WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Czy pozbycie się alkoholika z życia współuzależnionej
ewa29 - Nie 07 Lip, 2013 14:39 Temat postu: Czy pozbycie się alkoholika z życia współuzależnionej Zapraszam Wszystkich zainteresowanych do wypowiedzi na powyższy temat
Pozdrawiam
Anonymous - Nie 07 Lip, 2013 14:42
Uważam, że w temacie czegoś brakuje, ewentualnie składnia jest nieprawidłowa. Interpunkcja również kuleje, gdyż zdania nie kończy się przecinkiem. Słowa "Alkoholik" nie piszemy z dużej litery. itp itd
(Popraw nazwę)
ewa29 - Nie 07 Lip, 2013 14:49
PSG-1 napisał/a: | Słowa "Alkoholik" nie piszemy z dużej litery. itp itd |
Witam wiem że Alkoholik piszemy z małej litery, ale chciałam po prostu uwidocznić bardziej i napisałam z dużej
PSG-1 napisał/a: | Interpunkcja również kuleje, gdyż zdania nie kończy się przecinkiem. |
To też wiem ale temat nie zmieścił się w całości dlatego zrobiłam po przecinku
?Oj tam, nie być taki dokładny
Klara - Nie 07 Lip, 2013 15:11
Moim zdaniem cechy współuzależnienia są nabyte w dzieciństwie w rodzinie dysfunkcyjnej (nie zawsze alkoholowej). Posiadająca je osoba ma szczególne predyspozycje do zajmowania się mężczyznami "interesującymi", "o ciekawej, niebanalnej osobowości", lub "biednymi, skrzywdzonymi, nierozumianymi przez innych wymagającymi opieki", a tak naprawdę niedojrzałymi emocjonalnie i niepotrafiącymi być oparciem ani dla kobiety, ani tym bardziej dla rodziny.
Te cechy sprawiają, że nawet jeśli osoba współuzależniona zakończy taki toksyczny związek, bardzo często wchodzi w kolejny - podobny.
Praca nad sobą i terapia prostują myślenie współuzależnieniowe głównie dlatego, że pomagają w uzyskaniu większego poczucia własnej wartości.
Jednakże moje doświadczenia i obserwowane wokół przypadki każą sądzić, że w sytuacjach kryzysowych i tak się odzywają.
Różnica polega na tym, że jeśli się posiada świadomość tej dysfunkcji, łatwiej jest znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji i szybciej stanąć na nogi.
Kawa - Nie 07 Lip, 2013 16:18
Klara napisał/a: | Moim zdaniem cechy współuzależnienia są nabyte w dzieciństwie w rodzinie dysfunkcyjnej (nie zawsze alkoholowej). Posiadająca je osoba ma szczególne predyspozycje do zajmowania się mężczyznami "interesującymi", "o ciekawej, niebanalnej osobowości", lub "biednymi, skrzywdzonymi, nierozumianymi przez innych wymagającymi opieki", a tak naprawdę niedojrzałymi emocjonalnie i niepotrafiącymi być oparciem ani dla kobiety, ani tym bardziej dla rodziny.
Te cechy sprawiają, że nawet jeśli osoba współuzależniona zakończy taki toksyczny związek, bardzo często wchodzi w kolejny - podobny.
Praca nad sobą i terapia prostują myślenie współuzależnieniowe głównie dlatego, że pomagają w uzyskaniu większego poczucia własnej wartości.
Jednakże moje doświadczenia i obserwowane wokół przypadki każą sądzić, że w sytuacjach kryzysowych i tak się odzywają.
Różnica polega na tym, że jeśli się posiada świadomość tej dysfunkcji, łatwiej jest znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji i szybciej stanąć na nogi. |
pięknie napisane;
Jacek - Nie 07 Lip, 2013 16:39
Klara napisał/a: | Moim zdaniem cechy współuzależnienia są nabyte w dzieciństwie w rodzinie dysfunkcyjnej (nie zawsze alkoholowej). Posiadająca je osoba ma szczególne predyspozycje do zajmowania się mężczyznami "interesującymi", "o ciekawej, niebanalnej osobowości", lub "biednymi, skrzywdzonymi, nierozumianymi przez innych wymagającymi opieki", a tak naprawdę niedojrzałymi emocjonalnie i niepotrafiącymi być oparciem ani dla kobiety, ani tym bardziej dla rodziny.
Te cechy sprawiają, że nawet jeśli osoba współuzależniona zakończy taki toksyczny związek, bardzo często wchodzi w kolejny - podobny.
Praca nad sobą i terapia prostują myślenie współuzależnieniowe głównie dlatego, że pomagają w uzyskaniu większego poczucia własnej wartości.
Jednakże moje doświadczenia i obserwowane wokół przypadki każą sądzić, że w sytuacjach kryzysowych i tak się odzywają.
Różnica polega na tym, że jeśli się posiada świadomość tej dysfunkcji, łatwiej jest znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji i szybciej stanąć na nogi. |
zgadzam się z Twoim zdaniem
a jeszcze dopowiem swoją myśl
wybór,nie koniecznie jest tego świadom
on gdzieś wychodzi z podświadomości
Maciejka - Nie 07 Lip, 2013 16:58
ja nie bardzo rozumiem temat ̣`¸czy pozbycie sie alkoholika i co dalej
-\
spoko - Nie 07 Lip, 2013 17:06
ja swojego sie pozbylam pol godzinki temu...pojechal na ryby...jaka ulga...
spoko - Nie 07 Lip, 2013 17:15
Klara napisał/a: | że jeśli się posiada świadomość tej dysfunkcji | w zyciu spotyka sie roznych ludzi,ktorych nie da sie wyeliminowac...ale dzieki terapi radze sobie prawie ze wszystkimi przypadkami...najwiecej korekt wprowadzilam do swojego myslenia i zachowania...
Maciejka - Nie 07 Lip, 2013 17:21
samo pozbycie nie oznacza wyjscia ze wspoluzaleznienia bo problem jest w osobie wspoluzaleznionej nie w alko.
evita - Nie 07 Lip, 2013 17:28
Mysle, ze to jak sie kreci nasze dalsze zycie bez alkoholika obok w duzej mierze zalezy rowniez od naszej odpornosci psychicznej i charakteru. Dla jednych jest to wybawieniem i okazja do radosci u innych nic to nie zmienia a czasem wrecz przeciwnie ... tesknia za dawnym zyciem i wracaja do niego wiedzac jakie beda tego konsekwencje. A pozniej ? Pozniej powtorka z rozrywki czyli jeczenie o jaka ja biedna/y z tym moim alkoholikiem
ulena - Nie 07 Lip, 2013 17:34
perełka napisał/a: | samo pozbycie nie oznacza wyjscia ze wspoluzaleznienia bo problem jest w osobie wspoluzaleznionej nie w alko. |
Perełko trafiłas w sedno - cały problem jest w nas , a dlaczego stajemy się współuzależnione??? Własnie przeczytałam świetną ksiązkę "Kobiety, które kochaja za bardzo""" dała mi wiele do myslenia, a i rozjaśniła pewne sprawy . Polecam , bo autorka sama jest Alanonką i do tego terapeutką. Czego szukamy w takich związkach i jak to sie dzieje, że właśnie tacy mężczyźni nam się trafiają , a Ci "normalni", którzy moga nas szanować i kochać nie za coś , a dlatego, ze jestesmy takie jakie jesteśmy są dla nas po prostu nudni. I Twoja wypowiedź doskonale współgra z tym co przeczytałam i przeanalizowałam w związku ze swoja osobą i moim współuzależnieniem
Maciejka - Nie 07 Lip, 2013 17:41
jak bede miala jutro swoj komp to popisze bo na tym to...... dla mnie odp dlaczego tak a nie inaczej jest w ksiazkach A Miller o przemocy zniwolone dziecinstwo dramat udanego dziecka i gdy runa mury milczenia i teraz jak odkrywam jakie krzywdy i skutki wyrzadzilo mi bycie dorosla w wieku 9 lat.
Linka - Nie 07 Lip, 2013 19:58
ulena napisał/a: | a Ci "normalni", którzy moga nas szanować i kochać nie za coś , a dlatego, ze jestesmy takie jakie jesteśmy są dla nas po prostu nudni |
mój ex był jak najbardziej normalny, cichy, spokojny, poukładany
zawsze czułam jego akceptację, nigdy nie chciał mnie zmieniać, w przeciwieństwie do poprzednika, któremu nie odpowiadał nawet kolor mojej grzywki.
więc gdzie zrobiłam błąd?....był całym moim światem , pewnie tu.
pannamigotka - Nie 07 Lip, 2013 20:54
Tak jak odstawienie butelki nie leczy alkoholizmu tak odstawienie (rozwód, wyprowadzka, śmierć) alkoholika nie leczy współuzależnienia.
Jak dla mnie zawsze na początku, gdzieś tam jest jakiś alkoholik- najczęściej ojciec lub matka lub rodzina dysfunkcyjna, potem, mając już cechy osoby współuzależnionej, podświadomie szukamy partnera z problemami, niedojrzałego, dlatego wiążemy się m.in z alkoholikami i/lub przemocowcami. Współuzależnienie to zespół cech, więc bez terapii i A-anon nie da się tak po prostu za pomocą zniknięcia alkoholika pozbyć się tych cech, bo takie cechy mamy od wielu lat, jak również sposoby radzenia sobie z problemami, utarte schematy itp.
Tak samo jak się jest alkoholikiem w rekonwalescencji, tak samo współuzależnioną, nie można stwierdzić- kiedyś byłam współuzaleznioną, a teraz to już nie Tak samo z alkoholizmem. Można natomiast poukładać sobie życie w sposób zdrowy, porzucić iluzję, podnosić poczucie własnej wartości (stale!) i tak dalej. Nie ma określonego czasu, jaki kobieta/ mężczyzna potrzebuje na to, żeby poczuć się lepiej i zarzucić wspóuzależnieniowe myślenie, u niektórych dzieje się to latami u niektórych błyskawicznie. Lubi się też to pieroństwo nawracać, zupełnie jak alkoholizm Reasumując
jesteśmy ulepienie z jednej gliny, alkoholików i współuzależnione więcej łączy niż dzieli, w mojej grupie pracujemy nad współpracą między AA a Al-anon, żeby nie budować murów a je burzyć, na naszą grupę przychodzą alkoholicy współuzależnieni, jak również na otwarte mityngi alkoholicy do nas, często z żonami, my jeździmy na otwarte mityngi AA, sama zostałam poproszona ostatnio o spikerkę na AA także jestem za tym, aby to robić również na forum olewając tych, którzy próbują wywoływać awantury pomiędzy jednymi a drugimi.
Jo-asia - Nie 07 Lip, 2013 21:00
Linka napisał/a: | więc gdzie zrobiłam błąd? |
czytam Was...i zastanawiam się nad sobą
nie było żadnego błędu
po prostu nie było innej możliwości...dla mnie
dostałam tego czego chciałam...czego szukałam...czego potrzebowałam
idealny człowiek...który zaspokajał moje "deficyty" a ja jego
póki moje "deficyty" istnieją...samo odejście niczego nie zmieni
może podnieść mój komfort psychiczny...bezpieczeństwo....może
brak "deficytu"...brak powrotu do schematu
staaw - Nie 07 Lip, 2013 21:05
Jo-asia napisał/a: | Linka napisał/a: | więc gdzie zrobiłam błąd? |
nie było żadnego błędu
po prostu nie było innej możliwości...dla mnie
dostałam tego czego chciałam...czego szukałam...czego potrzebowałam
idealny człowiek...który zaspokajał moje "deficyty" a ja jego |
Podobnie myślę, dostałem dokładnie to czego pragnąłem...
Kawa - Pon 08 Lip, 2013 11:35
Linka napisał/a: | ulena napisał/a: | a Ci "normalni", którzy moga nas szanować i kochać nie za coś , a dlatego, ze jestesmy takie jakie jesteśmy są dla nas po prostu nudni |
mój ex był jak najbardziej normalny, cichy, spokojny, poukładany
zawsze czułam jego akceptację, nigdy nie chciał mnie zmieniać, w przeciwieństwie do poprzednika, któremu nie odpowiadał nawet kolor mojej grzywki.
więc gdzie zrobiłam błąd?....był całym moim światem , pewnie tu. |
miałam podobnie - z różnicą ostatniego zdania - ja byłam dla niego całym światem;
ulena - Pon 08 Lip, 2013 16:01
Linka napisał/a: | zawsze czułam jego akceptację, nigdy nie chciał mnie zmieniać |
Lineczko a Ty jego??? Czy akceptowałaś i czy nie chciałaś go zmieniać??? Linka napisał/a: | był całym moim światem |
no właśnie, oplatamy sobą, a później jest zdziwienie, że ucieka - jeden w alkohol inny do drugiej
a co do Linka napisał/a: | najbardziej normalny |
to chodziło mi raczej o normalność w nieuzaleznieniu skoro Twój mąż jest alkoholikiem coś musiało być "nienormalnego" - może właśnie to, że był cichy , spokojny - coś go blokowało. Dla mnie normalność to umiejętność mówienia tak gdy czuję tak, mówienia nie gdy czuję nie, wyrażania swego niezadowolenia gdy jestem niezadowolona, a nie nic nie mówienia, by komus pprzykro nie było i udawania, że jest ok. i wiele takich różnych , o których zbyt dużo by pisać
Linka napisał/a: | gdzie zrobiłam błąd? |
poszukaj w sobie czego tak naprawdę oczekiwałaś od mężczyzny swego życia czy czasami nie miałaś w sobie duzo pokładów czułości i niespełnionej miłości??? Czy chciałaś się nim opiekować? Czy chciałaś mieć kogoś nad kim mogłabyś mieć władzę?? Ja zadaję sobie codziennie te pytania po to , by zrozumiec siebie .
ulena - Pon 08 Lip, 2013 16:10
Linka napisał/a: | mój ex był jak najbardziej normalny, |
i jeszcze jedno po tym stwierdzeniu zrozumiałam, że przed slubem nie był alkoholikiem, bo byl normalny??? Znaczy zaczął pic po ślubie??? bo jeżeli pił już przed ślubem to znaczy, że już wtedy nie był normalny i jeszcze rz podkreslę by mnie dobrze zrozumiano - normalność dla mnie jeżeli, jestesmy w tematach uzależnieniowych to po prostu człowiek nieuzalezniony , którego psychika nie musi się uciekać do różnego typu używek, który doskonale sobie radzi ze swymi emocjami - potrafi i złościc się i zapłakać ..., nie ucieka, nie kombinuje (czy taki istnieje w tym zwariowanym świecie?). Radzi sobie nie tylko ze sobą ale i potrafi zyć z innymi i rzeczywistością w zgodzie nie zapominając o sobie , nie robi katastrofy z małych rzeczy , problemy rozwiązuje tu i teraz na spokojnie. Ech co tu dużo pisać -
Maciejka - Pon 08 Lip, 2013 16:33
Dla mnie jak wychodziłam za mąż to nienormalność by ła normalna. Wszelkie przejawy normalnoście tata kwitował zawstydzaniem, podwazaniem i mój mąż już był uzależniony jak sie poznaliśmy. Siedział w więzieniu za sowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu i jak sie poznalismy to miał kuratora, którego sie bał w tym sensie, że sie kontrolował aąż do momentu kiedy skończy sie kurqtela. Jak rozmawiałam o tym z mądtym ojcem to on mówił to nic takiego zdarzyło sie , niewinnie siedział. Nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji i lgnełam w niebezpieczny związek jak ćma do światłą.
OSSA - Pon 08 Lip, 2013 17:07
perełka napisał/a: | Dla mnie jak wychodziłam za mąż to nienormalność by ła normalna. |
Perełko, a jaki to ma związek w tematem
Maciejka - Pon 08 Lip, 2013 17:13
Moze to i racja dziewczyny pisały to ja też chodziło mi o to, ze dla różnych ludzi ta normalność nie koniecznie znaczy to samo i po prostu niektóre z nas innej normalności nie znali wcześniej i dlatego brna w takie związki....
pietruszka - Pon 08 Lip, 2013 17:16
Ja tylko się tak zastanawiam, co rozumiemy przez pozbycie się... Bo można fizycznie się pozbyć (niestety zdarza się nawet wersja definitywna), a emocjonalnie alkoholik jest wciąż obecny...
Moje zdanie jest takie: choć uważa się, ze cech współuzależnienia nabywa się w związku z alkoholikiem, to samo zniknięcie alkoholika nie powoduje zaniku współuzależnienia. Stąd tak często nadkontrola, nadopiekuńczość tak drastycznie dotykają dzieci, a czasem i innych członków rodziny. No i co najważniejsze - współuzależnienie niszczy samą współuzależnioną
OSSA - Pon 08 Lip, 2013 17:36
pietruszka napisał/a: | emocjonalnie alkoholik jest wciąż obecny... |
Już nie raz o tym pisałam nadal mieszkam z moim były mężem, choć nie muszę, synowie są dorośli, mogę wyprowadzić się bez krzywdy dla nikogo, ale w mój były "trzeźwy" mąż jest dla mnie ważny, emocjonalnie jestem z nim związana. Wiele nas łączy, nie tylko dzieci i wspólny kredyt na samochód , jest jak cień w moim nowym związku. Oczywiście nie pozwala to budować prawidłowych relacji z nowym partnerem. Jego to męczy , jest zazdrosny, czym doprowadza mnie do .
Nie wiem, czy to nadal współuzależnienie, czy celownik nie jest właściwie wyprostowany , bo tym razem zamiast biednego misia wybrałam sobie faceta, który chce kierować moim życiem .
Maciejka - Pon 08 Lip, 2013 17:59
OSSA napisał/a: | perełka napisał/a: | Dla mnie jak wychodziłam za mąż to nienormalność by ła normalna. |
Perełko, a jaki to ma związek w tematem |
ma zwiazek z tematem bo malzenstwo z alko to byl skutek tresury wyniesionej z domu, nawykow, spsobow postepowania itp. a przyczyny współuzaleznienia tkwia głeboko w dzicinstwie w tej nienormalnosci a własciwie w bakceptowaniu i nagradzaniu nienormalnosci.
OSSA - Pon 08 Lip, 2013 18:19
perełka napisał/a: | ma zwiazek z tematem bo malzenstwo z alko to byl skutek tresury wyniesionej z domu, nawykow, spsobow postepowania |
Perełka ja nie jestem DDA , miałam kochających rodziców, bezpieczny dom, moje rodzeństwo, wiedzie spokojne i dostanie życie. Tak naprawdę w mojej najbliższej rodzinie nie było przemocy, libacji alkoh. a jednak wyszłam za mąż za człowieka, który już wówczas miał problemy z alk. Tylko w tamtych czasach najpierw był ślub , a później dopiero mogliśmy ze sobą zamieszkać i dopiero w dorosłym życiu doświadczyłam co to jest przemoc, związane z brakiem pieniędzy , poczucia bezpieczeństwa i ciągła kontrola czy wróci , jak wróci.
Mało tego men też pochodzi z normalnej rodziny tatuś , mamusia , na powitanie i co z tego ....
Ile można do tego wracać , jak długo analizować dlaczego ???? było minęło nie cofnę tych 30 lat, nie będę młodą zakochaną nastolatką, jestem na takim etapie życia , a nie innym i chcę zamknąć ten rozdział. By móc znowu kochać i być kochaną , być szczęśliwą i realizować się w życiu prywatnym i zawodowym. Nie mam już balastu małych dzieci , nie mam na kogo zwalić winy , nie mogę, nie potrafię bo ....on pije....
Muszę spojrzeć w zobaczyć własne słabości , silne strony by ciągnąć ten swój "wóz" bez oglądania się na przeszłość. Nie jestem już biedną żoną uzależnionego męża, tylko Ossą kobietą pewną siebie, odpowiedzialną za swoje decyzje, biorąca na klatę porażki i sukcesy. Nie wszystkim ta nowa pasuje nie pozwala sobą manipulować.
Maciejka - Pon 08 Lip, 2013 18:23
Ja pisałam o sobie w mojej historii było tak a w twojej inaczej
Linka - Pon 08 Lip, 2013 18:24
Ossa , mogłabym się podpisać pod tym co napisałaś....
Maciejka - Pon 08 Lip, 2013 18:26
Ja pisałam o sobie w mojej historii było tak a w twojej inaczej
OSSA - Pon 08 Lip, 2013 18:39
perełka napisał/a: | Ja pisałam o sobie w mojej historii było tak a w twojej inaczej |
Perełko nie chodzi o porównywanie naszej przeszłości, na to nie mamy już żadnego wpływu, ty i ja nie jesteśmy już mężatkami. Chodzi o to by przeszłość nie przesłoniła nam teraźniejszości, nie zamazała obrazu przyszłości.
Moim zdaniem Ewie29 chodziło jak wygląda życie po rozstaniu z pijącym partnerem, a nie ciągłe bicie piany "co pierwsze kura czy jajko" ... takich tematów jest wiele na tym forum.
MILA50 - Pon 08 Lip, 2013 20:26
moje się ustabilizowało w sferze mojej psychiki,nabrałam pewności siebie a zaczęłam od tego,ze sama decyduję-dokonuję wyborów i ponoszę ich konsekwencje.
Mnie było potrzebne CAŁKOWITE mentalne wyjście z ukł. małż
Były już maż radzi sobie równie dobrze.Ja podjęłam słuszną decyzję ale pracowałam na nią
w głowie sporo lat.
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 21:21
OSSA napisał/a: | Moim zdaniem Ewie29 chodziło jak wygląda życie po rozstaniu z pijącym partnerem |
Mnie chodzi o to Czy pozbycie się alkoholika z życia współuzależnionej oznacza koniec współuzależnienia?? nie ważne tutaj czy jest pijący czy też trzeźwiejący leczący się, ale też pozbycie całkowite czyli właśnie rozstanie, więc czy oznacza koniec współuzależnienia?? bo co nie które piszą Cytat: | Dawniej Aka współuzależniona |
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 21:35
smokooka napisał/a: | :rotfl: |
Witaj , a jednak postanowiłaś zawitać do mojego tematu.
Pozdrawiam
pannamigotka - Pon 08 Lip, 2013 21:37
ewa29,
a wiesz co to jest Aka?
pannamigotka - Pon 08 Lip, 2013 21:38
Klara nie jest z frakcji wyleczonych, coś Ci się popierniczyło
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 21:43
pannamigotka napisał/a: | Klara nie jest z frakcji wyleczonych, coś Ci się popierniczyło |
oj tak faktycznie ze mnie.
Klaro wybacz
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 21:58
pannamigotka napisał/a: | dawniej współ |
lub kiedyś współ... też jest taka forumowiczka , i Ja osobiście nie wierzę....
Dziubas - Pon 08 Lip, 2013 22:15
pannamigotka napisał/a: | że dawniej współ, ale wątpię szczerze, by Klara tak o sobie myślała |
Jasne gdzieżby śmiała...
Przecież współ... zostaje się na wieki
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 22:16
smokooka napisał/a: | a ładnie to tak tyłeczki innych użytkowniczek obrabiać na boczku? |
Temat założyłam, ale nie dlatego aby innym obrabiać tyłki.
Dziubas napisał/a: | Przecież współ... zostaje się na wieki |
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 22:25
smokooka napisał/a: | e tam, mi się wydaje że wyraźnie jesteś zawiedziona że "dawniej Aka" i druga użytkowniczka "kiedyś współuzależniona" nie poświęciły dostatecznej uwagi twojemu tematowi |
Nie jestem zawiedziona, a bo ja nikogo z osobna nie zapraszam kto ma ochotę się wypowiedzieć to się wypowie tyle.
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 22:28
smokooka, jeśli masz ochotę na temat się wypowiedzieć nie widzę przeszkód , bo nie rozumiem celu Twojego bycia w moim temacie, bo piszesz ale do mnie a nie na temat jaki założyłam
Co zresztą widać bo posty wygasiłaś.
pannamigotka - Pon 08 Lip, 2013 22:28
Tak jak alkoholikiem zostaniesz, choć twierdzisz, że nie jesteś, tak samo współ zostanie współ. Jakkolwiek by sobie dobrze nie radziła. Wiem, że wyznajesz inną teorię, własną, autorską. Żyj i daj żyć innym, czytaj MNIE.
pannamigotka - Pon 08 Lip, 2013 22:29
smokooka napisał/a: | że "dawniej Aka" i |
Klara się wypowiedziała dość jasno.
Klara napisał/a: | Jednakże moje doświadczenia i obserwowane wokół przypadki każą sądzić, że w sytuacjach kryzysowych i tak się odzywają.
Różnica polega na tym, że jeśli się posiada świadomość tej dysfunkcji, łatwiej jest znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji i szybciej stanąć na nogi. |
napisała dokładnie to co myślę i chyba większość.
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 22:41
pannamigotka napisał/a: | Klara napisał/a:
Jednakże moje doświadczenia i obserwowane wokół przypadki każą sądzić, że w sytuacjach kryzysowych i tak się odzywają.
Różnica polega na tym, że jeśli się posiada świadomość tej dysfunkcji, łatwiej jest znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji i szybciej stanąć na nogi.
napisała dokładnie to co myślę i chyba większość. |
mam takie samo zdanie.
ewa29 - Pon 08 Lip, 2013 22:46
Dziubas,podzielam zdanie pannamigotka napisał/a: | Tak jak alkoholikiem zostaniesz, choć twierdzisz, że nie jesteś, tak samo współ zostanie współ. Jakkolwiek by sobie dobrze nie radziła. |
wolny - Wto 09 Lip, 2013 04:36
ewa29 napisał/a: | podzielam zdanie |
A własnego nie masz ????
Czytam te wypowiedzi i strach ogarnia mą duszę nie skalaną już fałszem , no może jeszcze gdzieś tkwią jakieś drzazgi i pozostałości po lunatykowaniu życiowym, lecz to kropla w morzu. Jak można twierdzić że czymś tam zostaje się na całe życie??? Kto tak twierdzi ????
Kto powiedział że to jest prawda , jakiś ludzik , jakaś grupka nawiedzonych którzy sami nie wiedzą kim są i fałszują co sie da??? Jedynym autorytetem jest SW (Bóg ) bez względu na to jak go ktoś pojmuje choć jest nie pojęty,.. reszta to ludzkie pierdy na różniste tematy, domysły teorie dogmaty które ulegają ciągłej weryfikacji i przemianom, Jak ktoś pisze że coś jest stałe to wiadomo że jest niepoczytalny, i totalnie nieświadomy .
Dziś jestem załóżmy lekarzem a jutro już nim mogę nie być , dziś jestem biedakiem a jutro mogę być milionerem a z powyższych wypowiedzi wynika że jak już raz zostałem biedakiem to nim jestem do końca życia i koniec bajki .I proszę nie piszcie chociaż że alkoholizm czy współ , to całkiem inna bajka bo sie ze śmiechu ludziska poprzewracają , znaczy się ci co już nie lunatykują ma siem rozumieć !
wolny - Wto 09 Lip, 2013 05:47
Mam kumpla co to razem 8 lat do podstawówki razem w jednej klasie siem uczyliśmy no i los chciał że on na księdza się wykształcił no i nim był,. parę lat,.a teraz agencje towarzyske prowadzi, ciekawy przypadek , chyba gusta mu siem odmienili,. ale księdzem to on teraz już nie jest !! A był,.. kurnia !!! A może nadal nim jest ???
Maciejka - Wto 09 Lip, 2013 06:00
Współuzależnienie nie leczone jest zaburzeniem a potem przechodzi w sztan co oznacza, ze zawsze będę współuzalezniona ale niekoniecznie będę działac pod wpływem mechanizmów współuzaleznienia. Odpowiedź na twoje pytanie brzmi tak jesli zaleczyłam swoje zaburzenie, nie jesli nadal działam pod wpływem mechanizmów dysfuncji.
ja - Wto 09 Lip, 2013 06:00
A ja uważam, że współ. nie zostaje się na całe życie - aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie by, jak ktoś bardzo chce, być. Natomiast myślę, że ta nasza przypadłość to tylko "wierzchołek" czegoś większego. Przecież nie każda w związku z alko. tak się zachowuje. Niektóre biorą "d..e w troki" i tyle ich widziano. Coś powoduje, że my jednak trwamy. U mnie to przeszłość DDA trzymała mnie przy moim. I teraz, gdy poskromiłam swoje współ. sprzątam dalej swoje życie bo bez tego ono znowu mogłoby na nowo powstać. Myślę, że jak zacznę terapię DDA to wtedy będzie już całkiem dobrze i współ. nie będzie miało pożywki.
A tak na temat: Widzimy w różnych wątkach, że pozbycie się alko. nijak ma się do pozbycia współuzależnienia bo dziewczyny myślą dalej co tam u alko, jeżdżą po szpitalach, ratują misie z opresji czyli dalej zajmują się "swoim" problemem. Możliwe, że odseparowanie sie fizyczne pomaga - szczególnie przy alko. w zaawansowanym stadium choroby ale nie jest to niezbędne by walczyć z współ.
Maciejka - Wto 09 Lip, 2013 06:35
to nie alkoholizm jednej osoby powoduje, że inna, "normalna" osoba staje się nagle współuzależniona. Ludzie z predyspozycjami do współuzależnienia (określone cechy osobowości, na czele ze skłonnością do nadkontroli) podświadomie szukają sobie uzależnionych, lub w inny sposób "skrzywionych" partnerów, żeby ich współuzależnienie miało jak najlepsze warunki do rozwoju. W drugą stronę działa to dokładnie tak samo - alkoholik znajduje sobie (poza oczywiście pijącym towarzystwem) kogoś, kto samemu będąc przekonanym o tym, że kocha, ratuje i wspiera tak naprawdę pomaga tylko i wyłącznie w dalszym chlaniu.
staaw - Wto 09 Lip, 2013 06:45
Perełko, Twoja wypowiedź zawiera jeden słaby punkt.
Co z kobietami które nie mają cech współuzależnienia a związały się z alkoholikiem?
Maciejka - Wto 09 Lip, 2013 06:50
Gdzieś to już pisałam moim zdaniem to właśnie te predyspozycje działaja te 5 punktów, które decyduja czy zachorruje na alkoholizm , bede współuzalezniona itp. Na raka też choruja nie tylko palacze miałam na mysli raka płuc. Poza tym te pytanie jest do specjalisty nie do mnie
ja - Wto 09 Lip, 2013 07:28
perełka napisał/a: | określone cechy osobowości, na czele ze skłonnością do nadkontroli |
Dokładnie, u mnie ta nadkontrola wynikała z rzeczywistości jaką miałam w domu rodzinnym. Wypracowałam sobie od dzieciństwa, że sama muszę nad wszystkim panować i wszystko kontrolować bo inaczej są kłopoty. I z takim bagażem doświadczeń weszłam w ten związek. Zachowywałam się tak jak mnie nauczono. Nadkontrola i nadodpowiedzialność to jedyne co znałam z relacji międzyludzkich z domu. I nawet z mężem byliśmy w swoim czasie dumni że się tak uzupełniamy, i jeden nie może funkcjonować bez drugiego.
olga - Wto 09 Lip, 2013 08:23
ewa29 napisał/a: | kiedyś współ |
to ja jak najbardziej nie czuje sie wspoluzalezniona bo niby od czego albo od kogo mialabym byc? wpoluzaleznienie to nie choroba to dysfunkcja, ktorej dzieki terapii i pracy nad soba mozna sie pozbyc
smokooka - Wto 09 Lip, 2013 08:29
olga napisał/a: | wpoluzaleznienie to nie choroba to dysfunkcja, ktorej dzieki terapii i pracy nad soba mozna sie pozbyc | owszem, może mieć charakter nawracający, ale można się jej pozbyć. Obecność tej dysfunkcji nie musi mieć nic wspólnego z alkoholikiem, bo chodzi tu o nieprawidłowy wzorzec przystosowania się do patologicznej sytuacji, a nie o procenty.
wolny - Wto 09 Lip, 2013 08:49
Oj,.. kurde ,.. ja jako ten który doświadczał alkoholizmu też chciałem poprzez zmianę czynników i sytuacji zewnętrznych wyjść z tego amoku i wcale się nikomu tutaj nie dziwie, że mieli wodę bo mieli,.. mnie to akurat nie przeszkadza, pewnikiem milącemu jest tak wygodnie żyć . Kiedyś napisałem że poprzez zmianę długopisu charakter pisma nie ulega zmianie, a zakup nowego kapelusza nie poprawia poziomu intelektu , Zmiany musimy dokonać w sobie w naszym myśleniu i nie dziwię się też na ten przykład Szymonowi że zbywa te tematy jakąś humorystyczną gadką o niczym,.. bo jest świadomy że ludzie pragną być chorzy i nieszczęśliwi,..więc po jake cholere sie wysilać i ich uszczęśliwiać skoro im tak dobrze jest a wszelakie próby uszczęśliwiania kończą się jedynie zadymą.
MILA50 - Wto 09 Lip, 2013 09:05
perełka napisał/a: | to nie alkoholizm jednej osoby powoduje, że inna, "normalna" osoba staje się nagle współuzależniona. Ludzie z predyspozycjami do współuzależnienia (określone cechy osobowości, na czele ze skłonnością do nadkontrol |
Tu mnie zaskoczyłaś-nie rodzimy się z cechami osobowości a jedynie je wykształcamy.kontrolę i nad kontrolę również min.żyjąc w rodzinie z alko.
Zgoda na to,że będąc już współ.cechy wzmacniasz i utrwalasz jeśli jesli niczego ze swoim współ. nie robisz.
Maciejka - Wto 09 Lip, 2013 09:09
a temperament, wrażliwość , skad to się bierze?
MILA50 - Wto 09 Lip, 2013 12:17
wrażliwość-u mnie wzięła się z braku miłości tej odczuwanej,nauczyłam się również współczucia dla wszystkiego co "biedne'.
Nie nauczyłam się egoizmu.
Nauczyłam się posłuszeństwa.
Poddana innym wpływom wych.,innym doświadczeniom życiowym,mająca
poczucie bezpieczeństwa nie miałabym złego zdania o sobie samej i kochałabym
siebie.W moim domu był nacisk na takie a nie inne cechy osobowości jako wzorcowe
dla dziewczynki....temperament także można kształtować zakazami i nakazami.
Cechy osob.to obraz jaki jestem dziś,to co mnie charakteryzuje,kim jestem .
kim była bym dziś poddana innym wpływom?taka sama osobowością?
to wszystko z mojej str.-za gorąco u mnie.
OSSA - Wto 09 Lip, 2013 15:37
Czytając ten temat można dojść do wniosku, że nic się nie da zrobić Nie można zmienić jakości życia, bo DDA , bo współuzależnienie. Nie warto, biedna współuzależniona już do końca życia będzie dźwigała ten swój krzyż.
Nie zgadzam się z tym , nie jestem DDA i wiem jak wygląda normalne życie, oczywiście nie jest usłane płatkami róż. W każdej rodzinie są problemy, nie tylko w alkoholowej, różny jest tylko sposób i rozwiązywania.
Wszystko można trzeba tylko chcieć. Na tym forum poznałam wielu wartościowych ludzi, którzy zbudowali nowe związki, pracują, budują domy, podróżują realizują dawno zapomniane pasje lub odkryli nowe talenty.
Dlatego uważam, że nie ma co ciągle wracać do dzieciństwa , nieudanego związku, trzeba iść do przodu w swoim własnym tempie.
Janioł - Wto 09 Lip, 2013 15:42
OSSA napisał/a: | Dlatego uważam, że nie ma co ciągle wracać do dzieciństwa , nieudanego związku, trzeba iść do przodu w swoim własnym tempie | ot i mądrego warto posluchać
MILA50 - Wto 09 Lip, 2013 17:38
OSSA napisał/a: | Czytając ten temat można dojść do wniosku, że nic się nie da zrobić |
to zależy na czym się skupiasz....ja wyczytałam w tym samym temacie,że ze współ.
można normalnie funkcjonować pod warunkiem PRACY NAD ZMIANAMI W NAS SAMYCH.
Mysza - Wto 09 Lip, 2013 18:00
MILA50 napisał/a: | ja wyczytałam w tym samym temacie,że ze współ.
można normalnie funkcjonować pod warunkiem PRACY NAD ZMIANAMI W NAS SAMYCH. |
a ja troszkę zmienię od siebie i napiszę, że pod warunkiem PRACY NAD ZMIANAMI W NAS SAMYCH można funkcjonować i bez...współ, no chyba że komuś jest się trudno rozstać i nie wyobraża sobie dalszego W PEŁNI ZDROWEGO funkcjonowania
MILA50 - Wto 09 Lip, 2013 18:11
Mysza napisał/a: | pod warunkiem PRACY NAD ZMIANAMI W NAS SAMYCH można funkcjonować i bez...współ, |
To idealne osiągnięcie.....czy starczy sił i czasu?piszę oczywiście o sobie....resztki współ.
dochodzą do głosu jeszcze
Dziubas - Wto 09 Lip, 2013 18:17
MILA50 napisał/a: | .czy starczy sił i czasu? |
Każde "uwarunkowanie" stanowi przeszkodę do podjęcia decyzji
Mysza - Wto 09 Lip, 2013 18:28
Potrzeba czasu żeby poszły sobie te resztki tam gdzie ich miejsce (ostatecznie także czasu trzeba było, żeby zakorzeniły się tak głęboko)... skoro jest to dysfunkcja nabyta, to można się jej pozbyć, a czas... myślę, że zależy od determinacji i chęci zmian.
MILA50 - Wto 09 Lip, 2013 18:30
[quote="Dziubas"] do podjęcia decyzji
no,no decyzja nie tylko realizowana już od dawna ale nawet efekty sa pozytywne-chodziło mi tylko o ten idealny stan....pełna wolność od współ.
wpędzacie mnie z Myszą w kompleksy
Mysza - Wto 09 Lip, 2013 18:37
MILA50 napisał/a: | wpędzacie mnie z Myszą w kompleksy |
Milu droga, zupełnie niepotrzebnie sama się wpędzasz
Skoro efekty są pozytywne to nic tylko pracować aż zaistnieje stan idealny, czego Ci gorąco i serdecznie życzę
ja - Śro 10 Lip, 2013 14:21
OSSA napisał/a: | Nie można zmienić jakości życia, bo DDA , bo współuzależnienie. |
Tu nie chodzi, że o to żeby mówić, "jestem dda, jestem współ. więc chcę jakiegoś szczególnego traktowania". Mi ta wiedza o mich dysfunkcjach jest potrzebne tylko po to, żeby znać przyczynę i móc rozwiązywać problem. Do tej pory myślałam, że ja po prostu "jestem taka zakręcona" po prostu. Urodziłam się taka i już. A tu mi ktoś mówi, że można zmienić to co mnie gniecie. Że mogę nie czuć się pokrzywdzona mimo takiej a nie innej przeszłości. Że mogę być dumna z siebie bo jestem sobą i nie muszę budować poczucia własnej wartości na tytułach i sprawowanych funkcjach.
Na razie to niestety tylko teoria, którą znam ale jeszcze tego nie czuję. Ale wiem, że mogę to osiągnać.
OSSA napisał/a: | nie jestem DDA i wiem jak wygląda normalne życie |
I dlatego może nie rozumiesz, że nas nikt nie nauczył tych podstawowych rzeczy. Że ktoś nas może kochać za to tylko że jesteśmy sobą. A nie za to, na ile jesteśmy potrzebne. Ja uważam, że moje współ. nie pójdzie sobie na trwałe o ile nie zrozumiem co i w jakim stopniu wpłynęło na mnie w dzieciństwie.
A tylko po to by zmienić sobie komfort życia a nie żeby się nad sobą użalać.
OSSA - Śro 10 Lip, 2013 15:20
ja napisał/a: | I dlatego może nie rozumiesz, że nas nikt nie nauczył tych podstawowych rzeczy. |
Masz racje nie rozumiem, nie miałam pojęcia jak wygląda życie z/obok osoby uzależnionej. Do mojego rodzinnego domu moi pijący wujkowie nie mili wstępu , a właściwie po co mieli przychodzić, kiedy nie było alkoholowych imprez i nie rozumieli, że można wypić po kieliszku, a resztę schować do barku na następną okazję. Dlatego przeżyłam szok w swoim dorosłym życiu, ale wówczas na wycofanie się było zapóźno, kochałam męża, wkrótce pojawił się syn, mieszkanie było jego. Później nie miałam tyle siły i konsekwencji by zakończyć ten związek.
Nie wiem na ile moi synowie mają cechy DDA, Może to, że dużo czasu spędzali u dziadków , gdzie mieli zapewniony spokój i bezpieczeństwo. Widzieli jak wyglądają prawidłowe relacje w rodzinie, mają dziewczyny z normalnych domów. Mam nadzieję, że trauma z dzieciństwa nie będzie w przyszłości odbijała się czkawką.
ja - Śro 10 Lip, 2013 17:50
OSSA napisał/a: | trauma z dzieciństwa nie będzie w przyszłości odbijała się czkawką. |
Ja wierzę, że tak może być. Mam przyjaciółkę, której ojciec całe życie pił ale mama zadbała o to, że ona nie widziała tego. Miała normalny dom. I widzę w jej zachowaniu, że nie ma żadnych cech, które można by powiązać z DDA.
Natomiast u mnie oboje rodzice pili. I jak widzę, brakowało mi wielu rzeczy potrzebnych dziecku. Było ciężko pod względem emocjonalnym ale nigdy nie byłam głodna, czy żeby czegoś mi brakowało materialnie.
Pamiętam tylko, że bardzo pragnęłam aby pójść spać w ciszy i spokoju.
Duszek - Śro 10 Lip, 2013 18:03
Właśnie... czasem zastanawiam się nad tym czy moje dziecko będzie miało cechy DDA. Od czego to zależy? Ona jest zupełnie inna niż ja. Czasem myślę, że gdyby jej ojciec leżał na ulicy to ona przeszłaby obok zupełnie obojętnie...Z rozmów z nią wnioskuję, że jedyne uczucia jakie w niej są to wstyd za niego.
Anonymous - Śro 10 Lip, 2013 18:11
[quote="Duszek"]Właśnie... czasem zastanawiam się nad tym czy moje dziecko będzie miało cechy DDA. Od czego to zależy? quote]
Tylko i wyłącznie od Ciebie i Twojego męża, od atmosfery panującej w domu. Jeśli jest już troszkę starsza to przesrane. To że jest inna od Ciebie nic nie znaczy, pamiętaj że masz w ogólnym zarysie 4 typy osobowości DDA, może założyła inną maskę, gra inną rolę niż Ty
Krzywdę jej zrobiliście, oboje...
Duszek - Śro 10 Lip, 2013 18:16
PSG-1 napisał/a: | Krzywdę jej zrobiliście, oboje... |
Tak i akurat z tym najtrudniej mi się pogodzić...
OSSA - Śro 10 Lip, 2013 18:38
Duszek napisał/a: | PSG-1 napisał/a: | Krzywdę jej zrobiliście, oboje... |
Tak i akurat z tym najtrudniej mi się pogodzić... |
Mam znajome, które rozwiodły się z alkoholikiem, zrobiły wszystko by zniknął z życia dzieci, nie utrzymywały żadnych relacji, nawet finansowych (alimenty z FA),a dorośli synowie poszli w ślady ojców, a córki wybrały sobie pijących partnerów.
Zastanawiam się dlaczego ???
szymon - Śro 10 Lip, 2013 18:40
OSSA napisał/a: |
Zastanawiam się dlaczego ??? |
ja siem nie zastanawiam dlaczego
OSSA - Śro 10 Lip, 2013 18:41
Duszek napisał/a: | PSG-1 napisał/a: | Krzywdę jej zrobiliście, oboje... |
Tak i akurat z tym najtrudniej mi się pogodzić... |
Duszku stało się i przeszłości nie można cofnąć . Zastanów się co możesz zrobić by nie powielać błędów, jak zadbać by dziecko miało spokojny i bezpieczny dom.
Duszek - Śro 10 Lip, 2013 18:44
U mnie prawdopodobnie przyczyną, iż wybrałam sobie takiego a nie innego partnera był deficyt uczuć...tzn. jako dziecko nie czułam się kochana, bezpieczna, potrzebna i stale towarzyszyło mi poczucie krzywdy i niesprawiedliwości...
A miałam "normalną", zwykłą rodzinę, w której nie było zachowań dysfunkcyjnych.
Klara - Śro 10 Lip, 2013 18:54
Duszek napisał/a: | nie czułam się kochana, bezpieczna, potrzebna i stale towarzyszyło mi poczucie krzywdy i niesprawiedliwości... |
To by znaczyło, że w Twojej rodzinie były braki emocjonalne.
Chłód emocjonalny, nie stwarza dobrych warunków do prawidłowego (emocjonalnego) rozwoju dziecka
|
|