To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Małżeński dylemat -ALKOHOLIKÓW

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 09:32
Temat postu: Małżeński dylemat -ALKOHOLIKÓW
:klotnia: Zapewne wielu zdziwi mój dylemat,ale skoro mamy sobie pomagać w sprawach trudnych ,a czasami dziwnych to spróbuję dzieki wam wyjaśnić ten problem,który stwarza wiele mało komfortowe warunki wzajemnego zrozumienia swoich odczuć i emocji :szok:
Jonesy - Pią 05 Kwi, 2013 09:35

Powiem Ci szczerze, że kompletnie nie mam pojęcia o co Ci chodzi i co piszesz...
Przeredaguj jakoś ten swój post, albo dopisz te brakujące zdania, coby stało się to zrozumiałem dla wszystkich.

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 09:40

yeti napisał/a:
Zapewne wielu zdziwi mój dylemat,

Gdybyś jeszcze był łaskaw napisać co to za dylemat....... :bezradny:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 09:40

Pociągnę wątek dalej.Jak zawieraliśmy związek malżeński byliśmy w koncertowej fazie glęboko zaawansowanego alkoholizmu,bo byliśmy z tą alkoholowa adrenalina za pan brat i jak wszyscy zapewne alkoholicy wiedzą było super.nawet jak sie jakaś draka wydarzyła to buteleczka na zgodę wszystko zalatwiała.Po pewnym czasie mojej Pani jak by moje coraz dłuzsze ciągi zaczęły przeszkadzać co jest zupełnie zrozumiałe zwłaszcza,że ona ciagów dłuższych jak dwa dni nie miała ,ja miewałem i po dwa tygodnie.chyba trzeba było by być święta by to wytrzymać,choć nie było nigdy awantur ,ot leczenie kaca. :okok:
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 09:51

ponieważ stan ten robił się niepokojąco systematyczny,moja Pani uznała,że z piciem powinnismy sobie dać spokoj,bo to do niczego dobrego nas nie zaprowadzi.Przestala pić w moim towarzystwie by mnie nie zachęcać bo ja nie miałem tzw.hamulców jak zaczynałem to cięzko mi było skończyć,sama po kryjomu piwko z przyjaciólmi sobie od czasu do czasu jak przystalo na porzadna gospodynie wypijala.doszło w końcu do takiej fazy,że uznalismy -koniec z alkoholem w domu.rekolekcje,wsparcię przyjaciół - udało się,przestalismy pić zaczelismy nowa trzeźwą drogę bez kropli alkoholu.Było na początku fascynująco,ale szybko okazało się,że nam czegos brak,stalismy sie nerwowi,wybuchowi,nietolerancyjni wobec siebie i innych.Ewidętnie brakowało wyluzowania sie jakie dawał nam alkohol.Draki w domu coraz ostrzejsze,fruwanie garów,ponizanie sie moralne na wzajem no istny cyrk.Po jakiejs większej drace ja pekłem - sięgnałem po flaszkę by ocalić swoją głęgoko przez żonę naruszoną dumę i godnośc osobista. :bezradny:
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:02

Zakończylo się to szpitalem,ratowaniem nadwątlonego zdrowia itd.itd.Po wyjsciu kac moralny,powazna rozmowa z żona,z której wyniknęło,że poza nie piciem cosik z tym powinnismy zrobić.zona zaczęła od wsparcia w Al-anon , ja zaudalem się na miting AA .Albo trafiłem nie rtak jak powinienem,albo wiele jeszcze z tego niepojmowałem ,ale nie podobalo mi sie,Natomiast Al-anon żonie przypadl do gustu natychmiast,no bo tam były zony alkoholików a one wiedzą jak z pijakami należy postępować,i zaczęła wprowadzać swoje doświadczenia pod nasz dach : :[ Tragedia,zupełny brak porozumienia pomiedzy nami,jakoś zapomniała,że mieliśmy wielka praktykę w alkoholiźmie a nie we współżyciu z alkoholikiem.Poszedłem i ja na spotkanie w Al-anon,ano może to pomoże zrozumieć o co w tym chodzi w tym WSPÓŁUZALEŻNIENIU ,ponioslem fiasko,bo cosik na grupie nie działalo zbyt mało a własciwie w ogole na stopniach ani na krokach się nie pracowało ,owszem pogaduszki kumoszek były ale nic ponad to :szok:
wolny - Pią 05 Kwi, 2013 10:09

yeti, Krzysiu ale ty cały czas piszesz w czasie przeszłym,.. a to bez znaczenia jest w teraz i tu, pisz raczej co się dzieje obecnie,.. dzisiaj,.. a nie wczoraj, gdzie jest ten dylemat ? Pisz z czym ty masz problem,.. ty indywidualnie,. a nie czynniki zewnętrzne i inni ludzie OKI?? :okok:
pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 10:11

Moim zdaniem nic nie zastąpi solidnej terapii.....
szymon - Pią 05 Kwi, 2013 10:12

Mistrzu, za cholerę nie rozumiem, dlaczego obwiniasz żonę, za to że zachlałeś pałę

gary same od siebie nie latały od kuchni, jestem tego pewien
sam bym czymś rzucił, jakby mi po chałpie łaziła zamroczona baba

mało tego, mógłbym nawet przystąpić do szeroko zakrojonej wojny z użyciem latających talerzy i ciężkiego sprzętu AGD :mgreen:

jest przyczyna i skutek... opowiadasz o skutku, pożoliłeś sie chłopie troche, dobra, luz
a o przyczynie kaj żeś napisoł?

przyczyna - zachlanie
skutek - latające talerze

wolny - Pią 05 Kwi, 2013 10:14

szymon, :buahaha:
Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 10:15

szymon napisał/a:
przyczyna - zachlanie
skutek - latające talerze

a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie

wolny - Pią 05 Kwi, 2013 10:16

Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie

Też tak myślę :bije: :bije: g45g21
Walka z cieniem!!!

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 10:18

wolny napisał/a:
Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie

Też tak myślę

I ja się przyłączam do tej diagnozy......Przedpotopowy!!! Znasz tą bajkę o tym jak ktoś mówi, że masz ośle uszy?

szymon - Pią 05 Kwi, 2013 10:20

Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie


żal po stracie to mu się włączy, jak go kopnie w d**ę, biedny misio :mis:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:22

Teraz nadszedł moment bym napisał skad ten nowy temat.Wiele sie na forum pisze o alkoholikach , o współuzależnionych , o innych nałogach , ale nie potrafiłem doszukać się rozważań na temat małżeństw chorych na alkoholizm.
Jak ci alkoholicy, którzy zawierając związek małżeński będąc alkoholikami mają obecnie się traktować? czy jako chorzy alkoholicy ,a może jako chorzy alkoholicy współuzależnieni ,a może jako jedynie współuzależnieni.Dla mnie jest to bardzo istotny problem ,bo ja w naszym związku dostrzegłem przewagę emocji pasujących i charakterystycznych dla alkoholików , a nie do osób współuzależnionych , natomiast moja żona ma emocje i zachowania typowej alkoholiczki ,ale subtelnie kryte pod płaszczykiem osoby wspóoluzaleznionej , jest to o tyle trudna sytuacja ,że nasze pozycje w czasie dyskusji nad problemami odbywaja sie na dwu różnych poziomach i emocjach.Mój poziom to chory alkoholik , natomiast zony to osoba współuzalezniona czyli jak by ta pokrzywdzona przez alkoholika , ale w dyskusji pomiędzy nami używa emocji alkoholika , a jak udziela porad na forum no to aż miło posluchać taka jest fantastycznie współuzależnioną forumowiczką.Może teraz po ostatnich moich wynurzeniach w innym temacie coś się zmieni bo nagle napisała JESTEM CHYBA ALKOHOLICZKĄ .Czy sa na forum takie małżeństwa o podobnym przypadku ? :prosi:

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 10:25

Moim zdaniem ten wątek ma na celu manipulacje żoną. :bezradny:
staaw - Pią 05 Kwi, 2013 10:26

Yeti, tak na początek, więcej sam sobie poszukaj...
http://www.prometea.pl/in...?list=go&idx=93

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:28

wolny napisał/a:
co się dzieje obecnie

Obecnie to mamy dylemat,czy jestesmy wspóoluzależnieni,czy alkoholicy ,czy nasze obecne napięcia wewnetrznę sa efektem braku alkoholu,czy braku wzajemnej konstruktywnej pozbawionej emocji debaty :tak:

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 10:28

szymon napisał/a:
żal po stracie to mu się włączy, jak go kopnie w d**ę, biedny misio

tyż,i obolała noga,bo misie mają twarde te umiejscowienia
tyleż że my tu mówimy o stracie za tamtymi czasy,,,za tamtą żoną i złotym płynem

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:31

smokooka napisał/a:
manipulacje żoną

a może manipulacją żony mężem ,przecież my z tej samej półki obydwoje alkoholicy.Ja w tej kategorii nie myślę ,usiluję natomias wyrównać szansę dla nas obojga ,a to nie jest proba manipulacji to jest usilowanie pojednania :tak:

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 10:32

yeti napisał/a:

Obecnie to mamy dylemat,czy jestesmy wspóoluzależnieni,czy alkoholicy ,czy nasze obecne napięcia wewnetrznę sa efektem braku alkoholu,czy braku wzajemnej konstruktywnej

Macie nie pić, szanować drugą połówkę bez wymagania czegokolwiek od niej i nie rzucać w siebie garami, na dysputy akademickie przyjdzie czas gdy emocje opadną.
Moim zdaniem oczywiście...

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 10:33

yeti napisał/a:
Obecnie to mamy dylemat,czy jestesmy wspóoluzależnieni,czy alkoholicy ,czy nasze obecne napięcia wewnetrznę sa efektem braku alkoholu,czy braku wzajemnej konstruktywnej pozbawionej emocji debaty :tak:

a pamiętasz czasy gdy małemu dzidzi po raz pierwszy decyzja odebrania smoczka
dzidzi se wtenczas zastępuje ssaniem paluszka
i ty właśnie szukasz tego zastępstwa,,,a powinieneś zrozumieć że można i bez

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 10:33

Moje małżeństwo - związek - to związek współuzależnionej alkoholiczki i alkoholika, podobnie jak Twój. Każde z nas jest na terapii, indywidualnej i grupowej, z pomocy psychiatry, korzystamy osobno z mitingów, rozmawiamy ze sobą. Jest dobrze. Bywało trudno, pewnie będzie się zdarzało, ale miłość i chęć pozostania w związku daje dystans do bieżących wybuchów złości.
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:36

[quote="Jacek"],za tamtą żoną i złotym płynem[/quot
A którą żonę masz na myśli? jak doprecyzujesz to Ci odpowiem

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 10:39

yeti napisał/a:
A którą żonę masz na myśli? jak doprecyzujesz to Ci odpowiem

Krzysiu ,,ani ja ani twoja świadomość nie wie tyle ile Twoja podświadomość się domaga

wolny - Pią 05 Kwi, 2013 10:41

:bezradny: Ja to tylko w kwestiach indywidualnych cosik tam wiem więc w parach sie nie razbiram ni cholery ,.. bo mimo wszystko śmiem twierdzić że problem dotyczy i tak tylko zainteresowanego nikogo poza nim ! Ale to moja taka wersja myślowa i nie wiem czy sie nie mylę ?? :bezradny: :bezradny:
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:41

smokooka napisał/a:
to związek współuzależnionej alkoholiczki i alkoholika

Oj wspominalem,że podziwiam twoje dobre rady,ale odstawmy na moment solidarność jajników i ja i moja obecna żona jestesmy alkoholikami i jak zawieraliśmy zwiazek małżeński równiez nimi byliśmy,teraz uczymy się zycia w innej trzeźwej rzeczywistości idzie nam to pod górkę ,nik nam nigdy nie mowił,ze będzie łatwo, żona ma inna terapię ,ja inna ,ale obydwie dąrza do tego samego - bycia trzeźwym : ;)

leon - Pią 05 Kwi, 2013 10:42

smokooka napisał/a:
Moje małżeństwo - związek - to związek współuzależnionej alkoholiczki i alkoholika,

Czyli oboje jestescie alko... i wspol...,jesli logicznie rozumuje :mysli:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:47

Jacek napisał/a:
Twoja podświadomość się domaga

Jacek ,ja nie wielę się domagam ,jedynie traktowania jak równy z równym a nie jak poszkodowana i ten zły czyli alkoholik , a przeciez my na jednym wozie wjechalim w to zycie

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 10:47

yeti napisał/a:
teraz uczymy się zycia w innej trzeźwej rzeczywistości
Yeti, a może zacznij na siebie patrzeć a nie na was. Na siebie jednego, indywidualnego, wyjątkowego, wyjmij trzeźwienie z głowy i włóż do serca. Inne możliwości leczenia znasz, nie korzystasz. Upór, zawziętość, mściwość, furia, zamknięcie horyzontu, brak wiedzy, pijane myślenie, żal i niezrozumienie uderzają w ciebie rykoszetem. Póki sobie nie pomożesz, nie pomożesz innym, ani związkowi.
yeti napisał/a:
Oj wspominalem,że podziwiam twoje dobre rady
tak wspominałeś, z ironią. Zupełnie nie rozumiem dlaczego :bezradny: A gdybyś mnie znał odrobinę to wiedziałbyś, że solidarność jajników ani trochę mnie nie dotyczy. Mam problem z kobietami.
smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 10:50

leon napisał/a:
smokooka napisał/a:
Moje małżeństwo - związek - to związek współuzależnionej alkoholiczki i alkoholika,

Czyli oboje jestescie alko... i wspol...,jesli logicznie rozumuje :mysli:
W sumie logicznie :) oboje jesteśmy z alkoholowych domów, oboje współuzależnieni w związku z tym, J na tym poprzestał, nie rozwijał współuzależnienia związanego z partnerkami, ja popłynęłam daleko w to zaburzenie, oboje alkoholicy. Wydawałoby się że masakra, że w życiu nic z tego nie będzie, a dziś nie mam na co narzekać.
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:52

leon napisał/a:
Czyli oboje jestescie alko... i wspol...,jesli logicznie rozumuje

Myślę,że tak i chcemy teraz zacząć oddzielne terapie na AL-anon i AA ale nie razem tylko jak ja na AA to żona na Al-anon , i odwrotnie .Spróbujemy bo wszystkiego trza się chwytać jeżeli chcemy ze soba być :hejka:

leon - Pią 05 Kwi, 2013 10:53

smokooka napisał/a:
leon napisał/a:
smokooka napisał/a:
Moje małżeństwo - związek - to związek współuzależnionej alkoholiczki i alkoholika,

Czyli oboje jestescie alko... i wspol...,jesli logicznie rozumuje :mysli:
W sumie logicznie :) oboje jesteśmy z alkoholowych domów, oboje współuzależnieni w związku z tym, J na tym poprzestał, nie rozwijał współuzależnienia związanego z partnerkami, ja popłynęłam daleko w to zaburzenie, oboje alkoholicy. Wydawałoby się że masakra, że w życiu nic z tego nie będzie, a dziś nie mam na co narzekać.

Czyli rozumiem,ze bedac partnerem alko...,mozna jednoczesnie nie popasc w wspoluzaleznienie :mysli: ..,dzieki za wyjasnienie :>

leon - Pią 05 Kwi, 2013 10:56

yeti napisał/a:
leon napisał/a:
Czyli oboje jestescie alko... i wspol...,jesli logicznie rozumuje

Myślę,że tak i chcemy teraz zacząć oddzielne terapie na AL-anon i AA ale nie razem tylko jak ja na AA to żona na Al-anon , i odwrotnie .Spróbujemy bo wszystkiego trza się chwytać jeżeli chcemy ze soba być :hejka:

To co piszesz jest logiczne,ale widze,na przykladzie smokookiej,iz istnieja wyjatki w tej materii.

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 10:56

smokooka napisał/a:
a dziś nie mam na co narzekać.

Smokooka, a zdradź mi tajemnicę !!! ile to wspólne docieranie się zajeło wam czasu

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 10:58

smokooka napisał/a:
związek współuzależnionej alkoholiczki i alkoholika

smokooka napisał/a:
miłość i chęć pozostania w związku daje dystans do bieżących wybuchów złości.

moje doświadczenie było oparte na związku - współuzależnionej i alkoholik
jednak miłość i chęć pozostania w związku,budowało się tak jak to podkreśliłaś
i tu jest właśnie dylemat co ważniejsze chęć pozostania w związku miłości
czy też patrzeć aż partner popełni coś co druga strona będzie mogła określić do powrotu w alkoholizm,,i jednocześnie obwiniać tego drugiego
przecież ja też miałem powód do powrotu w alkoholizm - przeca niedobra żona odeszła
jednak ja oceniłem że to dobra żona i dążyłem do połączenia związku
do czego doprowadziłem i przez te dwanaście lat żadne UFO nad naszymi głowami nie latało

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 10:58

Mój J nade mną w żaden sposób nie tańczył tak jak ja w swoim współuzależnieniu nad nim. Zawsze umiał powiedzieć sobie i mnie dość.
smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 11:03

yeti napisał/a:
smokooka napisał/a:
a dziś nie mam na co narzekać.

Smokooka, a zdradź mi tajemnicę !!! ile to wspólne docieranie się zajeło wam czasu


Jesteśmy razem 4,5 roku. Na terapię trafiliśmy w lutym rok temu. Przez ten miniony rok pierwsze miesiące były ciężkie emocjonalnie, później coraz lżej, umysły coraz czyściejsze i cele coraz bardziej się krystalizowały. Każde z nas odpuściło kontrolę drugiego i zajmuje się przede wszystkim sobą, oczywiście rozmawiamy ze sobą, czasem na temat wniosków i zmian jakie w nas zachodzą, ale wcale nie za dużo. Każde z nas ma swoją przestrzeń na trzeźwienie i na życie. I coraz lepiej wiem, dlaczego go kocham.

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 11:05

Jacek napisał/a:
chęć pozostania w związku miłości
czy też patrzeć aż partner popełni coś co druga strona będzie mogła określić do powrotu w alkoholizm,,i jednocześnie obwiniać tego drugiego
Ano właśnie. Patrzeć na siebie a nie wyczekiwać potknięcia drugiej osoby :) :buziak:
Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 11:07

yeti napisał/a:
ja nie wielę się domagam

to też napisałem
Jacek napisał/a:
twoja świadomość nie

ale tu by trza jak to napisał Pteruś
pterodaktyll napisał/a:
Moim zdaniem nic nie zastąpi solidnej terapii.....

aby ci pomogli odczytać Twoją podświadomość

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 11:13

smokooka napisał/a:
Ano właśnie. Patrzeć na siebie a nie wyczekiwać potknięcia drugiej osoby

Dokładnie :okok:
Moim zdaniem OBOJE skupiacie się za bardzo na tym co druga strona robi źle, a za mało nad rozwiązaniem SWOJEGO problemu...

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 11:14

smokooka napisał/a:
Zawsze umiał powiedzieć sobie i mnie dość.

No niestety my mamy tę wadę,że czasami zapominamy o tym by powiedzieć DOŚĆ .Odłozyć problem do czasu uspokojenia emocji po tem usiąść i spokojnie go rozebrać.Z tym bywa najgorzej,ale robimy postepy bo gadamy a nie chodzimy koło siebie jak upiory z kolcami .WIEC JEST NADZIEJA jACKU ,ŻE NAM TEZ SIĘ UDA TROCHĘ WIĘCEJ POKORY,SZACUNKY I KOMPROMISU I POWINA BYC OK.
Co do mojego dylematu kim my własciwie jesteśmy czy alko czy współ. teraz juz wiem My jesteśmy po prostu Ulką i Krzyskiem z popapranymi emocjami ,które wymagaja gruntownego remontu.mam nadzieję,że dzieki terapią,i waszymi przemysleniami uda nam sie to osiagnac : : :brawo:

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 11:17

yeti napisał/a:
teraz juz wiem My jesteśmy po prostu Ulką i Krzyskiem z popapranymi emocjami ,które wymagaja gruntownego remontu
I własnie o to chodzi! :) człowiek to złożony mechanizm, każdy potrzebuje czego inngo, żeby go uruchomić i dać mu jeździć bez zgrzytania, jednego towotem innego WD40 i będzie dobrze, a na pewno inaczej :)
pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 12:16

Tiaaa....... 23r
Jak czytam to wszystko, to widzę, że jednak będąc "singlem", mam o wiele mniej kłopotów, rozterek czy rozczarowań........
Wg mnie, każdy, ale to absolutnie każdy związek, to sztuka kompromisów, wspólne plany i oczywiście wspólne planowanie, marzenia i dążenia do nich (też wspólne) oczekiwania od drugiej strony określonych zachowań, emocji itd.........Do tego wszystkiego trzeba pozostawać w zgodzie z samym sobą, bo nasza podświadomość alkoholowa pewnych rzeczy nie toleruje i zawsze, ale to absolutnie zawsze, "dokopie" w najmniej spodziewanym momencie i do tego w taki sposób, żeby jak najbardziej zabolało. Czy warto........? Dla tych pięknych chwil, z jakich składa się nasze życie, na pewno warto.........


ale mnie się już nie chce.........przeżyłem kilkadziesiąt lat w małżeństwach i różnych związkach i choć są chwile, w których czuję się naprawdę samotny jak pies w budzie nie zmienią mojego zdania....................a może..............? Quien sabe
......... ;)

Tajga - Pią 05 Kwi, 2013 12:21

Niesamowicie wciągnął mnie ten wątek.
Niedawno koleżanka pytała mnie, jak to możliwie, że jest się równocześnie
współuzależnionym, i alkoholikiem.
WTEDY się dogłębnie nad tym nie zastanawiałam, teraz siedzę i rozmyślam.
Przecież znam kilka małżeństw alkoholiczka + alkoholik.
Fakt, że poznali się już w AA.
Mieli za sobą jakiś tam okres trzeźwienia, i wiedzieli z kim się wiążą...
Uważam, że taki związek ma większe szanse, niż alko+współ...
W razie wybuchu, druga strona "wchodzi w buty przeciwnika"
ponieważ zna te stany z autopsji.
Trochę dobrej woli, i patrzenie nie sobie w oczka, ale razem w jedną stronę.
O ile chcą tworzyć zgrane stadło :mysli:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 13:04

Tajga napisał/a:
Trochę dobrej woli,

Bo najwiekrzy jest ambaras,żeby dwoje chciało na raz.jeżeli nasze rozmowy będą na płaszczyźnie choroby alkoholowej ,to jest ok,ale jeżeli na płaszczyźnie współuzależnienia i alkoholizmu no to nie ma mozliwosci dogadania się,albo jesteśmy równi w problemie i wtedy go załatwiamy jak umiemy,albo nie osiagniemy nic jeżeli ja będę tym zlym alkoholikiem a zona tą biedna wspóluzależniona ,jest nadzieja na zmiane tych relacji więc kto wie !! :okok:

Jo-asia - Pią 05 Kwi, 2013 13:36

Mnie czytając nasuwa się jedno....
póki będzie obarczanie winą..póki będzie poczucie krzywdy...póki będzie poczucie winy....nie będzie związku....
nie wiem dlaczego współ...jako swojego wroga obierają alkoholika
to nie alkoholik jest ich problemem...tak jak u nie pijącego już alkoholika...problemem nie jest alkohol
smutne to... 8|

leon - Pią 05 Kwi, 2013 13:58

Jo-asia napisał/a:
Mnie czytając nasuwa się jedno....
póki będzie obarczanie winą..póki będzie poczucie krzywdy...póki będzie poczucie winy....nie będzie związku....
nie wiem dlaczego współ...jako swojego wroga obierają alkoholika
to nie alkoholik jest ich problemem...tak jak u nie pijącego już alkoholika...problemem nie jest alkohol
smutne to... 8|

Ja bym sie az tak bardzo nie smucil,jesli kazdy przyjrzy sie sobie bardzo dokladnie,wyciagajac z tego wlasciwe wnioski i nie bedzie szukal winnych tam gdzie ich nie ma to jest szansa na happy end :>

Klara - Pią 05 Kwi, 2013 14:52

leon napisał/a:
Ja bym sie az tak bardzo nie smucil,jesli kazdy przyjrzy sie sobie bardzo dokladnie,wyciagajac z tego wlasciwe wnioski i nie bedzie szukal winnych tam gdzie ich nie ma to jest szansa na happy end :>



leon - Pią 05 Kwi, 2013 15:02

Klara napisał/a:
leon napisał/a:
Ja bym sie az tak bardzo nie smucil,jesli kazdy przyjrzy sie sobie bardzo dokladnie,wyciagajac z tego wlasciwe wnioski i nie bedzie szukal winnych tam gdzie ich nie ma to jest szansa na happy end :>


Obrazek

Cos w tym jest :>

Klara - Pią 05 Kwi, 2013 15:08

leon napisał/a:
Cos w tym jest :>

Leon, to nie było zwrócone do Ciebie bezpośrednio, jeśli tak zrozumiałeś, to przepraszam za brak precyzji.
Zacytowałam Twoje zdanie, gdyż bardzo pasuje do treści tego wątku i jakoś wiązał mi się z wymową tego obrazka i z zamieszczoną pod nim złotą myślą :)

leon - Pią 05 Kwi, 2013 15:12

Klara napisał/a:
leon napisał/a:
Cos w tym jest :>

Leon, to nie było zwrócone do Ciebie bezpośrednio, jeśli tak zrozumiałeś, to przepraszam za brak precyzji.
Zacytowałam Twoje zdanie, gdyż bardzo pasuje do treści tego wątku i jakoś wiązał mi się z wymową tego obrazka i z zamieszczoną pod nim złotą myślą :)

Tez ogolnie odnioslem sie do obrazka,nic poza tym :okok:

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 15:59

yeti napisał/a:
bo cosik na grupie nie działalo zbyt mało a własciwie w ogole na stopniach ani na krokach się nie pracowało ,owszem pogaduszki kumoszek były ale nic ponad to

Krzysiu, zagalopowałeś się chyba troszkę,
miting na którym byłam, był jak najbardziej pracą nad pogramem

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 16:06

Linka napisał/a:

Krzysiu, zagalopowałeś się chyba troszkę,
miting na którym byłam, był jak najbardziej pracą nad pogramem

A czy byliście na tym samym? ;)

rufio - Pią 05 Kwi, 2013 16:30

http://www.eioba.pl/a/46rf/moje-rozwazania-o-ufo
pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 16:33

Dobre Rufio, dobre. :tak: ..........zwłaszcza ta reklama biustonosza g45g21
Linka - Pią 05 Kwi, 2013 16:41

pterodaktyll napisał/a:
Linka napisał/a:

Krzysiu, zagalopowałeś się chyba troszkę,
miting na którym byłam, był jak najbardziej pracą nad pogramem

A czy byliście na tym samym?


:tak: oczywiście :) Ulcia też

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 16:45

Linka napisał/a:
Krzysiu, zagalopowałeś się chyba troszkę,

Witam Cię Alinko serdecznie,co nieco sie na grupie pozmienialo.Doszło do chwilowej załamki Dorotki ,bo juz jej neerwy popusciły,Ula pomaga jej wydobyc sie z kryzysu,trzy panie stwozyły idiotyczną koalicję ,ale juz sie rozsypała,prawdopodobnie grupa przetrwa możliwe ,ze nie w komplecię,ale na pewno potrzebna będzie mediatorka,ktora wyjasni wszystkim o co w Al-anon chodzi czemu własnie tak a nie inaczej nalezy pracować.dało to już wyniki ,my ostatnio nie mogliśmy być,ale nastąpiły jakieś przemiany -pozytywne.W przyszłym tygodniu obadamy co i jak zresztą Dorotka do nas jutro przyjeżdża bo chcą dziewczyny jakiś program opracować a poza tym ona potrzebuje relaksu.

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 16:48

pterodaktyll napisał/a:
A czy byliście na tym samym?

Na tej grupie ,ale Linka za Gwiazdę z wielkiego świata uchodzila wiec musiało byc ok

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 16:50

Yeti!!! Ty Ściemniaczu....... :p
staaw - Pią 05 Kwi, 2013 16:50

Yeti, wydaje mi się że naruszasz anonimowość osób, chociaż imiona byś zmienił...
staaw - Pią 05 Kwi, 2013 16:54

Ja w Warszawie wiedziałem o kogo chodzi jak ktoś na forumie opisał sytuację, a co dopiero w Czarnej Górnej jak sąsiad poczyta co się wyprawia na AlAnonie...
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 16:55

pterodaktyll napisał/a:
Yeti!!! Ty Ściemniaczu....

A co myślisz ,że było inaczej,nie dość,że bestyja przystojna,postawna to i prawie ze stolicy na takie zadupie zawitała,toż jak z Przemyśla jakaś poczwara zjedzie to już jest szok,a tu nagle taka laska i jeszcze zna sie na rzeczy : :mniam:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 16:57

staaw napisał/a:
w Czarnej Górnej jak sąsiad poczyta

W czarnej gornej nie jest potrzebny Al-anon bo u nas NIE MA PROBLEMOW wszystko pod kołderka i pod dywanik i do kościołka,a o takim forum,ze istnieje to chyba nawet i wojt nie wie

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 17:00

staaw napisał/a:
Yeti, wydaje mi się że naruszasz anonimowość osób, chociaż imiona byś zmienił...

Staaw,jestem skruszony - obiecuję poprawę nie będzie imion będą ksywy :prosi:

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 17:01

yeti napisał/a:
o takim forum,ze istnieje to chyba nawet i wojt nie wie

Jak to nie wie...........przecież była..... :shock:

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 17:03

oj, Ptero,to sołtys była przecież
:lol2:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 17:03

Linka napisał/a:
miało być kadzisz, ale emotki nie znalazłam,

Linka ta z prawej na czasie,za tydzień szpital i ponowne grzebanie w serduchu bo siem cosik zapchnęlo,wiec moze akurat się nada : :papa:

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 17:07

yeti napisał/a:
Linka ta z prawej na czasie,za tydzień szpital i ponowne grzebanie w serduchu bo siem cosik zapchnęlo,wiec moze akurat się nada :

nie obiecuj :mgreen:
a tak na poważnie , za wcześnie, zeby umierać,
bedzie dobrze, musicie posmakować jeszcze tego trzeźwego życia

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 17:15

Linka napisał/a:
,to sołtys była przecież

Już nie bywa czeka aż się Lineczko pojawisz to wtedy ......kto wie może pojedzie,póki co nie ma na takie *p**** czasu,no i jest obawa,że nie daj Boże mąż przestanie pić : :[ i jaką wtedy wolność będzie miała :beczy: a tak jest panią samej sobie i jest ok

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 17:18

yeti napisał/a:
mąż przestanie pić

Podłość ludzka nie zna granic, co sobie w województwie pomyślą?...

pietruszka - Pią 05 Kwi, 2013 18:41

Rzadko się "w alkoholizmie" obracam ;) , ale temat mnie zaintrygował... Jedno wiem: "jedyną osobą, którą mogę zmienić, jestem ja sama".
Tak sobie czytam i czytam... czy ty Yeti masz żal do małżonki, że Tobie "każą" leczyć alkoholizm, a ona "tylko" się męczy ze współuzależnieniem? Takie przynajmniej odniosłam wrażenie.

Na czas "trzeźwienia razem", jak to sprytnie nazwała kiedyś Anna Dodziuk, przynajmniej na pierwszy etap, nie jest źle, gdy każde intensywnie zajmie się sobą. Ani ja nie byłam nigdy na otwartym mitingu AA Pietrucha, ani on na moim al-anonowskim. Na początku każde zajmowało się swoją dysfunkcją (choć mnie jako współuzależnioną nieraz świerzbiło :wysmiewacz: ). Wpierw warto nauczyć się mówić Ja, dopiero później można uczyć się na nowo, co znaczy MY. Przynajmniej takie jest moje zdanie.

Anonymous - Pią 05 Kwi, 2013 18:52

Twoja małżonka mimo własnego alkoholizmu preferuje iść na łatwiznę i zrobić z siebie ofiarę. Ty zaś zamiast zająć się sobą doszukujesz się czegoś więcej, starasz się rywalizować o równouprawnienie. Tylko po co? Skoro uważa się za pokrzywdzoną jej sprawa. Ty tym złym jesteś na pewno więc zajmij się tym. Małżonka jak chce się bawić w ofiarę niech spycha sobie swój prawdziwy problem na bok. Proste.
yuraa - Pią 05 Kwi, 2013 19:24

ja jako alkoholik nie uzywam słowa my jesli chodzi o moje leczenie.
moja trzeźwośc jest ważniejsza od mojej żony

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 19:47

pietruszka napisał/a:
czy ty Yeti masz żal do małżonki, że Tobie "każą" leczyć alkoholizm, a ona "tylko" się męczy ze współuzależnieniem?

Witam serdecznie,zaszlo małe nieporozumienie polegajace na tym,że my obydwoje jestesmy alkoholikami i jako alkoholicy pobralismy się .Zona zaczęła terapię skuteczniej niż ja ,bo ja zaliczyłem wpadki.Teraz nie piję o d kilku miesiecy i wzajemnie sie wspierając staramy sie w tej trzeźwosci wytrwać.Jedynie co doprowadza nas do rozdraznionych nieporozumien to jest to ,że żona traktuje mnie z pozycji współuzaleznionej a nie bratniej alkoholowej duszy .Teraz wyjaśniliśmy sobie nasze wspolne zależności i sposob radzenia sobiez nimi.jak zona idzie na Al-anon to ja na AA no i odwrotnie ja na Al-anon a ona na AA nie spotykamy się na grupach a czerpiemy z nich to samo :hejka:

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 19:53

yeti napisał/a:
jak zona idzie na Al-anon to ja na AA no i odwrotnie ja na Al-anon a ona na AA nie spotykamy się na grupach a czerpiemy z nich to samo

Chciałbyś żebyście chodzili razem?
(osobiście uważam że małżonkowie na różne grupy powinni chodzić by nie "zdrowieć " pod publikę)

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 19:55

PSG-1 napisał/a:
Twoja małżonka mimo własnego alkoholizmu preferuje iść na łatwiznę i zrobić z siebie ofiarę.

odnoszę teraz wrażenie po tych wszystkich postach,że obydwoje usiłowaliśmy grać na swoich uczuciach,a w sumie tonie o to chodzi kto komu i za co.jestem przekonany po zderzeniu sie z waszymi sugestiami,że jeżeli bezstronnie i uczciwie zaczniemy pracować karzde nad soba to osiagniemy nadspodziewany sukces,obyśmy tylko teatr i fantazyjna obłudę i fałsz wywalili ze swoich charakterków to uda sie na pewno ,ale musimy a właściwie to mogę mowic o sobie więc muszę sporo pracy wlożyc we własną chora wyobraźnię i kombinatorstwo ,co zrobi żona to jej sprawa ja wiem co ja ma zrobić i będę sie tego od wszystkich wiedzę na temat tych ułomności posiadacą czerpał calą gebą jaki będzie efekt!!!,pozyjemy zobaczymy :nerwus:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 19:58

staaw napisał/a:
Chciałbyś żebyście chodzili razem?

Staaw to chodzenie razem odbilo nam sie czkawką,koniec gwiazdorzenia i teatru małej sceny,postanowilismy rozdzielic swoje emocje i nie chodzimy razem.Jest czystrze powietrze w chalupie dzieki temu : :okok:

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 19:59

yeti napisał/a:
nie chodzimy razem
a kiedy Ty byłeś? :)
pietruszka - Pią 05 Kwi, 2013 19:59

yeti napisał/a:
żona traktuje mnie z pozycji współuzaleznionej a nie bratniej alkoholowej duszy

jako współuzależniona jęknę sobie: "bieeeedny miś..." ;)

A tak na serio:
na grupach, czy to terapeutycznych czy alanonowskich spotykałam nieraz i panów współuzależnionych, choć akurat nie alkoholików... troszkę to współuzależnienie męskie i damskie się według mnie różni... ba... panowie się mniej i rzadziej współuzależniają... Ze swej strony mogę polecić książkę Anny Dodziuk "Trzeźwieć razem" - cieniutka, a bogata w odpowiedzi, co się dzieje w takim świeżo trzeźwiejącym związku... jakie są etapy i największe problemy... mi dużo pomogła...

A i jeszcze: im szybciej przestaniecie w domu zamęczać się nawzajem swoim alkoholizmem i koalkoholizmem... a zaczniecie widzieć w sobie męża i żonę, kobietę i mężczyznę, tym lepiej.

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:00

yeti napisał/a:
obyśmy tylko teatr i fantazyjna obłudę i fałsz wywalili ze swoich charakterków to uda sie na pewno

A gdybyś to wszystko nazwał strachem?
Uda mi się jeżeli przestanę się bać że mi żona skorpionów w nocy nawrzuca do łóżka.

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:01

yuraa napisał/a:
ja jako alkoholik nie uzywam słowa my jesli chodzi o moje leczenie.
moja trzeźwośc jest ważniejsza od mojej żony

Ale ja ją kocham i uzywam my bo sie z nia utozsamiam,obydwoje jesteśmy alkoholikami i chcemy sobie wzajemnie pomóc wejść pewną stopą na drogę trzeźwienia,póki co to raczkujemy na tej wyboistej autostradzie,ale chcemy,a chciec to polowa sukcesu :okok:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:03

staaw napisał/a:
co sobie w województwie pomyślą?...

Nic nie pomyślą kochanieńki,obetną budrzet przewidziany na walkę z alkoholizmem he he :[

pietruszka - Pią 05 Kwi, 2013 20:05

yeti napisał/a:
obydwoje jesteśmy alkoholikami i chcemy sobie wzajemnie pomóc

tak to wiesz dokąd możecie dojść :szok: razem...
jestem zwolenniczką leczenia się osobnego + wprowadzenie nowych zasad w domu...
Nawet tzw. rodziną terapię przeprowadza się zwykle w dwa lata po utrzymanej abstynencji...

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 20:06

yeti napisał/a:
że żona traktuje mnie z pozycji współuzaleznionej a nie bratniej alkoholowej duszy

bo z tego co wiem, wnioskuję, że Ulenka dużo wcześniej była współuzależnioną, niż alkoholiczką, choćby z tej racji , że jest DDA
nie znam Twojego dzieciństwa, więc nie mogę wiedzieć, jaki bagaż wyniosłeś z domu

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 20:08

yeti napisał/a:
WIEC JEST NADZIEJA jACKU ,ŻE NAM TEZ SIĘ UDA

Krzysiu,nadzieja jest zawsze
ale u alkoholika,nad pracą do bycia trzeźwym nie ma słownictwa że nam się uda
uda się wtenczas gdy se to wypracujesz
wiem że początki są trudne,a i potem bywa raz z górki a raz pod ...
ale gdy tak teraz spojrzę z perspektywy czasu,,to dużo robiły chęci do wytrwałego dążenia na powierzchnię z tegoż dna
yeti napisał/a:
dzieki terapią,i waszymi przemysleniami uda nam sie to osiagnac

eeech ty znowuż z tym uda ,,a w dodatku zwalasz na nas i terapię
Krzysiu zrozum że to Ty sam musisz popracować a od nas i terapi to możesz tylko odebrać dobre rady
lecz czy ty je wysłuchasz czy ty je w ruch wprawisz to już od Twoich chęci zależy
w ten sposób to działa
chęci Twe do bycia trzeźwym i dążenie do tego po przez pracę
a po drodze chęci do bycia dobrym mężem,ojcem,synem
gdyż taka jest kolej i warunek pracy nad trzeźwością absolut
być trzeźwym alkoholikiem nie wystarcza odstawienie procentów
ale również zmiana całego zakłamanego życia w teraz zwaną życiem uczciwym dla samego siebie
będąc uczciwym dla siebie,nie będziesz szukał wad i błędów w drugim,a starał się eliminować swoje
yeti napisał/a:
teraz juz wiem My jesteśmy po prostu Ulką i Krzyskiem z popapranymi emocjami ,które wymagaja gruntownego remontu

mów Krzysiu za siebie
jesteś Krzysiem,jesteś mężem
ale poprawić możesz swoje niedogodności
Ty masz się starać o swoje trzeźwe uczciwe i taki masz się oddać Ulce
a Ona jeśli zechce zrobi tak samo

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:09

smokooka napisał/a:
a kiedy Ty byłeś?

Aż w kalendarz spojzałem bylem 27 03 a zona dzisiej byla na AA

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:10

Linka napisał/a:
Ulenka dużo wcześniej była współuzależnioną, niż alkoholiczką, choćby z tej racji , że jest DDA

Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 20:11

yeti napisał/a:
Aż w kalendarz spojzałem bylem 27 03

:mysli: środa, czyli na Al-anon byłeś

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 20:11

staaw napisał/a:
Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...

toż Ulka leczy, poczytaj jej wątek

smokooka - Pią 05 Kwi, 2013 20:13

staaw napisał/a:
Linka napisał/a:
Ulenka dużo wcześniej była współuzależnioną, niż alkoholiczką, choćby z tej racji , że jest DDA

Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...
Myślę, że to bywa indywidualnie traktowane, w zależności od pacjenta. Ja trafiłam na terapię jako współuzależniona, w trakcie wyszło że też alkoholiczka, kontynuuję terapię indywidualną i grupową starym trybem. Chodzę na grupę dla współ. A pozostałe atrakcje przerabiam indywidualnie. Moja terapeutka nie widzi konieczności zmian.
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:14

Linka napisał/a:
jaki bagaż wyniosłeś z domu

Trzeźwy i Bogobojny nie bylo nalogow ani przemocy i innych taki pomysłów

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:15

Linka napisał/a:
staaw napisał/a:
Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...

toż Ulka leczy, poczytaj jej wątek

Yeti też. Nie wiem tylko po co po AlAmonach się szendają, zwłaszcza Krzyś...

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:17

Cytat:

tak a wcześniej na spotkaniu regionu w Sedziszowie Malopolskim bylismy razem

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:20

Linka napisał/a:
toż Ulka leczy, poczytaj jej wątek

Potwierdzam,Staaw ona bardzo wiele w życiu swoim zmienila dzięki temu ,że sie leczy,ona zmienia sie szybciej niż ja jest mlodsz krócej piła wiec jej "łatwiej" ale lapię nowy oddech i zaczynam nadrabiać stracony czas :skromny:

Dziubas - Pią 05 Kwi, 2013 20:23

yeti napisał/a:
Ale ja ją kocham i uzywam my bo sie z nia utozsamiam,obydwoje jesteśmy alkoholikami i chcemy sobie wzajemnie pomóc

Napiszę tak:
Po pierwsze: wyrzuć ze swojego słownika słowo MY, jesteś TY i ONA
Po drugie: nie utożsamiaj się z nikim, to jest porównywanie się, a to prowadzi do zawiści, a w efekcie tejże do frustracji.
Po trzecie: nie możecie być dla siebie "sponsorami", jesteście zbyt blisko emocjonalnie i macie "wspólne żale"
Taka moja rada zacznijcie wybaczać. Nie jedno drugiemu,ale najpierw samemu sobie.

Dziubas - Pią 05 Kwi, 2013 20:25

yeti napisał/a:
ona bardzo wiele w życiu swoim zmienila dzięki temu ,że sie leczy,ona zmienia sie szybciej niż ja jest mlodsz krócej piła wiec jej "łatwiej"

A to na potwierdzenie powyższego .Nie porównuj się.

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:26

staaw napisał/a:
Yeti też. Nie wiem tylko po co po AlAmonach się szendają, zwłaszcza Krzyś...

Szwędam się po to by nauczyć się wspólnego życia z alkoholiczką,podejścia,zrozumienia,akceptacji i ona robi dokladnie to samo.Nawet nie wyobrażasz sobie jak nas to uspokoilo i wyciszyło,zupelnie inaczej rozmawiamy,zdarza się ,że emocje góre wezmą,ale jak sam pisałeś nie wszystko od razy,niech podziała czas byle nie byl to czas stracony :mniam:

Linka - Pią 05 Kwi, 2013 20:27

yeti napisał/a:
Szwędam się po to by nauczyć się wspólnego życia z alkoholiczką,


ale powiedz szczerze, alkoholizmu nie leczysz

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:28

yeti napisał/a:
ona zmienia sie szybciej niż ja

To przestań ją gonić a powoli i dostojnie odkrywaj krainę trzeźwości jak na faceta w Twoim wieku przystało.
Resztę napisał Dziubas i zgadzan się w 100%...

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:31

Dziubas napisał/a:
Nie jedno drugiemu,ale najpierw samemu sobie.

Jak to milo coś sensownego przeczytać.Staramy się korzystać z pomocy sponsorów,ale my z Bieszczdi z tym mamy problem.Rozwiązujemy to telefonicznie lub organizujemy spotkania u nas mamy ku temu warunki ,staramy się takie spotkania upowszechnić,tak by weszły w kalendarz naszego zycia ,czy sie uda? zalezy to nie tylko od nas my mamy dobra wolę potrzebni chetni do pomocy : : :okok:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:36

Linka napisał/a:
ale powiedz szczerze, alkoholizmu nie leczysz

Tę sprawę oddałem Bogu i jest on moim terapeutą,jeżdżę na rekolekcję ,ktore znasz,a ponad to mam przyjaciela cichego sponsora alkoholika ,ktory nie pije już 12 lat i wiele z nim rozmawiam,ponad to powstała u nas grupa wsparcia AA w tym tygodniu była ula w przyszłym ja i tak na przemian jak ja na AA to ona na AL-anon i odwrotnie :tak:

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:40

Czy na prawdę nie może być tak że Ty chodzisz na AA a Ula na AlAnon?
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:44

staaw napisał/a:
Czy na prawdę nie może być tak że Ty chodzisz na AA a Ula na AlAnon?

Nawet terapeutka z wielkim doświadczeniem w temcie alkoholizmu,stwierdziła,że jest to dobre rozwiązanie ponieważ my mamy takie same problemy wiec i jedno i drugie powinno korzystac z podobnej terapii i jej i mnie potrzebne jest AA i AL-anon byle nie razem na spotkania

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 20:46

yeti napisał/a:
sprawę oddałem Bogu i jest on moim terapeutą,j

A niech Cię diabli Yeti. Czy Ty naprawdę sądzisz, że dobry Pan Bóg nie ma nic lepszego do roboty tylko zajmować się Twoim alkoholizmem?
To nie tędy droga Kolego, święty Boże nie pomoże. Trza samemu zakasać rękawy i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiac



Jakieś deja vu......chyba już Ci to kiedyś pisałem.... :mysli:

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:49

[quote="yeti"]
staaw napisał/a:
byle nie razem na spotkania

Ale grupa ta sama, na prawdę dasz radę być całkiem szczery wiedząc że za Tydzień Ula przedstawi swoją wersję wydarzeń?

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:50

Zdecydowanie po tych wszystkich opiniach podtrzymuje tytuł tematu,bo łatwiej jest pracować małżeństwu jeżeli jedno jest alko,a drugie współ.natomiast jak te przypadłości niechlubne przywarly do obojga małżonków no to jak widać jest to nieco bardziej skomplikowane ,co nie znaczy,że nie do opanowania .Jak sobie z tym poradzimy zobaczymy i my i Wy ,żadnych oszustwi zakłaman z mojej strony nie bedzie jak będzie tak napisze i wierzę w to ,że ula postapi podobnie :hejka:
yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:52

staaw napisał/a:
na prawdę dasz radę być całkiem szczery wiedząc że za Tydzień Ula przedstawi swoją wersję wydarzeń?

od tego jest grupa by nas prostowala,albo rybka albo p....pka ,z tą swiadomościa trzeba iść na grupę i pracować,nie ma,że boli :stres:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 20:55

pterodaktyll napisał/a:
Czy Ty naprawdę sądzisz, że dobry Pan Bóg nie ma nic lepszego do roboty tylko zajmować się Twoim alkoholizmem?

Ptero,czy ja na wariata wyglądam,że tak nisko mnie oceniasz.Bóg nie jest od roboty,on ma od tego LUDZI np. takich jak Ty i to on Cie do mnie wyslał bym wysluchal tego i owego :mniam:

Dzięki niemu nie musialem sie jedynie na tych deskach jeźdzć to też jego zasługa :mgreen:

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 20:55

yeti napisał/a:
,albo rybka albo p....pka ,z tą swiadomościa trzeba iść na grupę i pracować,nie ma,że boli

A Ty wiesz co chcesz osiągnąć czy to tak z "rozpędu" bo tak trzeba...........

staaw - Pią 05 Kwi, 2013 20:59

yeti napisał/a:
z tą swiadomościa trzeba iść na grupę i pracować,nie ma,że boli

Bardzo mi poprawnością polityczną zalatuje, ale oby Ci się udało.
Zdradzę Ci sekret: odkąd skończyłem z oszukiwaniem siebie, skończyły się moje kłopoty z głodami nawrotami i innymi atrakcjami...

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 21:00

pterodaktyll napisał/a:
A Ty wiesz co chcesz osiągnąć czy to tak z "rozpędu" bo tak trzeba...........

O nie ,natomiast wiem,że chcial bym jutro o tej porze siedzieć przed kompem z cherbatką a nie z flaszka to mi sie marzy na dzień jutrzejszy :szok:

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 21:03

pterodaktyll napisał/a:
Żadnej delegacji nie dostałem...

jesteś w błędzie bo zgodnie z powiedzeniem ' ANIELE STROZU MÓJ TY ZAWSZE PRZY MNIE STOJ "to on Cie natchnął na Bieszczady a nie na jakieś zatłoczone Alpy,kogo byś tam nawracał :skromny:

pietruszka - Pią 05 Kwi, 2013 21:03

yeti napisał/a:
Szwędam się po to by nauczyć się wspólnego życia z alkoholiczką,podejścia,zrozumienia,akceptacji

:mysli: hmmm.... ja nie po to chodziłam, chodzę i będę chodzić na Alanon.

A jak chcesz się odwspółuzależnić to wyrzuć na początek ze słownika (przynajmniej na kilka lat) słowo MY :tak:

A Dziubas - z wielkim podziwem :brawo:

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 21:04

yeti napisał/a:
Zdecydowanie po tych wszystkich opiniach podtrzymuje tytuł tematu

Krzysiu a znasz to powiedzonko
"nie dla ciebie piłem...nie dla ciebie przestałem pić "

yeti - Pią 05 Kwi, 2013 21:04

a teraz wszystkim dzieki i dobrej nocki od dzikusów bieszczadzkich :papa:
pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 21:15

yeti napisał/a:
zgodnie z powiedzeniem ' ANIELE STROZU MÓJ TY ZAWSZE PRZY MNIE STOJ "to on Cie natchnął na Bieszczady a nie na jakieś zatłoczone Alpy,kogo byś tam nawracał

To ja jakiś kaznodzieja jestem? :mysli:

pterodaktyll - Pią 05 Kwi, 2013 21:16

yeti napisał/a:
chcial bym jutro o tej porze siedzieć przed kompem z cherbatką a nie z flaszka to mi sie marzy na dzień jutrzejszy

Znasz zapewne ten truizm, że "chcieć to móc" ;)

Jacek - Pią 05 Kwi, 2013 21:27

yeti napisał/a:
dobrej nocki

hey :papa:

wolny - Pią 05 Kwi, 2013 22:21

A mnie Yeti to wszystko i tak wygląda na zwyczajną rywalizacje kto jest lepszy ? Licytujta siem dalej to zapewne oboje na tym dobrze wyjdziecie . Kiedyś już wspominałem , nie wiem już nawet gdzie,.. że dopóty ja byłem nieszczęśliwy to i wszyscy wokół mnie byli nieszczęśliwi,..jak ja jestem szczęśliwy to i wszyscy wokół mnie też są szczęśliwi, czyli wychodzi na to że tylko i wyłącznie musisz myśleć o sobie,.. o swoim szczęściu, w innych opcjach będziesz na przegranej pozycji. Totalna izolacja od tego co czyni otoczenie , masz mieć w du*** to czy ta twoja jest współ,.. śmół,. czy alko,. czy bzdalko,.. nic sie nie liczy,.. tylko to,.. co ty będziesz czynił dla siebie, reszta pójdzie za tobą,.. a jak ktoś nie nadąża to trudno , ja zawsze idę za wygranymi, a do przegranych zawsze mogę sie wrócić, ale już jako wygrany, a nie że ty będziesz ciągnął za sobą ogon albo ogon ciebie i ani ty ani ten ogon z g***a nie wyleziecie, bo będziecie się kręcić w kółko !! :okok:
wolny - Sob 06 Kwi, 2013 03:56

:dokuczacz: Spać coś nie mogę to coś ci Yeti jeszcze napiszę, nie chcę tu uchodzić za jakiegoś wszechwiedzącego, bo nim nie jestem , mogę jedynie pisać to, co moim zdaniem uważam za wartościowe, ale powtarzam moim zdaniem , co nie koniecznie musi być od razu postrzegane jak objawiona prawda,. bo tak też nie jest!!, analizuje co do tej pory tu zostało napisane na temat tego co tam sie u was dzieje w tym waszym małżeństwie i jakoś tak mam dziwne wrażenie że obecnie to wy jako partnerzy jesteście na etapie rywalizacji o prymat bycia tym lepszym, lub gorszym, a za narzędzia w tej walce służą wam te idiotyczne etykietki i różne inne elementy takie jak :, współuzależniony , alkoholik , Ala-non, AA, kościół , pochodzenie , długość picia, długość nie picia , , jakość picia , ilość spędzonych godzin na forum , kto z kim , i gdzie,.. itd itp.. To pierwsza sprawa, a druga, to czy nie zauważyłeś że tej Twojej to trochę brakuje co jakiś czas tego dopalacza, czyli narkotyku w postaci pochwały, podziwu, docenienia( pragnie troszkę być gwiazdą ) i Ona bidna przychodzi po ten narkotyk tu na forum lub szuka go u kumpelek z alanon lub z pierun wie tam czego jeszcze, a od ciebie go nie otrzymuje najprawdopodobniej,. więc jeśli chcesz nią manipulować to walnij co jakiś czas parę komplementów,. usadów ją na piedestale i oświetl reflektorami,.. a będzie ci duży palec u nogi ssała !! TY jednak pragniesz porozumienia na równym poziomie ,.. i bardzo to chwalebne jest i prawidłowe,. tylko nie bierzesz pod uwagę czy ta druga strona tez o tym marzy ? Czy raczej woli być wodzirejem i aby nim być nadal będzie cie manipulować za pomocą fikcji,. że niby to ona wszystko zaczyna rozumieć i ten tego tamto że "chyba " jest alkoholiczką i przykro jest jej że tak sie do tej pory głupio zachowywała , ale ty nie możesz ulegać takim iluzjom,. gdyż to jedno słowo "chyba " jestem , wystarczy aby zamknąć ten durny temat. W tym biznesie alkoholowym nie ma słowa chyba . Ty doświadczyłeś alkoholizmu i ona doświadczyła, a w jakiej to skali każde z was zrobiło to jest w tej chwili bez znaczenia,. koniec kropka. Jakie ma znaczenie kto jake te etykietkę przywalił sobie na czoło?,.. no jakie ,.. co ma za znaczenie współ, czy nie współ,. alko czy nie alko ,. znaczenie ma porozumienie na poziomie ty jesteś takim samym d*** jak i ja,. ani gorszym ani lepszym( tak zachowywał się Jezus) i albo się dogadamy,. albo ja idę ku swemu szczęściu bez względu na to czy ci się to podoba czy nie i albo się przyłączasz,... albo spadaj mała, bo ja lecę dalej . Naklepałem :radocha: się jak nawiedzony i pewnikiem tak też zostanie to skomentowane,. ale to są moje przemyślenia i niekoniecznie trzeba się z tym zgadzać gdyż mogę się mylić !!! :mysli: :mysli: ;) ;)
wolny - Sob 06 Kwi, 2013 05:12

A najlepiej zrobicie jak se te wasze EGO obydwoje do Soliny powyrzucacie!!! :okok: :okok: :okok:
staaw - Sob 06 Kwi, 2013 05:16

Ale każde swoje czy na wzajem?
wolny - Sob 06 Kwi, 2013 05:20

staaw, No w ich przypadku to będzie na prawdę dylemat na skalę bieszczadzką ,.. kto pirwsy rzuci tym beretem hihihihih :hura:
yeti - Sob 06 Kwi, 2013 05:42

wolny napisał/a:
Naklepałem :radocha: się jak nawiedzony

Witaj z rańca samego,nic się nie naklepałeś bo to jak opisałeś nasze współistnienie ani deczko nie mija się z prawdą i rzeczywiście albo reflektory pogasną,sceny znikną,piedestaly sie zawalą to wtedy dojdzie do duchowego pojednania.Jeżeli ja otwarcie,nie na priw.tylko wobecwszystkich o tym piszę to nie po to by się nad sobą uzalać,nie ja usiłuję jednak uratować to co stworzylismy będąc jeszcze na haju ,ale na trzeźwo,bo z alko nie bylo problemów,pojawily się jak alko odstawiliśmy.Wolny !!! pozyjemy ,zobaczymy jak berety do Solinskiego polecą to trwamy nadal,a jak pozostanie choćby jeden na zakutej pale no to będę mial również ksywę "WOLNY" i kto wie może wtedy odpadnie to magiczne MY a pozostanie JA no chyba,że Koreańczycy się wtrącą w ten spór o władzę to siem wtedy samo rozwiąże :milczek:

yeti - Sob 06 Kwi, 2013 05:55

pterodaktyll napisał/a:
kaznodzieja jestem?

Kaznodzieja Ptero to za mocno powiedziane , ja raczej postrzegam Cię jako Pastora co to pięścią w stół walnąc potrafi,kaznodziei to nie wypada a do Ciebie pasuje :okok:

pannamigotka - Sob 06 Kwi, 2013 07:30

staaw napisał/a:
Linka napisał/a:
Ulenka dużo wcześniej była współuzależnioną, niż alkoholiczką, choćby z tej racji , że jest DDA

Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...

Nieprawda. Sposób leczenia i kolejność dobiera się indywidualnie.

pannamigotka - Sob 06 Kwi, 2013 07:36

yeti napisał/a:
.Doszło do chwilowej załamki Dorotki ,bo juz jej neerwy popusciły,Ula pomaga jej wydobyc sie z kryzysu,trzy panie stwozyły idiotyczną koalicję ,ale juz sie rozsypała,


Zacytuję "Dzień po dniu w Al-Anon" s.18

Wstąpiłam do Al-Anon, aby nauczyć się, jak żyć w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi. Dlatego jestem winna członkom mojej grupy, aby nigdy i nikomu nie zdradzać ich sekretów. Muszę ochraniać anonimowość członków mojej grupy i ich rodzin. Tylko w ten sposób mogę przyczynić się do rozwoju mojej grupy, aby mogła ona nieść pomoc innym. Przede wszystkim nie powinnam nigdy przy opowiadaniu historii podawać prawdziwego imienia danej osoby.

staaw - Sob 06 Kwi, 2013 08:30

pannamigotka napisał/a:
staaw napisał/a:
Linka napisał/a:
Ulenka dużo wcześniej była współuzależnioną, niż alkoholiczką, choćby z tej racji , że jest DDA

Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...

Nieprawda. Sposób leczenia i kolejność dobiera się indywidualnie.

Jakie są kryteria?

szymon - Sob 06 Kwi, 2013 08:31

staaw napisał/a:
pannamigotka napisał/a:
staaw napisał/a:
Linka napisał/a:
Ulenka dużo wcześniej była współuzależnioną, niż alkoholiczką, choćby z tej racji , że jest DDA

Z tego co ja wiem, najpierw leczy się alko a później wszystkie inne przypadłości...

Nieprawda. Sposób leczenia i kolejność dobiera się indywidualnie.

Jakie są kryteria?


jak mogła leczyć alkoholizm, jak nie była alkoholiczką?
chyba ze tak ogólnie se piszecie :beba:

grzesiek - Sob 06 Kwi, 2013 08:44

yeti ,czytam ten temat i zastanawiam sie gdzie jest problem.W pewnym momencie sam zacząłeś snuć wnioski po wypowiedzi wolnego i jest ok. Napiszę przykład z życia.Moi przyjaciele.
Para dwojga płci ,oboje alko,żyli sobie razem pod wspólnym dachem.Ona i on niezależni finansowo,dogadywali się wspólnie,razem prowadzili gospodarstwo domowe,chodzili na mitingi,razem,aczkolwiek osobno,jeździli na spotkania,wspierali się.
Postanowili ogłosić światu,że tak im dobrze,że pobrali się.
Po miesiącu małżeństwa szukali poradni do rozwiązywania problemów małżeńskich,bo coś zaczęło się złego dziać.Szukali pomocy u psychologa,osoby postronnej,bo sami nie potrafili dostrzec problemu własnego konfliktu,a wnioski mieli na "dłoni".
Po zawarciu związku poczuli sie zbyt pewnie. Jedno chciało dominować nad drugim,a nie współżyć jak dotychczas,na zasadach symbiozy. Zaczęli narzucać sobie swoją wolę.
"Ja idę na miting,to ty chodź też. Ja chcę jechać na spotkanie,to ty mnie zawieź i bądź ze mną.
Nie liczyło sie zdanie drugiej strony. Co im pomogło w rozwiązaniu problemu?
Świadomość,że jak przed ślubem,tak i po nie powinni nic zmieniać.Było dobrze,to niech tak zostanie.BĘDĄC RAZEM TRZEŹWIELI OSOBNO.Nie narzucając sobie na wzajem sposobów,wyborów,metod i dróg.Nawet gdy obrali wspólną drogę jako małżeństwo,to nie znaczy,że muszą własne drogi do trzeźwości zamienić na jedną ,szeroką dwupasmówkę.

yeti - Sob 20 Kwi, 2013 21:16

grzesiek napisał/a:
Zaczęli narzucać sobie swoją wolę.
.
Wiele masz racji.Nie zmienia to jednak faktu,że zaczynam po rozmowach ze sponsorem obawiać sie iż w naszym małżeństwie nie da się takiej roli grać jak tu na forum,i z tego powodu my nie możemy nawet spokojnie porozmawiać bo jest to teatr jednej aktorki,której ja nijak w prozie domowych realiów nie akceptuję i braw nie bije jeno sie czepiam.Wolny napisal co bym reflektory zapalił bił czołem przed panią ,a ja tego nie potrafię uważam ,że jestesmy z tej samej połki i to samo obowiazuje jedna i druga połówkę.Jest jednak inaczej jej wolno wszystko no bo sie rozwija ,a ja nic ze soba nie robiac cofam się.No niestety pomoimo wielu ewidetnych prowokacji bym jednak zapił i upadł ja nadal nie piję i nie chcę być tym gorszym no bo zapiłem.Nie jest to na rękę mojej połowie więc ma problem jesteśmy nadal na tym samym wózku,tyle ,że ja nie gram i poezji pieknej o swojej wspaniałej resocjalizacji nie piszę bo jej nie ma i nie będzie,zawsze będę alko i na tym koniec,mam się z ta świadomościa nauczyć żyć i się uczę.Odnosze wrażenie ,że jest to niezbyt komfortowa sytuacja dla mojej pani ,ale musi to zaakceptować,że nie tylko ja mam problemy,ona tez je ma .Czy sie uda!!! pozyjemy zobaczymy na ten czas jest próba sił,ale przeciwnik nadal trwa i nie zapija ,jest problem ! pomimo tylu starań on nadal nie ma zamiaru sie schlać. :[

pterodaktyll - Sob 20 Kwi, 2013 21:21

yeti napisał/a:
jest próba sił,ale przeciwnik nadal trwa i nie zapija ,jest problem ! pomimo tylu starań on nadal nie ma zamiaru sie schlać.

O czym Ty piszesz? :shock:

staaw - Sob 20 Kwi, 2013 21:23

Dylematów małżeńskich cd...
pterodaktyll - Sob 20 Kwi, 2013 21:24

staaw napisał/a:
Dylematów małżeńskich cd...

Fajne dylematy jak juz są przeciwnicy.......

staaw - Sob 20 Kwi, 2013 21:25

Wieczorem się pogodzą... :luzik:
pterodaktyll - Sob 20 Kwi, 2013 21:26

staaw napisał/a:
Wieczorem się pogodzą..

Mam pewne wątpliwości......

rybenka1 - Sob 20 Kwi, 2013 21:27

ceewd
endriu - Sob 20 Kwi, 2013 22:08

staaw napisał/a:
Wieczorem się pogodzą...

piszesz o swoich doświadczeniach?

staaw - Sob 20 Kwi, 2013 22:11

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Wieczorem się pogodzą...

piszesz o swoich doświadczeniach?

Powtarzasz się...
Tak...

yeti - Nie 21 Kwi, 2013 19:43

pterodaktyll napisał/a:
Mam pewne wątpliwości..

Witaj,masz jak zwykle(niestety)rację.To nie jest problem z ostatnich dni czy tygodni,jest to bardziej zlożone i Ty o tym wiesz-i niech tak zostanie.Nie mam zamiaru stawiać niczego na ostrzu noża,tym razem pokornie sam sięgam po porady osób więcej wiedzących o alkoholikach niż ja,choć nim jestem.Czy zostanie osiągnięty konstruktywny kompromis???,po tych wielu probach ,które juz byly podejmowane ja już nie liczę na porozumienie bo ani z mojej ani z drugiej strony takiej woli już nie widać.Coś pękło i sie wypaliło i co najgorsze to we mnie sie to stało.Możliwe,że jest to symptom odstawienia ,lub chęći na spokojną starość do ,ktorej nawet alkoholik ma prawo.Czy to co kolwiek zmieni?,pewnie nie,ale wtedy będę mogł spokojnie stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie-a tak bylo fajnie a teraz jestes sam.Możliwe,że właśnie takiego kopa potrzebuję. :szok:

rybenka1 - Nie 21 Kwi, 2013 19:56

Bo do tanga trzeba dwojga :tak: umieć rozmawiac to podstawa ,spokojnie nie krzyczec ,czy aż to tak dużo kosztuje NIE :nie:Moje ja ,bo moje musi byc na wierzchu ,moja racja i tylko moja . Mówic co boli ,zawsze można osiągnąć kompromis ,jeśli tak naprawdę się chce .Mówię to z mojego doswiadczenia ,a staż mam niezły ,wszystko się da jesli się pragnie i tego chce .Trzeba też konsekwetnie sobie się przyjzec ,zacząć od siebie ,uczciwie od siebie ,uczciwosc ponad wszystko .
yeti - Nie 21 Kwi, 2013 20:02

pterodaktyll napisał/a:
O czym Ty piszesz? :shock:

Pytasz Ptero o czym ja piszę ?.Piszę o tym o czym powinienem porozmawiać z psychologiem,terapeuta,a może ze znalezionym sponsorem dwa lata temu jak zapiłem po wielkiej awanturze jakiej reżyserką była moja pani ,a ja idiota zamiast po radę do dobrych i mądrzejszych ode mnie ludzi zasięgnąłem rady z butelki.I w ten oto prosty sposob stałem sie znowu tym gorszym w naszym związku no bo ja zachlałem a Pani nie ,więc kto tu jest ten zły,niezrównoważony alko.No ja i to jest prawda i na takim typku mozna pograc jak na skrzypcach.Ale o tym dowiedziałem sie zbyt poźno bo moja zasrana duma nie dopuszczała mysli ,że w temacie alko to ja jestem noworodek i g.....wno o tym wiem i nic nie robiłem by to zmienić.Musiałem dostać kilka razy w d....pę bym to pojął.Pan Bóg nie rychliwy za to sprawiedliwy jak już czołem w pokorze po chodniku jechałem to podeslał mi człeka ,który zaczął uświadamiać mi moja głupote.teraz jak jest drama w chacie to sobie spokojnie ja opuszczam i na terapie grzeja .Tam emocje opadają i spokojnie wiodę nadal byt alko niepijacego w CISZY domowego ogniska.Jest póki co ok. :okok:

yeti - Nie 21 Kwi, 2013 20:04

rybenka1 napisał/a:
uczciwosc ponad wszystko .

witam Cię serdecznie,mam proźbę,zadzwoń i oświeć kogo trzeba tylko nie sprawiaj jej przykrości na forum bo przestanie Cię lubić :krzyk:

rybenka1 - Nie 21 Kwi, 2013 20:19

Yeti ja to pisałam do Ciebie :tak: zacznij od siebie .Ciagle piszesz o drugiej osobie .Co do lubienia ,Oboje Was lubię .Lubienie tu nie ma nic wspólnego .
yeti - Nie 21 Kwi, 2013 20:35

rybenka1 napisał/a:
zacznij od siebie

Trafiłaś w dziesiątkę - ja właśnie usiłuję siebie zreformować,korzystam z pomocy takich ludków co to na gorzale zdrowie zżarli,no i jest problem,bo pomimo wielkich starań o to bym w końcu zachlał ja idę do nich po pomoc i nie chlam.A tak by się przydalo bym upadl,od razu w domu było by jasniej,każdy by był na swoim miejscu,ja w rynsztoku ,pani na TOPIE , a tak to jest problem bo trzeba z tym alko rozmawiac jak z równym sobie ,a tego to już się nie da to za wiele,alko calego mozgu mi nie zeżarło i jest problem,a nie powinno go być .Po ostatniej zadymie powinienem na 100% leżeć na detoksie,a ja wyszedłem się pomodlić.No tego to już jest za wiele,teraz próba sił kto komu i za co przywali i kto wie może się uda i zachlam!!! zawsze trzeba mieć na to nadzieję jak sie innych argumentów na SWOJE JA nie posiada. :wysmiewacz:

rybenka1 - Nie 21 Kwi, 2013 20:45

Umiesz rozmawiac ,bez mojego na wierzchu ,wiesz ja też jestem alkoholiczką .Też na poczatku mojej drogi moje ja ,musiało być .Dziś jest inaczej ,rozmawiamy o wszystkim.Nie ma cichych dni ,nie ma kłótni ,po co spalac się niepotrzebnie .Krzych wyluzuj ,nie jesteś pępkiem świata ,nikt Ci brawa nie bedzie bił ,ze nie pijesz.
Klara - Nie 21 Kwi, 2013 20:47

yeti napisał/a:
ja w rynsztoku ,pani na TOPIE

Biedny Miś :mis: :uoee:

yeti - Nie 21 Kwi, 2013 20:49

rybenka1 napisał/a:
bo moje musi byc na wierzchu

Jeszce jeden drobiazg Rybeńko,ponieważ Wy dyskutujecie nasz problem jedynie na priv.to znasz jedynie relację bardzo subiektywna jednej strony i to tej ,która zaskarbiła sobie u Ciebie swoiją elokwęcją względy,natomiast ja nie ukrywam niczego jestem otwarty na krytykę i nie oczekuję litowania się na de mną tylko brutalnego nazwania rzeczy po imieniu ,Ty dajesz porady po przeanalzowaniu relacji swojej sympatii,i siłą rzeczy starasz się mnie dostosować do jej oczekiwań.A może dasz się namówić na przyjazd do nas i porozmawiamy sobie w oczy ja to chętnie sfinansuję,chcę coś u nas zmienić,ale jak zauwazyłaś slusznie do tańca trzeba DWOJGA ,a nie jednego worka treningowego.:plotki:

yeti - Nie 21 Kwi, 2013 20:52

Klara napisał/a:
Biedny Miś

Jesteś w błędzie,ani psychicznie,ani fizycznie nie jestem obecnie biedny,jestem zaklopotany ,a to juz co innego :prosi:

Klara - Nie 21 Kwi, 2013 20:55

yeti napisał/a:
ani psychicznie,ani fizycznie nie jestem obecnie biedny

Tutaj grasz biednego, stłamszonego misia.
To miałam na myśli.
Niezupełnie trzeźwi alkoholicy mają tę grę w stałym repertuarze.

rybenka1 - Nie 21 Kwi, 2013 20:58

Kiedyś terapeuta na terapii powiedział tak ;

Jesli ja mówię do pacjenta dziesiaty raz to samo ,to ja po prostu odpuszczam .

Ja też odpuszczam . :luzik:

yeti - Nie 21 Kwi, 2013 21:02

rybenka1 napisał/a:
Umiesz rozmawiac

Pod jednym warunkiem,aby bylo mozna rozmawiać to trzeba by pootwierać się i posluchać i pojąć co mamy sobie do powiedzenia,a po takich orzeczeniach jakie tu piszecie placząc nad zdominowana nieszczęśliwą ALKOHOLICZKĄ, to ja nie mam żadnych szans na jakakolwiek rozmowę ,ja mam jedynie wysluchać,poddać się samokrytyce i zastosować się do wszystkich zalecen i porad by PANI broń Panie Boże nie zdenerwować,bo przecież ONA i tak ma ze mną alko krzyż pański więc jak ja śmiem ja mam sie zmienić pod oczekiwania Najjasniejszej, pokrzywdzonej przez los , pijaka i despote koleżanki,ona jest cacy problem to JA.JEDZIEMY NA TYM SAMYM WÓZKU,jeżeli mamy się alko zmieniać to razem,a nie jedno tak a drugie nie.A póki co po tych terapiach nasze drogi sie rozchodzą bo na trzeźwo nie potrafimy się zaakceptować ani ja jej ani ona mnie ot i tyle z tej wspanialej terapeutycznej odmiany :bezradny:

rybenka1 - Nie 21 Kwi, 2013 21:14

Skad wiesz ,że nie masz szans ,masz :luzik: słuchaj uwaznie co do powiedzenia mają inni ,usłysz to .Zastosuj w zyciu ,mniej tu gadaj ,a zacznij działać :okok:
yeti - Nie 21 Kwi, 2013 21:23

Klara napisał/a:
Niezupełnie trzeźwi alkoholicy mają tę grę w stałym repertuarze.

Ja o naszych problemach pisze na forum,nie robię z tego tajemnicy.Jak nie mnie to może komus sie to przyda.Jest to przykre,że moja pani rozważa te wszystkie nasze problemy w rozmowach z zaufanymi i akceptujacymi ją uczestnikami forum na priv-je.Czemu boi się otwarcie napisać o swoim nieszcześciu jakie ma w domu tu oficjalnie,bo co straci blask !!,przestanie być gwiazdą,napisala kiedykolwiek na co ją stać? nie ale po mnie pojechała jak po burej kobyle nie przebierając w słowach.Jej obraz to skrzywdzona przez alko nieszczęśliwa kobieta,a moj to ta szmata zachlana leżąca w piwnicy,ja tego nie zmienię tak było ,ale z całym szacunkiem dla każdego uczestnika tego forum u nas w domu JEST DWOJE NIEZRÓWNOWAZONYCH EMOCJONALNIE ALKOHOLIKÓW,tyle,że ja sie tego nie wstydzę,teatru nie robię nie piszę co mnie się od mojej współ alko dostawało bo nie potrzebuje litości ani uzalania się nade mną,mnie jest potrzebna twarda szkoła trzeźwego życia,natomiast to drugie alko pod naszym dachem zrobiło z siebie cierpiącą nierozumianą przez swojego alko cierpiącą kobiete,a przecież Ona zrobila takie postepy,ilu wspaniałych rad udzieliła wielu osobom.Mam proźbę dajcie jej WY radę jak sobie ma we wlasnym domu poradzić ,bo póki co ginie we własnej zarozumiałej butnej pysze bo tak jes podbudowana przez nieustajace zachwyty jaka jest juz wspaniaóła,ale niestety jedynie na kompie tu na forum w życiu codziennym jest wcielonym nieokielznanym w emocjach diabłem.Nie mogąc ostatnio wyzyć się na mnie wyzyła sie wrzaskiem na moich wnuczkach i to tak ,że dziewczynki popadły w histeryczny przerazony szloch .Czy tak zachowuje się opanowana ALKOHOLICZKA :(

rybenka1 - Nie 21 Kwi, 2013 21:26

:szok: jestem w :szok: juz się zaczynam bac xcc
yeti - Nie 21 Kwi, 2013 21:31

rybenka1 napisał/a:
,mniej tu gadaj

A co mam gadać o problemach przez telefon!!!!,bo tu to za bardzo nie mogę!!!,staram się i pracuję nad sobą,ale jak widzę o pomoc bezstronną w tym przypadku nie mam co liczyć,zresztą pisałem to wszystko by takie przypadki jak nasz były pokazywane a nie zamiatane pod dywan.Jesteśmy szczególnym przypadkiem - małżeństwo ALKOHOLIKÓW szuka pomocy i wsparcia na tym samym forum.To jest chyba błąd i to skutkujący rozpadem tego związku,a nie o to tu chodziło przecież :papa:

yeti - Nie 21 Kwi, 2013 21:37

rybenka1 napisał/a:
juz się zaczynam bac

Fajnie,że trochę humoru wniosłaś,ale mnie do śmiechu nie jest>Zazdroszczę Ci waszego wspaniałego nie teatralnego współżycia.Macie problem,siadacie rozwiązujecie i po problemie.U nas jest inaczej,siadamy,ja mam wysłuchać i wtedy po problemie,natomiast jak ja mówię jak ja to widzę to zadyma na dziesięć fajerek i też po problemie jedynie cisza w chalupie jak makiem zasiał.Chadzamy obok siebie nie widząc się,na dłuższą metę nie do zniesienia.Ja potrafię i umiem powiedzieć PRZEPRASZAM moja pani tego słowa nie zna i w tym jest problem :nie:

pterodaktyll - Nie 21 Kwi, 2013 21:42

yeti napisał/a:
małżeństwo ALKOHOLIKÓW szuka pomocy i wsparcia na tym samym forum.To jest chyba błąd

Nie, to nie jest błąd. Ustawianie swoich granic w Waszym związku, wiąże się z odbieraniem części "terytorium" partnerowi a ponieważ i jedno i drugie trzeźwiejące, pewnie stad to wszystko, bo wiadomo, że nikt nie odda bez walki choćby części swojego "obszaru" a co dopiero ktoś, kto dopiero zaczął te granice ustawiać i za chińskiego faraona nie dopuści by mu druga strona "wjeżdżała z kopytami" na to, co uważa za swoją niezbywalną własność. Myślę, ze to jest przyczyna dla której tak się za łby bierzecie. Kiedyś już Ci mówiłem, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać.................ahaaa, jeszcze jedno: "Lepszy zły pokój, niż dobra wojna" ;)

Klara - Pon 22 Kwi, 2013 07:06

yeti napisał/a:
Jest to przykre,że moja pani rozważa te wszystkie nasze problemy w rozmowach z zaufanymi i akceptujacymi ją uczestnikami forum na priv-je.

Przypuszczasz najgorsze ze strony swojej żony, w każdym razie z tego co ja wiem, nie masz ANI TROCHĘ racji.
Swoją drogą, gdybyś miał czyste sumienie, nie cierpiałbyś tak z powodu podejrzeń, że komuś opowiada o swoich problemach.
Jeśli o mnie chodzi, to nie mam z Nią prywatnych kontaktów, ale mój mąż był podobnym do Ciebie alkoholikiem i podobnie do Ciebie "próbował" przestać pić ale w rezultacie zapił się na śmierć mimo, że dałam mu całkowitą wolność.
Na mnie więc takie łkania jak Twoje nie działają, bo zmiany trzeba zaczynać OD SIEBIE.
Zajmij się sobą i nie skupiaj całej swojej uwagi i energii na ocenianiu żony.

Jo-asia - Pon 22 Kwi, 2013 07:59

yeti.....
piszesz, że chcesz pomocy...
jak mam Ci pomóc, jak Twoje posty mówią...oceniają tylko drugą stronę :bezradny:
w sumie.......i z tego wiem....co Ci dolega....skąd?
bo w ocenach innych...mówisz...pokazujesz, co myślisz...jak oceniasz siebie...
to co uwiera Cię w innych...to uwiera Ciebie.....
a to co myślisz, że inni oczekują od Ciebie...sam od siebie tego oczekujesz
przykro mi, że tak siebie źle oceniasz....

yeti - Pon 22 Kwi, 2013 10:53

Klara napisał/a:
ale mój mąż był podobnym do Ciebie alkoholikiem i podobnie do Ciebie "próbował" przestać pić

Witaj ,sluszne masz uwagi co do zmian osobowosci swojej ,tego nie neguję.Natomiast zdecydowanie trudniej jest się resocjalizować i naprawiać w sytuacji ,kiedy my obydwoje jesteśmy alko,i obydwoje nie darzymy się zaufaniem.Czytam często posty jakie moja pani pisze do innych,i jestem o ich formę i ciepło niemal że zazdrosny.W domu takie posty nie występuję,za to grzmotow nie brakuje ani z jednej ani z drugiej strony.Obydwoje dochodzimy do momentu kiedy nadmier nagromadzonej agresji znajduje ujscie w awanturze.staram się w tym momencie opuszczać pole bitwy,ale nie zawsze jest to możliwe ,a czasami jest juz za późno.Obecna sytuacja jest patowa,była draka,brak chęci do rozmów,ja nie zapiłem no i obydwoje oczekujemy,że się jakiś cud wydarzy i to wszystko poskleca.Tylko czy łatanie na siłę ma jakiś sens?.

grzesiek - Pon 22 Kwi, 2013 11:00

yeti. moim skromnym zdaniem,powinniście razem usiąść i określić sobie własne oczekiwania względem siebie. Wyjaśnić co ciebie denerwuje,a żona niech wyjawi twoje błędy. Trzeźwienie to zmiana zachowań,więc zmieniajcie je tak aby wam służyły,a jednoczaśnie nie przeszkadzały drugiej stronie. Samo nie picie nic nie zmieni,musicie szukać kompromisów i wspierać się ,a nie walczyć i oblewać się pomyjami.
Jeśli żona twierdzi,że jesteś winowajcom,to zastanów się co ją drażni i jak to zmienić.
Chcąc być lepszym obserwuj ją i jej oczekiwania. WY wspólnie musicie znaleść jedną drogę do kompromisu i trzeźwienia. Inaczej będziecie potykać się o siebie,jak o kłody.
Jeśli chcesz pogadać na PW to zapraszam.

Klara - Pon 22 Kwi, 2013 11:03

yeti napisał/a:
jestem o ich formę i ciepło niemal że zazdrosny.W domu takie posty nie występuję

A Ty? Czy Ty dajesz żonie oparcie, ciepło i opiekę?
Czy Ona może liczyć na wyrozumiałość i miłość z Twojej strony?

yuraa - Pon 22 Kwi, 2013 14:14

yeti, po co Ty nie pijesz ?
bo mi się cos wydaje że na złość żonie,
wredna baba prawie Ci nalewa a Ty sie zawziąleś,
twardziel jesteś choć męczysz sie przy tym okrutnie, zazdrośc Cię zżera.
złość męczy.

trzeźwiej po swojemu i pilnuj swoich granic, ale drugiej strony granicy nie naruszaj

yeti - Pon 22 Kwi, 2013 14:41

Klara napisał/a:
A Ty? Czy Ty dajesz żonie oparcie, ciepło i opiekę?
Czy Ona może liczyć na wyrozumiałość i miłość z Twojej strony?

A czy to ma działać tylko w jedną stronę? bo jeżeli tak to ja wysiadam :papa2:

Dziubas - Pon 22 Kwi, 2013 14:52

yeti napisał/a:
A czy to ma działać tylko w jedną stronę? bo jeżeli tak to ja wysiadam

Za dużo, Yeti,się zastanawiasz, stawiasz warunki i takie tam...
Zacznij to robić dla siebie, bez oczekiwań, tylko całkowicie bezinteresownie.
Bo gdy oczekujesz i nie "dostajesz" to jesteś zawiedziony,a to ,wiadomo,do frustracji prowadzi.
I nie zastanawiaj się, czy ta druga strona kroczy "dobrą" drogą, bo tego nikt oprócz niej nie wie.

Klara - Pon 22 Kwi, 2013 14:56

yeti napisał/a:
A czy to ma działać tylko w jedną stronę?

A sprawdzałeś, czy działa w jedną?

Anonymous - Pon 22 Kwi, 2013 15:14

A Twoja żona jest tu na forum? Wolę wiedzieć, do czyich "rad"/postów podchodzić z dystansem.
yuraa - Pon 22 Kwi, 2013 15:22

PSG-1 napisał/a:
Wolę wiedzieć, do czyich "rad"/postów podchodzić z dystansem.

do wszystkich
nigdy nie wiadomo czy NP czy DJ

NP- na poważnie
DJ- dla jaj

leon - Pon 22 Kwi, 2013 15:37

yeti napisał/a:
Klara napisał/a:
A Ty? Czy Ty dajesz żonie oparcie, ciepło i opiekę?
Czy Ona może liczyć na wyrozumiałość i miłość z Twojej strony?

A czy to ma działać tylko w jedną stronę? bo jeżeli tak to ja wysiadam :papa2:

Tu sie musze zgodzic z kolega Dziubasem,moim zdaniem powinienes sie zajac soba i jesli Twojej partnerce nie po drodze z tym to nic na to nie poradzisz...

yeti - Pon 22 Kwi, 2013 20:24

leon napisał/a:
Twojej partnerce nie po drodze z tym to nic na to nie poradzisz..

I tak sie stało ,drogi sie rozeszły na dobre i na złe,dalismy sobie szanse na wedrowanie własnymi sciezkami.Razem nie idziemy do przodu-cofamy sie ,oddzielnie moze byc i bezpieczniej i bez popychania sie wzajemnie.

yeti - Pon 22 Kwi, 2013 20:27

PSG-1 napisał/a:
A Twoja żona jest tu na forum?

owszem jest i jest rowniez alkoholiczką,ale obecnie ma mozliwosc bycia niewidoczna dla tych ,ktorych nie lubi.pewnikiem sie kiedys spotkacie to sobie utniesz mila pogawedkę,bo pisac potrafi wspaniale i za to ja podziwiam szczerze

leon - Pon 22 Kwi, 2013 20:30

yeti napisał/a:
leon napisał/a:
Twojej partnerce nie po drodze z tym to nic na to nie poradzisz..

I tak sie stało ,drogi sie rozeszły na dobre i na złe,dalismy sobie szanse na wedrowanie własnymi sciezkami.Razem nie idziemy do przodu-cofamy sie ,oddzielnie moze byc i bezpieczniej i bez popychania sie wzajemnie.

Na moim przykladzie Ci powiem,ze moja pierwsza zona to byla pomylka...,to sie zdarza,razem krecilismy sie w miejscu,a osobno dobrze prosperowalismy :>

staaw - Pon 22 Kwi, 2013 20:31

Wiecie co OBOJE?
Weźcie Wy zamieszkajcie w pokojach z oddzielnym wejściem i za rok od dzisiaj postanowicie co dalej...
Oboje macie swoje racje, nie dostrzegam racji wspólnych... :bezradny:

szymon - Pon 22 Kwi, 2013 20:33

yeti napisał/a:
Razem nie idziemy do przodu-cofamy sie


Mistrzu od zaworów i panewek na wale ;)

mam inne zdanie na ten temat:
Ty się cofasz na własne życzenie i biadolisz do tego :bezradny:
a panna Ci ucieka, w dodatku tempem expresowym :tak:

pannamigotka - Wto 23 Kwi, 2013 07:47

Oprócz terapii własnych (ind, grupowych) macie możliwość skorzystania z terapii dla małżeństw, w tym samym ośrodku, do którego chodzisz, nawet ze swoim terapeutą. Ja chodzę z moim alko i efekty są niesamowite. Przede wszystkim ustalenie wspólnych celów i pomoc w ich realizacji.
Adek - Śro 24 Kwi, 2013 12:13

Mam podobną sytuację jak Yeti, z tym że ja po terapii (400 dni) i od trzech miesięcy trzeźwy, żona podpija (jest na granicy uzależnienia, albo już uzależniona), przez moje picie stalismy sie sobie trochę obcy, chociaż myślę, że się kochamy, wiąże nas mocno chory przewlekle syn, ale tak trochę żyjemy obok siebie. Jak napisał Yeti: "w naszym związku dostrzegłem przewagę emocji pasujących i charakterystycznych dla alkoholików , a nie do osób współuzależnionych , natomiast moja żona ma emocje i zachowania typowej alkoholiczki ,ale subtelnie kryte pod płaszczykiem osoby wspóoluzaleznionej". Żona nie dopuszcza do siebie myśli, że jest już alkoholiczką i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, bo jednak nie pomaga mi to w trzeźwieniu. W okresie po terapii miałem trzy zapicia (około dwutygodniowe ciągi) - prawie bez reakcji, ze strony żony, która wtedy popijała razem ze mną, a jedynym komentarzem było jej jednorazowe zdziwienie: cyt.: "Myslałam, że po terapii jesteś wyleczony". Teraz jest trochę lepiej, przy mnie ukrywa swoje podpijanie, trochę rozumie problem i na szczęście akceptuje moje wyjścia na mitingi. Jest mądrą kobietą, na stanowisku kierowniczym, ale nie chce rozmawiać o swoim problemie. Podrzućcie forumowicze jakieś porady.
Eila - Śro 24 Kwi, 2013 14:43

Adek napisał/a:
Jest mądrą kobietą, na stanowisku kierowniczym, ale nie chce rozmawiać o swoim problemie. Podrzućcie forumowicze jakieś porady.


Ja też jestem po terapii a mój mąż popija...i nie ma tu znaczenia z jakich środowisk pochodzimy...
Mój mąż ma firmę ,którą świetnie prowadzi...(jeszcze )
Jestem na etapie godzenia się z tym ,że nie mogę mu pomóc
Ty jesteś po terapii jak piszesz ...więc też powinieneś to wiedzieć
Moja rada dla Ciebie???? Zajmij się sobą ,swoim zdrowieniem a żony problemy alkoholowe sobie daruj...zostaw je ..nic nie możesz zrobić dopóki Ona sama nie będzie chciała coś z ty zrobić
Jak piszesz ona towarzyszyła Ci w twoich zapiciach...to smutne ale pewnie cieszyła się ,że zacząłeś pić :(
Ja na początek wprowadziłam pewne zasady
-powiedziałam mężowi że nie życzę sobie alkoholu w domu
-kiedy pije nie śpimy razem
-nigdy nie pomagam mu kiedy wypije(nie pracuję ''za kierowcę'',nie załatwiam jego spraw,nie budzę np.kiedy zaśnie na kanapie itd itd....
Nauczyłam się być egoistką ...i dobrze mi z tym :skromny:

Dbaj o siebie.

Adek - Śro 24 Kwi, 2013 21:04

Masz rację Eila, trzeba być egoistą, ale nie zawsze, a ja jeszcze nie wiem kiedy tego egoizmu używać :/
Jo-asia - Śro 24 Kwi, 2013 21:09

Adek napisał/a:
ja jeszcze nie wiem kiedy tego egoizmu używać :/

zawsze gdy tego potrzebujesz... :)

yeti - Śro 24 Kwi, 2013 21:28

leon napisał/a:
osobno dobrze prosperowalismy

Myslę,że jest to metoda,był taki okres w naszym zyciu,że byłem w nim niezbędny,potrzebny,taki port,przystań z zagwarantowanym azylem.Teraz już nie jest to potrzebne bardzoszybko znalazly sie inne mniej skomplikowane porty,więc na co taki,z którym sa problemy.Zaczynam pojmować ten mechanizm i czas by najwyższy ten mój pierwszy port taki z zagwarantowanym przyzwoitym startem zamknać i pomyśleć o swoim wlasnym azylu.Jest to chyba jedyne rozsadne wyjście by karzdy miał swoja przystań i sam dbał by sie nie zamuliła.

Eila - Śro 24 Kwi, 2013 21:49

Adek napisał/a:
Masz rację Eila, trzeba być egoistą, ale nie zawsze


No pewnie że ...nie zawsze :tak: To tzw. zdrowy egoizm,a tak naprawdę to po prostu dbanie o siebie....Życie z czynnym alkoholikiem nie jest łatwe,mój mąż moje zachowanie odbiera jak atak ...on mnie zwyczajnie nie rozumie...tak jak Twoja żona nie rozumie Ciebie :bezradny:

GregoRR - Śro 24 Kwi, 2013 22:18

Związek: to, co trzyma razem dwa atomy wodoru, jeden atom tlenu. dfg56s :smieje: :smieje:
Adek - Śro 24 Kwi, 2013 22:38

Jan Paweł II powiedział kiedyś "Jeśli widzisz, że brat twój upada, podźwignij go, a nie pozostaw w zagrożeniu. Czasem trudno dźwigać drugiego człowieka... ale czy można go opuścić?". Wiem, że to mówił nie w celach terapeutycznych (chociaż homilie to swego rodzaju oddziaływanie terapeutyczne), ale ja się w jakimś sensie z tym utożsamiam; w mojej naturze tkwi jakaś nadmierna chęć pomagania innym (nawet gdy nie jestem wcale o to proszony, nawet gdy przez to zawalam swoje obowiązki), brak mi tego zdrowego egoizmu, brak mi odpowiedniej dozy kochania samego siebie - myślę, że są to moje pozostałości pijanego myślenia, pijanej logiki. Nauka trzeźwego życia potrzebuje czasu.
Jo-asia - Czw 25 Kwi, 2013 07:12

Adek napisał/a:
w mojej naturze tkwi jakaś nadmierna chęć pomagania innym (nawet gdy nie jestem wcale o to proszony, nawet gdy przez to zawalam swoje obowiązki), brak mi tego zdrowego egoizmu, brak mi odpowiedniej dozy kochania samego siebie - myślę, że są to moje pozostałości pijanego myślenia, pijanej logiki. Nauka trzeźwego życia potrzebuje czasu.

miałam podobne uczucia...nie rozumiałam jak mogę stać się egoistką
zaczęłam od egoizmu....który zapewniał mi bezpieczeństwo w chorobie...w radzeniu sobie z jej objawami...a potem poszło z górki :)

Eila - Czw 25 Kwi, 2013 07:21

Adek napisał/a:
"Jeśli widzisz, że brat twój upada, podźwignij go, a nie pozostaw w zagrożeniu


Jak można pomóc komuś kto tej pomocy nie chce???? :bezradny:
Mnie mój mąż bardzo pomógł....w momencie gdy zdecydowałam się na leczenie....miałam w Nim wsparcie a to w takich chwilach najważniejsze
Ale pomagał mi też kiedy piłam ...widział co się ze mną dzieje i był przerażony...ale za każdym razem przywoził mi alkohol kiedy go szantażowałam ,że jeśli nie się nie napiję to umrę-to już nie było pomaganie :(
Adek napisał/a:
brak mi tego zdrowego egoizmu, brak mi odpowiedniej dozy kochania samego siebie - myślę, że są to moje pozostałości pijanego myślenia, pijanej logiki.
Adek napisał/a:
w mojej naturze tkwi jakaś nadmierna chęć pomagania innym

też tak postępowałam kiedy piłam ....pomaganie innym kosztem własnych zaniedbań,to zwyczajne odwrócenie uwagi od swojej osoby...dopiero po terapii zrozumiałam ,że mogę być dla siebie ważna,że to ja mogę coś chcieć i pomóc innym też ....ale nie oczekując w zamian wdzięczności.Trzeżwienie potrzebuje dobrze przerobionej terapii...bez tego nie ruszyłabym z miejsca...to ciągła praca nad sobą i baczne obserwowanie własnych zachowań.

wolny - Czw 25 Kwi, 2013 08:40

Adek, Sory że siem wtrącę ale egoizmu nikt nigdy się nie pozbędzie mamy to wpisane w życie . Druga sprawa to czytam te porady i wszystko niby by siem zgadzało gdyby nie były to porady . Tyle tych życiowych poradników przerobiłem że głowa mała i sporo ich mam w swej bibliotece ale teraz to najchętniej to je chyba wszystkie spale !! :roll: :roll:
wolny - Czw 25 Kwi, 2013 08:44

Przecież te wszystkie niby to porady pochodzą nie za naszego świata są wytworem umysłu jakiegoś innego człowieka a jego świat jest diametralnie inny aniżeli na ten przykład mój , każdy ma swój świat i każdy widzi inaczej , dlatego to wszystko jest jednym wielki fałszem !! :mysli:
Adek - Czw 25 Kwi, 2013 13:43

Nie warto palić poradników, a znajomośc różnych "porad" niczemu nie szkodzi. W szkole uczyłem sie wielu rzeczy, a na codzień korzystam z mniej niż jednego promila tej wiedzy. Wiedza okołopsychologiczno-humanistyczna jest miękka (i często zmienna w czasie) - to nie jest matematyka. Tysiąc lat temu miałbym niewiele szans na uzależnienie (jesli nie byłbym jakimś władcą).
wolny - Czw 25 Kwi, 2013 13:54

Adek, Wiedza to ogłupiacz i fałsz !!! :bezradny:
Adek - Czw 25 Kwi, 2013 13:56

Wolny, mam inne zdanie na ten temat
wolny - Czw 25 Kwi, 2013 14:28

Adek, Mnie to nie przeszkadza możesz mieć jakie tylko sobie zażyczysz :okok:
Jesteś twórcą swego życia i mnie nic do tego :okok:

yeti - Czw 25 Kwi, 2013 15:09

wolny napisał/a:
Wiedza to ogłupiacz i fałsz !!!

Witaj i tu się z tobą zgadzam,jedyna wiedza jaka ma jakąkolwiek wartość to ta ,której sam nabyłeś latami doświadczeń i ulokowałeś to w swoich szarych komórach-z niej własnie czerpiesz teraz natchnienie by pisać choć by na tym forum-korzystasz z własnego nieoglupionego muzgu.Natomiast wiedza zaczęrpnięta z wszelakich porad,nauczań,doradzań,różnych wskazówek jak masz postępować to jest zwykły fałsz i obluda bo ta wiedza nie wykwitła w twoim ego tyś ją zaczerpnął jak pijawka z innych sugestji nie analizując co wchłaniasz.No bo jak igrekowsiemu sie powiodło no to ja jak małpa idę w jego ślady i musi się i mnie udać-no totalna bzdura.jemu pomogło Tobie nie musi kazde z nas jest inną osobowoscia z bardzo indywidualnymi potrzebami,jednemu baty,drugiemu buzi efekt moze być ten sam

Klara - Czw 25 Kwi, 2013 15:18

yeti napisał/a:
wiedza zaczęrpnięta z wszelakich porad,nauczań,doradzań,różnych wskazówek jak masz postępować to jest zwykły fałsz i obluda

:shock: :zemdlal:

yeti - Czw 25 Kwi, 2013 15:36

Klara napisał/a:

:shock: :zemdlal:

Klara,
zeby Ci odpisać to musiałem się melisy napic co bym nie walnoł jakiejś gupoty.
Skoro moje teoretyczne dywagacje na temat wiedzy tak Cie załamaly,no to w zasadzie sama sobie odpowiedziałas do czego nas nadmiar wiedzy doprowadzil!!! Tak jak Wolny napisal do totalnego oglupienia i uzaleznienia od nadmiaru wiedzy.Nie jestesmy juz prostolinnijnymi ludkami tylko malpami nafaszerowanymi DESTRUKCYJNĄ I OGŁUPIAJĄCĄ WIEDZĄ,która nie pozwala nam wobec siebie być zwyłymi prostolinijnymi ludźmi,jesteśmy naładowani zbędnymi emocjami i roszczeniami ,a nie potrafimy żyć normalnie jak Pan Bóg przykazał,z miłością radością tak jak kiedyś tysiące lat temu ludzie na tej planecie żyli,rozmnażali się po swojemu o siebie walczyli ,kochali się nie na pokaz tylko po prostu mieli UCZUCIA ,my natomiast w obecnych ogłupiajacych czasach mamy WIEDZĘ,która nas od środka rozwala totalnie jestesmy dzięki temu nadmiarowi własnego ego na najlepszej drodze do samozagłady,nie budujemy ,ale rujnujemy i to w imię WIEDZY,a właściwie z jej nadmiary tacy już jestesmy mocni :szok:

Klara - Czw 25 Kwi, 2013 15:51

yeti napisał/a:
nas

yeti napisał/a:
Nie jestesmy

yeti napisał/a:
nie pozwala nam

yeti napisał/a:
jesteśmy

yeti napisał/a:
nie potrafimy

yeti napisał/a:
my

yeti napisał/a:
mamy

yeti napisał/a:
nie budujemy

yeti napisał/a:
rujnujemy

Pięknie, ale NIE WOLNO Ci pisać w moim imieniu, bo NIE WIESZ, co robię i jak żyję.
Moja propozycja:
Napisz ten post jeszcze raz używając pierwszej osoby liczby pojedynczej.
Czyli napisz "ja", "mnie", "nie jestem", itp.

szymon - Czw 25 Kwi, 2013 16:02

Klara napisał/a:
Napisz ten post jeszcze raz używając pierwszej osoby liczby pojedynczej.


nie mam co robić i pozmieniałem jakby to wyglądało... teraz ma to jakiś sens Panie Yeti

yeti napisał/a:
Klara,
zeby Ci odpisać to musiałem się melisy napic co bym nie walnoł jakiejś gupoty.
Skoro moje teoretyczne dywagacje na temat wiedzy tak Cie załamaly,
no to w zasadzie sama sobie odpowiedziałas do czego mnie nadmiar wiedzy doprowadzil!!! Tak jak Wolny napisal do totalnego oglupienia i uzaleznienia od nadmiaru wiedzy.
Nie jestem juz prostolinijny tylko malpą nafaszerowaną DESTRUKCYJNĄ I OGŁUPIAJĄCĄ WIEDZĄ,
która nie pozwala mi wobec siebie być zwyłym prostolinym człowiekiem,
jestem naładowany zbędnymi emocjami i roszczeniami ,
i nie potrafię żyć normalnie jak Pan Bóg przykazał,
z miłością radością tak jak kiedyś tysiące lat temu ludzie na tej planecie żyli,
rozmnażali się po swojemu o siebie walczyli,
kochali się nie na pokaz tylko po prostu mieli UCZUCIA ,
ja natomiast w obecnych ogłupiajacych czasach mam WIEDZĘ,
która mnie od środka rozwala totalnie,
jestem dzięki temu nadmiarowi, własnego ego na najlepszej drodze do samozagłady,
nie buduję ,ale rujnuję i to w imię WIEDZY,
a właściwie z jej nadmiaru taki już jestem mocny :szok:



10pln za korektę drggb

endriu - Czw 25 Kwi, 2013 17:33

yeti napisał/a:
Nie jestem juz prostolinijny tylko malpą nafaszerowaną DESTRUKCYJNĄ I OGŁUPIAJĄCĄ WIEDZĄ,


g45g21

yeti - Czw 25 Kwi, 2013 18:02

szymon napisał/a:
teraz ma to jakiś sens Panie Yeti

Odnoszę wrażenie,że tu nie można pisać o otaczającej nas zewsząd rzeczywistości ,ale wolno jedynie pisać o sobie i to w trybie osobowym ,każde inne sformułowanie na jakikolwiek temat jezeli nie posiada JA jest niedopuszczalne .No to JA wyjaśnie ,że pisałem o ogolnym trędzie jaki nas zewsząd otacza ,nie pisałem o kimkolwiek,ani pod adresem kogokolwiek.Ale za bardzo wesołą drwinę jestem zobowiązany stawkę podnoszę na 20zł.pln

rufio - Czw 25 Kwi, 2013 19:18

Yeti JA nie jestem małpa nafaszerowana zbędną wiedza itp Ja jestem małpa korzystającą z tej wiedzy po swojemu .
Przyjmuje w Siebie emocje i roszczenia i te zbędne i niezbędne - filtruje je i pozostawiam te które MNIE dotyczą a resztę zostawiam jako dodatek nie koniecznie potrzebne ( mogący się ewentualnie przydać )Żyjemy w globalnej wiosce i czy nam się to podoba czy nie jesteśmy bombardowani różnymi " śmieciami " i tylko ode mnie zależy co przyjmę za pewnik a co za przypuszczenie . A porady i poradniki - były są i będą. Ci co je piszą i dają głos na ten temat przecież tez chcą jeść, pić itp. Wiedza nie jest destrukcyjna czy konstrukcyjna tylko korzystanie z niej może być destrukcyjne lub konstrukcyjne . A jeżeli chodzi o ego to ono tkwi w każdym z nas i to tylko zależy od każdego z nas jak z tego będziemy korzystać .

prsk :mysli:

yuraa - Czw 25 Kwi, 2013 19:55

yeti napisał/a:
Odnoszę wrażenie,że tu nie można pisać o otaczającej nas zewsząd rzeczywistości ,ale wolno jedynie pisać o sobie i to w trybie osobowym ,każde inne sformułowanie na jakikolwiek temat jezeli nie posiada JA jest niedopuszczalne .No to JA wyjaśnie ,że pisałem o ogolnym trędzie jaki nas zewsząd otacza

nie wiem kogo masz na myśli pisząć nas, co tam kogo otacza też nie wiem
mnie tam nie czuje by cos otaczalo ani żadnych trendów nie widzę.
mogę pisac tylko to co ja czuję, myślę

staaw - Czw 25 Kwi, 2013 20:02

Widzisz Yeti... Ty źle mówisz...
1. Dzisiejsza młodzież to tylko o sexie i gorzale...
2. Kiedy jechałem autobusem półnaga dziewczyna siedziała chłopakowi na kolanach i czułem od nich alkohol...

Dwa zdania... jednak tylko to drugie jest zgodne z terapeutyczną nowomową...

szymon - Pią 26 Kwi, 2013 02:53

yeti napisał/a:
Ale za bardzo wesołą drwinę jestem zobowiązany stawkę podnoszę na 20zł.pln


to miło, ze doceniasz mój sarkazm i podnosisz stawkę do 20pln...
ale nie o to :baba:

za kazdym razem, jak piszesz w liczbie mnogiej, że:
"wszyscy" tak mają,
popatrzcie co się dzieje na świecie
oni też tak robią
o jakimś ogólnym trendzie, który nas otacza...

tym samym umniejszasz swoją odpowiedzialność za siebie
zwalasz odpowiedzialność na wszystkich
a np ja nie życzę sobie tego, bo ja tak nie mam!

zresztą, jakbym tego nie przeczytał, to moze by mnie to nie zabolało, pewnie tutaj jest rozwiazanie

Jras4 - Pią 26 Kwi, 2013 13:49

Cytat:
Odnoszę wrażenie,że tu nie można pisać o otaczającej nas zewsząd rzeczywistości
pamietaj o tym hehehe ...bo to rzeczewistosc sama pisze
Adek - Nie 28 Kwi, 2013 16:46

Odbiegliśmy od tematu "Małżeński dylemat.."... Ja cieszę się, że żona pozwala mi chodzić na mitingi AA i jeździć na warsztaty terapeutyczne (poszerzanie wiedzy :) , zdobywanie nowych narzędzi). Toleruje także moje siedzenie przy internecie (głównie na tekstach i forach alko), ale czasem gdy mój egoizm w tym względzie jest przesadzony w sensie czasowym, tzn. że zamiast zająć się prozą niecierpiących zwłoki domowych obowiązków, wciągam się poza zdrowy limit surfowania, to mnie ochrzania (i słusznie), ale wzbudzając we mnie poczucie winy. W głowie pojawiają mi się wtedy niezdrowe emocje i elementy pijanego myślenia. Muszę jakoś pokładać sobie ten domowy czas, tak by nie zapominać o tym, że ja trzeźwiejący alkoholik nie jestem w związku z tym pępkiem świata.
Adek - Pią 10 Maj, 2013 07:49

Yeti napisał:
Nie jestesmy juz prostolinnijnymi ludkami tylko malpami nafaszerowanymi DESTRUKCYJNĄ I OGŁUPIAJĄCĄ WIEDZĄ,

Zgadza się, nie jesteśmy "prostolinijnymi ludkami", ale też ja nie jestem tylko małpą. Wiedza mi pomaga dotrzeć źródeł mojego egoizmu, gdy czuję, że coś gra

Adek - Nie 26 Maj, 2013 21:03

wyświetliło mi się: Nie określono typu postu
nie macie dylematów?

endriu - Pon 27 Maj, 2013 16:45

dylemat: pić albo żyć
staaw - Pon 27 Maj, 2013 17:13

endriu napisał/a:
dylemat: pić albo żyć

Żaden dylemat :beba:
Nieżywi raczej żadko piją, jak już który spróbuje to osikowym kołkiem go traktują.
Słyszałem również o używaniu pewnej książki...

yuraa - Pon 27 Maj, 2013 21:49

tak mi się z pewnym foruumowiczem skojarzyło


wolny - Pon 27 Maj, 2013 21:52

:buahaha:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group