To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - Co to jest miłość?

staaw - Wto 16 Kwi, 2013 16:54
Temat postu: Co to jest miłość?
Definicja z sexmisji :miłość to narkotyk którym samiec próbował zawładnąć duszą kobiety...

A poważniej?
Czytam zdania:
-nie kocham go ale nie pozwolę mu spać na dworzu
-piję mimo że bardzo kocham żonę i dzieci
-gdyby mnie kochał to piłby mniej

Gdzie kończy się miłość a zaczyna przywiązanie?

olga - Wto 16 Kwi, 2013 16:57

eeeee to chyba nie przywiązanie to tylko lęk o byt (przynajmniej tak w moim przypadku było)
staaw - Wto 16 Kwi, 2013 16:59

Oluś, a wiesz co to jest miłość?
(nie mylić z zakochaniem ;) )

smokooka - Wto 16 Kwi, 2013 17:02

W moim przypadku była miłość, czasem dominował lęk, poczucie misji, niechęć, obrzydzenie, bardzo ciężko mi było podjąć decyzję o rozstaniu z obecnym partnerem, z poprzednim mężem ciężko odchorowałam rozstanie. Ja jestem czy byłam kobietą kochającą za bardzo. Decyzja o rozstaniu z obecnym partnerem zapadła w momencie w którym zrozumiałam że tak nie chcę żyć i że nie mogę dzieciom dawać takiego domu. Kiedy się z nim rozstawałam wiedziałam, że będę bardzo cierpieć. Że znowu wpadnę w depresję. Uniknęłam tego, ale na ile czasu? Póki co wciąż kocham, a przywiązanie jest jakby na drugim miejscu, uzupełniając miłość.
staaw - Wto 16 Kwi, 2013 17:05

smokooka napisał/a:
Póki co wciąż kocham

Czyli co robisz?

(wybacz głupie pytanie którego pewnie żadna kobieta by nie zadała)

OSSA - Wto 16 Kwi, 2013 17:12

staaw napisał/a:
wiesz co to jest miłość


:skromny: :tak:

olga - Wto 16 Kwi, 2013 17:15

staaw napisał/a:
Oluś, a wiesz co to jest miłość?


nioooo myslę, że wiem :tak: napiszę moje przemyslenia na ten temat jak zrobię trzeciego PITa :papa:

smokooka - Wto 16 Kwi, 2013 17:17

staaw napisał/a:
Czyli co robisz?
czuję, że to właściwy mężczyzna, że pragnę go, że jest dla mnie ważny, że chce mi się z nim spędzać czas, że czekam na niego kiedy go nie ma i tak dalej i tak dalej. Generalnie czuję :)
staaw - Wto 16 Kwi, 2013 17:24

Czujesz że to właściwy mężczyzna a jednocześnie rozstałaś się z nim?
smokooka - Wto 16 Kwi, 2013 17:26

staaw napisał/a:
Czujesz że to właściwy mężczyzna a jednocześnie rozstałaś się z nim?
Stasiu, ostatecznie się nie rozstałam przecież. J przestał pić i jesteśmy razem.
olga - Wto 16 Kwi, 2013 17:34

zrobiłam już trzeciego PITa, córcia dostanie 37zł zwrotu :smieje: pracowało dziecko to i dostanie

co to miłość pytasz? miłość to wzajemność, wzajemna troska o siebie, współodczuwanie, pomoc w drobnych i większych sprawach, przyjemność w byciu ze sobą, szczere rozmowy, odpowiedzialność za siebie na wzajem i za siebie samego też....no i nie wiem co jeszcze...wspólne radości i wspólne troski...

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:10

Olga, można by to również określić jako wspólnotę interesów, symbiozę. ceewd
A co z miłością bezinteresowną, wręcz szkodliwą, taka która wyłącza rozsadek i zamyka oczy?
ja nie wierze w miłość... wspólnota interesów, chwilowa fascynacja (zgoda , czasami trwa kilka lat), później jednak, powraca faza wspólnoty interesów , a jeżeli nie to rozpoczyna się sprawa... rozwodowa :rotfl:

akustyczne poparcie mego zdania



leon - Wto 16 Kwi, 2013 18:15

Halloween napisał/a:
Olga, można by to również określić jako wspólnotę interesów, symbiozę. ceewd
A co z miłością bezinteresowną, wręcz szkodliwą, taka która wyłącza rozsadek i zamyka oczy?
ja nie wierze w miłość... wspólnota interesów, chwilowa fascynacja (zgoda , czasami trwa kilka lat), później jednak, powraca faza wspólnoty interesów , a jeżeli nie to rozpoczyna się sprawa... rozwodowa :rotfl:

Na podstawie doswiadczenia z moich dwoch malzenstw,musze ci przyznac racje Hall... :>

olga - Wto 16 Kwi, 2013 18:18

Halloween napisał/a:
ja nie wierze w miłość..


bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

leon - Wto 16 Kwi, 2013 18:23

Cytat:
bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Dobry tekst,podoba mi sie :rotfl:

staaw - Wto 16 Kwi, 2013 18:26

leon napisał/a:
Cytat:
bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Dobry tekst,podoba mi sie

Do tego prawdziwy...

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:26

leon napisał/a:
Cytat:
bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Dobry tekst,podoba mi sie :rotfl:


No , mi też się podoba, bardzo ładnie sformułowane... ale z nim nie zgadzam.

pietruszka - Wto 16 Kwi, 2013 18:26

olga napisał/a:
przyjąć go takiego jakim jest

Może to właśnie jest miłość i to, by pozwolić komuś być szczęśliwym (nawet jeśli to niekoniecznie dla nas wygodne? )

leon - Wto 16 Kwi, 2013 18:29

staaw napisał/a:
leon napisał/a:
Cytat:
bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Dobry tekst,podoba mi sie

Do tego prawdziwy...

Z pewnoscia na taki tekst mozna niezla kase wyciagnac od naiwniaka/naiwniaczki :lol2:

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:29

staaw napisał/a:
leon napisał/a:
Cytat:
bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Dobry tekst,podoba mi sie

Do tego prawdziwy...


A to już jest kwestia spojrzenia.
Moim zdaniem upraszcza i idealizuje. My z natury nie jesteśmy monogamiczni.
Chociaż każdy obchodzi się z tym faktem na swój sposób.

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:31

pietruszka napisał/a:
olga napisał/a:
przyjąć go takiego jakim jest

Może to właśnie jest miłość i to, by pozwolić komuś być szczęśliwym (nawet jeśli to niekoniecznie dla nas wygodne? )



Brzmi trochę bardziej na (poświecenie) a nie miłość. ceewd

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:32

leon napisał/a:
staaw napisał/a:
leon napisał/a:
Cytat:
bo jej do siebie nie dopuszczasz, by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Dobry tekst,podoba mi sie

Do tego prawdziwy...

Z pewnoscia na taki tekst mozna niezla kase wyciagnac od naiwniaka/naiwniaczki :lol2:



No Leon, uratowałeś honor , już myślałem ze cie pogięło ceewd

Dziubas - Wto 16 Kwi, 2013 18:33

Halloween napisał/a:
My z natury nie jesteśmy monogamiczni.

Wy Halloween, to ilu was tam? :mysli:

Halloween napisał/a:
ja nie wierze w miłość...

Pytanie brzmiało "Co to jest miłość?" , a nie "czy w nią wierzę" :P


Olga :okok:

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:40

Dziubas napisał/a:
Halloween napisał/a:
My z natury nie jesteśmy monogamiczni.

Wy Halloween, to ilu was tam? :mysli:

Halloween napisał/a:
ja nie wierze w miłość...

Pytanie brzmiało "Co to jest miłość?" , a nie "czy w nią wierzę" :P


Olga :okok:


Czepiasz się Dziubas, Olga da ci być może laurkę w nagrodę.

Napisałem my, bo miałem na myśli , nas ludzi, a nie tylko moją skromną osobę.
co do zrozumienia pytania, to dzięki za wyjaśnienie, ale ja już je sam i bez Twojej pomocy zrozumiałem, nie wierze w istnienie, ale to nie zabrania mi napisania tego co napisałem.

pietruszka - Wto 16 Kwi, 2013 18:41

Halloween napisał/a:
Brzmi trochę bardziej na (poświecenie) a nie miłość. ceewd

w poświęcaniu się zwykle jest pierwiastek męczeński, ten co się poświęca chce coś zyskać w ofiarując swoją wygodę... Mimo wszystko osobiście uważam, że w miłości jest więcej "być z" niż "posiadać". Przecież można kochać platonicznie, z daleka, miłością rodzica do dziecka, dziecka do rodzica, kochać brata, siostrę... więc czy koniecznie kocha się "za coś", "po coś", czy zwyczajnie "po prostu i "pomimo"...

staaw - Wto 16 Kwi, 2013 18:44

Halloween napisał/a:

Napisałem my, bo miałem na myśli , nas ludzi, a nie tylko moją skromną osobę.
.

Sugerujesz że nie jestem człowiekiem? Jestem zdecydowanie monogamiczny...

Dziubas - Wto 16 Kwi, 2013 18:45

Halloween napisał/a:
Napisałem my, bo miałem na myśli , nas ludzi, a nie tylko moją skromną osobę.

Czyli także moją osobę?
Więc proszę pisz za siebie i mnie w to nie mieszaj :P

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 18:48

pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
Brzmi trochę bardziej na (poświecenie) a nie miłość. ceewd

w poświęcaniu się zwykle jest pierwiastek męczeński, ten co się poświęca chce coś zyskać w ofiarując swoją wygodę... Mimo wszystko osobiście uważam, że w miłości jest więcej "być z" niż "posiadać". Przecież można kochać platonicznie, z daleka, miłością rodzica do dziecka, dziecka do rodzica, kochać brata, siostrę... więc czy koniecznie kocha się "za coś", "po coś", czy zwyczajnie "po prostu i "pomimo"...




Zgoda, miłość matki do dzieci, wzajemne uczucie w rodzeństwie( tu nie zawsze), to jest ok.
Matka zawsze będzie kochała syna, nawet gdy on ja całkowicie zawiedzie, małżeństwa jednak zwykle rozpadają się jeżeli nie są spełnione warunki (jakie to każdy sam wie, nie chce mi się tu listy wklejać) O i tyle haha



Dziubas napisał/a:
Halloween napisał/a:
Napisałem my, bo miałem na myśli , nas ludzi, a nie tylko moją skromną osobę.

Czyli także moją osobę?
Więc proszę pisz za siebie i mnie w to nie mieszaj :P



OK, ty już sam wiesz kim jesteś, ja cie nie będę mieszał. :rotfl:
Zamykamy pyskówkę , bo nudna jest. ceewd

Dziubas - Wto 16 Kwi, 2013 18:51

Halloween napisał/a:
jeżeli nie są spełnione warunki

Olga je wymieniła, choć nie wszystkie.

staaw - Wto 16 Kwi, 2013 18:51

Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się jeżeli nie są spełnione warunki

Znowu uogólniasz, moje się nie rozpadło, a jakieś 2 lata przed zaprzestaniem picia nie spełniałem jakichkolwiek warunków...

leon - Wto 16 Kwi, 2013 18:58

staaw napisał/a:
Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się jeżeli nie są spełnione warunki

Znowu uogólniasz, moje się nie rozpadło, a jakieś 2 lata przed zaprzestaniem picia nie spełniałem jakichkolwiek warunków...

moje sie tez nie rozpadlo,bo mamy wspolna kase,wspolne dlugi wspolny kredyt mieszkaniowy,wiec gdyby nie te powiazania finansowe,nie mam pewnosci jakby bylo...,co w moim przypadku potwierdza racjonalizm Hall`a bardziej niz idealizm formulki olgi :>

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 19:00

staaw napisał/a:
Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się jeżeli nie są spełnione warunki

Znowu uogólniasz, moje się nie rozpadło, a jakieś 2 lata przed zaprzestaniem picia nie spełniałem jakichkolwiek warunków...



Nie uogólniam, i tez nie twierdze że każde ,bez wyjątku musi się rozpaść, ceewd , napisałem ze nie wierzę w miłość, Twoje małżeństwo się nie rozpadło, to dobrze, tylko co to ma wspólnego z tym o czym mówimy?
Ludzie często żyją razem , bo po prostu z jakichś tam przyczyn uważają to za mniejsze zło(nie twierdzę że tak jest w Twoim przypadku)
Możemy się tu jeszcze przez kilka godzin obrzucać argumentami, ceewd , tylko po co? :mysli:

staaw - Wto 16 Kwi, 2013 19:06

Halloween napisał/a:
Twoje małżeństwo się nie rozpadło, to dobrze, tylko co to ma wspólnego z tym o czym mówimy?

To, że wiem iż to właśnie miłość je uratowała.
Jednocześnie wiem, czuję, ile tracą ci co nie wierzą w miłość bo sam nie wiem jak ona wygląda...

Dziubas - Wto 16 Kwi, 2013 19:15

olga napisał/a:
by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Człowieka i świat... z szacunkiem,zrozumieniem i tolerancją.
Trzeba zacząć od siebie. Pokochać siebie.

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 19:19

Dziubas napisał/a:
olga napisał/a:
by kochać trzeba obdarzyć zaufaniem, otworzyc się, powierzyć siebie w ręce drugiego człowieka i przyjąć go takiego jakim jest

Człowieka i świat... z szacunkiem,zrozumieniem i tolerancją.
Trzeba zacząć od siebie. Pokochać siebie.



No, dobrze i po europejsku. :milczek: Kończymy?


staaw napisał/a:
Halloween napisał/a:
Twoje małżeństwo się nie rozpadło, to dobrze, tylko co to ma wspólnego z tym o czym mówimy?

To, że wiem iż to właśnie miłość je uratowała.
Jednocześnie wiem, czuję, ile tracą ci co nie wierzą w miłość bo sam nie wiem jak ona wygląda...



Ciesze się wraz z Tobą, co w niczym nie zmienia mojego zdania. :mysli:

cool - Wto 16 Kwi, 2013 19:26

olga napisał/a:
co to miłość pytasz? miłość to wzajemność, wzajemna troska o siebie, współodczuwanie, pomoc w drobnych i większych sprawach, przyjemność w byciu ze sobą, szczere rozmowy, odpowiedzialność za siebie na wzajem i za siebie samego też....no i nie wiem co jeszcze...wspólne radości i wspólne troski...


zgadzam się z tobą :okok:

wolny - Wto 16 Kwi, 2013 19:33

Mam mały dylemat czy czasem nie lepiej zacząć od szczęścia zanim sie przejdzie do miłości
Jeżeli ktoś potrafi zdefiniować szczęście to się wtedy okaże co to jest miłość i co jest istotniejsze czy moje szczęście czy miłość i czy ja jako istota ludzka jestem w 100% pewien że mogę takie coś osiągnąć, czyli kochać i być szczęśliwym jednocześnie,.. bez żadnych żądań, bezinteresownie , czyli czy jestem w stanie wyeliminować totalnie swój egoizm w każdej możliwej formie. :p :p Czy będąc z kobietą którą uważam że kocham,.. czy mogę jej w oczy powiedzieć z tobą czy bez ciebie ja i tak będę szczęśliwy i na odwyrtkę ! ;) ;) Jeżeli ktoś tak potrafi i oboje tak postrzegają związek i nadal uwielbiają swoje towarzystwo to można by powiedzieć że to jest prawdziwa miłość, lecz w przypadku kiedy ktoś mówi,.. bez ciebie to ja szczęścia nie zaznam to to jest klapa do wiwatu , no bo jak temu drugiemu gusta sie zmienią to co?? :p :p

Dziubas - Wto 16 Kwi, 2013 19:36

wolny napisał/a:
czy mogę jej w oczy powiedzieć z tobą czy bez ciebie ja i tak będę szczęśliwy i na odwyrtkę ! Jeżeli ktoś tak potrafi i oboje tak postrzegają związek i nadal uwielbiają swoje towarzystwo to można by powiedzieć że to jest prawdziwa miłość,

:tak: :okok:

cool - Wto 16 Kwi, 2013 19:38

Cytat:
lecz w przypadku kiedy ktoś mówi,.. bez ciebie to ja szczęścia nie zaznam to to jest klapa do wiwatu , no bo jak temu drugiemu gusta sie zmienią to co?? :p :p


wtedy trzeba atrakcje do wspólnego życia wprowadzać :) i jest ok ja mam swoje szczęście w 100 % kocham i jestem z moją kobietą szczęśliwy na dobre i na złe nie długo ;)

pterodaktyll - Wto 16 Kwi, 2013 19:42



:p

cool - Wto 16 Kwi, 2013 19:45

niestety nie odtworzę czekasz na te jedną chwile :(
pietruszka - Wto 16 Kwi, 2013 19:46

Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się

kurde, ale jak się rozpadają to chyba nie mówimy o miłości?

pterodaktyll - Wto 16 Kwi, 2013 19:46

nawrocik napisał/a:
niestety nie odtworzę czekasz na te jedną chwile

To se czekaj bez odtwarzania ;)

cool - Wto 16 Kwi, 2013 19:48

pterodaktyll napisał/a:
nawrocik napisał/a:
niestety nie odtworzę czekasz na te jedną chwile

To se czekaj bez odtwarzania ;)


muszę kompa zmienić żeby odtwarzał dźwięki ,ponucę sobie :)

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 19:53

pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się

kurde, ale jak się rozpadają to chyba nie mówimy o miłości?


No właśnie :cwaniak:

wolny - Wto 16 Kwi, 2013 19:54

nawrocik, :buahaha:
pietruszka - Wto 16 Kwi, 2013 19:57

Halloween napisał/a:
No właśnie :cwaniak:

ale nie wszystkie się rozpadają :bezradny: sama jestem w związku już kilkanaście lat, co prawda to nie małżeństwo, ale może dlatego nadal kocham?

cool - Wto 16 Kwi, 2013 19:57

Halloween napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się

kurde, ale jak się rozpadają to chyba nie mówimy o miłości?


No właśnie :cwaniak:


ale na początku jest fajnie czy było raczej :)

pterodaktyll - Wto 16 Kwi, 2013 19:58



:rotfl: :rotfl:

Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 20:02

pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
No właśnie :cwaniak:

ale nie wszystkie się rozpadają :bezradny: sama jestem w związku już kilkanaście lat, co prawda to nie małżeństwo, ale może dlatego nadal kocham?


Jestem uparty (chociaż gratuluje Ci), wyjątek potwierdza regułę.


nawrocik napisał/a:
Halloween napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
małżeństwa jednak zwykle rozpadają się

kurde, ale jak się rozpadają to chyba nie mówimy o miłości?


No właśnie :cwaniak:


ale na początku jest fajnie czy było raczej :)


Jo , faza fascynacji, :hura: nowe, jeszcze nieznane bardzo się podoba, ale z czasem...-

Jacek - Wto 16 Kwi, 2013 20:15

ja tam nie wiem jak se wyłobrażacie miłość
ja nawet sam nie wiedzieć co jest miłość
ale wiem co to jest gdy jej brak
gdy ją stracić,to ja otrzeźwieć ,,byle jeno odzyskać
w pracy ciągle jeno łoniej myśli nalatują
w drodze do domku już taki radosnym krokiem że ją za chwilkę obacze
ja tam nie wiem,ale cheba o to chodzi
a gdy już klucz w zamku i uchylam drzwi
łona wyskakuje,a ogonek lata jak by urwać siem chciał
i za co siem pytam,,przeca ją zostawiłem na tak długie samotne oczekiwanie
ale to pewnie właśnie miłość,jej się nie da opisać w słowach
ona albo jest,albo jej nima
ale gdy jest ... to się o tym wie i już

cool - Wto 16 Kwi, 2013 20:20

Halloween napisał/a:
nowe, jeszcze nieznane bardzo się podoba, ale z czasem...-


się wzmacnia :)

Jacek napisał/a:
ale wiem co to jest gdy jej brak
gdy ją stracić,to ja otrzeźwieć ,,byle jeno odzyskać
w pracy ciągle jeno łoniej myśli nalatują
w drodze do domku już taki radosnym krokiem że ją za chwilkę obacze
ja tam nie wiem,ale cheba o to chodzi


jacku ja mam podobnie :) i chce się czem prędzej do skarba do domu się przytulić ;)

gregor71 - Wto 16 Kwi, 2013 20:44

"Ale zanim pójdę, ale zanim pójdę,
Ale zanim pójdę chciałbym powiedzieć ci, że:

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze..."

staaw - Wto 16 Kwi, 2013 20:48

gregor71 napisał/a:

Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze..."

Bardzo ładnie Gregor, tylko gdzie kończy się miłość a zaczyna współuzależnienie?

(Roboczą teorię mam że miłość jest dopuki strona ciągnąca w górę robi to bez szkody dla siebie)

pietruszka - Wto 16 Kwi, 2013 20:51

staaw napisał/a:
(Roboczą teorię mam że miłość jest dopuki strona ciągnąca w górę robi to bez szkody dla siebie)

:tak:

pterodaktyll - Wto 16 Kwi, 2013 20:53



;)

gregor71 - Wto 16 Kwi, 2013 20:55

To zależy czy to byla miłość czy tylko kochanie,bo milość nie dopuści do tego.
pietruszka - Wto 16 Kwi, 2013 20:58

gregor71 napisał/a:
milość nie dopuści do tego
znaczy do czego? :mysli:
staaw - Wto 16 Kwi, 2013 20:58

gregor71 napisał/a:
To zależy czy to byla miłość czy tylko kochanie,bo milość nie dopuści do tego.

Przetłumaczę na swoje, sprawdź czy dobrze...

Jeżeli kocham ciągnę w górę na miarę swoich możliwości, jeżeli chcę, porządam, przywiązany jestem, ciągnę nie zważając na koszty...

olga - Wto 16 Kwi, 2013 21:06

staaw napisał/a:
przywiązany jestem, ciągnę nie zważając na koszty...


tu zaczyna się współuzależnienie....

OSSA - Wto 16 Kwi, 2013 21:24

gregor71 napisał/a:
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze...


Tego najbardziej mi brakowało w związku byłym, jak spadałam on dorzucał jeszcze jakiś kamień, bym niżej spadła.

szymon - Wto 16 Kwi, 2013 21:34

miłość jest wtedy, kiedy stara nie możne sobie pomalować paznokciu u stóp i stary jej maluje wtedy
Halloween - Wto 16 Kwi, 2013 21:39

szymon napisał/a:
miłość jest wtedy, kiedy stara nie możne sobie pomalować paznokciu u stóp i stary jej maluje wtedy


No, albo kiedy stary chce się odlać, ale nie może tego swojego znaleźć bo się gdzieś pod brzuchem zawieruszył i stara mu pomaga szukać wtedy :rotfl:
Można wysnuć wniosek z tego, że im większy brzuch starego tym większa miłość starej jego. :radocha:

Jacek - Śro 17 Kwi, 2013 09:58

staaw napisał/a:
(Roboczą teorię mam że miłość jest dopuki strona ciągnąca w górę robi to bez szkody dla siebie)

w danym mnie życiu,co robię robię tylko i wyłącznie dla siebie
dla własnego poczucia (jakie ono by nie było),dla mojego ego - dla mojego "Ja"
- idę na umówione spotkanie z dziewczyną,po drodze w kwiaciarni kupuję piękny bukiet czerwonych róż
- to "ja" dla swej przyjemności pędzę na to spotkanie
- to"ja" wybieram taki a nie inny bukiet róż (z myślą o niej )
- ale "ja" nie wiem czy to spotkanie ją ucieszy
- "ja" nie wiem czy ten bukiet jej się spodoba (mimo że będzie podziwiać)
- no i "ja" kupując bukiet,ponoszę stratę (lecz spoglądam na to z przyjemnym zyskiem)

pterodaktyll - Śro 17 Kwi, 2013 10:00

Jacek napisał/a:
ja" kupując bukiet,ponoszę stratę (lecz spoglądam na to z przyjemnym zyskiem
:mysli:
Jacek - Śro 17 Kwi, 2013 10:04

pterodaktyll napisał/a:
:mysli:

- no co ???
ją ... nie bukiet

Dziubas - Śro 17 Kwi, 2013 10:08

pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
ja" kupując bukiet,ponoszę stratę (lecz spoglądam na to z przyjemnym zyskiem
:mysli:

Toż to hazard jest :rotfl:

szymon - Sob 20 Kwi, 2013 05:47

prosze, oto mój guru opowiada o miłości :serce:


GregoRR - Sob 20 Kwi, 2013 12:51

Dla mnie miłość po prostu jest ,bez definicji_Kochaj i nie żądaj zbyt wiele_Kocha się za nic i nie istnieje żaden powód do miłości. :przytul: :okok:
mama Meli - Sob 20 Kwi, 2013 18:25

Miłość moi drodzy czasami umiera-sądziłam , że nigdy mi się to nie zdarzy, sama kochałam tak , że dwadzieścia lat dech mi zapierało.Jednak teraz już nie potrafię jej wskrzesić i co najważniejsze nie chcę.Choć dziwnie się czuję nikogo nie kochając, mam namyśli mężczyznę, to dziś już wiem , że może jest dziwnie pusto w mojej duszy , ale da się żyć.
Czasami zastanawiam się czy kogoś pokocham,tak naprawdę, nie mówię o zakochaniu, bo to już sobie zafundowałam, fajnie było , ale się skończyło .Ten stały uśmiech na mej twarzy ,świecące oczy,chodzący seks po prostu, dziwne to było uświadomić sobie ,że zakochałam się w w wieku prawie czterdziestu lat, jak małolata ,ale warto było :skromny: :skromny: :skromny:

Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 18:32

mama Meli napisał/a:
Miłość moi drodzy czasami umiera-sądziłam , że nigdy mi się to nie zdarzy, sama kochałam tak , że dwadzieścia lat dech mi zapierało.Jednak teraz już nie potrafię jej wskrzesić i co najważniejsze nie chcę.Choć dziwnie się czuję nikogo nie kochając

A siebie kochasz?

mama Meli - Sob 20 Kwi, 2013 18:35

Siebie kocham najbardziej-od jakiegoś czasu :)
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 18:36

mama Meli napisał/a:
Siebie kocham najbardziej

Czyli miłość nie umarła :hura:

mama Meli - Sob 20 Kwi, 2013 18:40

nie ,w tym znaczeniu na pewno,jednak dziwnie mi tak nie kochać mężczyzny,wiem że to troszkę nienormalne
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 18:47

mama Meli napisał/a:
dziwnie mi tak nie kochać mężczyzny,wiem że to troszkę nienormalne

Według jakiej normy?

inka70 - Sob 20 Kwi, 2013 18:51

Miłość fajne słowo. Kochać kogoś jak dla mnie to chęć spedzania wspólnie czasu ,robienia czegoś dla ukochanej osby bez oczekiwania na podziękowania i wdzięczność z jej strony. I chyba najważniejsze akceptować i pokochać (jak nie da się polubić ) wady czy niedoskonałości ukochanej osoby.Problem zaczyna się chyba jak pokocha się niewłaściwą osobe.
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 18:52

mama Meli napisał/a:
Siebie kocham najbardziej

Wnioskuje,że innych ludzi też kochasz? Pewno w tej grupie jakiś facet się znajdzie.

Linka - Sob 20 Kwi, 2013 18:55

mama Meli napisał/a:
Miłość moi drodzy czasami umiera-sądziłam , że nigdy mi się to nie zdarzy, sama kochałam tak , że dwadzieścia lat dech mi zapierało.Jednak teraz już nie potrafię jej wskrzesić i co najważniejsze nie chcę.Choć dziwnie się czuję nikogo nie kochając, mam namyśli mężczyznę, to dziś już wiem , że może jest dziwnie pusto w mojej duszy , ale da się żyć.
Czasami zastanawiam się czy kogoś pokocham,tak naprawdę, nie mówię o zakochaniu, bo to już sobie zafundowałam, fajnie było , ale się skończyło .Ten stały uśmiech na mej twarzy ,świecące oczy,chodzący seks po prostu, dziwne to było uświadomić sobie ,że zakochałam się w w wieku prawie czterdziestu lat, jak małolata ,ale warto było :skromny: :skromny: :skromny:


mamo Meli, to wszystko powyżej jest o mnie
ja zastanawiam się, czy wiem jak naprawdę wygląda prawdziwa miłość pomiędzy dwojgiem ludzi...
gdzie kończy się miłość, a zaczyna współuzależnienie
czy dostatecznie kocham siebie :bezradny:

mama Meli - Sob 20 Kwi, 2013 18:56

Mojej, potrzebuję miłości mężczyzny żeby lepiej się czuć,to nie znaczy ,że czuję się teraz żle, ale wciąż mi czegoś brak, moje życie wypełnione jest pracą,obowiązkami związanymi z macierzyństwem i wszystkim innym zapełniającym mi pustkę po miłości
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 19:00

mama Meli napisał/a:
wszystkim innym zapełniającym mi pustkę po miłości

To pustka po miłości,którą czujesz do siebie i zapewne do wielu jeszcze osób?
Czy może taka chęć "uzależnienia/związania" się od kogoś?

Jo-asia - Sob 20 Kwi, 2013 19:01

mama Meli napisał/a:
ale wciąż mi czegoś brak, moje życie wypełnione jest pracą,obowiązkami związanymi z macierzyństwem i wszystkim innym zapełniającym mi pustkę po miłości

moje pierwsze skojarzenie...jak to przeczytałam..ta pustka i zapełnianie jej...
mnie skojarzyło się to z alkoholem..uzależnieniem...tyle, że ja alkoholiczka :bezradny:

Linka - Sob 20 Kwi, 2013 19:02

to jest świetny tekst o miłości
http://www.opoka.org.pl/b.../TM/milosc.html

mama Meli - Sob 20 Kwi, 2013 19:04

A ja współuzależniona przez wiele lat cf2423f ,przepraszam wg terapeutki wciąż
GregoRR - Sob 20 Kwi, 2013 19:57

Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połowę?
Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań.
Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie.
— Paulo Coelho

Popieram te słowa,i są one dla mnie bardzo ważne. ;)

Zakochaj się, a każdy wszędzie, wszystkie rzeczy, wszystkie słowa oznaczać będą „miłość”. To samo dzieje się, kiedy kogoś utracisz.
— Jonathan Carroll

Święte słowa :)

szymon - Nie 21 Kwi, 2013 07:14

mama Meli napisał/a:
nie potrafię jej wskrzesić i co najważniejsze nie chcę


mama Meli napisał/a:
Siebie kocham najbardziej


o Ty samolubie ;)

esaneta - Sob 27 Kwi, 2013 08:37

Jedyna miłość w jaką wierzę i którą czuję to uczucie miłości pomiędzy rodzicami i dziećmi.
To nierozerwalna, niewidzialna silna więź. Nigdy się nie wypala, nigdy nie słabnie.
Jedyna prawdziwa dla mnie :)

pterodaktyll - Sob 27 Kwi, 2013 10:49

Cytat:

Jedyna miłość w jaką wierzę i którą czuję to uczucie miłości pomiędzy rodzicami i dziećmi.
To nierozerwalna, niewidzialna silna więź. Nigdy się nie wypala, nigdy nie słabnie.
Jedyna prawdziwa dla mnie

Nigdy nie mów, nigdy.........nie wiesz co Ci jeszcze los może przynieść

Halloween - Sob 27 Kwi, 2013 11:38

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:

Jedyna miłość w jaką wierzę i którą czuję to uczucie miłości pomiędzy rodzicami i dziećmi.
To nierozerwalna, niewidzialna silna więź. Nigdy się nie wypala, nigdy nie słabnie.
Jedyna prawdziwa dla mnie

Nigdy nie mów, nigdy.........nie wiesz co Ci jeszcze los może przynieść


Moim zadaniem powyższy cytat to jedyne właściwe, określenie spornego słowa.
Co do Ptera wypowiedzi:
Ty chyba marzysz. ceewd , Kij tam... niech Ci się spełni, opiszesz to... będzie argument.
Ale... 34dd

Bravo esaneta !! :okok:

leon - Sob 27 Kwi, 2013 11:39

Halloween napisał/a:
Moim zadaniem powyższy cytat to jedyne właściwe, określenie spornego słowa.

zgadzam sie z tym :>

pterodaktyll - Sob 27 Kwi, 2013 11:45

Cytat:
Co do Ptera wypowiedzi:
Ty chyba marzysz.

Gdybyś zadał sobie nieco trudu i poczytał co na temat miłości do rodziców czasem piszą DDA i DDD może nie byłbyś taki kategoryczny w osądach

Halloween - Sob 27 Kwi, 2013 12:05

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
Co do Ptera wypowiedzi:
Ty chyba marzysz.

Gdybyś zadał sobie nieco trudu i poczytał co na temat miłości do rodziców czasem piszą DDA i DDD może nie byłbyś taki kategoryczny w osądach


może Właściwie użyte słowo Ptero. Ja zwykle wiem co pisze ( są wyjątki) Potrzebne Ci są teoretyczne debaty tutaj?

szymon - Nie 28 Kwi, 2013 19:55


szymon - Nie 05 Maj, 2013 16:42

„Przypomnij sobie, jak pękało Ci serce, jak byłeś pewny, że już nigdy nie będziesz mógł być szczęśliwy po utracie kogoś lub czegoś, co stanowiło tak wielką wartość dla Ciebie. Czas mijał i pozbierałeś się całkiem dobrze, czyż nie tak było? "Zwyczajnie łudziłem się wierząc, że bez Ciebie nie będę mógł być szczęśliwy".”

więcej w google :skromny:

JaKaJA - Nie 05 Maj, 2013 17:08

Fajny wątek :okok: dla mnie na dziś miłość to dwa zbiory jakie czasem się spotykają i mają wspólne mianowniki-nie symbioza,poświęcenie,oddanie w 100% itd. bo to trochę chore ale właśnie chęć dzielenia tego swojego "zbioru" z kimś. Wolność i akceptacja to dwa słowa jakie łączą mi się z miłością ale nie znam zbyt wiele osób jakie podzielałoby moje zdanie na ten temat zwłaszcza "wolność" :wysmiewacz:
pterodaktyll - Nie 05 Maj, 2013 17:26

Dobrze kombinujesz siostro Syrenko :okok:
pietruszka - Nie 05 Maj, 2013 21:41

JaKaJA napisał/a:
nie znam zbyt wiele osób jakie podzielałoby moje zdanie na ten temat zwłaszcza "wolność"

oj fakt... tak nas kultura nauczyła, że męża, żonę się bierze, czasem nawet posiada czasem :szok: , męża, żonę się ma, itd... i gdzie tu wolność? Toż to czyste niewolnictwo...
I tak zniewalamy się :skromny: nawzajem...
I w tym świetle jakże inaczej brzmi: "mieć czy być"... :mysli:

pterodaktyll - Nie 05 Maj, 2013 21:45

pietruszka napisał/a:
w tym świetle jakże inaczej brzmi: "mieć czy być".

Najlepiej "być i mieć" :mgreen:

pietruszka - Nie 05 Maj, 2013 21:48

pterodaktyll napisał/a:
"być i mieć" :mgreen:

w sumie od czasu do czasu - posiąść kogoś - też miło :paluszkiem:

Ilona - Nie 05 Maj, 2013 21:55

pietruszka napisał/a:
posiąść kogoś - też miło

Albo być posiadanym ;)

szymon - Wto 07 Maj, 2013 22:30


szymon - Śro 12 Cze, 2013 19:57

;)


esaneta - Śro 12 Cze, 2013 19:57

zakochałeś się, Młody? fsdf43t
szymon - Śro 12 Cze, 2013 20:23

:glupek: :p
zołza - Śro 12 Cze, 2013 20:26

Dopadło Cię .... :lol2:
szymon - Sob 15 Cze, 2013 23:27


esaneta - Nie 16 Cze, 2013 12:16

:shock: wow! 23r
rybenka1 - Nie 16 Cze, 2013 15:17

:okok: :radocha:
Janioł - Nie 16 Cze, 2013 15:21


Jacek - Nie 16 Cze, 2013 15:50

miłość jest ślepa

czasem tą prawdziwą nie dostrzegamy


spoko - Nie 16 Cze, 2013 20:10

po przeczytaniu tematu ,,co to jest milosc,,...gula w gardle,scisk w klatce,kilka lez poplynelo z oczu...i tyle ode mnie na temat milosci...pozdrawiam
JaKaJA - Nie 16 Cze, 2013 22:09

wiecie co? ja dziś poczułam całą sobą miłość,tak wielką,że chciałam przytulić cały świat :rotfl: więc przytulałam tych co byli w pobliżu :rotfl: niezwykle piękny dzień,miting i ciepło ludzi jakich uważam za przyjaciół :rotfl: kurcze i pomyśleć,że uwierzyłam w to co mi wmawiali żem zimna,nie czuła i oschła jak wędzona flądra :shock: :wysmiewacz:
pterodaktyll - Nie 16 Cze, 2013 22:17

JaKaJA napisał/a:
wędzona flądra

Rzuć palenie :mgreen:

spoko - Pon 17 Cze, 2013 05:41

...znalazlam cos na temat milosci i zgadzam sie z tym...,,milosc jest cudowna i moze trwac,jezeli bedziemy pamietac o naszej odmiennosci,,... :buzki:
szymon - Pon 17 Cze, 2013 05:48

spoko napisał/a:
milosc jest cudowna i moze trwac


no jest, ale nie zawsze tak jest ;)


spoko - Pon 17 Cze, 2013 05:58

dziekuje Szymon...to takie dla mnie...ale mam nadzieje,ze to koncowka lez...chce zyc,a nie plakac nad rozlanym mlekiem :buzki:
szymon - Pon 17 Cze, 2013 06:06

tak na poważnie to jest to nieprawda z tą miłością :)
miłość zawsze przynosi uśmiech...
natomiast oczekiwania, marzeniowe myślenie, bujanie w obłokach itd
to pierwszy krok do płaczu
ni ma co - dzisiaj będzie z 30C, krew szybciej popłynie, gorąco może być nawet :skromny:

Jacek - Pon 17 Cze, 2013 10:50

Miłość,jak i Przyjaźń,może być w jednym egzemplarzu
jak Miłość,tak i Przyjaźń , wyzwalają obowiązki i odpowiedzialność
czasem jednak mnie się myli ,czy te obowiązki z odpowiedzialnością
to jeszcze Miłość i Przyjaźń ,, czy nie aby bo tak musi być
Miłość jak i Przyjaźń , może być na całe życie
i to w pojedynczych egzemplarzu
jeśli jednak szukasz drugiego egzemplarza
możesz być pewny,że pierwszy jest tylko bo tak musi być

dredy7 - Czw 20 Cze, 2013 15:23

Miłość to co twoja żona uważa za miłość.
Albo miłość to: mieć czas na miłość, dla tego kogo się kocha.
Miłość można "ślubować"...... :p
(na szczęście potem można wsiąść rozwód albo unieważnienie zawarcie "sakrameta"-
- porady u alanonek... :skromny: )

Maciejka - Czw 20 Cze, 2013 15:29

A wdł ciebie co twoja żona uważa za miłość?
Maciejka - Czw 20 Cze, 2013 17:22

ale o seksie a raczej o njastarszym zawodzie świata...
Halloween - Czw 20 Cze, 2013 17:26

perełka napisał/a:
ale o seksie a raczej o njastarszym zawodzie świata...


5ciu miała chyba bezpłatnie , w każdym razie nic do opodatkowania.ceewd , amatorka, utalentowana ... dodam

Maciejka - Czw 20 Cze, 2013 18:44

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
szymon - Czw 20 Cze, 2013 21:53

:akuku:


smokooka - Wto 25 Cze, 2013 17:50

Co to jest miłość :mysli:

Jak pierwszy raz zobaczyłam Jarka, jeszcze długo przed poznaniem go, coś mi drgnęło w sercu, aż usiadłam. I już. On był wtedy w związku, wychodził po prostu z bloku a ja byłam w pracy i przez okno go zobaczyłam. Ja wtedy samotna do szpiku kości, pragnąca miłości, skręcająca się z tęsknoty za mężczyzną. Znałam za to jego żonę, o nim praktycznie niewiele wiedziałam. No i wyszedł z klatki, mi serce zadrżało i zamarło a świat się nijak nie zmienił :mgreen:
Minęło ileś miesięcy, sporo, może rok. Jego syn po przedszkolu ciągnął często matkę do mojego kiosku, któregoś dnia wciągnął tatę - właśnie Jarka. Już coś tam wiedziałam o nim, że alkoholik, że niedobry, że taki i siaki. A ja wciąż nieszczęśliwa i zasuszona.
Miałam w kiosku problem z drzwiami wejściowymi a przyszła zima i śniegi. I tak od słowa do słowa, od czasu do czasu wymienianego z nimi Jarek któregoś ranka przyszedł ze szlifierką, zapowiedziany przez żonę że wpadnie mi podszlifować stalowy próg, żeby te drzwi się domykały i żeby wicher nie ział mi do kiosku. Byliśmy na pan-pani, oficjalnie, zrobił swoje, pożartowaliśmy, poszedł. I tak dalej, powolusieńku w czasie, jego umierający związek umierał coraz bardziej, ja w pracy po 12 godzin, tuż obok jego bloku, 4 minuty od swojego bloku, czas, sympatia, wspólne poczucie humoru, coraz dłuższe rozmowy itd itp i tak staliśmy się przyjaciółmi. Kiedyś w nocy dostałam esemesa "i tak zostaniesz moją żoną", dreszcz mnie przeszedł i postanowiłam ochłodzić nasze kontakty, chociaż nie przekraczały granicy dobrego smaku. Nie chciałam, bałam się, specjalnie ubierałam się nieatrakcyjnie, żeby w żaden sposób nie prowokować, nie pociągać itd. No ale serce biło szybciej, rwało się do niego, do kochania, do spełniania życiowej misji :rotfl: do tego najpiękniejszego mężczyzny, wszelki rozsądek mnie opuścił. Czas dalej działał, rozstali się, zeszliśmy się. Cyrki się działy na osiedlu! Moi i jego znajomi powariowali, knuli jakieś intrygi, ploty latały z prędkością światła, jakieś procesje były urządzane do jego byłej żony, cuda wianki na kiju. Kłóciliśmy się o to, bo przecież jak tu nie wierzyć znajomym? Ciekawe w tym wszystkim było to, że od początku jego była żona wiedziała co i jak się dzieje i bez oporów i problemów puszczała jego syna do nas po zajęciach, żeby coś zjadł, odrobił lekcje, zanim ona wróci z pracy. Potem były ferie zimowe, które z nami spędził, i tak dalej, potem były inne wyjazdy i cywilizowane kontakty z nią, do tego stopnia, że w ubiegłym roku kilka dni spędziliśmy w pokojach obok siebie nad morzem. Ona z partnerem przyjechali po syna i kilka dni spędziliśmy tuż obok siebie. A jak my odwoziliśmy my Kacpra to dostawaliśmy słój gorącej zupy do zjedzenia po podróży w domu.
Ludziska długo tworzyli niestworzone historie, byliśmy bliscy rozstań przez to, ale nie uginaliśmy się, trwaliśmy przy sobie, za każdym razem okropnie za sobą tęskniąc w okresie kłótni i niepewności. W końcu dostrzegliśmy zmowę - wyeliminowaliśmy towarzystwo i tak trwamy w innym miejscu zamieszkania razem. Pod podszewką wciąż był alkoholizm, obietnice i to wszystko co wszyscy znamy. Moje współuzależnienie i picie, jego picie, dużo złych chwil, nieprzyjemnych emocji też. A jednak wciąż nie wyobrażałam sobie jak może wyglądać moje życie bez Jarka. On nie chciał żyć beze mnie. Gdzieś dobijał się rozsądek, przegrywał wciąż z uczuciem - z miłością. I tak kilka lat tłukłam się w sobie - mózg toczył wojnę z sercem.
Zaraz będzie 5 lat, nasz wspólny synek ma nieco ponad dwa lata, mój starszy syn ma 16 a jego średni syn ma 11. Już się nic nie tłucze :) W tym czasie oboje trafiliśmy do terapeutów, oboje pracujemy nad sobą, zmieniamy siebie, życie się zmienia. A mimo najgorszych katastrof, najtrudniejszych wiadomości, wielu łez i masakrycznych stanów emocjonalnych dziś jestem najszczęśliwsza w swoim życiu. Właśnie dziś kocham i jestem kochana, mam wszystko (z małym wyjątkiem) o czym mogłabym marzyć. I to właśnie jest miłość. Moja miłość, nasza...

Chaos - jak moja opowieść, mnóstwo zmian i wertepów, patrzenie w jedną stronę mimo wszelkich przeciwności losu ale możliwe do przeżycia z tą jedną jedyną osobą. Z nikim innym...

Gdybym się uparła i zachowała chronologię i chciała wrzucić konkretne wydarzenia to musiałabym wielotomową sagę napisać a to "tylko" prawie 5 lat i ten czas przed naszym wejściem w związek.

Gdybym się uparła, nie byłoby nas, gdybym.... gdybym....

Najważniejsze jest dziś, tu i teraz. I po to warto żyć i kochać.

pterodaktyll - Wto 25 Cze, 2013 18:06

smokooka napisał/a:
Co to jest miłość :mysli:

To jest właśnie miłość Smoczku :buziak:

zołza - Wto 25 Cze, 2013 18:21

smokooka napisał/a:
Jak pierwszy raz zobaczyłam Jarka, jeszcze długo przed poznaniem go, coś mi drgnęło w sercu, aż usiadłam. I już.


To najpiekniejszy opis miłości od pierwszego wejrzenia jaki znam :)
Pogratulować decyzji i dążenia do spełnienia . Podziwiam Cię Smokooka. :buzki:

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 18:29

to taki dziwaczny stan, jakaś anomalia pracy mózgu

Początkowo ekscytuje i rozgrzewa , później odchodzi i chłodzi , a na koniec boli :mysli:

olga - Wto 25 Cze, 2013 18:38


olga - Wto 25 Cze, 2013 18:40


Halloween - Wto 25 Cze, 2013 18:43

Kontr wklejka :cwaniak:



Olga się uczy ,Olga zrozumie, Olga nie może? co za kłopot? Romi zawsze chętnie jej pomoże :radocha:

cool - Wto 25 Cze, 2013 18:57

:brawo: fajnie opisane :okok:
smokooka - Wto 25 Cze, 2013 19:00

:skromny: opisane nie opisane, niech trwa taka jak jest - wzajemna, wesoła i zgodna :radocha:
cool - Wto 25 Cze, 2013 19:04

smokooka napisał/a:
Co to jest miłość :mysli:


fajnie opisane ,ja miałem podobnie jak poznałem Monikę ,to mi też coś drgnęło w sercu chwile rozstania i z powrotem się zeszliśmy przez smsy i rozmowy i teraz jak se pomyśle że za nie długo będzie moją żoną :rotfl: w tamtym tygodniu uświadomiłem sobie że jest tak dla mnie ważną osobą ,kocham ją coraz bardziej mimo że czasami wredna

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 19:12

nawrocik napisał/a:
smokooka napisał/a:
Co to jest miłość :mysli:


fajnie opisane ,ja miałem podobnie jak poznałem Monikę ,to mi też coś drgnęło w sercu chwile rozstania i z powrotem się zeszliśmy przez smsy i rozmowy i teraz jak se pomyśle że za nie długo będzie moją żoną :rotfl: w tamtym tygodniu uświadomiłem sobie że jest tak dla mnie ważną osobą ,kocham ją coraz bardziej mimo że czasami wredna


Pesymistyczny zawsze jestem... ale szczerze powodzenia życzę :okok:

zołza - Wto 25 Cze, 2013 19:21

Halloween napisał/a:
Pesymistyczny zawsze jestem


Bez tej milosci mozna zyc,

miec serce suche jak orzeszek,

malutki los naparstkiem pic

z dala od zgryzot i pocieszen,

na wlasna miare znac nadzieje,

w mroku kryjowke sobie uwic,

o blasku prochna mowic ,,dnieje'',

o blasku slonca nic nie mowic.

Jakiej milosci braklo im,

ze sa jak okno wypalone,

rozbite szklo, rozwiany dym,

jak drzewo z nagla powalone,

ktore na plytko wroslo w ziemie,

ktoremu wyrwal wiatr korzenie

i jeszcze zyje czastke czasu,

ale juz traci swe zielenie

i juz nie szumi w chorze lasu.



Można nie kochać i żyć ,ale po co? ;)

smokooka - Wto 25 Cze, 2013 19:26

zołza napisał/a:
Można nie kochać i żyć ,ale po co?
Ja też nie wiem :bezradny:

Ludzie są przeróżni, ale moja emocjonalność i konstrukcja jest taka a nie inna i taką ją lubię i taką akceptuję. A im więcej wiem o sobie tym łatwiej i i świadomiej mi siebie w sobie rozkochiwać :)

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 19:28

zołza napisał/a:
Można nie kochać i żyć ,ale po co? ;)


czy trzeba kochać żeby żyć.
czy czyjeś istnienie , to miłości łaknienie?
czy raczej , już tylko jej marne wspomnienie

:rotfl: się po byku zrymowało

smokooka - Wto 25 Cze, 2013 19:32

Halloween napisał/a:
czy trzeba


nie trzeba :)

Cytat:
Ludzie są przeróżni,


najważniejsze to być w zgodzie ze sobą i własną konstrukcją emocjonalną :)

zołza - Wto 25 Cze, 2013 19:35

smokooka napisał/a:
nie trzeba


Trzeba :[ Każda istota potrzebuje miłości i bliskości :foch:

cool - Wto 25 Cze, 2013 19:37

smokooka napisał/a:
Cytat:
Ludzie są przeróżni,


najważniejsze to być w zgodzie ze sobą i własną konstrukcją emocjonalną :)


i to jest fajne uczy kompromisu :cwaniak:

Klara - Wto 25 Cze, 2013 19:37

Zołza, te wersy zostały wyciągnięte z bardzo patriotycznego i przepięknego wiersza, bo miłość nie jedno ma imię.

Wisława Szymborska

Gawęda o miłości do ziemi ojczystej

Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.

Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?

Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię - i żyć,
ale nie można owocować.

smokooka - Wto 25 Cze, 2013 19:38

zołza napisał/a:
smokooka napisał/a:
nie trzeba


Trzeba :[ Każda istota potrzebuje miłości i bliskości :foch:
ja miałam na myśli tę miłość romantyczną w sensie do "obcej" osoby, a do rodziny, do dzieci, rodziców, siebie to co innego. Mi samej też się wydaje, że to niemożliwe nie kochać kogoś, jakiegoś mężczyzny, czy kobiety, ale tak wielu ludzi wypowiada się głośno i dobitnie że tego nie potrzebują, albo nie chcą, że szanuję to i pozostaję sobie w spokojnym zdumieniu. I tyle :)
zołza - Wto 25 Cze, 2013 19:39

Klara,

Wiem Klara -dostosowałam go troszke do tematu :skromny:

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 19:44

zołza napisał/a:
smokooka napisał/a:
nie trzeba


Trzeba :[ Każda istota potrzebuje miłości i bliskości :foch:


nie, z całym szacunkiem do Ciebie , ale nie.

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 19:46

nawrocik napisał/a:
smokooka napisał/a:
Cytat:
Ludzie są przeróżni,


najważniejsze to być w zgodzie ze sobą i własną konstrukcją emocjonalną :)


i to jest fajne uczy kompromisu :cwaniak:


tak właśnie jest, każdy jest inny, jakiekolwiek przyczyna by do tego prowadziły. ceewd

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 19:51

zołza napisał/a:
Klara,

Wiem Klara -dostosowałam go troszke do tematu :skromny:


Z Klara uważaj, żadnych niedokładności, brak precyzji wypowiedzi będzie natychmiast wychwycony i poprawnie przerobiony. :P
Klara , jesteś niezwyciężona. :kwiatek:

Klara - Wto 25 Cze, 2013 20:01

Halloween napisał/a:
Z Klara uważaj,

Tylko czasami tak wyskakuję jak diabeł z pudełka :oops: :bezradny:

Dla Zołzy w ramach rekompensaty:

Miłość
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
trochę śpiąca
trochę bardziej milcząca
lecz widać można żyć bez powietrza !

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 20:13

Klara napisał/a:
Halloween napisał/a:
Z Klara uważaj,

Tylko czasami tak wyskakuję jak diabeł z pudełka :oops: :bezradny:

Dla Zołzy w ramach rekompensaty:

Miłość
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
trochę śpiąca
trochę bardziej milcząca
lecz widać można żyć bez powietrza !



się nie mieszam, wyższa poetycka szkolą jazdy :) , ale te wyskoki jak diabeł z pudelka... ufam że zawsze tu będą. :okok:

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 20:20

Halloween napisał/a:
zołza napisał/a:
smokooka napisał/a:
nie trzeba


Trzeba :[ Każda istota potrzebuje miłości i bliskości :foch:


nie, z całym szacunkiem do Ciebie , ale nie.

ale ponoć po przytulaniu się wzrasta odporność organizmu

zołza - Wto 25 Cze, 2013 20:23

Klara napisał/a:
Dla Zołzy w ramach rekompensaty:

Dzięki śliczne- :) lubie ten wiersz .

A to dla Ciebie ( bez podtekstów Klara :) )


NIEPEWNOŚĆ



Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,

Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;

Jednakże gdy cię długo nie oglądam,

Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;

I tęskniąc sobie zadaję pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?



Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu

W myśli twojego odnowić obrazu?

Jednakże nieraz czuję mimo chęci,

Że on jest zawsze blisko mej pamięci.

I znowu sobie powtarzam pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?



Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,

Abym przed tobą szedł wylewać żale;

Idąc bez celu, nie pilnując drogi,

Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;

I wchodząc sobie zadaję pytanie;

Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?



Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,

Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;

Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,

Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.

I znowu sobie powtarzam pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?



Kiedy położysz rękę na me dłonie,

Luba mię jakaś spokojność owionie,

Zda się, że lekkim snem zakończę życie;

Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,

Które mi głośno zadaje pytanie:

Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?



Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,

Wieszczy duch mymi ustami nie władał;

Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,

Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;

I zapisałem na końcu pytanie:

Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?

staaw - Wto 25 Cze, 2013 20:27

pietruszka napisał/a:
ponoć po przytulaniu się wzrasta odporność organizmu

Moje doświadczenie dowodzi czegoś przeciwnego...

Klara - Wto 25 Cze, 2013 20:30

:buzki:


zołza - Wto 25 Cze, 2013 20:32

:okok:
pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 20:35

staaw napisał/a:
Moje doświadczenie dowodzi czegoś przeciwnego...
trza nie tulić każdej śnieżynki, spotkanej na oddziale chorób zakaźnych :nunu:
staaw - Wto 25 Cze, 2013 20:38

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:
Moje doświadczenie dowodzi czegoś przeciwnego...
trza nie tulić każdej śnieżynki, spotkanej na oddziale chorób zakaźnych

Właśnie po to tulę by oporność śnieżynki osłabła...

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 20:42

Klara napisał/a:
:buzki:



kontr wklejka :tak: ( tylko tak mogę )

http://www.youtube.com/watch?v=g4ETu-WYbJA

cool - Wto 25 Cze, 2013 20:42

Cytat:
Halloween napisał/a:
zołza napisał/a:
smokooka napisał/a:
nie trzeba


Trzeba :[ Każda istota potrzebuje miłości i bliskości :foch:


nie, z całym szacunkiem do Ciebie , ale nie.

ale ponoć po przytulaniu się wzrasta odporność organizmu


prawda sprawdziłem ,jestem odporny na marudzenie ;)

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 20:44

staaw napisał/a:
oporność

a wraz z nią wzrosła jej odporność? :szok:

Jestem pełna podziwu dla poświęcenia z jakim niesiesz posłanie... szczególnie na zakaźnym... :lewatywa:

;)

zołza - Wto 25 Cze, 2013 20:57

pietruszka napisał/a:
a wraz z nią wzrosła jej odporność?


Nie mylić z opornością :dokuczacz:

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 21:09

zołza napisał/a:
pietruszka napisał/a:
a wraz z nią wzrosła jej odporność?


Nie mylić z opornością :dokuczacz:

Prawo Staawa: spadek oporności jest wprost proporcjonalny do wzrostu odporności

zołza - Wto 25 Cze, 2013 21:14

pietruszka napisał/a:
Prawo Staawa: spadek oporności jest wprost proporcjonalny do wzrostu odporności


Po polskiemu to znaczy tak? Kobieta oporna na wdzięki Staawa powoduje ,ze odpornośc na urok kobiecy wzrasta u Staawa :bezradny:

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 21:16

pietruszka napisał/a:
zołza napisał/a:
pietruszka napisał/a:
a wraz z nią wzrosła jej odporność?


Nie mylić z opornością :dokuczacz:

Prawo Staawa: spadek oporności jest wprost proporcjonalny do wzrostu odporności Obrazek



Jeszcze jeden dowód na elektryczny system funkcjonowania organizmów.
:dokuczacz:

zołza - Wto 25 Cze, 2013 21:19

Halloween napisał/a:
Jeszcze jeden dowód na elektryczny system funkcjonowania organizmów


Bo miłość to chemia :hura:

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 21:21

Halloween napisał/a:
Jeszcze jeden dowód na elektryczny system funkcjonowania organizmów.

pewnie dlatego mówi się, że "skrzy między nimi".

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 21:21

zołza napisał/a:
Bo miłość to chemia :hura:

a może jednak fizyka?

Jacek - Wto 25 Cze, 2013 21:24

zołza napisał/a:
Bo miłość to chemia :hura:

ale również i matma :skromny:

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 21:25

pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
Jeszcze jeden dowód na elektryczny system funkcjonowania organizmów.

pewnie dlatego mówi się, że "skrzy między nimi".



Zwarcie, grozi pożarem, xcc





zołza napisał/a:
Halloween napisał/a:
Jeszcze jeden dowód na elektryczny system funkcjonowania organizmów


Bo miłość to chemia :hura:



:rotfl: to jesteśmy w domu , magazyn z akumulatorami.
czy chce pan pojąć za żonę te o to tu ... Tak
czy chce pani pojąc za męża tego tu... Tak

Podłączcie wiec wasze plusy i minusy prądu stałego.
czego bateria nie zasili tego i Bóg nie utrzyma.

Powinienem się teraz śmiać :mysli:

Jacek - Wto 25 Cze, 2013 21:25

pietruszka napisał/a:
a może jednak fizyka?

tyż :tak:
szczególnie tam gdzie się stosuje dźwignie :mgreen:

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 21:28

Halloween napisał/a:
czego bateria nie zasili

pytanie? czym jest bateria? ;)
i gdzie jest ładowarka

pterodaktyll - Wto 25 Cze, 2013 21:35



:rotfl: :rotfl: :rotfl:



g45g21 g45g21 g45g21

Jacek - Wto 25 Cze, 2013 21:35

pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
czego bateria nie zasili

pytanie? czym jest bateria? ;)
i gdzie jest ładowarka

o czym wy tu godocie???
czy o tych gumowych gwizdołkach ??? :roll:

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 21:42

pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
czego bateria nie zasili

pytanie? czym jest bateria? ;)
i gdzie jest ładowarka


kłopot w tym że tu nie ma zwykłej ładowarki, mało kto wie kiedy i jakie napięcie przyłożyć.
problem dla zainteresowanych szczęście dla adwokatów.
przyznam ze gdybym znal odpowiedz to chodził bym wszędzie z multi ładowarką i uzupełniał nasza rodzinna elektryczna miłość świeżymi impulsami.

Halloween - Wto 25 Cze, 2013 21:44

Jacek napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Halloween napisał/a:
czego bateria nie zasili

pytanie? czym jest bateria? ;)
i gdzie jest ładowarka

o czym wy tu godocie???
czy o tych gumowych gwizdołkach ??? :roll:


dyrdymały kolego nic ponad to. :rotfl:

pietruszka - Wto 25 Cze, 2013 22:05

Halloween napisał/a:
przyznam ze gdybym znal odpowiedz to chodził bym wszędzie z multi ładowarką i uzupełniał nasza rodzinna elektryczna miłość świeżymi impulsami.

ech... ja się wciąż uczę tego doładowywania... to między innymi okazywanie uczuć... takie wprost, bo z domu rodzinnego nie wyniosłam w tym względzie wiele... trudno mi chwalić, pogłaskać, ufać, wprost coś powiedzieć... łatwiej dać prezent, nakarmić dobrze, i inne takie "na około" gesty... znane, bezpieczne i z dystansem... a doładowywania... lepiej, jak są bardziej bezpośrednie...

szymon - Wto 25 Cze, 2013 22:29

Halloween napisał/a:
kontr wklejka


kontra wszystkich kontr :)


Halloween - Śro 26 Cze, 2013 10:27

Jakoś tak fajnie grają. we4ed



Muzyka łagodzi obyczaje, może i w te miłość uwierzę? Nie jednak nie, a figę. 4gg4g

szymon - Śro 26 Cze, 2013 10:50

Halloween napisał/a:
Nie jednak nie, a figę. 4gg4g


miłość = moc 10
figa = moc 2

spoko - Śro 26 Cze, 2013 17:08

Halloween napisał/a:
szczęście dla adwokatów
jutro biegne jednego z nich wesprzec w ich szczesciu...a teraz chetnie wystapilabym w M.jak m...,ale tylko dlatego,zeby ulzyc sobie slownie...pozdrawiam :buzki:
olga - Śro 26 Cze, 2013 17:11

a ja nie uszczęśliwiłam żadnego adwokata :beba: sama sobie byłam adwokatem :]
Linka - Śro 26 Cze, 2013 17:20

olga napisał/a:
a ja nie uszczęśliwiłam żadnego adwokata :beba: sama sobie byłam adwokatem :]

ja też :mgreen:

spoko - Śro 26 Cze, 2013 19:47

ja poprosze tylko o napisanie pozwu...nie mam pojecia od czego zaczac...doswiadczenia brak w tej dziedzinie...
Klara - Śro 26 Cze, 2013 20:07

spoko napisał/a:
nie mam pojecia od czego zaczac

Tu masz wzór: http://www.przedrozwodem....p?artykul=pozew

Halloween - Śro 26 Cze, 2013 20:22

olga napisał/a:
a ja nie uszczęśliwiłam żadnego adwokata :beba: sama sobie byłam adwokatem :]


Tez tak zrobiłem, miała być wspólna papuga, ale szybko się pokapowałem że facet mi tylko pułapki zastawia. Szczęśliwie się rozwiodłem broniąc dzielnie swoich interesów. Papuga później się wykręcał że spełniał życzenia klientki, a klientka (moja ex ) twierdziła, że to jego (adwokata ) pomysły były. Myślę że byli by dobrą parką :rotfl:
Stąd ta moja opinia o "miłości". ceewd

Jo-asia - Śro 26 Cze, 2013 20:54

Halloween, wszystkie wrzucasz do jednego worka? :zmeczony:
szymon - Śro 26 Cze, 2013 20:56

Halloween napisał/a:
Stąd ta moja opinia o "miłości". ceewd


ale to chyba nie ta pierwotna... :? współczuję jakby co :pocieszacz:

Halloween - Śro 26 Cze, 2013 21:01

Jo-asia napisał/a:
Halloween, wszystkie wrzucasz do jednego worka? :zmeczony:


Wcale nie, wyrażam tylko moje zdanie, nie narzucam mojego punktu widzenia innym, ten jak wiadomo zależy do punktu siedzenia. :>
Jestem zupełnie świadom tego że jest masa ludzi mających doskonale doświadczenia(w pozytywnym znaczeniu), ja mam swoje.
Nieszczęśnik cudem uratowany przed utonięciem , będzie być możne już zawsze bał się głębokiej wody, to nie oznacza że wyjdzie na ulice zadając zamknięcia wszystkich plaż. :radocha:


szymon napisał/a:
Halloween napisał/a:
Stąd ta moja opinia o "miłości". ceewd


ale to chyba nie ta pierwotna... :? współczuję jakby co :pocieszacz:


dzięki za współczucie, z jakiegokolwiek powodu by ono nie było . :radocha:
Jest ok kolego, do tego nie potrzeba tkliwych (kłamstw) Nawias bo moja myśl.

Jo-asia - Śro 26 Cze, 2013 21:05

Halloween napisał/a:
Wcale nie, wyrażam tylko moje zdanie, nie narzucam mojego punktu widzenia innym, ten jak wiadomo zależy do punktu siedzenia. :>

tak, tylko Twoje zdanie...Cię zamyka...na inne kobiety :(
ja tam wolę myśleć, że ten mój to jedyny i niepowtarzalny.....
a cała reszta jest do kochania :skromny:
:)

Halloween - Śro 26 Cze, 2013 21:16

Jo-asia napisał/a:
Halloween napisał/a:
Wcale nie, wyrażam tylko moje zdanie, nie narzucam mojego punktu widzenia innym, ten jak wiadomo zależy do punktu siedzenia. :>

tak, tylko Twoje zdanie...Cię zamyka...na inne kobiety :(
ja tam wolę myśleć, że ten mój to jedyny i niepowtarzalny.....
a cała reszta jest do kochania :skromny:
:)


Zamknięty to z pewnością nie jestem, może nie do końca otwarty, mnie wystarcza, nie muszę się nikomu tłumaczyć gdzie się pętałem , Nikogo nie oszukuje i nikomu nie daje szansy mnie oszukiwać, Jestem zadowolony.
Szanuje poglądy innych, dzielnie trwając przy własnych. zvrrv
:okok:

szymon - Śro 26 Cze, 2013 22:13


spoko - Czw 27 Cze, 2013 04:54

Klara napisał/a:
Tu masz wzór:
Klara dziekuje...zmykam do swojego tematu..nie bede zasmiecala Stasiowi pieknego tematu jak MILOSC...pozdrawiam :buzki:
szymon - Śro 03 Lip, 2013 21:51

;)


piotr7 - Czw 04 Lip, 2013 04:00

Miłość jest to też chęć posiadania na wyłączność.Dlaczego jeżeli kocham nie mogę pozwolić mojemu/mojej partnerce na utrzymywanie przelotnych ,niezobowiązujących stosunków z innymi? .Ja tego nie wiem ,może ktoś z kagankiem oświecenia ?
spoko - Czw 04 Lip, 2013 04:57

witajcie...mam milosc,w sercu,...szanuje siebie...ale mam tez milosc w lozku...wnuczek od trzech dni na wakacjach i spi z babcia... pozdrawiam :buzki:
wolny - Czw 04 Lip, 2013 05:30

piotr7 napisał/a:
Miłość jest to też chęć posiadania na wyłączność


:shock: Piotruś toż to przeciwieństwo miłości i nie ma z nią nic wspólnego :szok:

Jo-asia - Czw 04 Lip, 2013 05:42

piotr7 napisał/a:
Miłość jest to też chęć posiadania na wyłączność.

ja miłości uczę się od mojej wnusi
ostatnio miałyśmy pierwszy raz...dla mnie i dla niej....sposobność bycia cały dzień razem...bez mamy (jej miłości)
zdarzyły się dwie chwile....w których dostrzegłam jej smutek...tęsknotę za mamą
poza tym...była jak zawsze szczęśliwa, uśmiechnięta
zaakceptowała ten stan...tak po prostu
mamy nie ma na wyłączność.....nie oczekuje tego od niej....
jest wdzięczna...gdy jest blisko

olga - Czw 04 Lip, 2013 06:00

piotr7 napisał/a:
Miłość jest to też chęć posiadania na wyłączność.


Z biologicznego punktu widzenia samiec dąży do wyłączności bo obce młode to dodatkowa energia, która idzie na marne (z jego punktu widzenia), natomiast samica nie chce aby samiec tę swoją energię wydatkował na obce młode z innego miotu bo będzie miał jej mniej dla jej młodych. Jesteśmy zwierzętami :bezradny:

zołza - Czw 04 Lip, 2013 10:07

piotr7 napisał/a:
Miłość jest to też chęć posiadania na wyłączność.


Posiadanie to przeciwieństwo miłości....Można posiadać rzecz na własność . Inny człowiek nie jest przedmiotem . Można tylko spowodować to by nie chciał odejść i by chciał być tylko dla Ciebie :)

gaga inna - Czw 04 Lip, 2013 10:24

szymon napisał/a:
;)

<object width="560" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube.com/v/ziXYDCwv6Lg?hl=pl_PL&version=3&rel=0"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube.com/v/ziXYDCwv6Lg?hl=pl_PL&version=3&rel=0" type="application/x-shockwave-flash" width="560" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>
uwielbiam tą piosenkę! :)
smokooka - Czw 04 Lip, 2013 10:45

piotr7 napisał/a:
Dlaczego jeżeli kocham nie mogę pozwolić mojemu/mojej partnerce na utrzymywanie przelotnych ,niezobowiązujących stosunków z innymi?
Piotrek, Ty możesz pozwolić swojej partnerce na co tylko chcesz :tak: o ile ona w ogóle będzie potrzebowała Twojego pozwolenia :mgreen: O taki kaganek Ci chodziło?


Kochanie kogoś wyklucza chęć posiadania go na własność. Jeśli ktoś nie potrafi dać wolności kochanej osobie to znaczy że nie kocha osoby a tylko i wyłącznie tą osobą zaspokaja własne potrzeby. Potrzeby "kochanej" osoby są wtedy dla kochającego zupełnie nieistotne.

Pytasz Piotr o zgodę na stosunki z innymi osobami. Czyli na rozwiązłość seksualną o ile dobrze rozumiem? To nieporozumienie w moim rozumieniu miłości. Musiałabym mieć inną konstrukcję emocjonalną i dokonać wyboru pomiędzy życiem w miłości jak ją rozumiem a w rozwiązłości. Dla mnie wierność jest składową miłości i jej od siebie wymagam i oczekuję. Nie wchodziłabym w związek miłosny wiedząc że mam potrzebę odbywania stosunków z różnymi osobami a nie z jedną. Tego samego oczekuję od wybranka.
Każda osoba ma swoje oczekiwania i wymagania no i przede wszystkim swoją "ofertę".Grunt żeby dwoje chciało na raz :)

smokooka - Czw 04 Lip, 2013 10:57

"Miłość nie jest tylko beztroska, lekka i romantyczna. Kiedy naprawdę kogoś kochasz, wówczas to uczucie testuje cię aż do rdzenia. Kiedy jesteś z kimś w związku, wtedy na powierzchnię wypływa też cały wewnętrzny mrok. I to jest to, o czym chciałem opowiedzieć" - to słowa Mike'a Millsa, autora filmu "Debiutanci"
Mam tylko nadzieję, że u mnie ten wewnętrzny mrok już okazał swoje posępne oblicze i da nam już wytchnienie :prosi:

Halloween - Czw 04 Lip, 2013 13:51

smokooka napisał/a:
Nie wchodziłabym w związek miłosny wiedząc że mam potrzebę odbywania stosunków z różnymi osobami a nie z jedną. Tego samego oczekuję od wybranka.


Wow :okok: :okok:
Cytuje tylko mały wycinek, ale cały post jest super. Podpis oburącz. :okok:

piotr7 - Czw 04 Lip, 2013 19:43

Całkowicie sie z Wami zgadzam ,chciałem tylko "troszkę "podkręcić temperaturę.

Ale znam jednego turka (mieszka w Berlinie) i podobno jego trzy żony przywożone na zmianę do Niemiec kochają go i nie są zazdrosne o siebie nawzajem.Na marginesie ,zmienia je co sześć miesięcy i przywozi je na ten sam paszport (chyba podobne) :rotfl:

Halloween - Czw 04 Lip, 2013 19:48

piotr7 napisał/a:
Całkowicie sie z Wami zgadzam ,chciałem tylko "troszkę "podkręcić temperaturę.

Ale znam jednego turka (mieszka w Berlinie) i podobno jego trzy żony przywożone na zmianę do Niemiec kochają go i nie są zazdrosne o siebie nawzajem.Na marginesie ,zmienia je co sześć miesięcy i przywozi je na ten sam paszport (chyba podobne) :rotfl:



To już mniej sprawa miłości a "burdelu" u niego i w niemieckim biurze paszportowym. :rotfl:

Janioł - Pon 08 Lip, 2013 11:33


Jacek - Pon 08 Lip, 2013 12:16

Halloween napisał/a:
To już mniej sprawa miłości a "burdelu" u niego i w niemieckim biurze paszportowym. :rotfl:

g45g21 :okok:

Halloween - Pon 08 Lip, 2013 12:19

Jacek napisał/a:
Halloween napisał/a:
To już mniej sprawa miłości a "burdelu" u niego i w niemieckim biurze paszportowym. :rotfl:

g45g21 :okok:


I nareszcie się ktoś ze mną zgadza... choćby tylko humorystycznie. Dzięki Jacek

Jacek - Pon 08 Lip, 2013 12:30

Halloween napisał/a:
I nareszcie się ktoś ze mną zgadza... choćby tylko humorystycznie. Dzięki Jacek

hola,hola,na pewno to przemyślałeś??? a placek to gdzie??? :skromny:

Halloween - Pon 08 Lip, 2013 12:42

Jacek napisał/a:
Halloween napisał/a:
I nareszcie się ktoś ze mną zgadza... choćby tylko humorystycznie. Dzięki Jacek

hola,hola,na pewno to przemyślałeś??? a placek to gdzie??? :skromny:


Placek... sorry. Wczoraj, kolacja. :beczy:

Jacek - Pon 08 Lip, 2013 12:45

Halloween napisał/a:
Placek... sorry. Wczoraj, kolacja. :beczy:

no i masz ...., placek po ... :nerwus:

Halloween - Pon 08 Lip, 2013 12:49

Jacek napisał/a:
Halloween napisał/a:
Placek... sorry. Wczoraj, kolacja. :beczy:

no i masz ...., placek po ... :nerwus:


spoko...usmażę i zamrożę... tylko czy wtedy będę takie miłe kawałki wklejał... :mysli:

Jacek - Pon 08 Lip, 2013 12:59

Halloween napisał/a:
spoko...usmażę i zamrożę...

zamróź,zamróź :radocha:
ale czy on smażenie wytrzyma ??? :mysli:

Halloween - Pon 08 Lip, 2013 13:07

Jacek napisał/a:
Halloween napisał/a:
spoko...usmażę i zamrożę...

zamróź,zamróź :radocha:
ale czy on smażenie wytrzyma ??? :mysli:


pierwszy raz, o ile pamiętam, milo było.

też już wklejałem, ale , jak uciec od tego co tak lubie?


szymon - Wto 09 Lip, 2013 21:22


Halloween - Wto 09 Lip, 2013 21:26

Kora ma naprawdę dobra dykcje nawet gdy występ jest publiczny , a ja mam odpowiedni kawałek merytoryczny



Estera - Wto 09 Lip, 2013 21:35

wracając do tematu głównego tego wątku.
tyle razy już byłam przekonana, że oto właśnie wiem co to jest miłość i co to znaczy kogoś kochać.
teraz już się nad tym nie zastanawiam. przyjmuję swoje uczucia takimi jakie są, bo chyba ile ludzi tyle definicji miłości.

żeby zrozumieć trzeba poczuć - nie muszę definiować i nazywać :)

Halloween - Wto 09 Lip, 2013 21:46

Estera napisał/a:
wracając do tematu głównego tego wątku.
tyle razy już byłam przekonana, że oto właśnie wiem co to jest miłość i co to znaczy kogoś kochać.
teraz już się nad tym nie zastanawiam. przyjmuję swoje uczucia takimi jakie są, bo chyba ile ludzi tyle definicji miłości.

żeby zrozumieć trzeba poczuć - nie muszę definiować i nazywać :)



tylko ze ... my wszystko definiujemy, nazywamy i szufladkujemy, no bo inaczej ktoś kiedyś zapyta:

Co to jest miłość? :bezradny:

szymon - Wto 09 Lip, 2013 21:53

chyba takie coś, co dajesz, a w zamian nic nie oczekujesz, nic :szok:
Estera - Wto 09 Lip, 2013 21:57

a po co zadawać takie pytania? to tak jakby pytać po co żyję. kiedyś mnie to zamęczało, bo nie mogłam znaleźć odpowiedzi, sensu, powodu. teraz nie pytam. wiem, że żyję, jestem tu i teraz, czuję, że żyję, czuję też inne rzeczy, a czy nazwę to miłością czy jakoś inaczej nie ma dla mnie większego znaczenia.
Halloween - Wto 09 Lip, 2013 23:00

szymon napisał/a:
chyba takie coś, co dajesz, a w zamian nic nie oczekujesz, nic :szok:


darowizna ? coś... czego się pozbywamy. wiem ... cynizm... to moje drugie imię :P



Estera napisał/a:
czuję, że żyję, czuję też inne rzeczy, a czy nazwę to miłością czy jakoś inaczej nie ma dla mnie większego znaczenia.


chaos?

Estera - Wto 09 Lip, 2013 23:08

Halloween napisał/a:
chaos?


dużo mniejszy niż wtedy, jak chciałam wszystko nazywać i wiedzieć :)

Halloween - Wto 09 Lip, 2013 23:20

Estera napisał/a:
Halloween napisał/a:
chaos?


dużo mniejszy niż wtedy, jak chciałam wszystko nazywać i wiedzieć :)


zbyt wiele danych, na raz. :bezradny:
ale my zawsze będziemy wszystko oprawiali w ramki, określali miłość, czy nie nienawiść.
Tylko te definicje są często bardzo różnorodne.

Halibut - Nie 14 Lip, 2013 19:40

Wpierw trzeba zaakceptować siebie i świat, który nas otacza, potem trzeba siebie i świat obdarzyć miłością, dopiero wtedy można obdarzyć prawdziwą miłością drugą osobę. Miłość do drugiej osoby nic nie wymaga, niczego nie oczekuje po prostu jest. Sama w sobie jest wartością i nawet nie boi się, że przeminie, bo jest jak piękna muzyka, jeżeli jedna przestanie grać odezwie się następna, bo jest wszędzie do koła, nawet samotność może być przepełniona miłością.

Halloween napisał/a:


zbyt wiele danych, na raz.
ale my zawsze będziemy wszystko oprawiali w ramki, określali miłość, czy nie nienawiść.
Tylko te definicje są często bardzo różnorodne.


Posłuchaj serca.

Dziubas - Nie 14 Lip, 2013 20:34

Halibut napisał/a:
Wpierw trzeba zaakceptować siebie i świat, który nas otacza, potem trzeba siebie i świat obdarzyć miłością, dopiero wtedy można obdarzyć prawdziwą miłością drugą osobę. Miłość do drugiej osoby nic nie wymaga, niczego nie oczekuje po prostu jest. Sama w sobie jest wartością i nawet nie boi się, że przeminie, bo jest jak piękna muzyka, jeżeli jedna przestanie grać odezwie się następna, bo jest wszędzie do koła, nawet samotność może być przepełniona miłością.

:okok: ;)

JaKaJA - Nie 14 Lip, 2013 20:43

Cytat:



Wpierw trzeba zaakceptować siebie i świat, który nas otacza, potem trzeba siebie i świat obdarzyć miłością, dopiero wtedy można obdarzyć prawdziwą miłością drugą osobę. Miłość do drugiej osoby nic nie wymaga, niczego nie oczekuje po prostu jest. Sama w sobie jest wartością i nawet nie boi się, że przeminie, bo jest jak piękna muzyka, jeżeli jedna przestanie grać odezwie się następna, bo jest wszędzie do koła, nawet samotność może być przepełniona miłością.
:tak: :tak: :tak: :okok: :rotfl:
pterodaktyll - Nie 14 Lip, 2013 20:45

Cytat:

Wpierw trzeba zaakceptować siebie i świat, który nas otacza, potem trzeba siebie i świat obdarzyć miłością, dopiero wtedy można obdarzyć prawdziwą miłością drugą osobę. Miłość do drugiej osoby nic nie wymaga, niczego nie oczekuje po prostu jest. Sama w sobie jest wartością i nawet nie boi się, że przeminie, bo jest jak piękna muzyka, jeżeli jedna przestanie grać odezwie się następna, bo jest wszędzie do koła, nawet samotność może być przepełniona miłością.

To ja też się do tego przyłączę.......masz racje jak cholera Hali :tak:

leon - Nie 14 Lip, 2013 20:50

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:

Wpierw trzeba zaakceptować siebie i świat, który nas otacza, potem trzeba siebie i świat obdarzyć miłością, dopiero wtedy można obdarzyć prawdziwą miłością drugą osobę. Miłość do drugiej osoby nic nie wymaga, niczego nie oczekuje po prostu jest. Sama w sobie jest wartością i nawet nie boi się, że przeminie, bo jest jak piękna muzyka, jeżeli jedna przestanie grać odezwie się następna, bo jest wszędzie do koła, nawet samotność może być przepełniona miłością.

To ja też się do tego przyłączę.......masz racje jak cholera Hali :tak:

racja koledzy :rotfl: :>

Halloween - Nie 14 Lip, 2013 20:52

Halibut napisał/a:

Posłuchaj serca.


słuchałem, jest ok, żadnych niebezpiecznych wahań. :radocha:

leon - Nie 14 Lip, 2013 20:58

Halloween napisał/a:
Halibut napisał/a:

Posłuchaj serca.


słuchałem, jest ok, żadnych niebezpiecznych wahań. :radocha:

zasugerowalem sie i tez arytmii nie spostrzeglem,ale moze ja nie fachowiec :lol2:

Halloween - Nie 14 Lip, 2013 21:07

leon napisał/a:
Halloween napisał/a:
Halibut napisał/a:

Posłuchaj serca.


słuchałem, jest ok, żadnych niebezpiecznych wahań. :radocha:

zasugerowalem sie i tez arytmii nie spostrzeglem,ale moze ja nie fachowiec :lol2:



dopóki wo gule coś tam stuka to jest ok. :luzik: a jak przestanie stukać to się okaże że ... ogłuchłem :rotfl:

Halloween - Nie 14 Lip, 2013 22:34

szymon napisał/a:
Halloween napisał/a:
jest ok, żadnych niebezpiecznych wahań. :radocha:


oprócz ISLAMu :wysmiewacz:


no, jeżeli ta wiara to odchyłka... to masz racje :wysmiewacz:
ale czy my nie mieliśmy już tylko o muzyce? :mysli:

Halibut - Pon 15 Lip, 2013 09:28

Szukamy miłości u innych, bo mamy jej deficyt w sobie. W codziennym biegu za realizacja swoich materialnych i psychicznych, często neurotycznych potrzeb zapominamy o tym, co naprawdę ważne. Jednak miłości musimy szukać w sobie. Miłość to dawanie i nie oczekiwanie nic w zamian. Ale żeby ją dać trzeba ją posiadać. Jak napisała Pietruszka miłość to być a nie mieć. Żyjemy w epoce kultury kapitalizmu, wszystko zamieniamy na transakcje, zubożając własne życie i duchowość. Inwestujemy w siebie w atrakcyjny wygląd, makijaż, sylwetkę, modne ubranie, wiedzę, naukę ciekawej konwersacji, status społeczny i materialny. W ten sposób na matrymonialnym rynku podnosimy swoją w wartość, oczekując, że druga strona wniesie, co najmniej tyle samo albo i więcej w transakcję, jaką w naszym przekonaniu jest związek. Te decyzje poparte stanem zauroczenia czy neurotycznego zakochania, będącego, dobiciem naszych psychicznych deficytów są wyznacznikiem naszych decyzji. A potem dziwimy się, że czegoś nam brakuje, że w związku odczuwamy deficyty, zdradzamy się i okłamujemy. Większość literatury, poezji i piosenek traktuje o miłości neurotycznej. Miłości, która wciąga nas w duszny krąg niewyważonych emocji i sposób destrukcyjny, zależny rządzi naszym życiem. Tymczasem miłość to spokój, wolność i radość. Bez strachu o to, że zgaśnie, że utracimy obiekt naszego zainteresowania, bo w miłości nie ma zależności, jest ona wolnością. From pisał, że nie może pokochać ten, kto nie potrafi być sam ze sobą. Bo ten, kto ucieka od siebie, jeszcze się nie pokochał. Więc w miłości będzie szukał zaspokojenia swoich braków a to nie jest miłością.
matiwaldi - Pon 15 Lip, 2013 10:48

Halibut napisał/a:
Szukamy miłości u innych, bo mamy jej deficyt w sobie. W codziennym biegu za realizacja swoich materialnych i psychicznych, często neurotycznych potrzeb zapominamy o tym, co naprawdę ważne. Jednak miłości musimy szukać w sobie. Miłość to dawanie i nie oczekiwanie nic w zamian. Ale żeby ją dać trzeba ją posiadać. Jak napisała Pietruszka miłość to być a nie mieć. Żyjemy w epoce kultury kapitalizmu, wszystko zamieniamy na transakcje, zubożając własne życie i duchowość. Inwestujemy w siebie w atrakcyjny wygląd, makijaż, sylwetkę, modne ubranie, wiedzę, naukę ciekawej konwersacji, status społeczny i materialny. W ten sposób na matrymonialnym rynku podnosimy swoją w wartość, oczekując, że druga strona wniesie, co najmniej tyle samo albo i więcej w transakcję, jaką w naszym przekonaniu jest związek. Te decyzje poparte stanem zauroczenia czy neurotycznego zakochania, będącego, dobiciem naszych psychicznych deficytów są wyznacznikiem naszych decyzji. A potem dziwimy się, że czegoś nam brakuje, że w związku odczuwamy deficyty, zdradzamy się i okłamujemy. Większość literatury, poezji i piosenek traktuje o miłości neurotycznej. Miłości, która wciąga nas w duszny krąg niewyważonych emocji i sposób destrukcyjny, zależny rządzi naszym życiem. Tymczasem miłość to spokój, wolność i radość. Bez strachu o to, że zgaśnie, że utracimy obiekt naszego zainteresowania, bo w miłości nie ma zależności, jest ona wolnością. From pisał, że nie może pokochać ten, kto nie potrafi być sam ze sobą. Bo ten, kto ucieka od siebie, jeszcze się nie pokochał. Więc w miłości będzie szukał zaspokojenia swoich braków a to nie jest miłością.



Ty całkiem mądry Facet jesteś jak na rybę ............ :mysli:

evita - Pon 15 Lip, 2013 23:30

Halibut napisał/a:
miłość to spokój, wolność i radość

to o mnie :mgreen: tak wlasnie teraz jest w moim zyciu :mgreen: i kocham nad zycie !!! siebie oczywiscie w swej samotnosci :skromny:

wolny - Wto 16 Lip, 2013 04:22

Szukamy miłości u innych, bo mamy jej deficyt w sobie. W codziennym biegu za realizacja swoich materialnych i psychicznych, często neurotycznych potrzeb zapominamy o tym, co naprawdę ważne. Jednak miłości musimy szukać w sobie. Miłość to dawanie i nie oczekiwanie nic w zamian. Ale żeby ją dać trzeba ją posiadać. Jak napisała Pietruszka miłość to być a nie mieć. Żyjemy w epoce kultury kapitalizmu, wszystko zamieniamy na transakcje, zubożając własne życie i duchowość. Inwestujemy w siebie w atrakcyjny wygląd, makijaż, sylwetkę, modne ubranie, wiedzę, naukę ciekawej konwersacji, status społeczny i materialny. W ten sposób na matrymonialnym rynku podnosimy swoją w wartość, oczekując, że druga strona wniesie, co najmniej tyle samo albo i więcej w transakcję, jaką w naszym przekonaniu jest związek. Te decyzje poparte stanem zauroczenia czy neurotycznego zakochania, będącego, dobiciem naszych psychicznych deficytów są wyznacznikiem naszych decyzji. A potem dziwimy się, że czegoś nam brakuje, że w związku odczuwamy deficyty, zdradzamy się i okłamujemy. Większość literatury, poezji i piosenek traktuje o miłości neurotycznej. Miłości, która wciąga nas w duszny krąg niewyważonych emocji i sposób destrukcyjny, zależny rządzi naszym życiem. Tymczasem miłość to spokój, wolność i radość. Bez strachu o to, że zgaśnie, że utracimy obiekt naszego zainteresowania, bo w miłości nie ma zależności, jest ona wolnością. From pisał, że nie może pokochać ten, kto nie potrafi być sam ze sobą. Bo ten, kto ucieka od siebie, jeszcze się nie pokochał. Więc w miłości będzie szukał zaspokojenia swoich braków a to nie jest miłością.[/quote]

Szymon skąd ten cytat ... z De Melo czy z Tolle , bo mnie sie szukać nie chce ??? ;) ;)

piotr7 - Wto 16 Lip, 2013 06:23

Nierozłącznym elementem miłości, przynajmniej przez większość czasu jej trwania , jest sex wzmacniający więz między partnerami . To fakt .
Ale jeżeli kocha się tylko siebie to pozostaje mastrubacja albo jakiś skok w bok czyli zdrada .
No może jeszcze być wstrzemięzliwość ale to najgorsze rozwiązanie .

Jo-asia - Wto 16 Lip, 2013 07:28

piotr7 napisał/a:

Nierozłącznym elementem miłości, przynajmniej przez większość czasu jej trwania , jest sex wzmacniający więz między partnerami . To fakt .

czy aby na pewno...fakt?
piotr7 napisał/a:
Ale jeżeli kocha się tylko siebie to pozostaje mastrubacja albo jakiś skok w bok czyli zdrada .

czy bez sexu..nie można żyć?
kogo zdrada?
czy w takim razie masturbacja...to też zdrada?
i co to w ogóle...jest zdrada?
piotr7 napisał/a:
No może jeszcze być wstrzemięzliwość ale to najgorsze rozwiązanie .

no i tu mam wątpliwości

takie mnie refleksje...naszły po przeczytaniu... :mysli:

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 07:30

wolny napisał/a:
Szymon skąd ten cytat ... z De Melo czy z Tolle , bo mnie sie szukać nie chce ???


Poszukaj Wolny, jak znajdziesz to masz u mnie piwo. Jak cytuje to mam w zwyczaju stawiać cudzysłów i odnośnik do tekstu, który cytuje. Widzę, że pamiętliwy jesteś. :lol:

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 07:38

No tak, zraniona miłość własna. :lol:
Halibut - Wto 16 Lip, 2013 07:55

evita napisał/a:
Halibut napisał/a:
miłość to spokój, wolność i radość

to o mnie tak wlasnie teraz jest w moim zyciu i kocham nad zycie !!! siebie oczywiscie w swej samotnosci



To miłe słyszeć, że ludzie potrafią tak żyć. Cieszę się razem z Tobą i zazdroszczę. Przede mną jeszcze długa droga.

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 08:13

Jo-asia napisał/a:
piotr7 napisał/a:

Nierozłącznym elementem miłości, przynajmniej przez większość czasu jej trwania , jest sex wzmacniający więz między partnerami . To fakt .

czy aby na pewno...fakt?


Jeżeli dalej poruszamy się w sferze ideału, to seks powinien być dopełnieniem miłości. Nie jest warunkiem koniecznym tylko dopełnieniem. Bo przecież może istnieć miedzy kobieta i mężczyzną miłość bez seksualnego zbliżenia. Jednak prawdziwy głębokie seksualne zbliżenie nie może i nie powinno istnieć bez miłości. Oczywiście seks to również czynność fizyczna, żeby nie powiedzieć fizjologiczna :D i można go uprawiać dla zaspokojenia fizycznej potrzeby, czy różnych psychicznych deficytów. Ale nie piszemy o seksie neurotycznym, czy mechanicznym, różnica tutaj jest jakościowa. Zawsze można pójść do burdelu żeby zaspokoić swoje potrzeby, ale czy to jest prawdziwy seks? Mówiąc górnolotnie ideał zespolenia kobiety i mężczyzny to połączenie duszy i ciała, czyli miłości i seksu. W ten sposób pokonujemy egzystencjonalny lęk samotności, zespalając się z drugim człowiekiem w jedność.

Jo-asia - Wto 16 Lip, 2013 08:44

Halibut napisał/a:
Jednak prawdziwy głębokie seksualne zbliżenie nie może i nie powinno istnieć bez miłości.

czy aby na pewno?
czy nie nadaje mu przez to zbyt dużego znaczenia?
czy jeżeli ma dla mnie takie znaczenie...jest wyrazem miłości a kocham wszystkich?

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 09:22

Jo-asia napisał/a:
czy nie nadaje mu przez to zbyt dużego znaczenia?



Powszechnie uprawiamy samogwałt i wchodzimy w związki seksualne bez miłości. Choćby po to żeby zaspokoić swoje seksualne i psychiczne potrzeby. Powszechnie dajemy seks po to żeby nie rozczarować czy nie zranić innych albo po to żeby poprawić sobie nastrój. Albo, dlatego, że mylimy go z bliskością i miłością, mamy wtedy substytut prawdziwej i głębokiej relacji. Ja nie widzę w tym nic złego, jeżeli ludzie nie okłamują się i nie krzywdzą. Nie widzę w tym nic złego, takie jest życie i nasze zmagania z ludzką słabością. Ale to nie jest pełnia. To nie kwestia znaczenia, ale jakości i dopełnienia. Na wstępie napisałem, że poruszamy się w świecie ideału i tak to trzeba traktować. Jak drogowskaz wskazujący odległy i piękny cel. Jesteśmy tylko ludźmi i do ideału możemy tylko dążyć. Nie każdy wierzący zostaje świętym. Życie to sztuka kompromisu miedzy tym, kim chcemy być a tym, kim możemy zostać. Jesteśmy uwarunkowani biologicznie i psychicznie, musimy swoje indywidualne braki, niedoskonałości uwzględnić na drodze naszej samorealizacji. Choć możemy uświadomić sobie prawdę i prawdziwe wartości to niekoniecznie musimy je osiągnąć. Możemy natomiast i powinniśmy się do nich zbliżać na tyle na ile jest to dla nas możliwe.

Jo-asia napisał/a:
czy jeżeli ma dla mnie takie znaczenie...jest wyrazem miłości a kocham wszystkich?


W naszej kulturze prawdziwa miłość i seks, który za nią idzie zakładają wyłączność i wierność. I jeżeli tak sprawy zostały postanowione w związku, to nie może być inaczej. Bliskość zakłada w sobie pełna szczerość, jeżeli jest bliskość nie może być kłamstwa i na odwrót. Oczywiście miłość może przemijać, to jest niezależne od nas. Ale wtedy dojrzały i uczciwy człowiek stawia sprawy jasno, bez przekłamania i pozostawia wybór partnerowi. Pytanie jest takie czy dojrzały człowiek w związku, w którym czuje się zaspokojony może szukać uczucia i seksu po za nim? Z drugiej strony psychika ludzka jest tak skomplikowana, że nie można wykluczyć żadnych figur geometrycznych pozbawionych partnerstwa i miłości, pod jednym warunkiem, że są oparte na prawdzie. Nie wiem mnie to wydaje się mało prawdopodobne.

Jo-asia - Wto 16 Lip, 2013 09:27

Halibut, :buziak:
dziękuję, czuję się zaspokojona...cokolwiek przez to rozumiesz ;)

wolny - Wto 16 Lip, 2013 10:17

Halibut napisał/a:
No tak, zraniona miłość własna.


A ty to jeśli wolno zapytać to jasnowidz jesteś ""
A mnie coś sie wydaje że to raczej nie u mnie należy szukać tych ran ale u siebie kolego , i to z bardzo prostej przyczyny, czytając twoje teksty mam nieodparte wrażenie że posiłkujesz się wiedzą mistrzów duchowości no i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego każdy to może czynić , lecz jeżeli czyni to aby zabłysnąć jak gwiazda w aureoli chwały i wiedzy, aby wzbudzić zachwyt u czytelników . co niewątpliwie czynisz,.. to takie zachowania świadczą jedynie o chorym EGO,... nienażartym chorym EGO, co jest przypadłością do wyleczenia jakby co?? Też tak miałem,.. więc wcale sie nie dziwie koledze !!! :mgreen:

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 10:46

wolny,
Pozwolisz Wolny, że twój post spointuje milczeniem. Wszak nawet na forum alkoholików obowiązuje pewien poziom konwersacji. A twoje zarzuty wydają mi się śmieszne. Wyraźnie widać, że oceniasz innych po sobie. A co do - jak to określiłeś „mistrzów” duchowości, dodałbym jeszcze „mistrzów” psychologii i filozofii, pod których wpływem się znajduję.
:lol:

niespełniona gwiazda Dekadencji, mistrz duchowy Halibut :mgreen:

wolny - Wto 16 Lip, 2013 11:30

Halibut, I tak to wszystko jest bez znaczenia !!!.................Mistrzu Joda !!! :bezradny: :mgreen:
pterodaktyll - Wto 16 Lip, 2013 11:32

Nie wiem Hali jak to robisz, ale cholernie mądry z Ciebie Rybol. Podpisuję się wszystkimi skrzydłami jakie mam do dyspozycji pod wszystkim co napisałeś :okok:
Halibut - Wto 16 Lip, 2013 11:56

pterodaktyll,
Dzięki Ptero za słowa wsparcia i uznania. Po tym jak Wolny zmieszał mnie z błotem poczułem się bardzo niepewnie. Pomyślałem sobie, że, jeżeli moje pisanie jest tak odbierane to może lepiej żebym nic nie pisał. Ja pisze jak potrafię, inaczej nie umiem a jestem tu po to żeby porozmawiać, pewnie jak wszyscy.

Linka - Wto 16 Lip, 2013 12:05

Halibut, jestem pod wrażeniem...dziękuję
tak pięknie opisałeś to co wiem, a w słowa ubrać nie potrafię
pisz , jak najbardziej pisz :buzki:

Jacek - Wto 16 Lip, 2013 12:08

Halibut napisał/a:
Pomyślałem sobie, że, jeżeli moje pisanie jest tak odbierane to może lepiej żebym nic nie pisał.

no co ty ???
ja to był bym nawet za ,abyś dołączył na zlot ,,są wolne miejsca :)
co Ty na to ??? :skromny:

szymon - Wto 16 Lip, 2013 12:11

Halibut napisał/a:
Pomyślałem sobie, że, jeżeli moje pisanie jest tak odbierane to może lepiej żebym nic nie pisał


no wejże :?
powiedziane jest, by być sobą, by nie naśladować...
przykład jaki dałeś kilkoma wpisami, jest godny naśladowania i uznania :okok:

wolny napisał/a:
A ty to jeśli wolno zapytać to jasnowidz jesteś ""

wolny napisał/a:
Też tak miałem

taaa... o ciele bolesnym nic nie napisałeś :P
nie wiem dlaczego piszesz w czasie przeszłym, ale to bez znaczenia pewnie :mgreen:

Jacek - Wto 16 Lip, 2013 12:18

może i ja wcisnę swoje 3 grosze
z "miłością" jest jak z trzeźwością
"jest,gdy o nią dbasz"
"nie walcz z nią,poddaj się jej"

Halloween - Wto 16 Lip, 2013 12:36

Ta piosenka precyzyjnie odpowiada na zawarte w tytule tematu pytanie. :cwaniak:
powtarzające się refreny, w trosce o cierpliwość ewentualnego czytającego powycinałem.




Miłość
Miłość to jest dzikie zwierzę
Wietrzy cię i tropi cię
Zagnieżdża się w pękniętych sercach
Na łów idzie z pocałunkiem i przy świecach

Pewnie wsysa się w twe usta
Przejścia drąży poprzez żebra
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca jest, potem zimna,
Na końcu sprawia ból

Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami

Miłość to jest dzikie zwierzę
Ona gryzie, drapie i tratuje
Trzyma mnie tysiącem ramion
Wlecze mnie w miłosne gniazdo

Zżera mnie ze skórą i włosiem
A wypluwa dzień lub rok potem
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca jest, potem zimna,
Na końcu sprawia ból

Miłość to jest dzikie zwierzę
Ty w pułapkę zmierzasz jej
Patrzy tobie prosto w oczy
Zaczaruje gdy jej wzrok trafi cię

Miłość


Proszę, proszę zatruj mnie

wolny - Wto 16 Lip, 2013 12:44

Halibut napisał/a:
Po tym jak Wolny zmieszał mnie z błotem

No tu to już chyba lekka przesada kolego... nie sądzisz ??
Niczego podobnego nie uczyniłem , to co napisałem to moje odczucia względem tego co tu ferujesz, dla mnie jest to obojętne co piszesz, może innym to pasi , mogą być i tym zachwycenia,. ale to wcale nie oznacza że ja również owczym pędem mam robić to co wszyscy i myśleć tak jak wszyscy. Mnie akurat ta poezja filozoficzna aż tak nie fascynuje i nie rajcuje ale zaznaczam mnie . Raczej wolę ten język,. którym posługuje się większość ludzi mających do czynienia z alkoholizmem,.. na co dzień spotykam się z nimi i gdybym im zaczął pierniczyć takie teksty to oni i tak nic z tego by nie zrozumieli, a ja wolę być wśród nich aniżeli na piedestale literackiego show . To co piszesz,..w języku meneli można by było napisać w kilku konkretnych zdaniach,.. zrozumiałych dla wszystkich , nawet dla tych którzy wychynęli z otchłani piekieł , ewentualnie lepio pierogi z kaszo gryczano :mgreen: :mgreen:

Halloween - Wto 16 Lip, 2013 12:51

wolny napisał/a:
pierogi :mgreen: :mgreen:



Pierogi gut :hura: z kapustą i grzybami. :mniam:

Halloween - Wto 16 Lip, 2013 12:54

pterodaktyll napisał/a:
Podpisuję się wszystkimi skrzydłami jakie mam do dyspozycji :okok:



gdybyś tak jeszcze miał kolekcje sklejanych samolotów. :dokuczacz:

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 13:02

wolny napisał/a:
Raczej wolę ten język,. którym posługuje się większość ludzi mających do czynienia z alkoholizmem,.. na co dzień spotykam się z nimi i gdybym im zaczął pierniczyć takie teksty to oni i tak nic z tego by nie zrozumieli, a ja wolę być wśród nich aniżeli na piedestale literackiego show . To co piszesz,..w języku meneli można by było napisać w kilku konkretnych zdaniach,.. zrozumiałych dla wszystkich , nawet dla tych którzy wychynęli z otchłani piekieł


No i wreszcie konkret. A więc słucham, raczej słuchamy. Pokaż swój lapidarny, prosty i zrozumiały dla wszystkich język. Nawet dla tych jak to napisałeś, „którzy wychynęli z otchłani piekieł”, czy to nie poezja? Zamień Wolny słowa w czyny, przestań się odgrażać, pokaż, co potrafisz.

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 13:56

Wolny, i znów straciłeś co nieco w moich oczach tą upierdliwością w ocenianiu pod płaszczykiem. Upitoliłeś sobie w głowie coś i sam nie wiesz o co ci chodzi, poza tym że dla siebie jesteś idealny.

Halibut, cieszę się, że
Halibut napisał/a:
Jeżeli dalej poruszamy się w sferze ideału,
wspomniałeś o tym, bo już się obawiałam, że czekasz na taką partnerkę sam oferując tej wymarzonej taki ideał.
Pięknie mówisz o miłości w idealnym świecie :okok: szkoda że takiego świata nie ma, podobnie jak nie ma ludzi idealnych i idealnych relacji w związkach. Dobrze, że w miłości jest przestrzeń na godzenie się z tym co w partnerach niefajne. Bez tego miłość byłaby tylko marzeniem, uczuciem idealnym bez szansy na spełnienie.

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 14:43

smokooka napisał/a:
Pięknie mówisz o miłości w idealnym świecie szkoda że takiego świata nie ma, podobnie jak nie ma ludzi idealnych i idealnych relacji w związkach.


Pytanie było czym jest miłość i o tym starałem się pisać. Czy możliwe jest osiągniecie jej w pełni to już inne pytanie. W każdej dziedzinie życia zmagamy się ze swoimi słabościami, naginamy się do swoich możliwości w danej chwili, szukamy kompromisów, w tej dziedzinie również, o tym pisałem. Niby wszyscy wiemy jak żyć dobrze albo przynajmniej lepiej, ale nie każdy żyje dobrze i lepiej, bo to wymaga nie tylko chęci, ale także wiedzy, pracy nad sobą i wyrzeczeń. Czasem również zwykłego przypadku, szczęścia, uśmiechu losu. From pisał, że miłość to sztuka i że szukając jej w sobie należy do niej podejść tak jak do sztuki, potrzebna jest nie tyko chęć jej posiadania, ale również wiedza teoretyczna, podejście twórcze w rozumieniu dostosowania teorii do swoich możliwości i ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia. Nie każdy zostanie wirtuozem, nie każdy ma talent i predyspozycje wystarczającą siłę woli i zaparcie. Ale nie trzeba być wirtuozem, na przykład gry na pianinie, żeby czerpać z niej radość. Sama praca i osiągnięcia, jakie są nam dane, mogą być radością. Każdy może opanować tę sztuk wg swoich możliwości i o to chyba chodzi. Żeby czerpać radość z tego, co nam jest dane a nie usychać w poczuciu niespełnienia i krzywdy. Chodzi o to, aby rozwinąć siebie maksymalnie w danych nam granicach i wykorzystać możliwości, jakie daje nam życie, choć tym często rządzi przypadek.

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 14:47

Halibucie,
Halibut napisał/a:
Ale nie trzeba być wirtuozem, na przykład gry na pianinie, żeby czerpać z niej radość.
Halibut napisał/a:
Każdy może opanować tę sztuk wg. swoich możliwości i o to chyba chodzi. Żeby czerpać radość z tego, co nam jest dane a nie usychać w poczuciu niespełnienia i krzywdy.
:brawo: Jestem pod dużym wrażeniem :buziak:
Jacek - Wto 16 Lip, 2013 14:59

smokooka napisał/a:
Dobrze, że w miłości jest przestrzeń na godzenie się z tym co w partnerach niefajne.

ależ smoczku,w partnerstwie nazywa się to - rozsądek partnerski
a w miłości - miłość jest ślepa
bo miłość widzi jeno to co najlepsze

Halloween - Wto 16 Lip, 2013 15:01

Halibut napisał/a:

Pytanie było czym jest miłość i o tym starałem się pisać. From pisał, że miłość to sztuka i że szukając jej w sobie należy do niej podejść tak jak do sztuki, potrzebna jest nie tyko chęć jej posiadania, ale również wiedza teoretyczna, podejście twórcze w rozumieniu dostosowania teorii do swoich możliwości i ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia. Nie każdy zostanie wirtuozem, nie każdy ma talent i predyspozycje wystarczającą siłę woli i zaparcie. Ale nie trzeba być wirtuozem, na przykład gry na pianinie, żeby czerpać z niej radość. .



To powinniśmy pobierać treningi z miłości?
Z jednej strony trening czyni mistrza a już zdanko, poniżej... .
No jo, ładna kombinacja słów, Halibut...
sorry, odniosłem się tylko do części posta, ale czy potrzeba więcej... .

Mimo to słowa uznania, Halibut, ładny tekst.

wolny - Wto 16 Lip, 2013 15:03

Halibut napisał/a:
No i wreszcie konkret. A więc słucham, raczej słuchamy.
Halibut napisał/a:
Zamień Wolny słowa w czyny, przestań się odgrażać, pokaż, co potrafisz.

Normalnie za idiotę mnie masz kolego ,.. uważasz że ja włączę się w jakąkolwiek rywalizacje ,chyba cie pogięło , ja to już w życiu przerabiałem i to był jeden z powodów mojego picia , ooo kurde, nie mamy na razie o czym rozmawiać,.. bo widzisz ja wolny jestem... a Ty ,..czego tu są widoczne dowody i nie jest to żadna ocena tylko fakt , jesteś nadal uzależniony , może nie chlasz,.. ale uzależniłeś sie od innych czynników,.. a których nie wiem czy jesteś świadomy???,.. więc nie wypada nic innego jak,... a tam,.. :p niech każdy pozostał przy swoim zdaniu !! :mgreen:
I tak to jest bez znaczenia !!!! ;) ;)

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 17:00

wolny napisał/a:
,.. uważasz że ja włączę się w jakąkolwiek rywalizacje ,chyba cie pogięło


Nie miałem na myśli rywalizacji, po prostu byłem ciekawy jak ujmiesz to wszystko, co tu napisano w kilku zdaniach prostym i zrozumiałym językiem. Ale powiem Ci szczerze, ze nie spodziewałem się realizacji twoich zapowiedzi, bo jest takie powiedzenie „wyżej jaj nie podskoczysz”. Nie wszystko można ująć w kilku zdaniach. Nawet jak się jest tak dobrym, oczytanym i mądrym jak Ty. Ale zawsze można próbować. Twoje słowa mają tempo wystrzałów z karabinu maszynowego, ale twoja myśl nie jest tak szybka. Dlatego słowa często ją wyprzedzają. Zwolnij Wolny, choć trochę. Bo w przeciwnym razie będziesz musiał dopasować myśli do słowotoku a to grozi kociokwikiem albo zwarciem w mózgownicy. Pozwolę użyć sobie twojego języka, przestań bronić swojego ego, przemyj uszy zacznij słuchać. Na świecie jest wiele opowieści do wysłuchania, na razie z pewnych powodów słuchasz tylko swojej.


wolny napisał/a:
na co dzień spotykam się z nimi i gdybym im zaczął pierniczyć takie teksty to oni i tak nic z tego by nie zrozumieli, a ja wolę być wśród nich aniżeli na piedestale literackiego show . To co piszesz,..w języku meneli można by było napisać w kilku konkretnych zdaniach,.. zrozumiałych dla wszystkich , nawet dla tych którzy wychynęli z otchłani piekieł , ewentualnie lepio pierogi z kaszo gryczano

Halibut - Wto 16 Lip, 2013 17:03

Halloween napisał/a:
To powinniśmy pobierać treningi z miłości?


Nie, nie trening, raczej ćwiczenia, praktyka. zresztą zwał jak zwał. Cieszę sie, że Ty zadałeś to pytanie. dzisiaj nie mogę ale jutro odpowiem.
:)

evita - Wto 16 Lip, 2013 17:25

Halibut napisał/a:
Przede mną jeszcze długa droga

w moim przypadku wystarczylo wsiasc na poklad samolotu :roll: czasami najprostsze rozwiazania okazuja sie najlepsze ;)

piotr7 napisał/a:
Nierozłącznym elementem miłości, przynajmniej przez większość czasu jej trwania , jest sex wzmacniający więz między partnerami

a slyszales o bialych malzenstwach ?
Jo-asia napisał/a:
czy w takim razie masturbacja...to też zdrada?

rowniez oczekuje odpowiedzi 8| wiekszych bzdur dawno nie czytalam :roll:

Borus - Wto 16 Lip, 2013 18:19

Halibucie, szacun... :okok:
smokooka - Wto 16 Lip, 2013 18:22

Jacek napisał/a:
a w miłości - miłość jest ślepa
bo miłość widzi jeno to co najlepsze
Jacusiu, jak kocham to i wady przecież kocham, człowieka całego ze wszystkim co ma, jak kocham to czegoś mogę nie lubić, bo lubienie to insza inszość niż kochanie i się nie wykluczają, przynajmniej u mnie :skromny:
Jras4 - Wto 16 Lip, 2013 18:35

smokooka napisał/a:
jest przestrzeń na godzenie się z tym co w partnerach niefajn
miłość to przedewszystkim akceptacja drugej osoby taką jaką ona jest ,,niewolno wpływać na drugą osobe bo to manipulacja ..
smokooka - Wto 16 Lip, 2013 18:37

No właśnie o tym Iras napisałam tuż przez Tobą, :skromny:
Jras4 - Wto 16 Lip, 2013 18:39

i dodam niemoże byc zazdrosci ona zabjia wszystko miedzy ludzmi a zaczyna od likfidacji zaufania
zołza - Wto 16 Lip, 2013 19:01

Miłość ? - :mysli: Oczy widzą, uszy - słyszą, a serce - i tak wie swoje. ;)
Halloween - Wto 16 Lip, 2013 19:10

Miłość ?-- do tej pory ani jedna wypowiedz nie przekonała mnie o istnieniu omawianego zjawiska.
Wszystko to tylko są raczej, mniej lub bardziej udane kombinacje słów.
Ale ja widocznie nie jestem w stanie dostrzec myśli zawartych w całej powyższej argumentacji. :[

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 19:12

Halloween, jakoś nie mogę w to uwierzyć :shock:
endriu - Wto 16 Lip, 2013 19:21

miłość? - miłość francuska :mniam:
Halloween - Wto 16 Lip, 2013 19:22

smokooka napisał/a:
Halloween, jakoś nie mogę w to uwierzyć :shock:


no, samokrytyka to rzadkość. :tak:
Ten typ już tak ma.


ooo nareszcie, ktoś odkrył prawdziwą miłość :radocha:

endriu napisał/a:
miłość? - miłość francuska :mniam:


listę można by wydłużyć, myliłem się miłość istnieje, jest wśród nas :radocha:

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 19:32

Hall piszesz że nie możesz dostrzec myśli zawartych w powyższej argumentacji, no i OK, chociaż widzę że uczestniczysz w całej tej rozmowie czynnie, niektóre zdania Ci się podobają, niektóre nie. No to jak Ty widzisz - co to jest miłość?
Halloween - Wto 16 Lip, 2013 19:41

smokooka napisał/a:
Hall piszesz że nie możesz dostrzec myśli zawartych w powyższej argumentacji, no i OK, chociaż widzę że uczestniczysz w całej tej rozmowie czynnie, niektóre zdania Ci się podobają, niektóre nie. No to jak Ty widzisz - co to jest miłość?



Chwilowa fascynacja, przeradzająca się w przyzwyczajenie, wspólnotę interesów itp.
czyli nic specjalnego, coś nietrwałego, zbytecznego.
żarcik naszego mózgu.
i kuda nam do gołębi, te po śmierci partnera już na zawsze pozostają same, a przecież nie kochają.
:mysli:

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 19:54

Halloween napisał/a:
i kuda nam do gołębi, te po śmierci partnera już na zawsze pozostają same, a przecież nie kochają.
to zdanie skojarzyło mi się z moimi rodzicami, którzy zawsze się kłócili, odkąd pamiętam, nigdy nie widziałam ich za rękę idących, albo całujących się a o seksie to w ogóle zapomnieli chyba zaraz po tym jak mnie zrobili. Zero czułości, zero miłych zachowań i słów, lód emocjonalny i fizyczny. Dosłownie. Przeżyli ze sobą blisko 40 lat jak mama zmarła. Od tego czasu mój ojciec tylko raz nie był na cmentarzu, od prawie pięciu lat chodzi tam codziennie, na początku czasem nawet dwa razy dziennie, spędza tam sylwestra, wozi kwiaty, zawsze pali się światełko. Mieszkamy razem, bo bałam się że on też odejdzie przedwcześnie. Na podstawie związku moich rodziców dowiedziałam się, że miłość to dziwna sprawa, ale istnieje, nie musi wyglądać standardowo ale istnieje i nie ma znaczenia czy jest wzajemna czy nie. Nie wiem jak zachowywałaby się mama gdyby sytuacja była odwrotna. Ale to nie ważne. Najważniejszą naukę codziennie daje mi ojciec.
zołza - Wto 16 Lip, 2013 19:55

Halloween napisał/a:
Chwilowa fascynacja,


A jak trwa dłuzej niż chwilę ? :mysli:

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 19:58

Halloween napisał/a:
czyli nic specjalnego,
z tym nie dyskutuję, bo mam nadzieję, że miłość to stan naturalny, będący we mnie i już
Halloween napisał/a:
coś nietrwałego
z tym nie dyskutuję, bo już raz myślałam że kocham, owszem kochałam, ale teraz mam po tym związku jeszcze rarę rzeczy do przerobienia,
Halloween napisał/a:
zbytecznego.
a to jest niepokojące, mi obce, wytłumaczysz?
Halloween - Wto 16 Lip, 2013 20:02

zołza napisał/a:
Halloween napisał/a:
Chwilowa fascynacja,


A jak trwa dłuzej niż chwilę ? :mysli:


pojecie słowa "chwila " to rzecz względna.

Jacek - Wto 16 Lip, 2013 20:11

smokooka napisał/a:
jak kocham to i wady przecież kocham,

Aguś raczej miałem na myśli to jak się zakochałem,,a wtenczas widziałem piękne oczy
sylwetkę,uśmiech a nawet głos
a z czasem poznawanie po drodze ślub ,zaczyna się zauważać coś więcej
i to już nie jest miłość a rozsądek nie wypominania

Halloween - Wto 16 Lip, 2013 20:15

smokooka napisał/a:
zbytecznego.
a to jest niepokojące, mi obce, wytłumaczysz?[/quote]

pewnie, to wszystko ma służyć zachowaniu gatunku, tylko ze do tego uczucia wcale nie sa konieczne. Z tej tzw. miłości z reguły jedna strona wychodzi z nosem na kwintę.
My ludzie nie jesteśmy z natury monogamiczni, to wychowanie i kultura , obyczaje stwarzają ten pozór.
Ilość zdrad, rozwodów, zdrad nigdy nie ujawnionych, fakt że nawet firmy ubezpieczeniowe wykluczyły z wachlarza swych usług ubezpieczanie spraw rozwodowych, dowodzi tego że wmówiliśmy sobie coś co właściwie nie istnieje.
Wystarczy popatrzeć na parkę "zakochanych" zwalczających się zaciekle, stosujących każda metodę, podczas rozwodów. bla bala bla i nawet dobro dzieci nie ma tu żadnego znaczenia, sa zwyklymi przedmiotami ich nikt nie pyta.
Jak na mnie to i tak za długa pisanina, :boisie: wystarczy.

smokooka - Wto 16 Lip, 2013 20:19

Za to teraz coś rozumiem. Dziękuję :)
wolny - Wto 16 Lip, 2013 20:24

Halibut, Ja już swoje powiedziałem , co ty... z tym uczynisz... to już mnie nie interesuje . :bezradny: :bezradny:
Na temat miłości napisano już tyle w dziejach ludzkości,..że chyba moje na ten temat wywody nie miałyby najmniejszego sensu.
Widzisz ja uznaje SW jako jedyny autorytet i uważam że tylko Bóg jest zdolny do miłości czystej,.. w 100% bezinteresownej , i zdanie nie zmienię,.. a dlaczego,.. to już każdy musi sobie sam na to pytanie odpowiedzieć. Ludzkie wywody na ten temat to tylko i wyłącznie słowa,.. które w żaden sposób rzeczywistości nie ukażą,.. gdyż jedyne co słowa potrafią to pociąć tę rzeczywistość na kawałeczki. Najczęściej za pomocą słów możemy jedynie wyjaśnić co też tą miłością nie jest,. a nie co nią jest ! Na tym bym zakończył te swoje dyrdymały o niczym ! :mgreen:
I otwarcie powiem że wiele z twoich tu wypowiedzi bardzo mi się spodobało jako literacki twór , który zawiera wiele cennych wskazówek ,.. dla nielicznych oczywiście :okok: :mgreen:

Halloween - Wto 16 Lip, 2013 20:36

smokooka napisał/a:
Za to teraz coś rozumiem. Dziękuję :)


eee eee :nono:

:rotfl:

Jras4 - Wto 16 Lip, 2013 20:39

wolny napisał/a:
uznaje SW
byłeś tam ? z tamtąd koleja jedziesz do JF ...
wolny - Wto 16 Lip, 2013 21:21

Jras4, JF... a może przybliżysz te literki ????? :bezradny: :bezradny:
Co to ja jasnowidz jestem ?? :mysli:

Jras4 - Wto 16 Lip, 2013 21:29

SW to Storwind a JF Jronforge ...kraina wiecznego zimna Storwind to naiwieksza twierdza ludzi
To pod murami tej twierdzy Tral powiedzia. Lok Tar Ogar !!

wolny - Śro 17 Lip, 2013 03:46

Jras4, No to gadaj tak odrazu że ty wyznawca Świętego Światła, no i teraz wszystko stało się jasne kolego, teraz już rozumiem tok twego rozumowania i sens wypowiedzi , to ty te bajeczki przenosisz do realnego świata, żyjesz ale jesteś nadal w grze. Z pijanego świata przeniosłeś się do wirtualnego,.. z jednej bajki do drugiej :mgreen: To było tak od razu ......... :wysmiewacz:
Jo-asia - Śro 17 Lip, 2013 06:51

Halibut napisał/a:
że miłość to sztuka i że szukając jej w sobie należy do niej podejść tak jak do sztuki, potrzebna jest nie tyko chęć jej posiadania, ale również wiedza teoretyczna, podejście twórcze w rozumieniu dostosowania teorii do swoich możliwości i ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia.

te....ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia
bardzo mi odpowiadają :skromny:
i czy to nie jest właśnie sens życia? :mysli:

Halibut - Śro 17 Lip, 2013 07:45

Halloween napisał/a:
pewnie, to wszystko ma służyć zachowaniu gatunku, tylko ze do tego uczucia wcale nie sa konieczne.


„Miłość to jedna z masek, w jakie przebiera się prawo zachowania gatunku. „ Tak napisał Prus w „Lalce” (cytuje z pamięci wiec mogłem cytat przekręcić). Można w to wierzyć, jednak wielu ludzi twierdzi, że miłości doświadczyło. Ale nie dziwie się, że ten, kto jej nie doświadczył, wątpi w jej istnienie. Czy można w sposób logiczno, racjonalny udowodnić istnienie czegoś, co jest stanem umysłu? Czy można logicznie i racjonalnie udowodnić istnienie piękna, szczęścia, miłości? Nie można, można za to ich doświadczyć, przeżyć i w ten sposób zrozumieć, czym jest szczęście lub miłość. Poruszamy się w świecie duchowości, któremu zresztą też można zaprzeczyć. Emocje, intuicja i uczucia są ulotne i z wielkim oporem poddają się opisowi, ale są - i jeżeli ktoś czuje się szczęśliwy czy przepełniony miłością to nie możesz temu zaprzeczyć Hall. Jeżeli przyjmiemy do ich opisu kryteria naukowo logiczne to do niczego nie dojdziemy. To nie jest właściwe narzędzie. Miłość to duchowość, filozofia, poezja a po części psychologia, która dostrzega ją, jako zjawisko i choć nie opisuje w sposób naukowy to wykorzystuje dla swoich potrzeb. Zaprzeczając miłości zubożasz swój świat, bo miłość moim zdaniem jest dopełniłem naszego życia, nie piszę tu tylko o miłości mężczyzny do kobiety, ale o miłości w szerokim wymiarze. Miłości do świata do siebie. Bez takiej miłości, która jest również głęboką akceptacją siebie i świata, który nas otacza nie można osiągnąć szczęścia, nie można zrealizować w pełni swojego człowieczeństwa. I tu leży istota problemu, jesteśmy częścią wszechświata, nasze ciała zbudowane są z atomów, które wcześnie budowały gwiazdy, może mleczne drogi. Zyskaliśmy świadomość, która zrodziła pytania, na które nie mamy odpowiedzi, borykamy się z lękiem istnienia, pytaniami o sens życia, początek świata, naszym życiem często rządzi ślepy przypadek. Świadomość uczyniła życie człowieka pełnym duchowego cierpienia i lęku a odpowiedź na podstawowe pytania przekracza nasze możliwości poznawcze. Więc co? Pogrążyć się w lęku i pesymizmie? Jednak ktoś, kto stworzył ten świat dał nam duchowość i w ten sposób dał możliwość przebicia szklanego sufitu racjonalności. Dał nam miłość, jako intuicyjną i głęboką formę akceptacji tego, co nas otacza i nas samych. Jak już pisałem jesteśmy częścią wszechświata, który jest taki, jaki jest i my go nie zmienimy, bo nie mamy na niego żadnego wpływu, dlatego kiedy go zaakceptujemy, czyli zrozumiemy, że jest taki, jaki być powinien, uzyskamy wewnętrzny spokój i akceptacje siebie. Jeżeli nie godzimy się z tym, co nas otacza to musimy pamiętać, że problem leży w nas a nie w otaczającym nas świecie. My nie zmienimy świata to my musimy się zmienić a do tego potrzebna jest nam miłość.

szymon - Śro 17 Lip, 2013 07:58

dzień dobry
wczoraj było coś o praktykowaniu miłości, o ćwiczeniach
chciałbym się dowiedzieć, jakie masz zdanie na ten temat w wymiarze globalnym
nie na linii chłop-baba ;)

olga - Śro 17 Lip, 2013 08:07

W wymiarze globalnym to jak widze turczynke w burce a za nia maszerujacego turka "opiekuna" i jej nie wspolczuje a na niego nie patrze z niechecia tylko ich przyjmuje takimi jakimi sa bo moze jest im z tym dobrze a tylko ja mysle, ze zle.....
Halibut - Śro 17 Lip, 2013 08:23

olga,

Akceptować z miłością to nieznaczny godzić się na zło, zło jest częścią tego świata podobnie jak dobro. Być może jedno nie może istnieć bez drugiego. I to należy zrozumieć. Nie wyplenimy ludzkich słabości, ale możemy i powinniśmy się im przeciwstawiać. Sztuką jest pokochać ludzi z ich słabościami i umieć wybaczać. Jesteśmy niedoskonali i każdy ma prawo do błędów, rzecz w tym żeby je dostrzec i zmieniać.

Halibut - Śro 17 Lip, 2013 08:24

szymon napisał/a:
chciałbym się dowiedzieć, jakie masz zdanie na ten temat w wy


Mam teraz zajob w pracy a to będzie trochę pisania, pamiętam Szymon i napiszę.

wolny - Śro 17 Lip, 2013 08:40

ło matko jedyna :boisie: :boisie:
Jacek - Śro 17 Lip, 2013 08:55

Halibut napisał/a:
Czy można w sposób logiczno, racjonalny udowodnić istnienie czegoś, co jest stanem umysłu?

można :tak:
i tu zwrócę się do odniesienia - "alkoholik i jego stan racjonalnego umysłu"
dajmy na to ,,przychodzi ktoś kto twierdzi że jest jasnowidzem
trudno jemu uwierzyć,skoro samemu się tego nie przeżyło
ale jak sam napisałeś
Halibut napisał/a:
wielu ludzi twierdzi, że miłości doświadczyło.

a więc podobnie jak w alkoholizmie,,gdy spotka się takich dwóch
będą wiedzieli o czym ten drugi mówi :skromny:

Halibut - Śro 17 Lip, 2013 19:07

szymon napisał/a:
dzień dobry
wczoraj było coś o praktykowaniu miłości, o ćwiczeniach
chciałbym się dowiedzieć, jakie masz zdanie na ten temat w wymiarze globalnym
nie na linii chłop-baba


Erich Fromm, czołowy myśliciel XX wieku, psycholog i filozof. Uważany za najwyższy autorytet myśli europejskiej opisujący teorię i praktykę miłości. Samo zagadnienie miłości jest tylko wąskim wycinkiem jego dorobku naukowego.
From miłość ujmuje szeroko nie tylko, jako uczucie, ale przede wszystkim, jako sposób na życie i zaangażowanie wobec świata. From był zafascynowany kulturą wschodu, pewnie, dlatego w jego poglądach jest wiele elementów wspólnych z Buddyzmem i Zen. Jednak jego dorobek opiera się głównie na dorobku kultury i nauki europejskiej.

To, co napisałem to pobieżne i bardzo amatorskie streszczenie jego poglądów na praktykowanie miłości. Nie ma tu słowa o teorii miłości, co jest znacznie szerszym zagadnieniem. Napisałem to, co pamiętałem na bazie swoich notatek.

Uprawianie sztuki, jaką jest miłość stawia pewne ogólne następujące wymagania:

1. Dyscyplina, problem nie ogranicza się do dyscypliny w pracy nad miłością, ale do dyscypliny całego życia. Prowadzić planowy model życia, wstawać wcześnie, dbać o swoje fizyczne potrzeby, wyznaczyć czas na pracę, odpoczynek, codzienne rozmyślania, zdobywanie wiedzy, poznawanie siebie, słuchanie muzyki, spacer itp. Nie uznawać dyscypliny, jako nakaz narzucony z, zewnątrz lecz jako wyraz własnej woli. Wschód już dawno uznał, ze to, co dla człowieka jest dobre, dla ciała i ducha musi być przyjemne.
2. Koncentracja, skoncentrować się znaczy żyć w teraźniejszości, daną chwilą nie rozpraszając się w wielu kierunkach równocześnie. Skoncentrować się na innych to przede wszystkim umieć słuchać. Trzeba umieć się wsłuchać w się siebie w swoje ciało i emocje. Trzeba unikać rozproszonego i bezładnego życia, nauczyć się bycia sam na sam ze sobą bez rozpraszania się rozmową, paleniem, jedzeniem, piciem, słuchaniem radia, oglądania telewizji, planowaniem, marzeniami itp. Niby śmieszne, ale niech ktoś spróbuje siedzieć spokojnie w milczeniu przynajmniej przez 2o min. nic nie robić nie kiwać nogą, nie dłubać w nosie tylko skoncentrować się na sobie bez aktywności umysłowej, czyli rozmowy z sobą czy myśleniem o bieżących wydarzeniach. Chodzi o to, aby odczuć sens własnego ja, można to nazwać technika relaksu lub medytacji, powinno się wspomagać technikami oddechowymi. Takie ćwiczenia powinno się wykonywać minimum dwa razy dziennie przez 20 min.
3. Cierpliwość, ciągle nas coś gna przed siebie, uważamy, ze, jeżeli nie działamy szybko to marnujemy czas, przeskakujemy z działania na inne działanie, ale kiedy pozostaje nam wolny czas nie wiemy, co z nim zrobić i po prostu staramy się go „zabić”. Tymczasem powinniśmy wykazać cierpliwość i w pełni koncentrować na ty, co w danej chwili robimy, dotyczy to wszystkich czynności.
4. Zaangażowanie, jeżeli ktoś być mistrzem w jakiekolwiek dziedzinie musi poświecić jej całą swoja uwagę a być może i całe życie.

Przezwyciężenie narcyzmu, szeroki temat w skrócie, umiejętność postrzegania świata nie z pozycji siebie, pożytku czy zagrożenia, ale dostrzeganie rzeczy takimi, jakie są w swojej istocie. W oddzieleniu od naszego zautomatyzowanego czy uwarunkowanego np. kulturowo czy psychicznie sposobu postrzegania. Czyli w dużej mierze poznanie siebie.

Postawa pokory, emocjonalna postawa mająca na celu zdobycie obiektywizmu. W rozumieniu emocjonalnej postawy kryjącej się za rozumem. A więc można to przedstawić to tak jestem pokorny w stosunku do mojego rozumowego postrzegania świata, czy przyjętych przeze mnie modeli, bo mogę się mylić. Więc mam gotowość do ciągłych korekt i zmian, co pozwala mi się intelektualnie rozwijać i nie zamykać w jednym przyjętym dla mnie modelu.

Wiara, w rozróżnieniu na racjonalna i irracjonalną. Racjonalna to taka, która opiera się na przekonaniach, które maja źródło we własnych doznaniach myślowych i uczuciowych. Irracjonalna to taka, która opiera się na irracjonalnych autorytetach. Racjonalna wiara ma swoje źródło w produktywnej działalności intelektualnej i emocjonalnej, wiara racjonalna nie jest wierzeniem w coś, lecz cechą pewności i trwałości, którą mają nasze przekonania. Dotyczy to wiary w trwałość naszego ja, czyli trwałe niezagrożone poczucie tożsamości. To osłania nas od zależności od innych ludzi, ich aprobaty itd.

Postawa aktywna, miłość jest aktywnością, całe Zycie powinno być aktywne w każdej dziedzinie. Być aktywnym w myślach i uczuciach, unikać bierności czy rozleniwienia, marnowania czasu.

pterodaktyll - Śro 17 Lip, 2013 19:13

szymon napisał/a:
chciałbym się dowiedzieć, jakie masz zdanie na ten temat w wymiarze globalnym
nie na linii chłop-baba ;)

Siem globalista znalazł.......... :rotfl:

szymon - Śro 17 Lip, 2013 19:46

no nieźle, dzięki za tak obszernego posta :zgoda:

zastanawia mnie, dlaczego większość ówczesnych przewodników duchowych,
lub też tych z XXw w większości swoich prac, w życiu...
czerpali wzorce z kultury dalekiego wschodu, duża to powtarzalność,
ciesz mnie jedno, że każdy (każda) dokłada coś od siebie,
esenscja jest ta sama, a herbatka wychodzi różna ;)

jeszcze raz dzięki

Halibut - Śro 17 Lip, 2013 20:01

Cel jest jeden, drogi różne. Tak samo przekonuje mnie koncepcja Fromma, jak koncepcje buddyjskie czy Zen. To wszystko razem to przeogromne bogactwo, z którego możemy czerpać garściami. Każdy znajdzie dla siebie smakowity kąsek. Cieszmy się, że szyjemy w czasach możliwości tak szerokiego dostępu do wiedzy. Praktykujmy, wg naszych potrzeb i uznania, nie dajmy się pokonać lenistwu i bylejakości. Życie i miłość należą do nas, trzeba tylko trochę popracować nad sobą. A tak na poważnie, ile naprawdę możemy z tego osiągnąć, chyba niewiele, na pewno nasze osiągnięcia będą wprost proporcjonalne do naszej pracy i poświęcenia się idei. A więc w drogę, życie jest drogą, a miarą naszego życia zbliżenie do celu. Nie dłubać w nosie, wyłączyć telewizor, pora na medytację, sam na sam ze sobą a i nie popijać piwa, droga na skróty to droga na manowce. :D
wolfdariusz - Śro 17 Lip, 2013 21:36

ile ludzi tyle milosci:
inna jest do dzieci
inna do kobiety
inna do innej kobiety
inna do boga / o ile kto w niego wierzy , a nie podtrzymuje jedynie tradycje/
ja najbardziej cenie tę do dzieci i tylko do nich czuję miłość.....do kobiet od dawna nic nie czuję poza erotyczna fascynacja.....i nie chce niczego innego w tym względzie.
szkoda mi czasu na dzielenie sie tymi uczuciami, które mam na kogos poza moją córką i synem.

ale....może to teoria. podobno jak sie ta milosc trafi , to jak piorun wali w łeb i nie pyta o zgode.
przezorny ma zawsze odgromnik pod ręką :D

Jo-asia - Śro 17 Lip, 2013 22:03

Halibut napisał/a:
A tak na poważnie, ile naprawdę możemy z tego osiągnąć, chyba niewiele

je nie jestem taka sceptyczna,
moim zdaniem wiele, zależy to wyłącznie ode mnie :)

wolfdariusz - Śro 17 Lip, 2013 22:16

"A tak na poważnie, ile naprawdę możemy z tego osiągnąć, chyba niewiele, na pewno nasze osiągnięcia będą wprost proporcjonalne do naszej pracy i poświęcenia się idei."
bardzo przepraszam, ale to zdanie nie trzyma sie kupy....
bo albo spodziewam sie niewiele za wlozone wiele, albo cos ode mnie zalezy, albo nie itd etc,...moglbym mnozyc absurdalność tej wypowiedzi w nieskonczoność.....tylko po co ?
czy nie lepiej wpierw przeczytac jeszcze raz zanim sie cos wysle "wydumanego" w neta ?
po kiego grzyba ludzie w necie stosuja te kreacje: na misia, na filozofa, na dobrotliwego fakira, lub innego dalajlame?
to jakies chore

szymon - Śro 17 Lip, 2013 22:20

wolfdariusz napisał/a:
po kiego grzyba ludzie w necie stosuja te kreacje


ponieważ poprosiłem o to, kolega Halibut, był tak miły, że mi odpowiedział
a miałem gdzieś nr telefonu do niego, alem go zjadł

Jo-asia - Śro 17 Lip, 2013 22:50

wolfdariusz napisał/a:
ile ludzi tyle milosci:

tak kiedyś myślałam i czułam :(
dziś czuję inaczej...choć nadal szukam i ćwiczę...doświadczam

kiedyś kochałam każdego inaczej bo wobec każdego miałam inne oczekiwania
dziś pozbywam się ich a moja miłość..zaczyna być inna...jedna
nie umiem opisać tego słowami :skromny:

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 08:44

nie bardzo wierzę Joanno w takie deklaracje .....owszem wierze ,ze ludzie mają skłonnośc do szukania "dziury" w całym i idealnego stanu.. tyle ,ze z mojej praktyki zyciowej wynika, ze w kwestii miłości wszystko rozbija się w końcu o rzeczywistość.
kogos kocham , wmawiam sobie, ze niczego od niego nie oczekuje a tu klops....bo serce nie sługa i boli jak diabli.
kiedys poczytałem o "oświeconych" w hinduixmie zdaje sie. osiagneli najwyższy stan miłości do wszystkiego. odeszli od swoich żon, dzieci, bliskich....osiagneli stan najwyższej miłości, spokoju i co tam jeszcze....ale czyim kosztem?.
jest taka przypowieśc o Buddzie....miał juz wielką pozycje w swoim świecie, był znany i miał olbrzymi autorytet/oczywiście po swoim przemienieniu/...mieszkańcy jego rodzinnego miasta poprosili go o interwencje , bo zostali brutalnie napadnieci przez sąsiadów. Budda powiedział im , ze kocha i jednych i drugich i nie może/ a może nie chce/ ingerowac w ten konflikt...itd etc. wiele słów, wiele filozofii ....dla mnie to lipa.dlatego mimo dość dogłebnego swego czasu interesowania się kulturami wschodu--odrzuciłem jej a'priori jako kompletnie niezrozumiałe dla mnie jako europejczyka. może gdybym się tam urodził, wchłaniał je od dziecka , stały by sie moim dziedzictwem i tak samo jak Boże Narodzenie budzi moje uczucia, chęc bycia lepszym itd etc ....wtedy bym te różne Zeny, Buddyzmy i inne .....albo akceptował , albo co najmniej odczuwał uczuciami..
jedyna miłość bezinteresowana jaką znam ---to miłość do moich dzieci. co nie wyklucza, ze się na nie gniewam, bym rozczarowany chwilowo, zazdrosny o nie, bezinteresowność -nie oznacza permanentnej jałowości uczuc i zupełnego umiłowania wszystkich. to według mnie idealizm i infantylizm.
jak mówią w polsce: koszula bliższa ciału....a ze wiele koszul i wiele ciał, wtedy i miłości mam więcej...nawet dla partnerów moich dzieci, przyjaciół moich przyjaciół....a z miłości moge nawet komuś dać w ryj, jeśli kto moją permanentną miłość kopnie aż zaboli :D

Halibut - Czw 18 Lip, 2013 08:44

wolfdariusz napisał/a:
"A tak na poważnie, ile naprawdę możemy z tego osiągnąć, chyba niewiele, na pewno nasze osiągnięcia będą wprost proporcjonalne do naszej pracy i poświęcenia się idei."
bardzo przepraszam, ale to zdanie nie trzyma sie kupy....
bo albo spodziewam sie niewiele za wlozone wiele, albo cos ode mnie zalezy, albo nie itd etc,...moglbym mnozyc absurdalność tej wypowiedzi w nieskonczoność.....tylko po co ?
czy nie lepiej wpierw przeczytac jeszcze raz zanim sie cos wysle "wydumanego" w neta ?


Napisałem, że nasze osiągnięcia będą zależne od pracy i wyrzeczeń, które włożymy w ich osiągniecie, a zarazem zapytałem ile możemy osiągnąć.
Bo jak napisałem wcześniej w streszczeniu:

„. Zaangażowanie, jeżeli ktoś chce być mistrzem w jakiekolwiek dziedzinie musi poświecić jej całą swoja uwagę a być może i całe życie.”

A zatem poddałem w wątpliwość możliwość takiego zaangażowania i wkładu pracy, ale zaraz potem w poście, który krytykujesz napisałem:

„A więc w drogę, życie jest drogą, a miarą naszego życia zbliżenie do celu.”

Czyli, że tak naprawdę nawet jak nie będziemy się w stanie w pełni zaangażować się pracą i poświęcić swoje życie to i tak liczy się to na ile będzie nam dane zbliżyć się do celu.
Nie widzę w tym, co napisałem braku logiki, a wręcz przeciwnie jest tam nie tylko logika, ale i konsekwencja. Ale żeby coś czytać ze zrozumieniem, trzeba nie tylko umieć czytać, ale tez posiadać dobrą wole zrozumienia, której chyba zabrakło. Bo jak sam napisałeś
wolfdariusz napisał/a:
po kiego grzyba ludzie w necie stosują te kreacje: na misia, na filozofa, na dobrotliwego fakira, lub innego dalajlame? to jakieś chore

Jeżeli cie drażni Cię styl to skup się na treści.
Przez lata pisania na forum przyzwyczaiłem się już do takiego personalnego pink ponga. Które zwykle zaczyna się tak, że ktoś wpada jak kometa do wątku i oznajmia głosem proroka, że ktoś albo coś jest do du**. Nie siląc się nawet na merytoryczne odniesienie do tego, o czym się pisze w wątku. Swoją drogą, ten „dobrotliwy fakir” mnie rozbawił, jakoś to do mnie pasuje.

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 08:48

Halibucie.....nieporozumienie polega na tym , ze mnie Twoje netowe wcielenie ani drazni, ani przeszkadza....mnie zwyczajnie dziwi. i tyle
nie moge być zdziwiony ? :wysmiewacz:
jaki tam ze mnie "prorok" .....i ciesze się , ze Cie coś w mojej wypowiedzi rozbawiło.
git?

Halibut - Czw 18 Lip, 2013 08:56

wolfdariusz napisał/a:
nie moge być zdziwiony ?


Pewnie, że możesz. :D
tylko trochę agresywnie wyrażasz swoje zdziwienie.
wolfdariusz napisał/a:
lub innego dalajlame?
to jakies chore

Ale każdy ma prawo do wypowiedzi.
git?

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 09:10

czy ja wiem , czy agresywnie ?....to raczej Twoja ocena mnie i git.
kazdy ocenia podłóg siebie.../jak sie pisze podłóg?/ ....
\mnie ta ocena nie przeszkadza, bo jest Ci ona zapewne potrzebna do jakiegoś celu.
w ogóle staram sie być nieagresywny od dłuższego czasu, co nie znaczy ,ze lubie pitolić...
jak ide do celu, to ide do celu.....podziwianie widoczków zalezy od tego z kim sie moge podzielić swoimi zachwytami.
bo tak jakoś mam, ze potrzebuje drugiego człowieka do wspólnego kontemplowania piekna//oczywiście piekna w/g mnie i ewentualnie tego kogoś/
piekno samo w sobie nie dzielone z drugim człowiek traci dla mnie połowe wartości
hey

Jacek - Czw 18 Lip, 2013 09:12

smokooka napisał/a:
Jacek napisał/a:
a w miłości - miłość jest ślepa
bo miłość widzi jeno to co najlepsze
Jacusiu, jak kocham to i wady przecież kocham, człowieka całego ze wszystkim co ma, jak kocham to czegoś mogę nie lubić, bo lubienie to insza inszość niż kochanie i się nie wykluczają, przynajmniej u mnie :skromny:

Aguś,taki przykład mnie się skojarzył ,,z życia wzięty zresztą
moja żona mnie alkoholika zostawia
czy ona mnie nie kocha już???
czy raczej nie pasi jej ta moja wada,jaką jest chlanie i trudne do polubienia???
są tu na forum osoby,które wypowiadały się że wiedziały przed ślubem o piciu małżonka
ale miłość była silniejsza,,tak zaślepia że wady odstawia na dalszy plan
jednak przychodzi moment życia gdzie włącza się rozsądek ,gdzie te motylki już dawno odleciały
i zaczyna się dostrzeganie wad charakteru ,,po czym coraz bardziej one doskwierają
kocham mimo tych wad,,kocham nie opuszczam
szala się wyrównuje ,gorycza wad równa się miłowaniu
włącza się nienawiść
ale ta nienawiść nie jest do niego ,,ona jest do jego wady
w moim przypadku "ona "mnie uratowała
pozwoliła zrozumieć moją wadę i ją odstawić
i przyszła wiosna i są motylki

evita - Czw 18 Lip, 2013 09:12

O milosci napisano juz wiele ... zbyt wiele :)
Nadmiernie pompatyczne traktowanie tego uczucia nijak sie ma do rzeczywistosci.
Jest wiele rodzajow milosci tak jak to napisal wolfdariusz. Niewiele jednak z nich jest miloscia czysta i bezwarunkowa. Oddajemy calych siebie, podporzadkowujemy swoje zycie, poswiecamy wlasne marzenia i idealy dla tych, ktorych kochamy i sprawia nam to radosc. Odwzajemnienia zas mozemy spodziewac sie w niewielu przypadkach. Takim przykladem moze byc milosc do dzieci czy rodzicow. Milosc do ojczyzny, czyli ten opiewany w literaturze patriotyzm w zasadzie niewiele ma wspolnego z prawdziwa miloscia. Najczesciej ludzie walczyli i gineli za ojczyzne bo byli do tego zmuszeni.
No i milosc do partnera/partnerki. Niby jest :roll: a jaka jest kazdy widzi. Po kilku chwilach euforii przychodzi rozczarowanie i cierpienie. Wieczna walka o utrzymanie w jednosci tego co przestaje byc spojnoscia. Sposrod wielu moich znajomych z tzw normalnych zwiazkow nie znam zadnego kto moglby z reka na sercu powiedziec jestem szczesliwy w swym zwiazku. Czy to rozczarowanie wynika z nadmiernych aspiracji i oczekiwan, po ktorych przychodzi rozczarowanie ? Trudno to stwierdzic ale pewnym jest fakt, ze milosc powinno sie rozwazac w roznych aspektach zycia nie laczac ich ze soba wrzucajac do jedengo worka uczuc. Slowo milosc powinno sie traktowac jak synonim w zaleznosci od tego w jakiej czesci naszego zycia chcemy je umiejscowic.

smokooka - Czw 18 Lip, 2013 09:16

No to myślimy to samo, innymi ciut słowami, ale to samo, bo miłość się nie kończy kiedy przychodzi czas na małżeński rozsądek. Motylki odlatują, zabierając ślepotę, ale nie muszą zabierać miłości, ona się tylko zmienia w trakcie trwania związku, ba! ona się zmienia nawet po ustani związku. Ale miłość jest i trwa. :)
Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 09:19

wolfdariusz napisał/a:
piekno samo w sobie nie dzielone z drugim człowiek traci dla mnie połowe wartości

i to właśnie jest dla mnie kwintesencja miłości w "związku"
jakikolwiek on by nie był i z kim.....sedno miłości :)

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 09:21

evita napisał/a:
Najczesciej ludzie walczyli i gineli za ojczyzne bo byli do tego zmuszeni.
.

to jest na swój tragiczny sposób logiczne i nie ma od tego odwrotu.
gdy ktoś napada mój dom , nie mam innego wyjścia tylko go bronić...oczywiście można poddac sie bezwolnie. ale człowiek jako ssak, lub jako dziecko boże/ co kto woli/ ma instynkt stadny i ratuje swoje stado, nawet za cene swego życia, zwłaszcza ratuje swoje potomstwo
o ile nie jest walnięty w łeb

Halloween - Czw 18 Lip, 2013 09:25

evita napisał/a:
O milosci napisano juz wiele ... zbyt wiele :)
Nadmiernie pompatyczne traktowanie tego uczucia nijak sie ma do rzeczywistosci.
Jest wiele rodzajow milosci tak jak to napisal wolfdariusz. Niewiele jednak z nich jest miloscia czysta i bezwarunkowa. Oddajemy calych siebie, podporzadkowujemy swoje zycie, poswiecamy wlasne marzenia i idealy dla tych, ktorych kochamy i sprawia nam to radosc. Odwzajemnienia zas mozemy spodziewac sie w niewielu przypadkach. Takim przykladem moze byc milosc do dzieci czy rodzicow. Milosc do ojczyzny, czyli ten opiewany w literaturze patriotyzm w zasadzie niewiele ma wspolnego z prawdziwa miloscia. Najczesciej ludzie walczyli i gineli za ojczyzne bo byli do tego zmuszeni.
No i milosc do partnera/partnerki. Niby jest :roll: a jaka jest kazdy widzi. Po kilku chwilach euforii przychodzi rozczarowanie i cierpienie. Wieczna walka o utrzymanie w jednosci tego co przestaje byc spojnoscia. Sposrod wielu moich znajomych z tzw normalnych zwiazkow nie znam zadnego kto moglby z reka na sercu powiedziec jestem szczesliwy w swym zwiazku. Czy to rozczarowanie wynika z nadmiernych aspiracji i oczekiwan, po ktorych przychodzi rozczarowanie ? Trudno to stwierdzic ale pewnym jest fakt, ze milosc powinno sie rozwazac w roznych aspektach zycia nie laczac ich ze soba wrzucajac do jedengo worka uczuc. Slowo milosc powinno sie traktowac jak synonim w zaleznosci od tego w jakiej czesci naszego zycia chcemy je umiejscowic.



To próbowałem już od miesięcy powiedzieć, bezskutecznie :bezradny:
Jedyna prawdziwa miłość to ta, do własnego dziecka, ona wynika z natury(szczególnie matki). A cala reszta tych tzw. "miłości" to... ale pal to licho i tak w odpowiedzi pojawi
się jakaś mniej czy bardziej poetycka kombinacja słów.

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 09:25

Jo-asia napisał/a:

i to właśnie jest dla mnie kwintesencja miłości w "związku"
jakikolwiek on by nie był i z kim.....sedno miłości :)

dlatego tak uwielbiałem chodzić z córka w góry. miałem dwie miłości w jednym. miłośc do córki i do gór i dzielenie tego na nas dwoje.
nigdy zadna kobieta w moim zyciu nie miała miejsca na takie miłowanie....albo na taka nie trafiłem.
zresztą.....ja z kobietami mam od dawna na pieńku, choć jestem ich wielbicielem. :wysmiewacz:

Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 09:33

wolfdariusz napisał/a:
nigdy zadna kobieta w moim zyciu nie miała miejsca na takie miłowanie....albo na taka nie trafiłem.

albo żadnej na to nie pozwoliłeś...?

ps. ja też kocham góry :) nie tylko je oglądać

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 09:39

Jo-asia napisał/a:

albo żadnej na to nie pozwoliłeś...?


odpowiedx jest banalna w swej treści. kobieta, która kochałem bardzo, miała lek wysokości :D
a inne zupełnie nie komponowały mi się z wyprawa w góry, chocby tylko na Giewont.
wtedy wolałem już iśc sam i ewentualnie spotkać kogos po drodze przypadkowo, a jak nie, to zadowalałem się połowa mojej radości.
jest cos takiego w moim zyciorysie....przez lata miałem psy , które uwielbiałem, spędzałem z nimi wiele godzin w lesie, nad wodą , na uczeniu ich róznych rzeczy, na poszukiwaniu przy okazji żelastwa detekroem w ziemi itd etc.
odkąd psów nie mam ....straciłem całe zainteresowanie lasem i tym wszystkim co się z tym wiązało....pies równa sie las :D

Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 09:49

wolfdariusz napisał/a:
pies równa sie las :D

a kobieta...równa się..???

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 09:52

Jo-asia napisał/a:
wolfdariusz napisał/a:
pies równa sie las :D

a kobieta...równa się..???

juz to gdzies pisałem tutaj niedawno.....fascynacja erotyczna i niewiele ponad to.
jakaś wspólnie spedzona częśc dnia, zakupy, nieco przyziemnych spraw , troche czułości i bliskości , ale zasadniczo erotyzm.
nie mam kompletnie wiekszych potrzeb wzgledem kobiety obecnie.
może to brzmi ordynarnie, ale tak własnie jest .

Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 10:02

wolfdariusz napisał/a:
może to brzmi ordynarnie, ale tak własnie jest .

czemu ordynarnie, szczerze :)

to pewnie wynika z tego "wielbienia"...
wielbi się...kogoś kogo nie można "mieć" i dopóki się go "nie ma"..

dzięki, :) pomogłeś mi coś zrozumieć

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 10:08

Jo-asia napisał/a:

wielbi się...kogoś kogo nie można "mieć" i dopóki się go "nie ma"..


coś w tym jest : ja to sobie na prywatny użytek nazwałem "syndromem zdobywcy"...obojętne jak pieknym by sie okazał w środku i w uzyciu zdobywany obiekt....dajmy na to arabska twierdza z serajem, różanymi ogrodami i fontannami wewntąrz...po zdobyciu jej , jakoś znika mi zachwyt i szukam nowego podboju.
kiedys gdy o tym rozmiawiałem z pania psycholog....cud kobieta, w końcu poprosiłem ją o zmiane terapeuty....bo zamiast sie skupić na tym o czym rozmawiamy, rozmyslałem co ja bym z nią, gdyby itd etc :wysmiewacz:

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 10:12

aha...tak mi sie przypomniało : a propo tej własnie pani psycholog z mojego odwyku.
nie ja jeden uległem jej urokowi i powabowi....mam z tego odwyku kumpla, facet niezwykle elokwentny, błyskotliwy, ordynator itd etc....on z ta panią prowadził na zajęciach ogólnych / i zdaje sie na indywidualnych/ swego rodzaju grę w dwóznaczności i inne tego typu zabawy. a ona była tego świadoma i chętnie w tym brała udział....nie wiem tylko , czy to była kokieteria, czy srodek "przymusu" , czy też inna odmiana terapii .
ogólnie super babka i wiele jej zawdzięczam w lepszym zrozumienie samego siebie :D

Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 10:15

wolfdariusz napisał/a:
Jo-asia napisał/a:

wielbi się...kogoś kogo nie można "mieć" i dopóki się go "nie ma"..


coś w tym jest : ja to sobie na prywatny użytek nazwałem "syndromem zdobywcy"...obojętne jak pieknym by sie okazał w środku i w uzyciu zdobywany obiekt....dajmy na to arabska twierdza z serajem, różanymi ogrodami i fontannami wewntąrz...po zdobyciu jej , jakoś znika mi zachwyt i szukam nowego podboju.
kiedys gdy o tym rozmiawiałem z pania psycholog....cud kobieta, w końcu poprosiłem ją o zmiane terapeuty....bo zamiast sie skupić na tym o czym rozmawiamy, rozmyslałem co ja bym z nią, gdyby itd etc :wysmiewacz:

i to jest doświadczanie miłości...właśnie, Twoje
gratuluję :kwiatek:

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 10:28

Jo-asia napisał/a:
[
i to jest doświadczanie miłości...właśnie, Twoje
gratuluję :kwiatek:

jestes tym razem w błędzie z całą pewnością.
jak juz pisałem , miłości doswiadczam tylko do dzieci i od dzieci....nawet gdy sie gniewamy wzajemnie.
uczucia do kobiety doswiadczyłem półtora raza ....30 lat temu w całości
i kilka lat temu w połowie.
teraz mam dla swojej obecnej partnerki wiele szacunku, wdzięczności za cierpliwość, fascynancji jej cielesnościa itd ....ale to nie miłość.
albo.....albo miłość tak ewoluuje wraz z wiekiem .
jak zwał tak zwał.
uznaje jednak , ze kocham tylko dzieci....takie mam wewnetrzne zdefiniowanie miłości.
hey

Jacek - Czw 18 Lip, 2013 10:36

evita napisał/a:
Po kilku chwilach euforii przychodzi rozczarowanie i cierpienie. Wieczna walka o utrzymanie w jednosci tego co przestaje byc spojnoscia. Sposrod wielu moich znajomych z tzw normalnych zwiazkow nie znam zadnego kto moglby z reka na sercu powiedziec jestem szczesliwy w swym zwiazku.

Ewuniu ,miłość a związek,jest całkiem osobną postacią istnienia
miłość łączy związek i to już świadczy o rozdzielności
ona łączy ale nie jest tym samym
kocham,matkę,ojca,brata,córkę - jest więź ku temu
kocham ojczyznę - również jest jakaś więź
pokochać partnera - to też łączenie więzi ,jednak w pozostałych łączy coś w rodzaju całego życia
a partnera/partnerkę,,się spotyka,odkrywa tę miłość
czy to zakochanie od pierwszego wejrzenia,czy nabycie z czasem po przez zauważanie miłych odczuć do partnera/partnerki
i jeśli mówimy słowo "miłość" to właśnie taka przychodzi jako pierwsza na myśl
cała reszt dopiero po wyczerpaniu tematu, lub jeśli ktoś nie ma co o takiej do powiedzenia
a jeśli chodzi o
evita napisał/a:
Sposrod wielu moich znajomych z tzw normalnych zwiazkow nie znam zadnego kto moglby z reka na sercu powiedziec jestem szczesliwy w swym zwiazku.

Ja mogę i to z ręką na sercu
i choć dawno motylki gdzieś tam bardzo wysoko,to jednak one tam gdzieś są
przeszliśmy razem dużo, a i było w tym rozstanie
a całą tajemnicą w tym jest ,,proste słowo,,składa się z dwoje liter
"Ja"
wszystko zależy jak to "ja" widzę ,jak "ja" to buduję
"ja" się ciągle opieram na programie AA-owskim
mamy lipiec,krok 7 ... który brzmi
7.Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
miałem kiedyś takie rozdmuchane ego - nie widziałem w tym swoich błędów
za to widziałem u kogoś
krok 7 pozwolił mnie to zauważyć
dziś "ja" nie wygaduję błędów swej partnerce - to taka budowa związku naszego
aby trwał związek ,trzeba o to zadbać
aby było można powiedzieć że jest się w nim szczęśliwy - trzeba wyeliminować narzekania na wady
cholera siedze sam w domu i mam jedną fajkę :nerwus:
znowu ta cholera wzięła całą kase i gdzieś polazła :[
a niech jej bedzie :) ide se spalić te którą mam ,,a łona pewnie zara wruci z całą paką fajek
a jak nie ??? :mysli:
a co tam się bede zamartwiał
to taki przykładzik po co dopuszczać do takich uchybłań :mgreen:

Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 10:41

Jacek, :buziak:
to za posta powyżej...
wiem...wiem....wolisz placek ;)

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 10:43

przepraszam Jacek , ze sie wtrącę:
to jest właśnie coś czego nigdy nie zrozumiałem w kroku 7 i sam to doskonale opisujesz:
"Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki. "
a potem opisujesz jak sam nad tym pracujesz, jak dostrzegasz swoje wady i zalety i cierpliwie budujesz coś.....to gdzie tu miejsce na to , zeby ON usunał nasze braki, skoro usuwasz je sam?
ale mniejsza o to ....ja już wiele razy dostrzegłem w swoim zyciu , ze o coś tamn w duchu prosiłem / nie boga bo w niego nie wierze, ale jakis los, przypadek/ miałem plan tego o co prosilem.....a tu nagle sytuacja robiła sie zupełnie nie wedle mego planu, nawet niekiedy zgoła przeciwna nie po mojej mysli, a w ostatecznym rozrachunku wszystko wyszło po mojemu.
czyli jak w przysłowiu : nie me tego złego co by na dobre nie wyszło.
i git

Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 10:46

Cytat:
.ja już wiele razy dostrzegłem w swoim zyciu , ze o coś tamn w duchu prosiłem / nie boga bo w niego nie wierze, ale jakis los, przypadek/ miałem plan tego o co prosilem.....a tu nagle sytuacja robiła sie zupełnie nie wedle mego planu, nawet niekiedy zgoła przeciwna nie po mojej mysli, a w ostatecznym rozrachunku wszystko wyszło po mojemu.
czyli jak w przysłowiu : nie me tego złego co by na dobre nie wyszło.
i git


a nie przyszło ci do głowy, ze dostajesz nie to czego chcesz ale to co jest ci akurat na ten moment potrzebne? Co było żeby spełniały sie wszystkie nasze zachcianki?

pterodaktyll - Czw 18 Lip, 2013 10:48

Co to jest miłość? :mysli: Nie wiem, :bezradny: ale jest super ;)
wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 10:50

perełka napisał/a:


a nie przyszło ci do głowy, ze dostajesz nie to czego chcesz ale to co jest ci akurat na ten moment potrzebne? Co było żeby spełniały sie wszystkie nasze zachcianki?

przeciez własnie to napisałem :D

choć lubie spełniac swoje jak to nazwałas zachcianki.....rozne są zachcianki i rózni komornicy , a jeszcze bardziej róznimy się między sobą....na moje szczęście .

dawno, dawno temu, dostałem w prezencie prawdziwe amerykanskie kowbojskie buty z texasu....łaziłem w nich sobie po miescie i nikt takich nie miał...w kolejnym roku takie buty stały sie zwyczajnie modne w polsce. na bazarze rózyckiego mozna było je kupic robione przez naszych szewców, mozna je było kupic w lepszydch sklepach obuwniczych....przestały mnie interesowac moje kowbojskie buty. sprzedałem je nawet z zyskiem :wysmiewacz:
to było jakies 35 lat temu

olga - Czw 18 Lip, 2013 10:50

Pterodaktyll sie zakochal? :shock:

:mgreen:

Halloween - Czw 18 Lip, 2013 11:07

olga napisał/a:
Pterodaktyll sie zakochal? :shock:

:mgreen:


Napisał że to było, a więc się już skończyło. Normalka. :mysli:

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 11:08

zdaje sie , ze użył słowa "jest " :wysmiewacz: a to czas teraxniejszy
olga - Czw 18 Lip, 2013 11:12

jest jest 23r
wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 11:37

taki wierszyk wiele lat temu przyszedl mojemu tacie do glowy na temat milosci:
skoncze z milościa !
zawołał w rozpaczy , za ostrą brzytwe chwytając,
spojrzał w lusterko, ogolił gładko
i pobiegł do drugiej jak zając

Jacek - Czw 18 Lip, 2013 12:03

wolfdariusz napisał/a:
przepraszam Jacek , ze sie wtrącę:
to jest właśnie coś czego nigdy nie zrozumiałem w kroku 7 i sam to doskonale opisujesz:
"Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki. "
a potem opisujesz jak sam nad tym pracujesz, jak dostrzegasz swoje wady i zalety i cierpliwie budujesz coś.....to gdzie tu miejsce na to , zeby ON usunał nasze braki, skoro usuwasz je sam?

Wolf nie przepraszaj,,to dobre pytanie
ja dokładnie zadałem kiedyś sobie to samo pytanie
i jako filozof ,zacząłem nad tym przemyślenia
jako wierzący w Boga - wiem że to on mnie wskazał drogę,a całą resztę musiałem przebyć sam
jednak drogę musiałem połączyć z filozoficznym podejściem
podobnie tak jak u ciebie
wolfdariusz napisał/a:
miłości doswiadczam tylko do dzieci i od dzieci....nawet gdy sie gniewamy wzajemnie.
uczucia do kobiety doswiadczyłem półtora raza ....30 lat temu w całości
i kilka lat temu w połowie.

tak to oceniasz przez swoją świadomość
a zaglądałeś kiedyś w swoje odczucia ,nie tylko te świadome
ale w te prawdziwe
bo to one są gdzieś po za świadomością
aby je w sobie znaleźć ,musisz je potrafić rozróżniać
w brew pozorom,,,to nie takie trudne
one są dokładnie tam,gdzie pojawiają się te "motylki"
one są od siły jaką mną kieruje i ja w nią wierzę
ale mimo tych nie wiadomo skąd "motylek" - całą resztą ja się kieruję
i stąd to oddanie sile wyższej - to zaufanie
dziś na tej mej drodze trzeźwości ,, po tym wspinaniu pod górkę
gdy siedzę już troszkę wyżej niż na początku drogi i spojrzę w duł
to mnie taka myśl nachodzi - czy mimo że ja dokonywałem tego sam,był bym dokonać naprawdę sam
i nie chodzi mnie tu o drugiego alkoholika - choć i pewnie tu było jakieś znaczenie siły wyższej
a Wolfie,zastanawiałeś się w ilu to sytuacjach byłeś ,z których wyjście było zastanawiające nie możliwe i co spowodowało że nagle okazało się takie proste że z tego wyszedłeś
tak zgadzam się :tak: sam tego dokonałeś - własnym umysłem i własnymi rękoma
mój szef ,gdy jeszcze się uczyłem zawodu,powiedział takie słowa
"człowiek nie potrafi zrobić nic,co już by się nie wydarzyło"
nie wiem co on tam miał na myśli ,ale mnie to jakoś utkwiło
i dziś mogę se tłumaczyć ,że potrafimy jedynie papugować to co już inni zrobili,dokonali
a tylko niektórzy,taka mała ilość potrafi zrobić coś co zaś nazywamy odkryciem
ale u jednych i drugich występuje jeno to co podsunie nam podświadomość
którą kieruje siła wyższa
a tą co ja kieruję to już świadome,czyli świadomość
moja świadomość ocenia to jako dane od siły większej
no bo w podświadomości zbiera się wszystko co widzę,słyszę itd,ale za hu,hu nie wyciągnę tego stamtąd co akurat bym chciał
taki przykład,,gdzieś tam wlazła w podświadomość reklama picia piwa ,no i git
ale wylazła w naj mniej oczekiwanym momencie i tu już nie jest git
ale jeśli ja powtórzę "ja" pokieruję ciut inaczej mymi świadomymi myślami
to ta reklama ta miłość inaczej wylezie z tego co przyniesie podświadomość
i tu w moim mniemaniu dar od siły nad którą nie mam wpływu,czyli nie na darmo zwaną siłą wyższą

Jacek - Czw 18 Lip, 2013 12:10

Jo-asia napisał/a:
Jacek, :buziak:
to za posta powyżej...
wiem...wiem....wolisz placek ;)

ależ Joasiu to też ważne - podnosi na duchu
może nawet ważniejsze od placka
:mysli: chyba
dla nie wszystkich :mysli:
wiem :]
ważne jest tu i teraz
czyli plackiem bede się zaś cieszył :mgreen:

wolfdariusz - Czw 18 Lip, 2013 12:10

no własnie mam problem z uznaniem "podświadomości"
tak samo jak mam problem z uznaniem alkoholizmu jako choroby...oczywiście wyciagnałem wiele dobrego dla siebie z terapii itd etc.
ale nadal alkoholizm jakwi mi sie raczej jako jakas ułomność, niemal zboczenie....czy inna dewiacja...tylko nie wiem , umysłu , czy emocjonalności,
a może poprostu grzeszny tryb zycia i dogadzania sobie we wszystkim , tchórzostwo, cokolwiek mi zresztą przyjdzie na mysl
o :D

evita - Czw 18 Lip, 2013 13:08

Juz tak bez cytowania ... i skoro o motylkach mowa :)
Widac ze mnie taka niespokojna dusza co to chcialaby, zeby cale stado motyli unosilo mnie wiecznie do samiusienkiego nieba rozkoszy :mgreen:
a skoro tak sie nie da i motylki ulatuja wprawdzie wysoko ale juz beze mnie to warto choc przez chwile rozkoszowac sie tego typu doznaniem dla jednych zwanych miloscia dla innych zwyklym pozadaniem.
I choc nastepstwem tego zazwyczaj jest cierpienie to warto poczekac na kolejnych motylkow sie pojawienie 23r

Halibut - Czw 18 Lip, 2013 20:02

evita napisał/a:
O milosci napisano juz wiele ... zbyt wiele

A może zamało, skoro jej tak mało miezdzy ludźmi, jak sama zauważyłaś.
evita napisał/a:
Nadmiernie pompatyczne traktowanie tego uczucia nijak sie ma do rzeczywistosci.

Z tym się w pełni zgadzam.
evita napisał/a:
No i milosc do partnera/partnerki. Niby jest a jaka jest kazdy widzi. Po kilku chwilach euforii przychodzi rozczarowanie i cierpienie. Wieczna walka o utrzymanie w jednosci tego co przestaje byc spojnoscia. Sposrod wielu moich znajomych z tzw normalnych zwiazkow nie znam zadnego kto moglby z reka na sercu powiedziec jestem szczesliwy w swym zwiazku. Czy to rozczarowanie wynika z nadmiernych aspiracji i oczekiwan, po ktorych przychodzi rozczarowanie ?

To akurat jest o braku miłości.
evita napisał/a:
Slowo milosc powinno sie traktowac jak synonim w zaleznosci od tego w jakiej czesci naszego zycia chcemy je umiejscowic.

Tego zupełnie nie rozumiem.

Halibut - Czw 18 Lip, 2013 20:10

Wolf – to cytaty z Twoich dwóch postów w których odniosłeś się do miłości.
wolfdariusz napisał/a:
ile ludzi tyle milosci:
inna jest do dzieci
inna do kobiety
inna do innej kobiety
inna do boga / o ile kto w niego wierzy , a nie podtrzymuje jedynie tradycje/
ja najbardziej cenie tę do dzieci

Jest jeszcze miłość:
do siebie
do świata
do psa
do kota
a może i do kanarka
I co z tego wynika? Przecież to oczywista oczywistość.

wolfdariusz napisał/a:
podobno jak sie ta milosc trafi , to jak piorun wali w łeb i nie pyta o zgode.
przezorny ma zawsze odgromnik pod ręką

wolfdariusz napisał/a:
owszem wierze ,ze ludzie mają skłonnośc do szukania "dziury" w całym i idealnego stanu..

wolfdariusz napisał/a:
tyle ,ze z mojej praktyki zyciowej wynika, ze w kwestii miłości wszystko rozbija się w końcu o rzeczywistość.

wolfdariusz napisał/a:
kocham , wmawiam sobie, ze niczego od niego nie oczekuje a tu klops....bo serce nie sługa i boli jak diabli

wolfdariusz napisał/a:
mimo dość dogłebnego swego czasu interesowania się kulturami wschodu--odrzuciłem jej a'priori jako kompletnie niezrozumiałe dla mnie jako europejczyka

wolfdariusz napisał/a:
jak mówią w polsce: koszula bliższa ciału....a ze wiele koszul i wiele ciał, wtedy i miłości mam więcej

wolfdariusz napisał/a:
a z miłości moge nawet komuś dać w ryj, jeśli kto moją permanentną miłość kopnie aż zaboli

wolfdariusz napisał/a:
bezinteresowność -nie oznacza permanentnej jałowości uczuc i zupełnego umiłowania wszystkich. to według mnie idealizm i infantylizm.

Co przez to chciałeś powiedzieć, to zbiór komunałów i przysłów ludowych. Może ja i bzdury pisze ale przynajmniej się staram. :D

evita - Czw 18 Lip, 2013 23:11

Halibut napisał/a:
To akurat jest o braku miłości.

To jest o szybkim przemijaniu a nie calkowitym braku milosci.
Halibut napisał/a:

Tego zupełnie nie rozumiem.

Mialam na mysli fakt, ze czesto to co nam sie wydaje miloscia wcale nia nie jest. Glownie mam tu na mysli zwiazki kobieta-mezczyzna gdzie to czesto pozadanie, chwilowy stan fizjologiczny,chuć, pobudzenie itp odbieramy jako objaw milosci co tak naprawde wcale nie jest miloscia. Potraktujmy zatem to jak wyraz bliskoznaczny milosci i jakby nie patrzac fajnie jest pobyc troszke w odmiennym stanie swiadomosci :)

Halloween - Czw 18 Lip, 2013 23:41

evita napisał/a:
Halibut napisał/a:
To akurat jest o braku miłości.

To jest o szybkim przemijaniu a nie calkowitym braku milosci.
Halibut napisał/a:

Tego zupełnie nie rozumiem.

Mialam na mysli fakt, ze czesto to co nam sie wydaje miloscia wcale nia nie jest. Glownie mam tu na mysli zwiazki kobieta-mezczyzna gdzie to czesto pozadanie, chwilowy stan fizjologiczny,chuć, pobudzenie itp odbieramy jako objaw milosci co tak naprawde wcale nie jest miloscia. Potraktujmy zatem to jak wyraz bliskoznaczny milosci i jakby nie patrzac fajnie jest pobyc troszke w odmiennym stanie swiadomosci :)



to ten szybko przemijający stan psychiczny to miłość, fajnie, to wole już seks okazjonalny.
o odmiennym stanie świadomości nie będę pisał... posadzą jeszcze za handel narkotykami.
sorry forumowiczko za moją kpinę ( bo to jest kpina), ale nie mogłem inaczej.
W tym poście Halibut ma racje ( nie zawsze się z nim zgadzam), przyznaj mu ją , zamiast manipulować słowami.

Halibut - Pią 19 Lip, 2013 12:40

Co do tej „szeroko rozumianej miłości”, która budzi taki sprzeciw. Może przykład, który na tym forum będzie czytelny:

Jest tutaj dużo AA-wców, zresztą leczenie współualeznienia, tez się opiera na 12 krokach. Istnieją któreś tam kroki (nie pamiętam, które) które zakładają rozliczenie się z życiem, zadość uczynienie krzywdą i pogodzenie z sobą a w końcu odwołanie się do siły wyższej. (jeżeli się mylę proszę niech mnie ktoś poprawi) Siły wyższej, która w jakimś sensie czuwa nad naszym losem i w ten sposób chaos, w którym żyjemy zamienia w porządek poprzez akceptacje i miłość do siebie i świata tworzy poczucie sensu i harmonii. Niepokój zrodzony z niepewności i przypadkowości życia, zamienia się w akceptacje i intuicyjne zrozumienie sensu życia. W ten sposób nawet nasze potknięcia nabierają sensu, jawią się - nie, jako dopust losu, ale jako potrzebny element drogi rozwoju. A więc rozwój duchowy, który zakłada 12 kroków jest analogiczny do rozwoju duchowego, który zmierza do osiągnięcia miłości, który proponuje np. Fromm. Gdzie podstawowymi krokami do osiągnięcia miłości jest głęboka i pozytywna akceptacja siebie i otaczającego nas świata. Prawdziwe wyjście z alkoholizmu polega nie na niepiciu, ale na udanym rozwoju duchowym. Czyli pogodzeniu się z sobą i otaczającym nas światem, czyli głęboką akceptacją, którą możemy w uproszczeniu nazwać miłością. Jest to potrzebnym warunkiem do osiągnięcia spokoju i harmonii, czyli otworzeniem się na miłość i szczęście. To nierozłącznie wiąże się ze zmianą uzaleznieniowego sposobu myślenia i emocjonalności. Bo bez tego droga do duchowości jest zamknięta, Czyli w ten sposób pozbawiamy się wewnętrznych psychicznych mechanizmów, które doprowadzają nas do zapicia. Jakkolwiek to pompatycznie nie zabrzmi rodzi się nowy, potencjalnie szczęśliwy człowiek. Nowy również w tym znaczeniu, że pozbawiony uwarunkowań będących przyczyną do uśmierzania swoich emocji alkoholem. Niestety fizyczne uzależnienie w przeważającej liczbie przypadków pozostaje, ale cóż z tego skoro nie ma już przymusu picia i walki z sobą. Potrzeby ucieczki od siebie, zmiany stanu świadomości. Ot tej chwili jesteśmy we własny domu, czyli w zgodzie ze sobą i swoimi emocjami.

evita - Pią 19 Lip, 2013 14:01

Halloween napisał/a:
sorry forumowiczko za moją kpinę

spoko :okok:
Halloween napisał/a:
W tym poście Halibut ma racje ( nie zawsze się z nim zgadzam), przyznaj mu ją , zamiast manipulować słowami.

pozwol, ze ja bede sobie miala swoja racje a ty sobie miej swoja :P

Halloween - Pią 19 Lip, 2013 14:39

evita napisał/a:
pozwol, ze ja bede sobie miala swoja racje a ty sobie miej swoja :P


:kwiatek:

Maciejka - Pią 19 Lip, 2013 17:40

Miłość jest podstawowym powołaniem człowieka oraz najpełniejszym sposobem jego istnienia. Nie jest to powinność lub rygorystyczny nakaz, lecz jedyna droga, na której osiąga on pełnię swojego rozwoju i szczęścia. Poprzez miłość realizuje się także wielkość i godność człowieczeństwa - chociaż każdy człowiek jest od momentu swego poczęcia osobą obdarzoną godnością, to jednak godność ta rozwija się, a raczej w pełni się ujawnia w miarę jego rozwoju. Fundamentem i szczytem ludzkiej godności oraz wielkości jest bowiem zdolność kochania, tworzenia więzi i życia w komunii z innymi osobami, ostatecznie z Bogiem. Właśnie w jedności z Bogiem tkwi istota powołania i przeznaczenie każdej osoby ludzkiej. Życie wieczne w Królestwie Bożym, które, jak mówi wiara chrześcijańska, jest celem życia człowieka, polega właśnie na komunii – a więc na wzajemnym miłowaniu się osób. Do takiej miłości dorasta się całe życie, ostatecznie jest ono owocem przyjęcia Bożej Łaski darowanej człowiekowi w Jezusie Chrystusie. Człowiek zatem w swoim życiu winien tak kształtować własne istnienie aby coraz mocniej i pełniej umiał przyjmować i dawać prawdziwą miłość. Jest ona sensem każdego powołania, każdej drogi życiowej, a także każdej duchowości, o ile jest ona chrześcijańska. Wszystko to sprowadza się do jednego – aby kochać i być kochanym.


Miłość – odpowiedź na przyjęty dar

Zanim człowiek dorośnie do prawdziwej i dojrzałej miłości, najpierw sam musi doświadczyć miłości od innych osób. Każdy potrzebuje miłości do życia, podobnie jak powietrza, wody czy pokarmu. Bez miłości nie jest możliwy prawidłowy rozwój człowieka. Zdolność kochania jest więc zatem zależna od pierwotnego przeżycia faktu bycia kochanym. Dla większości ludzi tym pierwotnym doświadczeniem jest miłość rodziców. Dziecko od poczęcia odbiera sygnały miłości. Choć jeszcze nie świadomie to jednak czuje czy jest kochane, chciane, akceptowane, czy też nie. Później, przez wszystkie kolejne lata życia, w różnych relacjach człowiek przyjmuje miłość innych osób. W ten sposób - poprzez przyjmowanie miłości od innych, uczy się jej. Przekonuje się bowiem o własnej wartości i godności, co później pozwala mu dostrzec wartość i godność innych ludzi. Istnieje więc ścisła zależność pomiędzy dawaniem a przyjmowaniem miłości. Problemy z tworzeniem dojrzałych więzi opartych na prawdziwej miłości, wolności i odpowiedzialności wynikają najczęściej właśnie z braku doświadczenia bycia kochanym we własnym życiu, co owocuje brakiem wewnętrznego przekonania, że jest się godnym miłości. Bywa, że osoby zranione w miłości, kochane w sposób niepełny lub niedojrzały mają trudność z przeżywaniem późniejszych relacji z innymi osobami na fundamencie prawdziwej, dojrzałej, wiernej i odpowiedzialnej miłości. Ich miłość bywa niepełna, nietrwała, często niezdolna do obdarowywania drugiej osoby, nastawiona tylko na czerpanie korzyści. Osoby te są w pewnym sensie jak dzieci, które wciąż potrzebują miłości swoich rodziców, wciąż potrzebują aby je obdarowywać, same jednak nie dorosły do dawania.

Prawda o potrzebie przyjęcia miłości przed jej dawaniem odnosi się także, a może przede wszystkim do religijności i wiary człowieka, a więc relacji z Bogiem. Jest to bowiem także specyficzna więź między osobami. Także i tutaj miłość, którą człowiek obdarza swego Stwórcę jest jedynie odpowiedzią, w pewnym sensie reakcją na doświadczenie bycia umiłowanym dzieckiem Bożym. Kiedy człowiek poprzez wiarę odkrywa że Bóg jest Miłością, oraz że kocha On bardzo osobiście jego samego, wtedy niejako spontanicznie rodzi się w sercu chęć i zdolność, aby całym sobą wejść w tę cudowną relację, aby przeżywać tę miłość i więź. Późniejsza postawa religijna człowieka – jego postępowanie, wybory etyczne, czyny, pobożność nie są już przeżywane tylko na zasadzie spełniania odgórnych nakazów i narzuconych norm moralnych, ale są naturalną konsekwencją bycia w relacji do Osoby - Boga. Papież Benedykt XVI w swojej encyklice Deus Caritas Est wyraża to takimi słowami: „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakieś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę… (…) Ponieważ Bóg pierwszy nas umiłował, miłość nie jest już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi”. (Deus Caritas Est p.1)


Miłość – powołanie na miarę osoby

Człowiek jest osobą – to znaczy posiada samoświadomość, wolność, zdolność samostanowienia, kierowania sobą poprzez wolną wolę, w oparciu o prawdę rozpoznawaną przez rozum i wskazującą na obiektywne wartości. Jedną z cech osobowej natury człowieka jest jego zdolność do przekraczania siebie – do wierności prawdzie nawet gdy wymaga to wysiłku, cierpienia, zanegowania własnych spontanicznych odruchów. Istotą wolności nie jest tylko możliwość samodzielnego decydowania o sobie, ale wewnętrzna zdolność wyboru tego co autentycznie dobre i wartościowe, a więc decydowania w oparciu o obiektywne kryteria prawdy. Przeciwieństwem wolności jest wszelki determinizm, będący w istocie zniewoleniem człowieka. Polega on na uzależnieniu go od jego instynktów, popędów, impulsów, lęków, podniet i głodów. Człowiek w tym ujęciu nie tyle decyduje, co po prostu reaguje instynktownie i działa pod wpływem rozmaitych determinantów. Nie wybiera więc tego co jest obiektywnie dobre i prawdziwe, co służy jego rozwojowi i szczęściu – jego działanie nie jest więc świadomym samostanowieniem. Poddany jest natomiast we władanie swoich odruchów, instynktów i bezwarunkowych reakcji, mających podłoże w sferze fizjologii organizmu, lub co najwyżej specyficznych potrzebach psychicznych, które jednak rozumiane są jedynie jako efekt biologii i procesów zachodzących w mózgu. Przy takim spojrzeniu na człowieka miłość nie ma racji bytu. Człowiek bowiem żyje tylko po to by realizować to, czego domaga się jego, rozumiana czysto materialnie, natura. Taka zredukowana wizja człowieka leży u podstaw błędnych wyborów moralnych i niewłaściwych norm panujących w kulturze. Cywilizacja i kultura, które w swoich założeniach posiadają błędną, zredukowaną koncepcję człowieka, w konsekwencji stają się nieludzkie, zamieniając się w „cywilizację śmierci”. Kultura, która nie rozumie kim jest człowiek (że jest osobą) obraca się przeciwko niemu samemu.

Miłość, ponieważ jest niezwykłą więzią między osobami, zakładającą wierność, odpowiedzialność, troskę o wzajemne dobro, poświęcenie i ofiarność, staje się najwyższą formą życia osobowego człowieka. Taką postawę można bowiem osiągnąć jedynie na drodze samostanowienia, w oparciu o rozumność i wolność. Jest owocem decyzji i wysiłku, zakładającego nieodzowne zaangażowanie woli. Owo zaangażowanie w relację z drugą osobą woli decyduje o niezwykłym spotkaniu, które przekracza samo odczuwanie, pragnienie czy poznawanie drugiego – jest to spotkanie na poziomie osób. Karol Wojtyła w swoim dziele Miłość i Odpowiedzialność zwraca uwagę na ten aspekt budowania relacji: „Droga od jednego „ja” prowadzi tedy poprzez wolną wolę, poprzez jej zaangażowanie” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 79) Miłość w sposób najdoskonalszy rozwija człowieka jako osobę, gdyż z miłości zdolny on jest do najwznioślejszych czynów, największych osiągnięć i najbardziej heroicznych poświęceń - nawet do oddania życia. Zatem jest ona realizacją godności człowieka, który kocha, bo w pełni realizuje jego strukturę osobową. Innymi słowy – największa godność każdego człowieka zawiera się właśnie w zdolności do prawdziwej miłości. Poprzez miłość człowiek tę godność wykorzystuje, podkreśla i urzeczywistnia: „miłość prawdziwa doskonali byt osoby i rozwija jej istnienie” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 77).

Skoro miłość, poprzez realizację zdolności samostanowienia, jest przejawem życia osobowego człowieka, więc najwyższą formą miłości jest taka, która najbardziej ujawnia ową zdolność. Dzieje się tak wtedy gdy osoba kochająca nie tylko daje „coś z siebie” ale daje samą siebie – sama siebie czyni darem dla drugiej osoby. Dokonywać się to może jedynie w pełnej wolności, a to z dwóch powodów – po pierwsze trzeba najpierw w pełni posiadać siebie (być wewnętrznie wolnym) aby móc siebie dać, po drugie zaś potrzebna jest tu całkowicie wolna decyzja – bo inaczej owy akt nie byłby darem w pełni tego słowa znaczeniu. Taką miłość nazywamy miłością oblubieńczą. Do miłości tej wezwany jest każdy człowiek. Na drodze różnych powołań życiowych, np. małżeństwa lub życia konsekrowanego, ostatecznie chodzi właśnie o realizację miłości oblubieńczej. Istotą więc każdej drogi życiowej jest osiągnięcie pełnego rozwoju osobowego właśnie poprzez najwyższą formę miłości – poprzez dar z siebie samego. Dar ten paradoksalnie nie jest stratą siebie, lub zanegowaniem własnej osoby: „Istotą miłości oblubieńczej jest oddanie siebie, swojego „ja” (…) przy tym owego „ja” się nie niszczy, nie dewaluuje” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 88-89). Jest ona osiągnięciem pełni własnej egzystencji. Oddanie siebie nie jest jednostronne - dokonuje się ono w relacji między osobami, zakłada wzajemność. Poprzez miłość oblubieńczą osoba doświadcza zatem najbardziej zdumiewającej oraz intymnej więzi międzyosobowej, którą antropologia i duchowość chrześcijańska nazywają komunią: „Kiedy miłość oblubieńcza wejdzie w tę relację między-osobową, wówczas powstaje coś innego niż przyjaźń, mianowicie wzajemne oddanie się osób” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 88).

Tak więc droga rozwoju i realizacji godności osoby polega właśnie na urzeczywistnianiu zdolności kochania oraz osiąganiu coraz to głębszych form miłości. Całe życie człowieka winno polegać właśnie no stopniowym dochodzeniu do coraz to większej miłości. Droga ta jest istotą każdego ludzkiego powołania, każdej posługi, każdej relacji: „trwałe wychodzenie z <<ja>> zamkniętego w samym sobie, w kierunku wyzwolenia <<ja>>, w darze z siebie i właśnie tak w kierunku ponownego znalezienia siebie” (Deus Caritas Est nr 6)


Norma personalistyczna – odwieczne kryterium prawdziwej miłości

Związek miłości i godności człowieka dotyczy nie tylko tego, który kocha, ale także osoby kochanej - obiektu miłości. Prawdziwie kochać oznacza podkreślać wartość drugiej osoby. Miłość powinna się bowiem odnosić właśnie do samej osoby umiłowanej, być afirmacją jej istnienia, cenieniem jej samej bardziej niż wszystko co od niej pochodzi: „Chodzi o to, żeby żywić upodobanie po prostu do osoby, to znaczy, ażeby przeżywając różne wartości, które w niej tkwią, zawsze przeżywać razem z nimi w akcie upodobania wartość samej osoby – to, że ona sama jest wartością, a nie tylko zasługuje na upodobanie ze względu na takie czy inne wartości w niej zawarte” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 74) . Kochać więc to chcieć drugiej osoby niejako samej w sobie, nie zaś tylko tego co może ona dać – np. jej urody, inteligencji, miłych, przyjemnych doznań, satysfakcji, towarzystwa itd. Taka miłość jest najbardziej zbliżona do ideału określanego często jako miłość bezwarunkowa. Wyraża bowiem pragnienie, które nie wynika tylko z potrzeb niezależnych od woli człowieka – cielesnych i uczuciowych. Nie uzależnia więc swojego istnienia od trwania pożądanych cech lub zalet u osoby kochanej. Miłość taka mówi: „kocham Cię pomimo wszystko, wybrałem Ciebie, właśnie Ciebie – bez względu na to jaki jesteś, co masz lub co się z Tobą stanie. Kocham Ciebie ze względu na Ciebie samego”.

Postawa ceniąca wartość osoby bardziej niż jej cechy, dobra i zalety chroni więź międzyosobową przed zagrożeniem utylitaryzmu – przedmiotowego traktowania drugiej osoby. Istnieje zasada personalistyczna, czyli taka, która wynika personalistycznej koncepcji człowieka. Mówi ona, że godność osoby wymaga aby była ona celem samym w sobie, nigdy zaś środkiem do osiągnięcia innych celów. Nie wolno więc człowieka wykorzystywać, posługiwać się nim jak narzędziem, traktować go tylko jako dostarczyciela pewnych dóbr. Działo by się tak właśnie wtedy, gdyby relacja międzyosobowa opierała się jedynie na czerpaniu pewnych korzyści, które zapewnia druga osoba, lecz z pominięciem jej samej. Uprzedmiotowienie osoby to stawianie własnych pragnień i potrzeb związanych z drugą osobą wyżej niż ona sama. Przedmiotowe traktowanie innych osób zagraża wszędzie tam gdzie pomniejszana jest godność człowieka, czyli tam gdzie człowiek nie jest widziany jako osoba, lecz tylko jako część świata materialnego. Żeby więc miłość była prawdziwa, czyli ludzka, musi widzieć drugą osobę jako wartość samą w sobie.

Norma personalistyczna nie zabrania rzecz jasna realizacji własnych potrzeb w relacji z drugą osobą, lub pragnienia jakiegoś dobra od niej. Niebezpieczeństwem jest jednak wykorzystywanie drugiej osoby jedynie jako środka do osiągnięcia własnych celów, czyli swoiste „używanie” jej. Chodzi więc o to aby te dobra, których się pragnie od drugiej osoby, nie stały się celem samym w sobie, aby potrzeby nie były zaspakajane kosztem jej godności. Trzeba tu dodać, że ten uszczerbek na godności nie musi koniecznie objawiać się w subiektywnym odczuciu danego człowieka. Godność osoby jest bowiem poniżana zawsze kiedy traktuje się ją gorzej niż na to zasługuje, nawet pomimo jej subiektywnego przekonania, że jest to dla niej dobre. Istnieją zatem pewne zachowania, które niejako z samego założenia sprzeciwiają się godności człowieka, ponieważ zawierają w sobie traktowanie go w sposób instrumentalny. Chodzi o pewne przeakcentowanie pragnień i potrzeb do tego stopnia, że odniesienie do drugiej osoby staje się konsumpcyjne – nastawione tylko na własne nasycenie. Kościół w swym nauczaniu określa pewne zachowania i postawy jako moralnie niedopuszczalne właśnie dlatego, że sprzeciwiają się one godności człowieka. Nauczanie Kościoła nie jest więc zbiorem zakazów, ale propozycją miłości pełnej, osobowej, podkreślającej godność każdej osoby.


Jest miejsce na pragnienia

Norma personalistyczna, stawiająca wartość osoby nad wszystkim co może ona dać, może być błędnie rozumiana, jako całkowita negacja rozmaitych pragnień i potrzeb, zarówno psychicznych, emocjonalnych, egzystencjalnych, jak i cielesno – seksualnych, pojawiających się w miłosnej relacji między mężczyzną i kobietą. Gdyby przyjąć tak restrykcyjną koncepcję miłości, okazałoby się, że prawdziwa miłość jest nie do zrealizowania. Czymś bowiem naturalnym jest to, że relacji miłosnej towarzyszą potrzeby, pragnienia, uczucia i chęć odczuwania przyjemności. Dla ścisłości należy dodać, że prawdziwej miłości towarzyszą także uczucia trudne i bolesne – miłość nieodłącznie wiąże się z cierpieniem. Nie mniej to właśnie uczucia i potrzeby są najbardziej odczuwalną i zauważalną stroną miłości. Dzieje się tak ponieważ człowiek jest bytem złożonym – zawiera się w nim cała gama rozmaitych potrzeb, uczuć i pragnień. Negowanie lub zabranianie realizowania tych potrzeb byłoby jakimś umniejszaniem człowieka, niepełną prawdą o ludzkiej osobie. Także miłość, gdyby pozbawić ją strony uczuciowej, nie byłaby miłością pełną – byłaby jakby nieludzka, bo pozbawiona „ciała”. Miłość prawdziwa to nie tylko miłość bezwarunkowa i bezinteresowna. Miłość prawdziwa jest pełna – czyli taka, która zawiera i angażuje całą pełnię człowieczeństwa, a więc także ludzką uczuciowość i cielesność: „Kocha nie sama dusza, ani nie samo ciało: kocha człowiek, osoba, która kocha jako stworzenie jednostkowe złożone z duszy i ciała” – powie Benedykt XVI w encyklice Deus Caritas Est (nr. 5). Chodzi o to aby wszystkie sfery człowieka współpracowały ze sobą w sposób harmonijny – nigdy zaś uczucia nie powinny dominować innych elementów miłości, umniejszając jej prawdziwy charakter. Pytanie nie powinno więc brzmieć: „czy wolno realizować swoje potrzeby?”, ale „jak je realizować żeby były zgodne z miłością?”.

Karol Wojtyła w Miłości i odpowiedzialności mówi o trzech składnikach miłości łączącej mężczyznę i kobietę. Są to upodobanie, pożądanie i życzliwość. Te trzy elementy dopełniają się wzajemnie, istnieją obok siebie, współpracują ze sobą, każde z nich ma swoją rolę do odegrania w miłosnej relacji. Rozwój miłości polega nie tyle na przechodzeniu od jednego aspektu do drugiego, ile na coraz większej harmonii między nimi.

Upodobanie, w którym zawiera się cala gama pragnień, uczuć i potrzeb względem drugiej osoby, jest potrzebne aby miłość w ogóle mogła zaistnieć. Poprzez upodobanie człowiek zauważa drugą osobę, dostrzega w niej wartości, których może zapragnąć, doświadcza, że jego najgłębszą potrzebą jest stworzenie wspólnoty, więzi, komunii: „Podobać się znaczy mniej więcej tyle, co przedstawiać się jako pewne dobro” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 70). To dobro, jakim jest druga osoba jest odbierane, odkrywane poprzez uczuciowość człowieka. Upodobanie jest zatem niezwykle ważną, integralną częścią miłości – choć oczywiście nie może istnieć samo dla siebie. Gdyby miłość miała ograniczać się tylko do upodobania, oznaczało by to postawę egoistyczną lub wręcz utylitarną – opierała by się bowiem jedynie na potrzebie zaspokojenia własnych głodów i braków, a druga osoba „służyłaby” tylko do tego, aby dostarczyć przyjemnych odczuć. Jednak mimo to upodobanie jest wpisane w istotę miłości i nie należy go deprecjonować w imię źle pojętej bezinteresowności. Upodobanie, jak mówi Karol Wojtyła jest „siłą, którą trzeba postawić na poziomie osób” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 70). Oznacza to tyle, żeby starać się pragnąć samej osoby, nie zaś tylko wartości, które ma ona w sobie. Chodzi więc o spełnienie opisanej wcześniej normy personalistycznej, o podkreślenie, że osoba ma wartość, a nie tylko zasługuje na wartość, ze względu na dobro, które w niej jest. Właśnie w owym staraniu, wysiłku kryje się istota równowagi. Należy mieć na uwadze i strzec się pewnych przeakcentowań – nie należy natomiast deprecjonować uczuciowości, uważając ją za gorszą formę miłości, która i tak, w miarę rozwoju miłości musi zaniknąć, ustępując miejsca samej tylko decyzji woli, jako jedynemu budulcowi miłosnej więzi. Jeżeli natomiast wszystkie te sfery współpracują ze sobą w sposób harmonijny, to nie ma potrzeby negowania jednego aspektu miłości na rzecz drugiego. Przeciwnie – w dojrzałej miłości osoby kochające się dbają o stan uczuć drugiej strony, są wrażliwe na siebie nawzajem, starają się spełniać swe wzajemne potrzeby i oczekiwania, wsłuchują się w najskrytsze pragnienia, okazują uczucia poprzez czułość, obecność, delikatność, wyrozumiałość. Wszystkie te starania dotyczą przecież troski o uczuciowość ukochanej osoby. Ma ona zatem niezwykle ważną rolę w ludzkiej miłości.

Kolejnym elementem miłości między mężczyzną i kobietą jest pożądanie, zawierające w sobie potrzeby seksualne. Także i w tym przypadku trzeba go dowartościować i uznać za wielką wartość dla prawdziwej miłości: „należy ono do istoty miłości, podobnie jak upodobanie, i czasem wyraża się w niej najmocniej” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 75). Podobnie jak poprzednio, należy jedynie uważać, aby pożądanie było wkomponowane w całą relację międzyosobową, a nie istniało samodzielnie. Samo pożądanie oznaczałoby postawę utylitarną – druga osoba „służyłaby” jako środek do zaspokojenia swoich potrzeb. W realizowaniu życia seksualnego trzeba zatem mieć na uwadze drugą osobą, trzeba starać się, aby seksualność wyrażała pragnienie jej samej, a nie tylko samą potrzebę cielesną, trzeba uważać aby samo pożądanie nie przeważyło i nie zdominowało relacji. Pożądanie powinno iść w parze z pragnieniem osoby. Istnieją pewne sposoby realizowania potrzeb seksualnych, które niejako z samego założenia wykluczają ten osobowy charakter seksualnego spotkania dwojga osób. Dzieje się tak zawsze wtedy gdy seksualność odrywana jest od miłości i płodności. Np. pozamałżeńskie stosunki seksualne, ze względu na brak potwierdzonej decyzji o wyborze drugiej osoby na całe życie, na dobre i złe, a więc bez pragnienia drugiej osoby jako wartości samej w sobie, zawsze zawierają rys utylitaryzmu, są więc pewną karykaturą miłości. Kościół w swym nauczaniu sprzeciwia się takim zachowaniom i prosi swoich wiernych aby nie szli tą drogą. Nie jest to tylko zabranianie lub odbieranie ludziom radości seksu, jak się to często przedstawia. Jest to natomiast obrona prawdziwej miłości oraz seksualności przeżywanej na poziomie osób. Tylko taka miłość i seksualność dają człowiekowi prawdziwe szczęście i spełnienie.

Trzeba jeszcze dodać, że to, iż pewne czyny jakby same w sobie zawierają przedmiotowe traktowanie drugiej osoby, nie świadczy automatycznie o sprawcy tych czynów jako o kimś, kto cynicznie wykorzystuje drugą osobę. Trzeba bowiem oddzielić czyny od osoby. Mówiąc, że czyny zawierają w sobie taką postawę, bardziej mamy na myśli ich skutki niż motywację – czyli złą lub dobrą wolę osób, które się ich dopuszczają. Innymi słowy, nie każda osoba, która popełnia czyny sprzeczne z miłością, jest do niej niezdolna, ani tym bardziej jest skrajnym egoistą. Przeciwnie, czyn, który z samej swej natury sprzeciwia się prawdziwej miłości do drugiej osoby, może się dokonywać wewnątrz relacji miłości. Jest wtedy nie tyle unieważnieniem miłości, ile raną jej zadaną. Osoba (lub osoby) kochająca, poprzez swoja słabość i naturalną skłonność do egoizmu, popełnia czyny, które są z miłością sprzeczne – ale to nie znaczy, że jej miłość w ogóle nie istnieje. Jest po prostu osłabiana, a jej rozwój może ulec spowolnieniu lub zatrzymaniu. Jest to ważne stwierdzenie dla tych wszystkich, którzy czują się urażeni kategorycznym stawianiem kwestii moralnych i wskazywaniem na uprzedmiotowienie drugiej osoby poprzez pewne czyny i zachowania. Osoby takie często czują się osobiście zaatakowane i oskarżane. Muszą one zrozumieć, że nawet jeśli nie popełniają danego czynu z premedytacją, tzn. z pobudek czysto egoistycznych, to jednak w samym czynie zawiera się pewna pułapka, swoiste ukierunkowanie serca, które musi w mniejszym lub większym stopniu wpłynąć na odniesienie dwojga osób.


Miłość – pełnia wolności

Trzecim elementem o którym mówi Wojtyła jest życzliwość. Polega ona na pragnieniu dobra drugiej osoby. Obecność życzliwości jest pewnym kryterium właściwego przeżywania dwóch poprzednich aspektów miłości: „Miłość osoby do osoby musi być życzliwa, inaczej nie będzie prawdziwa”. Nie wyklucza ich ale dopełnia: „Miłość mężczyzny i kobiety nie może nie być miłością pożądania, winna zaś iść ku temu, aby coraz bardziej być pełną życzliwością” (Miłość i Odpowiedzialność, Lublin 2001, str. 78). Zatem pragnienie autentycznego dobra drugiej osoby, nie tylko deklarowane ale realizowane, chroni miłość przed zdominowaniem jej przez upodobanie i pożądanie. W życzliwości zawiera się pewna bezinteresowność. Nie oznacza ona braku potrzeb i pragnień, ale zakłada wierność owemu staraniu się o dobro drugiej osoby, nawet wtedy, gdy z różnych przyczyn poprzednie elementy zanikają, stają się mniej odczuwalne, zanurzone są w pewnej pustce. Na różnych etapach trwania miłosnej relacji, zarówno uczucia jak i potrzeby seksualne, a także satysfakcja w tych potrzebach, mogą zanikać. Dzieje się tak np. w obliczu konfliktów, chorób, trudności życiowych, które przyćmiewają satysfakcję emocjonalną i przyjemność obcowania z druga osobą. Jednak życzliwość to element, który w całości zależy od wolnej woli człowieka – jest zatem tym, co małżonkowie ślubują sobie w przysiędze małżeńskiej. Zarówno bowiem spełnienie uczuciowe, jak i zadowolenie seksualne nie mogą być przyrzekane – gdyż nie zależą do końca od dobrej woli człowieka. Jednak to co można sobie obiecać, to dozgonna troska o prawdziwe dobro drugiej osoby.

Właśnie w takiej życzliwości, która wiąże się z wysiłkiem, trudem i poświęceniem, w szczególny sposób zaobserwować można prawdę, że miłość rozwija człowieka ku większej wolności. Każda bowiem relacja miłości prędzej czy później zostanie odarta ze swego smaku doznaniowo – uczuciowego. Musi przyjść moment jakiegoś cierpienia, jakiegoś zakwestionowania własnych pragnień. Wtedy właśnie ujawnia się zdolność człowieka do przekraczania siebie, do postawy, która nie wynika z potrzeb niezależnych, czyli z „uczucia miłości”, ale wprost z samego jądra osobowej natury człowieka – z „postawy miłości” wobec drugiej osoby. Taka postawa związana jest z altruizmem, wiernością, odpowiedzialnością, zdolnością czynienia dobra, zdolnością do poświęceń – nawet do wprost niesamowitych i heroicznych czynów. Człowiek, który kocha osiąga pełnię swoich możliwości nie przez to, że robi co chce, ale właśnie przez to, że potrafi zapanować nad sobą, opowiedzieć się po stronie prawdziwych wartości, oraz dać siebie drugiej osobie w akcie miłości oblubieńczej. Pełnym więc urzeczywistnieniem ludzkiej godności, wynikającej z osobowej struktury człowieka jest wolność w czynieniu dobra dla drugiej osoby w imię miłości. Wynika stąd wniosek, że rozwój miłości ostatecznie musi wyrazić się poprzez decyzję woli, a raczej poprzez kolejne akty woli, które konsekwentnie potwierdzają raz podjętą decyzję by kochać.


Ojcostwo i macierzyństwo

Powołanie do miłości, oprócz relacji oblubieńczej polegającej na wzajemnym oddaniu się osób, ujawnia się także w miłości rodzicielskiej, której szczególną cechą jest troska, pomoc, opieka, odpowiedzialność za innych, szczególnie słabszych, potrzebujących i bezbronnych. Te dwa odcienie miłości istnieją obok siebie, współpracują ze sobą, potrzebują się nawzajem. Z miłości oblubieńczej wynika miłość rodzicielska – jest to jak gdyby chęć podzielenia się nadmiarem swojej miłości, niejako zaproszenie do swojej miłości innych osób, promieniowanie miłości na zewnątrz. Owocem prawdziwej miłości jest to, że chce się ona dzielić, pomnażać, ubogacać, obdarowywać, uszczęśliwiać. Prawdziwa miłość oblubieńcza nie zamyka się tylko w relacji dwojga osób. Choć ich intymność musi być zachowana, to jednak chcą się oni dzielić swoją miłością. Dlatego kochający się małżonkowie pragną dziecka. Miłość rodzicielska przeżywana jest zgodnie ze specyficznymi cechami osoby, związanymi z jej płcią – inaczej kocha mężczyzna a inaczej kobieta. Zatem zadaniami wynikającymi z miłości są ojcostwo i macierzyństwo. Każdy mężczyzna realizuje miłość w swoim życiu na sposób ojcowski, a każda kobieta na sposób macierzyński – mężczyzna jest ojcem a kobieta matką. W tych dwóch rolach spełnia się najgłębsze pragnienie, potrzeba i powołanie każdej osoby. Powołanie to wynika z wewnętrznych uwarunkowań i predyspozycji a nie z subiektywnych przekonań, ambicji i aspiracji. Istnieje ono zatem obiektywnie i realnie, choć można go w sobie zagłuszyć, można do niego nie dorosnąć lub realizować go w sposób niedojrzały i niepełny. Nie zmienia to jednak faktu, że samorealizacja, spełnienie, szczęście i harmonia życia człowieka zawiera się właśnie w realizacji podstawowego powołania każdego człowieka – do ojcostwa i macierzyństwa. Oczywiście realizacja ta nie musi dokonywać się na sposób fizyczny. Nie trzeba być ojcem i matką swoich biologicznych dzieci aby spełnić się w tej sferze. Bycie ojcem i matką, ogólnie rzecz ujmując, polega na przekazywaniu (rodzeniu) życia, w szerokim tego słowa znaczeniu. Człowiek który kocha jest płodny – jego miłość owocuje poprzez rozwój człowieczeństwa, a więc życia – w sobie samym oraz w tym, którego obdarza miłością. To życie, które się przekazuje oczywiście nie oznacza tylko istnienia fizycznego, może ono oznaczać rozmaite wartości ludzkie, także te niematerialne: „Płodność miłości małżeńskiej nie zacieśnia się tylko do fizycznego rodzenia dzieci (…) poszerza się i ubogaca wszelkimi owocami życia moralnego, duchowego i nadprzyrodzonego…” (FC 28). Owa płodność duchowa nie przynależy tylko kochającym swoje dzieci rodzicom, ale ujawnia się u każdego człowieka, który poważnie traktuje swoje powołanie do ojcostwa i macierzyństwa, oraz stara się we własnym życiu dojrzale kochać innych. Ogólnie mówiąc chodzi o przekazywanie człowieczeństwa i dbanie o jego rozwój w innych ludziach. Długo można by wymieniać cechy miłości ojcowskiej i macierzyńskiej oraz różnice między nimi. Część z tych cech pokrywa się ze sobą. Nie ma miłości czysto ojcowskiej lub czysto macierzyńskiej. Z pewnością jednak do pełni miłości potrzebne są te dwa jej odcienie – potrzebny jest mężczyzna i kobieta, ojciec i matka, miłość ojcowska i macierzyńska. Każdy człowiek potrzebuje tych dwóch miłości – tylko wtedy rozwija się w sposób zrównoważony i prawidłowy, tylko wtedy jego rozwój zmierza ku pełni człowieczeństwa.

Aby móc dobrze realizować swoje powołanie do miłości, a więc także do bycia ojcem lub matką, trzeba przejść proces rozwoju – dorastania do miłości. Ojcostwo i macierzyństwo, w sensie ogólnym polega na ciągłym przekazywaniu życia – a więc nie tylko na pojedynczym akcie. Nie wystarczy zatem tylko raz przekazać życia (np. w sensie dosłownym, poczynając i rodząc dziecko), trzeba jeszcze wziąć za to życie odpowiedzialność. Właśnie trwała postawa odpowiedzialności za przekazane życie świadczy i dojrzałości człowieka do bycia ojcem lub matką. Owo ciągłe przekazywanie życia oznacza trwałą wierność i odpowiedzialną troskę o to życie. Problem pojawia się wtedy gdy człowiek, który nie dorósł do takiej postawy, a więc do zdolności dawania siebie i brania odpowiedzialności za życie innych, bierze na siebie role rodzicielskie. W takich przypadkach zdarza się, że wykorzystuje on powierzonych sobie ludzi w celu zaspokojenia tylko własnych, egoistycznych potrzeb. Jego serce bowiem nie przeszło jeszcze od postawy dziecka, które przyjmuje miłość, do postawy rodzica, który miłość daje. W dzisiejszych czasach obserwujemy wiele przykładów, w których rodzicielstwo traktowane jest w sposób roszczeniowy – mówi się o prawie do posiadania dzieci i żąda się spełnienia tego o prawa, nawet z pogwałceniem norm moralnych i prawa naturalnego. W takim podejściu na pierwszy plan wysuwają się pragnienia i potrzeby potencjalnych rodziców, w odstawkę natomiast idą prawa i dobro dzieci. Nie jest to zatem miłość, lecz usankcjonowany prawnie, kulturowo i społecznie egoizm, który ma tragiczne konsekwencje w późniejszym życiu dzieci.


Miłość – droga ku pełni

Aby osiągnąć pełnię miłości, trzeba przejść długą drogę dorastania. Wiąże się ona z oczyszczeniem miłości z egoizmu i podkreśleniem jej odcienia altruistycznego: „Konieczne jest oczyszczenie, dojrzewanie, które osiąga się na drodze wyrzeczenia” powie Benedykt XVI w encyklice Deus Caritas Est (nr. 5). Jak już wcześniej zostało powiedziane owo oczyszczenie nie polega na wyeliminowaniu własnych pragnień, ale na zintegrowaniu ich w jedną, spójną postawę miłości, która jest upodobaniem w drugiej osobie. Szczególnym sposobem na taką integrację, czyli oczyszczenie miłości, jest przebaczenie. Ponieważ każdy człowiek gdy zaczyna kochać jest egoistą, prędzej czy później w relacji, którą tworzy musi dojść do sytuacji pewnego konfliktu. Podziały i konflikty międzyludzkie często wynikają nie tyle z obiektywnych krzywd zadanych przez druga osobę, co po prostu z konfrontacji egoizmów osób tworzących więź. W sytuacji gdy po pewnym czasie trwania relacji korzyści, które dostarcza druga strona (np. doznaniowo – emocjonalne) powszednieją i przestają wystarczać, aby dalej kochać trzeba podjąć wysiłek zaakceptowania jej na nowym, głębszym poziomie. Wtedy odsłaniają się bowiem jej wady, a raczej człowiek zaczyna odczuwać, że coś czego wcześniej nie zauważał, teraz mu przeszkadza. W takiej sytuacji nie należy widzieć jedynie kryzysu miłości – trzeba ją postrzegać jako okazję do głębszego umiłowania poprzez przebaczenie. Bowiem właśnie przebaczenie, będące decyzją, związane z wysiłkiem odbudowania relacji, jest wspaniałym sposobem „przechodzenia” na wyższe poziomy miłości i jedności. Niestety wielu ludzi nie próbuje nawet podjąć tego wysiłku. W obliczu „wypalenia uczuciowego”, przy niemal pierwszej okazji odchodzą, rozwodzą się, porzucają wcześniejsze deklaracje. Nie wiedzą oni, że w tym co postrzegali jako koniec miłości, paradoksalnie kryje się okazja jeszcze głębszego kochania, jeszcze wspanialszej relacji. Nie rozumieją, że są zaproszeni do pójścia w głąb. Ta droga wiąże się z trudem i wyrzeczeniem, ale w ostateczności przynosi o wiele większe owoce prawdziwego szczęścia i spełnienia niż życie tylko na poziomie doraźnej satysfakcji uczuciowej. Przebaczenie jest zatem podstawowym narzędziem rozwoju miłości, a kryzys relacji może okazać się najbardziej dynamicznym etapem jej wzrostu.

Droga wzrostu, rozwoju i oczyszczenia miłości jest drogą na całe życie. Miłość, która się rozwija, nie przestając być erosem, staje się coraz bardziej miłością agape: „(…) ten termin wyraża doświadczenie miłości, która teraz staje się naprawdę odkryciem drugiego człowieka, przezwyciężając charakter egoistyczny, który wcześniej był wyraźnie dominujący. Teraz miłość staje się troską o człowieka i posługą dla drugiego. Nie szuka już samej siebie, zanurzenia w upojeniu szczęściem, poszukuje dobra osoby ukochanej, staje się wyrzeczeniem, jest gotowa do poświęceń, co więcej, poszukuje ich” (Deus Caritas Est 6). Takiej miłości nie osiąga się szybko, nie trzeba się więc zniechęcać, odkrywszy w sobie pokłady egoizmu i braku bezinteresowności. Jak powiedziano wcześniej chodzi o to, aby starać się zachowywać wszystkie elementy prawdziwej miłości, oraz tak je przeżywać i wyrażać, aby jedne nie zagłuszyły innych. Trzeba iść drogą rozwoju i oczyszczenia poprzez kolejne etapy miłości, aż dojdzie się do miłości doskonałej. Ta pełnia miłości, jak mówi wiara chrześcijańska, urzeczywistni się w przyszłym życiu – w niebie. Dlatego też każda droga duchowa, jak widać to choćby u świętych i mistyków Kościoła, polega na stopniowym oczyszczaniu miłości do Boga z własnych pragnień, planów, egoizmu i wyrachowania. Co ciekawe i fascynujące w chrześcijaństwie, żaden z tych ludzi, którzy poszli drogą tak radykalnego oddania się Bogu, nie był nieszczęśliwy, ani pozbawiony jakiś istotnych wartości życiowych. Przeciwnie, poprzez stopniowe doskonalenie się w miłości, osiągali oni pełnię rozwoju i szczęścia, umierali jako ludzie szczęśliwi, całkowicie spełnieni życiowo i pełni nadziei. Wiedzieli bowiem, że to czego najbardziej oczekują w życiu doczesnym i wiecznym, co jest najgłębszym pragnieniem ich serca, to właśnie doskonała miłość. Odkryli oni, że być szczęśliwym to nic innego jak kochać i być kochanym.


Mateusz Włodarczy


To link do strony tego materiału, jesli jest niezgodny z regulaminem prosze moderacje o usunięciehttp://www.integ...opic.php?t=2633

piotr7 - Pią 19 Lip, 2013 18:21

Pierwsza część utwierdziła mnie że nie mogę kochać ponieważ jestem nie wierzący .

Dalej nie czytałem bo moja asertywność powiedziała NIE

smokooka - Pią 19 Lip, 2013 18:56

ja nie czytam aż takich elaboratów tam gdzie spodziewam się własnych przemyśleń :bezradny:
Halibut - Pią 19 Lip, 2013 19:50

Ja proponuje zostawić ten tekst.
Linka.
Widzisz Linko, trochę nie trafiłaś w temat a może chciałaś pokazać nową możliwość.

W Religi Chrześcijańskiej miłość, jako droga do szczęścia, prawdy i zbawienia wypływa z Boga, dopiero jej kontynuacja to miłość bliźniego, czyli drugiego człowieka. A więc miłość jest darem Boga i jest nazywana cnotą teologiczną. Ale przyjęcie takiej definicji miłości wypływa z wiary chrześcijańskiej. Weźmy na przykład wiarę Katolicką, jeżeli ktoś w sposób konsekwentny uważa się za katolika to przyjmuje doktrynę wiary katolickiej. A więc przyjmuje religie katolicką i główne prawdy wiary i sakramenty. Wierzy w to, że Bóg jest jeden w trzech postaciach itd. Wierzy także, że kościół i w przynależność do niego, jest właściwą drogą do boga. Wierzy w święty sakrament, spowiedź świętą, dziesięć przykazań itd. A więc praktykuje wiarę katolicką. W ten sposób przyjmuje pewien zamknięty światopogląd konsekwentnie oparty na powyższe doktrynie. A więc wierzy i wie jak powstał świat, jak powstał człowiek, kto albo, co to jest Bóg, ma przykazane jak postępować dobrze a jak postępuje się źle, wierzy, że ludzie są obciążeni grzechem pierworodnym itd. Ta doktryna jest zamkniętym schematem wiary, który nakazuje jak żyć i jakie powinny być dążenia człowieka, i że jest zobowiązany je przestrzegać. Za to zamknięcie w określonych ramach wiary i jej przestrzeganie daje odpowiedź na wszystkie podstawowe pytania natury egzystencjonalnej oraz obietnice życia wiecznego, czyli zbawienia. Coś za coś - z jednej strony zamknięcie w ramach dogmatu i odebranie wolności poszukiwania własnych odpowiedzi a drugiej strony komfort gotowej doktryny, światopoglądu i przekonań. Ale co zrobić z tym -, że Religi jest wiele, wiele bogów i doktryn, a każda uważa się za jedyną właściwą. Każda uważa, że posiadła wiedzę o prawdzie. Co zrobić z tym, że są ludzie, którzy nie mieszczą się w żadnej religijnej doktrynie i sami poszukują prawdy życia i jego sensu. Sami poszukują odpowiedzi jak żyć jak znaleźć szczęście i czym jest miłość. A w końcu, kto może powiedzieć, że jego wiara i przekonania, sposób widzenia świata są jedyne i słuszne? A więc żeby uwzględnić rzeczywistość z szacunkiem dla każdego wyboru From powołuje się na siłę wyższą, podobnie jak AA i dwanaście kroków. Są między nami wyznawcy różnych Religi i różnych światopoglądów są ludzie, którzy wierzą w mądrość wszechświata, czy przekraczające naszą możliwość zrozumienia zasady, jakim się rządzi, są też ateiści itd. A więc z szacunku do wszystkich nie narzucajmy, czy nie skupiajmy się na żadnej doktrynie czy modelu, pozostawmy każdemu wolny wybór. Niech każdy sam sobie odpowie, czym jest dla niego szczęście, sens życia i miłość.

Jo-asia - Pią 19 Lip, 2013 20:47

Halibut, co Ty jadasz, że tak gadasz ;)
:buziak:
jestem pod ogromnym wrażeniem
dziękuję :kwiatek:

evita - Sob 20 Lip, 2013 10:06

"Było sobie raz serce, co jak tramwaj po torach życia mknęło. Jak stary tramwaj, dodajmy, więc i drzwi stale miało otwarte. Te z przodu i te z tyłu. Jako pasażerów zbierało zakochania na kolejnych przystankach. Drzwi stale otwarte pozwalały wsiadać wszystkim: tym dużym i tym małym. Na długo i na krótko – jak które chciało. Zakochania siadały na ławeczkach, czasami samotnie, czasem się tłoczyły. Niektóre zahaczały skrawkami odzieży o drzazgi ze starych ławek wystające, zostawały przez to przystanek lub dwa dłużej, zamiast wysiąść, gdzie powinny... Serce kochało swoich pasażerów, lubiło te wsiadające zakochania. Cieszyło się ich obecnością. Jechało powoli, nie chcąc, by któreś z zakochań przy wziętym zbyt szybko zakręcie wypadło przez otwarte drzwi i krzywdę sobie zrobiło. Serce dbało o swoich pasażerów, choć niektórzy byli niesforni. Brudzili, niszczyli, hałasowali... Nie potrafili uszanować wnętrza... Cięli, kopali, pluli... A jednak żadne z tych niesfornych zakochań nie zostało siłą wyrzucone na bruk. Serce czekało, aż dojadą do właściwego przystanku i wysiądą same... Zawsze wysiadały... Jedno po drugim. Choć przychodziły nowe, to zawsze na krótko. W swojej podróży przez życie nie zwracały większej uwagi na to, jakim tramwajem podróżują. W swój cel zapatrzone – tylko chciały go osiągnąć. Nieważne, jakim kosztem... A serce, mknąc przez życie, wpatrzone w sunące tory, pragnęło tylko jednego: by któreś z zakochań zostało. Nie wysiadało na przystanku, nie uciekało między ławeczkami. Usiadło razem z nim, porozmawiało, zostało do końca trasy... I w myślach serce pytało samo siebie: czy kiedyś tak właśnie będzie? Czy mimo wiecznie otwartych drzwi, jakiś pasażer zostanie? Z własnej, nieprzymuszonej woli dojedzie wraz z nim do końca? Czy kiedyś tak? Czy kiedyś...?"

Rafał Wieliczko

wolfdariusz - Sob 20 Lip, 2013 10:19

Halibut napisał/a:

Co przez to chciałeś powiedzieć, to zbiór komunałów i przysłów ludowych. Może ja i bzdury pisze ale przynajmniej się staram. :D

no to odpuść ten wysiłek.
ja to napieprzam w klawiature kompletnie bezmyslnie i jakbym miał płacone od wierszówki, dlatego wychodza mi takie ładne "forufelietony " :wysmiewacz:

Linka - Sob 20 Lip, 2013 13:13

Cytat:
Ja proponuje zostawić ten tekst.
Linka.
Widzisz Linko, trochę nie trafiłaś w temat a może chciałaś pokazać nową możliwość.

:shock:
Halibut, szukam i szukam.....jaki tekst?
ja nic nie napisałam, ja tylko uważnie czytam :)

Maciejka - Sob 20 Lip, 2013 13:15

To było do mnie pomylił nas.
Halibut - Wto 23 Lip, 2013 08:36

Linka,
Przepraszam pomyliłem się, to do było do Perełki. Niestety nie mogę już tego zmienić.

Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 08:38

Perełka uznała swój błąd i pora się do tego przyznac :oops:
wolfdariusz - Wto 23 Lip, 2013 11:10

takie cos dzis znalazlem w necie :
http://fakty.interia.pl/t...opem,nId,999963

zasadniczo nie jest to zadne odkrycie i siem z nim zgadzam , znaczy z tym "nieodkryciem" :D
ale w takim razie co by nas roznilo do zwierzakow?.....chyba juz nic.
bo nawet pies, czy koń może zostac narkomanem , lub alkoholem. o ile jego wlasciciel uzna , ze sie z nim podzieli

Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 11:12

Miałam kiedys psa co uwielbiał ciasteczka i kiedys wyniósł w żebach babkę ku uciesze kolędników :rotfl:
wolfdariusz - Wto 23 Lip, 2013 11:19

a jakie wymiary miala ta babka?
bo moze zostalbym czasem kolednikiem jakby mi takie babki wynosili w poczestunku .
http://www.polskatimes.pl....html?cookie=1.
:D

Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 11:27

Ech faceci.... :evil2" babka była piaskowa upieczona w foremce do babek przez jedną z moich córek :mgreen:
staaw - Wto 23 Lip, 2013 11:28

Osobiście wolałbym córkę...
Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 11:30

Przeca masz jedną i to własną....
staaw - Wto 23 Lip, 2013 11:32

Z córką jak z żoną, najlepsze są cudze...
Maciejka - Wto 23 Lip, 2013 11:33

Kogoś mi to przypomina :mysli:
wolfdariusz - Śro 24 Lip, 2013 00:04

babka piaskowa, czy bikiniowa na jedno mi wychodzi. jak jedna nie potrafi wystugac drugiej , to po co mi obydwie?
wolfdariusz - Śro 24 Lip, 2013 10:40

co to jest ta milosc?
no tak.....wrocilem w nocy z pracy, mialem w planie dluzsze pospanie, po poludniu spotkanie towarzyskie, czyli balanga u mojej przyjaciólki. a tu rano telefon od mamy , ze tato kolejny raz w tym roku wylądowal na ostrym duzyrze kardiologicznym.
caly spokoj diabli wzieli, potem sie nieco uspokoilem gdy pogadalem z tatą w szpitalu i lekarzem....kupilem ojcu banany i sok pomidorowy, potem zrobimy zupe ogorkowa, ktora tak uwielbia. moze to jest wlasnie milośc, ze dokonuje sie wyborów. albo balanga po południu u sexownej blondynki, albo zaniesienia ogórkowej do szpitala.
najwyzej dokonam cudu rozmnożenia miłości i na balnge pojade później. o ile myslami nie będe błądził gdzie indziej.

evita - Śro 24 Lip, 2013 10:42

wolfdariusz napisał/a:
dokonam cudu rozmnożenia miłości i na balnge pojade później

sluszny wybor :okok:

smokooka - Czw 25 Lip, 2013 11:05

Całe szczęście że nie mam tego problemu :radocha:





strasznie to smutne :bezradny:

rufio - Czw 25 Lip, 2013 11:36

Cytat:
strasznie to smutne :bezradny:
________________

Dlaczego smutne ? Prze całe pokolenia i różne ery kobiety używały tego słowa aby coś dla Siebie ugrać .Uczą się od najmłodszych lat vide córka- ojciec . To , że nieraz mężczyzna przyjmie te słowo jako znaczenie dosłowne to tylko dlatego , że tak chce , że nieraz łudzi się ( celowo ) ono znaczy to co znaczy bez żadnych podtekstów .Same kobiety swym zachowaniem nauczyły swych partnerów , że należy szukać podtekstu .Oczywiście zdarzają się również i osobniki płci męskiej którzy również grają tym słowem - w mniejszości - bo jak już było kiedyś powiedziane i stwierdzone mężczyźni są prości dla nas słowo " nie " oznacza " nie " a "tak" to "tak " i już . Te odpowiedzi SMS nie wzięły się z powietrza , tylko jedna odpowiedź była prosta - kocham Cię - Skoro przez ileś tam czasu nie słyszymy _ kocham Cie - i nagle ni z gruchy ni z pietruchy takie stwierdzenie a codzienność pokazuje cos innego to jak to traktować ?

prsk :mysli:

smokooka - Czw 25 Lip, 2013 11:38

rufio napisał/a:
Dlaczego smutne ? Prze całe pokolenia i
no właśnie dlatego smutne...
rufio - Czw 25 Lip, 2013 11:49

Smoczyco należy przyjąć to jako składnik życia - element odwiecznej gry pomiędzy płciami jedni "oszukują" drudzy chcą być "oszukiwani" z jakiegoś powodu tak ewolucja postanowiła a kobiety dopracowały i zmodyfikowały działanie ewolucji .Jednym słowem - NIC NIE MA ZA DARMO -.

prsk :bezradny:

Jo-asia - Czw 25 Lip, 2013 11:56

rufio napisał/a:
To , że nieraz mężczyzna przyjmie te słowo jako znaczenie dosłowne to tylko dlatego , że tak chce , że nieraz łudzi się ( celowo ) ono znaczy to co znaczy bez żadnych podtekstów

pozwolę się nie zgodzić
jak będziesz myślał..tak będziesz miał :( ...że się powtórzę

w odpowiedziach z cytatu smokookiej...widać tylko, to co sami mężczyźni próbują w ten sposób ugrać...niestety
widzisz drzazgi w czyimś oku a w swoim nawet belki nie zobaczysz
oceniam innych swoją miarą

tak robią obie płci i nie ma tu demokracji
i przede wszystkim dlatego bo tak zostali wychowani
a ważniejsze, nie wierzą w to, że ktoś może ich kochać...bezinteresownie,
a dlaczego..bo sami nie potrafią tak kochać :(
zmienić to mogą sami

to moje zdanie :)

rufio - Czw 25 Lip, 2013 12:04

Jo-asia napisał/a:
w odpowiedziach z cytatu smokookiej...widać tylko, to co sami mężczyźni próbują w ten sposób ugrać...niestety

A jak myślisz skąd im się to wzięło ? Książek , z internetu czy tez z dnia codziennego ?
Jo-asia napisał/a:
tak robią obie płci i nie ma tu demokracji

Zgadzam się tylko - kto to robi częściej i bardziej widowiskowo ?
Jo-asia napisał/a:
nie wierzą w to, że ktoś może ich kochać...bezinteresownie,

Może wierzyli na początku - chcieli wierzyć a dzień codzienny zweryfikował te wiarę !?
Jo-asia napisał/a:
bo sami nie potrafią tak kochać

Nie kochali tak od początku czy też zrozumieli , że innej nie ma ?


prsk :bezradny:

smokooka - Czw 25 Lip, 2013 12:04

rufio napisał/a:
Smoczyco należy przyjąć to jako składnik życia
już na samo słowo "należy" jeżą mi się łuski Rufiku. A czemuż bym miała się godzić i przyjmować coś co mi sprzeczne z naturą? Ja piszę "kocham Cię" i dostaję "kocham Cię" i mija tak 5 lat mimo wszelkich trudności, gier alkoholowych i tego co "należy przyjąć". Ja nie przyjmowałam byle czego, wolałam poczekać na to czego chcę :)
rufio - Czw 25 Lip, 2013 12:11

Oki - złe sformułowanie nie " należy" w ewolucji nic nie należy tym bardziej w dniu codziennym - " jest " " zdarza się " " dzieje " .Ja nie twierdzę , że to jest w każdym związku -ale wracając do Twego postu ile jest odpowiedzi prostych i logicznych na stwierdzenie przez kobiety _ kocham Cie ?
smokooka - Czw 25 Lip, 2013 12:17

Rufciu, to że coś występuje w przyrodzie, w ewolucji, w "kulturze" czy w obyczajowości to tylko po to, aby się przemienić w coś innego. Panta rhei :)
rufio napisał/a:
w ewolucji nic nie należy
:mgreen:
rufio napisał/a:
ile jest odpowiedzi prostych i logicznych na stwierdzenie przez kobiety _ kocham Cie ?
Rufio, tyle ile autor obrazka doń przemycił. On też miał swoje cele. Ja znam jedną słuszną odpowiedź, a on widzisz jaki elokwentny? Cóż, każdy ma swoje twierdzenie, swoją odpowiedź, swoje zdanie. Ja nie jestem socjologiem, nie będę prowadzić badań co populacja X jest w stanie wykombinować, żeby uniknąć konfrontacji z emocjami :)
Jo-asia - Czw 25 Lip, 2013 12:51

rufio napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
w odpowiedziach z cytatu smokookiej...widać tylko, to co sami mężczyźni próbują w ten sposób ugrać...niestety

A jak myślisz skąd im się to wzięło ? Książek , z internetu czy tez z dnia codziennego ?

im? może z tego co mnie
z braku miłości do siebie samej?
póki siebie nie pokochałam, zaakceptowałam
nie potrafiłam zrozumieć, że mogę kochać bez oczekiwań
słowo "kocham Cię"...odbierałam i nadawałam w jakimś kontekście
dzisiaj mówię kocham Cię...i nie czekam na wzajemność, nie czekam na prezent
samo kochanie...jest spełnieniem :)
i każdemu życzę poznania takiej właśnie miłości :)

a to, jak ktoś interpretuje, moje słowo "kocham Cię"....to jego sprawa

Halibut - Czw 25 Lip, 2013 13:35

rufio napisał/a:
Prze całe pokolenia i różne ery kobiety używały tego słowa aby coś dla Siebie ugrać .Uczą się od najmłodszych lat vide córka- ojciec . To , że nieraz mężczyzna przyjmie te słowo jako znaczenie dosłowne to tylko dlatego , że tak chce , że nieraz łudzi się ( celowo ) ono znaczy to co znaczy bez żadnych podtekstów .Same kobiety swym zachowaniem nauczyły swych partnerów , że należy szukać podtekstu .Oczywiście zdarzają się również i osobniki płci męskiej którzy również grają tym słowem - w mniejszości - bo jak już było kiedyś powiedziane i stwierdzone mężczyźni są prości dla nas słowo " nie " oznacza " nie " a "tak" to "tak " i już .

rufio napisał/a:
Smoczyco należy przyjąć to jako składnik życia - element odwiecznej gry pomiędzy płciami jedni "oszukują" drudzy chcą być "oszukiwani" z jakiegoś powodu tak ewolucja postanowiła a kobiety dopracowały i zmodyfikowały działanie ewolucji .Jednym słowem - NIC NIE MA ZA DARMO -.


smokooka napisał/a:
Cóż, każdy ma swoje twierdzenie, swoją odpowiedź, swoje zdanie. Ja nie jestem socjologiem, nie będę prowadzić badań co populacja X jest w stanie wykombinować, żeby uniknąć konfrontacji z emocjami

Jo-asia napisał/a:
rufio napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
w odpowiedziach z cytatu smokookiej...widać tylko, to co sami mężczyźni próbują w ten sposób ugrać...niestety

A jak myślisz skąd im się to wzięło ? Książek , z internetu czy tez z dnia codziennego ?

im? może z tego co mnie
z braku miłości do siebie samej?
póki siebie nie pokochałam, zaakceptowałam
nie potrafiłam zrozumieć, że mogę kochać bez oczekiwań
słowo "kocham Cię"...odbierałam i nadawałam w jakimś kontekście
dzisiaj mówię kocham Cię...i nie czekam na wzajemność, nie czekam na prezent
samo kochanie...jest spełnieniem
i każdemu życzę poznania takiej właśnie miłości

a to, jak ktoś interpretuje, moje słowo "kocham Cię"....to jego sprawa


Coś mi się wydaje Rufio, że Panie - twoje argumenty obróciły przeciwko tobie. A twoją tezę obróciły w gruzy. Zresztą zapachniało trochę antyfeminizmem. :mgreen:

smokooka - Czw 25 Lip, 2013 13:36

Halibut napisał/a:
trochę
ale tyci tyci :rotfl: :mgreen:
wolfdariusz - Pią 26 Lip, 2013 10:14

rufio napisał/a:
Cytat:
strasznie to smutne :bezradny:
________________

Dlaczego smutne ? Prze całe pokolenia i różne ery kobiety używały tego słowa aby coś dla Siebie ugrać .

prsk :mysli:

czemu od razu odbierac to w kategoriach "gry"...lub innej wojny płci. to moim zdaniem jest normalna sprawa, ze to samo słowo co innego znaczy w ustach zakochanych 18 latkow, 30, 40 , 50....
zgadzam sie z tym kulturowym "cos tam" o czym pisales Rufio . od siebie dodam tylko tyle, ze o ile w ogole jest prawdziwe robienie tego seminarium / smokooka nie czepiam sie Ciebie ... :D :D /....to dziecinne byloby oczekiwac ,ze istnieje jakas prawidlowośc prawidlowa...nie ma wlasciwej odpowiedzi , na komunikat " kocham cie"...to rownie dobrze może być ostatnie moje slowo gdy bede umiaral. pierwsze gdy bede chcial sie kochać, drugie zaraz po dziekuje, gdy zjem smaczny obiad, lub zwyczajne manipulowanie, bo przegralem w karty wyplate.
a kobiety?....no coż? moga nadal czekac na księcia z bajki na siwym rumaku, a faceci na księżne windsor lat 20 incognito przebraną za sexowna zakonnice :D

szymon - Czw 15 Sie, 2013 09:36

dfg56s dfg56s dfg56s


szymon - Sob 24 Sie, 2013 21:49

;)


Romuald - Pon 02 Wrz, 2013 09:58

Miłość to to aby zasypiać i budzić się we własnym łóżku z Nią, i z Nią zawsze rozmawiać.
pietruszka - Pon 02 Wrz, 2013 11:49

Romuald napisał/a:
Miłość to to aby zasypiać i budzić się we własnym łóżku z Nią, i z Nią zawsze rozmawiać.

a bez łóżka (własnego) to już kochać nie można?
;)

Halloween - Pon 02 Wrz, 2013 11:55

Romuald napisał/a:
Miłość to to aby zasypiać i budzić się we własnym łóżku z Nią, i z Nią zawsze rozmawiać.



a w hotelu to już Ona wcale nie musi być, każda inna też dobra. :rotfl:
nie ma to jak w delegacji :radocha:

smokooka - Pon 02 Wrz, 2013 11:57

Halloween napisał/a:
nie ma to jak w delegacji
i gadać po próżnicy nie trzeba :rotfl:
pterodaktyll - Pon 02 Wrz, 2013 12:03

pietruszka napisał/a:
bez łóżka (własnego) to już kochać nie można?

Czasem można..........lecz z ostrożna ;)

Halloween - Pon 02 Wrz, 2013 12:04

smokooka napisał/a:
Halloween napisał/a:
nie ma to jak w delegacji
i gadać po próżnicy nie trzeba :rotfl:


a po co gadać? noc za krótka.
Miłość czyli miłowanie to ma tylko być gadanie :bezradny:


pterodaktyll napisał/a:
pietruszka napisał/a:
bez łóżka (własnego) to już kochać nie można?

Czasem można..........lecz z ostrożna ;)


nie sprawdzona stabilność konstrukcji nieznanego mebelka? :rotfl:

szymon - Czw 26 Wrz, 2013 16:48

23r


Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 17:08

Co to jest miłość? To spacer podczas drobniutkiego deszczu/Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi serca.
zołza - Czw 26 Wrz, 2013 17:09

perełka napisał/a:
To spacer podczas drobniutkiego deszczu/Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi serca.


Ja tam wolę jak z zaskoczenia dopadnie mnie ulewa :lol2:

smokooka - Czw 26 Wrz, 2013 17:13

Nie każda kobieta lubi delikatnie i subtelnie :smieje:
Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 17:14

Zołza ulewa szybko dopada ale i szybko przechodzi a taki deszczyk to siąpi i siąpi i nawet sie nie zorientujesz i już przemokłaś :)
pterodaktyll - Czw 26 Wrz, 2013 17:15

Cytat:
Co to jest miłość? To spacer podczas drobniutkiego deszczu/Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi serca.

To do kitu z taka miłością, można co najwyżej złapać katar..... :rotfl:

Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 17:16

A tobie co grozi? ewentualnie zmiana ubrania na suche :rotfl:
Halloween - Czw 26 Wrz, 2013 17:17

perełka napisał/a:
Zołza ulewa szybko dopada ale i szybko przechodzi a taki deszczyk to siąpi i siąpi i nawet sie nie zorientujesz i już przemokłaś :)


kurtka z kapturem , parasol, o dachu nad głową już nie wspomnę. :mysli:
i to ma być :rotfl: ...

zołza - Czw 26 Wrz, 2013 17:21

Cytat:
Zołza ulewa szybko dopada ale i szybko przechodzi a taki deszczyk to siąpi i siąpi i nawet sie nie zorientujesz i już przemokłaś


Ale jak dopadnie to chociaż poczujesz ,że jestes przemoknieta do suchej nitki :lol2:

zołza - Czw 26 Wrz, 2013 17:24

Halloween napisał/a:
kurtka z kapturem , parasol, o dachu nad głową już nie wspomnę.

i to ma być ...


Hall -musisz byc ostrozny :wysmiewacz: . Płaszcz przeciwdeszczowy ,kapelusz i parasol czy słońce czy deszcz . Nigdy nie przewidzisz kiedy nadejdzie oberwanie chmury.Lepiej zapobiegac niz leczyć :rotfl:

Halloween - Czw 26 Wrz, 2013 17:26

zołza napisał/a:
Halloween napisał/a:
kurtka z kapturem , parasol, o dachu nad głową już nie wspomnę.

i to ma być ...


Hall -musisz byc ostrozny :wysmiewacz: . Płaszcz przeciwdeszczowy ,kapelusz i parasol czy słońce czy deszcz . Nigdy nie przewidzisz kiedy nadejdzie oberwanie chmury.Lepiej zapobiegac niz leczyć :rotfl:



rozpędzać chmury? ceewd

Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 17:27

Przyznać sie nie przyznac :mysli: dobra to nie mój tekst o tej miłośći znalazłam na zakładce bliźniaczek nie znam autora :oops:
Halloween - Czw 26 Wrz, 2013 17:29

czyli miłość to nie problem psychologiczny... a meteorologiczny :rotfl:
smokooka - Czw 26 Wrz, 2013 17:30

Lepiej iść na żywioł, przynajmniej człowiek wie że coś się dzieje. Też wolę ulewę od dżdżu :rotfl: stoję pod rynną już 5 lat :lol2: i nie narzekam (już) hahaha
zołza - Czw 26 Wrz, 2013 17:30

perełka,

To wszystko tłumaczy :wysmiewacz: Nastolatki marza o miłosci przewidywalnej ,spokojnej i na zawsze :)

Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 17:32

Zołza i wierzą w bajki i w rycerza na białym koniu
zołza - Czw 26 Wrz, 2013 17:33

perełka napisał/a:
i wierzą w bajki i w rycerza na białym koniu


Dokładnie :tak: i romantyzm to sie nazywa :P

Halloween - Czw 26 Wrz, 2013 17:37

jedyne co bez wątpliwości naprawdę istnieje to.. ulewne deszcze, słabe deszczyki i białe koniki :>
Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 19:59

http://www.youtube.com/watch?v=B-c-CB1g-7o
Halloween - Czw 26 Wrz, 2013 20:02

perełka napisał/a:
http://www.youtube.com/watch?v=B-c-CB1g-7o



Greczynka , mam ostatnio alergie anty gracką :mysli:

Maciejka - Czw 26 Wrz, 2013 20:04

Ma dwa obywatelswa ale jak fajnie śpiewa :lol2:

I to jest fajne i o miłości http://www.youtube.com/watch?v=Wzpq4U9pNSo

Halloween - Czw 26 Wrz, 2013 20:08

perełka napisał/a:
Ma dwa obywatelswa ale jak fajnie śpiewa :lol2:


jak można mieć dwa obywatelstwa :bezradny: to zdrada :krzyk:
co śpiewania... nie czepiam się :luzik:
ale Stalin fajnie kawały opowiadał. :P

Estera - Sob 28 Wrz, 2013 08:04

pterodaktyll napisał/a:
w efekcie


w efekcie czego?? zfert :p

pterodaktyll - Sob 28 Wrz, 2013 08:15

Estera napisał/a:
w efekcie czego??

nie wiem bo jeszcze nie przeczytałem :mgreen:

Estera - Sob 28 Wrz, 2013 08:43

Pterusie, nieładnie polecać coś, czego jakości nie jest się pewnym :p
pterodaktyll - Sob 28 Wrz, 2013 15:44

Estera napisał/a:
nieładnie polecać coś, czego jakości nie jest się pewnym

Chmielewskiej jestem pewien jak...........Zawiszy :p

Halloween - Sob 28 Wrz, 2013 16:12

pterodaktyll napisał/a:
Manipulant..... :nono: ...... :p



to będą zawiasy :P

Czytytoty - Śro 16 Paź, 2013 13:54

Miłość jest jest sensem życia ludzkiego. Jest to więź między stworzeniami (również ludźmi), które potrafią odczuwać uczucia wyższe. Człowiek jest tyle wart ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi.
Halloween - Śro 16 Paź, 2013 14:00

Czytytoty napisał/a:
Miłość jest jest sensem życia ludzkiego. Jest to więź między stworzeniami (również ludźmi), które potrafią odczuwać uczucia wyższe. Człowiek jest tyle wart ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi.


A jakie to jeszcze inne stworzonka się w sobie zakochują?
Miłość jest jest sensem życia? No... aż do rozwodu.
Ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi? duży spadek?

Czytytoty - Śro 16 Paź, 2013 14:07

Halloween napisał/a:
Czytytoty napisał/a:
Miłość jest jest sensem życia ludzkiego. Jest to więź między stworzeniami (również ludźmi), które potrafią odczuwać uczucia wyższe. Człowiek jest tyle wart ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi.


A jakie to jeszcze inne stworzonka się w sobie zakochują?
Miłość jest jest sensem życia? No... aż do rozwodu.
Ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi? duży spadek?


Np. pies jest zdolny kochać człowieka, pingwiny wiąrzą się ze sobą na całe zycie. Trzeba szukać tej prawdziwej miłości, nie zawsze jest ona przez nasz dostrzegana. Toksyczne związki zdarzają się bardzo często, co nie znaczy, że nie ma prawdziwej miłości. Jak dla kogoś okazywanie dobra drugiemu człowiekowi kojarzy się z rzeczami materialnymi, to tego nie skomentuję

Halloween - Śro 16 Paź, 2013 14:14

Czytytoty napisał/a:
Halloween napisał/a:
Czytytoty napisał/a:
Miłość jest jest sensem życia ludzkiego. Jest to więź między stworzeniami (również ludźmi), które potrafią odczuwać uczucia wyższe. Człowiek jest tyle wart ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi.


A jakie to jeszcze inne stworzonka się w sobie zakochują?
Miłość jest jest sensem życia? No... aż do rozwodu.
Ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi? duży spadek?


Np. pies jest zdolny kochać człowieka, pingwiny wiąrzą się ze sobą na całe zycie. Trzeba szukać tej prawdziwej miłości, nie zawsze jest ona przez nasz dostrzegana. Toksyczne związki zdarzają się bardzo często, co nie znaczy, że nie ma prawdziwej miłości. Jak dla kogoś okazywanie dobra drugiemu człowiekowi kojarzy się z rzeczami materialnymi, to tego nie skomentuję



jak piszesz że pies jest zdolny kochać człowieka a pingwiny ( zapomniałeś o gołąbkach jeszcze)wiążą się ze sobą na całe życie, z miłości pewnie. :)
to fajnie, masz racje. :okok:
aha, napisałeś "przekazać" a dopiero później "okazać" :luzik:
ale ... kij tam, masz całkowitą racje :luzik:

Czytytoty - Śro 16 Paź, 2013 14:15

Halloween napisał/a:
Czytytoty napisał/a:
Halloween napisał/a:
Czytytoty napisał/a:
Miłość jest jest sensem życia ludzkiego. Jest to więź między stworzeniami (również ludźmi), które potrafią odczuwać uczucia wyższe. Człowiek jest tyle wart ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi.


A jakie to jeszcze inne stworzonka się w sobie zakochują?
Miłość jest jest sensem życia? No... aż do rozwodu.
Ile dobra może przekazać drugiemu człowiekowi? duży spadek?


Np. pies jest zdolny kochać człowieka, pingwiny wiąrzą się ze sobą na całe zycie. Trzeba szukać tej prawdziwej miłości, nie zawsze jest ona przez nasz dostrzegana. Toksyczne związki zdarzają się bardzo często, co nie znaczy, że nie ma prawdziwej miłości. Jak dla kogoś okazywanie dobra drugiemu człowiekowi kojarzy się z rzeczami materialnymi, to tego nie skomentuję



jak piszesz że pies jest zdolny kochać człowieka a pingwiny ( zapomniałeś o gołąbkach jeszcze)wiążą się ze sobą na całe życie, z miłości pewnie. :)
to fajnie, masz racje. :okok:
aha, napisałeś "przekazać" a dopiero później "okazać" :luzik:
ale ... kij tam, masz całkowitą racje :luzik:


Ja wiem swoje, ty wiesz swoje.

Halloween - Śro 16 Paź, 2013 14:16

Czytytoty napisał/a:


Ja wiem swoje, ty wiesz swoje.


no :)

Estera - Śro 16 Paź, 2013 14:33

Hall, a Ty wierzysz w ogóle w coś takiego jak miłość? bo tak mi się kołacze po głowie, że nie za zbytnio chyba :mysli: pytam z ciekawości najzwyklejszej
Halloween - Śro 16 Paź, 2013 14:59

Estera napisał/a:
Hall, a Ty wierzysz w ogóle w coś takiego jak miłość? bo tak mi się kołacze po głowie, że nie za zbytnio chyba :mysli: pytam z ciekawości najzwyklejszej


żadna tajemnica.
masz racje, według mnie, to tylko przemijająca fascynacja, przyjaźń istnieje naprawdę, można kochać członków najbliższej rodziny.
cała reszta to...
podobno jestem niezdolny do uczuć wyższego rzędu. :mysli: ale to nie prawda :)

Czytytoty - Śro 16 Paź, 2013 15:05

Halloween napisał/a:
Estera napisał/a:
Hall, a Ty wierzysz w ogóle w coś takiego jak miłość? bo tak mi się kołacze po głowie, że nie za zbytnio chyba :mysli: pytam z ciekawości najzwyklejszej


żadna tajemnica.
masz racje, według mnie, to tylko przemijająca fascynacja, przyjaźń istnieje naprawdę, można kochać członków najbliższej rodziny.
cała reszta to...
podobno jestem niezdolny do uczuć wyższego rzędu. :mysli: ale to nie prawda :)


Jednak wierzysz w miłość pisząc "można kochać członków najbliższej rodziny" Właśnie o to chodzi.

staaw - Śro 16 Paź, 2013 15:06

Hall, ale zawsze tak miałeś czy ktoś Cię mocno zranił?...
Halloween - Śro 16 Paź, 2013 15:09

staaw napisał/a:
Hall, ale zawsze tak miałeś czy ktoś Cię mocno zranił?...


mogę polubić, zaprzyjaźnić się, nawet i bardzo zaprzyjaźnić, ale kochać?
ale może to to samo tylko kwestia definicji. :mysli:




Czytytoty napisał/a:


Jednak wierzysz w miłość pisząc "można kochać członków najbliższej rodziny" Właśnie o to chodzi.


w tym temacie omawiana jest miłość miedzy obcymi.
co do członków rodzin... nie ma wątpliwości, to wrodzone naturalne uczucie.

Dora - Śro 16 Paź, 2013 15:28

Miłości nie ma, to jeszcze jedno chore uzależnienie, tym razem od drugiego człowieka !
Czytytoty - Śro 16 Paź, 2013 15:48

Halloween napisał/a:
staaw napisał/a:
Hall, ale zawsze tak miałeś czy ktoś Cię mocno zranił?...


mogę polubić, zaprzyjaźnić się, nawet i bardzo zaprzyjaźnić, ale kochać?
ale może to to samo tylko kwestia definicji. :mysli:




Czytytoty napisał/a:


Jednak wierzysz w miłość pisząc "można kochać członków najbliższej rodziny" Właśnie o to chodzi.


w tym temacie omawiana jest miłość miedzy obcymi.
co do członków rodzin... nie ma wątpliwości, to wrodzone naturalne uczucie.



Piszesz jak osoba niedojrzała, która miała nieprzyjemne doświadczenia z płcią żeńską i prawdopodobnie została skrzywdzona lub ma takie złe przekonania. Przecież najpierw musisz znaleźć tą osobę z którą założysz rodzinę, która urodzi Ci dzieci i dopiero wtedy będziesz mógł kochać tych swoich najbliższych członków rodziny. Z twojej wypowiedzi wynika, że nie ma miłości miedzy kobieta, a mężczyzną w bliskich partnerskich relacjach.

Maciejka - Śro 16 Paź, 2013 15:54

Dora napisał/a:
Miłości nie ma, to jeszcze jedno chore uzależnienie, tym razem od drugiego człowieka !


To ja takie uzaleznienie poprosze :mgreen:

Dora - Śro 16 Paź, 2013 15:56

Nigdy więcej !
Halloween - Śro 16 Paź, 2013 16:03

Czytytoty napisał/a:
Halloween napisał/a:
staaw napisał/a:
Hall, ale zawsze tak miałeś czy ktoś Cię mocno zranił?...


mogę polubić, zaprzyjaźnić się, nawet i bardzo zaprzyjaźnić, ale kochać?
ale może to to samo tylko kwestia definicji. :mysli:




Czytytoty napisał/a:


Jednak wierzysz w miłość pisząc "można kochać członków najbliższej rodziny" Właśnie o to chodzi.


w tym temacie omawiana jest miłość miedzy obcymi.
co do członków rodzin... nie ma wątpliwości, to wrodzone naturalne uczucie.



Piszesz jak osoba niedojrzała, która miała nieprzyjemne doświadczenia z płcią żeńską i prawdopodobnie została skrzywdzona lub ma takie złe przekonania. Przecież najpierw musisz znaleźć tą osobę z którą założysz rodzinę, która urodzi Ci dzieci i dopiero wtedy będziesz mógł kochać tych swoich najbliższych członków rodziny. Z twojej wypowiedzi wynika, że nie ma miłości miedzy kobieta, a mężczyzną w bliskich partnerskich relacjach.


ty piszesz jak osoba która wyciągnęła całkiem błędne wnioski z tego co wyczytała.
nie męcz mnie, napisałem co o tym myślę, a tobie pozostaje zrobić z tym to co ci się podoba.

Z twojej wypowiedzi wynika, że nie ma miłości miedzy kobieta, a mężczyzną w bliskich partnerskich relacjach.

no toś tu Amerykę odkrył. Inspektor Colombo.
przyjmij to co stoi ,zgódź się z tym albo i nie. i tyle. [/b]

Halloween - Śro 16 Paź, 2013 16:07

perełka napisał/a:
Dora napisał/a:
Miłości nie ma, to jeszcze jedno chore uzależnienie, tym razem od drugiego człowieka !


To ja takie uzaleznienie poprosze :mgreen:


już samo słowo uzależnienie, ma negatywny podtekst.
ja jestem tylko od neta uzależniony a i to jest nie dobre.

Maciejka - Śro 16 Paź, 2013 16:14

dla miłość to nie jest uzaleznienie gdzieś pisałam co rozumiem przez miłość chyba w temacie Luany.
Jo-asia - Śro 16 Paź, 2013 16:23

Halloween napisał/a:
można kochać członków najbliższej rodziny.

Hall, znam Twój stosunek do miłości i wykorzystuje tylko Twój wpis, aby podzielić się swoim doświadczeniem :)

można nie kochać.. nie działa tu automat.. stety lub niestety, jak kto woli ;)
ja szukam miłości, bo jest ona dla mnie sensem życia
i nie tylko tej miłości albo inaczej nie mam na myśli tylko i wyłącznie miłości do płci przeciwnej
choć szczerze..od tego się zaczęło :oops:
i dostałam zonka... (znasz ten program z bramami :p za starej Polski leciał)
ona jest we mnie
na wyciągnięcie ręki
była schowana, zakryta...uczuciami
poczuciem winy, poczuciem krzywdy,
strachem, żalem
gdy je wymiotłam...posprzątałam..to ją odkryłam :lol2:

miłość uzależnia ...nie jednak od partnera
uzależnia od dawania.. od dzielenia się nią
i jest za***ista :radocha:


jakoś tak miałam.. że myślałam.. jak krzywdziłam, to nie można mnie kochać
a tu..nagle, tak skrzywdziłam
nie czuję się winna a odpowiedzialna
i kocham............

zołza - Śro 16 Paź, 2013 17:59

Jo-asia napisał/a:
miłość uzależnia ...
uzależnia od dawania.. od dzielenia się nią


Oby tylko nie zabrakło jej dla samej siebie ;)

Jo-asia - Śro 16 Paź, 2013 18:19

zołza napisał/a:
Oby tylko nie zabrakło jej dla samej siebie ;)

gdzieś słyszałam, że to jedna z niewielu rzeczy, co gdy się nią dzieli..to ona się pomnaża
więc spoko, nie zabraknie ;)

szymon - Śro 16 Paź, 2013 18:41

Dora napisał/a:
Nigdy więcej !


nie patrz na mnie :spiewa: takim wzrokiem :skromny: :skromny:

staaw - Śro 16 Paź, 2013 18:44

Nigdy więcej nie miej takich smutnych oczu...
matiwaldi - Śro 16 Paź, 2013 19:45

perełka napisał/a:
Dora napisał/a:
Miłości nie ma, to jeszcze jedno chore uzależnienie, tym razem od drugiego człowieka !


To ja takie uzaleznienie poprosze :mgreen:




:buahaha:

Halloween - Czw 17 Paź, 2013 05:12

Jo-asia napisał/a:
Hall, znam Twój stosunek do miłości i wykorzystuje tylko Twój wpis, aby podzielić się swoim doświadczeniem :)


jesteś zawsze mile widziana.

matiwaldi - Czw 17 Paź, 2013 07:53

Jo-asia napisał/a:
zołza napisał/a:
Oby tylko nie zabrakło jej dla samej siebie ;)

gdzieś słyszałam, że to jedna z niewielu rzeczy, co gdy się nią dzieli..to ona się pomnaża
więc spoko, nie zabraknie ;)




znam osoby,które dzieląc się miłością (ale tylko w swojej wersji) ,kamuflują swoje deficyty i niską samoocenę ....................niestety...................... :(

Romuald - Pią 18 Paź, 2013 14:00

Miłość to proste, albo się kocha albo nie. I to by było na tyle. To nie chodzi o nazewnictwo to chodzi o czucie.
Anna B - Pią 18 Paź, 2013 14:12

Widać ze ile osób tyle definicji miłości :buzki: a może tylko reakcja chemiczna która zachodzi w organizmie ?? :mysli:
pterodaktyll - Pią 18 Paź, 2013 14:21

Anna B napisał/a:
może tylko reakcja chemiczna która zachodzi w organizmie ??

No to nie znam piękniejszej reakcji ;)

Anna B - Pią 18 Paź, 2013 14:37

Taaaa ergr :serce: tylko dlaczego właśnie serucho rysuja usteczka i inne dyrdymały a np.nie brzuszek albo paluszek a może to maja być te motylki w brzuchu??a reakcja chemiczna na pewno bo gdzieś wyczytałam ze jak jest stan tzw.zakochania i człowiek nie śpi nie jada posiłków marzy duma i oczka mu się świecą i góry jest w stanie przenieść nad morze hi hi to zachodzi taka reakcja w orgazizmie jakieś endorfiny czy jak mu tam nie pamietam :tia: 5t4b
smokooka - Pią 18 Paź, 2013 14:39

pterodaktyll napisał/a:
Anna B napisał/a:
może tylko reakcja chemiczna która zachodzi w organizmie ??

No to nie znam piękniejszej reakcji ;)


A ja piękniejszej definicji :p

Anna B - Pią 18 Paź, 2013 14:46

Co to jest miłość??to uśmiech z mojego lustra .....................to szalik sprzed 27 lat ukryty w szafie to koszulka pachnąca jego perfumami ....... g45g
Anna B - Pią 18 Paź, 2013 14:47

Matko jak mój mąż to przeczyta to haja będzie na całego :wysmiewacz: ale miłość to również wspomnienia a nie piszę wiecej bo sie rozmarzę i znów coś rozgrzebię idę pranie wieszać a Twoim zdaniem Agula co to jest miłość :buzki:
Jacek - Pią 18 Paź, 2013 16:29

Anna B napisał/a:
Matko jak mój mąż to przeczyta to haja będzie na całego

masz na myśli "reakcja" prawda ???
Ty to go musisz reakcjować :skromny:

endriu - Wto 22 Paź, 2013 05:08

Przyszła mi mo głowy taka myśl,że wszyscy ludzie sa do pewnego stopnia chorzy emocjonalnie.Czyż może być inaczej? Któż z nas jest doskonały pod względem duchowym?Albo pod względem fizycznym?
Jak ktokolwiek mógłby być doskonały pod względem emocjonalnym?Cóż zatem innego możemy zrobić, jak tylko znosic sie na wzajem i traltować sie wzajemnie tak,jak sami chcielibyśmy być traktowani w podobnych okolicznościach? Na tym polega prawdziwa miłość.


Codzienne Refleksje AA 22.10

smokooka - Śro 23 Paź, 2013 17:32

KOCHAM CIĘ
"Kto może coś takiego powiedzieć: "Kocham cię"? Co się dzieje w jego duszy, gdy mówi to zdanie? Co dzieje się w duszy osoby, do której to zdanie zostanie skierowane? Kto mówi to zdanie naprawdę, tego dusza drży. Zbiera się w niej coś, co narasta jak wielka fala i porywa go ze sobą. On broni się, być może, przeciwko niej z lęku, nie wiedząc dokąd go ona zaniesie i na jaki wyrzuci go brzeg. Także ten, lub ta, do których to zdanie jest adresowane, drży być może. Przeczuwają, co ono w nich zmienia, jak mocno obarcza obowiązkami i ich życie określa na zawsze. Jest też w tym lęk, czy wytrzymam i zgodzę się na jego zakres, i otworzę się na nie, niezależnie, czy sam je wypowiadam, czy ktoś je kieruje do mnie? Jednak nie ma piękniejszego zdania, nie ma zdania, które nas tak głęboko porusza i tak głęboko wiąże z drugim człowiekiem. Jest to zdanie pełne pokory. Czyni nas jednocześnie małymi i wielkimi. Czyni nas w pełni ludźmi."
Bert Hellinger

smokooka - Czw 31 Paź, 2013 23:32

Grupa specjalistów zadała to pytanie grupce dzieci w wieku od 4 do 8 lat:
„Co oznacza „Miłość”?”.

Może to i amerykańskie dzieci, ale cudowne są ich odpowiedzi:

„Gdy moja babcia dostała zapalenia stawów nie mogła więcej się schylać i malować sobie paznokci u nóg.
Więc mój dziadek robi to za nią przez cały czas, nawet gdy jego ręce też dostały zapalenia stawów… To jest miłość.”
Rebecca –8 lat

„Gdy ktoś Cię kocha, sposób w jaki wypowiada Twoje imię jest inny. Po prostu wiesz, że Twoje imię jest w jego ustach bezpieczne.”
Billy –4 lata
„Miłość jest wtedy, gdy dziewczyna się perfumuje a chłopak chlapie wodą po goleniu i idą na randkę i wąchają się nawzajem.”
Karl –5 lat

„Miłość jest wtedy gdy wychodzicie razem na kolację i oddajesz temu komuś większość swoich frytek bez żądania by oddał Ci swoje.”
Chrissy –lat 6

„Miłość to, to co sprawia, że się uśmiechasz gdy jesteś zmęczony.”
Terri –4 lata

„Miłość jest wtedy, gdy moja mama robi kawę dla mojego taty i bierze łyka zanim mu ją da, by sprawdzić czy dobrze smakuje.”
Danny –lat 7

„Miłość jest wtedy, gdy cały czas się całujecie. A gdy już się znudzicie całowaniem wciąż chcecie być razem i więcej rozmawiacie.
Moja mama i tatuś tacy są. Wyglądają paskudnie gdy się całują.”
Emily –8 lat

„Miłość to to, co jest z nami w pokoju na Gwiazdkę, gdy przestaniemy rozpakowywać prezenty i posłuchamy.”
Bobby –7 lat
„Jeśli chcesz się nauczyć jak lepiej kochać, powinieneś zacząć od znajomego, którego nienawidzisz.”
Nikka –lat 6 (przydałoby się nam kilka milionów więcej takich Nikk na tej planecie)

„Miłość jest gdy mówisz facetowi, że podoba Ci się jego koszulka, a on nosi ją potem codziennie.”
Noelle –lat 7
„Miłość jest jak malutka stara kobieta i malutki stary pan, którzy wciąż są przyjaciółmi, mimo tego że znają się już tak dobrze.”
Tommy –lat 6

„W czasie mojego koncertu na pianinie byłam na scenie i bardzo się bałam. Spojrzałam na wszystkich tych ludzi patrzących na mnie i zobaczyłam mojego tatusia machającego mi i uśmiechającego się do mnie.
Tylko on tak robił. Już więcej się nie bałam.”
Cindy –lat 8
„Moja mama kocha mnie bardziej niż ktokolwiek inny.
Tylko ona całuje mnie na dobranoc.”
Clare –lat 6

„Miłość jest wtedy, gdy mamusia daje tatusiowi najlepszy kawałek kurczaka.”
Elaine –lat 5
„Miłość jest wtedy, gdy mama widzi tatę śmierdzącego i spoconego, i wciąż mówi, że jest przystojniejszy niż Brad Pitt.”
Chris –lat 7
„Miłość jest wtedy, gdy Twój piesek liże Cię po twarzy nawet jeśli zostawiłeś go na cały dzień samego w domu.”
Mary Ann –4 lata
„Wiem, że moja starsza siostra mnie kocha ponieważ oddaje mi wszystkie swoje stare ciuchy i musi chodzić po sklepach i kupować nowe.”
Lauren –lat 4
„Gdy kogoś kochasz Twoje rzęsy latają do góry i w dół, i wylatują z Ciebie małe gwiazdki.” (cóż za odwzorowanie)
Karen –7 lat

„Miłość jest wtedy, gdy mamusia widzi tatę na toalecie i nie uważa, że to ohydne.”
Mark –lat 6

„Naprawdę nie powinieneś mówić „Kocham Cię” jeśli tak nie myślisz. Ale jeśli tak myślisz powinieneś mówić to często. Ludzie o tym zapominają.”
Jessica –lat 8

I ostatnie.
Wyjątkowy jest czterolatek, którego sąsiadem jest starszy pan, który niedawno stracił żonę.
Widząc jak straszy pan płacze, maluch poszedł do jego ogrodu, wspiął mu się na kolana, i po prostu tam siedział.
Gdy jego mama zapytała co powiedział sąsiadowi, maluch od powiedział:
„Nic, po prostu pomogłem mu płakać.”

Whiplash - Pią 01 Lis, 2013 07:39

smokooka napisał/a:
„Miłość jest wtedy, gdy moja mama robi kawę dla mojego taty i bierze łyka zanim mu ją da, by sprawdzić czy dobrze smakuje.”
Danny –lat 7

W życiu bym nie wybaczył... Miłość miłością ale każda kropla kawy jest na wagę złota :baba: :laskabije: zvrrv

Romuald - Wto 05 Lis, 2013 13:37

Ech ,Miłość to proste , albo się kocha , albo nie.. :)
esaneta - Czw 07 Lis, 2013 07:53

Whiplash napisał/a:
smokooka napisał/a:
„Miłość jest wtedy, gdy moja mama robi kawę dla mojego taty i bierze łyka zanim mu ją da, by sprawdzić czy dobrze smakuje.”
Danny –lat 7

W życiu bym nie wybaczył... Miłość miłością ale każda kropla kawy jest na wagę złota :baba: :laskabije: zvrrv


o tak, tak.... ja tez kawy i truskawek nie oddam nikomu :mgreen:

staaw - Czw 07 Lis, 2013 17:39

...cała prawda o sercu...

smokooka - Czw 07 Lis, 2013 17:41

usg podczas maratonu?
staaw - Czw 07 Lis, 2013 17:44

smokooka napisał/a:
podczas maratonu

Po...

Halloween - Pią 08 Lis, 2013 01:28

wiecie jak czasami takie idiotyczne wypowiedzi kontra produktywne są?
pusta-czcza gadanina o jakiejś tam miłości, oparta na cytatach bardziej czy mniej znanych teoretykach.
jedyna prawdziwa miłość to ta z natury wynikająca.
tylko... ona właśnie zwykle przedwcześnie znika . (jej przedmiot nie ona sama)
a Ci którzy takową jeszcze mają to niech lepiej tu krokodylich łez nie leją.
Bo tacy którzy ją stracili nie będąc jeszcze gotowymi by ten ból przyjąć, teraz tylko z was leją ze śmiechu.





oba po niemiecku, ale i po angielsku fajnie się słucha słowa nie kumając.

Ann - Pią 08 Lis, 2013 09:55

Miłość to takie coś, co sobie przychodzi, zakrada się nie wiadomo kiedy ani skąd. Daje ciepło, poczucie bezpieczeństwa, ale czasem dzieje się tak, że niektóre sytuacje bolą dwa razy bardziej. Mimo wszystko miłość sprawia, że codzienność nabiera innych barw.
Mysza - Pią 08 Lis, 2013 10:39

staaw napisał/a:
..cała prawda o sercu...

dorzucę jeszcze tochę ...

olga - Pią 08 Lis, 2013 10:55

Milosc to poczucie, ze nie jest sie osamotnionym w trudnych chwilach :chmurka:
Halloween - Pią 08 Lis, 2013 11:09

olga napisał/a:
Milosc to poczucie, ze nie jest sie osamotnionym w trudnych chwilach :chmurka:


:radocha: to u adwokata w gabinecie :rotfl:

olga - Pią 08 Lis, 2013 11:31

Halloween napisał/a:


:radocha: to u adwokata w gabinecie :rotfl:


:[

:p

Halloween - Pią 08 Lis, 2013 12:29

uczysz się po niemiecku to masz, jest i na temat i jako pomoc dydaktyczna :rotfl:

die Liebe:
lässt sich fallen weich wie Schnee
erst wird es heiß dann kalt
am Ende tut es weh

http://www.youtube.com/watch?v=xZ2fa1sP0U0

olga - Pią 08 Lis, 2013 12:44

Hall :krzyk: mam za zadanie sluchac piosenek po niemiecku z polskimi napisami, daj znac jak to znalezc, jesli wiesz (filmy ogladac tez)
olga - Pią 08 Lis, 2013 12:47

Halloween napisał/a:
uczysz się po niemiecku to masz, jest i na temat i jako pomoc dydaktyczna :rotfl:


:zemdlal: oszalales chyba, ja dopiero czas terazniejszy tluke do glowy, wszystko ok. jak jest regularny czasownik :beba: jak nieregularny to powtarzam pare razy i zostawiam na pozniej bo mnie glowa zaczya bolec :smieje:

olga - Pią 08 Lis, 2013 12:52

dzieki bardzo......noooo Ohne Dich to juz do konca zycia nie zapomne tyle razy powtarzaja

boszeeee :szok: na co mi przyszlo.....kiedys w zyciu nie sluchalam piosenek spiewanych po niemiecku, bardzoooo mi sie nie podobaly

olga - Pią 08 Lis, 2013 12:57

aaaa Rammstein jest fajny, lubilam go od dawna ale po angielsku sluchalam
olga - Pią 08 Lis, 2013 13:03

http://www.youtube.com/watch?v=_KODS8WHbIU

:lol2: :lol2: :lol2:

olga - Pią 08 Lis, 2013 13:16

nooo du hast mich tez juz nie zapomne :smieje: fajna sprawa z tym sluchaniem z napisami, ja znam jeszcze bardzo malo slow ale te ktore znam wychwytuje bezblednie no i gramatyka sie utrwala
szymon - Pon 02 Gru, 2013 21:09

;)


staaw - Wto 10 Maj, 2016 04:09

Jras4 napisał/a:
miłośc jest jak sraczka i tak zawsze sie coś zesra

Miłość to nie uczucie, te wygasają.
Miłość to wzięcie odpowiedzialności o wspólne dobro, patrzenie w tę samą stronę. Patrząc sobie w oczy patrzymy w przeciwne strony.
Zakochanie to jedynie wstęp do miłości.
http://www.nonpossumus.pl/ps/1_Kor/13.php
Zapytano dziadka: Jak pan wytrzymał z żoną 60 lat?
-kiedyś jak coś się psuło to się to naprawiało zamiast zmieniać na nowe...

Bierzesz lekarstwo na sraczkę i sprawdzasz czego się nażarłeś że Cię pogoniło...

matiwaldi - Wto 10 Maj, 2016 05:27

staaw napisał/a:
Miłość to wzięcie odpowiedzialności o wspólne dobro, patrzenie w tę samą stronę. Patrząc sobie w oczy patrzymy w przeciwne strony.


i cytat z podanego linka :

"...Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje, ...."


a później się dziwimy skąd się wzięło współuzależnienie .....
8)

staaw - Wto 10 Maj, 2016 05:59

Współuzależnienie łatwo odróżnić od miłości. Wystarczy zapytać czy życzysz partnerowi który odszedł, dokonał wyboru niezgodnego z twoimi przekonaniami, wszystkiego najlepszego na obranej drodze życia...
matiwaldi - Wto 10 Maj, 2016 06:35

staaw napisał/a:
Współuzależnienie łatwo odróżnić od miłości. Wystarczy zapytać czy życzysz partnerowi który odszedł, dokonał wyboru niezgodnego z twoimi przekonaniami, wszystkiego najlepszego na obranej drodze życia...


rzadko który oprawca sam odchodzi od ofiary i rzadko która ofiara ma własne przekonania ....


wytłumacz to biednej ,bitej i poniżanej przez pijącego męża dziewczynie,która szukając ratunku usłyszy od swojego księdza :

"... no ale przysięgałaś ,że w chorobie też nie opuścisz aż do śmierci ....."

fanatyzm jest w każdej postaci zabójczy ..... w miłości ,albo jest interpretacji też .....
8)

matiwaldi - Wto 10 Maj, 2016 06:37

staaw napisał/a:
Miłość to wzięcie odpowiedzialności o wspólne dobro,



może niech każdy weźmie odpowiedzialność za swoje ,bo "miłością" też można krzywdę zrobić ....
8)

staaw - Wto 10 Maj, 2016 07:11

Ja powiedziałem już wszystko w tym temacie. U mnie ten sposób działa na innych nie mam wpływu...
olga - Wto 10 Maj, 2016 07:21

Zdrowa, dojrzała milosc to dokładnie to co napisał Stasiu. To wzięcie wspólnej odpowiedzialności za dobro związku.....z ogromnym naciskiem na słowo "wspolnej"....bo jeśli tylko jedna osoba bierze na siebie tę odpowiedzialność to jest już współuzależnienie
endriu - Wto 10 Maj, 2016 07:23

olga, urosły Ci już włosy? zapodaj jakąś fotkę
Jacek - Wto 10 Maj, 2016 09:21

staaw napisał/a:
Miłość to nie uczucie, te wygasają.
Miłość to wzięcie odpowiedzialności o wspólne dobro

Stasiu,to według ciebie,zmywanie naczyń to miłość ???
według mniem,to jak najbardziej jest "uczuciem"
i to takim,które mnie pcha w stronę drugiej osoby
i to dzięki temu "pchaniu",dopiero występuje czynność taka jaką opisujesz
sama odpowiedzialność o wspólne dobro - nie ma nic wspólnego z miłością

staaw - Wto 10 Maj, 2016 15:41

Jacek napisał/a:

według mniem,to jak najbardziej jest "uczuciem"
i to takim,które mnie pcha w stronę drugiej osoby
i to dzięki temu "pchaniu",dopiero występuje czynność taka jaką opisujesz
sama odpowiedzialność o wspólne dobro - nie ma nic wspólnego z miłością



A co będzie jeżeli uczucie popcha Cię w stronę trzeciej osoby?
Miłość do drugiej się skończyła?

Jakie uczucia będziesz miał kiedy żona zachoruje na raka, będzie śmierdziała i miała otwarte rany?

Według mnie uczucia są ulotne, zmienne, niezależne od rozumu.
Miłość jako akt woli jest wieczna, żeby nie wiem co popychało mnie w stronę 20 lat młodszej dziewczyny, moja wola kochania żony jest niezmienna.

Co do zmywania naczyń... Może być zarówno przejawem miłości jak i elementem wyrachowanej kalkulacji. Po co zmywasz?

pterodaktyll - Wto 10 Maj, 2016 19:14

staaw napisał/a:
Miłość jako akt woli jest wieczna,


niestety Stasiu.....tylko diamenty są wieczne...... :bezradny:

Whiplash - Wto 10 Maj, 2016 20:17

staaw napisał/a:
moja wola kochania żony jest niezmienna.

Łoj jak Ty mało o życiu wiesz...
staaw napisał/a:
Miłość jako akt woli jest wieczna

Zasadniczy błąd w założeniu spowodowany subiektywną oceną tematu. Obiektywnie rzecz biorąc to zdanie powinno brzmieć:
Cytat:
Miłość jako akt woli może być wieczna (...) moja wola kochania żony będzie niezmienna tak długo, jak długo będę tego chciał


A cofając sie do początku Twojej wypowiedzi
staaw napisał/a:
A co będzie jeżeli uczucie popcha Cię w stronę trzeciej osoby?
Miłość do drugiej się skończyła?

Niekoniecznie, można kochać więcej niż jedną osobę. Niezależnie czy traktując to jako uczucie (zakochanym można być w wielu) jak i jako "akt woli" - np. miłość do dzieci, drugiego partnera owdowiałego człowieka, ale także tam, gdzie miłość zgasła, niszczona przez lata alkoholizmu, przemocy, gwałtów i czego tam sobie nie życzysz...
Idąc dalej:
staaw napisał/a:
Jakie uczucia będziesz miał kiedy żona zachoruje na raka, będzie śmierdziała i miała otwarte rany?

Wszystko zależy co do niej czuję. Wiesz, mam w sobie dużo empatii do otaczających mnie ludzi. Kiedy umiera człowiek zupełnie mi nie znany zawsze czuję pewien smutek, większy, mniejszy - różnie. Umiem postawić się w sytuacji ludzi, których opuścił. Ale też ostatnio odkryłem w sobie dokładnie przeciwną stronę. Zmarł chłopak, przed trzydziestką. Powiesił się. Zostawił roczne dziecko i swieżopoślubioną (również przed około rokiem) małżonkę. Miał podobno problem z hazardem, tego nie wiem, ale tak słyszałem. I wiesz co? Nawet mi brewka nie drgnęła, ba, mogę powiedzieć, że odczułem wewnętrzny spokój, żeby nie powiedzieć satysfakcję. Ten gość zrobił w moim życiu tak wiele złego, że nie umiałem żałować jego rodziny nawet... Jeśli moja żona doprowadzi kiedyś do tego, że tak sobie pomyślę o niej (a jest na najlepszej do tego drodze niestety) nie ręczę, że pochylę się nad jej łożem śmierci. :bezradny:

A żeby wypaść z tego patetycznego tonu to dodam
staaw napisał/a:
Co do zmywania naczyń... Może być zarówno przejawem miłości jak i elementem wyrachowanej kalkulacji. Po co zmywasz?

Kupiłem zmywarkę :rotfl:

staaw - Wto 10 Maj, 2016 21:33

Whiplash napisał/a:

Łoj jak Ty mało o życiu wiesz...

Wystarczająco żeby żyć zgodnie z moimi zasadami...

Whiplash - Wto 10 Maj, 2016 21:48

staaw napisał/a:
Whiplash napisał/a:

Łoj jak Ty mało o życiu wiesz...

Wystarczająco żeby żyć zgodnie z moimi zasadami...

Chyba mnie nie zrozumiałeś. :bezradny: Chodziło mi o to, że nie dostrzegasz tego, że Twoje zasady (choć zapewne dobre i szlachetne) nie działają wszędzie dookoła. Dlatego nie należy uogólniać. Inni mogą mieć inaczej. A pisanie że miłość jest tym, czym sądzisz że jest, to spojrzenie, z klapkami na oczach. Perspektywa jest szersza.

staaw - Wto 10 Maj, 2016 21:54

Whiplash napisał/a:
Chodziło mi o to, że nie dostrzegasz tego, że Twoje zasady (choć zapewne dobre i szlachetne) nie działają wszędzie dookoła.

Piszę jedynie o tym co działa u mnie, nie twierdzę że musi to działać u innych...

staaw - Śro 11 Maj, 2016 03:56

Jeszcze jedno zastrzeżenie: pisząc o miłości, mam na myśli miłość małżeńską.
olga - Śro 11 Maj, 2016 04:14

Stasiu a co z miłością niemałżeńską? Jak bez ślubu to inna miłość? A co jak tylko cywilny bo nie ma możliwości wziąć kościelnego...to też inna?

No weź......

staaw - Śro 11 Maj, 2016 05:10

Oluś, niech będzie miłość związkowa cokolwiek przez to rozumiesz.
Papier nie tworzy małżeństwa. Ludzie często biorą oficjalny ślub z powodów które z miłością mają niewiele wspólnego.
Chodzi o stały związek...

olga - Śro 11 Maj, 2016 05:30

No to wyjasniles sprawę :okok:
Bo pomyślałam, że uważasz, że bez sakramentu małżeństwa nie może byc milosci :szok:

staaw - Śro 11 Maj, 2016 05:42

Chodzilo mi o wyłączenie z dyskusji pojęcia miłości do osób/rzeczy zpoza związku...
szika - Śro 11 Maj, 2016 05:55

Staśku.. a czy interesuje Cie alternatywne podejście do związków i miłości?
no bo nie chce sie rozpisywac dla samego pisania..

staaw - Śro 11 Maj, 2016 06:26

Napisz proszę...
szika - Śro 11 Maj, 2016 07:25

co do miłości to w zasadzie nic nadzwyczajnego pewnie nie napisze..trochę to bedzie zdobytej przeze mnie wiedzy ale tez trochę moich własnych przemyśleń, refleksji czy przekonań..
generalnie chodzi o to, że jeśli ja sama siebie kocham, siebie szanuję to w sposób naturalny odczuwam to samo w stosunku do wszystkich innych ludzi..jeśli czuję jednośc sama ze sobą to odczuwam tez jednośc z drugą istotą.. i w druga stronę jeśli siebie nie kocham, nie szanuję to nie kocham ani nie szanuję nikogo innego.. według mnie miłośc to szeroko rozumiana akceptacja..
związek to spotkanie dwojga ludzi po to, aby ludzie ci mogli z tego związku czerpac dla rozwoju własnego, indywidualnego jak i dla nauki współpracy.. oczywiscie możemy rozwijac się indywidualnie, ale związek może byc waznym narzędziem, bez którego pewnych rzeczy poprostu nie zrobimy, nie doświadczymy.. czyli generalnie ułatwia.. ma ułatwiac.. taki jest jego cel..
dwoje ludzi spotyka się aby dac, pokazac sobie wzajemnie coś konkretnego.. czyli każde z dwojga wnosi coś, po co tych dwoje sie spotkało.. to proste.. na przykład jesli ktos ma program na styl współuzaleznienia to będzie spotykał osoby, które będą mu to pokazywały tak długo aż sam się pokapuje o co chodzi i to zmieni, przekształci na miłośc (akceptację).. bo czyż nie jest tak, ze gdy zaakceptujemy nasze własne programy, zrozumiemy, to się od nich uwalniamy? dopóki jest walka dopóty program trwa, działa.. niby banał a jednak.. w moim odczuciu podstawowy błąd w wychodzeniu z programów to walka z nimi.. no ale to szerszy temat... posłuże sie jeszcze innym przykładem.. jesli mój partner mnie bije to ma to mi pokazac moja własna agresję wobec siebie samej.. dopóki ja sama nie nabiorę dla siebie łagodności, szacunku i akceptacji to będe przy tym konkretnym partnerze trwac.. gdy to zrozumiem, zobaczę, poczuję całą sobą i odczuje wręcz wdzięcznośc dla niego program się "skończy".. przestanie działac.. i co wtedy?
a no własnie.. wtedy mogę przystapic do nastepnego etapu rozwoju... może się okazac, że teraz potrzebuję czego innego.. że w tej relacji juz tego nie dostanę, nie będe miała szansy zobaczyc.. wtedy często pojawia się inny partner..
w tym kontekście czym jest małzenstwo.. a nawet tylko przysięga "do końca życia".. po pierwsze gdy składamy taka przysięge to co sie dzieje? jakże często słyszymy, że ktos opowiada, że się boi, że ma watpliwości, ze najchetniej to by zwiał sprzed ołtarza.. prawda? i bardzo słusznie.. małżeństwo "do końca zycia" jest tak naprawdę blokadą.. łańcuchem energetycznym (stworzonym przez pewna grupę ludzi dla sprawowania władzy, ale to całkiem inna, rozległa bajka) ... ciała osób mających watpliwości mówią o tym, ale my to lekcewazymy.. racjonalizujemy, że to normalne i wierzymy, ze damy sobie z tym jakos radę.. i tak sie dzieje.. jakoś dajemy radę.. ale przeciez w chwili zawierania małżeństwa nie możemy wiedziec ile mamy sobie wzajemnie do zaofiarowania, nie możemy wiedziec jak bedzie wyglądało nasze zycie, jacy będziemy my za iles lat..
to oczywiscie nie wyklucza związkow pary na całe zycie.. ale raczej taki związek jest rozwojowy tylko w przypadku jesli oboje wzrastają... jesli tylko jedno idzie naprzód to prędzej czy póxniej zaczyna się "dusic" i potrzebuje czegoś więcej z zewnatrz.. od innych ludzi, istot.. rozwija sie na bazie bodźców z otoczenia a w zwiazku jedynie trwa, sam nie wiedząc dlaczego..

Maltarosa - Śro 11 Maj, 2016 07:37

Szika.... :buziak: zgadzam sie z Toba...myslisz podobnie jak ja.
;)

olga - Śro 11 Maj, 2016 07:44

Miłość? Krótko i zwięźle: jestesmy razem bo jest nam ze sobą dobrze...nie krzywdzimy się, szanujemy, akceptujemy nawzajem własne wady, rozmawiamy ze sobą o wielu rzeczach, czasami spędzamy czas milczac i zajmując się wlasnymi sprawami.
Maltarosa - Śro 11 Maj, 2016 07:58

olga napisał/a:
Miłość? Krótko i zwięźle: jestesmy razem bo jest nam ze sobą dobrze...nie krzywdzimy się, szanujemy, akceptujemy nawzajem własne wady, rozmawiamy ze sobą o wielu rzeczach, czasami spędzamy czas milczac i zajmując się wlasnymi sprawami.

Tak powinno byc.... :] ..

Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 08:07

padły tu piekne słowa , ale czy prawdziwe ? czy to tylko suma naszych ( waszych ) oczekiwań i zbiór pustych zyczeń do Pana Boga ?
Duzo padło tu życzeń i oczekiwań co do zwiazku który ma byc związkiem opartym na miłości ale tylko w wyobrazni bo tu na ziemi oparty jest na pieniądzach i wzajemnych roszczeniach oczekiwaniach a później pretensjach a na koniec oskarżeniach

staaw - Śro 11 Maj, 2016 08:10

Tomku, ja pisałem tylkp o własnych doświadczeniach...
Janioł - Śro 11 Maj, 2016 08:12

Jras4 napisał/a:
e tylko w wyobrazni bo tu na ziemi oparty jest na pieniądzach i wzajemnych roszczeniach oczekiwaniach a później pretensjach a na koniec oskarżeniach
współczuje , naprawdę współczuje
Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 08:12

a ja wskali ludzkosci całego globu
Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 08:13

janioł ja nie o sobie pisze a o ludzkości ale ja tej ludzkości tez wspułczuje ale jednoczesnie smieszy mnie gloryfikowanie chwilowej słabości
Maltarosa - Śro 11 Maj, 2016 08:15

Jras4 napisał/a:
janioł ja nie o sobie pisze a o ludzkości ale ja tej ludzkości tez wspułczuje ale jednoczesnie smieszy mnie gloryfikowanie chwilowej słabości

Nie znasz doswiadczen calej ludzkosci...

Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 08:20

przypominam Ci Malatorosa ze mamy zakaz pisania do siebie
Maltarosa - Śro 11 Maj, 2016 08:22

Jras4 napisał/a:
przypominam Ci Malatorosa ze mamy zakaz pisania do siebie


:rotfl: :rotfl:

Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 08:39

Dodam że te uczucia tzw miłośc to proces chemiczny majacy jedynie na celu otępić zdolność oceniania wagi podietych decyzji i ich poważnych konsekwencji
A gdy pierwszy zachwyt minie ukazuje sie naga prawda ,ta rzeczywista zwana realem
Bardzo mozliwe że tzw miłośc kazdy widzi inaczej i woli ją w innym wydaniu .
Ale globalnie ma na celu jedynie rozród .Ktos powie a co ma miłość do rozrodu ? a ma bo kto w pełni władz umysłowych wiedząc jaki będzie jego los podoił by taka czy inna decyzje ?
dlatego mózg odurza sie właśnie chemią jak narkotykiem by nie myślał w tym momencie
oceni kazdy siebie sam

staaw - Śro 11 Maj, 2016 08:47

Tomku, piszesz o zakochaniu, porządaniu, fascynacji. Z dojrzałą miłością niema to nic wspólnego...
olga - Śro 11 Maj, 2016 08:50

Eeee Iras Ty piszesz o zauroczeniua nie o miłości.
W miłości motyli w brzuchu już nie ma....jest realny ogląd rzeczywistosci a pomimo to czlowiekowi jednemu z drugim jest po prostu dobrze....
Mogę napisać o sobie....nie jest to codziennie, zdarza sie czasami, ze widzę w oczach romiego tę miłość do mnie, wtedy oczy, spojrzenie wyglada inaczej.....faceci zaraz tu napiszą, ze to pożądanie a nie miłość.......oczy w pożądaniu wyglądają jeszcze inaczej.

pterodaktyll - Śro 11 Maj, 2016 08:51



;)

szika - Śro 11 Maj, 2016 08:54

Ptero.. mój mi powoli zaczyna pozwalać :) ale łatwo nie było ;)
Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 08:54

słuchajcie .nie znam sie na miłosciach czy zauroczneiach nigdy tego nie doświadczyłem i sadze ze nie tylko nie wiem co to jest ale i nie umiem kochac .. tak juz jest i tyle nie bede psuł tematu piszcie sobie
dlamnie jednak miłośc to mit ..legeda której w procesie naukowym potwierdzić nie mozna ale i jednoznacznie wykluczyć też sie nie da

Maltarosa - Śro 11 Maj, 2016 08:54

Oooo tak ja nawet umiem.lusterko w aucie naprawic...tasmą ... :lol2:
pterodaktyll - Śro 11 Maj, 2016 08:56

szika napisał/a:
Ptero.. mój mi powoli zaczyna pozwalać :) ale łatwo nie było ;)

Ja to się już do niczego nie wtrącam, ot tak na wszelki wypadek ;)

szika - Śro 11 Maj, 2016 09:04

popisałam sobie i jakoś.. temat może się rozmyje.. nic to :) nie pierwszy i nie ostatni :)
ale gdyby ktos chciał podrążyć to wklejam linka.. jak wpisałam w google hasło sakrament jako pieczęć wyskoczyło mnóstwo stron.. może kogoś zainteresuje, tu jest fajnie to opracowane.. ja jedynie bym pojęcie diabła zamieniła na pojęcie równoległej ścieżki ewolucyjnej.. tu jest o wszystkich sakramentach a w watku mowa o małżeństwie, ale trudno w tym kontekście traktować ten sakrament wybiórczo..
ostrzegam - artykuł kontrowersyjny i może urażać czyjeś uczucia religijne.. jesli jesteś wrażliwy/wrazliwa prosze nie czytaj ;)
http://www.taraka.pl/piec...lowiekowi_dusze

pterodaktyll - Śro 11 Maj, 2016 09:09

szika napisał/a:
popisałam sobie i jakoś.. temat może się rozmyje.. nic to :) nie pierwszy i nie ostatni :)

Nie bierz życia zbyt poważnie bo i tak nie wyjdziesz z tego żywa :pocieszacz: ...............jak to głosi Dobra Księga

Romuald - Śro 11 Maj, 2016 09:22

Miłość? nigdy nic nie może być prostsze. Miłość, oddanie całemu siebie.Proste nie? Ale musi być wzajemna bo inaczej to nie miłość. Nie mylić miłości z zauroczeniem czy chciejstwem ;)
szika - Śro 11 Maj, 2016 09:26

pterodaktyll napisał/a:
Nie bierz życia zbyt poważnie

e tam.. przestań ;) ja juz dawno odpuściłam wciskanie czegoś komuś kto tego nie chce ;)
ale.. może akurat? szymon na ten przykład jak sie wkurzał o chemtrailsy.. a Ty? pamiętam Twój wzrok u Borusa jakeś patrzył na mnie gdy ja o chemach coś tam nawijałam :mgreen:
a jakoś zaczęliście dopuszczać świadomość, że a może jednak :buziak:

pterodaktyll - Śro 11 Maj, 2016 09:28

szika napisał/a:
pamiętam Twój wzrok u Borusa jakeś patrzył na mnie

Czyż to nie miłość właśnie? :rotfl: (cokolwiek miałoby ......itd) ;)

Romuald - Śro 11 Maj, 2016 09:57

Ech *p****! Miłość jest tylko jedna między rodzicami a dziećmi,. A żeby do tego dopuścić musi być miłość, a więc wstęga Mobiusa.
Janioł - Śro 11 Maj, 2016 10:28

Jras4 napisał/a:
słuchajcie .nie znam sie na miłosciach czy zauroczneiach
Panie - Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, rozumnym, lecz nie narzucającym się.
Szkoda mi nie pożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła abym w lot przechodził do rzeczy.
Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza.
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchiwania ich.
Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć ale proszę cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.
Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi Panie łaskę mówienia im o tym

MODLITWA ŚW. TOMASZA Z AKWINU

Romuald - Śro 11 Maj, 2016 10:43

Tej Janioł ! daj se lodu! Miłość to Miłość i tyle .I aż tyle.
Janioł - Śro 11 Maj, 2016 11:06

Cytat:
Miłość to Miłość i tyle .I aż tyle.
_________________
wot ....Sokrates albo inszy Konfucjusz się objawił ;)
Janioł - Śro 11 Maj, 2016 11:08

<iframe width="420" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/W1jIuwYGIrU" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Linka - Śro 11 Maj, 2016 11:55

Myślę , ze w tym wątku najpiękniejsze definicje miłości już napisano.
W każdym razie zapamiętałam je na tyle, by dziś odszukać.

Halibut :buzki:

http://komudzwonia.pl/vie...p=608930#608930

Jacek - Śro 11 Maj, 2016 21:02

Jras4 napisał/a:
słuchajcie .nie znam sie na miłosciach czy zauroczneiach

Tomku,o miłości się nie pisze,jedynie ględzi
Jras4 napisał/a:
padły tu piekne słowa , ale czy prawdziwe ? czy to tylko suma naszych ( waszych ) oczekiwań i zbiór pustych zyczeń

to tyż prowda :tak:
zazwyczaj miłość odczuwa się,a reszta to są właśnie oczekiwania i puste życzenia
Jras4 napisał/a:
Dodam że te uczucia tzw miłośc to proces chemiczny

Tomku,jak ty możesz pisać ze się nie znasz
"miłość to nic innego jak chemia" to dzięki chemii ją można posmakować :tak:

Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 21:22

Jacek napisał/a:
a" to dzięki chemii ją można posmakować :tak:
_________________
gorzki to smak smak łez i krwi
Jacek - Śro 11 Maj, 2016 21:38

staaw napisał/a:
A co będzie jeżeli uczucie popcha Cię w stronę trzeciej osoby?
Miłość do drugiej się skończyła?

Stasiek dlaczego piszesz w osobach trzecich ???
ja ciągle trwam przy pierwszej
a zapewniam Cię ze można również kochać osobę trzecią
i nie przeszkadza to że masz tę jedyną
mam cztery córki .piesek też łona,a od pół roku jestę szczęśliwym mężem babci :skromny:
staaw napisał/a:
Jakie uczucia będziesz miał kiedy żona zachoruje na raka, będzie śmierdziała i miała otwarte rany?

żalu
staaw napisał/a:
Co do zmywania naczyń... Może być zarówno przejawem miłości jak i elementem wyrachowanej kalkulacji. Po co zmywasz?

bo ją kocham??? neuu :nie:
staaw napisał/a:
Według mnie uczucia są ulotne, zmienne, niezależne od rozumu.
Miłość jako akt woli jest wieczna, żeby nie wiem co popychało mnie w stronę 20 lat młodszej dziewczyny, moja wola kochania żony jest niezmienna.

nie są Stasiu ulotne :nie: szczegulnie gdy ma się rozum na swoim miejscu
ja na swoją żonę patrzę jak na dziewczynę 20-latkę (i tu ukłony w stronę Krysi "Kahape",która to podsunęła mnie pomysł ,,,hoć temat mieliśmy inny,lecz ukazał się uniwersalny :buzki: )

Jacek - Śro 11 Maj, 2016 21:41

Jras4 napisał/a:
gorzki to smak smak łez i krwi

tak ci to już jest 'jest takie powiedzenie
"miłość to choroba - małżeństwo,lekarstwem na tę chorobę"

Jras4 - Śro 11 Maj, 2016 22:23

Jacek napisał/a:
- małżeństwo,lekarstwem na tę chorobę"
raczej 9 mm
staaw - Czw 12 Maj, 2016 03:08

Jacek napisał/a:
staaw napisał/a:
A co będzie jeżeli uczucie popcha Cię w stronę trzeciej osoby?
Miłość do drugiej się skończyła?

Stasiek dlaczego piszesz w osobach trzecich ???
ja ciągle trwam przy pierwszej
a zapewniam Cię ze można również kochać osobę trzecią
i nie przeszkadza to że masz tę jedyną szczegulnie gdy ma się rozum na swoim miejscu
)

Nie doczytałeś że mówię jedynie o miłości między małźonkami, to trochę inna miłość niż do psa czy teściowej...

Jacek - Czw 12 Maj, 2016 08:21

staaw napisał/a:
Nie doczytałeś że mówię jedynie o miłości między małźonkami

wręcz przeciwnie,migneły mniem twe słowa - jednak ja uważam że pod słowem miłość - a temat przewodni jaki nadałeś jest " Co to jest miłość?"
więc trzymam się tematu :tak:
a jeśli kolega Stanisław,w trakcie tematu zmienia treść na sobie wygodny,bo takowo to odczuwa,to podejrzewam że z odczuciami "miłosnymi"ma podobnie
pisze kolega to co chciał by aby było - a więc to co napisał Tomasz
Jras4 napisał/a:
czy to tylko suma naszych ( waszych ) oczekiwań i zbiór pustych zyczeń

spójżmy na ten przykład tu
staaw napisał/a:
Tomku, piszesz o zakochaniu, porządaniu, fascynacji. Z dojrzałą miłością niema to nic wspólnego...

olga napisał/a:
Eeee Iras Ty piszesz o zauroczeniua nie o miłości.
W miłości motyli w brzuchu już nie ma....jest realny ogląd rzeczywistosci

ależ czy Tomasz nie ma racji - właśnie nazwijmy se to "definicją miłości" która mówi że miłość jest szalona,dla miłości popełniam błędy,czy to nie właśnie odczucia tych motylków
a to co piszecie dalej,to już nie miłość,a przeżycia umowne
moim prostym rozumowaniu,"miłość" przeżywa się raz i to w chwili zauroczenia,właśnie gdy te motylki gilgoczą
a później to już są poszukiwania
poszukiwania tych doznań - z tą samą osobą,lub szuka się gdzie indziej
podobnie się ma do alkoholizmu - tematu przewodniego tegoż forum
kiedyś tam spróbowałem alkoholu (pijąc towarzysko) doznałem poczucia luzu,odlotu,zabił moją nieśmiałość i to spowodowało fajnych uczuć do których moja podświadomość chciała wracać - lecz tu traciłem swoją kontrolę
podobnie w "miłości" gdzieś w tych poszukiwaniach można zatracić kontrolę
ale również można przeżywać to kontrolując i to nazywam przeżyciami umownymi
są to odpowiedzialne czyny za siebie
lecz to już raczej nie miłość a życie
staaw napisał/a:
to trochę inna miłość niż do psa czy teściowej...

oczywiście ze inna :tak:
ja zakochuję się w każdym psiaczku jakiego posiadam i lubimy ze sobą przebywać
tak bez żadnych zobowiązań
podobnie kocham wszystkie dziewczyny z tego forum :tak:
hee,a nawet wszystkich chłopaków :skromny:
neuu,nie ma to jednak nic z przezyciami "miłości" to poprostu takowa sympatia i szacunek do drugiej osoby
podobnie mam się do teściowej - nie jest typu "jeden kocha córkę drugi teściową"
gdy piłem z teściową zawsze miałem odmienne zdanie
zresztą dzić tyż :skromny: ale dojrzałem do szacunku do teściowej
to również niema nic wspólnego z "miłością" a z poszanowaniem drugiej osoby
zrozumieniem ze taka a nie inną jest,a jest matką mojej żony,co nas łączy i robi rodzinę
a jeśli do tych spraw dojżałem to mogę teraz to nazwać że miłość jest wieczna
trwalsza od diamentów,bo jest we mnie
Stasiu,program terapii mówił o naukach odczuć,troszku tam tego przerobiłem
zastanawiałem się nad różnymi zagadnieniami odczuć
gdy usłyszałem czy tam wyczytałem ze "miłość to chemia" również się z tym nie zgadzałem
ale jak by w tym nie pogmerać to jednak mniem wyszło ze chemia nią jest
chemia to inaczej płyny i tu nie jestem fachowcem jakie to płyny
ale wystarczająco zrozumiałem ze te płyny są w nas i to te które pozwalają po zmieszaniu nam odczuć motylki,euforie,czy te doznania po wypiciu pierwszej flaszki

Jacek - Czw 12 Maj, 2016 08:51

właśnie wróciłem ze sklepu
moja kochana żona do mnie z pytaniem się zwróciła - czy pójdziesz do sklepu po ludwik???
ja w milczeniu ,bez zobowiązań,ze słowami na ustach"dawaj kase" aż motylki w brzuszku :[
pobiegłem na jednej nodze - no bo ją kochom :skromny:

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 09:15

Jacek napisał/a:
aż motylki w brzuszku

Ale żeby z powodu ludwika...? 34dd

szymon - Czw 12 Maj, 2016 09:16

Wiedźma napisał/a:
Jacek napisał/a:
aż motylki w brzuszku

Ale żeby z powodu ludwika...? 34dd


pewnie pije ludwika potajemnie w piwnicy i mu się odbija, to takie podobne bulgotanie jak motylki w brzuchu :lol2:

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 09:22

Aaaaa... chyba że tak... :glupek:

Bo już się obawiałam :milczek:

Jacek - Czw 12 Maj, 2016 09:32

Wiedźma napisał/a:
Ale żeby z powodu ludwika...? 34dd

noo :tak:
no bo masz,siedzisz na forum,a tu przez jakiegoś ludwika ci przerywają (***** ***) :mgreen:
szymon napisał/a:
mu się odbija, to takie podobne bulgotanie jak motylki

jak mniemam,kolega również ma za sobą różne doświadczenia
Wiedźma napisał/a:
Bo już się obawiałam

dziękuję za troskę :skromny: Stefan w domu??? bo jak co to ja moge :skromny:

matiwaldi - Czw 12 Maj, 2016 09:50

Jacek napisał/a:
Stefan w domu??? bo jak co to ja moge :skromny:


a ja ......? :skromny:
8)

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 09:56

Jacek napisał/a:
Stefan w domu???

Dość często ostatnio. A jak nie to na Skype :mgreen:

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 09:57

matiwaldi napisał/a:

a ja ......? :skromny:
8)

No proszę - kolejka się ustawia! g4g412

pannaJot - Czw 12 Maj, 2016 09:58

A co? Ciasto rozdajesz? :mgreen: To ja na jednej nóżce jak Jacuś po tego ludwika ;)
Jacek - Czw 12 Maj, 2016 10:20

Wiedźma napisał/a:
No proszę - kolejka się ustawia! g4g412


tak lubisz te placki piec??? :roll:

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 10:25

...a to o placki chodziło...? asfe534
pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 10:30

Jacek napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
No proszę - kolejka się ustawia! g4g412


tak lubisz te placki piec??? :roll:


Wiedźma napisał/a:
..a to o placki chodziło...? asfe534


I czar był prysł...... :bezradny:

pannaJot - Czw 12 Maj, 2016 10:33

Nie ma miłości na tym swiecie :bezradny:
pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 10:40

pannaJot napisał/a:
Nie ma miłości na tym swiecie

A na tamtym? :mysli:

matiwaldi - Czw 12 Maj, 2016 10:40

pannaJot napisał/a:
Nie ma miłości na tym swiecie :bezradny:



Jest do placków ......
8)

matiwaldi - Czw 12 Maj, 2016 10:42

pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
No proszę - kolejka się ustawia! g4g412


tak lubisz te placki piec??? :roll:


Wiedźma napisał/a:
..a to o placki chodziło...? asfe534


I czar był prysł...... :bezradny:


ale urok (Wiedźmy ) został...... :skromny:

8)

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 10:51

matiwaldi napisał/a:
ale urok (Wiedźmy ) został...... :skromny:

Dobre i to :frasunek:

Jacek - Czw 12 Maj, 2016 11:03

Wiedźma napisał/a:
...a to o placki chodziło...? asfe534

jakie tam placki :beba:
a co mom pisać,może mąż czyto :notak:

Wiedźma - Czw 12 Maj, 2016 11:06

:nunu:
szika - Czw 12 Maj, 2016 11:34

Jacek napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie doczytałeś że mówię jedynie o miłości między małźonkami

wręcz przeciwnie,migneły mniem twe słowa - jednak ja uważam że pod słowem miłość - a temat przewodni jaki nadałeś jest " Co to jest miłość?"
więc trzymam się tematu :tak:
a jeśli kolega Stanisław,w trakcie tematu zmienia treść na sobie wygodny,bo takowo to odczuwa,to podejrzewam że z odczuciami "miłosnymi"ma podobnie
pisze kolega to co chciał by aby było

Jacuś to nie tak..
zaczeło sie od sraczki Tomka pod wpisem Margotki a Staś stanął w Jej obronie.. w potem poleciało.. moderacja odszukał stary watek o miłości i tu przeniosła dyskusję.. no trochę będe Staśka bronić..

pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 11:38

szika napisał/a:
. no trochę będe Staśka bronić..

Bądź jak ta dziewica z Orleanu ;)

Janioł - Czw 12 Maj, 2016 11:39

pterodaktyll napisał/a:
szika napisał/a:
. no trochę będe Staśka bronić..

Bądź jak ta dziewica z Orleanu ;)
byle nie jak Wanda Wasilewska ;)
pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 11:40

Janioł napisał/a:
byle nia jak Wanda Wasilewska ;)

I Róża Luksemburg :rotfl:

szika - Czw 12 Maj, 2016 11:41

pterodaktyll napisał/a:
dziewica z Orleanu

aż se musze wyguglować co to takiego :mgreen:

pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 11:42

szika napisał/a:
aż se musze wyguglować co to takiego

No tak...........w dzisiejszych czasach trudno o dziewice :milczek:

szika - Czw 12 Maj, 2016 11:44

nie, nie, nie!! dosyc tego!! bo zaraz zacznę o teorii strun i krzywej fibonacciego i zaobaczymy kto będzie cwany :evil2"
Janioł - Czw 12 Maj, 2016 11:46

szika napisał/a:
bo zaraz zacznę o teorii strun
o tym moge pogadać , własnie słucham koncertu (wraz z sąsiadami...sorki) Metallici
pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 11:49

szika napisał/a:
krzywej fibonacciego

Krzywa Boccaciego ;) ......phi.....tyż mi coś :rotfl:
szika napisał/a:
zacznę o teorii strun

jelitowych czy metalowych? :mysli:

szika - Czw 12 Maj, 2016 11:49

vz4 ładnie to tak dwóch na jedną?? hę?? :[
pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 11:51

szika napisał/a:
ładnie to tak dwóch na jedną?? hę??

No patrzaj narodzie, o jakiejś tam skrzywionej Bonifacego to słyszała,a o trójkącikach to nie słyszała? :p

staaw - Czw 12 Maj, 2016 12:59

Zostaw Szikę Pterek :tupie:
Bo Ci z Reptilianami otworzymy taki tunel czasoprzestrzenny że wrócisz do stadium kijanki na czwartej Aldebarana... :laskabije:

pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 13:47

staaw napisał/a:
Zostaw Szikę Pterek

Łojesuuu......Ty to normalnie gorszy od Cerbera jesteś. Wczoraj żeś mnię z piwnicy pogonił, dzisiaj z miłosnego tematu wywalasz.....łojesuuuuu, łojesuuuu.....no i co ja mam bidny zrobić? :szok:

:ptero:




:dokuczacz: :figielek: :p

staaw - Czw 12 Maj, 2016 13:51

Jakoś się podzielimy :pocieszacz: ;)
szika - Czw 12 Maj, 2016 14:10

staaw napisał/a:
Jakoś się podzielimy :pocieszacz: ;)

trzeci do podziału??? :shock:
o ja to dopiero bende biedna :szok:

pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 14:17

szika napisał/a:

trzeci do podziału??? :shock:
o ja to dopiero bende biedna

A nie wręcz przeciwnie? :mysli:

rufio - Czw 12 Maj, 2016 14:26

A może Brzytwa Ockhama lub teoria probabilistyki ?
staaw - Czw 12 Maj, 2016 14:37

pterodaktyll napisał/a:
szika napisał/a:

trzeci do podziału??? :shock:
o ja to dopiero bende biedna

A nie wręcz przeciwnie? :mysli:

Przeciwnie :tak:

szika - Czw 12 Maj, 2016 14:46

staaw napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
szika napisał/a:

trzeci do podziału??? :shock:
o ja to dopiero bende biedna

A nie wręcz przeciwnie? :mysli:

Przeciwnie :tak:

oj tam, oj tam :mgreen:
patrzcie jaka to nagle zgodność i miłość wzajemna nastała :evil2"
oczywiście przeciwko mnie jednej hehe sc43545

staaw - Czw 12 Maj, 2016 14:57

Zuziu, gdy patrzę w Twe lazurowe oczy zastanawiam się czyś aniołem czy śmiertelną istotą... :chmurka:
szika - Czw 12 Maj, 2016 15:02

sc43545
oczy jak oczy ale ząbki!!! i warkocze... :skromny:

Maltarosa - Czw 12 Maj, 2016 15:27

Tyle mię ominęło ojoj...
staaw - Czw 12 Maj, 2016 16:50

szika napisał/a:
sc43545
oczy jak oczy ale ząbki!!! i warkocze... :skromny:

Mam rozumieć że najpierw pogryziesz a później udusisz?

staaw - Czw 12 Maj, 2016 19:17

szika napisał/a:
staaw napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
szika napisał/a:

trzeci do podziału??? :shock:
o ja to dopiero bende biedna

A nie wręcz przeciwnie? :mysli:

Przeciwnie :tak:

oj tam, oj tam :mgreen:
patrzcie jaka to nagle zgodność i miłość wzajemna nastała :evil2"
oczywiście przeciwko mnie jednej hehe sc43545




:p

Jacek - Czw 12 Maj, 2016 20:02

szika napisał/a:
acuś to nie tak..
(...,...) no trochę będe Staśka bronić..

a mniem atakować hęę :uoee:
ale dzięki za info,gdyż nie wiedziałem :skromny:

pterodaktyll - Czw 12 Maj, 2016 21:46

staaw napisał/a:
Zuziu, gdy patrzę w Twe lazurowe oczy zastanawiam się czyś aniołem czy śmiertelną istotą.
:rozpacz: :zemdlala: :grob:
Aleś po bandzie poleciał :shock: ..........myślisz, że jeszcze któraś da się na taki bajer nabrać? :mysli:
Jako Dr. Ptero-Daktyll stanowczo zalecam więcej finezji młodzieńcze :figielek:

Maltarosa - Czw 12 Maj, 2016 21:49

Finezja to podstawa... :)
staaw - Pią 13 Maj, 2016 03:49

pterodaktyll napisał/a:
myślisz, że jeszcze któraś da się na taki bajer nabrać?

Dopuszczasz możliwość że to nie bajer? :p
pterodaktyll napisał/a:
Jako Dr. Ptero-Daktyll stanowczo zalecam więcej finezji młodzieńcze

Kiedy będę ćhciał zbajerować jakieś dziewczę zgłoszę się na kilka lekcji Mistrzu :figielek:

Jacek - Pią 13 Maj, 2016 07:38

staaw napisał/a:
Dopuszczasz możliwość że to nie bajer? :p

ależ zapewniam ze to buł bajer :tak:
zresztum to poniży tyż
pterodaktyll napisał/a:
Jako Dr. Ptero-Daktyll

"każdy łoże jak może"
a już w szczególności my alkoholicy,bajera mamy w małym palcu
a ja już nie pije g4g412

Jacek - Pią 13 Maj, 2016 08:06

tak jakoś mnie się skojarzyło z wioską smerfów
i tak
zakochany Staś - był tam jakiś "kochaś"
dziadek - Jurek
poeta - "prysk" Rufio
ważniak - ... albo :mysli: no dobra,wrucimy puźniej
maruda - Tomcio
łasuch - :mgreen:
a i w smerfetkach buło by w czym wybierać :skromny:
gargamelów - pełno ci tu troli zagląda
ino Papa Smerf,jaki ładniejszygo momy :skromny:
no bez łobrażania mniem tu proszę bo osoby nie prawdziwe jeno z przypadku ,aby zdażenia som jak by z zycia wzięte :skromny:

szika - Pią 13 Maj, 2016 08:29

Jacek napisał/a:
a mniem atakować hęę

ależ ja to z miłości i w trosce o Twoje dobre samopoczucie! :mgreen:
wiesz jak byłoby Ci głupio gdybyś połapał się później sam? :pocieszacz:

pterodaktyll - Pią 13 Maj, 2016 09:03

staaw napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
myślisz, że jeszcze któraś da się na taki bajer nabrać?

Dopuszczasz możliwość że to nie bajer? :p

:nie: ...... ;)

staaw napisał/a:
Kiedy będę ćhciał zbajerować jakieś dziewczę zgłoszę się na kilka lekcji Mistrzu

Tobie nie wolno bo masz żonę :dokuczacz: :figielek:

Jacek - Pią 13 Maj, 2016 10:58

szika napisał/a:
iesz jak byłoby Ci głupio gdybyś połapał się później sam? :pocieszacz:

pewnie bym się nigdy sam nie połapał,gdyż ja podczytuje wybierając "nieczytane posty"
no i pewnie bym tak został w niepewności
szika napisał/a:
ależ ja to z miłości i w trosce o Twoje dobre samopoczucie! :mgreen:

oj dziewucha podobasz mnie się z tą miłością :skromny:
a co do mego samo poczucia :skromny: to tylko ciacho by mniem w ten stan wprowadził :skromny:

Maltarosa - Pią 13 Maj, 2016 13:14

:skromny: milosc :p :buzki: ... :mysli:
szika - Pią 13 Maj, 2016 13:51

Nie idź za mną — możliwe, że nie poprowadzę cię. Nie idź przede mną — możliwe, że nie pójdę za tobą. Idź obok, a zostaniemy jedną całością.

takie ładne znalazłam o miłości 54rerrer

pterodaktyll - Pią 13 Maj, 2016 15:36

szika napisał/a:
takie ładne znalazłam o miłości

Ja też znalazłem:



:rotfl:

Maltarosa - Pią 13 Maj, 2016 15:47

Ja ostatnio mysle ze chyba sie nie znam na milosci... :)
pterodaktyll - Pią 13 Maj, 2016 16:26



g45g21

endriu - Pią 13 Maj, 2016 17:45

Jacek napisał/a:
buł bajer
Jacek napisał/a:
buło by

Jacek, jaką Ty masz klawiaturę?

staaw - Pią 13 Maj, 2016 18:00

endriu napisał/a:
Jacek napisał/a:
buł bajer
Jacek napisał/a:
buło by

Jacek, jaką Ty masz klawiaturę?

Regionalną. Dobrze że ktoś jeszcze nie wstyda się korzeni...

margo - Pią 13 Maj, 2016 20:03

https://poema.pl/publikacja/10600-pokocham-ja-sila-woli

bardzo ładne opowiadanie, bardzo je lubię

Jacek - Pią 13 Maj, 2016 20:08

staaw napisał/a:
Regionalną. Dobrze że ktoś jeszcze nie wstyda się korzeni...

Stasiu,tu masz rację
miałem Babunię,która nie aż tak gwarowała,ale dużo nazw w tym było z gwary
człek był młody ,więc się uczył wymowy poprawnej ,a dziś żałuję
ma to też powiązania z programem "AA"
wiele razy wspominałem,że pić alkohol zacząłem,gdyż to rozwiązywało moją nieśmiałość
program "AA-owski" zaleca tolerować siebie takim jakim się jest
no więc dzisioj nie zwrocum uwagi jakim żem jest
moja wymowa nawet nie jest czystom poznańskum gwarum
za to jest tako jakum słyszołym od Babuni
a że jum szanowołym to i jeste dumny ż tego co od ni otrzymołym
endriu napisał/a:
Jacek, jaką Ty masz klawiaturę?

myśle Andrzeju że tako odpowiedz jest wystarczajunco
esaneta napisał/a:
tej się nie czepiaj

:buziak: spoko mnie trudno jest z równowagi wyprowadzić
no chyba że by się uśmiechał do mojego ciastka :skromny:

szika - Pią 13 Maj, 2016 22:30

margo napisał/a:
bardzo ładne opowiadanie, bardzo je lubię

noooo... muszę Ci powiedziec Młoda Dziewczyno, że rzeczywiście nie tylko ładne to opowiadanie.. ono jest.. poruszające..
aż zacytuję ważne - według mnie - fragmenty..

- Tak, mogłabym - podjęła. I znów na chwilkę przerwała, i znów po chwilce
podjęła:
- Ale nie chcę. Bo jeszcze więcej niż tej gry, wiesz, to brzydzę się
mnogości. Wielości. Brzydzę się. Fizycznie i nie tylko fizycznie. Ja nie
jestem wieloma kobietami. Jestem jedną kobietą i chcę być jedną. I nie
chcę wielu mężczyzn. Chcę jednego.


albo tu..

Wolny ptak jest najwierniejszym stworzeniem tego świata -
powiedziałem do siebie w myśli. Ale nie bardzo wiedziałem, po co mi się
to zdanie w myśli powiedziało, ani nie wiedziałem, co to zdanie - w całej
swojej rozciągłości, w całej swojej skrzydlatości - oznacza.
- ...i temu jednemu mężczyźnie byłabym oczywiście absolutnie wierna. W
ten sposób, w ten chyba jedyny sposób byłabym też sobie wierna.


a tą wiernością.. jeszcze w ten sposób o tym nie myślałam, owszem zastanawiałam się czasem nad tym.. ale tak tego jeszcze nigdy nie ponazywałam..

całe opowiadanie warto przeczytac.. dzięki..

staaw - Sob 14 Maj, 2016 05:38

margo napisał/a:
https://poema.pl/publikacja/10600-pokocham-ja-sila-woli

bardzo ładne opowiadanie, bardzo je lubię


Do mnie przyszła taka dziewczyna na jawie... :chmurka:

(Ptero, nie chodzi o motor ani wyspę, chodzi o stan braku snu, czuwanie )

pterodaktyll - Sob 14 Maj, 2016 07:39

staaw napisał/a:

(Ptero, nie chodzi o motor ani wyspę, chodzi o stan braku snu, czuwanie )

A dlaczego uznałeś za stosowne mnie o tym poinformować? :mysli: :mysli:

:dokuczacz:

staaw - Sob 14 Maj, 2016 08:02

Już Ty wiesz... :lol2:
Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 08:32

MIŁOŚĆ.
Ta, pojawia się wraz ze zgodą na odczuwanie jednocześnie, dwóch przeciwstawnych sobie uczuć.
Zgodą na dokonywanie się.. jednocześnie, dwóch przeciwstawnych działań.
To moment, w którym doświadczamy pełni.. właśnie poprzez te zgodę. I jednocześnie pustki.. bo nie ma w nas żadnego oporu. To rozkosz w bólu. Tęsknota jest jej zapowiedzią... jej wołaniem, jej motywacją. MIŁOŚĆ doświadczyć można.. poprzez poczucie drugiego człowieka. A w chwili, gdy już MIŁOŚĆ JEST.. ten człowiek, przestaje być odrębną cząstką mnie. Stajemy się Jednym. I nie tylko, w akcie seksualnym.

Skoro tak jest, nie dziwi mnie.. przyciąganie do siebie osób, o przeciwstawnych biegunach. To właśnie tęsknota.. ta ukryta część nas.. ta odwieczna mądrość.. poprzez instynkty dąży do MIŁOŚCI.

To, po to się rodzimy i po to żyjemy. To, tego szukamy i do tego dążymy.
I MIŁOŚCI pragniemy. I choć droga do niej wiedzie poprzez drugiego człowieka.. wyłącznie w sobie.. JĄ odnajdujemy.

pterodaktyll - Sob 14 Maj, 2016 08:34

Jo-asia napisał/a:
MIŁOŚCI pragniemy. I choć droga do niej wiedzie poprzez drugiego człowieka.. wyłącznie w sobie.. JĄ odnajdujemy.

Pytia ani Safona by tego lepiej nie ujęła Joasiu :buzki: :buzki: :buzki:

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 08:55

:serce:
Jacek - Sob 14 Maj, 2016 10:40

Jo-asia napisał/a:
wyłącznie w sobie.. JĄ odnajdujemy.

noo :tak:
ja już dawno nie szukam na zewnątrz
potwierdzeń miłości,jak to było za mych czasów pijackich
czuję ją w sobie,a u mej drugiej połówki,uznaję i szanuję to że ma swój sposób odczuwania(do którego ma prawo)
nie musi być taki sam jak mój,nie trzeba mnie również potwierdzeń
to jest właśnie zgoda na miłość - taki jestem,taki tobie się oddaję,i taką cię biorę
Joasiu,pięknie piszesz :skromny:

olga - Sob 14 Maj, 2016 11:30

Joasia trafiła w samo sedno :okok:
Maltarosa - Sob 14 Maj, 2016 11:35

:] pewnie ze trafiła..
Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 11:40

Jacek napisał/a:
Joasiu,pięknie piszesz

dziękuję :buziak:

nie jest moją intencja.. pięknie pisać
nie mniej... odczuwam ogromną przyjemność, radość.. gdy Ktoś, czuje to.. o czym piszę :kwiatek:

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 11:43

Jo-asia napisał/a:
. To rozkosz w bólu. Tęsknota jest jej zapowiedzią...

Twoje słowa przeczą same sobie ..dziwna definicja , to jak by sen ,marzenie skazanego ,sen o wolnosci
wiele pieknych słów ,oczekiwań ,nie spełnionych pragnien ,nie spełnionych nie dla tego że ukrytych ,ale nie realnych to utopia

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 11:50

Jras4, Też Cię kocham Tomku :buziak:
staaw - Sob 14 Maj, 2016 11:52

Cytat:

Skoro tak jest, nie dziwi mnie.. przyciąganie do siebie osób, o przeciwstawnych biegunach. To właśnie tęsknota.. ta ukryta część nas.. ta odwieczna mądrość.. poprzez instynkty dąży do MIŁOŚCI.

Dokładnie :okok:

zołza - Sob 14 Maj, 2016 11:57



Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze...

szika - Sob 14 Maj, 2016 11:57

zaczęłam pisać ale się zawahałam..
po tym co napisałaś Joasiu:
Jo-asia napisał/a:
Jras4, Też Cię kocham Tomku

wrzucę jednak..
Tomek chce Ci powiedzieć, że ja Twoją miłość widzę.. nie wiem.. sercem? Twoja miłość jest taka.. nieubrana w ładne słowa, ale jest prawdziwa.. i choć twierdzisz, że nie potrafisz to ja dostrzegam co innego..
o miłości można pięknie pisać.. ale piękne słowa to jeszcze nie miłość.. to się czuje, to się wie, to się widzi..

pterodaktyll - Sob 14 Maj, 2016 12:02



;)

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 12:04

ja nie kocham nikogo i mnie nikt nie kocha świat jest jaki jest i nic go nie zmieni
moje czy twoje zdanie niema zadnego znaczenia w skali globu .
ale owszem ludzie maja skłonności do fantazjowania o idealnym związku czy miłości ..kiedyś Marks i engels tworzyli podobna utopie

pterodaktyll - Sob 14 Maj, 2016 12:06

Jras4 napisał/a:
ja nie kocham nikogo i mnie nikt nie kocha

Pieprzysz bąka a on brzdąka..... :p ... :figielek: .... :dokuczacz:

ankao30 - Sob 14 Maj, 2016 12:13

Jras4 napisał/a:
ja nie kocham nikogo i mnie nikt nie kocha


:shock:

Czyżby?
Nie wierze ;)

zołza - Sob 14 Maj, 2016 12:16

Bo chodzi o to, by od siebie nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to, by pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie powiedzieć chce do ucha .....
Bo chodzi o to, by od siebie nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko ....
Dzień dobry kocham Cię
Już posmarowałem Tobą chleb :)


szika - Sob 14 Maj, 2016 12:18

Tomek.. pewnie, ze tu niczyja ocena, słowa nie mają znaczenia..
Liczą się fakty fsdf43t

olga - Sob 14 Maj, 2016 12:19

Iras pozer :P
ankao30 - Sob 14 Maj, 2016 12:23

Zołza :okok:


Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 12:53

szika napisał/a:
zaczęłam pisać ale się zawahałam..
po tym co napisałaś Joasiu:
Jo-asia napisał/a:
Jras4, Też Cię kocham Tomku

wrzucę jednak..
Tomek chce Ci powiedzieć, że ja Twoją miłość widzę.. nie wiem.. sercem? Twoja miłość jest taka.. nieubrana w ładne słowa, ale jest prawdziwa.. i choć twierdzisz, że nie potrafisz to ja dostrzegam co innego..
o miłości można pięknie pisać.. ale piękne słowa to jeszcze nie miłość.. to się czuje, to się wie, to się widzi..

Skąd wiesz co ja odebrałam i co przekazałam Tomkowi.. od Tomka.
Napisałam bez pod tekstu. Nie komentowałam, bo wiem o czym pisze.

A co Ty tam..zobaczyłaś...
Zostawiam Tobie.

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 13:22

Jras4 napisał/a:
mnie nikt nie kocha

nic moich uczuć nie zmieni.. w stosunku do Ciebie
to nie znaczy, że zaciągnę Cię przed ołtarz :rotfl:
spokojna Twoja rozczochrana ;)

kocha się nie tylko partnera, dzieci.. przynajmniej, ja tak mam
i czy wierzysz czy też nie.. w chwili, gdy pisałam "Kocham"... do Ciebie, tak właśnie czułam :)

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 14:12

Wy ciagle o jednostkach mówicie , nie wazne kto i gdzie czy z kim ..wazne ze nie miłośc a oczekiwania ..
Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 14:15

Jo-asia napisał/a:
do Ciebie, tak właśnie czułam :)
powtarzam nikt nie wie czym to jest i czy jest jedynie czujemy pragnienie doznawania tego blizej nie okreslonego czegoś
nie mozna tego potwierdzic jak i zaprzeczyć
nalezy załozyc ze to istnieje tylko w wyobrazni
co nie znaczy że piszacy o tym nie wierzy w to co sam pisze

Kami - Sob 14 Maj, 2016 14:32

Jras4 napisał/a:
ja nie kocham nikogo

......... ?

ankao30 - Sob 14 Maj, 2016 14:33

Jras4 napisał/a:
Wy ciagle o jednostkach mówicie , nie wazne kto i gdzie czy z kim ..wazne ze nie miłośc a oczekiwania ..


OCZEKIWANIA=ROZCZAROWANIA

:kwiatek:

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 14:49

Cytat:
OCZEKIWANIA=ROZCZAROWANIA
własnie to mówie
wiele mozna mówić albo jeszcze wiecej i tyle

szika - Sob 14 Maj, 2016 14:50

Jo-asia napisał/a:
Skąd wiesz co ja odebrałam i co przekazałam Tomkowi..

moja wypowiedz nie była w ogóle do Ciebie..
raczej mnie ośmieliła do tego aby okazac Tomkowi, że wcale nie taki z Niego "lód"...
no ja tak mam.. napisałam to szczerze..

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 14:55

szika napisał/a:
zac Tomkowi, że wcale nie taki z Niego "lód"...
tu nie chodzi o mnie czy ciebie zrozumcie wreszcie
Jacek - Sob 14 Maj, 2016 15:43

Jras4 napisał/a:
nie wazne kto i gdzie czy z kim .

dla mnie ważne :skromny:

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 15:50

szika napisał/a:
aby okazac Tomkowi, że wcale nie taki z Niego "lód"...

kocham lód
kocham śnieg
kocham zimę
kocham T.... ,
Tomka lubię :skromny:
Jras4 napisał/a:
tu nie chodzi o mnie czy ciebie zrozumcie wreszcie

a może rozumiemy - jeno innymi słowami
mnie wystarczy twoja szczerość ,jakiego cię poznałem i to w Tobie doceniam (lubie)

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 16:21

Jras4 napisał/a:
Cytat:
OCZEKIWANIA=ROZCZAROWANIA
własnie to mówie

Tomku,w takim razie mówisz o innym uczuciu
gdyż rozczarowanie to nie miłość ,oczekiwania to zupełnie coś innego
- jeśli oczekujesz - to nie masz jej w sobie,oczekujesz przyjścia jej z zewnątrz - to jedynie rozmowa o miłości,lecz nie miłość
Tomku,czy można w takim wypadku kupić miłość - bo oczekując,tak mnie się kojarzy
- rozczarowania,to podobnie,bo przez oczekiwanie dostaje się coś innego niż się wyobrażało
Tomku,miłość ma jest wieczna,a kobiety nie ma się na własność - jeśli to pojmiesz
nie będzie rozczarowania i oczekiwań

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 16:29

Jras4 napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
do Ciebie, tak właśnie czułam :)
powtarzam nikt nie wie czym to jest i czy jest jedynie czujemy pragnienie doznawania tego blizej nie okreslonego czegoś
nie mozna tego potwierdzic jak i zaprzeczyć
nalezy załozyc ze to istnieje tylko w wyobrazni
co nie znaczy że piszacy o tym nie wierzy w to co sam pisze

To nie wiara a wiedza
To nie wyobraźnia..a bycie

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 16:30

ok podajcie definicie miłości skoro to wiedza
staaw - Sob 14 Maj, 2016 16:48

Jras4 napisał/a:
ok podajcie definicie miłości skoro to wiedza

Potrafisz opowiedzieć niewidomemu jaki jest w dotyku, smaku, zapachu czy dźwięku kolor zielony z nutą pistacjowego?

To wiedza, jednak trzeba mieć działający zmysł odbierający te bodźce.
Ten zmysł u mnie długo był zablokowany przez mechanizmy obronne wykształcone w dzieciństwie.
Pozwolisz sobie na miołość- dostaniesz po du***.

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 16:52

Jras4 napisał/a:
ok podajcie definicie miłości skoro to wiedza


Nie... tu nie ma definicji
Bo miłość nie w słowach się mieści
Nią można się ...jedynie stać. ;)

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 16:54

staww niewidomemu da sie opowiedziec ale on nigdy tego nie pozna czy to znaczy ze ludzkośc jest niewidoma ?
i co znaczy stac sie miłością?

staaw - Sob 14 Maj, 2016 16:56

Jeszcze jeden dobry przykład:
Kiedyś ubzdurałem sobie że w wieku 40 lat zostanę wielkim pianistą, skończyło się tym że część pianina wylądowała w piecu a część w skupie złomu.
Podczas gdy pewne prechistoryczne stworzenie słuchając przez telefon komórkowy wiedziało czy gram dźwięk C czy Cis...

ankao30 - Sob 14 Maj, 2016 16:58

Miłość to stan kiedy kogoś kochasz bezwarunkowo, akceptujesz w pełni wady i inność danej osoby. Miłość jest wtedy gdy niczego nie oczekujesz w zamian, tylko chcesz być z daną osobą.
To moja definicja.
Od niedawana w pełni kocham i to jest piękne.

Choć często są trudności, ale wiem że mam bliskie osoby, z którymi mogę o wszystkim porozmawiać, już nie boję się oceniania. Nigdy nie byłam tak szczera i uczciwa wobec męża, widzę że to ma sens, bowiem inne są nasze relacje, inaczej na siebie patrzymy, inaczej żyjemy. Wreszcie wspólnie, nie osobno,choć pod jednym dachem. Ale miłość to nie tylko ja, teraz to widzę. Teraz to też On i jego uczucia, marzenia, choć nie zawsze jak moje, ale strasznie cieszą, jak jemu się spełniają.
Miłość to wspieranie się, zrozumienie i tęsknota. Teraz tak czuję.

staaw - Sob 14 Maj, 2016 17:03

Jras4 napisał/a:
staww niewidomemu da sie opowiedziec ale on nigdy tego nie pozna czy to znaczy ze ludzkośc jest niewidoma ?
i co znaczy stac sie miłością?

Tak. Wielu ludzi jest "niewidomych" w dziedzinie miłości. N a skutek zranień czy wychowania wyparli naturalny wzorzec miłości (cokolwiek to oznacza) i zastąpili własnym wyobrażeniem czym miłość być powinna.

Sam trzy lata temu uważałem się za niezdolnego do miłości i dla tego założyłem ten temat...

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 17:03

Jras4 napisał/a:

i co znaczy stac sie miłością?

To znaczy, że nią jesteś
A żeby nią..być...Ty musisz stać

Gra słów bardzo dobrze oddaje jej sens. ;)

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 17:09

widze że wszyscy sie na tym znacie ale mi to co opisujecie wyglada na jakąś unnie ( nie politycznie )
staaw - Sob 14 Maj, 2016 17:15

Jras4 napisał/a:
widze że wszyscy sie na tym znacie ale mi to co opisujecie wyglada na jakąś unnie ( nie politycznie )

Ja się nie znam, ja nieudolnie opisuję słowami coś co "widzę" innym zmysłem. Dzisiaj mówi się że sercem, starożytni Żydzi twierdzili że zmysł ten jest w nerkach.

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 17:16

czym wiecej czytam o tej tzw miłości tym mniej rozumiem
nikt nie potrafi powiedziec czym to jest
nikt nie potrafi udowodnic ale i nikt nie potrafi zapszeczyc
czy to nie dziwne

staaw - Sob 14 Maj, 2016 17:22

Bo miłość to nie teoria a działanie.
Kiedy odrzucisz częścć swojego egoizmu i oddasz drugiej osobie bez żadnych warunków wstępnych, bez żądań. Kiedy uwolnisz się od pragnienia zmieniania drugiej osoby a zakceptujesz ją taką jaka jest z jej wadami i zaletami, będziesz wiedział że to miłość. :chmurka:

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 17:24

staaw napisał/a:
warunków wstępnych, bez żądań.
staww ,to jednak nie mozliwe bo musiał bys zyć tak jak zyłeś bendąc sam bo nawet słowa podaj mi kawe juz sugerują ze ktos ma ci ja podać a to zadanie w domniemaniu ale jednak
Jacek - Sob 14 Maj, 2016 17:28

Jras4 napisał/a:
staww niewidomemu da sie opowiedziec ale on nigdy tego nie pozna czy to znaczy ze ludzkośc jest niewidoma ?

a nieprawda :nie:
Tomku ciągle myślisz o miłości jak o czymś co można dotknąć - w tym wypadku "wzrokiem"
mawia się ze miłością patrzy się "sercem" - to jedynie symbol umowny
miłość odbiera się bodźcem w mózgu - a więc czy niewidomy nie ma mózgu
pamiętasz wideoklip Stevie Wonder - I Just Called To Say I Love You
jak on się tam kołysał w rytm melodii,jak on czuł tę muzykę
czy również niewidomy nie ma prawa do odczuć miłości - może bardziej niż ja który ma oczy
dla przypomnienia

szika - Sob 14 Maj, 2016 17:28

Jras4 napisał/a:
słowa podaj mi kawe juz sugerują ze ktos ma ci ja podać a to zadanie w domniemaniu ale jednak

prośba o podanie kawy to nie działanie zmierzające do zmiany drugiej osoby.. to tylko prośba..
prośba charakteryzuje się tym, że ktoś ma prawo odmówic.. i jesli odmówi - jego prawo..
jeśli potrafię to przyjąc jako cos naturalnego i sięgam po kawę sama, to jest to bardzo już bliskie miłości.. tak uważam..

staaw - Sob 14 Maj, 2016 17:30

Zamiast mówić "podaj mi kawę" sam idę po kawę i przynoszę żonie. To jeden z elementów miłości, zrobić zanim poprosi. Prosić tak by nie czuła się służącą. Starać się dać więcej niż biorę, choć to niemożliwe bo im więcej daję tym więcej otrzymuję...
ankao30 - Sob 14 Maj, 2016 17:31

staaw napisał/a:
Zamiast mówić "podaj mi kawę" sam idę po kawę i przynoszę żonie. To jeden z elementów miłości, zrobić zanim poprosi. Prosić tak by nie czuła się służącą. Starać się dać więcej niż biorę, choć to niemożliwe bo im więcej daję tym więcej otrzymuję...


To prawda im więcej daję, więcej otrzymuję.

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 17:32

Jras4 napisał/a:
czym wiecej czytam o tej tzw miłości tym mniej rozumiem

heh tu akurat obawiam się że możesz mieć rację
gdy spoglądam rzutem oka na zdjęcie Japończyka,widzę jego skośne oczy
im dłużej się im przyglądam,tym bardziej one się prostują :mgreen:

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 17:33

to tak jak bys poprosił i miał 50 % ze podadza ..i w sumie to lepiej nie prosic ,wstac i samemu se zrobić
jacku ładna piosenka ale to nie ja mówiłem o slepcach

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 17:41

moze to wy macie racje i oby tak było
ale jednak przestszegam ..bo komuniści tez mówili o miłości
miłość jak mawiał jeden swiety to oddac zycie za kogoś pytam zatem jesteście gotowi na smierć ?

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 17:49

staaw napisał/a:
Zamiast mówić "podaj mi kawę" sam idę po kawę i przynoszę żonie. To jeden z elementów miłości, zrobić zanim poprosi. Prosić tak by nie czuła się służącą. Starać się dać więcej niż biorę, choć to niemożliwe bo im więcej daję tym więcej otrzymuję...

Stasiu,nie myśl se że się cię znowu czepiam - poprostu nie zgadzam się z tymi słowami
i znowuż mnie się nasuwa "czy zmywanie naczyń to miłość ???"
podobnie ma się do tej kawy
staaw napisał/a:
im więcej daję tym więcej otrzymuję...

to Stasiu jest motto życiowe - nie powiem wiele prawdy w tym
a w miłości ten taki czyn był by tak - "kocha się za nic"
"nie oczekując wzajemności" - chciało by się lecz nie wymusisz
jeśli robisz coś z oczekiwaniem za to co robisz - to możesz się zawieść

staaw - Sob 14 Maj, 2016 17:56

Jras4 napisał/a:

miłość jak mawiał jeden swiety to oddac zycie za kogoś pytam zatem jesteście gotowi na smierć ?

Nie wiem, nikt tego odemnie nie żądał a tyle mogę o sobie powiedzieć na ile siebie sprawdziłem.
Kilka osób jednak przekonało się że zanim skrzywdzi moje dzieci lub żonkę musi najpierw pokonać mnie bez względu na koszty.

Za ideę (np komunizm czy demokracja) umierać nie zamierzam. :nie:

staaw - Sob 14 Maj, 2016 17:59

Jacek napisał/a:

staaw napisał/a:
im więcej daję tym więcej otrzymuję...

to Stasiu jest motto życiowe - nie powiem wiele prawdy w tym
a w miłości ten taki czyn był by tak - "kocha się za nic"
"nie oczekując wzajemności" - chciało by się lecz nie wymusisz
jeśli robisz coś z oczekiwaniem za to co robisz - to możesz się zawieść

Jacku, to się robi samo, bez oczekiwań.
W samochodzie (sprawnym) naciskam gaz i nie oczekuję że on przyspieszy, ja to wiem...

staaw - Sob 14 Maj, 2016 18:04

Jeżeli daję nie otrzymując nic w zamian* to jest to dysfunkcja zwana współuzależnieniem...
Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 18:04

stasku .. nie obraz sie ale wyobraziłem sobie jak leze se na łuzku a niemiecka zona idzie marszem z kawa i spiewa Alte Kamenradem .podchodzi i pyta kawy a ja odkładam ksiżkę i mówie nein aus polen !!!!
staaw - Sob 14 Maj, 2016 18:08

Jras4 napisał/a:
stasku .. nie obraz sie ale wyobraziłem sobie jak leze se na łuzku a niemiecka zona idzie marszem z kawa i spiewa Alte Kamenradem .podchodzi i pyta kawy a ja odkładam ksiżkę i mówie nein aus polen !!!!

Trochę to zawiłe jak na mnie, możesz rozwinąć?

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 18:12

wiesz to raczej taka odskocznia taka pokraczna fantazja cos kalekiego i głupiego tak że jesli by sie zdarzyło było by zboczone ..wiec nie rozwjiajmy tego
a co do miłości no cuż widac sa tacy co nie wiedza o co chodzi

Jo-asia - Sob 14 Maj, 2016 18:13

Jras4 napisał/a:
ale to nie ja mówiłem o slepcach

Ci co nie widzą... nie widzą, bo szukają na zewnątrz.
A to...jest w przeciwnym kierunku

:papa:

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 18:29

Jras4 napisał/a:
ale to nie ja mówiłem o slepcach

nie chodziło mnie o ciebie ,jednak napomknąłeś do czego ja się odniosłem
co widać w zacytowanym

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 18:49

staaw napisał/a:
Jacku, to się robi samo, bez oczekiwań.

a post dalej
staaw napisał/a:
Jeżeli daję nie otrzymując nic w zamian* to jest to dysfunkcja zwana współuzależnieniem...

Stasiu nieważne czy to do mnie pisałeś,ale czy na pewno to Ty pisałeś ???
no bo gdzieś tam wcześniej w poście zapewniałeś żeś stały w uczuciach
coś mnie się wydaje że ty poszukujesz w sobie tej miłości - lecz nie wszystko nią jest co ci na myśl przyjdzie
Stasiu a co do tej kawy i to że żona mnie o nią ładnie poprosi,a ja odmówię ,,, nie jest oznaką że jej nie kocham
a nawet to że ja się sam domyśle i w pośpiechu domysłu i wyprzedzeń jej zrobię,,,się okaże że może nie mieć akurat na nią ochoty,a nie że więcej mnie bedzie kochać
Stasiu pozdrów żonę Ewę

staaw - Sob 14 Maj, 2016 19:02

Jacek napisał/a:
[q
Stasiu a co do tej kawy i to że żona mnie o nią ładnie poprosi,a ja odmówię ,,, nie jest oznaką że jej nie kocham
a nawet to że ja się sam domyśle i w pośpiechu domysłu i wyprzedzeń jej zrobię,,,się okaże że może nie mieć akurat na nią ochoty,a nie że więcej mnie bedzie kochać

Oczywiście że odmowa zrobienia kawy nie jest oznaką braku miłości. A o ilu awanturach słyszałeś że ktoś poczuł się zraniony bo małżonek, często z ważnych powodów, nie spełnił prośby? Według mnie to są właśnie oczekiwania o których piszesz. Nie powinno ich być.

Moja żonka pije kawę zawsze rano, w dni wolne ja ją robię. Jeżeli ktoś z nas robi sobie w dzień przyjemność (kawa, ciacho) pyta reszty czy mają ochotę.

Ewcię pozdrowię, dzięki. Swoją też ucałuj odemnie gdzie najbardziej lubi :buzki:

Jras4 - Sob 14 Maj, 2016 19:18

wy piszecie o miłosci u was czy ogulnie na swiecie bo juz sie pogubiłem
staaw - Sob 14 Maj, 2016 19:21

Jras4 napisał/a:
wy piszecie o miłosci u was czy ogulnie na swiecie bo juz sie pogubiłem

Ja piszę o miłości u nas. Światowa mnie mało obchodzi, coraz dziwniejsze rzeczy nazywa się miłością...

Jacek - Sob 14 Maj, 2016 20:17

zbliżał się wieczór
piękny zachód słońca,nad falami morza
a on stał,boso na piaszczystej plaży
przyniosły jego tu myśli o niej
stał,a stopa jego rysowała znaki w piasku
takie nic nieznaczące
jednak myśli jego,były o niej
o miłości
o byciu,blisko niej
o tym że ją kocha
że jemu bardzo zależy na niej
żeby Ona była szczęśliwa
nawet z innym

to też miłość
to miłość - nigdy nie podanej kawy
może już nigdy nie spotka takiej z którą tę kawę mógł by wypić
wypiję ją z przyjaciółmi
lecz dziś myślami jest przy niej
dziś w myślach oddaje jej swe serce
tak jak ja ostatni post w tym temacie
aby oddać się rozkoszą szumu morskich fal i zgiełku nocnej ciszy i ...

fajna babka nie :skromny:

Jras4 - Nie 15 Maj, 2016 07:46

no jak tam ,,miłośnicy ,,?
Jacek - Nie 15 Maj, 2016 09:39

Spacerowała plażą
czuła jego dotyk na twarzy
i nad przedramionach
robiło to w niej przyjemne uczucie
zatrzymała się,prostując i unosząc twarz
bo właśnie musnął ją przyjemnym chłodnym dotykiem,w ten gorący dzień
mogła go poczuć całą sobą,
wszystkimi swymi zmysłami
prócz jednym
lecz aby zobaczyć (poczuć) ,są potrzebne oczy
Jras4 napisał/a:
no jak tam ,,miłośnicy ,,?

Przyjacielu,chciałeś definicję "miłości"
nie podam ci jej,tak jak i nie podam ci miłości
w zamian podsunę myśl,z której sam możesz se te definicję zbudować

" Miłość to nie robienie jej kawy
miłość to gdy Ona widzi jak jej te kawę robi
miłość to motylki w brzuszku
miłość to tęsknić "

Jras4 - Nie 15 Maj, 2016 11:33

Cytat:
" Miłość to nie robienie jej kawy
miłość to gdy Ona widzi jak jej te kawę robi
miłość to motylki w brzuszku
miłość to tęsknić "

to nie znam wybacz

pterodaktyll - Nie 15 Maj, 2016 11:42

Cytat:
Kiedyś ubzdurałem sobie że w wieku 40 lat zostanę wielkim pianistą, skończyło się tym że część pianina wylądowała w piecu a część w skupie złomu.
Podczas gdy pewne prechistoryczne stworzenie słuchając przez telefon komórkowy wiedziało czy gram dźwięk C czy Cis..

Co zresztą wcale nie oznaczało, że owo prehistoryczne stworzenie wielkim pianistą było lub jest :rotfl:

rufio - Nie 15 Maj, 2016 11:47

Miłość to ranne wspólne przebudzenie
Miłość to spełnione lub nie - marzenie
To dłoń w dłoni
To oddech na skroni
To kolacja wieczorami
Album ze wspomnieniami
Noce nie przespane
Poranki przegadane.

pterodaktyll - Nie 15 Maj, 2016 11:49

Jras4 napisał/a:
ok podajcie definicie miłości skoro to wiedza


".....Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.
Duchy karczemnej tworem gawiedzi,
W głupstwa wywarzone kuźni
Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi bluźni&
Dziewczyna czuje, odpowiadam skromnie
A gawiedź wierzy głęboko:

Czucie i wiara silniej mówi do mnie,

Niż mędrca szkiełko i oko.


Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!

Miej serce i patrzaj w serce...."

staaw - Nie 15 Maj, 2016 14:23

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
Kiedyś ubzdurałem sobie że w wieku 40 lat zostanę wielkim pianistą, skończyło się tym że część pianina wylądowała w piecu a część w skupie złomu.
Podczas gdy pewne prechistoryczne stworzenie słuchając przez telefon komórkowy wiedziało czy gram dźwięk C czy Cis..

Co zresztą wcale nie oznaczało, że owo prehistoryczne stworzenie wielkim pianistą było lub jest

Raczej miałem na myśli wrażliwość na dźwięki, słuch dorównujący współczesnym nietoperzom...

Whiplash - Nie 15 Maj, 2016 18:28

Miłość to takie dziwne uczucie,
Co jest potrzebne jak dziura w bucie...
Bo gdyby dziury w bucie nie bylo,
Jak by sie w niego nogę wlozylo?

Jacek - Nie 15 Maj, 2016 18:54

endriu napisał/a:
Jacek, jaką Ty masz klawiaturę?

a znalazłem takie tam


Ilona - Nie 15 Maj, 2016 19:32

Whiplash napisał/a:
Miłość to takie dziwne uczucie,

zaczyna się na ustach,a kończy na d.... :mgreen:

Mała - Nie 15 Maj, 2016 20:11



tłumaczenie słów: http://www.tekstowo.pl/pi...broken_vow.html


margo - Nie 15 Maj, 2016 20:42



tłumaczenie E. Stachura: http://www.tekstowo.pl/pi...ch_milosci.html
https://www.youtube.com/watch?v=oDLCLvCGq44

pterodaktyll - Nie 15 Maj, 2016 21:34

Ilona napisał/a:
Whiplash napisał/a:
Miłość to takie dziwne uczucie,

zaczyna się na ustach,a kończy na d.... :mgreen:

No no....nie poznaję Koleżanki :nono:

:rotfl: :rotfl:

pterodaktyll - Nie 15 Maj, 2016 21:36



:chmurka:

Ilona - Nie 15 Maj, 2016 22:53

pterodaktyll napisał/a:
No no....nie poznaję Koleżanki


no,nie znasz ani w ogóle ani w szczególe :figielek:

pterodaktyll - Pon 16 Maj, 2016 09:54

Ilona napisał/a:
no,nie znasz ani w ogóle ani w szczególe

:mysli: Może to i lepiej....... :figielek:

Ilona - Pon 16 Maj, 2016 10:02

pterodaktyll napisał/a:
Może to i lepiej.


popatrz,że nie trzeba się znać,żeby się rozumieć i zgadzać... :rotfl:
:buziak:

matiwaldi - Pon 16 Maj, 2016 10:20

Ilona napisał/a:
Whiplash napisał/a:
Miłość to takie dziwne uczucie,

zaczyna się na ustach,a kończy na d.... :mgreen:



podoba mi się Twój sposób myślenia .....
8)

Jras4 - Pon 16 Maj, 2016 13:18

Cytat:
zaczyna się na ustach,a kończy na d.... :mgreen:
to jedna z najgłupszych wypowiedzi
Ilona - Pon 16 Maj, 2016 13:38

Jras4 napisał/a:
to jedna z najgłupszych wypowiedzi


Co poradzisz ? :bezradny:
Też cierpię jak piszesz...

Jras4 - Pon 16 Maj, 2016 18:11

Ilona napisał/a:
Też cierpię jak piszesz...
zycze udanego cierpienia ,tyle że ja nie cierpie wcale bo i poco
margo tak owszem moje sa ruwnie głupie a nie zmienia to faktu ze jej wpis jest tez głupi

pterodaktyll - Pią 20 Maj, 2016 09:34



:rotfl: :rotfl:

g45g21 g45g21

Halloween - Pon 18 Lip, 2016 15:32

:] minęły lata a temat ciągle żywy.
Minęły lata a ja ciągle myślę tak samo.
Miłość to wspólnota interesów... tym słowem zamaskowana.

Romuald - Czw 04 Sie, 2016 11:21

Miłość to Carpediem nie raz , może. a może nie..
smokooka - Czw 04 Sie, 2016 11:23

a Romuś to perpetuum mobile jak wprowadzone w ruch nie zatrzymuje się bez interwencji
Romuald - Śro 07 Wrz, 2016 09:56

E tam , odrazu perpetum? Chciałbym :D . Miłość to pojęcie względne, macie internet to szukajcie. Dla mnie miłość to bycie razem i rozumienie i zawsze pomoc jaka to by nie była, i to jest naturalne myślę.
zołza - Czw 08 Wrz, 2016 08:49

A tak :rotfl:

„Jeśli to nie jest miłość – cóż ja czuję?
A jeśli miłość – co to jest takiego?
Jeśli rzecz dobra – skąd gorycz, co truje?
Gdy zła – skąd słodycz cierpienia każdego?
Jeśli z mej woli płonę – czemu płaczę?
Jeśli wbrew woli – cóż pomoże lament?
O śmierci żywa, radosna rozpaczy,
Jaką nade mną masz moc! Oto zamęt.
Żeglarz, ciśnięty złym wodom dla żeru,
W burzy znalazłem się podarłszy żagle,
Na pełnym morzu, samotny, bez steru.
W lekkiej od szaleństw, w ciężkiej od win łodzi
Płynę nie wiedząc już sam, czego pragnę,
W zimie żar pali, w lecie mróz mnie chłodzi". - Francesco Petrarca


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group