widzisz podpis NAD moim awatarem kocim?

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 09:35

Tajga, No tak jak zwykle gapowaty jestem , sory , możesz mieć pomnik nie ma sprawy, a kto będzie w tym przypadku fundamentem ?? Ten Nowy?? Oby był z mocnego materiału ??!! :bezradny: :bezradny: :okok: :okok:
Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 09:47

Stasiu, z czego plujesz? :szok:
pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 09:47

Tajga napisał/a:
zacznie nowy rozdział swojego uratowanego życia?
Dalej jest współcośtam?
Nie jest uleczona?

Oczywiście, że nie! Odsunięcie fizyczne alkoholika nie likwiduje wielu cech, które się nabyło. Tak jak śmierć uzależnionego rodzica czy wyprowadzka nie likwiduje z automatu DDA. Zupełnie tak samo jak z alkoholikiem- odstawienie butelki nie oznacza wyleczenia.

Mysza - Pią 12 Kwi, 2013 10:11

staaw napisał/a:
Wyleczona, przynajmniej dopuki jakiś zabiedzony wyzwalacz nie wmówi jej że tylko ona nadaje sens jego nędznemu życiu...


Jeśli jest wyleczona, to wie, że ona może nadać sens tylko swojemu życiu, wie również że owy zabiedzony wyzwalacz sam musi poszukać sensu własnego życia, a jeśli go sam znajdzie...to wtedy kto wie :p

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 10:23

Mysza napisał/a:
Jeśli jest wyleczona

A ja ciągle czytam że się nie da ???? :bezradny:

Mysza - Pią 12 Kwi, 2013 10:25

wolny napisał/a:
A ja ciągle czytam że się nie da ???? :bezradny:

a ja wiem, że się da :)

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 10:26

Mysza napisał/a:


Jeśli jest wyleczona, to wie, że ona może nadać sens tylko swojemu życiu, wie również że owy zabiedzony wyzwalacz sam musi poszukać sensu własnego życia, a jeśli go sam znajdzie...to wtedy kto wie :p


Mam na myśli sytuacje kiedy rozstaje się DEFINITYWNIE z " wyzwalaczem.
Układa sobie życie na nowo, sama, bądź z nie uzależnionym mężczyzną.
Czy jest możliwe, że to się wlecze za Nią?

Migotka odpowiedziała, ale ja mam niedosyt informacji :bezradny:

olga - Pią 12 Kwi, 2013 10:29

Tajga napisał/a:
Czy jest możliwe, że to się wlecze za Nią?


myślę, że jeśli ma "to nie przerobione" na terapii i we własnej głowie to jak najbardziej tak

szymon - Pią 12 Kwi, 2013 10:40

Tajga napisał/a:
rozstaje się DEFINITYWNIE z " wyzwalaczem


wyzwalacz przestanie być wyzwalaczem, gdy pokochasz, zaakceptujesz wyzwalacz, zmienisz całkowicie "myślenie" tam w środku, na temat ogólnie wyuczonych, przyjętych z góry mechanizmów współ, alko, sekso, obżero i nie wiem jakie tam jeszcze sa...

Mysza - Pią 12 Kwi, 2013 10:43

Tajga napisał/a:
Mam na myśli sytuacje kiedy rozstaje się DEFINITYWNIE z " wyzwalaczem.
Układa sobie życie na nowo, sama, bądź z nie uzależnionym mężczyzną.
Czy jest możliwe, że to się wlecze za Nią?


Myślę, że jeśli potrafi sama sobie to życie świadomie ułożyć/układać, a nie jest ono wypadkową jakiś zdarzeń i późniejszych konsekwencji, przy biernej jej obecności tylko...to nic się za nią wlecze.
Tak sobie myślę :)

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 10:48

pterodaktyll napisał/a:
pisałem o kieliszku lub szklaneczce. Gdzieś Ty wyczytał, że pisałem o jakichś "hurtowych" ilościach spożycia..........

A co to za różnica? I ile to jest 'ilości hurtowe'? 2 kieliszki, 3, 8? I kto to ma ustalać? Kto będzie decydował co jest 'normalne'? Tylko mnie tu czasem nie pisz, że ja, bo to by była farsa dla całej reszty. :lol:
rejek napisał/a:
Ja mam wrazenie ze Pastel poprostu usiłuje przekazac ze nie zawsze ten jeden kieliszek pozabija kazdego alko.

To jest akurat dla mnie jasne i ciężko mi zrozumieć tych, co nie potrafią dopuścić takiej możliwości, że można wyzdrowieć i nie trzeba iść pić. I dlaczego tak usilnie próbują tej możliwości zaprzeczyć? Nawet 'za wszelką cenę' bym napisał. :/
Nie wiem też dlaczego to, że ktoś hmmm 'wyzdrowiał' miałby komuś tym faktem zaszkodzić, co mnie się tu na każdym kroku insynuuje. Już nawet mod zasugerował, że ja twierdzę, że "terapie są do niczego i niczego nie dają", a ja nie przypominam sobie żebym w tym wątku choć słowo o terapiach napisał. Za słowo 'usuwa' też już przeprosiłem, a nadal się tu pojawia i wciska się mi je w usta. Argumenty na 'wypraszanie' mam, ale nie przychodzę tu szukać zadymy, więc proszę mnie nie prowokować. :nerwus: ;) Ja nie rzucam słów na wiatr, więc proszę nie robić tu ze mnie wariata. :p Poza tym żaden ze mnie biedny misio i nie będę się tu żalił. :wysmiewacz: Chciałem jedynie poznać argumenty, a tu zamiast takowych dostaję łapanie za słówka i oceny mojej skromnej osoby.
Napiszę jeszcze raz: SPRAWDZAM. Gdzie te argumenty na nieuleczalność alkoholizmu, że jest to traktowane jako dogmat? :skromny:
rejek napisał/a:
Kuzwa juz to kiedyś pisałem przy jakiejs okazji- po co burzysz dobrze zbudowaną konstrukcję teorie o nieuleczalnosci,postepowosci,smiertelności itd?
Wiesz ze wiara w nią trzyma co niektórych przy trzezwosci a idac dalej życiu?
I to co piszę to nie szyderstwo.
Ten aksjomat daje im cel i kierunek.
Idz na mityng a znajdziesz tam napewno pare takich osób .To syndrom mohera i rydzyka.Nisza w której te dwa byty sie dobrze porozumiewają .Babci nikt juz nie chce słuchac,nie ma z nia o czym gadać,itd,ale jak zadzwoni do RM ktos jej powie "siostro" pochwali .pogada chwile .I ona zyje dla tej chwilii za nią rente sle .I obie strony sa happy.I tak ma byc bo obu stronom jest potrzebne to "coś"

Całkowicie się z tym zgadzam i ja to rozumiem. Wytłumacz mi lepiej dlaczego te 'mohery' na siłę próbują swój tok postępowania narzucić innym? Ja czuję się dobrze, jestem zdrowy - to i niebezpieczny. ;) Jak mi ktoś mówi "wyzdrowiałem" to ja się cieszę jego szczęściem i takiemu delikwentowi gratuluje, a tu za wszelką cenę chce mi się wmówić, że to niemożliwe i coraz to bardziej pokrętne idee się wymyśla. A to mechanizmy mną targają, a to urojony alkoholizm miałem, a to moja podświadomość... :glupek: Cokolwiek, by nie dopuścić do zaistnienia możliwości pozbycia się nałogu. Ale jak pytam dlaczego, to nie dostaję żadnych konkretów - czasem jakiś tekst z 'Dezyderaty' wygłoszony autorytarnym i złowieszczym tonem o głupcach, co to podobno też mają swoją opowieść. :evil2" Zwariować można w tym domu wariatów! :mgreen:

Nie chodzi o to, by 'mohery' pozdrowiały, tylko by nie sugerowały konieczności chorowania całej reszcie. Tym bardziej, że na poparcie swych dogmatów nie mają nic oprócz własnego doświadczenia. To, że czyjś alkoholizm jest nieuleczalny to najwidoczniej jest prawda, mój nie był. Tak samo z 'postępującym i śmiertelnym'.
Tak, jak nie każdy alkoholizm jest śmiertelny tak i nie każdy jest nieuleczalny.

I się tu proszę nie sadzić ;) ; ja tego nie piszę by kogoś urazić czy zezłościć. :nono: Proszę po prostu durnemu Pastelowi wytłumaczyć dlaczego ten alkoholizm miałby być nieuleczalny? Co takiego powoduje, że nie może być on stanem przejściowym?
Tak konkretnie, bez kiszonych ogórków itp. :p

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 10:52

Tajga napisał/a:
Układa sobie życie na nowo, sama, bądź z nie uzależnionym mężczyzną.
Czy jest możliwe, że to się wlecze za Nią

Pytanie brzmi jak dla mnie- czy jest możliwe, że się nie wlecze?

Tajga, tu masz opis w wielkim skrócie cech osoby współuzależnionej. Tego nie można zlikwidować w miesiąc, to praca na całe życie albo przynajmniej na pół :P Cytat z poradnika da współuzależnionych, z tego forum:

Oto lista cech osób współuzależnionych, pochodząca z książki "Koniec współuzależnienia" Melody Beattie:

Niskie poczucie własnej wartości współuzależnionych

Współuzależnieni:
-pochodzą z zaburzonych, tłumiących uczucia jednostki lub dysfunkcyjnych rodzin
-zaprzeczają, że pochodzą z rodzin jw.
-obwiniają się za wszystko
-potępiają się za myśli, uczucia, wygląd, działania i zachowania
-nie potrafią przyjąć krytyki
złoszczą się ,zachowują obłudnie i przyjmują postawę obronną ,gdy ktoś ich wini lub krytykuje
-nie potrafią przyjąć komplementów i pochwał
-cierpią na deprywację emocjonalną ( cierpienie z powodu braku pochwał )
-mają poczucie odmienności od reszty świata
-odczuwają wyrzuty sumienia , gdy robią coś dla siebie ( zakupy dla siebie ,rozrywki )
-boją się odrzucenia
-wszystko biorą do siebie
-czują się wykorzystywani przez innych ( poczucie bycia ofiarą)
-w dzieciństwie byli zaniedbywani ,wykorzystywani albo czuli się odrzuceni
-są przekonani , że niczego nie potrafią dobrze zrobić
-panicznie boją się popełnienia błędów
-mają problemy z podejmowaniem decyzji
-oczekują od siebie perfekcyjności
-nie są zadowoleni z efektów swoich działań
-biorą na siebie zbyt dużo obowiązków
-żyją w poczuciu winy
-wstydzą się siebie
-uważają , że ich życie nie ma wartości
-nie wierzą, że należy im się coś dobrego od życia
-pragną miłości
-nie wierzą w t , że zasługują na miłość i na szczęście
-godzą się na rolę służebną wobec innych
-starają się udowodnić , że są równie dobrzy jak inni

Opiekuńczość u współuzależnionych

-odpowiedzialność za innych ( w rozumieniu nadopowiedzialność )
-niepokój, litość , wyrzuty sumienia z powodu problemów innych osób
-przymus pomagania -np. dawanie nieproszonych rad
-ubieganie albo odgadywanie życzeń innych osób
-problemy z odmową -
mówienie "tak" , gdy myśli się "nie" ,
robienie więcej niż należy
robienie czegoś za kogoś
-zaniedbywanie własnych potrzeb , albo nieświadomość , jakie potrzeby się ma
-starania aby zadowolić innych, zamiast siebie
-odczuwanie smutku, gdy dawanie innym nie jest odwzajemniane
-poszukiwanie osób, które potrzebują pomocy lub przeżywają kłopoty
-przyciąganie do siebie osób jak wyżej
-poczucie znużenia i pustki, gdy brakuje problemu do rozwiązania
-poświęcanie się dla innych
-winienie innych za swoją sytuację, odczuwanie, że pomaga się pod presją
-obwinianie innych za własne odczucia
-poczucie niedoceniania i bycia wykorzystywanym
-poczucie bycia ofiarą innych

Obsesje

Współuzależnieni:

-głęboko angażują się w problemy innych ludzi
-najgłupsze rzeczy wywołują ich zmartwienie
-dużo czasu poświęcają na myślenie i mówienie o innych
-problemy i zachowania innych odbierają im spokojny sen
-dręczą ich pytania , na które nie znajdują nigdy odpowiedzi
-kontrolują innych
-usiłują przyłapać innych na niecnych uczynkach
-nie potrafią zatrzymać myślenia i mówienia o innych
-nie przestrzegają porządku swojego dnia z powodu problemów innych ludzi
-całkowicie skupiają się na problemach innych ludzi
-są zdziwieni , że permanentnie brakuje im sił
-to że nigdy nic im się nie udaje, wzbudza ich zdziwienie

Zaprzeczanie

Współuzależnieni :

-ignorują problemy
-pomniejszają problemy ( nie jest tak źle)
-wmawiają sobie, że jutro będzie lepiej
-wpadają w zakłopotanie, depresję , choroby somatyczne
-biorą leki uspokajające
-popadają w pracoholizm
-wydają pieniądze bez sensu
-przejadają się
-wierzą w kłamstwa
-okłamują się
-dziwi ich, że są bliscy obłędu

Trudności w porozumiewaniu się

Współuzależnieni często :

-potępiają , grożą , zmuszają innych do określonych zachowań , proszą , przekupują
-nie mówią tego , co myślą
-nie myślą tego ,co mówią
-nie wiedzą , co myślą
-nie traktują siebie poważnie
-uważają , że inni nie traktują ich poważnie
-nie mówią wprost
-nie potrafią przejść do sedna sprawy
-nie wiedzą w czym tkwi sedno sprawy
-starają się mówic to co ich zdaniem :
sprowokuje innych
sprawi innym przyjemność
spowoduje , że inni zachowają się odpowiednio
-nie używaja słowa "nie"
-mowią za dużo , a szczególnie o innych
-nie potrafią mowić o sobie, o swoich problemach, uczuciach, emocjach
-kłamią, by chronić ludzi , ktorych kochają albo bronić siebie
-mają ogromne trudności z wyrażeniem szczerze i otwarcie swoich uczuć i myśli
-mówią cynicznie ,nieprzyjemnie albo w sposób ponizający ich samych
-przepraszają za to, że zajmują innym czas




Złość

Wielu współuzależnionych :

-odczuwa lęk, złość i ból
-żyje z ludzmi, którzy odczuwają lęk , złość i ból
-boi się własnej złości
-sądzi , że ludzie odsuną się od nich, jeśli okażą, że się złoszczą
-uważa, że to inni się na nich złoszczą
-boi sie złościć innych
-czuje, ze złość innych ma wpływ na ich zachowanie
-tłumi uczucie gniewu
-często płacze, wpada w depresję, przejada się , źle się czuje , ucieka sie do niecnych i podłych sposobów ,aby odpłacić za doznane krzywdy, zachowuje się wrogo albo nagle wybucha gniewem
-karze innych za to , ze ich złoszczą
-przeżywa wstyd z powodu okazywania zlości
-obwinia innych za swoją złość
-czuje coraz wiekszą złość, oburzenie i gorycz
-czuje się pewniej okazując złość niż zranione uczucia
-zastanawia się, czy dojdzie kiedyś do tego , ze NIE będą czuć złości .

Rozmyte granice tolerancji

Współuzależnieni często :

-twierdzą, że nie będą tolerować
-stopniowo są coraz bardziej tolerancyjni
-dopuszczają do tego, aby ich raniono
i do tego ,aby takie sytuacje się powtarzały
-nie wiedzą dlaczego cierpią
-nie zmieniają nawet odrobinę swojego stanowiska, ale narzekają ,obwiniają innych , których starają się kontrolować
-w końcu wściekają się
-przyjmują postawę absolutnie nietolerancyjną

Problemy seksualne

Niektórzy współuzależnieni :

-odbywają stosunki wbrew sobie, zmuszają się do nich
-boją się utraty kontroli
-mają zahamowania w komunikowaniu swoich oczekiwań
-odsuwają się uczuciowo od partnera
-sprowadzają miłość łóżkową do spraw technicznych
-tracą zainteresowanie seksem , unikają go
-snują fantazje na temat innych osób
-planują związki pozamałżeńskie

Brak zaufania

Współuzależnieni :
-nie ufają sobie , swoim uczuciom
-nie wierzą w swoje postanowienia
-nie ufają innym
-ufają osobom niegodnym zaufania
-uważają, że Bóg ich opuścił
-tracą wiarę i ufność w Boga

Tłumienie

Wielu współuzależnionych :
-wymazuje ze swojej świadomości myśli i uczucia z powodu lęku i poczucia winy
-boi sie być sobą
-sprawia wrażenie opanowanych i sztywnych

Kontrolowanie

Wielu współuzależnionych :

-doświadczyło przykrych sytuacji związanych z kontrolowaniem ludzi i zdarzeń
-nie daje innym zgody na to, aby byli sobą
-nie ma świadomości tego,że obawia się utraty kontroli
-ma najlepszą wizję, jak powinni zachowywać się inni ludzie i powinny przebiegać życiowe sytuacje
-usiłuje dominować lub manipulować ( groźby, przymus, odwoływanie się do poczucia winy , szantażowanie bezradnością , udzielanie rad ) aby kontrolować sytuację
-przekonuje się, że te wysiłki są daremne i złoszczą innych
-wpada w gniew i frustrację
-na koniec dochodzi do przekonania , że to inni ich kontrolują

Uzależnienie

Wielu wspóluzależnionych :

-czuje niezadowolenie z siebie, brak szczęścia , niepokój
-szuka szczęścia na zewnątrz, zamiast w sobie
-kurczowo trzyma się rzeczy i osób, które ich zdaniem są źrodłem szczęścia
-czuje sie zagrożonych możliwoscią utraty jw.
-jest przekonanych ,ze nie dostali miłości i akceptacji rodziców
-nie kocha samych siebie
uważa ze nie zasługuje na miłość
-rozpaczliwie poszukuje miłości i akceptacji
-utożsamia milość z cierpieniem
-wierzy, że bardziej potrzebuje innych ludzi , niz oni ich
-stara sie udowodnić że zasługuje na miłość
-czyni innych centrum swojego życia
-zajmuje się sprawami innych kosztem swoich własnych spraw
-boi się , że inni ich opuszczą
-trwa w złych związkach
-godzi się na złe traktowanie z lęku przed odrzuceniem
-w swoich związkach czuje się jak w pułapce
-złe związki zastępuje innymi równie złymi
-nie wierzy że znajdzie kiedyś miłość


Inne problemy

Współuzależnieni zazwyczaj :

-są niezwykle odpowiedzialni lub nieodpowiedzialni
-robią z siebie męczenników, poświęcając się dla dobra innych , którzy wcale tego nie potrzebują
-bliskość z innymi jest dla nich prawie nieosiągalna
-są bierni wobec wspóluzależnienia - płaczą ,narzekają , są bezradni
-są agresywni wobec otoczenia - dominują , wybuchają złością , stosują przemoc
-łącza postawy bierną i agresywną
-wykazują lojalność wbrew logice
-kryją sie ze swoimi problemami, wstydzą się ich ,kłamią ,aby je ukryć
-nie szukają pomocy na zewnątrz
-nie rozumieją istoty problemu , dziwią sie czemu nie znika

Póżniejsze stadia współuzależnienia

-ospałość
-przygnębienie
-wycofanie i izolacja
-zaniedbywanie obowiązków , burzenie dziennego rozkładu zajęć
-dręczenie i zaniedbywanie dzieci i innych członków rodziny
-utrata nadziei na zmiany
-myśli samobójcze
-choroby psychiczne i somatyczne
-zaburzenia łaknienia ( przejadanie sie lub niedojadanie )
-uzależnienie od alkoholu lub narkotyków

Współuzależnienie leczy się psychoterapią indywidualną i grupową

Co daje terapia :
-zmiany stereotypów myślenia o alkoholiźmie
-umiejętność informowania alkoholika o jego chorobie i żądania leczenia
-uwolnienie się od odpowiedzialności za jego picie
-umiejętność obrony przed destrukcją ( również przed przemocą )
-rezygnację z zachowań ułatwiających alkoholikowi picie
-przeniesienie uwagi z alkoholika na osobę współuzależnioną i jej rozwój
-uzyskiwanie nowych umiejętności dotyczących życia emocjonalnego , komunikacji ( np. udzielanie i przyjmowanie informacji zwrotnych ) , asertywności i rozwoju osobistego.

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 10:53

Pastel napisał/a:
Gdzie te argumenty na nieuleczalność alkoholizmu

w biochemii mózgu, poczytaj trochę publikacji i potem wróć

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 10:56

pannamigotka napisał/a:
w biochemii mózgu, poczytaj trochę publikacji i potem wróć

Czytałęm, nie znalazłem. Proszę tu na forum o konkrety - tyle 'mundrych głów' tu siedzi i nikt podać konkretów nie potrafi. Ty, jak widać, też nie. :bezradny:

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 10:59

Pastel napisał/a:
nikt podać konkretów nie potrafi.

Ale co Ty czytałeś Pastelku? Konkrety są, dowody są, badania są. Poczytaj i wróć. Bo takie 'dyskutowanie' pt moja prawda jest najmojsza I JUŻ kiedy tej wiedzy się nie ma nie ma sensu, przynajmniej dla mnie.
Jak nie masz dostępu do tego typu badań to poproś terapeutę czy jakiegoś znajomego lekarza. To powinno rozwiać Twoje wątpliwości

edit: ups. Ty nie masz wątpliwości, ale za to własną osobistą teorię :shock: :p
Jak pisałam wcześniej to wolny kraj, nie musisz ani szukać wiedzy, możesz głosić dowolne teorie, tylko... szkoda, że nowi userzy to czytają, ale w sumie ich problem, nie mój.

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 11:01

pannamigotka,
Tak jak myślałem - konkretów nie masz.

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 11:04

Pastel napisał/a:
pannamigotka,
Tak jak myślałem - konkretów nie masz.

Nawet jakbym Ci podesłała linka ze stosownymi publikacjami to napisałbyś to samo. Dlaczego? Wyjaśnienie w poprzednim poście, który edytowałam.

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 11:06

pannamigotka napisał/a:
Nawet jakbym Ci podesłała linka ze stosownymi publikacjami to napisałbyś to samo.

A Ty akurat wiesz co ja bym napisał. :lol:
Podeślij.

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 11:07

Migotko, ja znam te cechy, mam te wszystkie książki które zostały napisane na temat
alkoholizmu, współuzależnienia,..... to wiem.
Bardziej chodzi mi o to czy kobieta która rozstała się z "wyzwalaczem", jest po terapiach, uczęszcza na mitingii Al-anon, czy ta kobieta która jest w szczęśliwym związku z osobą nie uzależnioną....czy taka kobieta, nie ma w sobie tej jednak "wyuczonej" chęci pomocy,bezradności, beznadziei, i tych pozostałych cech które mi zacytowałaś z książki.

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:11

Tajga napisał/a:
.czy taka kobieta, nie ma w sobie tej jednak "wyuczonej" chęci pomocy,bezradności, beznadziei, i tych pozostałych cech które mi zacytowałaś z książki.


Ja nie mam :roll: więc jest to możliwe.

Organizm jest plastyczny, umysł jako jego część także. Łatwo przystosowuje sie do zmiennych warunków środowiska. Zmieniają się warunki, zaczynają docierać inne, pozytywne bodźce, umysł zaczyna inaczej reagować. To oczywiste, że konieczne jest uświadomienie sobie własnych reakcji bo bez tego nie może być zmiany.

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 11:14

Pastel napisał/a:
Podeślij.

Coś co już czytałeś? Po co? Nie zgadzasz się się z wynikami badań i już. Masz swoją teorię. Powiedziałam skąd możesz wziąć wyniki, jeśli nie jesteś pracownikiem służby zdrowia.

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 11:16

olga napisał/a:
Ja nie mam :roll: więc jest to możliwe.

No, tak właśnie trochę sobie myślałam o Tobie :okok:

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 11:20

pannamigotka napisał/a:
Coś co już czytałeś? Po co? Nie zgadzasz się się z wynikami badań i już. Masz swoją teorię. Powiedziałam skąd możesz wziąć wyniki, jeśli nie jesteś pracownikiem służby zdrowia.

I nadal bez konkretów... Proszę, uszanuj mój cenny czas i nie zawracaj głowy, bo mi się w słowne przepychanki z Tobą nie chce wchodzić. :/

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:20

Tajga napisał/a:
olga napisał/a:
Ja nie mam :roll: więc jest to możliwe.

No, tak właśnie trochę sobie myślałam o Tobie :okok:


ergr

na terapii też byłam prymuską :skromny: :mgreen:
nawet terapka chciała, żebym pochodziła na grupe wstępną jako żywy przykład, że da się jak się chce

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 11:21

Tajga napisał/a:
jest po terapiach, uczęszcza na mitingii Al-anon, czy ta kobieta która jest w szczęśliwym związku z osobą nie uzależnioną....czy taka kobieta, nie ma w sobie tej jednak "wyuczonej" chęci pomocy,bezradności, beznadziei, i

Moim zdaniem jest to możliwe, tylko współuzależnienie ma charakter nawrotowy i zaleczone sprawy na terapii po jakimś czasie lubią wyłazić. Dlatego ważna jest ciągła praca nad sobą. Ja osobiście nie znam osoby, która się definitywnie wyleczyła ze współuzależnienia - tak rachu ciachu i jestem zdrowa na całe życie. Znam kobiety, które są po terapiach, a na Al-Anon chodzą już kilkanaście lat i nada miewają nawroty (mimo ogromnej mądrości życiowej i świadomości). A te, które znam i twierdzą, że już nie są współ... te są najbardziej współuzależnione moim nieprofesjonalnym okiem oczywiście patrząc na nie :P (znam 3 takie).
Ja jako osoba współuzależniona jestem świadoma ogromu pracy jaka mnie jeszcze czeka, wiem co mam do zrobienia, i ile czasu może mi to zająć. Powoli lecz pewnie ;)

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 11:23

Pastel napisał/a:
nadal bez konkretów

konkrety znajdziesz w badaniach, nie na forum, na forum spotkasz osoby dotknięte CHOROBĄ alkoholową, przewlekłą, nieuleczalną i śmiertelną.

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 11:24

Cytat:
nawet terapka chciała, żebym pochodziła na grupe wstępną jako żywy przykład, że da się jak się chce
_________________


I co, chodziłaś? :)
ok trzeba by się wziąć do pracy, żegnam wyleczone współ i wyleczonych alko :P

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:26

Ja nie wiem jak się zyje z niepijącym alko, nie chcę tego wiedzieć i myślę, że nigdy się nie dowiem. Kiedyś próbowałam sobie wyobrazić co by było gdyby mój eks przestał pić.....obawiam się, że cechy współ wyłaziłyby raz po raz, lęk nigdy tak naprawdę nie znikłby, cały czas byłaby we mnie obawa, że zapije i gehenna zacznie się od początku.
Lepiej uciąć raz a dobrze.

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 11:26

pannamigotka napisał/a:
konkrety znajdziesz w badaniach, nie na forum

Proszę o te badania, które świadczyłyby, że alkoholizm jest nieuleczalny. No daj linka, nie daj się prosić. :prosi:

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:27

pannamigotka napisał/a:
I co, chodziłaś?


Nieee, jakoś mi się nie chciało włóczyć tego posłania za sobą. :beba:

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:29

Nikotynizm jest uzależnieniem i jest nieuleczalny. Alkoholizm to też uzależnienie? Prosty wniosek :bezradny:
Mysza - Pią 12 Kwi, 2013 11:31

pannamigotka napisał/a:
tylko współuzależnienie ma charakter nawrotowy i zaleczone sprawy na terapii po jakimś czasie lubią wyłazić.

chodzi o to, by ich nie zaleczać, na terapii, czy innym Al-Anonie a wyleczyć...i wtedy nie ma co wyłazić, ale...."dopóki nie doświadczysz, nie uwierzysz"...
taki znajomy cytat...

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 11:33

olga napisał/a:
Nikotynizm jest uzależnieniem i jest nieuleczalny.

A skąd ten wniosek?

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:35

Skoro nikotynizmu nie można wyleczyć a on jest uzależnieniem tak samo jak i alkoholizm ..... to chyba wniosek prosty
olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:37

Dziubas napisał/a:
No jak to skąd? Z badań

na sobie samej :smieje:

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 11:38

Dziubas napisał/a:
No jak to skąd? Z badań

:buahaha:
:rozpacz:

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:49

Pastel, skrajne emocje są niebezpieczne :nono:

:smieje:

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:51

Palenie rzucałam i wracałam. Te same mechanizmy iluzji i zaprzeczeń. Teraz palę bo lubię :glupek: wiem, że pierwszy papieros, który miał mi nie zaszkodzić, poruszał lawinę powrotu do regularnego i niekontrolowanego palenia.
A co to jest kontrolowane palenie? Śmiechu warte, cos takiego nie istnieje.

Halibut - Pią 12 Kwi, 2013 11:53

olga napisał/a:
Ja nie wiem jak się zyje z niepijącym alko, nie chcę tego wiedzieć i myślę, że nigdy się nie dowiem. Kiedyś próbowałam sobie wyobrazić co by było gdyby mój eks przestał pić.....obawiam się, że cechy współ wyłaziłyby raz po raz, lęk nigdy tak naprawdę nie znikłby, cały czas byłaby we mnie obawa, że zapije i gehenna zacznie się od początku.
Lepiej uciąć raz a dobrze.


Współuzaleznienie nie dotyczy tylko związków z alkoholikami. To znacznie szerszy problem, można się uzależnić od członka rodziny, szefa itd.. Skłonność do współuzależnienia nabyłaś w trakcie swojego życia i nosisz ją w sobie, dotyczy ona wielu sfer życia nie tylko związku. Wyjście z dysfunkcyjnego związku niewiele zmienia. Wielu psychologów twierdzi, że całkowite wyleczenie jest niemożliwe. Bo nie można zresetować mózgu.

olga - Pią 12 Kwi, 2013 11:55

Wiele cech współuzależnienia jest wspólnych z cechami DDA/DDD. Które wypływaja ze związku z alkoholikiem a które są skutkiem dorastania w dysfunkcyjnym domu rodzinnym? :bezradny:
wolny - Pią 12 Kwi, 2013 12:51

Całe to dyrdymalenie o czymś tam co jest nie możliwe to jedna wielka bujda dla ludzkości , gdyż zawsze tak jest że to tylko kwestia czasu aby jakiś paradygmat został obalony , wystarczy wyczyn jednego człowieka, aby legło w gruzach wszystko co do tej pory ludzkość uważała za świętość nie do pokonania . A przykładów nie chce mi sie tu cytować bo nie wiem czy by mi nie zbrzydło pisanie. Wniosek z tego jeden,.. do wszystkiego należy mieć odpowiedni dystans , a nie być zwyczajnym fanatykiem,. to proste jak 10m drutu w kiermanie. Ilu na świecie jest ludzi którzy doświadczali alkoholizmu i obecnie nawet nie pamiętają że ich to też dotykało, nawet o tym nie rozmawiają bo ich już to nie dotyczy , żyją normalnie , a przeszłość to przeszłość nie należy nawet do nas , zgadzam sie z nazewnictwem typu doświadczam alkoholizmu lub doświadczałem alkoholizmu, ale nie jestem ,bo moja JA nigdy nie jest czymś tam , lecz to jest tak bardzo trudno zrozumieć , naprawdę bardzo trudno,. sam wiem po sobie !!! :tak:
yuraa - Pią 12 Kwi, 2013 13:01

Pastel napisał/a:
To, że czyjś alkoholizm jest nieuleczalny to najwidoczniej jest prawda, mój nie był.

ja swój alkoholizm uważam za chorobliwie nieuleczalny, postępujący (chwilowo zatrzymany) i
w konsekwencji smiertelny.
gdybym (teoretyzuję) skończył moja aktualna przerwę w piciu, wierzę że po jednej porcji alkoholu uruchomiłbym proces ktory doprowadziłby mnie do zakładu pogrzebowego.
ja w to wierzę, traktuje jako dogmat.
ja nie umiem pić dla przyjemności picia, ja piłem po to by się uwalić.
więc wypicie jednego kieliszka nie ma dla mnie najmniejszego sensu.
w innym temacie wolny pisze o 60 miesiącach bez alkoholu a kilka postów dalej ze od czasu do czasu wypijał kieliszeczek bez konsekwencji.
Pastel klaszcze. no i OK
w moim pojęciu nie ma tu mowy o 60 miesiącach abstynencji bo być nie może.
ale to ja tak uważam.
jesli idzie o moj alkoholizm jestem ortodox.
nie piję bo mam zepsuty hamulec (by Tomoe)
jak ktoś ma sprawny albo mysli że sprawny jego sprawa


a tak na marginesie to niezły burdel w temacie się zrobił
moze kiedys posprzątam, na razie ide na basen, z blondyną się umówilem :skromny:
(to się wytnie)

Jacek - Pią 12 Kwi, 2013 13:06

rejek napisał/a:
Dobra to niech tu ktoś napisze ze mnie czy Pastela czy usera x ,y,czy z od razu pierwszy kieliszek czy flacha spusci po rowni pochylej wprost na cmentarz.

masz ku temu jakieś wątpliwości ???
gdy by tak było jak Tobie po głowie świta,to nikt by nie sięgał po tego co by go miał zaprowadzić tam skąd się nie wraca
właśnie ten pierwszy jest całym skutkiem pociągu następnych ,po którym nie wiadomo na którym skończyć
i tak się ma u każdego alkoholika (ja tu nikogo nie diagnozuję ,, to już samemu trza)
"to lokomotywa ciągnie za sobą wagoniki,,nawet tego ostatniego"

Tajga - Pią 12 Kwi, 2013 13:13

Jacek napisał/a:
"to lokomotywa ciągnie za sobą wagoniki,,nawet tego ostatniego"

I to lokomotywa zabija, nie ostatni wagon :bezradny:

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 13:14

yuraa,
No i ok - Ty tak masz i szafa gra. :) Masz do tego prawo - ja Cię do wyzdrowienia nie namawiam. ;)
Super, że napisałeś o sobie. :okok:
yuraa napisał/a:
Pastel klaszcze.

:brawo: :P

Klara - Pią 12 Kwi, 2013 13:54

Pastel napisał/a:
dlaczego te 'mohery' na siłę próbują swój tok postępowania narzucić innym? Ja czuję się dobrze, jestem zdrowy - to i niebezpieczny. ;)

Jak wiadomo, to Ty przyszedłeś do "moherów" i to Ty zacząłeś im narzucać swoje zdanie.
To Ty tupiesz nóżką, że Ci nie klaszczą i to Ty żądasz od nich dowodów na nieuleczalność mimo że piszą Ci, że w swoim życiu takich dowodów zebrali niezliczoną ilość, a że ich nie opublikowali..... taka choroba :bezradny:
Pastel napisał/a:
Jak mi ktoś mówi "wyzdrowiałem" to ja się cieszę jego szczęściem i takiemu delikwentowi gratuluje, a tu za wszelką cenę chce mi się wmówić, że to niemożliwe i coraz to bardziej pokrętne idee się wymyśla.

Tu więc masz pole do popisu: Jeśli wyzdrowiałeś, bo w Twoim wypadku tak ma być, to znaczy, że możesz wrócić do życia sprzed uzależnienia bez żadnych konsekwencji, a więc możesz sobie od czasu do czasu wypić nie wpadając w ciąg.
DAJ PRZYKŁAD, A NIE WYKŁAD.

P.S.
Co jakiś czas Pastel długimi jak wąż postami zaczyna zabawę w uleczalny - nieuleczalny na nowo.
Wprawdzie trochę się tu wtrąciłam ale nie zamierzam kontynuować, gdyż ta jego zabawa da się zamknąć w zdaniu: "Nie dyskutuj z xxx, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pobije doświadczeniem".

Amen.

smokooka - Pią 12 Kwi, 2013 13:58

Szacun Klaro! :brawo:
staaw - Pią 12 Kwi, 2013 14:19

Tylko o ile pamiętam między mohery Pastel wszedł będąc czynnym alkoholikiem. Można powiedzieć że dzisiaj realizuje 12 krok (czy ile tam miał) swojego zdrowienia...
szymon - Pią 12 Kwi, 2013 14:22

Klara napisał/a:

Jak wiadomo, to Ty przyszedłeś do "moherów" (...)


o nie :nerwus:
jak wiadomo ja byłem przed Pastelem i nie życzę sobie, bo mnie ktoś tak nazywał :[

chyba że mohery zaczynają się od 40+ to może być ;)

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 14:23

Pastel a Ty chlapnij sobie od czasu do czasu i ciesz się uzdrowieniem. Przyjęte normy społeczne są takie, że każdy trochę chlapnie okazyjnie i nie ma z tym problemu. Czyli Ty jeśli jesteś zdrowy i nie pijesz to tak naprawdę jesteś chory. Wiesz, my jako alkoholicy nie możemy pić i naszym usprawiedliwieniem jest choroba alkoholowa i jest to jak najbardziej naturalne. Ale w Twoim wypadku jako osoby zdrowej dziwne jest to, że nie pijesz, że szampana nie chlapniesz w sylwestra, nie wzniesiesz toastu? Dziwne.
Jacek - Pią 12 Kwi, 2013 14:35

Klara napisał/a:
"Nie dyskutuj z xxx, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pobije doświadczeniem".

spoko Janeczko :luzik:
ja tam lubię se z Tobą podyskutować :mgreen:
zacytuję se Twoje słowa
Klara napisał/a:
pobije doświadczeniem

jakoś w bardzo krótkim czasie imały mnie się doświadczeni powiązane tematycznie z ... czego się trzymać aby stronić od alkoholu
i w dodatku miały swój okres mego początku ku drogi do trzeźwości
jednak "ja" sam,byłem ciemny jak "but" aby to od razu ogarnąć
dopiero "kop" w d... ,a właściwie po mózgownicy,pozwolił mnie się zatrzymać (pozwplił czytać - zmusił do rozsądnego myślenia)
gdzieś tam te wydarzenia się mnie zapisały,no i z czasem drogi na której teraz kroczę
drogi trzeźwości - se je analizowałem i wyciągałem wnioski
do czego tak właściwie dążę
a więc chcę tu wspomnieć o dwóch wydarzeniach które mnie się trafiły
wydarzeniach powiązane z zapiciem
o jednym już tu nie raz wspominałem ,o tym jak to w pół roku po wyjściu z terapii zapiłem
nie myślałem wtenczas w kategorii żem zdrowy,ale podobne te myślunki miałem
a były cóś takie - "no kurcze pół roku nie piję,pół roku daję radę - to teraz z tym jednym se nie dam radę"
to oczywiście nie był dzień mego zapicia,,takie myśli zaczynają krążyć na przed zapiciem
one jak by torowały drogę,,zapewniały mnie o mej sile,a pewnie szukałem potwierdzenia u "samego się"
no i gdy ten dzień nastąpił - lokomotywą było małe jasne piwko
a ostatni wagonik był dopiero za w pół roku na wręczeniu dokumentów o sprawę rozwodową
drugi przypadek,uprzedzający to wydarzenie,o dziwo skończył się na jednym piwku
zawsze z kumplem po pracy chodziliśmy do restauracyjki ,,tak do zabicia czasu w oczekiwaniu na pociąg
On piwko ja pepsi
on pare razy tam coś wspomniał dlaczego ja to pepsi a nie piwo
no i za którymś razem chwyciłem to piwo i strzeliłem se
myślę że wtenczas uratował mnie czas,nie było dużo go na myślenie bo zaraz pociąg
nie pamiętam jedynie czy to wydarzenie nie miało również jakiegoś wpływu na to zapicie pół roczne
bo przeca ono mnie dawało pewność że potrafię jedno wytrzeć pysk i kicha - nic więcej
ja tu nikogo nie straszę,ja nikomu nie wmawiam - ja jedynie se z Janeczką o moich doświadczeniach pogaduszkę strzeliłem :tak:

leon - Pią 12 Kwi, 2013 14:38

Dziubas napisał/a:
Pastel napisał/a:
olga napisał/a:
Nikotynizm jest uzależnieniem i jest nieuleczalny.

A skąd ten wniosek?

No jak to skąd? Z badań :P
Nastepny powoluje sie na jakies,jak rozumiem "top secret"badania...,moze wreszcie ktos udostepni je Koledze Pastelowi :>
Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 14:44

Klara napisał/a:
Jak wiadomo, to Ty przyszedłeś do "moherów" i to Ty zacząłeś im narzucać swoje zdanie.

Nikomu nie narzucam swojego zdania - jest wręcz przeciwnie. To kalumnia.
Klara napisał/a:
To Ty tupiesz nóżką, że Ci nie klaszczą i to Ty żądasz od nich dowodów na nieuleczalność mimo że piszą Ci,

Ty, ty, ty, ty - 'Syndrom Pastela' się włączył. Podesłać pigułki? :evil2"
Klara napisał/a:
DAJ PRZYKŁAD, A NIE WYKŁAD.

Komiczne biorąc pod uwagę cały Twój post.
Klara napisał/a:
Co jakiś czas Pastel długimi jak wąż postami zaczyna zabawę w uleczalny - nieuleczalny na nowo.

Bo co jakiś czas czytam, że alkoholizm jest nieuleczalny i jest to podawane jako pewnik. I co jakiś czas piszę SPRAWDZAM i nikt przez rok mojej obecności na forum nie potrafił zagrać w otwarte karty i podać konkretnych danych, badań itp., które potwierdzałyby to stwierdzenie. Ile to już osób przez ten okres (przyznawać się :evil2" ) wertowało wójka googla by coś znaleźć? I co? I psińco - bo dogmat o nieuleczalności alkoholizmu to jest fałsz.
staaw napisał/a:
Można powiedzieć że dzisiaj realizuje 12 krok

13sty. ;)
PSG-1 napisał/a:
Przyjęte normy społeczne są takie, że każdy trochę chlapnie okazyjnie

Widać żyjemy w innych społeczeństwach.
PSG-1 napisał/a:
Czyli Ty jeśli jesteś zdrowy i nie pijesz to tak naprawdę jesteś chory.

Ty nie znasz ludzi, którzy nigdy nie byli alkoholikami, a po prostu nie piją? Są chorzy? Wolne żarty...
PSG-1 napisał/a:
Ale w Twoim wypadku jako osoby zdrowej dziwne jest to, że nie pijesz

Nie wiem co w tym dziwnego. To zupełnie naturalne zachowanie, że nie wlewam w siebie trucizny. :p

Jacek - Pią 12 Kwi, 2013 14:54

Pastel napisał/a:
Ile to już osób przez ten okres (przyznawać się :evil2" ) wertowało wójka googla by coś znaleźć? I co? I psińco - bo dogmat o nieuleczalności alkoholizmu to jest fałsz.

widzisz Pastelku,ja w tej dziedzinie google nie wertuję,wolę opierać się na własnych doświadczeniach
a po za tym nie dasz mnie gwarancji że wujcio google jest w 100% wiarygodnym źródłem
i co za tym idzie,znów wiarygodniejsze są własne doświadczenia, to i dlaczego by z nich nie korzystać
no i po za tym w googlach możesz teraz ci sie otworzyć właśnie mój powyżej wypisany wpis :mgreen:

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:06

http://pl.wikipedia.org/w..._dawka_alkoholu

Pastel poniżej tej dawki alkohol nie wpływa źle na Twój organizm. Nie jest trucizną. Znajdź inną wymówkę na swoją chorobliwą abstynencję :evil2"

Dziubas - Pią 12 Kwi, 2013 15:08

PSG-1 napisał/a:
chorobliwą abstynencję

Zastanów się chłopi nad tym co napisałeś i to poważnie :evil:

smokooka - Pią 12 Kwi, 2013 15:09

PSG-1 napisał/a:
powyżej
a nie poniżej?
Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:11

smokooka napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
powyżej
a nie poniżej?


No poniżej, z biegu to napisałem :P

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 15:13

PSG-1 napisał/a:
Znajdź inną wymówkę na swoją chorobliwą abstynencję

Jeżeli uważasz stan trzeźwości za chorobę to rzeczywiście długa droga przed Tobą... :pocieszacz:

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 15:13

PSG-1 napisał/a:
Pastel powyżej tej dawki alkohol nie wpływa źle na Twój organizm. Nie jest trucizną.

Bzdury. Tego alkoholu wątroba nie będzie rozkładać? No wybacz, bzdury.
PSG-1 napisał/a:
chorobliwą abstynencję

:glupek:

szymon - Pią 12 Kwi, 2013 15:14

czytanie codziennie o alkoholu to dopiero choroba
dopieprzanie jeden drugiemu to dopiero choroba


jakby tak zamknąć forum na tydzień :mysli:

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:14

Dziubas napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
chorobliwą abstynencję

Zastanów się chłopi nad tym co napisałeś i to powarznie :evil:


Dziubas ja nie piję bo jestem alkoholikiem, dlatego jestem abstynentem bo wiem, że jak tylko łyknę skończy się jak skończy i nie potrzebuję na to więcej dowodów, mam doświadczenie w próbach na samym sobie.

Pan Pastel twierdzi, że jest wyleczony i że jest abstynentem bo nie pije trucizny, więc dałem mu dowód w jakich dawkach alkohol źle nie wpłynie na jego organizm. Jak jest taki pewny swego wyleczenia to niech chlapnie i udowodni wszystkim, ale przede wszystkim sobie w jakim błędzie jest ;)

szymon - Pią 12 Kwi, 2013 15:18

PSG-1 napisał/a:
Jak jest taki pewny swego wyleczenia to niech chlapnie i udowodni wszystkim, ale przede wszystkim sobie w jakim błędzie jest ;)

a po co ma to robić?

wytłumaczysz mi logicznie?

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:18

Pastel napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
Pastel powyżej tej dawki alkohol nie wpływa źle na Twój organizm. Nie jest trucizną.

Bzdury. Tego alkoholu wątroba nie będzie rozkładać? No wybacz, bzdury.
PSG-1 napisał/a:
chorobliwą abstynencję

:glupek:


Będzie ale Twój organizm tego nie odczuje, łapiesz o co chodzi? Nie wpłynie to na Twoje zdrowie halo.

Chorobliwy abstynent to taki, co twierdzi że absolutna abstynencja jest normalna.
Normalny abstynent nie ma czasu na *p**** typu czy jest normalna czy nie. :evil2"

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 15:18

PSG-1 napisał/a:

Dziubas ja nie piję bo jestem alkoholikiem, dlatego jestem abstynentem bo wiem, że jak tylko łyknę skończy się jak skończy

Tu jest meritum!
Gdybyś nie był alkoholikiem, łykną byś se?

Ja z pewnością nie mam zamiaru...

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 15:23

PSG-1 napisał/a:
Będzie ale Twój organizm tego nie odczuje, łapiesz o co chodzi?

Nie kompromituj się już chłopie... :bezradny: :pocieszacz:

Dziubas - Pią 12 Kwi, 2013 15:25

PSG-1 napisał/a:
niech chlapnie i udowodni wszystkim

To może zrobimy test.
Ci co są zdrowi chlapną sobie, a Ci co chorzy będą udowadniać śmiertelność tej choroby :P .

PSG-1, widzisz jakie absurdy wychodzą.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, idę uczyć się odpowiedzialności :papa2:

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:26

Gdybym nie był alkoholikiem? Nie wiem czy bym se łyknął czy nie? Pewnie miałbym zupełnie inny tok myślenia ;) Na pewno nie przedstawiałbym swojej abstynencji jako coś nadzwyczajnego i jak najbardziej normalnego i nie wciskałbym kitu, że alkohol to największa trucizna mimo, że w niewielkich dawkach nie wpływa źle na organizm.
staaw - Pią 12 Kwi, 2013 15:33

PSG-1 napisał/a:
Na pewno nie przedstawiałbym swojej abstynencji jako coś nadzwyczajnego i jak najbardziej normalnego .

No to nadzwyczajnego czy normalnego?
Dla mnie abstynencja jest czymś normalnym w przeciwieństwie do łykania trucizny w "nieszkodliwych" dawkach...

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:35

staaw napisał/a:

Dla mnie abstynencja jest czymś normalnym w przeciwieństwie do łykania trucizny w "nieszkodliwych" dawkach...


To może przestań jeść bo tyle trucizn co teraz serwują w jedzeniu...

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 15:40

PSG-1 napisał/a:
To może przestań jeść bo tyle trucizn co teraz serwują w jedzeniu.

Jedzenie jest niezbędne do życia. Picie etanolu, który jest "substancją narkotyczną z kategorii depresantów" nie jest. Każda ilość spożytego alkoholu wpływa ujemnie na ludzki organizm.

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:44

Ogólnie abstynenta i alkoholika można porównać do siebie.
Alkoholik zawsze znajdzie wymówkę, żeby się napić
Abstynent zawsze znajdzie wymówkę, żeby się nie napić.

Mimo, że określone dawki tej "trucizny" są nieszkodliwe. Podobnie jak w przypadku jedzenia.

(choć myślę, że abstynenci, którzy nigdy nie byli alkoholikami nie będą na każdym kroku szukać wymówek by się nie napić ;) i nie będzie dla nich problemem dno kieliszka szampana w zwariowaną karnawałową noc przykładowo)

P.S. A moja dziewczyna to alkoholiczka czy abstynentka? Ostatnio piła jedno piwo prawie rok temu na festynie, a dzisiaj wybieramy się na dyskotekę i pewnie wypije tam drinka. Przecież to taka straszna trucizna, jak ona śmie!

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 15:47

Pastel napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
To może przestań jeść bo tyle trucizn co teraz serwują w jedzeniu.

Jedzenie jest niezbędne do życia. Picie etanolu, który jest "substancją narkotyczną z kategorii depresantów" nie jest. Każda ilość spożytego alkoholu wpływa ujemnie na ludzki organizm.

haha
ta substancja narkotyczna jest w Twoim ciele a nawet o tym nie wiesz. Dlatego żaden lekarz nie podpisze się pod hasłem 'alkohol szkodzi zdrowiu' bo wszystko zależy od dawki, a sam alkohol jest w Twoim organizźmie nawet jeśli go nie spożywasz. Czy alkohol w cieście francuskim działa jak substancja narkotyczna? A pół kieliszka wina do obiadu komuś zaszkodziło? NIE! Szkodzi Tobie i dlatego nie pijesz, bo jesteś CHORY. A najgorsze w tym, że nawet nie rozpocząłeś trzeźwienia. Do tego propagujesz bardzo niebezpieczne bzdury- niebezpieczne dla nowych userów. że popijanie nikomu nie zaszkodziło, że można się z alkoholizmu wyleczyć. To są kłamstwa. Nowe osoby przychodzące tu nie rozróżniają kto bełkocze inaczej dyrdymali a kto się zna, bo przeszedł solidną terapię na przykład. Nowe osoby łykają cokolwiek, bo szukają pomocy i liczą na to, że tu ją otrzymają.

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 15:48

Pastel napisał/a:

Jedzenie jest niezbędne do życia.


Jedzenie tak, ale nie chemia w nim zawarta. Spożywasz tylko produkty "od rolnika" tak? Nigdy nie zdażyło Ci się wstąpić hmm przykładowo do fast foodu? Czy kupić czegoś co posiada chemię, choć prawie wszystko już posiada? Na taką truciznę pozwalasz a na etanol nie?

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 15:48

PSG-1 napisał/a:
Przecież to taka straszna trucizna, jak ona śmie!

Zginie śmiercią nagłą i tragiczną!

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 15:50

PSG-1 napisał/a:
Spożywasz tylko produkty "od rolnika"

Może Pastel mieszka w lesie i ma swoją krowę! Na pewno, on nie spożywa trucizn :nie:

Mysza - Pią 12 Kwi, 2013 15:56

PSG-1 napisał/a:
A moja dziewczyna to alkoholiczka czy abstynentka? Ostatnio piła jedno piwo prawie rok temu na festynie, a dzisiaj wybieramy się na dyskotekę i pewnie wypije tam drinka.

na Twoim miejscu, zastanowiłabym się raczej nad tym, co Ty alkoholik będziesz robił na dyskotece, wśród alkoholu i w towarzystwie pijących... i czy to Tobie nie zaszkodzi w okresie późniejszym...

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 15:57

PSG-1 napisał/a:
Mimo, że określone dawki tej "trucizny" są nieszkodliwe.

To jest bzdura. Mylisz pojęcia. "Bezpieczne" w tym przypadku nie znaczy całkowicie 'nieszkodliwe'.
Ja nie szukam wymówek by się nie napić - jak będę miał ochotę to się napiję.Może dziś, może jutro, a może za rok - nie ma to dla mnie znaczenia.

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 16:12

pannamigotka napisał/a:
ta substancja narkotyczna jest w Twoim ciele a nawet o tym nie wiesz.

O alkoholu produkowanym przez ludzki organizm pisałem już tu wiele miesięcy temu, a Ty znów wiesz lepiej czego ja nie wiem.
pannamigotka napisał/a:
Czy alkohol w cieście francuskim działa jak substancja narkotyczna?

Jem 'Pawełki' z advocatem. Jem, bo lubię, bo mam na nie ochotę.
pannamigotka napisał/a:
Szkodzi Tobie i dlatego nie pijesz, bo jesteś CHORY

Nie piję, bo nie mam ochoty - naucz się w końcu czytać ze zrozumieniem.
pannamigotka napisał/a:
Do tego propagujesz bardzo niebezpieczne bzdury- niebezpieczne dla nowych userów. że popijanie nikomu nie zaszkodziło,

To jest oszczerstwo - nigdzie nigdy nie napisałem, że popijanie nikomu nie zaszkodziło. Wręcz przeciwnie. Kolejny raz kłamiesz pisząc o mnie. Ja już się do Twoich manipulacji przyzwyczaiłem. Na podstawie tych kłamstw zarzucasz mi później szkodzenie innym. Żałosne...

PSG-1 napisał/a:
Jedzenie tak, ale nie chemia w nim zawarta. Spożywasz tylko produkty "od rolnika" tak? Nigdy nie zdażyło Ci się wstąpić hmm przykładowo do fast foodu? Czy kupić czegoś co posiada chemię, choć prawie wszystko już posiada? Na taką truciznę pozwalasz a na etanol nie?

Jak mam ochotę to sobie pozwalam. Jak będę miał ochotę na alkohol to też sobie pozwolę. Pisałem już o tym... Widzisz, nie trzeba pić, by nie być alkoholikiem. :P

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 16:13

PSG-1 napisał/a:
Spożywasz tylko produkty "od rolnika" tak?

A gdzie po wstąpieniu do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich można kupić mięso "od rolnika" wyprodukowane na naturalnej karmie?
W fastfudzie nie byłem odkąd przestałem pić, wolę kupić kajzerkę z ulepszaczami...

szymon - Pią 12 Kwi, 2013 16:17

staaw napisał/a:
A gdzie po wstąpieniu do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich można kupić mięso "od rolnika" wyprodukowane na naturalnej karmie?


u mnie na wsi :P :P
kiełbacha, salceson, boczek, baleron... normalnie by Ci ciekło po brodzie, potem na koszule :]

pannamigotka - Pią 12 Kwi, 2013 16:23

Pastel napisał/a:
Żałosne...

żałosne to są Twoje rewelacje na temat rzekomego wyzdrowienia. Nie tylko żałosne, co bardzo niebezpieczne i kłamliwe. Niestety poziom Twojej agresji nie pozwala mi na kontynuowanie 'dyskusji', w związku z tym zakończę ją i powrócę do realnego życia. Moderatorów proszę o przeniesienie wątku w miejsce mniej poważne, bo teorie Wolnego i Pastela poważne nie są.

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 16:24

pannamigotka,
Pomidor. :lol:

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 16:28

pannamigotka napisał/a:
Moderatorów proszę o przeniesienie wątku w miejsce mniej poważne, bo teorie Wolnego i Pastela poważne nie są.

O ile wiem na tym forum nie dyskryminuje się żadnych poglądów.

Na marginesie... dla tego jest to jedyne forum na jakim się aktywnie udzielam z pięciu na jakich jestem zarejestrowany...

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 16:29

Pastel, Nie daj sie złapać na skrajności, jakimi zaczynają cie raczyć co poniektórzy z userów , przecież to normalne jest że jesteśmy w pewnym sensie współzależni (nie mylić z zależni) , no chyba nikt piekarni nie będzie se budował coby kawałek chleba zjeść , lub jak pisze jedna z oświeconych userek aby się mleka napić to krowę trzeba se odhodować, to są brednie na najwyższym poziomie stosowane jedynie po to aby ci uzmysłowić jaki ty to niby dureń jesteś,..bo z racjonalnym życiem nie ma to nic wspólnego. Przecież nawet jak idziesz na obiad do restauracji to co kelner od razu ci mówi ,szanowny Pan może sobie zjeść obiad pod warunkiem że najpierw wypije pól litra wódki !,tak ??? Chyba nie ? masz możliwość zamówienia alkoholu ale to twój wybór ,tak jest czy nie??? a może kelner z kałachem stoi??i wrzeszczy pijecie Pastel bo rozwalę !!hihihih
Alkohol spożywasz tylko i wyłącznie pod warunkiem własnego wyboru nie jest to produkt niezbędny do normalnego życia, a jeść niestety musisz czy ci się to podoba czy też nie, i czy będzie on zawierał jakieś substancje trujące czy też nie ,.. to ty i tak nie masz zbyt dużych możliwości wyboru (choć obecnie i na to są rozwiązania) więc wniosek jaki z tego płynie alkoholizm jest z własnego wyboru, jest skutkiem a nie przyczyną !!! Przyczyna była w wyborze , złym na dodatek ale to inna para kalison!!! Zaznaczam że to moje myśli i spostrzeżenia i nikt z nimi zgadzać się nie musi !!!Mogę się mylić !!! ;) ;)

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 16:45

pannamigotka napisał/a:
bo teorie Wolnego i Pastela poważne nie są.

Bo to teorie som,..podobno,..co ja plete na pewno som !!!!
a Ty jak widzę faktami sypiesz i to poważnymi takimi jak chociażby ocena innego człowieka jako: kłamca, oszust , terrorysta (Niebezpieczny), no ale to już jak tam wysoki sąd uważa !!!!
Pod względem kodeksu moralnego i etycznego (zaznaczam że nie jestem zwolennikiem żadnych tego typu pierduł),..zapewne koleżanka userka siem zagalopowali ??? Co oczywista jest faktem do wybaczenia wedle biblijnego tekstu: "Wybacz im,.. bo nie wiedzą co czynią " !!! :boisie: :beczy: :beczy:

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 16:48

staaw napisał/a:
Na marginesie... dla tego jest to jedyne forum na jakim się aktywnie udzielam z pięciu na jakich jestem zarejestrowany...

Mam dokładnie tak samo. :mgreen:
wolny napisał/a:
Nie daj sie złapać na skrajności,

Spoko, mnie starego lisa na gumowe kaczki... ;)
wolny napisał/a:
więc wniosek jaki z tego płynie alkoholizm jest z własnego wyboru, jest skutkiem a nie przyczyną !!!

Oczywiście. Moje wybory były złe i popadłem w uzależnienie. Obecnie dokonuję właściwych (póki co) i nie piję. Choć w sumie alkohol w małych ilościach spożywam - np. w kukułkach. Bo ja lubię kukułki. A wódki nie lubię - nigdy nie lubiłem. Ja piłem by się uchlać, a nie dla walorów smakowych. fsdf43t

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 16:50

pterodaktyll, to nie je burdel,.. jeno trast ( czy jakoś tak) mózgów siem to fachowo nazywa!!! :wysmiewacz:
Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 16:51

Grupa ludzi jedzie na weekend nad jezioro, kupują kiełbaski, wskakują do wody, opalają się, grają w siatkówkę itp. Namioty rozbite, szykują ognisko/grilla. Impreza przednia! Jest wśród nich "wyleczony alkoholik". Jakiś "drań" zabrał ze sobą butelkę wina i zaproponował wzniesienie toastu za udaną imprezę. Cóż alkoholu miało nie być ale jednak ktoś ze sobą zabrał co za szatan wcielony z niego! Jak on mógł zabrać ze sobą truciznę! Wino jest rozlewane po znajomych w malutkiej ilości i tu bach ten "wyleczony alko" odmawia. A odmawia tylko dlatego, że żyje w swoim chorym świecie abstynencji, która jest jedyną słuszną drogą. Ta butelka wina rozlana dla 10 osób jest złem najgorszym na świecie, trucizną. Cała ekipa to zasrani alkoholicy, poza oczywiście tym lepszym - niepijącym w absolutnie żadnym wypadku.

"Wyleczony alkoholik" to po prostu chory abstynent. Z jednej skrajności w drugą :)

pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 16:55

wolny napisał/a:
jeno trast ( czy jakoś tak) mózgów siem to fachowo nazywa!!!

Fachowo taki bełkot to sie zanik mózgów nazywa :p .........trest...... g45g21

Jo-asia - Pią 12 Kwi, 2013 16:56

A czemu akurat alkohol Tobie przyszedł do głowy....w tym przykładzie :szok:
czemu nie woda mineralna?....bardziej do opisu pasuje....przynajmniej mnie :bezradny:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 16:59

PSG-1, Wybacz ,ale ja ciebie nie rozumiem czy ty uważasz że ten co odmawia wypicia choćby krzty alkoholu to jakiś wariat jest , chory , no to ja już nic z tego nie pojmuje teraz wprowadzasz nową nomenklaturę w slangu alkoholowym czyli dzielisz ludzi na chorych alkoholików i idiotów abstynentów,.. czy tak mam to rozumieć ?? Poważnie pytam??? :bezradny: :bezradny:
Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 17:01

Jo-asia napisał/a:
A czemu akurat alkohol Tobie przyszedł do głowy....w tym przykładzie :szok:
czemu nie woda mineralna?....bardziej do opisu pasuje....przynajmniej mnie :bezradny:


Bo to temat o "wyleczonym alkoholiźmie", wiesz raz może to być wino, raz woda mineralna i normalni ludzie w obu przypadkach nie będą mieć z tym problemu.
Alkoholik, który przyznaje że alkoholikiem jest i zostanie do końca życia nie napije się ów wina, bo ma na to "wymówkę" bycia uzależnionym.
A ten "wyleczony alkoholik" jaką ma w danym momencie wymówkę? Przecież jest zdrowy tak? Żyje swoją chorą abstynencją.

P.S. Ta "chora abstynencja" u "normalnego alkoholika" jest jak najbardziej wskazana, bo jest chory. Ale dla zdrowej osoby? Wyleczonej?

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 17:03

pterodaktyll napisał/a:
Fachowo taki bełkot to sie zanik mózgów nazywa :p .........trest...... g45g21

Zapewne kolega pod kątem własnego światopoglądu tak to cudownie ocenił , przepraszam że zapytam a który to z tych fachowych słowników takową teorie wysnuwa, jeśli by kolega łaskawie mi mógł objaśnić ??? :figielek:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 17:08

PSG-1, Zapytam a po jake cholere wyleczonemu alkoholikowi jakieś wymówki tego nie pojmuje , czyli nie wolno odmawiać czy jak ??? Musi wypić bo jest wyleczony hihih to jakaś paranoja !!!!
szymon - Pią 12 Kwi, 2013 17:11

Pastel napisał/a:
staaw napisał/a:
Na marginesie... dla tego jest to jedyne forum na jakim się aktywnie udzielam z pięciu na jakich jestem zarejestrowany...

Mam dokładnie tak samo. :mgreen:


bo jakbyście tam (na tych pięciu) pieprzyli jak tu, to zostałoby Wam tylko to :mgreen:

staaw napisał/a:
Wykoś trawę bym miał gdzie namiot rozstawić...
U mnie mięso "od rolnika" jakieś przemrożone...


nie ma sensu wygaszać, już taki jest burdel, że i tak nie wiadomo, o co chodzi w temacie :beba:

dla Wielkich Gości napcham wykrochmalony siennik, świeżo skoszonym sianem :]


pterodaktyll napisał/a:
Ale burdel się tu zrobił........... :uoee:

:idzie:


co???? sam żeś nawalił kupę wielką a teraz burdel :P :P

Anonymous - Pią 12 Kwi, 2013 17:12

wolny a kim są abstynenci?

Bo ja nie wiem jak zakwalifikować moją dziewczynę czy wysyłać ją już na terapię dla uzależnionych i AA? Wypiła piwo rok temu na festynie i dzisiaj wypije drinka?

pterodaktyll - Pią 12 Kwi, 2013 17:13

wolny napisał/a:
jeśli by kolega łaskawie mi mógł objaśnić ???

Kolega łaskawie niczego nie będzie już objaśniał, bo kolega ma dość tej przepychanki pod tytułem wyleczony alkoholik

szymon - Pią 12 Kwi, 2013 17:14

PSG-1 napisał/a:
zakwalifikować moją dziewczynę


zdyskwalifikuj ją lepiej :evil2" :evil2" :evil2"

rufio - Pią 12 Kwi, 2013 17:18

Głos do dyskusji nie mój
http://forum.gazeta.pl/fo...lna_horror.html

Pastel - Pią 12 Kwi, 2013 17:19

PSG-1 napisał/a:
a kim są abstynenci?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Abstynent_alkoholowy
Ja nie czuję się abstynentem. Jestem nim z definicji, bo nie piję ostatnimi czasy alkoholu. Nie zależy mi na tym, by nim być, nie mam problemów, o których Ty tu piszesz (z szukaniem wymówek etc.).

rufio - Pią 12 Kwi, 2013 17:21

http://www.opoka.org.pl/b...lkoholizmu.html
A to coś przeciwstawne .

staaw - Pią 12 Kwi, 2013 17:22

PSG-1 napisał/a:

A ten "wyleczony alkoholik" jaką ma w danym momencie wymówkę? Przecież jest zdrowy tak?

Jest na tyle zdrowy że nie potrzebuje tłumaczyć ignorantowi powodów swoich decyzji...

rufio - Pią 12 Kwi, 2013 17:26

http://www.oat.com.pl/rozwoj.htm
Trochę czytania nawet są -- argumenty i fakty :szok:

wolny - Pią 12 Kwi, 2013 17:29

rufio napisał/a:
http://forum.gazeta.pl/fo...lna_horror.html
rufio napisał/a:
http://www.opoka.org.pl/b...lkoholizmu.html

Entlicek pentlicek na kog wypadnie na tego bęc.... :P :P

No tak !!!KK najlepiej sie zna na tej chorobie jak by na to nie patrzeć , majo chłopy doświadczenie 2000 lat, a to chyba ma znaczenie??? :bezradny:

rufio - Pią 12 Kwi, 2013 17:36

Nie mam zamiaru komentować tych artykułów ani tej dyskusji .Macie czas i chęć to piszcie dalej ja tylko czytam .
Za stary jestem i zbyt zmęczony aby łapać pchły dziurawa rękawica w czasie zaćmienia . Znalazłem wkleiłem i wszystko .

yuraa - Pią 12 Kwi, 2013 19:21

:bezradny: 8| :bezradny:
może to ogarnę jak temat przyschnie

Jacek - Pią 12 Kwi, 2013 20:15

yuraa napisał/a:
może to ogarnę jak temat przyschnie

jaki by nie był ,to ja jednak uważam za pouczający
można wyciągać wnioski,i się czego nauczyć
można się również sobie bliżej przyjrzeć jak bardzo człowiekiem targa chęć wypowiedzenia
i tu bym się skupił,,jak bardzo ta chęć mnie ma tłumaczyć i po co w ogóle :mgreen:

Wiedźma - Pią 12 Kwi, 2013 22:44

PSG-1 napisał/a:
alkohol to największa trucizna mimo, że w niewielkich dawkach nie wpływa źle na organizm.

Znam lepsze:
"Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach" :aha:


szymon napisał/a:
mohery zaczynają się od 40+

:amasz:

rejek - Sob 13 Kwi, 2013 10:57

Pastel napisał/a:
Całkowicie się z tym zgadzam i ja to rozumiem. Wytłumacz mi lepiej dlaczego te 'mohery' na siłę próbują swój tok postępowania narzucić innym? Ja czuję się dobrze, jestem zdrowy - to i niebezpieczny. ;) Jak mi ktoś mówi "wyzdrowiałem" to ja się cieszę jego szczęściem i takiemu delikwentowi gratuluje, a tu za wszelką cenę chce mi się wmówić, że to niemożliwe i coraz to bardziej pokrętne idee się wymyśla. A to mechanizmy mną targają, a to urojony alkoholizm miałem, a to moja podświadomość... :glupek: Cokolwiek, by nie dopuścić do zaistnienia możliwości pozbycia się nałogu. Ale jak pytam dlaczego, to nie dostaję żadnych konkretów - czasem jakiś tekst z 'Dezyderaty' wygłoszony autorytarnym i złowieszczym tonem o głupcach, co to podobno też mają swoją opowieść. :evil2" Zwariować można w tym domu wariatów! :mgreen:


Jak widać Pastel temat poszedł zgodnie ze standartami nawiedzonych ortodoksów .
Najpierw został zbity na tor "wyleczona współuzależniona" (swoją drogą ciekawe czemu nie jest on w tym dziale współuzależnienie czyżby jęki i placze typu "ja go kocham a on pije-pomocy " się laskom znudziły i wpadły do uzależnien ( patrz Pastel i tu jest ten syndrom mohera-babci z którą już nikt nie chce gadać -czajisz analogię i niszę rynkową (forumową?))
Potem zgodnie ze standardem temat został zasmiany przez jacki/placki itp itd -czyli zgodnie z ramówką.
Konkretów nie mamy bo nikt ich nie zna .

Dobra ale ja do meritum .Ty ja nie wiem czy to jest wyleczalne i ja się nie czuję wyleczony.Ja się raczej sobie przyglądam i uważam że mogę wypic np piwo,czasem to robię ,ale jestem napewno w grupie tych co mają to powtórnego wpierdzielenia się w stan czynny alkoholizmu bliżej niz osoby pijące dużo ale nieuzależnione (niezdiagnozowane?)
Niby nie ma dowodu na to ze alkoholizm jest genetyczny ,jedną z podstaw też jak ucza na terapii są niby wzorce ,spoleczne,rodzinne itp.Ale na to też nie ma konkretnych dowodów -niby to statystyka.
Ale podobno alkoholicy jak nie piją wpadają w inne uzaleznienia -czyli sa na nie bardziej podatni,zagrożeni-sex ,zakupoholizm,pracoholizm ,hazard,dragi.
I tu znowu niby nie ma zwiazku genetycznego ,potwierdzonego ,to niby czemu tak jest?
Może nauka kiedyś wyselekcjonuje gen który za to odpowiada ?HGW.Na razie to tylko aksjomat ze takiego genu nie ma.
I aksjomat ze alkoholizm jest nieuleczalny.
Jak ktoś nie pił 30 lat i wypił 1 kieliszek to znawcy tematu stwierdzają ze poprostu był ,suchy ,nie wytrzezwiał i dlatego tak ma.
Jak ktos nie pije 30 lat bo nie chce tzn ze szykuje sie do siegniecia po ten kieliszek .I walczy z tym -bo poprostu niepicie -nie trafia to do ortodoxów -nie można tak sobie rzucić,nic nie robić i nie pić .

Jo-asia - Sob 13 Kwi, 2013 11:22

rejek napisał/a:
I tu znowu niby nie ma zwiazku genetycznego ,potwierdzonego ,to niby czemu tak jest?

nie ma genu...nie ma dowodu i nigdy go nie zajdą....póki nie przestaną obwiniać innych za to co sobie sami robią :bezradny:

Dziubas - Sob 13 Kwi, 2013 11:25

rejek napisał/a:
Jak ktoś nie pił 30 lat i wypił 1 kieliszek to znawcy tematu stwierdzają ze poprostu był ,suchy ,nie wytrzezwiał i dlatego tak ma.
Jak ktos nie pije 30 lat bo nie chce tzn ze szykuje sie do siegniecia po ten kieliszek .I walczy z tym -bo poprostu niepicie -nie trafia to do ortodoxów -nie można tak sobie rzucić,nic nie robić i nie pić .

Czyli wszystko można sprowadzić do, słynnych już, słów Pterodaktyla "jak sobie wymyślisz..." :mgreen:
No bo jak (w/g ortodoksów) można pozbyć się jakiegoś ....izmu,stosując nauki np. buddyzmu zen :szok:

pterodaktyll - Sob 13 Kwi, 2013 11:30

Dziubas napisał/a:
można sprowadzić do, słynnych już, słów Pterodaktyla "jak sobie wymyślisz..."

Już nie rób ze mnie takiego klasyka, zresztą to nie ja wymyśliłem

Dziubas - Sob 13 Kwi, 2013 11:44

pterodaktyll napisał/a:
Już nie rób ze mnie takiego klasyka, zresztą to nie ja wymyśliłem

Pewien mądry facet napisał: "nie pomniejszaj się, nie jesteś aż tak wielki" :mgreen:




Wolny Świstaku,dzięki ;)

leon - Sob 13 Kwi, 2013 12:12

Odnoszac sie do tematu dyskusji,to nie mam pojecia,czy alkoholizm jest wyleczalny,czy tez nie....,Ja wiem,ze nigdy sie nie wylecze,gdyz mialem w zyciu dziesiatki przerw w piciu,ale zawsze powracalem do ciagow.Jedno piwo chyba moge wypic,ale zeby po litra nie poleciec,bedzie mnie to kosztowalo wiele stresu,wiec szkoda czasu.Jesli niektorzy uwazaja,ze sie wyleczyli,to nie mam powodu twierdzic,ze tak nie jest,gdyz nie jestem expertem w tej dziedzinie,a poza tym nikt nie byl w stanie przytoczyc jednoznacznych dowodow potwierdzajacych lub wykluczajacych wyleczalnosc alkoholizmu w tej dyskusji,wiec tak na prawde nie wiem,jak jest... :>
Tajga - Sob 13 Kwi, 2013 12:20

leon napisał/a:
.Jedno piwo chyba moge wypic,ale zeby po litra nie poleciec,bedzie mnie to kosztowalo wiele stresu

No popatrz, a mnie by nie kosztowało stresu :p
Dopijając to piwo, już bym nakładała buty i leciała po następne.
Nie jestem wyleczona :bezradny:
Co najwyżej uświadomiona, coby po to pierwsze piwo nie sięgać.

rejek - Sob 13 Kwi, 2013 13:00

Jo-asia napisał/a:
nie ma genu...nie ma dowodu i nigdy go nie zajdą...

Jestem dumny z tego że mam konto na forum na którym sa zalogowane także swiatowej sławy specjalistki od genetyki .
Aczkolwiek kiedyś wierzono ze słonce krązy wokól ziemi a nawet za to jarano na stosie .Syndrom mochera i wiary w to co mówi "tata r" mi osobiście przeszkadza w życiu ,ale jak kto tam sobie chce...

Dziubas - Sob 13 Kwi, 2013 13:06

rejek napisał/a:
ale jak kto tam sobie chce..

Tak mnie siem nawinęło :mgreen:

"To, co dla jednego jest pożywieniem, jest trucizną dla drugiego. Słońce, które orłowi pozwala widzieć, oślepia sowę".
Anthony de Mello

rufio - Sob 13 Kwi, 2013 13:12

Czy można się wyleczyć z alkoholizmu ? A może inaczej - Czy można wyleczyć alkoholizm ?
Czy można być wyleczonym z alkoholizmu ?
Już sama konstrukcja tego pytania - stwierdzenia zawiera sprzeczność .W/g WHO i innych podobnych instytucji definicja alkoholizmu mówi o nie uleczalności .
Można inaczej zadać pytanie - Czy można wyleczyć- usunąć skutki alkoholizmu ?
Tak zadane pytanie pozwala na pozytywną odpowiedź . Tu można mówić o tzw. wyleczeniu .
Bo skoro będąc w ciągu alkoholowym dochodzi się do takiego poziomu destrukcji i dysfunkcji swego " JA " , że już chyba gorzej- niżej nie może być , następuje z takich czy innych powodów przebudzenie - przejaśnienie i zaczyna/my coś robić w celu wyrwania się z tego bagna . Co wtedy ? Idziemy po pomoc czy tez sami jesteśmy sobie lekarzami ? Tu mamy kilka koncepcji i żadna z nich nie wyklucza drugiej . Która jest lepsza a która trudniejsza ?
Moim zdaniem tzw . wyleczenie alkoholizmu polega na wyleczeniu pacjenta z błędnego patrzenia na świat na zmianie percepcji myślenia i odczuwania wszelkich bodźców wewnętrznych jak i zewnętrznych .W odnalezieniu tego punktu "A" który jest przyczyną braku trzeźwego spojrzenia na Siebie i swoje słabości jak i również na swoje silne punkty.
Kiedy już znajdzie się ten punkt i się go zrozumie można przystąpić do uleczenia-polepszenia . Będzie można przystąpić do poprawiania tego co można poprawić i do minimalizowania tego co już nie można .Czy w ten sposób wyleczę/my się z uzależnienia ? W/g mnie - NIE , ale mogę/żemy złagodzić- wyleczyć skutki uzależnienia a jeżeli nie do końca wyleczyć to przynajmniej zminimalizować je . I może tu tkwi błąd w rozumowaniu - wyleczenia alkoholizmu ? Uzależnienie pozostaje we mnie/w nas ale potrafię z nim żyć i nie koncentruję/my się już tylko na nim - nie muszę/simy .Zmiana sposobu myślenia , działania powoduje , że zaczynam/my żyć zwykłym życiem Nie koncentruje się na NIE PICIU tylko myślę jak ŻYĆ . Po pewnym czasie następuje automatyzm tzw . normalności i powtarzam , może tu tkwi błąd - wyleczony alkoholizm ? Może ?

prsk :mysli:

staaw - Sob 13 Kwi, 2013 13:14

Tak mi się nasunęło.... możeśmy pogłupieli przez tego Demello? :mysli:
Jo-asia - Sob 13 Kwi, 2013 13:15

rejek napisał/a:

Jestem dumny z tego że mam konto na forum na którym sa zalogowane także swiatowej sławy specjalistki od genetyki .

:skromny: no masz rację....w takim razie, obrócę teorię...mam, znalazłam gen...mogę pić nie uzależniając się
i co? dla mnie nic :bezradny: dlaczego? bo to czy się uzależniam czy nie....nie zmienia faktu....jak alkohol wpływa na moją świadomość i tu jest powód dlaczego ja nie piję....
burzę ograniczenia...i co? pozwolę na to, aby alkohol mnie znów ograniczył?

staaw - Sob 13 Kwi, 2013 13:18

rufio napisał/a:
Zmiana sposobu myślenia , działania powoduje , że zaczynam/my żyć zwykłym życiem Nie koncentruje się na NIE PICIU tylko myślę jak ŻYĆ . Po pewnym czasie następuje automatyzm tzw . normalności i powtarzam , może tu tkwi błąd - wyleczony alkoholizm ?

Nie może a napewno i nie błąd a definicja wyleczenia. Powrót do świata żywych bez terapii i mityngów od rana do nocy...

Rufus, czujesz się zdrowy?

Dziubas - Sob 13 Kwi, 2013 13:19

staaw napisał/a:
. możeśmy pogłupieli przez tego Demello?

Nie zrzucaj odpowiedzialności na kogoś.
Bierz "na klatę" konsekwencje swoich wyborów :p

staaw - Sob 13 Kwi, 2013 13:26

Dziubas napisał/a:
staaw napisał/a:
. możeśmy pogłupieli przez tego Demello?

Nie zrzucaj odpowiedzialności na kogoś.
Bierz "na klatę" konsekwencje swoich wyborów

Co ja jakiś chory bym odpowiedzialność zrzucał? :rotfl:

Rozpatruję tylko wszystkie możliwości, choć Watykan potępił ojca de Mello, więc chyba rację ma podobnie jak Galileusz i Kopernik...

rejek - Sob 13 Kwi, 2013 13:30

rufio napisał/a:
Moim zdaniem tzw . wyleczenie alkoholizmu polega na wyleczeniu pacjenta z błędnego patrzenia na świat na zmianie percepcji myślenia i odczuwania wszelkich bodźców wewnętrznych jak i zewnętrznych .W odnalezieniu tego punktu "A" który jest przyczyną braku trzeźwego spojrzenia na Siebie i swoje słabości jak i również na swoje silne punkty.
Kiedy już znajdzie się ten punkt i się go zrozumie można przystąpić do uleczenia-polepszenia . Będzie można przystąpić do poprawiania tego co można poprawić i do minimalizowania tego co już nie można .Czy w ten sposób wyleczę/my się z uzależnienia ? W/g mnie - NIE , ale mogę/żemy złagodzić- wyleczyć skutki uzależnienia a jeżeli nie do końca wyleczyć to przynajmniej zminimalizować je . I może tu tkwi błąd w rozumowaniu - wyleczenia alkoholizmu ? Uzależnienie pozostaje we mnie/w nas ale potrafię z nim żyć i nie koncentruję/my się już tylko na nim - nie muszę/simy .Zmiana sposobu myślenia , działania powoduje , że zaczynam/my żyć zwykłym życiem Nie koncentruje się na NIE PICIU tylko myślę jak ŻYĆ . Po pewnym czasie następuje automatyzm tzw . normalności i powtarzam , może tu tkwi błąd - wyleczony alkoholizm ? Może ?


No tak ale to potwierdza zdanie Pastela i moje.Skoro zmieniłes punkt patrzenia na swiat ,czy jeden kieliszek wódki cię zabije?
I co z teoriami terapii i AA ze trzeba zachowac abstynencję nawet po zmianie punktu widzenia ?
Czyli generalnie wyleczony alkoholizm = utrata obsesji picia?
Jo-asia napisał/a:

:skromny: no masz rację....w takim razie, obrócę teorię...mam, znalazłam gen...mogę pić nie uzależniając się

Nie Koleżanko - to raczej można wykorzystać tak ze po badaniu zostaniesz poinformowana że "jestes w grupie podwyzszonego ryzyka zapadalności na alkoholizm" wiec uwazaj na siebie.A ograniczaj sie jak chcesz czy nie.
Ludzie maja raka pluc i pala dziura w krtani.I sie nie ograniczaja.
Decyzja nalezy do nich
Proste jak w przypadku wielu innych chorób w dzisiejszych czasach.
Nie ma tu czego obracać chyba ze znów "na mohera" jedziesz?

szymon - Sob 13 Kwi, 2013 14:21

staaw napisał/a:
choć Watykan potępił ojca de Mello


a wiesz jak to było?
melo-melo troszkę opisał tego i owego... co się działo u kapociorzy i się troszeczkę zdenerwowali... :D
zabolała ich prawda ;)
no i jako kontrę wydziedziczyli kolegę po fachu

melowi się troche nie spodobały tłumaczenia słów Jezusa, ze kto w niego wierzy to jest OK, a kot nie to będzie cos w stylu: "gniew Boży ciąży na nim"
no głupota nad głupotami :D
to niech se ciąży fsdf43t
jeszcze o karaniu bym tu troche napisał, ale... ehhh :wysmiewacz:

rufio - Sob 13 Kwi, 2013 14:23

Rejek w niektórych punktach rzeczywiście moje zdanie pokrywa się z Waszymi ale tylko w niektórych .Wy twierdzicie , że jesteście wyleczeni z alkoholizmu - Ja twierdze , że jestem tylko lub aż wyleczony ze skutków alkoholizmu - widzisz różnicę ? Skutków uzależnienia a nie z samego uzależnienia .Uzależnienie będę w sobie nosił do dni ostatnich - kismet .
Właśnie zmiana punktu widzenia , myślenia , podejścia do problemów dnia codziennego powoduje mą abstynencje - nie ze wszystkimi zalecaniami AA się zgadzam , niektóre zmodyfikowałem pod Siebie - powtarzam - z niektórymi - generalnie aby utrzymać ten punkt widzenia mego aktualnego życia korzystam z zaleceń i nauk wyniesionych z terapii .Mnie to pomaga , mi to ułatwia życie .
Czy jeden kieliszek mnie zabije ? Mnie jako mnie może nie ale zniweczy mój wysiłek , zabije moje zdrowe " JA " - zniszczy zaufanie .
Utrata obsesji picia - nie jest oznaką wyleczenia uzależnienia - jest oznaką wyleczenia objawów w/g mnie .Można to porównać do jazdy samochodem . Jeździsz szybko , bardzo szybko - prędkość Cie unosi - do momentu kiedy bum - jest wypadek - cudem uchodzisz z życie . Zdrowiejesz i znów siadasz za kółkiem ale już nie szalejesz bo już wiesz czym grozi nadmierna prędkość - no tak pod warunkiem , że używasz głowy no ale z tym to już różnie bywa . Nieprawdaż ?


prsk :bezradny:

Pastel - Sob 13 Kwi, 2013 14:52

rejek napisał/a:
Jak widać Pastel temat poszedł zgodnie ze standartami nawiedzonych ortodoksów .

:bezradny:
rejek napisał/a:
Ty ja nie wiem czy to jest wyleczalne i ja się nie czuję wyleczony.Ja się raczej sobie przyglądam i uważam że mogę wypic np piwo,czasem to robię ,ale jestem napewno w grupie tych co mają to powtórnego wpierdzielenia się w stan czynny alkoholizmu bliżej niz osoby pijące dużo ale nieuzależnione (niezdiagnozowane?)

Myślałem nad tym czasami. Myślę, że z jednej strony tak jest jeśli weźmiemy pod uwagę jakieś wyuczone pijackie zachowania etc., ale z drugiej strony masz pewną wiedzę, czegoś się nauczyłeś w czasie swojego nazwijmy to trzeźwienia, pewne mechanizmy nie są Ci obce, nauczyłeś się obserwować siebie - jeśli rzeczywiście nie będziesz chciał pić to myślę, że to w pewnym stopniu (u każdego pewnie w innym - zależy w jakim stopniu "wyzdrowiał", ale też jaki był jego alkoholizm) równoważy automatyczne sięganie po alkohol, nałogowe regulowanie uczuć itp. sprawy.
Ale to tylko takie moje luźne przemyślenia. :roll:
rufio,
Wszystko ładnie pięknie w tym co napisałeś, ale nadal traktujesz nieuleczalność alkoholizmu jako dogmat.
rufio napisał/a:
W/g WHO i innych podobnych instytucji definicja alkoholizmu mówi o nie uleczalności .

rufio napisał/a:
Będzie można przystąpić do poprawiania tego co można poprawić i do minimalizowania tego co już nie można

A dlaczego nie można? :roll:
rufio napisał/a:
Czy w ten sposób wyleczę/my się z uzależnienia ? W/g mnie - NIE , ale mogę/żemy złagodzić- wyleczyć skutki uzależnienia a jeżeli nie do końca wyleczyć to przynajmniej zminimalizować je

Ale po co minimalizować? Nie lepiej po prostu wyzdrowieć? Ale gdyby nawet, to skutki uzależnienia nie muszą świadczyć o jego dalszym istnieniu - to jak plamy po ospie, albo blizna po operacji wyrostka. To w Twojej głowie siedzi jak to będziesz traktował. Jeśli pozwolisz, to ta przeszłość będzie Cię męczyć, a po wypiciu piwa albo zjedzeniu kukułki zaczniesz chlać jak oszalały.
Ja to piszę teoretycznie - nie musi się to odnosić konkretnie do Twojej osoby - ja akurat Ciebie postrzegam jako człowieka zdrowego - nie widzę różnicy pomiędzy Tobą, a nie-alkoholikiem - i to jest dla mnie wyznacznik zdrowia. :skromny:

Klara - Sob 13 Kwi, 2013 15:08

Do niedawna definiowano chorobę jedynie jako odwrotność zdrowia. Posługiwano się definicją sformułowaną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w roku 1974. Stwierdza ona, że:

Zdrowie jest stanem pełnego dobrego samopoczucia ("dobrostanu") fizycznego, psychicznego i społecznego, a nie tylko nieobecnością choroby czy niedomagania.

Niedawno zaproponowano nową definicję choroby:

Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czujemy się źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów.

W definicji tej jest mowa o zmianach struktury organizmu wynikających z:

błędów w zapisie genetycznym na wzorzec organizmu;
programie na rozwój embrionalny organizmu, przekazywanym także genetycznie;
zaprogramowanych mechanizmach reakcji na ingerencję zewnętrzną, co dotyczy w szczególności reakcji układu immunologicznego;
ekspozycji na szkodliwe czynniki zewnętrzne tak znaczne, iż przekraczają zdolności adaptacyjne ustroju.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba

Pastel - Sob 13 Kwi, 2013 15:23

Klara napisał/a:
Niedawno zaproponowano nową definicję choroby:

Zatem wg tej definicji jestem całkowicie zdrowy. :mgreen: Mam pełne dobre samopoczucie fizyczne, psychiczne i społeczne. :okok:
Dodatkowo nic mnie nie boli, nie kicham, nie kaszlę - cieszę się i raduję. 8)

Jacek - Sob 13 Kwi, 2013 20:23

Pastel napisał/a:
Zatem wg tej definicji jestem całkowicie zdrowy. :mgreen: Mam pełne dobre samopoczucie fizyczne, psychiczne i społeczne. :okok:
Dodatkowo nic mnie nie boli, nie kicham, nie kaszlę - cieszę się i raduję. 8)

a czy celowo ominąłeś "%" w swej wypowiedzi??? :roll:

szymon - Sob 13 Kwi, 2013 20:25

Jacek napisał/a:
a czy celowo ominąłeś "%" w swej wypowiedzi??? :roll:


co Pan mi tu :nerwus: sugeruje coś :skromny:

Pastel - Sob 13 Kwi, 2013 20:30

Jacek napisał/a:
a czy celowo ominąłeś "%" w swej wypowiedzi?

Nie rozumiem? :roll: :oops:
Nic celowo nie pomijałem. :?

Jacek - Sob 13 Kwi, 2013 20:38

szymon napisał/a:
co Pan mi tu :nerwus: sugeruje coś :skromny:

a już sam nie wiem :beba:
chorym żem przecie no nie :wstyd:

Pastel - Sob 13 Kwi, 2013 20:39

Jacek napisał/a:
chorym żem przecie

Zdrówka życzę zatem. :)

szymon - Sob 13 Kwi, 2013 21:01

Jacek napisał/a:
a już sam nie wiem :beba:


to Ci opowiem historyjke jak wróce do domku... na temat oceniania :)

szymon - Sob 13 Kwi, 2013 23:34

no to bylo to tak:

kiedyś tam bulwarowe pismo podłapało ciekawy przypadek...
jak wiadomo, mnisi buddyjscy, maja powstrzymywać się od kontaktów cielesnych z kobietami (pewnie z facetami tez, ale opowieść przeczytana kiedyś przeze mnie, nic o tym nie wspominała ;) )
no i zdążyło się tak, ze w jednym z zakonów buddyjskich było kilku ananasków, co to latali na panienki po nocach :skromny:
dziennikarze doskonale wiedzieli, ze wzbudza wśród czytelników ogromne zainteresowanie i tak się stało :szok: , no bo przecież świętoszki we4ed poszli w innym kierunku, niż schemat i tradycja mówi :cwaniak:

wielki i szanowany :macho: na świecie "przeor" tych ananasków ,nie wytrzymał tego wszystkiego :[ i postanowił zebrać swych uczniów , wszystkich mnichów z prowincji , okolicznych mieszkańców
postanowił się do czegoś przyznać na forum ;)
- coś wam opowiem, kilka lat temu, przeżyłem najszczęśliwsze chwile w moim życiu
po czym spuścił głowę i nastała cisza... przełknął ślinkę :bezradny:
(30 sek przerwy)
- spędziłem cudowne chwile w ramionach zony pewnego mężczyzny, obejmowaliśmy się, przytulaliśmy się...
:buzki:
zgromadzony tłum był w szoku (podobnie jak niektórzy na tym forum) :szok:
było słychać w wśród zebranych "o nie! tylko nie on :plotki:
ten wielki mnich stal jak slup soli i patrzy w ziemie
ludzie zaczęli odchodzić... po chwili zostali już tylko nieliczni mnisi i garstka ludzi
gość podniósł pewnie głowę, uśmiechnął się i rzekł: 8|

- ta kobieta, to moja matka - ludzie zaczęli płakać ze śmiechu :D
- to była zona mojego taty, obejmowaliśmy się i przytulaliśmy się, odwiedziła mnie w klasztorze

tak tłum ocenił mistrza, słuchając wyraźnie to co mówi, jednak nie słysząc co mówi :bezradny:
Ci oceniający ludzie wyciągnęli złe wnioski i opuścili "przedstawienie" :glupek2:
wyciąganie zbyt pochopnych wniosków w stylu:
"to jest dobre, a wszystko inne jest do du** - to żadna mądrość :| :|


ile razy oceniłem kogoś, zanim poznałem prawdę? :mysli:


Jacek - Nie 14 Kwi, 2013 10:59

szymon napisał/a:
ile razy oceniłem kogoś, zanim poznałem prawdę? :mysli:

brawo mój mały :brawo:
z tłumu,zostaliśmy jeno my dwaj
i moje zapytanie,aby nie był źle odebrany

szymon - Nie 14 Kwi, 2013 11:12

cheba nie był :skromny:
Jacek - Nie 14 Kwi, 2013 12:11

szymon napisał/a:
cheba nie był :skromny:

spróbuj :pocieszacz: ,, może jednak ci się uda

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 10:49

Pastel napisał/a:
Janioł napisał/a:
a jakie inne kryterium uznać za zasadne ? ale fakt że ja raczej użyłbym sformułowania "powrót do picia kontrolowanego"

Czyli wychodzi na to, że jestem też narkomanem, bo nie umiem kontrolowanie brać narkotyków?
Jeśli ktoś rzucił np. palenie to musi palić po kilka w miesiącu, by udowodnić, że pozbył się nałogu? Co Wy, Panowie? Zaćmienie jakieś macie? :roll:


Ooo fajny temat. Nie widziałem wcześniej :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :lol2: :lol2:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 10:51

Pastel napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Człowiek wyleczony, a więc zdrowy, może przecież sobie od czasu do czasu wypić. Nieprawdaż?

W żyłę też sobie może dać. I zapalić. Pytanie tylko - po co? :roll:


Kurcze. To już chyba czwarty wyleczony alkoholik na tym forum :radocha: :radocha: :radocha: Szukam dalej :figielek: :figielek:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 10:53

staaw napisał/a:
Według mnie wyleczenie oznacza brak chęci spożywania alkoholu.
Zarówno z kontrolą jak i bez...
Pozbycie się żalu za tzw. stratą...
Jaka strata? Że rano kaca nie mam? Że mózg zaczyna pracować przed rozpoczęciem pracy?


Kurcze znowu o wyleczeniu z alkoholizmu. A to dopiero pierwsza strona. :figielek: :radocha: :radocha: :radocha:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 11:01

wolny napisał/a:
Mam pytanie , bo nie bardzo rozumiem ,.. to do czego my jako ci którzy doświadczali alkoholizmu lub go doświadczają ,..do czego zmierzamy,.. jaki mamy cel ??
Bo mnie to wygląda na : "Jak być zdrowym, będąc jednocześnie chorym " lub " Jak być chorym zachowując w pełni zdrowie"
A może jedynie chodzi o tą etykietkę alkoholik.
Kiedyś wyczytałem że najpoważniejszą przeszkodą w pojęciu Boga jest samo słowo Bóg. Coś w tym jednak jest ???? :mysli:


To też ładne :brawo: :brawo: :brawo:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 11:04

PSG-1 napisał/a:
Pastel napisał/a:
ja jestem zdrowy.


Pastel napisał/a:

Po co mam na siłę i wbrew wszelkim przesłankom mianować się alkoholikiem? :szok:


Skoro jesteś taki zdrowy, to co robisz na tym forum? Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi. Nie szkoda Ci czasu na przesiadywanie na forum dla chorych ludzi?
Jak masz grypę i wyzdrowiejesz to też udzielasz się potem na forum o grypie?


oooo takie też już gdzieś czytałem :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 11:07

Czarny napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
Skoro jesteś taki zdrowy, to co robisz na tym forum? Normalni, zdrowi ludzie nie siedzą na forum dla alkoholików i nie wypisują jacy to są lepsi. Nie szkoda Ci czasu na przesiadywanie na forum dla chorych ludzi?
A może to nasz forumowy kolega odczuwa nieodpartą chęć niesienia kaganka oświaty wśród tej alkoholowej społeczności, która tu snuje jakieś dziwne wywody np. o bezsilności, utracie kontroli, daje się wykorzystywać zorganizowanej grupie terapeutów i sekciarzy z AA???? :szok:


OOOO też fajna odpowiedź :radocha: :radocha: :radocha:

pterodaktyll - Czw 19 Paź, 2017 11:13

deratyzator napisał/a:
To już chyba czwarty wyleczony alkoholik na tym forum :radocha: :radocha: :radocha: Szukam dalej

Może weź świecę, łatwiej Ci będzie szukać tych wyleczonych g45g21

Mała - Czw 19 Paź, 2017 11:45

pterodaktyll napisał/a:
deratyzator napisał/a:
To już chyba czwarty wyleczony alkoholik na tym forum :radocha: :radocha: :radocha: Szukam dalej

Może weź świecę, łatwiej Ci będzie szukać tych wyleczonych g45g21

A po co tylko na tym forum? Lepiej wziąć halogena i rentgena i jak koziołek Matołek - iść szukać po szerokim świecie :rotfl:

:skromny: przepraszam Ptero, ja też nie mogłam już się opanować
...
:buahaha:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 12:16

wolny napisał/a:
endriu, Jędruś ,.. ty to chyba mnie uważasz za niemowlaka co?/ :figielek:
A ja nie z pierwszej łapanki :luzik: :luzik:
Lubie cie więc ci napiszę że od jakiegoś czasu jestem uczciwy wobec siebie i innych ludzi więc nie owijam w bawełnę tylko nazywam rzeczy po imieniu>
Alkohol = trucizna
Spożywanie trucizny = śmierć
Świadome zażywanie trucizny = samobójca
Zażywanie trucizny dla potrzeb jakichś tam = wariat
Więc co tu będziemy terapeutyzować ??? :mgreen:


W prostocie :radocha: :radocha: :radocha:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 12:17

staaw napisał/a:
endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja byłem alkoholikiem

coś Ci się stało?

Tak...
Zrozumiałem że celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.
Na dłuższą metę prowadzi do nawrotu lub rozpadu więzi rodzinnej...

Ile można mieć biednego, chorego faceta w domu? Anioł by tego nie wytrzymał a co dopiero śmiertelna kobieta...

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 12:18

rufio napisał/a:
staaw napisał/a:
celebrowanie swojej choroby w nieskończoność jest przejawem egoizmu.

w/g mnie raczej narcyzmu - czyli wyjątkowości , niepowtarzalności itp jednym słowem eee tam .

prsk :glupek:


To fajne :radocha: :radocha: :radocha:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 12:25

wolny napisał/a:
Klara napisał/a:
wolny napisał/a:
Ciekawe dlaczego tak chętnie nie obwieszczają światu jestem upośledzony w stopniu umiarkowanym ???

Upośledzony w stopniu umiarkowanym nie jest w stanie ocenić w jakim stopniu jest ograniczony. Po prostu nie wie, że (nic) nie wie. Często więc głosi swoje brednie, albo po prostu dyrdymali i cieszy się, że go słychać...

Powiem raz i uczciwie, masz jakieś aluzje do mojej osoby to twój problem i katuj sie nadal !
Drugie,..ja jak bym słuchał nadal takich wyucunych akademickich pierduł , to pewnikiem już bym dawno nie żył ,..masz prawo wygłaszać te swoje pseudo naukowe wywody mnie nic do tego,.. ale kieruj je do osób które chociaż je potraktują poważnie, bo ja niestety takie dyrdymaly jak je nazywasz, to traktuje jako osobliwości bez znaczenia ! :bezradny:


To też dobre :rotfl: :rotfl: :rotfl: Kurcze nie wiedział, że Klara ogłaszała zbiórkę tych bardziej doświadczonych :radocha: :radocha: :radocha:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 15:21

pterodaktyll napisał/a:
Może weź świecę, łatwiej Ci będzie szukać tych wyleczonych

Dzięki za radę. To jak sobie tak radzimy to dam Ci radę i ja. Posmaruj się wazeliną będziesz bardziej śliski :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
Za moją radę nie musisz dziękować :stres: :rotfl: :rotfl:

dromax - Czw 19 Paź, 2017 15:29

pterodaktyll napisał/a:
Może weź świecę, łatwiej Ci będzie szukać tych wyleczonych

:roll: Świeca niepotrzebna. Ja jestem wyleczony. Masz tu przykład na forum.

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 15:34

Pastel napisał/a:
Tematem alkoholizmu i pochodnymi zajmuje się od ponad roku i czekałem, pytałem oraz sam usilnie poszukiwałem argumentów, które by świadczyły, że:
Alkoholizm to "choroba (1) postępująca(2), nieuleczalna (3!) i w konsekwencji śmiertelna(4)." - moim zdaniem powyższe zawiera 4 stwierdzenia i wszystkie 4 są nieprawdziwe (choć każde z nich w innym stopniu).

Wielokrotnie prosiłem, ale nikt z tak twierdzących nie potrafił podać argumentu na te hipotezy, a przedstawiane są one (te hipotezy) jako prawda objawiona jedynie słusznej linii w trzeźwieniu.
Na początku nawet byłem skłonny w to uwierzyć, jednak nie dostałem żadnych konkretów, a na słowo to ja nie wierzę. W dodatku z czasem zaobserwowałem na własnej skórze, ze jest zupełnie inaczej.
Na potwierdzenie tych "jedynie słusznych twierdzeń" wiecznie słyszałem (czytałem) tylko dwa argumenty:
Pierwszym z nich jest "bo ja tak mam/miałem to i Ty będziesz tak miał", czyli jednym słowem mierzenie innych własną miarą. Takie: "Ja jestem nieporadny to i Ty musisz być. Bądź nieporadny, będzie nam razem raźniej. Nie chcesz być nieporadny? To skończysz w rynsztoku, więc mądrych wyborów życzę." Sprytne trzeba przyznać, ale jak się temu przyjrzeć to naiwne i szkodliwe dla całej reszty, która nieporadna nie jest.
Jak kto zaczyna zadawać niewygodne pytania to pojawia się drugi uniwersalny argument – byli alkoholicy są tylko na cmentarzu. Nie ma wyleczonych, więc wyleczyć się nie da.
Jednak ci ludzie, którzy tak twierdzą ograniczają się do poszukiwania tych wyleczonych (ozdrowiałych lepiej brzmi) wśród trzeźwiejących alkoholików zapominając o całej reszcie realnego świata. Tymczasem tacy ludzie istnieją i jest ich całkiem sporo, jednak by ich zauważyć trzeba odrzucić slogany i zacząć myśleć, a to chyba niektórych najwyraźniej boli. Ludzie, którzy poradzili sobie z nałogiem co rusz pojawiają się zarówno na tym jak i na innych forach, ale albo jest ban, albo zarzut szkodzenia innym, albo robienie z delikwenta wariata, zaśmiewanie tematu etc. W ostateczności co chwila pytania "to po co tu wchodzisz", a więc próby odstraszenia. Chyba tylko po to, by dalej spokojnie powtarzać te swoje niemające pokrycia w rzeczywistości hasła o nieuleczalności alkoholizmu. I kiedy pojawia się następny osobnik przeczący tym teoriom kabarecik leci od nowa – "nikomu się nie udało (jakby tu się miało cokolwiek udawać) wyleczyć z alkoholizmu, a przynajmniej tu na forum takich nie ma". Jasne kurde, że nie ma, bo tu nie bardzo jest takich miejsce i są usuwani lub sami odpuszczają.
Cytat:
Po prostu zdeformowane neuroprzekaźniki produkujące dopaminę czy inne hormony dostaną do obiegu starą substancję i będą domagać się więcej.


To plotki są. :lol: Znów "gdzieś czytałem, ale nie pamiętam", "ktoś mówił, ale nie wiem kto"... Już kilka razy spotkałem się z podobnymi tłumaczeniami, a jak ktoś podawał w końcu jakieś źródło, to wychodziło na to, ze albo błędnie zrozumiał, albo sobie coś dodał, albo okazywało się, że mowa jest o czynnych alkoholikach.
Tylko krowa nie zmienia poglądów, wiec powtarzam tu po raz kolejny: SPRAWDZAM! I jeśli ktoś poda konkrety to ja chętnie zweryfikuję swoje spojrzenie na ten temat. Choć przyznam, że teraz będzie ciężko, bo moje własne doświadczenie mówi mi coś innego.
Takie bujdy o nieuleczalności alkoholizmu to można tylko wcisnąć alkoholikowi po świeżo osiągniętym dnie, bo takowy jest najbardziej podatny na manipulacje. A później klientowi "już tak zostaje".
Twain mawiał, że "Oszukać ludzi jest łatwiej niż uświadomić im, że zostali oszukani."
rejek napisał/a:
Może ten cały alkoholizm to sen wariata i sposób na zarobek dla terapeutów i osrodków?Wystarczyłby gaz,pała i zimna woda do wylaczenia z jakiejkolwiek formy alkoholizmu?

Heh, nie potwierdzam, nie zaprzeczam. 8)

Pogrubienia moje. Kurcze jak historia się powtarza :rotfl: :rotfl: :rotfl: :lol2: :lol2:

dromax - Czw 19 Paź, 2017 15:35

pterodaktyll napisał/a:
wolny napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Chyba, że ktoś udowodni, że alkoholizm można definitywnie wyleczyć ..........


Ewentualnie jeżeli ktoś udowodni że to jest nie możliwe !!

O to należałoby spytać dziesiątki tysięcy tych, którzy próbowali tzw. "picia kontrolowanego", czy rzeczywiście się z tego alkoholizmu wyleczyli.

:roll: A dlaczego od razu należałoby pić kontrolowanie? Czy to o to chodzi? Można się całkowicie uwolnić od uzależnienia i nie pić. Czy ktoś takiemu wyleczonemu każe od razu pić?
Można wejść po prostu w tzw. nawyk abstynencji, w styl życia abstynencki. Taki styl.

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 15:52

Mysza napisał/a:
Ha Klarciu, widzę, że wywołałaś mnie do odpowiedzi ;)

Klara napisał/a:
Ciekawe, czy Mysza ma już zapaloną czerwoną lampkę


Nie zapalają mi się żadne lampki, bo i jakie miałyby się mi zapalać?
Alkoholizm...wyleczony czy nie... to sprawa....
Ja alkoholiczką nie jestem, ja współuzależnioną byłam, ale uważam że się wyleczyłam.

Jestem wolną osobą podejmującą własne decyzje, każdego dnia i przy okazji każdej sytuacji, która tego wymaga.

A tak na marginesie...ponieważ nasze myśli kształtują naszą rzeczywistość, to... Dziubas nie pije a ja wyleczyłam się ze współ....cośtam :)


Ojj Klara obawiam się, że mnie okłamałaś pisząc, że ze współuzależnienia nie można się wyleczyć. Nie pomyliłaś się bo miałaś tę wiadomość wcześniej. Nie ładnie. :szok: :szok: No chyba że zapomniałaś że istnieją tacy ludzie :radocha: :radocha: :radocha:

deratyzator - Czw 19 Paź, 2017 16:03

staaw napisał/a:
Strażniczka stosu- odpowiedzialna funkcja kobiety wciąż czynnie współuzależnionej.
Za cel stawia sobie pilnowanie by niepijący alkoholik nie podnosił zbyt wysoko głowy i przypiekał się równomiernie na stosie za dawne sprawki.
Jednocześnie poświęcająca całą uwagę by zbyt mocno się nie przypalił, bo co będzie jeżeli biedaczek zapije?
Jednocześnie dbająca o stałe podsycanie poczucia winy by czasem nie zaczął myśleć samodzielnie i nie uciekł...

(definicja własna)


To też bardzo ładne i na czasie

pterodaktyll - Czw 19 Paź, 2017 19:49

deratyzator napisał/a:
Za moją radę nie musisz dziękować

W rzeczy samej nie ma za co. Jeśli próbowałeś być złośliwy, to zawiadamiam Cię uprzejmie, że kompletnie spudłowałeś :p

pterodaktyll - Czw 19 Paź, 2017 19:52

dromax napisał/a:
Świeca niepotrzebna. Ja jestem wyleczony. Masz tu przykład na forum.

Po pierwsze primo, nie do Ciebie pisałem, więc nie bardzo rozumiem po co mi o tym oznajmiasz, po drugie primo, mało mnie obchodzi czy czy jesteś wyleczony czy nie. Jak to mawiają starożytni Niemcy, nie moje małpy, nie mój cyrk..... :figielek:

dromax - Pią 20 Paź, 2017 09:58

pterodaktyll napisał/a:
dromax napisał/a:
Świeca niepotrzebna. Ja jestem wyleczony. Masz tu przykład na forum.

Po pierwsze primo, nie do Ciebie pisałem, więc nie bardzo rozumiem po co mi o tym oznajmiasz, po drugie primo, mało mnie obchodzi czy czy jesteś wyleczony czy nie. Jak to mawiają starożytni Niemcy, nie moje małpy, nie mój cyrk..... :figielek:

:shock: A nie musiałeś do mnie pisać... Ja po prostu piszę w temacie.
Po drugie to nie primo a secondo raczej...
:shock: A co ty za figura bojowa, że fikasz tutaj?

Cienkibolek - Pią 20 Paź, 2017 11:49

dromax napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
dromax napisał/a:
Świeca niepotrzebna. Ja jestem wyleczony. Masz tu przykład na forum.

Po pierwsze primo, nie do Ciebie pisałem, więc nie bardzo rozumiem po co mi o tym oznajmiasz, po drugie primo, mało mnie obchodzi czy czy jesteś wyleczony czy nie. Jak to mawiają starożytni Niemcy, nie moje małpy, nie mój cyrk..... :figielek:

:shock: A nie musiałeś do mnie pisać... Ja po prostu piszę w temacie.
Po drugie to nie primo a secondo raczej...
:shock: A co ty za figura bojowa, że fikasz tutaj?

Zacny Dromaxie, Pterodaktyle zawsze były wykorzystywane jako bojowe rumaki.
Chcesz może się zaliczyć do wąskiego grona uzdrowionych?
To pisz podanie do Deratyzatora, on jest naszym niekwestionowanym prezesem.
AVE Prezes Deratyzator :okok:

yuraa - Pią 20 Paź, 2017 12:35

to już śmieci czy jeszcze poczekać aż się nagromadzi wiecej?
to pytanie retoryczne, sam do siebie piszę

Cienkibolek - Pią 20 Paź, 2017 12:40

yuraa napisał/a:
to już śmieci czy jeszcze poczekać aż się nagromadzi wiecej?
to pytanie retoryczne, sam do siebie piszę

Do słoja z formaliną, by wieki przetrwały owe mundrości.
By potomni mieli podpowiedź, jak żyć. sc43545

pterodaktyll - Pią 20 Paź, 2017 14:54

dromax napisał/a:
A nie musiałeś do mnie pisać..

Było nie cytować mojego posta. To po pierwsze primo.
dromax napisał/a:
Po drugie to nie primo a secondo raczej...

:buahaha:
dromax napisał/a:
A co ty za figura bojowa, że fikasz tutaj?

se piszę w temacie jakby co i nie muszę się przed tobą z tego tłumaczyć :figielek:

pterodaktyll - Pią 20 Paź, 2017 14:55

yuraa napisał/a:
to już śmieci czy jeszcze poczekać aż się nagromadzi wiecej?

Myślę Kolego Moderatorze, że można już to przekazać do mnie na dół. Tam sobie pohulamy :cwaniak:

dziadziunio - Pią 20 Paź, 2017 15:28

dromax napisał/a:
A co ty za figura bojowa, że fikasz tutaj?

:mysli:
Może? Może tylko dlatego, że to jest temat jego?
:P
Trochę mnie nie było, ale jak widać, nic się nie zmieniło..
g45g21

zołza - Nie 22 Paź, 2017 08:51

Wyleczony , uzdrowiony ? Temat jak ocean :)
http://dobrewiadomosci.ne...dzenia-nalogow/

Jacek - Nie 22 Paź, 2017 11:31

cytat z tamtego napisał/a:
Myśl pojawia się w głowie, a emocje działają w niższych ośrodkach energetycznych i spotykają się w środkowej części naszego ciała – czyli w sercu.

no cóż to za myśl :szok:
kiedyś czytałem o tym że bardzo dawno temu,ludzie nie zdawali sobie sprawy o istnieniu muzgu
więc ich wyobraźni,skierowana była ku sercu
że to tam się biorą wszelkie odczucia
czyżby ten Johny był z tamtej epoki :mysli:

zołza - Nie 22 Paź, 2017 11:44

Jacuś chodzi o to ,że mózg wysyła impulsy( elektryczne ) ale odbiornikiem jest serce . Efekt- przyspieszony lub zwolniony puls, wzrost ciśnienia krwi itp.
Jacek - Nie 22 Paź, 2017 11:56

zołza napisał/a:
Jacuś chodzi o to ,że mózg wysyła impulsy

tak :tak: tak :tak: tak :tak: właśnie działają reklamy "impulsywnie"
i tak moje serce,tffu rozum odebrał - jako reklame
a Ty mnie lepiej powiedz kiedy podpiszesz liste w Licheniu :notak:
nie abym wymuszał ,ale miło by było Cię zobaczyć :skromny:

zołza - Nie 22 Paź, 2017 11:58

Tez chciałabym :skromny: ale to taki kawał drogi :szok: a ja non stop zapracowana :lol2:
Jacek - Nie 22 Paź, 2017 12:09

zołza napisał/a:
a ja non stop zapracowana

tak dziś to nas wszystko goni,praca,różne sprawy
a na odprężenie nie mamy czasu nawet pomyśleć
a jak się zdaży wolna chwila,to ją zamieniamy w załatwianie poważną sprawe i tak w kółko
przypominam jednak że tam ten pan Johny z reklamy,ma trochu racji :tak:
że warto troszku coś dla siebie,dla tego serduszka coś impulsywnie zadziałać
no to przypomnę ostatni wekend lipca :skromny:

deratyzator - Nie 22 Paź, 2017 16:25

zołza napisał/a:
Wyleczony , uzdrowiony ? Temat jak ocean :)
http://dobrewiadomosci.ne...dzenia-nalogow/

,, Długo wyznawany pogląd, iż uzależnienie jest niemożliwą do wyleczenia chorobą fizyczną, obecnie uważany jest za przestarzały, a jednak istnieją jeszcze ludzie, którzy w niego wierzą.'

,,Gdy przebudzisz się do tej prawdy, zrozumiesz istotę swojego uzależnienia oraz cierpienia, które tłumiłeś za pomocą nałogu. Uświadomisz sobie wówczas, że jesteś w stanie przekroczyć własne uzależnienie. Poświęcisz odpowiednią ilość czasu na uzdrowienie swojego bólu, aż poczujesz, że proces ten się dokonał'.

,,Z pewnością zauważyłeś już, że wielu ludzi, którzy postanawiają spędzić całe swoje życie w „trybie leczenia”, powstrzymuje się od zażywania narkotyków lub picia alkoholu, a jednak nadal nie doświadcza radości w swoim życiu.'

Za-- http://dobrewiadomosci.ne...dzenia-nalogow/
,,Gdy zbyt wiele energii poświęcasz temu, czego nie chcesz, koncentrujesz się tylko na tym, co niechciane. W takiej sytuacji nałóg nie może zniknąć – musi nadal istnieć. Wciąż przejawia się w postaci twojego cierpienia. To właśnie dlatego dochodzi do nawrotów. Bycie nieszczęśliwym nie jest jednak twoim naturalnym stanem"
Może i tak można wyzdrowieć z alkoholizmu. Nie wiem. Dzięki za artykuł fajny, choć jest w nim sporo nieprawd dotyczących AA.

:radocha: :radocha: :lol2: :lol2: :lol2:

Don kichot - Nie 22 Paź, 2017 17:18

zołza napisał/a:
Wyleczony , uzdrowiony ? Temat jak ocean :)
http://dobrewiadomosci.ne...dzenia-nalogow/


kasa kasa kasa kasa kasa

alkoholizm to niewyczerpalne zródło pieniędzy i biznes....a w biznesie każdy sposób na zarobek jest dobry. więc dla tego gościa akurat ten jest super...

po lekturze powiedział bym gościowi tylko---fajnie jak ci to pasuje...idź z Bogiem synek

staaw - Nie 22 Paź, 2017 18:08

Don kichot napisał/a:

alkoholizm to niewyczerpalne zródło pieniędzy i biznes....

Zgadzam się :okok:
Dla tego ważne jest utrzymywanie pacjenta w świadomości że będzie chorował (czyt: dawał kasę) do końca życia... :rotfl:

Don kichot - Pon 23 Paź, 2017 07:40

Wprost przeciwnie. Jakoś te tradycyjne metody z byciem chorym do końca.zycia nie powodują nieustanych tlokow w.osrodkach poradniach i odwykach. Zazwyczaj lidzie przechodzą odwyk,terapie podstawową,nieliczni pogłębioną i na tym ich kontakty a wiec i zarobki instytucji sie konczą..ludzie ida do AA albo nie ida nigdzie i finito... Jesli nie piją to do ośrodka praktycznie nie wracają (chyba ze w odwiedzinach na kawę do terapki),a jesli pije to bardzo mało ludzi wraca tam bo bo co skoro i tak nie pomogło nie?
Moim zdaniem więcej kasy moze przynosic przekonanie ludzi do wyleczalności choroby. Ot taka firma jak z artykułu... Gosc idąc tam płaci,zapewne ciężkie piniadze dostając w zamian zapewnienie ze będzie zdrowy...przechodzi cykl wychodzi,przez pewien czas nie pije przekonany o swoim wyleczeniu po czym wraca do picia i wraca do instytucji zeby znów bo wyleczyli bo zajs go dopadło i znów zachorował....i będzie sie tak bujal od wyleczenia do zachorowania....a to jest właśnie ta kasa kasa kasa. :)

Jacek - Pon 23 Paź, 2017 11:06

Don kichot napisał/a:
Moim zdaniem więcej kasy moze przynosic przekonanie ludzi do wyleczalności

dokładnie tak :tak:
i jest to metoda stara jak świat
a zaczołga się gdzieś na sprzedawaniu (a raczej wciskaniu ciemnoty)
eliksiru odmładzającego - zresztą łon był na wszystko,w zależności co klienta bolało

deratyzator - Wto 24 Paź, 2017 11:54

staaw napisał/a:
Don kichot napisał/a:

alkoholizm to niewyczerpalne zródło pieniędzy i biznes....

Zgadzam się
Dla tego ważne jest utrzymywanie pacjenta w świadomości że będzie chorował (czyt: dawał kasę) do końca życia.

Oczywiście. Ze zdrowego żadnej kasy nie wyciągniesz. Pomoc :wysmiewacz: :wysmiewacz: potrzebuje chory alkoholik. Zdrowy nie potrzebuje leczenia. To absurd leczyć zdrowego. Mam kolegę, który kilkanaście razy był na różnych terapiach (płatnych też) i bardzo sobie je chwalił :rotfl: :rotfl: I kto mu zabroni wydawać kasiorkę :rotfl: :rotfl:

Jacek - Wto 24 Paź, 2017 17:02

deratyzator napisał/a:
Ze zdrowego żadnej kasy nie wyciągniesz.

tia,,, a WK za darmo rozdają :glupek:

dzwonnik - Czw 07 Gru, 2017 09:37

staaw napisał/a:
Według mnie wyleczenie oznacza brak chęci spożywania alkoholu.
Zarówno z kontrolą jak i bez...
Pozbycie się żalu za tzw. stratą...
Jaka strata? Że rano kaca nie mam? Że mózg zaczyna pracować przed rozpoczęciem pracy?


Poczytałem sobie kilkanaście pierwszy postów i chwilami szczena mi opadała. Jak można w stosunku do osoby po leczeniu alkoholowym używać terminu wyleczony, a dwa zdania potem wspominać o kontrolowanym spożyciu. To chyba jasne, że wyleczona osoba uzalezniona całkowicie pozbywa się u siebie chęci do przedmiotu uzależnienia i na tym to polega. I nie ważne czy alkohol, narkotyki czy hazard. Mówię to ja wyleczony alkoholik po długotrwałej terapii w ośrodku Oaza.

Janioł - Czw 07 Gru, 2017 09:54

dzwonnik napisał/a:
chęci do przedmiotu uzależnienia i na tym to polega
chęci się ma albo i nie, i tego się nie leczy a opadnięte szczęki chyba tak
Don kichot - Pią 08 Gru, 2017 08:06

dzwonnik napisał/a:
Mówię to ja wyleczony alkoholik po długotrwałej terapii w ośrodku Oaza.

A powiedzcie mi no obywatelu,ile lat już mija od Waszego wyleczenia??

Albo mówiąc po ludzku. Chłopie,pochwal się ile nie pijesz..
Ps. Znam kilka osób po Oazie i jakoś żaden nie wyzdrowiał choć latka im na trzeźwo lecą....

dromax - Sob 30 Gru, 2017 12:37

:roll: Ja jako wyleczony alkoholik, jako były alkoholik mówię, że życie bez alkoholu jest rewelacyjne! Jest super! Dla mnie alkohol to jakaś abstrakcja...Styl życia bez alkoholu jest tak fascynujący, że naprawdę nie ma sensu uciekać się do alkoholu. Ja nie mam zamiaru pić w sposób "kontrolowany" bo to jest nonsens. Po co? Co to da?
pterodaktyll - Sob 30 Gru, 2017 17:50

dromax napisał/a:
Ja jako wyleczony alkoholik, jako były alkoholik mówię, że życie bez alkoholu jest rewelacyjne! Jest super!


Don kichot napisał/a:
ja jako niewyleczony,trwale "uszkodzony" jeśli chodzi o picie alkoholu człowiek,jako alkoholik bynajmniej NIE BYŁY stwierdzam że życie bez alkoholu jest rewelacyjne! Jest super!


:rotfl: :rotfl: :rotfl:

pterodaktyll - Nie 31 Gru, 2017 09:13

Przez chwilę poważnie. Tak z końcem roku.
Ludzie zdrowi zazwyczaj nie rozmawiają o tym, że są zdrowi, a tym bardziej nie usiłują przekonywać wszystkich naokoło, że są zdrowi, bo jest to po prostu bezsens czyli tzw. pieprzenie o Szopenie. Tyle z mojej strony w temacie. Jeśli ktoś uważa, że wyzdrowiał z tej paskudnej choroby to Boh z nim :milczek: , a jeśli ktoś uważa, że nie wyzdrowiał to.............też Boh z nim ;)
Wesołego Nowego Roku :mgreen:

staaw - Nie 31 Gru, 2017 09:17

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli ktoś uważa, że wyzdrowiał z tej paskudnej choroby to Boh z nim :milczek: , a jeśli ktoś uważa, że nie wyzdrowiał to.............też Boh z nim

I to jest właśnie trzeźwość drogi Pterodaktyllu. Człowiek zdrowy czy chory?
Jest z targowickiej czy barskiej strony?
Jakie to ma znaczenie? Ważne że nie pije... :rotfl:

pterodaktyll - Nie 31 Gru, 2017 09:23

staaw napisał/a:
Człowiek zdrowy czy chory?
Jest z targowickiej czy barskiej strony?

Według szkoły falenickiej czy otwockiej drogi Staawie? :mgreen:

staaw - Nie 31 Gru, 2017 09:25

... kampinoskiej... :p
pterodaktyll - Nie 31 Gru, 2017 09:27

staaw napisał/a:
... kampinoskiej...
Żadnej partyzantki :nono:

:rotfl:

staaw - Nie 31 Gru, 2017 09:29

:lol2:
Linka - Nie 31 Gru, 2017 10:05

Wyzdrowiał, czy nie wyzdrowiał …
Słowa, słowa, słowa
Gdyby Jezus w ten sposób mówił o miłości , pokorze, dzis juz nikt by o nim nie pamiętał.
Jest jakaś niespójność w głoszeniu tego ozdrowienia.
Wyczuwam nieszczerość i manipulacje.

stanisław - Nie 31 Gru, 2017 16:00

Cytat:
-wyzdrowiałeś z alkoholizmu to możesz się ze mną napić?
-dla tego że wyzdrowiałem już nie muszę..
To co napisał staaw jest chyba esensją naszego postrzegania siebie .
staaw - Nie 31 Gru, 2017 16:30

stanisław napisał/a:
Cytat:
-wyzdrowiałeś z alkoholizmu to możesz się ze mną napić?
-dla tego że wyzdrowiałem już nie muszę..
To co napisał staaw jest chyba esensją naszego postrzegania siebie .

Cóż... ze strachu to ja piłem, świadomość że mogę wyzdrowieć, mogę uwolnić się od obsesji picia, sprawiła że drugi raz zacząłem zdrowieć...

Istnieją jednak nieszczęśnicy którzy aby nie pić muszą się bać, muszą mieć świadomość choroby.
Żal za stratą i przekonanie o nieomylności nie opuszcza ich mimo lat abstynencji, nadal mają własną wizję świata i bardzo się złoszczą kiedy ta wizja nie pokrywa się z rzeczywistością...

staaw - Nie 31 Gru, 2017 16:44

pterodaktyll napisał/a:
Przez chwilę poważnie. Tak z końcem roku.
Ludzie zdrowi zazwyczaj nie rozmawiają o tym, że są zdrowi, a tym bardziej nie usiłują przekonywać wszystkich naokoło, że są zdrowi, bo jest to po prostu bezsens czyli tzw. pieprzenie o Szopenie.

Noo... nie do końca.
Ludzie zdrowi mogą mówić o tym w jaki sposób udało im się wyrwać ze szponów śmiertelnej choroby.
Tak mnie dzisiaj naszło w piwnicy, kiedy nowicjusz się wita a tu cisza jakby pianista skamieniał...

Rozumiem że po 7 latach ktoś może mnie mieć dość, ale nowicjuszowi powinniśmy, powinienem, odpisać na powitanie...

pterodaktyll - Nie 31 Gru, 2017 16:44

Cytat:
Istnieją jednak nieszczęśnicy którzy aby nie pić muszą się bać, muszą mieć świadomość choroby.
Żal za stratą i przekonanie o nieomylności nie opuszcza ich mimo lat abstynencji, nadal mają własną wizję świata i bardzo się złoszczą kiedy ta wizja nie pokrywa się z rzeczywistością...


"..........."Następną planetę zajmował Pijak. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.
- Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i bateria butelek pustych.
Mały Książę
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - stwierdził Pijak, schylając głowę.
- Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
Mały Książę zakłopotany ruszył dalej.
"Dorośli są naprawdę bardzo, bardzo śmieszni" - mówił sobie po drodze."

stanisław - Nie 31 Gru, 2017 16:48

[quote="staaw"]Istnieją jednak nieszczęśnicy którzy aby nie pić muszą się bać, muszą mieć świadomość choroby.
Żal za stratą i przekonanie o nieomylności nie opuszcza ich mimo lat abstynencji, nadal mają własną wizję świata i bardzo się złoszczą kiedy ta wizja nie pokrywa się z rzeczywistością[/quote A tym miejscu przydało by się zacytować tekst Dezideraty

staaw - Nie 31 Gru, 2017 16:51

stanisław napisał/a:
staaw napisał/a:
Istnieją jednak nieszczęśnicy którzy aby nie pić muszą się bać, muszą mieć świadomość choroby.
Żal za stratą i przekonanie o nieomylności nie opuszcza ich mimo lat abstynencji, nadal mają własną wizję świata i bardzo się złoszczą kiedy ta wizja nie pokrywa się z rzeczywistością
A tym miejscu przydało by się zacytować tekst Dezideraty

A nawet... wyśpiewać...


dromax - Wto 02 Sty, 2018 21:19

Linka napisał/a:
Wyzdrowiał, czy nie wyzdrowiał …
Słowa, słowa, słowa
Gdyby Jezus w ten sposób mówił o miłości , pokorze, dzis juz nikt by o nim nie pamiętał.
Jest jakaś niespójność w głoszeniu tego ozdrowienia.
Wyczuwam nieszczerość i manipulacje.

:| A jak ty to wyczuwasz? Masz jakiś szczególny dar od Boga? Na czym ta niespójność wg ciebie polega?

Linka - Śro 03 Sty, 2018 11:04

dromax napisał/a:

A jak ty to wyczuwasz?

Nie wiem :bezradny:

dudek - Śro 03 Sty, 2018 14:32

Linka napisał/a:
dromax napisał/a:

A jak ty to wyczuwasz?

Nie wiem :bezradny:

Podejrzewam że doświadczenia życiowe i iloraz inteligencji odgrywa tu szczególną role.
Co do niespójności to raczej chodzi o rozbieżne zdania co do wyzdrowienia z alkoholizmu.
Jeden twierdzi że wyzdrowiał, drugi mówi że jest w trakcie leczenia od dekad, trzeci zaś mówi że wyzdrowieć się nie da. Kto ma racje? chyba każdy po trochu.

Gosia - Sob 06 Sty, 2018 16:50

… ja też nie chodzilam przyznam się szczerze do publicznej placówki, tylko rodzina wysłala mnie do Ośrodka Terapii Uzależnień pod Warszawą. Terapia tak naprawde wciąż trwa, ale wsparcie, jakie mi udzielili jest nieocenione… przede wszystkim to, że wreszcie ktoś mi wytlumaczył, że nie jestem zła przez to, że piję, tylko po prostu… heh, zabrzmi to smiesznie, ale po prostu ludzie popełniaja błedy.
Dla poszukujących ośrodka polecam ranking: https://xxx ii.pl/

Poprawiłem link :mgreen: :whip:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group