To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Tożsamość alkoholiczki cz.2

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 20:20
Temat postu: Tożsamość alkoholiczki cz.2
Witam, w moim nowym temacie.
Hmm, zbieg okoliczności...że akurat teraz w takim momencie mojego życia...

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 20:29

zołza napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
"Tożsamość alkoholiczki"


Żałuje :( Tytuł przedstawiał istotę problemu alkoholiczki -kobiety ...nie tylko Jo-asi jako Jo-asi :) Ale bedę śledzić dalsze wątki :okok:

masz rację....udało mi się zmienić :)

zołza - Pią 28 Cze, 2013 20:31

Jo-asia napisał/a:
masz rację....udało mi się zmienić


Super :buzki:

rybenka1 - Pią 28 Cze, 2013 20:42

Joasiu :okok: fajnie się Ciebie czyta ,zmieniasz się i zmieniałas :okok:
Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 20:47

rybenka, Ty zawsze jesteś blisko mnie, dziękuję :buziak:
pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 20:52

A że tak grzecznie spytam, to po co Ci właściwie ta terapia współuzal. Nie jest to przypadkiem łapanie dwóch srok za ogon? Jakoś tak mi się wydaje........
Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 20:59

Nie idę na terapię, spokojnie
rozeznaję teren :p
i dla ścisłości...w indywidualnej dla alko też już nie uczestniczę

Jestem wdzięczna za wszystkie wypowiedzi :kwiatek:
dziękuję :buzki:

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 21:01

Jo-asia napisał/a:
.w indywidualnej dla alko też już nie uczestniczę

No i słusznie. Przecież to ma być terapia dla życia, a nie życie dla terapii.....

staaw - Pią 28 Cze, 2013 21:03

Jo-asia napisał/a:

i dla ścisłości...w indywidualnej dla alko też już nie uczestniczę

Witaj w prawdziwym życiu...

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 21:03

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
.w indywidualnej dla alko też już nie uczestniczę

No i słusznie. Przecież to ma być terapia dla życia, a nie życie dla terapii.....

a uzależnienie od Forum...
czy kiedyś mija? ;)

staaw - Pią 28 Cze, 2013 21:06

Jo-asia napisał/a:
a uzależnienie od Forum...
czy kiedyś mija?

Samo nic nie mija... :bezradny:

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 21:07

Witaj staaw, :lol2:
Ty żyjesz?
staaw napisał/a:
Samo nic nie mija... :bezradny:

eee, ściemniasz
mówiono mi "wszystko mija, nawet najdłuższa żmija" :p

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 21:09

Jo-asia napisał/a:
uzależnienie od Forum...
czy kiedyś mija?

to nie uzależnienie tylko styl życia :mgreen:

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 21:09

staaw napisał/a:
Samo nic nie mija..

Carpe diem.......... :p

staaw - Pią 28 Cze, 2013 21:12

Jo-asia napisał/a:
Witaj staaw,
Ty żyjesz?

Żyję w realnym świecie bez uzależnień i terapeutycznego bełkotu...

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 21:14

staaw napisał/a:
Żyję w realnym świecie bez uzależnień i terapeutycznego bełkotu...

Gdzieś Ty coś takiego znalazł? :mysli:

staaw - Pią 28 Cze, 2013 21:17

pterodaktyll napisał/a:
staaw napisał/a:
Żyję w realnym świecie bez uzależnień i terapeutycznego bełkotu...

Gdzieś Ty coś takiego znalazł?

Wystarczyło spojrzeć po za monitor...

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 21:19

staaw napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Witaj staaw,
Ty żyjesz?

Żyję w realnym świecie bez uzależnień i terapeutycznego bełkotu...

a ten styl, życia, co to Ptero mówił ;)
przestał Cie pociągać?

szymon - Pią 28 Cze, 2013 21:23
Temat postu: Re: Tożsamość alkoholiczki cz.2
Jo-asia napisał/a:
zbieg okoliczności...że akurat teraz w takim momencie mojego życia...



"- Cześ Kapusta!

- Cześć Głąbie!

- Nie jestem głąbem - Kapustą jestem
- Tylko ci się to wydaje Głąbie, że Kapustą jesteś.
- Wytłumacz mi proszę dlaczego tak uważasz ?
- Dobrze, a czy pozwolisz, że ciebie rozbiorę z liści?
- Och nie! Moje liście to wszytko co mam, dzięki liściom wiem kim jestem: zieloną pachnącą okrągłą kapustą.
- Twoje liście nie są tobą. Liście są wytworem twojego egotycznego umysłu, który sobie stwarza i kreuje twoja zieloną barwę nadając okrągłą formę. Myślisz, że jesteś kapustą, ale to jest iluzja twojego umysłu.
- Co trzeba uczynić, aby pozbyć się iluzji istnienia?
- Koniecznym jest zerwać z Ciebie te liście.
- Bardzo się boje!

- A więc zdejmijmy liść BEZPIECZEŃSTWA. Lęk nie istnieje! To tylko iluzja Ego. Twoje Ego się boi, bo wie, że jak teraz wyrwę liść, to natychmiast zwiędnie i uschnie. Ego kreuje nietrwałe, kruche formy z którymi Ty się teraz utożsamiłaś i myślisz, że jesteś strukturą liścia. Na szczęście, to tylko iluzja. Nic tobie nie zagraża, ty nie jesteś liściem kapusty.
Liść Bezpieczeństwa - jest nieświadomym źródłem ROZPACZY.

- Zdejmijmy liść KONTROLI. Kiedy go porzucisz przestaniesz pragnąc, pożądać zniknie chęć manipulacji. Pozbędziesz się chęci dokonywania zmian w kimkolwiek, pozbędziesz się chęci udowodnienia racji, nie będzie w tobie pragnienia, aby rzeczy czy osoby zachowywały się tak jak tego sobie życzysz. Ten liść blokuje w tobie Akceptację, co sprawia, że się tylko denerwujesz.
Liść Kontroli - jest nieświadomym źródłem BÓLU.

- Zdejmijmy teraz liść, który daje tobie poczucie WYJĄTKOWOŚCI. Pozbędziesz się potrzeby bycia ważną i wyróżniającą się spośród tłumu. Ten liść blokuje w tobie poczucie jedności ze wszystkim i wszystkimi.
Liść Wyjątkowości - jest nieświadomym źródłem KRYTYKI .

Zdjęliśmy wszystkie liście Głąbie, jak się teraz czujesz?

Bardzo spokojna i wyciszona. Żadne emocje nie mają nade mną przewagi, czuję w sobie ogromną moc i siłę. Nie ma we mnie pożądania, rozpaczy, bólu, krytyki, złości ani negacji. TERAZ, nie boję się powiedzieć życiu - TAK. Jestem przepełniona akceptacją i miłością
A co czujesz, kiedy patrzysz na świat ?

- Jest doskonały!

Zdejmowanie liści jest procesem tego co umysł nazywa „rozwojem” Rozwój jest iluzją, gdyż jest zależny od czasu i przestrzeni. Nie ograniczaj się!

Wystarczy posłużyć się swoją MYŚLĄ, a wszystkie liście opadną NATYCHMIAST !"


Kamallah Wagner

staaw - Pią 28 Cze, 2013 21:26

Jo-asia napisał/a:

a ten styl, życia, co to Ptero mówił
przestał Cie pociągać?

W tej kwestii nie zgadzam się z Pterem.
To nie styl życia a uzależnienie.

Ostrego zespołu odstawienia nie mam, ale bywa że nieświadomie włączam przeglądarkę w telefonie.... i dopiero komunikat o braku internetu przypomina mi że wyłączyłem net...

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 21:27

szymon, szkoda, że Cię nie ma obok mnie :skromny:
:buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak:

to właśnie się ze mną dzieje....TERAZ

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 21:30

staaw napisał/a:
W tej kwestii nie zgadzam się z Pterem.

Aaa.......to ja Cię skreslam :mgreen:

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 21:31

Jo-asia napisał/a:
ten styl, życia, co to Ptero mówił

Ten styl polega na tym, że czasami jednak odchodzi sie od kompa w celu zajęcia się realnymi sprawami :mgreen:

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 21:32

staaw napisał/a:
Jo-asia napisał/a:

a ten styl, życia, co to Ptero mówił
przestał Cie pociągać?

W tej kwestii nie zgadzam się z Pterem.
To nie styl życia a uzależnienie.

Ostrego zespołu odstawienia nie mam, ale bywa że nieświadomie włączam przeglądarkę w telefonie.... i dopiero komunikat o braku internetu przypomina mi że wyłączyłem net...

ja do tego podchodzę inaczej....ja przez Forum nadal się rozwijam
jak przestanę...to odejdę

szymon - Pią 28 Cze, 2013 21:32

Jo-asia napisał/a:
to właśnie się ze mną dzieje....TERAZ


bez specjalnego zaproszenia z Twojego prawdziwego wnętrza, to by się nie stało sdfgdrg
ja to nazywam powrót do swojego naturalnego stanu ;)

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 21:37

szymon napisał/a:
ja to nazywam powrót do swojego naturalnego stanu ;)

ładnie to nazywasz....
a całusy...bo ja takie znaki odbieram jak odpowiedzi :)
a to znaczy, że idę w dobrym kierunku

rybenka1 - Pią 28 Cze, 2013 22:08

Joasiu koniecznie musimy się spotkac w realu :lol2:
Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 22:11

[b]rybenka[b], najwyższy czas...że tak powiem :)
rybenka1 - Pią 28 Cze, 2013 22:13

Jesteś gotowa czy tak ,bo ja już dawno jestem na tak ,wiesz o tym . :luzik: :tak:
Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 22:22

rybenka1 napisał/a:
Jesteś gotowa czy tak ,bo ja już dawno jestem na tak ,wiesz o tym . :luzik: :tak:

jestem, już tak :)

Anonymous - Pią 28 Cze, 2013 22:27

A ze mną ktoś chce się w realu spotkać? Łapię koncepcję z liśćmi, ale nie wiem jak to w życie wdrożyć. :/
rybenka1 - Pią 28 Cze, 2013 22:29

:nie: z facetami się nie spotykam :wysmiewacz:
Anonymous - Pią 28 Cze, 2013 22:33

A ja bym chciał szymona i staawa osobiście poznać!
Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 22:35

PSG-1 napisał/a:
A ja bym chciał szymona i staawa osobiście poznać!

napisz do nich na pw...może Ci pomogą :)

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 22:36

PSG-1 napisał/a:
ja bym chciał szymona i staawa osobiście poznać!

Może spytaj ich czy oni również.....

Anonymous - Pią 28 Cze, 2013 22:39

Mnie nikt nie chce poznać
Jras4 - Sob 29 Cze, 2013 08:37

ja moge cie poznac ..co mi tam niawyżej ktoś zginie
Jras4 - Sob 29 Cze, 2013 08:41

pterodaktyll napisał/a:
Nie jest to przypadkiem łapanie dwóch srok za ogon?
alez jest !! Nasza Joanna postanowiła zostac Hrystusem i wziąc na siebie ciężar jak On krzyż i pod nim paść ( autor sądzi że to z namowy i chęci pszynależenia do strony kszywdzonei a nie kszywdzącej ) a to prowadzi ją w jednym kierunku .. na golgote
szymon - Sob 29 Cze, 2013 08:47

Jras4 napisał/a:
co mi tam niawyżej ktoś zginie



kuuuuźwa :buahaha: :buahaha: :buahaha:

Jo-asia - Sob 29 Cze, 2013 09:02

Jras4 napisał/a:
Nasza Joanna postanowiła zostac Hrystusem

nie zamierzam zmieniać płci.......
mogę zostać ewentualnie Marią Magdaleną ;)

a tak na poważnie....
już sobie wszystko poukładałam
i nie zamierzam zmieniać wiary... :p

Jo-asia - Sob 29 Cze, 2013 16:28

Dziękuję za wsparcie :)
za chwilę wybieram się na mityng...
czuję lekki niepokój
:buzki:

grzesiek - Sob 29 Cze, 2013 19:20

Jo-asia napisał/a:
za chwilę wybieram się na mityng...
czuję lekki niepokój

nie lękaj się...czasem słyszę od innych,że przyszli na miting po spokój i wyciszenie,ja zaś wolę burzę mózgów,
wtedy mam uczucie ,że dzieje się tyle,że jest z czego czerpać. Sugestie,wypowiedzi innych,można porównać z własną rzeczywistością,własnymi błędami, lub skorzystać bezpośrednio przyswajając i wdrażać w swoje życie.
Znam wspaniałe małżeństwo,alkoholik i współ.( wdowa po alkoholiku) ich wypowiedzi i mądrości życiowe to miód na serce i wzorzec dla wielu małżeństw nie koniecznie z problemem.Widać że trzeźwieją wspólnie i wspólnie wdrażają to w życie.

Jo-asia - Sob 29 Cze, 2013 20:31

grzesiek napisał/a:
czasem słyszę od innych,że przyszli na miting po spokój i

poszłam po spokój i go otrzymałam
:)

krystian12345 - Sob 29 Cze, 2013 21:07

Jo-asia napisał/a:

i nie zamierzam zmieniać wiary... :p


Wiara to nie szczoteczka do zębów.

wampirzyca - Nie 30 Cze, 2013 11:59

Jo-asia napisał/a:
a uzależnienie od Forum...
czy kiedyś mija?



myślę że tak :mysli: ....ale wtedy kiedy jest się gotowym.... :)

pterodaktyll - Nie 30 Cze, 2013 22:12

Jo-asia napisał/a:
taki jest mój cel

Nie będę Cię od tego odwodził, bo uważam, że najmniej boli kiedy "odrąbujemy toporem" te "ogony", które za sobą wleczemy, zresztą przerobiłem to na własnym grzbiecie

rybenka1 - Wto 02 Lip, 2013 21:19

Joasiu to do jutra :radocha: :buzki:
rybenka1 - Śro 03 Lip, 2013 19:57

Odbył się Nasz zlocik dwuosobowy ,Joasia I ja .Fajnie Nam się gadało :buzki: ,Joasia super dziewczyna jest . :buzki:
Jo-asia - Śro 03 Lip, 2013 20:09

rybenka1 napisał/a:
Odbył się Nasz zlocik dwuosobowy ,Joasia I ja .Fajnie Nam się gadało :buzki: ,Joasia super dziewczyna jest . :buzki:

Rybka :buziak:
Ciebie już znają i wiedzą, ze Jesteś super....ja dziś też mogłam tego doświadczyć :) :rotfl:

pterodaktyll - Śro 03 Lip, 2013 20:33

Jo-asia napisał/a:
Ciebie już znają i wiedzą, ze Jesteś super....ja dziś też mogłam tego doświadczyć

A kiedyż my będziemy mieli tą przyjemność? :skromny:

Jo-asia - Śro 03 Lip, 2013 20:41

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Ciebie już znają i wiedzą, ze Jesteś super....ja dziś też mogłam tego doświadczyć

A kiedyż my będziemy mieli tą przyjemność? :skromny:

a to jakaś propozycja :mysli:
może w Licheniu? ;)

pterodaktyll - Śro 03 Lip, 2013 20:42

Jo-asia napisał/a:
może w Licheniu?

To bardzo dobry pomysł ;)

rybenka1 - Śro 03 Lip, 2013 20:54

:radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :Joasiu :buzki: byle do Lichenia :okok:
szymon - Czw 04 Lip, 2013 22:20

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:

szczerość.....rozwiązuje moje dylematy
w zgodzie ze sobą i moimi uczuciami
moją intencja nie jest...robienie komuś krzywdy...na złość...czy zemsty

To Ty już całkiem przetrzeźwiałaś......... :) .... :okok:


mówiłem, ze jest niezła ;)
prawda wypływa na wierzch :]

Jo-asia - Czw 04 Lip, 2013 22:27

pterodaktyll napisał/a:

To Ty już całkiem przetrzeźwiałaś......... :) .... :okok:
szymon napisał/a:
mówiłem, ze jest niezła ;)
prawda wypływa na wierzch :]

oj, tak na noc...takie komplementa :wstyd2:

uczę się od najlepszych...znaczy...mam świetnych mistrzów :)
:buzki:

pterodaktyll - Czw 04 Lip, 2013 22:27

Jo-asia napisał/a:
uczę się od najlepszych...znaczy...mam świetnych mistrzów

Pozdrów ich ode mnie :mgreen:

szymon - Czw 04 Lip, 2013 22:36

przyjemnie jest czytać, to co piszesz
Jo-asia - Czw 04 Lip, 2013 22:43

szymon napisał/a:
przyjemnie jest czytać, to co piszesz

hmm, wiesz zaniemówiłam...nie umiałam znaleźć słów aby Ci odpisać
to najmilszy komplement dla mnie... :buziak:

do tego, moje ostanie dni pokazały mi...ile pracy przede mną w realu
nie tylko w wyrażaniu uczuć tych nieprzyjemnych...
a ile lęku we mnie....gdy przepełniają mnie uczucia przyjemne
mam zamiar...przenieść swoją otwartość do życia... :)

szymon - Pią 05 Lip, 2013 07:58

Jo-asia napisał/a:

do tego, moje ostanie dni pokazały mi...ile pracy przede mną w realu


tyle tylko zaznaczyłem i STOP.
ile to pracy? Ho Ho :szok: pewnie dużo
most zacznij przekraczać, jak dojdziesz do rzeki, nie wcześniej ;)

smokooka - Pią 05 Lip, 2013 08:09

Cytat:
most zacznij przekraczać, jak dojdziesz do rzeki, nie wcześniej
Ty Szymon jak już coś powiesz to już powiesz! Świetna sentencja :brawo: :)
rybenka1 - Pią 05 Lip, 2013 19:12

Joasiu :buzki:
Jo-asia - Sob 06 Lip, 2013 22:48

szymon napisał/a:
Jo-asia napisał/a:

do tego, moje ostanie dni pokazały mi...ile pracy przede mną w realu


tyle tylko zaznaczyłem i STOP.
ile to pracy? Ho Ho :szok: pewnie dużo
most zacznij przekraczać, jak dojdziesz do rzeki, nie wcześniej ;)

dobrze, że tak głośno zakrzyczałeś :p
zdążyłam się zatrzymać....i rozwiązać...nierozwiązane
jedno...na raz

jakoś mam ostatnio....czas doświadczeń
nowych...choć nie pierwszych
i czas rozwiązywania ich w sposób dotąd...nie rozwiązywanych
czuję się....zajefajnie :lol2:
czuję się rozpieszczana...przez życie :chmurka:

choć dzisiejszy dzień....mógł wywołać we mnie inne....odczucia :)

miałam ranną zmianę...
wygląda to tak, że jestem ja i kierowniczka
pracę maiłam zacząć o 6.30.
dzwoni telefon...a ty kurde, masz zamiar dziś przyjść do pracy!...zerkam na czas...6.50....o Boże zaspałam!...no to fajnie...usłyszałam....szybko łazienka...bez makijażu i fryzury...coś na ząb i trochę kawy i sruuu na autobus...w mojej głowie...jak to teraz będzie?...kogoś ściągną?...bo kto będzie na kasie?...a jak to się stało, że zaspałam?...no tak, budzik był nastawiony na opcji od poniedziałku do piątku...a dziś sobota...to nie dzwonił....a ta kierowniczka, to straszny nerwus...pewno dziś się na mnie wyżyje...wsiadam i jadę...autobus ma jechać prosto a on...skręca!...kurde, pomyliłam linie?!...gdzie on jedzie?!....okazało się, że zalało most i jechał drogą okrężną...ufff...wysiadam i biegnę do drzwi...ludzie mi z daleka mówią...nieczynne! awaria!...no to od tyłu lecę...jak to awaria?....o cholera, ta awaria to ja!....kierowniczka, wpuściła mnie i bez słowa komentarza...pewno, przez tę godzinę jej przeszło...liczyłam na to, że będę w pracy...według planu....niestety swoje musiałam odpracować...i mogłam nie zdążyć...nie mieć siły na coś...co za mną chodziło....nie pokrzyżowało to jednak moich planów :rotfl:

choć był to szok....sama z siebie się śmiałam...
nie wkurzyłam się na siebie...nie obwiniałam...po prostu komentowałam

dawno nie czułam w sobie tyle wdzięczności...co dziś :buzki:

grzesiek - Nie 07 Lip, 2013 19:46

...samo życie,czasem dziwny przypadek,sytuacja awaryjna,stres i panika,a w końcu nic takiego.
Zdarzają sie sytuacje nerwowe,które po fakcie mogą śmieszyć. Nasza wyobraźnia czasem robi nam psikusa i wyolbrzymia problem,nie będący problemem.
Ja dzisiaj doświadczyłem też ciekawej sytuacji. Pogoda,słońce,no to nad wodę,ale gdzie ?
Szukam w myślach fajnego miejsca, a znajomi mówią po co tak daleko jechać jak masz wodę,jezioro pod nosem,może 10 km. od domu. Nigdy tam nie jeździłem, spróbowałem i na prawdę jestem mile zaskoczony. Fajne miejsce,plaża ,piasek,miejsce na grilla,parking i ogólnie super. Zjarałem sobie plecy jak surowy boczek na patelni :wysmiewacz:
Cudze chwalicie,własnego nie znacie. Powiedzenie się sprawdziło.

grzesiek - Nie 14 Lip, 2013 19:45

Coś się dzieje,czy wyrzuciłaś klawiature do śmieci?
Pamiętaj o segregacji :wysmiewacz:

Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 11:10

Grzesiu...ani jedno ani drugie :dokuczacz:
u mnie od jakiegoś czasu...jest tak
:muza:


wolny - Pon 15 Lip, 2013 12:04

Jo-asia, Jak ja lubie jak ktoś sie cieszy z życia !!! :rotfl: :rotfl:
Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 12:29

wolny napisał/a:
Jo-asia, Jak ja lubie jak ktoś sie cieszy z życia !!! :rotfl: :rotfl:

to jest nas dwoje :rotfl: :rotfl:

Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 14:45

Moja wnusia, jakiś czas temu dawała buziaki i piątki przybijała..wszystkim
jednak ciepła, bezpieczeństwa, przytulenia oczekiwała tylko od mamy
nie zmuszałam..rozumiałam...czekałam
ostatnio, tak jakoś w czasie zabawy..wymksło mi się "kocham Cię"
zaskoczyło mnie to , bo przecież kocham ją od zawsze, czemu tego nie mówiłam na głos? :bezradny:
od tamtej chwili, jak tylko czuję "kocham"...to jej to mówię,
nie raz..nie dwa..ile się da
i nagle wnusia otwarła ramiona dla mnie...
wiem, to wiek, jest coraz starsza
wiem, zna mnie coraz lepiej, częściej widzi
wiem, to ona nauczyła mnie kochać, pokazała na czym to polega
a ja znalazłam miłość :lol2:

pterodaktyll - Pon 15 Lip, 2013 14:46

Jo-asia napisał/a:
wolny napisał/a:
Jo-asia, Jak ja lubie jak ktoś sie cieszy z życia !!! :rotfl: :rotfl:

to jest nas dwoje

Możesz jeszcze ze dwie sztuki do tego doliczyć ;)

Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 15:13

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
wolny napisał/a:
Jo-asia, Jak ja lubie jak ktoś sie cieszy z życia !!! :rotfl: :rotfl:

to jest nas dwoje

Możesz jeszcze ze dwie sztuki do tego doliczyć ;)

:lol2: :rotfl: :lol2:

:mysli: tylko o co kaman, z tym "ze dwie sztuki"?
:buziak:

pterodaktyll - Pon 15 Lip, 2013 15:14

Jo-asia napisał/a:
o co kaman, z tym "ze dwie sztuki"?

Że jest ich dwoje :rotfl:

Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 15:18

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
o co kaman, z tym "ze dwie sztuki"?

Że jest ich dwoje :rotfl:

znaczy Ty?...i :mysli:
:rotfl:

pterodaktyll - Pon 15 Lip, 2013 15:27

Jo-asia napisał/a:
znaczy Ty?...i :mysli:

No jeszcze jedna sztuka a nawet sztuczka :rotfl:

endriu - Pon 15 Lip, 2013 16:04

Jo-asia, wzięłaś się za siebie w końcu?
bo miałem przerwę i nie wiem czy blokować ten temat czy nie?

Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 16:49

pterodaktyll napisał/a:
No jeszcze jedna sztuka a nawet sztuczka :rotfl:

:milczek: :rotfl:
endriu napisał/a:
Jo-asia, wzięłaś się za siebie w końcu?
bo miałem przerwę i nie wiem czy blokować ten temat czy nie?

mnie pytasz?
ja Ci na to pytanie nie umiem odpowiedzieć :bezradny:
:)

grzesiek - Pon 15 Lip, 2013 21:33

Też się cieszę,,że ty się cieszysz,z życia,miłości wnusi, tak w ogóle.
Jo-asia - Pon 15 Lip, 2013 21:38

grzesiek, :buziak:
grzesiek - Wto 16 Lip, 2013 11:01

Ja mam taką sytuację,że z córką widzę się przeważnie na wakacje i sporadycznie w ciągu roku szkolnego. W tym czasie staram się,by czuła miłość ojcowską i wsparcie, którym staram się ją obdarzać przez cały rok. Chcę by zawsze o tym pamiętala. Karolina też okazuje mi uczucie i zawsze jest problem gdy musimy się rozstać. Zycie tak się potoczyło,że dziecko cierpi na tym najbardziej,ale z wiekiem ma inne podejście i spojrzenie na tą sytuację. Z całą pewnością jest dla mnie najważniejsza w moim życiu.
Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 08:34

grzesiek, ja z moimi dziećmi się nie rozstawałam, co nie znaczy, że byłam :(
sama bycie, to mało...
i ja, dopiero teraz...jestem mamą obecną w ich życiu
i też widuję ich rzadko...znaczy nie co dzień
mają swoje życie, swoje sprawy...choć nie dzieli nas odległość
mamy siebie tyle ile potrzebujemy :)
i to dzięki temu, że dziś nie piję :)
:buziak:

Jo-asia - Czw 18 Lip, 2013 10:26

Gdzieś kiedyś...ktoś mówił mi, że powinnam się wciskać w ramki, ramki które w czasie picia opuściłam a w których mieszczą się "zdrowi" ludzie...
nie zgadzałam się z tym...buntowałam...mimo to ulegałam, poddawałam
tak było kiedyś
dziś wiem, że ramki nie są dla mnie...dla mnie jest burzenie ich...rozciąganie, do moich potrzeb...i według nich...bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie
:papa:

grzesiek - Czw 18 Lip, 2013 14:16

Ramki to ograniczenia,klatka, ciasnota. Od momentu trzeźwienia nie daję się wpasować w ramy,zaszufladkować. Nowy lepszy sposób życia to trzeźwość,program kroków i duchowość.
Dla mnie to nie są ramy lecz drogowskazy,które mnie nie ograniczają, a rozwijają.

Jo-asia - Nie 21 Lip, 2013 09:04

grzesiek napisał/a:
Nowy lepszy sposób życia to trzeźwość,program kroków i duchowość.
Dla mnie to nie są ramy lecz drogowskazy,które mnie nie ograniczają, a rozwijają.

czuję podobnie... :)

dzisiaj natrafiłam na ten tekst
"Są dwa pytania, które człowiek musi sobie zadać: pierwsze brzmi “Dokąd idę?” a drugie: „Kto idzie ze mną?” Jeśli kiedykolwiek postawisz sobie te pytania w złej kolejności – masz problem".
Howard Thurman

i dzisiaj jest dla mnie zrozumiały (polecam świeżakom :mgreen: )
i znam z autopsji jak wpływała "zła kolejność" na mnie
widzę też, jak wpływa "zła kolejność" na innych.... 8|

uczucia, które mi towarzyszą od jakiegoś czasu trudno mi wyrazić słowami
spokój, pewność, radość, miłość, spełnienie, otwartość, gotowość....to wszystko mało
do tego możliwość dzielenia się tym co mam z innymi osobami...dopełnia ten stan ducha

Chwilo trwaj.... :)

rybenka1 - Nie 21 Lip, 2013 09:09

Joasiu :okok: chwilo trwaj :buzki:
pterodaktyll - Nie 21 Lip, 2013 13:46

Jo-asia napisał/a:
Chwilo trwaj....

jestem absolutnie za..... ;)

grzesiek - Pon 22 Lip, 2013 20:00

Qvo vadis JOASIU ,Qvo vadis. Twoja droga,twój wybór i dobór - z kim
:)

Jo-asia - Pon 29 Lip, 2013 18:58

Licheń, był to mój pierwszy raz :skromny:
pierwszy dzień, to uczucie wdzięczności..za to gdzie jestem, kim jestem, dokąd zmierzam
drugi dzień, to ciekawość, która motywowała mnie do pokonywania lęków i oporów
trzeci dzień? jakoś tak, mam z nim problem ;) w tym dniu gdzieś się zgubiłam w sobie..potrzebuję czasu...po co, mi to było? poczułam w tym dniu odrzucenie..pojawiło się znienacka i miało wpływ na cały ten dzień :(

wróciłam zmęczona nie tylko fizycznie
było to dla mnie ogromne wyzwanie
tyle nowych osób..nie poznałam przez ostatnich parę lat i to w jednym dniu
niesamowite uczucia

przeważał spokój i pewność..choć nie zawsze lub nie do końca, w kontaktach z ludźmi
i ten spokój i pewność, to były moje nowe doświadczenia..i podobały mi się :)

kiedyś szymon wkleił film z samurajem, co to walczył z muchą
od piątku wszyscy narzekali na komary...gryzą! krzyczeli
początkowo nie zwracałam na to uwagi...z czasem oni krzyczeli głośniej a ja zaczęłam się zastanawiać...co ze mną? czemu mnie nie gryzą? po jakimś czasie przyszedł mi do głowy obraz z tego filmu...ja nie walczyłam stąd mnie nie zauważały, ten stan nie trwał wiecznie ;) u Dekadentów i mnie dopadły :p takiego ataku nigdy nie przeżyłam...
po za tym incydentem...zakochałam się w tych ludziach, czułam się z nimi swobodnie...zaraz po tym jak minął mi atak "trzęsących się rąk" :skromny:

dzisiaj jestem wyciszona..i odsypiam weekend
:buzki:

MILA50 - Pon 29 Lip, 2013 19:54

Jo-asia napisał/a:
.zaraz po tym jak minął mi atak "trzęsących się rąk" :skromny:

och -to tylko taka drobna niedyspozycja...
ja Ciebie podziwiam....mnie to na noszach chyba trzeba by było wnieść :rotfl:

pterodaktyll - Pon 29 Lip, 2013 19:55

Jo-asia napisał/a:
.zakochałam się w tych ludziach,
:skromny:
grzesiek - Pon 29 Lip, 2013 20:30

Joasiu,Annie opisalas swoje odczucia i uczucia,ja zawsze będąc w gronie osób mi sprzyjających,otwartych i szczerych też tak się czuje,bo się z nimi utożsamiam. Dla mnie alkoholicy to wielka rodzina,spontanicznych ludzi,moja SIŁA WYŻSZA. Miłego odpoczynku,przed powrotem do codzienności.;)
Jacek - Pon 29 Lip, 2013 20:39

Jo-asia napisał/a:
zakochałam się w tych ludziach,

takich wrażeń się nie zapomina
tej dziewczyny wdzierającej się pod górkę
a na twarzy uśmiechnięta z lekkim niepokojem
i z lekkim nieśmiałym w głosie zapytaniem - dekadenty

Lenka - Wto 30 Lip, 2013 08:37

Jo-asia napisał/a:
u Dekadentów i mnie dopadły

Taaa....drugi rok z rzędu próbują nas złamać, ale "w kupie siła"...... ;)
Bardzo się cieszę Joasiu, że Cię poznałam, krótko co prawda, ale czasem wystarczy spojrzenie i parę słów...
Jo-asia napisał/a:
ten spokój i pewność, to były moje nowe doświadczenia..i podobały mi się

...i przestałam się kulić, odwracać głowę, uciekać wzrokiem od rozmówcy....to również moje doświadczenia :) . Powodzenia Joasiu :buziak:

szymon - Wto 30 Lip, 2013 08:56

Jo-asia napisał/a:
takiego ataku nigdy nie przeżyłam...


to tylko "parę" kropel kwi ;)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 11:03
Temat postu: Re: Tożsamość alkoholiczki cz.2
Jo-asia napisał/a:
Witam, w moim nowym temacie.
Hmm, zbieg okoliczności...że akurat teraz w takim momencie mojego życia...

czesto sie zastanawialem , czy istnieje cos takiego jak tozsamosc alkoholika, jako cos co go wyroznia spomiedzy innych ludzi.
no i wyszlo mi , ze moja tozsamosc jest tozsama tylko ze mna samym...a moj alkoholizm to jeden z jej elementow. nic szczegolnego, ani nic co by nie bylo tozsame ze mna....wiem, wiem, ze to maslo maslene. ale tak juz jest.

ps-wczoraj wysiadla mi klima w pojezdzie i mialem 64 stopnie w kabienie i 53 w przedziale pasazerskim :D

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 11:11

wolfdariusz napisał/a:
wczoraj wysiadla mi klima w pojezdzie i mialem 64 stopnie w kabienie i 53 w przedziale pasazerskim :D

nie ugotowałeś się...przypadkiem?
wolfdariusz napisał/a:
moja tozsamosc jest tozsama tylko ze mna samym...a moj alkoholizm to jeden z jej elementow. nic szczegolnego, ani nic co by nie bylo tozsame ze mna

tak, też tak myślę
temat miał brzmieć inaczej...przynajmniej jego dalsza część
bo, jest o mnie Jo-asi, min alkoholiczce
okazało się jednak, że są osoby które utożsamiają się z nim...
a ja, jestem tylko częścią..tego tematu a nie jego tożsamością ;)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 11:17

ja w ogóle nie szczególnie lubie okreslanie siebie, jako "darek alkoholik" z całymi dalszymi reperkusjami w zyciu.
na terapii, mityngu nie mam z tym zadnego problemu, bo to miejsca adekwatne.
ale reszta zycia toczy mi sie zupełnie gdzie indziej, i nikogo nie obchodzi czy jestem alko, czy nie jestem.
ludzie odbieraja mnie przez pryzmat, tego co robie, jak robie i jaki dla nich jestem.
moze to smutne, ale czym dluzej jest od mojej terapii, tym mniej korzystam z tego czego sie tam nauczyłem?....nie wiem czt to wlasciwe okreslenie, bo zasadniczo nie dowiedzialem sie tam niczego, czego bym wczesniej o sobie nie wiedzial.
jedyna roznica to ta, ze na terapii skonfrontowalem to z inhnymi i okazalo sie, ze w wiekszosc wypadkow jestesmy niemal identyczni. i nie tylko jako alkoholicy, ale jako faceci , kobiety...wychowani w jakiejs okreslonej tradycji, kulturze, jej braku...
jak mowil zdaje sie wyspaianski w weselu:
"..Tak by nam się serce śmiało do ogromnych wielkich rzeczy, A tu pospolitość
skrzeczy...."

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 11:30

wolfdariusz napisał/a:

ja w ogóle nie szczególnie lubie okreslanie siebie, jako "darek alkoholik" z całymi dalszymi reperkusjami w zyciu.

nie mam do tego żadnego stosunku, nigdy mnie nie spotkało nic przykrego gdy wypowiadałam na głos te słowa
dzisiaj nie leczę się już z alkoholizmu
dzisiaj uczę się nie regulować uczuć nałogowo
dzisiaj żyję :)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 11:41

Jo-asia napisał/a:
wolfdariusz napisał/a:

ja w ogóle nie szczególnie lubie okreslanie siebie, jako "darek alkoholik" z całymi dalszymi reperkusjami w zyciu.

nie mam do tego żadnego stosunku, nigdy mnie nie spotkało nic przykrego gdy wypowiadałam na głos te słowa
dzisiaj nie leczę się już z alkoholizmu
dzisiaj uczę się nie regulować uczuć nałogowo
dzisiaj żyję :)

z tymi uczuciami , to dziwna sprawa u mnie....zasadniczo mam je tylko do dzieci i rodzicow.
owszem niekiedy poniosa mnie emocje, w sytuacjach codziennych. no takie tam d***.
ale od bardzo dawna w nic sie nie angazowalem uczuciowo. poprostu nic szczegolnego nie czuje, nawet w kontaktach z partnerkami.
szanuje je, lubie, zapelniaja mi samotonosc, ja im sie tez staram odwzajemnic, ale nic bliskiego nie czuje.
pisze w liczbie mnogiej o nich, bo od czasu gdy sie wyprowadzilem z domu, kilka ich sie przewinelo przez moje zycie.

pterodaktyll - Wto 30 Lip, 2013 11:54

wolfdariusz napisał/a:
od bardzo dawna w nic sie nie angazowalem uczuciowo. poprostu nic szczegolnego nie czuje, nawet w kontaktach z partnerkami.
szanuje je, lubie, zapelniaja mi samotonosc, ja im sie tez staram odwzajemnic, ale nic bliskiego nie czuje.
pisze w liczbie mnogiej o nich, bo od czasu gdy sie wyprowadzilem z domu, kilka ich sie przewinelo przez moje zycie

Może jeszcze nie przyszedł Twój czas, miałem dokładnie tak samo...........

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 11:56

pterodaktyll napisał/a:
wolfdariusz napisał/a:
od bardzo dawna w nic sie nie angazowalem uczuciowo. poprostu nic szczegolnego nie czuje, nawet w kontaktach z partnerkami.
szanuje je, lubie, zapelniaja mi samotonosc, ja im sie tez staram odwzajemnic, ale nic bliskiego nie czuje.
pisze w liczbie mnogiej o nich, bo od czasu gdy sie wyprowadzilem z domu, kilka ich sie przewinelo przez moje zycie

Może jeszcze nie przyszedł Twój czas, miałem dokładnie tak samo...........


ale powiem Ci Ptero, ze czasem czuje sie z tego powodu jak oszust :/

pterodaktyll - Wto 30 Lip, 2013 12:03

wolfdariusz napisał/a:
powiem Ci Ptero, ze czasem czuje sie z tego powodu jak oszust :/

Tego nie skomentuję.......... :milczek:

Nic na siłę.......nawet nie wiesz kiedy i jak może nastąpić coś, czego się kompletnie nie spodziewasz......wiem co mówię ;)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 12:06

a co tu jest do komentowania Ptero?
nie jestem az taki slepy, bym nie widzial kilka razy, jak kobieta sie angazuje uczuciowo, a ja nie.

pterodaktyll - Wto 30 Lip, 2013 12:10

wolfdariusz napisał/a:
nie jestem az taki slepy, bym nie widzial kilka razy, jak kobieta sie angazuje uczuciowo, a ja nie.

I na Wilka przyjdzie chwilka...... ;)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 12:16

pterodaktyll napisał/a:
wolfdariusz napisał/a:
nie jestem az taki slepy, bym nie widzial kilka razy, jak kobieta sie angazuje uczuciowo, a ja nie.

I na Wilka przyjdzie chwilka...... ;)


dawno dawno temu , ulozylem taki wierszyk:
" czerwony kapturek spotkal w lesie wilka
w skutek spotkan kilku , począł wilcząt kilka "

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 12:27

nie, nie.....az tak mi sie nie pali do nianczenia nowego miotu.
wystarczą mi moje juz dorosle wilki....ani ich dogonic, ani im pogodnic kota. ogolnie rzecz biorąc najlepiej jak je ogladam z daleka. pieknie sie prezentuja, moja krew :D

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 12:38

wolfdariusz napisał/a:
szanuje je, lubie, zapelniaja mi samotonosc, ja im sie tez staram odwzajemnic, ale nic bliskiego nie czuje.

ja mam podobnie...choć bez liczby mnogiej ;)
i nie wiem czy jak Ptera, ;) mnie kiedyś..coś "dopadnie"..
myślę, że ja..dziś, nie jestem jeszcze gotowa na bliskość..

pterodaktyll - Wto 30 Lip, 2013 12:52

Jo-asia napisał/a:
nie wiem czy jak Ptera, ;) mnie kiedyś..coś "dopadnie"..

A myślisz że ja wiedziałem? To przychodzi samo i nie wiadomo skąd i kiedy. Nie można się tylko na to zamknąć. Jak powiada jeden z klasyków rodz. żeńskiego, jest ryzyko jest zabawa..... ;)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 13:01

Jo-asia napisał/a:
[myślę, że ja..dziś, nie jestem jeszcze gotowa na bliskość..

ja znów sobie myslę, ze autentycznie nie mam teraz takiej potrzeby bliskości

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 13:11

wolfdariusz napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
[myślę, że ja..dziś, nie jestem jeszcze gotowa na bliskość..

ja znów sobie myslę, ze autentycznie nie mam teraz takiej potrzeby bliskości

hm, tak nie pomyślałam
dzięki :)
lepiej mi z tym :buziak:

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 15:50

moze mi potrzebny taki okres w zyciu ,ze chce byc pomiedzy ludzmi, ale potrzebuje tez samotnosci jednoczesnie.
Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 16:00

wolfdariusz napisał/a:
moze mi potrzebny taki okres w zyciu ,ze chce byc pomiedzy ludzmi, ale potrzebuje tez samotnosci jednoczesnie.

ja właśnie na takim etapie jestem
ciągnie mnie do ludzi...a i do samotności tak samo

łażę od kilku godzin i słodkiego mi się chce :krzyk:
kasy brak..pomyślałam o jabłkach, mam papierówki na ogrodzie
nie przepadam..no ale lepszy rydz niż nic
idę..mijam drzewo..i na ziemi wśród trawy śliwki :lol2: moje ulubione
zapomniałam o nich, bo bardzo rzadko ma owoce
miałam wyżerkę, że ho ho :rotfl:
aż mnie żołądek rozbolał...nic to ważne, że głód zaspokojony :mgreen:
jak to mi niewiele do szczęścia potrzeba ;)

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 16:21

u mnie jest kolo pracy opuszczony zniedbany sad...nazarlem sie tam wisni, brzoskwin i dostalem potem .....no dostalem co dostalem
ale co sie nazarlem to moje :D

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 20:43

pterodaktyll napisał/a:
Trza używać a nie nadużywać :p

prosiłam..nie wygaszać :nerwus:

a jak myślisz, po co byłam na mityngu dla AŻ? ;)
a nie słyszałeś, że mnie lepiej ubierać niż żywić? :p

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 20:45

Jo-asia napisał/a:
[
a jak myślisz, po co byłam na mityngu dla AŻ? ;)
a :p

pomaga?....pytam z zyczliwosci , nie przez wscibstwo, lub zlosliwosc

pterodaktyll - Wto 30 Lip, 2013 20:47

Jo-asia napisał/a:
prosiłam..nie wygaszać

Jureeek, ratuj..... :krzyk:
Jo-asia napisał/a:
jak myślisz, po co byłam na mityngu dla AŻ?

Bankiet był? :mysli:
Jo-asia napisał/a:
nie słyszałeś, że mnie lepiej ubierać niż żywić?
:nie:
Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 20:53

wolfdariusz napisał/a:
pomaga?

raczej nie :skromny:
jak dziś było widać po śliwkach :bezradny:
żartuję z tym obżarstwem..jako problem
jem tyle ile chcę, a że nie mało, no cóż taką mam naturę :)
pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
prosiłam..nie wygaszać

Jureeek, ratuj..... :krzyk:
Jo-asia napisał/a:
jak myślisz, po co byłam na mityngu dla AŻ?

Bankiet był? :mysli:
Jo-asia napisał/a:
nie słyszałeś, że mnie lepiej ubierać niż żywić?
:nie:

ej! tak podziurawiłeś moją odpowiedź, że nie umiem się ustosunkować do poszczególnych części :p
więc...
Jurek nie przemęczaj się u mnie...mojego tematu nie trzeba poprawiać :)
bankietu nie było w trakcie...był przed...w towarzystwie nie tylko komarów ;)
aa, nie wiedziałeś, bo u Was trzymałam fason :p

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 20:54

ja nawet nie wiedzialm ,ze sa mityngi dla AŻ.....
ale faktycznie, jesli przyjac ,ze nalogi bywaja przyczyna, lub skutkiem regulowania uczuc....to moze to i logiczne. sam w koncu jak mnie nachodza rozne "filozofie" miewam wiekszy apetyt. tylko , ze moge sobie na to pozwolic. mam metabolizm jak wilk na przednówku.ile nie zjem, nic nie widac.

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 20:56

Jo-asia napisał/a:
[.jako problem
jem tyle ile chcę, a że nie mało, no cóż taką mam naturę :)
[:p

kurde dziewczyno.....przez pierwsze 20 lat chlania tez tak argumentowalem....potem juz mi bylo wszystko jedno :D

szymon - Wto 30 Lip, 2013 20:59

Jo-asia napisał/a:
aa


AA się pisze z wielkich liter :P

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 20:59

a ja zezarłem dzis jakiegos kebaba z kurczaka, lub inne swinstwo.....jak w ogole moze byc kurczak jako kebab nie wiem , ale trudno....zjadlem od bardzo dawna i teraz mam absmak, czyli tyfus w ustach i caly smak na wieczor zepsuty. wypilem goraca czekolade, kawe, colaloke a te swinstwo caly czas mi sie wraca w smaku.
ohyda.
kiedys sie tym zywilem jakies trzy miesiace, sam nie wiem jak to przezylem....ale podobno wodka w takich razach rozpusci wszystko od rana do nocy

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 21:02

szymon napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
aa


AA się pisze z wielkich liter :P

no tu jest wlasnie problem....czy anonimowi to przymiotnik, czy imiesłów?
bo jako nazwa wlasna AA jakos zawsze kojarzy mi sie z africa korps :D

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 21:03

wolfdariusz napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
[.jako problem
jem tyle ile chcę, a że nie mało, no cóż taką mam naturę :)
[:p

kurde dziewczyno.....przez pierwsze 20 lat chlania tez tak argumentowalem....potem juz mi bylo wszystko jedno :D

ja se tak mogę gadać i mogę jeść..
po mnie nie widać...skutków jedzenia
choć bardzo by mi odpowiadało..gdyby tu i ówdzie mnie trochę przybyło :skromny:

na AŻ, na Al-Anon byłam..skorzystałam z okazji aby poszerzyć horyzonty
chciałam iść na SLAA, niestety nie znalazłam :bezradny:
no i na AA..też :)
była okazja w Licheniu, to korzystałam

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 21:06

szymon napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
aa


AA się pisze z wielkich liter :P

szymuś, to nie AA
ja się zacięłam :mysli: :oops:
i nie łap mnie tu za słówka, młodzieńcze :nerwus:

wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 21:10

Jo-asia napisał/a:
[
chciałam iść na SLAA, niestety nie znalazłam :bezradny:
no i na AA..też :)

to mi sie kojarzy tylko regulaminem spoldzielni mieszkaniowej

Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 21:19

SLAA - Wspólnota Anonimowych Uzależnionych od Seksu i Miłości.
wolfdariusz - Wto 30 Lip, 2013 21:36

Jo-asia napisał/a:
SLAA - Wspólnota Anonimowych Uzależnionych od Seksu i Miłości.

sex jest ok
milosc przereklamowana.
uwielbiam pierwsze, drugie mnie na dzien dzisiejszy nudzi.
mialem na terapii sexoholika podobno.....miedzy innymi oczywiscie. bo zasadniczo byl pijak , cpun i menda jak ja....ale wlasciwie jak kto ma problemy z osobowoscią w wyniku naduzywania chemii, to i inne rzeczy moga mu sie poprzewracac w zyciu.
ja nie jestem uzalezniony od sexu i milosci w kazdym razie.
jedynie od alkoholu....od narkotykow jakos mnie natura wybronila sama...cudem jakims.
choc zaczalem wciagac rozne swinstwa juz dobrze po 40 tce

szymon - Wto 30 Lip, 2013 21:41

Jo-asia napisał/a:

i nie łap mnie tu za słówka, młodzieńcze :nerwus:


to przywilej wieku młoda panno, łapać za to i owo :mgreen:

rybenka1 - Wto 30 Lip, 2013 21:45

:smieje:
Jo-asia - Wto 30 Lip, 2013 21:47

szymon napisał/a:

to przywilej wieku młoda panno, łapać za to i owo :mgreen:

ani ci ja młoda..ani panna :p
a przywilej ten tyczy się każdego wieku :mgreen:

wolfdariusz, mnie też udało się uniknąć innych uzależnień
znaczy..nawet jeśli jakieś są czy były czy będą...mam na nie ten sam sposób co na alkoholizm
moja ciekawość innymi mityngami została zaspokojona..nie powaliła mnie ich forma, a wręcz okazało się, że mówią o tym co w AA..tylko podmiot jest inny :mgreen:

JaKaJA - Wto 30 Lip, 2013 21:51

Asiulek :buzki: :serce:
Zagubiona - Śro 31 Lip, 2013 06:13

Jo-asia napisał/a:
moja ciekawość innymi mityngami została zaspokojona..nie powaliła mnie ich forma, a wręcz okazało się, że mówią o tym co w AA..tylko podmiot jest inny

Na SLAA też formuła jest taka jak na AA. W końcu opieramy się na programie AA ;) Tyle, że stosunkowo mało mamy mityngów otwartych :bezradny:

Zagubiona - Śro 31 Lip, 2013 06:24

Asiu tu masz mityngi SLAA w Katowicach jeśli chcesz się wybrać- warto jednak najpierw zadzwonić albo wysłać maila, żeby się nie przejść na darmo
KATOWICE
Grupa S.L.A.A. WRZESIEŃ 99
ul. Mikołowska 32, kościół św. Piotra i Pawła,
salka katechetyczna w budynku po lewej stronie kościoła
Mityngi: poniedziałek, godz. 17.00
Mityng otwarty: ostatni poniedziałek miesiąca

KATOWICE
Grupa S.L.A.A. CZERWIEC
ul. Mikołowska 32, kościół św. Piotra i Pawła,
salka katechetyczna w budynku po lewej stronie kościoła
Mityngi: sobota, godz. 13.00, druga sobota miesiąca godz. 11.00
Mityng otwarty: ostatnia sobota miesiąca
Kontakt e-mail: czerwiec@slaa.plTen adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Jo-asia - Śro 31 Lip, 2013 07:47

JaKaJA, :buziak:
Nie.anioł, :buziak:

Jo-asia - Śro 31 Lip, 2013 13:49

Dzisiaj miałam trzecie podejście do rozmowy kwalifikacyjnej...
Facet wydzwania do mnie regularnie od 3 miesięcy...ja się umawiam i nie dojeżdzam
Dzisiaj miałam dojechać...zatrzymał mnie wyścig pokoju...komunikacja stoi..
Mam przyjechać jutro..dawno nikt tak o mnie nie zabiegał ;) a ja nie byłam tak ciekawa..o co chodzi
Teraz siedzę sobie na laweczce w parku...szkoda że sama ;)
A może...nie szkoda...

szymon - Śro 31 Lip, 2013 14:09

Jo-asia napisał/a:

Dzisiaj miałam dojechać...zatrzymał mnie wyścig pokoju...komunikacja stoi..


tour the polonge!!!! a nie jakiś wyścig pokoju :P

tak jechali o 14:00 dwie wsie dalej, niż mieszkam ;)
w żółtej lider, Majewski :mgreen:

pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 14:10

Jo-asia napisał/a:
.zatrzymał mnie wyścig pokoju.

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Tour de Pologne........ :wysmiewacz:

Wyścigu Pokoju już dawno nie ma....... :mgreen:

pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 14:11

szymon napisał/a:
w żółtej lider, Majewski

Majka ignorancie a nie Majewski Łolaboga.......... :szok:

Jo-asia - Śro 31 Lip, 2013 14:20

To może poczekamy i zobaczę tego Majke... ;)
szymon - Śro 31 Lip, 2013 14:20

Majka to była Jeżowska :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
Maciejka - Śro 31 Lip, 2013 14:22

No nie nawet ja wiem , że Majka to kolarz....
pterodaktyll - Śro 31 Lip, 2013 15:12

szymon napisał/a:
Majka to była Jeżowska

perełka napisał/a:
No nie nawet ja wiem , że Majka to kolarz....

I do tego Rafał jakby co :p

Jo-asia - Śro 31 Lip, 2013 16:55

perełka napisał/a:
No nie nawet ja wiem , że Majka to kolarz....

ja nie wiem ale ja nie słuchata i nie czytata :p
nie słucham wiadomości i nie oglądam, też
nie wiem czy Majkę widziałam, chciałam zdjęcia zrobić...jak zwykle telefon padł :bezradny:
a mnie pozostało poczuć jedynie wiatr...przejeżdżających kolarzy
i o co tyle hallo :bezradny:
tyle godzin zablokowane miasto a oni w trzy sekundy mnie minęli :dokuczacz:
za to miałam przyjemne popołudnie..spacerek...park
i bez ich pomocy, nigdy bym na to nie wpadła ;)

staaw - Śro 31 Lip, 2013 17:04

Jo-asia napisał/a:
nigdy bym na to nie wpadła

Zawsze lepiej że to Ty wpadłaś a nie kolarze...

yuraa - Śro 31 Lip, 2013 18:21

Jo-asia napisał/a:
a mnie pozostało poczuć jedynie wiatr...przejeżdżających kolarzy

a to świńtuchy niewychowane , na dopalaczach jadą.

kiedyś daaawno temu jakiś etap wyscigu pokoju startował w Szczecinie i jak juz wystartowali tam gdzie stali zostalo kilkadziesiąt kałuż

Jacek - Śro 31 Lip, 2013 18:51

Jo-asia napisał/a:
a oni w trzy sekundy mnie minęli

mniem nawet mniej starczyło,aby uwiecznić gdzieś w pamięci Twój uśmiech :skromny:

Jo-asia - Śro 31 Lip, 2013 19:59

Jacek, :buziak:
Jo-asia - Czw 01 Sie, 2013 11:52

Ok, wróciłam do siebie :lol2:
w Licheniu spotkałam..kogoś jeszcze..
małą zakompleksioną, wystraszoną...odrzuconą Asię
wychodząc na spotkania z Forumowiczami czułam się pewnie, dobrze we własnej skórze
na jednym z wieczornych mityngów...obudziła się mała Asia..moje wewnętrzne dziecko
pozazdrościło tej dzisiejszej..właśnie tego, poczuło żal, że ona..kiedyś nie czuła się dobrze we własnej skórze
stała z boku, uciekała, bała się oceny innych...nie wierzyła, że może być lubiana, akceptowana....zadowolona z kontaktów z ludźmi
obudziło to we mnie żal...i strachy wróciły
jestem wdzięczna tej małej Asi, gdyby nie jej doświadczenia..dzisiaj ja dorosła..nie znałabym smaku życia, dziś rozumiem ją dlaczego się zamykała i wiem, że to nie była wina ani jej, ani innych
po prostu nie wiedziała...i nie widziała, tego co ja wiem...widzę, dzisiaj
dzięki temu, że ja widzę świat dziś innymi oczyma...nie muszę się bać :hura:
dzięki temu, że wiem iż uczucia które się u mnie pojawiają...tylko JA mam na nie wpływ...a nie świat zewnętrzny...potrafię iść dalej do przodu
utuliłam swoje dziecko...pozwoliłam się mu wypłakać :pocieszacz:
i możemy iść dalej...zdobywać..doświadczać świat
dziś mała Asia...jest z siebie dumna :)

Jo-asia - Czw 01 Sie, 2013 14:00

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Licheniu spotkałam..kogoś jeszcze..
małą zakompleksioną, wystraszoną...odrzuconą Asię

Było ją do nas przyprowadzić :pocieszacz:

Tylu znakomitych "terapełtuf" w jednym miejscu :rotfl:

Petro..za te wygaszanie....dam Ci kartkę :p
A ta mała dziewczynka zabrała się na gapę ;) i zanim się zorientowałam...terapeltow już nie było ;)

pterodaktyll - Czw 01 Sie, 2013 14:02

Jo-asia napisał/a:
Petro..za te wygaszanie....dam Ci kartkę

Ja też się czasem zapominam :mgreen:

Linka - Czw 01 Sie, 2013 14:56

Jo-asia napisał/a:
w Licheniu spotkałam..kogoś jeszcze..
małą zakompleksioną, wystraszoną...odrzuconą Asię

dziękuję Ci za ten wpis , pozwolił mi zrozumieć to co ja kiedys przeżywałam.
i jeszcze to co niżej napisała Ossa,
to też było o mnie ....i cieszę się bardzo, że to minęło i mam nadzieję, że nie wróci

Halloween - Czw 01 Sie, 2013 15:28

Jo-asia napisał/a:
Ok, wróciłam do siebie :lol2:
w Licheniu spotkałam..kogoś jeszcze..
małą zakompleksioną, wystraszoną...odrzuconą Asię


Odwrotnością , byłby doktor Jekyll i mr Hyde, siedzą sobie we mnie obaj ci panowie.
Gdy jeden milczy, to drugi coś powie. :kwiatek: :cwaniak:

Jo-asia - Czw 01 Sie, 2013 22:25

Linka, :buziak:

byłam na tej rozmowie..czekam na telefon, jak zadzwonią i poproszą na rozmowę
wejdę w to...tym razem nie będę gdybać :)
:buzki:

grzesiek - Pią 02 Sie, 2013 12:22

Jo-asia napisał/a:
utuliłam swoje dziecko...pozwoliłam się mu wypłakać :pocieszacz:
i możemy iść dalej...zdobywać..doświadczać świat
dziś mała Asia...jest z siebie dumna :)

Kiedyś w Dusznikach poruszaliśmy temat podobny do tego co opisujesz Joasiu.
Ja nazwałem go " ZABAWA W PIASKOWNICY" czyli jaki wpływ ma moje,nasze dzieciństwo na obecne,dorosłe życie. Radości,smutki, doświadczenia,obawy,lęki, co akceptuję,a czego unikam.Fajnie ,gdy o takich sprawach rozmawiają AA,DDA i Al-anon. Można dostrzec różne punkty widzenia i przeżycia emocjonalne.
Mała Joasia przeobraża się w dorosłą Joannę i to nazywa się rozwój duchowy. :brawo:

grzesiek - Pią 02 Sie, 2013 12:40

"Zmiana jest cechą charakterystyczną każdego wzrostu i rozwoju. Przejście od picia do trzeźwości, od nieuczciwości do uczciwości, od skłócenia z sobą i światem do pogody ducha, od nienawiści do miłości, od dziecięcej zależności do dojrzałej odpowiedzialności - wszystko to są przykłady zmiany na lepsze."
Jak to widzi Bill str.76

Jo-asia - Nie 04 Sie, 2013 20:33

Tak, ostatnie doświadczenia...mam nadzieję zakończyły etap "odrzucenia"
do utulenia dziecka dołączyłam...akceptację, przebaczenie, nie tylko sobie a mojej mamie
ból odrzucenia..zastąpiłam miłością


dzisiaj pierwszy raz od kilku lat wybrałam się na szlak
miał być to wypad na spróbowanie sił, kondycji
góry kocham od zawsze...pierwszy raz od kilku lat byłam tam bez alkoholu
trasę wybieraliśmy na miejscu..ważne było, że tam jeszcze nie byłam a gdzie wejdziemy...nieistotne
przez siedem godzin wędrowaliśmy szlakiem..lasem...łąkami
zgiełk i gorąc zostały na dole
trasa prawie nie uczęszczana przez ludzi a za to pełna niespodzianek
okazuje się, że mam siłę..że mam kondycję..i że nadal kocham takie wędrówki
wróciłam zmęczona..opalona i szczęśliwa :chmurka:

smokooka - Nie 04 Sie, 2013 20:36

Jo-asia napisał/a:
że mam siłę..że mam kondycję..i że nadal kocham takie wędrówki
wróciłam zmęczona..opalona i szczęśliwa



cuuuuudownie :radocha: będziesz długo pamiętać ten dzień, cokolwiek podobnego zobaczysz będzie Ci się kojarzyć z tą wędrówką. Mam mnóstwo takich "powidoków" kocham je :skromny:

Jras4 - Nie 04 Sie, 2013 20:42

Aślka szykuj komurke jade do ciebie i ide w góry pujde szlakiem Hoszimina
Jo-asia - Nie 04 Sie, 2013 20:49

Jras4 napisał/a:
Aślka szykuj komurke jade do ciebie i ide w góry pujde szlakiem Hoszimina

co to za szlak?
zapraszam serdecznie :)
smokooka, :buziak:

Jacek - Nie 04 Sie, 2013 21:08

Jo-asia napisał/a:
góry kocham od zawsze.

łał ... no to mamy wspólną passe ,,,ale ja nie wyczynowo 8|

Jo-asia - Nie 04 Sie, 2013 21:10

Jacek napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
góry kocham od zawsze.

łał ... no to mamy wspólną passe ,,,ale ja nie wyczynowo 8|

to co? oglądać je lubisz?

rybenka1 - Nie 04 Sie, 2013 21:12

Joasiu też kocham góry ,bom ja córka górala :radocha: :buziak:
Jo-asia - Nie 04 Sie, 2013 21:16

rybenka1 napisał/a:
Joasiu też kocham góry ,bom ja córka górala :radocha: :buziak:

haha, to z mlekiem matki wyssałaś tę miłość ;)
:buziak:

Jacek - Nie 04 Sie, 2013 21:27

Jo-asia napisał/a:
to co? oglądać je lubisz?

no kocham :skromny:

Jacek - Nie 04 Sie, 2013 21:33

Jo-asia napisał/a:
to co? oglądać je lubisz?

ja do gór mam daleko
ale moją miłość jaką zetknołem się z górami to nadzwyczajne "wyszki"
lubiłem się wspinać na co się dało ,, ile ja przy tym guzów nabiłem ,ale nie to mnie zniechęciło
i tak pokochałem to co wszystko wysokie
chociaż ostatnio mnie taki jeden zmusza po wyżkach łazić,no to może i można za wyczyn uznać

Jo-asia - Nie 04 Sie, 2013 21:35

Jacek napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
to co? oglądać je lubisz?

no kocham :skromny:

wiesz kochać platonicznie...to nie to samo co doświadczać tej miłości :pocieszacz:
może dasz się skusić na...małe co nie co ;)

Jo-asia - Czw 08 Sie, 2013 09:38

Wiele się dzieje w moim życiu...
nowa szansa..w pracy, przeniesienie bliżej
możliwość szkolenia na doradcy finansowego
mąż zaradny, miły, prawie nosi mnie na rękach
dzieci grzeczne :mgreen:
do tego, blisko mam przyjaciela...jeszcze przez jakiś czas
szansa, że będę miała sponsorkę i zacznę pracę na krokach

ja w tym wszystkim zadowolona, uśmiechnięta i upałem zmęczona :)

z tego najbardziej doceniam kontakt z drugim człowiekiem
w tym wszystkim rozmowy...nie tylko twarzą w twarz a te internetowe też, czy telefoniczne
są mi najbliższe
po to żyję :papa:

smokooka - Czw 08 Sie, 2013 09:43

:buziak:
grzesiek - Czw 08 Sie, 2013 11:39

Jo-asia napisał/a:
z tego najbardziej doceniam kontakt z drugim człowiekiem
w tym wszystkim rozmowy...nie tylko twarzą w twarz


Kiedyś rozmawiałem z flaszką ,gdy stanął na mojej drodze trzeźwiejący alkoholik,dał szanse rozmowy,pokazał innych chętnych do pomocy,nastąpił cud, zabrał mi tym samym obsesję picia , otworzył oczy i uszy, pomógł zobaczyć jak wygląda trzeźwość.
Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tych rozmów,spotkań.

rybenka1 - Czw 08 Sie, 2013 20:19

Joasiu ,niech Ci się wiedzie ,zyczę Ci tego z całego serducha . :buziak: :okok:
grzesiek - Czw 08 Sie, 2013 20:35

rybenka1 napisał/a:
Joasiu ,niech Ci się wiedzie ,zyczę Ci tego z całego serducha . :buziak: :okok:

:okok:

Mysza - Pią 09 Sie, 2013 10:26

Jo-asia napisał/a:
...ja w tym wszystkim zadowolona, uśmiechnięta

cały sekret w tym, aby taką pozostać, kiedy zdarzy się, że
mąż przestanie na rękach nosić,
w pracy trafisz na gorszy dzień u innych,
przyjaciel wyjedzie...

bezpieczniej jest szczęście odnaleźć w sobie :)

Jo-asia - Pią 09 Sie, 2013 10:39

Mysza napisał/a:
bezpieczniej jest szczęście odnaleźć w sobie :)

trafiłaś w sedno

mąż nosi na rękach i nadal oczekuje na coś czego mu dać nie umiem
w pracy przenoszą mnie na sklep gdzie wszystko się wali a kierownik ma okropną opinię
a przyjaciel...pozostanie nim czy będzie blisko czy daleko

a ja nadal się uśmiecham...więc już szczęście jest we mnie?
dziś tak czuję :)

i wiadomość dnia - mam sponsorkę :lol2:

grzesiek - Pią 09 Sie, 2013 21:29

Pogoda ducha,tym jest radość w tobie. Pamiętaj aby sponsor.nie był dla ciebie ciężarem.
Zawsze pamiętaj,ze to ty decydujesz i wybierasz.

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 08:49

grzesiek, to niesamowite...zawsze jesteś blisko :buziak: dziękuję :)
a co u Ciebie? jak zdrowie? jak wakacje?

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 09:04

:muza: :muza: :muza:



Jacek - Sob 10 Sie, 2013 09:42

Jo-asia napisał/a:
mąż nosi na rękach i nadal oczekuje na coś czego mu dać nie umiem

Joasiu ależ umiesz :tak:
to on nie umie dostrzec
gdy piłem,ludzie wokół mnie robili wiele złych rzeczy
nie potrafili wypełnić moich oczekiwań
dziś gdy nie piję ,nauczyłem się tych różnych spostrzeżeń o których mówi program AA-owski
to dziś nie mam oczekiwań i wymogów od innych
dziś doceniam że są w okuł mnie inni
a będąc ,,, ofiarują mnie siebie
najczęściej są to najbliżsi , przyjaciel
bo reszta pouciekała
podkreślę tu jeszcze ,że program AA-owski,mówi o uczuciach - tak ogólnie
a całą resztę w sobie cza samemu odszukać - rozwinąć - bo to jedyna droga po której my sami się rozwijamy
całuski :buzki:

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 09:57

:buzki:
Jacek napisał/a:
Joasiu ależ umiesz :tak:

Jacuś :buziak:
jak zwykle trafnie wychwytujesz...coś co staram się ukryć :skromny:
umiem?...a czy chcę? ;)

Jacek napisał/a:
podkreślę tu jeszcze ,że program AA-owski,mówi o uczuciach - tak ogólnie

odkąd nie piję, tylko przez 6 pierwszych tygodni wracałam do wspomnień, doświadczeń z okresu picia, od tamtej pory prawie nie ruszałam tego tematu
mam poczucie, że chcę go zobaczyć? odkłamać?
myślę, że praca na programie umożliwi mi to
Jacek napisał/a:
a całą resztę w sobie cza samemu odszukać - rozwinąć - bo to jedyna droga po której my sami się rozwijamy

a to zostawiam bez komentarza :)
:buzki:

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 10:11

Jo-asia napisał/a:
Jacek napisał/a:
a całą resztę w sobie cza samemu odszukać - rozwinąć - bo to jedyna droga po której my sami się rozwijamy

a to zostawiam bez komentarza :)

ależ neuu :nie:
Joasiu,wręcz po komentujmy,to ciekawy temat
widzisz moja droga Joasiu nie możemy wszystkiego opierać na samym programie AA-owskim
ten program to tak jak by tytuł książki,no i może wstęp jej
a dalej to już puste stronice naszego życia
stronice,które od nas zależą jak je wypełnimy
co tam zobaczymy,jak odniesiemy się do danej sytuacji i takie tam
ja sam zlot nie tylko traktuje jak rozrywkę czy spotkanie z ludźmi nie pijącymi
jak mówi terapeutka aby nie iść tam gdzie piją i omijać miejsc tam gdzie piją
ja również słucham tych ludzi,nie koniecznie ich słowa które wypowiadają
ale również zachowania,uśmiech,spokój,jak i smutki - to wszystko coś mówi

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 10:23

Kochany Jacusiu,
zostawiłam bez komentarza..bo zgadzam się w 100 a nawet w 200% z Tobą :)
powiem więcej AA jest dla mnie jedną z wielu "wspomagaczy"
i nie dominującym
myślę, że jestem teraz na takim etapie samopoznania...że AA nie jest w stanie "zakłócić" mojego światopoglądu
do tego..sponsorka, jest z polecenia osoby, której światopogląd jest zbliżony do mojego
więc mogę przypuszczać..że będzie mi przewodnikiem a nie "kierownikiem"
Jacek napisał/a:
ten program to tak jak by tytuł książki,no i może wstęp jej
a dalej to już puste stronice naszego życia

i właśnie te stronice chcę zapisać ;) i to po swojemu

:mysli: tylko zastanawiam się, czy Ty o tym mówisz co ja myślę..piszę?

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 10:40

Jo-asia napisał/a:
i właśnie te stronice chcę zapisać ;) i to po swojemu

:mysli: tylko zastanawiam się, czy Ty o tym mówisz co ja myślę..piszę?

Joasiu to co ja myślę,jest nie tak bardzo ważne - bo to stronice mej książki
a gdy ja ją czytając,Ty słyszysz me słowa ,to ma być jedynie natchnieniem napisania twej książki,twych stronic - ale tak jak mówisz
Jo-asia napisał/a:
po swojemu

gdyż to twoje życie i nikt za ciebie go nie przeżyje
Jo-asia napisał/a:
:mysli: tylko zastanawiam się, czy Ty o tym mówisz co ja myślę..piszę?

tego nie wiem :bezradny:
coś przykuło twoją uwagę - podpowiedz co to
a na pewno zejdziemy na ten sam tor

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 11:22

Jacek napisał/a:
coś przykuło twoją uwagę - podpowiedz co to
a na pewno zejdziemy na ten sam tor

mam poczucie, że najpierw Grześ a teraz Ty, zwracacie moją uwagę :skromny:
:mysli:
sponsor i Kroki i AA
to nie wszystko i nie najważniejsze
mam poczucie, że próbujecie/próbujesz mnie przed czymś ostrzec?..uchronić?

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 13:18

Jo-asia napisał/a:
mam poczucie, że próbujecie/próbujesz mnie przed czymś ostrzec?..uchronić?

pewnie tak,ale bardziej bym nazwał - zwrócenie uwagi na to
Jo-asia napisał/a:
nadal oczekuje na coś czego mu dać nie umiem

powinienem wpierw spytać,jak to odczuwasz
no więc zapytuję
czy ta wypowiedź to Twoje stwierdzenie czy jego ???
ja próbowałem swą wypowiedz oprzeć ,gdy by to była Twoja wersja stwierdzająca
i dlatego pisałem że umiesz ,,a jedynie on tego nie potrafi zauważyć

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 13:58

Jacek napisał/a:
czy ta wypowiedź to Twoje stwierdzenie czy jego ???

jego, mówi mi o tym, jest mu przykro, stara się rozumieć
Jacek napisał/a:
dlatego pisałem że umiesz ,,a jedynie on tego nie potrafi zauważyć

nie mam szansy, bo ja mu tego nie daję
był moment, że myślałam o tym jak o swoim problemie
dziś nie chcę tak myśleć...
akceptuję stan takim jaki jest
dziś mi nie przeszkadza to, że tego nie mam
może w pewnym stopniu mnie to chroni?
tylko jeszcze nie wiem przed czym?
te ostatnie dwa zdania...teraz mi to przyszło do głowy...i to może jest moja odpowiedź?

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 14:50

Jo-asia napisał/a:
nie mam szansy, bo ja mu tego nie daję

a może właśnie to ,być szansą dla niego,dla jego przemyśleń
kiedyś coś tu na forum powiedziałaś (napisałaś)
dziś pamiętam że to było ,,te słowa,,bardzo mądre
a ja głupek :glupek: żałuję że tego se nie zapisałem
Ty dałaś, ja to wziąłem ,, lecz nie doceniłem że mam krótką pamięć
ale dałaś ,, coś mądrego
ale nie myśl że to moje było takie nie rozważne
od tamtego czasu cię uważnie czytam ,gdyż to zdarzenie pozwoliło że czytać Cię to nie strata czasu
całuski :buzki:

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 14:51

Jo-asia napisał/a:
jego, mówi mi o tym, jest mu przykro, stara się rozumieć

a jeśli to jednak jego
to nie Twoja wina :skromny:

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 16:19

Jacek napisał/a:
a może właśnie to ,być szansą dla niego,dla jego przemyśleń

tak się stało..dzieje
od chwili gdy poruszyłam ten temat, nasz związek się rozsypał i powoli układa się na nowo
nie tylko stało się to szansą dla niego a i dla mnie a może i dla nas?
Jacek napisał/a:
a jeśli to jednak jego
to nie Twoja wina :skromny:

nie myślę o tym w kategoriach "winy"
jest jak jest...
a skąd to się bierze i dokąd zmierza...czas pokarze
nie mam, w tym względzie doświadczenia
nie mam szansy, skorzystać z doświadczeń innych...jeszcze, i nawet nie wiem czy chcę
powoli jakieś przemyślenia się zbierają i układają
i wiesz co? początkowo byłam zła, ze akurat to Cię zainteresowało :nerwus:
a teraz jestem wdzięczna :buziak: bo pomogła mi ta rozmowa

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 18:07

Jo-asia napisał/a:
tak się stało..dzieje
od chwili gdy poruszyłam ten temat, nasz związek się rozsypał i powoli układa się na nowo
nie tylko stało się to szansą dla niego a i dla mnie a może i dla nas?

wiesz co Joasiu ,,gdy jechałem z dziewczynami w powrotną drogę z Lichenia
miałem długą rozmowę z Krysią ,,ona mnie tam nauczyła patrzeć na te same osoby z innej strony
i wyobraź sobie gdy już byłem w domu,któregoś dnia zadałem pytanie swej partnerce (żonie)
- a kochasz ty mnie???
- noo kochum
- nie ... ty kochasz swego męża,a męża kochałaś kiedyś ,,teraz przeszłaś na etap oczekiwania od męża o spełnianych obowiązków
(( tak się właśnie myśli że miłość mija ,,a zaczynają obowiązki))
oczywiście na chwilkę zatrzymałem odpowiedź,spojrzałem jej głęboko w oczy i
spójrz teraz na mnie,jak na chłopca , którego kochałaś kiedyś
nie wiem na ile mnie zrozumiała,,ale widziałem ten błysk w oku i ten lekki wygięty kącik ust ku górze
więcej nie wracałem do tej rozmowy,,zostawiłem,ale nie na zawsze ,,,kiedyś wrócę
przeca trza dać czas czasowi,bo i jest czas na miłość i jest czas na obowiązki
trza jeno odróżnić jedno od drugiego

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 20:47

Jacek napisał/a:
spójrz teraz na mnie,jak na chłopca , którego kochałaś kiedyś

to zdanie przykuło moją uwagę i...
Jacek napisał/a:
widziałem ten błysk w oku i ten lekki wygięty kącik ust ku górze

i jeśli tak jest jak piszesz...
odpowiedź zostawiam sobie
:buzki:

Jacek - Sob 10 Sie, 2013 22:10

Jo-asia napisał/a:
Jacek napisał/a:
widziałem ten błysk w oku i ten lekki wygięty kącik ust ku górze

i jeśli tak jest jak piszesz...

Joasiu dokładnie tak było ,,,ja tak to widziałem
jednak co odebrała żona,,nie wiem
jednak to co odczytałem z jej oczu i lekkim uśmiechu nie mówiło aby się ze mnie śmiała
był to odbiór przyjemnego zaskoczenia ,,dlatego nie mieszałem aby ciągnąć dalej temat,,a dałem jej czas do pomyślenia (do zastanowienia)
pamiętam ona kiedyś sama mawiała że czas miłości mija,a następują obowiązki
ja szukałem temu odpowiedzi w - aby miłość trwała ,trzeba o to dbać (takie starania jak to było na początku)
Krysi wypowiedzi przyszły mi z pomocą,po której mam inne spojrzenie - spojrzenie na osobę ,takie z początku,kiedy ta miłość się rodziła

Jo-asia - Sob 10 Sie, 2013 22:40

Jacek napisał/a:
spojrzenie na osobę ,takie z początku,kiedy ta miłość się rodziła

:mysli: z tym zostaje
:papa:

Jo-asia - Nie 11 Sie, 2013 20:17

Dzisiaj mieliśmy jechać...w góry
od kilku dni czułam, że nie..nie chcę
nie dałam rady głośno, stanowczo powiedzieć..zająć stanowiska
rano wstałam i...nie obudziłam,
wstał zdziwiony...zostaliśmy w domu

nie tylko przez to..źle się czuję
gdzieś znów lecę...odpływam, nie w tym kierunku co chcę
jestem zmęczona tymi huśtawkami
ogarnia mnie nie moc

8|

szymon - Nie 11 Sie, 2013 20:38

Jo-asia napisał/a:
ogarnia mnie nie moc


też mam takie dni, ale wyciągam swój miecz i ...


Jo-asia - Nie 11 Sie, 2013 20:45

i cooo? moc przybywa ;)
szymon - Nie 11 Sie, 2013 20:47

normalnie ciary wszedzie są :szok: :skromny: :skromny:
Jo-asia - Nie 11 Sie, 2013 20:47

szymon, :buziak:
lubię ciary :skromny:

Jo-asia - Pon 12 Sie, 2013 06:38

Nauczyłam się stawiać granice..gdy coś mi zagraża
nie boję się czyjeś złości, podważania mojego zdania, postępowania
od jakiegoś czasu wszyscy mnie lubią, szanują...słyszę nawet pełne słowa uznania
i tu mam blokadę
nie umiem postawić granicy
czuję się wtedy niewdzięczna, że tak nie wypada
a krąg się zacieśnia i ja zaczynam się dusić
tu przychodzą mi do głowy słowa "zagłaskać kota na śmierć"...gdzie kotem jestem ja
bywa też tak, że mam poczucie, że wykorzystuję czyjąś dobroć a sama nic nie daję w zamian

wróciłam się do momentu w którym zamiast robić to co chcę...robię to co powinnam, co wypada..czego ode mnie oczekują
choć ja tak nie chcę, mam poczucie, że jeśli tego nie robię/zrobię to ich skrzywdzę...bo przecież oni chcą dla mnie dobrze

Maciejka - Pon 12 Sie, 2013 07:02

Joasia mój tato chciał dla nas dzieci dobrze i co z tego wynikło możesz poczytac w moim temacie. Oni chcą dobrze ale przede wszystkim dla siebie, niektórym ciężko byc niemiłym itp jak ktoś jest dla niego miły i szanuje go a raczej jego postawy.
MILA50 - Pon 12 Sie, 2013 09:05

Jo-asia napisał/a:
czuję się wtedy niewdzięczna, że tak nie wypada


no tak-miałam podobne myślenie..
za dowody sympatii,uznania,za to ,że ktoś docenia moją osobę z tym wszystkim co wnoszę
wiem już(czasami tylko zapominam i stare wraca),że nie muszę-bo nikt nie oczekuje tego ode mnie! PŁACIĆ,KUPOWAĆ,ZAPRACOWYWAĆ na dowody akceptowania mnie i uznania.
Mam być tylko i aż SOBĄ a dla mnie ważniejsze jest uwierzenie,ze czasami się mylę
w ocenie siebie samej-za dużo krytyki...
Jo-asia napisał/a:
amiast robić to co chcę...robię to co powinnam, co wypada..czego ode mnie oczekują

...to jest właśnie zapracowywanie na....

Asiu-wystarczy,że JESTEŚ :)

pterodaktyll - Pon 12 Sie, 2013 10:20

Wiesz co Joaśka? Ja mam wrażenie, że Ty za dużo myślisz i czasem zupełnie nie na temat. Usiłujesz analizować rzeczywistość tylko nie bardzo rozumiem po co, przecież i tak jej nie poprawisz ani nie zmienisz......
Ty zobacz sama co piszesz:
Jo-asia napisał/a:
.słyszę nawet pełne słowa uznania
i tu mam blokadę
nie umiem postawić granicy

Nic dziwnego, bo w tym wypadku nie stawia się żadnych granic, tylko przyjmuje rzeczy takimi jakimi są
Jo-asia napisał/a:
oni chcą dla mnie dobrze

A skąd "oni" wiedzą co jest dla Ciebie dobre, powiedziałaś tym "onym" o tym?

Mysza - Pon 12 Sie, 2013 10:25

Jo-asia napisał/a:
wróciłam się do momentu w którym zamiast robić to co chcę...robię to co powinnam, co wypada..czego ode mnie oczekują
choć ja tak nie chcę, mam poczucie, że jeśli tego nie robię/zrobię to ich skrzywdzę...bo przecież oni chcą dla mnie dobrze

myślę sobie, że nie jest łatwo zgadnąć co jest dla nas dobre( to się dopiero okazuje po tzw "konsekwencjach"), pewnie czasem i Ty sama się pomylisz w określaniu tego " swojego dobra", ale... kiedy zrobisz to sama, to i łatwiej jest się pogodzić z taką pomyłką, kiedy robisz coś dla innych, bo tego oczekują pojawia się żal i do siebie, bo robisz coś na przekór sobie i do innych, żal że tego oczekują.

miłego dnia :)

grzesiek - Pon 12 Sie, 2013 12:12

Jo-asia napisał/a:
grzesiek, to niesamowite...zawsze jesteś blisko :buziak: dziękuję :)
a co u Ciebie? jak zdrowie? jak wakacje?

Jestem... żyję , pracuję, przez 6- tygodni miałem córkę u siebie,na wakacje przyjechała.
Wtedy miałem kilka dni urlopu,by więcej czasu jej poświęcić, wyjazdy nad wodę, różne atrakcje, spacerki po górach, ona to lubi,więc chodziliśmy,tak ok.6 km. przed zaśnięciem.
Obecnie już wyjechała do mamy,ja wróciłem do codzienności,dom,praca, obowiązki.
Wczoraj organizowałem grilla w Dusznikach,u naszego ojczulka w klasztorze.
Zabierają nam go do Wisły, ma zgodę na przyjazdy do nas raz w miesiącu na weekend.
Robie wszystko z kolegą,by te nasze co miesięczne spotkania trzeźwościowe nie umarły i były nadal kontynuowane. Wszystko zależy od uczestników. Mam w planach pojechać tez do Wisły ze znajomymi i odwiedzić o.Brunona w nowym klasztorze, na pewno będę jechał przez Gliwice, .... dołączysz? zawsze miejsce zarezerwować mogę :wysmiewacz:

Jo-asia - Śro 14 Sie, 2013 10:54

perełka napisał/a:
Oni chcą dobrze ale przede wszystkim dla siebie

MILA50 napisał/a:
nie muszę-bo nikt nie oczekuje tego ode mnie!PŁACIĆ,KUPOWAĆ,ZAPRACOWYWAĆ na dowody akceptowania mnie i uznania.
pterodaktyll napisał/a:
Ty za dużo myślisz i czasem zupełnie nie na temat
Mysza napisał/a:
kiedy robisz coś dla innych, bo tego oczekują pojawia się żal i do siebie, bo robisz coś na przekór sobie i do innych, żal że tego oczekują.

to wzięłam...dziękuję :)

grzesiek napisał/a:
dołączysz?

dziękuję...
nie tym razem :)

Maciejka - Śro 14 Sie, 2013 10:56

:buziak:
Jo-asia - Pon 19 Sie, 2013 09:19

Wczoraj skończyłam pisać swój piciorys.
Ma on zupełnie inną formę niż ten z terapii
dziś widzę jaśniej to, co wtedy dla mnie nie było widoczne
poczucie winy, poczucie wpływu na innych i życie, szukanie akceptacji za wszelką cenę a na koniec totalny brak sensu życia


dziś sytuacja moja jest bardzo podobna, do tej sprzed lat
dziś mam poczucie sensu życia
dziś wiem, że nie mam wpływu na innych...choć moje działanie ma wpływ na nich, to jednak oni decydują co z tym zrobią
nie szukam akceptacji...a jeśli już, to szybko się na tym łapię i zmieniam
nie działam na poczuciu winy...a jeśli już to szybko to zmieniam

dziś mój piciorys nie opiera się na ilościach wypijanego alkoholu
a na przyjrzeniu się temu jak funkcjonowałam i co w danym momencie było dla mnie ważne

Jędrek - Pon 19 Sie, 2013 10:29

Jo-asia napisał/a:
szukanie akceptacji za wszelką cenę a na koniec totalny brak sensu życia

Brak sensu ja miałem jak został mi odebrany mój "pocieszacz" alkohol, który na koniec był sensem życia.... Pić musiałem , bo jak nie piłem.... no właśnie... to był bezsens... Jak można było nie pić?... musiałem pić żeby żyć!!! Wtedy tego nie widziałem. Codzienne wydojenie kilku browarów i pijany weekend to była dla mnie normalna rzecz... pracuję, więc mam prawo się rozerwać. Więc się rozrywałem w zaślepieniu 3 lata... aż mnie żona uświadomiła... zauważyłem, że jestem... tak jakby obok... i zacząłem myśleć ;) I dotąd mi to myślenie nie wychodzi ;(

Jo-asia - Wto 20 Sie, 2013 12:05

Jędrek napisał/a:
I dotąd mi to myślenie nie wychodzi ;(

:pocieszacz:
ja nie umiałam przeżyć dnia bez picia..
na koniec...nie widziałam możliwości dalszego takiego życia..a raczej wegetacji
nic się dla mnie nie liczyło...tylko ważny był alkohol
a on mnie zabijał..
widział tylko dwa wyjścia..pić dalej i się zapić lub przestać
a jak już przestałam..kolejnym celem stało się..aby już nigdy nie zacząć
dzisiaj alkohol, problem z nim, zszedł na dalszy plan...
dzisiaj pracuję nad...myśleniem właśnie ;)

grzesiek - Śro 21 Sie, 2013 08:50

Jo-asia napisał/a:
dwa wyjścia..pić dalej i się zapić lub przestać
a jak już przestałam..kolejnym celem stało się..aby już nigdy nie zacząć
dzisiaj alkohol, problem z nim, zszedł na dalszy plan...
dzisiaj pracuję nad...myśleniem właśnie ;)


Myślenie , po pewnym czasie trzeżwości, sam zauważyłem,że moje myślenie zmieniło sie i bardzo ułatwia mi normalnie żyć. Nie skupiam uwagi nad alkoholem napotkanym gdzieś na sklepowych półkach, ogródkach piwnych,na stole w śród osób z którymi przebywam.
Kiedyś skupiałem się nad myślą ,że nie wolno,nie mogę pić...teraz wiem że mogę,nikt i nic mi nie zabroni,lecz ja nie chcę ,nie narzucam sobie zakazów,nakazów i ograniczeń.
Nie chcę pić,bo nie chcę wracać do stanu degeneracji jaki osiągnąłem parę lat temu. Nie chcę powielać błędów które w przeszłości popelniłem, teraz potrafię żyć bez wspomagaczy, przechodzić przez życie na trzeźwo,czyli świadomy praw i obowiązków .
Dziurę powstałą po usunięciu alkoholu z mojego życia ( jak bolący ząb) potrafie wypełnić w inny sposób, który też daje relaks, spokój, odpoczynek, luz psychiczny.
Kiedyś jak piłem używałem zwrotu "ŚWIĘTY SPOKÓJ" chciałem,żeby mi go dawano,bo chciałem miec lepszy komfort picia. Teraz takiego pojęcia nie używam,bo żyję aktywnie,nie znosze nudy i potrafię pomagać innym,żyć w zgodzie z sobą i otaczającym mnie światem.

Jo-asia - Pią 23 Sie, 2013 08:02

grzesiek napisał/a:
Kiedyś jak piłem używałem zwrotu "ŚWIĘTY SPOKÓJ" chciałem,żeby mi go dawano

to fakt, sama tak kiedyś myślałam
spokój lubię nadal, różni się on jedna od tego..z kiedyś

od poniedziałku jestem na innym punkcie
miała być "wredna" kierowniczka...uciekła na L-4,
myślałam, że mało wiem...okazało się, że wszystkiego można się nauczyć...dowiedzieć jak się chce
zastanawiałam się czy się odnajdę...okazało się, że nigdzie się nie zgubiłam
praca sprawia mi radość...może nie sama praca a to jak się w niej czuję
ta zmiana bardzo mnie wciągnęła w tym tygodniu, i nie miałam czasu na nic innego
a Kroki czekają
weekend wolny...nadrobię ;)
pozdrawiam :papa:

grzesiek - Pią 23 Sie, 2013 09:47

Jo-asia napisał/a:
ta zmiana bardzo mnie wciągnęła w tym tygodniu, i nie miałam czasu na nic innego
a Kroki czekają
weekend wolny...nadrobię ;)
pozdrawiam :papa:

Nie nadrabiaj,po prostu tak ma być po mału,spokojnie i dokładnie... to nie "Wielka Pardubicka".
spokojnego dnia.

Jo-asia - Pią 23 Sie, 2013 10:10

grzesiek, :buziak:

właśnie na to się natknęłam....KOCHAM tego człowieka :)


zimna - Pią 23 Sie, 2013 10:43

Jo-asia napisał/a:
właśnie na to się natknęłam....KOCHAM tego człowiek
:okok:
Mnie bardzo cieszy, że dzieci w szkołach (mój syn w trzeciej klasie)maja lekcje na jego temat, czytają fragmenty jego książki ,dyskutują, piszą do niego mejle. Szkoda że my nie byliśmy tak kształceni, kto wie może wtedy .... :mysli:

Jo-asia - Pią 23 Sie, 2013 11:54

zimna napisał/a:
Szkoda że my nie byliśmy tak kształceni, kto wie może wtedy .... :mysli:


czy nie znając swojej ułomności, niedoskonałości, wad....byłabym w stanie uznać je za błogosławieństwo?
może tak, pod warunkiem, że miałabym obok siebie kogoś z niedoskonałością, kto uważałbym ją za dar i chciałby się nią ze mną dzielić

to co było, dzięki temu...dziś czuję się doskonała
i tym większe we mnie pragnienie...poznania swoich wad

cieszy mnie to, że w szkołach się o Nim mówi :)

kas25 - Pią 23 Sie, 2013 15:43

Jo-asiu Twój wątek jest dla mnie takim małym natchnieniem w wielu kwestiach. Dziękuję :kwiatek:
Jo-asia - Pią 23 Sie, 2013 21:59

kas25 Twoje słowa ucieszyły mnie i poczułam takie ciepełko na serduszku :skromny:
dziękuję :kwiatek:

Jo-asia - Pon 26 Sie, 2013 17:40

Kolejny krok, kolejny liść kapusty zdjęty... ;)
siedzę przy pełnym stole..nie jestem głodna
jeszcze niedawno...potrafiłam, uzależniałam się od tego..czym ktoś mnie karmi
dziś czuję się wolna...najedzona :chmurka:

pozdrawiam :buzki:

szymon - Pon 26 Sie, 2013 18:07

Jo-asia napisał/a:
Kolejny krok, kolejny liść kapusty zdjęty...


ojjj, bo jak zaczneisz wszystkie ściągać, to dojdziesz do głąba

wolny - Pon 26 Sie, 2013 18:28

szymon napisał/a:
bo jak zaczneisz wszystkie ściągać, to dojdziesz do głąba

czyli Joasia wew toplesie bedzie latać ???
Kurnia , :mysli:

Halibut - Pon 26 Sie, 2013 19:43

Jo-asia napisał/a:
czy nie znając swojej ułomności, niedoskonałości, wad....byłabym w stanie uznać je za błogosławieństwo?


Jo-asia napisał/a:
Kolejny krok, kolejny liść kapusty zdjęty...
siedzę przy pełnym stole..nie jestem głodna
jeszcze niedawno...potrafiłam, uzależniałam się od tego..czym ktoś mnie karmi
dziś czuję się wolna...najedzona


Nie, bo nie poznałabyś ich znaczenia. Choć w życiu spotykają nas te same zdarzenia, myśli, wątpliwości to w zależności od miejsca, w którym się znajdujemy czytamy je inaczej. Otacza nas wiele informacji, ale potrafimy przeczytać czy rozkodować tylko te, na które pozwala nam obecny stan świadomości i gotowości ducha. Więc do przodu przed nami nieskończona droga, ale każdy krok do przodu to radość, satysfakcja i wewnętrzne bogactwo. Czytam Twoje posty i zazdroszczę Ci twojej wrażliwości i postępów. Prostej drogi do celu, słuchasz nie rozumu, ale emocji, ducha. To wielka umiejętność, której ja mam niedostatek. Rozum podąża za intuicją to ważny element równowagi. Rozum, racjonalizm to ślepa droga, jest marnym odbiciem rzeczywistości. Racjonalne postrzeganie a nie przeżywanie i zrozumienie rzeczywistości oddala nas od szczęścia i wewnętrznej pełni, bo jest tylko racjonalizacją rzeczywistości. Tu możliwości spekulacji nie znają granic.
Mówiąc krótko, twoja przemiana budzi we mnie nadzieje, że skoro Tobie się udaje to może i mnie się uda. Za co Ci serdecznie dziękuje. Czy może być coś bardziej wartościowego od nadziei.
Ja Joasio jestem na etapie:
http://www.youtube.com/watch?v=p2Ef9QveyJQ

grzesiek - Pon 26 Sie, 2013 20:45

Święta racja Halibut :okok: Ja jedynie mogę pogratulować Joasi determinacji w dążeniu do celu. Ta droga jednak nigdy się nie kończy,bo co byśmy robili po poznaniu,prrzepracowaniu wszystkich kroków? Pustka,ogarniają a pycha,czarna dziura i pozostaje się tylko napić.
Jo-asia - Wto 27 Sie, 2013 13:15

szymon napisał/a:

ojjj, bo jak zaczneisz wszystkie ściągać, to dojdziesz do głąba

taki mam cel :mgreen:
jednak, nic na siłę ;)
nic na już :)
mam duuużooo czasu....

Jo-asia - Wto 27 Sie, 2013 13:47

Halibut napisał/a:
każdy krok do przodu to radość, satysfakcja i wewnętrzne bogactwo

oj, tak :rotfl:
Halibut napisał/a:
Rozum, racjonalizm to ślepa droga, jest marnym odbiciem rzeczywistości. Racjonalne postrzeganie a nie przeżywanie i zrozumienie rzeczywistości oddala nas od szczęścia i wewnętrznej pełni, bo jest tylko racjonalizacją rzeczywistości.

do racjonalizacji "zmusza" mnie lęk
to, że miałam odwagę się z nim zmierzyć, doświadczyć realnie....nie raz
a ostatnio świadomie...przekonałam się o jego iluzji
czyjeś słowa, doświadczenia...to było mało
doświadczenie go..zdziałało cuda
dziś racjonalizacja....jest lustrem dla mojej podświadomości, jest głosem tego co myślę, dzięki niej łatwiej poznaję to, co mi narzuca "ego", to czego się boję, to od czego się..siebie uzależniam

Halibut napisał/a:
http://www.youtube.com/watch?v=p2Ef9QveyJQ

chcieć?
parę dni temu...dostałam odpowiedź :)

Z chwila, gdy wypowiesz słowa “Ja chce" (czegokolwiek), wszechświat odpowiada “Zaiste chcesz" i zsyła dokładnie to doświadczenie – doświadczenie “chcenia" tego! Cokolwiek umieścisz po “Ja", staje się stwórczym nakazem. Dżinn w butelce – którym jestem Ja – nie może nie wykonać polecenia. Ja stwarzam to, co ty przywołujesz! Ty przywołujesz to, co myślisz, czujesz i mówisz. Nic prostszego. Wyjaśnij mi więc raz jeszcze – dlaczego tyle czasu zabiera mi stworzenie rzeczywistości, którą wybieram? Składa się na to wiele przyczyn. Nie wierzysz, że to, co wybierasz, się spełni. Nie wiesz, co wybrać. Próbujesz ustalić, co dla ciebie ,,najlepsze". Chciałbyś gwarancji z góry na to, że twój wybór okaże się “słuszny". A do tego wciąż zmieniasz zdanie! Nie wiem, czy dobrze rozumiem. Nie powinienem próbować ustalić, co dla mnie najlepsze? “Najlepsze" to pojecie względne i zależy od setki zmiennych. To niesłychanie utrudnia wybór. Przy podejmowaniu decyzji należy mieć na względzie tylko jedno – Czy to mnie wyraża? Czy daje świadectwo temu, Czym Postanawiam Być? Całe twoje życie powinno o tym świadczyć. I w gruncie rzeczy, świadczy. Tylko że ty możesz sprawić, aby odbywało się to z przypadku albo ze świadomego wyboru. Życie z wyboru jest życiem świadomego działania. Życie z przypadku jest życiem nieświadomej reakcji. Re-akcja to ni mniej, ni więcej tylko działanie, które podjąłeś już kiedyś w przeszłości. Kiedy reagujesz, to w istocie oceniasz napływające dane, odnajdujesz w swoim banku pamięci identyczne lub zbliżone zdarzenie i postępujesz tak jak wtedy. To dzieło twojego umysłu, a nie duszy. Dusza kazałaby ci przeszukać jej “pamięć", abyś zobaczył, jak stworzyć autentyczne doświadczenie siebie w Chwili Teraźniejszej. Na tym polega “zgłębianie duszy", o którym zapewne słyszałeś wiele razy, ale trzeba “postradać rozum", aby tego dokonać. Trwonisz czas główkując nad tym, co jest dla ciebie “najlepsze". Powiadam ci: lepiej oszczędzać czas niż trwonić go bez żadnego pożytku. Odrzucenie rozumu pozwala uniknąć straty czasu. Decyzje podejmuje się szybko, wybory wprowadza w życie bezzwłocznie, gdyż dusza tworzy wyłącznie w oparciu o obecne doświadczenie, nie przegląda, nie analizuje, nie roztrząsa zdarzeń minionych. Zapamiętaj to: dusza jest kreatywna, umysł – reaktywny. W swej mądrości dusza wie, że to, co spotyka cię w Tej Chwili, jest doświadczeniem, które zesłał tobie Bóg, zanim zdążyłeś sobie to uświadomić. Bóg uprzedza twoje życzenie – jeszcze zanim poprosisz, otrzymasz. Każda Chwila Teraźniejszości to wspaniały dar Boży, to Boża obecność. Dusza intuicyjnie wyszukuje sytuacje, okoliczności, jakich właśnie potrzeba do uzdrowienia złej myśli, sprzyjających poznaniu w doświadczeniu Twej Prawdziwej Istoty. Pragnieniem duszy jest pojednać cię z Bogiem -przyprowadzić z powrotem do Mnie. Dąży ona do poznania siebie doświadczalnie -i w ten sposób do poznania Mnie. Rozumie bowiem, że Ty i Ja to Jedno, nawet jeśli umysł zaprzecza tej prawdzie, a ciało te negację odgrywa. Toteż, podejmując doniosłe decyzje, odrzuć rozum i sięgnij w głąb duszy. Dusza rozumie to, co dla rozumu niepojęte. Jeśli będziesz zastanawiał się, co dla ciebie “najlepsze", twoje wybory zdławi ostrożność, decyzje przedłuża się w nieskończoność i wyruszysz w podróż życia po morzu oczekiwań. Jeśli nie będziesz uważał, utoniesz.
Neale Donald Walsch - "Rozmowy z Bogiem"

i ja niedawno komuś "zazdrościłam", i ktoś dał mi nadzieję
Teraz czas na Ciebie :buziak:
lubię Cię czytać, szkoda, że mam tak mało okazji

Jo-asia - Wto 27 Sie, 2013 13:48

grzesiek napisał/a:
Ta droga jednak nigdy się nie kończy

i na całe szczęście....nie wyobrażam sobie, bardziej fascynującego życia
:buzki:

Jo-asia - Wto 27 Sie, 2013 14:19

pisząc o liściu :mgreen:
pisząc o głodzie :mgreen:
miałam na myśli... miłość :skromny:

życie dało..daje mi możliwość, doświadczania jej w różnych skrajnych wymiarach
a mnie wreszcie :lol2: udało się znaleźć równowagę
pewnie, parę razy moje podświadomość...skorzysta z okazji aby się upewnić...czy tego właśnie chcę...
teraz wystarczy mi, konsekwencja...jednomyślność....moja, aby dokończyć tego dzieła

mimo takiej wiedzy :p tylu książek przeczytanych, "racjonalnego zrozumienia" tematu....ciągle gdzieś nadal nie umiałam siebie pokochać
i szukałam, z uporem maniaka, po za sobą
i dzięki temu znalazłam...akceptację, miłość do siebie

może teraz będzie miejsce...na miłość w związku?

tak mi się skojarzyło :)


grzesiek - Wto 27 Sie, 2013 20:53

Miłość w związku..." Kiedy wypowiadasz słowa Ja chcę...
Odpowiedź masz powyżej Joasiu ;)

Jo-asia - Wto 27 Sie, 2013 21:24

Tak, Grześ, nie wypowiedziałam ich...jeszcze
nie wybrałam..
mam czas....a cieszę się tym, co mam :)

Jo-asia - Śro 28 Sie, 2013 12:31

"Wolę aby mnie popierano ze strachu a nie z przekonania. Przekonania można zmienić, strach jest stały."
cytat z głowy ;) Stalina

wczoraj mi zapadł w pamięć
i pomyślałam...wiedział co mówi ;)

grzesiek - Śro 28 Sie, 2013 13:06

Jo-asia napisał/a:
Tak, Grześ, nie wypowiedziałam ich...jeszcze
nie wybrałam..
mam czas....a cieszę się tym, co mam :)

I OTO CHODZI nic na siłę,bez pośpiechu,wazne ,żebyś ty czuła się dobrze

Jo-asia - Sob 31 Sie, 2013 13:41

To na co się otwieram, przybiera na sile i prędkości
nagle czas przestał się wlec, wszystko następuje raz za razem,
to niesamowite uczucie, przeżycie,
to tak jakbym brała udział w tworzeniu scenariusza, gdzie film to moje życie a główna rolę gram ja, zaskakujące zwroty akcji, ciągle nowe przygody, wyzwania
gdzie wszystko z góry jakby ustalone a jednak, czeka, czeka na mój wybór i kierunek drogi a póki go nie obieram, póki się waham, akcja zwalnia wraz ze mną i czeka na mój ruch
do tego każde wyzwanie przynosi nowe odkrycia, jest wstępem do kolejnego poziomu i póki go nie ukończę, nie zamknę, nie ma następnego odcinka
z niecierpliwością czekam na ten zwrot w akcji :)

za***iste uczucie :radocha:

grzesiek - Czw 05 Wrz, 2013 08:26

Jo asia ,masz urlop od neta, czy brak czasu?
Jo-asia - Czw 05 Wrz, 2013 16:40

grzesiek napisał/a:
Jo asia ,masz urlop od neta, czy brak czasu?

ani jedno...ani drugie
czytam codziennie...

dopadła mnie choroba, chciałam zrobić sobie jutro wolne..nie dało rady, bo za to musiałabym przyjść w niedzielę

zbiera się we mnie coś...
powoli, uparcie dążę do realizacji mojego wyboru...
szukam też nowej pracy...
i tęsknie za pisaniem :skromny:
jak na razie przegrywa ono ze spotkaniami ze wspaniałymi ludźmi
czy po prostu ze zmęczeniem

może stąd moja choroba?

buziaczki Grzesiu :buziak:

grzesiek - Pią 06 Wrz, 2013 13:33

Zmęczenie,zmiana temperatur dziennych i nocnych moga mieć wpływ na złe samopoczucie.
Fajnie ,że dążysz do celu w postanowieniach wszelkich,a rozmowy spotkania z innymi to nowe doświadczenia.
Na lepsze samopoczucie miód z cytryną wypijany rano nad czczo pomaga.
Czasem też czytanie blaga "Babka-polka",ale co ja ci będę proponował?! :wysmiewacz:

Jo-asia - Pią 06 Wrz, 2013 16:46

grzesiek napisał/a:
Czasem też czytanie blaga "Babka-polka",ale co ja ci będę proponował?! :wysmiewacz:

no taaa :skromny:

dzieje się u mnie...dzieje...
nie dość, że zmiana pory roku, to i mnie
kolejne rozmowy..kolejne decyzje...i wolność już prawie...czuję całą sobą
to osłabienie...pewnie ma na celu...wyciszenia emocji
znalezienie czasu na poukładanie w sobie, nowego
i pisanie, które ostatnio mocno zaniedbałam a które jest dla mnie motorem

jutro jadę z dziewczynami, moimi osobistymi...znaczy córką i wnusią...na spotkanie blogerek
oj, będzie się znów działo:)

dzięki Grześ, że ciągniesz mnie do "tablicy"..pisania
jak to mówią..organ mało używany..zanika?
:buziak:

pannamigotka - Pią 06 Wrz, 2013 16:49

Pisz pisz Joasiu, ja Cię podczytuję. Jak sprawa z domem, wyjaśniło się coś? Pozdrawiam.
Jo-asia - Pią 06 Wrz, 2013 16:56

pannamigotka napisał/a:
Jak sprawa z domem, wyjaśniło się coś?

trochę, znaczy czynsz podnieśli
kwota jest do przyjęcia,
jest inne ale....właścicielka nie wraca do zdrowia, a to oznaczać może prędzej czy później sprzedaż i naszą eksmisję
no, a jak to ja....czekam ;)
jednak, dziś już wiem coś więcej,
ważne dla mnie było czy się z mężem rozstajemy..stąd też moje czekanie ;)
wiec, pora zacząć działać :)
pannamigotka, :buziak:

Jo-asia - Sob 07 Wrz, 2013 10:38

Za moimi plecami Wawel....przede mną Wisła...nade mną bezchmurne niebo....słońce mnie ogrzewa :)
..gonitwa.. nie istnieje.. teraz :)

Jo-asia - Sob 07 Wrz, 2013 12:34

Za rzadnego Niemca :nerwus:
Ty zdradziłes ...wolny stan ;) a ktoś musi podtrzymywać tę tradycję....
chyba :mysli:

pterodaktyll - Sob 07 Wrz, 2013 12:42

Jo-asia napisał/a:
Ty zdradziłes ...wolny stan

JA????!!!!! Ależ nic podobnego, na życzenie świadczę dokumentami o rozwodzie :mgreen:
Papierów o wstąpieniu itd. brak..... ;)

Jo-asia - Sob 07 Wrz, 2013 21:00

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Ty zdradziłes ...wolny stan

JA????!!!!! Ależ nic podobnego, na życzenie świadczę dokumentami o rozwodzie :mgreen:
Papierów o wstąpieniu itd. brak..... ;)

popatrz, a u mnie na odwrót :figielek:
jaki ten świat...niepoukładany, przez tych alkoholików ;)

Jo-asia - Wto 10 Wrz, 2013 08:25

Nie odrobiłam zadania, mam na myśli pracę zawodową
i znalazłam się znów w tym samym miejscu
co z tego, że psychicznie dobrze się w niej czuję
co z tego, że fizycznie daję radę (choć cierpię potem...)
jak kasa jaką za nią dostaję, osłabia mnie 8|

żeby to tylko kasa była
żebym mogła czuć spełnienie w tym co robię
machnęłabym ręką

wczoraj usłyszałam pytanie "gdybyś jutro miła umrzeć co dziś byś robiła?"
na pewno do pracy...tej, bym nie poszła

wracam do punktu wyjścia
mądrzejsza? pewniejsza?
na to liczę :)

grzesiek - Wto 10 Wrz, 2013 09:42

W pracy spędzamy ok.1/3 czasu życia a czasem i więcej. To powinno być zajęciem satysfakcjonującym pod każdym względem. Wiem,że w obecnych czasach bywa różnie i nie zawsze jest możliwość,ale przynajmniej powinna dawać przyjemność i godne wynagrodzenie,a to w wielu przypadkach nie idzie w parze.
Joasiu masz w tej chwili dobry układ, pracujesz i choć wynagrodzenie za nią jest mizerne ,to możesz szukać coś lepszego, składać CV i czekać,wybierać i nic nie robić... pochopnie.
Co nagle to ...

Jo-asia - Wto 10 Wrz, 2013 13:59

No taa, jak się człowiek spieszy....
Zapomniałam wyłączyć gaz, zupę zostawiłam i se teraz wracam...wyłączyć
i takim to sposobem spóźnię się tam gdzie szybko..już, chciałam być ;)
a jak to mówią? kocha, to poczeka?
,.........
Tyle co się wróciłam...spotkanie odwołane..
dziwne...

Jo-asia - Wto 10 Wrz, 2013 18:49

Minął dzień...odstresowałam się
nic nie wyszło z planów...spotkań
i niespodziewanie, spędziłam dzień z kimś, kto swojej obecności, towarzystwa, nigdy mi nie odmawia
i znów zmęczona i zadowolona :)

Jo-asia - Czw 12 Wrz, 2013 16:55

Tak mnie wczorajsze posty, w przeszłość przeniosły
ile ja łez wylałam, bo samotna, bo nikt mnie nie kocha, bo nikt mnie nie rozumie

jak to szymon słusznie zauważył, pocieszenia szukałam w miłostkach
pogłaskania, wsparcia..
a w chwili kiedy je dostałam..odrzuciłam
bo był to czas, gdy ono mi potrzebne już nie było

dziś widzę, ile dobrego z tego wynikło
to, że odrzucał mnie ktoś mi najbliższy
nie dość, że moja determinacja do pracy nad sobą się potęgowała...nie miałam wyjścia, jeśli pić nie chciałam
do tego brak gotowości do rozstania wtedy,
to byłby jeden płacz i krzyk...oboje rozwaleni emocjonalnie

dziś jest ten moment i ten czas..
szczerość..brak krzyków
nikt nie traci a zyskujemy oboje :)

Jo-asia - Pią 13 Wrz, 2013 06:25

Jest jeszcze coś...co pomaga mi odrzucić lęk
Lęk wywołują moje myśli..co będzie, co zrobię, jak się zachowam lub nie, czy dobrze robię czy źle, czy tracę czy zyskuje,....czy aby to co czuję jest tym czego chcę
Odpowiedzi w myślach nie znajduję...
Odpowiedź jest w działaniu...w wejściu, wyjściu na przeciw życiu
Wtedy, gdy decyzja...wybór ma zapaść...ja już wiem..już się nie boję..po prostu się dzieje
Dokonuje wyboru...i nie żałuję, bo wybieram to, co w tej chwili
Więc po myśleć? Szkoda energii

Ann - Pią 13 Wrz, 2013 07:52

Jo-asia napisał/a:
Lęk wywołują moje myśli..co będzie, co zrobię, jak się zachowam lub nie, czy dobrze robię czy źle, czy tracę czy zyskuje,....czy aby to co czuję jest tym czego chcę
Jo-asia napisał/a:
Odpowiedzi w myślach nie znajduję...
Odpowiedź jest w działaniu...w wejściu, wyjściu na przeciw życiu

Mnie dotychczas jeszcze gubi wybieganie do przodu.. a co to bedzie, a co to się stanie, a jak to się zakończy.. ale czy ja mam na to wpływ? W większości przypadków nie. Teraz już wiem coraz częściej, że trzeba dać sobie czas. Sytuacji pozwolić się wyklarować po swojemu. Nie zamartwiać się na wyrost. Ale to nie jest takie całkiem łatwe.

grzesiek - Pią 13 Wrz, 2013 13:08

Jo-asia napisał/a:
Lęk wywołują moje myśli.
Jo-asia napisał/a:
Odpowiedzi w myślach nie znajduję...
Odpowiedź jest w działaniu...w wejściu, wyjściu na przeciw życiu
Wtedy, gdy decyzja...wybór ma zapaść...ja już wiem..już się nie boję..po prostu się dzieje
Dokonuje wyboru...i nie żałuję,

CZAS...on daje ulgę, pomaga oswoić się z myślami,(strachem),poukładać je,opadają emocje, powstaje plan działania a strach znika lub ma "wielkie oczy",bo został opanowany,oswojony lub był nie potrzebny, do pewnych decyzji trzeba czasu by dojrzały ...w nas.

Gabi74 - Pią 13 Wrz, 2013 13:13

Witam, Joasiu - chciałam Ci powiedzieć, że z przyjemnością czytam Twoje wpisy :okok: rzadko tu bywam, choć chciałabym częściej :lol2:
baracca - Pią 13 Wrz, 2013 14:14

Jo-asia napisał/a:
Jest jeszcze coś...co pomaga mi odrzucić lęk
Lęk wywołują moje myśli..co będzie, co zrobię, jak się zachowam lub nie, czy dobrze robię czy źle, czy tracę czy zyskuje,....czy aby to co czuję jest tym czego chcę

Czyli - jak to będzie jutro, czy będzie wystarczająco dobrze...
Jutro, które istnieje tylko w Twojej głowie. :evil2"

Ja sobie Jo-asiu zrobiłem kiedyś proste ćwiczenie myśląc o tym co będzie jutro.
Ooooo!, znowu się nie uda i mnie żywcem zjedzą - boję się zatem. Po czym przypomniałem sobie te wszystkie momenty, kiedy wyobrażałem sobie owo jutro w kolorowych barwach - te wszystkie bardzo przyjemne i jeszcze bardziej przyjemne sytuacje rozmaitej natury. Które też się nie zadziały. Więc się bać przestałem.

O tym co się stanie jutro dowiesz się w stosownym czasie, a na razie rób to co masz do zrobienia teraz.
Jo-asia napisał/a:
Odpowiedź jest w działaniu...w wejściu, wyjściu na przeciw życiu
Wtedy, gdy decyzja...wybór ma zapaść...ja już wiem..już się nie boję..po prostu się dzieje
Dokonuje wyboru...i nie żałuję, bo wybieram to, co w tej chwili

Wtedy Twój umysł przestaje błądzić w oparach i staje się tym czym powinien być (moim zdaniem oczywiście) - komputerem misji. :lol2:
Jo-asia napisał/a:
Więc po myśleć? Szkoda energii

Nie do końca się z Tobą zgodzę, bo myślenie się przydaje - w kategoriach rozwiązywania konkretnych problemów.
Chociaż rozwiązania potrafią też przychodzić ot tak sobie. :evil2"

Jo-asia - Pią 13 Wrz, 2013 14:46

grzesiek napisał/a:
do pewnych decyzji trzeba czasu by dojrzały ...w nas.

dojrzały, tak
niekiedy jest tak, że ten strach mogę tylko zdjąć z siebie, gdy się z nim bezpośrednio zmierzę i tu czas nie jest dobrym doradcą, bo wtedy niby strach umiem opanować a moje myśli i tak swoje robią, są momenty, w których obojętnie nie umiem przejść obok nich
tu, parę razy zmierzyłam się, właśnie w taki sposób i powiem, że te doświadczenia, właśnie dały mi pewność, dzięki nim dziś mi łatwiej, nie zatrzymywać się na tych myślach, nie dać im sobą kierować
dzięki temu dziś umiem nabrać dystansu
baracca napisał/a:
myślenie się przydaje - w kategoriach rozwiązywania konkretnych problemów.

wiesz, coraz częściej mam wrażenie, że nie
gdy problem przede mną staje i mam już podjąć decyzję, to ona się..znaczy ta myśl..po prostu zjawia
gdy mam czas na rozwiązanie, myślę nad problemem, a czy to mi daje coś więcej?

Jo-asia - Pią 13 Wrz, 2013 14:50

Ann napisał/a:
Ale to nie jest takie całkiem łatwe.

jak będziesz myślała, tak będziesz miała :P

często bombardowali mnie tym zdaniem, Forumowicze, nawet taki podpis miałam
Gabi74, dziękuję :)

wolny - Pią 13 Wrz, 2013 14:54

Jo-asia, Ja sie zastanawiam nad jednym wiem że masz dość dużą wiedzę duchową , dlaczego za wszelką cenę chcesz nadal być tym dyktatorem życia ,dlaczego sie boisz oddać życie w ręce SW, ja wiem że to nie jest takie łatwe , wiem.. bo to przerabiałem , jak to mam być bezmózgowiem, i powiem uczciwie że tak... masz być w pewnym sensie bezmózgiem, jak tak uczyniłem życie stało sie bezproblemowe i bez cierpienia, oczywiście zdarzają sie sytuacje może nawet nerwowe ale nerwowe inaczej , Tu i teraz w moim rozumieniu jest wiecznością o której nikt nie gada bo sie boi,..boi sie ośmieszanie,.to samo dzieje sie gdy chcę coś powiedzieć o Bogu , ludziska wyrapiają gały i patrzą jak na nawiedzonego idiotę ale do kościoła latają i w niczym im to nie przeszkadza ,tylko jak ty zaczniesz coś mówić o SW i o jej działaniu to napotykasz na zdziwienie bo ksiądzu to wolno a tobie nie , bo ksiumdz wiedzo a ty nie.. bzdet nad bzdetami . 8|
baracca - Pią 13 Wrz, 2013 15:10

Jo-asia napisał/a:

baracca napisał/a:
myślenie się przydaje - w kategoriach rozwiązywania konkretnych problemów.

wiesz, coraz częściej mam wrażenie, że nie

A to już jak tam Szanowna Pani uważa. :mgreen:

Chociaż uwielbiam prowadzić czasem takie dialogi na cztery nogi:
- O czym myślisz?
- O niczym.
- Jak to o niczym?
- No o niczym...
- Nie myślisz?
- Nie myślę.
- Jak to nie myślisz?
- No nie myślę i już!
- Hmmm....

Jo-asia - Pią 13 Wrz, 2013 16:45

wolny napisał/a:
masz być w pewnym sensie bezmózgiem,

no widzisz, zbyt długo mózg był na moich usługach ;)
jak go pozbawić siły?
co to znaczy, być bezmózgowcem
"wiem, że nic nie wiem"?... coś w tym stylu?

Ann - Pią 13 Wrz, 2013 18:17

Jo-asia napisał/a:
jak będziesz myślała, tak będziesz miała :P

:okok: :okok:

wolny - Sob 14 Wrz, 2013 03:51

Jo-asia, Bezmózgiem być,. w moim rozumieniu to wyeliminować Ego , sztuczny twór wytworzony w trakcie naszego życia, skupić sia na zdrowej części umysłu który uległ dysocjacji ( rozdwojeniu, rozszczepieniu ). Ego to nasz krzyż,. ale do góry nogami , napisze coś co może cie zainteresować ale w temacie Być człowiekiem bo po to ten temat wprowadziłem ale nie wielu ludzi to obchodzi dlaczego warto być istotą ludzką i tylko istotą ludzką niczym więcej. Może zastanawia cie fakt dlaczego ludzie tak unikają odpowiedzi na pytanie kim są , mimo tego iż w głębinach tego swego istnienia zapewne znają odpowiedź ale ich Ego im na tę odpowiedź nie pozwala gdyż utraciło by swoją władzę i swój wyimaginowany prestiż.
Jo-asia - Sob 14 Wrz, 2013 08:13

wolny napisał/a:
Bezmózgiem być,. w moim rozumieniu to wyeliminować Ego

teoretycznie wiem..
w praktyce..
od jakiegoś czasu pojawiła się u mnie "intuicja"
już kiedyś byłam mi bliska...wtedy się jej bałam
nie słuchałam..odrzucałam, potem piłam i o niej zapomniałam
teraz wróciła
dzięki Tobie, dziś pomyślałam.. że to właśnie moja SW
w taki sposób ze mną szuka łączności
w taki sposób do mnie przemawia
odrzucając strach..pozwalam się jej prowadzić
i cholernie mi się podoba..to, gdzie ona mnie prowadzi
nie słuchając racjonalizacji, tłumaczeń a tylko jej, czuję się wolna :)

Jacek - Sob 14 Wrz, 2013 09:24

wolny napisał/a:
Może zastanawia cie fakt dlaczego ludzie tak unikają odpowiedzi na pytanie kim są , mimo tego iż w głębinach tego swego istnienia zapewne znają odpowiedź ale ich Ego im na tę odpowiedź nie pozwala gdyż utraciło by swoją władzę i swój wyimaginowany prestiż.

to jedynie Twoje spojrzenie na cudzy świat
i to ono zamyka ci drogę widzenia prawdziwego "ja"

Jo-asia - Sob 14 Wrz, 2013 10:32


zimna - Sob 14 Wrz, 2013 10:47

:rotfl: :rotfl: :rotfl: No widocznie to jest jak różyczka każdy musi przez to przejść :bezradny:
baracca - Sob 14 Wrz, 2013 13:01

Doskonały filmik Jo-asiu, bo mówi o esencji.
On się powinien znaleźć wszędzie tam, gdzie trwają wzajemne przekonywania się o tym czym jest ta mityczna trzeźwość. :mgreen:

Jo-asia - Nie 15 Wrz, 2013 11:17

baracca napisał/a:
Doskonały filmik Jo-asiu, bo mówi o esencji.
On się powinien znaleźć wszędzie tam, gdzie trwają wzajemne przekonywania się o tym czym jest ta mityczna trzeźwość. :mgreen:

gdyby tam się znalazł...zginąłby w tłumie ;)

wczoraj byłam na mityngu
był temat, "zmiana stosunku do życia"
po powrocie oprócz tego co powiedziałam tam, przyszły mi jeszcze inne refleksje
samo moje uczestnictwo tam na grupie
kiedyś, schowana, niewidoczna, unikająca spojrzeń i rozmów
dziś witająca uśmiechem, chętna do "misiaczków", siadam przy prowadzącym

jest jeszcze coś, rozmowa z innym alkoholikiem, w przerwie
i myśl, którą mi sprzedał "wejść w czyjeś buty", aby nie krzywdzić
i mój m.
gdy byłabym w jego sytuacji, jak bym się czuła
nie, nie chciałabym aby ktoś odrzucał moją miłość..i myśl "krzywdzę go"
a zaraz za nią..a czy chciałbym być oszukiwana, czy chciałabym słyszeć "kocham", a kochaną nie być
nie, wolę być odrzucona niż żyć iluzjami

słoneczka Kochani...u mnie dziś go dużo :)

Jo-asia - Wto 17 Wrz, 2013 14:07

wolny napisał/a:
dlaczego sie boisz oddać życie w ręce SW,

dopiero dziś, odpowiadam
dotknęły mnie Twoje słowa..i kiełkowały
nie wiem jakim cudem.. a może wiem, trafiłeś w samo sedno
brak mi wiary.. brak mi całkowitego oddania
tak trudno mi uwierzyć.. że jestem kochana.. że jestem bezpieczna.. że jestem ważna.... tak bez żadnego ale...
i boję się oddać.. ponieść.. nieść SW
ciągle trzymam.. choć jednym palcem.. boję się puścić

dziękuję wolny :buziak:

wolny - Wto 17 Wrz, 2013 14:27

Jo-asia, to sobie zawdzięczasz to co osiągasz , mogłaś równie dobrze zignorować to co napisałem :skromny:
Wcale Ci sie Joasiu nie dziwie,. to nie jest taki prosty proces,. ale od niego zależy całe nasze życie.
Wyrzec się samego siebie to sztuka nad sztukami, większość nie pojmuje o co tu chodzi,.. tak jak i zresztą nie mogłem, nie mogłem zrozumieć co to oznacza to wyrzec się siebie, nie mogłem pokonać strachu ,..jak to ja mam wyrzec się swojej tożsamości ,..tak myślałem, a to nie o tożsamość tu chodzi tylko o Ego i jego o władzę , o to że to nie ja mam sprawować władzę( a raczej to pieprzone Ego)nad swoim życiem, że ja siebie nie stworzyłem, trudne to,. ale wykonalne i jak już człowiek to zaczyna osiągać,.. życie diametralnie sie odmienia :) Powierzasz życie temu który je stworzył , wyrzekasz sie woli i swojej historii bo ona należy do Niego do SW,.. a prosisz jedynie o miłość i łaskę,.. czyli zrozumienie,.. o nic więcej...

Jo-asia - Wto 17 Wrz, 2013 21:04

wolny napisał/a:
Powierzasz życie temu który je stworzył , wyrzekasz sie woli i swojej historii bo ona należy do Niego do SW,..

i z tym.. w tym jest największy lęk
to niesamowite, bo boję się, że jak puszczę tożsamość alkoholiczki to nie wyłapię nawrotu, że jak pozwolę sobie na bycie szczęśliwą, to nie wyłapię nawrotu...
a przecież to nie ja sprawiłam, że trafiłam na detox
ja czułam Siłę, która mnie tam zaprowadziła i to nie byłam ja..
a dziś się boję :bezradny:
a dziś mi brak wiary :bezradny:
dziś.. to nie znaczy, że jutro będzie tak samo :)
wolny napisał/a:
a prosisz jedynie o miłość i łaskę,.. czyli zrozumienie,.. o nic więcej...

i o to proszę..

baracca - Wto 17 Wrz, 2013 21:23

Jo-asia napisał/a:
boję się, że jak puszczę tożsamość alkoholiczki to nie wyłapię nawrotu, że jak pozwolę sobie na bycie szczęśliwą, to nie wyłapię nawrotu...

Nawrót przypisany jest do tożsamości alkoholika.
Jak długo trzymasz się tożsamości tak długo trzymasz się nawrotu.

Można być szczęśliwym ot tak, po prostu...

Spróbuj proszę przemyśleć to z tej strony.
A zrób to co Ci serce dyktuje. :)

rybenka1 - Wto 17 Wrz, 2013 21:37

Powiada się ,że nie ma lęku tam gdzie jest wiara . :buzki:
wolny - Śro 18 Wrz, 2013 04:28

Cytat:
Nawrót przypisany jest do tożsamości alkoholika.
Jak długo trzymasz się tożsamości tak długo trzymasz się nawrotu.


Właśnie to jest ten punkt zrozumienia schematu myślowego,.. co oznacza myślenie ""jestem zdrowy"",... w odróżnieniu od drugiego schematu ""jestem chory"" czyli wybrakowany , Więc wybór należy do nas ,.. mam nadzieję że Joasiu z wyborem schematu myślowego nie będziesz mieć trudności ??? ;)

Jo-asia - Czw 19 Wrz, 2013 07:52

baracca napisał/a:
Spróbuj proszę przemyśleć to z tej strony.
A zrób to co Ci serce dyktuje. :)

pewno.. gdybyś wiedział.. dwa razy byś się zastanowił, zanim to napisałeś ;)
to jest jednak.. bez znaczenia.. czego się tyczy
i Twoja nie wiedza.. mnie by się przydała :)
:buziak:
rybenka1 napisał/a:
nie ma lęku tam gdzie jest wiara

:buziak:
wolny napisał/a:
Właśnie to jest ten punkt zrozumienia schematu myślowego

taa, nie mam
i nie tylko co do alkoholiczki
zostaje ich jeszcze trochę.. żona, matka, pracownik, kobieta,...
:buziak:

i zostaje.. naga :boisie:
;)

wolny - Czw 19 Wrz, 2013 15:19

baracca napisał/a:
On się powinien znaleźć wszędzie tam, gdzie trwają wzajemne przekonywania się o tym czym jest ta mityczna trzeźwość.

Tak to prawda ,..czyli nie gdzie indziej aniżeli wew śmietniku no ewentualnie wew trollowni co najwyżej :p

wolny - Czw 19 Wrz, 2013 15:26

Jo-asia, Ty mi lepiej zdradź tajemnice jakim cudem moderntolkingi pozwalają ci utrzymać ten temat w tym dziale , masz jakieś układy czy łapówki wręczasz :P
Mój o podobnym wydźwięku szybko został zutylizowany, dlatego jestem zaskoczony a raczej zadziwimy tym faktem ??? :notak: :tia: :kustyk:

Jo-asia - Czw 19 Wrz, 2013 15:38

wolny, bo Oni... nie wiedzą jak mnie ugryźć ? ;) (nie wiedziałam, że tak sie to pisze)...
bo oni mnie znają osobiście?
bo oni są świadkami, jak i współtwórcami mojej tożsamości
i za to ich Kocham :buziak:

martwi mnie troszkę...jedno
już prawie się do mnie nie odzywają 8|

JaKaJA - Czw 19 Wrz, 2013 20:26

Jo-asia napisał/a:


i zostaje.. naga
I TO MOŻESZ PRZEKUĆ NA WŁASNĄ KOZYŚĆ-bo zostaniesz "czysta"-nagość jest istotą,sednem Twojego jestestwa,mówiac metaforycznie dopiero gdy jesteś naga,mozesz zobaczyć cały brud jaki w sobie nosisz,bez zasłaniania go ręcznikami,woalami itd. a gdy już go dostrzeżesz- wejść do wanny i "się umyć" z całego tego syfku jaki TOBIE sie nie podoba,psuje twoje zycie,myśli i postrzeganie świata ;) :buzki:
Halibut - Czw 19 Wrz, 2013 22:12

JaKaJA napisał/a:
I TO MOŻESZ PRZEKUĆ NA WŁASNĄ KOZYŚĆ-bo zostaniesz "czysta"-nagość jest istotą,sednem


Zarazem rzeczywistością i prawdą. Trzeba odwagi i gotowości żeby się tak się pokazać. Prawda nie jest doskonała, ludzie nie znoszą niedoskonałości. Choć prawda jest pięknem. Mało kto potrafi ukazać się prawdziwym.

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 03:38

Halibut napisał/a:
Prawda nie jest doskonała, ludzie nie znoszą niedoskonałości. Choć prawda jest pięknem.
To jest kłamstwem .
Halibut napisał/a:
Mało kto potrafi ukazać się prawdziwym.
To jest prawda .
:)

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 03:55

Halibut, Jarek..jeśli wolno zapytać,.. Ty czasem nie masz przesytu literatury romantycznej i psychologiczno terapeutycznej, bo ja mam jakieś dziwne wrażenie że albo posiłkujesz sie knigami rozłożonymi po całym biurku albo faktycznie naczytałeś sie tych knigów fałszem naszpikowanych ,ale to tylko takie moje odczucia są , bez urazy oczywiście , pytam tak z czystej ciekawości :mysli: :mysli:
wolny - Pią 20 Wrz, 2013 04:26

Jo-asia napisał/a:
i za to ich Kocham
Łoł i teraz to i mnie oświeciło kurnia,..
i to jest ta łapówka,...wystarczy paru ludkom powiedzieć że sie ich kocha i już 8|
Ja pierdziuule,...to takie proste.. a ja cimniak sie miotam,.. jak by to wew łaski ten tego??
Trochę mi to manipulacją zajeżdża,.. ale co sie nie robi dla przetrwania :okok:
Jo-asia napisał/a:
już prawie się do mnie nie odzywają


Eee tam,.. a może o łapówce zapominasz ???? Nie wiesz że Egonka trza systematycznie podkarmiać ??? Niby kobitka otrzaskana jesteś a o podstawach zapominasz ,.. palnij kilka frazesów o miłości bliźniego i zobaczysz jak siem zlecą do dilera :wysmiewacz:

szymon - Pią 20 Wrz, 2013 05:52

Halibut napisał/a:
Prawda nie jest doskonała, ludzie nie znoszą niedoskonałości. Choć prawda jest pięknem.


oj, dobre zdanie
zależy z jakiej perspektywy napisane to zdanie
czy z perspektywy ogólno przyjętych standartów społecznych
czy z perspektywy pierwotnej i najczystrzej formy istnienia
czy z perspektywy oklepanego ego ;)
gdzie ja jestem i jaką formę interpretacji tego zdania przyjmę, tak mogę się zgodzić lub nie z tym stwierdzeniem :mgreen:

Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 06:57

szymon napisał/a:
gdzie ja jestem i jaką formę interpretacji tego zdania przyjmę, tak mogę się zgodzić lub nie z tym stwierdzeniem


Słusznie. Kontekst jednak jest jednoznaczny. Dotyczy to prawdy o nas samych, jak widzimy siebie i innych. :)

Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 07:06

wolny napisał/a:
Halibut, Jarek..jeśli wolno zapytać,.. Ty czasem nie masz przesytu literatury romantycznej i psychologiczno terapeutycznej, bo ja mam jakieś dziwne wrażenie że albo posiłkujesz sie knigami rozłożonymi po całym biurku albo faktycznie naczytałeś sie tych knigów fałszem naszpikowanych ,ale to tylko takie moje odczucia są , bez urazy oczywiście , pytam tak z czystej ciekawości


Drogi wolny. Taki jestem. Patetyczno romantyczno psychologiczny z małą domieszką filozofii i naiwności. A co do czytania, czy naprawdę masz mi to za złe? Może na początek odstawie literaturę romantyczną. :D

Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 07:59

wolny napisał/a:
Trochę mi to manipulacją zajeżdża,

widzisz co chcesz widzieć ;)

JaKaJA napisał/a:
nagość jest istotą,sednem Twojego jestestwa,

tak, rozebrać się.. mieć odwagę to zrobić
potrzebna jest szczerość wobec siebie
kiedyś moje "myśli" tłumiłam, nie dopuszczałam, uważałam za szkodliwe
dziś, moje "myśli" witam, są kierunkowskazami
wiem, że pojawiają się po to aby ujrzeć światło dzienne i.. zniknąć, stracić swoją moc
Halibut napisał/a:
Prawda nie jest doskonała, ludzie nie znoszą niedoskonałości. Choć prawda jest pięknem.

czy nie jest to sprzeczność?.. filozoficzna :p
czy coś niedoskonałe może być pięknem?
z poziomu ego.. nie ma takiej opcji
z poziomu standardów.. też nie
co innego z poziomu.. istoty istnienia
tutaj, niedoskonałość jest jest sensem życia.. motorem doświadczania.. poznawania.. samym życiem.. stąd wypływa jej piękno


a tak na marginesie.. mój m. poprosił o formalny rozwód
nie piszę o tym co się między nami dzieje, bo to dotyczy też jego
jest szczerość.. i z tym mi dobrze

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 08:31

Halibut, Nie, nie.. ,nic nie mam ci za złe , no widocznie taki jesteś a jesteś jaki jesteś co mnie to , mną sie nie przejmuj ja zwyczajnie już taki ciekawski po prostu jestem :roll:
wolny - Pią 20 Wrz, 2013 08:48

Jo-asia napisał/a:
czy nie jest to sprzeczność?

Mało powiedziane sprzeczność prawda to prawda na tym koniec jak zrozumiemy kim jesteśmy to i innych widzimy tak samo,.. co tu filozofować ??
Takie błądzenie o poziomach rozpatrywania tej prawdy jest na prawdę szokujące i tylko ludź może takie cosik wydumać :mgreen:
Jo-asia napisał/a:
niedoskonałość jest jest sensem życia

Ja pierdziule ,..no takich tego ten tamto to ja dawno nie czytałem ,.. to wedle tej teorii ,oczywiście jeżeli ktoś wierzy w Stwórce,. a wierzy każdy , ewentualnie może bredzić że nie wierzy , to ten Stwórca mimo tego że jest doskonały sam w sobie,. stwarza coś niedoskonałego aby jego dzieci,.. ludzie( choć są częścią tej doskonałości ) mieli co robić na tem ziemskiem padole i z nudów coby siem nie powukańczali to to co On stworzył jako doskonałe to oni bedo udoskonalać hihihihih :rotfl:

Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 08:51

Jo-asia napisał/a:
czy nie jest to sprzeczność?.. filozoficzna
czy coś niedoskonałe może być pięknem?
z poziomu ego.. nie ma takiej opcji
z poziomu standardów.. też nie
co innego z poziomu.. istoty istnienia
tutaj, niedoskonałość jest jest sensem życia.. motorem doświadczania.. poznawania.. samym życiem.. stąd wypływa jej piękno


Nie widzę tu sprzeczności w estetyce piękno można znaleźć nie tylko w harmonii, ale także w dysharmonii. Oczywiście zależy to od przyjętych kanonów i indywidualnych upodobań.

W duchowości czy metafizyce piękno nosi charakter transcendentalny, tu miarą jest proporcja i doskonałość.

Natomiast w naszym ludzkim wymiarze, spojrzeniu na siebie czy innych, jest spoiwo, które niedoskonałość czyni pięknem. To spoiwo to akceptacja i miłość.

Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 08:58

Halibut napisał/a:
Natomiast w naszym ludzkim wymiarze, spojrzeniu na siebie czy innych, jest spoiwo, które niedoskonałość czyni pięknem. To spoiwo to akceptacja i miłość.

:)

nic dodać.. nic ująć :)

Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 09:02

wolny napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
niedoskonałość jest jest sensem życia

Ja pierdziule ,..no takich tego ten tamto to ja dawno nie czytałem ,.. to wedle tej teorii ,oczywiście jeżeli ktoś wierzy w Stwórce,. a wierzy każdy , ewentualnie może bredzić że nie wierzy , to ten Stwórca mimo tego że jest doskonały sam w sobie,. stwarza coś niedoskonałego aby jego dzieci,.. ludzie( choć są częścią tej doskonałości ) mieli co robić na tem ziemskiem padole i z nudów coby siem nie powukańczali to to co On stworzył jako doskonałe to oni bedo udoskonalać hihihihih


Gdyby nie błędy, które popełniamy w życiu a które są skutkiem naszej niedoskonałości nie zaznalibyśmy cierpienia. A cierpienie jak sam pisałeś jest motorem naszego rozwoju. To właśnie ono skłania nas do zmian i poszukiwania. A więc niedoskonałość można nazwać sensem czy motorem życia. Przyczyną zmian i poszukiwań. Co w całości tworzy całkiem sprawny mechanizm rozwoju. Może doskonały. Któż to może ocenić?

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 09:07

Jo-asia napisał/a:
nic dodać.. nic ująć

Co Ty nie powiesz , czyli jak to jest,.. skoro musisz kogoś akceptować czyli postrzegasz go jakoś tam, a nie widzisz go jako odbicie siebie samego ,czyli nie dostrzegasz że jesteście sobie równi to już jest samo w sobie nie do przyjęcia , gdyż tu szacunek wystarcza,.. wiara w to że jesteś jaki jesteś,.. a jesteś taki sam jak ja,.. więc co ja mam tu akceptować lub nie akceptować,..a gdzie jest miejsce na miłość skoro w pierwszej kolejności występuje uwarunkowanie,. czyli ,. jak go zaakceptuje to i go pokocham a miłość nie może być uwarunkowana to pierwsza zasada i ostatnia :bezradny:

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 09:14

Halibut napisał/a:
Może doskonały. Któż to może ocenić?
Halibut,

Powiem tak ,..gdyż nie wiedzę sensu w przepychankach , skoro twoje postrzeganie człowieka( istoty ludzkiej) już na samym początku traktuje go jako niedoskonałość,.. to dalsze dyskusje na ten temat są niepotrzebne. Ja to widzę inaczej i dlatego lepiej będzie jak każdy pozostanie przy swoim zdaniu. :okok:
Jeśli zaś chodzi o szkołę cierpienia to to już jest całkiem odmienny temat ....ale możemy i o tym pogadać ??

Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 09:16

Niedoskonałość.. jest doskonałością
jednak aby tego doświadczyć.. aby tego dotknąć.. "zrozumieć"
wpierw odbieram to jako brak.. błąd..
więc coś niedoskonałego..
dopiero gdy przychodzi miłość.. ten stan odbieram.. odczuwam, jako doskonałość
nie da się tego przeskoczyć..zrozumieć na głowę
ja nie umiem..
to dopiero doświadczenia.. dają mi zrozumienie i miłość.. tak zwaną akceptację
i wtedy przychodzi.. na "myśl" doskonałość

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 09:23

Jo-asia napisał/a:
wpierw odbieram to jako brak.. błąd.
to Ego ,..tyle w tym temacie,. Ego zawsze myśli w kategoriach braku i nic w tym dziwnego nie ma.. AMENT
Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 09:35

wolny napisał/a:
nic w tym dziwnego nie ma

nic dziwnego.. normalne, naturalne
akceptując to.. kochając to, staje się doskonałe
kiedyś z nim walczyłam.. znaczy z Egonem
dziś go kocham.. jest częścią mnie i to on, właśnie wie, co mnie dotyka
to dzięki niemu.. uświadamiam to sobie
to dzięki niemu.. wiem co zmieniać
to dzięki niemu.. kocham siebie coraz mocniej
:)

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 09:45

Jo-asia,
Jo-asia napisał/a:
kiedyś z nim walczyłam.. znaczy z Egonem
dziś go kocham.. jest częścią mnie i to on, właśnie wie, co mnie dotyka
to dzięki niemu.. uświadamiam to sobie
to dzięki niemu.. wiem co zmieniać
to dzięki niemu.. kocham siebie coraz mocniej

To jest największy błąd myślowy o jakim słyszałem ale mnie nic do tego.
Ego to twór sztuczny nigdy tobą nie był i nie bedzie....jeżeli tego nie zrozumiesz ... :bezradny:

Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 09:53

wolny napisał/a:
To jest największy błąd myślowy o jakim słyszałem ale mnie nic do tego.
Ego to twór sztuczny nigdy tobą nie był i nie bedzie....jeżeli tego nie zrozumiesz ... :bezradny:

a słyszałeś opowieść o "karmieniu potwora"?
a co? jeśli to Twój błąd myślowy?
a co? jeśli Ty tego nie zrozumiałeś?
:)

mnie nic do tego..
jakie to ma znaczenie? ;)

smokooka - Pią 20 Wrz, 2013 09:53

wolny napisał/a:
Jo-asia,
Jo-asia napisał/a:
kiedyś z nim walczyłam.. znaczy z Egonem
dziś go kocham.. jest częścią mnie i to on, właśnie wie, co mnie dotyka
to dzięki niemu.. uświadamiam to sobie
to dzięki niemu.. wiem co zmieniać
to dzięki niemu.. kocham siebie coraz mocniej

To jest największy błąd myślowy o jakim słyszałem ale mnie nic do tego.
Ego to twór sztuczny nigdy tobą nie był i nie bedzie....jeżeli tego nie zrozumiesz ... :bezradny:


A mi się podoba podejście Joasi do Egusia. Nawet bardzo mi się podoba. Ego nie musi być sztucznym wrogim tworem. Bo niby po co go tak traktować? Żeby móc walczyć? E tam :beba:

Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 09:54

wolny napisał/a:
Ego to twór sztuczny nigdy tobą nie był i nie bedzie....jeżeli tego nie zrozumiesz ...


Ego mój drogi to część Twojego umysłu i nigdy się od niego nie wyzwolisz. Naucz się z nim żyć, zmień w nim, co możesz a pogódź się z tym, czego nie możesz zmienić. Bo rzecz nie polega na skrajnościach i odrzucaniu, ale na równowadze i harmonii. Zresztą żeby rozmawiać na ten temat najpierw musiał byś przedstawić, co rozumiesz przez ego, bo odnoszę wrażenie, że zbudowałeś sobie jego dziwną definicje na własny użytek. Przez co mijasz się ze zrozumieniem przez czytających.

Mysza - Pią 20 Wrz, 2013 09:56

wolny napisał/a:
jak to jest,.. skoro musisz kogoś akceptować

wolny napisał/a:
tu szacunek wystarcza

podpiszę się pod tym :okok:

tak sobie przeczytałam Wasze wpisy i wiem że to forum i siem tu dyskutuje tylko...
na owy temat, czy nie za dużo słów, myśli, prób logicznego "ujęcia"
według mnie, tu nie ma co analizować, wystarczy być, czuć, doświadczać
K O C H A Ć !!!

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 09:59

Halibut napisał/a:
Ego mój drogi to część Twojego umysłu

Ależ mój drogi kolega,.. jeżeli dobrze obserwujesz to co ja pisze na forumie to już dawno pewnikiem dostrzegłeś że ja Ego traktuje właśnie jako umysł , a raczej jego chorą część z której to części tak chętnie korzystamy wew tem naszem życiu a jeżeli chcesz wiedzieć na temat tego Egona więcej to wszystko to co do tej pory napisano na temat diabła szatana lucyfera ...to to możesz przypisać Egonowi bo to o nim ta wiedza, więc miłego czytania :okok:

smokooka - Pią 20 Wrz, 2013 10:03

Mysza napisał/a:
być, czuć, doświadczać K O C H A Ć !!!
i jeszcze kochać być, kochać czuć, kochać doświadczać, kochać kochać :) :buziak:
wolny - Pią 20 Wrz, 2013 10:05

smokooka napisał/a:
i jeszcze kochać być, kochać czuć, kochać doświadczać, kochać kochać

to chyba lekka przesada :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 10:09

smokooka napisał/a:
i jeszcze kochać być, kochać czuć, kochać doświadczać, kochać kochać :) :buziak:

:buziak: :buzki:

smokooka - Pią 20 Wrz, 2013 10:10

wolny jak sobie wymyślisz tak będziesz miał :mgreen:
pterodaktyll - Pią 20 Wrz, 2013 10:12

Halibut napisał/a:
wolny napisał/a:
Ego to twór sztuczny nigdy tobą nie był i nie bedzie....jeżeli tego nie zrozumiesz ...


Ego mój drogi to część Twojego umysłu i nigdy się od niego nie wyzwolisz. Naucz się z nim żyć, zmień w nim, co możesz a pogódź się z tym, czego nie możesz zmienić.

smokooka napisał/a:
Mysza napisał/a:
być, czuć, doświadczać K O C H A Ć !!!
i jeszcze kochać być, kochać czuć, kochać doświadczać, kochać kochać :) :buziak:


Czucie i wiara silniej mówi do mnie

Niż mędrca szkiełko i oko.
............ :p

matiwaldi - Pią 20 Wrz, 2013 10:13

Jo-asia napisał/a:
a słyszałeś opowieść o "karmieniu potwora"?
a co? jeśli to Twój błąd myślowy?
a co? jeśli Ty tego nie zrozumiałeś?
:)

mnie nic do tego..
jakie to ma znaczenie? ;)



jestem pod wrażeniem .......... :okok:
aż miło poczytać........... :kwiatek:
8)

Jo-asia - Pią 20 Wrz, 2013 10:24

pterodaktyll napisał/a:
Czucie i wiara silniej mówi do mnie

cóż, do mnie też
nic na to nie poradzę.. że taka niedoskonała jestem :p
i myślenie mi się włącza ;)

Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 10:28

smokooka napisał/a:
jeszcze kochać być, kochać czuć, kochać doświadczać, kochać kochać


No dobra, ale pogadać tez czasem trzeba. :)

smokooka - Pią 20 Wrz, 2013 10:36

Halibut napisał/a:
No dobra, ale pogadać tez czasem trzeba.
No pewnie, ale to się chyba mieści w kochaniu tego wszystkiego kim się jest i co się robi :mysli:
Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 10:37

Jo-asia napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Czucie i wiara silniej mówi do mnie

cóż, do mnie też
nic na to nie poradzę.. że taka niedoskonała jestem
i myślenie mi się włącza


Wcale nie musisz go wyłączać, świadomość jest częścią zrozumienia świata, wskazówką. Myślenia się nie pozbędziesz i źle byłoby gdyby Ci się udało. Sztuka polega na wyważeniu i równowadze serca i rozumu. Rozum w tym pomaga. Oczywiście odpowiednio używany. Bo źle używany może przeszkadzać.

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 15:58

Jo-asia napisał/a:
wolny napisał/a:

I zapewne też uważasz że ta ironia to ci w czymś pomoże tak ??

tak, dziś tak

To milusiego popołudnia :>

wolny - Pią 20 Wrz, 2013 18:17

Halibut, Tak se poczytałem twoje wypowiedzi i dochodzę do wniosku że Ty drogi kolego jednak talenciacha jesteś . Moim skromnym zdaniem,. to twoje pisanie to nowy trend literacki czyli inaczej to ujmując,. przekład literatury psychologiczno filozoficznej na język literacko romantyczny,..ze wskazaniem dla grona alkoholików bardziej oświeconych , no chyba że się mylę ??? :mysli: :bezradny:
Halibut - Pią 20 Wrz, 2013 20:11

wolny napisał/a:
Halibut, Tak se poczytałem twoje wypowiedzi i dochodzę do wniosku że Ty drogi kolego jednak talenciacha jesteś . Moim skromnym zdaniem,. to twoje pisanie to nowy trend literacki czyli inaczej to ujmując,. przekład literatury psychologiczno filozoficznej na język literacko romantyczny,..ze wskazaniem dla grona alkoholików bardziej oświeconych , no chyba że się mylę ??? :mysli: :bezradny:


Widzisz Wolny. Jak sobie życzysz. Pomińmy meritum, bo tu cienki Bolek jesteś i pogadać się nie da. Pogadajmy, więc po Twojemu. Na Twoim poziomie. Słyszysz, że gdzieś dzwonią, ale Twoje zranione ego nie pozwala Ci usłyszeć gdzie. Po pierwsze, dlatego, że wydaje Ci się, że zjadłeś wszystkie mądrości i masz patent na jedyną prawdę (to właśnie karmienie Twojego ego), po drugie dla tego, że Twoje nadwątlone poczucie wartości nie znosi żadnej krytyki. Dlatego w Tobie tyle cynizmu, oceny i prowokacji. Jak brak Ci argumentów to zaczynasz prowokować albo pitolić bez sensu. Ciągle Ci się wydaje, że jak dużo gadasz to znaczy, że masz coś do powiedzenia?

wolny - Sob 21 Wrz, 2013 04:29

Halibut napisał/a:
bo tu cienki Bolek jesteś

Halibut napisał/a:
Twoje nadwątlone poczucie wartości
Halibut napisał/a:
wydaje Ci się, że zjadłeś wszystkie mądrości
Halibut napisał/a:
Twoje zranione ego
Halibut napisał/a:
Na Twoim poziomie
Halibut napisał/a:
Ciągle Ci się wydaje
Halibut napisał/a:
w Tobie tyle cynizmu, oceny i prowokacji.


No comment. I kto tu ma to nadwątlone ????? :mgreen:
Dla mnie i tak jesteś jaki jesteś i niech Ci.....wszystko w życiu sprzyja :okok:

szymon - Sob 21 Wrz, 2013 06:04

nie no, nie jest aż tak źle :mgreen:
wyraźnie na początku kolega zaznaczył, że pisze w Twoim stylu :)

Jo-asia - Sob 21 Wrz, 2013 07:40

wczorajszy dzień.. był starciem serca i rozumu.. dla mnie :mgreen:
dzięki, że włączyliście się
cieszę się, że wypłynęło to ze mnie wszystko
tak konfrontacja była mi potrzebna aby oddzielić.. odrzucić plewa..

pterodaktyll - Sob 21 Wrz, 2013 07:43

Joasia! Kiedy Ty właściwie zaczniesz w miarę normalnie żyć? :mysli:
Jo-asia - Sob 21 Wrz, 2013 08:11

pterodaktyll napisał/a:
Joasia! Kiedy Ty właściwie zaczniesz w miarę normalnie żyć? :mysli:

już żyję :)
tu zostawiam tylko.. myśli ;)

wolny - Sob 21 Wrz, 2013 19:07

szymon napisał/a:
wyraźnie na początku kolega zaznaczył, że pisze w Twoim stylu

Aaaa... to faktycznie nie zwróciłem na to uwagi ,.. no ja normalnie nie wiedziałem że tak można,. czyli jak komuś teraz naubliżam dajmy na to,.. to zwyczajnie napisze tylko że to piszę w stylu oponenta i po sprawie jest,. to nawet i mądre rozwiązanie.. bardzo mądre bym rzekł , a pytałeś twórców tego regulaminu że tak można, żebym nie walnął babola jak pojadę komuś po rajstopach :mgreen: :roll:

wolny - Sob 21 Wrz, 2013 19:25

szymon napisał/a:
to nie fikaj
szymon,

ja.... 34dd dsg45t

Jo-asia - Pon 23 Wrz, 2013 13:30

Od jakiegoś czasu miałam zawroty głowy, szum w uszach
takie objawy jak po ostrym piciu ;)
nie wspominam o bólu rąk, czy sztywności karku
do tego już przywykłam i nie zwracałam uwagi
jednak ten stan.. zachwiania, zmusił mnie do badań
i okazało się.. mój kręgosłup się wyprostował :szok:
niestety w miejscu, gdzie krzywy powinien być

bywa, nie wiem co z tym dalej, jutro lekarz mi powie
ważne, że znam przyczynę nie chcianej "karuzeli"

wolny - Pon 23 Wrz, 2013 16:52

http://youtu.be/aVs6oAnaTjI Dla Ciebie Joasiu od wolnego ;)
Jo-asia - Pon 23 Wrz, 2013 21:14

wolny, :buziak:
Jo-asia - Śro 25 Wrz, 2013 08:41

Siedzę sobie jeszcze do poniedziałku w domku i odpoczywam.
Wczoraj u córki tapetowałam. Fajnie tak z młodymi (mój syn i jego dziewczyna też ze mną tapetowali) robić coś wspólnie. Nie wiedziałam, że są tacy zaradni. Każdy z nas ma inne zdolności a wspólnie stanowimy niezły zespół. Wyszło całkiem dobrze.
Fajne było też obserwowanie ich z boku. Przyglądanie się im. A z drugiej strony przyglądanie się ich..mnie. Spostrzeżenia, którymi się dzieliliśmy.

Więc, wiecie..jak potrzebujecie fachowców od tapetowania..to jesteśmy do wzięcia ;)
miłego dnia Kochani :buzki:

Jacek - Śro 25 Wrz, 2013 09:51

Jo-asia napisał/a:
Fajnie tak z młodymi ( ... )
Fajne było też obserwowanie ich z boku.

a wspomniałaś im o tym??? :skromny:

Jo-asia - Śro 25 Wrz, 2013 10:13

Jacek napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Fajnie tak z młodymi ( ... )
Fajne było też obserwowanie ich z boku.

a wspomniałaś im o tym??? :skromny:

Oczywiście..
był moment w którym..syn poczuł się inny, a w jego poczuciu gorszy....miałam to szczęście...że była możliwość pokazania mu..jak jego inność jest ważna i potrzebna :)

Jacek - Śro 25 Wrz, 2013 10:44

super :okok:
Jo-asia - Czw 26 Wrz, 2013 17:16

szymon wzięłam i pożyczyłam.. choć nie wiem czy oddam ;)
a dziś..mnie dopadły wątpliwości.. dziękuję :)
Cytat:
teraz Bóg jest we wszystkim co widze, a widze to co sobie wymyśle
(..) bo tak samo Bóg jest w terapii jak i w tym monitorze, na który teraz patrzysz
a szukać należy tego, co jest wartościowe
po co deceniać coś, co jest bez wartosci?

:buziak:

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 10:47

Całe życie nie byłam córką ojca, starałam się być jego synem, którego nigdy nie mial
To przez to zabiłam...schowałam swoją kobiecość
To przez to nie umiem...nią być..w pełni
Jak to jest być..córką tatusia?

zołza - Nie 29 Wrz, 2013 11:20

Jo-asia napisał/a:
Jak to jest być..córką tatusia?


Też niezbyt pieknie Jo-asiu, Jestes maskotka do przytulania ,pieknie ubraną, czyściutka , bez prawa do własnego zdania i zachowania.Chwali sie Toba jak cyrkowym zwierzatkiem- zobaczcie jaka ona ładna,jaka madra, :zalamka: jaka grzeczna i ułożona. Tatuś probuje stworzyć swój ideał przyszłej kobiety ,matki i żony. Słabej ,bezbronnej i całkowicie zależnej od męzczyzny. :(

Ann - Nie 29 Wrz, 2013 14:05

Jo-asia napisał/a:
zabiłam...schowałam swoją kobiecość

u mnie coś innego zabiło i schowało kobiecość. v43rvj
było to dawno temu.

kas25 - Nie 29 Wrz, 2013 14:35

Jo-asiu czytałam ostatnio o tym, że jakość relacji ojca z córką ma duże znaczenie w takich trzech obszarach:

praca -nauka, pieniądze i kariera
miłość -relacje z mężczyznami
zdrowie

No i uważam że tak jest. Że ojciec powinien być takim nauczycielem, przewodnikiem, przepustką do dorosłego świata. Tego męskiego i zawodowego też.
I było też tam takie fajne podsumowanie:
"Wszyscy mamy jakieś obawy, mocne i słabe strony, marzenia i nadzieje. Czcij ojca swego... ale odkrywaj człowieka".

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 15:18

Dzięki Wam..napiszę później..teraz proszę..nie wygaszajcie...
kas25 - Nie 29 Wrz, 2013 15:42

Cytat:
Akceptuję jej wybory a ona akceptuje ograniczenia jakie nakładam

Fajnie to napisałeś. :okok:

Stasiu ona jest teraz na takim etapie, że potrzebuje Twojej obecności bardziej niż kiedykolwiek.

Dorasta, zmienia się... nadal ...fizycznie też, odkrywa swoją seksulaność; ważne żeby się nie wystraszyć i nie wycofać.





To wygaszać czy nie? :stres:

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 19:15

staaw, rozumiem Twoje wygaszanie :buziak:
chcę się odnieść do wojowniczki..
uczestniczenie w pasjach taty..to był sposób, że mogłam się do niego zbliżyć
z jednej strony, wyszło mi to na dobre, jestem zaradna
"męskie" zajęcia nie są mi obce
(tak przy okazji mi się nasunęło..że pęd kobiet do męskich zawodów..gdzieś w tym ma też swoje podłoże)
a z drugiej, bardzo chciałam aby widział we mnie kobietę
pamiętam, miałam jakieś 14 lat, była impreza plenerowa, mama i siostra nie chciały iść, byłam z tatą sama, spotykał tam mnóstwo kolegów, i wielu z nich zadawało pytania czy jestem jego żoną..a ja byłam prze szczęśliwa :oops:
wtedy, czułam się..kobietą

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 19:19

zołza, Twój obraz "córki"...smutno mi się zrobiło jak przeczytałam
bardzo mi brakowało przytulania..

Ann napisał/a:
u mnie coś innego zabiło i schowało kobiecość. v43rvj

jeśli chcesz mi o tym opowiedzieć..wiesz jak mnie znaleźć :buziak:

zołza - Nie 29 Wrz, 2013 19:25

Jo-asia napisał/a:
zołza, Twój obraz "córki"...smutno mi się zrobiło jak przeczytałam

bardzo mi brakowało przytulania..


Przykro mi Joasiu :pocieszacz:
Chciałam tylko Ci zobrazowac jak różne mamy marzenia ( my dziewczynki ,kobiety) .
I jak innych szukamy doznań i uczuc w sobie :)

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 19:26

kas25 napisał/a:
Jo-asiu czytałam ostatnio o tym, że jakość relacji ojca z córką ma duże znaczenie w takich trzech obszarach:

praca -nauka, pieniądze i kariera
miłość -relacje z mężczyznami
zdrowie

No i uważam że tak jest. Że ojciec powinien być takim nauczycielem, przewodnikiem, przepustką do dorosłego świata. Tego męskiego i zawodowego też.
I było też tam takie fajne podsumowanie:
"Wszyscy mamy jakieś obawy, mocne i słabe strony, marzenia i nadzieje. Czcij ojca swego... ale odkrywaj człowieka".

zdrowie..wrzody, alkoholizm
miłość.. no cóż..jeszcze mam nadzieję na uzdrowienie
praca..tu się zatrzymałam..widzę wiele podobieństw

Jak tak myślę, to najbardziej brakowało..brakuje nadal
przytulenia, poczucia bezpiecznych męskich ramion, które dają opiekę a nie oczekują nic w zamian, czucia, że jestem dla niego ważna, bez względu na to kim jestem
nie czuję do niego złości, nienawiści..może trochę żalu?

dziękuję, za Wasze refleksje :buziak:

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 19:29

zołza napisał/a:
Chciałam tylko Ci zobrazowac jak różne mamy marzenia ( my dziewczynki ,kobiety) .
I jak innych szukamy doznań i uczuc w sobie :)

dziękuję :)
tak, to wszystko mój odbiór..moje odczucie
wiem, że ojciec mnie kocha, starał się jak umiał,
tak mi dzisiaj..w duszy gra, chciałam się podzielić

staaw - Nie 29 Wrz, 2013 19:39

zołza napisał/a:

Chciałam tylko Ci zobrazowac jak różne mamy marzenia

Marzenia to mamy identyczne. Chcemy być kochani.

Problem w tym by była to miłość bezwarunkowa a nie za strojenie głupich minek czy regulację gaźnika.
No i zapewnienie bezpieczeństwa bez zamykania w klatce, nawet złotej...

zołza - Nie 29 Wrz, 2013 19:46

staaw napisał/a:
Marzenia to mamy identyczne. Chcemy być kochani.


To prawda Staaw :) Tylko w zalezności od tego co mamy -zazwyczaj marzymy o czymś innym.
Jedne z nas tesknia za przytulaniem, silnym meskim ramieniem ,a te które tego doświadczaja( w złym znaczeniu tego słowa) pragna samodzielnosci, wolnosci i postrzegania nie jako " tylko" kobietę ale także jako człowieka. :foch:

staaw - Nie 29 Wrz, 2013 19:52

zołza napisał/a:
postrzegania nie jako " tylko" kobietę ale także jako człowieka.

Bidulki nie wiedzą że najpierw są człowiekiem a później kobietą.
I tę niewiedzę wykorzystują chcący zawładnąć ich duszami, ściślej portwelami, manipulatorzy...

smokooka - Nie 29 Wrz, 2013 19:53

staaw napisał/a:
Marzenia to mamy identyczne. Chcemy być kochani.


Ja mam potrzebę bycia kochaną, a marzę o przyczepie campingowej.

Mam wiele potrzeb za których zaspokojenie jestem odpowiedzialna - ja sama. I są priorytetowe, jeśli ich nie zaspokoję to nie znikną.

Mam wiele marzeń, za ich realizację za to nie muszę ich sama realizować. I mogę z nich zrezygnować, albo je zmienić.

zołza - Nie 29 Wrz, 2013 19:56

staaw napisał/a:
Bidulki nie wiedzą że najpierw są człowiekiem a później kobietą.


Co widza tylko nieliczni faceci :skromny:

staaw - Nie 29 Wrz, 2013 20:02

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Bidulki nie wiedzą że najpierw są człowiekiem a później kobietą.

Co widza tylko nieliczni faceci

Zaryzkuję tezę że kobitki same sobie winne są. Same umniejszają swoje atuty a pragną dorównać mężczyznom w ich specjalnościach...
Jak taki facet popatrzy sobie na traktorzystki i kosmonautki... co może powiedzieć?
No... starają się kobitki...

Halloween - Nie 29 Wrz, 2013 20:06

staaw napisał/a:
zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Bidulki nie wiedzą że najpierw są człowiekiem a później kobietą.

Co widza tylko nieliczni faceci

Zaryzkuję tezę że kobitki same sobie winne są. Same umniejszają swoje atuty a pragną dorównać mężczyznom w ich specjalnościach...
Jak taki facet popatrzy sobie na traktorzystki i kosmonautki... co może powiedzieć?
No... starają się kobitki...


o kurrde... Staaw, :okok:
baba w kufajce :rotfl:

staaw - Nie 29 Wrz, 2013 20:09

Halloween napisał/a:

baba w kufajce

Baby to lubię w lukrze...

Jacek - Nie 29 Wrz, 2013 20:10

zołza napisał/a:
Co widza tylko nieliczni faceci :skromny:

:mysli:
i słusznie :okok:
to właśnie panowie winni widzieć
a panie powinny się w tej roli czuć
:skromny:

staaw - Nie 29 Wrz, 2013 20:14

zołza napisał/a:
Mówie o tym jak mezczyźni postrzegaja kobiety np. za kierownica, przy przyjęciu do pracy...Robią z nich blondynki ( oczywiscie nic do blondynek nie mam)

Myślę że przesadzasz... Z mądrej kobiety blondynki nikt nie zrobi, a z blondynką to najwyżej w bok skoczyć można.
A z kłótliwym babochłopem to ani sexu ani związku ułożyć bym nie umiał...

*pisząc "blondynka" mam na myśli stan umysłu a nie kolor włosów.

pterodaktyll - Nie 29 Wrz, 2013 20:56

Jo-asia napisał/a:

Jak tak myślę, to najbardziej brakowało..brakuje nadal
przytulenia, poczucia bezpiecznych męskich ramion, które dają opiekę a nie oczekują nic w zamian, czucia, że jestem dla niego ważna, bez względu na to kim jestem

Faceci!!! Weźcie to oprawcie w ramkę i czytajcie sobie codziennie. Macie gotową receptę na to żeby Wasze kobiety były szczęśliwe. Tylko wykorzystać. Polecam. Wasz Pterodaktyll :mgreen:

Jo-asia - Nie 29 Wrz, 2013 21:20

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:

Jak tak myślę, to najbardziej brakowało..brakuje nadal
przytulenia, poczucia bezpiecznych męskich ramion, które dają opiekę a nie oczekują nic w zamian, czucia, że jestem dla niego ważna, bez względu na to kim jestem

Faceci!!! Weźcie to oprawcie w ramkę i czytajcie sobie codziennie. Macie gotową receptę na to żeby Wasze kobiety były szczęśliwe. Tylko wykorzystać. Polecam. Wasz Pterodaktyll :mgreen:

znaczy...córki szukasz? ;)

pterodaktyll - Nie 29 Wrz, 2013 21:22

Jo-asia napisał/a:
znaczy...córki szukasz?

Znaczy się ..........już nie szukam. Ja znalazłem.......i to nie córkę jak Ci zapewne wiadomo ;)

Jo-asia - Pon 30 Wrz, 2013 08:19

Cytat:
Zaryzkuję tezę że kobitki same sobie winne są. Same umniejszają swoje atuty a pragną dorównać mężczyznom w ich specjalnościach...

winne..to nie to słowo
one nie zdają sobie sprawy, z tego, po co to robią.
do tego na swojej drodze spotykają..idealnych odbiorców i dopiero życie weryfikuje..wyciąga ich intencje,

tak było u mnie
idealny związek..dwóch "skrzywionych" osób
celownik działa w dwie strony ;)

staaw - Pon 30 Wrz, 2013 08:33

:tak:
wolny - Wto 01 Paź, 2013 08:50

Jo-asia napisał/a:
celownik działa w dwie strony

Jak optyczny to nie bardzo,..bo z jednej strony przybliża a z drugiej oddala to ja tam nie wiem , a dajmy na to laserowy tylko w jednem kierunku działa , a taki tradycyjny to tyż nijak bez szczerbinki celować a szczerbinka nie może być muszką a muszka szczerbinką... to najlepiej zapytać Helowina.. on na armatach siem zna?? :rotfl:

Jo-asia - Nie 06 Paź, 2013 21:40

No i co tu pisać :bezradny:
tydzień temu dopadło mnie, zabolało
na chwilę, bo pozwoliłam mu przejść przeze mnie
nie obwiniałam siebie, że to coś co nie powinno mnie boleć
i zrobiłam coś jeszcze.. dla siebie
zaczęłam siebie słuchać.. i gadam jak najęta.. niech ktoś mnie uciszy :krzyk:
spoko.. uciszyłam i wiele się dowiedziałam
Forum jest mi bliskie.. jest też, czasem zasłoną dymną, możliwością ucieczki ode mnie
i nie tylko Forum ;)

tydzień świetny :)
pozdrawiam :papa:

Jo-asia - Śro 09 Paź, 2013 11:00

stoję z boku, towarzysze
choć zawsze jestem blisko centrum.. nigdy nie jestem centrum
wypatruję luki i w nią się wciskam.. wypełniam
swoimi drogami.. swoim działaniem obejmuję całość
nie ingerując wprost.. scalam całość
jak krążący neutron wokoło atomu
nikt nie widzi mnie.. nie zauważa
mimo to mój wpływ.. moja obecność, jest wyczuwalna


introwertyk ze mnie ;)

Ann - Nie 13 Paź, 2013 19:48

Jo-asia, to są zawsze bardzo delikatne sprawy.

Tu potrzeba wyważenia.
Czasem tak jak mówisz:
Jo-asia napisał/a:
przede wszystkim nie zamykać jej ust
wreszcie pozwolić jej to z siebie wyrzucić

a dalej wystarczy milczenie.

Delikatne.. bardzo delikatne.

szymon - Nie 13 Paź, 2013 20:01

dobrze Ci poszło :okok:
pamiętaj, ze jej przeżycia są mocniejsze od Twoich, pomału i teraz

Jo-asia - Nie 13 Paź, 2013 21:07

szymon napisał/a:
pamiętaj, ze jej przeżycia są mocniejsze od Twoich, pomału i teraz

tak,
gdyby nie "teraz".. pewnie nie była bym dziś tu, gdzie jestem i nie mogłabym się zmierzyć z tym, tak jak to zrobiłam

to niesamowite umieć oddzielić uczucia swoje, od jej
i jej uczuć nie zaśmiecać.. swoimi

Wczoraj pierwszy raz przeżyłam smutek, żal.. bez uciekania od tego
i co najważniejsze.. bez przeszłości.. i chyba dlatego, umiałam je przyjąć

umiałam zobaczyć przeszłość i to co miało wpływ na mnie... wtedy
i dziś nie obwiniać się za nią

A najpiękniejsze w tym jest to, że poczułam miłość
pierwszy raz.. czuję.. kocham córkę



Ann, :buziak:

Ann - Nie 13 Paź, 2013 21:10

Jo-asia, :kwiatek: nic nie dzieje się bez przyczyny kochana!

Jo-asia napisał/a:
A najpiękniejsze w tym jest to, że poczułam miłość
pierwszy raz.. czuję.. kocham córkę
pięknie jest poczuć coś takiego świadomie. :roll:
Jo-asia - Śro 16 Paź, 2013 17:31

Kolejny liść obrany..
to jak się dziś czuję.. trudno mi opisać słowami
oddycham pełną piersią.. nie czuję strachu.. nie straszna mi krzywda
czuję miłość..
i nie dał mi jej.. żaden mężczyzna
choć tam jej właśnie, najczęściej szukałam
ona jest we mnie.. ot, kurde, tak sobie
tam se siedziała i cichutko czekała.. aby zrobić jej miejsce
a teraz rozsiadła się z nogami na stole i mnie rozpiera
i pcha.. do dzielenia się nią...

:mgreen:

Ann - Śro 16 Paź, 2013 18:07

Jo-asia napisał/a:
tam se siedziała i cichutko czekała.. aby zrobić jej miejsce
Dobrze, że je zrobiłaś :brawo: :buzki:
Jo-asia - Czw 17 Paź, 2013 20:01

Jakiś rok temu trafiłam na książkę "Kurs cudów"
byłam po terapii zamkniętej i w trakcie pogłębionej
szukałam swojej tożsamości..
od początku książka ta, zrobiła na mnie wielkie wrażenie
miałam chwile wątpliwości, bo to co się ze mną działo..było nieprawdopodobne
terapeutka opisała to jako..obalanie przekonań
tak uspokojona, czytałam dalej
taki był początek zmian we mnie
dziś wracam do niej..czytam od początku
i rozumiem

po drodze było wiele innych pozycji, w podobnym duchu, stylu
pomagały mi zrozumieć, to co nie zrozumiane było w Kursie

Myślę, że dobiegł końca dla mnie ten wątek...
ja już swoją tożsamość odnalazłam
.. można go zamknąć lub nie
zostawiam to Wam
jeśli będę czuła potrzebę.. otworzę nowy

:)

endriu - Czw 17 Paź, 2013 20:11

całe szczęście :okok:
Halibut - Wto 22 Paź, 2013 09:29

Jo-asia napisał/a:
stoję z boku, towarzysze
choć zawsze jestem blisko centrum.. nigdy nie jestem centrum
wypatruję luki i w nią się wciskam.. wypełniam
swoimi drogami.. swoim działaniem obejmuję całość
nie ingerując wprost.. scalam całość
jak krążący neutron wokoło atomu
nikt nie widzi mnie.. nie zauważa
mimo to mój wpływ.. moja obecność, jest wyczuwalna


Poczucie braku rodzi potrzebę zmiany
Potrzeba zmiany to brak akceptacji
Brak akceptacji to ciągła walka z sobą
Walka to chaos i zaprzeczenie
Postrzegam siebie i świat z pozycji centrum
W pułapce czasu, materii i rozumu
Całość jest jedyną prawdą pełnią i spokojem
Całość jest we mnie i poza mną
Wszystko, co potrzebuję noszę w sobie
Od dawna i zawsze
Intuicja otwiera mnie na zrozumienie
Zrozumienie na akceptację siebie i otaczającej mnie całości
Jedynie poprzez uważność i brak działania mogę ją objąć
Odczuć miejsce gdzie "ja" rozpływa się i tworzy harmonie z całością
Ona wpływa na mnie a ja na nią
Żeby zwyciężyć trzeba się poddać :)

Jo-asia - Pon 03 Mar, 2014 19:25

Z okazji mojej drugiej rocznicy.. odkurzam temat
:zamiata:

Dwa lata.. nawet nie wiem, kiedy to zleciało
Jak pierwszy rok, odmierzałam jak dziecku.. dni, tygodnie, każdy miesiąc, tak w drugim czas przestał mieć znaczenie.
Jak pierwsza rocznica była.. wyczekana, wytęskniona.. była sukcesem, tak teraz.. dzień jak co dzień.
We mnie, ogromne zmiany.
Koniec skrajnych emocji, rzucających mną po ścianach.
Spokój, radość.. dominują. Bywa smutek. Bywają łzy, te ze szczęścia jak i przynoszące ulgę.
Moje pisanie tutaj, na Dekadencji.. otworzyło drogę, do poznania wspaniałych ludzi (w realu także). Do utworzenia przyjaźni.
Moje strachy.. gdzieś się rozpłynęły. Nie, nie wszystkie... cobym miała do roboty w dalszym życiu ;)
Moje myślenie.. przestało mi dokuczać.. częściej jest akcja-reakcja a zrozumienie przychodzi w trakcie lub po.
Zrozumienie... akceptacja, te słowa mi cisną się na usta.. o sory, na klawiaturę.
Działanie, doświadczanie.. pokonywanie własnych ograniczeń, postępowanie wbrew sobie.. inaczej niż zwykle. Kilka razy, tak zrobiłam.. w minionym roku i... poznałam, nieznane własne.. pokłady. Spodobało mi się to ;)

To rocznica trzeźwości, a o alkoholu, nie ma w nim słowa.. nie było.. do tej chwili :mgreen:
Moja panika, która towarzyszyła mi w kontaktach z nim, znikła. Nadal nie szukam okazji, a jeśli już na niego wpadam.. jest. Myśli o piciu, pojawiają się.. w sytuacjach stresowych lub tych całkiem luźnych.. lub ot, tak bo się kojarzy. Są, bo są.. nie straszą.. raczej się z nich śmieję i przyglądam się sytuacji. Chwile, w których się pojawiają.. mówią mi, po co piłam.. dają szansę przyjrzeć się.. na trzeźwo własnej reakcji i myślom.

Na koniec... :)
tulu, tulu (tak mówi moja wnusia) Dekadenci :przytul:

eremita - Wto 04 Mar, 2014 09:59

tulu tulu
Guido - Czw 13 Mar, 2014 14:03

Jo-asia napisał/a:
Myśli o piciu, pojawiają się.. w sytuacjach stresowych lub tych całkiem luźnych.. lub ot, tak bo się kojarzy. Są, bo są.. nie straszą.. raczej się z nich śmieję i przyglądam się sytuacji. Chwile, w których się pojawiają.. mówią mi, po co piłam.. dają szansę przyjrzeć się.. na trzeźwo własnej reakcji i myślom.


Mam podobnie...
Przyszła wiosna, a wraz z nią przyfrunęła myśl o napiciu.
Rok temu na wiosnę rzeczywiście się napiłem. "Bo ciepło", "bo ładnie", "bo lekko na duszy" - powodów było bez liku.
A teraz przyglądam się tej myśli, która brzęczy podobnie jak rok temu: "Patrz, słonko", "Słuchaj, ptaszki", "No co, nie napijesz się by uczcić odrodzenie Ozyrysa?"
I dzisiaj myślę sobie: Przecież ja piłem nie dlatego, że ptaszki. Nie dlatego, że ciepło, nie dlatego, że słonko.
Piłem bo nie umiałem inaczej. Bo życie było piciem a picie życiem. Bo nie spodziewałem się, że można nie pić i żyć.
Tylko powody wymyślałem sobie ładne, żeby się lżej piło. Tak się ładnie okłamywałem.
Że coś wyszło, że coś nie wyszło, że się coś zaczęło albo się coś skończyło.
Przyjemniej się żyje, gdy nie trzeba tak sobie kłamać.

Jo-asia - Czw 08 Sty, 2015 19:50

Chodzą za mną. ...jakieś przemyślenia czy tam wnioski.
Gdzieś...szukam miejsca by je zostawić.
Alkoholizm. ...jest w nich, ważnym ogniwem.

Czując się nie ważna. ...trafiłam na zawód....który dał mi poczucie, że jestem potrzebna.
Czując się nie zaradna....dostałam pracę. ..w której wszystko zależało ode mnie.

W sytuacjach, w których. ..obserwator nazywał mnie ofiarą. ..ja nazywałam siebie....agresorem.
Tam, gdzie nie czułam się....dobrze, odkrywałam swój dom.

Dziś. ....wszystko jest, jak było a ja....nie mam dylematu.

Trudno mi złapać, tę myśl. ......
uczucia.......to co mnie określa, czym siebie wyrażam
to kim jestem i jaka jestem
Nic, się nie zmieniło!!
mam te same wady i te same zalety
no ok, nie śmierdzę wódą
to, co się zmieniło??

po chwili namysłu. ...tylko a dla mnie....aż
doceniłam, przestałam się bać i OCENIAĆ....własne uczucia
A zaczęłam je wyrażać. ....ot, tak....bez nazywania.
Bez zastanawiania...czy jest do tego, na to... czas czy miejsce.
Czy to ważne czy potrzebne.
Czy wypada czy też nie.
..... choć czasem.......bywało, że czułam wstyd, nienawidziłam siebie za swe uczucia, chciałam je ukryć przed sobą i światem....
dziś widzę, ich sens...i wiem, czym bardziej jestem otwarta.... tym bardziej czuję się bezpieczna, ważna i kochana :)
Tym bardziej....życie ma sens i jest ważne, bezpieczne i kochane

I szczerze....zaskakuje mnie prostotą.

MILA50 - Pią 09 Sty, 2015 14:28

Cytat:
I szczerze....zaskakuje mnie prostotą.


bo zniknęła ta "alkoholicka kombinatoryka",która doszukiwała się 35-tego dna w studni bezdennej :mgreen:
u mnie jest tak,że to moje osobiste proste życie błyskawicznie zostało ostatnio zwichrowane tym na co ja wpływu nie mam a jest dla mnie bezcenne-bezpieczeństwo moich bliskich....
odbuduję się jednak :)

Jo-asia - Pią 09 Sty, 2015 16:48

MILA50 napisał/a:
bo zniknęła ta "alkoholicka kombinatoryka",która doszukiwała się 35-tego dna w studni bezdennej

a jak ją broniłam :rotfl:
było tu parę uparciuchów...co wciąż mi ją zasypywali ;)

MILA50 napisał/a:
bezpieczeństwo moich bliskich....

czasem...mam jeszcze tak, że proszę oddaj....mi to
ja dam radę....nie da się

i tego jest czas się nauczyć
:pocieszacz:

Jo-asia - Pon 02 Mar, 2015 14:47

Jakoś ten wątek....nadal mi bliski
Pamiętam jak...pierwsza część, była zbyt "ciężka" i miała otworzyć nowy
chciałam zmienić tytuł....na tożsamość Jo-asi
wtedy jedna z zacnych userek... (Zołza :kwiatek: ) mnie zreflektowała

Ten krok, podjęty trzy lata temu... do dziś ponoszę jego konsekwencje :rotfl:
i proszę o więcej :prosi:
Dziś dominuje wdzięczność...tym razem do siebie
I choć jej początek był wymuszony....
i to, nie ja....go podjęłam
mam na myśli..że w tamtym czasie, ja sama nie dałabym rady...to Coś obok (tak wtedy czułam) dawało mi siłę, ruszać nogami i podejmować te decyzje

Sobie dziękuje, że się otwarłam
że pomimo lęku ... działałam
że pomimo słabości... miałam siłę
za odwagę
za wiarę
i za miłość


Tobie Gość dziękuję, że jesteś :kwiatek:
skorzystałam z [ you ] aby każdemu podziękować osobiście :)

zołza - Pon 02 Mar, 2015 14:51

Jo-asia napisał/a:
Tobie zołza dziękuję, że jesteś


Joasia :buziak: ja też Ci za to dziękuję ...właśnie za to , że jesteś jaka jesteś ;)

ankao30 - Pon 02 Mar, 2015 14:56

Jo-asia napisał/a:
Tobie ankao30 dziękuję, że jesteś


To ja dziękuję, że Ty jesteś, że są tu również inni świetni ludzie, że dzięki Wam wszystkim ruszyłam się z tej beznadziei.
:buziak: :kwiatek:

point - Pon 02 Mar, 2015 14:56

Jo-asia napisał/a:
Tobie point dziękuję, że jesteś

:shock: To ja dziękuję Ci, że właśnie to napisałaś, stworzyłaś ten wątek... Zaglądając, sądziłam, że będzie więcej teorii, ogólnych info, z których ja mogłabym coś dla siebie, dla rodziny... wydrzeć :mgreen: :p
No mądra z Ciebie Babka, no :p i dziękuję :)

Tosia - Pon 02 Mar, 2015 15:48

Jo-asia, Jestes cudowna Asiu,i wiesz jak bardzo duza pomoc niesiesz innym :buziak:
Ja czerpie od Ciebie tyle ile moge udzwignac,za co Ci bardzo dziekuje :kwiatek:
:buziak:

zimna - Pon 02 Mar, 2015 16:36

Cisze się, że się cieszysz i ciesze sie z Tobą :buziak:
Guido - Wto 03 Mar, 2015 14:12

Hej Joasiu; uczę się od Ciebie pokoju ducha, zadumania i empatii, spokoju w działaniu, w codzienności. Bądź!
Jo-asia - Śro 04 Mar, 2015 10:27

point napisał/a:
Zaglądając, sądziłam, że będzie więcej teorii, ogólnych info,

ubawiłaś mnie :rotfl:
zakładałam ten wątek....dokładnie z taką myślą
a wyszło...jak wyszło :mgreen:
sama kiedyś szukałam info na necie i trafiłam na forum....
Guido napisał/a:
pokoju ducha, zadumania i empatii, spokoju w działaniu, w codzienności.

pół życia ..walczyłam z tymi cechami
chciałam być...przebojowa, duszą towarzystwa, zadziorna, wredna, taki....facet w spódnicy :mgreen:
nie dać po sobie jeździć...jeżdżąc po innych.....
nie lubiłam tych cech....one były uosobieniem słabości, dla mnie
tylko było jedno...ale, coś mnie bolało w środku...jak próbowałam być inna 8|

aż....przegrałam
a jednocześnie wygrałam....bo dziś mogę być....sobą
doceniać siebie....a do tego świat (w sensie Wy) ...macie ochotę to docenić, dać temu wyraz i...cieszyć się ze mną
Dziękuję ergr

Jo-asia - Śro 02 Mar, 2016 20:50

Jak co roku, odświeżam temat.
2 marca 2012, trafiłam na detox. Po dwóch tygodniach, na terapię zamkniętą. Po jej ukończeniu, na terapię pogłębioną. Korzystałam z pomocy mityngów, terapii indywidualnej, Forum.
Po terapiach rozpoczęłam własną, na własną rękę. Mogę powiedzieć, że przez trzy lata uczyłam się, siebie. Szukałam sposobu na porozumienie, dwóch osób.. które wówczas widziałam w sobie, walczących ze sobą, o moją uwagę.
Dziś, mogę powiedzieć.. doszłam z sobą do porozumienia.
Ostatni rok, to wprowadzanie wiedzy w życie.
Jak zwykle, początek był "wymuszony" przez sytuację zewnętrzną. Kolejne poszły, już same ze mnie.
Działanie i skuteczność, dały mi pewność. Pewność, jakiej nigdy nie zaznałam wcześniej.
Skuteczność, kiedyś postrzegałam jako coś zewnętrznego. Pieniądze, stanowisko, dom czy podziw innych.
Skuteczność o której mówię, to sposób.. możliwość wyrażania siebie.
Wyrażanie, to mówienie tego co myślę i brak zmieszania, że to robię.
To, umiejętność przekazywania nie przyjemnych informacji i brak konfliktu, nie tylko wewnętrznego.
To, bycie sobą w każdym przejawie.
Nadal pracuję nad prostotą wyrażania sie, komunikacji. Tej wewnętrznej z naciskiem na zewnętrzną.
Przez te lata, nie zmieniło sie jedno. Mój świat wewnętrzny, jest dla mnie najważniejszy. Jego poznawanie, przerodziło się w pasję.
Jedna zmiana, z tego roku to.. ujednolicenie, połączenie go z zewnętrznym.

Parę dni temu, odświeżyłam siebie pamięć. Wyrywkowo, czytałam mój temat. Ten i jego pierwszą część... :rotfl: się nagadałam w nich

Jakoś.. nic więcej mi się nie nasuwa.. jeśli są pytania.. zapraszam :mgreen:
Żyje swoje życie i dobrze mi.. tak ;)

pozdrawiam serdecznie :buzki:

endriu - Pią 04 Mar, 2016 11:10

Jo-asia napisał/a:
Nadal pracuję nad prostotą wyrażania sie, komunikacji.

pracuj, pracuj, tu masz wiele do zrobienia :mgreen:

pannaJot - Pią 04 Mar, 2016 11:46

Nigdy w życiu endriu. Wystarczy gwieździste niebo, ławeczka i Aska gada jak najeta :P
Jo-asia - Pią 04 Mar, 2016 12:44

endriu napisał/a:
pracuj, pracuj, tu masz wiele do zrobienia

przyganiał kocioł garnkowi :figielek:

Asiu, liczę na powtórkę w tym roku :buziak:

pannaJot - Pią 04 Mar, 2016 17:39

Mo ja także :) Ja już się nie moge doczekać jakiegoś spotkanka czubeczków. :)
Jo-asia - Wto 31 Sty, 2017 12:18

Komunikacja.. ostatni rok jestem jeszcze bardziej cicha niż poprzednie lata.
Albo inni zdążyli już wszystko powiedzieć.. albo ja już nie mam nic do dodania.
Złożyło mnie grypsko, siedzę w domu, nie mam do kogo buzi otworzyć i.. przypomniałam sobie o moim starym wątku. Stąd odświeżam szybciej niż za zwyczaj.

Po około dwóch latach od zaprzestania picia, zmieniłam język.
Do tego czasu, królował ten alkoholowy. Głody, nawroty, choroba alkoholowa. I nie dotyczył on czasów picia a czasów bez niego. Czasu, gdy uczyłam się bez niego żyć.
Tak się u mnie zadziało, że filar na którym budowałam swój świat bez alkoholu.. runął. Mocno osadzony był na pojęciu choroby. W tamtym czasie, wyszły nowe rewelacje naukowe i zachwiały moimi podwalinami. Na tamten moment było już we mnie przekonanie, że nim stałam się alkoholiczką.. już byłam "nieprzystosowana". Psychologia była zbyt niejasna. Za to język, bardziej neutralny. I tak np. nawroty zaczęłam nazywać.. depresją. Głody - gorszym samopoczuciem. Powoli wychodziłam z alkoholizmu. Tu, w tym czasie na Forum trwały bitwy słowne z "ozdrowieńcami" :rotfl: to były czasy :mgreen:

To było widać na zewnątrz. A co się działo we mnie?
Do tego momentu, swoimi stanami (dotyczyło to nieprzyjemnych odczuć, uczuć i myśli) obarczałam alkoholizm. Opierał się on na braku zaufania DO SIEBIE. Już tłumaczę co autorka ma na myśli :mgreen:
Mechanizm zaprzeczeń i iluzji (manipulacji). To pragnienie jego rozbrojenia, nie poddawania się jego oszukiwaniu.. wymagał na mnie podważanie, cokolwiek czułam czy myślałam czy wierzyłam. Wymagało to ode mnie ciągłego konfrontowania się ze światem zewnętrznym. I obserwacji, szukaniu i rozbrajaniu.. poprzez negację swoich "racji".
Światopogląd mocno mi się zmienił :rotfl: I stopniowo przeniósł na biegun przeciwny. Tak, rozpoczęłam naukę, zaufania sobie.
Co do alkoholu... tu, lampka świeci do dziś. Sama się zapala, gdy jest sytuacja podbramkowa. Sporadycznie mam z tym doczynienia. Nie picie, stało się moim wyborem świadomym. Nie jest zbudowany na lęku, przed zapiciem. To niby tylko gra słów. A jednak do tej pory, sprawdza się.
Samego tematu alkoholizmu dotykam już tylko tu na Forum. Nie mam kontaktów, choć kilka telefonów mam zapamiętanych. Jednym słowem, moje życie przestało się kręcić wokół picia lub nie picia. Zaczęłam się uczyć odpowiedzialności.
Tu pochłonęła mnie tzw "duchowość". Jestem typem człowieka, który jak się za coś zabiera.. robi to całym sobą. Oddaję się temu bez reszty.
Czym ta odpowiedzialność dla mnie była/jest? to świadomość swoich ograniczeń. Inaczej wad. Choć to słowo mocno mi nie pasuje. Słowo źle postrzegam. Jako coś co jest brzydkie, niechciane. Kaleczy mój obraz siebie. Nie widzę siebie jako kaleki. Wręcz przeciwnie.

I tak, dla przykładu. Borykałam się w tamtym czasie z różnymi dolegliwościami fizycznymi. Miałam trudność w poruszaniu się. Kręgosłup i inne. Wstanie z łózka, chodzenie było na granicy wytrzymałości. Z drugiej strony moje sumienie, lojalność wobec pracy. Najczęściej wygrywała lojalność. Nie umiejętność "zawiedzenia"innych. Po miesiącu leczenia, wróciłam do pracy. Ciężkiej fizycznie a jak się potem okazało.. psychicznie również (mobbing). Chodziłam na skraju wyczerpania. Robiłam w domu tylko to, na co starczało mi sił. W pracy, dawałam z siebie wszystko. Do czego zmierzam. Ten czas, nauczył mnie akceptacji swoich ograniczeń. Nie tylko fizycznych a także psychicznych. Nie pozwoliłam sobie na obwinianie.. kogokolwiek. Wzięłam odpowiedzialność na siebie, za swoje decyzje. Z czasem dochodziły dodatkowe, obowiązki. Z których też nie umiałam zrezygnować. Aż doszło do przesilenia.
Nagle bez zapowiedzi, dla siebie też nagle.. zrezygnowałam z pracy. Przestało mnie interesować.. nie na zasadzie buntu, ja wam pokażę. A szacunku do siebie. Do życia, które mi dano. Po miesiącu rehabilitacji dostałam pracę, w której jestem do dziś. Nigdy wcześniej, nigdzie wcześniej tak "mało" nie pracowałam.. ale to już inna historia. A dziś, nie miałam problemu aby poinformować.. nie będzie mnie w pracy. Jestem chora. Pracodawca, pracownicy.. życzyli mi zdrowia. Nie było słówka pretensji. Choć pojawiło się "stchórzyłaś".. dla mnie był to żart. I mam pewność, że w takiej formie został nadany.

I w sumie tego szukałam. Jedności, w tym co jest we mnie i tym co komunikuję na zewnątrz. I z tym co z zewnątrz do mnie wraca, jako odpowiedź.

Ktoś powie, ciągle opisujesz to co w Tobie :) ja..ja..ja..
Od samego początku, głos we mnie przekrzykiwał się z tym co na zewnątrz widział i słyszał.
A moje usta, wybierały tylko to co uważały że mogą.. mają prawo, wyrazić. Bardzo rzadko były z czegokolwiek zadowolone.. a szczególnie ze mnie :rotfl: innym też dawały do wiwatu. Ale tego nikt nie słyszał.
Te głosy :rotfl: zniekształcały mi obraz, odbiór. Napinały.
To wtedy byłam skupiona wyłącznie na sobie. Na trzymaniu siebie.. aby przez przypadek nie puścić bąka. Kontrolowałam się.

No i na ten moment tyle :) skończyły mi się słowa :buzki:

Tosia - Wto 31 Sty, 2017 20:53

Czekam na dalsze slowa,cieszę sie ze jesteś właśnie Tu.
Ja,ja Ty ty jesteś najważniejsza...
Pozdrawiam.

biegnacazwilkami - Wto 31 Sty, 2017 21:25

Cieszę się, że Twoje życie idzie w dobrym kierunku, miło się to czyta, pisz częściej.
No i pamietam, że zaprosiłam Cię do Arkadii, jak tylko pojawią się warunki ku temu, na razie ciężko powiedzieć, czy w tym roku....kto wie, może?
Pozdrawiam serdecznie.

Matinka - Wto 31 Sty, 2017 22:01

Jo-asia napisał/a:
Komunikacja..

No, właśnie komunikacja, czy zawsze wymaga słów?
Chciałam Cię Joasiu usłyszeć, ale ponieważ sama nie piszę, to trudno przekazać taką chęć.
Ale czasem wystarczy pomyśleć i proszę jest ;)
Zdrówka życzę!

Jo-asia - Śro 01 Lut, 2017 08:17

Dziękuję Kochane :)
Matinka napisał/a:

No, właśnie komunikacja, czy zawsze wymaga słów?

nie
Do tego mam przekonanie, że to nie w słowach a pomiędzy nimi, jest komunikat.
Zobacz jak działa manipulacja, gdy jesteś nieświadoma. Jedno myślę, drugie mówię a trzecie.. to czasem nieświadome a czasem świadome.. oczekiwanie rezultatu, wpływu. I gdzie jest sedno komunikatu? ;)
Dla mnie zabawa słowem to przyjemność. Pisząc, ma się na to czas, do tego wgląd. Mało tego, wystarczy zmienić układ.. napisać nie gramatycznie lub z błędem ortograficznym i... słowo nabiera innego znaczenia. Ma inny wydźwięk i odbiór. Czy tam moje kropki. One najczęściej się pojawiają gdy mnie, zatrzymuje. A to czasem jest efekt spojrzenia głębiej lub szerzej.


Dziękuję, że się odezwałyście. Miałam wątpliwości "czy warto" ;) pisać dalej, więcej.

Jo-asia - Śro 01 Lut, 2017 09:23

Duchowość dla mnie.
Wiele jest jej dróg, odmian. Podobnie jak w psychologii i jej sposobach terapii.
Nie utożsamiam się z żadną. Nie jestem wyznawcą jakieś jednej drogi.
Początkowe lektury były dla mnie z jednej strony odkrywcze.. a z drugiej, było we mnie wewnętrzne przekonanie... ja to wiem, tak jest. Czułam o czym piszą.
I tak, po tych dwóch latach, gdy zmieniłam nazewnictwo. Gdy odważyłam się wziąć na siebie odpowiedzialność. Zostałam, sama ze sobą świadomie. Oczywiście byli ludzie wokoło mnie. Nie było nikogo, kto by wiedział co się we mnie dzieje.

Warto podkreślić jeszcze jedną rzecz. Cierpienie. Nie to związane z chorobą i bólem.
A to wewnętrzne, gdzie ból przeszywa pierś.. po jakimś zdarzeniu, słowie. Gdzie myśli stają się ciężkie, odbierają radość, chęć życia. W moim przypadku, sprowadzają do mnie myśli samobójcze. Wciągają w dół, że ciało odmawia współpracy, ruchu. Myśli samobójcze, zaczęłam słyszeć, gdy alkohol, myśli o zapiciu.. przestały na mnie robić wrażenie... przypuszczam, że przed tymi myślami mnie chroniła, podświadomość.
To na te stany szukałam lekarstwa. A jednocześnie (właśnie duchowość wydawała się zna tę odpowiedź) ciekawiło mnie jaka jest prawda, czym jest życie.

Czytając te książki, odnalazłam w nich powtarzające się motywy. Rozumiałam ich język. Czasem, psychologia pomagała mi odczytać, to co duchowość miała na myśli. I tak zaczęłam wprowadzać teorię w praktykę. Pierwszy raz w życiu zaufałam temu.. co ja czuję. I nie czuję jako emocję, uczucie a czuję.. intuicyjnie. Bez wiedzy i dowodów innych.
To fascynująca podróż :) A patrząc wstecz widzę jak wszystko "samo się" układało, przychodziło dokładnie wtedy gdy było potrzebne a ja byłam gotowa. Nigdy też wcześniej, nie byłam tak obecna w życiu, w materii. Nigdy wcześniej nie stałam tak twardo na ziemi... choć nie ukrywam, moja głowa w tym czasie była bardzo wysoko w chmurach. Powoli, stopniowo z nich schodziłam.

Psychologicznie, intrygowała mnie podświadomość. Jej rozumienie i wpływ na moje wybory (wtedy tak to widziałam). Praktycznie rozpoczęłam pracę z emocjami. Myśli już wtedy były z grubsza, ogarnięte.
I tak, przestałam na siebie wymuszać... cokolwiek. Jeśli czułam przymus z dwóch stron (zewnętrzny i wewnętrzny), wybierałam ten, który mnie.. mniej kosztował walki ze sobą.
Nie katowałam siebie za wybór, decyzję. Praktycznie uczyłam się akceptacji własnych ograniczeń. Trwało to ponad rok.

Zmiana pracy, połączyła się ze zmianą w pracy z duchowością. Jednocześnie. :)
Znalazłam narzędzie, które pomogło mi zrozumieć, nazwać to czego doświadczam, co przeżywam. Praca stała się miejscem, w którym mogłam obserwować "pracę nad sobą".
Dom, rodzina.. tam od początku starałam się wprowadzać świadomość (duchowość). Z drugiej strony, jest mi codzienna. Brak dystansu, trudno w takich warunkach zobaczyć coś "inaczej", z" innej strony". Nowa praca, okazała się być do tego idealna :)

Jo-asia - Śro 01 Lut, 2017 09:41

Jakie to były/są, narzędzia.
Sny, synchronie (to wszelkie ruchy zewnętrzne, słowa, zdarzenia.. dokładnie to, co przykuwa moja uwagę). Wpierw trochę musiałam się nauczyć symboliki. Znaczy, języka. Nie będę zanudzać szczegółami.. ogólnie, upraszczać.

I tak poprzez dzień jak, co dzień, odkrywałam mechanizmy obronne. Te, które nieświadomie mnie chroniły, przed.. ano właśnie. To też popularna wiedza. Tym też zajmuje się DDA i podobne.
Broniły mnie przed czuciem.. czegoś, co według przekonania nieświadomego, mogło by mnie "zabić".

Ten cały czas, powoli wprowadzał w moje życie uczucie zadowolenia, radości, satysfakcji. Uczucie zakochania, nie do mężczyzny a do życia. Nie tyle do siebie jako osoby a do życia, które mnie jako osobie, jest dane.
Nie szczędził trudnych momentów. Nauczył nie bronić się przed nimi, nie unikać ich a przyjmować. Głównie za sprawą wiedzy, która przychodziła, po zgodzie na cierpienie.

W tej drodze, okazało się, że jestem wrażliwa "duchowo". Mam zdolności, o które siebie nie podejrzewałam. Natomiast, są one na tyle intymne, moje.. że nie jestem w stanie ich pokazać. Nie są materialne, choć na materię mają wpływ ;)

I na ten moment wyczerpałam zasób słów. :)

czerwonamila - Śro 01 Lut, 2017 09:56

Pisz Joasiu pisz :) Ja cały czas podczytuję, chodź dla mnie dużo rzeczy jest niezrozumiałych :kwiatek:
endriu - Śro 01 Lut, 2017 11:49

Jo-asia, :buzki:
Jo-asia - Śro 01 Lut, 2017 11:57

rufio napisał/a:
czerwonamila napisał/a:
dużo rzeczy jest niezrozumiałych

Na tym polega Jej tożsamość zrgvr

prsk


I to jest sedno :mgreen:
Zrozumienie siebie. Ta cała droga, którą tu opisywałam/opisuję, jest właśnie o tym.
Koniec końców.. nie jest to możliwe.

Moje "nieprzystosowanie" wynikało z różnicy, w oddzielaniu tego co na zewnątrz a tego co we mnie. Na dysonansie, który przy zetknięciu się tych "dwóch światów" we mnie narastał.
Moje "nieprzystosowanie" było widoczne również w świecie zewnętrznym. Problemy finansowe, to taki jednoznaczny przykład.
Cała "praca nad sobą", prowadziła do ujednolicenia tego. Mój ścisły umysł. Naturalna zdolność myślenia logicznego, analitycznego, systematycznego nie chciał dać za wygraną. Chciał znaleźć sposób aby żyć w zgodzie. Nie tylko z samą sobą a z innymi, również.
Stąd dał się wciągnąć w tę drogę aby zrozumieć, wiedzieć. Koniec końców.. rozbroił sam siebie :mgreen:
Nie znaczy to, że już go nie ma. Czy z niego nie korzystam. Nie.
Poddał się jedynie, pod naporem.. dowodów. Których nie jest w stanie ni jak wytłumaczyć, zrozumieć, znaleźć na nie logiczne wyjaśnienie.
W ten sposób, ja znalazłam.. siebie. Co to dla mnie znaczy?
Ano wreszcie mówię, to co mówię, robię to co robię. Nie mówię czy nie robię.. nie ma znaczenia. Moje czucie idzie w parze z wyrażaniem. Czy wyrażanie jest wynikiem czucia.
Jakby to ptero powiedział.. nie myślę, tylko działam ;)

Jo-asia - Śro 01 Lut, 2017 11:58

endriu, gdzieś Ty się podziewał :nerwus:

:buziak:

endriu - Śro 01 Lut, 2017 12:08

byłem zajęty realizacją pewnego planu
cel został osiągnięty, czas na następne... :)

Jo-asia - Czw 02 Lut, 2017 08:37

Tosia napisał/a:
cieszę sie ze jesteś właśnie Tu.
biegnacazwilkami napisał/a:
No i pamietam, że zaprosiłam Cię do Arkadii
Matinka napisał/a:
Chciałam Cię Joasiu usłyszeć
czerwonamila napisał/a:
Ja cały czas podczytuję,


:buzki:

o mnie.. o "ja"... piszę od dwóch dni
Tu obserwuję zmiany. Nie da się ukryć, przyjemne dla mnie, dla "ja".
I nie chodzi o to, że życie układa się jak po maśle. Bez problemów, kłopotów. Dramatycznych przeżyć. Jak w tamtym roku, ostatnie miesiące życia mojego taty.

Jestem (cholerną) szczęściarą.
Jestem wdzięczna, za każdego.. (także, jeśli w tym momencie, wywołuje u mnie nieprzyjemne uczucia) człowieka, na mojej drodze. Każdego.
Bez Was moi mili... nie ma "mnie".
rufio napisał/a:
Na tym polega Jej tożsamość zrgvr

Toż...samość Tajemnicą.

Tak jest ze mną, przy mnie Tajemnica. Bóg, SW.
Nie wspominam o niej zbyt wiele, zbyt często. Nie zapominam o Niej.. Nim.
Jest podstawą.
Trudno ubrać w słowa. Czym/Kim dla mnie Jest.
W sumie.. ta cała droga, to chęć rozpoznania Kim Jest. To zdejmowanie kolejnych masek z siebie aby odkryć Ją.
Tak wiele cech własnej osoby (ego).. przypisałam Jej.
I nie, nie jest to związane z żadną religią. Nie jestem też "święta". Nie modlę się, jak to mnie nauczono za dziecka. Co nie oznacza, że w jakiś sposób to potępiam. Nie. Ja, nie umiem inaczej. Dla mnie.. drugi człowiek.. to jego do tego potrzebuję. To w nim się "przeglądam" i Ją odnajduję.
Nic, co się wydarza lub nie.. nie jest bez Niej. A żadne słowo, nie jest w stanie oddać, nawet przybliżyć.. Kim Jest dla mnie. Zresztą to nie Ona potrzebuje, aby o niej mówić, ją wychwalać czy tam inne przymiotniki Jej dodawać.
Choć słowa mogą brzmieć jakoś górnolotnie, niesamowicie... wyjątkowo. To w prostocie, w zwyczajnym życiu, Ją odnajduję. Więc, lepiej już zamilknę :)

endriu napisał/a:

cel został osiągnięty, czas na następne...


Co roku, przy okazji rocznicy.. stawiałam sobie cel. Na ten moment, tym razem go nie mam. Moja wyobraźnia, nie wykracza aż tak daleko. Nie umiem sobie wyobrazić, co jeszcze.. czego mi brakuje.

Tobie życzę owocnych realizacji planów. :)

czerwonamila - Czw 02 Lut, 2017 08:55

Możesz coś więcej opisać w ,, przeglądaniu się,, w drugiej osobie?
Jo-asia - Czw 02 Lut, 2017 09:20

czerwonamila napisał/a:
Możesz coś więcej opisać w ,, przeglądaniu się,, w drugiej osobie?

Popatrz na to, co myślisz o mnie. Jakie określenia, przymiotniki się pojawiają.
To nie jest prośba o ujawnienie tego, tu na Forum :)
Popatrz jakie emocje się w Tobie pojawiają, gdy mnie czytasz.

To co się pojawia... to nie ja. Bez względu na przyjemność lub jej brak.
To Ty. Twoje nieświadome widzenie, postrzeganie siebie.. odkrywasz w kontakcie ze mna.

Jednocześnie, nie oznacza to, że ja taka nie jestem. Jak mnie widzisz, postrzegasz.
Dla mnie było/jest istotniejsze aby innych nie mierzyć swoją miarą. Inaczej, aby ich nie krzywdzić. Z drugiej strony, ja nie chciałam być również krzywdzona. Jako, że na innych wpływu nie mam.. zajęłam się sobą :)
Stąd rozumienie innych, odstawiałam.. odstawiam, bo to taki natrętny nawyk co to lubi wracać ;)

Te przymiotniki. Miłe lub nie miłe.. to nimi się zajmuję. Przyznaję się przed sobą a czasem innymi, do nich.

Daj znać czy rozumiesz o czym piszę.

czerwonamila - Czw 02 Lut, 2017 09:26

czuję pozytywne emocję, przymiotniki. Czyli tak siebie widzę? Po prostu lubię swoją osobę? Działą to tylko w przypadku kontaktu z Tobą czy także będę mieć te same przymiotniki co do innych osób np. z grupy?
Jo-asia - Czw 02 Lut, 2017 09:41

Z każdą osobą to działa :)
Nie każda osoba, jest taka .. jak Twoje reakcje na nią.
To brzmi czarodziejsko, tajemniczo. :)
A ja lubię jak "inni", sami odkrywają tę tajemnicę. Zresztą, inaczej się nie da :buziak:

czerwonamila - Czw 02 Lut, 2017 10:35

Hmm dziwne to troszkę,ale czemu np. ja daje sympatie drugiej osobie a ona mi gniew, nienawiść? A może to mi się coś wydaje?
Thomasson - Czw 02 Lut, 2017 11:14

Jak byś za 3kg sympatii otrzymywała również 3kg sympatii to życie nudne by było.
Jo-asia - Czw 02 Lut, 2017 11:16

hmm.. skoro widzisz, odczuwasz gniew, czyjś
skąd przypuszczenie, że Ci się wydaje? tak, jest.
Pytanie, czemu ma go nie być?
Tu wyjdzie oczekiwanie.. ja Ci daję sympatię i oczekuję tego samego.
U mnie w takim momencie wychodził lęk, przed gniewem. Bałam się sama go okazywać i nie czułam się komfortowo, gdy ktoś się gniewał na mnie.
Nauczyłam się gniewać, okazywać gniew ludziom których lubię. Nie tak.. specjalnie, na złość.
A wtedy, gdy on przychodził, choć go nie rozumiałam, nie znałam przyczyny. Przestałam ten gniew, kontrolować.
Jeszcze jest druga strona. I w sumie od tej zaczęłam.
Pojawiał się a ja go nie pokazywałam na zewnątrz. Tłumiłam. Po opadnięciu emocji, wracałam do sytuacji.. sama ze sobą lub terapeutą lub kimś mi bliskim.. i przyglądałam się na spokojnie.
Tam się kryje wiele powodów :)
Po ich poznaniu, było łatwiej o krok następny.

czerwonamila - Czw 02 Lut, 2017 11:21

Hmm no cóż zagadka dnia :roll: Moja siostra i mama cały czas na mnie naskakują. Mama ma chorą nogę i chce teraz aby wszyscy koło niej latali i usługiwali. Niestety jak dla mnie to jest manipulacja. Jest sporo sytuacji, gdzie radzi sobie z pewnością sama. Ja jej nie usługuje na każde zawołanie i już jest z jej strony agresja, gniew. Siostra to samo coś nie chce robić już gniew, wyzwiska, itp. A ja nic nie robię tylko mówię, że ma prawo do gniewu
Jo-asia - Czw 02 Lut, 2017 11:32

czerwonamila napisał/a:
no cóż zagadka dnia

a może już dostałaś odpowiedź? ;)
Thomasson napisał/a:
Jak byś za 3kg sympatii otrzymywała również 3kg sympatii to życie nudne by było.


Podziel się, jak tę zagadkę rozwiążesz :)

Jędrek - Czw 02 Lut, 2017 11:41

czerwonamila napisał/a:
Mama ma chorą nogę i chce teraz aby wszyscy koło niej latali i usługiwali....Ja jej nie usługuje na każde zawołanie i już jest z jej strony agresja, gniew....

A co robiła mama jak nie miała chorej nogi?
A ja jak miałem zwichnięte kolano, to mi było bardzo miło, że o mnie dbano.
A jak jestem zdrowy to staram się pomagać innym.

czerwonamila - Czw 02 Lut, 2017 13:24

co robiła? Była w pracy przez 10 h po pracy jadła i oglądała TV Wystarczy :roll: Nie wiem czy to jest odp.
Jędrek - Czw 02 Lut, 2017 14:32

czerwonamila napisał/a:
co robiła? Była w pracy przez 10 h po pracy jadła i oglądała TV Wystarczy :roll: Nie wiem czy to jest odp.

Pracuje po 10 godzin?
czy przychodzi do domu i nic nie robi tylko je i ogląda telewizor?
"punkt widzenia zależy od punktu siedzenia".... albo robienia.... albo nie robienia.

olga - Czw 02 Lut, 2017 14:41

jesli nawet tylko je i oglada telewizor to ma chyba do tego prawo po 10 godzinach pracy...a kto gotuje i sprzata?
ja jak wracalam po 8 godzinach z drugiej zmiany to moje dzieci kolacje do lozka mi przynosily....nie chce przez to powiedziec, ze one takie idealne ale mamie nigdy nie odmawialy

czerwonamila - Czw 02 Lut, 2017 14:51

ja sprzątam, robię obiady, robię ogień w piecu, myje podłogi itp. Szczerze mówiąc to ona po pracy nic nie robi. Nawet jeśli ma wolną niedzielę. Może faktycznie wymyślam? Patrzą z ojcem w TV i mają miny jak by świat się kończył :roll: Wszystkie rachunki my płacimy, ubezpieczenia itp.
A po drugie ten wątek jest Joasi a nie mój,więc nie wypowiadam się dalej. :P

Jędrek - Pią 03 Lut, 2017 09:07

czerwonamila napisał/a:
ja sprzątam, robię obiady, robię ogień w piecu, myje podłogi itp. Szczerze mówiąc to ona po pracy nic nie robi. Nawet jeśli ma wolną niedzielę. Może faktycznie wymyślam? Patrzą z ojcem w TV i mają miny jak by świat się kończył :roll: ...

Może faktycznie jest czego zazdrościć....
Kiedyś sobie mówiłem: "ja będę dobrym ojcem i dobrym mężem"....
Ale ściągnąłem obraz z pijącego ojca i dopuściłem do tego, że dzieci się mnie bały i żona ode mnie odeszła..... tzw. zaklęty krąg... psychiatra mi kiedyś powiedziała, że mam szansę przerwać ten zaklęty krąg.

Thomasson - Sob 04 Lut, 2017 01:35

Cytat:
Podziel się, jak tę zagadkę rozwiążesz


Taki handelek wymienny. Myślę że daje komuś 3kg sympatii, ale w rzeczywistości daje 2,5kg sympatii, 20dg zainteresowania, 20dg życzliwości, i 10dg empatii. Druga strona odbiera to jak 1kg sympatii, 1kg zainteresowania, 50dg wścibstwa, i 50dg litości. Odpowiada mi na to swoim 1kg sympatii, 1kg irytacji, 1kg obojętności. Które ja przyjmuję jako 3kg oschłości.
Proste.
Pole widzenia względem punktu położenia ;)
Takie moje 3gr

szika - Sob 04 Lut, 2017 10:22



tu co prawda konferencja o komunikacji w zwiazku, ale około 49 minuty Szustak mówi tu o róznicach w "punktacji"... myslę, że to prawda bardzo uniwersalna :)
to tak wtraciłam skoro jesteście przy jednostkach :)
na marginesie nie jestem katoliczką, kosciół u mnie se nagrabił, ale tego zakonnika pasjami uwielbiam :D

Jo-asia - Sob 04 Lut, 2017 10:56

szika napisał/a:
tego zakonnika pasjami uwielbiam

faktycznie.. świetnie się go słucha :)

pterodaktyll - Sob 04 Lut, 2017 15:26

Jo-asia napisał/a:
Jakby to ptero powiedział.. nie myślę, tylko działam

To nie ja....Bóg tak chciał.......... (cokolwiek miałoby to znaczyć) :)

Jo-asia - Sob 03 Mar, 2018 09:25

Jak co roku, wracam do tematu.
To już sześć lat. Z tamtej perspektywy.. nierealne aby tyle można było wytrzymać. Z dzisiejszej.. kiedy to przeleciało ;)

Wracając pamięcią do tamtych dni.. wszystko widzę ciemne, szare, jakbym nosiła przeciw słoneczne okulary.
Lęk.. przerażenie. Jak zaszczuty pies.. tak się czułam.
Każdy kolejny dzień odbierał tlące się iskierki nadziei, że zdarzy się jakiś cud i obudzę się z tego koszmaru.
Dobijano mnie.. stopniowo. A dobito już na terapii zamkniętej. W jej pierwszych dniach. Odebrano jakiekolwiek złudzenie, że mogę się z tego jakoś wymigać, że może będzie prosto i łatwo, że istnieje cudowny lek i ot tak przestanę pić. I nikt niczego się nie dowie, nie zauważy. A może przynajmniej.. nie wszyscy.
Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że przyznanie się na głos do tajemnic, które skrywałam. Tajemnic, które ujawnione miały mnie pozbawić szacunku innych, ich akceptacji... może nawet przynależności do gatunku ludzkiego, do nazywania siebie człowiekiem.. Ujawnienie to, nie przyniosło potępienia, wykluczenia.. a wręcz przeciwnie. Dało ulgę.
Konsekwencje, które straszyły swym nadejściem, nieuchronnością, wyrokiem ostatecznym.. okazały się zdjęciem ciężaru, zdjęciem kajdan.. Obdarzyły.. wolnością.

Dzisiaj pisząc, widzę jak mało widziałam i wiedziałam.. i w jakim wymyślonym przez siebie świecie żyłam. Ile energii potrzebowałam aby ten stan utrzymać, by go nie stracić.
Nie tak od razu.. wymyślanie odeszło. Po drodze inne idee, nowe idee się pojawiały. Pomagały, dawały motywację aby z czasem zamienić na kolejne.
Tylko raz, nowa idea.. dotknęła mnie tak bardzo jak alkoholizm. Idea... mocy, że to ja ją mam.. mogę ją posiadać... mogę żyć a nie umierać.

W każdym trudnym momencie nie opuszczało mnie to, czego się nauczyłam na samym początku tej drogi. W sumie mechanizm uzależnienia i jego rozpoznawanie, stosuję do każdej dotykającej mnie sprawy, zdarzenia, myśli czy uczucia.
Wczoraj natknęłam się na komentarz, dotyczący przeżyć kobiety.. że teraz są czasy w których wiele kobiet, doświadcza wyzwalania z patriarchatu. Pięknie i dumnie brzmi.. ale to nic innego ja wychodzenie ze znanego nam tu wszystkim współuzależnienia..

Jakiej tajemnicy tak chroniłam?
nie pasuje do tego spopularyzowanego świata.. nie mam aspiracji do posiadania, czegokolwiek i kogokolwiek
kocham ludzi, takimi jakimi są.. co nie znaczy, że mnie nie wkurzają, irytują a czasem nawet odpychają
kocham pracować dla samej pracy, dla tego co ona mi daje a nie dla tego co mogę z tego mieć
a co praca mi daje?.. wprawia w ruch ;) bez niej,, nie miałam bym pretekstu aby wyjść do ludzi.. nie byłoby we mnie motywacji
mam w sobie "mordercę".. taką część, która przy zagrożeniu nie odczuwa lęku i nie waha się
lubię inność, lubię tajemnice i ich zgłębianie
lubię ciszę, spokój i leniuchowanie
.................................................

Pewnie, że nadal mam tajemnice. Nie zawsze jestem szczera i mówię co myślę, widzę czy wydaje mi się, że wiem.
Czy mi ciążą? nie... tym razem, nie robię nic.. co by mogło je chronić przed ujawnieniem, przed ich utratą. Są moim skarbem.. którym, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, chętnie się podzielę :) Ale też jeśli ktoś będzie chciał mnie go pozbawić czy go pomniejszyć, bez mojej zgody.. spotka się z "mordercą" :)

...................................................

czasem się zastanawiam czy jeszcze kiedyś "normalnie" będę pisała.. chyba jednak, nie.. bo to.. jest moja norma :rotfl: i pozostaje mi się z tym pogodzić

buziaczki Kochani :buzki:

szymon - Sob 03 Mar, 2018 21:39

i jak klasyk mawia, do końca i jeszcze jeden dzień czy jakoś tak :)
szacunek w pas

Mała - Sob 03 Mar, 2018 21:54

Jo-asia napisał/a:
kocham ludzi, takimi jakimi są.. co nie znaczy, że mnie nie wkurzają, irytują a czasem nawet odpychają
kocham pracować dla samej pracy, dla tego co ona mi daje a nie dla tego co mogę z tego mieć
Jo-asia napisał/a:
ubię inność, lubię tajemnice i ich zgłębianie
lubię ciszę, spokój
:buzki: a skąd jest mi to takie znajome :buzki:
Jo-asia napisał/a:
to.. jest moja norma

Jo-asiu i zawsze bądź sobą ergr
mam dla Ciebie ogromny szacunek :kwiatek:

sc43545

Jo-asia - Nie 04 Mar, 2018 09:05

ergr
Jacek - Nie 04 Mar, 2018 12:56

:skromny:
Matinka - Pon 09 Kwi, 2018 15:52

Joasiu, tak właśnie przeczytałam o podszewce realności i wpadałam na Twój nowy awatar ;)
Ciekawa jestem, co się za tym kryje ;)

Jo-asia - Pon 09 Kwi, 2018 17:03

Matinka, :mgreen:

Matinka napisał/a:
Ciekawa jestem, co się za tym kryje

Świetna bajka?
Zwracam na siebie uwagę? :mysli: :rotfl:
Prowokuję? 8)
Z pewnością znudziła mnie ta "dum(r)na pani" ;)

Lubię Smuteczek.. cenię. Bez niego nie byłoby mnie tu i nie byłoby miejsca dla Radości.
:buziak:

Matinka - Pon 09 Kwi, 2018 21:00

Prowokacja udana :mgreen:
Ale ja widzę, że mam zaległości w bajkach! Jakoś ostatnio zakończyłam na śwince Pepie :wysmiewacz:
A to rzeczywiście jest kapitalne! Nawet bym powiedziała, że powinno być polecane w ramach terapii dla trzeźwiejących i nie tylko :D Jako sposoby wyrażania emocji.
Chętnie pooglądałabym więcej.
Smuteczek - mnie zachwycił :lol: No, na taki fragment trafiłam, gdzie smutek zrobił dobrą robotę. Tyle, że ja chyba za mocno jestem przywiązana do smutku...
To jest niebezpieczne Joasiu! ;)

Mała - Wto 10 Kwi, 2018 06:38

Jo-asiu a czy wszyscy muszą być tacy sami?... Nie :mgreen:
Jesteś sobą i to jest najważniejsze :] A ja Cię lubię taką - jaką jesteś. Bądź zawsze sobą :buziak:
ps.ten filmik ... Matinka pięknie trafiła :) Mnie też trafił :] ...

Jo-asia - Wto 10 Kwi, 2018 07:05

Idealnie wybrałaś fragment! To cały sekret "nie przywiązywania" się a korzystania ze smutku.
Od dziecka słyszymy... nie płacz. Oczywiście z troski.
Moja wnusia miała jakieś cztery latka. Coś córce wypadło i niespodziewanie odbierałam wnusię z przedszkola. Ona się mnie nie spodziewała. Schodziła w podskokach a na mój widok... zamarła. Wolnym krokiem podeszła a ja zauważyłam łzy. Poszła do szatni, ja za nią. Usiadła i widzę pociąga nosem i przeciera oczki. Pytam czy raczej stwierdzam.. jest Ci smutno, że to nie mama Cie odbiera. Łzy są jeszcze bardziej widoczne. Płacz, płacz jak Ci się chce.. mówię do niej. Jej mina... bezcenna! zresztą kobiety obok co ubierała dziecko, też :mgreen: nie popłakała się...oczy jej się pocą - stwierdziła. Skąd to zna? mnie ten tekst przypomina Nel z "W pustyni i w puszczy"! I faktem jest, ze smutku bardzo rzadko płacze. Prędzej ze zmęczenia lub bólu, np. kiedy się uderzy.

Nasze "czasy" nie doceniają smutku. Niesie też określoną energię. A my chcemy łatwo, szybko i przyjemnie. Smutek a z nim rozczarowanie staramy się szybko przekuć w pozytyw. Coś jak robi to Radość w filmiku. A to nie tędy droga ;) Wtedy ciągniemy smutek za sobą i nas spowalnia, wtedy jest do nas przywiązany!

Każda emocja niesie ze sobą wiedzę czy inaczej mówiąc pamięć. A my kochamy pamiętać! rozpamiętywać. Kochamy historię. Inaczej.. na niej budujemy swoją tożsamość. Bo jak zapomnę, to kim będę?

Smutek, wydaje się być najmniej lubiany, bo łączy się z ostatecznym pożegnaniem. To juz se ne vrati :bezradny:
Co się dzieje kiedy go jednak przeżyjemy? czy zapomnę się? Nie.
Co się dzieje jak smutek za sobą ciągnę? moja pamieć musi być ciągle odnawiana.. przypominana. A to sprowadza w materii.. powrót do zdarzeń o podobnym wydźwięku.
Tak działa ten mechanizm.

Jo-asia - Wto 10 Kwi, 2018 07:06

Mała napisał/a:

Jo-asiu a czy wszyscy muszą być tacy sami?... Nie

:buziak:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group