czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - DDA - jesteś zmęczony tym, co czujesz?
maria-1212 - Pią 29 Mar, 2013 22:12 Temat postu: DDA - jesteś zmęczony tym, co czujesz?Kim jest DDA?
DDA - to dorosły, który wychowywał się w rodzinie, w której chociażby jeden z rodziców boryka/ał się z problemem alkoholowym - dorosłe dziecko alkoholika - nazwa wskazuje jedynie na fakt, że jest się dzieckiem osoby uzależnionej...
Czym jest syndrom DDA?
Syndrom DDA - to zespół cech, które ukształtowane zostały w okresie życia w rodzinie z problemem alkoholowym i występują w sposób stały nawet wtedy, gdy opuści się rodzinę naturalną...
Uwaga!!
Nie każdy, kto wychowywał się w rodzinie alkoholowej ma syndrom DDA...Dlaczego? Zależne jest to często od odporności psychicznej dziecka... Od tego, czy oferowana została pomoc dziecku... Od zachowań osoby współuzależnionej... Od wieku dziecka, w którym rozpoczął się problem alkoholowy rodzica... Od umiejętności interpersonalnych i społecznych...
Skąd bierze się syndrom DDA?
Po pierwsze: z niezaspokojonych potrzeb wyższych tj.: miłość, afirmacja
Po drugie: z wchodzenia w okresie dzieciństwa i dojrzewania w role (bohater rodzinny, kozioł ofiarny, maskotka, aniołek) - była to nieuświadomiona strategia radzenia sobie ze stresem...
Po trzecie: z ciągłego poczucia niepewności i napięcia...
Po czwarte: z panujących często w rodzinie alkoholowej trzech podstawowych zasad:
- nie ufaj - Twoi rodzice często składał obietnice, których nigdy nie dotrzymywał
- nie czuj - często jesteś zły, wściekły - nie możesz jednak tego okazać, bo może to wywołać złość u rodziców/rodzica
- nie mów - nie mów o swoich uczuciach, nie mów o tym, że istnieje w rodzinie problem alkoholowy - to może tylko wywołać złość u rodzica
Uwaga!!
To, że w Twojej rodzinie nie było przemocy fizycznej, to nie znaczy, że nie jesteś DDA! Sam fakt, że czekasz na ojca/matkę i zastanawiasz się, czy wróci pod wpływem alkoholu? Zastanawiasz się, czy rodzice będą się kłócili... To powoduje napięcie...i brak poczucia bezpieczeństwa... Wystarczy sam fakt, że Twój rodzic pije i życie rodziny skupia się na tym fakcie...
Jakie są cechy DDA?
- Zaprzeczanie - uważasz, że Twój rodzic nie jest alkoholikiem? Myślisz, że alkoholizm rodzica nie wpłynęło na życie Twoje i Twojej rodziny?
- Lęk przed uczuciami - strach przed zdemaskowaniem - trudno jest wyrażać swoje uczucia? Wydaje Ci się, że uczucia są wyłącznie ciężarem? Myślisz, że nikogo nie obchodzą Twoje uczucia? Boisz się, że ktoś się dowie, co naprawdę czujesz?
- Trudności w utrzymywaniu bliskich relacji - nieufność - Często nie dopuszczasz do bliskiej relacji? Starasz się nie angażować? Jak się zaangażujesz i kochasz - nie czujesz się bezpiecznie? W związku ogarnia Cię niepokój? Boisz się kochać?
- Zapotrzebowanie na kontrolę - Kontrolujesz swoje uczucia? Planujesz każdy dzień? Kiedy ktoś zmieni Twoje plany, czujesz, że jesteś zagrożony? Kontrolujesz partnera? Nie ufasz mu? Kontrolujesz uczucia innych?
- Tłumiona złość - Często popadasz w złość? Tłumisz swój gniew a potem ją ujawniasz z podwojoną siłą? Masz wrażenie, że Twoje zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji? Wściekasz się na partnera?
- Poczucie winy i wstydu - Często przepraszasz? Czujesz się winny za swoje uczucia, emocje? Wstydzisz się, że odczuwasz jakiekolwiek potrzeby i prosisz, aby ktoś je zaspokoił? Nie chcesz być ciężarem dla innych - dlatego nikomu nic nie mówisz?
- Poczucie odpowiedzialności - Zawsze bierzesz odpowiedzialność za innych? Gdy jest praca do wykonania, pierwsza/y się zgłaszasz? Do pracy nie dopuszczasz innych? Trudno jest odmówić komuś pomocy?
- Zachowania kompulsywne - W sposób obsesyjny planujesz swoje życie? Masz problemy z nadużywaniem alkoholu? Jesteś żarłokiem? Jesteś erotomanem?
- Lęk przed porzuceniem - Boisz się, że Twój partner Cię zdradzi? Często boisz się, że Twój partner Cię porzuci? Nie potrafisz zaufać swojemu partnerowi? Jesteś w związku zbyt długo, niż powinieneś?
Tych cech jest jeszcze więcej...
Nie każdą z tych cech ma DDA!!!
Często DDA utożsamia się jedynie z kilkoma cechami, które nadmieniłam...
A Ty? Jakie widzisz u siebie cechy?
A może widzisz coś dobrego w tym, co doświadczyłeś?smokooka - Pią 29 Mar, 2013 22:18 Jedyne czego jestem pewna, to to, że będę chciała po obecnej terapii podjąć się dda, ukoić ból, żal i złość. Chyba że uda się to dzięki obecnemu programowi, bo mam to szczęście, że moja indywidualna terapeutka nigdzie mnie nie odsyła, bo zna się na wszystkim co poruszałyśmy. Teraz, po roku terapii, mam tylko postawiony taki "stop" pomiędzy tym jaka byłam i jakie miałam cechy, a nowym etapem w życiu, życiu którego się uczę od zera.maria-1212 - Pią 29 Mar, 2013 22:24 Czy ta terapia była ukierunkowana na przeszłość? Przerabiałaś różne życiowe kryzysy? Czy na przyszłość? Stawiałaś sobie cele?smokooka - Pią 29 Mar, 2013 22:32 Póki co przeszłość przerabiam wciążmaria-1212 - Pią 29 Mar, 2013 22:33 Co do cech syndromu DDA...u siebie widzę:
- lęk przed zdemaskowaniem uczuć - dla dobra mojego związku, jestem uczuciowo otwarta...mówię o wszystkim co czuje i wychodzi mi na to na dobre...jednak przed ludźmi, którzy czasem nazywają się przyjaciółmi - nie ujawniam swoich uczuć - myślę wówczas, że nie obchodzą ich moje uczucia, a jak obchodzą - to nie będą potrafili zrozumieć, a ich słowa doprowadzą mnie jedynie do złości
- Nieufność - nie potrafię zaufać swojemu partnerowi - chociaż nie daje mi powodów - tworzę sobie projekcje, jak mnie zdradza...kiedy popełnie błąd, boję się, że odejdzie do innej
- Zapotrzebowanie na kontrolę - kontroluje wszystko...muszę wiedzieć co czuje mój partner...pytam ciągle o czym myśli...planuje każdy swój dzień...żyję według terminarza/kalendarza...w innym wypadku nie czułabym się potrzebnie...gdy ktoś zmienia moje plany, staje się nerwowa i agresywna (uwaga - agresja to nie przemoc)
- Tłumiona złość - niewielki bodziec powoduje, że staję się zła, wybuchowa i agresywna...atakuję osobę bliską...wyrzucam z siebie wszystko to, czego boję się ujawnić
- Lęk przed porzuceniem - boję się, że mój partner mnie porzuci (a zwłaszcza, gdy mam poczucie winy)...myślę o tym często...
- Zachowania kompulsywne - mam tendencję do picia...piję bardzo często...a zwłaszcza, gdy pojawia się problem emocjonalny
- Biorę na siebie odpowiedzialność - zawsze wszystko robię sama...ciągle muszę osiągać coraz więcej...maria-1212 - Pią 29 Mar, 2013 22:36 Czytałam dobrą książkę psychologiczną - Philip Zimbardo - "Paradoks czasu" - naukowa książka - opisuje o nowoczesnej terapii osób, w których tkwi ciemna przeszłość - tzw. terapia czasem - terapeuci wówczas nie skupiają się na tym, co było...nie wracają do tego...lecz ich działania ukierunkowane są na cele...wyznaczanie celów...szukanie pozytywów...ciekawe...jeszcze nie spotkałam takiego terapeuty...a niby nowoczesna forma terapii...pterodaktyll - Pią 29 Mar, 2013 22:39
maria-1212 napisał/a:
jeszcze nie spotkałam takiego terapeuty..
Za to ja pod kierunkiem kogoś takiego odbyłem pogłębioną terapię. Na dobre mi to wyszło i do dzisiaj procentuje, tzn. taki sposób myśleniasmokooka - Pią 29 Mar, 2013 22:42
maria-1212 napisał/a:
- Zachowania kompulsywne - mam tendencję do picia...piję bardzo często...a zwłaszcza, gdy pojawia się problem emocjonalny
Miałam to samo, dziś jestem alkoholiczką...
Marysiu, zanim ja uporządkuję swoje liczne kompulsje minie duuużo czasu, strasznie uciekłam od siebie, teraz wracam, ale nie wiem do kogo, dlatego to trwa, daje jednak satysfakcję, nie znudzenie. Początek terapii był trudny, bo przecież kogo mogą obchodzić moje sprawy, kogo mogę obchodzić ja? Nieufność też mi przeszkadzała bardzo. Wymyślałam masę bzdurnych powodów dla których nie podobać mi się miała terapeutka. Wiedziałam na szczęście, że na podstawie mechanizmów mogę spodziewać się takich reakcji. Udało mi się przez to przejść, a teraz moja terapeutka indywidualna to jedna z najważniejszych dla mnie osób w życiu. Grupowa być może też taką się okaże, bo jest nowa, ale bardzo mi się podoba jej profesjonalizm, mimo, że jest młodziutka.
Cechy dda, które wielokrotnie czytałam, sprawdzałam, miałam wszystkie w mniejszym lub większym stopniu.maria-1212 - Pią 29 Mar, 2013 22:52 Z tymi kompulsjami jest tak...że w momencie, gdy coś zaburza nasze poczucie bezpieczeństwa, system...staramy się odzyskać tą równowagę...rekompensujemy sobie w ten sposób...i nie tylko alkoholem...ale chociażby kompulsywnym planowaniem swojego życia...obsesyjną miłością...
Jedna z moich byłych podopiecznych (pochodziła z rodziny, w której występowała przemoc fizyczna) - miała 5 lat...układała kołderkę, poduszkę i piżamkę pod linijkę...równiutko...co do centymetra...kiedy się kładła spać...nie potrafiła rozłożyć swojej kołderki i przykrywała się w taki sposób, aby nie naruszyć harmonii...gdy się zburzyło lub nawet lekko zmieniło ułożenie jej przedmiotów - wpadała w szał - była pełna strachu, złości, żalu...straciła poczucie bezpieczeństwasmokooka - Pią 29 Mar, 2013 22:57 Udało się jej pomóc? Takie małe dziecko....maria-1212 - Pią 29 Mar, 2013 23:04 Niestety nie... doszłam do tego, że aby jej pomóc... należałoby skonfrontować ją z rodzicami, którzy w obecności psychologa wytłumaczyliby jej, co spowodowało, że znalazła się w domu dziecka... Świadomość tego, co się wydarzyło w jej życiu i informacja od osób znaczących, tych, których kocha - mogłaby przywrócić jej równowagę... Ale rodzice nie byli chętni do współpracy... Często obiecali, że przyjadą w odwiedziny...i nie przyjeżdżali... Często krzyczała: "Nienawidzę mamy, bo mnie okłamuje!". Informacja od wychowowców nic nie zmieniła - słowa wypowiedziane powinny być przez kochanych przez dziecko rodziców...a nie wychowawcę...
Jaki rodzic by nie był, dziecko zawsze będzie go kochało!smokooka - Pią 29 Mar, 2013 23:09 Klara - Sob 30 Mar, 2013 08:34
maria-1212 napisał/a:
muszę wiedzieć co czuje mój partner...pytam ciągle o czym myśli.
maria-1212 - Sob 30 Mar, 2013 09:31 Hehe Uśmiałam się... świetny filmik... a więc to wina mojego mózgu - mózgu kobiety... żaden syndrom DDA - hehe
Pozdrawiam!staaw - Sob 30 Mar, 2013 09:39
maria-1212 napisał/a:
Hehe Uśmiałam się... świetny filmik... a więc to wina mojego mózgu - mózgu kobiety... żaden syndrom DDA - hehe
Pozdrawiam!
To nie jest wina Twojego mózgu, tylko nie nauczyłaś się że faceta obchodzi w danej chwili znacznie mniej faktów niż Ciebie...
To że mruczy pod nosem nie oznacza że się pogniewał tylko rozmawia z najinteligentniejszą osobą jaką zna.
A jeżeli myśli o zepsutym samochodzie to nic Ci nie powie tylko zadzwoni w razie potrzeby do drugiego FACETA...
Polecam "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Venus" i "Płeć mózgu"...maria-1212 - Sob 30 Mar, 2013 09:44 Mój ukochany powiedział mi kilka takich zdań, które odnoszą się do tego wszystkiego:
1. "Jestem za głupi, aby z Tobą rozmawiać - musiałbym mieć wykształcenie psychologiczne - zawsze coś źle powiem"...hehe
2. "Ty jesteś samowystarczalna - sama się ze sobą pokłócisz, nakrzyczysz na siebie, wypłaczesz się, wyżalisz, sama się przeprosisz....a ja nic nie zdążyłem jeszcze powiedzieć" ...hehepietruszka - Sob 30 Mar, 2013 09:48
maria-1212 napisał/a:
a więc to wina mojego mózgu
nie wina, odpowiedzialność - Pietruszka, uparcie walcząca z niezdrowymi słowami ( )staaw - Sob 30 Mar, 2013 09:51
pietruszka napisał/a:
maria-1212 napisał/a:
a więc to wina mojego mózgu
nie wina, odpowiedzialność
Jaka odpowiedzialność? Za to że urodziła się kobietą?maria-1212 - Sob 30 Mar, 2013 10:08 Ale zgadzam się właściwie z Pietruszką - wina wówczas wtedy, gdy zrobi się coś złego... A za to, jakie jesteśmy w komunikacji i w ogóle - za to odpowiada mózg - a więc "odpowiedzialność" - nie "wina" staaw - Sob 30 Mar, 2013 10:14
maria-1212 napisał/a:
A za to, jakie jesteśmy w komunikacji i w ogóle - za to odpowiada mózg - a więc "odpowiedzialność" - nie "wina"
Nie możesz być ani winna ani odpowiedzialna za to że postrzegasz świat w sposób właściwy kobietom...
Jedyne zaniedbanie to niezrozumienie tych różnic, nikt Ci tego nie powiedział...maria-1212 - Sob 30 Mar, 2013 10:28 To, że są między nami różnice... to już wiem... Uczyłam się trochę tego...
Ale w życiu jest inaczej... kiedy rządzą emocje - wiedza idzie na bok...
Przynajmniej ja mam trudności z racjonalizowaniem - ale tylko oczywiście w kontaktach z tymi, na których mi zależy...
W stosunku do innych - łatwo ta umiejętność przychodzistaaw - Sob 30 Mar, 2013 10:52
maria-1212 napisał/a:
Ale w życiu jest inaczej... kiedy rządzą emocje - wiedza idzie na bok...
W życiu jest tak jak piszą w książkach, przynajmniej w tych mądrych.
Problem zaczyna się w momencie kiedy z braku doświadczenia jakaś sytuacja mnie zaskakuje...
Mi bardzo pomógł dzienniczek uczuć gdzie analizowałem swoje reakcje na różne trudne sytuacje.
Na drugi raz w podobnej sytuacji starałem się nie powtórzyć tego samego błędu...maria-1212 - Sob 30 Mar, 2013 10:59 Fajnie mieć taki wgląd w siebie...
Ja uważam w moim przypadku to za wadliwą postawę - często zbyt wiele analizuje swoje zachowanie - fakt, że się poprawiam - ale wiele czasu zajmuje mi to, czy w danym momencie dobrze potraktowałam drugiego człowieka
Cały czas piszę o życiu osobistym....
W życiu zawodowym jestem tylko ja i wiedza...nigdy byś nie dostrzegł problematyczności mojego życiastaaw - Sob 30 Mar, 2013 11:04
maria-1212 napisał/a:
często zbyt wiele analizuje swoje zachowanie - fakt, że się poprawiam - ale wiele czasu zajmuje mi to, czy w danym momencie dobrze potraktowałam drugiego człowieka
Ja skupiłem się na tym by dobrze traktować siebie, jeżeli kocham siebie nie mam powodu nienawidzić innych...pietruszka - Sob 30 Mar, 2013 14:06
maria-1212 napisał/a:
ale wiele czasu zajmuje mi to, czy w danym momencie dobrze potraktowałam drugiego człowieka
i tu kłania się poczucie własnej wartości i lęk przed oceną i lęk przed odrzuceniem...
i czasem (jeszcze) perfekcjonizm - piszę z własnego doświadczenia.
staaw napisał/a:
Jaka odpowiedzialność? Za to że urodziła się kobietą?
ależ skąd... fajnie być kobietą ... ale fakt - czasem zbytnia odpowiedzialność ciąży mi w kontaktach damsko-męskich, gdy wpierw katuję się poczuciem winy... potem dopiero "oświeca" mnie, że nieporozumienie wynika właśnie z tych różnic płciowych... i pomimo wiedzy, "zapominam się"...maria-1212 - Sob 30 Mar, 2013 14:37 Czasem też może wynikać to z tego, że chcemy być tacy, jak nasz ukształtowany w okresie dzieciństwa obraz "Idealnego ja" - rzeczywiście perfekcjonizm również - nie daje sobie prawa do błędu... uciążliwe... Fakt, że to doprowadziło do wielu sukcesów...staaw - Sob 30 Mar, 2013 14:42
maria-1212 napisał/a:
Fakt, że to doprowadziło do wielu sukcesów...
Jakich?
Co uważasz za sukces i jaka jest maksymalna akceptowalna cena sukcesu?
(w skali od wrzodów żoładka do skoku z biurowca)smokooka - Sob 30 Mar, 2013 14:42
maria-1212 napisał/a:
Fakt, że to doprowadziło do wielu sukcesów...
mnie nie, ja zawsze byłam niewystarczająco dobra we wszystkim. W końcu w to uwierzyłam...Pati - Sob 30 Mar, 2013 23:17
maria-1212 napisał/a:
tzw. terapia czasem - terapeuci wówczas nie skupiają się na tym, co było...nie wracają do tego...lecz ich działania ukierunkowane są na cele...wyznaczanie celów...szukanie pozytywów...ciekawe...jeszcze nie spotkałam takiego terapeuty...a niby nowoczesna forma terapii...
Ja jestem jeszcze na takiej terapii.
Nie ukrywam,że jestem z niej nie zbyt zadowolona.
Czuję niedosyt bo nie mam przepracowanej przeszłości .
Mało tego spotykamy się raz w miesiącu,a czasem nawet raz na kwartałGregoRR - Nie 31 Mar, 2013 23:11
Cytat:
Ja skupiłem się na tym by dobrze traktować siebie, jeżeli kocham siebie nie mam powodu nienawidzić innych...
Mi też to pomaga,choć nie zawsze mi się to udaje,bo mój przypadek jest troszkę inny;jestem w trakcie sprawy rozwodowej i dopiero jak się skończy ten koszmar wtedy bardziej się skupię na tym,bo w tej chwili jest różnie,nawet czasami zwalam całą winę na siebie,choć inni mi tłumaczą,że tak nie jest.Jo-asia - Nie 31 Mar, 2013 23:24
Pati napisał/a:
Czuję niedosyt bo nie mam przepracowanej przeszłości .
wiesz miałam chwilowy epizod w czasie terapii, na moją prośbę wróciłyśmy do przeszłości..nie dość, że nic mi nie dało, to mnie rozwaliło
zajmuję się tym co tu i teraz...niekiedy, przy silnych emocjach...przy ich "rozkładaniu", wychodzi...coś z przeszłościmaria-1212 - Pon 01 Kwi, 2013 18:46 Staaw...no właśnie zrezygnowałam z jednego niegdyś sukcesu...zrezygnowałam z pracy...dla zdrowia mojego i ze względu na system...i jakość pracy zespołu...
Co do terapii...to obie terapie są skuteczne i równie dobre - to wszystko zależy od tego, czego potrzebuje pacjent...feeblesoldier - Wto 21 Maj, 2013 22:48 hej, nie czytałam wszystkich postów tutaj, ale mam takie pytanie... czy można być DDA, jeśli problem alkoholowy został pokonany, kiedy dziecko miało 9-10 lat? i teraz żyje w szczęśliwej rodzinie, bez poczucia lęku, bo ojciec nie pije w ogóle?pterodaktyll - Wto 21 Maj, 2013 22:54
feeblesoldier napisał/a:
czy można być DDA, jeśli problem alkoholowy został pokonany, kiedy dziecko miało 9-10 lat? i teraz żyje w szczęśliwej rodzinie, bez poczucia lęku, bo ojciec nie pije w ogóle?
Podobno nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Jeśli ktoś chce w sobie znaleźć jakiś problem, to zazwyczaj go znajduje.......nawet jak go nie ma.... feeblesoldier - Wto 21 Maj, 2013 22:57 czyli to się nie kwalifikuje jakby do wielkich problemów? sama nie wiem. no bo chodzi o mnie, bo ja się zastanawiałam, czy mogę być DDA, skoro teraz z tatą mam dobrą relację i on nie pije. bez sensu, teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną..pterodaktyll - Wto 21 Maj, 2013 23:00
feeblesoldier napisał/a:
czyli to się nie kwalifikuje jakby do wielkich problemów?
Ja nie jestem terapeutą a poza tym nie piszę o Tobie tylko o pewnych schematach. Tak na marginesie, skoro tworzycie zgodną i szczęśliwą rodzinę, to właściwie na jakie licho rozpatrujesz siebie poprzez pryzmat DDA? Czy ktoś zdiagnozował u Ciebie zachowania typowe dla tej dysfunkcji, czy to tylko takie Twoje wyobrażenia o problemie?feeblesoldier - Wto 21 Maj, 2013 23:08 nikt tego nie zdiagnozował, ale ktoś kiedyś zasugerował. ale nie chcę oskarżać i zrzucać winy na rodzinę za moje głupie zachowania, tyle. dlatego chcę się upewnić, czy to możliwe, chyba dlatego.Klara - Śro 22 Maj, 2013 20:39
feeblesoldier napisał/a:
dlatego chcę się upewnić, czy to możliwe, chyba dlatego.
Moim zdaniem jest możliwe, ale i tak najpierw powinnaś się zająć swoim problemem alkoholowym, a jeśli później będzie Cię "coś" uwierało, możesz zwrócić się do specjalisty o zajęcie się Twoim (teraz hipotetycznym) DDA.