DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Historia Kamila
kamil_em - Wto 02 Kwi, 2013 17:36
Witam. Z gory chcoalem poinformować, że nie jestem osobą, która zwykła pisać o swoich problemach, lecz w te święta doswiadczyłem w sobie jakby przemiany na wskutek długotrwałego prześladowania przez alkoholika i chcę Wam jako ludziom w podobnej do mnie sytuacji o tym opowiedzieć. Moje zycie zapewne jak każdego z Was to długa i bolesna historia więc opisze ją w skrócie: "ojciec" pił i bił matkę odkąd pamiętam, razem z młodszym bratem i z mamą wyprowadziliśmy się, miałem wtedy 11 lat a dużo sie napatrzyłem już, często siadałem przy mamie i zaczynałem płakać poprostu z nią. To coś, zwane "ojcem" zostało ze starszym bratem, który też zaznał od niego np. pare ciosów w wątrtobę z nienacka - gdy miał około 10, 15 lat. Prześladowanie i męcznie psychiczne całej rodziny - zawsze.
I zaczęło się moje życie - z młodszym bratem i mamą w obcym mieście (wczesniej mieszkalismy na wsi). Mając 11 lat byłem głową rodziny. Męczyło mnie to, lecz fakt, że nie ma przy mnie tej spi***l* dawał mi siłę, wiedziałem że mogę jeszcze wyjść na ludzi. Niestety jako dziecko bardzo dużo rozumiałem. "Tato" zarabiał jednak i odwiedzal nas czasem. Rodzice nie mają rozwodu.
W wieku 18 lat sprowadziłem sie do "ojca" i brata, wtedy podpisałem na siebie wyrok i mimo wielu wojen toczonych z tym chłopem on nic nie rozumiał, potrafiłem powalic go na ziemie i tłuc po twarzy pięscią - to też było bez efektu. Zdałem sobie sprawę szybko, że przemoc nie pomaga, a dreczony byłem dalej. W wieku lat 19 zachorowałem na białaczke, aktualnie mam 22 i jestem zdrowy - odpukac rak się cofnął i jestem po przeszczepie szpiku. "Stary" przychodził do mnie w odwiedziny czasem, widziałem jak łzy cisna mu sie na ryj i nie mógł patrzec jak schudłem 30 kg przez chemioterapie w szpitalu. Myślałem, że moja choroba go zmieni, ale nie. Jako osoba po nowotworze mam np. czterokrotnie zwiekszoną szansę na zachorowanie na np. raka płuc. Po powrocie do domu, oczywiscie kat nie przestał palić w domu, zajęło mi około 2 tygodni w codzoennej walce, żeby przestało to palic.
Przez swoje życie wiele przeszedłem, nie moge normalnie pracować, jestem na rencie i dalej mieszkam ze "starym".
Nie jest nowościa, że uciekał ze swiąt od całej rodziny u dziadków, w te swięta nawet nie pojechał na nie. Lubi mnie przykatować, np wiedząc że lekarz zalecił mi dużo snu = zgred automatycznie rano budzi mnie czasem - miało to miejsce np. wczoraj. Zszedłem, miałem użyć siły i go przycisnąć, ale to przecież bez sensu. Wtedy zrozumiałem jedno, ON NIE PRZESTANIE NIGDY. Czuję się tym wszystkim juz poprostu ZMĘCZONY. Działa w ten sposob, że np. w swięta świruje ostrzej. Zawsze potem jakoś się dogadaywaliśmy, ale wczoraj uswiadomiłem sobie - że nie odpuszcze mu do końca życia, nie wybacze mu tego, nie odezwę się i to mało - stałem się już katem dla niego. Jak miło by nie zagadał, co by nie zrobił to spotyka się z tekstem obrażającym, bądź ignorancją. (jak byłem dzieckiem i się rano z nim witałem <młode dziecko, zero kłotni zwykły poranek> to on potrafił *j**** mnie, nawet pobić - oczywiście za NIC). Utrudniam mu jak mogę, czasem fizycznie nawet jak jest okazja mu *j****. Za moją rodzinę - zabił bym tą spi***l*, ale nie chce zrobić wjazdu na kryminał. Czuję, że mam w sobie wystarczającą siłę, żeby dziwce te lata wszystkie odbić, że nic mnie nie powstrzyma.
Druga strona medalu jest taka, że stałem się złym człowiekiem, ale staram się być taki tylko dla niego. Pozdrawiam wszystkich, nie poddawajcie się nigdy w walce z pijakiem!
leon - Wto 02 Kwi, 2013 17:38
Czesc
smokooka - Wto 02 Kwi, 2013 17:41
Witaj Kamil. Nienawiść, zemsta, brak wybaczenia zatruwa Ciebie, nie kata.... kamil_em napisał/a: | Druga strona medalu jest taka, że stałem się złym człowiekiem, ale staram się być taki tylko dla niego. | Jak jego zabraknie, możesz już nie umieć się zatrzymać. Jaką stworzysz wtedy rodzinę? Strasznie mi przykro, że tyle już doświadczyłeś traum możesz jednak zmienić swoje życie w takie, z jakiego będziesz zadowolony. Jeśli tylko będziesz chciał coś zmienić
olga - Wto 02 Kwi, 2013 18:11
witaj Kamil
To smutne co piszesz, podwojnie dla mnie bo ja mam syna niewiele mlodszego od ciebie i w nim tez bylo mnostwo agresji w stosunku do ojca alkoholika. Pisze - bylo - bo od ponad roku juz on juz nie mieszka z nami i syn zrobil sie spokojniejszy i bardziej pogodny.
pietruszka - Wto 02 Kwi, 2013 20:35
witaj Kamil... nienawiść jest jak żarłoczne zwierze, właśnie jak nowotwór, który zżera od środka. I wcale nie żre tego na zewnątrz, tylko nosiciela. Cała sztuka, by z szacunkiem do siebie umieć się odciąć od przeszłości. Masz rentę, czy jesteś w stanie zacząć mieszkać samodzielnie? Może to jest pomysł?
maria-1212 - Śro 03 Kwi, 2013 08:44
Myślę, że zemsta i kara dla Twojego ojca...będzie jedynie karą dla Ciebie...może być tak, że Twoje zachowanie przeniesie się także na innych...i się zmienisz z dobrego chłopaka na kata...może i kata własnej rodziny...właśnie chodzi o to, abyś może pokazał swoją siłę w ten sposób, że będziesz inny od ojca...będziesz dobrym mężem, ojcem...
Wiem, że starasz się dla innych być dobry - ale ta granica już jest bardzo krucha - możesz nie zauważyć, a szybko staniesz się mściwy wobec całego świata
Czasem tak jest, że jak się zacznie żyć w nienawiści - to tak zostanie i trudno jest to odkręcić
Udowodnij, że jesteś lepszy...
Dobry ktoś podał pomysł z wyprowadzką...ale zapewne nie jest to możliwe, skoro masz rentę...nie możesz się podjąć pracy
To może inaczej...eksmisja ojca...niebieska karta --> przymusowe leczenie --> założenie sprawy o znęcanie się --> eksmisja
Jesteś tam zameldowany?
kamil_em - Śro 03 Kwi, 2013 18:30
Dziękuję za miłę przywitanie w kręgu... :-)
Od razu powiem, że mój nowy system jest niezwykle satysfakcjonujący dla mnie. Cięzko było tylko rano, gdy jeszcze nie był pijany a ja uświadomiłem mu że stracił ze mną wszystkie kontakty i nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Przez dzień jakos leciało, poniżałem go lekceważyłem (cały czas sam zaczynał), a teraz... poprostu siedzę i czuję się... zadowolony. Czuję ulgę.
Ostatnio w życiu mam problemy, a raczej wszystko zawala się wokół mnie, trace rzeczy na których mi zależy. Dwa dni temu rozstałem się z dziewczyną.. i teraz już całkowicie nie mam chęci do życia.. Bardzo szybko jeżdze autem. Otarłem sie np wczoraj o śmierć, przy 200 na zakręcie. Jak i pare podobnych sytuacji ostatnim czasem; nie dbam o swoje życie.
Męczy mnie to, że dba bardziej o mnie niż ja sam o siebie, o to że w końcu zabije się i zostawie ją zapłakaną.. Ona nie wie jak bardzo cierpię przez nią, martwię się o nią. Zostało mi tak od dziecka. Wiem, że nad charakterem można pracować, można go zmienić.. Może odpuszczenie tej całej przeszłości by mi pomogło, ale nie mogę. W moim otoczeniu ciągle widuję osoby skrzywdzone przez tego ch** i to nie da mi nigdy zapomnieć o tym jaki "musze być".
O wyprowadzaniu się nie myślałem, na pewno nie było by mnie stać. Myślę, że gdy w koncu dotrze do niego, ze naprawde "stracił" dziecko, czego nigdy wczesniej nie doświadczył, to poprostu go to ruszy. uwielbiam byc dziecinny 8D ale moze takie proste myslenie to klucz do sukcesu?
Rodziny własnej (dzięki bogu <w którego powoli też tracę waiarę>) mieć nie mogę.
Cytat: | Jesteś tam zameldowany? | tak, jestem. Ale nie było by problemu z przemeldowaniem.
maria-1212 - Śro 03 Kwi, 2013 19:52
Dlaczego nie wierzysz w to, że możesz mieć własną rodzinę? ...
pietruszka - Śro 03 Kwi, 2013 21:11
Kamilu, strasznie dużo energii zabiera Ci walka z swoim pijącym ojcem. Szkoda Twojego życia i energii. Z pijącym nie wygrasz, tylko możesz podążyć z nim na dno...
Myślałeś o terapii dla DDA albo mitingach?
rybenka1 - Śro 03 Kwi, 2013 21:18
Witaj Kamil .
Krzysztof 41 - Śro 03 Kwi, 2013 22:31
Witaj Kamil.
Tak Cię czytam i włos na plecach mi się jeży, tyle złości w tak młodym człowieku to już dawno nie widziałem, pogrążasz się coraz bardziej idziesz na dno i musisz coś z tym a raczej ze sobą coś zrobić.
Pomyśl nad jakąś terapią i przestań walczyć z alkoholikiem bo polegniesz zostaw niech popłynie a wątpię czy twoja śmierć go ruszy, czy przestanie pić, a co do szybkiej jazdy samochodem pomyśl bo możesz skrzywdzić niewinnych ludzi.
Złość niczemu nie służy możesz sobie ułożyć życie z dala od ojca i bez jego problemów wystarczy tylko że będziesz tego chciał że weźmiesz los w swoje ręce ojciec nie jest Ci do niczego potrzebny no chyba że do nakręcania się.
Przemyśl swoje życie tak na spokojnie bez emocji.
pterodaktyll - Śro 03 Kwi, 2013 22:45
kamil_em napisał/a: | uświadomiłem mu że stracił ze mną wszystkie kontakty i nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Przez dzień jakos leciało, poniżałem go lekceważyłem (cały czas sam zaczynał), |
Super okazja do tego żeby się znowu napić....
kamil_em napisał/a: | teraz... poprostu siedzę i czuję się... zadowolony. Czuję ulgę. |
On zapewne też, bo zyskał znakomity pretekst do napicia się.....
kamil_em napisał/a: | Myślę, że gdy w koncu dotrze do niego, ze naprawde "stracił" dziecko, czego nigdy wczesniej nie doświadczył, to poprostu go to ruszy. |
aleś Ty naiwny Kolego.......... czynnego alkoholika może "ruszyć" tylko i wyłącznie widok pełnej butelki, całą resztę świata na czele ze swoimi bliskimi, ma serdecznie w du***. Pisze Ci to wieloletni czynny alkoholik i uwierz mi, wiem doskonale co piszę.......
ja - Czw 04 Kwi, 2013 07:55
Kamilu jestem niewiele starsza i też miałam niewesoło w domu. Też się buntowałam, robiłam różne rzeczy typu "na złość rodzicom odmrożę sobie uszy". I odmroziłam. Ale teraz widzę, że nie tędy droga. Bo źle zrobiłam tylko sobie. Rodzice jak pili tak potem nie przestali. Wiem teraz, że mogłam pójść w inną stronę ale mądry polak po szkodzie. Wiem, że jesteś zły i rozgoryczony i pytasz się dlaczego ciebie to spotkało. Co takiego zrobiłeś? Nic. Tak wypadło. Zresztą jak na tysiące innych dzieciaków, nastolatków itp. Najważniejsze, że możesz sam zmienić swoje życie. I możesz niedługo wspominać to jak zły sen, który się pamięta ale coraz mniej. Masz 22 lata i to jest świetny wiek bo jesteś pełnoletni i możesz o sobie decydować a jeszcze całe życie przed tobą.
Jacek - Czw 04 Kwi, 2013 09:27
cześć Kamil
powiem w prost
zbyt dużo uwagi poświęcasz jemu
a sobie żadnej
i chcesz w tym dla siebie satysfakcji
zmień to ,zadbaj jedynie o swoje,,,tak naprawdę o swoje
życie
Duszek - Pią 05 Kwi, 2013 18:52
Witaj Kamilu
Smutna jest Twoja historia ...historia dziecka, które nie miało wpływu na swoje wcześniejsze życie ani prawa do jakichkolwiek decyzji.
A teraz jesteś osobą, która nie może sobie poradzić z przeszłością odreagowując złością i nienawiścią...i nie dopuszczasz do siebie myśli, że tak naprawdę krzywdzisz siebie...
Możesz to zmienić, choć nikt nie obiecuje, że będzie to łatwe.
Właśnie teraz Twoje życie jest w Twoich rękach i to tylko Ty możesz zrobić wszystko aby żyć swym szczęściem...
Jedną walkę o życie już stoczyłeś i wygrałeś ...drugą też możesz...
KICAJKA - Sob 06 Kwi, 2013 13:25
Witaj Kamilu
Złość i nienawiść,odpłacanie tym samym może sprowadzić Cię
na drogę ,na której nie chciałbyś się znaleźć.
Postaraj się pomóc sobie,bo ojca nie zmienisz
Anonymous - Sob 06 Kwi, 2013 18:15
Podobna historia do mojej. Też nie dbałem o życie i skończyłem jako alkoholik. Daruj sobie walkę z tym kolesiem, zwłaszcza że jesteś kozłem ofiarnym DDA (jak ja). Najlepiej skończyć walkę z wszystkim i poddać się. Bezsilność otwiera oczy.
Teraz tak. Jeśli chodzi o Ciebie gnaj na terapię jak najszybciej. Ratuj siebie.
Jeśli chodzi o Twojego "ojca" to jeśli cokolwiek ma go ruszyć to wyprowadźcie się, *p**** go dosłownie, nic mu nie gadajcie, tylko zostawcie go samego. W niczym mu nie pomagajcie. Pewnie zacznie staczać się na dno, w tym momencie albo zapije się albo zacznie coś ze sobą robić. To już jego wybór. Innej rady nie ma. Piszę jako alkoholik. Pozdrawiam
ulena - Wto 09 Kwi, 2013 15:22
Witaj Kamil!!! Czytając Ciebie stanęła mi przed oczyma dziewczynka, która poprzez swoje cięzkie dzieciństwo ( pijany ojciec, bicie, wyrzucanie z domu w mroźną noc własnego dziecka, bluzgi i wiele innych zlych rzeczy) znalazła się w pułapce własnej nienawiści, poprzez złośc, żal stała się zupelnie podobna do tego, którego tak bardzo nienawidziła, zaczął się alkohol, zaczęły się problemy emocjonalne, a w dorosłym życiu nijak sobie nie umiała ułożyć życia, nie umiała kochać, nieumiała płakać, nie umiała... własciwie żyć oskarżając o wszystko ojca,i cieszyła się, że właśnie go chowa. Minęło wiele lat, złych, pustych, przepełnionych agresją i nienawiścią do całego świata, (a miala być tylko zła dla ojca), aż doszło do tego, że trafiła na podobnych sobie- poranione dzieci- dorosłe dzieci alkoholików, az zaczęła swoje całe życie rozdrapywać, bolało ją jak cholera,aż kiedyś poszła na grob ojca i powiedziała - Tato Wybacz mi- i życie dziewczynki zaczęło sie zmieniać, zaczęła widzieć świat, słońce, zaczęła czuć i z dziewczynki zaklętej w skałę stala się kobietą czującą, umiejącą zaplakać, uczącą sie kochać i jej życie stalo się piękne, radosne pozbawione ropiejącej rany, a tą dziewczynką byłam ja i tą kobietą jestem ja. Kamil życzę Ci byś zaoszczędził sobie wiele lat spędzonych w mrokach nienawiśći, która wykończy przede wszystkim Ciebie , a ojciec??? on ma to wszystko i tka głęboko w du*** , byle tylko napić się mógł
Scarlet O'Hara - Czw 11 Kwi, 2013 09:58
ulena, rozczuliłaś mnie
Kamilu życzę Ci wszystkiego dobrego.
pietruszka - Czw 11 Kwi, 2013 18:18
Co słychać u Ciebie Kamil?
ulena - Pią 12 Kwi, 2013 04:55
pietruszka napisał/a: | Co słychać u Ciebie Kamil? |
no właśnie przepadł jakoś , mam nadzieję, że jednak się pojawi i coś mu zaświta
|
|